Mam pewne pytanie może niekoniecznie związane z tematem filmu. Chciałabym coś zmienić w życiu, lubię czytać, więc stwierdziłam że fajną opcją do rozwoju będzie czytanie książek w tematyce samorozwoju. Tutaj jednak pojawia się pewna blokada. O ile książki z fabułą mogę czytać bez opamiętania, tak książki rozwojowe zupełnie mi nie podchodzą. Szczerze mówiąc każdą zaczynam i jej poprostu nie kończę. Czasem myślę, że może to nie dla mnie i na razie nie ma się co zmuszać, a po pracy sięgać po lżejsze książki (forma odpoczynku po całym dniu). Z drugiej jednak strony mam wrażenie, że nie czytając ich tracę czas na głupoty zamiast coś wynieść wartościowego. Drugi aspekt, często klikam w samorozwojowe filmy na YT, szukając w nich jakiegoś złotego przepisu na życie i działanie.W ten sposób mija mi całe popołudnie - nie robiąc nic ze swoich celów, bo nie mam potem na to siły.Każdego dnia koło się zatacza. Czuje wtedy ogromną frustrację. Mam wrażenie też że teraz jest jakiś wyścig szczurów na działanie i pokazywanie tylko aspektów związanych z samodoskonaleniem. Kiedyś nie było masy filmów w tym temacie i mam wrażenie że żyło mi się lepiej. Co robić w takich sytuacjach?
Nie znam dokladnie Twojej sytuacji, ale mam wrażenie, że te filmy czy ksiązki samorozwojowe to może być próba odwlekania działania, oszukiwanie się, bo "przecież konsumuję te treści, to się rozwijam". Dużo lepiej będzie samej podumać czy zapisać w notatniku jakie masz cele i jakie małe kroki możesz wdrożyć już dzisiaj, by posunąć się do przodu. Ale ciężko mi tak doradzać, nie znając całej sytuacji. Trzymam kciuki!
Super odcinek!
Dziękuję 🤍
Mam pewne pytanie może niekoniecznie związane z tematem filmu. Chciałabym coś zmienić w życiu, lubię czytać, więc stwierdziłam że fajną opcją do rozwoju będzie czytanie książek w tematyce samorozwoju. Tutaj jednak pojawia się pewna blokada. O ile książki z fabułą mogę czytać bez opamiętania, tak książki rozwojowe zupełnie mi nie podchodzą. Szczerze mówiąc każdą zaczynam i jej poprostu nie kończę. Czasem myślę, że może to nie dla mnie i na razie nie ma się co zmuszać, a po pracy sięgać po lżejsze książki (forma odpoczynku po całym dniu). Z drugiej jednak strony mam wrażenie, że nie czytając ich tracę czas na głupoty zamiast coś wynieść wartościowego.
Drugi aspekt, często klikam w samorozwojowe filmy na YT, szukając w nich jakiegoś złotego przepisu na życie i działanie.W ten sposób mija mi całe popołudnie - nie robiąc nic ze swoich celów, bo nie mam potem na to siły.Każdego dnia koło się zatacza. Czuje wtedy ogromną frustrację. Mam wrażenie też że teraz jest jakiś wyścig szczurów na działanie i pokazywanie tylko aspektów związanych z samodoskonaleniem. Kiedyś nie było masy filmów w tym temacie i mam wrażenie że żyło mi się lepiej.
Co robić w takich sytuacjach?
Nie znam dokladnie Twojej sytuacji, ale mam wrażenie, że te filmy czy ksiązki samorozwojowe to może być próba odwlekania działania, oszukiwanie się, bo "przecież konsumuję te treści, to się rozwijam". Dużo lepiej będzie samej podumać czy zapisać w notatniku jakie masz cele i jakie małe kroki możesz wdrożyć już dzisiaj, by posunąć się do przodu. Ale ciężko mi tak doradzać, nie znając całej sytuacji. Trzymam kciuki!