Jak pierwszy raz oglądałem jako jeszcze niedorosły osobnik to autentycznie popłakałem się w ostatnich scenach na przystani podczas pożegnania i przez dwa dni chodziłem załamany jak bym to ja stracił przyjaciela. ❤
Tylko jeśli chodzi o kwestie „I am no man” to nikomu to nie przeszkadza, bo we władcy kobiety są naprawdę dobrze napisane i nie są karykaturami jak w przypadku Galadrieli z rings of pała ;)
Ponieważ w książce oprócz Eowiny i Galadrieli nie ma żadnej kobiecej postaci :). Arwena jest jedynie wspomniana, w filmach odgrywa większa rolę, ale i tak baardzo epizodyczną.
No i Eowyna miała jakiś arc że marginalizowali ją cały czas a ona się postawiła sprytnie i pokazała "jaja" za to Galadriela w Rings of Pała ma charakter typu "jestem arogancka." No super postać girl power normalnie.
Eowyna jest przede wszystkim - kobieca ;D Te dzisiejsze "silne niezależne postaci kobiece" to reprezentują w bardziej doskonały sposób "toksyczną męskość" niż "źli mężczyźni" w tej setce filmów i seriali z tego roku których główym celem jest powiedzenie nam po raz tysięczny że patriarchat jest zły. Wybaczcie za tą paskudną nowomowę ale tylko szyderstwo nas w owych czasach uratuje ;d
Tak, nikt nie oznajmia nam, że oto oglądamy "silną postać kobiecą, jakiej jeszcze nie było w świecie patriarchalnych oprawców" . Zamiast tego dostajemy nieźle napisaną postać, która przy okazji okazuje się silną postacią kobiecą, a nie chodzącym manifestem, w którym nic więcej poza manifestowaniem "silności" (często robiącej z postaci karykaturę) nie ma. To faktycznie byłoby woke.
SPOILER Z KSIĄŻKI Jest wytłumaczenie na brak straży góry przeznaczenia. Sauron po prostu był pewien, że nikt nie da rady zniszczyć pierścienia bo jego moc była w tym miejscu największa. I miał racje bo Frodo nie dał rady. Pierścień został zniszczony bo Golum odebrał pierścień Frodowi i w książce się potknął kiedy skakał z radość xd jak dla mnie piękny morał pokazujący, że zło same się zniszczy KONIEC SPOILERA
No trochę nie tak, Sauron nie był pewny że nikt nie da rady zniszczyć pierścienia bo jego moc była największa przy górze przeznaczenia. Tylko w jego umyśle nie było nawet jednej myśli że ktoś może w ogóle pomyśleć o zniszczeniu pierścienia
Wytłumaczenie było proste. Sauron do walki z Aragornem pod Czarną Bramę wysłał dosłownie wszystkie swoje siły łącznie ze strażnikami Góry Przeznaczenia (dlatego Frodo i Sam mogli spokojnie chodzić po Mordorze). Brało się to stąd że był przekonany że Aragorn ma Pierścień i dzięki niemu wygrał wcześniej pod Minas Tirith więc postawił wszystko na jedną kartę by Aragorna zmiażdżyć.
Mówiąc szczerze, to gdy czytałam książkę po raz pierwszy, to było coś, co mnie dobiło. Ja już chciałam koniec, a tutaj jeszcze takie problemy, no nie!😅
W książce nieumarli w ogóle byli nieobecni w trakcie bitwy o Monas Tirith. Pomogli Aragornowi tylko w odparciu inwazji korsarzy z Umbaru na Pelargir (drugie pod względem wielkości miasto Gondoru oraz największy port, znajdował się niedaleko ujścia Anduiny do morza). Po tym Aragorn już tam zwolnil ich z przysięgi. Następnie zebrał znajdujące się w okolicy siły Gondoru, które teraz mogły zostać przerzucone na odsiecz Minas Tirith. Aragorn wraz z tymi silami wylądował w trakcie bitwy w rzecznym porcie Minas Tirith skąd poprowadził kontrnatarcie na armię Saurona. Nieumarłych w filmie nie lubię nie tylko dlatego, bo to zmiana względem książki, która umniejsza bohaterstwu ludzi, ale tez dlatego, że efekt rozlewającego się zielonego gluta po polu bitwy od zawsze był fatalny i , tak jak Michal zauważyl, zdecydowanie OP.
Tak ta scena z duchami gdzie nagle się okazuje że tak naprawdę ludzie nie musieli walczyć bo wystarczyło że zostały wezwane duchy było takim sproszczeniem całej wielkiej bitwy która powinna mieć lepsze zakonczenie
Akurat z Eowyną to była gra słów już w oryginale. O Czarnoksiężniku z Angmaru powiedziano, że nie powali go żaden "man". A tu dostaje po ścięgnie Achillesa od hobbita, a miecz w hełm wsadza mu woman. To było podbidowane, zwłaszcza, że Eowina obrywa w czasie bitwy i walki z Czarnoksiężnikiem. Wygrywa tylko dlatego, że przepowiednia miała lukę prawną. :)
*Ciekawostki z książek*: Dla osób które planują czytać kiedyś, ostrzegam spoilery, można sobie zepsuć zabawę. - bitwa o Minas Tirith - zupełnie inaczej przedstawiona w filmach, w książkach pierwsza brama Minas Tirith zostaje zniszczona, ale Gondorczycy odpierają atak na nią, przybycie sił Aragorna wygląda w zupełnie inny sposób, po pierwsze przybywa z licznym zespołem zwanym Szarą Drużyną w skład której wchodzili krewniacy aragorna z pólnocy, Gimli, Legolas i synowie Elronda, grupa ok. 20-30 osób, w dodatku nie przybywa żadna armia duchów, armia upiorów zostaje zwolniona z przysięgi w innej bitwie o port, do Minas Tirith Aragorn przybywa z 4-5 tysiącami Gondorczyków z południa którym pomogła właśnie armia duchów odeprzeć atak. Po przybyciu Aragorna toczy się jeszcze bardzo zaciekła bitwa, w której nieznacznie przeważają siły dobra, także to co wpomniałeś w filmie, Duchy nie przejeżdżają się po wszystkich, tylko bitwa jest jeszcze długa, trwa do wieczora. (to jest to o czym mówiłem pod poprzednim twoim filmem, u Tolkiena bitwy są realistyczne, nie bajkowe) - bitwa o czarną bramę, tutaj sytuacja wyląda podobnie jak w filmie poza ważnym szczegółem, armia tych dobrych nie daje się otoczyć jak cymbały, tylko Aragorn ustawia ją na dwóch wzgórzach u podnóża których jest sypki teren. Więc nie jest to typowo samobójcza misja, w filmie widać te wzgórza podczas przemowy Aragorna, ale później w szerszych kadrach całkowicie znikają i tracą sens strategiczny. Co do "upiora" spod bramy któremu Aragorn ucina głowę, jest to Czarny Numenoryjczyk, w książkach jest to człowiek, spaczony mrokiem. Generalnie jest to zły człowiek, najważniejszy przywódca Saurona. - powrót do Shire, tak w książkach Frodo, Sam, Merry i Pippin prowadza kampanię wojenną przeciwko siłom Saurmana które zniszczyły Shire. Merry i Pippin dzięki tej rewolucji stają się bohaterami narodowymi Shire, stają się celebrytami piastującymi później najwyższe stanowiska i cieszący się ogromnym szacunkiem, podobnie Sam który z kolei poza walką jest później szanowany za odbudowę Shire, dzięki darowi Galadrieli powoduje że spalone, zniszczone Shire staje się piękniejsze niż kiedykolwiek, zostaje później wielokrotnei burmistrzem Shire. O osiągnięciach Froda mało który hobbit wie, podczas obrony Shire pomimo, że dowodził nie chciał zabijać wrogów i nawoływał do tego żeby zabijać jedynie kiedy przeciwnicy będą chcieli kogoś skrzywdzić. Dlaczego Frodo wyjechał? W filmach jest to wskazane mało dobitnie, Frodo co roku w tym samym okresie (od obrażeń na Wichrowym Czubie), ciężko choruje, nikt o tym nie wie, ale Frodo nie dość że podupada fizycznie w tym okresie to i psychicznie, dręczy go chęć posiadania pierścienia i kamień który ma na szyi (Chyba dostał go od Arweny, ale nie jestem pewien), traktuje jak wcześniej pierścień. Ojciec Faramira i Boromira w książkach jest dużo lepiej przedstawiony jak i sam Faramir, są to dwie postacie które kolosalnie ucierpiały w przeniesieniu na ekran, dla tych dwóch postaci warto przecztytać książkę, na prawdę, mam na myśli Denethora i Faramira. W książkach Faramira można darzyć jeszcze większą sympatią, jest fenomenalnie przedstawiony, a u Denethora widać przyczynę jego szaleństwa, w dodatku nie jest aż tak ostry w stosunku do Faramira i nie jest aż tak szalony chociaż film akurat oddaje to dość wiernie. Natomiast same przyczyny i cechy Denethora są wogóle w filmie nie pokazane. Tak, scena z Eowiną jest z książek, tam ma głębszy sens. Glorfindel potężny elf którego w filmach nie ma, podczas bitwy z tym Czarnym Jeźdźcem mówi do króla Gondoru aby go nie ścigał, że daleko stąd polegnie, i to nie z ręki męża zginie. I tutaj jest lekki spór znaczenia, prawdpodobnie jest dwojakie, to znaczy Merry dźga Czarnoksiężnika w plecy, ale dźga do specjalnym mieczem wykutym przez ludzi walczącym z Czarnoksiężnikiem, ma specjalne właściwości które rozdarły nieśmiertelną powłokę Czarnoksiężnika (Merry zdobywa miecz w kurhanie, jeszcze zanim 4 hobbitów spotyka Aragorna), tak więc Eowina nie była by w stanie sama go zabić. Potrzebowała do tego Merrego, a Merry był hobbitem, w książce pada "no man can kill me", ani Merry ani Eowina nie jest rzekomym mężem, pokręciłem, ale może ktoś zrozumie. Generalnie Merry i Eowina wspólnie zabili upiora, odnosząc ogromne rany, dlatego w późniejszych scenach Eowina jest nieprzytomna i musi być leczona (co w książkach jest ważnym wątkiem) Co do Valinoru, tak jest to niejako "niebo", bardziej jest to coś w rodzaju krainy Bogów, ala grecki Olimp. Ciężko to przedstawić w krótki sposób. I tak jak powiedziałeś, Frodo nie będzie nieśmiertelny, tylko umrze, nie zazna jednak cierpienia i chorób. Fun fact, Sam po kilkudziesięciu latach odpływa za Frodem i prawdopodobnie spotykają się raz jeszcze i dożywają w spokoju swoich dni. Tak, w filmach są pierdoły. W ksiązkach ich nie ma lub jest ich bardzo malutko, co do obrony przez Saurona Góry przeznaczenia. Jest na to wytłumaczenie, bardzo sensowne. Sauron nie sądził że jego przeciwnicy odważą się zniszczyć pierścień, to coś na zasadzie kłamcy, jeśli jesteś kłamcą i rozmawiasz z ludźmi to zakładasz, że inni Cię okłamują na tej zasadzie co ty ich okłamujesz, to psychologia, tak samo Sauron, zakładał, że jego przeciwnicy użyją pierścienia, bo on by na ich miejscu tak zrobił, był przerażony wizją, że Gandalf, Aragorn (szczegolnie) mogli by użyć pierścienia, posiedli by wtedy siłę zdolną go pokonać w walce, dlatego wcześniej niż zamierzał wypuszcza atak na Minas Tirith, (w książce mamy słowa Gandalfa, że gdyby Sauron poczekał i użył wszystkich swoich sił do obrony granic Mordoru, byłyby to koniec dla nich), co przekłada sie na porażkę, Sauron nie chciał dopuścić aby Aragorn z pierścieniem powrócił do Minas Tirith został królem i zebrał armię, w książkach Aragorn dodatkowo go podpuszcza pokazując mu się w Palantirze, przez co Sauron tym bardziej sra w gacie. Poza tym poza tą kwestią popatrzmy z innej perspektywy, kto mógłby przypuszczać że ktokolwiek przedrze się przez granice Mordoru, wysokie nie do przejścia góry, z dwoma przejściami, jedno Czarna Brama, istna forteca z dziesiątkami tysięcy obrońców, gdzie nie da się przejść niepostrzeżenie, drugie bardziej sekretne, ale dużo groźniejsze obok Minas Morgul, gdzie mają swoją siedzibę 9 upiorów i wielka armia, z zatrutymi stumieniami w dolinie, z ogromnymi schodami i Shelobą na czubku, w dodatku za Shelobą jest strażnica orków, niesamowicie ciężka do spenetrowania (w filmach jest kiepsko przedstawiona), później ogromna sucha otwarta pustynia, gdzie praktycznie nie ma wody i co chwila są posterunki orków. Bo widzisz, to że Aragorn pokazuje się w Palantirze, powoduje że Sauron wypuszcza atak, wiele posterunków pustoszeje, a atak na Czarną Bramę całkowicie ogołoca posterunki, Frodo i Sam w książkach przechodzą koło kilku opuszczonych posterunków, gdyby tam ktoś był zginęli by. Na koniec największa potęga, nikt nie jest w stanie znisczyć pierścienia. Nikt. Nie ma takiej istoty która by mogła, Gandalf, Elrond, Isildur, Aragorn, nikt by nie dał rady. W książkach, Gollum odgryzając palec Frodowi, podczas świętowania potyka się i spada do lawy, Frodo później mówi do Sama, "nie gniwajmy sie na Golluma, bo dzieki niemu pierścień został zniszczony, ja bym go nie zniszczył".
Nie rozumiem jednej rzeczy, co niby pierścień dałby Aragornowi w walce z Sauronem, skoro ten nie używa magii? Jest przedstawiony tak, jakby był tylko przeszkodą dla każdego, który go posiada. Tym bardziej, że zakładając go, miecz nie zadaje żadnych szkód.
@@danielszotysek7792Nie jestem do końca pewien. Pierścień daje różnorakie moce. Sam Aragorn posiadał umiejętność posługiwania się magią, odziedziczone po Luthien. Umiał leczyć ludzi. Ja wiem to co napisał Tolkien. Śródziemie to nie Harry Potter, tu nie chodzi o tego rodzaju magię. Mocny powiernik pierścienia, dla przykładu mógł zawładnąć wszystkimi innymi pierścieniami i ich powiernikami to już mocna umiejętność. Na dodatek znikanie, zwiększony słuch. Sauron w książkach został pokonany w walce, nie trzeba do tego było mocy magicznej, Elendil i król Elfów Gil Galad pokonali Saurona w walce, a Isildur dopiero przyszedł na gotowe i odciął pierścień z palca. Zakładam że Aragorn mając siłę pierścienia byłby w stanie osiągnąć więcej niż potężny władca ludzi i elfów. Sam Legolas mówi do Imrahila o Aragornie, że widząc go, jakąś potęgą woli dysponuje, jak silnym przywódca jest, "nie bez przyczyny Mordor się go boi, ale on jest ponad to, czy nie jest z rodu pięknej luthien?", coś podobnego. Generalnie chodzi o to że sam Legolas uważa że Aragorn z pierścieniem byłby niepokonany, Gandalf uważa to samo, Sauron okazując tak dużo strachu również. Dawno władcy nie czytałem i przyznam się szczerze że więcej niż to nie powiem i nie rozwieje wątpliwości. Na świeżo po książce byc może bym znalazł odpowiedź
Książka też nie jest pozbawiona głupotek i pierdółek. Napewno więcej elementów było lepiej opisanych, niektóre aspekty (jak przejęcie tronu przez Aragorna) miały większy sens. Natomiast. - Glorfindel, po co on właściwie wystąpił w książce? Nic nie wniósł, Jackson podjął doskonałą decyzję dając ten czas dla ważniejszej postaci jaką była Arwena zarysowując lepiej związek Aragorn-Arwena. To wygląda jakby Tolkien miał pomysł w trakcie pisania a później z niego zrezygnował. Fajnie by było jakby np. Glorfindel był częścią drużyny, albo miał jakąś zajebistą rolę w późniejszej akcji, a tak został totalnie pominięty, to była strzelba która w żadnym akcie nie wystrzeliła, wisiała do samego końca i wszyscy o niej zapomnieli - Relacja Gimli-Legolas w książce jest troszkę infantylna, postacie nic nie wnoszą - wątek Sarumana na końcu to jedna wielka pierdoła, totalnie niepotrzebny wątek, dłuży się, psuje tempo fabuły, fabularna głupotka ( pozwólmy ci przejść sarumanie, chuj że zajebałeś połowe populacji zachodniej bruzdy, jesteś wolny) - Orły xD. Tak wiem, to próba Valarów blablabla - Żadna z książek Władcy tego nie tłumaczy a więc głupotka pozostanie głupotką, dopiero SIlmarilion coś tam mówi - ale to jest inna książka, więc we Władcy pozostaje głupotką. - Aragorn pokazuje się w Palantirze. Następnie Sauron wysyła wojska, bo został sprowokowany do ataku. Następnie ROhan i Aragorn narzekają że "o kurewa nie mamy czasu im pomóc co zrobimy cholera" X kurwa D - wiadomo zakończyło się dobrze ale z punktu widzenia logiki, to było głupie pokazywać się tak wcześniej, wszystko udało się "na przypale" - Czemu wejście góry przeznaczenia nie było strzeżone? Głupotka i w filmie i w książce - Tom Bombadil... Jak ktoś oczekuje epickości od pierwszej księgi Władcy (co dostaliśmy od pierwszego FIlmu) to się zawiedzie. Na początku dostajemy śpiewającego Toma Bombadila i wesołkowate hobbity. Klimat bajki dla dzieci jaką jest Hobbit. - Czy denethor i faramir byli lepiej napisani w książce? Nie zgadzam się z tą opinią, w filmie widzimy wewnętrzny konflikt u Faramira który walczy między lojalnością i miłością do swojego ojca a obraniem tej trudniejszej ścieżki. Tu jest jakiś dramat, w książce to było prostsze. Bardziej realnie jest w filmie. Ludzie nie są aż tak czarno-biali.
Co do strażników do Góry Przeznaczenia to w ksiązce zostało to lepiej wyjaśnione. Gandalf bodaj to tłumaczył, że cały ich plan opiera się na tym, że Sauronowi w życiu do głowy nie przyjdzie, że Ci dobrzy będą chcieli zniszczyć pierścień. On obawiał się, że któryś z potężnych tego świata będzie próbował zawinąć go dla siebie i zostać takim Sauronem 2.0. Dlatego też Mordor wykonywał nerwowy ruchy, dlatego Aragorn baitował Saurona przez palantir i dlatego też straży można było nie wystawiać w Górze Przeznaczenia
10/10, ale u mnie nawet najsłabsze Dwie Wieże - mają 10/10. Najsłabsza część trylogii zjada bez przepity wszystko co oglądałem w ciągu ostatnich trzech z hakiem dekad. Uwielbiam te filmy za wszystko - od pięknego, wartościowego przekazu, przez niesamowite nie starzejące się walory audio wizualne, po wierność DUCHOWI Tolkiena (mimo wielu zmian przecież). Perfekcyjna adaptacja, wzór do naśladowania, i nie wiem czy kiedykolwiek obejrzę coś lepszego.
11:25 Nie, nie byłoby, ponieważ Eowina w stosunku do dzisiejszych kobiecych postaci była dobrze napisaną bohaterką. To jest wielka różnica. A Sauron nie obstawił wejścia do Góry Przeznaczenia, bo dla niego myśl o tym, że ktoś mógłby oprzeć się mocy Pierścienia, była absurdalna i niewyobrażalna, a to, że ktoś (a w szczególności Hobbity) mógł przedostać się do Mordoru była tym bardziej niedorzeczna.
Dokładnie, nikomu normalnemu nie przeszakdzają silne kobiety, pod warunkiem, że są dobrze napisane. U Tolkiena, zarówno Galadriela, jak i Eowina, takie są.
Chcesz wyjaśnień lorowych OK. 1) Valinor czyli nieśmiertelne krainy są nazywane tak nie dlatego że dostając się tam stajesz się nieśmietelny a dlatego że istoty żyjące tam (Elfy Maiarowie Valarowie), Frodo nie uzyskał nieśmiertelności ale uzyskał leczenie na różne rany po podróży (ukucie ostrzem Morgulu). 2) Sauron należał do rasy Maiarów i dobrze znał słabości ras żyjących w Śródziemiu. Sauron zdawał sobi sprawę z potęgi jedynego pierścienia i nie wierzył by ktokolwiek poza nim miałby w sobie tyle siły woli by oprzeć się jego mocy. Wiedział że żadna istota żyjąca w Śródziemiu nie będzie wstanie rzucić go w ogień. Szczególnie w miejscu gdzie pierścień miał w sobie największą moc.
Dobrze, że dodałeś na końcu o tych "niedociągnięciach", bo już się bałem, że poszedłeś za bardzo w zachwyt nad tą trylogią z lekką obawą co powiedzą "wyznawcy". Moim zdaniem Sam "przyjaciel" Frodo jest co najmniej dziwny. Jest tak służalczy, że aż ciężko się to ogląda. "Panie Frodo, Panie Frodo" - OMG. Idą razem niemal na pewną śmierć, ale w każdym zdaniu musi zaznaczyć, że on tu tylko nosi bułki od Elfów. Orły i duchy to oczywiście pójście na skróty. Orły zawsze się pojawiają jak ciężko rozwiązać sytuację, a z duchy są chwilowym GOD MODE. Jest sporo niedociągnięć, ale film ogląda się dobrze i wracam do niego od czasu do czasu.
Mówiłeś, że gdzieś tam w planach przeczytanie "Silmarillionu", ale zacznij od przeczytania "Władcy Pierścieni" łącznie z kalendarium ( nie znalazłam lepszego określenia), które opisuje dalsze losy postaci , są tam odpowiedzi praktycznie na wszystkie Twoje wątpliwości :D Część wynika z tego co zostało zmienione względem książek lub pokazane, ale z pominięciem pewnych rzeczy podbudowujących (już ileś osób napisało szczegółowo właśnie czemu nikt nie nazwie tej sceny z Eowiną woke dzięki temu), jest tam też mnóstwo ciekawostek o dalszych losach np. po swojej śmierci Merry i Pippin zostali pochowani u boku Aragorna. I co Cię ucieszy Sam po śmierci żony dzięki byciu jakiś czas powiernikiem pierścienia otrzymuje pozwolenie i płynie do Nieśmiertelnych Krain
13:30 Bardzo możliwe że pod Górą Przeznaczenia były straże. Tylko w książkach i nawet w adaptacji Jacksona jest jasno powiedziane, że w bitwie pod Czarną Bramą brały udział WSZYSTKIE SIŁY MORDORU. Więc nie było kogo tam postawić bo oni byli na polu walki. I w sumie też na tym polegał cały plan aby odciągnąć Saurona i jego siły od Froda i Sama.
W książce to też głupotka, bez przesady daliby radę beż 10ciu typków, zwłaszcza że w książce mamy informację że ilość sił AKTUALNIE w Mordorze to 60 000 chłopa . (10x tyle ile miał Aragorn pod Czarną Bramą czyli 10x 6000)
Apropo końcówi i płynięcia do Valinoru. W przypisach do Trylogii Tolkien napisał, co działo się z każdym członkiem drużyny pierścienia póżniej. Do Froda w Valinorze dołączył również po śmierci żony Sam, który był przez bardzo krótki czas powiernikiem pierścienia, więc dostał na to zgodę. Odpłynął również Legolas, który zabrał ze sobą Gimliego i był to jedyny krasnolud w historii który dostąpił tego zaszczytu. Merry i Pippin byli szanowanymi hobbitami, chyba jeden z nich lub obaj rządzili przez długi czas Shire, a potem pojechali na prośbę Aragorna do Minas Thirith, gdzie umarli i zostali pochowani w grobowcu królów przy grobie samego Aragorna. Arvena tak jak było jej przepowiedziane, po śmierci męża, odeszła do Lothorien i umarła w samotności w dawnym królestwie elfów. Ponieważ po odejściu elfów Rivendell i Lothorien upadły, zarosły i zdziczały. Nastał wiek ludzi, elfów już nie było, orkowie się rozpierzchli i zniknęli, a krasnoludy zamknęły w swoich kopalniach i wszyscy o nich zapomnieli. ps. bitwa o Minas Thirith jest spektakularna, ale kompletnie spierdzielona względem książek, tak jak Helmowy Jar pokazali lepiej niż w książce tak tutaj polegli (duchy których nie powinno tu być, niezwyciężona armia Rohanu, brak armii Gondoru i innych sojuszników, przesadzony idiota Denethor, tania zagrywka z Eowiną, Olifanty jako jedyna jednostka Saurona cokolwiek warta na polu bitwy itd).
Jeśli chodzi o twoje pytanie czemu Góra Przeznaczenia nie jest szczególnie strzeżona - Sauronowi w ogóle nie przychodzi do głowy że ktoś chciałby zniszczyć coś tak potężnego jak jedyny pierścień. Atakuje stolicę Gondoru by nie dać Aragornowi możliwości zbudowania swojego królestwa w oparciu o moc pierścienia, zaś złapanych w Minas Morgul niziołków ma za szpiegów, nie domyśla się ich zadania aż do ostatniego momentu, kiedy wysyła po Froda Nazgule, ale jest już dla niego za późno. Sauron tak długo żył zepsuty, że przestał myśleć jak inne istoty i wizja samopoświęcenia się dla większego dobra jest dla niego abstrakcyjna, podobnie jak to, że ktoś mając taką możliwość nie chciałby z własnej woli użyć pierścienia. To jest ta szansa dla wolnych ludów Śródziemia o której mówi Gandalf (który w hierarchii bytów w lore Tolkiena jest mu równy jako Majar, tylko dobrowolnie przyjął na siebie ograniczenia, zwłaszcza w swej szarej postaci). Mam nadzieje że pomogłem zrozumieć zakończenia chociaż trochę :)
Ja traktuję tę trylogię jako jedność właściwie. Nie są to filmy bezbłędne, ale i tak genialne i chyba najbardziej epickie, jakie w życiu widziałem. 9/10 z wielkim serduchem dla każdej części.
13:20 W książkach było mówione, że Sauron nie był w stanie sobie wyobrazić, że komuś przyszłoby do głowy zniszczyć Pierścień, że w ogóle dałby radę przy całym jego wpływie itd.
- Saruman w książce nie zostaje zabity a zostaje poniekąd wygnany, poniekąd sam ucieka, pod koniec dowiadujemy się że zawładnął Shire i hobbici po powrocie musieli zorganizować powstanie żeby go pokonać, ostatecznie kończy tak samo jak w filmie - zostaje zadźgany przez Grime. Jedna ze zmian na duży plus w filmie, w książce jest ten wątek zupełnie niepotrzebnie przeciągnięty, nic nie wnosi, psuje tempo akcji która po punkcie kulminacyjnym fajnie opadałą, uspokajała się a tu na sam koniec dostaliśmy jeszcze taki srogi konflikt... - Bardziej zniuansowany obraz obrońców Minast Tirith - mamy jakichś wasali, jakiegoś księcia który odgrywa pewną rolę, jakichś lordów którzy przybyli na pomoc swojemu suwerenowi, jakaś informacja że pozostałe miasta/grody również się bronią - Aragorn w książkach wpierw pomaga tamtym by z całą ekipą przyjść na pomoc Minas Tirith: dużo to mówi, świat nie jest taki pusty gdzie w Filmie mamy w sumie informacje tylko o Minas Tirith i jakby cała reszta nie istniała- szkoda że tego nie ma w filmie, ale wiadomo zabrakłoby chyba trochę czasu - Aragorn nie zabija rzecznika Saurona, sam w książce powiedział że tego nie zrobi bo to nie honorowe, tymczasem w filmie: ..... xD Ogólnie oceniam filmy jako lepsze niż książki, chociaż pewnych elementów zabrakło ale wiadomo, budżet, czas, trzeba było jakoś pójść na kompromis. No i to zakończenie w filmie jest po prostu mega. Hobbici wracają do domu, tam jak gdyby nigdy nic zabawa trwa w najlepsze, czujemy ciężar całej tej drogi, to już nie są ci sami hobbici... To jest giga wzruszające. Czujemy to bardzo. Zajebiste sceny.
Sauron nie wyobraża sobie, że można chcieć zniszczyć Pierścień. Aragorn pojawiąjący się w palantirze i rzucającym mu wyzwanie - o, ten gościu musi mieć Pierścień. W umyśle Saurona to była walka między nim a spadkobiercą Isildura, tego wrednego palcoucinacza, o to, kto zawładnie światem a nie wyścig do Mount Doom.
Michał, jeszcze jedno - inni już pisali, ale tez dodam - nikt się nie czepiał Eowyny bo nie było się o co czepiać. Eowyna (czy Galadriela z trylogii) jest wręcz zaprzeczeniem tego co dzisiaj Hollywood serwuje pod punktem na czekliście "silna niezależna postać kobieca" - nie walczy z patriarchatem, nie kopie tyłków 2 i pół metrowym urukhajom, nie posiada wszystkich cech "toksycznej męskości" które gdy reprezentuje je postać męska są tak przecież piętnowane. To nie jest tak że osoby którym przeszkadza Woke (mój team) nienawidzą kobiet - wręcz przeciwnie - my tęsknimy za dobrze napisanymi kobiecymi kobietami, a nie podobają nam się transformersy w stylu konana barbarzyńcy w ciele metr pięćdziesiąt dziewoi z zadartym nosem, a ten tekst "I am no man" to w zasadzie fajna gra słów a nie feministyczny manifest. Od siebie dodam ze ja to i Ellen Ripley lubię, gdzie już wchodził pewien maskulinizm, ale z rozsądkiem, bo choć skopała tyłek obcemu to i wątek macierzyństwa był tam bardzo istotny :) Kobiety są super, a problem jest taki ze Hollywood robi z nich w zasadzie mężczyzn walczących z jakiegoś powodu przede wszystkim z patriarchatem, nawet jak je predator goni. PRoblem dzisiejszego hollywood jest taki że scenariusze zamiast scenarzystów piszą aktywiści. Peter Jackson, a tym bardziej Tolkien - się w aktywizmy nigdy nie bawili, za co im chwała.
Chyba nie było filmu do, którego wracałbym aż tak często...a sceny takie jak: szarża rohirimów, wręczenie Andurila czy "Hope is kinled" wywołują ciary za każdym razem. Dzięki Michał, że w końcu udało ci się zrobić recke :D
Z tą z strażą w górze przeznaczenia to nie jest tak do końca. Sauron też za bardzo nie wiedział on nawet nie brał pod uwagę że ktokolwiek może chcieć zniszczyć pierścień, Tauron z natury był tak próżny że był święcie przekonany że ktoś będzie chciał sobie go przywłaszczyć a wtedy on go znajdzie. Chłopowi się w głowie nie mieściło że ktoś może chcieć zrezygnować z takiej potęgi i dlatego Góra stała otworem bo był pewien że pierścień znajduje się w Minas Tirith. W Filmie to może nie do końca tak wybrzmiało ale ogólnie taki był zamysł.
1. Zażartowałeś z Duchów, jak Gimli 2. Jest wytłumaczenie o Górze Przeznaczenia: Sauron wierzył i miał rację, że nikt nie wyrzuci z dobrej woli Pierścienia. Chodziło o to, że żądza posiadania Pierscienia zwycięży. I tu też chodziło w wątku Froda, że on nie wygrał ze złem. Takie odwrócenie protagonisty. 4. Ten demon z Czarnej Bramy to Usta Saurona/ Rzecznik, splugawiony człowiek z Númenoru, grany przez Bruce'a Spence'a (Mad Max 2). Komputerowo powiększyli mu usta, żeby były jeszcze bardziej demoniczne, gdyż sam Spence ma ciekawe uzębienie 😅
Władca Pierścieni nawet za 50 lat będzie genialnym filmem. Potworek to Rzecznik Saurona, tak naprawdę to człowiek tylko obecność jego pana źle wpłynęła na jego fizjonomię xd
1. Co do Woke, to Eowyn jest dopełnieniem Legendy/Prorodztwa, rzuconego na Czarnoksiężnika z Angmaru pół wieku wcześniej, w Arnorze. Nikt by tego nie kwestionował teraz, bo nie jest to ''z dupy''. 2. Co do ''Duchów'', to ich lorowo nie było w bitwie i Aragorn uwolnił je wcześniej po pokonaniu Korsarzy w drodze na pola Pelennoru. 3. Orły - u Tolkiena to oddzielna, inteligentna rasa, która jest podwładna Ainurowi(Manwe), który nie ingerował w losy Śródziemia od tak. 4. Wyjaśnienie tego, dlaczego wybrali właśnie taki sposób i dlaczego okazał się skuteczny masz na obradach u Erlonda, gdzie bohaterowie podkreślają jak pyszny i pewny siebie jest Sauron. On po prostu był pewny, ze po drodze do tego miejsca jest tyle niebezpieczeństw, a z jego perspektywy - zabezpieczeń, ze nikt ani nic nie mogło się dostać do góry przeznaczenia bez jego wiedzy.
Pierścień miał taką moc że nikt oprócz Hobbitów nie dał by rady zajść tak daleko i go nie użyć więc Sauron nie spodziewał się że jest jakakolwiek szansa na zniszczenie pierścienia
Drużyna Pierścienia - 10/10 Dwie wieże - 10/10 Powrót króla - 10/10 Inaczej się nie liczy. Tak po prostu. A wrzucenie tutaj nawet krótkiego fragmentu przed szarżą! O matko! Jak to działa do dzisiaj! Ciary, szybsze bicie serca i łzy.
Darth Zębuś miał przodka i były to Usta Saurona, Czarny Numenorejczyk , czyli daleeeeki kuzyn Aragorna, ale ze złej matki. Służył Sauronowi tak długo, że nie miał imienia, bo go sklerotyk zapomniał. W książce odjechał nieruszony, jako poseł.
Ten film ma tyle pięknych scen... Wspaniałe domknięte, pieknej trylogii. I ta muzyka.. No i jak ten film świetnie wygląda po tylu latach! Chociaż nadal Druzyna Pierścienia u mnie na pierwszym miejscu również.
Najbardziej epicki i jednocześnie najbardziej mnie wkurzający swoimi głupotami. Szarża Rohirrimów - genialne. Theoden rzuca okiem na szeregi nieprzyjaciół i widać na twarzy "k...wa ale ciężko będzie" Super. Ale szarża się udaje. Szarża konnicy Faramira na umocnienia ...ktoś przemyślał jakie to głupie? Błyskawiczna mobilizacja Rohanu i przybycie na pole bitwy - jakieś dwa miesiące ekspresowo - a tu szturm bezpośredni (orkowie nie mają nawet obozu) - no nie. Dowodzenie Aragorna pod Czarną Bramą nie stawia go w gronie zdolnych dowódców😉 No i mnie zawsze denerwowałe że całe męstwo wojów na polach Pellenoru właściwie było bez znaczenia bo i tak wszystko zależało od Froda. Poza tym zgadzam się z recenzją. Może tylko niepotrzebnie tego Denethora zrobili debilem a debilem w książce nie był. Pomimo epickości i fantastycznie zrobionych scen - "Drużynę" stawiam zdecydowanie najwyżej.
W ekranizacjach Jacksona jest wiele militarnych nonsensów. Najpierw w bitwie o Helmowy Jar po ustrzeleniu pierwszego orka z łuków, Aragorn każe czekać choć mają ich już w zasięgu. Potem gdy pojawia się wyłom w murze, Aragorn zamiast wykorzystać doskonałe umiejętności strzeleckie elfów każe im szarżować wprost na piki orków co kończy się masakrą elfów. W bitwie pod Minas Thirith wielu Rohirimów szarżuje z toporami i mieczami wprost na wyciągnięte piki. To nie ma kompletnie sensu. Broń krótka nadaje się tylko do walki w zwarciu, ewentualnie do wycinania uciekających oddziałów. Powinni mieć wszyscy kopie do przełamania obrony piechoty. Dalej jest kretyńska scena w której Theoden każe szarżować wprost na olifanty choć nie było żadnych szans na ich stratowanie. W mieście tymczasem nie zabrano cywili przed bitwą na najwyższy poziom aby nie przeszkadzali armii. Dopiero gdy orkowie zdobywają poszczególne poziomy, to ci uciekają wyżej w chaosie. Do tego trebuczety służące do niszczenia murów, są tutaj używane przez Gondor do miotania głazów w tłum orków co nie ma wielkiego sensu gdyż nie jest to broń obszarowa. Jak chcieli zabić jak najwięcej orków to powinni miotać żelazne kolce. Potem pod Czarna Bramą Aragorn pozwala na pełne okrążenie swoich wojsk. Najbardziej jednak mnie irytowały kompletnie nieprzydatne zbroje płytowe. Chroniły jak tektura i żołnierze Gondoru padali jak muchy. Ich przydatność też była zerowa. Poza Boromirem i Faramirem, żaden żołnierz Gondoru nie potrafił walczyć.
Z kolei w "Hobbicie" krasnoludy Thorina najpierw ubierają pełne zbroje przed spodziewanym starciem z elfami po to tylko by później wyskoczyć z góry w samych ciuchach. Następnie mamy sceny jak jakieś baby z kijami w ruinach miasta walczą jak równy z równym z 2 metrowymi orkami zakutymi w zbroje płytowe.
@@Slawnikowic No właśnie. Jackson nie mógł wziąć jakiegoś konsultanta w sprawach militarnych? Przecież nie trzeba dokładać budżetu tylko zrobić troszkę inaczej. Choć w sumie te braki chyba nie zaszkodziły filmowi. Może i miał Jackson rację że ludzie w większości i tak na to nie patrzą. Ech, Sapkowski to miał moc w militariach....
"No i mnie zawsze denerwowałe że całe męstwo wojów na polach Pellenoru właściwie było bez znaczenia bo i tak wszystko zależało od Froda." Ale właśnie to się składało na wygraną i możliwość ruszenia na czarną bramę żeby sprowokować saurona który wysłał na nich swoje wszystkie wojska.
@@damiandamian7425 Ja tu mam żal do Tolkiena bo proporcje są źle rozłożone. Szanse że hobbici żyją były niewielkie i znaczenie tego heroicznego wysiłku sprzymierzonych armii najprawdopodobniej mogłoby być psu na budę.
Przepiękna trylogia... Cieszę się, że nie powstawała w obecnych zjebanych czasach tylko wtedy, gdy liczyło się dobre kino, a nie wchodzenie w dupę każdemu. Lubię wracać do tych filmów
No i koniec tej pięknej trylogii i drugi mój ulubiony film również tyle że u mnie na miejscu pierwszym zawsze będą Dwie Wieże bez dyskusyjnie! A sam Powrót Króla panie to było Endgame wtedy no i po tym filmie czuje zawsze jak go oglądam olbrzymią pustkę bo obejrzałem coś genialnego i smutny jestem że to koniec (dajcie więcej!) A tak serio fantastyczny film Historia, Finał trylogii, Aktorzy, Reżyseria, Zdjęcia, Muzyka, CGI, Momenty i Momenty, Nowa zelandia po raz 3 i oczywiście epic cinema dla mnie masterpiece 10/10 lub nawet więcej bym dał ale nie da się niestety a szkoda. W skrócie dla takich filmów warto być Kinomanem. For Frodo! 11 oscarów zasłużone i basta!
Drużyna pierścienia to zdecydowanie najlepszy film. Poznajemy ten piękny świat, mamy klimat przygody , poświęcenie Boromira i ogólnie dużo historii. Jak dla mnie pozostałe dwie części trochę słabsze z uwagi na to że skupiają się głównie na walce, generalnie akcji. Zabawne że za dzieciaka uważało się odwrotnie 😊
12:46 Sauron nie obstawił wejścia bo nie przewidział zniszczenia pierścienia, taka możliwość była dla niego niewyobrażalna. Swoją drogą przejachał się na tym ale w pewnym sęsie miał racje, nawet Frodo który został uznany za najlepszego kandydata na powiernika pierścienia na końcu swojej misji nie dał rady go zniszczyć. Gdyby nie wszystkie okoliczności po drodze przez które był tam na miejscu również Gollum i zleciał z pierścieniem do lawy to Sauron by zwyciężył. Szanse na obrót spraw niepomyślny dla Saurona były astronomicznie niskie.
Scena z Sarumanem dopina jego wątek, ale jeżeli mieli byśmy się trzymać książki to lepiej że ja wycięli , bo w książce saruman ucieka tej wierzy zbiera armię dzikich ludzi i atakuje hobbiton , bitwa o kraj hobbitów kończy wojnę Śródziemia w książce 😊
Dla mnie samą scena otwierająca film, czyli zabójstwo Deagola przez Smeagola jest znakomitą sceną, bo pokazuje jak korumpujący i niszczący jest pierścień. A Szarża Teodena jest najlepszą sceną batalistyczną w historii kina.
10/10 i nie ma na co narzekać. Pod warunkiem, że nie mówimy o relacji filmów do książek, bo tutaj można pomarudzić, ale też gdyby wszystko zostało odwzorowane to byłoby sześć filmów a nie trzy.
Nigdy specjalnie nie przepadałam za tą częścią, dla mnie jest w niej wiele dłużyzn, zwłaszcza sceny z Frodo, Samem i Gollumem zdaża mi się przewijać, ostatni bitwa pod Czarną Bramą... ciężko nazwać to bitwą i z racji tego, że ma miejsce w kilka minut po walce o Gondor, to wydaje się być taką bitwą "na doczepkę, na odwal się". A przede wszystkim zakończenie filmu, czyli cała sekwencja pożegnań i zamykania wątków jest dla mnie przydługa, są tam chyba ze trzy momenty, gdy byłam pewna, że to już jest koniec... ale nie, lecimy dalej (koronowanie Aragorna, Frodo odpływa na statku i Sam zamyka za sobą drzwi). Cześć druga - rozumiem, że oceniłeś ją tak a nie inaczej. Uwielbiam ją, ale jest czymś zupełnie innym od części pierwszej (tam była drużyna i droga, tutaj lokacje są bardziej kameralne i mamy już bitwy, a nie podróż), wchodzi też wiele nowych postaci. Ciężko się przestawić. Ale jak już to przełkniemy, to przy części trzeciej nie ma już takiego dysonansu i może dlatego łatwiej ją wyżej ocenić.
A propos eowyniny to w książce było tak samo Ale nieco lepiej bo ona to powiedziała mu to na początku walki kiedy on powiedział że jest głupcem bo żaden mężczyzna nie jest w stanie go zabić (bo tak głosiła jakąś przepowiednia z tego co pamiętam) I ona w tedy wciągnęła hełm i powiedziała że nie jest mężczyzną a on jak to zobaczył to się zawahał i stracił pewność siebie przez co między innymi przegrał
Scena z Sarumanem to jest pomysł Jacksona bo musieli jakoś zakończyć wątek w filmie, a w książce było tak, że Saruman odpowiadał za zniszczenie Shire, o którym mówisz. Porządki w Shire to taki bardzo długi epilog, z którego można by zrobić kolejny film, w zupełnie innym klimacie, więc nie pasowałoby to do reszty filmu (podobnie jak historia z Tomem Bombadilem, w książce to taka osobna historia w historii, niepasująca do reszty, i dlatego też pominięto Toma).
To jest trylogia mojego życia, 1 część zobaczyłem po raz pierwszy może jak miałem 5-6 lat i od tego czasu potrafiłem codzienne oglądać non stop całą trylogię. Moment gdy przed 4 małych hobbitów klęka sam król i za nim wszyscy inni to jest dla mnie jeden z najlepszych jak nie najlepszy moment w historii kina, jest to przepiękne dla mnie, mogę ten film oglądać tysięczny raz a i tak zawsze się wzruszę, ale i muzyka to podbija razy 1000, w ogóle w moim sercu nie powstał lepszy soundtrack niż ten Howarda Shora do Władcy, wszystko, każda emocja jest tam dla mnie w punkt.
Śmierć czarnoksiężnika z Angmaru jest Zgodna z wizją Tolkiena. Tak to było w oryginale. No i w tym też Uniwersum jest przepowiednia która mówiła o tym że nie pokona go żaden mąż, więc Przytyk o woke i inne tego typu sprawy jest nie trafiony :)
Co do ostatniego wątku 4 przyjaciół przy piwie zajebiście podoba mi się, że Sam zawalczył o Różyczkę i zrobił to skutecznie nie dzięki sławie i pieniądzom (bo jak powiedziałeś, miejscowi nie wiedzieli co nasi bohaterowie przeszli i osiągnęli), a dzięki zdobytemu doświadczeniu, które dało mu perspektywę na to, co naprawdę jest trudne i nauczyło go, że o wszystko o co warto zawsze trzeba walczyć do końca! Odnośnie wątku Eowiny " I am no mam". Jak na aktualne standardy telewizji wielu widzom brakuje tutaj zapewne przynajmniej jednej pary gejów. Całe szczęście, że ten film nagrywano ponad 20 lat temu!
Generalnie mam takie samo zdanie na temat tego filmu co ty. Natomiast w czerwcu stało się coś niesamowitego. Stanąłem oko w oko z księżniczką Eowyną , pogromczynią króla Nazgulów i dostałem od niej autograf. 😊
U Tolkiena duchy Wiarołomców nie miały żadnej broni poza strachem. Śmiertelnicy byli w ich obecności przerażeni do szaleństwa i po prostu uciekali w popłochu, ale na przykład na elfy w ogóle to nie działało. Aragorn odwołał się do pierwotnej przysięgi z Dunharrow, kiedy wezwał ich do Czarnego Głazu Erech. Przypuszczam, że poprowadzenie Umarłych na armię dowodzoną przez Nazguli lub na Saurona, który miał nekromantyczne moce, nie miałoby większego sensu...
Przemowienie Theodena przed bitwa jest jedna z najbardziej epickich scen i sam rajd Rohhirimów, kocham te scene. A co do zakonczenia, to płakałem jak bóbr, czytając książke również i było mi tak bardzo smutno na serduszku że zacząłem czytać dodatki w ksiażce szukajac odpowiedzi czy Sam i Frodo jeszcze sie spotkają? Jak sie okazało Sam po wielu latach dołączy do Froda :3 ufff
u mnie wszystkie części ex aequo, jak pisałem pod omówieniem części pierwszej podobnie jak Ty nie czuję tego, że ten film ma kilka zakończeń, a pamiętam, jak pierwszy raz oglądałem wersję reżyserką, już po przeczytaniu książki, znając ten temat i z ogromnym oczekiwaniem, licząc na to, że zakończenie będzie bardziej książkowe i wcisną chociaż jakieś krótkie sceny nawiązujące do rozdziału "Wiele pożegnań", wtedy dopiero byłoby dla mnie zrozumiałe żartowanie lub narzekanie z mnóstwa zakończeń w filmie, no ale oczekiwania nie zostały spełnione i jak w pełni popieram wycięcie Bombadila, tak te wydarzenia z książki chętnie bym zobaczył na ekranie propo Saurmana, w wersji kinowej Drzewiec mówi Gandalfowi, że Saurman jest zamknięty w wieży, Gimli stwierdza, że w takim razie można go zabić, ale Gandalf odpowiada, że nie ma takiej potrzeby, bo stracił swą moc i nie stanowi już zagrożenia, i zostawiają go pod strażą entów W książce przy Górze Przeznaczenia też nie ma straży i jest połączona bezpośrednio drogą z Barad-dur aż do kuźni gdzie finalnie zostaje zniszczony Pierścień, a co jakiś czas w pobliżu Góry trzeba było tę drogę oczyścić lub odbudować, bo albo została zasypana popiołem, albo skały wyrzucanie podczas erupcji ją uszkadzały i uniemożliwiały poruszanie się nią
Cześć Michał, niedawno na Netflixa został wrzucony serial Lost i teraz dużo osób robi rewatch po kilkunastu latach lub ogląda go poraz pierwszy. Jest wielu zachwyconych tym serialem (tak jak ja!) i myślę że z chęcią obejrzeliby film na Twoim kanale na jego temat. Wydaje mi się, że wspomniałeś parę razy o tym serialu w swoich filmach i jestem bardzo ciekaw twojej opinii na temat Zagubionych. Miałbyś może ochotę zrobić taką ogólną recenzję albo podzieloną na sezony? Bo zdaje sobie sprawę, że omawianie każdego odcinka mogłoby być dosyć dużym wyzwaniem😅 Pozdrawiam!
8:35 też się z tym zgadzam, że Frodo i Sam zasłużyli na więcej (tzn ostatecznie otrzymali nagrodę w postaci odpłynięcia do Nieśmiertelnych Krain). Ale to w sumie też jest piękne że te hobbity nie musiały zdawać sobie sprawy z okropności tej wojny (w pewnym momencie ona do nich zawitała i Saruman, który w książkach zginął inaczej, się tam rozgościł, ale nie był już tak potężny i nie walczyli bezpośrednio z Sauronem jak ludzie np) i tak jak Tolkien chyba w Hobbicie napisał "Gdyby ludzie bardziej cenili dom i spokój zamiast wojny i złoto świat byłby piękniejszy " i to jest właśnie piękne że istnieje na świecie takie miejsce, gdzie jest sielanka i do którego można zawsze wrócić jak do domu
Ta jedna z końcowych scen, w której Bilbo prosi Froda, aby jeszcze raz pokazał mu jego stary pierścień, doskonale ukazuje, jak głęboko "jedyny" wgryzł w umysł Bilba. Bilbo, choć już dawno rozstał się z pierścieniem, wciąż odczuwł tęsknotę. Natomiast Frodo, również doświadczył jego niszczycielskiego wpływu, co widać w jego powściągliwej reakcji na prośbę Bilba. Frodo już dawno zrozumiał, że czas pewnych ran nie uleczy. Szansą na normalne życie była podróż do Valinoru. Samo wejście na statek i jego uśmiech do przyjacił dawał nadzieje, że jednak odnajdzie spokój. Pięknie rozpisane zakończenie wspaniałej trylogi. Podobnie jak Michał twierdzę, że wersje reżyserskie są przeciągnięte i tracą przez to tempo ale nie jestem w stanie powrócić do tych kinowych ;) Dziękuje Michał za omówienie. Przyjemnie było powrócić do starych wspomnień
Siema Michał 😊 Generalnie szarża na Mumakile nie była głupim pomysłem,w naszych realiach Aleksander Wielki zaatakował tak słonie indyjskie (ktore sa wieksze od tych afrykanskich) króla Porosa i uwaga spoiler przełamali ich szyk 😅
Władca Pierścieni to jedna z tych serii filmowych które uwielbiam i nie mam im za wiele do zarzucenia. Dały mi motywację by sięgnąć po książkę, i nadal uważam że to świetne filmy. Zakończenie książki jest trochę bardziej rozciągnięte, a śmierć Sarumana wcześniej jest zwyczajnie skróceniem jego wątku. Zaś z hobbitem jest odwrotnie - książka została rozciągnięta na trzy filmy, gdzie środkowy i ostatni to z 30 stron książki na film, a reszta jest inwencją twórców. Miało być epicko i jest, ale nie miało na to żadnej potrzeby tym bardziej, że książka hobbit była kierowana do młodszych i wiele rzeczy jest tam pominiętych. Także mamy taki odwrotny typ działania i ekranizacji :)
Nie ,ja osobiście z tą scena nie mam problemu dlatego że lubie postać 😊,a w dzisiejszym kinie często takich postaci nie lubię bo są okropnie napisane xD ,ja myślę że dziś to było by krytykowane z innych pobudek, jak to czujesz się kobieca a zarazem jesteś silna i nie masz męskich cech charakteru szok XD .to z jeden strony postać bardzo kobieca ,scena ze śpiewem( skofrontuj to z scena spiewu z akolity 😂), cechy charakteru jak opiekuńczość, kobiece poczucie obowiązku zamartwianie sie typowa kobieca przywaraXD , troskliwość z drugiej strony odwaga ,waleczność ,ta postać ma cechy charakteu po prostu ,no i ta ostatnia scena wynika z czegoś jest podbudowana ,niech dadzą mi takie sceny w filmach i serialach wiarygodne to zamknę pysk i będę zadowolony 😂
Sam miałem problem z szarżą Rohhirimów na olifanty, bo mogli ukryć się za murami. Kiedy myślę o tym teraz, to może się kleić, bo... Theoden przecież nie wie tak jak my, że za chwilę Aragorn wpadnie z armią nieumarłych. Poza tym król ma świadomość, że oprócz Rohańczyków nikt już nie przyjdzie z odsieczą. Jedyną szansą było pokonanie przeciwnika w polu, bo tak walczy kawaleria, to jest siła Rohanu. Bo co dalej mieliby robić za murami, zostać w najlepszym wypadku zagłodzeni na śmierć. Masakrę Rohhirimów ogląda się z żalem, tak samo jak śmierć Theodena, ale tak wygląda wojna, nie ma zwycięstwa bez poświęcenia.
Ten przed bramą zwany posłem saurona, ustami saurona to komendat barad dur, prawa ręka saurona, numenoryjczyk który przeszedł na stronę saurona. W wersji książkowej przedstawiony był jako wysoki szczupły mężczyzna, wygadal jak zwykły człowiek. Nie został zabity przez Aragorna tylko gdzieś tam uciekł
Jak pierwszy raz oglądałem "Powrót króla" to właśnie ten niedokończony wątek Sarumana wyglądał tak jakby chcieli zekranizować tę walkę hobbitów w Shire już po zniszczeniu pierścienia. Szczególnie, że w tym filmie jest kilka scen z rzędu, które wyglądają jakby miały kończyć film i brakuje czegoś między nimi. Czytałem najpierw książki i byłem rozczarowany, że tego nie ma. Dopiero później jak rozmawiałem z kolegą co miał ten film na DVD to mi powiedział o tej scenie w wersji reżyserskiej. Teraz wiem, że ten film by musiał trwać chyba z 5 godzin gdyby to chcieli pokazać ale wciąż nie rozumiem wycięcia z filmu śmierci największego antagonisty "Dwóch wież". W ogóle to ta scena powinna być w tamtym filmie.
Z wiecznie pomijanych scen- Pipin podpala ognisko---Gondor woła pomocy- A Rohan odpowie.Król Theoden to jest Gość. Sam założył rodzinę i mieszkał pod Pagórkiem, Pipin i Merry też mieli potem rodziny. Co zyskał Frodo? niezagojalna rana i wakacje z Bilbem w Walinorze( tylko czy tam były inne hobbity? zawsze , na zawsze sam) takie średnie mu się wylosowało. Cierpko dość.
Dla mnie najlepsza czesc to Dwie Wieże❤. Kiedy te losy bohaterów sa jeszcze powiedzmy na szali. Film buduje taką niepewność kto wygra. Moze to tylko moje subiektywne odczucie (dawno nie ogladalem trylogii) ale w 3 czesci zawsze mialem wrazenie w stylu ok dobrzy na 100 wygrają.
13:33 co do tego dlaczego nie było straż przy wejściu do Góry Przeznaczenia, było tak dlatego, że Sauron w swojej pysze nawet nie zakładał że komukolwiek przeszłoby przez myśl zniszczenie Jedynego Pierścienia, skoro ten dawał taką siłę i moc, że de facto ten kto go nosił mógł zostać wielkim władcą i podporządkować sobie wszystkich. A nawet gdyby ktoś zdobył Pierścień z zamiarem zniszczenia go, to zanim by to zrobił, Pierścień (który miał też swoją wolę), zawładnąłby jego sercem (nawet sam Gandalf, który jest o rzędy wielkości potężniejszy niż którykolwiek z członków Drużyny Pierścienia, czy nawet władców elfów bał się brać Pierścień). Tak więc Sauron najzwyczajniej w świecie nie brał pod uwagę takiej możliwości.
Ten trzeci film w kinie był nieco z długi i męczący..Ale podobała mi się scena z ogniskami.I tekst Sama o niesieniu Froda (chyba nie ma tego w książce). Scena z hobbitami w knajpie dobra. Chomik
Dla mnie wszystkie trzy filmy to 10/10. 1. Drużyna Pierścienia 2. Powrót Króla 3. Dwie wieże To mój ranking, ale obecnie najlepiej ogląda mi się Dwie Wieże
chciałem jeszcze dodać > jesteś mały, masz 4-5 lat > lubisz i interesujesz się wszystkimi zwierzętami > pierwszy raz oglądasz "Powrót króla" > masz arachnofobię do końca życia
Nie polecieli na orłach do Mordoru bo orły byłyby kuszone pierścieniem tak jak każda inna postać A w Górze Przeznaczenia nie było strażników bo po pierwsze od wielu, wielu, wielu lat nie było w Mordorze nikogo. A po drugie, Sauronowi nawet do głowy nie przyszło, że mogliby zniszczyć pierścień, a jedynie, żeby użyć go przeciwko niemu na co dowodem jest odpał Galadriely w 1 części oraz Boromir, Faramir i Denethor przez (prawie) cały czas. To trochę tak jakby podczas 2 Wojny Światowej, ktoś wykradł plany jakiegoś nowiutkiego czołgu i zamiast zbudować ten czołg, postanowił je zniszczyć i to na dodatek w jakimś piecu hutniczym w Berlinie
Kiedyś obejżałem Władcę Pierścieni nic mi się nie dłużyło ,potem dowiedziałem się ,że jest wersja rozszerzona i chciałem ją obejżeć i zdziwiłem się ,że od początku ją oglądałem XD. Tu nie ma zbędnych scen!
11:21 tu nie chodzi o to, że kobieta powiedziała "I am no man", "nie jestem mężczyzną" w dosłownym znaczeniu, bo silna kobieta. Tutaj ważny jest zarys historyczny we Władcy Pierścieni. Mianowicie na Czarnoksiężniku z Angmaru (szefie Nazgulów, czyli tym którego zabiła Eowina) ciążyła klątwa nałożona przez elfa Glorfindela która mówiła, że "nie zabije go żaden mąż". Nie ma sensu o tym się rozpisywać, bo są to informacje bardzo łatwe do wygooglowania, tylko po prostu nadmieniam, że ta scena jest takim mrugnieniem oka dla fanów książek od Tolkiena który jest znany z perfekcjonizmu pisania swoich dzieł. Takie małe smaczki pięknie wzbogacają ten świat dzięki czemu my, jako czytelnicy, możemy poznawać historię i wydarzenia Śródziemia razem z bohaterami. Więc nie zgodzę się z argumentem, że to jest takie "woke scene" znana z dzisiejszych czasów.
Właśnie na tym polegało piękno sceny z zabiciem Nazgula, że została odtworzona na wzór powieści. Było jasno powiedziane że nigdy żaden mężczyzna nie zdołał zabić Nazgula, i to była prawda. W świecie Tolkiena kobiety nie walczyły, nie w rozumieniu miecz w dłoń i dawaj na orki. Eovina była pierwszą wojowniczką i tylko dlatego i właśnie dlatego zabiła Nazgula że była kobietą. To jest piękne w tej scenie.
Lighting of The Beacons - ta scena (której wcale nie ma w książce) wciska w fotel i kopie mi tyłek do tej pory. W tak totalnie epicki sposób pokazuje wielkość tego świata. To że we współczesnych filmach fantasy próżno szukać podobnych scen uważam za skandal. A w Rigns of Pała zamiast takiego sposobu skomunikowania się, po prostu pokazaliby posłańca z Minas Tirith, który nagle w nikomu nieznany sposób teleportowałby się do Rohanu.
Denethor jest jedną z bardziej zepsutych postaci w LOTRze. A straży przy szczelinie zagłady nie było dlatego, że Sauron wiedział że zniszczenie pierścienia z własnej woli jest niewykonalne. I w tym przypadku prawdopodobnie tamtejszy Bóg interweniował. Ale fakt. Chociaż drzwi mógł tam wstawić
Jak pierwszy raz oglądałem jako jeszcze niedorosły osobnik to autentycznie popłakałem się w ostatnich scenach na przystani podczas pożegnania i przez dwa dni chodziłem załamany jak bym to ja stracił przyjaciela. ❤
Tylko jeśli chodzi o kwestie „I am no man” to nikomu to nie przeszkadza, bo we władcy kobiety są naprawdę dobrze napisane i nie są karykaturami jak w przypadku Galadrieli z rings of pała ;)
Ponieważ w książce oprócz Eowiny i Galadrieli nie ma żadnej kobiecej postaci :). Arwena jest jedynie wspomniana, w filmach odgrywa większa rolę, ale i tak baardzo epizodyczną.
No i Eowyna miała jakiś arc że marginalizowali ją cały czas a ona się postawiła sprytnie i pokazała "jaja" za to Galadriela w Rings of Pała ma charakter typu "jestem arogancka." No super postać girl power normalnie.
Eowyna jest przede wszystkim - kobieca ;D Te dzisiejsze "silne niezależne postaci kobiece" to reprezentują w bardziej doskonały sposób "toksyczną męskość" niż "źli mężczyźni" w tej setce filmów i seriali z tego roku których główym celem jest powiedzenie nam po raz tysięczny że patriarchat jest zły. Wybaczcie za tą paskudną nowomowę ale tylko szyderstwo nas w owych czasach uratuje ;d
Tak, nikt nie oznajmia nam, że oto oglądamy "silną postać kobiecą, jakiej jeszcze nie było w świecie patriarchalnych oprawców" . Zamiast tego dostajemy nieźle napisaną postać, która przy okazji okazuje się silną postacią kobiecą, a nie chodzącym manifestem, w którym nic więcej poza manifestowaniem "silności" (często robiącej z postaci karykaturę) nie ma. To faktycznie byłoby woke.
@@mateuszpajor6031a Galadriela?
SPOILER Z KSIĄŻKI Jest wytłumaczenie na brak straży góry przeznaczenia. Sauron po prostu był pewien, że nikt nie da rady zniszczyć pierścienia bo jego moc była w tym miejscu największa. I miał racje bo Frodo nie dał rady. Pierścień został zniszczony bo Golum odebrał pierścień Frodowi i w książce się potknął kiedy skakał z radość xd jak dla mnie piękny morał pokazujący, że zło same się zniszczy KONIEC SPOILERA
Idealnie!
No trochę nie tak, Sauron nie był pewny że nikt nie da rady zniszczyć pierścienia bo jego moc była największa przy górze przeznaczenia. Tylko w jego umyśle nie było nawet jednej myśli że ktoś może w ogóle pomyśleć o zniszczeniu pierścienia
Tak, super napisane. Dokładnie tak samo to odczytałam- zło samo się zniszczy :)
Wytłumaczenie było proste. Sauron do walki z Aragornem pod Czarną Bramę wysłał dosłownie wszystkie swoje siły łącznie ze strażnikami Góry Przeznaczenia (dlatego Frodo i Sam mogli spokojnie chodzić po Mordorze). Brało się to stąd że był przekonany że Aragorn ma Pierścień i dzięki niemu wygrał wcześniej pod Minas Tirith więc postawił wszystko na jedną kartę by Aragorna zmiażdżyć.
@@kasthamir cytując Joshamee Gibbsa wiele wersji tej samej historii, wszystkie prawdziwe
2:56 w książce Saruman nie ginie a idzie wywołać rewolucję przemysłową w shire
Materiał na 4 film
Mówiąc szczerze, to gdy czytałam książkę po raz pierwszy, to było coś, co mnie dobiło. Ja już chciałam koniec, a tutaj jeszcze takie problemy, no nie!😅
W książce nieumarli w ogóle byli nieobecni w trakcie bitwy o Monas Tirith. Pomogli Aragornowi tylko w odparciu inwazji korsarzy z Umbaru na Pelargir (drugie pod względem wielkości miasto Gondoru oraz największy port, znajdował się niedaleko ujścia Anduiny do morza). Po tym Aragorn już tam zwolnil ich z przysięgi. Następnie zebrał znajdujące się w okolicy siły Gondoru, które teraz mogły zostać przerzucone na odsiecz Minas Tirith. Aragorn wraz z tymi silami wylądował w trakcie bitwy w rzecznym porcie Minas Tirith skąd poprowadził kontrnatarcie na armię Saurona. Nieumarłych w filmie nie lubię nie tylko dlatego, bo to zmiana względem książki, która umniejsza bohaterstwu ludzi, ale tez dlatego, że efekt rozlewającego się zielonego gluta po polu bitwy od zawsze był fatalny i , tak jak Michal zauważyl, zdecydowanie OP.
Tak ta scena z duchami gdzie nagle się okazuje że tak naprawdę ludzie nie musieli walczyć bo wystarczyło że zostały wezwane duchy było takim sproszczeniem całej wielkiej bitwy która powinna mieć lepsze zakonczenie
Akurat z Eowyną to była gra słów już w oryginale. O Czarnoksiężniku z Angmaru powiedziano, że nie powali go żaden "man". A tu dostaje po ścięgnie Achillesa od hobbita, a miecz w hełm wsadza mu woman. To było podbidowane, zwłaszcza, że Eowina obrywa w czasie bitwy i walki z Czarnoksiężnikiem. Wygrywa tylko dlatego, że przepowiednia miała lukę prawną. :)
typ kompletnie nie wie o czym gada, w następnym odcinku powie że hobbity lepsze niż jackson, co kolwiek byle robić wyświetlenia
*Ciekawostki z książek*:
Dla osób które planują czytać kiedyś, ostrzegam spoilery, można sobie zepsuć zabawę.
- bitwa o Minas Tirith - zupełnie inaczej przedstawiona w filmach, w książkach pierwsza brama Minas Tirith zostaje zniszczona, ale Gondorczycy odpierają atak na nią, przybycie sił Aragorna wygląda w zupełnie inny sposób, po pierwsze przybywa z licznym zespołem zwanym Szarą Drużyną w skład której wchodzili krewniacy aragorna z pólnocy, Gimli, Legolas i synowie Elronda, grupa ok. 20-30 osób, w dodatku nie przybywa żadna armia duchów, armia upiorów zostaje zwolniona z przysięgi w innej bitwie o port, do Minas Tirith Aragorn przybywa z 4-5 tysiącami Gondorczyków z południa którym pomogła właśnie armia duchów odeprzeć atak.
Po przybyciu Aragorna toczy się jeszcze bardzo zaciekła bitwa, w której nieznacznie przeważają siły dobra, także to co wpomniałeś w filmie, Duchy nie przejeżdżają się po wszystkich, tylko bitwa jest jeszcze długa, trwa do wieczora. (to jest to o czym mówiłem pod poprzednim twoim filmem, u Tolkiena bitwy są realistyczne, nie bajkowe)
- bitwa o czarną bramę, tutaj sytuacja wyląda podobnie jak w filmie poza ważnym szczegółem, armia tych dobrych nie daje się otoczyć jak cymbały, tylko Aragorn ustawia ją na dwóch wzgórzach u podnóża których jest sypki teren. Więc nie jest to typowo samobójcza misja, w filmie widać te wzgórza podczas przemowy Aragorna, ale później w szerszych kadrach całkowicie znikają i tracą sens strategiczny.
Co do "upiora" spod bramy któremu Aragorn ucina głowę, jest to Czarny Numenoryjczyk, w książkach jest to człowiek, spaczony mrokiem. Generalnie jest to zły człowiek, najważniejszy przywódca Saurona.
- powrót do Shire, tak w książkach Frodo, Sam, Merry i Pippin prowadza kampanię wojenną przeciwko siłom Saurmana które zniszczyły Shire.
Merry i Pippin dzięki tej rewolucji stają się bohaterami narodowymi Shire, stają się celebrytami piastującymi później najwyższe stanowiska i cieszący się ogromnym szacunkiem, podobnie Sam który z kolei poza walką jest później szanowany za odbudowę Shire, dzięki darowi Galadrieli powoduje że spalone, zniszczone Shire staje się piękniejsze niż kiedykolwiek, zostaje później wielokrotnei burmistrzem Shire.
O osiągnięciach Froda mało który hobbit wie, podczas obrony Shire pomimo, że dowodził nie chciał zabijać wrogów i nawoływał do tego żeby zabijać jedynie kiedy przeciwnicy będą chcieli kogoś skrzywdzić.
Dlaczego Frodo wyjechał? W filmach jest to wskazane mało dobitnie, Frodo co roku w tym samym okresie (od obrażeń na Wichrowym Czubie), ciężko choruje, nikt o tym nie wie, ale Frodo nie dość że podupada fizycznie w tym okresie to i psychicznie, dręczy go chęć posiadania pierścienia i kamień który ma na szyi (Chyba dostał go od Arweny, ale nie jestem pewien), traktuje jak wcześniej pierścień.
Ojciec Faramira i Boromira w książkach jest dużo lepiej przedstawiony jak i sam Faramir, są to dwie postacie które kolosalnie ucierpiały w przeniesieniu na ekran, dla tych dwóch postaci warto przecztytać książkę, na prawdę, mam na myśli Denethora i Faramira. W książkach Faramira można darzyć jeszcze większą sympatią, jest fenomenalnie przedstawiony, a u Denethora widać przyczynę jego szaleństwa, w dodatku nie jest aż tak ostry w stosunku do Faramira i nie jest aż tak szalony chociaż film akurat oddaje to dość wiernie. Natomiast same przyczyny i cechy Denethora są wogóle w filmie nie pokazane.
Tak, scena z Eowiną jest z książek, tam ma głębszy sens. Glorfindel potężny elf którego w filmach nie ma, podczas bitwy z tym Czarnym Jeźdźcem mówi do króla Gondoru aby go nie ścigał, że daleko stąd polegnie, i to nie z ręki męża zginie.
I tutaj jest lekki spór znaczenia, prawdpodobnie jest dwojakie, to znaczy Merry dźga Czarnoksiężnika w plecy, ale dźga do specjalnym mieczem wykutym przez ludzi walczącym z Czarnoksiężnikiem, ma specjalne właściwości które rozdarły nieśmiertelną powłokę Czarnoksiężnika (Merry zdobywa miecz w kurhanie, jeszcze zanim 4 hobbitów spotyka Aragorna), tak więc Eowina nie była by w stanie sama go zabić. Potrzebowała do tego Merrego, a Merry był hobbitem, w książce pada "no man can kill me", ani Merry ani Eowina nie jest rzekomym mężem, pokręciłem, ale może ktoś zrozumie. Generalnie Merry i Eowina wspólnie zabili upiora, odnosząc ogromne rany, dlatego w późniejszych scenach Eowina jest nieprzytomna i musi być leczona (co w książkach jest ważnym wątkiem)
Co do Valinoru, tak jest to niejako "niebo", bardziej jest to coś w rodzaju krainy Bogów, ala grecki Olimp. Ciężko to przedstawić w krótki sposób. I tak jak powiedziałeś, Frodo nie będzie nieśmiertelny, tylko umrze, nie zazna jednak cierpienia i chorób. Fun fact, Sam po kilkudziesięciu latach odpływa za Frodem i prawdopodobnie spotykają się raz jeszcze i dożywają w spokoju swoich dni.
Tak, w filmach są pierdoły. W ksiązkach ich nie ma lub jest ich bardzo malutko, co do obrony przez Saurona Góry przeznaczenia. Jest na to wytłumaczenie, bardzo sensowne. Sauron nie sądził że jego przeciwnicy odważą się zniszczyć pierścień, to coś na zasadzie kłamcy, jeśli jesteś kłamcą i rozmawiasz z ludźmi to zakładasz, że inni Cię okłamują na tej zasadzie co ty ich okłamujesz, to psychologia, tak samo Sauron, zakładał, że jego przeciwnicy użyją pierścienia, bo on by na ich miejscu tak zrobił, był przerażony wizją, że Gandalf, Aragorn (szczegolnie) mogli by użyć pierścienia, posiedli by wtedy siłę zdolną go pokonać w walce, dlatego wcześniej niż zamierzał wypuszcza atak na Minas Tirith, (w książce mamy słowa Gandalfa, że gdyby Sauron poczekał i użył wszystkich swoich sił do obrony granic Mordoru, byłyby to koniec dla nich), co przekłada sie na porażkę, Sauron nie chciał dopuścić aby Aragorn z pierścieniem powrócił do Minas Tirith został królem i zebrał armię, w książkach Aragorn dodatkowo go podpuszcza pokazując mu się w Palantirze, przez co Sauron tym bardziej sra w gacie.
Poza tym poza tą kwestią popatrzmy z innej perspektywy, kto mógłby przypuszczać że ktokolwiek przedrze się przez granice Mordoru, wysokie nie do przejścia góry, z dwoma przejściami, jedno Czarna Brama, istna forteca z dziesiątkami tysięcy obrońców, gdzie nie da się przejść niepostrzeżenie, drugie bardziej sekretne, ale dużo groźniejsze obok Minas Morgul, gdzie mają swoją siedzibę 9 upiorów i wielka armia, z zatrutymi stumieniami w dolinie, z ogromnymi schodami i Shelobą na czubku, w dodatku za Shelobą jest strażnica orków, niesamowicie ciężka do spenetrowania (w filmach jest kiepsko przedstawiona), później ogromna sucha otwarta pustynia, gdzie praktycznie nie ma wody i co chwila są posterunki orków.
Bo widzisz, to że Aragorn pokazuje się w Palantirze, powoduje że Sauron wypuszcza atak, wiele posterunków pustoszeje, a atak na Czarną Bramę całkowicie ogołoca posterunki, Frodo i Sam w książkach przechodzą koło kilku opuszczonych posterunków, gdyby tam ktoś był zginęli by.
Na koniec największa potęga, nikt nie jest w stanie znisczyć pierścienia. Nikt. Nie ma takiej istoty która by mogła, Gandalf, Elrond, Isildur, Aragorn, nikt by nie dał rady.
W książkach, Gollum odgryzając palec Frodowi, podczas świętowania potyka się i spada do lawy, Frodo później mówi do Sama, "nie gniwajmy sie na Golluma, bo dzieki niemu pierścień został zniszczony, ja bym go nie zniszczył".
No i to jest piękny komentarz w temacie. Dzięki za przypomnienie🎉
Musiałem sprawdzić czy ktoś to wytłumaczy, bo mi się nie chciało tego wszystkiego pisać, ale nie dało by mi to spokoju :D. Dzięki, dobra robota ;)
Nie rozumiem jednej rzeczy, co niby pierścień dałby Aragornowi w walce z Sauronem, skoro ten nie używa magii? Jest przedstawiony tak, jakby był tylko przeszkodą dla każdego, który go posiada. Tym bardziej, że zakładając go, miecz nie zadaje żadnych szkód.
@@danielszotysek7792Nie jestem do końca pewien.
Pierścień daje różnorakie moce.
Sam Aragorn posiadał umiejętność posługiwania się magią, odziedziczone po Luthien. Umiał leczyć ludzi.
Ja wiem to co napisał Tolkien. Śródziemie to nie Harry Potter, tu nie chodzi o tego rodzaju magię.
Mocny powiernik pierścienia, dla przykładu mógł zawładnąć wszystkimi innymi pierścieniami i ich powiernikami to już mocna umiejętność.
Na dodatek znikanie, zwiększony słuch.
Sauron w książkach został pokonany w walce, nie trzeba do tego było mocy magicznej, Elendil i król Elfów Gil Galad pokonali Saurona w walce, a Isildur dopiero przyszedł na gotowe i odciął pierścień z palca.
Zakładam że Aragorn mając siłę pierścienia byłby w stanie osiągnąć więcej niż potężny władca ludzi i elfów.
Sam Legolas mówi do Imrahila o Aragornie, że widząc go, jakąś potęgą woli dysponuje, jak silnym przywódca jest, "nie bez przyczyny Mordor się go boi, ale on jest ponad to, czy nie jest z rodu pięknej luthien?", coś podobnego. Generalnie chodzi o to że sam Legolas uważa że Aragorn z pierścieniem byłby niepokonany, Gandalf uważa to samo, Sauron okazując tak dużo strachu również.
Dawno władcy nie czytałem i przyznam się szczerze że więcej niż to nie powiem i nie rozwieje wątpliwości. Na świeżo po książce byc może bym znalazł odpowiedź
Książka też nie jest pozbawiona głupotek i pierdółek. Napewno więcej elementów było lepiej opisanych, niektóre aspekty (jak przejęcie tronu przez Aragorna) miały większy sens. Natomiast.
- Glorfindel, po co on właściwie wystąpił w książce? Nic nie wniósł, Jackson podjął doskonałą decyzję dając ten czas dla ważniejszej postaci jaką była Arwena zarysowując lepiej związek Aragorn-Arwena. To wygląda jakby Tolkien miał pomysł w trakcie pisania a później z niego zrezygnował. Fajnie by było jakby np. Glorfindel był częścią drużyny, albo miał jakąś zajebistą rolę w późniejszej akcji, a tak został totalnie pominięty, to była strzelba która w żadnym akcie nie wystrzeliła, wisiała do samego końca i wszyscy o niej zapomnieli
- Relacja Gimli-Legolas w książce jest troszkę infantylna, postacie nic nie wnoszą
- wątek Sarumana na końcu to jedna wielka pierdoła, totalnie niepotrzebny wątek, dłuży się, psuje tempo fabuły, fabularna głupotka ( pozwólmy ci przejść sarumanie, chuj że zajebałeś połowe populacji zachodniej bruzdy, jesteś wolny)
- Orły xD. Tak wiem, to próba Valarów blablabla - Żadna z książek Władcy tego nie tłumaczy a więc głupotka pozostanie głupotką, dopiero SIlmarilion coś tam mówi - ale to jest inna książka, więc we Władcy pozostaje głupotką.
- Aragorn pokazuje się w Palantirze. Następnie Sauron wysyła wojska, bo został sprowokowany do ataku. Następnie ROhan i Aragorn narzekają że "o kurewa nie mamy czasu im pomóc co zrobimy cholera" X kurwa D - wiadomo zakończyło się dobrze ale z punktu widzenia logiki, to było głupie pokazywać się tak wcześniej, wszystko udało się "na przypale"
- Czemu wejście góry przeznaczenia nie było strzeżone? Głupotka i w filmie i w książce
- Tom Bombadil... Jak ktoś oczekuje epickości od pierwszej księgi Władcy (co dostaliśmy od pierwszego FIlmu) to się zawiedzie. Na początku dostajemy śpiewającego Toma Bombadila i wesołkowate hobbity. Klimat bajki dla dzieci jaką jest Hobbit.
- Czy denethor i faramir byli lepiej napisani w książce? Nie zgadzam się z tą opinią, w filmie widzimy wewnętrzny konflikt u Faramira który walczy między lojalnością i miłością do swojego ojca a obraniem tej trudniejszej ścieżki. Tu jest jakiś dramat, w książce to było prostsze. Bardziej realnie jest w filmie. Ludzie nie są aż tak czarno-biali.
Co do strażników do Góry Przeznaczenia to w ksiązce zostało to lepiej wyjaśnione. Gandalf bodaj to tłumaczył, że cały ich plan opiera się na tym, że Sauronowi w życiu do głowy nie przyjdzie, że Ci dobrzy będą chcieli zniszczyć pierścień. On obawiał się, że któryś z potężnych tego świata będzie próbował zawinąć go dla siebie i zostać takim Sauronem 2.0. Dlatego też Mordor wykonywał nerwowy ruchy, dlatego Aragorn baitował Saurona przez palantir i dlatego też straży można było nie wystawiać w Górze Przeznaczenia
10/10, ale u mnie nawet najsłabsze Dwie Wieże - mają 10/10. Najsłabsza część trylogii zjada bez przepity wszystko co oglądałem w ciągu ostatnich trzech z hakiem dekad.
Uwielbiam te filmy za wszystko - od pięknego, wartościowego przekazu, przez niesamowite nie starzejące się walory audio wizualne, po wierność DUCHOWI Tolkiena (mimo wielu zmian przecież). Perfekcyjna adaptacja, wzór do naśladowania, i nie wiem czy kiedykolwiek obejrzę coś lepszego.
Hobbit nie ustępuje.
11:25 Nie, nie byłoby, ponieważ Eowina w stosunku do dzisiejszych kobiecych postaci była dobrze napisaną bohaterką. To jest wielka różnica. A Sauron nie obstawił wejścia do Góry Przeznaczenia, bo dla niego myśl o tym, że ktoś mógłby oprzeć się mocy Pierścienia, była absurdalna i niewyobrażalna, a to, że ktoś (a w szczególności Hobbity) mógł przedostać się do Mordoru była tym bardziej niedorzeczna.
Dokładnie, nikomu normalnemu nie przeszakdzają silne kobiety, pod warunkiem, że są dobrze napisane. U Tolkiena, zarówno Galadriela, jak i Eowina, takie są.
Chcesz wyjaśnień lorowych OK.
1) Valinor czyli nieśmiertelne krainy są nazywane tak nie dlatego że dostając się tam stajesz się nieśmietelny a dlatego że istoty żyjące tam (Elfy Maiarowie Valarowie), Frodo nie uzyskał nieśmiertelności ale uzyskał leczenie na różne rany po podróży (ukucie ostrzem Morgulu).
2) Sauron należał do rasy Maiarów i dobrze znał słabości ras żyjących w Śródziemiu. Sauron zdawał sobi sprawę z potęgi jedynego pierścienia i nie wierzył by ktokolwiek poza nim miałby w sobie tyle siły woli by oprzeć się jego mocy. Wiedział że żadna istota żyjąca w Śródziemiu nie będzie wstanie rzucić go w ogień. Szczególnie w miejscu gdzie pierścień miał w sobie największą moc.
Najbardziej epicka najdłuższa część, a tak krótka recka przy takim ogromie materiału.
Dobrze, że dodałeś na końcu o tych "niedociągnięciach", bo już się bałem, że poszedłeś za bardzo w zachwyt nad tą trylogią z lekką obawą co powiedzą "wyznawcy". Moim zdaniem Sam "przyjaciel" Frodo jest co najmniej dziwny. Jest tak służalczy, że aż ciężko się to ogląda. "Panie Frodo, Panie Frodo" - OMG. Idą razem niemal na pewną śmierć, ale w każdym zdaniu musi zaznaczyć, że on tu tylko nosi bułki od Elfów. Orły i duchy to oczywiście pójście na skróty. Orły zawsze się pojawiają jak ciężko rozwiązać sytuację, a z duchy są chwilowym GOD MODE. Jest sporo niedociągnięć, ale film ogląda się dobrze i wracam do niego od czasu do czasu.
Mówiłeś, że gdzieś tam w planach przeczytanie "Silmarillionu", ale zacznij od przeczytania "Władcy Pierścieni" łącznie z kalendarium ( nie znalazłam lepszego określenia), które opisuje dalsze losy postaci , są tam odpowiedzi praktycznie na wszystkie Twoje wątpliwości :D Część wynika z tego co zostało zmienione względem książek lub pokazane, ale z pominięciem pewnych rzeczy podbudowujących (już ileś osób napisało szczegółowo właśnie czemu nikt nie nazwie tej sceny z Eowiną woke dzięki temu), jest tam też mnóstwo ciekawostek o dalszych losach np. po swojej śmierci Merry i Pippin zostali pochowani u boku Aragorna. I co Cię ucieszy Sam po śmierci żony dzięki byciu jakiś czas powiernikiem pierścienia otrzymuje pozwolenie i płynie do Nieśmiertelnych Krain
13:30 Bardzo możliwe że pod Górą Przeznaczenia były straże. Tylko w książkach i nawet w adaptacji Jacksona jest jasno powiedziane, że w bitwie pod Czarną Bramą brały udział WSZYSTKIE SIŁY MORDORU. Więc nie było kogo tam postawić bo oni byli na polu walki. I w sumie też na tym polegał cały plan aby odciągnąć Saurona i jego siły od Froda i Sama.
W książce to też głupotka, bez przesady daliby radę beż 10ciu typków, zwłaszcza że w książce mamy informację że ilość sił AKTUALNIE w Mordorze to 60 000 chłopa . (10x tyle ile miał Aragorn pod Czarną Bramą czyli 10x 6000)
Apropo końcówi i płynięcia do Valinoru. W przypisach do Trylogii Tolkien napisał, co działo się z każdym członkiem drużyny pierścienia póżniej. Do Froda w Valinorze dołączył również po śmierci żony Sam, który był przez bardzo krótki czas powiernikiem pierścienia, więc dostał na to zgodę. Odpłynął również Legolas, który zabrał ze sobą Gimliego i był to jedyny krasnolud w historii który dostąpił tego zaszczytu. Merry i Pippin byli szanowanymi hobbitami, chyba jeden z nich lub obaj rządzili przez długi czas Shire, a potem pojechali na prośbę Aragorna do Minas Thirith, gdzie umarli i zostali pochowani w grobowcu królów przy grobie samego Aragorna. Arvena tak jak było jej przepowiedziane, po śmierci męża, odeszła do Lothorien i umarła w samotności w dawnym królestwie elfów. Ponieważ po odejściu elfów Rivendell i Lothorien upadły, zarosły i zdziczały. Nastał wiek ludzi, elfów już nie było, orkowie się rozpierzchli i zniknęli, a krasnoludy zamknęły w swoich kopalniach i wszyscy o nich zapomnieli. ps. bitwa o Minas Thirith jest spektakularna, ale kompletnie spierdzielona względem książek, tak jak Helmowy Jar pokazali lepiej niż w książce tak tutaj polegli (duchy których nie powinno tu być, niezwyciężona armia Rohanu, brak armii Gondoru i innych sojuszników, przesadzony idiota Denethor, tania zagrywka z Eowiną, Olifanty jako jedyna jednostka Saurona cokolwiek warta na polu bitwy itd).
Jeśli chodzi o twoje pytanie czemu Góra Przeznaczenia nie jest szczególnie strzeżona - Sauronowi w ogóle nie przychodzi do głowy że ktoś chciałby zniszczyć coś tak potężnego jak jedyny pierścień. Atakuje stolicę Gondoru by nie dać Aragornowi możliwości zbudowania swojego królestwa w oparciu o moc pierścienia, zaś złapanych w Minas Morgul niziołków ma za szpiegów, nie domyśla się ich zadania aż do ostatniego momentu, kiedy wysyła po Froda Nazgule, ale jest już dla niego za późno. Sauron tak długo żył zepsuty, że przestał myśleć jak inne istoty i wizja samopoświęcenia się dla większego dobra jest dla niego abstrakcyjna, podobnie jak to, że ktoś mając taką możliwość nie chciałby z własnej woli użyć pierścienia. To jest ta szansa dla wolnych ludów Śródziemia o której mówi Gandalf (który w hierarchii bytów w lore Tolkiena jest mu równy jako Majar, tylko dobrowolnie przyjął na siebie ograniczenia, zwłaszcza w swej szarej postaci). Mam nadzieje że pomogłem zrozumieć zakończenia chociaż trochę :)
B. ciekawy wątek, ponieważ wielu imperiom wydawało się, że nie da rady czegoś taka wspaniałego podbić. Chiny, Rzym etc.
Ja traktuję tę trylogię jako jedność właściwie. Nie są to filmy bezbłędne, ale i tak genialne i chyba najbardziej epickie, jakie w życiu widziałem. 9/10 z wielkim serduchem dla każdej części.
13:20 W książkach było mówione, że Sauron nie był w stanie sobie wyobrazić, że komuś przyszłoby do głowy zniszczyć Pierścień, że w ogóle dałby radę przy całym jego wpływie itd.
Szkoda że takie krótkie te recenzje :) miło się ogląda
- Saruman w książce nie zostaje zabity a zostaje poniekąd wygnany, poniekąd sam ucieka, pod koniec dowiadujemy się że zawładnął Shire i hobbici po powrocie musieli zorganizować powstanie żeby go pokonać, ostatecznie kończy tak samo jak w filmie - zostaje zadźgany przez Grime. Jedna ze zmian na duży plus w filmie, w książce jest ten wątek zupełnie niepotrzebnie przeciągnięty, nic nie wnosi, psuje tempo akcji która po punkcie kulminacyjnym fajnie opadałą, uspokajała się a tu na sam koniec dostaliśmy jeszcze taki srogi konflikt...
- Bardziej zniuansowany obraz obrońców Minast Tirith - mamy jakichś wasali, jakiegoś księcia który odgrywa pewną rolę, jakichś lordów którzy przybyli na pomoc swojemu suwerenowi, jakaś informacja że pozostałe miasta/grody również się bronią - Aragorn w książkach wpierw pomaga tamtym by z całą ekipą przyjść na pomoc Minas Tirith: dużo to mówi, świat nie jest taki pusty gdzie w Filmie mamy w sumie informacje tylko o Minas Tirith i jakby cała reszta nie istniała- szkoda że tego nie ma w filmie, ale wiadomo zabrakłoby chyba trochę czasu
- Aragorn nie zabija rzecznika Saurona, sam w książce powiedział że tego nie zrobi bo to nie honorowe, tymczasem w filmie: ..... xD
Ogólnie oceniam filmy jako lepsze niż książki, chociaż pewnych elementów zabrakło ale wiadomo, budżet, czas, trzeba było jakoś pójść na kompromis.
No i to zakończenie w filmie jest po prostu mega. Hobbici wracają do domu, tam jak gdyby nigdy nic zabawa trwa w najlepsze, czujemy ciężar całej tej drogi, to już nie są ci sami hobbici... To jest giga wzruszające. Czujemy to bardzo. Zajebiste sceny.
Sauron nie wyobraża sobie, że można chcieć zniszczyć Pierścień. Aragorn pojawiąjący się w palantirze i rzucającym mu wyzwanie - o, ten gościu musi mieć Pierścień. W umyśle Saurona to była walka między nim a spadkobiercą Isildura, tego wrednego palcoucinacza, o to, kto zawładnie światem a nie wyścig do Mount Doom.
Michał, jeszcze jedno - inni już pisali, ale tez dodam - nikt się nie czepiał Eowyny bo nie było się o co czepiać. Eowyna (czy Galadriela z trylogii) jest wręcz zaprzeczeniem tego co dzisiaj Hollywood serwuje pod punktem na czekliście "silna niezależna postać kobieca" - nie walczy z patriarchatem, nie kopie tyłków 2 i pół metrowym urukhajom, nie posiada wszystkich cech "toksycznej męskości" które gdy reprezentuje je postać męska są tak przecież piętnowane. To nie jest tak że osoby którym przeszkadza Woke (mój team) nienawidzą kobiet - wręcz przeciwnie - my tęsknimy za dobrze napisanymi kobiecymi kobietami, a nie podobają nam się transformersy w stylu konana barbarzyńcy w ciele metr pięćdziesiąt dziewoi z zadartym nosem, a ten tekst "I am no man" to w zasadzie fajna gra słów a nie feministyczny manifest. Od siebie dodam ze ja to i Ellen Ripley lubię, gdzie już wchodził pewien maskulinizm, ale z rozsądkiem, bo choć skopała tyłek obcemu to i wątek macierzyństwa był tam bardzo istotny :) Kobiety są super, a problem jest taki ze Hollywood robi z nich w zasadzie mężczyzn walczących z jakiegoś powodu przede wszystkim z patriarchatem, nawet jak je predator goni. PRoblem dzisiejszego hollywood jest taki że scenariusze zamiast scenarzystów piszą aktywiści. Peter Jackson, a tym bardziej Tolkien - się w aktywizmy nigdy nie bawili, za co im chwała.
Dokładnie Eowyna jest po prostu kobietą, która kocha swoich bliskich i chce za nich walczyć,nie musi być przy okazji pierwszym zabijaką Śródziemia.
Chyba nie było filmu do, którego wracałbym aż tak często...a sceny takie jak: szarża rohirimów, wręczenie Andurila czy "Hope is kinled" wywołują ciary za każdym razem. Dzięki Michał, że w końcu udało ci się zrobić recke :D
Najlepsza scena: armia Rohirimów krzycząca "Śmierć!". Na miescu orków tez bym sie posrał ;)
W porównaniu do Dwóch Wież i Drużyny Pierścienia , to ci orkowie wypadają groteskowo, tak jak ich wódz.
Z tą z strażą w górze przeznaczenia to nie jest tak do końca. Sauron też za bardzo nie wiedział on nawet nie brał pod uwagę że ktokolwiek może chcieć zniszczyć pierścień, Tauron z natury był tak próżny że był święcie przekonany że ktoś będzie chciał sobie go przywłaszczyć a wtedy on go znajdzie. Chłopowi się w głowie nie mieściło że ktoś może chcieć zrezygnować z takiej potęgi i dlatego Góra stała otworem bo był pewien że pierścień znajduje się w Minas Tirith. W Filmie to może nie do końca tak wybrzmiało ale ogólnie taki był zamysł.
1. Zażartowałeś z Duchów, jak Gimli
2. Jest wytłumaczenie o Górze Przeznaczenia: Sauron wierzył i miał rację, że nikt nie wyrzuci z dobrej woli Pierścienia. Chodziło o to, że żądza posiadania Pierscienia zwycięży. I tu też chodziło w wątku Froda, że on nie wygrał ze złem. Takie odwrócenie protagonisty.
4. Ten demon z Czarnej Bramy to Usta Saurona/ Rzecznik, splugawiony człowiek z Númenoru, grany przez Bruce'a Spence'a (Mad Max 2). Komputerowo powiększyli mu usta, żeby były jeszcze bardziej demoniczne, gdyż sam Spence ma ciekawe uzębienie 😅
Władca Pierścieni nawet za 50 lat będzie genialnym filmem. Potworek to Rzecznik Saurona, tak naprawdę to człowiek tylko obecność jego pana źle wpłynęła na jego fizjonomię xd
Mouth of Sauron (czylii wysłannik z czarnej bramy) pojawia się tylko w rozszerzonej wersji, więc choćby to mi wynagradza kwestię reżyserskiej wersji.
Myślę, że najważniejsza scena wersji reżyserskiej to Gandalf walczący z Czarnoksiężnikiem z Angmaru
1. Co do Woke, to Eowyn jest dopełnieniem Legendy/Prorodztwa, rzuconego na Czarnoksiężnika z Angmaru pół wieku wcześniej, w Arnorze. Nikt by tego nie kwestionował teraz, bo nie jest to ''z dupy''.
2. Co do ''Duchów'', to ich lorowo nie było w bitwie i Aragorn uwolnił je wcześniej po pokonaniu Korsarzy w drodze na pola Pelennoru.
3. Orły - u Tolkiena to oddzielna, inteligentna rasa, która jest podwładna Ainurowi(Manwe), który nie ingerował w losy Śródziemia od tak.
4. Wyjaśnienie tego, dlaczego wybrali właśnie taki sposób i dlaczego okazał się skuteczny masz na obradach u Erlonda, gdzie bohaterowie podkreślają jak pyszny i pewny siebie jest Sauron. On po prostu był pewny, ze po drodze do tego miejsca jest tyle niebezpieczeństw, a z jego perspektywy - zabezpieczeń, ze nikt ani nic nie mogło się dostać do góry przeznaczenia bez jego wiedzy.
Właśnie dla takich filmów istnieje kino. Dziękujemy Panie Jackson.
Pierścień miał taką moc że nikt oprócz Hobbitów nie dał by rady zajść tak daleko i go nie użyć więc Sauron nie spodziewał się że jest jakakolwiek szansa na zniszczenie pierścienia
I na to czekałem! Epickie zakończenie epickiej trylogii! Moim skromnym zdaniem lepszy film fantasy już nie powstanie...
Drużyna Pierścienia - 10/10
Dwie wieże - 10/10
Powrót króla - 10/10
Inaczej się nie liczy. Tak po prostu.
A wrzucenie tutaj nawet krótkiego fragmentu przed szarżą! O matko! Jak to działa do dzisiaj! Ciary, szybsze bicie serca i łzy.
Darth Zębuś miał przodka i były to Usta Saurona, Czarny Numenorejczyk , czyli daleeeeki kuzyn Aragorna, ale ze złej matki. Służył Sauronowi tak długo, że nie miał imienia, bo go sklerotyk zapomniał.
W książce odjechał nieruszony, jako poseł.
Epickość w tym filmie (filmach) jest po prostu EPICKA!
Ten film ma tyle pięknych scen... Wspaniałe domknięte, pieknej trylogii. I ta muzyka.. No i jak ten film świetnie wygląda po tylu latach! Chociaż nadal Druzyna Pierścienia u mnie na pierwszym miejscu również.
Ja miałem marzenie żeby wzięli tego gościa Petera Jacksona i żeby zrobił nową wersję Krzyżanów z taką epicką bitwą;)
Może teraz seria Piraci z Karaibów?
Najbardziej epicki i jednocześnie najbardziej mnie wkurzający swoimi głupotami.
Szarża Rohirrimów - genialne. Theoden rzuca okiem na szeregi nieprzyjaciół i widać na twarzy "k...wa ale ciężko będzie" Super. Ale szarża się udaje.
Szarża konnicy Faramira na umocnienia ...ktoś przemyślał jakie to głupie?
Błyskawiczna mobilizacja Rohanu i przybycie na pole bitwy - jakieś dwa miesiące ekspresowo - a tu szturm bezpośredni (orkowie nie mają nawet obozu) - no nie.
Dowodzenie Aragorna pod Czarną Bramą nie stawia go w gronie zdolnych dowódców😉
No i mnie zawsze denerwowałe że całe męstwo wojów na polach Pellenoru właściwie było bez znaczenia bo i tak wszystko zależało od Froda.
Poza tym zgadzam się z recenzją.
Może tylko niepotrzebnie tego Denethora zrobili debilem a debilem w książce nie był.
Pomimo epickości i fantastycznie zrobionych scen - "Drużynę" stawiam zdecydowanie najwyżej.
W ekranizacjach Jacksona jest wiele militarnych nonsensów. Najpierw w bitwie o Helmowy Jar po ustrzeleniu pierwszego orka z łuków, Aragorn każe czekać choć mają ich już w zasięgu. Potem gdy pojawia się wyłom w murze, Aragorn zamiast wykorzystać doskonałe umiejętności strzeleckie elfów każe im szarżować wprost na piki orków co kończy się masakrą elfów. W bitwie pod Minas Thirith wielu Rohirimów szarżuje z toporami i mieczami wprost na wyciągnięte piki. To nie ma kompletnie sensu. Broń krótka nadaje się tylko do walki w zwarciu, ewentualnie do wycinania uciekających oddziałów. Powinni mieć wszyscy kopie do przełamania obrony piechoty. Dalej jest kretyńska scena w której Theoden każe szarżować wprost na olifanty choć nie było żadnych szans na ich stratowanie. W mieście tymczasem nie zabrano cywili przed bitwą na najwyższy poziom aby nie przeszkadzali armii. Dopiero gdy orkowie zdobywają poszczególne poziomy, to ci uciekają wyżej w chaosie. Do tego trebuczety służące do niszczenia murów, są tutaj używane przez Gondor do miotania głazów w tłum orków co nie ma wielkiego sensu gdyż nie jest to broń obszarowa. Jak chcieli zabić jak najwięcej orków to powinni miotać żelazne kolce. Potem pod Czarna Bramą Aragorn pozwala na pełne okrążenie swoich wojsk. Najbardziej jednak mnie irytowały kompletnie nieprzydatne zbroje płytowe. Chroniły jak tektura i żołnierze Gondoru padali jak muchy. Ich przydatność też była zerowa. Poza Boromirem i Faramirem, żaden żołnierz Gondoru nie potrafił walczyć.
Z kolei w "Hobbicie" krasnoludy Thorina najpierw ubierają pełne zbroje przed spodziewanym starciem z elfami po to tylko by później wyskoczyć z góry w samych ciuchach. Następnie mamy sceny jak jakieś baby z kijami w ruinach miasta walczą jak równy z równym z 2 metrowymi orkami zakutymi w zbroje płytowe.
@@Slawnikowic No właśnie. Jackson nie mógł wziąć jakiegoś konsultanta w sprawach militarnych? Przecież nie trzeba dokładać budżetu tylko zrobić troszkę inaczej.
Choć w sumie te braki chyba nie zaszkodziły filmowi. Może i miał Jackson rację że ludzie w większości i tak na to nie patrzą.
Ech, Sapkowski to miał moc w militariach....
"No i mnie zawsze denerwowałe że całe męstwo wojów na polach Pellenoru właściwie było bez znaczenia bo i tak wszystko zależało od Froda."
Ale właśnie to się składało na wygraną i możliwość ruszenia na czarną bramę żeby sprowokować saurona który wysłał na nich swoje wszystkie wojska.
@@damiandamian7425 Ja tu mam żal do Tolkiena bo proporcje są źle rozłożone. Szanse że hobbici żyją były niewielkie i znaczenie tego heroicznego wysiłku sprzymierzonych armii najprawdopodobniej mogłoby być psu na budę.
Przepiękna trylogia... Cieszę się, że nie powstawała w obecnych zjebanych czasach tylko wtedy, gdy liczyło się dobre kino, a nie wchodzenie w dupę każdemu. Lubię wracać do tych filmów
No i koniec tej pięknej trylogii i drugi mój ulubiony film również tyle że u mnie na miejscu pierwszym zawsze będą Dwie Wieże bez dyskusyjnie! A sam Powrót Króla panie to było Endgame wtedy no i po tym filmie czuje zawsze jak go oglądam olbrzymią pustkę bo obejrzałem coś genialnego i smutny jestem że to koniec (dajcie więcej!) A tak serio fantastyczny film Historia, Finał trylogii, Aktorzy, Reżyseria, Zdjęcia, Muzyka, CGI, Momenty i Momenty, Nowa zelandia po raz 3 i oczywiście epic cinema dla mnie masterpiece 10/10 lub nawet więcej bym dał ale nie da się niestety a szkoda. W skrócie dla takich filmów warto być Kinomanem. For Frodo! 11 oscarów zasłużone i basta!
Gollum umierający szczęśliwy niczym Terminator 2 🤣🤣
Drużyna pierścienia to zdecydowanie najlepszy film. Poznajemy ten piękny świat, mamy klimat przygody , poświęcenie Boromira i ogólnie dużo historii. Jak dla mnie pozostałe dwie części trochę słabsze z uwagi na to że skupiają się głównie na walce, generalnie akcji. Zabawne że za dzieciaka uważało się odwrotnie 😊
12:46 Sauron nie obstawił wejścia bo nie przewidział zniszczenia pierścienia, taka możliwość była dla niego niewyobrażalna. Swoją drogą przejachał się na tym ale w pewnym sęsie miał racje, nawet Frodo który został uznany za najlepszego kandydata na powiernika pierścienia na końcu swojej misji nie dał rady go zniszczyć. Gdyby nie wszystkie okoliczności po drodze przez które był tam na miejscu również Gollum i zleciał z pierścieniem do lawy to Sauron by zwyciężył. Szanse na obrót spraw niepomyślny dla Saurona były astronomicznie niskie.
Super są te Twoje recenzje dzieł Tolkiena, czekam na Hobbita ☺
Scena z Sarumanem dopina jego wątek, ale jeżeli mieli byśmy się trzymać książki to lepiej że ja wycięli , bo w książce saruman ucieka tej wierzy zbiera armię dzikich ludzi i atakuje hobbiton , bitwa o kraj hobbitów kończy wojnę Śródziemia w książce 😊
Dla mnie samą scena otwierająca film, czyli zabójstwo Deagola przez Smeagola jest znakomitą sceną, bo pokazuje jak korumpujący i niszczący jest pierścień. A Szarża Teodena jest najlepszą sceną batalistyczną w historii kina.
Zgadzam się!
10/10 i nie ma na co narzekać. Pod warunkiem, że nie mówimy o relacji filmów do książek, bo tutaj można pomarudzić, ale też gdyby wszystko zostało odwzorowane to byłoby sześć filmów a nie trzy.
Mój ranking wygląda tak:
1. Władca pierścieni: Drużyna pierścienia (10/10
Dzięki ci za tę serię, władca pierścieni to zdecydowanie mój ulubiony ulubiony film.
Wjazd Rohanu i Rides of Rohirim daje takie ciary, że to jest szok. Chyba żadna scena w filmach nie daje mi takich ciar jak ta szarża🔥
Nigdy specjalnie nie przepadałam za tą częścią, dla mnie jest w niej wiele dłużyzn, zwłaszcza sceny z Frodo, Samem i Gollumem zdaża mi się przewijać, ostatni bitwa pod Czarną Bramą... ciężko nazwać to bitwą i z racji tego, że ma miejsce w kilka minut po walce o Gondor, to wydaje się być taką bitwą "na doczepkę, na odwal się". A przede wszystkim zakończenie filmu, czyli cała sekwencja pożegnań i zamykania wątków jest dla mnie przydługa, są tam chyba ze trzy momenty, gdy byłam pewna, że to już jest koniec... ale nie, lecimy dalej (koronowanie Aragorna, Frodo odpływa na statku i Sam zamyka za sobą drzwi).
Cześć druga - rozumiem, że oceniłeś ją tak a nie inaczej. Uwielbiam ją, ale jest czymś zupełnie innym od części pierwszej (tam była drużyna i droga, tutaj lokacje są bardziej kameralne i mamy już bitwy, a nie podróż), wchodzi też wiele nowych postaci. Ciężko się przestawić. Ale jak już to przełkniemy, to przy części trzeciej nie ma już takiego dysonansu i może dlatego łatwiej ją wyżej ocenić.
A propos eowyniny to w książce było tak samo
Ale nieco lepiej bo ona to powiedziała mu to na początku walki kiedy on powiedział że jest głupcem bo żaden mężczyzna nie jest w stanie go zabić (bo tak głosiła jakąś przepowiednia z tego co pamiętam)
I ona w tedy wciągnęła hełm i powiedziała że nie jest mężczyzną a on jak to zobaczył to się zawahał i stracił pewność siebie przez co między innymi przegrał
Scena z Sarumanem to jest pomysł Jacksona bo musieli jakoś zakończyć wątek w filmie, a w książce było tak, że Saruman odpowiadał za zniszczenie Shire, o którym mówisz. Porządki w Shire to taki bardzo długi epilog, z którego można by zrobić kolejny film, w zupełnie innym klimacie, więc nie pasowałoby to do reszty filmu (podobnie jak historia z Tomem Bombadilem, w książce to taka osobna historia w historii, niepasująca do reszty, i dlatego też pominięto Toma).
była przepowiednia, że czarnoksiężnik nie zginie z ręki żadnego mężczyzny, także tego..
To jest trylogia mojego życia, 1 część zobaczyłem po raz pierwszy może jak miałem 5-6 lat i od tego czasu potrafiłem codzienne oglądać non stop całą trylogię. Moment gdy przed 4 małych hobbitów klęka sam król i za nim wszyscy inni to jest dla mnie jeden z najlepszych jak nie najlepszy moment w historii kina, jest to przepiękne dla mnie, mogę ten film oglądać tysięczny raz a i tak zawsze się wzruszę, ale i muzyka to podbija razy 1000, w ogóle w moim sercu nie powstał lepszy soundtrack niż ten Howarda Shora do Władcy, wszystko, każda emocja jest tam dla mnie w punkt.
Śmierć czarnoksiężnika z Angmaru jest Zgodna z wizją Tolkiena. Tak to było w oryginale. No i w tym też Uniwersum jest przepowiednia która mówiła o tym że nie pokona go żaden mąż, więc Przytyk o woke i inne tego typu sprawy jest nie trafiony :)
Co do ostatniego wątku 4 przyjaciół przy piwie zajebiście podoba mi się, że Sam zawalczył o Różyczkę i zrobił to skutecznie nie dzięki sławie i pieniądzom (bo jak powiedziałeś, miejscowi nie wiedzieli co nasi bohaterowie przeszli i osiągnęli), a dzięki zdobytemu doświadczeniu, które dało mu perspektywę na to, co naprawdę jest trudne i nauczyło go, że o wszystko o co warto zawsze trzeba walczyć do końca!
Odnośnie wątku Eowiny " I am no mam". Jak na aktualne standardy telewizji wielu widzom brakuje tutaj zapewne przynajmniej jednej pary gejów. Całe szczęście, że ten film nagrywano ponad 20 lat temu!
Piękna trylogia
Generalnie mam takie samo zdanie na temat tego filmu co ty. Natomiast w czerwcu stało się coś niesamowitego. Stanąłem oko w oko z księżniczką Eowyną , pogromczynią króla Nazgulów i dostałem od niej autograf. 😊
U Tolkiena duchy Wiarołomców nie miały żadnej broni poza strachem. Śmiertelnicy byli w ich obecności przerażeni do szaleństwa i po prostu uciekali w popłochu, ale na przykład na elfy w ogóle to nie działało. Aragorn odwołał się do pierwotnej przysięgi z Dunharrow, kiedy wezwał ich do Czarnego Głazu Erech. Przypuszczam, że poprowadzenie Umarłych na armię dowodzoną przez Nazguli lub na Saurona, który miał nekromantyczne moce, nie miałoby większego sensu...
Czy na orków to działało?
Słyszeli "głos" Saurona. Więc teoretycznie by to na nich nie działało.
a ja bylam na Powrocie Krola ostatnio w kinie :) super bylo
Przemowienie Theodena przed bitwa jest jedna z najbardziej epickich scen i sam rajd Rohhirimów, kocham te scene. A co do zakonczenia, to płakałem jak bóbr, czytając książke również i było mi tak bardzo smutno na serduszku że zacząłem czytać dodatki w ksiażce szukajac odpowiedzi czy Sam i Frodo jeszcze sie spotkają? Jak sie okazało Sam po wielu latach dołączy do Froda :3 ufff
WALECZNE SERCE czeka na komentarz. a Władca Pierścienie to mój ulubiony flm ever więc 10/10
u mnie wszystkie części ex aequo, jak pisałem pod omówieniem części pierwszej
podobnie jak Ty nie czuję tego, że ten film ma kilka zakończeń, a pamiętam, jak pierwszy raz oglądałem wersję reżyserką, już po przeczytaniu książki, znając ten temat i z ogromnym oczekiwaniem, licząc na to, że zakończenie będzie bardziej książkowe i wcisną chociaż jakieś krótkie sceny nawiązujące do rozdziału "Wiele pożegnań", wtedy dopiero byłoby dla mnie zrozumiałe żartowanie lub narzekanie z mnóstwa zakończeń w filmie, no ale oczekiwania nie zostały spełnione i jak w pełni popieram wycięcie Bombadila, tak te wydarzenia z książki chętnie bym zobaczył na ekranie
propo Saurmana, w wersji kinowej Drzewiec mówi Gandalfowi, że Saurman jest zamknięty w wieży, Gimli stwierdza, że w takim razie można go zabić, ale Gandalf odpowiada, że nie ma takiej potrzeby, bo stracił swą moc i nie stanowi już zagrożenia, i zostawiają go pod strażą entów
W książce przy Górze Przeznaczenia też nie ma straży i jest połączona bezpośrednio drogą z Barad-dur aż do kuźni gdzie finalnie zostaje zniszczony Pierścień, a co jakiś czas w pobliżu Góry trzeba było tę drogę oczyścić lub odbudować, bo albo została zasypana popiołem, albo skały wyrzucanie podczas erupcji ją uszkadzały i uniemożliwiały poruszanie się nią
Co tu dodać, czysta epickość bije z tej trylogii😊
Cześć Michał, niedawno na Netflixa został wrzucony serial Lost i teraz dużo osób robi rewatch po kilkunastu latach lub ogląda go poraz pierwszy. Jest wielu zachwyconych tym serialem (tak jak ja!) i myślę że z chęcią obejrzeliby film na Twoim kanale na jego temat. Wydaje mi się, że wspomniałeś parę razy o tym serialu w swoich filmach i jestem bardzo ciekaw twojej opinii na temat Zagubionych. Miałbyś może ochotę zrobić taką ogólną recenzję albo podzieloną na sezony? Bo zdaje sobie sprawę, że omawianie każdego odcinka mogłoby być dosyć dużym wyzwaniem😅
Pozdrawiam!
8:35 też się z tym zgadzam, że Frodo i Sam zasłużyli na więcej (tzn ostatecznie otrzymali nagrodę w postaci odpłynięcia do Nieśmiertelnych Krain). Ale to w sumie też jest piękne że te hobbity nie musiały zdawać sobie sprawy z okropności tej wojny (w pewnym momencie ona do nich zawitała i Saruman, który w książkach zginął inaczej, się tam rozgościł, ale nie był już tak potężny i nie walczyli bezpośrednio z Sauronem jak ludzie np) i tak jak Tolkien chyba w Hobbicie napisał "Gdyby ludzie bardziej cenili dom i spokój zamiast wojny i złoto świat byłby piękniejszy " i to jest właśnie piękne że istnieje na świecie takie miejsce, gdzie jest sielanka i do którego można zawsze wrócić jak do domu
Ale liczy się jako jeden!
Ta jedna z końcowych scen, w której Bilbo prosi Froda, aby jeszcze raz pokazał mu jego stary pierścień, doskonale ukazuje, jak głęboko "jedyny" wgryzł w umysł Bilba. Bilbo, choć już dawno rozstał się z pierścieniem, wciąż odczuwł tęsknotę. Natomiast Frodo, również doświadczył jego niszczycielskiego wpływu, co widać w jego powściągliwej reakcji na prośbę Bilba. Frodo już dawno zrozumiał, że czas pewnych ran nie uleczy. Szansą na normalne życie była podróż do Valinoru. Samo wejście na statek i jego uśmiech do przyjacił dawał nadzieje, że jednak odnajdzie spokój. Pięknie rozpisane zakończenie wspaniałej trylogi. Podobnie jak Michał twierdzę, że wersje reżyserskie są przeciągnięte i tracą przez to tempo ale nie jestem w stanie powrócić do tych kinowych ;) Dziękuje Michał za omówienie. Przyjemnie było powrócić do starych wspomnień
Samolot długi lot, obejrzane. Jak mówisz niesamowity jak zawsze.
„I am no man” to odpowiedź Eowiny do Czarnoksiężnika z Angmaru na "No man can kill me"
Wszystkie części zajebiste, ale podobnie jak u Ciebie, jedynka i trójka moje ulubione, dwója trochę mniej, jednak cała trylogia wspaniala❤
Siema Michał 😊 Generalnie szarża na Mumakile nie była głupim pomysłem,w naszych realiach Aleksander Wielki zaatakował tak słonie indyjskie (ktore sa wieksze od tych afrykanskich) króla Porosa i uwaga spoiler przełamali ich szyk 😅
Moja ulubiona część 🫶 w kilku rewatch'ach przewijałam drogę Frodo i Sama. Nie bijcie 🙈
Władca Pierścieni to jedna z tych serii filmowych które uwielbiam i nie mam im za wiele do zarzucenia. Dały mi motywację by sięgnąć po książkę, i nadal uważam że to świetne filmy. Zakończenie książki jest trochę bardziej rozciągnięte, a śmierć Sarumana wcześniej jest zwyczajnie skróceniem jego wątku.
Zaś z hobbitem jest odwrotnie - książka została rozciągnięta na trzy filmy, gdzie środkowy i ostatni to z 30 stron książki na film, a reszta jest inwencją twórców. Miało być epicko i jest, ale nie miało na to żadnej potrzeby tym bardziej, że książka hobbit była kierowana do młodszych i wiele rzeczy jest tam pominiętych. Także mamy taki odwrotny typ działania i ekranizacji :)
Nie ,ja osobiście z tą scena nie mam problemu dlatego że lubie postać 😊,a w dzisiejszym kinie często takich postaci nie lubię bo są okropnie napisane xD ,ja myślę że dziś to było by krytykowane z innych pobudek, jak to czujesz się kobieca a zarazem jesteś silna i nie masz męskich cech charakteru szok XD .to z jeden strony postać bardzo kobieca ,scena ze śpiewem( skofrontuj to z scena spiewu z akolity 😂), cechy charakteru jak opiekuńczość, kobiece poczucie obowiązku zamartwianie sie typowa kobieca przywaraXD , troskliwość z drugiej strony odwaga ,waleczność ,ta postać ma cechy charakteu po prostu ,no i ta ostatnia scena wynika z czegoś jest podbudowana ,niech dadzą mi takie sceny w filmach i serialach wiarygodne to zamknę pysk i będę zadowolony 😂
Sam miałem problem z szarżą Rohhirimów na olifanty, bo mogli ukryć się za murami. Kiedy myślę o tym teraz, to może się kleić, bo... Theoden przecież nie wie tak jak my, że za chwilę Aragorn wpadnie z armią nieumarłych. Poza tym król ma świadomość, że oprócz Rohańczyków nikt już nie przyjdzie z odsieczą. Jedyną szansą było pokonanie przeciwnika w polu, bo tak walczy kawaleria, to jest siła Rohanu. Bo co dalej mieliby robić za murami, zostać w najlepszym wypadku zagłodzeni na śmierć. Masakrę Rohhirimów ogląda się z żalem, tak samo jak śmierć Theodena, ale tak wygląda wojna, nie ma zwycięstwa bez poświęcenia.
Szkoda ze tylko 16 munut a nie kilka godzin xD
O tym filmie mozna by wiecej mowic niz on trwa
Ale bardzo doceniamy że mówiłeś
Mam prośbę, zrobisz playlistę z wszystkimi odcinkami? Ułatwiło by to oglądanie, youtube usunął przycisk play all. Pozdrawiam
⭐💜.
Tak, scena przy stoliku w karczmie wymiata.
Ten przed bramą zwany posłem saurona, ustami saurona to komendat barad dur, prawa ręka saurona, numenoryjczyk który przeszedł na stronę saurona. W wersji książkowej przedstawiony był jako wysoki szczupły mężczyzna, wygadal jak zwykły człowiek. Nie został zabity przez Aragorna tylko gdzieś tam uciekł
Najwspanialszy film ever
Szkoda że już nie robią takich filmów 🥲🥲🥲
Jak pierwszy raz oglądałem "Powrót króla" to właśnie ten niedokończony wątek Sarumana wyglądał tak jakby chcieli zekranizować tę walkę hobbitów w Shire już po zniszczeniu pierścienia. Szczególnie, że w tym filmie jest kilka scen z rzędu, które wyglądają jakby miały kończyć film i brakuje czegoś między nimi. Czytałem najpierw książki i byłem rozczarowany, że tego nie ma. Dopiero później jak rozmawiałem z kolegą co miał ten film na DVD to mi powiedział o tej scenie w wersji reżyserskiej. Teraz wiem, że ten film by musiał trwać chyba z 5 godzin gdyby to chcieli pokazać ale wciąż nie rozumiem wycięcia z filmu śmierci największego antagonisty "Dwóch wież". W ogóle to ta scena powinna być w tamtym filmie.
Z wiecznie pomijanych scen- Pipin podpala ognisko---Gondor woła pomocy- A Rohan odpowie.Król Theoden to jest Gość. Sam założył rodzinę i mieszkał pod Pagórkiem, Pipin i Merry też mieli potem rodziny. Co zyskał Frodo? niezagojalna rana i wakacje z Bilbem w Walinorze( tylko czy tam były inne hobbity? zawsze , na zawsze sam) takie średnie mu się wylosowało. Cierpko dość.
Dla mnie najlepsza czesc to Dwie Wieże❤. Kiedy te losy bohaterów sa jeszcze powiedzmy na szali. Film buduje taką niepewność kto wygra. Moze to tylko moje subiektywne odczucie (dawno nie ogladalem trylogii) ale w 3 czesci zawsze mialem wrazenie w stylu ok dobrzy na 100 wygrają.
13:33 co do tego dlaczego nie było straż przy wejściu do Góry Przeznaczenia, było tak dlatego, że Sauron w swojej pysze nawet nie zakładał że komukolwiek przeszłoby przez myśl zniszczenie Jedynego Pierścienia, skoro ten dawał taką siłę i moc, że de facto ten kto go nosił mógł zostać wielkim władcą i podporządkować sobie wszystkich. A nawet gdyby ktoś zdobył Pierścień z zamiarem zniszczenia go, to zanim by to zrobił, Pierścień (który miał też swoją wolę), zawładnąłby jego sercem (nawet sam Gandalf, który jest o rzędy wielkości potężniejszy niż którykolwiek z członków Drużyny Pierścienia, czy nawet władców elfów bał się brać Pierścień). Tak więc Sauron najzwyczajniej w świecie nie brał pod uwagę takiej możliwości.
Ten trzeci film w kinie był nieco z długi i męczący..Ale podobała mi się scena z ogniskami.I tekst Sama o niesieniu Froda (chyba nie ma tego w książce). Scena z hobbitami w knajpie dobra. Chomik
Dla mnie wszystkie trzy filmy to 10/10.
1. Drużyna Pierścienia
2. Powrót Króla
3. Dwie wieże
To mój ranking, ale obecnie najlepiej ogląda mi się Dwie Wieże
chciałem jeszcze dodać
> jesteś mały, masz 4-5 lat
> lubisz i interesujesz się wszystkimi zwierzętami
> pierwszy raz oglądasz "Powrót króla"
> masz arachnofobię do końca życia
Filmy oglądałam mając lat 27, tak samo teraz (łatwo policzyć) omijam fragmenty z pająkiem. Nie da rady😅
Nie polecieli na orłach do Mordoru bo orły byłyby kuszone pierścieniem tak jak każda inna postać
A w Górze Przeznaczenia nie było strażników bo po pierwsze od wielu, wielu, wielu lat nie było w Mordorze nikogo. A po drugie, Sauronowi nawet do głowy nie przyszło, że mogliby zniszczyć pierścień, a jedynie, żeby użyć go przeciwko niemu na co dowodem jest odpał Galadriely w 1 części oraz Boromir, Faramir i Denethor przez (prawie) cały czas. To trochę tak jakby podczas 2 Wojny Światowej, ktoś wykradł plany jakiegoś nowiutkiego czołgu i zamiast zbudować ten czołg, postanowił je zniszczyć i to na dodatek w jakimś piecu hutniczym w Berlinie
Czekam na retro recenzje trylogii spider mana sama raimiego
O tak
Oo
Kiedyś obejżałem Władcę Pierścieni nic mi się nie dłużyło ,potem dowiedziałem się ,że jest wersja rozszerzona i chciałem ją obejżeć i zdziwiłem się ,że od początku ją oglądałem XD. Tu nie ma zbędnych scen!
11:21 tu nie chodzi o to, że kobieta powiedziała "I am no man", "nie jestem mężczyzną" w dosłownym znaczeniu, bo silna kobieta. Tutaj ważny jest zarys historyczny we Władcy Pierścieni. Mianowicie na Czarnoksiężniku z Angmaru (szefie Nazgulów, czyli tym którego zabiła Eowina) ciążyła klątwa nałożona przez elfa Glorfindela która mówiła, że "nie zabije go żaden mąż". Nie ma sensu o tym się rozpisywać, bo są to informacje bardzo łatwe do wygooglowania, tylko po prostu nadmieniam, że ta scena jest takim mrugnieniem oka dla fanów książek od Tolkiena który jest znany z perfekcjonizmu pisania swoich dzieł. Takie małe smaczki pięknie wzbogacają ten świat dzięki czemu my, jako czytelnicy, możemy poznawać historię i wydarzenia Śródziemia razem z bohaterami. Więc nie zgodzę się z argumentem, że to jest takie "woke scene" znana z dzisiejszych czasów.
Właśnie na tym polegało piękno sceny z zabiciem Nazgula, że została odtworzona na wzór powieści. Było jasno powiedziane że nigdy żaden mężczyzna nie zdołał zabić Nazgula, i to była prawda. W świecie Tolkiena kobiety nie walczyły, nie w rozumieniu miecz w dłoń i dawaj na orki. Eovina była pierwszą wojowniczką i tylko dlatego i właśnie dlatego zabiła Nazgula że była kobietą. To jest piękne w tej scenie.
Lighting of The Beacons - ta scena (której wcale nie ma w książce) wciska w fotel i kopie mi tyłek do tej pory. W tak totalnie epicki sposób pokazuje wielkość tego świata. To że we współczesnych filmach fantasy próżno szukać podobnych scen uważam za skandal. A w Rigns of Pała zamiast takiego sposobu skomunikowania się, po prostu pokazaliby posłańca z Minas Tirith, który nagle w nikomu nieznany sposób teleportowałby się do Rohanu.
Denethor jest jedną z bardziej zepsutych postaci w LOTRze. A straży przy szczelinie zagłady nie było dlatego, że Sauron wiedział że zniszczenie pierścienia z własnej woli jest niewykonalne. I w tym przypadku prawdopodobnie tamtejszy Bóg interweniował. Ale fakt. Chociaż drzwi mógł tam wstawić
Co sądzisz o wyciętej scenie Aragorn vs Sauron?