Dobra robota! Mój dziadek opowiadał mi niejednokrotnie jak dawniej ludzie sami i bez kredytów budowali domy pomagając sobie nawzajem. Te budynki mimo o wiele słabszej konstrukcji,braku maszyn i dzisiejszych technologii stoją do dzisiaj i spełniają swoje zadanie. Widząc dzisiaj ilości stali ,grubości izolacji czy potężne stropy zastanawiam się ile w tym sztucznego napędzania kasy? Buduje sie domy z przesadą ,wręcz bunkry żeby tylko napędzić rynek. Mój kolega budował niedawno dom...wszystko zgodnie z projektem...dał 25 cm styropianu pod wylewki gdzie pod spodem był chudziak i z pół metra piachu! Ja sie pytam wielkich projektantów ile misiałoby byc na minusie żeby to sie przydało ? Rozsądek i jeszcze raz rozsądek nas ratuje w tych mega głupich czasach
Cześć Dawid 🖐️Moim zdaniem odwaliłeś kawał dobrej roboty. Podziwiam Cię za to, czego dokonałeś i za to,że odważyłeś się podzielić z nami wiedzą na temat budowy własnego domu i refleksjami z tym związanymi. Mam wielki szacunek dla ludzi twojego pokroju... swoją pracą dajecie siłę i motywację. M.i.n kanały takie jak Twój stały się dla mnie inspiracją i zdecydowałem, że swój domek także zbuduje sam. Budowa samemu daję cholerną satysfakcję, i mimo niezliczonych ilości zalet ma też jedną jedyną ogromną WADĘ...brak czasu dla swoich bliskich👪. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszych etapach👍
Budowa domu jest ciekawym doświadczeniem dla kogoś kto nie robi tego na co dzień, można się dzięki temu sporo nauczyć i "coś" po sobie zostawić. Jednak w dłuższej perspektywie czasu zaczyna męczyć i przy szalejących cenach materiałów przestaje być opłacalna i sensowna, np. jakieś 3 czy 4 lata temu zrobienie elewacji przez firmę kosztowało tyle co dziś same materiały. Wiadomo jeśli się nie ma funduszy na teraz i nie chce się pakować w kredyty, a chce się mieć dom to trzeba zaciskać zęby robić samemu i płacić chore pieniądze za materiały. Dla mnie osobiście budowa to 4 lata wyjęte z życia jeśli chodzi o weekendy i urlopy, fajnie było patrzeć jak powstaje coś z niczego, ale drugi raz bym się w to nie bawił, przynajmniej nie w pojedynkę, idzie się zajechać. Powodzenia w dalszych zmaganiach.
Robiąc samemu jestesmy w stanie bardzo duzo zaoszczedzić..i nie marnowac materiałów, bo wiemy że za to zapłaciliśmy.. no i nie płacąc za robote mozemy to zainwestować w materiał.. I znamy np słabe punkty domu,co gdzies moze być nie dokładnie zrobione i czego sie spodziewać..
Dorzuć do tego jakość i staranność wykonania, wiadomo że jeżeli uda się znaleść solidnego fachowca to wybuduje wszystko zgodnie z normami, ale robiąc dla siebie możesz dopieścić każdy element ponadstandardowo co widać na Twojej budowie
tylko jesli robisz samem to trzeba sobie zdac sprawe jakie koszty beda dalszych etapow (o dostepnosci materialow nie wspomne)zanim ty do nich dojdziesz robiac samemu ja wszytko zlecilem i poszlem mieszkac juz po 10 miesiacach(i jak teraz widze zoszczedzilem kupe kasy jak bym sam cos robil myslac ze cos oszczedzam) A koszty naprzykld wiazarow w ciagu 6miesiecy w moim przypadku ja placilem19 tys a po 6m koszt 32tys i tak ze wszystkim bo ze bedzie taniej robiac samemu to bledne zludzenie co najwyzej kontakty samemu mozna sobie zamotowac
Dzięki za komentarz. Tak masz rację. Już komuś odpisywałem, że nikt chyba nie przewidział, aż tak wielkich wzrostów cen w przeciągu chociażby tego roku. Spowodowane to jak wiadomo sytuacją ogólnoświatową - normalnie takich wzrostów by nie było. Pozdrawiam
@@Budowana5 Cenny zawsze rosly ale ostatnimi czas to szok a nawet przy niewilkich zwrostach z budowa to nie ma co sie dlugo bawic Ja wczesniej z bratem sami zesmy budowali zajelo to kawal czasu i pieniedzy i nerwow z robienia teraz cos samemu bylem wyleczony nawet nie myslac o zwrostach cen Wysztkie ekipi byly tak zorganizowabe ze jedni wchodzili praktycznie po drugich a przy koncu to nawet 3 ek. w tym samym czasie 12 chlopa w domu i po zabawie
Nazbyt skromnie nie powiedziałeś o najważniejszym czynniku: o NIEPRAWDOPOBNEJ SATYSFAKCJI. Gdybym ja był na Twoim miejscu najprawdopodobniej nie zrobiłbym tego odcinka bo pewnie bym się z dumy rozpuknął już dawno. ;) Ty tymczasem swoim spokojnym głosem analizujesz kolejne posunięcia z kamerą w ręku. Postawić dom to nie hetka-pętelka... Jest jednak jeszcze coś, o czym w ogóle nie napomknąłeś. Są tacy ludzie (myślę, że jest ich większość) którzy dosłownie nic nie potrafią zrobić. Gdy wbijają gwóźdź to albo im się zegnie, albo pęknie trzonek młotka, gdy coś wiercą na stówę pęka im wiertło, kielnię pogną, łopata jakoś sama im się rozsypuje w garści... I to nie dlatego, że nie chcą, przeciwnie, oni bardzo chcą (nawet aż za bardzo!) to coś zrobić. Dla nich po prostu materia jest wrogiem i wszelkimi sposobami się im przeciwstawia. Taki ktoś, żeby się ze sto razy zesrał na rzadko NIE ZBUDUJE niczego. Jest inna grupa ludzi, która z pewnością nie zbuduje niczego samodzielnie: przedstawiciele popłatnych zawodów - np. dentyści, adwokaci, średnia i wyższa kadra administracyjna itd. Rozumiesz do czego zmierzam? Ludzie, których stać na zlecenie prac, ludzie którym zupełnie się samodzielna budowa NIE OPŁACA, bo wykonując swoją pracę zarobią znacznie, znacznie więcej. Wreszcie trzecia grupa to ludzie 50+, którzy mozolnie przez lata naskładali dość dziadźków, chcą mieć własny dom, ale zdrowie i siły już nie te... Fizycznie nie dadzą rady. Odnośnie zlecania prac. Dbałość o materiał (ograniczanie strat), koszty, terminowość - to wszystko są elementy właściwego wyboru wykonawcy i właściwego określenia warunków współpracy, właściwego sposobu sporządzenia umowy i kosztorysów DOKŁADNIE odwzorowującej warunki współpracy. Można je tak ułożyć i zapisać tak, że nie ma miejsca na marnotrawstwo, nieterminowość i finansowy szantaż. Wykonawcę 10 razy sprawdzasz PRZED podpisaniem umowy, sprawdzasz OSOBIŚCIE wykonane przez niego inwestycje, konfrontujesz z innymi inwestorami. To wymaga bardzo dużo czasu i zabiegów, ale to nie jest czas zmarnowany a wysiłek zbyteczny. Tarcia na linii inwestor-wykonawca z zasady są zawsze winą inwestora polegającą na pozostawieniu luk w umowach. Niewiedza nie jest żadnym wytłumaczeniem - tego można się nauczyć tak jak posadowienia fundamentów. Rzetelny kosztorys, rzetelna umowa, rzetelny chronometraż i musi zagrać! Jeśli wykonawca kręci nosem na twoje warunki to paszoł won! Bo z góry wiadomo, że to inkasent a nie rzemieślnik. Rzetelny rzemieślnik zawsze chce wykonać swoją pracę dobrze, ale chce za to godziwej zapłaty. Tylko patałachy zasłaniają się czasem i tysiącami problemów partoląc robotę i, o paradoksie, też chcą godziwej zapłaty!!! Czasami nawet znacznie więcej iż godziwej... Reasumując: wybór ekipy, dogranie wszystkiego to też jest wielka sztuka, kto wie czy nie trudniejsza od samodzielnej budowy. Są jednak ludzie, którzy na tym polu świetnie sobie poradzą, bo nie muszą "bić się z oporną im materią". Zwykle są to menadżerowie różnych szczebli w firmach - w zarządzaniu ryzykiem, zasobami ludzkimi mający wielkie doświadczenie. Wreszcie ostatni element. Nawet zlecając budowę trzeba mnóstwa rzeczy po prostu się nauczyć by móc rozeznać, czy wykonawca gra w kulki, czy nie. Trzeba być bardzo często na budowie (codziennie nie zaszkodzi) i kontrolować - pańskie oko konia tuczy. Nie ja to wymyśliłem... Trzeba również być na budowie by podejmować mnóstwo decyzji wynikających "w praniu" aby wykonawca, nawet działając w najlepszej wierze, nie wykonał ich po swojemu, wbrew naszym oczekiwaniom. Wielkim wsparciem jest również dobry kierownik budowy. Jest wreszcie inna droga, najprostsza. Kupujemy gotowca. Najprostsza ale najdroższa. Za to niemal z dnia dzień stajemy się właścicielem takiego domu jaki chcemy mieć. Wadą takiego rozwiązania jest to, że zawsze jakieś szczegóły nie będą nam pasować - siłą rzeczy musimy dokonywać kompromisu. Ze świecą szukać takich który kupili dokładnie to co sobie wymarzyli. Szczęśliwi ci, którzy potrafią przymknąć oko na te kompromisy. Wychodzi zatem na to, że nie ma drogi idealnej. Wychodzi również na to, że decydując się na inwestycję taką jak dom nie ma możliwości ominięcia tajników budownictwa - choćby nie wiem jak się to komuś nie podobało. MUSISZ je poznać jeśli nie chcesz stać się właścicielem rudery. W taki, czy inny sposób.
Dzięki za tak wyczerpujący komentarz. Właściwie mógł by on służyć za scenariusz do filmu o poruszonej przeze mnie tematyce. Masz rację aspektów w tym temacie jest sporo. Ja poruszyłem tylko mały wycinek, ale tak jak mówię to moja opinia w odniesieniu do tego zakresu z tych elementów, które mnie dotyczą. Pozdrawiam
@@Budowana5 Nic nie stoi na przeszkodzie, w szczególności ja sam nie będę robić żadnych problemów jeśli mój post miałby stać się kanwą do kolejnego odcinka. Przeciwnie, będę bardzo zadowolony, że moje zdanie i spostrzeżenia czemuś konstruktywnemu posłużyły. Po prostu uznałem, że o ile pański punkt widzenia jest wart poparcia w stu procentach, to inni ludzie mogą na rzecz zapatrywać się inaczej, co wcale nie musi oznaczać, że nie mają swoich racji. Albowiem, jak mawia bardzo stare i bardzo słuszne powiedzenia: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I w tym sensie, osoba młoda, na dorobku, ale pełna sił i chęci do pracy ma zgoła inne zapatrywania niż na przykład osoba z pokolenia pana rodziców. Nie chciałem aby powstało takie wrażenie, że każdy kto zleca budowę to ostatni osioł. Jeśli już o osłach mowa: rzeczywiście ostatnim osłem jest dla mnie taki ktoś, kto może samemu wybudować bo ma stosowną wiedzę, dość sił, zdrowia i czasu ale przy tym krótki portfel a mimo to zleca robotę. A już najgorsze dla mnie jest gdy taki osioł beczy żałośnie, że mu kaski nie styka - porażka. Bo to oznacza, że nie potrafi zliczyć dwa do dwóch na swoim koncie, oprócz tego, że śmierdzący leń. Mam jednak nadzieję, że tacy to tylko jednostkowe przypadki.
Myślę że jedyny plus budowy samemu tak jak to Pan zrobił to solidność i dokładność bo to trzeba Panu przyznać że nie jeden fachowiec by mógł się wzorować Pana pracą. I to jedyny plus bo pieniądze które Pan zaoszczędził i tak Pan teraz wyda i jeszcze sporo dołoży do kolejnych etapów z racji ciągle rosnących cen za materiały. Obserwuję Pana od początku bo w tym samym czasie wystartowaliśmy. Ja budowałem w większości systemem zleconym i w tej chwili budynek jest praktycznie do zamieszkania i z doświadczenia napisze że gdybym nie wyrobił się w czasie jaki zaplanowałem to musiał bym do budowy i wykończenia dołożyć z 100 tys conajmniej, więc myślę że oszczędność o której Pan pisze jest tylko pozorna bo pieniądze które Pan zaoszczędził teraz musi dołożyć do kolejnych etapów.
Dzięki za komentarz. Fakt teraz jest sporo drożej, ale nikt nie przewidział chyba, że tak drastycznie wzrosną ceny materiałów. Może powodować to, że oszczędność z tytułu budowania samemu będzie trochę mniejsza, niż gdyby ceny nie zmieniały się, jednak myślę, że całkiem się to chyba nie wyrówna. Pozdrawiam
Mylisz się w tym że jak kredytujesz się to masz rację ale jak budujesz z oszczędności i bieżących zarobków to się mylisz, a ci co budują się sami to ci co mają jakieś oszczędności ale zbyt mało by zlecić całość komuś
Mówisz o tym, że przy zakupie materiałów wraz z montażem płacisz 8% zamiast 23%? Owszem, ale mało kiedy firma bawi się w dostawę materiałów zazwyczaj chcą, aby inwestor się tym zajmował. Pozdrawiam
![[ ออกกอง ] วัยหนุ่ม 2544 โลกหลังลูกกรง..ทัวร์กองถ่ายหนังใน "คุกของจริง" | JUSTดูIT.](http://i.ytimg.com/vi/vB--aOkZCpw/mqdefault.jpg)
Powiem tak, filmiku nie obejrzałem, ale chciałem tylko napisać, że odwaliłeś kawał dobrej roboty! Wielki szacun!! 👍
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
Fajny film. Budować samemu na pewno warto przy ilości prac jakie kozna samemu wykonać zaoszczędzi się sporo pieniędzy.
Dokładnie, jeśli czas nie goni to zdecydowanie warto. Pozdrawiam
Dobra robota! Mój dziadek opowiadał mi niejednokrotnie jak dawniej ludzie sami i bez kredytów budowali domy pomagając sobie nawzajem. Te budynki mimo o wiele słabszej konstrukcji,braku maszyn i dzisiejszych technologii stoją do dzisiaj i spełniają swoje zadanie. Widząc dzisiaj ilości stali ,grubości izolacji czy potężne stropy zastanawiam się ile w tym sztucznego napędzania kasy? Buduje sie domy z przesadą ,wręcz bunkry żeby tylko napędzić rynek. Mój kolega budował niedawno dom...wszystko zgodnie z projektem...dał 25 cm styropianu pod wylewki gdzie pod spodem był chudziak i z pół metra piachu! Ja sie pytam wielkich projektantów ile misiałoby byc na minusie żeby to sie przydało ? Rozsądek i jeszcze raz rozsądek nas ratuje w tych mega głupich czasach
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
Cześć Dawid 🖐️Moim zdaniem odwaliłeś kawał dobrej roboty. Podziwiam Cię za to, czego dokonałeś i za to,że odważyłeś się podzielić z nami wiedzą na temat budowy własnego domu i refleksjami z tym związanymi. Mam wielki szacunek dla ludzi twojego pokroju... swoją pracą dajecie siłę i motywację. M.i.n kanały takie jak Twój stały się dla mnie inspiracją i zdecydowałem, że swój domek także zbuduje sam. Budowa samemu daję cholerną satysfakcję, i mimo niezliczonych ilości zalet ma też jedną jedyną ogromną WADĘ...brak czasu dla swoich bliskich👪. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszych etapach👍
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
Brałeś kredyt czy z własnych środków ?
Budowa domu jest ciekawym doświadczeniem dla kogoś kto nie robi tego na co dzień, można się dzięki temu sporo nauczyć i "coś" po sobie zostawić. Jednak w dłuższej perspektywie czasu zaczyna męczyć i przy szalejących cenach materiałów przestaje być opłacalna i sensowna, np. jakieś 3 czy 4 lata temu zrobienie elewacji przez firmę kosztowało tyle co dziś same materiały. Wiadomo jeśli się nie ma funduszy na teraz i nie chce się pakować w kredyty, a chce się mieć dom to trzeba zaciskać zęby robić samemu i płacić chore pieniądze za materiały. Dla mnie osobiście budowa to 4 lata wyjęte z życia jeśli chodzi o weekendy i urlopy, fajnie było patrzeć jak powstaje coś z niczego, ale drugi raz bym się w to nie bawił, przynajmniej nie w pojedynkę, idzie się zajechać. Powodzenia w dalszych zmaganiach.
Dzięki za komentarz. Dokładnie budowa wiąże się z wyrzeczeniami, ale coś za coś. Pozdrawiam
Mógłbyś pokazać jak wygląda kanalizacja
Kanalizacji jeszcze nie ma. Jak będzie robiona napewno pokażę. Pozdrawiam
Robiąc samemu jestesmy w stanie bardzo duzo zaoszczedzić..i nie marnowac materiałów, bo wiemy że za to zapłaciliśmy.. no i nie płacąc za robote mozemy to zainwestować w materiał.. I znamy np słabe punkty domu,co gdzies moze być nie dokładnie zrobione i czego sie spodziewać..
Zgadzam się. Pozdrawiam
Jak się nazywa projekt tego domu ?
To jest projekt indywidualny jednak wzorowany na projekcie Bella III. Pozdrawiam
👍😄
Pozdrawiam
Dorzuć do tego jakość i staranność wykonania, wiadomo że jeżeli uda się znaleść solidnego fachowca to wybuduje wszystko zgodnie z normami, ale robiąc dla siebie możesz dopieścić każdy element ponadstandardowo co widać na Twojej budowie
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
witam, gratuluje budowy domu, jak nazywa się projekt domu ?
Dzięki za komentarz. Projekt domu indywidualny, ale wzorowany na projekcie Bella III. Pozdrawiam
tylko jesli robisz samem to trzeba sobie zdac sprawe jakie koszty beda dalszych etapow (o dostepnosci materialow nie wspomne)zanim ty do nich dojdziesz robiac samemu ja wszytko zlecilem i poszlem mieszkac juz po 10 miesiacach(i jak teraz widze zoszczedzilem kupe kasy jak bym sam cos robil myslac ze cos oszczedzam) A koszty naprzykld wiazarow w ciagu 6miesiecy w moim przypadku ja placilem19 tys a po 6m koszt 32tys i tak ze wszystkim bo ze bedzie taniej robiac samemu to bledne zludzenie co najwyzej kontakty samemu mozna sobie zamotowac
Dzięki za komentarz. Tak masz rację. Już komuś odpisywałem, że nikt chyba nie przewidział, aż tak wielkich wzrostów cen w przeciągu chociażby tego roku. Spowodowane to jak wiadomo sytuacją ogólnoświatową - normalnie takich wzrostów by nie było. Pozdrawiam
@@Budowana5 Cenny zawsze rosly ale ostatnimi czas to szok a nawet przy niewilkich zwrostach z budowa to nie ma co sie dlugo bawic Ja wczesniej z bratem sami zesmy budowali zajelo to kawal czasu i pieniedzy i nerwow z robienia teraz cos samemu bylem wyleczony nawet nie myslac o zwrostach cen Wysztkie ekipi byly tak zorganizowabe ze jedni wchodzili praktycznie po drugich a przy koncu to nawet 3 ek. w tym samym czasie 12 chlopa w domu i po zabawie
jakiej firmy okna??
Okna z Teamplastu. Niedługo będzie o tym odcinek. Pozdrawiam
Jaki metraż
Metraż po podłogach to 360m2, tzw powierzchnia użytkowa to około 160m2. Pozdrawiam
Nazbyt skromnie nie powiedziałeś o najważniejszym czynniku: o NIEPRAWDOPOBNEJ SATYSFAKCJI. Gdybym ja był na Twoim miejscu najprawdopodobniej nie zrobiłbym tego odcinka bo pewnie bym się z dumy rozpuknął już dawno. ;) Ty tymczasem swoim spokojnym głosem analizujesz kolejne posunięcia z kamerą w ręku. Postawić dom to nie hetka-pętelka...
Jest jednak jeszcze coś, o czym w ogóle nie napomknąłeś. Są tacy ludzie (myślę, że jest ich większość) którzy dosłownie nic nie potrafią zrobić. Gdy wbijają gwóźdź to albo im się zegnie, albo pęknie trzonek młotka, gdy coś wiercą na stówę pęka im wiertło, kielnię pogną, łopata jakoś sama im się rozsypuje w garści... I to nie dlatego, że nie chcą, przeciwnie, oni bardzo chcą (nawet aż za bardzo!) to coś zrobić. Dla nich po prostu materia jest wrogiem i wszelkimi sposobami się im przeciwstawia. Taki ktoś, żeby się ze sto razy zesrał na rzadko NIE ZBUDUJE niczego.
Jest inna grupa ludzi, która z pewnością nie zbuduje niczego samodzielnie: przedstawiciele popłatnych zawodów - np. dentyści, adwokaci, średnia i wyższa kadra administracyjna itd. Rozumiesz do czego zmierzam? Ludzie, których stać na zlecenie prac, ludzie którym zupełnie się samodzielna budowa NIE OPŁACA, bo wykonując swoją pracę zarobią znacznie, znacznie więcej.
Wreszcie trzecia grupa to ludzie 50+, którzy mozolnie przez lata naskładali dość dziadźków, chcą mieć własny dom, ale zdrowie i siły już nie te... Fizycznie nie dadzą rady.
Odnośnie zlecania prac. Dbałość o materiał (ograniczanie strat), koszty, terminowość - to wszystko są elementy właściwego wyboru wykonawcy i właściwego określenia warunków współpracy, właściwego sposobu sporządzenia umowy i kosztorysów DOKŁADNIE odwzorowującej warunki współpracy. Można je tak ułożyć i zapisać tak, że nie ma miejsca na marnotrawstwo, nieterminowość i finansowy szantaż. Wykonawcę 10 razy sprawdzasz PRZED podpisaniem umowy, sprawdzasz OSOBIŚCIE wykonane przez niego inwestycje, konfrontujesz z innymi inwestorami. To wymaga bardzo dużo czasu i zabiegów, ale to nie jest czas zmarnowany a wysiłek zbyteczny. Tarcia na linii inwestor-wykonawca z zasady są zawsze winą inwestora polegającą na pozostawieniu luk w umowach. Niewiedza nie jest żadnym wytłumaczeniem - tego można się nauczyć tak jak posadowienia fundamentów. Rzetelny kosztorys, rzetelna umowa, rzetelny chronometraż i musi zagrać!
Jeśli wykonawca kręci nosem na twoje warunki to paszoł won! Bo z góry wiadomo, że to inkasent a nie rzemieślnik. Rzetelny rzemieślnik zawsze chce wykonać swoją pracę dobrze, ale chce za to godziwej zapłaty. Tylko patałachy zasłaniają się czasem i tysiącami problemów partoląc robotę i, o paradoksie, też chcą godziwej zapłaty!!! Czasami nawet znacznie więcej iż godziwej...
Reasumując: wybór ekipy, dogranie wszystkiego to też jest wielka sztuka, kto wie czy nie trudniejsza od samodzielnej budowy. Są jednak ludzie, którzy na tym polu świetnie sobie poradzą, bo nie muszą "bić się z oporną im materią". Zwykle są to menadżerowie różnych szczebli w firmach - w zarządzaniu ryzykiem, zasobami ludzkimi mający wielkie doświadczenie.
Wreszcie ostatni element. Nawet zlecając budowę trzeba mnóstwa rzeczy po prostu się nauczyć by móc rozeznać, czy wykonawca gra w kulki, czy nie. Trzeba być bardzo często na budowie (codziennie nie zaszkodzi) i kontrolować - pańskie oko konia tuczy. Nie ja to wymyśliłem... Trzeba również być na budowie by podejmować mnóstwo decyzji wynikających "w praniu" aby wykonawca, nawet działając w najlepszej wierze, nie wykonał ich po swojemu, wbrew naszym oczekiwaniom. Wielkim wsparciem jest również dobry kierownik budowy.
Jest wreszcie inna droga, najprostsza. Kupujemy gotowca. Najprostsza ale najdroższa. Za to niemal z dnia dzień stajemy się właścicielem takiego domu jaki chcemy mieć. Wadą takiego rozwiązania jest to, że zawsze jakieś szczegóły nie będą nam pasować - siłą rzeczy musimy dokonywać kompromisu. Ze świecą szukać takich który kupili dokładnie to co sobie wymarzyli. Szczęśliwi ci, którzy potrafią przymknąć oko na te kompromisy.
Wychodzi zatem na to, że nie ma drogi idealnej. Wychodzi również na to, że decydując się na inwestycję taką jak dom nie ma możliwości ominięcia tajników budownictwa - choćby nie wiem jak się to komuś nie podobało. MUSISZ je poznać jeśli nie chcesz stać się właścicielem rudery. W taki, czy inny sposób.
Dzięki za tak wyczerpujący komentarz. Właściwie mógł by on służyć za scenariusz do filmu o poruszonej przeze mnie tematyce. Masz rację aspektów w tym temacie jest sporo. Ja poruszyłem tylko mały wycinek, ale tak jak mówię to moja opinia w odniesieniu do tego zakresu z tych elementów, które mnie dotyczą. Pozdrawiam
@@Budowana5 Nic nie stoi na przeszkodzie, w szczególności ja sam nie będę robić żadnych problemów jeśli mój post miałby stać się kanwą do kolejnego odcinka. Przeciwnie, będę bardzo zadowolony, że moje zdanie i spostrzeżenia czemuś konstruktywnemu posłużyły.
Po prostu uznałem, że o ile pański punkt widzenia jest wart poparcia w stu procentach, to inni ludzie mogą na rzecz zapatrywać się inaczej, co wcale nie musi oznaczać, że nie mają swoich racji. Albowiem, jak mawia bardzo stare i bardzo słuszne powiedzenia: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
I w tym sensie, osoba młoda, na dorobku, ale pełna sił i chęci do pracy ma zgoła inne zapatrywania niż na przykład osoba z pokolenia pana rodziców. Nie chciałem aby powstało takie wrażenie, że każdy kto zleca budowę to ostatni osioł.
Jeśli już o osłach mowa: rzeczywiście ostatnim osłem jest dla mnie taki ktoś, kto może samemu wybudować bo ma stosowną wiedzę, dość sił, zdrowia i czasu ale przy tym krótki portfel a mimo to zleca robotę. A już najgorsze dla mnie jest gdy taki osioł beczy żałośnie, że mu kaski nie styka - porażka. Bo to oznacza, że nie potrafi zliczyć dwa do dwóch na swoim koncie, oprócz tego, że śmierdzący leń. Mam jednak nadzieję, że tacy to tylko jednostkowe przypadki.
Myślę że jedyny plus budowy samemu tak jak to Pan zrobił to solidność i dokładność bo to trzeba Panu przyznać że nie jeden fachowiec by mógł się wzorować Pana pracą. I to jedyny plus bo pieniądze które Pan zaoszczędził i tak Pan teraz wyda i jeszcze sporo dołoży do kolejnych etapów z racji ciągle rosnących cen za materiały. Obserwuję Pana od początku bo w tym samym czasie wystartowaliśmy. Ja budowałem w większości systemem zleconym i w tej chwili budynek jest praktycznie do zamieszkania i z doświadczenia napisze że gdybym nie wyrobił się w czasie jaki zaplanowałem to musiał bym do budowy i wykończenia dołożyć z 100 tys conajmniej, więc myślę że oszczędność o której Pan pisze jest tylko pozorna bo pieniądze które Pan zaoszczędził teraz musi dołożyć do kolejnych etapów.
Dzięki za komentarz. Fakt teraz jest sporo drożej, ale nikt nie przewidział chyba, że tak drastycznie wzrosną ceny materiałów. Może powodować to, że oszczędność z tytułu budowania samemu będzie trochę mniejsza, niż gdyby ceny nie zmieniały się, jednak myślę, że całkiem się to chyba nie wyrówna. Pozdrawiam
Mylisz się w tym że jak kredytujesz się to masz rację ale jak budujesz z oszczędności i bieżących zarobków to się mylisz, a ci co budują się sami to ci co mają jakieś oszczędności ale zbyt mało by zlecić całość komuś
abakus??
Ale samemu jak robisz, to nie ma odpisu do 8%VAT!!!
Mówisz o tym, że przy zakupie materiałów wraz z montażem płacisz 8% zamiast 23%? Owszem, ale mało kiedy firma bawi się w dostawę materiałów zazwyczaj chcą, aby inwestor się tym zajmował. Pozdrawiam
@@Budowana5 Ba nie każda firma, tylko ta co przekroczyła próg podatkowy i weszła w pełne opodatkowanie VAT