Nie ma to jak poświęcić najlepsze najcudowniejsze lata zycia 19-30 zeby zasuwać w Polsce lato zima dzień noc, zeby zbudować dom za cenę 10 krotnie wyższą niz to powinno kosztować a potem usiąść wygodnie w fotelu przed kominkiem, pomasowac obolale plecy i odetchnąć bo jeszcze tylko 20 lat i emerytura a potem do piachu najlepiej. Cudowny plan na zycie :D
Najgorsze gdy jeszcze rodzice powtarzają brednie, że oni również pracowali ciężko (nie widziałam prawie rodziców) a ledwo na jedzenie starczało, że tylko praca popłaca...
Dodam jeszcze, że własne mieszkanie na starość to po prostu konieczność. W czasach, gdy grozi nam minimalna emerytura lub żadna, na starość nikogo nie będzie stać na wynajem.
Dlatego zamiast brać kredyt, inwestuje się w celu emerytury. Nie wisi nad Tobą sznur w postaci kredytu, a przy tym sam wyznaczasz sobie "składki". Trzeba oczywiście jeszcze wiedzieć "jak", a jeśli dla kogoś to przeszkoda nie do pokonania, to nie wiem w jaki sposób chce zarobić na to mieszkanie. Z drugiej strony zastanawia mnie jak to jest, że każdy musi kupować swoje mieszkanie, albo budować dom i nic nie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Wolałbym odebrać sobie życie niż żeby było one podporządkowane posiadaniu własnego mieszkania na starość, której nie wiem czy doczekam, a jedyne wspomnienia na starość z czasów względnej młodości to tyranie na kredyt...
@@MarekMareckiMajak mówimy o mały mieszkaniu, a nie willi. Utrzymanie małego mieszkania w bloku należącym do spółdzielni mieszkaniowej (ogrzewanie, prąd, woda, czynsz) to koszt kilkaset zł, co jest o niebo lepsze nisz 3000 za wynajem
@@kamilj8309chwileczkę, "inwestuje się w celu emerytury"... to po co jest składka emerytalna (piramida finansowa 👀)? Według obecnych standardów systemu i twojego toku rozumowania, mamy odkładać na emeryturę podwójnie 🤔? Wydaje mi się, że problem leży jednak gdzie indziej 🙃.
Powiem wam z doswiadczenia: mam 30 lat i też nie jestem na swoim bo mnie nie stać, kocham swoich rodziców a właściwie tylko mame bo ojca nie mam....nie ważne jakby sie nie kochało swoich po 30 latach wspólnego mieszkania (a mieszkamy jeszcze z dziadkami) ma sie po prostu KURWA DOŚĆ....Na szczęście mamy duży dom więc moge uciec do swojego pokoju
No tak jest. Z rodzicami od pewnego wieku nie powinno się mieszkać. Ale skoro dziś potrzebne są dwa etaty by ledwo wyrobić na kredyt to spodziewam się że w kolejnym pokoleniu będzie potrzebna praca jeszcze dzieci😜 Wówczas przyrost naturalny się z automatu poprawi😝
@@marzenamikoajczyk8316żadne zwą etaty no chyba że się robi to samo co wszyscy ale to nie ma się wtedy co dziwić. Większość ludzi spłaca kredyty hipoteczne szybciej niż w połowie.
Dzisiaj rodzice puścili jedno z mieszkań. Kiedy dziadek kupił je w 2007 kosztowało za metr 2150, po przejęciu go przez rodziców w 2017 wartość wyliczona została na 3780 za metr, dzisiaj (końcówka 2023) poszło za 9000 za metr. Powiedzcie czy to nie jest szaleństwo co się dzieje w ostatnim czasie
Ja kupiłem za 5300/m2 a w 8 lat jest już po 17tys Gdybym kasę zainwestował w drugie mieszkanie a nie firmę to bym zarobił więcej siedząc na dupie niż zasuwajac ciężko w firmie
No niestety, takie jest prawo rynku. Duży popyt mała podaż. Światowa pandemia, wojna za granicą itp. I do tego też że bardzo łatwo można "dodrukować" pieniądze bez limitu. Co dzieje się na potęgę nie tylko w Polsce ale i na całym świecie. U nas jednak ma to ogromną skalę. 800+ 14-,stki laptopy. 3200zł najniższa krajowa, mnóstwo socjalnych pakietów sprawiają że na rynku jest bardzo dużo sztucznie wyprodukowanych i bez realnego pokrycia. A nie da się dodrukować mieszkań czy domów. Potrzeba do tego mega ilości pracy i materiałów umiejętności i miejsca, placu budowy. Których nie da się dodrukować. Podobnie jest ze złotem weź "wydrukuj" złoto. Taniej i tak nie będzie, tylko drożej bo wypisane przeze mnie rzeczy wejdą dopiero w 2024 roku.
@@kris_the_kristo Bla bla. To jest teoria. Ceny podnoszone są sztucznie. Podpisujesz umowę na zakup mieszkania z rynku pierwotnego i deweloper woli zmienić cene o 70 tys i zapłacić tobie kare 30 tys niz sprzedać tobie za umówioną kwotę. To nie prawo rynku tylko wykolejenie moralne. Wszyscy są teraz tak chciwi na kasę że nie można ufać nikomu (kolejna rzecz poróźniająca społeczeństwo).
I dodajmy, że dawniej rodzice czy dziadkowie często mieli mieszkania z zakładu pracy a później te mieszkanie po bardzo atrakcyjnych cenach można było id zakładu odkupić. Zawody takie jak: wojskowy, policjant, kolejarz, lekarz, w lesnictwie, gornictwo, papiernictwo, straz graniczna, nauczyciele. Wiele z tych grup zawodowych te mieszkania dostalo a później wykupilo z gotowke.
Dokładnie, pamiętam rozmowę z wujkiem mojej ex przy wigilijnym stole. Górnik, dziwił się że my w wieku 28(wtedy)lat nie mamy swoich mieszkań, że dobrze nie zarabiamy. On Wtedy miał już dwa mieszkania, wykupione za grosze z zakładu... Tacy ludzie mają nas za nieudaczników
@@HSR_Freak U mnie nie daleko szukać. W samej rodzinie ojciec najpierw dostał mieszkanie z zakładu pracy 42m2. Potem wykupił je za kwotę około 15 tysięcy złotych to był środek lat 90. No i sprzedał po paru latach za dużo wyższa kwotę i dołożył z oszczędności i kupił mieszkanie 80m2. I jemu udało się mieć mieszkanie bez kredytu. Natomiast jak ja kupowałem 5 lat temu mieszkanie i mówiłem mu, że biorę 62 m2 wyremontowane za 270 tys to powiedział, że na głowę spadłem i skąd takie pieniądze wielkie wziąć. No ale on już od wiel lat nie interesował się rynkiem nieruchomości nie miał pojęcia jakie ceny mieszkań są. No i mnie niestety kredyt nie ominął. Całe szczęście, że jeszcze nie jest to jakaś straszna kwota jakie teraz sam od znajomych słyszę.
Jak kiedyś poruszyłam ten temat w domu to rodzice mi powiedzieli aby poszła do drugiej pracy. Kiedyś pracowałam nawet w dwóch miejscach, rekord 16h w jeden dzień. Juz mam tego dość, żyje bo muszę.
Wyjedz Podczas stydiow pracowalam w barze potem kasynie Ja 2007- 12 praca w kasynie oszczednosci okolo50 tys zlotych Niemcy ,islandia 7lat I mam okolo 300tys zlotych
Opowiem wam, jak ta sytuacja wygląda za granicą, a konkretnie we Włoszech. Kiedyś była tu taka sama bańka spekulacyjna w sektorze nieruchomości, jak teraz w Polsce. Ceny z sufitu, ogromny popyt, ludzie, którzy kupowali po kilka /naście mieszkań pod wynajem jako super inwestycję na przyszłość. No i dlaczego jeb...ęło? Bo w miarę zadłużania się państwo wprowadziło podatek katastralny od drugiego mieszkania wzwyż, podatek od wynajmu minimum 22 procent progresywny i niemożliwość usunięcia niepłacących lokatorów. Teraz ceny to połowa względem np. 2012 roku i pełno niesprzedanych mieszkań.
żaden polski polityk nie zająknie się na temat podatku kastralnego czy podatków progrsywnych bo albo sam wierzy w wolny ryneczek, albo zostanie obrzucony gnojem przez polaków i jego partia pozostanie jedynie żartem mającym conajwyżej 5% poparcia xd
Mam 28 lat i buduję dom. W ciągu roku, góra dwóch powinien być gotowy. To efekt 10 ostatnich lat ciężkiej pracy, dzięki której zarabiam na tyle dobrze, że mogę sobie na to pozwolić. Pochodzę z biednej rodziny, także jedyne wsparcie na jakie mogłem liczyć to "przezimowanie" wakacji w domu, kiedy jeszcze studiowałem. Studia udało się ledwo uciągnąć na kredycie studenckim, pieniądzach zarobionych w wakacje i stypendium socjalnym. Po tym wszystkim w końcu udało się wyjść na prostą. Z jednej strony mam aktualnie spory komfort mieszkaniowy i finansowy. Z drugiej trochę szkoda tych najlepszych lat młodości, z których głównie będę wspominał naukę, pracę i brak pieniędzy na cokolwiek.
Nie wiem dla czego wszyscy którzy chwalą się że postawili dom uważają to za życiowy sukces i traktują innych z pogardą że wynajmują mieszkanie. Kij z tym że tyrali przez 10lat dzień w dzień. Ja sobie żyje skromnie w swojej kawalerce pracuję 4h dziennie o której chce, jeżdżę po świecie jeśli najdzie mnie taka ochota (i tam mieszkam) i nie chce tego tego zmieniać. Dla mnie to jest sukces a nie twarde wrośnięcie w ziemię i pokazanie materializmu innym polaczkom.
@@too_twofacedprzynajmniej jako kobieta masz tą zaletę że możesz znaleźć faceta z mieszkaniem czy domem, zwykły przeciętny facet nie dość że niema takiej opcji to jeszcze jest oceniany przez kobiety kiedy nie posiada nieruchomości na własność
Nigdy tego nie zrozumiem. W moim rodzinnym mieście wpychają bloki gdzie się da, nawet na skrawkach dotychczasowej zieleni miejskiej. Wszystko zabudowane, a mieszkania tylko drożeją. Kto to kupuje? Bogaci ludzie kupują masowo żeby wynajmować?
dokładnie tak. Wiekszosc zakupow nieruchomosci w Polsce od kilku lat jest w celach inwestycyjnych, nie na wlasne potrzeby. Staruchy/bogacze/pośrednicy żerują ba mlodych ludziach.
Ile to się nasłuchałam od starych ciotek, że ,,w moim wieku to już miały męża, dzieci i mieszkanie". Chłopaka mam, dzieci nie planuje i z powodu studiów mieszkam u rodziców. Oboje pracujemy i szukamy czegoś na wynajem. Problem jest jedynie taki, że albo znajdziesz dobre M3, które ze wszystkimi rachunkami kosztowałoby +4k, albo typowe ,,mieszkanie po babci" z rachunkami max 2,5k, ale w takim stanie, że 5x tyle musiałabym wsadzić w remont. Planowaliśmy kupno mieszkania, gdzie mieliśmy dobrą zdolność kredytową, ale jak to bank - możesz mieć zdolność np. na 500k, ale załatwi ci może z 200k, co ledwo starczy na kawalerkę w patodzielnicy. Zapisaliśmy się do programu mieszkaniowego w naszym mieście, ale to też loteria, gdzie pierwszeństwo mają zazwyczaj rodziny z dziećmi. W gruncie rzeczy zabrzmi to brutalnie, ale najpewniejszą opcją na własne mieszkania jest odziedziczenie po rodzicach.
O czym my tu w ogole mówimy? Jakie odkładanie jakie oszczędności przy takiej drozyznie, kolejnych podatkach, rodzinę zakladac miec dzieci? Gdzie i za co? Ja 38 lat siostra 31 zarabiamy sensownie ja mechanik samochodowy ona praca biurowa-tlumaczenia w 2 językach i nawet nie myslimy o mieszkaniach, głupi remont w domu rodzinnym to ogromne koszta, dobrze ze mam kilka fachów w ręku i jestem sam w stanie te prace wykonywać oczywiscie na urlopach i w weekendy bo pracuje od switu do nocy. Doszlo do tego ze wycofałem sie praktycznie z zycia społecznego bo albo tyram albo musze po prostu odpocząć i tak jest u praktycznie wszystkich moich znajomych. Haftu! Na takie czasy...
Ku..a najbardziej wkurza mnie jak ktos pisze, ze "no przez te 10 lat nie wyjezdzali nigdzie na wakacje to sie odlozylo", serio? Ja nie wyjezdzam na wakacje odkad pamietam i nadal nie moge nic odłożyć, mimo ciaglego dorywania podwyzek, zmiany pracy. A to dojdzie zwierzak, a to dziecko, a to jakas nagla operacja, nie mowiac juz ze po prostu jedzenie ostatnio jest bardzo drogie. Skad ludzie biora kase na to wszystko, nie wiem. Ostatnio zostawulam w sklepie 600 zl na jedzenie na zwykly obiad dla ugoszczenia 3 osob plus nasza trójka. Ktos powie, ze trzeba bylo oliwek i kawioru nie kupowac. No nie, zwykle palki z kurczaka, pyry, picie, salatka, podstawy. Jak żyć...nie da sie ciagle redukowac wydatkow. Juz i tak dziecku ciuchy i zabawki w wiekszosci kupuje z drugiej reki a goscie z neta beda mi mowili o ograniczaniu wakacji, jprdl.
@@marial2382 Jak ktoś nie robi zakupów to potem sie w cenach nie orientuje. Mieszkam sam, 200zł w markecie zostawić raz na 5-6dni to normalka, na JEDNĄ osobę, więc 600zł na 6 osób to zupełnie prawdopodobne. Ahh no i jeszcze kwestia jakości jedzenia, bo jak ktoś żre parówki z tektury zamiast normalnego jedzenia żeby oszczędzić 10zł miesięcznie to zaraz będzie musiał wysupłać 500zł na prywatną wizyte u lekarza. Ceny obecnie są kosmiczne, jedzenie, prąd, ogrzewanie. Wyciagniesz 200zł podwyżki, a za miesiac podwyżka czynszu o 100zł i prądu o 100zł i załatwione
@@marial2382 słabiutko, ja na wakacje nie jeżdżę, auto mam w lpg, mieszkam z dziewczyną w kawalerce, mam 3 mieszkania i dom buduje od kwietnia. Da się? Da się. Chęci potrzeba, zaangażowania, myślenia nie szablonowego. W szkole i na studiach tego nie nauczą
Brak mieszkania na własność automatycznie robi z ciebie praktycznie chłopa pańszczyźnianego, niewolnika który resztę swoich dni będzie zapieprzał na swojego pana, a ten jeśli jest łaskawy to rzuci ci trochę okruchów z litości, żebyś przypadkiem nie miał "głupich pomysłów".
@@edim108 wolny rynek, dziś jest łatwiej zarobić niż kiedyś. Na FB jest grupa, dom na start bez kredytu, i są tam 25 latkowie którzy budują dom z pomocą ojca i teścia.
@@edim108 Raczej nie za co a z czego w gruncie rzeczy, ale ludzie są tak zahipnotyzowani systemem finansowym że traktują pieniądz jak boga i nie wyobrażają sobie bez niego istnienia czegokolwiek jakby dosłownie wpieprzali te pieniądze i nimi oddychali.
Z ogromna przyjemnością bym obejrzał materiał który porównuje/ przelicza do obecnej złotówki koszty pozyskania mieszkania przez naszych dziadków i rodziców w latach 50 / 60 / 70 / 80 / 90. Ciekawe też jest ile mieszkań np M3 jest zasiedlanych przez 1 osobę.
@@mistyczny94 W komunie, to musieli pracować i z zakładu pracy dostawali. Nic nie ma za darmo, ale wystarczyło kilka lat pracy by mieć to mieszkanie na własność.
@@pajacpajac530a chinach każdemu pracownikowi pracodawca musi zapewnić lokum do spania. A jak pracownik ma własną to dostaje dodatek mieszkaniowy. I który kraj jest tutaj bardziej zacofany?
@@pajacpajac530 Nie popieram komunizmu. Problemem w dzisiejszym świecie na rynku mieszkań jest globalizacja i tak jak to miało miejsce w I Rzeczypospolitej - za duża przepaść pomiędzy średnimi a bogatymi.
Niecałe 7 lat pracy w Holandii za niewiele powyżej tamtejszej minimalnej i mieszkanie udało się kupić. Nie ukrywam, mam serce z cebuli i nie lubię się rozstawać ze swoimi pieniędzmi i to pewnie najistotniejszy czynnik był w tym moim odkładaniu, ale o tym jak było to diabelnie trudne, to dopiero otoczenie mnie uświadomiło, w oczach znajomych i rodziny dokonałem czegoś niemal niemożliwego.
Jakbym widzial siebie ja akurat dopiero 4 i pół roku w nl ale już nawet sporo odłożone i jak myślę że będę musiał się z hajsem rozstac zeby kupic za gotowke mieszkanie to mnie skręca ale lepsze taka praca za granicą I normalne życie niż kredyt na x czasu i bycie niewolnikiem pracodawcy i banku
Praca na tirze w systemie 2 tygodnie pracy 8 dni wolnego i w 3-4 lata jest za gotówkę mieszkanie ( praca na zachodzie np u Niemca, Holendra choć od Holendrów już będzie dalej do domu rodzinnego) ale da się
Jezu złoto. 100% true, już teraz widzę, że wszyscy w wieku ~ moim, czyli 25-30 lat mają mieszkania i domy tylko dlatego, że albo dostali/odziedziczyli, albo dostali wkład własny, albo dostali ziemię, albo mieszkają z rodzicami. Ja żyję samodzielnie od 6 lat (mam 29), doszedłem do 8-9 netto miesięcznie i powiem Wam, że mając wypłatę uznaną za Polaków za luksus ciężko mi dogonić dziecko bogola, które nawet nie chce iść do pracy. Patologia.
@@isami89 przelicz to, odejmij przynajmniej 30% na zycie (zycie na prawde skromnie) jak nie 40% i zobaczysz. a teraz sluchaj w Krk koszt m^2 to okolo 14 000 zl. Pozdrawiam
@@Bartolomeo.93 30% z 9000 to 2700, po jego odjęciu zostaje 6 300. Załóżmy że będzie się odkładać 4000, bo około dwójki pójdzie na dodatkowe wydatki: 12 miesiecy x 4 000 i w trzy lata masz 144 000 oszczędności, np na wkład własny. Poza tym nie wszystkie mieszkania w Krakowie kosztują 14 000 za m2.
@@isami89 zagralbys w ta gre? z takim wkladem wlasnym i liczac tylko na siebie, biorac kredyt na mieszkanie o wartosci 700 000? bo jaki jest sens kupowania kawalerki po 25 roku zycia jak po drodze przytrafia Ci sie dzieci i rodzina i zostaniesz w kawalerce, pizda nie? trzeba brac od razu cos za 700 800 tys... pizda, ja nie mam wcale lepiej a mieszkam za granica
Myślę że największym czynnikiem wzrostu cen nie są koszty budowy ale fakt że Bogaci kupują lub budują po parę mieszkań dla siebie do sprzedania czy wynajmu czym zajmują miejsca dla potencjalnych młodych mieszkańców. Jednocześnie narzucając wysokie ceny z powodu chciwości
Współczuję wszystkim osobom, które nie dostaną mieszkania po rodzinie:( Kredyt- źle, bo drogo i kajdany na 30 lat, wynajem też źle, bo musisz siedzieć na łasce u jakiegoś dziada i płacić 3/4 swojej pensji za rozpadającą się ruderę lub klitkę, a jeszcze jak nie masz partnera to musisz mieszkać z jakimiś randomami. Ciekawe, co ci ludzie poczną na starość. bez własnego lokum, schorowani, myślę, że będzie spory wysyp bezdomności.przecież to będzie jakiś armagedon! Oby tak nie było! :(
Nie przesadzaj z tym wynajmem, przedstawiłaś najczarniejsze scenariusze. Ja mieszkam sam bez randomów i bez żony na skraju Krakowa, na mieszkanie wydaję około 45% pensji która wcale nie jest duża, a właściciel nie jest dziadem tylko normalnym młodym człowiekiem który chce mieć tylko płacone na czas. Tanie mieszkanie do wynajęcia da się znaleźć tylko trzeba dłużej poszukać i szybko się decydować. Powodzenia :)
Ja miałem to szczęście że zacząłem budowę domu w 2020 kiedy ceny były jeszcze w miarę przystępne. Pracuje w Niemczech wraz z żoną w innym wypadku nie zdecydowałbym się na budowę domu raczej na max kupno mieszkania. Mimo stosunkowo dobrej sytuacji materialnej życie z kredytem nie jest proste i czuję się jak niewolnik systemu...
skoro mieszkacie w niemczech to trzeba było kupić mieszkanie i je wynająć (i tak mieszkacie w niemczech) niech się spłaca a jak będziecie mieli ochotę na powrót to dopiero wtedy sprzedawać mieszkanie (z zyskiem z najmu + wzrost wartości) i stawiać dom... no ale co komu wygodniej :)
Mój błąd że nie napisałem tego odrazu, mianowicie mieszkamy i wybudowaliśmy dom w Polsce a codziennie dojeżdżam do pracy w Niemczech( żona aktualnie na urlopie macierzyńskim).
Nie żeby coś ale to wina kredytów. Bańka na nieruchomości powinna już dawno pęknąć któż by się spodziewał, że kredyt 2% wywinduje cenę do nieba 😂 Brakowało kupujących ludzi stać nie było to trzeba było dać darmową mamonę. Normalnie ceny powinny już spaść o bardzo dużo. Rozjazd między podaża a popytem według danych jest przeogromny dodać ujemną demografię to bańka pęknie pytanie kiedy i czy dalej będą ceny sztucznymi pieniędzmi ładować. Co do kupna mieszkania to jest tylko jedna sensowna opcja jak najszybciej wejść na rynek pracy i odłożyć 100tys oszczędności i nauczyć się inwestować innej opcji nie ma możesz tracić czas na studia, które najprawdopodobniej i tak nie dostaniesz tej wymarzonej pracy lub topowych zarobków a ostatecznie i tak skończysz z kredytem. Jeszcze dodam pewien fakt gdzie wielu młodych ludzi woli na imprezy latać i wywalać pieniądze na głupoty czy alkohol. A później się budzą z ręką w nocniku.
demografia i cale to pier... nie maja sensu bo Polska to obecnie pare miast (WRO WAWA GD KR Poznan Katowice) nawet pomimo spadku demegrafii w calej Polsce do tych miast beda ciagnac Polacy i imigranci utrzymujac popyt i niewelujac spadek dzietnosci (reszta PL sie wyludni a nie glowne miasta). Dlatego demografia nie bedzie miec wplywu na te ceny. Ceny mieszkan zas realnie juz dawno spadly. W 2008 byly niewiele nizsze niz dzis a zarobki 2-3 razy nizsze. Te 12500zl za metr za mieszkanie przy obecnych mozliwosciach zarobkowych to nie jest wysoka cena. O wiele trudniej np Anglikowi kupic mieszkanie w Londynie czy Manchesterze niz Polakowi w Warszawie czy Wroclawiu. Skonczcie dramatyzowac
@@adamsky7544 jakie to sa te ''mozliwosci zarobkowe'' oswiec mnie :D. w 2020r. u schylku swoich studiow mialem w glowie - bez zarobkow 5-6k/reke nie ma opcji bym zakladal rodzine w najprostszym modelu 2+1. dzisiaj rzeklbym, ze ta kwota musialaby wynosic mocne 8-10k/reke na kazdego malzonka zeby w spokoju zyc. pani sprzatajaca, czy na kasie wciaz zarabia wiecej niz taki nauczyciel, a ani jeden, ani drugi 5, czasem nawet 4 z przodu wyplaty nie zobaczy (dzis). to o czym my gadamy?
No też tak myślałam, że bańka pęknie. Jest covid, jest wojna, ale nie. Kredyt 2 procent podniósł o może 10 % maks. Mieszkania nie spadną, bo najbogatsi ulokowali sobie w nich pieniądze. Mieszkania będą drogie i zostanie za chwilę tylko wynajem. Ok zdarzy się ktoś kto okazyjnie sprzeda, ale zanim Ty dostaniesz na to kredyt to przyjdzie z gotówką bogaty Polak, Ukrainiec czy inny inwestor, który ulokuje oszczędności. Tak to właśnie jest, kiedyś lokowano oszczędności w złoto lub inne surowce, a teraz będą w mieszkania i AI. Demografia? tak jest nas mniej, ale parę lat temu nieświadoma babcia zapisałaby Ci mieszkanie za opiekę nad nią a teraz? już oni sami wiedzą ile to pieniędzy. Każdy wnuk czy wnuczka nie odda Ci potem tego za bezcen. Całkiem niedawno zapytałam znajomych, bo boją się wynająć obcemu czy chcą za cenne czynszu aby ktoś bliski od nich wynajął ....yyyy powiedzieli minimum 2 koła. I co? do tej pory stoi, wolą sami płacić 500-700 co miesiąc niż komuś pozwolić łatwiej żyć.
Przechodziłem to na własnej skórze od wynajmu ledwo wiążąc koniec z końcem. Potem uzyskanie kredytu mieszkaniowego, będąc na granicy zdolności. Wszystko spłaciłem, kupiłem nowy dom, potem drugi dając dziecku możliwość dobrego startu, bo wiem co by je czekało.
Mam 32 lata i jedną radę dla dwudziestolatków , nie słuchajcie rodziców, sluchajcie tylko siebie , róbcie tak jak uważacie, nikt za Was życia nie przezyje
Głupszej radycnie słyszałem:) Całego świata nie wymyślił jeden człowiek. Warto radzić się różnych osób i z ich odpowiedzi wynieść niuane i poskładać w całość
Ja na odwrót zacząłem słuchać i dzięki błędom rodziców osiągam to czego oni nie mogli i już w wieku 23 także jestem na dobrej ścieżce życiowej, pamiętajcie by słuchać starszych i wyciągać wnioski
@@QUA-QUA-QUACzy warto słuchać rodziców którzy zarabiają najniższą krajową w kwestiach finansów? 😂😂😂😂😂 Także wasze brednie że warto wszystkich słuchać to jakiś absurd.
Najlepsze jest to że przedtem było biedniej i nic nie bylo a prawie kazdy miał dom\mieszkanie ,teraz jest wszystko a prawie nikt z młodych nie ma na mieszkanie\dom.
Kiedyś czlowiek miał umiejętności życia na wsi, wtedy sobie radzili. Rodzice pokazali co i jak i się robiło a teraz jak ma młody np z warszawy poradzić sobie w takim miejscu?
Jakaś nerwica natręctw, że piszesz to pod każdym filmem? Czy zwykły troll dla atencji? Może napisz do niego na priv, przeczyta komplement, umówicie się. Działaj, działaj, może że się uda ;)
Mam 25 lat, od urodzenia mieszkam w Warszawie. Od 4 lat wynajmuje z dziewczyna mieszkania, co rok trzeba się przeprowadzać bo chcą podwyższać opłaty. 3300 na pół to jest minimum, jeśli samemu chce się wynajmować to jest to niemożliwe jeśli nie zarabiasz dużo albo nie masz bogatych rodziców. Pojawiło się jakieś światełko w tunelu bo jest ten kredyt 2%, na ten zwykły nie miałbym nawet wkładu własnego. Tyle że ten program przewiduje kredyt max do 500k złotych. Za to mogę kupić kawalerkę 30-35 m2 max. Nie do pomyślenia jest to dla mnie, że za dach nad głową muszę się zadłużyć na 25 lat.
Tez wychowalem sie w Warszawie i polecam rozejrzec sie np. w Piasecznie - dobry dojazd do Warszawy do czesci biurowej, a jednoczesnie cena za metr to ok 10tys. Sam kupilem tam 50 metrow za ok 490tys. Generalnie z Warszawa to jest dramat - ostatnio rozmawialem o tym z moim znajomym - dyrektor w duzej miedzynarodowej korpo. Sam kupil mieszkanie pod Warszawa, bo na mieszkanie przy metrze go nie stac. Jak ludzi w top 1% najlepiej zarabiajacych w tym kraju nie stac na mieszkanie, to ja naprawde nie wiem kto kuouje te apartamenty po 2 miliony na Kabatach czy Ursynowie.
dlaczego nie przeprowadzić się do bytomia gdzie mieszkania są bez problemu dla każdego osiągalne jak ktoś chce mieszkać w drogim mieście to jego problem
@@komentarzysta1235 czasami są takie sytuacje że ktoś musi być na przykład blisko chorych rodziców, to taki pierwszy przykład jaki mi przychodzi do głowy. Ja na szczęście rodziców mam zdrowych ale prowadzimy rodzinny biznes który trzeba byłoby zamknąć gdybym się wyprowadził. Także warto pamiętać że nie wszystko w życiu jest czarno białe
Szkoda się wkurwiać, we wrześniu mój kuzyn obchodził 9 lecie małżeństwa. Wciąż mieszka w piwnicy babci wraz ze swoimi rodzicami, żoną i córką, w piwnicy kurwa. Brat od maja tego roku w związku małżeńskim, wciąż mieszkają oddzielnie, ona u swojego ojca, on u naszych rodziców. Brat ma problem ze znaleziem pracy w regionie żony, żona brata nie może znaleźć pracy w naszym regionie. Ponad połowa moich kolegów ze szkoły (wszyscy po 30 lat) mieszkamy u rodziców, ledwo utrzymując się z minimalnego wynagrodzenia, albo nie pracują wcale.
Dom to nie luksus... Zrobili z nas parobkow których nie stać nawet na mieszkanie i bezpieczny kat.. Masakra.. Dziękuję za ten film Każdemu człowiekowi należy się bezpieczny Dom ❤
Dom to nie luksus? Skoro dom to nie luksus to możemy zamieszkać w Afryce, gdzie każdy ma swoją chatkę z gówna i nie ma najmu😊 Każdy w krajach rozwijających się wynajmuje i nikt nie ma z tym problemu. Ta mentalność posiadania to relikt PRL-u, gdzie mieszkania dla każdego były z przydziału. Nikt nie był biedny i bogaty. W takim systemie panuje stagnacja. Po co to?
Pewnie znajdą się tacy co będą twierdzić, że tylko nieudaczników nie stać na mieszkanie. Ja jestem z tych osób co nie chcą brać kredytu na 50 lat i zakładać sobie kulę u nogi. Nie mówiąc już o tym, że jako singiel nie bardzo nawet dostałbym teraz kredyt bo nie jestem informatykiem czy prawnikiem który zarabia po 10k miesięcznie. Dlatego mieszkam z ojcem na wsi we własnym domu, który kiedyś będzie mój i cieszę się, że chociaż to mam.
@@damiandamiecki8609 Zobacz ile ludzi straciło zdrowie na kredytach. Najpierw we frankach, teraz Ci co wzięli kredyty przed pandemią. To są miliony ludzi którzy teraz tylko oglądają się na rząd żeby im pomógł z frankami albo z obniżkami stóp procentowych. Uważasz, że Ci wszyscy ludzie to nieudacznicy? W naszym kraju ciężko być pewnym czegokolwiek.
Tak, główną przyczyną jest popyt, ale ten sztuczny popyt. Jest to popyt, przez który (według GUS z 2020 roku) ponad 12% mieszkań w Polsce stoi pustych (1,8mln mieszkań), a w Warszawie aż 20%. W Polsce populacja się kurczy, nie rośnie, a wskaźnik urodzeń jest na niskim poziomie, to znaczy że z roku na rok popyt na mieszkania powinien maleć, bo mniej osób je potrzebuje. Powinien, ale tego nie robi, ponieważ mieszkania/domy traktuje się jak podmioty inwestycyjne dla bogatych inwestorów lub firm inwestycyjnych, jest to dla nich świetny sposób na zabezpieczenie i powielanie majątku. Jest to samonapędzająca się machina, bańka inwestycyjna, która już raz pękła, w 2008 roku. Tak nie powinno być, posiadanie mieszkania/domu nie powinno być inwestycją dla firm lub bardzo długim kredytem dla mas, a normalnym i oczekiwanym krokiem w życiu, szczególnie w niedługim czasie po przejściu w dorosłość. Moim zdaniem powinniśmy wprowadzili jakieś prawo ograniczające handel inwestycyjnymi pustostanami, wtedy prawdopodobnie okazało by się że by wynajmować mieszkanie w mieście nie trzeba zarabiać 20k zł brutto miesięcznie lub brać kredyt na 30 lat by takowe kupić. Posiadanie mieszkania powinno być jednym z podstawowych praw człowieka, bo jako ludzie musimy mieć własny, bezpieczny kąt, do którego zawsze możemy wrócić.
Mieszkam z rodzicami ale z trudem, często się kłócę z ojcem i żyję w patologicznym domu ale rodzice są już w swoim wieku, a ja mam mieszkanie odziedziczyć więc jeśli mam wynająć aby odpocząć od rodziców to to zrobię. Mimo wszystko nie widzi mi się stałe wynajmowanie mieszkanie, co najwyżej odpocząć od rodziców z prywatnych nieprzyjemności i wrócić do rodzinnego domu po śmierci ojca albo kiedy zostanie aresztowany, dostanie zakazu zbliżania się lub dostanie wylewu. Brzmi to bezdusznie ale zawsze na pierwszym miejscu trzeba postawić samego siebie, swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Moja matka potrafi to zrozumieć i jest gotowa nawet mnie finansowo wspierać w dążeniu do celu, bo dla niej ważny jestem ja ze świadomością co dla mnie będzie dobre. Tak więc nim wyleję się hejt na mnie to nie życzę rodzicom źle, niech żyją długo i szczęśliwie tylko wiem że moje mieszkanie stanie się zdatne do życia dla mnie dopiero gdy ojca w nim zabraknie. Wiem też pod obecną perspektywą że gdy mieszkanie stanie się moją własnością po spadku, to nie będę chciał w nim mieszkać bo będzie się ono wiązało z przykrymi wspomnieniami, przemocą, ćpaniem i wiele innymi patologiami i będę musiał je sprzedać aby się przeprowadzić i kupić inne, nowsze wygodniejsze mieszkanie niż postkomunistyczny blok pełen patologii, zgonów starszych sąsiadów, których rozkład czuć na korytarzach oraz karaluchów nie do zbicia bo zarażony nimi jest cały blok z winy czynnych zsypów na śmieci oraz obecności starszych osób jak i ich zgonów. Odkąd to piszę pomór sąsiadów zakończył się, na ich miejsca wprowadzają się młodzi lub Ukraincy ale ten blok traci swoje standardy do wygodnego i spokojnego życia. Człowiek bez rodziców z majątkiem by na żadne mieszkanie nie wybrzydzał, mieszkanie w tych czasach to zbawienie i łaska Boża, więc dziękuję rodzicom że mi przeznaczą mieszkanie po śmierci. A z tych pieniędzy będę mógł dołożyć jakiś mniejszy kredyt na kupno nowego mieszkania i remont oraz umeblowanie. Jedni mi mówią że to strata pieniędzy wynajmować mieszkanie, lepiej pomieszkać z tymi rodzicami ale ja widzę w tym inwestycję na swoje zdrowie, święty spokój od rodziców i dopiero w takiej sytuacji idzie poszukać sobie narzeczonej i przy okazji nauczyć się tej samodzielności. Jest też inny aspekt, który mnie martwi ale może martwić inne osoby ze spadkiem po śmierci rodziców. Rodzeństwo. Rodzinę trzeba kochać, brata i siostrę trzeba kochać ale po śmierci rodziców zaczyna się nie miłość rodzinna a finansowa gra o spadek. To właśnie obecny kryzys sprawia, że ludziom odbija na punkcie każdej możliwej zyskanej złotówki. Wyścig szczurów, gry o spadek, frankowe kredyty, przestępstwa o charakterze finansowym np. Praca na czarno oraz wiele innych błędnych i destrukcyjnych metod próby pozyskania pieniądza. Uważajcie na siebie młodzi ludzie, głowa w górę i nie dajcie się zatracić!
W twoim przypadku wynająłbym pokój. Najlepiej ze studentami. Wyjdzie grosze a nowe otoczenie pozwoli ci zmienić myślenie i podejście. Możliwe że otworzy nowe kontakty do lepszej pracy itd... Rodziców się nie wybiera ale ma się z nią znacznie lepsze relacje jak się z nimi nie mieszka. mam 36lat dopiero 3lata temu wyniosłem się z dużego wielorodzinnego domu, na szczęście mam normalnych rodziców itd ale czułem że coś mnie omija i nie znam siebie kompletnie.
Nie dość że mieszkanie dziś jest problematyczne aby kupić nawet dla kogoś kto zarabia 8000 - 10000 na rękę to jeszcze rodzice którzy mówią że oni mieli większe problemy i sobie wymyślam. Boli mnie to że czasy się zmieniły oraz problemy których osoby starsze nie rozumieją i że zamiast pocieszyć to najbliżsi potrafią powiedzieć że mieli gorzej niż ja i nie powinienem się przejmować
Bo to że dla ciebie jest coś problemem to nie oznacza że dla innego nie jest. Tak samo to co tobie przychodzi z łatwością dla kogoś może być nie lada problemem.
@@MrTheKabanos no nie wiem jak małe mieszkania kosztują ponad pół miliona i połowę z pensji odkładasz to musisz odkładać conajmniej 10-15 lat albo brać kredyt na jakieś 20. Przy takich zarobkach nie powinno się kupować 2 pokojowego mieszkania i jakieś 15 lat je spłacać
Aj tam gadanie, po prostu w 2005 zamiast bawić się z kolegami na zewnątrz powinienem kupić sobie mieszkanie po rozsadnych pieniądzach. Wolałem się wtedy bawić i teraz mam (a raczej nie mam).
@@rafal.qwerty A moi w tym samym czasie zapierdzielali we własnej firmie, żebyśmy mieli co jeść, w co się ubrać i za co podręczniki do szkoły kupić. Co miesiąc nie wiedziałem, ile zarobią i czy zarobią, bo nikt im nie płacił pensji, ale zarobili na mieszkanie moje i siostry.
Bardzo bym chciał mieć z żoną mieszkanie na własność. Już dwa razy musieliśmy się przeprowadzać bo właściciel zdecydował się sprzedać mieszkanie. Nigdy nie wiesz, kiedy znów czeka cię to samo :/
Matematyka tu się nie skleja - od dekad mamy zapaść demograficzną 1,3 dziecka na rodzinę, czyli na rynku wtórnym powinno być w opór mieszkań za grosze... No ale korporacje wymyśliły, że hurtem wykupią serki tysięcy mieszkań, które będą wynajmować tanim pracownikom sprowadzanym z całego świata, a lokalni mieszkańcy będą mieć drogie mieszkania + zaniżone pensje, bo "na Pana miejsce Panie Areczku czeka Sasza, Hakim, Pingpong i Dżafar", tak wygląda współczesne niewolnictwo.
@@mrcnwk we Wrocławiu szybciej dogadasz się po Rusku niż po Polsku, a już nawet w miastach po 100 tysięcy mieszkańców masz chmary śniadych chłopów i banery "pośrednictwo pracy pracownicy z Indii i Azji". W RP jest więcej "turystów zarobkowych" niż w Niemczech licząc na tysiąc mieszkańców, także jesteśmy jeszcze bardziej ugotowani niż Zachód.
problem polega tez na tym, ze miasta maja za malo mieszkan a wsie sie wyludniaja. Ludzie mysla, ze po studiach humanistycznych beda wartosciowych elementem w spoleczenstwie i powinno byc kazdego stac na mieszkanie w miescie i tu przychodzi brutalne zderzenie z rzeczywistoscia. Jakos kumple po polibudach nie narzekaja na prace i kase. Juz w pierszej minucie pada manipulacja wyksztalceniem wyzszym. Zadam pytanie - czy byl to kierunek zamawiany, czy filologia?
Dalej pozwalajcie politykom wpuszczać "zagraniczy kapitał inwestycyjny" który wykupuje całe blokowiska na wynajem. Póki dowolny milioner może sobie przyjechać i kupić dowolną ilość nieuchomości, to nie będzie mieszkań dla Polaków.
Ludzie w Polsce nie rozumieją że zagraniczne fundusze inwestycyjne wykupują mieszkania które potem wynajmują i też tego że w Polsce na inwestycjach budowlanych firmy zarabiają 15-35% wartości inwestycji i jeszcze twierdzą że to się nie opłaca gdzie w krajach zachodnich to jest 8-15%😂 Prawda jest taka że nasz kraj to kraj wyzysku społecznego
To, że ktoś jest właścicielem blokowiska, nie ma znaczenia. Mieszkania są drogie, bo jest ich mało na rynku. Dzieje się tak dlatego, że drogo wychodzi ich budowa, a przepisy dot. najmu są takie, że czasem lepiej jak stoi puste. Uprośćmy przepisy, zacznijmy chronić właścicieli, a nie tylko najemców, to nagle ceny spadną, a mieszkań pojaei się więcej. Znam kilka osób, które trzymają puste mieszkanie jako zabezpieczenie finansowe.
@@tomaszbomba3156 Raczej dojebać kataster i podatek od pustych mieszkań. Nie warto dawać przywilejów grupie społecznej, która śmiało wydyma innych dla zysku.
Znam wielu ludzi których sytuacja domowa zmusza do jak najszybszego opuszczenia domu rodzinnego i usamodzielnienia się. Ale jak to zrobić kiedy nawet ciężko pracując, oszczędzając i kształcąc się, młodzi ludzie nadal nie mogą się ustabilizować? Zawsze mi powtarzano że najlepiej człowiek uczy się życia kiedy opuszcza dom rodzinny, tylko kiedy przyjdzie na to czas?
Mi się wydaje, że zanim kredyt to pogadajmy o wkładzie własnym. Bez 50 tysięcy nie ma nawet po co iść pytać o kredyt, a weź uzbieraj 50 koła będąc singlem który wynajmuje kawalerkę. Ja już od roku zaczynam się godzić z tym, że własne mieszkanie jest po za moim zasięgiem (29lat)
Dokładnie, z czego odkładać kiedy 2/3 wypłaty idzie na wynajem, media i koszty życia. Oczywiście znajdą się tacy którzy powiedzą że 50k to można w poł roku odłożyć...jednak nie każdy zarabia na tyle aby mieć z czego odkładać Ja 10 lat już mieszkam na wynajmowanym i szczerze już dawno się z tym pogodziłam że nie będzie mnie stać na własny kąt a ostatnie kilka lat powiedzmy 3 to ciągły wzrost kosztów budowy czy cenza M2. Chęci, motywacja i wiara w to że da się radę spada wprost proporcjonalnie do wzrostu cen 😅
@@damiandamiecki8609 Szkoda, że nie wiesz czym jest punkt widzenia. Zarabiając 100k miesięcznie to i w 15dni odłożysz, ale zarabiając przeciętne 5k to 2-3 miesiące pomnożone przez 5 tysięcy (z pominięciem wszystkich zobowiązań) nie bardzo da 50k
@@damiandamiecki86095 milionów też można odłożyć w 2-3 miesiące o ile zarabiasz odpowiednio dużo xd ale nie statystyczny Polak nie odłoży tego w 2-3 miesiące
Mam 3k wydatków stałych a odkładam miesięcznie koło 2 za 2 żyje te 5k odłożył bym w 2 lata więc da się dodam że wykonuje pracę którą mogła by wykonywać większość mężczyzn w Polsce
Nie trzeba być profesorem ekonomii, albo jasnowidzem, żeby wiedzieć że trendy z krajów wyżej rozwiniętych trafiają później do mniej rozwiniętych po X latach. Na zachodzie króluje wynajem, bo własne mieszkania, szczególnie w miastach kosztują miliony. To samo będzie u nas. Miałem to nieszczescie że wpadłem w kredyt z kobietą która okazała się nic niewarta, ale jakoś daje rade sam. Rady od innych zawsze mnie bawią, szczególnie od takich co dostali po dziadkach choćby starą ruderę albo kawałek ziemi, ja dostałem nóż i kilka narzędzi. Wynajem? A na emeryturze co? Most? Karton w lesie?
@@muza9015 Niemcy, miasto Kassel mieszkanie 2 pokojowe, z mediami i internetem niecałe 700 euro. Katowice kawalerka z mediami i internetem 2 tyś złotych.
Kurde, biedni ludzie, którzy są pod karą śmierci zmuszani do budowania się w dużych miastach i żyją w kraju, w którym nie ma żadnych mniejszych miast i mieścinek. :/
Mam 25 lat. Kocham moich rodziców, ale mieszkanie z nimi doprowadza mnie do szału. Nie chciałem iść do wojska, ale nie widzę innego wyjścia by realnie się usamodzielnić.
Jedyne prace za granicą jakie mogę znaleźć to fizyczna na magazynie z patologią. Za każdym razem góra po miesiącu dochodzi do konfliktu i muszę wracać. Znam biegle angielski, mam inżyniera i magistra z logistyki i wszystko na co mnie kurwa stać, to robota przy kartonach przez agencję pracy.
@@sowiwiody3681poszukaj po znajomych albo grupy Polaków na fb, patrzyłeś na Islandię w sezonie turystycznym od marca do listopada? Minimalna 11k, sporo Polaków ;)
Skończyłem 51 lat a do 6ciu lat żyję i pracuję w Holandii. W lipcu tego roku udało mi się kupić tutaj własne i naprawdę fajne mieszkanie . Oczywiście przy wsparciu hipoteki . W Polsce ,przy moim wieku i skali zarobków nie mialbym szans na jakikolwiek kredyt hipoteczny...
Cześć, udało Ci się w ciągu tych 6 lat uzbierać na wkład własny i wyrobić sobie zdolność kredytowa w Holandii? Czy zarabiając tam najnizszą kraj. można tam dostac kredyt hip., czy trzeba zarabiać wiecej? Dzięki z góry za odp.
@@bartekzielinski1236 tak udało mi się uzbierać przez ten czas prawie 40k € i w międzyczasie kupić auto za 15k€ . Oczywiście trzeba było czasem troszkę dorobić do pensji. Najniższa krajowa niestety to za mało żeby dostać kredyt hipoteczny . Trzeba mieć fastkontrakt i zarobki w okolicach 2700€ żeby myśleć o zakupie mieszkania w cenie około 200-215k€
Ja bym chciał tylko zauważyć że jak pis obniżył cenę kredytu do 2% to ceny mieszkań wywaliły w górę, a w kampanii wyborczej ko zaproponowało 0%. Zapraszam do dyskusji, bo mam wrażenie, że nie mówi się o tym potencjalnie szkodliwym postulacie.
Bo ten kredyt 2% wywalil ceny w kosmos 😂 mam znajomego mini dewelopera od Grudnia 2022 do Kwietnia nie sprzedali ani jednego mieszkania. Mowil ze 1 telefon na tydzien. A od czasu jak zapowiedzieli kredyt 2% to zeszly jak buleczki
@kamoreks ale ty wiesz, że po tej decyzji z kredytem 2% to ceny mieszkań w poszczególnych miastach wzrosły o więcej niż 2%? To, że te mieszkania ,, zeszły jak świeże bułeczki ,, świadczy tylko o naiwności ludzi bo ten program to była zwykła kiełbasa wyborcza.😊
Na Litwie mamy to samo tylko ze drozej wszystko niz w Polsce a wypłaty identyczne... Mam 28 lat i mieszkam u rodziciw a do tego wynajmowalem mieszkanie ,i nie wiem czy kiedys bedzie mi stac na swoj kat. Bo wynajem 1 pokoju jest od 600-700 eur... Kiedy srednia krajowa to 1200 eur....masakra i tyle
Z własnych doświadczeń, gdy miałem około 25 lat i stać było mnie na zakup mieszkanie to źle zainwestowałem pieniądze i je straciłem. Po ożenku w wieku 33 lat stwierdziłem, że męczy mnie wynajmowanie mieszkań, więc postanowiłem wybudować niewielki domek własnymi rękoma. I tak oto niewielkiego miasta z budowałem dom po trzech latach. Kwota wyniosła około 250 tysięcy złotych, oczywiście muszę zakupić kilka rzeczy jeszcze. Krwawica jakich mało, ale udało się. Największy kryzys miałem, gdy obniżono stopy procentowe w czasie covidowym i ceny materiałów szybowały w górę. Jednak nie ma co się oszukiwać, zostawiłem sporo zdrowia na tym etapie życia. Myślę, że przez dodatkowy stres wywołany przez budowę domu skróciłem sobie kilka porządnych lat życia. Co do obecnych cen to wieczny dodruk pieniądza i wysoka inflacja spowodowała w ostatnich latach ucieczkę od pieniądza i ludzie na potęgę inwestują w nieruchomości. Dodajmy do tego 23% vat na materiały, a do tego ceny ziem budowlanych i się odechciewa wszystkiego. Młodym ludziom doradzam, by młody okres nie poświęcali na wiele związków jak to w dzisiejszych czasach bywa, bo jeśli np. zaczniecie dorabiać się w wieku 20 lat to około 30stki spokojnie będziecie mieć nieruchomość (wiem, że to nie jest łatwe zwłaszcza na to, że wiele osób dziś nie radzi sobie z rzeczywistością i można zmarnować kilka lat z nieodpowiednią osobą). Warto mieć jakiś plan na oszczędności, inwestujcie głównie w siebie, ale miejcie pakiety złota, srebra i jakiś akcji. Mam nadzieję, że w końcu zrobią zerową stawkę na materiały budowlane oraz zaczną budować infrastruktury (wodę, elektryczność, drogi) aby więcej dodać w planach ziem budowlanych. Z resztą pozbądźmy się podziałów na ziemię rolną i budowlaną. Jeśli nie macie specjalizacji to jedźcie za granicę na kilka lat i zaoszczędźcie gotówkę (dobierzcie nie duże kredyty). Powodzenia wszystkim, nie łamcie się, bo to w ogóle nie pomoże, a wpędzi tylko w uzależnienia.
32 lata, 5 lat studiów, praca w zawodzie, odkładanie 80% wypłaty i zero perspektyw. Mieszkam z rodzicami i sama ni ch@ja nie dam rady. Wynajęcie kawalerki (bieda wersja) w moim mieście to 50-60% mojej wyplaty.
Ja mam 38 lat i również po studiach ale nie pracuję w zawodzie bo wyjechałem za granicę a na miejscu mieszkanie zapewnia mi pracodawca na dodatek nie musimy płacić żadnych rachunków jako pracownicy więc gdy zjeżdżam do Polski to tylko na kilka dni a wtedy w domu jestem tylko gościem praktycznie. W perspektywie czasu mam plan kupić sobie własne mieszkanie żeby mimo wszystko mieć dokąd wracać bo jakoś wynajmować i płacić komuś tyle kasy za to że mieszkanie będzie stało puste a ja przyjadę tam raz w miesiącu na 5 dni to też bez sensu i w drugą stronę nie chcę na zawsze zostać na wygnaniu w innym kraju. U mnie to mieszkanie wspólne z rodzicami wynika z pewnych oczywistych względów choć będąc sam jestem w stanie za swoje zarobki wynająć mieszkanie tylko proste pytanie po co skoro i tak rzadko w tym domu jestem. Trzymam kciuki za Ciebie jeśli jesteś wykształconą kobietą to cierpliwości któregoś dnia w końcu los się i do Ciebie uśmiechnie wtedy znajdziesz jakieś ciekawe rozwiązanie swojego problemu może inna ciekawsza praca z lepszymi zarobkami ale najbardziej Ci życzę znalezienia bliskiej osoby tylko żeby to był ktoś na na prawdę odpowiednim poziomie kto nie będzie zwykłym oszołomem jak większość tylko będzie Twoim prawdziwym partnerem życiowym i będzie Cię ciągnął do góry na każdym kroku życia wtedy razem szybko wyjdziecie na swoje i jeszcze będziesz się z tego śmiać że wcześniej miałaś gorzej :)
Zapomniano tutaj wspomnieć jeszcze o presji rodzinnej pt. "Co za pokolenie ja w jego/jej wieku ...(dodajcie sobie wszystko co dostawali ludzie od systemu za darmo albo bez cen ale z potrzebą czekania w kolejce)" albo jak bardzo wymusza się na młodych mężczyznach aby mieli własne domy/mieszkania aby liczyć na zwiazek z kimś, ile razy widzi się wysmiewajace komtarze o facetach bo z braku możliwości dalej mieszkają u rodziców
Nie, mieszkania w PRL nie dostawało się za darmo. Również spłacałeś na niego kredyt, a pensje również nie były cudowne, więc w pojedynkę również nie dałbyś wtedy rady. Nie było to tak cudowne, jak się dziś mówi - kredyt również spłacałeś i w pojedynkę nie byłoby to realne. We dwójkę już lepiej, ale przy dzieciach istnieje szansa, że ktoś z rodziny musiałby trochę pożyczyć końcem miesiąca.
@@KicksonAcapulco13-no5rd jako osoba znająca się na historii wiem to, lecz osoby romantyzujące PRL wypierają to z pamięci dając kolejny powód że nowe pokolenie nic nie potrafi "sobie załatwić" co świadczy jak potężny jest efekt romantyzowania tego co było a co już (na szczęście) nie wróci. Na szczęście jak chce pomarańcze to kupuje w sklepie a nie czekam aż łaskawie rzucą do sklepu kubańskie pomarańcze nazywane często także Jajami Fidela
@@kirito3038 To akurat racja. Wtedy było inaczej na tamten sposób, a teraz również jest inaczej, lecz na obecny sposób. Różnica taka, że wtedy była szansa na mieszkanie z przydziału, ale trzeba było zakombinować, aby mieć na niego szansę (nie dawali ich również od ręki, więc trzeba było mieszkać gdzieś w międzyczasie). No i pracować faktycznie w danym zakładzie, bo na dobre oczy mieszkań nie dawali. Oczywiście kredyt należało spłacać, czasami nawet małżeństwo miało kłopoty by spiąć wszystko finansowo, ale była ta szansa. Dzisiaj nie ma żadnej szansy - nie ma ani przydziału, ani nic. Nie jest to łatwy temat. Tym bardziej, że łatwego wyjścia nie ma. Szczególnie, że mityczna "zagranica" to również świat jak wszędzie, w którym również są opłaty, droga żywność, dziwni politycy, problemy itd. Trudny temat. Nie jestem nawet pewny czy na tyle trudny, by tak populistyczny kanał naświetlił go odpowiednio. Niemniej to coś, z czym faktycznie trzeba się w ten czy inny sposób zmierzyć.
Zgadzam się, ze mieszkania drożeją w absurdalnym tempie, ale ten pierwszy mem nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Własne mieszkanie nigdy nie bylo towarem dostepnym dla 20-latka bez wsparcia rodziców. Za prl owszem wystarczylo wpłacić jakiś ułamek wartości, ale czas oczekiwania był długi (więc najlepiej gdy wpłata została wykonana jeszcze dla dzieciaka przez rodziców). Alternatywą była budowa domu, gdzie na materiały trzeba było mieć oprócz pieniedzy jeszcze odpowiedni "przydział". Sytuacji na rynku mieszkaniowym w latach 90-tych/2000-ych nie znam za dobrze, ale w tamtych czasach problemem dla 20-latka było znalezienie jakiejkolwiek pracy - problem raczej abstrakcyjny w dzisiejszych czasach. Więc jakie wtedy były szanse na mieszkanie niezależnie od ich cen? Dodajmy do tego, ze nasi rodzice rzadziej studiowali = wcześniej zaczynali zarabiać = wcześniej mogli zacząć myśleć o odkładaniu na mieszkanie. A i tak nie było niczym dziwnym to, ze młode małżeństwa mieszkały w jednym pokoju u rodziców i tam rodziły im się dzieci. Dziś pary z własnym mieszkaniem uzasadniają brak dziecka brakiem dodatkowego pokoju... Nie mówię, że to źle, że rosną nam oczekiwania, to nawet bardzo dobrze, że mamy takie aspiracje i że nasz poziom życia rośnie :) Ale tez doceńmy to, co mamy i w takich analizach uwzględniajmy więcej niż tylko wzrost cen ;) Plus oczywiście na dzisiejszym rynku jest masa patologii i to dobrze, że materiały na ten temat powstają :) Tylko nie wmawiajmy młodym, że "kiedyś to było, a dziś to nie ma..." ;)
W w wieku 24 lat kupilem pierwsze mieszkanie. Mieszkanie 36 m2 kawalerke do remontu, zadłużone i zaniedbane z wyrokiem komorniczym. Od 19 roku zycia marzyłem o wlasnym kącie. Po szkole średniej otworzylem wlasna działalność z usługami parkeciarskimi. Pracowalem po 12 godzin dziennie ale sie udało. Na chwilę dzisiejszą mieszkam z rodziną w domu 220 m2 - przebranżowilem się i jestem spawaczem na miejscu tu w Polsce. Mam 37 lat. Oprócz domu posiadam również moje pierwsze mieszkanie kupione za "kawalera". W życiu niczego nie żałuj, a zawdzięczam wszystko sobie i skutecznej ralizacji planów.
Gratuluję, zazdroszczę mądrego i dojrzałego podejścia już w wieku 19 lat, czego mi zabrakło, a jestem niewiele młodszy, między wierszami da się wyczuć, że ciężko pracowałeś, a słowem o tym nie wspomniałeś, co potwierdza, że o ciężkiej pracy najwięcej mówią ci którym po prostu dopisało więcej szczęścia i trafili na ponad przeciętnie opłacane zawody bądź stanowiska i lubią dorabiać mity do swoich osiągnięć oraz dawać oczywiście "złote" rady.
Do tego jeszcze często dochodzą wymagania od właściciela mieszkania, kiedy wynajmujemy - bez dzieci - bez zwierząt - tylko singiel/singielka Wszystko fajnie, najlepiej żeby każdy był sigmą xD
Jego mieszkanie jego prawo dzieci syfią i niszczą praktycznie wszystko zwierzęta różnie zależy co za zwierz nie rozumiem jak ktoś ma problem o węża chomika czy innego mapeta ale o psy koty itp już tak kolegi pies potrafił zrywać listwy i je obgryzać xd
@@wojciechwielkiewicz8630 zgadzam się aczkolwiek jak człowiek widzi kawalerkę 17m2 w cenie 3/4 średniej pensji i milion zakazów pod tym to większości się po prostu odechciało wynajmowania. Te co wypisałem to takie najczęstsze, ale też widział dużo innych, często dziwnych, zakazów. Osobiście rozumiem prawa wolnego rynku, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niektórym pieniądze zwyczajnie wyprały mózg. Co do kwestii singla/singielki: widziałem ogłoszenia w swoim mieście, gdzie właściciel miał do zaoferowania kawalerkę sporych rozmiarów (między 30-40m2) a niżej podpis, że oferta skierowana tylko do singli. Zaznaczę, że były to mieszkania jak najbardziej komfortowe dla dwóch osób.
@@anetaolizarowicz8670 właściciel ma prawo wynająć mieszkanie białemu rudemu mężczyźnie w przedziale 175-177 który jest wegetarianinem pracującym w ubojni bo ma do tego prawo jego mieszkanie i jego sprawa
Wlasnie to jest iluzja współczesnego świata. Życie tak naprawdę jest brutalnie ciężkie, wystarczy zobaczyć na resztę świata my w Polsce mamy się super, jak masz co jesć, gdzie spać to już jest dobrze
@@arczi9233 prawda. W większości świata jest chlew i tyranie. Jak znajomym i rodzinie mówię, że w PL jest zajebiście to się zastanawiają co ja w ogóle gadam. Ciężko dyskutować. Dopiero jak mamę wziąłem w podróż to zobaczyła jak ludzie muszą zapierdzielać na słomiane domki.
@@arczi9233jesteśmy niewolnikami tylko wszystko jest kolorowe i wszyscy mają komórki i jest MC Donald 🤣 i niby to jest świetne życie a na dom jednak Cie nie stać własny i ledwo starcza na rachunki
@@beatakrakowska3398 tak naprawdę nic nie musisz, ja mam mniejsze wymagania. Ogarnąłem jak dziala ludzki organizm. Potrzebujesz ludzi, komus pomoc, kogos bliskiego, w ciagu dnia zdrowe nawyki i brak używek zeby nie chorowac, chodzic, ruszać sie. Wcale nie trzeba pracować tyle ile sie mowi jak masz rodzine czy kogos bliskiego zawsze mozesz się dogadać co do zamieszkania i rachunków. Jakbym sie uparl to bym mogl na pol etatu robic, mieszkam z rodziną i ciesze sie z życia. Nie obchodzą mnie ludzie ktorzy krzywo patrzą na moj styl zycia dlatego ze wiem co poświęcam i za co. Prawda jest taka ze za niedługo nasi najbliżsi umrą razem z nami, więc dlaczego miałbym marnowac zycie goniąc za czyms co sie nie opłaca. Mam podstawy, ide w naturke, dopaminka wchodzi jak robie rzeczy które sa dla mnid uzyteczne, serotonina i oksytocyna jak mam bliskich. Wiecej do szczęścia mi nie potrzeba. Staram sie byc uwazny w ciągu dnia i malo oczekiwać. To jest klucz do szczęścia
Bardzo dobry materiał, sam jestem w sytuacji gdzie muszę wynajmować mieszkanie i to w niezbyt wysokim standardzie by starczyło na opłaty i spokojne życie "od pierwszego do pierwszego". Tu bez konkretnej pomocy ze strony rządu niewiele się zmieni bo na kredyt stać będzie głównie pary ale są też tysiące jak nie miliony osób w młodym wieku które chcą mieć własne lokum zanim zmienią stan cywilny i tu jest już ślepy zaułek. Jeśli rządzącym naprawdę zależy na dobrobycie i zadowoleniu Polaków, niech pomogą im iść na swoje zamiast rzucać socjalami na lewo i prawo. Bezpieczny kredyt na pierwszy rzut oka wygląda nieźle, ale to wciąż nie to. Do roboty panowie.
Najlepsze jest to, że niektórzy żyją z myślą, że muszą 20 lat zasuwać na mieszkanie, a inni dostają np. od rodziców, a kolejne czeka w spadku po dziadkach. I to nie jacyś bananowi ludzie, tylko zdarza się to u zwykłych rodzin. To jest taki zastrzyk gotówki, że osoby, które np. dostały 2x mieszkania, to są 40 lat do przodu, w porównaniu do innych. ABSTRAKCJA! Można wtedy cały hajs odkładać na jakieś fajne samochody, drogie wakacje itp. Tego się nie da odrobić na starość niestety. Jedyna szansa dla ludzi bez wsparcia rodziców, to chyba własna firma i nacisk na zarobki rzędu 20k+/ miesiąc. Wtedy można szybko nadgonić rówieśników, inaczej to nie ma sensu. Ewentualnie praca jako kontroler lotów / dobry programista / emigracja.
Ale to jest prawda... Mojej przyjaciółce dziadkowie wybudowali dom. Dawna znajoma z pracy dostała mieszkanie po babci i je sobie wynajmuje bo siedzą u jej faceta, który też dostał mieszkanie po babci. Inna koleżanka też dostanie mieszkanie po babci. A ja to nawet nie wiem, czy po matce odziedzicze, bo mam 2 rodzeństwa które jest faworyzowane
Tak mnie to kiedyś uderzyło, jak mi koleżanka powiedziała, że "ona z mężem do wszystkiego doszła sama, od rodziców dostali tylko mieszkanie do remontu". No faktycznie, nic, mieszkanie w Krakowie warte teraz pewnie ponad pół miliona, już nie mówiąc o tym, że nigdy nie musieli wynajmować. Jak się nie ma co liczyć na spadek, to dopiero do człowieka dociera, jak piszesz, że jest praktycznie "dorobek życia" albo kilku żyć, w tyle za innymi.
W sierpniu 2022 zapytaliśmy o kredyt na 300k. Przez 30 lat musielibyśmy oddać w całości 970k. No to o czym my mówimy? Wiem, że bank to nie caritas i zarabiać musi... Ale ku*wa :).
@zotousty1655 Akurat jestesmy w takim momencie, ze nie ma pewnosci, czy bedzie warte 2x tyle. Ceny w PL dobijaja obecnie do sredniej europejskiej. Nie ma juz z czego rosnac jak do tej pory, szcegolnie x2. A w bogatych krajach (Szwecja/Niemcy/USA) nieruchomosci juz zaczely taniec ... Z pozostala czescia zgoda.
@@stekon9112 dokładnie to samo powtarzam wszystkim moim znajomym którzy siedza na wynajmach... mówie do nich - LUDZIE, stać Was 2.5K wydać miesięcznie za mieszkanie w klitce, to i stać was będzie zapłacić te same 2.5 tysiące za wasze własne 4 kąty. Coraz więcej ludzi to na szczęście rozumie i woli sie zakredytować na całe życie niż całe życie bulić komuś żeby w efekcie nie mieć nic. Kredyty w PL to złodziejstwo i mafia w biały dzień - tak zgadza się, ale jest i tak bardziej racjonalne i opłacalne niż wynajem.
Moja historia. Jestem po zawodówce. Nie mialem ambicji by dalej podążać w tym kierunku. Za to chcialem pracowac. Wchodziłem na rynek pracy w 2013 roku. Pierwsza praca piekarnia, kierowca. Praca nocna. To byl dla mnie cieżki okres lecz nie chciałem odpuścić. Oplacało sie. Stałem sie tak wazny w firmie że mój dawny szef miał duży problem gdy odchodziłem z firmy. Nawet proponował mi kilkukrotna podwyżkę. Pozniej trafiłem na budowlanke. Historia sie powtórzyła, poczatki były trudne. Teraz pracuje za granicą, w jako Cieśla mam zarobki na tyle duze że mam juz dom, rodzine ,dwa auta. A powtarzam jestem po zawodowce. Fakt jest z mojej historii taki determinacja , cieżka praca i cheć rozwoju to mieszanka ktora w duzym znaczeniu przyczynia sie do sukcesu. Nie wazne kim jestes, skad pochodzisz, itd. Jesli masz głowe, dwie rece, dwie nogi, i chęci na sukces. To predzej czy później musi wyjsc. Pozdrawiam. P.s. Znam historie gdy ludzie bez kończyn tez odnosili sukcesy.
Gratuluję. Tylko że w fizycznej pracy problem jest taki że nie można jej wykonywać przez 40 lat. Prędzej czy później siadzie zdrowie. Upewnij się żebyś Ty coraz mniej pracowal fizycznie, a to inni pracowali na Ciebie, bo inaczej może być ciężko.
Dlaczego określasz mianem szczęścia materializm? w tej wypowiedzi widzę tylko to że Twoim sukcesem jest właśnie materializm. Może ktoś chce jeździć autobusem, może ktoś chce wynajmować, nie posiadać bo po co? pochwalić się przed sąsiadami że mam dom i dwa auta? Dlaczego mówiąc sukces nie pytasz czy jesteś szczęśliwy? może to jest wyznacznikiem?
O czym my mówimy jak 90% ogłoszeń o prace w Warszawie to 25/26 zł brutto za godzinę pracy… Za godzinę twojego życia jesteś w stanie kupić dwie paczki laysów w żabce także o jakich mieszkaniach albo domach my mówimy.
Jak pracujesz 160 godzin w miesiącu to faktycznie nie stać cię na nic, ale jak ruszysz dupę to osiągniesz wiele. Polecam tak zrobić@@werhordhordiusz5475
@@J00r931 wyższa płaca = wyższe koszty życia. Myślisz, że w Niemczech typowy Niemiec zarabia 4 razy co Polak a jego koszty życia są niskie jak w Polsce? No nie.
Dlatego cieszę sie ze w wieku 20 lat mam własne mieszkanie. W dzisiejszych czasach to myśle ze to cos priorytetowego, posiadać swój własny kąt. Dlatego tez inne uciechy typu podróżowanie i inne mniej istotne rzeczy pozostawiłam sobie na później. Bo co mi z tego? Aczkolwiek znam wiele osób, nawet w podobnym wieku do mojego, które celowo wyjeżdżały z kraju by zarobić pieniądze, by docelowo móc kupić tutaj mieszkanie. Również jakiś sposób niż całe życie wynajmować a później bawić się w kredyty.. jednak różnie bywa. Niestety realia życia w Polsce nie są kolorowe, zwłaszcza pod względem pracy. Dobre studia nie są żadna gwarancja dobrej pracy i tym bardziej zarobków. Teraz zreszta często się obserwuje ze lepiej można sobie radzić wypinając sie do telefonu, nic sobą wartościowego nie reprezentując poza glupotą czyli będąc tak zwanym infuncerem.
Kiedyś usłyszałem od jednej kobiety, że teraz jest dobrze, bo każda rodzina ma swój pokój. Mieszkania w Polsce to masakra, przynajmniej w większych miastach. Ratuje niektórych praca zdalna, można przenieść się w tańsze rejony.
Mieszkam w UK i tutaj paradoks jest taki że najem mieszkania kosztuje więcej niż rata za cały dom, ale ludzi nie stać na kredyt bo nie spełniają warunków. Wiem bo mam kredyt a wcześniej najmowalem cały dom ze znajomymi. Patalogia finansowa.
No w Polsce obecnie jest to samo, nie liczac bk2. Wynajem 3-4 tysiace, rata na to samo mieszkanie 4-5. Stąd takie filmiki. Kto sie zalapal na Bk2 (garstka poki co - co to jest 40tys osob na 200tys mieszkan CO ROKU), to nie narzeka. Dla reszty tragedia..
Przecież zawsze tak było że rata kredytu jest niższa od kosztu wynajmu. Problemem zawsze jest wkład własny i nie uleganiu pokusom w przewalaniu tych oszczędności na lewo i prawo, bo nas ogólnodostępny dobrobyt do tego zachęca
@@HSR_Freaknie wiem jakye ksiazki czytasz ale nie jest Mieszkalam w kanadzie, a teraz na islandii I jest tylko indeksowany kredyt badz nie po 5latach od wziecia😊
Jestem z przeciętnego domu, w 2 liceum zacząłem sobie dorabiać weekendami, od razu po liceum wyjechałem na 3 miesiące do pracy do Holandii. Wróciłem, zacząłem studia zaoczne i mieszkając u mamy przez 3,5 roku odkładałem 70% pensji i kontynuowałem wyjazdy zarobkowe w każde wakacje. Kupiłem duże mieszkanie w trójmieście (nie na obrzeżach) i mam się całkiem nieźle, rata faktycznie wysoka, ale wciąż niższa, niż wynajem. Jak chcecie nie wyjeżdżać z ronda i sobie po nim jeździć w kółko całe życie, to oczywiście nikt Wam tego nie zabroni, ale zapewniam, że poza nim jest zdecydowanie fajniej.
Mój tata pracuje jako menedżer ds. rozwoju w firmie, która zajmuje się budowaniem mieszkań. Niedawno mówił, że średnia cena za mieszkanie w Poznaniu to 12000 za m². Był na 2 warszawskich szkoleniach dotyczących nowego projektu. Czekają na podpisanie pre-komitetu. A dziadek od dekad gra w Lotto i od kilku lat w Jackpota, by coś ugrać. Najwyżej wygrał stówę dotąd. Ma już określony podział, jeśli mu się uda wygrać kiedyś te miliony.
No tak. Wroclaw 13tys/m, a Kraków 15(!). Starzy ludzie/bogacze/posrednicy żerują na mlodych. Wiem, tak bylo, jest i bedzie. Ale ten proces sie tylko nasila i jest coraz gorzej. O ile sie 'cos duzego' nie wydarzy 😉 Ps. Mowie to z perspektywy mlodej, uprzywilejowanej osoby zarabiajacej 15tys. Ale to od niedawna, wiec wiem jak jest.
Oglądałem sobie prezentację fajnego mieszkania w Warszawie - co prawda premium ale bez szału. Myślę sobie, że pewnie cena będzie wysoka, może 25k z metr. Otóż nie, 140m i ponad 35k za metr, cena 5 milionów żetonów z orzełkiem xD
140m to dojebany apartament a nie mieszkanie. 120m powierzchni to ja mam w domu jednorodzinnym, licząc z garażem 140. Gdzie znajduje się to "mieszkanie"? Na Złotej 44? Mieszkanie premium to tak 60m bym powiedział
@@piaskowski590 zupełnie nie złota, jakieś zwykłe "nowoczesne bloki" kostki ale blisko centrum, premium pod względem wykończenia. 60 m2 to dalej małe mieszkanie. Przecież w tylu metrach ledwo co można wygospodarować miejsce na biuro do pracy a co dopiero pokój dla dziecka chociażby.
Spokojnie obecnie doszliśmy do takiego poziomu podsycania cen w warszawce że tyle samo zapłacisz za rozpadającą się ruinę do generalnego remontu. Tylko dlatego że metraż i lokalizacja. Wywalasz 5,6,7 milionów na zakup i dodatkowo jakieś 2 na remont xD
na Złotej ceny są jeszcze wyższe. Przykładem jest chociażby wywiad z Rafałem Zaorskim, spekulantem który obecnie sprzedaje luksusowy apartament na tej ulicy, gdzie cena za metr mieszkania na najwyższych piętrach budynku wynosi 120-125tys zł . Aczkolwiek to dość abstrakcyjny przykład właśnie ze względu na to na jakim piętrze się znajduje i w jakim budynku
Teraz opłaca się zostać fachowcem lub specjalistą. Ja zostałem spawaczem po liceum bo wiedziałem, że będzie w Polsce tylko gorzej i da się wyżyć bo specjalistów z roku na rok zaczyna brakować. Niestety trzeba zapierdalać ciężko by przetrwać jak się ni ma szczęścia na starcie :( Plus jest taki, że jak się nauczy zawodu i pojedzie na zachód w 2-3 lat stać na mieszkanie więc jest alternatywa
100 procent prawda, zrobiłem to samo, kurs spawacza, niemcy stuttgard, godzin tłuke ile sie da ale widać że stan konta szybko rusza w góre i zakup swojego mieszkania nie wydaje sie już czymś niemożliwym, ale praca ciężka i nie dla każdego :P
Ja MIG/MAG i teraz TIG bo TIG najlepsza i najprzyjemniejsza robota nie ma takiego syfu. Do tego na TIGu kasa zawsze wyższa bo trudniejsza i dokładniejsza robota, ale da się nauczyć @@Noverss
Wydaje mi się, że alternatywą w dzisiejszych czasach będą domy modułowe, których koszta nie są tak straszne jak budowa tradycyjna czy kupno od dewelopera.
problem to działka koszt 100-150 tys. alternatywą raczej będą kontenery 25 m2 stawiane jeden na drugim. A praca oraz rozrywka z poziomu hełmu nerv gear, jedzenie przez rurke z jakiejś cieczy węglowo proteinowej.
Opowiem prawdziwa historię z mojego osiedla. 3 siostry kupiły mieszkania w tej samej okolicy, 2 za kredyty mieszkaniowe, 1 za oszczędzone pieniądze+niewielki kredyt gotówkowy. Pierwsza padła po 2 latach, leasing auto też był oczywiście druga po 3-4 roku. 3 się utrzymała bo miała najmniejszy metraż ale kosztowało ją najlepsze lata życia. Wnioski sami wyciągnijcie !
mam 31 lat - wyjechalem za granice w wieku 22 lat . Aktualnie skonczylem budowe domu w stanie deweloperskim . Przez caly ten czzas pracowalem jako kucharz w Irlandii .Udalo sie bez kredytu :) Wiec da sie
Da się ale jednak musiałeś tyrać za granicą a nie w Polsce... Film tak jakby wskazuje na POLSKĘ i to że możesz mieć lepsze wyksztalcenie a i tak gówno zarobisz. Sam też ganiam za granicą ale nie jestem z tego powodu dumny że aby odłożyć większą sumę co chwilę muszę wyjeżdżać za granicę i rozstawać się z rodziną.
Też jestem kucharzem zawodowym, młody jestem więc narazie pracowałem tylko w polsce, możesz mi powiedzieć ile zarabiałeś w tej irlandi jako kucharz? Najbardziej sie w sumie zastanawiam nad pracą w Norwegii.
@@xentix2556 jak zaczynalem to jako kitchen porter z 10~ e na godzine . potem jako kucharz na starterach okolo 14 . jak sie nauczylem gotowac steki to z 18 . teraz jak druga osoba w kuchni najwazniejsza to 22 mam . wiadomo nie mialem auta i mieszaklem z innymi ludzmy w chacie zeby uciac koszty
@@xentix2556 kwestia charackeru . wiekoszisci ludzi przejebie nie wazne ile zarobi i kolejna sprawa ludzie za granica glownie chleja i cpaja w wiekszosci
Jak kończyłem studia informatyczne nie było nigdzie pracy. Naprawdę długo szukałem łapiąc prace dorywcze. W końcu schowałem dumę i zatrudniłem się na hali produkcyjnej. Naprawdę rezygnowałem ze wszystkiego i robiłem masę nadgodzin żeby w końcu coś odłożyć. W momencie kiedy już miałem odłożone pieniądze i zacząłem coś szukać ceny wystrzeliły. W międzyczasie doczekałem się awansu, paru podwyżek, ale nadal nie ma szans na zakup mieszkania.... Ja już naprawdę nie wiem co robić.
Nie zapominajmy o tym, że nie każdy mieszkający z rodzicami, żyje na ich tzw. garnuszku. Niektórzy znajdują się w takiej sytuacji, że mają wystarczająco dużo pieniędzy i chęci, żeby się wyprowadzić, ale za dużo litości i współczucia dla rodziców, kalekich życiowo, infantylnych, ale jednak rodziców, by zdecydować się na jakikolwiek krok. To nie jest dobre, ale nie zgadzam się z takim szufladkowaniem ludzi. Ktoś dorosły mieszka z rodzicami? A, życiowy niedorajda itp. Nie zawsze tak jest.
Sam mam syna 4 letniego prawie i jakby został ze mną z litości w wieku 20 kilka lat to by była moja jedna z największych życiowych porażek. Moją misją jest go wprowadzić jak najszybciej w dorosłość i samodzielność ale jednocześnie zachować dobry kontakt z synem. Niby proste ale cholernie trudne.
@@matp1994 piszesz to z perspektywy faceta. Kobiety są słabsze fizycznie. Mam sąsiadke która została sama w domu.corki mają ją w dupie a jej jest ciężko zarówno fizycznie jak i materialnie. Głupie koszenie trawy na starość to już problem
@@rafaszwed2887 Proszę Ciebie nie trzeba z nikim mieszkać można pomóc rodzicom (co jest powszechne )nie mieszkając z nimi. Po prostu odwiedzjąc rodziców. W moim punkcie widzenia świata mieszkanie z rodzicami w dorosłym życiu jest nie zaakceptowania dla mnie a wymówek do tego można znaleźć i sto. Jednak to tylko mój punkt widzenia dla mnie i dla mojej najbliżej rodziny (ja moi rodzice i moje dzieci). Już jak np mieszkał by mój brat z rodzicem jest mi obojętne a tym bardziej obce osoby. Wypowiadam się o moim punkcie widzenia świata.
Albo jeszcze inny przypadek, ktoś się dobrze dogaduje z rodzicami, a w domu tyle miejsca, że wszyscy się pomieszczą. Ktokolwiek szufladkuje jakichkolwiek ludzi, wystawia świadectwo o sobie.
Ostatnio też się zastanawiałem nad tym, nad swoją sytuacją. Jestem świadomy, że mam dobrą pozycję - jestem programistą, 34 lata, zarobki miesięczne netto to ponad 4 miesięczne średnie pensje netto A dostałem odmowę udzielenia kredytu na 3 pokojowe mieszkanie w Warszawie 🤔 Samo fakt, że przy takich zarobkach muszę wziąć kredyt, bo nadal mnie nie stać na mieszkanie na zwykłym osiedlu zbudowanym w zwyczajny sposób w zwyklej dzielnicy, gdzie nawet jeszcze nie ma metra jest dziwne. Jak miałem 22 lata to nadal mieszkalem z mamą, a od dziewczyny która mi się podobala uslyszałem, że za mało zarabiam i nie ma ze mną przyszłości. Wtedy postanowilem, że będę dużo zarabiał. Zarabiam dużo, a i tak nie mam życia towarzyskiego, jakie mieli mlodzi koledzy bogaci pieniędzmi rodziców po maturze, poznający smak churrosów w Barcelonie i Madrycie, kiedy ja moglem polizac co najwyzej gumę do zucia o smaku tych churrosów.
mam podobnie ale 22 lata jeszcze i nie wiem czy szczędzić na wkłady czy żyć jednym jedynym życiem. Mam w planach wyjechanie do ciepłych krajów i pracę zdalną bo pracuję od 2 lat jako analityk danych. Masz może jakieś rady?
@@patrykdychtanowski7222 nie mogę Ci dać żadnej rady oprócz jakichś ogólnie prawidłowych ponieważ Cię nie znam Ale zawsze dobra rada brzmi: walcz z nałogami. Pomyśl o jednej rzeczy, którą możesz przestać robić, ponieważ wiesz że Cię ogranicza- nie polubisz tej myśli - i spróbuj przestać to robić albo to kontroluj.
Fakt, że trzeba też znaleźć dobrą pracę, aby móc taki kredyt spłacać... Doskonale rozumiem osoby, które mają z tym problem, bo sama też mam dwa fakultety, dużo różnych kursów skończonych i niby ładne cv, bo same dobre stanowiska, ale w każdej tej firmie stosunkowo krótko pracowałam, bo albo się okazywało, że na firmie siedzi prokurator i przyjeżdżali smutni panowie co chwila, albo w innej firmie brak wypłaty, w kolejnej potraktowano mnie jak śmiecia po pół roku pracy... i w zasadzie niezgodnie z prawem był zrobiony "brak przedłużenia umowy", mimo wcześniejszych zapewnień, że normalnie umowa podpisana będzie... Potem potencjalni pracodawcy pewnie myślą, że coś jest nie tak, albo boją się, że kandydując na "prostsze" stanowisko nie będę pracowała tam długo, albo że będę chciała dużą wypłatę ze względu na dotychczasowe doświadczenie... A wcale tak nie jest.
Wyprowadziłam się na studia na wynajem i nie dziwię się, że nikt nie chce tak mieszkać. Obrazek- zgoda właściciela bo dziura w ścianie. Umowa na rok lub dwa- brak stabilności. Możliwość wypowiedzenia miesięcznego- co masz zrobić w miesiąc? Znaleźć, wynieść się itp pracując czy studjując to dużo roboty. Mój chłopak dostał mieszkanie w spadku i w trakcie związku się wprowadziłam i zostawiłam wynajem- CUDOWNIE jest móc zmienić sobie meble i wywalić stare bez niczyjej zgody, naprawić coś samemu itp. Jasne, mnie wywali bo to nie mój dom ale on sam na stabilność- no może robić co chce. Jest to kawalerka ze te około 300/400 tysięcy obecnie ale to super wkład własny jakby chciał coś innego (o czym nawet myśli) - wtedy zamiast kredytu na 800 tysięcy będzie na te 400- super sprawa. I to bez oszczędzania na to! I serio na strość ludzie mają wynajmować? Obecnie z dziećmi nie, ze zwierzętami nie- właściciele chcą wręcz tylko studentów i mieszaknie kilku pokojowe jest zamienianie w mały akademik :) Sama prawdopodobnie nie kupię mieszkania jako singielka a dopiero z kimś- mam 22 lata i jeszcze studia. Po nich ciężko z pracą bo powyżej tych 5 tys na miesiąc na rękę płacić nie chcą lub jest to dla tych z doświadczeniem. Wiem, że na początek w tym kraju to lekko powyżej minimalnej w 90% wypadków. Jak oszczędzać? Do teog koszty życia to dramat- żyje w 2 osoby teraz i i tak jest średnio i zakup np dużej szafy to oszczędność i "większy zakup"- modlę się aby laptop na studia nie zdechł przed obroną magisterki (oczywiście że prezent od rodziców) Podsumowując: jest okropnie a będzie jeszcze gorzej :)
Oj, chłopakowi wywalanie mebli mogłoby się nie spodobać xD Ale co do syfu na rynku pracy po studiach potwierdzam. Gdyby nie znajomości ciągle siedziałbym na bezrobociu lub uczyłbym się jak przeżyć za kilka groszy na dzień które zostałyby mi po wynajmie z minimalnej.
Bo obecnie dobrobyt ludzi Zachodu polega na iluzji. Ludzie są podjarani np. że kupili na kredyt mieszkanie 60m2 za bańkę w Warszawie na 30 lat mając świetne zawody.
Problem z mieszkaniami przekłada się w dużym stopniu na dzietność. Ciężko jest podjąć decyzję o powiększeniu rodziny gdy po prostu nie ma na to miejsca.
I pieniędzy. :) nie wyobrażam sobie harować na wynajem mieszkania, na dziewczynę/żonę i na godne życie dla dziecka. To po prostu brzmi jak piekła. Mam tylko 18 lat więc mogę się mylić.
7:01 - Powołuje się pan na artykuł do którego źródła nie jestem w stanie znaleźć. Pragnę również zwrócić uwagę, że przytaczane są jedynie wartości, co do których nie ma kontekstu. Dlaczego nowe pozwolenia na budowę spadły? Ile nowych podań o pozwolenie wpłynęło? Ile z tych podań zostało odrzucone? Jak się te wartości odnoszą do lat wcześniejszych? Innymi słowy, spadek o dwadzieścia siedem procent może oznaczać również, że o dwadzieścia siedem procent spadła ilość wniosków, co by sugerowało, że to nie "biurokracja" negatywnie wpłynęła na ilość zezwoleń, a sami deweloperzy mniej chętni są budować.
ludzie nie rozumieją tego, że fundusze inwestycyjne (dogadane z bankami) skupują wszystkie dostępne lokale / mieszkania na potęgę, trzymają je na wynajem. Tworząc monopol mogą dyktować ceny - więc ceny mam po prostu z dupy. Małe mieszkanie w bloku nie jest warte 600 tys zł, realny koszt to wciaz jakas 1/8 tej kwoty, ale przez to ze dalismy sobie wmowic ze facet w wieku 30 lat ktory zyje z rodzicami to oferma życiowa - ci ludzie to wykorzystują i mamy to co mamy. Polecam wyjechac na 3-4 lata np do szwecji, wrocic i kupic za gotowke. Tylko ze jak juz uzbieracie taką kwote, to zadajcie sobie pytanie- po co tu wracac?
Mam 35 lat. Mógłbym mówić jacy to młodzi są niezaradni była bla bla. Ja wam po prostu współczuję, liczę że będzie normalnie w tym kraju i uda się wytępić patologię ,,własnego M za milion”. Moja córka ma 4 lata a już myślę co zrobić aby w dorosłość weszła z własnym mieszkaniem albo aby miala swoją ziemię. Jednym słowem przewalone.
Obecnie jedyny sposób dla młodych osób by mieć własne mieszkanie to go odziedziczyć musi bo inaczej się po prostu nie da żeby dostać kredyt to naprawdę trzeba zarabiać horrendalne pieniądze nawet jeżeli raty są o wiele tańsze niż wynajem
A ja od dłuższego czasu myślę jak to możliwe, że Al Bundy był skromnym sprzedawcą butów, a miał: dom (piętrowy), ogródek, samochód, dwójkę dzieci i nie pracującą żonę i to wszystko utrzymywał z jednej pensji ;)
I w oczach ówczesnych widzów był totalnym frajerem. Teraz w USA dwoje ludzi pracuje i stać ich najwyżej na wynajem. Nieźle się zmieniło przez te 35+ lat.
mimo że produktywność wzrosłą 300% w ostanie 40 lat to rabunek pracy ludzkiej w podatkach i kredytach wzrósł z 20% do 90%. i nieistotne czy ty masz kredyt wszsytkie produkty są dzieki niemu droższe o 40% a teraz dochodzi jeszcze globalny 20% podatek węglowy
Pojebane. Przecież PKB USA wzrosło przez te lata... Już nawet Ferdek Kiepski nie miał tak źle XD. Nie pracował a mieli parę pokoików w miekszkanku już huj nawet że kibel wspólny. Teraz pewnie z 2500 by ich chata kosztowała na wynajęcie minimum.
Marzy mi się mieszkanie. Mój cel to do 30 roku życia je mieć. Oby bez kredytu. Wynajem jest na tyle drogi dla młodych, że nie ma z czego odłożyć, a jednocześnie posiadacz mieszkania może spłacać kredyt kosztem najmu. Pieniądz rodzi pieniądz, brak pieniądza tworzy długi i brak perspektyw. Mam 3 lata na posiadanie mieszkania. Trzymajcie za mnie kciuki💪
powodzenia, warto marzyć, mieć marzenia ale może być trudno. Jestem kilka lat starszy więc tą drogę już przeszedłem i wiem jak jest. Plany i marzenia to jedno a rzeczywistość to drugie.
@@mariuszp5240Ja podobna shtuacja, tej sam wiek, ale zarobkiw tym roku skoczyly z 2 tys brutto na 20 (wyjazd za granice), wiec do 30stki moze sie uda. Tzn na pewno, jak nie za gotowkoe(raczej nie) to nakredyt. Pytanie czy chce w Polsce. Bo 15 tys za metr betonowej klatki w miescie nie bede placil ZŁODZIEJOM Z POLSKIEGO RYNKU NIERUCHOMOSCI(na kazdym jego etapie). Jak tu mam mieszkanie w tej samej cenie, a mlodzi zarabiaja kilka razy wiecej na start.
Zbieranie gotówki na mieszkanie nie ma sensu. Przypomina to ciągła pogoń za króliczkiem. Odkładasz powiedzmy 50 tys rocznie. Żeby kupić małe mieszkanie za 300k. Zajmie Ci to 6 lat. Po 6 latach to mieszkanie będzie kosztować ok 500k. Ty uzbierales 300k. Brakuje Ci dalej 200k. Biorąc kredyt kupujesz tu i teraz po tej cenie. Rata wyniesie Cię ok 2000 miesięcznie ale już nie gonisz ceny mieszkania. Po kilku latach koszt raty do zarobków prawdopodobnie będzie stanowił coraz mniejszy procent. To co pisze to nic odkrywczego. Pierwszy z brzegu podręcznik o inwestowaniu o tym mówi.
@@gostek9071 masz na to jakieś konkretne dowody czy tylko tak sobie myślisz. Poza tym jak ktedyt masz w tej samej walucie co pensje to gdzie widzisz problem?
Ja widziałam co się dzieje dlatego w wieku 18 lat zaraz po maturze poszłam do pracy i pracowałam na 2 etaty ( dniówki jako kelnerka a nocki w maku) i żyłam poniżej mojego standardu bo wszystko oszczędzałam i ciągle sobie odmawialam. Plus przez brak snu miałam depresję i problemy zdrowotne . W ciągu 4 lat miałam tylko jeden urlop . Teraz mając 22 lata stać mnie na kawalerkę , ale straciłam najlepsze lata życia na pracę bo miałam wolne/czas tylko kilka dni w miesiącu gdzie podróżowałam , trenowałam albo imprezowałam , ale to za mało aby nacieszyć się młodością. Zmieniłam pracę teraz i wtedy robiłam 5k miesięcznie na 2 etaty i teraz robię 4k na jeden etat i w końcu mam wolne weekendy więc zaczęłam studiować i mam co drugi weekend wolny więc w końcu mam więcej czasu dla chłopaka i przyjaciółki oraz treningi i moje hobby czy wyjazdy. Za 3lata zamierzam zarabiać jeszcze więcej jako urzędnik + korepetytorka. Mój chłopak też duża oszczędza więc za 3-5lat powinniśmy kupić własne 3-4 pokojowe mieszkanie ( ale duże miasto oczywiście odpada bo to dramat) Poświęciłam najlepsze lata życia i zdrowie psychiczne oraz zdrowie , które dopiero teraz wróciło do normy aby na to zarobić . Te ceny są nieludzkie
Najlepsze lata dopiero przed tobą.. Dobrze zrobiłaś.. Każdy ma w życiu okres w którym musi dać więcej z siebie.. W wieku 22 lat wyjechałem do UK i pracowałem bardzo ciężko po 4 latach kupiłem pierwsze mieszkanie.. Później udało mi się zmienić pracę z dużymi zarobkami i już nie pracowałem tak ciężko.. Ostatecznie po 12 latach dorobiłem się 5 mieszkań.. teraz mam 34 lata i już nie pracuje.. Może i straciłem te 4 lata pracując ciężko praktycznie 7 dni w tyg po 12 h ale teraz jestem z siebie dumny.. Udało mi się a nie miałem nic.. Teraz nie pracuje już fizycznie.. Kiedy wyjechałem do UK miałem - 10k na koncie i sprawę w sądzie za znieważenie funkcjonariusza. 😂😂 Bądź dzielna i nie poddawaj się
ta tabelka w 6:16 … mieszkam w okolicy w drugiego najdroższego miasta w Polsce… nie sądziłem, że ceny są aż tak wygórowane, przez ten fakt nie wiem jak bardzo długo będę musiał zarabiać, żeby było mnie stać na takie mieszkanie. sporo osób powiedziałoby, że można byłoby zamieszkać poza miastem, lecz to nie dla mnie. codziennie dojeżdżam do krk komunikacją miejską, która nie jest najlepszym środkiem transportu, szczególnie że trzeba wstawać wcześniej (będąc ledwo żywym), aby dojeżdżać w to samo miejsce przez cały tydzień roboczy. chciałbym kiedyś mieć własne mieszkanie w jakimś mieście jak i też własny samochód, przez co w przyszłości mogę mieć dylemat co wybrać jako pierwsze, i czekać na drugą rzecz przez kolejne kilka lat. jestem tylko siedemnastolatkiem (prawie 18), który chcę osiągnąć w życiu jakiś sukces, lecz nadal nie wiem czy kiedykolwiek cokolwiek mi się uda… bardzo to jest dołujące, że człowiek, który chce się usamodzielnić finansowo od swoich rodziców sam nie wie czy kiedyś do tego w ogóle dojdzie.
chyba będę musiał znaleźć jakiegoś współlokatora, który też będzie miał podobne problemy i tyle. może kiedyś za 20/30 lat będę mógł powiedzieć sobie w twarz, że jestem dumny z siebie. narazie próbuję dorabiać sobie na prywatnych zleceniach, żeby móc wcześniej zarobić na własny dogodny pojazd lub wypełnić choć trochę lukę poczucia braku własnego usamodzielnienia się.
Żyję na bardzo krótkiej smyczy przez toksycznych rodziców. Nienawidzę swojego życia. Chodzę dziesięć lat na psychoterapię, mam epizod zaburzenia dysocjacyjnego. W styczniu mogę znaleźć miejsce na OLZON w Krakowie. Jestem osobą niepełnosprawną oraz zmagam się z zaburzeniami lękowo - depresyjne. Nigdy niczego w życiu nie miałem, przez swoich rodziców. Mam 25 lat, nie mam matury, nie mam pracy, nie mam prawa jazdy i śpię u rodziców. Czuję się jak gówno, nie mam siły by żyć. Ostatnio zorientowałem się, że bardzo chcę być słuchany, ale wszyscy moi znajomi są za malutcy na moje problemy. Marzę o tym by podróżować, chciałbym zacząć od Danii, jakkolwiek. Gdyby nie zaburzenia psychiczne od 15 roku życia podyktowane ogromną chęcią normalnego życia i dostania się do dobrego, masowego liceum i toksyczni rodzice to moje życie potoczyłoby się inaczej. Dostałem pracę za darmo w redakcji teatralnej, robię za darmo w radio i chodzę jako wolny słuchacz na Fizykę, szukam pracy. Nigdy nie uprawiałem seksu i bardzo mocno to walczę. W 2018 bałem się, że dziewczyna zobaczy w mnie zalęknione dziecko i musiałem nad ty pracować. Nawet nie mam do kogo iść na imprezę, marzę o tym i o maturze, normalnym życiu. Walczę z mamą, która wtrąca mi się do szafy i wyciąga ubrania. Mam wrażenie, że 3/4 przesiedziałem przy komputerze i telefonie. I tak niewiele mi już tego życia zostało. Miałem dziś porobić całą masę rzeczy. Mam wrażenie, że 3/4 życia przesiedziałem przy komputerze i telefonie. Ubrałem się przed 16 i po prostu tak sobie siedzę. Ogromnie mi na sobie zależy i mam wszystkiego dość. Codziennie potwornie płaczę bo jeszcze śpię u rodziców. Poszukuję pracy, albo nawet dwóch. Chciałbym znaleźć taką pracę która dawałaby mi całą radość życia i żebym miał ogrom siły, mój żal zostanie ze mną już do końca życia. Nigdy niczego w życiu nie miałem i wręcz łaknę jak wściekłe zwierze atencji nowych osób. Marzę by założyć kanał na TH-cam i opowiedzieć o filmach widzianych na Nowych Horyzontach 2018, 2019, 2021, 2022, nagrać w końcu relację z premiery "Córki Trenera". Mam za sobą dziesięć lat psychoterapii i leczę się dalej. Chciałbym zdać maturę, wynieść się od rodziców. Niedawno wróciłem do wolnego słuchania Fizyki, teraz na UW, wcześniej na UKSW. Dostałem pracę w redakcji teatralnej, ale to chyba znowu wolontariat jak radio w którym obecnie pracuję. Odczuwam gigantyczny ból egzystencjalny, już nigdy nie będę na imprezie w domu z ludźmi w wieku licealnym, nie pojadę na pierwszy wyjazd zagranicę w wieku 19 lat jak mój były znajomy, który na mnie nasrał. Praca nad poczuciem sprawczości i odpowiedzialności kosztuje mnie tak wiele. Dostałem bana od Rysława. Taka Daria Sienkiewicz ma 23 lata, pracuję w FilmWebie i była w Cannes, zapewne jako nastolatka czuła się świadoma, sprawcza i odpowiedzialna. Ja nie mam nic. Byłem pięć razy w życiu na siłowni, raz w Quantum Fitness na Pięknej 15. Przypadkiem wyjątkowo trenował z mną Marcin Kossak, trener Nergala, Krzysia Ibisza, Kasi Stankiewicz. Otoczył mnie realną i niewymuszoną troską, nawet mówił: "Karolku" i to nie było inwazyjne. Nigdy już później nie zobaczyłem Marcina, ma 40 lat, jedno nowe dziecko i niedawno przeszedł 1/8 Iron Man Triathlon. Ja też marzę o paraolimpiadzie. Dziś moją 1/8 triathlonu Iron Man jest wstawanie z łóżka i biegnięcie na wolne słuchanie Fizyki. Niestety dziś mi się nie udało. Przecież wstaję z łzami w oczach, szukam jak najwięcej roboty. To wszystko moja wina i zniszczyłem sobie życie. Mam gigantyczny z poczuciem odpowiedzialności i sprawczości w swoim życiu, nic jeszcze w nim nie zrobiłem a marzeń mam od cholery. Marzę o tym by znaleźć nawet dwie pracę, zdać maturę i czuć, że jeszcze mogę tak wiele, iść na studia i wynieść się od rodziców. Tak bardzo boli mnie to, że nie pojadę już nigdy na pierwszy samotny wyjazd zagraniczny w wieku 19 lat. Biologiczny okres formacyjny uderza mnie codziennie po twarzy. Moi znajomi mając 16 lat robili co chcieli a ja nie mogłem wyjść samodzielnie z domu.
Cóż, można Ci tylko współczuć, natomiast nigdy nie jest za późno na szczęście. Nie wracaj do tego co było bo przeszłości nie zmienisz, ale przyszłość już tak. Uciekaj z domu rodziców jak najszybciej. Znalezienie jakiejkolwiek pracy w tych czasach na prawdę nie jest problemem, idź na kase do sklepu czy jako pracownik magazynowy do kołhozu typu Amazon czy Zalando ( nie wiem gdzie mieszkasz ale strzelam ). Zarobisz wystarczająco na uwolnienie się z domu i życie może nie za bogate ale w końcu wolne. Przestań beczeć w poduche i użalać się nad sobą, współczuje Ci psychicznych problemów ale skoro masz na tyle sprawny umysł żeby pisać takie eseje na TH-cam z których wnioskuje że bardzo trzeźwo rozumiesz swoją sytuację - to jak najbardziej jesteś w stanie wyjść z domu, żyć i pracować. Do dzieła. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Nie rozmyślaj nad jakimiś triatlonami czy imprezami, skup się na wazniejszych sprawach, a na wszystkie Twoje niespełnione marzenia przyjdzie jeszcze czas, jeszcze Ci ludzie będą zazdrościć.
Pytanie do tych wszystkich narzekających: "Jakie proponujecie rozwiązanie?". Czytając te komentarze widzę, że mieszkanie z rodzicami i odkładanie na wkład własny złe, bo ile można mieszkać z rodzicami, kredyt zły, bo za długi, wynajem zły, bo za drogi. Mam wrażenie, że chcielibyście żeby "państwo" dawało mieszkania za darmo albo za jakąś niewysoką opłatą
Rozwijałem pasję, nie skończyłem studiów, ale znalazłem pracę i żyłem ~2 lata oszczędzając każdą złotówkę. Rodzicie trochę pomogli, bym nie musiał brać kredytu (~1/4 - bez tego pewnie bym jeszcze 1 rok oszczędzał) i udało się zdobyć mieszkanie z rynku wtórnego. Remont generalny w dwie osoby (ja + tata) trwał jakieś 6-8 miesięcy.
Jest mnostwo mieszkan na rynku wtornym I sa o wiele tansze niz nowe. Szkoda tylko ze mlodzi chca teraz nowe. Komunalne mieszjania tez sa. Dodatkowo po pewnym czasie mozna takie mieszkanie wykupic na wlasnosc. Moja mama odkupila za 60 000. Jedtna rzecz to czas oczekiwania na takie mieszkanie. Latami sie czeka. Uwazan ze w pierwszej kolejnosci mieszkania powinny dostawac rodziny z dziecmi.
@@azusakitade3433 a co to za różnica czy ktoś się na dziecko zdecydował czy nie. To że masz dziecko to jesteś lepszy i tobie się należy? 500+ masz i jeszcze się pchasz i wpierdalasz po darmowe? Po wszystko co nie Twoje rączki zawsze wyciągasz?
Wyprowadziłam się z domu w wieku 18 lat, poszłam mieszkać do babci bo w domu rodzinnym nie miałam czego szukać. W wieku 19 lat wyprowadziłam się od babci do większego miasta, wynajęłam mieszkanie w prywatnej kamienicy za 500 zł, od początku pracowałam, o studiach mogłam pomarzyć bp musiałam mieć pieniądze na utrzymanie się. Zarabiałam wtedy 1800 zł na rękę i jakoś dawałam radę. Teraz za to samo mieszkanie płacę 1500 zł (plus rachunki, drewno na opał itd.), zarabiam 3500 a wcale lepiej nie ma. Chcę kupić coś swojego ale maks zdolność to 200 tysięcy. Nawet w moim rodzinnym miasteczku nic za to nie kupię, czasami co najwyżej działkę budowlaną. O mieszkaniu mogę zapomnieć. Nie wiem co będzie dalej, nie mogę liczyć na spadek ani pomoc od rodziny. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy więcej płacą za najem i według mnie jest to chore. Mogę tylko dziękować, że właściciel kamienicy zaufał mi gdy miałam 19 lat i prawie zero grosza przy duszy, tyle tylko by zapłacić kaucję 500 i czynsz za 1 miesiąc. Ale od 16 rż pracowałam więc też nikt mi nic nie dał za darmo. A mój ojciec potrafi powiedzieć: ja bym kredytu nie brał, głupi jesteście młodzi. A sam mieszkanie dostał i potem wykupił za śmieszne pieniądze
Mogłeś też wspomnieć o ustawie "mieszkanie za pomówienie". Nawet jakby ktoś sobie kupił własne mieszkanie to i tak mogłaby go partnerka wysiudać pomówieniem.
@@haniewa Ja też tak mam tylko że to podobno niema znaczenia czyje jest mieszkanie. Gdyż nawet wynajmowane mieszkanie może w ten sposób "zająć". Ale w przypadku wynajmowanego to akurat by było najprościej bo by się przestało płacić i by się to miało w d..ie
Chora ustawa, gdzie facet jest z góry określany jako przemocowiec. Wzornictwo na przykładzie Hiszpanii, trzeba mieć to na uwadze. Najlepszym rozwiązaniem to nie mieć partnerki.
@@damcio2389 Zawsze można z partnerką podpisać umowę o najmie okazjonalnym, w razie czego out z mieszkania. Albo z partnerem. Albo szukać takich partnerów, co już swoją nieruchomość posiadają.
Wlasnie mieszkanie to podstawa. Bez tego nie bedzie dzieci. To jest najwazniejszy powod, dlaczego demografia nurkuje. No ale politycy maja to gleboko w dupie, wazne sa tylko ich interesy. Ludzie zamiast wybrac kogos nowego to nadal cisna na stolki tych starych komuchów i maja teraz jeszcze czelnosc marudzic, ze maja drogie mieszkania. PO chce jeszcze dosrac mocniej kredytem 0% a potem imbecyle z lewicy wybuduja wam za wasze pieniadze z podatkow milion mieszkan, byscie mieli co wynajkmowac za 4k na miesiac. Ludzie w tym kraju sami sobie winni sa, bo za wywalone ceny mieszkan w kosmos odpowiada PO i PIS po rowni. 20 lat temu mieszkanie mozna bylo kupic za 80k a teraz za 800k ? To nie jest normalne. W tym kraju zarabiajac nawet 20k na miesiac nie bedziesz w stanie kupic domu. Taka sytuacja to juz paranoja. Dom za 1milion, wklad wlasny 100-200k i wykonczyc 200k. Super perspektywa.
@@damiandamiecki8609 gów-no ci to da. :) żeby za tym nadążyć, musiałbyś co kilka miesięcy zmieniać pracę i z każdą nową zarabiać coraz więcej. A chyba nie muszę mówić, że to nie możliwe.
Za niedługo rozwarstwienie spoleczne, dojdzie do punktu krytycznego. Przegladamy social media, widzimy jak żyją ludzie ktorzy maja chory hajs. Wiec i my chcemy tak zyc, placac za próbę takiego zycia, zdrowiem, kredytami, czasem i rodziną. W pewnym momencie to wszhstko pęknie, i ludzie majacy dosc, bezsensownych przepisow, wyjda na ulice. Zbliza sie kryzys, jakiego dawno w Europie nie bylo.
Wiedząc jak ktoś bogatych miał rodziców, można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć w której dekadzie życia kupi swoje pierwsze mieszkanie. Dzieci bogaczy kupują je w wieku 20-paru lat, średniaków 30-paru lat, ja pochodzę z bardzo biednej rodziny, mam ponad 40 lat i dopiero (mam nadzieję) w przyszłym roku uda mi się kupić. Jest też coraz więcej osób które nie mają szans na własne mieszkanie w ogóle.
Nie zawsze tak jest. Moi synowie pochodzą z biednej rodziny ( momentami nawet bardzo biednej ) ale znaleźli dobre prace, ciężko pracowali i starszy syn kupił piękne, duże mieszkanie w wieku 29 lat, natomiast młodszy ma obecnie 30 i w najbliższych dniach także kupuje. Myślę, że więcej zależy od zaradności i pracowitości niż od tego z jakiej rodziny się pochodzi.
@@wojbas471 bo bogate dzieciaki z warszawy to w większosic debile i głosują tylko dlatego bo aborcja i inne populistyczne bzdety, nie interesują się w ogóle kwestiami ekonomicznymi.
@@soraja8905 To powinni synowie określić czy to była biedna rodzina a nie ty :P Wiadomo że status społeczny to nie DNA więc zaradność i szczęście to inna kwestia, niezależna od niczego
@@soraja8905 ale zaradność, pracowitość, i (tutaj dorzuciłbym przede wszystkim) OSZCZĘDNOŚĆ u młodego dorosłego na początku jest całkowicie zależna od tego co mu rodzice wcielili. Wiele rodzin jest biednych bo cośtam nie wyszło (np bezrobocie, choroba), ale jednak w Polsce przyczyną biedy nr 1 jest alkoholizm któregoś z rodziców (tak zresztą jest i w przypadku mojej rodziny). A młody człowiek z takiej rodziny wychodzi kompletnie bez zaradności, bez pracowitości, bez umiejętności oszczędzania (wręcz na odwrót - dużo konsumuje próbując nadrobić stracone dzieciństwo i wczesną młodość). Wychodząc z rodziny alkoholowej trzeba najpierw "zresetować" wszystkie złe nawyki, dopiero potem można się zacząć uczyć wspomnianych cech. Ja dopiero w wieku trzydziestu paru lat nauczyłem się być w miarę zaradny i oszczędny, i dopiero w wieku 41-42 lat kupię pierwsze mieszkanie. Jakieś 15 lat życia bezpowrotne przepadło na resetowanie złych nawyków i uczenie się nowych od zera. Owszem wiele rzeczy można zmienić, ale nie jest tak że rodzice i ich bieda a przede wszystkim ich alkoholizm nie są bez winy
Ani słowa o ujemmym przyroscie i zwalnianiu mieszkań przez babunie i tym, ze za kilkanascie lat dojda do glosu bardziej ci z pokolenia 2+1, gdzie sila rzeczy potrzeby akomodacji nie bedą tak wysokie? :) Komentaż dla zasiegów.
jeden ma sto mieszkań a 99 jest bezdomnych. kiedy wielki syj0n osiągną swój plan nie będziesz miał niczego to nawet ci co mają 99 mieszkań będą mieli je odebrane.
No tak, mogłem po prostu inwestować w ziemię podczas kryzysu w 2008 zamiast mieć 9 lat. Dzisiaj byłoby mnie stać.
na szczęście istnieje krypto dla naszego pokolenia :)
@@patryk5654 statystycznie dużo więcej osób traci na krypto niż zyskuje. Na ziemi w 2008 tak nie było :p
Jakbyś w Bitcoina zainwestował wtedy już byś kupił mieszkanie
Kurde, szkoda bo w sumie to nie wiedziałem że zaraz po narodzeniu mogłem się dorobić XDD
@@patryk5654 kupę osób traci na krypto
Nie ma to jak poświęcić najlepsze najcudowniejsze lata zycia 19-30 zeby zasuwać w Polsce lato zima dzień noc, zeby zbudować dom za cenę 10 krotnie wyższą niz to powinno kosztować a potem usiąść wygodnie w fotelu przed kominkiem, pomasowac obolale plecy i odetchnąć bo jeszcze tylko 20 lat i emerytura a potem do piachu najlepiej. Cudowny plan na zycie :D
A jak masz pracę zależna od pogody? To dopiero jest fajnie...
I właśnie tak to wygląda. Dlatego tak dużo osób wynajmuje i żyje od pierwszego do pierwszego, nie przepracowując się.
Najgorsze gdy jeszcze rodzice powtarzają brednie, że oni również pracowali ciężko (nie widziałam prawie rodziców) a ledwo na jedzenie starczało, że tylko praca popłaca...
Dokładnie . Zacytuję moją babcie. " Aż żal dupę ściska ".
@@Solak17wynajmowanie to 3/4 wydatku wyplaty😂😂😂😂 debilizm jak chuj
Dodam jeszcze, że własne mieszkanie na starość to po prostu konieczność. W czasach, gdy grozi nam minimalna emerytura lub żadna, na starość nikogo nie będzie stać na wynajem.
Na utrzymanie własnego lokum też nie.
Dlatego zamiast brać kredyt, inwestuje się w celu emerytury. Nie wisi nad Tobą sznur w postaci kredytu, a przy tym sam wyznaczasz sobie "składki". Trzeba oczywiście jeszcze wiedzieć "jak", a jeśli dla kogoś to przeszkoda nie do pokonania, to nie wiem w jaki sposób chce zarobić na to mieszkanie. Z drugiej strony zastanawia mnie jak to jest, że każdy musi kupować swoje mieszkanie, albo budować dom i nic nie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Wolałbym odebrać sobie życie niż żeby było one podporządkowane posiadaniu własnego mieszkania na starość, której nie wiem czy doczekam, a jedyne wspomnienia na starość z czasów względnej młodości to tyranie na kredyt...
@@MarekMareckiMajak mówimy o mały mieszkaniu, a nie willi. Utrzymanie małego mieszkania w bloku należącym do spółdzielni mieszkaniowej (ogrzewanie, prąd, woda, czynsz) to koszt kilkaset zł, co jest o niebo lepsze nisz 3000 za wynajem
@@kamilj8309chwileczkę, "inwestuje się w celu emerytury"... to po co jest składka emerytalna (piramida finansowa 👀)? Według obecnych standardów systemu i twojego toku rozumowania, mamy odkładać na emeryturę podwójnie 🤔? Wydaje mi się, że problem leży jednak gdzie indziej 🙃.
Mówienie że nikogo nie będzie na to stać to mydlenie sobie oczu że wszyscy są tak samo nieogarnięci życiowo albo że wszyscy mają takie same cele.
Protip życiowy: Po pierwsze, mądrze wybierz rodziców-od tego zależy najwięcej.
hehe
Jeszcze geny i wychowanie sobie wybierz😅
@@marianpe5773 to się generalnie zawiera w rodzicach 😉
LOL
Po prostu: trzeba było urodzić się lepszym ;)
Powiem wam z doswiadczenia: mam 30 lat i też nie jestem na swoim bo mnie nie stać, kocham swoich rodziców a właściwie tylko mame bo ojca nie mam....nie ważne jakby sie nie kochało swoich po 30 latach wspólnego mieszkania (a mieszkamy jeszcze z dziadkami) ma sie po prostu KURWA DOŚĆ....Na szczęście mamy duży dom więc moge uciec do swojego pokoju
znam ten ból... mimo ze jestem tylko 3 lata młodszy.
No tak jest. Z rodzicami od pewnego wieku nie powinno się mieszkać.
Ale skoro dziś potrzebne są dwa etaty by ledwo wyrobić na kredyt to spodziewam się że w kolejnym pokoleniu będzie potrzebna praca jeszcze dzieci😜 Wówczas przyrost naturalny się z automatu poprawi😝
Mam 40 lat i też mieszkam z rodzicami. Pracować mi się nie chce.
To ja jestem niemal w identycznej sytuacji 😅.
@@marzenamikoajczyk8316żadne zwą etaty no chyba że się robi to samo co wszyscy ale to nie ma się wtedy co dziwić. Większość ludzi spłaca kredyty hipoteczne szybciej niż w połowie.
Dzisiaj rodzice puścili jedno z mieszkań. Kiedy dziadek kupił je w 2007 kosztowało za metr 2150, po przejęciu go przez rodziców w 2017 wartość wyliczona została na 3780 za metr, dzisiaj (końcówka 2023) poszło za 9000 za metr. Powiedzcie czy to nie jest szaleństwo co się dzieje w ostatnim czasie
No to nieźle. Od 2007 do 2017 to wzrost ok 75% przez 10 lat. A dla porównania 2017-2023 wzrost o ok 140% przez 6 lat….😮
A o ile wzrosły zarobki i zamożność Polaków w tym samym czasie?
Ja kupiłem za 5300/m2 a w 8 lat jest już po 17tys
Gdybym kasę zainwestował w drugie mieszkanie a nie firmę to bym zarobił więcej siedząc na dupie niż zasuwajac ciężko w firmie
No niestety, takie jest prawo rynku.
Duży popyt mała podaż.
Światowa pandemia, wojna za granicą itp.
I do tego też że bardzo łatwo można "dodrukować" pieniądze bez limitu. Co dzieje się na potęgę nie tylko w Polsce ale i na całym świecie.
U nas jednak ma to ogromną skalę.
800+ 14-,stki laptopy. 3200zł najniższa krajowa, mnóstwo socjalnych pakietów sprawiają że na rynku jest bardzo dużo sztucznie wyprodukowanych i bez realnego pokrycia.
A nie da się dodrukować mieszkań czy domów.
Potrzeba do tego mega ilości pracy i materiałów umiejętności i miejsca, placu budowy.
Których nie da się dodrukować.
Podobnie jest ze złotem weź "wydrukuj" złoto.
Taniej i tak nie będzie, tylko drożej bo wypisane przeze mnie rzeczy wejdą dopiero w 2024 roku.
@@kris_the_kristo Bla bla. To jest teoria. Ceny podnoszone są sztucznie. Podpisujesz umowę na zakup mieszkania z rynku pierwotnego i deweloper woli zmienić cene o 70 tys i zapłacić tobie kare 30 tys niz sprzedać tobie za umówioną kwotę. To nie prawo rynku tylko wykolejenie moralne. Wszyscy są teraz tak chciwi na kasę że nie można ufać nikomu (kolejna rzecz poróźniająca społeczeństwo).
I dodajmy, że dawniej rodzice czy dziadkowie często mieli mieszkania z zakładu pracy a później te mieszkanie po bardzo atrakcyjnych cenach można było id zakładu odkupić. Zawody takie jak: wojskowy, policjant, kolejarz, lekarz, w lesnictwie, gornictwo, papiernictwo, straz graniczna, nauczyciele. Wiele z tych grup zawodowych te mieszkania dostalo a później wykupilo z gotowke.
Dokładnie, pamiętam rozmowę z wujkiem mojej ex przy wigilijnym stole. Górnik, dziwił się że my w wieku 28(wtedy)lat nie mamy swoich mieszkań, że dobrze nie zarabiamy. On Wtedy miał już dwa mieszkania, wykupione za grosze z zakładu... Tacy ludzie mają nas za nieudaczników
@@HSR_Freak U mnie nie daleko szukać. W samej rodzinie ojciec najpierw dostał mieszkanie z zakładu pracy 42m2. Potem wykupił je za kwotę około 15 tysięcy złotych to był środek lat 90. No i sprzedał po paru latach za dużo wyższa kwotę i dołożył z oszczędności i kupił mieszkanie 80m2. I jemu udało się mieć mieszkanie bez kredytu. Natomiast jak ja kupowałem 5 lat temu mieszkanie i mówiłem mu, że biorę 62 m2 wyremontowane za 270 tys to powiedział, że na głowę spadłem i skąd takie pieniądze wielkie wziąć. No ale on już od wiel lat nie interesował się rynkiem nieruchomości nie miał pojęcia jakie ceny mieszkań są. No i mnie niestety kredyt nie ominął. Całe szczęście, że jeszcze nie jest to jakaś straszna kwota jakie teraz sam od znajomych słyszę.
@@manymany22No teraz to kredyty po 4tyś miesiąc się spłaca i tak Przez 30lat....
I to za głupie 50m....
Moj ojciej pracowal w fabryce cellozowej papieru. Mieszkanie z pracy na dogodnych warunkach i smiesznym kredycie do spłaty. Dzisiaj by się obsrał.
Jak kiedyś poruszyłam ten temat w domu to rodzice mi powiedzieli aby poszła do drugiej pracy. Kiedyś pracowałam nawet w dwóch miejscach, rekord 16h w jeden dzień. Juz mam tego dość, żyje bo muszę.
Wyjedz
Podczas stydiow pracowalam w barze potem kasynie
Ja 2007- 12 praca w kasynie oszczednosci okolo50 tys zlotych
Niemcy ,islandia 7lat I mam okolo 300tys zlotych
@@n0rmalna 7 lat siedzieć za granicą i tylko 300 tyś. W PL da radę oszczędzić więcej tylko trzeba trochę ruszyć głową.
@@RageQuitProduction
W jaki sposób można w PL zaoszczędzić więcej?
@@TroPtyN No na pewno nie na etacie :)
@@RageQuitProduction
Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienia.
Pytałem się ojca czemu na przełomie lat 80-90tych budowało się takie wielkie domy skoro była bieda. Odpowiedział mi:"Bo taka była moda"😂
I to jeszcze większość domów budowano z cegły gdzie średnio na dom wchodziło 35tyś sztuk a dzisiaj jedna sztuka kosztuje 2zł😂😂😂😂
Materiały budowlane były wtedy tanie.
@@boru-cnc A np. piasek sprzedawano na kubiki a nie na tony.
@@kubekq6884 w sensie jedna cegła kosztuje 2zł? To mnie stać na parę cegieł chociaż xd
XD
Opowiem wam, jak ta sytuacja wygląda za granicą, a konkretnie we Włoszech. Kiedyś była tu taka sama bańka spekulacyjna w sektorze nieruchomości, jak teraz w Polsce. Ceny z sufitu, ogromny popyt, ludzie, którzy kupowali po kilka /naście mieszkań pod wynajem jako super inwestycję na przyszłość. No i dlaczego jeb...ęło? Bo w miarę zadłużania się państwo wprowadziło podatek katastralny od drugiego mieszkania wzwyż, podatek od wynajmu minimum 22 procent progresywny i niemożliwość usunięcia niepłacących lokatorów. Teraz ceny to połowa względem np. 2012 roku i pełno niesprzedanych mieszkań.
Szkoda ze to u nas nierealne :/
żaden polski polityk nie zająknie się na temat podatku kastralnego czy podatków progrsywnych bo albo sam wierzy w wolny ryneczek, albo zostanie obrzucony gnojem przez polaków i jego partia pozostanie jedynie żartem mającym conajwyżej 5% poparcia xd
I właśnie z niecierpliwością zacieram rączki
Aa no tak. Najlepiej dojebać komuś „bo ma”
@@haniewaalbo dojebac tym co nie maja wynajmując czy sprzedając x razy drozej 😅
Mam 28 lat i buduję dom. W ciągu roku, góra dwóch powinien być gotowy. To efekt 10 ostatnich lat ciężkiej pracy, dzięki której zarabiam na tyle dobrze, że mogę sobie na to pozwolić. Pochodzę z biednej rodziny, także jedyne wsparcie na jakie mogłem liczyć to "przezimowanie" wakacji w domu, kiedy jeszcze studiowałem. Studia udało się ledwo uciągnąć na kredycie studenckim, pieniądzach zarobionych w wakacje i stypendium socjalnym. Po tym wszystkim w końcu udało się wyjść na prostą. Z jednej strony mam aktualnie spory komfort mieszkaniowy i finansowy. Z drugiej trochę szkoda tych najlepszych lat młodości, z których głównie będę wspominał naukę, pracę i brak pieniędzy na cokolwiek.
@@too_twofaced Frajera? Dlaczego taka pogarda?
te najlepsze lata bedziesz zalowal ale tak naprawde dopiero za pare lat,,,zobaczysz ze czas juz nie wroci i tamci ludzie tez
Ja mam 31 i też buduje. Myślę że za rok o tej porze będę już tam mieszkał.
Nie wiem dla czego wszyscy którzy chwalą się że postawili dom uważają to za życiowy sukces i traktują innych z pogardą że wynajmują mieszkanie. Kij z tym że tyrali przez 10lat dzień w dzień. Ja sobie żyje skromnie w swojej kawalerce pracuję 4h dziennie o której chce, jeżdżę po świecie jeśli najdzie mnie taka ochota (i tam mieszkam) i nie chce tego tego zmieniać. Dla mnie to jest sukces a nie twarde wrośnięcie w ziemię i pokazanie materializmu innym polaczkom.
@@too_twofacedprzynajmniej jako kobieta masz tą zaletę że możesz znaleźć faceta z mieszkaniem czy domem, zwykły przeciętny facet nie dość że niema takiej opcji to jeszcze jest oceniany przez kobiety kiedy nie posiada nieruchomości na własność
Nigdy tego nie zrozumiem. W moim rodzinnym mieście wpychają bloki gdzie się da, nawet na skrawkach dotychczasowej zieleni miejskiej. Wszystko zabudowane, a mieszkania tylko drożeją. Kto to kupuje? Bogaci ludzie kupują masowo żeby wynajmować?
dokładnie tak. Wiekszosc zakupow nieruchomosci w Polsce od kilku lat jest w celach inwestycyjnych, nie na wlasne potrzeby. Staruchy/bogacze/pośrednicy żerują ba mlodych ludziach.
Wszedl kredyt 2% ludzie zabrali kase z lokat i kupili pustostany ktore sprzedaja teraz drozej o 15% tym ktorzy biora kredyt 2%>
Znam typa z Wawy ( tylko z widzenia ) co ma aż 700 mieszkań w Polsce i w Europie
dużo osób ma po kilkadziesiąt mieszkań wbrew pozorom ale 700 to naprawdę robi wrażenie @@wojbas471
ci fliperzy cholerni ktorzy juz maka 50 mieszkan ale kupia fag,asy jeszcze koleje 50
Ile to się nasłuchałam od starych ciotek, że ,,w moim wieku to już miały męża, dzieci i mieszkanie". Chłopaka mam, dzieci nie planuje i z powodu studiów mieszkam u rodziców. Oboje pracujemy i szukamy czegoś na wynajem. Problem jest jedynie taki, że albo znajdziesz dobre M3, które ze wszystkimi rachunkami kosztowałoby +4k, albo typowe ,,mieszkanie po babci" z rachunkami max 2,5k, ale w takim stanie, że 5x tyle musiałabym wsadzić w remont. Planowaliśmy kupno mieszkania, gdzie mieliśmy dobrą zdolność kredytową, ale jak to bank - możesz mieć zdolność np. na 500k, ale załatwi ci może z 200k, co ledwo starczy na kawalerkę w patodzielnicy. Zapisaliśmy się do programu mieszkaniowego w naszym mieście, ale to też loteria, gdzie pierwszeństwo mają zazwyczaj rodziny z dziećmi. W gruncie rzeczy zabrzmi to brutalnie, ale najpewniejszą opcją na własne mieszkania jest odziedziczenie po rodzicach.
O czym my tu w ogole mówimy? Jakie odkładanie jakie oszczędności przy takiej drozyznie, kolejnych podatkach, rodzinę zakladac miec dzieci? Gdzie i za co? Ja 38 lat siostra 31 zarabiamy sensownie ja mechanik samochodowy ona praca biurowa-tlumaczenia w 2 językach i nawet nie myslimy o mieszkaniach, głupi remont w domu rodzinnym to ogromne koszta, dobrze ze mam kilka fachów w ręku i jestem sam w stanie te prace wykonywać oczywiscie na urlopach i w weekendy bo pracuje od switu do nocy. Doszlo do tego ze wycofałem sie praktycznie z zycia społecznego bo albo tyram albo musze po prostu odpocząć i tak jest u praktycznie wszystkich moich znajomych. Haftu! Na takie czasy...
smutne ale real
Ku..a najbardziej wkurza mnie jak ktos pisze, ze "no przez te 10 lat nie wyjezdzali nigdzie na wakacje to sie odlozylo", serio? Ja nie wyjezdzam na wakacje odkad pamietam i nadal nie moge nic odłożyć, mimo ciaglego dorywania podwyzek, zmiany pracy. A to dojdzie zwierzak, a to dziecko, a to jakas nagla operacja, nie mowiac juz ze po prostu jedzenie ostatnio jest bardzo drogie. Skad ludzie biora kase na to wszystko, nie wiem. Ostatnio zostawulam w sklepie 600 zl na jedzenie na zwykly obiad dla ugoszczenia 3 osob plus nasza trójka. Ktos powie, ze trzeba bylo oliwek i kawioru nie kupowac. No nie, zwykle palki z kurczaka, pyry, picie, salatka, podstawy. Jak żyć...nie da sie ciagle redukowac wydatkow. Juz i tak dziecku ciuchy i zabawki w wiekszosci kupuje z drugiej reki a goscie z neta beda mi mowili o ograniczaniu wakacji, jprdl.
To współczuję takiego życia i proponował bym zastanowić się czy zarabiacie sensownie
@@marial2382 Jak ktoś nie robi zakupów to potem sie w cenach nie orientuje. Mieszkam sam, 200zł w markecie zostawić raz na 5-6dni to normalka, na JEDNĄ osobę, więc 600zł na 6 osób to zupełnie prawdopodobne. Ahh no i jeszcze kwestia jakości jedzenia, bo jak ktoś żre parówki z tektury zamiast normalnego jedzenia żeby oszczędzić 10zł miesięcznie to zaraz będzie musiał wysupłać 500zł na prywatną wizyte u lekarza. Ceny obecnie są kosmiczne, jedzenie, prąd, ogrzewanie. Wyciagniesz 200zł podwyżki, a za miesiac podwyżka czynszu o 100zł i prądu o 100zł i załatwione
@@marial2382 słabiutko, ja na wakacje nie jeżdżę, auto mam w lpg, mieszkam z dziewczyną w kawalerce, mam 3 mieszkania i dom buduje od kwietnia. Da się? Da się. Chęci potrzeba, zaangażowania, myślenia nie szablonowego. W szkole i na studiach tego nie nauczą
Brak mieszkania na własność automatycznie robi z ciebie praktycznie chłopa pańszczyźnianego, niewolnika który resztę swoich dni będzie zapieprzał na swojego pana, a ten jeśli jest łaskawy to rzuci ci trochę okruchów z litości, żebyś przypadkiem nie miał "głupich pomysłów".
Raczej nieudacznika. Nasi ojcowie i dziadki budowali własnymi rękami, a nie czekali na gotowe.
@@wojciechwalczak8209 no fajnie tylko żeby móc zbudować to trzeba mieć gdzie i za co xd
@@edim108 wolny rynek, dziś jest łatwiej zarobić niż kiedyś. Na FB jest grupa, dom na start bez kredytu, i są tam 25 latkowie którzy budują dom z pomocą ojca i teścia.
Jak masz kredy to jest to samo.
@@edim108 Raczej nie za co a z czego w gruncie rzeczy, ale ludzie są tak zahipnotyzowani systemem finansowym że traktują pieniądz jak boga i nie wyobrażają sobie bez niego istnienia czegokolwiek jakby dosłownie wpieprzali te pieniądze i nimi oddychali.
Z ogromna przyjemnością bym obejrzał materiał który porównuje/ przelicza do obecnej złotówki koszty pozyskania mieszkania przez naszych dziadków i rodziców w latach 50 / 60 / 70 / 80 / 90. Ciekawe też jest ile mieszkań np M3 jest zasiedlanych przez 1 osobę.
Po wojnie to brali sobie co było puste, w czasach komuny mieszkania dostawali za darmo z opcją wykupu za jakieś marne grosze.
@@mistyczny94 W komunie, to musieli pracować i z zakładu pracy dostawali. Nic nie ma za darmo, ale wystarczyło kilka lat pracy by mieć to mieszkanie na własność.
@@myspacezs To teraz wyobraź sobie, że pracujesz i 10 lat w jakimś zakładzie i dostajesz mieszkanie. Niewykonalne.
@@pajacpajac530a chinach każdemu pracownikowi pracodawca musi zapewnić lokum do spania. A jak pracownik ma własną to dostaje dodatek mieszkaniowy. I który kraj jest tutaj bardziej zacofany?
@@pajacpajac530 Nie popieram komunizmu. Problemem w dzisiejszym świecie na rynku mieszkań jest globalizacja i tak jak to miało miejsce w I Rzeczypospolitej - za duża przepaść pomiędzy średnimi a bogatymi.
Niecałe 7 lat pracy w Holandii za niewiele powyżej tamtejszej minimalnej i mieszkanie udało się kupić. Nie ukrywam, mam serce z cebuli i nie lubię się rozstawać ze swoimi pieniędzmi i to pewnie najistotniejszy czynnik był w tym moim odkładaniu, ale o tym jak było to diabelnie trudne, to dopiero otoczenie mnie uświadomiło, w oczach znajomych i rodziny dokonałem czegoś niemal niemożliwego.
Jakbym widzial siebie ja akurat dopiero 4 i pół roku w nl ale już nawet sporo odłożone i jak myślę że będę musiał się z hajsem rozstac zeby kupic za gotowke mieszkanie to mnie skręca ale lepsze taka praca za granicą I normalne życie niż kredyt na x czasu i bycie niewolnikiem pracodawcy i banku
W Polsce nigdy nic nie było nie ma i nie będzie
Praca na tirze w systemie 2 tygodnie pracy 8 dni wolnego i w 3-4 lata jest za gotówkę mieszkanie ( praca na zachodzie np u Niemca, Holendra choć od Holendrów już będzie dalej do domu rodzinnego) ale da się
@@ALX426 Jak to wygląda z Ukraińcami prawdą jest to ,że wypychają Polaków ? w jakiej to skali
Szanuję za serce z cebuli 😂❤🧅
Jezu złoto. 100% true, już teraz widzę, że wszyscy w wieku ~ moim, czyli 25-30 lat mają mieszkania i domy tylko dlatego, że albo dostali/odziedziczyli, albo dostali wkład własny, albo dostali ziemię, albo mieszkają z rodzicami. Ja żyję samodzielnie od 6 lat (mam 29), doszedłem do 8-9 netto miesięcznie i powiem Wam, że mając wypłatę uznaną za Polaków za luksus ciężko mi dogonić dziecko bogola, które nawet nie chce iść do pracy. Patologia.
Zależy od kiedy tyle zarabiasz ale takim dochodem w kilka lat można dużo zaoszczędzić.
Sam mam jakieś 7 na rękę, i spokojnie tym nadplacam kredyt
@@isami89 przelicz to, odejmij przynajmniej 30% na zycie (zycie na prawde skromnie) jak nie 40% i zobaczysz. a teraz sluchaj w Krk koszt m^2 to okolo 14 000 zl. Pozdrawiam
@@Bartolomeo.93 30% z 9000 to 2700, po jego odjęciu zostaje 6 300. Załóżmy że będzie się odkładać 4000, bo około dwójki pójdzie na dodatkowe wydatki: 12 miesiecy x 4 000 i w trzy lata masz 144 000 oszczędności, np na wkład własny.
Poza tym nie wszystkie mieszkania w Krakowie kosztują 14 000 za m2.
@@isami89 zagralbys w ta gre? z takim wkladem wlasnym i liczac tylko na siebie, biorac kredyt na mieszkanie o wartosci 700 000? bo jaki jest sens kupowania kawalerki po 25 roku zycia jak po drodze przytrafia Ci sie dzieci i rodzina i zostaniesz w kawalerce, pizda nie? trzeba brac od razu cos za 700 800 tys... pizda, ja nie mam wcale lepiej a mieszkam za granica
Myślę że największym czynnikiem wzrostu cen nie są koszty budowy ale fakt że Bogaci kupują lub budują po parę mieszkań dla siebie do sprzedania czy wynajmu czym zajmują miejsca dla potencjalnych młodych mieszkańców. Jednocześnie narzucając wysokie ceny z powodu chciwości
👍👍👍👍👍
Współczuję wszystkim osobom, które nie dostaną mieszkania po rodzinie:( Kredyt- źle, bo drogo i kajdany na 30 lat, wynajem też źle, bo musisz siedzieć na łasce u jakiegoś dziada i płacić 3/4 swojej pensji za rozpadającą się ruderę lub klitkę, a jeszcze jak nie masz partnera to musisz mieszkać z jakimiś randomami. Ciekawe, co ci ludzie poczną na starość. bez własnego lokum, schorowani, myślę, że będzie spory wysyp bezdomności.przecież to będzie jakiś armagedon! Oby tak nie było! :(
nom będzie ostry syf się dział z osobami na starość to fakt.
Nie przesadzaj z tym wynajmem, przedstawiłaś najczarniejsze scenariusze. Ja mieszkam sam bez randomów i bez żony na skraju Krakowa, na mieszkanie wydaję około 45% pensji która wcale nie jest duża, a właściciel nie jest dziadem tylko normalnym młodym człowiekiem który chce mieć tylko płacone na czas. Tanie mieszkanie do wynajęcia da się znaleźć tylko trzeba dłużej poszukać i szybko się decydować. Powodzenia :)
@@marcintaublerMyślę, że twój komentarz przywrócił wiarę wielu ludziom, dziękuję za niego 😊.
W Niemczech podobno większość populacji wynajmuje mieszkanie/dom
Zasadniczo to trzeba mieć mocnego pecha by tyle pokoleń po wojnie nic nie odziedziczyć po rodzicach.
Ja miałem to szczęście że zacząłem budowę domu w 2020 kiedy ceny były jeszcze w miarę przystępne. Pracuje w Niemczech wraz z żoną w innym wypadku nie zdecydowałbym się na budowę domu raczej na max kupno mieszkania. Mimo stosunkowo dobrej sytuacji materialnej życie z kredytem nie jest proste i czuję się jak niewolnik systemu...
A jak obciągasz Niemcowi to nie czujesz się niewolnikiem systemu?
skoro mieszkacie w niemczech to trzeba było kupić mieszkanie i je wynająć (i tak mieszkacie w niemczech) niech się spłaca a jak będziecie mieli ochotę na powrót to dopiero wtedy sprzedawać mieszkanie (z zyskiem z najmu + wzrost wartości) i stawiać dom... no ale co komu wygodniej :)
Mój błąd że nie napisałem tego odrazu, mianowicie mieszkamy i wybudowaliśmy dom w Polsce a codziennie dojeżdżam do pracy w Niemczech( żona aktualnie na urlopie macierzyńskim).
@@klordetutaj to inna sprawa ;) życzę powodzenia i dużo zdrowia ;).
@@SlawcioD dziękuję i również pozdrawiam serdecznie 😊
Nie żeby coś ale to wina kredytów. Bańka na nieruchomości powinna już dawno pęknąć któż by się spodziewał, że kredyt 2% wywinduje cenę do nieba 😂 Brakowało kupujących ludzi stać nie było to trzeba było dać darmową mamonę. Normalnie ceny powinny już spaść o bardzo dużo. Rozjazd między podaża a popytem według danych jest przeogromny dodać ujemną demografię to bańka pęknie pytanie kiedy i czy dalej będą ceny sztucznymi pieniędzmi ładować. Co do kupna mieszkania to jest tylko jedna sensowna opcja jak najszybciej wejść na rynek pracy i odłożyć 100tys oszczędności i nauczyć się inwestować innej opcji nie ma możesz tracić czas na studia, które najprawdopodobniej i tak nie dostaniesz tej wymarzonej pracy lub topowych zarobków a ostatecznie i tak skończysz z kredytem. Jeszcze dodam pewien fakt gdzie wielu młodych ludzi woli na imprezy latać i wywalać pieniądze na głupoty czy alkohol. A później się budzą z ręką w nocniku.
demografia i cale to pier... nie maja sensu bo Polska to obecnie pare miast (WRO WAWA GD KR Poznan Katowice) nawet pomimo spadku demegrafii w calej Polsce do tych miast beda ciagnac Polacy i imigranci utrzymujac popyt i niewelujac spadek dzietnosci (reszta PL sie wyludni a nie glowne miasta). Dlatego demografia nie bedzie miec wplywu na te ceny. Ceny mieszkan zas realnie juz dawno spadly. W 2008 byly niewiele nizsze niz dzis a zarobki 2-3 razy nizsze. Te 12500zl za metr za mieszkanie przy obecnych mozliwosciach zarobkowych to nie jest wysoka cena. O wiele trudniej np Anglikowi kupic mieszkanie w Londynie czy Manchesterze niz Polakowi w Warszawie czy Wroclawiu. Skonczcie dramatyzowac
Demografia to jedno, wazniejsza jest ilość gospodarstw domowych. Zwrost ilosci singli i rozwodników zwieksza popyt na mieszkania.
@@adamsky7544 jakie to sa te ''mozliwosci zarobkowe'' oswiec mnie :D. w 2020r. u schylku swoich studiow mialem w glowie - bez zarobkow 5-6k/reke nie ma opcji bym zakladal rodzine w najprostszym modelu 2+1. dzisiaj rzeklbym, ze ta kwota musialaby wynosic mocne 8-10k/reke na kazdego malzonka zeby w spokoju zyc. pani sprzatajaca, czy na kasie wciaz zarabia wiecej niz taki nauczyciel, a ani jeden, ani drugi 5, czasem nawet 4 z przodu wyplaty nie zobaczy (dzis). to o czym my gadamy?
No też tak myślałam, że bańka pęknie. Jest covid, jest wojna, ale nie. Kredyt 2 procent podniósł o może 10 % maks. Mieszkania nie spadną, bo najbogatsi ulokowali sobie w nich pieniądze. Mieszkania będą drogie i zostanie za chwilę tylko wynajem. Ok zdarzy się ktoś kto okazyjnie sprzeda, ale zanim Ty dostaniesz na to kredyt to przyjdzie z gotówką bogaty Polak, Ukrainiec czy inny inwestor, który ulokuje oszczędności. Tak to właśnie jest, kiedyś lokowano oszczędności w złoto lub inne surowce, a teraz będą w mieszkania i AI. Demografia? tak jest nas mniej, ale parę lat temu nieświadoma babcia zapisałaby Ci mieszkanie za opiekę nad nią a teraz? już oni sami wiedzą ile to pieniędzy. Każdy wnuk czy wnuczka nie odda Ci potem tego za bezcen. Całkiem niedawno zapytałam znajomych, bo boją się wynająć obcemu czy chcą za cenne czynszu aby ktoś bliski od nich wynajął ....yyyy powiedzieli minimum 2 koła. I co? do tej pory stoi, wolą sami płacić 500-700 co miesiąc niż komuś pozwolić łatwiej żyć.
Przechodziłem to na własnej skórze od wynajmu ledwo wiążąc koniec z końcem. Potem uzyskanie kredytu mieszkaniowego, będąc na granicy zdolności. Wszystko spłaciłem, kupiłem nowy dom, potem drugi dając dziecku możliwość dobrego startu, bo wiem co by je czekało.
Mam 32 lata i jedną radę dla dwudziestolatków , nie słuchajcie rodziców, sluchajcie tylko siebie , róbcie tak jak uważacie, nikt za Was życia nie przezyje
Słuchać można wszystkich pod warunkiem że robi się to ze zrozumieniem, jak to mówią głupiec też ma swą opowieść.
Głupszej radycnie słyszałem:) Całego świata nie wymyślił jeden człowiek. Warto radzić się różnych osób i z ich odpowiedzi wynieść niuane i poskładać w całość
Ja na odwrót zacząłem słuchać i dzięki błędom rodziców osiągam to czego oni nie mogli i już w wieku 23 także jestem na dobrej ścieżce życiowej, pamiętajcie by słuchać starszych i wyciągać wnioski
I tak i nie. Dobrze jest słuchać co mówią starsi, ale nie ślepo za tym podążać, lecz wyciągnąć z tego to co dla Ciebie będzie korzystne.
@@QUA-QUA-QUACzy warto słuchać rodziców którzy zarabiają najniższą krajową w kwestiach finansów? 😂😂😂😂😂
Także wasze brednie że warto wszystkich słuchać to jakiś absurd.
Najlepsze jest to że przedtem było biedniej i nic nie bylo a prawie kazdy miał dom\mieszkanie ,teraz jest wszystko a prawie nikt z młodych nie ma na mieszkanie\dom.
Zmień środowisko bo mówienie że nikt to spore nadużycie.
Kiedyś czlowiek miał umiejętności życia na wsi, wtedy sobie radzili. Rodzice pokazali co i jak i się robiło a teraz jak ma młody np z warszawy poradzić sobie w takim miejscu?
tak działa kapitalizm.
"Za komuny nie było nic ale było wszystko, teraz jest wszystko ale nie ma nic"- Arnold Boczek
Kiedys 3 pokolenia mieszkaly razem
Panie lektorze - nigdy nie zaniża Pan poziomu. Dykcja wyrazista, krystaliczna, jestem jej fanem od lat. Gratuluję i dziękuję!
Ty chyba jakimś botem jesteś
@@mlodywerterczemu?
@@koszmarnyigorek Chłop ciągle chwali dykcję lektora
@@mlodywerter a może lektor to też AI i tekst jest czytany przez bota xD wiec bot chwali bota :D
Jakaś nerwica natręctw, że piszesz to pod każdym filmem? Czy zwykły troll dla atencji? Może napisz do niego na priv, przeczyta komplement, umówicie się. Działaj, działaj, może że się uda ;)
Mam 25 lat, od urodzenia mieszkam w Warszawie. Od 4 lat wynajmuje z dziewczyna mieszkania, co rok trzeba się przeprowadzać bo chcą podwyższać opłaty. 3300 na pół to jest minimum, jeśli samemu chce się wynajmować to jest to niemożliwe jeśli nie zarabiasz dużo albo nie masz bogatych rodziców. Pojawiło się jakieś światełko w tunelu bo jest ten kredyt 2%, na ten zwykły nie miałbym nawet wkładu własnego. Tyle że ten program przewiduje kredyt max do 500k złotych. Za to mogę kupić kawalerkę 30-35 m2 max. Nie do pomyślenia jest to dla mnie, że za dach nad głową muszę się zadłużyć na 25 lat.
Tez wychowalem sie w Warszawie i polecam rozejrzec sie np. w Piasecznie - dobry dojazd do Warszawy do czesci biurowej, a jednoczesnie cena za metr to ok 10tys. Sam kupilem tam 50 metrow za ok 490tys. Generalnie z Warszawa to jest dramat - ostatnio rozmawialem o tym z moim znajomym - dyrektor w duzej miedzynarodowej korpo. Sam kupil mieszkanie pod Warszawa, bo na mieszkanie przy metrze go nie stac. Jak ludzi w top 1% najlepiej zarabiajacych w tym kraju nie stac na mieszkanie, to ja naprawde nie wiem kto kuouje te apartamenty po 2 miliony na Kabatach czy Ursynowie.
warszawka XD dla czego wisla smierdzi sciekami?
dlaczego nie przeprowadzić się do bytomia gdzie mieszkania są bez problemu dla każdego osiągalne jak ktoś chce mieszkać w drogim mieście to jego problem
@@foxxxy4963nie jestem z Warszawy, ale ty jesteś chłopie toksycznym odpadem, petem. Tfuu!
@@komentarzysta1235 czasami są takie sytuacje że ktoś musi być na przykład blisko chorych rodziców, to taki pierwszy przykład jaki mi przychodzi do głowy. Ja na szczęście rodziców mam zdrowych ale prowadzimy rodzinny biznes który trzeba byłoby zamknąć gdybym się wyprowadził. Także warto pamiętać że nie wszystko w życiu jest czarno białe
Szkoda się wkurwiać, we wrześniu mój kuzyn obchodził 9 lecie małżeństwa. Wciąż mieszka w piwnicy babci wraz ze swoimi rodzicami, żoną i córką, w piwnicy kurwa. Brat od maja tego roku w związku małżeńskim, wciąż mieszkają oddzielnie, ona u swojego ojca, on u naszych rodziców. Brat ma problem ze znaleziem pracy w regionie żony, żona brata nie może znaleźć pracy w naszym regionie. Ponad połowa moich kolegów ze szkoły (wszyscy po 30 lat) mieszkamy u rodziców, ledwo utrzymując się z minimalnego wynagrodzenia, albo nie pracują wcale.
Dom to nie luksus...
Zrobili z nas parobkow których nie stać nawet na mieszkanie i bezpieczny kat..
Masakra..
Dziękuję za ten film
Każdemu człowiekowi należy się bezpieczny Dom ❤
2030
Dom to nie luksus? Skoro dom to nie luksus to możemy zamieszkać w Afryce, gdzie każdy ma swoją chatkę z gówna i nie ma najmu😊
Każdy w krajach rozwijających się wynajmuje i nikt nie ma z tym problemu. Ta mentalność posiadania to relikt PRL-u, gdzie mieszkania dla każdego były z przydziału. Nikt nie był biedny i bogaty. W takim systemie panuje stagnacja. Po co to?
@@glosrozsadku2024 ile masz mieszkań na wynajem?
@@JohnCr0w niestety dopiero 3, a właśnie skończyłem 26 lat... Jeszcze trochę się popogramuje dla zagranicznych korpo i będzie 10. Polecam :)
Każdy może kupić mieszkanie czy dom, dobre aktywa kosztują niestety nie ma tak łatwo. Wszystko byście chcieli na już
Pewnie znajdą się tacy co będą twierdzić, że tylko nieudaczników nie stać na mieszkanie. Ja jestem z tych osób co nie chcą brać kredytu na 50 lat i zakładać sobie kulę u nogi. Nie mówiąc już o tym, że jako singiel nie bardzo nawet dostałbym teraz kredyt bo nie jestem informatykiem czy prawnikiem który zarabia po 10k miesięcznie. Dlatego mieszkam z ojcem na wsi we własnym domu, który kiedyś będzie mój i cieszę się, że chociaż to mam.
Bo to prawda, nieudaczników nie stać
@@damiandamiecki8609 Zobacz ile ludzi straciło zdrowie na kredytach. Najpierw we frankach, teraz Ci co wzięli kredyty przed pandemią. To są miliony ludzi którzy teraz tylko oglądają się na rząd żeby im pomógł z frankami albo z obniżkami stóp procentowych. Uważasz, że Ci wszyscy ludzie to nieudacznicy? W naszym kraju ciężko być pewnym czegokolwiek.
Masz kobiete michal?
Kiedy uświadamiasz sobie że byle ptak ma większe prawo od ciebie bo buduje sobie gniazdo gdzie chce bez zgody chciwych urzędasów
Te wszystkie memy z zwierzętami z cyklu pobawmy sie w człowieków.
Podziękuj tym co w 2003 roku poszli zagłosować za wejściem do IV Rzeszy niemieckiej. Było do przewidzenia, że zrobią z nas bantustan.
Identyfikuj się jako Gołąb 🕊️
faktycznie eurokolchoz tez ma tu przyczyne
@@trahytetrahyte1074 I skończylibyśmy jak Białoruś. Rzeczywiście dobra perspektywa
Tak, główną przyczyną jest popyt, ale ten sztuczny popyt. Jest to popyt, przez który (według GUS z 2020 roku) ponad 12% mieszkań w Polsce stoi pustych (1,8mln mieszkań), a w Warszawie aż 20%. W Polsce populacja się kurczy, nie rośnie, a wskaźnik urodzeń jest na niskim poziomie, to znaczy że z roku na rok popyt na mieszkania powinien maleć, bo mniej osób je potrzebuje. Powinien, ale tego nie robi, ponieważ mieszkania/domy traktuje się jak podmioty inwestycyjne dla bogatych inwestorów lub firm inwestycyjnych, jest to dla nich świetny sposób na zabezpieczenie i powielanie majątku. Jest to samonapędzająca się machina, bańka inwestycyjna, która już raz pękła, w 2008 roku.
Tak nie powinno być, posiadanie mieszkania/domu nie powinno być inwestycją dla firm lub bardzo długim kredytem dla mas, a normalnym i oczekiwanym krokiem w życiu, szczególnie w niedługim czasie po przejściu w dorosłość. Moim zdaniem powinniśmy wprowadzili jakieś prawo ograniczające handel inwestycyjnymi pustostanami, wtedy prawdopodobnie okazało by się że by wynajmować mieszkanie w mieście nie trzeba zarabiać 20k zł brutto miesięcznie lub brać kredyt na 30 lat by takowe kupić. Posiadanie mieszkania powinno być jednym z podstawowych praw człowieka, bo jako ludzie musimy mieć własny, bezpieczny kąt, do którego zawsze możemy wrócić.
Szczerze jeśli mam płacić 2k za najem to wolę dać te pieniądze rodzicom, tym bardziej że i tak w domu to tylko śpię a w dzień trzeba zapierdalać.
Ja wolę dać te 2 tys na ratę i spłacać swoje mieszkanie :)
dobry koment
zy ono bedzie twoje powiesz za 20lat@@mous.e
za 2 k warto pojechać na zagraniczny wyjazd :)
„Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy”. Jesteśmy pionkami w tej grze. Niewielu to rozumie.
Open source jest nadzieją. Poczytaj o Mastodonie.
jak chcesz być pionkiem to sobie nim bądź :) chcącemu nie dzieje się krzywda ;)
@@danielmichalski94 wolę korpo muska - typ przynajmniej jest ukrytym anarchistą.
nie pionkami, tylko niewolnikami którzy mają tyrać na swoich panów. Nazywajmy rzeczy po imieniu
@@sthukas z tą różnicą, że owa niewola nie jest "siła" narzucona, a raczej manipulacją: to przecież Twój wybór ;), prawda?
Mieszkam z rodzicami ale z trudem, często się kłócę z ojcem i żyję w patologicznym domu ale rodzice są już w swoim wieku, a ja mam mieszkanie odziedziczyć więc jeśli mam wynająć aby odpocząć od rodziców to to zrobię.
Mimo wszystko nie widzi mi się stałe wynajmowanie mieszkanie, co najwyżej odpocząć od rodziców z prywatnych nieprzyjemności i wrócić do rodzinnego domu po śmierci ojca albo kiedy zostanie aresztowany, dostanie zakazu zbliżania się lub dostanie wylewu.
Brzmi to bezdusznie ale zawsze na pierwszym miejscu trzeba postawić samego siebie, swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Moja matka potrafi to zrozumieć i jest gotowa nawet mnie finansowo wspierać w dążeniu do celu, bo dla niej ważny jestem ja ze świadomością co dla mnie będzie dobre.
Tak więc nim wyleję się hejt na mnie to nie życzę rodzicom źle, niech żyją długo i szczęśliwie tylko wiem że moje mieszkanie stanie się zdatne do życia dla mnie dopiero gdy ojca w nim zabraknie.
Wiem też pod obecną perspektywą że gdy mieszkanie stanie się moją własnością po spadku, to nie będę chciał w nim mieszkać bo będzie się ono wiązało z przykrymi wspomnieniami, przemocą, ćpaniem i wiele innymi patologiami i będę musiał je sprzedać aby się przeprowadzić i kupić inne, nowsze wygodniejsze mieszkanie niż postkomunistyczny blok pełen patologii, zgonów starszych sąsiadów, których rozkład czuć na korytarzach oraz karaluchów nie do zbicia bo zarażony nimi jest cały blok z winy czynnych zsypów na śmieci oraz obecności starszych osób jak i ich zgonów.
Odkąd to piszę pomór sąsiadów zakończył się, na ich miejsca wprowadzają się młodzi lub Ukraincy ale ten blok traci swoje standardy do wygodnego i spokojnego życia.
Człowiek bez rodziców z majątkiem by na żadne mieszkanie nie wybrzydzał, mieszkanie w tych czasach to zbawienie i łaska Boża, więc dziękuję rodzicom że mi przeznaczą mieszkanie po śmierci.
A z tych pieniędzy będę mógł dołożyć jakiś mniejszy kredyt na kupno nowego mieszkania i remont oraz umeblowanie.
Jedni mi mówią że to strata pieniędzy wynajmować mieszkanie, lepiej pomieszkać z tymi rodzicami ale ja widzę w tym inwestycję na swoje zdrowie, święty spokój od rodziców i dopiero w takiej sytuacji idzie poszukać sobie narzeczonej i przy okazji nauczyć się tej samodzielności.
Jest też inny aspekt, który mnie martwi ale może martwić inne osoby ze spadkiem po śmierci rodziców.
Rodzeństwo.
Rodzinę trzeba kochać, brata i siostrę trzeba kochać ale po śmierci rodziców zaczyna się nie miłość rodzinna a finansowa gra o spadek.
To właśnie obecny kryzys sprawia, że ludziom odbija na punkcie każdej możliwej zyskanej złotówki.
Wyścig szczurów, gry o spadek, frankowe kredyty, przestępstwa o charakterze finansowym np. Praca na czarno oraz wiele innych błędnych i destrukcyjnych metod próby pozyskania pieniądza.
Uważajcie na siebie młodzi ludzie, głowa w górę i nie dajcie się zatracić!
W twoim przypadku wynająłbym pokój. Najlepiej ze studentami. Wyjdzie grosze a nowe otoczenie pozwoli ci zmienić myślenie i podejście. Możliwe że otworzy nowe kontakty do lepszej pracy itd... Rodziców się nie wybiera ale ma się z nią znacznie lepsze relacje jak się z nimi nie mieszka. mam 36lat dopiero 3lata temu wyniosłem się z dużego wielorodzinnego domu, na szczęście mam normalnych rodziców itd ale czułem że coś mnie omija i nie znam siebie kompletnie.
Nie dość że mieszkanie dziś jest problematyczne aby kupić nawet dla kogoś kto zarabia 8000 - 10000 na rękę to jeszcze rodzice którzy mówią że oni mieli większe problemy i sobie wymyślam. Boli mnie to że czasy się zmieniły oraz problemy których osoby starsze nie rozumieją i że zamiast pocieszyć to najbliżsi potrafią powiedzieć że mieli gorzej niż ja i nie powinienem się przejmować
Bo to że dla ciebie jest coś problemem to nie oznacza że dla innego nie jest. Tak samo to co tobie przychodzi z łatwością dla kogoś może być nie lada problemem.
Najgorzej że jest brak pomysłu na poprawe
Jak ktoś ma problemy z kupnem mieszkania przy zarobkach 8-10 tyś to raczej jest z nim problem :I
@@MrTheKabanos Chodzi o to, że nie klażdy chce mieć kulę u nogi w postaci kredytu.
@@MrTheKabanos no nie wiem jak małe mieszkania kosztują ponad pół miliona i połowę z pensji odkładasz to musisz odkładać conajmniej 10-15 lat albo brać kredyt na jakieś 20. Przy takich zarobkach nie powinno się kupować 2 pokojowego mieszkania i jakieś 15 lat je spłacać
Aj tam gadanie, po prostu w 2005 zamiast bawić się z kolegami na zewnątrz powinienem kupić sobie mieszkanie po rozsadnych pieniądzach. Wolałem się wtedy bawić i teraz mam (a raczej nie mam).
Jak to? Jak w wieku 7 lat mowilem kolegom sorry chlopaki ale ja ide ogladac mieszkania wracam jutro 😂
Spoko, ale co Twoi rodzice wtedy robili? :)
@@asdfghjk684 Zapierdzielali na etacie byśmy mieli co jeść, w co się ubrać i za co podręczniki do szkoły kupić.
@@rafal.qwerty A moi w tym samym czasie zapierdzielali we własnej firmie, żebyśmy mieli co jeść, w co się ubrać i za co podręczniki do szkoły kupić. Co miesiąc nie wiedziałem, ile zarobią i czy zarobią, bo nikt im nie płacił pensji, ale zarobili na mieszkanie moje i siostry.
a nie uwazasz ze to chory system aby czlowiek w 21 wieku nie ma wlasnej kitki?@@asdfghjk684
Bardzo bym chciał mieć z żoną mieszkanie na własność. Już dwa razy musieliśmy się przeprowadzać bo właściciel zdecydował się sprzedać mieszkanie. Nigdy nie wiesz, kiedy znów czeka cię to samo :/
I to jest bardzo realny i konkretny powód dla którego warto mieć mieszkanie
Matematyka tu się nie skleja - od dekad mamy zapaść demograficzną 1,3 dziecka na rodzinę, czyli na rynku wtórnym powinno być w opór mieszkań za grosze... No ale korporacje wymyśliły, że hurtem wykupią serki tysięcy mieszkań, które będą wynajmować tanim pracownikom sprowadzanym z całego świata, a lokalni mieszkańcy będą mieć drogie mieszkania + zaniżone pensje, bo "na Pana miejsce Panie Areczku czeka Sasza, Hakim, Pingpong i Dżafar", tak wygląda współczesne niewolnictwo.
Rządy się zmieniają, a rządzi ktoś inny, może korporacje a może ktoś jest w cieniu...
przeceniasz multikulturowość Warszawy
Pierwszy raz słyszę żeby korporacji kupowali serki tysięcy mieszkań! Gdzie?
@@mrcnwk we Wrocławiu szybciej dogadasz się po Rusku niż po Polsku, a już nawet w miastach po 100 tysięcy mieszkańców masz chmary śniadych chłopów i banery "pośrednictwo pracy pracownicy z Indii i Azji".
W RP jest więcej "turystów zarobkowych" niż w Niemczech licząc na tysiąc mieszkańców, także jesteśmy jeszcze bardziej ugotowani niż Zachód.
problem polega tez na tym, ze miasta maja za malo mieszkan a wsie sie wyludniaja. Ludzie mysla, ze po studiach humanistycznych beda wartosciowych elementem w spoleczenstwie i powinno byc kazdego stac na mieszkanie w miescie i tu przychodzi brutalne zderzenie z rzeczywistoscia. Jakos kumple po polibudach nie narzekaja na prace i kase. Juz w pierszej minucie pada manipulacja wyksztalceniem wyzszym. Zadam pytanie - czy byl to kierunek zamawiany, czy filologia?
Dalej pozwalajcie politykom wpuszczać "zagraniczy kapitał inwestycyjny" który wykupuje całe blokowiska na wynajem. Póki dowolny milioner może sobie przyjechać i kupić dowolną ilość nieuchomości, to nie będzie mieszkań dla Polaków.
Ludzie w Polsce nie rozumieją że zagraniczne fundusze inwestycyjne wykupują mieszkania które potem wynajmują i też tego że w Polsce na inwestycjach budowlanych firmy zarabiają 15-35% wartości inwestycji i jeszcze twierdzą że to się nie opłaca gdzie w krajach zachodnich to jest 8-15%😂 Prawda jest taka że nasz kraj to kraj wyzysku społecznego
fakt
Czemu? :D
To, że ktoś jest właścicielem blokowiska, nie ma znaczenia. Mieszkania są drogie, bo jest ich mało na rynku. Dzieje się tak dlatego, że drogo wychodzi ich budowa, a przepisy dot. najmu są takie, że czasem lepiej jak stoi puste. Uprośćmy przepisy, zacznijmy chronić właścicieli, a nie tylko najemców, to nagle ceny spadną, a mieszkań pojaei się więcej. Znam kilka osób, które trzymają puste mieszkanie jako zabezpieczenie finansowe.
@@tomaszbomba3156 Raczej dojebać kataster i podatek od pustych mieszkań. Nie warto dawać przywilejów grupie społecznej, która śmiało wydyma innych dla zysku.
Znam wielu ludzi których sytuacja domowa zmusza do jak najszybszego opuszczenia domu rodzinnego i usamodzielnienia się.
Ale jak to zrobić kiedy nawet ciężko pracując, oszczędzając i kształcąc się, młodzi ludzie nadal nie mogą się ustabilizować? Zawsze mi powtarzano że najlepiej człowiek uczy się życia kiedy opuszcza dom rodzinny, tylko kiedy przyjdzie na to czas?
proste - zabić apodyktycznego starego
dostać 25 lat i po 15 wyjść za dobre sprawowanie masz rozwiazanie
Teraz to młodzi czekają aż starzy umrą.
Sławek memtzen ci wytłumaczy 😂😂😂😂
Mi się wydaje, że zanim kredyt to pogadajmy o wkładzie własnym. Bez 50 tysięcy nie ma nawet po co iść pytać o kredyt, a weź uzbieraj 50 koła będąc singlem który wynajmuje kawalerkę. Ja już od roku zaczynam się godzić z tym, że własne mieszkanie jest po za moim zasięgiem (29lat)
50k można odłożyć w 2-3 msc :)
Dokładnie, z czego odkładać kiedy 2/3 wypłaty idzie na wynajem, media i koszty życia. Oczywiście znajdą się tacy którzy powiedzą że 50k to można w poł roku odłożyć...jednak nie każdy zarabia na tyle aby mieć z czego odkładać
Ja 10 lat już mieszkam na wynajmowanym i szczerze już dawno się z tym pogodziłam że nie będzie mnie stać na własny kąt a ostatnie kilka lat powiedzmy 3 to ciągły wzrost kosztów budowy czy cenza M2. Chęci, motywacja i wiara w to że da się radę spada wprost proporcjonalnie do wzrostu cen 😅
@@damiandamiecki8609 Szkoda, że nie wiesz czym jest punkt widzenia. Zarabiając 100k miesięcznie to i w 15dni odłożysz, ale zarabiając przeciętne 5k to 2-3 miesiące pomnożone przez 5 tysięcy (z pominięciem wszystkich zobowiązań) nie bardzo da 50k
@@damiandamiecki86095 milionów też można odłożyć w 2-3 miesiące o ile zarabiasz odpowiednio dużo xd ale nie statystyczny Polak nie odłoży tego w 2-3 miesiące
Mam 3k wydatków stałych a odkładam miesięcznie koło 2 za 2 żyje te 5k odłożył bym w 2 lata więc da się dodam że wykonuje pracę którą mogła by wykonywać większość mężczyzn w Polsce
Czas pomyśleć o wprowadzaniu programu namiot+.
Namiot +, ty burżuju 😂 przy takiej inflacji jak chociaż będzie karimata+ to będzie szczyt luksusu
Każdy zasługuje na swój szałas 🤣
Koprolity szałas + ...
Namiot to za bogato a szałas sobie zbudujesz ;)
Nie trzeba być profesorem ekonomii, albo jasnowidzem, żeby wiedzieć że trendy z krajów wyżej rozwiniętych trafiają później do mniej rozwiniętych po X latach. Na zachodzie króluje wynajem, bo własne mieszkania, szczególnie w miastach kosztują miliony. To samo będzie u nas. Miałem to nieszczescie że wpadłem w kredyt z kobietą która okazała się nic niewarta, ale jakoś daje rade sam. Rady od innych zawsze mnie bawią, szczególnie od takich co dostali po dziadkach choćby starą ruderę albo kawałek ziemi, ja dostałem nóż i kilka narzędzi. Wynajem? A na emeryturze co? Most? Karton w lesie?
Tylko my się różnimy od zachodu bo tam można dostać wynajem w miarę tanio. U nas cała wypłata może iść na małe mieszkanie.
@@Nina.ja9w miarę tanio? Jakieś statystyki odnoście zarobków i wynajmu? Czy wypowiedź na podstawie danych wyssanych z palca.
@@muza9015 Niemcy, miasto Kassel mieszkanie 2 pokojowe, z mediami i internetem niecałe 700 euro. Katowice kawalerka z mediami i internetem 2 tyś złotych.
Kurde, biedni ludzie, którzy są pod karą śmierci zmuszani do budowania się w dużych miastach i żyją w kraju, w którym nie ma żadnych mniejszych miast i mieścinek. :/
@@MankindDiary Znajdź pracę w tej swojej mieścince XD
Mam 25 lat. Kocham moich rodziców, ale mieszkanie z nimi doprowadza mnie do szału. Nie chciałem iść do wojska, ale nie widzę innego wyjścia by realnie się usamodzielnić.
Wyjedz za granice najlepsze rozwiazanie na usamodzielnienie, sam wyjechalem w wieku 19 lat z tego samego powodu co napisales
Popieram, w wieku 22 lat również wyjechałem za granice i to był moment kiedy się usamodzielniłem
Jedyne prace za granicą jakie mogę znaleźć to fizyczna na magazynie z patologią. Za każdym razem góra po miesiącu dochodzi do konfliktu i muszę wracać. Znam biegle angielski, mam inżyniera i magistra z logistyki i wszystko na co mnie kurwa stać, to robota przy kartonach przez agencję pracy.
@@sowiwiody3681poszukaj po znajomych albo grupy Polaków na fb, patrzyłeś na Islandię w sezonie turystycznym od marca do listopada? Minimalna 11k, sporo Polaków ;)
Tylko bardziej strefa hotelarsko gastronomiczna
Skończyłem 51 lat a do 6ciu lat żyję i pracuję w Holandii. W lipcu tego roku udało mi się kupić tutaj własne i naprawdę fajne mieszkanie . Oczywiście przy wsparciu hipoteki .
W Polsce ,przy moim wieku i skali zarobków nie mialbym szans na jakikolwiek kredyt hipoteczny...
Cześć, udało Ci się w ciągu tych 6 lat uzbierać na wkład własny i wyrobić sobie zdolność kredytowa w Holandii? Czy zarabiając tam najnizszą kraj. można tam dostac kredyt hip., czy trzeba zarabiać wiecej? Dzięki z góry za odp.
@@bartekzielinski1236 tak udało mi się uzbierać przez ten czas prawie 40k € i w międzyczasie kupić auto za 15k€ . Oczywiście trzeba było czasem troszkę dorobić do pensji.
Najniższa krajowa niestety to za mało żeby dostać kredyt hipoteczny . Trzeba mieć fastkontrakt i zarobki w okolicach 2700€ żeby myśleć o zakupie mieszkania w cenie około 200-215k€
Ja bym chciał tylko zauważyć że jak pis obniżył cenę kredytu do 2% to ceny mieszkań wywaliły w górę, a w kampanii wyborczej ko zaproponowało 0%. Zapraszam do dyskusji, bo mam wrażenie, że nie mówi się o tym potencjalnie szkodliwym postulacie.
Bo ten kredyt 2% wywalil ceny w kosmos 😂 mam znajomego mini dewelopera od Grudnia 2022 do Kwietnia nie sprzedali ani jednego mieszkania. Mowil ze 1 telefon na tydzien. A od czasu jak zapowiedzieli kredyt 2% to zeszly jak buleczki
@kamoreks ale ty wiesz, że po tej decyzji z kredytem 2% to ceny mieszkań w poszczególnych miastach wzrosły o więcej niż 2%?
To, że te mieszkania ,, zeszły jak świeże bułeczki ,, świadczy tylko o naiwności ludzi bo ten program to była zwykła kiełbasa wyborcza.😊
Program pomógł komu miał pomóc - bankierom i deweloperom. Hossa na nieruchomościach już wyhamowywała w 2022, więc potrzebna była interwencja rządu🤑
Stymulowanie popytu (tani kredyt) zawsze kończy się podwyżką cen produktu (mieszkań)
@@xKrasko zastanawiam się jak wywalą czynsze, skoro ko obiecuje dopłaty 600zł
Na Litwie mamy to samo tylko ze drozej wszystko niz w Polsce a wypłaty identyczne... Mam 28 lat i mieszkam u rodziciw a do tego wynajmowalem mieszkanie ,i nie wiem czy kiedys bedzie mi stac na swoj kat.
Bo wynajem 1 pokoju jest od 600-700 eur... Kiedy srednia krajowa to 1200 eur....masakra i tyle
Z własnych doświadczeń, gdy miałem około 25 lat i stać było mnie na zakup mieszkanie to źle zainwestowałem pieniądze i je straciłem. Po ożenku w wieku 33 lat stwierdziłem, że męczy mnie wynajmowanie mieszkań, więc postanowiłem wybudować niewielki domek własnymi rękoma. I tak oto niewielkiego miasta z budowałem dom po trzech latach. Kwota wyniosła około 250 tysięcy złotych, oczywiście muszę zakupić kilka rzeczy jeszcze. Krwawica jakich mało, ale udało się. Największy kryzys miałem, gdy obniżono stopy procentowe w czasie covidowym i ceny materiałów szybowały w górę. Jednak nie ma co się oszukiwać, zostawiłem sporo zdrowia na tym etapie życia. Myślę, że przez dodatkowy stres wywołany przez budowę domu skróciłem sobie kilka porządnych lat życia. Co do obecnych cen to wieczny dodruk pieniądza i wysoka inflacja spowodowała w ostatnich latach ucieczkę od pieniądza i ludzie na potęgę inwestują w nieruchomości. Dodajmy do tego 23% vat na materiały, a do tego ceny ziem budowlanych i się odechciewa wszystkiego. Młodym ludziom doradzam, by młody okres nie poświęcali na wiele związków jak to w dzisiejszych czasach bywa, bo jeśli np. zaczniecie dorabiać się w wieku 20 lat to około 30stki spokojnie będziecie mieć nieruchomość (wiem, że to nie jest łatwe zwłaszcza na to, że wiele osób dziś nie radzi sobie z rzeczywistością i można zmarnować kilka lat z nieodpowiednią osobą). Warto mieć jakiś plan na oszczędności, inwestujcie głównie w siebie, ale miejcie pakiety złota, srebra i jakiś akcji. Mam nadzieję, że w końcu zrobią zerową stawkę na materiały budowlane oraz zaczną budować infrastruktury (wodę, elektryczność, drogi) aby więcej dodać w planach ziem budowlanych. Z resztą pozbądźmy się podziałów na ziemię rolną i budowlaną. Jeśli nie macie specjalizacji to jedźcie za granicę na kilka lat i zaoszczędźcie gotówkę (dobierzcie nie duże kredyty). Powodzenia wszystkim, nie łamcie się, bo to w ogóle nie pomoże, a wpędzi tylko w uzależnienia.
Czyli co najlepiej zrobić w wieku 22 lat, wyspecjalizować się w jakimś fachu
32 lata, 5 lat studiów, praca w zawodzie, odkładanie 80% wypłaty i zero perspektyw. Mieszkam z rodzicami i sama ni ch@ja nie dam rady. Wynajęcie kawalerki (bieda wersja) w moim mieście to 50-60% mojej wyplaty.
Ja mam 38 lat i również po studiach ale nie pracuję w zawodzie bo wyjechałem za granicę a na miejscu mieszkanie zapewnia mi pracodawca na dodatek nie musimy płacić żadnych rachunków jako pracownicy więc gdy zjeżdżam do Polski to tylko na kilka dni a wtedy w domu jestem tylko gościem praktycznie. W perspektywie czasu mam plan kupić sobie własne mieszkanie żeby mimo wszystko mieć dokąd wracać bo jakoś wynajmować i płacić komuś tyle kasy za to że mieszkanie będzie stało puste a ja przyjadę tam raz w miesiącu na 5 dni to też bez sensu i w drugą stronę nie chcę na zawsze zostać na wygnaniu w innym kraju. U mnie to mieszkanie wspólne z rodzicami wynika z pewnych oczywistych względów choć będąc sam jestem w stanie za swoje zarobki wynająć mieszkanie tylko proste pytanie po co skoro i tak rzadko w tym domu jestem. Trzymam kciuki za Ciebie jeśli jesteś wykształconą kobietą to cierpliwości któregoś dnia w końcu los się i do Ciebie uśmiechnie wtedy znajdziesz jakieś ciekawe rozwiązanie swojego problemu może inna ciekawsza praca z lepszymi zarobkami ale najbardziej Ci życzę znalezienia bliskiej osoby tylko żeby to był ktoś na na prawdę odpowiednim poziomie kto nie będzie zwykłym oszołomem jak większość tylko będzie Twoim prawdziwym partnerem życiowym i będzie Cię ciągnął do góry na każdym kroku życia wtedy razem szybko wyjdziecie na swoje i jeszcze będziesz się z tego śmiać że wcześniej miałaś gorzej :)
Zapomniano tutaj wspomnieć jeszcze o presji rodzinnej pt. "Co za pokolenie ja w jego/jej wieku ...(dodajcie sobie wszystko co dostawali ludzie od systemu za darmo albo bez cen ale z potrzebą czekania w kolejce)" albo jak bardzo wymusza się na młodych mężczyznach aby mieli własne domy/mieszkania aby liczyć na zwiazek z kimś, ile razy widzi się wysmiewajace komtarze o facetach bo z braku możliwości dalej mieszkają u rodziców
przykre ale prawdziwe...
Tak, niestety faceci mają tutaj szczególnie ciężko. Jest większa presja...
Nie, mieszkania w PRL nie dostawało się za darmo. Również spłacałeś na niego kredyt, a pensje również nie były cudowne, więc w pojedynkę również nie dałbyś wtedy rady. Nie było to tak cudowne, jak się dziś mówi - kredyt również spłacałeś i w pojedynkę nie byłoby to realne. We dwójkę już lepiej, ale przy dzieciach istnieje szansa, że ktoś z rodziny musiałby trochę pożyczyć końcem miesiąca.
@@KicksonAcapulco13-no5rd jako osoba znająca się na historii wiem to, lecz osoby romantyzujące PRL wypierają to z pamięci dając kolejny powód że nowe pokolenie nic nie potrafi "sobie załatwić" co świadczy jak potężny jest efekt romantyzowania tego co było a co już (na szczęście) nie wróci. Na szczęście jak chce pomarańcze to kupuje w sklepie a nie czekam aż łaskawie rzucą do sklepu kubańskie pomarańcze nazywane często także Jajami Fidela
@@kirito3038 To akurat racja. Wtedy było inaczej na tamten sposób, a teraz również jest inaczej, lecz na obecny sposób.
Różnica taka, że wtedy była szansa na mieszkanie z przydziału, ale trzeba było zakombinować, aby mieć na niego szansę (nie dawali ich również od ręki, więc trzeba było mieszkać gdzieś w międzyczasie). No i pracować faktycznie w danym zakładzie, bo na dobre oczy mieszkań nie dawali. Oczywiście kredyt należało spłacać, czasami nawet małżeństwo miało kłopoty by spiąć wszystko finansowo, ale była ta szansa. Dzisiaj nie ma żadnej szansy - nie ma ani przydziału, ani nic.
Nie jest to łatwy temat. Tym bardziej, że łatwego wyjścia nie ma. Szczególnie, że mityczna "zagranica" to również świat jak wszędzie, w którym również są opłaty, droga żywność, dziwni politycy, problemy itd.
Trudny temat. Nie jestem nawet pewny czy na tyle trudny, by tak populistyczny kanał naświetlił go odpowiednio. Niemniej to coś, z czym faktycznie trzeba się w ten czy inny sposób zmierzyć.
Zgadzam się, ze mieszkania drożeją w absurdalnym tempie, ale ten pierwszy mem nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Własne mieszkanie nigdy nie bylo towarem dostepnym dla 20-latka bez wsparcia rodziców. Za prl owszem wystarczylo wpłacić jakiś ułamek wartości, ale czas oczekiwania był długi (więc najlepiej gdy wpłata została wykonana jeszcze dla dzieciaka przez rodziców). Alternatywą była budowa domu, gdzie na materiały trzeba było mieć oprócz pieniedzy jeszcze odpowiedni "przydział". Sytuacji na rynku mieszkaniowym w latach 90-tych/2000-ych nie znam za dobrze, ale w tamtych czasach problemem dla 20-latka było znalezienie jakiejkolwiek pracy - problem raczej abstrakcyjny w dzisiejszych czasach. Więc jakie wtedy były szanse na mieszkanie niezależnie od ich cen? Dodajmy do tego, ze nasi rodzice rzadziej studiowali = wcześniej zaczynali zarabiać = wcześniej mogli zacząć myśleć o odkładaniu na mieszkanie. A i tak nie było niczym dziwnym to, ze młode małżeństwa mieszkały w jednym pokoju u rodziców i tam rodziły im się dzieci. Dziś pary z własnym mieszkaniem uzasadniają brak dziecka brakiem dodatkowego pokoju... Nie mówię, że to źle, że rosną nam oczekiwania, to nawet bardzo dobrze, że mamy takie aspiracje i że nasz poziom życia rośnie :) Ale tez doceńmy to, co mamy i w takich analizach uwzględniajmy więcej niż tylko wzrost cen ;) Plus oczywiście na dzisiejszym rynku jest masa patologii i to dobrze, że materiały na ten temat powstają :) Tylko nie wmawiajmy młodym, że "kiedyś to było, a dziś to nie ma..." ;)
W w wieku 24 lat kupilem pierwsze mieszkanie. Mieszkanie 36 m2 kawalerke do remontu, zadłużone i zaniedbane z wyrokiem komorniczym. Od 19 roku zycia marzyłem o wlasnym kącie. Po szkole średniej otworzylem wlasna działalność z usługami parkeciarskimi. Pracowalem po 12 godzin dziennie ale sie udało. Na chwilę dzisiejszą mieszkam z rodziną w domu 220 m2 - przebranżowilem się i jestem spawaczem na miejscu tu w Polsce. Mam 37 lat. Oprócz domu posiadam również moje pierwsze mieszkanie kupione za "kawalera". W życiu niczego nie żałuj, a zawdzięczam wszystko sobie i skutecznej ralizacji planów.
Gratuluję, zazdroszczę mądrego i dojrzałego podejścia już w wieku 19 lat, czego mi zabrakło, a jestem niewiele młodszy, między wierszami da się wyczuć, że ciężko pracowałeś, a słowem o tym nie wspomniałeś, co potwierdza, że o ciężkiej pracy najwięcej mówią ci którym po prostu dopisało więcej szczęścia i trafili na ponad przeciętnie opłacane zawody bądź stanowiska i lubią dorabiać mity do swoich osiągnięć oraz dawać oczywiście "złote" rady.
Do tego jeszcze często dochodzą wymagania od właściciela mieszkania, kiedy wynajmujemy
- bez dzieci
- bez zwierząt
- tylko singiel/singielka
Wszystko fajnie, najlepiej żeby każdy był sigmą xD
Jego mieszkanie jego prawo dzieci syfią i niszczą praktycznie wszystko zwierzęta różnie zależy co za zwierz nie rozumiem jak ktoś ma problem o węża chomika czy innego mapeta ale o psy koty itp już tak kolegi pies potrafił zrywać listwy i je obgryzać xd
A singiel singielka raczej ma się do wynajmu pokoju w mieszkaniu
@@wojciechwielkiewicz8630 zgadzam się aczkolwiek jak człowiek widzi kawalerkę 17m2 w cenie 3/4 średniej pensji i milion zakazów pod tym to większości się po prostu odechciało wynajmowania. Te co wypisałem to takie najczęstsze, ale też widział dużo innych, często dziwnych, zakazów. Osobiście rozumiem prawa wolnego rynku, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niektórym pieniądze zwyczajnie wyprały mózg. Co do kwestii singla/singielki: widziałem ogłoszenia w swoim mieście, gdzie właściciel miał do zaoferowania kawalerkę sporych rozmiarów (między 30-40m2) a niżej podpis, że oferta skierowana tylko do singli. Zaznaczę, że były to mieszkania jak najbardziej komfortowe dla dwóch osób.
No i oczywiście, żeby był widzący, pełnosprawny, bo niewidomym to my nie wynajmiemy,jakby byli w czymś gorsi.
@@anetaolizarowicz8670 właściciel ma prawo wynająć mieszkanie białemu rudemu mężczyźnie w przedziale 175-177 który jest wegetarianinem pracującym w ubojni bo ma do tego prawo jego mieszkanie i jego sprawa
W czasach gdy możemy używać drukarki do produkowania domów,
nie stać nas nawet na ogródek xD.
Wlasnie to jest iluzja współczesnego świata. Życie tak naprawdę jest brutalnie ciężkie, wystarczy zobaczyć na resztę świata my w Polsce mamy się super, jak masz co jesć, gdzie spać to już jest dobrze
@@arczi9233 prawda. W większości świata jest chlew i tyranie. Jak znajomym i rodzinie mówię, że w PL jest zajebiście to się zastanawiają co ja w ogóle gadam. Ciężko dyskutować. Dopiero jak mamę wziąłem w podróż to zobaczyła jak ludzie muszą zapierdzielać na słomiane domki.
@@arczi9233jesteśmy niewolnikami tylko wszystko jest kolorowe i wszyscy mają komórki i jest MC Donald 🤣 i niby to jest świetne życie a na dom jednak Cie nie stać własny i ledwo starcza na rachunki
@@beatakrakowska3398 tak naprawdę nic nie musisz, ja mam mniejsze wymagania. Ogarnąłem jak dziala ludzki organizm. Potrzebujesz ludzi, komus pomoc, kogos bliskiego, w ciagu dnia zdrowe nawyki i brak używek zeby nie chorowac, chodzic, ruszać sie. Wcale nie trzeba pracować tyle ile sie mowi jak masz rodzine czy kogos bliskiego zawsze mozesz się dogadać co do zamieszkania i rachunków. Jakbym sie uparl to bym mogl na pol etatu robic, mieszkam z rodziną i ciesze sie z życia. Nie obchodzą mnie ludzie ktorzy krzywo patrzą na moj styl zycia dlatego ze wiem co poświęcam i za co. Prawda jest taka ze za niedługo nasi najbliżsi umrą razem z nami, więc dlaczego miałbym marnowac zycie goniąc za czyms co sie nie opłaca. Mam podstawy, ide w naturke, dopaminka wchodzi jak robie rzeczy które sa dla mnid uzyteczne, serotonina i oksytocyna jak mam bliskich. Wiecej do szczęścia mi nie potrzeba. Staram sie byc uwazny w ciągu dnia i malo oczekiwać. To jest klucz do szczęścia
w polsce mamy super? ty sie slyszysz? tyranie pol zycia na klitke za zgoda urzedasow nazywasz cywilizacja?@@arczi9233
Bardzo dobry materiał, sam jestem w sytuacji gdzie muszę wynajmować mieszkanie i to w niezbyt wysokim standardzie by starczyło na opłaty i spokojne życie "od pierwszego do pierwszego". Tu bez konkretnej pomocy ze strony rządu niewiele się zmieni bo na kredyt stać będzie głównie pary ale są też tysiące jak nie miliony osób w młodym wieku które chcą mieć własne lokum zanim zmienią stan cywilny i tu jest już ślepy zaułek. Jeśli rządzącym naprawdę zależy na dobrobycie i zadowoleniu Polaków, niech pomogą im iść na swoje zamiast rzucać socjalami na lewo i prawo. Bezpieczny kredyt na pierwszy rzut oka wygląda nieźle, ale to wciąż nie to. Do roboty panowie.
Najlepsze jest to, że niektórzy żyją z myślą, że muszą 20 lat zasuwać na mieszkanie, a inni dostają np. od rodziców, a kolejne czeka w spadku po dziadkach. I to nie jacyś bananowi ludzie, tylko zdarza się to u zwykłych rodzin.
To jest taki zastrzyk gotówki, że osoby, które np. dostały 2x mieszkania, to są 40 lat do przodu, w porównaniu do innych. ABSTRAKCJA!
Można wtedy cały hajs odkładać na jakieś fajne samochody, drogie wakacje itp. Tego się nie da odrobić na starość niestety.
Jedyna szansa dla ludzi bez wsparcia rodziców, to chyba własna firma i nacisk na zarobki rzędu 20k+/ miesiąc. Wtedy można szybko nadgonić rówieśników, inaczej to nie ma sensu. Ewentualnie praca jako kontroler lotów / dobry programista / emigracja.
Pogratulować szczurzego myślenia i ciągłego się porównywania z innymi i myślenia w kategoriach doganiania kogokolwiek.
Emigracja mi i mojej żonie bardzo się opłaciła.
Ale to jest prawda... Mojej przyjaciółce dziadkowie wybudowali dom. Dawna znajoma z pracy dostała mieszkanie po babci i je sobie wynajmuje bo siedzą u jej faceta, który też dostał mieszkanie po babci. Inna koleżanka też dostanie mieszkanie po babci. A ja to nawet nie wiem, czy po matce odziedzicze, bo mam 2 rodzeństwa które jest faworyzowane
Tak mnie to kiedyś uderzyło, jak mi koleżanka powiedziała, że "ona z mężem do wszystkiego doszła sama, od rodziców dostali tylko mieszkanie do remontu". No faktycznie, nic, mieszkanie w Krakowie warte teraz pewnie ponad pół miliona, już nie mówiąc o tym, że nigdy nie musieli wynajmować. Jak się nie ma co liczyć na spadek, to dopiero do człowieka dociera, jak piszesz, że jest praktycznie "dorobek życia" albo kilku żyć, w tyle za innymi.
W sierpniu 2022 zapytaliśmy o kredyt na 300k. Przez 30 lat musielibyśmy oddać w całości 970k. No to o czym my mówimy? Wiem, że bank to nie caritas i zarabiać musi... Ale ku*wa :).
@zotousty1655 Akurat jestesmy w takim momencie, ze nie ma pewnosci, czy bedzie warte 2x tyle. Ceny w PL dobijaja obecnie do sredniej europejskiej. Nie ma juz z czego rosnac jak do tej pory, szcegolnie x2. A w bogatych krajach (Szwecja/Niemcy/USA) nieruchomosci juz zaczely taniec ...
Z pozostala czescia zgoda.
@@arerrera3612 Chcieliscie unie i zagraniczny kapitał to macie :D trzeba usredniac ceny dla niemca, kij z tym że wiekszosc polaków tonie w dlugach
A ile wydasz przez 3o lat wynajmując? 360 miesięcy x 2500=900 000 i nie masz nic.
@zotousty1655debil
@@stekon9112 dokładnie to samo powtarzam wszystkim moim znajomym którzy siedza na wynajmach... mówie do nich - LUDZIE, stać Was 2.5K wydać miesięcznie za mieszkanie w klitce, to i stać was będzie zapłacić te same 2.5 tysiące za wasze własne 4 kąty. Coraz więcej ludzi to na szczęście rozumie i woli sie zakredytować na całe życie niż całe życie bulić komuś żeby w efekcie nie mieć nic. Kredyty w PL to złodziejstwo i mafia w biały dzień - tak zgadza się, ale jest i tak bardziej racjonalne i opłacalne niż wynajem.
Moja historia. Jestem po zawodówce. Nie mialem ambicji by dalej podążać w tym kierunku. Za to chcialem pracowac. Wchodziłem na rynek pracy w 2013 roku. Pierwsza praca piekarnia, kierowca. Praca nocna. To byl dla mnie cieżki okres lecz nie chciałem odpuścić. Oplacało sie. Stałem sie tak wazny w firmie że mój dawny szef miał duży problem gdy odchodziłem z firmy. Nawet proponował mi kilkukrotna podwyżkę. Pozniej trafiłem na budowlanke. Historia sie powtórzyła, poczatki były trudne. Teraz pracuje za granicą, w jako Cieśla mam zarobki na tyle duze że mam juz dom, rodzine ,dwa auta. A powtarzam jestem po zawodowce. Fakt jest z mojej historii taki determinacja , cieżka praca i cheć rozwoju to mieszanka ktora w duzym znaczeniu przyczynia sie do sukcesu. Nie wazne kim jestes, skad pochodzisz, itd. Jesli masz głowe, dwie rece, dwie nogi, i chęci na sukces. To predzej czy później musi wyjsc. Pozdrawiam.
P.s. Znam historie gdy ludzie bez kończyn tez odnosili sukcesy.
Gratuluję. Tylko że w fizycznej pracy problem jest taki że nie można jej wykonywać przez 40 lat. Prędzej czy później siadzie zdrowie. Upewnij się żebyś Ty coraz mniej pracowal fizycznie, a to inni pracowali na Ciebie, bo inaczej może być ciężko.
@@reaomiaTVmasz racje dlatego zacząłem 10 % miesiecznej pensji inwestować itd. By na starość lub w złym okresie nie zostać z niczym.
@zotousty1655około 7 lat. Okres 18-21 lat czas imprez i wtedy racjonalnie sie nie myśli.
Dlaczego określasz mianem szczęścia materializm? w tej wypowiedzi widzę tylko to że Twoim sukcesem jest właśnie materializm. Może ktoś chce jeździć autobusem, może ktoś chce wynajmować, nie posiadać bo po co? pochwalić się przed sąsiadami że mam dom i dwa auta? Dlaczego mówiąc sukces nie pytasz czy jesteś szczęśliwy? może to jest wyznacznikiem?
O czym my mówimy jak 90% ogłoszeń o prace w Warszawie to 25/26 zł brutto za godzinę pracy…
Za godzinę twojego życia jesteś w stanie kupić dwie paczki laysów w żabce także o jakich mieszkaniach albo domach my mówimy.
No tak, bo lepiej byłoby za 3,5 robić jak to jeszcze niedawno było
@@J00r931 Właśnie przez takich ludzi jak ty tutaj nigdy się nic nie zmieni.
To była ironia ;))@@werhordhordiusz5475
Jak pracujesz 160 godzin w miesiącu to faktycznie nie stać cię na nic, ale jak ruszysz dupę to osiągniesz wiele. Polecam tak zrobić@@werhordhordiusz5475
@@J00r931 wyższa płaca = wyższe koszty życia. Myślisz, że w Niemczech typowy Niemiec zarabia 4 razy co Polak a jego koszty życia są niskie jak w Polsce? No nie.
Dlatego cieszę sie ze w wieku 20 lat mam własne mieszkanie. W dzisiejszych czasach to myśle ze to cos priorytetowego, posiadać swój własny kąt. Dlatego tez inne uciechy typu podróżowanie i inne mniej istotne rzeczy pozostawiłam sobie na później. Bo co mi z tego? Aczkolwiek znam wiele osób, nawet w podobnym wieku do mojego, które celowo wyjeżdżały z kraju by zarobić pieniądze, by docelowo móc kupić tutaj mieszkanie. Również jakiś sposób niż całe życie wynajmować a później bawić się w kredyty.. jednak różnie bywa. Niestety realia życia w Polsce nie są kolorowe, zwłaszcza pod względem pracy. Dobre studia nie są żadna gwarancja dobrej pracy i tym bardziej zarobków. Teraz zreszta często się obserwuje ze lepiej można sobie radzić wypinając sie do telefonu, nic sobą wartościowego nie reprezentując poza glupotą czyli będąc tak zwanym infuncerem.
Kiedyś usłyszałem od jednej kobiety, że teraz jest dobrze, bo każda rodzina ma swój pokój.
Mieszkania w Polsce to masakra, przynajmniej w większych miastach.
Ratuje niektórych praca zdalna, można przenieść się w tańsze rejony.
Mieszkam w UK i tutaj paradoks jest taki że najem mieszkania kosztuje więcej niż rata za cały dom, ale ludzi nie stać na kredyt bo nie spełniają warunków. Wiem bo mam kredyt a wcześniej najmowalem cały dom ze znajomymi. Patalogia finansowa.
No w Polsce obecnie jest to samo, nie liczac bk2. Wynajem 3-4 tysiace, rata na to samo mieszkanie 4-5. Stąd takie filmiki.
Kto sie zalapal na Bk2 (garstka poki co - co to jest 40tys osob na 200tys mieszkan CO ROKU), to nie narzeka. Dla reszty tragedia..
Przecież zawsze tak było że rata kredytu jest niższa od kosztu wynajmu. Problemem zawsze jest wkład własny i nie uleganiu pokusom w przewalaniu tych oszczędności na lewo i prawo, bo nas ogólnodostępny dobrobyt do tego zachęca
@@HSR_Freaknie wiem jakye ksiazki czytasz ale nie jest
Mieszkalam w kanadzie, a teraz na islandii I jest tylko indeksowany kredyt badz nie po 5latach od wziecia😊
Jestem z przeciętnego domu, w 2 liceum zacząłem sobie dorabiać weekendami, od razu po liceum wyjechałem na 3 miesiące do pracy do Holandii. Wróciłem, zacząłem studia zaoczne i mieszkając u mamy przez 3,5 roku odkładałem 70% pensji i kontynuowałem wyjazdy zarobkowe w każde wakacje. Kupiłem duże mieszkanie w trójmieście (nie na obrzeżach) i mam się całkiem nieźle, rata faktycznie wysoka, ale wciąż niższa, niż wynajem. Jak chcecie nie wyjeżdżać z ronda i sobie po nim jeździć w kółko całe życie, to oczywiście nikt Wam tego nie zabroni, ale zapewniam, że poza nim jest zdecydowanie fajniej.
Mieszkanko w Gdyni, rata 2400zł. @zotousty1655
Mój tata pracuje jako menedżer ds. rozwoju w firmie, która zajmuje się budowaniem mieszkań. Niedawno mówił, że średnia cena za mieszkanie w Poznaniu to 12000 za m². Był na 2 warszawskich szkoleniach dotyczących nowego projektu. Czekają na podpisanie pre-komitetu.
A dziadek od dekad gra w Lotto i od kilku lat w Jackpota, by coś ugrać. Najwyżej wygrał stówę dotąd. Ma już określony podział, jeśli mu się uda wygrać kiedyś te miliony.
No tak. Wroclaw 13tys/m, a Kraków 15(!). Starzy ludzie/bogacze/posrednicy żerują na mlodych. Wiem, tak bylo, jest i bedzie. Ale ten proces sie tylko nasila i jest coraz gorzej. O ile sie 'cos duzego' nie wydarzy 😉
Ps. Mowie to z perspektywy mlodej, uprzywilejowanej osoby zarabiajacej 15tys. Ale to od niedawna, wiec wiem jak jest.
Oglądałem sobie prezentację fajnego mieszkania w Warszawie - co prawda premium ale bez szału. Myślę sobie, że pewnie cena będzie wysoka, może 25k z metr. Otóż nie, 140m i ponad 35k za metr, cena 5 milionów żetonów z orzełkiem xD
🤯🤯🤯
140m to dojebany apartament a nie mieszkanie. 120m powierzchni to ja mam w domu jednorodzinnym, licząc z garażem 140. Gdzie znajduje się to "mieszkanie"? Na Złotej 44?
Mieszkanie premium to tak 60m bym powiedział
@@piaskowski590 zupełnie nie złota, jakieś zwykłe "nowoczesne bloki" kostki ale blisko centrum, premium pod względem wykończenia. 60 m2 to dalej małe mieszkanie. Przecież w tylu metrach ledwo co można wygospodarować miejsce na biuro do pracy a co dopiero pokój dla dziecka chociażby.
Spokojnie obecnie doszliśmy do takiego poziomu podsycania cen w warszawce że tyle samo zapłacisz za rozpadającą się ruinę do generalnego remontu. Tylko dlatego że metraż i lokalizacja. Wywalasz 5,6,7 milionów na zakup i dodatkowo jakieś 2 na remont xD
na Złotej ceny są jeszcze wyższe. Przykładem jest chociażby wywiad z Rafałem Zaorskim, spekulantem który obecnie sprzedaje luksusowy apartament na tej ulicy, gdzie cena za metr mieszkania na najwyższych piętrach budynku wynosi 120-125tys zł . Aczkolwiek to dość abstrakcyjny przykład właśnie ze względu na to na jakim piętrze się znajduje i w jakim budynku
Jedynym powodem, dla ktorego nie mieszakm z rodzicami to fakt że mam mieszkanie po babci
Teraz opłaca się zostać fachowcem lub specjalistą. Ja zostałem spawaczem po liceum bo wiedziałem, że będzie w Polsce tylko gorzej i da się wyżyć bo specjalistów z roku na rok zaczyna brakować. Niestety trzeba zapierdalać ciężko by przetrwać jak się ni ma szczęścia na starcie :(
Plus jest taki, że jak się nauczy zawodu i pojedzie na zachód w 2-3 lat stać na mieszkanie więc jest alternatywa
100 procent prawda, zrobiłem to samo, kurs spawacza, niemcy stuttgard, godzin tłuke ile sie da ale widać że stan konta szybko rusza w góre i zakup swojego mieszkania nie wydaje sie już czymś niemożliwym, ale praca ciężka i nie dla każdego :P
jaką metodą spawasz? i jak tam zarobki bo właśnie planuję zmienić pracę i zrobić kurs na spawacza MIG/MAG i może później TIG
A najlepiej to odziedziczyć majątek, i żyć z inwestowania.
i co byłeś te 2-3 lata i masz mieszkanie ?
Ja MIG/MAG i teraz TIG bo TIG najlepsza i najprzyjemniejsza robota nie ma takiego syfu. Do tego na TIGu kasa zawsze wyższa bo trudniejsza i dokładniejsza robota, ale da się nauczyć @@Noverss
Klasy średniej nie bedzie. Zostaną biedni i bogaci
Rentierzy i wynajmujący 😂 ahaha
@@michalziobro7890 mówił ten z zielonego gangu Guru nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy
Wydaje mi się, że alternatywą w dzisiejszych czasach będą domy modułowe, których koszta nie są tak straszne jak budowa tradycyjna czy kupno od dewelopera.
problem to działka koszt 100-150 tys. alternatywą raczej będą kontenery 25 m2 stawiane jeden na drugim. A praca oraz rozrywka z poziomu hełmu nerv gear, jedzenie przez rurke z jakiejś cieczy węglowo proteinowej.
Opowiem prawdziwa historię z mojego osiedla. 3 siostry kupiły mieszkania w tej samej okolicy, 2 za kredyty mieszkaniowe, 1 za oszczędzone pieniądze+niewielki kredyt gotówkowy. Pierwsza padła po 2 latach, leasing auto też był oczywiście druga po 3-4 roku. 3 się utrzymała bo miała najmniejszy metraż ale kosztowało ją najlepsze lata życia. Wnioski sami wyciągnijcie !
mam 31 lat - wyjechalem za granice w wieku 22 lat . Aktualnie skonczylem budowe domu w stanie deweloperskim . Przez caly ten czzas pracowalem jako kucharz w Irlandii .Udalo sie bez kredytu :) Wiec da sie
Da się ale jednak musiałeś tyrać za granicą a nie w Polsce... Film tak jakby wskazuje na POLSKĘ i to że możesz mieć lepsze wyksztalcenie a i tak gówno zarobisz. Sam też ganiam za granicą ale nie jestem z tego powodu dumny że aby odłożyć większą sumę co chwilę muszę wyjeżdżać za granicę i rozstawać się z rodziną.
Reasumując: w Polsce się nie da. Trzeba wyjechać.
Też jestem kucharzem zawodowym, młody jestem więc narazie pracowałem tylko w polsce, możesz mi powiedzieć ile zarabiałeś w tej irlandi jako kucharz? Najbardziej sie w sumie zastanawiam nad pracą w Norwegii.
@@xentix2556 jak zaczynalem to jako kitchen porter z 10~ e na godzine . potem jako kucharz na starterach okolo 14 . jak sie nauczylem gotowac steki to z 18 . teraz jak druga osoba w kuchni najwazniejsza to 22 mam . wiadomo nie mialem auta i mieszaklem z innymi ludzmy w chacie zeby uciac koszty
@@xentix2556 kwestia charackeru . wiekoszisci ludzi przejebie nie wazne ile zarobi i kolejna sprawa ludzie za granica glownie chleja i cpaja w wiekszosci
Jak kończyłem studia informatyczne nie było nigdzie pracy. Naprawdę długo szukałem łapiąc prace dorywcze. W końcu schowałem dumę i zatrudniłem się na hali produkcyjnej. Naprawdę rezygnowałem ze wszystkiego i robiłem masę nadgodzin żeby w końcu coś odłożyć. W momencie kiedy już miałem odłożone pieniądze i zacząłem coś szukać ceny wystrzeliły. W międzyczasie doczekałem się awansu, paru podwyżek, ale nadal nie ma szans na zakup mieszkania.... Ja już naprawdę nie wiem co robić.
Nie zapominajmy o tym, że nie każdy mieszkający z rodzicami, żyje na ich tzw. garnuszku. Niektórzy znajdują się w takiej sytuacji, że mają wystarczająco dużo pieniędzy i chęci, żeby się wyprowadzić, ale za dużo litości i współczucia dla rodziców, kalekich życiowo, infantylnych, ale jednak rodziców, by zdecydować się na jakikolwiek krok. To nie jest dobre, ale nie zgadzam się z takim szufladkowaniem ludzi. Ktoś dorosły mieszka z rodzicami? A, życiowy niedorajda itp. Nie zawsze tak jest.
Sam mam syna 4 letniego prawie i jakby został ze mną z litości w wieku 20 kilka lat to by była moja jedna z największych życiowych porażek. Moją misją jest go wprowadzić jak najszybciej w dorosłość i samodzielność ale jednocześnie zachować dobry kontakt z synem. Niby proste ale cholernie trudne.
@@matp1994 piszesz to z perspektywy faceta. Kobiety są słabsze fizycznie. Mam sąsiadke która została sama w domu.corki mają ją w dupie a jej jest ciężko zarówno fizycznie jak i materialnie. Głupie koszenie trawy na starość to już problem
@@rafaszwed2887 Proszę Ciebie nie trzeba z nikim mieszkać można pomóc rodzicom (co jest powszechne )nie mieszkając z nimi. Po prostu odwiedzjąc rodziców.
W moim punkcie widzenia świata mieszkanie z rodzicami w dorosłym życiu jest nie zaakceptowania dla mnie a wymówek do tego można znaleźć i sto.
Jednak to tylko mój punkt widzenia dla mnie i dla mojej najbliżej rodziny (ja moi rodzice i moje dzieci). Już jak np mieszkał by mój brat z rodzicem jest mi obojętne a tym bardziej obce osoby. Wypowiadam się o moim punkcie widzenia świata.
@bobolirecords Po co podajesz rzadki przypadek ? To nie ma sensu w dyskusji, że by była owocna.
Albo jeszcze inny przypadek, ktoś się dobrze dogaduje z rodzicami, a w domu tyle miejsca, że wszyscy się pomieszczą. Ktokolwiek szufladkuje jakichkolwiek ludzi, wystawia świadectwo o sobie.
Ostatnio też się zastanawiałem nad tym, nad swoją sytuacją. Jestem świadomy, że mam dobrą pozycję - jestem programistą, 34 lata, zarobki miesięczne netto to ponad 4 miesięczne średnie pensje netto
A dostałem odmowę udzielenia kredytu na 3 pokojowe mieszkanie w Warszawie 🤔
Samo fakt, że przy takich zarobkach muszę wziąć kredyt, bo nadal mnie nie stać na mieszkanie na zwykłym osiedlu zbudowanym w zwyczajny sposób w zwyklej dzielnicy, gdzie nawet jeszcze nie ma metra jest dziwne.
Jak miałem 22 lata to nadal mieszkalem z mamą, a od dziewczyny która mi się podobala uslyszałem, że za mało zarabiam i nie ma ze mną przyszłości. Wtedy postanowilem, że będę dużo zarabiał. Zarabiam dużo, a i tak nie mam życia towarzyskiego, jakie mieli mlodzi koledzy bogaci pieniędzmi rodziców po maturze, poznający smak churrosów w Barcelonie i Madrycie, kiedy ja moglem polizac co najwyzej gumę do zucia o smaku tych churrosów.
mam podobnie ale 22 lata jeszcze i nie wiem czy szczędzić na wkłady czy żyć jednym jedynym życiem. Mam w planach wyjechanie do ciepłych krajów i pracę zdalną bo pracuję od 2 lat jako analityk danych. Masz może jakieś rady?
@@patrykdychtanowski7222 Co trzeba umieć jako początkujący analityk?
@@patrykdychtanowski7222 nie mogę Ci dać żadnej rady oprócz jakichś ogólnie prawidłowych ponieważ Cię nie znam
Ale zawsze dobra rada brzmi: walcz z nałogami. Pomyśl o jednej rzeczy, którą możesz przestać robić, ponieważ wiesz że Cię ogranicza- nie polubisz tej myśli - i spróbuj przestać to robić albo to kontroluj.
Fakt, że trzeba też znaleźć dobrą pracę, aby móc taki kredyt spłacać... Doskonale rozumiem osoby, które mają z tym problem, bo sama też mam dwa fakultety, dużo różnych kursów skończonych i niby ładne cv, bo same dobre stanowiska, ale w każdej tej firmie stosunkowo krótko pracowałam, bo albo się okazywało, że na firmie siedzi prokurator i przyjeżdżali smutni panowie co chwila, albo w innej firmie brak wypłaty, w kolejnej potraktowano mnie jak śmiecia po pół roku pracy... i w zasadzie niezgodnie z prawem był zrobiony "brak przedłużenia umowy", mimo wcześniejszych zapewnień, że normalnie umowa podpisana będzie... Potem potencjalni pracodawcy pewnie myślą, że coś jest nie tak, albo boją się, że kandydując na "prostsze" stanowisko nie będę pracowała tam długo, albo że będę chciała dużą wypłatę ze względu na dotychczasowe doświadczenie... A wcale tak nie jest.
Wyprowadziłam się na studia na wynajem i nie dziwię się, że nikt nie chce tak mieszkać. Obrazek- zgoda właściciela bo dziura w ścianie. Umowa na rok lub dwa- brak stabilności. Możliwość wypowiedzenia miesięcznego- co masz zrobić w miesiąc? Znaleźć, wynieść się itp pracując czy studjując to dużo roboty.
Mój chłopak dostał mieszkanie w spadku i w trakcie związku się wprowadziłam i zostawiłam wynajem- CUDOWNIE jest móc zmienić sobie meble i wywalić stare bez niczyjej zgody, naprawić coś samemu itp. Jasne, mnie wywali bo to nie mój dom ale on sam na stabilność- no może robić co chce. Jest to kawalerka ze te około 300/400 tysięcy obecnie ale to super wkład własny jakby chciał coś innego (o czym nawet myśli) - wtedy zamiast kredytu na 800 tysięcy będzie na te 400- super sprawa. I to bez oszczędzania na to!
I serio na strość ludzie mają wynajmować? Obecnie z dziećmi nie, ze zwierzętami nie- właściciele chcą wręcz tylko studentów i mieszaknie kilku pokojowe jest zamienianie w mały akademik :)
Sama prawdopodobnie nie kupię mieszkania jako singielka a dopiero z kimś- mam 22 lata i jeszcze studia. Po nich ciężko z pracą bo powyżej tych 5 tys na miesiąc na rękę płacić nie chcą lub jest to dla tych z doświadczeniem. Wiem, że na początek w tym kraju to lekko powyżej minimalnej w 90% wypadków. Jak oszczędzać? Do teog koszty życia to dramat- żyje w 2 osoby teraz i i tak jest średnio i zakup np dużej szafy to oszczędność i "większy zakup"- modlę się aby laptop na studia nie zdechł przed obroną magisterki (oczywiście że prezent od rodziców)
Podsumowując: jest okropnie a będzie jeszcze gorzej :)
Oj, chłopakowi wywalanie mebli mogłoby się nie spodobać xD Ale co do syfu na rynku pracy po studiach potwierdzam. Gdyby nie znajomości ciągle siedziałbym na bezrobociu lub uczyłbym się jak przeżyć za kilka groszy na dzień które zostałyby mi po wynajmie z minimalnej.
"kryzys dotyka przede wszystkim kraje wysoko rozwinięte" fajny taki rozwój, gdzie ludzi stać na coraz mniej i coraz ciężej jest cokolwiek osiągnąć
Bo obecnie dobrobyt ludzi Zachodu polega na iluzji. Ludzie są podjarani np. że kupili na kredyt mieszkanie 60m2 za bańkę w Warszawie na 30 lat mając świetne zawody.
@@mariuszstopa903No właśnie zarabiają niby dużo ale nikomu się nie chwalą że większość idzie na kredyt 😂😂😂😂
Problem z mieszkaniami przekłada się w dużym stopniu na dzietność. Ciężko jest podjąć decyzję o powiększeniu rodziny gdy po prostu nie ma na to miejsca.
I pieniędzy. :) nie wyobrażam sobie harować na wynajem mieszkania, na dziewczynę/żonę i na godne życie dla dziecka. To po prostu brzmi jak piekła. Mam tylko 18 lat więc mogę się mylić.
7:01 - Powołuje się pan na artykuł do którego źródła nie jestem w stanie znaleźć. Pragnę również zwrócić uwagę, że przytaczane są jedynie wartości, co do których nie ma kontekstu. Dlaczego nowe pozwolenia na budowę spadły? Ile nowych podań o pozwolenie wpłynęło? Ile z tych podań zostało odrzucone? Jak się te wartości odnoszą do lat wcześniejszych? Innymi słowy, spadek o dwadzieścia siedem procent może oznaczać również, że o dwadzieścia siedem procent spadła ilość wniosków, co by sugerowało, że to nie "biurokracja" negatywnie wpłynęła na ilość zezwoleń, a sami deweloperzy mniej chętni są budować.
ludzie nie rozumieją tego, że fundusze inwestycyjne (dogadane z bankami) skupują wszystkie dostępne lokale / mieszkania na potęgę, trzymają je na wynajem. Tworząc monopol mogą dyktować ceny - więc ceny mam po prostu z dupy.
Małe mieszkanie w bloku nie jest warte 600 tys zł, realny koszt to wciaz jakas 1/8 tej kwoty, ale przez to ze dalismy sobie wmowic ze facet w wieku 30 lat ktory zyje z rodzicami to oferma życiowa - ci ludzie to wykorzystują i mamy to co mamy. Polecam wyjechac na 3-4 lata np do szwecji, wrocic i kupic za gotowke. Tylko ze jak juz uzbieracie taką kwote, to zadajcie sobie pytanie- po co tu wracac?
Widać żeś biedak
Mam 35 lat. Mógłbym mówić jacy to młodzi są niezaradni była bla bla. Ja wam po prostu współczuję, liczę że będzie normalnie w tym kraju i uda się wytępić patologię ,,własnego M za milion”. Moja córka ma 4 lata a już myślę co zrobić aby w dorosłość weszła z własnym mieszkaniem albo aby miala swoją ziemię. Jednym słowem przewalone.
Obecnie jedyny sposób dla młodych osób by mieć własne mieszkanie to go odziedziczyć musi bo inaczej się po prostu nie da żeby dostać kredyt to naprawdę trzeba zarabiać horrendalne pieniądze nawet jeżeli raty są o wiele tańsze niż wynajem
A ja od dłuższego czasu myślę jak to możliwe, że Al Bundy był skromnym sprzedawcą butów, a miał: dom (piętrowy), ogródek, samochód, dwójkę dzieci i nie pracującą żonę i to wszystko utrzymywał z jednej pensji ;)
Zaden wyczyn w usa
I w oczach ówczesnych widzów był totalnym frajerem. Teraz w USA dwoje ludzi pracuje i stać ich najwyżej na wynajem. Nieźle się zmieniło przez te 35+ lat.
mimo że produktywność wzrosłą 300% w ostanie 40 lat to rabunek pracy ludzkiej w podatkach i kredytach wzrósł z 20% do 90%. i nieistotne czy ty masz kredyt wszsytkie produkty są dzieki niemu droższe o 40% a teraz dochodzi jeszcze globalny 20% podatek węglowy
Pojebane. Przecież PKB USA wzrosło przez te lata... Już nawet Ferdek Kiepski nie miał tak źle XD. Nie pracował a mieli parę pokoików w miekszkanku już huj nawet że kibel wspólny. Teraz pewnie z 2500 by ich chata kosztowała na wynajęcie minimum.
Marzy mi się mieszkanie. Mój cel to do 30 roku życia je mieć. Oby bez kredytu. Wynajem jest na tyle drogi dla młodych, że nie ma z czego odłożyć, a jednocześnie posiadacz mieszkania może spłacać kredyt kosztem najmu. Pieniądz rodzi pieniądz, brak pieniądza tworzy długi i brak perspektyw. Mam 3 lata na posiadanie mieszkania. Trzymajcie za mnie kciuki💪
powodzenia, warto marzyć, mieć marzenia ale może być trudno. Jestem kilka lat starszy więc tą drogę już przeszedłem i wiem jak jest. Plany i marzenia to jedno a rzeczywistość to drugie.
@@mariuszp5240Ja podobna shtuacja, tej sam wiek, ale zarobkiw tym roku skoczyly z 2 tys brutto na 20 (wyjazd za granice), wiec do 30stki moze sie uda. Tzn na pewno, jak nie za gotowkoe(raczej nie) to nakredyt. Pytanie czy chce w Polsce. Bo 15 tys za metr betonowej klatki w miescie nie bede placil ZŁODZIEJOM Z POLSKIEGO RYNKU NIERUCHOMOSCI(na kazdym jego etapie). Jak tu mam mieszkanie w tej samej cenie, a mlodzi zarabiaja kilka razy wiecej na start.
Zbieranie gotówki na mieszkanie nie ma sensu. Przypomina to ciągła pogoń za króliczkiem. Odkładasz powiedzmy 50 tys rocznie. Żeby kupić małe mieszkanie za 300k. Zajmie Ci to 6 lat. Po 6 latach to mieszkanie będzie kosztować ok 500k. Ty uzbierales 300k. Brakuje Ci dalej 200k. Biorąc kredyt kupujesz tu i teraz po tej cenie. Rata wyniesie Cię ok 2000 miesięcznie ale już nie gonisz ceny mieszkania. Po kilku latach koszt raty do zarobków prawdopodobnie będzie stanowił coraz mniejszy procent. To co pisze to nic odkrywczego. Pierwszy z brzegu podręcznik o inwestowaniu o tym mówi.
powodzenia zobaczysz jak za 3 lata wartosc zlotoweczki zmaleje
@@gostek9071 masz na to jakieś konkretne dowody czy tylko tak sobie myślisz. Poza tym jak ktedyt masz w tej samej walucie co pensje to gdzie widzisz problem?
Ja widziałam co się dzieje dlatego w wieku 18 lat zaraz po maturze poszłam do pracy i pracowałam na 2 etaty ( dniówki jako kelnerka a nocki w maku) i żyłam poniżej mojego standardu bo wszystko oszczędzałam i ciągle sobie odmawialam. Plus przez brak snu miałam depresję i problemy zdrowotne . W ciągu 4 lat miałam tylko jeden urlop . Teraz mając 22 lata stać mnie na kawalerkę , ale straciłam najlepsze lata życia na pracę bo miałam wolne/czas tylko kilka dni w miesiącu gdzie podróżowałam , trenowałam albo imprezowałam , ale to za mało aby nacieszyć się młodością. Zmieniłam pracę teraz i wtedy robiłam 5k miesięcznie na 2 etaty i teraz robię 4k na jeden etat i w końcu mam wolne weekendy więc zaczęłam studiować i mam co drugi weekend wolny więc w końcu mam więcej czasu dla chłopaka i przyjaciółki oraz treningi i moje hobby czy wyjazdy. Za 3lata zamierzam zarabiać jeszcze więcej jako urzędnik + korepetytorka. Mój chłopak też duża oszczędza więc za 3-5lat powinniśmy kupić własne 3-4 pokojowe mieszkanie ( ale duże miasto oczywiście odpada bo to dramat) Poświęciłam najlepsze lata życia i zdrowie psychiczne oraz zdrowie , które dopiero teraz wróciło do normy aby na to zarobić . Te ceny są nieludzkie
Najlepsze lata dopiero przed tobą.. Dobrze zrobiłaś.. Każdy ma w życiu okres w którym musi dać więcej z siebie.. W wieku 22 lat wyjechałem do UK i pracowałem bardzo ciężko po 4 latach kupiłem pierwsze mieszkanie.. Później udało mi się zmienić pracę z dużymi zarobkami i już nie pracowałem tak ciężko.. Ostatecznie po 12 latach dorobiłem się 5 mieszkań.. teraz mam 34 lata i już nie pracuje.. Może i straciłem te 4 lata pracując ciężko praktycznie 7 dni w tyg po 12 h ale teraz jestem z siebie dumny.. Udało mi się a nie miałem nic.. Teraz nie pracuje już fizycznie.. Kiedy wyjechałem do UK miałem - 10k na koncie i sprawę w sądzie za znieważenie funkcjonariusza. 😂😂 Bądź dzielna i nie poddawaj się
ta tabelka w 6:16 … mieszkam w okolicy w drugiego najdroższego miasta w Polsce… nie sądziłem, że ceny są aż tak wygórowane, przez ten fakt nie wiem jak bardzo długo będę musiał zarabiać, żeby było mnie stać na takie mieszkanie. sporo osób powiedziałoby, że można byłoby zamieszkać poza miastem, lecz to nie dla mnie. codziennie dojeżdżam do krk komunikacją miejską, która nie jest najlepszym środkiem transportu, szczególnie że trzeba wstawać wcześniej (będąc ledwo żywym), aby dojeżdżać w to samo miejsce przez cały tydzień roboczy. chciałbym kiedyś mieć własne mieszkanie w jakimś mieście jak i też własny samochód, przez co w przyszłości mogę mieć dylemat co wybrać jako pierwsze, i czekać na drugą rzecz przez kolejne kilka lat. jestem tylko siedemnastolatkiem (prawie 18), który chcę osiągnąć w życiu jakiś sukces, lecz nadal nie wiem czy kiedykolwiek cokolwiek mi się uda… bardzo to jest dołujące, że człowiek, który chce się usamodzielnić finansowo od swoich rodziców sam nie wie czy kiedyś do tego w ogóle dojdzie.
chyba będę musiał znaleźć jakiegoś współlokatora, który też będzie miał podobne problemy i tyle. może kiedyś za 20/30 lat będę mógł powiedzieć sobie w twarz, że jestem dumny z siebie. narazie próbuję dorabiać sobie na prywatnych zleceniach, żeby móc wcześniej zarobić na własny dogodny pojazd lub wypełnić choć trochę lukę poczucia braku własnego usamodzielnienia się.
Żyję na bardzo krótkiej smyczy przez toksycznych rodziców. Nienawidzę swojego życia. Chodzę dziesięć lat na psychoterapię, mam epizod zaburzenia dysocjacyjnego. W styczniu mogę znaleźć miejsce na OLZON w Krakowie. Jestem osobą niepełnosprawną oraz zmagam się z zaburzeniami lękowo - depresyjne. Nigdy niczego w życiu nie miałem, przez swoich rodziców. Mam 25 lat, nie mam matury, nie mam pracy, nie mam prawa jazdy i śpię u rodziców. Czuję się jak gówno, nie mam siły by żyć. Ostatnio zorientowałem się, że bardzo chcę być słuchany, ale wszyscy moi znajomi są za malutcy na moje problemy. Marzę o tym by podróżować, chciałbym zacząć od Danii, jakkolwiek. Gdyby nie zaburzenia psychiczne od 15 roku życia podyktowane ogromną chęcią normalnego życia i dostania się do dobrego, masowego liceum i toksyczni rodzice to moje życie potoczyłoby się inaczej. Dostałem pracę za darmo w redakcji teatralnej, robię za darmo w radio i chodzę jako wolny słuchacz na Fizykę, szukam pracy. Nigdy nie uprawiałem seksu i bardzo mocno to walczę. W 2018 bałem się, że dziewczyna zobaczy w mnie zalęknione dziecko i musiałem nad ty pracować. Nawet nie mam do kogo iść na imprezę, marzę o tym i o maturze, normalnym życiu. Walczę z mamą, która wtrąca mi się do szafy i wyciąga ubrania. Mam wrażenie, że 3/4 przesiedziałem przy komputerze i telefonie. I tak niewiele mi już tego życia zostało.
Miałem dziś porobić całą masę rzeczy. Mam wrażenie, że 3/4 życia przesiedziałem przy komputerze i telefonie. Ubrałem się przed 16 i po prostu tak sobie siedzę. Ogromnie mi na sobie zależy i mam wszystkiego dość. Codziennie potwornie płaczę bo jeszcze śpię u rodziców. Poszukuję pracy, albo nawet dwóch. Chciałbym znaleźć taką pracę która dawałaby mi całą radość życia i żebym miał ogrom siły, mój żal zostanie ze mną już do końca życia. Nigdy niczego w życiu nie miałem i wręcz łaknę jak wściekłe zwierze atencji nowych osób. Marzę by założyć kanał na TH-cam i opowiedzieć o filmach widzianych na Nowych Horyzontach 2018, 2019, 2021, 2022, nagrać w końcu relację z premiery "Córki Trenera". Mam za sobą dziesięć lat psychoterapii i leczę się dalej. Chciałbym zdać maturę, wynieść się od rodziców. Niedawno wróciłem do wolnego słuchania Fizyki, teraz na UW, wcześniej na UKSW. Dostałem pracę w redakcji teatralnej, ale to chyba znowu wolontariat jak radio w którym obecnie pracuję. Odczuwam gigantyczny ból egzystencjalny, już nigdy nie będę na imprezie w domu z ludźmi w wieku licealnym, nie pojadę na pierwszy wyjazd zagranicę w wieku 19 lat jak mój były znajomy, który na mnie nasrał. Praca nad poczuciem sprawczości i odpowiedzialności kosztuje mnie tak wiele. Dostałem bana od Rysława. Taka Daria Sienkiewicz ma 23 lata, pracuję w FilmWebie i była w Cannes, zapewne jako nastolatka czuła się świadoma, sprawcza i odpowiedzialna. Ja nie mam nic.
Byłem pięć razy w życiu na siłowni, raz w Quantum Fitness na Pięknej 15. Przypadkiem wyjątkowo trenował z mną Marcin Kossak, trener Nergala, Krzysia Ibisza, Kasi Stankiewicz. Otoczył mnie realną i niewymuszoną troską, nawet mówił: "Karolku" i to nie było inwazyjne. Nigdy już później nie zobaczyłem Marcina, ma 40 lat, jedno nowe dziecko i niedawno przeszedł 1/8 Iron Man Triathlon. Ja też marzę o paraolimpiadzie. Dziś moją 1/8 triathlonu Iron Man jest wstawanie z łóżka i biegnięcie na wolne słuchanie Fizyki. Niestety dziś mi się nie udało. Przecież wstaję z łzami w oczach, szukam jak najwięcej roboty. To wszystko moja wina i zniszczyłem sobie życie. Mam gigantyczny z poczuciem odpowiedzialności i sprawczości w swoim życiu, nic jeszcze w nim nie zrobiłem a marzeń mam od cholery. Marzę o tym by znaleźć nawet dwie pracę, zdać maturę i czuć, że jeszcze mogę tak wiele, iść na studia i wynieść się od rodziców. Tak bardzo boli mnie to, że nie pojadę już nigdy na pierwszy samotny wyjazd zagraniczny w wieku 19 lat. Biologiczny okres formacyjny uderza mnie codziennie po twarzy. Moi znajomi mając 16 lat robili co chcieli a ja nie mogłem wyjść samodzielnie z domu.
Cóż, można Ci tylko współczuć, natomiast nigdy nie jest za późno na szczęście. Nie wracaj do tego co było bo przeszłości nie zmienisz, ale przyszłość już tak. Uciekaj z domu rodziców jak najszybciej. Znalezienie jakiejkolwiek pracy w tych czasach na prawdę nie jest problemem, idź na kase do sklepu czy jako pracownik magazynowy do kołhozu typu Amazon czy Zalando ( nie wiem gdzie mieszkasz ale strzelam ). Zarobisz wystarczająco na uwolnienie się z domu i życie może nie za bogate ale w końcu wolne. Przestań beczeć w poduche i użalać się nad sobą, współczuje Ci psychicznych problemów ale skoro masz na tyle sprawny umysł żeby pisać takie eseje na TH-cam z których wnioskuje że bardzo trzeźwo rozumiesz swoją sytuację - to jak najbardziej jesteś w stanie wyjść z domu, żyć i pracować. Do dzieła. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Nie rozmyślaj nad jakimiś triatlonami czy imprezami, skup się na wazniejszych sprawach, a na wszystkie Twoje niespełnione marzenia przyjdzie jeszcze czas, jeszcze Ci ludzie będą zazdrościć.
Jedyna rozsądna opcja to zarobienie na dom/mieszkanie za granicą, oszczędzi to czasu i uchroni przed wkopaniem się w kredyty. Pozdrawiam ;)
Pytanie do tych wszystkich narzekających: "Jakie proponujecie rozwiązanie?". Czytając te komentarze widzę, że mieszkanie z rodzicami i odkładanie na wkład własny złe, bo ile można mieszkać z rodzicami, kredyt zły, bo za długi, wynajem zły, bo za drogi. Mam wrażenie, że chcielibyście żeby "państwo" dawało mieszkania za darmo albo za jakąś niewysoką opłatą
Juz ci odpowiadam komunalne jak w wiedniu gdzie idziesz w wieku 16lat I daja ci m2 na ktore nievidzue 80% pensji
@@n0rmalna Czyli uważasz, że to państwo powinno dać ci mieszkanie?
@@jamesbonk9188 powinno to ułatwiać. A teraz nawet lepiej niż utrudnia.
Rozwijałem pasję, nie skończyłem studiów, ale znalazłem pracę i żyłem ~2 lata oszczędzając każdą złotówkę. Rodzicie trochę pomogli, bym nie musiał brać kredytu (~1/4 - bez tego pewnie bym jeszcze 1 rok oszczędzał) i udało się zdobyć mieszkanie z rynku wtórnego. Remont generalny w dwie osoby (ja + tata) trwał jakieś 6-8 miesięcy.
w 2-3 lata udalo sie zaoszczedzic na mieszkanie? no jest to mozliwe ale musial bys troche lepiej zarobic + mieszkanie w jakims mniejszym miescie
@@dawidg4430 mówię raczej o jednym z miast, co do zarobków to poniżej średniej krajowej za 22
zaraz sie okaze ten tata to dal ci 200kola to tak to kazdy moze kupic
Jest mnostwo mieszkan na rynku wtornym I sa o wiele tansze niz nowe. Szkoda tylko ze mlodzi chca teraz nowe. Komunalne mieszjania tez sa. Dodatkowo po pewnym czasie mozna takie mieszkanie wykupic na wlasnosc. Moja mama odkupila za 60 000. Jedtna rzecz to czas oczekiwania na takie mieszkanie. Latami sie czeka. Uwazan ze w pierwszej kolejnosci mieszkania powinny dostawac rodziny z dziecmi.
@@azusakitade3433 a co to za różnica czy ktoś się na dziecko zdecydował czy nie. To że masz dziecko to jesteś lepszy i tobie się należy? 500+ masz i jeszcze się pchasz i wpierdalasz po darmowe? Po wszystko co nie Twoje rączki zawsze wyciągasz?
Chore. Każdy uczciwie pracujący człowiek powinien móc kupić sobie nawet skromne lokum, bez kredytów i innych takich. Pracując i oszczędzając.
Nie w tym uniwersum 😢
pensja powinna być wtedy 50 000 zł na miesiąc
Wyprowadziłam się z domu w wieku 18 lat, poszłam mieszkać do babci bo w domu rodzinnym nie miałam czego szukać. W wieku 19 lat wyprowadziłam się od babci do większego miasta, wynajęłam mieszkanie w prywatnej kamienicy za 500 zł, od początku pracowałam, o studiach mogłam pomarzyć bp musiałam mieć pieniądze na utrzymanie się. Zarabiałam wtedy 1800 zł na rękę i jakoś dawałam radę. Teraz za to samo mieszkanie płacę 1500 zł (plus rachunki, drewno na opał itd.), zarabiam 3500 a wcale lepiej nie ma. Chcę kupić coś swojego ale maks zdolność to 200 tysięcy. Nawet w moim rodzinnym miasteczku nic za to nie kupię, czasami co najwyżej działkę budowlaną. O mieszkaniu mogę zapomnieć. Nie wiem co będzie dalej, nie mogę liczyć na spadek ani pomoc od rodziny. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy więcej płacą za najem i według mnie jest to chore. Mogę tylko dziękować, że właściciel kamienicy zaufał mi gdy miałam 19 lat i prawie zero grosza przy duszy, tyle tylko by zapłacić kaucję 500 i czynsz za 1 miesiąc. Ale od 16 rż pracowałam więc też nikt mi nic nie dał za darmo. A mój ojciec potrafi powiedzieć: ja bym kredytu nie brał, głupi jesteście młodzi. A sam mieszkanie dostał i potem wykupił za śmieszne pieniądze
Mogłeś też wspomnieć o ustawie "mieszkanie za pomówienie". Nawet jakby ktoś sobie kupił własne mieszkanie to i tak mogłaby go partnerka wysiudać pomówieniem.
Na szczęście moje mieszkanie, nie jest moje na papierze, tylko mamy, a to kobieta z temperamentem więc szybko by się rozprawiła z taką ladacznicą
@@haniewa Ja też tak mam tylko że to podobno niema znaczenia czyje jest mieszkanie. Gdyż nawet wynajmowane mieszkanie może w ten sposób "zająć". Ale w przypadku wynajmowanego to akurat by było najprościej bo by się przestało płacić i by się to miało w d..ie
Chora ustawa, gdzie facet jest z góry określany jako przemocowiec. Wzornictwo na przykładzie Hiszpanii, trzeba mieć to na uwadze. Najlepszym rozwiązaniem to nie mieć partnerki.
@@damcio2389 Zawsze można z partnerką podpisać umowę o najmie okazjonalnym, w razie czego out z mieszkania. Albo z partnerem. Albo szukać takich partnerów, co już swoją nieruchomość posiadają.
@@aniaa2151 Jeżeli ktoś nie ma partnerki/partnera to może poszukać współlokatora albo znaleźć ogłoszenia gdzie ktoś szuka współlokatora.
Wlasnie mieszkanie to podstawa. Bez tego nie bedzie dzieci. To jest najwazniejszy powod, dlaczego demografia nurkuje. No ale politycy maja to gleboko w dupie, wazne sa tylko ich interesy. Ludzie zamiast wybrac kogos nowego to nadal cisna na stolki tych starych komuchów i maja teraz jeszcze czelnosc marudzic, ze maja drogie mieszkania. PO chce jeszcze dosrac mocniej kredytem 0% a potem imbecyle z lewicy wybuduja wam za wasze pieniadze z podatkow milion mieszkan, byscie mieli co wynajkmowac za 4k na miesiac. Ludzie w tym kraju sami sobie winni sa, bo za wywalone ceny mieszkan w kosmos odpowiada PO i PIS po rowni. 20 lat temu mieszkanie mozna bylo kupic za 80k a teraz za 800k ? To nie jest normalne. W tym kraju zarabiajac nawet 20k na miesiac nie bedziesz w stanie kupic domu. Taka sytuacja to juz paranoja. Dom za 1milion, wklad wlasny 100-200k i wykonczyc 200k. Super perspektywa.
dokładnie to, jeżeli politycy nie rozwiążą tego problemu (którzy sami stworzyli poniekąd) to nie ma mowy o jakiejkolwiek poprawie dzietności
To jest wszystko zaplanowane, to się dzieje wszędzie, Kanada, Irlandia, Anglia....
w p0lsce nawet jak odkładasz pół wypłaty to nadal oddalasz się od kupienia mieszkania, bo ceny rosną szybciej niż odkładasz
paradoks zycia w polszy
To trzeba się dowiedzieć jak działa obecny system finansowy :)
doslownie tak jest
@@damiandamiecki8609 gów-no ci to da. :) żeby za tym nadążyć, musiałbyś co kilka miesięcy zmieniać pracę i z każdą nową zarabiać coraz więcej. A chyba nie muszę mówić, że to nie możliwe.
Za niedługo rozwarstwienie spoleczne, dojdzie do punktu krytycznego. Przegladamy social media, widzimy jak żyją ludzie ktorzy maja chory hajs. Wiec i my chcemy tak zyc, placac za próbę takiego zycia, zdrowiem, kredytami, czasem i rodziną. W pewnym momencie to wszhstko pęknie, i ludzie majacy dosc, bezsensownych przepisow, wyjda na ulice. Zbliza sie kryzys, jakiego dawno w Europie nie bylo.
To trzeba przestać oglądać socjal media, bo 99% w nich to kłamstwa
Wiedząc jak ktoś bogatych miał rodziców, można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć w której dekadzie życia kupi swoje pierwsze mieszkanie. Dzieci bogaczy kupują je w wieku 20-paru lat, średniaków 30-paru lat, ja pochodzę z bardzo biednej rodziny, mam ponad 40 lat i dopiero (mam nadzieję) w przyszłym roku uda mi się kupić. Jest też coraz więcej osób które nie mają szans na własne mieszkanie w ogóle.
Nie zawsze tak jest. Moi synowie pochodzą z biednej rodziny ( momentami nawet bardzo biednej ) ale znaleźli dobre prace, ciężko pracowali i starszy syn kupił piękne, duże mieszkanie w wieku 29 lat, natomiast młodszy ma obecnie 30 i w najbliższych dniach także kupuje. Myślę, że więcej zależy od zaradności i pracowitości niż od tego z jakiej rodziny się pochodzi.
To dlaczego bogate dzieciaki z Warszawy głosują na leiwcę skoro niby Kapitalizm taki dobry
@@wojbas471 bo bogate dzieciaki z warszawy to w większosic debile i głosują tylko dlatego bo aborcja i inne populistyczne bzdety, nie interesują się w ogóle kwestiami ekonomicznymi.
@@soraja8905 To powinni synowie określić czy to była biedna rodzina a nie ty :P Wiadomo że status społeczny to nie DNA więc zaradność i szczęście to inna kwestia, niezależna od niczego
@@soraja8905 ale zaradność, pracowitość, i (tutaj dorzuciłbym przede wszystkim) OSZCZĘDNOŚĆ u młodego dorosłego na początku jest całkowicie zależna od tego co mu rodzice wcielili. Wiele rodzin jest biednych bo cośtam nie wyszło (np bezrobocie, choroba), ale jednak w Polsce przyczyną biedy nr 1 jest alkoholizm któregoś z rodziców (tak zresztą jest i w przypadku mojej rodziny). A młody człowiek z takiej rodziny wychodzi kompletnie bez zaradności, bez pracowitości, bez umiejętności oszczędzania (wręcz na odwrót - dużo konsumuje próbując nadrobić stracone dzieciństwo i wczesną młodość). Wychodząc z rodziny alkoholowej trzeba najpierw "zresetować" wszystkie złe nawyki, dopiero potem można się zacząć uczyć wspomnianych cech. Ja dopiero w wieku trzydziestu paru lat nauczyłem się być w miarę zaradny i oszczędny, i dopiero w wieku 41-42 lat kupię pierwsze mieszkanie. Jakieś 15 lat życia bezpowrotne przepadło na resetowanie złych nawyków i uczenie się nowych od zera. Owszem wiele rzeczy można zmienić, ale nie jest tak że rodzice i ich bieda a przede wszystkim ich alkoholizm nie są bez winy
Ani słowa o ujemmym przyroscie i zwalnianiu mieszkań przez babunie i tym, ze za kilkanascie lat dojda do glosu bardziej ci z pokolenia 2+1, gdzie sila rzeczy potrzeby akomodacji nie bedą tak wysokie? :) Komentaż dla zasiegów.
a ile Ukraincow zajelo mieszkania ... tez ani slowa
Polska gospodarka opiera sie o budownictwo wiec jak tylko dzieje sie cos zlego to wjezdza promocyjny kredyt 2% tak sie unika recesjii
@@artystakombinator8203i dobrze bo brakuje pracowników
Imigracja
a o pisowskiej aferze tez nic a oni gdzies mieszzaja ci wasi nowi bracia
Moim największym marzeniem jest po prostu mieć własne mieszkanie ale szkoda że te marzenie jest na tyle realne jak marzyć w wygraną 6tkę lotto..
Ja mam dom i trzy mieszkania, wszystko bez kredytu
jeden ma sto mieszkań a 99 jest bezdomnych. kiedy wielki syj0n osiągną swój plan nie będziesz miał niczego to nawet ci co mają 99 mieszkań będą mieli je odebrane.
@@alexdeyna9465 w tym kraju 20 milionów ludzi mieszka w domu jednorodzinnym, reszta to jakieś patologie z blokowiska i kamienicy