Jeszcze w latach dwutysięcznych maszyna do pisania była normą w mniejszych komisariatach policji, zarówno w małych miasteczkach, jak w miastach wojewódzkich, na komisariatach np. dzielnicowych. W urzędach też się spotykało. Był okres, kiedy maszyny do pisania były ewidencjonowane przez MO, gdzie trzeba było zostawić zapisaną kartkę, która to była takim specyficznym odciskiem palca tej maszyny. Krótko pisząc, maszyna do pisania była przedmiotem strategicznym zagrażającym ustrojowi PRL. O ile kontrolę nad maszynami do pisania sprawowało MO, to w późniejszym czasie pieczę nad maszynami kserograficznymi sprawował już resort bezpieczeństwa publicznego. "Ksero" oczywiście zgłaszało się milicji, ale sprawa szła dalej, właśnie do tego resortu.
Jeszcze w latach dwutysięcznych maszyna do pisania była normą w mniejszych komisariatach policji, zarówno w małych miasteczkach, jak w miastach wojewódzkich, na komisariatach np. dzielnicowych. W urzędach też się spotykało. Był okres, kiedy maszyny do pisania były ewidencjonowane przez MO, gdzie trzeba było zostawić zapisaną kartkę, która to była takim specyficznym odciskiem palca tej maszyny. Krótko pisząc, maszyna do pisania była przedmiotem strategicznym zagrażającym ustrojowi PRL. O ile kontrolę nad maszynami do pisania sprawowało MO, to w późniejszym czasie pieczę nad maszynami kserograficznymi sprawował już resort bezpieczeństwa publicznego. "Ksero" oczywiście zgłaszało się milicji, ale sprawa szła dalej, właśnie do tego resortu.
od razu drukuje i prądu nie żre
Mam identyczną😊