Ale gość! Pamiętam wybór jego siłowni na WK, choć zupełnie go nie znałam. Natomiast w wieku 37 lat widzę, że mogę sie od niego wiele nauczyć - zwłaszcza tego podejścia 'do it' . Bo to dużo łatwiej powiedzieć niż zrobić. A on robi. Do tego mega kulturalny i poukładany. Dzięki za tę rozmowę!
Ciężko mi z wszystkim. Ostatnio staram się coś robić, medytyję, uczę się administracji, czytam "Lalkę". Marzę o pozostawieniu telefonu choćby na 24 godziny po to by coś robić, nawet jeżeli nie mam siły to ostatnio polubiłem "czołganie" albo jednak mam siłę. Na razie jest trudno, ale podejmuję walkę. Sam spierdoliłem sobie życie i może gdyby nie moje dzieciństwo i zaburzenia to wiele rzeczy by się nie wydarzyło i miałbym życie takie jakie chcę. Myślę, że niepełnosprawność nie ma tutaj nic do rzeczy, skoro jeśli chodzi o toaletę to wymagam jedynie niższego prysznica. Czasem padam po wysłaniu CV do pracy, a mózg czyta to jako "zmęczenie". Ja sam jestem zmęczony sam sobą i ostatnio prawie nie wychodzę z domu. Nie wiem czy chcę zdawać 8 przedmiotów na maturze za 400 zł od podejścia. Dziś łzy zaczęły mi lecieć nad felietonem Lema, ostatnio ciągle płaczę. Kiedy rodziców ostatnio nie było w domu to nawet nie zrobiłem sobie obiadu bo ciągle spałem i nie miałem siły psychicznej. Mojej siostrze zdarzało mi się wyzywać mnie od "Downów", "debili". Owszem, wyrzuciłem zbyt duże pudełko do śmietnika. Zgodzę się, że to istny debilizm. Ostatnio usłyszałem, że jestem "rośliną, której nic nie interesuje". Okropnie mi się na siebie patrzy jak na faceta będącego wiecznym nastolatkiem i na pewno nie dojrzałym dwudziestokilkulatkiem, nieprzystosowanym do roli partnera czy ojca. Ogromnie boję się o swoją tarczycę, ale nawet nie mam siły iść do lekarza. Z tego co czytam mam jakieś objawy, a moje miejsce w szyij gdzie mieści się tarczyca zaczęło pulsować. Przecież w depresji to czego nie zrobisz odkładasz sobie każdym żalem, a każdy żal z przeszłości ogromnym strachem i stresem o przyszłość. Zwłaszcza w mojej sytuacji, chciałbym zdać maturę i wynieść się na studia, to, że wciąż śpię u rodziców boli jak wiertło na całym ciele. Jak dobrze byłoby być ćwiczeniowcem na studiach.
Musisz wyjść z tej bańki "użalania się nad sobą" i zacząć działać. Leżenie i płakanie nic tu nie zmieni. Nie narzucaj sobie od razu tony rzeczy (czyli zaczynasz ćwiczyć, trzymasz dietę, uczysz się, medytujesz, przestajesz używać telefonu itp) Bo to nie wyjdzie. Powoli do przodu. Czyli zamiast od razu ustalać sobie, że przestajesz używać telefonu na cały dzień, ustal że używasz go jako nagrody po zrobionej pracy (co będzie działało jako paliwo do działania) albo używasz go jedynie w określonych sytuacjach typu - jak jesz posiłek - do oglądania jako rozrywka. Znajdź jakieś hobby. Ustal sobie cele od najmniejszych - dzienne (zmywanie naczyń, przeczytanie 10 stron dziennie książki, pościelenie łóżka) do najtrudniejszych - długoletnie (zdanie matury, ukończenie studiów, być stabilny finansowo itp) Najlepszym krokiem jaki możesz teraz zrobić będzie pójście do lekarza, wtedy pokażesz, że chcesz o siebie walczyć. Ja od siebie polecam książkę "nic mnie nie złamie" od Gogginsa mi otworzyła głowę, może tobie też pomoże. Trzymaj się, dasz radę tylko zacznij działać.
Niestety Mariusza jak chcesz w zeroto to bedziesz musiał zabulić ze 100K zeciszy bo za darmo na pewno nie przyjedzie. Nie bez powodu nie ma wspólnego treningu np z Kieliszkowskim. Mateusz otwarcie mówi że go po prostu na to nie stać
@@YzCvG Patrząc na mięśnie brzucha Michała to widać że liznął trochę kalisteniki.Wiadomo to nie ten sam Kura co 8-10 lat temu.Sam trenuje kalistenike i też się bardzo dużo nauczyłem od Kury oglądając jego filmy.Teraz np nie trzeba wydawać hajsu na trenera personalnego bo cała wiedza jest dostępna na YouTubie.
Super kreatywny młody człowiek ❤ Zawsze jest super, ta duma dziecka kiedy coś mega przydatnego odziedziczy się przykładem od rodzica 🙂
Ale gość! Pamiętam wybór jego siłowni na WK, choć zupełnie go nie znałam. Natomiast w wieku 37 lat widzę, że mogę sie od niego wiele nauczyć - zwłaszcza tego podejścia 'do it' . Bo to dużo łatwiej powiedzieć niż zrobić. A on robi. Do tego mega kulturalny i poukładany. Dzięki za tę rozmowę!
Bardzo pozytywny i inspirujący gość z Michała, nie znałem wcześniej.
Petarda 🎉
Ciężko mi z wszystkim. Ostatnio staram się coś robić, medytyję, uczę się administracji, czytam "Lalkę". Marzę o pozostawieniu telefonu choćby na 24 godziny po to by coś robić, nawet jeżeli nie mam siły to ostatnio polubiłem "czołganie" albo jednak mam siłę. Na razie jest trudno, ale podejmuję walkę. Sam spierdoliłem sobie życie i może gdyby nie moje dzieciństwo i zaburzenia to wiele rzeczy by się nie wydarzyło i miałbym życie takie jakie chcę. Myślę, że niepełnosprawność nie ma tutaj nic do rzeczy, skoro jeśli chodzi o toaletę to wymagam jedynie niższego prysznica. Czasem padam po wysłaniu CV do pracy, a mózg czyta to jako "zmęczenie". Ja sam jestem zmęczony sam sobą i ostatnio prawie nie wychodzę z domu. Nie wiem czy chcę zdawać 8 przedmiotów na maturze za 400 zł od podejścia. Dziś łzy zaczęły mi lecieć nad felietonem Lema, ostatnio ciągle płaczę. Kiedy rodziców ostatnio nie było w domu to nawet nie zrobiłem sobie obiadu bo ciągle spałem i nie miałem siły psychicznej. Mojej siostrze zdarzało mi się wyzywać mnie od "Downów", "debili". Owszem, wyrzuciłem zbyt duże pudełko do śmietnika. Zgodzę się, że to istny debilizm. Ostatnio usłyszałem, że jestem "rośliną, której nic nie interesuje". Okropnie mi się na siebie patrzy jak na faceta będącego wiecznym nastolatkiem i na pewno nie dojrzałym dwudziestokilkulatkiem, nieprzystosowanym do roli partnera czy ojca. Ogromnie boję się o swoją tarczycę, ale nawet nie mam siły iść do lekarza. Z tego co czytam mam jakieś objawy, a moje miejsce w szyij gdzie mieści się tarczyca zaczęło pulsować. Przecież w depresji to czego nie zrobisz odkładasz sobie każdym żalem, a każdy żal z przeszłości ogromnym strachem i stresem o przyszłość. Zwłaszcza w mojej sytuacji, chciałbym zdać maturę i wynieść się na studia, to, że wciąż śpię u rodziców boli jak wiertło na całym ciele. Jak dobrze byłoby być ćwiczeniowcem na studiach.
Musisz wyjść z tej bańki "użalania się nad sobą" i zacząć działać. Leżenie i płakanie nic tu nie zmieni.
Nie narzucaj sobie od razu tony rzeczy (czyli zaczynasz ćwiczyć, trzymasz dietę, uczysz się, medytujesz, przestajesz używać telefonu itp)
Bo to nie wyjdzie. Powoli do przodu.
Czyli zamiast od razu ustalać sobie, że przestajesz używać telefonu na cały dzień, ustal że używasz go jako nagrody po zrobionej pracy (co będzie działało jako paliwo do działania) albo używasz go jedynie w określonych sytuacjach typu - jak jesz posiłek - do oglądania jako rozrywka.
Znajdź jakieś hobby.
Ustal sobie cele od najmniejszych - dzienne (zmywanie naczyń, przeczytanie 10 stron dziennie książki, pościelenie łóżka) do najtrudniejszych - długoletnie (zdanie matury, ukończenie studiów, być stabilny finansowo itp)
Najlepszym krokiem jaki możesz teraz zrobić będzie pójście do lekarza, wtedy pokażesz, że chcesz o siebie walczyć.
Ja od siebie polecam książkę "nic mnie nie złamie" od Gogginsa mi otworzyła głowę, może tobie też pomoże.
Trzymaj się, dasz radę tylko zacznij działać.
Sam niedawno zacząłem, na razie 100kg, ławka i i gryfy ale lecimy po więcej!
ty wARIACIE
a weź każdy ta ława, a w czymś innym miałeś osiągnięcie?
Niestety Mariusza jak chcesz w zeroto to bedziesz musiał zabulić ze 100K zeciszy bo za darmo na pewno nie przyjedzie. Nie bez powodu nie ma wspólnego treningu np z Kieliszkowskim. Mateusz otwarcie mówi że go po prostu na to nie stać
chciałbym, żeby moja dziewczyna patrzyła na mnie jak ten gość na chłopaków WK ;)
No fajnie, ale nudny tamat.
Fajnie by było jakby Michał z Kurą Workout nagrał trening.
Ten dzisiejszy kura to nie ten sam co kilka lat temu
Bez sensu
@@YzCvG Patrząc na mięśnie brzucha Michała to widać że liznął trochę kalisteniki.Wiadomo to nie ten sam Kura co 8-10 lat temu.Sam trenuje kalistenike i też się bardzo dużo nauczyłem od Kury oglądając jego filmy.Teraz np nie trzeba wydawać hajsu na trenera personalnego bo cała wiedza jest dostępna na YouTubie.