Zapraszam na nowy materiał w którym omawiam czym są i jak korzystać z pasów włączania i wyłączania na drogach. Temat wg mnie jest bardzo interesujący i warty uwagi a jednak jest przez wielu bagatelizowany. Film ma dwa alternatywne tytułu - pierwszy to "Nasi kierowcy kochają autostrady" - nawiązujący do tego że wielu z nas musi jak najszybciej wjechać na autostradę lub inną drogę o kilku pasach ruchu oraz być na niej do samego końca. Drugi alternatywny tytuł to “Jedziemy ! Dawaj Malina” nawiązujący do słynnego filmu na YT który zapewne wielu z Was kojarzy i który był dla mnie inspiracją do nagranie tego materiału
Tu również problem łącznic miedzy autostradą/ekspresową, a drogą powinny być zrobione minimum taka jak droga ma na przecięciu autostradą/ekspresową, a nie że jest 40 km/h, a spokojnie ciągnik siodłowy z naczepą da radę z 60 km/h jechać do tego montuje się tam radary nastawione na owa prędkość. Co do prawa jazdy teoria powinna być w szkole zdawana, po czym możesz jeździć z rodzicem - opiekunem prawnym i powiedzmy po roku możesz iść na egzamin praktyczny na którym sprawdzamy czy umiesz radzić sobie w mieście i autostradzie, na deszczu śniegu i lodzie i dopiero dostajesz prawko. Osobiście robiłbym jeszcze próby jak w lotnictwie się robi czyli instruktor egzaminator przeszkadza utrudnia uczniowi np w szybownictwie: nie kontrolowany wyczep w czasie holu, zblokowanie liny holującej, zblokowanie hamulca aerodynamicznego czy trymera, zasłonięcie przyrządów i wiele innych, ale sadzę ze wtedy to ani ćwierć kierowców nie miałoby prawka za to na pewno byłoby bezpieczniej na drogach.
Nie poruszyłeś bardzo ważnego tematu a mianowicie prędkości na pasie wyłączania nie powinna być wyższa niż pojazdu Jadącego obok pasa wyłączania często kierowcy poruszają się szybciej i kierownica który nie zna drogi lub się zagapi Może gwałtownie zjechać i doprowadzi to do kolizji lub nie może zjechać gdyż wyprzedzany jest tym pasem z prawej strony
Wydaje mi się, że w przypadku pasów zwalniania najczęściej problemem jest przeciążenie tego pasa, wskutek czego tworzy się korek znacznie dłuższy od pasa. Oprócz tego mam wrażenie, że długość tych pasów jest odwrotnieproporcjonalna do natężenia ruchu tj. tam gdzie jest dużo pojazdów to są pasy krótkie, a w miejscach o niewielkim natężeniu ruchu długie.
Ten kanał to przyklad wspaniałego podejścia obywatelskiego twórcy tego kanału. Jestem pełen uznania dla Ciebie Radku i trzymaj tak dalej. Moze zostaniesz predzej czy pozniej decydentem czy to w Ministerstwie czy w GDDKiA. Zyczylbym tego zarowno Tobie jak i nam wszystkim.
@@WojciechWojciech-f8t jednak dziecko, lat 6. Nie musisz mi uzmysławiać do czego mam prawo, a do czego nie. Takie komentarze pokazują obraz pewnej części społeczeństwa, do którego też się zaliczasz. Ludzie ci (i ty włącznie) mają deficyt intelektualny w postaci braku umiejętności samodzielnego myślenia. Niestety z niekorzyścią dla ogółu, bo gdyby głupota odbijała się li tylko na glupcu-pal.licho.
Nic mnie tak nie drażni jak właśnie kierowcy, którzy jadąc zaledwie 50 czy 60 km/h od razu wjeżdżają na trasę szybkiego ruchu czy autostradę zamiast skorzystać z pasa rozbiegowego aby nabrać odpowiedniej prędkości i bezpiecznie włączyć się do ruchu. Mam wrażenie, że w naszym kraju 90% kierowców uważa, że pas rozbiegowy pokryty jest gorącą lawą a nie asfaltem i trzeba z niego od razu uciekać
W 100% się zgadzam z tym. Czasem nie rozumiem tych co tak robią. Oni serio myślą, że będą specjalnie dla nich zwalniac, żeby mogli z prędkością 50/60km/h wjeżdżać na Skę?
Są sytuacje gdzie to jest najlepsza opcja, szczególnie jak jest duży ruch w okolicach dużych miast gdzie samochody nie trzymają odpowiednich odstępów więc jak jest okazja to najlepiej na początku pasa się wkleić niż się na nim rozpędzać a pod koniec się okaże, że nie możesz zmienić pasa bo auto obok jedno za drugim a tobie się pas rozbiegowy kończy. Zrobiłem tak kiedyś, bo chciałem wykorzystać właśnie cały pas zamiast się włączyć na początku, pas się skończył i trzeba było jechać kawałek awaryjnym, bo hamowanie na samym końcu i później wjeżdżanie z zerowej prędkości to jeszcze gorszy pomysł.
@@czynnik_ludzkiJeśli jest duży ruch to powinien być system który dostosowuje ograniczenia prędkości do warunków drogowych i wtedy nie musiałbyś zrobić takiego manewru tylko spokojnie rozpędzić się rozbiegowym do 70km/h I płynnie włączyć się do ruchu.
Przy zmianie pasa ruchu z rozbiegowego na prawy pas nie występuje manewr włączania się do ruchu. To nie jest pas ruchu powolnego. Słuszna uwaga, rzadko kto korzysta z pasa rozbiegowego do końca nie osiągając nawet prędkości zbliżonej do samochodu ciężarowego.
@@czynnik_ludzki Przede wszystkim problem polega na tym, że ludki wjeżdżające nie "depczą", tylko spokojnie i powolutku rozpędzają się i pakują na główny pas prawie od razu wciąż się wlokąc 60-70 mając (nomen omen) w 4 literkach wszystkich nim jadących. Tymczasem każdy współczesny samochodzik, nawet taki 20-letni którego połowa koni już biega po niebiańskich łączkach, potrafi przyspieszyć od tego 50 do setki w ciągu kilkunastu sekund. Jak łatwo policzyć, wystarczy ok. 300 metrów "rozbiegu" aby osiągnąć 100km/h, a zaledwie 200 metrów aby osiągnąć 90km/h. I to licząc już od samego wjazdu. W tej sytuacji ładowanie się w główny ruch z v=60-70 (lub mniej, to też sią zdarza...) to bezmyślność czyli trzeba KARAĆ, KARAĆ i jeszcze raz KARAĆ za wymuszenie pierwszeństwa i stworzenie zagrożenia. Kamery, tablice z radarami mierzące i pokazujące (zbyt małą) prędkość, a na bramce zjazdowej dodatkowy "paragonik" dla delikwenta. Proste. A jazda awaryjnym? Uuu, panie. Tego to wg naszego lewa drogowego nie wolno robić nawet jak chcesz karetce ratującej życie ustąpić...
Dzięki Ci Radku za doprowadzenie do naprawy węzła Lubelska! Po zmianie układu pasów można już przejechać bez stania w tych korkach, które widać na filmie.
@@AutostradyPolska1978 Ważne, że się udało, a 8 mln to i tak mniej, niż przez kolejne lata by wszyscy stracili w cenie spalonego w korakch paliwa :) A teraz już jest inaczej, bo masz kanał. I gdy kolejny raz w GDDKiA będą próbowali coś takiego odwalić, to będą już musieli posłuchać Cię PRZED, jak nagłośnisz sprawę filmem. Więc dzięki Twojemu kanałowi nie będziemy już potem marnować pieniędzy na poprawki po fakcie :)
@@AutostradyPolska1978to prawda że w relacji warszawa-lublin naprawiono sytuację i to jest najważniejsze , tyle tylko że sukces jest połowiczny bo kosztem zamknięcia części innych (fakt że mniej uczeszczanych) relacji. Czy orientujesz się czy Gdaka ma w planie jakąś gruntowną przebudowę żeby uczynnić te zamknięte relacje?
Przy zjeździe z S2 na S17 zostały 2 pasy do jazdy na wprost na A2, podczas gdy można było pas środkowy poprowadzić w obu kierunkach (prosto + w prawo).
Elementarna zasada której mnie nauczył Ojciec, który jeżdził po Europie już w latach 60 to po prostu jak włączasz się do ruchu to tak aby pojazd jadący drogą główną nie musiał zwalniać/hamować.
Wjazd na autostradę to nie jest "włączanie się do ruchu", uświadom ojca.. i nie słuchaj bzdur, nie ucz się od takich geniuszy, bo nie mają do tego uprawnień..
@@ernestfichtner4284 nie "co zrobić" tylko nauczyć się nazywać manewry.. Wjazd na skrzyżowanie (tak, na autostradzie są skrzyżowania) to nie jest włączanie się do ruchu. Po wjechaniu na pas rozbiegowy następuje zmiana pasa ruchu i tyle.. Pas rozbiegowy to już jest część autostrady, liczy się jako normalny pas ruchu, tyle, że się za jakiś czas kończy ( ale nie zawsze).. 👌👌
@@smokwawelski7091 Jednak obrazowo to opisując, to jest włączenie się w ruch autostrady i powinno być płynne, a to wymaga nabrania prędkości. Nie jest istotna nomenklatura, tylko technika tego manewru i tu jego ojciec ma rację.
@@blase1101 tak ogólnie to masz rację, ale zasady obowiązujące na drodze to PRAWO, a wtedy zasadne jest używanie języka prawa. Większość "kierowców" każdy wjazd z "mniej ważnej" drogi na "ważniejszą" uważa za "włączanie się do ruchu" a to jest po prostu błąd..
Jeszcze przed obejrzeniem filmu napiszę, że Rumunia stosuje o wiele dłuższe linie ciągłe przy pasach włączania, linia przerywana pojawia się dopiero pod koniec pasa ruchu - takie coś przydałoby się na tych węzłach w Polsce, na których zbyt szybka zmiana ruchu bez osiągnięcia odpowiedniej prędkości jest nagminna.
@@jandupa7790Tak, nawet w 3:46 złapał się na filmiku taki, któremu udało się przeciąć aż 2 linie ciągłe, a wystarczyło poczekać 20-30 sekund i włączyć się w cywilizowany sposób
No widzisz jak sobie Rumunia poradziła z bezmyślnymi, nieświadomymi, nierozgarniętymi kierowcami? :) Tam farbowani mają jaja nie tylko do strzyżenia/karania kierowców. Tu nawet sekundników na sygnalizatorach nie chcą montować/instalować. Nasi farbowani są nieokrzesani, skrajnie zachłanni, pazerni, chciwi i opętani opłacalnością :)
@@MrGwalciciel Skoro mamy pas rozbiegowy żeby się rozpędzić to zatrzymywanie się na nim mija się z celem. Narzekamy na kierowców którzy włączają się za wcześnie, podczas gdy nie bierzemy pod uwagę możliwości że 2 sekundy później ten sam kierowca musiałby się zatrzymać a później włączać na zatłoczoną drogę ekspresową rozpędzając się od zera.
Dodałbym jeszcze jazdę stadami. Jak jest pas włączania i jedzie na niego grupa kierowców to zamiast zostawić pomiędzy sobą dużo miejsca to jadą na zderzaku a potem jak ta grupka chce się włączyć to nie ma gdzie. i zmusza to innych do hamowania bo albo razem wszyscy wjeżdżają albo kończy się pas i muszą na siłę wjechać.
Dodam jeszcze, że do poprawy płynności i bezpieczeństwa włączania się istotne jest egzekwowanie przepisu o bezpiecznej odległości, zwłaszcza wśród ciężarówek. Są takie węzły jak np. Oleśnica Zachód na S8, gdzie pas będący jednocześnie pasem włączania i wyłączania ma jakieś 250m i przy dużym ruchu masz najczęściej wybór między wbiciem się w kilkunastometrową lukę między dwoma jadącymi 90km/h tirami a zatrzymaniem na pasie, na który w każdej chwili może zjechać inny rozpędzony pojazd.
Zgadza się. Zazwyczaj jadą w 3, 4 konie, żeby można było sobie tempomat ustawić i nikt się nie wcisnął. Ale nadal widzę, że co jakiś czas wyprzedzają się w dzień przy tym blokując dwa pasy ruchu. Na autostradzie. Nie ma opcji, trzeba zwolnić i próbować za nimi się ustawić.
Otóż to. Przepis istnieje, ale przez policję niemal nie ma możliwości (i chęci) egzekwowania go od kierujących. Do pomocy w innych krajach służą np. strzałki na pasach. Wówczas nalezy utrzymac odległosć np 2-3 strzałek między pojazdami. Myśle, ze ten pomysł mógłby się przyjać na najbardziej newralgicznych węzłach
Wystarczy nie jechać do końca, żeby przeskakiwać z lewego pasa do zjazdu. Skoro wiesz, że zaraz zjeżdżasz to zmień wcześniej pas na prawy i jedź za wolniejszymi pojazdami. Te 10 sekund cię nie zbawi, a nie wpychasz się w ostatniej chwili i stwarzasz niebezpieczeństwo hamując pod nosem ciężarówki, która może z ciebie zrobić harmonijkę wpychając cię pod jadąca przed nią, jeśli ta by zahamowała.
@@FLYP93 Ze wszystkim się zgadzam i nawet sama tak robię, ale w tym wątku wyraźnie jest mowa o wjeździe na drogę, a nie zjeździe, więc tak trochę nie a propos ten komentarz ;)
Moim zdaniem ludzie boją się że jak nie wjadą od razu z pasa rozbiorowego na główny, to potem zostaną przyblokowani i będę musieli hamować bo pas rozbiegowy się skończy.
@@podunkman2709 Dlaczego od razu wyzywać tych kierowców? To, co napisał wyżej autor, to prawda. Codziennie pokonuję A2 pod Poznaniem. Mimo iż staram się używać pasa rozbiegowego co najmniej połowę, już nie raz miałem sytuację, gdzie nie mogłem włączyć się do ruchu, głównie przez ciężarówki, którym problem było minimalnie zwolnić lub zjechać na środkowy (a mieli wolny). To nie jest rzadka sytuacja. Miewam tak co szóste włączenie na autostradę.
Pewnie tak ale nie pomyślą, ze jak się skończy to nagle nie ma tam muru, kolców, czy czegoś co by im nie pozwoliło kawałek jeszcze pojechać poboczem, jeśli nie dali rady się rozpędzić na rozbiegowym.
@@mienislav Włączając się do ruchu musisz zrobić to w taki sposób by nikt przez Ciebie nie musiał zwalniać lub hamować. Jeżeli nie umiesz rozpędzać auta na pasie rozbiegowym, to poproś właśnie kierowcę ciężarówki by pokazał Ci jak to się robi - a wtedy przekonasz się jakie to jest proste - mowa tu o normalnym ruchu, a nie gdy dochodzi do korkowania ruchu.
Może to być przywyczajenie do szybkiej zmiany biegów tak jak w mieście. Np. ktoś jedzie 70km/h, to zmieni już na 4ty albo 5ty bieg. Na krótszych pasach rozbiegowych zdarza mi się rozpędzać na dwójce mając ok. 100km/h przy wjechaniu na zwykły pas.
Dokładnie jeżdżąc po wielu krajach Europy chyba najlepiej w tym temacie wypadają niemcy. Tam jak się włącza to przyciśnie auto i zjeżdżając z pasa rozbiegowego ma już "prędkość autostradową" u nas proporcje zachowań kierowców są odwrotne. We Włoszech natomiast kierowców mógłbym podzielić pół na pół z tym że mam wrażenie że tam prędkości są jeszcze mniejsze i wjechanie pod auta z prędkością 50 czy 60 km/h jest dość powszechne gdzie u nas tak skrajnych przykładów obserwuje zdecydowanie mniej.
Mamy ten problem codziennie na naszej trasie autokarowej. Wjeżdżanie przed maskę autokaru z prędkością nawet nie zbliżoną do naszej. Nie zdają sobie sprawy z tego, że takim manewrem uruchamia się czasem awaryjne hamowanie w autokarze albo alarm. Niestety autokarem nie jesteśmy w stanie wyhamować w taki sposób jak auto osobowe, ale to też kierowców mało interesuje. Zatrąbisz? Spodziewaj się środkowego palca … niestety to na porządku dziennym. 😢
Powinniśmy zacząć od dobrego oznakowania drogowego, często na Autostradzach za późno są znaki nad drogami, a nie obok(najlepiej by było jak w Niemczech z oznaczeniem autostradowym).
Nie pomaga? Oznakowanie w Polsce jest fatalne. Czemu przed pasami wyłączania nie ma oznaczeń 300 / 200 / 100 zawsze i obowiązkowo. Plus to o czym mówisz czyli oznakowanie nad droga odpowiada realnie pasom zjazdu itd. Uczmy się od Niemcow@@AutostradyPolska1978
Często problemem włączających się do ruchu jest to że na prawym jedzie mnóstwo pojazdów blisko siebie i trudno znaleźć lukę, stąd nerwowe włączanie się i niewykorzystywanie do końca pasa włączania. Rozwiązaniem jest wymusić żeby w końcu ludzie stosowali bezpieczny odstęp szczególnie w okolicach węzłów, gdzie mamy dodatkowo pojazdy wjeżdżające z pasów włączania. Moja propozycja to w okolicy węzłów stosować chevrony na jezdni w odległości 60-70m + monitorować czy ludzie faktycznie utrzymują bezpieczny dystans do poprzedzającego pojazdu i w razie konieczności karać. Chyba każdy się zgodzi że dużo łatwiej jest się włączyć do ruchu, gdy na prawym pasie są odpowiednie odstępy między pojazdami.
Racja, od kiedy zobaczyłem chevrony jadąc do chorwacji parę lat temu nie mogę się nadziwić czemu u nas one nie istnieją, szczególnie od czasu wprowadzenia przepisów o zachowaniu odległości na drogach szybkiego ruchu. Żadnego liczenia sekund czy patrzenia czy jesteś ponad pół słupka od poprzedzającego samochodu czy nie - jasna, wizualna wskazówka. Na logikę - dać je co 20m, dla ciężarówek wtedy mają się zmieścić 2, dla samochodów na ekspresówkach 3, na autostradach niech będą 4 i git.
Sam czasami wymuszam wjazd z bocznego pasa, przede wszystkim tam gdzie są one krótkie. Na niektórych zwyczajnie się nie rozpędzę. To co jest przedstawione w filmie to współczesne w miarę racjonalne budownictwo. Lecz często poruszam się u siebie na Śląsku drogami z czasów komuny (gierkówka, wiślanka, olkuszanka) czy nawet przedwojenne (DK 88, d. RAB Bytom-Berlin) i w wielu punktach te pasy włączania są komicznie krótkie (czasem jest po prostu linia zatrzymania).
to prawda ale na górnym śląsku sieć dróg jest godna pozazdroszczenia Bytom - Katowice można zrobić w 15 minut gdy w Krakowie 15 minut to jedzie sie 5 km
Nie wierzę! Widzę kanał o bezpieczeństwie jazdy, w którym kierowcy nie są winni całemu złu świata! Ale co więcej jest tu nie tylko rzeczowa krytyka ale też dobre przykłady. No i sporo sensownych wniosków. Brawo!
Kolejnym problemem jest niezachowanie bezpiecznej odleglosci miedzy pojazdami. Czesto jest tak, ze nie da sie wcisnąć w lukę podczas wlaczania do ruchu przez to wielu ludzi, gdy jest taka szansa, wciska sie czym predzej, bo potem juz moze nie miec tej szansy.
Ale na prawdę Katowice się wcisnąć jak zrównasz prędkość z jadącymi prawym pasem i o to właśnie chodzi żeby nabrać tej prędkości - tylko że jedno auto rozpędzi się dobrych 100km/h w 100 metrów a inne będzie potrzebować 400m
Oczywiście popieram, wydaję mi się, że sam jeżdżę prawidłowo, ale przedstawię jeden argument, dlaczego tak szybko ucieka się z pasa rozbiegowego. Bo raczej się nie zna jego długości i jest strach, że go zabraknie, czyli będę musiał hamować przed jego końcem i czekać aż będzie można wjechać na drogę docelową. A to jest niekomfortowe. Następuje podzielność uwagi - z jednej strony jedziesz prosto, z drugiej patrzysz w lusterko. I jeszcze musisz uważać, żebyś zdążył przed końcem pasa. No to się wjeżdża, jak tylko jest okazja. Zgadzam się, że oznakowanie poziome nie pomaga. Linia ciągła powinna być długa.
Wielu kierujących ma też w nosie ograniczenia prędkości przy zjazdach i wjazdach często do 100 - 110km/h. A to jest właśnie krok w stronę włączających się do ruchu i opuszczających szybką drogę.
Spróbuj kiedyś dojechać do końca a jakby Ci się nie udało to po prostu wjedziesz na pobocze (zwykle pas rozbiegowy nie kończy się murem i dalej jest pobocze). Po kilku razach zobaczysz jakie to jest łatwe, a jeśli masz prędkość większą niż auta na prawym pasie to wtedy TY decydujesz gdzie wjedziesz a nie ktoś decyduje gdzie Cię wpuści. Serio to aż tak proste
Ja za to mam wrażenie, że pasy rozbiegowe zdecydowanie zbyt często są za krótkie - auto potrzebuje około 250 metrów, żeby się rozpędzić z 40km/h do 100km/h. Biorąc pod uwagę, że lewy pas może być zajęty i nikt nie chce ryzykować że się nie zmieści (lub będzie musiał awaryjnie hamować), to pasy rozbiegowe powinny mieć minimum 500m, a przy bardziej uczęszczanych drogach nawet kilometr.
Dzięki za ten film i poruszenie tak ważnej i istotnej dla bezpieczeństwa na naszych autostradach kwestii. Oczywiście, że lekcje nauki jazdy jak najbardziej powinny obejmować poruszanie się na autostradach. 👍
Tak. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Co do kultury... byłem ostatnio zmuszony wykazać się umiejętnością awaryjnego hamowanie, gdy Szanowny Pan Kierowca Dużej Ciężarówki bardzo kulturalnie ustępował drogi włączającej się osobówce, która ledwo się toczyła, bo jej kierowca miał rękę zajętą kanapką, więc nie mógł wrzucić trójki. Wcisnąłem pedał hamulca do podłogi, odczekałem aż ciężarówka wroci na prawy pas i podczas przyspieszania swoich 125 km/h, gdy znalazłem się na wysokości przedniej osi kabiny zostałem... strąbiony! Zostałem jednym słowem opieprzony, że nie dałem się zabić! Rzeczywiście więc, kultura by się przydała, sądzę jednak, że myślennie jest od niej ważniejsze.
Jedna sprawa że wiele osób tego nie potrafi, inna sprawa że wiele jadących na prawym często nawet nie raczą wpuścić tych włączających się mimo że mają wolny lewy. Chyba to już taka mentalność że" mój pas to moja własność i nie będę tolerował intruza"
Formalnie rzecz ujmując to zmieniając pas masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdom znajdującym się już na tym pasie (oczywista oczywistość). Kulturalny kierowca jak może to ułatwi Ci zmianę pasa. Ale jeżeli tego nie zrobi to nic się nie dzieje. Albo nie chce, albo nie może - takie jego zbójeckie prawo. Obecnie ułatwianie włączenia do ruchu jest na tyle powszechne, że jadąc lewym pasem muszę uważać na tych jadących prawym pasem, którzy chcąc ułatwić włączenie się innemu pojazdowi - zajeżdżają mi drogę. Jest jeszcze inna przypadłość wielu kierowców - jak tylko zjadą, jak z poparzonego, pasa rozpędowego to jeszcze kilka/kilkanaście sekund zajmuje mi zorientowanie się, że znajdują się na drodze o podwyższonej prędkości i dopiero wtedy zaczynają przyspieszać do prędkości "przelotowej".
Ja generalnie zazwyczaj spotykam się z uprzejmością osób, które zjeżdżają na lewy. Sam też tak robię. Ale już parę razy miałem tak, że idiota nie pozwalał włączyć się z pasa wjazdowego tak, że jechałem niemalże do samego jego zakończenia. Więc albo w takiej sytuacji muszę wjechać na prawy pas niejako wymuszając na tym drugim samochodzie wciśnięcie hamulca lub odbicie na pas lewy. Ale jest to niebezpieczny manewr i na dodatek w razie czego ja jestem winny kolizji. Albo wyhamować i puścić idiotę. Ale wtedy niestety często brakuje już pasa rozpędowego, żeby się właściwie rozpędzić przed włączeniem. I w efekcie wracam do punktu 1, tylko względem kolejnego kierowcy...
Chyba ominęło cię co mówił Radek że trzeba mieć prędkość wyższa niż pojazd przed który chcesz wjechać. Jesteś chyba z tych co czekają aż ktoś się zatrzyma i wpuści ksieciunia bo ksieciunio za zmęczony żeby wcisnąć mocniej gaz.
Egzaminatorzy z ośrodków egzaminujących mają zaliczyć jak najwięcej obiektów z listy dostępnych w danej okolicy. Jeżeli dobrze pamiętam to tam są drogi szybkiego ruchu, ronda, skrzyżowania równorzędne, tramwaje, tunele itp. W Koszalinie wielokrotnie widziałem "L"-ki na S6 i S11.
@@AutostradyPolska1978Z wprowadzeniem takiego obowiązku jest problem odległości od dróg klasy S i A - w wielu miejscach nadal jest ona zbyt duża. Przykładowo Nowy Sącz ma ok. 1 godz. drogi dzielącej od najbliższej drogi klasy A lub S oraz decyzji o projektowaniu nowego przebiegu DK75 jako klasę GP zamiast S takiego obowiązku nie będzie można zrealizować. Zwyczajowo pojedyncza jazda L-ką wynosi 2h, dłuższy czas w mojej opinii nie wniesie nic dobrego. Kursant dopiero zaznajamiając się z prowadzeniem pojazdu nie ma jeszcze doświadczenia pozwalającego na wielogodzinne jazdy z zachowaniem pełnej uwagi wymaganej nauce jazdy drogą szybkiego ruchu. W praktyce jeżeli nowa DK75 powstanie będzie bardzo zbliżona do standardu S (dwie jezdnie po dwa pasy ruchu bezkolizyjne węzły), ale nadal są miejsca, w których dojazd do drogi S lub A jest zbyt duży (zwłaszcza w godzinach szczytu).
Nie ma obowiązku na egzaminie jazdy po autostradach, bądź drogach szybkiego ruchu. Sam zdawałem kilka lat temu i tylko po mieście jeździłem. Inna sprawa, że co z miastami, gdzie do najbliższego zjazdu na autostradę, czy ekspresówkę jest godzina jazdy powiedzmy. Wtedy nawet fizycznie egzaminator, nawet gdyby chciał nie wjedzie na ten obiekt. Analogicznie z tramwajami, tunelami. Ronda chyba w każdym mieście z wordem będą.
Godzina dojazdu nie powinna być problemem. Sam te 25 lat temu na kursie musiałem dojechać 1h do miasta wojewódzkiego, gdzie, był WORD, a wiadomo, że to jego pułapki trzeba było poznać. Egzaminator brał 3 osoby, każdy jechał po 20 minut w każdą stronę i godzinę na miejscu. Liczyło się jako 2h jazdy z puli 20h, a jako pasażer też uczyłem się na przykładzie kolegów.
Umieszczenie strzałek w połowie pasa rozbiegowego jest dobrym pomysłem, innym byłoby też umieszczenie na znaku przed łącznicą informacji o długości pasa rozbiegowego, wtedy kierowca może zaplanować sobie proces rozpędzania. Czasem te pasy są tak krótkie, że można być bardzo zaskoczonym.
Jako kierowca ciężarówki najczęściej muszę wykorzystać pas rozbiegowy aż do końca, przy DMC 40 ton, czasami nawet go nie wystarczy, jeżeli pas taki ma np tylko 150 m i trzeba jechać pasem awaryjnym aby w ogóle włączyć się do ruchu. Większym problemem jest nieuprzejmość ze strony innych kierowców, którzy po prostu nie chcą choćby trochę zwolnić aby ułatwić włączenie się pojazdom ciężkim do ruchu, o zgrozo częściej robią to kierowcy ciężarówek innym kierowcom ciężarówek. Jeżdżę głównie po Niemczech i Beneluksie, w Polsce jednak jest podobnie.
Potrzebne jest przede wszystkim szkolenie. Ludzie nie zdają sobie sprawy jakim są zagrożeniem wjeżdżając z prędkością 50-60 km/h na drogę szybkiego ruchu.
Pomyślałem o tym samym, jeżeli byśmy jechali tak jak autor materiału opisał to zmiany oznakowania byłyby generalnie zbędne. Co tez jest istotne, "L" nie jeżdżą po A i S ale też nie ma zakazu aby uczeń po prostu stanął na jakimś wiadukcie i obserwował ruch, moim zdaniem sama obserwacja już dużo nauczy.
z tym zwolnieniem na koniec to spoko, ale tylko wtedy jak nikt za nami nie jedzie. juz wielokrotnie mialam sytuacje w ktorych dobry samarytanin gwaltownie zaczal hamowac n jedynym pasie ruchu, bo ktos byl na pasie wlaczania z parkingu. to jednak my, jadacy pasem ruchu mamy pierszenstwo i w takich sytuacjach, lepsza opcja jest zmuszenie dolaczajacych sie do zatrzymania na koncu pasa wlaczania, niz nagle hamowanie i blokowanie ruchu. moze nauczy to tez takich ludzi sprawniejszego rozpedzania sie na pasach wlaczania
Moją największą frustracją i bolączką jest, gdy pojazd na drodze głównej jedzie za mną ale ani nie przyspiesza aby mnie wyprzedzić, ani nie zwalnia, aby pozwolić mi się bezpiecznie dołączyć... Jest to szczególnie uciążliwe bo w ostatnim czasie jeździłem z dużym obładowaniem, bagażnikiem rowerowym i po prostu ciężko było mi dynamicznie rozpędzić pojazd... Inną sprawą jest, gdy próbuję zachować bezpieczny dystans między pojazdem przede mną, ze względu na wydłużoną drogę hamowania, a kierowcy wykorzystują tę lukę, aby się tam wcisnać...
4:08 Ale z drugiej strony na tym materiale jezdnia jest pusta daleko za samochodami włączającymi się, więc włączanie się tutaj na samym początku nie jest problemem,
@@michalw6965 Ale jeśli włączasz się na przerywanej linii na początku pasu włączania to nie łamiesz prawa. Tyle i aż tyle jeśli chodzi o różnice. Nie neguję potrzeby zmian, ALE pokazany przykład nie jest wystarczająco dosadny, bo wszystko odbyło się płynnie i bez zagrożenia
@3:45 ja również kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy nie potrafią przyśpieszyć na tych pasach, mieszkam w Poznaniu, jeżdżę regularnie na obwodnicy A2 i co tam się dzieje, to jest DRAMAT, to samo dzieje się w Strykowie na zjeździe z A2 na A1 w kierunku Piotrkowa - ludzie na pałę zmieniają pasy jak tylko się pojawią linie przerywane, albo jeszcze gorzej - nie czekają i zmieniają pas na ciągłej gdzie przerywana jest za np. 200 metrów. Moim zdaniem to jest kompletny brak edukacji w tym zakresie - starsi kierowcy nigdzie nigdy nie mogli się tego nauczyć, bo było kilka odcinków autostrad i dróg szybkiego ruchu na krzyż, a mnie - mimo, że mam prawko 20 lat, nie uczyli w ogóle poza teorią jak się poruszać po drodze szybkiego ruchu, podejrzewam, że nic się nie zmieniło. I o ile ja poczytałem o tym i sam "na czuja" po teorii na prawie jazdy wiedziałem i rozumiałem jak się włączyć do ruchu, tak wielu ludzi nie ma pojęcia jak to robić bo nigdy nie sprawdzili jak to powinno wyglądać. I o ile robią sobie tak gdy ruch jest mały, tak na A2 w godzinach szczytu to jest bardzo ale to bardzo niebezpieczne.
Brawo Radku i Krzyśku, dzięki za ten film. Sam zastanawiałem się czy by nie nakręcić czegoś podobnego. Jeżdżę dość często głównie drogami S a najwięcej S7 i to co mnie najbardziej drażni to właśnie te sytuację o których jest Wasz film. Częste włączanie pojazdów wyjeżdżających np z pit stopu zaraz po skończonej linii ciągłej jest bardzo niebezpieczne. W piątek jechałem S7 waw-krk i miałem dwie takie sytuacje. Nawet jedna Pani swoim luksusowym autem wyjeżdżając z MOPu wjechała niemal wprost pod moje auto przecinając ciągła linię nie wykorzystując pasa rozpędowego w ogóle! Na szczęście miałem wolny lewy pas, widząc zachowanie wyjeżdżającego pojazdu spodziewałem się niespodzianki. Myślę że gdyby zamiast mnie jechała ciężarówka doszło by do karambolu. To jest dramat z tymi pasami włączania i zjazdu, a tak jak na filmie pasy krzyżowe zjazdu i wyjazdu są jeszcze gorsze. Jeśli chodzi o obwodnicę Krakowa z przedłużeniem S7 to spodziewam się tam niezłego chaosu. To będzie jedną z najbardziej obciążonych dróg, obwodnic, w kierunku południowym i południowo-wschodnim jakim będzie między innymi węzeł Grębałow. Dla przykładu podam piątek 11.10.24 kiedy wjeżdżałem od zjazdu z S7 węzła Widoma do Krakowa do rozszerzenia na 29 i skrzyżowania z ul. Opolską, czas przejazdu ponad 63 min od 17:20 -18:23 tak dużo pojazdów w piątek przejechać musiało przez wąskie drogi starej 7 i później Kraków by przedostać się na wspomniane wcześniej kierunki. W dużej mierze dzięki otwartemu już odcinkowi S7 Miechów Szczepanowice. Co do e L ek na drogach szybkiego ruchu czasem je widuje ale jest to rzadki widok. Mogę się pochwalić że moja Pani instruktor zabierała mnie podczas kursu na prawko, na szybkie drogi bym nauczył się jeździć także po drogach z naciskiem na właśnie włączanie i zjazdy z szybkich dróg. Dzięki za filmik i podaję dalej
Jak zwykle świetnie ujęte . Krótko zwięźle i na temat, zgadzam sie w 100%. Jako kierowca zawodowy mam takie same spostrzeżenia. Ps. Radek zajrzyj na skrzynke mailową. Wysłałem info apropo nowego przebiegu DK9 na podkarpaciu.
W zasadzie wszystko się zgadza. Niemniej co do pasów włączających jestem przeciwny temu aby linia ciągła była tak długa (na pół długości pasa włączającego). Jak ktoś włączający się w A/S ma miejsce, to dlaczego nie miałby się włączyć już na początku. Weź pod uwagę, że prawym pasem A/S jadą najczęściej tiry z prędkością 80-90. Wiele osobówek bez problemu może się rozpędzić z 50 km obowiązującego na łącznicy do 100 już na dystansie 50 metrów. Nie ma co tworzyć sztucznych barier w postaci linii ciągłej, bo będą one lekceważone. Większym problemem na A/S jest oznaczenie znakami kierunkowymi - dotyczy to zwłaszcza obwodnicy Warszawy, czyli S7 i S8/A2. Na tych obwodnicach zastosowana jest separacja ruchu tranzytowego i do zjazdów - OK, słusznie. Tylko mega irytujące dla osób nieznających trasy jest, gdy prawidło pozostajesz na jezdni tranzytowej a po prawej nad jezdnią do zjazdów widzisz znaki kierunkowe, które też prowadzą np. na Terespol. Taka sytuacja jest na POW pomiędzy węzłem Opacz i węzłem Puławska. Tracisz pewność, czy dobrze wjechałeś. Inaczej mówiąc, tablice kierunkowe w danym miejscu powinny być nad obiema jezdniami - dzięki temu mam pewność, że jadąc np. na Terespol wybrałem prawidłową jezdnię.
Ja miałem to szczęście, że mój instruktor nauki jazdy sam z siebie pomyślał, żeby zabierać nas na drogi ekspresowe. Mieszkam w Opocznie, a zdawałem w Piotrkowie Trybunalskim, więc przeważnie na naukę jazdy dojeżdżaliśmy krajową 12stką przez Sulejów. Ale na dwóch czy trzech kursach instruktor kazał jechać na Tomaszów Mazowiecki i tam wjeżdżaliśmy na S8 w kierunku Piotrkowa, dzięki czemu można było sobie przyswoić te mechanizmy jazdy po drogach szybkiego ruchu
Najgorzej jak ktoś na pasie rozbieg owym zrówna się z tobą a ty widzisz, że zaraz on mu się skończy. I wtedy nie wiadomo, zwalniać czy przyspieszać. Wjazd na lewy pas również wykluczony bo tam mogą jeździć tylko ci co mają auta w leasingu najlepiej 180km/h (tak zwany leasing pas).
Bardzo ciekawy materiał. Kilka przemyśleń mi się nasunęło. Najważniejsze dotyczy chyba kwestii nauki jazdy. Obecne kursy kładą bardzo dużą wagę na jazdę ekonomiczną i defensywną. Nie spotkałem się z tym żeby kierowca po kursie nie bał się użyć dynamiki pojazdu. Swoją partnerkę musiałem wręcz oduczać zmiany biegów przy zbyt niskich obrotach. Tak samo nikt nie zwraca uwagi osobom hamującym jeszcze przed zjazdem na pas wyłączenia. Oprócz oznakowania wcześniej informującego o kierunku z konkretnych pasów, co wydaje się świetnym pomysłem, fajnie byłoby tak jak jest to na części autostrad w Niemczech podawać prędkość jaka jest dozwolona na łącznicy żeby uniknąć dohamowywania w ostatniej chwili bo ktoś przyoszczędził na łuku i zjazd z autostrady jest na 40.
Bardzo dziękuję za ten materiał. Nie jestem zawodowym kierowcą, ale dużo podróżuję i mam bardzo podobne spostrzeżenia. Z mojej obserwacji wynika, że wielu kierowców jadących po drogach jest po prostu niedoszkolonych. Częstym, irytującym błędem jest zamiar skrętu w lewo. Pomijając fakt, że wcześniej pojawia się światło STOP, a kierunkowskaz dopiero później, to dodatkowo wielu kierowców nie zjeżdża do lewej strony, mimo, że jest tam dość miejsca, blokując pojazdy jadące za nimi. Kolejne, nagminne nieprawidłowości, to ignorowanie zasady jazdy prawą stroną na autostradzie. Bardzo często bywa tak, że na odcinkach 3, lub 4- pasmowych, prawy pas jest zupełnie pusty, a niektórzy kierowcy jeżdżą z uporem maniaka pasem środkowym, ograniczając tym samym przepustowość lewej strony autostrady. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Dodałbym jeszcze fakt, że jak mamy pas włączania to na prawym pasie jezdni głównej nierzadko auta nie trzymają odpowiedniej odległości i tak na serio to nieraz na prawdę ciężko się wbić jak pomiędzy osobówkami czy ciężarówkami jest tylko ok 15-20m, gdy pas rozbiegowy ma jakieś niecałe 150m. Zwłaszcza robi się gorąco jak tuż po włączeniu się pomiedzy "zestawy" ten z przodu przyhamuje, bo przed nim zator a marginesu do ucieczki za bardzo nie ma, bo są barierki. Często taki obraz widuję na S6 (obwodnica 3miasta) w stronę Gdyni na węźle Matatnia
Wszystko w punkt. Cieszę się również, że nie zapomniałeś o postulacie robienia w miarę możliwości miejsca włączającym się do ruchu, zarówno poprzez zjazd na lewy pas, jak i dostosowanie swojej prędkości. Bo jak co niektórzy naoglądają się kanałów typu "Bandyci drogowi", to mogą popaść w przeświadczenie, że żadne manewry tego typu nie przewidziane przepisami prawa nie mają racji bytu. Tymczasem współistnienie na drodze powinno się opierać na współpracy i dążeniu do redukcji napięć i sprzecznych dążeń.
@@rybskoPK Smok napisał Ci niezbyt miłą ale jednak słuszną odpowiedź na Twoj post. Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Nie chcę by mi zajeżdżano drogę zmuszając mnie do hamowania, więc sam tego nie robię. Nie chcę by na mnie ktoś wymuszał pierwszeństwa przejazdu, sam grzecznie czekam w sytuacjach, kiedy powinienem go udzielić. Nie jest lotem w kosmos przyswojenie sobie tego, że zajeżdżanie komuś drogi sprowadza niebezpieczeństwo kolizji. Nie jest lotem w kosmos nauczenie się tego, że jeśli nie mam miejsca na zmianę pasa, to tego nie robię, zatrzymuję się i czekam, aż swój manewr wykonam tak, by nie przeszkadzać innym uczestnikom ruchu drogowego. Współistnienie na drodze, jak i poza nią powinno opierać się na tym, by nie obciążać innych ludzi swoimi ograniczeniami. Jeśli nie nauczyłem się szybko jeździć samochodem, nie powinienem pchać się na drogi typu A czy S. Są drogi powiatowe, gminne, itp. Nie każdy nadaje się do jazdy samochodem z prędkością 100km/h.
@@robertregua5140 Po pierwsze, zgadzam się z tym co piszesz, ale nie za bardzo wiem skąd ta polemika... Napisz mi może gdzie konkretnie gadam coś niemądrego, to się do tego odniosę. Po drugie, być może pospiesznie założyłem, że smokowi chodziło wyłącznie o wytknięcie błędu pojęciowego (ulubiony sport internetowych perfekcjonistów - speców od wszystkiego), co praktycznie nic nie wnosi do dyskusji. Użyłem niefachowego określenia? Może. No i co to zmienia? Naprawdę trudno się domyśleć o czym piszemy w kontekście tego filmu? Jeżeli zaś w jego wypowiedzi kryje się głębsza myśl, to ja jej nie dostrzegam. Trudno mi się odnieść do czegoś, czego nie rozumiem.
Dobry materiał, dzięki za opis sytuacji i wyjaśnienie. Mało jeżdżę, ale mój gość od nauki jazdy zabrał mnie 2x na autostradę A2 - to było bardzo dobre przeżycie. Mam nadzieję, że są w Polsce szkoleniowcy, którzy zabierają kursantów na takie jazdy.
Super film i cenne uwagi. Ja na szczęście na kursie miałem przyjemność przećwiczyć jazdę ekspresówką i włączanie, i wyłączanie się z niej. Wielka szkoda, że to nie jest powszechna rzecz i wielu ludzi nie zostało tego nauczonych w porę.
6:35 Jeśli chodzi o pasy włączania i oznakowanie poziome w obrębie ich występowania, to dodałbym aby obligatoryjnie na ich wysokości pomiędzy dwoma pasami jezdni głównej malować linię podwójną jednostronnie przekraczalną, tak aby kierowcy jadący lewym pasem (lub środkowym o ile taki występuje) nie mogli zmieniać pasa na prawy w miejscu, w którym kierowcy z pasa włączania chcą zająć miejsce na owym prawym pasie jezdni głównej.
Linie ciągłe to bardzo dobry pomysł. Jakiś czas temu byłem w Dubaju, tam na pomiędzy pasami zastosowaną takie metody, że nie ma szans aby ktoś ci się wepchał pod sam koniec. I to naprawdę funkcjonuję. Nawet najlepsze auta po prostu czekają w kolejce na wjazd.
Potrzebny materiał i daję rąsię za to, że nakręciłeś. Oprócz tego cenna uwaga w 14:50. Tak samo jest z możliwością ciągnięcia przyczepki do 750 kg po uzyskaniu uprawnień w kategorii B, tyle tylko że nie ma ćwiczeń z przyczepką podczas praktyki. Powstaje więc naturalny problem braku obeznania jak te osoby mają zrozumieć zachowanie pojazdu i dwie nowe możliwości skręcania w każdą stronę (bo dochodzi druga oś tak jak przy każdej naczepie/przyczepie). Lepiej żeby spowodować kolizję na placu podczas nauki jazdy niż w mieście, no chyba, że ćwiczymy sami w lesie albo przed marketem, ale chyba nie o to chodzi.
Jak zawsze i nieustająco: KUDOS! Doskonale omówiony temat. I tylko dlaczego osoby odpowiedzialne za prawidłowe projektowanie i oznakowanie dróg nie są w stanie tego ogarnąć swoimi małymi móżdżkami??? :(
Jak zwykle gratuluję świetnego materiału. Skoro poruszyłeś tematu nauki jazdy, to dodam, że w UK zabronione jest kierowanie pojazdem po autostradzie bez pełnego prawa jazdy. W związku z tym nie można prowadzić szkolenia na autostradzie, gdy kursant jest za kierownicą 😅 Co prawda oferowane są szkolenia dokształcające z jazdy po autostradzie już po uzyskaniu pełnego prawa jazdy, ale nie słyszałem, żeby ktoś je odbył. Wracając do PL, to wymóg szkolenia z jazdy po A albo S mógłby być trudny do zrealizowania w regionach, gdzie sieć dróg szybkiego ruchu jest bardzo rzadka.
Świetny film poruszający bardzo ważny problem na polskich autostradach. Ostatnie zdania są wręcz przerażająco prawdziwe - skrajnie mało jest sytuacji gdzie kursant jest uczony praktycznie jazdy po autostradzie. Kończy się to nie tylko poruszonym w filmie problemem za wczesnego zjazdu z pasa rozbiegowego. Ostatnio miałem kilka sytuacji gdzie auto przede mną kontynuowało jazdę pasem rozbiegowym z prędkością obowiązującą na łącznicy (w zależności od miejsca 40-60 km/h), dojeżdżało tak do końca pasa rozbiegowego, po drodze jeszcze kilka razy przyhamowując a potem stało na końcu pasa rozbiegowego przez chwilę by w końcu w pierwszą lepszą lukę na prawym pasie wjechać mając na liczniku jakieś 20 km/h. Co musiały wyczyniać auta jadące prawym pasem przynajmniej pięć razy szybciej łatwo się domyśleć.
Temat jest bardziej złożony, niż by się wydawało i nie trafiłem jeszcze na film, który by poruszył wszystkie problemy związane z pasami w(y)łączania. Plus za podejście do tego od strony technicznej, czyli co drogowcy mogliby zrobić, żeby ułatwić kierowcom życie 👍
Jeżeli mamy wolny lewy pas ruchu to czy włączymy się po 30m czy 100m nie jest problemem. Niestety większym problemem jest to gdy mamy duży ruch lewym pasem, w takiej sytuacji część kierowców próbuje się włączać do ruchu zdecydowanie za wcześnie. Nie wykorzystuje tego pasa ruch optymalnie. Uważam że dzieje się to ze względu na brak wystarczającego doświadczenia i niepotrzebnego strachu przed brakiem możliwości zmiany pasa ruchu. Na włoskich autostradach pasy włączania się do ruchu są kilkunastometrowe, i o dziwo kierowcy sobie tam bardzo dobrze radzą.
10:45 moim zdaniem linia ciągłą nie byłaby najlepszą opcją w tych miejscach. Raczej sugerowałbym coś w stylu linii ciągłej i przerywanej, czyli z prawego pasa można zjechać na środkowy, ale z środkowego na prawy już nie
Słuszna uwaga odnośnie oznakowania poziomego na pasach włączania. Na pasach wyłączania wydłużenie linii ciągłej nic nie zmieni, bo jak ktoś się zagapi, to i tak ją przekroczy. Samemu mi się zdarzało, jak np. prawy pas skręcał w lewo a lewy w prawo.
Cześć mam takie pytanie. Jechałem ostatnio 92 w Poznaniu gdzieś od Ronda obornickiego dodam tylko że to było jak było ciemno. Zastanawia mnie dlaczego tak ruchliwa droga nie ma żadnego oświetlenia. Z góry dzięki za odpowiedź.
Korzystając z lusterka i całego pasa rozbiegowego będziesz mógł na 99% wskoczyć przed lub za taką kolumnę pojazdów "sklejonych" ze sobą. Masz na to wówczas czas i miejsce.
@@TomaszNiechaj czasem tak a czasem nie, zdarzały mi się sytuacje, że pas rozbiegowy się kończył, ja miałem 100km/h na liczniku a nie można było zmienić pasa ponieważ ludzie obok nie trzymali należytych na autostradzie odstępów. Wtedy ratuje pas awaryjny.
Zacznijmy od tego, że większość kierowców obecnie CELOWO nie włącza kierunkowskazów przy zmianie pasa i zajeżdża drogę innym autom tuż przed maską. Jakby włączenie kierunkowskazu było jakąś ujmą. Nastała niezrozumiała moda na taki styl jazdy.
@zszokowany9989 a to jak takie maniany odpierdala to trzeba mu facjatę przetasować, na jednym już przetestowałem tę metodę i skończyło się przeprosinami z jego strony.
Ja mogę powiedzieć tyle, pasy zjeżdżające i rozbiegowe są za krótkie. Wciskane jakby poza planem na ostatnią chwilę. No i wszędzie ciasnota. Ot i cała filozofia. Pozdrawiam.
@@epinafiusz80 Akurat to bzdura, bo znam co najmniej kilka pasów włączających po 600m długości i ludzie na nich też nie potrafią tego zrobić bezkolizyjne, tak żeby prawy pas nie musiał hamować. A raz to byłem świadkiem jak na takim długim pasie ktoś dojechał do jego końca i stał czekając na możliwość włączenia - ja się pytam jakim cudem?
@@sawomirwozniak7955normalnie. Starczy że trafiasz na pięciu niecierpliwych baranów którzy cię wyprzedzą zanim zdołasz zjechać z rozbiegowego - tak samo dlatego nieraz trzeba zjeżdżać na zjazdowy od razu jak się otwiera a i tak zdarzy się menda co poleci wcześniej i cię z prawej wyprzedza po pasie awaryjnym.
Na sam koniec filmu wspomniałeś o kulturze - jeśli lewy pas jest zajęty, a pojazd nie może się włączyć, to zwolnijmy i wpuśćmy go. OK, tylko często jest tak, że pasem do włączania jedzie ktoś bardzo powoli i nie bacząc na innych włącza się (oczywiście jeszcze jak jest ciągła) , a jak przypadkiem nie zostanie wpuszczony, to później miga długimi i trąbi. Ostatnio miałem nieprzyjemną sytuację, zostałem dosłownie zepchnięty przez włączającą się ciężarówkę. Zawodowy kierowca po prostu włączył migacz i wjeżdża na prawy pas autostrady, choć miał przed sobą kilkaset metrów "rozbiegówki". Na szczęście kierujący autem na lewym pasie zachował się przytomnie, zjechał do lewej krawędzi swojego pasa, ja trochę pomiędzy pasy i skończyło się tylko na nerwach...
Może warto by było nagrać odcinek o mapie drogowej Polski z proponowaną przez Ciebie nową numeracją dróg? Mógłbyś omówić je wtedy całościowo za jednym razem
Dokładnie! Długie pasy wyłączania, jeszcze dłuższe włączania, odpowiednio długie linie ciągłe i znaki pionowe zawczasu dokładnie pokazujące, które pasy gdzie prowadzą. A przede wszystkim rozsądek kierowców z obu kierunków, żeby wpadli na genialny pomysł żeby sobie wzajemnie ułatwiać jazdę. Ale w oderwaniu od idealnego świata, warto projektować tak żeby mieć odpowiednie zapasy miejsca. Nowiutki węzeł Wielki Kack na skrzyżowaniu dróg S6/S7 (Obwodnica Trójmiasta/Trasa Kaszubska) to przykład dziwnego braku spójności. Gdy jedzie się od strony Gdańska, zjazd na Szczecin i centrum Gdyni ma dwa pasy i jest dość długi, chociaż tam raczej wytraca się prędkość i każdy wie, gdzie ma jechać. Ale już gdy zjeżdza się z Trasy Kaszubskiej na Obwodnicę w stronę Gdańska i po łukach potrzeba miejsca na rozpędzenie, to na relatywnie krótkim odcinku są wymuszone trzy zmiany pasa - najpierw na łącznicę z Centrum, a potem jeden po drugim kończą się dwa prawe skrajne pasy.
Moim zdaniem nie doceniasz istotnej przyczyny takiego zachownaia kierowców - człowiek intuicyjnie "chce mieć ryzyko z głowy" zanim zacznie osiągać dużą prędkość. Sądzę, że ludzie włączają się do głównego potoku zanim się rozpędzą z tej prostej przyczyny, że jazda z dużą prędkością z pełną świadomością tego, że pas na którym jesteś za chwile się kończy jest przeciwintuicyjna - nie chcą narażać się na konieczność gwałtownego hamowania jeśli przy końcu pasa akurat nie będzie się dało go zmienić a oni będą już mieli prędkość "autostradową".
Tak. Choć z moich obserwacji, ludzie mający mocniejsze auta bez problemu korzystają z większości pasa włączania. Wszystko dlatego, że ludzie boją się wcisnąć gaz w podłogę, a wysokie obroty silnika nie są czymś codziennym. W mocniejszym aucie nawet jak nie ciśniesz po gazie, to auto sprawnie przyspiesza, więc stresu, że nie zdążysz jest mniej, bo masz większe możliwości.
Ale po to te pasy mają po 300m i więcej, że nawet jakiś samochód z silnikiem 1,0 bez turban zdoła się przy pełnym gazie na tyle rozpędzić, że osiągnie te 100km/h. Nawet ciężarówki z naczepami potrafią zdziałać cuda na takich pasach rozbiegowych, że mają 90 na końcówce
@@zielskotorowe Sęk w tym, że nikt nie czyta do poduszki rozporządzeń ministra transportu i nie wie jak długi powinien być ten konkretny pas. Jeden ma 150 m., inny 500 m. Na nie-"S" lub nie-"A" trafiają się pasy rozbiegowe, które mają 30-50 m., pasy przeplatania i inne dziwne wynalazki, typu barierki na końcu.
Chciałem napisać to już wcześniej, ale dotarłem do końca materiału i widzę, że mamy podobne spostrzeżenia. Posiadam prawo jazdy od 3 lat, a podczas całego kursu prędkość 80 km/h miałem przez zaledwie jakieś 3 minuty, jadąc na Prymasa od S8 w stronę Górczewskiej. Uważam, że to absurd, że na kursach nie uczy się jazdy po trasach szybkiego ruchu, szczególnie że z rozmów z moimi znajomymi wynika, że jazda po takich trasach jest jedną z najbardziej stresujących rzeczy po zdaniu egzaminu na prawo jazdy. Nic dziwnego, skoro świeżo upieczony kierowca często musi na taką trasę wjeżdżać bez 'zabezpieczenia' w postaci instruktora i bez jakiegokolwiek przygotowania do jazdy po takiej drodze.
W minione wakacje odwiedziłem Rumunię. Jedną z pierwszych rzeczy, na które zwróciłem uwagę na autostradach były właśnie pasy włączania. Po pierwsze są dużo dłuższe niż gdziekolwiek indziej (a zjeździłem samochodem całą Europę). Długość pasa zależy od warunków terenowych np. jeśli droga wiedzie pod górkę pas jest dłuższy. Najdłuższy jaki widziałem miał ponad kilometr. Ponadto pas włączania oddzielony jest na 3/4 długości linią ciągłą, która dopiero pod koniec zmienia się w linię przerywaną. Większość kierowców wykorzystuje pełną długość pasa włączania. Rozwiązanie sprawdza się doskonale, zwłaszcza w przypadku samochodów ciężarowych, które na krótkich pasach mają problem z osiągnięciem prędkości 'przelotowej'. Pasy wyłączania są krótsze, nie odbiegają od średniej europejskiej.
Należy się napędzać znacząco. Ocenić prędkość docelową oraz najważniejsze, ocenić punkt krytyczny - czyli sytuacja gdy nie będzie możliwości zmiany pasa i trzeba będzie bezwzględnie hamować
Dużo jeżdżę A2 i S3 (Warszawa - Zielona Góra) i z moich obserwacji: - im starsze/wolniejsze auto, tym szybciej zjedzie z pasa włączania mi przed maskę. :> Zjawisko szczególnie popularne na odcinku Poznań - Konin. - co zaskakujące, z płynnym włączaniem się do ruchu zazwyczaj nie mają problemu „tiry”, raczej nie kojarzone z dynamicznym przyspieszaniem - pasy włączania są na tyle długie (być może - celowo ;) ), że przeciętny „tir” nie ma problemu żeby płynnie wjechać między inne „tiry”, jadące prawym pasem na odcince. - bardzo niebezpieczna jest, uważam, powszechna maniera umieszczania znaku ograniczenia prędkości na łącznicy ZA ZAKRĘTEM tej łącznicy, często jeszcze zasłoniętego skarpą albo czymś. Ktoś, kto nie spotkał się z tym zjawiskiem, nie wie, że po zjechaniu na pas wyłączenia przy 140 km/h musi na tym pasie NATYCHMIAST ZWOLNIĆ do 40 km/h, bo za (ślepym) zjazdem jest łącznica o łuku, na którym mój pojazd przy 40 km/h opiera się lusterkiem o jezdnię. :> Stan barierek na tych łącznicach sugeruje, że sporo kierowców się nie zorientowało. Na szczęście pomału się to zmienia i pojawiają się już znaki ograniczenia prędkości nad pasem wyłączenia, jeszcze kiedy ten pas jest prosty.
Tradycyjnie podpisuję się obiema rękami. Zdanie z 3:00 należałoby powiedzieć boldem, 3 razy. Mógłby to też być tytuł tego filmu. Zmiany w szkoleniu są potrzebne. Przy pasach włączania nie działają trzy rzeczy: - brak rozpędzania się do prędkości porównywalnej z pojazdami na prawym pasie A/S - brak wymaganych prawem odstępów między pojazdami na prawym pasie A/S, w które rozpędzony pojazd z pasa rozbiegowego może się bezpiecznie wsunąć (dotyczy tylko miejsc z dużym natężeniem ruchu na trasie głównej). Tego punktu zabrakło mi na filmie. - jazda "gęsiego" z minimalnymi odstępami na łącznicy wjazdowej i na samym pasie rozbiegowym, powodująca propagowanie się problemu wjazdu z niską prędkością na A/S dla wszystkich pojazdów po pierwszym, który nie wykorzystuje pasa zgodnie z przeznaczeniem Co do proponowanych zmian w prawie/ oznakowaniu: Materiały takie jak ten th-cam.com/video/bbctP_dAkOI/w-d-xo.html powinny być przyczynkiem do dyskusji o niezalecaniu manewru wyprzedzania w obrębie węzłów drogi ekspresowej, zwłaszcza ciężarówek. Zakaz wyprzedzania w ogóle to ciut zbyt restrykcyjna sankcja, ale same węzły moglibyśmy lepiej oznaczać dla kierowców z trasy głównej, jak to robi Norwegia maps.app.goo.gl/pgYQKYt945kh2ZJCA i zabronić zmiany pasa z lewego na prawy w obrębie węzła, czyli rozwinięcie idei przedłużonych linii ciągłych, o których mówisz w materiale. Cenna obserwacja na koniec o braku dróg ekspresowych w programie nauki jazdy. Widzę wśród wcale nie tak młodych kierowców, szkolonych w duchu eco-drivingu i głównie "po mieście" niechęć / lęk do poruszania się w wyższym zakresie obrotów silnika, a to konieczne, żeby dynamicznie włączyć się na prawy pas z rozbiegowego.
Zgadzam się ze wszystkimi uwagami poza tymi związanymi z wydłużeniem linii ciągłych, co niestety zrównałoby cały ruch do tych najwolniejszych i najmniej „ogarniętych” jego uczestników - na pasach wyłączania to jest proszenie się o kalkę sytuacji z węzła Klucz wszędzie indziej, gdzie zostałoby to zastosowane, a przy pasach włączania niejako skazuje to nas na włączenie się z taką prędkością, z jaką jedzie poprzedzający pojazd, a wcale nie musi ona być bezpieczna 🤷🏻♂️ Najważniejsze postulaty tutaj to oznakowanie, edukacja i zwyczajny zdrowy rozsądek, próba uzdrowienia sytuacji za pomocą większych restrykcji przypomina moim zdaniem próby zniesienia biedy ustawą i jestem przekonany, że przyniosłaby więcej strat niż korzyści.
Ja jako dosyć młody kierowca zawsze boję się wjazdów na trasy bo nigdy nie wiem czy nie będzie na tyle dużego ruchu że nie dam rady się wcisnąć przed końcem pasa włączenia. Na kursie ani nie uczestniczyłem w takiej sytuacji bo trasa zawsze była pusta ani instruktorzy nie odpowiedzieli mi na to pytanie. Dlatego pomimo że wiem ze to błąd to stres jest silniejszy i wciskam sie przy pierwszej możliwej okazji i z mniejszą prędkością by móc stanąć przed końcem pasa gdyby jednak takiej okazji nie było. Co oczywiście nie oznacza że wjeżdżam 60km/h ale raczej 90km/h też nie przekraczam.
8:58 sam osobiście uderzyłem ciężarówką w taką osobówkę. Zjeżdżając z lewego na pas zjazdowy, przecinając prawy pas i ładując się pomiędzy dwie ciężarówki (tuż przed mój nos) w ostatniej chwili kierująca zauważyła zatrzymany częściowo na pasie zjazdowym uszkodzony pojazd, na co standardowo dla nieogarniętego kierowcy zareagowała powrotem na prawy w połączeniu z hamulcem. Na całe szczęście ja zauważyłem zagrożenie i zareagowałem wcześniej, dzięki czemu już hamowałem dosyć gwałtownie więc poza pogiętą blachą i ciężkim szokiem kierującej nic wielkiego się nie stało. A to był bardzo ładny lexus...
Jak z Krakowa jedzie sie na Balice (port lotniczy) jest fajny pas włączania... długo jest linia ciągła, a dopiero później pojawia się linia przerywana i po kawałku strzałki... wynikiem jest to że często można się rozpędzić do pełnej prędkości (ekspresówka).
Najgorsze jest to jak sobie jedziesz prawym pasem, a ktoś z lewego ścina całą jednię przed maską samochodu, aby zjechać z autostrady. Oznakowania i umiejętności kierowców są kluczowe, aby nie dochodziło do wypadków i paraliżu ruchu.
Jeszcze są dwie kwestie do poruszenia w zachowaniu kierowców wynikające z moich obserwacji. 1. Rozpoczęcie zwalniania/hamowania przed zjazdem na pas wyłączania. 2. Natychmiastowe opuszczenie pasu włączania (zaraz po końcu linii ciągłej) przed jadącym kierowcą, który albo musi nagle odbić na lewy pas, albo gwałtownie zwolnić, gdy lewy pas jest zajęty.
Nie oglądałem materiału, wszedłem tu przez tytuł i przez wzgląd iż na tym kanale wszystkie publikowane treści są delikatnie mówiąc świetnej jakości, merytoryczne i bardzo przydatne w momencie gdy jeździ się troszkę więcej. W pięć lat (busem z plandeką 10ep, kontenerem oraz frigo) zrobiłem deko ponad 1mln km (absolutnie bezszkodowo oraz bezmandatowo) po calutkim shengen, przez co znam organizację ruchu na znacznej wiekszości ważniejszych odcinków w europie, w tym w PL co pozwala jeździć na tzw. pamięć. Co więcej, mam całkiem dobry obraz tego jak ludzie jeżdżą w innych krajach, czy to na autostradach, ekspresówkach, landówkach czy w miastach, w tzw. "sezonie", poza sezonem wakacyjnym oraz w czasie lockdownów (piękne czasy - tania waha i pustki na drogach...). Byłem praktycznie wszędzie, z czego dobre 30% zrobiłem po samym autobahnie. I powiem tak. Oznakowanie w PL potrafi być mylące (dla początkujących/niedzielnych kierowców o ile wgl zwracają na nie swą uwagę). Dla przykładu - niektóre węzły na autostradach/ekspresówkach są nie do końca dobrze oznakowane. Dla przykładu południowa obwodnica Warszawy (bodajże przy zjeździe na Lublin, jakoś kawałek przed zjazdem na Rembertów jeśli dobrze pamiętam) znakami sugeruje, że do jazdy na wprost mamy 2 pasy, a w rzeczywistości mamy 3. Natomiast plaga jazdy środkowym bądź lewym pasem w PL jest wręcz absurdalna. W DE, w NL, w FR itd zdarzają się kierowcy po których z daleka widać iż nie do końca ogarniają jak jeździć, natomiast jest malutki procent, o ile nie promil wszystkich mijanych samochodów. W PL ludzie bardzo nie ogarniają mimo iż mamy jedne z najlepszych dróg aktualnie, co za tym idzie cała infrastruktura (w tym oznakowanie) jest conajmniej dobrze wykonana. Ale mam wrażenie, że ludzie wgl nie zwracają uwagi na oznakowanie. Co więcej, gdybyśmy korzystali z pasów po lewej stronie jezdni tylko do wyprzedzania było by mniej zatorów czy korków. W takim DE mimo znacznie większego ruchu naziemnego wszystko idzie zazwyczaj płynnie, nawet mimo częstych zatorów (musimy też pamiętać że praktycznie wszędzie możemy dojechać autobahnem i jakoś muszą je utrzymać w użytecznym stanie). Świadomość polskich kierowców i kierowczyń woła o pomste do nieba. Prawy pas zazwyczaj jest tym najszybszym, co już samo przez się dużo mówi. Pytanie co można z tym zrobić, bo w takiej sytuacji to ja jestem traktowany jako zagrożenie wyprzedzając prawym..... A po prostu korzystam z wolnej przestrzeni, której na prawym nie brakuje.... I co tu zrobić?.......
Miałem podobne spostrzeżenie jak jeździłem po autobanach. Tam każdy potrafi prawego pasa używać do tego co ma służyć i nawet na 3 pasach przy dużym ruchu obecność kogoś na lewym pasie to była rzadkość, bo każdy trzymał taka sama prędkość na prawym wyprzedzając środkowym ciężarówki i wolniejszych co nie chcieli katować silników.
Bardzo dobry i potrzebny film, jednak jeszcze fajniej byłoby, gdybyś opowiadając szczegółowo gdzie jakie linie, jak namalowane, przy ilu psach itp. żeby towarzyszyły temu jakieś konkretne wizualizacje, nawet takie z Cities Skylines (można tam też modami namalować takie pasy jakie chcesz i gdzie chcesz, a innym zabronić pojazdom przejeżdżanie przez taką linie ciągłą), na pewno ułatwiałoby to połapanie się o czym konkretnie mówisz
Idealne rozwiązanie pasa włączania do ruchu jest zjazd z s51 na s7 w stronę WWA. mamy do dyspozycji 2 pasy na całej długości, jeden z nich zanika po 300m, tworząc 3 pasy a 4 zanika po 500 i płynnie przechodzimy na 2 pasy. Takie rozwiązania w PL na palcach jednej ręki
Generalnie się zgadzam, ale często pasy rozbiegowe są za krótkie. Biorąc pod uwagę ograniczenia prędkości na węzłach, gdzie często jest 50 a nawet 40 km/h to ciężko jest się rozpędzić do odpowiedniej prędkości. Teraz mam corolke w hybrydzie to da rade nawet na 50m, ale wcześniej miałem Fabie 1.0 to ciężko byłoby się włączyć nawet na 300m. Po drugie wielu kierowców popełnia właśnie błąd nie włączenia się wcześniej do ruchu, a dojechanie do końca pasa, zatrzymania się i czekania na odpowiedni moment. Po trzecie u nas nie ma kultury jazdy. Każdy zapierdala i ma w dupie innych.
Też troszkę się najeździłem i rozwiązania przedstawione zdecydowanie poprawiały by bezpieczeństwo. Co do zjazdów, jasne i czytelne oznakowanie z wyprzedzeniem, powinno być obowiązkowe. Wiele razy miałem problemy ustawić się na odpowiednim pasie, bo po prostu brakowało odpowiednio wczesnej informacji który pas dokąd idzie.
Radku a może oprócz linii ciągłej przydałaby się też informacja o długości pasa włączania albo - chyba nawet lepiej - informacja o odległości do jego końca ale w postaci znaków pionowych np. na wzór tych umieszczanych 300, 200 i 100 metrów przed początkiem pasa do zjazdu w postaci tablic ze skośnymi liniami? Co o tym myślisz?
naprawdę mamy za mało znaków na drogach? naprawdę nie widać tego, że do końca pasa rozbiegowego jest 100, 200 czy 300m? Jeśli ktoś tego nie widzi, powinien udać się do okulisty a potem oddać prawo jazdy, bo chyba coś poszło nie tak przy badaniach wstępnych.
@@robertregua5140 W złych warunkach pogodowych gdy nie za bardzo widać znaki poziome a o długości pasa rozbiegowego nic nie wiadomo pionowe znaki wydają się zasadne. Dziękuję autorowi kanału za sugestię (poprzez wyróżnienie odpowiedzi @robertregua5140) co o tym myśli - zawsze to jakaś odpowiedź, natomiast jak rozumiem kierowcy którym zdarzyło się jechać nieznaną sobie trasą w złych warunkach powinni udać się do okulisty, albo od razu oddać prawko i nie jeździć wcale.😂😂😂 Pozdrawiam
Dzięki za poruszenie tego problemu. W trakcie nauki jazdy instruktorzy nie 13:19 prawo jazdy i instruktor zwrócił mi uwagę dlaczego nie wjeżdżam odrazu na pas bo ja na pasie służącym do wjazdu rozpędzałem się aby nabrać prędkości. Proszę poruszyć jeszcze problem jazdy wolnych kierowców środkowym pasem lub lewym na dwujezdniowej drodze. Pozdr.
14:40 Totalna zgoda. W moich okolicach można wybrać naukę w Tarnowie lub Krakowie. Kandydaci zdający w Krakowie jeżdżą do niego z instruktorem A4'ką, a zdający w Tarnowie zwykłą DK94. Widać dużą różnicę w umiejętności jazdy po autostradzie (notabene najłatwiejszej drodze do jazdy) pomiędzy znajomymi zdającymi w Krakowie, a w Tarnowie.
Tym razem się nie zgodzę i to w wielu kwestiach: 1. (najmniej ważne) Pierwsza strzałka powinna się pokazywać nie w jakimś procencie długości pasa włączania, tylko w określonej (w metrach) odległości przed jego końcem. 2. Linii ciągłej nie należy przedłużać. Pas włączania to nie tylko pas "rozbiegowy" - służy nie tylko do "rozbiegania" ale też do płynnego wpasowania się w lukę na sąsiednim pasie. Im krótszy odcinek, na którym można zmienić pas, tym trudniej się wpasować. Są pojazdy, które nigdy nie osiągną prędkości panującej na autostradzie, choćby jechały do samego końca nie wiadomo jak długiego pasa. Teoretycznie może to być nawet 50km/h, w praktyce często jest 90km/h. Lepiej jeśli zmienią pas gdy będzie na nim miejsce a nie gdy miną połowę pasa włączania. 3. Lepiej się włączyć z 70km/h na pusty pas, niż z 90km/h pod koła nadjeżdżających 100-140km/h. W sytuacji z filmu pas nie był pusty ale skoro musiałeś długo nagrywać by taki przypadek uchwycić to chyba nie są to aż tak częste sytuacje. 4. Sprawa z pasami wyłączania nie jest podobna. Jest całkowicie inna. O ile włączanie to problem głównie dla wolnych, to niebezpieczne sytuacje przy wyłączaniu, pomijając błędne oznakowanie czy zagapienie się, powodują wyłącznie szybcy i wściekli, którzy muszą do końca wszystkich wyprzedzać a potem zjeżdżają na ukos przez wszystkie pasy. Żeby nie było że tylko się czepiam, to napiszę, że w sprawie likwidacji wąskich gardeł przed zjazdami masz całkowitą rację.
Popieram autora. Natomiast punkt pierwszy dot. ustanowienie końca pasa rozbiegowego jako punktu odniesienia dla strzałek jest jednak dość istotny. Pozwalałby dać kierowcom wartościową informację o tym jak daleko mają do jego końca. Ile już na nim przyjechali to wiedzą 🤷♂️
co do punktu 2 to przypuszczam że jeździsz głównie po mocno zatłoczonych autostradach bo wtedy to jest większy problem. natomiast jeśli jest luźniej to kierowca na prawym pasie autostrady ma więcej czasu na zwolnienie lub zjazd na lewy więc ta linia "wychowawcza" ma duży sens.
Takie przedwczesne włączanie do do ruchu na drodze szybkiego roku wynika z tego żeby gdy tylko pojawi się okazja włączyć się do ruchu. Nikt nie chce spotkać się z sytuacją że wykorzystuje cały pas rozpędzania a pod jego koniec musi hamować ponieważ nie pojawiła się możliwość dołączenia do ruchu - wtedy kierowca włącza się do ruchu z prędkością nawet 100 km/h mniejszą niż pojazdy już znajdujące się na drodze.
@@arcer5944 Wynika z ludzkiej natury, czyli niechęci do ryzyka. Z tego samego powodu ludzie, którzy chcą skręcić w lewo zjeżdżają na lewy pas za wcześnie, tzn. bo później mogą ich nie wpuścić.
Bardzo konstruktywne uwagi. Zgadzam się z Panem w 100%. Uważam, że powinna powstać internetowa baza błędów drogowych w odniesieniu do map z dokładną lokalizacją. Chciałbym dopytać, czy omawiał Pan kiedyś źle wykonany węzeł drogowy Krzesiny? Skrzyżowanie A2 z S11. Co tam przejeżdżam to krew mnie zalewa. Pozdrawiam
Zapraszam na nowy materiał w którym omawiam czym są i jak korzystać z pasów włączania i wyłączania na drogach. Temat wg mnie jest bardzo interesujący i warty uwagi a jednak jest przez wielu bagatelizowany. Film ma dwa alternatywne tytułu - pierwszy to "Nasi kierowcy kochają autostrady" - nawiązujący do tego że wielu z nas musi jak najszybciej wjechać na autostradę lub inną drogę o kilku pasach ruchu oraz być na niej do samego końca. Drugi alternatywny tytuł to “Jedziemy ! Dawaj Malina” nawiązujący do słynnego filmu na YT który zapewne wielu z Was kojarzy i który był dla mnie inspiracją do nagranie tego materiału
Tu również problem łącznic miedzy autostradą/ekspresową, a drogą powinny być zrobione minimum taka jak droga ma na przecięciu autostradą/ekspresową, a nie że jest 40 km/h, a spokojnie ciągnik siodłowy z naczepą da radę z 60 km/h jechać do tego montuje się tam radary nastawione na owa prędkość.
Co do prawa jazdy teoria powinna być w szkole zdawana, po czym możesz jeździć z rodzicem - opiekunem prawnym i powiedzmy po roku możesz iść na egzamin praktyczny na którym sprawdzamy czy umiesz radzić sobie w mieście i autostradzie, na deszczu śniegu i lodzie i dopiero dostajesz prawko.
Osobiście robiłbym jeszcze próby jak w lotnictwie się robi czyli instruktor egzaminator przeszkadza utrudnia uczniowi np w szybownictwie: nie kontrolowany wyczep w czasie holu, zblokowanie liny holującej, zblokowanie hamulca aerodynamicznego czy trymera, zasłonięcie przyrządów i wiele innych, ale sadzę ze wtedy to ani ćwierć kierowców nie miałoby prawka za to na pewno byłoby bezpieczniej na drogach.
Czesc Radek czy mozesz zrealizowac material o planowanej w najblizszym czasie nowej drigi dk9 laczacej przyszla s 74 z a4 kolo rzezzowa
Wyłącz komentarze, albo chociaż usuwaj te z "włączaniem się do ruchu", bo się rzygać chce od wypocin geniuszy..
Nie poruszyłeś bardzo ważnego tematu a mianowicie prędkości na pasie wyłączania nie powinna być wyższa niż pojazdu Jadącego obok pasa wyłączania często kierowcy poruszają się szybciej i kierownica który nie zna drogi lub się zagapi Może gwałtownie zjechać i doprowadzi to do kolizji lub nie może zjechać gdyż wyprzedzany jest tym pasem z prawej strony
Wydaje mi się, że w przypadku pasów zwalniania najczęściej problemem jest przeciążenie tego pasa, wskutek czego tworzy się korek znacznie dłuższy od pasa. Oprócz tego mam wrażenie, że długość tych pasów jest odwrotnieproporcjonalna do natężenia ruchu tj. tam gdzie jest dużo pojazdów to są pasy krótkie, a w miejscach o niewielkim natężeniu ruchu długie.
Ten kanał to przyklad wspaniałego podejścia obywatelskiego twórcy tego kanału. Jestem pełen uznania dla Ciebie Radku i trzymaj tak dalej. Moze zostaniesz predzej czy pozniej decydentem czy to w Ministerstwie czy w GDDKiA. Zyczylbym tego zarowno Tobie jak i nam wszystkim.
@@adamczaja-pankiewicz Masz prawo do swojego zdania. Pozdrawiam Cię serdecznie
@@WojciechWojciech-f8t jednak dziecko, lat 6. Nie musisz mi uzmysławiać do czego mam prawo, a do czego nie. Takie komentarze pokazują obraz pewnej części społeczeństwa, do którego też się zaliczasz. Ludzie ci (i ty włącznie) mają deficyt intelektualny w postaci braku umiejętności samodzielnego myślenia. Niestety z niekorzyścią dla ogółu, bo gdyby głupota odbijała się li tylko na glupcu-pal.licho.
Miałem ochotę napisać podobny komentarz :-D To jest właśnie odpowiedni człowiek na takie stanowisko.
@@adamczaja-pankiewicz Co ty pierdolisz człowieku?
Chciałbym takiego ministra 😊
Nic mnie tak nie drażni jak właśnie kierowcy, którzy jadąc zaledwie 50 czy 60 km/h od razu wjeżdżają na trasę szybkiego ruchu czy autostradę zamiast skorzystać z pasa rozbiegowego aby nabrać odpowiedniej prędkości i bezpiecznie włączyć się do ruchu. Mam wrażenie, że w naszym kraju 90% kierowców uważa, że pas rozbiegowy pokryty jest gorącą lawą a nie asfaltem i trzeba z niego od razu uciekać
W 100% się zgadzam z tym. Czasem nie rozumiem tych co tak robią. Oni serio myślą, że będą specjalnie dla nich zwalniac, żeby mogli z prędkością 50/60km/h wjeżdżać na Skę?
Są sytuacje gdzie to jest najlepsza opcja, szczególnie jak jest duży ruch w okolicach dużych miast gdzie samochody nie trzymają odpowiednich odstępów więc jak jest okazja to najlepiej na początku pasa się wkleić niż się na nim rozpędzać a pod koniec się okaże, że nie możesz zmienić pasa bo auto obok jedno za drugim a tobie się pas rozbiegowy kończy. Zrobiłem tak kiedyś, bo chciałem wykorzystać właśnie cały pas zamiast się włączyć na początku, pas się skończył i trzeba było jechać kawałek awaryjnym, bo hamowanie na samym końcu i później wjeżdżanie z zerowej prędkości to jeszcze gorszy pomysł.
@@czynnik_ludzkiJeśli jest duży ruch to powinien być system który dostosowuje ograniczenia prędkości do warunków drogowych i wtedy nie musiałbyś zrobić takiego manewru tylko spokojnie rozpędzić się rozbiegowym do 70km/h I płynnie włączyć się do ruchu.
Przy zmianie pasa ruchu z rozbiegowego na prawy pas nie występuje manewr włączania się do ruchu. To nie jest pas ruchu powolnego. Słuszna uwaga, rzadko kto korzysta z pasa rozbiegowego do końca nie osiągając nawet prędkości zbliżonej do samochodu ciężarowego.
@@czynnik_ludzki Przede wszystkim problem polega na tym, że ludki wjeżdżające nie "depczą", tylko spokojnie i powolutku rozpędzają się i pakują na główny pas prawie od razu wciąż się wlokąc 60-70 mając (nomen omen) w 4 literkach wszystkich nim jadących. Tymczasem każdy współczesny samochodzik, nawet taki 20-letni którego połowa koni już biega po niebiańskich łączkach, potrafi przyspieszyć od tego 50 do setki w ciągu kilkunastu sekund. Jak łatwo policzyć, wystarczy ok. 300 metrów "rozbiegu" aby osiągnąć 100km/h, a zaledwie 200 metrów aby osiągnąć 90km/h. I to licząc już od samego wjazdu. W tej sytuacji ładowanie się w główny ruch z v=60-70 (lub mniej, to też sią zdarza...) to bezmyślność czyli trzeba KARAĆ, KARAĆ i jeszcze raz KARAĆ za wymuszenie pierwszeństwa i stworzenie zagrożenia. Kamery, tablice z radarami mierzące i pokazujące (zbyt małą) prędkość, a na bramce zjazdowej dodatkowy "paragonik" dla delikwenta. Proste.
A jazda awaryjnym? Uuu, panie. Tego to wg naszego lewa drogowego nie wolno robić nawet jak chcesz karetce ratującej życie ustąpić...
Dzięki Ci Radku za doprowadzenie do naprawy węzła Lubelska! Po zmianie układu pasów można już przejechać bez stania w tych korkach, które widać na filmie.
Spoko. Szkoda tylko że z budżetu Państwa poszło 8 mln zł w piach bo nikt z GDDKiA nie słuchał mnie i innych przed otwarciem węzła.
@@AutostradyPolska1978 Ważne, że się udało, a 8 mln to i tak mniej, niż przez kolejne lata by wszyscy stracili w cenie spalonego w korakch paliwa :) A teraz już jest inaczej, bo masz kanał. I gdy kolejny raz w GDDKiA będą próbowali coś takiego odwalić, to będą już musieli posłuchać Cię PRZED, jak nagłośnisz sprawę filmem. Więc dzięki Twojemu kanałowi nie będziemy już potem marnować pieniędzy na poprawki po fakcie :)
@@AutostradyPolska1978to prawda że w relacji warszawa-lublin naprawiono sytuację i to jest najważniejsze , tyle tylko że sukces jest połowiczny bo kosztem zamknięcia części innych (fakt że mniej uczeszczanych) relacji. Czy orientujesz się czy Gdaka ma w planie jakąś gruntowną przebudowę żeby uczynnić te zamknięte relacje?
Przy zjeździe z S2 na S17 zostały 2 pasy do jazdy na wprost na A2, podczas gdy można było pas środkowy poprowadzić w obu kierunkach (prosto + w prawo).
@@jaceq9 Przebudowa już została wykonana i teraz wszystkie relacje są z powrotem otwarte.
Polak to niecierpliwy człowiek. Widać to właśnie na drogach szybkiego ruchu czy w kolejkach do kasy w sklepach.
Elementarna zasada której mnie nauczył Ojciec, który jeżdził po Europie już w latach 60 to po prostu jak włączasz się do ruchu to tak aby pojazd jadący drogą główną nie musiał zwalniać/hamować.
Wjazd na autostradę to nie jest "włączanie się do ruchu", uświadom ojca.. i nie słuchaj bzdur, nie ucz się od takich geniuszy, bo nie mają do tego uprawnień..
@@smokwawelski7091 to co powinien zrobić?
@@ernestfichtner4284 nie "co zrobić" tylko nauczyć się nazywać manewry..
Wjazd na skrzyżowanie (tak, na autostradzie są skrzyżowania) to nie jest włączanie się do ruchu. Po wjechaniu na pas rozbiegowy następuje zmiana pasa ruchu i tyle.. Pas rozbiegowy to już jest część autostrady, liczy się jako normalny pas ruchu, tyle, że się za jakiś czas kończy ( ale nie zawsze)..
👌👌
@@smokwawelski7091 Jednak obrazowo to opisując, to jest włączenie się w ruch autostrady i powinno być płynne, a to wymaga nabrania prędkości. Nie jest istotna nomenklatura, tylko technika tego manewru i tu jego ojciec ma rację.
@@blase1101 tak ogólnie to masz rację, ale zasady obowiązujące na drodze to PRAWO, a wtedy zasadne jest używanie języka prawa. Większość "kierowców" każdy wjazd z "mniej ważnej" drogi na "ważniejszą" uważa za "włączanie się do ruchu" a to jest po prostu błąd..
Jeszcze przed obejrzeniem filmu napiszę, że Rumunia stosuje o wiele dłuższe linie ciągłe przy pasach włączania, linia przerywana pojawia się dopiero pod koniec pasa ruchu - takie coś przydałoby się na tych węzłach w Polsce, na których zbyt szybka zmiana ruchu bez osiągnięcia odpowiedniej prędkości jest nagminna.
Zgadzam się, natomiast trzeba jeszcze egzekwować respektowanie oznakowania poziomego, a mam wrażenie że coraz bliżej nam jednak do stylu "włoskiego"
@@jandupa7790Tak, nawet w 3:46 złapał się na filmiku taki, któremu udało się przeciąć aż 2 linie ciągłe, a wystarczyło poczekać 20-30 sekund i włączyć się w cywilizowany sposób
Dokładnie o tym mówię w filmie.
i do tego często od razu zmieniają pas na środkowy (jak są 3 pasy), choć jadą wolniej niż Ci na prawym pasie
No widzisz jak sobie Rumunia poradziła z bezmyślnymi, nieświadomymi, nierozgarniętymi kierowcami? :) Tam farbowani mają jaja nie tylko do strzyżenia/karania kierowców. Tu nawet sekundników na sygnalizatorach nie chcą montować/instalować. Nasi farbowani są nieokrzesani, skrajnie zachłanni, pazerni, chciwi i opętani opłacalnością :)
Wpuszczanie z rozbiegowego powoduje czasami gdy ktoś jest zbyt uprzejmy zatrzymanie ruchu na prawym pasie, więc wpuszczajmy ale z głową
Dokładnie. Jest to też dla wielu traktowane jak zaproszenie do wjazdu na autostradę na 10-20% pasa rozbiegowego
nic nie wpuszczajmy,na pasie rozbiegowym mozna a nawet trzeba sie zatrzymac,aby bezpiecznie dolaczyc sie do ruchu.
@@MrGwalciciel Skoro mamy pas rozbiegowy żeby się rozpędzić to zatrzymywanie się na nim mija się z celem. Narzekamy na kierowców którzy włączają się za wcześnie, podczas gdy nie bierzemy pod uwagę możliwości że 2 sekundy później ten sam kierowca musiałby się zatrzymać a później włączać na zatłoczoną drogę ekspresową rozpędzając się od zera.
@@MrGwalcicielNie trzeba się zatrzymywać... Wystarczy wystarczająco mocno prostować prawą nogę ;)
@@marcindankowski3706 kompletnie nie zrozumiales co napisalem.
Dodałbym jeszcze jazdę stadami. Jak jest pas włączania i jedzie na niego grupa kierowców to zamiast zostawić pomiędzy sobą dużo miejsca to jadą na zderzaku a potem jak ta grupka chce się włączyć to nie ma gdzie. i zmusza to innych do hamowania bo albo razem wszyscy wjeżdżają albo kończy się pas i muszą na siłę wjechać.
O to to!
A co wieksi debile próbują wydostać się na jezdnię docelową nie czekając na swoją kolejność, i w ten sposób blokują zmianę v pasa tym z przodu
To nie jest jazda stadami tylko zwyczajnie niezachowanie odstępów.
@@jarekkrolik9036
Deb*l
@@jarekkrolik9036 Nie. To jadący z tyłu odpowieda za odstęp.
Dodam jeszcze, że do poprawy płynności i bezpieczeństwa włączania się istotne jest egzekwowanie przepisu o bezpiecznej odległości, zwłaszcza wśród ciężarówek. Są takie węzły jak np. Oleśnica Zachód na S8, gdzie pas będący jednocześnie pasem włączania i wyłączania ma jakieś 250m i przy dużym ruchu masz najczęściej wybór między wbiciem się w kilkunastometrową lukę między dwoma jadącymi 90km/h tirami a zatrzymaniem na pasie, na który w każdej chwili może zjechać inny rozpędzony pojazd.
Zgadza się. Zazwyczaj jadą w 3, 4 konie, żeby można było sobie tempomat ustawić i nikt się nie wcisnął. Ale nadal widzę, że co jakiś czas wyprzedzają się w dzień przy tym blokując dwa pasy ruchu. Na autostradzie. Nie ma opcji, trzeba zwolnić i próbować za nimi się ustawić.
Otóż to. Przepis istnieje, ale przez policję niemal nie ma możliwości (i chęci) egzekwowania go od kierujących. Do pomocy w innych krajach służą np. strzałki na pasach. Wówczas nalezy utrzymac odległosć np 2-3 strzałek między pojazdami. Myśle, ze ten pomysł mógłby się przyjać na najbardziej newralgicznych węzłach
Wystarczy nie jechać do końca, żeby przeskakiwać z lewego pasa do zjazdu. Skoro wiesz, że zaraz zjeżdżasz to zmień wcześniej pas na prawy i jedź za wolniejszymi pojazdami. Te 10 sekund cię nie zbawi, a nie wpychasz się w ostatniej chwili i stwarzasz niebezpieczeństwo hamując pod nosem ciężarówki, która może z ciebie zrobić harmonijkę wpychając cię pod jadąca przed nią, jeśli ta by zahamowała.
@@FLYP93 Ze wszystkim się zgadzam i nawet sama tak robię, ale w tym wątku wyraźnie jest mowa o wjeździe na drogę, a nie zjeździe, więc tak trochę nie a propos ten komentarz ;)
Moim zdaniem ludzie boją się że jak nie wjadą od razu z pasa rozbiorowego na główny, to potem zostaną przyblokowani i będę musieli hamować bo pas rozbiegowy się skończy.
Tak, zestresowane džbany. Wyraznie widoczna panika siedzaca w ĺbach tych osobnikow.
@@podunkman2709 Dlaczego od razu wyzywać tych kierowców? To, co napisał wyżej autor, to prawda. Codziennie pokonuję A2 pod Poznaniem. Mimo iż staram się używać pasa rozbiegowego co najmniej połowę, już nie raz miałem sytuację, gdzie nie mogłem włączyć się do ruchu, głównie przez ciężarówki, którym problem było minimalnie zwolnić lub zjechać na środkowy (a mieli wolny). To nie jest rzadka sytuacja. Miewam tak co szóste włączenie na autostradę.
Pewnie tak ale nie pomyślą, ze jak się skończy to nagle nie ma tam muru, kolców, czy czegoś co by im nie pozwoliło kawałek jeszcze pojechać poboczem, jeśli nie dali rady się rozpędzić na rozbiegowym.
@@mienislav Włączając się do ruchu musisz zrobić to w taki sposób by nikt przez Ciebie nie musiał zwalniać lub hamować. Jeżeli nie umiesz rozpędzać auta na pasie rozbiegowym, to poproś właśnie kierowcę ciężarówki by pokazał Ci jak to się robi - a wtedy przekonasz się jakie to jest proste - mowa tu o normalnym ruchu, a nie gdy dochodzi do korkowania ruchu.
@@TN.70dokładnie tak jak piszesz, wystarczy zrównać prędkość z autami na prawym pasie i od razu Was wpuszczą
Praktycznie wyczerpałeś temat, mam wrażenie że kierowcy boją się wręcz pedału gazu przy rozpędzaniu, niestety.
O tak - to jest coś nieprawdopodnego że ludzie wjeżdżają z tak niską prędkością i nie mają jakiejś refleksji że powinni przyśpieszyć.
Dokładnie , w Polsce jest jakaś obawa przed użyciem pedału przyspieszenia .Występuje to także po zmianie światła na zielone.
Może to być przywyczajenie do szybkiej zmiany biegów tak jak w mieście. Np. ktoś jedzie 70km/h, to zmieni już na 4ty albo 5ty bieg. Na krótszych pasach rozbiegowych zdarza mi się rozpędzać na dwójce mając ok. 100km/h przy wjechaniu na zwykły pas.
Dokładnie jeżdżąc po wielu krajach Europy chyba najlepiej w tym temacie wypadają niemcy. Tam jak się włącza to przyciśnie auto i zjeżdżając z pasa rozbiegowego ma już "prędkość autostradową" u nas proporcje zachowań kierowców są odwrotne. We Włoszech natomiast kierowców mógłbym podzielić pół na pół z tym że mam wrażenie że tam prędkości są jeszcze mniejsze i wjechanie pod auta z prędkością 50 czy 60 km/h jest dość powszechne gdzie u nas tak skrajnych przykładów obserwuje zdecydowanie mniej.
Niemcy najlepiej? Żartujesz. Też mają pełno zakał na drogach co uprawiają ecodriving na pasach rozbiegowych.
Mamy ten problem codziennie na naszej trasie autokarowej. Wjeżdżanie przed maskę autokaru z prędkością nawet nie zbliżoną do naszej. Nie zdają sobie sprawy z tego, że takim manewrem uruchamia się czasem awaryjne hamowanie w autokarze albo alarm. Niestety autokarem nie jesteśmy w stanie wyhamować w taki sposób jak auto osobowe, ale to też kierowców mało interesuje. Zatrąbisz? Spodziewaj się środkowego palca … niestety to na porządku dziennym. 😢
Tak. Obserwuję często takich cwaniaków. Chociaż kiedyś było z tym jeszcze gorzej.
Powinniśmy zacząć od dobrego oznakowania drogowego, często na Autostradzach za późno są znaki nad drogami, a nie obok(najlepiej by było jak w Niemczech z oznaczeniem autostradowym).
Pełna zgoda. Oznakowanie niestety nie pomaga często w wyborze odpowiedniego pasa ruchu
Nie pomaga? Oznakowanie w Polsce jest fatalne. Czemu przed pasami wyłączania nie ma oznaczeń 300 / 200 / 100 zawsze i obowiązkowo. Plus to o czym mówisz czyli oznakowanie nad droga odpowiada realnie pasom zjazdu itd. Uczmy się od Niemcow@@AutostradyPolska1978
Często problemem włączających się do ruchu jest to że na prawym jedzie mnóstwo pojazdów blisko siebie i trudno znaleźć lukę, stąd nerwowe włączanie się i niewykorzystywanie do końca pasa włączania. Rozwiązaniem jest wymusić żeby w końcu ludzie stosowali bezpieczny odstęp szczególnie w okolicach węzłów, gdzie mamy dodatkowo pojazdy wjeżdżające z pasów włączania. Moja propozycja to w okolicy węzłów stosować chevrony na jezdni w odległości 60-70m + monitorować czy ludzie faktycznie utrzymują bezpieczny dystans do poprzedzającego pojazdu i w razie konieczności karać. Chyba każdy się zgodzi że dużo łatwiej jest się włączyć do ruchu, gdy na prawym pasie są odpowiednie odstępy między pojazdami.
Racja, od kiedy zobaczyłem chevrony jadąc do chorwacji parę lat temu nie mogę się nadziwić czemu u nas one nie istnieją, szczególnie od czasu wprowadzenia przepisów o zachowaniu odległości na drogach szybkiego ruchu. Żadnego liczenia sekund czy patrzenia czy jesteś ponad pół słupka od poprzedzającego samochodu czy nie - jasna, wizualna wskazówka. Na logikę - dać je co 20m, dla ciężarówek wtedy mają się zmieścić 2, dla samochodów na ekspresówkach 3, na autostradach niech będą 4 i git.
Zgadzamy się. U nas nie uczy się jeździć a przygotowuje do egzaminu. Pozdrawiam
Ja od dawna jestem zdania, że powinna być napisana długość pasa rozbiegowego na jego początku. Świetny materiał!
Gdzie to ma być napisane??
I tak ludzie będą mieli to gdzieś, bardziej przydałaby się minimalna prędkość do zmiana pasa (np w formie znaku namalowanego na jezdni)
Sam czasami wymuszam wjazd z bocznego pasa, przede wszystkim tam gdzie są one krótkie. Na niektórych zwyczajnie się nie rozpędzę. To co jest przedstawione w filmie to współczesne w miarę racjonalne budownictwo. Lecz często poruszam się u siebie na Śląsku drogami z czasów komuny (gierkówka, wiślanka, olkuszanka) czy nawet przedwojenne (DK 88, d. RAB Bytom-Berlin) i w wielu punktach te pasy włączania są komicznie krótkie (czasem jest po prostu linia zatrzymania).
to prawda ale na górnym śląsku sieć dróg jest godna pozazdroszczenia Bytom - Katowice można zrobić w 15 minut gdy w Krakowie 15 minut to jedzie sie 5 km
@@maciejl688 Bytom - Katowice to zero kilometrów.
Dokładnie, ciężko rozpędzić się na 50 m od obowiązującego wcześniej50 km/h do 140 km/h na autostradzie.
Nie wierzę! Widzę kanał o bezpieczeństwie jazdy, w którym kierowcy nie są winni całemu złu świata!
Ale co więcej jest tu nie tylko rzeczowa krytyka ale też dobre przykłady. No i sporo sensownych wniosków. Brawo!
Kolejnym problemem jest niezachowanie bezpiecznej odleglosci miedzy pojazdami. Czesto jest tak, ze nie da sie wcisnąć w lukę podczas wlaczania do ruchu przez to wielu ludzi, gdy jest taka szansa, wciska sie czym predzej, bo potem juz moze nie miec tej szansy.
O tym dokładnie napisałem kilka wpisów wcześniej i nawet zaproponowałem potencjalne rozwiązanie
Ale na prawdę Katowice się wcisnąć jak zrównasz prędkość z jadącymi prawym pasem i o to właśnie chodzi żeby nabrać tej prędkości - tylko że jedno auto rozpędzi się dobrych 100km/h w 100 metrów a inne będzie potrzebować 400m
Oczywiście popieram, wydaję mi się, że sam jeżdżę prawidłowo, ale przedstawię jeden argument, dlaczego tak szybko ucieka się z pasa rozbiegowego. Bo raczej się nie zna jego długości i jest strach, że go zabraknie, czyli będę musiał hamować przed jego końcem i czekać aż będzie można wjechać na drogę docelową. A to jest niekomfortowe. Następuje podzielność uwagi - z jednej strony jedziesz prosto, z drugiej patrzysz w lusterko. I jeszcze musisz uważać, żebyś zdążył przed końcem pasa. No to się wjeżdża, jak tylko jest okazja. Zgadzam się, że oznakowanie poziome nie pomaga. Linia ciągła powinna być długa.
Wielu kierujących ma też w nosie ograniczenia prędkości przy zjazdach i wjazdach często do 100 - 110km/h. A to jest właśnie krok w stronę włączających się do ruchu i opuszczających szybką drogę.
Spróbuj kiedyś dojechać do końca a jakby Ci się nie udało to po prostu wjedziesz na pobocze (zwykle pas rozbiegowy nie kończy się murem i dalej jest pobocze). Po kilku razach zobaczysz jakie to jest łatwe, a jeśli masz prędkość większą niż auta na prawym pasie to wtedy TY decydujesz gdzie wjedziesz a nie ktoś decyduje gdzie Cię wpuści. Serio to aż tak proste
Ja za to mam wrażenie, że pasy rozbiegowe zdecydowanie zbyt często są za krótkie - auto potrzebuje około 250 metrów, żeby się rozpędzić z 40km/h do 100km/h. Biorąc pod uwagę, że lewy pas może być zajęty i nikt nie chce ryzykować że się nie zmieści (lub będzie musiał awaryjnie hamować), to pasy rozbiegowe powinny mieć minimum 500m, a przy bardziej uczęszczanych drogach nawet kilometr.
Dzięki za ten film i poruszenie tak ważnej i istotnej dla bezpieczeństwa na naszych autostradach kwestii. Oczywiście, że lekcje nauki jazdy jak najbardziej powinny obejmować poruszanie się na autostradach. 👍
Tak. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Co do kultury... byłem ostatnio zmuszony wykazać się umiejętnością awaryjnego hamowanie, gdy Szanowny Pan Kierowca Dużej Ciężarówki bardzo kulturalnie ustępował drogi włączającej się osobówce, która ledwo się toczyła, bo jej kierowca miał rękę zajętą kanapką, więc nie mógł wrzucić trójki. Wcisnąłem pedał hamulca do podłogi, odczekałem aż ciężarówka wroci na prawy pas i podczas przyspieszania swoich 125 km/h, gdy znalazłem się na wysokości przedniej osi kabiny zostałem... strąbiony! Zostałem jednym słowem opieprzony, że nie dałem się zabić! Rzeczywiście więc, kultura by się przydała, sądzę jednak, że myślennie jest od niej ważniejsze.
Jedna sprawa że wiele osób tego nie potrafi, inna sprawa że wiele jadących na prawym często nawet nie raczą wpuścić tych włączających się mimo że mają wolny lewy. Chyba to już taka mentalność że" mój pas to moja własność i nie będę tolerował intruza"
Powiedziałem o tym na samym końcu filmu.
To samo jest jak wrzucisz kierunkowskaz żeby zmienić pas, mało kto Cię wpuści mimo że lewy ma wolny. Nie jesteśmy nauczeni jeździć po autostradach.
Formalnie rzecz ujmując to zmieniając pas masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdom znajdującym się już na tym pasie (oczywista oczywistość). Kulturalny kierowca jak może to ułatwi Ci zmianę pasa. Ale jeżeli tego nie zrobi to nic się nie dzieje. Albo nie chce, albo nie może - takie jego zbójeckie prawo.
Obecnie ułatwianie włączenia do ruchu jest na tyle powszechne, że jadąc lewym pasem muszę uważać na tych jadących prawym pasem, którzy chcąc ułatwić włączenie się innemu pojazdowi - zajeżdżają mi drogę.
Jest jeszcze inna przypadłość wielu kierowców - jak tylko zjadą, jak z poparzonego, pasa rozpędowego to jeszcze kilka/kilkanaście sekund zajmuje mi zorientowanie się, że znajdują się na drodze o podwyższonej prędkości i dopiero wtedy zaczynają przyspieszać do prędkości "przelotowej".
Ja generalnie zazwyczaj spotykam się z uprzejmością osób, które zjeżdżają na lewy.
Sam też tak robię.
Ale już parę razy miałem tak, że idiota nie pozwalał włączyć się z pasa wjazdowego tak, że jechałem niemalże do samego jego zakończenia.
Więc albo w takiej sytuacji muszę wjechać na prawy pas niejako wymuszając na tym drugim samochodzie wciśnięcie hamulca lub odbicie na pas lewy.
Ale jest to niebezpieczny manewr i na dodatek w razie czego ja jestem winny kolizji.
Albo wyhamować i puścić idiotę. Ale wtedy niestety często brakuje już pasa rozpędowego, żeby się właściwie rozpędzić przed włączeniem.
I w efekcie wracam do punktu 1, tylko względem kolejnego kierowcy...
Chyba ominęło cię co mówił Radek że trzeba mieć prędkość wyższa niż pojazd przed który chcesz wjechać. Jesteś chyba z tych co czekają aż ktoś się zatrzyma i wpuści ksieciunia bo ksieciunio za zmęczony żeby wcisnąć mocniej gaz.
Egzaminatorzy z ośrodków egzaminujących mają zaliczyć jak najwięcej obiektów z listy dostępnych w danej okolicy. Jeżeli dobrze pamiętam to tam są drogi szybkiego ruchu, ronda, skrzyżowania równorzędne, tramwaje, tunele itp. W Koszalinie wielokrotnie widziałem "L"-ki na S6 i S11.
Nie ma obowiązku jechać na autostradę lub drogę ekspresową
@@AutostradyPolska1978Z wprowadzeniem takiego obowiązku jest problem odległości od dróg klasy S i A - w wielu miejscach nadal jest ona zbyt duża. Przykładowo Nowy Sącz ma ok. 1 godz. drogi dzielącej od najbliższej drogi klasy A lub S oraz decyzji o projektowaniu nowego przebiegu DK75 jako klasę GP zamiast S takiego obowiązku nie będzie można zrealizować. Zwyczajowo pojedyncza jazda L-ką wynosi 2h, dłuższy czas w mojej opinii nie wniesie nic dobrego. Kursant dopiero zaznajamiając się z prowadzeniem pojazdu nie ma jeszcze doświadczenia pozwalającego na wielogodzinne jazdy z zachowaniem pełnej uwagi wymaganej nauce jazdy drogą szybkiego ruchu. W praktyce jeżeli nowa DK75 powstanie będzie bardzo zbliżona do standardu S (dwie jezdnie po dwa pasy ruchu bezkolizyjne węzły), ale nadal są miejsca, w których dojazd do drogi S lub A jest zbyt duży (zwłaszcza w godzinach szczytu).
Nie ma obowiązku na egzaminie jazdy po autostradach, bądź drogach szybkiego ruchu. Sam zdawałem kilka lat temu i tylko po mieście jeździłem. Inna sprawa, że co z miastami, gdzie do najbliższego zjazdu na autostradę, czy ekspresówkę jest godzina jazdy powiedzmy. Wtedy nawet fizycznie egzaminator, nawet gdyby chciał nie wjedzie na ten obiekt. Analogicznie z tramwajami, tunelami. Ronda chyba w każdym mieście z wordem będą.
Godzina dojazdu nie powinna być problemem. Sam te 25 lat temu na kursie musiałem dojechać 1h do miasta wojewódzkiego, gdzie, był WORD, a wiadomo, że to jego pułapki trzeba było poznać. Egzaminator brał 3 osoby, każdy jechał po 20 minut w każdą stronę i godzinę na miejscu. Liczyło się jako 2h jazdy z puli 20h, a jako pasażer też uczyłem się na przykładzie kolegów.
@@pawelgliniakto nieźle was okradł na godzinach jazdy i szkoleniu! A później, że takie zakały jeżdżą po drogach!
Umieszczenie strzałek w połowie pasa rozbiegowego jest dobrym pomysłem, innym byłoby też umieszczenie na znaku przed łącznicą informacji o długości pasa rozbiegowego, wtedy kierowca może zaplanować sobie proces rozpędzania. Czasem te pasy są tak krótkie, że można być bardzo zaskoczonym.
Jako kierowca ciężarówki najczęściej muszę wykorzystać pas rozbiegowy aż do końca, przy DMC 40 ton, czasami nawet go nie wystarczy, jeżeli pas taki ma np tylko 150 m i trzeba jechać pasem awaryjnym aby w ogóle włączyć się do ruchu. Większym problemem jest nieuprzejmość ze strony innych kierowców, którzy po prostu nie chcą choćby trochę zwolnić aby ułatwić włączenie się pojazdom ciężkim do ruchu, o zgrozo częściej robią to kierowcy ciężarówek innym kierowcom ciężarówek. Jeżdżę głównie po Niemczech i Beneluksie, w Polsce jednak jest podobnie.
Świetna analiza! Dziękuję za dobrą robotę i uświadamianie!
Potrzebne jest przede wszystkim szkolenie. Ludzie nie zdają sobie sprawy jakim są zagrożeniem wjeżdżając z prędkością 50-60 km/h na drogę szybkiego ruchu.
Pomyślałem o tym samym, jeżeli byśmy jechali tak jak autor materiału opisał to zmiany oznakowania byłyby generalnie zbędne. Co tez jest istotne, "L" nie jeżdżą po A i S ale też nie ma zakazu aby uczeń po prostu stanął na jakimś wiadukcie i obserwował ruch, moim zdaniem sama obserwacja już dużo nauczy.
z tym zwolnieniem na koniec to spoko, ale tylko wtedy jak nikt za nami nie jedzie. juz wielokrotnie mialam sytuacje w ktorych dobry samarytanin gwaltownie zaczal hamowac n jedynym pasie ruchu, bo ktos byl na pasie wlaczania z parkingu. to jednak my, jadacy pasem ruchu mamy pierszenstwo i w takich sytuacjach, lepsza opcja jest zmuszenie dolaczajacych sie do zatrzymania na koncu pasa wlaczania, niz nagle hamowanie i blokowanie ruchu. moze nauczy to tez takich ludzi sprawniejszego rozpedzania sie na pasach wlaczania
Moją największą frustracją i bolączką jest, gdy pojazd na drodze głównej jedzie za mną ale ani nie przyspiesza aby mnie wyprzedzić, ani nie zwalnia, aby pozwolić mi się bezpiecznie dołączyć... Jest to szczególnie uciążliwe bo w ostatnim czasie jeździłem z dużym obładowaniem, bagażnikiem rowerowym i po prostu ciężko było mi dynamicznie rozpędzić pojazd... Inną sprawą jest, gdy próbuję zachować bezpieczny dystans między pojazdem przede mną, ze względu na wydłużoną drogę hamowania, a kierowcy wykorzystują tę lukę, aby się tam wcisnać...
Zresztą było to powiedziane w materiale na końcu.
niestety polscy kierowcy uważają bezpieczny odstęp za możliwość wyprzedzenia 1 pojazdu.
NIE zachowanie bezpiecznej odległości jest wykroczeniem do Art.19.
Niestety w PL nie egzekwowanym.
4:08 Ale z drugiej strony na tym materiale jezdnia jest pusta daleko za samochodami włączającymi się, więc włączanie się tutaj na samym początku nie jest problemem,
Argument typu „w nocy na pustej drodze nie trzeba używać kierunkowskazów bo i tak nie ma ruchu”
@@michalw6965 Ale jeśli włączasz się na przerywanej linii na początku pasu włączania to nie łamiesz prawa. Tyle i aż tyle jeśli chodzi o różnice. Nie neguję potrzeby zmian, ALE pokazany przykład nie jest wystarczająco dosadny, bo wszystko odbyło się płynnie i bez zagrożenia
@@bartekkrzysik7730 Może jest to zgodne z przepisami ale chodzi o promowanie dobrych zachowań a taki wjazd na pewno nim nie był
@3:45 ja również kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy nie potrafią przyśpieszyć na tych pasach, mieszkam w Poznaniu, jeżdżę regularnie na obwodnicy A2 i co tam się dzieje, to jest DRAMAT, to samo dzieje się w Strykowie na zjeździe z A2 na A1 w kierunku Piotrkowa - ludzie na pałę zmieniają pasy jak tylko się pojawią linie przerywane, albo jeszcze gorzej - nie czekają i zmieniają pas na ciągłej gdzie przerywana jest za np. 200 metrów. Moim zdaniem to jest kompletny brak edukacji w tym zakresie - starsi kierowcy nigdzie nigdy nie mogli się tego nauczyć, bo było kilka odcinków autostrad i dróg szybkiego ruchu na krzyż, a mnie - mimo, że mam prawko 20 lat, nie uczyli w ogóle poza teorią jak się poruszać po drodze szybkiego ruchu, podejrzewam, że nic się nie zmieniło. I o ile ja poczytałem o tym i sam "na czuja" po teorii na prawie jazdy wiedziałem i rozumiałem jak się włączyć do ruchu, tak wielu ludzi nie ma pojęcia jak to robić bo nigdy nie sprawdzili jak to powinno wyglądać. I o ile robią sobie tak gdy ruch jest mały, tak na A2 w godzinach szczytu to jest bardzo ale to bardzo niebezpieczne.
Brawo Radku i Krzyśku, dzięki za ten film.
Sam zastanawiałem się czy by nie nakręcić czegoś podobnego. Jeżdżę dość często głównie drogami S a najwięcej S7 i to co mnie najbardziej drażni to właśnie te sytuację o których jest Wasz film. Częste włączanie pojazdów wyjeżdżających np z pit stopu zaraz po skończonej linii ciągłej jest bardzo niebezpieczne. W piątek jechałem S7 waw-krk i miałem dwie takie sytuacje. Nawet jedna Pani swoim luksusowym autem wyjeżdżając z MOPu wjechała niemal wprost pod moje auto przecinając ciągła linię nie wykorzystując pasa rozpędowego w ogóle!
Na szczęście miałem wolny lewy pas, widząc zachowanie wyjeżdżającego pojazdu spodziewałem się niespodzianki. Myślę że gdyby zamiast mnie jechała ciężarówka doszło by do karambolu.
To jest dramat z tymi pasami włączania i zjazdu, a tak jak na filmie pasy krzyżowe zjazdu i wyjazdu są jeszcze gorsze.
Jeśli chodzi o obwodnicę Krakowa z przedłużeniem S7 to spodziewam się tam niezłego chaosu. To będzie jedną z najbardziej obciążonych dróg, obwodnic, w kierunku południowym i południowo-wschodnim jakim będzie między innymi węzeł Grębałow. Dla przykładu podam piątek 11.10.24 kiedy wjeżdżałem od zjazdu z S7 węzła Widoma do Krakowa do rozszerzenia na 29 i skrzyżowania z ul. Opolską, czas przejazdu ponad 63 min od 17:20 -18:23 tak dużo pojazdów w piątek przejechać musiało przez wąskie drogi starej 7 i później Kraków by przedostać się na wspomniane wcześniej kierunki. W dużej mierze dzięki otwartemu już odcinkowi S7 Miechów Szczepanowice.
Co do e L ek na drogach szybkiego ruchu czasem je widuje ale jest to rzadki widok. Mogę się pochwalić że moja Pani instruktor zabierała mnie podczas kursu na prawko, na szybkie drogi bym nauczył się jeździć także po drogach z naciskiem na właśnie włączanie i zjazdy z szybkich dróg.
Dzięki za filmik i podaję dalej
Jak zwykle świetnie ujęte . Krótko zwięźle i na temat, zgadzam sie w 100%. Jako kierowca zawodowy mam takie same spostrzeżenia. Ps. Radek zajrzyj na skrzynke mailową. Wysłałem info apropo nowego przebiegu DK9 na podkarpaciu.
Biorę się za oglądanie! Dziękuję za film, długo takiego tematu szukałam
W zasadzie wszystko się zgadza. Niemniej co do pasów włączających jestem przeciwny temu aby linia ciągła była tak długa (na pół długości pasa włączającego). Jak ktoś włączający się w A/S ma miejsce, to dlaczego nie miałby się włączyć już na początku. Weź pod uwagę, że prawym pasem A/S jadą najczęściej tiry z prędkością 80-90. Wiele osobówek bez problemu może się rozpędzić z 50 km obowiązującego na łącznicy do 100 już na dystansie 50 metrów. Nie ma co tworzyć sztucznych barier w postaci linii ciągłej, bo będą one lekceważone.
Większym problemem na A/S jest oznaczenie znakami kierunkowymi - dotyczy to zwłaszcza obwodnicy Warszawy, czyli S7 i S8/A2. Na tych obwodnicach zastosowana jest separacja ruchu tranzytowego i do zjazdów - OK, słusznie. Tylko mega irytujące dla osób nieznających trasy jest, gdy prawidło pozostajesz na jezdni tranzytowej a po prawej nad jezdnią do zjazdów widzisz znaki kierunkowe, które też prowadzą np. na Terespol. Taka sytuacja jest na POW pomiędzy węzłem Opacz i węzłem Puławska. Tracisz pewność, czy dobrze wjechałeś. Inaczej mówiąc, tablice kierunkowe w danym miejscu powinny być nad obiema jezdniami - dzięki temu mam pewność, że jadąc np. na Terespol wybrałem prawidłową jezdnię.
Przyjemnie posłuchać profesjonalisty. Zgadzam się z Twoimi uwagami . Pozdrawiam z Katowic.
Ja miałem to szczęście, że mój instruktor nauki jazdy sam z siebie pomyślał, żeby zabierać nas na drogi ekspresowe. Mieszkam w Opocznie, a zdawałem w Piotrkowie Trybunalskim, więc przeważnie na naukę jazdy dojeżdżaliśmy krajową 12stką przez Sulejów. Ale na dwóch czy trzech kursach instruktor kazał jechać na Tomaszów Mazowiecki i tam wjeżdżaliśmy na S8 w kierunku Piotrkowa, dzięki czemu można było sobie przyswoić te mechanizmy jazdy po drogach szybkiego ruchu
Pięknie wszystko opisane/powiedziane.Teraz tylko trzeba aby kierowcy sobie wzięli to do serca.Pozdrawiam.
Najgorzej jak ktoś na pasie rozbieg owym zrówna się z tobą a ty widzisz, że zaraz on mu się skończy. I wtedy nie wiadomo, zwalniać czy przyspieszać. Wjazd na lewy pas również wykluczony bo tam mogą jeździć tylko ci co mają auta w leasingu najlepiej 180km/h (tak zwany leasing pas).
Bardzo ciekawy materiał. Kilka przemyśleń mi się nasunęło. Najważniejsze dotyczy chyba kwestii nauki jazdy. Obecne kursy kładą bardzo dużą wagę na jazdę ekonomiczną i defensywną. Nie spotkałem się z tym żeby kierowca po kursie nie bał się użyć dynamiki pojazdu. Swoją partnerkę musiałem wręcz oduczać zmiany biegów przy zbyt niskich obrotach. Tak samo nikt nie zwraca uwagi osobom hamującym jeszcze przed zjazdem na pas wyłączenia. Oprócz oznakowania wcześniej informującego o kierunku z konkretnych pasów, co wydaje się świetnym pomysłem, fajnie byłoby tak jak jest to na części autostrad w Niemczech podawać prędkość jaka jest dozwolona na łącznicy żeby uniknąć dohamowywania w ostatniej chwili bo ktoś przyoszczędził na łuku i zjazd z autostrady jest na 40.
Bardzo dziękuję za ten materiał.
Nie jestem zawodowym kierowcą, ale dużo podróżuję i mam bardzo podobne spostrzeżenia. Z mojej obserwacji wynika, że wielu kierowców jadących po drogach jest po prostu niedoszkolonych. Częstym, irytującym błędem jest zamiar skrętu w lewo. Pomijając fakt, że wcześniej pojawia się światło STOP, a kierunkowskaz dopiero później, to dodatkowo wielu kierowców nie zjeżdża do lewej strony, mimo, że jest tam dość miejsca, blokując pojazdy jadące za nimi.
Kolejne, nagminne nieprawidłowości, to ignorowanie zasady jazdy prawą stroną na autostradzie. Bardzo często bywa tak, że na odcinkach 3, lub 4- pasmowych, prawy pas jest zupełnie pusty, a niektórzy kierowcy jeżdżą z uporem maniaka pasem środkowym, ograniczając tym samym przepustowość lewej strony autostrady.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Jak zawsze świetny film Radku, niezwykle ciekawie i merytorycznie, pozdrawiam.
Dodałbym jeszcze fakt, że jak mamy pas włączania to na prawym pasie jezdni głównej nierzadko auta nie trzymają odpowiedniej odległości i tak na serio to nieraz na prawdę ciężko się wbić jak pomiędzy osobówkami czy ciężarówkami jest tylko ok 15-20m, gdy pas rozbiegowy ma jakieś niecałe 150m. Zwłaszcza robi się gorąco jak tuż po włączeniu się pomiedzy "zestawy" ten z przodu przyhamuje, bo przed nim zator a marginesu do ucieczki za bardzo nie ma, bo są barierki. Często taki obraz widuję na S6 (obwodnica 3miasta) w stronę Gdyni na węźle Matatnia
Wszystko w punkt. Cieszę się również, że nie zapomniałeś o postulacie robienia w miarę możliwości miejsca włączającym się do ruchu, zarówno poprzez zjazd na lewy pas, jak i dostosowanie swojej prędkości. Bo jak co niektórzy naoglądają się kanałów typu "Bandyci drogowi", to mogą popaść w przeświadczenie, że żadne manewry tego typu nie przewidziane przepisami prawa nie mają racji bytu. Tymczasem współistnienie na drodze powinno się opierać na współpracy i dążeniu do redukcji napięć i sprzecznych dążeń.
Gamoniu, poczytaj definicję włączania się do ruchu, bo się ośmieszasz
@@smokwawelski7091 Dzięki, dopisałem do planów na okres emerytalny
@@rybskoPK Smok napisał Ci niezbyt miłą ale jednak słuszną odpowiedź na Twoj post. Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Nie chcę by mi zajeżdżano drogę zmuszając mnie do hamowania, więc sam tego nie robię. Nie chcę by na mnie ktoś wymuszał pierwszeństwa przejazdu, sam grzecznie czekam w sytuacjach, kiedy powinienem go udzielić.
Nie jest lotem w kosmos przyswojenie sobie tego, że zajeżdżanie komuś drogi sprowadza niebezpieczeństwo kolizji. Nie jest lotem w kosmos nauczenie się tego, że jeśli nie mam miejsca na zmianę pasa, to tego nie robię, zatrzymuję się i czekam, aż swój manewr wykonam tak, by nie przeszkadzać innym uczestnikom ruchu drogowego.
Współistnienie na drodze, jak i poza nią powinno opierać się na tym, by nie obciążać innych ludzi swoimi ograniczeniami. Jeśli nie nauczyłem się szybko jeździć samochodem, nie powinienem pchać się na drogi typu A czy S. Są drogi powiatowe, gminne, itp. Nie każdy nadaje się do jazdy samochodem z prędkością 100km/h.
@@robertregua5140 Po pierwsze, zgadzam się z tym co piszesz, ale nie za bardzo wiem skąd ta polemika... Napisz mi może gdzie konkretnie gadam coś niemądrego, to się do tego odniosę.
Po drugie, być może pospiesznie założyłem, że smokowi chodziło wyłącznie o wytknięcie błędu pojęciowego (ulubiony sport internetowych perfekcjonistów - speców od wszystkiego), co praktycznie nic nie wnosi do dyskusji. Użyłem niefachowego określenia? Może. No i co to zmienia? Naprawdę trudno się domyśleć o czym piszemy w kontekście tego filmu? Jeżeli zaś w jego wypowiedzi kryje się głębsza myśl, to ja jej nie dostrzegam. Trudno mi się odnieść do czegoś, czego nie rozumiem.
Dobry materiał, dzięki za opis sytuacji i wyjaśnienie. Mało jeżdżę, ale mój gość od nauki jazdy zabrał mnie 2x na autostradę A2 - to było bardzo dobre przeżycie. Mam nadzieję, że są w Polsce szkoleniowcy, którzy zabierają kursantów na takie jazdy.
Super film i cenne uwagi. Ja na szczęście na kursie miałem przyjemność przećwiczyć jazdę ekspresówką i włączanie, i wyłączanie się z niej. Wielka szkoda, że to nie jest powszechna rzecz i wielu ludzi nie zostało tego nauczonych w porę.
6:35 Jeśli chodzi o pasy włączania i oznakowanie poziome w obrębie ich występowania, to dodałbym aby obligatoryjnie na ich wysokości pomiędzy dwoma pasami jezdni głównej malować linię podwójną jednostronnie przekraczalną, tak aby kierowcy jadący lewym pasem (lub środkowym o ile taki występuje) nie mogli zmieniać pasa na prawy w miejscu, w którym kierowcy z pasa włączania chcą zająć miejsce na owym prawym pasie jezdni głównej.
Tak jest na południowej obwodnicy Krakowa
Linie ciągłe to bardzo dobry pomysł. Jakiś czas temu byłem w Dubaju, tam na pomiędzy pasami zastosowaną takie metody, że nie ma szans aby ktoś ci się wepchał pod sam koniec. I to naprawdę funkcjonuję. Nawet najlepsze auta po prostu czekają w kolejce na wjazd.
Potrzebny materiał i daję rąsię za to, że nakręciłeś. Oprócz tego cenna uwaga w 14:50. Tak samo jest z możliwością ciągnięcia przyczepki do 750 kg po uzyskaniu uprawnień w kategorii B, tyle tylko że nie ma ćwiczeń z przyczepką podczas praktyki. Powstaje więc naturalny problem braku obeznania jak te osoby mają zrozumieć zachowanie pojazdu i dwie nowe możliwości skręcania w każdą stronę (bo dochodzi druga oś tak jak przy każdej naczepie/przyczepie). Lepiej żeby spowodować kolizję na placu podczas nauki jazdy niż w mieście, no chyba, że ćwiczymy sami w lesie albo przed marketem, ale chyba nie o to chodzi.
Jak zawsze i nieustająco: KUDOS! Doskonale omówiony temat. I tylko dlaczego osoby odpowiedzialne za prawidłowe projektowanie i oznakowanie dróg nie są w stanie tego ogarnąć swoimi małymi móżdżkami??? :(
Jak zwykle gratuluję świetnego materiału. Skoro poruszyłeś tematu nauki jazdy, to dodam, że w UK zabronione jest kierowanie pojazdem po autostradzie bez pełnego prawa jazdy. W związku z tym nie można prowadzić szkolenia na autostradzie, gdy kursant jest za kierownicą 😅 Co prawda oferowane są szkolenia dokształcające z jazdy po autostradzie już po uzyskaniu pełnego prawa jazdy, ale nie słyszałem, żeby ktoś je odbył. Wracając do PL, to wymóg szkolenia z jazdy po A albo S mógłby być trudny do zrealizowania w regionach, gdzie sieć dróg szybkiego ruchu jest bardzo rzadka.
Dobry temat ! Biorę się za oglądanie 😊
Świetny film poruszający bardzo ważny problem na polskich autostradach. Ostatnie zdania są wręcz przerażająco prawdziwe - skrajnie mało jest sytuacji gdzie kursant jest uczony praktycznie jazdy po autostradzie. Kończy się to nie tylko poruszonym w filmie problemem za wczesnego zjazdu z pasa rozbiegowego. Ostatnio miałem kilka sytuacji gdzie auto przede mną kontynuowało jazdę pasem rozbiegowym z prędkością obowiązującą na łącznicy (w zależności od miejsca 40-60 km/h), dojeżdżało tak do końca pasa rozbiegowego, po drodze jeszcze kilka razy przyhamowując a potem stało na końcu pasa rozbiegowego przez chwilę by w końcu w pierwszą lepszą lukę na prawym pasie wjechać mając na liczniku jakieś 20 km/h. Co musiały wyczyniać auta jadące prawym pasem przynajmniej pięć razy szybciej łatwo się domyśleć.
Bardzo dobra analiza. Warto ten temat puścić dalej w obieg, żeby dotarł do jak największej liczby kierowców.
Temat jest bardziej złożony, niż by się wydawało i nie trafiłem jeszcze na film, który by poruszył wszystkie problemy związane z pasami w(y)łączania. Plus za podejście do tego od strony technicznej, czyli co drogowcy mogliby zrobić, żeby ułatwić kierowcom życie 👍
Jeżeli mamy wolny lewy pas ruchu to czy włączymy się po 30m czy 100m nie jest problemem.
Niestety większym problemem jest to gdy mamy duży ruch lewym pasem, w takiej sytuacji część kierowców próbuje się włączać do ruchu zdecydowanie za wcześnie. Nie wykorzystuje tego pasa ruch optymalnie. Uważam że dzieje się to ze względu na brak wystarczającego doświadczenia i niepotrzebnego strachu przed brakiem możliwości zmiany pasa ruchu.
Na włoskich autostradach pasy włączania się do ruchu są kilkunastometrowe, i o dziwo kierowcy sobie tam bardzo dobrze radzą.
10:45 moim zdaniem linia ciągłą nie byłaby najlepszą opcją w tych miejscach. Raczej sugerowałbym coś w stylu linii ciągłej i przerywanej, czyli z prawego pasa można zjechać na środkowy, ale z środkowego na prawy już nie
Jest to jak najbardziej również poprawne rozwiązanie
Świetny film! Zgadzam się z Tobą w 100%.Teraz przydałoby się jeszcze żeby Twój film zobaczyli jacyś ludzie decyzyjni.
Słuszna uwaga odnośnie oznakowania poziomego na pasach włączania. Na pasach wyłączania wydłużenie linii ciągłej nic nie zmieni, bo jak ktoś się zagapi, to i tak ją przekroczy. Samemu mi się zdarzało, jak np. prawy pas skręcał w lewo a lewy w prawo.
Cześć mam takie pytanie. Jechałem ostatnio 92 w Poznaniu gdzieś od Ronda obornickiego dodam tylko że to było jak było ciemno. Zastanawia mnie dlaczego tak ruchliwa droga nie ma żadnego oświetlenia. Z góry dzięki za odpowiedź.
1:09 zobaczcie jakie małe są odstępy między samochodami. Przy dużym ruchu co z tego, że wykorzystam cały pas rozbiegowy..
Korzystając z lusterka i całego pasa rozbiegowego będziesz mógł na 99% wskoczyć przed lub za taką kolumnę pojazdów "sklejonych" ze sobą. Masz na to wówczas czas i miejsce.
@@TomaszNiechaj czasem tak a czasem nie, zdarzały mi się sytuacje, że pas rozbiegowy się kończył, ja miałem 100km/h na liczniku a nie można było zmienić pasa ponieważ ludzie obok nie trzymali należytych na autostradzie odstępów. Wtedy ratuje pas awaryjny.
Zacznijmy od tego, że większość kierowców obecnie CELOWO nie włącza kierunkowskazów przy zmianie pasa i zajeżdża drogę innym autom tuż przed maską. Jakby włączenie kierunkowskazu było jakąś ujmą. Nastała niezrozumiała moda na taki styl jazdy.
@zszokowany9989 a to jak takie maniany odpierdala to trzeba mu facjatę przetasować, na jednym już przetestowałem tę metodę i skończyło się przeprosinami z jego strony.
większość ale tylko z BMW, i to tylko też określone roczniki xd. Poza tym nie zauważyłem żeby to było nagminne, raczej margines
15:20 bardzo ważne dwa słowa na koniec filmu 🥰
Ja mogę powiedzieć tyle, pasy zjeżdżające i rozbiegowe są za krótkie. Wciskane jakby poza planem na ostatnią chwilę. No i wszędzie ciasnota. Ot i cała filozofia. Pozdrawiam.
@@epinafiusz80
Akurat to bzdura, bo znam co najmniej kilka pasów włączających po 600m długości i ludzie na nich też nie potrafią tego zrobić bezkolizyjne, tak żeby prawy pas nie musiał hamować. A raz to byłem świadkiem jak na takim długim pasie ktoś dojechał do jego końca i stał czekając na możliwość włączenia - ja się pytam jakim cudem?
@@sawomirwozniak7955normalnie. Starczy że trafiasz na pięciu niecierpliwych baranów którzy cię wyprzedzą zanim zdołasz zjechać z rozbiegowego - tak samo dlatego nieraz trzeba zjeżdżać na zjazdowy od razu jak się otwiera a i tak zdarzy się menda co poleci wcześniej i cię z prawej wyprzedza po pasie awaryjnym.
Słuszne uwagi, łącznie w ostatnimi. Dzięki za ważny materiał.
Na sam koniec filmu wspomniałeś o kulturze - jeśli lewy pas jest zajęty, a pojazd nie może się włączyć, to zwolnijmy i wpuśćmy go. OK, tylko często jest tak, że pasem do włączania jedzie ktoś bardzo powoli i nie bacząc na innych włącza się (oczywiście jeszcze jak jest ciągła) , a jak przypadkiem nie zostanie wpuszczony, to później miga długimi i trąbi.
Ostatnio miałem nieprzyjemną sytuację, zostałem dosłownie zepchnięty przez włączającą się ciężarówkę. Zawodowy kierowca po prostu włączył migacz i wjeżdża na prawy pas autostrady, choć miał przed sobą kilkaset metrów "rozbiegówki". Na szczęście kierujący autem na lewym pasie zachował się przytomnie, zjechał do lewej krawędzi swojego pasa, ja trochę pomiędzy pasy i skończyło się tylko na nerwach...
swietna analiza, dziekujemy :D
Może warto by było nagrać odcinek o mapie drogowej Polski z proponowaną przez Ciebie nową numeracją dróg? Mógłbyś omówić je wtedy całościowo za jednym razem
Dokładnie! Długie pasy wyłączania, jeszcze dłuższe włączania, odpowiednio długie linie ciągłe i znaki pionowe zawczasu dokładnie pokazujące, które pasy gdzie prowadzą. A przede wszystkim rozsądek kierowców z obu kierunków, żeby wpadli na genialny pomysł żeby sobie wzajemnie ułatwiać jazdę.
Ale w oderwaniu od idealnego świata, warto projektować tak żeby mieć odpowiednie zapasy miejsca.
Nowiutki węzeł Wielki Kack na skrzyżowaniu dróg S6/S7 (Obwodnica Trójmiasta/Trasa Kaszubska) to przykład dziwnego braku spójności. Gdy jedzie się od strony Gdańska, zjazd na Szczecin i centrum Gdyni ma dwa pasy i jest dość długi, chociaż tam raczej wytraca się prędkość i każdy wie, gdzie ma jechać. Ale już gdy zjeżdza się z Trasy Kaszubskiej na Obwodnicę w stronę Gdańska i po łukach potrzeba miejsca na rozpędzenie, to na relatywnie krótkim odcinku są wymuszone trzy zmiany pasa - najpierw na łącznicę z Centrum, a potem jeden po drugim kończą się dwa prawe skrajne pasy.
Moim zdaniem nie doceniasz istotnej przyczyny takiego zachownaia kierowców - człowiek intuicyjnie "chce mieć ryzyko z głowy" zanim zacznie osiągać dużą prędkość. Sądzę, że ludzie włączają się do głównego potoku zanim się rozpędzą z tej prostej przyczyny, że jazda z dużą prędkością z pełną świadomością tego, że pas na którym jesteś za chwile się kończy jest przeciwintuicyjna - nie chcą narażać się na konieczność gwałtownego hamowania jeśli przy końcu pasa akurat nie będzie się dało go zmienić a oni będą już mieli prędkość "autostradową".
I nie mają świadomości że jakby się nie zmieścili to mają pas awaryjny tylko myślą że jak pas się skończy to się rozbijają o barierkę
Tak. Choć z moich obserwacji, ludzie mający mocniejsze auta bez problemu korzystają z większości pasa włączania. Wszystko dlatego, że ludzie boją się wcisnąć gaz w podłogę, a wysokie obroty silnika nie są czymś codziennym. W mocniejszym aucie nawet jak nie ciśniesz po gazie, to auto sprawnie przyspiesza, więc stresu, że nie zdążysz jest mniej, bo masz większe możliwości.
@@DJMatisse1na A4 między Wro a Leg rzeczywiście się rozbiją 😅
Ale po to te pasy mają po 300m i więcej, że nawet jakiś samochód z silnikiem 1,0 bez turban zdoła się przy pełnym gazie na tyle rozpędzić, że osiągnie te 100km/h. Nawet ciężarówki z naczepami potrafią zdziałać cuda na takich pasach rozbiegowych, że mają 90 na końcówce
@@zielskotorowe Sęk w tym, że nikt nie czyta do poduszki rozporządzeń ministra transportu i nie wie jak długi powinien być ten konkretny pas. Jeden ma 150 m., inny 500 m. Na nie-"S" lub nie-"A" trafiają się pasy rozbiegowe, które mają 30-50 m., pasy przeplatania i inne dziwne wynalazki, typu barierki na końcu.
Chciałem napisać to już wcześniej, ale dotarłem do końca materiału i widzę, że mamy podobne spostrzeżenia. Posiadam prawo jazdy od 3 lat, a podczas całego kursu prędkość 80 km/h miałem przez zaledwie jakieś 3 minuty, jadąc na Prymasa od S8 w stronę Górczewskiej. Uważam, że to absurd, że na kursach nie uczy się jazdy po trasach szybkiego ruchu, szczególnie że z rozmów z moimi znajomymi wynika, że jazda po takich trasach jest jedną z najbardziej stresujących rzeczy po zdaniu egzaminu na prawo jazdy. Nic dziwnego, skoro świeżo upieczony kierowca często musi na taką trasę wjeżdżać bez 'zabezpieczenia' w postaci instruktora i bez jakiegokolwiek przygotowania do jazdy po takiej drodze.
No i ja właśnie robię tak jak mówisz i nie zwracam uwagi na te strzałki pojawiające się zbyt wcześnie no i przede wszystkim patrzę w lusterko.
W minione wakacje odwiedziłem Rumunię. Jedną z pierwszych rzeczy, na które zwróciłem uwagę na autostradach były właśnie pasy włączania. Po pierwsze są dużo dłuższe niż gdziekolwiek indziej (a zjeździłem samochodem całą Europę). Długość pasa zależy od warunków terenowych np. jeśli droga wiedzie pod górkę pas jest dłuższy. Najdłuższy jaki widziałem miał ponad kilometr. Ponadto pas włączania oddzielony jest na 3/4 długości linią ciągłą, która dopiero pod koniec zmienia się w linię przerywaną. Większość kierowców wykorzystuje pełną długość pasa włączania. Rozwiązanie sprawdza się doskonale, zwłaszcza w przypadku samochodów ciężarowych, które na krótkich pasach mają problem z osiągnięciem prędkości 'przelotowej'. Pasy wyłączania są krótsze, nie odbiegają od średniej europejskiej.
Należy się napędzać znacząco.
Ocenić prędkość docelową oraz najważniejsze,
ocenić punkt krytyczny - czyli sytuacja gdy nie będzie możliwości zmiany pasa i trzeba będzie bezwzględnie hamować
bardzo ciekawy materiał. dzięki!
Dużo jeżdżę A2 i S3 (Warszawa - Zielona Góra) i z moich obserwacji:
- im starsze/wolniejsze auto, tym szybciej zjedzie z pasa włączania mi przed maskę. :> Zjawisko szczególnie popularne na odcinku Poznań - Konin.
- co zaskakujące, z płynnym włączaniem się do ruchu zazwyczaj nie mają problemu „tiry”, raczej nie kojarzone z dynamicznym przyspieszaniem - pasy włączania są na tyle długie (być może - celowo ;) ), że przeciętny „tir” nie ma problemu żeby płynnie wjechać między inne „tiry”, jadące prawym pasem na odcince.
- bardzo niebezpieczna jest, uważam, powszechna maniera umieszczania znaku ograniczenia prędkości na łącznicy ZA ZAKRĘTEM tej łącznicy, często jeszcze zasłoniętego skarpą albo czymś. Ktoś, kto nie spotkał się z tym zjawiskiem, nie wie, że po zjechaniu na pas wyłączenia przy 140 km/h musi na tym pasie NATYCHMIAST ZWOLNIĆ do 40 km/h, bo za (ślepym) zjazdem jest łącznica o łuku, na którym mój pojazd przy 40 km/h opiera się lusterkiem o jezdnię. :> Stan barierek na tych łącznicach sugeruje, że sporo kierowców się nie zorientowało. Na szczęście pomału się to zmienia i pojawiają się już znaki ograniczenia prędkości nad pasem wyłączenia, jeszcze kiedy ten pas jest prosty.
Tradycyjnie podpisuję się obiema rękami.
Zdanie z 3:00 należałoby powiedzieć boldem, 3 razy. Mógłby to też być tytuł tego filmu.
Zmiany w szkoleniu są potrzebne. Przy pasach włączania nie działają trzy rzeczy:
- brak rozpędzania się do prędkości porównywalnej z pojazdami na prawym pasie A/S
- brak wymaganych prawem odstępów między pojazdami na prawym pasie A/S, w które rozpędzony pojazd z pasa rozbiegowego może się bezpiecznie wsunąć (dotyczy tylko miejsc z dużym natężeniem ruchu na trasie głównej). Tego punktu zabrakło mi na filmie.
- jazda "gęsiego" z minimalnymi odstępami na łącznicy wjazdowej i na samym pasie rozbiegowym, powodująca propagowanie się problemu wjazdu z niską prędkością na A/S dla wszystkich pojazdów po pierwszym, który nie wykorzystuje pasa zgodnie z przeznaczeniem
Co do proponowanych zmian w prawie/ oznakowaniu:
Materiały takie jak ten th-cam.com/video/bbctP_dAkOI/w-d-xo.html powinny być przyczynkiem do dyskusji o niezalecaniu manewru wyprzedzania w obrębie węzłów drogi ekspresowej, zwłaszcza ciężarówek. Zakaz wyprzedzania w ogóle to ciut zbyt restrykcyjna sankcja, ale same węzły moglibyśmy lepiej oznaczać dla kierowców z trasy głównej, jak to robi Norwegia maps.app.goo.gl/pgYQKYt945kh2ZJCA i zabronić zmiany pasa z lewego na prawy w obrębie węzła, czyli rozwinięcie idei przedłużonych linii ciągłych, o których mówisz w materiale.
Cenna obserwacja na koniec o braku dróg ekspresowych w programie nauki jazdy. Widzę wśród wcale nie tak młodych kierowców, szkolonych w duchu eco-drivingu i głównie "po mieście" niechęć / lęk do poruszania się w wyższym zakresie obrotów silnika, a to konieczne, żeby dynamicznie włączyć się na prawy pas z rozbiegowego.
Zgadzam się ze wszystkimi uwagami poza tymi związanymi z wydłużeniem linii ciągłych, co niestety zrównałoby cały ruch do tych najwolniejszych i najmniej „ogarniętych” jego uczestników - na pasach wyłączania to jest proszenie się o kalkę sytuacji z węzła Klucz wszędzie indziej, gdzie zostałoby to zastosowane, a przy pasach włączania niejako skazuje to nas na włączenie się z taką prędkością, z jaką jedzie poprzedzający pojazd, a wcale nie musi ona być bezpieczna 🤷🏻♂️
Najważniejsze postulaty tutaj to oznakowanie, edukacja i zwyczajny zdrowy rozsądek, próba uzdrowienia sytuacji za pomocą większych restrykcji przypomina moim zdaniem próby zniesienia biedy ustawą i jestem przekonany, że przyniosłaby więcej strat niż korzyści.
Ja jako dosyć młody kierowca zawsze boję się wjazdów na trasy bo nigdy nie wiem czy nie będzie na tyle dużego ruchu że nie dam rady się wcisnąć przed końcem pasa włączenia. Na kursie ani nie uczestniczyłem w takiej sytuacji bo trasa zawsze była pusta ani instruktorzy nie odpowiedzieli mi na to pytanie. Dlatego pomimo że wiem ze to błąd to stres jest silniejszy i wciskam sie przy pierwszej możliwej okazji i z mniejszą prędkością by móc stanąć przed końcem pasa gdyby jednak takiej okazji nie było. Co oczywiście nie oznacza że wjeżdżam 60km/h ale raczej 90km/h też nie przekraczam.
8:58 sam osobiście uderzyłem ciężarówką w taką osobówkę. Zjeżdżając z lewego na pas zjazdowy, przecinając prawy pas i ładując się pomiędzy dwie ciężarówki (tuż przed mój nos) w ostatniej chwili kierująca zauważyła zatrzymany częściowo na pasie zjazdowym uszkodzony pojazd, na co standardowo dla nieogarniętego kierowcy zareagowała powrotem na prawy w połączeniu z hamulcem. Na całe szczęście ja zauważyłem zagrożenie i zareagowałem wcześniej, dzięki czemu już hamowałem dosyć gwałtownie więc poza pogiętą blachą i ciężkim szokiem kierującej nic wielkiego się nie stało. A to był bardzo ładny lexus...
Jak z Krakowa jedzie sie na Balice (port lotniczy) jest fajny pas włączania... długo jest linia ciągła, a dopiero później pojawia się linia przerywana i po kawałku strzałki... wynikiem jest to że często można się rozpędzić do pełnej prędkości (ekspresówka).
Najgorsze jest to jak sobie jedziesz prawym pasem, a ktoś z lewego ścina całą jednię przed maską samochodu, aby zjechać z autostrady. Oznakowania i umiejętności kierowców są kluczowe, aby nie dochodziło do wypadków i paraliżu ruchu.
Jeszcze są dwie kwestie do poruszenia w zachowaniu kierowców wynikające z moich obserwacji.
1. Rozpoczęcie zwalniania/hamowania przed zjazdem na pas wyłączania.
2. Natychmiastowe opuszczenie pasu włączania (zaraz po końcu linii ciągłej) przed jadącym kierowcą, który albo musi nagle odbić na lewy pas, albo gwałtownie zwolnić, gdy lewy pas jest zajęty.
Nie oglądałem materiału, wszedłem tu przez tytuł i przez wzgląd iż na tym kanale wszystkie publikowane treści są delikatnie mówiąc świetnej jakości, merytoryczne i bardzo przydatne w momencie gdy jeździ się troszkę więcej. W pięć lat (busem z plandeką 10ep, kontenerem oraz frigo) zrobiłem deko ponad 1mln km (absolutnie bezszkodowo oraz bezmandatowo) po calutkim shengen, przez co znam organizację ruchu na znacznej wiekszości ważniejszych odcinków w europie, w tym w PL co pozwala jeździć na tzw. pamięć. Co więcej, mam całkiem dobry obraz tego jak ludzie jeżdżą w innych krajach, czy to na autostradach, ekspresówkach, landówkach czy w miastach, w tzw. "sezonie", poza sezonem wakacyjnym oraz w czasie lockdownów (piękne czasy - tania waha i pustki na drogach...). Byłem praktycznie wszędzie, z czego dobre 30% zrobiłem po samym autobahnie. I powiem tak. Oznakowanie w PL potrafi być mylące (dla początkujących/niedzielnych kierowców o ile wgl zwracają na nie swą uwagę). Dla przykładu - niektóre węzły na autostradach/ekspresówkach są nie do końca dobrze oznakowane. Dla przykładu południowa obwodnica Warszawy (bodajże przy zjeździe na Lublin, jakoś kawałek przed zjazdem na Rembertów jeśli dobrze pamiętam) znakami sugeruje, że do jazdy na wprost mamy 2 pasy, a w rzeczywistości mamy 3. Natomiast plaga jazdy środkowym bądź lewym pasem w PL jest wręcz absurdalna. W DE, w NL, w FR itd zdarzają się kierowcy po których z daleka widać iż nie do końca ogarniają jak jeździć, natomiast jest malutki procent, o ile nie promil wszystkich mijanych samochodów. W PL ludzie bardzo nie ogarniają mimo iż mamy jedne z najlepszych dróg aktualnie, co za tym idzie cała infrastruktura (w tym oznakowanie) jest conajmniej dobrze wykonana. Ale mam wrażenie, że ludzie wgl nie zwracają uwagi na oznakowanie. Co więcej, gdybyśmy korzystali z pasów po lewej stronie jezdni tylko do wyprzedzania było by mniej zatorów czy korków. W takim DE mimo znacznie większego ruchu naziemnego wszystko idzie zazwyczaj płynnie, nawet mimo częstych zatorów (musimy też pamiętać że praktycznie wszędzie możemy dojechać autobahnem i jakoś muszą je utrzymać w użytecznym stanie). Świadomość polskich kierowców i kierowczyń woła o pomste do nieba. Prawy pas zazwyczaj jest tym najszybszym, co już samo przez się dużo mówi. Pytanie co można z tym zrobić, bo w takiej sytuacji to ja jestem traktowany jako zagrożenie wyprzedzając prawym..... A po prostu korzystam z wolnej przestrzeni, której na prawym nie brakuje.... I co tu zrobić?.......
Miałem podobne spostrzeżenie jak jeździłem po autobanach. Tam każdy potrafi prawego pasa używać do tego co ma służyć i nawet na 3 pasach przy dużym ruchu obecność kogoś na lewym pasie to była rzadkość, bo każdy trzymał taka sama prędkość na prawym wyprzedzając środkowym ciężarówki i wolniejszych co nie chcieli katować silników.
Wyprzedzanie prawym jest przynajmniej od jakiegoś czasu legalne na dwujezdniowych drogach :)
Bardzo dobry i potrzebny film, jednak jeszcze fajniej byłoby, gdybyś opowiadając szczegółowo gdzie jakie linie, jak namalowane, przy ilu psach itp. żeby towarzyszyły temu jakieś konkretne wizualizacje, nawet takie z Cities Skylines (można tam też modami namalować takie pasy jakie chcesz i gdzie chcesz, a innym zabronić pojazdom przejeżdżanie przez taką linie ciągłą), na pewno ułatwiałoby to połapanie się o czym konkretnie mówisz
Idealne rozwiązanie pasa włączania do ruchu jest zjazd z s51 na s7 w stronę WWA. mamy do dyspozycji 2 pasy na całej długości, jeden z nich zanika po 300m, tworząc 3 pasy a 4 zanika po 500 i płynnie przechodzimy na 2 pasy. Takie rozwiązania w PL na palcach jednej ręki
Generalnie się zgadzam, ale często pasy rozbiegowe są za krótkie. Biorąc pod uwagę ograniczenia prędkości na węzłach, gdzie często jest 50 a nawet 40 km/h to ciężko jest się rozpędzić do odpowiedniej prędkości. Teraz mam corolke w hybrydzie to da rade nawet na 50m, ale wcześniej miałem Fabie 1.0 to ciężko byłoby się włączyć nawet na 300m. Po drugie wielu kierowców popełnia właśnie błąd nie włączenia się wcześniej do ruchu, a dojechanie do końca pasa, zatrzymania się i czekania na odpowiedni moment. Po trzecie u nas nie ma kultury jazdy. Każdy zapierdala i ma w dupie innych.
Bardzo dobrze opisany problem. Wytknąłeś błędy wielu kierowców. Błąd, który sam popełniam.
Też troszkę się najeździłem i rozwiązania przedstawione zdecydowanie poprawiały by bezpieczeństwo. Co do zjazdów, jasne i czytelne oznakowanie z wyprzedzeniem, powinno być obowiązkowe. Wiele razy miałem problemy ustawić się na odpowiednim pasie, bo po prostu brakowało odpowiednio wczesnej informacji który pas dokąd idzie.
Radku a może oprócz linii ciągłej przydałaby się też informacja o długości pasa włączania albo - chyba nawet lepiej - informacja o odległości do jego końca ale w postaci znaków pionowych np. na wzór tych umieszczanych 300, 200 i 100 metrów przed początkiem pasa do zjazdu w postaci tablic ze skośnymi liniami? Co o tym myślisz?
naprawdę mamy za mało znaków na drogach? naprawdę nie widać tego, że do końca pasa rozbiegowego jest 100, 200 czy 300m? Jeśli ktoś tego nie widzi, powinien udać się do okulisty a potem oddać prawo jazdy, bo chyba coś poszło nie tak przy badaniach wstępnych.
@@robertregua5140 W złych warunkach pogodowych gdy nie za bardzo widać znaki poziome a o długości pasa rozbiegowego nic nie wiadomo pionowe znaki wydają się zasadne. Dziękuję autorowi kanału za sugestię (poprzez wyróżnienie odpowiedzi @robertregua5140) co o tym myśli - zawsze to jakaś odpowiedź, natomiast jak rozumiem kierowcy którym zdarzyło się jechać nieznaną sobie trasą w złych warunkach powinni udać się do okulisty, albo od razu oddać prawko i nie jeździć wcale.😂😂😂 Pozdrawiam
Dzięki za poruszenie tego problemu. W trakcie nauki jazdy instruktorzy nie 13:19 prawo jazdy i instruktor zwrócił mi uwagę dlaczego nie wjeżdżam odrazu na pas bo ja na pasie służącym do wjazdu rozpędzałem się aby nabrać prędkości. Proszę poruszyć jeszcze problem jazdy wolnych kierowców środkowym pasem lub lewym na dwujezdniowej drodze. Pozdr.
14:40
Totalna zgoda. W moich okolicach można wybrać naukę w Tarnowie lub Krakowie. Kandydaci zdający w Krakowie jeżdżą do niego z instruktorem A4'ką, a zdający w Tarnowie zwykłą DK94. Widać dużą różnicę w umiejętności jazdy po autostradzie (notabene najłatwiejszej drodze do jazdy) pomiędzy znajomymi zdającymi w Krakowie, a w Tarnowie.
Wreszcie. Niech ten film niesie się w świat, bo problem jest olbrzymi
Tym razem się nie zgodzę i to w wielu kwestiach:
1. (najmniej ważne) Pierwsza strzałka powinna się pokazywać nie w jakimś procencie długości pasa włączania, tylko w określonej (w metrach) odległości przed jego końcem.
2. Linii ciągłej nie należy przedłużać. Pas włączania to nie tylko pas "rozbiegowy" - służy nie tylko do "rozbiegania" ale też do płynnego wpasowania się w lukę na sąsiednim pasie. Im krótszy odcinek, na którym można zmienić pas, tym trudniej się wpasować. Są pojazdy, które nigdy nie osiągną prędkości panującej na autostradzie, choćby jechały do samego końca nie wiadomo jak długiego pasa. Teoretycznie może to być nawet 50km/h, w praktyce często jest 90km/h. Lepiej jeśli zmienią pas gdy będzie na nim miejsce a nie gdy miną połowę pasa włączania.
3. Lepiej się włączyć z 70km/h na pusty pas, niż z 90km/h pod koła nadjeżdżających 100-140km/h. W sytuacji z filmu pas nie był pusty ale skoro musiałeś długo nagrywać by taki przypadek uchwycić to chyba nie są to aż tak częste sytuacje.
4. Sprawa z pasami wyłączania nie jest podobna. Jest całkowicie inna. O ile włączanie to problem głównie dla wolnych, to niebezpieczne sytuacje przy wyłączaniu, pomijając błędne oznakowanie czy zagapienie się, powodują wyłącznie szybcy i wściekli, którzy muszą do końca wszystkich wyprzedzać a potem zjeżdżają na ukos przez wszystkie pasy.
Żeby nie było że tylko się czepiam, to napiszę, że w sprawie likwidacji wąskich gardeł przed zjazdami masz całkowitą rację.
Popieram autora. Natomiast punkt pierwszy dot. ustanowienie końca pasa rozbiegowego jako punktu odniesienia dla strzałek jest jednak dość istotny. Pozwalałby dać kierowcom wartościową informację o tym jak daleko mają do jego końca.
Ile już na nim przyjechali to wiedzą 🤷♂️
co do punktu 2 to przypuszczam że jeździsz głównie po mocno zatłoczonych autostradach bo wtedy to jest większy problem. natomiast jeśli jest luźniej to kierowca na prawym pasie autostrady ma więcej czasu na zwolnienie lub zjazd na lewy więc ta linia "wychowawcza" ma duży sens.
Takie przedwczesne włączanie do do ruchu na drodze szybkiego roku wynika z tego żeby gdy tylko pojawi się okazja włączyć się do ruchu.
Nikt nie chce spotkać się z sytuacją że wykorzystuje cały pas rozpędzania a pod jego koniec musi hamować ponieważ nie pojawiła się możliwość dołączenia do ruchu - wtedy kierowca włącza się do ruchu z prędkością nawet 100 km/h mniejszą niż pojazdy już znajdujące się na drodze.
To o czym mówisz wynika z braku korzystania z lusterek, a może ich złego ustawienia.
@@arcer5944 Wynika z ludzkiej natury, czyli niechęci do ryzyka. Z tego samego powodu ludzie, którzy chcą skręcić w lewo zjeżdżają na lewy pas za wcześnie, tzn. bo później mogą ich nie wpuścić.
Ja widuję „L-ki” regularnie na S7 między Gdańskiem a Elblągiem. Materiał oczywiście świetny i profesjonalny jak zawsze. Pozdrawiam
Ale to przy dzisiejszej ilości km dróg ekspresowych i autostrad powinno być ustawowo zagwarantowane.
@@matik6630 oczywiście zgadzam się. Wszyscy nowi kierowcy muszą uczyć się tego na bierząco co jest ze względów bezpieczeństwa niedopuszczalne
Bardzo konstruktywne uwagi. Zgadzam się z Panem w 100%. Uważam, że powinna powstać internetowa baza błędów drogowych w odniesieniu do map z dokładną lokalizacją. Chciałbym dopytać, czy omawiał Pan kiedyś źle wykonany węzeł drogowy Krzesiny? Skrzyżowanie A2 z S11. Co tam przejeżdżam to krew mnie zalewa. Pozdrawiam