A moglibyśmy kiedyś z odcinka dowiedzieć się dlaczego te pierwiastki odkładały się w różnych miejscach w obszarze układu słonecznego i dlaczego te planety się przemieściły?
03:40 "unreasonable" - tu chyba bardziej w rozumieniu "nieuzasadniony", choć generalnie jestem zachwycony poziomem tłumaczeń z angielskiego przez Pana Łukasza :)
To nie jest tak banalne, że mała stygnie szybciej, a duża wolniej tak po prostu. To wynika z podstawowych praw fizyki brył. Dla uproszczenia uznajmy, że coś jest idealną kulą i porównajmy sobie dwie rzeczy - jak przyrasta objętość, a co za tym idzie masa takiej kuli, a jak jej powierzchnia. I zauważamy, że im coś jest większe, tym ten stosunek powierzchni do objętości/masy maleje. A jak się stygnie? Otóż ciepło oddaje się poprzez powierzchnię (i to niezaleznie czy mówimy o promieniowaniu, czy zwykłym oddawaniu ciepła do otoczenia, np powietrza) - stąd zarówno radiatory na podzespołach elektronicznych, jak i choćby kaloryfery mają formę żeberkowaną, żeby ta powierzchnia rosła. No i teraz im coś jest większe tym mniejszą ma powierzchnię do oddawania ciepła na każdy kilogram masy. Dlatego duże stygnie wolniej. Można też dodatkowo dodać, że duże jeszcze musi przetransportować ciepło z wnętrza na powierzchnię i ta odległość jest większa, czy uwzględnić takie tematy, jak grawitacyjne ściskanie materiału, co wpływa na gęstośc obiektu, co jeszcze podbija masę, a ani trochę nie zwiększa powierzchni oddającej ciepło, ale nawet maksymalnie upraszczając - powierzchnia obiektu rośnie nieproporcjonalnie wolniej, niż jego masa i oddaje on ciepło (czyli stygnie) wolniej, niż mniejszy obiekt. Panie Łukaszu Lamża, panu nie wypada mówić, jak jakiś pseudonaukowiec "tak to jest, że duże stygnie wolniej", gdy ma to swoje wyjaśnienie, a do tego wyjaśnienie jest aż tak banalnie proste. Na tym kanale czytamy naturę, a nie chłopski rozum w aluminiowej czapeczce.
Toż nawet kuźwa mać nie o to chodzi... ale o to że używa terminu z dopppy czyli "kamień" taki i owaki. A nie ma takiego pojęcia w całych naukach o Ziemi etc. No może wyjątkowo z raz jest i to w konkretnym opisie frakcji skalnej. Którą też różnie klasyfikują w innych dziedzinach wiedzy. No ale wypada wiedzieć co jest podstawowym budulcem i składnikiem planet do diaska! No bo nie kamienie. A to faktycznie poziom idionty jest w tym przypadku, czyli pytającego z poziomu 5-cio latka: co to za kamień? Howgh! 👲😉 Ps. Tym bardziej że pokutuje też archaiczny termin w Meteorytyce, czyli tzw. "meteoryty kamienne" nazywane dziś poprawniej skalnymi. No i tu można już grubo się pomylić bo te wzmiankowane chondryty, to właśnie nie są genetycznie tymi "meteorytami kamiennymi" zasadniczo. 👨🏫🔭☄
No dobra, ale odnośnie tej toksyczności w internecie jest wiele niedomówień i błędów. Np. czy uwzględniono blokowanych użytkowników i usuwane komentarze? Albo czy wzięto pod uwagę ilość osób z dostępem do internetu 40 lat temu i obecnie? 🤔 W czasach gdy internet dopiero raczkował korzystało z niego znacznie mniej osób, a też że było to nowe środowisko, to większość mogła czuć się nie swojo i rzadziej się wypowiadało oraz bardziej zwracało uwagę na to co pisze. Teraz niemal każdy ma nieograniczony dostęp do dzieci, bez względu na grubość portfela, narodowość czy chociażby wiek. Prędzej z internetu korzystały zazwyczaj osoby dorosłe, wykształcone (szkoły, urzędy) gdy obecnie nawet dzieci nie potrafiące mówić już sobie przeglądają bajki, a nawet żul spod monopolowego na mieście złapie wifi. Kilkanaście lat temu filmiki na yt miały ile komentarzy? 10, 100, 1000? Teraz w ciągu jednego dnia dowolny filmik czy post potrafi uzbierać setki milionów, a nawet miliardy komentarzy. Inna kwestia to ograniczenia, filtry, blokady itp. Na yt od jakiegoś czasu nie ma już łapek w dół, podobnie na fb, więc osoba niezadowolona jest niejako odcinana. Podobnie nieprzychylne komentarze są usuwane czy to automatycznie przez platformy czy przez autorów posta/filmiku - ustawiasz filtr, jakie słowa są niedozwolone, jakie osoby są banowane i osoba mająca inne zdanie od Ciebie nie ma możliwości się wypowiedzieć. Niekiedy dochodzi do takich skrajności jak w Chinach, Rosji czy Korei, gdzie całkowicie ogranicza się dostęp do internetu i publikowane są jedynie sprawdzone, zatwierdzone materiały spełniające odpowiednie kryteria. Pomijając już kwestię toksyczności takie działania to nic innego jak zamykanie ludzi w bańkach, bo zamiast spojrzeć na dany temat z różnych perspektyw, to przedstawia się jedynie "tą jedną słuszną", przez co nie ma nawet jakiejkolwiek możliwości wymiany zdań i poglądów.
Wydaje mi się, że to, że ludzie nie wycofują się z dyskusji po jakimś komentarzu nie znaczy, że ten komentarz ich nie rani. Na zagrożenie odpowiadamy nie tylko ucieczką, ale rowniez walką, więc korelacja pomiedzy toksycznością, a długością dyskusji tez w ten sposób sie tłumaczy. Dodatkowo toksycznoac angazuje emocjonalnie, ludzie prowadzą dluzsze dyskusje a to podbija klikalność, i wszyscy się cieszą, oprócz tych, ktorzy zostali jednak zranieni. I wreszcie zastanawiam się jak pogodzić wynikającą z tych badań stabilność poziomu toksyczności komentarzy z obserwowanym wzrostem ilości tresci, które są polaryzujące i z samą polaryzacją: wydawałoby się że te zjawiska powinny byc skorelowane. Czy to oznacza, ze rowniez same tresci nie są bardziej toksyczne niż kiedyś? Czy oznaczaloby to, też że tresci bardziej polaryzujace nie sa w internecie bardziej popularne niż kiedyś pomimo algorytmów opartych o atencję? Czy to kwestionuje wreszcie poziom polaryzacji, który wydaje się zwiększać?
Dzięki za ten komentarz. No właśnie, a do tego dochodzi np. "policzalność" negatywnych komentarzy/emocji. Pozytywne komentarze , mają naturę neutralną/niepoliczalną, a negatywne owszem, policzalną - konotującą. Nawet scrollując dowolny serwis typu wykop/hejto/pepper itp. nasze oko "zawiesza się" na tych negatywnych. Nie chciałbym tutaj odpalać dyskusji w ramach "biologicznych mechanizmów funkcjonowania człowieka", ale właśnie tam opisana jest nasza atencja na negatywny komentarz, która niejako "z urzędu" każe nam zareagować emocjonalnie pod pretekstem... samoobrony. Jednym słowem: komentarze o charakterze pejoratywnym wzmagają atencję wynikającą z mechanizmów wykrywania zagrożenia, a te mogą skutkować agresją lub wycofaniem. Niezależnie od skutku, pozostaje - i tutaj właśnie problem metodologii badania - ślad myślowy/dysonsans poznawczy/reakcja emocjonalna, który nie jest objęte badaniem. To znaczy tylko tyle, że osoby tym dotknięte co prawda nie propagują tej toksyczności dalej w internecie, ale pozostawiają ją u siebie...
@@radwoc z tego co napisałeś rozumiem, że badanie ilościowe niewiele nam mówi o konsekwencjach społecznych, bo te konsekwencje wynikają nie z samego odsetka negatywnych komentarzy wśród wszystkich komentarzy, ale z tego, że nasza ekspozycja na negatywne komentarze ma inne konsekwencje niż w przypadku komentarzy neutralnych lub pozytywnych. Sam fakt zwiększenia naszej ekspozycji na dyskusje on-line w ogóle powoduje, że ten sam procent toksycznych komentarzy, które ściągają naszą uwagę i których jest po prostu ilościowo, a nie procentowo, więcej powoduje, że nasza ich percepcja i ślad jaki w nas zostawiają jest silniejszy. Inaczej mówiąc obojętne czy przeczytamy 94 czy 940 komentarzy neutralnych czy pozytywnych nie zmieni to zasadniczo naszego nastroju i postrzegania rzeczywistości, ale to czy przeczytamy 6 czy 60 komentarzy toksycznych zrobi już ogromną różnicę w naszej percepcji świata. Dobrze rozumiem?
Udało mi się w kilku słowach uzyskać 99,4%. Perspectiveapi uznało, że to nie jest toksyczne: "Gnębi mnie refluks, gdy widzę okularnika z wadą wymowy udającego naukowca, który pod czapką ukrywa swoje rude dredy." Oni nie mierzą toksyczności tylko intensywność i częstotliwość użycia wulgaryzmów.
12:40 Szok i niedowierzanie - narzędzie, jakim jest Internet nie generuje własnej toksyczności, tylko przenosi ludzką. Jak autorzy tego przełomowego badania sprawdzą poziom toksyczności rozmów na weselach to im wyjdzie tyle samo, kto by się spodziewał...
Bardzo ciekawy artykuł o toksyczności internetu. Lubię takie badania, które przeczą naszej intuicji. Pocieszające jest, że toksyczność nie wzrasta. Mam jednak uwagę. Wydaje się, że warto by zrobić badania jak takie komentarze wpływają na samych twórców. Większość tych komentarzy jest skierowana do nich w przeciwieństwie do dyskutujących, do których tylko niektóre są skierowane. Może oglądał Pan film Davida z Uwaga Naukowy Bełkot? Tam ten temat jest poruszony. To jest mój komentarz odnośnie tego że większość użytkowników nie opuszcza toksycznej dyskusji
trochę się pobawiłem tym perspective API i zauważyłem że komentarze pasywno-agresywne jak na przykład "do you even use your brain sometimes?" nie są uznawane przez to narzędzie jako toksyczne. Z kolei bardziej złożone komentarze, które są naszpikowane wulgaryzmami, ale ich wydźwięk jest pozytywny są oznaczane jako toksyczne. na przykład "you are so fucking wrong but i love you so much, you fucking moron
Robiłem dokładnie takie same eksperymenty. Podobno porównywali to z ocenami ludzi. A może po prostu większość ludzi jest na tyle wyczulona na wulgaryzmy, że w pierwszym przybliżeniu "wulgarny = toksyczny"? Interesujące.
Czy to badanie dot toksyczności dotyczy treści anglojęzycznych czy również w innych językach? Zastanawiam się czy konkretny krąg kulturowy może mieć znaczenie
@@generatortonu4645 Intuicja podpowiada mi podobnie. Inaczej, przynajmniej na żywo rozmawiają ze mną Amerykanie, inaczej Filipińczycy, a inaczej Ukraińcy. Widzę wyraźne różnice w progu ekspresji uznawanej już, na przykład, za agresywną
Genralnie to ja się frustruję najbardziej w internecie z polakami którzy pojęcia nie mają w temacie ale piszą jakby byli na pozycji specjalistów xD Najśmieszniejsze było to jak ktoś cytował dosłownie dane które moja firma wytworzyła, i zarzucał mi że nie mam pojęcia o czym mówię. A ja sam je napisałem xD W internecie warto pisać dla sportu.
Jedynym wyjściem, jest bycie wysublimowanie toksycznym. Zdania "Permanentna pauperyzacja Pańskiego intelektu nie obliguje mnie do kontynuowania z Panem konwersacji" algorytm nie uznał za toksyczne (chyba że coś źle robię). Stąd wniosek, że (trochę jak w "Paradyzji" Zajdla) należy być wyszukanym.
7 หลายเดือนก่อน
To dlatego JBZD jest takie popularne. Ani zbyt grzeczne ani zbyt wulgarne - niech no dzidowcy się uaktywnia i pozostawia tradycyjne pozrtowienie 🖖! PDK😉
Czasy usenetu... - oj, pamiętam jak kumple z pracy, jak tylko mieli wolną chwilę, to trollowali na grupach typu pl.soc.religia, albo pl.rec.polityka. A jaki z tego mieli ubaaaaaw... - jak cholera... do dzisiaj nie jestem w stanie tego zrozumieć. Sam wolałem się udzielać na psm, psf, tudzież grupach związanych z SF, RPG, bądź linuxem. Na niektóre jeszcze dzisiaj od czasu do czasu zaglądam, choć minęło już ćwierć wieku. Parę "mebli" jednak zostało i ciągle z przyjemnością (i nostalgią) czytam "co tam nowego w trawie piszczy". 🙂
PS. Czasami mam ochotę niektóre (dzisiejsze, już na innych platformach) komentarze podsumować starym, dobrym "PLONK!" - niestety... dziś już chyba nikt nie wie czym było wrzucenie do"kilfajla". 😀 Albo prośba o nie wyciąganie jakiegoś typa z KF-a poprzez odpowiadanie na jego posty, w formie: "NIE KARM TROLLA!" - ehhhh... to se uż ne vrati...
A jak wyglądają liczby bezwzględne tego badania? Tzn ile osób jest zaangażowanych w takie dyskusje i jakie może to rodzić skutki? Mogę wyobrazić sobie badanie porównujące stosunek "dobrych" i "złych" wiadomości przekazywanych przez media kilkadziesiąt lat temu i teraz z tezą, że teraz goni się za sensacją i horrorem, więc teraz jest tego więcej. Nawet gdyby wyszło, że ten stosunek jest podobny, to jednak inny jest wpływ na ludzi oglądających to tylko w wieczornym dzienniku, a inny w telewizjach 24/7 i internecie.
dawno dawno temu obowiazywała na newsach zasada, że pierwsza z osób, która uzyje porównania do Hitlera jest automatycznie przegrana w dyskusji, i od tego momentu jest ignorowana
Jak badać toksyczność jak obecnie jest coraz większa cenzura i wiele komentarzy na YT jest usuwanych, kiedyś tego o ile pamiętam nie było. Po za tym ja bym to nazwał badanie fajności komentarzy a nie toksyczności. Toksyczność jest bardziej złożonym zachowaniem, długofalowym wciągającym stosującym różne techniki. Nazwanie kogoś pacanem nie jest toksyczne tylko nie fajne. Ktoś może rzeczywiście jest pacanem więc nazwanie go tak, jest spostrzegawczością a nie toksycznością, wpadamy w pułapkę poprawności która cenzuruje swobodny przepływ informacji.
teraz w internecie jest tak że jak cokolwiek komuś zwrócisz uwagę że postępuje niewłaściwie, albo wskazujesz co moglo by byc pomocne a co mu szkodzi.. .... ilka przykładów / masz pryszcze bo stosujesz złą dietę / chorujesz bo jesz zbyt duzo cukru... / Twoje dzieci są tak często chore bo stosujesz dla nich złą diete... / Masz problem z emocjami. więc może powinieneś przeczytac ksiażkę pt. ,,INTELIGENCJA EMOCJONALNA,, / itd.. i nawet jak to jest prawdą, To zazwyczaj I TAK uraża czyjąś dumę, wprawia tę osobę w irytację i oburzenie. A ten który to powiedział, mimo dobrych intencji to jest nazywany toksykiem. Więc przez ten wynalazek / o ludziach toksycznych czy ocenianiu czyjegoś niewłaściwego postępowania / W Internecie niebawem zapanuje / istna harmonia i marazm przytakiwaczy! / Bo wszyscy konkretni, szczerzy, otwarci, więcej widzący ludzie którzy mówią co myslą, to Odsuną sie w szarą strefę z powodu BANOWANIA ich na kazdym kroku, lub oskarżania o toksyczność. Wszystko dlatego że często ludzie wolą siedzieć w strefie komfortu i we własnym błędzie niż uzyskać od kogoś dobrą radę sugestie / potraktowac to jako informacje terapeutyczną a nie toksyczną / a przez to skierować się w dobrym kierunku dla własnego pożytku. Jak tak dalej pójdzie to na forach pozostana tylko ciamajdy i ludzie którzy nie maja własnego zdania... Takie moherowe automaty.
Ja się cały czas zastanawiam skąd właśnie przeciwne zjawisko - jak ktoś pisze tylko o tym, że ma problem to od razu każdy biegnie z radami. Ba, z trądzikiem to wystarczy wrzucić swoje zdjęcie. Nie ważne, że rozmówca nic o tym nie wie. Człowiek może z trądzikiem odwiedzić kilku dermatologów, zrobić masę badań, a i tak w sieci pod jego zdjęciem będzie ekspert, co to zacznie się wymądrzać, że to może cukier albo coś tam. Nie ma pojęcia, nie studiował medycyny, nie widział wyników badań, nawet lekarz by się wstrzymał z diagnozą, a ten już daje porady co do zmiany diety, nie wiedząc jaka ona teraz jest Prawda jest taka, że wszyscy internetowi doradcy to połączenie efektu Dunninga-Krugera z potrzebą podbudowania sobie poczucia wartości poprzez przyjęcie roli eksperta lub ratownika. Wmawiają sobie, że da tacy pomocni, bo komuś tam walczącemu z trądzikiem od lat doradzili,żeby zredukował cukier (tak jakby oni tego nie słyszeli, nie analizowali i nie testowali). Ale zarówno ekspert, jak i ktoś świadomy swojej roli w tej relacji w ogóle by się nie odezwali. I tych 4 co się powstrzyma nie widać, a ten jeden samozwańczy ekspert-ratownik będzie widoczny Prawda jest taka, że jak ktoś potrzebuje porady to zwykle o nią prosi. Jak ktoś bez pytania wyskakuje z poradami to są one nic nie warte i tyle
@@qj0n Nie, porady bywają również dobre. Tylko trzeba je odpowiednio podać. Pewnego razu kobieta na osiedlu zaczepia moją matkę i pyta się, czy jak coś powie, czy ona się nie obrazi. Moja matka odpowiedziała kobiecie, że nie wygląda, żeby ona miała ją wyzywać. więc niech pani powie. A bo pani kuleje. Tak, kuleję. Niech pani nazbiera liści z orzecha włoskiego i włoży do butów i chodzi z nimi. Liście pomogły po tygodniu na ostrogę piętową. Było to za czasów, kiedy nie było w moim domu internetu. Na internecie dowiedziałam się, że sposobów na to jest o wiele więcej. Można czegoś się dowiedzieć od ludzi, ale trzeba to uszanować, kiedy dana osoba sobie tego nie życzy. Też mogę poradzić na różne choroby , przez które przeszłam, ale z pozycji osoby, która już je przechorowała i się wyleczyła. Mogę opowiedzieć, co mi najbardziej pomogło. Może to się przyda.
Niektore miasta na Śląsu opadają zdecydowanie szybciej niż w Chinach. Widać to po bardzo długich stacjach kolejowych w ktorych pierwotnie najwyżej położonebudynki stacyjne (projektowane tak aby miały maksymalną widoczność) po 50 latach znajdują się w najniższym punkcie stacji. Niekiedy osiadanie po przekracza 10metrów względem stanu poerwotnego.
Przecież oni nie badali rejonów gdzie głównym powodem osiadania są szkody górnicze tylko wypompowywanie wód gruntowych. btw, podaj mi proszę jedną lokalizację budynku infrastruktury kolejowej który opadł 10 metrów
Czyli normalni ludzie nie obrażają się, nie cierpią z powodu toksyczności jeśli jest dość przeciętna. Nadal utrzymują interakcję (dyskusję) z tymi przeciętnie toksycznymi rozmówcami. Nie dostają histerii z powodu mikroagresji. To może nie pozwólmy aby jakieś płatki śniegu wzięły nas wszystkich "za mordę", bo lewa strona wykresu (12:00) nie jest zbyt interesująca.
No coz,kiedy zabral internet mozliwosc wyplacenia klapsa dodajac wielu chetnych,ale i dystansu pomiedzy,to chociaz jakims schabem trzeba przydzwonic,hle,hle.
Czyli w ostatnim badaniu udało się połączyć badanie chińskich miast z toksycznością ;) Dlatego myślę, że pora zmienić nazwe tego akwenu na Morze Południowoazjatyckie. Bo leży w Azji Poludniowo-Wschodniej, a nie w Chinach.
Najgorszą rzeczą zmuszającą mnie, przez cały kolejny tydzień do niebotycznych cierpień istnienia w oczekiwaniu na kolejny odcinek, jest oprócz elokwencji prowadzącego, ta zła i nikczemna melodyjka na końcu. PS. Michał Lamża nie wydał czasem jakiegoś albumu w takim klimacie?
Ja się zastanawiam czy te analizowane komentarze to były wszystkie komentarze umieszczane na konkretnych portalach czy takie już przesiane przez moderatorów. No wiecie, w tych dyskusjach chyba jednak się banuje prawdziwy hardcore komentarzowy. Nie bardzo się orientuję ale coś te wyniki takie optymistyczne😂
A propos toksyczności w Internecie zastanawia mnie czy badacze zastosowali jakąś metodę na odszumianie danych. Chodzi mi o "bias twórczości" różnego rodzaju botów, reklam i innego śmieciowego spamu, którego, jak się zdaje przybywa co roku w komentarzach wszystkich typach mediów społecznościowych. Przejrzałem pobieżnie artykuł i nie znalazłem nic o tym, czy komentarze użyte do badań były oczyszczone. Jeśli nie, to można założyć że spam wciskany przez boty jest na bardzo niskim poziomie toksyczności, co może wpłynąć na ogólny wynik badania, zwłaszcza, że autorzy koncentrowali się na wyszukiwaniu toksycznych komentarzy a nie neutralnych czy nietoksycznych. Wtedy wzrost toksyczności Internetu, który sporo ludzi zauważa, byłby niwelowany nietoksycznym (ale irytującym) spamem, który również liczy się jako komentarze i zaniża stale poziom toksyczności.
Czy myśmy już tego nie przerabiali? "Współczesne osiągnięcia polskiej astronomii" - Parafrazując... A. Einstein; Albert Einstein; Alberta Einsteina; O! Albercie Einsteinie. W Polsce także jesteśmy zaangażowani w wiele projektów....W tym przypadku jednak można liczyć na "moją" Supernova AT 2021vpg.
Skoro ludzie nie opuszczali rozmowy, a taka była definicja toksyczności, znaczy się że te komentarze NIE BYŁY toksyczne! Czuli od samego początku, od narzędzia do oceny toksyczności komentarza, wszystko oparte na złych założeniach... Czyli jedyna wartość tego badania to dowiedzenie że aktualna definicja toksyczności jest bezwartościowa.
...kurtka ?! ...czapka?! czyżby dredy od zimna odpadły ??? ..bo nie jest tak zimno a żeby tak ciepłą czapeczkę przywdziać ...ach !!! to brak sierści na globie !!!
W języku polskim ten Perspective API jest dość słaby - nie trzeba nawet stosować koalangu by go ominąć. Nie rozpoznaje jako toksyczne choćby takich komentarzy jak "lecz się na na nogi, bo na głowę już za późno". Nie rozpoznaje nawet "standardowej" ironii jak "życzę miłego życia". Ba, nie rozpoznaje nawet rzadziej używanych słów jak "wredny" czy "wykształciuch".
W tej kurtce i czapce wyglądasz jak musztarda firmowa 😂
😂😂
toksyczność 0.5, dużo lajków
Perspective API nie uznał tego za komentarz toksyczny. :) Można kontynuować.
Łukaszu, Ty łapserdaku uczący nas pięknych rzeczy. Uwielbiam Cie słuchać i oglądać 😂
Wreszcie mogę napisać co o Tobie myślę?! Produkujesz jedne z najbardziej wartościowych treści na YT...chyba algorytm mnie nie wyłapie ? ;)
Bardzo dobrze, bardzo dobrze 🙂👍. Pozdrawiam. Algorytm 😄
bezpruderyjny komentarz ale niestety finisz bez połyku
@@piojak4782 jesteś podły
Ty Hultaju, komentarz dla zasięgu 😃
A dziękuję, ty obwiesiu rozbisurmaniony ty.
"pojawili się tam i żydzi i wszystkie wulgaryzmy, które znałem" 😅 Dobrze Łukaszu, że Cię mamy w tym skrawku internetu 😊
Jest pan super❤ dziękuję za świetny materiał i za kształcenie tysięcy widzów 😊
Tyyyy taki owaki, poruszasz moje komorki neuronowe i nie umiem Ci sie oprzeć...slucham i slucham😊
Wszystko fajne, ale meteoryty najlepsze. Te śledztwa z poszlakami sprzed miliardów lat są fascynujące. Super👏👏👏
🎉 Dziękuję za interesujące audycję. Czekam na następne i serdecznie pozdrawiam. ❤
TY TY YY KAWOpijco.
"Oj Ty tere fere!" Takie INWEKTYWY to ja szanuję 😂🤣😇 Pozdrawiam bardzo serdecznie
Bardzo lubię słuchać ciekawostek Pana Łukasza. Pana doktora Łukasza :)
Naukowiec zasmarkany, czekam na więcej! ☺️
nie obrażaj naukowców.. ten pismak nie jest naukowcem tylko filozofem amatorem lubiącym gadać bzdury po odpowiednim zatruciu umysłu :)
Dziękuję za ciekawy odcinek
Cześć i czołem wszyscy dobrzy ludzie, z Łukaszem Lamżą na czele pochodu.
A moglibyśmy kiedyś z odcinka dowiedzieć się dlaczego te pierwiastki odkładały się w różnych miejscach w obszarze układu słonecznego i dlaczego te planety się przemieściły?
Ty świetny gościu!
ŚWIETNY ODCINEK. Pozdrawiam :D
Pozdro z Łodzi mordo. Odcineczek pierwsza klasa =)
03:40 "unreasonable" - tu chyba bardziej w rozumieniu "nieuzasadniony", choć generalnie jestem zachwycony poziomem tłumaczeń z angielskiego przez Pana Łukasza :)
Dodatkowa gwiazdka za analizę dodatkowej mapki. Co doktor, to doktor.
Pozdrawiam
To nie jest tak banalne, że mała stygnie szybciej, a duża wolniej tak po prostu. To wynika z podstawowych praw fizyki brył. Dla uproszczenia uznajmy, że coś jest idealną kulą i porównajmy sobie dwie rzeczy - jak przyrasta objętość, a co za tym idzie masa takiej kuli, a jak jej powierzchnia. I zauważamy, że im coś jest większe, tym ten stosunek powierzchni do objętości/masy maleje. A jak się stygnie? Otóż ciepło oddaje się poprzez powierzchnię (i to niezaleznie czy mówimy o promieniowaniu, czy zwykłym oddawaniu ciepła do otoczenia, np powietrza) - stąd zarówno radiatory na podzespołach elektronicznych, jak i choćby kaloryfery mają formę żeberkowaną, żeby ta powierzchnia rosła. No i teraz im coś jest większe tym mniejszą ma powierzchnię do oddawania ciepła na każdy kilogram masy. Dlatego duże stygnie wolniej.
Można też dodatkowo dodać, że duże jeszcze musi przetransportować ciepło z wnętrza na powierzchnię i ta odległość jest większa, czy uwzględnić takie tematy, jak grawitacyjne ściskanie materiału, co wpływa na gęstośc obiektu, co jeszcze podbija masę, a ani trochę nie zwiększa powierzchni oddającej ciepło, ale nawet maksymalnie upraszczając - powierzchnia obiektu rośnie nieproporcjonalnie wolniej, niż jego masa i oddaje on ciepło (czyli stygnie) wolniej, niż mniejszy obiekt.
Panie Łukaszu Lamża, panu nie wypada mówić, jak jakiś pseudonaukowiec "tak to jest, że duże stygnie wolniej", gdy ma to swoje wyjaśnienie, a do tego wyjaśnienie jest aż tak banalnie proste. Na tym kanale czytamy naturę, a nie chłopski rozum w aluminiowej czapeczce.
Toż nawet kuźwa mać nie o to chodzi... ale o to że używa terminu z dopppy czyli "kamień" taki i owaki. A nie ma takiego pojęcia w całych naukach o Ziemi etc. No może wyjątkowo z raz jest i to w konkretnym opisie frakcji skalnej. Którą też różnie klasyfikują w innych dziedzinach wiedzy. No ale wypada wiedzieć co jest podstawowym budulcem i składnikiem planet do diaska! No bo nie kamienie. A to faktycznie poziom idionty jest w tym przypadku, czyli pytającego z poziomu 5-cio latka: co to za kamień? Howgh! 👲😉
Ps. Tym bardziej że pokutuje też archaiczny termin w Meteorytyce, czyli tzw. "meteoryty kamienne" nazywane dziś poprawniej skalnymi. No i tu można już grubo się pomylić bo te wzmiankowane chondryty, to właśnie nie są genetycznie tymi "meteorytami kamiennymi" zasadniczo. 👨🏫🔭☄
To pikanteria rozmowy misiu ;)
No dobra, ale odnośnie tej toksyczności w internecie jest wiele niedomówień i błędów. Np. czy uwzględniono blokowanych użytkowników i usuwane komentarze? Albo czy wzięto pod uwagę ilość osób z dostępem do internetu 40 lat temu i obecnie? 🤔
W czasach gdy internet dopiero raczkował korzystało z niego znacznie mniej osób, a też że było to nowe środowisko, to większość mogła czuć się nie swojo i rzadziej się wypowiadało oraz bardziej zwracało uwagę na to co pisze. Teraz niemal każdy ma nieograniczony dostęp do dzieci, bez względu na grubość portfela, narodowość czy chociażby wiek. Prędzej z internetu korzystały zazwyczaj osoby dorosłe, wykształcone (szkoły, urzędy) gdy obecnie nawet dzieci nie potrafiące mówić już sobie przeglądają bajki, a nawet żul spod monopolowego na mieście złapie wifi. Kilkanaście lat temu filmiki na yt miały ile komentarzy? 10, 100, 1000? Teraz w ciągu jednego dnia dowolny filmik czy post potrafi uzbierać setki milionów, a nawet miliardy komentarzy.
Inna kwestia to ograniczenia, filtry, blokady itp. Na yt od jakiegoś czasu nie ma już łapek w dół, podobnie na fb, więc osoba niezadowolona jest niejako odcinana. Podobnie nieprzychylne komentarze są usuwane czy to automatycznie przez platformy czy przez autorów posta/filmiku - ustawiasz filtr, jakie słowa są niedozwolone, jakie osoby są banowane i osoba mająca inne zdanie od Ciebie nie ma możliwości się wypowiedzieć. Niekiedy dochodzi do takich skrajności jak w Chinach, Rosji czy Korei, gdzie całkowicie ogranicza się dostęp do internetu i publikowane są jedynie sprawdzone, zatwierdzone materiały spełniające odpowiednie kryteria.
Pomijając już kwestię toksyczności takie działania to nic innego jak zamykanie ludzi w bańkach, bo zamiast spojrzeć na dany temat z różnych perspektyw, to przedstawia się jedynie "tą jedną słuszną", przez co nie ma nawet jakiejkolwiek możliwości wymiany zdań i poglądów.
Nie aktualne te nagranie. Dzisiaj jest dość ciepło. Czy to było dość toksyczne? 😄
Wydaje mi się, że to, że ludzie nie wycofują się z dyskusji po jakimś komentarzu nie znaczy, że ten komentarz ich nie rani. Na zagrożenie odpowiadamy nie tylko ucieczką, ale rowniez walką, więc korelacja pomiedzy toksycznością, a długością dyskusji tez w ten sposób sie tłumaczy. Dodatkowo toksycznoac angazuje emocjonalnie, ludzie prowadzą dluzsze dyskusje a to podbija klikalność, i wszyscy się cieszą, oprócz tych, ktorzy zostali jednak zranieni. I wreszcie zastanawiam się jak pogodzić wynikającą z tych badań stabilność poziomu toksyczności komentarzy z obserwowanym wzrostem ilości tresci, które są polaryzujące i z samą polaryzacją: wydawałoby się że te zjawiska powinny byc skorelowane. Czy to oznacza, ze rowniez same tresci nie są bardziej toksyczne niż kiedyś? Czy oznaczaloby to, też że tresci bardziej polaryzujace nie sa w internecie bardziej popularne niż kiedyś pomimo algorytmów opartych o atencję? Czy to kwestionuje wreszcie poziom polaryzacji, który wydaje się zwiększać?
Dzięki za ten komentarz. No właśnie, a do tego dochodzi np. "policzalność" negatywnych komentarzy/emocji. Pozytywne komentarze , mają naturę neutralną/niepoliczalną, a negatywne owszem, policzalną - konotującą. Nawet scrollując dowolny serwis typu wykop/hejto/pepper itp. nasze oko "zawiesza się" na tych negatywnych. Nie chciałbym tutaj odpalać dyskusji w ramach "biologicznych mechanizmów funkcjonowania człowieka", ale właśnie tam opisana jest nasza atencja na negatywny komentarz, która niejako "z urzędu" każe nam zareagować emocjonalnie pod pretekstem... samoobrony. Jednym słowem: komentarze o charakterze pejoratywnym wzmagają atencję wynikającą z mechanizmów wykrywania zagrożenia, a te mogą skutkować agresją lub wycofaniem. Niezależnie od skutku, pozostaje - i tutaj właśnie problem metodologii badania - ślad myślowy/dysonsans poznawczy/reakcja emocjonalna, który nie jest objęte badaniem. To znaczy tylko tyle, że osoby tym dotknięte co prawda nie propagują tej toksyczności dalej w internecie, ale pozostawiają ją u siebie...
@@radwoc z tego co napisałeś rozumiem, że badanie ilościowe niewiele nam mówi o konsekwencjach społecznych, bo te konsekwencje wynikają nie z samego odsetka negatywnych komentarzy wśród wszystkich komentarzy, ale z tego, że nasza ekspozycja na negatywne komentarze ma inne konsekwencje niż w przypadku komentarzy neutralnych lub pozytywnych. Sam fakt zwiększenia naszej ekspozycji na dyskusje on-line w ogóle powoduje, że ten sam procent toksycznych komentarzy, które ściągają naszą uwagę i których jest po prostu ilościowo, a nie procentowo, więcej powoduje, że nasza ich percepcja i ślad jaki w nas zostawiają jest silniejszy. Inaczej mówiąc obojętne czy przeczytamy 94 czy 940 komentarzy neutralnych czy pozytywnych nie zmieni to zasadniczo naszego nastroju i postrzegania rzeczywistości, ale to czy przeczytamy 6 czy 60 komentarzy toksycznych zrobi już ogromną różnicę w naszej percepcji świata. Dobrze rozumiem?
Ty geniusz 🎉
Udało mi się w kilku słowach uzyskać 99,4%.
Perspectiveapi uznało, że to nie jest toksyczne: "Gnębi mnie refluks, gdy widzę okularnika z wadą wymowy udającego naukowca, który pod czapką ukrywa swoje rude dredy."
Oni nie mierzą toksyczności tylko intensywność i częstotliwość użycia wulgaryzmów.
hehe, kwiecień plecień drogi panie Łukaszu ;-)
Może "słoność"? Skoro trochę soli poprawia smak, a przesolone jest niejadalne. Do tego po angielskiemu mówi się, że ktoś jest "salty".
Też może być. "Pieprzu i soli do woli".
12:40 Szok i niedowierzanie - narzędzie, jakim jest Internet nie generuje własnej toksyczności, tylko przenosi ludzką. Jak autorzy tego przełomowego badania sprawdzą poziom toksyczności rozmów na weselach to im wyjdzie tyle samo, kto by się spodziewał...
Dr Rasta :) Prawdziwy zakapior nauki
Mogę napisać coś toksycznego? Zatem:
Naukowcy w NASA muszą uwzględniać przyciąganie twojej starej
Bardzo ciekawy artykuł o toksyczności internetu. Lubię takie badania, które przeczą naszej intuicji. Pocieszające jest, że toksyczność nie wzrasta. Mam jednak uwagę.
Wydaje się, że warto by zrobić badania jak takie komentarze wpływają na samych twórców. Większość tych komentarzy jest skierowana do nich w przeciwieństwie do dyskutujących, do których tylko niektóre są skierowane. Może oglądał Pan film Davida z Uwaga Naukowy Bełkot? Tam ten temat jest poruszony.
To jest mój komentarz odnośnie tego że większość użytkowników nie opuszcza toksycznej dyskusji
trochę się pobawiłem tym perspective API i zauważyłem że komentarze pasywno-agresywne jak na przykład "do you even use your brain sometimes?" nie są uznawane przez to narzędzie jako toksyczne. Z kolei bardziej złożone komentarze, które są naszpikowane wulgaryzmami, ale ich wydźwięk jest pozytywny są oznaczane jako toksyczne. na przykład "you are so fucking wrong but i love you so much, you fucking moron
Robiłem dokładnie takie same eksperymenty. Podobno porównywali to z ocenami ludzi. A może po prostu większość ludzi jest na tyle wyczulona na wulgaryzmy, że w pierwszym przybliżeniu "wulgarny = toksyczny"? Interesujące.
Ty Huncwocie jeden.... Kontynuuj swoja pracę. Jest dla nas bardzo interesująca. ;-)
Czy to badanie dot toksyczności dotyczy treści anglojęzycznych czy również w innych językach? Zastanawiam się czy konkretny krąg kulturowy może mieć znaczenie
Ja sądzę, że ma!
@@generatortonu4645 Intuicja podpowiada mi podobnie. Inaczej, przynajmniej na żywo rozmawiają ze mną Amerykanie, inaczej Filipińczycy, a inaczej Ukraińcy. Widzę wyraźne różnice w progu ekspresji uznawanej już, na przykład, za agresywną
To zdaje się nie jest jakieś badanie, co użycie algorytmu korporacji, który został stworzony w oparciu o opinie jego twórców.
Genralnie to ja się frustruję najbardziej w internecie z polakami którzy pojęcia nie mają w temacie ale piszą jakby byli na pozycji specjalistów xD
Najśmieszniejsze było to jak ktoś cytował dosłownie dane które moja firma wytworzyła, i zarzucał mi że nie mam pojęcia o czym mówię.
A ja sam je napisałem xD
W internecie warto pisać dla sportu.
Jedynym wyjściem, jest bycie wysublimowanie toksycznym. Zdania "Permanentna pauperyzacja Pańskiego intelektu nie obliguje mnie do kontynuowania z Panem konwersacji" algorytm nie uznał za toksyczne (chyba że coś źle robię). Stąd wniosek, że (trochę jak w "Paradyzji" Zajdla) należy być wyszukanym.
To dlatego JBZD jest takie popularne. Ani zbyt grzeczne ani zbyt wulgarne - niech no dzidowcy się uaktywnia i pozostawia tradycyjne pozrtowienie 🖖! PDK😉
Czasy usenetu... - oj, pamiętam jak kumple z pracy, jak tylko mieli wolną chwilę, to trollowali na grupach typu pl.soc.religia, albo pl.rec.polityka. A jaki z tego mieli ubaaaaaw... - jak cholera... do dzisiaj nie jestem w stanie tego zrozumieć. Sam wolałem się udzielać na psm, psf, tudzież grupach związanych z SF, RPG, bądź linuxem. Na niektóre jeszcze dzisiaj od czasu do czasu zaglądam, choć minęło już ćwierć wieku. Parę "mebli" jednak zostało i ciągle z przyjemnością (i nostalgią) czytam "co tam nowego w trawie piszczy". 🙂
PS. Czasami mam ochotę niektóre (dzisiejsze, już na innych platformach) komentarze podsumować starym, dobrym "PLONK!" - niestety... dziś już chyba nikt nie wie czym było wrzucenie do"kilfajla". 😀
Albo prośba o nie wyciąganie jakiegoś typa z KF-a poprzez odpowiadanie na jego posty, w formie: "NIE KARM TROLLA!" - ehhhh... to se uż ne vrati...
@@vlad1209palovic 😶🌫
Procent jest niski, bo roztapia się w tematach: lukrowano-jałowo-śmieciowych
A jak wyglądają liczby bezwzględne tego badania? Tzn ile osób jest zaangażowanych w takie dyskusje i jakie może to rodzić skutki?
Mogę wyobrazić sobie badanie porównujące stosunek "dobrych" i "złych" wiadomości przekazywanych przez media kilkadziesiąt lat temu i teraz z tezą, że teraz goni się za sensacją i horrorem, więc teraz jest tego więcej. Nawet gdyby wyszło, że ten stosunek jest podobny, to jednak inny jest wpływ na ludzi oglądających to tylko w wieczornym dzienniku, a inny w telewizjach 24/7 i internecie.
Pytanie dlaczego zamieszczają kombinowane mapki podważając swoją wiarygodność, a tej nie kupuje się za pieniądze
A ja Ci życzę w mym toksycznym stanie, byś miał zdania podzielone, gdy podzielasz moje zdanie!!!
10:50 "czy ja byłam z pieskiem czy bez pieska ????" (Vabank II)
a poza tym po ile dolar i euro?
dziśc 26C, a chuncwot w czapce siedzi
dawno dawno temu obowiazywała na newsach zasada, że pierwsza z osób, która uzyje porównania do Hitlera
jest automatycznie przegrana w dyskusji, i od tego momentu jest ignorowana
Do kroćset bomb i kartaczy! Ależ hultaj!
Jak nie badali wykopu to te badania są nic nie warte.
Mówisz i masz: nasram na wszystko!
Wszystkie wulgaryzmy ktore znalem😂,imponujace😅
Toksycznych osób może nie ma tak dużo za to są naj głośniejsi wedle zasady " najsłabsze psy najgłośniej szczekają"
Plotkarz naukowy,niepoprawna statystyczna pierdóła ,pozdrawiam 😊
Gdzie można pobawić się tym klasyfikatorem z 1 artu?
Jak badać toksyczność jak obecnie jest coraz większa cenzura i wiele komentarzy na YT jest usuwanych, kiedyś tego o ile pamiętam nie było. Po za tym ja bym to nazwał badanie fajności komentarzy a nie toksyczności. Toksyczność jest bardziej złożonym zachowaniem, długofalowym wciągającym stosującym różne techniki. Nazwanie kogoś pacanem nie jest toksyczne tylko nie fajne. Ktoś może rzeczywiście jest pacanem więc nazwanie go tak, jest spostrzegawczością a nie toksycznością, wpadamy w pułapkę poprawności która cenzuruje swobodny przepływ informacji.
teraz w internecie jest tak że jak cokolwiek komuś zwrócisz uwagę że postępuje niewłaściwie, albo wskazujesz co moglo by byc pomocne a co mu szkodzi.. .... ilka przykładów / masz pryszcze bo stosujesz złą dietę / chorujesz bo jesz zbyt duzo cukru... / Twoje dzieci są tak często chore bo stosujesz dla nich złą diete... / Masz problem z emocjami. więc może powinieneś przeczytac ksiażkę pt. ,,INTELIGENCJA EMOCJONALNA,, / itd.. i nawet jak to jest prawdą, To zazwyczaj I TAK uraża czyjąś dumę, wprawia tę osobę w irytację i oburzenie. A ten który to powiedział, mimo dobrych intencji to jest nazywany toksykiem. Więc przez ten wynalazek / o ludziach toksycznych czy ocenianiu czyjegoś niewłaściwego postępowania / W Internecie niebawem zapanuje / istna harmonia i marazm przytakiwaczy! / Bo wszyscy konkretni, szczerzy, otwarci, więcej widzący ludzie którzy mówią co myslą, to Odsuną sie w szarą strefę z powodu BANOWANIA ich na kazdym kroku, lub oskarżania o toksyczność. Wszystko dlatego że często ludzie wolą siedzieć w strefie komfortu i we własnym błędzie niż uzyskać od kogoś dobrą radę sugestie / potraktowac to jako informacje terapeutyczną a nie toksyczną / a przez to skierować się w dobrym kierunku dla własnego pożytku. Jak tak dalej pójdzie to na forach pozostana tylko ciamajdy i ludzie którzy nie maja własnego zdania... Takie moherowe automaty.
Coś w tym jest....
Ależ te osoby wiedzą, że nie są doskonałe i znają powody. Ciągłe przypominanie o tym jest dla nich nie do przyjęcia.
@@RenataMilosz bo może nic z tym nie robią?
Ja się cały czas zastanawiam skąd właśnie przeciwne zjawisko - jak ktoś pisze tylko o tym, że ma problem to od razu każdy biegnie z radami. Ba, z trądzikiem to wystarczy wrzucić swoje zdjęcie. Nie ważne, że rozmówca nic o tym nie wie.
Człowiek może z trądzikiem odwiedzić kilku dermatologów, zrobić masę badań, a i tak w sieci pod jego zdjęciem będzie ekspert, co to zacznie się wymądrzać, że to może cukier albo coś tam. Nie ma pojęcia, nie studiował medycyny, nie widział wyników badań, nawet lekarz by się wstrzymał z diagnozą, a ten już daje porady co do zmiany diety, nie wiedząc jaka ona teraz jest
Prawda jest taka, że wszyscy internetowi doradcy to połączenie efektu Dunninga-Krugera z potrzebą podbudowania sobie poczucia wartości poprzez przyjęcie roli eksperta lub ratownika. Wmawiają sobie, że da tacy pomocni, bo komuś tam walczącemu z trądzikiem od lat doradzili,żeby zredukował cukier (tak jakby oni tego nie słyszeli, nie analizowali i nie testowali). Ale zarówno ekspert, jak i ktoś świadomy swojej roli w tej relacji w ogóle by się nie odezwali. I tych 4 co się powstrzyma nie widać, a ten jeden samozwańczy ekspert-ratownik będzie widoczny
Prawda jest taka, że jak ktoś potrzebuje porady to zwykle o nią prosi. Jak ktoś bez pytania wyskakuje z poradami to są one nic nie warte i tyle
@@qj0n Nie, porady bywają również dobre. Tylko trzeba je odpowiednio podać.
Pewnego razu kobieta na osiedlu zaczepia moją matkę i pyta się, czy jak coś powie, czy ona się nie obrazi. Moja matka odpowiedziała kobiecie, że nie wygląda, żeby ona miała ją wyzywać. więc niech pani powie. A bo pani kuleje. Tak, kuleję. Niech pani nazbiera liści z orzecha włoskiego i włoży do butów i chodzi z nimi. Liście pomogły po tygodniu na ostrogę piętową. Było to za czasów, kiedy nie było w moim domu internetu. Na internecie dowiedziałam się, że sposobów na to jest o wiele więcej.
Można czegoś się dowiedzieć od ludzi, ale trzeba to uszanować, kiedy dana osoba sobie tego nie życzy.
Też mogę poradzić na różne choroby , przez które przeszłam, ale z pozycji osoby, która już je przechorowała i się wyleczyła. Mogę opowiedzieć, co mi najbardziej pomogło. Może to się przyda.
Niektore miasta na Śląsu opadają zdecydowanie szybciej niż w Chinach. Widać to po bardzo długich stacjach kolejowych w ktorych pierwotnie najwyżej położonebudynki stacyjne (projektowane tak aby miały maksymalną widoczność) po 50 latach znajdują się w najniższym punkcie stacji. Niekiedy osiadanie po przekracza 10metrów względem stanu poerwotnego.
Przecież oni nie badali rejonów gdzie głównym powodem osiadania są szkody górnicze tylko wypompowywanie wód gruntowych.
btw, podaj mi proszę jedną lokalizację budynku infrastruktury kolejowej który opadł 10 metrów
@@TheCymesnie znam szczegółów, ALE u nas na Śląsku też pompują wodę na potęgę - w trakcie działalności górniczej.
Wniosek : miasta nie sa bezpieczne, natura sama podpowiada że powinniśmy z tych wielkich aglomeracji zrezygnować
Gdy nikt nie patrzy, Łukasz przegląda Pudelka 🤣
W dzień nagrywki w kurtce, dziś na gołe klaty. Ty ty tyyyyy.....no.
Czyli normalni ludzie nie obrażają się, nie cierpią z powodu toksyczności jeśli jest dość przeciętna. Nadal utrzymują interakcję (dyskusję) z tymi przeciętnie toksycznymi rozmówcami. Nie dostają histerii z powodu mikroagresji. To może nie pozwólmy aby jakieś płatki śniegu wzięły nas wszystkich "za mordę", bo lewa strona wykresu (12:00) nie jest zbyt interesująca.
Halo halo, tego odcinka nie ma na playliście "Czytamy naturę"
#205
No coz,kiedy zabral internet mozliwosc wyplacenia klapsa dodajac wielu chetnych,ale i dystansu pomiedzy,to chociaz jakims schabem trzeba przydzwonic,hle,hle.
To w Krakowie tak zimno? Nie mam smogu?
Set visibility to max
Tylko Donek ma 100 procent 😢 6:22
Witam serdecznie wszystkich witam serdecznie wszystkich witam serdecznie wszystkich witam serdecznie wszystkich
Nawzajem nawzajem nawzajem nawzajem
❤
Zaciąłeś się, cymbale bez szkoły?
Komentarze pod Moniką Goździalską przeczą tej tezie :)
pewnie TH-cam miałby większy poziom "toksyczności" gdyby nie wyłączał komentarzy gdy wypowiadają się lewicowe stworzenia
Pisarz powieści sf. Stanisław Lem powiedział ...." Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopuki nie powstał Internet".
A nie Ceres jest największa?
Czyli w ostatnim badaniu udało się połączyć badanie chińskich miast z toksycznością ;)
Dlatego myślę, że pora zmienić nazwe tego akwenu na Morze Południowoazjatyckie. Bo leży w Azji Poludniowo-Wschodniej, a nie w Chinach.
26 stopni a ten ubrany jak choinka na gwiazdkę
Nie należę do osób, które się hamują na zaczepki w internecie. ale tu się jakoś kryguję.
A w tle jubiler. To mój zawód. Obserwuję ciekawe decyzje par odnośnie wejścia ..
? Dlaczego nazwanie kogoś w komentarzu Żydem podnosi toksyczność a Ruskiem - obniża?
Problem ze oni moga sprawdzac,obserwowac,i oceniac nas,ale my ich juz nie,dlatego jak by nie bylo to niewiadomo jaka jest roznica,my-oni.
Od 19..roku? Co?
Najgorszą rzeczą zmuszającą mnie, przez cały kolejny tydzień do niebotycznych cierpień istnienia w oczekiwaniu na kolejny odcinek, jest oprócz elokwencji prowadzącego, ta zła i nikczemna melodyjka na końcu.
PS. Michał Lamża nie wydał czasem jakiegoś albumu w takim klimacie?
Bom Dia amigo vim deichar meu Like 🎉 Vim ver seu vídeo 🎉 precisamos de amigos fiéis 🙋🏻♀️🤝
Dobrze, że już nie kląska...
Oduczyłem się dzięki Wam! :)
"Pieprzność" oficjalnie dołącza do klubu miłośników kiżucza.😂
Ja się zastanawiam czy te analizowane komentarze to były wszystkie komentarze umieszczane na konkretnych portalach czy takie już przesiane przez moderatorów. No wiecie, w tych dyskusjach chyba jednak się banuje prawdziwy hardcore komentarzowy. Nie bardzo się orientuję ale coś te wyniki takie optymistyczne😂
Niektóre analizowane portale były moderowane, inne: nie. Różnice nie były znaczące, co ciekawe.
Doskonałość jest celem nieosiągalnym..
Chciałbym napisać coś wrednego, ale nie umiem ;)
O Ty naturalisto
_"a on znowu w czapce"_
A propos toksyczności w Internecie zastanawia mnie czy badacze zastosowali jakąś metodę na odszumianie danych. Chodzi mi o "bias twórczości" różnego rodzaju botów, reklam i innego śmieciowego spamu, którego, jak się zdaje przybywa co roku w komentarzach wszystkich typach mediów społecznościowych. Przejrzałem pobieżnie artykuł i nie znalazłem nic o tym, czy komentarze użyte do badań były oczyszczone. Jeśli nie, to można założyć że spam wciskany przez boty jest na bardzo niskim poziomie toksyczności, co może wpłynąć na ogólny wynik badania, zwłaszcza, że autorzy koncentrowali się na wyszukiwaniu toksycznych komentarzy a nie neutralnych czy nietoksycznych.
Wtedy wzrost toksyczności Internetu, który sporo ludzi zauważa, byłby niwelowany nietoksycznym (ale irytującym) spamem, który również liczy się jako komentarze i zaniża stale poziom toksyczności.
Nie ze wiotki,tylko brak tej wody tworzy puste przestrzenie a w nich powstaja odprezenia i tak zwane zapadliska.
Czy myśmy już tego nie przerabiali? "Współczesne osiągnięcia polskiej astronomii" - Parafrazując... A. Einstein; Albert Einstein; Alberta Einsteina; O! Albercie Einsteinie. W Polsce także jesteśmy zaangażowani w wiele projektów....W tym przypadku jednak można liczyć na "moją" Supernova AT 2021vpg.
Ma ktoś pożyczyć namiot?
Skoro ludzie nie opuszczali rozmowy, a taka była definicja toksyczności, znaczy się że te komentarze NIE BYŁY toksyczne! Czuli od samego początku, od narzędzia do oceny toksyczności komentarza, wszystko oparte na złych założeniach... Czyli jedyna wartość tego badania to dowiedzenie że aktualna definicja toksyczności jest bezwartościowa.
Już liczyłem, że Chińczycy się zapadną do wnętrza ziemi a tu rozczarowanie.
...kurtka ?! ...czapka?! czyżby dredy od zimna odpadły ??? ..bo nie jest tak zimno a żeby tak ciepłą czapeczkę przywdziać ...ach !!! to brak sierści na globie !!!
W języku polskim ten Perspective API jest dość słaby - nie trzeba nawet stosować koalangu by go ominąć. Nie rozpoznaje jako toksyczne choćby takich komentarzy jak "lecz się na na nogi, bo na głowę już za późno". Nie rozpoznaje nawet "standardowej" ironii jak "życzę miłego życia". Ba, nie rozpoznaje nawet rzadziej używanych słów jak "wredny" czy "wykształciuch".
O ile dobrze pamiętam to na morze południowochińskie na Filipinach mówi się morze zachodniofilipińskie.