Odkryłem kanał i materiał dzięki postowi Seva. Naprawdę DOSKONAŁA rozmowa. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, w Gwiezdnych Wojnach brakuje dzisiaj normalnych rozmów. Kultura, spokój, chłodna analiza, obiektywność. Tutaj udało się to uzyskać dzięki zaproszeniu świetnych gości, którzy są "prawdziwymi" fanami Star Wars. Dzięki za film.
Z jednej strony tragiczny finał trylogii sequeli jakim był Rise of Skywalker, a z drugiej strony Filoni i jego festiwal fanserwisu. Ciężko będzie - na pewno nowe filmy o Rey już mają pod górkę przez wspomniane Rise of Skywalker.
Zabawne, z waszej rozmowy wynika (szczególnie w 43:00), że dostajemy złe produkty nie dlatego, że korpo patrzy tylko na excela albo forsuje jakieś ideologie, ale dlatego że za bardzo słucha się głośnej mniejszości fanów. Jest to całkiem ciekawe spostrzeżenie i zdaje mi się całkiem trafne. W korpo nie podejmuje się decyzji na racjonalnym rozważeniu za i przeciw, ale na podstawie pretekstów i głównie w perspektywie krótkoterminowej (jest na zielono w excelu? To jedziemy! (mimo że istnieje n innych czynników na "czerwono" ale nikomu już nie chciało się zrobić analizy która by je wykazała)). Głośna mniejszość fanów, przez to że jest głośna, łatwo daje korpo zielone lub czerwone światło. By poznać zdanie większości fanów trzeba by było zrobić jakiś badanie, kto ma na to czas i pieniądze.
Korpo zawsze patrzy na Excela, jakby tutaj nie zaszła jakaś zdecydowana zmiana względem wielu ostatnich lat. To, co się zmieniło, to na pewno tempo i utworzenie platform VOD, które też wymuszają tworzenie więcej i więcej, prze co w dużym skrócie powstają niedogotowane produkty. Nie dostrzegam, aby w Lucasfilm forsowali jakąś ideologię, czy żeby w swoich filmach i serialach przemycali jakiś przekaz. Gwiezdne Wojny są mało postępowe - bo pewnie do tego pijesz - jak na ten świat, gdzie możliwe jest niemal wszystko. I dlatego nikt z nas nie bierze na poważnie tematu ideologicznego przekazu jako jeden z realnych powodów niskiej jakości w uniwersum.
@kinocentryk Zgadzam się. Nie rozwijałem czym wspomniane przeze mnie ideologie są, bo podałem je jako przekład jednego z mniej istotnych czynników. Wracając do meritum, głównie chodziło mi o paniczne ruchy Disneya dot. filmów, na nie platformy VOD chyba nie mają takiego wpływu jak na seriale, które są tym "farszem" którym platformy VOD się wypełnia.
Tylko ktoś w stylu Gunna może uratować SW. Innymi słowy prymat dobrej fabuły nad kanonami-sranonami i innymi pierdołami w stylu budowania kontentu w uniwersum. W SW jest ogromy potencjał. Ale mam wrażenie że SW bardziej jest scenografią jak świat w DnD. Tylko że w DnD możesz zrobić cokolwiek niż tylko ratowanie świata jaki paladyn. W SW jest miejsce i na buddy movie o szturmowcach-dezerterach, horror w Endorze gdzie rebelianci i szturmowcy muszą razem współpracować, Top Guna z X-wingami, brudną historię o polityce ze stony rebeliantów i pokazanie że są planety, które dużo zyskały dzięki Imperium (zniesienie niewolnictwa). Nawet romans wrogich żołnierzy pasuje... A wróć, już od 10 lat mamy powieść Utracone Gwiazdy, gdzie ci bohaterowie błyszczą a nerdoza w stylu Luke'a, Vadera, Lei tylko przemyka w ich życiorysach. Mnie deneruje w czasach Filloniego to, że każdy jest Jedi, każdy ma miecz świetlny i te spamowanie Ashoką i bohaterami z Ducha jest wkurzające. Dajcie kogoś innego, inne epoki, inne planety a nie tylko podróbę Fetta z baby Yodą. Uważam że już dawno powinien powstać film Kotor (bo to jest najlepszy kompromis między twardogłowymi fanami, tymi umiarkowanymi i widzami z przypadku). Ale też powinien powstać film/trylogia inspirowana Yuzan Vongami. Ja jednak zakopałabym Thrawna. Mam wrażenie że ta postać jest jeszcze większym zagrożeniem dla Imperatora i Vadera niż Luke i dziwię się czemu on ich nie obalił
No może się da dając ciekawym twórcom projekty do zrobienia, ale w obecnym krajobrazie kultury robienia dobrze fanom i burdelu w lucasfilmie na to się nie zapowiada
o nie. przez Kiszaka to oglądam. Przez pół godziny nie udało się postawić problemu i zdefiniować przed kim czy też przed czym wspomniane Gwiezdne Wojny trzeba ratować. No przed łołkiem rzecz jasna. TH-cam usuwa komcie definiujące owego łołka.
Może dlatego, że to co utożsamiasz za łołk, to piąty - szósty rząd ewentualnych problemów i zauważ, że przez godzinę jesteśmy w stanie wymienić liczne problemy Lucasfilm i Disneya, bez stosowania argumentów o WOKE.
Odnosząc sie do końcówki. Jak KK dalej będzie siedzieć na tym krześle to za 5 lat powstanie serial o młodej Rey która została opuszczona na piaszczystej planecie. Będzie 6 odcinków. W każdym ktoś inny będzie się pojawiał chronić ją przed ujawnianiem sekretu. Będą to kolejno syn Obi Wana Kenobiego grany przez McGregora. Leia w CGI. Wnuk Jar Jara. Dolna część Darth Maula znanego wtedy jako Light Bottom Half Maul (Rey będzie uciekać przestraszona przed jego nogami). Bohater z filmowego Mandalorian, ktorego jeszcze nie znamy - Yedenn H'ooy. Mace Windu wykorzystujący paralizator żeby pokonać klona Imperatora. Mace Windu niestety wypada przez okno, jego los jest nieznany i nie udaje mu się poinformować nikogo, że Palpatine jakoś powrócił
Yedenn H'ooy może wyrosnąć na dużą i ważną postać tego uniwersum - życzę jej tego! No, a wnuk Jar Jara? Dziwi mnie, że jeszcze tego nie ruszyli, ale może to będzie ich tajna broń na koniec
SW są nie do odratowania. Sequele zjebały cały kanon po Powrocie Jedi. Akolita miał mocne strony, ale zjebał nastawienie ludzi do tego okresu i wszystkiego co może wyjść w najbliższych latach. Zostaje im jeden ruch na szachownicy. Wziąć co mają na tacy, tj. OLD REPUBLIC i zrobić z gier najlepszy serial ever o Malaku, Darth Revanie, o zajebistym Lordzie Sith Nihilusie, o Vitiate, o Exar Kunie... ale nie zrobią tego bo Dejw Felatio (który zachowuje się jakby był ciepły) przecież nie zrobi z PG13 R+18 ze scenami z PomarańczowegoTuba i ilością kończyn z teksańskiej piły
Zamiast żerować na nostalgi do sagi Lucasa i gier ze Starej Republiki powinni wymyślić nowy okres w przeszłości albo przyszłości względem sagi Skywalkerów tylko tym razem lepiej zaplanowany niż sequele.
Odkryłem kanał i materiał dzięki postowi Seva. Naprawdę DOSKONAŁA rozmowa. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, w Gwiezdnych Wojnach brakuje dzisiaj normalnych rozmów. Kultura, spokój, chłodna analiza, obiektywność. Tutaj udało się to uzyskać dzięki zaproszeniu świetnych gości, którzy są "prawdziwymi" fanami Star Wars. Dzięki za film.
Z jednej strony tragiczny finał trylogii sequeli jakim był Rise of Skywalker, a z drugiej strony Filoni i jego festiwal fanserwisu. Ciężko będzie - na pewno nowe filmy o Rey już mają pod górkę przez wspomniane Rise of Skywalker.
Star Wars aktualnie to marka oparta na fanserwisie której kończy się fanserwis
Zabawne, z waszej rozmowy wynika (szczególnie w 43:00), że dostajemy złe produkty nie dlatego, że korpo patrzy tylko na excela albo forsuje jakieś ideologie, ale dlatego że za bardzo słucha się głośnej mniejszości fanów. Jest to całkiem ciekawe spostrzeżenie i zdaje mi się całkiem trafne. W korpo nie podejmuje się decyzji na racjonalnym rozważeniu za i przeciw, ale na podstawie pretekstów i głównie w perspektywie krótkoterminowej (jest na zielono w excelu? To jedziemy! (mimo że istnieje n innych czynników na "czerwono" ale nikomu już nie chciało się zrobić analizy która by je wykazała)). Głośna mniejszość fanów, przez to że jest głośna, łatwo daje korpo zielone lub czerwone światło. By poznać zdanie większości fanów trzeba by było zrobić jakiś badanie, kto ma na to czas i pieniądze.
Korpo zawsze patrzy na Excela, jakby tutaj nie zaszła jakaś zdecydowana zmiana względem wielu ostatnich lat. To, co się zmieniło, to na pewno tempo i utworzenie platform VOD, które też wymuszają tworzenie więcej i więcej, prze co w dużym skrócie powstają niedogotowane produkty.
Nie dostrzegam, aby w Lucasfilm forsowali jakąś ideologię, czy żeby w swoich filmach i serialach przemycali jakiś przekaz. Gwiezdne Wojny są mało postępowe - bo pewnie do tego pijesz - jak na ten świat, gdzie możliwe jest niemal wszystko.
I dlatego nikt z nas nie bierze na poważnie tematu ideologicznego przekazu jako jeden z realnych powodów niskiej jakości w uniwersum.
@kinocentryk Zgadzam się. Nie rozwijałem czym wspomniane przeze mnie ideologie są, bo podałem je jako przekład jednego z mniej istotnych czynników. Wracając do meritum, głównie chodziło mi o paniczne ruchy Disneya dot. filmów, na nie platformy VOD chyba nie mają takiego wpływu jak na seriale, które są tym "farszem" którym platformy VOD się wypełnia.
Można, trzeba tylko uznać wszystko poza pierwszą trylogią za niebyłe i zacząć od nowa
Bardzo dobra dyskusja :)
nic nie rozumiem ale fajna rozmowa pozdrawiam
Tylko ktoś w stylu Gunna może uratować SW. Innymi słowy prymat dobrej fabuły nad kanonami-sranonami i innymi pierdołami w stylu budowania kontentu w uniwersum.
W SW jest ogromy potencjał. Ale mam wrażenie że SW bardziej jest scenografią jak świat w DnD. Tylko że w DnD możesz zrobić cokolwiek niż tylko ratowanie świata jaki paladyn. W SW jest miejsce i na buddy movie o szturmowcach-dezerterach, horror w Endorze gdzie rebelianci i szturmowcy muszą razem współpracować, Top Guna z X-wingami, brudną historię o polityce ze stony rebeliantów i pokazanie że są planety, które dużo zyskały dzięki Imperium (zniesienie niewolnictwa). Nawet romans wrogich żołnierzy pasuje... A wróć, już od 10 lat mamy powieść Utracone Gwiazdy, gdzie ci bohaterowie błyszczą a nerdoza w stylu Luke'a, Vadera, Lei tylko przemyka w ich życiorysach.
Mnie deneruje w czasach Filloniego to, że każdy jest Jedi, każdy ma miecz świetlny i te spamowanie Ashoką i bohaterami z Ducha jest wkurzające. Dajcie kogoś innego, inne epoki, inne planety a nie tylko podróbę Fetta z baby Yodą.
Uważam że już dawno powinien powstać film Kotor (bo to jest najlepszy kompromis między twardogłowymi fanami, tymi umiarkowanymi i widzami z przypadku). Ale też powinien powstać film/trylogia inspirowana Yuzan Vongami.
Ja jednak zakopałabym Thrawna. Mam wrażenie że ta postać jest jeszcze większym zagrożeniem dla Imperatora i Vadera niż Luke i dziwię się czemu on ich nie obalił
No może się da dając ciekawym twórcom projekty do zrobienia, ale w obecnym krajobrazie kultury robienia dobrze fanom i burdelu w lucasfilmie na to się nie zapowiada
o nie. przez Kiszaka to oglądam. Przez pół godziny nie udało się postawić problemu i zdefiniować przed kim czy też przed czym wspomniane Gwiezdne Wojny trzeba ratować. No przed łołkiem rzecz jasna. TH-cam usuwa komcie definiujące owego łołka.
Może dlatego, że to co utożsamiasz za łołk, to piąty - szósty rząd ewentualnych problemów i zauważ, że przez godzinę jesteśmy w stanie wymienić liczne problemy Lucasfilm i Disneya, bez stosowania argumentów o WOKE.
Ahsoka, której części nieśmiertelności ty nie rozumiesz???
Odnosząc sie do końcówki. Jak KK dalej będzie siedzieć na tym krześle to za 5 lat powstanie serial o młodej Rey która została opuszczona na piaszczystej planecie. Będzie 6 odcinków. W każdym ktoś inny będzie się pojawiał chronić ją przed ujawnianiem sekretu.
Będą to kolejno syn Obi Wana Kenobiego grany przez McGregora. Leia w CGI. Wnuk Jar Jara. Dolna część Darth Maula znanego wtedy jako Light Bottom Half Maul (Rey będzie uciekać przestraszona przed jego nogami). Bohater z filmowego Mandalorian, ktorego jeszcze nie znamy - Yedenn H'ooy. Mace Windu wykorzystujący paralizator żeby pokonać klona Imperatora. Mace Windu niestety wypada przez okno, jego los jest nieznany i nie udaje mu się poinformować nikogo, że Palpatine jakoś powrócił
Yedenn H'ooy może wyrosnąć na dużą i ważną postać tego uniwersum - życzę jej tego! No, a wnuk Jar Jara? Dziwi mnie, że jeszcze tego nie ruszyli, ale może to będzie ich tajna broń na koniec
Mój ranking filmów: 1. Skywalker Odrodzenie
2. Imperium kontratakuje
3. Zemsta Sithów
4.Powrót Jedi
5. Atak klonów
6. Przebudzenie Mocy
7. Mroczne Widmo
8. Nowa nadzieja
9. Ostatni Jedi
Gwiezdne wojny mogłyby uratować 2 rzeczy:
1) Wierna ekranizacja trylogii Zahna: „Dziedzic Imperium”, „Ciemna strona Mocy”, „Ostatni Rozkaz”
2) Wierna ekranizacja książki „Kenobi” Johna Jacksona Millera
XD
SW są nie do odratowania. Sequele zjebały cały kanon po Powrocie Jedi. Akolita miał mocne strony, ale zjebał nastawienie ludzi do tego okresu i wszystkiego co może wyjść w najbliższych latach. Zostaje im jeden ruch na szachownicy. Wziąć co mają na tacy, tj. OLD REPUBLIC i zrobić z gier najlepszy serial ever o Malaku, Darth Revanie, o zajebistym Lordzie Sith Nihilusie, o Vitiate, o Exar Kunie... ale nie zrobią tego bo Dejw Felatio (który zachowuje się jakby był ciepły) przecież nie zrobi z PG13 R+18 ze scenami z PomarańczowegoTuba i ilością kończyn z teksańskiej piły
Zamiast żerować na nostalgi do sagi Lucasa i gier ze Starej Republiki powinni wymyślić nowy okres w przeszłości albo przyszłości względem sagi Skywalkerów tylko tym razem lepiej zaplanowany niż sequele.
Warhammer 40k jeszcze się da uratować
Ale Star Wars wątpię