Drodzy Widzowie! Polecamy waszej uwadze nasz ostatni odcinek. To PRZERAŻAJĄCA historia polskiego "Oszusta z Tindera" th-cam.com/video/nlAvjIYp03w/w-d-xo.html
Od zawsze mówiłam moim synom, że w momencie kiedy założą własne rodziny, matka schodzi na drugi plan. Synowie moi kochają swoje rodziny i ja również czuję się kochana i szanowana przez nich.
Dobrze, że Pani ma tego świadomość i że mówiła im Pani o tym. Ja mam odwrotny przypadek, gdzie matka uważa że nadal jest na pierwszym miejscu, i że jak coś się dzieje, to że ona gra pierwsze skrzypce. Nie pyta nigdy czy może wyrazić zdanie, ona krzyczy a raczej drze się, „a co ja się już nie mogę odezwać”? Gdy rozmawiam z facetem o naszych sprawach.
@@irenakiedos4599mówiąc, że synowe są p….e, już Pani uogólnia. Prawda jest taka, rodzice mają swoje życie, a dzieci swoje. Trzeba odciąć pępowinę. Rodzice są ważni, ale syn/córka tworzą razem relacje z partnerem. Rodzice powinni zająć się swoim życiem, i towarzyszyć dzieciom, a nie wciąż aktywnie i intensywnie uczestniczyć w ich życiu. Nie są już za dzieci odpowiedzialni, tylko tych dwoje dorosłych ludzi jest za siebie samych.
Facet zachowuje się jak megaloman i tworzy wokół siebie aurę wszystko wiedzącego, który posiada na wszystko odpowiedź, aż mi przypomniał mi mojego byłego psychiatrę :) tacy ludzie kochają pouczać innych
Gość nie wie wszystkiego, ale napewno dużo wie o tym o czym mówi. To nie jest nic złego, a jeśli ktoś poucza mnie bym nie robił błędów, które ktoś już wcześniej przepracował to tylko pyszałek nie doceni takiej pomocy
@@paweskowronski1729 No to cóż jedni wolą to co im "góra" powie i to przyjmują a inni wolą sami wyciągac wnioski :) Nie widzę powodów bym miał się pozbawiac własnego pola do wyciągania obserwacji bo "autorytet" uważa inaczej. Z resztą Polska to kraj chrzejścijański więc ludzie już od dziecka mają kodowane w głowach, że trzeba słuchac starszych i autorytetów i niewolno nikomu tego podważac bo cie uznają za aroganckiego :)
Szkoda że szybciej nie byłam na tyle świadoma że trwałam w narcystycznej rodzinie mojego partnera 12 lat ,jego matka była tak toksyczna że czułam że żyje w trójkącie 😢 , myślałam że cały czas coś ze mną jest nie tak,teraz wiem że to oni są chorzy a druga rzecz dzieci nigdy nie powinny po ślubie,czy partnerstwie mieszkać z rodzicami czy teściami
To że ktoś jest naszą rodziną, to nie znaczy, że musimy z nim utrzymywać kontakt. Nasze zdrowie psychiczne jest najważniejsze ❤ Relacje w rodzinie zazwyczaj są trudne, ale jeśli są niszczące dla nas, to jest to poważny sygnał ostrzegawczy.
Wykształcony i co dalej. Określenia: trauma, przemoc toksyczna rodzina to najczęściej używane słowa psychoterapeutów. Diagnoza i potem terapia za dużą kasę. Tak jak w Ameryce. Wtapia się taka narracja w nowe trendy zarówno w polityce jak i w socjalmediach, edukacji. Psychologia staje się religią. Mamy wierzyć w te nowomowy.
nie tylko matki są tabu, są też babcie, które nie wszystkie są święte. A ile szkody potrafi wyrządzić zazdrosne rodzeństwo o nowonarodzonym bratem/siostrą. Profilaktyka zdrowia psychicznego jest potrzebna, bez tego nic nigdy się nie zmieni.
@@marzenanowak8955 oczywiście, że tak, ale o tym problemie się nie mówi, tylko idealizuje się posiadanie rodzeństwa, które zamiast się kochać, wspierać, respektować, krzywdzi się okrutnie.
@@sabina7978-e4y , w końcu poukładały się puzle i zrozumiałam, że moje dobre relacje z siostrą od zawsze były... jednostronne. Szok, że tego nie widziałam, nie chciałam widzieć.
Moja historia :) Lat 46 poszłam do szkoły , realizować marzenia :) Dzieci dorosły , wyprowadziły się . Najmłodszy lat 13 ale to taki wiek gdy już oboje jesteśmy w stanie sobie poradzić . Kiedyś myślałam że na wszystko będzie za późno - dziś widzę to inaczej - na wszystko jeszcze mam czas . Był czas na rodzinę na bycie matką i wychowywanie synów a teraz kiedy oni są gotowi do życia ja jestem również na nowo :) Nowe wyzwania i nowe perspektywy . Mimo wieku czuję że to najlepszy okres mojego życia :)
@@jolantasowa2356 ja ma 48 lat , dzieci już są nastolatkami a ja zaczęłam właśnie 2-letnie szkolenie , czuję się wspaniale, psychicznie i fizycznie, nigdy na nic nie jest za późno. Chcieć to móc .
@@tatkatat6063 do szkoły dla dorosłych - do Żaka . Jest wiele kierunków . Można zrobić sporo kursów , certyfikatów jak nawet szkołę średnią też można zrobić
Słuchałam i płakałam bo to o mnie była mowa.Jestem matką kwoką,kocham moje dzieci za bardzo a powód jest taki że mnie nikt nie kochał nie miałam beztroskiego dzieciństwa,ojciec alkocholik matka współuzależniona,powtarzająca ze powinnam rozumieć go bo przeżył traumę wojny... Na szczęscie od kilku lat pracuje by wyjsc z tej roli matki/potwora.
Ja mam to samo. Mama alkoholiczka, Tata wspaniały ale tkwiliśmy w tym bagnie latami. Teraz jestem nadopiekuńcza i nie umiem sobie z tym poradzić. Chcę chronić za wszelką cenę.
Moja Mama nie była nadopiekuńcza ale chyba tylko dlatego że przejęła funkcje zarabiania pieniędzy i łatania dziur w budżecie domowym bo Tata był ale starczała mu podstawa egzystencji (ja nie niejdzilem na wakacje, ja nie chodziłem do szkół, nikt się mną nie zajmował to poco wam)....Mama jako córka alkoholika, przepijajacego wszystko, bieda Kieleckiej wioski (babcia juz po 40 mówiła do siebie) chciała choć trochę inaczej ale została przez rodzinę męża sklasyfikowana jako ta obca, co che syna zamęczyć pracą....ogólnie powstała luka w więziach z dziećmi bo wyjeżdżała za granicę aby zarobić a najbliższą rodzina męża ciągle siała zamęt mówiąc dzieciom że Matka ich porzuciła i się nimi nie zajmuje....i to się ciągnie dalej....to stwierdzenie "bo Ty jesteś winna"
Ciekawa i potrzebna rozmowa, jednak nie ze wszystkim się zgadzam z panem Rutkowskim. Mam wrażenie, że miał niezbyt dobre relacje ze swoimi rodzicami dlatego mówi tak jak mówi. I absolutnie nie zgadzam się z tym, że w dorosłym życiu należy mocno odciąć się od rodziców, spotkać jedynie kilka razy w roku na obiadku. Nie przypadkiem najzdrowsze (fizycznie i psychicznie!) i najbardziej długowieczne są społeczeństwa gdzie rodziny są wielopokoleniowe, żyją blisko siebie, mogą na siebie liczyć, pomagać w trudnych sytuacjach, wspierać, spotykać, wszyscy członkowie rodziny są blisko. Od samego pojawienia się na ziemi ludzie żyli w gromadach i do tego jesteśmy przystosowani, i to nam służy, aby żyć w pobliżu naszych bliskich. Więc mówienie, że mąż i żona ( ewentualnie plus własne dzieci ) powinni żyć z dala od rodziców i reszty rodziny, wynika moim zdaniem ze złych doświadczeń pana Roberta. Właśnie w czasach gdy modny stał się model rodziny nuklearnej nie przypadkiem jest najwięcej depresji, wszelkich nerwic i samobójstw, a poradnie zdrowia psychicznego pękają w szwach. Nie jesteśmy stworzeni do tego aby żyć osobno od naszych rodzin. Jest takie powiedzenie, że do wychowania jednego dziecka potrzebna jest cała wioska. A ja dodałabym jeszcze, że ta cała wioska potrzebna jest także do życia nie tylko dziecku ale tak samo dorosłemu człowiekowi. Im więcej naszych bliskich mamy koło siebie tym jesteśmy szczęśliwsi, czujemy się potrzebni, kochani, spokojniejsi, bardziej zrównoważeni psychicznie, życie nabiera większego sensu. Pomijam oczywiście relacje wyraźnie toksyczne. Jednak ogólnie jest tak, że człowiek nie jest stworzony do życia w pojedynkę lub dwójkę, lecz do życia w otoczeniu swojej gromady.
Zgadzam się z komentarzem. Uważam, że zdrowa troska z poszanowaniem niezależności i prywatności jest możliwa będąc w bliskim kontakcie z rodziną. Mi niestety nie było dane tego doświadczyć, jednak głęboko wierzę, że takie relacje są możliwe :)
zbyt bliskie relacje z rodzicami nie pozwalają być szczęśliwym w związku,stworzyć dojrzały związek ale bez rodziców a tylko z tym co nam przekazali,Pan Robert ma całkowita racje
@@pawelec8341 Co to według ciebie znaczy ,,zbyt bliskie" relacje? Czy normalny, serdeczny, regularny kontakt ze swoimi rodzicami oznacza, że jest on zbyt bliski? Bo dla mnie absolutnie nie.
Proponuje poruszyc z Panem Robertem temat toksycznej relacji ojciec-corka. Tak malo jest na ten temat audycji, rozmow. Podobnie jak matka, ale tym razem nadopiekunczy ojciec, ale tez kontrolujacy, traktujacy dorosla corke nadal jak mala dziewczynke (coreczka tatusia), niekaceptujacy jej partnerow, wyborow itd. Przy okazji, gratuluje, swietny kanal! Pozdrawiam :)
Jestem za! Rzeczywiście jest mało audycji o relacji ojciec córka. proponowałabym o ojcu nieobecnym, który fizycznie jest, ale nie interesuje się, jest stłamszony przez matkę.
@@ankasasanka4348 Ludzie, nie wykorzystujcie słów, które ładnie i inteligentnie brzmią, ale kompletnie mają inne znaczenie i nie pasują do kontekstu. Audycja oznacza coś zupełnie innego. A tak poza tym to popieram.
Dorzucilbym do tego temat "bici faceci" przez zony, szantazowani, obezwladnieni zakazem kontaku z dziecmi. O tym sie wcale nie mowi. Gdzie taka chlopina ma sie udac ? Na policje, przeciez go smiechem zabija.
@@funnyman8691zgadzam sie, jak najbardziej. Niestety wiekszosc rozmow, wywiadow dotyczy tylko toksycznych matek albo kobiet w zwiazkach przemocowych albo narcyzow, a przeciez jest tyle jeszcze innych przypadkow...
@@mayamagritte facet ze slabosciami, to sie nie klika. Facet musi katowac rodzine, ewentualnie dreczyc, ponizac . Ps skoro z Brada Pitta Brandolina zrobiła alkoholika, przemocowca z faceta ktory ma miliony na koncie, wyglada jak wyglada i zna go caly swiat co ma zrobic Kowalski kierowca MPK ?
Brawo panie Robercie, uciekłam od toksycznej matki dawno temu. Jestem samodzielna i samowystarczalna. Mój brat 56 lat mężczyzna mieszka z nią i jest juz po dwóch odwykach. To że ktoś jest matką nie oznacza że jest dobrym człowiekiem.
Tylko że te nasze toksyczne matki przez takie zachowanie wychowują nas na te właśnie samowystarczalne - NIEZALEŻNE kobiety jest w pewnym sesje dużym plusem , tylko matki „kwoki „do końca pod skrzydłami chowają swoich synów . To chyba namiastka miłości że nigdy jej nie opuści , zdradzi a jak oszuka to i tak wybaczy . Z perspektywy czasu wiem że ona nie miała lekko i chyba te właśnie wychowanie wpływa na nasze dalsze życie jako kobiety i często ucinamy „ jajka „ naszym partnerom , mężczyzną 😉
@@RR-po7fybardzo mądrze to wyjaśniłaś. To tylko system wymyślił, toksyczną matkę,, bo kiedy ktos krytykuje swoją matkę, przyjdzie mu za to okrutnie zapłacić. Wystarczy zacząć dostrzegać pozytywy takiego zachowania Rodzicielki i uszanowac to, a w życiu zaczna zadziewać się pozytywy. Prawdą jest, że alkoholizm to nadmierna miłość matki dk dziecka zwłaszcza do syna. Wystarczy energetyczne odcięcie się i oddanie syna ojcu, a wszystko sie poukłada.
U mnie było zgoła inaczej. Ojciec wyjechał za granicę ,zostałyśmy same, siostra wyszła za mąż. Moja matka spotykała się z innymi mężczyznami ,ja jako dziecko nie rozumiałam tej sytuacji i byłam przekonana że krzywdzi ojca.Panowie często byli zapijaczeni i napawali mnie obrzydzeniem. Moja mama wysyłała jakby sprzeczne informacje mówiąc że jestem dla niej najważniejsza ale w tym samym czasie spędzała noc z jakimś facetem i na dodatek słyszałam ich ,czego nie mogłam znieść. Tych nowych wujków było kilku, ale z żadnym nie ułożyła sobie życia i właściwie nie powinno to dziwić. Część z nich miała rodziny. W międzyczasie od mojej matki dowiadywałam się iż ojciec ja zdradzał ale go kochała i dlatego z nim była. Kiedy ojciec wrócił do nas, nie czułam żadnego kontaktu z nim. Po paru miesiącach się wyprowadził obrażając również mnie, niczego nie winną nastolatkę. Uważam że moja mama sobie nie radziła podczas kiedy był za granicą. Często wybuchała, płakała i nigdy nie wiedziałam w jakim humorze wstanie. Czy będzie mnie obwiniać o to jak ma ciężko a "on poszedł i ma wszystko w dupie". Mogła bym książkę napisać. Dzisiaj mając 44 lata i w końcu odważając się i próbując pewne tematy poruszać ,ona zamyka drzwi bo nie chce tego słuchać, boi się komfrontacji, uważa że jestem niewdzięczna mimo iż co roku daję jej pieniądze, zabieram do siebie lub czasami jedziemy razem z nią na wakacje. Z ojcem swojego czasu odbudowałam kontakty, zaprosiłam go na ślub i od tego czasu było w miarę ok.Corocznie zapraszany był na Święta Bożego Narodzenia żeby sam nie siedział (jego kobieta była z innej wiary i jej dzieci go nie akceptowały).Dzisiaj moj ojciec nie chce mnie znać,ponieważ mam inne poglądy polityczne. Moja matka ,kiedy mówię że nigdy nie miałam poczucia bezpieczeństwa wybuchała płaczem(manipulacja) I twierdzi że powinnam się leczyć. I za pewne tak jest. Czuję się wykończona, nie mam ochoty spędzać już czasu z rodziną. Na dzieci się nie zdecydowałam, mój mąż też ma deficyty z dzieciństwa i nie wyobrażałam sobie "podzielić "się nimi tym "wspaniałym "dorobkiem.
To o czym piszesz to chyba cecha wiekszosci rodzicow pokolenia obecnych 40 latkow. Nawet tych, ktorzy na sile ze soba zostali. Ojciec wyjezdzajacy za granice to byla norma. Matki robiace z siebie cierpietnice ponad dobro dziecka to byla norma. Teraz to pokolenie dalej daje do wiwatu, bo caly czas najezdza na pokolenie swoich dzieci jakimi sa beznadziejnymi rodzicami a oni byli tacy cudowni. Caly czas umniejszaja obecnym rodzicom, ktorzy bardzo duzo czasu poswiecaja swoim dzieciom. Jak dla mnie projektuja swoje cechy na obecne pokolenia. Tez przez lata nie chcialem miec dzieci. Teraz sobie tego nie wyobrazam. Mam taka satysfakcje jak rodzice caly czas przewiduja, ze cos mi sie nie uda, bo dzieci sa takie i takie i przekonam sie. Czasami rzucaja mi klody, zeby udowodnic, ze nie uda mi sie byc takim rodzicem jak sobie zalozylem. Szkoda tylko, ze traumy z dziecinstwa wracaja i zatruwaja umysl.
Hmm Dopiero stając się rodzicami i niosąc np. ten trud macierzyństwa samemu można zrozumieć jak to jest, jak trudne bywa życie. Nie doświadczyłaś jeszcze tego, więc mówisz do swojej mamy tylko z pozycji dorosłego dziecka. Druga rzecz, to te uwarunkowania jakie mamy, czyli dom, z którego wyszła Twoja mama - nie znasz jej schematów zachowań wyniesionych z domu, tego jak jej mózg sobie radzi/nie radzi. Z biologicznego punktu widzenia mózg chcąc wrócić do stanu harmonii szuka szybko środków. U Twojej mamy mogły to być te zbliżenia, które w mózgu poprzez wyrzut hormonów dawały siłę ciągnąć jej trud dalej. Na ból taki środek sobie znalazła. Ważne jest jak wspomniał Robert w wywiadzie zauważyć(swoje własne zachowania, błędy działania, szukać możliwości, uczuć się komunikacji). Ważne jest drugą osobę uznać(jej trud, brak znalezienia lepszego sposobu, jej niewystarczalność, niemożności nawet na poziomie mózgu i zachowań). Twoja mama nie ma takiej wiedzy jak Ty teraz o schematach, psychologii, więc ciężko jest się w rozmowie zrozumieć. Możesz jej pokazać jakiś wywiad, żeby dopiero zgłębiała sobie, że ona też wyszła z jakimś bagażem doświadczeń z domu i dlaczego je powielała. - Człowiek dobrze aby zrozumiał siebie, swoje działanie, aby przepracował traumy i wybaczył sobie. Potem dopiero z tym wychodzi się do innych, czyli do Ciebie. To droga, tu potrzeba czasu, chęci, środków(takich wywiadów, psychoterapii). Ja tak sobie myślę teraz, że łatwiej mi funkcjonować w rodzinie, kiedy zauważyłam i zdałam sobie sprawę na jakim schemat funkcjonują. I w głowie sobie układam "aha, oni zawsze tak robili i robią, nie wiedzą, że to nie jest dobre, mogę poruszyć temat, po to żeby powiedzieć czego nie robić, a co robić, albo przemilczeć ich zachowanie, bo wiem że to tylko schemat". Przykład: Odzywają się do wnuków "Nie rób tego, nie właź tam, nie bo spadniesz, nie dasz rady, nie to nie tamto". Więc mówię "Zauważyłam, że Wasze pokolenie za dużo używa słowa 'nie', niepotrzebnie negujecie dziecko i za bardzo jesteście nadopiekuńczy. Spokojnie, dziecko potrzebuje próbować, doświadczać, i łapać kompetencje. Używajcie zamiast 'nie' konsekwencji - 'jak sie za wysoko wejdzie można spaść ', 'zejdziesz sam czy Ci pomóc?'. Bez paniki i nerwów ". Wtedy powoli się uczą. Ta nauka to droga, cierpliwości. ❤
Panie prowadzący, jesteś pan profesjonalista i zadziwia mnie jak wysoki poziom prowadzenia tej rozmowy prezentujesz, bo to rzadkie na yt. Doskonałe prowadzenie rozmowy, nakierunkowanie na odpowiednie tematy, wysuwanie piłeczek i cały ten spokój. Dostajesz awans!
@@kanal_balans Zgadzam się z Hirvio - prowadzi Pan wspaniałe, dojrzałe, bogate w rozmowy z ciekawymi ludźmi. Proszę mi wierzyć, zadawanie mądrych i właściwych pytan jest równie istotne, jak i odpowiedzi na pytania! A tak po tyciutkiej prośbie - jeśli jeszcze zagości u Pana Pan Robert, czy zechciałby Pan porozmawiać o relacjach damsko-męskich, w których jedna strona popadła w "uzależnienie" od tego związku w efekcie manipulacji drugiej osoby (efekt wyuczonej bezradności), oraz o to, dlaczego ludzie "kochają" swoich toksycznych / narcystycznych partnerów i po zakończeniu związku nie mogą się "odkochać"? To ciekawe, ponieważ wygląda na to, że niemożność "odkochania się" w tym wypadku jest przejawem uzależnienia. Pan Robert jest ekspertem od uzależnień, może coś nam powie, o tym, jak przepracować bycie zmanipulowanym przez partnera do tego, żeby emocjonalnie nie móc bez niego funkcjonować? Okazuje się , że to plaga dzisiaj - ludzie wychodzą z toksycznych relacji, ale nie mogą przestać myśleć o byłym / byłej, nie potrafią patrzeć w przyszłość... Stają się ekwiwalentem niepijącego alkoholika, tęskniącym za osobą, która go krzywdziła. Chyba terapeuta uzależnień jest jedyną kompetentną osobą do rozwikłania tego problemu.
heh, dodajcie do tego nieobecnych ojcow bo w pracy, toksyczne opiekunki w przedszkolach bo niczym sie nie roznia od przecietnej toksycznej mamusi a bedzie trzeba na ulicy z mieczem chodzic niedługo
Zgadzam się z tym jak wiele jest traumy pokoleniowej wśród Polaków. Dopiero to pokolenie obecnych 20-30-latków ma szansę pracowac z tym. Jest swiafomosc takiej potrzeby, są terapeuci i są zasoby. Dużo pracy.
Potwierdzam to, że we Włoszech dorośli mężczyźni żyją razem ze swoimi rodzicami a nie idą na swoje,no i matka wywiera bardzo duży wpływ na taką osobę i w tym wypadku nie można mówić o odcięciu pępowiny...we Włoszech mieszkam od 20 lat i to co widziałam to przechodzi ludzkie pojęcie...wiele rodzin jest opartych na chorej toksycznej miłości trudnej do zrozumienia dla kogoś kto ma inne priorytety w swoim życiu...ja jak wyszlam za mąż za Włocha,a byliśmy już ludźmi w kwiecie wieku bo mieliśmy po 50 lat to tu nie bierze się za męża tylko mężczyznę ,ale też jego całą rodzinę co jest bardzo uciazliwe na długą metę....ja nie dałam rady.,nie sprostalam tej presji wiecznie wcinajacej się teściowej i wynoszącej na ołtarze swojego synka ...morał tej baśni był taki ,że my się rozwiesiliśmy a on wrócił do mamusi bo mamusia tego chciała...wręcz pistawila warunk albo ja alno ona...ja się wycofalam i dalam.swoje błogosławieństwo mojemu eks,ktory musial zastąpić swojej.matce zmarłego ojca a jej męża bo nie mogła być sama w domu...tak chorej i toksycznej rodziny nie spotkałam jeszcze w swoim życiu....teraz dziękuję wszechświatowi ,że tak się stało bo niby zabierając mi ,, męża,, zwrócił mi.moja wolność i radość życia....po 2 latach zmarła eks teściowa ,która chciała być ciągle primabalerina a eks został sam....
Ostatnio z różnych stron docierają do mnie takie właśnie informacje o życiu we Włoszech. Nie mam na ten temat swojej wiedzy, wydawałoby się, że kraj przepiękny z dlugą historią, wspaniałą kuchnią.., a tu proszę.
U mnie w domu Babcia żądziła i na koniec mój tata zastąpił jej jakby męża. Bardzo zażyła relacja gdzie Babcia albo akceptowała nową znajomą ojca lub nie. Na koniec powiedział ze przez własną matkę nie ułożył sobie na starość życia. Najgorsze jest to ze dbali o nas jak mogli niemniej jednak z tej wizji 'idealnego dziecinstwa' wyłania się jakaś ciemna strona i strasznie ciężko jest to zaakceptować . Zupełnie jakbym była niewdzieczna czy coś. .
@@orianam9835 to, że widzisz co było toksyczne, nie znaczy, że nie doceniasz i jesteś niewdzięczna za to, co było dobre. Życie nie jedt zerojedynkowe, lecz pełne niuansów.
Byloby mi bardzo milo gdyby zostal poruszony watek tzw. "Życia na kupie" nie tylko z rodzicami ale i rodzenstwem partnera/rki jak i ich rodzinami (np.żona i male dziecko), sytuacji ktora niby ma byc tymczasowo ale faktycznie rodzi wiele problemów?
@@Marta-ef5ul nie zgadzam się. Matka nie powinna być najważniejsza. KAŻDA osoba w rodzinie jest ważna i nikt nie jest najważniejszy, nikt nie ma prawa stawiać się w pozycji wszechmocnego guru, wokół którego kręci się cały dom. Zwłaszcza matka, jako starsza, bardziej doświadczona, powinna to wiedzieć. Współpraca i wzajemne poszanowanie, a nie "bo matka jest najważniejsza". Nie jest i kropka.
Mieszkania nie są problemem, tylko podejście młodych ludzi do poziomu życia. Dawniej mając 18-20 lat zakładali rodziny wyprowadzali się do pokoju z kuchnią przy dobrych wiatrach. Oczywiście na piece. Dzisiaj młodzi chcą mieszkanie w szeregowce, innych opcji nawet nie biorą pod uwagę. Np. Mieszkanie z zasobów UM, mieszkania do remontu. Jest masę mieszkań w kamienicach do wynajęcia, oczywiście większość nie ma już pieców węglowych, ale i tak nie cieszą się wśród młodych uwagą. Mam obecnie 40lat i moje pierwsze mieszkanie to pokój z kuchnią, wyremontowałam bez pomocy rodziców, meble od znajomych, ale szczęśliwa bo na swoim. Dzisiaj młodzi nie mają takich ambicji, a dla chcącego nic trudnego. Dzisiaj mam swój wymarzony dom, ale droga do niego była długa i żmudna… trzymam kciuki za młodych.
Takie wywiady powinny być wysyłane każdemu rodzicowi na e-mail,albo publikowane na fb … bo takie materiały są słuchane przez ludzi ,którzy chcą się rozwijać i szukają … a co z resztą?(oczywiście bez urazy) Jest pan rewelacyjny panie Robercie!!! Słuchajcie i bierzcie z tego ile się da❤
Uważam, że bycie lokajem własnego dziecka, zawożenie na wszystkie dodatkowe zajęcia, ingerowanie w plan szkolny po 12/13 roku życia też jest toksyczne. Ja już do podstawówki chodziłam sama, nikt mnie nie woził na lekcje tańca, rysunku. Byłam samodzielan, pomagałam w zakupach a rodzicie nie czuli się jak zakładnicy mojego planu dnia:) Polecam współczesnym rodzicom trochę wyluzować, i pozwalać dziecku na samozielność
Moim oprawca była matka bicie ponizanie przemoc psychiczna . Jako dorosła kobieta wybaczyłam ale nie zapomniałam i niestety nie mogę mówić ze moja mama jest potworem bo ludzie nie rozumieją tego . Z wiekiem zrozumiałam jedna rzecz ze nie każda matka kocha swoje dziecko :(. To mi dużo dało do zrozumienia . Nie utrzymuje kontaktów z rodzicami bo w środku dalej jestem mala dziewczynka która się boi ze cos powiedziała lub zrobiła złe . Dziękuję za filmik
Oo mam dokładnie tak samo tylko że z ojcem, jest osobą narcystyczną i ma zaburzenia dwubiegunowości w dzieciństwie zrobił mi naprawdę wiele przykrych rzeczy. Teraz mam 19 lat i nie potrafię z nim rozmawiać.
@@wolnajakptak8815A może po prostu nie powinna mieć dzieci. A jak się zdecydowała urodzić to niech bierze odpowiedzialność. Trochę śmieszą mnie takie komentarze przeważnie piszą to osoby co mają kochające matki i nie umieją spojrzeć z drugiej strony że matka tez może być potworem. Bo bicie kablem na gołe nogi 7 letnia dziewczynkę uważasz że to inna miłość ? Nie to było wyładowanie się na niej za swoje niepowodzeniami.
Jest to strasznie krzywdzący stereotyp wobec tych wszystkich pokrzywdzonych ludzi przez swoje matki zwyczajnie nie kochanych. Dajmy im w końcu przyzwolenie powiedzieć, że matka ich zwyczajnie nie kochała, to boli mniej niż jej ciągłe tłumaczenie. Była przekonana że robi wszystko dobrze? Nie trzeba wcale być psychopatką, wystarczy zwykłe skupienie tylko na sobie, obojętność wobec dziecka i jego potrzeb, celowa ignorancja wobec tego, czy się robi dobrze, czy nie, bo w jej głowie jest tylko ona, jej wielkie cierpienie i jej wielki problem. Takich osób jest mnóstwo.
Panie Robercie, jeśli Pan czyta komentarze: proszę założyć własny kanał! 🥰 Jak tylko znajduję Pana treści gdzieś na TH-cam, to od razu oglądam. To niesamowite, jak wciągająco opowiada Pan o tak trudnych tematach a dodatkowo - ten głęboki, radiowy głos. Pozdrawiam
To niesamowite. Mam prawie 40 lat i nadal jestem uwiklana w dziwna relacje z mamą ktora jakby kocha za bardzo a ja nie mam serca żeby jej zwrocic uwagę. Na dodatek jeszcze pare lat temu powiedzialabym ze mam mega zdrowa bo bliska relacje z mamą. Dopiero mąż pokazal mi jak bardzo szkodzi mi ta relacja Pracuje teraz nad asertywnoscia, robie bardzo male kroki ale w końca cos robię. Mam nadzieję ze dam radę sie uwolnić.
@@orianam9835 Że jestem rozjemcą między rodzicami, że każdy telefon od mamy to wysyp negatywnych rzeczy na temat jej życia a ja się wkręciłam w to mocno i bardzo źle to na mnie wpływało psychicznie. Postawiłam pewne granice no nie wiem np nie chce huz rozmawiać o tym jak to wszyscy maja lepsze życie itp itd co nie jest nawet zgodne z prawdą. Mąż też zwrócił mi uwagę ze mama mówiąc mi non stop jak się o mnie martwi (mam problemy ze zdrowiem) i co ja teraz zrobię nie pomaga bo sama zaczynam się martwić a jeszcze muszę ja pocieszać. Kolejna kwestia o której wspomniałam to byłam spowiednikiem mamy jeśli chodzi o temat taty prawie na cały etat i fakt tata nie jest super mężem ale jest super tatą i ja byłam już fizycznie zmęczona od tych złych emocji. Staram się już ucinać te rozmowy ale nie zawsze wychodzi bo nie chce urazić mamy ale staram się delikatnie jakoś wiem ze powinnam jeszcze bardziej stawiać granice ale nie jest łatwo po tylu latach. Ale to wszystko pokazal mi mąż ze mi to nie służy a potem dopiero poszłam na terapię.
@@srokazmaroka4809 u mnie jest raczej odwrotnie. Ja jej nie wciągam. Choć w jednej kwestii masz rację mam poważne kłopoty zdrowotne i siła rzeczy mama też jest mocno zaangażowana choc ostatnio poprosiłam w końcu żeby na ten temat nie rozmawiać jeśli nie ma potrzeby. Wcześniej niestety musiałam ja pocieszać nie raz i wiem że naprawdę się martwi ale ja mam dość odpowiedzialności za to. Ostatnio nawet mimo chodem rzuciła ze ciężko mają z tatą bo mają dwoje chorych dzieci. Ja choruję fizycznie a brat ma chorobę psychiczną ale leczy się i prowadzi totalnie normalne życie więc ja uważam że jak zwykle przesadza i nawet ostatnio jej to powiedziałam
Dziękuję z całego serca za tą rozmowę. Oczywiście się z nią utożsamiam. Mój ojciec zostawił matkę jak ją miałam 3 lata widziałam go dwa razy na komuni świętej i na rozprawie o zakończeniu obowiązku alimentacyjnego czyli praktycznie obcy chłop . Moja matka sfrustrowana życiem nigdy mnie nie kochała zero uczuć zero wsparcia. Zawsze uważali mnie za zło konieczne zawsze byłam najgorsza niegrzeczna nie wdzięczna obwiniali mnie o wszystko coś zginęło napewno ja wzięłam coś się popsuło napewno ja zepsuła. Moje urodziny wypadają 24 grudnia wigilia święte. Boże jak ja ich nienawidzę a dlatego że ten czas to była kumulacja wszystkiego z całego roku akurat żeby odpalić we wigilię największe kłótnie wyzwiska wiele razy wychodziłam potem juz nie byłam obecna na wigilii chodząc gdzieś. Do dziś moja matka mnie oczernia wszędzie. Największe szczęście i moment wyzwolenia to kiedy wyprowadziłam się z domu. Zawsze uciekałam z domu żeby jak najmniej czasu tam spędzać marzyłam żeby kiedyś mieć swój kąt swój azyl. Dziś to mam znalazłam go w wynajętym mieszkaniu i uwielbiam w nim spędzać czas. Nie utrzymuje kontaktu z nią co za tym idzie nie muszę wysłuchiwać jaka jestem zła matka zła żona i najgorsza kobieta. Jestem wolna. Pokazała mi jaka osoba nie chciałabym być- taka jak ona. Najlepsze jest to w tym wszystkim że analizując całe moje życie gdzie naprawdę psychicznie i fizycznie było ciężkie stwierdziłam że pomogło mi to stworzyć taką osobę jaką jestem teraz te doświadczenia ukształtowały mnie na tyle że cieszę się że jestem taka jaka jestem. A matka ? Nie mam do niej żadnych emocji ani zła ani dobra ona dla mnie nie istnieje obojętność w temacie „ rodziny” domu rodzinnego jest w tym wypadku wyzwoleniem. Teraz to ja tworzę rodzinę z moim synem i mężem kochamy się rozumiemy się pozwalamy na bycie soba na wyraźnie siebie wspieramy się dokładnie to wszystko czego ja nie miałam a jest podstawowym minimum w życiu rodziny. Mimo że uczucie miłości jest mi obce to ja umiem i kocham całym sercem. Jestem z siebie dumna i żyje bez toksyczności w życiu. Pan jest niezwykle autentyczny prawdziwy i wszystkie słowa określające daną sytuacje czy relacje są w punkt są właśnie nazwane tak jak mają być pokazane że tak ma być a tak nie. Dziękuję
Tu mądrze jest podkreślone że jeśli tworzysz swoją rodzinę to ona jest najważniejsza....moja matka tego nie uznaje, wieczne akcje pod tytułem on (mój partner) albo ja, ja ci wszystko poświęciłam a teraz ten taki siaki owaki jest najważniejszy, wieczne wbijanie w poczucie winy, powinnam być chłopcem do bicia, organizatorem, towarzystwem, przewodnikiem turystycznym itp. Dwie terapie a mimo to, to wbijane całe życie poczucie winy za każdy przejaw dbania tylko o siebie, o swoje szczęście, siedzi mocno w głowie. Toksyczny rodzic siedzi gdzieś tam z tyłu głowy i ciężko z tego wyjść.
Przykro mi..Moja mama rowniez nie lubi mojego meza,a ja zas mam toksycznego i narcystycznego tescia,ktory zawsze wie lepiej i najlepiej zeby wszystki robic tak.jak on powie z tym wiaze sie przeprowadzka z Nimiec do Polski,ktora raczej z jego winy nie dojdzie bo maz patrzy na.jego zdanie,a moje uczucia stawia na drugim miejscu mnie i dzieci taki jest fakt 😢😢😢
Jestem bardzo wdzięczna za przekazywaną przez Pana Roberta wiedzę. Mam dopiero 21 lat, fakty i rady z tego materiału i innych rozjaśniają wiele przestrzeni, które były dla mnie niezrozumiałe i trudne, jak relacje z rodzicami, moje wewnętrzne zranienia i relacje międzyludzkie w ogóle. Dzięki wywiadom z Panem Rutkowskim dowiedziałam się również wiele na temat alkoholu i innych narkotyków. Jestem wdzięczna, że na początku drogi życiowej mogę czerpać wiedzę od mądrzejszych i bardziej doświadczonych osób, obecnie często brakuje wiedzy na takie tematy w domach rodzinnych.
Panowie nie zauważyli, że 80% obowiązków związanych z wychowaniem spada na kobiety. Mężczyźni często traktują rodziny jako objaw statusu. Tatuś z wózkiem dostaje tyle komplementów, że jak weekendowy ojciec pokopie piłkę z dzieckiem to wszyscy się rozpływają. Faceci robią ze swoich żon drugie mamusie. Nie dziwota, że jak takie dziecko wyfruwa z domu to ojciec nawet nie zauważy, bo nigdy się tym dzieckiem właściwie nie zajmował...
To ja pozwolę zgeneralizować sobie w inną stronę. Zazwyczaj mężczyźni więcej pracują niż kobiety, zazwyczaj mężczyźni pracują mocniej fizycznie, Zazwyczaj to mężczyźni mają założone firmy przez co są w pracy tak naprawdę 24 godziny na dobę. Kulturowo jako mężczyźni mamy w podświadomości myślenie że to my musimy utrzymać rodzinę, że to my musimy zapewnić jej jak najlepszy komfort i niestety ślepo do tego dążymy, nieraz kosztem rodziny
@@normanpeale8221 stwierdza Pan że mężczyźni pracują więcej a praca 24h na dobę w domu to nie praca?robienie obiadów, sprzątanie, opieka nad dziećmi, chodzenie z nimi do lekarza to nie jest praca?
Wywnioskowałem jedno kobiety najbardziej pokrzywdzone na świcie.To jako facet, który wychował się w domu z 3 kobietami i zajmował się w wieku 10 lat małą siostrą jak nie było nikogo w domu bo praca i obowiązki powiem : że ten cały mit o ciężkiej pracy w domu jest bardzo zabawny bo obiad robi się w godzinę, jak się utrzymuje porządek (wiem czasem ciężko jest przy małym dziecku) to nie trzeba co dziennie sprzątać a mycie naczyń to nie jest ciężka praca. Zajmowanie się dzieckiem czytaj: przewijanie karmienie itp to nie jest ciężka praca jeśli może ją wykonać 10 latek wystarczy się tego nauczyć, ciężką pracą jest wychowanie dziecka na pożądanego i mądrego człowieka, co mało ludzi obecnie potrafi. Myślę że Panie które komentują złe wnioski wyciągnęły z filmu albo usłyszały to co chciały usłyszeć.OBOJE rodziców jest tak samo ważnych przy wychowaniu dziecka , niestety żyjemy w czasach bardzo agresywnego kapitalizmu , i jedno z rodziców musi niestety zapieprzać więcej, dla przykładu ludzie u mnie w pracy (sami faceci z wiosek) pracują średnio 16 h dziennie w dwóch pracach gdzie kobiety siedzą w domach z dziećmi.
Dziękuję P.Rutkowski wyjaśnił mnie wszystkie moje wątpliwości czy byłam mądrą starą dla moich czterech synów dwóch adoptowanych dwóch biologicznnych 😊.Wczesnym wieku zostałam matką zastępczą po śmierci siostry nie mając żadnego doświadczenia tym bardziej że nie miałam jeszcze własnych dzieci. Dziś mi pan potwierdził że poszło nawet mnie dość bardzo dobrze i Bogu za to dziękuję z całego serca że mnie prowadził czuwał i dał mi wiele talentów a przedewszystkim miłość czułość i wspaniałą intuicję. NA PIERWSZYM MIEJSCU UKOCHANEGO MĘŻA ❤🎉😊
Niestety czasy takie że ludzie nie mają szansy na kupienie mieszkania, kiedy jest czas się usamodzielnić. Również często dorosłe dzieci płacą rachunki bo rodziców nie stać na nic po wykupieniu leków.
Znam to doskonale.Moja mama kochała nas na swój sposób.Obarczala nas winą za swoje decyzje i że jej życie nie ułożyło się.Wychowana w poczuciu winy nie wiedząc za Zawsze byłam nieudacznikiem a jeśli coś zrealizowałam to był przypadek.Sama musiałam sobie radzić nie mając żadnego wsparcia.Jesli miałam coś zrobić nie mogłam o tym mówić mamie,bo to było pewne że nic z tego nie wyjdzie a jednocześnie były pretensje że nic nie mówię.Do końca życia usiłowała mnie kontrolować nawet z oddalenia kilku tysięcy kilometrów a ja nie potrafiłam się uwolnić chcąc pokazać że źle mnie ocenia
Cieszę się, że trafiłam na ten wywiad. Ktoś opowiedział to, czego nikt nigdy nie rozumiał (w moim bliskim otoczeniu). Nie mam dobrych wspomnień z mamą i rzadko ją odwiedzam. Czuję jakby była dla mnie obcą osobą. Całe życie kontrolowała mnie i na nic nie pozwalała. Poszłam w świat z zerową wiedzą o życiu. Nie mogłam gotować (bo się poparzę), myć okien (bo wypadnę), itd. Pamiętam, że jako nastolatka przelegiwałam całe dnie w łóżku, myśląc kiedy to więzienie we własnym domu w końcu się skończy.. Gdy powiedziałam dość i się wyprowadziłam, też nie było lekko. Płacz matki, szantaż, nieoddzywanie się przez kilka tygodni, nie odbieranie telefonów. Było to wtedy dla mnie ciężkie i niezrozumiałe. Po czasie zrozumiałam, że sens życia dla mojej mamy się skończył. A dla mnie dopiero się zaczął.. w wieku 25 lat. Szkoda tylko, że traumn do przepracowania mam tyle.. że braknie mi czasu do końca swojego życia...
Rodzicom trzeba wybaczyc Robili jak umieli najlepiej Jako dorośli to my decydujemy co dalej Ważne aby nie powielać błędów w stosunku do własnych dzieci
Proszę o więcej rozmów i cennych nagrań z Panem Robertem. Niezwykle wartościowe rozmowy, niezwykle inteligenty człowiek. Słuchanie Was Panowie to czysta przyjemność, Pan prowadzący świetnie prowadzi rozmowy, co najważniejsze nie przerywa, pełen takt i klasa. Czekam na więcej!
Też musiałaś wyjść bo byłaś w ciąży, ja też miałam 20 lat i musiałam a zresztą 35 lat temu nie było innej opcji i rozmowy żadnej. Mam 2 córki 2 wnuków, gdybym mogła cofnąć czas i mieć tą świadomość co teraz i rozum nie miała bym dzieci wcale, mąż z biegiem lat okazywał się tak poturbowanym i zniszczonym w dzieciństwie przez matkę fanatyczkę religijną i ojca despote, sadyste i alkoholika. Po 29 latach sprężyna, która naciągała się pękła i poszłam sobie, mąż po 1,5 roku zmarł mówiąc potocznie zapił się, od 5 lat jestem sama, ale nie samotna i nie zamierzam z nikim się wiązać jestem szczęśliwa w końcu.
@@Zbigniew-z2u Właśnie tyle szłam, nie miałam wsparcia od rodziców tzn nie mogłabym tam zamieszkać z dziećmi, choć praktycznie miejsca jest sporo, czekałam choć to w zaistniałej wtedy sytuacji dziwnie brzmi a w latach90 wynajmu praktycznie nie było z dwójką małych dzieci znalezienie pracy, opieka nad dziećmi itd. Ale teraz to już nie ma znaczenia.
@@d3o906 Ale brawo dla Ciebie, że jesteś tego świadoma. To wiele znaczy dla córki/syna jeśli to usłyszą. Ja dopiero teraz po terapii, w wieku 49 lat uświadomiłam sobie, że moja matka jako że była samotna wiele rzeczy zrobiła źle, mimo że idealizowałam ją totalnie od dziecka bo wychowywała mnie samotnie i wiem, że chciała jak najlepiej. Natomiast pewne narcystyczne, toksyczne cechy typu perfekcjonizm i nadopiekuńczość bardzo negatywnie na to wpłynęły ale obawiam się, że już trochę za późno żeby edukować ją w zakresie psychologii. Żałuję, że się nie zapisałam na terapię 15 lat temu.
49 minuta, sluszne jest stwierdzenie by stawac po stronie meza/zony w konflikcie z rodzicami. Niestety rodzice potrafią manipulowac finansowo swoja checią lub niechęcią zpaisania swoich majątków w ramach posłuszeństwa ich doroslego dziecka.
„I cóż, wilku, nie idziesz? „Co nie, to nie, bratku! „Lepszy w wolności kąsek ladajaki, „Niźli w niewoli przysmaki“. Rzekl i, drapnąwszy, co miał skoku w łapie, Aż dotąd drapie.
Jeśli ktoś staje po stronie matki tylko po to, żeby po jej szczęśliwym zgonie "wyhaczyć" majątek, a ofiarą tego pada mąż, który podlega szykanom, to realnie mamy do czynienia z matką manipulującą córką i córką manipulującą matką. Ofiarą jest jedynie mąż córki, którego życie, szczęście i pokój ducha zostaje "przehandlowany" za spadek po mamusi. Gdybym miała dobrego męża i manipulujących finansami rodziców, to wybrałabym męża, i nawet bym się sekundy nie zastanawiała.
Przez lata sądziłam, że matka mnie kocha i mam z nią dobrą relację. Podczas terapii zdałam sobie sprawę, że byłam parentyfikowana i kochana warunkowo. Byłam matce potrzebna do regulowania jej emocji w relacjach z jej mężem/moim ojcem. Używała mnie, a kiedy zaczęłam się z tego uwalniać, przemocowo mnie unieważniła, odrzuciła. Byłam uwikłana w koalicję przeciwko ojcu, a kiedy z ojcem się jej poprawiało, zapominała o mnie. Od 12 lat, nie utrzymuje ze mną kontaktu, chociaż próbowałam, zwłaszcza gdy zachorowała na nowotwór, wyciągnąć rękę, jednak nie podjęła tego. Bolesne, ale dzięki terapii mogę to w końcu unieść... Pozdrawiam Pana Roberta.
Niestety, te dzisiejsze starsze dzieci nie bardzo się kwapią, by opuscić rodzinny dom, bo zmusza je często sytuacja materialna czy mieszkaniowa. Muszą też dużo więcej pracować, by pozwolić sobie na samodzielne zamieszkiwanie, z powodu deweloperskiej gospodarki mieszkaniowej. Przy tym z rozwagą podchodzą w doborze partnera. A czas nie stoi w miejscu, eięc to nie jest tak, że dobrze przy mamusi. A ilu rozwiedzionych wraca do rodziców, bo finansowo są rozłożeni szczególnie, gdy w grę wchodzi płacenie alimentów. I wielu wie, że nic przyjemnego mieszkać z rodzicami, ale nie ma wyjścia.
No tak, a ci rozwiedzeni szukają potem na portalach randkowych kobiety, która go przygarnie do siebie, no i darmowego seksu dodatkowo szukają, bo "na mieście" drogo.
Wyjście jest zawsze. Mimo że zarabiałam mało i musiałam wynająć mieszkanie na spółkę z obcą mi osobą wyprowadziłam się do obcego miasta. Może nie miałam toksycznej matki ale za to babkę i otoczenie. Nie było lekko ale dawałam radę. Miałam wtedy 21 lat
43:59 jestem takim dzieckiem. Nigdy nie usłyszałam dobrego słowa od mojego ojca, ale tekst to ty nie wiesz tego...powinnaś wiedzieć....i ta irytacja złość z mojej strony. Dziś mam 43 lata, dwoje dzieci. Bardzo pilnuje się by nie powielić tego tekstu. Moje dzieci wiedza, że nie jestem idealna, popełniam błędy. Trudno mi zaakceptować fakt, że nie jestem idealna...jestem człowiekiem, mam do tego prawo i tego uczę dzieci. A relacja z tata...no cóż jest minimalna. Widzę jak bardzo jest niedoskonały i ciśnie mi się nieraz na język...to ty tego nie wiesz?? Przeżyłeś tyle lat...tylko, że ja taka nie jestem. Życie terapia i cudowna terapeutka pokazały mi drogę. Czasem z niej zbaczam niestety...ale jestem tylko człowiekiem, idę do przodu
Super że jest mężczyzna który gada takie rzeczy z męskiej perspektywy. Rodzina potrzebuję dwojga rodziców bez żadnych wymówek. Rodzina to nie tylko odpowiedzialność ale i wzajemne wsparcie. Dziś tyle ludzi się rozchodzi , a przecież przyrzekali sobie ....
Boziu jak słucham o tych teściowych… ja mam teściową, która mnie kocha i zawsze moje zdanie jest najważniejsze, aż do przesady, nawet jak nie mam racji …
U nas apogeum nastąpiło gdy teściowa będąc w MOIM mieszkaniu zaprosiła tylko syna czyli mego męża na wigilię:) przy mnie i dzieciach- wtedy po parunastu latach wchodzenia mi na głowę powiedzieliśmy z resztą oboje STOP!
Kiedy w 24:27 prowadzący mówi o tym, że kiedy rodziły się jego dzieci, jego relacja z rodzicami stała się bliższa i chcą się odnaleźć ponownie w roli rodzica/dziadka - zrobiło mi się mega smutno 😢 Moi rodzice rodzice nigdy nie mieli ze mną fajnej relacji, mam lekko ponad 30 lat a nie pamiętam przytulenia, bądź słowa „kocham cię” od rodziców, teraz jest to samo z moim synem, czyli ich wnukiem, nie szukają relacji, ja cały czas muszę o to zabiegać, a syn płacze często bo nie ma w jego życiu dziadka. Moja relacja z dziadkami wyglądała tak samo - nie było ich kompletnie w moim życiu, czyli historia zatacza koło. Nie potrafię sobie z tym poradzić emocjonalnie i czuję ogromny smutek z tym związany 😞😞😞
Są matki ,które zawłaszczają nie tylko synów ale i córki. Uzależniają od siebie albo próbują manipulować dzieckiem, które ma mieć poczucie winy że mamusia coś i nie raz jest tak że córka zostaje w domu, nie wchodzi w związek itd bo mama jej potrzebuje
Jestem po ślubie już 15 lat .Na początku małżeństwa moja mama chciała za wszelką cenę nam we wszystkim doradzać ale ja zawsze ustalałam wszystko z moim mężem a nie z nią. A w temacie "mówienia źle o matkach" to i Ja i mój mąż wspólnie śmiejemy się z naszych matek,bo żadna z niech nie jest idealna.
KAŻDY RODZIC POPEŁNIŁ BŁĘDY to normalne ! Z miłości ( nadopiekuńczej) z bezsilności z lęku z niewiedzy… Np rodzice dorosłych dzieci KARMIĄ się ich nieszczęściem bo wtedy czują potrzebne . Kto tego nie zauważył to tylko tego sobie nie uświadomił. Można im tylko wybaczyć i wybaczyć sobie i starać się naprawić żeby nie powielać błędów dalej
Uwielbiam ten kanał a najbardziej Pana Rutkowskiego. Będę wdzięczna o temat toksyczni dziadkowie wnuki, babcie przeżywające druga młodość, lekceważące swoje dzieci wnuki. Tematyka autyzmu. Opóźnienia rozwoju, niepełnosprawne dziecko w rodzinie, żałoba zdrowego dziecka. Będzie mi bardzo miło 😊
Dziadkowie mają prawo do "drugiej młodości", a dorosłe dzieci same powinny zajmować się swoimi dziećmi, to tylko i wyłącznie ich odpowiedzialność życiowa, a nie ich rodziców. Niezależnie od tego, czy wnuki są zdrowe czy nie, to zawsze absolutna odpowiedzialność ich rodziców, a nie ich dziadków.
@@marzenanowak8955 pewnie że mają prawo do drugiej młodości,a druga strona medalu jest taka że widząc wnuka raz na rok trudno o jakieś więzi czego z czasem dziadkom brakuje i są rozczarowani że np wnuki nie odwiedzają czy się nie interesują a zdrowie coraz bardziej szwankuje. Także coś za coś
Mój pradziadek był oficerem, zmarł zastrzelony w tył głowy. Moja Babcia, gdy miała 3 lata, została zesłana na Sybir z trojgiem rodzeństwa i z matką. Ja się urodziłam w 1993 roku, ale ta trauma zesłania i tułania się po świecie, brak swojego miejsca gdzieś nadal w środku jest. Strach o brak dobrobytu lub jego utratę (mam na myśli jedzenie, miejsca do mieszkania, pieniędzy na najpotrzebniejsze rzeczy). Matka mojego ojca (który potem się mnie wyparł i nawet były badania na ojcostwo), wyszła z domu do innego faceta i zostawiła go samego gdy miał 16 lat. Jako dorosła osoba mój ojciec wiązał się ze starszymi kobietami i miał potrzebę bycia podziwianym, wychwalanym, wynoszonym na piedestał.
@@orianam9835 podobno traumy powojenne dziedziczy się o wiele silniej w co drugim pokoleniu. Przeszłam 3 letnia terapię i tam też był ten wątek poruszany. Nie tyle pradziadka, co mojej babci i jej tułania się bez domu i bezpiecznego miejsca.
@@orianam9835mysle ze tylko tak myślisz;( mam podobne historie wojenne i kiedyś jak czytałam na ten temat to widze, ze wychodzą te traumy w rzeczach, o których nawet bym nie pomyślała...
Ja po około 10 latach życia za granicą zaczęłam zauważać traumy polskiego narodu, które przekładają się na życie codzienne...smutne to, ale polskość ma też wiele pięknych cech - przywiązanie do tradycji, celebrowanie i dostojność w ważnych symbolicznych momentach zycia, przedsiębiorczość, patriotyzm, ale normalizacja alkoholizmu w Polsce jest faktem...
Dziekuje Panu za przypomnienie traum powojennych ! Jak moja matka miala nauczyc sie wychowywac jak bez rodzicow od 10 r zycia babcia w obozie ojciec 15 latek w Niemczech ! Mnie kto uczyl w komunie byc rodzicem !
Słuchałam nie mogąc zasnąć- wypłakałam się w porządnie w poduszkę, o bliskości czego nie umiem dać i przyjąć. Od mojego dzieciństwa do dzieciństwa moich dzieci. Dziękuję❤
Podcast z Rafałem Rutkowskim jak zwykle świetny. Zna się na psychologii i terapii. Sam jestem w terapii i te podcasty ją świetnie uzupełniają. Ale jestem też fachowcem przyrodnikiem, ornitologiem i te wtrącenia o borsukach i orłach nie są zgodne z prawdą. Orły wychowują jedno, wyjątkowo dwa pisklęta, które same wylatują z gniazda. Nie ma agresji rodziców względem piskląt. Za to jest tzw. kainizm czyli agresja pomiędzy rodzeństwem w gnieździe. Chętnie podpowiem co poczytać jako uzupełnienie opisów ludzkich problemów przykładami że świata zwierząt.
Wreszcie zrozumiałam. Tylko jak życie się toczy z perypetiami i nie ma nikogo obok a życie polega na skupianiu jak przetrwac i nie ma przestrzeni na nic więcej to trudno coś zobaczyć. Dziękuję.❤
Dziękuję. Mogę stwierdzić ,że nie jest ze mną całkiem dobrze ale nie jest też ze mną już całkiem kiepsko 😉gdzieś pośrodku. Opiekuje się mamą i to bywa frustrujące. Przynajmniej wiem ,jaka nie chce być dla moich dzieci ,kiedy dorosną..
Uwaga, długi komentarz!! TLDR; kobieta wpychana do roli matki ma problem ze straceniem atrybutu roli, mężczyźni nie są tak „przymuszani do roli ojca” ale odsuwani od rodziny Czy to nie jest też kwestia tego jak bardzo kobiety po porodzie są „wepchnięte” w role matki? Po porodzie kobieta przestaje być kobietą, a staje się matką (mówię tu o roli społecznej). Jak bardzo kobiety tracą całą swoją osobowość, jak wszystkie pytania które są do nich kierowane dotyczą tylko ich dzieci, a nie tego co one przeżywają? Po porodzie częstą sytuacją (nie chce tu uogólniać na większość) są pytania jak dziecko, czy dziecko zdrowe, jak ma na imię, cokolwiek, ale wszystko dotyczy dziecka. Ledwo kto pyta jak KOBIETA się czuje, co ONA teraz planuje. Kiedy taka kobieta zaakceptuje swoja nowa role społeczną to jak ma sobie poradzić w momencie kiedy „nagle” traci atrybut swojej roli? Nie dziwie się, że mogą czuć się zagubione. Również to jak kobiety przejmują na siebie wagę macierzyństwa (wracamy tu do presji roli społecznej), jest mocno uwarunkowana socjologicznie. Moc presji społecznej względem kobiet (jak matka może spojrzeć na telefon jak jest z dzieckiem na placu zabaw), a mężczyzn (jaki dobry tata, zajmuje się dzieckiem). Mężczyzna jest pracownikiem, mówiąc po angielsku, breadwinner rodziny, przed byciem ojcem. Jak bardzo wpływa to na ich psychikę, kiedy zdarza się, że są prawie obcymi w domu? Nie są mężem, nie są ojcem, są „portfelem” czy złotą rączką. Wydaje się trudnością wytworzyć relacje z dzieckiem i utrzymać relacje z partnerką w momencie kiedy wszystkie relacje i role wokół się zmieniają, a twoja rola wypycha cię na zewnątrz. Jak bardzo te wpisane role społeczne mają wpływ na nasze aktualne problemy? Jak bardzo ta matryca rodziny gdzie ojciec robi na polu/pracuje na kopalni/fabryce/kolei itp., a matka ma piątkę dzieci do ogarnięcia i cały dom ma wpływ na nasze życie, w zupełnie innym świecie, czasie, społeczeństwie? Zastanawiam się czy gdyby kobiety miały większe wsparcie społeczne w nowej roli oraz z pełną świadomością, że nie jest to jedyna rola, mogłyby sobie lepiej radzić w swojej roli. Wiem, że na przykład babcie mogą być pewnego rodzaju wsparciem (ciekawe czemu to prawie zawsze są babcie, o wiele rzadziej dziadkowie), lecz tu pojawia się „walka” (trochę trauma generacyjna, trochę walka o „prestiż”) o wychowanie i o tym jak dane role powinny być wypełniane. Sumując. Czy to nie właśnie większe uświadomienie wszystkich na dane tematy ALE RÓWNIEŻ zmiana podejścia, większe wsparcie dla rodziców (obydwoje tego potrzebują), czy konkretniej pomoc kobietą w wejście z powrotem w społeczeństwo nie w roli matki, a mężczyzną pokazanie jak blisko mogą być ze swoim dzieckiem, a ich „obowiązkiem” nie jest utrzymywanie wszystkich w rodzinie (mówię tu o nowszym modelu rodziny, dwójka dorosłych pracujących). Rodzina atomizuje się do absurdalnych (według mnie!) poziomów, gdzie przestaje to być grupa, a staje się indywiduami które żyją pod jednym dachem. Z poziomu dziecka wiem jak koszmarne to jest (doświadczenie), jednak z biegiem lat widzę jak wielka trauma, problemy noszące się od generacji noszą się w tym problemie. Dzięki ogromne dla kogokolwiek kto przeczytał całą moją tyradę. Jeśli potrzebne są jakiekolwiek źródła (chodź jest to pisane z głowy) chętnie ich poszukam i jeśli moja wiedza nie starczy to chętnie poszukam źródeł czy kierunków ich szukania! (Edit: paragrafy i entery dla czytelności, błędy ortograficzne)
Serdecznie dziękuję za ten odcinek. Dokładnie to widzę w swoim związku. Dom budowany obok Teściów, mąż, który zdecydowanie bardziej komforotowo czuje się ze swoimi rodzicami, niż ze mną. Który, przytula swoją Mame tak poprostu, a u mnie ma z tym opór. Wiele jeszcze mogłabym opisać, w każdym wątku tego wywiadu. Bardzo dużo daje do myślenia, każde słowo w tym nagraniu. Ja jako Mama widze swoje błędy, analizuje, jestem daleka od tego, żeby dmuchać na każdą drobną rzecz...trzymać cały czas parasol ochronny nad dziecmi, wiem że to destrukcyjnie wpłynełoby na ich dorosłe życie. W momencie gdy przyjdzie im być samodzielnym, nagle okaże się, że nie potrafią takimi być.
Sama jestem mamą dwoch synów, jeden juz dawno wyfrunął z domu i pamietam jaka przezywalam pustkę przez dwa lata gdy wyprowadzil sie za granicę, ale z czasem do wszystkiego sie przyzwyczajalam, a potem zupełnie pozwolilam synowi zyc swoim zyciem, zobaczymy jak pojdzie z drugim ale myślę, ze będzie już dużo łatwiej 💪
My z partnerem juz 8 lat za granica, mamy dom dzieci, a jego matka i jego babka do teraz potrafia sączyc teksty „ze nie potrzebnie wyjezdzał, ze w Polsce tez mogl zycie ulozyc” (oczywiscie koło nich, najlepiej na tym samym osiedlu) 😆 Chlopak tu tyle osiagnał, a wyjechal bedac doslownie gołodupcem z jedna walizka, zrobil prawo jazdy, zalozyl rodzine, wyrobił sobie dobrze płatny zawód, nauczyl sie plynnie obcego jezyka, jest rewelacyjnym ojcem… ale nie, on tego od matki nie uslyszy, wg niej najlepiej to jak by wrocil do Polski i siedzial tam kolo niej pomagajac jej w kazdej zyciowej rozterce.
Zgadzam sie z Panem Robertem wlasciwie w całości, jednak jako matkę ,zabolało mnie stwierdzenie ,iz w pewnym momencie matka przestaje nia byc dla swego dziecka. Otoz nie i mysle ,ze wiekszosc matek zgodzi sie ze mną ,ze juz w okresie samodzielnosci i doroslego zycia,matka(rodzice)do konca zycia nia bedzie ,podobnoe jak dziecko zawsze będzie dzieckiem - nie wazne ile ma lat! To oczywiscie nie znaczy ,ze ma sobie roscic prawo do wtracania sie w zycie swojego doroslego dziecka! Pozdrawiam i czekam na kolejny interesujacy film!
I to jest właśnie nieszczęście, że matki tak myślą, że są matkami do końca życia. Co za udręka i zniewolenie, mentalne, fizyczne i psychiczne. Okropna rzecz, a Wy matki uważacie to za chwalebne i nijak do was nie dociera, że jest inaczej. Dramat. 😢
Ważne jest to,by dla matki najważniejszy był ojciec jej dzieci - wtedy jest dobrze :) dzieci są dane na kilkanaście lat i fruną we własne życie. To mąż jest na całe życie.
@@ewa4063 Niewiem ile masz lat i czy masz dzieci ,czy nie ale zpewnoscia masz lub miałaś rodziców, więc współczuję Ci gorąco i szczerze Twoich doświadczeń-jeśli prezentujesz takie stanowisko!
To teraz po tej analizie powinno się podjąć temat dzieci z domów dziecka .. opuszczonych przez rodziców ,po traumach . Również od strony rodzicielskiej ważny byłby temat rodziców dzieci z niepełnosprawnością np. intelektualną ,które nigdy nie będą samodzielne .. Rodzic nie ma spełnienia jak również żyje w ciągłym stresie , z osobą niestabilną psychicznie /uposledzoną. Taki rodzic musi być parasolem ,ekranem czy helikopterem … mimo że dziecko chce iść gdzieś samo ale nie może ,bo nie myśli logicznie i racjonalnie czy zgodnie z normami społecznymi … To jest temat rzeka -zdruzgotani rodzice …bez pomocy , z etykietkami nadanymi od obcych ludzi i te dzieci ,które nie są samodzielne i być nie mogą
Bardzo ważny temat, szczególnie w tych czasach, kiedy okaleczone traumą kobiety bredzą, że przemoc ma płeć męską. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za tą rozmowę!
Dokładnie tak. Przemoc na płeć męska, zwłaszcza ja mąż i ojciec, zostawia kobietę i dzieci i idzie się roochać na boku, a potem wraca do domu, i wyzywa się na domownikach. Jeśli czegoś takiego nie robiłeś, napisz.
Wspaniały gość, a temat ciężki. Pan Robert na wiele pytań udziela odpowiedzi, które trafiają w punkt. To wynika również z jego doświadczeń życiowych. Kiedyś zaczytywałam się, a teraz słucham i odsłuchuję fragmentów. Super sprawa. Dzięki z serducha. ❤
Drodzy Widzowie! Polecamy waszej uwadze nasz ostatni odcinek. To PRZERAŻAJĄCA historia polskiego "Oszusta z Tindera" th-cam.com/video/nlAvjIYp03w/w-d-xo.html
Piosenka dokładnie na ten temat
th-cam.com/video/8asWIkRh86o/w-d-xo.html
Pod filmem nie ma opcji napisania komentarza. Dlaczego?
Super super tłumaczenie ❤❤❤
Super super ❤ Dziękuję pięknie
Dajmy juz spokoj z toksycznymi matkami ,zamknijmy te sprawe.
Skutki tej komunistycznej polityki zostaly.
Oglądałam odcinek o tym Panu. Nie był oszałamiający i w sumie słowo przeciwko słowu.
Od zawsze mówiłam moim synom, że w momencie kiedy założą własne rodziny, matka schodzi na drugi plan. Synowie moi kochają swoje rodziny i ja również czuję się kochana i szanowana przez nich.
Dobrze, że Pani ma tego świadomość i że mówiła im Pani o tym. Ja mam odwrotny przypadek, gdzie matka uważa że nadal jest na pierwszym miejscu, i że jak coś się dzieje, to że ona gra pierwsze skrzypce. Nie pyta nigdy czy może wyrazić zdanie, ona krzyczy a raczej drze się, „a co ja się już nie mogę odezwać”? Gdy rozmawiam z facetem o naszych sprawach.
@@dorotad.5317
Niestety również znam takie przypadki.
@@irenakiedos4599mówiąc, że synowe są p….e, już Pani uogólnia. Prawda jest taka, rodzice mają swoje życie, a dzieci swoje. Trzeba odciąć pępowinę. Rodzice są ważni, ale syn/córka tworzą razem relacje z partnerem. Rodzice powinni zająć się swoim życiem, i towarzyszyć dzieciom, a nie wciąż aktywnie i intensywnie uczestniczyć w ich życiu. Nie są już za dzieci odpowiedzialni, tylko tych dwoje dorosłych ludzi jest za siebie samych.
Oczywiście najgorsza jest matka, najlepiej tuż po porodzie uśpić, niech ojcowie wychowują i do widzenia
@@aguniastarChodzi o nadopiekuńczość w życiu dorosłym dziecka i o zbyt natarczywe wpływanie na jego życie.
Doceniam takich mężczyzn jak Rutkowski - mądry, doświadczony, wie dobrze kim jest. To jest piękne
Facet zachowuje się jak megaloman i tworzy wokół siebie aurę wszystko wiedzącego, który posiada na wszystko odpowiedź, aż mi przypomniał mi mojego byłego psychiatrę :) tacy ludzie kochają pouczać innych
Gość nie wie wszystkiego, ale napewno dużo wie o tym o czym mówi. To nie jest nic złego, a jeśli ktoś poucza mnie bym nie robił błędów, które ktoś już wcześniej przepracował to tylko pyszałek nie doceni takiej pomocy
@@paweskowronski1729 No to cóż jedni wolą to co im "góra" powie i to przyjmują a inni wolą sami wyciągac wnioski :) Nie widzę powodów bym miał się pozbawiac własnego pola do wyciągania obserwacji bo "autorytet" uważa inaczej. Z resztą Polska to kraj chrzejścijański więc ludzie już od dziecka mają kodowane w głowach, że trzeba słuchac starszych i autorytetów i niewolno nikomu tego podważac bo cie uznają za aroganckiego :)
Tak, zdecydowanie potrzeba nam takich osób❤
@@MurzynskieMigdalkiCzy ktoś ci zabrania mieć własne pole? 😂😂
Niektóre rodziny sa naprawde popieprzone. Trzeba z nich uciekać by żyć. Dobrze, że sa takie programy co budzą do myślenia, ale najlepiej do działania.
Szkoda że szybciej nie byłam na tyle świadoma że trwałam w narcystycznej rodzinie mojego partnera 12 lat ,jego matka była tak toksyczna że czułam że żyje w trójkącie 😢 , myślałam że cały czas coś ze mną jest nie tak,teraz wiem że to oni są chorzy a druga rzecz dzieci nigdy nie powinny po ślubie,czy partnerstwie mieszkać z rodzicami czy teściami
To że ktoś jest naszą rodziną, to nie znaczy, że musimy z nim utrzymywać kontakt. Nasze zdrowie psychiczne jest najważniejsze ❤ Relacje w rodzinie zazwyczaj są trudne, ale jeśli są niszczące dla nas, to jest to poważny sygnał ostrzegawczy.
@@wiktoria-tt jakie byly cechy tej narcystycznej rodziny? wszyscy byli w zmowie?
Tak uciekać jak najszybciej..dobrze że ja od moich toksykow mieszkam daleko ...byli koszmarnymi rodzicami i nadal są
@@JagaMaga-r2w niestety nie wybieramy rodziców :(
Co za luksus na tym kanale! Moj ukochany Pan Robert po raz trzeci!❤
Zapraszamy ponownie po raz czwarty za czas jakiś :)
dopóki nie mówi o polityce 🥴
@@kanal_balans Napewno będę wyczekiwać 🥰
52:47 ciekawe z czego ta habilitacja?
Pan Rutkowski to finezja intelektu. Uwielbiam Pana słuchać, jest Pan bardzo mądrym człowiekiem. Proszę jeszcze zaprosić Pana Rutkowskiego!!!
@@Marta-ef5ultak ten właśnie Pan nazywa się Robert Rutkowski. 😊
Wykształcony i co dalej. Określenia: trauma, przemoc toksyczna rodzina to najczęściej używane słowa psychoterapeutów. Diagnoza i potem terapia za dużą kasę. Tak jak w Ameryce. Wtapia się taka narracja w nowe trendy zarówno w polityce jak i w socjalmediach, edukacji. Psychologia staje się religią. Mamy wierzyć w te nowomowy.
No bez przesady. Ten pan widać upaja się własnym potokiem słów i bierze niezłe stawki .
Zakochała się Pani? To jak sekta.
@@Maria-jm6huzależy co rozumiesz pod pojęciem psychologii
Bardzo mądry człowiek, super się słucha wywiadów z tym Panem. Prosimy o więcej!
nie tylko matki są tabu, są też babcie, które nie wszystkie są święte. A ile szkody potrafi wyrządzić zazdrosne rodzeństwo o nowonarodzonym bratem/siostrą. Profilaktyka zdrowia psychicznego jest potrzebna, bez tego nic nigdy się nie zmieni.
Zazdrość między rodzeństwem to odpowiedzialność rodziców i wynik ich błędów, nie błędów dzieci.
Zazdrosne rodzeństwo to ofiary ich rodziców.
O tak! Moja 70-letnia, dużo starsza siostra, niedawno powiedziała, że nigdy nie miała do mnie szacunku i że... urodziłam się tylko dzięki niej.
@@marzenanowak8955 oczywiście, że tak, ale o tym problemie się nie mówi, tylko idealizuje się posiadanie rodzeństwa, które zamiast się kochać, wspierać, respektować, krzywdzi się okrutnie.
@@krystynakosciewicz9915 😥😥 tak bardzo rzadko można spotkać osoby, które w dorosłości mają dobry kontakt ze swoi rodzeństwem.
@@sabina7978-e4y , w końcu poukładały się puzle i zrozumiałam, że moje dobre relacje z siostrą od zawsze były... jednostronne. Szok, że tego nie widziałam, nie chciałam widzieć.
Moja historia :)
Lat 46 poszłam do szkoły , realizować marzenia :)
Dzieci dorosły , wyprowadziły się . Najmłodszy lat 13 ale to taki wiek gdy już oboje jesteśmy w stanie sobie poradzić . Kiedyś myślałam że na wszystko będzie za późno - dziś widzę to inaczej - na wszystko jeszcze mam czas . Był czas na rodzinę na bycie matką i wychowywanie synów a teraz kiedy oni są gotowi do życia ja jestem również na nowo :)
Nowe wyzwania i nowe perspektywy . Mimo wieku czuję że to najlepszy okres mojego życia :)
Podziwiam, mam tyle samo lat i wydaje mi się, że to już za późno na szkołę.
@@jolantasowa2356 ja ma 48 lat , dzieci już są nastolatkami a ja zaczęłam właśnie 2-letnie szkolenie , czuję się wspaniale, psychicznie i fizycznie, nigdy na nic nie jest za późno. Chcieć to móc .
Można zapytać do jakiej szkoły Pani poszła?
@@tatkatat6063IBB to szkoła w Niemczech, szkolenie na grafika komputerowego
@@tatkatat6063 do szkoły dla dorosłych - do Żaka . Jest wiele kierunków . Można zrobić sporo kursów , certyfikatów jak nawet szkołę średnią też można zrobić
Słuchałam i płakałam bo to o mnie była mowa.Jestem matką kwoką,kocham moje dzieci za bardzo a powód jest taki że mnie nikt nie kochał nie miałam beztroskiego dzieciństwa,ojciec alkocholik matka współuzależniona,powtarzająca ze powinnam rozumieć go bo przeżył traumę wojny... Na szczęscie od kilku lat pracuje by wyjsc z tej roli matki/potwora.
😓 współczuję.
Nie ustawaj w swoim postanowieniu,walcz dalej.❤
Ja mam to samo. Mama alkoholiczka, Tata wspaniały ale tkwiliśmy w tym bagnie latami. Teraz jestem nadopiekuńcza i nie umiem sobie z tym poradzić. Chcę chronić za wszelką cenę.
Najważniejsza jest świadomość i to wielka odwaga się do tego wszystkiego przyznać , zauważyć i zmienić . Będzie tylko lepiej 😊🍀
Moja Mama nie była nadopiekuńcza ale chyba tylko dlatego że przejęła funkcje zarabiania pieniędzy i łatania dziur w budżecie domowym bo Tata był ale starczała mu podstawa egzystencji (ja nie niejdzilem na wakacje, ja nie chodziłem do szkół, nikt się mną nie zajmował to poco wam)....Mama jako córka alkoholika, przepijajacego wszystko, bieda Kieleckiej wioski (babcia juz po 40 mówiła do siebie) chciała choć trochę inaczej ale została przez rodzinę męża sklasyfikowana jako ta obca, co che syna zamęczyć pracą....ogólnie powstała luka w więziach z dziećmi bo wyjeżdżała za granicę aby zarobić a najbliższą rodzina męża ciągle siała zamęt mówiąc dzieciom że Matka ich porzuciła i się nimi nie zajmuje....i to się ciągnie dalej....to stwierdzenie "bo Ty jesteś winna"
Ciekawa i potrzebna rozmowa, jednak nie ze wszystkim się zgadzam z panem Rutkowskim. Mam wrażenie, że miał niezbyt dobre relacje ze swoimi rodzicami dlatego mówi tak jak mówi. I absolutnie nie zgadzam się z tym, że w dorosłym życiu należy mocno odciąć się od rodziców, spotkać jedynie kilka razy w roku na obiadku. Nie przypadkiem najzdrowsze (fizycznie i psychicznie!) i najbardziej długowieczne są społeczeństwa gdzie rodziny są wielopokoleniowe, żyją blisko siebie, mogą na siebie liczyć, pomagać w trudnych sytuacjach, wspierać, spotykać, wszyscy członkowie rodziny są blisko. Od samego pojawienia się na ziemi ludzie żyli w gromadach i do tego jesteśmy przystosowani, i to nam służy, aby żyć w pobliżu naszych bliskich. Więc mówienie, że mąż i żona ( ewentualnie plus własne dzieci ) powinni żyć z dala od rodziców i reszty rodziny, wynika moim zdaniem ze złych doświadczeń pana Roberta. Właśnie w czasach gdy modny stał się model rodziny nuklearnej nie przypadkiem jest najwięcej depresji, wszelkich nerwic i samobójstw, a poradnie zdrowia psychicznego pękają w szwach. Nie jesteśmy stworzeni do tego aby żyć osobno od naszych rodzin. Jest takie powiedzenie, że do wychowania jednego dziecka potrzebna jest cała wioska. A ja dodałabym jeszcze, że ta cała wioska potrzebna jest także do życia nie tylko dziecku ale tak samo dorosłemu człowiekowi. Im więcej naszych bliskich mamy koło siebie tym jesteśmy szczęśliwsi, czujemy się potrzebni, kochani, spokojniejsi, bardziej zrównoważeni psychicznie, życie nabiera większego sensu. Pomijam oczywiście relacje wyraźnie toksyczne. Jednak ogólnie jest tak, że człowiek nie jest stworzony do życia w pojedynkę lub dwójkę, lecz do życia w otoczeniu swojej gromady.
Zgadzam sie z Toba, ze nie trzeba dystansowac sie od rodziny. Moi rodzice mieli rzadkie kontakty z innymi czlonkami i nikomu nie wyszlo to na dobre.
Dokładnie.
Zgadzam się z komentarzem. Uważam, że zdrowa troska z poszanowaniem niezależności i prywatności jest możliwa będąc w bliskim kontakcie z rodziną. Mi niestety nie było dane tego doświadczyć, jednak głęboko wierzę, że takie relacje są możliwe :)
zbyt bliskie relacje z rodzicami nie pozwalają być szczęśliwym w związku,stworzyć dojrzały związek ale bez rodziców a tylko z tym co nam przekazali,Pan Robert ma całkowita racje
@@pawelec8341 Co to według ciebie znaczy ,,zbyt bliskie" relacje? Czy normalny, serdeczny, regularny kontakt ze swoimi rodzicami oznacza, że jest on zbyt bliski? Bo dla mnie absolutnie nie.
Proponuje poruszyc z Panem Robertem temat toksycznej relacji ojciec-corka. Tak malo jest na ten temat audycji, rozmow. Podobnie jak matka, ale tym razem nadopiekunczy ojciec, ale tez kontrolujacy, traktujacy dorosla corke nadal jak mala dziewczynke (coreczka tatusia), niekaceptujacy jej partnerow, wyborow itd. Przy okazji, gratuluje, swietny kanal! Pozdrawiam :)
Jestem za! Rzeczywiście jest mało audycji o relacji ojciec córka. proponowałabym o ojcu nieobecnym, który fizycznie jest, ale nie interesuje się, jest stłamszony przez matkę.
@@ankasasanka4348 Ludzie, nie wykorzystujcie słów, które ładnie i inteligentnie brzmią, ale kompletnie mają inne znaczenie i nie pasują do kontekstu. Audycja oznacza coś zupełnie innego.
A tak poza tym to popieram.
Dorzucilbym do tego temat "bici faceci" przez zony, szantazowani, obezwladnieni zakazem kontaku z dziecmi. O tym sie wcale nie mowi. Gdzie taka chlopina ma sie udac ? Na policje, przeciez go smiechem zabija.
@@funnyman8691zgadzam sie, jak najbardziej. Niestety wiekszosc rozmow, wywiadow dotyczy tylko toksycznych matek albo kobiet w zwiazkach przemocowych albo narcyzow, a przeciez jest tyle jeszcze innych przypadkow...
@@mayamagritte facet ze slabosciami, to sie nie klika. Facet musi katowac rodzine, ewentualnie dreczyc, ponizac . Ps skoro z Brada Pitta Brandolina zrobiła alkoholika, przemocowca z faceta ktory ma miliony na koncie, wyglada jak wyglada i zna go caly swiat co ma zrobic Kowalski kierowca MPK ?
Brawo panie Robercie, uciekłam od toksycznej matki dawno temu. Jestem samodzielna i samowystarczalna. Mój brat 56 lat mężczyzna mieszka z nią i jest juz po dwóch odwykach. To że ktoś jest matką nie oznacza że jest dobrym człowiekiem.
Tylko że te nasze toksyczne matki przez takie zachowanie wychowują nas na te właśnie samowystarczalne - NIEZALEŻNE kobiety jest w pewnym sesje dużym plusem , tylko matki „kwoki „do końca pod skrzydłami chowają swoich synów . To chyba namiastka miłości że nigdy jej nie opuści , zdradzi a jak oszuka to i tak wybaczy . Z perspektywy czasu wiem że ona nie miała lekko i chyba te właśnie wychowanie wpływa na nasze dalsze życie jako kobiety i często ucinamy „ jajka „ naszym partnerom , mężczyzną 😉
Bo matką nie powinna być każda kobieta która nią jest
@@AnDZ86👍
@@RR-po7fybardzo mądrze to wyjaśniłaś. To tylko system wymyślił, toksyczną matkę,, bo kiedy ktos krytykuje swoją matkę, przyjdzie mu za to okrutnie zapłacić. Wystarczy zacząć dostrzegać pozytywy takiego zachowania Rodzicielki i uszanowac to, a w życiu zaczna zadziewać się pozytywy. Prawdą jest, że alkoholizm to nadmierna miłość matki dk dziecka zwłaszcza do syna. Wystarczy energetyczne odcięcie się i oddanie syna ojcu, a wszystko sie poukłada.
Nie każda kobieta, która jest matką, powinna nią byc.
Wywiady z Panem Robertem to miód dla duszy i uszu. Dziękuję za każdy z nich. Kanale Balans, nie zwalniaj tempa 😊
Mamy jeszcze jeszcze trochę paliwa w baku ;)
@@kanal_balansno to gazu😀
Prowadzący super, duża kultura, bravo
Dziękuję
Tak, też jestem pod wrażeniem Pana kultury osobistej. Dziś mało spotykanej@@kanal_balans
taaa, głąb po ,,,nowoczesnych szkołach''', hahahahahahaha
@@irenairena7874 Jesteście tłuxxxami w aspiracjach, hehehehehe
@michals547
To powiedzą sam coś mądrzejszego.
U mnie było zgoła inaczej. Ojciec wyjechał za granicę ,zostałyśmy same, siostra wyszła za mąż. Moja matka spotykała się z innymi mężczyznami ,ja jako dziecko nie rozumiałam tej sytuacji i byłam przekonana że krzywdzi ojca.Panowie często byli zapijaczeni i napawali mnie obrzydzeniem. Moja mama wysyłała jakby sprzeczne informacje mówiąc że jestem dla niej najważniejsza ale w tym samym czasie spędzała noc z jakimś facetem i na dodatek słyszałam ich ,czego nie mogłam znieść.
Tych nowych wujków było kilku, ale z żadnym nie ułożyła sobie życia i właściwie nie powinno to dziwić. Część z nich miała rodziny. W międzyczasie od mojej matki dowiadywałam się iż ojciec ja zdradzał ale go kochała i dlatego z nim była. Kiedy ojciec wrócił do nas, nie czułam żadnego kontaktu z nim. Po paru miesiącach się wyprowadził obrażając również mnie, niczego nie winną nastolatkę.
Uważam że moja mama sobie nie radziła podczas kiedy był za granicą. Często wybuchała, płakała i nigdy nie wiedziałam w jakim humorze wstanie. Czy będzie mnie obwiniać o to jak ma ciężko a "on poszedł i ma wszystko w dupie".
Mogła bym książkę napisać.
Dzisiaj mając 44 lata i w końcu odważając się i próbując pewne tematy poruszać ,ona zamyka drzwi bo nie chce tego słuchać, boi się komfrontacji, uważa że jestem niewdzięczna mimo iż co roku daję jej pieniądze, zabieram do siebie lub czasami jedziemy razem z nią na wakacje. Z ojcem swojego czasu odbudowałam kontakty, zaprosiłam go na ślub i od tego czasu było w miarę ok.Corocznie zapraszany był na Święta Bożego Narodzenia żeby sam nie siedział (jego kobieta była z innej wiary i jej dzieci go nie akceptowały).Dzisiaj moj ojciec nie chce mnie znać,ponieważ mam inne poglądy polityczne. Moja matka ,kiedy mówię że nigdy nie miałam poczucia bezpieczeństwa wybuchała płaczem(manipulacja) I twierdzi że powinnam się leczyć. I za pewne tak jest. Czuję się wykończona, nie mam ochoty spędzać już czasu z rodziną. Na dzieci się nie zdecydowałam, mój mąż też ma deficyty z dzieciństwa i nie wyobrażałam sobie "podzielić "się nimi tym "wspaniałym "dorobkiem.
Polecam terapię
To o czym piszesz to chyba cecha wiekszosci rodzicow pokolenia obecnych 40 latkow. Nawet tych, ktorzy na sile ze soba zostali. Ojciec wyjezdzajacy za granice to byla norma. Matki robiace z siebie cierpietnice ponad dobro dziecka to byla norma. Teraz to pokolenie dalej daje do wiwatu, bo caly czas najezdza na pokolenie swoich dzieci jakimi sa beznadziejnymi rodzicami a oni byli tacy cudowni. Caly czas umniejszaja obecnym rodzicom, ktorzy bardzo duzo czasu poswiecaja swoim dzieciom. Jak dla mnie projektuja swoje cechy na obecne pokolenia. Tez przez lata nie chcialem miec dzieci. Teraz sobie tego nie wyobrazam. Mam taka satysfakcje jak rodzice caly czas przewiduja, ze cos mi sie nie uda, bo dzieci sa takie i takie i przekonam sie. Czasami rzucaja mi klody, zeby udowodnic, ze nie uda mi sie byc takim rodzicem jak sobie zalozylem. Szkoda tylko, ze traumy z dziecinstwa wracaja i zatruwaja umysl.
Hmm Dopiero stając się rodzicami i niosąc np. ten trud macierzyństwa samemu można zrozumieć jak to jest, jak trudne bywa życie. Nie doświadczyłaś jeszcze tego, więc mówisz do swojej mamy tylko z pozycji dorosłego dziecka.
Druga rzecz, to te uwarunkowania jakie mamy, czyli dom, z którego wyszła Twoja mama - nie znasz jej schematów zachowań wyniesionych z domu, tego jak jej mózg sobie radzi/nie radzi.
Z biologicznego punktu widzenia mózg chcąc wrócić do stanu harmonii szuka szybko środków. U Twojej mamy mogły to być te zbliżenia, które w mózgu poprzez wyrzut hormonów dawały siłę ciągnąć jej trud dalej. Na ból taki środek sobie znalazła.
Ważne jest jak wspomniał Robert w wywiadzie zauważyć(swoje własne zachowania, błędy działania, szukać możliwości, uczuć się komunikacji). Ważne jest drugą osobę uznać(jej trud, brak znalezienia lepszego sposobu, jej niewystarczalność, niemożności nawet na poziomie mózgu i zachowań). Twoja mama nie ma takiej wiedzy jak Ty teraz o schematach, psychologii, więc ciężko jest się w rozmowie zrozumieć. Możesz jej pokazać jakiś wywiad, żeby dopiero zgłębiała sobie, że ona też wyszła z jakimś bagażem doświadczeń z domu i dlaczego je powielała. - Człowiek dobrze aby zrozumiał siebie, swoje działanie, aby przepracował traumy i wybaczył sobie. Potem dopiero z tym wychodzi się do innych, czyli do Ciebie. To droga, tu potrzeba czasu, chęci, środków(takich wywiadów, psychoterapii).
Ja tak sobie myślę teraz, że łatwiej mi funkcjonować w rodzinie, kiedy zauważyłam i zdałam sobie sprawę na jakim schemat funkcjonują. I w głowie sobie układam "aha, oni zawsze tak robili i robią, nie wiedzą, że to nie jest dobre, mogę poruszyć temat, po to żeby powiedzieć czego nie robić, a co robić, albo przemilczeć ich zachowanie, bo wiem że to tylko schemat". Przykład: Odzywają się do wnuków "Nie rób tego, nie właź tam, nie bo spadniesz, nie dasz rady, nie to nie tamto". Więc mówię "Zauważyłam, że Wasze pokolenie za dużo używa słowa 'nie', niepotrzebnie negujecie dziecko i za bardzo jesteście nadopiekuńczy. Spokojnie, dziecko potrzebuje próbować, doświadczać, i łapać kompetencje. Używajcie zamiast 'nie' konsekwencji - 'jak sie za wysoko wejdzie można spaść ', 'zejdziesz sam czy Ci pomóc?'. Bez paniki i nerwów ". Wtedy powoli się uczą. Ta nauka to droga, cierpliwości. ❤
@@magdalena6915 Jak zostałam rodzicem to tym bardziej zastanawia mnie jak moja matka może być tak podła.
@@magdalena6915Twoje uzasadnienia pewnie są prawdziwe, ale ta kobieta przeżyła poważną traumę, z której nadal nie wyszła :(
Panie prowadzący, jesteś pan profesjonalista i zadziwia mnie jak wysoki poziom prowadzenia tej rozmowy prezentujesz, bo to rzadkie na yt. Doskonałe prowadzenie rozmowy, nakierunkowanie na odpowiednie tematy, wysuwanie piłeczek i cały ten spokój. Dostajesz awans!
O, to bardzo miłe! Dzięki, lecz świadom jestem, że całe dobro tego kanału to przede wszystkim zasługa gości, którzy są prima sort! :)
@@kanal_balansPan tez jest prima sort, przede wszystkim intrygujacym czlowiekiem.
@@kanal_balans Zgadzam się z Hirvio - prowadzi Pan wspaniałe, dojrzałe, bogate w rozmowy z ciekawymi ludźmi. Proszę mi wierzyć, zadawanie mądrych i właściwych pytan jest równie istotne, jak i odpowiedzi na pytania!
A tak po tyciutkiej prośbie - jeśli jeszcze zagości u Pana Pan Robert, czy zechciałby Pan porozmawiać o relacjach damsko-męskich, w których jedna strona popadła w "uzależnienie" od tego związku w efekcie manipulacji drugiej osoby (efekt wyuczonej bezradności), oraz o to, dlaczego ludzie "kochają" swoich toksycznych / narcystycznych partnerów i po zakończeniu związku nie mogą się "odkochać"? To ciekawe, ponieważ wygląda na to, że niemożność "odkochania się" w tym wypadku jest przejawem uzależnienia. Pan Robert jest ekspertem od uzależnień, może coś nam powie, o tym, jak przepracować bycie zmanipulowanym przez partnera do tego, żeby emocjonalnie nie móc bez niego funkcjonować?
Okazuje się , że to plaga dzisiaj - ludzie wychodzą z toksycznych relacji, ale nie mogą przestać myśleć o byłym / byłej, nie potrafią patrzeć w przyszłość... Stają się ekwiwalentem niepijącego alkoholika, tęskniącym za osobą, która go krzywdziła.
Chyba terapeuta uzależnień jest jedyną kompetentną osobą do rozwikłania tego problemu.
Dziękuję za podjęcie tematu tabu. Toksyczne matki to plaga naszych czasów
heh, dodajcie do tego nieobecnych ojcow bo w pracy, toksyczne opiekunki w przedszkolach bo niczym sie nie roznia od przecietnej toksycznej mamusi a bedzie trzeba na ulicy z mieczem chodzic niedługo
Najgorsze jak dziecko nie zauważa tej toksycznej matki tylko uważa że "ona się martwi"
doceniaj siebie w koncu a nie jakiegos tam goscia , co glupoty plecie i sie wymadrza
A pokrętne i nieuczciwe dzieci to to samo co nadgorliwe matki
Najlepiej niech dzieci od 7 r.ż. wychowują się same.
Zgadzam się z tym jak wiele jest traumy pokoleniowej wśród Polaków. Dopiero to pokolenie obecnych 20-30-latków ma szansę pracowac z tym. Jest swiafomosc takiej potrzeby, są terapeuci i są zasoby. Dużo pracy.
obecne pokolenie 20 latkow jest jeszcze gorsze, oni nie chcą mieć dzieci , bo nie potrafią być odpowiedzialni za siebie
Nic tak nie relaksuje jak słuchanie inteligentnych ludzi
Miłości nigdy nie za wiele. Ale najpierw do siebie i nie można mylić z egoizmem. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Jest co robić .
Potwierdzam to, że we Włoszech dorośli mężczyźni żyją razem ze swoimi rodzicami a nie idą na swoje,no i matka wywiera bardzo duży wpływ na taką osobę i w tym wypadku nie można mówić o odcięciu pępowiny...we Włoszech mieszkam od 20 lat i to co widziałam to przechodzi ludzkie pojęcie...wiele rodzin jest opartych na chorej toksycznej miłości trudnej do zrozumienia dla kogoś kto ma inne priorytety w swoim życiu...ja jak wyszlam za mąż za Włocha,a byliśmy już ludźmi w kwiecie wieku bo mieliśmy po 50 lat to tu nie bierze się za męża tylko mężczyznę ,ale też jego całą rodzinę co jest bardzo uciazliwe na długą metę....ja nie dałam rady.,nie sprostalam tej presji wiecznie wcinajacej się teściowej i wynoszącej na ołtarze swojego synka ...morał tej baśni był taki ,że my się rozwiesiliśmy a on wrócił do mamusi bo mamusia tego chciała...wręcz pistawila warunk albo ja alno ona...ja się wycofalam i dalam.swoje błogosławieństwo mojemu eks,ktory musial zastąpić swojej.matce zmarłego ojca a jej męża bo nie mogła być sama w domu...tak chorej i toksycznej rodziny nie spotkałam jeszcze w swoim życiu....teraz dziękuję wszechświatowi ,że tak się stało bo niby zabierając mi ,, męża,, zwrócił mi.moja wolność i radość życia....po 2 latach zmarła eks teściowa ,która chciała być ciągle primabalerina a eks został sam....
Włoska rodzina niczym mafia
Ostatnio z różnych stron docierają do mnie takie właśnie informacje o życiu we Włoszech. Nie mam na ten temat swojej wiedzy, wydawałoby się, że kraj przepiękny z dlugą historią, wspaniałą kuchnią.., a tu proszę.
U mnie w domu Babcia żądziła i na koniec mój tata zastąpił jej jakby męża.
Bardzo zażyła relacja gdzie Babcia albo akceptowała nową znajomą ojca lub nie.
Na koniec powiedział ze przez własną matkę nie ułożył sobie na starość życia.
Najgorsze jest to ze dbali o nas jak mogli niemniej jednak z tej wizji 'idealnego dziecinstwa' wyłania się jakaś ciemna strona i strasznie ciężko jest to zaakceptować . Zupełnie jakbym była niewdzieczna czy coś. .
@@orianam9835 to, że widzisz co było toksyczne, nie znaczy, że nie doceniasz i jesteś niewdzięczna za to, co było dobre. Życie nie jedt zerojedynkowe, lecz pełne niuansów.
@@zofiaagnieszkabiernacka826 dziękuję Ci za ten komentarz ❤
Byloby mi bardzo milo gdyby zostal poruszony watek tzw. "Życia na kupie" nie tylko z rodzicami ale i rodzenstwem partnera/rki jak i ich rodzinami (np.żona i male dziecko), sytuacji ktora niby ma byc tymczasowo ale faktycznie rodzi wiele problemów?
uwolnij się od " kupy "
Tym bardziej, że kiedyś u nas, ale nadal w wielu krajach żyje się w " domach wielopokoleniowych"
Spokojnie, zaporowe ceny mieszkań powoli gwarantują systematyczny "powrót do korzeni"
@@Marta-ef5ul nie zgadzam się. Matka nie powinna być najważniejsza. KAŻDA osoba w rodzinie jest ważna i nikt nie jest najważniejszy, nikt nie ma prawa stawiać się w pozycji wszechmocnego guru, wokół którego kręci się cały dom. Zwłaszcza matka, jako starsza, bardziej doświadczona, powinna to wiedzieć. Współpraca i wzajemne poszanowanie, a nie "bo matka jest najważniejsza". Nie jest i kropka.
Ja się rozwiodłam bo żyłam " w kupie" 😂 a oni dalej razem 🤦@@MrLelek56
Skalę problemu długiego "gniazdowania" młodych osób u rodziców zawyża tragiczna i stale pogarszająca się sytuacja na rynku mieszkaniowym.
Mieszkania nie są problemem, tylko podejście młodych ludzi do poziomu życia. Dawniej mając 18-20 lat zakładali rodziny wyprowadzali się do pokoju z kuchnią przy dobrych wiatrach. Oczywiście na piece. Dzisiaj młodzi chcą mieszkanie w szeregowce, innych opcji nawet nie biorą pod uwagę. Np. Mieszkanie z zasobów UM, mieszkania do remontu.
Jest masę mieszkań w kamienicach do wynajęcia, oczywiście większość nie ma już pieców węglowych, ale i tak nie cieszą się wśród młodych uwagą. Mam obecnie 40lat i moje pierwsze mieszkanie to pokój z kuchnią, wyremontowałam bez pomocy rodziców, meble od znajomych, ale szczęśliwa bo na swoim. Dzisiaj młodzi nie mają takich ambicji, a dla chcącego nic trudnego. Dzisiaj mam swój wymarzony dom, ale droga do niego była długa i żmudna… trzymam kciuki za młodych.
Takie wywiady powinny być wysyłane każdemu rodzicowi na e-mail,albo publikowane na fb … bo takie materiały są słuchane przez ludzi ,którzy chcą się rozwijać i szukają … a co z resztą?(oczywiście bez urazy) Jest pan rewelacyjny panie Robercie!!! Słuchajcie i bierzcie z tego ile się da❤
Uważam, że bycie lokajem własnego dziecka, zawożenie na wszystkie dodatkowe zajęcia, ingerowanie w plan szkolny po 12/13 roku życia też jest toksyczne. Ja już do podstawówki chodziłam sama, nikt mnie nie woził na lekcje tańca, rysunku. Byłam samodzielan, pomagałam w zakupach a rodzicie nie czuli się jak zakładnicy mojego planu dnia:) Polecam współczesnym rodzicom trochę wyluzować, i pozwalać dziecku na samozielność
I tu dotknęła pani sedna.
A w zamożnej Szwajcarii rodzice mają zakaz wożenia dzieci do szkoły.
Moim oprawca była matka bicie ponizanie przemoc psychiczna . Jako dorosła kobieta wybaczyłam ale nie zapomniałam i niestety nie mogę mówić ze moja mama jest potworem bo ludzie nie rozumieją tego . Z wiekiem zrozumiałam jedna rzecz ze nie każda matka kocha swoje dziecko :(. To mi dużo dało do zrozumienia . Nie utrzymuje kontaktów z rodzicami bo w środku dalej jestem mala dziewczynka która się boi ze cos powiedziała lub zrobiła złe . Dziękuję za filmik
Oo mam dokładnie tak samo tylko że z ojcem, jest osobą narcystyczną i ma zaburzenia dwubiegunowości w dzieciństwie zrobił mi naprawdę wiele przykrych rzeczy. Teraz mam 19 lat i nie potrafię z nim rozmawiać.
Tak
To ze kobiety mogą rodzic nie znaczy to że będą kochać i szanować swoje dzieci.
Kiedy w końcu ludzie to zrozumieją
Każda matka kocha swoje dziecko. No chyba że jest psychopatką. Może nie potrafiła dać więcej. Była przekonana że robi wszystko dobrze.
@@wolnajakptak8815A może po prostu nie powinna mieć dzieci. A jak się zdecydowała urodzić to niech bierze odpowiedzialność. Trochę śmieszą mnie takie komentarze przeważnie piszą to osoby co mają kochające matki i nie umieją spojrzeć z drugiej strony że matka tez może być potworem. Bo bicie kablem na gołe nogi 7 letnia dziewczynkę uważasz że to inna miłość ? Nie to było wyładowanie się na niej za swoje niepowodzeniami.
Jest to strasznie krzywdzący stereotyp wobec tych wszystkich pokrzywdzonych ludzi przez swoje matki zwyczajnie nie kochanych. Dajmy im w końcu przyzwolenie powiedzieć, że matka ich zwyczajnie nie kochała, to boli mniej niż jej ciągłe tłumaczenie. Była przekonana że robi wszystko dobrze? Nie trzeba wcale być psychopatką, wystarczy zwykłe skupienie tylko na sobie, obojętność wobec dziecka i jego potrzeb, celowa ignorancja wobec tego, czy się robi dobrze, czy nie, bo w jej głowie jest tylko ona, jej wielkie cierpienie i jej wielki problem. Takich osób jest mnóstwo.
Panie Robercie, jeśli Pan czyta komentarze: proszę założyć własny kanał! 🥰 Jak tylko znajduję Pana treści gdzieś na TH-cam, to od razu oglądam. To niesamowite, jak wciągająco opowiada Pan o tak trudnych tematach a dodatkowo - ten głęboki, radiowy głos. Pozdrawiam
Uwielbiam DOBRE podcasty! Ten Pan miałby mega oglądalnośc/ słuchalność. ❤
No bo o to chodzi
@@saramirska9499tylko że ten pan zajmuje się czymś innym a nie podkastami
To niesamowite. Mam prawie 40 lat i nadal jestem uwiklana w dziwna relacje z mamą ktora jakby kocha za bardzo a ja nie mam serca żeby jej zwrocic uwagę. Na dodatek jeszcze pare lat temu powiedzialabym ze mam mega zdrowa bo bliska relacje z mamą. Dopiero mąż pokazal mi jak bardzo szkodzi mi ta relacja
Pracuje teraz nad asertywnoscia, robie bardzo male kroki ale w końca cos robię. Mam nadzieję ze dam radę sie uwolnić.
Nie trzeba zwracać uwagi...mama kocha jak potrafi..można się po prostu dystansować..np nie wciągając jej we wszystkie sprawy ze swojego życia itp..
Na co mąż zwrócił uwagę ?
@@orianam9835 Że jestem rozjemcą między rodzicami, że każdy telefon od mamy to wysyp negatywnych rzeczy na temat jej życia a ja się wkręciłam w to mocno i bardzo źle to na mnie wpływało psychicznie. Postawiłam pewne granice no nie wiem np nie chce huz rozmawiać o tym jak to wszyscy maja lepsze życie itp itd co nie jest nawet zgodne z prawdą. Mąż też zwrócił mi uwagę ze mama mówiąc mi non stop jak się o mnie martwi (mam problemy ze zdrowiem) i co ja teraz zrobię nie pomaga bo sama zaczynam się martwić a jeszcze muszę ja pocieszać. Kolejna kwestia o której wspomniałam to byłam spowiednikiem mamy jeśli chodzi o temat taty prawie na cały etat i fakt tata nie jest super mężem ale jest super tatą i ja byłam już fizycznie zmęczona od tych złych emocji. Staram się już ucinać te rozmowy ale nie zawsze wychodzi bo nie chce urazić mamy ale staram się delikatnie jakoś wiem ze powinnam jeszcze bardziej stawiać granice ale nie jest łatwo po tylu latach. Ale to wszystko pokazal mi mąż ze mi to nie służy a potem dopiero poszłam na terapię.
@@srokazmaroka4809 u mnie jest raczej odwrotnie. Ja jej nie wciągam. Choć w jednej kwestii masz rację mam poważne kłopoty zdrowotne i siła rzeczy mama też jest mocno zaangażowana choc ostatnio poprosiłam w końcu żeby na ten temat nie rozmawiać jeśli nie ma potrzeby. Wcześniej niestety musiałam ja pocieszać nie raz i wiem że naprawdę się martwi ale ja mam dość odpowiedzialności za to. Ostatnio nawet mimo chodem rzuciła ze ciężko mają z tatą bo mają dwoje chorych dzieci. Ja choruję fizycznie a brat ma chorobę psychiczną ale leczy się i prowadzi totalnie normalne życie więc ja uważam że jak zwykle przesadza i nawet ostatnio jej to powiedziałam
Mama umrze i uwolni się w końcu pani.
Dziękuję z całego serca za tą rozmowę.
Oczywiście się z nią utożsamiam. Mój ojciec zostawił matkę jak ją miałam 3 lata widziałam go dwa razy na komuni świętej i na rozprawie o zakończeniu obowiązku alimentacyjnego czyli praktycznie obcy chłop . Moja matka sfrustrowana życiem nigdy mnie nie kochała zero uczuć zero wsparcia. Zawsze uważali mnie za zło konieczne zawsze byłam najgorsza niegrzeczna nie wdzięczna obwiniali mnie o wszystko coś zginęło napewno ja wzięłam coś się popsuło napewno ja zepsuła. Moje urodziny wypadają 24 grudnia wigilia święte. Boże jak ja ich nienawidzę a dlatego że ten czas to była kumulacja wszystkiego z całego roku akurat żeby odpalić we wigilię największe kłótnie wyzwiska wiele razy wychodziłam potem juz nie byłam obecna na wigilii chodząc gdzieś. Do dziś moja matka mnie oczernia wszędzie. Największe szczęście i moment wyzwolenia to kiedy wyprowadziłam się z domu. Zawsze uciekałam z domu żeby jak najmniej czasu tam spędzać marzyłam żeby kiedyś mieć swój kąt swój azyl. Dziś to mam znalazłam go w wynajętym mieszkaniu i uwielbiam w nim spędzać czas. Nie utrzymuje kontaktu z nią co za tym idzie nie muszę wysłuchiwać jaka jestem zła matka zła żona i najgorsza kobieta. Jestem wolna. Pokazała mi jaka osoba nie chciałabym być- taka jak ona. Najlepsze jest to w tym wszystkim że analizując całe moje życie gdzie naprawdę psychicznie i fizycznie było ciężkie stwierdziłam że pomogło mi to stworzyć taką osobę jaką jestem teraz te doświadczenia ukształtowały mnie na tyle że cieszę się że jestem taka jaka jestem. A matka ? Nie mam do niej żadnych emocji ani zła ani dobra ona dla mnie nie istnieje obojętność w temacie „ rodziny” domu rodzinnego jest w tym wypadku wyzwoleniem. Teraz to ja tworzę rodzinę z moim synem i mężem kochamy się rozumiemy się pozwalamy na bycie soba na wyraźnie siebie wspieramy się dokładnie to wszystko czego ja nie miałam a jest podstawowym minimum w życiu rodziny. Mimo że uczucie miłości jest mi obce to ja umiem i kocham całym sercem. Jestem z siebie dumna i żyje bez toksyczności w życiu.
Pan jest niezwykle autentyczny prawdziwy i wszystkie słowa określające daną sytuacje czy relacje są w punkt są właśnie nazwane tak jak mają być pokazane że tak ma być a tak nie. Dziękuję
Ciesze sie,ze sie odcielas od takiej toksycznej i zaklamanej osobyw.Jestes super bohaterka dla swojej rodziny ❤❤❤pozdrawiam
Tu mądrze jest podkreślone że jeśli tworzysz swoją rodzinę to ona jest najważniejsza....moja matka tego nie uznaje, wieczne akcje pod tytułem on (mój partner) albo ja, ja ci wszystko poświęciłam a teraz ten taki siaki owaki jest najważniejszy, wieczne wbijanie w poczucie winy, powinnam być chłopcem do bicia, organizatorem, towarzystwem, przewodnikiem turystycznym itp. Dwie terapie a mimo to, to wbijane całe życie poczucie winy za każdy przejaw dbania tylko o siebie, o swoje szczęście, siedzi mocno w głowie. Toksyczny rodzic siedzi gdzieś tam z tyłu głowy i ciężko z tego wyjść.
Przykro mi..Moja mama rowniez nie lubi mojego meza,a ja zas mam toksycznego i narcystycznego tescia,ktory zawsze wie lepiej i najlepiej zeby wszystki robic tak.jak on powie z tym wiaze sie przeprowadzka z Nimiec do Polski,ktora raczej z jego winy nie dojdzie bo maz patrzy na.jego zdanie,a moje uczucia stawia na drugim miejscu mnie i dzieci taki jest fakt 😢😢😢
Jestem bardzo wdzięczna za przekazywaną przez Pana Roberta wiedzę. Mam dopiero 21 lat, fakty i rady z tego materiału i innych rozjaśniają wiele przestrzeni, które były dla mnie niezrozumiałe i trudne, jak relacje z rodzicami, moje wewnętrzne zranienia i relacje międzyludzkie w ogóle. Dzięki wywiadom z Panem Rutkowskim dowiedziałam się również wiele na temat alkoholu i innych narkotyków. Jestem wdzięczna, że na początku drogi życiowej mogę czerpać wiedzę od mądrzejszych i bardziej doświadczonych osób, obecnie często brakuje wiedzy na takie tematy w domach rodzinnych.
Panowie nie zauważyli, że 80% obowiązków związanych z wychowaniem spada na kobiety. Mężczyźni często traktują rodziny jako objaw statusu. Tatuś z wózkiem dostaje tyle komplementów, że jak weekendowy ojciec pokopie piłkę z dzieckiem to wszyscy się rozpływają. Faceci robią ze swoich żon drugie mamusie. Nie dziwota, że jak takie dziecko wyfruwa z domu to ojciec nawet nie zauważy, bo nigdy się tym dzieckiem właściwie nie zajmował...
Brawo, trafny komentarz
To ja pozwolę zgeneralizować sobie w inną stronę. Zazwyczaj mężczyźni więcej pracują niż kobiety, zazwyczaj mężczyźni pracują mocniej fizycznie, Zazwyczaj to mężczyźni mają założone firmy przez co są w pracy tak naprawdę 24 godziny na dobę. Kulturowo jako mężczyźni mamy w podświadomości myślenie że to my musimy utrzymać rodzinę, że to my musimy zapewnić jej jak najlepszy komfort i niestety ślepo do tego dążymy, nieraz kosztem rodziny
A kobiety nie zauważyły ,że mają syndrom ofiary...
@@normanpeale8221 stwierdza Pan że mężczyźni pracują więcej a praca 24h na dobę w domu to nie praca?robienie obiadów, sprzątanie, opieka nad dziećmi, chodzenie z nimi do lekarza to nie jest praca?
Wywnioskowałem jedno kobiety najbardziej pokrzywdzone na świcie.To jako facet, który wychował się w domu z 3 kobietami i zajmował się w wieku 10 lat małą siostrą jak nie było nikogo w domu bo praca i obowiązki powiem : że ten cały mit o ciężkiej pracy w domu jest bardzo zabawny bo obiad robi się w godzinę, jak się utrzymuje porządek (wiem czasem ciężko jest przy małym dziecku) to nie trzeba co dziennie sprzątać a mycie naczyń to nie jest ciężka praca. Zajmowanie się dzieckiem czytaj: przewijanie karmienie itp to nie jest ciężka praca jeśli może ją wykonać 10 latek wystarczy się tego nauczyć, ciężką pracą jest wychowanie dziecka na pożądanego i mądrego człowieka, co mało ludzi obecnie potrafi. Myślę że Panie które komentują złe wnioski wyciągnęły z filmu albo usłyszały to co chciały usłyszeć.OBOJE rodziców jest tak samo ważnych przy wychowaniu dziecka , niestety żyjemy w czasach bardzo agresywnego kapitalizmu , i jedno z rodziców musi niestety zapieprzać więcej, dla przykładu ludzie u mnie w pracy (sami faceci z wiosek) pracują średnio 16 h dziennie w dwóch pracach gdzie kobiety siedzą w domach z dziećmi.
Uwielbiam słuchać P. Rutkowskiego. Ma celne przemyślenia.
Samo słuchanie to za malo
Jestem ciekaw jaki bylby wyrozumialy po 12h pracy jak niektorzy rodzice maja ( odnosnie, nie ma niegrzecznych dzieci ) 😂
Dziękuję P.Rutkowski wyjaśnił mnie wszystkie moje wątpliwości czy byłam mądrą starą dla moich czterech synów dwóch adoptowanych dwóch biologicznnych 😊.Wczesnym wieku zostałam matką zastępczą po śmierci siostry nie mając żadnego doświadczenia tym bardziej że nie miałam jeszcze własnych dzieci. Dziś mi pan potwierdził że poszło nawet mnie dość bardzo dobrze i Bogu za to dziękuję z całego serca że mnie prowadził czuwał i dał mi wiele talentów a przedewszystkim miłość czułość i wspaniałą intuicję. NA PIERWSZYM MIEJSCU UKOCHANEGO MĘŻA ❤🎉😊
Zgadzam sie absolutnie z Panem nasze Pokolenie lat 50 i 60 oraz 70 to nadal pokolenie wojenne,to sa traumy ktore mamy od rodzicow i dziadkow
Niestety czasy takie że ludzie nie mają szansy na kupienie mieszkania, kiedy jest czas się usamodzielnić. Również często dorosłe dzieci płacą rachunki bo rodziców nie stać na nic po wykupieniu leków.
Nie mogę się oderwać od tych wywiadów, rewelacja! Serdecznie dziękuję
Znam to doskonale.Moja mama kochała nas na swój sposób.Obarczala nas winą za swoje decyzje i że jej życie nie ułożyło się.Wychowana w poczuciu winy nie wiedząc za Zawsze byłam nieudacznikiem a jeśli coś zrealizowałam to był przypadek.Sama musiałam sobie radzić nie mając żadnego wsparcia.Jesli miałam coś zrobić nie mogłam o tym mówić mamie,bo to było pewne że nic z tego nie wyjdzie a jednocześnie były pretensje że nic nie mówię.Do końca życia usiłowała mnie kontrolować nawet z oddalenia kilku tysięcy kilometrów a ja nie potrafiłam się uwolnić chcąc pokazać że źle mnie ocenia
Skąd ja to znam....miałam podobną historię z moją mamą 😢
Cieszę się, że trafiłam na ten wywiad. Ktoś opowiedział to, czego nikt nigdy nie rozumiał (w moim bliskim otoczeniu). Nie mam dobrych wspomnień z mamą i rzadko ją odwiedzam. Czuję jakby była dla mnie obcą osobą. Całe życie kontrolowała mnie i na nic nie pozwalała. Poszłam w świat z zerową wiedzą o życiu. Nie mogłam gotować (bo się poparzę), myć okien (bo wypadnę), itd. Pamiętam, że jako nastolatka przelegiwałam całe dnie w łóżku, myśląc kiedy to więzienie we własnym domu w końcu się skończy.. Gdy powiedziałam dość i się wyprowadziłam, też nie było lekko. Płacz matki, szantaż, nieoddzywanie się przez kilka tygodni, nie odbieranie telefonów. Było to wtedy dla mnie ciężkie i niezrozumiałe. Po czasie zrozumiałam, że sens życia dla mojej mamy się skończył. A dla mnie dopiero się zaczął.. w wieku 25 lat. Szkoda tylko, że traumn do przepracowania mam tyle.. że braknie mi czasu do końca swojego życia...
👍🌻
no faktycznie masz powód do traum, a co mają powiedzieć dzieci wiecznie bite albo nie mające w ogóle rodziców
@@renataanonimowa7826 nie umniejszam im cierpieniu. Powiedziałam co czuję ja, a nie inni. Tego dotyczył film.
Ludzie słabi zawsze obwiniają wszystkich oprócz siebie Nie cierpię indolencji
@@annalipinska2076 to tylko się cieszyć, że masz inny charakter ;)
Rodzicom trzeba wybaczyc Robili jak umieli najlepiej Jako dorośli to my decydujemy co dalej Ważne aby nie powielać błędów w stosunku do własnych dzieci
Dokładnie.
Też, tak myślę. Bez wybaczenia i odpowiedzialności dalej się nie pójdzie.
100 % racji ❤❤❤
Nie trzeba wybaczać,żeby pójść dalej
Proszę o więcej rozmów i cennych nagrań z Panem Robertem. Niezwykle wartościowe rozmowy, niezwykle inteligenty człowiek. Słuchanie Was Panowie to czysta przyjemność, Pan prowadzący świetnie prowadzi rozmowy, co najważniejsze nie przerywa, pełen takt i klasa. Czekam na więcej!
Bezcenne dla mnie:
42:44’ co się powinno
35:35’ wyrażanie emocji
Zajebisty podcast..po latach już wiem co zrobiłam kiedyś źle. Słucham każdej audycji z panem Rutkowskim.
Dziękujemy
Ta rozmów powinna osiągnąć duże zasięgi.
ZGadzam się :)
Zostalam matka, mialam 20 lat. I duzo moich zachowań bardzo żałuję.
Ale wtedy myslalam że wszystko robię dobrze
Nie wolno niczego żałować, robisz zawsze tak jak umiesz najlepiej
Też musiałaś wyjść bo byłaś w ciąży, ja też miałam 20 lat i musiałam a zresztą 35 lat temu nie było innej opcji i rozmowy żadnej. Mam 2 córki 2 wnuków, gdybym mogła cofnąć czas i mieć tą świadomość co teraz i rozum nie miała bym dzieci wcale, mąż z biegiem lat okazywał się tak poturbowanym i zniszczonym w dzieciństwie przez matkę fanatyczkę religijną i ojca despote, sadyste i alkoholika. Po 29 latach sprężyna, która naciągała się pękła i poszłam sobie, mąż po 1,5 roku zmarł mówiąc potocznie zapił się, od 5 lat jestem sama, ale nie samotna i nie zamierzam z nikim się wiązać jestem szczęśliwa w końcu.
@@d3o906 to tyle lat szlas po rozum do głowy?
@@Zbigniew-z2u Właśnie tyle szłam, nie miałam wsparcia od rodziców tzn nie mogłabym tam zamieszkać z dziećmi, choć praktycznie miejsca jest sporo, czekałam choć to w zaistniałej wtedy sytuacji dziwnie brzmi a w latach90 wynajmu praktycznie nie było z dwójką małych dzieci znalezienie pracy, opieka nad dziećmi itd. Ale teraz to już nie ma znaczenia.
@@d3o906 Ale brawo dla Ciebie, że jesteś tego świadoma. To wiele znaczy dla córki/syna jeśli to usłyszą. Ja dopiero teraz po terapii, w wieku 49 lat uświadomiłam sobie, że moja matka jako że była samotna wiele rzeczy zrobiła źle, mimo że idealizowałam ją totalnie od dziecka bo wychowywała mnie samotnie i wiem, że chciała jak najlepiej. Natomiast pewne narcystyczne, toksyczne cechy typu perfekcjonizm i nadopiekuńczość bardzo negatywnie na to wpłynęły ale obawiam się, że już trochę za późno żeby edukować ją w zakresie psychologii. Żałuję, że się nie zapisałam na terapię 15 lat temu.
49 minuta, sluszne jest stwierdzenie by stawac po stronie meza/zony w konflikcie z rodzicami. Niestety rodzice potrafią manipulowac finansowo swoja checią lub niechęcią zpaisania swoich majątków w ramach posłuszeństwa ich doroslego dziecka.
„I cóż, wilku, nie idziesz?
„Co nie, to nie, bratku!
„Lepszy w wolności kąsek ladajaki,
„Niźli w niewoli przysmaki“.
Rzekl i, drapnąwszy, co miał skoku w łapie,
Aż dotąd drapie.
Jeśli ktoś staje po stronie matki tylko po to, żeby po jej szczęśliwym zgonie "wyhaczyć" majątek, a ofiarą tego pada mąż, który podlega szykanom, to realnie mamy do czynienia z matką manipulującą córką i córką manipulującą matką. Ofiarą jest jedynie mąż córki, którego życie, szczęście i pokój ducha zostaje "przehandlowany" za spadek po mamusi.
Gdybym miała dobrego męża i manipulujących finansami rodziców, to wybrałabym męża, i nawet bym się sekundy nie zastanawiała.
Na to jest bardzo prosty sposób: żyć na własny rachunek i nie być zależnym finansowo od nikogo.
"Interstellar" to śmiały wybór dla sześciolatka. Film świetny, jednak rekomendacja wiekowa tego filmu to 12+.
Przez lata sądziłam, że matka mnie kocha i mam z nią dobrą relację. Podczas terapii zdałam sobie sprawę, że byłam parentyfikowana i kochana warunkowo. Byłam matce potrzebna do regulowania jej emocji w relacjach z jej mężem/moim ojcem. Używała mnie, a kiedy zaczęłam się z tego uwalniać, przemocowo mnie unieważniła, odrzuciła. Byłam uwikłana w koalicję przeciwko ojcu, a kiedy z ojcem się jej poprawiało, zapominała o mnie. Od 12 lat, nie utrzymuje ze mną kontaktu, chociaż próbowałam, zwłaszcza gdy zachorowała na nowotwór, wyciągnąć rękę, jednak nie podjęła tego. Bolesne, ale dzięki terapii mogę to w końcu unieść... Pozdrawiam Pana Roberta.
Rodzic ma uczyć i nauczyć. Tak jak na początku zostało powiedziane: rodzic musi przygotować dziecko do samodzielnego życia w kazdej sytuacji
Niestety, te dzisiejsze starsze dzieci nie bardzo się kwapią, by opuscić rodzinny dom, bo zmusza je często sytuacja materialna czy mieszkaniowa. Muszą też dużo więcej pracować, by pozwolić sobie na samodzielne zamieszkiwanie, z powodu deweloperskiej gospodarki mieszkaniowej. Przy tym z rozwagą podchodzą w doborze partnera. A czas nie stoi w miejscu, eięc to nie jest tak, że dobrze przy mamusi. A ilu rozwiedzionych wraca do rodziców, bo finansowo są rozłożeni szczególnie, gdy w grę wchodzi płacenie alimentów. I wielu wie, że nic przyjemnego mieszkać z rodzicami, ale nie ma wyjścia.
No tak, a ci rozwiedzeni szukają potem na portalach randkowych kobiety, która go przygarnie do siebie, no i darmowego seksu dodatkowo szukają, bo "na mieście" drogo.
Robert o tym wspomina, bo jeszcze nie dosłyszałem do końca?
OTAKE POlske walczylim, z lechami i bolkami, hehehehe
Wyjście jest zawsze. Mimo że zarabiałam mało i musiałam wynająć mieszkanie na spółkę z obcą mi osobą wyprowadziłam się do obcego miasta. Może nie miałam toksycznej matki ale za to babkę i otoczenie. Nie było lekko ale dawałam radę. Miałam wtedy 21 lat
@@AnDZ86 Teraz jest tak samo, albo lepiej....
Przyda się jeszcze kilka odcinków na tym kanale z Panem Robertem, mega dobrze się to ogląda.
43:59 jestem takim dzieckiem. Nigdy nie usłyszałam dobrego słowa od mojego ojca, ale tekst to ty nie wiesz tego...powinnaś wiedzieć....i ta irytacja złość z mojej strony. Dziś mam 43 lata, dwoje dzieci. Bardzo pilnuje się by nie powielić tego tekstu. Moje dzieci wiedza, że nie jestem idealna, popełniam błędy. Trudno mi zaakceptować fakt, że nie jestem idealna...jestem człowiekiem, mam do tego prawo i tego uczę dzieci. A relacja z tata...no cóż jest minimalna. Widzę jak bardzo jest niedoskonały i ciśnie mi się nieraz na język...to ty tego nie wiesz?? Przeżyłeś tyle lat...tylko, że ja taka nie jestem. Życie terapia i cudowna terapeutka pokazały mi drogę. Czasem z niej zbaczam niestety...ale jestem tylko człowiekiem, idę do przodu
Super że starasz się nie powielać zachowań swojego taty. Życzę wytrwałości ❤
Super że jest mężczyzna który gada takie rzeczy z męskiej perspektywy. Rodzina potrzebuję dwojga rodziców bez żadnych wymówek. Rodzina to nie tylko odpowiedzialność ale i wzajemne wsparcie. Dziś tyle ludzi się rozchodzi , a przecież przyrzekali sobie ....
Bardzo dziekuje za Gościa słucham Pana Roberta zawsze ponieważ naprawia mi drogi to cudowne spotkanie❤
Dla wszystkich ofiar przemocy... Terapia działa, to często długi proces ale warto wytrwać i pracować nad swoim dorosłym życiem. Opłaca się 😊
Boziu jak słucham o tych teściowych… ja mam teściową, która mnie kocha i zawsze moje zdanie jest najważniejsze, aż do przesady, nawet jak nie mam racji …
To super mnie to nie było dane !
Ja mam tak samo ❤
Może się jeszcze nie ujawniła 😉
@@urszulaspytek3641 Moja miała na to 18 lat 🤣
Ekstra temat
Robert Rutkowski to KRÓL
Dziękuję 🌷
Król czego?
nie przesadzajcie dla mnie niczym nie pokryte fakty
@@halinaapinska9418 masz racje ty jestes madra
Dla kogo król to król. Kolejny Guru. Czasami zdarza mu się powiedzieć coś sensownego. Pan Rutkowski chyba też nie miał szczęśliwego dzieciństwa.
@@mariasliwinska5411 kolejna miła osoba. Pozdrawiam serdecznie wszystkich
Więcej wywiadów z panem Robertem plisss
U nas apogeum nastąpiło gdy teściowa będąc w MOIM mieszkaniu zaprosiła tylko syna czyli mego męża na wigilię:) przy mnie i dzieciach- wtedy po parunastu latach wchodzenia mi na głowę powiedzieliśmy z resztą oboje STOP!
Kiedy w 24:27 prowadzący mówi o tym, że kiedy rodziły się jego dzieci, jego relacja z rodzicami stała się bliższa i chcą się odnaleźć ponownie w roli rodzica/dziadka - zrobiło mi się mega smutno 😢
Moi rodzice rodzice nigdy nie mieli ze mną fajnej relacji, mam lekko ponad 30 lat a nie pamiętam przytulenia, bądź słowa „kocham cię” od rodziców, teraz jest to samo z moim synem, czyli ich wnukiem, nie szukają relacji, ja cały czas muszę o to zabiegać, a syn płacze często bo nie ma w jego życiu dziadka. Moja relacja z dziadkami wyglądała tak samo - nie było ich kompletnie w moim życiu, czyli historia zatacza koło. Nie potrafię sobie z tym poradzić emocjonalnie i czuję ogromny smutek z tym związany 😞😞😞
Są matki ,które zawłaszczają nie tylko synów ale i córki. Uzależniają od siebie albo próbują manipulować dzieckiem, które ma mieć poczucie winy że mamusia coś i nie raz jest tak że córka zostaje w domu, nie wchodzi w związek itd bo mama jej potrzebuje
Jestem po ślubie już 15 lat .Na początku małżeństwa moja mama chciała za wszelką cenę nam we wszystkim doradzać ale ja zawsze ustalałam wszystko z moim mężem a nie z nią.
A w temacie "mówienia źle o matkach" to i Ja i mój mąż wspólnie śmiejemy się z naszych matek,bo żadna z niech nie jest idealna.
Nikt nie jest i nie bedzie idealny.
To jest temat wywolany przeciwko matkom na
Dzien Matki.
Idealni są młodzi Rodzice... Ich rodzice są starzy, głupi i niereformowalni - tak jest ,,uczone przez świat,, młode pokolenie. Jakie to smutne...
Bo nie ma idealnych ludzi wiadomo
@@JadMikto że kogoś czegoś uczysz to nie znaczy że się on nauczy
Śmiejemy się z naszych matek?
Bo żadna z nich nie jest idealna…
🤦♀️
58:18 bez przesady lepiej się rozwieść niż udawac, bo to więkdza szkoda dla dzieci
KAŻDY RODZIC POPEŁNIŁ BŁĘDY to normalne ! Z miłości ( nadopiekuńczej) z bezsilności z lęku z niewiedzy… Np rodzice dorosłych dzieci KARMIĄ się ich nieszczęściem bo wtedy czują potrzebne . Kto tego nie zauważył to tylko tego sobie nie uświadomił. Można im tylko wybaczyć i wybaczyć sobie i starać się naprawić żeby nie powielać błędów dalej
Uwielbiam ten kanał a najbardziej Pana Rutkowskiego. Będę wdzięczna o temat toksyczni dziadkowie wnuki, babcie przeżywające druga młodość, lekceważące swoje dzieci wnuki. Tematyka autyzmu. Opóźnienia rozwoju, niepełnosprawne dziecko w rodzinie, żałoba zdrowego dziecka. Będzie mi bardzo miło 😊
Ciekawy pomysl na wywiad jak ich mało w necie .
Dużo takich wywiadów w necie. Polecam pana Aleksa B. Ale prawdą jest, że dobrze być mądrym po szkodzie, zostawiając za sobą czyjś dramat.
Dziadkowie mają prawo do "drugiej młodości", a dorosłe dzieci same powinny zajmować się swoimi dziećmi, to tylko i wyłącznie ich odpowiedzialność życiowa, a nie ich rodziców.
Niezależnie od tego, czy wnuki są zdrowe czy nie, to zawsze absolutna odpowiedzialność ich rodziców, a nie ich dziadków.
@@marzenanowak8955 pewnie że mają prawo do drugiej młodości,a druga strona medalu jest taka że widząc wnuka raz na rok trudno o jakieś więzi czego z czasem dziadkom brakuje i są rozczarowani że np wnuki nie odwiedzają czy się nie interesują a zdrowie coraz bardziej szwankuje. Także coś za coś
@@marzenanowak8955a co wnuki mają do dziadków? Jeżeli żyją rodzice
Mój pradziadek był oficerem, zmarł zastrzelony w tył głowy. Moja Babcia, gdy miała 3 lata, została zesłana na Sybir z trojgiem rodzeństwa i z matką. Ja się urodziłam w 1993 roku, ale ta trauma zesłania i tułania się po świecie, brak swojego miejsca gdzieś nadal w środku jest. Strach o brak dobrobytu lub jego utratę (mam na myśli jedzenie, miejsca do mieszkania, pieniędzy na najpotrzebniejsze rzeczy).
Matka mojego ojca (który potem się mnie wyparł i nawet były badania na ojcostwo), wyszła z domu do innego faceta i zostawiła go samego gdy miał 16 lat. Jako dorosła osoba mój ojciec wiązał się ze starszymi kobietami i miał potrzebę bycia podziwianym, wychwalanym, wynoszonym na piedestał.
Mój pradziadek tez był oficerem. Zginął w Katyniu.
Myślę że trauma juz się zakończyła w naszym pokoleniu
@@orianam9835 podobno traumy powojenne dziedziczy się o wiele silniej w co drugim pokoleniu. Przeszłam 3 letnia terapię i tam też był ten wątek poruszany. Nie tyle pradziadka, co mojej babci i jej tułania się bez domu i bezpiecznego miejsca.
@@orianam9835mysle ze tylko tak myślisz;( mam podobne historie wojenne i kiedyś jak czytałam na ten temat to widze, ze wychodzą te traumy w rzeczach, o których nawet bym nie pomyślała...
Ja po około 10 latach życia za granicą zaczęłam zauważać traumy polskiego narodu, które przekładają się na życie codzienne...smutne to, ale polskość ma też wiele pięknych cech - przywiązanie do tradycji, celebrowanie i dostojność w ważnych symbolicznych momentach zycia, przedsiębiorczość, patriotyzm, ale normalizacja alkoholizmu w Polsce jest faktem...
🥲
Dziekuje Panu za przypomnienie traum powojennych ! Jak moja matka miala nauczyc sie wychowywac jak bez rodzicow od 10 r zycia babcia w obozie ojciec 15 latek w Niemczech ! Mnie kto uczyl w komunie byc rodzicem !
Zawsze słucham Pana Rutkowskiego z zaciekawieniem. Patrząc na historię jego życia jestem pełna podziwu dla metamorfozy jaką przeszedł.
Słuchałam nie mogąc zasnąć- wypłakałam się w porządnie w poduszkę, o bliskości czego nie umiem dać i przyjąć. Od mojego dzieciństwa do dzieciństwa moich dzieci.
Dziękuję❤
Świetna rozmowa, zgadzam się z Panem Rutkowskim. Znając mechanizmy ludzkich zachowań, wiele możemy zrozumieć. 👍
Dziękuję za Cudowną rozmowę Obu Panom 👍
Podcast z Rafałem Rutkowskim jak zwykle świetny. Zna się na psychologii i terapii. Sam jestem w terapii i te podcasty ją świetnie uzupełniają. Ale jestem też fachowcem przyrodnikiem, ornitologiem i te wtrącenia o borsukach i orłach nie są zgodne z prawdą. Orły wychowują jedno, wyjątkowo dwa pisklęta, które same wylatują z gniazda. Nie ma agresji rodziców względem piskląt. Za to jest tzw. kainizm czyli agresja pomiędzy rodzeństwem w gnieździe. Chętnie podpowiem co poczytać jako uzupełnienie opisów ludzkich problemów przykładami że świata zwierząt.
Pan Rutkowski ma na imię Robert😉
to napisz co poczytać i nie trzymaj w niepewności
Cieszę się, że mogłam wysłuchać tak mądrej konwersacji. Dziękuję!
Wreszcie zrozumiałam. Tylko jak życie się toczy z perypetiami i nie ma nikogo obok a życie polega na skupianiu jak przetrwac i nie ma przestrzeni na nic więcej to trudno coś zobaczyć. Dziękuję.❤
Dziękuję. Mogę stwierdzić ,że nie jest ze mną całkiem dobrze ale nie jest też ze mną już całkiem kiepsko 😉gdzieś pośrodku. Opiekuje się mamą i to bywa frustrujące. Przynajmniej wiem ,jaka nie chce być dla moich dzieci ,kiedy dorosną..
Uwaga, długi komentarz!!
TLDR; kobieta wpychana do roli matki ma problem ze straceniem atrybutu roli, mężczyźni nie są tak „przymuszani do roli ojca” ale odsuwani od rodziny
Czy to nie jest też kwestia tego jak bardzo kobiety po porodzie są „wepchnięte” w role matki? Po porodzie kobieta przestaje być kobietą, a staje się matką (mówię tu o roli społecznej). Jak bardzo kobiety tracą całą swoją osobowość, jak wszystkie pytania które są do nich kierowane dotyczą tylko ich dzieci, a nie tego co one przeżywają? Po porodzie częstą sytuacją (nie chce tu uogólniać na większość) są pytania jak dziecko, czy dziecko zdrowe, jak ma na imię, cokolwiek, ale wszystko dotyczy dziecka. Ledwo kto pyta jak KOBIETA się czuje, co ONA teraz planuje. Kiedy taka kobieta zaakceptuje swoja nowa role społeczną to jak ma sobie poradzić w momencie kiedy „nagle” traci atrybut swojej roli? Nie dziwie się, że mogą czuć się zagubione. Również to jak kobiety przejmują na siebie wagę macierzyństwa (wracamy tu do presji roli społecznej), jest mocno uwarunkowana socjologicznie. Moc presji społecznej względem kobiet (jak matka może spojrzeć na telefon jak jest z dzieckiem na placu zabaw), a mężczyzn (jaki dobry tata, zajmuje się dzieckiem). Mężczyzna jest pracownikiem, mówiąc po angielsku, breadwinner rodziny, przed byciem ojcem. Jak bardzo wpływa to na ich psychikę, kiedy zdarza się, że są prawie obcymi w domu? Nie są mężem, nie są ojcem, są „portfelem” czy złotą rączką. Wydaje się trudnością wytworzyć relacje z dzieckiem i utrzymać relacje z partnerką w momencie kiedy wszystkie relacje i role wokół się zmieniają, a twoja rola wypycha cię na zewnątrz.
Jak bardzo te wpisane role społeczne mają wpływ na nasze aktualne problemy? Jak bardzo ta matryca rodziny gdzie ojciec robi na polu/pracuje na kopalni/fabryce/kolei itp., a matka ma piątkę dzieci do ogarnięcia i cały dom ma wpływ na nasze życie, w zupełnie innym świecie, czasie, społeczeństwie?
Zastanawiam się czy gdyby kobiety miały większe wsparcie społeczne w nowej roli oraz z pełną świadomością, że nie jest to jedyna rola, mogłyby sobie lepiej radzić w swojej roli. Wiem, że na przykład babcie mogą być pewnego rodzaju wsparciem (ciekawe czemu to prawie zawsze są babcie, o wiele rzadziej dziadkowie), lecz tu pojawia się „walka” (trochę trauma generacyjna, trochę walka o „prestiż”) o wychowanie i o tym jak dane role powinny być wypełniane.
Sumując. Czy to nie właśnie większe uświadomienie wszystkich na dane tematy ALE RÓWNIEŻ zmiana podejścia, większe wsparcie dla rodziców (obydwoje tego potrzebują), czy konkretniej pomoc kobietą w wejście z powrotem w społeczeństwo nie w roli matki, a mężczyzną pokazanie jak blisko mogą być ze swoim dzieckiem, a ich „obowiązkiem” nie jest utrzymywanie wszystkich w rodzinie (mówię tu o nowszym modelu rodziny, dwójka dorosłych pracujących). Rodzina atomizuje się do absurdalnych (według mnie!) poziomów, gdzie przestaje to być grupa, a staje się indywiduami które żyją pod jednym dachem. Z poziomu dziecka wiem jak koszmarne to jest (doświadczenie), jednak z biegiem lat widzę jak wielka trauma, problemy noszące się od generacji noszą się w tym problemie.
Dzięki ogromne dla kogokolwiek kto przeczytał całą moją tyradę. Jeśli potrzebne są jakiekolwiek źródła (chodź jest to pisane z głowy) chętnie ich poszukam i jeśli moja wiedza nie starczy to chętnie poszukam źródeł czy kierunków ich szukania!
(Edit: paragrafy i entery dla czytelności, błędy ortograficzne)
Ciekawe spostrzeżenia.
Dlaczego babcie? Może po części dlatego że nie robiły fizycznie w nadgodzinach i przechodzą na emeryturę wcześniej?
Serdecznie dziękuję za ten odcinek. Dokładnie to widzę w swoim związku. Dom budowany obok Teściów, mąż, który zdecydowanie bardziej komforotowo czuje się ze swoimi rodzicami, niż ze mną. Który, przytula swoją Mame tak poprostu, a u mnie ma z tym opór. Wiele jeszcze mogłabym opisać, w każdym wątku tego wywiadu. Bardzo dużo daje do myślenia, każde słowo w tym nagraniu. Ja jako Mama widze swoje błędy, analizuje, jestem daleka od tego, żeby dmuchać na każdą drobną rzecz...trzymać cały czas parasol ochronny nad dziecmi, wiem że to destrukcyjnie wpłynełoby na ich dorosłe życie. W momencie gdy przyjdzie im być samodzielnym, nagle okaże się, że nie potrafią takimi być.
Mòj ex do dziś trzyma parasol nad synem 33 lat.To co mówisz jest 100%,faktem lubię słuchać ciebie.Dziękuję
Zgadzam się z gościem.
Kolejna bardzo cenna dla mnie rozmowa. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek z p. Rutkowskim😊
Wspaniała rozmowa, nikt nie dominuje, aż miło posłuchać, temat bardzo uświadamiający 🙌👍
Coś pięknego. Dwa razy się mocno wzruszyłem bo akurat był temat konkretnie do mojej sytuacji... Uwielbiam pana Piotra... Więcej takich rozmów ❤️
Jak cudownie się tego slucha. Panowie klasa 😍
Tak bardzo doceniam fantastycznych i mądrych ludzi ❤️
Od 2 miesięcy oglądam pana program, bardzo ciekawy i daje dużo do przemyśleń, dziękuję 👍
Cieszę się, że oglądasz nasz program.
W mojej rodzinie nie ma alkoholu,ale sama jestem z domu alkoholowego, nie znoszę nawet zapachu wódki,od razu mam okropne skojarzenia.
Włączyłam przypadkiem, zostaję ze subskrybcją. Dziękuję za ten fantastyczny wywiad. Proszę o więcej!
Bardzo mi miło Pani Haniu.
Sama jestem mamą dwoch synów, jeden juz dawno wyfrunął z domu i pamietam jaka przezywalam pustkę przez dwa lata gdy wyprowadzil sie za granicę, ale z czasem do wszystkiego sie przyzwyczajalam, a potem zupełnie pozwolilam synowi zyc swoim zyciem, zobaczymy jak pojdzie z drugim ale myślę, ze będzie już dużo łatwiej 💪
My z partnerem juz 8 lat za granica, mamy dom dzieci, a jego matka i jego babka do teraz potrafia sączyc teksty „ze nie potrzebnie wyjezdzał, ze w Polsce tez mogl zycie ulozyc” (oczywiscie koło nich, najlepiej na tym samym osiedlu) 😆 Chlopak tu tyle osiagnał, a wyjechal bedac doslownie gołodupcem z jedna walizka, zrobil prawo jazdy, zalozyl rodzine, wyrobił sobie dobrze płatny zawód, nauczyl sie plynnie obcego jezyka, jest rewelacyjnym ojcem… ale nie, on tego od matki nie uslyszy, wg niej najlepiej to jak by wrocil do Polski i siedzial tam kolo niej pomagajac jej w kazdej zyciowej rozterce.
Nawet nie wiesz jak się cieszę że ten postawny Pan gości znowu u Ciebie ❤ Przepraszam u Was 👈! Ambrozja na uszy.
Zgadzam sie z Panem Robertem wlasciwie w całości, jednak jako matkę ,zabolało mnie stwierdzenie ,iz w pewnym momencie matka przestaje nia byc dla swego dziecka. Otoz nie i mysle ,ze wiekszosc matek zgodzi sie ze mną ,ze juz w okresie samodzielnosci i doroslego zycia,matka(rodzice)do konca zycia nia bedzie ,podobnoe jak dziecko zawsze będzie dzieckiem - nie wazne ile ma lat! To oczywiscie nie znaczy ,ze ma sobie roscic prawo do wtracania sie w zycie swojego doroslego dziecka! Pozdrawiam i czekam na kolejny interesujacy film!
I to jest właśnie nieszczęście, że matki tak myślą, że są matkami do końca życia. Co za udręka i zniewolenie, mentalne, fizyczne i psychiczne. Okropna rzecz, a Wy matki uważacie to za chwalebne i nijak do was nie dociera, że jest inaczej. Dramat. 😢
Ważne jest to,by dla matki najważniejszy był ojciec jej dzieci - wtedy jest dobrze :) dzieci są dane na kilkanaście lat i fruną we własne życie. To mąż jest na całe życie.
@@strefaciszy597 Jeśli ojciec jest tego wart!
@@ewa4063 Niewiem ile masz lat i czy masz dzieci ,czy nie ale zpewnoscia masz lub miałaś rodziców, więc współczuję Ci gorąco i szczerze Twoich doświadczeń-jeśli prezentujesz takie stanowisko!
Świetny materiał
Dziękuję 😊
To teraz po tej analizie powinno się podjąć temat dzieci z domów dziecka .. opuszczonych przez rodziców ,po traumach . Również od strony rodzicielskiej ważny byłby temat rodziców dzieci z niepełnosprawnością np. intelektualną ,które nigdy nie będą samodzielne .. Rodzic nie ma spełnienia jak również żyje w ciągłym stresie , z osobą niestabilną psychicznie /uposledzoną. Taki rodzic musi być parasolem ,ekranem czy helikopterem … mimo że dziecko chce iść gdzieś samo ale nie może ,bo nie myśli logicznie i racjonalnie czy zgodnie z normami społecznymi … To jest temat rzeka -zdruzgotani rodzice …bez pomocy , z etykietkami nadanymi od obcych ludzi i te dzieci ,które nie są samodzielne i być nie mogą
Bardzo ważny temat, szczególnie w tych czasach, kiedy okaleczone traumą kobiety bredzą, że przemoc ma płeć męską. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za tą rozmowę!
Dokładnie tak. Przemoc na płeć męska, zwłaszcza ja mąż i ojciec, zostawia kobietę i dzieci i idzie się roochać na boku, a potem wraca do domu, i wyzywa się na domownikach. Jeśli czegoś takiego nie robiłeś, napisz.
@@ewa4063 jestem kobietą...
@@ewa4063 klapki na oczach, tylko w kółko stereotyp pokrzywdzonej a życie jest znacznie "barwniejsze"
Świetny gość, Pana Roberta można słuchać godzinami, a wiedza jaką posiada jest niesamowita. Podcasty z Panem Robertem nigdy się nie znudzą. 🔥
Strasznie czekalam na kolejną wizytę Pana Roberta!!
Cieszę się, że się doczekałaś ❤️
Super tematyka! Dziękuję! Stop alienacji rodzicielskiej i przemocy wobec dzieci!
Wspaniały gość, a temat ciężki. Pan Robert na wiele pytań udziela odpowiedzi, które trafiają w punkt. To wynika również z jego doświadczeń życiowych. Kiedyś zaczytywałam się, a teraz słucham i odsłuchuję fragmentów. Super sprawa. Dzięki z serducha. ❤
Niesamowita rozmowa, super się słuchało. Więcej tematów psychologicznych proszę 😅