Pozdrawiam ciepło,noworoczne. Moje rozczarowanie roku to "Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi." Wallace'a. Nie byłam w stanie przeczytać ,poległam. Powiadają że geniusz -nie mnie oceniać ,inteligencji za mało . Cały potok zdań,niekończący się nigdy ,niedający miejsca na oddech i dla mnie kompletnie bez sensu. Tylko krótki tekst na pierwszej stronie ,wspaniały ,dający do myślenia ,że jednak z tym geniuszem to może prawda .Nie zmienia to faktu ,że autor to kompletny świr . Tak pisałam w sierpniu na Lubimy czytać i mimo drugiego podejścia zdania nie zmieniam.Druga książka od której się odbiłam to "Pan raczy żartować panie Feynman " biografia tegoż to genialnego fizyka ,złotego chłopca ,a właściwie sprawozdanie z wesołego życia bez choćby jednej głębszej myśli ,jakiejś refleksji.Współtworzył bombę atomową bądź co bądź.Nie wiem co bardziej mnie denerwowało- jego narcyzm i tumiwisizm czy styl tak słaby literacko ; miałam nieodparte wrażenie ,że to pamiętnik licealisty.
Skoro karmimy się negatywną energią, hehe, to: 1. Kozioł ofiarny - to, ile orderów dostał ode mnie główny bohater wykracza poza skalę. Z pewnością najważniejszym wyróżnieniem był Order Głupoty. Jego krótkowzroczność, idiotyczne pomysły i brak wyobraźni doprowadzały mnie do szału. I to zakończenie... 2. Jedno po drugim - kończąc tę książkę, zdałam sobie sprawę, że kryminały nie są dla mnie. Te intrygi, kluczenie, jakieś zawiłości, a później zabójcą okazuje się albo najbardziej oczywista postać albo taka z piętnastego planu. 3. Mexican Gothic... Tak dobra książka z tak złym zakończeniem! To był taki ból, taki cios. Nie wiem, skąd ten pomysł się wziął, dlaczego tak, ale to było fatalne. Do dziś nie mogę uwierzyć, że to przeszło. 🙃
Banitka - miała tak piękną okłądkę,że nie mogłam sobie darować tej lektury ale porzuciłam po kilkunastu stronach, i po Twojej ocenie widzę,że nic nie straciłam. Najgorsze książki u mnie to: Mexican Gothic - zero klimatu, przez większość czasu snucie opowieści o niczym, brak napięcia plus kilka obrzydliwych opisów oraz brak nawiązań do kultury Meksyku - słowem totalna porażka. Największe rozczarowanie: Tam gdzie las spotyka się z niebem - nie mogłam wprost uwierzyć, że książka zyskała tyle pozytywnych recenzji, mnie w ogóle nie chwyciła za serce, mała bohaterka nie była ani wiarygodna ani rozczulająca, a historia okazała się dla mnie nudna i nie dostarczyła żadnych wzruszeń. Duże nadzieje wiązałam z powieścią "Suka" Pilar Quintana - miał być mocny temat dotyczący niespełnionego macierzyństwa - liczyłam na b.dużo - króciutka książka zupełnie nie dostarczyła mi refleksji związanych z tematem.
2 ปีที่แล้ว
Kurczę, wielka szkoda z tą "Banitką"! Tak apetycznie zerkała z półki... ale faktycznie tak jak Ty liczyłam na coś ekstra westernowego i kostiumowego niż w stu procentach serio, więc raczej sobie odpuszczam.
Moimi rozczarowaniami roku były: "Pieśń o Achillesie" M. Miller - wynudziła mnie paskudnie "Malibu płonie" T. Reid Jenkins - Zaczyna się bardzo ciekawie, ale druga połowa książki to totalny nonsens. "Smętarz dla zwierzaków" S.Kinga - bardzo podobało mi się ostatnie 20-30% książki, ale wszystko przed tym było bardzo średnie. Główny bohater z którym spędzamy baaaardzo dużo czasu jest postacią dość mało sympatyczną i produktem swoich czasów (lat 80tych), co momentami jest irytujace. No i nie spodobało mi się to, że jedno z najważniejszych wydarzeń w książce ma miejsce "poza ekranem".
U mnie rozczarowaniem była książka Chłopak dla mojej teściowej :( Myślałam, że będzie w stylu Zamiany, która BARDZO mi się podobała... U mnie rozczarowaniami są też filmy o Enoli H. przez które nie mam ochoty sięgać po książki 😭😭
Okładka tej Czarnej Ambrozji aż bije w oczy :D Feministycznym westernem w sumie jest też powieść Nowaka, może bardziej by Ci podeszła? Z kolei z całego "uniwersum" Donalda na Mickyego byłem zawsze uczulony więc nawet mnie to nie dziwi :P HAHA Co do nieskończenia Rytmu Harlemu to.... w sumie jakbyś skończyła to by nie było wielkiej różnicy :D :D
Jeśli chodzi o tegoroczne rozczarowania, to miałam dwie takie książki (kiepskich było o kilka więcej, ale mówiąc "rozczarowania", mam na myśli duże oczekiwania): "Tessa d'Urberville..." - przekaz bardzo dobry, natomiast wykonanie mnie znudziło... a druga to "Mnich" Lewis'a - wyczekana, wysłuchana, ale nie trafiła do mnie niestety... Typowy średniowieczny romans, co prawda, romans grozy, pisany specyficznym językiem (ówczesnym) i czekałam tylko, kiedy to się skończy, niestety...
U mnie jednym z większych rozczarowań był "Horrorstör". Od Setterfield odbiłam się podczas lektury "Trzynastej opowieści". Niby ładnie napisane i porządnie przetłumaczone, całkiem klimatyczne, a tak bardzo o niczym. Miałam wrażenie, że czegokolwiek by autorka nie zrobiła ze swoimi bohaterami, to i tak nie potrafiłaby sprawić, że ich losy nabrałyby głębszego sensu.
Coś tak czułam z tą DS, nie mam, nie będę się nudzić. Gosiu, czy Ty masz gdzieś jeszcze prezent od Mikolaja najgrubszy jaki dostałaś?;) trzeba czytać bo to przEpiękna rzecz i literacko, i historie wspaniałe w niej opowiedziane🐎.
A „Rytm Harlemu” dokończyłam dzięki audiobookowi właśnie. Niestety ten tytuł w mojej ocenie stoi daleko od „Miedziaków” czy „Kolei podziemnej”… Technicznie jest nadal dobrze, ale sam temat jest mało interesujący.
Rozczarowaniem roku było Auroville. Miasto z marzeń K. Boni, o wiele słabszy tytuł niż Gambare. Natomiast klasycznym paździerzem była Artemis A. Weira. Mam podobnie jak Ty, raczej spotykają mnie rozczarowania niż złe książki, bo nauczyłam się szerokim łukiem omijać pozycje nie dla mnie.
Banitka [*] 😭😭😭 UNSUB! 🤣 Oczywiście żartuję, ale mnie Banitka absolutnie oczarowała. Ale w sumie rozumiem w jakimś stopniu Twoje zarzuty odnośnie tej książki. Ja chyba wsiąknęłam zupełnie w tę historię i odnalazłam się w niej w sposób bezkrytyczny. 😀
Pozdrawiam ciepło,noworoczne.
Moje rozczarowanie roku to "Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi." Wallace'a. Nie byłam w stanie przeczytać ,poległam.
Powiadają że geniusz -nie mnie oceniać ,inteligencji za mało .
Cały potok zdań,niekończący się nigdy ,niedający miejsca na oddech i dla mnie kompletnie bez sensu.
Tylko krótki tekst na pierwszej stronie ,wspaniały ,dający do myślenia ,że jednak z tym geniuszem to może prawda .Nie zmienia to faktu ,że autor to kompletny świr .
Tak pisałam w sierpniu na Lubimy czytać i mimo drugiego podejścia zdania nie zmieniam.Druga książka od której się odbiłam to "Pan raczy żartować panie Feynman " biografia tegoż to genialnego fizyka ,złotego chłopca ,a właściwie sprawozdanie z wesołego życia bez choćby jednej głębszej myśli ,jakiejś refleksji.Współtworzył bombę atomową bądź co bądź.Nie wiem co bardziej mnie denerwowało- jego narcyzm i tumiwisizm czy styl tak słaby literacko ; miałam nieodparte wrażenie ,że to pamiętnik licealisty.
Skoro karmimy się negatywną energią, hehe, to:
1. Kozioł ofiarny - to, ile orderów dostał ode mnie główny bohater wykracza poza skalę. Z pewnością najważniejszym wyróżnieniem był Order Głupoty. Jego krótkowzroczność, idiotyczne pomysły i brak wyobraźni doprowadzały mnie do szału. I to zakończenie...
2. Jedno po drugim - kończąc tę książkę, zdałam sobie sprawę, że kryminały nie są dla mnie. Te intrygi, kluczenie, jakieś zawiłości, a później zabójcą okazuje się albo najbardziej oczywista postać albo taka z piętnastego planu.
3. Mexican Gothic... Tak dobra książka z tak złym zakończeniem! To był taki ból, taki cios. Nie wiem, skąd ten pomysł się wziął, dlaczego tak, ale to było fatalne. Do dziś nie mogę uwierzyć, że to przeszło. 🙃
Na tyle przeczytanych tytułów to bardzo mało rozczarowań. Gratuluję w takim razie wyborów czytelniczych🙂
Zupełnie nieksiążkowo: jaki fajny sweter!
I to już któryś z kolei- piękny!
Aaaa jakie ma sukienki 💗 polecam śledzić na IG... ten sweter jest przeboski 💙
Czarne skrzydła czasu, mnie podobała się ta książka, w 2022 r zrobiłam jej reread i jeszcze bardziej ją doceniłam.Pozdrawiam 👍😊❤
Banitka - miała tak piękną okłądkę,że nie mogłam sobie darować tej lektury ale porzuciłam po kilkunastu stronach, i po Twojej ocenie widzę,że nic nie straciłam. Najgorsze książki u mnie to: Mexican Gothic - zero klimatu, przez większość czasu snucie opowieści o niczym, brak napięcia plus kilka obrzydliwych opisów oraz brak nawiązań do kultury Meksyku - słowem totalna porażka. Największe rozczarowanie: Tam gdzie las spotyka się z niebem - nie mogłam wprost uwierzyć, że książka zyskała tyle pozytywnych recenzji, mnie w ogóle nie chwyciła za serce, mała bohaterka nie była ani wiarygodna ani rozczulająca, a historia okazała się dla mnie nudna i nie dostarczyła żadnych wzruszeń. Duże nadzieje wiązałam z powieścią "Suka" Pilar Quintana - miał być mocny temat dotyczący niespełnionego macierzyństwa - liczyłam na b.dużo - króciutka książka zupełnie nie dostarczyła mi refleksji związanych z tematem.
Kurczę, wielka szkoda z tą "Banitką"! Tak apetycznie zerkała z półki... ale faktycznie tak jak Ty liczyłam na coś ekstra westernowego i kostiumowego niż w stu procentach serio, więc raczej sobie odpuszczam.
Moje tegoroczne rozczarowania to: "Wszystko co lśni", "Norwegian wood", "O pięknie" Zadie Smith, "Projekt Hail Mary" i "Walc pożegnalny" Kundery.
Dokładnie takie same odczucia miałam po przeczytaniu tej części Enoli
pozdrawiam serdecznie
Moimi rozczarowaniami roku były:
"Pieśń o Achillesie" M. Miller - wynudziła mnie paskudnie
"Malibu płonie" T. Reid Jenkins - Zaczyna się bardzo ciekawie, ale druga połowa książki to totalny nonsens.
"Smętarz dla zwierzaków" S.Kinga - bardzo podobało mi się ostatnie 20-30% książki, ale wszystko przed tym było bardzo średnie. Główny bohater z którym spędzamy baaaardzo dużo czasu jest postacią dość mało sympatyczną i produktem swoich czasów (lat 80tych), co momentami jest irytujace. No i nie spodobało mi się to, że jedno z najważniejszych wydarzeń w książce ma miejsce "poza ekranem".
U mnie rozczarowaniem była książka Chłopak dla mojej teściowej :( Myślałam, że będzie w stylu Zamiany, która BARDZO mi się podobała... U mnie rozczarowaniami są też filmy o Enoli H. przez które nie mam ochoty sięgać po książki 😭😭
oh, chciałam przeczytać "Rytm Harlemu", ale z gangsterskimi historiami mi trochę nie po drodze...
Okładka tej Czarnej Ambrozji aż bije w oczy :D Feministycznym westernem w sumie jest też powieść Nowaka, może bardziej by Ci podeszła? Z kolei z całego "uniwersum" Donalda na Mickyego byłem zawsze uczulony więc nawet mnie to nie dziwi :P
HAHA Co do nieskończenia Rytmu Harlemu to.... w sumie jakbyś skończyła to by nie było wielkiej różnicy :D :D
Jeśli chodzi o tegoroczne rozczarowania, to miałam dwie takie książki (kiepskich było o kilka więcej, ale mówiąc "rozczarowania", mam na myśli duże oczekiwania): "Tessa d'Urberville..." - przekaz bardzo dobry, natomiast wykonanie mnie znudziło... a druga to "Mnich" Lewis'a - wyczekana, wysłuchana, ale nie trafiła do mnie niestety... Typowy średniowieczny romans, co prawda, romans grozy, pisany specyficznym językiem (ówczesnym) i czekałam tylko, kiedy to się skończy, niestety...
Czarne skrzydła czasu❤
U mnie jednym z większych rozczarowań był "Horrorstör". Od Setterfield odbiłam się podczas lektury "Trzynastej opowieści". Niby ładnie napisane i porządnie przetłumaczone, całkiem klimatyczne, a tak bardzo o niczym. Miałam wrażenie, że czegokolwiek by autorka nie zrobiła ze swoimi bohaterami, to i tak nie potrafiłaby sprawić, że ich losy nabrałyby głębszego sensu.
Coś tak czułam z tą DS, nie mam, nie będę się nudzić. Gosiu, czy Ty masz gdzieś jeszcze prezent od Mikolaja najgrubszy jaki dostałaś?;) trzeba czytać bo to przEpiękna rzecz i literacko, i historie wspaniałe w niej opowiedziane🐎.
Tom 7 Enoli ma premierę w lutym. Ciekawa jestem czy odbije się od tego, o czym mówisz.
A „Rytm Harlemu” dokończyłam dzięki audiobookowi właśnie. Niestety ten tytuł w mojej ocenie stoi daleko od „Miedziaków” czy „Kolei podziemnej”… Technicznie jest nadal dobrze, ale sam temat jest mało interesujący.
Rozczarowaniem roku było Auroville. Miasto z marzeń K. Boni, o wiele słabszy tytuł niż Gambare. Natomiast klasycznym paździerzem była Artemis A. Weira. Mam podobnie jak Ty, raczej spotykają mnie rozczarowania niż złe książki, bo nauczyłam się szerokim łukiem omijać pozycje nie dla mnie.
Zaciekawiłaś mnie tym "Rytmem Harlemu", jak gangstarskie xD
Ja właśnie kończę i chyba jednak bez rozczarowania będzie :)
Banitka [*] 😭😭😭 UNSUB! 🤣
Oczywiście żartuję, ale mnie Banitka absolutnie oczarowała. Ale w sumie rozumiem w jakimś stopniu Twoje zarzuty odnośnie tej książki. Ja chyba wsiąknęłam zupełnie w tę historię i odnalazłam się w niej w sposób bezkrytyczny. 😀
Moje rozczarowania 2022 roku to :
Wioska kłamców Hanny Gren, Estrogen Stachuli, Sinickiej i Muniak, Ze złości Katarzyny Bondy