Pamiętam, że czytałam tą książkę w wieku 12/13 lat, zaraz po tym wchłonęłam pamiętnik narkomanki. To absurdalne, ale czytałam te pozycje z jakąś dziwną fascynacją, mimo dramatów zawartych w tych historiach. Mnie nie przestrzegły, w wieku 15 lat się uzależniłam i tak 8 lat rozwijał i ciągnął się mój własny dramat i nałóg. Gdy opowiadałaś o mechanizmach i doświadczeniach wyniesionych z dzieciństwa głównej bohaterki, które doprowadziły ją do nałogu, zauważyłam masę cech wspólnych. Miesiąc temu, ukończyłam roczny, zamknięty ośrodek leczenia uzależnień, nie było łatwo, walczyłam ze sobą każdego dnia. Ale idąc tam, miałam do wyboru, życie albo śmierć, wybrałam życie dlatego nie mogłam się poddać. Mam nadzieję, że dam sobie radę i że będę mogła wychować swoje dzieci, już dokładnie wiedząc jakich błędów nie popełniać, aby nie przyszło im do głowy, ‚radzić sobie’ z problemami tak jak ja. Dzięki za ten odcinek! I dużo dobrego dla Was wszystkich
jestem z ciebie mega dumna! nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak ciężkie musiało to być. może to głupie ale w jakiś sposób dodałaś mi otuchy że mi walka z moim (trochę innym) uzależnieniem też się uda. gratuluję podjęcia walki i życzę powodzenia w dalszej drodze💕
Choć jestem obcą osobą to trzymam za Ciebie kciuki i jestem z Ciebie cholernie dumna, że Ci się udało! Podziwiam za samozaparcie i mam nadzieję, że uda Ci się wychować swoje dzieci aby nigdy tego nie dotknęły! Trzymaj się tam! 🫶🏻
tez bylam zafascynowana ta ksiazka. Postanowilam, ze musze sprobowac. Zaprzyjaznilam sie z kolezanka kolezanki, ktora juz byla od kilku lat uzalezniona. Ona miala wtedy 15 lat a ja 17. Przez 3 miesiace bralam kompot kilka razy w tygodniu. Stwierdzilam, ze to nie dla mnie. Przestalam spotykac sie z ta kolezanka i reszta towarzystwa. Przez kilka miesiecy czulam sie zle tak jak podczas przeziebienia. Kiedy widze w tv jak ktos bierze w zyle przypominam sobie zapach. Z moja kolezanka zaczelam sie znowu spotykac, ale juz nie bralam. Probowalam przemowic jej do rozsadku, ale sie nie udalo. Zmarla w 1994 roku w wieku 27 lat. Ja mam corke, ktora przymierza sie do pracy magisterskiej. Nie wychowywalam jej tak jak moja matka mnie. Nigdy jej nie bilam i nie ponizalam.
Dużo osób mówi, że ta książka powinna być obowiązkowa dla wielu dzieciaków, jednak ja się z tym nie zgodzę. Jako 14-latka jednym tchem przeczytałam "Pamiętnik narkomanki" i "My dzieci z dworca zoo" i wbrew pozorom zamiast poczuć wstręt do narkotyków, poczułam pociąg i szybko zaczęłam eksperymentować z różnymi substancjami. Czuję, że mogłam też po części jako dziecko utożsamiać się z bohaterką i wizja tego, że przynajmniej na chwilę może być "lepiej" była o wiele bardziej kusząca niż skutki uboczne ich zażywania. Jeśli ktoś wychowuje się w rodzinie w której jego potrzeby są zaspokajane to ta książka może zadziałać edukacyjnie, natomiast jeśli ktoś mierzy się z wieloma trudnościami i zaniedbaniami w domu to nie polecałabym czytać tej lektury. Niemniej książka moim zdaniem świetna. Trzymam kciuki za wszystkich tych którzy mierzą się z uzależnieniem 🧡✨
Dzięki za ładne wyrażenie tego co mam w głowie obecnie. Po uwolnieniu się od mroków pierwszych 2 dekad wpadłam w politosykomanie+ igłę. I tak walczę nadal z f19...
U mnie te książki zadziałały odwrotnie - po ponad 20 latach od przeczytania ich (w wieku 12 lat) wciąż mam wstręt do narkotyków i jestem ich przeciwniczką. A to się świadomie zaczęło właśnie po tych lekturach.
Ja podobnie mam z książką/komiksem "Lżejsza od własnego cienia". Książka dobra, ale po przeczytaniu jej nie wiem czy czułam większy popęd na zrobienie tego, co autorka zilustrowała, czy też odrzuciło mnie to. Wizja schudnięcia, akceptacji przez innych i bycia szczęśliwym chociaż na te 5 minut była kusząca, bardziej niż reszta negatywów które również zostały pokazane. W dodatku ja sprzed kilku lat miałam logikę "no dobra, wygląda teraz tak ładnie, czyli może to cierpienie o którym wszyscy mówią i potem długa droga jest warta tego efektu".
Ja nie miałam złego dzieciństwa, ale po przeczytaniu tych książek też chciałam i spróbowałam wszelkich substancji... ale rzeczywiście poza kokainą (bo nie było) morfiną i heroiną, więc może coś zostało mi w głowie
Zgadzam się. Dla mnie wstrząsającą pozycją była książka "Gady" poruszająca problem polskich narkomanów. Wydaje mi się też, że książki czy filmy o uzależnieniu od heroiny mogą nie trafić do współczesnych dzieciaków ćpających dopalacze czy inne mety.
Też tą książkę złapałam w swoje łapki mając 12/13 lat. Ale na mnie zadziałała odwrotnie, utożsamiłam się z Christiane i życie jakie prowadziła wydawało mi się czymś fajnym (ale mnie w dziecinstwie rodzice bardzo pilnowali, więc może dlatego, że poczułam w tym zew wolnosci). Ale pisze ten komentarz, żeby uczulić, że nie na kazdego dzieciaka ta książka będzie miała wpływ przestrzegający
tak! szczególnie dla takiego z do tego domu, tak jak u mnie - szkolna nagroda za świadectwo z paskiem na zakończenie podstawówki. chociaż oceny i oficjalne zachowanie w tej instytucji, zakończone tytułem mgr psychologii - nie pytajcie, jak NAPRAWDĘ wygląda moje życie
Na mnie zadziałała przestrzegająco. Masz rację - na każdego wpłynie inaczej - jeden odnajdzie tam swoją historię i receptę na znieczulenie a drugi przestraszy się i postanowi nigdy nie spróbować. Też czytałam ją mniej więcej w tym wieku :) dodatkowo wałkowaliśmy wtedy Laurę Palmer :)
Skąd ja to znam, książkę przeczytałam w wieku 11 lat i jako dziecko z dobrego domu "trzymane pod kloszem" ZAFASCYNOWAŁY mnie opisy przeżyć głównej bohaterki pod wpływem rozmaitych substancji. Widziałam w tym oderwanie od nudnej rzeczywistości, lecz w tamtym wieku, na szczęście nie miałam szansy "zasmakować" takiego życia jak Christiane, z powodu braku towarzystwa itp. Jednak stwierdziłam, że w przyszłości nadejdzie momemnt spróbować tych "legendarnych" substancji zakazanych... No cóż, także, przy pierwszej możliwej okazji sięgnęłam po bucha, bo alko mi nie podeszło (i nie piję do dziś), potem trudny moment w życiu, własne pieniądze i poleciałam....
@@sailorofvengeance2185 jak się teraz trzymasz? na mnie książka też działa podobnie, jest coś niezwykłego w tym życiu... U mnie już starczy, że alko długo wchodziło za często, kolejna rzecz byłaby już chyba drogą bez odwrotu
W życiu mimu wszystko Christiane opowiada o tym, jak jej życie nadal kręciło się wokół narkotyków, straciła przez nie prawo do opieki nad dzieckiem, organizm jej szwankuje, aktualnie od wielu lat jest na terapii zastępczej (chyba, z tego co pamiętam) metadonem, bo całkowite odstawienie nie jest już możliwe. Właściwie całe życie przeżyła zarabiając na tantiemach z pierwszej książki i była dzięki niej pewnego rodzaju celebrytką - poznawała sławnych ludzi i vipów, było ją stać na podróże i stały dostęp do używek. Z jednej strony autorka opowiada nam, że szkoda, że się zniszczyła i tak żyła, a z drugiej opisuje heroinę jako swoją miłość i odniosłam wrażenie, że wewnętrznie nadal jest tym dzieckiem, które ma poczucie wyższości przez życie na krawędzi i robienie "bzydkich zecy". Bardzo mieszane uczucia mam do historii opisanej w drugiej książce i nie poleciłabym jej nigdy do czytania młodym ludziom zaraz po lekturze pierwszej, gdyż można odnieść wrażenie, że pfff nic się nie stało - poszalałam, a teraz chilluję bombę na emeryturze, tylko mam chorą wątrobę.
Też mam takie wrażenie. Ale z drugiej strony chyba publiczność nie pozwala jej dorosnąć - ponoć nadal jest pytana o Detlefa i nadal romantyzowana. Sporo z Niemców pamięta głównie, że grała ją ładna aktorka i że była kimś w rodzaju celebrytki. Same Dzieci... to w sumie opowieści nastolatki zupełnie bez filtra, więc ja jako nastolatka zapamiętałam, że były narkotyki, ale też nastolatki w Prawdziwej Poważnej Dyskotece, czy zdjęcia ładnych dziewczyn w świetnych ciuchach. I jakoś mało krytycyzmu - no, znajomi umierają, Christiane łamie zasady, które sama ze sobą ustala, ale nie odnosi się do tego jakoś strasznie. Nie wiem, czy w ogóle poleciałbym wszystkim do przeczytania, bo jednak trzeba mieć ten rodzaj filtra, żeby dobrze całą historię ogarnąć. Nie brałam narkotyków, ale chyba nie dzięki Christiane
@@annalorenc1589 dokładnie. samo zażywanie stopuje rozwój emocjonalny, a co dopiero, gdy stajesz się fenomenem popkulturowym i w jakiś sposób jest od ciebie wymagane, by być ciągle tą narkomanką z książki.
Przeczytałam tą książkę mając 16 lat, pewnego dnia moja mama weszła do pokoju a kiedy zobaczyła co czytam powiedziała że czytała tą samą książkę w moim wieku. Nadal, niezależnie jakie pokolenie nie zapytam, bardzo dużo osób miało okazje zaznajomić się z tą książką. Jest mocna więc może jako lekturę bym ją nie dała ale można się naprawdę dużo dowiedzieć na temat tego jak wygląda życie uzależnionych. Kocham w tej książce to że jest taka szczera, bez upiększania i bez ogródek. Wiele filmów i seriali poruszających problemy uzależnień mają ten problem że bardzo romantyzują używki. Atrakcyjna dziewczyna w ciemnym makijażu idzie w deszczu z flaszką i papierosem, w tle leci klimatyczna muzyka. Kiedy miałam 15 lat razem z koleżanką oglądałyśmy Euphorie chociaż nie była odpowiednia dla naszego wieku. O ile lubię ten serial to to jak estetycznie jest wykonany, sprawia że chcąc nie chcąc te kolory, makijaże i świetna muzyka, zaczyna się kojarzyć ze stanem Rue po zażyciu narkotyków. Dlatego pod względem ukazania w realistycznym świetle, uzależnień "My dzieci z dworca zoo" jest jak dotąd najlepszą pozycją z jaką się zapoznałam.
Tak, uważam że takie seriale jak Euphoria czy serialowa adaptacja właśnie dzieci z dworca zoo na HBO to jakiś absurd. To wszystko w tych filmach jest estetyczne, fascynujące, „fajne”. Filmowa wersja pokazywała cały ten brud i te ciemne strony, a serialowa? Serialowa wygląda jak najlepsze co możesz robić mając 15 lat. Ten serial był czysty, estetyczny, pełno ujęć pod muzykę, wyciągających jak mini teledyski. To wygląda dosłownie jak reklama narkotyków dla młodzieży.
@@kamizelka998 totalnie się zgadzam z tym co mówisz, pamiętam jak moja koleżanka po obejrzeniu euphorii (miała 15 lat więc zdecydowanie nie powinna tego oglądać) powiedziała że pomimo tego że wie że historia Rue jest tragiczna a narkotyki są złe to przez ten serial czuję potrzebę by spróbować. Jestem pewna że nie była w takim odczuciu od osobnionym przypadkiem i pewnie osób które wysnuły takie wnioski po serialu, jest o wiele więcej
U nas w technikum była jakaś właśnie taka ulotka o paleniu z napisem "Po co palić skoro można jarać się życiem". ktoś wziął inną kartke i przewiesił lekko zasłaniając te pierwszą i wyszło "Po co palić skoro można jarać"
Poza kawą i cuksami wyleczono mnie ze wszystkich substancji uzależniających bardzo skutecznie : Gdy maiłam 12 lat znalazłam się w szpitalu (wypadek na łyżwach). Na jednym z łóżek leżała dziewczyna, prawie pełnoletnia, ale pomimo różnicy wieku odzywała się do mnie - jako jedna z nielicznych takich, bo ci "starsi" z 'maluchami" gadać nie chcieli.. Za to nikt nie chciał gadać z nią. Nie wiedziałam czemu. Przy łóżku miała zdjęcie przedstawiające grupę roześmianej młodzieży, na oko - moi rówieśnicy. -Patrz... to mój chłopak... był bardzo przystojny, co nie? - zagaiła kiedyś. Zdziwiłam się dlaczego ma zdjęcie byłego chłopaka, więc spytałam ją. - On już nie żyje... Właściwie... jestem ostatnia. To zdjęcie sprzed kilku lat... Opowiedziała jak ćpali. Szczerze... Straumatyzowała mnie wtedy. Opowiadała jak wszyscy odchodzili .. I w jakich warunkach tj. ten "na bazie". ten pod mostem itp. . Opowiadała jak kupowali syrop bez recepty (wtedy to było jeszcze łatwe do zdobycia, bo teraz kodeina jest na receptę) i mieszali go z czymś tam. Jak łazili "na maki" (nawiasem wtedy zrozumiałam dlaczego babcia tak się wściekała, że "znowu maki nam zniszczono" - wcześniej myślałam, że ktoś pokradł te kwiaty na pieczenie makowca). Do jakiś traumatycznych szczegółów nie doszła, tylko takie fakty gdzie i od jakiej substancji ("bo nie wszyscy lubili to samo")... Wystarczyło zdjęcie grupki młodzieży, którzy odeszli - każdy osobno - ledwo za progiem pełnoletności. Pewnie to nie fair, ale ja też więcej z nią nie gadałam. Wtedy była u nas plaga narkomanii. W szkole nawet przyjechał jeden z muzyków z Dżemu i jakiś wykład robił, opowiadał o Riedlu. A ja po tym spotkaniu w szpitalu cholernie się bałam, że ktokolwiek kogo znam ćpa a ja o tym nie wiem. I że np. może wyjąć przy mnie strzykawkę. Nawiasem... strzykawek z igłą boję się do dzisiaj: jak pobierają mi krew zamykam oczy. W pobliskim liceum wiem, że dużo osób ćpało, ale ja chodziłam do prywatnego i jakoś uchowałam się tak, że nikt mi nic ciężkiego nie proponował, a jeśli chodzi o lekkie konsekwentnie odmawiałam. Nawet alkoholu nie lubię, a od kiedy jeden z wujków zapił się niemalże na moich oczach raczej nie tykam. Znajomi żartują, że jakbym spisała biografię to i tak jak ktoś mnie nie zna osobiście nie uwierzy... BTW... Nie wiem czy czasem właśnie bliski kontakt bardzo młodej osoby z osobami w końcowej fazie uzależnienia nie jest błogosławieństwem...
Ja odkąd pamiętam, strasznie się boję igieł, i nadal nie patrzę podczas robienia mi zastrzyku ani pobierania krwi. To okropny widok. Co to są "cuksy"? Pierwszy raz spotykam się z taką nazwą. Osobiście nie piję, nie palę i nie sięgam po używki. Unikam też tzw. śmieciowego jedzenia. Jedyne środki psychoaktywne, które uznaję, to psychodeliki - ze względów terapeutycznych, z intencją walki z nerwicą, depresją, PTSD i przewlekłą bezsennością.
O właśnie, dlatego spotkania w szkołach na ten temat powinny się odbywać z prawdziwymi narkomanami, nawet takich, którzy jeszcze nie wyszli z nałogu. Zobaczenie jak wyglądają, jak żyją i co muszą robić od starszy zdecydowanie bardziej. Tylko byle nią łączyć tego z religia.
@@Dahiss I będzie nadal, nie zareceptuja kodeiny całkowicie. Niby są ograniczenia ilości pudełek, które można kupić w aptece (a przynajmniej były kilkanaście lat temu), tylko co z tego? Oblecisz parę aptek i masz.
Mieszkam w Berlinie właśnie w pobliżu gropius :). Właśnie tutaj mieszkała Christiane F. Z mamą i stąd dojeżdżała metrem na dworzec ZOO w książce są nawet zdjęcia bloków, które jeszcze stoją. Gdy zaczęłam tutaj mieszkać odrazu po raz kolejny przeczytałam tą książkę i powłóczyłam się po "osiedlu". Generalnie po upadku muru władzę miasta zaczęły robić tutaj "porządki" i w miejscach gdzie była betonoza i generalnie tragedia to teraz są skwery, parki. Przy każdym bloku są miejsca zieleni, a w okół powstały osiedla z domkami i takimi mniejszymi domami np 4 rodzinna kamienica. Też właśnie w takiej mieszkam. Sama mam 2 małych dzieci i są parki, place zabaw. Narkomanów w ogóle nie widać więcej mamy tutaj ludzi z państw znajdujących się na wschodzie. Takie miejsca bardzo związane z narkomanami przeniosły się do dzielnicy Kreuzberg (szczególnie Görlitzer Park). Jeśli chodzi o dworzec zoo to nadal tragedia jest straszny ... jeszcze "z przodu " to może jest okej ale jak tylko pójdzie się na tyły to inny narko świat ... pozdrowionka ;)
Pozdrawiam również z okolicy, choć nie aż tak bliskiej. Znam Gropius Passagen (mają świetne kino), na osiedlu mieszka moja dawna koleżanka z pracy. Dawno już tam nie byłam, ale pamiętam, że okolica ma sporo zieleni, nie rzucił mi się w oczy szczególny syf czy brak bezpieczeństwa. Potwierdzam również, że Görlitzer Park to najgorsza możliwa dzielnia. Nawet w dzień omijam ten park, jak się zapuszczę w okolice. Słyszałam, że policja pozwala tam chodzić zwykłym dilerom i ma na nich oko, żeby przez nich dotrzeć do grubszych ryb. Cóż, dzień jak codzień w Berlinie 😂 Ogólnie miasto schodzi na psy. Piękny niedawno Tempelhof czy Mariendorfer Damm (jedna z głównych ulic na południu) robi się zasyfiona i opuszczona jednocześnie. Ale są też piękne miejscówki 😊
Pamiętam jak byłam w teatrze na dzieciach z dworca zoo to było gimnazjum. Doprowadziło mnie to do łez, to był czas kiedy miałam mocne problemy w domu, nie raz zostałam uderzona i zbesztana, karanie ciszą i brak zainteresowania ze strony ojca, mama dawała ciche przyzwolenie. Ten czas mocno odznaczył się na mojej psychice. Na czas pandemii w szkole średniej wpadłam w imprezowe środowisko. Tak bardzo pragnęłam czyjejś akceptacji, piłam do odcinki, kilka razy wzięłam. Byłam w związku z osobą uzależnioną. Na szczęście otrzeźwiałam w porę i zobaczyłam co się dzieje.
O jezu pandemia to był okropny czas dla osób z nieciekawą sytuacją w domu. To też był dla mnie czas kiedy piłam tyle że mnie odcinało a ja nigdy tak nie robiłam. Nie byłam wtedy z osobą uzależnioną, ale fakt że nasze spotkania mocno się ograniczyły przez pandemię, przez to że mieszkaliśmy całkiem daleko od siebie a jego rodzice po prostu martwili się o zdrowie, to wszystko też negatywnie na mnie wpłynęło. Nie miałam tej odskoczni z nim, a wręcz początkowo czułam się odtrącona. Po prostu wtedy szczególnie potrzebowałam bliskości
Czytałam tę książkę w gimnazjum, koleżanki polecały, była w szkolnej bibliotece. Pewnie z racji wieku również nie wyłapałam niektórych rzeczy. Nawet nie byłam świadoma że Christiane miała 12 lat jak zaczęła ćpać. Podobnie jak w filmie "Thirteen" ("Trzynastka").... Teraz jak jestem dorosła to naprawdę mnie to szokuje że uzależnienia dotykają aż tak młodych ludzi, a właściwie dzieci dopiero zaczynające dojrzewać.
Zawsze patrzę z żałością na ludzi z mindsetem typu 'Wolę [wstaw coś okropnie destrukcyjnego] niż byś samotny' Dude/girl, samotność rzadko bywa wieczna, bądź sobą i czekaj cierpliwie, aż znajdzie się ktoś, kto pokocha cię za to, jaki/jaka jesteś, towarzystwo nie jest warte utracenia siebie, dopiero zaczynając się socjalizować zacząłem widzieć, że dla ludzi to nie jest oczywiste i mega mnie to zdziwiło
True, ja mam dziwna tendencję do przyciagania ludzi z nalogami ciezszego kalibru i po siedmiu latach męczarni, klotni z rodzina, prob samoójczych i innego typu syfu, po prostu spakowalem walizke, wyjechalem za granice i po roku samotności zebralem sie zeby pojsc na odwyk. Co prawda to bardziej program metadonowy, duzo pracy i spedzanie wolnego czasu na samotnym grzebaniu we wlasnym umysle, ale dziala i mimo iz zawsze balem sie samotnosci, w ktorej moj nalog kilka lat wczesniej eskalowal do takiego poziomu ze sie dziwie czasem jakim cudem nadal zyje, to w tym przypadku okazalo sie to zbawienne. Przynajmniej na tyle ze juz nie jestem na bani codziennie, ale malymi krokami ucze sie zyc i zastepowac nalog czyms produktywnym. Chociaz z drugiej strony samotność stala sie poniekad moim nalogiem, z duszy towarzystwa stalem sie raczej odludkiem i mam lęk przed nawiazywaniem relacji, zwlaszcza jezeli chodzi o związki, bo boje sie ze cos pojdzie nie tak, a ja wrócę do punktu wyjscia, ale licze na to ze tak jak mowisz, z czasem napatoczy sie odpowiednia osoba, a potem juz powinno byc z gorki
@@justendzi no wlasnie w momencie kiedy “czulem sie” samotny, narobilem najwiecej syfu w swoim zyciu, bo chcialem zeby bliscy na mnie zwrocili uwage. Poznanie prawdziwej samotnosci dopiero dalo mi popalić, to ten moment kiedy masz urlop i przez dwa tygodnie jak juz zamieniasz z kims pare slow to jest to sprzedawca w sklepie. Takie constant “czucie sie samotnym” jest z mojej perspektywy juz jakas forma samookaleczenia
Uważam że fajnym filmem do poruszenia o tematyce dorastania i używek jest film „trzynastka” który osobiście bardzo lubię a myślę że ciekawe by było jakbyś spojrzała na niego z tej psychologicznej strony ❤
tak, szczegolnie, ze podobno tez czesciowo jest na faktach (z tego co czytalam to polowicznie jest to autobiografia nikki reed, ktora majac kilkanascie lat nie dosc ze grala jedna z glownych rol to pracowala tez nad scenariuszem)!!!!
Książkę przeczytałam dopiero niedawno, choć oczywiście wiele o niej słyszałam. Zastanawiałam się, jak adekwatna może być historia narkomanów z lat 70-ch, jednak muszę przyznać, że historia jest ponadczasowa i niesamowicie wciągająca. Od tamtej pory oglądam wywiady i dokumenty o Christiane. Przeczytałam też dalszy ciąg jej losów. Myślę, że sukces tej historii leży właśnie w szczerości bohaterki, która opisuje swój świat jak na spowiedzi, niczego nie ubarwiając i nie próbując niczego maskować.
No właśnie, na mnie podobnie, jak na kilka innych osób które piszą w komentarzach, ta książka wpłynęła odwrotnie niż można się spodziewać: wzbudziła ogromną chęć spróbowania różnych substancji, a tzw złoty strzał stał się dla mnie synonimem najlepszego sposobu by odejść. Dopiero po latach uświadomiłam sobie, że już wtedy, gdy to czytałam, musiałam mieć depresję.
Miło przeczytać, że wiele z Was miało tak jak ja. Czyli temat bardzo mnie wciągnął i fascynował. Zero zniechęcenia. Same plusy. Miałam dobre środowisko i w głowie co nieco bo wiedziałam, że nie wezmę narkotyków. Wiedziałam, że to niszczący nałóg. Pamiętnik Narkomanki był moją ulubioną książką w podstawówce. Na mojej półce dalej leży obok My dzieci z dworca zoo i My rodzice dzieci z dworca zoo. Natomiast to Pamiętnik Narkomanki zawsze wciągał mnie w wir fantazji i gdybania…a może by jednak spróbować.
Mnie wszystkie tego typu książki czy filmy interesowały jako dziecko, czytałam dużo o substancjach na Wikipedii i forach , i tylko mnie to zachęciło do brania. Wiedziałam, że się uzależnię, ale byłam na tyle autodestrukcyjna, w depresji że nie widziałam już wyjścia. Zbyt bałam się śmierci, branie pomagało mi przeżyć kolejny dzień. Teraz jestem na programie substytucyjnym ( ponieważ brałam długo opioidy) i będę pewnie brać bupre do końca życia już. Pomaga mi to, zmniejsza głody i też było to jedyne wyjście by przejść detoks . 4 lata z przerwami chodziłam na NA i bardzo mi pomogło, bardziej niż terapia. Polecam wszystkim, trzymajcie się💕. Ważne jest tu i teraz, kolejne 24h trzeźwości.
@@psia_krew Ja również jestem na programie substytucyjnym przez uzależnienie od opioidów. Moim substytutem jest metadon. Dostaję go za darmo i w ramach programu mam również darmową pomoc psychologiczną. Mieszkam w Warszawie, wiem że jest tu kilka takich placówek.
@@phedowy6227 ja też bupra, wcześniej długo syrop. Ale bupra zdecydowanie delikatniejsza i powinna być lekiem pierwszego wyboru na substytucji. Ale też nie wiem czy kiedykolwiek odważę się z tego zejść, mam nadzieję, że tak, bo to jednak wciąż łańcuch na szyi...
We wczesnym życiu nastoletnim trafilam na ta ksiazke, jak wiekszosc z nas, ale nigdy jej nie przeczytalam w calosci. Zycie nastotelnie pokierowalo mnie tak, ze spedzalam czas z „cool kids”, ktorzy lubili sięgnąć po cięższe uzywki. U mnie skonczylo sie na lekach na kaszel w większych dawkach, az wyladowalam w szpitalu w dość wczesnym etapie. Co otworzylo mi oczy na tyle, ze odcielam sie od tego swiata. Jednak wciaz obserwowałam, np ówczesną przyjaciółkę, ktora zatrcila sie w tym kompletnie, gdy siegnela po H. Swoja droga do tej pory pamietam jak pierwszy raz obserwowałam znajomych, ktorzy dzielili sie ta sama igla i przerazalo mnie to. Odcielam sie totalnie, czasem slyszalam jakies tragiczne histrorie z zycia tych ludzi. Aktualnie jestem wielkim przeciwnikiem silnych używek.
Mieszkałam przez kilka lat w Berlinie i najgorsze jest to, że tam nadal to tak wygląda. Może nie na taką skalę, ale jednak wciąż są miejsca, gdzie młode osoby zażywają co popadnie i prostytuują się na ulicy.
W moich nastoletnich czasach ta pozycja była na liście lektur do czytania za zgodą rodziców, ewentualnie w "podziemiu". Zgodę dostałam, choć nie bez obaw rodziców, czy dobrze robią. Okazało się, że to była dobra decyzja. Książka wstrząsnęła mną na tyle, że wizja jakiegokolwiek uzależnienia do tej pory jest moim najgorszym koszmarem. A za chwilę mój PESEL będzie świętował Jubileusz 50-lecia.
Miałam totalnie tak samo, przeczytałam ją jak miałam 13 lat i pamiętam jak pani ze szkolnej biblioteki dzwoniła do mojej mamy upewniając się że dostałam pozwolenie rodzica XD Bardzo mnie ta książka poruszyła a jak wróciłam do niej już jako 20 letnia kobieta spojrzałam na nią zupełnie inaczej Ale still uważam że tego typu lektura powinna być obowiązkowa w szkole i zadziała lepiej niż jakieś bezsensowne plakaty
Nie,nie powinna być lekturą.Nie wszystkie dzieciaki reagują jak ty.Nie mierz wszystkich swoją i psycholożki miarą.Niektóre dzieciaki żyją w domach podobnych do Christiane i po przeczytaniu tej książki,ich skrzywienie związane z przemocą,patologia czy nawet brakiem uwagi + odrzucenie wśród rówieśników + szalejące hormony nastolatka, mogą przynieść skutek wręcz odwrotny do przestrogi.Sporo osób tu o tym wspomina i pamiętam doskonale także swoje odczucia gdzie najbardziej fascynowaly mnie opisy jej " tripów" po kwasie a nie jej opisy detoksu . Dlatego bo nikt na starcie nie uważa, że sięgnie AZ po herę .NIKT. Co najwyżej trochę gandzi,jakiś kwas, Extazy.... To gdy jest się już dojrzałym widzi się cały ten syf zawarty w tej pozycji.A także gdy zna się to wszystko z autopsji. Nie,nie powinna być lektura i oby nikt nie wpadł na tak debilny pomysł.
Na jednych zadziała odstraszająco, na innych wręcz przeciwnie (ja i wiele innych podobnych komentarzy się pojawiło). Także jako dodatkowa i dostępna ok, ale jako obowiązkowa? Nie byłabym pewna. Jeśli coś ma działać to spotkania z narkomanami, którzy wyszli z nałogu albo nawet wciąż w nim tkwią. Zobaczenie takiej osoby odstraszy zdecydowanie bardziej... Tylko niech nie łącza tego z religia, bo pamiętam takie spotkanie byłego nawroconego narkomana w liceum i mnie odrzucał akurat i w ogóle do mnie nie dotarł (a byłam już baaardzo uzależniona, po szpitalach i ośrodkach nawet).
@@Dorota774 zgadzam się z tym że po to omawia się lektury zeby przemówić dzieciakom jej pierwotne znaczenie, po to jest nauczyciel, i nie mierze nikogo swoją miarą ;) każdy żyje i robi co chce przedstawiłam tylko swoje zdanie ze swojej perspektywy
@@Notsaint-ne8hg Taaa...Bo każdy dzieciak żyjący w patologicznym środowisku na socjalnych 27 metrach w zapyziałej dzielnicy Bytom - Bobrek jest pilnym uczniem i słucha nauczyciela chcąc chłonąć każde jego słowo. O czym ty dziewczyno...🤦🏻♀️ Po kolei: Oświadczanie ,że "nie mierzysz innych swoją miarą"ma niewiele mocy w momencie, gdy twoje pomysły temu przeczą.Za pierwszym razem mogłaś nie być tego świadoma za drugim, to już upór i zaprzeczanie faktom. Następnie, nie uciekaj w wyświechtane - to moje zdanie z mojej perspektywy - bo to kompletnie coś innego w momencie, gdy twój pomysł ma dotykać wszystkich innych.W końcu nie chcesz by książka była lekturą TYLKO DLA CIEBIE a DLA WSZYSTKICH DZIECIAKOW w całej Polsce. Cóż,kompletnie nie ogarniasz tego, jak większość takich dzieciaków postrzega rzeczywistość.Co nie jest twoja winą.Nie ty pierwsza i nie ostatnia. Szkopuł w tym, że....CAŁY powyższy film jest WŁAŚNIE O TYM.!!Cały film Psycholoszki opowiada o tym ,jak takie bodźce oddziałują na opuszczonego,zagubionego i zbuntowanego nastolatka więc skoro mimo to, podajesz argument pt. "Przecież nauczyciel mu wyjaśni"- to.. Ja nie mam juz zbyt wiele do powiedzenia. Szkoda, że dziś trzeba wszystko zaznaczać drukowanymi literami,bo dla niektórych wystarczy, że lubiana youtuberka wtrąci między zdaniami,że NA NIĄ ksiazka zadziałała odrzucająco do narko i tyle im wystarczy by uważać , że zadziała tak na każdego .Do tego stopnia ,iż chcą zrobić z niej lekturę szkolną! Może jeszcze obowiązkową co? Widać należy zawsze recytować regulkę iż -....- UWAGA- to, że na mnie tak zadziałała to nie znaczy, że na innych nie może zadziałać inaczej!!!. Dobra,zostawmy to już bo wiem, że wynajdziesz jeszcze z tysiąc powodów, od nauczyciela z pasją po szkolnych psychologów - byleby tylko uparcie stać przy swoim .Tak jakby filmu psycholożki w ogóle nie było . Najważniejsze żeby żaden lewicowy oszołom w rządzie, nigdy nie wpadł na taki pomysł.
@@Dorota774 oj chyba nie znasz pojęcia kulturalnej dyskusji ;) szkoda mi czasu na pełne rozwinięcie mojej myśli z osobą która ewidentnie przyszła tutaj się wyzywać jedyne co powiem to to że idąc tym tropem dzieciak nawet nie przeczytałby tej lektury jak każdej innej i po prostu to olał unikając traumy spowodowanej książką Miłego dnia
Ewa, to jest niesamowite, że ostatnio zawsze nagrywasz filmy o tym co mnie interesuje. Obejrzałam galerianki - następnego dnia zrobiłaś analizę. Mam straszną fiksacje na punkcie tej ksiazki ostatnio i mega się cieszę że o tym nagrywasz! Myślę że ciekawym pomysłem byłoby przyjrzenie się ,,thirteen” z 2003 roku. Bardzo dobry film i aktualny.
Ten materiał odblokował mi wspomnienia i chciałam się zagłębić we wspomnianą "kontynuację". Niestety jedyne co znalazłam do polska wersja dystrybuowana przez Empik na prawie 250zł, wszędzie indziej ceny podobne. Jak ktoś ma dojście do treści w rozsądnych pieniądzach to będę wdzięczna za podzielenie się. Pozdrawiam
Pierwszy raz przeczytałam tą książkę w podstawówce, chyba w 5 klasie. Bardzo mnie wciągnęła, czytałam ją z ciekawością i dreszczykiem ekscytacji - to było coś zakazanego, całkiem inny świat niż nasz. :) Czułam więź z główną bohaterką, po części ją rozumiałam bo też wychowywałam się w problematycznym domu. Czytanie o tym, jak wygląda życie osób uzależnionych było ciekawe, ale też przerażające, smutne. Zwiększyło to moją świadomość, zaszczepiło większą empatię dla takich zniszczonych osób - ale jednocześnie utwardziło mnie w moim przekonaniu, że narkotyki nie są dobre i że NIGDY nie chcę próbować takich substancji.
czytałem i to, i pamiętnik narkomanki, co nie powstrzymało mnie niestety od zostania narkomanem kilka lat temu hihi ( póki co 10 miesięcy czysty a podróż trwa dalej!) :>
Jakoś na początku gimnazjum z 20lat temu pisałem prezentacje do szkoły o narkotykach. "Dzieci z dworca" razem z "Hera moja miłość" i "Pamiętnik Narkomanki" bardzo skutecznie mnie przestrzegały przed narkotykami. Jeśli gdzieś głęboko miałem jakieś wątpliwości to zniknęły po "Requiem dla snu"
Dzieki Ewuś ❤filmu nie ogladalam ale ta ksiazka.....przeczytalam 12razy wyobrazajac sobie tp wszystko❤ jedna z niewielu ksiazek ktora odcisnela na moim zyciu pietno bardzo. Najbardziej pamietam babsi i odtrucia. Zawsze mialam wyobraznie,ktora mi pokazywala to wszystko 😮.dzieki wielkie❤
Ta książka powinna być obowiązkową "lekturą" każdego nastolatka. Pamiętam swoją pierwszą styczność z tą książką, a później również filmem. Jak już wspomniałaś, zadziałało lepiej niż wszelkie akcje pt "nie biorę/nie palę".
Dla mnie to był podręcznik do tego jak w końcu być szczęśliwą tu i teraz. 5 lat walki z igłą i czymkolwiek w pompce. Nie zawsze takie treści są przestroga. Co ciekawe, większość osób które są znajomymi od ćpania (takiego hard) przy rozmowach mówi o początku fascynacji helem czy benzo właśnie po takich książkach/ filmach...
Raczej wyłącznie dla trzeźwych to powinna być jakaś obowiązkowa lektura XD jestem uzależniona 10 lat od fentanylu, zaczęłam w wieku 11 i o książce dowiedziałam się w wieku 13 gdy już byłam wjebana, we wszystkich takich książkach narkomania jest opisywana w bardzo ekscytujący sposób, jako walka z samym sobą i jak wygrasz to będzie zajebiscie W wieku 21 lat nie mogę pojechać do chłopaka na dłużej niż 3 dni bo ojciec wydziela mi plastry żebym znowu nie przedawkowała Na program substytucyjny mieszka się miesiącami, a najblizszy i tak mam 3 godziny ode mnie i trzeba na nim być codziennie przez pierwsze kilka miesięcy. Miałam nakaz sądowy na odwyk od 14 do 18 roku życia, byłam w sumie w 4 monarach po kilka miesięcy i w Lubiążu za drutem kolczastym rok, w dzień wyjścia z odwyku znowu wzięłam i wylądowałam w szpitalu. Jak ktoś chce to będzie ćpał i słowa typu "nie bierz, to szkodzi, będziesz rzygać i się trząść" nie pomogą
Bo te akcje są źle prowadzone. To powinni być narkomani, nawet jeszcze w trakcie nałogu, i gwarantuje, że odstarszą dużo bardziej. Mnie książka zachęciła (choć już wcześniej interesowały mnie używki i próbowałam różnych).
Jako że po wielu latach trwania w toksykach jestem w końcu w szczęśliwym związku z osobą po terapii, czuję osobistą wdzięczność za ten materiał. Pozwala mi to lepiej zrozumieć przez co musiał przejść mój ukochany, i jak mogę go wspierać w tej drodze Dziękuję ❤
Z jakiegoś powodu ta historia fascynuje mnie i szokuje jednocześnie, nigdy nie przeczytałam niczego tak szybko, a jednak czasem wypierałam niektóre fragmenty i to, że historia naprawdę się wydarzyła… Od zawsze takie drastyczne tematy mnie interesują ale niektóre fragmenty książki żyją we mnie po dziś dzień🧍
Przeczytałam „Dzieci z Dworca Zoo” w połowie lat 80, będąc nastolatką. Tak skutecznie odwiodła mnie od narkotyków, że odmawiałam nawet marychy 😉 Wśród moich znajomych byli ludzie, którzy używali też silniejszych rzeczy, kilku z Nich dość szybko odeszło z tego świata. Moje dzieciństwo do łatwych nie należało, pewnie dlatego dragi na nieletnie macierzyństwo „zamieniłam”. O czym zresztą później pracę mgr. popełniłam, starając się dowieść, że tzw. próżnia emocjonalna powoduje w dziewczynach chęć ucieczki w macierzyństwo „z miłościami ich życia”.
Mega odcinek, też czytałam i oglądałam w wieku 12/13 lat. Nie był to dla mnie obcy temat bo wychowywałam się w dość mocno dysfunkcyjnej rodzinie. Mojej mamy młodsze nastoletnie rodzeństwo (gdy ja byłam dzieckiem) miało ogromne problemu narkotykowe. Świadomość tego co przeżywają rodziny osób uzależnonych plus książki i filmy o tej tematyce sprawiły, że zwyczajnie bałam się wszelkiego rodzaju używek - nie to, że nie kusiło, że nie chciałam kiedyś spróbować - to był czysty strach przed krzywdzeniem bliskich mi osób. Widząc skutki uboczne począwszy od kradzieży kosztowności rodziny i oddawania do lombardu żeby kupić działke, poprzez znikanie na dnie, tygodnie no i ciągnące się długi wizyty szemranych gości "którym ktoś jest coś winien". Teraz jestem od niedawna w trakcie terapii i wychodzą rzeczy trudne, które nawet nie myslałam, że takimi są. Twoje filmy i złotomyślnik to czyste dopełnienie - więc dziękuje Ci za te materiały! ❤
2:03 muszę sprostować dziś słucham nie przy herbatce a przy internetowym spaghetti porcja dla 4 osobowej rodziny, która zaraz wyląduje w moim brzusiu pozdrawiam cieplutko
Pierwszy raz przeczytałam tę książkę w wieku 11 lat. Zrobiła na mnie faktycznie wrażenie spore. Jeszcze większe zrobiło to wrażenie na nauczycielce polskiego, kiedy jej o tej książce powiedziałam. Przeczytałam ją ponownie pół roku temu. Już nie było tego efektu "wow". To powinna być imo obowiązkowa lektura dla dzieci w wieku 12-15 lat, czyli pozna podstawówka.
Specjalnie przed obejrzeniem tego filmu przeczytałem cała książke i obejrzałem film oraz serial. Tylko że jak patrze na swoje życie to mnie fakt "lepszego" świata widzianego na chwile bardzo zachęca i nie straszy mnie fakt uzależnienia lub śmierci. Nie poleciłabym jej nikomu z problemami psychicznymi, bardzo złą rodziną lub innymi problemami.
Uważam, że warto uzupełnić ten odcinek o kwestię, które pojawiły się w komentarzach. Jak widać coś co jest przestrogą dla jednych, dla innych bywa zachętą. To bardzo ciekawy temat. Byłoby super gdybyś poruszyła ten temat.
Dobrze że jako dziecko w tym wieku zawsze bardziej zależało mi na moim samopoczuciu niż na dostosowaniu się do reszty grupy, nawet jeśli przez to nie miałam wielu znajomych.😅
"Życie ponad wszystko" nie napawa nadzieją i pokazuje, że tzw. wyrwanie ze środowiska nie zawsze skutkuje cudownym ozdrowieniem. W książce opisane są dalsze lata życia Christiane, problemy ze zdrowiem i skutki podejmowanych przez nią decyzji. Osobiście z całej siły zaciskam kciuki za każdą uzależnioną osobę. Wypracowane nawyki, zwłaszcza jeżeli dochodzą do tego środki potrafiące "wygłuszyć" rzeczywistość, są niesamowicie ciężkie w RZECZYWISTEJ naprawie. Obie książki opisujące życie Christiane pozwalają dostrzec wpływ doświadczeń (na które niestety często nikt od dziecka nie ma wpływu) na dalsze podejście do życia i wykształcane schematy. Uważam więc, że "Życie ponad wszystko" jest obowiązkowym dopełnieniem, opisu walki toczonej przez kobietę, która po prostu znalazła, tak potrzebną w jej wieku, zainteresowanie i akceptację w złym miejscu.
Ja tak właśnie miałam...gdy przeczytalam ksiażke w wieku okolo 13 lat wrecz mozna powiedziec ze zakochalam się w tym chłopaku...zakochałam się w tym opisanym ćpunie i (niesety?) taka milość do ćpunow mi zostala
@@piotrpietrzak8746 bylam w takim zwiazku z ćpunem oraz miewalam przelotne romanse z uzależnionymi chlopakami. Zwiazek był toksyczny, na narkotyki i alkohol powodowaly klótnie i ,czesto, przemocowe zachowania. Więc wiem, że obie uzależnione osoby w zwiazku to zwiazek bez przyszlosci. Sama jestem juz czysta od jakkegos czasu i uczeszczam na terapie.
@Agson_Di_Agula Good. Wolontaryjnie zajmowałem się ćpunami. Wiem że związki z nimi i między nimi są toksyczne a partnerzy są traktowani instrumentalnie. Dla osoby czystej, taki związek jest niebezpieczny. (Znam jeden chlubny wyjątek, ale oni zabujali się w sobie na terapii). Robiłem to co robiłem z empatii, ale nie miałem złudzeń, że również jestem traktowany partykularnie. Jesteś czysta, więc pilnuj tego, na moment osłabisz czujność i to się może zmienić. Ale głowa do góry. Najtrudniejszy przypadek, z jakim miałem do czynienia, to dziewczyną, która dziś jest cenioną artystką ... jedyna, która przeżyła. Zatem, dłuuugiego życia Ci szczerze życzę. I obyś nigdy więcej nie spotkała Detlefa.
Przeczytałam tą książkę jak miałam jakieś 16 lat. Główne moje odczucie to był szok. Do czego może się człowiek doprowadzić narkotykami. I wywołała ona u mnie wielki strach przed nimi. Mam prawie 40 lat i nawet teraz bym się nie odważyła sięgnąć po jakikolwiek twardy narkotyk czy jakieś tabletki. A jako nastolatka nie byłam nawet chętna spróbować trawki. Bardzo zszokowało mnie jak narkotyki wyniszczały bohaterów, nie tylko fizycznie ale też ich relacje. Ostatecznie to ona nie miała przyjaciół, nie miała chłopaka bo każdy był tam gotowy sprzedać każdego za działkę.
Edit- zebysmy sie dobrze zrozumieli, PORZĄDNIE MNIE ODWIODŁO, Z POZYTYWNYM SKUTKIEM! XD Dzieci z dworca zoo, pamietnik narkomanki, requiem dla snu - zapoznaniee sie z tym w wieku 12lat tak skutecznie odwiodło mnie od próbowania dragów, że nie mam pytań 🫡
A to zależy ile masz lat, mnie faktycznie odwiodło na długo, ale no... gdzieś do 25-30 r.ż. chociaż jako 20 latka mogłabym przyrzec że nigdy nic nie spróbuję. Trzymam kciuki i życzę oczywiście żeby u ciebie to było na zawsze🙂
Zawsze zastanawiałam się czy da się zekranizować Lolitę bez wielkiego pdf'owego festiwalu red flag'ów - brak rozwlekłych opisów psychologii, konieczność zatrudnienia młodziutko wyglądającej aktorki do TAKICH scen etc Przydałaby się psycholoszkowa analiza
@@magdalenastr6527 wiem, data, ale dama wrzucala jakis czas temu na relacje i mowila, ze bedzie. teraz sie zadzialo co sie zadzialo ale still, tez mam nadzieje, ze o lolicie bedzie. chociaz z perspektywy psychologa tez byloby to ciekawe
Jak zwykle świetny materiał. Wydaje mi się, że taka analiza postaci Jinx z Arcane byłaby naprawdę ciekawa. Jest to według mnie jedna z lepiej napisanych postaci w pop kulturze i przy okazji przedstawia zachowania bardzo znajome osobom z borderline.
Ja ostatnio znowu wróciłam do książek Dzieci z Dworca Zoo i Pamiętnik narkomanki a film oglądam bardzo często. Taka tematyka zawsze mnie bardzo interesowała pomimo, że nigdy nie brałam twardych i miękkich narkotyków. Papierosy,, paliłam,, tydzień czasu a jeśli chodzi o alko to praktycznie go nie pije.
Dzieci z dworca zoo czytałam chyba 3 razy, a autobiografię dorosłej Christiane dwa razy i jeszcze na pewno przeczytam kolejny raz, polecam bardzo, również jako studium przypadku dla pani psycholog.
Jejku, byłam taka zła gdy za pierwszym razem czytałam tą książkę. Nie mogłam pojąć jak można aż tak w kółko siebie okłamywać. Miałam wtedy ok 13 lat, później przeczytałam ją drugi raz w wieku 19 lat i zauważyłam, że książka sama w sobie jest bardzo infantylna. Sposób wypowiedzi, ciągłe powtórzenia itp. Wówczas byłam trochę bardziej świadoma tego co się dzieje podczas bycia uzależnionym i cieszyłam się że mając podobny start w życiu skończyłam zupełnie odwrotnie do bohaterki. Książka mną wstrząsnęła dwa razy, za każdym razem inaczej. Jednak nie chciałabym by była ona przymusowa w szkole. Za pierwszym razem byłam zafascynowana tym tematem i obawiam się, że byłam zbyt młoda by ją przeczytać. Bardzo dziękuję, że tworzysz w internecie. Uwielbiam cię słuchać i sprawdzać czy myślimy podobnie na dany temat. Studiuję psychologię i często wiem co powiesz zanim coś powiesz. Dziękuję, że jesteś 🫶🏻
Wiem że twoje materiały są celowo robione na luzie itd. ale moim zdaniem tym razem muzyka jest bardzo nietrafiona. Temat jest mimo wszystko bardzo poważny (szczególnie że oparty na faktach), a utwory które wybrałaś nadają temu filmowi satyryczny vibe. Mimo że w kilku przypadkach to muzyka klasyczna, to przez to w jaki sposób używają jej youtuberzy już od lat, nabrała wydźwięku "bekowego soundtracku do śmiesznych filmików". Uważam że twój materiał znacznie bardziej skłaniałby do refleksji i zrozumienia tematu, gdybyś wybrała inną muzykę, szczególnie ten początek z muzyką z konsoli bardzo źle wypadł i zbagatelizował to o czym mówisz później. Poza tym fajny i ciekawy materiał, temat bardzo aktualny i ważny.
Dzieci z dworca zoo i requiem dla snu to były najbardziej wstrząsające dla mnie książki i film mojego życia mimo że przeczytałam i obejrzałam całe mnóstwo innych dzieł nic nie powtórzyło już tego szoku tych emocji
Omg 😮 wczoraj byłam na koncercie w Berlinie i przez zrządzenie losu musiałam udać się na dworzec zoo. Książka której akcja się tam działa jest dla mnie bardzo istotna, więc ucieszył mnie ten przypadek, a teraz jeszcze trafiam na ten filmik. Iluminati? Internety mnie śledzą? Zaczynam się bać
Uwielbiam tą książkę. To nie tylko książka o uzależnieniu - to niefiltrowane obserwacje nastolatki na świat, kopalnia cytatów na temat relacji międzyludzkich czy np. Procesów w relacjach damsko meskich
@@nessia94 chcę film, więc no... chcę spojlerów ;) Coś tam trochę z resztą czytałem o jej dalszych losach, no a tego że nie będzie tak pięknie też się jakoś spodziewałem, bo niestety zwykle nie jest tak pięknie...
Jestem dziwna osoba nigdy nie pociągaly mnie uzywki, nawet jak mialam nascie lat, nigdy nie rozumialam jak ktos moze chciec sprobowac jakichkolwiek narkotykow. Zeby byla jasnosc, zarowno mojemu dziecinstwu, jak i mlodosci daleko bylo do uslanego rozami, zeby byla jasnosc nr 2, moi rodzicice to dobrzy ludzie, kochali mnie jak umieli ale byli zbyt zajeci problemami dnia codziennego aby poswiecac mi jakikolwiek czas, wychowalam sie sama, obserwujac swiat zewnetrzny i starajac sie wyciagnac wnioski z tego co widze. I zupelnie nie rozumialam checi sprobowania narkotykow, ułuda nawet najlepsza nigdy mnie nie pociągała a zycie nauczylo mnie wyjątkowej otpornoscu na bol. Ksiazke przeczytalam jak mialam 15 lat i pamietam, bylam przerazona opisami odwyku, ale to co nsjbardziej mi zostalo w pamieci to opis uczucia pogardy, ktorzy uzaleznieni czuli w stosunku do zwyczajnych ludzi. Moje kolezanki byly w jakis sposob zafascynowene glowna bohaterka i jej srodowiskiem i pamietam jaka czylam sie wyalienowana.
Dziękuję 🎉 Jestem rodzicem a moja Córka często słucha Twojego kanału. Mam nadzieję, że obejrzy również ten film. Wiem, że źródła zachowań nastolatków są złożone a błędy dorosłych, mogą popchnąć młodych ludzi do zachowań destrukcyjnych. Jeszcze raz dziękuję 🎉
Z chęcią posłuchałabym Twojej analizy sytuacji Morgan Geyser i Anissy Weier z 2014 roku. Jestem w trakcie reportażu "Slenderman..." z Czarnego i robi ogromne wrażenie! Chciałabym jednak dowiedzieć sie jeszcze więcej o kwestiach psychologicznych związanych z tą sprawą.
Mnie zawsze zastanawiało, jak ludzie, zamiast wstrętu, czuli pociąg do narkotyków po przeczytaniu takich książek. Ja jestem skrajnym przypadkiem, bo mnie odrzuca od używek, w życiu nawet kufla piwa nie wypiłam :') Ale samo czytanie o tym, jak wygląda odtrucie, bycie na głodzie, staczanie się człowieka, gdzie nic oprócz narkotyków go nie obchodzi, żyje od działki do działki i jest w stanie się mocno upodlić, żeby pieniądze albo dragi zdobyć... Gdzie tu wolność, gdzie tu bycie fajnym, lepszym od innych? Co jest w tym pociągającego? Ta książka dobitnie pokazuje, że jeśli ktoś liczy na "mnie się to nie przydarzy, ja się nie uzależnię" to równie dobrze może liczyć na gwiazdkę z nieba.
Jest wiele powodów, które choć przeczą ogólnie przyjętej logice, w emocjonalnej głowie mają sens: pociąg do niebezpieczeństwa, poczucie buntu, potrzeba przynależności, zapomnienia, a czasami nawet karanie samego siebie.
Jak miałam 12 lat przeczytałam to i byłam tak zafascynowana, że ćpałam od tego momentu do 24 roku życia (zeszły rok). Przyczyniła się do tego też fascynacja Ryśkiem Riedlem.
@@katarzynaduda4207 Nie czuję, że są zmarnowane, bo wyniosłam z tego wszystkiego tyle życiowych lekcji, że myślę, że niejeden emeryt tyle nie przeżył. Widocznie taki mój los, tak musiało być. Do tego śmierć bylego narzeczonego, później śmierć mojego syna, to wszystko nie pomagało w stanięciu na nogi, jednak dałam radę.
@@gigi-24 cieszę się że stanęłaś na nogi, jednak lekcje życiowe jak to nazwałaś lepiej jak uczymy się na błędach innych osób niż na swoich. Ćpanie właśnie należy do takich rzeczy, I wychodzenie z tego gówna.
@@katarzynaduda4207 pewnie że lepiej uczyć się na cudzych błędach niż swoich, ale są jednostki, które muszą się przekonać na sobie i tyle. Wyjątkowo podatne, wrażliwe osoby. W tym ja. I pisanie komuś, że zmarnował sobie najlepsze lata życia jest nieuprzejme conajmniej, nic nie jest zmarnowane jeśli została wyciągnięta lekcja.
Jedna z mocniejszych książek, które czytałem, chociaż od filmu wciąż stronie - mówi się, że jest gorszy od książki, a wolę się nie przekonać. Dzieło to zmieniło postrzeganie narkotyków, a jednocześnie wzmocniło moją psychologiczną fascynację nimi i uzależnieniami. Nie jestem czysty od narkotyków, ale ta książka pokazała mi, jak łatwo sobie zniszczyć psychikę i życie, co pozwala mi niejako się czasami motywować do abstynencji i asertywności. Świetny materiał, miłego
Widziałam ten film mając ok 20 lat... To mną wstrząsnęło bardzo. Powinni to puszczać na lekcjach w szkole. Dzisiaj mając 40 lat, dalej ten film jest dla mnie ciężki. Z używek to jedynie winko piję okazjonalnie i to max lampkę, bo nie mam potrzeby się spić jak żul
Pamiętam jak miałam 12 lat i byłam na wakacjach u kuzynów i moja ciocia dała mi do czytania właśnie „my dzieci z dworca zoo” i tak szczerze było to moja pierwsza w życiu książka która mnie tak wciągnęła i którą przeczytałam od deski do deski ale też czytało mi się to ciężko bo w niektórych sytuacjach czułam się jakby było to napisane o mnie
Czytałam to będąc w szpitalu z podłączoną do szyi kroplówką. W momencie kiedy bohaterka wbijała sobie igłę w szyję, mi się robiło słabo. Gorzej było jak zdałam sobie sprawę, że w kablu była krew i nie dało się już tego przepchać :( (a ja nienawidzę igieł i zastrzyków).
Mam do tej książki sentyment i lubię jej od czasu do czasu słuchać na spotify, ponieważ pierwszy raz czytałam ją ze znajomymi na obozie w 2019, czytaliśmy na głos każdy po kolei kolejne rozdziały. Nikt się nie śmiał ani nie wygłupiał, po prostu słuchaliśmy i dzieliliśmy przemyśleniami w trakcie. Gdybym była nauczycielem mogłabym przeprowadzić podobne zajęcia w klasie, ponieważ właśnie w ten sposób 12letnia ja przekonała się jak poważnym problemem są uzależnienia i jakie niosą konsekwencje, a nic z treści książki mi nie uciekało, bo każdy zauważał w niej co innego P. S. Bardzo lubię Twoje filmy z tej serii ☕️
ja czytałam ją kilkanaście razy, dostałam ze szkoły na zakończenie podstawówki we wczesnych latach 2000 jako nagrodę za wyniki w nauce, wzorowe zachowanie.. system sprytnie obeszłam kończąc z mgr psychologii i uzależnieniami oraz złamanym życiem, chrobami psychicznymi. to na pewno nie jest książka "ku przestrodze dla wszystkich", bywa, że wprost przeciwnie
Pamiętam, że czytałam tą książkę w wieku 12/13 lat, zaraz po tym wchłonęłam pamiętnik narkomanki. To absurdalne, ale czytałam te pozycje z jakąś dziwną fascynacją, mimo dramatów zawartych w tych historiach. Mnie nie przestrzegły, w wieku 15 lat się uzależniłam i tak 8 lat rozwijał i ciągnął się mój własny dramat i nałóg. Gdy opowiadałaś o mechanizmach i doświadczeniach wyniesionych z dzieciństwa głównej bohaterki, które doprowadziły ją do nałogu, zauważyłam masę cech wspólnych.
Miesiąc temu, ukończyłam roczny, zamknięty ośrodek leczenia uzależnień, nie było łatwo, walczyłam ze sobą każdego dnia. Ale idąc tam, miałam do wyboru, życie albo śmierć, wybrałam życie dlatego nie mogłam się poddać. Mam nadzieję, że dam sobie radę i że będę mogła wychować swoje dzieci, już dokładnie wiedząc jakich błędów nie popełniać, aby nie przyszło im do głowy, ‚radzić sobie’ z problemami tak jak ja.
Dzięki za ten odcinek! I dużo dobrego dla Was wszystkich
jestem z ciebie mega dumna! nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak ciężkie musiało to być. może to głupie ale w jakiś sposób dodałaś mi otuchy że mi walka z moim (trochę innym) uzależnieniem też się uda. gratuluję podjęcia walki i życzę powodzenia w dalszej drodze💕
jesteś bardzo dzielna, dużo siły i zdrówka dla ciebie ❤
Brawo! Jesteś wielka i pamiętaj o tym każdego dnia ❤
Choć jestem obcą osobą to trzymam za Ciebie kciuki i jestem z Ciebie cholernie dumna, że Ci się udało! Podziwiam za samozaparcie i mam nadzieję, że uda Ci się wychować swoje dzieci aby nigdy tego nie dotknęły!
Trzymaj się tam! 🫶🏻
tez bylam zafascynowana ta ksiazka. Postanowilam, ze musze sprobowac. Zaprzyjaznilam sie z kolezanka kolezanki, ktora juz byla od kilku lat uzalezniona. Ona miala wtedy 15 lat a ja 17. Przez 3 miesiace bralam kompot kilka razy w tygodniu. Stwierdzilam, ze to nie dla mnie. Przestalam spotykac sie z ta kolezanka i reszta towarzystwa. Przez kilka miesiecy czulam sie zle tak jak podczas przeziebienia. Kiedy widze w tv jak ktos bierze w zyle przypominam sobie zapach. Z moja kolezanka zaczelam sie znowu spotykac, ale juz nie bralam. Probowalam przemowic jej do rozsadku, ale sie nie udalo. Zmarla w 1994 roku w wieku 27 lat. Ja mam corke, ktora przymierza sie do pracy magisterskiej. Nie wychowywalam jej tak jak moja matka mnie. Nigdy jej nie bilam i nie ponizalam.
Jak już jesteśmy w temacie dragów, to może nagrasz też odcinek o "Requiem dla snu"?
Obejrzałam raz i do dziś mam traumę.
Taaaaaak!!proszem❤
@@Plutos_Child69 ja też. Ja też.
TAK!
Lepiej trainspotting, imo jedyny ciekawy wątek w Requiem dla snu to wątek matki, w Trainspotting każda postać ma charakter warty omówienia.
Dużo osób mówi, że ta książka powinna być obowiązkowa dla wielu dzieciaków, jednak ja się z tym nie zgodzę. Jako 14-latka jednym tchem przeczytałam "Pamiętnik narkomanki" i "My dzieci z dworca zoo" i wbrew pozorom zamiast poczuć wstręt do narkotyków, poczułam pociąg i szybko zaczęłam eksperymentować z różnymi substancjami. Czuję, że mogłam też po części jako dziecko utożsamiać się z bohaterką i wizja tego, że przynajmniej na chwilę może być "lepiej" była o wiele bardziej kusząca niż skutki uboczne ich zażywania.
Jeśli ktoś wychowuje się w rodzinie w której jego potrzeby są zaspokajane to ta książka może zadziałać edukacyjnie, natomiast jeśli ktoś mierzy się z wieloma trudnościami i zaniedbaniami w domu to nie polecałabym czytać tej lektury. Niemniej książka moim zdaniem świetna.
Trzymam kciuki za wszystkich tych którzy mierzą się z uzależnieniem 🧡✨
Dzięki za ładne wyrażenie tego co mam w głowie obecnie. Po uwolnieniu się od mroków pierwszych 2 dekad wpadłam w politosykomanie+ igłę. I tak walczę nadal z f19...
U mnie te książki zadziałały odwrotnie - po ponad 20 latach od przeczytania ich (w wieku 12 lat) wciąż mam wstręt do narkotyków i jestem ich przeciwniczką. A to się świadomie zaczęło właśnie po tych lekturach.
Ja podobnie mam z książką/komiksem "Lżejsza od własnego cienia". Książka dobra, ale po przeczytaniu jej nie wiem czy czułam większy popęd na zrobienie tego, co autorka zilustrowała, czy też odrzuciło mnie to. Wizja schudnięcia, akceptacji przez innych i bycia szczęśliwym chociaż na te 5 minut była kusząca, bardziej niż reszta negatywów które również zostały pokazane. W dodatku ja sprzed kilku lat miałam logikę "no dobra, wygląda teraz tak ładnie, czyli może to cierpienie o którym wszyscy mówią i potem długa droga jest warta tego efektu".
Ja nie miałam złego dzieciństwa, ale po przeczytaniu tych książek też chciałam i spróbowałam wszelkich substancji... ale rzeczywiście poza kokainą (bo nie było) morfiną i heroiną, więc może coś zostało mi w głowie
Zgadzam się. Dla mnie wstrząsającą pozycją była książka "Gady" poruszająca problem polskich narkomanów.
Wydaje mi się też, że książki czy filmy o uzależnieniu od heroiny mogą nie trafić do współczesnych dzieciaków ćpających dopalacze czy inne mety.
To co głównie zapamiętałam czytając książkę w młodym wieku, to to że uzależnienie zaczyna się, kiedy myślisz że masz nad nim kontrolę.
Też tą książkę złapałam w swoje łapki mając 12/13 lat. Ale na mnie zadziałała odwrotnie, utożsamiłam się z Christiane i życie jakie prowadziła wydawało mi się czymś fajnym (ale mnie w dziecinstwie rodzice bardzo pilnowali, więc może dlatego, że poczułam w tym zew wolnosci). Ale pisze ten komentarz, żeby uczulić, że nie na kazdego dzieciaka ta książka będzie miała wpływ przestrzegający
Mnie też książka zachęciła do posmakowania tego życia.
tak! szczególnie dla takiego z do tego domu, tak jak u mnie - szkolna nagroda za świadectwo z paskiem na zakończenie podstawówki. chociaż oceny i oficjalne zachowanie w tej instytucji, zakończone tytułem mgr psychologii - nie pytajcie, jak NAPRAWDĘ wygląda moje życie
Na mnie zadziałała przestrzegająco. Masz rację - na każdego wpłynie inaczej - jeden odnajdzie tam swoją historię i receptę na znieczulenie a drugi przestraszy się i postanowi nigdy nie spróbować. Też czytałam ją mniej więcej w tym wieku :) dodatkowo wałkowaliśmy wtedy Laurę Palmer :)
Skąd ja to znam, książkę przeczytałam w wieku 11 lat i jako dziecko z dobrego domu "trzymane pod kloszem" ZAFASCYNOWAŁY mnie opisy przeżyć głównej bohaterki pod wpływem rozmaitych substancji. Widziałam w tym oderwanie od nudnej rzeczywistości, lecz w tamtym wieku, na szczęście nie miałam szansy "zasmakować" takiego życia jak Christiane, z powodu braku towarzystwa itp. Jednak stwierdziłam, że w przyszłości nadejdzie momemnt spróbować tych "legendarnych" substancji zakazanych... No cóż, także, przy pierwszej możliwej okazji sięgnęłam po bucha, bo alko mi nie podeszło (i nie piję do dziś), potem trudny moment w życiu, własne pieniądze i poleciałam....
@@sailorofvengeance2185 jak się teraz trzymasz? na mnie książka też działa podobnie, jest coś niezwykłego w tym życiu... U mnie już starczy, że alko długo wchodziło za często, kolejna rzecz byłaby już chyba drogą bez odwrotu
W życiu mimu wszystko Christiane opowiada o tym, jak jej życie nadal kręciło się wokół narkotyków, straciła przez nie prawo do opieki nad dzieckiem, organizm jej szwankuje, aktualnie od wielu lat jest na terapii zastępczej (chyba, z tego co pamiętam) metadonem, bo całkowite odstawienie nie jest już możliwe.
Właściwie całe życie przeżyła zarabiając na tantiemach z pierwszej książki i była dzięki niej pewnego rodzaju celebrytką - poznawała sławnych ludzi i vipów, było ją stać na podróże i stały dostęp do używek.
Z jednej strony autorka opowiada nam, że szkoda, że się zniszczyła i tak żyła, a z drugiej opisuje heroinę jako swoją miłość i odniosłam wrażenie, że wewnętrznie nadal jest tym dzieckiem, które ma poczucie wyższości przez życie na krawędzi i robienie "bzydkich zecy". Bardzo mieszane uczucia mam do historii opisanej w drugiej książce i nie poleciłabym jej nigdy do czytania młodym ludziom zaraz po lekturze pierwszej, gdyż można odnieść wrażenie, że pfff nic się nie stało - poszalałam, a teraz chilluję bombę na emeryturze, tylko mam chorą wątrobę.
Też mam takie wrażenie. Ale z drugiej strony chyba publiczność nie pozwala jej dorosnąć - ponoć nadal jest pytana o Detlefa i nadal romantyzowana. Sporo z Niemców pamięta głównie, że grała ją ładna aktorka i że była kimś w rodzaju celebrytki.
Same Dzieci... to w sumie opowieści nastolatki zupełnie bez filtra, więc ja jako nastolatka zapamiętałam, że były narkotyki, ale też nastolatki w Prawdziwej Poważnej Dyskotece, czy zdjęcia ładnych dziewczyn w świetnych ciuchach. I jakoś mało krytycyzmu - no, znajomi umierają, Christiane łamie zasady, które sama ze sobą ustala, ale nie odnosi się do tego jakoś strasznie.
Nie wiem, czy w ogóle poleciałbym wszystkim do przeczytania, bo jednak trzeba mieć ten rodzaj filtra, żeby dobrze całą historię ogarnąć. Nie brałam narkotyków, ale chyba nie dzięki Christiane
@@annalorenc1589 dokładnie. samo zażywanie stopuje rozwój emocjonalny, a co dopiero, gdy stajesz się fenomenem popkulturowym i w jakiś sposób jest od ciebie wymagane, by być ciągle tą narkomanką z książki.
Przeczytałam tą książkę mając 16 lat, pewnego dnia moja mama weszła do pokoju a kiedy zobaczyła co czytam powiedziała że czytała tą samą książkę w moim wieku. Nadal, niezależnie jakie pokolenie nie zapytam, bardzo dużo osób miało okazje zaznajomić się z tą książką. Jest mocna więc może jako lekturę bym ją nie dała ale można się naprawdę dużo dowiedzieć na temat tego jak wygląda życie uzależnionych. Kocham w tej książce to że jest taka szczera, bez upiększania i bez ogródek. Wiele filmów i seriali poruszających problemy uzależnień mają ten problem że bardzo romantyzują używki. Atrakcyjna dziewczyna w ciemnym makijażu idzie w deszczu z flaszką i papierosem, w tle leci klimatyczna muzyka. Kiedy miałam 15 lat razem z koleżanką oglądałyśmy Euphorie chociaż nie była odpowiednia dla naszego wieku. O ile lubię ten serial to to jak estetycznie jest wykonany, sprawia że chcąc nie chcąc te kolory, makijaże i świetna muzyka, zaczyna się kojarzyć ze stanem Rue po zażyciu narkotyków. Dlatego pod względem ukazania w realistycznym świetle, uzależnień "My dzieci z dworca zoo" jest jak dotąd najlepszą pozycją z jaką się zapoznałam.
Tak, uważam że takie seriale jak Euphoria czy serialowa adaptacja właśnie dzieci z dworca zoo na HBO to jakiś absurd. To wszystko w tych filmach jest estetyczne, fascynujące, „fajne”. Filmowa wersja pokazywała cały ten brud i te ciemne strony, a serialowa? Serialowa wygląda jak najlepsze co możesz robić mając 15 lat. Ten serial był czysty, estetyczny, pełno ujęć pod muzykę, wyciągających jak mini teledyski. To wygląda dosłownie jak reklama narkotyków dla młodzieży.
@@kamizelka998 trafiłaś w samo sedno. Dokładnie o to "IM" chodzi, aby małe dziewczynki brały, malowały się i były zawsze gotowe dla "NICH"
Jest jeszcze "Że życie ma sens" Polska produkcja, vibe lat 90 i 2000. Trochę cringowe, jednak nie widziałem lepszego filmu o polskim ćpaniu
@@kamizelka998 totalnie się zgadzam z tym co mówisz, pamiętam jak moja koleżanka po obejrzeniu euphorii (miała 15 lat więc zdecydowanie nie powinna tego oglądać) powiedziała że pomimo tego że wie że historia Rue jest tragiczna a narkotyki są złe to przez ten serial czuję potrzebę by spróbować. Jestem pewna że nie była w takim odczuciu od osobnionym przypadkiem i pewnie osób które wysnuły takie wnioski po serialu, jest o wiele więcej
U nas w technikum była jakaś właśnie taka ulotka o paleniu z napisem "Po co palić skoro można jarać się życiem". ktoś wziął inną kartke i przewiesił lekko zasłaniając te pierwszą i wyszło "Po co palić skoro można jarać"
Poza kawą i cuksami wyleczono mnie ze wszystkich substancji uzależniających bardzo skutecznie : Gdy maiłam 12 lat znalazłam się w szpitalu (wypadek na łyżwach). Na jednym z łóżek leżała dziewczyna, prawie pełnoletnia, ale pomimo różnicy wieku odzywała się do mnie - jako jedna z nielicznych takich, bo ci "starsi" z 'maluchami" gadać nie chcieli.. Za to nikt nie chciał gadać z nią. Nie wiedziałam czemu. Przy łóżku miała zdjęcie przedstawiające grupę roześmianej młodzieży, na oko - moi rówieśnicy.
-Patrz... to mój chłopak... był bardzo przystojny, co nie? - zagaiła kiedyś.
Zdziwiłam się dlaczego ma zdjęcie byłego chłopaka, więc spytałam ją.
- On już nie żyje... Właściwie... jestem ostatnia. To zdjęcie sprzed kilku lat...
Opowiedziała jak ćpali. Szczerze... Straumatyzowała mnie wtedy. Opowiadała jak wszyscy odchodzili .. I w jakich warunkach tj. ten "na bazie". ten pod mostem itp. . Opowiadała jak kupowali syrop bez recepty (wtedy to było jeszcze łatwe do zdobycia, bo teraz kodeina jest na receptę) i mieszali go z czymś tam. Jak łazili "na maki" (nawiasem wtedy zrozumiałam dlaczego babcia tak się wściekała, że "znowu maki nam zniszczono" - wcześniej myślałam, że ktoś pokradł te kwiaty na pieczenie makowca). Do jakiś traumatycznych szczegółów nie doszła, tylko takie fakty gdzie i od jakiej substancji ("bo nie wszyscy lubili to samo")... Wystarczyło zdjęcie grupki młodzieży, którzy odeszli - każdy osobno - ledwo za progiem pełnoletności.
Pewnie to nie fair, ale ja też więcej z nią nie gadałam.
Wtedy była u nas plaga narkomanii. W szkole nawet przyjechał jeden z muzyków z Dżemu i jakiś wykład robił, opowiadał o Riedlu.
A ja po tym spotkaniu w szpitalu cholernie się bałam, że ktokolwiek kogo znam ćpa a ja o tym nie wiem. I że np. może wyjąć przy mnie strzykawkę.
Nawiasem... strzykawek z igłą boję się do dzisiaj: jak pobierają mi krew zamykam oczy. W pobliskim liceum wiem, że dużo osób ćpało, ale ja chodziłam do prywatnego i jakoś uchowałam się tak, że nikt mi nic ciężkiego nie proponował, a jeśli chodzi o lekkie konsekwentnie odmawiałam. Nawet alkoholu nie lubię, a od kiedy jeden z wujków zapił się niemalże na moich oczach raczej nie tykam.
Znajomi żartują, że jakbym spisała biografię to i tak jak ktoś mnie nie zna osobiście nie uwierzy...
BTW... Nie wiem czy czasem właśnie bliski kontakt bardzo młodej osoby z osobami w końcowej fazie uzależnienia nie jest błogosławieństwem...
Kodeina nadal nie jest na receptę xd nie będę wymieniać leków ale w kilku można ją znaleźć
Ja odkąd pamiętam, strasznie się boję igieł, i nadal nie patrzę podczas robienia mi zastrzyku ani pobierania krwi. To okropny widok.
Co to są "cuksy"? Pierwszy raz spotykam się z taką nazwą.
Osobiście nie piję, nie palę i nie sięgam po używki. Unikam też tzw. śmieciowego jedzenia.
Jedyne środki psychoaktywne, które uznaję, to psychodeliki - ze względów terapeutycznych, z intencją walki z nerwicą, depresją, PTSD i przewlekłą bezsennością.
O właśnie, dlatego spotkania w szkołach na ten temat powinny się odbywać z prawdziwymi narkomanami, nawet takich, którzy jeszcze nie wyszli z nałogu. Zobaczenie jak wyglądają, jak żyją i co muszą robić od starszy zdecydowanie bardziej. Tylko byle nią łączyć tego z religia.
kodeina jest dalej bez recepty
@@Dahiss I będzie nadal, nie zareceptuja kodeiny całkowicie. Niby są ograniczenia ilości pudełek, które można kupić w aptece (a przynajmniej były kilkanaście lat temu), tylko co z tego? Oblecisz parę aptek i masz.
Mieszkam w Berlinie właśnie w pobliżu gropius :). Właśnie tutaj mieszkała Christiane F. Z mamą i stąd dojeżdżała metrem na dworzec ZOO w książce są nawet zdjęcia bloków, które jeszcze stoją. Gdy zaczęłam tutaj mieszkać odrazu po raz kolejny przeczytałam tą książkę i powłóczyłam się po "osiedlu". Generalnie po upadku muru władzę miasta zaczęły robić tutaj "porządki" i w miejscach gdzie była betonoza i generalnie tragedia to teraz są skwery, parki. Przy każdym bloku są miejsca zieleni, a w okół powstały osiedla z domkami i takimi mniejszymi domami np 4 rodzinna kamienica. Też właśnie w takiej mieszkam. Sama mam 2 małych dzieci i są parki, place zabaw. Narkomanów w ogóle nie widać więcej mamy tutaj ludzi z państw znajdujących się na wschodzie. Takie miejsca bardzo związane z narkomanami przeniosły się do dzielnicy Kreuzberg (szczególnie Görlitzer Park). Jeśli chodzi o dworzec zoo to nadal tragedia jest straszny ... jeszcze "z przodu " to może jest okej ale jak tylko pójdzie się na tyły to inny narko świat ... pozdrowionka ;)
Pozdrawiam również z okolicy, choć nie aż tak bliskiej. Znam Gropius Passagen (mają świetne kino), na osiedlu mieszka moja dawna koleżanka z pracy. Dawno już tam nie byłam, ale pamiętam, że okolica ma sporo zieleni, nie rzucił mi się w oczy szczególny syf czy brak bezpieczeństwa.
Potwierdzam również, że Görlitzer Park to najgorsza możliwa dzielnia. Nawet w dzień omijam ten park, jak się zapuszczę w okolice. Słyszałam, że policja pozwala tam chodzić zwykłym dilerom i ma na nich oko, żeby przez nich dotrzeć do grubszych ryb. Cóż, dzień jak codzień w Berlinie 😂
Ogólnie miasto schodzi na psy. Piękny niedawno Tempelhof czy Mariendorfer Damm (jedna z głównych ulic na południu) robi się zasyfiona i opuszczona jednocześnie.
Ale są też piękne miejscówki 😊
Pamiętam jak byłam w teatrze na dzieciach z dworca zoo to było gimnazjum. Doprowadziło mnie to do łez, to był czas kiedy miałam mocne problemy w domu, nie raz zostałam uderzona i zbesztana, karanie ciszą i brak zainteresowania ze strony ojca, mama dawała ciche przyzwolenie. Ten czas mocno odznaczył się na mojej psychice. Na czas pandemii w szkole średniej wpadłam w imprezowe środowisko. Tak bardzo pragnęłam czyjejś akceptacji, piłam do odcinki, kilka razy wzięłam. Byłam w związku z osobą uzależnioną. Na szczęście otrzeźwiałam w porę i zobaczyłam co się dzieje.
O jezu pandemia to był okropny czas dla osób z nieciekawą sytuacją w domu. To też był dla mnie czas kiedy piłam tyle że mnie odcinało a ja nigdy tak nie robiłam. Nie byłam wtedy z osobą uzależnioną, ale fakt że nasze spotkania mocno się ograniczyły przez pandemię, przez to że mieszkaliśmy całkiem daleko od siebie a jego rodzice po prostu martwili się o zdrowie, to wszystko też negatywnie na mnie wpłynęło. Nie miałam tej odskoczni z nim, a wręcz początkowo czułam się odtrącona. Po prostu wtedy szczególnie potrzebowałam bliskości
Dynioloszka!
Czytałam tę książkę w gimnazjum, koleżanki polecały, była w szkolnej bibliotece. Pewnie z racji wieku również nie wyłapałam niektórych rzeczy. Nawet nie byłam świadoma że Christiane miała 12 lat jak zaczęła ćpać. Podobnie jak w filmie "Thirteen" ("Trzynastka").... Teraz jak jestem dorosła to naprawdę mnie to szokuje że uzależnienia dotykają aż tak młodych ludzi, a właściwie dzieci dopiero zaczynające dojrzewać.
Pozdrawiam wszystkich uzależnionych. Sam z tym piekłem się borykam. Fajnie Ewa, że o tym mówisz.
Pozdro! :) Ciężki problem, u mnie to opioidy, ale staram się jakoś dać radę.
Wszystkiego dobrego ❤
Powodzenia!! Dasz radę, ja już 9 miesięcy bez! Wszystko jest możliwe.
Zawsze patrzę z żałością na ludzi z mindsetem typu 'Wolę [wstaw coś okropnie destrukcyjnego] niż byś samotny'
Dude/girl, samotność rzadko bywa wieczna, bądź sobą i czekaj cierpliwie, aż znajdzie się ktoś, kto pokocha cię za to, jaki/jaka jesteś, towarzystwo nie jest warte utracenia siebie, dopiero zaczynając się socjalizować zacząłem widzieć, że dla ludzi to nie jest oczywiste i mega mnie to zdziwiło
True, ja mam dziwna tendencję do przyciagania ludzi z nalogami ciezszego kalibru i po siedmiu latach męczarni, klotni z rodzina, prob samoójczych i innego typu syfu, po prostu spakowalem walizke, wyjechalem za granice i po roku samotności zebralem sie zeby pojsc na odwyk. Co prawda to bardziej program metadonowy, duzo pracy i spedzanie wolnego czasu na samotnym grzebaniu we wlasnym umysle, ale dziala i mimo iz zawsze balem sie samotnosci, w ktorej moj nalog kilka lat wczesniej eskalowal do takiego poziomu ze sie dziwie czasem jakim cudem nadal zyje, to w tym przypadku okazalo sie to zbawienne. Przynajmniej na tyle ze juz nie jestem na bani codziennie, ale malymi krokami ucze sie zyc i zastepowac nalog czyms produktywnym. Chociaz z drugiej strony samotność stala sie poniekad moim nalogiem, z duszy towarzystwa stalem sie raczej odludkiem i mam lęk przed nawiazywaniem relacji, zwlaszcza jezeli chodzi o związki, bo boje sie ze cos pojdzie nie tak, a ja wrócę do punktu wyjscia, ale licze na to ze tak jak mowisz, z czasem napatoczy sie odpowiednia osoba, a potem juz powinno byc z gorki
Gdyby tylko chodzilo o to ze ktos sie czuje samotny...
@@justendzi no wlasnie w momencie kiedy “czulem sie” samotny, narobilem najwiecej syfu w swoim zyciu, bo chcialem zeby bliscy na mnie zwrocili uwage. Poznanie prawdziwej samotnosci dopiero dalo mi popalić, to ten moment kiedy masz urlop i przez dwa tygodnie jak juz zamieniasz z kims pare slow to jest to sprzedawca w sklepie. Takie constant “czucie sie samotnym” jest z mojej perspektywy juz jakas forma samookaleczenia
Uważam że fajnym filmem do poruszenia o tematyce dorastania i używek jest film „trzynastka” który osobiście bardzo lubię a myślę że ciekawe by było jakbyś spojrzała na niego z tej psychologicznej strony ❤
taaak!
Taak!!!
Taaak
tak, szczegolnie, ze podobno tez czesciowo jest na faktach (z tego co czytalam to polowicznie jest to autobiografia nikki reed, ktora majac kilkanascie lat nie dosc ze grala jedna z glownych rol to pracowala tez nad scenariuszem)!!!!
Książkę przeczytałam dopiero niedawno, choć oczywiście wiele o niej słyszałam. Zastanawiałam się, jak adekwatna może być historia narkomanów z lat 70-ch, jednak muszę przyznać, że historia jest ponadczasowa i niesamowicie wciągająca. Od tamtej pory oglądam wywiady i dokumenty o Christiane. Przeczytałam też dalszy ciąg jej losów. Myślę, że sukces tej historii leży właśnie w szczerości bohaterki, która opisuje swój świat jak na spowiedzi, niczego nie ubarwiając i nie próbując niczego maskować.
Czytałam jak i oglądałam, straszna historia, ale również ogromna przestroga
No właśnie, na mnie podobnie, jak na kilka innych osób które piszą w komentarzach, ta książka wpłynęła odwrotnie niż można się spodziewać: wzbudziła ogromną chęć spróbowania różnych substancji, a tzw złoty strzał stał się dla mnie synonimem najlepszego sposobu by odejść. Dopiero po latach uświadomiłam sobie, że już wtedy, gdy to czytałam, musiałam mieć depresję.
Miło przeczytać, że wiele z Was miało tak jak ja. Czyli temat bardzo mnie wciągnął i fascynował. Zero zniechęcenia. Same plusy. Miałam dobre środowisko i w głowie co nieco bo wiedziałam, że nie wezmę narkotyków. Wiedziałam, że to niszczący nałóg. Pamiętnik Narkomanki był moją ulubioną książką w podstawówce. Na mojej półce dalej leży obok My dzieci z dworca zoo i My rodzice dzieci z dworca zoo. Natomiast to Pamiętnik Narkomanki zawsze wciągał mnie w wir fantazji i gdybania…a może by jednak spróbować.
Mnie wszystkie tego typu książki czy filmy interesowały jako dziecko, czytałam dużo o substancjach na Wikipedii i forach , i tylko mnie to zachęciło do brania. Wiedziałam, że się uzależnię, ale byłam na tyle autodestrukcyjna, w depresji że nie widziałam już wyjścia. Zbyt bałam się śmierci, branie pomagało mi przeżyć kolejny dzień. Teraz jestem na programie substytucyjnym ( ponieważ brałam długo opioidy) i będę pewnie brać bupre do końca życia już. Pomaga mi to, zmniejsza głody i też było to jedyne wyjście by przejść detoks . 4 lata z przerwami chodziłam na NA i bardzo mi pomogło, bardziej niż terapia. Polecam wszystkim, trzymajcie się💕. Ważne jest tu i teraz, kolejne 24h trzeźwości.
jestem z ciebie bardzo dumna kimkolwiek jesteś ❤ dużo zdrówka
Z jakiego jesteś miasta? Bo mieszkając w Krakowie ciężko jest uzyskać pomoc za darmo 🫠
@@psia_krew Ja również jestem na programie substytucyjnym przez uzależnienie od opioidów. Moim substytutem jest metadon. Dostaję go za darmo i w ramach programu mam również darmową pomoc psychologiczną. Mieszkam w Warszawie, wiem że jest tu kilka takich placówek.
@@psia_krew Znalazłam w internecie, że w Krakowie w szpitalu Rydygiera jest program substytucyjny.
@@phedowy6227 ja też bupra, wcześniej długo syrop. Ale bupra zdecydowanie delikatniejsza i powinna być lekiem pierwszego wyboru na substytucji.
Ale też nie wiem czy kiedykolwiek odważę się z tego zejść, mam nadzieję, że tak, bo to jednak wciąż łańcuch na szyi...
We wczesnym życiu nastoletnim trafilam na ta ksiazke, jak wiekszosc z nas, ale nigdy jej nie przeczytalam w calosci. Zycie nastotelnie pokierowalo mnie tak, ze spedzalam czas z „cool kids”, ktorzy lubili sięgnąć po cięższe uzywki. U mnie skonczylo sie na lekach na kaszel w większych dawkach, az wyladowalam w szpitalu w dość wczesnym etapie.
Co otworzylo mi oczy na tyle, ze odcielam sie od tego swiata. Jednak wciaz obserwowałam, np ówczesną przyjaciółkę, ktora zatrcila sie w tym kompletnie, gdy siegnela po H. Swoja droga do tej pory pamietam jak pierwszy raz obserwowałam znajomych, ktorzy dzielili sie ta sama igla i przerazalo mnie to.
Odcielam sie totalnie, czasem slyszalam jakies tragiczne histrorie z zycia tych ludzi.
Aktualnie jestem wielkim przeciwnikiem silnych używek.
Mieszkałam przez kilka lat w Berlinie i najgorsze jest to, że tam nadal to tak wygląda. Może nie na taką skalę, ale jednak wciąż są miejsca, gdzie młode osoby zażywają co popadnie i prostytuują się na ulicy.
@@AleksandraTkaczyk-zh5bq a powiedz mi gdzie tak nie ma?
Pojedz do Frankfurtu nad Menem. Mieszkałam kilka lat,to co tam się dzieje w okolicach dworca i centrum to jest dopiero patologia i upadek😢
W moich nastoletnich czasach ta pozycja była na liście lektur do czytania za zgodą rodziców, ewentualnie w "podziemiu". Zgodę dostałam, choć nie bez obaw rodziców, czy dobrze robią. Okazało się, że to była dobra decyzja. Książka wstrząsnęła mną na tyle, że wizja jakiegokolwiek uzależnienia do tej pory jest moim najgorszym koszmarem. A za chwilę mój PESEL będzie świętował Jubileusz 50-lecia.
Miałam totalnie tak samo, przeczytałam ją jak miałam 13 lat i pamiętam jak pani ze szkolnej biblioteki dzwoniła do mojej mamy upewniając się że dostałam pozwolenie rodzica XD
Bardzo mnie ta książka poruszyła a jak wróciłam do niej już jako 20 letnia kobieta spojrzałam na nią zupełnie inaczej
Ale still uważam że tego typu lektura powinna być obowiązkowa w szkole i zadziała lepiej niż jakieś bezsensowne plakaty
Nie,nie powinna być lekturą.Nie wszystkie dzieciaki reagują jak ty.Nie mierz wszystkich swoją i psycholożki miarą.Niektóre dzieciaki żyją w domach podobnych do Christiane i po przeczytaniu tej książki,ich skrzywienie związane z przemocą,patologia czy nawet brakiem uwagi + odrzucenie wśród rówieśników + szalejące hormony nastolatka, mogą przynieść skutek wręcz odwrotny do przestrogi.Sporo osób tu o tym wspomina i pamiętam doskonale także swoje odczucia gdzie najbardziej fascynowaly mnie opisy jej " tripów" po kwasie a nie jej opisy detoksu . Dlatego bo nikt na starcie nie uważa, że sięgnie AZ po herę .NIKT. Co najwyżej trochę gandzi,jakiś kwas, Extazy....
To gdy jest się już dojrzałym widzi się cały ten syf zawarty w tej pozycji.A także gdy zna się to wszystko z autopsji.
Nie,nie powinna być lektura i oby nikt nie wpadł na tak debilny pomysł.
Na jednych zadziała odstraszająco, na innych wręcz przeciwnie (ja i wiele innych podobnych komentarzy się pojawiło). Także jako dodatkowa i dostępna ok, ale jako obowiązkowa? Nie byłabym pewna.
Jeśli coś ma działać to spotkania z narkomanami, którzy wyszli z nałogu albo nawet wciąż w nim tkwią. Zobaczenie takiej osoby odstraszy zdecydowanie bardziej... Tylko niech nie łącza tego z religia, bo pamiętam takie spotkanie byłego nawroconego narkomana w liceum i mnie odrzucał akurat i w ogóle do mnie nie dotarł (a byłam już baaardzo uzależniona, po szpitalach i ośrodkach nawet).
@@Dorota774 zgadzam się z tym że po to omawia się lektury zeby przemówić dzieciakom jej pierwotne znaczenie, po to jest nauczyciel, i nie mierze nikogo swoją miarą ;) każdy żyje i robi co chce przedstawiłam tylko swoje zdanie ze swojej perspektywy
@@Notsaint-ne8hg Taaa...Bo każdy dzieciak żyjący w patologicznym środowisku na socjalnych 27 metrach w zapyziałej dzielnicy Bytom - Bobrek jest pilnym uczniem i słucha nauczyciela chcąc chłonąć każde jego słowo.
O czym ty dziewczyno...🤦🏻♀️
Po kolei:
Oświadczanie ,że "nie mierzysz innych swoją miarą"ma niewiele mocy w momencie, gdy twoje pomysły temu przeczą.Za pierwszym razem mogłaś nie być tego świadoma za drugim, to już upór i zaprzeczanie faktom.
Następnie, nie uciekaj w wyświechtane - to moje zdanie z mojej perspektywy - bo to kompletnie coś innego w momencie, gdy twój pomysł ma dotykać wszystkich innych.W końcu nie chcesz by książka była lekturą TYLKO DLA CIEBIE a DLA WSZYSTKICH DZIECIAKOW w całej Polsce.
Cóż,kompletnie nie ogarniasz tego, jak większość takich dzieciaków postrzega rzeczywistość.Co nie jest twoja winą.Nie ty pierwsza i nie ostatnia.
Szkopuł w tym, że....CAŁY powyższy film jest WŁAŚNIE O TYM.!!Cały film Psycholoszki opowiada o tym ,jak takie bodźce oddziałują na opuszczonego,zagubionego i zbuntowanego nastolatka więc skoro mimo to, podajesz argument pt. "Przecież nauczyciel mu wyjaśni"- to.. Ja nie mam juz zbyt wiele do powiedzenia.
Szkoda, że dziś trzeba wszystko zaznaczać drukowanymi literami,bo dla niektórych wystarczy, że lubiana youtuberka wtrąci między zdaniami,że NA NIĄ ksiazka zadziałała odrzucająco do narko i tyle im wystarczy by uważać , że zadziała tak na każdego .Do tego stopnia ,iż chcą zrobić z niej lekturę szkolną! Może jeszcze obowiązkową co?
Widać należy zawsze recytować regulkę iż -....- UWAGA- to, że na mnie tak zadziałała to nie znaczy, że na innych nie może zadziałać inaczej!!!.
Dobra,zostawmy to już bo wiem, że wynajdziesz jeszcze z tysiąc powodów, od nauczyciela z pasją po szkolnych psychologów - byleby tylko uparcie stać przy swoim .Tak jakby filmu psycholożki w ogóle nie było .
Najważniejsze żeby żaden lewicowy oszołom w rządzie, nigdy nie wpadł na taki pomysł.
@@Dorota774 oj chyba nie znasz pojęcia kulturalnej dyskusji ;) szkoda mi czasu na pełne rozwinięcie mojej myśli z osobą która ewidentnie przyszła tutaj się wyzywać jedyne co powiem to to że idąc tym tropem dzieciak nawet nie przeczytałby tej lektury jak każdej innej i po prostu to olał unikając traumy spowodowanej książką
Miłego dnia
Ewa, to jest niesamowite, że ostatnio zawsze nagrywasz filmy o tym co mnie interesuje. Obejrzałam galerianki - następnego dnia zrobiłaś analizę. Mam straszną fiksacje na punkcie tej ksiazki ostatnio i mega się cieszę że o tym nagrywasz! Myślę że ciekawym pomysłem byłoby przyjrzenie się ,,thirteen” z 2003 roku. Bardzo dobry film i aktualny.
Komentarz dla zasięgu żeby Ewa dalej robiła tak świetną robotę
Ten materiał odblokował mi wspomnienia i chciałam się zagłębić we wspomnianą "kontynuację". Niestety jedyne co znalazłam do polska wersja dystrybuowana przez Empik na prawie 250zł, wszędzie indziej ceny podobne.
Jak ktoś ma dojście do treści w rozsądnych pieniądzach to będę wdzięczna za podzielenie się.
Pozdrawiam
Przeczytałam tą książkę jako nastolatka w latach 90-tych i zrobiła na mnie ogromne wrażenie, również zadziała bardzo skutecznie.
Pierwszy raz przeczytałam tą książkę w podstawówce, chyba w 5 klasie. Bardzo mnie wciągnęła, czytałam ją z ciekawością i dreszczykiem ekscytacji - to było coś zakazanego, całkiem inny świat niż nasz. :) Czułam więź z główną bohaterką, po części ją rozumiałam bo też wychowywałam się w problematycznym domu. Czytanie o tym, jak wygląda życie osób uzależnionych było ciekawe, ale też przerażające, smutne. Zwiększyło to moją świadomość, zaszczepiło większą empatię dla takich zniszczonych osób - ale jednocześnie utwardziło mnie w moim przekonaniu, że narkotyki nie są dobre i że NIGDY nie chcę próbować takich substancji.
czytałem i to, i pamiętnik narkomanki, co nie powstrzymało mnie niestety od zostania narkomanem kilka lat temu hihi ( póki co 10 miesięcy czysty a podróż trwa dalej!) :>
Bardzo dobrze, że nagrałaś film o tej historii. Uważam, że każdy powinien przeczytać chociaż raz tą książkę.
Jakoś na początku gimnazjum z 20lat temu pisałem prezentacje do szkoły o narkotykach. "Dzieci z dworca" razem z "Hera moja miłość" i "Pamiętnik Narkomanki" bardzo skutecznie mnie przestrzegały przed narkotykami. Jeśli gdzieś głęboko miałem jakieś wątpliwości to zniknęły po "Requiem dla snu"
O Jezu super ze przejrzałaś się tej historii!!
Dzieki Ewuś ❤filmu nie ogladalam ale ta ksiazka.....przeczytalam 12razy wyobrazajac sobie tp wszystko❤ jedna z niewielu ksiazek ktora odcisnela na moim zyciu pietno bardzo. Najbardziej pamietam babsi i odtrucia. Zawsze mialam wyobraznie,ktora mi pokazywala to wszystko 😮.dzieki wielkie❤
Ta książka powinna być obowiązkową "lekturą" każdego nastolatka. Pamiętam swoją pierwszą styczność z tą książką, a później również filmem. Jak już wspomniałaś, zadziałało lepiej niż wszelkie akcje pt "nie biorę/nie palę".
nie którzy nastolatkowie mogli by to odebrać jako "o jestem ciekawy jak sie czuje po tym albo po tym" lub niektórym by psycha siadła
Dla mnie to był podręcznik do tego jak w końcu być szczęśliwą tu i teraz. 5 lat walki z igłą i czymkolwiek w pompce. Nie zawsze takie treści są przestroga.
Co ciekawe, większość osób które są znajomymi od ćpania (takiego hard) przy rozmowach mówi o początku fascynacji helem czy benzo właśnie po takich książkach/ filmach...
Raczej wyłącznie dla trzeźwych to powinna być jakaś obowiązkowa lektura XD jestem uzależniona 10 lat od fentanylu, zaczęłam w wieku 11 i o książce dowiedziałam się w wieku 13 gdy już byłam wjebana, we wszystkich takich książkach narkomania jest opisywana w bardzo ekscytujący sposób, jako walka z samym sobą i jak wygrasz to będzie zajebiscie
W wieku 21 lat nie mogę pojechać do chłopaka na dłużej niż 3 dni bo ojciec wydziela mi plastry żebym znowu nie przedawkowała
Na program substytucyjny mieszka się miesiącami, a najblizszy i tak mam 3 godziny ode mnie i trzeba na nim być codziennie przez pierwsze kilka miesięcy.
Miałam nakaz sądowy na odwyk od 14 do 18 roku życia, byłam w sumie w 4 monarach po kilka miesięcy i w Lubiążu za drutem kolczastym rok, w dzień wyjścia z odwyku znowu wzięłam i wylądowałam w szpitalu.
Jak ktoś chce to będzie ćpał i słowa typu "nie bierz, to szkodzi, będziesz rzygać i się trząść" nie pomogą
Bo te akcje są źle prowadzone. To powinni być narkomani, nawet jeszcze w trakcie nałogu, i gwarantuje, że odstarszą dużo bardziej.
Mnie książka zachęciła (choć już wcześniej interesowały mnie używki i próbowałam różnych).
@@psia_krewtak, zgadzam się, u mnie podobnie. Typowa droga od kody do H i igieł...
czekałam aż nagrasz o niej filmik!!!
Jako że po wielu latach trwania w toksykach jestem w końcu w szczęśliwym związku z osobą po terapii, czuję osobistą wdzięczność za ten materiał. Pozwala mi to lepiej zrozumieć przez co musiał przejść mój ukochany, i jak mogę go wspierać w tej drodze
Dziękuję ❤
Z jakiegoś powodu ta historia fascynuje mnie i szokuje jednocześnie, nigdy nie przeczytałam niczego tak szybko, a jednak czasem wypierałam niektóre fragmenty i to, że historia naprawdę się wydarzyła… Od zawsze takie drastyczne tematy mnie interesują ale niektóre fragmenty książki żyją we mnie po dziś dzień🧍
Przeczytałam „Dzieci z Dworca Zoo” w połowie lat 80, będąc nastolatką. Tak skutecznie odwiodła mnie od narkotyków, że odmawiałam nawet marychy 😉 Wśród moich znajomych byli ludzie, którzy używali też silniejszych rzeczy, kilku z Nich dość szybko odeszło z tego świata.
Moje dzieciństwo do łatwych nie należało, pewnie dlatego dragi na nieletnie macierzyństwo „zamieniłam”. O czym zresztą później pracę mgr. popełniłam, starając się dowieść, że tzw. próżnia emocjonalna powoduje w dziewczynach chęć ucieczki w macierzyństwo „z miłościami ich życia”.
Mega odcinek, też czytałam i oglądałam w wieku 12/13 lat. Nie był to dla mnie obcy temat bo wychowywałam się w dość mocno dysfunkcyjnej rodzinie. Mojej mamy młodsze nastoletnie rodzeństwo (gdy ja byłam dzieckiem) miało ogromne problemu narkotykowe. Świadomość tego co przeżywają rodziny osób uzależnonych plus książki i filmy o tej tematyce sprawiły, że zwyczajnie bałam się wszelkiego rodzaju używek - nie to, że nie kusiło, że nie chciałam kiedyś spróbować - to był czysty strach przed krzywdzeniem bliskich mi osób. Widząc skutki uboczne począwszy od kradzieży kosztowności rodziny i oddawania do lombardu żeby kupić działke, poprzez znikanie na dnie, tygodnie no i ciągnące się długi wizyty szemranych gości "którym ktoś jest coś winien". Teraz jestem od niedawna w trakcie terapii i wychodzą rzeczy trudne, które nawet nie myslałam, że takimi są. Twoje filmy i złotomyślnik to czyste dopełnienie - więc dziękuje Ci za te materiały! ❤
2:03 muszę sprostować
dziś słucham nie przy herbatce a przy internetowym spaghetti porcja dla 4 osobowej rodziny, która zaraz wyląduje w moim brzusiu
pozdrawiam cieplutko
Mój ulubiony komentarz pod dzisiejszym filmem
Swietna analiza. Czytalam ta ksiazke jako bardzo mloda nastolatka ale tak jak Ty bez zauwazenia glebi psychologicznej.
Pierwszy raz przeczytałam tę książkę w wieku 11 lat. Zrobiła na mnie faktycznie wrażenie spore. Jeszcze większe zrobiło to wrażenie na nauczycielce polskiego, kiedy jej o tej książce powiedziałam.
Przeczytałam ją ponownie pół roku temu. Już nie było tego efektu "wow". To powinna być imo obowiązkowa lektura dla dzieci w wieku 12-15 lat, czyli pozna podstawówka.
jako wyeliminowanie najbardziej wrażliwych jednostek ze społeczeństwa - TAK. to jest przewodnik, a nie przestroga
Czytam to jako nastolatka, właśnie przez tą książkę bałam się próbować takich rzeczy…. I dzięki Bogu 🫡
Nic dodać, nic ująć. Serdeczne dzięki za ciekwa i wartościowy materiał.
Moja komfortowa przestrzeń w Internecie. Nawet gdy poruszany jest tutaj tak dramatyczny temat, nie czuję się tu zagrożona lub po prostu niekomfortowo.
Specjalnie przed obejrzeniem tego filmu przeczytałem cała książke i obejrzałem film oraz serial. Tylko że jak patrze na swoje życie to mnie fakt "lepszego" świata widzianego na chwile bardzo zachęca i nie straszy mnie fakt uzależnienia lub śmierci. Nie poleciłabym jej nikomu z problemami psychicznymi, bardzo złą rodziną lub innymi problemami.
Dziękuje za ten film pod koniec sierpnia zacząłem i po tygodniu skończyłem tą książke
Uważam, że warto uzupełnić ten odcinek o kwestię, które pojawiły się w komentarzach. Jak widać coś co jest przestrogą dla jednych, dla innych bywa zachętą. To bardzo ciekawy temat. Byłoby super gdybyś poruszyła ten temat.
Dobrze że jako dziecko w tym wieku zawsze bardziej zależało mi na moim samopoczuciu niż na dostosowaniu się do reszty grupy, nawet jeśli przez to nie miałam wielu znajomych.😅
co nadal może prowadzić do upadku
@@szelestyna Oczywiście ale akurat na mnie wpłynęło to dobrze😅
"Życie ponad wszystko" nie napawa nadzieją i pokazuje, że tzw. wyrwanie ze środowiska nie zawsze skutkuje cudownym ozdrowieniem. W książce opisane są dalsze lata życia Christiane, problemy ze zdrowiem i skutki podejmowanych przez nią decyzji. Osobiście z całej siły zaciskam kciuki za każdą uzależnioną osobę. Wypracowane nawyki, zwłaszcza jeżeli dochodzą do tego środki potrafiące "wygłuszyć" rzeczywistość, są niesamowicie ciężkie w RZECZYWISTEJ naprawie. Obie książki opisujące życie Christiane pozwalają dostrzec wpływ doświadczeń (na które niestety często nikt od dziecka nie ma wpływu) na dalsze podejście do życia i wykształcane schematy. Uważam więc, że "Życie ponad wszystko" jest obowiązkowym dopełnieniem, opisu walki toczonej przez kobietę, która po prostu znalazła, tak potrzebną w jej wieku, zainteresowanie i akceptację w złym miejscu.
Dziękuję za przypomnienie super się słuchało
Jak zobaczyłam na twoim story że czytasz Dzieci z dworca zoo miałam wielką nadzieję na odciek o nich z tej serii i doczekałam się 😁🤍
Najbardziej mnie dziwi, że wiele osób romantyzuje postać Detlefa
Ja tak właśnie miałam...gdy przeczytalam ksiażke w wieku okolo 13 lat wrecz mozna powiedziec ze zakochalam się w tym chłopaku...zakochałam się w tym opisanym ćpunie i (niesety?) taka milość do ćpunow mi zostala
@@Agson_Di_Agulahmmmmm .... rozpoznałaś problem i co dalej?
@@piotrpietrzak8746 bylam w takim zwiazku z ćpunem oraz miewalam przelotne romanse z uzależnionymi chlopakami.
Zwiazek był toksyczny, na narkotyki i alkohol powodowaly klótnie i ,czesto, przemocowe zachowania.
Więc wiem, że obie uzależnione osoby w zwiazku to zwiazek bez przyszlosci.
Sama jestem juz czysta od jakkegos czasu i uczeszczam na terapie.
@Agson_Di_Agula Good. Wolontaryjnie zajmowałem się ćpunami. Wiem że związki z nimi i między nimi są toksyczne a partnerzy są traktowani instrumentalnie. Dla osoby czystej, taki związek jest niebezpieczny. (Znam jeden chlubny wyjątek, ale oni zabujali się w sobie na terapii). Robiłem to co robiłem z empatii, ale nie miałem złudzeń, że również jestem traktowany partykularnie. Jesteś czysta, więc pilnuj tego, na moment osłabisz czujność i to się może zmienić. Ale głowa do góry. Najtrudniejszy przypadek, z jakim miałem do czynienia, to dziewczyną, która dziś jest cenioną artystką ... jedyna, która przeżyła. Zatem, dłuuugiego życia Ci szczerze życzę. I obyś nigdy więcej nie spotkała Detlefa.
CiekawoLoszka :) Chciałbym zobaczyć film ciekawy przypadek Jokera lub Harley Quinn, fajnie było by tą dwójkę tu zobaczyć !
Przeczytałam tą książkę jak miałam jakieś 16 lat. Główne moje odczucie to był szok. Do czego może się człowiek doprowadzić narkotykami. I wywołała ona u mnie wielki strach przed nimi. Mam prawie 40 lat i nawet teraz bym się nie odważyła sięgnąć po jakikolwiek twardy narkotyk czy jakieś tabletki. A jako nastolatka nie byłam nawet chętna spróbować trawki. Bardzo zszokowało mnie jak narkotyki wyniszczały bohaterów, nie tylko fizycznie ale też ich relacje. Ostatecznie to ona nie miała przyjaciół, nie miała chłopaka bo każdy był tam gotowy sprzedać każdego za działkę.
Edit- zebysmy sie dobrze zrozumieli, PORZĄDNIE MNIE ODWIODŁO, Z POZYTYWNYM SKUTKIEM! XD
Dzieci z dworca zoo, pamietnik narkomanki, requiem dla snu - zapoznaniee sie z tym w wieku 12lat tak skutecznie odwiodło mnie od próbowania dragów, że nie mam pytań 🫡
A mnie wręcz przeciwnie
Same here 🤡 wypieprzyć się w opio mając 21 lat, to moje osiągnięcie życiowe xd
Mnie też nie odwiodło 👀💩
Najlepiej ją czytać na głodzie....
A to zależy ile masz lat, mnie faktycznie odwiodło na długo, ale no... gdzieś do 25-30 r.ż. chociaż jako 20 latka mogłabym przyrzec że nigdy nic nie spróbuję. Trzymam kciuki i życzę oczywiście żeby u ciebie to było na zawsze🙂
Akurat skończyłam oglądać odcinek u tosty i kawa gdzie nawiązując do tej książki opisywała jak działa romantyzowanie historii tego typu
Mam propozycje, analiza ,,Trzynastki" albo ,,Lolity"
Zawsze zastanawiałam się czy da się zekranizować Lolitę bez wielkiego pdf'owego festiwalu red flag'ów - brak rozwlekłych opisów psychologii, konieczność zatrudnienia młodziutko wyglądającej aktorki do TAKICH scen etc
Przydałaby się psycholoszkowa analiza
Nie pracowała nad tym jakoś niedawno Dama Kier?
@@magdalenastr6527 nic mi nie wiadomo w tym temacie 👀
Albo Dzieciaki z 1995
@@magdalenastr6527 wiem, data, ale dama wrzucala jakis czas temu na relacje i mowila, ze bedzie. teraz sie zadzialo co sie zadzialo ale still, tez mam nadzieje, ze o lolicie bedzie. chociaz z perspektywy psychologa tez byloby to ciekawe
Kocham tą książkę i mega się cieszę że mogę obejrzeć film o niej na twoim kanale❤
Ostatnio z podobnych do tej książek czytałam ''kołysanki dla małych kryminalistów" i była całkiem spoko.
juz wiem ze to dobry odcinek
Super ksiazka ...z dziecinstwa....A caly czas wracam do moich uwielbionych ksiazek to Stanisława Grzesiuka..❤
Zupełny off-top ale ten słodziutki piesek i imię Bogdanek :) Rozczuliło mnie to totalnie
Ta książka jest naprawdę mocna i daje do myślenia
Jak zwykle świetny materiał. Wydaje mi się, że taka analiza postaci Jinx z Arcane byłaby naprawdę ciekawa. Jest to według mnie jedna z lepiej napisanych postaci w pop kulturze i przy okazji przedstawia zachowania bardzo znajome osobom z borderline.
Nazwa GropiousStadt brzmi niesamowicie dobrze. Walter Gropious to założyciel Bauhausu. "Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze"
Przeczytałam także i film i zawsze robiło na mnie wrażenie wszak mamy polską wersję "Pamiętnik Narkomanki" Barbary Rosiek.
Ja ostatnio znowu wróciłam do książek Dzieci z Dworca Zoo i Pamiętnik narkomanki a film oglądam bardzo często. Taka tematyka zawsze mnie bardzo interesowała pomimo, że nigdy nie brałam twardych i miękkich narkotyków. Papierosy,, paliłam,, tydzień czasu a jeśli chodzi o alko to praktycznie go nie pije.
Też przeczytalam jako nastolatka, zrobila potężne wrazenie. Nigdy nie sięgnęłam po narkotyki, nawet mnie nie ciągnęło
Dzieci z dworca zoo czytałam chyba 3 razy, a autobiografię dorosłej Christiane dwa razy i jeszcze na pewno przeczytam kolejny raz, polecam bardzo, również jako studium przypadku dla pani psycholog.
Ja bym bardzo chciała analizę Klaudii z Rancza 👉🏻👈🏻 albo kogoś z rancza ❤
YAAASSSS idolka nagrała o takim cudownym filmie!! ii załapałam sie na kom przed pierwszą setka
Jejku, byłam taka zła gdy za pierwszym razem czytałam tą książkę. Nie mogłam pojąć jak można aż tak w kółko siebie okłamywać. Miałam wtedy ok 13 lat, później przeczytałam ją drugi raz w wieku 19 lat i zauważyłam, że książka sama w sobie jest bardzo infantylna. Sposób wypowiedzi, ciągłe powtórzenia itp. Wówczas byłam trochę bardziej świadoma tego co się dzieje podczas bycia uzależnionym i cieszyłam się że mając podobny start w życiu skończyłam zupełnie odwrotnie do bohaterki. Książka mną wstrząsnęła dwa razy, za każdym razem inaczej. Jednak nie chciałabym by była ona przymusowa w szkole. Za pierwszym razem byłam zafascynowana tym tematem i obawiam się, że byłam zbyt młoda by ją przeczytać. Bardzo dziękuję, że tworzysz w internecie. Uwielbiam cię słuchać i sprawdzać czy myślimy podobnie na dany temat. Studiuję psychologię i często wiem co powiesz zanim coś powiesz. Dziękuję, że jesteś 🫶🏻
Wiem że twoje materiały są celowo robione na luzie itd. ale moim zdaniem tym razem muzyka jest bardzo nietrafiona. Temat jest mimo wszystko bardzo poważny (szczególnie że oparty na faktach), a utwory które wybrałaś nadają temu filmowi satyryczny vibe. Mimo że w kilku przypadkach to muzyka klasyczna, to przez to w jaki sposób używają jej youtuberzy już od lat, nabrała wydźwięku "bekowego soundtracku do śmiesznych filmików". Uważam że twój materiał znacznie bardziej skłaniałby do refleksji i zrozumienia tematu, gdybyś wybrała inną muzykę, szczególnie ten początek z muzyką z konsoli bardzo źle wypadł i zbagatelizował to o czym mówisz później. Poza tym fajny i ciekawy materiał, temat bardzo aktualny i ważny.
Dzieci z dworca zoo i requiem dla snu to były najbardziej wstrząsające dla mnie książki i film mojego życia mimo że przeczytałam i obejrzałam całe mnóstwo innych dzieł nic nie powtórzyło już tego szoku tych emocji
Jako osoba uzależniona od 8 lat jestem przerażony jakie to jest prawdziwie przedstawione
Omg 😮 wczoraj byłam na koncercie w Berlinie i przez zrządzenie losu musiałam udać się na dworzec zoo. Książka której akcja się tam działa jest dla mnie bardzo istotna, więc ucieszył mnie ten przypadek, a teraz jeszcze trafiam na ten filmik. Iluminati? Internety mnie śledzą? Zaczynam się bać
Uwielbiam tą książkę. To nie tylko książka o uzależnieniu - to niefiltrowane obserwacje nastolatki na świat, kopalnia cytatów na temat relacji międzyludzkich czy np. Procesów w relacjach damsko meskich
Zrób film o kontynuacji losów Christine, bo kontynuacji jeszcze nie czytałem, a ciekawy jestem ;)
Bardzo polecam
@@lonelysoldier17 nie wiem czy chcesz spojlerów, ale jednak nie wyszło tak dobrze jakby jej wszyscy życzyli...
@@nessia94 chcę film, więc no... chcę spojlerów ;)
Coś tam trochę z resztą czytałem o jej dalszych losach, no a tego że nie będzie tak pięknie też się jakoś spodziewałem, bo niestety zwykle nie jest tak pięknie...
Jestem dziwna osoba nigdy nie pociągaly mnie uzywki, nawet jak mialam nascie lat, nigdy nie rozumialam jak ktos moze chciec sprobowac jakichkolwiek narkotykow. Zeby byla jasnosc, zarowno mojemu dziecinstwu, jak i mlodosci daleko bylo do uslanego rozami, zeby byla jasnosc nr 2, moi rodzicice to dobrzy ludzie, kochali mnie jak umieli ale byli zbyt zajeci problemami dnia codziennego aby poswiecac mi jakikolwiek czas, wychowalam sie sama, obserwujac swiat zewnetrzny i starajac sie wyciagnac wnioski z tego co widze.
I zupelnie nie rozumialam checi sprobowania narkotykow, ułuda nawet najlepsza nigdy mnie nie pociągała a zycie nauczylo mnie wyjątkowej otpornoscu na bol. Ksiazke przeczytalam jak mialam 15 lat i pamietam, bylam przerazona opisami odwyku, ale to co nsjbardziej mi zostalo w pamieci to opis uczucia pogardy, ktorzy uzaleznieni czuli w stosunku do zwyczajnych ludzi. Moje kolezanki byly w jakis sposob zafascynowene glowna bohaterka i jej srodowiskiem i pamietam jaka czylam sie wyalienowana.
Dziękuję 🎉
Jestem rodzicem a moja Córka często słucha Twojego kanału. Mam nadzieję, że obejrzy również ten film. Wiem, że źródła zachowań nastolatków są złożone a błędy dorosłych, mogą popchnąć młodych ludzi do zachowań destrukcyjnych.
Jeszcze raz dziękuję 🎉
Z chęcią posłuchałabym Twojej analizy sytuacji Morgan Geyser i Anissy Weier z 2014 roku. Jestem w trakcie reportażu "Slenderman..." z Czarnego i robi ogromne wrażenie! Chciałabym jednak dowiedzieć sie jeszcze więcej o kwestiach psychologicznych związanych z tą sprawą.
Aaaa tak potwierdzam totalnie!
Mnie zawsze zastanawiało, jak ludzie, zamiast wstrętu, czuli pociąg do narkotyków po przeczytaniu takich książek. Ja jestem skrajnym przypadkiem, bo mnie odrzuca od używek, w życiu nawet kufla piwa nie wypiłam :') Ale samo czytanie o tym, jak wygląda odtrucie, bycie na głodzie, staczanie się człowieka, gdzie nic oprócz narkotyków go nie obchodzi, żyje od działki do działki i jest w stanie się mocno upodlić, żeby pieniądze albo dragi zdobyć... Gdzie tu wolność, gdzie tu bycie fajnym, lepszym od innych? Co jest w tym pociągającego? Ta książka dobitnie pokazuje, że jeśli ktoś liczy na "mnie się to nie przydarzy, ja się nie uzależnię" to równie dobrze może liczyć na gwiazdkę z nieba.
Jest wiele powodów, które choć przeczą ogólnie przyjętej logice, w emocjonalnej głowie mają sens: pociąg do niebezpieczeństwa, poczucie buntu, potrzeba przynależności, zapomnienia, a czasami nawet karanie samego siebie.
Jak miałam 12 lat przeczytałam to i byłam tak zafascynowana, że ćpałam od tego momentu do 24 roku życia (zeszły rok). Przyczyniła się do tego też fascynacja Ryśkiem Riedlem.
Super idol.Znałem takich ,którzy zainspirowani jego życiem popełnił samobójstwo.Tydzien po tygodniu.Chyba nie było ich stać na dragi
No to współczuję zmarnować sobie najlepsze lata życia
@@katarzynaduda4207 Nie czuję, że są zmarnowane, bo wyniosłam z tego wszystkiego tyle życiowych lekcji, że myślę, że niejeden emeryt tyle nie przeżył. Widocznie taki mój los, tak musiało być. Do tego śmierć bylego narzeczonego, później śmierć mojego syna, to wszystko nie pomagało w stanięciu na nogi, jednak dałam radę.
@@gigi-24 cieszę się że stanęłaś na nogi, jednak lekcje życiowe jak to nazwałaś lepiej jak uczymy się na błędach innych osób niż na swoich. Ćpanie właśnie należy do takich rzeczy, I wychodzenie z tego gówna.
@@katarzynaduda4207 pewnie że lepiej uczyć się na cudzych błędach niż swoich, ale są jednostki, które muszą się przekonać na sobie i tyle. Wyjątkowo podatne, wrażliwe osoby. W tym ja. I pisanie komuś, że zmarnował sobie najlepsze lata życia jest nieuprzejme conajmniej, nic nie jest zmarnowane jeśli została wyciągnięta lekcja.
*oglądam film*
"po wyjściu z domu Detlef zapytał..."
*włącza się reklama*
"... Szukasz energooszczędnej automatycznej suszarki do ubrań?"
Jestem rocznikiem 1980 i faktycznie ta książka była dla nas kultowa. Tak na pewno była przestrogą przed braniem twardych narkotyków. Polecam wszystkim
Jedna z mocniejszych książek, które czytałem, chociaż od filmu wciąż stronie - mówi się, że jest gorszy od książki, a wolę się nie przekonać. Dzieło to zmieniło postrzeganie narkotyków, a jednocześnie wzmocniło moją psychologiczną fascynację nimi i uzależnieniami. Nie jestem czysty od narkotyków, ale ta książka pokazała mi, jak łatwo sobie zniszczyć psychikę i życie, co pozwala mi niejako się czasami motywować do abstynencji i asertywności. Świetny materiał, miłego
Najwieksze emocje wzbudzasz Ty piekna Pani.
Super odcinek! Pozdrawiam!
Widziałam ten film mając ok 20 lat... To mną wstrząsnęło bardzo. Powinni to puszczać na lekcjach w szkole. Dzisiaj mając 40 lat, dalej ten film jest dla mnie ciężki. Z używek to jedynie winko piję okazjonalnie i to max lampkę, bo nie mam potrzeby się spić jak żul
Pamiętam jak miałam 12 lat i byłam na wakacjach u kuzynów i moja ciocia dała mi do czytania właśnie „my dzieci z dworca zoo” i tak szczerze było to moja pierwsza w życiu książka która mnie tak wciągnęła i którą przeczytałam od deski do deski ale też czytało mi się to ciężko bo w niektórych sytuacjach czułam się jakby było to napisane o mnie
Czytałam to będąc w szpitalu z podłączoną do szyi kroplówką. W momencie kiedy bohaterka wbijała sobie igłę w szyję, mi się robiło słabo. Gorzej było jak zdałam sobie sprawę, że w kablu była krew i nie dało się już tego przepchać :( (a ja nienawidzę igieł i zastrzyków).
Chciałbym posłuchać jeszcze analizę Christiane F. z jej drugiej książki "Życie mimo wszystko", która jest nie mniej wstrząsająca.
polecasz?
Zdecydowanie. Wyjątkowa książka. @@zewnicosci
Świetny materiał!!! 🤍🤍🤍
Mam do tej książki sentyment i lubię jej od czasu do czasu słuchać na spotify, ponieważ pierwszy raz czytałam ją ze znajomymi na obozie w 2019, czytaliśmy na głos każdy po kolei kolejne rozdziały. Nikt się nie śmiał ani nie wygłupiał, po prostu słuchaliśmy i dzieliliśmy przemyśleniami w trakcie. Gdybym była nauczycielem mogłabym przeprowadzić podobne zajęcia w klasie, ponieważ właśnie w ten sposób 12letnia ja przekonała się jak poważnym problemem są uzależnienia i jakie niosą konsekwencje, a nic z treści książki mi nie uciekało, bo każdy zauważał w niej co innego
P. S. Bardzo lubię Twoje filmy z tej serii ☕️
ja czytałam ją kilkanaście razy, dostałam ze szkoły na zakończenie podstawówki we wczesnych latach 2000 jako nagrodę za wyniki w nauce, wzorowe zachowanie.. system sprytnie obeszłam kończąc z mgr psychologii i uzależnieniami oraz złamanym życiem, chrobami psychicznymi. to na pewno nie jest książka "ku przestrodze dla wszystkich", bywa, że wprost przeciwnie
Nie znam tej książki, ale chętnie przeczytam
Jedna z lepszych ksiązek mojego dzieciństwa. Kupiłam własny egzemplarz za kieszonkowe
Opis odwyku z tej książki i scena z rana po strzykawce z Requiem dla snu tak mocno wyryły mi się w mózgu, że do dziś nawet nie palę :D