dziękuję Adam za dobre słowo i miły komentarz! Jak wiesz audiofile też mają sporo za uszami i dlaczego nie mielibyśmy się dowiedzieć jak wyglądamy w lustrze naszych oponentów? Nie widzę powodów - udostępniam Agorę do sporów o lepsze audio ;-)
@@AudioVideoSummit Was chwalić nie trzeba. Wspomnę jeszcze o Marcinie. Ten typ komunikacji nawet gdyby był mylny, skłania do myślenia i zadawania pytań. O odpowiedzi w czasie już bym się nie martwił. No i ten żart u niego... 🤤😉
Wielokrotnie na jednym z forów o tematyce hi-fi (hfm) zwracałem uwagę na to, że o ile wolno wysnuć dowolną tezę na temat działania jakiegoś urządzenia lub rozwiązania i jego pozytywnego wpływu na brzmienie (praktycznie nigdy pogorszenia - dziwne, nie?) i jako argument podać wyłącznie własne najczęściej domowe doświadczenie, często poparte hipotetycznymi kolegami lub jako "żelazny argument" - współmałżonką słyszącą poprawę z kuchni, o tyle absolutnie niedopuszczalne jest napisanie, że coś ... nie działa. Ponadto, nie przynosi poprawy, kosztuje sporo i służy jedynie do finansowania wygodnego życia producenta i dystrybutora. Tego absolutnie nigdy nie wolno robić. Jeszcze gorszym jest poparcie tego wiedzą, wzorami, wykresami (nota bene tymi samymi które posłużyły do zbudowania całej tej elektroakustycznej aparatury). Jest to równoznaczne z oddaniem moczu na świętym audiofilskim ołtarzu. Użycie "tak niskich argumentów" ;) jak techniczna wiedza, czyli coś na czym ogromna liczba audiofili nie tylko się nie zna, ale wręcz tym gardzi jest odbierana nie jak argument w dyskusji czy szansa na wyjaśnienie zjawiska, ale jak atak, wymądrzanie się i prowadzi tylko do personalnych ataków, niewybrednych obelg i straszenia z "wjazdem na chatę" włącznie. Mamy w Polsce długie tradycje pogardy dla ludzi wykształconych w specjalistycznych dziedzinach. Określenia "profesorek" czy "inżynierek" to wyraz właśnie tej pogardy, pogardy również dla nauki, dociekliwości, inteligencji i logiki.
LINK vod.audiovideosummit.pl/s/albumy-do-testowania-hifi.html OPIS Minął rok i finał epopei pod tytułem "Albumy do testowania HIFI". Napisałem własnoręcznie 1-y eBook. Wstyd mi że trwało to tak długo ale jestem jednocześnie dumny że sfinalizowałem w końcu tą robotę. Jeżeli chcesz zgłębić temat testowania sprzętu HIFI - zapraszam - oglądnij filmik - 1,5 minuty. Opisuje co wewnątrz - czego możesz się spodziewać. Link do filmiku o zawartości eBooka ALBUMY th-cam.com/video/eAlI75vQnhM/w-d-xo.html Co zyskasz dzięki temu eBookowi? 1. Oszczędność Czasu Jak zgromadzić Apteczkę Dr HIFI do postawienia diagnozy każdemu systemowi HIFI? Mnie spisanie tego w skondensowanej formie zajęło rok. Czy masz taką Apteczkę? Albumy CD do testowania wszystkich 7 aspektów brzmienia? Jakich 7 aspektów? Jak je nazwać i ocenić? Jak zdobyć NAJWAŻNIEJSZE audiofilskie szlify w 30 dni? Czy to dla Ciebie byłaby wartość i oszczędność czasu - 30 dni? Tyle szacuję zajęłoby Ci przeczytanie eBooka i skompletowanie Apteczki 10 - 30 płyt które spełniają kryteria oceny wszystkich cech brzmienia HIFI. Moim zdaniem to byłby rekordowy wynik. Mnie to zajęło lata. Te doświadczenia z 15 lat przelałem na klawiaturę i wprost do eBooka. 2. Oszczędność Pieniędzy Oszczędzając Czas - oszczędzasz jednocześnie Pieniądze. Jasne. Ale ile może kosztować zestaw 15 płyt które na dzień dobry, zapełnią Ci Apteczkę Dr HIFI? Średnio licząc po 50 zł za album = 750 zł. A gdyby było to możliwe za 100 PLN w wersji mini i 200 w wersji midi a 350 zł w wersji maxi? Moim zdaniem to spora oszczędność i coś absolutnie niezbędnego aby stanąć na własnych nogach (a nie sprzecznych opiniach różnych Guru) i nabrać Niesamowitej Pewności Siebie. Dzięki wiedzy z eBooka i wdrożeniu jej stajesz się ekspertem. 3. To Ty przejmujesz Kontrolę Dotąd pytałeś innych. Prosiłeś o porady. Przepraszałeś za to, że jesteś początkujący i nie masz orientacji w temacie. Różni przemądrzali "znafcy" ujeżdżali po Tobie do woli. Koniec. Przestajesz być świeżakiem. To jest przełom i koniec takich gierek na forach. To ty już wiesz gdzie i czego oraz jak szukać. To ty zgłaszasz swoje uwagi w czasie odsłuchu. Umiesz to nazwać i sformułować. Po odsłuchaniu kilku utworów z Twojej Apteczki Dr HIFI wiesz prawie wszystko o danym zestawie audio. Potrafisz to szybko ocenić i podjąć decyzję - TAK/NIE. Kontrolujesz sytuację i sprzedawcy muszą się liczyć z Twoim zdaniem bo widzą, że wiesz czego chcesz i szybko rozpoznajesz czego brakuje w tym konkretnie systemie HIFI. Nie wcisną Ci kitu, że żaba jest księżniczką 😉 4. Nauczysz się Nowej najważniejszej umiejętności audiofila Dzięki eBookowi zbierzesz wiedzę, niezbędne narzędzia i zaczniesz praktykować ich zastosowanie na własnym systemie. W praktyce wskakujesz na zupełnie inny / wyższy Level w tej grze. Jeżeli tego się nauczysz - nie da się tego od-nauczyć! Ta NOWA umiejętność nabyta w 30 dni wg mojego eBooka zmieni na zawsze twoje podejście do audio i podejście innych do Twojej osoby. Chcesz jeszcze w sierpniu dowiedzieć się JAK rozwinąć NAJważniejszą umiejętność Audiofila - zaczynając od skompletowania Apteczki Dr HIFI? Metoda sprawdzona na sobie samym. Działa. Sprawdź sam czy warto nie podjąć Wyzwania - za taką cenę? Tym bardziej że masz ode mnie specjalną Gwarancję! Oto link do filmu. th-cam.com/video/eAlI75vQnhM/w-d-xo.html Obawiasz się wyrzucić pieniądze w błoto? Masz ode mnie 30 dni Gwarancji. Zwracam kasę jeżeli powiesz mi, że nie spełnia Twoich oczekiwań. ZAKUP: eBook "Albumy-do-testowania-hifi" vod.audiovideosummit.pl/s/albumy-do-testowania-hifi.html TAK Artur - kupuję eBook vod.audiovideosummit.pl/s/albumy-do-testowania-hifi.html Pozdrawiam Cię bardzo wakacyjnie - Artur 🌞
Gość merytorycznie prawie dobrze się przygotował, jednak wypowiadając słowo bezpiecznik nie potrafi wskazać ów producentów. Reasumując moim zdaniem z czapy jest jest jego wypowiedź, nie podparta chęcią sprawdzenia czegokolwiek osobiście, wyssane z palca opinia tego Pana.
2 ปีที่แล้ว +39
Literalnie w tym materiale pokazuję, że sprawdzenie niektórych mitów zajmuje mi więcej niż rok - w sprawie rezonatora fal schumanna przekopałem całą bibliotekę dokumentów NASA, skontaktowałem się z Johnson Space Center, przeszukałem wszystkie dostępne publikacje w czasopismach recenzowanych, co zresztą zaznaczam a Ty mi mówisz, że nie podałem producenta bezpiecznika, więc nie mam chęci sprawdzenia czegokolwiek osobiście? No okej ;) Legitne ;)
To, że nie podano producentów bezpieczników nie ma żadnego znaczenia dla ogółu tematyki. Ja bym się bardziej martwił tym, czy taki audiofilski bezpiecznik w ogóle spełnia normy bezpieczeństwa i w razie przepięcia zadziała odcinając zasilanie chroniąc, bądź co bądź, znacznie droższe urządzenie. Chyba, że mamy bezpiecznik droższy od wzmacniacza , wtedy faktycznie lepiej żeby nie zadziałał ;)
Maciej - szkoda że martwisz się "za audiofilów" - audiofile potrafią się martwić za siebie a powodów do zmartwień jest co niemiara. Ja tylko zakładam, że parametry podstawowe czyli prąd i czas zadziałania są po prostu spełnione - to zwykłe technikalia inzynierskie/konstrukcyjne. A liczy się JAK TO BRZMI... ;-)
@@AudioVideoSummit Proszę wybaczyć ale takie „zakładanie” trąci troszkę naiwnością i zbytnią wiarą w ludzką uczciwość i rzetelność. Jedna z żelaznych zasad w handlu i negocjacjach brzmi „niczego nie zakładaj” i jest to zasada często ratująca nam tyłek przed zakupem bubli i znacznymi stratami finansowymi i wizerunkowymi. To nie jest tak że ci genialni, że tak zażartuję - „konstruktorzy” różnego rodzaju „poprawiaczy brzmienia” dzielą się wspaniałomyślnie swoimi dziełami z ludzkością "by wszystkim brzmiało dobrze". Zanim to dobrze brzmi, warto wspomnieć, że najpierw to „sporo kosztuje”, a jeśli ktoś twierdzi, że efekt brzmieniowy jest ponad wszystko, to zdaje się, że opływa w gotówkę tak bardzo, że stracił kontakt z rzeczywistością. Nota bene, jest to idealny klient, klient który płaci, jest zachwycony … i o nic nie pyta, bo „zakłada”, że nie zostanie oszukany, bo np. sądzi po sobie, że on też chce podejść do sprawy uczciwie. I raczej daleki jestem od martwienia się o audiofilów (do których również się zaliczam), raczej uśmiecham się nieco z politowaniem przy każdej sytuacji kiedy jedynym potwierdzeniem jakości jest ustna deklaracja sprzedawcy, który może nawet nie wiedzieć, że wprowadza kogoś w błąd oferując nie sprawdzony produkt. Od wielu lat zawodowo zajmuje się handlem i kontrolą jakości różnych wyrobów stalowych głównie z importu. Proszę sobie wyobrazić, że dostawcy mimo tego, że doskonale wiedzą co i jak będę sprawdzał potrafią wysłać buble, albo pomieszać elementy dobrej jakości z tymi nadającymi się do kosza. Potrafią też fałszować certyfikaty których autentyczność czasem sprawdzam. Branża audio nie jest wcale inna, to tacy sami ludzie, tak samo częściej lub rzadziej próbujący „przykombinować”. Tylko, że w mojej branży mam weryfikowalne narzędzia i procedury do sprawdzenia tego co kupuję, bo potem mogę zostać sprawdzony przez mojego klienta. Pytanie tylko czym dysponuje sklep audio czy nawet dystrybutor chcąc sprawdzić czy bezpiecznik faktycznie ochroni drogocenny sprzęt? Czy np. do kabli audio dostają certyfikat 3.1 wystawiony przez hutę miedzi lub srebra potwierdzający skład chemiczny drutu (czyli jego czystość) pomiarem na spektroskopie? Bo ja z takimi certyfikatami pracuję na co dzień, nawet w przypadku zwykłego drutu do wiązania makulatury, więc w przypadku kabli z miedzi 6N (albo i więcej) warto byłoby się zainteresować czy tych „N-ek” faktycznie tyle tam jest. A co jeśli by się okazało że jest to zwykły drut o czystości 99,95%? Dostawca odda nam pieniądze? A może sprawę należało by zgłosić do UOKiK-u albo PIH-u? Nie czuł by się Pan oszukany, tylko dlatego, że sobie Pan założył, że coś tam jest spełnione i że wydał Pan kupę szmalu na w sumie zwykły produkt który został tylko otoczony aurą ekskluzywności? Podpowiem - trudno się przyznać do naiwności i próżności. Też to czasem mam. Też wydaję pieniądze na duperele, ale nie dorabiam do tego bajki „o lepszym brzmieniu”.
@@maciejpodwysocki no no no - to jestem pod wrażeniem ! Twoich doświadczeń oraz "książki" jaką powyżej napisałeś ;-) Maciej - masz rację - nie ma darmowych lunch-ów - branża audio AV czy jak ją nazwać robi to dla biznesu a nie dla idei "dobrego brzmienia" - zero naiwnego podejścia. Ale co do istoty rzeczy - założenia są moim zdaniem niezbędne - bo nie jestem w stanie WSZYSTKO sprawdzać u źródła czy mierzyć ponownie po producentach - musiałbym mieć Wielkie Laboratorium do Mierzenia Wszystkiego. Życia by brakło na pomiary i weryfikację podrobionych certyfikatów i pomiarów. Nawet to czym miłośnicy cyferek w katalogach się fascynują - czyli pomiary "laboratoryjne" producentów są dla mnie niewiarygodne. Z założenia. Ale nie testuję prądu zwłocznego i czasu zwłoki bezpieczników. Nie mam także w sprzęcie vintage audiofilskich bezpieczników. Ja nie przywiązuję właściwie żadnej wagi do cyferek w katalogu z wyjątkiem może mocy wzmacniacza i impedancji kolumn a reszta okaże się w praniu - czyli w bezpośrednim odsłuchu. I żadne cyferki nie powiedzą mi czy wzmacniacz zegra się z kolumnami i źródłem czy nie. Co do kabli miedzianych - ważne jest jedno - żeby to nie był chiński kabel stalowy pomiedziowany na zewnątrz albo pomalowany - ma być miedź. Ale nie interesują mnie cyferki ile miejsc po przecinku mają czystość. Moje kable głośnikowe nie są beztlenowe - powiem więcej na pewno są utlenione i to sporo - skoro mają 40 lat ;-) Ale grają i to jak. Są idealnie spasowane do systemu i koniec kropka - tak mi mówią uszy czyli "brzmienie" systemu audio. Moje kable głośnikowe kosztowały 250 PLN więc jestem z daleka od pytonów za dziesiątki tys. PLN czy EUR. Jeżeli ktoś ma takie, stać go i kupi sobie system za 1 mln PLN - jego sprawa na co wydaje pieniądze. Nie jestem policjantem czyichś kieszeni. A lepsze lub gorsze brzmienie? Oczywiście kable na to ewidentnie wpływają ale to nie jest kwestia ceny tylko dopasowania ;-) Naiwność i próżność? Pewnie też to mam ale jako właściciel vintage - gdzie system kompletny z kablami ituningiem kosztował mnie 2 tys. PLN nie mam czym się popisywać ani ego oraz próżności na tym nie upasę ;-))))
Gratulacje za odwagę. I nie piszę o... Marcinie. 😉
dziękuję Adam za dobre słowo i miły komentarz! Jak wiesz audiofile też mają sporo za uszami i dlaczego nie mielibyśmy się dowiedzieć jak wyglądamy w lustrze naszych oponentów? Nie widzę powodów - udostępniam Agorę do sporów o lepsze audio ;-)
@@AudioVideoSummit Was chwalić nie trzeba. Wspomnę jeszcze o Marcinie. Ten typ komunikacji nawet gdyby był mylny, skłania do myślenia i zadawania pytań. O odpowiedzi w czasie już bym się nie martwił. No i ten żart u niego... 🤤😉
Dziękuje .
Zodiak - ja też dziękuję! Ale dziękujesz komu? Przecież Marcin jest anty-audiofilem 🙂🤔😨 czy wypada? 🙂🙂😀😀😂😂
🧨🎈 Hej! Moi Drodzy - napiszcie swoje pytania do Marcina vel TON SKŁADOWY - wtedy zrobimy dogrywkę !
Wielokrotnie na jednym z forów o tematyce hi-fi (hfm) zwracałem uwagę na to, że o ile wolno wysnuć dowolną tezę na temat działania jakiegoś urządzenia lub rozwiązania i jego pozytywnego wpływu na brzmienie (praktycznie nigdy pogorszenia - dziwne, nie?) i jako argument podać wyłącznie własne najczęściej domowe doświadczenie, często poparte hipotetycznymi kolegami lub jako "żelazny argument" - współmałżonką słyszącą poprawę z kuchni, o tyle absolutnie niedopuszczalne jest napisanie, że coś ... nie działa. Ponadto, nie przynosi poprawy, kosztuje sporo i służy jedynie do finansowania wygodnego życia producenta i dystrybutora. Tego absolutnie nigdy nie wolno robić. Jeszcze gorszym jest poparcie tego wiedzą, wzorami, wykresami (nota bene tymi samymi które posłużyły do zbudowania całej tej elektroakustycznej aparatury). Jest to równoznaczne z oddaniem moczu na świętym audiofilskim ołtarzu. Użycie "tak niskich argumentów" ;) jak techniczna wiedza, czyli coś na czym ogromna liczba audiofili nie tylko się nie zna, ale wręcz tym gardzi jest odbierana nie jak argument w dyskusji czy szansa na wyjaśnienie zjawiska, ale jak atak, wymądrzanie się i prowadzi tylko do personalnych ataków, niewybrednych obelg i straszenia z "wjazdem na chatę" włącznie. Mamy w Polsce długie tradycje pogardy dla ludzi wykształconych w specjalistycznych dziedzinach. Określenia "profesorek" czy "inżynierek" to wyraz właśnie tej pogardy, pogardy również dla nauki, dociekliwości, inteligencji i logiki.
LINK
vod.audiovideosummit.pl/s/albumy-do-testowania-hifi.html
OPIS
Minął rok i finał epopei pod tytułem "Albumy do testowania HIFI".
Napisałem własnoręcznie 1-y eBook.
Wstyd mi że trwało to tak długo ale jestem jednocześnie dumny że sfinalizowałem w końcu tą robotę.
Jeżeli chcesz zgłębić temat testowania sprzętu HIFI - zapraszam - oglądnij filmik - 1,5 minuty. Opisuje co wewnątrz - czego możesz się spodziewać.
Link do filmiku o zawartości eBooka ALBUMY
th-cam.com/video/eAlI75vQnhM/w-d-xo.html
Co zyskasz dzięki temu eBookowi?
1. Oszczędność Czasu
Jak zgromadzić Apteczkę Dr HIFI do postawienia diagnozy każdemu systemowi HIFI?
Mnie spisanie tego w skondensowanej formie zajęło rok.
Czy masz taką Apteczkę?
Albumy CD do testowania wszystkich 7 aspektów brzmienia?
Jakich 7 aspektów? Jak je nazwać i ocenić?
Jak zdobyć NAJWAŻNIEJSZE audiofilskie szlify w 30 dni?
Czy to dla Ciebie byłaby wartość i oszczędność czasu - 30 dni?
Tyle szacuję zajęłoby Ci przeczytanie eBooka i skompletowanie
Apteczki 10 - 30 płyt które spełniają kryteria oceny wszystkich cech brzmienia HIFI.
Moim zdaniem to byłby rekordowy wynik. Mnie to zajęło lata.
Te doświadczenia z 15 lat przelałem na klawiaturę i wprost do eBooka.
2. Oszczędność Pieniędzy
Oszczędzając Czas - oszczędzasz jednocześnie Pieniądze. Jasne.
Ale ile może kosztować zestaw 15 płyt które na dzień dobry, zapełnią Ci Apteczkę Dr HIFI?
Średnio licząc po 50 zł za album = 750 zł.
A gdyby było to możliwe za 100 PLN w wersji mini i 200 w wersji midi a 350 zł w wersji maxi?
Moim zdaniem to spora oszczędność i coś absolutnie niezbędnego aby stanąć na własnych nogach (a nie sprzecznych opiniach różnych Guru) i nabrać Niesamowitej Pewności Siebie.
Dzięki wiedzy z eBooka i wdrożeniu jej stajesz się ekspertem.
3. To Ty przejmujesz Kontrolę
Dotąd pytałeś innych.
Prosiłeś o porady.
Przepraszałeś za to, że jesteś początkujący i nie masz orientacji w temacie.
Różni przemądrzali "znafcy" ujeżdżali po Tobie do woli.
Koniec.
Przestajesz być świeżakiem.
To jest przełom i koniec takich gierek na forach.
To ty już wiesz gdzie i czego oraz jak szukać.
To ty zgłaszasz swoje uwagi w czasie odsłuchu.
Umiesz to nazwać i sformułować.
Po odsłuchaniu kilku utworów z Twojej Apteczki Dr HIFI wiesz prawie wszystko o danym zestawie audio.
Potrafisz to szybko ocenić i podjąć decyzję - TAK/NIE.
Kontrolujesz sytuację i sprzedawcy muszą się liczyć z Twoim zdaniem bo widzą, że wiesz czego chcesz i szybko rozpoznajesz czego brakuje w tym konkretnie systemie HIFI. Nie wcisną Ci kitu, że żaba jest księżniczką 😉
4. Nauczysz się Nowej najważniejszej umiejętności audiofila
Dzięki eBookowi zbierzesz wiedzę, niezbędne narzędzia i zaczniesz praktykować ich zastosowanie na własnym systemie.
W praktyce wskakujesz na zupełnie inny / wyższy Level w tej grze.
Jeżeli tego się nauczysz - nie da się tego od-nauczyć!
Ta NOWA umiejętność nabyta w 30 dni wg mojego eBooka zmieni na zawsze twoje podejście do audio i podejście innych do Twojej osoby.
Chcesz jeszcze w sierpniu dowiedzieć się JAK rozwinąć NAJważniejszą umiejętność Audiofila - zaczynając od skompletowania Apteczki Dr HIFI?
Metoda sprawdzona na sobie samym.
Działa.
Sprawdź sam czy warto nie podjąć Wyzwania - za taką cenę?
Tym bardziej że masz ode mnie specjalną Gwarancję!
Oto link do filmu.
th-cam.com/video/eAlI75vQnhM/w-d-xo.html
Obawiasz się wyrzucić pieniądze w błoto?
Masz ode mnie 30 dni Gwarancji.
Zwracam kasę jeżeli powiesz mi, że nie spełnia Twoich oczekiwań.
ZAKUP:
eBook "Albumy-do-testowania-hifi"
vod.audiovideosummit.pl/s/albumy-do-testowania-hifi.html
TAK Artur - kupuję eBook
vod.audiovideosummit.pl/s/albumy-do-testowania-hifi.html
Pozdrawiam Cię bardzo wakacyjnie - Artur 🌞
vod.audiovideosummit.pl/s/albumy-do-testowania-hifi.html
Gość merytorycznie prawie dobrze się przygotował, jednak wypowiadając słowo bezpiecznik nie potrafi wskazać ów producentów. Reasumując moim zdaniem z czapy jest jest jego wypowiedź, nie podparta chęcią sprawdzenia czegokolwiek osobiście, wyssane z palca opinia tego Pana.
Literalnie w tym materiale pokazuję, że sprawdzenie niektórych mitów zajmuje mi więcej niż rok - w sprawie rezonatora fal schumanna przekopałem całą bibliotekę dokumentów NASA, skontaktowałem się z Johnson Space Center, przeszukałem wszystkie dostępne publikacje w czasopismach recenzowanych, co zresztą zaznaczam a Ty mi mówisz, że nie podałem producenta bezpiecznika, więc nie mam chęci sprawdzenia czegokolwiek osobiście? No okej ;) Legitne ;)
To, że nie podano producentów bezpieczników nie ma żadnego znaczenia dla ogółu tematyki. Ja bym się bardziej martwił tym, czy taki audiofilski bezpiecznik w ogóle spełnia normy bezpieczeństwa i w razie przepięcia zadziała odcinając zasilanie chroniąc, bądź co bądź, znacznie droższe urządzenie. Chyba, że mamy bezpiecznik droższy od wzmacniacza , wtedy faktycznie lepiej żeby nie zadziałał ;)
Maciej - szkoda że martwisz się "za audiofilów" - audiofile potrafią się martwić za siebie a powodów do zmartwień jest co niemiara. Ja tylko zakładam, że parametry podstawowe czyli prąd i czas zadziałania są po prostu spełnione - to zwykłe technikalia inzynierskie/konstrukcyjne. A liczy się JAK TO BRZMI... ;-)
@@AudioVideoSummit
Proszę wybaczyć ale takie „zakładanie” trąci troszkę naiwnością i zbytnią wiarą w ludzką uczciwość i rzetelność. Jedna z żelaznych zasad w handlu i negocjacjach brzmi „niczego nie zakładaj” i jest to zasada często ratująca nam tyłek przed zakupem bubli i znacznymi stratami finansowymi i wizerunkowymi.
To nie jest tak że ci genialni, że tak zażartuję - „konstruktorzy” różnego rodzaju „poprawiaczy brzmienia” dzielą się wspaniałomyślnie swoimi dziełami z ludzkością "by wszystkim brzmiało dobrze". Zanim to dobrze brzmi, warto wspomnieć, że najpierw to „sporo kosztuje”, a jeśli ktoś twierdzi, że efekt brzmieniowy jest ponad wszystko, to zdaje się, że opływa w gotówkę tak bardzo, że stracił kontakt z rzeczywistością. Nota bene, jest to idealny klient, klient który płaci, jest zachwycony … i o nic nie pyta, bo „zakłada”, że nie zostanie oszukany, bo np. sądzi po sobie, że on też chce podejść do sprawy uczciwie. I raczej daleki jestem od martwienia się o audiofilów (do których również się zaliczam), raczej uśmiecham się nieco z politowaniem przy każdej sytuacji kiedy jedynym potwierdzeniem jakości jest ustna deklaracja sprzedawcy, który może nawet nie wiedzieć, że wprowadza kogoś w błąd oferując nie sprawdzony produkt.
Od wielu lat zawodowo zajmuje się handlem i kontrolą jakości różnych wyrobów stalowych głównie z importu. Proszę sobie wyobrazić, że dostawcy mimo tego, że doskonale wiedzą co i jak będę sprawdzał potrafią wysłać buble, albo pomieszać elementy dobrej jakości z tymi nadającymi się do kosza. Potrafią też fałszować certyfikaty których autentyczność czasem sprawdzam. Branża audio nie jest wcale inna, to tacy sami ludzie, tak samo częściej lub rzadziej próbujący „przykombinować”. Tylko, że w mojej branży mam weryfikowalne narzędzia i procedury do sprawdzenia tego co kupuję, bo potem mogę zostać sprawdzony przez mojego klienta. Pytanie tylko czym dysponuje sklep audio czy nawet dystrybutor chcąc sprawdzić czy bezpiecznik faktycznie ochroni drogocenny sprzęt? Czy np. do kabli audio dostają certyfikat 3.1 wystawiony przez hutę miedzi lub srebra potwierdzający skład chemiczny drutu (czyli jego czystość) pomiarem na spektroskopie? Bo ja z takimi certyfikatami pracuję na co dzień, nawet w przypadku zwykłego drutu do wiązania makulatury, więc w przypadku kabli z miedzi 6N (albo i więcej) warto byłoby się zainteresować czy tych „N-ek” faktycznie tyle tam jest. A co jeśli by się okazało że jest to zwykły drut o czystości 99,95%? Dostawca odda nam pieniądze? A może sprawę należało by zgłosić do UOKiK-u albo PIH-u? Nie czuł by się Pan oszukany, tylko dlatego, że sobie Pan założył, że coś tam jest spełnione i że wydał Pan kupę szmalu na w sumie zwykły produkt który został tylko otoczony aurą ekskluzywności? Podpowiem - trudno się przyznać do naiwności i próżności. Też to czasem mam. Też wydaję pieniądze na duperele, ale nie dorabiam do tego bajki „o lepszym brzmieniu”.
@@maciejpodwysocki no no no - to jestem pod wrażeniem ! Twoich doświadczeń oraz "książki" jaką powyżej napisałeś ;-)
Maciej - masz rację - nie ma darmowych lunch-ów - branża audio AV czy jak ją nazwać robi to dla biznesu a nie dla idei "dobrego brzmienia" - zero naiwnego podejścia. Ale co do istoty rzeczy - założenia są moim zdaniem niezbędne - bo nie jestem w stanie WSZYSTKO sprawdzać u źródła czy mierzyć ponownie po producentach - musiałbym mieć Wielkie Laboratorium do Mierzenia Wszystkiego. Życia by brakło na pomiary i weryfikację podrobionych certyfikatów i pomiarów.
Nawet to czym miłośnicy cyferek w katalogach się fascynują - czyli pomiary "laboratoryjne" producentów są dla mnie niewiarygodne. Z założenia. Ale nie testuję prądu zwłocznego i czasu zwłoki bezpieczników. Nie mam także w sprzęcie vintage audiofilskich bezpieczników.
Ja nie przywiązuję właściwie żadnej wagi do cyferek w katalogu z wyjątkiem może mocy wzmacniacza i impedancji kolumn a reszta okaże się w praniu - czyli w bezpośrednim odsłuchu. I żadne cyferki nie powiedzą mi czy wzmacniacz zegra się z kolumnami i źródłem czy nie.
Co do kabli miedzianych - ważne jest jedno - żeby to nie był chiński kabel stalowy pomiedziowany na zewnątrz albo pomalowany - ma być miedź. Ale nie interesują mnie cyferki ile miejsc po przecinku mają czystość. Moje kable głośnikowe nie są beztlenowe - powiem więcej na pewno są utlenione i to sporo - skoro mają 40 lat ;-)
Ale grają i to jak. Są idealnie spasowane do systemu i koniec kropka - tak mi mówią uszy czyli "brzmienie" systemu audio. Moje kable głośnikowe kosztowały 250 PLN więc jestem z daleka od pytonów za dziesiątki tys. PLN czy EUR.
Jeżeli ktoś ma takie, stać go i kupi sobie system za 1 mln PLN - jego sprawa na co wydaje pieniądze. Nie jestem policjantem czyichś kieszeni.
A lepsze lub gorsze brzmienie? Oczywiście kable na to ewidentnie wpływają ale to nie jest kwestia ceny tylko dopasowania ;-)
Naiwność i próżność? Pewnie też to mam ale jako właściciel vintage - gdzie system kompletny z kablami ituningiem kosztował mnie 2 tys. PLN nie mam czym się popisywać ani ego oraz próżności na tym nie upasę ;-))))