W Górze byłem pociągiem specjalnym, który wjechał oczywiście od Bojanowa, bodajże był to grudzień 2011 r. Kilka dni później Górę odcięto od sieci kolejowej z powodu budowy drogi ekspresowej tuż za wyjazdem z Bojanowa. Takie filmiki są bardzo fajne, bo przypominają o czymś czego już nie ma i zapewne nie wróci (niemniej słyszałem, że są czynione starania mające na celu odbudowę fragmentu linii z Bojanowa do Góry). Nie do końca jednak zgodzę się z tezą uczenia złodziejstwa za komuny. Oczywiście ona miał w tym procederze swój "chlubny" udział, ale myślę, że to sięga czasów I RP i rozbiorów (szczególnie zabór rosyjski), a konkretnie mocno negatywnego podejścia polskiej szlachty do chłopstwa i w znacznie mniejszym stopniu mieszczaństwa. Szerząca się bieda w tej grupie społecznej na pewno sprzyjała złodziejstwu, które niejednokrotnie decydowało o przeżyciu biedoty. Negatywne w komunizmie było to, że przyzwalał na takie zachowania (to raczej rosyjski rodowód takiego zachowania). Obawiam się, że podobnie było z kolejowym wygaszaniem popytu, niestety już w wolnej Polsce. Na większości lokalnych połączeń większości politykierów, czy lokalnych działaczy zwyczajnie nie zależało i wygaszanie popytu było im na rękę, bowiem znajomi wchodzili w niszę ze swoim interesem. Kolej w czasach przemian gospodarczych końcówki XX w. była dość hermetyczna i miała słabe powiązania z lokalną polityką. To się wolniej lub szybciej zmienia, ale wieloletnich zaniedbań (w tym również tych z PRL-u) nie da się cofnąć. W przypadku tej linii jednak decydującym czynnikiem była granica polsko-niemiecka. Gdy w 1945 r. została przeniesiona dużo dalej na zachód, Polska borykała się z dużymi zniszczeniami wojennymi i nie dało się odbudować wszystkiego, zwłaszcza, że "wyzwolicielska" armia dbała o reperacje wojenne dla ZSRR, w tym również z linii kolejowych.
Tak to była dyskusja ogólna, ta akurat linia ze "złodziejskim" rozbiorem nie ma nic wspólnego. Natomiast czy odbudowa Bojanowa to nie strzał na oślep. Góra raczej do Leszna ciąży.
@@mikol2532 Pożyjemy, zobaczymy. Zwłaszcza, że tym zajmuje się Marszałek Dolnego Śląska, więc bardziej mu będzie zależało na połączeniach w kierunku Wrocławia, niż Leszna.
Mniej więcej 90% z buta, czasem zdarzaja sie podwózki na odcinkach biegnących wzdłuż szosy. Samochód jednak się nie sprawdza bo potrzebna jest druga osoba.
Już patrzyłem na mapie, śladów zostało niewiele więcej niż po tym 100 letnim odcinku. Bardzo się wszystko zmieniło przez ostatnie 30 lat. Spacer się jednak zapowiada fascynująco bo dalej tez są ciekawe obiekty tylko ciągle czasu brak.
Wraz z powstaniem III RP Złodziejskiej takie linie kolejowe , jako nie ekonomiczne zlikwidowano a tory rozkradli złomiarze stając się biznesmenami. A bardziej ekonomiczna stała się piechotka do pracy.
@@mikol2532 Też tak uważam. Za komuny wszystko było wspólne, więc niczyje, dlatego ludzie kradli. Po roku 90-tym można było już kraść prawie oficjalnie jeśli ktoś miał odpowiednie układy 🙃 Taka sytuacja z mojego miasta: ok roku 2000 w biały dzień rozkradziono kilka kilometrów bocznicy kolejowej prowadzącej ze stacji Wąchock do zakładów drzewnych i fabryki samochodów w Starachowicach. Ludzie ubrani w pomarańczowe kamizelki uzbrojeni w palniki przez kilka dni rozmontowali 5-7 km torowiska 😅 Policja nie reagowała, ponieważ byli przekonani, że wszystko odbywa się legalnie 🙃
Nie chodzi o to, że bardziej ekonomiczne stało się chodzenie do pracy piechotą. Po roku 90-tym transport kołowy wypierał transport kolejowy z uwagi na wyższy komfort podróży i czas, głównie kolej wąskotorową. Na odcinku Piotrków-Sulejów gdzie przez lata funkcjonowała kolejka autobus PKS potrafił pokonać trasę trzy razy szybciej, kursował też częściej. Podobnie jak na trasie Starachowice-Iłża. Natomiast po roku 2000 większość ludzi posiadała już własne samochody co z kolei wykończyło transport publiczny na wielu liniach. W moim mieście 20-15 lat temu autobus PKS do Warszawy jeździł zawsze pełny, bilety kupowało się kilka dni wcześniej. W okolicach roku 2018 10-12 osób to było maksimum, w dni powszednie jeszcze mniej.
Nie od dziś wiadomo, że najtrudniej zauważyć cos co jest na widoku. A ten "Kraj Złodziei" z lat 90-tych obecnie jest jednym z najszybciej rozwijających się krajów świata. Ludzie żyli w komunie to się nauczyli kraść, a jak widać po władzy dotyczy to każdego do Ministra włącznie.
Hmmm transport publiczny na Zachodzie rozwija się bardzo dynamicznie właśnie z uwagi na to co piszesz: wygodę i szybkość. Ale musi być do niego dostęp wtedy będą ludzie korzystać. Autobus raz na 2 godz. to żadna oferta. Jak nie było transportu publicznego to padł. Jak myślisz ile by przetrwały supermarkety jakby było w nich 10 produktów? Czy w takim wypadku właściciel sieci może powiedzieć że zamknęli market bo nikt nie chciał w nim kupować? To właśnie jest wygaszanie popytu.
kawał dobrej roboty
Dzięki bardzo zapraszam dalej, mam materiału na parę następnych sobót.
Świetny materiał 🙂
Dziękuję za komentarz
W Górze byłem pociągiem specjalnym, który wjechał oczywiście od Bojanowa, bodajże był to grudzień 2011 r. Kilka dni później Górę odcięto od sieci kolejowej z powodu budowy drogi ekspresowej tuż za wyjazdem z Bojanowa. Takie filmiki są bardzo fajne, bo przypominają o czymś czego już nie ma i zapewne nie wróci (niemniej słyszałem, że są czynione starania mające na celu odbudowę fragmentu linii z Bojanowa do Góry).
Nie do końca jednak zgodzę się z tezą uczenia złodziejstwa za komuny. Oczywiście ona miał w tym procederze swój "chlubny" udział, ale myślę, że to sięga czasów I RP i rozbiorów (szczególnie zabór rosyjski), a konkretnie mocno negatywnego podejścia polskiej szlachty do chłopstwa i w znacznie mniejszym stopniu mieszczaństwa. Szerząca się bieda w tej grupie społecznej na pewno sprzyjała złodziejstwu, które niejednokrotnie decydowało o przeżyciu biedoty. Negatywne w komunizmie było to, że przyzwalał na takie zachowania (to raczej rosyjski rodowód takiego zachowania).
Obawiam się, że podobnie było z kolejowym wygaszaniem popytu, niestety już w wolnej Polsce. Na większości lokalnych połączeń większości politykierów, czy lokalnych działaczy zwyczajnie nie zależało i wygaszanie popytu było im na rękę, bowiem znajomi wchodzili w niszę ze swoim interesem. Kolej w czasach przemian gospodarczych końcówki XX w. była dość hermetyczna i miała słabe powiązania z lokalną polityką. To się wolniej lub szybciej zmienia, ale wieloletnich zaniedbań (w tym również tych z PRL-u) nie da się cofnąć.
W przypadku tej linii jednak decydującym czynnikiem była granica polsko-niemiecka. Gdy w 1945 r. została przeniesiona dużo dalej na zachód, Polska borykała się z dużymi zniszczeniami wojennymi i nie dało się odbudować wszystkiego, zwłaszcza, że "wyzwolicielska" armia dbała o reperacje wojenne dla ZSRR, w tym również z linii kolejowych.
Tak to była dyskusja ogólna, ta akurat linia ze "złodziejskim" rozbiorem nie ma nic wspólnego. Natomiast czy odbudowa Bojanowa to nie strzał na oślep. Góra raczej do Leszna ciąży.
@@mikol2532 Pożyjemy, zobaczymy. Zwłaszcza, że tym zajmuje się Marszałek Dolnego Śląska, więc bardziej mu będzie zależało na połączeniach w kierunku Wrocławia, niż Leszna.
Super
Super podziękuję za komentarz w takim razie:)
Tak z ciekawości. Z buta chodzisz na te "zaliczenia" linii, czy to taka przenośnia, kiedy mówisz, że idziemy.
Mniej więcej 90% z buta, czasem zdarzaja sie podwózki na odcinkach biegnących wzdłuż szosy. Samochód jednak się nie sprawdza bo potrzebna jest druga osoba.
Kiedy została zlikwidowana ta linia skoro zachował się jeszcze fragment torowiska?
Od Góry do Krzelowa to są lata 80-te. Nie wspomniałem o tym w filmie bo w sumie tego odcinka nie pokazywałem.
@@mikol2532 No to jeszcze stosunkowo niedawno.
Już patrzyłem na mapie, śladów zostało niewiele więcej niż po tym 100 letnim odcinku. Bardzo się wszystko zmieniło przez ostatnie 30 lat. Spacer się jednak zapowiada fascynująco bo dalej tez są ciekawe obiekty tylko ciągle czasu brak.
Bardziej dokładnie pomiędzy rokiem 1978 a 1984.
Za bardzo dokładnie to baza kolejowa tego nie określa. Pewnie się z tym długo grzebali.
Wraz z powstaniem III RP Złodziejskiej takie linie kolejowe , jako nie ekonomiczne zlikwidowano a tory rozkradli złomiarze stając się biznesmenami. A bardziej ekonomiczna stała się piechotka do pracy.
Akurat ta linia została rozebrana w całości długo przed nastaniem Wolnej Polski. A tych "biznesmenów" jakiś ustrój nauczył tych wszystkich zachowań.
@@mikol2532 Też tak uważam. Za komuny wszystko było wspólne, więc niczyje, dlatego ludzie kradli. Po roku 90-tym można było już kraść prawie oficjalnie jeśli ktoś miał odpowiednie układy 🙃 Taka sytuacja z mojego miasta: ok roku 2000 w biały dzień rozkradziono kilka kilometrów bocznicy kolejowej prowadzącej ze stacji Wąchock do zakładów drzewnych i fabryki samochodów w Starachowicach. Ludzie ubrani w pomarańczowe kamizelki uzbrojeni w palniki przez kilka dni rozmontowali 5-7 km torowiska 😅 Policja nie reagowała, ponieważ byli przekonani, że wszystko odbywa się legalnie 🙃
Nie chodzi o to, że bardziej ekonomiczne stało się chodzenie do pracy piechotą. Po roku 90-tym transport kołowy wypierał transport kolejowy z uwagi na wyższy komfort podróży i czas, głównie kolej wąskotorową. Na odcinku Piotrków-Sulejów gdzie przez lata funkcjonowała kolejka autobus PKS potrafił pokonać trasę trzy razy szybciej, kursował też częściej. Podobnie jak na trasie Starachowice-Iłża. Natomiast po roku 2000 większość ludzi posiadała już własne samochody co z kolei wykończyło transport publiczny na wielu liniach. W moim mieście 20-15 lat temu autobus PKS do Warszawy jeździł zawsze pełny, bilety kupowało się kilka dni wcześniej. W okolicach roku 2018 10-12 osób to było maksimum, w dni powszednie jeszcze mniej.
Nie od dziś wiadomo, że najtrudniej zauważyć cos co jest na widoku. A ten "Kraj Złodziei" z lat 90-tych obecnie jest jednym z najszybciej rozwijających się krajów świata. Ludzie żyli w komunie to się nauczyli kraść, a jak widać po władzy dotyczy to każdego do Ministra włącznie.
Hmmm transport publiczny na Zachodzie rozwija się bardzo dynamicznie właśnie z uwagi na to co piszesz: wygodę i szybkość. Ale musi być do niego dostęp wtedy będą ludzie korzystać. Autobus raz na 2 godz. to żadna oferta. Jak nie było transportu publicznego to padł. Jak myślisz ile by przetrwały supermarkety jakby było w nich 10 produktów? Czy w takim wypadku właściciel sieci może powiedzieć że zamknęli market bo nikt nie chciał w nim kupować? To właśnie jest wygaszanie popytu.