Pani Marto, ma Pani taki cudowny dar werbalnej rozkminki rzeczy tak nieokreślonych i delikatnych, że wydawałoby się, że nie da się ich opracować słowami. Pragnęłabym, aby pewna osoba w moim życiu, (taka siedzącą bardzo w swojej głowie) rozpakowała jakimś cudem ten przekaz i podeszła do tematu. Byłoby cudownie patrzeć na to jak ktoś odzyskuje ze sobą kontakt i jest w pełni sobą. Bardzo dziękuję za ten wartościowy przekaz💗Wszystko jasne, jest Pani wspaniała.
Ważny odcinek, jednak zabrakło trochę informacji o metodach odnajdywania komunikacji z ciałem. Metoda Feldankreisa, joga, joga powięziowa, joga nidra, pranayama, metoda oddechu Butejki, trening autogenny Schultza, kwestia oddech przeponowego i nerwu błędnego oraz wielu innych sposobów na otwarcie, dla każdego coś dobrego.
Dziękuję za ten odcinek. Ważny dla mnie z wielu powodów. Mój powrót do bazy zaczął się od niewygody w życiu i zaciśniętych pięści, co mnie zaprowadziło na Tre i potem na psychoterapię. To trwa, (u mnie od 5 lat) i bywa cholernie bolesne ale warte wysiłku. Dziś towarzyszę innym w tej drodze, która nie ma skrótów. Nie jest autostradą tylko zwykle krętą ścieżką, którą stąpamy z lękiem i obawą, jak trafnie to pani określiła, że zmiecie nas tsunami. Podziwiam za umiejętność przekazywania wiedzy w prosty, ciekawy i zrozumiały sposób. Szacun.
Ten odcinek przypomniał mi o tym jak przed laty, byłam kompletnie odcięta od ciała. Miałam poczucie, że ja jestem tym co myśli moja głowa i mam dodatkowo jakieś ciało, którym raczej się nie przejmowałam i nie potrzebowałam rozumieć. A najsmutniejsze było to, że miałam w tym oddzieleniu jakieś poczucie wyższości wobec ciała i ta separacja sprawiała mi przyjemność (?) Zmiana się zaczęła gdy zaszłam w ciążę i zaczęłam przypatrywać się fizjologii, odkryłam, że ja tu sobie mogę nie wiadomo co myśleć, a moje ciało samo sobie w fantastyczny sposób funkcjonuje, rośnie w środku życie, zaczynam czuć i widzieć jak ciało się zmienia jakby bez udziału mojej głowy:) Zachwycił mnie też poród i ta kompletna utrata kontroli. Potem to był wieloletni proces, wsparty psychoterapią (jedna z najlepszych rzeczy jakie dla siebie zrobiłam). Po latach mogę powiedzieć, że cieszy mnie i lubię każdą komórkę mojego ciała, czuję że żyję:) Co nie zmienia faktu, że pod innymi względami co i rusz odkrywam (np słuchając tych podcastów) że jestem nieco popieprzona;)
Jeśli nie będzie to dla Pani problem, prosiłabym o rozwinięcie tematu zachwycenia brakiem kontroli. Bo przyznam, że mnie Pani stwierdzenie na początku zmroziło, zaniepokoiło... Tracąc kontrolę, ryzykujemy, że wydarzy się coś złego lub że ktoś będzie chciał nas skrzywdzić, tak to rozumiem. A przypuszczam, że poród to jedna z tych sytuacji, w których kobieta jest najbardziej bezbronna, zdana na ewentualny ból, na różne komplikacje, na łaskę i niełaskę innych osób... Prosiłabym o wyjaśnienie, bo chciałabym przynajmniej spróbować zrozumieć, jak to jest możliwe: zachwycać się tym, że nie mam na coś wpływu.
O Jezu, jaki to ważny temat jest!! Mogłabym powiedzieć , że cala moja autoterapia polega na powrocie do ciała. Bo jak w intelekcie i w wszelkiej teorii juz kumam sporo, to mnie wywala na ciele właśnie. Czyli jednak nie do końca przerobione. Dlugo myslalam, ze ja to się na pewno nie odcięłam od ciała. Przecież uprawiam sporty, seksy, jestem fit no i KMINIE, a jak kminie to znaczy, ze zrobione Stosunkowo niedawno odkryłam i POCZULAM, że nadmierna aktywność tez może być mechanizmem obronnym. Bardzo pomaga mi w tym powrocie do ciala joga. (A joga plus wiedza Lowena, to już w ogóle sztos) z tym, ze zawzięłam się i robie regularnie, codziennie. I dopiero kiedy pojęłam ten system jako narzędzie transformacji psyche, narzędzie do przywracania ustawień fabrycznych, joga pokazała swoje prawdziwe oblicze. Pierwsze efekty poza tymi fizycznymi, jak siła i elastyczność?? Nagle frustracja i złość opadły. Dałam im wybrzmieć wykonując asany, które tak mnie WKURWIALY, ze myślałam, ze zejdę...aż tak wręcz nieadekwatnie. I wiecie co? Te emocje były tam zamrożone. Dużo bym mogła pisać o tym jogowym procesie transformacji. Jedno wiem. Działa. I ta kilkutysiacletnia filozofia to coś więcej niż aktywność fizyczna w na fajnej macie. Pozdrowionka I wracamyyyyyy do ciala !
A ja o Twoim jogowym procesie transformacji chętnie bym poczytała. Praktykuję jogę głównie dla ciała, o pozytywnym oddziaływaniu na utknięcia wiem, ale jeszcze nie dotarłam do tego etapu. Jak do tego podejść?
@@agnieszkacichy9513 dobre pytanie. Myślę, że jest to wypadkowa wielu czynników, że zaczęłam odczuwać efekty na szerszym polu. Do tej pory bardzo siedziałam w głowie, mieląc wszystko i czytając tony literatury rozwojowej, wierząc, że wreszcie przeczytam coś co zmieni wszystko. Joga mnie po prostu" na siłę" wrzuciła w ciało i zaczęłam się mu przyglądać znacznie uważniej. Istotna jest dla mnie dyscyplina, kiedy bowiem praktykowałam jogę nieregularnie - raz, dwa razy w tygodniu, nie czułam takich efektów. Robiąc asany zdarza mi się wejść w praktykę jak w medytację. Wymaga to wysiłku mentalnego, bowiem bywa też, że błądzę myślami i nie ma mnie obecnej w praktyce. Od niedawna staram się medytować , chociaż chwilkę, przed praktyką, żeby się nastroić. Mniemam więc, że bardzo istotna jest koncentracja i utrzymanie uwagi. Przybieram (albo próbuje) pozycję i obserwuję co się dzieje. Np. to ,że tak bardzo chce ją odwzorować jak należy, albo, że tak bardzo dokręcam śrubę, albo, że teraz mi się nie chce, że tą to bym najchętniej odpuściła, że czuję wkurw, frustrację. Oddech to chyba najtrudniejsza sztuka w tym wszystkim, czasami jak dobrze popłynie, to mam wrażenie, że wywala mnie w naprawdę glebokie stany. Pokombinuj z nim, pozwól sobie na dźwięki w praktyce. Doprawdy nie wiem jak to się dzieje, że transformacja się dokonuje głębiej - sądzę,że dochodzi do jakiegoś oczyszczenia czopów i zastojów energetycznych spowodowanych latami nadużyć na ciele i wszystko tam zaczyna płynąć jak należy. Może mam po prostu predyspozycje? Może to dzięki wiedzy wcześniej już zdobytej, tak wyraźnie ten proces widzę i umiem połączyć kropki. Pewnie wszystko po trochu. Intencja też we mnie mocno pracowała. Wiara w system. Poczucie, że tam jest coś głębiej. Zajawka tymi wszystkimi joginami. Dużo zrobił też nauczyciel Wiktor Morgulec, który jest moją kotwicą w tej praktyce, i on mi po prostu bardzo spasował ze swoim przekazem, dokładnością i brakiem podkladu muzycznego w tle. Bo ja to tak na poważnie lubię :)) (Wykupiłam kursy na joga-joga.pl) pomaga mi też robienie tych samych sekwencji. Nie skaczę po filmikach, nie zmieniam nauczycieli. Myślę , że to bardzo indywidualna sprawa i nie mogę Ci udzielić konkretnej podpowiedzi ;) Pewne rzeczy są dla jednych, inne nie. Trzeba też po swojemu do nich podejść. U mnie jakoś zaskoczyło, choć nie za pierwszym podejściem. Bo joga pukała do mych drzwi już 10 lat temu chociaz nie chciałam jej wpuścić na dłużej. Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję za ten wspaniały wykład, tak bardzo potrzebny... słyszymy ,że należy kochać siebie , nie wystarczy powiedzieć" kocham się "ale myślę właśnie, że ten temat poruszony w dzisiejszym wykładzie to właśnie pokochać siebie w pełni. Dostałam ten materiał w chwili , gdy poczułam, że przebaczenie krzywd innym i sobie to nie wszystko ,że teraz dobrem dla mnie jest zaopiekować się sobą czyli nie tylko sercem, umysłem, duszą itd. ale właśnie ciałem. Bardzo dziękuję Jestem wdzięczna🌸
Dziekuje bardzo za dzielenie sie tak ogromna wiedzą! Dziekuje za kazdy odcinek, a juz za ten dzisiejszy to w ogole... Jestem chyba na maxa oddzielona od moich emocji. W dziecinstwie i raz gdy bylam powiedzmy metrykalnie dorosla po uderzeniu mnie w twarz z ogromna sila nic nie czulam. W sensie bolu. Szok i cos w rodzaju zapadania sie w siebie i zastygania tak ale nie bol fizyczny. Od wielu lat pracuje mocno i widze rezultaty pozytywne jednak nie czuje potrzeby ( swiadomie) bliskosci z ludzi i w ogole bliskosci w szerokim tego slowa znaczeniu... Ale jest cos w tym oderwaniu " pozytyxnego" co mi pomaga w obecny momencie zycia - zmienilam kraj, musze liczyc sama na siebie o wspsrciu rodziny nawet nie wspominam bo takiego nigdy nie bylo. I tak sobie mysle ,ze gdybym byla zwiazana mocno ze swoimi emocjami to bym nie przetrwala... To moje przemyslenia choc piszac je mam oczywiscie watpliwosci. Tak czy siak jestem wdzieczna za podjecie przez Panią tego tematu. Pozdrawiam. :)
We wtorek zaczęłam kurs TRE,także dzisiejszy odcinek wpisuje się w czas idealnie ;) Już się nie mogę doczekać kolejnych odcinków. A ten będę musiała odsłuchać na pewno jeszcze raz. O ile nie więcej ;)
TO. NAJLEPSZY. ODCINEK. Mimo, że wszystkie są *świetne*, ten jest w moim odczuciu niejako wręcz syntezą wszystkiego, co istotne w psychologii na użytek rozpatrywania najpowszechniejszych problemów, jakich doznajemy jako ludzie w naszych życiach. Bo to o to w sumie chodzi w tym wszystkim
U mnie zaczęło się od "Duchowość ciała" A. Lowena. Sam tytuł był dla mnie szokujący, jakiś obrazoburczy. Pokutowało głęboko wmontowane, również religijnie, poczucie grzeszności ciała, że z ciałem to tylko utrapienie. Dzisiaj po doświadczeniu kilku grup terapii lowenowskiej, jedna w trakcie, wiem to i czuję że kontakt z ciałem to fundament, Baza- jak Pani to określiła. W pełni potwierdzam to świetne porównanie o nieprzyjemnym mrowieniu, gdy do zdrętwiałej kończyny powraca krew. Ale przecież trzeba to przeżyć, inaczej kończyna obumrze😒. Dosłownie tego typu stany przeżywałem na terapii gdy w wyniku ćwiczeń i odpowiedniej narracji dochodziło do odblokowania uwięzionych w ciele emocji. Jest to NIEZWYKLE uwalniające. Dziękuję Pani Marto i czekam na dalsze opowieści 🤗
Tyle mądrości w Pani Zmierzchach, że zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że jeszcze ani "złotówki" nie dorzuciłam od siebie 😁 Ale się poprawię 🙂 Przepiękny temat Pani podjęła. Chyba taki, którego najbardziej potrzebuję właśnie teraz. Słucham z wielką uważnością i wyczekuję kolejnych. Dobrze Panią tu mieć 🙂
Kurcze.... Trzy razy słucham tego podcastu, i teraz odpaliłam czwarty raz, a słucham Pani podcastów od samego początku i pierwszy raz, kompletnie nie wiem o czym jest gadane, w sensie, kompletnie nie rozumiem treści. Rozumiem słowa, bo znam język, i to wszystko. I żadna refleksja mi się nie wykluła. Mało tego, ja nie wiem dlaczego mielibyśmy wpuszczać rzeczy, ktorych nie chcemy. Dlaczego mielibyśmy nie chronić się tak jak chcemy? I co to jest, to całe odcięcie? Dlaczego bycie w środku z samym sobą, w bezpiecznej odległości od raniących rzeczy, jest złe? Nie wiem... może następny podcast mi coś wyjaśni, albo webinar... Ale to jest jakaś czarna magia dla mnie.
Magdzie i wszystkim czującym ten temat polecam "Świat dotyku" Bartłomieja Gajowca - o ile na to już nie trafiliście. Byłam u niego na stole potwierdzam wszystko to, co mówi Magda i co pisze Bartek.
Też podnoszę proszącą łapkę!!! Bo ja z tych, co rozumieją (zawód- psycholog), rozpracowują na czynniki pierwsze (wiele lat psychoterapii), ale ciągle się wywalam właśnie na tych impulsach, o których Pani wspomniała, kiedy to całe rozumienie na nic się zdaje... No i jeszcze mnie poruszyło to zdanie o wspólnym źródle głodu, w sensie potrzeby jedzenia i głodu dotyku. Zdecydowanie od dawna widzę zależność pomiędzy przybyłymi w sporej ilości kilogramami, a czasem, kiedy jestem sama i brakuje mi bliskości. Chciałabym się nauczyć samoregulacji innej niz zajadanie, bo ciągle się na tym potykam i moje zdrowie okrutnie na tym cierpi. Przy okazji BARDZO DZIĘKUJĘ PANI MARTO ZA WSZYSTKIE WYKŁADY ❣️
Dzień Dobry, Czy jest może sznasa na rozwinięcie i objaśnienie tematu osób identyfikujących się jako zwierzęta bądź przedmioty, proszących o używanie na przykład takich zaimków jak kitty/froggie? Jest to zasadniczo nowy temat, a jest wokół tego sporo szumu, choć nie spotkałam jeszcze niestety fachowego objaśnienia.
Marta, widzialas moze ostatnią rozmowę na Imponderabiliach z Zygmuntem Miłoszewskim? :) tytul mi się z nią skojarzył i w sumie trochę tam o Tobie. anyway zabieram się za słuchanie!
Hmmm... Dostaniesz kciuka w górę. Nie robiłem tego wcześniej. Negatywnych ocen też nie wystawiałem na pani kanale, pod żadnym materiałem. Mmmm? Robiła pani już jakieś pogadanki odnośnie wpływu ilości używanych słów w dobrych domach, w których przyszło na świat dziecko i jak to wygląda w przypadku tych domów które są że tak powiem, gniecione biedą i brakiem sensownych perspektyw. Plus rzeczowe wsparcie ze strony rodzica, czy rodziców którzy pracują również nad przyjaźnią i więzią z młodym człowiekiem? Nie wiem dokładnie, ale wydaje się że są to dwa kluczowe komponenty decydujące tak o inteligencji człowieka, jak i o jego poczuciu dobra, sprawiedliwości, piękna czy właściwej dążności w jego osobistej drodze do osiągnięcia życiowej pełni. Te komponenty to za mało. Są istotne, ale nimi nie zbuduje się w człowieku rzeczowego charakteru w obliczu świata który miejscami może być jak groźny i bardzo niebezpieczny żywioł, zdolny złamać charakter niemalże każdego człowieka. W pewnym sensie wypracowaliśmy sobie bardzo fajny i przyzwoity model cywilizacyjny. Jednak z drugiej strony, w pewnych aspektach system społeczny który nas zassał, po prostu okaleczył ludzi pod pewnymi względami
Pani Marto, ma Pani taki cudowny dar werbalnej rozkminki rzeczy tak nieokreślonych i delikatnych, że wydawałoby się, że nie da się ich opracować słowami. Pragnęłabym, aby pewna osoba w moim życiu, (taka siedzącą bardzo w swojej głowie) rozpakowała jakimś cudem ten przekaz i podeszła do tematu. Byłoby cudownie patrzeć na to jak ktoś odzyskuje ze sobą kontakt i jest w pełni sobą. Bardzo dziękuję za ten wartościowy przekaz💗Wszystko jasne, jest Pani wspaniała.
Ważny odcinek, jednak zabrakło trochę informacji o metodach odnajdywania komunikacji z ciałem. Metoda Feldankreisa, joga, joga powięziowa, joga nidra, pranayama, metoda oddechu Butejki, trening autogenny Schultza, kwestia oddech przeponowego i nerwu błędnego oraz wielu innych sposobów na otwarcie, dla każdego coś dobrego.
Dziękuję za ten odcinek. Ważny dla mnie z wielu powodów. Mój powrót do bazy zaczął się od niewygody w życiu i zaciśniętych pięści, co mnie zaprowadziło na Tre i potem na psychoterapię. To trwa, (u mnie od 5 lat) i bywa cholernie bolesne ale warte wysiłku. Dziś towarzyszę innym w tej drodze, która nie ma skrótów. Nie jest autostradą tylko zwykle krętą ścieżką, którą stąpamy z lękiem i obawą, jak trafnie to pani określiła, że zmiecie nas tsunami. Podziwiam za umiejętność przekazywania wiedzy w prosty, ciekawy i zrozumiały sposób. Szacun.
Ten odcinek przypomniał mi o tym jak przed laty, byłam kompletnie odcięta od ciała. Miałam poczucie, że ja jestem tym co myśli moja głowa i mam dodatkowo jakieś ciało, którym raczej się nie przejmowałam i nie potrzebowałam rozumieć. A najsmutniejsze było to, że miałam w tym oddzieleniu jakieś poczucie wyższości wobec ciała i ta separacja sprawiała mi przyjemność (?) Zmiana się zaczęła gdy zaszłam w ciążę i zaczęłam przypatrywać się fizjologii, odkryłam, że ja tu sobie mogę nie wiadomo co myśleć, a moje ciało samo sobie w fantastyczny sposób funkcjonuje, rośnie w środku życie, zaczynam czuć i widzieć jak ciało się zmienia jakby bez udziału mojej głowy:) Zachwycił mnie też poród i ta kompletna utrata kontroli. Potem to był wieloletni proces, wsparty psychoterapią (jedna z najlepszych rzeczy jakie dla siebie zrobiłam). Po latach mogę powiedzieć, że cieszy mnie i lubię każdą komórkę mojego ciała, czuję że żyję:) Co nie zmienia faktu, że pod innymi względami co i rusz odkrywam (np słuchając tych podcastów) że jestem nieco popieprzona;)
Jeśli nie będzie to dla Pani problem, prosiłabym o rozwinięcie tematu zachwycenia brakiem kontroli. Bo przyznam, że mnie Pani stwierdzenie na początku zmroziło, zaniepokoiło... Tracąc kontrolę, ryzykujemy, że wydarzy się coś złego lub że ktoś będzie chciał nas skrzywdzić, tak to rozumiem. A przypuszczam, że poród to jedna z tych sytuacji, w których kobieta jest najbardziej bezbronna, zdana na ewentualny ból, na różne komplikacje, na łaskę i niełaskę innych osób... Prosiłabym o wyjaśnienie, bo chciałabym przynajmniej spróbować zrozumieć, jak to jest możliwe: zachwycać się tym, że nie mam na coś wpływu.
O Jezu, jaki to ważny temat jest!! Mogłabym powiedzieć , że cala moja autoterapia polega na powrocie do ciała. Bo jak w intelekcie i w wszelkiej teorii juz kumam sporo, to mnie wywala na ciele właśnie.
Czyli jednak nie do końca przerobione.
Dlugo myslalam, ze ja to się na pewno nie odcięłam od ciała. Przecież uprawiam sporty, seksy, jestem fit no i KMINIE, a jak kminie to znaczy, ze zrobione
Stosunkowo niedawno odkryłam i POCZULAM, że nadmierna aktywność tez może być mechanizmem obronnym.
Bardzo pomaga mi w tym powrocie do ciala joga. (A joga plus wiedza Lowena, to już w ogóle sztos) z tym, ze zawzięłam się i robie regularnie, codziennie. I dopiero kiedy pojęłam ten system jako narzędzie transformacji psyche, narzędzie do przywracania ustawień fabrycznych, joga pokazała swoje prawdziwe oblicze.
Pierwsze efekty poza tymi fizycznymi, jak siła i elastyczność??
Nagle frustracja i złość opadły. Dałam im wybrzmieć wykonując asany, które tak mnie WKURWIALY, ze myślałam, ze zejdę...aż tak wręcz nieadekwatnie. I wiecie co? Te emocje były tam zamrożone.
Dużo bym mogła pisać o tym jogowym procesie transformacji.
Jedno wiem. Działa. I ta kilkutysiacletnia filozofia to coś więcej niż aktywność fizyczna w na fajnej macie.
Pozdrowionka
I wracamyyyyyy do ciala !
A ja o Twoim jogowym procesie transformacji chętnie bym poczytała. Praktykuję jogę głównie dla ciała, o pozytywnym oddziaływaniu na utknięcia wiem, ale jeszcze nie dotarłam do tego etapu. Jak do tego podejść?
@@agnieszkacichy9513 dobre pytanie.
Myślę, że jest to wypadkowa wielu czynników, że zaczęłam odczuwać efekty na szerszym polu. Do tej pory bardzo siedziałam w głowie, mieląc wszystko i czytając tony literatury rozwojowej, wierząc, że wreszcie przeczytam coś co zmieni wszystko. Joga mnie po prostu" na siłę" wrzuciła w ciało i zaczęłam się mu przyglądać znacznie uważniej. Istotna jest dla mnie dyscyplina, kiedy bowiem praktykowałam jogę nieregularnie - raz, dwa razy w tygodniu, nie czułam takich efektów.
Robiąc asany zdarza mi się wejść w praktykę jak w medytację. Wymaga to wysiłku mentalnego, bowiem bywa też, że błądzę myślami i nie ma mnie obecnej w praktyce. Od niedawna staram się medytować , chociaż chwilkę, przed praktyką, żeby się nastroić. Mniemam więc, że bardzo istotna jest koncentracja i utrzymanie uwagi. Przybieram (albo próbuje) pozycję i obserwuję co się dzieje. Np. to ,że tak bardzo chce ją odwzorować jak należy, albo, że tak bardzo dokręcam śrubę, albo, że teraz mi się nie chce, że tą to bym najchętniej odpuściła, że czuję wkurw, frustrację.
Oddech to chyba najtrudniejsza sztuka w tym wszystkim, czasami jak dobrze popłynie, to mam wrażenie, że wywala mnie w naprawdę glebokie stany. Pokombinuj z nim, pozwól sobie na dźwięki w praktyce.
Doprawdy nie wiem jak to się dzieje, że transformacja się dokonuje głębiej - sądzę,że dochodzi do jakiegoś oczyszczenia czopów i zastojów energetycznych spowodowanych latami nadużyć na ciele i wszystko tam zaczyna płynąć jak należy. Może mam po prostu predyspozycje? Może to dzięki wiedzy wcześniej już zdobytej, tak wyraźnie ten proces widzę i umiem połączyć kropki. Pewnie wszystko po trochu.
Intencja też we mnie mocno pracowała. Wiara w system. Poczucie, że tam jest coś głębiej. Zajawka tymi wszystkimi joginami.
Dużo zrobił też nauczyciel Wiktor Morgulec, który jest moją kotwicą w tej praktyce, i on mi po prostu bardzo spasował ze swoim przekazem, dokładnością i brakiem podkladu muzycznego w tle. Bo ja to tak na poważnie lubię :))
(Wykupiłam kursy na joga-joga.pl) pomaga mi też robienie tych samych sekwencji. Nie skaczę po filmikach, nie zmieniam nauczycieli.
Myślę , że to bardzo indywidualna sprawa i nie mogę Ci udzielić konkretnej podpowiedzi ;) Pewne rzeczy są dla jednych, inne nie. Trzeba też po swojemu do nich podejść.
U mnie jakoś zaskoczyło, choć nie za pierwszym podejściem. Bo joga pukała do mych drzwi już 10 lat temu chociaz nie chciałam jej wpuścić na dłużej. Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję za ten wspaniały wykład, tak bardzo potrzebny... słyszymy ,że należy kochać siebie , nie wystarczy powiedzieć" kocham się "ale myślę właśnie, że ten temat poruszony w dzisiejszym wykładzie to właśnie pokochać siebie w pełni. Dostałam ten materiał w chwili , gdy poczułam, że przebaczenie krzywd innym i sobie to nie wszystko ,że teraz dobrem dla mnie jest zaopiekować się sobą czyli nie tylko sercem, umysłem, duszą itd. ale właśnie ciałem. Bardzo dziękuję Jestem wdzięczna🌸
W moim odczuciu bardzo ważny i potrzebny temat. Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki i dziękuję za ten.
Jako basistka i zagorzała wielbicielka Zmierzchów cieszę się strasznie z tej metafory! Bardzo akuratna.
Oh, k.... mać!!! Wstrząs!!! Coś zatrybiło, . Na 100% do przemyślenia.
Dziękuję 🙏
Podłączam się 👍🙂
Jestem dużo starszy.. Pomogłaś mi zrozumieć moje konstrukcje wewnątrz. Dziękuję.
Bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytania z innego filmu. Bardzo mnie ten film poruszył.
Jestem tą która nie ma domu.
Dziękuję! Bardzo potrzebne tematy, zapowiada się świetny cykl, pozdrawiam serdecznie:)
To jest rewelacja! Czekam na ten cykl o ciele.
Kontakt z ciałem - super temat na podcasty.
Dziekuje bardzo za dzielenie sie tak ogromna wiedzą! Dziekuje za kazdy odcinek, a juz za ten dzisiejszy to w ogole... Jestem chyba na maxa oddzielona od moich emocji. W dziecinstwie i raz gdy bylam powiedzmy metrykalnie dorosla po uderzeniu mnie w twarz z ogromna sila nic nie czulam. W sensie bolu. Szok i cos w rodzaju zapadania sie w siebie i zastygania tak ale nie bol fizyczny. Od wielu lat pracuje mocno i widze rezultaty pozytywne jednak nie czuje potrzeby ( swiadomie) bliskosci z ludzi i w ogole bliskosci w szerokim tego slowa znaczeniu... Ale jest cos w tym oderwaniu " pozytyxnego" co mi pomaga w obecny momencie zycia - zmienilam kraj, musze liczyc sama na siebie o wspsrciu rodziny nawet nie wspominam bo takiego nigdy nie bylo. I tak sobie mysle ,ze gdybym byla zwiazana mocno ze swoimi emocjami to bym nie przetrwala... To moje przemyslenia choc piszac je mam oczywiscie watpliwosci. Tak czy siak jestem wdzieczna za podjecie przez Panią tego tematu. Pozdrawiam. :)
Jest Pani Mistrzynią porównań i tłumaczenia!
Świetny materiał. Czapki z głów
We wtorek zaczęłam kurs TRE,także dzisiejszy odcinek wpisuje się w czas idealnie ;) Już się nie mogę doczekać kolejnych odcinków. A ten będę musiała odsłuchać na pewno jeszcze raz. O ile nie więcej ;)
Bardzo dobry podcast . Polecam. Mam ciary … przesłucham ponownie.
Pani Marto ma Pani te moc😂Wiele pięknych i mocnych odcinków ale ten mnie wysadził z butów, zaraz po Zośce najmocniejszy dla mnie😊
Super dziękuję bardzo za wykład i czekam na kolejne. Czas odkrywania i ukladania puzzli rozpoczęty. Zacieram paluszki. Pozdrawiam gorrąco
Piękne dzięki czekam na ciąg dalszy. Pozdrowienia!
Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki tej serii :)
TO. NAJLEPSZY. ODCINEK.
Mimo, że wszystkie są *świetne*, ten jest w moim odczuciu niejako wręcz syntezą wszystkiego, co istotne w psychologii na użytek rozpatrywania najpowszechniejszych problemów, jakich doznajemy jako ludzie w naszych życiach. Bo to o to w sumie chodzi w tym wszystkim
Super treść. Przekazałam dalej. Dziękuję.
Wow…czekam na ciąg dalszy. Ależ nam potrzeba takiej wiedzy…
Niedzwiecka jak zwykle wspaniała! Bardzo bardzo dziękuję !
U mnie zaczęło się od "Duchowość ciała" A. Lowena. Sam tytuł był dla mnie szokujący, jakiś obrazoburczy. Pokutowało głęboko wmontowane, również religijnie, poczucie grzeszności ciała, że z ciałem to tylko utrapienie.
Dzisiaj po doświadczeniu kilku grup terapii lowenowskiej, jedna w trakcie, wiem to i czuję że kontakt z ciałem to fundament, Baza- jak Pani to określiła.
W pełni potwierdzam to świetne porównanie o nieprzyjemnym mrowieniu, gdy do zdrętwiałej kończyny powraca krew. Ale przecież trzeba to przeżyć, inaczej kończyna obumrze😒.
Dosłownie tego typu stany przeżywałem na terapii gdy w wyniku ćwiczeń i odpowiedniej narracji dochodziło do odblokowania uwięzionych w ciele emocji.
Jest to NIEZWYKLE uwalniające.
Dziękuję Pani Marto i czekam na dalsze opowieści 🤗
Tyle mądrości w Pani Zmierzchach, że zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że jeszcze ani "złotówki" nie dorzuciłam od siebie 😁 Ale się poprawię 🙂
Przepiękny temat Pani podjęła. Chyba taki, którego najbardziej potrzebuję właśnie teraz. Słucham z wielką uważnością i wyczekuję kolejnych. Dobrze Panią tu mieć 🙂
Jestem bardzo wdzięczna za ten temat. Czekam na kolejne odcinki.
Za mocne.
Kurcze.... Trzy razy słucham tego podcastu, i teraz odpaliłam czwarty raz, a słucham Pani podcastów od samego początku i pierwszy raz, kompletnie nie wiem o czym jest gadane, w sensie, kompletnie nie rozumiem treści. Rozumiem słowa, bo znam język, i to wszystko. I żadna refleksja mi się nie wykluła. Mało tego, ja nie wiem dlaczego mielibyśmy wpuszczać rzeczy, ktorych nie chcemy. Dlaczego mielibyśmy nie chronić się tak jak chcemy? I co to jest, to całe odcięcie? Dlaczego bycie w środku z samym sobą, w bezpiecznej odległości od raniących rzeczy, jest złe? Nie wiem... może następny podcast mi coś wyjaśni, albo webinar... Ale to jest jakaś czarna magia dla mnie.
Wspaniały temat, jak dla mnie idealny właśnie na rozpoczęcie sezonu grzewczego 😅😁
Zawsze slucham i jestem pod wrazeniem.Kocham
A jak odróżnić odcięcie od bazy i ciała od braku empatii? Bo teoretycznie to to samo. Ale braku empatii się nie naprawi.
Kochom❤
Po prostu dziękuję :)
To jest bardzo o mnie odcinek
Oglądam 6 marca pada śnieg , czyżby 6 mie pada😁
🎆
czucie duszy w ciele
Ale odcinek pierdzielnęła Pani! Bam! Chylę czoła
Martyna, uważaj , bo sama się wpuscisz w maliny.❤😘.
☕
Magdzie i wszystkim czującym ten temat polecam "Świat dotyku" Bartłomieja Gajowca - o ile na to już nie trafiliście. Byłam u niego na stole potwierdzam wszystko to, co mówi Magda i co pisze Bartek.
Czy jest możliwość uwzględnienia kwestii kompulsywnego objadania?
Też podnoszę proszącą łapkę!!! Bo ja z tych, co rozumieją (zawód- psycholog), rozpracowują na czynniki pierwsze (wiele lat psychoterapii), ale ciągle się wywalam właśnie na tych impulsach, o których Pani wspomniała, kiedy to całe rozumienie na nic się zdaje... No i jeszcze mnie poruszyło to zdanie o wspólnym źródle głodu, w sensie potrzeby jedzenia i głodu dotyku. Zdecydowanie od dawna widzę zależność pomiędzy przybyłymi w sporej ilości kilogramami, a czasem, kiedy jestem sama i brakuje mi bliskości. Chciałabym się nauczyć samoregulacji innej niz zajadanie, bo ciągle się na tym potykam i moje zdrowie okrutnie na tym cierpi. Przy okazji BARDZO DZIĘKUJĘ PANI MARTO ZA WSZYSTKIE WYKŁADY ❣️
A czym jest intuicja ? to jest wtedy kiedy czuć w ciele że coś jest nie tak ?
Dzień Dobry,
Czy jest może sznasa na rozwinięcie i objaśnienie tematu osób identyfikujących się jako zwierzęta bądź przedmioty, proszących o używanie na przykład takich zaimków jak kitty/froggie? Jest to zasadniczo nowy temat, a jest wokół tego sporo szumu, choć nie spotkałam jeszcze niestety fachowego objaśnienia.
Czy jest możliwość abilitowania napisów do odcinków generowanych automatycznie? (mam potencjalną słuchaczkę z zagranicy)
Marta, widzialas moze ostatnią rozmowę na Imponderabiliach z Zygmuntem Miłoszewskim? :) tytul mi się z nią skojarzył i w sumie trochę tam o Tobie. anyway zabieram się za słuchanie!
Zygmunt miłoszewski
Coś mi tu "pachnie"depresja...
Masz ładny głos ... Poza tym niewiem o czym mówisz
Hmmm...
Dostaniesz kciuka w górę.
Nie robiłem tego wcześniej.
Negatywnych ocen też nie wystawiałem na pani kanale, pod żadnym materiałem.
Mmmm?
Robiła pani już jakieś pogadanki odnośnie wpływu ilości używanych słów w dobrych domach, w których przyszło na świat dziecko i jak to wygląda w przypadku tych domów które są że tak powiem, gniecione biedą i brakiem sensownych perspektyw. Plus rzeczowe wsparcie ze strony rodzica, czy rodziców którzy pracują również nad przyjaźnią i więzią z młodym człowiekiem?
Nie wiem dokładnie, ale wydaje się że są to dwa kluczowe komponenty decydujące tak o inteligencji człowieka, jak i o jego poczuciu dobra, sprawiedliwości, piękna czy właściwej dążności w jego osobistej drodze do osiągnięcia życiowej pełni.
Te komponenty to za mało.
Są istotne, ale nimi nie zbuduje się w człowieku rzeczowego charakteru w obliczu świata który miejscami może być jak groźny i bardzo niebezpieczny żywioł, zdolny złamać charakter niemalże każdego człowieka.
W pewnym sensie wypracowaliśmy sobie bardzo fajny i przyzwoity model cywilizacyjny.
Jednak z drugiej strony, w pewnych aspektach system społeczny który nas zassał, po prostu okaleczył ludzi pod pewnymi względami