Co to za komentarze, że nie można oceniać pierwszego tomu serii tylko całą. 😅 Książki nawet jeśli tworzą serię, to są osobnymi bytami. Jak pierwszy tom rozczarowuje, to się często nie sięga po następne. Szkoda, że nie każdy to rozumie.
Z tych komentarzy wynikałoby, że nie można oceniać serii, dopóki ostatni tom nie zostanie wydany... Biedni fani Gry o tron, ile jeszcze lat będą czekać, żeby móc się wypowiedzieć o serii?! 🤣
W przypadku tego opowiadania z Watt problemu nie stanowi "przydługi wstęp o niczym", z czego wydawca świetnie zdawał sobie sprawę - cała seria zyskała takie zainteresowanie, że ryzyko wydania czegoś nudnego jest niewielkie, bo i tak reszta się sprzeda, a przecież w książkach chodzi o biznes. Inne części także zostaną kupione przez rzeszę fanek, a kasa będzie się zgadzać.
W końcu ktoś głośno to powiedział. Start a fire jest książką szkodliwą i złą, a te wszystkie dziewczynki co podniecają się, że jakiś nathaniel dotknął główną bohaterkę i tworzą milony tweetów z tego, a także naskakują na innych, że wyrażają swoją, negatywną opinię o tej książce, pokazuje jak toksyczny fandom wokół niej krąży. Leci subskrybcja za piękne podsumowanie tej książki
autorka niejednokrotnie powtarzała że nie ma tam miłości romantycznej... a bohater jest toksyczny, ja i tak wole tą wattpadową wersje bo z przykrością mogę stwierdzić że papierówka jest nudna
Czekam aż fani pizgacz się zlecą i shejcą tę krytykę, bo nie potrafią takiej przyjąć. Niestety toksyczną stronę fanów już widziałam od lat i gratuluję ci odwagi, aby tak śmiało skrytykować tę książkę, której sama nie lubię i jak usłyszałam, że tego ma być 6 tomów (pierwotnie na wattpad miała trzy), to aż złapałam się za głowę. Niestety na wattpad też młode osóbki czytają takie twory i dla nich to szczyt miłości, a tam nikt nie przykłada wagi do ograniczeń wiekowych. Tak czy siak, zgadzam się z twoją opinią co do SAF.
Dostawałam już życzenia śmieci, więc nie wiem, czy coś jeszcze mnie zdziwi 😂 Niestety, szkoda, że książki tego typu kreują wzorce dla młodych czytelników 😢
@@CatVloguje i jakby moim zdaniem to nie jest wina książki, tylko wina osoby która ją przeczytała, nie jest to wina książki bo ktoś przeczytał i uznał sobie nagle, że każdy musi wielbić tą książkę I wgl. Więc proszę nie pisać, że książki "tego typu" kreują wzorce młodych czytelników, jest to cecha indywidualna jak czytelnik odbierze treść książki, sądzę poprostu, że książki z taką historia nie są dla nie dojrzałych osób i tyle.
@@Sandra-xe5ze pisząc o wzorcach miałam na myśli wzorce chociażby relacji - jeśli bohaterka X jest przyduszana przez bohatera Y, ale nie protestuje, nie wyciąga wniosków i ponownie się spotyka z bohaterem Y, to młody, podatny na wpływy czytelnik może pomyśleć, że to jest normalne i jak najbardziej w porządku. Nie mówię, że każdy tak pomyśli - ale jeśli z 10 osób chociaż jedna będzie po lekturze takiej książki żyła w przekonaniu, że takie relacje są okej, to mamy problem.
@@Sandra-xe5ze Skąd przeświadczenie, że wrzucam do jednego wora? Wystarczy przeczytać z uwagą cały komentarz, żeby zrozumieć, że mówię o "toksycznej stronie fanów", co dosłownie jest w moim komentarzu zawarte. A co do twojego zdania na temat winy książki czy winy osoby, jest kompletnie bezskładne. Oczywiście, że to wina książki, jeśli ta nie zawiera przestrogi od autora ładnie i wyraźnie napisanej. Myk idzie o to - o czym mówi Cat w filmie - że książka ta zwłaszcza na wattpadzie była czytana przez nastolatków, chociaż treść jest dla 18+. I jak się zgodzę, że to nie wina autora, że czyjeś dziecko czyta treści dla dorosłych, tak nie zgodzę, że osoba czytająca jest winna, że nie widzi czegoś złego w (załóżmy roboczo) toksycznej relacji. Rodzina powinna przykładać wagę do tego, co dzieci kupują lub czytają w internecie. Fakt jest faktem, że takiego typu treści są dostępne dla młodzieży, więc skąd oburzenie? Jeśli nie spotkałaś się z toksyczną częścią pizgacz army to ci pozazdrościć tylko. A większość z nich to osoby, które ledwo mają po 13/14 lat. Relacje ich ulubionych bohaterów, które przedstawiają toksyczność, są dla nich wzorem. Fakt. Czyja wina? No rodzica. Nikt nie mówi, że autora.
Smutne jest to, że na Wattpadzie naprawdę jest mnóstwo lepszych tekstów od SAF, gdzie autorzy dojrzale podchodzą do sprawy, wielokrotnie poprawiają wszystko zarówno pod względem technicznym, jak i poprawnego ukazania trudnych tematów, a nigdy nie zdobędą takiej popularności (i wielu też pewnie papierowej wersji swojej książki), bo nie piszą o bad boyach i bad girl :( Za to na starcie będą przez niektórych kojarzeni z tego typu historiami.
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Masz dokładnie te same zarzuty do książki co ja. Strach pomyśleć co znajdzie się w kolejnej części, która liczy sobie 720 stron. Pierwszy raz spotkałam się z książką, w której główna bohaterka nie ma ani jednej dobrej cechy. Oprócz tego, że jest antypatyczna, to jest postacią, która nawet nie ma zainteresowań- co sama przyznaje w jednym z rozdziałów. Również, pierwszy raz spotykam się z książką, której opis na się nijak do fabuły. Ode mnie masz suba, czekam na więcej :)
[SaF] Do wszystkich osób, które płaczą w komentarzach, że ta książka ma tyle i tyle rund/tomów czy czegoś tam... Książka z Wattpada, a książka papierowa to są dwie inne rzeczy i zupełnie inny rynek. Jestem w trakcie czytania tej książki ale ją zostawię, bo to jest po prostu żart. Szkoda marnować papieru na taką treść. Wydawca poszedł za pieniędzmi - niestety. Książki w tej formie nie da się czytać, nie mogę znieść opisów, braku logiki w treści, braku zapoznania z miejscem, gdzie dzieje się książka. Można również powiedzieć, że "ale jeśli autorka opisuje każdy kubek trzymany przez bohaterkę to znaczy, że się wczuwa!!" Otóż: nie moi drodzy. Jeśli autorka opisuje równie namiętnie każdy kubek, który się pojawia (jestem na 50 stronie i było już tyle samo różnych kubków), jak pseudo relacje z ludźmi wokół - to jest coś nie tak i to naprawdę mocno. Może ta historia jest ciekawa, może na wattpadzie ma więcej sensu. Jeśli tak to z chęcią ją poznam, ale napisaną od nowa, bo to co w niej teraz jest, jest czymś gorszym niż żart. 600 stron książki o niczym na rynku książek papierowych jest żartem i osoby z Wattpada, które się upierają, że "tak ma być!!"... Chyba nigdy nie czytały książek... Autorkio filmu, bardzo Ci dziękuję za opinię. Mając ten tytuł w dłoniach, ciągle w mojej głowie błądziło zdanie "No dobrze.. to ma 600 stron, na pewno się rozkręci".. skoro nie, to papa. Ponadto przeraziło mnie, gdy wchodząc na strony internetowe z książką Star a Fire, miała ona 4,8 gwiazdki... To naprawdę pomyłka. Ten film mam nadzieję, uświadomi chociaż garść odbiorców, że naprawdę nie warto tego kupować i dalej napędzać. Zresztą.. książka dla 18+ pisana przez osobę 14/15. Dziękuję tyle wystarczy.
Przykre, że spośród tylu ciekawych tekstów, które można znaleźć na wattpadzie zostało wydane akurat SAF. Uważam, że przez to ludzie mogą zniechęcić się do opowiadań publikowanych w internecie, bo skoro książka z milionami wyświetleń i wychwalana przez tysiące jest tak słaba to wątpię, że czytelnicy chętnie sięgną po inne wattpadowe książki
Zgadzam się z Tobą w 100% 😉 Na wattpadzie czasami można znaleźć genialne perełki a mam wrażenie, że redaktorzy i wydawnictwa nie zwracają uwagi na te mniej znane pozycje
Z tego, co zauważyłam to książki wydane z Wattpada nie cieszą się już dobrą opinią. Ludziom często kojarzą się ze słabymi opowiadaniami. Wydawnictwa często traktują Wattpada jak darmową reklamę. :P
Totalnie zgadzam się z opinią na temat SaT Fanostwo to też jakaś masakra, siedzę sobie trochę na wattpadzie widziałam laski, które piszą, że chciałyby takiego Nate'a. I weź im tłumacz, że to totalnie toksyczne. Albo wszyscy wyzywają, nienawidzą i życzą śmierci pewnej dziewczynie z późniejszego tomu. Zgadnij czemu. Z tego co zrozumiałam od znajomej, która jest fanką to tylko i wyłącznie dlatego, że była z Nate'm NO BO PRZECIEŻ ON MUSI BYĆ Z VIC Normalnie mi ręce opadają
Myślę, że nie ma co oceniać fanów książki, bo to nic nie wnosi do jej faktycznej oceny, ale twoje fakty też są nieco przekoloryzowane, przynajmniej ja się z czymś takim nie spotkałam. I myślę, że każda inteligentna osoba, potrafi przeczytać, że autorka takich relacji nie popiera. To rodzice powinni kontrolować co czyta ich dziecko, jeśli nie jest w stanie samo ocenić, że taka relacja jest wyniszczająca psychicznie i nikt inny nie musi tego za nich robić, zapewniam cię.
Ja kiedy już zacznę czytać jakąś książkę to nawet jeśli średnio mi się podoba daje szansę kolejnym tomom. Miałam tak z Start A Fire. Przeczytałam kiedyś 2 części na Wattpadzie, ale wersja papierowa dość znacznie różni się od tej pierwotnej. Po przeczytania (na razie) 4 tomów, muszę stwierdzić, że ta książka powinna się skończyć na 2 tomie, ale autorka te 2 części, które były pierwotne na Wattpadzie, podzieliła na 6 części. I szczerze, dopiero w 4 tomie COŚ zaczyna się dziać. I ten 4 tom przeczytałam dosłownie w 2 dni, bo tak mnie wciągneło. Osobiście uważam, że gdyby usnuąć te niepotrzebne opisy to CAŁA SERIA zmieściłaby się w tych 600 stronach. Zamierzam dokupić i przeczytać jeszcze ostatnie 2 pozycje, bo tak jak piszę, od 4 tomu robi się mega intersująci i historia w końcu zaczyna wciągać.
Myślę że problem z SAF jest taki, że autorka na siłę wydłużyła to. Na wattpadzie to było znacznie krótsze i bardziej dynamicznie. W tedy ta książka miała w sobie więcej życia. Przebrnięcie przez te 600 stron było dość wymagające dla mnie. Gdyby cała fabuła SAF została wepchnieta w tej objętości zadziałałoby lepiej.
Przyszłam tutaj głównie po recenzję SAF i zgadzam się z Tobą. Mimo, że przeczytałam całą trylogię na wattpadzie i wiem, że akcja się rozkręci, to tą część czytało mi się ciężko i trochę sięgałam po nią, żeby ją jak najszybciej skończyć, bo mnie męczyła. Kasia (autorka) mimo dużych starań, trochę źle to zorganizowała. Mimo wszystko jestem bardzo ciekawa Twojej opinii, jeśli zdecydujesz się przeczytać rundę drugą 😊
Co do SAF rozumiem zarzuty i szanuję opinię, pomimo, że ja sama mam do tej historii ogromny sentyment i ogromnie pozytywne uczucia (w zasadzie do jej kontynuacji) Na wattpadzie ten "wstęp do serii" był znacznie krótszy, więc nie wiem jak to wypada w papierze, bo jeszcze nie sprawdzałam, ale po 3 części tej trylogii faktycznie mogę się zgodzić z tym, że autorka niepotrzebnie skrupulatnie opisuje niektóre rzeczy. Różnica jest taka, że później skupia się bardziej na opisach psychiki głównej bohaterki, a nie jej wyglądzie xD Z perspektywy czasu saf faktycznie nie powala aż tak bardzo. Aczkolwiek cały hype jest na całą serię i większość fanów jest zgodna, że te początki są właśnie zdecydowanie najsłabsze. Nie zamierzam tutaj namawiać do przeczytania kolejnych części, pomimo, że moim zdaniem Burn the hell i extinguish the heat to już jest inny poziom. W szczególności trzecia część gdzie (mały spoiler) bohaterowie mają już po 25-27 lat, więc cały klimat jest dużo mroczniejszy i cięższy (pojawia się choroba psychiczna i dużo mocniejszych traum). Imo w SAF brakuje tego za co młodzież pokochała tą serię, czyli ogromnych zwrotów akcji, które naprawdę niejednokrotnie łamały serce i wbijały w fotel (nawet mnie, chociaż ciężko mnie czymś zaskoczyć XD) Osobiście najbardziej kocham w tych książkach to, że nawet najmniej znaczący element kilkanaście rozdziałów później zmienia praktycznie wszystko. To jak genialnie jest to wszystko przemyślane. No, ale niestety w SAF tego raczej nie znajdziemy. A i zastanawia mnie czy w papierowej wersji pojawia się notka od autorki, że przedstawiona relacja jest toksyczna i że w żaden sposób nie zachęca do czegoś takiego? Bo na wattpadzie wielokrotnie to pisała i ogólnym zamierzeniem "hell"(nazwa tej serii) było własnie pokazanie takiego związku. Jeśli tego nie ma w papierze to będę rozczarowana.
Rozumiem, że w kolejnych tomach może być lepiej, że tam się coś może dziać, wyjaśniać... Ale nie może być tak, że pierwszy jest zły i po prostu trzeba go przebrnąć, żeby w kolejnych było lepiej - przeciętny czytelnik tego nie zrobi. Ten pierwszy tom powinien zachęcać do kontynuowania, a nie odrzucać... Nie zauważyłam nigdzie takiej adnotacji w książce... Sprawdzę jeszcze raz, ale wydaje mi się, że nic takiego nie ma.
@@CatVloguje Jak najbardziej rozumiem i się zgadzam. Mi się podobało, bo pierwszy tom mnie wciągnął, ale jeśli komuś nie przypadnie do gustu to nawet dobra kontynuacja nic nie da, bo właśnie początek powinien do niej zachęcać :)
Czekałam na twoją opinie tym bardziej o Start a Fire bo tyle ile słyszę o tej książce to przerażajace. Moja koleżanka, która pracuje w księgarni mówiła, że książka w kilka dni została wyprzedana i czekają na dodruk. Nie mogła uwierzyć w tak wielkie zainteresowanie. Jednak po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że to totalnie nie jest książka dla mnie i nie będę nawet próbować, ale byłam ciekawa czy jest coś wartego uwagi w tej książce PS. Super odcinek 💜
Jak napisałam poniżej - nie czytałam tej książki i nie zamierzam tego robić, ale przeglądam komentarze i łapię się za głowę widząc teksty ,,to tylko wstęp'', ,,ten wstęp musiał być taki długi''. NIE. Jeśli tak, jak mówisz, ta książka jest o niczym, to pewnie te sześćset stron potrzebnego wstępu dałoby się upchnąć w pięćdziesięciu, no może nawet stu stronach i ,,przekaz'' nadal byłby taki sam.
Jeżeli nie czytałas to sie nie wypowiadaj; proste. Książka ta jest wstepem w 600 sttonach do historii o powazniejszych sprawach i musiało byc tam wszystko zawarte poniewaz w nastepnych częsciach jest odnoszenie się do tych "książka o niczym" 600 stron które"moznaby streścić w 50". Jesli idziemy takim samym tokiem myślenia to o HP można by napisać to samo.
@@johnny_orlando_polish_fans9049 Gdybym przeczytała też ,,nie pozwoliłabyś'' mi się wypowiedzieć, bo miałabym takie samo zdanie. Dla mnie wstęp w książce powinien mieć sto-dwieście stron (często nawet o wiele mniej) i ten sam tom, w którym jest wstęp, powinien zawierać też rozwinięcie. Gdybym przeczytała tę książkę i tak nie sięgnęłabym po kolejny tom i nie dowiedziała się, jaki ten wstęp jest istotny, bo po prostu nie lubię takich rozleczonych książek. I domyślam się, że nie tylko ja. Ale to tylko moje zdanie, wyrobiłam je sobie na podstawie tego, co o tej książce usłyszałam i dzięki temu wiem, że nie chcę po nią sięgać, bo nie przebrnęłabym przez ten ,,wstęp''. Na temat HP się nie wypowiem, bo też nie czytałam, ale nigdy nie słyszałam opinii, że książka jest rozwleczona. W przeciwieństwie do SaF - zdania są tu mocno podzielone między ,,ten wstęp jest istotny'' a ,,ta książka jest rozwleczona'' i mnie bardziej przekonują te drugie komentarze.
@@justkachustka9681 Ja Ci nie zakazuje się wypowiadać, źle mnie ruzumiałaś. Chodzi mi tylko o to, że z mojej perspektywy dziwnie oceniać książkę i to w pewnym sensie negatywnie gdy się jej nie przeczytało. Bo ja np. też mogłabym powiedzieć, że "Nasz ostatni dzień" jest słaby bo tak słyszałam i nie chce go przez to kupować. Ale nie moge powiedzieć, że wolałabym, żeby w tej książce się więcej działo albo by była bardziej rytmiczna. Bo jej nie przeczytałam. I jak najbardziej rozumiem, że nie chcesz czytać SaF oraz iż wyrobiłaś sobie jakieś zdanie na temat tej książki, no bo to chyba oczywiste, że nie kupisz książki nie znając opinii. Mam nadzieję, że wytłumaczyłam o co mi chodziło. Miłego dnia życzę 💓
Pierwsza część Start a fire jest taka nudna, dlatego że Kasia sama mówiła że no musiała tak to rozwiązać. Jestem po przeczytaniu całej trylogii na wattpadzie i jest tam wyjaśnione czemu on ją tak prześladuje i ich relacja jest rozwinięta z czasem. Ja uważam że można dać szansę dalszym częścią, ale szanuję twoją opinię.
Większość książek da się opisać po przeczytaniu jednej cześci. Hell trzeba oceniać jako całość. Moim zdaniem porownywanie połowy ksiażki do innej, całej książki to po prostu śmieszne😅
@@Navini3 jeśli wydawnictwo postanowiło tak zrobić, że rozdzielić książkę na dwie, musi liczyć się z tym, że ta połowa będzie oceniana i niektórzy nie będą chcieli sięgnąć po drugą 🤷🏻♀️
Napiszę szczerze: jestem fanką Start a Fire i kolejnych jej części od ponad roku więc przeczytałam praktycznie całą historię na wattpadzie. Teraz postanowiłam kupić książkę i z mojej perspektywy, widzę relację głównych bohaterów nieco inaczej. Mimo, iż jest to dopiero wstęp, można wyraźnie zobaczyć na czym budowana jest ich znajomość: na strachu, niekonsekwencji obydwu stron. Zdecydowanie widocznym i ważnym wątkiem jest to, że już po pierwszej rozmowie z Shey'em główna bohaterka zaczyna wątpić w jej całe dotychczasowe życie. Na następnych stronach jeszcze wyraźniej widać, że swoim zachowaniem próbuje udowodnić zarówno jemu, matce i samej sobie, że mimo ogólnej opinii potrafi sama zdecydować o swoim życiu. Według mnie szczegółowe opisy celowo maskują jej wejście na inną drogę, aby zarówno czytelnik jak i ona sama zorientowali się o problemie już gdy będzie za późno. Jest to kluczowe, aby dobrze zapamiętać jak zaczyna się ich wspólna historia. Toksyczność objawia się dosłownie w każdym ich spotkaniu, a sama autorka wielokrotnie głośno mówi i przypomina, że relacja ta jest najgorszym co mogłoby nas spotkać. Według mnie historia ma naprawdę dużo do przekazania i osobiście wciągnęła mnie już od samego początku :)
Jestem w szoku, że w SaF redakcja jest kiepska, bo podobno autorka przepisywała tę książkę od nowa, zanim została wydana. Więc kurczę jestem ciekawa w jakim stanie była wcześniej...
To tylko moja opinia, więc proszę osoby czytające ją o niebulwersowanie się. To do wydawnictwa powinna należeć redakcja i korekta tekstu, nie autora. To przecież wydawca chce, żeby jego produkt był dobry lub zły, a stanowisko korektora i redaktora od czegoś, jest. Za co ci ludzie zarabiają, skoro jakość tekstu coraz gorzej się prezentuje? I tak, tak, wiem. Polskie wydawnictwa za mało zarabiają, zdaję sobie z tego sprawę. Ale to jak iść do restauracji i bronić kucharza, że daje nam danie bez składnika, bo szef mu go nie dostarczył. Absurd sytuacji. Więc w tej kwestii akurat stanę po stronie autorki, że fajnie postarała się, spisując tekst od nowa i poprawiając to, czego sama się nauczyła w naszym ojczystym języku. Reszta powinna być już przemielona przez wydawcę i żal sytuacyjny, że tego nie zrobił.
Co do wydawnictwa, to w jednej swojej reklamie tej książki odmienili pseudonim autorki, jako ,,Pizgacza" (abstrahując od sensu zostawiania takiego określenia na okładce), a że w przypadku kobiety się tego nie robi, wiedzą przecież już uczniowie podstawówki :/ Więc ja wątpię w ich redakcję...
Jeśli faktycznie przepisywała to autorka, to nie dziwię się, że nadal jest źle - samodzielnie nie da się poprawić wszystkich swoich błędów, a jak ktoś ma kiepski styl, to przepisanie nic nie da 😢
Jesteś bezbłędna w recenzjach, bo nie lukrujesz, tylko mówisz jak czujesz. Uwielbiam 😁👌 Przyznam się, że nigdy nie słyszałam o "Start a fire". Pewnie dlatego, że nie czytam nic na wattpadzie, chyba za stara już na to jestem 😅 Słyszałam za to o "Cały ten czas" i jesteś pierwszą osobą która mnie zachęciła do przeczytania tej książki (i chyba to zrobię). Co do kontynuacji, to wiem, że Hania na swoim Ig napisała, że raczej nie planuje. Chciałaby za to napisać inne książki dziejące się w tym samym Universum.
To jeśli się zdecydujesz na lekturę, to daj znać, jak Ci się podobała! :) Hmm, inne książki w tym świecie chyyyyba mnie nie przekonują, ale nie odrzucam tego pomysłu w całości!
Zawsze czekam na Twoją opinie, bo ufam Tobie bardziej niż innym booktuberom. Ty, Literaccy i Zaksiążkowane to moja jedyna topka, dlatego czekałam na opinię Twoją lub Zuzy i Toli, żeby zobaczyć, czy wgl na "Cały ten czas" zwrócić uwagę. Cieszę się bardzo, bo wiem, że z czystym sumieniem mogę podejść do książki 😁
Jest mi trochę szkoda autorki Start a fire, wiem że po drodze usuwala książki i nawet przepraszała jakiegoś w miarę sławnego typa, bo "fanki" pisały do niego jakieś brednie, bo sobie uroiły że ten człowiek jest Sheyem 🤦🏽♀️ teraz też zdaje mi się, że poplecznicy książki są mocno małoletni i mocno toxiiiic.
O "Start a Fire" słyszałam od dawna, ale ponieważ już od lat nie czytałam na Wattpadzie, to nie wpadłam w ten szał. Kiedy jednak pojawiła się informacja o wydaniu książki, zdecydowałam się na zakup. Czeka sobie na półce, bo póki co mam na głowie sesję na studiach i pracę licencjacką, ale Twoja recenzja zdecydowanie nie zachęca. Mimo to pewnie zrobię podejście, no bo skoro już kupiłam, to warto sobie swoje zdanie wyrobić ;) Ale ogólnie dzięki za kolejny, szczery jak zawsze, odcinek :D
Rozumiem taką opinie na temat tej książki. Ja osobiście kocham tą trylogie całym sercem. I chce tutaj podkreślić ze chodzi mi o całokształt. Rozumiem ze zapewne dla osób które nie czytały tego na wattpadzie jest to strata czasu, ze względu na to ze nic się nie dzieje przez te 600 stron. Ale jednak dla osób które mają ten sentyment ze względu na to, że czytali to na watt jest ta książka inaczej postrzegana. Aktualnie Kasia jest w trakcie pisania 3 części trylogii i rozdziały pojawiają się na bierząco. Ja również jestem z nimi na bierząco i mimo ze mam wielki sentyment do całej historii książki to muszę stwierdzić ze pierwsza część podobała mi się najmniej. Ale jednak od czegoś trzeba zbudować historie i szczerze gdy zaczynałam moją przygodę z tą powieścią nie wiedziałam co w niej jest takiego wyjątkowego. Jednak w drugiej części (burn the Hell) dużo sytuacji się wyjaśniło tak jak to ze ich relacja nie zaczęła sie tak po prostu. to intryguje i zaciekawia czytelnika. Będąc na etapie 3 części trylogii muszę powiedzieć ze zamysł całej fabuły jest genialny. Szkoda tylko ze Kasia nie postarała sie pod tym względem, ze wydając rundę pierwsza saf nie zachęciła tym wstępem. Mogła moim zdaniem nawet to skrócić aby chociaż w tej części udało jej sie przedstawić te momenty które mimo ze zapewne będą dopiero w drugiej rundzie mogły być w tej bo może cos chociaż by sie wydarzyło. Mówię to jako osoba która jest od początków i uważam ze ta książka jest dobra tylko dla osób które czytały to na watt bo jednak pierwsza część papierowej wersji nie powala. Uważam tez ze gdyby Kasia nie zmieniła nic tylko wydała tą część jeden do jednego tak jak była napisana na wattpadzie..nie byłoby takiego złego zdania o tej książce :)
Star a fire brzmi dokładnie jak Więcej serca niż rozumu. W książce Klaudii Bianek nie było tylko gróźb, ale bohater był tak nachalny wobec bohaterki, a ich relacja była tak toksyczna, że po lekturze zabrakło mi słów. I to utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto sięgać po Star a fire.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Hell to trylogia, a w wersji papierowej zostaje to rozwleczone na sześć książek mniej więcej w takich samych gabarytach.
Dlatego mówię - można by spokojnie wyciąć 2/3 z tego pierwszego tomu bez straty dla historii, przeredagować i puścić w świat w okrojonej formie, zrobić z 6 tomów 2 czy 3. No ale wiadomo, kasa... Ludzie to i tak kupią. Tak z perspektywy redaktorskiej, to ja bym chętnie podjęła się takiego challengu, zrobienia z tej historii czegoś lepszego... No, ale nikt do mnie w tej sprawie nie przyszedł 😂
Cały ten czas jest trochę nieprzemyślaną książką. Tak jak powiedziałaś - dlaczego założyli, że czas nie płynie, skoro liczyli ilość burz, które minęły? Dlaczego uznali kalendarze i zegarki za zbędne, skoro jednak w jakiś sposób mierzyli upływ czasu od burzy do burzy? Dalej nasuwają się kolejne pytania: - Skoro wszyscy ludzie jednego dnia stracili pamięć na temat Przedczasu, to do jakiego stopnia nic nie pamiętali? Tzn. pamiętali jak się mówi, chodzi? Skąd wiedzieli, że ludzie, którzy są z nimi w domu, to ich rodzice/rodzina? Skąd takie wnioski, skoro ich nie pamiętają? Skąd wiedzieli jak mają na imię? - Dlaczego istnieją ludzie, którzy nie wierzą w Przedczas, skoro można znaleźć stare zdjęcia, na których widzą siebie w sytuacjach, których nie pamiętają? Jest bardzo dużo reliktów Przedczasu, bardzo dużo niepodważalnych dowodów w jego istnienie. Ja wiem, że zawsze znajdzie się jakaś grupka ludzi opornych na jakiekolwiek argumenty, ale miałam wrażenie, że to trochę naciągane. - Dlaczego ludzie nie korzystają z niektórych nieprzedmiotów? Konsekwentnym pomysłem było nieużywanie przedmiotów, których nie wiedzieli jak użyć, np. zapomnieli jak prowadzi się samochód, że potrzeba do niego benzyny, itp. Ale dlaczego termometr stał się nieprzedmiotem? Rozumiem fakt nie rozumienia/nie wiedzenia w jaki sposób działa, ale sama czynność obserwacji (zmienia się wysokość słupka w trakcie zmiany temperatury) powinien wystarczyć do tego, aby domyślić się jego działania. Nie twierdzę, że nieprzedmioty nie mają prawa bytu - wręcz przeciwnie - jednak niektóre z nich są trochę naciągane. Zwłaszcza, że istniała masa książek, z których mogli nabyć tą wiedzę... - Dlaczego ludzie ciągle siedzą w jednym miejscu? Dlaczego nie przemieszczają się między miastami? Mamy w książce przykłady jazdy konnej czy nawet działające samochody. - Skoro ludzie przestali się starzeć, czy zwierzęta również? Czy uprawy przestały rosnąć? Mamy w książce przykład, że Mar nie odrastają ścięte włosy, więc czy w pewnym momencie mogło zabraknąć jedzenia? Czy ludzie się rozmnażają, skoro nie upływa czas? Ogólnie książka jest bardzo dobra, zwłaszcza jak na książkę pisaną przez tak młodą osobę, jednak jest to tylko historyjka w ładnym opakowaniu. Nie ma tutaj moim zdaniem konkretnego świata przedstawionego. Mógłby być bardziej dopracowany.
Spodziewałam się krytyki "Start a Fire", bo przyjaciele z bardzo podobnymi do moich upodobaniami byli rozczarowani, czasem nawet zniesmaczeni, choć i tak dawali książce szansę po przeczytaniu wersji Wattpadowej, która określana była słowem "masakra". Nie mi oceniać, nie czytałam, bo i tak nie porywają mnie klimaty. W szumie o tym debiucie zupełnie zaginęła wieść o powieści Hani. Po Twojej recenzji czuję się naprawdę zachęcona do sięgnięcia po tę książkę. Nastolatkowie często wpadają na genialne pomysły i egzekwują je z pasją oraz pełnym zaangażowaniem, a jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z powieścią któregoś z młodych polskich autorów. Chyba czas najwyższy :)
Ja do kolejnego filmu o debiutach serdecznie polecam moją "Lupus magnus" Magda Krupa-Szlama, rural fantasy z wątkiem romantycznym o lekarce weterynarii 😊
Jako osoba, ktora przeczytala trylogie na wattpadzie mogę stwierdzić, że ksiażka była spoko. Może faktycznie opisy sa troche długie, ale są one po to aby ukazać jak najlepiej upadek vic. Przyznam ze saf to najnudniejsza część i Kasia o tym mówiła ze boi się, że nas zawiedzie, ponieważ runda 1 to tylko wstęp, a w drugiej zacznie się akcja. Mogę sobie jednak wyobrazić, że osoba, która nie czytała na wattpadzie, która nie wie co stanie się w kolejnych częściach pomyśli, że jest nudna. Jak dla mnie warto przeczytać, jednak rozumiem twoją opinie.
Chciałabym się odnieść w stosunku co do Start a Fire , jest to trylogia i ona została podzielona na 6 części . Runda pierwsza została podzielona i to dlatego w tej pierwszej , pierwszej części nie ma nic dopiero w pierwszej części drugiego dokończenia i tam się będzie działo dużo więcej . Każdy ma inne odczucia myślę że młodzież bardziej kręcą takie tematyki . Pozdrawiam i życzę miłego wieczorku . 😉
Nie wykluczam, ale skoro zostało to przeniesione do książki, to trzeba było zorganizować to tak, żeby każda część wciągała - bo przeciętny czytelnik nie będzie testował kolejnych części, bo "a może któraś będzie lepsza" :)
@@CatVloguje ja poprostu na pani miejscu wstrzymałabym się z czytaniem pierwszej części tej książki i poczekała aż zostanie wydana drugą częś kończącą , wtedy bym się dopiero zagrażała za czytanie . A na sam koniec dopiero podzieliłabym się moimi uwagami i odniesieniami do książki .
@@oliwiakwiatkowska8649 idąc tym tokiem rozumowania, nie wolno byłoby nam wypowiadać się o serialu, dopóki nie zobaczylibyśmy ostatniego odcinka finałowego sezonu, nie moglibyśmy rozmawiać o seriach książkowych, w których ostatni tom nie został jeszcze wydany, etc. To nonsens 😉 Ocenia się to, co jest dostępne dla widza/czytelnika/odbiorcy, w tym przypadku książkę, która trafiła na półkę w księgarni. Nie sięgną po nią tylko fani autorki z wattpada, ale również inni, przeciętni czytelnicy. Oni nie będą szukać uzasadnienia, uzupełnienia i kolejnych tomów, tylko wyrobią sobie zdanie na temat książki na bazie tego, co przeczytali.
A mnie zawsze zastanawia, jak ludzie mogą bronić książek pokroju SAF, skupiając się na bohaterach i historii kiedy całość jest po prostu tragicznie napisana. Dla mnie styl i logika są nadrzędne, jeżeli ktoś nie potrafi dobrze sklecić zdania to gdzieś mam historię, nie ważne jak ciekawa by była, i tak porzucę czytanie xD
Mam podobne odczucia - rzadko kiedy bohaterowie mogą dla mnie uratować książkę napisaną fatalnie... No ale - część czytelników szuka tylko tych bohaterów, emocji między nimi, a nie logiki - co kto lubi 😅
Jeśli chodzi o start a fire to ja jestem fanką całej tej serii jednak zgadzam się z tobą jeśli chodzi o to, że 600 stron to za dużo na rozwijanie całej fabuły. Mimo tego wiem co będzie dalej gdyż na wattpadzie czytałam wszystkie części jakie do tej pory były i wiem, że w innych rundach będzie się dziać o wiele więcej i jeżeli ktoś lubi tego typu książki to myślę, że na spokojnie uda się mu przebrnąć z uśmiechem na twarzy czytając rundę pierwszą.
Noo, nie przesadzałabym - jak ktoś lubi tego typu książki, to na pewno czytał sto lepszych 🤣 Myślę, że jak już chce się to czytać, to lepiej na wattpadzie... 😉
też mi się książka Hani Czaban kojarzyła z Niezgodną podczas czytania! 😂 Przypomniałaś mi, że zapomniałam o tym wspomnieć w mojej recenzji haha Też uważam, że to naprawdę dobry debiut! 😊 bardzo fajnie, że zwróciłaś uwagę na to, że tak naprawdę nie wiemy DLACZEGO AKURAT TEN DZIEŃ się zatrzymał. Nie zwróciłam na to uwagi podczas czytania! 😲 Co do "Start a fire"... cóż, nie mam zamiaru czytać, ale dobrze, że nie kupiłam, bo chciałam w ciemno kupić przez okładkę 😂 pozdrawiam 😘😘
Ta książka jest dla ludzi o mocnych nerwach i bujnej wyobraźni, jesli ktoś nie lubi takiego rodzaju ksiązek to niech ich nie czyta. Ta ksiażka jest totalnym fenomenem dla nastolatek bo jest napisana fajnym językiem młodzieżowym a nie jakimś starożytnym. Niektore rzeczy sama bym zmieniła w pierwszej rundzie, ale nie oceniajmy ksiązki po opinii osób +30/40 bo to inne pokolenie które nie rozumie mlodzieży w tych czasach, tym samym takich ksiązek nie zrozumie nigdy ;) Nastolatki w tych czasach lubią takie książki, więc niech je czytają. Przynajmniej mają swoich idoli wśród pisarzy.
No tak, jak lubią to niech czytają - nieważne, że nielogiczne, toksyczne, ważne, że język fajny; nie ma znaczenia, co się czyta, ważne, że w ogóle coś... 🙃
jesli ktoś czytać ze zrozumieniem nie umie to nie będzie to dla niego logiczne, pozatym no inne pokolenie to inne myślenie na dane tematy. Ja mam inne zdanie na temat tych ksiązek @@CatVloguje
Bo to jest tylko początek historii XDDD nic się nie dzieje ale w kolejnych rundach wszystko się wyjaśnia i nabiera sensu, najpierw się czyta całą trylogię a potem ocenia, a nie tylko początek
Nie, czyta się to, co jest wydane. To nie jest "prezent dla fanów z wattpada", tylko książka, która trafia do szerokiego grona czytelników niezaznajomionych z koncepcją czy zamierzeniami autorki. Nie muszę przeczytać wszystkich tomów Harry'ego Pottera, żeby wyrazić opinię na temat pierwszego tomu - tak samo tutaj nie muszę znać trylogii, żeby o jej pierwszym tomie powiedzieć, że jest nudny i miałki. Pierwszy tom powinien zachęcać do dalszej lektury, pozostawiać czytelnika w niepewności, zaciekawieniu - a nie uśpieniu.
Całą książkę czytalam na Wattpadzie jakiś rok temu, byłam zachwycona historią pociągniętą w kolejnych częściach. I chociaż kocham tę serie całym sercem, to się z tobą zgadzam. Zdecydowanie ta część byla płaska i bez fabuły. Myśle, że jest czyms na kształt ukłonu dla starych fanów. Na pewno nie zachęca nowych czytelników. Dlatego uważam, że jezeli zabierac sie za hell to tylko i wyłącznie ze wszystkimi częściami. Mimo to mam nadzieje, ze dasz jej szansę i doczytasz kolejne części (jak już wyjdą, a z tego co się orientuje druga ma byc 12.03), poniewaz nadal uważam, że historia niesamowicie wciaga jeżeli czyta się ją w całości. Miłego Wieczoru!
Nie wykluczam, że ta historia ma potencjał - ale trzeba by było wywalić te przydługie opisy, kilkanaście podobnych scen (choćby imprez), ożywić dialogi i skondensować to trochę - generalnie przydałaby się porządna robota redaktorska. Jeśli została zrobiona w kolejnych tomach... Mogłabym rozważyć dalszą lekturę - ale raczej z ciekawości, z perspektywy recenzenckiej, bo jako przeciętny czytelnik porzuciłabym czytanie pewnie w połowie SAF...
Zleciało się dużo osób, jedni się czepiali recenzji, drudzy bronili SAF a trzeci zgadzali się z recenzją. Osobiście uważam że to czy komuś się podoba książka czy nie, zależy od danej osoby i tego co ta osoba preferuje. Jednak tutaj do autorki filmu, napisałaś pod pewnym komentrzem o Pani X i pani Y gdzie wspomniałaś o młodych osobach i o rzekomo potem myśleniu że tak wygląda dobra relacja. Książka jest 18+ i nie jest to książka raczej też kierowana do powiedzmy 8 latka/latki. Wątpię aby już taka osoba 13+ powiedzmy, myślała że podduszanie drugiej osoby jest okej. Co do samej akcji w książce to gdyby główna bohaterka przestała spotykać się z głównym bohaterem, książka nie miałaby dalszego sensu. Są różne książki, różne akcje się dzieją i często różne rzeczy są bez sensu ale czasami takie rzeczy nawet mogą się zdarzyć w prawdziwym życiu. Osobiście nie mam nic do recenzji bo tak jak mówię, komuś się może spodobać i będzie brnąć w dalszą akcje gdzie wszystko się rozwinie, albo sobie odpuści.
Książka jest 18+, ale czytają ją (z tego co widziałam w sieci) na przykład 11-latki. Czyli osoby młode i podatne na wpływy. Jasne, są bardzo dojrzałe nastolatki, są naiwni dorośli, ale czy to znaczy, że w książkach ma przejść wszystko, bo ludzie się domyślą, co jest dobre a co złe? Jasne, gdyby bohaterka odmówiła całkowicie kontaktu, to akcja w tym ujęciu nie miałaby racji bytu - może wymusiłoby to zmianę zachowania bohatera? Bo teraz wygląda to tak, że ona pyskuje, on się wkurza, robi coś nie tak, ona niby się wkurza ale ignoruje, karuzela kręci się dalej. Zjadliwe raz, drugi raz, ale przy 600 stronach i x-tej akcji tego typu po prostu ma się dość.
Z większością się zgadzam, ale w recenzji podkreślone było, że choć książka skierowana jest do 18+ to tak naprawdę swój fandom ma w dużo młodszej grupie wiekowej, dlatego podniesiony został wątek negatywnego wpływu książki na młodsze osoby. I, mimo że twierdzisz, że 12/13-letnie dziecko i tak odróżnia dobro od zła to przez narażenie na tego typu treści (a właściwie chodzi mi o reakcję bohaterki, która przeszła do porządku dziennego po "przyduszaniu") podświadomie granica tolerancji u tak młodej osoby może zacząć się przesuwać w niewłaściwą stronę. Nie czepiam się tylko tej książki, ale wielu innych o podobnej tematyce, schemacie, które właśnie tak radzą sobie z problemami (ignorując je, albo romantyzując). Mam wrażenie, że to właśnie chciała podkreślić recenzentka. Osobiście nie dokończyłam książki, głównie przez rozwlekłe opisy podstawowych czynności, które nie wnosiły nic do treści, a wręcz wzmagały moją irytację. Po prostu miałam wrażenie, że straciłam czas na czytanie czegoś, co nawet stylistycznie nie jest poprawne. Dla mnie jako osoby dorosłej (znak 18+ sugerowałby, że powinnam być adresatem tej książki) denerwujące były także "domorosłe" zapędy filozoficzne bohaterów. Miało być głęboko, a wyszło naiwnie. Podsumowując już sama nie wiem, do jakiej grupy wiekowej tak naprawdę skierowana jest ta powieść. Nie wymagającym czytelnikom może się spodobać, wymagającym radze omijać :).
Pod ostrzeżeniem na wattpadzie, że autorka nie popiera takiej relacji (toksycznej) można szybko znaleźć komentarze typu: "nie oszukujmy się, każdy chciałby to przeżyć". Nie mówię, że napisała to ośmiolatka, ale jeśli ta osoba jest dorosła to chyba jeszcze gorzej~
co do start a fire, czytam całą trylogie od bardzo dawna i patrząc na całokształt historia jest ciekawa i wciągająca. rundę pierwszą przeczytalam w pare dni i podobała mi się głównie ze względu na sentyment do początków tej historii i mogłam sobie poprzypominać ikoniczne sceny, aczkolwiek z punktu widzenia osoby, która nie zna dalszej części trylogii mogę sobie wyobrazić że książka jest po prostu nudna i w sumie nie za bardzo wiadomo o co w niej chodzi. 600 stron poświęcone na sam początek historii rzeczywiście może zanudzić. z tego też powodu trochę obawiam sie pożyczać książkę znajomym, którzy nie mają pojęcia o tej historii a przez ostatnie 2 lata słuchali moich zachwytów na jej temat. także rozumiem, że pierwsza część może nie przypaść do gustu, ale tak czy siak będę polecać przeczytanie dalszych części, bo dopiero wtedy historia zaczyna sie rozjaśniać i nabierać kolorów i moim zdaniem mimo wszystko jest warta uwagi.
Nie wykluczam, że faktycznie dalej coś się dzieje... Ale pierwszy tom powinien właśnie zachęcać do poznania kontynuacji, choćby zainteresować kreacją postaci, jakimiś tajemnicami, a przez to, że tutaj przez 600 stron nie ma nic, to chyba żadna siła by mnie nie zmusiła do sięgnięcia po tom drugi. Nawet słaby styl mogłabym wybaczyć, gdyby był jakiś haczyk, cokolwiek przyciągającego do tej historii - wtedy ze świadomością "to słabe, ale chcę wiedzieć, co będzie dalej" pewnie wzięłabym się za kontynuację...
Jeśli chodzi o SAF, to w sumie masz rację. Osobiście kocham tę książkę, mam do niej ogromny sentyment. Czytałam ją na Watt od samego początku i teraz czytam 3 cześć, obecnie aktualizowaną. I tak, ta pierwsza cześć SAF jest o niczym, jest o początku relacji Sheya i Vic, która jest maksymalnie dziwna i skomplikowana. Ale prawdziwe powody tej relacji wychodzą dopiero w 2 części, czyli BTH, które też będzie wydawane. Wtedy naprawdę czytelnik dowiaduje się o co chodziło Natanielowi, jest więcej interakcji między bohaterami wtedy naprawdę się ich poznaje. Nate nie jest typowym bad boyem, a pobudki jego zachowania i zainteresowanie Vic nie są przypadkowe, tak samo jak ich spotkanie. Dziać zacznie się później, a sama historia wyewoluuje w coś naprawdę pięknego. Poza tym SAF to dopiero pierwsza część, więc nie można doczekać się końca historii, która jest rozłożona na 6 tomów. Bez znajomości tego co dzieje się później ta książka wydaje się kompletnie bez sensu. Bez znajomości wattapada nic sie nie ogarnia i może to być trochę problemem.
I tutaj właśnie mamy problem - bo jasne, ktoś kto czytał na Wattpadzie albo wie, jaki był zamysł autorki, przymknie oko na wady pierwszego tomu. Ale skoro to zostało wydane jako książka, to może trafić do osób, które nie mają o historii i Wattpadzie pojęcia (albo tak jak ja, wiedzą co to Wattpad, ale nie czytały tego wcześniej), będą chciały po prostu przeczytać książkę - i pozostanie im tylko załamać ręce. Skoro dalej ma być lepiej, autorka miała jakiś pomysł na rozwinięcie tego, to można było przy opracowywaniu 1. tomu do wydania zadbać o redakcję, może skondensować trochę całość, pominąć zbędne opisy czy n-tą imprezę i zamiast tego wprowadzić wątki, które mają szansę czytelnika zainteresować, zrobić jakiś cliffhanger na końcu... Bo po SAF naprawdę nie mam ochoty poświęcać tej historii więcej czasu :(
Moim zdaniem, nie kieruj się recenzją jednej osoby. Każdy inaczej odbiera tę książkę, każdy inaczej się w nią wczuwa, wynajduje głębszy sens lub też nie. Dlatego z moim własnych doświadczeń powiem Ci, że jednej osobie może się nie podobać książka, a druga może ją poprostu ubóstwiać.
Nie czytałam Start a Fire, więc nie powiem nic ciekawego na temat tej pozycji, za to miałam styczność z Całym tym czasem i mam bardzo odmienne zdanie. Przede wszystkim zakończenie nie było zakończeniem, tylko po prostu urwaniem wątku. Miałam wrażenie, że autorka jest wielką fanką otwartych zakończeń i takie właśnie chciała zawrzeć w swojej książce. Tylko, że nie wyszło, bo to zakończenie nie jest. To urwanie historii. Mówisz o dojrzałości bohaterów. Ja niestety nie widzę dojrzałych osób, które pyskują dorosłym ludziom z bronią, ani nie widzę dojrzałych osób, które rozstawiają po kątach przywódców "gangów", którzy jednym skinieniem palca mogą cię zabić. Tak naprawdę bohaterowie przeżyli tylko dzięki uprzejmości innych osób. I tu znowu? Kto naraża swoje życie, swoje miejsce na ziemi dla kogoś poznanego pięć minut temu? To już się całkowicie nie klei. Wszelkie postacie poboczne są wklejone tylko po to, by pchnąć fabułę do przodu, masz swoje pięć minut, możemy już o tobie zapomnieć. Dlatego nie uważam, że jest to książka wzorcowa
saf czytam od samych początków wattpada, i racja gdyby nie sentyment jaki mam do niej, z pewnością by mnie zanudziła, ale mimo wszystko, cała ta fabuła była potrzebna bo wszystko to łączy się z następnymi częściami, fakt mogło byc to napisane o wiele krócej, ale Kasia, czyli autorka tej książki jest znana z bardzo długich opisów, niekiedy jej rozdziały maja po 30-40 tys slow w kolejnych częściach, które są dużo dużo lepsze od pierwszej rundy, wiec mimo wszystko nie rezygnujecie czytania po pierwszej części, bo z całą pewnością się nie zawiedziecie
Tylko że te opisy to nie jest 'cecha charakterystyczna autorki', tylko po prostu niepotrzebny zapychacz... Kurczę, naprawdę żałuję, że nikt nad tym tekstem nie przysiadł redaktorsko porządnie i nie obciął tego, co zbędne - zostałoby w tym tomie może 300 stron, do uzupełnienia o jakieś zwroty akcji, elementy zaskakujące i przyciągające do lektury... I wtedy może nawet sięgnęłabym po dalsze części. A tak, to nie ma żadnego elementu, który by mnie interesował i spowodował, żebym chciała wiedzieć, co będzie dalej...
SAF ratują tylko bohaterowie drugoplanowe. Książka jest nudna, przewidywalna i irytująca. Dialogi są płytkie. Na dodatek autorka wplątuje durne przemyślenia i zbędne opisy nic nie znaczących rzeczy. Zachowanie głównej bohaterki jest tak irytujące, że jakbym spotkała taką osobę w prawdziwym życiu to byłabym w stanie takiej osobie przyłożyć.
Z hell jest jeden zasadniczy problem, a mianowicie. Jest tak okropnie napisana i nie wiadomo dlaczego (jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze :>) rozwleczona do granic możliwości. Tak naprawdę pierwsza cześć na wattpadzie składała się z dwóch pierwszych tomów serii. Przez kiepski warsztat autorki książka się praktycznie ucina w połowie. Nic dziwnego że osoby niezaznajomione nie sięgną po kolejną skoro pierwsza w ich oczach się nawet nie skończyła xd. Mamy same pytania i zero odpowiedzi. Książka że tak to delikatnie ujmę się dopiero rozkręca, moim zdaniem coś bardzo złego się podziało a raczej gdzie sie podziała redakcja...
Przeczytałam tą książkę na wattpad'zie i czytając ją teraz w wersji papierowej no nie mogę. Jest tak jak mówisz o niczym i za długa. Bardzo dużo zostało pozmieniane i to na to gorsze. Ok, zdarzyło się, że ją poddusił, ale kurde nie bez przerwy i w kontekście seksualnym. Moją pierwszą myślą przy scenie łóżkowej było - co to za sado-maso się zrobiło?! Po co to zostało dodane, było dobrze tak jak było. Też mnie denerwują opisy o ciuchach jakby to było najważniejsze. Te ich przepychanki robią się nudne. I te jej rozterki, że on jest zły i nie będzie się z nim spotykać, a potem i tak się spotykają i ona sobie to wyrzuca. Myślę sobie "to się kurde odetnij, a nie jęczysz". Czytając na wattpad'zie nie miałam ani razu takiej myśli. Nie wiem czy autorka, czy redakcja, ale ktoś totalnie zniszczył tą książkę.
Szczerze przyznam, że po wysłuchaniu pani recenzji czułam pewnego rodzaju żal? Lecz po dłuższym zastanowieniu muszę się z panią zgodzić w pewnych kwestiach. Sama zaczęłam czytać trylogię od drugiej części (nie wiedząc o istnieniu pierwszej) i szczerze przyznam, że gdybym zaczęła swoją przygodę od czytania Start a fire mogłabym poprzestać na pierwszym rozdziale. Problem tych książek ( szczególnie w wersji papierowej) jest taki, że pierwsza runda właściwie nic nie wnosi dla czytelnika, który nie zna dalszej historii (Sama autorka powiedziała, że to najgorsza część i runda druga będzie ciekawsza). Natomiast dla osób czytających BTH i ETH ta historia to tylko element układanki. Czytając papierową wersję widzę zalążek dalszych problemów psychicznych bohaterki. Nie są one wyraźnie zaznaczone i zapewne nie zwróciłabym na nie uwagi, gdyby nie znajomość dalszej fabuły, ale dają świetny podkład pod dalszą historię. Rzeczywiście muszę się zgodzić, że ta książka może nie zachęcać do dalszego śledzenia losów bohaterów. Sama kupię drugą rundę przez sentyment, natomiast na BTH i ETH wyczekuję z niecierpliwością. Pozdrawiam.
Jejku weszłam tutaj żeby się uspokoić po wszystkich komentarzach na temat Saf a tutaj się w ogóle nie uspokoiłam Jest jeszcze gorzej Od początku to jeśli chodzi o mój etap w tej nazwijmy to "historii" z opowiadaniem to jestem na przeczytaniu ,,Start A Fire" na wattpadzie (Przez to że jestem aktualnie tym memowym biednym studentem i ciul papierowej nie ma XD) Po wydaniu widząc (na grupie poświęconej trylogii) wszystkie komentarze fanek miałam takie -yhy aha czyli książka się zmieniła no szkoda trochę bo "niektóre" wątki zostały pominięte, na niektóre był mniejszy nacisk na to był itd itd Ale byłam jeszcze spokojna, co skończyło się z chwilą zobaczenia na stronie empiku komentarzy od osób, które czytały tą opowieść 1 raz Tutaj po obejrzeniu recenzji przez osobę, którą już parokrotnie oglądałam na temat innych książek (i moja opinia wtedy była podobna) Jestem po prostu przerażona Ok widziałam błędy w tej opowieści bo np: - Niejednokrotnie miałam takiego wk*rwa na Vic za to jakim jest debilem i darłam się do telefonu że no "Jprd kobieto weź wyjdź, walnij się w łeb z 10 razy to wtedy Ci przejdzie" - To jak właśnie przeważnie każdy mały detal jest szczegółowo opisywany - I najlepsze.... te "Poetyckie Lamenty" jak ja to nazywałam, po prostu pierdzielenie poetycko czasami tak bez składu i z tyloma powtórzeniami ze szok (a ja mam mało cierpliwości jak ktoś pierdzieli bez sensu, a pominąć się tego nie dało) Mimo tych wad opowieść bardzo mi się podobała i teraz widzę że wygaszenie "paru" wątków baaaaaardzo wpłyneło ja opowieść na jej intensywność, charakter i atrakcyjność Czekam aż będę mieć możliwość zakupienia tej książki i samoistnego ocenienia jak bardzo historia się zmieniła Ale serduszko mnie boli bo mimo tych wszystkich błędów trylogia hell była moja ulubioną książką na wattpadzie a tutaj jest źle oceniana i wiele ludzi najprawdopodobniej nie sięgnie po 2 część bo 600 stron 1 części, które są były dla niektórych katorgą w ogóle nie zachęcają do zajrzenia dalej A 2 część nawet na watt była bardziej interesująca niż 1 bo wiele wątków poznajemy, poznajemy przeszłość Nathaniel'a i to że spotkanie głównych bohaterów nie było do końca przypadkowe (nie chce spoilerować ale tutaj miałam mega mindfuck'a jak w sumie niejednokrotnie przy tej opowieści) także w 2 części moim zdaniem to się dopiero rozkręca /Komentarz może trochę bez ładu i składu (a czasami nawet bardzo) ale ja jak to ja musiałam się wygadać z mojego przerażenia (a moje przyjaciółki mają już dość słuchania o tej historii XD) także ja tutaj zostawiam to może ktoś ma podobne odczucia co ja to zapraszam do odpowiedzi Pomarudzimy sobie razem 😆/
@@CatVloguje Fakt, ciężko jest znaleźć, tym bardziej, że autorzy tych lepszych tekstów nie latają z reklamą po wszystkich profilach i nie mają nie wiadomo ile wyświetleń.
W Hell jest przedstawiona relacja na zasadzie toksycznego przyciągania. Bohaterka wie, że Shey jest najwiekszym złem jaki spotkała, ale mimo to ją do niego ciągnie. Książka ma za zadanie pokazać jak bardzo ścieżki niektórych osób ścierają. Trylogie można podzielić na części, w sensie relacji. Każda książka ma inną relację, która jest przedatwiona na tych samych bohaterach. Od nienawiści, przez przyjaźń i tak dalej. Opisy mogą nie pasować każdemu to wiadome. Jedni lubią, drudzy nie. Tą trylogię powinno czytać się od końca aby ją zrozumieć dlaczego tak to wygląda. Powinno się zauważyć, że pierwsza cześć jest podzielona, więc dlatego bohaterowie przez całą ksiażkę mają taką relację.
Myślę że po przeczytaniu 1 książki z całego tomu bez znania jej historia trudno zrozumieć jej potencjał, ja jestem z tą książką od kiedy była jeszcze w tej wattpadowej wersji i nie była skończona. A Shey nie był tylko bad boyem i żeby to zrozumieć trzeba właśnie przeczytać resztę książek do czego serdecznie zachęcam bo według mnie warto.
według mnie recenzja jest bardzo słaba , sama nie jestem wielką fanką tej książki ale czepianie się szczegółów pokroju dni świąt jest naprawdę średnie. Z tego co pamietam pizgacz mówiła ze akcja rozgrywa się w 2016 roku. Dzień dziecka w tamtym roku wypadał w środę wiec nie rozumiem tego wyolbrzymiania sprawy.
Przeczytałam jedną książkę, czyli to, z czym przeciętny czytelnik (niezaznajomiony z Wattpadem) się spotka w księgarni. To wystarczy, żeby móc oceniać tę książkę (a nie serię, czego nie robię).
@@korneliasiwy21 i co z tego? wydaje mi się, że skoro się czyta jakąś książkę, to można sobie wyrobić o niej zdanie nawet w połowie w stylu „nie trafia ona do mnie, nie podoba mi się, nie chcę tego czytać dalej”. można też po przeczytaniu całości powiedzieć to samo. wiem że fandom pizgacz jest młody i to w większości dzieci mające 15-16 lat, ale to naprawdę żenujące i odpychające, jak się zachowuje.
To że się spotkali nie jest przypadkiem XDDD kurwa nie mogę tego słuchać, poczekajcie na następne rundy to wszystko będzie jasne i was zmiecie z planszy
Tak, zapewne jest częścią Większego Spisku, Który Nas Zmiecie Z Planszy - tylko jest jeden problem - jak ktoś padnie z nudów przy pierwszym tomie, to nie sięgnie po te "następne rundy" :)
Czyli mam rozumieć, że czytelnik nie może recenzować pojedynczych tomów dopóki nie przeczyta całej serii? To największy absurd jaki kiedykolwiek przeczytałem xD. Cat w sposób profesjonalny, kulturalny i elokwentny wyraziła swoje zdanie na temat książki. Rozumiem, że twoje ego mogło z tego powodu ucierpieć (bo skrytykowała twoją ulubioną powieść), ale takie jest życie. Nie wszyscy będą mieć takie samo zdanie jak ty🙂
Co to za komentarze, że nie można oceniać pierwszego tomu serii tylko całą. 😅 Książki nawet jeśli tworzą serię, to są osobnymi bytami. Jak pierwszy tom rozczarowuje, to się często nie sięga po następne. Szkoda, że nie każdy to rozumie.
Z tych komentarzy wynikałoby, że nie można oceniać serii, dopóki ostatni tom nie zostanie wydany... Biedni fani Gry o tron, ile jeszcze lat będą czekać, żeby móc się wypowiedzieć o serii?! 🤣
W przypadku tego opowiadania z Watt problemu nie stanowi "przydługi wstęp o niczym", z czego wydawca świetnie zdawał sobie sprawę - cała seria zyskała takie zainteresowanie, że ryzyko wydania czegoś nudnego jest niewielkie, bo i tak reszta się sprzeda, a przecież w książkach chodzi o biznes. Inne części także zostaną kupione przez rzeszę fanek, a kasa będzie się zgadzać.
@@CatVloguje Ja nadal nie tracę nadziei, że kiedyś będę mogła przeczytać "Wichry zimy"... Od 8 lat jej nie tracę... 😅
W końcu ktoś głośno to powiedział. Start a fire jest książką szkodliwą i złą, a te wszystkie dziewczynki co podniecają się, że jakiś nathaniel dotknął główną bohaterkę i tworzą milony tweetów z tego, a także naskakują na innych, że wyrażają swoją, negatywną opinię o tej książce, pokazuje jak toksyczny fandom wokół niej krąży. Leci subskrybcja za piękne podsumowanie tej książki
autorka niejednokrotnie powtarzała że nie ma tam miłości romantycznej... a bohater jest toksyczny, ja i tak wole tą wattpadową wersje bo z przykrością mogę stwierdzić że papierówka jest nudna
xddd
Czekam aż fani pizgacz się zlecą i shejcą tę krytykę, bo nie potrafią takiej przyjąć. Niestety toksyczną stronę fanów już widziałam od lat i gratuluję ci odwagi, aby tak śmiało skrytykować tę książkę, której sama nie lubię i jak usłyszałam, że tego ma być 6 tomów (pierwotnie na wattpad miała trzy), to aż złapałam się za głowę. Niestety na wattpad też młode osóbki czytają takie twory i dla nich to szczyt miłości, a tam nikt nie przykłada wagi do ograniczeń wiekowych. Tak czy siak, zgadzam się z twoją opinią co do SAF.
Dostawałam już życzenia śmieci, więc nie wiem, czy coś jeszcze mnie zdziwi 😂 Niestety, szkoda, że książki tego typu kreują wzorce dla młodych czytelników 😢
Ale czemu wrzucacie wszystkich do jednego wora? Poprostu jedni są mniej dojrzali, drudzy bardziej...
@@CatVloguje i jakby moim zdaniem to nie jest wina książki, tylko wina osoby która ją przeczytała, nie jest to wina książki bo ktoś przeczytał i uznał sobie nagle, że każdy musi wielbić tą książkę I wgl. Więc proszę nie pisać, że książki "tego typu" kreują wzorce młodych czytelników, jest to cecha indywidualna jak czytelnik odbierze treść książki, sądzę poprostu, że książki z taką historia nie są dla nie dojrzałych osób i tyle.
@@Sandra-xe5ze pisząc o wzorcach miałam na myśli wzorce chociażby relacji - jeśli bohaterka X jest przyduszana przez bohatera Y, ale nie protestuje, nie wyciąga wniosków i ponownie się spotyka z bohaterem Y, to młody, podatny na wpływy czytelnik może pomyśleć, że to jest normalne i jak najbardziej w porządku. Nie mówię, że każdy tak pomyśli - ale jeśli z 10 osób chociaż jedna będzie po lekturze takiej książki żyła w przekonaniu, że takie relacje są okej, to mamy problem.
@@Sandra-xe5ze Skąd przeświadczenie, że wrzucam do jednego wora? Wystarczy przeczytać z uwagą cały komentarz, żeby zrozumieć, że mówię o "toksycznej stronie fanów", co dosłownie jest w moim komentarzu zawarte.
A co do twojego zdania na temat winy książki czy winy osoby, jest kompletnie bezskładne. Oczywiście, że to wina książki, jeśli ta nie zawiera przestrogi od autora ładnie i wyraźnie napisanej. Myk idzie o to - o czym mówi Cat w filmie - że książka ta zwłaszcza na wattpadzie była czytana przez nastolatków, chociaż treść jest dla 18+. I jak się zgodzę, że to nie wina autora, że czyjeś dziecko czyta treści dla dorosłych, tak nie zgodzę, że osoba czytająca jest winna, że nie widzi czegoś złego w (załóżmy roboczo) toksycznej relacji. Rodzina powinna przykładać wagę do tego, co dzieci kupują lub czytają w internecie.
Fakt jest faktem, że takiego typu treści są dostępne dla młodzieży, więc skąd oburzenie?
Jeśli nie spotkałaś się z toksyczną częścią pizgacz army to ci pozazdrościć tylko. A większość z nich to osoby, które ledwo mają po 13/14 lat. Relacje ich ulubionych bohaterów, które przedstawiają toksyczność, są dla nich wzorem. Fakt. Czyja wina? No rodzica. Nikt nie mówi, że autora.
Smutne jest to, że na Wattpadzie naprawdę jest mnóstwo lepszych tekstów od SAF, gdzie autorzy dojrzale podchodzą do sprawy, wielokrotnie poprawiają wszystko zarówno pod względem technicznym, jak i poprawnego ukazania trudnych tematów, a nigdy nie zdobędą takiej popularności (i wielu też pewnie papierowej wersji swojej książki), bo nie piszą o bad boyach i bad girl :( Za to na starcie będą przez niektórych kojarzeni z tego typu historiami.
Polecisz jakieś takie książki na wattpadzie?
@@Nina-cy1ed Masz Instagrama? Wolałabym nie robić komuś reklamy pod filmikiem Cat
@@katarzynalisowska3361 hej ja także bym mogła prosić
@@agnieszkakanapka9221 Jak możesz, podaj Instagrama albo link do konta na Wattpadzie, to napiszę
Książka kierowana do czytelników +18 napisana przez dziewczynę, która miała 14/15 lat gdy pisała Start a Fire XD
logika :D
Jest +18 oznaczona tylko przez względy prawne, a autorka napisała tą książkę na nowo.
@@rubyilo Nie jest taka sama. Widzę, że brak tutaj znajomosci treści obu wersji książek.
... no i to kurwa widać gołym okiem
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Masz dokładnie te same zarzuty do książki co ja. Strach pomyśleć co znajdzie się w kolejnej części, która liczy sobie 720 stron.
Pierwszy raz spotkałam się z książką, w której główna bohaterka nie ma ani jednej dobrej cechy. Oprócz tego, że jest antypatyczna, to jest postacią, która nawet nie ma zainteresowań- co sama przyznaje w jednym z rozdziałów.
Również, pierwszy raz spotykam się z książką, której opis na się nijak do fabuły.
Ode mnie masz suba, czekam na więcej :)
Ja się tylko cieszę, że to kolejna recenzja, która podkreśla, że hell jest serio "nienajlepszą" książką, że tak to ujmę
[SaF]
Do wszystkich osób, które płaczą w komentarzach, że ta książka ma tyle i tyle rund/tomów czy czegoś tam... Książka z Wattpada, a książka papierowa to są dwie inne rzeczy i zupełnie inny rynek. Jestem w trakcie czytania tej książki ale ją zostawię, bo to jest po prostu żart. Szkoda marnować papieru na taką treść. Wydawca poszedł za pieniędzmi - niestety. Książki w tej formie nie da się czytać, nie mogę znieść opisów, braku logiki w treści, braku zapoznania z miejscem, gdzie dzieje się książka. Można również powiedzieć, że "ale jeśli autorka opisuje każdy kubek trzymany przez bohaterkę to znaczy, że się wczuwa!!" Otóż: nie moi drodzy. Jeśli autorka opisuje równie namiętnie każdy kubek, który się pojawia (jestem na 50 stronie i było już tyle samo różnych kubków), jak pseudo relacje z ludźmi wokół - to jest coś nie tak i to naprawdę mocno. Może ta historia jest ciekawa, może na wattpadzie ma więcej sensu. Jeśli tak to z chęcią ją poznam, ale napisaną od nowa, bo to co w niej teraz jest, jest czymś gorszym niż żart. 600 stron książki o niczym na rynku książek papierowych jest żartem i osoby z Wattpada, które się upierają, że "tak ma być!!"... Chyba nigdy nie czytały książek...
Autorkio filmu, bardzo Ci dziękuję za opinię. Mając ten tytuł w dłoniach, ciągle w mojej głowie błądziło zdanie "No dobrze.. to ma 600 stron, na pewno się rozkręci".. skoro nie, to papa.
Ponadto przeraziło mnie, gdy wchodząc na strony internetowe z książką Star a Fire, miała ona 4,8 gwiazdki... To naprawdę pomyłka. Ten film mam nadzieję, uświadomi chociaż garść odbiorców, że naprawdę nie warto tego kupować i dalej napędzać.
Zresztą.. książka dla 18+ pisana przez osobę 14/15. Dziękuję tyle wystarczy.
książka była pisana od nowa, jeśli chcesz prześle ci link do wattpadowej wersji bo jest o wiele lepsza
@@dudus__06 ja poproszę link
@@jasminecloves na razie jestem u mojej ciotki ale jak tylko będę przy swoim komputerze to wyśle bo niestety na telefonie nie mam ✔️
@@dudus__06 w takim razie poproszę, pewnie nie przeczytam całej ale porównam 100 stron przez, które udało mi się przebrnąć
@@soldierslp7723 napisz tytuł i dodaj pdf. Na jednej stronie ktoś dodał w całości wersję z Wattpada
Co do Hell- w końcu ktoś to powiedział. Dziękuję za tę recenzję.
Przykre, że spośród tylu ciekawych tekstów, które można znaleźć na wattpadzie zostało wydane akurat SAF. Uważam, że przez to ludzie mogą zniechęcić się do opowiadań publikowanych w internecie, bo skoro książka z milionami wyświetleń i wychwalana przez tysiące jest tak słaba to wątpię, że czytelnicy chętnie sięgną po inne wattpadowe książki
Zgadzam się z Tobą w 100% 😉 Na wattpadzie czasami można znaleźć genialne perełki a mam wrażenie, że redaktorzy i wydawnictwa nie zwracają uwagi na te mniej znane pozycje
Z tego, co zauważyłam to książki wydane z Wattpada nie cieszą się już dobrą opinią. Ludziom często kojarzą się ze słabymi opowiadaniami.
Wydawnictwa często traktują Wattpada jak darmową reklamę. :P
Totalnie zgadzam się z opinią na temat SaT
Fanostwo to też jakaś masakra, siedzę sobie trochę na wattpadzie widziałam laski, które piszą, że chciałyby takiego Nate'a. I weź im tłumacz, że to totalnie toksyczne. Albo wszyscy wyzywają, nienawidzą i życzą śmierci pewnej dziewczynie z późniejszego tomu.
Zgadnij czemu.
Z tego co zrozumiałam od znajomej, która jest fanką to tylko i wyłącznie dlatego, że była z Nate'm
NO BO PRZECIEŻ ON MUSI BYĆ Z VIC
Normalnie mi ręce opadają
Myślę, że nie ma co oceniać fanów książki, bo to nic nie wnosi do jej faktycznej oceny, ale twoje fakty też są nieco przekoloryzowane, przynajmniej ja się z czymś takim nie spotkałam. I myślę, że każda inteligentna osoba, potrafi przeczytać, że autorka takich relacji nie popiera. To rodzice powinni kontrolować co czyta ich dziecko, jeśli nie jest w stanie samo ocenić, że taka relacja jest wyniszczająca psychicznie i nikt inny nie musi tego za nich robić, zapewniam cię.
Hype jest duży bo środowisko wattpada rzadko pisze coś dobrego, a jak już ktoś napisze coś nawet ok, ma duże branie. Przynajmniej to moje odczucie
nah, jest spoto książek wydanych z watt, które są raczej niszowe, a są bardzo dobre
@@rubyilo Witaj, koleżanko :) I jedynym argumentem ich fanów nie jest ,,bo tu nie ma tak dużo błędów, więc jest dobrze napisane" ;)
Wielki podziw dla Hani również za samą odwagę
start a fire jest typowa ksiazka z wattpada i wlasnie tam powinno zostac
właśnie, nie wszystkie książki powinny wyjść z tej aplikacji.
Ja kiedy już zacznę czytać jakąś książkę to nawet jeśli średnio mi się podoba daje szansę kolejnym tomom. Miałam tak z Start A Fire. Przeczytałam kiedyś 2 części na Wattpadzie, ale wersja papierowa dość znacznie różni się od tej pierwotnej. Po przeczytania (na razie) 4 tomów, muszę stwierdzić, że ta książka powinna się skończyć na 2 tomie, ale autorka te 2 części, które były pierwotne na Wattpadzie, podzieliła na 6 części. I szczerze, dopiero w 4 tomie COŚ zaczyna się dziać. I ten 4 tom przeczytałam dosłownie w 2 dni, bo tak mnie wciągneło. Osobiście uważam, że gdyby usnuąć te niepotrzebne opisy to CAŁA SERIA zmieściłaby się w tych 600 stronach. Zamierzam dokupić i przeczytać jeszcze ostatnie 2 pozycje, bo tak jak piszę, od 4 tomu robi się mega intersująci i historia w końcu zaczyna wciągać.
Myślę że problem z SAF jest taki, że autorka na siłę wydłużyła to. Na wattpadzie to było znacznie krótsze i bardziej dynamicznie. W tedy ta książka miała w sobie więcej życia. Przebrnięcie przez te 600 stron było dość wymagające dla mnie. Gdyby cała fabuła SAF została wepchnieta w tej objętości zadziałałoby lepiej.
Zgadam się z tym ale miejmy nadzieje że potem będzie lepiej
Ja tą książkę pochłonęłam w jeden dzień
Książka została tylko troszke wydlużona. Na Wattpadzie miała podobną długość😅
Przyszłam tutaj głównie po recenzję SAF i zgadzam się z Tobą. Mimo, że przeczytałam całą trylogię na wattpadzie i wiem, że akcja się rozkręci, to tą część czytało mi się ciężko i trochę sięgałam po nią, żeby ją jak najszybciej skończyć, bo mnie męczyła. Kasia (autorka) mimo dużych starań, trochę źle to zorganizowała. Mimo wszystko jestem bardzo ciekawa Twojej opinii, jeśli zdecydujesz się przeczytać rundę drugą 😊
Co do SAF rozumiem zarzuty i szanuję opinię, pomimo, że ja sama mam do tej historii ogromny sentyment i ogromnie pozytywne uczucia (w zasadzie do jej kontynuacji)
Na wattpadzie ten "wstęp do serii" był znacznie krótszy, więc nie wiem jak to wypada w papierze, bo jeszcze nie sprawdzałam, ale po 3 części tej trylogii faktycznie mogę się zgodzić z tym, że autorka niepotrzebnie skrupulatnie opisuje niektóre rzeczy. Różnica jest taka, że później skupia się bardziej na opisach psychiki głównej bohaterki, a nie jej wyglądzie xD
Z perspektywy czasu saf faktycznie nie powala aż tak bardzo.
Aczkolwiek cały hype jest na całą serię i większość fanów jest zgodna, że te początki są właśnie zdecydowanie najsłabsze.
Nie zamierzam tutaj namawiać do przeczytania kolejnych części, pomimo, że moim zdaniem Burn the hell i extinguish the heat to już jest inny poziom. W szczególności trzecia część gdzie (mały spoiler) bohaterowie mają już po 25-27 lat, więc cały klimat jest dużo mroczniejszy i cięższy (pojawia się choroba psychiczna i dużo mocniejszych traum).
Imo w SAF brakuje tego za co młodzież pokochała tą serię, czyli ogromnych zwrotów akcji, które naprawdę niejednokrotnie łamały serce i wbijały w fotel (nawet mnie, chociaż ciężko mnie czymś zaskoczyć XD) Osobiście najbardziej kocham w tych książkach to, że nawet najmniej znaczący element kilkanaście rozdziałów później zmienia praktycznie wszystko. To jak genialnie jest to wszystko przemyślane. No, ale niestety w SAF tego raczej nie znajdziemy.
A i zastanawia mnie czy w papierowej wersji pojawia się notka od autorki, że przedstawiona relacja jest toksyczna i że w żaden sposób nie zachęca do czegoś takiego? Bo na wattpadzie wielokrotnie to pisała i ogólnym zamierzeniem "hell"(nazwa tej serii) było własnie pokazanie takiego związku. Jeśli tego nie ma w papierze to będę rozczarowana.
Rozumiem, że w kolejnych tomach może być lepiej, że tam się coś może dziać, wyjaśniać... Ale nie może być tak, że pierwszy jest zły i po prostu trzeba go przebrnąć, żeby w kolejnych było lepiej - przeciętny czytelnik tego nie zrobi. Ten pierwszy tom powinien zachęcać do kontynuowania, a nie odrzucać...
Nie zauważyłam nigdzie takiej adnotacji w książce... Sprawdzę jeszcze raz, ale wydaje mi się, że nic takiego nie ma.
@@CatVloguje Jak najbardziej rozumiem i się zgadzam. Mi się podobało, bo pierwszy tom mnie wciągnął, ale jeśli komuś nie przypadnie do gustu to nawet dobra kontynuacja nic nie da, bo właśnie początek powinien do niej zachęcać :)
Czekałam na twoją opinie tym bardziej o Start a Fire bo tyle ile słyszę o tej książce to przerażajace. Moja koleżanka, która pracuje w księgarni mówiła, że książka w kilka dni została wyprzedana i czekają na dodruk. Nie mogła uwierzyć w tak wielkie zainteresowanie. Jednak po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że to totalnie nie jest książka dla mnie i nie będę nawet próbować, ale byłam ciekawa czy jest coś wartego uwagi w tej książce
PS. Super odcinek 💜
Jeśli prawdą jest te ponad 100k obserwujących na wattpadzie, to nie dziwię się, że książka jest wyprzedana... Dziwią mnie tylko zachwyty nad treścią 😅
Jak napisałam poniżej - nie czytałam tej książki i nie zamierzam tego robić, ale przeglądam komentarze i łapię się za głowę widząc teksty ,,to tylko wstęp'', ,,ten wstęp musiał być taki długi''. NIE. Jeśli tak, jak mówisz, ta książka jest o niczym, to pewnie te sześćset stron potrzebnego wstępu dałoby się upchnąć w pięćdziesięciu, no może nawet stu stronach i ,,przekaz'' nadal byłby taki sam.
Jeżeli nie czytałas to sie nie wypowiadaj; proste. Książka ta jest wstepem w 600 sttonach do historii o powazniejszych sprawach i musiało byc tam wszystko zawarte poniewaz w nastepnych częsciach jest odnoszenie się do tych "książka o niczym" 600 stron które"moznaby streścić w 50". Jesli idziemy takim samym tokiem myślenia to o HP można by napisać to samo.
@@johnny_orlando_polish_fans9049 Gdybym przeczytała też ,,nie pozwoliłabyś'' mi się wypowiedzieć, bo miałabym takie samo zdanie. Dla mnie wstęp w książce powinien mieć sto-dwieście stron (często nawet o wiele mniej) i ten sam tom, w którym jest wstęp, powinien zawierać też rozwinięcie. Gdybym przeczytała tę książkę i tak nie sięgnęłabym po kolejny tom i nie dowiedziała się, jaki ten wstęp jest istotny, bo po prostu nie lubię takich rozleczonych książek. I domyślam się, że nie tylko ja. Ale to tylko moje zdanie, wyrobiłam je sobie na podstawie tego, co o tej książce usłyszałam i dzięki temu wiem, że nie chcę po nią sięgać, bo nie przebrnęłabym przez ten ,,wstęp''. Na temat HP się nie wypowiem, bo też nie czytałam, ale nigdy nie słyszałam opinii, że książka jest rozwleczona. W przeciwieństwie do SaF - zdania są tu mocno podzielone między ,,ten wstęp jest istotny'' a ,,ta książka jest rozwleczona'' i mnie bardziej przekonują te drugie komentarze.
@@justkachustka9681 Ja Ci nie zakazuje się wypowiadać, źle mnie ruzumiałaś. Chodzi mi tylko o to, że z mojej perspektywy dziwnie oceniać książkę i to w pewnym sensie negatywnie gdy się jej nie przeczytało. Bo ja np. też mogłabym powiedzieć, że "Nasz ostatni dzień" jest słaby bo tak słyszałam i nie chce go przez to kupować. Ale nie moge powiedzieć, że wolałabym, żeby w tej książce się więcej działo albo by była bardziej rytmiczna. Bo jej nie przeczytałam. I jak najbardziej rozumiem, że nie chcesz czytać SaF oraz iż wyrobiłaś sobie jakieś zdanie na temat tej książki, no bo to chyba oczywiste, że nie kupisz książki nie znając opinii. Mam nadzieję, że wytłumaczyłam o co mi chodziło. Miłego dnia życzę 💓
Pierwsza część Start a fire jest taka nudna, dlatego że Kasia sama mówiła że no musiała tak to rozwiązać. Jestem po przeczytaniu całej trylogii na wattpadzie i jest tam wyjaśnione czemu on ją tak prześladuje i ich relacja jest rozwinięta z czasem. Ja uważam że można dać szansę dalszym częścią, ale szanuję twoją opinię.
Większość książek da się opisać po przeczytaniu jednej cześci. Hell trzeba oceniać jako całość. Moim zdaniem porownywanie połowy ksiażki do innej, całej książki to po prostu śmieszne😅
@@Navini3 jeśli wydawnictwo postanowiło tak zrobić, że rozdzielić książkę na dwie, musi liczyć się z tym, że ta połowa będzie oceniana i niektórzy nie będą chcieli sięgnąć po drugą 🤷🏻♀️
Napiszę szczerze: jestem fanką Start a Fire i kolejnych jej części od ponad roku więc przeczytałam praktycznie całą historię na wattpadzie. Teraz postanowiłam kupić książkę i z mojej perspektywy, widzę relację głównych bohaterów nieco inaczej. Mimo, iż jest to dopiero wstęp, można wyraźnie zobaczyć na czym budowana jest ich znajomość: na strachu, niekonsekwencji obydwu stron. Zdecydowanie widocznym i ważnym wątkiem jest to, że już po pierwszej rozmowie z Shey'em główna bohaterka zaczyna wątpić w jej całe dotychczasowe życie. Na następnych stronach jeszcze wyraźniej widać, że swoim zachowaniem próbuje udowodnić zarówno jemu, matce i samej sobie, że mimo ogólnej opinii potrafi sama zdecydować o swoim życiu. Według mnie szczegółowe opisy celowo maskują jej wejście na inną drogę, aby zarówno czytelnik jak i ona sama zorientowali się o problemie już gdy będzie za późno. Jest to kluczowe, aby dobrze zapamiętać jak zaczyna się ich wspólna historia. Toksyczność objawia się dosłownie w każdym ich spotkaniu, a sama autorka wielokrotnie głośno mówi i przypomina, że relacja ta jest najgorszym co mogłoby nas spotkać. Według mnie historia ma naprawdę dużo do przekazania i osobiście wciągnęła mnie już od samego początku :)
czekałam na ten film! Zabieram się za oglądanie 💜
Jestem w szoku, że w SaF redakcja jest kiepska, bo podobno autorka przepisywała tę książkę od nowa, zanim została wydana. Więc kurczę jestem ciekawa w jakim stanie była wcześniej...
To tylko moja opinia, więc proszę osoby czytające ją o niebulwersowanie się.
To do wydawnictwa powinna należeć redakcja i korekta tekstu, nie autora. To przecież wydawca chce, żeby jego produkt był dobry lub zły, a stanowisko korektora i redaktora od czegoś, jest. Za co ci ludzie zarabiają, skoro jakość tekstu coraz gorzej się prezentuje? I tak, tak, wiem. Polskie wydawnictwa za mało zarabiają, zdaję sobie z tego sprawę. Ale to jak iść do restauracji i bronić kucharza, że daje nam danie bez składnika, bo szef mu go nie dostarczył. Absurd sytuacji. Więc w tej kwestii akurat stanę po stronie autorki, że fajnie postarała się, spisując tekst od nowa i poprawiając to, czego sama się nauczyła w naszym ojczystym języku. Reszta powinna być już przemielona przez wydawcę i żal sytuacyjny, że tego nie zrobił.
Co do wydawnictwa, to w jednej swojej reklamie tej książki odmienili pseudonim autorki, jako ,,Pizgacza" (abstrahując od sensu zostawiania takiego określenia na okładce), a że w przypadku kobiety się tego nie robi, wiedzą przecież już uczniowie podstawówki :/ Więc ja wątpię w ich redakcję...
Jeśli faktycznie przepisywała to autorka, to nie dziwię się, że nadal jest źle - samodzielnie nie da się poprawić wszystkich swoich błędów, a jak ktoś ma kiepski styl, to przepisanie nic nie da 😢
Jesteś bezbłędna w recenzjach, bo nie lukrujesz, tylko mówisz jak czujesz. Uwielbiam 😁👌
Przyznam się, że nigdy nie słyszałam o "Start a fire". Pewnie dlatego, że nie czytam nic na wattpadzie, chyba za stara już na to jestem 😅
Słyszałam za to o "Cały ten czas" i jesteś pierwszą osobą która mnie zachęciła do przeczytania tej książki (i chyba to zrobię).
Co do kontynuacji, to wiem, że Hania na swoim Ig napisała, że raczej nie planuje. Chciałaby za to napisać inne książki dziejące się w tym samym Universum.
To jeśli się zdecydujesz na lekturę, to daj znać, jak Ci się podobała! :)
Hmm, inne książki w tym świecie chyyyyba mnie nie przekonują, ale nie odrzucam tego pomysłu w całości!
Zawsze czekam na Twoją opinie, bo ufam Tobie bardziej niż innym booktuberom. Ty, Literaccy i Zaksiążkowane to moja jedyna topka, dlatego czekałam na opinię Twoją lub Zuzy i Toli, żeby zobaczyć, czy wgl na "Cały ten czas" zwrócić uwagę. Cieszę się bardzo, bo wiem, że z czystym sumieniem mogę podejść do książki 😁
Dzięki tobie Cat wiem, że mam dopuścić sobie Start a Fire a zabrać się za Cały ten czas :)
Czekałam na Twoją opinię "Całego tego czasu", bo do tych bardzo pozytywnych podchodziłam ostrożnie. Wychodzi jednak na to, że będę czytać :D
Ciekawa jestem, czy Ci się spodoba! :D
Czyli wychodzi na to, że fabułę SAF można streścić wierszem Jana Brzechwy "Żuraw i czapla" :D
TAAAAK BARDZO CZEKAŁAM NA TEN FILM! Oglądam 😍
LOUDER QUEEN👑 wreszcie ktoś powiedzial to głośno o saf
W końcu ktoś powiedział to na głos. SAF jest poprostu złe
Jest mi trochę szkoda autorki Start a fire, wiem że po drodze usuwala książki i nawet przepraszała jakiegoś w miarę sławnego typa, bo "fanki" pisały do niego jakieś brednie, bo sobie uroiły że ten człowiek jest Sheyem 🤦🏽♀️ teraz też zdaje mi się, że poplecznicy książki są mocno małoletni i mocno toxiiiic.
Taaaak, kojarzę tego gościa z serialu Skam... No cóż, niekiedy fandom nie zna granic 😅
O "Start a Fire" słyszałam od dawna, ale ponieważ już od lat nie czytałam na Wattpadzie, to nie wpadłam w ten szał. Kiedy jednak pojawiła się informacja o wydaniu książki, zdecydowałam się na zakup. Czeka sobie na półce, bo póki co mam na głowie sesję na studiach i pracę licencjacką, ale Twoja recenzja zdecydowanie nie zachęca. Mimo to pewnie zrobię podejście, no bo skoro już kupiłam, to warto sobie swoje zdanie wyrobić ;) Ale ogólnie dzięki za kolejny, szczery jak zawsze, odcinek :D
Pewnie, czasem trzeba sprawdzić na własnej skórze :)
Rozumiem taką opinie na temat tej książki. Ja osobiście kocham tą trylogie całym sercem. I chce tutaj podkreślić ze chodzi mi o całokształt. Rozumiem ze zapewne dla osób które nie czytały tego na wattpadzie jest to strata czasu, ze względu na to ze nic się nie dzieje przez te 600 stron. Ale jednak dla osób które mają ten sentyment ze względu na to, że czytali to na watt jest ta książka inaczej postrzegana. Aktualnie Kasia jest w trakcie pisania 3 części trylogii i rozdziały pojawiają się na bierząco. Ja również jestem z nimi na bierząco i mimo ze mam wielki sentyment do całej historii książki to muszę stwierdzić ze pierwsza część podobała mi się najmniej. Ale jednak od czegoś trzeba zbudować historie i szczerze gdy zaczynałam moją przygodę z tą powieścią nie wiedziałam co w niej jest takiego wyjątkowego. Jednak w drugiej części (burn the Hell) dużo sytuacji się wyjaśniło tak jak to ze ich relacja nie zaczęła sie tak po prostu. to intryguje i zaciekawia czytelnika. Będąc na etapie 3 części trylogii muszę powiedzieć ze zamysł całej fabuły jest genialny. Szkoda tylko ze Kasia nie postarała sie pod tym względem, ze wydając rundę pierwsza saf nie zachęciła tym wstępem. Mogła moim zdaniem nawet to skrócić aby chociaż w tej części udało jej sie przedstawić te momenty które mimo ze zapewne będą dopiero w drugiej rundzie mogły być w tej bo może cos chociaż by sie wydarzyło. Mówię to jako osoba która jest od początków i uważam ze ta książka jest dobra tylko dla osób które czytały to na watt bo jednak pierwsza część papierowej wersji nie powala. Uważam tez ze gdyby Kasia nie zmieniła nic tylko wydała tą część jeden do jednego tak jak była napisana na wattpadzie..nie byłoby takiego złego zdania o tej książce :)
Star a fire brzmi dokładnie jak Więcej serca niż rozumu. W książce Klaudii Bianek nie było tylko gróźb, ale bohater był tak nachalny wobec bohaterki, a ich relacja była tak toksyczna, że po lekturze zabrakło mi słów. I to utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto sięgać po Star a fire.
Kocham cię za tą recenzje ❤️❤️
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Hell to trylogia, a w wersji papierowej zostaje to rozwleczone na sześć książek mniej więcej w takich samych gabarytach.
Dlatego mówię - można by spokojnie wyciąć 2/3 z tego pierwszego tomu bez straty dla historii, przeredagować i puścić w świat w okrojonej formie, zrobić z 6 tomów 2 czy 3. No ale wiadomo, kasa... Ludzie to i tak kupią.
Tak z perspektywy redaktorskiej, to ja bym chętnie podjęła się takiego challengu, zrobienia z tej historii czegoś lepszego... No, ale nikt do mnie w tej sprawie nie przyszedł 😂
Cały ten czas jest trochę nieprzemyślaną książką. Tak jak powiedziałaś - dlaczego założyli, że czas nie płynie, skoro liczyli ilość burz, które minęły? Dlaczego uznali kalendarze i zegarki za zbędne, skoro jednak w jakiś sposób mierzyli upływ czasu od burzy do burzy?
Dalej nasuwają się kolejne pytania:
- Skoro wszyscy ludzie jednego dnia stracili pamięć na temat Przedczasu, to do jakiego stopnia nic nie pamiętali? Tzn. pamiętali jak się mówi, chodzi? Skąd wiedzieli, że ludzie, którzy są z nimi w domu, to ich rodzice/rodzina? Skąd takie wnioski, skoro ich nie pamiętają? Skąd wiedzieli jak mają na imię?
- Dlaczego istnieją ludzie, którzy nie wierzą w Przedczas, skoro można znaleźć stare zdjęcia, na których widzą siebie w sytuacjach, których nie pamiętają? Jest bardzo dużo reliktów Przedczasu, bardzo dużo niepodważalnych dowodów w jego istnienie. Ja wiem, że zawsze znajdzie się jakaś grupka ludzi opornych na jakiekolwiek argumenty, ale miałam wrażenie, że to trochę naciągane.
- Dlaczego ludzie nie korzystają z niektórych nieprzedmiotów? Konsekwentnym pomysłem było nieużywanie przedmiotów, których nie wiedzieli jak użyć, np. zapomnieli jak prowadzi się samochód, że potrzeba do niego benzyny, itp. Ale dlaczego termometr stał się nieprzedmiotem? Rozumiem fakt nie rozumienia/nie wiedzenia w jaki sposób działa, ale sama czynność obserwacji (zmienia się wysokość słupka w trakcie zmiany temperatury) powinien wystarczyć do tego, aby domyślić się jego działania. Nie twierdzę, że nieprzedmioty nie mają prawa bytu - wręcz przeciwnie - jednak niektóre z nich są trochę naciągane. Zwłaszcza, że istniała masa książek, z których mogli nabyć tą wiedzę...
- Dlaczego ludzie ciągle siedzą w jednym miejscu? Dlaczego nie przemieszczają się między miastami? Mamy w książce przykłady jazdy konnej czy nawet działające samochody.
- Skoro ludzie przestali się starzeć, czy zwierzęta również? Czy uprawy przestały rosnąć? Mamy w książce przykład, że Mar nie odrastają ścięte włosy, więc czy w pewnym momencie mogło zabraknąć jedzenia? Czy ludzie się rozmnażają, skoro nie upływa czas?
Ogólnie książka jest bardzo dobra, zwłaszcza jak na książkę pisaną przez tak młodą osobę, jednak jest to tylko historyjka w ładnym opakowaniu. Nie ma tutaj moim zdaniem konkretnego świata przedstawionego. Mógłby być bardziej dopracowany.
Spodziewałam się krytyki "Start a Fire", bo przyjaciele z bardzo podobnymi do moich upodobaniami byli rozczarowani, czasem nawet zniesmaczeni, choć i tak dawali książce szansę po przeczytaniu wersji Wattpadowej, która określana była słowem "masakra". Nie mi oceniać, nie czytałam, bo i tak nie porywają mnie klimaty.
W szumie o tym debiucie zupełnie zaginęła wieść o powieści Hani. Po Twojej recenzji czuję się naprawdę zachęcona do sięgnięcia po tę książkę. Nastolatkowie często wpadają na genialne pomysły i egzekwują je z pasją oraz pełnym zaangażowaniem, a jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z powieścią któregoś z młodych polskich autorów. Chyba czas najwyższy :)
Ja do kolejnego filmu o debiutach serdecznie polecam moją "Lupus magnus" Magda Krupa-Szlama, rural fantasy z wątkiem romantycznym o lekarce weterynarii 😊
Jako osoba, ktora przeczytala trylogie na wattpadzie mogę stwierdzić, że ksiażka była spoko. Może faktycznie opisy sa troche długie, ale są one po to aby ukazać jak najlepiej upadek vic. Przyznam ze saf to najnudniejsza część i Kasia o tym mówiła ze boi się, że nas zawiedzie, ponieważ runda 1 to tylko wstęp, a w drugiej zacznie się akcja. Mogę sobie jednak wyobrazić, że osoba, która nie czytała na wattpadzie, która nie wie co stanie się w kolejnych częściach pomyśli, że jest nudna. Jak dla mnie warto przeczytać, jednak rozumiem twoją opinie.
Super materiał, podobnie jak scenografia 😍📚
Chciałabym się odnieść w stosunku co do Start a Fire , jest to trylogia i ona została podzielona na 6 części . Runda pierwsza została podzielona i to dlatego w tej pierwszej , pierwszej części nie ma nic dopiero w pierwszej części drugiego dokończenia i tam się będzie działo dużo więcej . Każdy ma inne odczucia myślę że młodzież bardziej kręcą takie tematyki . Pozdrawiam i życzę miłego wieczorku . 😉
Nie wykluczam, ale skoro zostało to przeniesione do książki, to trzeba było zorganizować to tak, żeby każda część wciągała - bo przeciętny czytelnik nie będzie testował kolejnych części, bo "a może któraś będzie lepsza" :)
@@CatVloguje ja poprostu na pani miejscu wstrzymałabym się z czytaniem pierwszej części tej książki i poczekała aż zostanie wydana drugą częś kończącą , wtedy bym się dopiero zagrażała za czytanie . A na sam koniec dopiero podzieliłabym się moimi uwagami i odniesieniami do książki .
@@oliwiakwiatkowska8649 idąc tym tokiem rozumowania, nie wolno byłoby nam wypowiadać się o serialu, dopóki nie zobaczylibyśmy ostatniego odcinka finałowego sezonu, nie moglibyśmy rozmawiać o seriach książkowych, w których ostatni tom nie został jeszcze wydany, etc. To nonsens 😉 Ocenia się to, co jest dostępne dla widza/czytelnika/odbiorcy, w tym przypadku książkę, która trafiła na półkę w księgarni. Nie sięgną po nią tylko fani autorki z wattpada, ale również inni, przeciętni czytelnicy. Oni nie będą szukać uzasadnienia, uzupełnienia i kolejnych tomów, tylko wyrobią sobie zdanie na temat książki na bazie tego, co przeczytali.
No to będę czytać!!
A mnie zawsze zastanawia, jak ludzie mogą bronić książek pokroju SAF, skupiając się na bohaterach i historii kiedy całość jest po prostu tragicznie napisana. Dla mnie styl i logika są nadrzędne, jeżeli ktoś nie potrafi dobrze sklecić zdania to gdzieś mam historię, nie ważne jak ciekawa by była, i tak porzucę czytanie xD
Mam podobne odczucia - rzadko kiedy bohaterowie mogą dla mnie uratować książkę napisaną fatalnie... No ale - część czytelników szuka tylko tych bohaterów, emocji między nimi, a nie logiki - co kto lubi 😅
Jeśli chodzi o start a fire to ja jestem fanką całej tej serii jednak zgadzam się z tobą jeśli chodzi o to, że 600 stron to za dużo na rozwijanie całej fabuły. Mimo tego wiem co będzie dalej gdyż na wattpadzie czytałam wszystkie części jakie do tej pory były i wiem, że w innych rundach będzie się dziać o wiele więcej i jeżeli ktoś lubi tego typu książki to myślę, że na spokojnie uda się mu przebrnąć z uśmiechem na twarzy czytając rundę pierwszą.
Przez ciebie właśnie idę wydać pieniądze XD Ale to chyba dobrze...
Noo, nie przesadzałabym - jak ktoś lubi tego typu książki, to na pewno czytał sto lepszych 🤣 Myślę, że jak już chce się to czytać, to lepiej na wattpadzie... 😉
też mi się książka Hani Czaban kojarzyła z Niezgodną podczas czytania! 😂 Przypomniałaś mi, że zapomniałam o tym wspomnieć w mojej recenzji haha Też uważam, że to naprawdę dobry debiut! 😊 bardzo fajnie, że zwróciłaś uwagę na to, że tak naprawdę nie wiemy DLACZEGO AKURAT TEN DZIEŃ się zatrzymał. Nie zwróciłam na to uwagi podczas czytania! 😲 Co do "Start a fire"... cóż, nie mam zamiaru czytać, ale dobrze, że nie kupiłam, bo chciałam w ciemno kupić przez okładkę 😂 pozdrawiam 😘😘
Ta książka jest dla ludzi o mocnych nerwach i bujnej wyobraźni, jesli ktoś nie lubi takiego rodzaju ksiązek to niech ich nie czyta. Ta ksiażka jest totalnym fenomenem dla nastolatek bo jest napisana fajnym językiem młodzieżowym a nie jakimś starożytnym. Niektore rzeczy sama bym zmieniła w pierwszej rundzie, ale nie oceniajmy ksiązki po opinii osób +30/40 bo to inne pokolenie które nie rozumie mlodzieży w tych czasach, tym samym takich ksiązek nie zrozumie nigdy ;) Nastolatki w tych czasach lubią takie książki, więc niech je czytają. Przynajmniej mają swoich idoli wśród pisarzy.
No tak, jak lubią to niech czytają - nieważne, że nielogiczne, toksyczne, ważne, że język fajny; nie ma znaczenia, co się czyta, ważne, że w ogóle coś... 🙃
jesli ktoś czytać ze zrozumieniem nie umie to nie będzie to dla niego logiczne, pozatym no inne pokolenie to inne myślenie na dane tematy. Ja mam inne zdanie na temat tych ksiązek
@@CatVloguje
Mam takie samie odczucia co do Start a fire. Hype na tę książkę na Twitterze jest OGROMNY, więc były duże nadzieje. Niestety książka była okropna.
Zgadzam się - dziwi mnie ten hype, bo w książce nie ma NIC wyjątkowego...
Bo to jest tylko początek historii XDDD nic się nie dzieje ale w kolejnych rundach wszystko się wyjaśnia i nabiera sensu, najpierw się czyta całą trylogię a potem ocenia, a nie tylko początek
Nie, czyta się to, co jest wydane. To nie jest "prezent dla fanów z wattpada", tylko książka, która trafia do szerokiego grona czytelników niezaznajomionych z koncepcją czy zamierzeniami autorki. Nie muszę przeczytać wszystkich tomów Harry'ego Pottera, żeby wyrazić opinię na temat pierwszego tomu - tak samo tutaj nie muszę znać trylogii, żeby o jej pierwszym tomie powiedzieć, że jest nudny i miałki. Pierwszy tom powinien zachęcać do dalszej lektury, pozostawiać czytelnika w niepewności, zaciekawieniu - a nie uśpieniu.
@@CatVloguje myślę, że by było trochę inaczej jak by Kasia, nie dzieliła tej jednej części SAF na 2 części...
@@Sandra-xe5ze ale wtedy ta książka byłaby dwa razy taka. Bo ten tom saf to dopiero połowa tomu z wattpada. A imo cały był nudny
Całą książkę czytalam na Wattpadzie jakiś rok temu, byłam zachwycona historią pociągniętą w kolejnych częściach. I chociaż kocham tę serie całym sercem, to się z tobą zgadzam. Zdecydowanie ta część byla płaska i bez fabuły. Myśle, że jest czyms na kształt ukłonu dla starych fanów. Na pewno nie zachęca nowych czytelników. Dlatego uważam, że jezeli zabierac sie za hell to tylko i wyłącznie ze wszystkimi częściami. Mimo to mam nadzieje, ze dasz jej szansę i doczytasz kolejne części (jak już wyjdą, a z tego co się orientuje druga ma byc 12.03), poniewaz nadal uważam, że historia niesamowicie wciaga jeżeli czyta się ją w całości. Miłego Wieczoru!
Nie wykluczam, że ta historia ma potencjał - ale trzeba by było wywalić te przydługie opisy, kilkanaście podobnych scen (choćby imprez), ożywić dialogi i skondensować to trochę - generalnie przydałaby się porządna robota redaktorska. Jeśli została zrobiona w kolejnych tomach... Mogłabym rozważyć dalszą lekturę - ale raczej z ciekawości, z perspektywy recenzenckiej, bo jako przeciętny czytelnik porzuciłabym czytanie pewnie w połowie SAF...
seria ma 6 części to jest pierwsza, autorka podkreślała że 1 część jest wprowadzeniem do histori
Kurde, gdybym nie wiedziała dlaczego doszło do tego spotkania, faktycznie tak to wygląda….
Czyli za spotkaniem coś stoi... No dobra, to chyba będę musiała poprosić o spoilery :D
@@CatVloguje chętnie wyjawię sekrety następnych części😉
@@sonia-ft6iv a wiesz co, poproszę! Podrzucisz mi mailem? e.medrzecka@vp.pl :)
mi szczerze pierwszy tom SAF nie podobał bo był nudny, w kolejnych tomach ogarnęła jaki jest shey. Shey robi się w miarę normalny w tomie czwartym
Zleciało się dużo osób, jedni się czepiali recenzji, drudzy bronili SAF a trzeci zgadzali się z recenzją. Osobiście uważam że to czy komuś się podoba książka czy nie, zależy od danej osoby i tego co ta osoba preferuje. Jednak tutaj do autorki filmu, napisałaś pod pewnym komentrzem o Pani X i pani Y gdzie wspomniałaś o młodych osobach i o rzekomo potem myśleniu że tak wygląda dobra relacja. Książka jest 18+ i nie jest to książka raczej też kierowana do powiedzmy 8 latka/latki. Wątpię aby już taka osoba 13+ powiedzmy, myślała że podduszanie drugiej osoby jest okej. Co do samej akcji w książce to gdyby główna bohaterka przestała spotykać się z głównym bohaterem, książka nie miałaby dalszego sensu. Są różne książki, różne akcje się dzieją i często różne rzeczy są bez sensu ale czasami takie rzeczy nawet mogą się zdarzyć w prawdziwym życiu. Osobiście nie mam nic do recenzji bo tak jak mówię, komuś się może spodobać i będzie brnąć w dalszą akcje gdzie wszystko się rozwinie, albo sobie odpuści.
Książka jest 18+, ale czytają ją (z tego co widziałam w sieci) na przykład 11-latki. Czyli osoby młode i podatne na wpływy. Jasne, są bardzo dojrzałe nastolatki, są naiwni dorośli, ale czy to znaczy, że w książkach ma przejść wszystko, bo ludzie się domyślą, co jest dobre a co złe?
Jasne, gdyby bohaterka odmówiła całkowicie kontaktu, to akcja w tym ujęciu nie miałaby racji bytu - może wymusiłoby to zmianę zachowania bohatera? Bo teraz wygląda to tak, że ona pyskuje, on się wkurza, robi coś nie tak, ona niby się wkurza ale ignoruje, karuzela kręci się dalej. Zjadliwe raz, drugi raz, ale przy 600 stronach i x-tej akcji tego typu po prostu ma się dość.
Z większością się zgadzam, ale w recenzji podkreślone było, że choć książka skierowana jest do 18+ to tak naprawdę swój fandom ma w dużo młodszej grupie wiekowej, dlatego podniesiony został wątek negatywnego wpływu książki na młodsze osoby. I, mimo że twierdzisz, że 12/13-letnie dziecko i tak odróżnia dobro od zła to przez narażenie na tego typu treści (a właściwie chodzi mi o reakcję bohaterki, która przeszła do porządku dziennego po "przyduszaniu") podświadomie granica tolerancji u tak młodej osoby może zacząć się przesuwać w niewłaściwą stronę. Nie czepiam się tylko tej książki, ale wielu innych o podobnej tematyce, schemacie, które właśnie tak radzą sobie z problemami (ignorując je, albo romantyzując). Mam wrażenie, że to właśnie chciała podkreślić recenzentka. Osobiście nie dokończyłam książki, głównie przez rozwlekłe opisy podstawowych czynności, które nie wnosiły nic do treści, a wręcz wzmagały moją irytację. Po prostu miałam wrażenie, że straciłam czas na czytanie czegoś, co nawet stylistycznie nie jest poprawne. Dla mnie jako osoby dorosłej (znak 18+ sugerowałby, że powinnam być adresatem tej książki) denerwujące były także "domorosłe" zapędy filozoficzne bohaterów. Miało być głęboko, a wyszło naiwnie. Podsumowując już sama nie wiem, do jakiej grupy wiekowej tak naprawdę skierowana jest ta powieść. Nie wymagającym czytelnikom może się spodobać, wymagającym radze omijać :).
Pod ostrzeżeniem na wattpadzie, że autorka nie popiera takiej relacji (toksycznej) można szybko znaleźć komentarze typu: "nie oszukujmy się, każdy chciałby to przeżyć". Nie mówię, że napisała to ośmiolatka, ale jeśli ta osoba jest dorosła to chyba jeszcze gorzej~
Przeczytałem Start a Fire i takiego ścieku literackiego nie widziałem od ... 8 lat mniej więcej?
ja próbowałam, ale po pięciu stronach uznałam, że to taki pazdzierz, że nawet nie idę dalej
Saf nabiera sensu dopiero po przeczytaniu kolejnych części ale naprawdę warto przebrnąć przez te początki
co do start a fire, czytam całą trylogie od bardzo dawna i patrząc na całokształt historia jest ciekawa i wciągająca. rundę pierwszą przeczytalam w pare dni i podobała mi się głównie ze względu na sentyment do początków tej historii i mogłam sobie poprzypominać ikoniczne sceny, aczkolwiek z punktu widzenia osoby, która nie zna dalszej części trylogii mogę sobie wyobrazić że książka jest po prostu nudna i w sumie nie za bardzo wiadomo o co w niej chodzi. 600 stron poświęcone na sam początek historii rzeczywiście może zanudzić. z tego też powodu trochę obawiam sie pożyczać książkę znajomym, którzy nie mają pojęcia o tej historii a przez ostatnie 2 lata słuchali moich zachwytów na jej temat. także rozumiem, że pierwsza część może nie przypaść do gustu, ale tak czy siak będę polecać przeczytanie dalszych części, bo dopiero wtedy historia zaczyna sie rozjaśniać i nabierać kolorów i moim zdaniem mimo wszystko jest warta uwagi.
Nie wykluczam, że faktycznie dalej coś się dzieje... Ale pierwszy tom powinien właśnie zachęcać do poznania kontynuacji, choćby zainteresować kreacją postaci, jakimiś tajemnicami, a przez to, że tutaj przez 600 stron nie ma nic, to chyba żadna siła by mnie nie zmusiła do sięgnięcia po tom drugi. Nawet słaby styl mogłabym wybaczyć, gdyby był jakiś haczyk, cokolwiek przyciągającego do tej historii - wtedy ze świadomością "to słabe, ale chcę wiedzieć, co będzie dalej" pewnie wzięłabym się za kontynuację...
Jeśli chodzi o SAF, to w sumie masz rację. Osobiście kocham tę książkę, mam do niej ogromny sentyment. Czytałam ją na Watt od samego początku i teraz czytam 3 cześć, obecnie aktualizowaną. I tak, ta pierwsza cześć SAF jest o niczym, jest o początku relacji Sheya i Vic, która jest maksymalnie dziwna i skomplikowana. Ale prawdziwe powody tej relacji wychodzą dopiero w 2 części, czyli BTH, które też będzie wydawane. Wtedy naprawdę czytelnik dowiaduje się o co chodziło Natanielowi, jest więcej interakcji między bohaterami wtedy naprawdę się ich poznaje. Nate nie jest typowym bad boyem, a pobudki jego zachowania i zainteresowanie Vic nie są przypadkowe, tak samo jak ich spotkanie. Dziać zacznie się później, a sama historia wyewoluuje w coś naprawdę pięknego.
Poza tym SAF to dopiero pierwsza część, więc nie można doczekać się końca historii, która jest rozłożona na 6 tomów. Bez znajomości tego co dzieje się później ta książka wydaje się kompletnie bez sensu. Bez znajomości wattapada nic sie nie ogarnia i może to być trochę problemem.
I tutaj właśnie mamy problem - bo jasne, ktoś kto czytał na Wattpadzie albo wie, jaki był zamysł autorki, przymknie oko na wady pierwszego tomu. Ale skoro to zostało wydane jako książka, to może trafić do osób, które nie mają o historii i Wattpadzie pojęcia (albo tak jak ja, wiedzą co to Wattpad, ale nie czytały tego wcześniej), będą chciały po prostu przeczytać książkę - i pozostanie im tylko załamać ręce. Skoro dalej ma być lepiej, autorka miała jakiś pomysł na rozwinięcie tego, to można było przy opracowywaniu 1. tomu do wydania zadbać o redakcję, może skondensować trochę całość, pominąć zbędne opisy czy n-tą imprezę i zamiast tego wprowadzić wątki, które mają szansę czytelnika zainteresować, zrobić jakiś cliffhanger na końcu... Bo po SAF naprawdę nie mam ochoty poświęcać tej historii więcej czasu :(
Po twojej recenzji SaF żałuję, że dzisiaj to zamówiłam
Moim zdaniem, nie kieruj się recenzją jednej osoby. Każdy inaczej odbiera tę książkę, każdy inaczej się w nią wczuwa, wynajduje głębszy sens lub też nie. Dlatego z moim własnych doświadczeń powiem Ci, że jednej osobie może się nie podobać książka, a druga może ją poprostu ubóstwiać.
Jasne, czasami warto sprawdzić na własnej skórze, czy książka jest dla nas czy nie :)
Przeczytaj i wyrób sobie własną opinię 😉
Nie czytałam Start a Fire, więc nie powiem nic ciekawego na temat tej pozycji, za to miałam styczność z Całym tym czasem i mam bardzo odmienne zdanie. Przede wszystkim zakończenie nie było zakończeniem, tylko po prostu urwaniem wątku. Miałam wrażenie, że autorka jest wielką fanką otwartych zakończeń i takie właśnie chciała zawrzeć w swojej książce. Tylko, że nie wyszło, bo to zakończenie nie jest. To urwanie historii. Mówisz o dojrzałości bohaterów. Ja niestety nie widzę dojrzałych osób, które pyskują dorosłym ludziom z bronią, ani nie widzę dojrzałych osób, które rozstawiają po kątach przywódców "gangów", którzy jednym skinieniem palca mogą cię zabić. Tak naprawdę bohaterowie przeżyli tylko dzięki uprzejmości innych osób. I tu znowu? Kto naraża swoje życie, swoje miejsce na ziemi dla kogoś poznanego pięć minut temu? To już się całkowicie nie klei. Wszelkie postacie poboczne są wklejone tylko po to, by pchnąć fabułę do przodu, masz swoje pięć minut, możemy już o tobie zapomnieć. Dlatego nie uważam, że jest to książka wzorcowa
saf czytam od samych początków wattpada, i racja gdyby nie sentyment jaki mam do niej, z pewnością by mnie zanudziła, ale mimo wszystko, cała ta fabuła była potrzebna bo wszystko to łączy się z następnymi częściami, fakt mogło byc to napisane o wiele krócej, ale Kasia, czyli autorka tej książki jest znana z bardzo długich opisów, niekiedy jej rozdziały maja po 30-40 tys slow w kolejnych częściach, które są dużo dużo lepsze od pierwszej rundy, wiec mimo wszystko nie rezygnujecie czytania po pierwszej części, bo z całą pewnością się nie zawiedziecie
Tylko że te opisy to nie jest 'cecha charakterystyczna autorki', tylko po prostu niepotrzebny zapychacz... Kurczę, naprawdę żałuję, że nikt nad tym tekstem nie przysiadł redaktorsko porządnie i nie obciął tego, co zbędne - zostałoby w tym tomie może 300 stron, do uzupełnienia o jakieś zwroty akcji, elementy zaskakujące i przyciągające do lektury... I wtedy może nawet sięgnęłabym po dalsze części. A tak, to nie ma żadnego elementu, który by mnie interesował i spowodował, żebym chciała wiedzieć, co będzie dalej...
@@CatVloguje editio nie zredagowało tej książki ani jej nie poprawiło, mimo że jestem fanka trylogii naprawde zawiodłam się pierwszym tomem
SAF ratują tylko bohaterowie drugoplanowe. Książka jest nudna, przewidywalna i irytująca. Dialogi są płytkie. Na dodatek autorka wplątuje durne przemyślenia i zbędne opisy nic nie znaczących rzeczy. Zachowanie głównej bohaterki jest tak irytujące, że jakbym spotkała taką osobę w prawdziwym życiu to byłabym w stanie takiej osobie przyłożyć.
Z hell jest jeden zasadniczy problem, a mianowicie. Jest tak okropnie napisana i nie wiadomo dlaczego (jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze :>) rozwleczona do granic możliwości. Tak naprawdę pierwsza cześć na wattpadzie składała się z dwóch pierwszych tomów serii. Przez kiepski warsztat autorki książka się praktycznie ucina w połowie. Nic dziwnego że osoby niezaznajomione nie sięgną po kolejną skoro pierwsza w ich oczach się nawet nie skończyła xd. Mamy same pytania i zero odpowiedzi. Książka że tak to delikatnie ujmę się dopiero rozkręca, moim zdaniem coś bardzo złego się podziało a raczej gdzie sie podziała redakcja...
Czy wie ktoś może kiedy będzie wydana 2 część Start a Fire?
23.03
Przeczytałam tą książkę na wattpad'zie i czytając ją teraz w wersji papierowej no nie mogę. Jest tak jak mówisz o niczym i za długa. Bardzo dużo zostało pozmieniane i to na to gorsze. Ok, zdarzyło się, że ją poddusił, ale kurde nie bez przerwy i w kontekście seksualnym. Moją pierwszą myślą przy scenie łóżkowej było - co to za sado-maso się zrobiło?! Po co to zostało dodane, było dobrze tak jak było. Też mnie denerwują opisy o ciuchach jakby to było najważniejsze. Te ich przepychanki robią się nudne. I te jej rozterki, że on jest zły i nie będzie się z nim spotykać, a potem i tak się spotykają i ona sobie to wyrzuca. Myślę sobie "to się kurde odetnij, a nie jęczysz". Czytając na wattpad'zie nie miałam ani razu takiej myśli. Nie wiem czy autorka, czy redakcja, ale ktoś totalnie zniszczył tą książkę.
Szczerze przyznam, że po wysłuchaniu pani recenzji czułam pewnego rodzaju żal? Lecz po dłuższym zastanowieniu muszę się z panią zgodzić w pewnych kwestiach. Sama zaczęłam czytać trylogię od drugiej części (nie wiedząc o istnieniu pierwszej) i szczerze przyznam, że gdybym zaczęła swoją przygodę od czytania Start a fire mogłabym poprzestać na pierwszym rozdziale. Problem tych książek ( szczególnie w wersji papierowej) jest taki, że pierwsza runda właściwie nic nie wnosi dla czytelnika, który nie zna dalszej historii (Sama autorka powiedziała, że to najgorsza część i runda druga będzie ciekawsza). Natomiast dla osób czytających BTH i ETH ta historia to tylko element układanki. Czytając papierową wersję widzę zalążek dalszych problemów psychicznych bohaterki. Nie są one wyraźnie zaznaczone i zapewne nie zwróciłabym na nie uwagi, gdyby nie znajomość dalszej fabuły, ale dają świetny podkład pod dalszą historię.
Rzeczywiście muszę się zgodzić, że ta książka może nie zachęcać do dalszego śledzenia losów bohaterów. Sama kupię drugą rundę przez sentyment, natomiast na BTH i ETH wyczekuję z niecierpliwością.
Pozdrawiam.
Dlaczego nie lubisz polskich imion w książkach? Zwłaszcza, że akcja dzieje się w Polsce?
Since na czym? Ja pierd**** no to extra
Z tego co wiem kontynuacja start a fire jest A profilu wattpad autorki
Chyba tak, ale z tego co wiem - to, co znalazło się w książce, zostało zmienione względem tego, co było na wattpadzie...
Jejku weszłam tutaj żeby się uspokoić po wszystkich komentarzach na temat Saf a tutaj się w ogóle nie uspokoiłam
Jest jeszcze gorzej
Od początku to jeśli chodzi o mój etap w tej nazwijmy to "historii" z opowiadaniem
to jestem na przeczytaniu ,,Start A Fire" na wattpadzie
(Przez to że jestem aktualnie tym memowym biednym studentem i ciul papierowej nie ma XD)
Po wydaniu widząc (na grupie poświęconej trylogii) wszystkie komentarze fanek miałam takie
-yhy aha czyli książka się zmieniła no szkoda trochę bo "niektóre" wątki zostały pominięte, na niektóre był mniejszy nacisk na to był itd itd
Ale byłam jeszcze spokojna, co skończyło się z chwilą zobaczenia na stronie empiku komentarzy od osób, które czytały tą opowieść 1 raz
Tutaj po obejrzeniu recenzji przez osobę, którą już parokrotnie oglądałam na temat innych książek (i moja opinia wtedy była podobna)
Jestem po prostu przerażona
Ok widziałam błędy w tej opowieści bo np:
- Niejednokrotnie miałam takiego wk*rwa na Vic za to jakim jest debilem i darłam się do telefonu że no "Jprd kobieto weź wyjdź, walnij się w łeb z 10 razy to wtedy Ci przejdzie"
- To jak właśnie przeważnie każdy mały detal jest szczegółowo opisywany
- I najlepsze.... te "Poetyckie Lamenty" jak ja to nazywałam, po prostu pierdzielenie poetycko czasami tak bez składu i z tyloma powtórzeniami ze szok (a ja mam mało cierpliwości jak ktoś pierdzieli bez sensu, a pominąć się tego nie dało)
Mimo tych wad opowieść bardzo mi się podobała i teraz widzę że wygaszenie "paru" wątków baaaaaardzo wpłyneło ja opowieść
na jej intensywność, charakter i atrakcyjność
Czekam aż będę mieć możliwość zakupienia tej książki i samoistnego ocenienia jak bardzo historia się zmieniła
Ale serduszko mnie boli bo mimo tych wszystkich błędów trylogia hell była moja ulubioną książką na wattpadzie a tutaj jest źle oceniana
i wiele ludzi najprawdopodobniej nie sięgnie po 2 część bo 600 stron 1 części, które są były dla niektórych katorgą w ogóle nie zachęcają do zajrzenia dalej
A 2 część nawet na watt była bardziej interesująca niż 1 bo wiele wątków poznajemy, poznajemy przeszłość Nathaniel'a i to że spotkanie głównych bohaterów nie było do końca przypadkowe (nie chce spoilerować ale tutaj miałam mega mindfuck'a jak w sumie niejednokrotnie przy tej opowieści) także w 2 części moim zdaniem to się dopiero rozkręca
/Komentarz może trochę bez ładu i składu (a czasami nawet bardzo) ale ja jak to ja musiałam się wygadać z mojego przerażenia (a moje przyjaciółki mają już dość słuchania o tej historii XD) także ja tutaj zostawiam to
może ktoś ma podobne odczucia co ja to zapraszam do odpowiedzi
Pomarudzimy sobie razem 😆/
Droga Cat, strasznie cięta jesteś na teksty z wattpada. W 99,9% to są... gnioty, ale ten ułamek procenta mógłby Cię zaskoczyć.
Jak dotąd trafiłam na jeden dobry tekst - to malutko w skali wszystkich przeczytanych 😢
@@CatVloguje Fakt, ciężko jest znaleźć, tym bardziej, że autorzy tych lepszych tekstów nie latają z reklamą po wszystkich profilach i nie mają nie wiadomo ile wyświetleń.
W Hell jest przedstawiona relacja na zasadzie toksycznego przyciągania. Bohaterka wie, że Shey jest najwiekszym złem jaki spotkała, ale mimo to ją do niego ciągnie. Książka ma za zadanie pokazać jak bardzo ścieżki niektórych osób ścierają. Trylogie można podzielić na części, w sensie relacji. Każda książka ma inną relację, która jest przedatwiona na tych samych bohaterach. Od nienawiści, przez przyjaźń i tak dalej. Opisy mogą nie pasować każdemu to wiadome. Jedni lubią, drudzy nie. Tą trylogię powinno czytać się od końca aby ją zrozumieć dlaczego tak to wygląda. Powinno się zauważyć, że pierwsza cześć jest podzielona, więc dlatego bohaterowie przez całą ksiażkę mają taką relację.
niestety żeby wmiarę zrozumieć ich relację i sheya trzeba przeczytać też drugą część, albo przynajmniej drugą rundę
Myślę że po przeczytaniu 1 książki z całego tomu bez znania jej historia trudno zrozumieć jej potencjał, ja jestem z tą książką od kiedy była jeszcze w tej wattpadowej wersji i nie była skończona. A Shey nie był tylko bad boyem i żeby to zrozumieć trzeba właśnie przeczytać resztę książek do czego serdecznie zachęcam bo według mnie warto.
według mnie recenzja jest bardzo słaba , sama nie jestem wielką fanką tej książki ale czepianie się szczegółów pokroju dni świąt jest naprawdę średnie. Z tego co pamietam pizgacz mówiła ze akcja rozgrywa się w 2016 roku. Dzień dziecka w tamtym roku wypadał w środę wiec nie rozumiem tego wyolbrzymiania sprawy.
nawet jeśli dzień dziecka nie wypadałoby w ten akurat dzień nie zmienia to faktu że jest to przesadne czepianie się XD
Szczegóły tworzą fabułę. I to nie czepianie się, tylko pokazywanie błędu - nawet jeśli by go pominąć, to książka i tak jest fatalna.
Polecam najpierw przeczytać całą trylogię hell, a nie saf co jest tylko początkiem historii, najpierw przeczytać do końca a potem oceniać 😉
Przeczytałam jedną książkę, czyli to, z czym przeciętny czytelnik (niezaznajomiony z Wattpadem) się spotka w księgarni. To wystarczy, żeby móc oceniać tę książkę (a nie serię, czego nie robię).
I co jeszcze, może autobiografię autorki trzeba przeczytać?
naprawdę? może ma jeszcze autobiografię autorki przeczytać, bo pizgaczara się popłakała?
@@yoocloud4133 no oczywiście, nie czyta się nie skończonej książki, w pierwszej rundzie nawet nie ma spisu treści bo nie jest zakończona XDD
@@korneliasiwy21 i co z tego? wydaje mi się, że skoro się czyta jakąś książkę, to można sobie wyrobić o niej zdanie nawet w połowie w stylu „nie trafia ona do mnie, nie podoba mi się, nie chcę tego czytać dalej”. można też po przeczytaniu całości powiedzieć to samo. wiem że fandom pizgacz jest młody i to w większości dzieci mające 15-16 lat, ale to naprawdę żenujące i odpychające, jak się zachowuje.
To że się spotkali nie jest przypadkiem XDDD kurwa nie mogę tego słuchać, poczekajcie na następne rundy to wszystko będzie jasne i was zmiecie z planszy
Tak, zapewne jest częścią Większego Spisku, Który Nas Zmiecie Z Planszy - tylko jest jeden problem - jak ktoś padnie z nudów przy pierwszym tomie, to nie sięgnie po te "następne rundy" :)
Czyli mam rozumieć, że czytelnik nie może recenzować pojedynczych tomów dopóki nie przeczyta całej serii? To największy absurd jaki kiedykolwiek przeczytałem xD. Cat w sposób profesjonalny, kulturalny i elokwentny wyraziła swoje zdanie na temat książki. Rozumiem, że twoje ego mogło z tego powodu ucierpieć (bo skrytykowała twoją ulubioną powieść), ale takie jest życie. Nie wszyscy będą mieć takie samo zdanie jak ty🙂
XD no nie popłacz się Kornelio
@@CatVloguje jak ktoś padnie z nudów po pierwszym tomie to niech już nie czyta i się nie wypowiada xd
@@narvie4087 przepraszam, masz rację
Mam pytanie będziesz nagrywać recenzje co do następnych części hell?
Raczej nie :)