12 minut to dla Was za mało? Chcecie wiedzieć ZNACZNIE więcej? W takim razie sięgnijcie po moją następną książkę -"Życie w chłopskiej chacie" :). Przy okazji wesprzecie ten kanał i ogółem to, co robię. Link do księgarni: 👉👉 tblr.pl/?bbbBcX
Jeszcze długo w XX wieku większość Polaków srała za stodołą a gnojówka sączyła się do studni. Wybierz w Google hasło: " Jak premier uczył higieny i budował toalety " OLMA von Sankt Gallen
Szok, totalny. Sam pochodzę z Galicyjskiej wioski ale nie wiedziałem do czego służyło połowę pokazanych sprzętów, mebli, choć znałem je z widzenia z dzieciństwa. Znaczenie starych słów znałem bo dziadkowie tak mówili. Jakie to głupie że uczymy się w szkole jak żyli ludzie w starożytności a nie wiemy jak żyli nasi dziadkowie.
Mam lat 70+, w latach 50-tych na wakacje i święta wyjeżdżałam z rodzicami do babci na wieś, na Polesie. I tam zimą spałam na piecu! Kładziono nas - czworo dzieci - na skórach baranich i przykrywano pierzyną. Było cudownie ciepło! Wtedy w Polsce były bardzo śnieżne zimy, przez noc mogło napadać nawet metr śniegu, a mrozy dochodziły do minus 25 stopni. Przez noc izba mogła się wyziębić do nawet temperatury minusowej.
Ja też mam 70 lat, ale u mieszkających dziadków na wsi pod Warszawą nie było w izbie podłogi, ale łóżko było. W każdą niedzielę posypywano klepisko odświętnie żółtym piaskiem. W drugiej izbie stryj z jakiś krzywych desek, ale zrobił podłogę i łóżko też mieli. To były lata 50-te. Później wszystko się zmieniło na lepsze. Jeśli ktoś pisze, że przecież mogli ludzie sobie zbudować coś z desek, to powiem....że deski na wsi to był luksus.. Na szczęście w domu gdzie się urodziłam ( nie na wsi) były normalnie warunki, a nawet piec kaflowy. Nigdzie nie spotkałam takiego pieca, gdzie by spali na nim ludzie. To chyba stare czasy lub wschodnie regiony Polski.
@@bozenabakiera4954 "deski na wsi to był luksus.." - zalezy gdzi ejak gospodarz mial swój las to nie byly luksusem...za to w dzisiejszychg czasach paradoks...masz swoj las ale bez zgody pana nie wolno sciąc wlasnego drzewa.....
Do 1982 roku, moj pradziadek i prababcia mieszkali w takim "skansenie". Zyli w krytej sloma chacie, gdzie kuchnia byla wyposazona w wielki piec na ktorym mozna bylo spac. Byl tez zapiecek i lawka (max 1 metr dlugosci, wiec raczej do siedzenia). W kuchni stala tez rozsuwana lawa, ze zdejmowanym wiekiem w ktorej schowany byl siennik (dawniej sluzaca do spania) oraz kredens, duzy stol i przy nim lawki. Pamietam, ze mieli tylko dwa krzesla i 2 niskie taboreciki (pod nogi, albo do siedzenia dla dzieci). W pokoju stala prosta lawa z oparciem, duze lozko, skrzynia, oraz kredens (i wersalka). Lozko obudowane z trzech stron jak w 07:35... nie "do ozdoby" tylko do spania, ale w dzien obowiazywal zakaz siadania, bo lezaly pierzyny i poduchy (oraz siedziala lalka). Sprzety przeznaczone do spania, byly przykryte kapami (typu ta z lewej strony w 09:04). Meble byly proste, bez malunkow i zdobien. Z opowiadan wiem, ze pradziadek i jego ojciec znali sie na stolarce i sami robili sprzety, ale nie mieli czasu "bawic sie" w ozdabianie na wlasny uzytek, bo jak nie bylo prac polowych, to robili stolarke/ciesielke na zamowienie. Slady malunkow nosila tylko skrzynia z tekstyliami, ktora byla czescia wiana prababci. Prababcia miala artystyczna dusze, haftowala posciel, obrusy, reczniki i zaslony. W kuchni wisial haftowany lniany obrusek z napisem "Kazda zona tym sie chlubi, ze gotuje co maz lubi", w pokoju "Kto rano wstaje, temu Pan Bog daje". Po smierci Gospodarzy, chata zostala rozebrana, a ze w latach 80 nie bylo chetnych na "skansenowe" meble - wszystko poszlo na opal. A dzisiaj zal. Ta kryta sloma chata, to cud, ze przetrwala, bo stala na trasie konwoju Gierka. Przed przejazdem przyszla komisja, ktora stwierdzila, ze to nie dobrze, ze Pierwszy Sekretarz zobaczy takie zacofanie i ze trzeba bedzie pokryc eternitem, albo zburzyc. Pradziadek wyklocil sie, ze "po jego trupie", ze Niemcy nie spalili, a tu wladza ludowa takie cos robi... i odpuscili, ale placil kare. Pradziadek byl zaparty i im byl starszy, tym bardziej nie pozwalal nic unowoczesniac - zgodzil sie na wersalke tylko przez prababcie, ktorej coraz ciezej bylo wchodzic na wysokie lozko. Tylko dzieki niemu mialam okazje spedzic czesc dziecinstwa w takim klimatycznym miejscu w otoczeniu przedmiotow o istnieniu ktorych, wiekszosc moich rowiesnikow nie miala bladego pojecia.
Podobnie było u mojego teścia na Kielecczyźnie. Jeszcze chyba do lat 60 nie było prądu. A później jego mama zabraniała remontować chałupę. I tak pod jednym dachem żyła 3 pokoleniowa rodzina aż do jej śmierci w latach dwutysięcznych. Teraz chałupka jest istnym cackiem, ale trudno wyobrazić sobie życie w takich warunkach.
Niezmiernie ciekawe, szczególnie dla mnie. Od 9. miesiąca życia aż do czasów przedszkolnych byłem wychowywany u babci (nie było wtedy żłobków, a rodzice pracowali) na wsi. Zwykła wiejska chata (początek lat 60.). Gdy "wróciłem" do miasta, miałem trochę kompleksów, bo w mieszkaniach (w tym mieszkaniu moich rodziców) były tapczany, wersalki, a ja zostałem przeniesiony z wiejskiego siennika i klepiska. Dziś rozumiem to wszystko. Wtedy nie rozumiałem. Dziś, po latach miejskiego życia, mieszkam w tej samej wiejskiej chacie i ze "starego" ocaliłem wszystko, co się dało: legary, piwnice i wyrytą w drewnie datę "1922". Ten sam dom stał się nowoczesny technologicznie. Wystarczyło dać szansę. Dziś chodzi o mieszkanie. Wtedy (w 1922 roku) na galicyjskiej wsi chodziło o przetrwanie. Już nie mogę się doczekać Pana opowieści o intymności w takiej chacie (a może poza nią?). Taka historyjka z dawnych lat, opowiadana w mojej wsi do dziś: Sąsiad zrobił zamężnej sąsiadce dziecko. Się wydało, bo mąż tej kobiety był bezpłodny. Zaprzyjaźnieni sąsiedzi byliby skonfliktowani do końca życia, gdyby sprawca nie wyjaśnił: "To było przy żniwach. Kobita schylała się po zboże. Gdy zadzierałem spódnicę do góry, nie widziałem jej twarzy, więc nie wiedziałem, że to Twoja żona". I w ten sposób sąsiedzka przyjaźń została ocalona.
@@NaBagnach W epoce kamienia łupanego pewnie musieli szukać intymności poza jaskinią i jeszcze uważać, żeby ich tygrys szablozęby nie zeżarł. To dopiero był dreszczyk emocji!
Chędożyli się gdzie popadnie. "Jak przyjdzie ochota to pies kota wychrobota" - tak mawiano. We wlościańskiej powieści "Noce i dnie" występuje postać Olesii Chrobotówny, kobita okropnie chutliwa była.
Przeciekawy odcinek! Moi dziadkowie koło Dębicy posiadali w latach 60-tych taki właśnie „szlaban”, która to nazwa pochodzi od niemieckiego Schlafbank czyli ława do spania. Tylko ze oni nazywali to „ślubankiem”. Jako dziecko naiwnie myślałam ze to od „ślubu”…Pamietam ze gdy tylko nadarzyła się okazja porąbali po czym spalili ten niewygodny sprzęt w piecu i kupili rozkładaną kanapę. Notabene spanie w stodole na słomie czy na strychu na sianie ma swoje uroki…jeśli się lubi myszy. Uwielbialiśmy to jako dzieci, spaliśmy na starych płaszczach przykryci pierzynami, pachniało bosko świeżym sianem a my opowiadaliśmy sobie historie o duchach. Kto bal się myszy, zabierał ze sobą kota i to rozwiązywało problem.
Mieszczanie z takich miasteczek liczących po kilkuset mieszkańców mieli więcej wspólnego z chłopami niż ze szlachtą, często zresztą też zajmowali się rolnictwem.
Dzięki za przybliżenie pojęć: zapiecek i przypiecek, które znam od zawsze z literatury a jakoś nigdy nie zebrałem się by je sobie zwizualizować.
หลายเดือนก่อน +27
Każdy film z "Welkiej historii" jest inny. Pięknie prowadzone opowieści są niezwykle intereujące. Poznawanie historii dzięki temu jest czustą przyjemnością. DZIĘKUJĘ
Z tym "smrodem niemytych ciał" to gruba przesada. Jeździłem kiedyś na wakacje na wieś i były tam osoby starsze, które nie myły się w ogóle ( za wyjątkiem rąk i twarzy) a żadnego odoru nie wydzielały. Jest to jeden z powszechnych mitów współczesności, że trzeba się myć 3 razy dziennie, bo inaczej powalający smród bije na milę.
To fantastyczne wreszcie posłuchać o codzienności w minionych czasach a nie tylko o podbojach i królach. Mam wrażenie że pewne nowinki i podejście do nich różniło się w różnych częściach kraju. Jeśli można proszę o komentarz jakich obszarów dotyczyły badania / odnosiły się źródła. Dzięki za świetny kanał! Pozdrawiam
Jestem u Pana po raz pierwszy i jestem zachwycona. Ma Pan dar opowiadania i tłumaczenia wszystkiego prostym językiem. I jeszcze wszystko doprawione zdjęciami. Cudo po prostu. Zagoszczę u Pana na dłużej. Pozdrawiam serdecznie.
Moja babcia urodziła się w 1914. Miała domek złączony z chlewem (to chyba miało sens, bo można bylo zwierzęta doglądać nie wychodząc na zewnątrz w zimie). Pamiętam doskonale ten domek, drewniany, ale częściowo bielony. Były dwie izby, kuchnia i pokój. Nie było niestety zapiecka. Babcia miała 3 piękne drewniane łóżka. Wszystkie meble były przepiękne, z takiego ciemnego drewna - jej brat byl stolarzem i to on to zrobił. Na tych łóżkach byly SIENNIKI wypchane słomą. I te pierzynki ogromne... Masakra, jakie były ciężkie. Ech... Przypomniał mi Pan to wszystko. Ależ ciekawy temat Pan poruszył 😊
Słyszałam historię, o pierwszych polskich osadnikach we Wrocławiu, po II Wojnie Światowej. Ludzie musieli przyjechać właśnie ze wsi i spali na piecu, a przynajmniej dzieci, bo jak w przydzielonym mieszkaniu okazało się, że nie ma pieca a kuchnia gazowa, to mówili, że dzieci nie mają gdzie śpać
ja pamiętam z dzieciństwa jak w czasie każdej imprezy rodzinnej śmiano się z przybyszy z polski. w 1945 roku u siostry babci stacjonowali polscy żołnierze i największą atrakcją była wanna z prysznicem! podobno był to dla prostych ludzi kosmos! za to u drugiej babci w familoku wychodek był na półpiętrze a kąpaliśmy się w balii - cóż familoki były dla robotników.
Nie wierzcie we wszystko!!! Służby nawet mieli w czworakach łoża z zagłówkami i tzw tylna zagl . Owszem dzieci spały razem ,po 2 a na szerokim po3 . I sienniki były słomiane .zdrowe . ALEE w sofach ZABYTKOWYCH LUDWIKA XV.pod aksamitem była TRAWA.
@@Barbaraska-q6htrawa morska. To był luksus bo się w tym robactwo nie legło tak i mniej się ubijało. Jeszcze po wojnie trafiały się materace z trawy morskiej,u nas w domu jeden taki zachował się aż do lat 80tych na strychu, stąd miałam.okazje go zobaczyć, usiąść na tym chrzęszczącym posłaniu,a potem ma śmietniku z fascynacją go rozciąć i zobaczyć jak to wyglądało..😊
@@TenSam3133 też pamiętam materace wypełnione chyba ta trawą ale pewności nie mam.I obecnie nie mam już kogo zapytać o to gdyż rodzice jak i brat już nie żyją.Ale raczej to była trawa morska.Ale z opowiadań najstarszych krewnych słyszałam o siennikach wypełniony ch słomą.I tato opowiadał że w czasie wojny spał w stodole na słomie.Ja w latach 80 spałam na sianie gdy szłam odwiedzić Muzeum Kasprowicza i nocka nas zastała a górale nie chcieli nas przenocować.Spanie na sianie też było podczas pieszych pielgrzymek z Wa-wy do Częstochowy.To była mlodość i wspominałam mile ten czas.Cieszę się że sprubowałam takich uroków🌹💃🥰
Na pewno kupię, odpowiada pan na pytania, które od lat roiły mi się w głowie, a nie umiałam znaleźć satysfakcjonujących odpowiedzi :'D Dziękuję za pańską pracę!
Umie pan tworzyć tak przyjemny klimat, razem z tymi sympatycznymi kotami, że tamte czasy stają się jakby magicznym domem Hanny Banaszak. 😊 Nawet przypominają się ludowe śpiewki jak ta o sroce: "Siedziała se na zapiecku, na zapiecku i godała po niemiecku roz dwa trzi. Siedziała se na kominie, na kominie i godała po łacinie roz dwa trzi". 👍
No, mogę poczuć się jak możnowładca, czy arystokrata, gdyż nagranie ogladam w dużym łóżku, z dużym materacem, pod ciepłą kolderką i wielkimi poduchami :-)
@@ChristophorosSedinum łóżko to mały miki. Jak oglądałem Sukcesję to stwierdziłem że telefon wyrównuje wszystkie warstwy społeczne. Oni tam mieli gorsze telefony od moich w tym czasie 😅. Ja wtedy miałem kredyt hipoteczny na 1/4 bańki USD a oni na kredyt na 4 mld USD. Ot taki znak czasu 😎
@@ChristophorosSedinum prawie kazdym ma takie lozko i uwaza to za normalne, nothing to brag about.. I jeszcze kota, ktory sie obok wyleguje i uwaza, ze to wszystko do niego nalezy 😊
Z tym nieużywanym, zdobnym łóżkiem, to przypomina mi się moja śp. babcia - rodowita Księżaczka z łowickiego. Na stare lata została sama w murowanym, już powojennym domu ale "graty" miała jeszcze ze starej, drewnianej chałupy. No i dawnym zwyczajem jeden, najlepszy pokój, ze starymi ale zadbanymi meblami, wycinankami, świętymi obrazkami, haftami miała "la ksindza", czyli na przyjmowanie księdza po kolędzie.
Na Podhalu czy Orawie w kazdej chalupie byla "biala izba", z lozkiem pieknie zaslanym wysoko haftowanymi poduszkami, obrazami swietych na scianach. Biala izba byla uzywana od wielkiego dzwonu, dla najwazniejszych gosci. Zawsze z pieknie wyszorowana drewniana podloga, i piecem, bedacym przedluzeniem pieca chlebowego z kuchni. Wisiala tam rowniez mala kropielniczka ze swiecona woda.
@@Zawisza_Czarny_ lozko do uzywania przez gospodarzy bylo w czesci kuchennej, tam gdzie bylo palenisko, duza blacha z otworami do wpuszcznia cast iron kociolkow, i otwor szabasnika. Pod druga sciana ustawiano szeroka lawe, na ktorej mozna bylo kogos przenocowac. Czynnoeci domowe zwiazane byly z "budna" izba, inaczej czarna, gdyz gospodarzy bardzo sie starali aby biala izba miala odswietny wyglad. Znam domy zamomznych gorali, czy spiszakow, gdy w wysokoej suterynie umieszczano kuchnie, komory, aby na pietrze miec pomieszczenia na pokaz, nie niszczone codziennym uzywaniem.
Moja mama mówi na łóżko wyrko i do obejrzenia tego filmu myślałam, że te słowa oznaczają to samo. Ach te przetrwałe, nieweryfikowane, dziecięce przekonania
Teraz też ci bogatsi mają sypialnie z prawdziwego zdarzenia, a biedniejsi śpią na wersalkach i narożnikach z uwagi na szczupłość powierzchni mieszkalnej.
a dziękuję, eksperyment z szybkim czytaniem we wcześniejszych odcinkach uznałem za nieudany i od paru próbuję... no w takim tempie, jak zwykle mówię :)
Niestety ten sposób intonacji jest dla mnie ciężki do słuchania, mimo, że treść bardzo ciekawa. Chodzi mi o pauzę przed ostatnim wyrazem zdania i podniesienie głosu. Każde zdanie tak samo intonowane. Trochę jak recytujacja w szkole. Może spróbowałbyś po prostu mówić, zamiast czytać?
Dzięki ciekawy odcinek. Mój tata pochodzi z bogatych chłopów lecz nigdy nie pytałam jak oni spali. Kiedy jako dziecko,u jego rodziny spałam,były łóżka,ale niestety w lecie z pierzyna. Tata wyniósł się ze wsi jako 23 latek,na wojnę. Po 6 latach niewoli ,wrócił na chwile". Mieszkał jeszcze z żoną, Z Warszawy ,była nauczycielka. Potem wyjechali że wsi do miasta. Dowiedziałam się wielu rzeczy o przodkach taty. Gośka🎉🎉🎉🎉
Takie korytko do spania pamiętam jeszcze jako dziecko, jak spędzałam spałam u babci na wsi. Noce były takie ciemne i wygrzebanie się z takiego łóżka, aby skorzystać z toalety, było nie lada wyzwaniem. 😊
Mój dziadek zawsze spał albo na piecu kaflowym, albo obok pieca ustawiał rząd krzeseł oparciem na zewnątrz, tak że tworzył się taki zapiecek i spał na tych krzesłach. Oczywiście miał swoje łóżko :D
Jak to "na piecu kaflowym"? Piece kaflowe były wysokie, prawie do sufitu i nie miały powierzchni wystarczającewj do spania - raczej nie więcej niż 1.2 x 1.2m
@@Jot_Pe To chyba specyfika pieców na mazurach, bo i u jednych i drugich moich dziadków piec kuchenny obok maszyny gdzie paliło się ogień i gotowało miał takie przedłużenie jakby stworzone do siedzenia/leżenia
Co do tych łóżek na pokaz. Wielu tak traktuje samochody. Mieszka w mieszkaniu 5x5 z mikro łazienką 1,5m2 w 5 osób z aneksem kuchennym lub na pokoju u teściów, ale auto to minimum 300 000zł. Więc mentalność chłopska nie uległa zmianie.
Niekoniecznie to jest jego auto :) lub prowadzą firmę, a tutaj samochód jest wizytówką twojej firmy, polecam wywiady z przedsiębiorcami, w Polsce mając słaby samochód(np. te 300k) możesz nie dostać zlecenia, bo będą myśleli ze bida, pomimo ze masz hajs na te zlecenie....
W drugiej połowie lat '80 dużo jeździłem po wsiach w celach zawodowych. Nieraz spotykałem się z sytuacją, głównie na wschodzie kraju, gdzie cała rodzina mieszkała w suterenie nieco zagłębionej poniżej gruntu, z osobnym wejściem z zewnątrz, a wysoki parter i piętro takiego nowo wybudowanego budynku, wyposażone w nowe meble i dywany, były niezamieszkałe. Spotkałem się nawet z sytuacją, gdzie w "salonie" obok _kolorowego_ telewizora marki Rubin była zamontowana wanna. W suterenie był stary, lampowy, czarno-biały telewizor, do ubikacji chodzono na zewnątrz, do drewnianej budki, a wodę noszono że studni wiadrami. Wszystko co wyżej, nawet działająca normalnie łazienka, było tylko _na pokaz._ Tak więc _tradycja nieużywanych łóżek_ w nieco zmienionej formie była kultywowana na wsiach jeszcze dość niedawno... Oczywiście, mówimy tu o najbardziej _tradycyjnych_ rodzinach :).
Lata 80.? Panie, takie cuda to jeszcze na początku XXI wieku można było regularnie spotkać na wsiach, i to w okolicach Łodzi. Ja urodziłem sie w latach 90. a sam doskonale znam te historie. Ale to był klimat, gdy jako dziecko eksplorowało się labirynty suteryn w co bogatszych domach, bo biedniejsi gospodarze nie mogli pozwolić sobie na takie luskusy jak piętrowy dom.
Nic specjalnego... Szczególnie dla rolników, gdzie praca przy zwierzętach była brudna i powtarzana wielokrotnie w ciągu dnia... Więc taki styl życia narzucała praca.
Kuzyn opowiadał mi podobną historię. Rodzina wybudowała nowy dom na bogato, ale i tak mieszkali, i użytkowali mieszkalną piwnicę. Góra, czyli wszystko od parteru w górę było na pokaz. W piwnicy mieli tak samo, jak na górze łazienkę, kuchnię, salon i sypialnie. Części ponad ziemią użytkowali, jak mieli gości. A i tak codziennie sprzątali cały dom. Były to w okolicach 2010, jak mi to opowiadał. Cała okolica się z nich śmiała się za ich plecami, a oni o niczym nie wiedzieli, że wszyscy znają ich sekret.
Jeszcze w czasach IIWŚ tak było, że w maleńkich pomieszczeniach mieszkały trzy pokolenia. Nie było szans żeby wszystkim zapewnić łóżka. Dodatkowo łózka zajmowały masę miejsca, więc nie była to tylko kwestia "luksusu". Obecnie w głowach nam się nie mieści w jakich warunkach ludzie żyli jeszcze sto lat temu. :)
Ja urodzony w 94 roku. U mnie w domu też było coś takiego jak "biała izba" jeszcze na początku lat 2000. Jeden pokój na bogato do przyjmowania gości w którym się nie mieszkalo na co dzień, a w drugim pokoju siedzieliśmy wszyscy w 6 osób... Zachód Polski XXI wiek
Oooo! Znam podobną sytuację z północnej Małopolski. Tutaj bogaci gospodarze, którzy byli w stanie wybudować nowy dom w czasach schyłkowego PRL, mieszkali w suterenie tego domu i tam toczyło się całe życie. Reszta domu, zwykle dwie kondygnacje powyżej, była wykończona i w pełni wyposażona, ale nie używana w ogóle. Często dywany i sprzęty, były przykryte folią, żeby się nie zakurzyły😂. Pamiętam wizytę u jednej z ciotek, było to na przełomie lat 80/90. Zaprowadziła nas na górę, żeby pokazać jak ma urządzony dom. Zwiedzaliśmy dwa piętra, zaglądając tylko przez drzwi do pokojów, kuchni i łazienek. Wszystko wykończone, wyposażone, posprzątane i przykryte folią. Ciotka z mężem mieszkali w czterech pomieszczeniach z piwnicznymi okienkami, przy garażu. Pomieszczenia były duże, razem około 60 m. Stare meble, betonowa podłoga, wyjście przez garaż na podwórko od strony gospodarstwa (stajnia, chlew, stodoła i podwórko robocze, wiata na sprzęty rolnicze). Korzystali też z wychodka "sławojki", na zewnątrz, choć w domu były łazienki z normalnymi sedesami i sprawną kanalizacją i bieżącą wodą.
Biała izba czyli salon lub pokój stołowy. Czy to było złe? Do dziś salon służy do przyjmowania gości, nikt ich nie przyjmuje w sypialni kuchni czy łazience. zmieniła się tylko nazwa. Moim zdaniem gorszy jest pokój z aneksem kuchennym.
@@mariaciesla4951 Biała Izba miała nieco inną funkcję niż salon. Salon był pomieszczeniem użytkowym w zamożnych domach, nie chłopskich. Podejmowało się w nim gości, ale i korzystało na co dzień. "Biała Izba" -(cudzysłów, bo nazwy tego pomieszczenia były różne), to było pomieszczenie używane w wyjątkowej sytuacji, dla wyjątkowych gości. Tam można było przyjąć wizytę księdza, albo zaręczyny córki lub coś o podobnym statusie. Na co dzień, nikt nie śmiał nawet tam drzwi otworzyć. Zwykłych gości, przyjmowało się w kuchni, która zwykle była duża i tam toczyło się życie rodziny. To był pierwowzór salonu z aneksem kuchennym i właśnie dokładnie taką funkcję pełniło to pomieszczenie.
Wszystko się zgadza, jak pamiętam dziadek do śmierci spał na murku przy maszynie. Babka w łóżku, rodzicom łóżko się rozsypało więc kupili tapczan. Spaliśmy na sprężynowych łóżkach i siennikach nabijanych słomą owsianą. Słomę jak się zleżała co pewien czas się zmieniało. U drugiego dziadka spało się na szlabanku. (Chaty z tymi wielkimi piecami dziadkom popaliły się w czasie wojny). W lato czekaliśmy aż się przywiezie siano i jako chłopcy przenosiliśmy się spać na sianie, pierwszy tydzień był najgorszy bo łaziły po nas wszystkie żyjątka przywiezione z pola. Na sianie spaliśmy przeważnie do początku roku szkolnego. Okazjonalnie spał z nami chłopak z sąsiedztwa bo był sam. To była okazja aby nocą gdzieś się wybrać, na raki, do sadu śliwek nazbierać.
Bardzo ciekawy materiał. Od dawna interesuje się zwyczajami życia polskich chłopów w czasach przeszłych, a w szczególności włościan pochodzących z Galicji. Kiedyś pisałem pracę o zbliżonej tematyce, opartą właśnie o zapiski wspomnianych przez pana chłopskich pamiętnikarzy. Różnice które dzielą nas o dawnych chłopów w aspekcie życia codziennego są często zadziwiające pod wieloma względami. Poznawanie ich zwłaszcza dzisiaj, gdy wiele osób nie ma już niemal pojęcia o dawnych obyczajach to z pewnością ciekawe, a nawet na swój sposób pouczające doświadczenie. Chętnie sięgnę do pana książki by również dowiedzieć się czegoś więcej.
Z tego co rozumiem był okres kiedy byt zależał od zawodu i pracowitości, a nie pochodzenia czy statusu. Jako dziecko bywałem w domach pradziadków - nigdy nie mogłem zrozumieć o co chodzi z tym spaniem na piecach bo mieli kaflowe :) Jak również mieli drewniane podłogi, jasne wysokie chałupy z pokojami. Przy tym jeden był rzeźnikiem (chyba czeladnikiem), a drugi - wojskowym i rolnikiem. Dom dziadka z lat 50-ch był o wiele mniejszy i gorszy, to dziadek często wspominał ojcowska chatę...
Najbardziej mnie denerwuje podejście sąsiadów do wyposażenia domu. Już któryś raz dowiaduję się o takim przypadku, że sąsiedzi kiedyś zabronili innym mieć coś lepszego w domu. To tylko powodowało że ludzie mieli zakaz rozwijania się. Masz być gorszy, bo inni są
Jakieś 15 lat temu, miałem zlecenie na góralskiej wsi, zamontować klimatyzatory z jednostkami na strychu. Tatuś gospodarza miał problem z krążeniem to chcieli się chłodzić ale tak żeby sąsiedzi nie wiedzieli że posiadają takowe luksusy.
Dziękuję Panu za materiał, bardzo relaksujący od zgiełku głupot youtubowych-innych. Pozwolę sobie uzupełnić; nazwa na rozsuwaną ławę na terenie Galicji wsch. była - szlufan. To tyle, pozdrawiam. Jarosław
3:03 a to dlatego moi dziadkowie nazywali to "ława" (Woj. Lubelskie, około 80km na południe od Lublina), jest w domu który został po moich dziadkach, ta ława była używana do roku 2023, i jest starsza od mojej matki, wiec ma ponad 70 lat. A to co na tej ławie leżało to sie zwie 'tara' , służy do prania przy pomocy mydła....aczkolwiek moja babka mówiła na to 'rychło' , i używała tego słowa tez w znaczeniu 'szybko'. 4:35 obok 'wyrka' to co tam stoi, to nazywaliśmy to 'skrzynia' , no bo wygląda jad duza skrzynka 🤔 I dwa rodzaje pieca, jeden u dziadków ze strony matki - ten by z kafli, i drugi ze strony ojca - ten piec byl bardzo podobny do tego z 4:47. Nie wiem co oni na wsi z tym kolorem niebieskim mieli, bo ściany w wielu domach były na niebiesko malowane, a sufit na biało 🤔
Moi dziadkowie jeszcze spali w łóżku z siennikiem (czyli takim worku) wypełnionym słomą. Wbrew temu co pomyślicie było to bardziej higieniczne niż obecne łóżka. Siennik się prało, a słomę wymieniało co roku. Czy ktoś teraz wymienia materac co rok? A żyją tam roztocza.
Obecnie materace są często z tworzyw, które są antybakteryjne,poza tym są odkurzacze piorące.... Tam w słomie już po tygodniu było pełno robactwa,a co dopiero po roku!
Bardzo to ciekawe. Jednak pragnę zauważyć, że drewniany dom jest w zimie ciepły, a w lecie chłodny. Wilgoć zaś może pojawiać się jedynie w niezadbanym. Natomiast gliniany piec, który sz.p. wydaje się śmieszy, jest świetny. Spanie na słomie lub siennikach z nią, szczególnie owsianą, wraca do łask. Niewątpliwie jest zdrowsze niż pianka poliuretanowa, chociaż mogę się mylić. Pozdro
Patrzę na te piękne filmiki ze skansenów. Podłogi drewniane. Wyjątkowy luksus i rozpusta. Ciekawe czy jest gdzieś skansen z takim prawdziwym domem z klepiskiem. Ja pamiętam takie mieszkanko u mojej babci na wsi jeszcze w latach 80-tych XX w. Chyba do śmierci na pocz XXI w tak mieszkali.
W niektórych skansenach dokłada się starań, by podłogi gliniane wyglądały realistycznie (np. Dziekanowice). Ale akurat w tym odcinku jest dużo wnętrz np. z Białegostoku gdzie ta kwestia EWIDENTNIE nie jest traktowana z historyczną dbałością....
u mnie na wsi wschod polski 80 km w lini prostej od Białorusi była taka kurna chata ze strzechą chyba do 2005 roku,babka umarła a ludzie,którzy ją podstępem przejeli rozje.ali ją w pył zamiast zostawić ,trzeba było dach troche poprawić i można było kasowac bilety dla okolicznych szkół i innych ciekawskich ,w srodku normalnie ideolo było
@@benrado6913 Eh, szkoda. Można też było sprzedaż do jakiegoś skansenu, teraz powstaje skansen w Krakowie to kosztorysy przenosin pojedynczych budynków są powyżej miliona....
This brings back memories of my youth in Norumbega. I lived in many places just as you describe in your video, many happy memories from long ago, parents and grandparents handing down their knowledge across the generations. Now we remember them and they live again, in our hearts and in our minds. Thanks for posting these photos for us to remember.
Pamietam,ze spedzilam,bedac na wakacjach,jedna noc na sianie.Bylo mi niewygodnie , siano mnie klulo i wchodzilo tam gdzie nie potrzeba no i z tego zapachu rozbolala mnie glowa.Gospodyni stwierdzila ze "jestem miastowo dziolcha " i juz mi zadnych atrakcji wiejskich nie proponowala ! Uwazala mnie za dziwaczke.
@@basiab8487siano sianu nierówne. Zależy z jakich roślin zbierane i czy dobrze przechowywane / suszone . Mnie za to strasznie słoma pokuła. Jak byłam dzieckiem zechciało mi się na słomę skakać a ma bardzo ostre końce :)
Moja babcia używała słowa wyro, stąd moja mama jak zostawiłem niepościelone łóżko goniła mnie bym to zrobił czesto używając frazy "pościel to wyro!" ewentualnie "co zostawiłeś ten barłóg!?"
U moich sąsiadów na ławę ze skrzynią mówili ,,sofa", a mama opowiadała jak jeszcze w latach 50-tych każdy wieczorem przynosił wymłócony cepami snopek słomy, rozrzucał na podłodze, walnął się spać, rano pozbierał i zanosił do obory na pościółkę dla zwierząt
No cóż o skromności zawsze mówili, ale nigdy nią nie grzeszyli. Wystarczy uważnie przeczytać Stary Testament - to tam zaczyna się słynne do dziś "strzyżenie baranów". Pod tym względem wszelkie religie praktycznie się nie różnią.
Uwielbiam spać w pracowni na kanapie, lub w salonie z książkami, też na kanapie, pomimo iż dwie sypialnie na piętrze stoją puste, tam przyjmuję przyjaciółki. ;) Kanapy ze skóry mają tę właściwość, ze są zawsze zimne a ja kocham chłód, więc dosłownie przyklejam się do nich całym ciałem a zimą leży włochaty, wielki koc, więc jest ciepło i przytulnie. Ponadto moje "zabawki" i moje prace które często robię w dzień usypiają mnie błyskawicznie, gdy na nie patrzę leżąc i planując jak je udoskonalić, lub jak kontynuować rzeźby. Błyskawicznie tak zasypiam. Tymczasem w salonie kanapa jest identyczna i podobnie użytkowana, ale tam są ściany z książkami, które powodują przyjemną, przytulną atmosferę, więc lubię tam spać, podobnie jak w pracowni. (Szczerze mówiąc reszty domu nie potrzebuję, może oprócz łazienki i szczątkowej kuchni)
12 minut to dla Was za mało? Chcecie wiedzieć ZNACZNIE więcej? W takim razie sięgnijcie po moją następną książkę -"Życie w chłopskiej chacie" :). Przy okazji wesprzecie ten kanał i ogółem to, co robię. Link do księgarni: 👉👉 tblr.pl/?bbbBcX
Jeszcze długo w XX wieku większość Polaków srała za stodołą a gnojówka sączyła się do studni.
Wybierz w Google hasło:
" Jak premier uczył higieny i budował toalety "
OLMA von Sankt Gallen
Kupię mamie na prezent. Ostatnio zwiedzaliśmy skansen w Wdzydzach- ona lubi takie klimaty
Chaty chłopskie były po prostu za małe na łóżka.
Sięgnę na pewno! :)
Liczę na to, że książka będzie równie wciągająca, co Pana program na TH-cam 😁
Szok, totalny. Sam pochodzę z Galicyjskiej wioski ale nie wiedziałem do czego służyło połowę pokazanych sprzętów, mebli, choć znałem je z widzenia z dzieciństwa. Znaczenie starych słów znałem bo dziadkowie tak mówili. Jakie to głupie że uczymy się w szkole jak żyli ludzie w starożytności a nie wiemy jak żyli nasi dziadkowie.
To prawda
To, że ty nie wiesz nie znaczy, że inni też nie wiedzą. Trzeba się interesowac.
@@Croolewna1
nie zachowuj się tak, jakby to była wiedza powszechna
@@Croolewna1co za nieuprzejma uwaga, nie przystoi croolewnie
wstyd ze nie znasz swoich dziadkow. komuna ci w glowoe przewrocila albo twoim ojcom
Mam lat 70+, w latach 50-tych na wakacje i święta wyjeżdżałam z rodzicami do babci na wieś, na Polesie. I tam zimą spałam na piecu! Kładziono nas - czworo dzieci - na skórach baranich i przykrywano pierzyną. Było cudownie ciepło! Wtedy w Polsce były bardzo śnieżne zimy, przez noc mogło napadać nawet metr śniegu, a mrozy dochodziły do minus 25 stopni. Przez noc izba mogła się wyziębić do nawet temperatury minusowej.
Ja też mam 70 lat, ale u mieszkających dziadków na wsi pod Warszawą nie było w izbie podłogi, ale łóżko było. W każdą niedzielę posypywano klepisko odświętnie żółtym piaskiem. W drugiej izbie stryj z jakiś krzywych desek, ale zrobił podłogę i łóżko też mieli. To były lata 50-te. Później wszystko się zmieniło na lepsze. Jeśli ktoś pisze, że przecież mogli ludzie sobie zbudować coś z desek, to powiem....że deski na wsi to był luksus.. Na szczęście w domu gdzie się urodziłam ( nie na wsi) były normalnie warunki, a nawet piec kaflowy. Nigdzie nie spotkałam takiego pieca, gdzie by spali na nim ludzie. To chyba stare czasy lub wschodnie regiony Polski.
@@bozenabakiera4954 "deski na wsi to był luksus.." - zalezy gdzi ejak gospodarz mial swój las to nie byly luksusem...za to w dzisiejszychg czasach paradoks...masz swoj las ale bez zgody pana nie wolno sciąc wlasnego drzewa.....
a szlaban mieli?
@@agnieszkamynczak2882 Dopiero komuna wyciągnęła biedę z dziury za uszy...
@@gromosawsmiay3000nic się nie zmieniło jednym wszystko wolno drugim nic
Do 1982 roku, moj pradziadek i prababcia mieszkali w takim "skansenie". Zyli w krytej sloma chacie, gdzie kuchnia byla wyposazona w wielki piec na ktorym mozna bylo spac. Byl tez zapiecek i lawka (max 1 metr dlugosci, wiec raczej do siedzenia). W kuchni stala tez rozsuwana lawa, ze zdejmowanym wiekiem w ktorej schowany byl siennik (dawniej sluzaca do spania) oraz kredens, duzy stol i przy nim lawki. Pamietam, ze mieli tylko dwa krzesla i 2 niskie taboreciki (pod nogi, albo do siedzenia dla dzieci). W pokoju stala prosta lawa z oparciem, duze lozko, skrzynia, oraz kredens (i wersalka). Lozko obudowane z trzech stron jak w 07:35... nie "do ozdoby" tylko do spania, ale w dzien obowiazywal zakaz siadania, bo lezaly pierzyny i poduchy (oraz siedziala lalka). Sprzety przeznaczone do spania, byly przykryte kapami (typu ta z lewej strony w 09:04). Meble byly proste, bez malunkow i zdobien. Z opowiadan wiem, ze pradziadek i jego ojciec znali sie na stolarce i sami robili sprzety, ale nie mieli czasu "bawic sie" w ozdabianie na wlasny uzytek, bo jak nie bylo prac polowych, to robili stolarke/ciesielke na zamowienie. Slady malunkow nosila tylko skrzynia z tekstyliami, ktora byla czescia wiana prababci. Prababcia miala artystyczna dusze, haftowala posciel, obrusy, reczniki i zaslony. W kuchni wisial haftowany lniany obrusek z napisem "Kazda zona tym sie chlubi, ze gotuje co maz lubi", w pokoju "Kto rano wstaje, temu Pan Bog daje". Po smierci Gospodarzy, chata zostala rozebrana, a ze w latach 80 nie bylo chetnych na "skansenowe" meble - wszystko poszlo na opal. A dzisiaj zal.
Ta kryta sloma chata, to cud, ze przetrwala, bo stala na trasie konwoju Gierka. Przed przejazdem przyszla komisja, ktora stwierdzila, ze to nie dobrze, ze Pierwszy Sekretarz zobaczy takie zacofanie i ze trzeba bedzie pokryc eternitem, albo zburzyc. Pradziadek wyklocil sie, ze "po jego trupie", ze Niemcy nie spalili, a tu wladza ludowa takie cos robi... i odpuscili, ale placil kare. Pradziadek byl zaparty i im byl starszy, tym bardziej nie pozwalal nic unowoczesniac - zgodzil sie na wersalke tylko przez prababcie, ktorej coraz ciezej bylo wchodzic na wysokie lozko. Tylko dzieki niemu mialam okazje spedzic czesc dziecinstwa w takim klimatycznym miejscu w otoczeniu przedmiotow o istnieniu ktorych, wiekszosc moich rowiesnikow nie miala bladego pojecia.
Fascynujące, dziękuję za tą opowieść! :)
Podobnie było u mojego teścia na Kielecczyźnie. Jeszcze chyba do lat 60 nie było prądu. A później jego mama zabraniała remontować chałupę. I tak pod jednym dachem żyła 3 pokoleniowa rodzina aż do jej śmierci w latach dwutysięcznych. Teraz chałupka jest istnym cackiem, ale trudno wyobrazić sobie życie w takich warunkach.
Pamiętam jak moja prababcia na Podlasiu w roku ok 2000 spała jeszcze na przypiecku. Ostatnie wspomnienie 😊
Dzięki za ciekawy opis :)
@@WielkaHistoriatę opowieść (nie: tą) :)
Niezmiernie ciekawe, szczególnie dla mnie.
Od 9. miesiąca życia aż do czasów przedszkolnych byłem wychowywany u babci (nie było wtedy żłobków, a rodzice pracowali) na wsi. Zwykła wiejska chata (początek lat 60.). Gdy "wróciłem" do miasta, miałem trochę kompleksów, bo w mieszkaniach (w tym mieszkaniu moich rodziców) były tapczany, wersalki, a ja zostałem przeniesiony z wiejskiego siennika i klepiska.
Dziś rozumiem to wszystko. Wtedy nie rozumiałem.
Dziś, po latach miejskiego życia, mieszkam w tej samej wiejskiej chacie i ze "starego" ocaliłem wszystko, co się dało: legary, piwnice i wyrytą w drewnie datę "1922". Ten sam dom stał się nowoczesny technologicznie. Wystarczyło dać szansę.
Dziś chodzi o mieszkanie. Wtedy (w 1922 roku) na galicyjskiej wsi chodziło o przetrwanie.
Już nie mogę się doczekać Pana opowieści o intymności w takiej chacie (a może poza nią?).
Taka historyjka z dawnych lat, opowiadana w mojej wsi do dziś:
Sąsiad zrobił zamężnej sąsiadce dziecko. Się wydało, bo mąż tej kobiety był bezpłodny. Zaprzyjaźnieni sąsiedzi byliby skonfliktowani do końca życia, gdyby sprawca nie wyjaśnił: "To było przy żniwach. Kobita schylała się po zboże. Gdy zadzierałem spódnicę do góry, nie widziałem jej twarzy, więc nie wiedziałem, że to Twoja żona". I w ten sposób sąsiedzka przyjaźń została ocalona.
Intymność była w stodole bo w domu pełno ludzi. Jeśli ktoś we wsi widział parę wchodząca do stodoły to wiadomo w jakim celu, nawet małżeńska parę.
Gdyby nie takie tematy to ludzkość wymarła by pewnie w drugim lub góra trzecim pokoleniu.
@@NaBagnach W epoce kamienia łupanego pewnie musieli szukać intymności poza jaskinią i jeszcze uważać, żeby ich tygrys szablozęby nie zeżarł. To dopiero był dreszczyk emocji!
Później były tylko wilki i niedźwiedzie więc mieli lepiej@@polishrocker67
Chędożyli się gdzie popadnie.
"Jak przyjdzie ochota to pies kota wychrobota" - tak mawiano.
We wlościańskiej powieści "Noce i dnie" występuje postać Olesii Chrobotówny, kobita okropnie chutliwa była.
Przeciekawy odcinek! Moi dziadkowie koło Dębicy posiadali w latach 60-tych taki właśnie „szlaban”, która to nazwa pochodzi od niemieckiego Schlafbank czyli ława do spania. Tylko ze oni nazywali to „ślubankiem”. Jako dziecko naiwnie myślałam ze to od „ślubu”…Pamietam ze gdy tylko nadarzyła się okazja porąbali po czym spalili ten niewygodny sprzęt w piecu i kupili rozkładaną kanapę. Notabene spanie w stodole na słomie czy na strychu na sianie ma swoje uroki…jeśli się lubi myszy. Uwielbialiśmy to jako dzieci, spaliśmy na starych płaszczach przykryci pierzynami, pachniało bosko świeżym sianem a my opowiadaliśmy sobie historie o duchach. Kto bal się myszy, zabierał ze sobą kota i to rozwiązywało problem.
Tylko trzeba uważać na to świeże siano.
xd kota
a co na to kot? 😆
Dokładnie takie same wspomnienia mam z lat dzieciństwa jak spędzaliśmy całe letnie wakacje u rodziny we wsi na Lubelszczyźnie.
Pamiętam , widziałem " ślubanek " jeszcze chyba jest
Bardzo ciekawie pan mówi. Lubię słuchać o dawnych czasach, nareszcie o chłopach. Oprócz króla, rycerzy, szlachty i mieszczan byli oni.
Ta szlachta i mieszczanie również do mniej więcej połowy XIX wieku spali w tych "tapczanach" tj. niskich korytkach z siennikami wypchanymi słomą.
Oni ? To my ... My Polacy, my wszyscy ze wsi ...
Mieszczanie z takich miasteczek liczących po kilkuset mieszkańców mieli więcej wspólnego z chłopami niż ze szlachtą, często zresztą też zajmowali się rolnictwem.
dzis nadal są,tak z 90% całej polskiej populacji
@@jacekwidor3306 to towarzystwo chodziło głodne i często pościli nie tylko w piątek xd,chłop zawsze miał pełny brzuch
Dzięki za przybliżenie pojęć: zapiecek i przypiecek, które znam od zawsze z literatury a jakoś nigdy nie zebrałem się by je sobie zwizualizować.
Każdy film z "Welkiej historii" jest inny. Pięknie prowadzone opowieści są niezwykle intereujące. Poznawanie historii dzięki temu jest czustą przyjemnością. DZIĘKUJĘ
Ogromnie interesujące. Wielkie dzięki dla Autora!
Z tym "smrodem niemytych ciał" to gruba przesada. Jeździłem kiedyś na wakacje na wieś i były tam osoby starsze, które nie myły się w ogóle ( za wyjątkiem rąk i twarzy) a żadnego odoru nie wydzielały. Jest to jeden z powszechnych mitów współczesności, że trzeba się myć 3 razy dziennie, bo inaczej powalający smród bije na milę.
To fantastyczne wreszcie posłuchać o codzienności w minionych czasach a nie tylko o podbojach i królach.
Mam wrażenie że pewne nowinki i podejście do nich różniło się w różnych częściach kraju. Jeśli można proszę o komentarz jakich obszarów dotyczyły badania / odnosiły się źródła.
Dzięki za świetny kanał! Pozdrawiam
Jestem u Pana po raz pierwszy i jestem zachwycona. Ma Pan dar opowiadania i tłumaczenia wszystkiego prostym językiem. I jeszcze wszystko doprawione zdjęciami. Cudo po prostu. Zagoszczę u Pana na dłużej. Pozdrawiam serdecznie.
Książki jego polecam tez
Dziękuję:)
super wreszcie coś z życia wcale nie tak dawnego cudowne łóżka ,kufry ,skrzynie ....
Bardzo lubię Pańskie filmy Panie Kamilu. Tylko trochę krótkie te materiały! Pozdrawiam serdecznie
Moja babcia urodziła się w 1914. Miała domek złączony z chlewem (to chyba miało sens, bo można bylo zwierzęta doglądać nie wychodząc na zewnątrz w zimie). Pamiętam doskonale ten domek, drewniany, ale częściowo bielony. Były dwie izby, kuchnia i pokój. Nie było niestety zapiecka. Babcia miała 3 piękne drewniane łóżka. Wszystkie meble były przepiękne, z takiego ciemnego drewna - jej brat byl stolarzem i to on to zrobił. Na tych łóżkach byly SIENNIKI wypchane słomą. I te pierzynki ogromne... Masakra, jakie były ciężkie. Ech... Przypomniał mi Pan to wszystko. Ależ ciekawy temat Pan poruszył 😊
Jeju! Jak się cieszę, że trafiłam na Pana kanał 😊
Bardzo ciekawy materiał, nigdy nie spotkałam się z tym tematem.
Słyszałam historię, o pierwszych polskich osadnikach we Wrocławiu, po II Wojnie Światowej. Ludzie musieli przyjechać właśnie ze wsi i spali na piecu, a przynajmniej dzieci, bo jak w przydzielonym mieszkaniu okazało się, że nie ma pieca a kuchnia gazowa, to mówili, że dzieci nie mają gdzie śpać
ja pamiętam z dzieciństwa jak w czasie każdej imprezy rodzinnej śmiano się z przybyszy z polski. w 1945 roku u siostry babci stacjonowali polscy żołnierze i największą atrakcją była wanna z prysznicem! podobno był to dla prostych ludzi kosmos! za to u drugiej babci w familoku wychodek był na półpiętrze a kąpaliśmy się w balii - cóż familoki były dla robotników.
@wowo-cz5vh co tylko potwierdza ile biedy i nierówności społecznych było w 20 leciu międzywojennym- tak czasami gloryfikowanym przez niektórych
Niesamowite! Nigdy nie zastanawiałam się nad tym zagadnieniem.Dziekuje za ta krople wiedzy w tym temacie. Coś takiego? No, no…
Nie wierzcie we wszystko!!!
Służby nawet mieli w czworakach łoża z zagłówkami i tzw tylna zagl .
Owszem dzieci spały razem ,po 2 a na szerokim po3 .
I sienniki były słomiane .zdrowe .
ALEE w sofach ZABYTKOWYCH LUDWIKA XV.pod aksamitem była TRAWA.
@@Barbaraska-q6htrawa morska. To był luksus bo się w tym robactwo nie legło tak i mniej się ubijało. Jeszcze po wojnie trafiały się materace z trawy morskiej,u nas w domu jeden taki zachował się aż do lat 80tych na strychu, stąd miałam.okazje go zobaczyć, usiąść na tym chrzęszczącym posłaniu,a potem ma śmietniku z fascynacją go rozciąć i zobaczyć jak to wyglądało..😊
Dobrego
@@TenSam3133 też pamiętam materace wypełnione chyba ta trawą ale pewności nie mam.I obecnie nie mam już kogo zapytać o to gdyż rodzice jak i brat już nie żyją.Ale raczej to była trawa morska.Ale z opowiadań najstarszych krewnych słyszałam o siennikach wypełniony ch słomą.I tato opowiadał że w czasie wojny spał w stodole na słomie.Ja w latach 80 spałam na sianie gdy szłam odwiedzić Muzeum Kasprowicza i nocka nas zastała a górale nie chcieli nas przenocować.Spanie na sianie też było podczas pieszych pielgrzymek z Wa-wy do Częstochowy.To była mlodość i wspominałam mile ten czas.Cieszę się że sprubowałam takich uroków🌹💃🥰
To niesamowite, że ludzie kiedyś mając rzeki, stawy, jeziora nie szli do nich latem po prostu żeby się zwyczajnie umyć po całym dniu pracy.
Na pewno kupię, odpowiada pan na pytania, które od lat roiły mi się w głowie, a nie umiałam znaleźć satysfakcjonujących odpowiedzi :'D Dziękuję za pańską pracę!
Umie pan tworzyć tak przyjemny klimat, razem z tymi sympatycznymi kotami, że tamte czasy stają się jakby magicznym domem Hanny Banaszak. 😊 Nawet przypominają się ludowe śpiewki jak ta o sroce: "Siedziała se na zapiecku, na zapiecku i godała po niemiecku roz dwa trzi. Siedziała se na kominie, na kominie i godała po łacinie roz dwa trzi". 👍
Niezwykła historia o zwykłych ludziach i ich codziennym życiu. Piękna opowieść, dziękuję.
No, mogę poczuć się jak możnowładca, czy arystokrata, gdyż nagranie ogladam w dużym łóżku, z dużym materacem, pod ciepłą kolderką i wielkimi poduchami :-)
@@ChristophorosSedinum łóżko to mały miki. Jak oglądałem Sukcesję to stwierdziłem że telefon wyrównuje wszystkie warstwy społeczne. Oni tam mieli gorsze telefony od moich w tym czasie 😅. Ja wtedy miałem kredyt hipoteczny na 1/4 bańki USD a oni na kredyt na 4 mld USD. Ot taki znak czasu 😎
Łóżka były robione z drewna a nie płyty wiórowej 😅 szambo lanie 😉
Jako propagandysta religijnej korporacji dorobiłeś się na sojuszu z władzą i masz łóżko.
Niemoralny rozpustnik
@@ChristophorosSedinum prawie kazdym ma takie lozko i uwaza to za normalne, nothing to brag about.. I jeszcze kota, ktory sie obok wyleguje i uwaza, ze to wszystko do niego nalezy 😊
Z tym nieużywanym, zdobnym łóżkiem, to przypomina mi się moja śp. babcia - rodowita Księżaczka z łowickiego. Na stare lata została sama w murowanym, już powojennym domu ale "graty" miała jeszcze ze starej, drewnianej chałupy. No i dawnym zwyczajem jeden, najlepszy pokój, ze starymi ale zadbanymi meblami, wycinankami, świętymi obrazkami, haftami miała "la ksindza", czyli na przyjmowanie księdza po kolędzie.
Na Podhalu czy Orawie w kazdej chalupie byla "biala izba", z lozkiem pieknie zaslanym wysoko haftowanymi poduszkami, obrazami swietych na scianach. Biala izba byla uzywana od wielkiego dzwonu, dla najwazniejszych gosci. Zawsze z pieknie wyszorowana drewniana podloga, i piecem, bedacym przedluzeniem pieca chlebowego z kuchni. Wisiala tam rowniez mala kropielniczka ze swiecona woda.
I w tym pokoju miała łóżko?
@@Zawisza_Czarny_ lozko do uzywania przez gospodarzy bylo w czesci kuchennej, tam gdzie bylo palenisko, duza blacha z otworami do wpuszcznia cast iron kociolkow, i otwor szabasnika. Pod druga sciana ustawiano szeroka lawe, na ktorej mozna bylo kogos przenocowac. Czynnoeci domowe zwiazane byly z "budna" izba, inaczej czarna, gdyz gospodarzy bardzo sie starali aby biala izba miala odswietny wyglad. Znam domy zamomznych gorali, czy spiszakow, gdy w wysokoej suterynie umieszczano kuchnie, komory, aby na pietrze miec pomieszczenia na pokaz, nie niszczone codziennym uzywaniem.
Fajna❤
@@annateresa9814jakich kociolkow?
Karol świetnie odegrał tę rolę. Wybitny aktor :)
Tak, zarobił na karmę i głaski :)
Moja babcia zawsze mawiała że idzie do wyrka, nigdy nie zastanawiałem się nad genezą tego słowa. Teraz jestem troszkę mądrzejsz 🙂
Pozdrawiam
Moja mama mówi na łóżko wyrko i do obejrzenia tego filmu myślałam, że te słowa oznaczają to samo. Ach te przetrwałe, nieweryfikowane, dziecięce przekonania
Dziękuję za zdjęcia z Muzeum Wsi Lubelskiej! ❤
Właśnie jest ich tutaj jak na lekarstwo!
A spodziewałem się więcej
Teraz też ci bogatsi mają sypialnie z prawdziwego zdarzenia, a biedniejsi śpią na wersalkach i narożnikach z uwagi na szczupłość powierzchni mieszkalnej.
Świetna treść, do tego zobrazowana filmami - zdecydowany plus.
Super. Bardzo ciekawe. Opowiada Pan w niezwykły sposób. Dziękuję
Bardzo ciekawy odcinek, dziękuję. Doceniajmy wygodę, jaką mamy dziś powszechnie.
bardzo fajne spokojne tempo narracji - od razu się przyjemniej słucha-)
a dziękuję, eksperyment z szybkim czytaniem we wcześniejszych odcinkach uznałem za nieudany i od paru próbuję... no w takim tempie, jak zwykle mówię :)
Niestety ten sposób intonacji jest dla mnie ciężki do słuchania, mimo, że treść bardzo ciekawa. Chodzi mi o pauzę przed ostatnim wyrazem zdania i podniesienie głosu. Każde zdanie tak samo intonowane. Trochę jak recytujacja w szkole. Może spróbowałbyś po prostu mówić, zamiast czytać?
Ale świetny filmik! Ciekawe fakty o których raczej się nie opowiada. Dzięki za przybliżenie tematu 😊
Dzięki za pokazanie chaty z Ciechanowca! Polecam obejrzeć osobiście!😊
Niestety przy ostatniej wizycie w Białymstoku już nie dałem rady tam skręcić, ale mam nadzieję że będzie jeszcze okazja :)
Dziękuję za materiał, bardzo ciekawy.
fajnie opowiadasz, DZIĘKUJĘ, zostanę NOWYM widzem 👍
Superciekawy odcinek 😊
Dziękuję za świetny program, książkę kupię na pewno
Fascynujące! Materiał który stworzyłeś mega mnie zaintrygował do przeczytania Twojej książki!
Dzięki ciekawy odcinek. Mój tata pochodzi z bogatych chłopów lecz nigdy nie pytałam jak oni spali. Kiedy jako dziecko,u jego rodziny spałam,były łóżka,ale niestety w lecie z pierzyna. Tata wyniósł się ze wsi jako 23 latek,na wojnę. Po 6 latach niewoli ,wrócił na chwile". Mieszkał jeszcze z żoną, Z Warszawy ,była nauczycielka. Potem wyjechali że wsi do miasta. Dowiedziałam się wielu rzeczy o przodkach taty. Gośka🎉🎉🎉🎉
Obejrzane z zaciekawieniem 👌🏻
Polubiłem Twoje filmy, czekam na więcej, a jak znajdę w końcu nową pracę, to postaram się kupić książkę.
Bardzo ciekawie Pan opowiada ! 👍
Takie korytko do spania pamiętam jeszcze jako dziecko, jak spędzałam spałam u babci na wsi. Noce były takie ciemne i wygrzebanie się z takiego łóżka, aby skorzystać z toalety, było nie lada wyzwaniem. 😊
xd
Mój dziadek zawsze spał albo na piecu kaflowym, albo obok pieca ustawiał rząd krzeseł oparciem na zewnątrz, tak że tworzył się taki zapiecek i spał na tych krzesłach. Oczywiście miał swoje łóżko :D
Napewno miał swoje łóżko ? 🤣😂🤣
@@Leo-ng4oo lisingowane nalezało do banku
Jak to "na piecu kaflowym"? Piece kaflowe były wysokie, prawie do sufitu i nie miały powierzchni wystarczającewj do spania - raczej nie więcej niż 1.2 x 1.2m
@@Jot_Pe To chyba specyfika pieców na mazurach, bo i u jednych i drugich moich dziadków piec kuchenny obok maszyny gdzie paliło się ogień i gotowało miał takie przedłużenie jakby stworzone do siedzenia/leżenia
Co do tych łóżek na pokaz. Wielu tak traktuje samochody. Mieszka w mieszkaniu 5x5 z mikro łazienką 1,5m2 w 5 osób z aneksem kuchennym lub na pokoju u teściów, ale auto to minimum 300 000zł.
Więc mentalność chłopska nie uległa zmianie.
To jest mentalność buractwa , a nie chłopstwa .
U muzułmanów to podstawa
Niekoniecznie to jest jego auto :) lub prowadzą firmę, a tutaj samochód jest wizytówką twojej firmy, polecam wywiady z przedsiębiorcami, w Polsce mając słaby samochód(np. te 300k) możesz nie dostać zlecenia, bo będą myśleli ze bida, pomimo ze masz hajs na te zlecenie....
niestety, naje.anie ludziom we łbach przetrwało i za 1000 lat też bedzie,szczególnie tu na polskich ziemiach xd
@@neativ13 podjedzie klockiem za melona a pozniej sie okazuje,ze interesy zje.ał zleceniodawcy bo tylko był pozerem xd
Karol pewnie wolałby się powygrzewać na zapiecku jak jego kolega po fachu Bonifacy - znany z popularnego serialu o kocie filemonie 😺😺
Cale dziecinstwo uzywalam slowa "wyrko" odnosnie lozka i nie wiedzialam skad sie wzielo. A teraz juz wiem.
W drugiej połowie lat '80 dużo jeździłem po wsiach w celach zawodowych. Nieraz spotykałem się z sytuacją, głównie na wschodzie kraju, gdzie cała rodzina mieszkała w suterenie nieco zagłębionej poniżej gruntu, z osobnym wejściem z zewnątrz, a wysoki parter i piętro takiego nowo wybudowanego budynku, wyposażone w nowe meble i dywany, były niezamieszkałe. Spotkałem się nawet z sytuacją, gdzie w "salonie" obok _kolorowego_ telewizora marki Rubin była zamontowana wanna. W suterenie był stary, lampowy, czarno-biały telewizor, do ubikacji chodzono na zewnątrz, do drewnianej budki, a wodę noszono że studni wiadrami. Wszystko co wyżej, nawet działająca normalnie łazienka, było tylko _na pokaz._
Tak więc _tradycja nieużywanych łóżek_ w nieco zmienionej formie była kultywowana na wsiach jeszcze dość niedawno... Oczywiście, mówimy tu o najbardziej _tradycyjnych_ rodzinach :).
Fascynujące :)!
Lata 80.? Panie, takie cuda to jeszcze na początku XXI wieku można było regularnie spotkać na wsiach, i to w okolicach Łodzi. Ja urodziłem sie w latach 90. a sam doskonale znam te historie.
Ale to był klimat, gdy jako dziecko eksplorowało się labirynty suteryn w co bogatszych domach, bo biedniejsi gospodarze nie mogli pozwolić sobie na takie luskusy jak piętrowy dom.
@@grot7x603 całkiem prawdopodobne, ale później nie miałem okazji bywać w wielu wiejskich domach. Pisałem tylko o tym, co widziałem sam.
Nic specjalnego... Szczególnie dla rolników, gdzie praca przy zwierzętach była brudna i powtarzana wielokrotnie w ciągu dnia... Więc taki styl życia narzucała praca.
Kuzyn opowiadał mi podobną historię. Rodzina wybudowała nowy dom na bogato, ale i tak mieszkali, i użytkowali mieszkalną piwnicę. Góra, czyli wszystko od parteru w górę było na pokaz. W piwnicy mieli tak samo, jak na górze łazienkę, kuchnię, salon i sypialnie. Części ponad ziemią użytkowali, jak mieli gości. A i tak codziennie sprzątali cały dom. Były to w okolicach 2010, jak mi to opowiadał. Cała okolica się z nich śmiała się za ich plecami, a oni o niczym nie wiedzieli, że wszyscy znają ich sekret.
Dziękuję za odcinek :)
Jeszcze w czasach IIWŚ tak było, że w maleńkich pomieszczeniach mieszkały trzy pokolenia. Nie było szans żeby wszystkim zapewnić łóżka. Dodatkowo łózka zajmowały masę miejsca, więc nie była to tylko kwestia "luksusu".
Obecnie w głowach nam się nie mieści w jakich warunkach ludzie żyli jeszcze sto lat temu. :)
zainteresowałeś! subik, łapka w górę i lecę posłuchać innych odcinków!
Ja urodzony w 94 roku. U mnie w domu też było coś takiego jak "biała izba" jeszcze na początku lat 2000. Jeden pokój na bogato do przyjmowania gości w którym się nie mieszkalo na co dzień, a w drugim pokoju siedzieliśmy wszyscy w 6 osób... Zachód Polski XXI wiek
Oooo! Znam podobną sytuację z północnej Małopolski. Tutaj bogaci gospodarze, którzy byli w stanie wybudować nowy dom w czasach schyłkowego PRL, mieszkali w suterenie tego domu i tam toczyło się całe życie. Reszta domu, zwykle dwie kondygnacje powyżej, była wykończona i w pełni wyposażona, ale nie używana w ogóle. Często dywany i sprzęty, były przykryte folią, żeby się nie zakurzyły😂.
Pamiętam wizytę u jednej z ciotek, było to na przełomie lat 80/90. Zaprowadziła nas na górę, żeby pokazać jak ma urządzony dom. Zwiedzaliśmy dwa piętra, zaglądając tylko przez drzwi do pokojów, kuchni i łazienek. Wszystko wykończone, wyposażone, posprzątane i przykryte folią. Ciotka z mężem mieszkali w czterech pomieszczeniach z piwnicznymi okienkami, przy garażu. Pomieszczenia były duże, razem około 60 m. Stare meble, betonowa podłoga, wyjście przez garaż na podwórko od strony gospodarstwa (stajnia, chlew, stodoła i podwórko robocze, wiata na sprzęty rolnicze). Korzystali też z wychodka "sławojki", na zewnątrz, choć w domu były łazienki z normalnymi sedesami i sprawną kanalizacją i bieżącą wodą.
Biała izba czyli salon lub pokój stołowy. Czy to było złe? Do dziś salon służy do przyjmowania gości, nikt ich nie przyjmuje w sypialni kuchni czy łazience. zmieniła się tylko nazwa. Moim zdaniem gorszy jest pokój z aneksem kuchennym.
@@mariaciesla4951 Biała Izba miała nieco inną funkcję niż salon. Salon był pomieszczeniem użytkowym w zamożnych domach, nie chłopskich. Podejmowało się w nim gości, ale i korzystało na co dzień.
"Biała Izba" -(cudzysłów, bo nazwy tego pomieszczenia były różne), to było pomieszczenie używane w wyjątkowej sytuacji, dla wyjątkowych gości. Tam można było przyjąć wizytę księdza, albo zaręczyny córki lub coś o podobnym statusie. Na co dzień, nikt nie śmiał nawet tam drzwi otworzyć. Zwykłych gości, przyjmowało się w kuchni, która zwykle była duża i tam toczyło się życie rodziny. To był pierwowzór salonu z aneksem kuchennym i właśnie dokładnie taką funkcję pełniło to pomieszczenie.
Wszystko się zgadza, jak pamiętam dziadek do śmierci spał na murku przy maszynie. Babka w łóżku, rodzicom łóżko się rozsypało więc kupili tapczan. Spaliśmy na sprężynowych łóżkach i siennikach nabijanych słomą owsianą. Słomę jak się zleżała co pewien czas się zmieniało. U drugiego dziadka spało się na szlabanku. (Chaty z tymi wielkimi piecami dziadkom popaliły się w czasie wojny). W lato czekaliśmy aż się przywiezie siano i jako chłopcy przenosiliśmy się spać na sianie, pierwszy tydzień był najgorszy bo łaziły po nas wszystkie żyjątka przywiezione z pola. Na sianie spaliśmy przeważnie do początku roku szkolnego. Okazjonalnie spał z nami chłopak z sąsiedztwa bo był sam. To była okazja aby nocą gdzieś się wybrać, na raki, do sadu śliwek nazbierać.
Super że wygrał ten Ładniejszy projekt okładki na nową książkę dobry wybór pana i nas wszystkich
Dzięki 😊kupione😊 Pozdrawiam Pana🤗
Piękna Polska historia. Takie domy były zdrowe i służyły zdrowiu ludzi. ❤🔥💖
Bardzo ciekawy materiał. Od dawna interesuje się zwyczajami życia polskich chłopów w czasach przeszłych, a w szczególności włościan pochodzących z Galicji. Kiedyś pisałem pracę o zbliżonej tematyce, opartą właśnie o zapiski wspomnianych przez pana chłopskich pamiętnikarzy. Różnice które dzielą nas o dawnych chłopów w aspekcie życia codziennego są często zadziwiające pod wieloma względami. Poznawanie ich zwłaszcza dzisiaj, gdy wiele osób nie ma już niemal pojęcia o dawnych obyczajach to z pewnością ciekawe, a nawet na swój sposób pouczające doświadczenie. Chętnie sięgnę do pana książki by również dowiedzieć się czegoś więcej.
Z tego co rozumiem był okres kiedy byt zależał od zawodu i pracowitości, a nie pochodzenia czy statusu. Jako dziecko bywałem w domach pradziadków - nigdy nie mogłem zrozumieć o co chodzi z tym spaniem na piecach bo mieli kaflowe :) Jak również mieli drewniane podłogi, jasne wysokie chałupy z pokojami. Przy tym jeden był rzeźnikiem (chyba czeladnikiem), a drugi - wojskowym i rolnikiem. Dom dziadka z lat 50-ch był o wiele mniejszy i gorszy, to dziadek często wspominał ojcowska chatę...
Bardzo ciekawe informacje o życiu przeciętnych ludzi, w końcu, w nie tak dawnych czasach.
Kolejny ciekawy odcinek 😀👍
Swietny material, pozdrawiam
Najbardziej mnie denerwuje podejście sąsiadów do wyposażenia domu. Już któryś raz dowiaduję się o takim przypadku, że sąsiedzi kiedyś zabronili innym mieć coś lepszego w domu. To tylko powodowało że ludzie mieli zakaz rozwijania się. Masz być gorszy, bo inni są
Jaaakże to polskie.
Konopielka... facet nie mógł używać kosy tylko sierp, bo spotkał, go ostracyzm
Jakieś 15 lat temu, miałem zlecenie na góralskiej wsi, zamontować klimatyzatory z jednostkami na strychu. Tatuś gospodarza miał problem z krążeniem to chcieli się chłodzić ale tak żeby sąsiedzi nie wiedzieli że posiadają takowe luksusy.
@@sawekw4331 A skąd wiesz, że takie polskie? W ilu krajach na świecie byłeś/aś? Hm?
@@estee9999 W trzech: Polsce, Czechach pod Zduńską Wolą i Turcji koło Gąbina🤣
Temat ciekawy, książka zamówiona. Czekam :-)
Dziękuję Panu za materiał, bardzo relaksujący od zgiełku głupot youtubowych-innych. Pozwolę sobie uzupełnić; nazwa na rozsuwaną ławę na terenie Galicji wsch. była - szlufan. To tyle, pozdrawiam. Jarosław
Bardzo ciekawie Pan opowiada. Książka zamówiona 🙂
3:03 a to dlatego moi dziadkowie nazywali to "ława" (Woj. Lubelskie, około 80km na południe od Lublina), jest w domu który został po moich dziadkach, ta ława była używana do roku 2023, i jest starsza od mojej matki, wiec ma ponad 70 lat. A to co na tej ławie leżało to sie zwie 'tara' , służy do prania przy pomocy mydła....aczkolwiek moja babka mówiła na to 'rychło' , i używała tego słowa tez w znaczeniu 'szybko'.
4:35 obok 'wyrka' to co tam stoi, to nazywaliśmy to 'skrzynia' , no bo wygląda jad duza skrzynka 🤔
I dwa rodzaje pieca, jeden u dziadków ze strony matki - ten by z kafli, i drugi ze strony ojca - ten piec byl bardzo podobny do tego z 4:47.
Nie wiem co oni na wsi z tym kolorem niebieskim mieli, bo ściany w wielu domach były na niebiesko malowane, a sufit na biało 🤔
Niebieski kolor podobno nie lubiany przez robale
Ciekawe - bardzo dziękujemy za interesujący materiał
Jak zwykle bardzo ciekawe. Kocham Karola !
Karol zawsze wie jak się odpowiednio ustawić! "Królewska" krew ma królewski kocyk! ;)
Jak zwykle bardzo ciekawy materiał.
Moi dziadkowie jeszcze spali w łóżku z siennikiem (czyli takim worku) wypełnionym słomą. Wbrew temu co pomyślicie było to bardziej higieniczne niż obecne łóżka. Siennik się prało, a słomę wymieniało co roku. Czy ktoś teraz wymienia materac co rok? A żyją tam roztocza.
Sienniki zmieniało się w razie potrzeby częściej. U dorosłych były sienniki ze słomy żytniej a u dzieci owsianej bo była miękka.
Obecnie materace są często z tworzyw, które są antybakteryjne,poza tym są odkurzacze piorące.... Tam w słomie już po tygodniu było pełno robactwa,a co dopiero po roku!
@@TenSam3133 Nie znam nikogo, kto prał by materac.🤣
@@TenSam3133Jeszcze jako nastolatka spałam na sienniku. Robactwo??? Nie masz pojęcia o czym tu mówimy. Robactwo 😂😂😂
@@Tita_007 tylko ciężko zasnąć na żytniej czy pszennej do tego alergie jak kto miał to koszmar
Takiego contentu potrzeba na polskim YT, a nie cyrkowców jak Napierała. 👍
a co - nie ma racji?
Bardzo to ciekawe. Jednak pragnę zauważyć, że drewniany dom jest w zimie ciepły, a w lecie chłodny. Wilgoć zaś może pojawiać się jedynie w niezadbanym. Natomiast gliniany piec, który sz.p. wydaje się śmieszy, jest świetny. Spanie na słomie lub siennikach z nią, szczególnie owsianą, wraca do łask. Niewątpliwie jest zdrowsze niż pianka poliuretanowa, chociaż mogę się mylić. Pozdro
grożba podziałała, kciuk w górę, wielki szacunek za fantastyczne poczucie humoru🙂
Wszystkim Pańskim Kotom dużo zdrowia i spania blisko kaloryferów życzę.😻
Nie życz, koty i tak nie zrozumiom ...😛
@@drhakim8365 Przecież to właścicielowi kotów kadzę, a jak się koty na dobra energie życzeń załapią przy okazji to tez nie zaszkodzi😀
Doskonały odcinek. W ogóle szkoda, że te odcinki takie krótkie.
Niezwykle ciekawy odcinek
swietny materiał ♡♡
Patrzę na te piękne filmiki ze skansenów. Podłogi drewniane. Wyjątkowy luksus i rozpusta. Ciekawe czy jest gdzieś skansen z takim prawdziwym domem z klepiskiem. Ja pamiętam takie mieszkanko u mojej babci na wsi jeszcze w latach 80-tych XX w. Chyba do śmierci na pocz XXI w tak mieszkali.
W niektórych skansenach dokłada się starań, by podłogi gliniane wyglądały realistycznie (np. Dziekanowice). Ale akurat w tym odcinku jest dużo wnętrz np. z Białegostoku gdzie ta kwestia EWIDENTNIE nie jest traktowana z historyczną dbałością....
u mnie na wsi wschod polski 80 km w lini prostej od Białorusi była taka kurna chata ze strzechą chyba do 2005 roku,babka umarła a ludzie,którzy ją podstępem przejeli rozje.ali ją w pył zamiast zostawić ,trzeba było dach troche poprawić i można było kasowac bilety dla okolicznych szkół i innych ciekawskich ,w srodku normalnie ideolo było
@@benrado6913 Eh, szkoda. Można też było sprzedaż do jakiegoś skansenu, teraz powstaje skansen w Krakowie to kosztorysy przenosin pojedynczych budynków są powyżej miliona....
@@WielkaHistoria o matko,ładna suma,a ile taka hacjenta?
Moja ciocia 80+ tak mieszka. Meble jak za dawnych czasów+ telewizor, łóżka i kran. Nawet odpływu nie ma. Klepisko oczywiście obowiązkowe
W dzisiejszych czasach używamy słowa "wyrko", już wiem jak wyglądało dawniej, dzięki 😊
Nie wiem jak dziś. Ale w PRL u w wojsku w dzień łóżko „parzyło” i nie można było na nim siadać 😅.
Teraz wiem skąd to się wzięło 😂😂😂
Po roku służby wóz stawał się w pełni użytkowy 😆😆😆
Bo musiało być idealnie zasłane.
A ja bym się na piecu powałkonił.
Na książkę mnie-! wiejskiego kmiecia namówiłeś 👍😆
This brings back memories of my youth in Norumbega. I lived in many places just as you describe in your video, many happy memories from long ago, parents and grandparents handing down their knowledge across the generations. Now we remember them and they live again, in our hearts and in our minds. Thanks for posting these photos for us to remember.
Świetny wykład.
A ja w młodości, będąc u rodziny na wsi, spałam raz w stodole na sianie,do dzisiaj,jak sobie przypomnę czuję ten cudowny zapach
Siano pięknie pachnie 😊
Pamietam,ze spedzilam,bedac na wakacjach,jedna noc na sianie.Bylo mi niewygodnie , siano mnie klulo i wchodzilo tam gdzie nie potrzeba no i z tego zapachu rozbolala mnie glowa.Gospodyni stwierdzila ze "jestem miastowo dziolcha " i juz mi zadnych atrakcji wiejskich nie proponowala ! Uwazala mnie za dziwaczke.
@@basiab8487siano sianu nierówne. Zależy z jakich roślin zbierane i czy dobrze przechowywane / suszone . Mnie za to strasznie słoma pokuła. Jak byłam dzieckiem zechciało mi się na słomę skakać a ma bardzo ostre końce :)
Wielkie dzięki wielkie brawa 👍🏽
Pierwszy raz tu wpadlam, ciekawy materiał
Moja babcia używała słowa wyro, stąd moja mama jak zostawiłem niepościelone łóżko goniła mnie bym to zrobił czesto używając frazy "pościel to wyro!" ewentualnie "co zostawiłeś ten barłóg!?"
Słyszałem jak matka znajomego mówiła do niego schowaj te bety na posłanie .
Przepraszam ale nie znoszę takiego języka. Znam ludzi z okolic Radomia, którzy tak mówią. Możesz powiedzieć z jakich okolic jesteś?
@@agnieszka-orzeszka ahhhh! Ohhhh! Mdleje! 😂
@@agnieszka-orzeszka Też nie lubię jak tak ludzie mówią .
Wyro świetne określenie, aż zapomniałem, że to nei oczywista inna nazwa na łóżko hahae.
tym razem zasubskrybowalem.... może tę książkę także kupię... nie lubię marketingowego naciskania, ale widać że się pan starasz🐸
👍👍👍leci sub ‼️
U moich sąsiadów na ławę ze skrzynią mówili ,,sofa", a mama opowiadała jak jeszcze w latach 50-tych każdy wieczorem przynosił wymłócony cepami snopek słomy, rozrzucał na podłodze, walnął się spać, rano pozbierał i zanosił do obory na pościółkę dla zwierząt
Z ogromną wiedzą, pasją oraz eurydycją przekazane,z pasją przyswajane.Dzieki.👍
A jak weryfikujesz taką wiedzę?
Dziękuję/ Pozdrawiam
Dobry film, świetna reklama książki.
Jeszcze niedawno z dzieciństwa pamiętam że na wsi w domach były nie tylko nieużywane łóżka na ale całe pokoje. Bardzo ozdobne. Może dla gości?
Ciekawe. Dziękuje ❤
08:58 ciekawa na czym spal ów proboszcz... zapewne na wyrku hahahaaaa
Co wolno plebanowi, to nie plebejowi :)
No cóż o skromności zawsze mówili, ale nigdy nią nie grzeszyli. Wystarczy uważnie przeczytać Stary Testament - to tam zaczyna się słynne do dziś "strzyżenie baranów". Pod tym względem wszelkie religie praktycznie się nie różnią.
Otóż to.
Proboszcz spał na gosposi abo na piniondzach .
Ciekawe gdzie obcował gospodarz ze swoją babą przed XIXw. skoro łóżka na wsi to dopiero że 150 lat używać powszechnie zaczęto 😂
Uwielbiam spać w pracowni na kanapie, lub w salonie z książkami, też na kanapie, pomimo iż dwie sypialnie na piętrze stoją puste, tam przyjmuję przyjaciółki. ;)
Kanapy ze skóry mają tę właściwość, ze są zawsze zimne a ja kocham chłód, więc dosłownie przyklejam się do nich całym ciałem a zimą leży włochaty, wielki koc, więc jest ciepło i przytulnie.
Ponadto moje "zabawki" i moje prace które często robię w dzień usypiają mnie błyskawicznie, gdy na nie patrzę leżąc i planując jak je udoskonalić, lub jak kontynuować rzeźby. Błyskawicznie tak zasypiam. Tymczasem w salonie kanapa jest identyczna i podobnie użytkowana, ale tam są ściany z książkami, które powodują przyjemną, przytulną atmosferę, więc lubię tam spać, podobnie jak w pracowni.
(Szczerze mówiąc reszty domu nie potrzebuję, może oprócz łazienki i szczątkowej kuchni)
kolejny ciekawy materiał. dzięki!
Bardzo ciekawa historia, wolę tego posłuchać niż wypowiedzi rezydenta😮
Prezydencki dziadek byl szewcem w Starym Saczu. Nie brak ciekawych wiadomosci z tamtych okolic, moze rezydent na emeryturze opisze tamte strony.