Wyjeżdżałem z Kłodzka jak zaczęło w poniedziałek padać. Byłem na weselu u brata, tam gdzie byłem wszystko zalane i zniszczone. Ja nawet jadąc na wesele wziąłem z Łodzi plecak ucieczkowy. Pozdrawiam przygotowanych.
@@waldemarpreppers Na codzień plecaka nie noszę. Raczej mam w samochodzie edc .Jedak parę dni przed informacją, że fala powodziową dojdzie do Wrocławia skompletowałem ten plecak w 30 minut.Miałem wszystko w domu .Pozdrawiam.
To co się stało daje dużo do myslenia. Ludzie nie byli przygotowani. Slyszalem dużo teori dlaczego tak się stało. Ja to mam to szczęście że mieszkam z daleka od sąsiadów i mnie nie znają w ogóle. Ma to swoje plusy i minusy. A miejsce zamieszkania daję mi dużo możliwości, na życie tak jak mi i mojej rodzinie pasuje. Pozdrawiam Tomku
Ta historia z sąsiadem to mnie rozbawiła jak rozmawialiśmy wcześniej, ale z drugiej strony pokazuje jak ludzie nie są przygotowani na nic... Na deszcz nawet... Jak pójdziesz w deszczu z psem bez kaloszy? Proste podstawowe rzeczy, których ludzie nie mają do codziennych aktywności... Co do powerbanku, to ja kupiłem ostatnio panel solarny taki składany, kozak zestaw, też będę robił odcinek o tym jak przetestuję dobrze 👍🏻 Woda, komunikacja/energia, żywność i odpowiedni strój. Ponton to już luksus 😅 ale jeśli mieszkałbym na takich terenach, to nagle takie coś w ekwipunku ma sens! Podstawy dopasowane do sytuacji, regionu, ryzyka i planu ewakuacji! Dobry odcinek, dobre wnioski i podsumowanie. Pozdrawiam Tomasz serdecznie! 🌳 🌲 🐗 🌲 🌳
Cześć Krzysiu.Troche osłabia mnie to jak nasi rodacy są swiadomi tego co się dzieje.Nie mówię aby popaść w macie "zbieractwa" sprzętu,tak jak my, ale podstawy? Plecak? Przecież to podstawa podstaw.Nie mówię,że posiadanie powerbanku uratuje życie w czasie powodzi, ale może je bardzo polepszyć w czasie takiej sytuacji.
@@tvwhitewolves toż plecak nawet nie potrzebny. Wygodnie, ale jakby fantazji trochę mieli, czy wyobraźni, to i z worka na śmieci, czy reklamówki by zrobili improwizowany sprzęt do przenoszenia 😅 Ale żyjemy w czasach, gdzie cała wiedza świata jest pod placem w telefonie, ale ludzie wolą spędzać godziny na debilnych treściach zapychających mózg idiotami goniącymi bobry, albo quasi poradami jak uprościć codzienne proste czynności... Eh... Jest jak jest aż wszystko pieprznie 😜
Część, taki składany solar, miałem już okazję wykorzystywać, doczepiony do plecaka, cały czas mi nabijał power bank, telefon, nawigacja działała bez zarzutu, 10 dni w terenie, solo wypad cca 400 km trasa. Dobrze mieć. Byle by słońce było oczywiście .
Śmieszne dla niektórych ale oczywiście dla myślących. Podstawowych rzeczy zabrakło i już mamy kryzys. Mam nadzieję że takie sytuacje nauczą ludzi że nie wszystko jest na zawsze. Dzięki za świetny materiał 👍🏻. Pozdrawiam z Kaszub Przyjacielu 🫡
Ja mówię zawsze, że lepiej mieć niż nie mieć...tutaj głównie chodzi o sąsiada. Nie wypowiadam się na temat ludzi dotkniętych przez powódź, bo nie chciałbym być w ich sytuacji .Nawet przygotowanym .
Siemka Tomek 👊 No kurcze też mam gdzieś taki stary telefon....Jak zawsze ciekawie u Ciebie 🤔😉👍 Pozdro Serdeczne leci z Miechowic 💚⚒️🍀 i życzę Dużo Zdrowia oraz energii do życia ❤️🤩💪💚
Cześć Tomek, dobry materiał i trafne przemyślenia. Dobrze, że Ty byłeś bezpieczpny jak szła woda, ale wiele osób nie miało tyle szczęścia. Pytanie więc, czy powinniśmy liczyć na szczęście, czy lepiej jakoś się przygotować na takie sytuacje. Choćby kompletując plecak ewakuacyjny. Co do packraftów to faktycznie mieszkając na terenie zalewowym pomyślałbym o tym. Pozdrawiam, Tomek
Cześć Tomek.A pamiętasz jak pisałem o tym packkrafcie z Tobą? Parę dni później z tyłu głowy miałem to, że nie posiadam czegoś takiego, chociaż zdawałem sobie sprawę z tego,że nie mieszkam na terenach zalewowych, chociaż wodę miałem blisko.Wiesz, ja też nie mam "złożonego" plecaka ucieczkowego, ale skompletowałem go w 30 minut, ponieważ wszystko miałem w domu.Pozdrawiam serdecznie 🫡
Witaj, w sytuacji kiedy Państwo działa i służby działają to kontakt wydaje mi się najważniejszy. Trzeba wiedzieć kiedy i gdzie się ewakuować lub porozmawiać z kimś kto może udzielić pomocy. Również przekazać informacje kto takiej pomocy potrzebuje. P.s. mnie cały czas martwi kryzys związany z potencjalnym opadem radioaktywnym...
Siemka, mnie zalało, mieszkam koło rzeki.. Syn przyjechal z Wrocławia i utknął u mnie na 4 dni powodzi, pomagał w walce z żywiołem. Powiedział ze juz nie będzie się śmiał z moich BrzuchKraftów. Nie ma wody do picia, ogrzwania, dostępu do wc, jedzenia, pradu. Woda wlewa się fo 🏡. Ja ze strychu wyciagam mini agregat plus pompa ogrodowa i lecimy z wypompiwywaniem wody, wc turystyczne chemiczne i mamy pi problemie, katalyt piecyk okopowy i robi się cieplej, świece, lampy naftowe i na kartusze. Barerie do radia po 40 szt, zupki, latarki, coś na rozgrzamie. Alkohol w czasie kataklizmu jest lepszy od pieniędzy. Przetrwaliśmy i jest 🆗.
Witam.Ty wiesz najlepiej jak to wyglądało i czy to nasze "zbieractwo" było potrzebne,czy nie było.Ja Ci powiem, że osobiście nie mam przygotowanego plecaka ewakuacyjnego,bo co przypadek to inny skład tego plecaka,ale skompletowałem go w 30 minut, bo wszystko miałem w domu.U Ciebie już wszystko w porządku?
Do takiego plecaka powinno się też włożyć kamizelkę odblaskową coś czego w żadnym z tych filmików które mówią co powinno się znajdować w takim zestawie
👊🏻 sam moze nie mam plecaka typowo takiego, choc plecaki mam 😉 ale posiadam caly ten zapas w piwnicy i gdyby trzeba było go na szybkiego spakować mam to wszystko. Ci co myślą w ten sposób są przygotowani 👍🏻 dokładnie,nie na miesiąc, na kilkadziesiąt godzin, do tygodnia, by dotarla odsiecz lub czas ewakuacji ☝🏻 Przetrwaja nieliczni co traktuja to poważnie choc moze są wyśmiewani, ten sie smieje kto się śmieje ostatni 💪🏻 Pozdrawiam serdecznie Tomaszu 👊🏻🌲🦬🌲🫡
Cześć Karol.Ja też nie mam plecaka ewakuacyjnego, ale jak się dowiedziałem o zbliżającej się fali powodziowej to skompletowałem go w 30 minut, bo wszystko miałem w domu. Pozdrawiam przyjacielu🤝🏻
W1997 roku na pomoc powodzianom Wrocławia wyjechało kilkunastu chłopa z Gdańska. Mieliśmy tylko dwie łodzie. Będąc we Wrocławiu jechaliśmy do jakiejś tam miejscowości na pomoc mieszkańcom.. Przejeżdżaliśmy przez wiadukt kolejowy. Były sekundy i wiadukt odcięty. Nie pamiętam dzielnicy, bo to nie było ważne.Jedno auto z łodzią uciekło z podczas zalewania, my w drugim aucie nie zdążyliśmy. Utknęliśmy na wiadukcie kolejowym. Łódź na wodę i zaczęła sie ewakuacja ludzi. Taki wiadukt kolejowy został odcięty w kilkanaście sekund. Na wiadukcie żyliśmy trzy dni. Razem z ludźmi których ewakuowaliśmy z pobliskich domów i bloków. Nie byliśmy w stanie wykarmić setki ludzi których ewakuowaliśmy na ten wiadukt. Nasze zapasy skończyły się pierwszej doby. Nie zapomnę jak jedna osoba wyłowiła tonącego prosiaka i go zaszlachtowała, bo była głodna. Po trzech dniach wojsko zabierało śmigłowcem najbardziej potrzebujących. Resztę łącznie z nami ewakuowano amfibiami. Nadmieniam, że byliśmy jednostką przygotowaną do pomocy, zaopatrzoną w wodę i żywność, jednak ta ilość potrzebujących nas przerosła.
Witam.Własnie, to jeszcze jeden z przykładów na to, że można być przygotowanym, ale zbieg okoliczności,szczęście lub jego brak może zaważyć o losach człowieka.Mnie w 97 r też powodż "wygoniła " z Wrocławia.Jednak pamiętam,że wtedy o powodzi dowiedzieliśmy się dosłownie z dwa dni przed główna falą powodziową a media i tak na ten czas mówiły - wody w mieście nie będzie.
Hej. W punkt przemyślenia. Ludzie nie mają wyobrażni. Za bardzo polegają na władzach i liczą że jakoś to będzie. Nic bardziej mylnego. Niestety spora część społeczeństwa delikatnie mówiąc drwi z ludzi przygotowujących się na trudne sytuacje. Bo przecież jakoś to będzie. Dobrze że Cię nie zalało. Pozdrawiam.
@@tome7130 dokładnie... Każdy ma swój rozum i swoją rację... Natomiast życie i sytuacje podbramkowa weryfikują wszystko... Kwestia czasu... Dla mnie zwyczajnie głupotą jest nie posiadać w domu tak podstawowych rzeczy jak zapas wody, plecak, latarka, czy sprzęt na deszcz... Ale ludzie żyją w swojej bańce i wydaje im się, że jak mają nawet pieniądze, to przecież jak czegoś zabraknie, to pojadą do sklepu i kupią... Gorzej jak sklep zalany, a samochód odpłynął... To i pieniądze nie pomogą... Pozdrawiam serdecznie. 🌳 🌲 🐗 🌲 🌳
Biorąc pod uwage fakt,że dostęp do tych informacji ( chodzi o sprzęt) jest w obecnych czasach ogolnodostepny.Nie mówiac o tym jak tem sprzęt w dzisiejszych czasach jest tani.@@RedBoarOutdoors
@@RedBoarOutdoors Dokładnie.Nawet, gdybyśmy się uparli powiedzmy na nóż, plecak ala militarny, to w dalszym ciągu możemy się w to zaopatrzyć po taniości.
Witam serdecznie ja mimo że nie mieszkam na terenie zagrożonym wodą ( Wielkopolska nie daleko Leszno) plecak mam zawsze gotowy .... oczywiście lubię spacery po lesie spanie w chamaku i te podobne... pozdrawiam serdecznie Sławek
To jest tragedia,ja tego nie doświadczyłem bo jestem w innym regionie Polski,wiem jedno,Tomek słusznie mówi. Ja już nie będę przytaczał co kto jaki plecak i co w nim..pamiętajcie jedno- szacunek i pomoc to potrzebne..zastanówcie się. Nikomu źle nie życzę ale Tomek słus?nie prawi Czy to Wrocław czy nie ale .puścić się Wisła czy Odrą 👍
Hej Tomku zawsze podstawą jest edukacja a przy klęskach żywiołowych samowystarczalnosc przez conajmniej kilka pierwszych dni natomiast systemowo brakuje Nam obrony cywilnej
Bycie przygotowanym na ciężkie czasy to raczej nic śmiesznego, a ludzi którzy o tym nie myślą warto uświadamiać, bo różnie bywa😨 Dzięki za dobry materiał😊 Pozdrawiamy👋😊
@@tvwhitewolves To niestety prawda...ja mieszkam w Łomży, tuż za miedzą mam rzekę Narew ale ja mieszkam w takim miejscu, że raczej woda nie sięgnie. We wrześniu był taki dzień, że porządnie ulało i zalało trochę miasta ale to nie to samo. U mnie w pracy zalało pół terenu firmy a wody w niektórych miejscach było po kolana. Tylko na skutek deszczu, który padał przez 2.5-3 godziny. Teren, z którego spływała woda jest dość duży a wpusty drogowe nie nadążały odbierać wody z "betonozy". Dużo trzeba?
Cześć Slawek.No własnie, nie wiele potrzeba, a to tylko 3 godziny deszczu.A co dopiero wielodniwa ulewa w górach. Pozdrawiam serdecznie @@sawekilas9770
@@tvwhitewolves Jako młody chłopak łaziłem trochę po górach i wiem, o czym mówisz. W kilka minut droga w trakcie deszczu zamieniała się w rwący potok...ale kto nie widział, ten nie wie.
@@sawekilas9770 To prawda, bo też chodzę po górach.Móĵ kolega trafił na taki deszcz w Tatrach, że musiał trzymać się drzewa a z góry leciał potok sięgający mu do kolan.Oczywiscie w miejscu gdzie potoku wcześniej nie było.
Czasem ludzie liczą że służby wszystko za nich załatwią🤦 Analiza bezpośrednio po powodzi w kontekście plecaka obnaża że w wielu przypadkach miał zastosowanie bo brakowało wody, żywności, latarki czy kuchenki. Później narzędzia podstawowe bo prądu nie ma i łopata na wagę złota. I to z tym sąsiadem ludzie bardzo lekceważą dopóki nie wydarzy się coś strasznego. Pozdro👊
Moja sąsiadka u siebie w domu nawet apteczki nie miała , a co dopiero plecak ucieczkowy... Twój sąsiad to klasyczny przypadek powiedzenia " jak bida to do ..." . Dla tego ja nie ujawniam się , żeby właśnie nikt do mnie nie przyszedł. Tych co wiedzą , czym się zajmuje umoralniam , żeby zamiast korzystać z pomocy innych ( np mojej) sami pomyśleli jak przygotować się na sytuację W. Pozdrawiam :)
A ja mam takie wnioski: Po pierwsze nie mieszkam na terenie zalewowym, nie mieszkam na poziomie gruntu, koło rzeki, ani w pobliżu obiektów o znaczeniu strategicznym co zmniejsza szanse wystąpienia tego typu incydentów. Gdyby gówno wpadło w wentylator posiadam odpowiednią ilość zapasów i sprzętu by sobie poradzić kilka tygodni nawet z małymi dziećmi. Skaner, radio oraz zasilanie do tego wszystkiego również (panel słoneczny, regulator ładowania, przetwornica etc). Obserwując jednak całą tą powódź odnoszę wrażenie, że nie w tym problem. Motłoch niczego się nie nauczył w 1997 i teraz też niczego się nie nauczy. Lenistwo, "tumiwisizm", chciejswo, odklejenie od rzeczywistosci i brak umiejętności zrobienia czegokolwiek własnymi rękami jest mieszanką na którą w skali makro nie pomoże przygotowanie pojedynczych jednostek. Co więcej to, że niektórym udało się uniknąć zalania powoduje utwierdzenie w przekonaniu, że wszystko jest ok, a "władza " wie co robi. Nie liczyłbym na to, że władza sprawnie poradzi sobie z tego typu problemem (czego pokaz mamy od wielu dni), a większość roboty odwaliła ludność, która w porę połączyła kropki, lub desperacko zaczęła bronić swojego dobytku tym co jest. Nie liczyłbym zatem na władzę tylko na siebie, swoje możliwości, kalkulację ryzyka i dostosowanie się/ przygotowanie. Obserwacja tego wszystkiego skłania mnie również do wyciągnięcia wniosku, który powinien być dość oczywisty, a dla wielu nie jest: Jeśli coś takiego jak powódź jest w stanie de facto wywrócić do góry nogami życie i dobytek pół miliona osób (powódź , której jak się okazuje spodziewano się) to nie liczcie, że w razie "W" państwo zadba o obywateli. Trzeba liczyć na siebie, bo zamiast pomocy od państwa dostaniecie w głównej mierze propagandę. Stan przygotowania kogokolwiek na cokolwiek chyba jest jeszcze gorszy niż w 1997. Nie mówię tutaj o tych kilku "zapaleńcach", ale o tym, że kiedyś ludzie mieli zapasy jedzenia, studnie, narzędzia, GOTÓWKĘ itp. Ludzie potrafili w dużej mierze ogarnąć wokół siebie zamiast robić tiktoki i śmiać się z rosnącej wody stojąc na wałach odry (zamiast sypać worki z piaskiem). 3 dniowa awaria wody czy prądu nie była tak straszna jak dzisiaj. Popraw mnie jeśli się mylę. Nic nie ujmując tragedii, która się stała to dla wielu osób być może było to dobre ćwiczenie i wielu otworzyło oczy. Nie sądzę jednak by były to jakieś bardzo durze liczby. Tymczasem "wsi spokojna wsi wesoła" do następnego razu, a jazgot będzie niemożebny. Wysuwam śmiałą tezę, że jeśli jestem dość wysoko, jestem przygotowany na co najmniej kilka tygodni, nie mam pod specjalną opieką osób, a stan mój i tych co ze mną zostaną nie zagraża życiu to może się okazać, że lepiej będzie mi zostać tych kilka dni i przeczekać. Może być to lepsza opcja niż ewakuacja do jakiejś sali gimnastycznej i bycie na łasce/niełasce innych. W każdym razie materiał do rozważenia.
Wyjeżdżałem z Kłodzka jak zaczęło w poniedziałek padać. Byłem na weselu u brata, tam gdzie byłem wszystko zalane i zniszczone. Ja nawet jadąc na wesele wziąłem z Łodzi plecak ucieczkowy. Pozdrawiam przygotowanych.
@@waldemarpreppers Na codzień plecaka nie noszę. Raczej mam w samochodzie edc .Jedak parę dni przed informacją, że fala powodziową dojdzie do Wrocławia skompletowałem ten plecak w 30 minut.Miałem wszystko w domu .Pozdrawiam.
To co się stało daje dużo do myslenia. Ludzie nie byli przygotowani. Slyszalem dużo teori dlaczego tak się stało. Ja to mam to szczęście że mieszkam z daleka od sąsiadów i mnie nie znają w ogóle. Ma to swoje plusy i minusy. A miejsce zamieszkania daję mi dużo możliwości, na życie tak jak mi i mojej rodzinie pasuje. Pozdrawiam Tomku
Cześć Robert.
Wiesz jaka jest moja teoria na temat powidzi ? Deszcz, dużo deszczu i wody.
Pozdrawiam serdecznie 😉
Ta historia z sąsiadem to mnie rozbawiła jak rozmawialiśmy wcześniej, ale z drugiej strony pokazuje jak ludzie nie są przygotowani na nic... Na deszcz nawet... Jak pójdziesz w deszczu z psem bez kaloszy? Proste podstawowe rzeczy, których ludzie nie mają do codziennych aktywności... Co do powerbanku, to ja kupiłem ostatnio panel solarny taki składany, kozak zestaw, też będę robił odcinek o tym jak przetestuję dobrze 👍🏻 Woda, komunikacja/energia, żywność i odpowiedni strój. Ponton to już luksus 😅 ale jeśli mieszkałbym na takich terenach, to nagle takie coś w ekwipunku ma sens! Podstawy dopasowane do sytuacji, regionu, ryzyka i planu ewakuacji! Dobry odcinek, dobre wnioski i podsumowanie. Pozdrawiam Tomasz serdecznie!
🌳 🌲 🐗 🌲 🌳
Cześć Krzysiu.Troche osłabia mnie to jak nasi rodacy są swiadomi tego co się dzieje.Nie mówię aby popaść w macie "zbieractwa" sprzętu,tak jak my, ale podstawy? Plecak? Przecież to podstawa podstaw.Nie mówię,że posiadanie powerbanku uratuje życie w czasie powodzi, ale może je bardzo polepszyć w czasie takiej sytuacji.
@@tvwhitewolves toż plecak nawet nie potrzebny. Wygodnie, ale jakby fantazji trochę mieli, czy wyobraźni, to i z worka na śmieci, czy reklamówki by zrobili improwizowany sprzęt do przenoszenia 😅 Ale żyjemy w czasach, gdzie cała wiedza świata jest pod placem w telefonie, ale ludzie wolą spędzać godziny na debilnych treściach zapychających mózg idiotami goniącymi bobry, albo quasi poradami jak uprościć codzienne proste czynności... Eh... Jest jak jest aż wszystko pieprznie 😜
Część, taki składany solar, miałem już okazję wykorzystywać, doczepiony do plecaka, cały czas mi nabijał power bank, telefon, nawigacja działała bez zarzutu, 10 dni w terenie, solo wypad cca 400 km trasa. Dobrze mieć. Byle by słońce było oczywiście .
Śmieszne dla niektórych ale oczywiście dla myślących. Podstawowych rzeczy zabrakło i już mamy kryzys. Mam nadzieję że takie sytuacje nauczą ludzi że nie wszystko jest na zawsze. Dzięki za świetny materiał 👍🏻. Pozdrawiam z Kaszub Przyjacielu 🫡
Ja mówię zawsze, że lepiej mieć niż nie mieć...tutaj głównie chodzi o sąsiada. Nie wypowiadam się na temat ludzi dotkniętych przez powódź, bo nie chciałbym być w ich sytuacji .Nawet przygotowanym .
Siemka Tomek 👊 No kurcze też mam gdzieś taki stary telefon....Jak zawsze ciekawie u Ciebie 🤔😉👍 Pozdro Serdeczne leci z Miechowic 💚⚒️🍀 i życzę Dużo Zdrowia oraz energii do życia ❤️🤩💪💚
Cześć Andrzej.Ten telefon który mam niby jest stary, ale wygląda jak nowy, bo praktycznie go nie używałem. Teraz ma drugą młodość 😉
Cześć Tomek, dobry materiał i trafne przemyślenia. Dobrze, że Ty byłeś bezpieczpny jak szła woda, ale wiele osób nie miało tyle szczęścia. Pytanie więc, czy powinniśmy liczyć na szczęście, czy lepiej jakoś się przygotować na takie sytuacje. Choćby kompletując plecak ewakuacyjny. Co do packraftów to faktycznie mieszkając na terenie zalewowym pomyślałbym o tym. Pozdrawiam, Tomek
Cześć Tomek.A pamiętasz jak pisałem o tym packkrafcie z Tobą? Parę dni później z tyłu głowy miałem to, że nie posiadam czegoś takiego, chociaż zdawałem sobie sprawę z tego,że nie mieszkam na terenach zalewowych, chociaż wodę miałem blisko.Wiesz, ja też nie mam "złożonego" plecaka ucieczkowego, ale skompletowałem go w 30 minut, ponieważ wszystko miałem w domu.Pozdrawiam serdecznie 🫡
Witaj, w sytuacji kiedy Państwo działa i służby działają to kontakt wydaje mi się najważniejszy. Trzeba wiedzieć kiedy i gdzie się ewakuować lub porozmawiać z kimś kto może udzielić pomocy. Również przekazać informacje kto takiej pomocy potrzebuje. P.s. mnie cały czas martwi kryzys związany z potencjalnym opadem radioaktywnym...
Problemem jest też to,że my nie mamy już struktur obrony cywilnej.
Siemka, mnie zalało, mieszkam koło rzeki.. Syn przyjechal z Wrocławia i utknął u mnie na 4 dni powodzi, pomagał w walce z żywiołem. Powiedział ze juz nie będzie się śmiał z moich BrzuchKraftów. Nie ma wody do picia, ogrzwania, dostępu do wc, jedzenia, pradu. Woda wlewa się fo 🏡. Ja ze strychu wyciagam mini agregat plus pompa ogrodowa i lecimy z wypompiwywaniem wody, wc turystyczne chemiczne i mamy pi problemie, katalyt piecyk okopowy i robi się cieplej, świece, lampy naftowe i na kartusze. Barerie do radia po 40 szt, zupki, latarki, coś na rozgrzamie. Alkohol w czasie kataklizmu jest lepszy od pieniędzy. Przetrwaliśmy i jest 🆗.
Witam.Ty wiesz najlepiej jak to wyglądało i czy to nasze "zbieractwo" było potrzebne,czy nie było.Ja Ci powiem, że osobiście nie mam przygotowanego plecaka ewakuacyjnego,bo co przypadek to inny skład tego plecaka,ale skompletowałem go w 30 minut, bo wszystko miałem w domu.U Ciebie już wszystko w porządku?
Drugi.Też oglądam. Pozdrawiam Pana Krzysztofa i Tomka 🤝🏻
Cześć Tomasz .Dzięki 🙂
@@Gromik428 witam serdecznie i również pozdrawiam! 👍🏻
Do takiego plecaka powinno się też włożyć kamizelkę odblaskową coś czego w żadnym z tych filmików które mówią co powinno się znajdować w takim zestawie
Też trafne spostrzeżenie. Dzięki.
Pierwszy! Jestem! Oglądam! 🎉
Cześć Krzysztof 🙂
👊🏻 sam moze nie mam plecaka typowo takiego, choc plecaki mam 😉 ale posiadam caly ten zapas w piwnicy i gdyby trzeba było go na szybkiego spakować mam to wszystko. Ci co myślą w ten sposób są przygotowani 👍🏻 dokładnie,nie na miesiąc, na kilkadziesiąt godzin, do tygodnia, by dotarla odsiecz lub czas ewakuacji ☝🏻 Przetrwaja nieliczni co traktuja to poważnie choc moze są wyśmiewani, ten sie smieje kto się śmieje ostatni 💪🏻 Pozdrawiam serdecznie Tomaszu 👊🏻🌲🦬🌲🫡
Cześć Karol.Ja też nie mam plecaka ewakuacyjnego, ale jak się dowiedziałem o zbliżającej się fali powodziowej to skompletowałem go w 30 minut, bo wszystko miałem w domu. Pozdrawiam przyjacielu🤝🏻
@@tvwhitewolves obym ja nie musiał kompletować, ale wiadomo ze lepiej być przygotowanym niz nie. Dobrze ze H2O ominęło Ciebie 💪🏻 🫡
@@vanaheimbushcraft Było blisko, bo jakieś 5 km, ale po trzeźwej analizie stwierdziłem, że woda nie ma szans dotrzeć w ten rejon .I tak się stało .
@@tvwhitewolves nawet woda jak widziała Twoje treningi to wolała Ciebie ominąć 🤣
Witaj Tomku.
Przydatne informacje w tym filmie podałeś.
No i te sowy na końcu.
Pozdrawiam!
Witaj.Jesli chodzi o Sowy to nie byłem pewien czy to ma pewno te grzyby i zostawiłem jw w spokoju 😉
Pozdrawiam 🫡
@@tvwhitewolves
Hej.
Na moje oko, to były sowy. Łatwo to sprawdzić, sowa ma luźny pierścień pod kapeluszem i charakterystyczny zapach.
Pozdrawiam!
@@Pomojemu557 Pójdę później zobaczyć, chyba że już ktoś je zauważył 😉
@@tvwhitewolves
Powodzenia!
@@Pomojemu557 Dzięki 🙂
W1997 roku na pomoc powodzianom Wrocławia wyjechało kilkunastu chłopa z Gdańska. Mieliśmy tylko dwie łodzie. Będąc we Wrocławiu jechaliśmy do jakiejś tam miejscowości na pomoc mieszkańcom.. Przejeżdżaliśmy przez wiadukt kolejowy. Były sekundy i wiadukt odcięty. Nie pamiętam dzielnicy, bo to nie było ważne.Jedno auto z łodzią uciekło z podczas zalewania, my w drugim aucie nie zdążyliśmy. Utknęliśmy na wiadukcie kolejowym. Łódź na wodę i zaczęła sie ewakuacja ludzi. Taki wiadukt kolejowy został odcięty w kilkanaście sekund. Na wiadukcie żyliśmy trzy dni. Razem z ludźmi których ewakuowaliśmy z pobliskich domów i bloków. Nie byliśmy w stanie wykarmić setki ludzi których ewakuowaliśmy na ten wiadukt. Nasze zapasy skończyły się pierwszej doby. Nie zapomnę jak jedna osoba wyłowiła tonącego prosiaka i go zaszlachtowała, bo była głodna. Po trzech dniach wojsko zabierało śmigłowcem najbardziej potrzebujących. Resztę łącznie z nami ewakuowano amfibiami.
Nadmieniam, że byliśmy jednostką przygotowaną do pomocy, zaopatrzoną w wodę i żywność, jednak ta ilość potrzebujących nas przerosła.
Witam.Własnie, to jeszcze jeden z przykładów na to, że można być przygotowanym, ale zbieg okoliczności,szczęście lub jego brak może zaważyć o losach człowieka.Mnie w 97 r też powodż "wygoniła " z Wrocławia.Jednak pamiętam,że wtedy o powodzi dowiedzieliśmy się dosłownie z dwa dni przed główna falą powodziową a media i tak na ten czas mówiły - wody w mieście nie będzie.
Hej. W punkt przemyślenia. Ludzie nie mają wyobrażni. Za bardzo polegają na władzach i liczą że jakoś to będzie. Nic bardziej mylnego. Niestety spora część społeczeństwa delikatnie mówiąc drwi z ludzi przygotowujących się na trudne sytuacje. Bo przecież jakoś to będzie. Dobrze że Cię nie zalało. Pozdrawiam.
🐺👍🏼
@@marcinmahny6963 Pozdrawiam 🫡
Obecny 🫡
Cześć Maciek .Czegoś i od Ciebie się nauczyłem 🙂
@@tvwhitewolvesPo to mamy kanały, żeby się uzupełniać.
Te uczucie gdy znów masz rację....😐 Niech drwią... a my róbmy swoje 💪👌👍
Dokładnie 😉 Pozdrawiam serdecznie.
@@tome7130 dokładnie... Każdy ma swój rozum i swoją rację... Natomiast życie i sytuacje podbramkowa weryfikują wszystko... Kwestia czasu... Dla mnie zwyczajnie głupotą jest nie posiadać w domu tak podstawowych rzeczy jak zapas wody, plecak, latarka, czy sprzęt na deszcz... Ale ludzie żyją w swojej bańce i wydaje im się, że jak mają nawet pieniądze, to przecież jak czegoś zabraknie, to pojadą do sklepu i kupią... Gorzej jak sklep zalany, a samochód odpłynął... To i pieniądze nie pomogą... Pozdrawiam serdecznie.
🌳 🌲 🐗 🌲 🌳
Biorąc pod uwage fakt,że dostęp do tych informacji ( chodzi o sprzęt) jest w obecnych czasach ogolnodostepny.Nie mówiac o tym jak tem sprzęt w dzisiejszych czasach jest tani.@@RedBoarOutdoors
@@tvwhitewolves nie trzeba wydać fortuny, żeby kupić zgrzewkę wody co jakiś czas zapasową, albo kalosze, czy pelerynę przeciwdeszczową... 😅
@@RedBoarOutdoors Dokładnie.Nawet, gdybyśmy się uparli powiedzmy na nóż, plecak ala militarny, to w dalszym ciągu możemy się w to zaopatrzyć po taniości.
Każdy Tomek jest trochę tego😂😂😂do zobaczenia
@@PrzystanekBushcraft hehe...zgadza się 😁 Już niedługo Tomasz 🤝🏻
Witam serdecznie ja mimo że nie mieszkam na terenie zagrożonym wodą ( Wielkopolska nie daleko Leszno) plecak mam zawsze gotowy .... oczywiście lubię spacery po lesie spanie w chamaku i te podobne... pozdrawiam serdecznie Sławek
Przezorny zawsze zabezpieczony. Pozdrawiam
Taka jest prawda. Pozdrawiam.
To jest tragedia,ja tego nie doświadczyłem bo jestem w innym regionie Polski,wiem jedno,Tomek słusznie mówi. Ja już nie będę przytaczał co kto jaki plecak i co w nim..pamiętajcie jedno- szacunek i pomoc to potrzebne..zastanówcie się. Nikomu źle nie życzę ale Tomek słus?nie prawi Czy to Wrocław czy nie ale .puścić się Wisła czy Odrą 👍
Hej Tomku zawsze podstawą jest edukacja a przy klęskach żywiołowych samowystarczalnosc przez conajmniej kilka pierwszych dni natomiast systemowo brakuje Nam obrony cywilnej
To prawda z tą obroną cywilną.
Bycie przygotowanym na ciężkie czasy to raczej nic śmiesznego, a ludzi którzy o tym nie myślą warto uświadamiać, bo różnie bywa😨 Dzięki za dobry materiał😊 Pozdrawiamy👋😊
Niektórzy żyją w bańce, że nic się nie stanie. Nawet ludzie, którzy na codzień uważani są za "ogarniętych".Pozdrawiam Was serdecznie.
@@tvwhitewolves To niestety prawda...ja mieszkam w Łomży, tuż za miedzą mam rzekę Narew ale ja mieszkam w takim miejscu, że raczej woda nie sięgnie. We wrześniu był taki dzień, że porządnie ulało i zalało trochę miasta ale to nie to samo. U mnie w pracy zalało pół terenu firmy a wody w niektórych miejscach było po kolana. Tylko na skutek deszczu, który padał przez 2.5-3 godziny. Teren, z którego spływała woda jest dość duży a wpusty drogowe nie nadążały odbierać wody z "betonozy". Dużo trzeba?
Cześć Slawek.No własnie, nie wiele potrzeba, a to tylko 3 godziny deszczu.A co dopiero wielodniwa ulewa w górach. Pozdrawiam serdecznie @@sawekilas9770
@@tvwhitewolves Jako młody chłopak łaziłem trochę po górach i wiem, o czym mówisz. W kilka minut droga w trakcie deszczu zamieniała się w rwący potok...ale kto nie widział, ten nie wie.
@@sawekilas9770 To prawda, bo też chodzę po górach.Móĵ kolega trafił na taki deszcz w Tatrach, że musiał trzymać się drzewa a z góry leciał potok sięgający mu do kolan.Oczywiscie w miejscu gdzie potoku wcześniej nie było.
Czasem ludzie liczą że służby wszystko za nich załatwią🤦 Analiza bezpośrednio po powodzi w kontekście plecaka obnaża że w wielu przypadkach miał zastosowanie bo brakowało wody, żywności, latarki czy kuchenki. Później narzędzia podstawowe bo prądu nie ma i łopata na wagę złota. I to z tym sąsiadem ludzie bardzo lekceważą dopóki nie wydarzy się coś strasznego. Pozdro👊
Służby służbami ale fakt jest taki, że w pierwszych godzinach trzeba starać się dać sobie radę samemu. Przynajmniej właśnie się starać...
Moja sąsiadka u siebie w domu nawet apteczki nie miała , a co dopiero plecak ucieczkowy... Twój sąsiad to klasyczny przypadek powiedzenia " jak bida to do ..." . Dla tego ja nie ujawniam się , żeby właśnie nikt do mnie nie przyszedł. Tych co wiedzą , czym się zajmuje umoralniam , żeby zamiast korzystać z pomocy innych ( np mojej) sami pomyśleli jak przygotować się na sytuację W. Pozdrawiam :)
No właśnie, brak apteczki, a co dopiero jakiegoś plecaka.Na szczęście ja mam tylko jedego sąsiada 😉
A ja mam takie wnioski:
Po pierwsze nie mieszkam na terenie zalewowym, nie mieszkam na poziomie gruntu, koło rzeki, ani w pobliżu obiektów o znaczeniu strategicznym co zmniejsza szanse wystąpienia tego typu incydentów.
Gdyby gówno wpadło w wentylator posiadam odpowiednią ilość zapasów i sprzętu by sobie poradzić kilka tygodni nawet z małymi dziećmi. Skaner, radio oraz zasilanie do tego wszystkiego również (panel słoneczny, regulator ładowania, przetwornica etc).
Obserwując jednak całą tą powódź odnoszę wrażenie, że nie w tym problem. Motłoch niczego się nie nauczył w 1997 i teraz też niczego się nie nauczy. Lenistwo, "tumiwisizm", chciejswo, odklejenie od rzeczywistosci i brak umiejętności zrobienia czegokolwiek własnymi rękami jest mieszanką na którą w skali makro nie pomoże przygotowanie pojedynczych jednostek. Co więcej to, że niektórym udało się uniknąć zalania powoduje utwierdzenie w przekonaniu, że wszystko jest ok, a "władza " wie co robi.
Nie liczyłbym na to, że władza sprawnie poradzi sobie z tego typu problemem (czego pokaz mamy od wielu dni), a większość roboty odwaliła ludność, która w porę połączyła kropki, lub desperacko zaczęła bronić swojego dobytku tym co jest. Nie liczyłbym zatem na władzę tylko na siebie, swoje możliwości, kalkulację ryzyka i dostosowanie się/ przygotowanie.
Obserwacja tego wszystkiego skłania mnie również do wyciągnięcia wniosku, który powinien być dość oczywisty, a dla wielu nie jest: Jeśli coś takiego jak powódź jest w stanie de facto wywrócić do góry nogami życie i dobytek pół miliona osób (powódź , której jak się okazuje spodziewano się) to nie liczcie, że w razie "W" państwo zadba o obywateli. Trzeba liczyć na siebie, bo zamiast pomocy od państwa dostaniecie w głównej mierze propagandę.
Stan przygotowania kogokolwiek na cokolwiek chyba jest jeszcze gorszy niż w 1997. Nie mówię tutaj o tych kilku "zapaleńcach", ale o tym, że kiedyś ludzie mieli zapasy jedzenia, studnie, narzędzia, GOTÓWKĘ itp. Ludzie potrafili w dużej mierze ogarnąć wokół siebie zamiast robić tiktoki i śmiać się z rosnącej wody stojąc na wałach odry (zamiast sypać worki z piaskiem). 3 dniowa awaria wody czy prądu nie była tak straszna jak dzisiaj.
Popraw mnie jeśli się mylę.
Nic nie ujmując tragedii, która się stała to dla wielu osób być może było to dobre ćwiczenie i wielu otworzyło oczy. Nie sądzę jednak by były to jakieś bardzo durze liczby. Tymczasem "wsi spokojna wsi wesoła" do następnego razu, a jazgot będzie niemożebny.
Wysuwam śmiałą tezę, że jeśli jestem dość wysoko, jestem przygotowany na co najmniej kilka tygodni, nie mam pod specjalną opieką osób, a stan mój i tych co ze mną zostaną nie zagraża życiu to może się okazać, że lepiej będzie mi zostać tych kilka dni i przeczekać. Może być to lepsza opcja niż ewakuacja do jakiejś sali gimnastycznej i bycie na łasce/niełasce innych. W każdym razie materiał do rozważenia.
Raptem kilka rzeczy które nawet nie zabierają miejsca
A nawet ich wielu nie ma
@@mlody1410 To prawda.Niestety ludzie żyją obecnie w bańce, że nic złego się nie stanie .
Też oglądałem te grzyb. Podobne do kani ale to nie kanie. Ale gniazdo jest super, około 10m średnicy.
@@rybywedzeniehalogen Wiesz gdzie to? Zaraz kolo nas.Fajnie wyrosły w tym kręgu 🙂
@@tvwhitewolves Byłem w piątek. Myślałem, że to kanie ale okazało się, że to muchomory.
Ja bylem w sobotę rano.@@rybywedzeniehalogen
Co powinno byc w takim plecaku ? Jedno jest pewne w sytuacji zagrożenia ciężko wymyślic,co nagle pozbierać do tego plecaka ....
@@dorotakarwath3621 Prawda.Trzeba dostosować się do sytuacji, jeśli mamy na to czas...
Ja mam Klymit LWD, waga 1kg, bardzo pakowny i chyba najtańszy. Warto obczaić
@@hrolfkraki8037 Dzięki. Zerknę sobie na to.1 kg to naprawdę niska waga.
@@tvwhitewolves no i kompaktowy. Do tego mocny, bo to nie jakaś ceratka. Kolor mało taktyczny, ale przynajmniej sygnalizacja 5+
@@hrolfkraki8037 Kolor nie istotny w tym wypadku.A może i istotny? Nim mniej taktyczny, tym lepiej😉