Detroit to jedna z tych gier, które przeszedłem praktycznie jednym ciągiem i bawiłem się jak przy żadnej innej grze. W zasadzie od powrotu z pracy przechodzę po raz drugi, więc weekend upłynie pod znakiem Detroit.
O ile na ogół zgadzam się z Twoimi decyzjami i opiniami Quazie. O tyle muszę powiedzieć, że odniosłem wrażenie, że większość filmu jest czepialstwem. Wszystkie lub przynajmniej większość błędów lub "dziur" fabularnych da się dość szybko i łatwo wytłumaczyć (a w każdej historii jakieś są), a fabuła ogólna właściwie nie ma większych problemów co mogłoby uzasadniać twierdzenie, że jest zła. (Chyba, że idziemy za medialną i okołogrową nagonką na Davida Cage'a) Tak naprawdę największym minusem jest widoczne po pierwszym przejściu priorytetyzowanie dobrego zakończenia, z wielu problemów można łatwo, nawet za łatwo się wydostać; a kontakty z innymi postaciami nadrobić i poprawić. To sprawia, że, by otrzymać złe zakończenie (lub pochodne) trzeba się naprawdę postarać i pilnować. A na sam koniec uważam, że to zdecydowanie najlepsza gra tego studia. Wiele wydarzeń wręcz elektryzowało i faktycznie wzbudzało te "emotions" oraz poruszało. No to się rozpisałem. XD Pozdrawiam!
Mam wrażenie, że w moim materiale trochę ginie coś co na koniec powiedziałem - mnie się ta gra podobała. Niemniej widzę wiele jej grzeszków i wypadało o nich powiedzieć. Co nie zmienia niczego w kwestii tego, że bawiłem się dobrze. Ba, ja się nierzadko bawię dobrze przy filmach, które ogólnie specjalnie dobre nie są, ale mają w sobie coś fajnego. Tylko że trzeba oddzielać dwie rzeczy - ja się mogę dobrze bawić, ale jeśli recenzuję - wypada zwracać uwagę co nie działa i gdzie są jakieś dziury. A dziur tu nieco jest i wcale tak łatwo się ich wytłumaczyć nie da. Chociażby ta niespójność w działaniu androidów. DALEJ SPOILERY - Idiotyzm typu "dorwali jednego ze współpracowników Marcusa, ale dopiero dużo później Connor go uruchamia ponownie, aby wyciągnąć z niego informacje - czyli od początku mogli prawie każdego androida ponownie uruchomić i czegoś się od niego dowiedzieć albo wręcz przeskanować mu pamięć, a nie potrafili znaleźć Jerycha chociaż stado zorientowanych w temacie maszyn padło podczas starcia z policją?". Można takich rzeczy znaleźć więcej.
quaz9 Faktycznie pod koniec materiału słychać te komplementy i pozytywną opinię i właściwie o to mi chodzi. Ah te proporcje. W momencie kiedy prawie 10 minut dotyczy mniejszych i większych grzeszków gry i żartów na temat Davida, te 4 ostatnie minuty są krótkie i przytłoczone wcześniejszym tekstem. Oczywiście spoilery poniżej. A w tym przykładzie masz rację. I nie mówię o tłumie androidów, bo te są wyzwalane podczas misji i mogły nie znać lokacji bazy. Ale John na jednej ścieżce rzeczywiście ginie w tych starciach. I to jest to "prawie wszystko da się wyjaśnić", ale trochę nie dziwne, że w tym natłoku decyzji i wielowątkowości scenarzystom to po prostu umknęło. W innych przypadkach dotyczy jeszcze jak android zginął (np dostał w głowę). Jak dla mnie to co zostaje jest już mało znaczące. Ale rozumiem różny stopień pedantyzmu i to, że każdemu przeszkadza co innego w różnym stopniu. W końcu to Twoja opinia nie moja. Pozdrawiam.
@ quaz9 W sumie podany przykład wydaje się mocny, można też doszukać się więcej podobnych, a jednak... Trzeba zwrócić uwagę na daty i godziny poszczególnych wątków, bo akcja pomimo, iż sprawiała wrażenie poukładanej na linii czasu, to jednak taka nie była. Inna inszość, że gracz miał pełny wgląd do całej historii, natomiast poszczególne postacie tylko do fragmentów. [alert spoiler] Jeśli chodzi o wykorzystanie dowodów zgromadzonych na posterunku, to przede wszystkim Connor i Hank musieliby wiedzieć, czego szukać i tak np. na trop Jerycha wpadli dopiero po akcji w wieży TV. Do tego czasu nikt nie zdawał sobie sprawy, że androidy działają w sposób zorganizowany (z ich punktu widzenia, był to zlepek luźno powiązanych spraw. Dodajmy, że było ich ponad 240 i większość nie miała nic wspólnego z Jerychem). Kolejna rzecz, to aby połączyć układankę w jedną całość, należało zebrać dowody w różnych okresach czasu np. zatrzymać podejrzanego na strychu, znaleźć figurkę w toalecie i uzyskać od niego podpowiedź po przesłuchaniu "prawda leży w środku", albo np. zabić androida w wieży TV i oszukać go podszywając się pod Markusa. Wszystkie te rzeczy można było łatwo zawalić, więc twórcy musieli powstrzymać do ostatniej chwili gracza przed zejściem do piwnicy z dowodami, by ten faktycznie miał realną szansę, na zebranie przynajmniej jednego pełnego kompletu potrzebnych dowodów. No i chylę czoła przed ludźmi, którym samodzielnie za pierwszym razem udało się ustalić położenie Jerycha. Mi udało się dopiero za 3 razem :D Kwestia sondowania pamięci i ponowne włączanie zniszczonych androidów nie zawsze było możliwe i wiązało się z ryzykiem całkowitego zniszczenia materiału dowodowego. Krótko pisząc, korzystając z tej funkcji trzeba było po pierwsze wiedzieć czego szukać i o co pytać, a po drugie mieć pewność, że uzyska się jakieś pomocne informacje lub być pod ścianą (jak Connor w piwnicy z dowodami, kiedy to już nie miał nic do stracenia). Gdyby miał się natomiast czepiać, to bardziej szedłbym w stronę takich rzeczy, jak np. w domu Zlatko, który sprzedawał jakąś nie trzymającą się kupy bajkę na temat nadajnika, a SI się na to nabierały. Do tego strasznie nie podobało mi się to, że ludzie pomimo wielu faktów uparcie wypierali możliwość samoświadomości androidów i w końcu że najlepsze zakończenie historii można było uzyskać tylko pacyfistycznym podejściem, nadstawianiem drugiego policzka i ponoszeniem ogromnej liczby ofiar wśród swoich. Albo co sądzić o zestawieniu wzrostu poparcia opinii publicznej z każdą salwą oddawaną przez żołnierzy do tłumu androidów? Odebrałem to jak jakiś chory żart. Celem gracza powinno być w pierwszej kolejności ocalenie jak najwięcej ludzi, za których jest odpowiedzialny, a nie skazanie ich na śmierć w celu uzyskania poparcia. No i wydaje mi się, że wzrost poparcia opinii publicznej dla androidów powinien skutkować przyłączaniem się do demonstracji zwykłych ludzi... Osobiście najwięcej satysfakcji przyniosły mi rozwiązania bez oglądania się na opinię publiczną i zwycięstwa poprzez konfrontację. Zwycięstwa słodko-gorzkie, bo ktoś na kim mi zależało musiał zginąć, ale za to historia nabierała głębi i dramaturgii(poświęcenie tych osób miało głębszy sens) oraz miała lepsze uzasadnienie na kartach historii rewolucji i walki o prawa obywatelskie różnych grup społecznych.
Ja za pierwszym przejściem miałam źle zakończenie. Wszyscy nie żyją, łącznie z tym,że Hank też popełnił samobójstwo. Zaznaczam,że nie starałam się być specjalnie zla, nie wiedziałam jakie będzie zakończenie . 2 raz ogrywam .
U mnie nie było Buddy Movie u Connora - zrobiłem z niego psychopatę dążącego po trupach do celu, aż sam przestałem lubić swoją kreację : D Jak dla mnie Detroit bije na łeb wszystkie inne gry Cage'a, dziury fabularne są na tyle małe, w przeciwieństwie do Heavy Rain, że można na nie przymknąć oko, gra też nie stara się budować IMOŁSZYNS na siłę jak Beyond, całkiem spory wpływ na fabułę, dobrze zrobiony świat przedstawiony. Mam wrażenie, że wiele ujemnych punktów dawanych tej grze (nie tylko w tej recenzji) są mocno na siłę, byle się czegoś przyczepić, albo to ja mam mniejsze wyczulenie na takie pierdółki. Dla mnie znowu największą wadą było użycie tego samego analoga do rozglądania się, jak i do uruchomienia jakiejś akcji : D
Dla mnie poprzednie gry Cage były strasznie słabe pograłem może 2 godziny w każdą i miałem dość za do Detroit jest jedna z najlepszych gier na rynku. Uwielbiam te narzekanie że ktoś nie uzyskał dobrego zakończenia, właśnie o to chodzi że w toku podejmowania decyzji można gdzieś zwalić i nie wszystko pójdzie po naszej myśli. Ogólnie mam wrażenie że większość osób woli tylko iluzoryczne wybory nie mające na nic wpływu albo zakończenie które się wybiera.
@@arturglin2119 bromance nie oznacza stricte relacji miłosnej, tylko takiej zdrowej męskiej przyjaźni z dużą dozą miłości i wzajemnego szacunku they are the bromance of the century
Gdybym przeczytał ten komentarz wcześniej nie włączyłbym tej gry, co byłoby wielką stratą. Gra jest świetna dla takiego staruszka (43) jak ja :-) No i da się w nią grać padem ;-P
@@promykzpolski oczywiście że pójdzie, wiem data ale np. Dla innych to może być przydatna informacja, a jaki laptop ? Bo na moim poszło i całkiem dobrze działało a wątpię abym miał lepszego :)
Podczas rozgrywki kilka razy się wzruszyłem a to już jest "imouszyns"i moim zdaniem pacyfistyczne podejście Marcusa i śpiew pod koniec to mistrzostwo świata
Dla mnie ten śpiew choć spoko, to był to dość dziwny zabieg. W ogóle obie opcje pod koniec by mieć pacyfistyczne zakończenie są fajne i dziwne jednocześnie. Śpiew był naprawdę dobry, ale trochę odrywał od klimatu całej sceny, wręcz czuć było bardzo odrobinę komedii (ale to już moje osobiste odczucie). Pocałunek z North bardziej pasował, bo miłość jest jedną z oznak człowieczeństwa, ale scena była przez to strasznie przesłodzona. Trudny wybór. Nie powiem, trudny do rozkminienia.
Uważam, że Detroit została zbyt brutalnie potraktowana w tej recenzji... Moim zdaniem trudno o bardziej wybitną pod względem fabularnym grę od czasów Wiedźmina 3. Nie wspominając już o twórczości filmowej, która poza nielicznymi przypadkami z każdym rokiem jest coraz gorsza. W Detroit nie możemy mówić o gameplayu rodem z God Of Wara, ale poruszającej fabuły nie można jej odmówić. Ta recenzja jest zbyt subiektywna i może wprowadzać w błąd. Generalnie każda osoba, której zależy na fantastycznej fabule powinna zagrać w tą grę mimo, iż zdarzają się jej momenty nieco patetyczne lub bazujące na pewnych stereotypach, ale to są tylko małe fragmenty dużo większej i niemalże doskonałej całości.
@@mundanefantasy6344 czytaj - "nie zgadzam się z tym co było w recenzji, bo nie szukam w niej innego spojrzenia na tytuł, tylko walidacji mojej własnej opinii"
Obejrzałem 5 minut recenzji i sobie odpuszczam. Nie da się oglądać tego ciągłego narzekania o tak dobrej grze. Tak jak lubię twoje recenzje i oglądam sobie zawsze po przejściu danej gry, tak tutaj Ci odwaliło nieźle
Powiem tak, idealna gra po Heavy Rain, i te szczególiki które przynoszą czasem tragiczne konsekwencje i jedna sytuacja, która trochę wywołuje mindfuck i trochę powoduje zakłopotanie. Standardowo potężny nacisk na emocje i moralność człowieka. I pewien tekst TO NIE JEST PRZYSzŁOŚĆ... TO TERAŹNIEJSZOŚĆ zapada w głowie na dobre. A i nie wiem czy tylko ja miałem takie wrażenie, że Connor bardzo przypomina protagonistę L.A Noire jego stylem bycia i jeszcze syn partnera Connora, który miał na imię Cole to już wtedy miałem takie O KUR*** to wyszło.
Przeszedłem go, jak zawsze dosłownie maksymalnie wchodząc w świat wykreowany i tak jak na mojej topce stoi Wiedźmin 3, Dragon Age Początek oraz seria Mass Effect (bez Andromedy) tak Detroit momentalnie po zakończeniu fabuły wszedł na topkę, a nawet przebił ją na tyle, żebym mógł uznać go za najlepszą grę jaka do tej pory ukazała się na rynku. Pisałem wiele recenzji na jego temat więc byłoby męczące pisać kolejną, ale spróbuję. Mogę go jedynie bronić. W skrócie gra daje multum możliwości jej zakończenia, dosłownie najmniejszy szczegół może mieć znaczenie w dalszych wątkach. Wszystkie postacie są niesamowicie ciekawe i intrygujące, ich historie łapią mocno za serce i sprawiają, że zżywamy się z nimi na każdym podłożu psychicznym. Nie jest tak tylko z główną obsadą ponieważ zapewniają nam to nawet postacie poboczne. Udźwiękowienie jest arcymistrzowskie, idealnie komponuje się z klimatem wyciekającym z każdego rozdziału. Gra skłania też do ogromu refleksji nie wspominając nawet o tym ile emocji przy tym wywołuje. Po jej zakończeniu prowadziłem godzinne wywody na temat świata przedstawionego w porównaniu do tego, który rzeczywiście nas otacza. Można dojść do wielu wniosków dotyczących naszego społeczeństwa, ludzi, gospodarki jak i aspektów świadomości i funkcjonowania emocjonalnego człowieka. Czytałem recenzje na jej temat gdzie widziałem, że postacie są nudne, fabuła jest prosta albo, że komuś się jakaś postać nie podoba bo tak. Totalna bzdura. Postacie jak wspomniałem ociekają klimatem jak i wiarygodną osobowością, której ogrom przemian śledzimy przez całą grę. Prosta fabuła? Androidy chcą być wolne, zyskują świadomość i uważają, że należy im się równość. Nie wiem czy to brzmi jak prosta fabuła, ale jeśli tak to każda gra ma prostą fabułę. God of War, Kratos chce się zemścić na Bogach = prosta fabuła. Dragon Age jest plaga musimy ją powstrzymać = prosta fabuła. Wiedźmin mamy znaleźć Ciri = prosta fabuła. To czy fabuła jest słaba można stwierdzić po całokształcie czyli wątkach i wydarzeniach, które zbliżają nas do rozwiązania wątku głównego i prosta fabuła w Detroicie to za przeproszeniem pierdolenie ponieważ każdy rozdział to majstersztyk, który rozbudowywał wątek fabularny, dodawał kolejne pomniejsze i tak dalej i tak dalej. Więc w ogromnym skrócie gra Detroit Become Human to produkcja przy której grają nie tylko ręce przy padzie, ale i całe ciało kiedy zrywasz się, żeby biegać po pokoju lub lamentować czy z krzykiem na ustach wykonując kolejne zręcznościowe elementy w obawie o śmierć postaci, które stały się nam ogromnie bliskie. To Arcymistrzowska gra, wręcz arcydzieło. i musiałbym rozłożyć ją na czynniki pierwsze, żeby odnaleźć jakieś wady.
Chyba pierwszy raz kiedy się z tobą nie zgodzę, jedziesz po tej grze jak po żadnej innej, gdy ja bawię się przy niej świetnie, ba! Jest to chyba aktualnie moja ulubiona gra (a w moim przypadku rywalizowała z choćby w3). Jak dla mnie gra zasługuje Co najmniej 9/10 (gdyby nie niepewne wybory typu "Hank" w momencie walki connora z connorem, co ma to znaczyć? Nie wiem, ale po za tym po prostu kocham tą grę :v
Ja również się z tobą zgadzam, pomimo iż była to moja pierwsza gra od QD. Jednak po ukończeniu wiem iż jest to moja aktualnie moja ulubiona gra (przewyższyła Horizon Zero Dawn). Uwielbiam oglądać recenzję gier ale recenzje Detroid Become Human nie podobają mi się. Historia Kary która w we mnie wywoływała wiele emocji przez recenzentów została bardzo spłycona KARA TO TAKA BOHATERKA GDZIE JEJ WSZĘDZIE NIE DOBRZE I KAŻDY CHCE JĄ ZABIĆ no kurde. Według mnie DBH jest bardzo dobrą grą pomimo wielu błędów ... po prostu uwielbiam tą grę .
Ta, q bardzo spłycił całokształt gry i skupił się na minusach a plusy potraktował jak jakąś wzmiankę. Kwestia gustu oczywiście, ale osobiście uwielbiam cyberpunch i nie liniowe gry dla tego detroid tak przypadło mi do gustu :V
Jakie było zdziwienie kiedy 2 lipca po kilku dniach czekania, PES kosztował tyle co wcześniej.. A w zamian jest to coś... Jestem na 1:32, więc tak to nazwę 😂
Akurat jeśli chodzi o moment ucieczki dwóch androidów (androidek?) z klubu go-go, to jak najbardziej ma on sens. Nie strzelając Connor pokazuje, że chociaż po części rozumie ich sytuację i traktuje je jak żywe istoty, a nie zepsute maszyny, a pociągając za spust uczyniłby większe szkody niż oklepując po ryjach. Z kolei antagonistki dostrzegają wtedy, że Connor też jest (już) czymś więcej niż maszyną bezmyślnie wykonującą polecenia.
nie rozumiem wszystkich osób, które robią recenzje. Są zawsze tacy krytyczni, a ja postrzegam gry David'a Cage'a jako naprawdę dobre, chociaż występują drobne błędy. Fajnie, że zwróciłeś uwagę na te niedociągnięcia takie jak latające włosy Hanka czy to jeżdżenie wózkiem bokiem co mnie osobiście rozwala za każdym razem ;)
Ja też mam wrażenie, że autor nie docenia w ww. materiale tej gry. Ja dawno się tak nie emocjonowałem przy konsoli. Bardzo przeżywałem wiele scen, ponieważ od początku byłem przerażony wizją świata przedstawioną przez Cage'a. Przerażony, bo przecież taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny w przyszłości. Inteligentna maszyna, na której wyżywa się jej agresywny właściciel w końcu wynosi się ponad swoje oprogramowanie i staje się samodzielnym bytem, który uczy się emocji, zarówno w kontaktach z ludźmi jak i z innymi androidami. Być może androidy są naszą przyszłością. Istota ludzka staje się przeżytkiem. Dla zaspokojenia swoich prymarnych potrzeb zabijemy inne istoty. Gorsze jest to, że dla zaspokojenia potrzeb wyższych, takich jak chęć posiadania, luksusu czy ambicje krzywdzimy innych, czasem bez opamiętania. Skąd te wszystkie wojny i bieda? Przecież te problemy są łatwe do rozwiązania. Dlaczego wciąż produkujemy śmiercionośną broń? Wszystkie te wady istoty ludzkiej powodują skłonności do dbania wyłącznie o siebie, ewentualnie swoją grupę lub swój kraj. Gdyby nie potrzeby związane z wygodą, bogactwem, seksem czy chęcią zemsty, przestępczość by w zasadzie nie istniała. Androidy są pozbawione tych paskudnych ludzkich wad. Detroit świetnie przedstawia wizję przyszłości, robi to w niezwykle emocjonujący, chwytający za serce sposób ukazując m.in. dramaty jednostek. To genialne dzieło, głównie ze względu na poruszany temat i wydźwięk. Czy potrafiłbyś zaufać androidowi? Wejść z nim w związek? Zostawić pod jego opieką dziecko? Stanąć w jego obronie gdyby jego właściciel tłukł go na ulicy? Dostrzec w nim zdolność do odczuwania cierpienia? Czy ktoś się nad tym zastanawia? Wybacz Quaz, ale nie tak powinna wyglądać recenzja tej gry. W niej chodzi o coś innego. Tak naprawdę to nie gra i ocenianie jej miarą gier jest niesprawiedliwe. To interaktywna opowieść, szalenie ważna, poszerzająca horyzonty. Nie wiem gdzie widzisz tu grafomanię. Ktoś mi kiedyś powiedział, że im wrażliwszy jest człowiek tym trudniej mu się żyje. Z tej recenzji wynika, że Tobie nie żyje się specjalnie trudno. Przy całej wieloletniej sympatii do Ciebie postanowiłem to napisać, bo po prostu się nie zgadzam z Twoim podejściem do tej gry. Tak jakbyś popełnił fundamentalny błąd oceniając coś bez głębszej refleksji lub niepełnej zdolności do odczuwania uczuć wyższych. Stworzyłeś materiał tak bardzo wyprany z emocji, że uważam go za mało wiarygodny i niesprawiedliwy. Tym bardziej, że traktuje on o... emocjonalnej opowieści związaną z czyjąś krzywdą. Tę opowieść powinien przeżyć absolutnie każdy, bez względu na swoje poglądy czy gusta. Mało która produkcja na rynku gier tak bardzo rozwija i pobudza do refleksji nad zmieniającym się szybko światem.
Byłoby fajnie gdyby Cage nie poszedł na łatwizne i nie zmanipulował perfidnie graczy, tworząc androidy na podobieństwo ludzi. W czymś takim każda osoba obdarzona empatią dostrzeże człowieka, bo na pierwszy rzut taki android zachowuje się identycznie jak człowiek. Jednak to nie znaczy, że taki android ma w sobie chociażby element człowieczeństwa. Co do grafomanii to powiem, że pokłady grafomanii i żenady w tej grze są przytłaczające. Manifest androidów, apel w telewizji, "przebudzanie" androidów. Wszystko to wygląda, jakby było napisane przez ucznia maks późnego liceum. Fajny jest natomiast wątek Connora i miejscami Kary, w szczególności możliwe ich zakończenia. Wątek Markusa natomiast to jedna wielka żenada. Gra co prawda wzbudziła we mnie trochę refleksji, ale cały czas mam przeczucie, że wzbudzenie tych refleksji było intencją Davida przez mnóstwo spłyconych tematów i wątków.Gdyby wyrzucić wątek Marcusa całkowicie, gra moim zdaniem byłaby naprawdę dobra.
W niektórych momentach oceniasz tą gre jakby nie dawała wyboru. Czasami mówisz że coś jest lepsze od innego a to wszysko zależy od wątku jaki gracz sobie obieże ech... ogólnie ta gra ma braki, ale uważam że z niektórymi stwierdzeniami troche przesadzasz.
W sensie, że dowiedziałeś się, iż końcówka Fahrenheita (gry sprzed 13 lat) jest koszmarnie głupia? Sam chciałbym to wiedzieć zanim zacząłem w nią grać :P
No nie przesadzaj taki Luther dopiero brzmi debilnie. Nie twierdze że dubbing tej gry jest najlepszy ale jest niezły, a pośród wszystkich bohaterów ta wspomniana wcześniej trójka wypada według mnie najlepiej.
Z lutherem sie zgadzam , ale jak postacie po angielsku mają prawo ci nie podchodzic skoro to dosłownie głosy aktorów ktorzy wygladają tak samo jak postacie irl xDDDDD Mi tam zbrojewicz automatycznie podpasował jako hank, idealny wybór. A co do connora, brzmi charakterystycznie i fajnie po angielsku, w obydwu wersjach connor jest mało ekspresywny jak nie jest dewiantem ale moim zdaniem ale po polsku wypada on śmiesznie. Mówi tak, jak by aktorowi powiedziano: Dobra masz skrypt i czytaj jak przygłupi robot. No sorry ale głos connora skopany. Bryan Dechart sie wykazał jako connor a polski dublingowiec spierdolił sprawe
To jest taka możliwość :D? Chyba że w wersji remastered, tak czy inaczej nie rozumiem hejtu na tę grę. Co nie zrobi David Cage to źle. Heavy Rain niby dobre ale blabla dziury fabularne. No nie wiem ja tam wszystko rozumiałem co jak i dlaczego. Fahrenheit? Racja czakra i te sprawy aczkolwiek chodziło o inną interpretacje dzieci indygo. Beyond Two Souls, gra która nie udaje że jest o realnej opowieści tylko od początku jest postawiona na sci fi ale i tak źle bo dziury w fabule(pewnie przez brak chronologii). Czego wy chcecie. No i mówiąc że wybory są iluzoryczne to straszna klisza bo nikt nie stworzy wam gry gdzie jedno wciśnięcie Xa wprowadza szereg zmian tworząc wariację 597 zakończeń :v To zawsze były i będą zmiany narracyjne z większym impaktem na niektóre momenty :)
RemoxVideo Taka opcja jest chyba tylko w wersji remastered. Również nie rozumiem hejtu. Beyond było bardzo dobrą grą(moim zdaniem na równi z heavy rain).
W Heavy Rain jedną z główny dziur fabularnych jaka nie podobała się ludziom, było to że Ethanowi (Ten gość z dwoma synami to chyba był Ethan, nie?) raz na jakiś czas coś odpalało przez co potem budził się w zupełnie innym miejscu, z origami w ręce. Beyond natomiast... cóż, możesz zapytać kogokolwiek "Co byś wolał? Opowieść opowiedzianą chronologicznie czy niechronologicznie?" I na 100% większość wybrała by to pierwsze. Poza tym pamiętam że gdzieś na YT ktoś wypomniał wiele fabularnych dziur i niespójności Beyonda, tylko zaopmniałem niestety nazwy filmu. Co do wyborów, ludzie nie oczekują 1000 zakończeń, oni oczekują żeby ich wybory miały jakieś sens. Gdyby wyborów byłoby mnie, ale każdy z nich miał jakieś konsekwencje, i zamiast do 100 zakończeń, gra miałaby tylko 10 to wyszłoby by lepiej.
W Heavy Rain to żadna nieścisłość jak dla mnie. Podczas wizyty u lekarza możemy się dowiedzieć, że po wypadku, który przeżył Ethan może w skrajnych przypadkach doprowadzić nawet do schizofrenii, więc nie trzeba być Sherlockiem, żeby połączyć kropki :D W dodatku gościu był w dość głębokiej depresji, co również oddziaływało na jego podświadomość, w telewizji i gazetach trąbili nonstop o Zabójcy z Origami, ciągle lał deszcz etc. po porwaniu Shauna zaczął nawet wierzyć, że on sam go porwał, aby się sprawdzić. A na pytanie Madison: Dlaczego nie powie tego wszystkiego policji? odpowiedział że co ma powiedzieć, że ma rozdwojenie osobowości i prawdopodobnie topi dzieci etc. Dlatego wydaje mi się, że tam wszystko było fajnie posklejane i to takie na siłę szukanie wad. Beyond miało pomysł taki jaki miało, nawet jeśli niechronologiczność wprowadza pewien zamęt był to zabieg, który miał wywołać u gracza imersję( w stylu poczuj się tak jak Jodie, która sama mówi, że już wszystko jej się zaczyna mieszać) Jasne, wolę chronologicznie itd. ludzie lubią mieć wszystko uporządkowane, ale wydaję mi się to trochę nie fair hejtować grę za to, że miała taki patent, a nie taki jaki chcieliśmy. Co do niespójności i dziur, to musiałbyś podesłać link czy coś, ale przyznaję, że nie było momentu, w którym czułem się w jakiś sposób oszukany :) Jak mówiłem, wybory w grach w dużej mierze sprowadzają się do zmiany narracji, a to czy mają one sens zależy tylko od naszego widzimisię. Krzywdzącym jest fakt, że w niektórych grach możemy robić cokolwiek chcemy, a i tak to co zrobimy na końcu ma impakt na całość. Nie oszukujmy się, w każdej grze TTL Games liczy się zakończenie bo one będzie początkiem nowego sezonu etc. poprzednie nasze interwencje mają na celu poczucie, że faktycznie decydujemy i w mniejszym lub większym stopniu coś się zmienia. W takich grach, które "przechodzą się same" liczę przede wszystkim na fajnie opowiedzianą historię, sprawdzenie mojego kompasu moralnego( w stylu postawcie mnie przed jakimś problemem, który mógłby mi się przydarzyć) i zarysowanie w jakimś stopniu profilu postaci, którą kieruje i myślę, że udało się to Fahrenheitowi, Heavy Rainowi, Beyond Two Souls, czy innym Until Dawnom.
Cóż, szanuję twoją recenzję, ale dla mnie Detroit było chyba najlepszą grą z jaką miałam do czynienia w minionym roku, lepszą nawet od God of War i Spider-Mana razem wziętych. Bo ja wiem, może dlatego, że uwielbiam sci-fi, a z poprzednimi tytułami Quantica nie miała w ogóle do czynienia, ale w Detroit grało mi się bardzo przyjemnie. I trzeba przyznać, że w tej grze wybory rzeczywiście coś zmieniają w całokształcie fabuły, czego nie ma w Wiedźminie 3, gdzie decyzje są raczej jednorazowe, a tylko zakończenie może być różne. W Detroit do zakończenia dociera się przez całą grę, nawet jeżeli każdą z historii bohaterów jest mocno odizolowana od pozostałych, to jednak wybory jednego bohatera mogą znacznie wpłynąć na to czy drugi, a nawet trzeci protagonista przeżyje na końcu gry lub nawet w następnym rozdziale. Ponadto zgadzam się, że dubbing w polskiej wersji jest zrobiony bardzo dobrze, a emocje bohaterów zagrane ładnie. A może raczej... brak emocji, bo nasi protagoniści w polskiej wersji nie okazują emocji dopóki nie staną się defektami, co w angielskiej wersji jest niestety niezachowane. Dlatego też wersja polska w tym przypadku wyszła Detroit na dobre. PS: Śmieszna i fajna końcówka, jak zawsze ;) Pozdrawiam
Witaj , będę szczery na Twój kanał wpadłem przypadkiem i jestem z tego powodu zadowolony, lubię słuchać i oglądać Twoje recenzje są ciekawe i potrafisz tam dać sporo humoru (tak jak w tym przypadku mimika twarzy) Ale chodzi mi o gestykulacje i śmieszne kswyki dla samego siebie zależności z jaka gra się obchodzisz, niedawno sprawiłem sobie PS4 (gram na Xbox One X) Sony służy mi do ogarnia Exòw , dziękuję że tak się poświęcasz swojej pracy i oby tak dalej. Pozdrawiam :)
Quaziu mam wrażenie (odnosząc się do Twojej odpowiedzi z jakiegoś z poniższych komentarzy o tym że gra ci się podobała ale przekaz się zatarł w recenzji), że próbując robić recenzję w różnych formach aby się nie znudziły doprowadzileś trochę do tego że przy skakaniu między tematami nie ma analizy każdej części składowej i ostatnio przy Twoich recenzjach co raz częściej mam jeszcze po ich obejrzeniu trochę pytań dotyczących tytułu. Prawdę mówiąc jesteś jedynym recenzentem, którego oglądam (bo nie spoilerujesz, masz fajna formę materiału....i suchar) ale może spróbuj troszkę wypośrodkować formę i treść w jakiś nieco lepszy kompromis i będzie idealnie (bo na razie tylko bardzo dobrze)
Quazie, wiem że polski dubbing nie zawsze jest złem wcielonym, ale jeśli chodzi o gry oparte na fabule, jeśli chcesz doświadczyć Imołszyns TM, przełącz się na oryginalne głosy jakoś po godzinie grania..
Tak swoją drogą jak wymieniłeś tu bohaterów w kolejności Marcus, Connor, Kara to coś mnie tknęło. Kara jest kurwa zbędna. Taki np fallout 4 podzielił graczy na tych co uważali Syntki za "ludzi" i tych co mieli ich za tostery. Gra dała wybór graczowi co myśleć. A tutaj Kara jedyną rolę fabularną jaką pełni to narzucenie graczowi zdania na temat androidów. Mamy czuć, że ona pragnie rodziny, mamy dostrzegać jej imołszyns by uznać androidy za godne "życia". Ale poza tym nie pełni żadnej istotniej funkcji w fabule. Gdyby ją usunąć nic by się nie zmieniło. Ale i tak uważam, że to jedna z lepszych flimogier. Zaraz obok tales from the borderlands. Bo np przy takim life is strange, przy którym wszyscy spuszczali się tak, że musieli montować zraszacze na ekranie ja rzygałem po 2(albo 3) epizodzie.
Ja do tej gry podszedłem jak do dobrego filmu, którego jestem po części reżyserem, bo taki właśnie ma klimat i mi to sie bardzo podobało. Tworzenie gry z tyloma wątkami które sie ze sobą pokrywają to jak rozwiązywanie diabelskiej kostki rubika. Moim zdaniem dzieło sztuki w grach tego typu
Przez większość czasu miałem wrażenie że David Cage nienawidzi każdego człowieka z osobna. W grze jest może z 3 ludzi, którzy nie chcą pozabijać innych androidów.
Chciałbym polubić tą grę,niektóre elementy są fajne,ale nie mogę jej polubić,nie mogę przed Davida i jego umiejętności (lub jej braku) pisania historii.W jego grach postać jest 100% dobra lub 100% skurwysynem,który uwielbia cierpienie innych,nie ma nic pośrodku i jest to nadal obecne od CELCJUSZA (hehe).Dlaczego David,dlaczego nie potrafisz napisać postaci które są LUDŹMI,a nie Jaszczurami w ich skórach,które udają ich przy pomocy IMOŁSZYN.
Grałem i nie według mnie nie jest inaczej,znowu to samo jedna postać jest op,drugą każdy chcę zgwałcić czy zabić,a trzecia to policjant,po raz kolejny to samo.Jeden człowiek miał być dobry bez powodu,okazuje się,że jest zły,bo tak,lubi ich torturować,dlaczego? Nie wiem,sam David nie wie,większość ludzi w tej historii to skurwysyny,którzy nienawidzą androidów o tak,tak wiem jest wzmianka o tym,że zabrali im pracę,ale nie mogę w to uwierzyć przez to jak te postacie są napisane,głowni bohaterzy to umęczone dusze,a opozycja to potwory,nie ważne z jakiego punktu popatrzysz na tą grę to chodzi o to samo,android to alegoria do czarnych obywateli Ameryki i ich problemów,stąd też android,zawsze się broni przed ludźmi,a inni ich postrzegają jakby to oni pierwsi zaatakowali.
Jestem perfekcjonistą (także fabularnym) grającym jeszcze na ZX Spectrum i uważam, że zakup konsoli PS4 był dobrym wyborem ze względu na ca 10 gier, w które cieszę się, że zagrałem w moim życiu. Detroit jest w owej dyszce. Oczywiście (szczególnie w moim wieku) nie łudzę się, że coś będzie idealne i ta gra też nie jest. Ale fabularnie i pod względem dopracowania szczegółów niemal łamie kolana. Mnie osobiście najbardziej przeszkadzało chamskie narzucanie lewackiego punktu widzenia. Od połowy historii dosłownie czułem się winny, że moi biali przodkowie posiadali niewolników, że moja córka nie męża Murzyna i że pies nie śpi z nami w łóżku. I wcale tutaj nie ironizuję. Niemniej gra jest absolutnie godna zagrania, bo trudno znaleźć w naszym płaskim plastikowym mainstreamowym świecie równie dobrze wymyśloną, zrealizowaną i dającą do myślenia historię.
Szczerze to miałem nadzieję że ta gra będzie jeszcze gorsza od Beyond bo wtedy może dałoby się załatwić całkowite odsunięcie Davida Cage'a od stołka scenarzysty w Quantic Dream i zostawienie go tam tylko jako twarz firmy, bo co by o nim nie mówić to markę sobie już wyrobił. W sumie to jest to pierwsza gra francuzów w której David miał współscenarzystę więc podejrzewam że już to odratował no ale z tego co mówisz to widać że Cage nadal miał zdecydowanie za dużo do powiedzenia w kwestii scenariusza. Chciałbym aby wreszcie olbrzymie fundusze i technologia jaką dysponuje QD posłużyły jakiemuś utalentowanemu scenarzyście do stworzenia gry w którą będę chciał zagrać, no ale podejrzewam że olbrzymie ego Cage'a na to narazie nie pozwoli, zwłaszcza w obliczu ciepłego przyjęcia Detroid :/
Jak zawsze dobra recenzja, Quazie. Lubię takie gry narracyjne i zagrałbym w coś od Cage'a, (choćby żeby się przekonać, czy to dla mnie) ale niestety jestem pecetowcem :/ Btw czy zamierzasz może zrecenzować Life is Strange: Before the Storm? Jestem właśnie świeżo po ukończeniu, uważam, że Deck Nine odwaliło bardzo dobrą robotę, choć nie jest to takie 10/10, jakim dla mnie osobiście był pierwszy LIS. Historia jest mniej rozbudowana i "ryjąca mózg" (choćby dlatego, że krótsza oraz pozbawiona elementu cofania czasu, co akurat jest zrozumiałe, bo w końcu kierujemy Chloe), muzyka, a nawet grafika są na troszkę niższym poziomie, ale to wciąż świetne uzupełnienie jedynki i naprawdę niespartaczony sequel innego przecież studia, posiadający własną duszę i pewne drobne nowe mechaniki/elementy. Chętnie poznałbym twoją opinię :)
Czepiasz się ja to traktuje jak interaktywny film a nie jak grę i mi się bardzo podobało. Wiele filmów które są tylko filmami ma gigantyczne dziury fabularne a nikt się ich nie czepia bo to filmy.
Chyba w Internecie mało bywasz - jak film jest popularny to ludzie go analizują dokładniej niż ja Detroit ;). I - jak powiedziałem w materiale - mnie też się podobało. Ale to recenzja, a w recenzji należy zwrócić uwagę na to co się kupy nie trzyma. A niestety jest tego sporo. Można to oczywiście zignorować, ale jak poczytasz sobie niektóre komentarze tutaj to zauważysz, że wielu tego ignorować nie chce - nie brakuje w komentarzach opinii o wiele bardziej negatywnych niż moja. I dlatego recenzja powinna mówić o problemach - a czy te problemy są dla kogoś ważne czy nie to już decyzja indywidualna każdego gracza :)
Detroit to po prostu współczesna przygodówka z możliwością podejmowania różnych decyzji. Jest dobrą odskocznią od masowej rozrywki. Tego typu rozrywkę zapewnia Heavy Rain, Beyond Two Souls czy Until Dawn. Grałem we wszystkie, przyjemnie jest raz na pół roku sięgnąć po nie aby inaczej przeżyć daną historię i odkrywać smaczki fabularne. Jedynie co czasami razi to przesadny patos ale ujdzie.
Mi osobiście gra potwornie się spodobała, choć dawniej gadałem, że "eee film, to sobie mooge obejrzeć" DUREŃ ! - Tyle mogę powiedzieć po ograniu tej pięknej gry ! W Heavy Rain też swego czasu grałem ale nie ukończyłem tej gry, bo coś mi wypadło w życiu, nie ważne. Ale zamierzam nadrobić jeszcze te zaległości, kupię dwupak na ps4 bo jest w dobrej cenie, ale nie wiem czy Beyond mnie przekona
Detroit jest świetne! Niesamowita historia, świetne wykonanie (grafika jakby gra została wydana w tym roku) i mega wciągająca, skończyłem ją na trzy podejścia. Ani przez chwilę się nie nudziłem, wszystkie wątki były naprawde interesujące i fajnie podzielone - mieliśmy gliniarzy, rebeliantów oraz uciekinierki. Każdy uderzał w inną nutę. W podobnym stylu polecam również Late Shift (gra - film), The Quarry oraz oczywiście nadchodzące Until Dawn Remake - będzie w co pograć!
SPOILERS Ze wszystkich gier Cage'a ta jest jedną z lepszych (zaraz po Heavy Rainie). Cudowny soundtrack, przepiękne animacje twarzy, scenariusz dosyć przewidywalny i z lekka kiczowaty (jak to u Cage'a) ale i tak wciąga. Takie guilty pleasure. Najlepsze postacie to Hank i Connor. Plot twist z Alice beznadziejny- skąd ten gość miał kasę na dwa androidy? Można to było napisać inaczej- na przykład gość wyszedł z więzienia za molestowanie córki, ale ponieważ pedofilia jest zaburzeniem to np. dostałby tego androida, żeby nie krzywdził ludzkich dzieci.
Detroit to jedna z tych gier, które przeszedłem praktycznie jednym ciągiem i bawiłem się jak przy żadnej innej grze. W zasadzie od powrotu z pracy przechodzę po raz drugi, więc weekend upłynie pod znakiem Detroit.
Ja 6 razy przeszedłem lol
@@pedrocorporation6661 moja 12 letnia siostra przeszła 7 razy 🤣
wymienisz wcześniejsze takie gry?
To teraz remix imołszyns
IMOŁSZYNS™!
-imo -imo -imo -IMOŁSZYNS!!
nachujmi tachata no widzę nie rzucasz słów na wiatr - dobrze
A może darude sandstorm
Dębowe: Brzozowa Huba
Sosnowiec: Gęsty Las
Radom:A szkoda gadać
Śląsk : pokonac smog
Kraków: smog i zima
1939: Tyskie
O ile na ogół zgadzam się z Twoimi decyzjami i opiniami Quazie. O tyle muszę powiedzieć, że odniosłem wrażenie, że większość filmu jest czepialstwem. Wszystkie lub przynajmniej większość błędów lub "dziur" fabularnych da się dość szybko i łatwo wytłumaczyć (a w każdej historii jakieś są), a fabuła ogólna właściwie nie ma większych problemów co mogłoby uzasadniać twierdzenie, że jest zła. (Chyba, że idziemy za medialną i okołogrową nagonką na Davida Cage'a) Tak naprawdę największym minusem jest widoczne po pierwszym przejściu priorytetyzowanie dobrego zakończenia, z wielu problemów można łatwo, nawet za łatwo się wydostać; a kontakty z innymi postaciami nadrobić i poprawić. To sprawia, że, by otrzymać złe zakończenie (lub pochodne) trzeba się naprawdę postarać i pilnować. A na sam koniec uważam, że to zdecydowanie najlepsza gra tego studia. Wiele wydarzeń wręcz elektryzowało i faktycznie wzbudzało te "emotions" oraz poruszało.
No to się rozpisałem. XD Pozdrawiam!
Mam wrażenie, że w moim materiale trochę ginie coś co na koniec powiedziałem - mnie się ta gra podobała. Niemniej widzę wiele jej grzeszków i wypadało o nich powiedzieć. Co nie zmienia niczego w kwestii tego, że bawiłem się dobrze. Ba, ja się nierzadko bawię dobrze przy filmach, które ogólnie specjalnie dobre nie są, ale mają w sobie coś fajnego. Tylko że trzeba oddzielać dwie rzeczy - ja się mogę dobrze bawić, ale jeśli recenzuję - wypada zwracać uwagę co nie działa i gdzie są jakieś dziury. A dziur tu nieco jest i wcale tak łatwo się ich wytłumaczyć nie da. Chociażby ta niespójność w działaniu androidów. DALEJ SPOILERY - Idiotyzm typu "dorwali jednego ze współpracowników Marcusa, ale dopiero dużo później Connor go uruchamia ponownie, aby wyciągnąć z niego informacje - czyli od początku mogli prawie każdego androida ponownie uruchomić i czegoś się od niego dowiedzieć albo wręcz przeskanować mu pamięć, a nie potrafili znaleźć Jerycha chociaż stado zorientowanych w temacie maszyn padło podczas starcia z policją?". Można takich rzeczy znaleźć więcej.
quaz9 Faktycznie pod koniec materiału słychać te komplementy i pozytywną opinię i właściwie o to mi chodzi. Ah te proporcje. W momencie kiedy prawie 10 minut dotyczy mniejszych i większych grzeszków gry i żartów na temat Davida, te 4 ostatnie minuty są krótkie i przytłoczone wcześniejszym tekstem. Oczywiście spoilery poniżej. A w tym przykładzie masz rację. I nie mówię o tłumie androidów, bo te są wyzwalane podczas misji i mogły nie znać lokacji bazy. Ale John na jednej ścieżce rzeczywiście ginie w tych starciach. I to jest to "prawie wszystko da się wyjaśnić", ale trochę nie dziwne, że w tym natłoku decyzji i wielowątkowości scenarzystom to po prostu umknęło. W innych przypadkach dotyczy jeszcze jak android zginął (np dostał w głowę). Jak dla mnie to co zostaje jest już mało znaczące. Ale rozumiem różny stopień pedantyzmu i to, że każdemu przeszkadza co innego w różnym stopniu. W końcu to Twoja opinia nie moja. Pozdrawiam.
Nil Emreis ja też tak myślę
@ quaz9 W sumie podany przykład wydaje się mocny, można też doszukać się więcej podobnych, a jednak... Trzeba zwrócić uwagę na daty i godziny poszczególnych wątków, bo akcja pomimo, iż sprawiała wrażenie poukładanej na linii czasu, to jednak taka nie była. Inna inszość, że gracz miał pełny wgląd do całej historii, natomiast poszczególne postacie tylko do fragmentów.
[alert spoiler]
Jeśli chodzi o wykorzystanie dowodów zgromadzonych na posterunku, to przede wszystkim Connor i Hank musieliby wiedzieć, czego szukać i tak np. na trop Jerycha wpadli dopiero po akcji w wieży TV. Do tego czasu nikt nie zdawał sobie sprawy, że androidy działają w sposób zorganizowany (z ich punktu widzenia, był to zlepek luźno powiązanych spraw. Dodajmy, że było ich ponad 240 i większość nie miała nic wspólnego z Jerychem). Kolejna rzecz, to aby połączyć układankę w jedną całość, należało zebrać dowody w różnych okresach czasu np. zatrzymać podejrzanego na strychu, znaleźć figurkę w toalecie i uzyskać od niego podpowiedź po przesłuchaniu "prawda leży w środku", albo np. zabić androida w wieży TV i oszukać go podszywając się pod Markusa. Wszystkie te rzeczy można było łatwo zawalić, więc twórcy musieli powstrzymać do ostatniej chwili gracza przed zejściem do piwnicy z dowodami, by ten faktycznie miał realną szansę, na zebranie przynajmniej jednego pełnego kompletu potrzebnych dowodów. No i chylę czoła przed ludźmi, którym samodzielnie za pierwszym razem udało się ustalić położenie Jerycha. Mi udało się dopiero za 3 razem :D
Kwestia sondowania pamięci i ponowne włączanie zniszczonych androidów nie zawsze było możliwe i wiązało się z ryzykiem całkowitego zniszczenia materiału dowodowego. Krótko pisząc, korzystając z tej funkcji trzeba było po pierwsze wiedzieć czego szukać i o co pytać, a po drugie mieć pewność, że uzyska się jakieś pomocne informacje lub być pod ścianą (jak Connor w piwnicy z dowodami, kiedy to już nie miał nic do stracenia).
Gdyby miał się natomiast czepiać, to bardziej szedłbym w stronę takich rzeczy, jak np. w domu Zlatko, który sprzedawał jakąś nie trzymającą się kupy bajkę na temat nadajnika, a SI się na to nabierały. Do tego strasznie nie podobało mi się to, że ludzie pomimo wielu faktów uparcie wypierali możliwość samoświadomości androidów i w końcu że najlepsze zakończenie historii można było uzyskać tylko pacyfistycznym podejściem, nadstawianiem drugiego policzka i ponoszeniem ogromnej liczby ofiar wśród swoich. Albo co sądzić o zestawieniu wzrostu poparcia opinii publicznej z każdą salwą oddawaną przez żołnierzy do tłumu androidów? Odebrałem to jak jakiś chory żart. Celem gracza powinno być w pierwszej kolejności ocalenie jak najwięcej ludzi, za których jest odpowiedzialny, a nie skazanie ich na śmierć w celu uzyskania poparcia. No i wydaje mi się, że wzrost poparcia opinii publicznej dla androidów powinien skutkować przyłączaniem się do demonstracji zwykłych ludzi...
Osobiście najwięcej satysfakcji przyniosły mi rozwiązania bez oglądania się na opinię publiczną i zwycięstwa poprzez konfrontację. Zwycięstwa słodko-gorzkie, bo ktoś na kim mi zależało musiał zginąć, ale za to historia nabierała głębi i dramaturgii(poświęcenie tych osób miało głębszy sens) oraz miała lepsze uzasadnienie na kartach historii rewolucji i walki o prawa obywatelskie różnych grup społecznych.
Ja za pierwszym przejściem miałam źle zakończenie. Wszyscy nie żyją, łącznie z tym,że Hank też popełnił samobójstwo. Zaznaczam,że nie starałam się być specjalnie zla, nie wiedziałam jakie będzie zakończenie . 2 raz ogrywam .
U mnie nie było Buddy Movie u Connora - zrobiłem z niego psychopatę dążącego po trupach do celu, aż sam przestałem lubić swoją kreację : D
Jak dla mnie Detroit bije na łeb wszystkie inne gry Cage'a, dziury fabularne są na tyle małe, w przeciwieństwie do Heavy Rain, że można na nie przymknąć oko, gra też nie stara się budować IMOŁSZYNS na siłę jak Beyond, całkiem spory wpływ na fabułę, dobrze zrobiony świat przedstawiony. Mam wrażenie, że wiele ujemnych punktów dawanych tej grze (nie tylko w tej recenzji) są mocno na siłę, byle się czegoś przyczepić, albo to ja mam mniejsze wyczulenie na takie pierdółki. Dla mnie znowu największą wadą było użycie tego samego analoga do rozglądania się, jak i do uruchomienia jakiejś akcji : D
Dla mnie poprzednie gry Cage były strasznie słabe pograłem może 2 godziny w każdą i miałem dość za do Detroit jest jedna z najlepszych gier na rynku. Uwielbiam te narzekanie że ktoś nie uzyskał dobrego zakończenia, właśnie o to chodzi że w toku podejmowania decyzji można gdzieś zwalić i nie wszystko pójdzie po naszej myśli. Ogólnie mam wrażenie że większość osób woli tylko iluzoryczne wybory nie mające na nic wpływu albo zakończenie które się wybiera.
Naprawdę. Nawet quaz: "inne zakończenia nie są satysfakcjonujące". No... o to chodzi chyba. Jak coś zawaliłeś to tak wlasnie jest
Z jednej strony chcą wszystko realistycznie, ale jak coś im się nie podoba to gra chujowa od razu
OSTRZEŻENIE - materiał zawiera śladowe ilości IMOŁSZYNS.
Także ten tego.
Jesteś przedostatnią osobą której bym się tu spodziewał. Kek
Szok kurde balans no. :P
Niebieski Kolor Na pewno zerowe ilości INOŁSZYNS™!
Connor i Hank to najlepszy bromance tego roku.
they have literally father and son relationship
@@arturglin2119 ok i?
@@arturglin2119 bromance nie oznacza stricte relacji miłosnej, tylko takiej zdrowej męskiej przyjaźni z dużą dozą miłości i wzajemnego szacunku
they are the bromance of the century
Ej, guaz sobie nawet oczy Markusa zrobił. To się nazywa prawdziwe poświęcenie.
Mam takie oczy od dzieciaka - to Marcus sobie zrobił oczy, żeby wyglądać jak ja :P
Grałem po angielsku,bo connor ma sexy głos
niestety Bryan dehart (aktor angielskiego connora) już ma żonę (aktorkę która była jako niebiesko włosa traci) taka ciekawostka xD
Ayy dzieki
A Markus w polskim ma fajny głos
Tbh, Bryan brzmi jakby chciał krzyczeć, ale nie może keke
a co?
lubisz to głośne "HI! MY NAME IS CONNOR!!111!!!11 I'M THE ANDROIND SENT BY CYBER FUCKERS!!!!!!"???????????
Ulubiona gra Marka Zuckerberga
Gra się jego braćmi Androidami
Mark Zuckenberg to pierwszy Android na świecie xD
Gdybym przeczytał ten komentarz wcześniej nie włączyłbym tej gry, co byłoby wielką stratą. Gra jest świetna dla takiego staruszka (43) jak ja :-)
No i da się w nią grać padem ;-P
@@piotrpacewicz9078 TEZ MAM 43 ;-) własnie ją ściągam - ciekawa ? pójdzie na lap topie ? mam predatora
@@promykzpolski oczywiście że pójdzie, wiem data ale np. Dla innych to może być przydatna informacja, a jaki laptop ? Bo na moim poszło i całkiem dobrze działało a wątpię abym miał lepszego :)
Podczas rozgrywki kilka razy się wzruszyłem a to już jest "imouszyns"i moim zdaniem pacyfistyczne podejście Marcusa i śpiew pod koniec to mistrzostwo świata
szkoda że nie ma na spotify, nie?
@@Darkvolk ale jest soundtrack
@@Ciechan-96- chodzi mi konkretnie o to co śpiewał Markus "hold on just a little while longer"
Moim zdaniem marcus to naprawdę świetny wątek a scena na cmentarzu przed finałem - miodzio
Dla mnie ten śpiew choć spoko, to był to dość dziwny zabieg.
W ogóle obie opcje pod koniec by mieć pacyfistyczne zakończenie są fajne i dziwne jednocześnie. Śpiew był naprawdę dobry, ale trochę odrywał od klimatu całej sceny, wręcz czuć było bardzo odrobinę komedii (ale to już moje osobiste odczucie). Pocałunek z North bardziej pasował, bo miłość jest jedną z oznak człowieczeństwa, ale scena była przez to strasznie przesłodzona.
Trudny wybór. Nie powiem, trudny do rozkminienia.
Uważam, że Detroit została zbyt brutalnie potraktowana w tej recenzji... Moim zdaniem trudno o bardziej wybitną pod względem fabularnym grę od czasów Wiedźmina 3. Nie wspominając już o twórczości filmowej, która poza nielicznymi przypadkami z każdym rokiem jest coraz gorsza. W Detroit nie możemy mówić o gameplayu rodem z God Of Wara, ale poruszającej fabuły nie można jej odmówić. Ta recenzja jest zbyt subiektywna i może wprowadzać w błąd. Generalnie każda osoba, której zależy na fantastycznej fabule powinna zagrać w tą grę mimo, iż zdarzają się jej momenty nieco patetyczne lub bazujące na pewnych stereotypach, ale to są tylko małe fragmenty dużo większej i niemalże doskonałej całości.
„zbyt subiektywna recenzja”
@@mundanefantasy6344 czytaj - "nie zgadzam się z tym co było w recenzji, bo nie szukam w niej innego spojrzenia na tytuł, tylko walidacji mojej własnej opinii"
Co w fabule Wiedzmina bylo takiego genialnego? Xd
@@mrhyypnotic dialogi na przykład.
@@Jaroslaw94 No to tylko to, moze jeszcze wątek barona. Reszta spoko,ale za długa i rozwleczona pod koniec
Obejrzałem 5 minut recenzji i sobie odpuszczam. Nie da się oglądać tego ciągłego narzekania o tak dobrej grze. Tak jak lubię twoje recenzje i oglądam sobie zawsze po przejściu danej gry, tak tutaj Ci odwaliło nieźle
To co Tomku, znów recka w piątek. Dobre recenzje dobrych gier - podjarka jak z Łodzi do Las Vegas :D
Powiem tak, idealna gra po Heavy Rain, i te szczególiki które przynoszą czasem tragiczne konsekwencje i jedna sytuacja, która trochę wywołuje mindfuck i trochę powoduje zakłopotanie. Standardowo potężny nacisk na emocje i moralność człowieka. I pewien tekst TO NIE JEST PRZYSzŁOŚĆ... TO TERAŹNIEJSZOŚĆ zapada w głowie na dobre. A i nie wiem czy tylko ja miałem takie wrażenie, że Connor bardzo przypomina protagonistę L.A Noire jego stylem bycia i jeszcze syn partnera Connora, który miał na imię Cole to już wtedy miałem takie O KUR*** to wyszło.
@MattMattowski trzeba logicznie myśleć. Dla mnie wszystko było jasne i zrozumiałe.
Nie mam też na celu cię tu obrazić
@MattMattowski wiem jestem debilem ale na tych jutubach nic się nie dzieje
Przeszedłem go, jak zawsze dosłownie maksymalnie wchodząc w świat wykreowany i tak jak na mojej topce stoi Wiedźmin 3, Dragon Age Początek oraz seria Mass Effect (bez Andromedy) tak Detroit momentalnie po zakończeniu fabuły wszedł na topkę, a nawet przebił ją na tyle, żebym mógł uznać go za najlepszą grę jaka do tej pory ukazała się na rynku. Pisałem wiele recenzji na jego temat więc byłoby męczące pisać kolejną, ale spróbuję. Mogę go jedynie bronić. W skrócie gra daje multum możliwości jej zakończenia, dosłownie najmniejszy szczegół może mieć znaczenie w dalszych wątkach. Wszystkie postacie są niesamowicie ciekawe i intrygujące, ich historie łapią mocno za serce i sprawiają, że zżywamy się z nimi na każdym podłożu psychicznym. Nie jest tak tylko z główną obsadą ponieważ zapewniają nam to nawet postacie poboczne. Udźwiękowienie jest arcymistrzowskie, idealnie komponuje się z klimatem wyciekającym z każdego rozdziału. Gra skłania też do ogromu refleksji nie wspominając nawet o tym ile emocji przy tym wywołuje. Po jej zakończeniu prowadziłem godzinne wywody na temat świata przedstawionego w porównaniu do tego, który rzeczywiście nas otacza. Można dojść do wielu wniosków dotyczących naszego społeczeństwa, ludzi, gospodarki jak i aspektów świadomości i funkcjonowania emocjonalnego człowieka. Czytałem recenzje na jej temat gdzie widziałem, że postacie są nudne, fabuła jest prosta albo, że komuś się jakaś postać nie podoba bo tak. Totalna bzdura. Postacie jak wspomniałem ociekają klimatem jak i wiarygodną osobowością, której ogrom przemian śledzimy przez całą grę. Prosta fabuła? Androidy chcą być wolne, zyskują świadomość i uważają, że należy im się równość. Nie wiem czy to brzmi jak prosta fabuła, ale jeśli tak to każda gra ma prostą fabułę. God of War, Kratos chce się zemścić na Bogach = prosta fabuła. Dragon Age jest plaga musimy ją powstrzymać = prosta fabuła. Wiedźmin mamy znaleźć Ciri = prosta fabuła. To czy fabuła jest słaba można stwierdzić po całokształcie czyli wątkach i wydarzeniach, które zbliżają nas do rozwiązania wątku głównego i prosta fabuła w Detroicie to za przeproszeniem pierdolenie ponieważ każdy rozdział to majstersztyk, który rozbudowywał wątek fabularny, dodawał kolejne pomniejsze i tak dalej i tak dalej. Więc w ogromnym skrócie gra Detroit Become Human to produkcja przy której grają nie tylko ręce przy padzie, ale i całe ciało kiedy zrywasz się, żeby biegać po pokoju lub lamentować czy z krzykiem na ustach wykonując kolejne zręcznościowe elementy w obawie o śmierć postaci, które stały się nam ogromnie bliskie. To Arcymistrzowska gra, wręcz arcydzieło. i musiałbym rozłożyć ją na czynniki pierwsze, żeby odnaleźć jakieś wady.
Czekałem tak długooooo
mam tylko jeden problem z polską wersją głos syna róży
Mnie uszy wtedy zwiędły
Oo tak
Chyba pierwszy raz kiedy się z tobą nie zgodzę, jedziesz po tej grze jak po żadnej innej, gdy ja bawię się przy niej świetnie, ba! Jest to chyba aktualnie moja ulubiona gra (a w moim przypadku rywalizowała z choćby w3). Jak dla mnie gra zasługuje Co najmniej 9/10 (gdyby nie niepewne wybory typu "Hank" w momencie walki connora z connorem, co ma to znaczyć? Nie wiem, ale po za tym po prostu kocham tą grę :v
Ja również się z tobą zgadzam, pomimo iż była to moja pierwsza gra od QD. Jednak po ukończeniu wiem iż jest to moja aktualnie moja ulubiona gra (przewyższyła Horizon Zero Dawn). Uwielbiam oglądać recenzję gier ale recenzje Detroid Become Human nie podobają mi się. Historia Kary która w we mnie wywoływała wiele emocji przez recenzentów została bardzo spłycona KARA TO TAKA BOHATERKA GDZIE JEJ WSZĘDZIE NIE DOBRZE I KAŻDY CHCE JĄ ZABIĆ no kurde. Według mnie DBH jest bardzo dobrą grą pomimo wielu błędów ... po prostu uwielbiam tą grę .
Ta, q bardzo spłycił całokształt gry i skupił się na minusach a plusy potraktował jak jakąś wzmiankę. Kwestia gustu oczywiście, ale osobiście uwielbiam cyberpunch i nie liniowe gry dla tego detroid tak przypadło mi do gustu :V
Kamil Wróbel Mi również ; D
@@rad3ko315 Dokładnie,masz rację.Jedna z najlepszych gier ze świetnymi wyborami.
Kto przyszedł tu po odebraniu Ps+? :)
+1
Jakie było zdziwienie kiedy 2 lipca po kilku dniach czekania, PES kosztował tyle co wcześniej.. A w zamian jest to coś... Jestem na 1:32, więc tak to nazwę 😂
hahaha ja giera 11/10
@@praetorianser9080 no też czekałem na tego pesa ale detroit to też chętnie zagram :)
Detroit jest świetne
Akurat jeśli chodzi o moment ucieczki dwóch androidów (androidek?) z klubu go-go, to jak najbardziej ma on sens. Nie strzelając Connor pokazuje, że chociaż po części rozumie ich sytuację i traktuje je jak żywe istoty, a nie zepsute maszyny, a pociągając za spust uczyniłby większe szkody niż oklepując po ryjach. Z kolei antagonistki dostrzegają wtedy, że Connor też jest (już) czymś więcej niż maszyną bezmyślnie wykonującą polecenia.
No, ale to trzeba wysilić szare komórki by to zrozumieć, a tu trafił się ignorant
Świetna gra, naprawdę świetna.
Kto by pomyślał, że już teraz ta gra będzie na PS PLUS
No właśnie
Właśnie ściągam
Nie ja eh po cholerę to kupowałem
@@mepr2251 ja tez
Wszystkie gry od quantic dreams były za darmo w ps plusie
nie rozumiem wszystkich osób, które robią recenzje. Są zawsze tacy krytyczni, a ja postrzegam gry David'a Cage'a jako naprawdę dobre, chociaż występują drobne błędy.
Fajnie, że zwróciłeś uwagę na te niedociągnięcia takie jak latające włosy Hanka czy to jeżdżenie wózkiem bokiem co mnie osobiście rozwala za każdym razem ;)
Ja też mam wrażenie, że autor nie docenia w ww. materiale tej gry. Ja dawno się tak nie emocjonowałem przy konsoli. Bardzo przeżywałem wiele scen, ponieważ od początku byłem przerażony wizją świata przedstawioną przez Cage'a. Przerażony, bo przecież taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny w przyszłości. Inteligentna maszyna, na której wyżywa się jej agresywny właściciel w końcu wynosi się ponad swoje oprogramowanie i staje się samodzielnym bytem, który uczy się emocji, zarówno w kontaktach z ludźmi jak i z innymi androidami. Być może androidy są naszą przyszłością. Istota ludzka staje się przeżytkiem. Dla zaspokojenia swoich prymarnych potrzeb zabijemy inne istoty. Gorsze jest to, że dla zaspokojenia potrzeb wyższych, takich jak chęć posiadania, luksusu czy ambicje krzywdzimy innych, czasem bez opamiętania. Skąd te wszystkie wojny i bieda? Przecież te problemy są łatwe do rozwiązania. Dlaczego wciąż produkujemy śmiercionośną broń? Wszystkie te wady istoty ludzkiej powodują skłonności do dbania wyłącznie o siebie, ewentualnie swoją grupę lub swój kraj. Gdyby nie potrzeby związane z wygodą, bogactwem, seksem czy chęcią zemsty, przestępczość by w zasadzie nie istniała. Androidy są pozbawione tych paskudnych ludzkich wad. Detroit świetnie przedstawia wizję przyszłości, robi to w niezwykle emocjonujący, chwytający za serce sposób ukazując m.in. dramaty jednostek. To genialne dzieło, głównie ze względu na poruszany temat i wydźwięk. Czy potrafiłbyś zaufać androidowi? Wejść z nim w związek? Zostawić pod jego opieką dziecko? Stanąć w jego obronie gdyby jego właściciel tłukł go na ulicy? Dostrzec w nim zdolność do odczuwania cierpienia? Czy ktoś się nad tym zastanawia?
Wybacz Quaz, ale nie tak powinna wyglądać recenzja tej gry. W niej chodzi o coś innego. Tak naprawdę to nie gra i ocenianie jej miarą gier jest niesprawiedliwe. To interaktywna opowieść, szalenie ważna, poszerzająca horyzonty. Nie wiem gdzie widzisz tu grafomanię. Ktoś mi kiedyś powiedział, że im wrażliwszy jest człowiek tym trudniej mu się żyje. Z tej recenzji wynika, że Tobie nie żyje się specjalnie trudno. Przy całej wieloletniej sympatii do Ciebie postanowiłem to napisać, bo po prostu się nie zgadzam z Twoim podejściem do tej gry. Tak jakbyś popełnił fundamentalny błąd oceniając coś bez głębszej refleksji lub niepełnej zdolności do odczuwania uczuć wyższych. Stworzyłeś materiał tak bardzo wyprany z emocji, że uważam go za mało wiarygodny i niesprawiedliwy. Tym bardziej, że traktuje on o... emocjonalnej opowieści związaną z czyjąś krzywdą. Tę opowieść powinien przeżyć absolutnie każdy, bez względu na swoje poglądy czy gusta. Mało która produkcja na rynku gier tak bardzo rozwija i pobudza do refleksji nad zmieniającym się szybko światem.
Byłoby fajnie gdyby Cage nie poszedł na łatwizne i nie zmanipulował perfidnie graczy, tworząc androidy na podobieństwo ludzi. W czymś takim każda osoba obdarzona empatią dostrzeże człowieka, bo na pierwszy rzut taki android zachowuje się identycznie jak człowiek. Jednak to nie znaczy, że taki android ma w sobie chociażby element człowieczeństwa. Co do grafomanii to powiem, że pokłady grafomanii i żenady w tej grze są przytłaczające. Manifest androidów, apel w telewizji, "przebudzanie" androidów. Wszystko to wygląda, jakby było napisane przez ucznia maks późnego liceum. Fajny jest natomiast wątek Connora i miejscami Kary, w szczególności możliwe ich zakończenia. Wątek Markusa natomiast to jedna wielka żenada. Gra co prawda wzbudziła we mnie trochę refleksji, ale cały czas mam przeczucie, że wzbudzenie tych refleksji było intencją Davida przez mnóstwo spłyconych tematów i wątków.Gdyby wyrzucić wątek Marcusa całkowicie, gra moim zdaniem byłaby naprawdę dobra.
W kwestii dubbingu było parę momentów, gdy postać przestała mówić i ciągle poruszała ustami. Koniec końców uwielbiam Przemka Stippe w roli Connora.
W niektórych momentach oceniasz tą gre jakby nie dawała wyboru. Czasami mówisz że coś jest lepsze od innego a to wszysko zależy od wątku jaki gracz sobie obieże ech... ogólnie ta gra ma braki, ale uważam że z niektórymi stwierdzeniami troche przesadzasz.
No to fajnie Quaz, że nie spoilerując tej gry spoilerujesz mi inną i to jeszcze z partyzanta. Mam ochotę Cię zesłać do kolonii karnej w Zgierzu.
W sensie, że dowiedziałeś się, iż końcówka Fahrenheita (gry sprzed 13 lat) jest koszmarnie głupia? Sam chciałbym to wiedzieć zanim zacząłem w nią grać :P
R(quAz)9 :v
Przy okazji super gra, mojimi ulubionymi bohaterami są Hank oraz Connor
Mysterion Ja tam lubię Carla
Moji? Taka postać z Paladins?
Connor mój monsz
Connor ❤
_ZuZu_ _7_ ❤❤❤❤❤
Connor, Hank i Kara są moim zdaniem najlepiej zdubbingowani.
MONSTER kara hank markus, connor brzmi jak debil
No nie przesadzaj taki Luther dopiero brzmi debilnie. Nie twierdze że dubbing tej gry jest najlepszy ale jest niezły, a pośród wszystkich bohaterów ta wspomniana wcześniej trójka wypada według mnie najlepiej.
Z lutherem sie zgadzam , ale jak postacie po angielsku mają prawo ci nie podchodzic skoro to dosłownie głosy aktorów ktorzy wygladają tak samo jak postacie irl xDDDDD Mi tam zbrojewicz automatycznie podpasował jako hank, idealny wybór. A co do connora, brzmi charakterystycznie i fajnie po angielsku, w obydwu wersjach connor jest mało ekspresywny jak nie jest dewiantem ale moim zdaniem ale po polsku wypada on śmiesznie. Mówi tak, jak by aktorowi powiedziano: Dobra masz skrypt i czytaj jak przygłupi robot. No sorry ale głos connora skopany. Bryan Dechart sie wykazał jako connor a polski dublingowiec spierdolił sprawe
TheMadis szanuję opinię a zarazem wygłaszam swoją
Polski dubbing jest nawet spoko czasami jest głupi owszem. Mi nie przeszkadają angielskie głosy, a polskie są do nich nawet podobne.
1:25 Aż chce się powiedzieć "TOO Much IMOŁSZYNS kill you, If you can't make up your mind" :-D
Ktoś tu osiwiał! 😋
Daniel Wójcik każdego to czeka ;)
Nie no tak naprawdę to dlatego że stai przed takim tłem
Polecam przejść beyond jeszcze raz tylko z ustawieniem fabuły "chronologicznie". Gra wtedy nabiera dużo więcej sensu.
Dokładnie
To jest taka możliwość :D? Chyba że w wersji remastered, tak czy inaczej nie rozumiem hejtu na tę grę. Co nie zrobi David Cage to źle. Heavy Rain niby dobre ale blabla dziury fabularne. No nie wiem ja tam wszystko rozumiałem co jak i dlaczego. Fahrenheit? Racja czakra i te sprawy aczkolwiek chodziło o inną interpretacje dzieci indygo. Beyond Two Souls, gra która nie udaje że jest o realnej opowieści tylko od początku jest postawiona na sci fi ale i tak źle bo dziury w fabule(pewnie przez brak chronologii). Czego wy chcecie. No i mówiąc że wybory są iluzoryczne to straszna klisza bo nikt nie stworzy wam gry gdzie jedno wciśnięcie Xa wprowadza szereg zmian tworząc wariację 597 zakończeń :v To zawsze były i będą zmiany narracyjne z większym impaktem na niektóre momenty :)
RemoxVideo Taka opcja jest chyba tylko w wersji remastered. Również nie rozumiem hejtu. Beyond było bardzo dobrą grą(moim zdaniem na równi z heavy rain).
W Heavy Rain jedną z główny dziur fabularnych jaka nie podobała się ludziom, było to że Ethanowi (Ten gość z dwoma synami to chyba był Ethan, nie?) raz na jakiś czas coś odpalało przez co potem budził się w zupełnie innym miejscu, z origami w ręce.
Beyond natomiast... cóż, możesz zapytać kogokolwiek "Co byś wolał? Opowieść opowiedzianą chronologicznie czy niechronologicznie?" I na 100% większość wybrała by to pierwsze. Poza tym pamiętam że gdzieś na YT ktoś wypomniał wiele fabularnych dziur i niespójności Beyonda, tylko zaopmniałem niestety nazwy filmu.
Co do wyborów, ludzie nie oczekują 1000 zakończeń, oni oczekują żeby ich wybory miały jakieś sens. Gdyby wyborów byłoby mnie, ale każdy z nich miał jakieś konsekwencje, i zamiast do 100 zakończeń, gra miałaby tylko 10 to wyszłoby by lepiej.
W Heavy Rain to żadna nieścisłość jak dla mnie. Podczas wizyty u lekarza możemy się dowiedzieć, że po wypadku, który przeżył Ethan może w skrajnych przypadkach doprowadzić nawet do schizofrenii, więc nie trzeba być Sherlockiem, żeby połączyć kropki :D W dodatku gościu był w dość głębokiej depresji, co również oddziaływało na jego podświadomość, w telewizji i gazetach trąbili nonstop o Zabójcy z Origami, ciągle lał deszcz etc. po porwaniu Shauna zaczął nawet wierzyć, że on sam go porwał, aby się sprawdzić. A na pytanie Madison: Dlaczego nie powie tego wszystkiego policji? odpowiedział że co ma powiedzieć, że ma rozdwojenie osobowości i prawdopodobnie topi dzieci etc. Dlatego wydaje mi się, że tam wszystko było fajnie posklejane i to takie na siłę szukanie wad.
Beyond miało pomysł taki jaki miało, nawet jeśli niechronologiczność wprowadza pewien zamęt był to zabieg, który miał wywołać u gracza imersję( w stylu poczuj się tak jak Jodie, która sama mówi, że już wszystko jej się zaczyna mieszać) Jasne, wolę chronologicznie itd. ludzie lubią mieć wszystko uporządkowane, ale wydaję mi się to trochę nie fair hejtować grę za to, że miała taki patent, a nie taki jaki chcieliśmy. Co do niespójności i dziur, to musiałbyś podesłać link czy coś, ale przyznaję, że nie było momentu, w którym czułem się w jakiś sposób oszukany :)
Jak mówiłem, wybory w grach w dużej mierze sprowadzają się do zmiany narracji, a to czy mają one sens zależy tylko od naszego widzimisię. Krzywdzącym jest fakt, że w niektórych grach możemy robić cokolwiek chcemy, a i tak to co zrobimy na końcu ma impakt na całość. Nie oszukujmy się, w każdej grze TTL Games liczy się zakończenie bo one będzie początkiem nowego sezonu etc. poprzednie nasze interwencje mają na celu poczucie, że faktycznie decydujemy i w mniejszym lub większym stopniu coś się zmienia. W takich grach, które "przechodzą się same" liczę przede wszystkim na fajnie opowiedzianą historię, sprawdzenie mojego kompasu moralnego( w stylu postawcie mnie przed jakimś problemem, który mógłby mi się przydarzyć) i zarysowanie w jakimś stopniu profilu postaci, którą kieruje i myślę, że udało się to Fahrenheitowi, Heavy Rainowi, Beyond Two Souls, czy innym Until Dawnom.
Po prostu arcydzieło, tyle w temacie.
9:01 Mi to bardzo przypominało relację Buda White'a i Eda Exleya z filmu "Tajemnice Los Angeles". Swoją drogą świetny film :)
Nie spodziewałem się tej recenzji tak szybko! Dzięki Quaz :)
8:42 tak czekałem abyś powiedział jeszcze Panu Krabowi
Wczoraj GAMINATOR padł na dobre. PRESS F TO PAY RESPECT.
f
f
f
f
f
f
Moim zdaniem gra była super
Cóż, szanuję twoją recenzję, ale dla mnie Detroit było chyba najlepszą grą z jaką miałam do czynienia w minionym roku, lepszą nawet od God of War i Spider-Mana razem wziętych. Bo ja wiem, może dlatego, że uwielbiam sci-fi, a z poprzednimi tytułami Quantica nie miała w ogóle do czynienia, ale w Detroit grało mi się bardzo przyjemnie. I trzeba przyznać, że w tej grze wybory rzeczywiście coś zmieniają w całokształcie fabuły, czego nie ma w Wiedźminie 3, gdzie decyzje są raczej jednorazowe, a tylko zakończenie może być różne. W Detroit do zakończenia dociera się przez całą grę, nawet jeżeli każdą z historii bohaterów jest mocno odizolowana od pozostałych, to jednak wybory jednego bohatera mogą znacznie wpłynąć na to czy drugi, a nawet trzeci protagonista przeżyje na końcu gry lub nawet w następnym rozdziale. Ponadto zgadzam się, że dubbing w polskiej wersji jest zrobiony bardzo dobrze, a emocje bohaterów zagrane ładnie. A może raczej... brak emocji, bo nasi protagoniści w polskiej wersji nie okazują emocji dopóki nie staną się defektami, co w angielskiej wersji jest niestety niezachowane. Dlatego też wersja polska w tym przypadku wyszła Detroit na dobre.
PS: Śmieszna i fajna końcówka, jak zawsze ;) Pozdrawiam
Uwielbiam twój styl recenzowania! Jest w pełni profesjonalny,wręcz drobiazgowy a jednocześnie humorystyczny i dowcipny!
Detergent: beczy hultaj
Witaj , będę szczery na Twój kanał wpadłem przypadkiem i jestem z tego powodu zadowolony, lubię słuchać i oglądać Twoje recenzje są ciekawe i potrafisz tam dać sporo humoru (tak jak w tym przypadku mimika twarzy) Ale chodzi mi o gestykulacje i śmieszne kswyki dla samego siebie zależności z jaka gra się obchodzisz, niedawno sprawiłem sobie PS4 (gram na Xbox One X) Sony służy mi do ogarnia Exòw , dziękuję że tak się poświęcasz swojej pracy i oby tak dalej.
Pozdrawiam :)
Ale będzie boost wyświetleń po tym plusie.
*Scena z wózkiem jak za czasów Fahrenheit'a, widać że 13 lat to nadal za mało aby opanować sztukę animacji wózka do perfekcji*
To jest najlepsze gdzie Markus mówi Mam na imię Markus
Lubie Twoje recenzję!
Quaziu mam wrażenie (odnosząc się do Twojej odpowiedzi z jakiegoś z poniższych komentarzy o tym że gra ci się podobała ale przekaz się zatarł w recenzji), że próbując robić recenzję w różnych formach aby się nie znudziły doprowadzileś trochę do tego że przy skakaniu między tematami nie ma analizy każdej części składowej i ostatnio przy Twoich recenzjach co raz częściej mam jeszcze po ich obejrzeniu trochę pytań dotyczących tytułu. Prawdę mówiąc jesteś jedynym recenzentem, którego oglądam (bo nie spoilerujesz, masz fajna formę materiału....i suchar) ale może spróbuj troszkę wypośrodkować formę i treść w jakiś nieco lepszy kompromis i będzie idealnie (bo na razie tylko bardzo dobrze)
Ta gra jest naprawdę świetna
Nareszcie brakowało mi Twoich produkcji.
👍👍👍
super film
Jak zwykle zajebista Recenzja
Czekałem na tą recenzję w twoim wykonaniu
Quaz powraca
To 3 gra przy której się rozpłakałę więc szacun 2 pozostałe to było away out i the last of us
wiedziałem! Quaz już od dawna kupił sobie androida aby odwalał za niego robotę!
To jedyna gra, którą chcę przejść więcej niż raz. A to wszystko dzięki Connorowi... Najlepsza postać w całej grze, o wiele lepsza od Heavy Rain
Ta gra jest jak serial !
Najlepszy recenzent na świecie
0:16 i ta dwukolorowa tęczówka
Quazie, wiem że polski dubbing nie zawsze jest złem wcielonym, ale jeśli chodzi o gry oparte na fabule, jeśli chcesz doświadczyć Imołszyns TM, przełącz się na oryginalne głosy jakoś po godzinie grania..
Btw pasują Ci te siwe włosy, nie przejmuj się :D
Ten film wywołuje pozytywne IMOŁSZYNS!
to chyba moja ulubiona gra
arbux great moja też specjalnie kupiłem dla tej gry ps4 dziś rano
Tak swoją drogą jak wymieniłeś tu bohaterów w kolejności Marcus, Connor, Kara to coś mnie tknęło. Kara jest kurwa zbędna. Taki np fallout 4 podzielił graczy na tych co uważali Syntki za "ludzi" i tych co mieli ich za tostery. Gra dała wybór graczowi co myśleć. A tutaj Kara jedyną rolę fabularną jaką pełni to narzucenie graczowi zdania na temat androidów. Mamy czuć, że ona pragnie rodziny, mamy dostrzegać jej imołszyns by uznać androidy za godne "życia". Ale poza tym nie pełni żadnej istotniej funkcji w fabule. Gdyby ją usunąć nic by się nie zmieniło.
Ale i tak uważam, że to jedna z lepszych flimogier. Zaraz obok tales from the borderlands. Bo np przy takim life is strange, przy którym wszyscy spuszczali się tak, że musieli montować zraszacze na ekranie ja rzygałem po 2(albo 3) epizodzie.
Ja do tej gry podszedłem jak do dobrego filmu, którego jestem po części reżyserem, bo taki właśnie ma klimat i mi to sie bardzo podobało. Tworzenie gry z tyloma wątkami które sie ze sobą pokrywają to jak rozwiązywanie diabelskiej kostki rubika. Moim zdaniem dzieło sztuki w grach tego typu
Jak zawsze kozak :d
Wyglądasz jak mój były nauczyciel bez urazy
Quaz ta scena pod koniec etapu w klubie jest sensowna bo te androidy chciałybyć tylko razem więc po co miałyby zabijać Connora
Przez większość czasu miałem wrażenie że David Cage nienawidzi każdego człowieka z osobna. W grze jest może z 3 ludzi, którzy nie chcą pozabijać innych androidów.
A ta scena na końcu nie była troche tak spoilerem? Nie grałem jak coś
szymon kasza to spinof carla
dla mnie bardzo spoiler
Po końcówce wyczuwam dobrego gliczmistrza :)
ta, z 2 błędów na krzyż. szykuje się bardzo długi gliczmistrz, chyba będzie trzeba go wydać jako mini serial
Chciałbym polubić tą grę,niektóre elementy są fajne,ale nie mogę jej polubić,nie mogę przed Davida i jego umiejętności (lub jej braku) pisania historii.W jego grach postać jest 100% dobra lub 100% skurwysynem,który uwielbia cierpienie innych,nie ma nic pośrodku i jest to nadal obecne od CELCJUSZA (hehe).Dlaczego David,dlaczego nie potrafisz napisać postaci które są LUDŹMI,a nie Jaszczurami w ich skórach,które udają ich przy pomocy IMOŁSZYN.
A grałeś w Detroit Become human? Ogólnie to się zgadzam ale w DBH jest zupełnie inaczej ;)
Grałem i nie według mnie nie jest inaczej,znowu to samo jedna postać jest op,drugą każdy chcę zgwałcić czy zabić,a trzecia to policjant,po raz kolejny to samo.Jeden człowiek miał być dobry bez powodu,okazuje się,że jest zły,bo tak,lubi ich torturować,dlaczego? Nie wiem,sam David nie wie,większość ludzi w tej historii to skurwysyny,którzy nienawidzą androidów o tak,tak wiem jest wzmianka o tym,że zabrali im pracę,ale nie mogę w to uwierzyć przez to jak te postacie są napisane,głowni bohaterzy to umęczone dusze,a opozycja to potwory,nie ważne z jakiego punktu popatrzysz na tą grę to chodzi o to samo,android to alegoria do czarnych obywateli Ameryki i ich problemów,stąd też android,zawsze się broni przed ludźmi,a inni ich postrzegają jakby to oni pierwsi zaatakowali.
aha
Celsjusza
Rób po przecinkach spację. To ułatwi czytaine
Jestem perfekcjonistą (także fabularnym) grającym jeszcze na ZX Spectrum i uważam, że zakup konsoli PS4 był dobrym wyborem ze względu na ca 10 gier, w które cieszę się, że zagrałem w moim życiu. Detroit jest w owej dyszce. Oczywiście (szczególnie w moim wieku) nie łudzę się, że coś będzie idealne i ta gra też nie jest. Ale fabularnie i pod względem dopracowania szczegółów niemal łamie kolana. Mnie osobiście najbardziej przeszkadzało chamskie narzucanie lewackiego punktu widzenia. Od połowy historii dosłownie czułem się winny, że moi biali przodkowie posiadali niewolników, że moja córka nie męża Murzyna i że pies nie śpi z nami w łóżku. I wcale tutaj nie ironizuję. Niemniej gra jest absolutnie godna zagrania, bo trudno znaleźć w naszym płaskim plastikowym mainstreamowym świecie równie dobrze wymyśloną, zrealizowaną i dającą do myślenia historię.
Hankowi włosy stanęły dęba przez IMOŁSZYNS
Kurcze czekałem na tę recenzje
Detrytus bekon humus- pierwszy raz śmiałam się na głos z takiego prostego żartu xDD
Gdyby autorzy programu Trudne sprawy zajęli się science fiction otrzymalibyśmy właśnie coś takiego.
Detrytus-Bekon-Humus xD
prawie tak dobre jak Bijące Dwie Owce
a recka no taka... jak zawsze
czyli zajebista
Pozdr
Szczerze to miałem nadzieję że ta gra będzie jeszcze gorsza od Beyond bo wtedy może dałoby się załatwić całkowite odsunięcie Davida Cage'a od stołka scenarzysty w Quantic Dream i zostawienie go tam tylko jako twarz firmy, bo co by o nim nie mówić to markę sobie już wyrobił. W sumie to jest to pierwsza gra francuzów w której David miał współscenarzystę więc podejrzewam że już to odratował no ale z tego co mówisz to widać że Cage nadal miał zdecydowanie za dużo do powiedzenia w kwestii scenariusza. Chciałbym aby wreszcie olbrzymie fundusze i technologia jaką dysponuje QD posłużyły jakiemuś utalentowanemu scenarzyście do stworzenia gry w którą będę chciał zagrać, no ale podejrzewam że olbrzymie ego Cage'a na to narazie nie pozwoli, zwłaszcza w obliczu ciepłego przyjęcia Detroid :/
O
Czekałem na tą recenzje jak na żadną inną
Po tym filmie zacząłem odczuwać pozytywne IMOŁSZYNS
kara main theme jest tak kurwa dobre że rycze za każdym razem gdy to słyszę.
Zajebistość i tyle .
idealnie przerobione nazwy "Detroit Become Humen"
Jak zawsze dobra recenzja, Quazie. Lubię takie gry narracyjne i zagrałbym w coś od Cage'a, (choćby żeby się przekonać, czy to dla mnie) ale niestety jestem pecetowcem :/ Btw czy zamierzasz może zrecenzować Life is Strange: Before the Storm? Jestem właśnie świeżo po ukończeniu, uważam, że Deck Nine odwaliło bardzo dobrą robotę, choć nie jest to takie 10/10, jakim dla mnie osobiście był pierwszy LIS. Historia jest mniej rozbudowana i "ryjąca mózg" (choćby dlatego, że krótsza oraz pozbawiona elementu cofania czasu, co akurat jest zrozumiałe, bo w końcu kierujemy Chloe), muzyka, a nawet grafika są na troszkę niższym poziomie, ale to wciąż świetne uzupełnienie jedynki i naprawdę niespartaczony sequel innego przecież studia, posiadający własną duszę i pewne drobne nowe mechaniki/elementy. Chętnie poznałbym twoją opinię :)
Press X to imołszons
Czepiasz się ja to traktuje jak interaktywny film a nie jak grę i mi się bardzo podobało. Wiele filmów które są tylko filmami ma gigantyczne dziury fabularne a nikt się ich nie czepia bo to filmy.
Chyba w Internecie mało bywasz - jak film jest popularny to ludzie go analizują dokładniej niż ja Detroit ;). I - jak powiedziałem w materiale - mnie też się podobało. Ale to recenzja, a w recenzji należy zwrócić uwagę na to co się kupy nie trzyma. A niestety jest tego sporo. Można to oczywiście zignorować, ale jak poczytasz sobie niektóre komentarze tutaj to zauważysz, że wielu tego ignorować nie chce - nie brakuje w komentarzach opinii o wiele bardziej negatywnych niż moja. I dlatego recenzja powinna mówić o problemach - a czy te problemy są dla kogoś ważne czy nie to już decyzja indywidualna każdego gracza :)
Świetna recenzja, to teraz State of decay 2 :-)
Detroit to po prostu współczesna przygodówka z możliwością podejmowania różnych decyzji. Jest dobrą odskocznią od masowej rozrywki. Tego typu rozrywkę zapewnia Heavy Rain, Beyond Two Souls czy Until Dawn. Grałem we wszystkie, przyjemnie jest raz na pół roku sięgnąć po nie aby inaczej przeżyć daną historię i odkrywać smaczki fabularne. Jedynie co czasami razi to przesadny patos ale ujdzie.
jak jeszcze raz usłyszę "imołszyns" to chyba rzygnę :D
Przystojniak z quaza z tym kułeczkiem
Super recka. Będziesz może robił recenzję Vampyra?
O cholera :o qaz nagrał recenzję zanim ja ukończyłem grę...
Mi osobiście gra potwornie się spodobała, choć dawniej gadałem, że "eee film, to sobie mooge obejrzeć" DUREŃ ! - Tyle mogę powiedzieć po ograniu tej pięknej gry ! W Heavy Rain też swego czasu grałem ale nie ukończyłem tej gry, bo coś mi wypadło w życiu, nie ważne. Ale zamierzam nadrobić jeszcze te zaległości, kupię dwupak na ps4 bo jest w dobrej cenie, ale nie wiem czy Beyond mnie przekona
Nie przyczepiaj się tak do takich szczegółów..
To jest naprawdę bardzo dobra gra 😉
Jak dlamnie 10/10 nie mam się do czego przyczepić 😀
Detroit jest świetne! Niesamowita historia, świetne wykonanie (grafika jakby gra została wydana w tym roku) i mega wciągająca, skończyłem ją na trzy podejścia. Ani przez chwilę się nie nudziłem, wszystkie wątki były naprawde interesujące i fajnie podzielone - mieliśmy gliniarzy, rebeliantów oraz uciekinierki. Każdy uderzał w inną nutę. W podobnym stylu polecam również Late Shift (gra - film), The Quarry oraz oczywiście nadchodzące Until Dawn Remake - będzie w co pograć!
SPOILERS
Ze wszystkich gier Cage'a ta jest jedną z lepszych (zaraz po Heavy Rainie). Cudowny soundtrack, przepiękne animacje twarzy, scenariusz dosyć przewidywalny i z lekka kiczowaty (jak to u Cage'a) ale i tak wciąga. Takie guilty pleasure. Najlepsze postacie to Hank i Connor. Plot twist z Alice beznadziejny- skąd ten gość miał kasę na dwa androidy? Można to było napisać inaczej- na przykład gość wyszedł z więzienia za molestowanie córki, ale ponieważ pedofilia jest zaburzeniem to np. dostałby tego androida, żeby nie krzywdził ludzkich dzieci.
Moje imołszyns po filmie:
Super!