Bardzo ciekawa, imponująca historia, a w dodatku mi bliska. Doceniłam to zwrócenie uwagi na okoliczności, które nam czasem sprzyjają albo nie sprzyjają, ale tak czy owak w dużej mierze wpływają na naszą indywidualną drogę. Ja kiedyś pomyślałam sobie, że praca naukowa jest tym, co mi odpowiada, a okoliczności wyznaczyły, że zajmuję się w tej pracy rzeczami nowymi dla siebie, kompletnie nie związanymi z moimi zainteresowaniami z licencjatu. No i w trakcie robienia doktoratu i generalnie pracy na uczelni uświadomiłam sobie, że nie, nie chcę, nie wytrzymam tego przez całe życie, tylko nie to. Nie znoszę prowadzenia wykładów, często potrafię przed nimi nie spać, już nie wytrzymuję. Ale co zamiast tego? Nie mam pojęcia. Nie miałam nigdy przestrzeni i sił, żeby jakoś o tym się dowiedzieć. I teraz jestem w punkcie, kiedy mam pracę, którą nienawidzę, i mam absolutnie oderwany od rzeczywistości, bezużyteczny doktorat. Brzmi żałosnie, jak to piszę. Ale chęć zmian jest. No i chciałam odrobinę się podzielić.
Fajnie się tego słuchało, jako wieczny, samodzielny survivalowiec wszystko zajmuje mi duuużo więcej czasu niż moim rówieśnikom, chociaż raczej nie ma we mnie złości na innych to częściej na siebie, że nie jest tak jak u innych.
U mnie kluczem była autentyczna chęć doskonalenia się. Z wcześniejszej pracy zrezygnowałem ponieważ nie mogłem przebić się przez sufit stagnacji firmy. Rzuciłem się na głęboką wodę do firmy, która miała duże oczekiwania. Było sporo nieprzespanych nocy, stresu, że nie dam rady, że miało być lekko a jest ciężko. Najtrudniejsze było pierwsze pół roku, praca plus ciągłe dokształcanie się aby nie zawieść oczekiwań. Dzisiaj po dwóch latach, nadal się uczę, nadal staram się doskonalić, ale satysfakcja z tego, że wytrwałem i mogę robić to co lubię wyagradza wszystko. No i zawsze przy takiej okazji będę przypominać, że Twoje filmy były dla mnie mocnym wsparciem, szczególnie w tych trudniejszych chwilach. Pozdrawiam :)
Dziękuję za ten odcinek i szczerość 🙂 Odcinek wg mnie bardzo potrzebny i stawiający na ziemi. Rzeczywistość jest taka, że trzeba zaufać a jednocześnie pracować i wziąć się za coś z pasją i zacięciem. Sama próbuję się przebranżowić i to co mówisz dodaje odwagi i uspokaja. Dziękuję ❤
Super:) będę częściej zaglądał. Myślę że 34% wpływu to jednak trochę za mało. Zgadzam się że na 33% to w ogóle nie mamy przełożenia- ale zawsze jeszcze pozostaje jak odbieramy porażki i znosimy przeciwności losu. Jest jeszcze coś takiego jak gruboskórność wrodzona albo nabyta, bo jak ktoś ma twardą d. (niestety nie ja) to właśnie te brakujące 66% ma w d.- takiemu teoretycznie łatwiej (ale ma pewnie inne wady które nie zaprowadzą go tam gdzie chciałby). Znaleźć złoty środek- to byłoby idealne w teorii. Samo życie, generalnie temat trudny i moja konkluzja też będzie bez puenty. Pozdrawiam :)
Dla mnie na pewno bardzo ważnym aspektem, który skłania mnie do pozostania w firmie dłużej jest możliwość rozwoju. I zawsze sam również szukam przestrzeni do rozwoju i nowych tematów, technologii. Nie ukrywam, że dla mnie, jako filologa (co prawda hiszpańskiego, nie polskiego) byłeś jedną z inspiracji do przebranżowienia się. Co prawda nie korzystałem z kursów, bo kiedy zacząłeś wypuszczać szkolenia miałem już te umiejętności na pewnym poziomie, ale wnioskując z bezpłatnych materiałów mogę zdecydowanie polecać wszystkim. Tłumaczysz w przejrzysty sposób i jeśli miałbym komuś wskazać jakieś materiały po polsku, to na pewno byłbyś jednym ze źródeł wiedzy :)
Dobry szczery odcinek, ja też jestem samoukiem i z testera postanowiłem dokonać skoku na devops'a. Udało się, natomiast firma do której trafiłem nie była .... najlepsza. I teraz walczę że uda mi się przejść przez chwilowe trudność i znaleść pracę w tym co mnie jara czyli devops, a nie koniecznie wrócić do testowania, które jest dla mnie wypalające. natomiast jeśli będzie taka konieczność t wrócę ale tematów devopsowych nie odpuszczę.
@@kajodata 4-5 msc, może dlatego że znałem już Pythona, i część narzędzi i mocno się zaparłem. Ale wielu rzeczy uczyłem się od podstaw. Niestety nie wyrobiłem się i przy zwolnieniach w firmie zostałem odstrzelony. Ale i tak uważam skok z jednej z najmniej technicznych roli do devopsa za fajne osiągnięcia. Natomiast, niestety to że musiałem pracować w firmie w której nie miałem warunków do pracy, tzn. Rozpierdol i ciągle darcie ryja w pokoju devopsow nie pomogło przy moim adhd i wypadłem. Boli mnie w tym rynku teraz że nie możesz jako junior iść do pracy która do Ciebie pasuje, tylko musisz robić z siebie klauna w CV, a potem braki potrafią się odbić. Tylko wytrwałość nam zostaje, ale też w pewnym momencie zastanawiasz się ile jescze musisz się nauczyć. Idze na to masa czasu, nerwów i stresu. Jesli chodzi jeszcze o kwestie studiów to wydaje mi się że pracodawcy coraz częściej ich wymagają bo czemu by mieli ich nie wymagać, z uczelni co roku wychodzą dziesiątki tysięcy informatyków. A co do kursów, to tez trudny temat, bo możesz mieć super kursy ale co z tego jeśli jak po twoim kursie bez studiów mogę udezyc do 1/10 ofert. To nie atak personalny tylko obserwacja z rynku. Dziś jeszcze wymieniłem się wiadomościami z jednym z managerów wyższego szczebla w XTB i tam też fala redukcji. Ostatnio myślę czy też nie nagrywać filmów o tematyce devops bo to lubię, i może pomogło by mi się przebić, sama wartość robienia reserchu jest spoko.
Kajo, napisz mi proszę.... nie rozumiem jednej rzeczy. Mówisz w wywiadzie, że na pewne rzeczy Cię nie stać (w tym roczny urlop)....Niedawno w pewny wywiadzie ujawniłeś swoje dochody. Napisz mi proszę co ma trafić osobę, która zarabia np mniej niż 30% Twoich dochodów.
Sporo :) Nie podam kwoty ale policz sobie tak: Pensja seniora w IT + między 10 a 30 kursów sprzedanych miesięcznie + subskrypcje z KajoDataSpace ( na miesięcznym planie jest teraz jakieś 130 osób) + reklamy z YT + (rzadko, ale zdarza się) płatne współprace.
Nie chcę zostawiać żadnych hejterskich komentarzy, ale wydaje mi się, że trafnie ująłeś na końcu ten rys narcystyczny. Trochę sprawiasz wrażenie skupionego na sobie i swojej „spektakularnej” historii, podczas gdy sporo jest takich ludzi o podobnej ścieżce jak twoja. Nie zrozum mnie źle - nie chcę Ci umniejszać, ale tak to wygląda z perspektywy osoby, która nie jest kompletnym zieleniakiem w DS i trochę już tematu liznęła i widziała.
Rozumiem. Na pewno skupienie na sobie będzie na podium rzeczy jakie sam również bym sobie zarzucał. Każdy ma coś. Może nawet to się ociera o jakąś mitomanię. Z drugiej strony - nie czuję że to jakiś straszny występek, sprawia mi frajdę, a wiele osób mi powiedziało, że nawet im to pomogło. Doceniam stonowaną krytykę 🙂
@@kajodata spoko, najważniejsze, że dostrzegasz, że u Ciebie coś takiego występuje. Ogólnie wiara w siebie jest bardzo ważna, o czym też wspominałeś w nagraniu, ale na egocentryzm bym uważał. I w życiu prywatnym i w zawodowym. Pozdrawiam i życzę dalszego rozwoju pasji, bo niewątpliwie ją widać u Ciebie 🙂
Myślę, że raczej chodzi o to, że dla filologa, humanisty, dostanie pracy w domenie technicznej, np. w analizie danych, a wcześniej wygranie rekrutacji, w której biorą udział osoby po studiach technicznych, to większy sukces niż dla kogoś, kto skończył informatykę albo matematykę i na wstępie był już krok milowy do przodu. Nie mieliśmy równego startu przecież. Dla takich osób jak my, bo ja mam bardzo podobną historię do Kajo, to duże osiągnięcie i dlaczego mamy się nim nie cieszyć i nie docenić siebie:)
@@mynewhandle34jf jasne, ale tutaj już nie mówimy o zwykłym poczuciu dumy z własnych osiągnięć tylko z wyolbrzymianiem typu „spektakularny” sukces albo „jestem kolosem”, co wskazuje na pewien poziom narcyzmu (o czym sam Kajo też wspomina, ale w innym kontekście), a także egocentryzmu, który sprawia, że widzi on swoje sukcesy trochę w oderwaniu od rzeczywistości, przez co wydają mu się one większe niż w rzeczywistości są.
@@mioszbies903 Przede wszystkim nalezy odroznic fakt od opinii. Twoja opinia jest taka. Moja jest zupelnie inna i w zaden sposob nie bedziemy mierzyc sukcesu, bo dla kazdego sukces znaczy cos innego.
wg mnie ma sukces, zwykla robota w korpo to np. 10 tys brutto, a on zarabia chyba ze 30 tys. Do tego jego filmy itd. tez daja zarobic. Patrzac na to jak krotko mu zajelo dojscie do tego etapu i ze nie robil konkretnych studiów, to jest to spektakularny sukces. Ja zaczynalem szukanie pracy w 2010-2011 i wtedy nawet do pracy w call center trzeba bylo miec znajomosci, wiec duzo szczescia i odpowiedni czas pomogl 😋
Kajo też miał znajomości o czym kiedyś wspomnial ale dziś to networking xd i trafil na hosse na rynku, dziś z tymi skilami które miał na początku było by każdemu trochę ciężko
Fakt jak ktoś dziennie nie przeniesie ton towaru, nie będzie harował ciężko w polu to nie praca..... Kolejna osoba uważa że pracując na kompie w korpo to już nie praca.
@@kajodata Dokładnie, czasem może wypijać, motywować a czasem ciągnąć w dół.... Ja trafiłam na 2 model i straciłam kilka lat zawodowych bo się nie uda, po co Ci to..... a w... z tym i pożegnałam ściągacza :)
Bardzo ciekawa, imponująca historia, a w dodatku mi bliska. Doceniłam to zwrócenie uwagi na okoliczności, które nam czasem sprzyjają albo nie sprzyjają, ale tak czy owak w dużej mierze wpływają na naszą indywidualną drogę. Ja kiedyś pomyślałam sobie, że praca naukowa jest tym, co mi odpowiada, a okoliczności wyznaczyły, że zajmuję się w tej pracy rzeczami nowymi dla siebie, kompletnie nie związanymi z moimi zainteresowaniami z licencjatu. No i w trakcie robienia doktoratu i generalnie pracy na uczelni uświadomiłam sobie, że nie, nie chcę, nie wytrzymam tego przez całe życie, tylko nie to. Nie znoszę prowadzenia wykładów, często potrafię przed nimi nie spać, już nie wytrzymuję. Ale co zamiast tego? Nie mam pojęcia. Nie miałam nigdy przestrzeni i sił, żeby jakoś o tym się dowiedzieć. I teraz jestem w punkcie, kiedy mam pracę, którą nienawidzę, i mam absolutnie oderwany od rzeczywistości, bezużyteczny doktorat. Brzmi żałosnie, jak to piszę. Ale chęć zmian jest. No i chciałam odrobinę się podzielić.
Fajnie się tego słuchało, jako wieczny, samodzielny survivalowiec wszystko zajmuje mi duuużo więcej czasu niż moim rówieśnikom, chociaż raczej nie ma we mnie złości na innych to częściej na siebie, że nie jest tak jak u innych.
Ano, takie żyćko 🙂 Dziękuję za komentarz!
U mnie kluczem była autentyczna chęć doskonalenia się. Z wcześniejszej pracy zrezygnowałem ponieważ nie mogłem przebić się przez sufit stagnacji firmy. Rzuciłem się na głęboką wodę do firmy, która miała duże oczekiwania. Było sporo nieprzespanych nocy, stresu, że nie dam rady, że miało być lekko a jest ciężko. Najtrudniejsze było pierwsze pół roku, praca plus ciągłe dokształcanie się aby nie zawieść oczekiwań. Dzisiaj po dwóch latach, nadal się uczę, nadal staram się doskonalić, ale satysfakcja z tego, że wytrwałem i mogę robić to co lubię wyagradza wszystko. No i zawsze przy takiej okazji będę przypominać, że Twoje filmy były dla mnie mocnym wsparciem, szczególnie w tych trudniejszych chwilach. Pozdrawiam :)
No i brawo :) Na pewno fajnie się czuję satysfakcję po takim sztormie. I dzięki za miłe słowa :)
Swietnie sie Ciebie slucha i dzieki, ze podzieliles sie swoja prywatna historia. Twoja historia pomoze wielu ludziom otworzyc oczy i zamknac usta :)
Dzięki za komentarz i suba :)
Dziękuję za ten odcinek i szczerość 🙂 Odcinek wg mnie bardzo potrzebny i stawiający na ziemi. Rzeczywistość jest taka, że trzeba zaufać a jednocześnie pracować i wziąć się za coś z pasją i zacięciem. Sama próbuję się przebranżowić i to co mówisz dodaje odwagi i uspokaja. Dziękuję ❤
Dzięki za komentarz i zrozumienie, to dla mnie serio ważne ❤️
Też ukończyłam polonistykę (pracuję jako copywriter) i szukam swojej drogi w IT - ten filmik podniósł mnie na duchu:)
Cieszę się i trzymam kciuki!
Fajny, szczery odcinek, dzieki za czas i podzielenie sie doswiadczeniem!
Dzięki za komentarz :)
Super:) będę częściej zaglądał. Myślę że 34% wpływu to jednak trochę za mało. Zgadzam się że na 33% to w ogóle nie mamy przełożenia- ale zawsze jeszcze pozostaje jak odbieramy porażki i znosimy przeciwności losu. Jest jeszcze coś takiego jak gruboskórność wrodzona albo nabyta, bo jak ktoś ma twardą d. (niestety nie ja) to właśnie te brakujące 66% ma w d.- takiemu teoretycznie łatwiej (ale ma pewnie inne wady które nie zaprowadzą go tam gdzie chciałby). Znaleźć złoty środek- to byłoby idealne w teorii. Samo życie, generalnie temat trudny i moja konkluzja też będzie bez puenty. Pozdrawiam :)
Cóż, samo życie wydaje się bez pointy :) Dzięki za komentarz i wszystkiego dobrego 🤓
Dla mnie na pewno bardzo ważnym aspektem, który skłania mnie do pozostania w firmie dłużej jest możliwość rozwoju. I zawsze sam również szukam przestrzeni do rozwoju i nowych tematów, technologii. Nie ukrywam, że dla mnie, jako filologa (co prawda hiszpańskiego, nie polskiego) byłeś jedną z inspiracji do przebranżowienia się. Co prawda nie korzystałem z kursów, bo kiedy zacząłeś wypuszczać szkolenia miałem już te umiejętności na pewnym poziomie, ale wnioskując z bezpłatnych materiałów mogę zdecydowanie polecać wszystkim. Tłumaczysz w przejrzysty sposób i jeśli miałbym komuś wskazać jakieś materiały po polsku, to na pewno byłbyś jednym ze źródeł wiedzy :)
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa 💗
Kajo, szacunek że bez cięć możesz prowadzić taki monolog :) mało jest takich twórców w świecie internetu
Dzięki za miłe słowa.
Dobry szczery odcinek, ja też jestem samoukiem i z testera postanowiłem dokonać skoku na devops'a. Udało się, natomiast firma do której trafiłem nie była .... najlepsza. I teraz walczę że uda mi się przejść przez chwilowe trudność i znaleść pracę w tym co mnie jara czyli devops, a nie koniecznie wrócić do testowania, które jest dla mnie wypalające. natomiast jeśli będzie taka konieczność t wrócę ale tematów devopsowych nie odpuszczę.
Trzymam kciuki :) BTW - ile czasu zajęło Ci przejście?
@@kajodata 4-5 msc, może dlatego że znałem już Pythona, i część narzędzi i mocno się zaparłem.
Ale wielu rzeczy uczyłem się od podstaw.
Niestety nie wyrobiłem się i przy zwolnieniach w firmie zostałem odstrzelony.
Ale i tak uważam skok z jednej z najmniej technicznych roli do devopsa za fajne osiągnięcia. Natomiast, niestety to że musiałem pracować w firmie w której nie miałem warunków do pracy, tzn. Rozpierdol i ciągle darcie ryja w pokoju devopsow nie pomogło przy moim adhd i wypadłem.
Boli mnie w tym rynku teraz że nie możesz jako junior iść do pracy która do Ciebie pasuje, tylko musisz robić z siebie klauna w CV, a potem braki potrafią się odbić.
Tylko wytrwałość nam zostaje, ale też w pewnym momencie zastanawiasz się ile jescze musisz się nauczyć.
Idze na to masa czasu, nerwów i stresu.
Jesli chodzi jeszcze o kwestie studiów to wydaje mi się że pracodawcy coraz częściej ich wymagają bo czemu by mieli ich nie wymagać, z uczelni co roku wychodzą dziesiątki tysięcy informatyków.
A co do kursów, to tez trudny temat, bo możesz mieć super kursy ale co z tego jeśli jak po twoim kursie bez studiów mogę udezyc do 1/10 ofert. To nie atak personalny tylko obserwacja z rynku.
Dziś jeszcze wymieniłem się wiadomościami z jednym z managerów wyższego szczebla w XTB i tam też fala redukcji.
Ostatnio myślę czy też nie nagrywać filmów o tematyce devops bo to lubię, i może pomogło by mi się przebić, sama wartość robienia reserchu jest spoko.
Kajo, napisz mi proszę.... nie rozumiem jednej rzeczy. Mówisz w wywiadzie, że na pewne rzeczy Cię nie stać (w tym roczny urlop)....Niedawno w pewny wywiadzie ujawniłeś swoje dochody. Napisz mi proszę co ma trafić osobę, która zarabia np mniej niż 30% Twoich dochodów.
Ja się domyślam, że to jest frustrujące. Serio :(
To ile teraz zarabiasz?
Sporo :) Nie podam kwoty ale policz sobie tak:
Pensja seniora w IT + między 10 a 30 kursów sprzedanych miesięcznie + subskrypcje z KajoDataSpace ( na miesięcznym planie jest teraz jakieś 130 osób) + reklamy z YT + (rzadko, ale zdarza się) płatne współprace.
Nie chcę zostawiać żadnych hejterskich komentarzy, ale wydaje mi się, że trafnie ująłeś na końcu ten rys narcystyczny. Trochę sprawiasz wrażenie skupionego na sobie i swojej „spektakularnej” historii, podczas gdy sporo jest takich ludzi o podobnej ścieżce jak twoja. Nie zrozum mnie źle - nie chcę Ci umniejszać, ale tak to wygląda z perspektywy osoby, która nie jest kompletnym zieleniakiem w DS i trochę już tematu liznęła i widziała.
Rozumiem. Na pewno skupienie na sobie będzie na podium rzeczy jakie sam również bym sobie zarzucał. Każdy ma coś. Może nawet to się ociera o jakąś mitomanię. Z drugiej strony - nie czuję że to jakiś straszny występek, sprawia mi frajdę, a wiele osób mi powiedziało, że nawet im to pomogło. Doceniam stonowaną krytykę 🙂
@@kajodata spoko, najważniejsze, że dostrzegasz, że u Ciebie coś takiego występuje. Ogólnie wiara w siebie jest bardzo ważna, o czym też wspominałeś w nagraniu, ale na egocentryzm bym uważał. I w życiu prywatnym i w zawodowym. Pozdrawiam i życzę dalszego rozwoju pasji, bo niewątpliwie ją widać u Ciebie 🙂
Myślę, że raczej chodzi o to, że dla filologa, humanisty, dostanie pracy w domenie technicznej, np. w analizie danych, a wcześniej wygranie rekrutacji, w której biorą udział osoby po studiach technicznych, to większy sukces niż dla kogoś, kto skończył informatykę albo matematykę i na wstępie był już krok milowy do przodu. Nie mieliśmy równego startu przecież. Dla takich osób jak my, bo ja mam bardzo podobną historię do Kajo, to duże osiągnięcie i dlaczego mamy się nim nie cieszyć i nie docenić siebie:)
@@mynewhandle34jf jasne, ale tutaj już nie mówimy o zwykłym poczuciu dumy z własnych osiągnięć tylko z wyolbrzymianiem typu „spektakularny” sukces albo „jestem kolosem”, co wskazuje na pewien poziom narcyzmu (o czym sam Kajo też wspomina, ale w innym kontekście), a także egocentryzmu, który sprawia, że widzi on swoje sukcesy trochę w oderwaniu od rzeczywistości, przez co wydają mu się one większe niż w rzeczywistości są.
@@mioszbies903 Przede wszystkim nalezy odroznic fakt od opinii. Twoja opinia jest taka. Moja jest zupelnie inna i w zaden sposob nie bedziemy mierzyc sukcesu, bo dla kazdego sukces znaczy cos innego.
Gościu, jaki spektakularny sukces, po prostu złapałeś robotę w korpo i awansowałeś, zejdź na ziemię
Hm... mam wrażenie, że nie przesłuchałeś całego odcinka :D
wg mnie ma sukces, zwykla robota w korpo to np. 10 tys brutto, a on zarabia chyba ze 30 tys. Do tego jego filmy itd. tez daja zarobic. Patrzac na to jak krotko mu zajelo dojscie do tego etapu i ze nie robil konkretnych studiów, to jest to spektakularny sukces. Ja zaczynalem szukanie pracy w 2010-2011 i wtedy nawet do pracy w call center trzeba bylo miec znajomosci, wiec duzo szczescia i odpowiedni czas pomogl 😋
Kajo też miał znajomości o czym kiedyś wspomnial ale dziś to networking xd i trafil na hosse na rynku, dziś z tymi skilami które miał na początku było by każdemu trochę ciężko
Fakt jak ktoś dziennie nie przeniesie ton towaru, nie będzie harował ciężko w polu to nie praca..... Kolejna osoba uważa że pracując na kompie w korpo to już nie praca.
Nikt tak tu nie pisał. Sam wymyśliłeś teze i przypisłeś ją komuś...
masz żonę?
Odpowiedź padła w tym odcinku, nie słuchałeś 😉
@@kajodata
no właśnie słuchałem i jestem zaskoczony
Żeby rozwiać wątpliwości innych - mam :) Uważam, że nasza druga połówka też ma olbrzymi udział w tym jak nasze życie wygląda :)
@@kajodata Dokładnie, czasem może wypijać, motywować a czasem ciągnąć w dół.... Ja trafiłam na 2 model i straciłam kilka lat zawodowych bo się nie uda, po co Ci to..... a w... z tym i pożegnałam ściągacza :)