A workbook wydaje sie byc spoko, tylko ostatnio chyba jedyne trudne sytuacje to ewentualnie frustracje za kolkiem ^^' Dobre i to na poczatek, ale zeby konkretnie nad soba pracowac, chyba trzeba prowokowac rozne sytuacje, a wiec "wyjsc z piwnicy" >.
Troche nie na temat, ale... Mogl wymienic tez (co do poprawy samopoczucia) usmiechniecie sie ;p Jako berbec uslyszalem, ze nawet wymuszony usmiech stymuluje produkcje endorfin, a kilka lat pracy na automacie (w sensie nie absorbujaca umyslu) dalo mi jakby spory wglad w siebie i czas na mnostwo rozkmin, a dzieki temu spostrzezenie, ze jakos trudniej mozgowi generowac negatywne mysli, gdy tylko pojawia sie w policzkach te specyficzne napiecie :D Sam nie moge traktowac tego przesadnie powaznie, bo mialo to miejsce niedlugo po emigracji, wiec poza wplywem innych czynnikow, nie mialem tez nikogo, kto by spedzal ze mna duzo czasu zarowno przed jak i po tym, by moc to obiektywnie ocenic, ale wydaje mi sie, ze pare miesiecy zmuszania sie do usmiechu (bylem w tym dosc konsekwentny, ale w koncu przestalem) odmienilo mnie troche z takiego troche ponuraka na osobe raczej pozytywnie nastawiona :D
A workbook wydaje sie byc spoko, tylko ostatnio chyba jedyne trudne sytuacje to ewentualnie frustracje za kolkiem ^^'
Dobre i to na poczatek, ale zeby konkretnie nad soba pracowac, chyba trzeba prowokowac rozne sytuacje, a wiec "wyjsc z piwnicy" >.
Troche nie na temat, ale...
Mogl wymienic tez (co do poprawy samopoczucia) usmiechniecie sie ;p
Jako berbec uslyszalem, ze nawet wymuszony usmiech stymuluje produkcje endorfin, a kilka lat pracy na automacie (w sensie nie absorbujaca umyslu) dalo mi jakby spory wglad w siebie i czas na mnostwo rozkmin, a dzieki temu spostrzezenie, ze jakos trudniej mozgowi generowac negatywne mysli, gdy tylko pojawia sie w policzkach te specyficzne napiecie :D
Sam nie moge traktowac tego przesadnie powaznie, bo mialo to miejsce niedlugo po emigracji, wiec poza wplywem innych czynnikow, nie mialem tez nikogo, kto by spedzal ze mna duzo czasu zarowno przed jak i po tym, by moc to obiektywnie ocenic, ale wydaje mi sie, ze pare miesiecy zmuszania sie do usmiechu (bylem w tym dosc konsekwentny, ale w koncu przestalem) odmienilo mnie troche z takiego troche ponuraka na osobe raczej pozytywnie nastawiona :D