Najpierw zacząłem od pańskiego filmiku z samej rozgrywki, jak pan tłumaczył w jaki sposób informować partnera o swoich kartach, ilości w punktach, teraz doszedłem do licytacji. No nie jest to prosta sprawa. Ciężko nauczyć się gry w brydża w ciągu 1 dnia, ale ogólnie wydaje się być naprawdę wciągającą i ciekawą rywalizacją między zawodnikami.
Oczywiście, że licytacja może początkującym sprawiać trudności. Jednak najlepiej rzucać się na głęboką wodę: czyli rozpocząć grę na kurniku. Oczywiście najpierw na grach bez rankingu uprzedzając partnera ,że jesteś początkującym graczem. Mój login na kurniku to zegmarek jeżeli będę to spróbuj zagrać ze mną. Pozdrawiam i życzę cierpliwości w poznawaniu zasad.
Grywam czasem na kurniku w brydża i tyle mogę napisać, że nikt (a przynajmniej nikogo nie spotkałem) tam nie licytuje tym systemem, który deklaruje. Tak zwany "kurnik-nat" wykluczam, bo mimo najszczerszych chęci, nie mogę wykminić o co w tym chodzi.
Masz rację. Wiele osób pisze o kurnikowej naturze. Coś takiego nie istnieje. Jest język towarzyski nazywany naturalnym. To dość proste zasady, z elementem odzywki sztucznej czyli treflem wywoławczym. Większość osób na kurniku gra na zasadzie a może wyjdzie. Pozdrawiam
Panie Marku, licytację trzeba prowadzić poprawnie. Każda gra wywołuje emocje. Brydż też. Każdy lubi wygrywać a niektórzy jeszcze bardziej. Są tacy, którzy tracą panowanie nad sobą. Żeby wygrać posuwają się do oszustw, łagodnie nazywanych nielegalnym przekazywaniem informacji o swoich kartach, bo przecież w licytacji nie da się wszystkiego powiedzieć. A to intonacją głosu, a to konstrukcją odzywki, np. trefl albo trefelek, dwa kara albo dwa karka, piczek albo pik, kontra albo KONTRA (głośno i dobitnie), a to złożeniem kart albo ich rozłożeniem lub położeniem na stole, czy też trzymaniem w lewej lub w prawej ręce, spojrzeniem w lewo, w prawo, w sufit itd. Jeśli gracze znają się jak „łyse konie”, to można przymknąć na to oko. Niech to będzie element zabawy. Ale warto ustalić pewne zasady licytacji, mianowicie konstrukcję odzywki: 1 trefl: jedno trefl (wysokość ew. kontraktu + kolor albo bez atu) a nie trefl czy jeden trefl 1 karo/kier/pik/bez atu: jedno karo/kier/pik/bez atu a nie karo/kier/pik czy jeden kier/pik 2 trefl/karo/kier/pik/bez atu: dwa trefl/karo/kier/pik/bez atu a nie dwa trefle/kara/kiery/piki. Kolory i bez atu są rodzaju nijakiego: to trefl, to karo, to kier, to pik, to bez atu, a więc konsekwentnie: jedno, dwa, trzy… siedem. Inne odzywki, to: pas (nie mam nic do powiedzenia lub nie chcę nic innego powiedzieć w licytacji), kontra (kontrpartnerzy, nie zrealizujecie swojego kontraktu), rekontra (a właśnie, że wygramy). Nie ma „wąsów Piłsudskiego” podwajających wpadkę z kontrą. Bardzo ładnie przedstawił Pan liczenie punktów, jednak 2 karty, to „dublet” a nie „dubelt” :).
Panie Marku, proszę nie wprowadzać zainteresowanych w błąd. „Bez atu” nie jest kolorem! Kolory, to od najmłodszego: trefl (trzy czarne żołędzie na wspólnej gałązce), karo (czerwony romb stojący na ostrym wierzchołku), kier (czerwone serce) i pik (czarne odwrócone serce na nóżce). Każdy z tych kolorów może być kolorem atutowym (krótko - „atu”) o niezwykłej mocy, jeśli zostanie wybrany do gry, czyli znajdzie się w rozgrywanym kontrakcie, np. 5 trefl - tu trefle są atutami, 4 kier - tu kiery są atutami. Na czym polega moc atu? Oto dwójką atu można zabrać 3 Asy (Króle, Damy i inne kombinacje) w pozostałych kolorach, leżące jako lewa na stole, jeżeli nie mamy w ręce (albo w „dziadku”) koloru pierwszej karty zagranej w tej lewie! Dlatego właśnie najwięcej kontraktów gra się „w kolor”. Odzywka „bez atu” zapowiada bardzo trudny do rozegrania kontrakt, oparty na „wysokich” kartach - honorach, pozbawiony mocy koloru atutowego.
Jeśli ktoś nie chce żebyśmy ugrali robra może podnosić licytację bez końca. To daje nam dużo punktów nad kreską ale nigdy nie ugramy drugiej partii. Kiedy wtedy kończy się gra? Czy jest jakaś granica punktów nad kreską?
Nie ma granicy ale takie podbijanie nie ma sensu. W końcowej wazie ten wygrywa kto ma więcej punktów. Można więc nie zrobić Robra a jednocześnie wygrać.
@@Szeryfinternetu Jak mozna wygrac nie robiac robra? Kiedy nastepuja koncowa faza? Przeciez jesli gracz A sie uprze i bedzie wygrywal dokladnie kazda licytacje mowia 7BA a potem przegrywal nawet nie biorac jednej lewy to po jakims czasie przeciwnik bedzie mial 20K punktow nad kreska ale nadal zero pod kreska i tak mozna grac w nieskonczonosc...
W brydżu gramy partię a potem dobra. Wygrywa ta para, która ma więcej punktów. Oczywiście może zdarzyć się oszołom licytujący i wpadający. Kiedy to się powtarza, przerywam grę. Brydż to gra dla ludzi z klasą.
Panie Marku, kolejne przejęzyczenie: mając zapis częściowy na partię, np. 30 pkt., nie musimy grać kolejnej partii. Musimy grać kolejne rozdanie i to jako rozgrywający, czyli musimy przelicytować Opsów. Do 100 pkt, tzn. do partii brakuje nam nie partia lecz 70 pkt. Co najmniej 70 pkt. uzyskamy w kolejnym rozdaniu za 2 ba - 70, za 3 kier/pik - 90, za 4 trefl/karo - 80. Szukamy punktów na najniższym szczeblu. Ale, jeżeli mamy kartę na szlemika lub szlema, to go licytujmy i bierzmy premię.
Mam jakies tam pojecie o grze ale uwazam ze trzeba zaczac od podstaw a nazewnictwo to wlasnie podstawy i tak Trefl to club Karo to diamond Kier to heard Pik to spade Bez atu to no trump
Wszystko to bardzo ladnie ale my tu sobie pikujemy, treflujemy a kolory w rozgrywce nazywamy po angielsku tak ze 1pik to jest 1s. Jak to jest po angielsku?
Witam Panie Marku. Dziękuję za te filmiki. Zawsze chciałem nauczyć sie gry w brydźa, a po Pana filmikach mam jeszcze większą motywacje żeby zagarnąć tajniki gry. Czy nie zechciał by pan kiedyś zagrać z takim amatorem jak ja? Większość ogarniam, ale przez licytacje to chyba nigdy nie przebrnę. Chociaż może z pana pomocą stanie się to realne i w końcy zacznę grać na poziomie amatorskim :) Pozdrawiam
Bardzo późno odpowiadam ale mam rodzinne problemy. Obecnie nie grywam ale zapewne w grudniu zawalczę na kurniku. Wówczas bardzo chętnie zagram. Mój login to zegmarek1952
Bartku licytacja bez umowy. W tej umowie ustalamy że żaden z partnerów w pierwszej odzywce nie pokazuje koloru krótszego niż 5 kart. Stąd wiadomo że jeżeli partner mówi jedno karo 1 trefl 1 kier czy jeden pik to ma na ręce kolor nie krótszy niż 5 kart. Pozdrawiam i życzę udanego poznawania tej wspaniałej gry. Jeżeli jeszcze będziesz miał pytanie to śmiało postaram się zawsze odpowiedzieć
@@Szeryfinternetu Panie Marku, co Pan ma na myśli pisząc: "Bartku licytacja bez umowy"? Ja twierdzę, że każda licytacja jest pewną "umową"! Dalej ciekawostka brydżowa: "jeżeli partner mówi [...] 1 trefl [...] to ma na ręce kolor nie krótszy niż 5 kart"??? Naprawdę? A ja powiem, że w popularyzowanym przez Pana "sztucznym (z uwagi na dwuznacznego trefla) języku licytacyjnym" odzywka 1 trefl nie określa ilości trefli w ręce. TAK, TAK. O treflach mówi tylko tyle, że na pewno jest w tych 13 kartach jeden (1) trefl, jeżeli w pozostałych kolorach nie ma 5 kart ale po 4: 4 piki, 4 kiery, 4 kara i 1 trefl. Razem 13. Odzywka "jedno trefl" jest dwuznaczna (nie wywoławcza, chociaż może wywołać stres u Partnera) ale i przede wszystkim informuje obecnych przy stoliku, w tym szanownego Partnera, iż gracz trzyma w ręce co najmniej 12 PC (punktów, miltonów). Nie ma też 5 kart w innym kolorze i nie gwarantuje 5 trefli, chociaż powiedział 1 trefl. Nie ma też więcej niż 16 (15) - 18 PC, bo zalicytowałby 1 ba, ani 19-21 PC, bo zalicytowałby jeszcze wyżej: 2 ba. Dziwne, prawda? Ale praktyczne. 1 trefl to nasz, polski wynalazek. W drugim polskim wynalazku - Wspólnym Języku, któremu polscy brydżyści zawdzięczają tak wielkie sukcesy na arenie międzynarodowej - 1 trefl ma aż 4 znaczenia! To jest do opanowania dla każdego. Tu proponuje Pan tylko dwa znaczenia i proszę ich nie mylić :-)
Proste porady jak ugryźć licytację i zacząć grę, super treści, dziękuję!
Bardzo ciekawy film oraz kanał. Dziękuję za dużą dawkę niezbędnych informacji dla nowego gracza. Pozdrawiam.
Cześć witam na moim kanale, mam nadzieję , że zostaniemy przyjaciółmi i będziesz tu wpadał. Pozdrawiam
Ja kocham brydża, niedawno się nauczyłem i jest super
Masz rację to naprawdę wspaniała gra
bardzo dobrze Pan tlumaczy
Bardzo dziękuję, staram się przybliżyć tą fantastyczno grę.
Najpierw zacząłem od pańskiego filmiku z samej rozgrywki, jak pan tłumaczył w jaki sposób informować partnera o swoich kartach, ilości w punktach, teraz doszedłem do licytacji. No nie jest to prosta sprawa. Ciężko nauczyć się gry w brydża w ciągu 1 dnia, ale ogólnie wydaje się być naprawdę wciągającą i ciekawą rywalizacją między zawodnikami.
Oczywiście, że licytacja może początkującym sprawiać trudności. Jednak najlepiej rzucać się na głęboką wodę: czyli rozpocząć grę na kurniku. Oczywiście najpierw na grach bez rankingu uprzedzając partnera ,że jesteś początkującym graczem. Mój login na kurniku to zegmarek jeżeli będę to spróbuj zagrać ze mną. Pozdrawiam i życzę cierpliwości w poznawaniu zasad.
Grywam czasem na kurniku w brydża i tyle mogę napisać, że nikt (a przynajmniej nikogo nie spotkałem) tam nie licytuje tym systemem, który deklaruje.
Tak zwany "kurnik-nat" wykluczam, bo mimo najszczerszych chęci, nie mogę wykminić o co w tym chodzi.
Masz rację. Wiele osób pisze o kurnikowej naturze. Coś takiego nie istnieje. Jest język towarzyski nazywany naturalnym. To dość proste zasady, z elementem odzywki sztucznej czyli treflem wywoławczym. Większość osób na kurniku gra na zasadzie a może wyjdzie. Pozdrawiam
Świetnie pan tłumaczy
Bardzo dziękuję i pozdrawiam.
Panie Marku, licytację trzeba prowadzić poprawnie. Każda gra wywołuje emocje. Brydż też. Każdy lubi wygrywać a niektórzy jeszcze bardziej. Są tacy, którzy tracą panowanie nad sobą. Żeby wygrać posuwają się do oszustw, łagodnie nazywanych nielegalnym przekazywaniem informacji o swoich kartach, bo przecież w licytacji nie da się wszystkiego powiedzieć. A to intonacją głosu, a to konstrukcją odzywki, np. trefl albo trefelek, dwa kara albo dwa karka, piczek albo pik, kontra albo KONTRA (głośno i dobitnie), a to złożeniem kart albo ich rozłożeniem lub położeniem na stole, czy też trzymaniem w lewej lub w prawej ręce, spojrzeniem w lewo, w prawo, w sufit itd. Jeśli gracze znają się jak „łyse konie”, to można przymknąć na to oko. Niech to będzie element zabawy. Ale warto ustalić pewne zasady licytacji, mianowicie konstrukcję odzywki:
1 trefl: jedno trefl (wysokość ew. kontraktu + kolor albo bez atu) a nie trefl czy jeden trefl
1 karo/kier/pik/bez atu: jedno karo/kier/pik/bez atu a nie karo/kier/pik czy jeden kier/pik
2 trefl/karo/kier/pik/bez atu: dwa trefl/karo/kier/pik/bez atu a nie dwa trefle/kara/kiery/piki.
Kolory i bez atu są rodzaju nijakiego: to trefl, to karo, to kier, to pik, to bez atu,
a więc konsekwentnie: jedno, dwa, trzy… siedem. Inne odzywki, to: pas (nie mam nic do powiedzenia lub nie chcę nic innego powiedzieć w licytacji), kontra (kontrpartnerzy, nie zrealizujecie swojego kontraktu), rekontra (a właśnie, że wygramy). Nie ma „wąsów Piłsudskiego” podwajających wpadkę z kontrą.
Bardzo ładnie przedstawił Pan liczenie punktów, jednak 2 karty, to „dublet” a nie „dubelt” :).
Panie Marku, proszę nie wprowadzać zainteresowanych w błąd. „Bez atu” nie jest kolorem! Kolory, to od najmłodszego: trefl (trzy czarne żołędzie na wspólnej gałązce), karo (czerwony romb stojący na ostrym wierzchołku), kier (czerwone serce) i pik (czarne odwrócone serce na nóżce). Każdy z tych kolorów może być kolorem atutowym (krótko - „atu”) o niezwykłej mocy, jeśli zostanie wybrany do gry, czyli znajdzie się w rozgrywanym kontrakcie, np. 5 trefl - tu trefle są atutami, 4 kier - tu kiery są atutami. Na czym polega moc atu? Oto dwójką atu można zabrać 3 Asy (Króle, Damy i inne kombinacje) w pozostałych kolorach, leżące jako lewa na stole, jeżeli nie mamy w ręce (albo w „dziadku”) koloru pierwszej karty zagranej w tej lewie! Dlatego właśnie najwięcej kontraktów gra się „w kolor”. Odzywka „bez atu” zapowiada bardzo trudny do rozegrania kontrakt, oparty na „wysokich” kartach - honorach, pozbawiony mocy koloru atutowego.
Jeśli ktoś nie chce żebyśmy ugrali robra może podnosić licytację bez końca. To daje nam dużo punktów nad kreską ale nigdy nie ugramy drugiej partii. Kiedy wtedy kończy się gra? Czy jest jakaś granica punktów nad kreską?
Nie ma granicy ale takie podbijanie nie ma sensu. W końcowej wazie ten wygrywa kto ma więcej punktów. Można więc nie zrobić Robra a jednocześnie wygrać.
@@Szeryfinternetu Dziękuję za odpowiedź
@@Szeryfinternetu Jak mozna wygrac nie robiac robra? Kiedy nastepuja koncowa faza? Przeciez jesli gracz A sie uprze i bedzie wygrywal dokladnie kazda licytacje mowia 7BA a potem przegrywal nawet nie biorac jednej lewy to po jakims czasie przeciwnik bedzie mial 20K punktow nad kreska ale nadal zero pod kreska i tak mozna grac w nieskonczonosc...
W brydżu gramy partię a potem dobra. Wygrywa ta para, która ma więcej punktów. Oczywiście może zdarzyć się oszołom licytujący i wpadający. Kiedy to się powtarza, przerywam grę. Brydż to gra dla ludzi z klasą.
@@Szeryfinternetu a nie da sie jakos inaczej rozwiazac tego problemu? Na przyklad max 20 rozdan? Albo max nad kreska u przeciwnikow?
Panie Marku, kolejne przejęzyczenie: mając zapis częściowy na partię, np. 30 pkt., nie musimy grać kolejnej partii. Musimy grać kolejne rozdanie i to jako rozgrywający, czyli musimy przelicytować Opsów. Do 100 pkt, tzn. do partii brakuje nam nie partia lecz 70 pkt. Co najmniej 70 pkt. uzyskamy w kolejnym rozdaniu za 2 ba - 70, za 3 kier/pik - 90, za 4 trefl/karo - 80. Szukamy punktów na najniższym szczeblu. Ale, jeżeli mamy kartę na szlemika lub szlema, to go licytujmy i bierzmy premię.
Mam jakies tam pojecie o grze ale uwazam ze trzeba zaczac od podstaw a nazewnictwo to wlasnie podstawy i tak
Trefl to club
Karo to diamond
Kier to heard
Pik to spade
Bez atu to no trump
Wszystko to bardzo ladnie ale my tu sobie pikujemy, treflujemy a kolory w rozgrywce nazywamy po angielsku tak ze 1pik to jest 1s. Jak to jest po angielsku?
wiem że późno ale trefle to clubs, kiery hearts, karo diamonds, a piki spades
Witam Panie Marku. Dziękuję za te filmiki. Zawsze chciałem nauczyć sie gry w brydźa, a po Pana filmikach mam jeszcze większą motywacje żeby zagarnąć tajniki gry. Czy nie zechciał by pan kiedyś zagrać z takim amatorem jak ja? Większość ogarniam, ale przez licytacje to chyba nigdy nie przebrnę. Chociaż może z pana pomocą stanie się to realne i w końcy zacznę grać na poziomie amatorskim :)
Pozdrawiam
Bardzo późno odpowiadam ale mam rodzinne problemy. Obecnie nie grywam ale zapewne w grudniu zawalczę na kurniku. Wówczas bardzo chętnie zagram. Mój login to zegmarek1952
Jestem w 7 klasie podst. I my mamy zajęcia brydża z dyrektorem
To bardzo mądry dyrektor. Brydż to szlachetna gra, która rozwija umiejętność logicznego rozumowania. Pozdrawiam i życzę sukcesów.
cos lekko kumam, ale dalej to magia.
Bryż nie należy do gier łatwych ale kiedy już przebrniemy przez pierwsze bariery to szybko pokochamy te grę. Życzę wytrwałości,
Nic nie czaje. Ale gra ciekawa.
Gra jest naprawdę ciekawa zapraszam do spróbowania swoich sił.
Nie zabardzo rozumiem ale to chyba bo jestem niedawno nastolatkiem
Spokojnie nie odrazu Kraków zbudowano oglądaj po kilka razy kolejny odcinki a na pewno nauczysz się podstawowych zasad. Pozdrawiam
Będę się uczył jeszcze z książki Korwina Mikke
Troche nie rozumiem jak to jest z tym ze jak ktos powie pik to pan wie ze ma przynajmniej 5 kart z tego koloru
Bartku licytacja bez umowy. W tej umowie ustalamy że żaden z partnerów w pierwszej odzywce nie pokazuje koloru krótszego niż 5 kart. Stąd wiadomo że jeżeli partner mówi jedno karo 1 trefl 1 kier czy jeden pik to ma na ręce kolor nie krótszy niż 5 kart. Pozdrawiam i życzę udanego poznawania tej wspaniałej gry. Jeżeli jeszcze będziesz miał pytanie to śmiało postaram się zawsze odpowiedzieć
@@Szeryfinternetu Panie Marku, co Pan ma na myśli pisząc: "Bartku licytacja bez umowy"? Ja twierdzę, że każda licytacja jest pewną "umową"! Dalej ciekawostka brydżowa: "jeżeli partner mówi [...] 1 trefl [...] to ma na ręce kolor nie krótszy niż 5 kart"??? Naprawdę? A ja powiem, że w popularyzowanym przez Pana "sztucznym (z uwagi na dwuznacznego trefla) języku licytacyjnym" odzywka 1 trefl nie określa ilości trefli w ręce. TAK, TAK. O treflach mówi tylko tyle, że na pewno jest w tych 13 kartach jeden (1) trefl, jeżeli w pozostałych kolorach nie ma 5 kart ale po 4: 4 piki, 4 kiery, 4 kara i 1 trefl. Razem 13. Odzywka "jedno trefl" jest dwuznaczna (nie wywoławcza, chociaż może wywołać stres u Partnera) ale i przede wszystkim informuje obecnych przy stoliku, w tym szanownego Partnera, iż gracz trzyma w ręce co najmniej 12 PC (punktów, miltonów). Nie ma też 5 kart w innym kolorze i nie gwarantuje 5 trefli, chociaż powiedział 1 trefl. Nie ma też więcej niż 16 (15) - 18 PC, bo zalicytowałby 1 ba, ani 19-21 PC, bo zalicytowałby jeszcze wyżej: 2 ba. Dziwne, prawda? Ale praktyczne. 1 trefl to nasz, polski wynalazek. W drugim polskim wynalazku - Wspólnym Języku, któremu polscy brydżyści zawdzięczają tak wielkie sukcesy na arenie międzynarodowej - 1 trefl ma aż 4 znaczenia! To jest do opanowania dla każdego. Tu proponuje Pan tylko dwa znaczenia i proszę ich nie mylić :-)
Nic nie zrozumialłem.
+Irena X
Brydż to trudna gra, ale kiedy się ją zrozumie to się ją kocha na całe życie.
+Marek Obtułowicz zgadzam się z panem, to wspaniała gra