Dodałabym jeszcze, że na Pottermore jest napisane, że do dzisiaj ministrem Magii jest Kingsley Shacklebot, więc Hermiona tu w ogóle nie pasuje. Skoro wrzucają tu ciekawostki z Pottermore to powinni trzymać się wszystkich. A sama podróż w czasie i zmiana czasu odchodzi kompletnie od tego, co jest pokazane w "Więźniu Azkabanu", bo tam czas przedstawiony jest jako pętla, a nie linearny.
Czytając Księcia Półkrwi dowiadujemy się, że pani od wózka z ekspresu Hogwart była na pogrzebie Albusa Dumbledora, dlatego nie ogarniam tej sytuacji w Przekletym Dziecku. Chyba, że w między czasie ta pani sobie zmarła i zastapili ją jakimś robotem mordercą, ale co ja tam wiem ;)
A dla mnie absurdem jest scena gdy Harry rozmawia z obrazem Dumbledora o tym dlaczego Dumbledore zostawił go w domu Dursleyow - przecież Harry dobrze wiedział, ze chodziło o ochrone, krew chroniaca Harrego dzieki pokrewieństwu Petuni z Lily. A w 'Przekletym Dziecku' Harry nagle ma pretensje do Dumbledora, ze zostawil go na Privet Drive.., to nie ma sensu...
Snape w trzeciej (złej) rzeczywistości nie miał prawa żyć. Rowling uzasadnia że Nevil został zamordowany przez co Voldemort wygrał bitwę o Hogwart i nie musiał zabijać snape'a, tym czasem z insygniów śmierci wiemy że Voldemort najpierw zabił Snape'a a dopiero potem ruszył na ostateczne starcie w którym przegrał, Czyli śmierć Nevila ze śmiercią snape'a nie miałaby zupełnie nic wspólnego bo po prostu nastąpiłaby później... Kompletny bezsens :/
Najlepiej jak za sequele biorą się ludzie tylko pobieżnie zorientowani w oryginale. Ostatnio również Rian Johnson zapomniał, że Luke specjalnie zostawił za sobą mapę, a Finn nie umiał pilotować statków.
Dla mnie ta ksiazka nie powinna powstac.To co J.K.Rowling zrobiła z postaci.Harry jest fatalnym ojcem,Ron to totalny głupek a Hermiona....A przecież nie takich ludzi poznajemy w 7 tomach książek.Po takim dzieciństwie i życiu Harry napewno starałby się być najlepszym ojcem i mężem.A Ron może nie był mózgiem golden trio a idiotom też nie był.
Za wszystko odpowiadał Thorne, Rowling miała tylko przyciągnąć nazwiskiem naiwniaków. Tak jak Spielberg przy Transformersach. Grafomana wywalili nawet z disneyowskich Star Warsów, czyli naprawdę musi się do niczego nie nadawać.
Harry nigdy nie był święty i wielu osób go nie lubiło przez jego specyficzny charakter (W prawdziwym świecie), więc to, że Potter nie jest idealnym ojcem i jest przewrażliwiony na punkcie swojego dziecka można uwierzyć. Ron też jest w miarę wiarygodny, ale w Hermionę nie mogę uwierzyć.
Ale z tymi portretami to mnie trochę zabolało, bo przecież Dumbledore komunikował się ze Snapem w Insygniach i kazał mu dostarczyć Harremu miecz. I Snape traktował to poważnie, nie uznawał portretu za farbę i wspomnienie -.-
Moje obronne przemyślenia po obejrzenu: 1. Amos mógł wiedzieć o tym "Zabij niepotrzebnego" z obszernego artykułu/wywiadu w Żonglerze w 5 części, w którym Harry szczegółowo opowiedział o odrodzeniu Voldemorta. 2. Delphi mówiła w pierwszym fragmencie o szkole, a w drugim o hogwarcie. Mogła chodzić do innej szkoły niż hogwart i wtedy nie ma absurdu porównując te dwa fragmenty ;) 3. Delphi była przekonana, że Cedrik może cokolwiek zmienić, bo usłyszała w przepowiedni "gdy niepotrzebni ocaleją..." Mimo wszystko też uważam, że ta książka odstaje od reszty serii i w ogóle super filmik :)
Snape nigdy nie był typem dowcipnisia, ale jego demotywywujące komentarze zawsze były moim zdaniem zabawne dla odbiorcy. To, co powiedział do Hermiony jak najbardziej do niego pasuje.
Lata minęły odkąd czytałem Więźnia Azkabanu i nie pamiętam dokładnie w jakim stopniu podróż w czasie z filmu pokrywa się z książką, więc odniosę się tylko do filmu. Otóż to co zostało przedstawione w filmie jest jednym z najlogiczniejszych obrazów dotyczących podróży w czasie z jakim się spotkałem. Jestem nim wręcz zachwycony, ponieważ nie tworzy żadnych paradoksów, a jeśli ktoś takowe widzi, to tylko z braku zrozumienia tematu. Stwierdziłem: "Super, "zmieniacz czasu" to tylko nazwa produktu, bo w rzeczywistości nic nie zmienia, a pozwala jedynie cofnąć się w czasie i odegrać swoją rolę w historii." I tu wchodzi "Przeklęte dziecko" (które właśnie przeczytałem), całe na brązowo, upaprane łajnem paradoksów aż po same uszy, burząc to co zostało zbudowane w trzeciej części. W filmie zabrakło mi jeszcze jednej rzeczy: W świecie z Voldemortem, Snape nie powinien istnieć. Śmierć Snape'a nijak ma się do śmierci Neville'a od którego podobno wszystko się zaczęło. Voldemort chciał zyskać władzę nad czarną różdżką i był przekonany, że to Snape jest jej panem, więc śmierć Snape'a była nieunikniona.
Fajnie że Draco został w tej książce pokazany w tak dobrym świetle. Nigdy nie wątpiłam w jego inteligencję i rozsądek ale tu wyszło że jest do tego dobrym wspierającym ojcem i był kochającym mężem który po śmierci żony tęsknił do tego stopnia że byłby gotowy zaryzykować ze zmianą czasu aby tylko odzyskać żonę. Nie ten sam człowiek, Cieszy mnie ta przemiana i podoba mi się jak o niej opowiedziałeś :)
Według mnie książka nie powinna powstać, może jedynie popsuć czytelnikom cały klimat stworzony przez Rowling. Co do użycia przez Amosa określenia niepotrzebny w stosunku do Cedrika mogło to być spowodowane tym że działał pod kontrolą Delphi, a ona znała przepowiednię i jakimś sposobem doszła do tego że chodzi o tę właśnie osobę.
Bo Teddy Lupin urodził się w kwietniu 1998. szkole zaczął we wrześniu 2009 wiec szkole skończył w czerwcu 2016. Rowling się pomyliła pisząc epilog w insygniach
Podziwiam szczegółowość i włożoną pracę:) Moim zdaniem książka jest fatalna. Ale jest to chyba sąd, "którego nie należy wymawiać", bo kiedy zrobiłam recenzję, oberwałam wiadrem z hejtem. Dzięki za ten film. Pozdrawiam TuCzyTam : Gosia
Mnie rozśmieszyła scena jak Harry dawał kocyk na urodziny synowi ;DDD wcale się nie dziwie ze chłopak był zły kto normalny daje jednemu synowi miotle a drugiemu stary zatęchły kocyk? ;DD
Mnie właśnie najbardziej razi ten żartujący, sympatyczny i koleżeński Snape. Nie wiem, komu cegła spadła na głowę, ale w zasadzie między innymi dzięki tej kiepskiej charakterystyce postaci runął klimat całej pierwszej części książki. Ugh.
Zgadzam się. Fakt, to że Snape rzuci raz jakimś sarkazmem czy ironią to jeszcze nie jest źle i nawet pasuje do postaci, ale serio, tu Snape nie wiedzieć czemu stał się miły i dowcipny. To nie jest ten Snape, jakiego znamy i lubimy.
O ile sam konflikt Harrego i syna jest całkiem sensowny, o tyle sam fakt, że Albusowi ciąży dziedzictwo ojca i w związku z tym postanawia ratowac Cedrica jest zupełnei bez sensu.
Czytając Przeklęte Dziecko miałam wrażenie, jakby Pani Rowling raz za razem wymierzała mi soczystego liścia w twarz. STRASZNIE żałuję, że w ogóle wzięłam tę książkę do rąk. Mogłam zakończyć swoją przygodę z Harrym na Pottermore. Kiedy czytałam dialogi miałam wrażenie, że ktoś się podszywa pod bohaterów, których przecież tak dobrze znam. A te, jak to ująłeś w filmiku, debilne dialogi odebrały mi całą magię. Kiedy skończyłam czytać to do końca dnia nie mogłam nawet spojrzeć w stronę Harry'ego Pottera i całego tego magicznego świata. Bo już nawet nie sama fabuła mnie odrzuciła, a właśnie to co się stało z jego bohaterami. Odnoszę takie wrażenie, jakby J.K.R. wcale nie brała udziału w tym przedsięwzięciu. Tak jakby dwaj pozostali autorzy podsunęli jej gotowca pod nos, a ona stwierdziła "No w sumie luz, podpisze się, co mi szkodzi.". W historiach tworzonych przez fanów było więcej wiarygodności niż w tej historii. Więc moim życzeniem jest zmieniacz czasu, który sprawi, że nigdy nie przeczytam tej książki i świat Harry'ego Pottera nadal będzie dla mnie idealny. P.S. Wiemy, że po pierwszym cofnięciu się w czasie Ron zmienił się wizualnie. Jeżeli byśmy założyli, że po zmianach w przeszłości (tak jak w przypadku tego spotkania kiedy Delphi była w 1981r) ludzie NAGLE znikają, to czy nie wyglądało by to tak, że Ronowi nagle zmienia się wygląd? Gada sobie z kimś, a tu nagle między jednym zdaniem a drugim zmieniają mu się szaty, czeszą włosy i goli broda?
Dominika Strach "jakby J. K. Rowling wcale nie brała udziału w tym przedsięwzięciu" W sumie to nie brała. Jej nazwisko pojawiło się tylko na okładce, a ona sama w tamtej chwili była zajęta filmem o Newt'cie Scamanderze. Tak przynajmniej czytałam, jeśli coś pokręciłam, to przepraszam
Bo to sztuka Jacka Thorne'a. J.K. Rowling była konsultantką, więc odpowiadała na pytania autora dramatu, natomiast nie napisała zapewne nawet jednego zdania w tej książce. Jej nazwisko na okładce to zabieg czysto marketingowy.
ja mam problem z jeszcze jedną kwestią: dlaczego Albus zwraca się do do dorosłych po imieniu? gdzie Hermionę i Rona potrafię zrozumieć, ze względu na bliskie relacje między nimi, to dlaczego zwraca się do ojca swojego przyciela, potomka szanowanego rodu, mężczyzny budzącego szacunek i o wiele od siebie starszego - 'Draco'? ;D
Bardzo rzetelna analiza fabuły! Z większością spostrzeżeń się zgadzam. Widać, że dużo pracy wkładasz w przygotowanie jednego odcinka... Naprawdę, zasługujesz na więcej wyświetleń. ;_;
Podczas czytania tej książki wyczuwalny był inny autor, głównie podczas dialogów. Ciężko mi to określić, ale te zdania wypowiadane przez bohaterów, nakreślone przez Rowling "smakowały" nieco inaczej. Nie wiem czemu ale czuję, że wiąże się to z poczuciem humoru bohaterów (ten w książce był nieco inny), a także, jak wspomniałeś w filmie, wszechwiedza "nie-potterów" na temat życia Harrego.
Tak... I to hasło: ,,Przynajmniej on nie jest moim mężem...". Charakter Rona tak samo skopany. A już tekst: ,,Zróbmy sobie dziecko" Albusa, uważam za zupełnie niepoprawne, biorąc pod uwagę całą sagę w 100% poprawną pod tym względem.
A dla mnie to Scorpius pasuje jako dziecko Malfoya i Hermiony xD. Wiem że to głupie i wgl ale on strasznie ją przypomina. A najbardziej w tej ostatniej scenie 'pozbycia się' Delphi jak Hermiona i Scorpius zaczęli cytować razem tę samą książkę. Jak dla mnie to pasuje XD
dla mnie głupotą jest to, że Cedrik w jednej z alternatrywnych wersji jest śmierciożercą (halo????? śmierciożerca z Huffelpoffu????) i to, że Hermiona nie użyła Alohomora, a dzieciak Harrego zrobił to....
Dokładnie, Cedrik jako śmierciożerca nie widzi mi się w żadnej alternatywie, jest to dla mnie brak szacunku dla tej postaci i żadne argumenty do mnie nie przemówią.
Ok, nie obejrzałam jeszcze do końca, ale mam wyjaśnienie na to, dlaczego w jednej scenie Scorpius jest frajerem, który nie potrafi uwarzyć eliksiru a potem zmienia się w geniusza. Uwaga, uwaga: może po prostu nie chciał stracić przyjaźni z Albusem (albo dopiero ją zdobyć) i, widząc, że Albus ma problem z tym jaki to jest beznadziejny, nie chciał mu pokazywać, że nawet jego kumpel jest w czymś lepszy. To takie ty jesteś frajerem, ja jestem frajerem - zostańmy przyjaciółmi :) A później kiedy już naprawdę się zakumplowali Scorpius przestał udawać. Ot, taka próba wyjaśnienia ode mnie.
bardzo dobra analiza. co do książki, to uważam że zabiła ona zmieniacz czasu, i wszystkie sytuacje z nim związane są pozbawione sensu. cieszę się że nie kupiłam tego
BRAWO!!! Wreszcie ktoś zrobił rzetelną analizę a nie po prostu nie zrozumiał książki! Dla mnie ,,Harry Potter i Przeklęte Dziecko" to powrót do tego magicznego świata, gdybanie co by było gdyby oraz rozwinięcie kilku ważnych wątków np. Draco Malfoy, relacje Harry'ego z Dursley'ami oraz dziećmi. Ogólnie książka podobała mi się i myślałem, że będzie gorzej ;)
Jak dla mnie to jest tylko średniej jakości fanfiction. A jeśli chodzi o zmiany w czasie to obawiam się, że nie ważne jak by tego nie napisać, to zawsze coś by nie grało. To nie do ogarnięcia.
Sylwia Kobzda mnie właśnie kilka rzeczy odrzuca, np. te niezgodności, że Harry jest bucem i że jest to dramat hehe ;) ale myślę, że jak bym ją dostała w prezencie to bym przeczytała. ;)
A jeśli chodzi o zaginięcie składników,które zgłosiła McGonagall to zastanawiam sie się dlaaczego skoro nie zginęło nic z rejestru zakazanego to zajmuje się tym ministerstwo a nie nauczyciel?? Oczywiście możemy to tłumaczyć sobie,że jako nauczycielka ma taki obowiązek,a pozatym zna Harrego to jednak dla mnie osobiście wydaje się to dziwne. A wracając do Hermiony może właśnie podejrzewała vo można zrobić z tymi składnikami i dlatego przejęła tą sprawę,a nie kazała sprawdzić nauczycielom,tłumacząc,że Ministerstwo nie ma czasu na składniki zaginione z działów niezakazanych. A nie chciała wyjawić do czego można tego użyć,ponieważ nie była pewna na 100% . A jeśli by ogłosiła to głośno i okazałoby sie nieprawdą musiałaby za to odpowiadać jako Minister. A jeśli chodzi skąd Rose wiedziała o zmieniacz to podejrzewam,że skoro Harry wiedzuał o zmieniaczu( bral udział w zarzymaniu tego faceta co go mial) to mogł wyjawić Ronowi, a jako,że Ron to Ron to mógł coś wypaplać dzieciom Co do tego,że Harry widzi Albusa w śnie w szatach innej szkoły to może Harry widzi to dlatego,że jest związane z Voldemortem(jego córką,ale może chodzi o więzy krwi) i dlatego to widzi. Tak jak w 5 części atak na Pana Wasleya sam Voldemort nie brał w tym udziału,ale było to z nim związane
Patrząc na ilość absurdów oraz długość filmiku, mam wrażenie, że więcej czasu poświęciłeś na analizę tego tworu, niż twórcy na jego stworzenie :D Tak czy inaczej, świetna robota! :) Od siebie dodam jeszcze jeden absurd, po którym soczysty facepalm wylądował na mej facjacie, a ja sama zaczęłam zastanawiać się, co właśnie przeczytałam. Umiejętności bitewne Harry'ego w tej książce to bullshit, po prostu. Harry Potter... ten słynny Harry Potter, którego wybitne umiejętności z zakresu OPCM i pojedynków były wielokrotnie podkreślane na kartach powieści, trzynastolatek potrafiący wyczarować cielesnego Patronusa, osoba która jako jedyna była w stanie zablokować Avadę zaklęciem Expelliarmus (nie mówię o Priori Incantatem), piętnastolatek potrafiący wyszkolić swoich przyjaciół wystarczająco dobrze, aby radzili sobie w starciach z bardziej doświadczonymi Śmierciożercami, przewodniczący Biura Aurorów i ogólnie osoba zawodowo zajmująca się wyłapywaniem najniebezpieczniejszych czarnoksiężników świata... ledwo daje sobie radę z Draconem (którego umiejętności były raczej przeciętne, a dorosłe życie nie toczyło się wokół czarodziejskich pojedynków) i zostaje niemalże rozgromiony przez jakąś młódkę, która (mimo korzystnych korzeni) nawet nie uczęszczała do Hogwartu. Gdyby Harry po wydarzeniach z siedmioksiągu postanowił podjąć spokojniejszy tryb życia, to mogłabym jeszcze sobie tłumaczyć, że biedak odzwyczaił się od pojedynków i stąd te niepowodzenia ;) Ale on był cały czas aktywny zawodowo, co więcej, nawet w kontynuacji jest wspomniane, że wraca ranny z jakieś większej akcji. Nieee... nie kupuję tego całkowicie. A wężoustość Harry'ego (mimo zniszczenia horkruksa, który za tą oraz inne jego osobliwe talenty odpowiadał :D) oraz fakt, że Scorpius i Albus widzą chroniony przez Fideliusa dom Potterów to już w ogóle całkowita abstrakcja, powstała pod wpływem zaklęcia Confundus. Jedna nielogiczność gorsza od drugiej, obydwie przeczą zasadom kreowanym przez 7 tomów oryginalnej sagi. Co do Delphini... ośmielę się nie do końca zgodzić :) Wielkie autorytety często wykorzystują potomstwo do przedłużenia ich dziedzictwa... no właśnie, po ich śmierci. Ale mówimy o Voldku, człowieku który dążył sukcesywnie do bycia nieśmiertelnym, człowieku tak przewrażliwionym na punkcie swojej potęgi, że był gotowy zabić (tylko na podstawie fragmentu przepowiedni, wygłoszonej przez średnio wiarygodne medium) niemowlę, które miało szansę zrzucenia go z piedestału (choć niekoniecznie musiało to robić). Facet jest takim ignorantem i ma tak wielkie ego, że ciężko jest mi sobie go wyobrazić myślącego w tych kategoriach :D Dodatkowo, dążył on do całkowitego wyczyszczenia mugolskich śladów z krwi czarodziejów - a jego potomstwo jednak byłoby półkrwi, co stanowiłoby raczej ujmę na honorze. Zważywszy na to że starał się wymazać ze swojego życia wszelkie powiązania z niemagami, zaczynając od imienia, którego pochodzenie było zbyt "mugolskie". Podobało mi się natomiast przedstawienie przemiany Dracona oraz postaci Scorpiusa (co nie zmienia faktu, że uprzedzenia do Slytherinu są wciąż żywe, co jest nieco smutne :
Ja zauważyłam jeszcze jeden absurd. Dlaczego Albums i Scorpius przebrali się w szaty Durmstrangu? Przecież uczniów Hogwartu było więcej i łatwiej wtopili by się w tłum
36:51 Ale oni przecież nie mieli różdżek, jeśli dobrze pamiętam. Dolphy zabrała je im i złamała, gdy byli w tym labiryncie podczas turnieju (co do tego nie jestem na 100% pewna),
Dzięki :) Kilka nieścisłości, które wcześniej podałem wytłumaczyłeś lub podałeś prawdopodobne sytuacje, które mogły do tego doprowadzić, ale też wyszukałeś takie nielogiczności których ja nie zauważyłem. Wracając do mojego poprzedniego komentarza, w którym pisałem o pani z wózkiem to nie uważam tej sytuacji za niemożliwą i nielogiczną. Po prostu była ona tak dziwna, że nawet biorąc pod uwagę, to iż jest to świat magiczny to czytając to czułem się nieswojo i dziwnie. Po co jej te kolce? :D Przecież nie zabiła by ich. Już lepszym rozwiązaniem były długie ręce. Uważam, że panowie przy tej scenie mocno popłynęli. Fantazja ich poniosła. :) A może ja już stary jestem i nie potrafię na to inaczej spojrzeć :P
Powiem szczerze, że zabolało mnie to, że w tym mrocznym świecie Snape przeżył. Pomijając techniczne względy, czyli to, że Snape tak czy siak powinien być martwy, to esencją tej postaci było to, że zginęła. W całej serii siedmiu tomów poznawaliśmy jako czytelnicy bliskie osoby dla Harry’ego - Syriusza, Lupina czy Dumbledore’a. Jednak w późniejszym okresie zauważaliśmy, że oni też mieli swoje wady - Syriusz był lekkomyślny, Lupin chciał uciec od swojej żony, a Dumbledore okazał się być niegdyś najbliższym przyjacielem Grindelwalda - i Harry i my jako czytelnicy uczyliśmy się ich zaakceptować pomimo ich wad takimi jakimi są. Ze Snape’em było inaczej - przez cały czas byliśmy przekonani, że jest po prostu bezwzględnym, okrutnym człowiekiem. Lecz w ostatnim momencie, podczas wspomnień, zobaczyliśmy, że miał serce. Że ma też dobre strony. To jest jedyna postać w całej serii, która musiała zginąć, abyśmy później pomyśleli „Hej! On jednak ma w sobie dobro!” i później zaakceptowali tę postać taką, jaką jest. Po prostu bez tej śmierci postać Snape’a traci ten pierwiastek tragizmu.
W kwestii sceny zebrania w sprawie Delphi - rozgrywa się ona, ponieważ Delphi JESZCZE się nie udało. To, że znajduje się 40 lat wcześniej nie oznacza, że jej plan już musiał się udać. A jeśli chodzi o sprzeczność w umiejętnościach Scorpiusa - nie każdy jest Hermioną i nie potrafi wszystkiego od razu. Scena, w której Scorpius błaźni się przyrządzając eliksir rozgrywa się w migawkach z trzech lat w Hogwarcie. Od tamtej pory mógł spokojnie stać się mistrzem eliksirów.
Trochę czasu minęło, ale cóż😅 W Więźniu Azkabanu było pokazane, że używając zmieniacza czasu tworzysz tzw pętlę. To znaczy, że wydarzenia które dzieją się po zmienieniu czasu są przewidziane w wersji teraźniejszości, w której my jesteśmy, np. uwolnienie Hardodzioba, patronus Harry’ego nad jeziorem czy ucieczka Blacka
Dokładnie, Więzień Azkabanu dobitnie pokazał, że używanie zmieniacza czasu sprawia, że wszelkie wydarzenia są już zapisane w przeszłości, nawet zanim się użyje samego zmieniacza czasu. Więc Delphi się NIE udało, skoro Harry i reszta jeszcze istnieją w czasie tej rozmowy.
Największym absurdem w całej tej książce jest to, że bohaterowie podejrzewają, że Scorpions to syn Voldemorta. Co prawda i tak się później okazało, że to Delphi była córką Voldzia, ale ja się pytam JAK? Jakim cudem Voldemort miałby mieć jakiekolwiek dziecko? Voldemortowi zależało jedynie na władzy i potędze i raczej nigdy nie miał pragnienia posiadania potomstwa. Serio, twórcy niech się pukną w głowę.
Gdy czytalam Harry Potter i Przeklete Dziecko nie wypbrazalam sobie Harr'ego jako Harr'ego Potter'a, tylko jakiegos przyglupa, ktory ma proplemy z synem. Dziekuje za ta ksiazke (😒😡)
Generalnie problem z tą książką jest taka, że... istnieje. Już sama Rowling miała problemy ze spójnością, a ta książka nie dość, że zniszczyła to co grało, jeszcze bardziej rozmemłała to co nie grało to jeszcze dodało własne niechciane 3 grosze.
JKR miała problem ze spójnością, bo wprowadzała jakiś wątek z szansą na rozwój, ale za 2 tomy zmieniła koncepcję na daną część i nowy wątek wykluczał stary lub mocno się z nim gryzł
Jeżeli Bellatrix urodziła się przed bitwą o Hogwart, nasuwa to prosty wniosek, że zaszła dziewięć miesięcy wcześniej. Oznacza to, że dziecko zostało spłodzone w czasie wakacji po szóstym roku, bo w sierpniu. Ten fakt z kolei eliminuje możliwość jej zajścia, ponieważ niewątpliwie udzielała się w tym czasie w walce i jeśliby nawet cudem wytłumaczyć sam fakt inicjatywy przedłużenia rodu, stałoby się to znacznie wcześniej, może nawet wkrótce po powrocie Voldemorta do władzy.
Myślę, że scena z lekcji eliksirów nie pokazuje tego, że oboje są frajerami którzy nic nie potrafią zrobić. Pokazuje ona, że Scorpius mimo niepowodzenia ma jednak jednak zacięcie do nauki eliksirów i chęć poprawienia tego, co im nie wyszło. To Albus jest tutaj pokazany jako przegryw, który po niepowodzeniu rezygnuje.
Z tym, dlaczego Voldemort dopuścił w ogóle do tego, że Delphi się urodziła mam jeszcze inną teorię. Załóżmy, że Delphi to był wypadek przy pracy i Tom był daleki od poczucia się szczęśliwym tatuśkiem, ale miejmy na uwadze jak postąpił z nim jego własny ojciec: wyparł się go i porzucił. Tom po śmierci mamy stał się sierotą i wiemy, że jego dzieciństwo było do D. Dlatego Tom Jr nienawidził wszelkich porównań z nim, nie chciał być potem z nim kojarzony. Gdyby w jakiś sposób pozbył się Delphi albo ją odrzucił to w swoich własnych oczach byłby taki sam jak jego ojciec a tego nie chciał. W swoich własnych oczach był lepszym ojcem niż jego własny. Choć nie mam złudzeń, że nie żywił do swojej córki jakiś cieplejszych uczuć to jednak wiemy z jednej z alternatywnych rzeczywistości, że Wróżebnik miała wysoką pozycję w świecie czarodziejów i była prawą ręką Voldemorta (i tu zaczyna się twoja teoria o tym, że Voldi jak każdy dyktator wolał się otaczać ludźmi, którym by mógł ufać, a kto jest bardziej oddany i lojalny jak nie własna córka?).W sumie dwie teorie zostały połączone w jedną.
A co ma romans do miłości? Do seksu nie trzeba miłości ani żadnych uczuć. Psychopaci nie odczuwają do kogoś cieplejszych uczuć a uprawiają seks i mają dzieci.
Też uważam, że warto tę książkę przeczytać - od początku (już przy pierwszych wzmiankach na blogu czy Facebooku) polecałem "Przeklęte dziecko" i nadal uważam, że warto. Bo czyta się naprawdę dobrze i można znaleźć fajne wyjaśnienia niektórych spraw czy poznać ciekawostki z magicznego świata. Prawdą też jest, że wnikliwa analiza któregokolwiek z wcześniejszych Potterów też wykazałaby długaśną listę błędów - może nie tak rażących, bo ukrytych między opisami, ale jednak. :)
Strefa Czytacza ja sądzę że ta sprawa z 1 alternatywną rzeczywistością można wytłumaczyć . W 2 była cała historia 2 wojny zmieniona. Tu np. mogło być tak że nawet jeśli dojechali do hogwartu to uciekli a nauczyciel powiedział Mcgonagall która powiadomiła Harry'ego. On poszedł przeszukać zakazany las i spotkał zakałę który powiedział mu o czarnej chmurze. A potentaci nastąpiło to co w scenariuszu jest napisane.
a ja mam pytanie które mnie od 3 dni nurtuje. Skąd Harry, Ron, Hermiona i Draco wiedzieli jak wygląda Voldemort w 1981 roku? bo bez nosa jest już od czary ognia, to przedtem wyglądał jak człowiek. Chyba że jak wąż wyglądał przez to, zę tworzył horkruksy i był w 1981 taki sam jak w insygniach
Nie musieli wiedzieć, przecież Delphi też go nie widziała :) Bardziej zastanawia mnie fakt, iż skoro dało się przetransmutować kogoś do tak idealnej wersji drugiej osoby, to w takim razie po co eliksir wielosokowy, do ktorego uzycia jest potrzebna czastką innej osoby, skoro po prostu mozna uzyć transmutacji?
Tylko że w książce on już na długo przed tym, jak zamordował Harry'ego miał taki wizerunek :-) Poza tym, Harry w ,,Insygniach Śmierci" (książce) miał sen, w którym widział dokładnie co Voldemort zrobił tamtej nocy (dlatego uważam za absurd, że w ,,Przeklętym Dziecku" nie wiedział, o jakiej porze Voldemort może się zjawić). Rebeka Grabowska, ja też zwróciłam na to uwagę i to dla mnie nie mniejsza bzdura :-)
Proszę jeszcze o wyjaśnienie dlaczego Dalfi mówi, że Cedrik nie umrze, jeśli przeszkodzą mu w zamienieniu kamienia w psa, skoro Dumbledore w 4 części mówił "Niestety, ofiar śmiertelnych było tyle, że w końcu zaprzestano organizować turnieje."?
A ja mam pytanie co do prezentów od Harrego dla jego dzieci. James dostał mapę Lily dostała (nie pamiętam już co, ale dobrane do jej zainteresowań) a Albus? Dostaje jakiś stary kocyk. No super prezent dla nastolatka. Założę się, że każdy nastolatek o tym marzy.
Peleryna niewidka jest jeszcze starszą szmatą ;) Ale zgadzam się, że ten kocyk był beznadziejny jako prezent, zwłaszcza, że Albus mógł dostać mapę Huncwotów. Widać, że kocyk był wciśnięty w fabułę tylko po to, by Albus mógł napisać wiadomość do taty.
Mam teorię dotyczącą przepowiedni : Voldemort usłyszał przepowiednię dlatego zdecydował się na dziecko jako plan awaryjny, on też odkrył że to Cedric był niepotrzebnym i powiedział o tym komuś kto przekazał tę informację Delfine, która z kolei "włożyła" ją do głowy Amosowi i dalej tak jak w książce ;)
Według mnie np ta scena z pająkami mogła być wyjaśniona w inny sposób. Nie wiem... albo Cedrikowi rozmowa z Albusem i ratowanie ich nie zajęła tyle czasu albo Harry'emu udało się wybronić w inny sposób. No bo w sumie ten pająk zaczął gonić Harry'ego po części przez Cedrika. Jak tak się przyjrzę Czarze Ognia to dla mnie nieco to pasuje.
15:45 mam na to teorię: Delphi była obecna wtedy więc może Harry wniknął w jakimś stopniu do świadomości córki Voldemorta tak jak wcześniej do świadomości samego Voldemorta
Może Delphi chodziła najpierw do mugolsliej szkoły,chociaż bardzo w to wątpię Według mnie książka jest świetna, a Twoja recenzja naprawd genialna. Dajesz duzo do myslenia.
Płodzenie dziecka głęboko kłóci mi się z postacią Voldemorta. Nie tylko dlatego, że sam Voldemort nie był czystej krwi (upadek argumentu za rozprzestrzenianiem czystej krwi), Voldemort był samowystarczalny, dla niego każda inna istota to było tylko narzędzie, istota podrzędna, on był ten jeden najlepszy, nie potrafiący ścierpieć Dumbledoore'a jako czarodzieja potężniejszego od siebie. I nie miał gwarancji, że jego ewentualne potomstwo nie byłoby charłakiem jak jego matka (częściej dziedziczymy cechy dziadków niż rodziców, a tu mamy charłaka + mugoola, takie pół na pół trochę)... Dziecko? Dziecko to nie Voldemort. Dla większości ludzi dziecko jest sposobem na pośrednie życie, ale nie dla Voldemorta, Voldemort chciał być sam bezpośrednio nieśmiertelny, z horkruksami i bandą popleczników miał w swoim własnym mniemaniu gwarancję nieśmiertelności, w którą wierzył prawie do końca. Nie miał najmniejszego powodu płodzić potomka w czasie w którym miałaby być poczęta ta fan-character Delphi! Że nie wspomnę o tym, że myśląc o Voldemorcie i samym akcie prokreacji, widzę Voldemorta obrzydzonego jakimkolwiek kontaktem z inną, podrzędną istotą (miałby problem ze wzwodem, a co dopiero z wystrzałem), gorzej niż ten Król Olch z książek o Wiedźminie przy nieudanych próbach prokreacji z Ciri-nieelfem, opartych na podobnego rodzaju obrzydzeniu, z tego co słyszałem o tych scenach, nie wiem, w przypadku Wieśka wolę gry(w kwestii fabuły)... No i nie sądzę, aby po tylu horkruksach i uszczerbkach fizycznych na skutek ich tworzenia, Voldemort był w ogóle jeszcze płodny... Dla mnie wszystkie argumenty za prawdopodobieństwem takiej Delphi, są naciąganie do granic możliwości, a nawet gorzej. Słabo wyjaśniam, ale mam nadzieję, że chociaż pomagam jakoś zauważyć, co mam na myśli.
Absurd ze zmianą czasu mnie nie dziwią, są nawet logiczne. Np. scena gdzie Harry i spółka omawiają w gabinecie Mcgonagall podróż córki Voldka o 40 lat wstecz, gdzie czytacz dziwi się że oni to w ogóle omawiają. Istnieje jednak możliwość, że zmieniacz czasu zakłóca czas i przeszłość i teraźniejszość współistnieją; dopóki ktoś nie wróci z przeszłości do teraźniejszości kończąc proces zmian czasu. Furtka do przeszłości zamyka się i zostaje tylko zmieniona teraźniejszość.Tak samo jest gdy Scorpius wychodzi z jeziora po zmianie w czasie. Jego inne ja nigdy nie istniało, a czas wyrównał fabułę tak, że wszystkie działania alter scorpiusa pociągały go do wejścia do jeziora, wpadnięcia do niego lub coś w tym stylu.
Scorpius wrócił do swoich czasów (które uległy zmianie) dlatego nie było tam żadnego innego Scorpiusa. Gdyby młody Malfoy niewiem przykladowo przeniósł się do innego wymiaru gdzie Voldemort wygrał wtedy byłby kolejny Scorpius. Jednak on poprostu zmienił przeszłość więc gdy wrócił do aktualnej lecz zmienionej teraźniejszości był on jedynym Scorpiusem.
Mam jeszcze argument do tego, że Voldemort miał dziecko. Przecież chyba Dumbledore mówił, że Voldemort nie potrafi kochać. Chyba, że co miał ją tylko tak przelecieć? I w ogóle jeszcze jeden absurd. Z książki wynika, że Delphi'a była córką Bellatriks i Voldemorta. Naprawdę Voldemort zrobił sobie dziecko z Bellą? Przecież ona miała męża! A nawet jeśli to zgineła w Bitwie o Hogwart. I co kiedy mieli zrobić te dziecko? Tak jasne mogli wcześniej, ale czy naprawdę Voldemort, który jest u władzy. Jego jednym z głównym celów jest odbudować armię i zabić Harry'ego. To naprawdę wtedy ma czas na robienie dziecka?! Może jeszcze wcześniej, ale przecież Delphi'a nie była taka stara! Jakby zrobili ją wcześniej to chyba była trochę starsza co nie? Jeśli wiecie o co w tym wszystkim chodzi to napiszcie, chyba, że ja mam jakiś błąd w ruchu. PS. Świetny film. Totalnie zgadzam się z twoim "podsumowaniem" tej "książki"
Voldemort nie musiał ani kochać, ani kierować się pożądaniem w celu spłodzenia dziecka. Mógł po prostu chcieć przekazać swoje geny dalej, stworzyć kogoś na jego podobieństwo (na przykład ze względu na pochodzenie od Gauntów i dalej - od Salazara Slytherina). Z drugiej strony jednak uważał, że jego krew jest "zanieczyszczona" mugolską - od Riddle'ów, więc czy naprawdę chciałby mieć potomka z mugolskimi korzeniami? Bella miała męża, owszem. Ale warto zauważyć, że ten mąż po wydostaniu się z Azkabanu odnalazł Delphi i przekazał jej przepowiednię. Czy zrobiłby to, gdyby nie traktował ją z czcią podobną, którą kiedyś darzył Czarnego Pana? Może on i Bellatrix potraktowali to jako wyróżnienie, zaszczyt. Z drugiej strony na Pottermore jest sporo informacji o tym, że małżeństwo Bellatrix i Rudolfa było czysto formalne, nie było w nim uczucia. W książce jest zaznaczone, że dziecko urodziło się jeszcze przed bitwią o Hogwart, a w powyższym filmie wyjaśnione to jest dokładniej (także spekulacje czy byłoby to możliwe czy nie).
Bellatrix lubiła się z rudolfem ale nie dzielili siebie uczuciem . Musiała wyjść za niego bo była czarodziejką czystej krwi . Prawdziwym uczuciem dażyła czarnego pana .A Voldemort może chciał potomstwo nie dlatego że kochał ale żeby ktoś dokończył jego dzieło . Ps zgineł9 w bitwie o hogwart ale z tego co wiem urodziła ją w dworze malfoyòw przed bitwą .Dziecko był tajemnicą z tego co wiem
Tak po prawdzie, to nie wiemy jak do końca działa magia w świecie Harry'ego. Równie dobrze to dziecko mogło zostać spłodzone w inny sposób niż poprzez kontakt fizyczny.
Mnie zastanawiał fakt bycia ich wszystkich w dolinie Godryka. Byli tam przez nieograniczony czas i nie wiadomo jak wrócili 🤔 Ale... 1. Przecież w 7 części Harry i Hermiona szli na koniec wioski do domu Harrego, a tu siedzą w kościele i czekają, czają się na Delfi. 2. Pokonali Delfi, widzą prawdziwego Voldemorta idącego po Harry'ego i co? Słyszą każde słowo wypowiedziane w domu? Widzą później Hagrida, który zabiera Harrego z run? Jak widzieli ten dom skoro działało zaklęcie? I przecież ten dom był bardzo daleko od kościoła? I że przepraszam... Ta ich walka w kościele nie zwróciła niczyjej uwagi? I czemu niby reszta miała być poza kościołem i do niego wejść, skoro mogli się schować w cieniu pod ławką? I czemu transmutacja Harrego w Voldemorta (choć dziwi mnie fakt że było to takie łatwe) trwała tylko chwilę? Ehhh zabierałam się za tą książkę ze 4 razy. W końcu się zmusiłam i trochę żałuję, bo tak złej książki nawet moje dzieci nie chciały słuchać 😢
Jeśli chodzi o przepowiednię i "ojców" to ewidentnie coś jest źle z tłumaczeniem - w wersji angielskiej mamy jedno dziecko i jednego ojca. ;) Najpierw przeczytałam po angielsku, a po polsku dopiero zaczęłam. I bardzo się cieszę. Mimo, że w uniwersum Harry'ego Pottera poruszałam się w tym języku pierwszy raz, wersja anglojęzyczna bardziej oddała według mnie klimat. Natomiast w wersji polskiej mam wrażenie, że niektóre kwestie są żywcem wyjęte z tłumacza google :/
W wersji angielskiej jest wyraźnie: "When spares are spared, when time is turned, when unseen children murder their fathers". Sam dość mocno porównywałem tekst oryginalny z tłumaczeniem i uważam, że polska wersja oddaje oryginał na tyle, na ile to tylko możliwe. :)
A mnie się właśnie wydawało zawsze dziwne, że wszystkie zmieniacze czasu były w ministerstwie. I co nigdy żadne nie krążyły na czarnym rynku? Do którego wszak śmierciożerca mógłby mieć dostęp? Nie zastanawia mnie sam zmieniacz czasu, Notta, a raczej sposób w jaki on działa.
Nie bijcie mnie ale wolę filmy. Książki czytałem ale więcej emocji dał mi film. I dla mnie Insygnia Śmierci ll to była ostatnia część przygód młodych czarodziejów. Ewentualnie polecam Baśnie Barda Beedle'a (te bajki o insygniach i o tym co mama czytała małemu ronowi :> )
Pozostaje zapytać: czy jest za co bić? ;) Każdy ma prawo sam decydować o tym, co woli. :) Szkoda, że ogół lubi piętnować tych, którzy wolą filmy od książek... Ani to mądre, ani do niczego nie prowadzi.
Ja wolę książki ponieważ mogę sama wszystko wyobrażać. Np. Wielką Salę wyobraziłam sobie inaczej niż jest w filmie. W książce płakałam nad śmiercią Remusa Lupina, a w filmie? Nic mnie nie wzruszyło. Co najwyżej tylko trochę śmierć Dumbledore'a.... Najlepszą adaptacją jest Czara Ognia 😀
ja nie wiem, chyba to będzie moje guilty pleasure... pomimo, że uhh jest tu mnóstwo nielogiczności, śmiać mi się chciało na wątek dziecka voldemorta, to jakoś mi się szybko czytało (i w nocy, piszę to o 3, tuż po skończeniu). myślę, że to wina albusa i scorpiusa. jeju, no pokochałam ich! dobrze mówisz, czytaczu, elementy emocjonalne to mocna (chyba jedyna :")) strona tej książki. szczerze... wywaliłabym całą akcję, wywaliłabym zmieniacze czasu (i przy tym mnóstwo absurdów) i skupiła się całkowicie na ich psychice. wiem, że wtedy to nie byłby harry potter, bo halo! tu chodzi o magie i ratowanie świata!! ale noo ten wątek spoczywającej na chłopakach "presji" związanej z urodzeniem jest według mnie genialny. czytałabym. bo to akurat z przeklętym dziecku rowling wyszło. :D
A mi się wydaje, że znajomość szczegółów z życia Harrego jest jak najbardziej logiczna. I to nie tylko, że osoby zainteresowane, ale dosłownie szary Kowalski to wiedział. Zauważmy, jakie szczegóły z życia Albusa Dumbledore'a wyszukała i upubliczniła Ritta Skitter - a Harry był celebrytą do tego stopnia w tamtym momencie, że tego typu pismaków wokół sprawy zaroiło się setki. Podejrzewam, że jego fani wiedzieli o nim więcej, niż on sam o sobie. Wystarczy, że komuś się zwierzał, ktoś podsłuchał, ktoś wygadał... W każdym razie logiczne to jest jak najbardziej.
Wypowiadanie imienia Voldemorta jego poplecznicy uważali za brak szacunku, w mojej opinii to w ogóle jest największy absurd w tej książce, że w świecie Voldemorta wypowiadano jego imię i nikt nie miał z tym problemu. Ale jak dla mnie to w ogóle większość tej książki jest zrąbana... A w Księciu Półkrwi Bellatrix była na początku i na końcu... a co potem zrobili z tym dzieckiem? Merlin wie... Co do tego, czy Harry ma zdolności prorocze... W Kamieniu Filozoficznym śnił mu się latający motocykl przed przyjazdem Hagrida.
To że jak mówią do szefa wszystkich szefów po imieniu to nie takie głupie, szef okazał łaskę baranom, a pyzatym może mógł odczytać emocje związane w wypowiadaniem jego imienia.
I jeszcze jedno. Gdzieś była mowa (o ile nic nie pokręciłam), że matką Delphi jest Bellatrix. Jak ona i Voldemort mieli by spłodzić dziecko? Przecież Bella przez większość czasu była w Azkabanie, a Voldek był ledwo żywy. W Insygniach Śmierci oboje zostali rozwaleni. Czy to stwarza nam wniosek, że Bellatrix zaszła w ciąże z Voldemortem najprawdopodobniej w Księciu Półkrwi lub w którymś momencie Insygniów Śmierci? Według mnie to jest absurd, którego nijak nie da się wytłumaczyć.
Dodałabym jeszcze, że na Pottermore jest napisane, że do dzisiaj ministrem Magii jest Kingsley Shacklebot, więc Hermiona tu w ogóle nie pasuje. Skoro wrzucają tu ciekawostki z Pottermore to powinni trzymać się wszystkich. A sama podróż w czasie i zmiana czasu odchodzi kompletnie od tego, co jest pokazane w "Więźniu Azkabanu", bo tam czas przedstawiony jest jako pętla, a nie linearny.
Czytając Księcia Półkrwi dowiadujemy się, że pani od wózka z ekspresu Hogwart była na pogrzebie Albusa Dumbledora, dlatego nie ogarniam tej sytuacji w Przekletym Dziecku. Chyba, że w między czasie ta pani sobie zmarła i zastapili ją jakimś robotem mordercą, ale co ja tam wiem ;)
Przeklęte dziecko traktuję jako fan-fiction. Dla mnie HP skończył się na Insygniach.
Mam identyczne podejście.
Ja także :-) Łączmy się.
dla mnie też💛
Dokładnie 😂 tylko wdlg mnie te ff jest gorsze niż niektóre fanowskie xd
Bzdury szyscy pieprzycie to kontynuacja a nie fanfic!
"Panie Smoku, nie rób krzywdy naszemu Cedrikowi!" XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Pandała no xD (słodka panda)
Dokładnie xd
Z czego to jest tekst?
XDD
Masz super avatar
A dla mnie absurdem jest scena gdy Harry rozmawia z obrazem Dumbledora o tym dlaczego Dumbledore zostawił go w domu Dursleyow - przecież Harry dobrze wiedział, ze chodziło o ochrone, krew chroniaca Harrego dzieki pokrewieństwu Petuni z Lily. A w 'Przekletym Dziecku' Harry nagle ma pretensje do Dumbledora, ze zostawil go na Privet Drive.., to nie ma sensu...
dla mnie samo zaklęcie ochronne jego matki ma parę błędów logicznych
@@selena1638 nie znam żadnej sagi, która miałaby wszystko wytłumaczone.
@@tunguska8170 gwiezdne wojny i tłumaczenie wszystkiego w serialach komiksach i książkach
@@niemampomyslunanickno ja znam GW tylko z starej i nowej trylogii. Kontynuacji Disneya nie oglądam.
@@tunguska8170 i nie ma co oglądać z kontynuacji Disneya bo to jest gorzej niż badziewne
Ale polecam seriale mandalorian, rebels i clone Wars
Snape w trzeciej (złej) rzeczywistości nie miał prawa żyć. Rowling uzasadnia że Nevil został zamordowany przez co Voldemort wygrał bitwę o Hogwart i nie musiał zabijać snape'a, tym czasem z insygniów śmierci wiemy że Voldemort najpierw zabił Snape'a a dopiero potem ruszył na ostateczne starcie w którym przegrał, Czyli śmierć Nevila ze śmiercią snape'a nie miałaby zupełnie nic wspólnego bo po prostu nastąpiłaby później... Kompletny bezsens :/
Najlepiej jak za sequele biorą się ludzie tylko pobieżnie zorientowani w oryginale. Ostatnio również Rian Johnson zapomniał, że Luke specjalnie zostawił za sobą mapę, a Finn nie umiał pilotować statków.
To Nevil miał zabić nagini , a skoro cedrik zabił nevila to wąż przeżył
@@czarnyformal4822 a co ma piernik do wiatraka?
Wiem, że trochę późno odpowiadam, ale Snape został zabity w trakcie bitwy o hogwart. Możliwe, że już wcześniej Neville został zabity przez Cedrika
@@nagani25 najbardziej istotny jest moment śmierci Harrego, czarna różdżka była Voldemortowi potrzebna tylko po to by go zabić
Dla mnie ta ksiazka nie powinna powstac.To co J.K.Rowling zrobiła z postaci.Harry jest fatalnym ojcem,Ron to totalny głupek a Hermiona....A przecież nie takich ludzi poznajemy w 7 tomach książek.Po takim dzieciństwie i życiu Harry napewno starałby się być najlepszym ojcem i mężem.A Ron może nie był mózgiem golden trio a idiotom też nie był.
Rowling tylko sie "podpisala" i moze cos dlozyla ale niewiele. Wiec wlasciwsze byloby "co Rowling DAŁA zrobić z postaci" :)
Za wszystko odpowiadał Thorne, Rowling miała tylko przyciągnąć nazwiskiem naiwniaków. Tak jak Spielberg przy Transformersach. Grafomana wywalili nawet z disneyowskich Star Warsów, czyli naprawdę musi się do niczego nie nadawać.
Harry nigdy nie był święty i wielu osób go nie lubiło przez jego specyficzny charakter (W prawdziwym świecie), więc to, że Potter nie jest idealnym ojcem i jest przewrażliwiony na punkcie swojego dziecka można uwierzyć. Ron też jest w miarę wiarygodny, ale w Hermionę nie mogę uwierzyć.
Święta prawda
Heermiona z głupoty tego... CZEGOŚ się aż spaliła
Ale z tymi portretami to mnie trochę zabolało, bo przecież Dumbledore komunikował się ze Snapem w Insygniach i kazał mu dostarczyć Harremu miecz. I Snape traktował to poważnie, nie uznawał portretu za farbę i wspomnienie -.-
Widzę tu problem podobny do samych podróży w czasie - za duża swoboda w temacie i trudno nad tym zapanować.
Moje obronne przemyślenia po obejrzenu:
1. Amos mógł wiedzieć o tym "Zabij niepotrzebnego" z obszernego artykułu/wywiadu w Żonglerze w 5 części, w którym Harry szczegółowo opowiedział o odrodzeniu Voldemorta.
2. Delphi mówiła w pierwszym fragmencie o szkole, a w drugim o hogwarcie. Mogła chodzić do innej szkoły niż hogwart i wtedy nie ma absurdu porównując te dwa fragmenty ;)
3. Delphi była przekonana, że Cedrik może cokolwiek zmienić, bo usłyszała w przepowiedni "gdy niepotrzebni ocaleją..."
Mimo wszystko też uważam, że ta książka odstaje od reszty serii i w ogóle super filmik :)
Też dokładnie to samo (punkty 2 i 3) pomyślałam, oglądając ten materiał.
Snape nigdy nie był typem dowcipnisia, ale jego demotywywujące komentarze zawsze były moim zdaniem zabawne dla odbiorcy. To, co powiedział do Hermiony jak najbardziej do niego pasuje.
To, że akurat Snape rzucałby ironicznymi i sarkastycznymi tekstami, to akurat jestem w stanie uwierzyć.
Lata minęły odkąd czytałem Więźnia Azkabanu i nie pamiętam dokładnie w jakim stopniu podróż w czasie z filmu pokrywa się z książką, więc odniosę się tylko do filmu.
Otóż to co zostało przedstawione w filmie jest jednym z najlogiczniejszych obrazów dotyczących podróży w czasie z jakim się spotkałem. Jestem nim wręcz zachwycony, ponieważ nie tworzy żadnych paradoksów, a jeśli ktoś takowe widzi, to tylko z braku zrozumienia tematu.
Stwierdziłem: "Super, "zmieniacz czasu" to tylko nazwa produktu, bo w rzeczywistości nic nie zmienia, a pozwala jedynie cofnąć się w czasie i odegrać swoją rolę w historii."
I tu wchodzi "Przeklęte dziecko" (które właśnie przeczytałem), całe na brązowo, upaprane łajnem paradoksów aż po same uszy, burząc to co zostało zbudowane w trzeciej części.
W filmie zabrakło mi jeszcze jednej rzeczy:
W świecie z Voldemortem, Snape nie powinien istnieć.
Śmierć Snape'a nijak ma się do śmierci Neville'a od którego podobno wszystko się zaczęło. Voldemort chciał zyskać władzę nad czarną różdżką i był przekonany, że to Snape jest jej panem, więc śmierć Snape'a była nieunikniona.
Fajnie że Draco został w tej książce pokazany w tak dobrym świetle. Nigdy nie wątpiłam w jego inteligencję i rozsądek ale tu wyszło że jest do tego dobrym wspierającym ojcem i był kochającym mężem który po śmierci żony tęsknił do tego stopnia że byłby gotowy zaryzykować ze zmianą czasu aby tylko odzyskać żonę. Nie ten sam człowiek, Cieszy mnie ta przemiana i podoba mi się jak o niej opowiedziałeś :)
Niom
No to kolejna fanka malfoya...
@@faktyartefaktysuchy8119 i przeklętego dziecka
@@albertk4854 ja tam lubie przeklete dziecko
@@Piotrekxvy Ja też
Według mnie książka nie powinna powstać, może jedynie popsuć czytelnikom cały klimat stworzony przez Rowling. Co do użycia przez Amosa określenia niepotrzebny w stosunku do Cedrika mogło to być spowodowane tym że działał pod kontrolą Delphi, a ona znała przepowiednię i jakimś sposobem doszła do tego że chodzi o tę właśnie osobę.
Jak można było wyciąć Teddy'ego Lupina z Przeklętego Dziecka :c
Też się zastanawiam :(
To jest najlepsza postać XXI wieku!
Teddy' ego nam nie dali
Bo Teddy Lupin urodził się w kwietniu 1998. szkole zaczął we wrześniu 2009 wiec szkole skończył w czerwcu 2016. Rowling się pomyliła pisząc epilog w insygniach
Podziwiam szczegółowość i włożoną pracę:)
Moim zdaniem książka jest fatalna.
Ale jest to chyba sąd, "którego nie należy wymawiać", bo kiedy zrobiłam recenzję, oberwałam wiadrem z hejtem.
Dzięki za ten film.
Pozdrawiam
TuCzyTam : Gosia
Oglądałam Twój film i zgadzam się z nim w zupełności :-)
tuczytam to nawet nie książka a zwykły scenariusz
Weronika Z
Książka to nie tylko powieść.
Mnie rozśmieszyła scena jak Harry dawał kocyk na urodziny synowi ;DDD wcale się nie dziwie ze chłopak był zły kto normalny daje jednemu synowi miotle a drugiemu stary zatęchły kocyk? ;DD
Anastazja Faith Harry był zawinięty w ten kocyk gdy trafił do Dursley'ow, to była jego jedyna pamiątka
Wspaniały prezent
No, czytając książkę, dowiadujemy się, że jednak chyba nie :-P
Super prezent , córce daje coś o co prosiła ,jednemu synowi daje legendarne dziedzictwo, a drugiemu taradadadadam - kocyk, Harry to genialny tata
Mnie najbardziej rozwaliło to jak Harry i Draco napierdalali się jak 11 latki w domu Harrego
@@piaasek7696 dokładnie
Mnie właśnie najbardziej razi ten żartujący, sympatyczny i koleżeński Snape. Nie wiem, komu cegła spadła na głowę, ale w zasadzie między innymi dzięki tej kiepskiej charakterystyce postaci runął klimat całej pierwszej części książki. Ugh.
Snape jest dobrym gostkiem bo kochał Harrego jednak miał swoje problemy z nienawiścią do siebie do swoich słabości.
Zgadzam się. Fakt, to że Snape rzuci raz jakimś sarkazmem czy ironią to jeszcze nie jest źle i nawet pasuje do postaci, ale serio, tu Snape nie wiedzieć czemu stał się miły i dowcipny. To nie jest ten Snape, jakiego znamy i lubimy.
To jest po prostu niedopuszczalne! Jak mogli zmienić mu osobowość o 180 stopni!
O ile sam konflikt Harrego i syna jest całkiem sensowny, o tyle sam fakt, że Albusowi ciąży dziedzictwo ojca i w związku z tym postanawia ratowac Cedrica jest zupełnei bez sensu.
***** Albus mówi pod koniec do Scorpiusa że zrobił to by się popisać przed ojcem a to była idealna sytuacja. :-)
No to faktycznie nie było lepszej okazji.... :/
Czytając Przeklęte Dziecko miałam wrażenie, jakby Pani Rowling raz za razem wymierzała mi soczystego liścia w twarz. STRASZNIE żałuję, że w ogóle wzięłam tę książkę do rąk. Mogłam zakończyć swoją przygodę z Harrym na Pottermore.
Kiedy czytałam dialogi miałam wrażenie, że ktoś się podszywa pod bohaterów, których przecież tak dobrze znam. A te, jak to ująłeś w filmiku, debilne dialogi odebrały mi całą magię. Kiedy skończyłam czytać to do końca dnia nie mogłam nawet spojrzeć w stronę Harry'ego Pottera i całego tego magicznego świata. Bo już nawet nie sama fabuła mnie odrzuciła, a właśnie to co się stało z jego bohaterami. Odnoszę takie wrażenie, jakby J.K.R. wcale nie brała udziału w tym przedsięwzięciu. Tak jakby dwaj pozostali autorzy podsunęli jej gotowca pod nos, a ona stwierdziła "No w sumie luz, podpisze się, co mi szkodzi.". W historiach tworzonych przez fanów było więcej wiarygodności niż w tej historii. Więc moim życzeniem jest zmieniacz czasu, który sprawi, że nigdy nie przeczytam tej książki i świat Harry'ego Pottera nadal będzie dla mnie idealny.
P.S. Wiemy, że po pierwszym cofnięciu się w czasie Ron zmienił się wizualnie. Jeżeli byśmy założyli, że po zmianach w przeszłości (tak jak w przypadku tego spotkania kiedy Delphi była w 1981r) ludzie NAGLE znikają, to czy nie wyglądało by to tak, że Ronowi nagle zmienia się wygląd? Gada sobie z kimś, a tu nagle między jednym zdaniem a drugim zmieniają mu się szaty, czeszą włosy i goli broda?
Zgadzam się :-)
Dominika Strach "jakby J. K. Rowling wcale nie brała udziału w tym przedsięwzięciu"
W sumie to nie brała. Jej nazwisko pojawiło się tylko na okładce, a ona sama w tamtej chwili była zajęta filmem o Newt'cie Scamanderze. Tak przynajmniej czytałam, jeśli coś pokręciłam, to przepraszam
Bo to sztuka Jacka Thorne'a. J.K. Rowling była konsultantką, więc odpowiadała na pytania autora dramatu, natomiast nie napisała zapewne nawet jednego zdania w tej książce. Jej nazwisko na okładce to zabieg czysto marketingowy.
Nie wierzę udowodnij że nie napisała tam ani zdania :o
"nie napisała zapewne nawet jednego zdania w tej książce"
Nie muszę udowadniać rzeczy, których nie napisałem. :)
ja mam problem z jeszcze jedną kwestią: dlaczego Albus zwraca się do do dorosłych po imieniu? gdzie Hermionę i Rona potrafię zrozumieć, ze względu na bliskie relacje między nimi, to dlaczego zwraca się do ojca swojego przyciela, potomka szanowanego rodu, mężczyzny budzącego szacunek i o wiele od siebie starszego - 'Draco'? ;D
@Marta Wroblewska To prawda, jednak powinni o tym pomyśleć przy tłumaczeniu.
@Marta Wroblewska
To dlaczego Harry nigdy nie nazywa pani Weasley „Molly”?
Bardzo rzetelna analiza fabuły! Z większością spostrzeżeń się zgadzam. Widać, że dużo pracy wkładasz w przygotowanie jednego odcinka... Naprawdę, zasługujesz na więcej wyświetleń. ;_;
Podczas czytania tej książki wyczuwalny był inny autor, głównie podczas dialogów. Ciężko mi to określić, ale te zdania wypowiadane przez bohaterów, nakreślone przez Rowling "smakowały" nieco inaczej. Nie wiem czemu ale czuję, że wiąże się to z poczuciem humoru bohaterów (ten w książce był nieco inny), a także, jak wspomniałeś w filmie, wszechwiedza "nie-potterów" na temat życia Harrego.
No i ostatnie... Czułam DOKŁADNIE to samo w stosunku do tego Snape'a ukazanego w książce.
Tak... I to hasło: ,,Przynajmniej on nie jest moim mężem...". Charakter Rona tak samo skopany. A już tekst: ,,Zróbmy sobie dziecko" Albusa, uważam za zupełnie niepoprawne, biorąc pod uwagę całą sagę w 100% poprawną pod tym względem.
Nikola Wiśniewicz i co ci chodzi przecież oni tylko chcą poprosić testrala żeby im bobasa przyniósł czy co tam dzieci przynosi ;-)
A ja go nie lubię
Ja wciąż nie mogłam się pogodzić z tym, że Albusowi i Scorpiusowi nie podobał się Hogwart. :(
Tak, uważam, że to absurd - miejsce, które przez tyle lat, kreowała jako DOM dla wszystkich, nagle uczyniła utrapieniem... ABSURD
Tak, uważam, że to absurd - miejsce, które przez tyle lat, kreowała jako DOM dla wszystkich, nagle uczyniła utrapieniem... ABSURD
Oh rzeczywiście :D
Nikola Wiśniewicz kreowała?
Nie dla wszystkich był on domem. Były osoby Na pewno na każdym roczniku którym nie podobało się się Hogwarcie
A dla mnie to Scorpius pasuje jako dziecko Malfoya i Hermiony xD. Wiem że to głupie i wgl ale on strasznie ją przypomina. A najbardziej w tej ostatniej scenie 'pozbycia się' Delphi jak Hermiona i Scorpius zaczęli cytować razem tę samą książkę. Jak dla mnie to pasuje XD
Też takie miałam zdanie, że bardziej pasuje na syna Hermiony i Malfoya xD
Dokładnie ;)
(sorry za datę)
NO TO FANI DRAMIONEEE JEDŹCIE FANFICTIONYYY 7w7
dla mnie głupotą jest to, że Cedrik w jednej z alternatrywnych wersji jest śmierciożercą (halo????? śmierciożerca z Huffelpoffu????) i to, że Hermiona nie użyła Alohomora, a dzieciak Harrego zrobił to....
Dokładnie, Cedrik jako śmierciożerca nie widzi mi się w żadnej alternatywie, jest to dla mnie brak szacunku dla tej postaci i żadne argumenty do mnie nie przemówią.
Wiesz szybciej śmierciożerca z Huffelpuffu niż Gryfindoru a takowy był. :-)
szkoda tylko, że z Huffelpuff nigdy "nie wydał na świat" żadnego śmierciożercy.
. Zawsze musi by pierwszy raz;-)
Mniejszy absurd, niż Kiedy śmierciożercą był Pittegriew
Dla mnie „Przeklęte Dziecko” to nie jest dalsza część HP😕😕
A dla kogoś poza autorami i J.K Rowling jest?
@Køra Tak, dla mnie
@@pawesmigowski19 meh no dobra, powiedzmy, że to zależy od gustu
To była dziwna książka
@@Nieaktywny_kanal dziwna to mało powiedziane
Czemu nie poruszyłeś tego ze dowiadujemy się od Rona, że on na ślubie z Hermioną był naprany? dla mnie to było tak głupie i nie potrzebne.
To byl tak głupi wątek że już nawet wątek z sznurówką był lepszy
@@albertk4854 OJJ
Ok, nie obejrzałam jeszcze do końca, ale mam wyjaśnienie na to, dlaczego w jednej scenie Scorpius jest frajerem, który nie potrafi uwarzyć eliksiru a potem zmienia się w geniusza. Uwaga, uwaga: może po prostu nie chciał stracić przyjaźni z Albusem (albo dopiero ją zdobyć) i, widząc, że Albus ma problem z tym jaki to jest beznadziejny, nie chciał mu pokazywać, że nawet jego kumpel jest w czymś lepszy. To takie ty jesteś frajerem, ja jestem frajerem - zostańmy przyjaciółmi :) A później kiedy już naprawdę się zakumplowali Scorpius przestał udawać. Ot, taka próba wyjaśnienia ode mnie.
Czy nie macie wrażenia, że Harry Potter i przeklęte dziecko w fabule to takie troszkę Boruto? Pozdrawiam fanów :)
O tak. Świetna fabuła wcześniejszych części ale zamiast zostawić przyszłość bohaterów wyobraźni fanów trzeba jebnąć zjebaną i nudną kontynuację
Ja mysle, ze to bylo tak: dwa ziomeczki napisaly sobie scenariusz, Rowling se to przejzala i PYK! Taki jej wklad w ta ksiazke.
Ona chyba nawet tego nie przejżała
@@niemampomyslunanickno pani Rowling machnie mi pani autograf?
Czy można powiedzieć że Harry i Draco się pogodzili? Według mnie tak za sprawą Scorpiusa i Albusa. Ciekawe czy teraz razem popijają ognistą whiskey :p
Mieli by dużo do obgadania np. walnięcię na Draco zaklęcia ( specjal orto ) Sectum Sempra.
Najlepsze jest to, że czytałam Przeklęte dziecko ale pamiętam tylko tyle, że bawili się czasem chyba.
bardzo dobra analiza. co do książki, to uważam że zabiła ona zmieniacz czasu, i wszystkie sytuacje z nim związane są pozbawione sensu. cieszę się że nie kupiłam tego
"Nie wołają, że chcą kupę, tylko rżną ją w pampersa"
BRAWO!!! Wreszcie ktoś zrobił rzetelną analizę a nie po prostu nie zrozumiał książki! Dla mnie ,,Harry Potter i Przeklęte Dziecko" to powrót do tego magicznego świata, gdybanie co by było gdyby oraz rozwinięcie kilku ważnych wątków np. Draco Malfoy, relacje Harry'ego z Dursley'ami oraz dziećmi. Ogólnie książka podobała mi się i myślałem, że będzie gorzej ;)
Jak dla mnie to jest tylko średniej jakości fanfiction. A jeśli chodzi o zmiany w czasie to obawiam się, że nie ważne jak by tego nie napisać, to zawsze coś by nie grało. To nie do ogarnięcia.
Pomysł z Cedrikiem jest idiotyczny, ale ponoć wziął się z idiotycznej przepowiedni "niepotrzebni ocaleją" -.-
Racja, choć dla mnie nadal absurdem jest, że Harry powtarzał te słowa dalej...
Dlatego nie kupuję przeklętego dziecka. :)
Jestem na TAK Mi się strasznie podobało
Sylwia Kobzda mnie właśnie kilka rzeczy odrzuca, np. te niezgodności, że Harry jest bucem i że jest to dramat hehe ;) ale myślę, że jak bym ją dostała w prezencie to bym przeczytała. ;)
Jestem na TAK ja bardzo chciałam przeczytać i nawet bym kupiła,ale dostałam pod choinkę i stwierdzam że gdybym kupiła to była bym zawiedziona
Jestem na TAK ja tego nie kupuję ale gdyby była to jedyna książka była by całkiem fajna.
@@JestemnaTAK potym co potter przeżył to nie dziwię się że tak mu to siadło na banię
A jeśli chodzi o zaginięcie składników,które zgłosiła McGonagall to zastanawiam sie się dlaaczego skoro nie zginęło nic z rejestru zakazanego to zajmuje się tym ministerstwo a nie nauczyciel?? Oczywiście możemy to tłumaczyć sobie,że jako nauczycielka ma taki obowiązek,a pozatym zna Harrego to jednak dla mnie osobiście wydaje się to dziwne.
A wracając do Hermiony może właśnie podejrzewała vo można zrobić z tymi składnikami i dlatego przejęła tą sprawę,a nie kazała sprawdzić nauczycielom,tłumacząc,że Ministerstwo nie ma czasu na składniki zaginione z działów niezakazanych.
A nie chciała wyjawić do czego można tego użyć,ponieważ nie była pewna na 100% . A jeśli by ogłosiła to głośno i okazałoby sie nieprawdą musiałaby za to odpowiadać jako Minister.
A jeśli chodzi skąd Rose wiedziała o zmieniacz to podejrzewam,że skoro Harry wiedzuał o zmieniaczu( bral udział w zarzymaniu tego faceta co go mial) to mogł wyjawić Ronowi, a jako,że Ron to Ron to mógł coś wypaplać dzieciom
Co do tego,że Harry widzi Albusa w śnie w szatach innej szkoły to może Harry widzi to dlatego,że jest związane z Voldemortem(jego córką,ale może chodzi o więzy krwi) i dlatego to widzi. Tak jak w 5 części atak na Pana Wasleya sam Voldemort nie brał w tym udziału,ale było to z nim związane
Patrząc na ilość absurdów oraz długość filmiku, mam wrażenie, że więcej czasu poświęciłeś na analizę tego tworu, niż twórcy na jego stworzenie :D Tak czy inaczej, świetna robota! :)
Od siebie dodam jeszcze jeden absurd, po którym soczysty facepalm wylądował na mej facjacie, a ja sama zaczęłam zastanawiać się, co właśnie przeczytałam. Umiejętności bitewne Harry'ego w tej książce to bullshit, po prostu. Harry Potter... ten słynny Harry Potter, którego wybitne umiejętności z zakresu OPCM i pojedynków były wielokrotnie podkreślane na kartach powieści, trzynastolatek potrafiący wyczarować cielesnego Patronusa, osoba która jako jedyna była w stanie zablokować Avadę zaklęciem Expelliarmus (nie mówię o Priori Incantatem), piętnastolatek potrafiący wyszkolić swoich przyjaciół wystarczająco dobrze, aby radzili sobie w starciach z bardziej doświadczonymi Śmierciożercami, przewodniczący Biura Aurorów i ogólnie osoba zawodowo zajmująca się wyłapywaniem najniebezpieczniejszych czarnoksiężników świata... ledwo daje sobie radę z Draconem (którego umiejętności były raczej przeciętne, a dorosłe życie nie toczyło się wokół czarodziejskich pojedynków) i zostaje niemalże rozgromiony przez jakąś młódkę, która (mimo korzystnych korzeni) nawet nie uczęszczała do Hogwartu. Gdyby Harry po wydarzeniach z siedmioksiągu postanowił podjąć spokojniejszy tryb życia, to mogłabym jeszcze sobie tłumaczyć, że biedak odzwyczaił się od pojedynków i stąd te niepowodzenia ;) Ale on był cały czas aktywny zawodowo, co więcej, nawet w kontynuacji jest wspomniane, że wraca ranny z jakieś większej akcji. Nieee... nie kupuję tego całkowicie.
A wężoustość Harry'ego (mimo zniszczenia horkruksa, który za tą oraz inne jego osobliwe talenty odpowiadał :D) oraz fakt, że Scorpius i Albus widzą chroniony przez Fideliusa dom Potterów to już w ogóle całkowita abstrakcja, powstała pod wpływem zaklęcia Confundus. Jedna nielogiczność gorsza od drugiej, obydwie przeczą zasadom kreowanym przez 7 tomów oryginalnej sagi.
Co do Delphini... ośmielę się nie do końca zgodzić :) Wielkie autorytety często wykorzystują potomstwo do przedłużenia ich dziedzictwa... no właśnie, po ich śmierci. Ale mówimy o Voldku, człowieku który dążył sukcesywnie do bycia nieśmiertelnym, człowieku tak przewrażliwionym na punkcie swojej potęgi, że był gotowy zabić (tylko na podstawie fragmentu przepowiedni, wygłoszonej przez średnio wiarygodne medium) niemowlę, które miało szansę zrzucenia go z piedestału (choć niekoniecznie musiało to robić). Facet jest takim ignorantem i ma tak wielkie ego, że ciężko jest mi sobie go wyobrazić myślącego w tych kategoriach :D Dodatkowo, dążył on do całkowitego wyczyszczenia mugolskich śladów z krwi czarodziejów - a jego potomstwo jednak byłoby półkrwi, co stanowiłoby raczej ujmę na honorze. Zważywszy na to że starał się wymazać ze swojego życia wszelkie powiązania z niemagami, zaczynając od imienia, którego pochodzenie było zbyt "mugolskie".
Podobało mi się natomiast przedstawienie przemiany Dracona oraz postaci Scorpiusa (co nie zmienia faktu, że uprzedzenia do Slytherinu są wciąż żywe, co jest nieco smutne :
Ja zauważyłam jeszcze jeden absurd. Dlaczego Albums i Scorpius przebrali się w szaty Durmstrangu? Przecież uczniów Hogwartu było więcej i łatwiej wtopili by się w tłum
36:51 Ale oni przecież nie mieli różdżek, jeśli dobrze pamiętam. Dolphy zabrała je im i złamała, gdy byli w tym labiryncie podczas turnieju (co do tego nie jestem na 100% pewna),
Dzięki :) Kilka nieścisłości, które wcześniej podałem wytłumaczyłeś lub podałeś prawdopodobne sytuacje, które mogły do tego doprowadzić, ale też wyszukałeś takie nielogiczności których ja nie zauważyłem. Wracając do mojego poprzedniego komentarza, w którym pisałem o pani z wózkiem to nie uważam tej sytuacji za niemożliwą i nielogiczną. Po prostu była ona tak dziwna, że nawet biorąc pod uwagę, to iż jest to świat magiczny to czytając to czułem się nieswojo i dziwnie. Po co jej te kolce? :D Przecież nie zabiła by ich. Już lepszym rozwiązaniem były długie ręce. Uważam, że panowie przy tej scenie mocno popłynęli. Fantazja ich poniosła. :) A może ja już stary jestem i nie potrafię na to inaczej spojrzeć :P
A gdzie jest np. Teddy Lupin, Dominique, Lucy, Roksanne, Molly, Hugo, Louis, Victorie, Fred? Według mnie powinien być jakiś wątek z tymi postaciami...
Racja
Wiem data. Ale Fred umarł
@@loki903 George swojemu synowi dał na imię Fred, o ile się nie mylę
@@natarkee2366 a
O którego fred chodzi o syna Georga czy o brata georga jeżeli brata to on nie żyje zginął podczas drugiej wojny o hogwar
mega filmik! wyjatkowy jedyny w swoim rodzaju!! daje suba!! 💙💙💙💙
Jestem fanatykiem Harry'ego Pottera i lepiej bym tego nie ujął niż Pan. Przeklęte Dziecko to kompletny chłam. Pozdrawiam 😍
Jeśli chodzi o to posiedzenie i Delphi to weź pod uwagę, że czas jest płynny. A filmik bardzo fajny :)
Powiem szczerze, że zabolało mnie to, że w tym mrocznym świecie Snape przeżył. Pomijając techniczne względy, czyli to, że Snape tak czy siak powinien być martwy, to esencją tej postaci było to, że zginęła. W całej serii siedmiu tomów poznawaliśmy jako czytelnicy bliskie osoby dla Harry’ego - Syriusza, Lupina czy Dumbledore’a. Jednak w późniejszym okresie zauważaliśmy, że oni też mieli swoje wady - Syriusz był lekkomyślny, Lupin chciał uciec od swojej żony, a Dumbledore okazał się być niegdyś najbliższym przyjacielem Grindelwalda - i Harry i my jako czytelnicy uczyliśmy się ich zaakceptować pomimo ich wad takimi jakimi są. Ze Snape’em było inaczej - przez cały czas byliśmy przekonani, że jest po prostu bezwzględnym, okrutnym człowiekiem. Lecz w ostatnim momencie, podczas wspomnień, zobaczyliśmy, że miał serce. Że ma też dobre strony. To jest jedyna postać w całej serii, która musiała zginąć, abyśmy później pomyśleli „Hej! On jednak ma w sobie dobro!” i później zaakceptowali tę postać taką, jaką jest. Po prostu bez tej śmierci postać Snape’a traci ten pierwiastek tragizmu.
W kwestii sceny zebrania w sprawie Delphi - rozgrywa się ona, ponieważ Delphi JESZCZE się nie udało. To, że znajduje się 40 lat wcześniej nie oznacza, że jej plan już musiał się udać. A jeśli chodzi o sprzeczność w umiejętnościach Scorpiusa - nie każdy jest Hermioną i nie potrafi wszystkiego od razu. Scena, w której Scorpius błaźni się przyrządzając eliksir rozgrywa się w migawkach z trzech lat w Hogwarcie. Od tamtej pory mógł spokojnie stać się mistrzem eliksirów.
Kapitan Fandom Einstein twierdzi, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość trwają jednocześnie więc....xd
Einstein swoją drogą, fantastyka swoją. ;p
Trochę czasu minęło, ale cóż😅
W Więźniu Azkabanu było pokazane, że używając zmieniacza czasu tworzysz tzw pętlę. To znaczy, że wydarzenia które dzieją się po zmienieniu czasu są przewidziane w wersji teraźniejszości, w której my jesteśmy, np. uwolnienie Hardodzioba, patronus Harry’ego nad jeziorem czy ucieczka Blacka
Dokładnie, Więzień Azkabanu dobitnie pokazał, że używanie zmieniacza czasu sprawia, że wszelkie wydarzenia są już zapisane w przeszłości, nawet zanim się użyje samego zmieniacza czasu. Więc Delphi się NIE udało, skoro Harry i reszta jeszcze istnieją w czasie tej rozmowy.
nie ma teddiego 😢😢😢😢😢
Anna Lupin No, tragedia...
Anna Lupin możeto nawet dobrze, bo jego też pewnie by zwalili😢😒
To jest niemożliwe aby Bellatrix Lestreang i Tom Riddle mieli córkę bo ona się urodziła w czasie bitwy o Hogwart czy jakoś tak. Jak to możliwe ?
Ktoś fajny ona się urodziła na krótko przed bitwą np.tydzien
naprawdę... szacunek dla ciebie ;) odwaliłeś kawał dobrej roboty tą szczegółową analizą
Największym absurdem w całej tej książce jest to, że bohaterowie podejrzewają, że Scorpions to syn Voldemorta. Co prawda i tak się później okazało, że to Delphi była córką Voldzia, ale ja się pytam JAK? Jakim cudem Voldemort miałby mieć jakiekolwiek dziecko? Voldemortowi zależało jedynie na władzy i potędze i raczej nigdy nie miał pragnienia posiadania potomstwa. Serio, twórcy niech się pukną w głowę.
Może Delphi chodziła do mugolskiej szkoły? Nie powiedziała że mówili tak o niej w hogwarcie, może była w mugolskiej podstawówce
Gdy czytalam Harry Potter i Przeklete Dziecko nie wypbrazalam sobie Harr'ego jako Harr'ego Potter'a, tylko jakiegos przyglupa, ktory ma proplemy z synem. Dziekuje za ta ksiazke (😒😡)
A co jeśli Delphi miała na myśli mugolską szkołę?
Magda Br tez tak pomyslalam
Dokładnie
Albo dumstrang
zgadzam się to nie jest HP no ale czego się spodziewać skoro tego nie wymyśliła J.K Rowling
Lubię wracać do tego filmiku 😊
Generalnie problem z tą książką jest taka, że... istnieje. Już sama Rowling miała problemy ze spójnością, a ta książka nie dość, że zniszczyła to co grało, jeszcze bardziej rozmemłała to co nie grało to jeszcze dodało własne niechciane 3 grosze.
JKR miała problem ze spójnością, bo wprowadzała jakiś wątek z szansą na rozwój, ale za 2 tomy zmieniła koncepcję na daną część i nowy wątek wykluczał stary lub mocno się z nim gryzł
W tle są Zły jednorożec i Puchaty smok!
Jeżeli Bellatrix urodziła się przed bitwą o Hogwart, nasuwa to prosty wniosek, że zaszła dziewięć miesięcy wcześniej. Oznacza to, że dziecko zostało spłodzone w czasie wakacji po szóstym roku, bo w sierpniu. Ten fakt z kolei eliminuje możliwość jej zajścia, ponieważ niewątpliwie udzielała się w tym czasie w walce i jeśliby nawet cudem wytłumaczyć sam fakt inicjatywy przedłużenia rodu, stałoby się to znacznie wcześniej, może nawet wkrótce po powrocie Voldemorta do władzy.
Mogę potwierdzić, że Bellatriks z pewnością urodziła *się* przed bitwą o Hogwart 😂
Mogło być w jej przypadku tak jak u Niflmfadory.
Myślę, że scena z lekcji eliksirów nie pokazuje tego, że oboje są frajerami którzy nic nie potrafią zrobić. Pokazuje ona, że Scorpius mimo niepowodzenia ma jednak jednak zacięcie do nauki eliksirów i chęć poprawienia tego, co im nie wyszło. To Albus jest tutaj pokazany jako przegryw, który po niepowodzeniu rezygnuje.
Z tym, dlaczego Voldemort dopuścił w ogóle do tego, że Delphi się urodziła mam jeszcze inną teorię. Załóżmy, że Delphi to był wypadek przy pracy i Tom był daleki od poczucia się szczęśliwym tatuśkiem, ale miejmy na uwadze jak postąpił z nim jego własny ojciec: wyparł się go i porzucił. Tom po śmierci mamy stał się sierotą i wiemy, że jego dzieciństwo było do D. Dlatego Tom Jr nienawidził wszelkich porównań z nim, nie chciał być potem z nim kojarzony. Gdyby w jakiś sposób pozbył się Delphi albo ją odrzucił to w swoich własnych oczach byłby taki sam jak jego ojciec a tego nie chciał. W swoich własnych oczach był lepszym ojcem niż jego własny. Choć nie mam złudzeń, że nie żywił do swojej córki jakiś cieplejszych uczuć to jednak wiemy z jednej z alternatywnych rzeczywistości, że Wróżebnik miała wysoką pozycję w świecie czarodziejów i była prawą ręką Voldemorta (i tu zaczyna się twoja teoria o tym, że Voldi jak każdy dyktator wolał się otaczać ludźmi, którym by mógł ufać, a kto jest bardziej oddany i lojalny jak nie własna córka?).W sumie dwie teorie zostały połączone w jedną.
Jednak wątpię, czy Voldemort, uosobienie niechęci do miłości i jakichkolwiek uczuć odczuwałby jakąkolwiek potrzebę zawarcia romansu.
A co ma romans do miłości? Do seksu nie trzeba miłości ani żadnych uczuć. Psychopaci nie odczuwają do kogoś cieplejszych uczuć a uprawiają seks i mają dzieci.
Tak, ale zdaje się że Voldemort gardził tymi sprawami.
Tego w 100 % nie wiemy ani też dlaczego w ogóle Delphi została poczęta. Wszystko to co piszemy to czyste spekulacje, prawdopodobieństwa.
Powiedziałabym domysły, oparte na uzasadnionych wątpliwościach.
Kawał dobrej roboty :-) Te, które uważają, że i tak warto to przeczytać.
Też uważam, że warto tę książkę przeczytać - od początku (już przy pierwszych wzmiankach na blogu czy Facebooku) polecałem "Przeklęte dziecko" i nadal uważam, że warto. Bo czyta się naprawdę dobrze i można znaleźć fajne wyjaśnienia niektórych spraw czy poznać ciekawostki z magicznego świata. Prawdą też jest, że wnikliwa analiza któregokolwiek z wcześniejszych Potterów też wykazałaby długaśną listę błędów - może nie tak rażących, bo ukrytych między opisami, ale jednak. :)
Nie mówimy, że nie ;-)
Strefa Czytacza ja sądzę że ta sprawa z 1 alternatywną rzeczywistością można wytłumaczyć . W 2 była cała historia 2 wojny zmieniona. Tu np. mogło być tak że nawet jeśli dojechali do hogwartu to uciekli a nauczyciel powiedział Mcgonagall która powiadomiła Harry'ego. On poszedł przeszukać zakazany las i spotkał zakałę który powiedział mu o czarnej chmurze. A potentaci nastąpiło to co w scenariuszu jest napisane.
Może ta "szkoła" o której młoda voldemortówna wspomniała to nie hogwart? Przecież czarodzieje też mogli mieć jakieś podstawówki, prawda?
A jak taka podstawówka by działała?
W sensie po prostu się pytam bo wtedy tylko czarodzieje czystej krwi i półkrwi mogli by do nich chodzić
a ja mam pytanie które mnie od 3 dni nurtuje. Skąd Harry, Ron, Hermiona i Draco wiedzieli jak wygląda Voldemort w 1981 roku? bo bez nosa jest już od czary ognia, to przedtem wyglądał jak człowiek. Chyba że jak wąż wyglądał przez to, zę tworzył horkruksy i był w 1981 taki sam jak w insygniach
Dawid Jacek Według mnie było tak że wiedzieli co Voldemort będzie robił i domyślili się że to on.:-)
chodziło mi o moment w którym Harrego zamieniali w Voldemorta, musieli wiedzieć jak on wtedy wyglądał ze szczegółami
Nie musieli wiedzieć, przecież Delphi też go nie widziała :) Bardziej zastanawia mnie fakt, iż skoro dało się przetransmutować kogoś do tak idealnej wersji drugiej osoby, to w takim razie po co eliksir wielosokowy, do ktorego uzycia jest potrzebna czastką innej osoby, skoro po prostu mozna uzyć transmutacji?
Tylko że w książce on już na długo przed tym, jak zamordował Harry'ego miał taki wizerunek :-) Poza tym, Harry w ,,Insygniach Śmierci" (książce) miał sen, w którym widział dokładnie co Voldemort zrobił tamtej nocy (dlatego uważam za absurd, że w ,,Przeklętym Dziecku" nie wiedział, o jakiej porze Voldemort może się zjawić).
Rebeka Grabowska, ja też zwróciłam na to uwagę i to dla mnie nie mniejsza bzdura :-)
@@dawidjacek3716 ogladales/czytales Harry Potter i Konata Tajemnic?
Dziękuję bardzo za ekstra filmik 😲
Proszę jeszcze o wyjaśnienie dlaczego Dalfi mówi, że Cedrik nie umrze, jeśli przeszkodzą mu w zamienieniu kamienia w psa, skoro Dumbledore w 4 części mówił "Niestety, ofiar śmiertelnych było tyle, że w końcu zaprzestano organizować turnieje."?
czy Delfi okłamała chłopców, a jeśli tak to zastanawia mnie, czy dali by się tak łatwo nabrać
Ja nigdy nie skończyłam czytania tego... I nawet nie żałuję!
8:01 Oooo
Dziękuję, już nie planuje kupić tej książki :p
A ja mam pytanie co do prezentów od Harrego dla jego dzieci. James dostał mapę Lily dostała (nie pamiętam już co, ale dobrane do jej zainteresowań) a Albus? Dostaje jakiś stary kocyk. No super prezent dla nastolatka. Założę się, że każdy nastolatek o tym marzy.
James dostał pelerynę niewidkę, Lily dostała jakieś skrzydełka.
Mapę dostała prof. McGonagall do śledzenia Albusa :D
Peleryna niewidka jest jeszcze starszą szmatą ;)
Ale zgadzam się, że ten kocyk był beznadziejny jako prezent, zwłaszcza, że Albus mógł dostać mapę Huncwotów.
Widać, że kocyk był wciśnięty w fabułę tylko po to, by Albus mógł napisać wiadomość do taty.
Masz rację ale mi się wydaje że dano mu to żeby pokazać jak bardzo Albus jest wkurzony na Harrego i dla popchnięcia fabuły przez tą wiadomość
Mam teorię dotyczącą przepowiedni : Voldemort usłyszał przepowiednię dlatego zdecydował się na dziecko jako plan awaryjny, on też odkrył że to Cedric był niepotrzebnym i powiedział o tym komuś kto przekazał tę informację Delfine, która z kolei "włożyła" ją do głowy Amosowi i dalej tak jak w książce ;)
KAWAŁ DOBREJ ROBOTY ! :D
moim zdaniem "przeklęte dziecko", niestety tylko: 3/10
Według mnie np ta scena z pająkami mogła być wyjaśniona w inny sposób. Nie wiem... albo Cedrikowi rozmowa z Albusem i ratowanie ich nie zajęła tyle czasu albo Harry'emu udało się wybronić w inny sposób. No bo w sumie ten pająk zaczął gonić Harry'ego po części przez Cedrika. Jak tak się przyjrzę Czarze Ognia to dla mnie nieco to pasuje.
15:45 mam na to teorię: Delphi była obecna wtedy więc może Harry wniknął w jakimś stopniu do świadomości córki Voldemorta tak jak wcześniej do świadomości samego Voldemorta
Ale Harry mógł wnikać do świadomości Voldka, bo miał w sobie kawałek jego duszy. (Który został zniszczony w Zakazanym Lesie)
Może Delphi chodziła najpierw do mugolsliej szkoły,chociaż bardzo w to wątpię
Według mnie książka jest świetna, a Twoja recenzja naprawd genialna. Dajesz duzo do myslenia.
Jeśli chodzi o to z eliksirami to Scorpius może się poduczył przez jakiś czas?
Nie wiem czemu, ale wyglądasz trochę jak elf...
XDDD
Dlatego, że prawe ucho mu odstaje
Połączenie elfa i wampira
Jak dla mnie jest spoko jako sztuka czy dodatek do serii, nie traktuję tego jako oficjalnej kontynuacji
Płodzenie dziecka głęboko kłóci mi się z postacią Voldemorta. Nie tylko dlatego, że sam Voldemort nie był czystej krwi (upadek argumentu za rozprzestrzenianiem czystej krwi), Voldemort był samowystarczalny, dla niego każda inna istota to było tylko narzędzie, istota podrzędna, on był ten jeden najlepszy, nie potrafiący ścierpieć Dumbledoore'a jako czarodzieja potężniejszego od siebie. I nie miał gwarancji, że jego ewentualne potomstwo nie byłoby charłakiem jak jego matka (częściej dziedziczymy cechy dziadków niż rodziców, a tu mamy charłaka + mugoola, takie pół na pół trochę)... Dziecko? Dziecko to nie Voldemort. Dla większości ludzi dziecko jest sposobem na pośrednie życie, ale nie dla Voldemorta, Voldemort chciał być sam bezpośrednio nieśmiertelny, z horkruksami i bandą popleczników miał w swoim własnym mniemaniu gwarancję nieśmiertelności, w którą wierzył prawie do końca. Nie miał najmniejszego powodu płodzić potomka w czasie w którym miałaby być poczęta ta fan-character Delphi! Że nie wspomnę o tym, że myśląc o Voldemorcie i samym akcie prokreacji, widzę Voldemorta obrzydzonego jakimkolwiek kontaktem z inną, podrzędną istotą (miałby problem ze wzwodem, a co dopiero z wystrzałem), gorzej niż ten Król Olch z książek o Wiedźminie przy nieudanych próbach prokreacji z Ciri-nieelfem, opartych na podobnego rodzaju obrzydzeniu, z tego co słyszałem o tych scenach, nie wiem, w przypadku Wieśka wolę gry(w kwestii fabuły)... No i nie sądzę, aby po tylu horkruksach i uszczerbkach fizycznych na skutek ich tworzenia, Voldemort był w ogóle jeszcze płodny... Dla mnie wszystkie argumenty za prawdopodobieństwem takiej Delphi, są naciąganie do granic możliwości, a nawet gorzej. Słabo wyjaśniam, ale mam nadzieję, że chociaż pomagam jakoś zauważyć, co mam na myśli.
Matka Voldemorta nie była charłakiem
mowa węży stąd, że jej używał i się nauczył. Jak Ron, który też nauczył się mowy węży ze słuchu
Absurd ze zmianą czasu mnie nie dziwią, są nawet logiczne. Np. scena gdzie Harry i spółka omawiają w gabinecie Mcgonagall podróż córki Voldka o 40 lat wstecz, gdzie czytacz dziwi się że oni to w ogóle omawiają. Istnieje jednak możliwość, że zmieniacz czasu zakłóca czas i przeszłość i teraźniejszość współistnieją; dopóki ktoś nie wróci z przeszłości do teraźniejszości kończąc proces zmian czasu. Furtka do przeszłości zamyka się i zostaje tylko zmieniona teraźniejszość.Tak samo jest gdy Scorpius wychodzi z jeziora po zmianie w czasie. Jego inne ja nigdy nie istniało, a czas wyrównał fabułę tak, że wszystkie działania alter scorpiusa pociągały go do wejścia do jeziora, wpadnięcia do niego lub coś w tym stylu.
40:12 w przepowiedni jest fragment "gdy niepotrzebni ocaleją" czy jakoś tak, i to pewnie z tąd
Scorpius wrócił do swoich czasów (które uległy zmianie) dlatego nie było tam żadnego innego Scorpiusa. Gdyby młody Malfoy niewiem przykladowo przeniósł się do innego wymiaru gdzie Voldemort wygrał wtedy byłby kolejny Scorpius. Jednak on poprostu zmienił przeszłość więc gdy wrócił do aktualnej lecz zmienionej teraźniejszości był on jedynym Scorpiusem.
Mam jeszcze argument do tego, że Voldemort miał dziecko. Przecież chyba Dumbledore mówił, że Voldemort nie potrafi kochać. Chyba, że co miał ją tylko tak przelecieć? I w ogóle jeszcze jeden absurd. Z książki wynika, że Delphi'a była córką Bellatriks i Voldemorta. Naprawdę Voldemort zrobił sobie dziecko z Bellą? Przecież ona miała męża! A nawet jeśli to zgineła w Bitwie o Hogwart. I co kiedy mieli zrobić te dziecko? Tak jasne mogli wcześniej, ale czy naprawdę Voldemort, który jest u władzy. Jego jednym z głównym celów jest odbudować armię i zabić Harry'ego. To naprawdę wtedy ma czas na robienie dziecka?! Może jeszcze wcześniej, ale przecież Delphi'a nie była taka stara! Jakby zrobili ją wcześniej to chyba była trochę starsza co nie?
Jeśli wiecie o co w tym wszystkim chodzi to napiszcie, chyba, że ja mam jakiś błąd w ruchu.
PS. Świetny film. Totalnie zgadzam się z twoim "podsumowaniem" tej "książki"
Voldemort nie musiał ani kochać, ani kierować się pożądaniem w celu spłodzenia dziecka. Mógł po prostu chcieć przekazać swoje geny dalej, stworzyć kogoś na jego podobieństwo (na przykład ze względu na pochodzenie od Gauntów i dalej - od Salazara Slytherina). Z drugiej strony jednak uważał, że jego krew jest "zanieczyszczona" mugolską - od Riddle'ów, więc czy naprawdę chciałby mieć potomka z mugolskimi korzeniami?
Bella miała męża, owszem. Ale warto zauważyć, że ten mąż po wydostaniu się z Azkabanu odnalazł Delphi i przekazał jej przepowiednię. Czy zrobiłby to, gdyby nie traktował ją z czcią podobną, którą kiedyś darzył Czarnego Pana? Może on i Bellatrix potraktowali to jako wyróżnienie, zaszczyt. Z drugiej strony na Pottermore jest sporo informacji o tym, że małżeństwo Bellatrix i Rudolfa było czysto formalne, nie było w nim uczucia.
W książce jest zaznaczone, że dziecko urodziło się jeszcze przed bitwią o Hogwart, a w powyższym filmie wyjaśnione to jest dokładniej (także spekulacje czy byłoby to możliwe czy nie).
Bellatrix lubiła się z rudolfem ale nie dzielili siebie uczuciem . Musiała wyjść za niego bo była czarodziejką czystej krwi . Prawdziwym uczuciem dażyła czarnego pana .A Voldemort może chciał potomstwo nie dlatego że kochał ale żeby ktoś dokończył jego dzieło . Ps zgineł9 w bitwie o hogwart ale z tego co wiem urodziła ją w dworze malfoyòw przed bitwą .Dziecko był tajemnicą z tego co wiem
Tak po prawdzie, to nie wiemy jak do końca działa magia w świecie Harry'ego. Równie dobrze to dziecko mogło zostać spłodzone w inny sposób niż poprzez kontakt fizyczny.
Delphi urodziła się krótko przed bitwą o Hogwart w 7 książce, a później opiekowała się nią (chyba) Rowle
Mnie zastanawiał fakt bycia ich wszystkich w dolinie Godryka.
Byli tam przez nieograniczony czas i nie wiadomo jak wrócili 🤔
Ale...
1. Przecież w 7 części Harry i Hermiona szli na koniec wioski do domu Harrego, a tu siedzą w kościele i czekają, czają się na Delfi.
2. Pokonali Delfi, widzą prawdziwego Voldemorta idącego po Harry'ego i co? Słyszą każde słowo wypowiedziane w domu? Widzą później Hagrida, który zabiera Harrego z run? Jak widzieli ten dom skoro działało zaklęcie? I przecież ten dom był bardzo daleko od kościoła? I że przepraszam... Ta ich walka w kościele nie zwróciła niczyjej uwagi? I czemu niby reszta miała być poza kościołem i do niego wejść, skoro mogli się schować w cieniu pod ławką? I czemu transmutacja Harrego w Voldemorta (choć dziwi mnie fakt że było to takie łatwe) trwała tylko chwilę?
Ehhh zabierałam się za tą książkę ze 4 razy. W końcu się zmusiłam i trochę żałuję, bo tak złej książki nawet moje dzieci nie chciały słuchać 😢
8:20 mi się wydaje, że z tym byciem i nie byciem w Hogwarcie to może być błąd tłumacza albo ona coś kręci
Super film! za ten jeden film Dałem ci suba;)
Jeśli chodzi o przepowiednię i "ojców" to ewidentnie coś jest źle z tłumaczeniem - w wersji angielskiej mamy jedno dziecko i jednego ojca. ;)
Najpierw przeczytałam po angielsku, a po polsku dopiero zaczęłam. I bardzo się cieszę. Mimo, że w uniwersum Harry'ego Pottera poruszałam się w tym języku pierwszy raz, wersja anglojęzyczna bardziej oddała według mnie klimat. Natomiast w wersji polskiej mam wrażenie, że niektóre kwestie są żywcem wyjęte z tłumacza google :/
W wersji angielskiej jest wyraźnie: "When spares are spared, when time is turned, when unseen children murder their fathers". Sam dość mocno porównywałem tekst oryginalny z tłumaczeniem i uważam, że polska wersja oddaje oryginał na tyle, na ile to tylko możliwe. :)
Dla mnie "Przeklęte dziecko" to jest jakaś jedna wielka kpina i obraza dla prawdziwego "Harry'ego Pottera".
A mnie się właśnie wydawało zawsze dziwne, że wszystkie zmieniacze czasu były w ministerstwie. I co nigdy żadne nie krążyły na czarnym rynku? Do którego wszak śmierciożerca mógłby mieć dostęp? Nie zastanawia mnie sam zmieniacz czasu, Notta, a raczej sposób w jaki on działa.
Nie bijcie mnie ale wolę filmy. Książki czytałem ale więcej emocji dał mi film. I dla mnie Insygnia Śmierci ll to była ostatnia część przygód młodych czarodziejów. Ewentualnie polecam Baśnie Barda Beedle'a (te bajki o insygniach i o tym co mama czytała małemu ronowi :> )
Pozostaje zapytać: czy jest za co bić? ;)
Każdy ma prawo sam decydować o tym, co woli. :) Szkoda, że ogół lubi piętnować tych, którzy wolą filmy od książek... Ani to mądre, ani do niczego nie prowadzi.
Ja wolę książki ponieważ mogę sama wszystko wyobrażać. Np. Wielką Salę wyobraziłam sobie inaczej niż jest w filmie.
W książce płakałam nad śmiercią Remusa Lupina, a w filmie? Nic mnie nie wzruszyło. Co najwyżej tylko trochę śmierć Dumbledore'a....
Najlepszą adaptacją jest Czara Ognia 😀
Do tego Ron też nauczył się mowy węży, więc wystarczyłoby się spytać WŁAŚNIE RONA, zamiast Harry'ego.
Ron nauczył sie jednego zwrotu i chpdziło o wypowiedzenie go xD a nie rozumienie ;)
kari13502 i dokładnie tego zwrotu wystarczyło użyć by "otworzyć" pokój Delphi
Tak ale Hermiona pyta sie o znaczenie syku (w tym fragmencie ) takze no... ;)
ja nie wiem, chyba to będzie moje guilty pleasure... pomimo, że uhh jest tu mnóstwo nielogiczności, śmiać mi się chciało na wątek dziecka voldemorta, to jakoś mi się szybko czytało (i w nocy, piszę to o 3, tuż po skończeniu). myślę, że to wina albusa i scorpiusa. jeju, no pokochałam ich! dobrze mówisz, czytaczu, elementy emocjonalne to mocna (chyba jedyna :")) strona tej książki. szczerze... wywaliłabym całą akcję, wywaliłabym zmieniacze czasu (i przy tym mnóstwo absurdów) i skupiła się całkowicie na ich psychice. wiem, że wtedy to nie byłby harry potter, bo halo! tu chodzi o magie i ratowanie świata!! ale noo ten wątek spoczywającej na chłopakach "presji" związanej z urodzeniem jest według mnie genialny. czytałabym. bo to akurat z przeklętym dziecku rowling wyszło. :D
no i tutaj draco >>> pfft jakiś potter
Pamiętam twoje pierwsze filmy :)
A mi się wydaje, że znajomość szczegółów z życia Harrego jest jak najbardziej logiczna. I to nie tylko, że osoby zainteresowane, ale dosłownie szary Kowalski to wiedział. Zauważmy, jakie szczegóły z życia Albusa Dumbledore'a wyszukała i upubliczniła Ritta Skitter - a Harry był celebrytą do tego stopnia w tamtym momencie, że tego typu pismaków wokół sprawy zaroiło się setki. Podejrzewam, że jego fani wiedzieli o nim więcej, niż on sam o sobie. Wystarczy, że komuś się zwierzał, ktoś podsłuchał, ktoś wygadał... W każdym razie logiczne to jest jak najbardziej.
Moim zdaniem przeklęte dziecko nie zasługuje na miano "kontynuacji Harry'ego Pottera" i ja traktuję to jak dodatek do książek....
Wypowiadanie imienia Voldemorta jego poplecznicy uważali za brak szacunku, w mojej opinii to w ogóle jest największy absurd w tej książce, że w świecie Voldemorta wypowiadano jego imię i nikt nie miał z tym problemu. Ale jak dla mnie to w ogóle większość tej książki jest zrąbana... A w Księciu Półkrwi Bellatrix była na początku i na końcu... a co potem zrobili z tym dzieckiem? Merlin wie... Co do tego, czy Harry ma zdolności prorocze... W Kamieniu Filozoficznym śnił mu się latający motocykl przed przyjazdem Hagrida.
Przeklęte dziecko to w zasadzie fanfic, który spodobał się Rowling więc go włączyła do tej oficjalnej serii
To że jak mówią do szefa wszystkich szefów po imieniu to nie takie głupie, szef okazał łaskę baranom, a pyzatym może mógł odczytać emocje związane w wypowiadaniem jego imienia.
8:45 hogwart to nie jedyna szkoła, może mówiła mu o mugolskiej szkole do której prawdopodobnie chodziła
I jeszcze jedno. Gdzieś była mowa (o ile nic nie pokręciłam), że matką Delphi jest Bellatrix. Jak ona i Voldemort mieli by spłodzić dziecko? Przecież Bella przez większość czasu była w Azkabanie, a Voldek był ledwo żywy. W Insygniach Śmierci oboje zostali rozwaleni. Czy to stwarza nam wniosek, że Bellatrix zaszła w ciąże z Voldemortem najprawdopodobniej w Księciu Półkrwi lub w którymś momencie Insygniów Śmierci? Według mnie to jest absurd, którego nijak nie da się wytłumaczyć.
Tak, ciąża to chyba przełom 6 i 7 książki z porodem w połowie lub pod koniec 7 części