Rozczarowanie jest dla mnie potężnym tematem, z którym aktualnie się mierzę. Najwięcej problemów przysparza mi rozczarowanie mną samą i ludźmi, których uważam za lepszych od siebie. Rozczarowanie budzi we mnie stado dzikich demonów. DEMONÓW o przerażającej mnie sile. Bez "terapeutycznych egzorcyzmów" zmiotło by mnie z planszy jak nic. Dzięki za podcast, pozdrawiam.
Fajnie że Jesteście w swojej własnej wolności ❤ Zgadzam się że terapeuta to też człowiek, nie ma super mocy i nie umie czarować. Biorę sobie to co mówiliście o granicy, pomiędzy moją gotowością a czyjąś potrzebą 😊❤
Hej, cieszę się ogromnie z tego, że mogę się z Wami znowu spotkać w nowym sezonie. Niesamowite jak trafnie temat poruszony w tym odcinku pasuje do mojej obecnej sytuacji. Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dobry odcinek. Dużo różności. Wszystko smakowite. Co bym chciała? Jeszcze 😊 A konkretnie: jak zachować się i poradzić sobie z sytuacją, w której ktoś w obiektywnie trudnych okolicznościach chętnie przyjmuje pomoc, jednocześnie przerzucając odpowiedzialność za swoje życie na innych? Chodzi o osoby z depresją, która przejawia się agresją, manipulacją, przekraczaniem granic w sposób inwazyjny. Przekaz medialny i społeczny jest o zrozumieniu i empatii względem takich osób, a co kiedy osoba z depresją od lat odmawia wzięcia odpowiedzialności za swoje nawet podstawowe potrzeby, jak np.: utrzymanie i jest na lekach? Przy czym te odstawia sobie samodzielnie, nie schodzi z nich pod kontrolą lekarza, na terapie chodzi, albo nie, odwołuje ją z byle powodu, a potem idzie na kolejną terapie do innej osoby i sytuacja się powtarza. Dziękuję za dzisiejszy materiał 🙂💛🙏
@@Schodamidosiebie Przyznam się że minęło trochę czasu i wyleciało mi z głowy ale spróbowałem sobie przypomnieć😶 Być może miałem postulat, że nadmierne emancypowanie rozczarowania może doprowadzić do tego że zacznie się z każdej, najdrobniejszej rzeczy, robić temat do tak zwanego przegadania. A to będzie prowadziło do marnowania własnych zasobów.
Z tematem rozczarowania nie wiem dlaczego ale jakoś łączy mi się temat akceptacji, o którym jeśli nie mówiliście to chętnie bym posłuchała, oraz temat integracji w sobie różnych uczuć do jednego obiektu. Wychodzenie z optyki albo albo na rzecz to i to. Z rodziną doświadczam często wszechogarniającej ambiwalencji, co sprawia, że jestem zagubiona a jak dochodzi mi do tego jeszcze imperatyw sprawiedliwości (XD ponieważ mam często do siebie żal, że moje uczucia są niesprawiedliwe) to już w ogóle robi się wesoło...
Tak, rozczarowanie i akceptacja są blisko siebie. Duzo o tym mówimy w kazdym odcinku, bo to nasza bwza. Wejscie na drogę akceptacji jest tez drogą do wolności.
Ania, nie po raz pierwszy zakłada, moim zdaniem błędnie, że rodzic/dorosły nie powinien wpływać na decyzje dziecka, mimo że to dziecko ma do czegoś talent. Ja marzyłabym, aby mój rodzic powiedział mi: masz w tym talent, rozwijaj go, pomogę ci. A miałam talent, ale i niestety duża nieśmiałość. I nawet inny dorosły mówił mi o tym talencie i chciał mi w tym pomóc, to dalej uważałam, że nie, bo nieśmiałość i wstyd były silniejsze. Ale to nie byłam ja, bo dziecko nie zna de facto siebie. Gdy później próbowałam wrócić do tej pasji to już niestety było za późno. Ciała możesz pewnych ruchów nauczyć tylko w określonym czasie. Później jest już za późno. Do dziś czuję żal i smutek że tak się to potoczyło, bo jak powiedziałam, marzyłabym aby ktoś wtedy powiedział: masz w tym talent, działaj. Tak więc droga Aniu medal ma zawsze dwie strony.
Dziękujemy za Twoje zdanie. Wpływanie na decyzję dziecka mozna rozumiec dwojako, to o czym piszesz jako o swojej stracie jest wspieraniem, dopingowaniem, naklanianiem i uważnością na możliwości i potrzeby. To ważne zadanie rodzica / opiekuna. Czymś innym jest zmuszanie dziecka, bo ma talent, do działania. To subtelna różnica w podejsciu i poziomie czułości wobec dziecka i jego gotowości.
Miło was znowu usłyszeć. Pozdrawiam.
I my się cieszymy, ze wróciliśmy!
Dziękuje za Wasza prace.
Cieszymy się, że nasza praca tak służy.
Bardzo się cieszę, że znów mogę Was słuchać
I my się cieszymy, że jesteśmy odbierani z takim entuzjazmem ;)
Extra, że jesteście! Już myślałam, że zrezygnowaliście. A bardzo Wasz podcast mi siadł. Tęskniłam do ciągu dalszego ❤
Mamy jeszcze wolę, aby nadal nagrywać ;)
Dobrze was słyszeć 🫶
Dziękuje serdecznie i cieszę się ogromnie, że wróciliście❤
Dziękujemy, my też się cieszymy, że nadal jesteśmy, że nadal jesteście.
Nareszcie :) Nie mogłam się doczekać
Cieszymy się.
Rozczarowanie jest dla mnie potężnym tematem, z którym aktualnie się mierzę. Najwięcej problemów przysparza mi rozczarowanie mną samą i ludźmi, których uważam za lepszych od siebie. Rozczarowanie budzi we mnie stado dzikich demonów. DEMONÓW o przerażającej mnie sile. Bez "terapeutycznych egzorcyzmów" zmiotło by mnie z planszy jak nic. Dzięki za podcast, pozdrawiam.
To wazne szukać dla siebie wsparcia i oparcia, kiedy demony atakują. Trzymamy kciuki za ten proces uwalniania się od nich.
Fajnie że Jesteście w swojej własnej wolności ❤
Zgadzam się że terapeuta to też człowiek, nie ma super mocy i nie umie czarować. Biorę sobie to co mówiliście o granicy, pomiędzy moją gotowością a czyjąś potrzebą 😊❤
O tak, to jest bardzo ważne, bo oczekiwania nie muszą spotykać się z możliwościami w tej samrj sekundzie.
Hej, cieszę się ogromnie z tego, że mogę się z Wami znowu spotkać w nowym sezonie. Niesamowite jak trafnie temat poruszony w tym odcinku pasuje do mojej obecnej sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie
Cieszymy się, ze na bieżąco możemy być wsparciem.
Bardzo dobry odcinek. Dużo różności. Wszystko smakowite. Co bym chciała? Jeszcze 😊 A konkretnie: jak zachować się i poradzić sobie z sytuacją, w której ktoś w obiektywnie trudnych okolicznościach chętnie przyjmuje pomoc, jednocześnie przerzucając odpowiedzialność za swoje życie na innych? Chodzi o osoby z depresją, która przejawia się agresją, manipulacją, przekraczaniem granic w sposób inwazyjny. Przekaz medialny i społeczny jest o zrozumieniu i empatii względem takich osób, a co kiedy osoba z depresją od lat odmawia wzięcia odpowiedzialności za swoje nawet podstawowe potrzeby, jak np.: utrzymanie i jest na lekach? Przy czym te odstawia sobie samodzielnie, nie schodzi z nich pod kontrolą lekarza, na terapie chodzi, albo nie, odwołuje ją z byle powodu, a potem idzie na kolejną terapie do innej osoby i sytuacja się powtarza. Dziękuję za dzisiejszy materiał 🙂💛🙏
Dziękujemy za inspirację. Czy odcinek o zaopiekowaniu się odpowiedzial na te pytania i rozważania? :)
Jak dobrze, że wróciliście! Temat i rozważania skłaniają mnie do różnych refleksji
Znalazł się też wątek gdzie się nie zgodzę z wami ;)
Ooo bardzo jesteśmy ciekawi! Jaki?
@@Schodamidosiebie Przyznam się że minęło trochę czasu i wyleciało mi z głowy ale spróbowałem sobie przypomnieć😶
Być może miałem postulat, że nadmierne emancypowanie rozczarowania może doprowadzić do tego że zacznie się z każdej, najdrobniejszej rzeczy, robić temat do tak zwanego przegadania. A to będzie prowadziło do marnowania własnych zasobów.
@marcin2x4 czasem trzeba wahadło wychylić w drugą stronę, żeby mogło sie unormować ;)
@@Schodamidosiebie ciekawa analogia ;)
Czekałam na Was bardzo ❤😊
Jesteśmy!
Z tematem rozczarowania nie wiem dlaczego ale jakoś łączy mi się temat akceptacji, o którym jeśli nie mówiliście to chętnie bym posłuchała, oraz temat integracji w sobie różnych uczuć do jednego obiektu. Wychodzenie z optyki albo albo na rzecz to i to. Z rodziną doświadczam często wszechogarniającej ambiwalencji, co sprawia, że jestem zagubiona a jak dochodzi mi do tego jeszcze imperatyw sprawiedliwości (XD ponieważ mam często do siebie żal, że moje uczucia są niesprawiedliwe) to już w ogóle robi się wesoło...
Tak, rozczarowanie i akceptacja są blisko siebie. Duzo o tym mówimy w kazdym odcinku, bo to nasza bwza. Wejscie na drogę akceptacji jest tez drogą do wolności.
🎉
Ania, nie po raz pierwszy zakłada, moim zdaniem błędnie, że rodzic/dorosły nie powinien wpływać na decyzje dziecka, mimo że to dziecko ma do czegoś talent. Ja marzyłabym, aby mój rodzic powiedział mi: masz w tym talent, rozwijaj go, pomogę ci. A miałam talent, ale i niestety duża nieśmiałość. I nawet inny dorosły mówił mi o tym talencie i chciał mi w tym pomóc, to dalej uważałam, że nie, bo nieśmiałość i wstyd były silniejsze. Ale to nie byłam ja, bo dziecko nie zna de facto siebie. Gdy później próbowałam wrócić do tej pasji to już niestety było za późno. Ciała możesz pewnych ruchów nauczyć tylko w określonym czasie. Później jest już za późno. Do dziś czuję żal i smutek że tak się to potoczyło, bo jak powiedziałam, marzyłabym aby ktoś wtedy powiedział: masz w tym talent, działaj. Tak więc droga Aniu medal ma zawsze dwie strony.
Dziękujemy za Twoje zdanie. Wpływanie na decyzję dziecka mozna rozumiec dwojako, to o czym piszesz jako o swojej stracie jest wspieraniem, dopingowaniem, naklanianiem i uważnością na możliwości i potrzeby. To ważne zadanie rodzica / opiekuna. Czymś innym jest zmuszanie dziecka, bo ma talent, do działania. To subtelna różnica w podejsciu i poziomie czułości wobec dziecka i jego gotowości.