Co raz więcej sedna w Waszych filmikach, widać progres :) Bardzo chętnie bym posłuchał o kosztach zakupu aut na firmę, co korzystne, niekorzystne, jak sprzedawać auta po amortyzacji itd.
Prowadzący sam kupił BMW z salonu , była z tego mała afera. Znał procedury bo pracował po drugiej stronie ale i tak próbował coś przekombinowac. W jednym z filmów sam drze łacha z klientów. Oglądałem kanał ale teraz po zagłębienie się nie dziwię się dlaczego tak słabo z wyświetlaniem i subskrypcja Dno i metr mułu .
Pierdzialo bardzo duzo osob w fabryce, laweciarze, myjkarze, serwisanci i wielu wielu innych pracownikow salonu. Pozatym te samochody nie raz dluugo stoja i nie wygladaja jak nowe :)
Zawsze znajdzie się ktoś kto próbuje być głupio-mądry i dosłownie zrozumie coś co ewidentnie jest ironią. Dla tych kumatych inaczej: chodzi o to, że żaden klient danej rzeczy nie używał i jest nowa i pachnąca. Pracownicy tworzący daną rzecz czy nawet w przypadku aut niektórzy klienci są oczywistością. Poza tym wątpię, żeby któryś z nich akurat pierdział w każdym aucie do jakiego wsiada ;)
Miałem 3 nowe auta, teraz mam 4. Zmieniałem je po osiągnięciu dużego przebiegu oraz z powodów ekonomicznych (zużycie paliwa lub koszty utrzymania). Mam inne doświadczenia odnośnie zakupów nowych aut z salonu. Auta były na mnie tj. nie były leasingowane czy kredytowane. Mam same pozytywne doświadczenia :)
Panowie znacie się na samochodach, dlatego was oglądam. Problem jest w tym, iż mimo wiedzy o autach i doświadczeniu w nagrywaniu filmów nie potraficie ogarnąć dzwoniącego telefonu podczas nagrywania? ... i ta konsternacja, bo znowu dzwoni. Mała podpowiedź, iPhone ma taki suwak trybu cichego.
Wystarczy posłuchać obiektywnych źródeł. Ani nie sprzedawców nówek, ani nie handlarzy używek. Osobiście polecam: th-cam.com/users/AutoExpertTV (sorki, nie znam OBIEKTYWNEGO experta po polsku...)
@@januszkawasaki4360 No ale jak nie znasz człowieka, to co to zmienia? Szanse że pierwszy właściciel dbał są niby większe, niż kolejni? Ja mam znajomych, którzy wręcz przeciwnie: wiedzą, że za 3-5 lat będą samochód sprzedawać i ich nie zmienianie oleju na czas i tankowanie na niepewnych stacjach wyjdzie dopiero w dalszych latach eksploatacji.
Całe życie mówiłem, że nie kupię nowego auta. Nie mogłem zaakceptować tak dużej utraty wartości po wyjeździe z salonu. Aż w końcu 2 lata temu jednak kupiłem. Jestem z tego faktu bardzo zadowolony i kolejny też chętnie taki kupię jak tylko nadal będzie mnie na to stać. Już straciłem około 100 tysi i cały czas tracę ale kupując używkę, też tracę. Mniej wydam kupując używany ale już przechodzony, powycierany, brudny i zapierdziany. Procentowo też mniej już będzie tracił na wartości po 2-3 latach ale to nie zmienia faktu, że nadal traci. Tu też trzeba to zaakceptować. Zgadzam się z tym co powiedzieliście, że jeżeli stać cię kupić nowy samochód to raczej stać cię na utratę wartości. Jeżeli nie stać cię kupić nówkę tylko używkę to wartość utraty tak samo boli. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że nie mogłem zaakceptować utraty wartości nowego auta bo mnie po prostu nie było na to stać. Zmieniła się sytuacja i zmienił się punkt widzenia. Najbardziej żałosne jest to jak widzę gdy ktoś kupuje auto premium i później zimą jeździ na letnich kołach bo go nie stać na wydanie 1000 zł za oponę. Pozdrawiam
Zawsze jak ktoś mi sugeruje ze poco kupiłeś nowe jak się nie opłaca zawsze odpowiadam ze mieszkanie w namiocie też jest bardziej opłacalne od domu a jednak ludzie w domach mieszkają
Z całym szacunkiem nie przekonali mnie. OK, znasz się na autach, robisz w tym od lat, bawi Cię to, znasz rozmiar każdej śrubki, dobre serwisy - OK, jasne, i szczerze trochę zazdroszczę. Mnie - zwykłego człowieka - zniechęca zabawa w dojazdy, czychający Janusze, wycenę, negocjacje o pietruchę, wchodzenie pod auto po rudą, koszty weryfikacji w serwisie, który może za 100zł jest ustawiony, szukanie po VIN, co coś z cyferką nie tak, wynajęcie za dodatkowe PLN doświadczonego "odbieracza" aut, który jeszcze bardzije namiesza w głowie, szukanie oklejania folią na mój kolor z 3-5k PLN, a za rok po upałach się odklei, czyszczenia zużytej tapicerki za kolejne PLNy. Szanuję Kolegów, ale nie akceptuję, bo potrzebuję auta tu i teraz w pełni sprawnego, a nie po zakupie zakładać, że wsadzę kolejne 10k PLN + stracony czas w serwisach.
Bawia mnie wypowiedzi pt. "kupilem dwa nowe samochody z salonu" po czym na koncu wypowiedzi jest stwierdzenie "w lisingu lub wynajmie dlugoterminowym". W moim przekonaniu nie kupiles nigdy nowego samochodu - jezdziles nowym autem z salonu. To jest bardzo smutne ze biezesz auto w wynajem dlugoterminowy i myslisz ze nie przeplacasz (nie tracisz). Nie znam sie na kreatywnej ksiegowosci ale wiem jedno "za darmo nikt ci auta uzywanego czy nowego nie da" wszystko kosztuje na tym swiecie. Ty poprostu jezdzac autem wzietym w leasingu lub wynajetym nabijasz kieszenie bankom. Bylem swiadkiem jak facet bral auto w leasing i musial wziasc ubezpieczenie za trzykrotnosc normalnej polisy. Ja kupuje auta nowe za wlasne pieniadze i sprzedaje je ze strata tak samo jak ty ale ja trace mniej.
Faktem jest to, ze nowe auta są nowe chwile i szybko tracą na wartości . Ale nie powinniście namawiać Polaków do kupowania tylko używanych. Jak ktoś chce kupić nowe to niech kupuje - jego decyzja i jego przyjemność . W Polsce różnie również bywa z używkami sami wiecie ile jest ulepów. Co do wymiany opon w BMW za 400 zł ... Jak ktoś ma BMW za 200 tys albo i więcej za 500 to trudno żeby jechał zmieniać opony do ziutka ... W mojej opinii trochę namawiajcie do zakupu używki bo sami je sprzedajecie.
Tzn wiedzy i doświadczenia, które Panowie mają nikt Wam nie może odmówić, ale! Samochód nowy kupuje się moim zdaniem dlatego, że jesteśmy wstanie go skonfigurować pod siebie, znamy historie samochodu, jak był użytkowany, jaki jest przebieg. Z pakietem przeglądów i napraw średnio też Nas obchodzi co się z nim będzie działo, bo to nie będzie Nasz problem. A po tych 5 latach zawsze można zmienić na nowszy. Wydaje mi się że solidniejszy zakup to nowy samochód niższej klasy niż właśnie dla chwilowego "lansu" kupowanie używanego modelu parki Premium złożonego z trzech ćwiartek, byle sąsiad widział że mam BMW a nie jakaś Skodę czy Dacie. Co do kredytów itp, to zawsze jest kwestia tego czy kogoś na to stać, zdecydowanie mądrzej przez kilka lat uzbierać, albo brać od firm, które mają lepsze warunki, niż może wynegocjować poszczególny podmiot, nawet z prowizją firmy.
A co do utraty wartości to wiadomo, że wyjeżdżając z salonu już traci się kolejne tysiące złotych. Tylko kwestia jest czasu, przez który będziemy użytkować samochód. Jeżeli to zakup na lata np 5 to wydaje mi się że można się z taką strata wartości pogodzić, a jeżeli chcemy wymieniać auta co rok to wtedy wiadomo że lepiej kupować 4 latka i sprzedawać jako 5 zakładając że kiedyś wpadniemy w minę, bo jak Panowie mówili o 1 rocznym to on nadal mocno traci propoporcjonalnie od kwoty, dwa jeżeli ktoś po roku sprzedaje nowe auto to albo kwestie finansowe albo cos z tym autem jednak mu przeszkadzało
Ja mam wywalone na prestiż samochodu, kupiłem nowe Hyundai i20 z lpg kosztujące 50 tys za pieniądze oszczędzone na 10 lat jeżdżenia na lpg, dokładnie 50 tys zł, auto jeździ super tanio, 15/20 zł na 100km choć da się taniej, auto jest dobrze wyposażone, asysten pasa ruchu, podgrzewane siedzenia i kierownicą, już polowe Europy przejechało , w dwa lata 35 tys km, na codzień narzeczona jeździ do prac, ja służbową skodą fabią, nigdy nic na kredyt, mieszkanie tez, kupuje tylko to na cię mnie stać tu i teraz, tylko kupno za oszczędzone pieniądze. Pozdrawiam
A ja bym chciał mieć auto przede wszystkim w automacie i z LPG, cały czarny środek razem z czarną podsufitką, możliwość sparowania telefonu przez BT albo coś tam Car Play, i podstawowe elementy wyposażenia elektrycznego. Buziaczki ;)
Kwestia zakupu nowego auta to pytanie do czego i na jak długo. Kupując auto na 10 lat, spokojnie można brać nowe. Jeżeli kupujesz auto nowe i zmieniasz co dwa-trzy lata, strata pieniędzy, chyba że pracujesz w salonie, masz super zniżki, amortyzujesz lub Cię na to stać 😁
@Marcin Berman No ale zasada mówi o utracie przy 1-2 latach jakoś -30% więc dlaczego im się wydaje, że auto ma być tylko kosmetycznie tańsze. Chciałeś nowe to masz ale nie śmiej cenić go po 2 latach jak nowe. Tak samo jak na rynku pracy, jak dajmy na to masz ten sam zawód w Warszawie to zarabiasz 8 tyś netto a w podkarpackim max 3tyś. bo taka jest zasada i chuj.
@@mariuszb2154 dokładnie :D Ci co mają idą i kupują, a Ci co nie mają to liczą ile straci na wartości :D I, że jemu się udało za 1/5 ceny kupić, z osranymi siedzeniami i lekko zużytym zawieszeniem :D Hansik płakał.
@@petep1ku226 nie pisz bzdur i nie wprowadzaj w błąd. Kupiłem Hyundaia Elantrę z 2018r ( gwaracja) z przebiegiem 7.000 tys km za bardzo dobre pieniądze.
Bo Cie naprawde nie stac. Kogo naprawde stac pojdzie i kupi. Rozprawiac mozna godzinami a prawda jest taka, ze swiety spokoj i komfort to dobra luksusowe a te kupujemy jak nas na nie stac. Ja tez nie kupie auta z salonu ale gdybym zarabial 50 tys zl miesiecznie to poszedlbym i wydal dwie wyplaty na nowe auto zapominajac o komisach i handlarzach
Ale pozdrawiam serdecznie, Tak na marginesie np. Amerykanie(nie polscy Amerykanie) traktują samochód jak buty a nie podniecają się jak to przedstawiliście. Jeśli ktoś jest posiadaczem ferrari w USA to nie porównujcie go do Kowalskiego który poszedł po opla! Poza tym posiadanie luksusowego samochodu w USA najczęściej wynika ze statusu społecznego itp.(lekarz nie kupi buicka itd). Długo można opowiadać na ten temat. Podsumowując, byłem widziałem mam znajomych Amerykańców sprzedających samochody więc nie zgodzę się z Wami. W US też się czeka na odbiór samochodu.....max 3 dni:) aż przyjedzie w takiej konfiguracji z innego stanu:) nie do stycznia,lutego czy pół roku jak na volvo. Pozdrawiam
Bo ich kraju nie zniszczyła wojna nie rozkradziono ich majątków a ludzi nie zgnojono do roli przedmiotu. Ciekawe jakby im teraz wojna prowadzona na ich terenie rozpieprzono całą podkreślam całą gospodarkę tak żeby cofnęli się do średniowiecza i musieli bez żadnego wsparcia podnieść się z kolan sami. żeby na byle pierdolę musieli długo pracować mam na myśli jakieś sprzęt AGD. U nas i to nie aż takie lata temu na auto pracowało się 10-15 lat. Czy jesteś w stanie sobie wyobrazić ze tyle musisz odkładać 100% twojej pensji !!! Każ komuś w Ameryce zapierdalać 10 lat na auto (już pal licho że to liczone przy 100% odkładaniu tylko na to) to ciekawe czy tak by po kupnie traktował auto jak piszesz. Musisz być bardzo młody i nieznający historii Polski, że się dziwisz dlaczego tutaj ludzie mają właśnie taki stosunek do samochodów. Niestety straty materialne i zgnojenie przez oprawców/okupantów przeprogramowało nasz stosunek do posiadania auta. Doucz się historii i poczytaj bo są materiały analizujące gdzie byśmy teraz byli gdyby nie 2 wojna światowa. Może miałbyś wyjebane na jakieś tam Audi czy BMW bo nasze marki, które mieliśmy w tym samym czasie co Niemcy rozwijałyby się tak samo tyle, że gospodarka by stała tak jak niemiecka i byłoby cię stać zmieniać auto tak szybko jak Niemca.
Tylko w Polsce ludzie świętują na punkcie samochodów. Dla wielu ludzi na zachodzie auto to jak grabki czy coś innego po prostu narzedzie. 10 lat temu pracowałem na zachodzie u bardzo bogatego gościa co miał przeszło 30 domów na wynajem, kilka sklepów itd i jezdzil starts fordem sierra w/g niego po co zmieniac jak Sierra nie psóło. Dla nas budowlańców zeby bylo czy jezdzic z materiałami budowlanymi poszedł do salonu bez jazdy próbnej pokazał palcem tego chce i zapłacił karta za nowe dukto
Podam wam przykład ASO gdzie pojechałem zmienić opony bo nie miałem jeszcze dwóch zestawów lato/zima i serwis ASO nie miał czym odtłuścić felgi przed przyklejeniem ciężarków do wyważenia. Wyszło oczywiście zaraz jak mi wszystko zaczęło odpadać 😄 zastanawiam się czy warto przepłacać by mieć historie od początku w książce gdy w ASO zdarzają się patologie i chęć przyoszczędzić na materiale a kasując klienta dwukrotnie.
Dlaczego ludzie kupują nowe auta z salonu. Moja subiektywna opinia: kupilem nową serie 5 g30 z salonu dlatego że: 1) była premiera po f10 wszystkie oczy były skierowane na g30 i zrealizowałem swoje marzenie, ale 2) punkt drugi i najważniejszy nie chciałem żeby dupa niemca czy innego turka siedziała przedemna w moim nowym aucie. Po prawie 3 latach eksploatacji moge stwierdzić, że auto jest po części wyeksploatowane. Fajne jest auto nowe a za to trzeba zapłacić. Auto używane można porównać do połowy jabłka, które dostajesz od kogoś, niby wartość odrzywczą ma, ale nie masz ochoty go ugryść.
@@GlobalMotorsoficial gdybyście nagrali taki odcinek z realnymi kosztami zakupu nowego auta za gotówkę vs leasing vs wynajem długoterminowy jakie wądy i zalety, na przykładzie tego samego samochodu tylko nie BMW bo to drogie ale też nie Ford czy Skoda gdzie dają rabat ma wejściu duży, jakaś Honda Civic?
NOWE TO NOWE..... od czasu kiedy zakupiłem swój pierwszy samochód NOWY z salonu, nigdy nie kupię używanego...... Lepszy nowy Fiat z salonu niż dziesięcioletni mercedes od Niemca, który płakał jak sprzedawał..... Sprowadzałem auta, handlowałem samochodami powypadkowymi przez kilka lat, więc z naturalnych powodów nimi jeździłem..... Wieczne usterki, awarie, problemy itp... do czasu kiedy kupiłem przez przypadek nową Toyotę Avensis 1.8i automat kombi z wyprzedaży w salonie i przejechałem 380.000 km absolutnie, ABSOLUTNIE BEZAWARYJNIE...., żonie kupiłem salonowego fiata 500, przejechała 90.000 km i absolutnie nic, nic..... ZERO PROBLEMÓW I AWARII..... Następnie było audi a6, 2.0 tdi i 150.000km BEZ ŻADNYCH PROBLEMÓW, Fiat Forino i 5 szt Fiatów Doblo i znów ABSOLUNIE NIC.... dla mnie to najlepszy dowód, że NOWE TO NOWE I TANIE .... !!!!!!!!!!!!
Szkoda, że nie poruszyliście tematu brokerów - auta nowe z dużymi rabatami. Chodzi mi oczywiście o sprawdzonych brokerów, którzy już są lata na rynku i są godni zaufania. Nie zawsze nowe auto = auto z salonu ;)
W PL jest leasing wypaczony poprzez brak konkurencji i kapitału w firmach leasingowych. W DE można wziąć nowe auto na 12 lub 24 m-ce gdzie suma rat jest na poziomie, odpiwiednio 10% lub 20% ceny auta nowego. To poco jeździć starym trupem jak za np. Ibizę za 23000€ płacisz 1200€ rat plus 790€ za umowę i 149€ za rejestrację czyli +/- 2200€. Po czym oddajesz aito dealerowi i bierzesz kolejne. Co on z tym autem robi, nie wiem może sprzedaje turkowi, albo sprzedaje na reeksport do Egiptu, to już nie twoja sprawa. Jeśli nie wierzycie sprawdźcie Leasingmarkt.de.
Jest jeszcze jedna zaleta kupienia auta używanego a mianowicie taka że za tą samą kwotę można kupić znacznie lepsze ciekawsze auto na przykład mając 50 000 kupisz byle jakie auto nowe a z używanych to już można coś zdecydowanie lepszego wybrac. Dodatkowo niektóre auta używane mają jeszcze gwarancję producenta to też przemawia na ich plus. Zdecydowanie łatwiej jest kupować auta używane nawet droższe jak się ma znajomego mechanika który potrafi rzeczywiście pomóc. 2 minus to jest to że jak się kupi używane auto bez gwarancji to dla niektórych koszty naprawy mogą być duże po dla aut kilkuletnich nie ma jeszcze tanich części rynek wtórny za bardzo się nie wytworzył i często trzeba stosować tylko oryginały dlatego to też trzeba uwzględnić kupując auto używane szczególnie jak się kupi auto które jest fajnym autem ale nietypowym.
Zgadzam się w 90% bo od ruły jest wyjątek: Szkoła nauki jazdy chce kupić samochód i ma wybór nowy w cenie 41-47 tyś - używany 38 - 42 tyś którego przebieg nie jest mały , co wybierzecie ? Pozdrówka dla ekipy
Troszkę za bardzo skupiliście się na autach drogich i bardzo drogich, odsetek kupujących takie auta jest mały, sprawa się ma zupełnie inaczej przu zakupie aut budżetowych.
Mam zupełnie odmienne podejście do zagadnienia. Omawialiście wg mnie bardziej temat z punktu widzenia kogoś kto ma firmę. Osoba fizyczna nie mająca funduszy, która musi wziąć kredyt, bardziej opłacalne jest kupno nowego, niż używanego za mała sumę bo rata kredytu będzie prawie taka sama. A wtedy nikt już nie myśli o tym co będzie mogło się popsuć i ze stracę na wartości. To jest wliczone w to wszystko. A przyjemność jazdy nowym na pewno na plus.
Jeżdżę trzecim autem odebranym z salonu. Wcześniej używane. Kolejne będzie z salonu - dlaczego? Używane zawsze miały "coś". Z nowym mnie to nie spotkało. Inny argument - jestem gadżeciażem i mając nowe auto zawsze mam najnowsze nowinki techniczne. ps. żebyście mogli kupić używane ja najpierw muszę mieć nowe ;)
Ja już nigdy nie kupię używki. Od kilku miesięcy mam suva z salonu, kilkanaście koła taniej bo wyprzedaż rocznika, a auto nowe a nie poklejony złom z Niemiec. Dewaluacja wartości auta nie ma dla mnie znaczenia. Chciałem mieć nówkę więc mam.
Z tym VATem i kalkulowaniem kosztów leasingu to troche płyniecie z tematem. Wystarczy wziąć kalkulator i policzyć co się bardziej opłaca. Po za tym nie kojarze możliwości aby Vatowiec sprzedawał albo bez Vatu :| coś tu panowie dokładnie nie sprawdziliście. Skoro auto zostało wzięte na firme i rozliczony został VAT to przy sprzedaży auta cena jest ceną brutto zawierającą podatek VAT. Wiem bo sam jestem na VATcie. Po za tym nie zgadzam się z większością waszych argumentów i teza że w rocznym aucie co się miało popsuć to się popsuło jest tezą całkowicie niezasadną, równie dobrze może się coś popsuć po 1.5 roku czy nawet po 2 latach.
Ja mam auto z salonu ale używane, następne też kupię używane ale z salonu. Mówię o salonie autoryzowanym danej marki a nie auto z komisu czy innego handlarza
Niestety Panowie ale jesteście w błędzie . W przypadku "normalnej" amortyzacji można jednorazowo odliczyć do 6000 zł kosztów , w leasingu odliczamy cały wkład własny na raz jest to duża różnica w szukaniu np kosztów na koniec roku , druga różnica jest taka , że kupując auto przykładowo za gotówkę , na którym nie ma VATu bo już był zapłacony np. przez pierwszego właściciela , ponieważ kupił na paragon, to firma kupuje auto płacąc za niego brutto , faktycznie może go wrzucić w koszty a nie odlicza VAT-u , lecz w momencie sprzedaży ma obowiązek sprzedać pojazd z VAT-em więc jest to kalkulacja nie opłacalna , lepiej nie amortyzować wcale .
Zakup samochodu nowego?..........a kto bogatemu zabroni? :) Wszystko jet kwestią wyboru...i każdy ma rację.Ja z kolei kupiłem sobie nowego Vw Caddy do firmy ponieważ nie mogłem kupić używki takiej jak chciałem...czyli Caddy dwuosobowy w kolorze Viper Green z palety indyvidual w pełnej opcji z xenonami, navi,sterw kier itd itd.Trafiały się ale 5cio osobowe a nie 2. Dlatego zakupiłem sobie nówkę na zamówienie - takie jak chciałem.Ale już drugie auto w rodzinie jest używką BMW F10 M550D, ponieważ samochód nowy kosztuje od 376tys zł....a ja kupiłem 2 latka z przebiegiem 18tys za pół ceny.I tutaj zakup nówki byłby nieekonomiczny.
W filmie było powiedziane, że samochód używany amortyzuje się 30 miesięcy. Z tego co się orientuję to podstawowa stawka amortyzacji wynosi 20% rocznie czyli 5 lat. Sama uwaga, że używane samochody można normalnie amortyzować jest warta przypomnienia, ponieważ teraz stosunkowo popularna są tzw. umowy B2B i ludzie na takich umowach najczęściej mają niską wiedzę księgową i pierwszą rzeczą po zauważeniu jak działają podatki to biorą samochód w leasing i często nie widzą, że mogliby amortyzować nawet używany samochód.
Kupiłem Forda po poglądowego z przebiegiem 5k km auto było tańsze względem katalogu z bieżącego rocznika o 24k zł. Aktualnie 35k kilometrów po roku na liczniku i mamy św. spokój :)
"po poglądowego"...? Czyli co? 1000 tyłków siedziało na siedzeniu kierowcy...? 😉 Lepiej było by kupić używany po jednym właścicielu. Myślisz , że dlaczego był w tym samym roczniku o tyle pieniędzy tańszy...?
@@adamcrash8588 On nie powiedzial ze jest nowe tylko "jak nowe" a to roznica. Poza tym w nowym siedzialo pewnie 30 twarzy po kolei od ludzi z kontroli jakosci po ludzi z produkcji wlacznie. Jesli w jego aucie siedzialo nawet 1000 osob i nie widac sladu "wysiedziania" to co za roznica jesli kupil samochod z przebiegiem 5000 z ktorym ma jak widzisz "sw spokoj"
Wszystko fajnie z kupnem od osoby prywatnej i amortyzacją w firmie. Tylko jest jedno ALE dla płatników VAT (w sumie nie tylko). Cytując jedną ze strona: "sprzedaż samochodu osobowego należy opodatkować stawką 23% VAT. Nie ma tutaj znaczenia fakt, czy przy nabyciu pojazdu podatnikowi przysługiwało całościowe, częściowe czy też w ogóle nie przysługiwało odliczenie VAT." Zobacz więcej: poradnikprzedsiebiorcy.pl/-sprzedaz-samochodu-osobowego-wprowadzonego-do-ewidencji-srodkow-trwalych" Więc przy odsprzedaży auta używanego musimy odprowadzić podatek VAT + podatek dochodowy od kwoty sprzedaży. Leasing ma swoje plusy, szczególnie taki z niską kwotą wykupu.
Dlatego by ominąć ten przepis wyciąga się auto ze środków trwałych na użytek prywatny i wchodzisz wtedy w przepis że nie musisz płacić VATu jeśli forma na podstawie której wciągałeś auto do ewidencji nie dawała ci takiej możliwości. W praktyce jest to umowa kupna-sprzedaży auta.
@@matijas. Jednak musisz zaznaczyć, że: "sprzedaż samochodu przed upływem 6 lat (licząc od miesiąca następującego po wycofaniu) od wycofania go na cele prywatne stanowić będzie przychód z działalności, który przedsiębiorca powinien wykazać i opodatkować." Zobacz więcej: poradnikprzedsiebiorcy.pl/-podatkowe-skutki-wycofania-samochodu-firmowego-na-cele-prywatne Chyba, że istnieje obejście tego zapisu, ale takiej informacji się nie doszukałem.
@@mat90max Zgadza się, pisałem tylko o VAT. Jeśli chodzi o PIT, to obejściem jest darowizna w pierwszej linii (tak by nie trzeba było odprowadzać podatku od darowizny), tj. małżonek, zstępni i wstępni, rodzeństwo, teściowie (...). Darowizna w tym wypadku stanowi tzw. zbycie nieodpłatne, więc jest na mocy ustawy zwolniona z podatku PIT (nie możesz odprowadzić podatku od czegoś co ma wartość 0 zł).
Jakoś wolę skonfigurować auto pod siebie, zamówić i wziąć je w najem długoterminowy - zawsze z zerową wplatą własną. Korzystałem z Audi Perfect Lease, teraz BMW Comfort Lease. Gdy auto mi się znudzi udaję się do salonu po kolejne, a poprzedni najem bierze w rozliczeniu salon z pocałowaniem ręki(oczywiście po uzyskaniu zgody leasingodawcy, ale z tym zazwyczaj nie ma problemu).
@@GlobalMotorsoficial jeżeli specyfikacja spełniłaby moje oczekiwania i byłoby w takim stanie jak samochody, które zdawałem do dealera na koniec leasingu, to może bym się skusił :)
Super odcinek! Chętnie bym posłuchał na temat zakupu auta jako osoba fizyczna(nie przedsiębiorca) pracująca na umowę o pracę, jakie finansowanie jest najlepsze - czy to kredyt, gotówka, leasing, wynajem, lub abonament. Nie ukrywam że sam stoję teraz przed takim dylematem. Pozdrawiam :)
Chyba to zbyt egzotyczny gatunek klienta , dla którego warto by było się wysilić na zrobienie materiału. Mam na myśli klienta , która jest zwykłym pracownikiem. Nawet czytając wypowiedzi ludzi pod tym materiałem oficjalnie piszą o kupnie sami właściciele firm. Dlatego takie opcje finansowania są nakierowane na właścicieli firm. No cóż taki mamy smutny klimat zarobkowy w kraju. Zwykła osoba pracująca na umowie o pracę (już nie wspomnę o rzeszy ludzi na tzw. śmieciówkach) zarabia 3 tyś. netto i z tego musi przeżyć miesiąc opłacając wszystko. To gdzie takiemu do kupienia nowego auta z salonu. Hmm właśnie wpadłem na pomysł aby podejść do tematu inaczej. Czyli jestem ciekaw wypowiedzi ludzi którzy powiedzieliby ile trzeba zarabiać netto aby myśleć o kupnie auta w salonie i to jeszcze jakiego auta w jakim przez nich sugerowanym przedziale czasowym na odłożenie kwoty na auto, tzn jak uważają, ile czasu warto oszczędzać na auto??
Patyk1980 .... często biorąc „na firmę” są duże różnice w oprocentowaniu lub ubezpieczeniu oczywiście na plus dla firm, przez to ja jako osoba na etacie czuje się dyskryminowany gdy wchodzę na konfigurator kredytowy np. Mercedesa i widzę warunki kredytu/leasingu na firmę na fajnych warunkach, po czym zaznaczam kredyt i rata magicznie rośnie razem z ubezpieczeniem. W telewizji, czy internecie koncerny reklamują swoje auta po 999/mc ,a małym druczkiem „cena, netto i oferta tylko dla firm” odechciewa się kupować nowe auta. Szkoda ze żaden z przodujących TH-camrów nie poruszy tego tematu :(
Tylko teraz pytanie gdzie kupic w 100% pewne 2-3 letnie auto? Kupujac nawet od dealera np. 2 letnie nie wiemy jak to auto bylo uzywane? Nikt nam nie powie, ze auto bylo pilowane na zimnym silniku czy, ze ktos oszczedzal na serwisie. I tu sie kolo zamyka.
Kupiłem nowe auto, z salonu. Ale z placu, stało już 2/3 roku, nawet kupując, był on zarejestrowany na dilera. Ale mam zamiar jeździć nim długo, min 10 lat. A czemu nie myślałem o 2-3 letnim? Bo w naszym kraju bardzo często są auta sprzedawane z jakimś uszkodzeniem, a ja nie miałem ochoty jeździć po kraju i prześwietlać każde auto. Auto mam dwa lata, kupując widziałem, na tylnym błotniku/zderzaku, że było malowane (taśma malarska pod światłem plus większa szczelina z prawej strony). Ale właśnie to auto będzie "wychowane" przeze mnie. I kupując na 10 lat, czy dłużej, wisi mi utrata wartości. No a że nie jestem facetem łapiącym się na modzie, nie muszę mieć co dwa lata zmiany auta, nie muszę się popisywać przed sąsiadem, to moje ma 3 gary o pojemności 2 flaszek :D
Ja myślę że jak kogoś stać to kupuje nowe, a jak się ma spinać to lepiej kupić używane. Poza tym w Polsce ludzie się boją kupować auta używane szczególnie te droższe bo zdecydowanie większość to postrzałowe złomy. Za które się płaci kupę kasy. Lepiej kupić nowe i stracić na wartości niż zostać oszukanym ulepcem z nie wiadomo jakim przebiegiem. Na szczęście status w Polsce rośnie i coraz więcej Polaków kupuje nowe auta, i to mnie bardzo cieszy. Każdy kupuje według własnej kieszeni i uznania.
Moja mama mimo, że się nie przelewało (nauczycielka - wiadomo jakie zarobki) to zawsze brała nowe z salonu w kredyt oczywiście, mówiąc że "mnie nie stać na używany samochód".
@@krzakubeats7950 Oczywiście jestem zwolennikiem tej poniekąd żydowskiej reguły: nie stać nas na tanie rzeczy. Ale jakiej klasy auto brała twoja mama bo mniemam że jako nauczycielka z maksymalnym stopniem czyli dyplomowana to zarabiała może 3tyś netto. To mogłaby pozwolić sobie na jakieś budżetowe auto bez żadnego dodatkowego wyposażenia. No ja w życiu nie dałbym pieniędzy za nowe auto klasy budżetowej i z zerowym dodatkowym wyposażeniem, takie auta szybko stają się mało co w ogóle warte i ciężko sprzedać bo na tle innych używanych niczym się nie wyróżniają. Do tego skoro jeszcze brała kredyt to czy zdążyła go spłacić przed zmianą na kolejne nowe i pewnie znowu kolejny kredyt. Ja wole paroletnie klasy premium z max wyposażeniem dodatkowym takie na wypasie.
@@Patyk1980 tak, brała budżetowe auto, ale kredyt już dawno spłacony w 3 lata chyba. Wiesz... dla niej auto to taki sam sprzęt jak lodówka czy pralka, ma spełniać funkcje - odpalać, jeździć i nie stać u mechaników non-stop. Dłuższe trasy raz, dwa razy do roku, więc wygód i dodatkowego wyposażenia też nie trzeba jej wiele... chyba nawet ma tempomat jakiś, ale nie jestem pewien.
Pytanie czy na firmę czy prywatnie? Czy szukasz kosztow itd itd Czy znasz się na zakupię aut używanych..? To wszystko ma duże znaczenie Ja od lat sprowadzam i kupuje uszkodzone Ale tez mam 1 nowe bo taka była sytuacja Tak zgadza się obawa przed tkzw szrotem... To jest temat rzeka Fajnie ze poruszacie ten temat.. Tak jest jestem wrogiem leasigu Wiara bierze leasing Bo kompletnie nie kumają !!!!!!!!! Pozdro dla kumatych
Prawda jest taka że samochody nowe kupują ludzie których na to stać i nie mają głowy szukać 2 lata młodszego czy rok by zaoszczędzić 20 30 tyś tylko bierze nowy z gwarancją folią na fotelu i tyle taka prawda
W salonach też trzeba uważać na oszustów. Kolega pracował w jednym z popularnych salonów i pokazał mi samochód wystawiony na sprzedaż jako nowy, a gołym okiem było widać, że był po naprawach blacharskich. Trzy elementy nadwozia były źle spasowane i w innym odcieniu.
Najbrutalniejsze jest to że kupując nowy samochód z salonu po wyjechaniu on traci już bardzo dużo na wartości , lepiej kupić roczny gdzie nadal będziesz miał gwarancję a też można się cieszyć z jazdy ..
jestem lekarzem i amortyzuję :-) ale dobry materiał, bo niezrozumienie jest ogromne, sam tłumaczyłem już kilku osobom w jaki sposób rozliczam auto i zwykle komentarz to "coooo, przecież tak się nie da". Szukam świeżego auta, chyba się do was zgłoszę :P
W 2013r leasing miałem na Passat alltrack i nie wiem jak ci to... Był to złom. Auto o dwa poziomy bardziej awaryjne od kilkunastu poprzednich kupowanych jako roczne i ogólnie młode. Wielokrotnie naprawiać próbowali to samo, w oczach widziałem, że chcą ale nie mają jak i pomysłu i jeszcze zawsze stres "czy góra zaakceptuje naprawę", itd. Cesją oddałem póki ktoś ślinił się na "kombi VWeja z dieslem i deesgie". Później podchodziłem do golfa R, nowego i używanego, i do polo gti i odrzuca mnie.
@@GlobalMotorsoficial Auta zaczynają się psuć na potęgę po okresie gwarancji bo tak to jest skonstruowane. Każdy o tym wie. Producent tnie koszty i montowane są elementy, które mają wytrzymać te 2-3 lata a potem ulegają zużyciu. Nie wciskajcie ludziom głupot.
widziałem samochody które miały skręcane liczniki między serwisami i przy sprzedaży miały małe przebiegi , kupując nowe auto wiem co mam , a jak kupię używane i coś się dzieje to jest tak mało dobrych mechaników , że szybko można się wyleczyć z używek
Przecież nie ma najmniejszych przeciwwskazań żeby pojechać jakimkolwiek autem do ASO w celu jego naprawy czy wykonania jakiejkolwiek usługi serwisowej. Sam kupiłem używane auto ale z większymi sprawami jeżdżę do ASO ponieważ mam to zapisane w historii co przy późniejszej sprzedaży obroni moją cenę. Poza tym mam gwarancję na to i to mi bardzo odpowiada. A że takich wizyt za 3 lata miałem aż 2 to nie odczułem tego finansowo. Wiadomo, ze do wymiana opon czy płynów jeżdżę do znanego zakładu mechanicznego w mojej miejscowości, który swoją droga też prowadzi historię usług co przyszły kupiec będzie mógł sobie sprawdzić, ale ceny oczywiście normalne. Nadmienię, że owe usterki to rozszczepiła się na zgrzewie rura odmy (wada fabryczna elementu) i tym samym rura była osyfiona olejem i wystraszyłem się, ze coś poważnego z silnikiem stąd ASO :P. Druga to malowanie dachu w konsekwencji usunięcia wgniotki po gałęzi jaka spadła na dach. Tak więc jak widać jakoś używane auto potrafi być bezawaryjne. Zalecam nie oszczędzać na porządnym i dogłębnym sprawdzeniu auta przed zakupem, taka usługa może kosztować 400zł ale to nic do ceny auta lub ewentualnych naprawach przy kupnie szrota.
Co do oszustw w serwisie to znajoma w maju tego roku wstawiła Opla na przegląd i wymianę oleju itp. na fakturze widniała równiez pozycja wymiany klocków hamulcowych. Po czym auto stało pół roku na parkingu bo znajoma ma auto służbowe a opel robi jej tylko koszty, zrobiła moze z 50km i padło aku normalna sprawa jak auto nie jeżdżone wiec laweta auto do ASO a tam stwierdzają ze aku do wymiany no i klocki z przodu tez warto było by wymienic. Wiec albo nie wymienione przy poprzednim przeglądzie albo sie zużyły przez 50km i jak tu wierzyć ASO???
Salon samochodów używanych robi program dlaczego nie warto kupować w salonie nowych samochodów :-) Niektórzy nigdy nie mają tego dylematu :nowy czy używany bo ich po prostu stać zawsze na nowy, ale zakładam, że gdyby ich nie było stać to pewnie by wybrali uzywany i to jest cała filozofia tego wyboru. Czy jak chcesz kupić pralkę do domu to zastanawiasz się czy ma być nowa czy uzywana ? W 99 % przypadków idziesz do sklepu i kupujesz za 1,5k bo cię stać. Gdyby pralki kosztowały 20 k byłby rozbudowany rynek pralek uzywanych. Nie dorabiajcie ideologii do czegoś co jest bardzo proste.
Andrzej S dokładnie jest tak jak piszesz...wszystko zależy od tego ile kto ma pieniędzy ....Ci co mają więcej to kupuja nowe , Ci co mają mniej tylko używane...samo życie.....A i nowy i używany tak samo może się zepsuć...niby najlepsza opcja jest kupno 2-3latka...Ale czy ktoś kto zmienia auta jak rękawiczki to dba o auto? Myślę że nie...I błędne koło się zamyka
@@GlobalMotorsoficial Widzę, że prawda w oczy kole i teraz to Ty brniesz w wymyslanie i interpretację wypowiedzi innych. Niestety materiał jest słaby, tendencyjny. Próbujący udowodnić, że lepiej kupować uzywane niż nowe, co jest wmawianiem na siłę , że kolor czerwony jest lepszy od niebieskiego. . A tak BTW - dziwnych macie znajomych skoro wybierają uzywane dresowozy typu mustang za 40 tys, aby sie pokazać zamiast nowej skody Citigo. Wszystko zalezy od człowieka i jego preferencji. dalej handluj 15 letnimi mustangami i wmawiaj ludziom, ze to jedyna najlepsza opcja. Dopiero jak po wyjeździe zaczną sie kłopoty, wydatki, lawety to handlarzyna powie, że to przecież nie moja sprawa.
@John Doe niestety tak to nie działa. Salon prędzej zarejestruje samochód jako demo, niż odda je na dużej stracie. Są tzw. "progi bólu" poniżej których salon nie zejdzie.
Abonament jest opłacalny w BMW i Audi Perfect Lease. Bez wpłaty własnej można czasami coś wyrwać, za 1% na miesiąc, czyli X3 będzie kosztować 2000 netto. Do tego dojdzie oczywiście ubezpieczenie - jakieś 600 zł miesięcznie. Oczywiście jeśli ktoś planuje autem pojeździć dłużej niż 3 lata, abonament z dużym wykupem jest kompletnie nieopłacalny.
Velar to nie konkurent Velara. Mimo wszystko większa utrata wartości będzie w przypadku BMW, warto sprawdzić jak Velary trzymają cenę. Land Rover ma aktualnie fenomenalną ofertę wynajmu długoterminowego na Velary. Podsumowując: Velar > X3
@@d6minify dzwonili dziś z tym info i już doczytałem na stronie, że 5k na paliwo dorzucają, ubezpieczenia, i powiększyli rabat. Łącznie daje to 8dych rabatu. Najem liczą od katalogu jak merc i reszta. Określenie utraty wartości srogiego velara właściwie niemożliwe? Tyle wiadomo, że w tej chwili nowy w foliach sporo tańszy od demówek na oto
A ja bym kupił. jak się okazuje koszt miesięczny nowego a 3-4 letniego auta podobnej klasy nie jest aż tak rażąco różny, a jest się pewnym sposobu eksploatacji od samego początku. Dodatkowa kwestia o której nie wspomnieliście to technologia - z jednej strony faktycznie wchodzi się w ciemno, ale z drugiej ma się przez te pierwsze "niepewne" lata gwarancje, a zmieniające się przepisy wymuszają wdrażanie różnych funkcji bezpieczeństwa nawet do tańszych aut. I ogólnie nie tylko bezpieczeństwo ale technologia ogólnie, standardem stają się "zbędne" ale jednak przydatne nowinki jak android auto. Oczywiście bez sensu jest kupienie nowego samochodu i jego sprzedaż/zwrot do salonu po dwóch latach - w ten sposób tracimy najwięcej. Natomiast porównując ogólne koszty i przyjemność posiadania auta o wieku 0-6 lat a 5-11 lat uważam że jest to koszt którego poniesienie warto rozważyć
Jak to koszt nie jest specjalnie różny! To ja ci powiem na moim przykładzie kupiłem parę lat temu auto 5 letnie od 1 właściciela. Dałem 54tyś. a jako nowy kosztował 185 tyś. bo dostałem cały wydruk z konfiguratora z ceną. Zatem gdzie tutaj jak to piszesz "...nie jest aż tak rażąco różny..." Przecież różnica jest masakryczna, dlatego właśnie bierze się auta paroletnie a najlepiej zaraz po okresie gwarancji bo one maja już za sobą te najgorsze bo sięgające 60% spadki cen. Gdyby było tak jak piszesz to nie istniałby rynek wtórny bo nikt nie kupiłby za chiny auta tylko o parę tyś tańszego jak nówka z salonu. To jest w pewnym sensie taka sprawiedliwość, że ok stać cię na nówkę ale musisz pogodzić się z utratą ogromnej sumy pieniędzy za to żeby ktoś zechciał go od ciebie odkupić, kogo nie stać na nówkę sztukę.
Jeżeli klient ma do wydania na samochód około 50 tysięcy złotych i zamierza jeździć przez kilka lat tym samym samochodem to warto pomyśleć rocznym lub dwuletnim samochodzie. W tych pieniądzach jest więcej możliwości wyboru niż w przypadku nowych.
Aha, to ja już wiem co to jest to całe "Global Motors"! Autohandel:))) P.S. W połowie 2020 pan po lewej ostatnio kupił BMW 4 prosto z salonu:))) Na które zarobił sprzedając używki takimi filmikami:)
Gadacie jak typowi handlarze czyli dla was wartość auta to tylko kwota za jaką można go sprzedać a nie każdy autami handluje i ciągle wymienia. W stanach sporo osób trzyma w garażach auta swoich ojców a nawet dziadków które odpowiednio zadbane są warte dziś więcej niż kiedyś kosztowały z salonu jeżeli już o finansowych aspektach mowimy
Moim zdaniem temat rzeka :) Ja postanowiłem przekonać się na własnej skórze, na razie od 10 lat samochody używane, teraz po raz pierwszy kupiłem nowy, cała otoczka wokół zakupu mega przyjemna, konfigurowanie samochodów, zapoznawanie się z nimi, pierwsze kilometry, jazdy próbne - super sprawa. Niestety potem przyszło trochę goryczy bo samochód po przebiegu 800 km pierwszy raz wylądował na serwisie, potem drugi raz przy przebiegu 1800 km, i oczywiście jest to paskudna sytuacja no ale dobrze, że jest gwarancja. Dalej twierdzę, że kupując używany samochód, nie mamy zazwyczaj pewności jak serwisował go poprzedni właściciel no i jak użytkował. No cóż, za jakiś czas będę przynajmniej mógł stwierdzić, czy następny samochód będzie nowy, czy jednak wrócę do używanych :)
Twój błąd polega na tym, że zafiksowałeś się na tym, że nowe auta nie mają się prawa popsuć. Mają :) ale masz gwarancję i wysoką jakość usług w ASO, a nie u Pana Stasia :)
@A TM A widzisz, i tu mała niespodzianka, bo nie przepadam za niemieckimi samochodami ;) w moim wypadku padło akurat na Fiata Tipo ;) na jakość usług ASO jak na razie nie mogę narzekać.
Mogę kupić 8 letni samochód w bdobrym stanie za ok 1/4 ceny i w zależności co to będzie mogę pojeżdzić drugie tyle bez większych napraw oczywiście dbać o wszystko na bieżąco
Poprzednio kupiłem nowy ale to był hothatch i miał 4 letnią gwarancję i nie było jeszcze używek tego modelu i ta gwarancja niestety okazała się teoretyczna (Seat) ale to już długo mógłbym o tych przejściach pisać... W tym roku jak weszło do sprzedaży G20 kupiłem roczną F30 piękna M Sport Shadow od firmy leasingowej i jestem zachwycony póki co, auto mnóstwo w ciągu roku straciło na wartości, przebieg znikomy i zapach nowości w środku, jeszcze rok gwarancji i pięcioletni pakiet serwisowy, oby służyła :) Cena praktycznie połowę niższa niż cennikowo G20 w takim konfigu. Auto wyhaczone przez przypadek, nigdy nie chciałem bmw ale już się przekonałem :)
Szczerze...co innego mielibyście powiedzieć skoro wasza praca to sprzedaż aut używanych 😀 Argument, że w używanym to co mialo się zepsuć juz sie zepsuło jest z lekka z d...od dobrych paru lat większość aut, szczególnie niemieckie "perełki" są robione tak, żeby przetrwały gwarancje, ew. pierwsze 100 tys. km. Kolejny wasz argument, ze sobie wszystko mozecie sami naprawić...spoko, przecież remont silnika czy skrzyni to groszowe sprawy są. W nowym wymienią/naprawią za darmo i w takim przypadku ta różnica w cenie pomiędzy nowym i starym już znika. Trzecia sprawa...gwarancja na używane...haha, te gwarancje typu VIP itp. to można sobie o kant d...y rozbić. Dla mnie jedynym minusem nowego auta jest spora utrata wartości przez pierwsze 2-3 lata i tyle. Zloty środek to auto max 2-3 letnie, często jeszcze na gwarancji producenta, z minimalnym przebiegiem.
@@GlobalMotorsoficial jakoś mnie to nie przekonuje ;) Serio, próba udowodnienia, że używane jest lepsze od nowego jest śmieszna. A argument, że w używanym to co miało się zepsuć to się już zepsuło na gwarancji i teraz to już będzie tylko lepiej jest żałosny. Kogo stać na nowe z salonu to sobie kupi nowe i nie będzie sobie głowy zawracał "perełkami" z komisu.
no coz, mozecie mniej hejtować i pewnie bedziecie to robic, ale cala ta rozmowa wg. mnie ma charakter jedynie zeby przekonac ogladajacych do kupowania uzywanych aut, a tym wlasnie sie zajmuja interlokutorzy - sprzedaza aut uzywanych, wiec to taka reklama, zacheta zeby do nich przyjsc. te wyliczenia kosztow na poczatku, ok rozumiem, ze ktos poodliczal pol vatu i dochodowy, ale przeciez nawet po wykupieniu auta z leasingu (powiedzmy rata wykupu 1%) na osobe prywatna, trzeba poczekac jakis czas, zeby przy sprzedazy nie zaplacic vatu, a ta sprzedaz potem nie bedzie jakas wielka okazja, bo kazdy sprzedajacy chce sprzedac za cene rynkowa, to chyba normalne, wiec gdzie tu jakies okazyjne oferty zakupu auta uzywanego ? ja sie jeszcze z czyms takim nie spotkalem i nie slyszalem zeby ktos cos takiego trafil. prawda jest taka, ze kupno uzywanego powiedzmy bmw serii 5, jak padnie skrzynia albo silnik (wystarczy poczytac forum bmw klub, ze sie zdarza, np. silnik 2.0 oznaczany 528i/530i) to to beda takie koszty, ze one podważa sens kupowania takiego uzywanego auta, wiec prosze mi nie mowic, ze sobie poradzisz z takim kosztem, bo to bedzie liczone w dziesiatkach tysiecy, a przy aucie uzywanym takich kwiatkow moze sie pojawic wiecej, zawieszenie tez lubi sie zużyć dla przykladu. auto uzywane ma sens tylko jak wiesz od kogo kupujesz i nie jest to zdezelowany szrot. auto uzywane ma jeszcze sens w sytuacji, gdy powiedzmy masz 100k pln a chcesz bardzo powiedzmy beemke 5 z silnikiem 3.0 i chcesz tym autem pojezdzic z pare lat, a wiesz ze nie stac cie zeby wziac nawet w leasing G30, bo potem cie nie stac wykupic, no to zostaje F10 i ryzyko, ze beda koszty utrzymania duze, ale skoro marzysz o beemce 5 z 3.0 (d czy i) no to prosze, jest ryzyko jest zabawa :)
Co raz więcej sedna w Waszych filmikach, widać progres :) Bardzo chętnie bym posłuchał o kosztach zakupu aut na firmę, co korzystne, niekorzystne, jak sprzedawać auta po amortyzacji itd.
Ej a czy ty przypadkiem nie odbierałeś "BMW za PÓŁ MILIONA!!!111!!!?" właśnie z salonu?
Może między innymi właśnie z tego powodu nie zrobiłby tego ponownie.
Prowadzący sam kupił BMW z salonu , była z tego mała afera. Znał procedury bo pracował po drugiej stronie ale i tak próbował coś przekombinowac. W jednym z filmów sam drze łacha z klientów. Oglądałem kanał ale teraz po zagłębienie się nie dziwię się dlaczego tak słabo z wyświetlaniem i subskrypcja Dno i metr mułu .
A mi się wydaje, że auta nowe kupują ludzie, bo, mówiąc kolokwialnie, "nikt im wcześniej w fotel nie pierdział".
zawsze mógł piernąć kierownik salonmu albo serwisant :P
Pierdzialo bardzo duzo osob w fabryce, laweciarze, myjkarze, serwisanci i wielu wielu innych pracownikow salonu. Pozatym te samochody nie raz dluugo stoja i nie wygladaja jak nowe :)
Zawsze znajdzie się ktoś kto próbuje być głupio-mądry i dosłownie zrozumie coś co ewidentnie jest ironią. Dla tych kumatych inaczej: chodzi o to, że żaden klient danej rzeczy nie używał i jest nowa i pachnąca. Pracownicy tworzący daną rzecz czy nawet w przypadku aut niektórzy klienci są oczywistością. Poza tym wątpię, żeby któryś z nich akurat pierdział w każdym aucie do jakiego wsiada ;)
Wymienic fotele na nowe
@@bakutomas9244 i to nas ratuje
Miałem 3 nowe auta, teraz mam 4. Zmieniałem je po osiągnięciu dużego przebiegu oraz z powodów ekonomicznych (zużycie paliwa lub koszty utrzymania). Mam inne doświadczenia odnośnie zakupów nowych aut z salonu. Auta były na mnie tj. nie były leasingowane czy kredytowane. Mam same pozytywne doświadczenia :)
Też Kupuje Nowe i w sumie nigdy nie patrze ile to tam straci na wartosci.
Dokladnie. Kupuje nowe. W 5 lat przyjeżdżam okolo 350tys km. Leasing się kończy i sprzedaje! Potem są na olx z przebiegiem 60-70tys km.
@@thebeautysunsetczyli słaby z Pana biznesmen
Panowie znacie się na samochodach, dlatego was oglądam. Problem jest w tym, iż mimo wiedzy o autach i doświadczeniu w nagrywaniu filmów nie potraficie ogarnąć dzwoniącego telefonu podczas nagrywania? ... i ta konsternacja, bo znowu dzwoni. Mała podpowiedź, iPhone ma taki suwak trybu cichego.
"Nie kupuj auta z salonu" mówią osoby zajmujące się sprzedażą aut używanych. Ja tu wykrywam product placement ;)
A co źle mowią? Tracisz na wartosci więc to chyba dobra rada niektorzy nie są świadomi ile tracą :)
@@gambrenrebell3311 oczywiście że źle mówią
Wystarczy posłuchać obiektywnych źródeł. Ani nie sprzedawców nówek, ani nie handlarzy używek. Osobiście polecam:
th-cam.com/users/AutoExpertTV
(sorki, nie znam OBIEKTYWNEGO experta po polsku...)
Najlepiej kupic auto z pierwszych rąk od własciciela.
@@januszkawasaki4360 No ale jak nie znasz człowieka, to co to zmienia? Szanse że pierwszy właściciel dbał są niby większe, niż kolejni? Ja mam znajomych, którzy wręcz przeciwnie: wiedzą, że za 3-5 lat będą samochód sprzedawać i ich nie zmienianie oleju na czas i tankowanie na niepewnych stacjach wyjdzie dopiero w dalszych latach eksploatacji.
Całe życie mówiłem, że nie kupię nowego auta. Nie mogłem zaakceptować tak dużej utraty wartości po wyjeździe z salonu. Aż w końcu 2 lata temu jednak kupiłem. Jestem z tego faktu bardzo zadowolony i kolejny też chętnie taki kupię jak tylko nadal będzie mnie na to stać. Już straciłem około 100 tysi i cały czas tracę ale kupując używkę, też tracę. Mniej wydam kupując używany ale już przechodzony, powycierany, brudny i zapierdziany. Procentowo też mniej już będzie tracił na wartości po 2-3 latach ale to nie zmienia faktu, że nadal traci. Tu też trzeba to zaakceptować.
Zgadzam się z tym co powiedzieliście, że jeżeli stać cię kupić nowy samochód to raczej stać cię na utratę wartości. Jeżeli nie stać cię kupić nówkę tylko używkę to wartość utraty tak samo boli. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że nie mogłem zaakceptować utraty wartości nowego auta bo mnie po prostu nie było na to stać. Zmieniła się sytuacja i zmienił się punkt widzenia. Najbardziej żałosne jest to jak widzę gdy ktoś kupuje auto premium i później zimą jeździ na letnich kołach bo go nie stać na wydanie 1000 zł za oponę.
Pozdrawiam
jakie kupiłeś auto? w jakim budżecie?
@@adammarek8822 Kupiłem BMW X6, a miesiąc po napisaniu tego komentarza jeszcze BMW 5.
Zawsze jak ktoś mi sugeruje ze poco kupiłeś nowe jak się nie opłaca zawsze odpowiadam ze mieszkanie w namiocie też jest bardziej opłacalne od domu a jednak ludzie w domach mieszkają
Gdyby tak każdy podchodził do sprawy to gdzie byście kupili te używane? :)
Dlaczego nie kupisz? Bo nie stac Cie w 90% przypadkow i ttyle
Panowie pogadajcie najpierw ze swoją Księgową, bo mieszacie mocno :)
Z całym szacunkiem nie przekonali mnie. OK, znasz się na autach, robisz w tym od lat, bawi Cię to, znasz rozmiar każdej śrubki, dobre serwisy - OK, jasne, i szczerze trochę zazdroszczę. Mnie - zwykłego człowieka - zniechęca zabawa w dojazdy, czychający Janusze, wycenę, negocjacje o pietruchę, wchodzenie pod auto po rudą, koszty weryfikacji w serwisie, który może za 100zł jest ustawiony, szukanie po VIN, co coś z cyferką nie tak, wynajęcie za dodatkowe PLN doświadczonego "odbieracza" aut, który jeszcze bardzije namiesza w głowie, szukanie oklejania folią na mój kolor z 3-5k PLN, a za rok po upałach się odklei, czyszczenia zużytej tapicerki za kolejne PLNy. Szanuję Kolegów, ale nie akceptuję, bo potrzebuję auta tu i teraz w pełni sprawnego, a nie po zakupie zakładać, że wsadzę kolejne 10k PLN + stracony czas w serwisach.
Panowie a co z złomem użytkowym za 1mln potocznie zwanym mercem z pewnego salonu z grodu kraka ?
Bawia mnie wypowiedzi pt. "kupilem dwa nowe samochody z salonu" po czym na koncu wypowiedzi jest stwierdzenie "w lisingu lub wynajmie dlugoterminowym". W moim przekonaniu nie kupiles nigdy nowego samochodu - jezdziles nowym autem z salonu. To jest bardzo smutne ze biezesz auto w wynajem dlugoterminowy i myslisz ze nie przeplacasz (nie tracisz). Nie znam sie na kreatywnej ksiegowosci ale wiem jedno "za darmo nikt ci auta uzywanego czy nowego nie da" wszystko kosztuje na tym swiecie. Ty poprostu jezdzac autem wzietym w leasingu lub wynajetym nabijasz kieszenie bankom. Bylem swiadkiem jak facet bral auto w leasing i musial wziasc ubezpieczenie za trzykrotnosc normalnej polisy. Ja kupuje auta nowe za wlasne pieniadze i sprzedaje je ze strata tak samo jak ty ale ja trace mniej.
Wygląda, jakbyście przy flaszce siedzieli :)
No taka wudzianka :-)
Faktem jest to, ze nowe auta są nowe chwile i szybko tracą na wartości .
Ale nie powinniście namawiać Polaków do kupowania tylko używanych. Jak ktoś chce kupić nowe to niech kupuje - jego decyzja i jego przyjemność .
W Polsce różnie również bywa z używkami sami wiecie ile jest ulepów.
Co do wymiany opon w BMW za 400 zł ...
Jak ktoś ma BMW za 200 tys albo i więcej za 500 to trudno żeby jechał zmieniać opony do ziutka ...
W mojej opinii trochę namawiajcie do zakupu używki bo sami je sprzedajecie.
Tzn wiedzy i doświadczenia, które Panowie mają nikt Wam nie może odmówić, ale! Samochód nowy kupuje się moim zdaniem dlatego, że jesteśmy wstanie go skonfigurować pod siebie, znamy historie samochodu, jak był użytkowany, jaki jest przebieg. Z pakietem przeglądów i napraw średnio też Nas obchodzi co się z nim będzie działo, bo to nie będzie Nasz problem. A po tych 5 latach zawsze można zmienić na nowszy. Wydaje mi się że solidniejszy zakup to nowy samochód niższej klasy niż właśnie dla chwilowego "lansu" kupowanie używanego modelu parki Premium złożonego z trzech ćwiartek, byle sąsiad widział że mam BMW a nie jakaś Skodę czy Dacie. Co do kredytów itp, to zawsze jest kwestia tego czy kogoś na to stać, zdecydowanie mądrzej przez kilka lat uzbierać, albo brać od firm, które mają lepsze warunki, niż może wynegocjować poszczególny podmiot, nawet z prowizją firmy.
A co do utraty wartości to wiadomo, że wyjeżdżając z salonu już traci się kolejne tysiące złotych. Tylko kwestia jest czasu, przez który będziemy użytkować samochód. Jeżeli to zakup na lata np 5 to wydaje mi się że można się z taką strata wartości pogodzić, a jeżeli chcemy wymieniać auta co rok to wtedy wiadomo że lepiej kupować 4 latka i sprzedawać jako 5 zakładając że kiedyś wpadniemy w minę, bo jak Panowie mówili o 1 rocznym to on nadal mocno traci propoporcjonalnie od kwoty, dwa jeżeli ktoś po roku sprzedaje nowe auto to albo kwestie finansowe albo cos z tym autem jednak mu przeszkadzało
Ja mam wywalone na prestiż samochodu, kupiłem nowe Hyundai i20 z lpg kosztujące 50 tys za pieniądze oszczędzone na 10 lat jeżdżenia na lpg, dokładnie 50 tys zł, auto jeździ super tanio, 15/20 zł na 100km choć da się taniej, auto jest dobrze wyposażone, asysten pasa ruchu, podgrzewane siedzenia i kierownicą, już polowe Europy przejechało , w dwa lata 35 tys km, na codzień narzeczona jeździ do prac, ja służbową skodą fabią, nigdy nic na kredyt, mieszkanie tez, kupuje tylko to na cię mnie stać tu i teraz, tylko kupno za oszczędzone pieniądze. Pozdrawiam
A ja bym chciał mieć auto przede wszystkim w automacie i z LPG, cały czarny środek razem z czarną podsufitką, możliwość sparowania telefonu przez BT albo coś tam Car Play, i podstawowe elementy wyposażenia elektrycznego. Buziaczki ;)
Panowie mają kompleksy?
Jak to jest z włączonymi światłami w salonie? Podłączacie ładowanie do akumulatora czy cos sprytniejszego?
Kwestia zakupu nowego auta to pytanie do czego i na jak długo. Kupując auto na 10 lat, spokojnie można brać nowe. Jeżeli kupujesz auto nowe i zmieniasz co dwa-trzy lata, strata pieniędzy, chyba że pracujesz w salonie, masz super zniżki, amortyzujesz lub Cię na to stać 😁
Zamiast leasingu macie jeszcze pożyczkę leasingową, gdzie amortyzacja jak w leasingu finansowym po stronie Klienta.
Tyle że poszukać dobrą ofertę 1-2 letniego samochodu to nie lada wyzwanie bo cenią sobie jak za nowe
@Marcin Berman No ale zasada mówi o utracie przy 1-2 latach jakoś -30% więc dlaczego im się wydaje, że auto ma być tylko kosmetycznie tańsze. Chciałeś nowe to masz ale nie śmiej cenić go po 2 latach jak nowe.
Tak samo jak na rynku pracy, jak dajmy na to masz ten sam zawód w Warszawie to zarabiasz 8 tyś netto a w podkarpackim max 3tyś. bo taka jest zasada i chuj.
Hahaha lepiej kupić nowe suzuki jimny z salonu niż używane( bo będzie droższe ) :D
Wszystko fajnie, ale ktoś musi kupić te nowe by ktoś mógł kupić używane taka jest prawda.
nowe kupują co mają kase a ci co nie mają pierdolą i tyle w temacie :D
@@mariuszb2154 ee tam, ja nie jestem bogaty a kupiłem w 2002 roku nowy samochód, Fabię ze 34 tys. zł, mam ją do dziś. :D
@@mariuszb2154 dokładnie :D Ci co mają idą i kupują, a Ci co nie mają to liczą ile straci na wartości :D I, że jemu się udało za 1/5 ceny kupić, z osranymi siedzeniami i lekko zużytym zawieszeniem :D Hansik płakał.
Global Motors oczywiście, ale jakość samochodów "wygenerowanych" przez salony i renty to lekko mówiąc bomba z opóźnionym zapłonem.
@@petep1ku226 nie pisz bzdur i nie wprowadzaj w błąd. Kupiłem Hyundaia Elantrę z 2018r ( gwaracja) z przebiegiem 7.000 tys km za bardzo dobre pieniądze.
Bo Cie naprawde nie stac. Kogo naprawde stac pojdzie i kupi.
Rozprawiac mozna godzinami a prawda jest taka, ze swiety spokoj i komfort to dobra luksusowe a te kupujemy jak nas na nie stac.
Ja tez nie kupie auta z salonu ale gdybym zarabial 50 tys zl miesiecznie to poszedlbym i wydal dwie wyplaty na nowe auto zapominajac o komisach i handlarzach
Jal ktos zarabia 50tus miesiecznie nie jezdzi autem za 2 wyplaty...
Jeśli nie lubie kupować ciuchów to czy bede odczuwal dyskomfort konfigurujac nowy samochod? 🤔
Ale pozdrawiam serdecznie,
Tak na marginesie np. Amerykanie(nie polscy Amerykanie) traktują samochód jak buty a nie podniecają się jak to przedstawiliście.
Jeśli ktoś jest posiadaczem ferrari w USA to nie porównujcie go do Kowalskiego który poszedł po opla!
Poza tym posiadanie luksusowego samochodu w USA najczęściej wynika ze statusu społecznego itp.(lekarz nie kupi buicka itd).
Długo można opowiadać na ten temat.
Podsumowując, byłem widziałem mam znajomych Amerykańców sprzedających samochody więc nie zgodzę się z Wami.
W US też się czeka na odbiór samochodu.....max 3 dni:) aż przyjedzie w takiej konfiguracji z innego stanu:) nie do stycznia,lutego czy pół roku jak na volvo.
Pozdrawiam
Bo ich kraju nie zniszczyła wojna nie rozkradziono ich majątków a ludzi nie zgnojono do roli przedmiotu. Ciekawe jakby im teraz wojna prowadzona na ich terenie rozpieprzono całą podkreślam całą gospodarkę tak żeby cofnęli się do średniowiecza i musieli bez żadnego wsparcia podnieść się z kolan sami. żeby na byle pierdolę musieli długo pracować mam na myśli jakieś sprzęt AGD. U nas i to nie aż takie lata temu na auto pracowało się 10-15 lat. Czy jesteś w stanie sobie wyobrazić ze tyle musisz odkładać 100% twojej pensji !!! Każ komuś w Ameryce zapierdalać 10 lat na auto (już pal licho że to liczone przy 100% odkładaniu tylko na to) to ciekawe czy tak by po kupnie traktował auto jak piszesz. Musisz być bardzo młody i nieznający historii Polski, że się dziwisz dlaczego tutaj ludzie mają właśnie taki stosunek do samochodów. Niestety straty materialne i zgnojenie przez oprawców/okupantów przeprogramowało nasz stosunek do posiadania auta.
Doucz się historii i poczytaj bo są materiały analizujące gdzie byśmy teraz byli gdyby nie 2 wojna światowa.
Może miałbyś wyjebane na jakieś tam Audi czy BMW bo nasze marki, które mieliśmy w tym samym czasie co Niemcy rozwijałyby się tak samo tyle, że gospodarka by stała tak jak niemiecka i byłoby cię stać zmieniać auto tak szybko jak Niemca.
Tylko w Polsce ludzie świętują na punkcie samochodów. Dla wielu ludzi na zachodzie auto to jak grabki czy coś innego po prostu narzedzie. 10 lat temu pracowałem na zachodzie u bardzo bogatego gościa co miał przeszło 30 domów na wynajem, kilka sklepów itd i jezdzil starts fordem sierra w/g niego po co zmieniac jak Sierra nie psóło. Dla nas budowlańców zeby bylo czy jezdzic z materiałami budowlanymi poszedł do salonu bez jazdy próbnej pokazał palcem tego chce i zapłacił karta za nowe dukto
Podam wam przykład ASO gdzie pojechałem zmienić opony bo nie miałem jeszcze dwóch zestawów lato/zima i serwis ASO nie miał czym odtłuścić felgi przed przyklejeniem ciężarków do wyważenia. Wyszło oczywiście zaraz jak mi wszystko zaczęło odpadać 😄 zastanawiam się czy warto przepłacać by mieć historie od początku w książce gdy w ASO zdarzają się patologie i chęć przyoszczędzić na materiale a kasując klienta dwukrotnie.
Dlaczego ludzie kupują nowe auta z salonu. Moja subiektywna opinia: kupilem nową serie 5 g30 z salonu dlatego że: 1) była premiera po f10 wszystkie oczy były skierowane na g30 i zrealizowałem swoje marzenie, ale 2) punkt drugi i najważniejszy nie chciałem żeby dupa niemca czy innego turka siedziała przedemna w moim nowym aucie. Po prawie 3 latach eksploatacji moge stwierdzić, że auto jest po części wyeksploatowane. Fajne jest auto nowe a za to trzeba zapłacić. Auto używane można porównać do połowy jabłka, które dostajesz od kogoś, niby wartość odrzywczą ma, ale nie masz ochoty go ugryść.
Mieszkanie samochód to jest na 2 i 3 miejscu na 1 jest wódka
Która wyklucza dwa następne punkty.
Świetna wymiana argumentów. Polać im!
Jeszcze zapomnieliście o tańszych autach, mówię o hot hatch'ach. Osobiście wybrałem nowe z salonu, zamiast katowane już przez rok czy dwa na torze ;)
Adam jesteś nr 1 na YT w branży moto. Każdy odcinek to mega dawka informacji i pozytywnej energii! Dzięki
@@GlobalMotorsoficial gdybyście nagrali taki odcinek z realnymi kosztami zakupu nowego auta za gotówkę vs leasing vs wynajem długoterminowy jakie wądy i zalety, na przykładzie tego samego samochodu tylko nie BMW bo to drogie ale też nie Ford czy Skoda gdzie dają rabat ma wejściu duży, jakaś Honda Civic?
NOWE TO NOWE..... od czasu kiedy zakupiłem swój pierwszy samochód NOWY z salonu, nigdy nie kupię używanego...... Lepszy nowy Fiat z salonu niż dziesięcioletni mercedes od Niemca, który płakał jak sprzedawał.....
Sprowadzałem auta, handlowałem samochodami powypadkowymi przez kilka lat, więc z naturalnych powodów nimi jeździłem..... Wieczne usterki, awarie, problemy itp... do czasu kiedy kupiłem przez przypadek nową Toyotę Avensis 1.8i automat kombi z wyprzedaży w salonie i przejechałem 380.000 km absolutnie, ABSOLUTNIE BEZAWARYJNIE...., żonie kupiłem salonowego fiata 500, przejechała 90.000 km i absolutnie nic, nic..... ZERO PROBLEMÓW I AWARII..... Następnie było audi a6, 2.0 tdi i 150.000km BEZ ŻADNYCH PROBLEMÓW, Fiat Forino i 5 szt Fiatów Doblo i znów ABSOLUNIE NIC.... dla mnie to najlepszy dowód, że NOWE TO NOWE I TANIE .... !!!!!!!!!!!!
Szkoda, że nie poruszyliście tematu brokerów - auta nowe z dużymi rabatami. Chodzi mi oczywiście o sprawdzonych brokerów, którzy już są lata na rynku i są godni zaufania. Nie zawsze nowe auto = auto z salonu ;)
Zajebisty odcinek czekam na kolejny pozd z Zielonej Góry👍
W PL jest leasing wypaczony poprzez brak konkurencji i kapitału w firmach leasingowych.
W DE można wziąć nowe auto na 12 lub 24 m-ce gdzie suma rat jest na poziomie, odpiwiednio 10% lub 20% ceny auta nowego. To poco jeździć starym trupem jak za np. Ibizę za 23000€ płacisz 1200€ rat plus 790€ za umowę i 149€ za rejestrację czyli +/- 2200€. Po czym oddajesz aito dealerowi i bierzesz kolejne.
Co on z tym autem robi, nie wiem może sprzedaje turkowi, albo sprzedaje na reeksport do Egiptu, to już nie twoja sprawa. Jeśli nie wierzycie sprawdźcie Leasingmarkt.de.
Jest jeszcze jedna zaleta kupienia auta używanego a mianowicie taka że za tą samą kwotę można kupić znacznie lepsze ciekawsze auto na przykład mając 50 000 kupisz byle jakie auto nowe a z używanych to już można coś zdecydowanie lepszego wybrac. Dodatkowo niektóre auta używane mają jeszcze gwarancję producenta to też przemawia na ich plus. Zdecydowanie łatwiej jest kupować auta używane nawet droższe jak się ma znajomego mechanika który potrafi rzeczywiście pomóc. 2 minus to jest to że jak się kupi używane auto bez gwarancji to dla niektórych koszty naprawy mogą być duże po dla aut kilkuletnich nie ma jeszcze tanich części rynek wtórny za bardzo się nie wytworzył i często trzeba stosować tylko oryginały dlatego to też trzeba uwzględnić kupując auto używane szczególnie jak się kupi auto które jest fajnym autem ale nietypowym.
Zgadzam się w 90% bo od ruły jest wyjątek:
Szkoła nauki jazdy chce kupić samochód i ma wybór
nowy w cenie 41-47 tyś - używany 38 - 42 tyś którego przebieg nie jest mały , co wybierzecie ?
Pozdrówka dla ekipy
Kiedy w Polsce będą takie warunki leasingu prywatnego na nowe auta jak mają Niemcy?
Nigdy to nie nastąpi
tylko sprzedaż nowych aut trzyma przemysł mot w kondycji.
Kto ma kasę powinien kupować nowe auto.
Ja kupuję z kredytem.
Ale używane.
Troszkę za bardzo skupiliście się na autach drogich i bardzo drogich, odsetek kupujących takie auta jest mały, sprawa się ma zupełnie inaczej przu zakupie aut budżetowych.
Adama widac I leci like przed ogladaniem haha pozdro wariaty
Mam zupełnie odmienne podejście do zagadnienia. Omawialiście wg mnie bardziej temat z punktu widzenia kogoś kto ma firmę. Osoba fizyczna nie mająca funduszy, która musi wziąć kredyt, bardziej opłacalne jest kupno nowego, niż używanego za mała sumę bo rata kredytu będzie prawie taka sama. A wtedy nikt już nie myśli o tym co będzie mogło się popsuć i ze stracę na wartości. To jest wliczone w to wszystko. A przyjemność jazdy nowym na pewno na plus.
Jeżdżę trzecim autem odebranym z salonu. Wcześniej używane. Kolejne będzie z salonu - dlaczego? Używane zawsze miały "coś". Z nowym mnie to nie spotkało. Inny argument - jestem gadżeciażem i mając nowe auto zawsze mam najnowsze nowinki techniczne.
ps. żebyście mogli kupić używane ja najpierw muszę mieć nowe ;)
Mówisz o 2 autach, a co z M4? Przecież mieliście duży problem odebrać to auto z salonu, więc?
Ja już nigdy nie kupię używki. Od kilku miesięcy mam suva z salonu, kilkanaście koła taniej bo wyprzedaż rocznika, a auto nowe a nie poklejony złom z Niemiec. Dewaluacja wartości auta nie ma dla mnie znaczenia. Chciałem mieć nówkę więc mam.
Z tym VATem i kalkulowaniem kosztów leasingu to troche płyniecie z tematem. Wystarczy wziąć kalkulator i policzyć co się bardziej opłaca. Po za tym nie kojarze możliwości aby Vatowiec sprzedawał albo bez Vatu :| coś tu panowie dokładnie nie sprawdziliście. Skoro auto zostało wzięte na firme i rozliczony został VAT to przy sprzedaży auta cena jest ceną brutto zawierającą podatek VAT. Wiem bo sam jestem na VATcie. Po za tym nie zgadzam się z większością waszych argumentów i teza że w rocznym aucie co się miało popsuć to się popsuło jest tezą całkowicie niezasadną, równie dobrze może się coś popsuć po 1.5 roku czy nawet po 2 latach.
Ja mam auto z salonu ale używane, następne też kupię używane ale z salonu. Mówię o salonie autoryzowanym danej marki a nie auto z komisu czy innego handlarza
Znajomy kupil auto używane w salonie tej marki , okazalo sie ze bite powaznie i licznik skrecony wiec nie zawsze salon oznacza ze to pewne auto
Niestety Panowie ale jesteście w błędzie . W przypadku "normalnej" amortyzacji można jednorazowo odliczyć do 6000 zł kosztów , w leasingu odliczamy cały wkład własny na raz jest to duża różnica w szukaniu np kosztów na koniec roku , druga różnica jest taka , że kupując auto przykładowo za gotówkę , na którym nie ma VATu bo już był zapłacony np. przez pierwszego właściciela , ponieważ kupił na paragon, to firma kupuje auto płacąc za niego brutto , faktycznie może go wrzucić w koszty a nie odlicza VAT-u , lecz w momencie sprzedaży ma obowiązek sprzedać pojazd z VAT-em więc jest to kalkulacja nie opłacalna , lepiej nie amortyzować wcale .
Zakup samochodu nowego?..........a kto bogatemu zabroni? :) Wszystko jet kwestią wyboru...i każdy ma rację.Ja z kolei kupiłem sobie nowego Vw Caddy do firmy ponieważ nie mogłem kupić używki takiej jak chciałem...czyli Caddy dwuosobowy w kolorze Viper Green z palety indyvidual w pełnej opcji z xenonami, navi,sterw kier itd itd.Trafiały się ale 5cio osobowe a nie 2. Dlatego zakupiłem sobie nówkę na zamówienie - takie jak chciałem.Ale już drugie auto w rodzinie jest używką BMW F10 M550D, ponieważ samochód nowy kosztuje od 376tys zł....a ja kupiłem 2 latka z przebiegiem 18tys za pół ceny.I tutaj zakup nówki byłby nieekonomiczny.
Panowie a jak z najazdem czy jak kto woli autolaweta która zarabia na siebie też kupilibyście używaną wyjeżdżoną czy może nowe auto z gwarancją :)?
Czyli, jeżeli jestem JDGiem inie jestem vatowcem i na styk nie przekraczam 200tyś zł to leasing mi sie nie opłaca? lepiej kredyty?
W filmie było powiedziane, że samochód używany amortyzuje się 30 miesięcy. Z tego co się orientuję to podstawowa stawka amortyzacji wynosi 20% rocznie czyli 5 lat.
Sama uwaga, że używane samochody można normalnie amortyzować jest warta przypomnienia, ponieważ teraz stosunkowo popularna są tzw. umowy B2B i ludzie na takich umowach najczęściej mają niską wiedzę księgową i pierwszą rzeczą po zauważeniu jak działają podatki to biorą samochód w leasing i często nie widzą, że mogliby amortyzować nawet używany samochód.
osiempiacszesc, samochód starszy jak 6 m-cy ( czyli używany) amortyzuje się 40% rocznie czyli po upływie 2,5 roku zamortyzuje się w 100%- tach
A co z nasieniem w tapicerce?
Świetny i ciekawy odcinek 👍
Kupiłem Forda po poglądowego z przebiegiem 5k km auto było tańsze względem katalogu z bieżącego rocznika o 24k zł. Aktualnie 35k kilometrów po roku na liczniku i mamy św. spokój :)
"po poglądowego"...? Czyli co? 1000 tyłków siedziało na siedzeniu kierowcy...? 😉 Lepiej było by kupić używany po jednym właścicielu. Myślisz , że dlaczego był w tym samym roczniku o tyle pieniędzy tańszy...?
@@andrzejs6532 mogło nawet siedzieć 100 tysięcy tyłków, co za różnica? Nadal jest to nowe auto.
Łukasz Werner no właśnie nie nowe:P tak Ci wytłumaczyli, żeby sprzedać a Ty uwierzyłeś:))))
@@adamcrash8588 On nie powiedzial ze jest nowe tylko "jak nowe" a to roznica. Poza tym w nowym siedzialo pewnie 30 twarzy po kolei od ludzi z kontroli jakosci po ludzi z produkcji wlacznie. Jesli w jego aucie siedzialo nawet 1000 osob i nie widac sladu "wysiedziania" to co za roznica jesli kupil samochod z przebiegiem 5000 z ktorym ma jak widzisz "sw spokoj"
Wszystko fajnie z kupnem od osoby prywatnej i amortyzacją w firmie. Tylko jest jedno ALE dla płatników VAT (w sumie nie tylko). Cytując jedną ze strona: "sprzedaż samochodu osobowego należy opodatkować stawką 23% VAT. Nie ma tutaj znaczenia fakt, czy przy nabyciu pojazdu podatnikowi przysługiwało całościowe, częściowe czy też w ogóle nie przysługiwało odliczenie VAT."
Zobacz więcej: poradnikprzedsiebiorcy.pl/-sprzedaz-samochodu-osobowego-wprowadzonego-do-ewidencji-srodkow-trwalych"
Więc przy odsprzedaży auta używanego musimy odprowadzić podatek VAT + podatek dochodowy od kwoty sprzedaży. Leasing ma swoje plusy, szczególnie taki z niską kwotą wykupu.
Dlatego by ominąć ten przepis wyciąga się auto ze środków trwałych na użytek prywatny i wchodzisz wtedy w przepis że nie musisz płacić VATu jeśli forma na podstawie której wciągałeś auto do ewidencji nie dawała ci takiej możliwości. W praktyce jest to umowa kupna-sprzedaży auta.
@@matijas. Jednak musisz zaznaczyć, że: "sprzedaż samochodu przed upływem 6 lat (licząc od miesiąca następującego po wycofaniu) od wycofania go na cele prywatne stanowić będzie przychód z działalności, który przedsiębiorca powinien wykazać i opodatkować."
Zobacz więcej: poradnikprzedsiebiorcy.pl/-podatkowe-skutki-wycofania-samochodu-firmowego-na-cele-prywatne
Chyba, że istnieje obejście tego zapisu, ale takiej informacji się nie doszukałem.
@@mat90max Zgadza się, pisałem tylko o VAT. Jeśli chodzi o PIT, to obejściem jest darowizna w pierwszej linii (tak by nie trzeba było odprowadzać podatku od darowizny), tj. małżonek, zstępni i wstępni, rodzeństwo, teściowie (...). Darowizna w tym wypadku stanowi tzw. zbycie nieodpłatne, więc jest na mocy ustawy zwolniona z podatku PIT (nie możesz odprowadzić podatku od czegoś co ma wartość 0 zł).
@@matijas. Genialny patent. Dzięki.
Jakoś wolę skonfigurować auto pod siebie, zamówić i wziąć je w najem długoterminowy - zawsze z zerową wplatą własną. Korzystałem z Audi Perfect Lease, teraz BMW Comfort Lease. Gdy auto mi się znudzi udaję się do salonu po kolejne, a poprzedni najem bierze w rozliczeniu salon z pocałowaniem ręki(oczywiście po uzyskaniu zgody leasingodawcy, ale z tym zazwyczaj nie ma problemu).
@@GlobalMotorsoficial jeżeli specyfikacja spełniłaby moje oczekiwania i byłoby w takim stanie jak samochody, które zdawałem do dealera na koniec leasingu, to może bym się skusił :)
Fajny odcinek, bardzo rzeczowy. Dobra robota.👏👍
Oglądam was od początku istnienia kanału, z zaciekawieniem się was ogląda nawet jak gadacie o dupie marynie. Pozdrawiam
Nie liż tak bo aż niedobrze się robi.
Uwielbiam ten kanał!
Super odcinek! Chętnie bym posłuchał na temat zakupu auta jako osoba fizyczna(nie przedsiębiorca) pracująca na umowę o pracę, jakie finansowanie jest najlepsze - czy to kredyt, gotówka, leasing, wynajem, lub abonament. Nie ukrywam że sam stoję teraz przed takim dylematem. Pozdrawiam :)
Chyba to zbyt egzotyczny gatunek klienta , dla którego warto by było się wysilić na zrobienie materiału. Mam na myśli klienta , która jest zwykłym pracownikiem. Nawet czytając wypowiedzi ludzi pod tym materiałem oficjalnie piszą o kupnie sami właściciele firm. Dlatego takie opcje finansowania są nakierowane na właścicieli firm. No cóż taki mamy smutny klimat zarobkowy w kraju.
Zwykła osoba pracująca na umowie o pracę (już nie wspomnę o rzeszy ludzi na tzw. śmieciówkach) zarabia 3 tyś. netto i z tego musi przeżyć miesiąc opłacając wszystko. To gdzie takiemu do kupienia nowego auta z salonu.
Hmm właśnie wpadłem na pomysł aby podejść do tematu inaczej. Czyli jestem ciekaw wypowiedzi ludzi którzy powiedzieliby ile trzeba zarabiać netto aby myśleć o kupnie auta w salonie i to jeszcze jakiego auta w jakim przez nich sugerowanym przedziale czasowym na odłożenie kwoty na auto, tzn jak uważają, ile czasu warto oszczędzać na auto??
Patyk1980 .... często biorąc „na firmę” są duże różnice w oprocentowaniu lub ubezpieczeniu oczywiście na plus dla firm, przez to ja jako osoba na etacie czuje się dyskryminowany gdy wchodzę na konfigurator kredytowy np. Mercedesa i widzę warunki kredytu/leasingu na firmę na fajnych warunkach, po czym zaznaczam kredyt i rata magicznie rośnie razem z ubezpieczeniem. W telewizji, czy internecie koncerny reklamują swoje auta po 999/mc ,a małym druczkiem „cena, netto i oferta tylko dla firm” odechciewa się kupować nowe auta. Szkoda ze żaden z przodujących TH-camrów nie poruszy tego tematu :(
A nie zmieniło się Wam podejście po sprawie Mercedesa S AMG?
Tylko teraz pytanie gdzie kupic w 100% pewne 2-3 letnie auto? Kupujac nawet od dealera np. 2 letnie nie wiemy jak to auto bylo uzywane? Nikt nam nie powie, ze auto bylo pilowane na zimnym silniku czy, ze ktos oszczedzal na serwisie. I tu sie kolo zamyka.
Kupiłem nowe auto, z salonu. Ale z placu, stało już 2/3 roku, nawet kupując, był on zarejestrowany na dilera. Ale mam zamiar jeździć nim długo, min 10 lat. A czemu nie myślałem o 2-3 letnim? Bo w naszym kraju bardzo często są auta sprzedawane z jakimś uszkodzeniem, a ja nie miałem ochoty jeździć po kraju i prześwietlać każde auto. Auto mam dwa lata, kupując widziałem, na tylnym błotniku/zderzaku, że było malowane (taśma malarska pod światłem plus większa szczelina z prawej strony). Ale właśnie to auto będzie "wychowane" przeze mnie. I kupując na 10 lat, czy dłużej, wisi mi utrata wartości. No a że nie jestem facetem łapiącym się na modzie, nie muszę mieć co dwa lata zmiany auta, nie muszę się popisywać przed sąsiadem, to moje ma 3 gary o pojemności 2 flaszek :D
Ja myślę że jak kogoś stać to kupuje nowe, a jak się ma spinać to lepiej kupić używane. Poza tym w Polsce ludzie się boją kupować auta używane szczególnie te droższe bo zdecydowanie większość to postrzałowe złomy. Za które się płaci kupę kasy. Lepiej kupić nowe i stracić na wartości niż zostać oszukanym ulepcem z nie wiadomo jakim przebiegiem. Na szczęście status w Polsce rośnie i coraz więcej Polaków kupuje nowe auta, i to mnie bardzo cieszy. Każdy kupuje według własnej kieszeni i uznania.
Moja mama mimo, że się nie przelewało (nauczycielka - wiadomo jakie zarobki) to zawsze brała nowe z salonu w kredyt oczywiście, mówiąc że "mnie nie stać na używany samochód".
@@krzakubeats7950 Oczywiście jestem zwolennikiem tej poniekąd żydowskiej reguły: nie stać nas na tanie rzeczy. Ale jakiej klasy auto brała twoja mama bo mniemam że jako nauczycielka z maksymalnym stopniem czyli dyplomowana to zarabiała może 3tyś netto. To mogłaby pozwolić sobie na jakieś budżetowe auto bez żadnego dodatkowego wyposażenia. No ja w życiu nie dałbym pieniędzy za nowe auto klasy budżetowej i z zerowym dodatkowym wyposażeniem, takie auta szybko stają się mało co w ogóle warte i ciężko sprzedać bo na tle innych używanych niczym się nie wyróżniają. Do tego skoro jeszcze brała kredyt to czy zdążyła go spłacić przed zmianą na kolejne nowe i pewnie znowu kolejny kredyt. Ja wole paroletnie klasy premium z max wyposażeniem dodatkowym takie na wypasie.
@@Patyk1980 tak, brała budżetowe auto, ale kredyt już dawno spłacony w 3 lata chyba. Wiesz... dla niej auto to taki sam sprzęt jak lodówka czy pralka, ma spełniać funkcje - odpalać, jeździć i nie stać u mechaników non-stop. Dłuższe trasy raz, dwa razy do roku, więc wygód i dodatkowego wyposażenia też nie trzeba jej wiele... chyba nawet ma tempomat jakiś, ale nie jestem pewien.
Pytanie czy na firmę czy prywatnie?
Czy szukasz kosztow itd itd
Czy znasz się na zakupię aut używanych..?
To wszystko ma duże znaczenie
Ja od lat sprowadzam i kupuje uszkodzone
Ale tez mam 1 nowe bo taka była sytuacja
Tak zgadza się obawa przed tkzw szrotem...
To jest temat rzeka
Fajnie ze poruszacie ten temat..
Tak jest jestem wrogiem leasigu
Wiara bierze leasing
Bo kompletnie nie kumają !!!!!!!!!
Pozdro dla kumatych
Koleś, ty do Warszawy pasujesz, jak pięść do oka
Prawda jest taka że samochody nowe kupują ludzie których na to stać i nie mają głowy szukać 2 lata młodszego czy rok by zaoszczędzić 20 30 tyś tylko bierze nowy z gwarancją folią na fotelu i tyle taka prawda
Przejeżdżałem dziś obok waszego salonu , gdybym miał flaszkę to bym zajrzał 😅
W salonach też trzeba uważać na oszustów. Kolega pracował w jednym z popularnych salonów i pokazał mi samochód wystawiony na sprzedaż jako nowy, a gołym okiem było widać, że był po naprawach blacharskich. Trzy elementy nadwozia były źle spasowane i w innym odcieniu.
Najbrutalniejsze jest to że kupując nowy samochód z salonu po wyjechaniu on traci już bardzo dużo na wartości , lepiej kupić roczny gdzie nadal będziesz miał gwarancję a też można się cieszyć z jazdy ..
jestem lekarzem i amortyzuję :-) ale dobry materiał, bo niezrozumienie jest ogromne, sam tłumaczyłem już kilku osobom w jaki sposób rozliczam auto i zwykle komentarz to "coooo, przecież tak się nie da". Szukam świeżego auta, chyba się do was zgłoszę :P
cześć, możecie coś więcej poruszyć temat odnośnie Mercedesa V klasy rocznik min 2018 , a najlepiej 2019 wersja 300d ? :-)
Ja bym tylko kupił nowe auto.
Dlaczego?
Mniejsza szansa że się coś zepsuje.
W 2013r leasing miałem na Passat alltrack i nie wiem jak ci to... Był to złom. Auto o dwa poziomy bardziej awaryjne od kilkunastu poprzednich kupowanych jako roczne i ogólnie młode. Wielokrotnie naprawiać próbowali to samo, w oczach widziałem, że chcą ale nie mają jak i pomysłu i jeszcze zawsze stres "czy góra zaakceptuje naprawę", itd. Cesją oddałem póki ktoś ślinił się na "kombi VWeja z dieslem i deesgie". Później podchodziłem do golfa R, nowego i używanego, i do polo gti i odrzuca mnie.
Chyba filmu nie oglądałeś.
@@GlobalMotorsoficial jak pokazuje przyklad Mercedesa AMG na Waszym kanale nie zawsze tak jest. mysle ze nie ma zlotego srodka ;-)
@@GlobalMotorsoficial Auta zaczynają się psuć na potęgę po okresie gwarancji bo tak to jest skonstruowane. Każdy o tym wie. Producent tnie koszty i montowane są elementy, które mają wytrzymać te 2-3 lata a potem ulegają zużyciu. Nie wciskajcie ludziom głupot.
widziałem samochody które miały skręcane liczniki między serwisami i przy sprzedaży miały małe przebiegi , kupując nowe auto wiem co mam , a jak kupię używane i coś się dzieje to jest tak mało dobrych mechaników , że szybko można się wyleczyć z używek
Przecież nie ma najmniejszych przeciwwskazań żeby pojechać jakimkolwiek autem do ASO w celu jego naprawy czy wykonania jakiejkolwiek usługi serwisowej.
Sam kupiłem używane auto ale z większymi sprawami jeżdżę do ASO ponieważ mam to zapisane w historii co przy późniejszej sprzedaży obroni moją cenę. Poza tym mam gwarancję na to i to mi bardzo odpowiada. A że takich wizyt za 3 lata miałem aż 2 to nie odczułem tego finansowo.
Wiadomo, ze do wymiana opon czy płynów jeżdżę do znanego zakładu mechanicznego w mojej miejscowości, który swoją droga też prowadzi historię usług co przyszły kupiec będzie mógł sobie sprawdzić, ale ceny oczywiście normalne.
Nadmienię, że owe usterki to rozszczepiła się na zgrzewie rura odmy (wada fabryczna elementu) i tym samym rura była osyfiona olejem i wystraszyłem się, ze coś poważnego z silnikiem stąd ASO :P. Druga to malowanie dachu w konsekwencji usunięcia wgniotki po gałęzi jaka spadła na dach. Tak więc jak widać jakoś używane auto potrafi być bezawaryjne. Zalecam nie oszczędzać na porządnym i dogłębnym sprawdzeniu auta przed zakupem, taka usługa może kosztować 400zł ale to nic do ceny auta lub ewentualnych naprawach przy kupnie szrota.
Co do oszustw w serwisie to znajoma w maju tego roku wstawiła Opla na przegląd i wymianę oleju itp. na fakturze widniała równiez pozycja wymiany klocków hamulcowych. Po czym auto stało pół roku na parkingu bo znajoma ma auto służbowe a opel robi jej tylko koszty, zrobiła moze z 50km i padło aku normalna sprawa jak auto nie jeżdżone wiec laweta auto do ASO a tam stwierdzają ze aku do wymiany no i klocki z przodu tez warto było by wymienic. Wiec albo nie wymienione przy poprzednim przeglądzie albo sie zużyły przez 50km i jak tu wierzyć ASO???
Salon samochodów używanych robi program dlaczego nie warto kupować w salonie nowych samochodów :-)
Niektórzy nigdy nie mają tego dylematu :nowy czy używany bo ich po prostu stać zawsze na nowy, ale zakładam, że gdyby ich nie było stać to pewnie by wybrali uzywany i to jest cała filozofia tego wyboru.
Czy jak chcesz kupić pralkę do domu to zastanawiasz się czy ma być nowa czy uzywana ? W 99 % przypadków idziesz do sklepu i kupujesz za 1,5k bo cię stać. Gdyby pralki kosztowały 20 k byłby rozbudowany rynek pralek uzywanych. Nie dorabiajcie ideologii do czegoś co jest bardzo proste.
Andrzej S, sprzedajemy również nowe samochody...
Andrzej S dokładnie jest tak jak piszesz...wszystko zależy od tego ile kto ma pieniędzy ....Ci co mają więcej to kupuja nowe , Ci co mają mniej tylko używane...samo życie.....A i nowy i używany tak samo może się zepsuć...niby najlepsza opcja jest kupno 2-3latka...Ale czy ktoś kto zmienia auta jak rękawiczki to dba o auto? Myślę że nie...I błędne koło się zamyka
@@GlobalMotorsoficial nie pisałem nic o 19 latkach, niczego nie "wciskam". Zachowajcie minimum dobrego smaku w swoich odpowiedziach. Powodzenia😀
@@GlobalMotorsoficial Widzę, że prawda w oczy kole i teraz to Ty brniesz w wymyslanie i interpretację wypowiedzi innych. Niestety materiał jest słaby, tendencyjny. Próbujący udowodnić, że lepiej kupować uzywane niż nowe, co jest wmawianiem na siłę , że kolor czerwony jest lepszy od niebieskiego. .
A tak BTW - dziwnych macie znajomych skoro wybierają uzywane dresowozy typu mustang za 40 tys, aby sie pokazać zamiast nowej skody Citigo. Wszystko zalezy od człowieka i jego preferencji. dalej handluj 15 letnimi mustangami i wmawiaj ludziom, ze to jedyna najlepsza opcja. Dopiero jak po wyjeździe zaczną sie kłopoty, wydatki, lawety to handlarzyna powie, że to przecież nie moja sprawa.
Możecie mi powiedzieć co dzieje się z autami które się nie sprzedają w salonie?
Cenę obniżają tak bardzo, aż ktoś je w końcu kupi :)
@John Doe niestety tak to nie działa. Salon prędzej zarejestruje samochód jako demo, niż odda je na dużej stracie. Są tzw. "progi bólu" poniżej których salon nie zejdzie.
Zagrajmy w grę: w 3 lata leasingu z wysokim wykupem więcej stracę na X3 40i czy velar p300?
Abonament jest opłacalny w BMW i Audi Perfect Lease. Bez wpłaty własnej można czasami coś wyrwać, za 1% na miesiąc, czyli X3 będzie kosztować 2000 netto. Do tego dojdzie oczywiście ubezpieczenie - jakieś 600 zł miesięcznie. Oczywiście jeśli ktoś planuje autem pojeździć dłużej niż 3 lata, abonament z dużym wykupem jest kompletnie nieopłacalny.
Velar to nie konkurent Velara. Mimo wszystko większa utrata wartości będzie w przypadku BMW, warto sprawdzić jak Velary trzymają cenę. Land Rover ma aktualnie fenomenalną ofertę wynajmu długoterminowego na Velary. Podsumowując: Velar > X3
X3 40i za 2ooo raczej nie da się. Bliżej 4ooo
@@d6minify dzwonili dziś z tym info i już doczytałem na stronie, że 5k na paliwo dorzucają, ubezpieczenia, i powiększyli rabat. Łącznie daje to 8dych rabatu. Najem liczą od katalogu jak merc i reszta. Określenie utraty wartości srogiego velara właściwie niemożliwe? Tyle wiadomo, że w tej chwili nowy w foliach sporo tańszy od demówek na oto
A ja bym kupił. jak się okazuje koszt miesięczny nowego a 3-4 letniego auta podobnej klasy nie jest aż tak rażąco różny, a jest się pewnym sposobu eksploatacji od samego początku. Dodatkowa kwestia o której nie wspomnieliście to technologia - z jednej strony faktycznie wchodzi się w ciemno, ale z drugiej ma się przez te pierwsze "niepewne" lata gwarancje, a zmieniające się przepisy wymuszają wdrażanie różnych funkcji bezpieczeństwa nawet do tańszych aut. I ogólnie nie tylko bezpieczeństwo ale technologia ogólnie, standardem stają się "zbędne" ale jednak przydatne nowinki jak android auto.
Oczywiście bez sensu jest kupienie nowego samochodu i jego sprzedaż/zwrot do salonu po dwóch latach - w ten sposób tracimy najwięcej. Natomiast porównując ogólne koszty i przyjemność posiadania auta o wieku 0-6 lat a 5-11 lat uważam że jest to koszt którego poniesienie warto rozważyć
Jak to koszt nie jest specjalnie różny! To ja ci powiem na moim przykładzie kupiłem parę lat temu auto 5 letnie od 1 właściciela. Dałem 54tyś. a jako nowy kosztował 185 tyś. bo dostałem cały wydruk z konfiguratora z ceną. Zatem gdzie tutaj jak to piszesz "...nie jest aż tak rażąco różny..." Przecież różnica jest masakryczna, dlatego właśnie bierze się auta paroletnie a najlepiej zaraz po okresie gwarancji bo one maja już za sobą te najgorsze bo sięgające 60% spadki cen.
Gdyby było tak jak piszesz to nie istniałby rynek wtórny bo nikt nie kupiłby za chiny auta tylko o parę tyś tańszego jak nówka z salonu. To jest w pewnym sensie taka sprawiedliwość, że ok stać cię na nówkę ale musisz pogodzić się z utratą ogromnej sumy pieniędzy za to żeby ktoś zechciał go od ciebie odkupić, kogo nie stać na nówkę sztukę.
Kupujesz bmw, ale cie nie stac na utrate wartosci... no jprdl... Januszerka opór. To kup skodę, skoro cie nie stac...
Jeżeli klient ma do wydania na samochód około 50 tysięcy złotych i zamierza jeździć przez kilka lat tym samym samochodem to warto pomyśleć rocznym lub dwuletnim samochodzie. W tych pieniądzach jest więcej możliwości wyboru niż w przypadku nowych.
Aha, to ja już wiem co to jest to całe "Global Motors"!
Autohandel:)))
P.S. W połowie 2020 pan po lewej ostatnio kupił BMW 4 prosto z salonu:))) Na które zarobił sprzedając używki takimi filmikami:)
A co z aferą w salonie BMW? To nie było nowe auto?
Było, przecież to dwaj padalce hahahaha :D
Nie kupię nowego auta z salonu, gdyż dzisiejsza motoryzacja jest plastikowa.
nigdy nie kupie uzywanego,szczegolnie zkomisu,poza tym nie lubie dojadac resztek po kims z talerza
Gadacie jak typowi handlarze czyli dla was wartość auta to tylko kwota za jaką można go sprzedać a nie każdy autami handluje i ciągle wymienia. W stanach sporo osób trzyma w garażach auta swoich ojców a nawet dziadków które odpowiednio zadbane są warte dziś więcej niż kiedyś kosztowały z salonu jeżeli już o finansowych aspektach mowimy
Jacek Kawalec dobrze mówi...
Wszystko fajnie, ale przy planie ogólnym te dekoracje ze stołu to bym zdejmował, bądź ustawił obok w planie bo przeszkadza w odbiorze.
wrecz przeciwnie
Słabo Panowie,o wielu rzeczach nie macie większego pojęcia:)
Moim zdaniem temat rzeka :) Ja postanowiłem przekonać się na własnej skórze, na razie od 10 lat samochody używane, teraz po raz pierwszy kupiłem nowy, cała otoczka wokół zakupu mega przyjemna, konfigurowanie samochodów, zapoznawanie się z nimi, pierwsze kilometry, jazdy próbne - super sprawa. Niestety potem przyszło trochę goryczy bo samochód po przebiegu 800 km pierwszy raz wylądował na serwisie, potem drugi raz przy przebiegu 1800 km, i oczywiście jest to paskudna sytuacja no ale dobrze, że jest gwarancja. Dalej twierdzę, że kupując używany samochód, nie mamy zazwyczaj pewności jak serwisował go poprzedni właściciel no i jak użytkował. No cóż, za jakiś czas będę przynajmniej mógł stwierdzić, czy następny samochód będzie nowy, czy jednak wrócę do używanych :)
Twój błąd polega na tym, że zafiksowałeś się na tym, że nowe auta nie mają się prawa popsuć. Mają :) ale masz gwarancję i wysoką jakość usług w ASO, a nie u Pana Stasia :)
@@zbigniewkrol81 Z tą wysoką jakością usług w ASO bym nie przesadzał.
@@mac1eek850 Miałem raczej na myśli większą niż u Stasia 🤗
@A TM dlatego ja kupiłem od skośnookich 🤗
@A TM A widzisz, i tu mała niespodzianka, bo nie przepadam za niemieckimi samochodami ;) w moim wypadku padło akurat na Fiata Tipo ;) na jakość usług ASO jak na razie nie mogę narzekać.
Mogę kupić 8 letni samochód w bdobrym stanie za ok 1/4 ceny i w zależności co to będzie mogę pojeżdzić drugie tyle bez większych napraw oczywiście dbać o wszystko na bieżąco
Poprzednio kupiłem nowy ale to był hothatch i miał 4 letnią gwarancję i nie było jeszcze używek tego modelu i ta gwarancja niestety okazała się teoretyczna (Seat) ale to już długo mógłbym o tych przejściach pisać... W tym roku jak weszło do sprzedaży G20 kupiłem roczną F30 piękna M Sport Shadow od firmy leasingowej i jestem zachwycony póki co, auto mnóstwo w ciągu roku straciło na wartości, przebieg znikomy i zapach nowości w środku, jeszcze rok gwarancji i pięcioletni pakiet serwisowy, oby służyła :) Cena praktycznie połowę niższa niż cennikowo G20 w takim konfigu. Auto wyhaczone przez przypadek, nigdy nie chciałem bmw ale już się przekonałem :)
od jakiej firmy kupiles auto?
@@madmike9696 Athlon
Szczerze...co innego mielibyście powiedzieć skoro wasza praca to sprzedaż aut używanych 😀
Argument, że w używanym to co mialo się zepsuć juz sie zepsuło jest z lekka z d...od dobrych paru lat większość aut, szczególnie niemieckie "perełki" są robione tak, żeby przetrwały gwarancje, ew. pierwsze 100 tys. km.
Kolejny wasz argument, ze sobie wszystko mozecie sami naprawić...spoko, przecież remont silnika czy skrzyni to groszowe sprawy są. W nowym wymienią/naprawią za darmo i w takim przypadku ta różnica w cenie pomiędzy nowym i starym już znika.
Trzecia sprawa...gwarancja na używane...haha, te gwarancje typu VIP itp. to można sobie o kant d...y rozbić.
Dla mnie jedynym minusem nowego auta jest spora utrata wartości przez pierwsze 2-3 lata i tyle.
Zloty środek to auto max 2-3 letnie, często jeszcze na gwarancji producenta, z minimalnym przebiegiem.
diodaq, sprzedajemy równiej nowe samochody 🙂
@@GlobalMotorsoficial jakoś mnie to nie przekonuje ;)
Serio, próba udowodnienia, że używane jest lepsze od nowego jest śmieszna. A argument, że w używanym to co miało się zepsuć to się już zepsuło na gwarancji i teraz to już będzie tylko lepiej jest żałosny.
Kogo stać na nowe z salonu to sobie kupi nowe i nie będzie sobie głowy zawracał "perełkami" z komisu.
W sumie kupujesz dwuletniego stingera i masz jeszcze 5lat gwarancji
To gdzie należy kupować? Gdzie szukać??? od - "Niemiec płakał jak sprzedawał"?
Lepiej samemu jechać do Niemca, no chyba, że jesteś ze wschodniej ściany, no to rozumiem wtedy, że to może być ciężki temat
@@krzakubeats7950 chyba do Turka
no coz, mozecie mniej hejtować i pewnie bedziecie to robic, ale cala ta rozmowa wg. mnie ma charakter jedynie zeby przekonac ogladajacych do kupowania uzywanych aut, a tym wlasnie sie zajmuja interlokutorzy - sprzedaza aut uzywanych, wiec to taka reklama, zacheta zeby do nich przyjsc. te wyliczenia kosztow na poczatku, ok rozumiem, ze ktos poodliczal pol vatu i dochodowy, ale przeciez nawet po wykupieniu auta z leasingu (powiedzmy rata wykupu 1%) na osobe prywatna, trzeba poczekac jakis czas, zeby przy sprzedazy nie zaplacic vatu, a ta sprzedaz potem nie bedzie jakas wielka okazja, bo kazdy sprzedajacy chce sprzedac za cene rynkowa, to chyba normalne, wiec gdzie tu jakies okazyjne oferty zakupu auta uzywanego ? ja sie jeszcze z czyms takim nie spotkalem i nie slyszalem zeby ktos cos takiego trafil. prawda jest taka, ze kupno uzywanego powiedzmy bmw serii 5, jak padnie skrzynia albo silnik (wystarczy poczytac forum bmw klub, ze sie zdarza, np. silnik 2.0 oznaczany 528i/530i) to to beda takie koszty, ze one podważa sens kupowania takiego uzywanego auta, wiec prosze mi nie mowic, ze sobie poradzisz z takim kosztem, bo to bedzie liczone w dziesiatkach tysiecy, a przy aucie uzywanym takich kwiatkow moze sie pojawic wiecej, zawieszenie tez lubi sie zużyć dla przykladu. auto uzywane ma sens tylko jak wiesz od kogo kupujesz i nie jest to zdezelowany szrot.
auto uzywane ma jeszcze sens w sytuacji, gdy powiedzmy masz 100k pln a chcesz bardzo powiedzmy beemke 5 z silnikiem 3.0 i chcesz tym autem pojezdzic z pare lat, a wiesz ze nie stac cie zeby wziac nawet w leasing G30, bo potem cie nie stac wykupic, no to zostaje F10 i ryzyko, ze beda koszty utrzymania duze, ale skoro marzysz o beemce 5 z 3.0 (d czy i) no to prosze, jest ryzyko jest zabawa :)