Bezimienny tak na prawdę nie miał przyjaciół, a ta czwórka tylko go wykorzystywała do swoich celów, za jego plecami go wyśmiewając od frajera co wszytko im ogarnia za darmo.
Zgadzam się. Juz bardziej nazwałbym przyjacielem Laresa, który w drugiej części bez problemu oprowadza bezimiennego po całej wyspie gdzie tylko zechce pójść, cieszy się na nasz widok, oraz nawet może spłacić nasz dług u lehmara. Lub takiego Lee, który w jedynce zwierza nam się ze swojego życia i swoich marzeń o zemscie, jakby nam bardzo ufał i polubił, a w dwójce nazywa nas przyjacielem i chętnie chce nas przyjąć do swojego grona i widać w nim lekkie rozczarowanie gdy bezimienny wybiera inna drogę niż najemnicy. A najbardziej bawi mnie nazwanie Diego najlepszym przyjacielem. Gość nas uratował na początku i zaprowadził do obozu bo takie ma zadanie, pójść po nowych i namówić ich do dołączenia do obozu. Więc nie ma tu żadnego przyjacielskiego gestu, Diego wypełnia tylko swoje zadania. Później już tylko nas wykorzystuje. Nie wiadomo czy pomaga nam zdobyć kamień ogniskujacy bo nie wiadomo co on tam robi. Jeśli tylko polował, to naprawdę bezimienny pomaga mu upolować trolla. A jeśli został poproszony przez kogoś by nam pomóc, to znów wykonuje tylkok swoje zadanie. Natomiast później każe nam poinformować kumpli o zebraniu, ale bezimienny na to zebranie nie jest już zaproszony, więc nie jest traktowany jako przyjaciel. Natomiast w dwójce wykorzystuje nas, byśmy szli dla niego do górniczej doliny po jego mieszek, a potem wykorzystuje nas by pozbyć się gerbranda, a na koniec nie płynie z nami na irdorath jako przyjaciel, tylko chce się poprostu dostać na kontynent, gdy tylko docieramy na kontynent, to Diego już się z nami nie trzyma tylko od razu rusza do Varantu by zająć się własnymi celami i ma w dupie bezimiennego i jego cele. Diego jak i reszta ludzi ma bezimiennego za gościa typu przynieś podaj pozamiataj i tylko wykorzystuje nas do własnych celów.
@@GorjuszekMasz pełną racje tylko to wszystko wynika z konstrukcji gry gdzie wszystko dzieje się za sprawą protagonisty , to do niego należy każde zadanie, to każdy zleca coś bezimiennemu gra ciągnie do tego by gracz był pępkiem świata i to jest problem bo to odziera ten świat z autentyczności że żyje on własnym życiem i dzieje się coś więcej poza samymi działaniami bohatera ale jest to raczej bolączka każdej gry w której protagonista "ratuje świat".
Bezimienny pytający Gerolda dlaczego do schwytania Gorna było potrzeba kilku rycerzy usłyszał: Myślisz, że to tak łatwo złapać zwinnego szybkiego silnego murzyna? 😂😂
Ta teoria o czwórce bohaterów rozesłanych przez Diego do pomocy przy kamieniach ogniskujących, Równocześnie sprawdzając bezimiennego to najlepsza teoria jaką słyszałem od dawna. Dużo tlumaczy Wyślijcie to do alkimii haha
Co do zakończenia Diega, w którym jest, że zostaje najbogatszym człowiekiem świata jest powiedziane jeszcze, że pod osłoną murów Mora Sul stworzył wielkie imperium handlowe. Końcówka podcastu mnie wzięła z zaskoczenia totalnie.
Jestem na 43 minucie, więc nie wiem czy o tym wspomnieliście, ale warto zaznaczyć, że ta relacja z Diego nie jest tylko i wyłącznie jakaś taka ojcowska czy mentorowska, ponieważ warto zaznaczyć, że wszystko zależy od tego jak potoczyły się losy bohatera, bo całą grę można skończyć bez wchodzenia do starego obozu. Wydaje mi się i jestem fanem takiej hipotezy, że Diego w ogóle nie jest dla nas jakimś kolegą, tylko jego zadaniem jest rekrutowanie świeżaków, żeby oczywiście złapali za killów i ewentualnie stali się kopaczami. Tylko z Bezimiennym tak się nie stało, bo wiadomo, że jest to protagonista i sam wykazywał cechy co zrobić, żeby piąć się jakoś w górę, bo miał ambicje, ale wciąż można wziąć pod uwagę taki aspekt, że Bezimienny wcale nie idzie sobie do starego obozu i nigdy go nie poznaje, więc jakiś tam argument z Gothica 2, gdy odmówi się dla niego zadania, że on nam wszystko pokazał i bez niego byśmy zginęli, to też jakieś takie bardzo irytujące według mnie suche teksty i jakieś myrzonki dosłownie na temat tego jak bardzo nam pomógł, no bo zależy, mógł w ogóle nie pomagać lub mogła być to rzeczywistość, gdzie w ogóle nie pomógł, bo nie potrzebowaliśmy jego pomocy. Także uważam, że Diego nie jest jakimś żadnym przyjacielem Bezimiennego. Wszystko to zależy od interpretacji tego jaki save mieliśmy, ale według mnie Diego w starym obozie jest to po prostu taki policjant, który chce zwerbować jak najwięcej siły roboczej do kopalni i tyle.
Z perspektywy czasu widzę ze gry zamiast wiecej pokazywać to wiecej mowily graczowi w kwestii jego przyjaciol. Dajmy za przyklad takiego Laresa. W jedynce nie dolaczając do szkodnikow mozna go calkowicie pominąc. Takie tez zdziwienie mnie spotkalo gdy jako nastoletni ja wiele lat temu ogrywalem pierwszy raz te gry. Stary oboz w jedynce, paladyni w dwojce jako gildie i ten moment gdy spotykasz go w porcie i nie pamietasz co to za gosciu cieszy się na twoj widok i wypytuje czy pamietasz Lee. To samo w mniejszym stopniu tyczy się innych przyjaciol. Gra mowi ze to przyjaciele bez faktycznego rozwijania tej przyjazni.
Jak tak o tym myślę to zawsze najbardziej lubiłem Lestera, ale było to z głównie powierzchownych przyczyn; Należy do mojego ulubionego obozu, ma fajne ubranie, ma fajną broń (buzdygany to mój ulubiony rodzaj broni białej), jego ogólny koncept postaci jest dość interesujący no i co najważniejsze jest łysy. Czego tu nie lubić?
Makaroniarz to Lobart. 1.Agroturystyka czyli da pozrywać rzepę na polu. 2. Lobart jest za farmerami ale mieszka pod miastem i dostanie wpierdol jak się sprzeciwi królowi. Czyli przekładając nagrywa u te podcasty za zupkę chińską a w dodatku chętnie się wypowie na temat gorhiczka ale tu on nie pamięta a tutaj przeszedł g3 na yt jak ktoś grał xDDD
Diego, Milten, Lester i Gorn zawsze wiedzieli, że Bezimienny (znany również jako Tu Nowy) będzie ich przyjacielem, tak przepowiedział wielki scenarzysta w niebie.
Wydaje mi się, że niejasność relacji między Bezimiennym a jego "przyjaciółmi" wynika z tego co większość niedociągnięć i problemów w Gothicu; mam na myśli brak doświadczenia i zapewne też restrykcje czasowe. Twórcy ewidentnie chciali ukazać te postacie jako najlepszych przyjaciół ale mogli na to poświęcić tylko określoną ilość czasu i środków tak aby to wszystko skleić na premierę byle żeby to wszystko działało. Wiele elementów Gothica było robione na kolanie i na szybko, o czym świadczy też liczba rzeczy które zostały wycięte albo zwyczajnie niedokończone. Wiemy więc raczej co autor miał na myśli tylko nie do końca udało mu się to przedstawić tak jak to powinno wyglądać.
Ty Xen ale ty wiesz ze nie mozesz od tak wykorzystywac sobie bohaterow do ktorych nie masz praw autorskich w swoim opowiadaniu? To tak jakby jakis gosc sobie pisal opowiadanie o Geralcie nie majac praw do Wiedzmina taki Sapkowski moglby go na luzie za to pozwac zwlaszcza jesli ktos chcialby na tym zarobic Teraz prawa do Gothica ma THQ Nordic i moga ci na luzie sciagnac taki film za naruszenie praw autorskich ich marki Zwalszcza jesli bedziesz w dodatku na tym zarabiac np gdy masz reklamy na filmie z tego dziela takze ja na twoim miejscu bym uwazal bo jeszcze strike na kanal dostaniesz jesli sie do ciebie przyczepia
W Gothicu niby są ci przyjaciele są nawet dobrze zarysowani pod kątem ich charakterów ale po prostu ich za mało bo kiedy bohater staje przed problemem to staje przed nim sam , porównując to z taką serią Mass Effect to wypada to słabo bo w ME jesteśmy na tak zżyci z tymi bohaterami bo towarzyszą nam przy każdej misji , uczestniczymy w ich personalnych wątkach a w Gothicu sprowadza się to do minimum niestety, może dałem bardzo rozbieżne przykłady ale no warto porównać ten aspekt w takim świetle że na tle innych gier Gothic wypada słabo pod względem ukazania tych przyjaciół protahonisty bo po mimo sympatii do nich to ich udział w całej trylogii nie pozwala poczuć że to że ta przyjaźń jest wielka bo każdy z przyjaciół bezimiennego i tak zawsze kroczy swoją ścieżką od początku do końca.
Bezimienny tak na prawdę nie miał przyjaciół, a ta czwórka tylko go wykorzystywała do swoich celów, za jego plecami go wyśmiewając od frajera co wszytko im ogarnia za darmo.
Zgadzam się. Juz bardziej nazwałbym przyjacielem Laresa, który w drugiej części bez problemu oprowadza bezimiennego po całej wyspie gdzie tylko zechce pójść, cieszy się na nasz widok, oraz nawet może spłacić nasz dług u lehmara. Lub takiego Lee, który w jedynce zwierza nam się ze swojego życia i swoich marzeń o zemscie, jakby nam bardzo ufał i polubił, a w dwójce nazywa nas przyjacielem i chętnie chce nas przyjąć do swojego grona i widać w nim lekkie rozczarowanie gdy bezimienny wybiera inna drogę niż najemnicy.
A najbardziej bawi mnie nazwanie Diego najlepszym przyjacielem. Gość nas uratował na początku i zaprowadził do obozu bo takie ma zadanie, pójść po nowych i namówić ich do dołączenia do obozu. Więc nie ma tu żadnego przyjacielskiego gestu, Diego wypełnia tylko swoje zadania. Później już tylko nas wykorzystuje. Nie wiadomo czy pomaga nam zdobyć kamień ogniskujacy bo nie wiadomo co on tam robi. Jeśli tylko polował, to naprawdę bezimienny pomaga mu upolować trolla. A jeśli został poproszony przez kogoś by nam pomóc, to znów wykonuje tylkok swoje zadanie. Natomiast później każe nam poinformować kumpli o zebraniu, ale bezimienny na to zebranie nie jest już zaproszony, więc nie jest traktowany jako przyjaciel. Natomiast w dwójce wykorzystuje nas, byśmy szli dla niego do górniczej doliny po jego mieszek, a potem wykorzystuje nas by pozbyć się gerbranda, a na koniec nie płynie z nami na irdorath jako przyjaciel, tylko chce się poprostu dostać na kontynent, gdy tylko docieramy na kontynent, to Diego już się z nami nie trzyma tylko od razu rusza do Varantu by zająć się własnymi celami i ma w dupie bezimiennego i jego cele. Diego jak i reszta ludzi ma bezimiennego za gościa typu przynieś podaj pozamiataj i tylko wykorzystuje nas do własnych celów.
@@GorjuszekMasz pełną racje tylko to wszystko wynika z konstrukcji gry gdzie wszystko dzieje się za sprawą protagonisty , to do niego należy każde zadanie, to każdy zleca coś bezimiennemu gra ciągnie do tego by gracz był pępkiem świata i to jest problem bo to odziera ten świat z autentyczności że żyje on własnym życiem i dzieje się coś więcej poza samymi działaniami bohatera ale jest to raczej bolączka każdej gry w której protagonista "ratuje świat".
miał te czwórkę jako przyjaciół
Przede wszystkim trzeba pamiętać że czwórka przyjaciół jako koncept istnieje. To powtórzone prostu nie jest czworka NASZYCH przyjaciół
Najbliższe stosunki Bezimienny nawiązuje zawsze ze starszymi mężczyznami w długich sukniach.
Bezimienny pytający Gerolda dlaczego do schwytania Gorna było potrzeba kilku rycerzy usłyszał: Myślisz, że to tak łatwo złapać zwinnego szybkiego silnego murzyna? 😂😂
Uważam że polskim paladynom brakuje trochę luzu
Spokojnie...Lester zaraz się rozkręci...
Ta teoria o czwórce bohaterów rozesłanych przez Diego do pomocy przy kamieniach ogniskujących, Równocześnie sprawdzając bezimiennego to najlepsza teoria jaką słyszałem od dawna. Dużo tlumaczy
Wyślijcie to do alkimii haha
Co do Gorna to nie wiem czego sie nawdychaliście, bo w wolnej kopalni to on wbija nam topór w plecy a nie je osłania
Co było w kopalni, zostaje w kopalni >. >
W końcu niewolnik z włoch otrzymał zupkę
Zgredek otrzymał skarpetę...Zgredek jest...Woooooooolny.....
Diego nas lubił ale i tak głównie tylko o kasie myślał, a my byliśmy przydatni w robieniu tego hajsu.
Co do zakończenia Diega, w którym jest, że zostaje najbogatszym człowiekiem świata jest powiedziane jeszcze, że pod osłoną murów Mora Sul stworzył wielkie imperium handlowe.
Końcówka podcastu mnie wzięła z zaskoczenia totalnie.
,,Albowiem po tym jak kończą, ich poznacie" - Cytat nieznanego autora (czyt. zmyślony)
Jestem na 43 minucie, więc nie wiem czy o tym wspomnieliście, ale warto zaznaczyć, że ta relacja z Diego nie jest tylko i wyłącznie jakaś taka ojcowska czy mentorowska, ponieważ warto zaznaczyć, że wszystko zależy od tego jak potoczyły się losy bohatera, bo całą grę można skończyć bez wchodzenia do starego obozu. Wydaje mi się i jestem fanem takiej hipotezy, że Diego w ogóle nie jest dla nas jakimś kolegą, tylko jego zadaniem jest rekrutowanie świeżaków, żeby oczywiście złapali za killów i ewentualnie stali się kopaczami. Tylko z Bezimiennym tak się nie stało, bo wiadomo, że jest to protagonista i sam wykazywał cechy co zrobić, żeby piąć się jakoś w górę, bo miał ambicje, ale wciąż można wziąć pod uwagę taki aspekt, że Bezimienny wcale nie idzie sobie do starego obozu i nigdy go nie poznaje, więc jakiś tam argument z Gothica 2, gdy odmówi się dla niego zadania, że on nam wszystko pokazał i bez niego byśmy zginęli, to też jakieś takie bardzo irytujące według mnie suche teksty i jakieś myrzonki dosłownie na temat tego jak bardzo nam pomógł, no bo zależy, mógł w ogóle nie pomagać lub mogła być to rzeczywistość, gdzie w ogóle nie pomógł, bo nie potrzebowaliśmy jego pomocy. Także uważam, że Diego nie jest jakimś żadnym przyjacielem Bezimiennego. Wszystko to zależy od interpretacji tego jaki save mieliśmy, ale według mnie Diego w starym obozie jest to po prostu taki policjant, który chce zwerbować jak najwięcej siły roboczej do kopalni i tyle.
Nazywał się Diego, miał pod nosem czarny wąs co niejednym skazańcem trząsł.
Z perspektywy czasu widzę ze gry zamiast wiecej pokazywać to wiecej mowily graczowi w kwestii jego przyjaciol. Dajmy za przyklad takiego Laresa. W jedynce nie dolaczając do szkodnikow mozna go calkowicie pominąc. Takie tez zdziwienie mnie spotkalo gdy jako nastoletni ja wiele lat temu ogrywalem pierwszy raz te gry. Stary oboz w jedynce, paladyni w dwojce jako gildie i ten moment gdy spotykasz go w porcie i nie pamietasz co to za gosciu cieszy się na twoj widok i wypytuje czy pamietasz Lee. To samo w mniejszym stopniu tyczy się innych przyjaciol. Gra mowi ze to przyjaciele bez faktycznego rozwijania tej przyjazni.
Jak tak o tym myślę to zawsze najbardziej lubiłem Lestera, ale było to z głównie powierzchownych przyczyn; Należy do mojego ulubionego obozu, ma fajne ubranie, ma fajną broń (buzdygany to mój ulubiony rodzaj broni białej), jego ogólny koncept postaci jest dość interesujący no i co najważniejsze jest łysy. Czego tu nie lubić?
Obiektywnie patrząc to Diego chyba zawsze był tą najbardziej interesującą postacią spośród przyjaciół Bezimiennego.
W Enderalu jest sporo kradzieży tekstur armorów i ubrań 😆
Makaroniarz to Lobart.
1.Agroturystyka czyli da pozrywać rzepę na polu.
2. Lobart jest za farmerami ale mieszka pod miastem i dostanie wpierdol jak się sprzeciwi królowi.
Czyli przekładając nagrywa u te podcasty za zupkę chińską a w dodatku chętnie się wypowie na temat gorhiczka ale tu on nie pamięta a tutaj przeszedł g3 na yt jak ktoś grał xDDD
Diego, Milten, Lester i Gorn zawsze wiedzieli, że Bezimienny (znany również jako Tu Nowy) będzie ich przyjacielem, tak przepowiedział wielki scenarzysta w niebie.
Meta-gamer jak ****
@@Makaroniarzitto Jeszcze jak...
A nie zwróciliście uwagi ze kazdy z „przyjaciół” ma swój cel do osiągnięcia w lokacji i nazywają gracza przyjacielem żeby ułatwić sobie zadanie?
Wydaje mi się, że niejasność relacji między Bezimiennym a jego "przyjaciółmi" wynika z tego co większość niedociągnięć i problemów w Gothicu; mam na myśli brak doświadczenia i zapewne też restrykcje czasowe. Twórcy ewidentnie chciali ukazać te postacie jako najlepszych przyjaciół ale mogli na to poświęcić tylko określoną ilość czasu i środków tak aby to wszystko skleić na premierę byle żeby to wszystko działało. Wiele elementów Gothica było robione na kolanie i na szybko, o czym świadczy też liczba rzeczy które zostały wycięte albo zwyczajnie niedokończone. Wiemy więc raczej co autor miał na myśli tylko nie do końca udało mu się to przedstawić tak jak to powinno wyglądać.
Gorn za co ? Przecież widać że za alimenty :)
Ty Xen ale ty wiesz ze nie mozesz od tak wykorzystywac sobie bohaterow do ktorych nie masz praw autorskich w swoim opowiadaniu?
To tak jakby jakis gosc sobie pisal opowiadanie o Geralcie nie majac praw do Wiedzmina taki Sapkowski moglby go na luzie za to pozwac zwlaszcza jesli ktos chcialby na tym zarobic
Teraz prawa do Gothica ma THQ Nordic i moga ci na luzie sciagnac taki film za naruszenie praw autorskich ich marki
Zwalszcza jesli bedziesz w dodatku na tym zarabiac np gdy masz reklamy na filmie z tego dziela takze ja na twoim miejscu bym uwazal bo jeszcze strike na kanal dostaniesz jesli sie do ciebie przyczepia
Milton jest w relacji parasocjalnej
Wincyj prosze
Wcionsz im mao
XD
W Gothicu niby są ci przyjaciele są nawet dobrze zarysowani pod kątem ich charakterów ale po prostu ich za mało bo kiedy bohater staje przed problemem to staje przed nim sam , porównując to z taką serią Mass Effect to wypada to słabo bo w ME jesteśmy na tak zżyci z tymi bohaterami bo towarzyszą nam przy każdej misji , uczestniczymy w ich personalnych wątkach a w Gothicu sprowadza się to do minimum niestety, może dałem bardzo rozbieżne przykłady ale no warto porównać ten aspekt w takim świetle że na tle innych gier Gothic wypada słabo pod względem ukazania tych przyjaciół protahonisty bo po mimo sympatii do nich to ich udział w całej trylogii nie pozwala poczuć że to że ta przyjaźń jest wielka bo każdy z przyjaciół bezimiennego i tak zawsze kroczy swoją ścieżką od początku do końca.