Z jakiegoś powodu chcecie wiedzieć JESZCZE więcej? Polecam moją najnowszą książkę - "Życie w chłopskiej chacie". Premiera lada dzień :) 👉👉 www.empik.com/zycie-w-chlopskiej-chacie-janicki-kamil,p1530232345,ksiazka-p A uprzedzając komentarze: wiem, że dużo tych latrynowych wątków w jednym czasie. Pierwotnie miał iść teraz inny odcinek, ale trochę jestem przeziębiony, więc użyłem materiału nagranego "rezerwowo" i zrobiła się kumulacja ;-)
To prawda :) I prawdę mówiąc... tym tematem też się zająłem w książce. Myślę, że w przyszłości zrobię też o nim odcinek, no ale to za jakiś czas, na razie chyba spraw wychodnych wystarczy :)
Masz w filmie błędne wyliczenia. Skoro jeden człowiek wydalał 46kg ( nieczystości stałych ) i 730l czyli ok. 730kg ( nieczystości płynnych ) to jak Ci potem wychodzi, że stałych było 10x więcej niż płynnych? Najpierw podajesz proporcje 1:16, a później 10:1 🤷
tak, jest odwrócony podpis, mój błąd, bije się w piersi. Mówiony tekst jest prawidlowy. Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć że nie powinno się montować odcinków z gorączką i na polprzytomnie. No ale nie chciałem was zostawiać bez niedzielnego materiału :)
Rocznik 76, mieszkałem w dzieciństwie na wsi. Przeżyłem to, Zima inaczej, lato inaczej. Chodziło się, po prostu życie, nie każdy tego zaznał, ale super wspomnienia. Pozdrawiam
We Francji, goście przebywający na zamkach czy w pałacach, srali do kominków. Jak już wszystkie kominki zostały zasrane; a okoliczne dziewki zwyobracane i brzemienne - to towarzystwo wsiadało na karoce i przenosiło sie do innego pałacu. Francuski ambasador pierwszy raz w życiu, toaletę-wychodek - zobaczył, nocując w polskim zamku.
Powtórzę się, ale opowiada pan o tym, co mnie interesuje w historii :'D Wojny czy królowie nie są tak dla mnie zajmujący jak codzienność zwykłych ludzi: w co się ubierali, jak wyglądały ich domostwa, dni powszechne i świąteczne, co jedli i jak sobie radzili z wydalaniem ;D
Mam tak samo :) u mnie 9 pokoleń wstecz to sami niepiśmienni chłopi, dopiero moi dziadkowie skończyli po kilka klas. Bardzo ciekawi mnie życie moich przodków, zwłaszcza kobiet. Jak będzie mnie stać to kupię tę książkę.
Z opowieści rodziców: kilka lat po przeprowadzce rodziców ze stancji i akademików do własnego mieszkania w bloku odwiedziła nas wreszcie prababcia, chłopka, na wsi parająca się również lecznictwem, a zatem higienicznie świadoma. Babka popadła ponoć w zgrozę, gdy odkryła, że w mieszkaniu jest ubikacja. "I wy SRACIE tu, gdzie jecie, gdzie śpicie, gdzie dzieci się rodzą?!" Uspokoiła się dopiero, gdy rodzice solennie zapewnili, że to tylko dla dzieci, a oni chodzą na zewnątrz. I gdy nadszedł ten czas, że i babce "na zewnątrz" się zachciało, ojciec zaprowadził ją na osiedlowy parking, gdzie stróż miał swoją wolnostojącą, ale podłączoną do miejskiej kanalizacji toaletę. Babka bardzo pochwaliła czystość, światło, umywalkę i obecność mydła. Wyjechała spokojna.
Ja po ślubie w 1984 r. kilka miesięcy mieszkałem z żoną w familoku gdzie kible były po drugiej stronie podwórka! W śląskich miastach, w starych dzielnicach do dzisiaj są takie familoki. Ten w którym mieszkałem z żoną po ślubie jeszcze istnieje i wciąż mieszkają w nim ludzie.
Skoro już taki temat, to chciałbym dodać ciekawostkę. Sama wychowałam się na śląskiej ‘farmie’ w latach 80/90. Toalety na zewnątrz były sprawą normą dla rolników, nawet jeszcze w latach 90. Na Śląsku koncepcja toalety na zewnątrz jest bardzo stara i nawet w niektórych miejscach nadal spełnia swoją funkcję. Ale ciekawostką i szokiem dla mnie było coś innego. W liceum, pod koniec lat 90 pojechałam ze znajomymi na wakacje do Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Odwiedziliśmy tam rodzinę jednego z tych znajomych, która mieszkała w pobliskiej wsi. Spaliśmy w stodole na sianie. Kiedy potrzebowałam skorzystać z toalety, zpytałam te rodzinę, gdzie jest toaleta. Spojrzeli na mnie z ciekawością i powiedzieli, że nie mają toalety. Powiedziałam, że wszystko w porządku, mam na myśli latrynę. Nadal byli zaskoczeni i powiedzieli - nie mamy żadnej latryny, nikt jej tu nie ma. Byłam całkiem zbita z tropu. Zapytałam, więc gdzie chodzicie się załatwiać? Odpowiedzieli zirytowani: co masz na myśli mówiąc dokąd? Do lasu! (z odrobiną niedowierzania, sprawili, że poczułam się, jakbym nie wiedziała czegoś tak podstawowego). Szukałam tej latryny mimo wszystko, ale tak naprawdę nigdzie jej nie było, a cała wioska była w lesie, więc las był tuż za domem. Wszyscy moi znajomi musieli chodzić do lasu, za każdym razem w inne miejsce - ale to wszystko było ryzykowne. Nie mogłam zrozumieć, jak ci ludzie woleli taki kłopot zamiast zrobienia prostej latryny. To były lata 90 i koncept latryny był tam czymś dziwnym! Czy możesz w to uwierzyć?
No niestety starsze pokolenia miały nawyki przodków, pomimo życia w czasach powszechnej świadomości co do higieny. Siła przywiązania do "tradycji" była często silniejsza niż zdrowy rozsądek.
Dodam taką ciekawostkę. W latach 90-tych mieszkałam w pewnym miejscu w Anglii. Parę domów dalej mieszkali tubylcy, którzy wiegiel na opał trzymali w wannie 😊
Źle na to patrzysz. To nie tak że oni woleli chodzić do lasu zamiast zrobić prostą latrynę tylko w ich głowach to było "Po co męczyć się z budową latryny i jej opróżnianiem skoro można po prostu chodzić do lasu?". Paradoksalnie ludzi trudniej przekonać do poprawienia czegoś niż do zrobienia sobie krzywdy.
@@dawidkonieczny8713 Myślę, że wśród ówczesnego społeczeństwa były jednostki, które chciały to robić bardziej po naszemu, współcześnie. Trzeba pamiętać, że często ci ludzie, którzy chcą czegoś więcej, tworzą nowe technologie. Nie tyle z lenistwa, co z potrzeby rozwoju. Jak to się mówi, dzień wcześniej są nazywani szaleńcami, potem wizjonerami. Z drugiej strony, mentalność kloszarda przejawia wiele bogatych osób, sam osobiście znałem taki przypadek.
To zależy jaka dzielnica i konkretne miasto, bo z tym wylewaniem kału cały dzień to też trochę mit. Były odpowiednie pory dnia gdy można było to robić i miejsca gdzie nie można. Już w wiekach średnich z pałaców i centrów budowano kanalizację w drewnianych konstrukcjach ze zbiornikami i swoistymi filtrami. Przez miasta zwykle prowadzono otwarte kanały odprowadzające ekstrementy na zewnątrz, zwykle będące ściekiem dla głębokich rynsztoków.
@Fill256 Niedaleko wsi w której mieszkam jest miasteczko , które przed wojną zamieszkiwali głównie Mojżeszowi i ponoć normą był widok ekskrementów wokół budynków , a doznania potęgował zapach , bo dieta była bogata w cebulę.
Mam wrażenie, że wsie były znacznie bardziej higieniczne niż miasta. Kilka powodów: mniejsza gęstość zaludnienia na km2, możliwość okresowego przenoszenia "latryn", możliwość kopania dołów i zakopywania "tematów" które po jakimś czasie ulegały rozkładowi i wreszcie dużo większa przestrzeń życia oraz częsta praca w polach i wykorzystywania krzaczków jako toalety. A w miastach no cóż, wszystko przelewające się do rynsztoków i na ulice po których się chodziło, załatwiania się bezpośrednio za "rogiem" gdy było się na zewnątrz, następnie to wszystko po ulewach spływało do najniższych części miast i do rzek z których czerpało się wodę.
Wieś była zawsze o wiele bardziej higieniczna od miast .ludzie myli się częściej bo mieli stały dostęp do wody. Na każdym podwórku była studnia i jeszcze kilka ogólnokształcące dostępnych na wsi. W każdym gospodarstwie była drewniana ubikacja i utrzymywana w czystości. Problem natomiast był w miastach gdzie studnia była najczęściej na rynku dla wszystkich a przy kamienicach były latryny dostępne dla wielu rodzin, było tak jeszcze w latach osiemdziesiątych w starym budownictwie w niektórych miejscach są do dzisiaj i po przeróbkach wykorzystane są jako komórki,składy na opał itp. jak można zna przytoczyć to w średniowieczu ludzie w miastach załatwiali się wprost na ulicy. Kobietom ułatwiały to długie aż do ziemi suknie .odchody z nocników też wylewano wprost na ulicę . Dlatego to w miastach rozwijały się różne choroby i epidemie . Na wioskach ludzie się myli a nie wzamian mycia nacierali się wonnościami mówię o szlachcie bo biedota to normalnie śmierdziała.
U moich dziadków na wsi jakieś 50 lat temu też jeszcze była sławojka. My mieszkaliśmy już w mieście w blokach. Mój tata by unowocześnić sławojkę na otwór przykręcił deskę sedesową, wtedy jeszcze koloru czarnego (z ebonitu) pozyskaną od nas z mieszkania, a u nas przykręcił najnowszy hit mody czyli białą z polistyrenu . Kilka lat później zrobił dziadkom normalną łazienkę z odpływem do szamba.
W domu moich rodziców kibel powstał dopiero w 1989.(Roztocze) Prąd w 1976. Kanalizacja 2021. Gaz 1995, światłowód 2020, prąd wpuszczony w ziemię i likwidacja słupów energetycznych 2024. Odbiór odpadów 2008
Odwrotnie. Obecnie kibel to najważniejsze pomieszczenie w domu, które swoim wybujałym do granic groteski standardem reprezentacyjnym zastąpiło salon. Pochłania jakieś 80% kosztów remontu
W bieżących czasach fundamentalne.Wystarczy sobie wyobrazić co się bedzie działo jak zakręci się kanalizację na chociażby tydzień,szczególnie w blokach 😱
Pamiętam na wsi, lata 80te/90te u dziadków była ubikacja za stodołą. Siedzisko (potem wstawili nawet deske jak w normalnej toalecie), odchody lecialy jakieś 1,5 metra w dół i tam sobie leżały. Siedząc można było obserwować las przez szczeliny w drewnianych drzwiach. Na jedynke można było iść gdzie popadło ;-)
U dziadków na mazowieckiej wsi był wychodek za budynkami gospodarskimi i był szorowany tak, jak drewniane podłogi w domu - szczota ryżowa i pasta do drewna. Gazetka pocięta i ułożona w równiutki stosik. 😉
3:55 pewna nieścisłość logiczna się zakradła. Skoro „budka” jest niezabezpieczona przed podmuchami wiatru to w/g mojej skromnej osoby jest jednocześnie wspaniale wentylowana ;-)
Ten brak toalet w domach przetrwał na wsiach dłużej niż się większości wydaję. Moi pradziadkowie "dorobili" się kibelka w domu dopiero około 2000 roku i to z inicjatywy rodziny. Pradziadek miał wtedy ponad 90 lat, prababcia niewiele mniej a mimo to chodzili do sławojki która byla daleko od domu na nieoświetlonym podwórzu
@@frofrofrofro900 Byłem wtedy dzieckiem chociaż pamiętam że w sieni stalo wiadro i pewnie nie stało tam bez powodu xd Ale z grubszą sprawą to chyba tylko na dwór do sławojki niezależnie od pogody. Nie wyobrażam sobie tego, tym bardziej w takim wieku, ale tamto pokolenie było twarde i zahartowane bardziej niż nasze 😅
Na Sardynii z 50 lat temu nierzadki był widok na ulicach kobiety w szerokiej tradycyjnej spódnicy, która nagle zatrzymywała się pośrodku chodnika i na stojąco, rozszerzając nieco nogi oddawała mocz. Oczywiście majtek nie noszono.
Słyszałem że w Indiach mężczyzna wyjmuje swe narządy na chodniku, wymawia jakieś zaklęcie które czyni go "niewidzialnym" i oddaje płyn. Jak jest z kobietami to nie wiem ale przecież też długie ubiory noszą.
Jeszcze na początku lat 2000, kiedy pracowałem w Niemczech, miałem okazję poznać pewna rodzinę spod Biłgoraju, która chwaliła się,że zbudowali nowy dom, nawet z toaletą, ale tylko na pokaz i dla gości, a sami nadal chodzą do sławojki, bo "jak to tak, srać I gotować w jednym domu".
Pamiętam rok 1977, przyjechałam na wieś z miasta, a tam taka dziura w desce, ludzie!!! Nie wierzyłam! Byłam dzieckiem, bałam się tam chodzić, w nocy ciocia miała dla mnie wiadro! Nie wierzę, że to piszę!
W latach 80 na polskich wsiach były takie ustępy z pociętymi gazetami, bo papiru nie było. Powiem Wam, że mój dziadek był innowatorem, bo u nas nie było dołu kloacznego. U nas był w tym miescu stary parnik, co znacznie ułatwiało oczyszczanie ustępu😂 Ech to były czasy....
W krajach arabskich nawet gazety nie są potrzebne, bo do tego stosuje się wężyk z wodą. Jest to o wiele bardziej higieniczny sposób od naszego pocierania papierem.
💩💩💩💩💩 W filmie fabularnym Robin Hood z Melusiem Gibsonem była taka stara czarownica, miała na nazwisko Latryna. Ale wcześniej, znaczy zanim została sławną wiedźmą, nosiła inne nazwisko. Jakie, trzeba obejrzeć w filmie...
Nie na temat, ale przypomina mi Pan mojego nauczyciela Historii i języka Polskiego ze szkoły podstawowej, którego bardzo szanowałem, wzorowy, prawdziwy Polski akcent!
W „Konopielce” - akcja się dzieje w drugiej połowie XX wieku, nie ma wychodków. Jest to przedmiotem rozmowy głównych bohaterów, bo kiedy przyjeżdża nauczycielka , „to nie wypada , żeby pani d..e za stodole wystawiała”. W końcu sławojka nie powstaje , bo ojcu głównego bohatera szkoda tracić drewno na taką fanaberię.
Fantastyczny, choć niezbyt miło "wonny" temat. Wniosek z tego materiału taki, że ogólnie znana i wspominana sławojka była dość dużą rewolucją w życiu wiejskim i chyba nie tylko wiejskim. Właściwie trudno dziwić się niedużemu "entuzjazmowi" do sławojek wśród dawnego chłopstwa, w sytuacji gdy w obrębie zagród niemal wszędzie gdzie się nie stąpnęło leżały większe czy mniejsze odchody jakiegoś zwierzęcia gospodarskiego. To po prostu była część codziennego życia. Fakt, że w drugiej połowie XXw owa "samotnia" zadomowiła się dość powszechnie, bo każdy kto kiedykolwiek bywał na wsi zna tę budowlę z autopsji. Zupełnie współczesną i zdecydowanie ucywilizowaną wersją sławojki są popularne "toyki", wykorzystywane podczas wszelkich gremialnych imprez terenowych, ale pojawiające się też w niektórych miejscach w przestrzeni publicznej. Trzeba przyznać, że te budowle znacznie uporządkowały i uhigieniczniły nasze codzienne życie, choć warto mieć świadomość, że dopiero "wmontowanie" ich w system wywozu i utylizacji nieczystości wywołał efekt maksymalny.
U nas taki drewniany wychodek był prosto po drugiej stronie podwórza, podwójny,bo jeden z mniejszym otworem do dzieci,ale pod spodem było szambo. Teraz,mimo że jest kanalizacja, a budynek sprzedany to nadal w tym samym miejscu pozostał,tylko dach zmieniony, sprawdzałam na mapie.
A ja proszę o film jak płacono w Europie i czym przed I Wojną Światową. Bogaci hrabiowie, magnaci, bogata szlachta wyjeżdżali do innych krajów spędzali tam kilka miesięcy czy lat. Czym i jak płacili za hotele, restauracje.
W pierwszej połowie lat 90 spędzałem wakacje u rodziny na wsi. Byłem wówczes dzieckiem a opieką nade mną dzieliły się dwie moje ciocie. Jedna mieszkała w normalnym murowanym domu i miała normalny kibel, druga zaś w poniemieckim familoku gdzie ustęp był na zewnątrz w formie wychodka. A w sumie to trzech sławojek przylegających do siebie. Miałem za sobą wiele prób skorzystania z tych prymitywnych sraczy. Zawsze kończyło się na biegu na drugi koniec wsi aby móc się wypróżnić jak książka pisze, w ludzkich warunkach. Do dziś nie mogę pojąć jak ludzie tam wytrzymywali ten smród. Waliło gównem i moczem nie tylko w środku, ale już kilka metrów od nich. Notorycznie ojszczana deska i podarte gazety obok. No coś okropnego. Na samo wspomnienie aż ciarki po krzyżu mi przeszły! Brrrr.
Opiszę jeden znany mi przypadek z Wielkopolski i jeszcze miejski. Otóż w kamienicach, których właścicielem był jeden ze znanych rodów hrabiowski toalety były na korytarzach, każdego piętra. Podobno mieszczanie zimą i w nocy tak korzystali z nocników. Dla biedoty, która mieszkała w suterenach lub na poddaszu, wychodek (Sławojka), był na podwórzu. W miasteczkach tego typu przybytki były tylko na dworze. Przynajmniej tak było przed wojną a i często jeszcze do epoki gierkowskiej.
Najgorzej jak "kraken" czyli tzw. "dwójka" złapie na mieście! Wtedy szybko staramy się uwolnić "krakena"! Ile trwa sekunda? To zależy po której stronie drzwi od kibla się znajdujemy, czasami można nie zdążyć...
30 parę lat temu ustęp był na wsi u mojej babci, pamiętam że w zimę to była masakra, trzeba było ubrać "palto" i na mrozie zasuwać na koniec podwórka przy stodołę heh tak było
Kamil Janicki "Traktat o sraniu" stał się narodowym bestsellerem, i został nominowany do nagrody Nike. W 2025 r. będzie zgłoszona kandydatura do Stockholmu do literackiej Nagrody Nobla, ponieważ Szwedzi mieli podobne problemy z wc i w ogóle z higieną dosyć długi czas. Janicki Kamil Kadłubkiem naszych czasów ! Brawo ON !!!
Miałem okazję to stwierdzić , jeżdżąc autostopem . W okolicach Trzemeszna zatrzymałem się na nocleg w stodółce na sianie , prosząc gospodarzy , gdzie mogę się załatwić. Wskazano mi miejsce za stodołą...Wielkopolska i brak wychodka ? Okazało się ,że byli to przybysze z południa Polski .Kultywowali obyczaje ojców. Premier Felicjan Sławoj - Składkowski z zawodu lekarz , celem poprawy na wsiach higieny ogłosił konkurs na najlepiej zbudowany wychodek , z czasem nazwany : sławojką . Byhł towielki sukces z tym ,że zamiast w nich się załatwiać - suszono sery .
No, i proszę, moje miasto. J. Kilinski i wychodki. Fajna kombinacja. Pozdrawiam. P.S. u moich Dziadków na podwórko się wychodziło. Kibelki były dwa, duża rodzina, jak w większości w tamtych czasach, 70/80te.
Zabrakło informacji jak i czy wogóle się podcierano. Papieru toaletowego wtedy nie było a legendarne liście łopianu dostępne były tylko latem. W starożytnym Rzymie dostępna była naturalna gąbka na kiju (zapewne wielokrotnego użytku)
Miasta i miasteczka były w gorszym stanie higieny niż wsie ale i tak było lepiej niż dzisiaj w Indiach czy a Afryce gdzie się ,,wali'' wprost tam gdzie się jest. Masakra
Jak byłem u steściów dwa lata temu za Chełmem to też w takim wychodku byłem. ❤ Na wschodzie Polski jeszcze 15 lat temu wielu ludzi z takich korzystało.
W mojej wsi di końca lat 80tych, przy starej szkole znajdował się wychodek. Sławojka miała trzy ustępy: jeden dla nauczycieli, drugi dla dziewcząt a trzeci dla chłopców. Ten ostatni miał dodatkowo drewniane korytko służące za pisuar. Natomiast na boisku przy nowej szkole, była toaleta murowana. Również była podzielona na trzy części a w każdej z nich były trzy ustępy, przy czym w części dla chłopców była dodatkowo "ściana płaczu". Pod ustępami znajdował się betonowy zbiornik na odchody (szambo).
Bardzo ciekawe, bo w skansenie w Lublinie za szkołą postawiono też właśnie potrójną slawojkę. Zapewne ma przypominać rozwiązanie, o którym pan napisał :)
We wsi Jagłowo nad Biebrzą, byłem wiele razy. Zaglądam tam zawsze, gdy jestem na Podlasiu. Jeszcze przed dekadą do drewnianych stodół (z których wieś słynie), znajdujących się tuż nad Biebrzą były przymocowane Sławojki. Kiedyś, gdy poziom Biebrzy był wyższy "toalety" wisiały nad wodą. Pamiętam jak, chyba w 2003 roku, spotkałem panią nabierającą wiadrem wodę z rzeki. Zapytałem do czego bierze tę wodę? A ona, że do picia! Wchodziła na drewnianą łódź i nabierała wodę wiadrem. Mówię do niej, że tam są Sławojki a rzeką chodzą krowy na druga stronę, na pastwisko i załatwiają swoje potrzeby w rzece. Ona zdziwiona mówi, że co z tego? G...rzeką spłynie i...ale pewnie z innej wsi wtedy przypłynie nowe. To już moja myśl. Mam zdjęcie pani na łodzi z wiadrem i wodą. Gdy byłem tam w 2016 roku pani już nie żyła a drewniana chałupa została sprzedana. Bardzo sympatyczna pani umarła na starość. Woda jej nie zaszkodziła. Przepraszam. Teraz patrzę na zdjęcie. Pani ma dwa wiadra, jeśli to coś zmienia.
Jest pewna szokująca ciekawosta, mapa statystyczna informująca o ilości toalet przypadającyh na jedno mieszkanie w Polsce dokładnie odwzorowuje granice z czasów zaborów
Tak było nie tylko na polskiej wsi. W Wersalu, tak "eleganckim" i podziwianym, nie ma ani jednej starej łazienki. Kto kiedyś przyjeżdżał do tego pałacu przyjeżdżal ze swoim własnym nocnikiem 😮😮😮
Zadziwia mnie zainteresowanie sprawami kloacznymi. Na dodatek tytuł sugeruje że tylko chłopi byli kiedyś brudasami, co nie daje potwierdzenia nawet w treści filmiku. Swiadczy to o klasycznej w naszym społeczeństwie rustykofobi(nienawiść i pogarda dla mieszkańców wsi) szczególnie częstej u tzw. ogórków czyli ludzi przybyłych do miast ze wsi w I pokoleniu. Zwracam uwagę, że w środowisku wiejskim ze względu na małe zagęszczenie ludności omawiane sprawy były stosunkowo mało dokuczliwe. Prawdziwy problem był kiedyś w miastach, gdzie potrzeby fizjologiczne załatwianio na ulicach. Moja ciotka spod Mińska wspominała , że taka sytuacja miała miejsce w dzielnicy żydowskiej Mińska jeszcze w okresie międzywojennym.
Bardzo sluszny komentarz! Przeciez wszyscy du.y mieli ( i maja) wiec nie mozna tych problemow zawezac do wsi. Mysle, ze dopiero w miastach to byl smrod😂!
Mieliśmy taki właśnie kibelek. Oddalony znaczną część od domu, bo przy stajni. Usytuowany przy gnojowisku, gdzie wyrzucano odchody od krów i świń. Więc i ludzkie zasilały ziemię jako nawóz! 🙂 Do wycierania służyła pocięta gazeta. Nie poruszył Pan w materiale czym podcierano D. w tych zamierzchłych czasach, gdzie papier był raczej luksusem. 🙂
Logiczne pytanie, mozna sie domyslac ale Ciekawie bedzie uslyszec. Czytalam kiedys ze krol w wychodku mial jakas skrobaczke ktora tam zawsze lezala na swoim miejscu.😀
Faktycznie pomyliłem podpis na ekranie :/... Na swoją obronę mam tylko to, że jestem teraz mocno przeziębiony i montowałem wideo półprzytomnie. W każdym razie - wypowiadane słowa są prawidłowe :)
Jeszcze kilka lat temu spotykałem na wsiach ludzi którzy żyli nawet bez wspomnianej sławojki. Poprostu srali na ogrodzie, a zimą na strychu. I to nie jedna osoba, ale spora część mieszkańców wsi.
W czasach studenckich, czyli lata '70, każdej zimy tydzień spędzałem na nartach. Ulubionym miejscem było schronisko Leskowiec w Beskidach. Wprawdzie łazienka z wodą byla wewnątrz obiektu, ale wychodek to była drewniana szopa 50-60 m za obiektem. Wieczorem jak to studenci imprezowanie. Przy -20 pewnego dnia rozpalony kolega założył się, ze dobiegnie nago do wychodka, okrążając najpierw caly budynek schroniska. Przy oknach rozentuzjazmowane dziewczyny, rzecz jasna zakład wygrał, przy mrozie -20.
@grzegorzukasik4713 spokojnie, na powietrzu nawet przy -20 bez uszczerbku dla zdrowia da się wytrzymać nawet godzinę czy dwie. Gorzej w wodzie, wtedy hipotermia dopada nawet w ciągu kilku minut.
Nie raz w latach '80 czy '90 uwalniałem Barabasza w latrynie z sercem na drzwiach u dziadków obok stodoły. Piękne to były czasy, nie zapomnę ich nigdy.
Witam Pana. Mamy rok 2024 a na Podkarpaciu, gdzie zamieszkuję nadal sporo osób ma tzw. "Sławojki", z których chętnie ludzie korzystają aby zaoszczędzić na wodzie. Pozdrawiam serdecznie. 😊
@@elza9123to nawet sławojki tam jeszcze nie dotarły? Pewnie ksiundz nie nakazał pobudować. Patologiczny zakątek tego kraju, razem z suwalszczyzną powinno się z tamtąd wygnać tubylców na Białoruś.
@@Hhhaha-pf5bebo wyborcy platformy UBywatelskiej to elita? Głosować na człowieka, który śledztwo oddał rosjanom i wstrzymuje rozwój polskiej gospodarki.
Wyobraźnia podpowiada koszmary braku higieny podstawowej tamtych czasów, to znaczy zachowanie delikwenta po zakończeniu defekacji np. i myciu rąk. Znana powszechnie niechęć do wody, w takich momentach przeraża.
W japońskiej korporacji widzialem kibelek bez przegródek gdzie panowie w garniturach i krawatach robili to na malysza do dziur w podłodze. Jednocześnie dyskutujac o bierzacych problemach.
Panie Kamilu, od czasu kiedy odkrylem ten kanal, z prawdziwa przyjemnoscia, ogladam kazdy nastepny odcinek, bo tematy, ktore Pan porusza sa naprawde ciekawe bo wlasciwie niszowe, sadzac z poruszanych tematow, to wnioskuje, ze Polacy to taki egzotyczny europejski narod, dla ktorego zbawiennym byl czas rozbiorow, bo tylko kiedy nie ma panstwowosci potrafimy sie rozwijac i osiagac sukcesy na scenie swiatowej (patrz Maria Curie, we Francji nikt nie uzywa czlonu Sklodowska), dlatego nic sie nie stanie, gdy na nowo znikniemy z map swiata, a wczesniej czy pozniej do tego dojdzie bedac czlonkiem UE, dziekuje za ciekawe podejscie do bardzo przyziemnych zagadnien i czekam na rownie ciekawe nastepne odcinki, chetnie zakupie wszystkie Pana publikacje, czy jest taka mozliwosc mieszkajac za granica? Przepraszam, ze zapytam, czy ma Pan jakies powiazania rodzinne z panem Janem Tadeuszem Stanislawskim?
Cieszę się że odcinki Pana zainteresowały. część księgarń wysyła książki też za granicę, z czego wiem moje pozycję są poza tym czasem w księgarniach polonijnych, ale trudniej mi powiedzieć coś więcej. Są też eBooki. Co do ostatniego pytania - nic mi o tym nie wiadomo. Pozdrawiam :)
@@alaindomagala1022 Faktycznie, uderzające podobieństwo i poczucie humoru; tylko inna samodzielna katedra: Wielka Historia zamiast Mniemanologii Stosowanej🤣🤣🤣
Nie przesadzaj, mieszkałam na wsi będąc dzieckiem w latach 80 i mieliśmy łazienkę z prawdziwego zdarzenia i jeszcze dużo większą niż te ciasne w mieszkaniach miejskich.
@mollypolen2385 w mojej okolicy wszyscy mieli łazienki bo mieszkali w nowych murowanych domach. Może były też przypadki u ludzi mieszkających w starych drewnianych, to się zgadzam.
@dorota2630 W moim mieście jeszcze w latach 80 tych ludzie nie mieli łazienek.Na wsiach też.Przeciez nie było kanalizacji i problem z dostępnością materiałów do remontu.W dużych miastach do dziś w kamienicach nie wszyscy mają lazienki
Jak tak sobie tego słucham to w sumie nawet się nie dziwię, że szlachta traktowała chłopów jak traktowała. Jasne to nie jest usprawnienie ale... Przecież oni do wszelkich innowacji, ulepszenia własnego życia okoniem stawali. No ręce opadajo... Co za ludzie... Ja wiem szkół nie mieli pisać ni czytać nie umieli... I zdaje się zbytnio raczej też się do tego nie garneli, może nawet dzieciom niepozwalali za bardzo, bo po co... To jeszcze ani myć się nie chcieli, toalety niechęcią darzyli... Nie no serio. Nie ma się co dziwić, że szlachta za głupich i gorszych ich miała... Przepraszam ale no... Skoro tak ciężko było z jakimkolwiek uprawnieniem innowacją dotrzeć... Do tego wszędzie zabobony, które się z wiarą chrześcijańską kłócą
Pod koniec lat 70' byłem latem w Drohiczynie - wsi, a dzis mieście - znanej z Olbrychskiego, który tam wakacje spędzał. I tam właśnie na podwórku koło stodoły byla dziura w ziemi bez żadnej obmurówki z drewnianą budką. A 5 metrow obok była studnia, w której lustro wody było wyżej niz zawartość "szamba". Pewnego razu ktoś zachorował na czerwonkę. 3 dni później juz chorował caly Drohiczyn.
@@mollypolen2385 na jego posiadłości pewnie była już normalna łazienka. Miał ją nie w centrum wsi, tylko z ubocza, blisko rzeki. To były lata, gdzie łazienki robiło się już powszechnie i tacy, co spuszczali "tradycyjnie" szambo do rowu, zasmradzając całą okolicę na 2 dni, wkurzali nie tylko turystów i wczasowiczów. Niestety, nadal istnieli, a w upały ciężko było również przechodzić uliczkami pomiędzy gospodarstwami bez zatykania nosa. Wiejskie uroki wsi pretendującej do roli miasta :).
a obok w korytarzu jest jeszcze okienko przy podlodze, przez które wielki mistrz ponoć mógł podglądać co się dziaje pod jego nieobecność w wielkim refektarzu :)
Dziś też by się przydał jakiś neo-Sławoj, bo ewidentnie brakuje publicznych toalet na tzw. prowincjach (plaże, parki i inne miejsca). 2 mln zł bodaj jedna kosztuje, tyle, że mieszkańcy Polski dewastują wszystko co publiczne niczym Hunowie
Na Śląsku cieszyńskim toalety były spopularyzowane wśród chłopstwa jeszcze w XIX w i były budowane w sieni domu, tj. wchodziło się do werandy tam była toaleta (tzw ustęp) i dopiero potem zaczynała się właściwą część chaty.
Mam 39 lat i w pierwszej klasie podstawówki sam uważałem że muszla klozetowa to fanaberia. Sam załatwiałem się jak szlachcic do nocnika, za stodołą albo w ustępie 😅😂 Ponieważ współczesny kilbelek pojawił się dopiero rok po komunii świętej🙃
Jak się zawiodłam na "pańszcyźnie", tak po tej konkretnie reklamie rozważam zakup książki. Zawsze jednak lepiej z książką niż z telefonem tam się oddalać 😂
Chyba nikt mi nie uwierzy ale na mojej maleńkiej wsi na wyspie Wolin jest rodzina, która nie ma toalety też na zwnątrz!!. Kiedy zajęli siedlisko gospodarstwo po wojnie ( Ziemie Odyskane przybyli z terenów dzisiejszej Białotusi) . No więc rozebrali toaletę na drewno opałowe!. Rodzina 7 osobowa kiedyś była. Dziś pozostały 3 osoby. Załatwiają się w stodole. A domu mają klepisko.
U nas do dzisiaj pomimo wypasionych toalet w miejscach publicznych nadal trudno o czystość, o woniach nie wspomnę. Odwiedziłam kiedyś taką w nowoczesnym prywatnym szpitalu z wieloma przychodniami na parterze. Toaleta wypasiona ze standardami unijnymi (niestety tylko dla jednej osoby) i wykafelkowane ściany, podłoga lepiące się od brudu, smród zabójczy, o wiele gorszy niż w sławojce, bo tam to przynajmniej przewiew niweluje zapachy. Osobliwe jest to, że często najgorzej wyglądają toalety w ośrodkach medycznych, gdzie przewalają się tłumy pacjentów, sprzątanie w nich odbywa się zazwyczaj RAZ DZIENNIE i to obecnie uskuteczniane przez firmy zewnętrzne (wiem, co piszę, bo zasięgnęłam języka), obawiam się, że dość pobieżnie. Książka rzecz jasna zamówiona.;)
Zawsze mnie interesowalo czego dawniej uzywano zamiast dzisiejszego papieru toaletowago, jakk juz szli za tę stodołe czy do chlewa. Prosze koniecznie odpowiedziec. Pytalismy zwiedzajac skanseny,ale nikt nie umial odpowiedziec. Pozdrawiam! 😊
Mnie też ten temat nurtował i jak się okazuje sprawie zbadano terenowo w międzywojniu:). Opowiem o tym za jakiś czas w kolejnym odcinku,ale niech tematy wychodne nieco się odleżą :)
Wiazki siana, slomy, male patyczki, duze liscie, szmatki do wyrzucenia (dla bogatych), stare pierze, a czasami palcow. Wiem to od babci, ktora urodzila sie w XIX wieku. Babcia mieszkala w folwarku posiadajacym drewniane kible, w obrebie domu, w pomieszczeniu sasiadujacym z chlewem. Pomieszczenie bylo spore, moglo pomiescic wiecej ubikacji. Po pewnym czasie ubikacje byly zalewane wapnem, zeby zabic przykry zapach bijacy z wewnatrz. Siedziska byly zakrywane deklem, ktore byly czesto myte.
Tak pięknie wyglądała polska wieś do czasu aż powoli w okresie PRL😗😀zaczęło się to zmieniać. To w PRL podłączono prąd. Czy ludzie zdają sobie z tego sprawę???¿?
@@jolantaczartoryska Rozmawiałem na temat elektryfikacji przedwojennej ze starszymi ludźmi (sam już jestem podeszły) i opowiadali że elektryczność w wielu miejscowościach już była tylko nie wszyscy byli przyłączeni. Posiadanie prądu wiązało się z kosztami które dla osób biedniejszych były duże. Moi nieżyjący już dawno rodzice mieszkali w kamienicy (duże miasto) ale takiego podłączenia nie posiadali. Natomiast kilku innych lokatorów wraz z właścicielem miało elektryczność. W innej dalszej rodzinie na przedmieściach prąd i radio posiadali ale w innych domach na tej małej uliczce już energii nikt nie miał. W Polsce przed wojną był realizowany jakiś program powszechnej elektryfikacji z tym że szło to wolno. Słyszałem o wielu wsiach w centrum posiadających już wtedy możliwość przyłączenia domów do sieci elektrycznej. W czasach już powojennych w wielu wsiach i miasteczkach długo było napięcie 110 V a to było napięcie "przedwojenne" (obecnie mamy 230 V). Pozdrawiam.
Trzeba bylo cos powiedziec o wersalu. Tam sie zalatwioano w korytarzach pod kotarami a jak bylo ladnine to na ogrodach gdzie popadlo. Trzeba zaznaczyc ze mieszkalo tam pare tys. ludzi.
Pamiętam, że jeszcze w okolicy roku 2000go u mojej koleżanki z klasy na obrzeżach miasta był taki wychodek. Mieli w domu łazienkę ale tam była tylko wanna - żeby iść do toalety trzeba było przejść przez podwórko do klozetu. Bardziej zdziwiło mnie to, niż fakt, że do jej domu nie prowadziła żadna utwardzona droga (trzeba było przejść jakieś 200m przez pole) jej pokój miał 3m2 i żeby do niego dotrzeć trzeba było przejść kolejno przez sień, kuchnię, pokój rodziców i pokój jej siostry. Ale oni bardzo biedni byli.
@@Darek_z_krainy_pieczarek O ile to było w zimie (kiedyś zimy bywały mroźne i śnieżne) a łazienek w domu nie było ( także w miastach) to cieplej i wygodniej było zajść do obory zamiast do wychodka za stodołom. Japończycy "srają" za przeproszeniem do dziury, co jest bardziej fizjologiczne i zdrowsze, popytaj lekarzy.
Im więcej dowiaduje się jak jeszcze niedawno żyło się na wsi tym trudniej jest kinuwoerzyć. Czym różniliśmy się 300 lat temu od naszych przodków sprzed 3000 lat? Trochę lepiej obrabialismy ziemię, potrafiliśmy kuć lepszy metal... I tyle?
Różnice były o wiele mniejsze niż ludziom się na ogół wydaje. Prawdziwą rewolucję w sposobie życia przytłaczającej większości ludzi przyniósł dopiero XX wiek, wraz z fabryczną produkcją masową.
Z jakiegoś powodu chcecie wiedzieć JESZCZE więcej? Polecam moją najnowszą książkę - "Życie w chłopskiej chacie". Premiera lada dzień :) 👉👉 www.empik.com/zycie-w-chlopskiej-chacie-janicki-kamil,p1530232345,ksiazka-p
A uprzedzając komentarze: wiem, że dużo tych latrynowych wątków w jednym czasie. Pierwotnie miał iść teraz inny odcinek, ale trochę jestem przeziębiony, więc użyłem materiału nagranego "rezerwowo" i zrobiła się kumulacja ;-)
Proszę koniecznie napisać, jak polscy chłopi radzili sobie bez papieru toaletowego z Biedronki. Gazety wtedy jeszcze nie było.
To prawda :) I prawdę mówiąc... tym tematem też się zająłem w książce. Myślę, że w przyszłości zrobię też o nim odcinek, no ale to za jakiś czas, na razie chyba spraw wychodnych wystarczy :)
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę 👍
Masz w filmie błędne wyliczenia. Skoro jeden człowiek wydalał 46kg ( nieczystości stałych ) i 730l czyli ok. 730kg ( nieczystości płynnych ) to jak Ci potem wychodzi, że stałych było 10x więcej niż płynnych?
Najpierw podajesz proporcje 1:16, a później 10:1 🤷
tak, jest odwrócony podpis, mój błąd, bije się w piersi. Mówiony tekst jest prawidlowy. Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć że nie powinno się montować odcinków z gorączką i na polprzytomnie. No ale nie chciałem was zostawiać bez niedzielnego materiału :)
Reklamowanie własnej książki jako idealnej do czytania na sedesie to jest coś :-)
Ważne że do czytania, nie do podcierania ;)
@@huanghouWuZetianjak chcesz to możesz też użyć po dwójce
@@teredaa4891 ale tylko już te przeczytane strony! ;)
@@teredaa4891 ale tylko te przeczytane strony ! ;)
Popieram z całego serca. A jak się skończy to należy kupić nowy egzemplarz. I tak w kółko, do wyprzedania nakładu książki :)
Rocznik 76, mieszkałem w dzieciństwie na wsi. Przeżyłem to, Zima inaczej, lato inaczej. Chodziło się, po prostu życie, nie każdy tego zaznał, ale super wspomnienia. Pozdrawiam
We Francji, goście przebywający na zamkach czy w pałacach, srali do kominków. Jak już wszystkie kominki zostały zasrane; a okoliczne dziewki zwyobracane i brzemienne - to towarzystwo wsiadało na karoce i przenosiło sie do innego pałacu.
Francuski ambasador pierwszy raz w życiu, toaletę-wychodek - zobaczył, nocując w polskim zamku.
No prosze😁 a Francja kolebka kultury i nauki , wszyscy tak sie zachwycaja wplywami francuskimi wywieranych na Polske w czasach oswiecenia😄
@@mollypolen2385dlatego tam produkowali najwięcej perfumow,mają b.dobre do dzis.
Powtórzę się, ale opowiada pan o tym, co mnie interesuje w historii :'D Wojny czy królowie nie są tak dla mnie zajmujący jak codzienność zwykłych ludzi: w co się ubierali, jak wyglądały ich domostwa, dni powszechne i świąteczne, co jedli i jak sobie radzili z wydalaniem ;D
I doskonale, bo to też tematy które mnie interesują. Więc na pewno będzie ich tutaj ZNACZNIE więcej niż wojen :)
Dokładnie! O bitwach i królach wszędzie mówi się do znudzenia. A przecież codzienne życie składało się w większości tak jak dziś, ze zwykłych rzeczy.
Mam tak samo :) u mnie 9 pokoleń wstecz to sami niepiśmienni chłopi, dopiero moi dziadkowie skończyli po kilka klas. Bardzo ciekawi mnie życie moich przodków, zwłaszcza kobiet. Jak będzie mnie stać to kupię tę książkę.
@@febiasz2897Czay zPRLu zmienily zycie ludzi ..wszyscy musieli byc piśmiennicze, ale z higiena bylo na opak😄
Z opowieści rodziców: kilka lat po przeprowadzce rodziców ze stancji i akademików do własnego mieszkania w bloku odwiedziła nas wreszcie prababcia, chłopka, na wsi parająca się również lecznictwem, a zatem higienicznie świadoma. Babka popadła ponoć w zgrozę, gdy odkryła, że w mieszkaniu jest ubikacja. "I wy SRACIE tu, gdzie jecie, gdzie śpicie, gdzie dzieci się rodzą?!" Uspokoiła się dopiero, gdy rodzice solennie zapewnili, że to tylko dla dzieci, a oni chodzą na zewnątrz. I gdy nadszedł ten czas, że i babce "na zewnątrz" się zachciało, ojciec zaprowadził ją na osiedlowy parking, gdzie stróż miał swoją wolnostojącą, ale podłączoną do miejskiej kanalizacji toaletę. Babka bardzo pochwaliła czystość, światło, umywalkę i obecność mydła. Wyjechała spokojna.
Tylko żeby tej jeszcze elektryki nie było.. ;)
Ja po ślubie w 1984 r. kilka miesięcy mieszkałem z żoną w familoku gdzie kible były po drugiej stronie podwórka! W śląskich miastach, w starych dzielnicach do dzisiaj są takie familoki. Ten w którym mieszkałem z żoną po ślubie jeszcze istnieje i wciąż mieszkają w nim ludzie.
Poważnie?
Rosjanie żyjący obecnie na terenach wiejskich (i nie tylko) prezentują podobną argumentacje, robienie takich rzeczy w domu uważają za niezbyt rozsądne
@@sawojarianski6991 A nie, babka była w cywilizacyjnej szpicy, prowadziła nawet traktor. A swój wsiowy wychodek gorliwie malowała wapnem.
Szanowny Panie Kamilu, sądząc po komentarzach, jest ogromna przestrzeń na tę tematykę...
Skoro już taki temat, to chciałbym dodać ciekawostkę. Sama wychowałam się na śląskiej ‘farmie’ w latach 80/90. Toalety na zewnątrz były sprawą normą dla rolników, nawet jeszcze w latach 90. Na Śląsku koncepcja toalety na zewnątrz jest bardzo stara i nawet w niektórych miejscach nadal spełnia swoją funkcję.
Ale ciekawostką i szokiem dla mnie było coś innego. W liceum, pod koniec lat 90 pojechałam ze znajomymi na wakacje do Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Odwiedziliśmy tam rodzinę jednego z tych znajomych, która mieszkała w pobliskiej wsi. Spaliśmy w stodole na sianie. Kiedy potrzebowałam skorzystać z toalety, zpytałam te rodzinę, gdzie jest toaleta. Spojrzeli na mnie z ciekawością i powiedzieli, że nie mają toalety. Powiedziałam, że wszystko w porządku, mam na myśli latrynę. Nadal byli zaskoczeni i powiedzieli - nie mamy żadnej latryny, nikt jej tu nie ma. Byłam całkiem zbita z tropu. Zapytałam, więc gdzie chodzicie się załatwiać? Odpowiedzieli zirytowani: co masz na myśli mówiąc dokąd? Do lasu! (z odrobiną niedowierzania, sprawili, że poczułam się, jakbym nie wiedziała czegoś tak podstawowego). Szukałam tej latryny mimo wszystko, ale tak naprawdę nigdzie jej nie było, a cała wioska była w lesie, więc las był tuż za domem. Wszyscy moi znajomi musieli chodzić do lasu, za każdym razem w inne miejsce - ale to wszystko było ryzykowne. Nie mogłam zrozumieć, jak ci ludzie woleli taki kłopot zamiast zrobienia prostej latryny. To były lata 90 i koncept latryny był tam czymś dziwnym! Czy możesz w to uwierzyć?
No niestety starsze pokolenia miały nawyki przodków, pomimo życia w czasach powszechnej świadomości co do higieny. Siła przywiązania do "tradycji" była często silniejsza niż zdrowy rozsądek.
Dodam taką ciekawostkę. W latach 90-tych mieszkałam w pewnym miejscu w Anglii. Parę domów dalej mieszkali tubylcy, którzy wiegiel na opał trzymali w wannie 😊
Źle na to patrzysz.
To nie tak że oni woleli chodzić do lasu zamiast zrobić prostą latrynę tylko w ich głowach to było "Po co męczyć się z budową latryny i jej opróżnianiem skoro można po prostu chodzić do lasu?".
Paradoksalnie ludzi trudniej przekonać do poprawienia czegoś niż do zrobienia sobie krzywdy.
@@dawidkonieczny8713 Nie wiem czy opróżnianie to taka poprawa...
@@dawidkonieczny8713 Myślę, że wśród ówczesnego społeczeństwa były jednostki, które chciały to robić bardziej po naszemu, współcześnie. Trzeba pamiętać, że często ci ludzie, którzy chcą czegoś więcej, tworzą nowe technologie. Nie tyle z lenistwa, co z potrzeby rozwoju. Jak to się mówi, dzień wcześniej są nazywani szaleńcami, potem wizjonerami.
Z drugiej strony, mentalność kloszarda przejawia wiele bogatych osób, sam osobiście znałem taki przypadek.
To teraz proszę poruszyć temat obsranych miasteczek , bo zbytnio się one nie odróżniały pod tym względem od wsi.
To zależy jaka dzielnica i konkretne miasto, bo z tym wylewaniem kału cały dzień to też trochę mit. Były odpowiednie pory dnia gdy można było to robić i miejsca gdzie nie można.
Już w wiekach średnich z pałaców i centrów budowano kanalizację w drewnianych konstrukcjach ze zbiornikami i swoistymi filtrami.
Przez miasta zwykle prowadzono otwarte kanały odprowadzające ekstrementy na zewnątrz, zwykle będące ściekiem dla głębokich rynsztoków.
@Fill256 Niedaleko wsi w której mieszkam jest miasteczko , które przed wojną zamieszkiwali głównie Mojżeszowi i ponoć normą był widok ekskrementów wokół budynków , a doznania potęgował zapach , bo dieta była bogata w cebulę.
@@mateuszwrona8119 Jak to dobrze, że Tobie z dupy jedzie fiołkami.
Nic dziwnego, że były epidemie.😢 ludzie nie myci. Kobiety rodzące w brudzie,koltun na głowie. Super, że gatuneknprzetrwal!!!
Mam wrażenie, że wsie były znacznie bardziej higieniczne niż miasta. Kilka powodów: mniejsza gęstość zaludnienia na km2, możliwość okresowego przenoszenia "latryn", możliwość kopania dołów i zakopywania "tematów" które po jakimś czasie ulegały rozkładowi i wreszcie dużo większa przestrzeń życia oraz częsta praca w polach i wykorzystywania krzaczków jako toalety. A w miastach no cóż, wszystko przelewające się do rynsztoków i na ulice po których się chodziło, załatwiania się bezpośrednio za "rogiem" gdy było się na zewnątrz, następnie to wszystko po ulewach spływało do najniższych części miast i do rzek z których czerpało się wodę.
Horror, smród!!!! Obrzydlistwo. W miastach było o wiele gorzej w tym temacie!!!
było podobnie bo na wsi dochodzil gnój od zwierząt gospodarskich. To potęgowało ilość much i odór pod domem
Wieś była zawsze o wiele bardziej higieniczna od miast .ludzie myli się częściej bo mieli stały dostęp do wody. Na każdym podwórku była studnia i jeszcze kilka ogólnokształcące dostępnych na wsi. W każdym gospodarstwie była drewniana ubikacja i utrzymywana w czystości. Problem natomiast był w miastach gdzie studnia była najczęściej na rynku dla wszystkich a przy kamienicach były latryny dostępne dla wielu rodzin, było tak jeszcze w latach osiemdziesiątych w starym budownictwie w niektórych miejscach są do dzisiaj i po przeróbkach wykorzystane są jako komórki,składy na opał itp. jak można zna przytoczyć to w średniowieczu ludzie w miastach załatwiali się wprost na ulicy. Kobietom ułatwiały to długie aż do ziemi suknie .odchody z nocników też wylewano wprost na ulicę . Dlatego to w miastach rozwijały się różne choroby i epidemie . Na wioskach ludzie się myli a nie wzamian mycia nacierali się wonnościami mówię o szlachcie bo biedota to normalnie śmierdziała.
U moich dziadków na wsi jakieś 50 lat temu też jeszcze była sławojka. My mieszkaliśmy już w mieście w blokach. Mój tata by unowocześnić sławojkę na otwór przykręcił deskę sedesową, wtedy jeszcze koloru czarnego (z ebonitu) pozyskaną od nas z mieszkania, a u nas przykręcił najnowszy hit mody czyli białą z polistyrenu . Kilka lat później zrobił dziadkom normalną łazienkę z odpływem do szamba.
W domu moich rodziców kibel powstał dopiero w 1989.(Roztocze) Prąd w 1976. Kanalizacja 2021. Gaz 1995, światłowód 2020, prąd wpuszczony w ziemię i likwidacja słupów energetycznych 2024. Odbiór odpadów 2008
@@rafaszwed2887gaz w porównaniu z kanalizacją to wczesnie. A co,kibla w ogole nie bylo?
to bardzo ważna część zycia, która w dziwny sposób do dziś jest omijanym tematem
Odwrotnie. Obecnie kibel to najważniejsze pomieszczenie w domu, które swoim wybujałym do granic groteski standardem reprezentacyjnym zastąpiło salon. Pochłania jakieś 80% kosztów remontu
W bieżących czasach fundamentalne.Wystarczy sobie wyobrazić co się bedzie działo jak zakręci się kanalizację na chociażby tydzień,szczególnie w blokach 😱
A ja po 60-tce zacząłem bardziej cenić doznanie ekstazy po zrobieniu udanej kupy, niż doznanie orgazmu!
Pamiętam na wsi, lata 80te/90te u dziadków była ubikacja za stodołą. Siedzisko (potem wstawili nawet deske jak w normalnej toalecie), odchody lecialy jakieś 1,5 metra w dół i tam sobie leżały. Siedząc można było obserwować las przez szczeliny w drewnianych drzwiach. Na jedynke można było iść gdzie popadło ;-)
A jak warzywa pięknie rosły....!!
I pełno białych robaki tam bylo
@@Hhhaha-pf5be Z wyjątkiem kapusty, bo ta i na talerzu gównem śmierdziała.
Jako rolnik często zasilam zasób mocznika na polach jak przyciśnie
Najgorzej było w zimie, bo zimno w dupe .
Mój znajomy zostawił taki kibel w sadzie. Mówi, że lubi sobie tam posiedzieć, ptaszki śpiewają i świerszcze grają
My mamy kibel tylko w sądzie ale w sadzie nie. 😞
A zimą można posłuchać wycia wilków do księżyca.
Sąsiad - romantyk robi kupę w sadzie. Sąsiedzi mają ja potem w kawie, herbacie albo zupie. Słowem: dary natury.
@@piotrbartoszewicz5774 W dupie!
@@piotrbartoszewicz5774Chyba nie wiesz, jak to działa. Nie mają kupy sąsiada w zupie czy kawie.
U dziadków na mazowieckiej wsi był wychodek za budynkami gospodarskimi i był szorowany tak, jak drewniane podłogi w domu - szczota ryżowa i pasta do drewna. Gazetka pocięta i ułożona w równiutki stosik. 😉
No i pełna kulturka 👍☺️
@@katarzynaduga2229 on w tych programach robi taki misz masz epok jakby nie wiedział że Potop zniszczył Polskę bardziej niż hitlerowcy.
@@Zielony_Ork3 O kurde ! Szwedzi niszczyli wychodki i kazali srac za stodola ?!🤣
@@wysocki922jak spalono chałupę, ukradziono inwentarz i zapasy żywności, to wychodek nie był na pierwszym miejscu.
A można się spytać jaka gazetka ?
3:55 pewna nieścisłość logiczna się zakradła. Skoro „budka” jest niezabezpieczona przed podmuchami wiatru to w/g mojej skromnej osoby jest jednocześnie wspaniale wentylowana ;-)
W takich miejscach prawa fizyki bywały rzeczą względną... Mówię z doświadczenia.
Ten brak toalet w domach przetrwał na wsiach dłużej niż się większości wydaję. Moi pradziadkowie "dorobili" się kibelka w domu dopiero około 2000 roku i to z inicjatywy rodziny. Pradziadek miał wtedy ponad 90 lat, prababcia niewiele mniej a mimo to chodzili do sławojki która byla daleko od domu na nieoświetlonym podwórzu
Ale jak w zimie na jesieni gdy zimno gdy pada 😱
@@frofrofrofro900 Byłem wtedy dzieckiem chociaż pamiętam że w sieni stalo wiadro i pewnie nie stało tam bez powodu xd Ale z grubszą sprawą to chyba tylko na dwór do sławojki niezależnie od pogody. Nie wyobrażam sobie tego, tym bardziej w takim wieku, ale tamto pokolenie było twarde i zahartowane bardziej niż nasze 😅
@@frofrofrofro900 Nic to, dupa się przewietrzyła.
Niesamowita siła przyzwyczajeń
Jaki problem z oświetleniem - przecież drogę znali już na pamięć.😀
Na Sardynii z 50 lat temu nierzadki był widok na ulicach kobiety w szerokiej tradycyjnej spódnicy, która nagle zatrzymywała się pośrodku chodnika i na stojąco, rozszerzając nieco nogi oddawała mocz. Oczywiście majtek nie noszono.
ja taką scenę widziałem pod sklepem w dużym mieście w Polsce
Podobno majtki nosiły tylko kokoty, czyli panie lekkich obyczajów ;)
😱😱😱😱😱
A ja to widziałem jeszcze 20 lat temu w Portugalii na wiosce . Sławojek też tam mnóstwo było.
Słyszałem że w Indiach mężczyzna wyjmuje swe narządy na chodniku, wymawia jakieś zaklęcie które czyni go "niewidzialnym" i oddaje płyn. Jak jest z kobietami to nie wiem ale przecież też długie ubiory noszą.
Ten zabawny odcinek zachęcił mnie do kupna Pańskiej książki.
Jeszcze na początku lat 2000, kiedy pracowałem w Niemczech, miałem okazję poznać pewna rodzinę spod Biłgoraju, która chwaliła się,że zbudowali nowy dom, nawet z toaletą, ale tylko na pokaz i dla gości, a sami nadal chodzą do sławojki, bo "jak to tak, srać I gotować w jednym domu".
😂😂😂😂
No moja mama tez tak mówiła jak byliśmy na weselu w kamienicy. Mowi tu srają a za ścianą przechowują placki.
Panie Janicki, masz dar opowiadania. Jak zwykle niedzielne śniadanko przy Wielkiej Historii. I dało się bez rewolucji z tym tematem.
Mam alergię na historię, ale Pana słucham z uwielbieniem :D
Pamiętam rok 1977, przyjechałam na wieś z miasta, a tam taka dziura w desce, ludzie!!! Nie wierzyłam!
Byłam dzieckiem, bałam się tam chodzić, w nocy ciocia miała dla mnie wiadro! Nie wierzę, że to piszę!
Obejrzyj sobie Nasz nowy dom to się zdziwisz. Nadal ludzie korzystają z takich kibelków.
W latach 80 na polskich wsiach były takie ustępy z pociętymi gazetami, bo papiru nie było.
Powiem Wam, że mój dziadek był innowatorem, bo u nas nie było dołu kloacznego.
U nas był w tym miescu stary parnik, co znacznie ułatwiało oczyszczanie ustępu😂
Ech to były czasy....
W krajach arabskich nawet gazety nie są potrzebne, bo do tego stosuje się wężyk z wodą. Jest to o wiele bardziej higieniczny sposób od naszego pocierania papierem.
@@sagittario5405
Uzywa sie tez tylko lewa reka bo prawa sie je.
Prymitywne to to
Gazeta, to był luksus. Najczęściej służył do tego liść łopianu. Tak było jeszcze całe lata 80-te XXwieku.
Popularyzowanie czytelnictwa(?) 💥 😠
Bo to był PRL
Boję się kontroli urzędników 😜 Dlatego zostawiam komentarz, dziękując za kolejny ciekawy odcinek.
Obiadek będzie super smakował w czasie oglądania. Życzę wszystkim smacznego!
Obiadeczek hiper mega
💩💩💩💩💩
W filmie fabularnym Robin Hood z Melusiem Gibsonem była taka stara czarownica, miała na nazwisko Latryna. Ale wcześniej, znaczy zanim została sławną wiedźmą, nosiła inne nazwisko. Jakie, trzeba obejrzeć w filmie...
Nie na temat, ale przypomina mi Pan mojego nauczyciela Historii i języka Polskiego ze szkoły podstawowej, którego bardzo szanowałem, wzorowy, prawdziwy Polski akcent!
W „Konopielce” - akcja się dzieje w drugiej połowie XX wieku, nie ma wychodków. Jest to przedmiotem rozmowy głównych bohaterów, bo kiedy przyjeżdża nauczycielka , „to nie wypada , żeby pani d..e za stodole wystawiała”. W końcu sławojka nie powstaje , bo ojcu głównego bohatera szkoda tracić drewno na taką fanaberię.
Dokładnie: "Nie wypada, aby urzędniczka uczone dupe na wiater wystawiała".
"Nie bede desków marnował na czyjeś wydumki!"
Fantastyczny, choć niezbyt miło "wonny" temat. Wniosek z tego materiału taki, że ogólnie znana i wspominana sławojka była dość dużą rewolucją w życiu wiejskim i chyba nie tylko wiejskim. Właściwie trudno dziwić się niedużemu "entuzjazmowi" do sławojek wśród dawnego chłopstwa, w sytuacji gdy w obrębie zagród niemal wszędzie gdzie się nie stąpnęło leżały większe czy mniejsze odchody jakiegoś zwierzęcia gospodarskiego. To po prostu była część codziennego życia. Fakt, że w drugiej połowie XXw owa "samotnia" zadomowiła się dość powszechnie, bo każdy kto kiedykolwiek bywał na wsi zna tę budowlę z autopsji.
Zupełnie współczesną i zdecydowanie ucywilizowaną wersją sławojki są popularne "toyki", wykorzystywane podczas wszelkich gremialnych imprez terenowych, ale pojawiające się też w niektórych miejscach w przestrzeni publicznej. Trzeba przyznać, że te budowle znacznie uporządkowały i uhigieniczniły nasze codzienne życie, choć warto mieć świadomość, że dopiero "wmontowanie" ich w system wywozu i utylizacji nieczystości wywołał efekt maksymalny.
U nas taki drewniany wychodek był prosto po drugiej stronie podwórza, podwójny,bo jeden z mniejszym otworem do dzieci,ale pod spodem było szambo. Teraz,mimo że jest kanalizacja, a budynek sprzedany to nadal w tym samym miejscu pozostał,tylko dach zmieniony, sprawdzałam na mapie.
A ja proszę o film jak płacono w Europie i czym przed I Wojną Światową. Bogaci hrabiowie, magnaci, bogata szlachta wyjeżdżali do innych krajów spędzali tam kilka miesięcy czy lat. Czym i jak płacili za hotele, restauracje.
W pierwszej połowie lat 90 spędzałem wakacje u rodziny na wsi. Byłem wówczes dzieckiem a opieką nade mną dzieliły się dwie moje ciocie. Jedna mieszkała w normalnym murowanym domu i miała normalny kibel, druga zaś w poniemieckim familoku gdzie ustęp był na zewnątrz w formie wychodka. A w sumie to trzech sławojek przylegających do siebie. Miałem za sobą wiele prób skorzystania z tych prymitywnych sraczy. Zawsze kończyło się na biegu na drugi koniec wsi aby móc się wypróżnić jak książka pisze, w ludzkich warunkach. Do dziś nie mogę pojąć jak ludzie tam wytrzymywali ten smród. Waliło gównem i moczem nie tylko w środku, ale już kilka metrów od nich. Notorycznie ojszczana deska i podarte gazety obok. No coś okropnego. Na samo wspomnienie aż ciarki po krzyżu mi przeszły! Brrrr.
Tak, załatwianie się w krzakach i podcieranie liśćmi to nie jest rozwiązanie najgorsze z możliwych.
Idealny film do niedzielnego śniadanka 😂😜
niezdrowo jest czytać na kiblu
należy jak najszybciej zrobić swoje i wychodzić by nie wdychać drobinek kału
@@AdadEszmundokładnie, takie drobinki kału to fruwają wszędzie. A gorsze są niż azbest normalnie.
@@AdadEszmun większość ludzi trzyma w tym samym pomieszczeniu na wierzchu szczoteczkę do zębów, więc nie przesadzaj
@@AdadEszmunPrzede wszystkim nie spuszczać wody przy otwartej muszli 😉
@@sharkey3615Zrobiliśmy sie bardxo higieniczni..jaki postęp od czasow wychodków w tak krótkim czasie😄
Opiszę jeden znany mi przypadek z Wielkopolski i jeszcze miejski. Otóż w kamienicach, których właścicielem był jeden ze znanych rodów hrabiowski toalety były na korytarzach, każdego piętra. Podobno mieszczanie zimą i w nocy tak korzystali z nocników. Dla biedoty, która mieszkała w suterenach lub na poddaszu, wychodek (Sławojka), był na podwórzu. W miasteczkach tego typu przybytki były tylko na dworze. Przynajmniej tak było przed wojną a i często jeszcze do epoki gierkowskiej.
Najgorzej jak "kraken" czyli tzw. "dwójka" złapie na mieście! Wtedy szybko staramy się uwolnić "krakena"! Ile trwa sekunda? To zależy po której stronie drzwi od kibla się znajdujemy, czasami można nie zdążyć...
Najdłuższe sekundy odnotowuje się gdy zatnie się zamek w spodniach.
@@katarzynaduga2229 Wtedy jest problem...
bąk z kleksem 😅
@@piotrs88 Właśnie! Myślisz, czujesz że będzie bąk czyli "bengal"...a tu zmyła i poszło!
@@jao5987Jesienny bąk, z kasztanami.
30 parę lat temu ustęp był na wsi u mojej babci, pamiętam że w zimę to była masakra, trzeba było ubrać "palto" i na mrozie zasuwać na koniec podwórka przy stodołę heh tak było
Kamil Janicki "Traktat o sraniu" stał się narodowym bestsellerem, i został nominowany do nagrody Nike. W 2025 r. będzie zgłoszona kandydatura do Stockholmu do literackiej Nagrody Nobla, ponieważ Szwedzi mieli podobne problemy z wc i w ogóle z higieną dosyć długi czas. Janicki Kamil Kadłubkiem naszych czasów ! Brawo ON !!!
Miałem okazję to stwierdzić , jeżdżąc autostopem .
W okolicach Trzemeszna zatrzymałem się na nocleg w stodółce na sianie , prosząc gospodarzy , gdzie mogę się załatwić. Wskazano mi miejsce za stodołą...Wielkopolska i brak wychodka ? Okazało się ,że byli to przybysze z południa Polski .Kultywowali obyczaje ojców.
Premier Felicjan Sławoj - Składkowski z zawodu lekarz , celem poprawy na wsiach higieny ogłosił konkurs na najlepiej zbudowany wychodek , z czasem nazwany : sławojką . Byhł towielki sukces z tym ,że zamiast w nich się załatwiać - suszono sery .
No, i proszę, moje miasto. J. Kilinski i wychodki. Fajna kombinacja. Pozdrawiam. P.S. u moich Dziadków na podwórko się wychodziło. Kibelki były dwa, duża rodzina, jak w większości w tamtych czasach, 70/80te.
Dziękuję za kolejną lekcje historii pozdrawiam serdecznie 😁
lekcje czego? Chyba wyobrażenia o historii!
Zabrakło informacji jak i czy wogóle się podcierano. Papieru toaletowego wtedy nie było a legendarne liście łopianu dostępne były tylko latem. W starożytnym Rzymie dostępna była naturalna gąbka na kiju (zapewne wielokrotnego użytku)
myślę że warto o tym zrobić osobny odcinek :). A niecierpliwych odsyłam do książki :)
Z innego filmiku wiem że np. zakonnicy w jakimś odległym klasztorze korzystali ze szmat ogólnego i wielokrotnego użytku.
@@mieczysawsmoliwas3538
Należało zobatrzyć ściany w kiblach i to długo jeszcze w XX wieku to byś się domyślił.
OLMA von Sankt Gallen
@@RudolfOlma wystarczy, że ty już dogłębnie obejrzałeś, więc my już nie musimy ich oglądać
Miasta i miasteczka były w gorszym stanie higieny niż wsie ale i tak było lepiej niż dzisiaj w Indiach czy a Afryce gdzie się ,,wali'' wprost tam gdzie się jest. Masakra
Przykro dowiedzieć się ,że takie pronblemy mieli nasi przodkowie z czystością.
A dziś wszystko idealnie!!? Na pewno!!???☝🤥📢😎
Kolejny material na raz obejrzany, ksiazka zamowiona :)
Papier toaletowy jest wygodniejszy niż strony z książki. Polecam.
Jak byłem u steściów dwa lata temu za Chełmem to też w takim wychodku byłem. ❤ Na wschodzie Polski jeszcze 15 lat temu wielu ludzi z takich korzystało.
W mojej wsi di końca lat 80tych, przy starej szkole znajdował się wychodek. Sławojka miała trzy ustępy: jeden dla nauczycieli, drugi dla dziewcząt a trzeci dla chłopców. Ten ostatni miał dodatkowo drewniane korytko służące za pisuar.
Natomiast na boisku przy nowej szkole, była toaleta murowana. Również była podzielona na trzy części a w każdej z nich były trzy ustępy, przy czym w części dla chłopców była dodatkowo "ściana płaczu". Pod ustępami znajdował się betonowy zbiornik na odchody (szambo).
Bardzo ciekawe, bo w skansenie w Lublinie za szkołą postawiono też właśnie potrójną slawojkę. Zapewne ma przypominać rozwiązanie, o którym pan napisał :)
We wsi Jagłowo nad Biebrzą, byłem wiele razy. Zaglądam tam zawsze, gdy jestem na Podlasiu. Jeszcze przed dekadą do drewnianych stodół (z których wieś słynie), znajdujących się tuż nad Biebrzą były przymocowane Sławojki. Kiedyś, gdy poziom Biebrzy był wyższy "toalety" wisiały nad wodą. Pamiętam jak, chyba w 2003 roku, spotkałem panią nabierającą wiadrem wodę z rzeki. Zapytałem do czego bierze tę wodę? A ona, że do picia! Wchodziła na drewnianą łódź i nabierała wodę wiadrem. Mówię do niej, że tam są Sławojki a rzeką chodzą krowy na druga stronę, na pastwisko i załatwiają swoje potrzeby w rzece. Ona zdziwiona mówi, że co z tego? G...rzeką spłynie i...ale pewnie z innej wsi wtedy przypłynie nowe. To już moja myśl. Mam zdjęcie pani na łodzi z wiadrem i wodą. Gdy byłem tam w 2016 roku pani już nie żyła a drewniana chałupa została sprzedana. Bardzo sympatyczna pani umarła na starość. Woda jej nie zaszkodziła. Przepraszam. Teraz patrzę na zdjęcie. Pani ma dwa wiadra, jeśli to coś zmienia.
Jest pewna szokująca ciekawosta, mapa statystyczna informująca o ilości toalet przypadającyh na jedno mieszkanie w Polsce dokładnie odwzorowuje granice z czasów zaborów
Wiele jest takich porównań i często ta granica wychodzi. Zawsze mnie to zadziwia
Pana odcinki wryły mi się w niedzielę jak kotlet schabowy, rosół, Familiada i Złotopolscy.
Tak było nie tylko na polskiej wsi.
W Wersalu, tak "eleganckim" i podziwianym, nie ma ani jednej starej łazienki. Kto kiedyś przyjeżdżał do tego pałacu przyjeżdżal ze swoim własnym nocnikiem 😮😮😮
Meksykano to jeszcze do niedawna nie miał toalety! O sami widzicie całe te. I dziękuję za tą wypowiedź.
Gdzie on się załatwiał się?
@Jarko82 w nachy
Szeląg dam od wychodu, nie zjem, jeno jaje:
Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje.
(Jan Kochanowski)
Zadziwia mnie zainteresowanie sprawami kloacznymi. Na dodatek tytuł sugeruje że tylko chłopi byli kiedyś brudasami, co nie daje potwierdzenia nawet w treści filmiku. Swiadczy to o klasycznej w naszym społeczeństwie rustykofobi(nienawiść i pogarda dla mieszkańców wsi) szczególnie częstej u tzw. ogórków czyli ludzi przybyłych do miast ze wsi w I pokoleniu. Zwracam uwagę, że w środowisku wiejskim ze względu na małe zagęszczenie ludności omawiane sprawy były stosunkowo mało dokuczliwe. Prawdziwy problem był kiedyś w miastach, gdzie potrzeby fizjologiczne załatwianio na ulicach. Moja ciotka spod Mińska wspominała , że taka sytuacja miała miejsce w dzielnicy żydowskiej Mińska jeszcze w okresie międzywojennym.
Bardzo sluszny komentarz! Przeciez wszyscy du.y mieli ( i maja) wiec nie mozna tych problemow zawezac do wsi. Mysle, ze dopiero w miastach to byl smrod😂!
Mieliśmy taki właśnie kibelek. Oddalony znaczną część od domu, bo przy stajni. Usytuowany przy gnojowisku, gdzie wyrzucano odchody od krów i świń. Więc i ludzkie zasilały ziemię jako nawóz! 🙂 Do wycierania służyła pocięta gazeta. Nie poruszył Pan w materiale czym podcierano D. w tych zamierzchłych czasach, gdzie papier był raczej luksusem. 🙂
Logiczne pytanie, mozna sie domyslac ale Ciekawie bedzie uslyszec. Czytalam kiedys ze krol w wychodku mial jakas skrobaczke ktora tam zawsze lezala na swoim miejscu.😀
Zakonnicy na jakimś zamku - klasztorze mieli szmatki ogólnego i wielokrotnego użytku.
Nie widziałem jeszcze pochwał a aktorstwo Karola 1. klasa!!! Cudne macie państwo kociaki! :)
Tu Byłem Tony Halik 2O24
Pozdrawiam wszystkich serdecznie .
0:37 wiec jedna osoba robila 40kg kupy i ponad 10x wiecej moczu, ale wies jako calosc robila odwrotnie i oddawala 10x wiecej kupu niz sikow?
Faktycznie pomyliłem podpis na ekranie :/... Na swoją obronę mam tylko to, że jestem teraz mocno przeziębiony i montowałem wideo półprzytomnie. W każdym razie - wypowiadane słowa są prawidłowe :)
@@WielkaHistoria luźna guma, robisz dobrą robotę
Super kanał prowadzisz, pozdrawiam :)
Jeszcze kilka lat temu spotykałem na wsiach ludzi którzy żyli nawet bez wspomnianej sławojki. Poprostu srali na ogrodzie, a zimą na strychu. I to nie jedna osoba, ale spora część mieszkańców wsi.
Gdzie? 😱
Albo w tzw sieni gdzie stało wiadro do tego przeznaczone
''Perfumowane Podarki''...😂😂😂 PETARDA!!! Każdy kolejny odcinek jest coraz lepszy. Dziękuję Panie Kamilu! Czekam na następne... Pozdrawiam serdecznie!
W czasach studenckich, czyli lata '70, każdej zimy tydzień spędzałem na nartach. Ulubionym miejscem było schronisko Leskowiec w Beskidach. Wprawdzie łazienka z wodą byla wewnątrz obiektu, ale wychodek to była drewniana szopa 50-60 m za obiektem. Wieczorem jak to studenci imprezowanie. Przy -20 pewnego dnia rozpalony kolega założył się, ze dobiegnie nago do wychodka, okrążając najpierw caly budynek schroniska. Przy oknach rozentuzjazmowane dziewczyny, rzecz jasna zakład wygrał, przy mrozie -20.
Jak się biegnie to ok. Gorzej nie ruszać się:)
@grzegorzukasik4713 spokojnie, na powietrzu nawet przy -20 bez uszczerbku dla zdrowia da się wytrzymać nawet godzinę czy dwie. Gorzej w wodzie, wtedy hipotermia dopada nawet w ciągu kilku minut.
"KOŃSKIE ZDROWIE" taki mój film nago na śniegu
Na wszelki wielki 😁 zostawiam komentarz 😅. Materiał, jak zawsze, bardzo ciekawy. Dziękuję
Nie raz w latach '80 czy '90 uwalniałem Barabasza w latrynie z sercem na drzwiach u dziadków obok stodoły. Piękne to były czasy, nie zapomnę ich nigdy.
Witam Pana. Mamy rok 2024 a na Podkarpaciu, gdzie zamieszkuję nadal sporo osób ma tzw. "Sławojki", z których chętnie ludzie korzystają aby zaoszczędzić na wodzie. Pozdrawiam serdecznie. 😊
Pisowcy i ich wyborcy 😂😂😂😂😂😂😂
Głupoty opowiadasz,mieszkam w Podkarpaciu,ale nie widzę slawojek
Widocznie mieszkasz na innym Podkarpaciu @@elza9123
@@elza9123to nawet sławojki tam jeszcze nie dotarły? Pewnie ksiundz nie nakazał pobudować. Patologiczny zakątek tego kraju, razem z suwalszczyzną powinno się z tamtąd wygnać tubylców na Białoruś.
@@Hhhaha-pf5bebo wyborcy platformy UBywatelskiej to elita? Głosować na człowieka, który śledztwo oddał rosjanom i wstrzymuje rozwój polskiej gospodarki.
Wyobraźnia podpowiada koszmary braku higieny podstawowej tamtych czasów, to znaczy zachowanie delikwenta po zakończeniu defekacji np. i myciu rąk. Znana powszechnie niechęć do wody, w takich momentach przeraża.
W japońskiej korporacji widzialem
kibelek bez przegródek gdzie
panowie w garniturach i krawatach
robili to na malysza do dziur w podłodze. Jednocześnie dyskutujac
o bierzacych problemach.
Nie dziury w podłodze a toaleta kucana ignorancie
@bartosz7706 i nie lokomotywa
tylko elektrowóz
@@bartosz7706no to jest to samo
No, to może teraz dla odmiany odcineczek, gdzie srać i lać chodziła francuska arystokracja, i dlaczego do kominka, za kotarę lub pod schody.
Jak zwykle - bardzo ciekawie mimo tematu. Pozdrawiam.
A czy chłopi w innych krajach to radzili sobie ze sprawami toalety lepiej?
Jest pan świetnym popularyzatorem historii i utalentowanym dydaktykiem. Proszę mi tylko odpowiedzieć dlaczego tak bardzo ciągnie pana w lewo?
Panie Kamilu, od czasu kiedy odkrylem ten kanal, z prawdziwa przyjemnoscia, ogladam kazdy nastepny odcinek, bo tematy, ktore Pan porusza sa naprawde ciekawe bo wlasciwie niszowe, sadzac z poruszanych tematow, to wnioskuje, ze Polacy to taki egzotyczny europejski narod, dla ktorego zbawiennym byl czas rozbiorow, bo tylko kiedy nie ma panstwowosci potrafimy sie rozwijac i osiagac sukcesy na scenie swiatowej (patrz Maria Curie, we Francji nikt nie uzywa czlonu Sklodowska), dlatego nic sie nie stanie, gdy na nowo znikniemy z map swiata, a wczesniej czy pozniej do tego dojdzie bedac czlonkiem UE, dziekuje za ciekawe podejscie do bardzo przyziemnych zagadnien i czekam na rownie ciekawe nastepne odcinki, chetnie zakupie wszystkie Pana publikacje, czy jest taka mozliwosc mieszkajac za granica?
Przepraszam, ze zapytam, czy ma Pan jakies powiazania rodzinne z panem Janem Tadeuszem Stanislawskim?
Cieszę się że odcinki Pana zainteresowały. część księgarń wysyła książki też za granicę, z czego wiem moje pozycję są poza tym czasem w księgarniach polonijnych, ale trudniej mi powiedzieć coś więcej. Są też eBooki. Co do ostatniego pytania - nic mi o tym nie wiadomo. Pozdrawiam :)
Curie, Chopin byli Francuzami . Polką była Teresa Orlowski - najsłynniejsza polska aktorka za granicą.
@@drhakim8365😭😂😂😂
@@alaindomagala1022 Faktycznie, uderzające podobieństwo i poczucie humoru; tylko inna samodzielna katedra: Wielka Historia zamiast Mniemanologii Stosowanej🤣🤣🤣
Świetny kanał. Uwielbiam rano do kawy i śniadania posłuchać....tym razem o ustępach 😂 myślał Pan, aby otworzyć podcast na Spotify?
Przecież do niedawna ludzie nie mieli w domu toalet! Na wsiach oraz w miastach.Jeszcze teraz w kamienicach nie wszyscy mają!
Nie przesadzaj, mieszkałam na wsi będąc dzieckiem w latach 80 i mieliśmy łazienkę z prawdziwego zdarzenia i jeszcze dużo większą niż te ciasne w mieszkaniach miejskich.
@@dorota2630 z wpisow wynika co innego ..jesli mialas łazienkę i ubikacje w domu to byłaś wyjątkiem.
@mollypolen2385 w mojej okolicy wszyscy mieli łazienki bo mieszkali w nowych murowanych domach. Może były też przypadki u ludzi mieszkających w starych drewnianych, to się zgadzam.
@dorota2630 W moim mieście jeszcze w latach 80 tych ludzie nie mieli łazienek.Na wsiach też.Przeciez nie było kanalizacji i problem z dostępnością materiałów do remontu.W dużych miastach do dziś w kamienicach nie wszyscy mają lazienki
@@dorotayp2031tak,w kuchni stawiają prysznic,a do kibla na korytarz jak Ferdek.
Niby zamierzchłe dzieje ale jakże niedawno to było 🤣
Jak tak sobie tego słucham to w sumie nawet się nie dziwię, że szlachta traktowała chłopów jak traktowała. Jasne to nie jest usprawnienie ale... Przecież oni do wszelkich innowacji, ulepszenia własnego życia okoniem stawali. No ręce opadajo... Co za ludzie... Ja wiem szkół nie mieli pisać ni czytać nie umieli... I zdaje się zbytnio raczej też się do tego nie garneli, może nawet dzieciom niepozwalali za bardzo, bo po co... To jeszcze ani myć się nie chcieli, toalety niechęcią darzyli... Nie no serio. Nie ma się co dziwić, że szlachta za głupich i gorszych ich miała... Przepraszam ale no... Skoro tak ciężko było z jakimkolwiek uprawnieniem innowacją dotrzeć... Do tego wszędzie zabobony, które się z wiarą chrześcijańską kłócą
Pod koniec lat 70' byłem latem w Drohiczynie - wsi, a dzis mieście - znanej z Olbrychskiego, który tam wakacje spędzał. I tam właśnie na podwórku koło stodoły byla dziura w ziemi bez żadnej obmurówki z drewnianą budką. A 5 metrow obok była studnia, w której lustro wody było wyżej niz zawartość "szamba".
Pewnego razu ktoś zachorował na czerwonkę. 3 dni później juz chorował caly Drohiczyn.
Czytalam ksiazke wspomnienia Olbrychskiego, tak sie zachwycał Drochiczynem a o sławojce nie wspomniał 😁
@@mollypolen2385 na jego posiadłości pewnie była już normalna łazienka. Miał ją nie w centrum wsi, tylko z ubocza, blisko rzeki.
To były lata, gdzie łazienki robiło się już powszechnie i tacy, co spuszczali "tradycyjnie" szambo do rowu, zasmradzając całą okolicę na 2 dni, wkurzali nie tylko turystów i wczasowiczów. Niestety, nadal istnieli, a w upały ciężko było również przechodzić uliczkami pomiędzy gospodarstwami bez zatykania nosa. Wiejskie uroki wsi pretendującej do roli miasta :).
Drohiczyn odzyskał prawa miejskie w 1948 roku, w latach 70’tych nie był wsią :) Ogólnie jest najstarszym miastem na Podlasiu
@@PaulaPaula-dg5tk a to przepraszam. Byłem przekonany, że spędziłem wtedy urlop na wsi ;)
Michał Głuś miał rację - "schludnie, choć nasrane"
Byłem w Malborku w sierpniu.
Prywatny kibelek, wielkiego mistrza.
Jak jechałem tam pociągiem, to był materiał ile podróżowano w średniowieczu
a obok w korytarzu jest jeszcze okienko przy podlodze, przez które wielki mistrz ponoć mógł podglądać co się dziaje pod jego nieobecność w wielkim refektarzu :)
@WielkaHistoria przewodnik opowiadał, że mistrzowie lubili sobie podglądać
Dziś też by się przydał jakiś neo-Sławoj, bo ewidentnie brakuje publicznych toalet na tzw. prowincjach (plaże, parki i inne miejsca). 2 mln zł bodaj jedna kosztuje, tyle, że mieszkańcy Polski dewastują wszystko co publiczne niczym Hunowie
Idealny film na poranne posiedzenie😅
Dziekuje bardzo
Na Śląsku cieszyńskim toalety były spopularyzowane wśród chłopstwa jeszcze w XIX w i były budowane w sieni domu, tj. wchodziło się do werandy tam była toaleta (tzw ustęp) i dopiero potem zaczynała się właściwą część chaty.
Mam 39 lat i w pierwszej klasie podstawówki sam uważałem że muszla klozetowa to fanaberia.
Sam załatwiałem się jak szlachcic do nocnika, za stodołą albo w ustępie 😅😂
Ponieważ współczesny kilbelek pojawił się dopiero rok po komunii świętej🙃
Już wiesz gdzie się podziała kasa z komunii 😂😅🙃🙃🙃🙃😉😉😉😉😉🙃🙃🙃
U mnie chyba już kilka lat wcześniej, mimo że jestem tylko o niecały rok starszy od ciebie (końcówka 1984) oczywiście swawojka wcześniej też była.
1:10 mistrz marketingu z fenomenalna wiedzą w zakresie znajomości ulubionych miejsc do czytania 😂
Jak się zawiodłam na "pańszcyźnie", tak po tej konkretnie reklamie rozważam zakup książki. Zawsze jednak lepiej z książką niż z telefonem tam się oddalać 😂
Chyba nikt mi nie uwierzy ale na mojej maleńkiej wsi na wyspie Wolin jest rodzina, która nie ma toalety też na zwnątrz!!. Kiedy zajęli siedlisko gospodarstwo po wojnie ( Ziemie Odyskane przybyli z terenów dzisiejszej Białotusi) . No więc rozebrali toaletę na drewno opałowe!. Rodzina 7 osobowa kiedyś była. Dziś pozostały 3 osoby. Załatwiają się w stodole. A domu mają klepisko.
jest pewnie jeszcze kilka takich rodzin w Polsce
Szefie a pokaż te miejscówkę na google mapa, jak możesz.
@@tomaszjan8598 Darzowice
Oni pierwsi wprowadzają tzw ...zielony ład....wszyscy ekolodzy na szkolenie do nich😂
coś na oko 15 domów a w koło mnogość zieleni i wody ... jest gdzie się ukryć na "stronę"
U nas do dzisiaj pomimo wypasionych toalet w miejscach publicznych nadal trudno o czystość, o woniach nie wspomnę. Odwiedziłam kiedyś taką w nowoczesnym prywatnym szpitalu z wieloma przychodniami na parterze. Toaleta wypasiona ze standardami unijnymi (niestety tylko dla jednej osoby) i wykafelkowane ściany, podłoga lepiące się od brudu, smród zabójczy, o wiele gorszy niż w sławojce, bo tam to przynajmniej przewiew niweluje zapachy. Osobliwe jest to, że często najgorzej wyglądają toalety w ośrodkach medycznych, gdzie przewalają się tłumy pacjentów, sprzątanie w nich odbywa się zazwyczaj RAZ DZIENNIE i to obecnie uskuteczniane przez firmy zewnętrzne (wiem, co piszę, bo zasięgnęłam języka), obawiam się, że dość pobieżnie. Książka rzecz jasna zamówiona.;)
Zawsze mnie interesowalo czego dawniej uzywano zamiast dzisiejszego papieru toaletowago, jakk juz szli za tę stodołe czy do chlewa. Prosze koniecznie odpowiedziec. Pytalismy zwiedzajac skanseny,ale nikt nie umial odpowiedziec. Pozdrawiam! 😊
Mnie też ten temat nurtował i jak się okazuje sprawie zbadano terenowo w międzywojniu:). Opowiem o tym za jakiś czas w kolejnym odcinku,ale niech tematy wychodne nieco się odleżą :)
@WielkaHistoria dziękuję i będę grzecznie czekać ✌️
Wiazki siana, slomy, male patyczki, duze liscie, szmatki do wyrzucenia (dla bogatych), stare pierze, a czasami palcow. Wiem to od babci, ktora urodzila sie w XIX wieku. Babcia mieszkala w folwarku posiadajacym drewniane kible, w obrebie domu, w pomieszczeniu sasiadujacym z chlewem. Pomieszczenie bylo spore, moglo pomiescic wiecej ubikacji. Po pewnym czasie ubikacje byly zalewane wapnem, zeby zabic przykry zapach bijacy z wewnatrz. Siedziska byly zakrywane deklem, ktore byly czesto myte.
W wielu , miastach w bloku były toalety wspólne na korytarzu ,dyżury mieli lokatorzy aby toaletę posprzątać codziennie na błyszcz !
Takie bloki pochodziły z lat 40-tych i 50-tych. W późniejszym okresie przerabiano te budynki na biura.
W Poznaniu w latach 80 w kamienicach były jeszcze toalety wspólne na korytarzu na każdym piętrze.
Tak pięknie wyglądała polska wieś do czasu aż powoli w okresie PRL😗😀zaczęło się to zmieniać. To w PRL podłączono prąd. Czy ludzie zdają sobie z tego sprawę???¿?
A przed wojną to tylko świeczki i naftówki w Polsce były ?
@@darekpajonk Prawie, bo nawet w miastach nie wszędzie był prąd. Pan poczyta, to się dowie.
@@jolantaczartoryska Rozmawiałem na temat elektryfikacji przedwojennej ze starszymi ludźmi (sam już jestem podeszły) i opowiadali że elektryczność w wielu miejscowościach już była tylko nie wszyscy byli przyłączeni. Posiadanie prądu wiązało się z kosztami które dla osób biedniejszych były duże. Moi nieżyjący już dawno rodzice mieszkali w kamienicy (duże miasto) ale takiego podłączenia nie posiadali. Natomiast kilku innych lokatorów wraz z właścicielem miało elektryczność. W innej dalszej rodzinie na przedmieściach prąd i radio posiadali ale w innych domach na tej małej uliczce już energii nikt nie miał.
W Polsce przed wojną był realizowany jakiś program powszechnej elektryfikacji z tym że szło to wolno. Słyszałem o wielu wsiach w centrum posiadających już wtedy możliwość przyłączenia domów do sieci elektrycznej. W czasach już powojennych w wielu wsiach i miasteczkach długo było napięcie 110 V a to było napięcie "przedwojenne" (obecnie mamy 230 V). Pozdrawiam.
Aż się przypomina kwestia ze skeczu KMN - Mi się tu wszystko podoba, na przykład to, że można się tu w każdej chwili,
gdziekolwiek załatwić.🙂
Fajny materiał chciało by sie powiedzieć...lepiej nie powiem. Subskrypcja i lajk oglądam dalej.
Trzeba bylo cos powiedziec o wersalu. Tam sie zalatwioano w korytarzach pod kotarami a jak bylo ladnine to na ogrodach gdzie popadlo. Trzeba zaznaczyc ze mieszkalo tam pare tys. ludzi.
Znana rzecz! Stad Franciskie Perfumy😂
Ale to w czasie upadku podczas rewolucji lub jakoś przed nią. Na jakimś filmie było.
Pamiętam, że jeszcze w okolicy roku 2000go u mojej koleżanki z klasy na obrzeżach miasta był taki wychodek. Mieli w domu łazienkę ale tam była tylko wanna - żeby iść do toalety trzeba było przejść przez podwórko do klozetu. Bardziej zdziwiło mnie to, niż fakt, że do jej domu nie prowadziła żadna utwardzona droga (trzeba było przejść jakieś 200m przez pole) jej pokój miał 3m2 i żeby do niego dotrzeć trzeba było przejść kolejno przez sień, kuchnię, pokój rodziców i pokój jej siostry. Ale oni bardzo biedni byli.
Faktycznie tak.Babcia mi opowiadała że za stodole chodzono a i z wiechciem słomy w ręku 😂
Nie wiem jak sobie z tym poradzę, ale wygląda na to, że straszni z nas brudasy i chlewiarze😢
Taki ma być obraz Polaka. Ciemny lud kupi wszystko.
Mow za siebie . U mnie w domu normalna lazienka + toaleta .
@@euzebiuszzagorski1437 Pewnie . Sami bohaterowie i geniusze i swieci . Nie srajo , nie szczajo i nic nie robio co jest fuj .😜
W tamtym roku byłem przypadkowym świadkiem chłop srał obok świń w chlewie XD
@@Darek_z_krainy_pieczarek
O ile to było w zimie (kiedyś zimy bywały mroźne i śnieżne)
a łazienek w domu nie było ( także w miastach) to cieplej i wygodniej było zajść do obory zamiast do wychodka za stodołom. Japończycy "srają" za przeproszeniem do dziury, co jest bardziej fizjologiczne i zdrowsze, popytaj lekarzy.
8:38 tak, to najważniejszy powód, dla którego nie należy odlewać się przez okno
Nigdy tego nie przeliczałam na litry.
"Przeszłość to jest dziś, tylko cokolwiek daley, nie jakieś tam coś, gdzieś, gdzie nigdy ludzie nie bywali".
Natomiast polscy wyznawcy czosnku zawsze mieli ze sobą liść łopianu i byli bardziej przygotowani.👍.
Im więcej dowiaduje się jak jeszcze niedawno żyło się na wsi tym trudniej jest kinuwoerzyć. Czym różniliśmy się 300 lat temu od naszych przodków sprzed 3000 lat? Trochę lepiej obrabialismy ziemię, potrafiliśmy kuć lepszy metal... I tyle?
Różnice były o wiele mniejsze niż ludziom się na ogół wydaje. Prawdziwą rewolucję w sposobie życia przytłaczającej większości ludzi przyniósł dopiero XX wiek, wraz z fabryczną produkcją masową.