Dzwiek odpalania to sie prawie poplakalem, tyle wspomnien! Ten samochod dla mnie to synonim slowa "przygody", bo bylismy z ojcem nim wszedzie. Odnosnie halasu, po 80km/h halas ustapywal i dalo sie normalnie jechac Ten samochod jest faktycznie fantastyczna terenowka, za ponad 20 lat mienia 966/968 moj ojciec nigdy sie nie zakopal, jezdzilismy na pole pomidorow w pazdzierniku (same bloto), do sadkow jablkowych (trawy i chwasty), na ryby (blota i piachy), lasy (piach). Sporo wlascicieli przerabialy zawiasy tylnej klapy by dalo sie ja podniesc o 8cm od strony zawiasow, co pomagalo w chlodzeniu. Jak jechalismy latem do babci 500km w jedna strone, to tata sciagal klape i spokojnie sie jechalo 90-100km/h. Ten samochod jest absolutnym cudem w planie lykania terenu i przewozeniu ladunku. Jesli sie o drobine oleju we lbie mialo to silnik byl nie do zajechania, trzeba pilnowac temperature oleju i wymieniac na czas. Niezalezne zawieszenie, prosta elektryka i kadlub zrobily z niego (przynajmniej w recach mojego ojca) niezniszczalny samochod. Zreszta, do tej pory ma 968 w wersii dla niepelnosprawnych, gdzie jest mechaniczny tempomat i gaz sie wciska recami na kierownicy, sa 2 "ucha" ktore sie wciska. W papierach jeszcze pisze "kolor - corrida". :D
Chamulec w wersji dla nie pełnosprawnych tez był jak wajcha i wciskało prawą ręką nad wajchą zmiany biegów) No i jeszcze byli odmiany w postaci elektronicznej zmiany biegów ale to zadkie wersje. Tez pierwsze 18lat spdedzilem w zazie)
@@PcimOlki ten wiernik co tam jest działa jak pompa i filtr ciężkich cząstek , problem jest taki ze małe ciśnienie na wolnych obrotach, No kwestia tego jak prycezyjnie złożyć No i jakość materiałów tez ma znaczenie.
@@PcimOlki Mokry filtr powietrza działał skutecznie gdy miał odpowiednią ilosc oleju ( nie zadużo i nie zamało) Bez naprawy przejechałem 160000km i jeżdził bym dalej gdyby nie rdzewiejace nadwozie.
Mieliśmy w rodzinie takiego . Tata kupił takiego białego z uszami . Wcale nie był taki usterkowy . Usterkowa to była totalnie jego poprzedniczka u nas czyli Skoda 1000 MB. Non stop się psuła. A ZAZ był niezawodny , przejeżdżał wszystko , każde błocko i kałuże głębokości zderzaka. Na wypasie miał korbę od uruchamiania silnika . A ta wydajna nagrzewnica ? W pięć minut można było na postoju zrobić sobie saunę w aucie... . No i te dwie rury wydechowe... czad. Dzwięk z kominów bezcenny : ) Najdalej byliśmy nim w Chorwacji ,koło Rijeki. Tak wiec mój tata był jako kierowca twardzielem...
To auto pod nogami pasażera ma otwór zrobiony w celu, uwaga... Możliwości łowienia ryb na zamarzniętych jeziorach;-) Masz taki wypas w swojej S-klasie?!? xD
Pamietam jak bylem maly i byly lata 80 i stalismy gdzies na parkingu w lesie i zblizal sie do nas przerazliwy huk helikoptera i wypatrywalismy co to tak nisko leci, a to zza drzew wyjechal zaporozec z urwanym tlumikiem.
@@bartekostrowski5096 Urywały się tzw. szpilki = śruby którymi się przykręcało kolektory wylotowe do głowicy silnika. W efekcie te kolektory były albo niedokręcone (nieszczelne), albo leżały w ogóle obok. Huk (hałas) był przepotężny.
Mój wujek miał zaporożca, tylko w nowszej wersji, bez tych wielkich bocznych wlotów. Podziw mój wzbudzała solidność tej konstrukcji, grubość blach i zdolności do jazdy po podłych drogach i w terenie. Wuj który pracował w PGR jeździł nim polną drogą, wjeżdżał na pole i zabierał worki z ziemniakami z pola. I ten samochód dawał radę. Jak na tamte czasy był to nawet dobry samochód.
Dźwięk dzieciństwa! Zaporożca miał nasz Proboszcz, garażował go w niezwykle akustycznej wnęce na plebanii. Gdy odpalił w czasie mszy, nasze twarze rozjaśniał promienny uśmiech. Mówiliśmy o nim pieszczotliwie, zaporożcu nie Proboszczu, T-34!
Witam! Moje pierwsze auto!!! Miałem 968a i 968m. Wspominam te auta bardzo dobrze. Czasami rzeczywiście się psuły ale kazdy kto miał troszkę pojęcia o mechanice mógł go naprawić. Niezastąpiony samochód na grzyby, ryby i weekendy. Nadal mi się Podobają te auta I bardzo chciałbym takiego mieć. Mówiono na nie- masahuku,nosorożec, zemsta Breżniewa lub Lenina, najszybszy ciągnik świata. To świadczy, że mimo wszystko był popularny.Pozdrawiam!
W Tavrii pod tym bębnem z przodu był nie bęben, nie tarcza a pierścień hamulcowy. Coś jak tarcza, tylko mocowana na 3 śruby po zewnętrznym obwodzie a zacisk wchodził w nią od środka.
@@grigoriagh Koncept ten sam, tylko w audi tarcza i obudowa przypominająca bęben stanowiły całość a w tavrii ten "bęben" to był kawał odlanego żeliwa będący osobnym elementem. Tarcza przy tym wygląda dość ubogo ;) Przypomnę, że te samochody nie miał serva hamulcowego przez co skuteczność hamowania była taka średnia bym powiedział.
Miło widzieć zwyżkę formy po niepokojącej wpadce, jaką był ostatni filmik. Przy okazji widać wyraźnie, skąd projektanci Testarossy ukradli pomysł na te boczne wloty
We wczesnych latach 90tych na Ukrainie poznałem gościa, który postanowił mi pokazać jak jego Zaporożec leci 160km/h. Mieli jakiś patent na przeróbkę silnika - stosując chyba tłoki z ciągnika Władimirec. To była chyba najstraszniejsza jazda w moim życiu - biorąc pod uwagę jakiej jakości były wtedy drogi!
Oj Zlomnik glupoty gadacie. Regulacja siedzenia jest prawdopodobnie zepsuta. Co do glosnosci to tez nieprawda - to jest niebo w stosunku do malucha. Robilem tym samochodem trasy 400 km za jednym zamachem i bylo ok glowy nie urywalo. Minusem byl brak hamowania powyzej 80 kmh. Co do prowadzenia - dociazenie bagaznika plus radialne opony znacznie je poprawiaja. W pozniejszych modelach kierunkowskazy byly przy kierownicy . Generalnie powinienes lepiej sie przygotowac . Piekny samochod - jak trafie dobry egzemplarz to kupie. Aha i te opowiesci ze jak cos wpadnie do uszu to narobi szkod - no kolego bredzisz.
Na 968 na oponach błotnośniegowych uczyłem się jeździć powyżej 90 na godzinę dochodziło do transformacji ośrodek słuchu przestawał kontaktować się z mózgiem było to jak przejście w nadświetlną Warto wspomnieć o odpalaniu silnika na korbę oraz okienkach przed przednimi siedzeniami dzięki nimi można było uprawiać wędkarstwo podlodowe W głębokim śniegu czy błocie szedł jak dzik Wiele fajnych wspomnień z nimi związanych pozdrawiam
Nie miałem nigdy doczynienia z Zaporożcem choć pamiętam go z dzieciństwa. Natomiast znajomy w latach 90- tych miał inny samochod z tej samej fabryki Tawrie . I go chwalił. Twierdził ze w Tawrii z przodu ma więcej miejsca na nogi niż w ...Polonezie .z przodu Tawrii mieścił się silnik , akumlator , kolo zapasowe ( dosyć dziwna była felga , pusta w środku ) I narzedzia w środku w w owej feldze w okrągłej puszce . Silnik 1100 cm 3 4 cylindry chłodzony cieczą. Ale wałek rozrządu byl w Tawrii w glowicy napędzany ( chyba ) łańcuszkiem .Lecz krzywki walka rozrządu nie naciskały szklanek i zaworów. Wałek przez dźwignie 1 stronne (! ) naciskały zawory w glowicy .Czyli rozwiązanie rzadko stosowane . Palec rozrządu w aparacie zapłonowym w Tawrii precel się w lewo .We wszystkich samochodach kręcił się w prawo , a tu w lewo .Jeszcze było jakieś dziwne rozwiązanie gdy w zbiorniki było już ostatnie 5 litrów paliwa .Nie było światełka ze paliwa jest mało, ale nie pamiętam. Znajomy byl wówczas Tawrija w Hiszpani . Nie wiadomo z kim , ale jak zona jego się o tym dowiedziała to się rozwiedli . Po wejściu Polski do UE wyjechał na stałe do Irlandii. ..Pozdrawiam wszystkich fanów starej motoryzacji .
Моей Таврии ( заз 1102)в этом году 30 лет . Прошлый двигатель прошел 260 000 тысяч километров. И привод грм ремнем, при обрыве ремня клапана не гнет . Да, морально устарела , но всё максимально просто , правда помтель распредвала не разъемная , это и хорошо и не очень.
Zakochany jestem w Zaporożcu. W 1977 w Dusznikach na wczasach zimowych mój śp. tato [Fiatem] utknął w zaspie. Zaporożec potrafił ją przejechać a Fiat 125p niestety musiał być przepchany. Jak sytuacja sie uspokoi wyruszamy tam poszukać takiego cudeńka w przyzwoitym stanie. ps Ale wtedy to były zimy nie to co teraz [na szczęście].
Mój tato też kupił Zaporożca w''77r, był to nasz pierwszy samochód, w tym czasie był rewelacyjny w warunkach PRLu. Wspominam go z sentymentem. Blachy zaczęło,, łapać,, jak miał 12 lat👍
@@irekg4257 był oszczędnie zrobiony ale był, mocny, solidny i miał wdzięk - miał dusze tak jakby go wykradli z rodziny NSU i nadali inne imię o on i tak miał geny swych przodków i przez to się wyróżniał
Gdzieś czytałem ze w latach 70 ych trochę tego importowali do Włoch a dystrybucją i serwisem zajmował się ten sam diler co sprzedawał jaguara. W efekcie w jakimś salonie w Mediolanie czy Rzymie w jednej salce stał jaguar E type i ZAZ. I to musiało być piękne
Do Włoch, importowali też Moskwicze w latach 80/90. Moj znajomy miał w Italii, dwa identyczne Moskwicze kombi. Jeden stał w garażu, na części zamienne. Podobno to auto było tańsze od Fiata 126.
W latach '80, w czasach paliwa na kartki, udawało się z rzadka kupić benzynę na lewo (dużo drożej), ale pompiarz lał tylko do zbiornika, bo do kanistra nie było wolno. Jeśli chciałeś mieć benzynę na zapas w kanistrze, musiałeś pod domem zlać ze zbiornika. Do tego służył wężyk i elektryczna pompka paliwa od układu grzewczego zaporożca. Kupowało się ją w sklepie z częściami do samochodów radzieckich, kosztowała grosze. Podłączało się ją kabelkiem do akumulatora, wężyk do baku, drugi koniec do kanistra i jazda. Pompka robiła "pyk pyk pyk pyk" i przelewała benzynę w tempie kroplówki lekarskiej. Po kilkudziesięciu użyciach psuła się i trzeba było kupić nową. Ogółem części do sowieckich pojazdów nie brakowało, z wyjątkiem właśnie tej pompki, która - ku zdumieniu sprzedawców - cieszyła się niesłychanym popytem.
ZAZ 968 i NSU Prinz 4 powstały w tym samym czasie, więc Zaporożec nie był kopią NSU . Oba były "inspirowane" Corvairem. Jedynie zawieszenie przednie było zmałpowane z "Garbusa"
jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili ... a co do manetki kierunkowskazów jest jak najbardziej ok. Gdyż najpierw włączasz kierunkowskaz by wszyscy wiedzieli, że zaraz będziesz hamował, redukował etc. :)
dzwiek odpalania przywolal wspomnienia z dziecinstwa - sasiad z bloku mial takie cudo a ze byl zapalonym wedkarzem zapewnial darmowe budzenie polowie osiedla bo odpalal swoje cudo o 3 rano - jako ze czesto sie psulo to jak juz raz odpalil to zostawial i latal po fanty na 3 pietro. jak nie jechal na rybki to lezal pod tym swoim odrzutowcem i ciagle cos grzebal... auto legenda :)
Cha cha , przypomniałeś jak kiedyś w czasach kiedy chodziłem do technikum lata- 80-te - pamietam ze kolega kupił "ZAZ-a " od swojego sąsiada, ciekawostka było to ze autko miało 11lat 11tys km i zapłacił 11tys. - jeżdziliśmy na przerwach do niedalekiej piekarni po "ćwiartkę" chleba i "połówkę" mleka - (NIE było innych FASTFUD-ów :) ) - w soboty na dyskoteki , co do usterkowości jak jeździł normalnie to półosie się nie urywały , był w Warszawie chyba na "Pradze" (chyba w okolicy Placu Szembeka) warsztat który spawał te połamańce i jeździło się dalej oczywiście pomagaliśmy Andrzejowi to naprawić i dalej jeździliśmy. Kawał fajnej historii - był duuuużo tańszy od naszego "malucha" - to mógł byc "lepszy egzemplarz bo jeździł bezproblemowo
wcale się tak bardzo nie psuły "jak dbasz - tak masz". W naszym się tylko kiedyś ukręcił drążek napędu kopułki i stanęliśmy w polu. Poza tym Europę przejechaliśmy tym sprzętem (jakimś cudem rodzice załatwili paszporty).
jeździłem 968M, jak podjechałem pierwszy raz na CPN - tak na CPN :) nie na stację paliw :) to razem z Panem z CPN - bo wtedy mówiłeś za ile i ów Pan wlewał - nie mogliśmy znaleźć wlewu, który jest pod pokrywą silnika. No i ten 968M to był silnik prawdziwa V ;)
Kolega kiedyś miał zaporożca .. nagrzewnica była tak wydajna, że w zimę (-15) spokojnie mógł tak nagrzać środek żę się siedziało jak w saunie :)) Serio!!! jeździł w zimę w krótkim rękawku... fakt zapach benzyny wszechobecny !
Dobra! Umiejscowienie silnika określa się wzdłuż albo w poprzek przez wyjście wału korbowego, wzdłuż lub w poprzek pojazdu. Jeżeli to V4 z głowicami po boku to wal wychodzi wzdłuż auta-wiec jest wzdłużnie. Ja się mylę czy Złomnikowi się przejęzyczyło?
Jak ładnie w dole szyby leżą sobie wycieraczki idealnie w linii prostej a w wielu autach z tamtych lat wycieraczki leżały w różnych pozycjach i wyglądało to okropnie.
Dwie osoby z mojej rodziny, dawno temu przyjeżdżały w odwiedziny co wakacje, z Warszawy do Szczecina tym beznadziejnym pojazdem, to musiała być droga przez mękę
@@radosawl7315 bardziej zmęczony wychodziłem po 300km jadąc nowym samochodem ... prowadzi się całkiem dobrze , przyspieszenia brak no i spowalniacze zamiast hamulców :)
Ostatnio u mnie w mieście spotkałem Zaporożca właśnie jeszcze z tym chromowanym grillem. W czarnym kolorze piękna maszyna ;)
2 ปีที่แล้ว +5
nie wiem co tu jest niezrozumiałego w 3:09, może przestańcie myć uszy betonem NSU Prinz miał silnik z tyłu umieszczony w poprzek, wszystkie inne z silnikiem z tyłu miały go umieszczonego wzdłuż ^ gdzie z tego wynika że Zaporożec miał silnik umieszczony w poprzek? Heloł?
Zaporożec w z takim właśnie grilem tylko błękitny był autem mego taty. Pierwszym i ostatnim. Podróż do babci ok.160 km to było zawsze wyzwanie poprzedzane okazjonalnym mini remontem czegokolwiek. Kolegów wkręcałem, że jest w nim tajemniczy przycisk z tabliczką o treści oczywiście po rosyjsku : Wo wremia mira nie wkluczati. Co oznacza nie włączać w czasie pokoju. Bowiem zaporożec nazywany był sportową wersją T34 i z tej przyczyny w czasie potencjalnej mobilizacji otrzymywało się przydział na wieżyczkę. Nieprawdą jest, że kieszenie po bokach służyły do chłodzenia silnika. Przede wszystkim to były uchwyty na narty!!! . O przygodach z tym samochodem mógłbym napisać książkę albo scenariusz na film drogi. Powiedzieć, że to auto z własną duszą czy charakterem to nic nie powiedzieć. Mimo wielu wad samochód przetrwał powódź w 1997 zaparkowanym przy Odrze w Koźlu co potwierdza jego wodoszczelność. I na dodatek z tego co wiem, a już nie byliśmy jego właścicielami wówczas został potem skradziony!!! Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że dziś bierze udział w konflikcie zbrojnym na Ukrainie. Pozdrawiam jako były użytkownik tej zemsty Stalina, na której uczyłem się jeździć i rozwaliłem płot, potwierdzając militarne możliwości pojazdu.
Zaporożec potocznie zwany Nosorożcem. Dwie rzeczy mnie zawsze zdumiewały: Raz przy odpowiednim ruszaniu potrafił brzmieć jak traktor. Dwa przy pewnej prędkości, chyba w przedziale 70-80km/h, "uszy" czyli wloty powietrza do komory silnika, potrafiły gwizdać. Chyba ze szczęścia że to w ogóle jedzie.
Oj tam oj tam, może Zaporożec im nie do konca wyszedł, tak pod względem stylistyki jak i mechaniki, ale przynajmniej rozwinęli się i stworzyli ZAZa Tavrię :P
Na takim Zaporozcu zrobilem w 1973 r prawo jazdy jako...eksternista, i jest wazne do dzisiaj :) W PRL mozna bylo zdawac na prawko uzywajac wlasnego auta, ale trzeba bylo zalozyc okragle niebieskie "jaja" z napisem "Nauka Jazdy" - taka ciekawostka... A sam opis samochodu - moznaby jeszcze sporo dodac - np. zima trzeba bylo wozic worek z piaskiem w bagazniku, zeby polepszyc przyczepnosc na zakretach. Slowem piekne wspomnienia a Zlomnik wylawia same perelki. Super!
Pierwszy silnik tam był inny 0.8 o 28koni, a ten jest 1.2 o 40koni (jest odmiany 45 i 50 koni) prądnica oryginalna w tej turbinie a ta co jest to samodzielnie druciarstwo. Ale możliwe wariant eksportowy był w tym nadwoziu z tym silniku , ale zazwyczaj w Ukrainie 966 byli z silnikami 0.8, No skrzynia podobna ale inna łącznie położenie biegów tez inne, w danym ekzemplarze skrzynia od 0.8 a silnik 1,2 chyba przejszczowy albo exportowym wariant. Dodam ze w silniku 0.8 aparat zapłonowy był nisko po prawej stronie , oba sinika mieli rozrząd na kołach zembatych. Późni 966 ale deska rozdzielcza w 968 była już inna z tworzywa sztucznego.za tylnym siedzeniem była półka . Dodaj ze filtr powietrza ma olej w środku . Komfortowa predkosc to 60-70. Skąd wiem? Bo pierwsze 18lat życia spieszyłem w zaz 968m, to pierwsze auto na którym jeździł , tyle razy było obserwowane jak ojciec rozbierał i zbierał wszystko bo resurs tego silnika 40-60tys, ale dźwięk tego silnika jest wspaniały osobliwe jak zakładane było dwa tłumika po jednym z każdej stronie.
One nie tylko teoretycznie były dobrymi terenówkami, uczyłem się tym jeździć na wsi u babci. Do dziś w internecie jest wiele filmików jak dobrze sobie radzą zaporożce w błocie. p.s. zmiana kierunkowskazów na desce rozdzielczej to stary patent z Moskwicza 400 (a ten znów był przecież kopią opla więc być może to rozwiązanie jest jeszcze niemieckie). Jeszcze edytuję: zmeczyła podróż "Wańką"? (tak go nazywaliśmy w rodzinie) a myśmy nim wykonali podróż do Jugosławii, przez Grecję do Bułgarii. W Jugosławii Milicjanci zatrzymywali nas aby porozmawiać bo wzbudzaliśmy chyba sensację. W żartach Zaporożec był nazywany lekką wersją czołgu T- 34. No i jeszcze o zawieszeniu, aż sprawdziłem w necie bo pamiętam, że z tyłu miał sprężyny a nie drążki skrętne demertim.ru/zadnyaya-podveska-zaz-968m-chast-1/ A już na koniec: Garbus zastosował drążki ale wcześniej nasi stosowali je w CWS T1 Prawdopodobnie francuzi w Citroenie 2CV stosowali je jeszcze wcześniej. bardzo ładnie to zawieszenie pracowało w terenie.
Rodzice kupili w 1973 roku ZAZ-966 od wysoko postawionego urzędnika z gdańskiego magistratu . Facet kupił go na talon i sprzedał z zyskiem na giełdzie , praktycznie bez przebiegu. Auto było specjalnie wygłuszone i w związku z tym hałas nie był aż tak bardzo dokuczliwy . Silnik tego „cuda „ był zasilany niskooktanową etyliną , więc nie było problemu z zakupem paliwa „ na lewo” po niższej cenie . Kiedy w 1986 roku odkupiłem auto od ojca na liczniku było 34500 km . Jeździłem tym autem wszędzie . Byłem nim na Węgrzech , w Turyngii , jeździłem po wertepach na ryby i na grzyby . Auto nigdy mnie nie zawiodło . W 1990 roku sprzedałem swojego Zaporożca i przesiadłem się do nowego F-126 p 650FL . Natychmiast tego pożałowałem . Maluch był awaryjny , niewygodny i zupełnie się nie nadawał na leśne drogi . Hałas wewnątrz nie był wcale mniejszy …Aha , zapomniałbym . W jednym z odcinków powiedziałeś , że zużycie paliwa dla malucha da się utrzymać na poziomie 6l / 100km . Mnie się niestety nie udało zejść poniżej 6,6 litra . Szybko się pozbyłem „ikony polskiej motoryzacji „ . Polmozbyt w 1991 roku sprowadził Dacie 1430 , których cena była niż F-126p . Kupiłem wersję w kolorze kość słoniowa ( były jeszcze szare ) . Auto było tanie , całkiem szybkie , z pięciobiegową skrzynią , z pojemnym bagażnikiem . Irracjonalne było sprzedawanie tego samochodu bez … gwarancji . Dodawano gratis komplet kluczy kluczy maszynowych i aluminiowy kanister 20 litrowy . Antoniego było najlepiej wykonane , ale poza wymianą pompy paliwa nie zanotowałem większych problemów . Jeździłem Dacią przez 5 kolejnych lat robiąc łącznie około 55 tysięcy kilometrów . Po tych pięciu latach sprzedałem samochód za cenę niemal taką samą jaka była ustalona dla nowego egzemplarza przez Polmozbyt.
Uwaga na to miejsce we Wrocławiu, gdzie stoi Robur, konkretni przekręciarze, skasowali 5 tys za naprawę skrzyni, i oddali z inną skrzynią i zepsutą trójką, podczas reklamacji stwierdzili, że to na pewno wina wybieraka, więc doliczyli tysiączka za wymianę i dalej to samo. Przy kolejnej reklamacji auto trzymali pół roku i zmyślali jak mogli i finalnie auto zabrałem i chwilowo mam zwyczajnie dosyć tego miejsca. Bandytyzm pierwsza klasa!
@@Bassdriver O kurka, rzeczywiście jest taki film. Aż głupio się przyznać, ale nie oglądałem. Myślałem, że chodzi ogólnie o taki motyw w filmach zza wielkiej kałuży. Btw fajny wstęp w filmie o "szczupaku" 👍chapeau bas.
@@Bimbasek01 no jeśli chodzi o rozprysk czachy to scena ze Scanners do dziś pozostaje niepobita, a to było 42 lata temu. Oraz dzięki ogromne :-) Od tamtej pory zrobiłem jeszcze parę innych filmów więc zapraszam jak coś ;-)
Ten alternator z prawej jest dołożony. Oryginalny mieści się wewnątrz wentylatora. Dźwignia zmiany biegów także nieoryginalna. Ogólnie ładny egzemplarz.
Doceniam kolorystykę samochodu korespondującą z kolorem bluzy. Zamierzone lub nie, solidarność z sąsiadami w potrzebie jest doceniana. Pozdrowienia z daleka od długoterminowego subskrybenta.
Miałem czerwone cudo. Raz mi pękł wężyk przy gaźniku,ja też byłem pod gazem,no i zapalił się. Gaśnica nie dała rady,ale kolega , pasażer wiózł 2 litry mleka dla dzieci,i to nas uratowało,ale dzieciaki pamiętają mu to do dzisiaj.
Miałem to cudo w latach, kiedy benzyna była tania jak chińska zupka z Radomia. Co do jazdy - dramat zwłaszcza zimą, ale jak odpaliło się to webasto, to w środku jeździłem w podkoszulku przy -17 stopniach. Blacha gniła na potęgę, jednego roku masz podłogę, za rok już jej nie ma. Z dwóch zapków złożyłem jednego. Ale to co na filmie to perfidna przeróbka, bo oryginalnie to auto miało wentylator razem z alternatorem. Koła trzeba było dokręcać co 100km, bo bardzo luzowały się śruby. Silnik kręcił się do 80km/h na drugim biegu! A potem się rozlatywał.
Melodramat?🤣Jeśli to nie ironia to nieźle popłynąłeś. Scena jak typ czyta listy dziewczynie, a obok niej zostaje rzucone truchło jej faceta z wojska. Ten film ryje banie gorzej niż 40 lat picia wódy.
Hillman IMP ma silnik wzdłużny,miałem 3 takie. Design karoserii-mistrz włoski Michelotti,silnik podobno projektował Polak. Z poważaniem Paweł Gluziński.
E tam męczące. Ojciec miał 968a z 78 roku mnie nauczył tym jeździć jak miałem 12 lat. Wspaniała przygoda. A przez 14 lat służył naszej 5 osobowej rodzinie jaki wóz rodzinny wczasowy itp. piękne wspomnienia ( kierunki miał już w kierownicy i biegi wkładało się już klasycznie nie jak w mercu o ile dobrze pamiętam)
Kumpel pod koniec lat 90-tych zrobił od podstaw motocykl na bazie tego silnika i skrzyni biegów od motocykla wojskowego MW-650 (chyba) z kryzą łączącą, ależ to pięknie chodziło.
co się mi ojciec o tym aucie naopowiadał :), po nim miał Syrenę która była podobno lepsza a przed nim chyba mikrusa, a następny był junak i kant :) ...... A potem poznał moją matkę, anty samochodową, życie się skończyło. Urodziłem się ja, potem mój brat i dopiero jakoś w 2002 2003 kupił sobie Kanta z 1988 o którego itak miał wojnę z matką. Następny był Polonez i od kilku lat znów jest bez auta. Nie dajcie się babą ! ;)
Nie wiem jak inni, ale osobiście czekam na pełny odcinek, lub chociaż "shorty" z rapsami Pana Redaktora (najlepiej kompilacja wszystkich)! ;) Pozdrawiam! :)
Jak byłem małym dzieciakiem (3-4) lata. to wsadziłem do kieszeni takiego Zaporożca resoraka i tyle go widziałem ;) Pewnie się kierowca zdziwił że znalazł kiedyś resoraka w Zaporożcu ;)
Dzwiek odpalania to sie prawie poplakalem, tyle wspomnien! Ten samochod dla mnie to synonim slowa "przygody", bo bylismy z ojcem nim wszedzie.
Odnosnie halasu, po 80km/h halas ustapywal i dalo sie normalnie jechac
Ten samochod jest faktycznie fantastyczna terenowka, za ponad 20 lat mienia 966/968 moj ojciec nigdy sie nie zakopal, jezdzilismy na pole pomidorow w pazdzierniku (same bloto), do sadkow jablkowych (trawy i chwasty), na ryby (blota i piachy), lasy (piach). Sporo wlascicieli przerabialy zawiasy tylnej klapy by dalo sie ja podniesc o 8cm od strony zawiasow, co pomagalo w chlodzeniu. Jak jechalismy latem do babci 500km w jedna strone, to tata sciagal klape i spokojnie sie jechalo 90-100km/h.
Ten samochod jest absolutnym cudem w planie lykania terenu i przewozeniu ladunku. Jesli sie o drobine oleju we lbie mialo to silnik byl nie do zajechania, trzeba pilnowac temperature oleju i wymieniac na czas. Niezalezne zawieszenie, prosta elektryka i kadlub zrobily z niego (przynajmniej w recach mojego ojca) niezniszczalny samochod. Zreszta, do tej pory ma 968 w wersii dla niepelnosprawnych, gdzie jest mechaniczny tempomat i gaz sie wciska recami na kierownicy, sa 2 "ucha" ktore sie wciska. W papierach jeszcze pisze "kolor - corrida". :D
Dokładnie tak! W naszej rodzinie "Wańka" służył 6 lat. Wiele wycieczek i przygód, ojciec był leśnikiem.
Chamulec w wersji dla nie pełnosprawnych tez był jak wajcha i wciskało prawą ręką nad wajchą zmiany biegów) No i jeszcze byli odmiany w postaci elektronicznej zmiany biegów ale to zadkie wersje. Tez pierwsze 18lat spdedzilem w zazie)
Silnik wytrzymuje ~30000km ze względu na niemanie filtra powietrza. To ustrojstwo, co tam jest, nie działa.
@@PcimOlki ten wiernik co tam jest działa jak pompa i filtr ciężkich cząstek , problem jest taki ze małe ciśnienie na wolnych obrotach, No kwestia tego jak prycezyjnie złożyć No i jakość materiałów tez ma znaczenie.
@@PcimOlki Mokry filtr powietrza działał skutecznie gdy miał odpowiednią ilosc oleju ( nie zadużo i nie zamało) Bez naprawy przejechałem 160000km i jeżdził bym dalej gdyby nie rdzewiejace nadwozie.
Te wloty powietrza z tyłu, zawsze kojarzyły mi się z wlotami do silników odrzutowych w myśliwcach.
one dawały podobny jak w myśliwcach efekt - słychać było dość charakterystyczny świst.
Mieliśmy w rodzinie takiego . Tata kupił takiego białego z uszami . Wcale nie był taki usterkowy . Usterkowa to była totalnie jego poprzedniczka u nas czyli Skoda 1000 MB. Non stop się psuła. A ZAZ był niezawodny , przejeżdżał wszystko , każde błocko i kałuże głębokości zderzaka. Na wypasie miał korbę od uruchamiania silnika . A ta wydajna nagrzewnica ? W pięć minut można było na postoju zrobić sobie saunę w aucie... . No i te dwie rury wydechowe... czad. Dzwięk z kominów bezcenny : ) Najdalej byliśmy nim w Chorwacji ,koło Rijeki. Tak wiec mój tata był jako kierowca twardzielem...
To auto pod nogami pasażera ma otwór zrobiony w celu, uwaga... Możliwości łowienia ryb na zamarzniętych jeziorach;-) Masz taki wypas w swojej S-klasie?!? xD
Wof każdy o tym wie. Zablysnales jak chrząstka w salcesonie
Rdza w Merolu zrobi swoje :D
Może też służyć do rzruchu pojazdu
Troche jak u flinstonów
Dokładnie, pamiętam jak w jednym z odcinków Top Gear Clarkson prezentował to rozwiazanie :D
@@papieznikpospolityokrutny9320 za mały otwór;-)
17:00 Złomnik tak się przejął ustawą, że nawet swoją twarz zasłonił kierownicą.
Ta kierownica musi być genialnie wielka
Pamietam jak bylem maly i byly lata 80 i stalismy gdzies na parkingu w lesie i zblizal sie do nas przerazliwy huk helikoptera i wypatrywalismy co to tak nisko leci, a to zza drzew wyjechal zaporozec z urwanym tlumikiem.
Jak ma urwany tłumnie czy rurę od głowicy to ma takie specyficzne bulkotanie)
Śmiechłem!
@@bartekostrowski5096 Urywały się tzw. szpilki = śruby którymi się przykręcało kolektory wylotowe do głowicy silnika. W efekcie te kolektory były albo niedokręcone (nieszczelne), albo leżały w ogóle obok. Huk (hałas) był przepotężny.
Ale ja tylko żartowałem z tym zaporożcem xD Jestem pod wrażeniem. Prawie jestem skłonny nauczyć sie czytać i kupić sobie od Pana ksiażke
Chciałeś to masz :D
@@sakul899 Pana Złomnika
@+⑧④③⑧⑤⑥⓪⑧①⓪④whatsapp Spiepszaj z tym reklamowym gównem. Szukaj debili gdzie indziej, a najlepiej to weź się za uczciwą robotę
Pamiętam jak mój Tata w 1987r pojechał po nowego Zaporożca do Białegostoku...kolor żółty powalał...
Karpaty na trzech biegach przejechane😉
Miło, że czytasz sugestie widzów, że po testarossie powinien być zaporożec:)
Na Biotad Plus lecimy?
@@marcomarco5056 Nie, a powinienem?
O właśnie 🐈
@Roxana Kowalczyk Ciekawe nawiązanie do tematu Zaporożca:) W sumie w latach 90'tych jeżdżenie Zaporożcem sprzyjało zachowaniu czystości...
To odjechane ujęcie z kierowcą zasłaniającą oczy jest mistrzowskie 😂 Tarantino powinien brać u Ciebie lekcje
Chyba z kierownicą 😎
A ja złapałem fazę jakby te klocki w kierze były oczami i Złomnik je przyłącza...
Ważne że te piękne zęby wystające z gęby widać :D
Ta scena jest epicka.
@@Ababababababab13 dzięki za ten wpis, to jest genialne, wybuchłeś mi głowę! ❤
W końcu się doczekałem Zaporożca u pana Zbigniewa Łomnika. Dziękuję z tego grata.
Kocham Robury, cieszę się, że pokazałeś te dwa piękne egzemplarze.
Niech zagra rura Robura...
Pytanie do Radia Erewań:
Czy można Zaporożcem wziąć ostry zakręt z prędkością 80 km/h?
Odpowiedź:
Można, ale tylko raz.
Wdziałem Fiaty 125, które dachowały.
Mój wujek miał zaporożca, tylko w nowszej wersji, bez tych wielkich bocznych wlotów. Podziw mój wzbudzała solidność tej konstrukcji, grubość blach i zdolności do jazdy po podłych drogach i w terenie. Wuj który pracował w PGR jeździł nim polną drogą, wjeżdżał na pole i zabierał worki z ziemniakami z pola. I ten samochód dawał radę. Jak na tamte czasy był to nawet dobry samochód.
blacha była gruba ale niestety chętnie rdzewiała.
Od ferrarri do zaporożca, piękna alegoria polskiej gospodarki...
a i wloty powietrza chyba ten sam jakiś dżiugaro projektował
Wszystkich dowiezie o każdej porze oooo Zaporoże...
Dźwięk dzieciństwa! Zaporożca miał nasz Proboszcz, garażował go w niezwykle akustycznej wnęce na plebanii. Gdy odpalił w czasie mszy, nasze twarze rozjaśniał promienny uśmiech. Mówiliśmy o nim pieszczotliwie, zaporożcu nie Proboszczu, T-34!
U was elementem mszy było odpalanie zaporożca ?
@@marekmarecki9952 Po prostu plebania jest połączona z kościołem, stąd taki efekt. 😁
Ja nie wiem, czy konkurs Viva Najpiękniejsi jeszcze istnieje, ale jeśli tak, to mam mocną kandydaturę.
Vivaro najpiękniejsi
Witam! Moje pierwsze auto!!! Miałem 968a i 968m. Wspominam te auta bardzo dobrze. Czasami rzeczywiście się psuły ale kazdy kto miał troszkę pojęcia o mechanice mógł go naprawić. Niezastąpiony samochód na grzyby, ryby i weekendy. Nadal mi się Podobają te auta I bardzo chciałbym takiego mieć. Mówiono na nie- masahuku,nosorożec, zemsta Breżniewa lub Lenina, najszybszy ciągnik świata. To świadczy, że mimo wszystko był popularny.Pozdrawiam!
Była też wersja eksportowa na rynek japoński o nazwie Masahuku
Robert Sz. Super dowcip MASAHUKU
W Tavrii pod tym bębnem z przodu był nie bęben, nie tarcza a pierścień hamulcowy. Coś jak tarcza, tylko mocowana na 3 śruby po zewnętrznym obwodzie a zacisk wchodził w nią od środka.
Jak audi v8
W Audi nazywali te tarcze "UFO"
@@grigoriagh Koncept ten sam, tylko w audi tarcza i obudowa przypominająca bęben stanowiły całość a w tavrii ten "bęben" to był kawał odlanego żeliwa będący osobnym elementem. Tarcza przy tym wygląda dość ubogo ;) Przypomnę, że te samochody nie miał serva hamulcowego przez co skuteczność hamowania była taka średnia bym powiedział.
@@kfiatooh666 Здравствуйте. С 1995 года на заз 1102 Таврия , ставили вакуумный усилитель тормозов.
Złomnik odkrył ulicę Kominiarską na Widawie, kiedyś to było największe zagłębie gratów we Wrocławiu zaraz obok Trójkąta i Ołbina
Miło widzieć zwyżkę formy po niepokojącej wpadce, jaką był ostatni filmik. Przy okazji widać wyraźnie, skąd projektanci Testarossy ukradli pomysł na te boczne wloty
Powiedziałbym, że to jeszcze większa merytoryczna wpadka.
@Roxana Kowalczyk Idź na męski narząd rozrodczy!!!
We wczesnych latach 90tych na Ukrainie poznałem gościa, który postanowił mi pokazać jak jego Zaporożec leci 160km/h. Mieli jakiś patent na przeróbkę silnika - stosując chyba tłoki z ciągnika Władimirec. To była chyba najstraszniejsza jazda w moim życiu - biorąc pod uwagę jakiej jakości były wtedy drogi!
Oj Zlomnik glupoty gadacie. Regulacja siedzenia jest prawdopodobnie zepsuta. Co do glosnosci to tez nieprawda - to jest niebo w stosunku do malucha. Robilem tym samochodem trasy 400 km za jednym zamachem i bylo ok glowy nie urywalo. Minusem byl brak hamowania powyzej 80 kmh. Co do prowadzenia - dociazenie bagaznika plus radialne opony znacznie je poprawiaja. W pozniejszych modelach kierunkowskazy byly przy kierownicy . Generalnie powinienes lepiej sie przygotowac . Piekny samochod - jak trafie dobry egzemplarz to kupie. Aha i te opowiesci ze jak cos wpadnie do uszu to narobi szkod - no kolego bredzisz.
Na 968 na oponach błotnośniegowych uczyłem się jeździć powyżej 90 na godzinę dochodziło do transformacji ośrodek słuchu przestawał kontaktować się z mózgiem było to jak przejście w nadświetlną
Warto wspomnieć o odpalaniu silnika na korbę oraz okienkach przed przednimi siedzeniami dzięki nimi można było uprawiać wędkarstwo podlodowe
W głębokim śniegu czy błocie szedł jak dzik
Wiele fajnych wspomnień z nimi związanych
pozdrawiam
Pamiętam ten wóz, za młodzika siedzieliśmy zimą w kabinie i lał się z nas pot cięgiem 😄👍
tak jest - ogrzewanie dawało czadu.
Nie miałem nigdy doczynienia z Zaporożcem choć pamiętam go z dzieciństwa. Natomiast znajomy w latach 90- tych miał inny samochod z tej samej fabryki Tawrie . I go chwalił. Twierdził ze w Tawrii z przodu ma więcej miejsca na nogi niż w ...Polonezie .z przodu Tawrii mieścił się silnik , akumlator , kolo zapasowe ( dosyć dziwna była felga , pusta w środku ) I narzedzia w środku w w owej feldze w okrągłej puszce . Silnik 1100 cm 3 4 cylindry chłodzony cieczą. Ale wałek rozrządu byl w Tawrii w glowicy napędzany ( chyba ) łańcuszkiem .Lecz krzywki walka rozrządu nie naciskały szklanek i zaworów. Wałek przez dźwignie 1 stronne (! ) naciskały zawory w glowicy .Czyli rozwiązanie rzadko stosowane . Palec rozrządu w aparacie zapłonowym w Tawrii precel się w lewo .We wszystkich samochodach kręcił się w prawo , a tu w lewo .Jeszcze było jakieś dziwne rozwiązanie gdy w zbiorniki było już ostatnie 5 litrów paliwa .Nie było światełka ze paliwa jest mało, ale nie pamiętam. Znajomy byl wówczas Tawrija w Hiszpani . Nie wiadomo z kim , ale jak zona jego się o tym dowiedziała to się rozwiedli . Po wejściu Polski do UE wyjechał na stałe do Irlandii. ..Pozdrawiam wszystkich fanów starej motoryzacji .
Моей Таврии ( заз 1102)в этом году 30 лет . Прошлый двигатель прошел 260 000 тысяч километров. И привод грм ремнем, при обрыве ремня клапана не гнет . Да, морально устарела , но всё максимально просто , правда помтель распредвала не разъемная , это и хорошо и не очень.
Świetne ogrzewanie, jak i sweter na tym panie.
Chciałoby się tego grata, zaporożec wciąż wymiata!
Dzięki za materiał mocny, był zabawny i pomocny
Zakochany jestem w Zaporożcu. W 1977 w Dusznikach na wczasach zimowych mój śp. tato [Fiatem] utknął w zaspie. Zaporożec potrafił ją przejechać a Fiat 125p niestety musiał być przepchany. Jak sytuacja sie uspokoi wyruszamy tam poszukać takiego cudeńka w przyzwoitym stanie. ps Ale wtedy to były zimy nie to co teraz [na szczęście].
Mój tato też kupił Zaporożca w''77r, był to nasz pierwszy samochód, w tym czasie był rewelacyjny w warunkach PRLu. Wspominam go z sentymentem. Blachy zaczęło,, łapać,, jak miał 12 lat👍
@@irekg4257 był oszczędnie zrobiony ale był, mocny, solidny i miał wdzięk - miał dusze tak jakby go wykradli z rodziny NSU i nadali inne imię o on i tak miał geny swych przodków i przez to się wyróżniał
Gdzieś czytałem ze w latach 70 ych trochę tego importowali do Włoch a dystrybucją i serwisem zajmował się ten sam diler co sprzedawał jaguara. W efekcie w jakimś salonie w Mediolanie czy Rzymie w jednej salce stał jaguar E type i ZAZ. I to musiało być piękne
Do Włoch, importowali też Moskwicze w latach 80/90.
Moj znajomy miał w Italii, dwa identyczne Moskwicze kombi.
Jeden stał w garażu, na części zamienne.
Podobno to auto było tańsze od Fiata 126.
Jaguar dla ojca, Zaporożec jako zabawka dla dziecka
@@mariobros8012 Jaguar dla bogatego Włocha. Zaporożec dla opiekunki dzieci z Ukrainy, żeby miała czym na zakupy jeździć.
@@jansz7487 Wtedy we Włoszech były opiekunki z Hiszpanii, tudzież z Portugalii.
@@jeshkam Racja. Potem wkroczyły Polki. Teraz to już nie wiem kto.
W latach '80, w czasach paliwa na kartki, udawało się z rzadka kupić benzynę na lewo (dużo drożej), ale pompiarz lał tylko do zbiornika, bo do kanistra nie było wolno. Jeśli chciałeś mieć benzynę na zapas w kanistrze, musiałeś pod domem zlać ze zbiornika. Do tego służył wężyk i elektryczna pompka paliwa od układu grzewczego zaporożca. Kupowało się ją w sklepie z częściami do samochodów radzieckich, kosztowała grosze. Podłączało się ją kabelkiem do akumulatora, wężyk do baku, drugi koniec do kanistra i jazda. Pompka robiła "pyk pyk pyk pyk" i przelewała benzynę w tempie kroplówki lekarskiej. Po kilkudziesięciu użyciach psuła się i trzeba było kupić nową. Ogółem części do sowieckich pojazdów nie brakowało, z wyjątkiem właśnie tej pompki, która - ku zdumieniu sprzedawców - cieszyła się niesłychanym popytem.
ZAZ 968 i NSU Prinz 4 powstały w tym samym czasie, więc Zaporożec nie był kopią NSU . Oba były "inspirowane" Corvairem. Jedynie zawieszenie przednie było zmałpowane z "Garbusa"
@+⑧④③⑧⑤⑥⓪⑧①⓪④whatsapp Widzę,że się podszywasz pod Pana Tymona .On swoją popularność budował latami Śmieć spamerski. Zgłaszam ten post!
Ja uwielbiałem patrzeć na te maszynę, a zwłaszcza ja słyszeć. Marze o takim
Właśnie dźwięk jest wspaniały , najlepiej na dwa tłumika po jednym na stronę .
@+⑧④③⑧⑤⑥⓪⑧①⓪④whatsapp Co Ty gościu podszywasz się pod Złomnika i szerzysz jakieś spamy-reklamy.
Nie mogłem się doczekać filmu z tym autem. Ostatni raz widziałem takiego na chodzie około 2001 roku. Szedł jak dzik !
jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili ... a co do manetki kierunkowskazów jest jak najbardziej ok. Gdyż najpierw włączasz kierunkowskaz by wszyscy wiedzieli, że zaraz będziesz hamował, redukował etc. :)
młody to nie wie ;) miałem taka samą zmianę "kierunków" w Moskwiczu 400 (tam rozrusznik uruchamiało się nogą z kabiny).
5:52 ależ wspaniałe jest te zdjęcie. Aż mam ochotę kupić zaporożca
dzwiek odpalania przywolal wspomnienia z dziecinstwa - sasiad z bloku mial takie cudo a ze byl zapalonym wedkarzem zapewnial darmowe budzenie polowie osiedla bo odpalal swoje cudo o 3 rano - jako ze czesto sie psulo to jak juz raz odpalil to zostawial i latal po fanty na 3 pietro. jak nie jechal na rybki to lezal pod tym swoim odrzutowcem i ciagle cos grzebal... auto legenda :)
Dawno temu mój kumpel takim sprzętem tak zasuwał że potrafił w zakręcie na dwa koła go postawić , do tej pory nie wiem jak on to robił 😉
Chciałam tylko zwrócić uwagę, że oryginalnie prądnica znajdowała się wewnątrz obudowy wentylatora.
ta prądnica miała piękną nazwę --- Alternator .
@@kazimierzkaz3669 prądnica prądu zmiennego - alternator
Potwierdzam. I dodatkowo, regulacja napięcia paska, jak w maluchu, poprzez przekładanie podkładek w skręcanym kole pasowym.
Nie ma to jak widok Złomnika o poranku; I niedziela lepsza.
😊 niesamowity pojazd! Dzięki Złom za fajne (czytaj-najlepsze) filmy! 🎉
Ruscy kochali Zaporożce!
Pieszczotliwie zwali je zapor (zatwardzenie) albo żoporożec (duporożec)
Cha cha , przypomniałeś jak kiedyś w czasach kiedy chodziłem do technikum lata- 80-te - pamietam ze kolega kupił "ZAZ-a " od swojego sąsiada, ciekawostka było to ze autko miało 11lat 11tys km i zapłacił 11tys. - jeżdziliśmy na przerwach do niedalekiej piekarni po "ćwiartkę" chleba i "połówkę" mleka - (NIE było innych FASTFUD-ów :) ) - w soboty na dyskoteki , co do usterkowości jak jeździł normalnie to półosie się nie urywały , był w Warszawie chyba na "Pradze" (chyba w okolicy Placu Szembeka) warsztat który spawał te połamańce i jeździło się dalej oczywiście pomagaliśmy Andrzejowi to naprawić i dalej jeździliśmy. Kawał fajnej historii - był duuuużo tańszy od naszego "malucha" - to mógł byc "lepszy egzemplarz bo jeździł bezproblemowo
wcale się tak bardzo nie psuły "jak dbasz - tak masz". W naszym się tylko kiedyś ukręcił drążek napędu kopułki i stanęliśmy w polu. Poza tym Europę przejechaliśmy tym sprzętem (jakimś cudem rodzice załatwili paszporty).
@@michalxl600 No własnie mówiłem że w zasadzie autko było bezproblemowe , po regulacji gaznika zgodnie z instrukcją , nie było problemów
jeździłem 968M, jak podjechałem pierwszy raz na CPN - tak na CPN :) nie na stację paliw :) to razem z Panem z CPN - bo wtedy mówiłeś za ile i ów Pan wlewał - nie mogliśmy znaleźć wlewu, który jest pod pokrywą silnika. No i ten 968M to był silnik prawdziwa V ;)
Kolega kiedyś miał zaporożca .. nagrzewnica była tak wydajna, że w zimę (-15) spokojnie mógł tak nagrzać środek żę się siedziało jak w saunie :)) Serio!!! jeździł w zimę w krótkim rękawku... fakt zapach benzyny wszechobecny !
Dobra! Umiejscowienie silnika określa się wzdłuż albo w poprzek przez wyjście wału korbowego, wzdłuż lub w poprzek pojazdu. Jeżeli to V4 z głowicami po boku to wal wychodzi wzdłuż auta-wiec jest wzdłużnie. Ja się mylę czy Złomnikowi się przejęzyczyło?
Tobie się przesłyszało raczej
Dokładnie. Złomnik się sprzedau !!!!1
Przecież mówil o nsu Prinz, który to miał poprzecznie ...
@@bartlomiejrozowski5799 w maluchu jest w poprzek, zaporozcu wzdłużnie a w Prinzie to nie widziałem
@@szwajcarskiobuz2218 w maluchu w poprzek ??? Absolutnie nie !!!
Jak ładnie w dole szyby leżą sobie wycieraczki idealnie w linii prostej a w wielu autach z tamtych lat wycieraczki leżały w różnych pozycjach i wyglądało to okropnie.
Jestem twoim idolem. Pozdrawiam serdecznie
XD
@@ziutagil8809 xD
XD B
Nikt się dzisiaj nie przyczepi że jestem "fanem" a nie "idolem"? Jestem pod wrażeniem 😁
@@marcinligarowski1530 Jestem twoim idolem za te komentarze XD
Dwie osoby z mojej rodziny, dawno temu przyjeżdżały w odwiedziny co wakacje, z Warszawy do Szczecina tym beznadziejnym pojazdem, to musiała być droga przez mękę
2 lata temu zrobiliśmy trasę 2 tyś km zaporozcem ...650km na raz
I jak było? Męczarnia czy dało się wytrzymać
@@radosawl7315 bardziej zmęczony wychodziłem po 300km jadąc nowym samochodem ... prowadzi się całkiem dobrze , przyspieszenia brak no i spowalniacze zamiast hamulców :)
On był w lesie we Wrocławiu,śmiechu warte ogółem
Całe te
Ostatnio u mnie w mieście spotkałem Zaporożca właśnie jeszcze z tym chromowanym grillem. W czarnym kolorze piękna maszyna ;)
nie wiem co tu jest niezrozumiałego w 3:09, może przestańcie myć uszy betonem
NSU Prinz miał silnik z tyłu umieszczony w poprzek, wszystkie inne z silnikiem z tyłu miały go umieszczonego wzdłuż
^ gdzie z tego wynika że Zaporożec miał silnik umieszczony w poprzek? Heloł?
Cfane to było ;P Tez się dałem nabrać. Idę się urobić betonu do mycia
Nie wszystkie. Goggomobil miał poprzeczny, podobnie jego kopia - mikrus.
968M 130km/h szedl sppkojnie. Ojciec mial zielonego z 12 lat. Pamietam jak dzis. 700km 4 osobiwa rodzina dalo rade przejechac.
Jest i on! Mój ojciec miał takiego ale w kolorze pomarańczowym
Zaporożec w z takim właśnie grilem tylko błękitny był autem mego taty. Pierwszym i ostatnim. Podróż do babci ok.160 km to było zawsze wyzwanie poprzedzane okazjonalnym mini remontem czegokolwiek. Kolegów wkręcałem, że jest w nim tajemniczy przycisk z tabliczką o treści oczywiście po rosyjsku : Wo wremia mira nie wkluczati. Co oznacza nie włączać w czasie pokoju. Bowiem zaporożec nazywany był sportową wersją T34 i z tej przyczyny w czasie potencjalnej mobilizacji otrzymywało się przydział na wieżyczkę. Nieprawdą jest, że kieszenie po bokach służyły do chłodzenia silnika. Przede wszystkim to były uchwyty na narty!!! . O przygodach z tym samochodem mógłbym napisać książkę albo scenariusz na film drogi. Powiedzieć, że to auto z własną duszą czy charakterem to nic nie powiedzieć. Mimo wielu wad samochód przetrwał powódź w 1997 zaparkowanym przy Odrze w Koźlu co potwierdza jego wodoszczelność. I na dodatek z tego co wiem, a już nie byliśmy jego właścicielami wówczas został potem skradziony!!! Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że dziś bierze udział w konflikcie zbrojnym na Ukrainie. Pozdrawiam jako były użytkownik tej zemsty Stalina, na której uczyłem się jeździć i rozwaliłem płot, potwierdzając militarne możliwości pojazdu.
Zaporożec potocznie zwany Nosorożcem. Dwie rzeczy mnie zawsze zdumiewały: Raz przy odpowiednim ruszaniu potrafił brzmieć jak traktor. Dwa przy pewnej prędkości, chyba w przedziale 70-80km/h, "uszy" czyli wloty powietrza do komory silnika, potrafiły gwizdać. Chyba ze szczęścia że to w ogóle jedzie.
Dlatego niektórzy nazwali go najszybszym traktorem świata
Uszy nie gwizdały, gwizd było słychać gdy do dmuchawy coś wpadło np. suche liscie.
piękny samochodzić. Mój wuja takiego miał . Dobrze jeżdził i wiózł wszędzie gdzie go wysłano
Oj tam oj tam, może Zaporożec im nie do konca wyszedł, tak pod względem stylistyki jak i mechaniki, ale przynajmniej rozwinęli się i stworzyli ZAZa Tavrię :P
Na takim Zaporozcu zrobilem w 1973 r prawo jazdy jako...eksternista, i jest wazne do dzisiaj :) W PRL mozna bylo zdawac na prawko uzywajac wlasnego auta, ale trzeba bylo zalozyc okragle niebieskie "jaja" z napisem "Nauka Jazdy" - taka ciekawostka... A sam opis samochodu - moznaby jeszcze sporo dodac - np. zima trzeba bylo wozic worek z piaskiem w bagazniku, zeby polepszyc przyczepnosc na zakretach. Slowem piekne wspomnienia a Zlomnik wylawia same perelki. Super!
no to mój ojciec musiał mieć tego drugiego. miło wspominam te czasy i bardziej lubiłem to auto niż malucha xD
Pierwszy silnik tam był inny 0.8 o 28koni, a ten jest 1.2 o 40koni (jest odmiany 45 i 50 koni) prądnica oryginalna w tej turbinie a ta co jest to samodzielnie druciarstwo. Ale możliwe wariant eksportowy był w tym nadwoziu z tym silniku , ale zazwyczaj w Ukrainie 966 byli z silnikami 0.8, No skrzynia podobna ale inna łącznie położenie biegów tez inne, w danym ekzemplarze skrzynia od 0.8 a silnik 1,2 chyba przejszczowy albo exportowym wariant. Dodam ze w silniku 0.8 aparat zapłonowy był nisko po prawej stronie , oba sinika mieli rozrząd na kołach zembatych. Późni 966 ale deska rozdzielcza w 968 była już inna z tworzywa sztucznego.za tylnym siedzeniem była półka . Dodaj ze filtr powietrza ma olej w środku . Komfortowa predkosc to 60-70. Skąd wiem? Bo pierwsze 18lat życia spieszyłem w zaz 968m, to pierwsze auto na którym jeździł , tyle razy było obserwowane jak ojciec rozbierał i zbierał wszystko bo resurs tego silnika 40-60tys, ale dźwięk tego silnika jest wspaniały osobliwe jak zakładane było dwa tłumika po jednym z każdej stronie.
Po tylu latach oglądania kanału, tajemnica ciągłych czapek wyjaśniona. Jeju, ale ty masz wysokie czoło i posuwające się łysienie. :)
Zaporożec miał nawet swoją nazwę po Japońsku ,, masahuku''
Na to auto mówiło się kiedyś Masahuku.
Nazwa zasłużona :)
Albo najszybszy ciągnik świata!!
Witam serdecznie, dziekuje za material. Kanal po prostu swietny.
Super samochód! Rodzice mieli trochę nowszy model (968) i dużo nim jeździłem :)
One nie tylko teoretycznie były dobrymi terenówkami, uczyłem się tym jeździć na wsi u babci. Do dziś w internecie jest wiele filmików jak dobrze sobie radzą zaporożce w błocie. p.s. zmiana kierunkowskazów na desce rozdzielczej to stary patent z Moskwicza 400 (a ten znów był przecież kopią opla więc być może to rozwiązanie jest jeszcze niemieckie). Jeszcze edytuję: zmeczyła podróż "Wańką"? (tak go nazywaliśmy w rodzinie) a myśmy nim wykonali podróż do Jugosławii, przez Grecję do Bułgarii. W Jugosławii Milicjanci zatrzymywali nas aby porozmawiać bo wzbudzaliśmy chyba sensację. W żartach Zaporożec był nazywany lekką wersją czołgu T- 34. No i jeszcze o zawieszeniu, aż sprawdziłem w necie bo pamiętam, że z tyłu miał sprężyny a nie drążki skrętne demertim.ru/zadnyaya-podveska-zaz-968m-chast-1/ A już na koniec: Garbus zastosował drążki ale wcześniej nasi stosowali je w CWS T1 Prawdopodobnie francuzi w Citroenie 2CV stosowali je jeszcze wcześniej. bardzo ładnie to zawieszenie pracowało w terenie.
Ludzie co za czasy, kiedyś to ludzie w niedzielę na rosół i Teleranek czekali a teraz zachwycają się wyrobem samochodo podobnym 😉
Rosji był na pierwsze danie zawsze po mszy w niedziela
Dodam jeszcze że Zaporożec nazywany był "organami Stalina " ponieważ podczas szybszej jazdy tylne wloty powietrza wydawały charakterystyczny świst
Organy Stalina, to była wyrzutnia pocisków Katiusza.
@@blazeykk Dokładnie , -mój błąd : to była zemsta Stalina . Byłem wtedy dzieckiem to mi się popierd..ło po tylu latach
Rodzice kupili w 1973 roku ZAZ-966 od wysoko postawionego urzędnika z gdańskiego magistratu . Facet kupił go na talon i sprzedał z zyskiem na giełdzie , praktycznie bez przebiegu. Auto było specjalnie wygłuszone i w związku z tym hałas nie był aż tak bardzo dokuczliwy . Silnik tego „cuda „ był zasilany niskooktanową etyliną , więc nie było problemu z zakupem paliwa „ na lewo” po niższej cenie . Kiedy w 1986 roku odkupiłem auto od ojca na liczniku było 34500 km . Jeździłem tym autem wszędzie . Byłem nim na Węgrzech , w Turyngii , jeździłem po wertepach na ryby i na grzyby . Auto nigdy mnie nie zawiodło . W 1990 roku sprzedałem swojego Zaporożca i przesiadłem się do nowego F-126 p 650FL . Natychmiast tego pożałowałem . Maluch był awaryjny , niewygodny i zupełnie się nie nadawał na leśne drogi . Hałas wewnątrz nie był wcale mniejszy …Aha , zapomniałbym . W jednym z odcinków powiedziałeś , że zużycie paliwa dla malucha da się utrzymać na poziomie 6l / 100km . Mnie się niestety nie udało zejść poniżej 6,6 litra . Szybko się pozbyłem „ikony polskiej motoryzacji „ . Polmozbyt w 1991 roku sprowadził Dacie 1430 , których cena była niż F-126p . Kupiłem wersję w kolorze kość słoniowa ( były jeszcze szare ) .
Auto było tanie , całkiem szybkie , z pięciobiegową skrzynią , z pojemnym bagażnikiem . Irracjonalne było sprzedawanie tego samochodu bez … gwarancji . Dodawano gratis komplet kluczy kluczy maszynowych i aluminiowy kanister 20 litrowy . Antoniego było najlepiej wykonane , ale poza wymianą pompy paliwa nie zanotowałem większych problemów . Jeździłem Dacią przez 5 kolejnych lat robiąc łącznie około 55 tysięcy kilometrów . Po tych pięciu latach sprzedałem samochód za cenę niemal taką samą jaka była ustalona dla nowego egzemplarza przez Polmozbyt.
Uwaga na to miejsce we Wrocławiu, gdzie stoi Robur, konkretni przekręciarze, skasowali 5 tys za naprawę skrzyni, i oddali z inną skrzynią i zepsutą trójką, podczas reklamacji stwierdzili, że to na pewno wina wybieraka, więc doliczyli tysiączka za wymianę i dalej to samo. Przy kolejnej reklamacji auto trzymali pół roku i zmyślali jak mogli i finalnie auto zabrałem i chwilowo mam zwyczajnie dosyć tego miejsca. Bandytyzm pierwsza klasa!
Cześć. Liczyłem na szyderę i bardzo się zawiodłem - film trzyma przyzwoity poziom. Głowa mi wybuchła (jak w filmach, w których głowy wybuchają).
"Scanners" Cronenberga.
@@Bassdriver O kurka, rzeczywiście jest taki film. Aż głupio się przyznać, ale nie oglądałem. Myślałem, że chodzi ogólnie o taki motyw w filmach zza wielkiej kałuży. Btw fajny wstęp w filmie o "szczupaku" 👍chapeau bas.
@@Bimbasek01 no jeśli chodzi o rozprysk czachy to scena ze Scanners do dziś pozostaje niepobita, a to było 42 lata temu.
Oraz dzięki ogromne :-) Od tamtej pory zrobiłem jeszcze parę innych filmów więc zapraszam jak coś ;-)
Oto Zbigniew Łomnik,
postawmy mu pomnik 👍
Ooo tego sprzętu tu mi brakowało.
PS. obejrzał bym filmik z LUAZ-em :)
Ten alternator z prawej jest dołożony. Oryginalny mieści się wewnątrz wentylatora.
Dźwignia zmiany biegów także nieoryginalna.
Ogólnie ładny egzemplarz.
O nie, jesteśmy zgubieni!
Jeździłem w latach 90 i wtedy było to wyzwanie.
Doceniam kolorystykę samochodu korespondującą z kolorem bluzy. Zamierzone lub nie, solidarność z sąsiadami w potrzebie jest doceniana. Pozdrowienia z daleka od długoterminowego subskrybenta.
Miałem czerwone cudo. Raz mi pękł wężyk przy gaźniku,ja też byłem pod gazem,no i zapalił się. Gaśnica nie dała rady,ale kolega , pasażer wiózł 2 litry mleka dla dzieci,i to nas uratowało,ale dzieciaki pamiętają mu to do dzisiaj.
I ta żółta koszulka do niebieskiego ukraińskiego samochodu, co za dbałość o detal ;)
Miałem to cudo w latach, kiedy benzyna była tania jak chińska zupka z Radomia. Co do jazdy - dramat zwłaszcza zimą, ale jak odpaliło się to webasto, to w środku jeździłem w podkoszulku przy -17 stopniach. Blacha gniła na potęgę, jednego roku masz podłogę, za rok już jej nie ma. Z dwóch zapków złożyłem jednego.
Ale to co na filmie to perfidna przeróbka, bo oryginalnie to auto miało wentylator razem z alternatorem.
Koła trzeba było dokręcać co 100km, bo bardzo luzowały się śruby. Silnik kręcił się do 80km/h na drugim biegu! A potem się rozlatywał.
Polecam film z fantastyczną muzyką oraz z Zaporożcem - melodramat „Ładunek 200”
Melodramat?🤣Jeśli to nie ironia to nieźle popłynąłeś. Scena jak typ czyta listy dziewczynie, a obok niej zostaje rzucone truchło jej faceta z wojska. Ten film ryje banie gorzej niż 40 lat picia wódy.
@@alpine7775 oczywiście, że ironia! Pozdrawiam
@@alpine7775 a „melodramat” ponieważ uwrażliwia na pewne fakty!!! Świat ruskiej czy ukraińskiej wsi...
@@tyr666 To co może dorzucimy jeszcze do listy bałkański melodramat Srpski film, albo włoskie dzieło życia Passoliniego Salo, czyli 120 dni sodomy?
@@alpine7775 ostro jak „cień mgły”. Pozdro 😁
Ustawa o prawie autorskim a ja myślał o tym że bez pasów 😉😉😉😎👍 fajny Zaporożec, ma swój klimat!
6:54 - To "składanie" kolumny kierowniczej, to oryginał czy wspawane? +100 do bezpieczeństwa.
Hillman IMP ma silnik wzdłużny,miałem 3 takie.
Design karoserii-mistrz włoski Michelotti,silnik podobno projektował Polak.
Z poważaniem Paweł Gluziński.
Pamiętam z dzieciństwa, że nazywano go ZEMSTA STALINA.
...albo masahuku, to brzmi jakby z j. japonskiego.
E tam męczące. Ojciec miał 968a z 78 roku mnie nauczył tym jeździć jak miałem 12 lat. Wspaniała przygoda. A przez 14 lat służył naszej 5 osobowej rodzinie jaki wóz rodzinny wczasowy itp. piękne wspomnienia ( kierunki miał już w kierownicy i biegi wkładało się już klasycznie nie jak w mercu o ile dobrze pamiętam)
Jak powiada przysłowie:
Запорожец - не машина
Зломник - не мужчина :-)
1:04 czyli kiedy amerykańce napadną znowu na jakiś kraj to przestajesz kręcić o amerykańskich samochodach?
Kumpel pod koniec lat 90-tych zrobił od podstaw motocykl na bazie tego silnika i skrzyni biegów od motocykla wojskowego MW-650 (chyba) z kryzą łączącą, ależ to pięknie chodziło.
co się mi ojciec o tym aucie naopowiadał :), po nim miał Syrenę która była podobno lepsza a przed nim chyba mikrusa, a następny był junak i kant :) ......
A potem poznał moją matkę, anty samochodową, życie się skończyło.
Urodziłem się ja, potem mój brat i dopiero jakoś w 2002 2003 kupił sobie Kanta z 1988 o którego itak miał wojnę z matką.
Następny był Polonez i od kilku lat znów jest bez auta.
Nie dajcie się babą ! ;)
Może już czas wyprowadzić się od mamy? Mama będzie z Ciebie dumna
🤪😜
Obok Fiatów 125 i 126, Polonezów, Syrenek, Trabantów, Wartburgów i Skód 105 - w latach 80 to było najczęściej spotykane na blokowiskach auto.
Ogrzewanie bardzo wydajne z perspektywą na ekstremalnie wydajne
mam taki nowe na sprzedaż nie używane
👍👍 Dzwięku silnika w tym aucie nigdy sie nie zapomina 👍👍🍹🍹👍👍Pozdrawiam 🇵🇱🏴
Nie wiem jak inni, ale osobiście czekam na pełny odcinek, lub chociaż "shorty" z rapsami Pana Redaktora (najlepiej kompilacja wszystkich)! ;)
Pozdrawiam! :)
Zaporożec to totalny syf. Tam ciągle się coś psuło. Jak coś nie rozwaliło przez 300km to świeto w domu było
Dobrze się zaczyna. "Zaporożec w gratanowym kolorze"🤣
Jak byłem małym dzieciakiem (3-4) lata. to wsadziłem do kieszeni takiego Zaporożca resoraka i tyle go widziałem ;) Pewnie się kierowca zdziwił że znalazł kiedyś resoraka w Zaporożcu ;)
W Top Gear stwierdzili, że Zaporożec był tylko nieco groszym samochodem od Poloneza
dodając ,,Even better than Maybach,,