Mi się wydaje, że Hogward po prostu w założeniach miał być niebezpieczny :P Szkoła przez 7 lat próbuje cię zabić, jak to przeżyjesz, to znaczy że nadajesz się na czarodzieja :)
Akurat z imieniem Voldiego to żaden absurd, a oczywistość. Hermiona była pilną uczennicą i kujonem i wystarczyło, że ktoś z autorytetem, powiedzmy Mc Gonagal, powiedział jej proste zdanie "tego imienia nie wymawiamy" i już. Nie musiała miec wpojonego i się go bać, zwyczajnie była posłuszna zasadzie, że się tego imienia nie wymawia. Nie musiała nawet rozumieć dlaczego tak. A że na piątym roku mówi to imię ze strachem.. no cóż - wtedy już nie tylko miała okazję poznać to dlaczego ludzie się go boją, to jeszcze niejako była w centrum wydarzeń wywołujących strach związany z tym imieniem. Zdążyła zacząć się bać już na ttym etapie. Po kilku dniach w szkole dzieciaki 20 razy jej naplotkowały na jego temat, bo to był temat nośny i głośny. Nawet jak nigdy przed pójściem do szkoły nic nie słyszała o Voldim, to już po jednym dniu w szkole miała ten strach zaszczepiony przez innych ucznió. Dzieciaki są wredne i jak mają możliwość dokuczyć i nastraszyć, to mówią tylko koledze, żeby potrzymał im bobofruta... Jeśli jesteś dzieciakiem i trafiasz do nowej szkoły, gdzie krąży jakaś miejska legenda, powiedzmy o czarnej wołdze co porywa dzieci, to jakiś "miły kolega" sprzeda Ci to i nastraszy już pierwszego dnia.
Chyba się z Tobą zgadzam bardziej niż z czytaczem, co do Hermiony. W sensie że jest to po prostu prawdopodobne, żeby się przestraszyła po jednym zdaniu. Ja od dziecka byłam bardzo posłuszna (czego przykre konsekwencje męczą mnie do dziś) i wystarczyła jedna sugestia, żebym zaczęła się czegoś bać.
@@lottax.8031 Nie pamiętam i nie przypomnę sobie tytułu filmu, ale w każdym razie był taki motyw, ze chłopaki grali w piłkę aż ta piłka wpadła na podwórko jakiegoś dziadunia i on sobie jak gdyby nigdy nic po nią chce isć, a na to chłopaki na niego krzyczą co ty robisz, ten dziadek nienawidzi dzieci, zrobi ci krzywdę, a w ogóle to porwie i zje na obiad,... i tyle wystarczyło. Pogodził się ze stratą piłki. Pomijam, ze potem okazał się przemiłym staruszkiem. Ba - nawet lepszy przykład, a przynajmniej bardziej znany i konkretny - Kevin sam w domu i wkręcenie sobie na jedno spojrzenie, że ten dziadek, z łopatą do odśnieżania jest zły, a na koniec go uratował... A to tylko przykłady, jak dzieciaki sobie wkręcają strach, który nie ma uzasadnienia, a co dopiero strach przed takim imieniem, jak Voldi sprzedany przez rówieśników. Ba - przez dorosłych nawet!
@@chudyalek pisze około miedzy 230 a 270 znaków na minutę (średnia dla populacji to jakieś 140). Wrzuć do edytora tekstu, podziel i przelicz. Myślę, że nawet i 3 min nie wyjdzie. NO może 5...
Co do aurorów, to ja bym dodał jeszcze od siebie taki mini absurdzik, że ich w ogóle w szkole nie było, a powinni. I nie ze względów na bezpieczeństwo, ale na edukację. Przynajmniej jedne zajęcia z obrony przed czarną magią na semestr powinny sie odbywać w formie spotkania/pogadanki z jakimś aurorem. A wręcz jedne w tygodniu. A jeśli nawet nie, to takie spotkanie z ludźmi pracującymi w różnych zawodach, odbywa się nawet w zwykłych szkołach, aby sobie uczniowie mogli pogadać i zastanowić nad przyszłą karierą na bazie informacji z pierwszej ręki. Jak oni chcieli pozyskać nowy narybek, jak się nie reklamowali? Nie mówiąc już o tym, że w szkołach są raz na jakiś czas pogadanki o pewnych zagrożeniach z jakimś policjantem, czy strażakiem. To, że nie było takich spotkań z aurorami jest wprost niewiarygodne.
Przyznam szczerze, że w mojej szkole takich pogadanek nie było, ani zapraszania "ludzi z zawodu", żeby opowiedzieli, jak ich praca wygląda. Strażaków, czy policjantów też nie kojarzę, za to dwa razy był cyrk. Podejrzewam, że u mojego brata (rówieśnika HP, dlatego się na niego powołuję) tym mniej było takich wydarzeń. Poza tym akcja dzieje się w Anglii, a nie wiesz, jak tam wyglądają zajęcia, ewentualnie co z lekcji zapamiętała Rowling. Może tam tym bardziej takich spotkań nie ma? Mam też wrażenie, że w książkach jakoś tak mało jest o zawodach magicznych, tak jakby ich było naprawdę niewiele... więc uczeń, jeśli nie chce się parać mugolską robotą, a raczej nie chce, skoro normalnych świadectw nie ma i jest kilka lat do tyłu z edukacją, to ma niewiele ścieżek kariery do wyboru. A przez to może wiedzieć o wszystkich, dostępnych możliwościach 😁
@@ginewra mam kuzynostwo z dziećmi chodzącymi do angielskiej szkoły i tam jak najbardziej takie spotkania są. Ale nie w pierwszych rocznikach, a w starszych klasach. Trzeba wziąć pod uwagę, ze ta szkoła nie ma podziału na poziomy. Bo u mnie i ogólnie gdziekolwiek jeśli są - to te spotkania są raczej w liceum, niż w podstawówce. Czyli patrząc na wiek dzieciaków tak od 5 roku nauki w Hogwarcie. U mnie z całą pewnością była jakaś pielęgniarka, strażak na PO i puszczał puszczał jakiś film w kwestii BHP i policjant był raz na godzinie wychowawczej z pogadanką o narkotykach. Ale wtedy temat dopalaczy był bardzo mocno na czasie i jako Policja mieli akcję informacyjna.
@@ewelinaskowron9144 o takiej perspektywie piszę. Pisałem maturę w 2006 roku. Co do córek Daniela, to one chodziły do szkoły angielskiej jakieś 8-10 lat temu. Nie wiem, jak to się odbywa współcześnie, no i jeszcze był motyw ze zdalnym w czasach covidowych i tam z pewnością nie było odwiedzin strażaka. Bardziej bym się skupił na tym, że to opis szkoły o standardach angielskich szkół może z XVII wieku, mimo, ze akcja dzieje się pod koniec XX. To nie było stylizowane na współczesną szkołę. A jak poczytać jakieś sprawozdania o szkole z czasów Newtona, to tam odwiedziny i to na jakiś nawet dłuższy czas typu kilka dni, w prestiżowej szkole, jakiegoś znanego naukowca, zwłaszcza z zagranicy było czymś normalnym... aczkolwiek absolutnie nieregularnym. czasem akcji bym sie nie przejmował. Nawet, jak inspiracja by była współczesna, to i tak starsza od wydania książek o kolejne 20 lat - bo Rowling inspirowała by się swoją szkołą z dzieciństwa, a nie współczesną angielską szkołą z dat, w których toczy się akcja. Ale no inspirowała się starą tradycją, która w szkole angielskiej dawno się zmieniła, a w świecie magii od setek lat, czy wręcz od założenia szkoły, edukacja wygląda tak samo. To jedno z założeń świata magii - że zatrzymał się w rozwoju gdzieś pod koniec średniowiecza, max w renesansie, ale oświecenie, a tym bardziej modernizm, go nie skaziły...
1. Aby rzucić zaklęcie niewybaczalne, trzeba tego naprawdę chcieć - tak mówiła Bellatrix, gdy Harry chciał rzucić na nią crucio i nie bardzo mu to wyszło. Trzeba być naprawdę kimś ze skłonnościami do czynienia zła, by rzucać te złe zaklęcia. Nauczyciele zatem, tak myślę, bacznie sie takim osobom przyglądali. Na tej samej zasadzie można np. używać noża w szkole w technikum gastronomicznym. Ogólnie służy do krojenia, ale można nim i zabić. Sectumsempra z kolei to zaklęcie eksperymentalne, nikt nie miał dostępu do takich zaklęć z legalnego źródła. Trzeba też dodać, że żeby samemu stworzyć tak skomplikowane zaklęcie, trzeba być bardzo zdolnym czarodziejem. Taki brutal jak Goyle czy Crabbe raczej by tego nie wymyślili, nawet, gdyby chętnie korzystali. P.S. uczę w szkole - oj nie, pilnowanie dzieci przed wyrządzeniem sobie krzywdy nie jest łatwiejsze w świecie realnym 😅. Ostatnio jeden chłopiec rozciął drugiemu czoło, rzucając w niego przypadkiem plastikową łopatką do zabawy w piaskownicy. 🤷
@@karolinakuc4783 owszem, ale dzieci (mugolskie 😅) też mają dostęp do niebezpiecznych przedmiotów, które na co dzień służą do innych celów. Prąd, gaz, ostre narzędzia, ogień, wrzątek - można wymieniać i wymieniać. Jak sie człowiek postara, to zrobi sobie krzywdę na prostej drodze. Ale to nie znaczy, że dziecko musi być od niebezpiecznych przedmiotów i sytuacji trzymane z daleka póki nie będzie pełnoletnie. Tak samo z różdżką - w Hogwarcie dzieci są uczone, w jaki sposób korzystać z różdżek, ale nikt im klątw nie każe rzucać. Poza tym silne klątwy wymagają raczej dość dużych umiejętności magicznych. Zdarza się, że dzieci przypadkiem użyją silnego zaklęcia, ale nie są to zazwyczaj celowe klątwy, tych silniejszych mogą nauczyć się, gdy są starsi, ale też dojrzalsi. Reasumując różdżka jest niebezpiecznym narzędziem, ale potrzebnym, więc nauczyciele starają sie nauczyc uczniów, jak prawidłowo i mądrze z nich korzystać, a z wiekiem każdy czarodziej rozwija się w swoim kierunku. Czarodzieje też mają jakieś sumienie i moralność, które mogą hamować ich zapędy przed rzucaniem crucio na przypadkowych ludzi ;)
@@karolinakuc4783 W naszym świecie też masz mnóstwo rzeczy, które mogą stać się niebezpieczne w nieodpowiednich rękach. Możesz wziąć zwykły kij i skatować nim kolegę. Możesz podnieść kamień z ziemi i kogoś nim zatłuc. Możesz wyciągnąć sznurowadło z buta i owinąć je wokół czyjejś szyi. Tam mieli różdżki, które bywały bronią, ale wokół masz całe mnóstwo przedmiotów, które mogą służyć za broń. Nawet szklana butelka czy zwykła patelnia. A wiele dzieci bawi się kijkami, w każdej chwili mogą trzasnąć kolegę czy koleżankę po łbie.
Małe niedopatrzenie w przedostatnim absurdzie. Dumbledore WIEDZIAŁ, że to Riddle otworzył Komnatę. Gdy Collin trafił do skrzydła szpitalnego, Dumbledore odpowiada McGonagall coś w stylu: "Pytaniem nie jest, kto [otworzył komnatę], tylko jak."
nie wiedział. gdyby wiedział, to po pierwsze, nie dopuściłby do wyrzucenia hagrida ze szkoły gdy komnata została po raz pierwszy otwarta, a po drugie, nie dopuściłby do jego aresztowania gdy została otwarta po raz drugi.
@@abyx9217 No nie do końca on nie miał nic do gadania ponieważ był wtedy tylko nauczycielem i nie miał dowód na Toma. Hagrid trzymał jednak nielegalnie zwierzę w zamku i miał pociąg do nielegalnych zwierząt
@@marysialewandowska3229 nawet gdyby był wtedy dyrektorem, to i tak nie mógłby ukarać riddla, nie mając dowodu że to on, no ale też na pewno nie uwierzyłby w winę hagrida tak łatwo jak dippet.
Chciałem powiedzieć że nie rozumiem jak Harry Potterm może posiada tak wiele błędów logicznych począwszy od zasad świata przedstawionego na zrachowaniach postaci kończąc(też jestem fanem Pottera i lubię te książki i filmy ale i tak nie spotkałem się jeszcze z dziełem z taką ilości dziur logicznych które osiągnęło by taką popularność i jest to dla mnie fascynujące).
No te książki są niesamowicie nieprzemyślane niestety. Dalej lubię ten świat I te postaci, ale do samych książek jako jakościowych dzieł i Rowling mam z biegiem lat coraz gorszy stosunek.
Rowling jest po prostu niezbyt dobrą pisarką. Patrząc po jej tfurczosci twitterowej to po prostu nie jest zbyt inteligentnym człowiekiem - nie nie chodzi o te biedne osoby trans a o całość. Rowling to ta osoba której powinni zabrać dostęp do Twittera i innych takich...
@@IwonaKlich Co do tego jaką jest osobą to się nie wypowiem bo nie znam jej osobiście ani nie śledzę jej social mediów ale co do jej umiejętności pisarskich pełna zgoda.
Jako również fanka uniwersum muszę powiedzieć, że ilekroć spotykam się z takim stwierdzeniem to bardzo rzadko zdarza się by ktoś umiał mi podać jakąś rzeczywistą dziurę logiczną. W ogóle nie zgodzę się z tym, ze książki są niedorobione, wręcz przeciwnie. Masz jakieś przykłady tych błędów?
W którymś odcinku Absurdów Czytaczowa stwierdziła, że mogłoby to mieć sens taki: Ron łamie różdżkę o wierzbę, dostaje nową z funduszu szkoły. Razem z Harry złażą do Komnaty, to jest wejście dla węża ala rura, Ron się wywraca i łamie różdżkę znowu. Byłoby z humorem i po myśli Rowling.
@@TamtaGabi gdyby się złamała w komnacie to Lockhart raczej by jej nie użył. Więcej sensu by miało gdyby ją złamał drugi raz na przykład w zakazanym lesie i wstydził się przyznać
Była też opcja czytaczowego, że różdżka mogła się zbuntować, bo w końcu obcy typ nie będący jej właścicielem, próbuje użyć różdżki przeciwko jej prawowitemu właścicielowi, więc w ramach buntu robi ricocheta w stronę Lockharta. Lockhart był wyjątkowo kiepskim czarodziejem (potrafił chyba tylko to jedno zaklęcie amnezji), więc mógł nie wiedzieć nawet tak oczywistej dla czarodziejów rzeczy, że różdżki mają swoich właścicieli i trudniej rzucać zaklęcia nie swoją różdżką, a jeszcze trudniej rzucać nią zaklęcia przeciwko jej faktycznemu właścicielowi.
Ale Snape przy okazji pojedynku do którego Lockhart wybrał Harrego i Rona, właśnie powiedział że Ron ma uszkodzoną różdżkę i sam wybrał Malfoya (jak pokemona 🤣). Aczkolwiek dawno nie czytałam, w filmie to było ale wydaje mi się że w książce też.
Ten którego imienia nie można wymawiać to nawiązanie do dyktatora z II WŚ, gdzie też była cenzura na to imię. Swoją drogą to w Insygniach - wypowiedzenie tego imienia dawało "namiar" na osobę, która to mówi. Być może podczas I rządów Czarnego Pana efekt był podobny i strach pozostał do "dziś". Ogólnie to jeszcze da się wytłumaczyć, ale falt - HP to księga absurdów, mimo tego jest piękną serią. BTW. dobra robota, brakowało tej serii.
O matkooo!!! Od jakiegoś tygodnia robię sobię rewatch waszych filmów (w tym serii z absurdami) i właśnie siadałam po ciężkim dniu, żeby odpalić sobie jakiś odcinek. Przysięgam, że aż krzyknęłam jak zobaczyłam kontynuację absurdów na głównej. Na polskim yt jesteście absolutnie niezastąpieni w tematyce okołopotterowej (moim skromnym zdaniem w okołoksiazkowej również;)))) Dzięki wielkie za poprawę dnia i trzymajcie tak dalej, bo jestem tutaj już od paru ładnych lat i fajnie się patrzy na rozwój kanału i ogląda coraz bardziej profesjonalne filmy. Besoski dla całej Waszej rodzinki.
Co do lojalności różdżek to mi się wydaje że po prostu tylko czarna rożka jest tak nie lojalna dlatego że została stworzona przez śmierć by oszukać tego najstarszego brata i spowodować by śmierć dorwała go w swoje ręce. Więć jej nie lojalność ma wywoływać konflikty i śmierć jej posiadacza, jak to było z tym pierwotnym posiadaczem czarnej różdżki
Dokładnie. Argumentem za tym że czarna różdżka nie jest różdżką w takim rozumieniu jak reszta, jest fakt że jest potężniejsza od innych, a jest powiedziane że różdżka jest tak silna jak ten kto nią włada. A skoro tak, skoro różdżka została stworzona żeby zemscic się na braciach to jej tendencje do zmiany właściciela są jak najbardziej zrozumiałe.
To byłoby logiczne... gdyby nie fakt, że różdżka Malfoya (mam na myśli JEGO różdżkę, a nie czarną) też zmieniła właściciela po rozbrojeniu go przez Harry'ego w willi Malfoyów...
Wydaje mi się, że tu może odegrać rolę fakt, że różdżka Malfoya miała rdzeń z włosem jednorożca, co powodowało, że była wrażliwa na ciemną/czarną/zakazaną magię. I mimo bycia lojalną użycie jej do zakazanej magii lub szerzej do czynienia haniebnych czynów mogło ją skłonić do zmiany właściciela.
Co do ostatniego absurdu to jest to fakt ale trzeba mieć na uwadze jak były pisane poszczególne książki i to że niektóre zawody, istoty i miejsca po prostu nie istniały do poki się nie pojawiły. Tak np aurorzy nie mogli pojawić się w komnacie czy w więźniu, bo pierwszy raz ta profesja pojawia się w czarze ognia. Jest to absurd z punktu widzenia człowieka, który zna całą sagę. Swoją drogą ciekawe jakby potoczyła się historia gdyby cały świat Harrego Pottera był od samego początku jasno określony.
Cyrkiel?.......😂to bardzo niebezpieczne urządzenie..... mój syn wywołał niegdyś aferę cyrklową........ uznano, że zaatakował cyrklem kolegę, na co mój syn stwierdził, że kolega biegł na niego sam się nabił na cyrkiel......i kurczę nie udowodnisz kto miał rację 😂😂😂jak z różdżką 🤣🤣🤣. Super odcinek 😊
Czekałam tak bardzo ❤️❤️❤️ Nie ma nic lepszego niż nowy odcinek absurdów jak leży się z okropnym bólem głowy po ledwo przespanej nocy 🥰 dziękuję za umilenie wieczoru ❤️
Cieszę się, że tak rozległe mówicie o Potterze. Lubię kiedy ktoś zauważy coś innego i opowie. Ale chyba już czas, no i polecam zagłębić się w coś innego. A Ja Polecam Achaje i Viriona. Albo jeśli a chodzić tylko o niespójności to Pana lodowego ogrodu. Bez żadnej przyczepki. Prośba fana i też jakby pomoc.
Materiały o Potterze nadal cieszą się dużą popularnością na tym kanale, nadal jest też bardzo wiele do powiedzenia na temat samego uniwersum. Osobiście nie widzę żadnego powodu, żeby z nich rezygnować. Poza nimi są jeszcze cztery filmy tygodniowo poświęcone innym tematom. Każdy znajdzie coś dla siebie :)
Uwielbiam serię z cyklu "Absurdy w HP", super, że powstał kolejny odcinek, ale zastanawiam się, co Czytaczu zrobiłeś z żonką, że jej nie ma na odcinku;) Pozdrawiam
"Umrą to umrą..." zrobią sobie krzywdę rzucając na siebie zaklęcia, albo ostro grając w quidditcha. Jaki problem, przyjdą następni. Zawsze mnie śmieszyło specyficzne podejście do bezpieczeństwa uczniów w Howarcie. Ostatnio z wielkim zdziwieniem dowiedziałem się, że Wielka Brytania ma długie tradycje w takim podejściu do "uczniów". Otóż tradycją było (i jak się okazuje NADAL JEST, bo przepisy pozwalają jeśli dobrze pamiętam, nawet 16 latkom) przyjmowanie także nieletnich do służby wojskowej lub służby na okrętach i statkach, aby od wczesnych lat uczyli się nabierali praktyki. Oczywiście wielu z nich ginęło, bo czasy były niebezpieczne i toczyły się wojny kolonialne. Coraz bardziej podziwiam Rowling za nawiązania do historii i tradycji UK.
W Wielkiej Brytanii podobnie jak w Ukrainie w wieku 16 lat jesteś pełnoletni po prostu. W Wielkiej Brytanii możesz po 16 roku życia kontynuować naukę albo iść do pracy - a więc i do wojska. Oni idą do szkoły jak mają 5 lat. W Ukrainie po prostu kończą wtedy edukację, ukraińscy studenci w Polsce mają 16 lat na pierwszym roku.
Jak tylko się pojawi HL, z pewnością będzie "trochę" materiałów na temat :D Mam ambitne plany, oby tylko z grą wyszło, bo jak będzie totalny gniot, to nie ogarnę :D
Jeśli przymknąć by oko na to, że w posiadłości Malfoy'ów Harry odebrał i stał się właścicielem różdzki Malfoya, to można by jeszcze uznać, że to była specyfika Czarnej Różdżki, która byłaby po prostu jedyną różdżką zmieniającą tak łatwo właściciela.
Kluczowe zdanie - "różdżka sama sobie wybiera czarodzieja". I Czarna Różdżka jest tu wyjątkiem bo ona nie ma więzi z tym kto nią włada - rozumie tylko siłę i jest bardzo czuła na jakąkolwiek słabość właściciela. Jeśli chodzi o różdżkę, która Cię wybrała prawdopodobnie trzeba zabić, żeby ją przejąć. Malfoya różdżka nie wybrała, gdyż wybierała mu ją matka (1 część książki). Dlatego tak łatwo opuściła Malfoya.
Może chodziło po prostu o to żeby różdżkę odebrać wbrew jego woli, tak samo jak z czarną różdżka, a nie żeby pokonać przeciwnika.. np. klub pojedynków miał na celu demonstracje pokonania przeciwnika, a nie odebranie różdżki gdyby tak było to pewnie połowa różdżek by nie była używana przez swojego pierwotnego właściciela... po za tym gdy używano rozdzki kogoś kto ci ja pozyczyl jak harry uzywal od hermiony lub byla oddana po prostu jak lucjusz oddal voldemortowi to nie miała takiej mocy jak ta której byłeś panem... gdy Ron dal harryemu różdżkę od szmalcownika to też mu nie była do końca posłuszna. Jest to dość zawiły i jednocześnie prosty temat
Ja chciałam dodać do absurdu z rzucaniem zaklęć czyjąś różdżką. Nawet nie trzeba w kogoś. Wystarczy, że ktoś podwędzi komuś różdżkę i po prostu zacznie nawalać setkami karalnych zaklęć, chociażby w jakiś kamień xD
Siema, ostatnio odkryłem tą serie i nie widziałem takiego absurdu jak: Harry dostał w książce insygnia śmierci od hagrida torbę do której można było wkładać rzeczy a tylko osoba która włożyła może je wyciągnąć, więc dlaczego voldemort nie zrobił jednego horkruksa i włożył do tej torby? Chyba że coś mi się przyśniło. Pozdro
Bo Voldemort był ignorantem na takie proste rzeczy. Chociażby nie pomyślał że z jaskini w której ukrył horkuksa mogą teleportować się takie stworzenia jak domowe skrzaty.
bo albo w czasie gdy tworzył horkruksy to takie rzeczy jeszcze nie istniały, albo zwyczajnie nie miał pojęcia o ich istnieniu. albo nie miałby jak tej torby zrobić, lub skąd jej wziąć. wytłumaczeń jest mnóstwo i każde prawdopodobne.
Voldi miał pewien rodzaj megalomanii. Horkruksy tworzył z przedmiotów legendarnych (taki był pierwotny zamysł) więc ich ochrona musiała być w jakiś sposób "epicka". A Voldi był przy tym ignorantem odrzucającym fakt, że czasami najprostsze rozwiązania są naprawdę najlepsze. A co też do megalomanii - Voldi pewnie twierdził że umieszczenie horkruksa w torebce z wsiakiewki po prostu jest dla niego za mało godne
Co do zmiany właściciela też raczej upatrywałbym się w woli odebrania różdzki. Skoro różdzki odczuwają, do rzucania zaklęć potrzebna jest wola, więc do odebrania różdzki też raczej potrzebna jest wola odebrania różdzki.
5:00 - jak [nie]wiesz co robisz, to i ołówkiem zabijesz. I nie chodzi mi tu o kulotowe "zastanawiałeś się, skąd mam te blizny" 😅 Po prostu kości czaszki są "dość" miękkie. Lobotomia cyrklem... Nie jest trudna. Niektórych typów da się użyć niczym szpikulca do lodu 🦁 Tak tylko mówię [Kiedyś rzucił mi się w oczy przypadek bodaj angielskiej kilkulatki, która nieomal śmiertelnie nadziała się na ołówek naruszając osierdzie, więc nie mow hop] Ps. Oczywiście przyznaję - standardowe wyposażenie szkolne ma jednak z natury krótki zasięg, a nawet jako broń miotana ogranicza się najwyżej do średniego zasięgu
Tak, z Dumbledorem wiedzącym o komnacie miałam ten sam wnerw. Moje wytłumaczenie jest banalne - Dambi, jako bóg-sensei-mistrz-whatever, uznał, że czas wystawić Harunia na Voldzia, żeby się chłopaki poznały, żeby Haruś zobaczył, że jakoś tam się da z nim walczyć, choć niezbędna jest mu pomoc (bo bez Fawkesa nic by nie zdziałał). No, żeby Harry uwierzył w siebie i zrozumiał, że jest panem swojego losu - ostatnia rozmowa, gdy Dumbledore powiedział, że to wybory świadczą o tym, kim się jest, a nie same cechy, czy potencjał (Harry całą książkę bił się z myślami, że powinien był być przydzielony do Slytherinu i miał syndrom oszusta gryfindorskiego)
1:15 różdżka to idealna broń przeciwko trollom (szczególnie w damskiej toalecie) 2:45 prior incantato to zaklęcie, priori incantatem to efekt łączenia się różdżek o takich samych rdzeniach (Harry i Tom) 5:00 jak dobrze uderzysz to i cyrkiel może poważnie uszkodzić 6:15 może różnica pomiędzy treningiem a prawdziwym pojedynkiem jest wyczuwalna przez różdżkę 8:30 (film) Minerva podczas przemiany szczura w kielich przez Rona chyba zwraca mu uwagę nt. zmiany sprzętu 16:45 JKR i jej pomysły
Wydaje mi się że strach, niechęc do wymawiania imienia Voldemorta to nie była kwestia wspomnień grozy jaka roztaczał, itp., ale myślę że to był element czaru jaki Czarny Pan rzucił na swoje imię, i tak jak chyba Albus kiedyś powiedział, tylko ten kto się zmierzył, postawił, przeciwstawił Voldemortowi nie miał porblemów z wypowiadaniem jego imienia (i dlatego Hermiona, także miała problem z wypowiadaniem jego imienia, a gdy w Zakonie Feniksa z problemami, ale jednak je wymawia, to mysłę że chodziło o to, że zdecydowali się ćwiczyć na spotkaniach GD obronę przed czarną magią, a więc w domysłe planowali się przeciwstawić, bronić przed śmierciożercami i byc może samym Voldemortem.
Ach, Dumby i jego wiem, ale nie powiem. Hagrid nie może legalnie używać magii i ma kartotekę, mimo że jest nie winny? A co tam! Kto się przejmuje jakimś tam Hagridem. Chociaż może po tym bazyliszkowym roku przywrócili mu prawo jazdy i oczyścili. Za to ciekawe czy nagroda Toma została cofnięta. Jak znam Hogwart i MM to dalej tam stoi chwaląc winowajcę za wrobienie kolegi
Przecież Hagrid mówi, że Dumbledore zrobił dla niego co mógł. Ministerstwo potrzebowało kozła ofiarnego, a półolbrzym był im do tego na rękę. Nie zawsze chodziło i to kto rzeczywiście jest winny, jak z Syriuszem Blackiem skazanym bez procesu. Przecież Dumbledore nie miał żadnego dowodu przeciwko Riddle'owi, same podejrzenia. Co Twoim zdaniem powinien zrobić?
Z tego co mi wiadomo to wymówienie imienia lorda V wiązało się z przyzwaniem go. McGonagall zwróciła się do Rona że potrzebuje nowej różdżki, ale chyba Ron musiałby ją sam zamówić. Co do komnaty... Lucjuszowi i Draco było to na rękę, że giną szlamy.
Różdżka jest podwójnie niebezpieczna - co, jeśli jakiś wyjątkowo temperamentny uczeń np. dziabnie nielubianego kolegę w oko :D? Super film na poprawę humoru w poniedziałek :D
11:08 - To tak samo jakby ktoś z Burkina Faso czy Bangladeszu, który po przeprowadzce do Europy nagle zaczął się orientować w niuansach typu czemu wschodnia Europa ma np. awersje do Rosji albo w Polsce z goryczą wspomina się bycie w osi Państw zwycięskich 2WŚ
Co prawda pisałam o tym pod inną częścią absurdów, ale jako że data była jaka była to napiszę tu jeszcze raz, większa szansa że ktoś przeczyta heh Jeśli chodzi o szóstą część HP i podręcznik Księcia Półkrwi to mnie najbardziej chyba i tak ciekawi to, że Harry który do tej pory na eliksirach korzystał z instrukcji Snape'a nie potrafił tych eliksirów zrobić poprawnie, a nagle w 6 części stał się mistrzem eliksirów przez korzystanie z instrukcji tej samej osoby, tylko że nieświadomie. Pomijając fakt że Harry nie rozpoznał charakteru pisma nauczyciela który uczył go przez pięć poprzednich lat.
Będąc dzieckiem nie zwracałam uwagi na brak logiczności. Po prostu urzekła mnie ta historia, można powiedzieć, że w pewnym momencie miałam na punkcie tych książek obsesję i ryczałam jak bóbr podczas niektórych scen. Dopiero teraz, mając 25 lat, bardziej skupiam się na błędach i braku logiczności w książkach 😊 sama piszę hobbystycznie i, czytając nawet kilkanaście razy swój tekst, wyłapuję takie kwiatki dopiero po dłuższym czasie.
Coz, co do specyficznego podejscia do bezpieczenstwa jest na to wyjasnienie ktore wyjasnia tez inne rzeczy, ale stawia ten swiat w bardzo, bardzo zlym swietle. Otoz, ten swiat ma mega wyolbrzymione wady wiktorianskiej Anglii, z klasami spolecznymi na czele. Nikogo nie obchodzi los jakis miernot jak przecietny mugolski uczen albo skrzat domowy. Jesli zagrozony jest ktos wazny, jak Harry, to stana na uszach aby go chronic, ale zmarlej Marty nawet nie przesluchali kto ja zabil, bo kogo w sumie to obchodzi. Nie mowiac juz o Hagridzie, ktory najpierw nie trafil do Azbakanu za de fakto morderstwo tylko dlatego ze sie Dumbledore za nim wstawil, a wiele lat potem trafil tam z powodu... no chyba byl niesmak ze kiedys byl skazany i uniewinniony, no ale kogos musza, Dumbledore go nie obronil, to cho do dementorkow Podstawowa zasada tego swiata - jak nie jestes silny koniecznie trzymaj sie z silnymi, bo utoniesz To tez wyjasnia czemu malo kto wiedzial o Voldemorcie - po prostu tych zadufanych w sobie dupkow nic nie interesowal los jakiegos mugolaka, mega zdolny no ale zaginal, trudno, elo. Ten swiat nie jest ani tolerancyjny, ani mily, ani przyjazny, jest niesamowicie okrutny. Jakby Harry zlamal rozdzke to nim mu przyjdzie nowa pewnie by skonfiskowali pod byle powodem jakiemus mugolakowi ze slytherinu aby Wybraniec mial. Btw a propo nieznania Voldemorta, podobnym absurdem jest to ze Lupin mowil ze musial czesc swoich kolegow z pracy przekonywac ze nie jest grozny jako wilkolak. Lupin - ktos kto jakies 15 lat wczesniej ta szkole konczyl, byl w niej 7 lat nie sprawiajac oficjalnie zadnych problemow, ktorego czesc nauczycieli musiala pamietac jako ucznia. Kompletny absurd. Zreszta caly strach czy sie nadaje na nauczyciela, czy kogos nie skrzywdzi jest absurdem, bo wiadomo kiedy mutowal, nie dzialo sie to spontanicznie, i co najwazniejsze [oficjalnie] sprawdzil sie przez 7 lat nauki w Hogwarcie jako odpowiedzialna jednostka
Co do rozbrajania, to nie tak, że każda różdżka opuszczała właściciela. Nie można porównywać zwykłej różdżki, do czarnej różdżki, która podobno pochodzi od śmierci i ma własną wole. Reszta różdżek prawdopodobnie działało jako bezmyślne narzędzie.
1. Ja swego czasu jeśli chodzi o różdżki to zastanawiałam się nad z grubsza innym zagadnieniem. We filmie oni wszyscy mają te różdżki jakby "spersonalizowane", czy wykonane w określonym wzorze że tak powiem, każda inna i każdy ma swoją niepowtarzalną. Ale w żadnej książce to nie było zaznaczone, twórcy filmów chcieli w ten sposób uwidocznić charakter postaci czy jakoś tak, gdzieś o tym przeczytałam na przykładzie różdżki Hermiony Granger. Więc moja zagwozdka polegała na tym, jak oni w ogóle rozróżniali te wszystkie różdżki, skoro najwyraźniej w wersji książkowej wszystkie wyglądały identycznie? Czy to może nie miało żadnego znaczenia kto którą weźmie do ręki? Było natomiast powiedziane, że między czarodziejem a różdżką rodzi się swoista więź, więc machanie badylem byle kogo raczej nie wchodzi w grę. Niedawno komentowałam pod czyimś filmem twórczość japońskiej mangaczki i u obydwu kobiet, Japonki i Rowling widzę symptomy tej samej choroby. Jeśli coś wydaje się mało istotne z punktu widzenia autora lub zbyt skomplikowane do wyjaśniania na łamach książki to się to po prostu ucina, usuwa albo spłaszcza do poziomu "jest to jest, nie ma to nie ma". I odnoszę wrażenie, że tak jest również z tymi różdżkami w kontekście o którym mówię. W wersji książkowej oczywiście. Jest dodane, że jeden ma różdżkę z rdzeniem takim, drugi z takim, ale smoków, jednorożców i innych stworów w tym baśniowym świecie występuje pewnie znaczna liczba więc to raczej żadne wytłumaczenie. 2. Co do tej Czarnej Różdżki to można naciągnąć trochę to co było powiedziane podajże przez Dumbledore'a w limbo (nie chcę kłamać, dawno nie czytałam 7 części), że Czarna Różdżka byłą efektem szczęśliwie udanej próby tworzenia kilku potężnych niezwykle przedmiotów przez braci Peverellów. Że jako taka, inna od wszystkich, być może przez wzgląd na jakiś niesłychanie specyficzny sposób wykonania, miała tą dziwaczną właściwość przeskakiwania z jednego na drugiego, kiedy się tam rozbrajali czy co, no ale... to tłumaczenie jest tak absurdalne, że chyba nie powinnam go nawet przytaczać. Jak mówię, chyba każdy autor czegokolwiek choruje na tą dziwną chorobę. Wydaje mi się, że Rowling wymyśliła COŚ, ale tego CZEGOŚ do końca nie przemyślała. Po prostu usiadła i zaczęła pisać. 3. Co do złamanej różdżki Rona to w ogóle nic nie będę mówić, bo... nima sensu. 4. Nad wypowiadaniem bądź strachem przed wypowiadaniem imienia Lorda Voldemorta nigdy się nie zastanawiałam, wydawało mi się to współgrać z całością. I w dniu dzisiejszym też jakoś mi to z niczym się nie kłóci. Wręcz przeciwnie. Adolf Hitler też urządził pogrom, ale jakoś nikt się tych dwóch słów nie boi wypowiadać, a nawet chętnie to ludzie robią w ostatnim czasie, żeby opluć jednego pana, na co sobie w całości zasłużył. Ale to już tylko taka dodatkowa dygresja. 5. Nad nie skojarzeniem Toma Riddle'a z Voldemortem też nigdy nie myślałam. Jakoś mnie to nigdy nie zastanowiło. Mimo tych wszystkich dziwactw, uwielbiam tą serię i to się raczej nie zmieni. Pozdrawiam. 👍
Jeśli chodzi o wygląd i rodzaje różdżek to były też informacje z jakiego drewna i jakiej długości jest dana różdżka. Wydaje mi się że nie było jakiegoś większego problemu w rozpoznaniu swojej.
W świecie HP jest mnóstwo absurdów. Pewnie główna przyczyną jest to, że świat czarodziejów nie został opracowany i przemyślany przy pisaniu pierwszej powieść, tylko autorka robiła to na bieżąco, wprowadzając do kolejnych powieści takie elementy, jakie akurat chciała wykorzystać. Mimo wszystko dobrze wspominam tą serię, oraz towarzyszącą jej atmosferę i to czekanie na kolejne tomy i to co stanie się dalej :D Chętnie przeczytałabym tekst oparty na tym świecie, gdzie bohaterowie są mniej OP, są po prostu ludzcy, bardziej realistyczne skonstruowani emocjonalnie, jest coś takiego?:D
Może za każdym razem jak ktoś w klubie pojedynków ktoś odbierał komuś różdżkę to potem odrazu po pojedynku strzelano w zwycięzcę aby odebrać tą swoją😂🤣
Mam trzy sprzeciwy, związane z przestępstwami w hogwarcie, z czego trzeci ma charakter spekulacyjny: Po pierwsze w Hogwarcie nie bez powodu jest masa portretów, gargulców i zbroi, które mogą obserwować, a to trochę utrudnia dokonania przestępstwa. Po drugie, nie jest tak samo łatwo rzucić zaklęcia czyjąść różdżką. Po trzecie, szkoła jest chroniona wieloma pradawnymi zaklęciami, przeciwzaklęciami, przeciwurokami. Tutaj tylko spekuluję, ale mogą być na szkołę rzucone czary które uniemożliwiają uczniom takie rzeczy jak rzucanie silnych ofensywnych zaklęć.
@@bartton to było zaklęcie wymyślone przez Snape'a więc nikt nie mógł stworzyć na nie przeciwzaklęcia. Chyba że.. Sam snape. W to akurat wątpię. Nie wiem czy dobrze myślę.
Jest wiele absurdów. Mnie na przykład ostatnio zastanowił moment, kiedy Narcyza miała sprawdzić, czy Harry Potter nie żyje. Końcem końców okazało się, że dla Malfloyów najważniejsza była rodzina, ale co by było, gdyby Draco Malfoy zginął, to co by było, gdyby na pytanie Narcyzy czy Draco żyje, on zaprzeczyłby, to wtedy by wydała go? Wiemy, że Harry wcześniej uratował Draco życie, ale Malfoy mógł zginąć nawet po tym, o czym Harry nie musiał wiedzieć. Tak samo śmierć Snape przez ugryzienie Nagini. Ten temat był poruszany, ale mnie dziwi, że nie mogli tego przewidzieć. W końcu Nagini była horkruksem i ktoś musiał ją zabić, to nie pomyśleli, aby wcześniej uwarzyć antidotum? Wiadomo autorka chciała, aby postać Snape była tragiczna i on musiał umrzeć. Ale przecież Nagini mogła zaatakować Harrego i kto wtedy zabiłby Voldemorta?
14:40 - pytanie tylko CZY nie pomyśli? Może właśnie pomyślał I uznał, że to doskonała okazja by przetestować swoją "cudowną" żywą broń... Jak na to spojrzeć może ma troszkę z pewnego bohatera serii The Boys?
a moze z tymi pojedynkami bylo tak jak z zabiciem Dumbledora przez snapea? Dumbledore powiedzial do niego ze to e zabije go zakleciem niewybaczalnym nie sprawi ze jego dusza sie rozszczepi i ze to zalezy tylko od niego, a wiéc z pojedynkami moze byc tak samo np gdy obie strony godza sie na pojedynek to wtedy "prawo odebrania" rózdzki nie dziala bo zazwyczaj w pojedynkach nagroda bylo cos innego a nizeli zabranie komus rózdzki
Wydaje mi się, że część z absurdów, które pojawiły się w tym odcinku, pojawiły się też w poprzednich odcinkach. Ale to w sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę to ile ich było 😅
jak powiedziałeś o części 'bezpieczeństwo w hogwarcie' to zaczęłam się śmiać xD myślę że ta część powinna się nazywać 'bezpieczeństwo w hogwarcie (a raczej jego brak) - czyli o tym jak stary drops udaje dyrektora' XD
Co do Hermiony - proste, na pewno w jakieś książce była mowa o Voldemorcie i napomnienie że czarodzieje dalej się boją mówić jego imienia, więc ona, bojąc się odrzucenia innych, przestała je wymawiać
Jak zapewnić uczniom bezpieczeństwo w Hogwarcie skoro są w Hogwarcie? ;) Ze złamaną różdżką Rona i rozbrajaniu "na niby" już było, ale co do priori to można też było rzucić avadą i natrzaskać później 120 razy alohomorą albo innym zaklęciem i też byłoby więcej roboty przy sprawdzaniu. O ile priori może sprawdzić taką ilość, bo jeśli tylko ostatnie zaklęcie, to do rzyci.
Mam teorię jeśli chodzi o właścicieli różdżek. Czarna Różka jest wyjątkowa, rzuca potężne zaklęcia ale jest niestabilna. Jestpewnego rodzaju eksperymentem magicznym. Łatwo zmienia właściciela. Jeśli jesteś jej właścicielem tracisz ją oraz wszystkie inne różdżki które posiadasz. Przy zwykłych różdżkach trzeba się bardziej postarać aby zmienić właściciela. Jest przyczyna dlaczego Olivander używał włókien ze smoczego serca, rogów jednorożca i piór feniksa a unikał włosów willi. Różdżki z włosami willi były zbyt kapryśne.
Mnie ostatnio zastanawiała : 1. bierność mugolaków ( pomijając Hermionę Granger i Edwarda Tonksa ) - dlaczego nie organizowali się w żadne bractwa, kluby, stowarzyszenia mające na celu wspieranie siebie nawzajem, zwłaszcza że już jak zaczynają Hogwart to dostają informacje o istnieniu sporej części społeczeństwa czarodziejów, która przy pierwszej lepszej okazji zrobi im krzywdę, a pozostała część nie kiwnie palcem, żeby pomóc. Poprawa następuje niestety podczas Drugiej Wojny Czarodziejów, z czego płynnie przechodzę do punktu numer dwa. 2. nieudolność Zakonu Feniksa, rozpisałam się o tym pod filmem "Dlaczego Dumbledore nie rozpoznał fałszywego Moody'ego?" na Imaginarium, więc nie będę się powtarzać. 3. dlaczego prawie każdy znany z nazwiska mugolak związał się z czarodziejem/czarownicą czystej krwi/półkrwi, a nie z innym mugolakiem? Twój ostatni absurd, panie Muniowski, można podpiąć pod to jak mugole są traktowani przez czarodziejów, nawet tych twierdzących że z nimi sympatyzują. Są traktowani z góry jak robole nie przykładający się do pracy ( patrz; zachowanie Albusa względem rodziny Dursley) albo jak przygłupy z którymi nie warto dzielić się informacjami co się dzieje z ich obdarzonym magią potomstwem w szkole; kij z tym, że to oni ich wychowali, a czarodzieje przyszli na gotowe.
@@kasiakowalczyk5113 Na polskiej HP wiki pod artykułem "Czystość krwi" jest właśnie taka dość długa dyskusja czy dziecko dwójki mugolaków będzie czystej krwi. Jednak są to tylko spekulacje fanów bardziej zainteresowanych tematami powiązanymi z główną sagą, a na których odpowiedzi nie ma w samych książkach; gdyby powiedziała/napisała o tym Rowling jako osoba, która wymyśliła jak działa dziedziczenie statusu krwi u czarodziejów i jakie to ma konsekwencje społeczne, byłby to nienaruszalny kanon - dzieci dwójki mugolaków są czystej krwi i to oni są "korzeniami" wszystkich rodów czystej krwi. Dopóki ktoś nie uzyska odpowiedzi na ten temat od samej autorki, a chyba nikt tego nie zrobił, oficjalny fandomowy status tej zagwostki to "niewiadome" lub "podlegające pod interpretacje fanów".
12:28 - z jednej strony jak mówią inni - karmość Z drugiej... po szkołach [i nie tylko] czasem krążą różne przesądy, czy legendy miejskie. Różne krwawe maryśki, czy inne słoneczka... To nie jest tak, że każdy chce to sprawdzać. Niby człowiek wie, że to bujda, ale jakoś tak głupio... I niekomfortowo... A tu? Kurcze... na logikę powiedziałabym, że to bzdura, ale jednak czary istnieją... To, że jak wypowiem ****** mnie dopadną to ewidentna bzdura. Bzdura, prawda?
Brak najważniejszego absurdu - kamień wskrzeszenia. Wg bajki kamień nie wskrzeszał naprawdę. To dlaczego Harry nie umarł w lesie? Bo był horkluksem? To po co brał kamień kamień do lasu?
Film HP8: Harry tuż przed spotkaniem z Tomem otwiera znicz z kamieniem i przywołuje zjawy rodziców, Syriusza, Lupina. Wyjaśnienie z baśni Beedle'a kamień przywołuje duszę/zjawę ukochanej osoby. Avada rzucona Czarną Różdżką należąca do Harry'ego zrykoszetowała w cząstkę duszy Toma
A mnie zastanawiają dwie kwestie , może ktoś bedzie wiedział. Po pierwsze czy kiedykolwiek było wyjaśnione po co im była książka 'Fantastyczne zwierzęta..' na pierwszym roku? Czy była jako lektura dodatkowa do niewiadomo jakiego przedmiotu? Bo rozumiem na trzecim roku gdyby byla jako książka uzupełniająca do opieki nad magicznymi stworzeniami. A po drugie : na drugim roku na pierwszych (lub jednych z pierwszych) zajęciach zielarstwa poznają mandragory więc siłą rzeczy musiały by być co roku na ok okres letni dojrzałe. Czy one dojrzewały prawie cały rok po to aby eliksir(wywar czy jak to było nazwane ) z nich miał absurdalnie mały termin przydatności? Rozumiem że dla fabuły każdy z spetryfikowanych musiał swoje przeleżeć ale bez przesady. Chyba że pani Sprout najlepiej pracuje pod presją.
jaki byl sens hasel do dormitoriów? w normalnej szkole haslo do wifi i inne takie lata drugiego dnia, wiec w hogwarxie kazdy znal hasla do kazdego domu. a jak ktos znal, to mogl sobie wchodzic bez pezypalu do pokoju innych domow?
Hasła krukonow chyba miały lepsze zabezpieczenie jeśli chodziło o rozprowadzanie, bo obraz zadawał zagadki i pytania więc aby tam wejść trzeba było podać dobrą odpowiedź, ale z resztą domów to już można było na luzie podawać sobie hasła
tylko w przypadku dormitoriów gryffindoru i slytherinu wiadomo że były na hasło, ravenclawu było na zagadkę, a hufflepuffu chyba nie wiadomo. no i poza tym co komu po tym że zna hasło, jak jeszcze musiał wiedzieć gdzie dormitorium się znajduje, a żaden się tą wiedzą raczej chętnie nie dzielił, zwłaszcza ze slytherinu xd(oczywiście pomijając fakt, że każdy chyba wiedział że dormitorium slytherinu jest w lochach, ale że lochy są rozległe, to była to raczej niewystarczająca wiedza)
Mam do Ciebie pytanie: czy zrobicie coś o Aktach Dresdena? To fajna seria, chociaż ciężko zdobyć pierwsze części w polskim wydaniu, a tomów jest 18 na obecną chwilę 15:06 Akcja z dziennikiem zorganizowana przez Malfoya była jednym z najgorszych planów złoczyńcy ever
Ja mam wrażenie, że wszystkie absurdy po prostu pasowały Rowling do fabuły. Czytając jako dzieciak nie zwracało się uwagi na te niuanse, a teraz po prostu się śmieje z infantylności
7:00 ta zasada dotyczyła raczej wyłącznie czarnej różdżki, prawdopodobnie była ona zaklęta w jakiś sposób. Nie było jakich kolwiek wzmianek w książkach z których można by było wywnioskować że ta zasada dotyczy wszystkich różdżek.
Mam jeszcze absurd dotyczący namiaru na niepełnoletnich czarodziejów. Z Komnaty Tajemnic wiemy, że jeżeli ktoś użyje magii w pobliżu niepełnoletniego czarodzieja to jest to odbierane przez ministerstwo magii jako to, że niepełnoletni czarodziej zaczął czarować. Chodzi mi o sytuację Harryego i Zgredka. Wiem oczywiście że jedyny czarodziej zarejestrowany przy Privet Drive 4 to był Harry. Ale teraz załóżmy, że Harrego odwiedza właśnie taki Ron z bratem i tatą. Chociażby w Czarze Ognia kiedy przyszli po Harrego aby zabrać go na mistrzostwa świata w quiditchu. Co robi tata Rona żeby dostać się do salonu w domu? Używa zaklęcia. Co robi żeby odczarować Dudleya? Używa zaklęcia. Być może ministerstwo magii wiedziało, że będzie tam dorosły czarodziej więc może przymknęli na to oko. Ale teraz sytuacja z Zakonu Feniksa kiedy jego fragment przyjechał po Harrego, żeby zabrać go do kwatery. Co robią? Czarują w domu Harrego. I co? Ministerstwo magii nie dostało o tym informacji? Czemu to olali? Szczególnie w tym momencie, w którym chcieli udowodnić Harremu i Dumbledorowi to że są lepsi? No chyba trochę to dziwne ps. Mam nadzieję, że dalej będziecie kontynuować serię
xd przypomnę ci że gdy po harryego przybył zakon feniksa, to harry już miał na karku ministerstwo za użycie patronusa w obecności dudleya. więc rzucanie kilkunastu kolejnych zaklęć raczej na już gorsze jego sytuacji nie mogło zmienić, skoro i tak miał mieć przesłuchanie w ministerstwie.
@@abyx9217 niby tak ale w tej sytuacji mogli by to wykorzystać jako dodatkowe dowody obciążające Harrego i wątpię że nie wykorzystali by takiej sytuacji
@@Reddonnon bardziej już go nie musieli obciążać. I tak zostałby wyrzucony z hogwartu gdyby nie interwencja dumbledora, a do azkabanu by go i tak nie zesłali(wątpię że mogli skazać na azkaban nieletniego.).
@@abyx9217 tak ale zauważ że główną linią obrony było użycie zaklęcia do obrony a tutaj leciały czyszczące itp. Więc po tym dyrektor by go nie wybronił
@@Reddonnon tak, ale też rzucanie zaklęć czyszczących, itd, to nie to samo co rzucenie zaklęcia patronusa. Ponadto harry rzucił patronusa na oczach dudleya, czyli mugola, natomiast zaklęć rzucanych przez członków zakonu żaden mugol nie widział.
Może Hermiona nie mówiła Voldemort dlatego, bo inni czarodzieje nawet ci najpotężniejsi go nie wymawiali? Hagrid się bał, Dumbledore też nie zawsze posługiwał się jego imieniem, Korneliusz również, może Hermiona celowo nie używała imienia Toma dlatego aby nie robić sobie kłopotów, ponieważ nie każdy czarodziej patrzył na wypowiadającego imię Voldemort jak na normalnego
Mnie zastanawia taka rzecz harry w czarze ognia miał namiar przeniósł się na cmentarz w little hangleton na tym cmentarzu 3 razy było rzucone zaklęcie avada kedavra raz zaklęcie kruciatus oraz można dorzucić tutaj zaklęcie imperio rzucone na harrego i co? ministerstwo nie wysyła kilku aurorów żeby zobaczyć co się tam dzieje? (rozumiem że knot obserwował wtedy turniej trójmagiczny, ale musiał mieć jakiegoś zastępcę pod jego nieobecność)
Dla mnie kwestia nie wypowiadania imienia Voldemort jest analogiczna do tego jakbyśmy się bali wypowiadać imię Hitler albo Stalin. Oni też byli odpowiedzialni za potworne zbrodnie, a jakoś ludzka psychika nie działa w ten sposób żeby ktoś się bał o nich opowiadać. Więc tak... To chyba jeden z większych absurdów w całej serii 😉
@@lees0723 mi się wydaje że Voldemortowi akurat mogłoby zależeć na rozgłosie i raczej by chciał żeby o nim mówiono 😉 co prawda ze strachem, bo przecież nie po to terroryzował świat czarodziejów żeby się to nie bano, ale nie wypowiadanie czyjegoś imienia bardziej mi się kojarzy z obecną cancel culture niż ze strachem 😉
A to nie było tak , że różdżki można było brać od kogoś i nimi czarować , ale tylko ta wybrana dawała najlepsze osiągnięcia. Bo przecież i Harry pożyczał różdżki i Voldemort brał , którą chciał od śmierciożerców , itd. Jeśli chodzi o petryfikowanie- to jak odczarowano Prawie Bezgłowego Nicka? Bo innym podano wywar z mandragor , a duch jak go dostał? I ta scenka z filmu , w której Harry wyczarowywał światło podczas nauki pod kołdrą- bo przecież poza Hogwardem nie było wolno i jest to karane
W sumie bezpieczeństwo w Hogwarcie wygląda jak patologia szkolna sprzed lat. Nauczyciel znęca się nad uczniem? Bije go na lekcji? Rodzice mieli wywalone. Dopiero potem w książkach HP coś ruszyło, tak samo jak obecnie sam nauczyciel szybciej by dostał w ryj, gdyby podniósł rękę na ucznia
Teraz tak, zgadzam się ze nauczyciel gdyby próbował zrobić cokolwiek uczniowi, to mogłoby zostać nawet wywalony. Ale pamiętajmy że czas akcji książki to jeszcze XX wiek, gdzie władza nauczyciela w szkole też wyglądała inaczej. Moja mama czasem opowiadała mi, że nauczyciel potrafił uderzyć ucznia grubą drewnianą linijką po ręce kilka razy gdy coś mu się nie spodobało i to tylko jedna z łagodniejszych kar tak naprawdę, na którą nikt się nie skarżył, a rodzice dzieci też mieli to gdzieś bo uważali ze nauczyciel ma prawo przelać za złe zachowanie skoro oni nie mogą tego zrobić bo ich tam nie ma. Patologiczne czasy, dobrze że przeminęło coś takiego, ale niestety taka jest prawda że jeszcze z 30 lat temu bicie dzieci w szkołach nie było dla nikogo oburzające a wręcz wychowujące
@@pirug__6516 Obecnie to poszło w drugą stronę... Nauczyciel w starszych klasach często jest bezradny w stosunku do uczniow przeszkadzających na lekcji
@@ksaveriusz zdaje sobie z tego sprawę, bo sama skończyłam w tym roku liceum. U mnie na szczęście szkoła mała, tylko 300 uczniów i to takich spokojnych ale jestem świadoma tego że teraz naprawdę trudno być nauczycielem ze względu na to, że dzieci i młodzież pozwalają sobie na o wiele więcej i ich zachowanie jest często nie na miejscu. Przykładem mogą być koledzy mojego kuzyna którzy będąc już w 5 klasie bezkarnie obrażają nauczycieli oraz resztę personelu szkolnego, a dorośli nic z tym zrobić nie mogą, bo rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego jakie ich dzieci potrafią być okropne i będą stać za nimi murem co sprawia że dziecko aby się wybronić jest w stanie wymyślić najgorsze kłamstwa zagrażające nawet pracy ludzi którzy chcieliby wyciągnąć konsekwencje.
absurd nr2- mozliwe ze w ramach cwiczen/nauki jest to jakos wykrywane i tego nie zalicza jako oficjalne rozbrojenie/pokonanie, poza tym nie jest powiedziane ze rozdzka nadal nie "szanuje" wlasciciela, moze różdzka jest lojalna wtedy dla obu? bo w sumie nie było takiej sytuacji żeby rozbrojony odzyskał taką róźdźkę i spróbował jej użyć absurd komnaty tajemnic-Dumbledore nie wiedzial w owczesnym momencie o horkruksach, dopiero dziennik go naprowadzil na istnienie horkruksów, poza tym nie wiedział jak zostało to przeprowadzone....nie znalazł żadnego powiązania typu quirell i tył głowy, nie wiedział że to Ginny, a jednak Weasley'ow by nie podejrzewał absurd dementorów-kwestia Knota, czysta polityka, bal sie ze dorwie Harry;ego a to bedzie naprawde kiepski PR, ze do czegos takiego doszlo za jego kadencji, juz i tak zaczynano oskarzac go o brak kompetencji, ze to za jego wladzy był uciekinier, możliwe nawet że były wewnątrz ministerstwa już plotki na temat czy aby się nadal nadaje skoro nie ogarnął całego syfu z komnnatą tajemnic, co zmotywowało go żeby pokazać że jednak umie działać co do absurdu z wymawianiem imienia Voldiego - mysle ze tak weszlo jej w krew unikanie imienia z szacunku dla innych, obawy przed odrzuceniem (a pamiettajmy ze mega popularnoscia na poczatku nie grzeszyla) jak rowniez tego co przeczytala w tak mlodym wieku na jego temat, ze weszlo jej w krew unikanie jego imienia tak bardzo, ze zajakniecie sie wynikalo wlasnie z zablokowania sie wewnetrznie z uzywania tego, a nie samego strachu. Mozliwe ze zajaknela sie tez zeby upewnic sie czy powinna uzyc imienia czy to bedzie jednak zbyt wielki szok dla ludzi,ktorzy juz byli pod wplywem nagonki na Pottera przez ministerstwo i nie chciała przegiac powodujac ze wszyscy sobie pojda
Co do Rona i złamanej różdżki. Może nauczyciele wiedzieli o tym, ale przez to że też wiedzieli, że Weasleyowie są biedni nie chcieli narażać na dodatkowe koszty ich. Z drugiej strony Ron mógł sobie zrobić sporą krzywdę, z trzeciej strony może uznali to za ciekawą formę nauki. :P Zmienianie właściciela przez różdżki mogło mieć różne formy. Każda różdżka mogła mieć inny charakter i inne podejście to tematu. Ministerstwo wydaje się bardzo nieudolną organizacją więc Voldi miał łatwiej w oszukaniu wszystkich. Działał też w w kraju gdzie Ministerstwo będąc nieudolne mógł robić co mu się podoba plus pewnie korzystał z metod starszych czarnoksiężników by zastraszyć społeczeństwo. Pojawienie się aurorów w szkole może wywołało by oburzenie rodziców. W pracy z dziećmi najgorsi są rodzice. Ale rozsądnie podchodząc do tematu. Gdyby w szkole pojawili się aurorzy podczas ataków na uczniów, nawet jakby to byli w dużej mierze szkolący się na aurorów, dla uczniów byłby to dobry pokaz. Po pierwsze wielu uczniów starszych spotykając tych co odeszli ze szkoły nie dawno i uczą się na aurorów mogli by się zainteresować tą drogą kariery. Drugie, uczniowie mogli by zdobyć większy szacunek dla stróżów prawa i w przyszłości mogło by to skutkować lepszymi relacjami z nimi. Ale widać straszenie uczniów dementorami, bo jeden gość uciekł z więzienia było według nieudolnego ministerstwa lepszą opcją.
14:42 - Akurat, to że Dumbledore nie wziął tego pod uwagę było wyjaśnione w książce. W rozdziale "Nagroda Zgredka" kiedy Albus dowiaduje się kto z tym stał sam mówi, dziwi się, jak to możliwe skoro ma informacje o tym, że Voldemort aktualnie ukrywa się w puszczy w Albanii. Na tym etapie dyrektor jeszcze nie wiedział o horkruksach, dopóki Harry nie pokazał mu dziennika. Więc na pewno Albus na początku wziął pod uwagę, że to może być dzieło Riddle'a, ale gdy odkrył, że Tom przebywa w innej części Europy, uznał że za otwarciem komnaty musi stać ktoś inny.😉😉
Ron Ronem, ale biedny Neville. On miał niedopasowaną różdżkę przez 5 lat. Ron miał problemy z różdżką tylko rok. I to chyba jest największy problem jeśli chodzi o zapasowe różdżki. Jak nie podpasuje to tak czy siak będzie trudno jej używać. Chociaż akurat w przypadku braku lub całkowicie złamanej chyba lepiej się przemęczyć niż nic nie robić na lekcji czyli też się nie uczyć albo w tym drugim przypadku narażać się na niebezpieczeństwo
Tak!! Ważniejsze było okazanie sympatii i wsparcia jednej osobie (której już od ponad 50 lat okazuje się sympatię i wsparcie) niż edukacja całej populacji czarodziejów Wielkiej Brytanii.
Ależ Hagrid ubóstwiał magiczne zwierzęta , znał o nich ciekawostki , które nie zawsze były w książkach , a jeśli był nie do końca wyedukowany i prosty w innych sferach życia , to przecież między innymi dlatego , że niesłusznie usunięto go ze szkoły. Należało mu się choć takie zadośćuczynienie . W filmie Hagrid jest strasznym przygłupem , w książce aż tak źle nie jest;)
@@agnieszkapisarek4506 Kwestionowanie sposobu nauczania Hagrida oraz jego osoby , przez Malfoya i jego bandę , nie ośmielało do ambitniejszych zajęć z magicznymi zwierzętami
Co do różdżki w Hogwarcie to w sumie cyrklem też można kogoś zabić, wkładając go w oko. Większym problemem według mnie jest zabezpieczenie przed taką sytuacja. Dziecko w szkole przez większość czasu jest pod okiem nauczyciela, często dodatkowo wchodzą w grę kamery. A w Hogwarcie?
2:44 nie Priori Incantatem tylko Prior Incantato ale łatwo o pomyłkę. Priori Incantatem jest gdy się różdżki tego samego rdzenia połączą. 3:13 Nie Barty tylko Amos Diggory
10:18 - Cza by powiedzieć... Tylko oni są biedni. Kurczę! Pewnie na lepszą ich nie stać... Powiemy. I co? I tak nie kupią, a jeszcze obciach? Lipa. Jest rudy. Duszy i tak już nie ma. Odpuśćmy mu. Co się może stać...
Jeśli chodzi o to „przechodzenie” różdżek, to może tak naprawdę tylko „udzielała” swojej mocy - nikt nie używał po tym tej różdżki; ani Gregorowicz (gdyż fizycznie stracił różdżkę), ani Grinderwald (bo był w więzieniu) ani Dumbledore (bo umarł), ani Draco (ten to w ogóle jej nie tknął), więc nie wiemy, jak działała w ich rękach. Jeśli chodzi o ten absurd z brakiem pomocy uczniom, teraz przynajmniej znamy powód, dla którego używał jedynie expeliarmus
absurdem może byc też to że w komnacie tajemnic zamiast tymczasowego przeniesienia uczniów do innej placówki np. innego zamku czy coś to kontynuowali naukę w hogwarcie mimo, że ryzykowali śmiercią któregoś z uczniów a jak ataki nie ustaną to zamkną szkołę i cześć
Mi się wydaje, że Hogward po prostu w założeniach miał być niebezpieczny :P Szkoła przez 7 lat próbuje cię zabić, jak to przeżyjesz, to znaczy że nadajesz się na czarodzieja :)
Akurat z imieniem Voldiego to żaden absurd, a oczywistość. Hermiona była pilną uczennicą i kujonem i wystarczyło, że ktoś z autorytetem, powiedzmy Mc Gonagal, powiedział jej proste zdanie "tego imienia nie wymawiamy" i już. Nie musiała miec wpojonego i się go bać, zwyczajnie była posłuszna zasadzie, że się tego imienia nie wymawia. Nie musiała nawet rozumieć dlaczego tak.
A że na piątym roku mówi to imię ze strachem.. no cóż - wtedy już nie tylko miała okazję poznać to dlaczego ludzie się go boją, to jeszcze niejako była w centrum wydarzeń wywołujących strach związany z tym imieniem. Zdążyła zacząć się bać już na ttym etapie. Po kilku dniach w szkole dzieciaki 20 razy jej naplotkowały na jego temat, bo to był temat nośny i głośny. Nawet jak nigdy przed pójściem do szkoły nic nie słyszała o Voldim, to już po jednym dniu w szkole miała ten strach zaszczepiony przez innych ucznió. Dzieciaki są wredne i jak mają możliwość dokuczyć i nastraszyć, to mówią tylko koledze, żeby potrzymał im bobofruta...
Jeśli jesteś dzieciakiem i trafiasz do nowej szkoły, gdzie krąży jakaś miejska legenda, powiedzmy o czarnej wołdze co porywa dzieci, to jakiś "miły kolega" sprzeda Ci to i nastraszy już pierwszego dnia.
Chyba się z Tobą zgadzam bardziej niż z czytaczem, co do Hermiony. W sensie że jest to po prostu prawdopodobne, żeby się przestraszyła po jednym zdaniu. Ja od dziecka byłam bardzo posłuszna (czego przykre konsekwencje męczą mnie do dziś) i wystarczyła jedna sugestia, żebym zaczęła się czegoś bać.
@@lottax.8031
Nie pamiętam i nie przypomnę sobie tytułu filmu, ale w każdym razie był taki motyw, ze chłopaki grali w piłkę aż ta piłka wpadła na podwórko jakiegoś dziadunia i on sobie jak gdyby nigdy nic po nią chce isć, a na to chłopaki na niego krzyczą co ty robisz, ten dziadek nienawidzi dzieci, zrobi ci krzywdę, a w ogóle to porwie i zje na obiad,... i tyle wystarczyło. Pogodził się ze stratą piłki. Pomijam, ze potem okazał się przemiłym staruszkiem.
Ba - nawet lepszy przykład, a przynajmniej bardziej znany i konkretny - Kevin sam w domu i wkręcenie sobie na jedno spojrzenie, że ten dziadek, z łopatą do odśnieżania jest zły, a na koniec go uratował...
A to tylko przykłady, jak dzieciaki sobie wkręcają strach, który nie ma uzasadnienia, a co dopiero strach przed takim imieniem, jak Voldi sprzedany przez rówieśników. Ba - przez dorosłych nawet!
Ile ty to pisałeś? 20 minut?
@@chudyalek pisze około miedzy 230 a 270 znaków na minutę (średnia dla populacji to jakieś 140). Wrzuć do edytora tekstu, podziel i przelicz. Myślę, że nawet i 3 min nie wyjdzie. NO może 5...
@@chudyalek a w 20 minut to spokojnie około strona A4 tekstu.
Co do aurorów, to ja bym dodał jeszcze od siebie taki mini absurdzik, że ich w ogóle w szkole nie było, a powinni. I nie ze względów na bezpieczeństwo, ale na edukację. Przynajmniej jedne zajęcia z obrony przed czarną magią na semestr powinny sie odbywać w formie spotkania/pogadanki z jakimś aurorem. A wręcz jedne w tygodniu.
A jeśli nawet nie, to takie spotkanie z ludźmi pracującymi w różnych zawodach, odbywa się nawet w zwykłych szkołach, aby sobie uczniowie mogli pogadać i zastanowić nad przyszłą karierą na bazie informacji z pierwszej ręki. Jak oni chcieli pozyskać nowy narybek, jak się nie reklamowali?
Nie mówiąc już o tym, że w szkołach są raz na jakiś czas pogadanki o pewnych zagrożeniach z jakimś policjantem, czy strażakiem. To, że nie było takich spotkań z aurorami jest wprost niewiarygodne.
Przyznam szczerze, że w mojej szkole takich pogadanek nie było, ani zapraszania "ludzi z zawodu", żeby opowiedzieli, jak ich praca wygląda. Strażaków, czy policjantów też nie kojarzę, za to dwa razy był cyrk. Podejrzewam, że u mojego brata (rówieśnika HP, dlatego się na niego powołuję) tym mniej było takich wydarzeń. Poza tym akcja dzieje się w Anglii, a nie wiesz, jak tam wyglądają zajęcia, ewentualnie co z lekcji zapamiętała Rowling. Może tam tym bardziej takich spotkań nie ma?
Mam też wrażenie, że w książkach jakoś tak mało jest o zawodach magicznych, tak jakby ich było naprawdę niewiele... więc uczeń, jeśli nie chce się parać mugolską robotą, a raczej nie chce, skoro normalnych świadectw nie ma i jest kilka lat do tyłu z edukacją, to ma niewiele ścieżek kariery do wyboru. A przez to może wiedzieć o wszystkich, dostępnych możliwościach 😁
@@ginewra mam kuzynostwo z dziećmi chodzącymi do angielskiej szkoły i tam jak najbardziej takie spotkania są. Ale nie w pierwszych rocznikach, a w starszych klasach. Trzeba wziąć pod uwagę, ze ta szkoła nie ma podziału na poziomy. Bo u mnie i ogólnie gdziekolwiek jeśli są - to te spotkania są raczej w liceum, niż w podstawówce. Czyli patrząc na wiek dzieciaków tak od 5 roku nauki w Hogwarcie.
U mnie z całą pewnością była jakaś pielęgniarka, strażak na PO i puszczał puszczał jakiś film w kwestii BHP i policjant był raz na godzinie wychowawczej z pogadanką o narkotykach. Ale wtedy temat dopalaczy był bardzo mocno na czasie i jako Policja mieli akcję informacyjna.
@@nihilistycznyateista pamiętajmy tylko, że te książki były pisane 20lat temu. Pytanie jak wtedy wyglądała szkoła w Anglii :)
@@ewelinaskowron9144 o takiej perspektywie piszę. Pisałem maturę w 2006 roku. Co do córek Daniela, to one chodziły do szkoły angielskiej jakieś 8-10 lat temu. Nie wiem, jak to się odbywa współcześnie, no i jeszcze był motyw ze zdalnym w czasach covidowych i tam z pewnością nie było odwiedzin strażaka.
Bardziej bym się skupił na tym, że to opis szkoły o standardach angielskich szkół może z XVII wieku, mimo, ze akcja dzieje się pod koniec XX. To nie było stylizowane na współczesną szkołę. A jak poczytać jakieś sprawozdania o szkole z czasów Newtona, to tam odwiedziny i to na jakiś nawet dłuższy czas typu kilka dni, w prestiżowej szkole, jakiegoś znanego naukowca, zwłaszcza z zagranicy było czymś normalnym... aczkolwiek absolutnie nieregularnym.
czasem akcji bym sie nie przejmował. Nawet, jak inspiracja by była współczesna, to i tak starsza od wydania książek o kolejne 20 lat - bo Rowling inspirowała by się swoją szkołą z dzieciństwa, a nie współczesną angielską szkołą z dat, w których toczy się akcja. Ale no inspirowała się starą tradycją, która w szkole angielskiej dawno się zmieniła, a w świecie magii od setek lat, czy wręcz od założenia szkoły, edukacja wygląda tak samo. To jedno z założeń świata magii - że zatrzymał się w rozwoju gdzieś pod koniec średniowiecza, max w renesansie, ale oświecenie, a tym bardziej modernizm, go nie skaziły...
1. Aby rzucić zaklęcie niewybaczalne, trzeba tego naprawdę chcieć - tak mówiła Bellatrix, gdy Harry chciał rzucić na nią crucio i nie bardzo mu to wyszło. Trzeba być naprawdę kimś ze skłonnościami do czynienia zła, by rzucać te złe zaklęcia. Nauczyciele zatem, tak myślę, bacznie sie takim osobom przyglądali. Na tej samej zasadzie można np. używać noża w szkole w technikum gastronomicznym. Ogólnie służy do krojenia, ale można nim i zabić. Sectumsempra z kolei to zaklęcie eksperymentalne, nikt nie miał dostępu do takich zaklęć z legalnego źródła. Trzeba też dodać, że żeby samemu stworzyć tak skomplikowane zaklęcie, trzeba być bardzo zdolnym czarodziejem. Taki brutal jak Goyle czy Crabbe raczej by tego nie wymyślili, nawet, gdyby chętnie korzystali.
P.S. uczę w szkole - oj nie, pilnowanie dzieci przed wyrządzeniem sobie krzywdy nie jest łatwiejsze w świecie realnym 😅. Ostatnio jeden chłopiec rozciął drugiemu czoło, rzucając w niego przypadkiem plastikową łopatką do zabawy w piaskownicy. 🤷
To prawda, jednak nawet wśród zaklęć które nie są zaklęciami zakazanymi znajdą się takie bardzo niebezpieczne.
@@karolinakuc4783 owszem, ale dzieci (mugolskie 😅) też mają dostęp do niebezpiecznych przedmiotów, które na co dzień służą do innych celów. Prąd, gaz, ostre narzędzia, ogień, wrzątek - można wymieniać i wymieniać. Jak sie człowiek postara, to zrobi sobie krzywdę na prostej drodze. Ale to nie znaczy, że dziecko musi być od niebezpiecznych przedmiotów i sytuacji trzymane z daleka póki nie będzie pełnoletnie. Tak samo z różdżką - w Hogwarcie dzieci są uczone, w jaki sposób korzystać z różdżek, ale nikt im klątw nie każe rzucać. Poza tym silne klątwy wymagają raczej dość dużych umiejętności magicznych. Zdarza się, że dzieci przypadkiem użyją silnego zaklęcia, ale nie są to zazwyczaj celowe klątwy, tych silniejszych mogą nauczyć się, gdy są starsi, ale też dojrzalsi. Reasumując różdżka jest niebezpiecznym narzędziem, ale potrzebnym, więc nauczyciele starają sie nauczyc uczniów, jak prawidłowo i mądrze z nich korzystać, a z wiekiem każdy czarodziej rozwija się w swoim kierunku. Czarodzieje też mają jakieś sumienie i moralność, które mogą hamować ich zapędy przed rzucaniem crucio na przypadkowych ludzi ;)
@@karolinakuc4783 W naszym świecie też masz mnóstwo rzeczy, które mogą stać się niebezpieczne w nieodpowiednich rękach. Możesz wziąć zwykły kij i skatować nim kolegę. Możesz podnieść kamień z ziemi i kogoś nim zatłuc. Możesz wyciągnąć sznurowadło z buta i owinąć je wokół czyjejś szyi. Tam mieli różdżki, które bywały bronią, ale wokół masz całe mnóstwo przedmiotów, które mogą służyć za broń. Nawet szklana butelka czy zwykła patelnia. A wiele dzieci bawi się kijkami, w każdej chwili mogą trzasnąć kolegę czy koleżankę po łbie.
Małe niedopatrzenie w przedostatnim absurdzie. Dumbledore WIEDZIAŁ, że to Riddle otworzył Komnatę. Gdy Collin trafił do skrzydła szpitalnego, Dumbledore odpowiada McGonagall coś w stylu: "Pytaniem nie jest, kto [otworzył komnatę], tylko jak."
nie wiedział. gdyby wiedział, to po pierwsze, nie dopuściłby do wyrzucenia hagrida ze szkoły gdy komnata została po raz pierwszy otwarta, a po drugie, nie dopuściłby do jego aresztowania gdy została otwarta po raz drugi.
@@abyx9217 Przecież Dambledore wielokrotnie manipulował i milczał dla większego donra
@@Sonia-cq4jp akurat w tym przypadku nie miał powodu xd
@@abyx9217 No nie do końca on nie miał nic do gadania ponieważ był wtedy tylko nauczycielem i nie miał dowód na Toma. Hagrid trzymał jednak nielegalnie zwierzę w zamku i miał pociąg do nielegalnych zwierząt
@@marysialewandowska3229 nawet gdyby był wtedy dyrektorem, to i tak nie mógłby ukarać riddla, nie mając dowodu że to on, no ale też na pewno nie uwierzyłby w winę hagrida tak łatwo jak dippet.
Chciałem powiedzieć że nie rozumiem jak Harry Potterm może posiada tak wiele błędów logicznych począwszy od zasad świata przedstawionego na zrachowaniach postaci kończąc(też jestem fanem Pottera i lubię te książki i filmy ale i tak nie spotkałem się jeszcze z dziełem z taką ilości dziur logicznych które osiągnęło by taką popularność i jest to dla mnie fascynujące).
No te książki są niesamowicie nieprzemyślane niestety. Dalej lubię ten świat I te postaci, ale do samych książek jako jakościowych dzieł i Rowling mam z biegiem lat coraz gorszy stosunek.
Rowling jest po prostu niezbyt dobrą pisarką. Patrząc po jej tfurczosci twitterowej to po prostu nie jest zbyt inteligentnym człowiekiem - nie nie chodzi o te biedne osoby trans a o całość. Rowling to ta osoba której powinni zabrać dostęp do Twittera i innych takich...
@@IwonaKlich Co do tego jaką jest osobą to się nie wypowiem bo nie znam jej osobiście ani nie śledzę jej social mediów ale co do jej umiejętności pisarskich pełna zgoda.
@@IwonaKlich Nie jest inteligentnym człowiekiem, pewnie w przeciwieństwie do Ciebie. Ty jesteś prawdziwym tytanem intelektu. xD
Jako również fanka uniwersum muszę powiedzieć, że ilekroć spotykam się z takim stwierdzeniem to bardzo rzadko zdarza się by ktoś umiał mi podać jakąś rzeczywistą dziurę logiczną. W ogóle nie zgodzę się z tym, ze książki są niedorobione, wręcz przeciwnie. Masz jakieś przykłady tych błędów?
Gdyby któryś z nauczycieli zwrócił uwagę, że Ron ma rozwaloną różdżkę to wtedy Lockhart dałby nogę w komnacie 🤣
W którymś odcinku Absurdów Czytaczowa stwierdziła, że mogłoby to mieć sens taki: Ron łamie różdżkę o wierzbę, dostaje nową z funduszu szkoły. Razem z Harry złażą do Komnaty, to jest wejście dla węża ala rura, Ron się wywraca i łamie różdżkę znowu. Byłoby z humorem i po myśli Rowling.
@@TamtaGabi padł też pomysł żeby różdżka złamała się dopiero w finale
@@TamtaGabi gdyby się złamała w komnacie to Lockhart raczej by jej nie użył. Więcej sensu by miało gdyby ją złamał drugi raz na przykład w zakazanym lesie i wstydził się przyznać
Była też opcja czytaczowego, że różdżka mogła się zbuntować, bo w końcu obcy typ nie będący jej właścicielem, próbuje użyć różdżki przeciwko jej prawowitemu właścicielowi, więc w ramach buntu robi ricocheta w stronę Lockharta. Lockhart był wyjątkowo kiepskim czarodziejem (potrafił chyba tylko to jedno zaklęcie amnezji), więc mógł nie wiedzieć nawet tak oczywistej dla czarodziejów rzeczy, że różdżki mają swoich właścicieli i trudniej rzucać zaklęcia nie swoją różdżką, a jeszcze trudniej rzucać nią zaklęcia przeciwko jej faktycznemu właścicielowi.
Ale Snape przy okazji pojedynku do którego Lockhart wybrał Harrego i Rona, właśnie powiedział że Ron ma uszkodzoną różdżkę i sam wybrał Malfoya (jak pokemona 🤣). Aczkolwiek dawno nie czytałam, w filmie to było ale wydaje mi się że w książce też.
Ten którego imienia nie można wymawiać to nawiązanie do dyktatora z II WŚ, gdzie też była cenzura na to imię. Swoją drogą to w Insygniach - wypowiedzenie tego imienia dawało "namiar" na osobę, która to mówi. Być może podczas I rządów Czarnego Pana efekt był podobny i strach pozostał do "dziś". Ogólnie to jeszcze da się wytłumaczyć, ale falt - HP to księga absurdów, mimo tego jest piękną serią. BTW. dobra robota, brakowało tej serii.
10:00 za każdym razem jak jakiś uczeń umiera w Hogwarcie to zostaje mu odebrana różdżka aby ktoś inny miał tymczasowo😂
O matkooo!!! Od jakiegoś tygodnia robię sobię rewatch waszych filmów (w tym serii z absurdami) i właśnie siadałam po ciężkim dniu, żeby odpalić sobie jakiś odcinek. Przysięgam, że aż krzyknęłam jak zobaczyłam kontynuację absurdów na głównej. Na polskim yt jesteście absolutnie niezastąpieni w tematyce okołopotterowej (moim skromnym zdaniem w okołoksiazkowej również;))))
Dzięki wielkie za poprawę dnia i trzymajcie tak dalej, bo jestem tutaj już od paru ładnych lat i fajnie się patrzy na rozwój kanału i ogląda coraz bardziej profesjonalne filmy.
Besoski dla całej Waszej rodzinki.
Co do lojalności różdżek to mi się wydaje że po prostu tylko czarna rożka jest tak nie lojalna dlatego że została stworzona przez śmierć by oszukać tego najstarszego brata i spowodować by śmierć dorwała go w swoje ręce. Więć jej nie lojalność ma wywoływać konflikty i śmierć jej posiadacza, jak to było z tym pierwotnym posiadaczem czarnej różdżki
Dokładnie. Argumentem za tym że czarna różdżka nie jest różdżką w takim rozumieniu jak reszta, jest fakt że jest potężniejsza od innych, a jest powiedziane że różdżka jest tak silna jak ten kto nią włada. A skoro tak, skoro różdżka została stworzona żeby zemscic się na braciach to jej tendencje do zmiany właściciela są jak najbardziej zrozumiałe.
To byłoby logiczne... gdyby nie fakt, że różdżka Malfoya (mam na myśli JEGO różdżkę, a nie czarną) też zmieniła właściciela po rozbrojeniu go przez Harry'ego w willi Malfoyów...
Wydaje mi się, że tu może odegrać rolę fakt, że różdżka Malfoya miała rdzeń z włosem jednorożca, co powodowało, że była wrażliwa na ciemną/czarną/zakazaną magię. I mimo bycia lojalną użycie jej do zakazanej magii lub szerzej do czynienia haniebnych czynów mogło ją skłonić do zmiany właściciela.
Co do ostatniego absurdu to jest to fakt ale trzeba mieć na uwadze jak były pisane poszczególne książki i to że niektóre zawody, istoty i miejsca po prostu nie istniały do poki się nie pojawiły. Tak np aurorzy nie mogli pojawić się w komnacie czy w więźniu, bo pierwszy raz ta profesja pojawia się w czarze ognia. Jest to absurd z punktu widzenia człowieka, który zna całą sagę. Swoją drogą ciekawe jakby potoczyła się historia gdyby cały świat Harrego Pottera był od samego początku jasno określony.
Cyrkiel?.......😂to bardzo niebezpieczne urządzenie..... mój syn wywołał niegdyś aferę cyrklową........ uznano, że zaatakował cyrklem kolegę, na co mój syn stwierdził, że kolega biegł na niego sam się nabił na cyrkiel......i kurczę nie udowodnisz kto miał rację 😂😂😂jak z różdżką 🤣🤣🤣. Super odcinek 😊
3:58 O tym, że w Hogwarcie nie jest bezpiecznie pokazuje 1, 2, 3, 4, 5, 6 i 7 część Harrego.
Czekałam tak bardzo ❤️❤️❤️
Nie ma nic lepszego niż nowy odcinek absurdów jak leży się z okropnym bólem głowy po ledwo przespanej nocy 🥰 dziękuję za umilenie wieczoru ❤️
Cieszę się, że tak rozległe mówicie o Potterze. Lubię kiedy ktoś zauważy coś innego i opowie. Ale chyba już czas, no i polecam zagłębić się w coś innego. A Ja Polecam Achaje i Viriona. Albo jeśli a chodzić tylko o niespójności to Pana lodowego ogrodu. Bez żadnej przyczepki. Prośba fana i też jakby pomoc.
Materiały o Potterze nadal cieszą się dużą popularnością na tym kanale, nadal jest też bardzo wiele do powiedzenia na temat samego uniwersum. Osobiście nie widzę żadnego powodu, żeby z nich rezygnować. Poza nimi są jeszcze cztery filmy tygodniowo poświęcone innym tematom. Każdy znajdzie coś dla siebie :)
Uwielbiam serię z cyklu "Absurdy w HP", super, że powstał kolejny odcinek, ale zastanawiam się, co Czytaczu zrobiłeś z żonką, że jej nie ma na odcinku;) Pozdrawiam
"Umrą to umrą..." zrobią sobie krzywdę rzucając na siebie zaklęcia, albo ostro grając w quidditcha. Jaki problem, przyjdą następni. Zawsze mnie śmieszyło specyficzne podejście do bezpieczeństwa uczniów w Howarcie. Ostatnio z wielkim zdziwieniem dowiedziałem się, że Wielka Brytania ma długie tradycje w takim podejściu do "uczniów". Otóż tradycją było (i jak się okazuje NADAL JEST, bo przepisy pozwalają jeśli dobrze pamiętam, nawet 16 latkom) przyjmowanie także nieletnich do służby wojskowej lub służby na okrętach i statkach, aby od wczesnych lat uczyli się nabierali praktyki. Oczywiście wielu z nich ginęło, bo czasy były niebezpieczne i toczyły się wojny kolonialne. Coraz bardziej podziwiam Rowling za nawiązania do historii i tradycji UK.
W Wielkiej Brytanii podobnie jak w Ukrainie w wieku 16 lat jesteś pełnoletni po prostu. W Wielkiej Brytanii możesz po 16 roku życia kontynuować naukę albo iść do pracy - a więc i do wojska. Oni idą do szkoły jak mają 5 lat.
W Ukrainie po prostu kończą wtedy edukację, ukraińscy studenci w Polsce mają 16 lat na pierwszym roku.
To się nie dzieje naprawdę, kolejny odcinek z ulubionej serii. Czekamy na serie na drugim kanale z Hogwarts Legacy
Jak tylko się pojawi HL, z pewnością będzie "trochę" materiałów na temat :D Mam ambitne plany, oby tylko z grą wyszło, bo jak będzie totalny gniot, to nie ogarnę :D
Zapowiada się dobrze, fantastyczne zwierzęta na dziko, otwarty świat, zapewne wybór domu, jakaś fabuła, całkiem nieźle
Jeśli przymknąć by oko na to, że w posiadłości Malfoy'ów Harry odebrał i stał się właścicielem różdzki Malfoya, to można by jeszcze uznać, że to była specyfika Czarnej Różdżki, która byłaby po prostu jedyną różdżką zmieniającą tak łatwo właściciela.
Chyba że nigdy tak napradę nie należała do Malfoya
Kluczowe zdanie - "różdżka sama sobie wybiera czarodzieja". I Czarna Różdżka jest tu wyjątkiem bo ona nie ma więzi z tym kto nią włada - rozumie tylko siłę i jest bardzo czuła na jakąkolwiek słabość właściciela.
Jeśli chodzi o różdżkę, która Cię wybrała prawdopodobnie trzeba zabić, żeby ją przejąć. Malfoya różdżka nie wybrała, gdyż wybierała mu ją matka (1 część książki). Dlatego tak łatwo opuściła Malfoya.
@@michaogorzaek1729 dlatego też Neville maiał problem z czarami do puki nie dostał własnej
Może chodziło po prostu o to żeby różdżkę odebrać wbrew jego woli, tak samo jak z czarną różdżka, a nie żeby pokonać przeciwnika.. np. klub pojedynków miał na celu demonstracje pokonania przeciwnika, a nie odebranie różdżki gdyby tak było to pewnie połowa różdżek by nie była używana przez swojego pierwotnego właściciela... po za tym gdy używano rozdzki kogoś kto ci ja pozyczyl jak harry uzywal od hermiony lub byla oddana po prostu jak lucjusz oddal voldemortowi to nie miała takiej mocy jak ta której byłeś panem... gdy Ron dal harryemu różdżkę od szmalcownika to też mu nie była do końca posłuszna. Jest to dość zawiły i jednocześnie prosty temat
Ja chciałam dodać do absurdu z rzucaniem zaklęć czyjąś różdżką. Nawet nie trzeba w kogoś. Wystarczy, że ktoś podwędzi komuś różdżkę i po prostu zacznie nawalać setkami karalnych zaklęć, chociażby w jakiś kamień xD
Siema, ostatnio odkryłem tą serie i nie widziałem takiego absurdu jak: Harry dostał w książce insygnia śmierci od hagrida torbę do której można było wkładać rzeczy a tylko osoba która włożyła może je wyciągnąć, więc dlaczego voldemort nie zrobił jednego horkruksa i włożył do tej torby? Chyba że coś mi się przyśniło. Pozdro
Bo Voldemort był ignorantem na takie proste rzeczy. Chociażby nie pomyślał że z jaskini w której ukrył horkuksa mogą teleportować się takie stworzenia jak domowe skrzaty.
bo albo w czasie gdy tworzył horkruksy to takie rzeczy jeszcze nie istniały, albo zwyczajnie nie miał pojęcia o ich istnieniu. albo nie miałby jak tej torby zrobić, lub skąd jej wziąć. wytłumaczeń jest mnóstwo i każde prawdopodobne.
Voldi miał pewien rodzaj megalomanii.
Horkruksy tworzył z przedmiotów legendarnych (taki był pierwotny zamysł) więc ich ochrona musiała być w jakiś sposób "epicka".
A Voldi był przy tym ignorantem odrzucającym fakt, że czasami najprostsze rozwiązania są naprawdę najlepsze.
A co też do megalomanii - Voldi pewnie twierdził że umieszczenie horkruksa w torebce z wsiakiewki po prostu jest dla niego za mało godne
To nie wystarczyłoby zniszczyć torebki?
McGonagal powiedziała w filmie "przydala by się nowa różdżka panie Weasley" 🧐
Co do zmiany właściciela też raczej upatrywałbym się w woli odebrania różdzki.
Skoro różdzki odczuwają, do rzucania zaklęć potrzebna jest wola, więc do odebrania różdzki też raczej potrzebna jest wola odebrania różdzki.
brakuje tylko Czytaczowej
Dokładnie... I starej muzyczki...
@@whitenonbinaryqueen6886 i intra z 2019
Nie brakuje. Lepiej jest
@@jakubduzy5766 bez ciebie byłoby lepiej
5:00 - jak [nie]wiesz co robisz, to i ołówkiem zabijesz.
I nie chodzi mi tu o kulotowe "zastanawiałeś się, skąd mam te blizny" 😅
Po prostu kości czaszki są "dość" miękkie. Lobotomia cyrklem... Nie jest trudna. Niektórych typów da się użyć niczym szpikulca do lodu 🦁
Tak tylko mówię
[Kiedyś rzucił mi się w oczy przypadek bodaj angielskiej kilkulatki, która nieomal śmiertelnie nadziała się na ołówek naruszając osierdzie, więc nie mow hop]
Ps. Oczywiście przyznaję - standardowe wyposażenie szkolne ma jednak z natury krótki zasięg, a nawet jako broń miotana ogranicza się najwyżej do średniego zasięgu
Tak, z Dumbledorem wiedzącym o komnacie miałam ten sam wnerw. Moje wytłumaczenie jest banalne - Dambi, jako bóg-sensei-mistrz-whatever, uznał, że czas wystawić Harunia na Voldzia, żeby się chłopaki poznały, żeby Haruś zobaczył, że jakoś tam się da z nim walczyć, choć niezbędna jest mu pomoc (bo bez Fawkesa nic by nie zdziałał). No, żeby Harry uwierzył w siebie i zrozumiał, że jest panem swojego losu - ostatnia rozmowa, gdy Dumbledore powiedział, że to wybory świadczą o tym, kim się jest, a nie same cechy, czy potencjał (Harry całą książkę bił się z myślami, że powinien był być przydzielony do Slytherinu i miał syndrom oszusta gryfindorskiego)
14:30
Polecam obczaić Wielki plan Dumbledore'a od Imaginarium.
To prawdopodobna, ale tylko teoria.
1:15 różdżka to idealna broń przeciwko trollom (szczególnie w damskiej toalecie)
2:45 prior incantato to zaklęcie, priori incantatem to efekt łączenia się różdżek o takich samych rdzeniach (Harry i Tom)
5:00 jak dobrze uderzysz to i cyrkiel może poważnie uszkodzić
6:15 może różnica pomiędzy treningiem a prawdziwym pojedynkiem jest wyczuwalna przez różdżkę
8:30 (film) Minerva podczas przemiany szczura w kielich przez Rona chyba zwraca mu uwagę nt. zmiany sprzętu
16:45 JKR i jej pomysły
Wydaje mi się że strach, niechęc do wymawiania imienia Voldemorta to nie była kwestia wspomnień grozy jaka roztaczał, itp., ale myślę że to był element czaru jaki Czarny Pan rzucił na swoje imię, i tak jak chyba Albus kiedyś powiedział, tylko ten kto się zmierzył, postawił, przeciwstawił Voldemortowi nie miał porblemów z wypowiadaniem jego imienia (i dlatego Hermiona, także miała problem z wypowiadaniem jego imienia, a gdy w Zakonie Feniksa z problemami, ale jednak je wymawia, to mysłę że chodziło o to, że zdecydowali się ćwiczyć na spotkaniach GD obronę przed czarną magią, a więc w domysłe planowali się przeciwstawić, bronić przed śmierciożercami i byc może samym Voldemortem.
Ach, Dumby i jego wiem, ale nie powiem. Hagrid nie może legalnie używać magii i ma kartotekę, mimo że jest nie winny? A co tam! Kto się przejmuje jakimś tam Hagridem. Chociaż może po tym bazyliszkowym roku przywrócili mu prawo jazdy i oczyścili. Za to ciekawe czy nagroda Toma została cofnięta. Jak znam Hogwart i MM to dalej tam stoi chwaląc winowajcę za wrobienie kolegi
Przecież Hagrid mówi, że Dumbledore zrobił dla niego co mógł. Ministerstwo potrzebowało kozła ofiarnego, a półolbrzym był im do tego na rękę. Nie zawsze chodziło i to kto rzeczywiście jest winny, jak z Syriuszem Blackiem skazanym bez procesu. Przecież Dumbledore nie miał żadnego dowodu przeciwko Riddle'owi, same podejrzenia. Co Twoim zdaniem powinien zrobić?
woooow nie spodziewałem się odcinka z tej serii 😍😍😍😍
kontynułujcie tą serię błagam bo jest genialna
Kiedy czekasz na paczkę z książkami Harry'ego i nagle pojawia się kolejna część absurdów
Z tego co mi wiadomo to wymówienie imienia lorda V wiązało się z przyzwaniem go. McGonagall zwróciła się do Rona że potrzebuje nowej różdżki, ale chyba Ron musiałby ją sam zamówić. Co do komnaty... Lucjuszowi i Draco było to na rękę, że giną szlamy.
Cudownie. Liczyłam bardzo na powrót tej serii
8:48 u mnie tak było całe gimnazjum i liceum na informatyce
Różdżka jest podwójnie niebezpieczna - co, jeśli jakiś wyjątkowo temperamentny uczeń np. dziabnie nielubianego kolegę w oko :D? Super film na poprawę humoru w poniedziałek :D
Magowie z wadą wymowy (nie mówiący R na przykład )muszą mieć ciężkie życie .
No chyba że czarują niewerbalnie wtedy walić
"Wingałdium leviosa" i spada na ucznia bawół xD
:)
11:08 - To tak samo jakby ktoś z Burkina Faso czy Bangladeszu, który po przeprowadzce do Europy nagle zaczął się orientować w niuansach typu czemu wschodnia Europa ma np. awersje do Rosji albo w Polsce z goryczą wspomina się bycie w osi Państw zwycięskich 2WŚ
Co prawda pisałam o tym pod inną częścią absurdów, ale jako że data była jaka była to napiszę tu jeszcze raz, większa szansa że ktoś przeczyta heh
Jeśli chodzi o szóstą część HP i podręcznik Księcia Półkrwi to mnie najbardziej chyba i tak ciekawi to, że Harry który do tej pory na eliksirach korzystał z instrukcji Snape'a nie potrafił tych eliksirów zrobić poprawnie, a nagle w 6 części stał się mistrzem eliksirów przez korzystanie z instrukcji tej samej osoby, tylko że nieświadomie. Pomijając fakt że Harry nie rozpoznał charakteru pisma nauczyciela który uczył go przez pięć poprzednich lat.
Na przestrzeni lat charakter pisma Snape'a mógł się zmienić. A Snape ucząc zapewne musiał trzymać się tego, co jest w podręczniku, a nie swoich metod
13:31 Jak to się mówi: Kto umrze to umrze i trudno🥸
Będąc dzieckiem nie zwracałam uwagi na brak logiczności. Po prostu urzekła mnie ta historia, można powiedzieć, że w pewnym momencie miałam na punkcie tych książek obsesję i ryczałam jak bóbr podczas niektórych scen. Dopiero teraz, mając 25 lat, bardziej skupiam się na błędach i braku logiczności w książkach 😊 sama piszę hobbystycznie i, czytając nawet kilkanaście razy swój tekst, wyłapuję takie kwiatki dopiero po dłuższym czasie.
Coz, co do specyficznego podejscia do bezpieczenstwa jest na to wyjasnienie ktore wyjasnia tez inne rzeczy, ale stawia ten swiat w bardzo, bardzo zlym swietle.
Otoz, ten swiat ma mega wyolbrzymione wady wiktorianskiej Anglii, z klasami spolecznymi na czele. Nikogo nie obchodzi los jakis miernot jak przecietny mugolski uczen albo skrzat domowy. Jesli zagrozony jest ktos wazny, jak Harry, to stana na uszach aby go chronic, ale zmarlej Marty nawet nie przesluchali kto ja zabil, bo kogo w sumie to obchodzi.
Nie mowiac juz o Hagridzie, ktory najpierw nie trafil do Azbakanu za de fakto morderstwo tylko dlatego ze sie Dumbledore za nim wstawil, a wiele lat potem trafil tam z powodu... no chyba byl niesmak ze kiedys byl skazany i uniewinniony, no ale kogos musza, Dumbledore go nie obronil, to cho do dementorkow
Podstawowa zasada tego swiata - jak nie jestes silny koniecznie trzymaj sie z silnymi, bo utoniesz
To tez wyjasnia czemu malo kto wiedzial o Voldemorcie - po prostu tych zadufanych w sobie dupkow nic nie interesowal los jakiegos mugolaka, mega zdolny no ale zaginal, trudno, elo. Ten swiat nie jest ani tolerancyjny, ani mily, ani przyjazny, jest niesamowicie okrutny. Jakby Harry zlamal rozdzke to nim mu przyjdzie nowa pewnie by skonfiskowali pod byle powodem jakiemus mugolakowi ze slytherinu aby Wybraniec mial.
Btw a propo nieznania Voldemorta, podobnym absurdem jest to ze Lupin mowil ze musial czesc swoich kolegow z pracy przekonywac ze nie jest grozny jako wilkolak. Lupin - ktos kto jakies 15 lat wczesniej ta szkole konczyl, byl w niej 7 lat nie sprawiajac oficjalnie zadnych problemow, ktorego czesc nauczycieli musiala pamietac jako ucznia. Kompletny absurd. Zreszta caly strach czy sie nadaje na nauczyciela, czy kogos nie skrzywdzi jest absurdem, bo wiadomo kiedy mutowal, nie dzialo sie to spontanicznie, i co najwazniejsze [oficjalnie] sprawdzil sie przez 7 lat nauki w Hogwarcie jako odpowiedzialna jednostka
Powrót cudnej serii, wspaniale! ❤️
Co do rozbrajania, to nie tak, że każda różdżka opuszczała właściciela. Nie można porównywać zwykłej różdżki, do czarnej różdżki, która podobno pochodzi od śmierci i ma własną wole. Reszta różdżek prawdopodobnie działało jako bezmyślne narzędzie.
1. Ja swego czasu jeśli chodzi o różdżki to zastanawiałam się nad z grubsza innym zagadnieniem. We filmie oni wszyscy mają te różdżki jakby "spersonalizowane", czy wykonane w określonym wzorze że tak powiem, każda inna i każdy ma swoją niepowtarzalną. Ale w żadnej książce to nie było zaznaczone, twórcy filmów chcieli w ten sposób uwidocznić charakter postaci czy jakoś tak, gdzieś o tym przeczytałam na przykładzie różdżki Hermiony Granger. Więc moja zagwozdka polegała na tym, jak oni w ogóle rozróżniali te wszystkie różdżki, skoro najwyraźniej w wersji książkowej wszystkie wyglądały identycznie? Czy to może nie miało żadnego znaczenia kto którą weźmie do ręki? Było natomiast powiedziane, że między czarodziejem a różdżką rodzi się swoista więź, więc machanie badylem byle kogo raczej nie wchodzi w grę. Niedawno komentowałam pod czyimś filmem twórczość japońskiej mangaczki i u obydwu kobiet, Japonki i Rowling widzę symptomy tej samej choroby. Jeśli coś wydaje się mało istotne z punktu widzenia autora lub zbyt skomplikowane do wyjaśniania na łamach książki to się to po prostu ucina, usuwa albo spłaszcza do poziomu "jest to jest, nie ma to nie ma". I odnoszę wrażenie, że tak jest również z tymi różdżkami w kontekście o którym mówię. W wersji książkowej oczywiście. Jest dodane, że jeden ma różdżkę z rdzeniem takim, drugi z takim, ale smoków, jednorożców i innych stworów w tym baśniowym świecie występuje pewnie znaczna liczba więc to raczej żadne wytłumaczenie.
2. Co do tej Czarnej Różdżki to można naciągnąć trochę to co było powiedziane podajże przez Dumbledore'a w limbo (nie chcę kłamać, dawno nie czytałam 7 części), że Czarna Różdżka byłą efektem szczęśliwie udanej próby tworzenia kilku potężnych niezwykle przedmiotów przez braci Peverellów. Że jako taka, inna od wszystkich, być może przez wzgląd na jakiś niesłychanie specyficzny sposób wykonania, miała tą dziwaczną właściwość przeskakiwania z jednego na drugiego, kiedy się tam rozbrajali czy co, no ale... to tłumaczenie jest tak absurdalne, że chyba nie powinnam go nawet przytaczać. Jak mówię, chyba każdy autor czegokolwiek choruje na tą dziwną chorobę. Wydaje mi się, że Rowling wymyśliła COŚ, ale tego CZEGOŚ do końca nie przemyślała. Po prostu usiadła i zaczęła pisać.
3. Co do złamanej różdżki Rona to w ogóle nic nie będę mówić, bo... nima sensu.
4. Nad wypowiadaniem bądź strachem przed wypowiadaniem imienia Lorda Voldemorta nigdy się nie zastanawiałam, wydawało mi się to współgrać z całością. I w dniu dzisiejszym też jakoś mi to z niczym się nie kłóci. Wręcz przeciwnie. Adolf Hitler też urządził pogrom, ale jakoś nikt się tych dwóch słów nie boi wypowiadać, a nawet chętnie to ludzie robią w ostatnim czasie, żeby opluć jednego pana, na co sobie w całości zasłużył. Ale to już tylko taka dodatkowa dygresja.
5. Nad nie skojarzeniem Toma Riddle'a z Voldemortem też nigdy nie myślałam. Jakoś mnie to nigdy nie zastanowiło.
Mimo tych wszystkich dziwactw, uwielbiam tą serię i to się raczej nie zmieni. Pozdrawiam. 👍
Jeśli chodzi o wygląd i rodzaje różdżek to były też informacje z jakiego drewna i jakiej długości jest dana różdżka. Wydaje mi się że nie było jakiegoś większego problemu w rozpoznaniu swojej.
Około 6:00 może różdżki wyczuwały kiedy coś jest na poważnie a kiedy dla jaj? 😂
W świecie HP jest mnóstwo absurdów. Pewnie główna przyczyną jest to, że świat czarodziejów nie został opracowany i przemyślany przy pisaniu pierwszej powieść, tylko autorka robiła to na bieżąco, wprowadzając do kolejnych powieści takie elementy, jakie akurat chciała wykorzystać. Mimo wszystko dobrze wspominam tą serię, oraz towarzyszącą jej atmosferę i to czekanie na kolejne tomy i to co stanie się dalej :D
Chętnie przeczytałabym tekst oparty na tym świecie, gdzie bohaterowie są mniej OP, są po prostu ludzcy, bardziej realistyczne skonstruowani emocjonalnie, jest coś takiego?:D
Może za każdym razem jak ktoś w klubie pojedynków ktoś odbierał komuś różdżkę to potem odrazu po pojedynku strzelano w zwycięzcę aby odebrać tą swoją😂🤣
Mam trzy sprzeciwy, związane z przestępstwami w hogwarcie, z czego trzeci ma charakter spekulacyjny:
Po pierwsze w Hogwarcie nie bez powodu jest masa portretów, gargulców i zbroi, które mogą obserwować, a to trochę utrudnia dokonania przestępstwa.
Po drugie, nie jest tak samo łatwo rzucić zaklęcia czyjąść różdżką.
Po trzecie, szkoła jest chroniona wieloma pradawnymi zaklęciami, przeciwzaklęciami, przeciwurokami. Tutaj tylko spekuluję, ale mogą być na szkołę rzucone czary które uniemożliwiają uczniom takie rzeczy jak rzucanie silnych ofensywnych zaklęć.
Pkt 3 tymczasem Potter atakujący Malfoya w Księciu zaklęciem które może wykrwawić Ślizgona.
@@bartton to było zaklęcie wymyślone przez Snape'a więc nikt nie mógł stworzyć na nie przeciwzaklęcia. Chyba że.. Sam snape. W to akurat wątpię. Nie wiem czy dobrze myślę.
Jest wiele absurdów. Mnie na przykład ostatnio zastanowił moment, kiedy Narcyza miała sprawdzić, czy Harry Potter nie żyje. Końcem końców okazało się, że dla Malfloyów najważniejsza była rodzina, ale co by było, gdyby Draco Malfoy zginął, to co by było, gdyby na pytanie Narcyzy czy Draco żyje, on zaprzeczyłby, to wtedy by wydała go? Wiemy, że Harry wcześniej uratował Draco życie, ale Malfoy mógł zginąć nawet po tym, o czym Harry nie musiał wiedzieć. Tak samo śmierć Snape przez ugryzienie Nagini. Ten temat był poruszany, ale mnie dziwi, że nie mogli tego przewidzieć. W końcu Nagini była horkruksem i ktoś musiał ją zabić, to nie pomyśleli, aby wcześniej uwarzyć antidotum? Wiadomo autorka chciała, aby postać Snape była tragiczna i on musiał umrzeć. Ale przecież Nagini mogła zaatakować Harrego i kto wtedy zabiłby Voldemorta?
14:40 - pytanie tylko CZY nie pomyśli?
Może właśnie pomyślał
I uznał, że to doskonała okazja by przetestować swoją "cudowną" żywą broń...
Jak na to spojrzeć może ma troszkę z pewnego bohatera serii The Boys?
a moze z tymi pojedynkami bylo tak jak z zabiciem Dumbledora przez snapea? Dumbledore powiedzial do niego ze to e zabije go zakleciem niewybaczalnym nie sprawi ze jego dusza sie rozszczepi i ze to zalezy tylko od niego, a wiéc z pojedynkami moze byc tak samo np gdy obie strony godza sie na pojedynek to wtedy "prawo odebrania" rózdzki nie dziala bo zazwyczaj w pojedynkach nagroda bylo cos innego a nizeli zabranie komus rózdzki
Na to czekałam! Dziękuję!
Wydaje mi się, że część z absurdów, które pojawiły się w tym odcinku, pojawiły się też w poprzednich odcinkach. Ale to w sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę to ile ich było 😅
To prawda :D złamana różdżka Rona np.
Co do różdzki i zaklęc niewybaczalnych itp to czy do tego zaklęcia nie potrzeba własnej rózdzki i silnej woli wyrządzenia szkody żeby działało?
jak powiedziałeś o części 'bezpieczeństwo w hogwarcie' to zaczęłam się śmiać xD myślę że ta część powinna się nazywać 'bezpieczeństwo w hogwarcie (a raczej jego brak) - czyli o tym jak stary drops udaje dyrektora' XD
Co do Hermiony - proste, na pewno w jakieś książce była mowa o Voldemorcie i napomnienie że czarodzieje dalej się boją mówić jego imienia, więc ona, bojąc się odrzucenia innych, przestała je wymawiać
Jak zapewnić uczniom bezpieczeństwo w Hogwarcie skoro są w Hogwarcie? ;)
Ze złamaną różdżką Rona i rozbrajaniu "na niby" już było, ale co do priori to można też było rzucić avadą i natrzaskać później 120 razy alohomorą albo innym zaklęciem i też byłoby więcej roboty przy sprawdzaniu. O ile priori może sprawdzić taką ilość, bo jeśli tylko ostatnie zaklęcie, to do rzyci.
Nie spodziwałam się powrotu tej serii😍❤
Mam teorię jeśli chodzi o właścicieli różdżek.
Czarna Różka jest wyjątkowa, rzuca potężne zaklęcia ale jest niestabilna. Jestpewnego rodzaju eksperymentem magicznym. Łatwo zmienia właściciela. Jeśli jesteś jej właścicielem tracisz ją oraz wszystkie inne różdżki które posiadasz. Przy zwykłych różdżkach trzeba się bardziej postarać aby zmienić właściciela.
Jest przyczyna dlaczego Olivander używał włókien ze smoczego serca, rogów jednorożca i piór feniksa a unikał włosów willi. Różdżki z włosami willi były zbyt kapryśne.
Mnie ostatnio zastanawiała :
1. bierność mugolaków ( pomijając Hermionę Granger i Edwarda Tonksa ) - dlaczego nie organizowali się w żadne bractwa, kluby, stowarzyszenia mające na celu wspieranie siebie nawzajem, zwłaszcza że już jak zaczynają Hogwart to dostają informacje o istnieniu sporej części społeczeństwa czarodziejów, która przy pierwszej lepszej okazji zrobi im krzywdę, a pozostała część nie kiwnie palcem, żeby pomóc. Poprawa następuje niestety podczas Drugiej Wojny Czarodziejów, z czego płynnie przechodzę do punktu numer dwa.
2. nieudolność Zakonu Feniksa, rozpisałam się o tym pod filmem "Dlaczego Dumbledore nie rozpoznał fałszywego Moody'ego?" na Imaginarium, więc nie będę się powtarzać.
3. dlaczego prawie każdy znany z nazwiska mugolak związał się z czarodziejem/czarownicą czystej krwi/półkrwi, a nie z innym mugolakiem?
Twój ostatni absurd, panie Muniowski, można podpiąć pod to jak mugole są traktowani przez czarodziejów, nawet tych twierdzących że z nimi sympatyzują.
Są traktowani z góry jak robole nie przykładający się do pracy ( patrz; zachowanie Albusa względem rodziny Dursley) albo jak przygłupy z którymi nie warto dzielić się informacjami co się dzieje z ich obdarzonym magią potomstwem w szkole; kij z tym, że to oni ich wychowali, a czarodzieje przyszli na gotowe.
a zauważ że dwa mugolaki tworzą czystą krew.
@@kasiakowalczyk5113 Na polskiej HP wiki pod artykułem "Czystość krwi" jest właśnie taka dość długa dyskusja czy dziecko dwójki mugolaków będzie czystej krwi. Jednak są to tylko spekulacje fanów bardziej zainteresowanych tematami powiązanymi z główną sagą, a na których odpowiedzi nie ma w samych książkach; gdyby powiedziała/napisała o tym Rowling jako osoba, która wymyśliła jak działa dziedziczenie statusu krwi u czarodziejów i jakie to ma konsekwencje społeczne, byłby to nienaruszalny kanon - dzieci dwójki mugolaków są czystej krwi i to oni są "korzeniami" wszystkich rodów czystej krwi. Dopóki ktoś nie uzyska odpowiedzi na ten temat od samej autorki, a chyba nikt tego nie zrobił, oficjalny fandomowy status tej zagwostki to "niewiadome" lub "podlegające pod interpretacje fanów".
12:28 - z jednej strony jak mówią inni - karmość
Z drugiej... po szkołach [i nie tylko] czasem krążą różne przesądy, czy legendy miejskie. Różne krwawe maryśki, czy inne słoneczka...
To nie jest tak, że każdy chce to sprawdzać. Niby człowiek wie, że to bujda, ale jakoś tak głupio... I niekomfortowo...
A tu?
Kurcze... na logikę powiedziałabym, że to bzdura, ale jednak czary istnieją... To, że jak wypowiem ****** mnie dopadną to ewidentna bzdura. Bzdura, prawda?
Dumbledore miał szczerze wywalone na bezpieczeństwo?
Stare, znałam XD
Brak najważniejszego absurdu - kamień wskrzeszenia. Wg bajki kamień nie wskrzeszał naprawdę. To dlaczego Harry nie umarł w lesie? Bo był horkluksem? To po co brał kamień kamień do lasu?
Film HP8: Harry tuż przed spotkaniem z Tomem otwiera znicz z kamieniem i przywołuje zjawy rodziców, Syriusza, Lupina. Wyjaśnienie z baśni Beedle'a kamień przywołuje duszę/zjawę ukochanej osoby.
Avada rzucona Czarną Różdżką należąca do Harry'ego zrykoszetowała w cząstkę duszy Toma
uwielbiam ogladac wasze absurdy ;DD
A mnie zastanawiają dwie kwestie , może ktoś bedzie wiedział. Po pierwsze czy kiedykolwiek było wyjaśnione po co im była książka 'Fantastyczne zwierzęta..' na pierwszym roku? Czy była jako lektura dodatkowa do niewiadomo jakiego przedmiotu? Bo rozumiem na trzecim roku gdyby byla jako książka uzupełniająca do opieki nad magicznymi stworzeniami.
A po drugie : na drugim roku na pierwszych (lub jednych z pierwszych) zajęciach zielarstwa poznają mandragory więc siłą rzeczy musiały by być co roku na ok okres letni dojrzałe. Czy one dojrzewały prawie cały rok po to aby eliksir(wywar czy jak to było nazwane ) z nich miał absurdalnie mały termin przydatności? Rozumiem że dla fabuły każdy z spetryfikowanych musiał swoje przeleżeć ale bez przesady. Chyba że pani Sprout najlepiej pracuje pod presją.
a po co dzieciom atlas zwierząt, skoro nie pracują z takowymi?
jaki byl sens hasel do dormitoriów? w normalnej szkole haslo do wifi i inne takie lata drugiego dnia, wiec w hogwarxie kazdy znal hasla do kazdego domu. a jak ktos znal, to mogl sobie wchodzic bez pezypalu do pokoju innych domow?
Może hasło podawano po cichu
Hasła krukonow chyba miały lepsze zabezpieczenie jeśli chodziło o rozprowadzanie, bo obraz zadawał zagadki i pytania więc aby tam wejść trzeba było podać dobrą odpowiedź, ale z resztą domów to już można było na luzie podawać sobie hasła
tylko w przypadku dormitoriów gryffindoru i slytherinu wiadomo że były na hasło, ravenclawu było na zagadkę, a hufflepuffu chyba nie wiadomo. no i poza tym co komu po tym że zna hasło, jak jeszcze musiał wiedzieć gdzie dormitorium się znajduje, a żaden się tą wiedzą raczej chętnie nie dzielił, zwłaszcza ze slytherinu xd(oczywiście pomijając fakt, że każdy chyba wiedział że dormitorium slytherinu jest w lochach, ale że lochy są rozległe, to była to raczej niewystarczająca wiedza)
@@abyx9217 Hufflepuff miał jedno niezmienne hasło które trzeba było wystukać na beczce koło kuchni, by wejść
@@VortexThorne a, ok, ale to też raczej nie każdy wiedział
Mam do Ciebie pytanie: czy zrobicie coś o Aktach Dresdena? To fajna seria, chociaż ciężko zdobyć pierwsze części w polskim wydaniu, a tomów jest 18 na obecną chwilę
15:06 Akcja z dziennikiem zorganizowana przez Malfoya była jednym z najgorszych planów złoczyńcy ever
W wersji audiobooka są łatwo dostępne np na storyter
👍❤️❤️❤️❤️😀
Ja mam wrażenie, że wszystkie absurdy po prostu pasowały Rowling do fabuły. Czytając jako dzieciak nie zwracało się uwagi na te niuanse, a teraz po prostu się śmieje z infantylności
7:00 ta zasada dotyczyła raczej wyłącznie czarnej różdżki, prawdopodobnie była ona zaklęta w jakiś sposób. Nie było jakich kolwiek wzmianek w książkach z których można by było wywnioskować że ta zasada dotyczy wszystkich różdżek.
Mam jeszcze absurd dotyczący namiaru na niepełnoletnich czarodziejów. Z Komnaty Tajemnic wiemy, że jeżeli ktoś użyje magii w pobliżu niepełnoletniego czarodzieja to jest to odbierane przez ministerstwo magii jako to, że niepełnoletni czarodziej zaczął czarować. Chodzi mi o sytuację Harryego i Zgredka. Wiem oczywiście że jedyny czarodziej zarejestrowany przy Privet Drive 4 to był Harry. Ale teraz załóżmy, że Harrego odwiedza właśnie taki Ron z bratem i tatą. Chociażby w Czarze Ognia kiedy przyszli po Harrego aby zabrać go na mistrzostwa świata w quiditchu. Co robi tata Rona żeby dostać się do salonu w domu? Używa zaklęcia. Co robi żeby odczarować Dudleya? Używa zaklęcia. Być może ministerstwo magii wiedziało, że będzie tam dorosły czarodziej więc może przymknęli na to oko. Ale teraz sytuacja z Zakonu Feniksa kiedy jego fragment przyjechał po Harrego, żeby zabrać go do kwatery. Co robią? Czarują w domu Harrego. I co? Ministerstwo magii nie dostało o tym informacji? Czemu to olali? Szczególnie w tym momencie, w którym chcieli udowodnić Harremu i Dumbledorowi to że są lepsi? No chyba trochę to dziwne
ps. Mam nadzieję, że dalej będziecie kontynuować serię
xd przypomnę ci że gdy po harryego przybył zakon feniksa, to harry już miał na karku ministerstwo za użycie patronusa w obecności dudleya. więc rzucanie kilkunastu kolejnych zaklęć raczej na już gorsze jego sytuacji nie mogło zmienić, skoro i tak miał mieć przesłuchanie w ministerstwie.
@@abyx9217 niby tak ale w tej sytuacji mogli by to wykorzystać jako dodatkowe dowody obciążające Harrego i wątpię że nie wykorzystali by takiej sytuacji
@@Reddonnon bardziej już go nie musieli obciążać. I tak zostałby wyrzucony z hogwartu gdyby nie interwencja dumbledora, a do azkabanu by go i tak nie zesłali(wątpię że mogli skazać na azkaban nieletniego.).
@@abyx9217 tak ale zauważ że główną linią obrony było użycie zaklęcia do obrony a tutaj leciały czyszczące itp. Więc po tym dyrektor by go nie wybronił
@@Reddonnon tak, ale też rzucanie zaklęć czyszczących, itd, to nie to samo co rzucenie zaklęcia patronusa. Ponadto harry rzucił patronusa na oczach dudleya, czyli mugola, natomiast zaklęć rzucanych przez członków zakonu żaden mugol nie widział.
Może Hermiona nie mówiła Voldemort dlatego, bo inni czarodzieje nawet ci najpotężniejsi go nie wymawiali? Hagrid się bał, Dumbledore też nie zawsze posługiwał się jego imieniem, Korneliusz również, może Hermiona celowo nie używała imienia Toma dlatego aby nie robić sobie kłopotów, ponieważ nie każdy czarodziej patrzył na wypowiadającego imię Voldemort jak na normalnego
Mnie zastanawia taka rzecz
harry w czarze ognia miał namiar
przeniósł się na cmentarz w little hangleton
na tym cmentarzu 3 razy było rzucone zaklęcie avada kedavra raz zaklęcie kruciatus oraz można dorzucić tutaj zaklęcie imperio rzucone na harrego
i co?
ministerstwo nie wysyła kilku aurorów żeby zobaczyć co się tam dzieje?
(rozumiem że knot obserwował wtedy turniej trójmagiczny, ale musiał mieć jakiegoś zastępcę pod jego nieobecność)
Magia, a właściwie niekonsekwencja JKR.
Dla mnie kwestia nie wypowiadania imienia Voldemort jest analogiczna do tego jakbyśmy się bali wypowiadać imię Hitler albo Stalin. Oni też byli odpowiedzialni za potworne zbrodnie, a jakoś ludzka psychika nie działa w ten sposób żeby ktoś się bał o nich opowiadać. Więc tak... To chyba jeden z większych absurdów w całej serii 😉
To był świat czarodziejski, może bali się że Voldemort (taki potężny czarodziej) się o tym jakoś dowie gdy ktoś wymówi to imię. Magia.
@@lees0723 mi się wydaje że Voldemortowi akurat mogłoby zależeć na rozgłosie i raczej by chciał żeby o nim mówiono 😉 co prawda ze strachem, bo przecież nie po to terroryzował świat czarodziejów żeby się to nie bano, ale nie wypowiadanie czyjegoś imienia bardziej mi się kojarzy z obecną cancel culture niż ze strachem 😉
A to nie było tak , że różdżki można było brać od kogoś i nimi czarować , ale tylko ta wybrana dawała najlepsze osiągnięcia. Bo przecież i Harry pożyczał różdżki i Voldemort brał , którą chciał od śmierciożerców , itd.
Jeśli chodzi o petryfikowanie- to jak odczarowano Prawie Bezgłowego Nicka? Bo innym podano wywar z mandragor , a duch jak go dostał?
I ta scenka z filmu , w której Harry wyczarowywał światło podczas nauki pod kołdrą- bo przecież poza Hogwardem nie było wolno i jest to karane
No właśnie z filmu. W książce używał latarki
W sumie bezpieczeństwo w Hogwarcie wygląda jak patologia szkolna sprzed lat. Nauczyciel znęca się nad uczniem? Bije go na lekcji? Rodzice mieli wywalone. Dopiero potem w książkach HP coś ruszyło, tak samo jak obecnie sam nauczyciel szybciej by dostał w ryj, gdyby podniósł rękę na ucznia
Teraz tak, zgadzam się ze nauczyciel gdyby próbował zrobić cokolwiek uczniowi, to mogłoby zostać nawet wywalony. Ale pamiętajmy że czas akcji książki to jeszcze XX wiek, gdzie władza nauczyciela w szkole też wyglądała inaczej. Moja mama czasem opowiadała mi, że nauczyciel potrafił uderzyć ucznia grubą drewnianą linijką po ręce kilka razy gdy coś mu się nie spodobało i to tylko jedna z łagodniejszych kar tak naprawdę, na którą nikt się nie skarżył, a rodzice dzieci też mieli to gdzieś bo uważali ze nauczyciel ma prawo przelać za złe zachowanie skoro oni nie mogą tego zrobić bo ich tam nie ma. Patologiczne czasy, dobrze że przeminęło coś takiego, ale niestety taka jest prawda że jeszcze z 30 lat temu bicie dzieci w szkołach nie było dla nikogo oburzające a wręcz wychowujące
@@pirug__6516 Obecnie to poszło w drugą stronę... Nauczyciel w starszych klasach często jest bezradny w stosunku do uczniow przeszkadzających na lekcji
@@ksaveriusz zdaje sobie z tego sprawę, bo sama skończyłam w tym roku liceum. U mnie na szczęście szkoła mała, tylko 300 uczniów i to takich spokojnych ale jestem świadoma tego że teraz naprawdę trudno być nauczycielem ze względu na to, że dzieci i młodzież pozwalają sobie na o wiele więcej i ich zachowanie jest często nie na miejscu. Przykładem mogą być koledzy mojego kuzyna którzy będąc już w 5 klasie bezkarnie obrażają nauczycieli oraz resztę personelu szkolnego, a dorośli nic z tym zrobić nie mogą, bo rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego jakie ich dzieci potrafią być okropne i będą stać za nimi murem co sprawia że dziecko aby się wybronić jest w stanie wymyślić najgorsze kłamstwa zagrażające nawet pracy ludzi którzy chcieliby wyciągnąć konsekwencje.
absurd nr2- mozliwe ze w ramach cwiczen/nauki jest to jakos wykrywane i tego nie zalicza jako oficjalne rozbrojenie/pokonanie, poza tym nie jest powiedziane ze rozdzka nadal nie "szanuje" wlasciciela, moze różdzka jest lojalna wtedy dla obu? bo w sumie nie było takiej sytuacji żeby rozbrojony odzyskał taką róźdźkę i spróbował jej użyć
absurd komnaty tajemnic-Dumbledore nie wiedzial w owczesnym momencie o horkruksach, dopiero dziennik go naprowadzil na istnienie horkruksów, poza tym nie wiedział jak zostało to przeprowadzone....nie znalazł żadnego powiązania typu quirell i tył głowy, nie wiedział że to Ginny, a jednak Weasley'ow by nie podejrzewał
absurd dementorów-kwestia Knota, czysta polityka, bal sie ze dorwie Harry;ego a to bedzie naprawde kiepski PR, ze do czegos takiego doszlo za jego kadencji, juz i tak zaczynano oskarzac go o brak kompetencji, ze to za jego wladzy był uciekinier, możliwe nawet że były wewnątrz ministerstwa już plotki na temat czy aby się nadal nadaje skoro nie ogarnął całego syfu z komnnatą tajemnic, co zmotywowało go żeby pokazać że jednak umie działać
co do absurdu z wymawianiem imienia Voldiego - mysle ze tak weszlo jej w krew unikanie imienia z szacunku dla innych, obawy przed odrzuceniem (a pamiettajmy ze mega popularnoscia na poczatku nie grzeszyla) jak rowniez tego co przeczytala w tak mlodym wieku na jego temat, ze weszlo jej w krew unikanie jego imienia tak bardzo, ze zajakniecie sie wynikalo wlasnie z zablokowania sie wewnetrznie z uzywania tego, a nie samego strachu. Mozliwe ze zajaknela sie tez zeby upewnic sie czy powinna uzyc imienia czy to bedzie jednak zbyt wielki szok dla ludzi,ktorzy juz byli pod wplywem nagonki na Pottera przez ministerstwo i nie chciała przegiac powodujac ze wszyscy sobie pojda
Co do Rona i złamanej różdżki. Może nauczyciele wiedzieli o tym, ale przez to że też wiedzieli, że Weasleyowie są biedni nie chcieli narażać na dodatkowe koszty ich. Z drugiej strony Ron mógł sobie zrobić sporą krzywdę, z trzeciej strony może uznali to za ciekawą formę nauki. :P
Zmienianie właściciela przez różdżki mogło mieć różne formy. Każda różdżka mogła mieć inny charakter i inne podejście to tematu.
Ministerstwo wydaje się bardzo nieudolną organizacją więc Voldi miał łatwiej w oszukaniu wszystkich. Działał też w w kraju gdzie Ministerstwo będąc nieudolne mógł robić co mu się podoba plus pewnie korzystał z metod starszych czarnoksiężników by zastraszyć społeczeństwo.
Pojawienie się aurorów w szkole może wywołało by oburzenie rodziców. W pracy z dziećmi najgorsi są rodzice.
Ale rozsądnie podchodząc do tematu. Gdyby w szkole pojawili się aurorzy podczas ataków na uczniów, nawet jakby to byli w dużej mierze szkolący się na aurorów, dla uczniów byłby to dobry pokaz. Po pierwsze wielu uczniów starszych spotykając tych co odeszli ze szkoły nie dawno i uczą się na aurorów mogli by się zainteresować tą drogą kariery. Drugie, uczniowie mogli by zdobyć większy szacunek dla stróżów prawa i w przyszłości mogło by to skutkować lepszymi relacjami z nimi. Ale widać straszenie uczniów dementorami, bo jeden gość uciekł z więzienia było według nieudolnego ministerstwa lepszą opcją.
14:42 - Akurat, to że Dumbledore nie wziął tego pod uwagę było wyjaśnione w książce. W rozdziale "Nagroda Zgredka" kiedy Albus dowiaduje się kto z tym stał sam mówi, dziwi się, jak to możliwe skoro ma informacje o tym, że Voldemort aktualnie ukrywa się w puszczy w Albanii. Na tym etapie dyrektor jeszcze nie wiedział o horkruksach, dopóki Harry nie pokazał mu dziennika. Więc na pewno Albus na początku wziął pod uwagę, że to może być dzieło Riddle'a, ale gdy odkrył, że Tom przebywa w innej części Europy, uznał że za otwarciem komnaty musi stać ktoś inny.😉😉
Wow dziękuję
Super odcinek :D, a co do cyrkla, to jak najbardziej można nim zabić, wystarczy wbić i zrobić odpowiedni ruch w odpowiednie miejsce plus :P
Ron Ronem, ale biedny Neville. On miał niedopasowaną różdżkę przez 5 lat. Ron miał problemy z różdżką tylko rok. I to chyba jest największy problem jeśli chodzi o zapasowe różdżki. Jak nie podpasuje to tak czy siak będzie trudno jej używać. Chociaż akurat w przypadku braku lub całkowicie złamanej chyba lepiej się przemęczyć niż nic nie robić na lekcji czyli też się nie uczyć albo w tym drugim przypadku narażać się na niebezpieczeństwo
Właśnie szukałam komentarza o Nevillu, który się męczył wiele lat
Dla mnie do dzisiaj absurdem jest zrobienie z Hagrida nauczycielem opieki nad magicznymi stworzeniami.
Tak!! Ważniejsze było okazanie sympatii i wsparcia jednej osobie (której już od ponad 50 lat okazuje się sympatię i wsparcie) niż edukacja całej populacji czarodziejów Wielkiej Brytanii.
@@agnieszkapisarek4506 tym bardziej, że nauczyciela interesują niebezpieczne zwierzęta.
Ależ Hagrid ubóstwiał magiczne zwierzęta , znał o nich ciekawostki , które nie zawsze były w książkach , a jeśli był nie do końca wyedukowany i prosty w innych sferach życia , to przecież między innymi dlatego , że niesłusznie usunięto go ze szkoły.
Należało mu się choć takie zadośćuczynienie .
W filmie Hagrid jest strasznym przygłupem , w książce aż tak źle nie jest;)
@@aniac3270 Ubóstwianie magicznych zwierząt nie czyniło go dobrym pedagogiem. Wystarczy wspomnieć choćby rok zmarnowany na sklątki tylnowybuchowe.
@@agnieszkapisarek4506
Kwestionowanie sposobu nauczania Hagrida oraz jego osoby , przez Malfoya i jego bandę , nie ośmielało do ambitniejszych zajęć z magicznymi zwierzętami
Co do różdżki w Hogwarcie to w sumie cyrklem też można kogoś zabić, wkładając go w oko. Większym problemem według mnie jest zabezpieczenie przed taką sytuacja. Dziecko w szkole przez większość czasu jest pod okiem nauczyciela, często dodatkowo wchodzą w grę kamery. A w Hogwarcie?
Jej kolejny odcinek z mojej ulubionej serii! ♥️
Moja ulubiona seria ❤️❤️ zrobiliście mi dzień 🥰
2:44 nie Priori Incantatem tylko Prior Incantato ale łatwo o pomyłkę.
Priori Incantatem jest gdy się różdżki tego samego rdzenia połączą.
3:13 Nie Barty tylko Amos Diggory
no tego że będzie kolejny odcinek po takim czasie to się nie spodziewałem. suuuper
Przynależność różdżek: intencja? Albo kwestia dobrowolnego oddania/nieodebrania?
10:18 - Cza by powiedzieć... Tylko oni są biedni. Kurczę! Pewnie na lepszą ich nie stać... Powiemy. I co? I tak nie kupią, a jeszcze obciach? Lipa.
Jest rudy. Duszy i tak już nie ma. Odpuśćmy mu. Co się może stać...
Jeśli chodzi o to „przechodzenie” różdżek, to może tak naprawdę tylko „udzielała” swojej mocy - nikt nie używał po tym tej różdżki; ani Gregorowicz (gdyż fizycznie stracił różdżkę), ani Grinderwald (bo był w więzieniu) ani Dumbledore (bo umarł), ani Draco (ten to w ogóle jej nie tknął), więc nie wiemy, jak działała w ich rękach.
Jeśli chodzi o ten absurd z brakiem pomocy uczniom, teraz przynajmniej znamy powód, dla którego używał jedynie expeliarmus
A czy z Ronem nie było tak że Profesor Mcgonagall nie podeszła do niego mówiąc coś w stylu " Zadaje się że przydała by się panu nowa różdżka? "
W Hogwarcie mieli i zapasowe podręczniki i miotły, ale różdżek już pożałowali xD
absurdem może byc też to że w komnacie tajemnic zamiast tymczasowego przeniesienia uczniów do innej placówki np. innego zamku czy coś to kontynuowali naukę w hogwarcie mimo, że ryzykowali śmiercią któregoś z uczniów a jak ataki nie ustaną to zamkną szkołę i cześć
Ale super! Tęskniłam za tą serią!!!
Czekam na więcej takich filmów 🔥
Wielki powrót!!!!!