"El Camino" mnie nie zawiodło. Ale też nie odważyło się na więcej. Dla fana "Breaking Bad" to gratka, ale jeśli pomyśleć jak wyglądałaby ta historia w formie sześcioodcinkowej mini-serii... ✅Sprawdźcie też mój odcinek o Breaking Bad, jeśli nie widzieliście! 👉 th-cam.com/video/dKC4hwGZtk8/w-d-xo.html 🔔No i kliknijcie też nieszczęsny dzwoneczek obok przycisku "subskrybuj"👆
Scena w której Jessy przychodzi do zakładu spawalniczego i mierzy się w westernowym stylu z tym drugim (nie pamiętam jego imienia) jest najlepsza w całym filmie i kupiła mnie totalnie!
wielki wielki ...wielki serial... przy pierwszych odcinkach zaniemówiłem z wrażenia wszystkie środkowe wciągałem z maniakalnym zacięciem przy kilku ostatnich niemal płakałem ze to już kilka ostatnich.. przez kilkanaście lat nie trafiłem na serial który tak WBIŁ mnie w fotel ... w którym z takim głodem łaknąłem każdego następnego odcinka.. który po obejrzeniu wszystkich odcinków jeszcze tak długo siedział mi w głowie... wielki wielki ...wielki serial...
Dla mnie Breaking Bad zawsze Walterem White'em stało, więc wiedziałam, że El Camino z definicji mnie nie zachwyci. Film nic nowego nie wniósł, ale też absolutnie niczego nie zepsuł. U mnie seans pozostawił więcej nostalgii niż refleksji, jednak zdecydowanie potrzebowałam tego dodatkowego doświadczenia z serialem.
Bardzo szkoda, że nie poruszono tego, jak sobie radzi Marie (utracenie najbliższej osobowy) i Skyler (chociażby zła sława w mediach którą prawdopodobnie zdobyła + sprawa z myjnia)
Film był w porządku - nie był wybitny w każdym aspekcie, ale bardzo dobrze się go oglądało. Widać rękę Gilligana w scenariuszu i reżyserce, a także miał tą samą ekipę operatorską, bo praca kamery to cud, miód, orzeszki i olej z pierwszego tłoczenia. Gdyby historia nie powstała - nic by się nie stało, ale skoro jest to warto ją obejrzeć, chociaż jest ona przeznaczona głównie dla osób, które znają serial, bo reszta nie doceni smaczków, występów gościnnych, etc. Aaron Paul zagrał świetnie i to jest najważniejsze, jednakże sam scenariusz jest bez szczególnych ochów i achów. Tak więc fan będzie zadowolony, reszta uzna to za średniak.
Właśnie obejrzałem, Breaking Bad Completed, od połowy bardzo fajnie zaczęła się toczyć akcja, zbijało mnie tylko to że aktor Toda troszkę się zestarzał i w retrospekcjach był grubolem xD
Mnie strasznie kuło w oczy tusza Jesse Plemons (Todd) w breaking bad to młody szczupły gnojek, a tu dostajemy spasionego aktora po 30 który nawet z twarzy nie przypomina orginalna postać.
Prawdą jest, że to się rzuca w oczy. Aż na początku zdawało mi się, że Gilligan reżyseruje go tak, aby pokazać jak najmniej. Ale potem jest w już w całej swojej okazałości. Szczerze, nie przeszkadzało mi to. Jego talent jednak stoi na pierwszym miejscu. Wolę, żeby był gruby, niż żeby go nie było.
Ja osobiście czuje niedosyt nie wiem mam przeczucie , że tak naprawdę nie obejrzałem nic co mogłoby mi powiedzieć więcej na temat historii tej postaci a którą równie dobrze sam mógłbym bez filmu skleić w myślach.Film trwa przeszło dwie godziny ale niestety wydawał mi się momentami dłużący i wiem że może jest w tym zamysł ale tak czy siak ostatecznie nic specjalnego. Szkoda trochę bo potencjał był duży.
Masz rację co do tego że można było popchnąć serie do przodu tylko czy warto otwierać dzieło które już jest majstersztykiem ?? Tam nie można już więcej osiągnąć:). Fajne zakończenie historii Jessiego jak dla mnie.
Ogladalem BB w 2014, mógłby ktoś wytłumaczyć pare odniesień do serialu z filmu? Pamietam np, ze Walter był u typa z odkurzaczow i ta cała historie, jak go wywiózł w góry, ale resztę już mniej
szczerze uważam ze 2 godziny są wystarczające. historia jest zbita i emocjonalna nie widzę sensu jej rozwlekać na np 4 odcinki, nawet nie mam pomysłu co by mogło w nich się znajdować, jessi chce jak najszybciej uciec i porzucić kryminalne życie, nie obchodzą go dodatkowe pieniądze nic go już nie obchodzi, po prostu chce uciecz od traumy i robi to jak najszybciej może. uważam ze przedłużenie tego choć o godzinne zepsuję ten efekt, tą dramatyczną ucieczkę od poprzedniego życia, widzimy jak bohater robi wszystko żeby od tego uciec, ale ma swoje emocje dla niego ucieczką nie jest tylko dosłowna ucieczka, ale tez jest jego zachowanie nie chce być startym sobą chce wszystko od nowa zbudować razem z swoim charakterem, chce zostawić starego siebie i stary świat i żyć od nowa zapominając o traumie. a podzielenie tego na odcinki zniszczy ten pospiech i tą dramaturgie, zostało by to niezwykle spowolnione, co zniszczyło by efekt jego dramatycznej chęci ucieczki. zamiast tego dostaliśmy dokładnie zaplanowany plan ucieczki co do milimetra, co nie oszukujmy się nie pasuje do jessego, on zawsze opierał się na emocjach i to go wyróżniało, zamiast być zimy i skrupulatny, był emocjonalny co nie raz prowadziło do problemów. dlatego uważam ze nie ma jak pokazać tego lepiej, to musi być szybkie musi to przypominać dzikie zwierzę wypuszczone z klatki jak bez opamiętania biega wokół nie wiedząc co się dzieje, bo dokładnie to widzimy tylko zamiast zwierzęcia mamy jessego, którego właśnie traktowano jak zwierzę w cyrku które było wypuszczanie z klatki tylko dla zabawy lub zarobku, i powinien się tak zachowywać dokładnie jak dzikie zwierzę co chce uciec od klatki, a klatką nie była tylko jego dosłowna klatka a całe miasto, to one go więziło i zmusiło do rzeczy których nie chciał robić, dlatego chce właśnie uciec od tej klatki, i jak zwierzę bez opamiętania biega i chce tylko wolności.
"El Camino" mnie nie zawiodło. Ale też nie odważyło się na więcej. Dla fana "Breaking Bad" to gratka, ale jeśli pomyśleć jak wyglądałaby ta historia w formie sześcioodcinkowej mini-serii...
✅Sprawdźcie też mój odcinek o Breaking Bad, jeśli nie widzieliście! 👉 th-cam.com/video/dKC4hwGZtk8/w-d-xo.html
🔔No i kliknijcie też nieszczęsny dzwoneczek obok przycisku "subskrybuj"👆
Scena w której Jessy przychodzi do zakładu spawalniczego i mierzy się w westernowym stylu z tym drugim (nie pamiętam jego imienia) jest najlepsza w całym filmie i kupiła mnie totalnie!
Dla mnie cała sekwencja w sklepie i w przeszukiwanym mieszkaniu.
Sezon 6 albo tak jak powiedziałeś mini seria byłaby o wiele lepszym pomysłem.
Im więcej myślę o El Camino, tym bardziej tak uważam.
wielki wielki ...wielki serial... przy pierwszych odcinkach zaniemówiłem z wrażenia wszystkie środkowe wciągałem z maniakalnym zacięciem przy kilku ostatnich niemal płakałem ze to już kilka ostatnich.. przez kilkanaście lat nie trafiłem na serial który tak WBIŁ mnie w fotel ... w którym z takim głodem łaknąłem każdego następnego odcinka.. który po obejrzeniu wszystkich odcinków jeszcze tak długo siedział mi w głowie... wielki wielki ...wielki serial...
Dla mnie Breaking Bad zawsze Walterem White'em stało, więc wiedziałam, że El Camino z definicji mnie nie zachwyci. Film nic nowego nie wniósł, ale też absolutnie niczego nie zepsuł. U mnie seans pozostawił więcej nostalgii niż refleksji, jednak zdecydowanie potrzebowałam tego dodatkowego doświadczenia z serialem.
Bardzo szkoda, że nie poruszono tego, jak sobie radzi Marie (utracenie najbliższej osobowy) i Skyler (chociażby zła sława w mediach którą prawdopodobnie zdobyła + sprawa z myjnia)
Też chciałbym zobaczyć takie sceny ale mimo wszystko był to serial o Jessim a nie o Marie czy skyler
@@dyrczu4949 teraz mozna je zobaczyc w better call saul
Film był w porządku - nie był wybitny w każdym aspekcie, ale bardzo dobrze się go oglądało. Widać rękę Gilligana w scenariuszu i reżyserce, a także miał tą samą ekipę operatorską, bo praca kamery to cud, miód, orzeszki i olej z pierwszego tłoczenia. Gdyby historia nie powstała - nic by się nie stało, ale skoro jest to warto ją obejrzeć, chociaż jest ona przeznaczona głównie dla osób, które znają serial, bo reszta nie doceni smaczków, występów gościnnych, etc. Aaron Paul zagrał świetnie i to jest najważniejsze, jednakże sam scenariusz jest bez szczególnych ochów i achów. Tak więc fan będzie zadowolony, reszta uzna to za średniak.
Pena zgoda
Obawiałem się skoku na kasę, ale to naprawdę bardzo dobry film. Aż po nim mam ochotę obejrzeć Breaking bad od początku.
Właśnie obejrzałem, Breaking Bad Completed, od połowy bardzo fajnie zaczęła się toczyć akcja, zbijało mnie tylko to że aktor Toda troszkę się zestarzał i w retrospekcjach był grubolem xD
ta, troche akurat ten todd mi taki gruby nie pasuje no ale coz, da rade przymknac oko
Mnie strasznie kuło w oczy tusza Jesse Plemons (Todd) w breaking bad to młody szczupły gnojek, a tu dostajemy spasionego aktora po 30 który nawet z twarzy nie przypomina orginalna postać.
Prawdą jest, że to się rzuca w oczy. Aż na początku zdawało mi się, że Gilligan reżyseruje go tak, aby pokazać jak najmniej. Ale potem jest w już w całej swojej okazałości. Szczerze, nie przeszkadzało mi to. Jego talent jednak stoi na pierwszym miejscu. Wolę, żeby był gruby, niż żeby go nie było.
Co prawda to prawda ale chociaż o jakieś cga mogli się pokusić, bo zakładam że aktor nie chciał zrzucić parę kilo na potrzeby produkcji.
Ja osobiście czuje niedosyt nie wiem mam przeczucie , że tak naprawdę nie obejrzałem nic co mogłoby mi powiedzieć więcej na temat historii tej postaci a którą równie dobrze sam mógłbym bez filmu skleić w myślach.Film trwa przeszło dwie godziny ale niestety wydawał mi się momentami dłużący i wiem że może jest w tym zamysł ale tak czy siak ostatecznie nic specjalnego. Szkoda trochę bo potencjał był duży.
Masz rację co do tego że można było popchnąć serie do przodu tylko czy warto otwierać dzieło które już jest majstersztykiem ?? Tam nie można już więcej osiągnąć:). Fajne zakończenie historii Jessiego jak dla mnie.
Miałem na myśli mini-serię, która jest czymś nowym. Łączy się z "Breaking Bad" jedynie w postaci bohatera. Zabiera w zupełnie nowe rejony.
@@BezSchematu to ma sens. Wtedy el camino można by potraktować jakoś prolog do całkiem nowej historii. Może się kiedyś doczekamy.
Epilog i prolog zarazem. Bb to dzieło niektórzy mówią że zbyt wolne w akcji ale dla mnie oki. Może za dużo pale:)
Otóż to. Tak mi się to zamarzyło już po seansie.
@@BezSchematu musiało by być bardzo przemyślane.
Ogladalem BB w 2014, mógłby ktoś wytłumaczyć pare odniesień do serialu z filmu? Pamietam np, ze Walter był u typa z odkurzaczow i ta cała historie, jak go wywiózł w góry, ale resztę już mniej
nyrewes najlepiej to obejrzyj drugi raz po prostu
szczerze uważam ze 2 godziny są wystarczające.
historia jest zbita i emocjonalna nie widzę sensu jej rozwlekać na np 4 odcinki, nawet nie mam pomysłu co by mogło w nich się znajdować, jessi chce jak najszybciej uciec i porzucić kryminalne życie, nie obchodzą go dodatkowe pieniądze nic go już nie obchodzi, po prostu chce uciecz od traumy i robi to jak najszybciej może.
uważam ze przedłużenie tego choć o godzinne zepsuję ten efekt, tą dramatyczną ucieczkę od poprzedniego życia, widzimy jak bohater robi wszystko żeby od tego uciec, ale ma swoje emocje dla niego ucieczką nie jest tylko dosłowna ucieczka, ale tez jest jego zachowanie nie chce być startym sobą chce wszystko od nowa zbudować razem z swoim charakterem, chce zostawić starego siebie i stary świat i żyć od nowa zapominając o traumie.
a podzielenie tego na odcinki zniszczy ten pospiech i tą dramaturgie, zostało by to niezwykle spowolnione, co zniszczyło by efekt jego dramatycznej chęci ucieczki.
zamiast tego dostaliśmy dokładnie zaplanowany plan ucieczki co do milimetra, co nie oszukujmy się nie pasuje do jessego, on zawsze opierał się na emocjach i to go wyróżniało, zamiast być zimy i skrupulatny, był emocjonalny co nie raz prowadziło do problemów.
dlatego uważam ze nie ma jak pokazać tego lepiej, to musi być szybkie musi to przypominać dzikie zwierzę wypuszczone z klatki jak bez opamiętania biega wokół nie wiedząc co się dzieje, bo dokładnie to widzimy tylko zamiast zwierzęcia mamy jessego, którego właśnie traktowano jak zwierzę w cyrku które było wypuszczanie z klatki tylko dla zabawy lub zarobku, i powinien się tak zachowywać dokładnie jak dzikie zwierzę co chce uciec od klatki, a klatką nie była tylko jego dosłowna klatka a całe miasto, to one go więziło i zmusiło do rzeczy których nie chciał robić, dlatego chce właśnie uciec od tej klatki, i jak zwierzę bez opamiętania biega i chce tylko wolności.
bylem pewny ze to bedzie serial, wlasnie sie dowiedzialem ze to 2h i koniec :( troche przykro
Nie, od początku jasne było, że to (tylko) film.
To w sumie nowy ostatni odcinek BB.
@@BezSchematu nie mówie że u Ciebie, tak mi w głowie brzmiało że spinoff el camino.. jakos nierozmyslalem zbytnio tylko się ucieszyłem :)
Pytanie z innej beczki zakładam że dobrze trafiłem, gdzie można obejrzeć "Breaking Bad: Original Minisodes"?
Na yt :)
@@matleygda8902 ale jest gdzieś po Polsku ?
Nie zdziwię się, jeśli ELC będzie pomostem między BB, a nowym serialem pokazującym wydarzenia, które dzieją się w przyszłości, w serialu BCS :)))
Byłoby kapitalnie.
Ale BCS pokazuje przeszłość, a nie przyszłość XDDDD ?
@@wojas7840 więcej tych xD napierdol kretynie
Dla mnie totalna bzdura i naciągane te brakujące $1800 ... i poradzenie sobie z piątką bandziorków za pomocą 22LR...
Z dwójką bandziorków i trzema przestraszonymi przydupasami*
@@lapserdak123 zwał jak zwał...
No właśnie nie "zwał jak zwał", bo to jednak różnica...