Produkty mięsne, które świetnie zastąpią średnio smaczną oraz drogą pierś z kurczaka, posiadając podobną a nawet wyższą ilość białka na 100 g i niewiele wyższe kalorie: - mięso z ud kurczaka, bez skóry i kości; - podroby, w szczególności drobiowe; wątróbka, serca, żołądki. Mają łagodniejszy smak i są delikatniejsze niż podroby innych zwierząt; - ryby, w szczególności chude lub o średniej zawartości zdrowego tłuszczu: pstrąg, makrela, tuńczyk, dorsz, szproty, śledzie. Często przekraczają 20 g białka na 100 g produktu :); - wieprzowina, przede wszystkim takie kawałki mięsa jak: szynka, schab, polędwica. Szczerze powiedziawszy to karczek czy łopatka również dadzą radę - są na tyle tłuste, że nie trzeba posiłkować się znaczącą ilością oleju do smażenia, a można je również upiec :) W wieprzowinie znajduje się także całkiem sporo kreatyny, jakże drogiej aktualnie...; - mięso mielone z powyższych. Z ciekawych produktów nabiałowych: skyry naturalne, jogurty greckie 0% tłuszczu, serki homogenizowane 0% tłuszczu (jak w np. Aldi są serki 500 g, 60 g białka w opakowaniu, cena ~5zł). Myślę, że nie ma też co bać się różnych serów, w szczególności: fety, mozarelli 0%, serów twardszych, długo dojrzewających jak parmezan, limburger. Są również sery typu "ser domowy, smażony z kminkiem" mają one 20-30g białka a często 0% tłuszczu, smakują chamsko ale cóż... xD Mamy też ser typu "piórko" dostępny w Carrefourze. Jak twaróg/skyr ciężko wchodzą to polecam jeść je z naleśnikami polanymi zblendowanymi owocami sezonowymi, owoce jagodowe jak np. truskawki są świetne - mają intensywny smak, mało kalorii, dużą objętość. W takim posiłku można nawet nie poczuć nabiału, a ciasto na naleśniki zrobić z samej mąki, jajka i wody (+ szczypty soli), na dobrej patelni idzie usmażyć je bez tłuszczu. Z warzyw jest trochę lipa, ale nie ma się co bać soi lub quinoi (komosy ryżowej?), jak już mają komuś urosnąć cycki to prędzej stanie się to od mleka, niż strączków. W zasadzie strączki w połączeniu z ziemniakiem są w stanie zapewnić pełny profil potrzebnych aminokwasów. Dobre są również nasiona jak np. siemię lniane, nie tylko przez wysoką zawartość białka ale również sporą ilość błonnika. EDIT: zamiast jeść kanapki z wędlinami, można zjeść wrapa z np. 200 g schabu, z sosem czosnkowym na skyrze i jakimś warzywem albo jajecznicą z 2 jaj. Taki wrap przygotowany przeze mnie ma 700-800 kcal (zależy jak się sypnie lub poleje), 70 g białka i jest przy tym po prostu pyszny - choć wiadomo, przygotowanie takiego jedzonka może trwać i z ~30 minut. EDIT2: co do warzyw, to tak, jest z tym problem, a z drugiej strony mamy takie pozycje jak: ziemniaki, różne strączki suche lub puszkowane (fasole, groszki, inne jakieś cieciorki), seler naciowy, marchew, cebula, buraki, kalafiory. Mamy też klasę "średnią" jak: pomidory, bakłażany, cukinie, pieczarki, brokuły, no i warzywa droższe jak np: awokado czy papryka - wszystko w przeliczeniu cena/kg. Myślę, że z klasy taniej i średniej można już ugotować świetne posiłki, a ceny takich warzyw za kilogram wahają się między 3 zł a 10 zł. A w temacie kateringu: cóż, imho jeżeli ktoś trenuje na siłowni, czy dla sylwetki, czy dla siły, to nie wierzyłbym ani w kalorykę, ani w makro jak zawartość białka. Mamy na yt mnóstwo kanałów, które traktują o temacie przygotowywania posiłków na kilka dni. Bez problemu w ciągu 1h-2h można ugotować obiadów dla 1-2 osób na 3-6 dni, z idealnie policzonym makro :) Oczywiście nauka i gotowania, i tematów związanych z dietą zajmie trochę czasu, ale moim zdaniem są to umiejętności bezwzględnie potrzebne do końca życia, by przeżyć je jak najdłużej i jak najzdrowiej.
udka z kurczaka filetowane są przepyszne Co do wieprzowego itd. jest jeden problem, bo o ile sam uwielbiam bekon, boczek, karkówkę z grilla, albo pulled porka, tak w świecie obecnie jedzenie czerwonego mięsa jest uznawane jako prawdopodobnie rakotwórcze. Czerwone mięso jest w grupie 2A w klasyfikacji International Agency for Research on Cancer, jest to grupa 2/5 jakie istnieją w klasyfikacji, wyżej jest tylko grupa 1 w której są czynniki rakotwórcze dla człowieka jak palenie papierosów albo promieniowanie. Klasyfikacja może się zmieniać w zależności od dostępnych danych, ale po za tym jest sporo innych wad jedzenia czerwonego mięsa. Podaje źródło: www.iarc.who.int/wp-content/uploads/2018/07/pr240_E.pdf
Ja tylko tak a propos wegetarianizmu. Ja nawet nie ćwiczę z ciężarami aktualnie - od zawsze uprawiam wspinaczkę sportową - kalistenikę jako ćwiczenia siłowe pod wspinanie (podciąganie oburącz i jednorącz, muscle upy, front lever, pompki na kółkach gimnastycznych itd). Od ponad 25 lat jestem wegetarianinem - a przysięgam, że w 1995 roku, nie było łatwo być w Polsce wegetarianinem. I teraz nie wiem jak to się dzieje, ale przy wszystkich tych zastrzeżeniach odnośnie białka, to mi cały czas masa rośnie - mimo że to jest dla mnie niepożądane i chciałbym zdecydowanie 5kg schudnąć - to po raz. Prawdę mówiąc wczoraj sobie zmierzyłem bicek - pierwszy raz od pewnie 10 lat - i mimo że nie wykonuję absolutnie ŻADNYCH ćwiczeń z ciężarami na biceps - to mam ten biceps większy niż 15 lat temu, kiedy tak z raz w tygodniu robiłem te 5 serii na biceps ze sztangą lub sztangielkami. Po drugie; z tą cieciorką to jeszcze proponuję to podliczyć tak - te 26gr białka z cieciorki, to może i jest 400gr produktu gotowego kontra 120gr produktu gotowego "pierś z kurczaka". Tylko że ile to jest kalorii? Ile w tej cieciorce jest tłuszczu a ile wody - w porównaniu do ekwiwalentu białkowego z kurczaka? Po trzecie wreszcie; będąc wegetarianinem (nie weganinem) - pozostają do dyspozycji wszelkie wysokobiałkowe produkty nabiałowe - a to też naprawdę nabija białka. Nie to że ja tu jakoś szczególnie zachęcam do wegetarianizmu (ale zachęcam) - natomiast te obliczenia są jednak obarczone sporym błędem. Tak naprawdę uważam że jednym z najpoważniejszych kwestii związanych z jedzeniem mięsa jest jego działanie psychostymulujące. Tzn mówiąc wprost; mięso jest narkotykiem. Powiedzenie "mięso daje siłę" wywodzi się właśnie stąd, że zarówno naturalne hormony, jak i syntetyczne używane do tuczenia zwierząt, jak naturalne, występujące w mięsie substancje alkaloido-podobne (zbliżone budową do kofeiny) - dają takie poczucie że "mięso daje siłę". I to pewnie jest nawet prawda - natomiast jest to kompletnie sztuczne pobudzenie - tak jakby sobie robić zastrzyk z 200mg teścia i mówić że "teść daje siłę". No daje - tylko mnie chyba nie o to chodzi - a czy Wam o to chodzi, to już każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie.
Jeżeli chodzi u mnie to białko w większości z prochu, tj śniadanie 20g wpc, 3 posiłek (owsiana w pracy) kolejne 20g prochu, 4 posiłek skyr + 50g prochu. Jedyny nie-proch to lunch gdzie wlatuje ok 200-220g mięsa + to białko co jest w węglach typu kasza gryczana,kus-kus etc... Ew jako że mamy lato to czasem wlatuje jeszcze kostka twarogu chudego ryżem i bitymi truskawkami...Podsumowując God Bless odżywki białkowe i brak nietolerancji laktozy ;)
Łapa w górę za gadanie o jakichś pierdołach! Miałem kiedyś diete pudełkową na delikatnej redukcji (-5-10% zapotrzebowania) i chodziłem bez przerwy głodny. Powód - zamiast dawać dużo węglowodanów złożonych było mnóstwo owoców, dżemów itd., którymi się nie najadałem. Można było to jakoś dostosować, ale i tak nie byłem zadowolony. Tylko kalkulator w excelu :D
Catering vs gotowanie w domu? teoretycznie gotowanie jest tańsze... jednak jeżeli zarabiasz porządnie to twój czas jest bardzo cenny więc jak doliczysz do gotowania czas wyjścia na zakupy + czas gotowania i prądu, gazu, światła etc... to może się okazać że catering wyjdzie ci taniej. Plus jest też taki że żywiąc się cateringiem nie wydajesz milionów monet na bzdury w sklepie które nie są ci potrzebne ale "na promocji, to kupie" :)
Do szynki dodajesz biały serek naturalny i sera piórko, 2 jajka i już masz 50 g białka :) (żeby nie być gołosłownym to posiłek ze wczoraj - 2 jajka, 2 kromki pumpernikla, pomidor, 2 plastry szynki takiej większej (ok. 50 g) i serek do smarowania zamiast masła, a do tego mleko 0.5% 250 ml do kawy = łączny bilans to 42 g białka na 600 kcal, potem można na obiad wrzucić jakąś tanią wątróbkę i 300 g da ok. 65 g białka, do tego wrzucisz jakąś kaszę i dodatkowe 6-8g białka wpadnie - imo białko da się łatwo nabić i na pewno dużo taniej z mięsem niż bez). Co do samego liczenia to imo lepiej liczyć, bo jak ktoś ma problemy z hormonami jak np. u mnie, to możesz mieć tożsamo problemy z metabolizmem oraz leptyną i greliną, przez co nie licząc i zdając się na to co organizm podpowiada, to masz setpoint ustawiony w dużej mierze na tycie 😅.
Odnośnie luźnich tipów: jakie macie sposoby na podbicie kaloryki, nie jedząc jednocześnie syfu (W tym gainerów)? Mam ten problem, że więcej już w siebie nie wcisnę, a (patrząc po wadze i regeneracji) wydaje się, że należałoby podbić kcal przy mojej intensywności wysiłku. Coś poza orzechami, owocami suszonymi?
Paczka warzyw na patelnię to już 450g plus jabłka cebula marchewka ziemniaki,latem sezonowe owoce wiadomo,da się zrobić a jeśli chodzi o biało to walisz do miski 250g twarogu na to 300g skyra i już masz 70-80g
Największy paradoks wegeterianizmu jest taki, że rośliny też cierpią i je też się zabija przygotowując je do zjedzenia, więc śmieszy mnie to gdy ktoś mi mówi, że mu jest żal tych cierpiących zwierząt
Od pół roku codziennie litr mleka bez laktozy 2%. Piję to zamiast wody i z jednej butelki idzie 40g białka dziennie. Jak ktoś wie czy zdechnę od takiej ilości wapnia i czy ma to jakieś negatywne skutki dajcie znać pozdrawiam.
Gadałeś o samych pierdołach więc łapka w górę i komentarz ;-) Moim zdaniem jeśli chodzi o liczenie to warto się zastanowić co ma sens ważyć - bo to czy plasterek szynki waży 40g czy nie daj Boże 38g nie ma dużego znaczenia, ale ludzie często ważą truskawki a potem łądują masło orzechowe na czuje ;-P
Moje ulubione jedzenie na masę to takie musli na sterydach (płatki owsiane, rodzynki, mleko, orzechy, kakao, miód). Niby płatki są na redukcję i zapychają, a w takiej kombinacji potrafiłem jeść czasami kilogram takiego dania, z czego wychodziło jakieś 2000 kcal. Orzechy też ogólnie są zajebiste na mase, dodatkowo jeszcze jakoś pozytywnie na testosteron wpływają chyba.
Ja koryguje kalorie ilością kroków. Zegarek pokazuje mi ile miałem kroków i ile spaliłem kalorii. Mając 2000 tyś kalorii podstawy koryguje tą pule doliczając spalone kalorie z kroków i jeśli mam trening +200. Mówisz że zegarek nie wie ile masz na sztandze. Ale szczerze przeciez to nie musi być wyliczone co do 10 kalorii. Ja zakładam około 200 kalorii na trening i tyle.
Wege masa here i nabicie 140g przy 3000+ kcal nie stanowi problemu, ale posiłkuję się odżywką białkową i jogurtami proteinowymi. W takim obiadowym posiłku jem 30-40g (ryż/makaron + strączki + tofu lub zamiennik mięsa)
Produkty mięsne, które świetnie zastąpią średnio smaczną oraz drogą pierś z kurczaka, posiadając podobną a nawet wyższą ilość białka na 100 g i niewiele wyższe kalorie:
- mięso z ud kurczaka, bez skóry i kości;
- podroby, w szczególności drobiowe; wątróbka, serca, żołądki. Mają łagodniejszy smak i są delikatniejsze niż podroby innych zwierząt;
- ryby, w szczególności chude lub o średniej zawartości zdrowego tłuszczu: pstrąg, makrela, tuńczyk, dorsz, szproty, śledzie. Często przekraczają 20 g białka na 100 g produktu :);
- wieprzowina, przede wszystkim takie kawałki mięsa jak: szynka, schab, polędwica. Szczerze powiedziawszy to karczek czy łopatka również dadzą radę - są na tyle tłuste, że nie trzeba posiłkować się znaczącą ilością oleju do smażenia, a można je również upiec :) W wieprzowinie znajduje się także całkiem sporo kreatyny, jakże drogiej aktualnie...;
- mięso mielone z powyższych.
Z ciekawych produktów nabiałowych: skyry naturalne, jogurty greckie 0% tłuszczu, serki homogenizowane 0% tłuszczu (jak w np. Aldi są serki 500 g, 60 g białka w opakowaniu, cena ~5zł). Myślę, że nie ma też co bać się różnych serów, w szczególności: fety, mozarelli 0%, serów twardszych, długo dojrzewających jak parmezan, limburger. Są również sery typu "ser domowy, smażony z kminkiem" mają one 20-30g białka a często 0% tłuszczu, smakują chamsko ale cóż... xD Mamy też ser typu "piórko" dostępny w Carrefourze.
Jak twaróg/skyr ciężko wchodzą to polecam jeść je z naleśnikami polanymi zblendowanymi owocami sezonowymi, owoce jagodowe jak np. truskawki są świetne - mają intensywny smak, mało kalorii, dużą objętość. W takim posiłku można nawet nie poczuć nabiału, a ciasto na naleśniki zrobić z samej mąki, jajka i wody (+ szczypty soli), na dobrej patelni idzie usmażyć je bez tłuszczu.
Z warzyw jest trochę lipa, ale nie ma się co bać soi lub quinoi (komosy ryżowej?), jak już mają komuś urosnąć cycki to prędzej stanie się to od mleka, niż strączków. W zasadzie strączki w połączeniu z ziemniakiem są w stanie zapewnić pełny profil potrzebnych aminokwasów. Dobre są również nasiona jak np. siemię lniane, nie tylko przez wysoką zawartość białka ale również sporą ilość błonnika.
EDIT: zamiast jeść kanapki z wędlinami, można zjeść wrapa z np. 200 g schabu, z sosem czosnkowym na skyrze i jakimś warzywem albo jajecznicą z 2 jaj. Taki wrap przygotowany przeze mnie ma 700-800 kcal (zależy jak się sypnie lub poleje), 70 g białka i jest przy tym po prostu pyszny - choć wiadomo, przygotowanie takiego jedzonka może trwać i z ~30 minut.
EDIT2: co do warzyw, to tak, jest z tym problem, a z drugiej strony mamy takie pozycje jak: ziemniaki, różne strączki suche lub puszkowane (fasole, groszki, inne jakieś cieciorki), seler naciowy, marchew, cebula, buraki, kalafiory. Mamy też klasę "średnią" jak: pomidory, bakłażany, cukinie, pieczarki, brokuły, no i warzywa droższe jak np: awokado czy papryka - wszystko w przeliczeniu cena/kg. Myślę, że z klasy taniej i średniej można już ugotować świetne posiłki, a ceny takich warzyw za kilogram wahają się między 3 zł a 10 zł.
A w temacie kateringu: cóż, imho jeżeli ktoś trenuje na siłowni, czy dla sylwetki, czy dla siły, to nie wierzyłbym ani w kalorykę, ani w makro jak zawartość białka. Mamy na yt mnóstwo kanałów, które traktują o temacie przygotowywania posiłków na kilka dni. Bez problemu w ciągu 1h-2h można ugotować obiadów dla 1-2 osób na 3-6 dni, z idealnie policzonym makro :) Oczywiście nauka i gotowania, i tematów związanych z dietą zajmie trochę czasu, ale moim zdaniem są to umiejętności bezwzględnie potrzebne do końca życia, by przeżyć je jak najdłużej i jak najzdrowiej.
udka z kurczaka filetowane są przepyszne
Co do wieprzowego itd. jest jeden problem, bo o ile sam uwielbiam bekon, boczek, karkówkę z grilla, albo pulled porka, tak w świecie obecnie jedzenie czerwonego mięsa jest uznawane jako prawdopodobnie rakotwórcze. Czerwone mięso jest w grupie 2A w klasyfikacji International Agency for Research on Cancer, jest to grupa 2/5 jakie istnieją w klasyfikacji, wyżej jest tylko grupa 1 w której są czynniki rakotwórcze dla człowieka jak palenie papierosów albo promieniowanie. Klasyfikacja może się zmieniać w zależności od dostępnych danych, ale po za tym jest sporo innych wad jedzenia czerwonego mięsa.
Podaje źródło: www.iarc.who.int/wp-content/uploads/2018/07/pr240_E.pdf
Ja tylko tak a propos wegetarianizmu.
Ja nawet nie ćwiczę z ciężarami aktualnie - od zawsze uprawiam wspinaczkę sportową - kalistenikę jako ćwiczenia siłowe pod wspinanie (podciąganie oburącz i jednorącz, muscle upy, front lever, pompki na kółkach gimnastycznych itd). Od ponad 25 lat jestem wegetarianinem - a przysięgam, że w 1995 roku, nie było łatwo być w Polsce wegetarianinem.
I teraz nie wiem jak to się dzieje, ale przy wszystkich tych zastrzeżeniach odnośnie białka, to mi cały czas masa rośnie - mimo że to jest dla mnie niepożądane i chciałbym zdecydowanie 5kg schudnąć - to po raz. Prawdę mówiąc wczoraj sobie zmierzyłem bicek - pierwszy raz od pewnie 10 lat - i mimo że nie wykonuję absolutnie ŻADNYCH ćwiczeń z ciężarami na biceps - to mam ten biceps większy niż 15 lat temu, kiedy tak z raz w tygodniu robiłem te 5 serii na biceps ze sztangą lub sztangielkami.
Po drugie; z tą cieciorką to jeszcze proponuję to podliczyć tak - te 26gr białka z cieciorki, to może i jest 400gr produktu gotowego kontra 120gr produktu gotowego "pierś z kurczaka". Tylko że ile to jest kalorii? Ile w tej cieciorce jest tłuszczu a ile wody - w porównaniu do ekwiwalentu białkowego z kurczaka?
Po trzecie wreszcie; będąc wegetarianinem (nie weganinem) - pozostają do dyspozycji wszelkie wysokobiałkowe produkty nabiałowe - a to też naprawdę nabija białka.
Nie to że ja tu jakoś szczególnie zachęcam do wegetarianizmu (ale zachęcam) - natomiast te obliczenia są jednak obarczone sporym błędem.
Tak naprawdę uważam że jednym z najpoważniejszych kwestii związanych z jedzeniem mięsa jest jego działanie psychostymulujące. Tzn mówiąc wprost; mięso jest narkotykiem. Powiedzenie "mięso daje siłę" wywodzi się właśnie stąd, że zarówno naturalne hormony, jak i syntetyczne używane do tuczenia zwierząt, jak naturalne, występujące w mięsie substancje alkaloido-podobne (zbliżone budową do kofeiny) - dają takie poczucie że "mięso daje siłę". I to pewnie jest nawet prawda - natomiast jest to kompletnie sztuczne pobudzenie - tak jakby sobie robić zastrzyk z 200mg teścia i mówić że "teść daje siłę". No daje - tylko mnie chyba nie o to chodzi - a czy Wam o to chodzi, to już każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie.
Najlepszą formę zrobiłem tak naprawdę na oko widząc że nie redukuje łyżka ryżu mniej i jazda 😉
Jeżeli chodzi u mnie to białko w większości z prochu, tj śniadanie 20g wpc, 3 posiłek (owsiana w pracy) kolejne 20g prochu, 4 posiłek skyr + 50g prochu. Jedyny nie-proch to lunch gdzie wlatuje ok 200-220g mięsa + to białko co jest w węglach typu kasza gryczana,kus-kus etc... Ew jako że mamy lato to czasem wlatuje jeszcze kostka twarogu chudego ryżem i bitymi truskawkami...Podsumowując God Bless odżywki białkowe i brak nietolerancji laktozy ;)
Łapa w górę za gadanie o jakichś pierdołach!
Miałem kiedyś diete pudełkową na delikatnej redukcji (-5-10% zapotrzebowania) i chodziłem bez przerwy głodny. Powód - zamiast dawać dużo węglowodanów złożonych było mnóstwo owoców, dżemów itd., którymi się nie najadałem. Można było to jakoś dostosować, ale i tak nie byłem zadowolony. Tylko kalkulator w excelu :D
Catering vs gotowanie w domu? teoretycznie gotowanie jest tańsze... jednak jeżeli zarabiasz porządnie to twój czas jest bardzo cenny więc jak doliczysz do gotowania czas wyjścia na zakupy + czas gotowania i prądu, gazu, światła etc... to może się okazać że catering wyjdzie ci taniej.
Plus jest też taki że żywiąc się cateringiem nie wydajesz milionów monet na bzdury w sklepie które nie są ci potrzebne ale "na promocji, to kupie" :)
Do szynki dodajesz biały serek naturalny i sera piórko, 2 jajka i już masz 50 g białka :) (żeby nie być gołosłownym to posiłek ze wczoraj - 2 jajka, 2 kromki pumpernikla, pomidor, 2 plastry szynki takiej większej (ok. 50 g) i serek do smarowania zamiast masła, a do tego mleko 0.5% 250 ml do kawy = łączny bilans to 42 g białka na 600 kcal, potem można na obiad wrzucić jakąś tanią wątróbkę i 300 g da ok. 65 g białka, do tego wrzucisz jakąś kaszę i dodatkowe 6-8g białka wpadnie - imo białko da się łatwo nabić i na pewno dużo taniej z mięsem niż bez). Co do samego liczenia to imo lepiej liczyć, bo jak ktoś ma problemy z hormonami jak np. u mnie, to możesz mieć tożsamo problemy z metabolizmem oraz leptyną i greliną, przez co nie licząc i zdając się na to co organizm podpowiada, to masz setpoint ustawiony w dużej mierze na tycie 😅.
Więcej takich odcinków! Statystyki
Odnośnie luźnich tipów: jakie macie sposoby na podbicie kaloryki, nie jedząc jednocześnie syfu (W tym gainerów)? Mam ten problem, że więcej już w siebie nie wcisnę, a (patrząc po wadze i regeneracji) wydaje się, że należałoby podbić kcal przy mojej intensywności wysiłku. Coś poza orzechami, owocami suszonymi?
Paczka warzyw na patelnię to już 450g plus jabłka cebula marchewka ziemniaki,latem sezonowe owoce wiadomo,da się zrobić a jeśli chodzi o biało to walisz do miski 250g twarogu na to 300g skyra i już masz 70-80g
12 jajek codziennie jem i sporo mięsa i na luzie czasem mam 3 g jestem naturalny waga 103 kg 175cm
Największy paradoks wegeterianizmu jest taki, że rośliny też cierpią i je też się zabija przygotowując je do zjedzenia, więc śmieszy mnie to gdy ktoś mi mówi, że mu jest żal tych cierpiących zwierząt
Od pół roku codziennie litr mleka bez laktozy 2%. Piję to zamiast wody i z jednej butelki idzie 40g białka dziennie. Jak ktoś wie czy zdechnę od takiej ilości wapnia i czy ma to jakieś negatywne skutki dajcie znać pozdrawiam.
robilem tak kilka lat nie polecam
@@maciek_ddl1536 czemu ddl nie polecasz?
Najbardziej bym się obawiał przemiany w mlecznego knura XDDD
Gadałeś o samych pierdołach więc łapka w górę i komentarz ;-)
Moim zdaniem jeśli chodzi o liczenie to warto się zastanowić co ma sens ważyć - bo to czy plasterek szynki waży 40g czy nie daj Boże 38g nie ma dużego znaczenia, ale ludzie często ważą truskawki a potem łądują masło orzechowe na czuje ;-P
Białko nabijam napojem mlecznym z lidla 35g białka w butelce ;-P
Turbo dobry odcinek!
Dzięki pozdro
Moje ulubione jedzenie na masę to takie musli na sterydach (płatki owsiane, rodzynki, mleko, orzechy, kakao, miód). Niby płatki są na redukcję i zapychają, a w takiej kombinacji potrafiłem jeść czasami kilogram takiego dania, z czego wychodziło jakieś 2000 kcal.
Orzechy też ogólnie są zajebiste na mase, dodatkowo jeszcze jakoś pozytywnie na testosteron wpływają chyba.
Te 93 gramy sera to trochę dużo jak na kanapkę
;)
Dobijał białko
turbo mega giga tera fajny odcinek.
Jesteś zajebisty...
Przemyslenia mam podobne.
Pozdrawiam
Mądrze 👍💪
Ja koryguje kalorie ilością kroków. Zegarek pokazuje mi ile miałem kroków i ile spaliłem kalorii. Mając 2000 tyś kalorii podstawy koryguje tą pule doliczając spalone kalorie z kroków i jeśli mam trening +200. Mówisz że zegarek nie wie ile masz na sztandze. Ale szczerze przeciez to nie musi być wyliczone co do 10 kalorii. Ja zakładam około 200 kalorii na trening i tyle.
Max super turbo mega 👍
Guma turbo sponsorem odcinka
Polecam konserwy na mase i panakote
Serek wiejski wysokobiałkowy z piątnicy - 28g białka, jest to mój proteinowy król :D
Ja białko nabijam mullerem proteinowym i batonem z kabanosow
Ok
A katering jest dla Kena I Barbi.
Pozdrawiam
Turbo, turbo, TURBO! Ile można używać tego samego słówka? A poza tym filmik spoko.
Moze sie najadł gumy TURBO
Jakie 800g? Zalecana ilość to 400 g :D
Wege masa here i nabicie 140g przy 3000+ kcal nie stanowi problemu, ale posiłkuję się odżywką białkową i jogurtami proteinowymi. W takim obiadowym posiłku jem 30-40g (ryż/makaron + strączki + tofu lub zamiennik mięsa)
140g przy >3000 to akurat bardzo łatwy do wykrecenia wynik. Na minicut ciągnę 140-160 przy 2100kcal
jaką odzywkę stosujesz?
Serek wiejski jest dobrą opcją na podbicie białka.
I podsumowanie jest takie, jeśli ciebie nie stać na mięso to idź na rower albo biegaj hehehe
Berlinki mają 13g białka a parówki to nie mięso jak wiekszosc mówi hehe ;).
31
3
2
kateringi są paskudne w smaku i mega drogie
Na pewno spróbowałeś każdego
1
2
1