Mieszkam w Danii i w ten sposób społeczeństwo duńskie traktuje właściwie wszystkich obcokrajowców. Warzywa i owoce mimo że bez smaku tylko duńskie, mięso mimo że nafaszerowane lekami tylko duńskie. Język duński jest przepiękny a krajobrazy w Danii są zachwycające. Wykształcenie tylko duńskie. I mogłabym tak wymieniać bez końca. Od dzieciństwa są tej wyjątkowości uczeni i wielu traci zupełnie obiektywizm.
Jakby smutno nie było z powodu cięzkiego życia na Północy ale ci ludzie i tak się wyprowadzą. Świat się zmienia i i życie też. Nie da się zatrzymać zmian. To nie jest jedyny naród ,który wymrze albo się przekształci w "coś innego". Taki los człowieczy...
Generalnie temat super, rozmowa również, jednak tym razem mam pewne 'ale' odnośnie wydźwięku niektórych twierdzeń. Mam wrażenie, że w zamiłowaniu do 'pierwotnych'/lokalnych kultur czasem zdarza ci się zagubić obiektywne spojrzenie na ich poczynania. Wszelkie ludy, o których często wspominasz w podcastach w superlatywach czy z (uzasadnioną zazwyczaj!) fascynacją, często kultywują poza tymi ciekawymi i fajnymi bardzo niegodne pochwały zwyczaje (zazwyczaj różnego rodzaju kultywacje przemocy, seksizm itp). Są drobne momenty, gdy brakuje mi podkreślenia tego - bo to często bywa podstawą prób dostosowania ich sposobów życia do tych uznawanych za bardziej cywilizowane. W tym przypadku dosyć mocno mnie ubodlo wprost popieranie wielorybnictwa. Ja jestem zdania, że chęć życia grupki ludzi w taki, a nie inny sposób absolutnie nie jest uzasadnieniem dla dokładania cegiełki do eksterminacji gatunków zagrożonych. I realia są takie, że no niestety nie, nie jest to humanitarne. Wiele tych stworzeń ucieka rannych, pokiereszowanych. Zdjęcie ograniczeń na polowanie na te zwierzęta po prostu doprowadziłoby do wymarcia dużej części gatunków, a tradycją ich połowu podpierać próbują się wszyscy :( Ale poza tym spoczko jest. I wiem że to o czym mówię nie musi wynikać z twojej opinii, ale pisze parę godzin po odsłuchaniu, nie pamiętam już kto co dokładnie powiedział :P
Chciałabym się odnieść do części dot. wilorybnictwa. W wywiadzie zostało wyraźnie powiedziane, że ludy te polują tyle, ile muszą, by żyć. Ci ludzie naprawdę wykorzystują każdy element danego stworzenia, zarówno kości, tłuszcz, skórę i mięso. Nie pozwalają by cokolwiek się zmarnowało, i mają ogromy szacunek do zwierzęcia, które zabijają (dziękują mu za swoją ofiarę). To wynika z ich danych wierzeń oraz szacunku do przyrody, której są częścią. Kto dziś tak myśli kupując kurczaka w markecie? To nie gigantyczna kapitalistyczna machina do robienia pięniędzy, i nie można też tego porównać do okurtnego procederu jakim jest polowanie na zwierzęta w Afryce, dla rozrywki, zrobienia sobie zdjęcia przy martwym lwie czy dla ciosów słonia. To jest coś całkiem innego. Rozumiem kwestię zagrożonych gatunków, rozumiem Twoje argumenty, ale humanitaryzm polega również na ochronie kultur, które cywilizacja i tak już zdążyła niemal lub całkowicie wyniszczyć. Drobna społeczność, z ograniczeniami w liczbie tradycyjnych polowań (oczywiście słusznymi) to moim zdaniem kompromis między ochroną dwóch światów zagrożonych wyginięciem: gatunków i kultury.
Ci, którzy wybili większość wielorybóe, to rosjanie i europejczycy, którzy postrzegali je jako przedmioty. Żadne inne kultury na taką skalę i z takim brakiem poszanowania, nie wybijało wielorobów. Poza tym grenlandczycy po dziś dzień nie marnują ani kawałka martwego wieloryba. Kiedy wykształcali swoją kulturę żyli na terenach zbyt ubogich by stać ich było na takie marnotrawstwo. Cała historia wielu regionów północy tego uczy. To chciwość południowców należy zwalczać, to myśliwi zabijający dla zabawy (btw jak poobserwuje się takich na strzelnicy to aż śmiech bierze, czego muszą używać podstarzali janusze z brzuszkami by osiągnąć sukces, jakim jest trafienie do ruchomego celu, totalnie mnie nie dziwią już historie o myśliwych mylących dzika z rowerzystą) robią dużo większe szkody dla ekosystemu niż garstka inuhuitów. Chociaż dobrze też odróżnić ich od grenlandczyków z bardziej południowych stron, którzy (a jakże!) chadzają na polowania dla zabawy.
Ale mowa jest o decyzjach rządu Grenlandzkiego czy Duńskiego? Bo cały wywiad sprawia wrażenie jakby wszystko było winą Duńczyków, a sami Grenlandczycy mają ogromną autonomie, i własny parlament.
2 ปีที่แล้ว +3
Bo ten wywiad jedna wielka bzdura. I chyba w końcu trzeba będzie o tym napisać.
Z jednej strony mają sporą autonomię, a z drugiej wciąż ekonomicznie zależą od Danii. Z tego powodu wielu grenlandczyków jest rozdwojonych pomiędzy chęcią pełnej wolności a przetrwaniem. To tak jakbyś miał 16 lat i chciał iść do wymarzonej szkoły, innej szkoły niż wymyślili ci rodzice, ale zagrozili ci, że inaczej wywalą cię z domu. Niby masz jakieś opcje zarabiania na siebie, ale ciężko z wynajmem choćby osobnego pokoju w tym wieku, nie mówiąc już o utrzymaniu się. I w zasadzie to oni nie prosili się o bycie podbijanymi, przez długie wieki nie mieli za dużo kontaktów z innymi kulturami i cywilizacjami i nie potrzebowali ich do szczęścia. Kolonializm istniał zawsze w jednym celu, żeby czerpać z innych ludzi i terenów zyski.
Przecudowny wywiad a Pani Ilona imponuje wiedza, pasja, aż chetnie bym jeszcze posluchala!
Dzięki za film
Jaka szkoda, że ten odcinek jest taki krótki, bo temat niezwykle ciekawy!
Mieszkam w Danii i w ten sposób społeczeństwo duńskie traktuje właściwie wszystkich obcokrajowców. Warzywa i owoce mimo że bez smaku tylko duńskie, mięso mimo że nafaszerowane lekami tylko duńskie. Język duński jest przepiękny a krajobrazy w Danii są zachwycające. Wykształcenie tylko duńskie. I mogłabym tak wymieniać bez końca. Od dzieciństwa są tej wyjątkowości uczeni i wielu traci zupełnie obiektywizm.
Dzięki za kolejny podcast, pozdrawiam!
Dziś będę kończył MIGOT. Świetny gość! Jest taka książka "Nie mieszkam w Igloo" która podaje sporo szczegółów nt. codzienności.
świetna rozmowa!
Jakby smutno nie było z powodu cięzkiego życia na Północy ale ci ludzie i tak się wyprowadzą. Świat się zmienia i i życie też. Nie da się zatrzymać zmian. To nie jest jedyny naród ,który wymrze albo się przekształci w "coś innego". Taki los człowieczy...
Super wywiad !!! Dziekuje !!!
git!produkcja
❤️
Dzieki
Poczytajcie jak wypracowanym językiem pisze Pani Ilona swoje teksty. Wspaniałe.
pozdrawiam:)
Ten najnowszy sezon Rządu jest rewelacyjny
Generalnie temat super, rozmowa również, jednak tym razem mam pewne 'ale' odnośnie wydźwięku niektórych twierdzeń. Mam wrażenie, że w zamiłowaniu do 'pierwotnych'/lokalnych kultur czasem zdarza ci się zagubić obiektywne spojrzenie na ich poczynania. Wszelkie ludy, o których często wspominasz w podcastach w superlatywach czy z (uzasadnioną zazwyczaj!) fascynacją, często kultywują poza tymi ciekawymi i fajnymi bardzo niegodne pochwały zwyczaje (zazwyczaj różnego rodzaju kultywacje przemocy, seksizm itp). Są drobne momenty, gdy brakuje mi podkreślenia tego - bo to często bywa podstawą prób dostosowania ich sposobów życia do tych uznawanych za bardziej cywilizowane. W tym przypadku dosyć mocno mnie ubodlo wprost popieranie wielorybnictwa. Ja jestem zdania, że chęć życia grupki ludzi w taki, a nie inny sposób absolutnie nie jest uzasadnieniem dla dokładania cegiełki do eksterminacji gatunków zagrożonych. I realia są takie, że no niestety nie, nie jest to humanitarne. Wiele tych stworzeń ucieka rannych, pokiereszowanych. Zdjęcie ograniczeń na polowanie na te zwierzęta po prostu doprowadziłoby do wymarcia dużej części gatunków, a tradycją ich połowu podpierać próbują się wszyscy :(
Ale poza tym spoczko jest. I wiem że to o czym mówię nie musi wynikać z twojej opinii, ale pisze parę godzin po odsłuchaniu, nie pamiętam już kto co dokładnie powiedział :P
Chciałabym się odnieść do części dot. wilorybnictwa. W wywiadzie zostało wyraźnie powiedziane, że ludy te polują tyle, ile muszą, by żyć. Ci ludzie naprawdę wykorzystują każdy element danego stworzenia, zarówno kości, tłuszcz, skórę i mięso. Nie pozwalają by cokolwiek się zmarnowało, i mają ogromy szacunek do zwierzęcia, które zabijają (dziękują mu za swoją ofiarę). To wynika z ich danych wierzeń oraz szacunku do przyrody, której są częścią. Kto dziś tak myśli kupując kurczaka w markecie? To nie gigantyczna kapitalistyczna machina do robienia pięniędzy, i nie można też tego porównać do okurtnego procederu jakim jest polowanie na zwierzęta w Afryce, dla rozrywki, zrobienia sobie zdjęcia przy martwym lwie czy dla ciosów słonia. To jest coś całkiem innego. Rozumiem kwestię zagrożonych gatunków, rozumiem Twoje argumenty, ale humanitaryzm polega również na ochronie kultur, które cywilizacja i tak już zdążyła niemal lub całkowicie wyniszczyć. Drobna społeczność, z ograniczeniami w liczbie tradycyjnych polowań (oczywiście słusznymi) to moim zdaniem kompromis między ochroną dwóch światów zagrożonych wyginięciem: gatunków i kultury.
Ci, którzy wybili większość wielorybóe, to rosjanie i europejczycy, którzy postrzegali je jako przedmioty. Żadne inne kultury na taką skalę i z takim brakiem poszanowania, nie wybijało wielorobów. Poza tym grenlandczycy po dziś dzień nie marnują ani kawałka martwego wieloryba. Kiedy wykształcali swoją kulturę żyli na terenach zbyt ubogich by stać ich było na takie marnotrawstwo. Cała historia wielu regionów północy tego uczy. To chciwość południowców należy zwalczać, to myśliwi zabijający dla zabawy (btw jak poobserwuje się takich na strzelnicy to aż śmiech bierze, czego muszą używać podstarzali janusze z brzuszkami by osiągnąć sukces, jakim jest trafienie do ruchomego celu, totalnie mnie nie dziwią już historie o myśliwych mylących dzika z rowerzystą) robią dużo większe szkody dla ekosystemu niż garstka inuhuitów. Chociaż dobrze też odróżnić ich od grenlandczyków z bardziej południowych stron, którzy (a jakże!) chadzają na polowania dla zabawy.
Ale mowa jest o decyzjach rządu Grenlandzkiego czy Duńskiego? Bo cały wywiad sprawia wrażenie jakby wszystko było winą Duńczyków, a sami Grenlandczycy mają ogromną autonomie, i własny parlament.
Bo ten wywiad jedna wielka bzdura. I chyba w końcu trzeba będzie o tym napisać.
Z jednej strony mają sporą autonomię, a z drugiej wciąż ekonomicznie zależą od Danii. Z tego powodu wielu grenlandczyków jest rozdwojonych pomiędzy chęcią pełnej wolności a przetrwaniem. To tak jakbyś miał 16 lat i chciał iść do wymarzonej szkoły, innej szkoły niż wymyślili ci rodzice, ale zagrozili ci, że inaczej wywalą cię z domu. Niby masz jakieś opcje zarabiania na siebie, ale ciężko z wynajmem choćby osobnego pokoju w tym wieku, nie mówiąc już o utrzymaniu się. I w zasadzie to oni nie prosili się o bycie podbijanymi, przez długie wieki nie mieli za dużo kontaktów z innymi kulturami i cywilizacjami i nie potrzebowali ich do szczęścia. Kolonializm istniał zawsze w jednym celu, żeby czerpać z innych ludzi i terenów zyski.