Wychodzi na to, że szkołę utrzymują bogaci rodzice, tacy jak Lucjusz Malfoy. Co oznacza, że Nimbus został kupiony za jego pieniądze. Czyli to taki prezent - dla Harry'ego - od Malfoyów, z pośrednikami. Pięknie, Rowling.
Malfoy, jak Voldemort, sam stworzył sobie własnego wroga 👏 A tak serio, sama nauka w Hogwarcie nie jest chyba płatna, więc może jest utrzymywana przez magiczną Wielką Brytanię?
A jeszcze co do eliksiru wielosokowego - co się działo, jeśli ktoś wypił eliksir z włosem metamorfomaga? Ta osoba zmieniała się w metamorfomaga w niezmienionej formie? Miała "moc" zmieniania czegokolwiek w swoim wyglądzie? A może zmieniała się w tego metamorfomaga wyglądającego jak w chwili wyrwania włosa? Uwielbiam Waszą serię, jest świetna!
To ja jeszcze dorzucę swoje 3 grosze. Jak to jest że jak Cr. Junior(chyba rak się nazywal) zmieniał się w Moody'ego to wyglądał jak ,,stary on" w sensie wyglądał jak przed porwaniem. Skoro wygląda się tak jak w momencie wyrwania włosa to czemu nikt się nie poznał że coś jest nie tak? W końcu Szalonooki tracił na wadze, i miał placki na głowie bez włosów
Dla mnie absurdem jest to że czarodzieje postrzegają mugoli jako takie głupiutkie, nieświadome niczego baranki a jak przychodzi co do czego to mugolska technologia ich przerasta, nie są jej w stanie pojąć
Faworyzacja uczniów przez nauczycieli? Przecież w Hogwarcie to normalne. Patrząc na Snape nienawidził Nevilla ponieważ to on mógł być na miejscu Harrego, nienawidził Harrego bo matka oddała za niego życie. Dumbledore podczas przyznawania pucharu domów zmienił punktację, albo "kolekcja" Slughorna. Rywalizacja między domami Gryffindor- Slyhterin reszta domów wykluczona. Hogwart był zbudowany na faworyzowaniu uczniów
Cóż. Oba argumenty są jak najbardziej trafne. Jednakże... Pamiętacie wspomnienia Snape'a z piątej części? Gdyby wtedy Severus nie nazwał Lily szlamą ta dalej traktowałaby go jak najbliższą sobie osobę. Ze wszystkich facetów na świecie to on miałby u niej największe szanse. A tym jednym słowem zaorał pięć lat dobrych relacji i ostatecznie doprowadził do związku Lily i Jamesa, więc jeżeli do kogokolwiek może mieć pretensje to tylko do siebie. I to chyba najbardziej go boli. Moim zdaniem dręcząc Harry'ego chciał się zwyczajnie zemścić na tym, na kim mógł, już nie tyle za same nieprzyjemności ze strony Jamesa i jego bandy ale za zaprzepaszczone szanse na związek z kobietą, którą kochał. Które tak swoją drogą zaprzepaścił własnoręcznie. Oczywiście James też miał w tym swój udział, ale w większej części to wina Snape'a. PS Tak wiem data. Ale temat Huncwotów i generalnie poprzedniego pokolenia strasznie mnie interesował, kiedy miałam fazę na Pottera. Ah, godziny które zmarnowałam na czytanie w większości gównianych fanfików są niezliczone...
@@_adoracja Snape nienawidził jego ojca i ciągle go poniżał tak jak Harrego ze względu na podoboeństwo ale Snape ukrywał to że troszke mu na nim zalerzy
Poruszę temat adaptacji mugolaków w Hogwarcie. My widzimy wszystko z perspektywy Harry'ego, który nie miał NIC. Nie oglądał właściwie tv, bo Dursley'owie mu nie pozwalali. Nie posiadał walkmena, żadnych wczesnych konsol, czy własnego radia. Za czym miał tęsknić? Co przemycać? Ewentualnie moglibyśmy patrzeć na Hermionę, tyle że ona wolała książki... Nic dziwnego, że Rowling to w jakiś sposób pominęła.
"Po wakacjach absurdy w Harrym Potterze będą pojawiały się ale z mniejszą częstotliwością, żeby Ci z was którzy się jeszcze uczą mieli czas żeby przysiąść do książek..." Oczywiście do Harry'ego Pottera.😁
To teraz ja napiszę o tym, co osobiście uważam za absurd: Ostatnio stwierdziłam, że czarodzieje są nieodpowiedzialni przy wymyślaniu przez nich niektórych czarów, a raczej niedawania im żadnych ograniczeń. Przykład? Przysięga Wieczysta. Wiadomo, w Księciu Półkrwi jest zawierana ona przez Severusa i Narcyzę z pomocą Bellatriks. No spoko. Jednak przypomnijmy sobie o tym, co w tym samym tomie powiedział Ron - jego bracia próbowali go wrobić w złożenie tej oto Przysięgi Wieczystej i prawie by się im to udało, gdyby nie Pan Weasley. Co jednak by się stało, jakby Fred i George nie byli jedynymi takimi dzieciakami, którzy chcą sobie tak pożartować? Wiadomo jakie są dzieci, lubią się wygłupiać i eksperymentować. No i przez to uważam to za absurd, bo nie trudno mi sobie wyobrazić jakieś dzieciaki w Hogwarcie (albo i przed nim, jeśli ktoś "pożyczyłby" od rodzica lub starszego rodzeństwa różdżkę), które dla zabawy składają Przysięgę Wieczystą, osoba która deklarowała się, że zobowiązuje się do dotrzymania jej, łamie ją i umiera, a później rodzice dowiadują się, że dziecko umarło, bo tak.
Przecież Dumbi powiedział przy tej misie, że "tego eliksiru nie da się w żaden sposób wypompować, wybrać ani nic innego". Bo on sprawdzał możliwości po cichu zaklęciami. Przeoczyliśta to moi drodzy ;)
Wszędzie wpychają tą ignorancję Voldemorta. Napewno nalał wody żeby można było sobie wylać i zabrać horkruks. Idiotą Voldemort nie był. Pułapki były nastawione na osłabienie kogoś kto tam się dostanie. ( Krew za przejście) I tutaj jest ignorancja Voldemorta ( sam Dumbeldore o tym mówi: "Voldemort nie wie że są gorsze rzeczy niż fizyczne zranienia") . Kończąc : oczywiste jest to że tego eliksiru nie da się wylać, przelać. Jedynym sposobem było wypicie go. Pozatym tak mi się wydaje że Dumb musiał do tej czary dojść już trochę wcześniej ( W końcu nie ma innego powodu dla.którego wziął że sobą Harrego) Dumbeldore był w sumie trochę osłabiony ale nadal był większym czarodziejem więc z każdą inną pułapką poradziłby sobie sam. :)
12:05 Mówicie o polskiej post-prlowskiej rzeczywistości. Trzeba zazanczyć, że akcja HP dzieje się w Anglii, a tam nie bylo komuny i telewizja była bogatsza w rozrywkę.
Drogi czytaczu. Ponawiam moją prośbę o pomyśle na serie dla ciebie i czytaczowej na serie pt Co by było gdyby.. czyli seria odcinkowa i zastanawianie się nad wieloma ważnymi wydarzeniami i czynnikami które mogłyby sprawić by takie wydarzenie nigdy się nie wydarzyło np Co by było gdyby Voldemort się nigdy nie odrodził itp. Mam nadzieje że spodoba wam się mój pomysł i go wykorzystacie podczas roku szkolnego
Kwestia pieniędzy w Harrym Potterze to jest absurd, który uderzał mnie już od dzieciństwa i pierwszej lektury książek... Raz książka kosztuje 10 galeonów, innym razem galeon to dla Rona ogromna kasa, za 1000 galeonów bliźniacy Weasley rozkręcają dobrze prosperujący biznes (a jeszcze sporo wydali na eksperymenty poprzedzające), ta zawartość skarbca Weasleyów, o której wspomnieliście... Jest sporo tych dziwnych stosunków cen i wartości w magicznych pieniądzach...
W którym miejscu? Harry przekazał im swoją wygraną w Turnieju Trójmagicznym, a ta wynosiła 1000 galeonów. Za te pieniądze rozkręcili sklep na ulicy Pokątnej...
Nie Wesoła to nie kwestia czarodziejów tylko anglików. Przytoczę pewną "ciekawostkę"(mniej więcej) "Jak zapamiętać, ale jest STÓP w MILI? Wystarczy zapamiętać "5 tomatoes", mówione na głos słyszymy 5280. I tyle jest stóp w mili. A jak zapamiętać ile jest metrów w kilometrze? Wystarczy zapamiętać liczbę 1000 bo cywilizowane kraje używają systemów dziesiątkowych, a nie liczb wysranych z dupy leśnego druida." Tak więc głupie jednostki nie są wymysłem Rowling.
Jakim cudem bazyliszek przemieszczał się w tych rurach. No okej, może chata Hagrida była wyposażona w jakiś powiększony zestaw kanalizacyjny... No ale chyba w całym zamku nie były one tak wielkie, żeby dorosły bazyliszek mógł się nimi swobodnie poruszać A co z tą sprawą w zoo? Naprawdę, czy pracownicy nie przeprowadzili jakiejś ewakuacji gdy się dowiedzieli że groźny wąż jest na wolności? Serio zabrali Dursley'ów do lokalnej kawiarenki w ramach przeprosin, a innych ludzi po prostu olali? Przecież ten wąż mógłby kogoś zabić
Akurat Hogwart musiał mieć takie rury kanalizacyjne bo jak było tam kilka tysięcy uczniów i na przerwie ilość która idzie na 2 czy coś takiego no to zwykłe rury by nie wytrzymały
Poza tym może twoje wyobrażenie bazyliszka jest bliższe temu z polskiej legendy, ale to tylko tłumaczenie. Bazyliszek z "Harry'ego Pottera" był po prostu ogromnym wężem...
Hej, ja się urodziłam rok po Harrym i potwierdzam - trudno byłoby mugolaczkowi zaakceptować brak wielu fajnych rzeczy, które miał u rodziców. Ja na przykład nie wyżyłabym bez swoich kaset z muzyką i wieczorynki niedzielnej. ;) a pamiętajmy o tym, że lata 80-te w Wielkiej Brytanii to nie to samo, co szara rzeczywistość PRL. Już wtedy było MTV, idole, setki kanałów w Tv, kreskówki, kultowe seriale i mnóstwo innych rzeczy, które znamy z popkultury... a co do gier to może i te z lat 90-tych były słabsze graficznie ale serio... uzależniały już równie mocno jak te dzisiejsze... albo nawet mocniej... Mortal Kombat był tak oblegany przez dzieciaki na automatach, e dopchać się nie dało. Trudno mi uwierzyć, aby przeciętny brytyjski dzieciak, który nie wychowywał się w składziku pod schodami, nie tęsknił czasem za starym światem...
Było dużo tego typu sprzętu i program telewizyjny zdecydowanie był bogatszy niż w książce, można to zobaczyć choćby po tym, że Dadley ( tak to się piszę?) miał co oglądać a przesiadywał przed ekranem zdecydowanie dużo czasu. Poza tym nie chodzi tu tylko o rozrywkę ale takie podstawowe udogodnienia jak choćby długopis. A mugolskim chłopcom nie przeszkadzały czasem długie szaty? Jestem pewna że gdyby ubrano w takie szaty jednego z moich kuzynów byłby przynajmniej nie zadowolony... A jeśli chodzi o fundusz to pewnie w większości był przekazywany mugolskim uczniom bez szansy na opłacenie sobie zakupów mugolską walutą.
Właśnie! Same szaty już są absurdem. Rozumiem mundurek, ale dlaczego to musiała być taka niepraktyczna "sutanna". Na schodach przydepniesz, szerokie rękawy w eliksirze umoczysz. Ok, niech będzie, że jako tradycyjny strój zakładany na szczególne uroczystości obleci. Ale na co dzień? Chyba tylko po to, żeby było bardziej "czarodziejsko" :-)
@@marta7597 no jeżeli ktoś w świecie czarów,magii,przedmiotów typu opieka nad magicznymi stworzeniami nie może wyżyć beztelewizji, konsoli, czy zwykłego długopisu, to zapewniam cię, że w szkole magii i czarodziejstwa się nie znajdzie,bo jest stuprocentowym mugolem. A Hogwart to tradycyjna szkoła,w której nie przejmują się wygodą uczniów. Specjalnie ich nie rozpieszczają.
A czemu mieli nie chcieć się na to zgodzić, skoro szukali hajsu jak mogli i lubili w loterie wygrywać, a pan Weasley z radością przyjął awans i podwyżkę. Weasley'owie byli biedni, ale nie z własnej woli (co najwyżej z własnej głupoty), bo tak ogólnie to lubili pieniądze.
Weslayowie nie wiedzieli o uszkodzonej różdżce, Ron bał się kolejnej kary i im nie wspomniał o tym. Rudy męczył się z własnej winny. Natomiast eliksir z jaskini mógł być tylko wypity, dopiero wtedy go ubywało z naczynia, Dyrektor o tym mówił do Harrego po próbach zaczarowania, wylania i innych...
Voldek znał podstawy programowania w C++ i to zaprogramował. A na serio to eliksir miał otumaniać i działać na umysł pijącego może nawet zmniejszał moc magiczna czarodzieja, w ten sposób było wiadomo że był spożywany. Może to w proces trawienny w żołądku był tym wyzwalaczem zaklęcia czy coś w tym stylu.
Sandra Wyszkowska Łódź była tak skonstuowana a bardziej zaczarowana by mogla przewieźć jednego doroslego czarodzieja, wiec bardziej nie domyslil sie ze ktos tam wezmie ze soba jakiegos dzieciaka ale to raczej logocznie
Ale przecież to McGonnagall kupiła mu miotłę, a nie szkoła. Zapewne w tej całej sympatii, skoro sama była w drużynie, chciała pokazać mu że ma jej wsparcie. Jak dla mnie całkiem logiczne.
Gdyby mojemu dziecku nauczyciel kupił nowiutki model komputera z najlepszymi podzespołami dostępnymi obecnie na rynku, podczas gdy reszta kółka informatycznego musiałaby nadal programować na używanych komputerach z pracowni informatycznej, to zaczęłabym podejrzewać go o pedofilię i bacznie bym się przyglądała, czy jego relacje z dzieciakiem nie są zbyt zażyłe. I nie interesowałoby mnie, że ten nauczyciel był w młodości w reprezentacji e-gameingowej swojej szkoły.
To nienormalne. Wyobraź sobie coś takiego u mugoli, że nauczyciel kupuje coś uczniowi. To chyba nawet nie jest legalne, a na pewno mocno podejrzane. Nauczyciel powinien być bezstronny. No ale wiadomo, w Hogwarcie o tym nie słyszeli. 🤷
Halo, halo!... Akcja dzieje się w UK, a nie w Polsce... Jakie "przed czasami konsol"??... Commodore 64 i Amiga to w tych czasach może nieśmiało pojawiały w Polszy, ale na zachodzie to już były urządzenia mocno przestarzałe. Właśnie rozkręcała się czwarta generacja konsol. Na rynku dostępne były już od jakiegoś czasu Super Nintendo (SNES), czy Sega Mega Drive, a także popularny niemal jedynie w Japonii, ale poza nią również,, w mniejszym stopniu głównie we Wielkiej Brytanii. Pojawiały się właśnie bardziej zaawansowane urządzenia, jak SEGA CD, czy ATARI Jaguar (który mimo potężnej, jak na tamte czasy, specyfikacji, z wielu względów nie odniósł sukcesu, ale mógł nawet generować grafikę 3D)... Coraz popularniejsze stawały się też komputery PC, które choć jeszcze pod kontrolą DOSa, pozwalały na uruchamianie różnych gier, były też komputery Apple, wspomniana Amiga, ATARI...
Idąc dalej - w kwestii telewizji, znów ten sam problem, mówimy o Wielkiej Brytanii, Polska właśnie wyszła z komunizmu, były u nas dostępne dwa kanały, a ten drugi dopiero co się pojawił, ale tam była kablówka i mnóstwo stacji, do tego w kraju anglojęzycznym mieli możliwość oglądania telewizji z USA, Kanady, Irlandii, czy Australii (telewizja satelitarna zdaje się już istniała)... Także dzieci nie miały jednej bajki na dobranoc, tylko całe ich mnóstwo, dostępne przez cały dzień...
lubie wasze duo :) kiedy czytalem ksiazki o harrym potterze nigdy nie zwracalem uwagi na absurdy w tych ksiazkach. po waszych odcinkach zaczalem rozmyslac i zastanawiac sie na tymi wszystkimi sytuacjami :)
Jak dla mnie absurdem jest to, że w Hogwarcie nie naucza się bardziej przyziemnych spaw typu matematyka , biologia czy nawet zykła gramatyka lub język obcy . Czarodzieje, czarodziejami ale to przecież logiczne że takie przedmioty są potrzebne do życia . Wyżej podane przedmioty powinny się zanieść w programie nauczania Hogwartu ! Cóż, może i mają naukę o fantastycznych zwierzętach ale czy dowiadują się na niej jak np działa organizm człowieka ? Nie , bo po co . W 4 części cyklu uczniowie z Beauxbatons czy Dumstrangu potrafią mówić w obcym języku , co oznacza że w innych szkołach występują takie przedmioty . Czyżby Hogwart , był zbyt dumny by nauczać tak " okrutnie mugolskich " przedmiotów ... Inna kwestia to, to czy poza Hogwartem nie ma innych instytutów nauczania czarodzieji , typu uniwersytet , studia itp. Zapewne uczniowie , którzy decydują na zostanie np uzdrowicielami uczęszczają na jakieś dodatkowe kursy . Jednak 7 lat nauki to za mało , u mogli trwa to ok 12 lat . ( bez studiów ) Pomimo tego, że uwielbiam tą serie zawsze będę za tym że mugole przewyższają czrodzieji w bardzo wielu kwestiach , edukacji też.
Dominika Domaczaja Dla mnie to dosyć duże niedopracowanie Rollwing, chyba że celowo zrobiła taki zabieg żeby było bardziej " magicznie " ale i tak koli w oczy .
Rowling już wyjaśniała, że magiczne dzieci do jedenastego roku życia były albo posyłane do mugolskich szkół, albo uczone w domu przez rodziców. Może curriculum Hogwartu było wybrakowane, ale bez przesady, pierwszoroczni nie byli tam edukowani od zera.
Po co im to? Myślę, że mieli jakieś elementy matematyki w ramach astronomii jednak. Poza tym dzieci odbierały już wcześniej podstawy edukacji, home schooling - popularny w UK albo mugolskie szkoły. (ale oczywiście jedynie dzieci mugoli, albo dzieci z jednym rodzicem czarodziejem / drugim mugolem). Zresztą to nie było super ważne dla fabuły.
Nie jestem pewien czy tak samo było w ksiażce jak filmie ale - HP i Kamień Filozoficzny: Wood: Skąd mam wiedzieć (jak było na pierwszym meczu quiddicha), po dwóch minutach dostałem tłuczkiem. Obudziłem się ZA TYDZIEŃ. Aha... ale jak Potter sobie uszkodził rękę w 2 części i zleciał z miotły w 3 części to był zdrowy już następnego dnia. Czyli jak Potterowi potrzeba to się zregeneruje w jeden dzień. A reszta plebsu - 7 dni w śpiączce....
Ej czemu z góry zakładanie że większość waszych widzów to dzieci?? ja np. Szkołe już ładnych parę lat temu skończyłam. Niebardzo spodobał mi się pomysł ze filmików będzie, spodobała mi się ta seria :( bardzo przyjemnie się was słucha :)
Przepraszam za spamowanie, ale mnie to boli (po przeczytaniu ostaniego rodzialu miałyśmy z przyjaciółką traumę...). ;) Do rzeczy - mnie zastanawia kompletnie, w moim odczuciu, nieudana rehabilitacja SNAPE'A. Harry nazwał syna Albus Severus... co go do tego skłoniło? Snape był w pierwszych tomach kreowany na wrednego nauczyciela, potem wyrażnie widać, ze autorka zmieniła koncepcję (albo za późno, nieudolnie zaczęła dopełniać tę postać). Bo tak naprawdę kim jest Snape? Doniósł Voldemortowi na małe dziecko (!) a kiedy się zorientował, że chodzi o dzieciaka drogiej mu osoby, zmienił zdanie. Nie dlatego, że to straszne zabijać ludzi (a zwłaszcza malutkie dzieciaczki), ale że jego ukochana jest w niebezpieczeństwie. Ludzkie, ale gdzie w tym bohaterstwo? Życie w konspiracji - jakże trudno się żyło w Hogwarcie panu nauczycielowi. Ciepłe łóżko, gabinecik, kasa i splendor (podczas gdy taki Syriusz gnił w więzieniu, Lupin biedował jako wyrzutek a James... wiadomo). Gdzie w tym bohaterstwo? Raczej szczęście i umiejętność wyczucia tego, kto w danym momencie jest górą. Prześladuje dzieci - jako nauczyciel stosuje wręcz mobbing wobec niektórych uczniów (nie tylko Harry'ego). Jest nie tylko niesprawiedliwy, ale wręcz okrutny, choćby dla Neville'a. Robienie super hiper bohatera z faceta, który sprezentował traumę niejednemu dziecku, donosił mordercy na niemowlęta i zginął praktycznie zaskoczony, w wyniku zbiegu okoliczności (nawet nie to, ze się jakoś świadomie poświęcił czy coś) to dla mnie stanowczo za dużo. No i teraz biedny Albus Severus, który dostał imię po facecie, za którego czasów torturowano w szkole uczniów (tak ich chronił, a mógł zabić!), trafił do Slytherinu, wspaniałego domu, z którego nie wyszła bodaj ani jedna pozytywna postać (moźe oprócz Slughorna) a jej mieszkańcy wsławili się tym, że szybko uciekali z zamku przed bitwą o Hogwart. (!)
Tak, tak, tak! W końcu spotkałam kogoś kto nie uważa, że Snape był bohaterem. Zgadzam się z tobą w 100%! Lubię tą postać za to jak jest napisana, ale jako człowieka NIENAWIDZĘ.
Myślę, że sporo absurdów to szukanie dziury w całym, bo gdyby Rowling miała opisać 50 prób Harry'ego żeby wyjął medalion bez konieczności wypicia płynu, czy zostawić opis kibelków w dormitoriach, to musiałoby powstać chyba milion tomów, które drobiazgowo opisałyby każdy możliwy aspekt funkcjonowania w magicznym świecie :> Aczkolwiek - i tak lubię tę serię ;)
Tak z 1/2 to '''absurdy'' a nie absurdy, 1/4 to absurdy wynikające z ... niedostatecznej nieznajomości Harrego Pottera powyższej dwójki jak ta z wg. nich słabo uwarunkowaną poprawą Harry'ego w Eliksirach w 6 tomie (w ogóle nie wspomnieli o notatkach Księcia Półkrwi - Snape'a!, tylko mówili o tym, że to dlatego zostało wciśnięte by zdobyć względy u Slughorna co jest nieprawdą) Reszta to autentyczne niedorzeczności, ale większość z nich nawet jak sam je sobie uświadomiłem nie raziła mnie jakoś szczególnie. Zawsze absurdalny dla mnie był Quidditch - ale to taka oczywista oczywistość.
A ja mam taką rozkminkę: w Kamieniu Filozoficznym podczas meczu z Hufflepuffem miał sędziować Snape a nie pani Hooch. Jakim prawem nauczyciel eliksirów( zresztą nawet nie znający się za bardzo na quidditchu) może sędziować mecz? A co z panią Hooch? Wysłali ją do Ministerstwa czy co?
Właśnie.. i na opiekun domu? A jak już, to nie lepiej byłoby dać Minerwę, skoro ona latała kiedyś? Bo jak w ogóle on mógł zostać sędzią? Właściwie to wszyscy nauczyciele byli na widowni prawdopodobnie A Hooch co, była chora?
A propos eliksiru wielosokowego - w siódmej części, w rozdziale "Siedmiu Potterów", po tym jak wszyscy wypili eliksir z włosami Harry'ego, biorą ubrania z dwóch worków - jeden jest dla tych, którzy wskutek przemiany stali się niżsi, a drugi dla osób, które zmalały. Nie powinni przypadkiem wszyscy być wzrostu Harry'ego? :D
Jeżeli normalnie byli wyższi od Harry'ego, to logiczne jest, że musieli do jego wzrostu zmaleć, i wtedy włożyć mniejsze ubrania, tj. w rozmiarze Harry'ego.
Chodzi o to że jedni byli wyżsi. od Harrego i zmaleli a inni niżsi i urośli chociaż nie ma sensu rozdzielić tego na 2 worki skoro wszyscy z nich byli tego samego wzrostu po przemianie.
@@michu1515 No właśnie o to mi chodzi - że wszyscy byli potem tego samego wzrostu, więc dlaczego podział na te worki. To, że niektórzy zmaleli, a niektórzy urośli jest całkowicie logiczne.
Jak dla mnie niezłym absurdem jest ochrona Pottera. "Musisz wracać do wujostwa bo tylko tam jesteś bezpieczny, Harry! Ale jeśli chcesz możesz połowę wakacji spędzić w domu swojego kumpla, pewnie. W końcu ministerstwo i Dumbledore zabezpieczyli go równie dobrze jak twoja matka oddająca za ciebie życie!"
Dla przypomnienia: NES (konsola od Nintendo) - debiut w Europie 1 wrzesień 1986. Walkman (dokładnie Sony Walkman) zaprezentowany 1979 i niedługo później dostępny w sprzedaży czyli znany już w latach 80. Aparaty fotograficzne nie stosujące elektroniki, a było sporo takich, powinny działać, klisza również. Chyba, że cała szkoła była radioaktywna. Ale co z ołówkami, długopisami i zeszytami. Bo pisanie piórem ze skuwką i maczanie w atramencie było mało wygodne a wątpię aby jakiekolwiek dziecko w latach 90 było uczone kaligrafii. Pergamin też mniej wygodny do pisania niż papier. Liczydło to chyba za nowoczesne na taką zgraje. Przypomniał mi się inny absurd. Zadania domowe na długość. Nie na liczbę słów/akapitów, nie żeby czepiali się stylu. Ma być długość i uj.
Liczenie słów to też swego rodzaju "długość", ale faktycznie wypracowania na ilość słów łatwiej zrobić, bo wiadomo co i ile należy napisać. A przy długości "na stopy" wystarczy rozwlekłe pismo i można zamknąć temat w góra kilkunastu zdaniach zamiast wszystko dokładnie rozpisać.
Odnośnie eliksiru wielosokowego, to chyba zapomnieliście o Bartym Crouchu.😉 Przecież książka wyraźnie daje nam do zrozumienia, że przemieniał się w Alastora Moody'ego ze wszystkimi jego cielesnymi ułomnościami - np. potrzywający się nosił okoi nogę aurora, więc eliksir działał jak lusto - to w końcu magia, więc nie dopatrywałabym się jakiś związków z DNA, bardziej chyba chodziło o to, żeby wywar "wiedział", w kogo zamienić pijącego. Jedynie fakt, że prawdziwy Moody trzymany w okropnych warunkach wyglądał źle, a Barty wciąż obcinał mu włosy - może kondycja organizmu nie miała większego znaczenia, albo Crouch jakoś to ukrywał? Nie jestem pewna na 100%, ale Rowling chyba wspominała też w książce, że Barty jako Moody wyglądał źle, z tym, że miało to związek z jego osobistą kondycją i Czarnym Panem. Aaa... I jeszcze oczywiście, gdy było 7 Potterów - wada wzroku i blizna była prawdziwego Harry'ego, ale uszkodzenia w trakcie już konkretnych osób - część rzeczy związanych z eliksirem da się wytłumaczyć, ale jest tu kilka nieścisłości.
Co do Moody'ego, wydaje mi się, że w książce było napisane, że prawdziwy Alastor po znalezieniu w skrzynki nie miał przy sobie drewnianej nogi i oka, więc wychodzi na to, że Crouch zabrał mu je i sam sobie zakładał 🙂
Absurdy w tych książkach to niewyczerpany temat... Seria może dobić i 100 odcinków :P Dla mnie absurdalny jest brak jakiegokolwiek kursu wstępnego dla mugolaków żeby nie sikali w majtki na widok duchów. Dziwne jest ze żaden mugolak nie zabrał zeszytu i długopisu zamiast męczyć się z piórem i pergaminami. Czym dzieci dostawały się do szkoły przed wynalezieniem kolei? I kto wpadł na pomysł że pociąg to dobra metoda? Czemu nie było jakiegoś "dnia rodzica", weekendu w który dzieciaki maja możliwość zobaczyć rodziców? Żaden jedenastolatek nie płakał za mamą? Czemu na brodę Merlina czarodzieje obchodzą święta Bożego Narodzenia? Nie mają jakichś własnych magicznych świąt i rytuałów? Zapomnieli o inkwizycji? Brak edukacji seksualnej w szkole... Aż dziw ze połowa starszych uczennic nie chodziła z brzuchami.Jakieś zaklęcia typu higiena osobista? golenie się? a co jak dziewczynka dostawała okres? Pergaminem majtki wypychała? Brak kół zainteresowań, zajęć pozalekcyjnych, aktywiści fizycznej (poza drużynami w tej bezsensownej grze). Uwielbiam magiczny świat ale książki przeczytałam raz i żyje obecnie w świecie fanfiction... Które o dziwo ma znacznie mniej dziur fabularnych i dorabia latki do kanonu znajdując sensowne wytłumaczenia lub wywraca magiczny świat do góry nogami i nadaje mu jakikolwiek sens.
Książki czytałam na tyle dawno ze to mi umknęło... Ale nadal niewiele tego było biorąc pod uwagę ilu uczniów miał Hogwart i ze spędzali tam calutkie 10 miesięcy.
Oni go nie znosili. Nie chcieli dopuścić myśli że Harry może być szczęśliwy, a taki będzie jak przeniesie się do hogwartu. Więc woleli z nim się męczyć. Coś jak pies ogrodnika
Dursleyowie nienawidzili magii i nie chcieli, by Harry miał cokolwiek z nią wspólnego. Poza tym tu też pewnie chodziło o Petunię i jej dzieciństwo. Nie chciała pewnie przeżywać tego znowu. Nie chciała widzieć, że syn jej siostry jeździ sobie do Hogwartu, czaruje, lata na miotle itd., kiedy jej ukochanego dziecko, jak ona, pozostaje tylko szarym mugolem :)
A ja mam pytanie. Co się działo po ukończeniu Hogwartu czy innej szkoły? Możemy założyć, że taki Hogward przypomina trochę polski system edukacyjny, tylko z większą ilością praktyki. Na początku podstawowe przedmioty, potem one przechodzą w rozszerzenia, a potem już się wybiera konkretne przedmioty, ale gdzie w tym wszystkim jakieś specjalizacje? Przecież każda praca różni sie od drugiej. Oczywiście kombinacja poszczególnych przedmiotów i uzyskanie z niej dobrej oceny na pewno dobrze świadczyło o uczniu, ale po takiej szkole powinny być jakieś studia albo coś w tym rodzaju, żeby faktycznie przygotować się do objęcia danego stanowiska.
Dokładnie ! Kończą 7 letnią szkołę i BUM od razu mogą być aurorem albo jakimkolwiek pracownikiem Ministerstwa. Ewentualnie pracownikiem np BANKU GRINGOTTA. Przecież do pracy w banku trzeba mieć jakies przygotowanie nawet jeśli jest to magiczny bank 👍👍😊
11:12 ja myślę, że gdyby istniał Hogwart i świat czarodziejów w obecnych czasach, to by czarodzieje przychylili się w końcu do mugolskiej technologii - ale zawsze byliby jacyś czarodzieje czystej krwi, co by tym gardzili.
Właśnie mnie zaczęło zastanawiać. Dlaczego Harry w siódmej części po powrocie do życia, nie czuł bólu jak go Cruciatusem głaskali? Może było to opisane ale nie pamiętam
Zawsze zastanawiało mnie to czemu gdy Voldemort dowiedział się o tym, że Harry szuka horkruksów dlaczego nie stworzył kolejnego? Taki o którym nie wiedziałby Harry? No chyba że 7 horkruksów to maksymalna ilość XD
Mimo wszystko, trafiając w miejsce, gdzie nagle dookoła wszystko jest magiczne, okazuje się, że magiczne stwory istnieją etc, dzieciaki były w stanie trochę zapomnieć o technologii. W aktualnych czasach, być może byłoby to cięższe, gdyby nagle odcięto 11 latka od internetu. Ale w tamtych czasach? Nie wydaje mi sie
Może to nie absurd, ale pytanie. Dlaczego niektóre umiejętności wymagały dodatkowych uprawnień przez czarodziejów a inne nie? Żeby zostać animagiem trzeba było się zarejestrować, ale jak ktoś zmieniał się w przedmiot (choćby fotel) albo był metamorfomagiem to już nie. Na teleportację zdawało się egzamin na "prawo jazdy", ale na miotle mógł śmigać każdy, o samochodzie prowadzonym przez dwunastolatka nie wspomnę. Na niektóre zwierzęta trzeba było mieć pozwolenie, ale niebezpieczne eliksiry można sobie było zrobić i używać bez konsekwencji.
Największy absurd, który dręczy mnie od kiedy przeczytałam Kamień Filozoficzny - zginął człowiek. Nie było żadnych świadków. Uczeń w jakiejś pieczarze zabił nauczyciela. I co? Żadnego dochodzenia? Po prostu "aha Harry, mówisz że było tak i tak, wierzymy ci". Nie mówię że zrobił źle czy coś. Ale na prawdę nikt się nie zainteresował tym, czy rzeczywiście stało się tak jak wszystkim się wydaje?
Dumbeldor o wszystkim poinformował Ministerstwo, wtedy jeszcze Albusowi wierzono we wszystko, mógł powiedzieć im że próbowano ukraść kamień i zabezpieczenia zabiły złodzieja ...
Tak czy siak nie powinni zostawiać tak tej sprawy. Chociaż jakaś wizyta w szkole, ocenienie co się stało, a jeśli nawet to zabezpieczenia by go zabiły to powinni przyjść zabrać ciało
1:00 Gdzieś widziałem teorię lub info, że Nimbus dla Harry'ego został zakupiony przez Minerwę z jej prywatnych pieniędzy/wypłaty 3:40 bieda, ale mentalna 8:25 Harry poszedł na łatwiznę i struł dyrektora zamiast siebie
Zachowanie samochodu taty Rona w drygiej częsci jest wielkim absurdem. No bo niby w jaki sposób był on na tyle inteligentny, żeby w odpowiedniej chwili uratować Rona i Harrego?
"Zachowanie" słowo klucz... Ale skoro mieliśmy u Weasleyów inteligentne lustro ("Koszula ci wystaje ze spodni, łazęgo!"), to ten samochód już tak nie dziwi...
Kiedy Harry spotyka pierwszy raz Weasley'ów na dworcu, Molly wypowiada takie zdanie: który to miał być peron? Czyli, posłała do szkoły już kilku synów, zawsze z tego samego peronu... Ale nie pamiętała, który to peron?😣
A wcześniej sama chodziła do Hogwartu. A jeszcze wcześniej odprowadzała tam własnych braci (oni chyba byli starsi od niej). Czyli przed 1991 rokiem była tam dobre kilkanaście razy.
Ewentualnie Rowling spartoliła tę scenę w książce, bo chciała jakoś poznać ze sobą chłopaków, a spotkanie w samym pociągu to było dla niej za mało. Uważam, że jest to jedna z niewielu scen, które lepiej wypadły w filmie. Molly w filmie mówi coś w stylu "Znów to samo. Chore tłumy mugoli". Właśnie po tych "mugolach" Harry się skapnął, że ruda rodzinka jest magiczna i może mu pomóc. Nie wiem czyj to był pomysł, żeby zmienić tę scenę, ale albo ta zmiana w filmie była pomysłem reżysera, albo sama autorka doszła do wniosku, że logika w tej scenie nieco się rozjechała i trzeba ją jakoś ratować.
12:07 Kiedy Dursleyowie wyjechali z domu, Dudley był zły, że nie obejrzał jakiś tam seriali, więc jako dziecko ludzi bogatych był już uzależniony od telewizji, a więc inni też mogli :) Rowling tego nie przemyślała, bo rzeczywiście technologia w domu Dudleya była kilka kroków do przodu, niż powinno to być w 1990
Czy to dziwne że absurdy są idealne do codziennego snu? 😍 Bo każdy odcinek stalkuje milion razy bo cudownie jest słuchać waszej dyskusji wyobrażając sobie to wszystko odpływając we śnie 😶😶😶 no cóż chyba jestem alien ale i tak Was uwielbiam 😍💕 pozdrawiam! I nigdy nie kończcie tej serii!
Naprawdę interesujący kanał 👍👍👍 Za pierwszym razem wziąłem was za nastolatków, dlatego trochę mnie zszokowalo gdy ogarnałem że jesteście małżeństwem i macie dziecko (bardzo młodo wyglądacie). Co do mugolaków było chyba powiedziane (nie jestem pewien na 100%) że do takich dzieci list dostarczany był przez specjalnego wysłannika Hogwartu by ten opowiedział im wszystko o świecie magii i potem ten sam człowiek pomagał tej mugolskiej rodzinie robić zakupy szkolne dla ich dziecka. Dlatego to potwierdza to co stwierdziliście że najwyraźniej tylko Hagrid był takim nieogarem że zapomniał Harremu wspomnieć o peronie 9 i 3/4. 😄
Ja mam pytanie do szat. W książkach (i w filmach) jest wytłumaczone, że szaty robocze są czarne, ale w jakiś miejscach (nie pamiętam, chyba na kołnierzu i podszewce kaptura) są w kolorach naszego domu. Jakim cudem? Szatę chyba kupujemy przed przydziałem, więc skąd mamy wiedzieć w jakim domu będziemy. Te szaty zmieniały swoje kolory po przydziale, czy może uczniowie dostawali igłę, nitkę i materiał i sobie przyszywali?? 🤨🤨
Eliksir Wielosokowy to jednak magia, więc magicznie interpretuje w kogo trzeba się zmienić (mało mamy takich sytuacji? Niby skąd Felix Felicis wie, że tera ma się komuś powodzić w tym i tym) i najpewniej nie ma to nic wspólnego z DNA. Ale tak przy okazji wzięła mnie taka zagwozdka: jak się wyrwie komuś włos, wrzuci go do eliksiru, po czym się napił i się zmienił, to będzie mieć ten wyrwany włos czy go mieć nie będzie?
Mnie zastanawia, czy jak ktoś po wypiciu eliksiru wielosokowego odetnie sobie nogę lub paznokieć to co będzie po powrocie do swojego ciała? Jeśli nic by się nie zmieniło to czy nie jest to sposób na niezniszczalność?
Gdybyś odciął sobie nogę,to po prostu byś ją stracił,tak jak to było z Gorgem Weasleyem,gdy był zamieniony w Harry'ego,dostał w głowę i stracił ucho,z tego co pamiętam Moody chyba też stracił życie,ale mogę się mylić.Eliksir wielosokowy,zmienia wygląd,ale nie sprawia,że jesteś całkiem inną osobą.
W mojej opinii, podpinanie działania np eliksirów etc, do absurdów, jest zwyczajnie absurdalne. Bo to w końcu magia i magia nie zawsze musi mieć wyjaśnienia.
Paro Czytaczów czy wy nie uważacie że w latach 90 (i wcześniej) w książce nie było za dużo elektroniki. Duże, nowe telewizory, konsole i inne takie. Przecież Dudley grał w gry na komputerze i oglądał mase seriali codziennie jak napisała J.K.Rowling w kamieniu filozoficznym
Może ta cala skomplikowana receptura na eliksir wielosokowy była uzależniona od wyglądu danej osoby? Np. jak ktoś jest chudszy to trzeba dodać więcej much siatkoskrzydłych albo coś w tym stylu?
Jak dla mnie dana miotła (np. Błyskawica ) powinna mieć ograniczenie wiekowe.... Bo takie 12-letnie dziecko lata na tej samej miotle co 20-kilkuletni PROFESJONALNY gracz quidicha (sorki za błędy...)
Na czym polega przedmiot o nazwie mugoloznastwo? Ucz się np: co to jest telewizor? Przecież dzieci z mugolskich rodzin powinny mieć "Wybitny" na dzień dobry, Czy jeśli zrobi się horkruksem feniksa zostaje się nieśmiertelnym?
A mnie jeszcze w temacie miotły zawsze zastanawiało to, że szkołę, czy takiego niepracującego od ok. 13 lat Syriusza, który raczej pożądanym dziedzicem nie był, było stać na miotłę. Bo przykładowo u nas ceny takich najlepszych modeli z danej rzeczy osiągają wartości czasem śmieszne i niebotyczne, a Harry na pierwszym rok jedna miotła za dwa lata kolejna... Edit: Zaczepiasta koszulka Czytacz
Syriusz miał trochę środków we własnej skrytce w Banku Gringotta, poza tym ... w Azkabanie raczej nie musiał na nic wydawać pieniędzy. Czy to jest takie ważne z resztą?
Absurd to absurd. Miotły to takie trochę odpowiedniki samochodów, najnowsze modele i w dodatku najlepsze na pewno tanie nie są, więc powiedzmy, że Syriusz miał coś odłożone, ale on mial niewiele ponad 20 lat, jak poszedl do Azkabanu, no ale załóżmy już dostał spadek, okej stać go na miotłę, ale skoro McGonagall, czy szkołe było stać, żeby Harry'emu fundnąc miotełke... Albo zaciagnela kredyt albo miala bardzo duze fundusze, ale wyczerpała je do cna i Ron paletal sie potem ze zlamana rozdzka. 😉 Juz nie wspomne o prze bogatym Malfoyu, ktory musial krolowac na swiatowej liscie miliarderów skoro ufundował miotełki całej drużynie. 😋
Jedyny bezpośredni, męski spadkobierca fortuny Blacków oraz jego wuj Alphard (brat Walburgi - matki Syriusza) poratował go groszem, gdy ten w wieku 16 lat uciekł z domu do domu Potterów.
Dwa może nie aburdy a dwie rozkminy 1. Jak myślicie, czy rodzina posiadająca skrzata domowego mogłaby go wysłać do Hogwartu żeby pomagać dzieciakowi, a tenże dzieciak mógłby nakazać skrzatowi domowemu odrabianie za niego zadań domowych aby mieć więcej czasu wolnego ? 2. Czy wodospad złodzieja (ten w banku gringotta o ile nie przekręciłem nazwy) zmywając wszystkie zaklęcia potrafi zmyć także wieczystą przysięgę ?
Dlaczego Harry Potter w 4 części, gdy musiał przejść obok smoka i zabrać złote jajo nie mógł po prostu przywołać je zaklęciem Accio? Nawet jeśli Harry mógł po prostu na to nie wpaść to przecież było jeszcze 3 zawodników i co nikt nie wpadł na tak prosty sposób? Co prawda jajo mogło być w jakiś sposób zaczarowane na to zaklęcie ale żeby to sprawdzić trzeba było najpierw użyć tego zaklęcia o czym w książce nie jest napisane :)
Mnie nurtuje temat zaklęć. Może to nie absurd no ale zawsze warto spytać. Interesuje mnie to, czy zaklęcia ktoś wymyślał czy istniały od zawsze. Jeśli ktos je wymyślał to w jaki sposób? A jeśli istniały od zawsze to czy były od początku znane czy trzeba było odkryć ich działanie i formułę którą trzeba wypowiedzieć? No i klasyka: czy naprawde ani jeden z dziesiątek jeśli nie setek mugoli na king's cross nie zauważył że co jakiś czas jakieś dzieciaki z sowami i wielkimi kuframi wchodzą w barierkę i znikają? Albo kiedy Ron i Harry lecieli samochodem to potem Snape powiedział że widziało ich siedmiu mugoli. Siedmiu mugoli. Siedmiu. S i e d m i u. Tylko siedmiu? Czy naprawdę jesli dzieci wchodzą do samochodu przed DWORCEM KOLEJOWYM a chwilę potem samochód podnosi sie i odlatuje to widzi ich siedmiu ludzi?! No nie.
sądzę, że je ktoś wymyślał. Nie jestem pewna, czy Hermiona nie wspominała o tym mimochodem podczas jakiś poszukiwań w bibliotece... Ale jestem prawie pewna, że padło gdzieś coś o wynalezieniu zaklęć. Zresztą były po łacinie, więc nie mogły istnieć od zawsze, najwyżej zostały opracowane w starożytności.
Jestem na bieżąco, bo aktualnie czytam pierwszą część i to profesor McGonagall kupiła Potterowi miotłę, tak tylko, bo była co do tego wątpliwość :) Miłego dnia ;)
Powiem tak, dla mnie Harry Potter, czy książka czy film, to taki klasyk a przede wszystkim "powrót do przeszłości", że nie trafia do mnie ani jeden absurd :D
Co stało się z ciałem Toma Ridlle'a gdy odbiło się zaklęcie od Harrego matki? Nie mogło sobie od tak wyparować XD. Ono musiało tam leżeć a ani w książce ani w filmie ten temat nie jest posunięty. Ja rozumiem że miał rozszczepioną duszę na kilka części w postaci horkruksów ale jednak jeszcze był człowiekiem i jego ciało powinno tam być.
O ile wiem to przemycali mugolskie sprzęty. I, tak w sumie, to nie psuły się one tak od razu :DPatrz- zegarek Harrego- zepsuł się dopiero w czasie "kąpieli" w jeziorze :PGiny mogła przewrócić szatę na lewą stronę i tak chodzić :PA wiele farb ma to do siebie, że na mokro można je usunąć, ale na sucho trzeba się namęczyć (patrz akryl). Niektóre farby mają też powinowactwo do określonych powierzchni
Jak by się oparł do by chyba było powiedziane w książce że mugole którzy to zrobili byli odnajdywani i wymazywano im pamięć albo barierka była by pilnowana
Mnie zastanawia to ,że w drugiej części hermiona zamieniła się w kota i trafiła do szpitala. I tyle ... Szkoła się nie zaciekawiła dlaczego się zmieniła P.S. Mówiliście że łapnie kafli nie ma żadnego sensu. Jednakże podczas mistrzows wygrała irlandia mimo że wiktor krum złapał znicz. To dowodzi że kafel jest ważną część tej gry
Zastanawiam się, jak to było gdy mugolaki jechały do Hogwartu. Co mówiły swoim kolegom, koleżankom. Przecież nie mogli im powiedzieć. No wyobraźcie sobie że macie koleżanke/kolegę i on/ona od tak sobie znika bez słowa i na lato wraca i nic nie mówi gdzie był. No chyba że mugolaki nie miały kolegów, koleżanek. 🤔
Pewnie wymyślały i kłamały, że chodzą do jakiejś szkoły zagranicznej, z internatem czy coś. Gorzej jak ktoś to sprawdził, czy coś Bo w sumie.. Harry nie był zbyt lubiany wcześniej, więc nikogo to nie interesowało.. ale inni? Hermiona co, nie była lubiana bo się dobrze uczyła? Albo nie miała ochoty z nikim utrzymywać kontaktu? A reszta ? Nie wiadomo.. nie jest to zbyt rozwinięte
Czemu Bellatriks wyzywała Harry’ego Pottera od mieszańców itp. Skoro Voldemort był półkrwi. Miała takie samo zdanie o Voldemorcie który był dla niej całym światem?
Zauważyłam pewien absurd/niedopatrzenie w "Harrym Potterze i Zakonie Feniksa". Dennis Creevey zaczynał naukę w Hogwarcie w czwartej części, więc w piątej był na drugim roku. Hogsmeade można było odwiedzać dopiero będąc na trzecim roku. I co się dzieje? Na pierwszym spotkaniu GD odbywającym się w Hogsmeade jak gdyby nigdy nic pojawia się... Dennis Creevey! Nagle przestali tak skrupulatnie sprawdzać pozwolenia?
Mam. Pytanie o Syriuszu niby wyjaśnilśće dlaczego nie użyli legilimnci i eliksiru prawdy na nim ale czemu nie użyli miślo odśewni niby da się zmodyfikować wspomnienie o rozmowie z poterami o tym kto zostanie strażnikiem tajemnicy ale użyć 3 metody na raz No bronić się przed 3 chyba nie da rady a nawet założę się że hary słyszał chociaż wzmiankę o tym że strażnikiem jest piter petigriu a nie syrjusz to użyć na nim myślo odśewni po za tym czy czarodzieje nie mieli sposobu sprawdzić czy osoba zmodyfikowała wspomnienie przeciesz u slakhorna album dambeldor wiedział albo sprawdzenia czy dwie pozostałe metody zadziałały czy nie było czaru na sprawdzenie strażnika tajemnicy czy coś albo myślo odśewnia na zmarłych np. Poterach i znaleźenie wzmianki o piteże i tym że on był strażnikiem czy co ?
Co do specjalnej wyprawki dla Ginny - pozwolę sobie zauważyć, że mowa o *jedynej, wyczekanej, upragnionej córce* państwa Weasleyów. Wydaje mi się, że można dość bezpiecznie założyć, że po prostu całe dzieciństwo była rozpieszczana, a starsi bracia mieli wobec niej silny instynkt opiekuńczy...
Dlaczego Harry nie mógł przetransportować się na miotle z jednym czarodziejem, a ubrany był by w pelerynę niewidkę? Przecież nikt by go nie zobaczył. Ale nie lepiej przeprowadzić akcję 7 Potterów gdzie może zginąć 14 czarodziejów, dodajmy bardzo dobrych czarodziejów, którzy posiadali zaufanie Dumbledore i jako jedyni jawnie stawiali się Voldemortowi. To mnie rozwala
Voldemort wiedział kiedy to będzie , a znając jego to zabiłby każdego kto tego dnia latał by na miotle w okolicach Privet Drive. A gdyby już zabił tego czarodzieja to zorientował by się, że miotła sobie szybuje w powietrzu - co dalej wiadomo.
Tu jest rzeczywiście nieścisłość. Teleportowac się nie można bo Voldemort inwigiluje ministerstwo ale już świstoslika można użyć. Szkoda tylko, że nie z Privet Drive a dopiero z domu Tonks.
Ha! Do eliksiru wielosokowego potrzebny jest świerzy włos osoby w którą chcesz się zmienić np. Czemu Barty Crouch Junior nie zabił Moddy'ego, ponieważ potrzebował jego włosów (xd dziwnie to brzmi)
Kolejny przejaw pochwalenia zasady "Pomagać bogatym, gnoic biednych" w tym razem nie Hogwarcie, a w Hogsmeade. W "Księciu Półkrwi" zginął Florian Fortescue I could się okazuje? Dawał Harry'emu za darmo lody z lodziarni. Czyż to nie niesprawiedliwe, jak bardzo wywyzszany był Wybraniec, Złoty chłopiec, który przeżył. Czytając ta serie czasami nie dziwię się takiemu Draconowi, który śmiał się z tego, że każdy daje ulgi Potterowi
12:02 ale nie porównajmy lat 90 w Polsce gdzie jeszcze była odbudowa Po PRL i Anglii gdzie Przemyśl filmów animowanych itp. Dla dzieci miał się już dobrze i nie dużo gorzej było w Anglii wtedy niż dzisiaj
Tak ciągle wyciągacie kwestię tej miotły, że aż zaczęłam zastanawiać się, dlaczego zasady quidditcha zezwalają na używanie sprzętu tak skrajnie różnego pod względem parametrów? W tym momencie to już z założenia nie jest sport polegający na umiejętności gracza, tylko na tym, jak drogi i dobry ma sprzęt. Powinny być jakieś regulacje wyrównujące poziom szybkości mioteł, nakładanie zaklęciem ograniczeń, jeśli różnica byłaby zbyt wielka.. Ale nie. No i nie ma dla ciebie gry, biedaku :v Tylko bogacze z najnowszymi, najdroższymi modelami mioteł mają jakieś szanse. Miotła nie koń, nie wytrenujesz jej do wyścigu, żeby była szybsza, jest tańsza i ma mniejszą moc - nie prześcigniesz szukającego z przeciwnej drużyny i tyle. Nawet samochody F1, gdzie jest to stricte wyścig, mają wyraźne wytyczne i ograniczenia co do mocy i prędkości, żeby dać każdemu szansę wygrać.
Ja się zastanawiam - w jaki sposób jedna miotła byla szybsza od drugiej? Przecież to, za przeproszeniem, tylko kawałek drewna pod tyłkiem, silnika to nie ma, ani tak skomplikowanej budowy by można było mówić o szybkości przemawiającej na korzyść smuklejszych modeli.
Sandra Wyszkowska A różdżki? Czym niby różniła się czarna różdżka od zwykłej? Ani nie miała lepszego silnika, ani wydajniejszej baterii? Ech, miotły były tak samo skomplikowane jak różdżki, wykluczając jednak iluzję własnej świadomości.
@@loximus3478 Myślę, że różdżki były w jakiś sposób inteligentne - potrafily wybrać swojego właściciela, przystosować się do niego, więc może potrafily wybrać, kto dokona wielkich rzeczy
Sandra Wyszkowska Może mogły, ale i tak to tylko domysły. Nie zmienia to faktu, że miotły były właśnie napakowane rzeczami o potężnych właściwościach magicznych, np. włosami jednorożców.
Miotły też muszą mieć w sobie magię, podobnie jak różdżki. Inaczej kawałek zwykłego drewna nie podleciałby ci do ręki na zawołanie, ani nie lewitował bez ingerencji magii z zewnątrz. Może te nowsze są w jakiś sposób bardziej naładowane magią, bardziej podatne na ''komendy'' niż poprzednie modele. Bo gdyby chodziło tylko o ich wygląd z zewnątrz, to przecież nie miałoby żadnego wpływu na szybkość, tylko + do lansu ewentualnie..
Już na początku lat 90.tych były konsole do gier: był NES i SNES, czyli konsole firmy Nintendo a co do tv to już w latach 80.tych była tv satelitarna,MTV, Cartoon Network,itp.
Wychodzi na to, że szkołę utrzymują bogaci rodzice, tacy jak Lucjusz Malfoy. Co oznacza, że Nimbus został kupiony za jego pieniądze. Czyli to taki prezent - dla Harry'ego - od Malfoyów, z pośrednikami. Pięknie, Rowling.
A potem się dziwili, że Lucjusz zawsze taki wnerwiony 😂
I też przez Dracona Harry trafił do drużyny.
Biedni Malfoyowie. :(
Malfoy, jak Voldemort, sam stworzył sobie własnego wroga 👏 A tak serio, sama nauka w Hogwarcie nie jest chyba płatna, więc może jest utrzymywana przez magiczną Wielką Brytanię?
@@niewesoa5299 a nie było wspomniane, że to ministerstwo magii utrzymuje Hogwart?
@@Blady_gratak, w jednym z pierwszych odcinków.
Miotłę Harry'emu kupiła Minerwa
A jeszcze co do eliksiru wielosokowego - co się działo, jeśli ktoś wypił eliksir z włosem metamorfomaga? Ta osoba zmieniała się w metamorfomaga w niezmienionej formie? Miała "moc" zmieniania czegokolwiek w swoim wyglądzie? A może zmieniała się w tego metamorfomaga wyglądającego jak w chwili wyrwania włosa?
Uwielbiam Waszą serię, jest świetna!
Myślę, że ta trzecia opcja
To ja jeszcze dorzucę swoje 3 grosze. Jak to jest że jak Cr. Junior(chyba rak się nazywal) zmieniał się w Moody'ego to wyglądał jak ,,stary on" w sensie wyglądał jak przed porwaniem. Skoro wygląda się tak jak w momencie wyrwania włosa to czemu nikt się nie poznał że coś jest nie tak? W końcu Szalonooki tracił na wadze, i miał placki na głowie bez włosów
Dla mnie absurdem jest to że czarodzieje postrzegają mugoli jako takie głupiutkie, nieświadome niczego baranki a jak przychodzi co do czego to mugolska technologia ich przerasta, nie są jej w stanie pojąć
Bo są
Właśnie Żaden z mugoli napewno nie zorientuje się że jakieś dzieci wbiegają w ścianę na peronie i znikają
Dawali Harr'emu prezenty itp bo i tak wiedzieli że musi zginąć, a resztę jego złota mogliby sobie przygarnąć i tym samym odzyskać za miotle 😂😂
niepokoi mnie to, że widzę sens w tej teorii
Z pierwszą częścią komentarza się zgodzę, ale czy serio nie było żadnego rodzica który uznalby to za faworyzowanie ucznia?
Może nie bo lubili go tylko dlatego że on zginie zamiast nich lub ich dzieci 😂😂 taka moje zdanie w tym temacie 😂😉
@@Ciamka Ale przecież nikt oprócz Dambiego i Snejpa nie wiedział że musi zginąć xD
@@fluffybunny5238 patrząc na jego przygody to sądzę że idzie się domyślić 😋
Faworyzacja uczniów przez nauczycieli? Przecież w Hogwarcie to normalne. Patrząc na Snape nienawidził Nevilla ponieważ to on mógł być na miejscu Harrego, nienawidził Harrego bo matka oddała za niego życie. Dumbledore podczas przyznawania pucharu domów zmienił punktację, albo "kolekcja" Slughorna. Rywalizacja między domami Gryffindor- Slyhterin reszta domów wykluczona. Hogwart był zbudowany na faworyzowaniu uczniów
Oliwia Milewska Snape nie cierpiał Harry'ego raczej przez podobieństwo do Ojca
Być może, ale jednak myślę że po części obwiniał go o śmierć Lily. Gdyby go nie chroniła żyłaby a to go najbardziej bolało
Sandra Wyszkowska o to mi chodziło 😉
Cóż. Oba argumenty są jak najbardziej trafne. Jednakże... Pamiętacie wspomnienia Snape'a z piątej części? Gdyby wtedy Severus nie nazwał Lily szlamą ta dalej traktowałaby go jak najbliższą sobie osobę. Ze wszystkich facetów na świecie to on miałby u niej największe szanse. A tym jednym słowem zaorał pięć lat dobrych relacji i ostatecznie doprowadził do związku Lily i Jamesa, więc jeżeli do kogokolwiek może mieć pretensje to tylko do siebie. I to chyba najbardziej go boli. Moim zdaniem dręcząc Harry'ego chciał się zwyczajnie zemścić na tym, na kim mógł, już nie tyle za same nieprzyjemności ze strony Jamesa i jego bandy ale za zaprzepaszczone szanse na związek z kobietą, którą kochał. Które tak swoją drogą zaprzepaścił własnoręcznie. Oczywiście James też miał w tym swój udział, ale w większej części to wina Snape'a.
PS Tak wiem data. Ale temat Huncwotów i generalnie poprzedniego pokolenia strasznie mnie interesował, kiedy miałam fazę na Pottera. Ah, godziny które zmarnowałam na czytanie w większości gównianych fanfików są niezliczone...
@@_adoracja Snape nienawidził jego ojca i ciągle go poniżał tak jak Harrego ze względu na podoboeństwo ale Snape ukrywał to że troszke mu na nim zalerzy
Poruszę temat adaptacji mugolaków w Hogwarcie. My widzimy wszystko z perspektywy Harry'ego, który nie miał NIC. Nie oglądał właściwie tv, bo Dursley'owie mu nie pozwalali. Nie posiadał walkmena, żadnych wczesnych konsol, czy własnego radia. Za czym miał tęsknić? Co przemycać?
Ewentualnie moglibyśmy patrzeć na Hermionę, tyle że ona wolała książki...
Nic dziwnego, że Rowling to w jakiś sposób pominęła.
"Po wakacjach absurdy w Harrym Potterze będą pojawiały się ale z mniejszą częstotliwością, żeby Ci z was którzy się jeszcze uczą mieli czas żeby przysiąść do książek..."
Oczywiście do Harry'ego Pottera.😁
Wiadomo! Hehe 😁 ja na pewno ☺ moi bracia i siostry Potterhead zgłoście się!!!!
😉😃😎
Jedyne poprawne wyrwanie słów z kontekstu.
Agenci Tarczy 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
Ja muszę przysiąść do nauki eliksirów 😂😂
To teraz ja napiszę o tym, co osobiście uważam za absurd:
Ostatnio stwierdziłam, że czarodzieje są nieodpowiedzialni przy wymyślaniu przez nich niektórych czarów, a raczej niedawania im żadnych ograniczeń. Przykład? Przysięga Wieczysta. Wiadomo, w Księciu Półkrwi jest zawierana ona przez Severusa i Narcyzę z pomocą Bellatriks. No spoko. Jednak przypomnijmy sobie o tym, co w tym samym tomie powiedział Ron - jego bracia próbowali go wrobić w złożenie tej oto Przysięgi Wieczystej i prawie by się im to udało, gdyby nie Pan Weasley. Co jednak by się stało, jakby Fred i George nie byli jedynymi takimi dzieciakami, którzy chcą sobie tak pożartować? Wiadomo jakie są dzieci, lubią się wygłupiać i eksperymentować. No i przez to uważam to za absurd, bo nie trudno mi sobie wyobrazić jakieś dzieciaki w Hogwarcie (albo i przed nim, jeśli ktoś "pożyczyłby" od rodzica lub starszego rodzeństwa różdżkę), które dla zabawy składają Przysięgę Wieczystą, osoba która deklarowała się, że zobowiązuje się do dotrzymania jej, łamie ją i umiera, a później rodzice dowiadują się, że dziecko umarło, bo tak.
To się nazywa selekcja naturalna
Selekcja naturalna to kazanie Ślizgonom iść do lochów do ich dormitorium, kiedy w tych samych lochach jest troll. No i Avada Kedavra. ¯\_(ツ)_/¯
@@Ziraley. to akurat nie selekcja naturalna tylko dyskryminacja Ślizgonów
Ćśśś. Przecież i tak ten przeterminowany Drops o tym nie wie. Przecież to taka "szlachetna" osoba.
Jest jeszcze groźniejszy czar- zaklęcie wypruwające wnętrzności.
Przecież Dumbi powiedział przy tej misie, że "tego eliksiru nie da się w żaden sposób wypompować, wybrać ani nic innego". Bo on sprawdzał możliwości po cichu zaklęciami. Przeoczyliśta to moi drodzy ;)
Zgadzam się
arctic berry_
Tak, racja.
Od razu o tym pomyślałam
Jak dla mnie to nawet gdyby w żaden sposób o tym nie wspomniał, to było to aż nazbyt oczywiste
Wszędzie wpychają tą ignorancję Voldemorta. Napewno nalał wody żeby można było sobie wylać i zabrać horkruks. Idiotą Voldemort nie był. Pułapki były nastawione na osłabienie kogoś kto tam się dostanie. ( Krew za przejście) I tutaj jest ignorancja Voldemorta ( sam Dumbeldore o tym mówi: "Voldemort nie wie że są gorsze rzeczy niż fizyczne zranienia") . Kończąc : oczywiste jest to że tego eliksiru nie da się wylać, przelać. Jedynym sposobem było wypicie go. Pozatym tak mi się wydaje że Dumb musiał do tej czary dojść już trochę wcześniej ( W końcu nie ma innego powodu dla.którego wziął że sobą Harrego) Dumbeldore był w sumie trochę osłabiony ale nadal był większym czarodziejem więc z każdą inną pułapką poradziłby sobie sam. :)
12:05 Mówicie o polskiej post-prlowskiej rzeczywistości. Trzeba zazanczyć, że akcja HP dzieje się w Anglii, a tam nie bylo komuny i telewizja była bogatsza w rozrywkę.
Dokładnie, o tym samym pomyślałam
Dokładnie, tam 1990 to jak u nas 2000
i to nie tak, że nie było komputerów i gier. Harry używał komputera Dudleya, gdy zostawał sam w domu.
dokładnie
Konsole też były. Co prawda nie PS i XBOX, ale były inne.
Ha ! Co do eliksiru wielosokowego. A co jak ktoś to użyje od kobiety która jest w ciąży? Też zmieni się w dwie osoby ?
W dwupaka
Problem bezpłodności rozwiązany! Może grozić rozdwojeniem jaźni, ale co tam
A co jak wtedy urodzi ?
W ten sposób powstają sobowtóry ;-)
Nie.Eliksir zmienia tylko wygląd zewnętrzny danej osoby
"Pieprzę tą różdżkę, jade do Rumunii" X"D
Xdddddde
Drogi czytaczu. Ponawiam moją prośbę o pomyśle na serie dla ciebie i czytaczowej na serie pt Co by było gdyby.. czyli seria odcinkowa i zastanawianie się nad wieloma ważnymi wydarzeniami i czynnikami które mogłyby sprawić by takie wydarzenie nigdy się nie wydarzyło np Co by było gdyby Voldemort się nigdy nie odrodził itp. Mam nadzieje że spodoba wam się mój pomysł i go wykorzystacie podczas roku szkolnego
Kwestia pieniędzy w Harrym Potterze to jest absurd, który uderzał mnie już od dzieciństwa i pierwszej lektury książek... Raz książka kosztuje 10 galeonów, innym razem galeon to dla Rona ogromna kasa, za 1000 galeonów bliźniacy Weasley rozkręcają dobrze prosperujący biznes (a jeszcze sporo wydali na eksperymenty poprzedzające), ta zawartość skarbca Weasleyów, o której wspomnieliście... Jest sporo tych dziwnych stosunków cen i wartości w magicznych pieniądzach...
Bliźniacy otworzyli swój biznes za 10,000 galeonów
W którym miejscu? Harry przekazał im swoją wygraną w Turnieju Trójmagicznym, a ta wynosiła 1000 galeonów. Za te pieniądze rozkręcili sklep na ulicy Pokątnej...
Jeden galeon to 17 sykli, a 29 knutów to jeden sykl. Czarodzieje to jednak lubią sobie niepotrzebnie komplikować życie.
To tak jakby 1zł to 74 groszę *logika*
Nie Wesoła to nie kwestia czarodziejów tylko anglików. Przytoczę pewną "ciekawostkę"(mniej więcej)
"Jak zapamiętać, ale jest STÓP w MILI? Wystarczy zapamiętać "5 tomatoes", mówione na głos słyszymy 5280. I tyle jest stóp w mili. A jak zapamiętać ile jest metrów w kilometrze? Wystarczy zapamiętać liczbę 1000 bo cywilizowane kraje używają systemów dziesiątkowych, a nie liczb wysranych z dupy leśnego druida."
Tak więc głupie jednostki nie są wymysłem Rowling.
Jakim cudem bazyliszek przemieszczał się w tych rurach. No okej, może chata Hagrida była wyposażona w jakiś powiększony zestaw kanalizacyjny... No ale chyba w całym zamku nie były one tak wielkie, żeby dorosły bazyliszek mógł się nimi swobodnie poruszać
A co z tą sprawą w zoo? Naprawdę, czy pracownicy nie przeprowadzili jakiejś ewakuacji gdy się dowiedzieli że groźny wąż jest na wolności? Serio zabrali Dursley'ów do lokalnej kawiarenki w ramach przeprosin, a innych ludzi po prostu olali? Przecież ten wąż mógłby kogoś zabić
Akurat Hogwart musiał mieć takie rury kanalizacyjne bo jak było tam kilka tysięcy uczniów i na przerwie ilość która idzie na 2 czy coś takiego no to zwykłe rury by nie wytrzymały
A gdzie było napisane że ewakuacji nie przeprowadzono ?
Rury zostały zaprojektowane przez Slytheryna który planował sprowadzenie tam bazyliszka więc myślę że większe z nich mogły tworzyć specjalne ścieżki.
Corvinus Gaunt dopilnował by rury były szerokie i by ukryć wejście.
Poza tym może twoje wyobrażenie bazyliszka jest bliższe temu z polskiej legendy, ale to tylko tłumaczenie. Bazyliszek z "Harry'ego Pottera" był po prostu ogromnym wężem...
Co do eliksiru wielosokowego, to myślę, że po prostu pijący zmieniał się na podstawie zapamiętanego wyglądu danej osoby :)
Wiem data. Ale to bzdura totalna. To się wrzuca włos tej osoby w którą chcesz się zamienić
@@janusztaraszkiewicz6268 No wiadomo, ale gdzie bzdura w tym komentarzu?
Hm... teorytycznie to możliwe... Ale jakoś nie za bardzo to do mnie przemawia :P
A jak ktoś nie widział osoby, w która chce się zmienić?
Hej, ja się urodziłam rok po Harrym i potwierdzam - trudno byłoby mugolaczkowi zaakceptować brak wielu fajnych rzeczy, które miał u rodziców. Ja na przykład nie wyżyłabym bez swoich kaset z muzyką i wieczorynki niedzielnej. ;) a pamiętajmy o tym, że lata 80-te w Wielkiej Brytanii to nie to samo, co szara rzeczywistość PRL. Już wtedy było MTV, idole, setki kanałów w Tv, kreskówki, kultowe seriale i mnóstwo innych rzeczy, które znamy z popkultury... a co do gier to może i te z lat 90-tych były słabsze graficznie ale serio... uzależniały już równie mocno jak te dzisiejsze... albo nawet mocniej... Mortal Kombat był tak oblegany przez dzieciaki na automatach, e dopchać się nie dało. Trudno mi uwierzyć, aby przeciętny brytyjski dzieciak, który nie wychowywał się w składziku pod schodami, nie tęsknił czasem za starym światem...
Było dużo tego typu sprzętu i program telewizyjny zdecydowanie był bogatszy niż w książce, można to zobaczyć choćby po tym, że Dadley ( tak to się piszę?) miał co oglądać a przesiadywał przed ekranem zdecydowanie dużo czasu. Poza tym nie chodzi tu tylko o rozrywkę ale takie podstawowe udogodnienia jak choćby długopis. A mugolskim chłopcom nie przeszkadzały czasem długie szaty? Jestem pewna że gdyby ubrano w takie szaty jednego z moich kuzynów byłby przynajmniej nie zadowolony... A jeśli chodzi o fundusz to pewnie w większości był przekazywany mugolskim uczniom bez szansy na opłacenie sobie zakupów mugolską walutą.
Właśnie! Same szaty już są absurdem. Rozumiem mundurek, ale dlaczego to musiała być taka niepraktyczna "sutanna". Na schodach przydepniesz, szerokie rękawy w eliksirze umoczysz. Ok, niech będzie, że jako tradycyjny strój zakładany na szczególne uroczystości obleci. Ale na co dzień? Chyba tylko po to, żeby było bardziej "czarodziejsko" :-)
@@marta7597 no jeżeli ktoś w świecie czarów,magii,przedmiotów typu opieka nad magicznymi stworzeniami nie może wyżyć beztelewizji, konsoli, czy zwykłego długopisu, to zapewniam cię, że w szkole magii i czarodziejstwa się nie znajdzie,bo jest stuprocentowym mugolem. A Hogwart to tradycyjna szkoła,w której nie przejmują się wygodą uczniów. Specjalnie ich nie rozpieszczają.
Z tym funduszem dla biednych rodzin może było tak, że szkoła proponowała pomoc finansową rodzicą Rona, ale oni może nie chcieli się na to zgodzić?
A czemu mieli nie chcieć się na to zgodzić, skoro szukali hajsu jak mogli i lubili w loterie wygrywać, a pan Weasley z radością przyjął awans i podwyżkę. Weasley'owie byli biedni, ale nie z własnej woli (co najwyżej z własnej głupoty), bo tak ogólnie to lubili pieniądze.
Weslayowie nie wiedzieli o uszkodzonej różdżce, Ron bał się kolejnej kary i im nie wspomniał o tym. Rudy męczył się z własnej winny. Natomiast eliksir z jaskini mógł być tylko wypity, dopiero wtedy go ubywało z naczynia, Dyrektor o tym mówił do Harrego po próbach zaczarowania, wylania i innych...
Grimm24 skąd eliksir wiedział, że był wypity? Jeśli ktoś by go wziął do ust, a potem wypluł to też by wiedział?
Voldek znał podstawy programowania w C++ i to zaprogramował. A na serio to eliksir miał otumaniać i działać na umysł pijącego może nawet zmniejszał moc magiczna czarodzieja, w ten sposób było wiadomo że był spożywany. Może to w proces trawienny w żołądku był tym wyzwalaczem zaklęcia czy coś w tym stylu.
@@EroSenin89 I oczywiście Voldek się nie domyślił, że do jaskini mogą przybyć dwie osoby, podczas gdy tylko jedna będzie pić.
Sandra Wyszkowska Łódź była tak skonstuowana a bardziej zaczarowana by mogla przewieźć jednego doroslego czarodzieja, wiec bardziej nie domyslil sie ze ktos tam wezmie ze soba jakiegos dzieciaka ale to raczej logocznie
@@moondust5122 No wiem, o to mi chodziło.Można było wziąć niepelnoletnia osobę, jakieś dziecko, skrzata, cokolwiek, i to ono mogło pić.
Ale przecież to McGonnagall kupiła mu miotłę, a nie szkoła. Zapewne w tej całej sympatii, skoro sama była w drużynie, chciała pokazać mu że ma jej wsparcie. Jak dla mnie całkiem logiczne.
Acinoyx
Masz rację, zrobiłam to specjalnie🙂
Gdyby mojemu dziecku nauczyciel kupił nowiutki model komputera z najlepszymi podzespołami dostępnymi obecnie na rynku, podczas gdy reszta kółka informatycznego musiałaby nadal programować na używanych komputerach z pracowni informatycznej, to zaczęłabym podejrzewać go o pedofilię i bacznie bym się przyglądała, czy jego relacje z dzieciakiem nie są zbyt zażyłe. I nie interesowałoby mnie, że ten nauczyciel był w młodości w reprezentacji e-gameingowej swojej szkoły.
To nienormalne. Wyobraź sobie coś takiego u mugoli, że nauczyciel kupuje coś uczniowi. To chyba nawet nie jest legalne, a na pewno mocno podejrzane. Nauczyciel powinien być bezstronny. No ale wiadomo, w Hogwarcie o tym nie słyszeli. 🤷
Nie z sympatii, tylko dla wyg anej drużyny.
Halo, halo!... Akcja dzieje się w UK, a nie w Polsce... Jakie "przed czasami konsol"??... Commodore 64 i Amiga to w tych czasach może nieśmiało pojawiały w Polszy, ale na zachodzie to już były urządzenia mocno przestarzałe. Właśnie rozkręcała się czwarta generacja konsol. Na rynku dostępne były już od jakiegoś czasu Super Nintendo (SNES), czy Sega Mega Drive, a także popularny niemal jedynie w Japonii, ale poza nią również,, w mniejszym stopniu głównie we Wielkiej Brytanii. Pojawiały się właśnie bardziej zaawansowane urządzenia, jak SEGA CD, czy ATARI Jaguar (który mimo potężnej, jak na tamte czasy, specyfikacji, z wielu względów nie odniósł sukcesu, ale mógł nawet generować grafikę 3D)...
Coraz popularniejsze stawały się też komputery PC, które choć jeszcze pod kontrolą DOSa, pozwalały na uruchamianie różnych gier, były też komputery Apple, wspomniana Amiga, ATARI...
Idąc dalej - w kwestii telewizji, znów ten sam problem, mówimy o Wielkiej Brytanii, Polska właśnie wyszła z komunizmu, były u nas dostępne dwa kanały, a ten drugi dopiero co się pojawił, ale tam była kablówka i mnóstwo stacji, do tego w kraju anglojęzycznym mieli możliwość oglądania telewizji z USA, Kanady, Irlandii, czy Australii (telewizja satelitarna zdaje się już istniała)... Także dzieci nie miały jednej bajki na dobranoc, tylko całe ich mnóstwo, dostępne przez cały dzień...
lubie wasze duo :) kiedy czytalem ksiazki o harrym potterze nigdy nie zwracalem uwagi na absurdy w tych ksiazkach. po waszych odcinkach zaczalem rozmyslac i zastanawiac sie na tymi wszystkimi sytuacjami :)
kocham was
i
tę
serię
Jak dla mnie absurdem jest to, że w Hogwarcie nie naucza się bardziej przyziemnych spaw typu matematyka , biologia czy nawet zykła gramatyka lub język obcy . Czarodzieje, czarodziejami ale to przecież logiczne że takie przedmioty są potrzebne do życia .
Wyżej podane przedmioty powinny się zanieść w programie nauczania Hogwartu ! Cóż, może i mają naukę o fantastycznych zwierzętach ale czy dowiadują się na niej jak np działa organizm człowieka ? Nie , bo po co .
W 4 części cyklu uczniowie z Beauxbatons czy Dumstrangu potrafią mówić w obcym języku , co oznacza że w innych szkołach występują takie przedmioty .
Czyżby Hogwart , był zbyt dumny by nauczać tak " okrutnie mugolskich " przedmiotów ...
Inna kwestia to, to czy poza Hogwartem nie ma innych instytutów nauczania czarodzieji , typu uniwersytet , studia itp.
Zapewne uczniowie , którzy decydują na zostanie np uzdrowicielami uczęszczają na jakieś dodatkowe kursy .
Jednak 7 lat nauki to za mało , u mogli trwa to ok 12 lat . ( bez studiów )
Pomimo tego, że uwielbiam tą serie zawsze będę za tym że mugole przewyższają czrodzieji w bardzo wielu kwestiach , edukacji też.
Powinna być matematyka, biologia, dwa języki obce oraz geografia.
Dominika Domaczaja Dla mnie to dosyć duże niedopracowanie Rollwing, chyba że celowo zrobiła taki zabieg żeby było bardziej " magicznie " ale i tak koli w oczy .
kanapka Z dżemem niestety. :( a geografia im się przydaje.
Rowling już wyjaśniała, że magiczne dzieci do jedenastego roku życia były albo posyłane do mugolskich szkół, albo uczone w domu przez rodziców. Może curriculum Hogwartu było wybrakowane, ale bez przesady, pierwszoroczni nie byli tam edukowani od zera.
Po co im to? Myślę, że mieli jakieś elementy matematyki w ramach astronomii jednak. Poza tym dzieci odbierały już wcześniej podstawy edukacji, home schooling - popularny w UK albo mugolskie szkoły. (ale oczywiście jedynie dzieci mugoli, albo dzieci z jednym rodzicem czarodziejem / drugim mugolem). Zresztą to nie było super ważne dla fabuły.
Nie jestem pewien czy tak samo było w ksiażce jak filmie ale - HP i Kamień Filozoficzny:
Wood: Skąd mam wiedzieć (jak było na pierwszym meczu quiddicha), po dwóch minutach dostałem tłuczkiem. Obudziłem się ZA TYDZIEŃ.
Aha... ale jak Potter sobie uszkodził rękę w 2 części i zleciał z miotły w 3 części to był zdrowy już następnego dnia. Czyli jak Potterowi potrzeba to się zregeneruje w jeden dzień. A reszta plebsu - 7 dni w śpiączce....
Ej czemu z góry zakładanie że większość waszych widzów to dzieci?? ja np. Szkołe już ładnych parę lat temu skończyłam. Niebardzo spodobał mi się pomysł ze filmików będzie, spodobała mi się ta seria :( bardzo przyjemnie się was słucha :)
Przepraszam za spamowanie, ale mnie to boli (po przeczytaniu ostaniego rodzialu miałyśmy z przyjaciółką traumę...). ;)
Do rzeczy - mnie zastanawia kompletnie, w moim odczuciu, nieudana rehabilitacja SNAPE'A. Harry nazwał syna Albus Severus... co go do tego skłoniło?
Snape był w pierwszych tomach kreowany na wrednego nauczyciela, potem wyrażnie widać, ze autorka zmieniła koncepcję (albo za późno, nieudolnie zaczęła dopełniać tę postać). Bo tak naprawdę kim jest Snape?
Doniósł Voldemortowi na małe dziecko (!) a kiedy się zorientował, że chodzi o dzieciaka drogiej mu osoby, zmienił zdanie. Nie dlatego, że to straszne zabijać ludzi (a zwłaszcza malutkie dzieciaczki), ale że jego ukochana jest w niebezpieczeństwie. Ludzkie, ale gdzie w tym bohaterstwo?
Życie w konspiracji - jakże trudno się żyło w Hogwarcie panu nauczycielowi. Ciepłe łóżko, gabinecik, kasa i splendor (podczas gdy taki Syriusz gnił w więzieniu, Lupin biedował jako wyrzutek a James... wiadomo). Gdzie w tym bohaterstwo? Raczej szczęście i umiejętność wyczucia tego, kto w danym momencie jest górą.
Prześladuje dzieci - jako nauczyciel stosuje wręcz mobbing wobec niektórych uczniów (nie tylko Harry'ego). Jest nie tylko niesprawiedliwy, ale wręcz okrutny, choćby dla Neville'a.
Robienie super hiper bohatera z faceta, który sprezentował traumę niejednemu dziecku, donosił mordercy na niemowlęta i zginął praktycznie zaskoczony, w wyniku zbiegu okoliczności (nawet nie to, ze się jakoś świadomie poświęcił czy coś) to dla mnie stanowczo za dużo.
No i teraz biedny Albus Severus, który dostał imię po facecie, za którego czasów torturowano w szkole uczniów (tak ich chronił, a mógł zabić!), trafił do Slytherinu, wspaniałego domu, z którego nie wyszła bodaj ani jedna pozytywna postać (moźe oprócz Slughorna) a jej mieszkańcy wsławili się tym, że szybko uciekali z zamku przed bitwą o Hogwart. (!)
Moja ulubiona postać ❤
eM Ka moja nie ale szanuję. :) sama w sobie była ciekawie skonstruowana..
Tylko nie wiem czemu Potterowi na końcu odbiło - amnezję miał czy jak?
Każdy ma swoje zdanie 😕
Wszystko racja!
Tak, tak, tak! W końcu spotkałam kogoś kto nie uważa, że Snape był bohaterem. Zgadzam się z tobą w 100%!
Lubię tą postać za to jak jest napisana, ale jako człowieka NIENAWIDZĘ.
Myślę, że sporo absurdów to szukanie dziury w całym, bo gdyby Rowling miała opisać 50 prób Harry'ego żeby wyjął medalion bez konieczności wypicia płynu, czy zostawić opis kibelków w dormitoriach, to musiałoby powstać chyba milion tomów, które drobiazgowo opisałyby każdy możliwy aspekt funkcjonowania w magicznym świecie :> Aczkolwiek - i tak lubię tę serię ;)
Tak z 1/2 to '''absurdy'' a nie absurdy, 1/4 to absurdy wynikające z ... niedostatecznej nieznajomości Harrego Pottera powyższej dwójki jak ta z wg. nich słabo uwarunkowaną poprawą Harry'ego w Eliksirach w 6 tomie (w ogóle nie wspomnieli o notatkach Księcia Półkrwi - Snape'a!, tylko mówili o tym, że to dlatego zostało wciśnięte by zdobyć względy u Slughorna co jest nieprawdą) Reszta to autentyczne niedorzeczności, ale większość z nich nawet jak sam je sobie uświadomiłem nie raziła mnie jakoś szczególnie.
Zawsze absurdalny dla mnie był Quidditch - ale to taka oczywista oczywistość.
A ja mam taką rozkminkę: w Kamieniu Filozoficznym podczas meczu z Hufflepuffem miał sędziować Snape a nie pani Hooch. Jakim prawem nauczyciel eliksirów( zresztą nawet nie znający się za bardzo na quidditchu) może sędziować mecz? A co z panią Hooch? Wysłali ją do Ministerstwa czy co?
Właśnie.. i na opiekun domu?
A jak już, to nie lepiej byłoby dać Minerwę, skoro ona latała kiedyś?
Bo jak w ogóle on mógł zostać sędzią?
Właściwie to wszyscy nauczyciele byli na widowni prawdopodobnie
A Hooch co, była chora?
A propos eliksiru wielosokowego - w siódmej części, w rozdziale "Siedmiu Potterów", po tym jak wszyscy wypili eliksir z włosami Harry'ego, biorą ubrania z dwóch worków - jeden jest dla tych, którzy wskutek przemiany stali się niżsi, a drugi dla osób, które zmalały. Nie powinni przypadkiem wszyscy być wzrostu Harry'ego? :D
Jeżeli normalnie byli wyższi od Harry'ego, to logiczne jest, że musieli do jego wzrostu zmaleć, i wtedy włożyć mniejsze ubrania, tj. w rozmiarze Harry'ego.
Chodzi o to że jedni byli wyżsi. od Harrego i zmaleli a inni niżsi i urośli chociaż nie ma sensu rozdzielić tego na 2 worki skoro wszyscy z nich byli tego samego wzrostu po przemianie.
@@michu1515 No właśnie o to mi chodzi - że wszyscy byli potem tego samego wzrostu, więc dlaczego podział na te worki. To, że niektórzy zmaleli, a niektórzy urośli jest całkowicie logiczne.
Jak dla mnie niezłym absurdem jest ochrona Pottera. "Musisz wracać do wujostwa bo tylko tam jesteś bezpieczny, Harry! Ale jeśli chcesz możesz połowę wakacji spędzić w domu swojego kumpla, pewnie. W końcu ministerstwo i Dumbledore zabezpieczyli go równie dobrze jak twoja matka oddająca za ciebie życie!"
To prawda!
”Dzikie świnie w chlewie„ najlepszy tekst
Dla przypomnienia:
NES (konsola od Nintendo) - debiut w Europie 1 wrzesień 1986.
Walkman (dokładnie Sony Walkman) zaprezentowany 1979 i niedługo później dostępny w sprzedaży czyli znany już w latach 80.
Aparaty fotograficzne nie stosujące elektroniki, a było sporo takich, powinny działać, klisza również. Chyba, że cała szkoła była radioaktywna.
Ale co z ołówkami, długopisami i zeszytami. Bo pisanie piórem ze skuwką i maczanie w atramencie było mało wygodne a wątpię aby jakiekolwiek dziecko w latach 90 było uczone kaligrafii. Pergamin też mniej wygodny do pisania niż papier. Liczydło to chyba za nowoczesne na taką zgraje.
Przypomniał mi się inny absurd. Zadania domowe na długość. Nie na liczbę słów/akapitów, nie żeby czepiali się stylu. Ma być długość i uj.
Zadania na długość
Liczenie słów to też swego rodzaju "długość", ale faktycznie wypracowania na ilość słów łatwiej zrobić, bo wiadomo co i ile należy napisać. A przy długości "na stopy" wystarczy rozwlekłe pismo i można zamknąć temat w góra kilkunastu zdaniach zamiast wszystko dokładnie rozpisać.
Odnośnie eliksiru wielosokowego, to chyba zapomnieliście o Bartym Crouchu.😉 Przecież książka wyraźnie daje nam do zrozumienia, że przemieniał się w Alastora Moody'ego ze wszystkimi jego cielesnymi ułomnościami - np. potrzywający się nosił okoi nogę aurora, więc eliksir działał jak lusto - to w końcu magia, więc nie dopatrywałabym się jakiś związków z DNA, bardziej chyba chodziło o to, żeby wywar "wiedział", w kogo zamienić pijącego. Jedynie fakt, że prawdziwy Moody trzymany w okropnych warunkach wyglądał źle, a Barty wciąż obcinał mu włosy - może kondycja organizmu nie miała większego znaczenia, albo Crouch jakoś to ukrywał? Nie jestem pewna na 100%, ale Rowling chyba wspominała też w książce, że Barty jako Moody wyglądał źle, z tym, że miało to związek z jego osobistą kondycją i Czarnym Panem. Aaa... I jeszcze oczywiście, gdy było 7 Potterów - wada wzroku i blizna była prawdziwego Harry'ego, ale uszkodzenia w trakcie już konkretnych osób - część rzeczy związanych z eliksirem da się wytłumaczyć, ale jest tu kilka nieścisłości.
Co do Moody'ego, wydaje mi się, że w książce było napisane, że prawdziwy Alastor po znalezieniu w skrzynki nie miał przy sobie drewnianej nogi i oka, więc wychodzi na to, że Crouch zabrał mu je i sam sobie zakładał 🙂
Absurdy w tych książkach to niewyczerpany temat... Seria może dobić i 100 odcinków :P Dla mnie absurdalny jest brak jakiegokolwiek kursu wstępnego dla mugolaków żeby nie sikali w majtki na widok duchów. Dziwne jest ze żaden mugolak nie zabrał zeszytu i długopisu zamiast męczyć się z piórem i pergaminami. Czym dzieci dostawały się do szkoły przed wynalezieniem kolei? I kto wpadł na pomysł że pociąg to dobra metoda? Czemu nie było jakiegoś "dnia rodzica", weekendu w który dzieciaki maja możliwość zobaczyć rodziców? Żaden jedenastolatek nie płakał za mamą? Czemu na brodę Merlina czarodzieje obchodzą święta Bożego Narodzenia? Nie mają jakichś własnych magicznych świąt i rytuałów? Zapomnieli o inkwizycji? Brak edukacji seksualnej w szkole... Aż dziw ze połowa starszych uczennic nie chodziła z brzuchami.Jakieś zaklęcia typu higiena osobista? golenie się? a co jak dziewczynka dostawała okres? Pergaminem majtki wypychała? Brak kół zainteresowań, zajęć pozalekcyjnych, aktywiści fizycznej (poza drużynami w tej bezsensownej grze). Uwielbiam magiczny świat ale książki przeczytałam raz i żyje obecnie w świecie fanfiction... Które o dziwo ma znacznie mniej dziur fabularnych i dorabia latki do kanonu znajdując sensowne wytłumaczenia lub wywraca magiczny świat do góry nogami i nadaje mu jakikolwiek sens.
W Hogwarcie były koła zainteresowań. Było wspomniane o klubie zaklęć i o drużynie gargulkowej.
Był też chór (profesor Flitwick go prowadził).
Klub pojedynków
Książki czytałam na tyle dawno ze to mi umknęło... Ale nadal niewiele tego było biorąc pod uwagę ilu uczniów miał Hogwart i ze spędzali tam calutkie 10 miesięcy.
@@gabrielaw27 Ogólnie,to jakichś większych kółek nie było,tylko kilka dla zabawy
Czemu krewni Harr'ego tak koniecznie chcieli uniemożliwić Harremu powrotu do szkoły skoro chcieli się go pozbyć
Bo to go by uszczesliwilo więc... wolimy go trzymac
@@xggosiulkaax ale to jest bez sensu
Oni go nie znosili. Nie chcieli dopuścić myśli że Harry może być szczęśliwy, a taki będzie jak przeniesie się do hogwartu. Więc woleli z nim się męczyć. Coś jak pies ogrodnika
Natalia Michalska tez dla mnie to bez sensu. Ale byla mowa, ze nienawidzili magii i chcieli "polozyc kres tym bzdurom". 😁
Dursleyowie nienawidzili magii i nie chcieli, by Harry miał cokolwiek z nią wspólnego. Poza tym tu też pewnie chodziło o Petunię i jej dzieciństwo. Nie chciała pewnie przeżywać tego znowu. Nie chciała widzieć, że syn jej siostry jeździ sobie do Hogwartu, czaruje, lata na miotle itd., kiedy jej ukochanego dziecko, jak ona, pozostaje tylko szarym mugolem :)
A ja mam pytanie. Co się działo po ukończeniu Hogwartu czy innej szkoły? Możemy założyć, że taki Hogward przypomina trochę polski system edukacyjny, tylko z większą ilością praktyki. Na początku podstawowe przedmioty, potem one przechodzą w rozszerzenia, a potem już się wybiera konkretne przedmioty, ale gdzie w tym wszystkim jakieś specjalizacje? Przecież każda praca różni sie od drugiej. Oczywiście kombinacja poszczególnych przedmiotów i uzyskanie z niej dobrej oceny na pewno dobrze świadczyło o uczniu, ale po takiej szkole powinny być jakieś studia albo coś w tym rodzaju, żeby faktycznie przygotować się do objęcia danego stanowiska.
Dokładnie ! Kończą 7 letnią szkołę i BUM od razu mogą być aurorem albo jakimkolwiek pracownikiem Ministerstwa. Ewentualnie pracownikiem np BANKU GRINGOTTA. Przecież do pracy w banku trzeba mieć jakies przygotowanie nawet jeśli jest to magiczny bank 👍👍😊
Mają jakieś tam praktyki w danej pracy (Tonks wspominała o "przygotowaniach" do kursów Aurorskich)
11:12 ja myślę, że gdyby istniał Hogwart i świat czarodziejów w obecnych czasach, to by czarodzieje przychylili się w końcu do mugolskiej technologii - ale zawsze byliby jacyś czarodzieje czystej krwi, co by tym gardzili.
7:12 o ile się nie mylę to Harry (?) w książce próbował wylać ten eliksir, ale on wciąż się magicznie napełniał
Jeeest ! Akurat jak jestem na lotnisku i czekam na opóźniony samolot
Nie chcecie wiedzieć gdzie Charlie tą różdżkę trzymał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Aha...
Właśnie mnie zaczęło zastanawiać. Dlaczego Harry w siódmej części po powrocie do życia, nie czuł bólu jak go Cruciatusem głaskali? Może było to opisane ale nie pamiętam
Zawsze zastanawiało mnie to czemu gdy Voldemort dowiedział się o tym, że Harry szuka horkruksów dlaczego nie stworzył kolejnego? Taki o którym nie wiedziałby Harry? No chyba że 7 horkruksów to maksymalna ilość XD
Mimo wszystko, trafiając w miejsce, gdzie nagle dookoła wszystko jest magiczne, okazuje się, że magiczne stwory istnieją etc, dzieciaki były w stanie trochę zapomnieć o technologii. W aktualnych czasach, być może byłoby to cięższe, gdyby nagle odcięto 11 latka od internetu. Ale w tamtych czasach? Nie wydaje mi sie
Może to nie absurd, ale pytanie. Dlaczego niektóre umiejętności wymagały dodatkowych uprawnień przez czarodziejów a inne nie? Żeby zostać animagiem trzeba było się zarejestrować, ale jak ktoś zmieniał się w przedmiot (choćby fotel) albo był metamorfomagiem to już nie. Na teleportację zdawało się egzamin na "prawo jazdy", ale na miotle mógł śmigać każdy, o samochodzie prowadzonym przez dwunastolatka nie wspomnę. Na niektóre zwierzęta trzeba było mieć pozwolenie, ale niebezpieczne eliksiry można sobie było zrobić i używać bez konsekwencji.
agat787 Co do samochodu bliźniaki nie prowadziły go legalnie, tym bardziej, że sam samochód nie był legalny.
Uwielbiam tą serię 😀 dzieki Wam nie czuje sie za stara na Harrego 😛
Jesteście sympatyczni i przykuwacie uwagę widza.
I to jest prawdziwa magia!
Zupełnie jak ja
@@lordvoldemort3801 oh tak oczywiście
Trzy słowa co do eliksiru wielosokowego: MAGIA WY MUGOLE!
Boże myślałam że ostatni odcinek w ogóle XD
10:00 ale przecież są też jakieś czarodziejskie aparaty, skoro w "Proroku Codziennym" są zdjęcia. Co prawda ruszające się, ale są.
Największy absurd, który dręczy mnie od kiedy przeczytałam Kamień Filozoficzny - zginął człowiek. Nie było żadnych świadków. Uczeń w jakiejś pieczarze zabił nauczyciela. I co? Żadnego dochodzenia? Po prostu "aha Harry, mówisz że było tak i tak, wierzymy ci". Nie mówię że zrobił źle czy coś. Ale na prawdę nikt się nie zainteresował tym, czy rzeczywiście stało się tak jak wszystkim się wydaje?
Lovely Reindeer Albus domyślał się że ten nauczyciel coś kręci
A Ministerstwo?
Lovely Reindeer ogólnie to ministerstwo miało wyjebane na Hogwart i osoby z nim związane
Dumbeldor o wszystkim poinformował Ministerstwo, wtedy jeszcze Albusowi wierzono we wszystko, mógł powiedzieć im że próbowano ukraść kamień i zabezpieczenia zabiły złodzieja ...
Tak czy siak nie powinni zostawiać tak tej sprawy. Chociaż jakaś wizyta w szkole, ocenienie co się stało, a jeśli nawet to zabezpieczenia by go zabiły to powinni przyjść zabrać ciało
1:00 Gdzieś widziałem teorię lub info, że Nimbus dla Harry'ego został zakupiony przez Minerwę z jej prywatnych pieniędzy/wypłaty
3:40 bieda, ale mentalna
8:25 Harry poszedł na łatwiznę i struł dyrektora zamiast siebie
Przepraszam, a co to za dyskryminacja studentow??
I osób pracujących!
Zachowanie samochodu taty Rona w drygiej częsci jest wielkim absurdem. No bo niby w jaki sposób był on na tyle inteligentny, żeby w odpowiedniej chwili uratować Rona i Harrego?
"Zachowanie" słowo klucz...
Ale skoro mieliśmy u Weasleyów inteligentne lustro ("Koszula ci wystaje ze spodni, łazęgo!"), to ten samochód już tak nie dziwi...
Kiedy Harry spotyka pierwszy raz Weasley'ów na dworcu, Molly wypowiada takie zdanie: który to miał być peron? Czyli, posłała do szkoły już kilku synów, zawsze z tego samego peronu... Ale nie pamiętała, który to peron?😣
A wcześniej sama chodziła do Hogwartu. A jeszcze wcześniej odprowadzała tam własnych braci (oni chyba byli starsi od niej). Czyli przed 1991 rokiem była tam dobre kilkanaście razy.
Wydaje mi się, że Molly zwyczajnie...nie była zbyt bystra.
Ewentualnie Rowling spartoliła tę scenę w książce, bo chciała jakoś poznać ze sobą chłopaków, a spotkanie w samym pociągu to było dla niej za mało. Uważam, że jest to jedna z niewielu scen, które lepiej wypadły w filmie. Molly w filmie mówi coś w stylu "Znów to samo. Chore tłumy mugoli". Właśnie po tych "mugolach" Harry się skapnął, że ruda rodzinka jest magiczna i może mu pomóc. Nie wiem czyj to był pomysł, żeby zmienić tę scenę, ale albo ta zmiana w filmie była pomysłem reżysera, albo sama autorka doszła do wniosku, że logika w tej scenie nieco się rozjechała i trzeba ją jakoś ratować.
Wyjaśnienie jest takie, że Molly chciała, żeby Ginny błysnęła wiedzą
12:07 Kiedy Dursleyowie wyjechali z domu, Dudley był zły, że nie obejrzał jakiś tam seriali, więc jako dziecko ludzi bogatych był już uzależniony od telewizji, a więc inni też mogli :) Rowling tego nie przemyślała, bo rzeczywiście technologia w domu Dudleya była kilka kroków do przodu, niż powinno to być w 1990
Najlepsza seria nayt
Czy to dziwne że absurdy są idealne do codziennego snu? 😍 Bo każdy odcinek stalkuje milion razy bo cudownie jest słuchać waszej dyskusji wyobrażając sobie to wszystko odpływając we śnie 😶😶😶 no cóż chyba jestem alien ale i tak Was uwielbiam 😍💕 pozdrawiam! I nigdy nie kończcie tej serii!
Mnie trapi jedna rzecz - w jaki sposób wujostwo Harrego przysyłało mu te słynne "prezenty" na święta do Hogwartu. Sową?
Ja? Do książek? Tak, planuję, ale raczej do fantasy. Na matematykę już szykuję rytualny stos
Naprawdę interesujący kanał 👍👍👍
Za pierwszym razem wziąłem was za nastolatków, dlatego trochę mnie zszokowalo gdy ogarnałem że jesteście małżeństwem i macie dziecko (bardzo młodo wyglądacie). Co do mugolaków było chyba powiedziane (nie jestem pewien na 100%) że do takich dzieci list dostarczany był przez specjalnego wysłannika Hogwartu by ten opowiedział im wszystko o świecie magii i potem ten sam człowiek pomagał tej mugolskiej rodzinie robić zakupy szkolne dla ich dziecka. Dlatego to potwierdza to co stwierdziliście że najwyraźniej tylko Hagrid był takim nieogarem że zapomniał Harremu wspomnieć o peronie 9 i 3/4. 😄
Wreszcie! Ciekawe co tym razem przygotowaliacie 😏 miło posłuchać podczas gotowania obiadu
Ja mam pytanie do szat. W książkach (i w filmach) jest wytłumaczone, że szaty robocze są czarne, ale w jakiś miejscach (nie pamiętam, chyba na kołnierzu i podszewce kaptura) są w kolorach naszego domu. Jakim cudem? Szatę chyba kupujemy przed przydziałem, więc skąd mamy wiedzieć w jakim domu będziemy. Te szaty zmieniały swoje kolory po przydziale, czy może uczniowie dostawali igłę, nitkę i materiał i sobie przyszywali?? 🤨🤨
Może kolory były dodawane po przydziale? Wiesz Kolorus przydziłus ;)
Eliksir Wielosokowy to jednak magia, więc magicznie interpretuje w kogo trzeba się zmienić (mało mamy takich sytuacji? Niby skąd Felix Felicis wie, że tera ma się komuś powodzić w tym i tym) i najpewniej nie ma to nic wspólnego z DNA. Ale tak przy okazji wzięła mnie taka zagwozdka: jak się wyrwie komuś włos, wrzuci go do eliksiru, po czym się napił i się zmienił, to będzie mieć ten wyrwany włos czy go mieć nie będzie?
Mnie zastanawia, czy jak ktoś po wypiciu eliksiru wielosokowego odetnie sobie nogę lub paznokieć to co będzie po powrocie do swojego ciała? Jeśli nic by się nie zmieniło to czy nie jest to sposób na niezniszczalność?
Gdybyś odciął sobie nogę,to po prostu byś ją stracił,tak jak to było z Gorgem Weasleyem,gdy był zamieniony w Harry'ego,dostał w głowę i stracił ucho,z tego co pamiętam Moody chyba też stracił życie,ale mogę się mylić.Eliksir wielosokowy,zmienia wygląd,ale nie sprawia,że jesteś całkiem inną osobą.
W mojej opinii, podpinanie działania np eliksirów etc, do absurdów, jest zwyczajnie absurdalne. Bo to w końcu magia i magia nie zawsze musi mieć wyjaśnienia.
Paro Czytaczów czy wy nie uważacie że w latach 90 (i wcześniej) w książce nie było za dużo elektroniki. Duże, nowe telewizory, konsole i inne takie. Przecież Dudley grał w gry na komputerze i oglądał mase seriali codziennie jak napisała J.K.Rowling w kamieniu filozoficznym
Może ta cala skomplikowana receptura na eliksir wielosokowy była uzależniona od wyglądu danej osoby? Np. jak ktoś jest chudszy to trzeba dodać więcej much siatkoskrzydłych albo coś w tym stylu?
Nie sądzę. Receptura była określona. Jak pieczesz placek to nie masz w przepisie: "Jeśli będziesz czętstować chude osoby dodaj dwa razy więcej cukru".
Jak dla mnie dana miotła (np. Błyskawica ) powinna mieć ograniczenie wiekowe.... Bo takie 12-letnie dziecko lata na tej samej miotle co 20-kilkuletni PROFESJONALNY gracz quidicha (sorki za błędy...)
Na czym polega przedmiot o nazwie mugoloznastwo? Ucz się np: co to jest telewizor? Przecież dzieci z mugolskich rodzin powinny mieć "Wybitny" na dzień dobry,
Czy jeśli zrobi się horkruksem feniksa zostaje się nieśmiertelnym?
A mnie jeszcze w temacie miotły zawsze zastanawiało to, że szkołę, czy takiego niepracującego od ok. 13 lat Syriusza, który raczej pożądanym dziedzicem nie był, było stać na miotłę. Bo przykładowo u nas ceny takich najlepszych modeli z danej rzeczy osiągają wartości czasem śmieszne i niebotyczne, a Harry na pierwszym rok jedna miotła za dwa lata kolejna...
Edit: Zaczepiasta koszulka Czytacz
Syriusz miał trochę środków we własnej skrytce w Banku Gringotta, poza tym ... w Azkabanie raczej nie musiał na nic wydawać pieniędzy. Czy to jest takie ważne z resztą?
Absurd to absurd. Miotły to takie trochę odpowiedniki samochodów, najnowsze modele i w dodatku najlepsze na pewno tanie nie są, więc powiedzmy, że Syriusz miał coś odłożone, ale on mial niewiele ponad 20 lat, jak poszedl do Azkabanu, no ale załóżmy już dostał spadek, okej stać go na miotłę, ale skoro McGonagall, czy szkołe było stać, żeby Harry'emu fundnąc miotełke... Albo zaciagnela kredyt albo miala bardzo duze fundusze, ale wyczerpała je do cna i Ron paletal sie potem ze zlamana rozdzka. 😉 Juz nie wspomne o prze bogatym Malfoyu, ktory musial krolowac na swiatowej liscie miliarderów skoro ufundował miotełki całej drużynie. 😋
Syriusz dostał spadek i był ostatnim blackiem w rodzinie więc miał cały skarbiec rodzinny do dyspozycji
Jedyny bezpośredni, męski spadkobierca fortuny Blacków oraz jego wuj Alphard (brat Walburgi - matki Syriusza) poratował go groszem, gdy ten w wieku 16 lat uciekł z domu do domu Potterów.
Dwa może nie aburdy a dwie rozkminy
1. Jak myślicie, czy rodzina posiadająca skrzata domowego mogłaby go wysłać do Hogwartu żeby pomagać dzieciakowi, a tenże dzieciak mógłby nakazać skrzatowi domowemu odrabianie za niego zadań domowych aby mieć więcej czasu wolnego ?
2. Czy wodospad złodzieja (ten w banku gringotta o ile nie przekręciłem nazwy) zmywając wszystkie zaklęcia potrafi zmyć także wieczystą przysięgę ?
Dlaczego Harry Potter w 4 części, gdy musiał przejść obok smoka i zabrać złote jajo nie mógł po prostu przywołać je zaklęciem Accio? Nawet jeśli Harry mógł po prostu na to nie wpaść to przecież było jeszcze 3 zawodników i co nikt nie wpadł na tak prosty sposób? Co prawda jajo mogło być w jakiś sposób zaczarowane na to zaklęcie ale żeby to sprawdzić trzeba było najpierw użyć tego zaklęcia o czym w książce nie jest napisane :)
Ej, ukradłeś mi absurd! Też o tym kiedyś pisałam xD totalnie bez sensu
Bo w tej rudzie nie można było mieć róźdzki. Chyba.
@@bellatrikslestrange2812 Można było.Polecam przeczytać książkę.
Mugole są źli!
Ponieważ czarodzieje wcale, ale to wcale nie korzystają z:
- Druku
- Aparatów
- Tablic
I innych...
Mnie nurtuje temat zaklęć. Może to nie absurd no ale zawsze warto spytać. Interesuje mnie to, czy zaklęcia ktoś wymyślał czy istniały od zawsze. Jeśli ktos je wymyślał to w jaki sposób? A jeśli istniały od zawsze to czy były od początku znane czy trzeba było odkryć ich działanie i formułę którą trzeba wypowiedzieć?
No i klasyka: czy naprawde ani jeden z dziesiątek jeśli nie setek mugoli na king's cross nie zauważył że co jakiś czas jakieś dzieciaki z sowami i wielkimi kuframi wchodzą w barierkę i znikają? Albo kiedy Ron i Harry lecieli samochodem to potem Snape powiedział że widziało ich siedmiu mugoli. Siedmiu mugoli. Siedmiu. S i e d m i u. Tylko siedmiu? Czy naprawdę jesli dzieci wchodzą do samochodu przed DWORCEM KOLEJOWYM a chwilę potem samochód podnosi sie i odlatuje to widzi ich siedmiu ludzi?! No nie.
sądzę, że je ktoś wymyślał. Nie jestem pewna, czy Hermiona nie wspominała o tym mimochodem podczas jakiś poszukiwań w bibliotece... Ale jestem prawie pewna, że padło gdzieś coś o wynalezieniu zaklęć. Zresztą były po łacinie, więc nie mogły istnieć od zawsze, najwyżej zostały opracowane w starożytności.
@@roselayber9558Hermiona w IV tomie wymyśliła zaklęcie zmieniające różdżkę w kompas (wskaż mi)
Jestem na bieżąco, bo aktualnie czytam pierwszą część i to profesor McGonagall kupiła Potterowi miotłę, tak tylko, bo była co do tego wątpliwość :)
Miłego dnia ;)
Przyszłam dla Malfoya :))))
Ja też
Powiem tak, dla mnie Harry Potter, czy książka czy film, to taki klasyk a przede wszystkim "powrót do przeszłości", że nie trafia do mnie ani jeden absurd :D
Co stało się z ciałem Toma Ridlle'a gdy odbiło się zaklęcie od Harrego matki? Nie mogło sobie od tak wyparować XD. Ono musiało tam leżeć a ani w książce ani w filmie ten temat nie jest posunięty. Ja rozumiem że miał rozszczepioną duszę na kilka części w postaci horkruksów ale jednak jeszcze był człowiekiem i jego ciało powinno tam być.
Aby otrzymać odpowiedz na to pytanie, wymagane jest posiadanie kwalifikacji E.03
@@BenixSkyrimRainbow3 XD
@@BenixSkyrimRainbow3
O ile wiem to przemycali mugolskie sprzęty. I, tak w sumie, to nie psuły się one tak od razu :DPatrz- zegarek Harrego- zepsuł się dopiero w czasie "kąpieli" w jeziorze :PGiny mogła przewrócić szatę na lewą stronę i tak chodzić :PA wiele farb ma to do siebie, że na mokro można je usunąć, ale na sucho trzeba się namęczyć (patrz akryl). Niektóre farby mają też powinowactwo do określonych powierzchni
Czytaczu czy mi się zdaje czy masz koszulkę z tą dziewczyną z okładki Toni?
Tak, to koszulka promująca "Toń" ;)
Często w książkach są rzeczy nielogiczne i fajnie że to sobie wyjaśniamy 😅
To z eliksirem w księciu polkrwi juz za pierwszym razem myslalam: "no wylejcie!"
Jak dla mnie absurdem jest doszukiwanie się racjonalnego wyjaśnienia na działanie MAGICZNEGO eliksiru
Dla mnie absurd jest to że przez całe istnienie stacji kolejowej nikt nie oparł się o barierke prowadzącą na peron 9i 3/4
A skąd wiesz że nie ?
Jak by się oparł do by chyba było powiedziane w książce że mugole którzy to zrobili byli odnajdywani i wymazywano im pamięć albo barierka była by pilnowana
@@Kaspar_Ementaller wybacz ale to co mówisz nie ma żadnej podstawy gdzie było powiedziane że barierka nie była pilnowana ?
A to nie było tak że trzeba było w nią wbiec i w dodatku być pewnym tego gdzie chce się dostać?
@@erifire3566 wbiega nie trzeba było
Wyczekiwany film zabieram się za oglądanie.
Kolejny absurd: Dumbledore był anglikiem a miał tyle imion co typowy hiszpan 😉
Mnie zastanawia to ,że w drugiej części hermiona zamieniła się w kota i trafiła do szpitala. I tyle ... Szkoła się nie zaciekawiła dlaczego się zmieniła
P.S. Mówiliście że łapnie kafli nie ma żadnego sensu. Jednakże podczas mistrzows wygrała irlandia mimo że wiktor krum złapał znicz. To dowodzi że kafel jest ważną część tej gry
Zastanawiam się, jak to było gdy mugolaki jechały do Hogwartu. Co mówiły swoim kolegom, koleżankom. Przecież nie mogli im powiedzieć. No wyobraźcie sobie że macie koleżanke/kolegę i on/ona od tak sobie znika bez słowa i na lato wraca i nic nie mówi gdzie był. No chyba że mugolaki nie miały kolegów, koleżanek. 🤔
Pewnie wymyślały i kłamały, że chodzą do jakiejś szkoły zagranicznej, z internatem czy coś. Gorzej jak ktoś to sprawdził, czy coś
Bo w sumie.. Harry nie był zbyt lubiany wcześniej, więc nikogo to nie interesowało.. ale inni? Hermiona co, nie była lubiana bo się dobrze uczyła? Albo nie miała ochoty z nikim utrzymywać kontaktu? A reszta ? Nie wiadomo.. nie jest to zbyt rozwinięte
@@biaakonwalia1642nawet pomijając przyjaciół, to są sąsiedzi i krewni, którzy też mogą drążyć temat
Najlepsza seria na youtubie
Czemu Bellatriks wyzywała Harry’ego Pottera od mieszańców itp. Skoro Voldemort był półkrwi. Miała takie samo zdanie o Voldemorcie który był dla niej całym światem?
Ona o tym nie wiedziała.
Wyzywała Harrego od kłamców.
Voldek przedstawiał się jako potomek Slytherina (poprzez matkę Meropę Gaunt), a o mugolskim ojcu nie wspominał
Zauważyłam pewien absurd/niedopatrzenie w "Harrym Potterze i Zakonie Feniksa". Dennis Creevey zaczynał naukę w Hogwarcie w czwartej części, więc w piątej był na drugim roku. Hogsmeade można było odwiedzać dopiero będąc na trzecim roku. I co się dzieje? Na pierwszym spotkaniu GD odbywającym się w Hogsmeade jak gdyby nigdy nic pojawia się... Dennis Creevey! Nagle przestali tak skrupulatnie sprawdzać pozwolenia?
Mam. Pytanie o Syriuszu niby wyjaśnilśće dlaczego nie użyli legilimnci i eliksiru prawdy na nim ale czemu nie użyli miślo odśewni niby da się zmodyfikować wspomnienie o rozmowie z poterami o tym kto zostanie strażnikiem tajemnicy ale użyć 3 metody na raz No bronić się przed 3 chyba nie da rady a nawet założę się że hary słyszał chociaż wzmiankę o tym że strażnikiem jest piter petigriu a nie syrjusz to użyć na nim myślo odśewni po za tym czy czarodzieje nie mieli sposobu sprawdzić czy osoba zmodyfikowała wspomnienie przeciesz u slakhorna album dambeldor wiedział albo sprawdzenia czy dwie pozostałe metody zadziałały czy nie było czaru na sprawdzenie strażnika tajemnicy czy coś albo myślo odśewnia na zmarłych np. Poterach i znaleźenie wzmianki o piteże i tym że on był strażnikiem czy co ?
Co do specjalnej wyprawki dla Ginny - pozwolę sobie zauważyć, że mowa o *jedynej, wyczekanej, upragnionej córce* państwa Weasleyów. Wydaje mi się, że można dość bezpiecznie założyć, że po prostu całe dzieciństwo była rozpieszczana, a starsi bracia mieli wobec niej silny instynkt opiekuńczy...
Dlaczego Harry nie mógł przetransportować się na miotle z jednym czarodziejem, a ubrany był by w pelerynę niewidkę? Przecież nikt by go nie zobaczył. Ale nie lepiej przeprowadzić akcję 7 Potterów gdzie może zginąć 14 czarodziejów, dodajmy bardzo dobrych czarodziejów, którzy posiadali zaufanie Dumbledore i jako jedyni jawnie stawiali się Voldemortowi. To mnie rozwala
Wiesz, Dumbledore słynął z poświęcania innych ‘dla większego dobra’...
Voldemort wiedział kiedy to będzie , a znając jego to zabiłby każdego kto tego dnia latał by na miotle w okolicach Privet Drive. A gdyby już zabił tego czarodzieja to zorientował by się, że miotła sobie szybuje w powietrzu - co dalej wiadomo.
@@grazelook1213 Fakt ale mogli się też teleportować
Tu jest rzeczywiście nieścisłość. Teleportowac się nie można bo Voldemort inwigiluje ministerstwo ale już świstoslika można użyć. Szkoda tylko, że nie z Privet Drive a dopiero z domu Tonks.
@@grazelook1213 Mundugus Fletcher teleportował się 😊
Ha! Do eliksiru wielosokowego potrzebny jest świerzy włos osoby w którą chcesz się zmienić np. Czemu Barty Crouch Junior nie zabił Moddy'ego, ponieważ potrzebował jego włosów (xd dziwnie to brzmi)
Ale to bekowo brzmi
Nie mógł go poprostu ogolić i trzymać włosy na czarną godzinę?
Tylko że przez 10 m-cy prawdziwy Moody zmizerniał więc przy wyrywaniu włosów na bieżąco Barty też powinien marnieć w oczach
Kolejny przejaw pochwalenia zasady "Pomagać bogatym, gnoic biednych" w tym razem nie Hogwarcie, a w Hogsmeade. W "Księciu Półkrwi" zginął Florian Fortescue I could się okazuje? Dawał Harry'emu za darmo lody z lodziarni. Czyż to nie niesprawiedliwe, jak bardzo wywyzszany był Wybraniec, Złoty chłopiec, który przeżył. Czytając ta serie czasami nie dziwię się takiemu Draconowi, który śmiał się z tego, że każdy daje ulgi Potterowi
12:02 ale nie porównajmy lat 90 w Polsce gdzie jeszcze była odbudowa Po PRL i Anglii gdzie Przemyśl filmów animowanych itp. Dla dzieci miał się już dobrze i nie dużo gorzej było w Anglii wtedy niż dzisiaj
Tak ciągle wyciągacie kwestię tej miotły, że aż zaczęłam zastanawiać się, dlaczego zasady quidditcha zezwalają na używanie sprzętu tak skrajnie różnego pod względem parametrów? W tym momencie to już z założenia nie jest sport polegający na umiejętności gracza, tylko na tym, jak drogi i dobry ma sprzęt. Powinny być jakieś regulacje wyrównujące poziom szybkości mioteł, nakładanie zaklęciem ograniczeń, jeśli różnica byłaby zbyt wielka.. Ale nie. No i nie ma dla ciebie gry, biedaku :v Tylko bogacze z najnowszymi, najdroższymi modelami mioteł mają jakieś szanse. Miotła nie koń, nie wytrenujesz jej do wyścigu, żeby była szybsza, jest tańsza i ma mniejszą moc - nie prześcigniesz szukającego z przeciwnej drużyny i tyle. Nawet samochody F1, gdzie jest to stricte wyścig, mają wyraźne wytyczne i ograniczenia co do mocy i prędkości, żeby dać każdemu szansę wygrać.
Ja się zastanawiam - w jaki sposób jedna miotła byla szybsza od drugiej? Przecież to, za przeproszeniem, tylko kawałek drewna pod tyłkiem, silnika to nie ma, ani tak skomplikowanej budowy by można było mówić o szybkości przemawiającej na korzyść smuklejszych modeli.
Sandra Wyszkowska A różdżki? Czym niby różniła się czarna różdżka od zwykłej? Ani nie miała lepszego silnika, ani wydajniejszej baterii? Ech, miotły były tak samo skomplikowane jak różdżki, wykluczając jednak iluzję własnej świadomości.
@@loximus3478 Myślę, że różdżki były w jakiś sposób inteligentne - potrafily wybrać swojego właściciela, przystosować się do niego, więc może potrafily wybrać, kto dokona wielkich rzeczy
Sandra Wyszkowska Może mogły, ale i tak to tylko domysły. Nie zmienia to faktu, że miotły były właśnie napakowane rzeczami o potężnych właściwościach magicznych, np. włosami jednorożców.
Miotły też muszą mieć w sobie magię, podobnie jak różdżki. Inaczej kawałek zwykłego drewna nie podleciałby ci do ręki na zawołanie, ani nie lewitował bez ingerencji magii z zewnątrz. Może te nowsze są w jakiś sposób bardziej naładowane magią, bardziej podatne na ''komendy'' niż poprzednie modele. Bo gdyby chodziło tylko o ich wygląd z zewnątrz, to przecież nie miałoby żadnego wpływu na szybkość, tylko + do lansu ewentualnie..
Już na początku lat 90.tych były konsole do gier: był NES i SNES, czyli konsole firmy Nintendo a co do tv to już w latach 80.tych była tv satelitarna,MTV, Cartoon Network,itp.