Ja się wypowiem z innej perspektywy. Minimalizm jest mi bliski i od dawna staram się trzymać ład w domu, z różnym skutkiem. Mam jedno ALE. W kwestii jedzenia mam wrażenie, że wszyscy się patrzą na miasto. Mieszkam na wsi, najbliższy sklep 3 km, nieźle wyposażony, ale drogi. Samochód jeden więc nie zawsze mam dostęp. Dlatego zakupy robimy max raz na tydz. Mam 5 paczek makaronu, 8 koncentratów pomidorowych itp. Inaczej byłabym w ciemnej d... podczas robienia jedzenia. Nie planuję posiłków z wyprzedzeniem, nie da sié w mojej rodzinie. Jak nie ma na coś ochoty to nie pójdzie poprostu. Plony z ogrodu się przerabia na cały rok i też gdzieś to musi stać. Podobnie jest w kwestii mydeł, szamponów itp. Na wannie jest po jednym, ale zapas musi być, bo eko szamponu w wiejskum sklepie nie kupię. Do paczkomatu też kilka km więc i zakupy internetowe raczej w hurcie. Tak możnaby mnożyć długo. Wiéc można usiłować być minimalitą, ale trzeba się dostosowywać do istniejących warunków. W moim domu 300 l zamrażarka jest koniecznością i nie uważam tego za zbytek, bo dzięki niej możemy zdrowiej (bo z własnego ogrodu i eko) jeść przez cały rok ;)
Dokładnie to samo pomyślałam. W wielu miejscach w Stanach nie ma sklepów osiedlowych, a jeśli już są, to można tam najwyżej kupić ciastka i papierosy. Wizyta w markecie to częstokroć pół godziny jazdy, a ludzie pracują długo i dojeżdżają daleko do swoich firm. Warto wziąć ten czynnik pod uwagę.
Zapas jedzenia nie jest niczym złym a wręcz uważam że jest koniecznością zwłaszcza jeśli się ma rodzinę bo daje poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście produkty kupowane z głową z dłuższym terminem przydatności do spożycia. Nie ma również niczego dziwnego w magazynowaniu papieru toaletowego czy szamponów itp
Nie tylko osób mieszkających na wsi coś takiego się tyczy. Ja teoretycznie mam sklep jakieś 15 minut pieszo od domu (i to nawet dość fajny i dobrze zaopatrzony). Niestety jeśli chciałabym robić zakupy codziennie czy nawet 2-3 razy w tygodniu to w ujęciu miesięcznym zabiera mi to grube godziny, które mogę poświęcić na coś innego. Do tego dochodzi teraz kwestia ograniczeń ludzi w sklepach, konieczności noszenia maseczki itp, co jest niestety mało komfortowe plus samotne targanie zakupów do domu nigdy nie było moją ulubioną czynnością. Osobiście od jakiegoś czasu na prawdę rzadko bywam w sklepie, bo większość zamawiam w dużej ilości przez internet, a nawet jeśli to robię zakupy ze stosunkowo dużym zapasem mimo, że tylko dla jednej osoby. Mam taki system od prawie roku i czuję się o wiele lepiej bo zawsze mam jakieś produkty do przygotowania jedzenia, bez martwienia się o to, że żeby coś zjeść muszę jeszcze dokupić to czy tamto i poświęcić godzinę w sklepie. Owszem znam osoby, które nie są w stanie ogarnąć planowania zakupów i kończy się wyrzuceniem połowy do kosza, ale mnie osobiście się to prawie nie przytrafia. Po prostu trzeba się tego nauczyć, więc nie chodzi tylko o ilość jedzenia.
Miałam napisać podobną uwagę. Mieszkam poza miastem i do najbliższego sklepu mam dosyć daleko. Zakupy to zwykle cała wyprawa i choćby dlatego kupuję na zapas, choć pewnie dokłada się też moja chomikarska natura. Podobnie z zakupami internetowymi- paczkomat, czy poczta też są daleko. Tak więc popieram- nie oceniajmy tak łatwo i pamiętajmy, że ludzie żyją nie tylko w miastach, gdzie zakupy można zrobić po zejściu ze schodów... U mnie jest jeszcze ten problem, że wszystko przerabiam i "uprawiam" różne dziedziny rękodzieła, że tak powiem, a dodatkowo namiętnie uprawiam rośliny i właśnie te dwie dziedziny są źródłem zagracenia w moim domu. Mnie się faktycznie wszystko przydaje i na wszystko mam pomysł, tylko na zrealizowanie tych pomysłów nie zawsze jest czas i dlatego gromadzi się nadmiar rzeczy. Minimalistką pewnie nie zostanę nigdy, ale staram się zainspirować i choć trochę uładzić swoje życie i dom. Oglądanie filmów o minimalizmie to chyba kolejne moje hobby, choć obawiam się, że takie trochę zamiast... ;-)
To, co opisujesz, to jest po prostu gospodarność i dobre planowanie. :) sama też mam zapasy jedzenia, ale są pochowane w szafkach i to tak ułożone, żeby od razu po otwarciu było widać, czego brakuje, a co jest jeszcze w zapasie, plus ułożone według kategorii i daty ważności, najkrótsze z przodu. W zamrazalniku też zawsze coś jest, ale bez przesady, wszystko w granicach rozsądku :)
Przed wyrzucenia swoich wszystkich maskotek z dzieciństwa ułożyłam ja obok siebie i zrobiłam im zdjęcie. Tym samym można powiedzieć, że nadal je mam, ale zdjęcie nie zabiera miejsca i energii :) Może jest to rozwiązanie na niektóre pamiątki dzieci bądź inne :)
Ostatnio postanowiłam zrobić porządek z graciarnią w swoim domu. Wywalilam trzy wory starych podręczników które chciałam sprzedać ale nikt nie kupował. Wor plastików. Jakoś lepiej mi się zrobiło.
Bardzo fajny odcinek 👍 jedyne co myślę warto dodać, że zdrowe ( czyli dla nas normalne😄) jedzenie w Stanach jest bardzo drogie... to, że klasa średnia tak się zajada mrożonkami nie jest tylko kwestią oszczędności czasu💁🏻♀️
@@beatas3723 Ale serio jest aż tak źle? Nawet w zwykłych markerach warzywa i owoce są drogie? Pytam z ciekawości, bo jeszcze nie miałam się okazji tam być.
Ja tez. Zawsze szukam czegos co moge sprzedac, oddac itd. U mnie problemem sa ubrania. Zawsze mam ich za malo, zawsze mi brakuje. Pisalam pod nowszym filmem komentarz. Moj syn ma zawsze za dużo ubran, ktorych pozniej nawet ani razu nie zalozyl.
Ostatnio dla relaksu zaczęłam oglądać (nie pytajcie czemu) filmy w stylu ''posprzątaj ze mną, motywacja do sprzątania'' itp Wybieram filmy z USA bo na Polskim youtube jest mało tego typu treści (może dlatego, że są aż tak głupie). Zauważyłam konsumpcjonizm do granic możliwości w Ameryce. Spiżarnie wyglądają jak sklep, masa ubrań, jedzenia, kosmetyków. To jest tragedia. Ja minimalistką nie jestem, mam małe zapasy domowych rzeczy, sporo kuchennych gadżetów itp., ale to co widzę w Ameryce jest dla mnie przerażające, jacy to więźniowie gromadzenia, chęci posiadania itp. Szukają szczęścia w rzeczach- takie mam wrażenie. Wszystkiego musi być za dużo. Nie sądzę, że są w stanie zjeść tyle produktów w terminie, już widzę zapłakanymi oczami wyrzucane jedzenie na paczki do kosza.
Do porządków w domu, tak jak do porządków w życiu trzeba dojrzeć. Każdy robi to we własnym tempie. Są tacy, którzy tego nie lubią i nie robią. Lepiej nie oceniajmy innych. Patrzmy tylko na siebie i na to co my możemy zrobić i zmienić wokół siebie.
Wyznaję zasadę wolność Tomku w sowim domku, jest mi obojętne co i ile Ci ludzie czy inni mają w swoich domach. Na moim kanale mówię m.in. o minimalizmie, ograniczaniu konsumpcji, swiadomym kupowaniu. W filmie nikogo nie oceniam, a wyrażam zdanie w związku z tym co widzę. Nagrałam go po to by zwrócić uwagę na problem nadmiernego konsumpcjonizmu jaki ma miejsce w Stanach i zmierza również do nas, jeśli nie będzie się mówiło o problemie, to jak mamy mu zapobiegać?
@@miniwersja moja uwaga odnośnie oceniania była raczej dedykowana tym z komentujących, którzy z oburzeniem krytykowali, że oni nigdy...., że sobie nie wyobrażają itp. 😁
dokladnie, namawianie zmuszanie zraza ludzi, nie zmienie już 70- letniego faceta by wszystkiego tak masowo nie skladował....starsi maja już swoje nawyki.
Tylko myśląc w ten sposób, nie bierze się pod uwagę szkody jaką się czyni Ziemi, mając takie podejście do życia. Rzeczy, śmieci, rzeczy, śmieci....... . Kiedyś Ziemia tego nie udźwignie. Więc dobrze jest Ludzi uświadamiać .
Super, że zrobiłaś taki film. Za każdym razem mnie inspirujesz do dalszego odgracania. Jestem w procesie od jakiegoś czasu :)) najchętniej wystawiłabym wszystko w workach, ale postawiłam na sprzedawanie, a to niestety trochę trwa. Część oddaję znajomym i na grupach. Nie mogę się doczekać kiedy całkowicie pozbędę się wszystkiego co chcę.
Książka Marie Kondo Magia sprzątania bardzo fajny poradnik ułatwia odgracanie . Nadmiar rzeczy jest dużym obciążeniem . U mnie zbieranie było spowodowane brakiem w domu . W dzieciństwie ciągle słyszałam od rodziców a po co a na co to zawsze jak sobie chciałam cos kupić . To u mnie wpłynęło na gromadzenie rzeczy i w efekcie wyszło to co wyszło bałagan , chaos .
W temacie jedzenia, miałam okazję zobaczyć "na żywo" jak to wygląda, będąc w Niemczech na wymianie i mieszkając w akademiku z Amerykanami. Sposób robienia zakupów i odżywiania był po prostu DRAMATYCZNY. Ja większość czasu spędzałam na stoisku z warzywami, świeżym pieczywem, mięsem czy rybami. Dla nich oczywiste było to, że zupa bierze się z puszki, a obiad z mrożonki... Jak kolega urządził imprezę pod hasłem "let's make american meatballs!" to byłam jedyną osobą, która się podjęła ugotować te kotleciki... Reszta miałam wrażenie, że nie miała pojęcia co w ogóle zrobić z patelnią. Po tym semestrze w ogóle się nie dziwię, że są aż tak grubi.
Bylam w Nowym Jorku i bylam w szoku jak po świętach zobaczyłam przy śmietnikach wyrzucone choinki razem z ozdobami, im sie w glowach poprzewracało od kasy, ciągle cos kupują i wyrzucają nowe rzeczy jeszcze zapakowane. Za to porównując ortodoksyjnych żydów u ktorych pracowałam to tam jest prawdziwy minimalizm, poza książkami i świecznikami to oni naprawde nie mają żadnych pierdułek 😉
Agnieszka Ka Dokładnie ! Masz rację . Mnie przeraża to amerykańskie marnotrastwo . Znam to od podszewki bo mieszkam w NY od wielu lat . Jak kiedyś pracowałam jako kelnerka , gdzie porcje były gigantyczne ,rzadko ludzie brali to do domu , większość była turystami . Niestety nie tknięte kanapki czy dania wyrzucaliśmy do śmietnika . Niestety nie pozwalano nam było tego zabrać aby dać ulicznym żebrakom ,bezdomnym bo niby takie było prawo. Amerykański konsumpcjonizm to ogromny problem , trudno się nim nie zarazić . Za duży dostęp wszystkiego i ludzie maja to we krwi aby chodzić po sklepach i kupować dużo zbędnych im rzeczy , potem wyrzucając je na śmieci .
@@elizabethhilska1830 mnie najbardziej smucą te wielkie napoje w fast foodach, przeciez czlowiek nie jest w stanie tyle wypić do obiadu. Pęka mi serce kiedy myślę o tym, że na ziemi są takie miejsca, gdzie dzieciaki umierają z pragnienia i takie gdzie wylewa sie napoje po posiłku. W głowie się nie mieści
Agnieszka, ten koszt wytworzenia produktów wyrzucanych np. szklanych bombek, plastikowych choinek, dużych przedmiotów AGD i innych jest bardzo duży: nakład kosztów na produkcję jest olbrzymi, gros zarabiają producenci, niewiele robotnicy i sprzedawcy, a tracą wszyscy z powodu niemożności zutylizowania tych przedmiotów, które wracają do środowiska, na wysypiska śmieci, dzikie wysypiska, do lasów i cieków wodnych, spływają do dużych zbiorników, oceanów poprzez strumienie i rzeki. Drobiny plastiku krążą w łańcuchu żywieniowym częściowo wracają do naszych organizmów. Ponoć klika lat temu przeciętny Brytyjczyk przyjmował w pożywieniu nawet taką ilość plastiku, która odpowiada wielkością karcie kredytowej... Zatruwamy także żywe stworzenia na ziemi i w wodzie. Buta ludzka jest olbrzymia. Bezmyślność klasy posiadającej także, ponieważ czerpiąc zyski z produkcji nie pracują nad powrotem do ziemi i nieba tego, co zostało zużyte. Pan Bóg inaczej urządził świat, a my próbujemy być mądrzejsi i wytwarzać coś, czego nie da się zniszczyć.
Święta prawda. Bo jak nadejdzie czas użycia wreszcie schomikowanego przydasia..to się go nie znajdzie. Lepiej się pozbyc, co się nie potrzebuje. Co niedzielę coś nieużywanego leci więc na wymianę grupę nr fb "oddam, "na kawę lub czekoladę i cieszy mnie to bardziej niż zakupy. Dziękuje Ci za cotygodniową inspiracje!
To gromadzenie to nie jest takie zero jedynkowe. Poczucie braku bezpieczeństwa powoduje gromadzenie. Oczywiście jest to złudne ale nie tak proste do pokonania. Ja pracuje nad tym każdego dnia i zdecydowanie porządek w naszym zewnętrznym życiu pomaga w porządku w nas samych i w naszym życiu.
Katarzyna K -uświadomiłaś mi coś bardzo istotnego! Brak poczucia bezpieczeństwa powoduje gromadzenie😢dokładnie tak!!! To początek zmiany tego obszaru u mnie, choć od lat się z tym zmagam...❤Dziękuję
Zabawki dla dzieci w USA są przede wszystkim tanie a rodzice nie są kreatywni, zamiast iść na wspólny spacer zbierać liście lub malować razem farbami - kupują kolejna zabawkę.
bardzo pouczające! dużo czasu zajęło mi ogarnięcie, że wolę np. przeznaczyć większą sumę pieniędzy na jedną rzecz dobrej jakości niż mniejszą co jakiś czas na kilka gorzej jakości.
Potrzebne jest lozko i prysznic ,zeby przespac sie i leciec do roboty bo nalezy calkowicie oddac sie rzadzacym elitom ,ktore lubia miec rzeczy hahahahaha
No właśnie chyba nie bo dość dużo osób ma syllogomianie patologiczne zbieractwo to jest straszna choroba na ekstremalnym poziomie i nie mówię teraz o osobach które mają no nie wiem kilka plyt kilka pierdół tylko naprawdę śmieci stare części nawet zwłoki zwierząt w strasznych przypadkach.
Klasa średnia w Stanach to odpowiednik całkiem majętnych ludzi w Polsce. To klasa średnia napędza rynek. Mają kasę i często kupują. Wbrew pozorom majętni ludzie w Stanach nie kupują tak często.
Zależy jak majętni. Milionerzy kupują posiadłości, wyspy, jachty, zestawy obiadowe za 40 tys €, ubrania u kreatorów mody, dzieła sztuki itp. Widzialam w galerii wielki na 4 m gwóźdź, który kosztował 30 tys €. Po prostu oni kupują rzeczy wartościowe i aktywa. Porządku w domu też raczej sami nie pilnują. Ale ja bym nie kupiła torebki za 1000 zł, a wiele niby zwyczajnych pań, tak
Bardzo ważny temat. Kupujemy ciągle bez opamiętania.. Wiem po sobie. Potem odgracanie nie mające końca, a raczej robienie miejsca na nowe graty.. Podziwiam moich rodziców, którzy wymieniają rzeczy dopiero gdy rzeczywiście się zepsują, a nie przestają być modne..
Świetny film. Bardzo dobry kontent i pomysł na to, by nam uświadamiać niektóre kwestie. Fajny byłby film o spędzaniu/zarządzaniu czasem. Ja osobiście mam z tym problem i ciekawa jestem, jak inni sobie z tym radzą by lub nie😊i o przestrzeni więcej również chętnie, także o zaburzeniach i skrajnościach, które otwierają oczy!
Doszłam do "żywności" i muszę odpocząć psychicznie, dosłownie duszę się jak o tym słyszę i widzę, słyszałam też o USA mega szokujące dane dotyczące ile wytwarzają śmieci w porównaniu ze światem i gdzie je wywożą
Wychowałam się w takim zagraconym mieszkaniu. Moja mama zbierała wszystko... . Do tego stopnia, że np. szafy były wypchane starymi ciuchami w których nikt nie chodził od 20 lat, a ubrania które się używało trzeba było trzymać na krzesłach bo się w szafie nie mieściły 🤦🏻♀️😂. Nic nie pozwalała wyrzucić. Zawsze się zastanawiałam skąd to się bierze u ludzi 🤔 może dla tego że w PRL-u nic nie mieli?
U mnie było dokładnie tak samo 🙈 w każdym pokoju meblościanka wypchana ciuchami sprzed 20 lat... na szczęście je mam na odwrót i staram się ograniczać ilość przedmiotów.
W moim rodzinnym domu wciąż tak to wygląda. Stoi tam nawet moje dziecięce łóżeczko wypełnione po brzegi jakimiś ciuchami. Dodam, że jestem po 40-tce a moje najmłodsze rodzeństwo kończy studia. Wszystko leży na wierzchu, bo w szafkach się już nie mieści.
Ciekawy materiał. Dla mnie ku przestrodze.. Takie filmy działają na mnie mobilizująco. Jestem na etapie odgracania już od kilku miesięcy... A tematem interesuję się od kilku lat. Świadomość mam dużą,ale czasem zderzam się ze "ścianą"... Niestety, nie wszyscy bliscy reagują na prośbę nie obdarowywania, zwłaszcza dzieci kolejnymi zabawkami... Osobiście wykonałam duży krok i już nie zostawiam "przydasi" albo rzeczy, których nie używam od miesięcy 😁 Nie zliczę tych worów rzeczy, których już się pozbyłam.. głównie dzieląc się z innymi.😇 Czasem proszę znajomych, aby wzięli co im się opłaca a resztę wyrzucili... To działa. Ale jeszcze sporo przede mną... Twój kanał jest dla mnie inspiracją. Dziękuję 🙂🙂🙂
Co do kupowania na zapas... Przez ostatnie dwa lata pozbyłem się z mieszkania sporej ilości gratów i nadal nad tym pracuję. Jednak kupowanie na zapas ma jak najbardziej sens o ile mamy na takie zapasy miejsce np. w odgraconej uprzednio piwnicy. Kupując papier toaletowy na promocji za połowę ceny, sporo oszczędzam, podobnie z rzeczami, które jak to się mówi nie wołają jeść typu papier, ręczniki, pasta do zębów, szczoteczki etc. Ogólnie wszystko co się zużywa w miarę na bieżąco. Potem na zakupy nie muszę iść do drogerii tylko do piwnicy, ale kupowanie jedzenia w nadmiarze czy ogólnie wysokoprzetworzonej żywności to już jestem na nie.
W USA nawet ludzie biedni zyja w takim nadmiarze rzeczy... Ja ostatnio lubie pozbywac sie rzeczy, a kiedy pytaja mnie czy mozna mi kupic prezent to najczesciej mowie, ze dowolny zel pod prysznic bedzie idealnym prezentem, bo wiem, ze to na bank zuzyje:-D
Bardzo ciekawy film, zgadzam się, że podobne procesy zachodzą w Polsce i - to moje obserwacje- nie dotyczą tylko klasy średniej, ale również ludzi niezamożnych (to paradoks, bo oni powiedzą, że nie mają pieniędzy). Gromadzenie wynika u nas jeszcze (szczególnie starsze pokolenie) z psychologii braku (wcześniej pokolenie powojenne, PRL - wiecznie wszystkiego było za mało) ale jest pokoleniowo przekazywane i duuużo kojarzy się z zamożnością, dobrobytem i poczuciem bezpieczeństwa. Nie pojmę też (brak mi krzty sentymentalizmu) dlaczego tak trudno pozbywać się rzeczy "po dzieciach" - wyrzucając/oddając rzeczy pozbywam się dzieci? Nieodgadniony mechanizm. Niekiedy, nie przepraszam jeśli ktoś bierze to do siebie, te rzeczochaos powiązany jest ze zwykłym bałaganiarstwem i niechlujstwem.
Zmęczyłam się oglądając te amerykańskie domy, nie umiałabym żyć w takim chlewie 😢😱. PS. Może nie chlewie, ale chaos jaki tam panuje to jest jakaś masakra 😢
Kiedyś byłam w Stanach, najgorsze jest to, że to wcale nie jest podrasowane albo wybrane jakieś najbardziej zagracone domy, mniej więcej tak to wygląda w większości domów, smutne
A mnie przeraza takie srodowisko ,w jakim przedstawia sie ta pani czyli nie ma tam nic ,puste sciany ,pustka ,zadnych mebli po dziadkach ,tylko jakas chyba IKEA ,to jest horror .I wielu teraz tak ma. To ,ze sie nic nie ma ,to nie jest gust ,tylko brak gustu.
Są jeszcze inne kategorie - przetrzymywanie rzeczy z oszczędności, oraz że coś się wkrótce zrobi, więc zostaje na wierzchu. Z oszczędności, bo w starej kurtce pojedziemy na grzyby, tak samo z butami; woreczki foliowe posłużą do zapakowania czegoś, jak i papier, czy bombelki, jakieś gwoździe, części starych lampek itp. Jedna koleżanka nie myła naczyń pod bieżącą wodą, tylko w miednicy, więc to stało na wierzchu, aż uzbierało się więcej. Zaoszczędziła sporo pieniędzy, ale szczęśliwa w ten sposób nie była...😒. Inna na bierząco wszystko kupuje i wydaje pieniądze, ale z dobrym planem i nigdy jej nie brakuje. W domu ma sporo dekoracji, ale z ogromnym smakiem i zadbaniem. Moja wada - zostawianie na potem.... Czasami jest to konieczność, bo coś trzeba namoczyć, natrzeć i zostawić, wyjąć z szafy i wywietrzyć, wysuszyć jakieś szczotki, wiaderka itp. W tym czasie leży na wierzchu i obrzydza widok 😉. A nalepek na lodówce nie cierpię. Kiedy dzieci były małe, zrobiłam wyjątek na kilka. Ta amerykańska moda weszła do sztuki pop-art, a kiedy jest to dobrze zrobione, to nawet nieźle wygląda. Teraz nie biorę woreczków ze sklepu, od lat chodzę z własną torbą i odczuwalnie zrobiło się ich mniej. Szczoteczkę do zębów mam drewnianą. Przestałam kupować plastik. Jeśli gospodarka drewnem, hodowla bawełny, owiec itp będzie zrównoważona, to wolę kupować ubrania z tworzyw naturalnych, niż z poliestru. A szkoda, że nie ma ubrań z konopi
Co kto lubi. Np. ja musze miec porzadek ale nie oznacza to, ze bedzie minimalistycznie. Na stole do pracy wszystko ma swoje miejsce i sa tam najpotrzebniejsze rzeczy. Jakbym miala szuflady to bym te rzeczy tam schowala. Ale juz sciana przed stolem to swiatelka, pare zdjec i innych pierdolek. Kiedys nie robilam zapasow ale po wiosnie zmienilam zdanie i zawsze mam 5 kg maki zytniej i po 2 kg innych na zapas. Na wiosne przeszlam przez cale miasto w poszukiwaniu maki pelnoziarnistej zytniej i mama wyslala mi z Polski. Zakwas na chleb trzeba bylo nakarmic a sklepy puste. Z bratem w latach 80 mialam duzo zabawek, choc nie tyle jak dzieci z filmu, ale my sie nimi czesto bawilismy. Opiekowalam sie dzieciakami, ktore mialy kartony! wielkie kartony pelne LEGO i dzieciak w kazdej wolnej chwili budowal. Czasami cala podloga byla pelna roznych budowli. No ale chyba nikt nie bawi sie 50 pluszakami. Dobrze miec porzadek i widziec co sie ma ale zycie minimalistyczne tez nie jest dla kazdego. Fajny filmik. A kuchnia to serce domu. Ah i dodam jeszcze, ze zawsze po semestrze na uczelni robilam duzy porzadek w pokoju. Wszystko bylo sortowane, niepotrzebne wyrzucane. takie gruntowne sprzatanie ma pewna moc oczyszczajaca. Glupio brzmi ale cos w tym jest.
Zapraszam do Francji! tu nawet bogate rodziny nie mają podstawowych mebli a 6 osobowa rodzina może mieć pustą lodówkę i małą puszkę tuńczyka z makaronem na kolację do popicia woda, z kranu w ładnej karawce... 😄Wiele rodzin nie ma TV. To standard... Najbardziej konsumpcyjne rodziny to o dziwo biedne rodziny, które żyją na socjalu...
Dziękuję za ten filmik, był jak kubeł zimnej wody na moją głowę.Musze zabrać się za ogracanie rzeczy , które już mam ,bo nowych już od dwóch lat nie kupuję :-)))
Mam taki problem z bliską osobą. Nie wiem od czego zacząć aby jej pomóc. Ale ewidentnie to właśnie ten problem. Czasem , myślałam, że to lenistwo, balaganiarstwo. Ona niczeho się nie chce pozbyć , tylko wymyśla, ze kogoś obdaruje itp.. Myślę że 70 % powinno być wyrzucone. Ja nie mogę w tym chaosie domowego balaganu w ogóle przebywać. Dostaję depresji. Jak jej pomóc. To mloda rodzina 2+2
To patologiczne zbieractwo syllogomania żeby pomoc takiej osobie przede wszystkim nie można na nią krzyczeć albo wyrywać rzeczy bo to nie pomoże tylko pogorszy sprawę polecam zapisać te osobe do psychiatry albo nie chwalić się że coś kupiłeś bo tez będzie chciala nie zabierać do sklepu
Jestem zmotywowana posegregować kolejne rzeczy, których i tak uważam że nie mam dużo, dziękuję :). Za to posiadam książki, gadżety, których i tak już nie używam więc po prostu wystawię w internet do oddania i będzie spokój wewnętrzny, że nie wyrzuciłam
A ja myślałam, że ja mam za dużo rzeczy i wyrzuty sumienia w związku z kupowaniem jedzenia, które czasem trafia do śmietnika. Jednak sprostowanie : żyję jak ascetka. A serio, to jeszcze pozbędę rzeczy. Moje marzenie - mieszkanie w stylu japońskim - puste przestrzenie. Inna sprawa, to to, że jak jestem w sklepie, to staram się kupić jak najwięcej, żeby 2 razy nie chodzić.
Niby Amerykanie to taki cywilizowany i mądry naród, który cały świat chętnie naśladuje, ale jak tak patrzę jak oni czasem żyją to szczerze mam wątpliwości co do ich świadomości i inteligencji. Często to po prostu totalny brak rozumu i logicznego, samodzielnego myślenia. Ten bezmyślny konsumpcjonizm mnie przeraża 🤷♀️😊
Możliwe, że się mylę, ale osobiście wydaje mi się że grupa tych geniuszy to mały procent w ogóle społeczeństwa, a większość ludzi nie jest aż tak inteligentna :P
🤔🤔🤔 biorąc pod uwagę różne uliczne sondy z wiedzy (w stylu w Polsce polarne niedźwiedzie) czy dokumenty/filmy różne to raczej nie jest wysokie IQ;) Giga metry autostrad, giga żarcie, giga wszystko w wallmartcie. Taka giga konsumpcja i narzucanie "siebie" innym krajom. A samemu bycie powodem globalnych zmian klimatycznych. Nie. To nie dla mnie. Nie brałabym tego kraju za przykład jak żyć. Nigdy. Ps. Warto w temacie poczytać No Logo
W Stanach zauważyłam, że warzywa i owoce są dużo droższe niż to śmieciowe jedzenie. Też sama edukacja jest potwornie droga. Nawet cieżko tych ludzi winić o taki stan rzeczy. Mamy wiele szczęścia żyjąc w Europie z relatywnie tanim zdrowym jedzeniem, (jakąś, wiadomo ròżną ale jednak) ogólnodostępną służbą zdrowia i studiami za darmo
Warto zwrócić uwagę na dwa powiązane elementy występujące na zdjęciach. Pierwszy element to duża ilość przeróżnych rzeczy, a drugi element to chaos i bałagan - można powiedzieć wszystko nawalone jedno na drugim. Mając czasami dość dużo rupieci można je w miarę ładnie posegregować i poukładać i to wtedy wszystko wygląda znacznie lepiej. To moje przemyślenia z autopsji. Pierwszym etapem powinno być odcięcie się od procesu ciągłego kupowania zbędnych rzeczy, a potem stopniowy proces porządkowania swojej przestrzeni. Z głową i bez pośpiechu, żeby z rozpędu nie pozbyć się czegoś potrzebnego :-) Film ciekawy przypadki przedstawione średnio ciężkie. Są też oczywiście przypadki ekstremalne: ludzi, którzy całkowicie stracili nad tym kontrolę i żyją w totalnym zagraceniu można by rzec na kupie śmieci i im to nie przeszkadza, ale tu już potrzeba chyba psychiatry.
Materiał ciekawy, inspirujący i skłaniający do przemyśleń,ale forma trochę mi nie pasuje, też myślę że z napisami było by korzystniej,bo nie musiała byś bawić się w tłumaczenie,a mogła byś więcej dodać od siebie. ale przemyślenia mam podobne, moim zadaniem jak najbardziej jestem za takimi firmami;) pozdrawiam miłego dnia!:))
Co do posiłków to przeciętnie Amerykanie pracują 50h tygodniowo. Byłam w Stanach i gotowe produkty są znacznie tańsze niż normalne jedzenie. Smutne ale prawdziwe.
Ja sprztalam kiedys za granicą po domach , i jeden byl bardziej zagracony niz na twoim filmie , dzieci młodzież, nie widziali ze mogą wyrzucic zabawkę bo ich mama też od lat miała sprzątaczke w dzieciństwie, nikt ich nie uczy co i kiedy wyrzucić
nigdy nie odnalazłabym się w takim bałaganie, zawsze miałam i mam porządek i dużo przestrzeni....podziwiam jak ludzie mogą zebrać myśli w czymś takim... szanuję swój czas i zawsze mam porządek, polecam - wolne myśli i super zadowolenie...bałagan , brud to nie dla mnie ...
Cztery przeprowadzki nauczyły mnie, że nadmiar rzeczy to tylko problem. Co do ubrań to mam zasadę, że skoro nie ubrałam jakiejś rzeczy przez rok to już nie będę w niej chodzić - mam grono znajomych, którzy też mają swoich znajomych i zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w potrzebie i można mu sprezentować coś z własnej szafy. Uwielbiam kolor niebieski, więc moja odzież jest w tym odcieniu. Jest to bardzo wygodne, bo wszystko do siebie pasuje i mając nawet minimalistyczną garderobę zestawienie codziennej garderoby to chwila moment. Gadżety w kuchni mnie nie bawią, bo to tylko więcej mycia - dla naszej dwójeczki - tylko ja i mąż - zmywarka jest zbędna. Ale w moim przypadku to życie uczyło mnie minimalizmu. I jeszcze jedno. Jest takie powiedzenie, jeśli masz bałagan w mieszkaniu to masz go też w swoim życiu. Pozdrawiam i życzę zdrowia, zwłaszcza w obecnym czasie.
Zdarzyło mi się być w gościach u młodych minimalistów. Oni po prostu wynieśli pod śmietnik niemal całe wyposażenie mieszkania. Zaczęliśmy rozmawiać, a echo niosło się po pokojach aż dudniło. To nie była ludzka siedziba. Oby nie popaść w drugą stronę.
Wiadomo, równowaga jest ważna;) zawsze to powtarzam ;)ale warto tez brać pod uwagę, że dla każdego równowagą będzie coś innego. Jeśli im to pasuje, to najważniejsze :)
Nie potrafię sobie braku zapasów w obecnej sytuacji. Brak zapasu żywności, czy extra innych niezbędnych rzeczy kiedy pracujemy całymi dniami. Mam dużą lodówkę i dużą zamrażarkę, bez tych urządzeń musiałabym biegać do sklepu. Pozdrawiam z Toronto🇨🇦😅
Ciekawy film, fajny pomysł. Amerykanie mają zapędy do przesadzania ze wszystkim a wschód próbuje ich gonić. Pełne lodówki, spiżarki, zabawki i gadżety do wystroju wnętrz chociażby na święta (jakiekolwiek). Mnóstwo rzeczy poukładanych w garażach. Cóż ich wybór ale przestrzeń życiowa zagraconą to i samopoczucie kiepskie. Czekam na kolejny film. Pozdrawiam ❄️☕️😊
Bycie minimalistą (skromne mieszkanie itp.) w USA to równoznaczne z biedą, niedostatkiem. Od razu sąsiedzi znoszą Ci różne przedmioty bys nie czuła się gorsza i biedna.
W PL też znajomi znoszą rzeczy, żebyś nie czuła się 'gorsza i biedna' ;-) tzn. Kilku moich, właśnie takich zagraconych, którym puste mieszkanie kojarzy się tak jak napisałeś/aś - z biedą.
Ja z wyboru nie mam telewizora od 3 lat. Każdy kto przychodzi się dziwil. Dziadek do tego stopnia że zapronował że skoro mnie nie stać to on mi odda stary- Trochę sniezy ale co tam :o takie jest myślenie . Nie masz czyli Cie nie stać. Masakra :/
@@martan4554 moja matka w ogóle nie wierzy w to, że w PL są ludzie, którzy nie mają telewizora, także noo... Dla niektórych telewizor to centrum wszechświata 😛
@@Makabreska powiedz mamie że są 😁 ja nie mam już od dobrych 6 - 7 lat. A jak chce obejrzeć film to z neta. Jak jestem u mamy to też jest często wyłączony.
Może oni mieli już cynk o lockdownie ? ;D Myślę,że zapasy nie są złą rzeczą jesli robimy zapasy warzyw i zdrowych przetworów lub produktów, które się nie zestarzeją a wiadomo,że będziemy je zużywać ( papier toaletowy;) Należy mieć jedynie odpowienie miejsce, a nie kumulowac w domu. Czasem warto zrobic zakupy raz na 2 tygodnie lub nawet na miesiąc zamiast codziennie latać do sklepu, szczegolnie w dzisiejszych czasach. Dobrze kupować tylko to co niezbędnie nam potrzebne, zdrowe, ekologiczne, zero waste, im mniej tym lepiej.
Bardzo fajny i ciekawy film. Przypomina mi się program chyba ,,Dom nie do poznania'' pamiętam jak właśnie w tym programie była pokazana rodzina w kuchni i co pierwsze ,, rzuciło'' mi się w oczy to Syf:( pełno puszek butelek , pudełek. Według mojej oceny dom bardziej wymagał sprzątania niz remontu. Pani Marcelino tym filmikiem otwiera Pani oczy że i w Polsce za kilka lat może być podobnie albo inaczej dzięki Pani filmików tego unikniemy. Pozdrawiam serdecznie
🤣A ja wlasnie jestem po sprzataniu calej chaty i dlugim, dlugim tlumaczeniu dzieciom, ze trzeba zrobic miejsce ma nowe zabawki a te ktorymi sie juz nie bawia oddamy potrzebujacym. Nawet niezle poszlo. Myslamam, ze bedzie gorzej... 😅
Tam sa systemy kuponow gazetkowych i jak kupi sie dużo to suma sumarum kupony obnizaja koszt zakupów. Był o tym kiedyś program. Dobrze że w polsce tego nie ma.
Kiedyś też to oglądałam i pomyślałam sobie że jak by coś u nas takiego w sklepach było to jeden człowiek wykupiłby pół sklepu „byle mieć” i żeby inni nie mieli
U nas za to są akcje świwrzakow, słodziakow, fajniakow... dzieci szaleją by mieć te maskotki, które wyglądają na warte 20 zł a trzeba mieć na nie kilkadziesiąt naklejek. I dzieci cisną rodziców na zakupy, tylko do danego sklepu żeby kupić dane produkty i wydać jak najwięcej na naklejki.... I tak dzieci dostają świezaka wartego 20 zł za naklejki warte kilkaset złotych...
@@dorotap3770 a to to już jest w sporej części wychowanie i wytłumaczenie dzieciom mechanizmow marketingowy, przyzwyczajeń i wyborów zakupowych które mają na celu przyzwyczaić młode pokolenie i emocjonalnie je do siebie przyzwyczaić. Potem niezaleznie czy nadal bedzie to sklep z atrakcyjnymi cenami to dzieciaki jako dorośli z przyzwyczajenia i sentymentu do maskotki beda tam chodzic na zakupy.
Kurczę. Właśnie odpowiedziałaś o mnie. 20 makaronow, 3 zgrzewki papieru, 5 szamponów, 3 farby do włosów... 50 ręczników na trzy osoby... jedyny minimalizm to maleńkie mieszkanie...
Pan Adolf Kudlinski zachęcał do zrobienie zapasów żywności i wody bo rządy szykują wielki ucisk! Także przezorny 'zawsze zabezpieczony'. Pozdrawiam z krainy fiordów.
Mam sporo takich zagraconych znajomych. Od wielu miesięcy home Office, zero wyjść, ewentualnie do sklepu, a zakupy ubrań, dodatków, gadżetów i wszystkiego takie, jakby dynamika ich życia była zupełnie inna. I oczywiście, ich sprawa ile i na co wydają, mnie po prostu zastanawia sens kupowania tego wszystkiego, skoro nie bardzo jest gdzie to nosić, używać.
Ja raczej zabieram znajomym/rodzinie lub znajduje różne dziwne rzeczy niż kupuję, ale postaram się wytłumaczyć czemu lepiej żyje mi się w chaosie i nawale przedmiotów. Generalnie bardzo, bardzo źle mi się funkcjonuje w pustych wnętrzach, które bardziej przypominają hotel/magazyn IKEI niż dom. Jakoś źle się czuję, gdy nie mogę się o coś potknąć, pogapić się na tandetną figurkę kotka itp. Ponadto z przedmiotami jednak nawiązuje się pewne relację (np. kubek zazwyczaj nie funkcjonuje jako kubek, tylko w kontekście tego skąd pochodzi, kto w nim pił, gdzie stał podczas pisania pracy dyplomowej itp.) i nie raz było mi źle po tym jak wyrzuciłam pozornie zbędne rzeczy. Wydaje mi się, że takie podejście do rzeczy jest raczej zaprzeczeniem niż apoteozą konsumpcjonizmu. Bo jeśli uznamy przedmiot jest zawsze czymś więcej niż przedmiotem, to kiedy się popsuje (np. kubkowi odpadnie uszko), to postaramy się go naprawić lub po prostu zostawimy - nawet jeśli straci funkcjonalność - a nie kupimy kolejny taki sam, a resztki poprzedniego wywalimy.
@@olgazaeska3108 szczerze mówiąc to odpowiedź zupełnie nie do mojego komentarza. Wiem, że jedni lubią mieć rzeczy, a inni nie. Nic tutaj nie wymaga tłumaczenia. Zastanawia mnie kwestia ubrań i tego, że często mamy ich nieadekwatną ilość do naszych 'mocy przerobowych'. Bo ile ubrań nosimy dziennie, tygodniowo, miesięcznie? Sama wiele razy łapałam się na tym, że zanim w ogóle nacieszyłam się ubraniem to już na mnie nie pasowało, znudziło mi się, pojawiło się inne, fajniejsze albo po prostu wobec ówczesnej ilości moich ubrań było noszone rzadko. A potem został taki moralniak, że wydałam na to pieniądze i finalnie nie mam co z tym ubraniem zrobić, bo świat jest zawalony ubraniami. Można dać je 'potrzebującym', ale czy jest gwarancja, że ubranie będzie noszone i używane a nie wyrzucone?
A w nawiązaniu do pustych wnętrz i zbierania znajomym - ja żyję w takim pustym mieszkaniu, bo bardzo mnie to uspokaja i zwyczajnie lubię, mimo że podobają mi się wnętrza z dodatkami i różnej maści kurzołapami, ale zapchana przestrzeń po prostu nie jest dla mnie. Męczy mnie psychicznie. I spotykam się z tym, że ludzie przynoszą mi różne rzeczy, bo 'masz tak pusto', których ja nie przyjmuję, bo mam to, czego potrzebuję, nie chcę więcej i co najmniej od 15 lat trąbie o tym, że nie zbieram figurek, kurzłapów, obrazów, wazonow itp. I nie będę tego w domu trzymać również z powodu otrzymania od kogoś w prezencie. W tej kwestii zbierania dla znajomuch też wypada wiedzieć czy ten znajomy chce te rzeczy otrzymywać i przechowywać w swojej przestrzeni.
To już zależy od potrzeb. Ja mam taką malutką na 1 osobę i żałuję, że nie mam większej, bo pozwoliłoby mi to rzadziej bywać w sklepach, czego bardzo nie lubię
@@magorzatazet. o to to. Jak ja wstawię garnek z zupą to zostaje mi wolna jedna półka i dolna szuflada + te na drzwiach i upchnę tam rzeczy na max 3 dni albo takie rzeczy jak keczup, mleko, dżem, miód, konfitury i nie mam miejsca na nic innego. Zamrażalka to też tylko jedna półka gdzie zamieszczę kilka kromek chleba, owoce mrożone, jedną paczkę warzyw i może mały pojemnik z czymś. Wymusza to na mnie robienie częstych zakupów, co prowadzi do kupowania przekąsej itp. i Generalnie lepiej żyło mi się z taką standardową lodówką. Idąc 3 razy w tygodniu po pracy na zakupy tracę jakieś 2-3 godziny, a to bardzo dużo.
@@Makabreska doskonałą Cię rozumiem. Ja miałam standardową lodówkę, ale dla 4 osobowej rodziny to było za mało. Drzwi lodówki też mam na stałe zajęte różnościami do kuchni azjatyckiej. Różne pasty curry, pasta z chilli i bobu, z czarnej fasoli, nam prik pao, sambal oelek, schiracha, tamarynd itp. Całą jedną półkę zajmuje kimchi, jakiś słoik kiszonych ogórków, otwarte dżemy, musztardy, suszone pomidory i tym podobne. Dopiero pozostałe półki są na inne rzeczy. Teraz mam w końcu miejsca pod dostatkiem. Mam taką chyba 180 cm lodówkę i tylko lodówkę i drugą taką samą tylko zamrażarkę. W końcu mogę nawet 3 gary zmieścić bez eksmitowana innych rzeczy że swoich półek.
@@Makabreska Przepraszam, może spójrz inaczej na przechowywanie miodu, on nie potrzebuje niskich temperatur, właściwości traci przy powiedzmy 50-60 stopni Celsujsza, och pozdrawiam ciepło!
Dziękuję. Bardzo ciekawe. 👍 Potrzebuję filmów /porad, jak odgracić szafy i mieszkanie. Tak ciężko mi coś wyrzucić. Właśnie dlatego nie wyrzucam, ewentualnie przekazuję dalej. Czasem jednak coś jest zbyt dobre by wyrzucić i można używać. Ale zbyt kiepskie, by przekazać to dalej. 😑
Wybrałam dwa rodzaje pamiatek, które trzymam i zbieram - zdjęcia i magnesy na lodówce. Nie zawadzają, zdjęcia są w ramkach i w albumie, magnesy na lodówce, więc też nie pałętają sie po mieszkaniu. Mam za to sporo szklanek kieliszków itd z tego względu że organizuje święta, przyjęcia i używam ich po prostu na co dzień. Staram się nie zagracać mieszkania, dlatego często eliminuje ilość rzeczy. Ostatnio do moich można powiedzieć pamiątek zostawiam sobie listy tradycyjne, które dostaję. Chcę na nie przeznaczyć osobne pudełko, do którego będę zaglądała podobnie jak do albumów ze zdjęciami :D
Aaaaa jestem w szoku, ile rzeczy 😱😱 przytłoczyło by mnie to a poza tym szkoda pieniędzy!!!!! A gdzie to wszystko odkurzyć z kurzu i brudu 😱😱 z daleka od takiego modelu amerykańskiego!! Pozdrawiam serdecznie ♥️
Aaaa i jeszcze, ja jadę na zakupy raz na początku miesiąca i np ręczniki papierowe, papier toaletowy, mąka, ryż itd itp kupuję raz w miesiącu i mam regał w piwnicy na którym to trzymam. Mam trójkę dzieci i nie lubie czasu tracić na zakupach,ale wiem co mi potrzebne i co zużywam i w jakiej ilości. Sprawdza się to u mnie.
U mnie gromadzeniu podstawowych produktów przyczyniają się promocje w sklepach. Korzystam z nich i to zajmuje mi więcej miejsca do przechowywania w domu.
ja mam w domku dwie lodówki i spiżarnie (w której prawie nic nie ma bo nikomu nie chce się kupować). W domu jest pięć osób, w tym trójka dzieci. Myślę jednak, że gospodarujemy tym z głowa, a marnować żywność rzadko się zdarza. Najgorzej jest w pokoju mojego brata, który zawsze robi awantury kiedy ktoś chce się pozbyć jego starych zabawek (by np oddać innym) albo wyrzucić bo są zepsute. Tak samo jakieś papiery i rysunki dziecięce. Wszędzie się walają i dostaje od tego oczopląsu. Zainteresowałam się ideą minimalizmu i próbuje zarazić rodzinkę.
Ja się wypowiem z innej perspektywy. Minimalizm jest mi bliski i od dawna staram się trzymać ład w domu, z różnym skutkiem. Mam jedno ALE. W kwestii jedzenia mam wrażenie, że wszyscy się patrzą na miasto. Mieszkam na wsi, najbliższy sklep 3 km, nieźle wyposażony, ale drogi. Samochód jeden więc nie zawsze mam dostęp. Dlatego zakupy robimy max raz na tydz. Mam 5 paczek makaronu, 8 koncentratów pomidorowych itp. Inaczej byłabym w ciemnej d... podczas robienia jedzenia. Nie planuję posiłków z wyprzedzeniem, nie da sié w mojej rodzinie. Jak nie ma na coś ochoty to nie pójdzie poprostu. Plony z ogrodu się przerabia na cały rok i też gdzieś to musi stać. Podobnie jest w kwestii mydeł, szamponów itp. Na wannie jest po jednym, ale zapas musi być, bo eko szamponu w wiejskum sklepie nie kupię. Do paczkomatu też kilka km więc i zakupy internetowe raczej w hurcie. Tak możnaby mnożyć długo. Wiéc można usiłować być minimalitą, ale trzeba się dostosowywać do istniejących warunków. W moim domu 300 l zamrażarka jest koniecznością i nie uważam tego za zbytek, bo dzięki niej możemy zdrowiej (bo z własnego ogrodu i eko) jeść przez cały rok ;)
Dokładnie to samo pomyślałam. W wielu miejscach w Stanach nie ma sklepów osiedlowych, a jeśli już są, to można tam najwyżej kupić ciastka i papierosy. Wizyta w markecie to częstokroć pół godziny jazdy, a ludzie pracują długo i dojeżdżają daleko do swoich firm. Warto wziąć ten czynnik pod uwagę.
Zapas jedzenia nie jest niczym złym a wręcz uważam że jest koniecznością zwłaszcza jeśli się ma rodzinę bo daje poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście produkty kupowane z głową z dłuższym terminem przydatności do spożycia. Nie ma również niczego dziwnego w magazynowaniu papieru toaletowego czy szamponów itp
Nie tylko osób mieszkających na wsi coś takiego się tyczy. Ja teoretycznie mam sklep jakieś 15 minut pieszo od domu (i to nawet dość fajny i dobrze zaopatrzony). Niestety jeśli chciałabym robić zakupy codziennie czy nawet 2-3 razy w tygodniu to w ujęciu miesięcznym zabiera mi to grube godziny, które mogę poświęcić na coś innego. Do tego dochodzi teraz kwestia ograniczeń ludzi w sklepach, konieczności noszenia maseczki itp, co jest niestety mało komfortowe plus samotne targanie zakupów do domu nigdy nie było moją ulubioną czynnością. Osobiście od jakiegoś czasu na prawdę rzadko bywam w sklepie, bo większość zamawiam w dużej ilości przez internet, a nawet jeśli to robię zakupy ze stosunkowo dużym zapasem mimo, że tylko dla jednej osoby. Mam taki system od prawie roku i czuję się o wiele lepiej bo zawsze mam jakieś produkty do przygotowania jedzenia, bez martwienia się o to, że żeby coś zjeść muszę jeszcze dokupić to czy tamto i poświęcić godzinę w sklepie. Owszem znam osoby, które nie są w stanie ogarnąć planowania zakupów i kończy się wyrzuceniem połowy do kosza, ale mnie osobiście się to prawie nie przytrafia. Po prostu trzeba się tego nauczyć, więc nie chodzi tylko o ilość jedzenia.
Miałam napisać podobną uwagę. Mieszkam poza miastem i do najbliższego sklepu mam dosyć daleko. Zakupy to zwykle cała wyprawa i choćby dlatego kupuję na zapas, choć pewnie dokłada się też moja chomikarska natura. Podobnie z zakupami internetowymi- paczkomat, czy poczta też są daleko.
Tak więc popieram- nie oceniajmy tak łatwo i pamiętajmy, że ludzie żyją nie tylko w miastach, gdzie zakupy można zrobić po zejściu ze schodów...
U mnie jest jeszcze ten problem, że wszystko przerabiam i "uprawiam" różne dziedziny rękodzieła, że tak powiem, a dodatkowo namiętnie uprawiam rośliny i właśnie te dwie dziedziny są źródłem zagracenia w moim domu. Mnie się faktycznie wszystko przydaje i na wszystko mam pomysł, tylko na zrealizowanie tych pomysłów nie zawsze jest czas i dlatego gromadzi się nadmiar rzeczy.
Minimalistką pewnie nie zostanę nigdy, ale staram się zainspirować i choć trochę uładzić swoje życie i dom.
Oglądanie filmów o minimalizmie to chyba kolejne moje hobby, choć obawiam się, że takie trochę zamiast... ;-)
To, co opisujesz, to jest po prostu gospodarność i dobre planowanie. :) sama też mam zapasy jedzenia, ale są pochowane w szafkach i to tak ułożone, żeby od razu po otwarciu było widać, czego brakuje, a co jest jeszcze w zapasie, plus ułożone według kategorii i daty ważności, najkrótsze z przodu. W zamrazalniku też zawsze coś jest, ale bez przesady, wszystko w granicach rozsądku :)
Przed wyrzucenia swoich wszystkich maskotek z dzieciństwa ułożyłam ja obok siebie i zrobiłam im zdjęcie. Tym samym można powiedzieć, że nadal je mam, ale zdjęcie nie zabiera miejsca i energii :) Może jest to rozwiązanie na niektóre pamiątki dzieci bądź inne :)
😊
Najpiękniejszą dekoracją domu jest przestrzeń.
Ostatnio postanowiłam zrobić porządek z graciarnią w swoim domu. Wywalilam trzy wory starych podręczników które chciałam sprzedać ale nikt nie kupował. Wor plastików. Jakoś lepiej mi się zrobiło.
Mega ciekawy film dziekuję :D , po każdym twoim filmie dostaje kopa motywacji zeby oczyszać swoja przestrzeń
Dziękuję 🤗 bardzo się cieszę, o to między innymi chodzi, żeby motywować do zmiany 😃
Z
Bardzo fajny odcinek 👍 jedyne co myślę warto dodać, że zdrowe ( czyli dla nas normalne😄) jedzenie w Stanach jest bardzo drogie... to, że klasa średnia tak się zajada mrożonkami nie jest tylko kwestią oszczędności czasu💁🏻♀️
@@beatas3723 Ale serio jest aż tak źle? Nawet w zwykłych markerach warzywa i owoce są drogie? Pytam z ciekawości, bo jeszcze nie miałam się okazji tam być.
Ja tez. Zawsze szukam czegos co moge sprzedac, oddac itd. U mnie problemem sa ubrania. Zawsze mam ich za malo, zawsze mi brakuje. Pisalam pod nowszym filmem komentarz. Moj syn ma zawsze za dużo ubran, ktorych pozniej nawet ani razu nie zalozyl.
Ostatnio dla relaksu zaczęłam oglądać (nie pytajcie czemu) filmy w stylu ''posprzątaj ze mną, motywacja do sprzątania'' itp Wybieram filmy z USA bo na Polskim youtube jest mało tego typu treści (może dlatego, że są aż tak głupie). Zauważyłam konsumpcjonizm do granic możliwości w Ameryce. Spiżarnie wyglądają jak sklep, masa ubrań, jedzenia, kosmetyków. To jest tragedia. Ja minimalistką nie jestem, mam małe zapasy domowych rzeczy, sporo kuchennych gadżetów itp., ale to co widzę w Ameryce jest dla mnie przerażające, jacy to więźniowie gromadzenia, chęci posiadania itp. Szukają szczęścia w rzeczach- takie mam wrażenie. Wszystkiego musi być za dużo. Nie sądzę, że są w stanie zjeść tyle produktów w terminie, już widzę zapłakanymi oczami wyrzucane jedzenie na paczki do kosza.
Myślę, że w dobie pandemii problem zapasów jeszcze się pogłębi. Brak poczucia bezpieczeństwa rekompensujemy sobie rzeczami, towarami, zapasami.
i niehandlowe niedziele, dla niektórych jest to wręcz koniec świata..,dla mnie brak handowej niedzieli nie jest zadnym problemem
instablaster...
Do porządków w domu, tak jak do porządków w życiu trzeba dojrzeć. Każdy robi to we własnym tempie. Są tacy, którzy tego nie lubią i nie robią. Lepiej nie oceniajmy innych. Patrzmy tylko na siebie i na to co my możemy zrobić i zmienić wokół siebie.
Wyznaję zasadę wolność Tomku w sowim domku, jest mi obojętne co i ile Ci ludzie czy inni mają w swoich domach. Na moim kanale mówię m.in. o minimalizmie, ograniczaniu konsumpcji, swiadomym kupowaniu. W filmie nikogo nie oceniam, a wyrażam zdanie w związku z tym co widzę. Nagrałam go po to by zwrócić uwagę na problem nadmiernego konsumpcjonizmu jaki ma miejsce w Stanach i zmierza również do nas, jeśli nie będzie się mówiło o problemie, to jak mamy mu zapobiegać?
@@miniwersja moja uwaga odnośnie oceniania była raczej dedykowana tym z komentujących, którzy z oburzeniem krytykowali, że oni nigdy...., że sobie nie wyobrażają itp. 😁
@@haniamania7151 Aa ok, w takim razie źle to odebrałam;)
dokladnie, namawianie zmuszanie zraza ludzi, nie zmienie już 70- letniego faceta by wszystkiego tak masowo nie skladował....starsi maja już swoje nawyki.
Tylko myśląc w ten sposób, nie bierze się pod uwagę szkody jaką się czyni Ziemi, mając takie podejście do życia. Rzeczy, śmieci, rzeczy, śmieci....... . Kiedyś Ziemia tego nie udźwignie. Więc dobrze jest Ludzi uświadamiać .
Właśnie takie kulturowe / kulturoznawcze filmiki są super i wyróżniają Twój kanał spośród tysiaca, w których są powielane w kółko te same porady.
❤️
Super, że zrobiłaś taki film. Za każdym razem mnie inspirujesz do dalszego odgracania. Jestem w procesie od jakiegoś czasu :)) najchętniej wystawiłabym wszystko w workach, ale postawiłam na sprzedawanie, a to niestety trochę trwa. Część oddaję znajomym i na grupach. Nie mogę się doczekać kiedy całkowicie pozbędę się wszystkiego co chcę.
Dziękuję, bardzo się cieszę ❤️
Książka Marie Kondo Magia sprzątania bardzo fajny poradnik ułatwia odgracanie . Nadmiar rzeczy jest dużym obciążeniem . U mnie zbieranie było spowodowane brakiem w domu . W dzieciństwie ciągle słyszałam od rodziców a po co a na co to zawsze jak sobie chciałam cos kupić . To u mnie wpłynęło na gromadzenie rzeczy i w efekcie wyszło to co wyszło bałagan , chaos .
Idę sprzątać..... 😂
W temacie jedzenia, miałam okazję zobaczyć "na żywo" jak to wygląda, będąc w Niemczech na wymianie i mieszkając w akademiku z Amerykanami. Sposób robienia zakupów i odżywiania był po prostu DRAMATYCZNY. Ja większość czasu spędzałam na stoisku z warzywami, świeżym pieczywem, mięsem czy rybami. Dla nich oczywiste było to, że zupa bierze się z puszki, a obiad z mrożonki... Jak kolega urządził imprezę pod hasłem "let's make american meatballs!" to byłam jedyną osobą, która się podjęła ugotować te kotleciki... Reszta miałam wrażenie, że nie miała pojęcia co w ogóle zrobić z patelnią. Po tym semestrze w ogóle się nie dziwię, że są aż tak grubi.
Wiem, że wiele osób zna angielski, ale myślę, że napisy byłyby przy okazji innych takich akcji dobra sprawą.
Jeśli wystarczy mi czasu, to na pewno napisy się pojawiają:)
Nie znam angielskiego, a przynajmniej słabo. Wolę Francję 😉.
Dołączam się więc do prośby
Świetny pomysł
Bylam w Nowym Jorku i bylam w szoku jak po świętach zobaczyłam przy śmietnikach wyrzucone choinki razem z ozdobami, im sie w glowach poprzewracało od kasy, ciągle cos kupują i wyrzucają nowe rzeczy jeszcze zapakowane. Za to porównując ortodoksyjnych żydów u ktorych pracowałam to tam jest prawdziwy minimalizm, poza książkami i świecznikami to oni naprawde nie mają żadnych pierdułek 😉
To samo dzieje się w Londynie, ludzie wystawiają rzeczy na ulicach, dobre rzeczy.
Ehh straszne to jest 🤯
Agnieszka Ka Dokładnie ! Masz rację . Mnie przeraża to amerykańskie marnotrastwo . Znam to od podszewki bo mieszkam w NY od wielu lat . Jak kiedyś pracowałam jako kelnerka , gdzie porcje były gigantyczne ,rzadko ludzie brali to do domu , większość była turystami . Niestety nie tknięte kanapki czy dania wyrzucaliśmy do śmietnika . Niestety nie pozwalano nam było tego zabrać aby dać ulicznym żebrakom ,bezdomnym bo niby takie było prawo. Amerykański konsumpcjonizm to ogromny problem , trudno się nim nie zarazić . Za duży dostęp wszystkiego i ludzie maja to we krwi aby chodzić po sklepach i kupować dużo zbędnych im rzeczy , potem wyrzucając je na śmieci .
@@elizabethhilska1830 mnie najbardziej smucą te wielkie napoje w fast foodach, przeciez czlowiek nie jest w stanie tyle wypić do obiadu. Pęka mi serce kiedy myślę o tym, że na ziemi są takie miejsca, gdzie dzieciaki umierają z pragnienia i takie gdzie wylewa sie napoje po posiłku. W głowie się nie mieści
Agnieszka, ten koszt wytworzenia produktów wyrzucanych np. szklanych bombek, plastikowych choinek, dużych przedmiotów AGD i innych jest bardzo duży: nakład kosztów na produkcję jest olbrzymi, gros zarabiają producenci, niewiele robotnicy i sprzedawcy, a tracą wszyscy z powodu niemożności zutylizowania tych przedmiotów, które wracają do środowiska, na wysypiska śmieci, dzikie wysypiska, do lasów i cieków wodnych, spływają do dużych zbiorników, oceanów poprzez strumienie i rzeki. Drobiny plastiku krążą w łańcuchu żywieniowym częściowo wracają do naszych organizmów. Ponoć klika lat temu przeciętny Brytyjczyk przyjmował w pożywieniu nawet taką ilość plastiku, która odpowiada wielkością karcie kredytowej... Zatruwamy także żywe stworzenia na ziemi i w wodzie. Buta ludzka jest olbrzymia. Bezmyślność klasy posiadającej także, ponieważ czerpiąc zyski z produkcji nie pracują nad powrotem do ziemi i nieba tego, co zostało zużyte. Pan Bóg inaczej urządził świat, a my próbujemy być mądrzejsi i wytwarzać coś, czego nie da się zniszczyć.
Święta prawda. Bo jak nadejdzie czas użycia wreszcie schomikowanego przydasia..to się go nie znajdzie. Lepiej się pozbyc, co się nie potrzebuje. Co niedzielę coś nieużywanego leci więc na wymianę grupę nr fb "oddam, "na kawę lub czekoladę i cieszy mnie to bardziej niż zakupy. Dziękuje Ci za cotygodniową inspiracje!
Z grupą super pomysł 😃👍
Przed opublikowaniem tego filmu nawet nie wiedzialam, ze go tak potrzebuję. Dziękuję :p
❤️
Podpisuję się rękami i nogami :-)
To gromadzenie to nie jest takie zero jedynkowe. Poczucie braku bezpieczeństwa powoduje gromadzenie. Oczywiście jest to złudne ale nie tak proste do pokonania. Ja pracuje nad tym każdego dnia i zdecydowanie porządek w naszym zewnętrznym życiu pomaga w porządku w nas samych i w naszym życiu.
Jasne, że nie jest. O tym w dużej mierze jest właśnie mój kanał, jak sobie z tym radzić. Małymi krokami do przodu.
Katarzyna K -uświadomiłaś mi coś bardzo istotnego! Brak poczucia bezpieczeństwa powoduje gromadzenie😢dokładnie tak!!! To początek zmiany tego obszaru u mnie, choć od lat się z tym zmagam...❤Dziękuję
Bardzo mi sie podoba Twoje spojrzenie na swiat. Racjonalne , szczere , z glowa. Pozdrawiam,
Zabawki dla dzieci w USA są przede wszystkim tanie a rodzice nie są kreatywni, zamiast iść na wspólny spacer zbierać liście lub malować razem farbami - kupują kolejna zabawkę.
Kiedyś uwielbiałam takie filmy o chlewie i rupieciarni jaka ludzie mają w domach Dzięki nim wysprzątałam piwnicę.
Ja tez lubilam ogladac takie filmy. Od razu mnie to mobilizowalo do sprzatania i odgracania.
Ja mam tak samo! A jak oglądam dokumenty o osobach otyłych to potem robię trening tak jakbym startowała na olimpiadzie.😂
Ja zawsze sprzatalam jak oglądałam na playerze perfekcyjna Panią domu 😉
I to jest pozytywne wykorzystanie nawet irytujących zachowań innych 👍🏻
bardzo pouczające!
dużo czasu zajęło mi ogarnięcie, że wolę np. przeznaczyć większą sumę pieniędzy na jedną rzecz dobrej jakości niż mniejszą co jakiś czas na kilka gorzej jakości.
Im więcej takich filmów tym lepiej. Cudne jest to że taka młoda kobieta w tak dojrzały sposób podchodzi do tematu posiadania rzeczy. Super.
Super nie mogę się doczekać następnego filmu to mój osobisty tytuł,,Uczmy się na błędach amerykanów,,Pozdrawiam 🙋♀️
Genialny film, niesamowite jest to ludzkie gromadzenie "rzeczy". Bardzo się do nich przywiązujemy, chyba za bardzo 😑
Dziękuję🤗Co do rzeczy to niestety smutna prawda 😏
Potrzebne jest lozko i prysznic ,zeby przespac sie i leciec do roboty bo nalezy calkowicie oddac sie rzadzacym elitom ,ktore lubia miec rzeczy hahahahaha
@@barbararomanowski7835 Ehh idealny przykład osoby - nie wiem, ale się wypowiem 🤦🏻♀️
No właśnie chyba nie bo dość dużo osób ma syllogomianie patologiczne zbieractwo to jest straszna choroba na ekstremalnym poziomie i nie mówię teraz o osobach które mają no nie wiem kilka plyt kilka pierdół tylko naprawdę śmieci stare części nawet zwłoki zwierząt w strasznych przypadkach.
Bardzo podoba mi sie ten format. Dziękuję 💗
Brak refleksji wynikajacy z braku zatrzymania sie. Wieczne poczucie braku, zagrozenia? Smutne to. bardzo smutne. Swietny material. Dziekuje bardzo!
Pierwszy raz trafiłam na Twój kanał, a to był naprawdę bardzo ciekawy materiał.
Ciesze się i witam;)
Klasa średnia w Stanach to odpowiednik całkiem majętnych ludzi w Polsce. To klasa średnia napędza rynek. Mają kasę i często kupują. Wbrew pozorom majętni ludzie w Stanach nie kupują tak często.
Zależy jak majętni. Milionerzy kupują posiadłości, wyspy, jachty, zestawy obiadowe za 40 tys €, ubrania u kreatorów mody, dzieła sztuki itp. Widzialam w galerii wielki na 4 m gwóźdź, który kosztował 30 tys €.
Po prostu oni kupują rzeczy wartościowe i aktywa.
Porządku w domu też raczej sami nie pilnują.
Ale ja bym nie kupiła torebki za 1000 zł, a wiele niby zwyczajnych pań, tak
@@pumaTe torebki za 1000 zl to kupuja i nosza 18stolatki w UK
Tak, ja prosze o wiecej ,super mozna sie duzo nauczyc .Bardzo interesujace ogromnie ciekawe super actualny tomaten.
Bardzo ważny temat. Kupujemy ciągle bez opamiętania.. Wiem po sobie. Potem odgracanie nie mające końca, a raczej robienie miejsca na nowe graty.. Podziwiam moich rodziców, którzy wymieniają rzeczy dopiero gdy rzeczywiście się zepsują, a nie przestają być modne..
Super film! świetnie, że poruszasz takie tematy, pozdrawiam 😊
Super są Twoje filmy. Pozdrawiam i powodzenia w dalszych działaniach 🍀
Dziękuję 🤗 pozdrawiam ❤️
Świetny film. Bardzo dobry kontent i pomysł na to, by nam uświadamiać niektóre kwestie. Fajny byłby film o spędzaniu/zarządzaniu czasem. Ja osobiście mam z tym problem i ciekawa jestem, jak inni sobie z tym radzą by lub nie😊i o przestrzeni więcej również chętnie, także o zaburzeniach i skrajnościach, które otwierają oczy!
To prawda im mniej tym lepiej, jakoś lżej.Dziękuję za filmik😙
Super, dzięki za tematykę która mnie interesuje bardzo. Wręcz fasynuje :) Dobrze się Pani słucha. Proszę o więcej :)
Zakupocholizm, jak każdy inny 'izm' zaspokaja jakieś braki/potrzeby w naszym życiu
zawsze jest wołanie o miłość
Wow czyli wegetarianizm też 😂
@@malgorzatadebska916 chodziło mi oczywiście o nałogi
Domyślam się ale wyszło ciekawie. Kto wie, kto wie jak to z tym izmem jest naprawdę 😉
@@malgorzatadebska916 za bardzo skróciła końcówkę...nie izm, a "holizm".
Ja to ogladalam. Milosc rodzinna zastapiona gratami.. ja mieszkam w America- ludzie maja chlew. Nawet polacy. A ja minimalistka.
Doszłam do "żywności" i muszę odpocząć psychicznie, dosłownie duszę się jak o tym słyszę i widzę, słyszałam też o USA mega szokujące dane dotyczące ile wytwarzają śmieci w porównaniu ze światem i gdzie je wywożą
Wychowałam się w takim zagraconym mieszkaniu. Moja mama zbierała wszystko... . Do tego stopnia, że np. szafy były wypchane starymi ciuchami w których nikt nie chodził od 20 lat, a ubrania które się używało trzeba było trzymać na krzesłach bo się w szafie nie mieściły 🤦🏻♀️😂. Nic nie pozwalała wyrzucić. Zawsze się zastanawiałam skąd to się bierze u ludzi 🤔 może dla tego że w PRL-u nic nie mieli?
U mnie było dokładnie tak samo 🙈 w każdym pokoju meblościanka wypchana ciuchami sprzed 20 lat... na szczęście je mam na odwrót i staram się ograniczać ilość przedmiotów.
O rany, to faktycznie trudna sytuacja. Bardzo możliwe, że to właśnie przez doświadczenie niedostatku w ludziach bierze się takie zbieractwo 😟
W moim rodzinnym domu wciąż tak to wygląda. Stoi tam nawet moje dziecięce łóżeczko wypełnione po brzegi jakimiś ciuchami. Dodam, że jestem po 40-tce a moje najmłodsze rodzeństwo kończy studia.
Wszystko leży na wierzchu, bo w szafkach się już nie mieści.
tez znam taka osobę
Tak wlasnie jest, kiedys nuczego nie bylo, wiec kupowalo sue wszystko co ,,rzucili na sklep,,
Ciekawy materiał. Dla mnie ku przestrodze.. Takie filmy działają na mnie mobilizująco. Jestem na etapie odgracania już od kilku miesięcy... A tematem interesuję się od kilku lat. Świadomość mam dużą,ale czasem zderzam się ze "ścianą"... Niestety, nie wszyscy bliscy reagują na prośbę nie obdarowywania, zwłaszcza dzieci kolejnymi zabawkami... Osobiście wykonałam duży krok i już nie zostawiam "przydasi" albo rzeczy, których nie używam od miesięcy 😁 Nie zliczę tych worów rzeczy, których już się pozbyłam.. głównie dzieląc się z innymi.😇 Czasem proszę znajomych, aby wzięli co im się opłaca a resztę wyrzucili... To działa. Ale jeszcze sporo przede mną... Twój kanał jest dla mnie inspiracją. Dziękuję 🙂🙂🙂
Nagraj kolejne tego typu - super się słucha 😁👍
Nagram ❤️
Co do kupowania na zapas... Przez ostatnie dwa lata pozbyłem się z mieszkania sporej ilości gratów i nadal nad tym pracuję. Jednak kupowanie na zapas ma jak najbardziej sens o ile mamy na takie zapasy miejsce np. w odgraconej uprzednio piwnicy. Kupując papier toaletowy na promocji za połowę ceny, sporo oszczędzam, podobnie z rzeczami, które jak to się mówi nie wołają jeść typu papier, ręczniki, pasta do zębów, szczoteczki etc. Ogólnie wszystko co się zużywa w miarę na bieżąco. Potem na zakupy nie muszę iść do drogerii tylko do piwnicy, ale kupowanie jedzenia w nadmiarze czy ogólnie wysokoprzetworzonej żywności to już jestem na nie.
W USA nawet ludzie biedni zyja w takim nadmiarze rzeczy... Ja ostatnio lubie pozbywac sie rzeczy, a kiedy pytaja mnie czy mozna mi kupic prezent to najczesciej mowie, ze dowolny zel pod prysznic bedzie idealnym prezentem, bo wiem, ze to na bank zuzyje:-D
Bardzo ciekawy film, zgadzam się, że podobne procesy zachodzą w Polsce i - to moje obserwacje- nie dotyczą tylko klasy średniej, ale również ludzi niezamożnych (to paradoks, bo oni powiedzą, że nie mają pieniędzy). Gromadzenie wynika u nas jeszcze (szczególnie starsze pokolenie) z psychologii braku (wcześniej pokolenie powojenne, PRL - wiecznie wszystkiego było za mało) ale jest pokoleniowo przekazywane i duuużo kojarzy się z zamożnością, dobrobytem i poczuciem bezpieczeństwa. Nie pojmę też (brak mi krzty sentymentalizmu) dlaczego tak trudno pozbywać się rzeczy "po dzieciach" - wyrzucając/oddając rzeczy pozbywam się dzieci? Nieodgadniony mechanizm. Niekiedy, nie przepraszam jeśli ktoś bierze to do siebie, te rzeczochaos powiązany jest ze zwykłym bałaganiarstwem i niechlujstwem.
Zmęczyłam się oglądając te amerykańskie domy, nie umiałabym żyć w takim chlewie 😢😱. PS. Może nie chlewie, ale chaos jaki tam panuje to jest jakaś masakra 😢
Nazwijmy rzeczy po imieniu chlewie.
Też bym chyba zwariowała 🤯
Kiedyś byłam w Stanach, najgorsze jest to, że to wcale nie jest podrasowane albo wybrane jakieś najbardziej zagracone domy, mniej więcej tak to wygląda w większości domów, smutne
A mnie przeraza takie srodowisko ,w jakim przedstawia sie ta pani czyli nie ma tam nic ,puste sciany ,pustka ,zadnych mebli po dziadkach ,tylko jakas chyba IKEA ,to jest horror .I wielu teraz tak ma. To ,ze sie nic nie ma ,to nie jest gust ,tylko brak gustu.
@@barbararomanowski7835 Ale o co chodzi, bo nie bardzo rozumiem? Jaki brak mebli, jakie pustki? O czym ty piszesz? 🤦🏻♀️
Są jeszcze inne kategorie - przetrzymywanie rzeczy z oszczędności, oraz że coś się wkrótce zrobi, więc zostaje na wierzchu.
Z oszczędności, bo w starej kurtce pojedziemy na grzyby, tak samo z butami; woreczki foliowe posłużą do zapakowania czegoś, jak i papier, czy bombelki, jakieś gwoździe, części starych lampek itp.
Jedna koleżanka nie myła naczyń pod bieżącą wodą, tylko w miednicy, więc to stało na wierzchu, aż uzbierało się więcej. Zaoszczędziła sporo pieniędzy, ale szczęśliwa w ten sposób nie była...😒. Inna na bierząco wszystko kupuje i wydaje pieniądze, ale z dobrym planem i nigdy jej nie brakuje. W domu ma sporo dekoracji, ale z ogromnym smakiem i zadbaniem.
Moja wada - zostawianie na potem.... Czasami jest to konieczność, bo coś trzeba namoczyć, natrzeć i zostawić, wyjąć z szafy i wywietrzyć, wysuszyć jakieś szczotki, wiaderka itp. W tym czasie leży na wierzchu i obrzydza widok 😉.
A nalepek na lodówce nie cierpię. Kiedy dzieci były małe, zrobiłam wyjątek na kilka.
Ta amerykańska moda weszła do sztuki pop-art, a kiedy jest to dobrze zrobione, to nawet nieźle wygląda.
Teraz nie biorę woreczków ze sklepu, od lat chodzę z własną torbą i odczuwalnie zrobiło się ich mniej. Szczoteczkę do zębów mam drewnianą. Przestałam kupować plastik. Jeśli gospodarka drewnem, hodowla bawełny, owiec itp będzie zrównoważona, to wolę kupować ubrania z tworzyw naturalnych, niż z poliestru. A szkoda, że nie ma ubrań z konopi
Co kto lubi. Np. ja musze miec porzadek ale nie oznacza to, ze bedzie minimalistycznie. Na stole do pracy wszystko ma swoje miejsce i sa tam najpotrzebniejsze rzeczy. Jakbym miala szuflady to bym te rzeczy tam schowala. Ale juz sciana przed stolem to swiatelka, pare zdjec i innych pierdolek. Kiedys nie robilam zapasow ale po wiosnie zmienilam zdanie i zawsze mam 5 kg maki zytniej i po 2 kg innych na zapas. Na wiosne przeszlam przez cale miasto w poszukiwaniu maki pelnoziarnistej zytniej i mama wyslala mi z Polski. Zakwas na chleb trzeba bylo nakarmic a sklepy puste. Z bratem w latach 80 mialam duzo zabawek, choc nie tyle jak dzieci z filmu, ale my sie nimi czesto bawilismy. Opiekowalam sie dzieciakami, ktore mialy kartony! wielkie kartony pelne LEGO i dzieciak w kazdej wolnej chwili budowal. Czasami cala podloga byla pelna roznych budowli. No ale chyba nikt nie bawi sie 50 pluszakami. Dobrze miec porzadek i widziec co sie ma ale zycie minimalistyczne tez nie jest dla kazdego. Fajny filmik. A kuchnia to serce domu. Ah i dodam jeszcze, ze zawsze po semestrze na uczelni robilam duzy porzadek w pokoju. Wszystko bylo sortowane, niepotrzebne wyrzucane. takie gruntowne sprzatanie ma pewna moc oczyszczajaca. Glupio brzmi ale cos w tym jest.
Zapraszam do Francji! tu nawet bogate rodziny nie mają podstawowych mebli a 6 osobowa rodzina może mieć pustą lodówkę i małą puszkę tuńczyka z makaronem na kolację do popicia woda, z kranu w ładnej karawce... 😄Wiele rodzin nie ma TV. To standard... Najbardziej konsumpcyjne rodziny to o dziwo biedne rodziny, które żyją na socjalu...
To typowe, biedni zawsze zbierają rzeczy ponad miarę.
W pełni się zgadzam!
To nie jest dziwne. Biedni mają zaburzone poczucie bezpieczenstwa...
Jutro zaczynam sprzątać pokój dzieci.
Dziękuję za ten filmik, był jak kubeł zimnej wody na moją głowę.Musze zabrać się za ogracanie rzeczy , które już mam ,bo nowych już od dwóch lat nie kupuję :-)))
W amerykańskich domach często jest oddzielny pokój zabaw dla dzieci tzw. Playroom gdzie znajduje się większość zabawek.
Mam taki problem z bliską osobą. Nie wiem od czego zacząć aby jej pomóc. Ale ewidentnie to właśnie ten problem. Czasem , myślałam, że to lenistwo, balaganiarstwo. Ona niczeho się nie chce pozbyć , tylko wymyśla, ze kogoś obdaruje itp.. Myślę że 70 % powinno być wyrzucone. Ja nie mogę w tym chaosie domowego balaganu w ogóle przebywać. Dostaję depresji. Jak jej pomóc. To mloda rodzina 2+2
To patologiczne zbieractwo syllogomania żeby pomoc takiej osobie przede wszystkim nie można na nią krzyczeć albo wyrywać rzeczy bo to nie pomoże tylko pogorszy sprawę polecam zapisać te osobe do psychiatry albo nie chwalić się że coś kupiłeś bo tez będzie chciala nie zabierać do sklepu
Bardzo ciekawy film. Z przyjemnością ogladam
Bardzo ciekawy film. Proszę o jeszcze:)
Świetny odcinek 🙂 nie wyobrażam sobie swojego życia w tak zagraconej przestrzeni..
Mega. Bardzo osobiście dziękuję. Dostałam kopa...
Bardzo mnie to cieszy 😊
Dobry temat. Akurat przed świętami się przyda.
Jestem zmotywowana posegregować kolejne rzeczy, których i tak uważam że nie mam dużo, dziękuję :). Za to posiadam książki, gadżety, których i tak już nie używam więc po prostu wystawię w internet do oddania i będzie spokój wewnętrzny, że nie wyrzuciłam
A ja myślałam, że ja mam za dużo rzeczy i wyrzuty sumienia w związku z kupowaniem jedzenia, które czasem trafia do śmietnika. Jednak sprostowanie : żyję jak ascetka.
A serio, to jeszcze pozbędę rzeczy. Moje marzenie - mieszkanie w stylu japońskim - puste przestrzenie.
Inna sprawa, to to, że jak jestem w sklepie, to staram się kupić jak najwięcej, żeby 2 razy nie chodzić.
Doskonaly program, wiele osób nie zdaje sobie sprawę, że partnerki podkreslam, na tym cierpią. Żyjąc ze smieciarzem. Mam stres, że żyć się nie chce.
Niby Amerykanie to taki cywilizowany i mądry naród, który cały świat chętnie naśladuje, ale jak tak patrzę jak oni czasem żyją to szczerze mam wątpliwości co do ich świadomości i inteligencji. Często to po prostu totalny brak rozumu i logicznego, samodzielnego myślenia. Ten bezmyślny konsumpcjonizm mnie przeraża 🤷♀️😊
Możliwe, że się mylę, ale osobiście wydaje mi się że grupa tych geniuszy to mały procent w ogóle społeczeństwa, a większość ludzi nie jest aż tak inteligentna :P
🤔🤔🤔 biorąc pod uwagę różne uliczne sondy z wiedzy (w stylu w Polsce polarne niedźwiedzie) czy dokumenty/filmy różne to raczej nie jest wysokie IQ;)
Giga metry autostrad, giga żarcie, giga wszystko w wallmartcie. Taka giga konsumpcja i narzucanie "siebie" innym krajom. A samemu bycie powodem globalnych zmian klimatycznych. Nie. To nie dla mnie. Nie brałabym tego kraju za przykład jak żyć. Nigdy.
Ps. Warto w temacie poczytać No Logo
W Stanach zauważyłam, że warzywa i owoce są dużo droższe niż to śmieciowe jedzenie. Też sama edukacja jest potwornie droga. Nawet cieżko tych ludzi winić o taki stan rzeczy. Mamy wiele szczęścia żyjąc w Europie z relatywnie tanim zdrowym jedzeniem, (jakąś, wiadomo ròżną ale jednak) ogólnodostępną służbą zdrowia i studiami za darmo
służba zdrowia i studia nie są "za darmo", tylko refundowane z horrendalnie wysokich i ciągle rosnących podatków
Warto zwrócić uwagę na dwa powiązane elementy występujące na zdjęciach. Pierwszy element to duża ilość przeróżnych rzeczy, a drugi element to chaos i bałagan - można powiedzieć wszystko nawalone jedno na drugim. Mając czasami dość dużo rupieci można je w miarę ładnie posegregować i poukładać i to wtedy wszystko wygląda znacznie lepiej. To moje przemyślenia z autopsji. Pierwszym etapem powinno być odcięcie się od procesu ciągłego kupowania zbędnych rzeczy, a potem stopniowy proces porządkowania swojej przestrzeni. Z głową i bez pośpiechu, żeby z rozpędu nie pozbyć się czegoś potrzebnego :-)
Film ciekawy przypadki przedstawione średnio ciężkie. Są też oczywiście przypadki ekstremalne: ludzi, którzy całkowicie stracili nad tym kontrolę i żyją w totalnym zagraceniu można by rzec na kupie śmieci i im to nie przeszkadza, ale tu już potrzeba chyba psychiatry.
Zgadzam się:) te przypadki to tak na dobry początek;) nie chciałam tak od razu z grubej rury.
Materiał ciekawy, inspirujący i skłaniający do przemyśleń,ale forma trochę mi nie pasuje, też myślę że z napisami było by korzystniej,bo nie musiała byś bawić się w tłumaczenie,a mogła byś więcej dodać od siebie. ale przemyślenia mam podobne, moim zadaniem jak najbardziej jestem za takimi firmami;) pozdrawiam miłego dnia!:))
Co do posiłków to przeciętnie Amerykanie pracują 50h tygodniowo. Byłam w Stanach i gotowe produkty są znacznie tańsze niż normalne jedzenie. Smutne ale prawdziwe.
Minimalizm super działa w przestrzeni sali lekcyjnej. Zwłaszcza teraz, gdy dzieci są przebodźcowane, łatwo się dekoncentrują, są nieuważne.
Ja sprztalam kiedys za granicą po domach , i jeden byl bardziej zagracony niz na twoim filmie , dzieci młodzież, nie widziali ze mogą wyrzucic zabawkę bo ich mama też od lat miała sprzątaczke w dzieciństwie, nikt ich nie uczy co i kiedy wyrzucić
nigdy nie odnalazłabym się w takim bałaganie, zawsze miałam i mam porządek i dużo przestrzeni....podziwiam jak ludzie mogą zebrać myśli w czymś takim... szanuję swój czas i zawsze mam porządek, polecam - wolne myśli i super zadowolenie...bałagan , brud to nie dla mnie ...
Cztery przeprowadzki nauczyły mnie, że nadmiar rzeczy to tylko problem. Co do ubrań to mam zasadę, że skoro nie ubrałam jakiejś rzeczy przez rok to już nie będę w niej chodzić - mam grono znajomych, którzy też mają swoich znajomych i zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w potrzebie i można mu sprezentować coś z własnej szafy. Uwielbiam kolor niebieski, więc moja odzież jest w tym odcieniu. Jest to bardzo wygodne, bo wszystko do siebie pasuje i mając nawet minimalistyczną garderobę zestawienie codziennej garderoby to chwila moment. Gadżety w kuchni mnie nie bawią, bo to tylko więcej mycia - dla naszej dwójeczki - tylko ja i mąż - zmywarka jest zbędna. Ale w moim przypadku to życie uczyło mnie minimalizmu. I jeszcze jedno. Jest takie powiedzenie, jeśli masz bałagan w mieszkaniu to masz go też w swoim życiu. Pozdrawiam i życzę zdrowia, zwłaszcza w obecnym czasie.
Zdarzyło mi się być w gościach u młodych minimalistów. Oni po prostu wynieśli pod śmietnik niemal całe wyposażenie mieszkania. Zaczęliśmy rozmawiać, a echo niosło się po pokojach aż dudniło. To nie była ludzka siedziba. Oby nie popaść w drugą stronę.
Wiadomo, równowaga jest ważna;) zawsze to powtarzam ;)ale warto tez brać pod uwagę, że dla każdego równowagą będzie coś innego. Jeśli im to pasuje, to najważniejsze :)
Oglądam to video w 2022r.. Do walki z konsumpcjonizmem wkroczyła...inflacja
Bardzo ciekawy film ☺
Nie potrafię sobie braku zapasów w obecnej sytuacji. Brak zapasu żywności, czy extra innych niezbędnych rzeczy kiedy pracujemy całymi dniami. Mam dużą lodówkę i dużą zamrażarkę, bez tych urządzeń musiałabym biegać do sklepu.
Pozdrawiam z Toronto🇨🇦😅
Ciekawy film, fajny pomysł. Amerykanie mają zapędy do przesadzania ze wszystkim a wschód próbuje ich gonić. Pełne lodówki, spiżarki, zabawki i gadżety do wystroju wnętrz chociażby na święta (jakiekolwiek). Mnóstwo rzeczy poukładanych w garażach. Cóż ich wybór ale przestrzeń życiowa zagraconą to i samopoczucie kiepskie. Czekam na kolejny film. Pozdrawiam ❄️☕️😊
Bycie minimalistą (skromne mieszkanie itp.) w USA to równoznaczne z biedą, niedostatkiem. Od razu sąsiedzi znoszą Ci różne przedmioty bys nie czuła się gorsza i biedna.
W PL też znajomi znoszą rzeczy, żebyś nie czuła się 'gorsza i biedna' ;-) tzn. Kilku moich, właśnie takich zagraconych, którym puste mieszkanie kojarzy się tak jak napisałeś/aś - z biedą.
Jestem ciekawa kiedy to znacznie się zmianiać i ludzie zrozumieją, że nie ilość rzeczy świadczy o bogactwie 🤔
Ja z wyboru nie mam telewizora od 3 lat. Każdy kto przychodzi się dziwil. Dziadek do tego stopnia że zapronował że skoro mnie nie stać to on mi odda stary- Trochę sniezy ale co tam :o takie jest myślenie . Nie masz czyli Cie nie stać. Masakra :/
@@martan4554 moja matka w ogóle nie wierzy w to, że w PL są ludzie, którzy nie mają telewizora, także noo... Dla niektórych telewizor to centrum wszechświata 😛
@@Makabreska powiedz mamie że są 😁 ja nie mam już od dobrych 6 - 7 lat. A jak chce obejrzeć film to z neta. Jak jestem u mamy to też jest często wyłączony.
Może oni mieli już cynk o lockdownie ? ;D Myślę,że zapasy nie są złą rzeczą jesli robimy zapasy warzyw i zdrowych przetworów lub produktów, które się nie zestarzeją a wiadomo,że będziemy je zużywać ( papier toaletowy;) Należy mieć jedynie odpowienie miejsce, a nie kumulowac w domu. Czasem warto zrobic zakupy raz na 2 tygodnie lub nawet na miesiąc zamiast codziennie latać do sklepu, szczegolnie w dzisiejszych czasach. Dobrze kupować tylko to co niezbędnie nam potrzebne, zdrowe, ekologiczne, zero waste, im mniej tym lepiej.
W Niemczech jest podobnie same puszki, gotowce. Krew mnie zalewa w sklepach.
Bardzo fajny i ciekawy film.
Przypomina mi się program chyba ,,Dom nie do poznania'' pamiętam jak właśnie w tym programie była pokazana rodzina w kuchni i co pierwsze ,, rzuciło'' mi się w oczy to Syf:( pełno puszek butelek , pudełek.
Według mojej oceny dom bardziej wymagał sprzątania niz remontu.
Pani Marcelino tym filmikiem otwiera Pani oczy że i w Polsce za kilka lat może być podobnie albo inaczej dzięki Pani filmików tego unikniemy.
Pozdrawiam serdecznie
🤣A ja wlasnie jestem po sprzataniu calej chaty i dlugim, dlugim tlumaczeniu dzieciom, ze trzeba zrobic miejsce ma nowe zabawki a te ktorymi sie juz nie bawia oddamy potrzebujacym. Nawet niezle poszlo. Myslamam, ze bedzie gorzej... 😅
Świetna analiza 😀
Bardzo ciekawy odcinek 😀
Tam sa systemy kuponow gazetkowych i jak kupi sie dużo to suma sumarum kupony obnizaja koszt zakupów. Był o tym kiedyś program. Dobrze że w polsce tego nie ma.
Kiedyś też to oglądałam i pomyślałam sobie że jak by coś u nas takiego w sklepach było to jeden człowiek wykupiłby pół sklepu „byle mieć” i żeby inni nie mieli
U nas za to są akcje świwrzakow, słodziakow, fajniakow... dzieci szaleją by mieć te maskotki, które wyglądają na warte 20 zł a trzeba mieć na nie kilkadziesiąt naklejek. I dzieci cisną rodziców na zakupy, tylko do danego sklepu żeby kupić dane produkty i wydać jak najwięcej na naklejki.... I tak dzieci dostają świezaka wartego 20 zł za naklejki warte kilkaset złotych...
@@dorotap3770 a to to już jest w sporej części wychowanie i wytłumaczenie dzieciom mechanizmow marketingowy, przyzwyczajeń i wyborów zakupowych które mają na celu przyzwyczaić młode pokolenie i emocjonalnie je do siebie przyzwyczaić. Potem niezaleznie czy nadal bedzie to sklep z atrakcyjnymi cenami to dzieciaki jako dorośli z przyzwyczajenia i sentymentu do maskotki beda tam chodzic na zakupy.
Kurczę. Właśnie odpowiedziałaś o mnie. 20 makaronow, 3 zgrzewki papieru, 5 szamponów, 3 farby do włosów... 50 ręczników na trzy osoby... jedyny minimalizm to maleńkie mieszkanie...
Ja mam genetyczna ceche gromadzenia rzeczy😉 tylko ze moha babcia miala na to trzecua izbe😁
@@onaon7265 och moja też!!!
Pan Adolf Kudlinski zachęcał do zrobienie zapasów żywności i wody bo rządy szykują wielki ucisk!
Także przezorny 'zawsze zabezpieczony'.
Pozdrawiam z krainy fiordów.
Marketing, marketing, marketing i skuteczna sprzedaż śmieciowych produktów wielkich korporacji.
Dokładnie.
Zagracona przestrzeń przeszkadza w przepływie energii.
Mam sporo takich zagraconych znajomych. Od wielu miesięcy home Office, zero wyjść, ewentualnie do sklepu, a zakupy ubrań, dodatków, gadżetów i wszystkiego takie, jakby dynamika ich życia była zupełnie inna. I oczywiście, ich sprawa ile i na co wydają, mnie po prostu zastanawia sens kupowania tego wszystkiego, skoro nie bardzo jest gdzie to nosić, używać.
Ja raczej zabieram znajomym/rodzinie lub znajduje różne dziwne rzeczy niż kupuję, ale postaram się wytłumaczyć czemu lepiej żyje mi się w chaosie i nawale przedmiotów. Generalnie bardzo, bardzo źle mi się funkcjonuje w pustych wnętrzach, które bardziej przypominają hotel/magazyn IKEI niż dom. Jakoś źle się czuję, gdy nie mogę się o coś potknąć, pogapić się na tandetną figurkę kotka itp. Ponadto z przedmiotami jednak nawiązuje się pewne relację (np. kubek zazwyczaj nie funkcjonuje jako kubek, tylko w kontekście tego skąd pochodzi, kto w nim pił, gdzie stał podczas pisania pracy dyplomowej itp.) i nie raz było mi źle po tym jak wyrzuciłam pozornie zbędne rzeczy. Wydaje mi się, że takie podejście do rzeczy jest raczej zaprzeczeniem niż apoteozą konsumpcjonizmu. Bo jeśli uznamy przedmiot jest zawsze czymś więcej niż przedmiotem, to kiedy się popsuje (np. kubkowi odpadnie uszko), to postaramy się go naprawić lub po prostu zostawimy - nawet jeśli straci funkcjonalność - a nie kupimy kolejny taki sam, a resztki poprzedniego wywalimy.
@@olgazaeska3108 szczerze mówiąc to odpowiedź zupełnie nie do mojego komentarza. Wiem, że jedni lubią mieć rzeczy, a inni nie. Nic tutaj nie wymaga tłumaczenia. Zastanawia mnie kwestia ubrań i tego, że często mamy ich nieadekwatną ilość do naszych 'mocy przerobowych'. Bo ile ubrań nosimy dziennie, tygodniowo, miesięcznie? Sama wiele razy łapałam się na tym, że zanim w ogóle nacieszyłam się ubraniem to już na mnie nie pasowało, znudziło mi się, pojawiło się inne, fajniejsze albo po prostu wobec ówczesnej ilości moich ubrań było noszone rzadko. A potem został taki moralniak, że wydałam na to pieniądze i finalnie nie mam co z tym ubraniem zrobić, bo świat jest zawalony ubraniami. Można dać je 'potrzebującym', ale czy jest gwarancja, że ubranie będzie noszone i używane a nie wyrzucone?
A w nawiązaniu do pustych wnętrz i zbierania znajomym - ja żyję w takim pustym mieszkaniu, bo bardzo mnie to uspokaja i zwyczajnie lubię, mimo że podobają mi się wnętrza z dodatkami i różnej maści kurzołapami, ale zapchana przestrzeń po prostu nie jest dla mnie. Męczy mnie psychicznie. I spotykam się z tym, że ludzie przynoszą mi różne rzeczy, bo 'masz tak pusto', których ja nie przyjmuję, bo mam to, czego potrzebuję, nie chcę więcej i co najmniej od 15 lat trąbie o tym, że nie zbieram figurek, kurzłapów, obrazów, wazonow itp. I nie będę tego w domu trzymać również z powodu otrzymania od kogoś w prezencie. W tej kwestii zbierania dla znajomuch też wypada wiedzieć czy ten znajomy chce te rzeczy otrzymywać i przechowywać w swojej przestrzeni.
Uważam że lodówka nie powinna być duża zaczęłam ostatnio inaczej się temu tematowi przyglądać chodzi o wielkość
To już zależy od potrzeb. Ja mam taką malutką na 1 osobę i żałuję, że nie mam większej, bo pozwoliłoby mi to rzadziej bywać w sklepach, czego bardzo nie lubię
Akurat lodówka większa się przydaje do tego, żeby wstawić sobie garnek z zupą, czy innym posiłkiem i włożyć zakupy przeznaczone na cały tydzień.
@@magorzatazet. o to to. Jak ja wstawię garnek z zupą to zostaje mi wolna jedna półka i dolna szuflada + te na drzwiach i upchnę tam rzeczy na max 3 dni albo takie rzeczy jak keczup, mleko, dżem, miód, konfitury i nie mam miejsca na nic innego. Zamrażalka to też tylko jedna półka gdzie zamieszczę kilka kromek chleba, owoce mrożone, jedną paczkę warzyw i może mały pojemnik z czymś. Wymusza to na mnie robienie częstych zakupów, co prowadzi do kupowania przekąsej itp. i Generalnie lepiej żyło mi się z taką standardową lodówką. Idąc 3 razy w tygodniu po pracy na zakupy tracę jakieś 2-3 godziny, a to bardzo dużo.
@@Makabreska doskonałą Cię rozumiem. Ja miałam standardową lodówkę, ale dla 4 osobowej rodziny to było za mało. Drzwi lodówki też mam na stałe zajęte różnościami do kuchni azjatyckiej. Różne pasty curry, pasta z chilli i bobu, z czarnej fasoli, nam prik pao, sambal oelek, schiracha, tamarynd itp. Całą jedną półkę zajmuje kimchi, jakiś słoik kiszonych ogórków, otwarte dżemy, musztardy, suszone pomidory i tym podobne. Dopiero pozostałe półki są na inne rzeczy. Teraz mam w końcu miejsca pod dostatkiem. Mam taką chyba 180 cm lodówkę i tylko lodówkę i drugą taką samą tylko zamrażarkę. W końcu mogę nawet 3 gary zmieścić bez eksmitowana innych rzeczy że swoich półek.
@@Makabreska Przepraszam, może spójrz inaczej na przechowywanie miodu, on nie potrzebuje niskich temperatur, właściwości traci przy powiedzmy 50-60 stopni Celsujsza, och pozdrawiam ciepło!
Uwielbiam takie filmy ❤️
W USA nie sprzedają małych lodówek. Mleko tylko w galonach, litra nie kupisz.
Dziękuję. Bardzo ciekawe. 👍 Potrzebuję filmów /porad, jak odgracić szafy i mieszkanie. Tak ciężko mi coś wyrzucić. Właśnie dlatego nie wyrzucam, ewentualnie przekazuję dalej. Czasem jednak coś jest zbyt dobre by wyrzucić i można używać. Ale zbyt kiepskie, by przekazać to dalej. 😑
Wybrałam dwa rodzaje pamiatek, które trzymam i zbieram - zdjęcia i magnesy na lodówce. Nie zawadzają, zdjęcia są w ramkach i w albumie, magnesy na lodówce, więc też nie pałętają sie po mieszkaniu. Mam za to sporo szklanek kieliszków itd z tego względu że organizuje święta, przyjęcia i używam ich po prostu na co dzień. Staram się nie zagracać mieszkania, dlatego często eliminuje ilość rzeczy. Ostatnio do moich można powiedzieć pamiątek zostawiam sobie listy tradycyjne, które dostaję. Chcę na nie przeznaczyć osobne pudełko, do którego będę zaglądała podobnie jak do albumów ze zdjęciami :D
Aaaaa jestem w szoku, ile rzeczy 😱😱 przytłoczyło by mnie to a poza tym szkoda pieniędzy!!!!! A gdzie to wszystko odkurzyć z kurzu i brudu 😱😱 z daleka od takiego modelu amerykańskiego!! Pozdrawiam serdecznie ♥️
Aaaa i jeszcze, ja jadę na zakupy raz na początku miesiąca i np ręczniki papierowe, papier toaletowy, mąka, ryż itd itp kupuję raz w miesiącu i mam regał w piwnicy na którym to trzymam. Mam trójkę dzieci i nie lubie czasu tracić na zakupach,ale wiem co mi potrzebne i co zużywam i w jakiej ilości. Sprawdza się to u mnie.
No mają rozmach 😅
U mnie gromadzeniu podstawowych produktów przyczyniają się promocje w sklepach. Korzystam z nich i to zajmuje mi więcej miejsca do przechowywania w domu.
Super film czekam na kolejny 🤩
U mnie w domu jest 7 dzieci i 5 dorosłych, na lodówce może wiszą 5 magnesów i jest jakby w przybudówce nie w kuchni
Oczyszczanie przestrzeni oczyszcza umysł❤
ja mam w domku dwie lodówki i spiżarnie (w której prawie nic nie ma bo nikomu nie chce się kupować). W domu jest pięć osób, w tym trójka dzieci. Myślę jednak, że gospodarujemy tym z głowa, a marnować żywność rzadko się zdarza. Najgorzej jest w pokoju mojego brata, który zawsze robi awantury kiedy ktoś chce się pozbyć jego starych zabawek (by np oddać innym) albo wyrzucić bo są zepsute. Tak samo jakieś papiery i rysunki dziecięce. Wszędzie się walają i dostaje od tego oczopląsu. Zainteresowałam się ideą minimalizmu i próbuje zarazić rodzinkę.
Znam ten temat bardzo dobrze, , moja mama też tak ma 😟
Ciekawy material.