Szymon! Zrób proszę jeszcze raz wywiad z monarchistą. Lajkuj żeby Szymon widział Zaproś do "studia" Bartłomieja Salę. Bartłomiej Sala to bardzo mądry i wyważony człowiek. Historyk autor wielu książek o Sudetach i nie tylko. Sory za spam Lajkujcie żeby widział mój komentarz.
W 2012 r. Wielokrotnie slyszalem od dwudziestolatoletnich Hiszpanow, że robią drugi kierunek studiów po ukończeniu pierwszego zamiast isc do pracy, bo jakby poszli do pracy to straciliby socjal...
@@patek8270 to tak jak prawie wszędzie. Nie rozumiem co jest w tym takiego fajnego, ale dla jakiegoś motłochu może i fajne. Tylko dziwne, że przed normalnymi ludźmi się z tym kryją... Ciekawe dlaczego... Zdają sobie sprawę z tego co reprezentują.
Nie możesz znaleźć dobrej pracy bo jest potrzebne doświadczenie zawodowe. Nie możesz zdobyć doświadczenia bo każdy chce Cię wziąć co najwyżej na darmowy staż albo turbo niską wypłatę. Nie możesz się godzić na niski dochód lub darmowy staż choćbyś chciał bo też masz rachunki za mieszkanie, życie, studia. Masz rachunki za mieszkanie i życie więc bierzesz byle jaką pracę która często wymaga wielu godzin. Byle jaka praca nie daje doświadczenia zawodowego a wiele godzin pracy nie daje Ci możliwości szkolenia się w domu. Witam w wesołym cyrku załamania psychicznego.
Cóż, czasami trzeba zapierdalać na dwa etaty w gownopracy i zdobywać doświadczenie w wybranym zawodzie na najniższym szczeblu by móc się później w nim spełniać. Bez poświęceń zazwyczaj nie ma wyników.
@@michakopaniarz7825 bzdura, większość ludzi w takich miejscach jest po znajomości lub z przypadku. Sam prowadzę swoją działalność i mam mnóstwo doświadczenia i skilli, a nie mogę dostać etatu bo chciałem drugie źródło dochodu (związane z kupnem mieszkania), a znam ludzi, którzy pracują w branżach, w których nic nie potrafią i każde ich działanie mógłbym zrobić kilkukrotnie lepiej i szybciej
Hiszpania ma ogromne bezrobocie, przy jednoczesnym niedoborze pracowników budowlanych i kryzysie mieszkaniowym. Ma również rozbudowany socjal dla młodych, którym bardziej opłaca się studiować historię komiksu już zdobywać fach. Jest to więc idealny przykład, co jest przyczyną bezrobocia.
Jest tez potwierdzone ze im blizej rownika tym wieksze bezrobocie "z wyboru". Podobnie we wloszech grecji itd. Po co tyrac jak mozna mieszkac z rodzicami, chodzic na imprezy do pozna w nocy, isc na plaze itd.
To stereotypy, generalnie na południu dużo ludzi pracuje na czarno w turystyce, a te prace w budowlance czy rolnictwie to są może atrakcyjne dla Marokańczyków, a nie dla tubylców. Coś podobnego widzimy już w Polsce, kto normalny pójdzie na truskawki?
Nie do końca. Znałam młodego Greka którego ojciec właściciel hotelu i knajpy wykształcił w Londynie. I co? Wrócił do siebie po trzydziestce. Smażył ryby i podawał piwo turystom. Był kucharzem i barmanem bo tu każdy robi to od dziecka. W wolnym czasie wykorzystywał zdobyta wiedze do naprawiania laptow dziewczynom za usmiech. Jego ojciec chodził wściekły. Jak go zapytałam dlaczego tak zadokował. Powiedział gapiac się na morze za oknem że on już zachód widział i tu jest szczęśliwy. Na papierosy zarobi tutaj. Myślę że nikt naprawdę nie potrzebuje 10 krzeseł w życiu i spa...jesli żyje w klimacie gdzie wszystko jest jak Spa i wakacji gdy żyje w miejscu gdzie ludzie jeżdżą na wakacje. My zrobiliśmy luksus z tego innych jest porostu zdrowym stylem życia w zdrowym środowisku. I kto tu jest bogaty?
@@notme5249 Dolce far niente. To tutaj się ludziom ubilo, ze trzeba mieszkać samemu, że super praca, wykształcenie, zarobki. Ja bym mógł we Włoszech całe życie zbierać oliwki xD
Cieszę się niesamowicie, bo nie skończyłem jeszcze szkoły, a dostałem ofertę dobrze płatnej pracy zaraz obok domu, tak blisko, że mogę do niej pójść na piechotę. Została jedynie kwestia skończenia dwóch kursów.
Ja także, jak żałuję że czasy gdzie wideoprezentacje poruszały tematy psychologii, gospodarki, finansów i generalnie prawd życiowych, takich every green tematów już nie wrócą bo chuj kurwa starożytni kosmici...
26 lat. Nie żyje dość długo żeby stwierdzić czy moje i młodsze pokolenie jest bardziej leniwe lub bardziej roszczeniowe od poprzedniego, ale myślę że tak. W końcu przyzwyczailiśmy do przyjemniejszych czasów, nie przeżyliśmy wojny i PRL'u. I nie widzę problemu z tym, że nie chcemy zap*****ć jak woły, po to by na koniec nic z tego nie mieć. Nasi rodzice i dziadkowie dali nam negatywny przykład przepracowania, wypalenia zawodowego, problemów mentalnych, braku czasu dla rodzin i uciekania w alkohol dla relaksu. Bo przecieź każdy ma być pracowity, niezniszczalny, gotowy do poświęceń dla firmy/szefa, spać 4 godziny dziennie i nie mówić na głos o swoich problemach. A potem czasy się zmieniły i zostawiły ich z ręką w nocniku, bo nie nadążają za zmianami społeczno-technologicznymi, ZUS zawodzi, kryzys nikogo nie oszczędza, ich ciężka praca stała się przeszłością a problemy zdrowotne i rodzinne pozostały. Mamy brać z tego przykład? Żyjemy w czasach gdzie nie ma przed nami celu i marzeń, a jedyną perspektywą jest praca w korpo. Co zdolniejsi pozakładają biznesy, sprzedadzą się drogo lub przerobią pasje w zarobek, ale przeciętny człowiek pójdzie na gónwo kierunek studiów, przedłużając dzieciństwo ze strachu przed przyszłością. I pewnie zostanie za to ukarany przez życie, i będzie marudził i będzie roszczeniowy. Co nie oznacza, że będzie mu specjalnie łatwiej,. Edukacja otwiera nam multum możliwości, ale jednocześnie zamyka nas w toku myślenia podstawówka->liceum->studia->do roboty, nie dając czasu do namysłu i eksperymentowania, by dowiedzieć się co w sumie chcemy robić i jakie będą konsekwencje naszych wyborów. Szkoła nie pomaga i spada to na rodziców. Którzy nie mają na to czasu, bo większość pracuje w głupich, ciężkich, mało płatnych zawodach, z których nie mają siły uciec. Pewnie jesteśmy bardziej leniwi od naszych poprzedników. I bardzo dobrze. Pewnie wielu z nas życie da nam ciężką nauczkę, ale to wyłącznie dlatego, że zawiodło i państwo i edukacja i rodzice. A jak już się ogarniemy, to nie będziemy ciężko pracować na marzenia innych, tylko na własne. @Edit Nie uważam by rodzice ponosili wine, jak zostało to często zrozumiałe w komentarzach. Jesli rodzice są uzależnieni / przepracowani to potrzebują pomocy, a nie obarczania winą. Ale nadal są odpowiedzialni za dziecko które sprowadzili na świat, i nadal nie spełnili roli rodzica, i nadal zawiedli, nawet jeśli mieli najlepsze chęci. To jest tragedia dla obu stron. I oczywiście, zgadzam się że ponosimy odpowiedzialność za własne życie i że najlepiej by było dla wszystkich gdybyśmy 'wzieli się w garść'. Ale chyba bardziej realistyczne jest to, że życie da nam nauczkę której nikt nam nie dał za dzieciństwa i wtedy się ogarniemy, nie że nagle dostaniemy olśnienia, znajdziemy tonę nieistniejącej wewnętrznej motywacji i staniemy się inną osobą.
Dorastałem we włoszech lata 2002-08 i pamiętam że te uwarunkowanie kulturowe, na zasadzie częstych przerw i ogólnego luzu, funkcjonowało dobrze, bo każdy się tego trzymał. Nie śpiesznie, spokojnie rozmówka tu, cygarko tam, i nikt nie miał nic przeciwko. Te stereotypy leniwych letnich południ i żywych wieczorów były nader prawdziwe. Ale jak Lir padł to przekład cen sprawił że wszyscy musieli wyzbyć sie tego spokojnego żywota na rzecz pracy, my jako imigranci nie zarobilibyśmy już tam więcej niż w kraju więc wróciliśmy do Litwy Ojczyzny Naszej, ale nie była to jedyna zmiania bo inni zrobili podobnie, nawet właściciele sporych biznesów się zmieniali, takie pierdolnięcie zaliczyła gospodarka.
Na południu wiedzą jeszcze ze pracuje się by żyć a nie żyje by pracować. To euro ich zabiło a raczej unifikacja kulturowa. Ja widziałam we Włoszech człowieka ktory potrafił skopiować szafę projektu Michała Anioła. Miał 80 lat. Był ostatni. Pokażcie mi teraz 80 latka o którym ktoś by tak powiedział. Właśnie po to jest praca. By kiedys ktoś powiedział...nikt nie potrafił zrobić tego tak jak on. To jest prawdziwe znaczenie pracy które jeszcze drży w starych kulturach. Wkurza mnie ze dbanie o siebie i godność istnienia nazywa się nieróbstwem, a zapierdzielanie za Brand New Banana pracowitością. To Niemiecki blef zrodzony z biedy. Wszystko co wnieśli Germanie do kultury opierało się na kulcie bata, dyscypliny i nagrody. Marchewka dla osłow. Wszystko co wnieśli Anglosasi to marzenie i opis południa, ich bogactwa kultury. Słowiańska papuga mogła by już przestać skrzeczeć.
@@notme5249, otóż to. Jak można jest krytykować Południowców, skoro to właśnie oni żyją długo i szczęśliwe? Pieniądze nie powinny być celem a co najwyżej drogą ku celowi.
@@notme5249 dbanie o siebie czyli napjerdolka w kazdy weekend xD Naogladalem sie takich "dbajacych o siebie" rycerzy xD Zawsze wielka morda do narzekania, a do roboty krociutkie raczki
Świetny film. Czytam komentarze i widzę, że dużo osób narzeka na błędne koło. Że nie mogą znaleźć pracy, bo nie mają doświadczenia, bo nie mają pracy. Ja nigdy w życiu się z czymś takim nie spotkałem. Dorabiałem już w technikum i w technikum robiłem praktyki zawodowe. Technikum skończyłem w 2014 r. Po technikum znalazłem pracę w swoim zawodzie, którą łączyłem ze studiowaniem. Potem pracowałem w zawodzie, który mocno łączył się z moją pasją. Teraz prowadzę własną działalność, która jest połączeniem mojej pasji i wykonuję zlecenia, które są powiązane z moim zawodem.
W belgii jest tak samo tylko tam jest jeszcze dodatkowo jakiś dodatek, ktoś kto ma 30 lat stażu w danej firmie i np 2 lata do emerytury już tylko przychodzi do pracy na kawę, bo nie opłaca się go wypieprzyć
Problemem jest to, że pracodawcy często i gęsto szukają pracowników młodych i z doświadczeniem, najlepiej zaraz po studiach i z 20-letnim doświadczeniem zawodowym, oczywiście mile widziane, żeby pracowali za miskę ryżu + poklepanie po plecach.
A kobiety szukają facetów jak z 50 twarzy szarosci, bogatych, młodych , z ciekawymi zainteresowaniami ... , i co? I i tak znajdują swojego ukochanego Krzysia. Pracodawca jak ma takie wymagania i ich nie zmienia to albo nie chce znaleźć pracownika albo w końcu bedzie pracował sam.
@@piotrmiedziany4518 Tylko ten kochany Krzyś będzie 50 z kolei facetem, gdzie poprzednich 49 było tymi badboyami z karuzeli przypadkowych kutasów. I możliwe że nawet nie jest ojcem dziecka. Kiepski przykład, bo część związków tak właśnie wygląda. Tak zwane związki z rozsądku. Zapytaj się kobiet w swoim otoczeniu o takie 😅😅
@@piotrmiedziany4518 Kiedyś i może ustatkowały się kobiety na Krzysia. Teraz kobiecie potrzebny facet tak jak rybie rower. Rosnąca liczba prawiczków wśród samców naszego gatunku oraz zmniejszająca się liczba małżeństw pozytywnie nie rokuje.
Jak kryzys 2008 ominął Polskę to ja jestem Święty Mikołaj. Akurat mój rocznik wchodził na rynek pracy po studiach inżynierskich i ze znalezieniem pracy było bardzo trudno.
Podobno poszedłem na bardzo dobrze płatny kierunek, ale na praktykach zazwyczaj zamiatamy, grabiemy liście albo lecimy w huja bo nie ma nic do roboty, a jak jest to bardzo rzadko. 2 lata zdalnych praktyk czyli praktycznie odwołanych dały o sobie znać, mam 19 lat za 3 mieś kończę szkołę i mam zamiar lecieć do Holandii zadupcać za minimalną bo w pl szkoda zdrowia, żeby latać całe życie, tylko po to żeby po 40 latach mieć śmieszne mieszkanie w bloku 20m2 i skurwysyńskiego garba.
Opowiem trochę o sobie by czytający mógł spojrzeć na świat z innej perspektywy. Zacząłem pracę zarobkową od sprzątania ogródków starszym ludziom. W gimnazjum i liceum chodziliśmy ulicami szukając zaniedbanych ogrodkow i proponowaliśmy za jakieś niewielkie pieniądze, że będziemy strzygli trawniki, grabili liście, kopali grządki itp. Zbieraliśmy głównie na przyjemności taki jak odtwarzacz mp3 lub kafejki internetowe (kto pamięta kafejki?) Na studiach nie miałem lekko i pracowałem wieczorami, a za dnia chodziłem na zajęcia. Takie połączenie dało bardzo złe rezultaty, bo chęć zarobienia kasy na studia doprowadzała do zawalania kolejnych egzaminów. Proste. W końcu musze jeść i wygrała praca. W każde wakacje między studiami pracowałem na robotach drogowych przy zakładaniu kablówki. Zaczynałem od szpadla, a że byłem kumaty i chętny to zacząłem stawiać studzienki, dostałem niwelator do reki, potem robiłem przeciski pod ulicą i po 4 sezonach zakończyłem karierę budowlańca drogowego. Wróciłem w rodzinne strony szukając nowego życia po rozpadzie mojego 5 letniego związku i szukałem pracy, ale robiłem to tak by nie znaleźć. I dobrze o tym wiedziałem. Wolałem siedzieć w grach MMORPG niż wziąć swoje życie w garść. W końcu spotkałem koleżankę z dawnych lat i zaproponowała mi kurs wózka widłowego. W ciągu miesiąca ogarnąłem i znalazłem pracę w magazynie przy kompletowaniu zamówień. Po roku poprosiłem o przeniesienie do oddziału we Wrocławiu i dostałem awans, jak wtedy myślałem, na kierownika magazynu, a tak naprawdę zostałem takim koordynatorem z odrobinę większą władzą. Myślałem o tym wtedy jak o szansie. A kiedy zrozumiałem, że nie jest tak pięknie jak to sobie wyobraziłem nie załamałem się tylko powiedziałem, że będę robił swoje i dbał o magazyn. Udało mi się w miarę zebrać rozpuszczona załogę, wywalczyłem wzrost wydajności, a w konsekwencji podwyżki dla chłopaków. Jednak pracowałem tak dużo że czasem wychodziło mi 16 godzin na dobę, a już rekordem było 36 godzin non-stop gdy były urlopy i trzeba było zakasac rękawy, i wrócić do kompletowania zamówień, a i swojej roboty nie można było odpuścić. Następnie zmęczenie praca i chec wiekszej kasy namówiło mnie na zmianę. Zostałem zastępca kierownika w sieci Ldil. Wtedy pragnąłem procedur, doprowadzenia planu do każdego stanowiska, tak by ludzie byli zastępowalni i cała maszyna działała jak w zegarku niezależnie od okoliczności. Jak ja mało wtedy wiedziałem. Po dwóch latach, braku możliwości awansu, walki z kolesiostwem, nadmiarem procedur i braku wolności jednostki w podejowaniu decyzji, kiedy się zapewnia bajki o "najważniejszy jest pracownik" oraz fatalne warunki płacowe w porównaniu do swoich podwładnych postanowiłem przejść na swoje. Już jako magazynier dorabiałem sobie wieczorami na remontach. Za zarobione pieniądze kupowałem własne narzędzia, starałem się podnosić swoje kwalifikacje, zrobilem kurs na elektryka do 1kw i kurs hydrauliczny. W końcu postanowiłem założyć firmę remontową której głównym założeniem jest "ma być dobrze zrobione". I nigdy więcej nie chce wracać na etat. Nigdy. Wcześniej męczyłem się z klientami i przełożonymi, teraz już tylko z klientami. Sam reguluje sobie pracę, ustalam warunki i ceny. Pracuje dla klienta, ale praca daje mi satysfakcję. Oczywiście, że występują gorsze dni, ale wszędzie tak jest. Jaki więc z tego wniosek? Głód napędzał człowieka do działania. W wieku 20 lat zarabiałem 1000 zł miesięcznie max. Pracowałem w wielu branżach, studiów nie skończyłem, ale miałem zacięcie i chec do pracy ponad normę. I dzięki temu teraz wykręcam do 8000 na miesiąc. Kosztowało mnie to masę czasu, poświęcenia, wyrzeczeń, ale warto było. Czy ludzie są leniwi? Myślę, ze każdy jest inny i będzie miał to na co zapracował. Pytanie tylko czy Ci, którzy mniej pracują nie dostaną choroby czerwonych oczu i nie będą chcieli zabrać tym, którzy pracują ciężko. Myślę, że młodzi powinni wyjść ze swojej strefy komfortu i zrozumieć że na początku są dla pracodawcy raczej obciążeniem niż zyskiem. Sam teraz zatrudniam ludzi i rozumiem jak wiele rzeczy nie rozumiałem gdy sam szukałem pracy i stawiałem warunki. Jak jest się młodym to trzeba się wykazać. By starać się o podwyżkę trzeba pokazać swoje umiejętności, a potem pójść do szefa i umieć wykazać swoje osiągnięcia i wyniki. Sam teraz zatrudniam nianie do dzieci i widzę dramatyczna różnice między młodymi a już starszymi kobietami. Młode robią wszystko by dziecko nie płakało przeć co rozpieściły nam dzieci słodyczami. Wszystkie miały postawy roszczeniowe i oczekiwały ogromnych pieniędzy. Jedna to nawet powiedziała, że poniżej 4000 netto nie przyjdzie. Przewinęły się 4 młode dziewczyny do 25 lat i dwie z nich zakończyły współpracę metoda smsa. Po prostu po chamsku napisały, ze nie przyjdą bo im warunki nie pasują, ale ani jedna nie sygnalizowała, że coś im nie pasuje. Nie kazaliśmy gotować, nie kazaliśmy sprzątać, tylko byle z dzieckiem się pobawić i wyjść na dwór, a jak śpi to ma się czas wolny. I jeszcze 3500 na rękę płaciliśmy. Teraz zatrudniliśmy kobietę po 50 i widać zmianę. Organizuje dzieciom czas aktywnie, gotuje sama, wymyśla zabawy, wychodzi na dwugodzinne spacery i dzieci płaczą jak wychodzi do domu. Ale ona nie siedzi z nosem w telefonie. I myślę że to jest problem współczesnego młodego pokolenia. Świat wirtualny tak ich pochłania, że nie skupiają się na rzeczywistości. A to przekłada się na ich wydajność i chcec do pracy.
Dla osób, które twierdzą, że młodym nie chce się pracować warto wspomnieć, że ludzie młodzi są zazwyczaj bardzo kreatywni i często zamiast pracować na etacie wolą otworzyć własną działalność. Niestety przez nieudolną politykę już na etapie szkoły młodzi przedsiębiorcy są gnojeni i sprowadzani do poziomu szarego człowieczka, bo nie można się wyróżniać. Następnie są zawaleni beznadziejną biurokracją, licznymi podatkami, a przepisy potrafią się zmieniać z dnia na dzień i nie wiadomo czy zaraz nie zamkną ci działalności i nie zostaniesz z milionami długu do spłacenia. Dlatego zamiast pracować ludzie wolą siedzieć z piwem przed tv, robić dzieci i utrzymywać się z socjali opłacanych właśnie z haraczy ściągniętych od tych, którym się zachciało pracować.
@@danielmichalski94 dokładnie młodzi ambitni wyjadą zostaną ci którzy nie mieli na tyle odwagi wyjechać bo daleko od rodziny od języka ojczystego itp lub ci którzy wyjeżdżać nie zamierzali bo dobrze im się na socjalu żyje ale przyjdzie taki dzień że wkoncu albo padną z głodu albo będą zmuszeni zapierdalać za minimalną krajową
Szczerze mówiąc, czytając takie komentarze jak te jestem w szoku, że ten mit jak młodzi przedsiębiorcy są jebani jest dalej przekładany. Daj jakiś przykład, gdzie młody przedsiębiorca został wyjebany przez prawo i podatki.
Na przełomie lat '90 i 00 było wysokie tzw "bezrobocie", ale nie wynikało z tego, że nie było pracy. Praca w kraju rozwijającym się zawsze jest. Problem był w tym, że za tą pracę nie miał kto płacić, albo oferowane stawki były tak niskie, że nie opłacało się podejmować takiej pracy.
@Kermit Żaba przeciez ona o tym pisze, ze praca moze i byla ale za niskie stawki naprawde nie ma sensu tak pracowac bo dreptasz w miejscu, to juz lepiej biedowac ale czegos sie uczyc z szansa na zmiane, a pracujac tracisz ten czas/energie do nauki
@Kermit Żaba looo paaanie, i nie zauwazyles ze to droga donikad? ze wyjelo ci kilka lat z zyciorysu i nawet nie miales czasu pomyslec ze to jakas porazka? az taki ci zalezalo na tym kompie? tez siedzialem na budowie po 12h ale jako inzynier, praca w sumie lekka tyle ze trza bylo siedziec bite 12h bo robotnicy tyle siedzieli, to po pol roku stwierdzilem ze szkoda mi zycia ile by nie placili, (no chyba ze pol roku maks za 3x tyle ), bo czasu nikt ci nie zwroci a taki zapierdol odplacisz zdrowiem na stare lata ja tam mlodych dzis popieram ze nie korzystaja z sytuacji i nie daja sie ruchac januszom jak wtedy, nadgodziny to mozna awaryjnie zostac jak sie cos zepsuje, jak sie non stop psuje to cos jest nie tak z zarzadzaniem a jak to wciaz malo to albo za duzo chcesz, albo za malo zarabiasz i moze tzra pomyslec jak to zmienic? brniecie w zapierdol to jak leki przeciwbolowe a jak mialbym zarabiac na 0, czyli nic mi nie zostaje to bym wrocil do rodzicow i sie czegos uczyl innego, ale fakt wtedy nie bardzo bylo gdzie zarobic to zwialbym zagranice jak wielu moich kolegow ktorym sie wcale nie dziwie, mi sie po prostu udalo zarabiac w miare bez zapierdolu moze tez dlatego ze zaraz po studiach pracowalem za granica i widzialem jaki tam jest klimat lajtowy, chyba praca kazdy musi chodzic wiec nie ma co sobie tego uprzykrzac, a w polsce zauwazylem zaraz sie trafi nadzorca niewolnikow, ten klimat na szczesci z zachodnimi korpo przyszedl i do nas
Brakuje wzmianki o tym, ze kraje poludnia dostaly najmocnej podczas kryzysu, ze wzgledu na to, ze ich gospodarka w duzej mierze opiera sie na turystyce.
Chciałbym się odnieść do pewnych informacji które wydają mi się dość mocno nieścisłe. 1) 3:24 "Niestety, jednocześnie tracili na tym biedniejsi członkowie wspólnoty, którzy nie tylko nie byli w stanie utrzymać na tyle wysokiej dyscypliny finansowej aby sprostać narzuconym przez Europejski Bank Centralny niskim stopom procentowym ..." Chciałbym zauważyć, że to właśnie z uwagi na te kraje zostały wprowadzone niskie stopy procentowe, tak aby nie musiały ogłaszać katastrofalnego w skutkach bankructwa, ale wykorzystując fakt bardzo niskiego (sztucznie zaniżanego) kosztu pieniądza mogły utrzymać się na powierzchnii i przetrwać ten kryzysowy czas zaciągając potężne zobowiązania płacąc niewielkie odsetki. To zdecydowanie nie Niemcy czy inne najsilniejsze gospodarczo kraje wspólnoty żądają niskich stóp procentowych, a właśnie te najsłabsze które z uwagi na ogromne zadłużenie w przypadku wysokich stóp miałyby gigantyczny problem z zaciąganiem nowych zobowiązań a jeśli już udałoby się pozyskać takie finansowanie, miałoby ono ogromnie wysokie odsetki z uwagi na wysokie stopy procentowe. Zapewniam, że Niemcy, które mają znacznie wyższy wzrost gospodarczy i znacząco więcej kapitału wolałyby aby pożyczający go więcej płacili w formie odsetek aniżeli jest w tej chwili. 2) 3:49 "... i nie mogłyby przeciwdziałać skutkom kryzysu poprzez choćby podnoszenie stóp procentowych." Wsród ekonomistów panuje dość silny (jak na naukę społeczną) konsensus, że gospodarkę ratuje się raczej poprzez obniżanie a nie podwyższanie stóp procentowych. Dzięki obniżeniu kosztu pieniądza (stóp procentowych, np. w Polsce Wibor, w Strefie Euro LIBOR/Euribor) zmniejsza się zależny od stóp procentowych składnik, potrzebny do obliczenia odsetek należnych bankowi. W prawie każdej umowie odsetki (oprocentowanie) oblicza się za pomocą wzoru (stopa procentowa) + marża. O ile marża w czasie umowy nie zmienia się (np 2%) o tyle stopa procentowa jest ustalana odgórnie przez bank centralny. Dla przykładu niech kredyt będzie miał oprocentowanie zdefiniowane jako Libor3M + 2%: Przy Libor3M = 5,27% (wartość z 01.09.2008) oprocentowanie takiego kredytu w skali roku wynosiłoby 7,27% tzn, roczne odsetki od 10_000€ wynosiłyby 727€ gdy jednak z uwagi na kryzys zmniejszono stopy procentowe a Libor3M spadł do 0,71% (wartość z 01.09.2009) to oprocentowanie wynosiłoby już tylko 2,71% w skali roku, a odsetki 271€ (spadek kwoty odsetek o 62,7%). Z uwagi na mniejszą wartość odsetek więcej pieniędzy zostaje w kieszeni kredytobiorców, co przekłada się na wyższą konsumpcję lub inwestycje a tym samym wyższy wzrost gospodarczy. Aby dostarczyć konkretnych przykładów na to, że zwykle to właśnie poprzez obniżkę stóp procentowych próbuje się stymulować gospodarkę, można choćby wymienić działanie NBP, czy FED w okresie wprowadzania obostrzeń Covid-owych. (Dane to symulacji można odczytać z wykresu: www.bankier.pl/mieszkaniowe/stopy-procentowe/libor?rateDate=2021-12-31&rateCurrency=EUR&rateChartType=3m) 3) 6:49 "... co napędzało inflację, w krajach wolniej odbudowywujących się" Chciałbym zwrócić uwagę że właśnie, o to chodzi podczas wychodzenia z kryzysu aby wywołać niską (na pewno nie taką jak dziś), kontrolowaną inflację, co prowadzi do powiększenia choćby nominalnego wzrostu gospodarczego. Ponadto wychodzące z kryzysu kraje strefy euro nie miały problemu z inflacją a raczej z jej brakiem. Za przykład niech posłuży wykres: tradingeconomics.com/italy/inflation-cpi Widać na nim wyraźnie że po 2009 roku inflacja we Włoszech nie przebiła poziomu 4% (aż do wydarzeń po Covid19), podobnie wyglądała sytuacja w Hiszpanii, też powszechnie uważanej za tzw. Euro-bankruta. tradingeconomics.com/spain/inflation-cpi W żadnym wypadku nie chodzi mi tu o bezsensowną krytykę na zasadzie ooo tam są błędy, ale w zasadzie w całym filmie działanie stóp procentowych zostało przedstawione odwrotnie aniżeli jest w rzeczywistości (albo przynajmniej odwrotnie niż powstały konsensus ekonomistów) Wydaje mi się że kanał utrzymuje na tyle wysoką jakość materiałów że te błędy powinny zostać poprawione.
Skoro wykształceni specjaliści wiedzą, że z inflacją walczy się niskimi stopami procentowymi, to dlaczemu Glapi dokręca śrubę w opór? Chcą nas wykończyć finansowo i nachapać się przed zamieszkami?
@@PrzybyszzMatplanety Musimy tutaj dokonać bardzo istotnego rozróżnienia pomiędzy kryzysem a sytuacją podwyższonej inflacji. Przez kryzys rozumie się zwykle recesję, czyli dwa z rzędu kwartały spadku PKB (niektórzy dodają jeszcze wymóg wzrostu bezrobocia czy wystąpienie innych negatywnych czynników makroekonomicznych). Tak definiowany kryzys jest zjawiskiem, któremu zawsze towarzyszy obniżona inflacja. Ponieważ z uwagi na niższy wzrost gospodarczy firmy mniej wydają, mniej zatrudniają - często nawet redukują personel, a w efekcie czego konsumenci mniej chętnie kupują produkty nie będące niezbędne do przetrwania. Obecnie nie z punktu widzenia ekonomicznego w Polsce absolutnie NIE mamy kryzysu. Nikt jednak nie zaprzeczy, że borykamy się z bardzo podwyższoną inflacją. Zbyt wysoką inflację (będąca zwykle, natomiast niestety nie teraz objawem gwałtownego wzrostu gospodarczego np. sytuacja Polski przed COVID-em) tłumi się na rozmaite sposoby np poprzez podnoszenie stup procentowych. Wzrost stóp pociąga za sobą wzrost kosztów odsetkowych co niejako "wywołuje kryzys". W wyniku niesprzyjających okoliczności gospodarka zaczyna mieć coraz mniejszy wzrost PKB a tym samym zmniejsza to inflację (kosztem rozwoju gospodarczego - w ekonomi nie ma nic za darmo). Może pojawić się naturalne pytanie: "czemu więc zwiększać stopy, jeśli to przeszkadza gospodarce". Utrzymanie inflacji w ryzach (w Polsce jest to 2,5% +/- 1%) jest znacznie ważniejsze niż wzrost gospodarczy - najprościej rzecz ujmując nie ograniczana niczym inflacja wymyka się spod kontroli bardzo szybko i rujnuje gospodarkę doszczętnie (tak jak w obecnie w Turcji, czy kiedyś w republice Weimarskiej, w Zimbabwe czy nawet w Polsce u schyłku komunizmu). Koszt kontrolowanego chłodzenia gospodarki jest znacząco znacząco mniejszy niż odbudowa po okresie hiperinflacji. Jak chodzi o działalność Pana Glapińskiego to niestety jego reakcja jest bardzo mocno spóźniona, a w obecnym momencie niestety już niewiele da, chyba że stopy wzrosną jeszcze bardzo bardzo mocno. Niestety obecnie została przyjęta ścieżka walki z inflacją, która będzie bardzo mocno uderzała w kredytobiorców. Nie mówię że jest to jedyny sposób na zbicie inflacji, wręcz przeciwnie - uważam że teraz to będzie trochę jak gaszenie wielkiego pożaru za pomocą małego wiaderka, ale jeśli wystarczająco wiele razy wylejemy wodę z wiaderka na ten pożar to w końcu zgaśnie. Obawiam się że NBP może przyjąć właśnie ten kierunek, szczególnie, że osoby zadłużone, zwłaszcza hipotecznie nie są zwykle wyborcami PIS. W obecnej - podkreślam wyraźnie - bardzo niestandartowej sytuacji, uważam, że rząd ma znacznie więcej narzędzi tłumienia inflacji niż NBP, natomiast wykorzystanie ich byłoby bardzo źle odebrane przez elektorat. Jeśli chodzi o dokręcanie śruby w opór, to niestety patrząc z historycznego punktu widzenia to naprawdę nie jest jeszcze opór. Jak chodzi o stopy procentowe w Polsce, to historycznie były one zwykle na nieco wyższym poziomie. www.bankier.pl/mieszkaniowe/stopy-procentowe/wibor?rateDate=2022-04-07&rateChartType=3m Jak chodzi o historyczny rekord, to tutaj nie jestem pewien, ale w Argentynie były niegdyś na poziomie 1389,88% w skali roku - tutaj nie ma pomyłki. Tysiąc trzysta osiemdziesiąt dziewięć i osiemdziesiąt osiem setnych procent w skali roku co daje przy normalnym kredycie hipotecznym w Polsce na 300_000zł około 11_500zł odsetek DZIENNIE! Jesteśmy więc jeszcze dość daleko od oporu. Z drugiej też strony nie chcę nadmiernie straszyć - nie widzę żadnych szans abyśmy dziś doszli do takiego poziomu stóp procentowych.
U mnie wygląda tak: Sama praca jest łatwa do znalezienia, ale jeśli chodzi o pracę ambitną/z możliwością rozwoju i bez patologii wśród szefostwa to już prawie nie da się znaleźć To samo dotyczy się pracy zawodowej do której się kształciłem, już pół roku szukam pracy w zawodzie, ponieważ każdy pracodawca wymaga doświadczenia, a nie ma go gdzie złapać.
czasy się zmieniły jednak szkolnictwo nie, wiedza jaką można zdobyć w samemu np przy pomocy kursów na udemy często jest lepsza niż wiedza którą można zdobyć na studiach, kursy skupiają się na tym co rzeczywiście jest potrzebne do wykonywania danego zawodu bez zbędnego stresu, niepotrzebnych przedmiotów i straty czasu. nie ufajcie systemowi edukacji tylko sami dobierajcie wiedzę jaką chcecie uzyskać. Oczywiście niektóre zawody wymagają papierów i studiów ale wiele branż np IT bardziej obchodzi wiedza niż tytuł
Nie dziwie się że taka sytuacja jest, kiedy kierownictwo banku, oraz w u urzędach podnoszone są pensje a w sektorze prywatnym zaniżane. doliczyć trzeba do tego ogromną inflację.
Szukałem obecniej pracy przez prawie pół roku. Mam 25 lat i jestem na stażu za który nie jestem w stanie zapłacić za malutką kawalerkę i żyć na normalnym poziomie. Dodatkowo planowałem ślub w kolejnym roku. Młodym jest ciężej niż starym bo chcą więcej niż starzy.
Na przyklad we Wloszech w lepszych pracach funkcjonuje tak zwane likvidazione, to znaczy przy rozwiazaniu umowy o prace placi sie miesieczna pesje za kazdy przepracowany rok. Kogo wiec zwolnia pracownika z dwudziestoletnim stazem czy mlodego ktory nie przepraciwal nawet Roku.
a koszty pracy? przecież to ma największy wpływ.. Jest mnóstwo pracy - dla każdego - tylko nie za takie pieniądze - jakie państwu polskiemu narzuciły związki zawodowe. Za mniejsze pieniądze zatrudnienie znalazłby każdy. Lepiej żeby pracowali za niewiele i może w tydzień się podszkolą żeby zarabiać normalnie? ewentualnie społeczeństwo dorzuciłoby do pensji na minimum egzystencji, no ale to nielegalne bo... lepiej żeby nie pracowali wcale i wtedy społeczeństwo musi utrzymać taką osobę w całości, a nie tylko w części, której sama nie jest w stanie wypracować. Niepełnosprawna osoba jeśli znalazłaby zatrudnienie choćby na ćwierć etatu to zabiorą mu CAŁY zasiłek, a przecież takiej pracy się nie utrzyma, więc nie pracuje. mimo że tego pragnie to jest przez państwo skazany na pełną zależność od innych i całkowity brak poczucia własnej wartości. To straszne co robi z nami system, większość ludzi już nie rozumie normalności. Urodzili się w gównie i myślą że smród jest czymś normalnym. Przychodzisz do nich z bukietem kwiatów, a oni go odrzucają, bo nie znają
Podszkoli w tydzień? Nierealne. Żeby jako tako się nauczyć, to parę miesięcy minimum. A wgl kiedyś było coś takiego jak najniższe wynagrodzenie (80% minimalnego w przypadku pierwszej pracy) i nic to nie dało. Także rozwiązanie tych problemów wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się na początku wydawać.
A ilu "januszy biznesu" ciągnęli by takie umowy za mniejszą niż minimalną? Zawsze by mieli argument żeby ci nie dać minimalnej: ale panie Mareczku, pan nadal nie umie tego czy owego robić. Jak pan się douczyć/podszkoli wtedy porozmawiam. Na bank pan dostanę tą umowę! Nie twierdzę że każdy właściciel by tak robił ale są "czarne owce w stadzie"...
@@ineas9 Właśnie dlatego trzeba usunąć WSZYSTKO co stoi na drodze pracownika i pracodawcy. Żeby taki pan Mareczek nie był niewolnikiem pana Janusza i mógł mu w każdej chwili wyzysku powiedzieć, że jak tak będzie jak jest to on spada do innej roboty - bo tak jak mówię - w normalnym świecie NIE MA ŻADNEGO problemu znaleźć JAKĄKOLWIEK pracę. Trudno jest znaleźć łatwą, dochodową i przyjemną - bo do tego trzeba coś sobą reprezentować, ale nie powinno być żadnego problemu z pracą do której da się wyszkolić w tydzień - na zasadzie "masz i powtarzaj" Pomyślałem sobie kiedyś że wziąłbym uczniów szkoły plastycznej i zaoferował im "praktyki" żeby wymalowali rzeczy na ścianach mojego domu, no ale, z formalnego punktu widzenia.. Oni musieliby założyć firmę, opłacić ZUS, miejsce pracy musiałoby spełniać wymagania - ja też nie mógłbym im tak po prostu zapłacić i generalnie wydałbym na to dwa razy tyle ile mógłbym im zapłacić, więc chyba tego nie zrobię. Dzieciaki nie będą miały świetnej praktyki, a ja nie będę miał malunków. Winię za to system, który jest zbyt chciwy i skomplikowany. miliony rzeczy dziennie !!! nie dzieje się choćby mogły.
@@PawelJimmi po pierwsze, nie ma pracy, do której da się wyszkolić w tydzień. Każda wymaga wprawy. Każda! Po drugie, nawet jeśli praca jest dość prosta, to z nią nie ma problemu, bo często biorą do takiej nawet bez rozmowy kwalifikacyjnej. Tylko że ona jest zazwyczaj słabo płatna i bez możliwości awansu. Schody zaczynają się, gdy ktoś jest ambitny, i chce wykonywać trudniejszą pracę, ale za to dającą możliwość awansu. Tutaj miesiąc czy dwa dają tylko możliwość liźnięcia tematu. W niektórych branżach bez paru lat doświadczenia klepie się biedę. A wgl, do praktyk, to Ty byś musiał mieć firmę, nie oni. Każdy by sobie chciał najmować praktykantów bez kontroli. Tylko że wtedy ludzie z nieco większym doświadczeniem mieliby jeszcze trudniej - no bo praktykanci są tańsi.
@@ikskaD zgoda z pierwszym akapitem. Nie miałem na myśli formalnych praktyk, ale zwykłą wymianę pieniędzy za usługę, Jak wiele formalności, łącznie z założeniem firmy i ile trzeba przez to dodać do ceny żeby to było legalne i w jak wielu sytuacjach rzeczy przestają być opłacalne i do nich nie dochodzi.
Jak wybiera się bezużyteczny kierunek studiów, to potem nie powinno się mieć pretensji że nie ma w tym kraju pracy dla osób ze swoimi "kwalifikacjami".
Byłem w małym miasteczku, w typowym polskim powiecie, z dala od wielkich miast. Przy Rynku kilkanaście ogłoszeń o pracę: przyjmę kierowcę B, przyjmę do sklepu, przyjmę do zakładu mięsnego, zbiory w dużym gospodarstwie etc. Propozycje o niezbyt wygórowanych zarobkach ale także automatycznie - analogicznych kwalifikacjach. Wisiały również miesiąc później. Jak mam to rozumieć? Czy dla młodych jest doprawdy taką hańbą by rozpocząć swoje życie zawodowe od jakichkolwiek prac gdzie zdobędą różnego rodzaju doświadczenie? Nie muszą od razu w oparciu o nią zakładać rodziny. Ale tej nie założą nigdy, bo nigdy nie będą traktowani później przez pracodawców poważnie, skoro nie mają pojęcia o pracy.
Nie wiem kiedy te ogłoszenia wisiały, bo dzisiaj to młodzi raczej wybierają stanowiska rozwojowe nawet za mniejszą kasę. Natomiast prawie 10 lat temu na takie ogłoszenia wysyłało się CV i następnie nie było odpowiedzi. Do tego po miesiącu pojawiało się nowe ogłoszenie. Więc pytanie, czy firmy rzeczywiście szukały pracowników, czy tylko zbierały dane.
@@PrzemoKab Nawet teraz jest podobnie. Rok temu szukałem pracy przez OLX i również wysyłałem CV do ludzi którzy nawet nie odczytywali wiadomości. Następnie ogłoszenie znikało i pojawiało się ponownie, często nawet ze zmienioną stawką
Dodam że przyjęliśmy 2,5 miliona przesiedleńców z Ukrainy a już mieliśmy w rotacji prawie 5milionow niestety w Polsce bardzo odczujemy inflację ceny energii paliw sprawia że rzewność zdrożeje 100% chleb mięso jeszcze więcej. I ludzie będą zmuszeni wyjechać z tego kraju u nas brakuje rąk do pracy niestety w tym sektorze w którym się zarabia najmniej i jeśli ktoś ma dostać 2200 zł na rękę 400zl wydać na paliwo ..... To już tak różowo nie jest
Jeżeli teoria spiskowa okaże się prawdą i w tym momencie jesteśmy świadkami 4 rewolucji przemysłowej. To pytanie brzmi po co jest człowiek?? Lub po co będzie w przyszłości. Mamy już kasy samoobsługowe, sztuczna inteligencja która z tb rozmawia, roboty które dostarczają jedzenie. Ogółem teraz dużo osób ma stracić pracę. Ciężko to wszystko wygląda.
@@panziemniak1261 może, być może hasło nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy jest jednym rozwiązaniem. Bo serio ciężki to widzę patrząc tylko i wyłącznie pod względem technologicznym.
Ale jest masa pracy do zrobienia: nadal są dziury w drogach, nierówne chodniki, brakuje mieszkań, a kolejki do lekarze są na miesiące. Ludzie nie tracą pracy, bo nie ma pracy, tylko dlatego, że środki produkcji są skupione przez wąską grupę ludzi i tak rozdystrybuowane, żeby im dogodzić. Ile roboczo-godzin pracy lekarza równoważy jeden ekskluzywny jacht miliardera?
Weź mi Szymonie kuźwa nie przypominaj mi o mojej kijowej ( chociaż biorąc pod uwagę ostatni wydarzenia powinienem napisać "Rosyjskiej") sytuacji. W tym roku koniec szkoły a niemal każde ogłoszenie "juniora" wymaga albo studia ( na które mnie nie stać) albo 3-5 lat doświadczenia. Za przeproszeniem cytując Kapitana Bombę: "Biednemu to zawsze wiatr w oczy i c@!uj w dupę."
@@grzegorzmaksym462 Tak szczerze to był moment gdy spawacz był prze zemnie wybranym zawodem ale ostatecznie ostatecznie stanęło na kilku etapowy plan: 1 Po szkole znaleźć pracę aby zarobić na studia: Programista, jak nie wyjdzie to informatyk jak nie przyjmą na informatyka to wziąć cokolwiek. 2. Zrobić inżyniera (coś z elektroniki) 3. Spróbować znaleźć pracę jako inżynier 4 ??? 5 Profit.
Ja zacząłem pracę 2 tygodnie po ukończeniu technikum i zapisałem się na studia niestacjonarne. Przez 1 rok pracowałem na najniższym stanowisku w którym jedynym wymogiem było posiadanie dwóch rąk, po roku zmieniłem prace i zatrudniłem się jako specjalista obróbki metalu zgodnie z wykształceniem. Dzisiaj jestem na ostatnim semestrze studiów jako inżynier produkcji i pracuje jako koordynator produkcji.
@@crusaderanimation6967 najgorzej jeśli masz jeszcze na utrzymaniu mieszkanie wtedy można rzeczywiście pracować i opłacać studia ale wychodzisz na zero kompletne
Zapomniałeś dodać że na kryzysach, jest kręcony niezły biznes. W czasie pandemii wartość google czy Amazona podwoiła się, a prości ludzie mają bardziej przesrane.
Jeśli gospodarka pierdolnie to współczuję młodym . Kto wchodził na rynek pracy w latach 2000-2004 wie o czym mówię. JAKAKOLWIEK praca przeważnie na śmieciówce to było marzenie. A etat , umowa o pracę to już abstrakcja .
Jakie masz alternatywy? Bezrobocie albo wejść w buty Janusza biznesu i spróbować szczęścia w zakładaniu biznesu. Szybko do "janusza biznesu" wrócisz dziękując za możliwość pracy. Ludzie tak bardzo nie ogarniają kim jest pracodawca i jak wiele kłód ma rzucane pod nogi. Zatrudnienie pracownika brutto brutto to 2x twoja pensja do łapy, a twoja obecność musi wygenerować zysk żeby to wszystko się opłacało.
@@kk_kk No właśnie! Moja obecność musi mu wygenerować zysk który zagarnie dla siebie pracownikowi płacąc najmniej jak się da. Dlaczego skoro generuje pracodawcy zysk 10tys dostaje z tego 2500? (Pomijam pośrednika w transakcji czyli Państwo które zdziera haracz od jednego i drugiego)
@@kk_kk Te koszty pokrywają mu pracownicy wypracowując mu zysk swoją pracą a nie on. A dodatkowo jeszcze na swoje wynagrodzenie przeznacza większą część tego co pracownik wypracuje.. wyzysk jak wyzysk od tysięcy lat nic się na świecie nie zmienia xd
@@pnpn3477 No nic, próbowałem. Żyj sobie w tej lewej bańce z przeświadczeniem że system istnieje po to żeby Ciebie wydoić. Nie zazdroszczę frustracji która w ciągu lat tylko będzie narastać. Może kiedyś zrozumiesz co to znaczy odważyć się na otwarcie biznesu, zainwestować oszczędności życia, zaryzykować, ciężko pracować wszystko spinając. Po to by taki maślak z ulicy który nie ma odwagi ani zaangażowania mógł bez żadnego wysiłku podjąć zatrudnienie w stworzonej już przez kogoś latami ciężkiej pracy infrastrukturze. Wtedy zrozumiesz.
Prosta sprawa jak jebanie, coraz trudniej jest założyć firmę, podatki są coraz wyższe, coraz więcej regulacji i na rynku nie pojawia się wystarczająco dużo firm a wiele z tych które były jeszcze kilka lat temu upadają. Zostają same molochy w których ludzie pracują do emerytury. Co sprawia że starzy ludzie jeszcze prace mają a młodzi nie mają.
Jeśli przez prawie 15 lat nie potrafili naprawić sytuacji, to juz tego nie odkręcą. To stracone pokolenie. Oglądałem ostatnio reportaż o hiszpańskim egoizmie pokoleniowym boomerow. Taka mentalnosc: po nas choćby potop.
Tak się Szymon zapytam, bo ostatnio myślałem o problemach z naszą walutą oraz inflancją i naszła mnie myśl: co gdybyśmy zrezygnowali z Polskiego złotego na rzecz Euro jako oficjalnej waluty? Skoro kryzys gospodarczy nas ominął (pewnie dlatego, że duża część polaków jedzie na socjalach i 500+), to chyba powinniśmy na tej zmianie zyskać.
problem polega tutaj w magicznym krótkim stwierdzeniu, które nazywa się "stopy procentowe". Jeżeli mamy podupadającą gospodarkę, która nie jest w stanie się w żaden sposób utrzymać, a inflacja zaczyna się sama z siebie napędzać, po przekroczeniu tej magicznej bariery, podniesienie stóp procentowych pozwala ustabilizować najbliższe lata i wyhamować galopującą inflację i ceny na rynku. Będzie drogo, momentami bardzo drogo, ale państwo się nie rozleci. Przyjmując obcą walutę w kraju, w tym przypadku Euro; podniesienie stóp procentowych jest zależne od Uni Europejskiej, a ta nie chce podnosić tych stóp, bo by to oznaczało ograniczenie rozwoju najbogatszych krajów Unii, którym inflacja jako tako nie grozi, bo mają dostatecznie mocną gospodarkę. To spotkało Grecję, której Banki Europejskie przez lobbowanie polityków wprost zabronili ogłoszenie bankructwa i ostatnie 10 lat w Grecji były po prostu czystym piekłem dla ludzi, których rząd skrupulatnie skubał z każdego grosza jaki uzbierali, żeby spłacić kredyty w Bankach Europejskich. Te same rzeczy miały miejsce we Włoszech, gdzie rządzący krajem został wykopany na zbity ryj, bo wykazał się "niebezpieczną" niezależnością w kwestii prowadzenia gospodarki własnego kraju. Takich przykładów jeszcze jest kilka, a wszystkie mają jedną wspólną cechę. Kraj przyjmujący walutę Euro, o ile nie jest tak samo silny jak Francja czy Niemcy, staje się automatycznie lennikiem Niemieckim i losy tego kraju nie należą do ludzi którzy w tym kraju mieszkają.
Waluta to tylko środek wymiany dóbr i usług. Sama w sobie nie znaczy wiele, gdy ekonomia, która ją emituje, świadczy dobra i usługi o marnej wartości. Dlatego im większa wartość tychże, rodzima waluta zyskuje. I teraz, jeśli dany kraj rezygnuje z własnej waluty świadczy to tylko tyle, że nie wierzy on w jakość dóbr i usług w ramach swojego geograficznego obszaru gospodarowania i tym samym nie potrafi nadać wartości własnej walucie, a dostęp do mitycznego klubu milionerów z inną, ponoć lepszą walutą postrzegany jest jako element, który nada sens temu, czemu tenże kraj sam sensu nadać nie potrafił.
Ja jak chciałem pójść do innej firmy to mój szef powiedział "czemu ty mi to robisz" bo się wkurzyłem bardzo na jednego "kolege" z pracy, a szefowi nie chcialem mowic o co mamy problem bo jednak trzeba byc honorowym i bardzo nie chce abym odszedl i odnosze wrazenie ze mnie szanuje
Spróbuj się wczuć w rolę swojego szefa. Może Cię szanuje i nie rozumie, czemu traci dobrego pracownika. Pyta, bo chce temu zapobiec, ale nie dostaje odpowiedzi. Możesz powiedzieć, że "nie dogadujecie się w zespole" czy coś takiego - nie znam charakteru Twojej pracy, więc trudno mi podpowiedzieć coś konkretniejszego. Idea jest taka, żeby nie pokazać palcem i nie zrzucić winy, ale pozwolić szefowi samemu poobserwować, wyciągnąć wnioski i zadziałać. Może on, jako szef, wolałby np. zachować Ciebie, niż Twojego kolegę? Może da się Was przegrupować, żeby wasz konflikt nie miał praktycznego znaczenia? Itd., itd. Krótko mówiąc: daj mu szansę wykazać się w roli szefa. Z drugiej strony często też jest tak, że wina nie leży po jednej stronie. Czasem problem nie jest tak poważny, jak się wydaje i trzeba po prostu zakopać topór wojenny. Może jeśli przegadacie z kolegą sprawę, to zrozumiecie trochę lepiej swoje punkty widzenia i dojdziecie do konstruktywnych wniosków: "ja byłem zmęczony, ty byłeś sfrustrowany, okoliczności nie sprzyjały, można było to załatwić na spokojnie" albo chociaż "nadal uważam, że nie masz racji, ale teraz rozumiem, co doprowadziło nas do tej sytuacji". Trwanie w niezgodzie raczej nie przyniesie Ci korzyści, a możesz coś przez nie stracić. To żadna sztuka trwać w swoim zacietrzewieniu - jeśli chcesz zrobić coś trudnego, to naucz się wybaczać.
Wszyscy młodzi idźcie w usługi dobrze płatne IT finanse etc żeby w tych podstawowych brakowało rąk do pracy wtedy rynkowo to wynagrodzenie się wyrówna. Pojedźcie sobie np do Francji i zobaczcie kto tam pracuje w marketach i nie tylko na południu - młodzi ludzie wiadomo że piramida wieku jest inna niż w Polsce ale wątpię żeby za totalne grosze szli tam pracować. W Polsce musi zabraknąć rąk do pracy na mniej wykwalifikowanych staniwiskowach wtedy zrówna się luka płacowa między usługami wyspecjalizowanymi a podstawowymi. Nie każdy musi być super inżynierem a każdy chciałby godnie żyć.
Naprawdę ciężko jest mam 24 lat i z zawodu kucharz to jest ciężko jak człowiek zrobił sobie kursy to co z tego jak nie masz doświadczenia bo cię nikt nie chce zatrudnić
Po prostu nie chce im się pracować w zawodach wymagających wysiłku, wiedzy, umiejętności i szukają wygodnej posadki. Nie słyszałem o bezrobociu wśród lekarzy, pielęgniarek, budowlańców, rolników i innych ciężkich zawodów. Mówicie o branży IT i pracowników biur itd.
A fakt, że Polska z Europą Wschodnią ominęła kryzys ekonomiczny nie wynikał czasem z tego, że nie byliśmy wtedy jeszcze tak połączeni ze wszystkimi bankami światowymi?
Dla państwa jestem za malo chora na to całe "rozdawnictwo". Nawet złotóweczki. Jak chce miec na leki, to mam pozwać ojca. Mdleje na stojąco, pękają mi żylki w oczach, wymiotuje i mam częste biegunki. W dodatku po sepsie mam nie do końca sprawne nogi. Szkoly zawodowe doradzają mi rezygnacje, bo i tak nie bede migla wykonywac zawodu (masażysta). Dla pracodawcy jestem zbyt chora lub moja choroba ma zbyt duże wymagania dot. przerw, żeby mnie zatrudnić. Dodatkowo mieszkam na wsi, gdzie transport do najblizszego miasta jest ograniczony do 2-3 kursów w losowych godzinach (do lekarza też ciężko się umówić ze względu na ten dojazd, a między pierwszym a ostatnim kursem jest mniej niż 7 godzin do samego dworca). Prawo jazdy? Trzeba mieć pieniądze na utrzymanie samochodu, to raz, a dwa że nie jestem czasami w stanie.prowadzic, a moje prawko iest tymczasowe i tak. Konczy sie w czerwcu. Tymczasem sąsiad alkoholic ma płacone rachunki, opał i jeszcze dostaje 1500zł na samo jedzenie i reszte rzeczy, z czego tak minimum 1200 idzie na alkohol co miesiąc. Jest bezrobotnym alkoholikiem od 20 lat. Ja nie mam na leki za 25zl.
@@jakub2088 Jesteś bezrobotny na własne życzenie. Moja pierwsza "prawdziwa" praca, w sensie z umową, nie na czarno, to była w butiku w galerii krakowskiej, zarabiałem wtedy minimum krajowe. Teraz zarabiam trzykrotność średniej krajowej. Od czegoś trzeba zacząć, nawet iść do gównianej pracy, poznać ludzi, zacząć wyrabiać sobie kontakty. Ktoś z tej gównianej pracy będzie szukał czegoś lepszego i można się z nim zabrać.
@@jakub2088 na umowie nie da sie poniżej najniższej krajowej, która aktualnie jest 2600 netto chyba. Ja zarabiam 3200 i jest to psi chuj, do roboty chodze tylko dlatego że jeszcze sie nie zabiłem ani mnie nie zwolnili, a do roboty kazali mi iść rodzice żebym nie siedział w domu, bo na studia sie na pewno nie mam zamiaru wybrać.
@@cyprian1219 wiem że nie można. Ale spotkało mnie to. Restauracja Imbryk w Chełmie. Szefowa zaproponowała stawkę 12 zł za godzinę. Oczywiście odmówiłem.
Pracy jest w opór, nawet nie trzeba zbytnio szukać, u mnie w firmie szef szuka inżynierów nawet bez doswiadczenia, bo po prostu są potrzebne ręce do pracy
Dorzuciłbym tu jeszcze aspekty biurokratyczne: 1. Zwiększanie pensji minimalnej - osoby bez doświadczenia nie mogą konkurować przy wykorzystaniu właśnie jego, bądź umiejętności, ponieważ ich nie mają. Często jedynym czynnikiem, jakim są do siebie w stanie przekonać pracodawcę jest cena - takie osoby nieraz są skłonne tymczasowo pracować za pół darmo (lub nawet za darmo), aby tylko podnieść swoje kwalifikacje i wartość na rynku pracy (więc i płacę). Niestety, pensja minimalna delegalizuje takie praktyki, co wielu młodym odbiera ten pierwszy szczebel na drodze zawodowej. 2. Wycinanie umów cywilno-prawnych (tzw. śmieciówek), które są po prostu dużo tańsze, niż umowa o pracę. Jasne, wiąże się z nimi dodatkowe ryzyko zwolnienia, czy brak opłacania składki emerytalnej i zdrowotnej, ale z drugiej strony, są to też poważne atuty takich umów. Łatwość rozwiązania tego typu umów ułatwia również ich zawiązywanie (bo dla pracodawcy to mniejsze ryzyko), ubezpieczenie zdrowotne nieraz ma się z innego źródła (studia lub rodzice), a i w sumie bez niego też da się w tym wieku przez chwilę obyć, a o ubezpieczeniu emerytalnym nikt w tym wieku nie myśli - z drugiej strony brak tych składek to mniejszy koszt dla pracodawcy, co znowu jest atutem kandydata do pracy. 3. Związki zawodowe - nieraz stawiają dodatkowe warunki dla zatrudnianych osób tak, by chronić interesy osób już zatrudnionych - a to dodatkowo podniesiona pensja minimalna, a to jakieś bzdurne kwalifikacje, czy szkolenia. Dobrym przykładem będą tu taksówkarze i ich ograniczone ilościowo licencje, czy "egzaminy z topologii miasta".
Akurat Zmiany w pierwszych dwóch punktach wprowadzane były po 2015 roku. Problemy z zatrudnianiem młodych skończyły się w Polsce tak około 2016 roku. Spory problem z bezrobociem wśród młodych był około roku 2012 (szczyt). A jeśli chodzi o opisane punkty: 1. Wtedy pensja minimalna niedotyczyła umów cywilnoprawnych. 2. Umowy cywilnoprawne były powszechnie stosowane. 3. Tu akurat zgadzam się, że w Polsce jest za dużo zawodów zamkniętych. Ale i tak w Polsce wystąpiło masowe bezrobocie wśród młodych pomimo praktycznego braku pensji minimalnej oraz dużej elastyczności zawierania umów cywilnoprawnych. Ba wtedy pojawił się problem wiecznych darmowych stażystów.
przypuszczam, że stopniowo dąży się do tego, aby pracy było coraz mniej. dlatego postepuje ruina gospodarki. bo poprzez taką sytuację władza uzyskuje dwie okazje. po pierwsze desperatów, którzy za pracę podpiszą każdy cyrograf z wladzą. po drugie masy bezużyteczne, którymi można sterować, albo uznac je za wlasnie bezużyteczne i jakoś zutylizować. albo poszczuc na kogoś lub wyslac na rzez. I tyle :)
Widzę, że w komentarzach wysyp samych programistów, glazurników i magazynierów 15k jak na wykopie. Do tego apartament w Warszawie i dziewczyna modelka xd
Jako osoba 36-48k mówie, ze tak może być, że bardziej ogarnieci ogladaja sobie długie materiały na yt a prości ludzie oglądają disco hity albo seriale. Troche ludzi zarabiajacych ponad 15k jest
Jak ja bardzo się cieszę, że w tej chwili nie wchodzę na rynek pracy. Młodzi w tej chwili nie mają szans na własne lokum, a kredyt jaki musieli by zaciągnąć w przypadku kupna 50m mieszkania kosztuje 4x więcej niż 5 lat temu. Teraz dochodzi do tego jeszcze hiper inflacja... Ja, mimo 3 krotnego wzrostu wynagrodzenia w przeciągu ostatnich 5 lat jestem w zasadzie w tym samym punkcie jeśli chodzi o dostęp do kredytu na zakup nieruchomości... BTW. W 2008 żadnego kryzysu nie było, a jeżeli był, to kiedy ogłoszono jego zakończenie?
Znalezienie pracy to jedno, utrzymanie w niej - to drugie. Czy ktoś też ma tak, że pracodawcy sami nie wiedzą, jakich cudów wymagają? Parę miesięcy pracy, parę bezrobocia?
Na pewno jest sporo takich przypadków ale znam też dużo przypadków odwrotnych-ludzi którzy na stanowisku entry-level utrzymują się więcej niż miesiąc tylko dlatego, że ktoś przeoczył ich wyskoki. Generalnie więc temat jest dosyć skomplikowany.
Szymon! Zrób proszę jeszcze raz wywiad z monarchistą. Lajkuj żeby Szymon widział Zaproś do "studia" Bartłomieja Salę. Bartłomiej Sala to bardzo mądry i wyważony człowiek. Historyk autor wielu książek o Sudetach i nie tylko. Sory za spam Lajkujcie żeby widział mój komentarz.
Nie ma, jedyna szansa u cierpliwych pracodawców dadzą takim ludziom tydzień na oswojenie się z otoczeniem i funkcjonalnością i tyle. Problem jest, że ludzi kształci się w taki sposób , aby właśnie nigdy nie znaleźli pracy i nie byli potrzebni. I ja to pier*olę tylko kilku nauczycieli coś potrafili, a reszta to się nadaje na zmywak. Książki do jedyna droga, aby zdobyć wiedzę życiową, sprawy dot. co jest legalne, a co nie i jak liczyć podstawowe rzeczy.
Niemożność znalezienia pracy po studiach to jest chyba mój największy lęk, przez który czasami serio nie mogę spać po nocach. A jestem dopiero na pierwszym roku
Nie łam się, nie jest tak ciężko :) W moim przypadku bardzo opłaciło mi się szybkie podjęcie pracy. Najpierw pracowałem przy kostce brukowej około 2 lata (jednocześnie studiując), a później z łatwością znalazłem pracę w korpo. W moim przypadku zawsze pokazywałem przyszłym pracodawcom, że nie boję się ciężkiej pracy - do dzisiaj jest to atut, który najbardziej prezentuje w rozowach o pracę.
Żadne studia, żadne kursy, nie słuchaj tych co tak mówią. W cv możesz wpisać wszystko, a nikt nigdy nie będzie tego weryfikował (z wyjątkiem miejsc pracy). Nie podejmuj też bylejakiej pracy jak typ powyżej. Bądź za to konsekwentny i najlepszy w tym co robisz. Liczy się to jak wypadniesz na rozmowie i to kto cię poleci. Jeżeli spełnosz te warunki, to choćbyś został fryzjerem, murarzem czy kucharzem, z głodu nie umrzesz, a wręcz będzie przeciwnie. Dojdziesz też w swoim życiu do momentu, w którym zdasz sobie sprawę, że ta koleżanka, którą wywalili ze szkoły, a która zaczęła malować paznokcie za kasę, ma teraz własny salon i radzi sobie finanowo lepiwj niż koledzy, którzy mają doktorat z historii... Pamiętaj, liczy się to co umiesz i to jaki jesteś. Papier wyższej uczelni może jedynie zachęcić kogoś do zaproszenia cię na rozmowę.
@@elgoogssie3969 typ powyżej* widzę, że szacunek do drugiego człowieka jest obcy w Twoim życiu. Kursy certyfikowane z praktyką np. spawanie światłowodów, prawo jazdy kat. C itd. dają dużo możliwości. Jeżeli jesteś dobry w tym co robisz nie zawsze znajdziesz dobrą pracę. Dużo zależy od umiejętności miękkich i sprzedania swojej osoby na rozmowie. Nic nie jest bardziej wartościowego niż nabywanie doświadczenia w zawodzie, w którym chce się pracować. Kursy i uprawnienia tylko działają na korzyść. Nie chodziło również o byle jaką pracę tylko stricte w zawodzie, w którym chce pracować.
Problemem jest brak perspektyw dla młodych ludzi w Polsce. Teoretycznie możliwości jest dużo, w praktyce powoduje to jednak poczucie zagubienia, mało kto wie teraz co tak naprawdę chce w życiu robić. Do tego drogie ceny wynajmu, inflacja sprawiają że nawet mając pracę żyjesz jak osoba uboga finansowo.
Problemem jest to że nie będzie pracy a po drugie pracujesz na szefa, on się bogaci a Ty stoisz w miejscu... Dobrze pokazała to pandemia, ja dostałem -30% od pensji a szef dotacje a pracy mieliśmy tyle samo... Pomine szczegół że firma powstała w latach 95-97, w skrócie z państwowki sobie zrobił prywatkę..
Widzę ludzi piszących "Nie ma rąk do pracy" BO NIE MA PRACY KTÓRA PRZYJMUJE MŁODYCH NA DOBRYCH WARUNKACH, ja wale jak mnie to wnerwia, mam 20 lat, dobre wykształcenie, w chui doświadczenia, ale i tak nie mogłem dostać zatrudnienia po wysłaniu ponad 100 aplikacji, po za tym , szok, zaczynamy cenić bardziej swój czas jako młodzi, co z tego że jest praca w fabryce, restauracji czy innych prac "Niższego sortu"(po mimo tego że to prace potrzebne i ludzi na tych stanowiskach powinno się mocno doceniać) kiedy nawet często nie da się za to wyżyć w większych miastach a pracodawca grzmoci nas na wypłacie dając nam pseudo benefity. Od 0.5 roku mam swoją pracę, 5k+ na rękę, ale nie życzę nikomu w moim wieku takiego bólu przez jaki musiałem przejść, może praca jest, ale brakuje dobrych płac albo pracodawców którzy dbają o pracowników, Słyszałem kiedyś mądre słowa "Jeżeli pracodawca daje ci minimalną płacę to otwarcie ci mówi : Płaciłbym ci mniej ale prawo mi nie pozwala" coraz bardziej jako pracownicy jesteśmy degradowani do niewolników, na prawdę niektórzy pracodawcy mają wręcz za dużo pieniędzy, już od dawna milionerzy czy cała elita świata napuściła nas przeciwko nas wszystkich, ludzie chcą pracować i to bardzo, ale nie chcemy się martwić że tydzień chorobowego może spowodować masowe problemy z opłacaniem rachunków.
Chłopaczyna pewnie popił i wypisuje głupoty. Musi być übermenschem skoro w wieku 20lat dostaje 5kafli na rękę lub siedzi w jakieś gównianej piramidzie finansowej.
@@jedrzejdziadczyk8190 od 15 roku życia pracuje Tu jakieś staże tu praca w restauracjach i kolektywnie mam 2 lata w graphic desighnie i 2 lata w gastro (może z tym w chui to przesadziłem) ale chyba wiadomo o co mi chodzi
@@jakubkotowicz638 Z ciekawości, małe zlecenia z ogłoszeń internetowych, czy znalazłeś coś większego? Jak wyglądalo wyrobienie zachęcającego portfolio? Brałeś zlecenia po zaniżonej cenie w tym celu, czy jednak był jakiś uznawany kurs/certyfikat przez zleceniodawców? Jakie źródło zlecenień polecasz na start?
@@zbigniew2628 Generalnie znalazłem zatrudnienie w firmie w mieście po przez kontakty, ale generalnie zachęcam zacząć od małych zleceń by zbudować portfolio. Jak robisz portfolio dziel zlecenia na typy ale też oznaczaj datę kiedy projekt został wykonany pokaże to twój postęp w tym co robiłeś, i tak brałem zlecenia często po zaniżonej cenie, i kursy MOGĄ pomóc, ale zazwyczaj się liczy osobiste doświadczenie i twoje portfolio, a jako źródło zleceń poszukaj po znajomych, uderzaj do lokalnych przesiębiorstw tudzież reklamuj się na fb, zawsze szukają, ale znaj też swoją cenę max zaniżka to 35%-45% bo inaczej będą cię dymać na absurdalne kwoty gdzie ci się będzie po prostu opłacać myć schody przez 2 godziny
Jako osoba która za chwilę będzie kończyć 19 lat jako nadrzędną wartość cenie zaliczenie matury. Daleko z tyłu głowy mam dopiero znalezienie pracy lub jakkolwiek życie "dorosłe". Po maturze jest oczywistością dla mnie praca dorywcza jak np żabka czy biedronka a później stała tak jak w moim przypadku MSZ. Nie wyobrażam sobie niemożność znalezienia jakkolwiek pracy
MSZ to Ministerstwo Samo Zaorania? Chłopie, tyle ci powiem jako wykształcony człowiek, który odniósł sukces. Pomimo, że pewnie w to nie uwierzysz że ktoś taki może sie zatrzymać i tu coś pisać - wyjezdz za granice, nie pracuj dla janusza jak my wszyscy pracowaliśmy, albo ogarnij własny biznes. Skup sie na gromadzeniu pieniedzy jak najszybciej i edukacji finansowej, jak bedziesz pracownikiem to nim pozostaniesz całe zycie i bedziesz zarabiał komuś miliony a na starość zostaniesz z niczym. Pracownik to jak niewolnik, za malo na wolnosc, za duzo by umrzec
Też mam 19 lat, jestem w technikum, w czerwcu pisze egzaminy zawodowe z zawodu z którego wypaliłem się już półtora roku temu (głównie przez zalew teorii do wkucia) i nic z niego nie umiem. Matura raczej mi nie pomoże jeżeli ją zdam. Ogólnie mam wrażenie że edukacja mi nie wiele da bo polski system edukacji bo brak doświadczenia zawodowego bo nieporadność życiowa bo brak umiejętności. W sumie żyje z przeświadczeniem mieszkania u starych do 40 i gówno pracy przez większość życia. Na razie moje życie nie jest złe, szkoła jest męcząca ale to jedyny problem. Mam wrażenie że przyszłość może być jedynie gorsza - niemożność znalezienia pracy jest możliwa.
No to trzeba będzie prawdopodobnie troszkę poszerzyć horyzonty swojej wyobraźni. Albo właściwie nie - po prostu to będzie rzeczywistość a nie wyobraźnia.
Cóż, Egiptologów, Politologów i Czechologów jest pełno ale takich na przykład elektryków w kraju brakuje. I dzięki temu, że nie traciłem czasu na studia, pozwala mi to zarabiać w kraju o wiele więcej niż moi znajomi po studiach a nawet więcej niż znajomi ludzie po studiach którzy są już w swojej branży od przynajmniej dziesięciu lat. Robię to co lubię, rozwijam się i mam za nic tych, którzy mają dyplom ale dwie lewe ręce. A to wszystko będąc prostym gościem na etacie w fabryce.
Chełm, 22 lata, nie mogę znaleźć pracy, ponieważ jak się jakaś znajdzie to stawka proponowana poniżej najniższej krajowej, a na to nie mam zamiaru się godzić. :)))))
Nie ma żadnego bezrobocia wśród młodych. Wręcz przeciwnie - na skutek starzenia się społeczeństw jest stale pogłębiający się brak ludzi do prac. Problem polega jednak na tym, ze młodzi zostali przepuszczeni przez wadliwy system edukacji, który zapewnił im gównodyplomy i rozbudził aspiracje niemożliwe do spełnienia. Każdy dzisiaj chciałby mieć pracę w klimatyzowanym biurze i zajmować się jakąś gównopracą, a na wizytę hydraulika czy płytkarza czeka się po kilka miesięcy.
Dodałbym tutaj wpływ mediów społecznościowych, które często pokazują zupełnie nierealne życie jakichś infuencerow. Młodzi też by tak chcieli, leciutka praca i kupa sianka na kocie.
@@magicznyrafal Dobry glazurnik, fachowiec od remontów, obróbki stali czy paneli zarobi absurdalne pieniądze aktualnie, jeżeli kręci własną działalność. Ja, totalny lebiega, zostałem wzięty do pomocy w układaniu paneli mimo braku doświadczenia, żałosnej kondycji fizycznej i wzroku tak złego, że równie dobrze mógłbym iść na grupę inwalidzką. Dlaczego? Bo chciałem. Bo nikt inny nie miał ochoty na tą fuchę. A fucha fajna - codziennie inne zlecenie, inne pokoje do obskoczenia, inni ludzie, inne perypetie... Tam też przydawała się matematyka - w przerwach od tachania paczek z panelami, rozkładania folii i podkładów czy klejenia listw robiłem obliczenia, ile jeszcze zostało do położenia paneli i komunikowałem na bieżąco, jaki mamy margines błędu.
Ja jestem młoda i jakoś pracodawcy chcą tylko doświadczonych, bo nie mają czasu na szkolenie ludzi, którzy znaleźli się w całkowicie obcym dla siebie środowisku i nie wiedzą jak się dopasować.
O ile z wieloma wnioskami się zgadzam o tyle przeciwdziałanie skutkom kryzysu przez podnoszenie stop to jakieś mocne niedouczenie, ponieważ podnoszenie stóp spowalnia koniunkture. Ważna jest możliwość dopasowania polityki monetarnej do koniunktury i stymulowania gospodarki niskimi stopami w gorszych czasach. Kraje południowe nie miały takiej możliwości ponieważ stopy były już zerowe a poza tym wiązało by się to z obniżeniem stóp dla całej strefy euro.
Kolejna rzecz to mówienie o inflacji jako ważnym czynniku podtrzymujacym sytuację kryzysową w krajach południa Europy, przecież akurat ten jeden czynnik pomógłby im ponieważ mają tę samą walutę!
Co ja poradzę, że dzisiejszy rynek pracy dla młodej osoby garnacej się do pracy i chcącej zdobyć konkretne doswiadczenie zawodowe jest całkowicie nieprzyjazny.
@@LaOrajPantalonoj Wszystko masz w filmiku, na nieciekawe czasy pracodawcy ucinają zatrudnienie najmłodszych. 3 lata temu kolega po technikum znalazł zatrudnienie w lokalnym biurze rachunkowym. Ja jestem na 3 roku studiów na całkiem dobrym uniwersytetecie i pracuje obecnie w zawodzie, ale na 1/2 etatu. Złożyłem CV do tego samego biura, ale oddźwięku brak, no chyba nie chcesz mi powiedzieć że mój kolega z klasy miał lepsze CV ode mnie? Czasy się zmieniły trzeba redukować zatrudnienie, czego nie rozumiesz?
@@qilvi4858 XD Nie ma odezwy, bo nie potrzebują może w tym momencie nowego pracownika. Twój kolega po technikum, bardzo możliwe, że ma już dużo większą wiedzę, bo często studia są odrealnione.
Kryzys roku 2008 to wałek bankowców gdzie dzięki kredytom banki wyprowadziły ogromne ilości pieniędzy. A straty pokryto z pieniędzmi ludzi, a nawet nie wiadomo gdzie poszły pieniądze. Jak dzisiaj tak wygląda kryzys, to ja dziękuję. Polska to jeszcze rentowny obóz pracy. Ale z zachodu cała produkcja poszła do chin, prywatne firmy mają konkurencje z firmami z takich krajów jak Polska.
Polin to cyrk na kółkach..praca jest tylko jak ma się plecy. Nawet nie chodzi o dobrą pracę. Chodzi o jakąkolwiek pracę. Staże praktyki to tylko zmarnowany czas stres i siedzenie na śmietniku. Nie liczą się do niczego. Jeśli chodzi o dobrą pracę jest dramat na maxsa. Po pierasz trzeba mieć plecy znajomości dać łapówkę no rodzina musi mieć odpowiednie stanowiska. Dochodzą szkolenia płatne w IT to masakra najprostsze to kowota 5000zl do 10000zl certyfikaty dwa razy tyle. I możemy próbować!?. Prawdziwym pariasem jest kaleka z dokumentami nie ważne jakie masz wykształcenie. Czy co tam skończyłeś na czym się znasz. Trafiasz do fabryki zajeżdżają twoje zdrowie i już nie możesz pracować. Dostajesz jałmużnę 900zl i zdychają w tzw. świadczenia niema czegoś takiego jak dochód minimalny. A jak jesteś chory wydajesz dwa razy więcej na życie :leki rehabilitacja pomoc lekarze i tak wegetujesz aż do zgonu. Polin to nie Kraj to obóz koncentracyjny dla najsłabszych dla lalek. ....
Lol, wystarczy iść na studia techniczne żeby się dowiedzieć że studia nie przygotowują do pracy. Sami wykładowcy to mówią. Ciekawe ile kasy przewalili eksperci, żeby dojść do tego wstrząsającego odkrycia.
Koleżanka chciała zatrudnić pewną Ukrainkę w "swojej" szwalni (tam gdzie pracuje, po znajomości). Zaproponowano Ukraince 3500zł na rękę, ale ta odmówiła, bo nasz rząd daje jej 500+ i inne zasiłki i ma 2900zł na rękę + to, co dorobi bez umowy. Polacy będą harować i przypuszczam, że dobroczynność naszego wspaniałego rządu wyjdzie nam czkawką, a o wszystko zostaną obwinieni Ukraińcy. Edit. Pomoce szkolne mają za darmo i nawet za leki nie płacą.
Przemysł dobijają ekologiści, migracja do Chin i automatyzacja. W usługach po prostu nie wszyscy mogą znaleźć zatrudnienie, szczególnie że na rynek pracy rzucono kobiety. To, że w Polsce nie ma problemu z pracą dla młodych wynika z jednego - braku tychże młodych. Wyż demograficzny lat '80 nie ma dzieci lub zosał wywalony za granicę a teraz wychodzi z wieku reprodukcyjnego.
Wg mnie zabrakło zwrócenia uwagi na fakt, że młodzi ludzie, którzy studiowali za darmo na państwowych uczelniach od razu chcą zarabiać takie same pieniądze jak doświadczeni pracownicy. Nie mają w ogóle poczucia, że muszą się czegoś nauczyć lub muszą się sprawdzić. Prosty przykład handlu - nowa "pani handlowiec" zarabia dla firmy 4 razy mniej niż jej doświadczony kolega ze stażem >10 lat, ale oczekuje takiego samego wynagrodzenia, bo przecież wg. niej robi to samo.
Dokładnie. A poza tym, jeżeli są pracownicy, a nie ma chętnych pracodawców, to nie rozumiem dlaczego ludzie sami nie mogą sobie zorganizować zatrudnienia np założyć firmę 🙄
Niestety tak jest wszedzie, a im bogatsze panstwo w ue tym wyzszy socjal daja :c nie wiem jak u takich chin ale ich postep i wzrost pkb jest ogromny, przez to ze tam rynek pracy jest otwarty i chinczyk kojarzyl sie zawsze z zapierdzielem
Przestałam się przejmować, że nie mogę jeszcze znaleźć pracy, ale jestem szczęśliwa, bo u kilku osób zdobyłam jakieś doświadczenie, lub dawali jakieś pieniądze, a jak to upada to nikomu nie będzie na tym zależało 😂
Plot twist. Studia to w większości przypadków masturbowanie się wykładowców nad swoimi tytułami. Student nie wyniesie żadnej wiedzy a sam papier często jest wart mniej niż czysta kartka bo na czystej kartce można np. coś wydrukować. Główne plusy studiowania to zniżka studencka i PIT0.
Z drugiej strony zapraszam na odcinek o przepracowaniu i wypaleniu zawodowym: th-cam.com/video/XBJj7LrLFnY/w-d-xo.html
Prawidłowy tytuł filmu: "Dlaczego rząd robi sztuczne kryzysy i nie daje ludziom zdobyć majątku"
Szymon!
Zrób proszę jeszcze raz wywiad z monarchistą. Lajkuj żeby Szymon widział
Zaproś do "studia" Bartłomieja Salę.
Bartłomiej Sala to bardzo mądry i wyważony człowiek. Historyk autor wielu książek o Sudetach i nie tylko.
Sory za spam
Lajkujcie żeby widział mój komentarz.
morał z tego taki: "Nie Beksa, lecz Pracownik zarobi na rolex'a".
W 2012 r. Wielokrotnie slyszalem od dwudziestolatoletnich Hiszpanow, że robią drugi kierunek studiów po ukończeniu pierwszego zamiast isc do pracy, bo jakby poszli do pracy to straciliby socjal...
no i mają racje
@@jakubrozpruwacz5393 No pewne. A potem po skończeniu studiów zaczyna się płacz i szukanie winy w innych ludziach.
Teraz od 15 roku życia jest tam moda na dilowanie i szybka kasę wiec studia im nie w głowie
@@patek8270 nie ma to jak wrzucanie wszystkich do jednego wora
@@patek8270 to tak jak prawie wszędzie. Nie rozumiem co jest w tym takiego fajnego, ale dla jakiegoś motłochu może i fajne. Tylko dziwne, że przed normalnymi ludźmi się z tym kryją... Ciekawe dlaczego... Zdają sobie sprawę z tego co reprezentują.
Nie możesz znaleźć dobrej pracy bo jest potrzebne doświadczenie zawodowe.
Nie możesz zdobyć doświadczenia bo każdy chce Cię wziąć co najwyżej na darmowy staż albo turbo niską wypłatę.
Nie możesz się godzić na niski dochód lub darmowy staż choćbyś chciał bo też masz rachunki za mieszkanie, życie, studia.
Masz rachunki za mieszkanie i życie więc bierzesz byle jaką pracę która często wymaga wielu godzin.
Byle jaka praca nie daje doświadczenia zawodowego a wiele godzin pracy nie daje Ci możliwości szkolenia się w domu.
Witam w wesołym cyrku załamania psychicznego.
Cóż, czasami trzeba zapierdalać na dwa etaty w gownopracy i zdobywać doświadczenie w wybranym zawodzie na najniższym szczeblu by móc się później w nim spełniać. Bez poświęceń zazwyczaj nie ma wyników.
@@michakopaniarz7825 bzdura, większość ludzi w takich miejscach jest po znajomości lub z przypadku. Sam prowadzę swoją działalność i mam mnóstwo doświadczenia i skilli, a nie mogę dostać etatu bo chciałem drugie źródło dochodu (związane z kupnem mieszkania), a znam ludzi, którzy pracują w branżach, w których nic nie potrafią i każde ich działanie mógłbym zrobić kilkukrotnie lepiej i szybciej
@@michakopaniarz7825 najczęściej tak mówią Ci co wszyscy mieli podane na talerzu, nie pije do Ciebie 😉
No tak. Ty myslisz ze beda cie brac bez doswiadczenia na stanowisko dyrektora google xD
@@EffxVideos no tak xD
Ty znasz kogos i to jest caly swiat.
Hiszpania ma ogromne bezrobocie, przy jednoczesnym niedoborze pracowników budowlanych i kryzysie mieszkaniowym.
Ma również rozbudowany socjal dla młodych, którym bardziej opłaca się studiować historię komiksu już zdobywać fach.
Jest to więc idealny przykład, co jest przyczyną bezrobocia.
Jest tez potwierdzone ze im blizej rownika tym wieksze bezrobocie "z wyboru". Podobnie we wloszech grecji itd. Po co tyrac jak mozna mieszkac z rodzicami, chodzic na imprezy do pozna w nocy, isc na plaze itd.
To stereotypy, generalnie na południu dużo ludzi pracuje na czarno w turystyce, a te prace w budowlance czy rolnictwie to są może atrakcyjne dla Marokańczyków, a nie dla tubylców. Coś podobnego widzimy już w Polsce, kto normalny pójdzie na truskawki?
Nie do końca. Znałam młodego Greka którego ojciec właściciel hotelu i knajpy wykształcił w Londynie. I co? Wrócił do siebie po trzydziestce. Smażył ryby i podawał piwo turystom. Był kucharzem i barmanem bo tu każdy robi to od dziecka. W wolnym czasie wykorzystywał zdobyta wiedze do naprawiania laptow dziewczynom za usmiech. Jego ojciec chodził wściekły. Jak go zapytałam dlaczego tak zadokował. Powiedział gapiac się na morze za oknem że on już zachód widział i tu jest szczęśliwy. Na papierosy zarobi tutaj. Myślę że nikt naprawdę nie potrzebuje 10 krzeseł w życiu i spa...jesli żyje w klimacie gdzie wszystko jest jak Spa i wakacji gdy żyje w miejscu gdzie ludzie jeżdżą na wakacje. My zrobiliśmy luksus z tego innych jest porostu zdrowym stylem życia w zdrowym środowisku. I kto tu jest bogaty?
@@notme5249 Południowcy to nieroby.
@@notme5249 Dolce far niente.
To tutaj się ludziom ubilo, ze trzeba mieszkać samemu, że super praca, wykształcenie, zarobki. Ja bym mógł we Włoszech całe życie zbierać oliwki xD
Cieszę się niesamowicie, bo nie skończyłem jeszcze szkoły, a dostałem ofertę dobrze płatnej pracy zaraz obok domu, tak blisko, że mogę do niej pójść na piechotę. Została jedynie kwestia skończenia dwóch kursów.
No i super
Super! Uwielbiam odcinki o ekonomii/gospodarce/finansach.
nikt nie pytał.
@@MrPejuk ja pytałem
@@MrPejuk również pytałem
Ja także, jak żałuję że czasy gdzie wideoprezentacje poruszały tematy psychologii, gospodarki, finansów i generalnie prawd życiowych, takich every green tematów już nie wrócą bo chuj kurwa starożytni kosmici...
No dobrze dobrze...wkrótce mlodzi Polacy beda pucybutami Ukraińców
26 lat. Nie żyje dość długo żeby stwierdzić czy moje i młodsze pokolenie jest bardziej leniwe lub bardziej roszczeniowe od poprzedniego, ale myślę że tak. W końcu przyzwyczailiśmy do przyjemniejszych czasów, nie przeżyliśmy wojny i PRL'u. I nie widzę problemu z tym, że nie chcemy zap*****ć jak woły, po to by na koniec nic z tego nie mieć.
Nasi rodzice i dziadkowie dali nam negatywny przykład przepracowania, wypalenia zawodowego, problemów mentalnych, braku czasu dla rodzin i uciekania w alkohol dla relaksu. Bo przecieź każdy ma być pracowity, niezniszczalny, gotowy do poświęceń dla firmy/szefa, spać 4 godziny dziennie i nie mówić na głos o swoich problemach. A potem czasy się zmieniły i zostawiły ich z ręką w nocniku, bo nie nadążają za zmianami społeczno-technologicznymi, ZUS zawodzi, kryzys nikogo nie oszczędza, ich ciężka praca stała się przeszłością a problemy zdrowotne i rodzinne pozostały. Mamy brać z tego przykład?
Żyjemy w czasach gdzie nie ma przed nami celu i marzeń, a jedyną perspektywą jest praca w korpo. Co zdolniejsi pozakładają biznesy, sprzedadzą się drogo lub przerobią pasje w zarobek, ale przeciętny człowiek pójdzie na gónwo kierunek studiów, przedłużając dzieciństwo ze strachu przed przyszłością. I pewnie zostanie za to ukarany przez życie, i będzie marudził i będzie roszczeniowy. Co nie oznacza, że będzie mu specjalnie łatwiej,.
Edukacja otwiera nam multum możliwości, ale jednocześnie zamyka nas w toku myślenia podstawówka->liceum->studia->do roboty, nie dając czasu do namysłu i eksperymentowania, by dowiedzieć się co w sumie chcemy robić i jakie będą konsekwencje naszych wyborów. Szkoła nie pomaga i spada to na rodziców. Którzy nie mają na to czasu, bo większość pracuje w głupich, ciężkich, mało płatnych zawodach, z których nie mają siły uciec.
Pewnie jesteśmy bardziej leniwi od naszych poprzedników. I bardzo dobrze. Pewnie wielu z nas życie da nam ciężką nauczkę, ale to wyłącznie dlatego, że zawiodło i państwo i edukacja i rodzice. A jak już się ogarniemy, to nie będziemy ciężko pracować na marzenia innych, tylko na własne.
@Edit
Nie uważam by rodzice ponosili wine, jak zostało to często zrozumiałe w komentarzach. Jesli rodzice są uzależnieni / przepracowani to potrzebują pomocy, a nie obarczania winą. Ale nadal są odpowiedzialni za dziecko które sprowadzili na świat, i nadal nie spełnili roli rodzica, i nadal zawiedli, nawet jeśli mieli najlepsze chęci. To jest tragedia dla obu stron.
I oczywiście, zgadzam się że ponosimy odpowiedzialność za własne życie i że najlepiej by było dla wszystkich gdybyśmy 'wzieli się w garść'. Ale chyba bardziej realistyczne jest to, że życie da nam nauczkę której nikt nam nie dał za dzieciństwa i wtedy się ogarniemy, nie że nagle dostaniemy olśnienia, znajdziemy tonę nieistniejącej wewnętrznej motywacji i staniemy się inną osobą.
I came to laugh, not to feel
Kurde mądrze prawi polać mu
świetnie napisane kolego
Ależ z Ciebie jęcząca ofiara.
Przyjmując twoje argumenty, chciałbym zadać pytanie. Za co zamierzacie żyć, jak wasi rodzice odejdą z tego świata? To nie hejt, pytam z ciekawości.
Dorastałem we włoszech lata 2002-08 i pamiętam że te uwarunkowanie kulturowe, na zasadzie częstych przerw i ogólnego luzu, funkcjonowało dobrze, bo każdy się tego trzymał. Nie śpiesznie, spokojnie rozmówka tu, cygarko tam, i nikt nie miał nic przeciwko. Te stereotypy leniwych letnich południ i żywych wieczorów były nader prawdziwe. Ale jak Lir padł to przekład cen sprawił że wszyscy musieli wyzbyć sie tego spokojnego żywota na rzecz pracy, my jako imigranci nie zarobilibyśmy już tam więcej niż w kraju więc wróciliśmy do Litwy Ojczyzny Naszej, ale nie była to jedyna zmiania bo inni zrobili podobnie, nawet właściciele sporych biznesów się zmieniali, takie pierdolnięcie zaliczyła gospodarka.
12 lat na zachodzie wyleczylo mnie z wszelkich kompleksòw. Gdyby w Polsce zmienil sie opresyjny system podatkowy to duzo ludzi by wrocilo.
@@niemamnicku1359 ta to pierd... "specjalstow" ze polacy pracuja niewydajnie...
Na południu wiedzą jeszcze ze pracuje się by żyć a nie żyje by pracować. To euro ich zabiło a raczej unifikacja kulturowa. Ja widziałam we Włoszech człowieka ktory potrafił skopiować szafę projektu Michała Anioła. Miał 80 lat. Był ostatni. Pokażcie mi teraz
80 latka o którym ktoś by tak powiedział. Właśnie po to jest praca. By kiedys ktoś powiedział...nikt nie potrafił zrobić tego tak jak on.
To jest prawdziwe znaczenie pracy które jeszcze drży w starych kulturach. Wkurza mnie ze dbanie o siebie i godność istnienia nazywa się nieróbstwem, a zapierdzielanie za Brand New Banana pracowitością. To Niemiecki blef zrodzony z biedy. Wszystko co wnieśli Germanie do kultury opierało się na kulcie bata, dyscypliny i nagrody. Marchewka dla osłow. Wszystko co wnieśli Anglosasi to marzenie i opis południa, ich bogactwa kultury. Słowiańska papuga mogła by już przestać skrzeczeć.
@@notme5249, otóż to. Jak można jest krytykować Południowców, skoro to właśnie oni żyją długo i szczęśliwe? Pieniądze nie powinny być celem a co najwyżej drogą ku celowi.
@@notme5249 dbanie o siebie czyli napjerdolka w kazdy weekend xD
Naogladalem sie takich "dbajacych o siebie" rycerzy xD
Zawsze wielka morda do narzekania, a do roboty krociutkie raczki
Świetny film.
Czytam komentarze i widzę, że dużo osób narzeka na błędne koło. Że nie mogą znaleźć pracy, bo nie mają doświadczenia, bo nie mają pracy. Ja nigdy w życiu się z czymś takim nie spotkałem. Dorabiałem już w technikum i w technikum robiłem praktyki zawodowe. Technikum skończyłem w 2014 r. Po technikum znalazłem pracę w swoim zawodzie, którą łączyłem ze studiowaniem. Potem pracowałem w zawodzie, który mocno łączył się z moją pasją. Teraz prowadzę własną działalność, która jest połączeniem mojej pasji i wykonuję zlecenia, które są powiązane z moim zawodem.
W belgii jest tak samo tylko tam jest jeszcze dodatkowo jakiś dodatek, ktoś kto ma 30 lat stażu w danej firmie i np 2 lata do emerytury już tylko przychodzi do pracy na kawę, bo nie opłaca się go wypieprzyć
Problemem jest to, że pracodawcy często i gęsto szukają pracowników młodych i z doświadczeniem, najlepiej zaraz po studiach i z 20-letnim doświadczeniem zawodowym, oczywiście mile widziane, żeby pracowali za miskę ryżu + poklepanie po plecach.
A kobiety szukają facetów jak z 50 twarzy szarosci, bogatych, młodych , z ciekawymi zainteresowaniami ... , i co? I i tak znajdują swojego ukochanego Krzysia. Pracodawca jak ma takie wymagania i ich nie zmienia to albo nie chce znaleźć pracownika albo w końcu bedzie pracował sam.
Dokładnie, dodatkowo jeszcze z grupą inwalidzką żeby mogli mieć zysk....
@@piotrmiedziany4518 Tylko ten kochany Krzyś będzie 50 z kolei facetem, gdzie poprzednich 49 było tymi badboyami z karuzeli przypadkowych kutasów. I możliwe że nawet nie jest ojcem dziecka. Kiepski przykład, bo część związków tak właśnie wygląda. Tak zwane związki z rozsądku. Zapytaj się kobiet w swoim otoczeniu o takie 😅😅
@@Wookash11111 a pracodawca to niby zatrudnia pracownika z miłosci? To klasyczny zwiazek z rozsądku, ja chcę mieć pieniadze, a ja wykonaną pracę.
@@piotrmiedziany4518 Kiedyś i może ustatkowały się kobiety na Krzysia. Teraz kobiecie potrzebny facet tak jak rybie rower. Rosnąca liczba prawiczków wśród samców naszego gatunku oraz zmniejszająca się liczba małżeństw pozytywnie nie rokuje.
Jak kryzys 2008 ominął Polskę to ja jestem Święty Mikołaj. Akurat mój rocznik wchodził na rynek pracy po studiach inżynierskich i ze znalezieniem pracy było bardzo trudno.
Ogółem a nie szczegółem.
To prawda nawet w IT nie było lekko
Ja wchodziłem w 2012 na rynek pracy po studiach inżynierskich. Wtedy znalezienie jakiejkolwiek pracy dla młodego było trudne.
Podobno poszedłem na bardzo dobrze płatny kierunek, ale na praktykach zazwyczaj zamiatamy, grabiemy liście albo lecimy w huja bo nie ma nic do roboty, a jak jest to bardzo rzadko. 2 lata zdalnych praktyk czyli praktycznie odwołanych dały o sobie znać, mam 19 lat za 3 mieś kończę szkołę i mam zamiar lecieć do Holandii zadupcać za minimalną bo w pl szkoda zdrowia, żeby latać całe życie, tylko po to żeby po 40 latach mieć śmieszne mieszkanie w bloku 20m2 i skurwysyńskiego garba.
A jak dokładnie nazywa się ten bardzo dobrze płatny kierunek?
@@ggroch95 monter izolacji przemysłowych
Opowiem trochę o sobie by czytający mógł spojrzeć na świat z innej perspektywy.
Zacząłem pracę zarobkową od sprzątania ogródków starszym ludziom. W gimnazjum i liceum chodziliśmy ulicami szukając zaniedbanych ogrodkow i proponowaliśmy za jakieś niewielkie pieniądze, że będziemy strzygli trawniki, grabili liście, kopali grządki itp. Zbieraliśmy głównie na przyjemności taki jak odtwarzacz mp3 lub kafejki internetowe (kto pamięta kafejki?)
Na studiach nie miałem lekko i pracowałem wieczorami, a za dnia chodziłem na zajęcia. Takie połączenie dało bardzo złe rezultaty, bo chęć zarobienia kasy na studia doprowadzała do zawalania kolejnych egzaminów. Proste. W końcu musze jeść i wygrała praca. W każde wakacje między studiami pracowałem na robotach drogowych przy zakładaniu kablówki. Zaczynałem od szpadla, a że byłem kumaty i chętny to zacząłem stawiać studzienki, dostałem niwelator do reki, potem robiłem przeciski pod ulicą i po 4 sezonach zakończyłem karierę budowlańca drogowego.
Wróciłem w rodzinne strony szukając nowego życia po rozpadzie mojego 5 letniego związku i szukałem pracy, ale robiłem to tak by nie znaleźć. I dobrze o tym wiedziałem. Wolałem siedzieć w grach MMORPG niż wziąć swoje życie w garść. W końcu spotkałem koleżankę z dawnych lat i zaproponowała mi kurs wózka widłowego. W ciągu miesiąca ogarnąłem i znalazłem pracę w magazynie przy kompletowaniu zamówień. Po roku poprosiłem o przeniesienie do oddziału we Wrocławiu i dostałem awans, jak wtedy myślałem, na kierownika magazynu, a tak naprawdę zostałem takim koordynatorem z odrobinę większą władzą. Myślałem o tym wtedy jak o szansie. A kiedy zrozumiałem, że nie jest tak pięknie jak to sobie wyobraziłem nie załamałem się tylko powiedziałem, że będę robił swoje i dbał o magazyn. Udało mi się w miarę zebrać rozpuszczona załogę, wywalczyłem wzrost wydajności, a w konsekwencji podwyżki dla chłopaków. Jednak pracowałem tak dużo że czasem wychodziło mi 16 godzin na dobę, a już rekordem było 36 godzin non-stop gdy były urlopy i trzeba było zakasac rękawy, i wrócić do kompletowania zamówień, a i swojej roboty nie można było odpuścić.
Następnie zmęczenie praca i chec wiekszej kasy namówiło mnie na zmianę. Zostałem zastępca kierownika w sieci Ldil. Wtedy pragnąłem procedur, doprowadzenia planu do każdego stanowiska, tak by ludzie byli zastępowalni i cała maszyna działała jak w zegarku niezależnie od okoliczności. Jak ja mało wtedy wiedziałem. Po dwóch latach, braku możliwości awansu, walki z kolesiostwem, nadmiarem procedur i braku wolności jednostki w podejowaniu decyzji, kiedy się zapewnia bajki o "najważniejszy jest pracownik" oraz fatalne warunki płacowe w porównaniu do swoich podwładnych postanowiłem przejść na swoje.
Już jako magazynier dorabiałem sobie wieczorami na remontach. Za zarobione pieniądze kupowałem własne narzędzia, starałem się podnosić swoje kwalifikacje, zrobilem kurs na elektryka do 1kw i kurs hydrauliczny. W końcu postanowiłem założyć firmę remontową której głównym założeniem jest "ma być dobrze zrobione". I nigdy więcej nie chce wracać na etat. Nigdy. Wcześniej męczyłem się z klientami i przełożonymi, teraz już tylko z klientami. Sam reguluje sobie pracę, ustalam warunki i ceny. Pracuje dla klienta, ale praca daje mi satysfakcję. Oczywiście, że występują gorsze dni, ale wszędzie tak jest.
Jaki więc z tego wniosek? Głód napędzał człowieka do działania. W wieku 20 lat zarabiałem 1000 zł miesięcznie max. Pracowałem w wielu branżach, studiów nie skończyłem, ale miałem zacięcie i chec do pracy ponad normę. I dzięki temu teraz wykręcam do 8000 na miesiąc. Kosztowało mnie to masę czasu, poświęcenia, wyrzeczeń, ale warto było.
Czy ludzie są leniwi? Myślę, ze każdy jest inny i będzie miał to na co zapracował. Pytanie tylko czy Ci, którzy mniej pracują nie dostaną choroby czerwonych oczu i nie będą chcieli zabrać tym, którzy pracują ciężko.
Myślę, że młodzi powinni wyjść ze swojej strefy komfortu i zrozumieć że na początku są dla pracodawcy raczej obciążeniem niż zyskiem. Sam teraz zatrudniam ludzi i rozumiem jak wiele rzeczy nie rozumiałem gdy sam szukałem pracy i stawiałem warunki. Jak jest się młodym to trzeba się wykazać. By starać się o podwyżkę trzeba pokazać swoje umiejętności, a potem pójść do szefa i umieć wykazać swoje osiągnięcia i wyniki. Sam teraz zatrudniam nianie do dzieci i widzę dramatyczna różnice między młodymi a już starszymi kobietami. Młode robią wszystko by dziecko nie płakało przeć co rozpieściły nam dzieci słodyczami. Wszystkie miały postawy roszczeniowe i oczekiwały ogromnych pieniędzy. Jedna to nawet powiedziała, że poniżej 4000 netto nie przyjdzie. Przewinęły się 4 młode dziewczyny do 25 lat i dwie z nich zakończyły współpracę metoda smsa. Po prostu po chamsku napisały, ze nie przyjdą bo im warunki nie pasują, ale ani jedna nie sygnalizowała, że coś im nie pasuje. Nie kazaliśmy gotować, nie kazaliśmy sprzątać, tylko byle z dzieckiem się pobawić i wyjść na dwór, a jak śpi to ma się czas wolny. I jeszcze 3500 na rękę płaciliśmy.
Teraz zatrudniliśmy kobietę po 50 i widać zmianę. Organizuje dzieciom czas aktywnie, gotuje sama, wymyśla zabawy, wychodzi na dwugodzinne spacery i dzieci płaczą jak wychodzi do domu. Ale ona nie siedzi z nosem w telefonie. I myślę że to jest problem współczesnego młodego pokolenia. Świat wirtualny tak ich pochłania, że nie skupiają się na rzeczywistości. A to przekłada się na ich wydajność i chcec do pracy.
Dla osób, które twierdzą, że młodym nie chce się pracować warto wspomnieć, że ludzie młodzi są zazwyczaj bardzo kreatywni i często zamiast pracować na etacie wolą otworzyć własną działalność. Niestety przez nieudolną politykę już na etapie szkoły młodzi przedsiębiorcy są gnojeni i sprowadzani do poziomu szarego człowieczka, bo nie można się wyróżniać. Następnie są zawaleni beznadziejną biurokracją, licznymi podatkami, a przepisy potrafią się zmieniać z dnia na dzień i nie wiadomo czy zaraz nie zamkną ci działalności i nie zostaniesz z milionami długu do spłacenia. Dlatego zamiast pracować ludzie wolą siedzieć z piwem przed tv, robić dzieci i utrzymywać się z socjali opłacanych właśnie z haraczy ściągniętych od tych, którym się zachciało pracować.
@@danielmichalski94 dokładnie młodzi ambitni wyjadą zostaną ci którzy nie mieli na tyle odwagi wyjechać bo daleko od rodziny od języka ojczystego itp lub ci którzy wyjeżdżać nie zamierzali bo dobrze im się na socjalu żyje ale przyjdzie taki dzień że wkoncu albo padną z głodu albo będą zmuszeni zapierdalać za minimalną krajową
Szczerze mówiąc, czytając takie komentarze jak te jestem w szoku, że ten mit jak młodzi przedsiębiorcy są jebani jest dalej przekładany. Daj jakiś przykład, gdzie młody przedsiębiorca został wyjebany przez prawo i podatki.
Na przełomie lat '90 i 00 było wysokie tzw "bezrobocie", ale nie wynikało z tego, że nie było pracy. Praca w kraju rozwijającym się zawsze jest. Problem był w tym, że za tą pracę nie miał kto płacić, albo oferowane stawki były tak niskie, że nie opłacało się podejmować takiej pracy.
@Kermit Żaba przeciez ona o tym pisze, ze praca moze i byla ale za niskie stawki naprawde nie ma sensu tak pracowac bo dreptasz w miejscu, to juz lepiej biedowac ale czegos sie uczyc z szansa na zmiane, a pracujac tracisz ten czas/energie do nauki
@Kermit Żaba looo paaanie, i nie zauwazyles ze to droga donikad? ze wyjelo ci kilka lat z zyciorysu i nawet nie miales czasu pomyslec ze to jakas porazka? az taki ci zalezalo na tym kompie? tez siedzialem na budowie po 12h ale jako inzynier, praca w sumie lekka tyle ze trza bylo siedziec bite 12h bo robotnicy tyle siedzieli, to po pol roku stwierdzilem ze szkoda mi zycia ile by nie placili, (no chyba ze pol roku maks za 3x tyle ), bo czasu nikt ci nie zwroci a taki zapierdol odplacisz zdrowiem na stare lata
ja tam mlodych dzis popieram ze nie korzystaja z sytuacji i nie daja sie ruchac januszom jak wtedy,
nadgodziny to mozna awaryjnie zostac jak sie cos zepsuje, jak sie non stop psuje to cos jest nie tak z zarzadzaniem
a jak to wciaz malo to albo za duzo chcesz, albo za malo zarabiasz i moze tzra pomyslec jak to zmienic? brniecie w zapierdol to jak leki przeciwbolowe
a jak mialbym zarabiac na 0, czyli nic mi nie zostaje to bym wrocil do rodzicow i sie czegos uczyl innego, ale fakt wtedy nie bardzo bylo gdzie zarobic to zwialbym zagranice jak wielu moich kolegow ktorym sie wcale nie dziwie, mi sie po prostu udalo zarabiac w miare bez zapierdolu
moze tez dlatego ze zaraz po studiach pracowalem za granica i widzialem jaki tam jest klimat lajtowy, chyba praca kazdy musi chodzic wiec nie ma co sobie tego uprzykrzac, a w polsce zauwazylem zaraz sie trafi nadzorca niewolnikow, ten klimat na szczesci z zachodnimi korpo przyszedl i do nas
Brakuje wzmianki o tym, ze kraje poludnia dostaly najmocnej podczas kryzysu, ze wzgledu na to, ze ich gospodarka w duzej mierze opiera sie na turystyce.
Dlaczego inni chcą ich odwiedzać?
@@notme5249 bo jest ciepło, a nie piździ jak nad Bałtykiem
@@xdlol59 1.✔️
Chciałbym się odnieść do pewnych informacji które wydają mi się dość mocno nieścisłe.
1) 3:24 "Niestety, jednocześnie tracili na tym biedniejsi członkowie wspólnoty, którzy nie tylko nie byli w stanie utrzymać na tyle wysokiej dyscypliny finansowej aby sprostać narzuconym przez Europejski Bank Centralny niskim stopom procentowym ..."
Chciałbym zauważyć, że to właśnie z uwagi na te kraje zostały wprowadzone niskie stopy procentowe, tak aby nie musiały ogłaszać katastrofalnego w skutkach bankructwa, ale wykorzystując fakt bardzo niskiego (sztucznie zaniżanego) kosztu pieniądza mogły utrzymać się na powierzchnii i przetrwać ten kryzysowy czas zaciągając potężne zobowiązania płacąc niewielkie odsetki. To zdecydowanie nie Niemcy czy inne najsilniejsze gospodarczo kraje wspólnoty żądają niskich stóp procentowych, a właśnie te najsłabsze które z uwagi na ogromne zadłużenie w przypadku wysokich stóp miałyby gigantyczny problem z zaciąganiem nowych zobowiązań a jeśli już udałoby się pozyskać takie finansowanie, miałoby ono ogromnie wysokie odsetki z uwagi na wysokie stopy procentowe. Zapewniam, że Niemcy, które mają znacznie wyższy wzrost gospodarczy i znacząco więcej kapitału wolałyby aby pożyczający go więcej płacili w formie odsetek aniżeli jest w tej chwili.
2) 3:49 "... i nie mogłyby przeciwdziałać skutkom kryzysu poprzez choćby podnoszenie stóp procentowych." Wsród ekonomistów panuje dość silny (jak na naukę społeczną) konsensus, że gospodarkę ratuje się raczej poprzez obniżanie a nie podwyższanie stóp procentowych. Dzięki obniżeniu kosztu pieniądza (stóp procentowych, np. w Polsce Wibor, w Strefie Euro LIBOR/Euribor) zmniejsza się zależny od stóp procentowych składnik, potrzebny do obliczenia odsetek należnych bankowi. W prawie każdej umowie odsetki (oprocentowanie) oblicza się za pomocą wzoru (stopa procentowa) + marża. O ile marża w czasie umowy nie zmienia się (np 2%) o tyle stopa procentowa jest ustalana odgórnie przez bank centralny. Dla przykładu niech kredyt będzie miał oprocentowanie zdefiniowane jako Libor3M + 2%:
Przy Libor3M = 5,27% (wartość z 01.09.2008) oprocentowanie takiego kredytu w skali roku wynosiłoby 7,27% tzn, roczne odsetki od 10_000€ wynosiłyby 727€ gdy jednak z uwagi na kryzys zmniejszono stopy procentowe a Libor3M spadł do 0,71% (wartość z 01.09.2009) to oprocentowanie wynosiłoby już tylko 2,71% w skali roku, a odsetki 271€ (spadek kwoty odsetek o 62,7%). Z uwagi na mniejszą wartość odsetek więcej pieniędzy zostaje w kieszeni kredytobiorców, co przekłada się na wyższą konsumpcję lub inwestycje a tym samym wyższy wzrost gospodarczy.
Aby dostarczyć konkretnych przykładów na to, że zwykle to właśnie poprzez obniżkę stóp procentowych próbuje się stymulować gospodarkę, można choćby wymienić działanie NBP, czy FED w okresie wprowadzania obostrzeń Covid-owych.
(Dane to symulacji można odczytać z wykresu: www.bankier.pl/mieszkaniowe/stopy-procentowe/libor?rateDate=2021-12-31&rateCurrency=EUR&rateChartType=3m)
3) 6:49 "... co napędzało inflację, w krajach wolniej odbudowywujących się" Chciałbym zwrócić uwagę że właśnie, o to chodzi podczas wychodzenia z kryzysu aby wywołać niską (na pewno nie taką jak dziś), kontrolowaną inflację, co prowadzi do powiększenia choćby nominalnego wzrostu gospodarczego. Ponadto wychodzące z kryzysu kraje strefy euro nie miały problemu z inflacją a raczej z jej brakiem. Za przykład niech posłuży wykres: tradingeconomics.com/italy/inflation-cpi Widać na nim wyraźnie że po 2009 roku inflacja we Włoszech nie przebiła poziomu 4% (aż do wydarzeń po Covid19), podobnie wyglądała sytuacja w Hiszpanii, też powszechnie uważanej za tzw. Euro-bankruta. tradingeconomics.com/spain/inflation-cpi
W żadnym wypadku nie chodzi mi tu o bezsensowną krytykę na zasadzie ooo tam są błędy, ale w zasadzie w całym filmie działanie stóp procentowych zostało przedstawione odwrotnie aniżeli jest w rzeczywistości (albo przynajmniej odwrotnie niż powstały konsensus ekonomistów) Wydaje mi się że kanał utrzymuje na tyle wysoką jakość materiałów że te błędy powinny zostać poprawione.
Skoro wykształceni specjaliści wiedzą, że z inflacją walczy się niskimi stopami procentowymi, to dlaczemu Glapi dokręca śrubę w opór? Chcą nas wykończyć finansowo i nachapać się przed zamieszkami?
@@PrzybyszzMatplanety Musimy tutaj dokonać bardzo istotnego rozróżnienia pomiędzy kryzysem a sytuacją podwyższonej inflacji. Przez kryzys rozumie się zwykle recesję, czyli dwa z rzędu kwartały spadku PKB (niektórzy dodają jeszcze wymóg wzrostu bezrobocia czy wystąpienie innych negatywnych czynników makroekonomicznych). Tak definiowany kryzys jest zjawiskiem, któremu zawsze towarzyszy obniżona inflacja. Ponieważ z uwagi na niższy wzrost gospodarczy firmy mniej wydają, mniej zatrudniają - często nawet redukują personel, a w efekcie czego konsumenci mniej chętnie kupują produkty nie będące niezbędne do przetrwania.
Obecnie nie z punktu widzenia ekonomicznego w Polsce absolutnie NIE mamy kryzysu. Nikt jednak nie zaprzeczy, że borykamy się z bardzo podwyższoną inflacją. Zbyt wysoką inflację (będąca zwykle, natomiast niestety nie teraz objawem gwałtownego wzrostu gospodarczego np. sytuacja Polski przed COVID-em) tłumi się na rozmaite sposoby np poprzez podnoszenie stup procentowych. Wzrost stóp pociąga za sobą wzrost kosztów odsetkowych co niejako "wywołuje kryzys". W wyniku niesprzyjających okoliczności gospodarka zaczyna mieć coraz mniejszy wzrost PKB a tym samym zmniejsza to inflację (kosztem rozwoju gospodarczego - w ekonomi nie ma nic za darmo).
Może pojawić się naturalne pytanie: "czemu więc zwiększać stopy, jeśli to przeszkadza gospodarce". Utrzymanie inflacji w ryzach (w Polsce jest to 2,5% +/- 1%) jest znacznie ważniejsze niż wzrost gospodarczy - najprościej rzecz ujmując nie ograniczana niczym inflacja wymyka się spod kontroli bardzo szybko i rujnuje gospodarkę doszczętnie (tak jak w obecnie w Turcji, czy kiedyś w republice Weimarskiej, w Zimbabwe czy nawet w Polsce u schyłku komunizmu). Koszt kontrolowanego chłodzenia gospodarki jest znacząco znacząco mniejszy niż odbudowa po okresie hiperinflacji.
Jak chodzi o działalność Pana Glapińskiego to niestety jego reakcja jest bardzo mocno spóźniona, a w obecnym momencie niestety już niewiele da, chyba że stopy wzrosną jeszcze bardzo bardzo mocno. Niestety obecnie została przyjęta ścieżka walki z inflacją, która będzie bardzo mocno uderzała w kredytobiorców. Nie mówię że jest to jedyny sposób na zbicie inflacji, wręcz przeciwnie - uważam że teraz to będzie trochę jak gaszenie wielkiego pożaru za pomocą małego wiaderka, ale jeśli wystarczająco wiele razy wylejemy wodę z wiaderka na ten pożar to w końcu zgaśnie. Obawiam się że NBP może przyjąć właśnie ten kierunek, szczególnie, że osoby zadłużone, zwłaszcza hipotecznie nie są zwykle wyborcami PIS. W obecnej - podkreślam wyraźnie - bardzo niestandartowej sytuacji, uważam, że rząd ma znacznie więcej narzędzi tłumienia inflacji niż NBP, natomiast wykorzystanie ich byłoby bardzo źle odebrane przez elektorat.
Jeśli chodzi o dokręcanie śruby w opór, to niestety patrząc z historycznego punktu widzenia to naprawdę nie jest jeszcze opór. Jak chodzi o stopy procentowe w Polsce, to historycznie były one zwykle na nieco wyższym poziomie.
www.bankier.pl/mieszkaniowe/stopy-procentowe/wibor?rateDate=2022-04-07&rateChartType=3m
Jak chodzi o historyczny rekord, to tutaj nie jestem pewien, ale w Argentynie były niegdyś na poziomie 1389,88% w skali roku - tutaj nie ma pomyłki. Tysiąc trzysta osiemdziesiąt dziewięć i osiemdziesiąt osiem setnych procent w skali roku co daje przy normalnym kredycie hipotecznym w Polsce na 300_000zł około 11_500zł odsetek DZIENNIE! Jesteśmy więc jeszcze dość daleko od oporu. Z drugiej też strony nie chcę nadmiernie straszyć - nie widzę żadnych szans abyśmy dziś doszli do takiego poziomu stóp procentowych.
U mnie wygląda tak:
Sama praca jest łatwa do znalezienia, ale jeśli chodzi o pracę ambitną/z możliwością rozwoju i bez patologii wśród szefostwa to już prawie nie da się znaleźć
To samo dotyczy się pracy zawodowej do której się kształciłem, już pół roku szukam pracy w zawodzie, ponieważ każdy pracodawca wymaga doświadczenia, a nie ma go gdzie złapać.
czasy się zmieniły jednak szkolnictwo nie, wiedza jaką można zdobyć w samemu np przy pomocy kursów na udemy często jest lepsza niż wiedza którą można zdobyć na studiach, kursy skupiają się na tym co rzeczywiście jest potrzebne do wykonywania danego zawodu bez zbędnego stresu, niepotrzebnych przedmiotów i straty czasu. nie ufajcie systemowi edukacji tylko sami dobierajcie wiedzę jaką chcecie uzyskać. Oczywiście niektóre zawody wymagają papierów i studiów ale wiele branż np IT bardziej obchodzi wiedza niż tytuł
Nie dziwie się że taka sytuacja jest, kiedy kierownictwo banku, oraz w u urzędach podnoszone są pensje a w sektorze prywatnym zaniżane. doliczyć trzeba do tego ogromną inflację.
Użędach? 🤔
Świetny materiał 😊
Szukałem obecniej pracy przez prawie pół roku. Mam 25 lat i jestem na stażu za który nie jestem w stanie zapłacić za malutką kawalerkę i żyć na normalnym poziomie. Dodatkowo planowałem ślub w kolejnym roku. Młodym jest ciężej niż starym bo chcą więcej niż starzy.
tak kawalereczkę. XD
bedzie coraz wiecej pracy umyslowej, ale przez zalew dopaminy z urzadzen elektronicznych malo kto bedzie mogl sie skupic zeby sie tego nauczyc
Na przyklad we Wloszech w lepszych pracach funkcjonuje tak zwane likvidazione, to znaczy przy rozwiazaniu umowy o prace placi sie miesieczna pesje za kazdy przepracowany rok. Kogo wiec zwolnia pracownika z dwudziestoletnim stazem czy mlodego ktory nie przepraciwal nawet Roku.
a koszty pracy? przecież to ma największy wpływ..
Jest mnóstwo pracy - dla każdego - tylko nie za takie pieniądze - jakie państwu polskiemu narzuciły związki zawodowe. Za mniejsze pieniądze zatrudnienie znalazłby każdy.
Lepiej żeby pracowali za niewiele i może w tydzień się podszkolą żeby zarabiać normalnie?
ewentualnie społeczeństwo dorzuciłoby do pensji na minimum egzystencji, no ale to nielegalne
bo... lepiej żeby nie pracowali wcale i wtedy społeczeństwo musi utrzymać taką osobę w całości, a nie tylko w części, której sama nie jest w stanie wypracować.
Niepełnosprawna osoba jeśli znalazłaby zatrudnienie choćby na ćwierć etatu to zabiorą mu CAŁY zasiłek, a przecież takiej pracy się nie utrzyma, więc nie pracuje. mimo że tego pragnie to jest przez państwo skazany na pełną zależność od innych i całkowity brak poczucia własnej wartości.
To straszne co robi z nami system, większość ludzi już nie rozumie normalności. Urodzili się w gównie i myślą że smród jest czymś normalnym. Przychodzisz do nich z bukietem kwiatów, a oni go odrzucają, bo nie znają
Podszkoli w tydzień? Nierealne. Żeby jako tako się nauczyć, to parę miesięcy minimum. A wgl kiedyś było coś takiego jak najniższe wynagrodzenie (80% minimalnego w przypadku pierwszej pracy) i nic to nie dało. Także rozwiązanie tych problemów wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się na początku wydawać.
A ilu "januszy biznesu" ciągnęli by takie umowy za mniejszą niż minimalną? Zawsze by mieli argument żeby ci nie dać minimalnej: ale panie Mareczku, pan nadal nie umie tego czy owego robić. Jak pan się douczyć/podszkoli wtedy porozmawiam. Na bank pan dostanę tą umowę!
Nie twierdzę że każdy właściciel by tak robił ale są "czarne owce w stadzie"...
@@ineas9 Właśnie dlatego trzeba usunąć WSZYSTKO co stoi na drodze pracownika i pracodawcy. Żeby taki pan Mareczek nie był niewolnikiem pana Janusza i mógł mu w każdej chwili wyzysku powiedzieć, że jak tak będzie jak jest to on spada do innej roboty - bo tak jak mówię - w normalnym świecie NIE MA ŻADNEGO problemu znaleźć JAKĄKOLWIEK pracę. Trudno jest znaleźć łatwą, dochodową i przyjemną - bo do tego trzeba coś sobą reprezentować, ale nie powinno być żadnego problemu z pracą do której da się wyszkolić w tydzień - na zasadzie "masz i powtarzaj"
Pomyślałem sobie kiedyś że wziąłbym uczniów szkoły plastycznej i zaoferował im "praktyki" żeby wymalowali rzeczy na ścianach mojego domu, no ale, z formalnego punktu widzenia..
Oni musieliby założyć firmę, opłacić ZUS, miejsce pracy musiałoby spełniać wymagania - ja też nie mógłbym im tak po prostu zapłacić i generalnie wydałbym na to dwa razy tyle ile mógłbym im zapłacić, więc chyba tego nie zrobię. Dzieciaki nie będą miały świetnej praktyki, a ja nie będę miał malunków. Winię za to system, który jest zbyt chciwy i skomplikowany. miliony rzeczy dziennie !!! nie dzieje się choćby mogły.
@@PawelJimmi po pierwsze, nie ma pracy, do której da się wyszkolić w tydzień. Każda wymaga wprawy. Każda! Po drugie, nawet jeśli praca jest dość prosta, to z nią nie ma problemu, bo często biorą do takiej nawet bez rozmowy kwalifikacyjnej. Tylko że ona jest zazwyczaj słabo płatna i bez możliwości awansu. Schody zaczynają się, gdy ktoś jest ambitny, i chce wykonywać trudniejszą pracę, ale za to dającą możliwość awansu. Tutaj miesiąc czy dwa dają tylko możliwość liźnięcia tematu. W niektórych branżach bez paru lat doświadczenia klepie się biedę.
A wgl, do praktyk, to Ty byś musiał mieć firmę, nie oni. Każdy by sobie chciał najmować praktykantów bez kontroli. Tylko że wtedy ludzie z nieco większym doświadczeniem mieliby jeszcze trudniej - no bo praktykanci są tańsi.
@@ikskaD zgoda z pierwszym akapitem. Nie miałem na myśli formalnych praktyk, ale zwykłą wymianę pieniędzy za usługę, Jak wiele formalności, łącznie z założeniem firmy i ile trzeba przez to dodać do ceny żeby to było legalne i w jak wielu sytuacjach rzeczy przestają być opłacalne i do nich nie dochodzi.
Jak wybiera się bezużyteczny kierunek studiów, to potem nie powinno się mieć pretensji że nie ma w tym kraju pracy dla osób ze swoimi "kwalifikacjami".
W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem.
*Uczęszczał do: Wyższa szkoła robienia melanżu*
Nie chciałbym pracować w firmie, która to bierze na serio, poza tym nikt tak nie pisze w cv.
@@RealWwin musisz mieć ogromne ego i kij w tyłku, że łączysz iq z jakimiś opisem w mediach społecznościowych.
@@RealWwin A srasz
Ja się kształciłem w Wyższej Szkole Robienia Hałasu, a obecnie pracuję w Szlachta Nie Pracuje
xD
Byłem w małym miasteczku, w typowym polskim powiecie, z dala od wielkich miast. Przy Rynku kilkanaście ogłoszeń o pracę: przyjmę kierowcę B, przyjmę do sklepu, przyjmę do zakładu mięsnego, zbiory w dużym gospodarstwie etc. Propozycje o niezbyt wygórowanych zarobkach ale także automatycznie - analogicznych kwalifikacjach. Wisiały również miesiąc później. Jak mam to rozumieć? Czy dla młodych jest doprawdy taką hańbą by rozpocząć swoje życie zawodowe od jakichkolwiek prac gdzie zdobędą różnego rodzaju doświadczenie? Nie muszą od razu w oparciu o nią zakładać rodziny. Ale tej nie założą nigdy, bo nigdy nie będą traktowani później przez pracodawców poważnie, skoro nie mają pojęcia o pracy.
Nie wiem kiedy te ogłoszenia wisiały, bo dzisiaj to młodzi raczej wybierają stanowiska rozwojowe nawet za mniejszą kasę. Natomiast prawie 10 lat temu na takie ogłoszenia wysyłało się CV i następnie nie było odpowiedzi. Do tego po miesiącu pojawiało się nowe ogłoszenie. Więc pytanie, czy firmy rzeczywiście szukały pracowników, czy tylko zbierały dane.
@@PrzemoKab Nawet teraz jest podobnie. Rok temu szukałem pracy przez OLX i również wysyłałem CV do ludzi którzy nawet nie odczytywali wiadomości. Następnie ogłoszenie znikało i pojawiało się ponownie, często nawet ze zmienioną stawką
Powinni to puszczać w pośredniakach albo szkołach
Thank you and best regards
Dodam że przyjęliśmy 2,5 miliona przesiedleńców z Ukrainy a już mieliśmy w rotacji prawie 5milionow niestety w Polsce bardzo odczujemy inflację ceny energii paliw sprawia że rzewność zdrożeje 100% chleb mięso jeszcze więcej. I ludzie będą zmuszeni wyjechać z tego kraju u nas brakuje rąk do pracy niestety w tym sektorze w którym się zarabia najmniej i jeśli ktoś ma dostać 2200 zł na rękę 400zl wydać na paliwo ..... To już tak różowo nie jest
0:54 Szwecja zaskoczyła
Jeżeli teoria spiskowa okaże się prawdą i w tym momencie jesteśmy świadkami 4 rewolucji przemysłowej.
To pytanie brzmi po co jest człowiek??
Lub po co będzie w przyszłości.
Mamy już kasy samoobsługowe, sztuczna inteligencja która z tb rozmawia, roboty które dostarczają jedzenie.
Ogółem teraz dużo osób ma stracić pracę.
Ciężko to wszystko wygląda.
to nie jest "teoria piskowa" tylko prawda i odpowiedzi na twoje pytania są albo na tym kanale albo na kanale "Nie wiem ale sie dowiem"
Może będzie opcja stać się maszyną
@@panziemniak1261 może, być może hasło nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy jest jednym rozwiązaniem.
Bo serio ciężki to widzę patrząc tylko i wyłącznie pod względem technologicznym.
Nie wiem może dostaniemy robo komunizm gdzie to roboty będą wszytko robić a my będziemy tylko żyć i jeść
Ale jest masa pracy do zrobienia: nadal są dziury w drogach, nierówne chodniki, brakuje mieszkań, a kolejki do lekarze są na miesiące. Ludzie nie tracą pracy, bo nie ma pracy, tylko dlatego, że środki produkcji są skupione przez wąską grupę ludzi i tak rozdystrybuowane, żeby im dogodzić.
Ile roboczo-godzin pracy lekarza równoważy jeden ekskluzywny jacht miliardera?
Weź mi Szymonie kuźwa nie przypominaj mi o mojej kijowej ( chociaż biorąc pod uwagę ostatni wydarzenia powinienem napisać "Rosyjskiej") sytuacji.
W tym roku koniec szkoły a niemal każde ogłoszenie "juniora" wymaga albo studia ( na które mnie nie stać) albo 3-5 lat doświadczenia.
Za przeproszeniem cytując Kapitana Bombę:
"Biednemu to zawsze wiatr w oczy i c@!uj w dupę."
No patrz, a u mnie poszukują spawaczy, jak nie umiesz spawać to cię za darmo nauczą.
@@grzegorzmaksym462 Tak szczerze to był moment gdy spawacz był prze zemnie wybranym zawodem ale ostatecznie ostatecznie stanęło na kilku etapowy plan:
1 Po szkole znaleźć pracę aby zarobić na studia:
Programista, jak nie wyjdzie to informatyk jak nie przyjmą na informatyka to wziąć cokolwiek.
2. Zrobić inżyniera (coś z elektroniki)
3. Spróbować znaleźć pracę jako inżynier
4 ???
5 Profit.
Ja zacząłem pracę 2 tygodnie po ukończeniu technikum i zapisałem się na studia niestacjonarne. Przez 1 rok pracowałem na najniższym stanowisku w którym jedynym wymogiem było posiadanie dwóch rąk, po roku zmieniłem prace i zatrudniłem się jako specjalista obróbki metalu zgodnie z wykształceniem. Dzisiaj jestem na ostatnim semestrze studiów jako inżynier produkcji i pracuje jako koordynator produkcji.
@@crusaderanimation6967 najgorzej jeśli masz jeszcze na utrzymaniu mieszkanie wtedy można rzeczywiście pracować i opłacać studia ale wychodzisz na zero kompletne
@@grzegorzmaksym462 Pewnie w aluminium?
Odpowiadam;
Nie, nie zostaną. Po prostu wyjadą za granicę, a ich miejsce zajmie tańsza siła robocza.
Jakie szkolenia? U nas w Polsce xd ?
Zapomniałeś dodać że na kryzysach, jest kręcony niezły biznes. W czasie pandemii wartość google czy Amazona podwoiła się, a prości ludzie mają bardziej przesrane.
Jeśli gospodarka pierdolnie to współczuję młodym . Kto wchodził na rynek pracy w latach 2000-2004 wie o czym mówię. JAKAKOLWIEK praca przeważnie na śmieciówce to było marzenie. A etat , umowa o pracę to już abstrakcja .
Ale po co iść do pracy? Żeby tuczyć jakiegoś Janusza biznesu? o przepraszam przedsiębiorcę/pracodawcę? a samemu tyrać za grosze?
Jakie masz alternatywy? Bezrobocie albo wejść w buty Janusza biznesu i spróbować szczęścia w zakładaniu biznesu. Szybko do "janusza biznesu" wrócisz dziękując za możliwość pracy. Ludzie tak bardzo nie ogarniają kim jest pracodawca i jak wiele kłód ma rzucane pod nogi. Zatrudnienie pracownika brutto brutto to 2x twoja pensja do łapy, a twoja obecność musi wygenerować zysk żeby to wszystko się opłacało.
@@kk_kk No właśnie! Moja obecność musi mu wygenerować zysk który zagarnie dla siebie pracownikowi płacąc najmniej jak się da. Dlaczego skoro generuje pracodawcy zysk 10tys dostaje z tego 2500? (Pomijam pośrednika w transakcji czyli Państwo które zdziera haracz od jednego i drugiego)
@@pnpn3477 Myślisz że nie ma innych kosztów? Myślisz że latami budował spółkę żeby Tobie zyski oddawać? W jakim Ty świecie żyjesz?
@@kk_kk Te koszty pokrywają mu pracownicy wypracowując mu zysk swoją pracą a nie on. A dodatkowo jeszcze na swoje wynagrodzenie przeznacza większą część tego co pracownik wypracuje.. wyzysk jak wyzysk od tysięcy lat nic się na świecie nie zmienia xd
@@pnpn3477 No nic, próbowałem. Żyj sobie w tej lewej bańce z przeświadczeniem że system istnieje po to żeby Ciebie wydoić. Nie zazdroszczę frustracji która w ciągu lat tylko będzie narastać. Może kiedyś zrozumiesz co to znaczy odważyć się na otwarcie biznesu, zainwestować oszczędności życia, zaryzykować, ciężko pracować wszystko spinając. Po to by taki maślak z ulicy który nie ma odwagi ani zaangażowania mógł bez żadnego wysiłku podjąć zatrudnienie w stworzonej już przez kogoś latami ciężkiej pracy infrastrukturze. Wtedy zrozumiesz.
W urzędach pracy, praca w pierwszej kolejności dla Ukraincow, więc może zmienić obywatelstwo, czy coś?
Prosta sprawa jak jebanie, coraz trudniej jest założyć firmę, podatki są coraz wyższe, coraz więcej regulacji i na rynku nie pojawia się wystarczająco dużo firm a wiele z tych które były jeszcze kilka lat temu upadają. Zostają same molochy w których ludzie pracują do emerytury. Co sprawia że starzy ludzie jeszcze prace mają a młodzi nie mają.
Pracy jest pełno ale moje pokolenie chce takiej gdzie za bardzo się nie napracuje
Jeśli przez prawie 15 lat nie potrafili naprawić sytuacji, to juz tego nie odkręcą. To stracone pokolenie. Oglądałem ostatnio reportaż o hiszpańskim egoizmie pokoleniowym boomerow. Taka mentalnosc: po nas choćby potop.
Czy Szymon ma jakiegoś discorda gdzie ludzie się plują na temat swoich poglądów?
Ma spierdoloną grupę na facebooku jak chcesz pogadać z psychopatami.
Po co ci to? Lubisz negatywne emocje?
@@michalskrobucha danke
@@bdg4life820 tak
Wystarczy Facebook i ideawka - sekcja memów
Już mamy takich baranów jak Janek Kary XD
Tak się Szymon zapytam, bo ostatnio myślałem o problemach z naszą walutą oraz inflancją i naszła mnie myśl: co gdybyśmy zrezygnowali z Polskiego złotego na rzecz Euro jako oficjalnej waluty?
Skoro kryzys gospodarczy nas ominął (pewnie dlatego, że duża część polaków jedzie na socjalach i 500+), to chyba powinniśmy na tej zmianie zyskać.
problem polega tutaj w magicznym krótkim stwierdzeniu, które nazywa się "stopy procentowe". Jeżeli mamy podupadającą gospodarkę, która nie jest w stanie się w żaden sposób utrzymać, a inflacja zaczyna się sama z siebie napędzać, po przekroczeniu tej magicznej bariery, podniesienie stóp procentowych pozwala ustabilizować najbliższe lata i wyhamować galopującą inflację i ceny na rynku. Będzie drogo, momentami bardzo drogo, ale państwo się nie rozleci.
Przyjmując obcą walutę w kraju, w tym przypadku Euro; podniesienie stóp procentowych jest zależne od Uni Europejskiej, a ta nie chce podnosić tych stóp, bo by to oznaczało ograniczenie rozwoju najbogatszych krajów Unii, którym inflacja jako tako nie grozi, bo mają dostatecznie mocną gospodarkę.
To spotkało Grecję, której Banki Europejskie przez lobbowanie polityków wprost zabronili ogłoszenie bankructwa i ostatnie 10 lat w Grecji były po prostu czystym piekłem dla ludzi, których rząd skrupulatnie skubał z każdego grosza jaki uzbierali, żeby spłacić kredyty w Bankach Europejskich.
Te same rzeczy miały miejsce we Włoszech, gdzie rządzący krajem został wykopany na zbity ryj, bo wykazał się "niebezpieczną" niezależnością w kwestii prowadzenia gospodarki własnego kraju.
Takich przykładów jeszcze jest kilka, a wszystkie mają jedną wspólną cechę. Kraj przyjmujący walutę Euro, o ile nie jest tak samo silny jak Francja czy Niemcy, staje się automatycznie lennikiem Niemieckim i losy tego kraju nie należą do ludzi którzy w tym kraju mieszkają.
Gdyby kryzys gospodarczy nas ominął nie mielibyśmy problemu z inflacją - to właśnie tzw. socjal w obecnych warunkach kreuje inflację.
Waluta to tylko środek wymiany dóbr i usług. Sama w sobie nie znaczy wiele, gdy ekonomia, która ją emituje, świadczy dobra i usługi o marnej wartości. Dlatego im większa wartość tychże, rodzima waluta zyskuje. I teraz, jeśli dany kraj rezygnuje z własnej waluty świadczy to tylko tyle, że nie wierzy on w jakość dóbr i usług w ramach swojego geograficznego obszaru gospodarowania i tym samym nie potrafi nadać wartości własnej walucie, a dostęp do mitycznego klubu milionerów z inną, ponoć lepszą walutą postrzegany jest jako element, który nada sens temu, czemu tenże kraj sam sensu nadać nie potrafił.
Jeszcze bardziej by był przepaść między bogatymi a biednymi bogaty sobie poradzi odłożył mu, jakieś pieniądze a biedny będzie w jeszcze większej dupie
Ja jak chciałem pójść do innej firmy to mój szef powiedział "czemu ty mi to robisz" bo się wkurzyłem bardzo na jednego "kolege" z pracy, a szefowi nie chcialem mowic o co mamy problem bo jednak trzeba byc honorowym i bardzo nie chce abym odszedl i odnosze wrazenie ze mnie szanuje
Spróbuj się wczuć w rolę swojego szefa. Może Cię szanuje i nie rozumie, czemu traci dobrego pracownika. Pyta, bo chce temu zapobiec, ale nie dostaje odpowiedzi.
Możesz powiedzieć, że "nie dogadujecie się w zespole" czy coś takiego - nie znam charakteru Twojej pracy, więc trudno mi podpowiedzieć coś konkretniejszego. Idea jest taka, żeby nie pokazać palcem i nie zrzucić winy, ale pozwolić szefowi samemu poobserwować, wyciągnąć wnioski i zadziałać. Może on, jako szef, wolałby np. zachować Ciebie, niż Twojego kolegę? Może da się Was przegrupować, żeby wasz konflikt nie miał praktycznego znaczenia? Itd., itd. Krótko mówiąc: daj mu szansę wykazać się w roli szefa.
Z drugiej strony często też jest tak, że wina nie leży po jednej stronie. Czasem problem nie jest tak poważny, jak się wydaje i trzeba po prostu zakopać topór wojenny. Może jeśli przegadacie z kolegą sprawę, to zrozumiecie trochę lepiej swoje punkty widzenia i dojdziecie do konstruktywnych wniosków: "ja byłem zmęczony, ty byłeś sfrustrowany, okoliczności nie sprzyjały, można było to załatwić na spokojnie" albo chociaż "nadal uważam, że nie masz racji, ale teraz rozumiem, co doprowadziło nas do tej sytuacji".
Trwanie w niezgodzie raczej nie przyniesie Ci korzyści, a możesz coś przez nie stracić. To żadna sztuka trwać w swoim zacietrzewieniu - jeśli chcesz zrobić coś trudnego, to naucz się wybaczać.
@@maxicx75v Świetnie pokazałeś mu możliwe rozwiązania. Aż w szoku jestem ile inteligentnych komentarzy czytam na tym kanale. :D pozdro
Wszyscy młodzi idźcie w usługi dobrze płatne IT finanse etc żeby w tych podstawowych brakowało rąk do pracy wtedy rynkowo to wynagrodzenie się wyrówna. Pojedźcie sobie np do Francji i zobaczcie kto tam pracuje w marketach i nie tylko na południu - młodzi ludzie wiadomo że piramida wieku jest inna niż w Polsce ale wątpię żeby za totalne grosze szli tam pracować. W Polsce musi zabraknąć rąk do pracy na mniej wykwalifikowanych staniwiskowach wtedy zrówna się luka płacowa między usługami wyspecjalizowanymi a podstawowymi. Nie każdy musi być super inżynierem a każdy chciałby godnie żyć.
Naprawdę ciężko jest mam 24 lat i z zawodu kucharz to jest ciężko jak człowiek zrobił sobie kursy to co z tego jak nie masz doświadczenia bo cię nikt nie chce zatrudnić
Po prostu nie chce im się pracować w zawodach wymagających wysiłku, wiedzy, umiejętności i szukają wygodnej posadki. Nie słyszałem o bezrobociu wśród lekarzy, pielęgniarek, budowlańców, rolników i innych ciężkich zawodów. Mówicie o branży IT i pracowników biur itd.
A fakt, że Polska z Europą Wschodnią ominęła kryzys ekonomiczny nie wynikał czasem z tego, że nie byliśmy wtedy jeszcze tak połączeni ze wszystkimi bankami światowymi?
tak bylismy w takim zacofaniu finansowym ze nie dalo sie tego w tak latwy sposob spierdzielic
Dla państwa jestem za malo chora na to całe "rozdawnictwo". Nawet złotóweczki. Jak chce miec na leki, to mam pozwać ojca.
Mdleje na stojąco, pękają mi żylki w oczach, wymiotuje i mam częste biegunki. W dodatku po sepsie mam nie do końca sprawne nogi. Szkoly zawodowe doradzają mi rezygnacje, bo i tak nie bede migla wykonywac zawodu (masażysta).
Dla pracodawcy jestem zbyt chora lub moja choroba ma zbyt duże wymagania dot. przerw, żeby mnie zatrudnić.
Dodatkowo mieszkam na wsi, gdzie transport do najblizszego miasta jest ograniczony do 2-3 kursów w losowych godzinach (do lekarza też ciężko się umówić ze względu na ten dojazd, a między pierwszym a ostatnim kursem jest mniej niż 7 godzin do samego dworca).
Prawo jazdy? Trzeba mieć pieniądze na utrzymanie samochodu, to raz, a dwa że nie jestem czasami w stanie.prowadzic, a moje prawko iest tymczasowe i tak. Konczy sie w czerwcu.
Tymczasem sąsiad alkoholic ma płacone rachunki, opał i jeszcze dostaje 1500zł na samo jedzenie i reszte rzeczy, z czego tak minimum 1200 idzie na alkohol co miesiąc. Jest bezrobotnym alkoholikiem od 20 lat.
Ja nie mam na leki za 25zl.
Ja w ubiegłym roku ukończyłem szkołe i od razu poszedłem do pracy i bardzo sie z tego powodu wstydze i wolałbym być bezrobotnym.
Ja jestem bezrobotny, najlepszy moment w moim życiu, kiedy wiem, że każdy pracodawca zaproponowałby mi poniżej najniższej krajowej
@@jakub2088 Jesteś bezrobotny na własne życzenie. Moja pierwsza "prawdziwa" praca, w sensie z umową, nie na czarno, to była w butiku w galerii krakowskiej, zarabiałem wtedy minimum krajowe. Teraz zarabiam trzykrotność średniej krajowej.
Od czegoś trzeba zacząć, nawet iść do gównianej pracy, poznać ludzi, zacząć wyrabiać sobie kontakty. Ktoś z tej gównianej pracy będzie szukał czegoś lepszego i można się z nim zabrać.
@@jakub2088 na umowie nie da sie poniżej najniższej krajowej, która aktualnie jest 2600 netto chyba. Ja zarabiam 3200 i jest to psi chuj, do roboty chodze tylko dlatego że jeszcze sie nie zabiłem ani mnie nie zwolnili, a do roboty kazali mi iść rodzice żebym nie siedział w domu, bo na studia sie na pewno nie mam zamiaru wybrać.
@@cyprian1219 wiem że nie można. Ale spotkało mnie to. Restauracja Imbryk w Chełmie. Szefowa zaproponowała stawkę 12 zł za godzinę. Oczywiście odmówiłem.
@@magicznyrafal jestem bezrobotny, bo mam zamiar zarobić za granicą i wrócić. Bardziej mi się to opłaca
6:40 Nie tylko od Niemiec,Chińczycy przejęli nawet port na własność w ramach spłaty pożyczki
Pracy jest w opór, nawet nie trzeba zbytnio szukać, u mnie w firmie szef szuka inżynierów nawet bez doswiadczenia, bo po prostu są potrzebne ręce do pracy
To ja z chęcią, nie mam żadnego doświadczenia, poza rozwożeniem żarcia i nędznymi próbami szukania kogoś kto pokaże obsługę kasy fiskalnej.
Dorzuciłbym tu jeszcze aspekty biurokratyczne:
1. Zwiększanie pensji minimalnej - osoby bez doświadczenia nie mogą konkurować przy wykorzystaniu właśnie jego, bądź umiejętności, ponieważ ich nie mają. Często jedynym czynnikiem, jakim są do siebie w stanie przekonać pracodawcę jest cena - takie osoby nieraz są skłonne tymczasowo pracować za pół darmo (lub nawet za darmo), aby tylko podnieść swoje kwalifikacje i wartość na rynku pracy (więc i płacę). Niestety, pensja minimalna delegalizuje takie praktyki, co wielu młodym odbiera ten pierwszy szczebel na drodze zawodowej.
2. Wycinanie umów cywilno-prawnych (tzw. śmieciówek), które są po prostu dużo tańsze, niż umowa o pracę. Jasne, wiąże się z nimi dodatkowe ryzyko zwolnienia, czy brak opłacania składki emerytalnej i zdrowotnej, ale z drugiej strony, są to też poważne atuty takich umów. Łatwość rozwiązania tego typu umów ułatwia również ich zawiązywanie (bo dla pracodawcy to mniejsze ryzyko), ubezpieczenie zdrowotne nieraz ma się z innego źródła (studia lub rodzice), a i w sumie bez niego też da się w tym wieku przez chwilę obyć, a o ubezpieczeniu emerytalnym nikt w tym wieku nie myśli - z drugiej strony brak tych składek to mniejszy koszt dla pracodawcy, co znowu jest atutem kandydata do pracy.
3. Związki zawodowe - nieraz stawiają dodatkowe warunki dla zatrudnianych osób tak, by chronić interesy osób już zatrudnionych - a to dodatkowo podniesiona pensja minimalna, a to jakieś bzdurne kwalifikacje, czy szkolenia. Dobrym przykładem będą tu taksówkarze i ich ograniczone ilościowo licencje, czy "egzaminy z topologii miasta".
Akurat Zmiany w pierwszych dwóch punktach wprowadzane były po 2015 roku. Problemy z zatrudnianiem młodych skończyły się w Polsce tak około 2016 roku. Spory problem z bezrobociem wśród młodych był około roku 2012 (szczyt). A jeśli chodzi o opisane punkty:
1. Wtedy pensja minimalna niedotyczyła umów cywilnoprawnych.
2. Umowy cywilnoprawne były powszechnie stosowane.
3. Tu akurat zgadzam się, że w Polsce jest za dużo zawodów zamkniętych.
Ale i tak w Polsce wystąpiło masowe bezrobocie wśród młodych pomimo praktycznego braku pensji minimalnej oraz dużej elastyczności zawierania umów cywilnoprawnych. Ba wtedy pojawił się problem wiecznych darmowych stażystów.
Zależy w jakiej branży i gdzie się szuka. Jest jeszcze szara strefa
Korepetycje
@@husc7775 Nie tylko. Fryzjerki i takie tam kosmetyczki, prace remontowo-budowlane, mechanika samochodowa i wiele innych.
Problem szarej strefy to chujowe umowy. Chyba że własny biznes, ale w Polsce to masochizm
@@adbos3299 xD a kto mówi o umowie
@@Madeja082 Ja mówię
przypuszczam, że stopniowo dąży się do tego, aby pracy było coraz mniej. dlatego postepuje ruina gospodarki. bo poprzez taką sytuację władza uzyskuje dwie okazje. po pierwsze desperatów, którzy za pracę podpiszą każdy cyrograf z wladzą. po drugie masy bezużyteczne, którymi można sterować, albo uznac je za wlasnie bezużyteczne i jakoś zutylizować. albo poszczuc na kogoś lub wyslac na rzez.
I tyle :)
Widzę, że w komentarzach wysyp samych programistów, glazurników i magazynierów 15k jak na wykopie. Do tego apartament w Warszawie i dziewczyna modelka xd
Jako osoba 36-48k mówie, ze tak może być, że bardziej ogarnieci ogladaja sobie długie materiały na yt a prości ludzie oglądają disco hity albo seriale. Troche ludzi zarabiajacych ponad 15k jest
Ja jestem bez pracy,na rencie plus neet :)
Takze nie wszyscy.A na magazynie mialem 4 k jak pracowalem ale na umowe zlecenie
Jak ja bardzo się cieszę, że w tej chwili nie wchodzę na rynek pracy. Młodzi w tej chwili nie mają szans na własne lokum, a kredyt jaki musieli by zaciągnąć w przypadku kupna 50m mieszkania kosztuje 4x więcej niż 5 lat temu. Teraz dochodzi do tego jeszcze hiper inflacja... Ja, mimo 3 krotnego wzrostu wynagrodzenia w przeciągu ostatnich 5 lat jestem w zasadzie w tym samym punkcie jeśli chodzi o dostęp do kredytu na zakup nieruchomości...
BTW. W 2008 żadnego kryzysu nie było, a jeżeli był, to kiedy ogłoszono jego zakończenie?
Znalezienie pracy to jedno, utrzymanie w niej - to drugie. Czy ktoś też ma tak, że pracodawcy sami nie wiedzą, jakich cudów wymagają? Parę miesięcy pracy, parę bezrobocia?
Na pewno jest sporo takich przypadków ale znam też dużo przypadków odwrotnych-ludzi którzy na stanowisku entry-level utrzymują się więcej niż miesiąc tylko dlatego, że ktoś przeoczył ich wyskoki. Generalnie więc temat jest dosyć skomplikowany.
A może po prostu wielu młodych Polaków wyjeżdża za granicę? Może dlatego odsetek jest tak niski?
Szymon!
Zrób proszę jeszcze raz wywiad z monarchistą. Lajkuj żeby Szymon widział
Zaproś do "studia" Bartłomieja Salę.
Bartłomiej Sala to bardzo mądry i wyważony człowiek. Historyk autor wielu książek o Sudetach i nie tylko.
Sory za spam
Lajkujcie żeby widział mój komentarz.
Czy dożyjemy jeszcze spokojnych dni ?
Zrób odcinek o zadłużaniu zachodnich gospodarek gdzie zadłużanie przekracza 100 % pkb
a po co? to jest bez znaczenia
problem jest w wychowaniu i minimalnej krajowej która zniechęca do dawania pierwszej szansy.
I jeszcze weź na dwa pokoje w bloku kredyt na 600 tys :) bo mieszkania po 400
"...Bo młodzież nie ma pracy, nie ma pracy."
Nie ma, jedyna szansa u cierpliwych pracodawców dadzą takim ludziom tydzień na oswojenie się z otoczeniem i funkcjonalnością i tyle. Problem jest, że ludzi kształci się w taki sposób , aby właśnie nigdy nie znaleźli pracy i nie byli potrzebni. I ja to pier*olę tylko kilku nauczycieli coś potrafili, a reszta to się nadaje na zmywak. Książki do jedyna droga, aby zdobyć wiedzę życiową, sprawy dot. co jest legalne, a co nie i jak liczyć podstawowe rzeczy.
W Polsce łatwo rozwiązano problem braku pracy dla młodych...połowa młodych spierdzieliła do normalnych krajów i po problemie.
Niemożność znalezienia pracy po studiach to jest chyba mój największy lęk, przez który czasami serio nie mogę spać po nocach. A jestem dopiero na pierwszym roku
Nie łam się, nie jest tak ciężko :) W moim przypadku bardzo opłaciło mi się szybkie podjęcie pracy. Najpierw pracowałem przy kostce brukowej około 2 lata (jednocześnie studiując), a później z łatwością znalazłem pracę w korpo. W moim przypadku zawsze pokazywałem przyszłym pracodawcom, że nie boję się ciężkiej pracy - do dzisiaj jest to atut, który najbardziej prezentuje w rozowach o pracę.
@@tomaszmann7673 no obecnie też szukam se czegoś na weekend albo 3 dni w tygodniu, żeby mieć już jakiekolwiek doświadczenie + zawsze coś se odłożyć.
Dużo zależy od kierunku.. Polecam zrobić pierwszy stopień dziennie, a drugi zaocznie i nabywać doświadczenia i robić kursy :)
Żadne studia, żadne kursy, nie słuchaj tych co tak mówią. W cv możesz wpisać wszystko, a nikt nigdy nie będzie tego weryfikował (z wyjątkiem miejsc pracy). Nie podejmuj też bylejakiej pracy jak typ powyżej.
Bądź za to konsekwentny i najlepszy w tym co robisz. Liczy się to jak wypadniesz na rozmowie i to kto cię poleci. Jeżeli spełnosz te warunki, to choćbyś został fryzjerem, murarzem czy kucharzem, z głodu nie umrzesz, a wręcz będzie przeciwnie.
Dojdziesz też w swoim życiu do momentu, w którym zdasz sobie sprawę, że ta koleżanka, którą wywalili ze szkoły, a która zaczęła malować paznokcie za kasę, ma teraz własny salon i radzi sobie finanowo lepiwj niż koledzy, którzy mają doktorat z historii... Pamiętaj, liczy się to co umiesz i to jaki jesteś. Papier wyższej uczelni może jedynie zachęcić kogoś do zaproszenia cię na rozmowę.
@@elgoogssie3969 typ powyżej* widzę, że szacunek do drugiego człowieka jest obcy w Twoim życiu. Kursy certyfikowane z praktyką np. spawanie światłowodów, prawo jazdy kat. C itd. dają dużo możliwości. Jeżeli jesteś dobry w tym co robisz nie zawsze znajdziesz dobrą pracę. Dużo zależy od umiejętności miękkich i sprzedania swojej osoby na rozmowie. Nic nie jest bardziej wartościowego niż nabywanie doświadczenia w zawodzie, w którym chce się pracować. Kursy i uprawnienia tylko działają na korzyść. Nie chodziło również o byle jaką pracę tylko stricte w zawodzie, w którym chce pracować.
witam i pozdrawiam
Problemem jest brak perspektyw dla młodych ludzi w Polsce. Teoretycznie możliwości jest dużo, w praktyce powoduje to jednak poczucie zagubienia, mało kto wie teraz co tak naprawdę chce w życiu robić.
Do tego drogie ceny wynajmu, inflacja sprawiają że nawet mając pracę żyjesz jak osoba uboga finansowo.
Problemem jest to że nie będzie pracy a po drugie pracujesz na szefa, on się bogaci a Ty stoisz w miejscu... Dobrze pokazała to pandemia, ja dostałem -30% od pensji a szef dotacje a pracy mieliśmy tyle samo... Pomine szczegół że firma powstała w latach 95-97, w skrócie z państwowki sobie zrobił prywatkę..
No taki system złodziejski mamy teraz.
Kapitalizm. Najgorsze że to wydać na każdym kroku a zmanipulowana młodzież dalej wierzy w wolnorynkowej bajki.
System złodziejski trwa już że 30 lat
Widzę ludzi piszących "Nie ma rąk do pracy" BO NIE MA PRACY KTÓRA PRZYJMUJE MŁODYCH NA DOBRYCH WARUNKACH, ja wale jak mnie to wnerwia, mam 20 lat, dobre wykształcenie, w chui doświadczenia, ale i tak nie mogłem dostać zatrudnienia po wysłaniu ponad 100 aplikacji, po za tym , szok, zaczynamy cenić bardziej swój czas jako młodzi, co z tego że jest praca w fabryce, restauracji czy innych prac "Niższego sortu"(po mimo tego że to prace potrzebne i ludzi na tych stanowiskach powinno się mocno doceniać) kiedy nawet często nie da się za to wyżyć w większych miastach a pracodawca grzmoci nas na wypłacie dając nam pseudo benefity. Od 0.5 roku mam swoją pracę, 5k+ na rękę, ale nie życzę nikomu w moim wieku takiego bólu przez jaki musiałem przejść, może praca jest, ale brakuje dobrych płac albo pracodawców którzy dbają o pracowników, Słyszałem kiedyś mądre słowa "Jeżeli pracodawca daje ci minimalną płacę to otwarcie ci mówi : Płaciłbym ci mniej ale prawo mi nie pozwala" coraz bardziej jako pracownicy jesteśmy degradowani do niewolników, na prawdę niektórzy pracodawcy mają wręcz za dużo pieniędzy, już od dawna milionerzy czy cała elita świata napuściła nas przeciwko nas wszystkich, ludzie chcą pracować i to bardzo, ale nie chcemy się martwić że tydzień chorobowego może spowodować masowe problemy z opłacaniem rachunków.
Chłopaczyna pewnie popił i wypisuje głupoty. Musi być übermenschem skoro w wieku 20lat dostaje 5kafli na rękę lub siedzi w jakieś gównianej piramidzie finansowej.
@@jedrzejdziadczyk8190 od 15 roku życia pracuje Tu jakieś staże tu praca w restauracjach i kolektywnie mam 2 lata w graphic desighnie i 2 lata w gastro (może z tym w chui to przesadziłem) ale chyba wiadomo o co mi chodzi
@@wujaszekzkrypty6989 Jestem tłumaczem językowym, nie musisz wierzyć, ale mogę nawet umowe pokazać wszystko legitnie
@@jakubkotowicz638 Z ciekawości, małe zlecenia z ogłoszeń internetowych, czy znalazłeś coś większego? Jak wyglądalo wyrobienie zachęcającego portfolio? Brałeś zlecenia po zaniżonej cenie w tym celu, czy jednak był jakiś uznawany kurs/certyfikat przez zleceniodawców? Jakie źródło zlecenień polecasz na start?
@@zbigniew2628 Generalnie znalazłem zatrudnienie w firmie w mieście po przez kontakty, ale generalnie zachęcam zacząć od małych zleceń by zbudować portfolio. Jak robisz portfolio dziel zlecenia na typy ale też oznaczaj datę kiedy projekt został wykonany pokaże to twój postęp w tym co robiłeś, i tak brałem zlecenia często po zaniżonej cenie, i kursy MOGĄ pomóc, ale zazwyczaj się liczy osobiste doświadczenie i twoje portfolio, a jako źródło zleceń poszukaj po znajomych, uderzaj do lokalnych przesiębiorstw tudzież reklamuj się na fb, zawsze szukają, ale znaj też swoją cenę max zaniżka to 35%-45% bo inaczej będą cię dymać na absurdalne kwoty gdzie ci się będzie po prostu opłacać myć schody przez 2 godziny
To dopiero początek. Kryzys wywołany odcięciem się od Rosji do nas jeszcze nie dotarł. Znowu będzie cała masa bankructw i bezrobocia.
Jako osoba która za chwilę będzie kończyć 19 lat jako nadrzędną wartość cenie zaliczenie matury. Daleko z tyłu głowy mam dopiero znalezienie pracy lub jakkolwiek życie "dorosłe". Po maturze jest oczywistością dla mnie praca dorywcza jak np żabka czy biedronka a później stała tak jak w moim przypadku MSZ. Nie wyobrażam sobie niemożność znalezienia jakkolwiek pracy
MSZ to Ministerstwo Samo Zaorania? Chłopie, tyle ci powiem jako wykształcony człowiek, który odniósł sukces. Pomimo, że pewnie w to nie uwierzysz że ktoś taki może sie zatrzymać i tu coś pisać - wyjezdz za granice, nie pracuj dla janusza jak my wszyscy pracowaliśmy, albo ogarnij własny biznes. Skup sie na gromadzeniu pieniedzy jak najszybciej i edukacji finansowej, jak bedziesz pracownikiem to nim pozostaniesz całe zycie i bedziesz zarabiał komuś miliony a na starość zostaniesz z niczym. Pracownik to jak niewolnik, za malo na wolnosc, za duzo by umrzec
Ale na studia idziesz ?
@@FirealPl a za granicą kim będzie? Pracownikiem firmy zatrudniającej ludzi do wynajęcia ?
Też mam 19 lat, jestem w technikum, w czerwcu pisze egzaminy zawodowe z zawodu z którego wypaliłem się już półtora roku temu (głównie przez zalew teorii do wkucia) i nic z niego nie umiem. Matura raczej mi nie pomoże jeżeli ją zdam. Ogólnie mam wrażenie że edukacja mi nie wiele da bo polski system edukacji bo brak doświadczenia zawodowego bo nieporadność życiowa bo brak umiejętności. W sumie żyje z przeświadczeniem mieszkania u starych do 40 i gówno pracy przez większość życia. Na razie moje życie nie jest złe,
szkoła jest męcząca ale to jedyny problem. Mam wrażenie że przyszłość może być jedynie gorsza - niemożność znalezienia pracy jest możliwa.
No to trzeba będzie prawdopodobnie troszkę poszerzyć horyzonty swojej wyobraźni.
Albo właściwie nie - po prostu to będzie rzeczywistość a nie wyobraźnia.
Ja tam dołączam do wojska jak tylko podniosą budżet
Cóż, Egiptologów, Politologów i Czechologów jest pełno ale takich na przykład elektryków w kraju brakuje. I dzięki temu, że nie traciłem czasu na studia, pozwala mi to zarabiać w kraju o wiele więcej niż moi znajomi po studiach a nawet więcej niż znajomi ludzie po studiach którzy są już w swojej branży od przynajmniej dziesięciu lat. Robię to co lubię, rozwijam się i mam za nic tych, którzy mają dyplom ale dwie lewe ręce. A to wszystko będąc prostym gościem na etacie w fabryce.
Jak lubisz być prostym gościem, to czemu nie.
Chełm, 22 lata, nie mogę znaleźć pracy, ponieważ jak się jakaś znajdzie to stawka proponowana poniżej najniższej krajowej, a na to nie mam zamiaru się godzić.
:)))))
W jakim zawodzie?
i dobrze im więcej osób się niezgodzie tym lepiej
@@kodymeyers9126 nie można się na to zgadzać w żadnym wypadku, bo w przeciwnym razie to patologiczne zjawisko będzie się rozszerzało.
Od życia uciekłem w długi od długów do wódy a od komornika do woja
Nienawidze skurwozaurów całym sercem
Nie ma żadnego bezrobocia wśród młodych. Wręcz przeciwnie - na skutek starzenia się społeczeństw jest stale pogłębiający się brak ludzi do prac. Problem polega jednak na tym, ze młodzi zostali przepuszczeni przez wadliwy system edukacji, który zapewnił im gównodyplomy i rozbudził aspiracje niemożliwe do spełnienia. Każdy dzisiaj chciałby mieć pracę w klimatyzowanym biurze i zajmować się jakąś gównopracą, a na wizytę hydraulika czy płytkarza czeka się po kilka miesięcy.
Dodałbym tutaj wpływ mediów społecznościowych, które często pokazują zupełnie nierealne życie jakichś infuencerow.
Młodzi też by tak chcieli, leciutka praca i kupa sianka na kocie.
@@magicznyrafal Dobry glazurnik, fachowiec od remontów, obróbki stali czy paneli zarobi absurdalne pieniądze aktualnie, jeżeli kręci własną działalność. Ja, totalny lebiega, zostałem wzięty do pomocy w układaniu paneli mimo braku doświadczenia, żałosnej kondycji fizycznej i wzroku tak złego, że równie dobrze mógłbym iść na grupę inwalidzką. Dlaczego? Bo chciałem. Bo nikt inny nie miał ochoty na tą fuchę. A fucha fajna - codziennie inne zlecenie, inne pokoje do obskoczenia, inni ludzie, inne perypetie... Tam też przydawała się matematyka - w przerwach od tachania paczek z panelami, rozkładania folii i podkładów czy klejenia listw robiłem obliczenia, ile jeszcze zostało do położenia paneli i komunikowałem na bieżąco, jaki mamy margines błędu.
Ja jestem młoda i jakoś pracodawcy chcą tylko doświadczonych, bo nie mają czasu na szkolenie ludzi, którzy znaleźli się w całkowicie obcym dla siebie środowisku i nie wiedzą jak się dopasować.
W Polsce nie będzie kryzysu bezrobocia, ale coś za coś. To Polska jest tania siła roboczą.
O ile z wieloma wnioskami się zgadzam o tyle przeciwdziałanie skutkom kryzysu przez podnoszenie stop to jakieś mocne niedouczenie, ponieważ podnoszenie stóp spowalnia koniunkture.
Ważna jest możliwość dopasowania polityki monetarnej do koniunktury i stymulowania gospodarki niskimi stopami w gorszych czasach. Kraje południowe nie miały takiej możliwości ponieważ stopy były już zerowe a poza tym wiązało by się to z obniżeniem stóp dla całej strefy euro.
Kolejna rzecz to mówienie o inflacji jako ważnym czynniku podtrzymujacym sytuację kryzysową w krajach południa Europy, przecież akurat ten jeden czynnik pomógłby im ponieważ mają tę samą walutę!
Tez nie mam pracy znowu od 2ms szukam .
"Dla ludzi z moim wykształceniem,niema pracy w tym kraju"
1:28 kciuk kobiety po lewej stronie jest zaskakująco mocno wykrzywiony
Co ja poradzę, że dzisiejszy rynek pracy dla młodej osoby garnacej się do pracy i chcącej zdobyć konkretne doswiadczenie zawodowe jest całkowicie nieprzyjazny.
bo?
bo każa mu pracować a on chciałby spełniać swoje marzenia na barbie pracodawcy i kolegów obok
@@LaOrajPantalonoj Wszystko masz w filmiku, na nieciekawe czasy pracodawcy ucinają zatrudnienie najmłodszych. 3 lata temu kolega po technikum znalazł zatrudnienie w lokalnym biurze rachunkowym. Ja jestem na 3 roku studiów na całkiem dobrym uniwersytetecie i pracuje obecnie w zawodzie, ale na 1/2 etatu. Złożyłem CV do tego samego biura, ale oddźwięku brak, no chyba nie chcesz mi powiedzieć że mój kolega z klasy miał lepsze CV ode mnie? Czasy się zmieniły trzeba redukować zatrudnienie, czego nie rozumiesz?
@@qilvi4858 XD
Nie ma odezwy, bo nie potrzebują może w tym momencie nowego pracownika.
Twój kolega po technikum, bardzo możliwe, że ma już dużo większą wiedzę, bo często studia są odrealnione.
@@qilvi4858 XDDD u nas w niemczech jest na odwrót, to starych się odcina bo zużyci a młodych się bierze
Co to za muzyka fortepianowa w tle?????
Kryzys roku 2008 to wałek bankowców gdzie dzięki kredytom banki wyprowadziły ogromne ilości pieniędzy.
A straty pokryto z pieniędzmi ludzi, a nawet nie wiadomo gdzie poszły pieniądze.
Jak dzisiaj tak wygląda kryzys, to ja dziękuję. Polska to jeszcze rentowny obóz pracy.
Ale z zachodu cała produkcja poszła do chin, prywatne firmy mają konkurencje z firmami z takich krajów jak Polska.
Wszystkiemu winny socjal i "programy"... nie, nie! nie jestem za konfobaranami ale tu mają akurat rację
Brakowało mi tylko mowy o wojnie na Ukrainie co powoduje, przynajmniej w moim mieście, masowe zwolnienia oraz znikanie ofert pracy z dnia na dzień.
Jak się mierzy bezrobocie ?
Linijką
aktualnie mam 21 lat i robie w ochronie po 12h na umowie zleceniu za 2,5k na rekę więc wiem o co chodzi
Nie przejmuj się . Też pracowałem lata temu. Za 3 zł na godzinę 24 na 24
Polin to cyrk na kółkach..praca jest tylko jak ma się plecy. Nawet nie chodzi o dobrą pracę. Chodzi o jakąkolwiek pracę. Staże praktyki to tylko zmarnowany czas stres i siedzenie na śmietniku. Nie liczą się do niczego. Jeśli chodzi o dobrą pracę jest dramat na maxsa. Po pierasz trzeba mieć plecy znajomości dać łapówkę no rodzina musi mieć odpowiednie stanowiska. Dochodzą szkolenia płatne w IT to masakra najprostsze to kowota 5000zl do 10000zl certyfikaty dwa razy tyle. I możemy próbować!?. Prawdziwym pariasem jest kaleka z dokumentami nie ważne jakie masz wykształcenie. Czy co tam skończyłeś na czym się znasz. Trafiasz do fabryki zajeżdżają twoje zdrowie i już nie możesz pracować. Dostajesz jałmużnę 900zl i zdychają w tzw. świadczenia niema czegoś takiego jak dochód minimalny. A jak jesteś chory wydajesz dwa razy więcej na życie :leki rehabilitacja pomoc lekarze i tak wegetujesz aż do zgonu. Polin to nie Kraj to obóz koncentracyjny dla najsłabszych dla lalek. ....
Lol, wystarczy iść na studia techniczne żeby się dowiedzieć że studia nie przygotowują do pracy. Sami wykładowcy to mówią.
Ciekawe ile kasy przewalili eksperci, żeby dojść do tego wstrząsającego odkrycia.
Praca jest cały czas, tylko ludzie nie chcą pracować fizycznie.
Koleżanka chciała zatrudnić pewną Ukrainkę w "swojej" szwalni (tam gdzie pracuje, po znajomości). Zaproponowano Ukraince 3500zł na rękę, ale ta odmówiła, bo nasz rząd daje jej 500+ i inne zasiłki i ma 2900zł na rękę + to, co dorobi bez umowy.
Polacy będą harować i przypuszczam, że dobroczynność naszego wspaniałego rządu wyjdzie nam czkawką, a o wszystko zostaną obwinieni Ukraińcy.
Edit. Pomoce szkolne mają za darmo i nawet za leki nie płacą.
A ile to w mediach się słyszy że trzeba im pomagać bo oni tacy biedni
Potwierdzam - byłem tą szwalnią
Przemysł dobijają ekologiści, migracja do Chin i automatyzacja. W usługach po prostu nie wszyscy mogą znaleźć zatrudnienie, szczególnie że na rynek pracy rzucono kobiety. To, że w Polsce nie ma problemu z pracą dla młodych wynika z jednego - braku tychże młodych. Wyż demograficzny lat '80 nie ma dzieci lub zosał wywalony za granicę a teraz wychodzi z wieku reprodukcyjnego.
Kolego Łukasza Warzechy, ogarnij się. Ekologiści nie rzucają kobiet na rynek, dużo ci się pomieszało.
Wg mnie zabrakło zwrócenia uwagi na fakt, że młodzi ludzie, którzy studiowali za darmo na państwowych uczelniach od razu chcą zarabiać takie same pieniądze jak doświadczeni pracownicy. Nie mają w ogóle poczucia, że muszą się czegoś nauczyć lub muszą się sprawdzić.
Prosty przykład handlu - nowa "pani handlowiec" zarabia dla firmy 4 razy mniej niż jej doświadczony kolega ze stażem >10 lat, ale oczekuje takiego samego wynagrodzenia, bo przecież wg. niej robi to samo.
oczekuje bo takie są koszty życia
Jeżeli nagradzamy bezrobotnych - zasiłki
a karzemy pracujących - wysokie podatki
to kraj upadnie .
Dokładnie. A poza tym, jeżeli są pracownicy, a nie ma chętnych pracodawców, to nie rozumiem dlaczego ludzie sami nie mogą sobie zorganizować zatrudnienia np założyć firmę 🙄
Niestety tak jest wszedzie, a im bogatsze panstwo w ue tym wyzszy socjal daja :c nie wiem jak u takich chin ale ich postep i wzrost pkb jest ogromny, przez to ze tam rynek pracy jest otwarty i chinczyk kojarzyl sie zawsze z zapierdzielem
@@xdlol59 żeby miedź firmę musisz miedź pieniądze.
Przestałam się przejmować, że nie mogę jeszcze znaleźć pracy, ale jestem szczęśliwa, bo u kilku osób zdobyłam jakieś doświadczenie, lub dawali jakieś pieniądze, a jak to upada to nikomu nie będzie na tym zależało 😂
nic dziwnego jak większość prac to agencje pośrednicze i robota w korpo na jakiejś produkcji magazynie jak nie masz studiów no zajebista perspektywa
Plot twist. Studia to w większości przypadków masturbowanie się wykładowców nad swoimi tytułami. Student nie wyniesie żadnej wiedzy a sam papier często jest wart mniej niż czysta kartka bo na czystej kartce można np. coś wydrukować. Główne plusy studiowania to zniżka studencka i PIT0.
Dokładnie, ochujeć można