Szymek, w naszym kraju panuje wersja "light" narodowego socjalizmu. Może dlatego ludzie tworzą kontrę do tej rzeczywistości. Poza tym jebać baranów bez wiedzy i zapędów do jej zdobywania. Jestem marnym socjologiem po licencjacie, pracuję w zupełnie innej niszy, bo jako tłumacz dla chińskich korporacji. Tak, czuję się lepiej od dzbanów na socjalu. Bo piję piwo i zamiast narzekać zajmuję się swoją pracą. To taka subtelna różnica.
1)W starożytności tylko aristoi (najlepszych) stać było na edukację dzieci. Dlatego prawie wszyscy intelektualiści o których coś wiemy wywodzili się z najbogatszej warstwy społeczeństwa. Jeśli nie mieli domu, to z wyboru jak Diogenes, który urządził sobie taki manifest filozoficzny 2) Jaki szacunek? Mówisz o filozofach jak Sokrates, którego zabito, czy o politykach jak Perykles czy Kimon, których wyśmiewano w komediach? Panie Podhalan, miejsce memów jest w memach, ale żeby w komentarzach jako argument...
Dziwi mnie, że intelektualiści mimo uważania się za oświeconą grupę społeczeństwa, wciąż przypisują tak dużą wagę do pieniędzy. Podoba mi się podejście Nassima Nicholasa Taleba z książki "antykruchość", w której stwierdza, że bogactwo wiąże się z dużo wiekszym potencjałem do strat, niż zysków.
Pewnie chodzi o to, że społeczeństwo ma większe uznanie dla majętnych osób, niż ludzi z poważnymi publikacjami. Ale to też głupota, bo oczywiste że bogactwo lepiej widać. Po prostu nie potrafią tego zaakceptować?
@@look997 no powiedzmy sobie szczerze, większość osób ma raczej bardzo praktyczne podejście do życia i proste potrzeby. Naukowcy i intelektualiści to jedna z elit żyjąca z dość niszowej części populacji , więc wielkich pieniędzy z tego nigdy raczej nie będzie, ale za to elita mająca w przeszłości teraźniejszości dość duży wpływ na świat, na pewno większy niż wynikało by to z jej procentowego udziału w populacji. Zresztą to głupie jest. Po co się porównywać. To wszystko względne jest. A jak już się porównywać to innym naukowcem z dziedziny albo innym intelektualistą. Wiem że to nieładnie pocieszać się nieszczęściem innych, ale jak ktoś mw chandrę to niech się wybierze do hospicjum albo zakładu psychiatrycznego. Może wtedy będzie mu łatwiej spojrzeć na to wszystko z bardziej rozsądnej perspektywy
Wydaje mi się, że duży wpływ na takie postrzeganie ma właśnie nie tyle rozbieżność w zarobkach poszczególnych grup, a to, że ostatecznie kapitalizm z systemu, który generalnie działał dobrze i poprawił jakość życia na świecie, stał się potworkiem, który zaczyna generować poważne problemy globalne związane praktycznie z każdą sfera naszego życia...Wywołał nadmierny konsumpcjonizm, spowodował, że duże gospodarki światowe trzymają w łapach te mniejsze (neokolonializm), które ostatecznie są wyniszczane i uzależniane, pozwolił rozwinąć się Chinom w zastraszającym tempie co powoduje wzbudza w ludziach niepokój a to z kolei sprawia, że idzie nas jeszcze mocniej kontrolowac- strasząc; i w końcu jest odpowiedzialny za coraz to gorszy stan planety, jedzenia, zdrowia. W dłuższej perspektywie przyczyni się pewnie do całkowitego odebrania nam wolności, a poszczególna garstka firm molochów będzie dyktować warunki życia na całym świecie ( co już zresztą się dzieje), może intelektualistom chodzi właśnie o szereg tych problemów i skutków ubocznych ślepego kapitalizmu, których ludzie, którzy mają trochę więcej i ten system jest im w smak nie dostrzegają, a nie tak jak tu twierdzisz- bo przedsiębiorca po zawodówie lub nawet nie, ma więcej hajsu.
ciekawa wypowiedź i sam nad tym myślałem w ten sposób, tylko zauważ, że czysty kapitalizm to był w XIX w USA. teraz mamy wszędzie łapy Państwa i to ono rozwala wszystko czego się tknie. Ustawy monopolowe, państwowe szkolnictwo, szpitale - uczą jak za Bismarka - być dobrym żołnierzem i obywatelem oddanym Państwu (taki urzędas), a nie wolnych, wykształconych ludzi. Aczkolwiek, jak widzę te działania od bandy do bandy i wszystko dla PR, to rzygać się chce tymi sloganami wielkich firm. Tam to dopiero socjal mentalny i niewolnictwo.
@@brunonTube Zgoda. Niestety właśnie również z tego powodu, kapitalizm "przestaje działać", a raczej- przepoczwarza się; do tego dochodzi pogoń za słupkami, statystykami i traktowanie ludzi jak liczby w exelu i przepis na katastrofę gotowy. Dlatego tym bardziej jestem zdania, że argument o tym, że "intelektualiści" nie lubią kapitalizmu, bo są zazdrośni, jest śmieszny, a mam wrażenie, że w filmie Szymona stanowi on główna oś problemu i jest temu poświęcone najwięcej czasu. Żeby nie było- jestem zdania że na ten moment i tak kapitalizm w tej czy innej formie zabetonował się na cacy, i nie bardzo istnieje dla nas alternatywa w postaci lepszego systemu.
@@dawidbadi4277 no właśnie pytanie czy się przepoczwarzył, czy może ten mechanizm był w niego wpisany od samego początku. Bo ta idealistyczna wizja XIX kapitalizmu bazuje na zupełnie nieuprawnionym założeniu, że ludzie na wolnym rynku będą się zachowywać moralnie. A niby dlaczego mieliby to robić ? Popyt i podaż, jeżeli władzy bardziej się opłaca wziąć w łapę i pomóc ustawić monopol, to tak właśnie będzie robić.
@@dawidbadi4277 Słusznie Pan zauważył pewien niepokojący trend we współczesnym kapitalizmie, polegający na ignorowaniu jakościowego aspektu pracy i zastępowanie tego fiksacją na punkcie wydajności pracy i propagandy. Sam to obserwowałem, pracując w korporacjach.
Na myśl przychodzi mi porównanie Jimmiego McGilla (aka Saula Goodmana) i Chucka McGilla. Jimmy nigdy sie nie był wzorem cnót ale dobrze kombinował i był pracowity zaś Chuck był intelektualistą który na bycie prawnikiem uczył sie latami i nie potrafił zaakceptować ze Jimmy został prawnikiem idąc na skróty,
Świetny materiał. Sam będąc młodym chłopakiem po studiach, miałem żal, że jestem intelektualistą, a koledzy, którzy nawet nie ukończyli liceum żyją na dużo wyższym poziomie. Tylko w przeciwieństwie do przedstawionych intelektualistów w filmie, nigdy nie popierałem socjalizmu. Po prostu zacząłem rozumieć jak działa świat i zacząłem się dostosowywać, traktując już z dystansem tzw. "elitę intelektualną".
@@olafignacy3718 Masz rację.To co Szymon cytuje to jest "Jak sobie mały Januszek wyobraża kapitalizm i dlaczego myśli że każdy kto w te bajki nie wierzy "nienawidzi kapitalizmu"
@@krzysztofsciepuro7956 A w którym miejscu napisałem, że ukończenie uniwersytetu jest równoznaczne z byciem intelektualistą? Studia, to tylko dodatek. Poza tym podałem jedynie mój własny przykład, a nie innych, więc to chyba właśnie tobie się coś pokręciło.
Wiele osób zakłada, że wartość wszystkiego przelicza się na gotówkę. Dlatego część ludzi uznaje, że jeśli jakieś wykształcenie nie przynosi wysokiego dochodu to znaczy, że jest nic nie warta, część natomiast uważa, że skoro wykształcenie jest wartościowe to powinno przynosić wysokie zyski. Natomiast klasyczne podejście do edukacji jest takie, że jej zawiera ona wartość samą w sobie a co za tym idzie - jest warta tego by za nią płacić. Dlatego starożytni uważali możliwość kształcenia się za luksus dostępny tylko ludziom odpowiednio zamożnym. Człowiek najpierw musi zapewnić sobie byt na poziomie materialnym (praca fizyczna, kierunki inżynierskie, biznes etc.) żeby móc się poświęcać sprawom wyższym (badania i dociekania intelektualne, tworzenie idei, kultura etc.). Najpierw działało to tak, że ludzie którzy dorobili się lub odziedziczyli majątek poświęcali wolny czas na kształcenia. Następnie ludzie, którzy sami nie mieli czasu lub zdolności do nauki, ale za to mieli środki ku temu, finansowali ludzi, którzy mieli predyspozycje ale nie mieli majątków. Obecnie kwestię tę, jak wiele innych przejęło państwo i - teoretycznie - część społeczeństwa, która zajmuje się sprawami materialnymi finansuje ludzi zajmujący się sprawami intelektualnymi (poprzez uniwersytety, granty z dotacji itp.). Problem w tym, że część intelektualistów uznaje, że ponieważ mają predyspozycje i wiedzę, której nie posiada reszta społeczeństwa, powinni zarabiać wyraźnie więcej. Nie zauważają jednak, że sama dziedzina, którą się zajmują do pewnego stopnia wynagradza im poziom zarobków. Człowiek, który zajmuje się projektowaniem mostów traktuje swoje zajęcie (nawet jeśli je lubi) przede wszystkim jako pracę. Mało który inżynier gdyby mu zaproponowano pensję bez konieczności pracy, dalej robiłby w zawodzie. Nie mówiąc już o wszelkiego rodzaju pracownikach fizycznych. Natomiast intelektualistami, profesorami na uniwersytetach itd. powinni zostawać ludzie szczerze zainteresowani swoją dziedziną. Ludzie, którzy zajmowaliby się danym tematem nawet gdyby nikt ich do tego nie przymuszał (znam profesorów, którzy szli na emeryturę z gotowymi planami badań). I powinni być wdzięczni za to, że ludzie wykonujący nielubiany często zawód, finansują im ich (niezwykle wartościowe) ale mimo wszystko "hobby". Niestety wiele osób traktuje studia jako prostą drogę do zarabiania pieniędzy, co niestety w ogromnej dziedzinie nauk się po prostu nie sprawdza. Często tacy ludzie nie widzą obiektywnej wartości w swoim przedmiocie badań co potem prowadzi ich do rozgoryczenia gdy okaże się, że w jedynej liczącej się dla nich walucie tj. złotówkach, przedmiot ten nie ma dużej wartości. Podsumowując, studia powinny być traktowane jako przywilej. Jeżeli ktoś jest tak dobry w swojej dziedzinie, że przynosi to owoce dla całego społeczeństwa - wtedy społeczeństwo powinno mu się do tych studiów dokładać. W innym wypadku powinien natomiast traktować je jako wartościowe hobby, które powinien sam finansować. Ideałem moim zdaniem powinien być ktoś kto pracuje na co dzień jako informatyk albo inżynier czy lekarz a potem siada wieczorami żeby czytać literaturę historyczną, filozoficzną, filologiczna czy jaką tam jeszcze - tylko i wyłącznie dlatego, że widzi w niej wartość.
Z jednej strony tak ale chyba chodzi również o to że intelektualiści uważają że ich praca jest bardziej wartościowa niż praca np. inżyniera, więc jako bonus oprócz bycia tylko hobby należy im się również wysokie wynagrodzenie, ze względu na ich szczególne zdolności oraz przydatność. Przynajmniej tak to zrozumiałem, popraw mnie jeśli się mylę
@@maciejhelminiak6300 Tylko jeśli wychodzimy z materialnego założenia i oceniamy wszystko z perspektywy "czystej, praktycznej przydatności". Jeżeli uznajemy, że żyjemy dla pewnych wyższych, transcendentnych wartości zawartych w kulturze, wtedy kultura jest celem a pozyskanie środków materialnych środkiem do jej uprawiania. Jeśli natomiast założymy, że celem jest życie samo w sobie to wtedy rzeczywiście inżynieria pomagająca to życie znacząco ułatwić (oraz zachować) jest co najmniej równie ważna.
@@MilornDiester uprawianie inżynierii i nauki w ścisłym znaczeniu (science) a także ich zgłębianie zaspokaja także potrzeby wyższe, tak samo jak kultura. Nie stawialbym jednego ponad drugim
Zdanie odrębne: Nie wydaje mi się, żeby intelektualiści byli zero-jedynkowo zapatrzeni w stronę socjalizmu jak w materiale. Moim zdaniem najwięksi myśliciele dostrzegają wady i zalety obu ustrojów i nie są jednoznacznie wierni tylko jednemu z nich, raczej powinni dążyć do stworzenia nowego ładu, gdyż tak naprawdę, żaden z systemów jeszcze do końca się nie sprawdził.
Do nienawidzenia kapitalizmu wystarczy silne doświadczanie jego dysfunkcji jak np. kryzysu mieszkaniowego. Retoryka wobec której antykapitalizm miałby być domeną bogatych zazdrosnych o to, że ktoś mniej wyedukowany kompletnie pomija zarówno fakt, że najbogatsi są z reguły ludźmi wyedukowanymi jak i to, że znaczna większość Polaków jest liberalizmowi ekonomicznemu prezciwna nawet nieświadomie głosując na niewolnorynkowe partie.
von Hayek określił elegancko socjalizm jako "zgubną pychę rozumu". Myślę, że to świetnie oddaje przyczynę dla której ludzie wykształceni często są socjalistami. Nie mieści im się po prostu w głowie, że mając ponadprzeciętną inteligencję i wiedzę książkową (w tym historyczną) nie są w stanie "zaprojektować" doskonałego społeczeństwa a potem go precyzyjnie regulować (unikając wszystkich niechlubnych błędów przeszłości). Uświadomienie sobie, że społeczeństwo jest zbyt skomplikowane, by dało się to zrobić wymaga niestety pokory. Miliony ludzi, ich indywidualne potrzeby, a do tego zmienna "fizyczność" świata - to chaotyczny kocioł z miliardami niezależnych zmiennych, którego nikt nie jest w stanie przewidywalnie kontrolować. Równie dobrze można budować wiatraki, żeby zapobiegać trąbom powietrznym.
Bezsensowny tok rozumowania, przynajmniej w polskich realiach. Wszak płace doktorantów nie są regulowane przez wolny rynek, tylko państwo, które ma realny monopol na szkolnictwo wyższe. Jeszcze same uniwersytety to księstwa udzielne żywcem wyjęte z poprzedniego ustroju. Także to co się w nich dzieje powinno być argumentem za tym, że centralne zarządzanie jest złe.
@@MrAisha2003 nikt nie każe im tam być, pamiętaj że istnieje coś jak popyt/podaż i jeśli nie umieją dopłacić do ludzi to oznacza że albo nie dbają totalnie o ludzi albo za niedługo upadną
Czytałam ostatnio książkę Rolanda Baadera "Śmiercionośne myśli. Dlaczego intelektualiści niszczą nasz świat." Świetna pozycja obnażająca totalitarystyczny kurs, jakim podąża Zachód. Autor odsłania metody, za pomocą jakich niszczy się liberalizm i kapitalizm przekształcając je na początek w socjalizm miękki (welfare state), a także, dlaczego ci, którzy mogliby to zmienić - intelektualiści - są tak zawziętymi wrogami kapitalistycznego państwa.
Państwo dobrobytu nie jest miękkim socjalizmem. Ty prawdopodobnie nie jesteś liberałem. Państwo dobrobytu to idea liberalna a nie lewicowa Misiu..Ptysiu..coś ze zrozumieniem idei u ciebie nie hallo?
@@mantrox W Szwecji czy Finlandii jest dużo więcej wolnego rynku niż w Polsce. Mają dużo bardziej innowacyjne gospodarki. Jak widać zasiłki nie orzeszkadzaja
Problem z wieloma intelektualistami jest taki, że nie oferują nic wartościowego dla ogółu społeczeństwa i co za tym idzie - w realiach wolnego rynku by po prostu przepadli. Mówię tu przede wszystkim o szerokiej maści humanistach - poloniści, politolodzy, socjolodzy, historycy, etc. którzy tam naprawdę uprawiają sztukę dla samej sztuki, a z ich pracy nie ma żadnych wymiernych korzyści poza sferą akademicką. Wręcz dochodzi do takich sytuacji, w których jedynym sensownym zawodem po danym kierunku studiów jest bycie wykładowcą na tymże kierunku. I wcale mnie to nie dziwi, że ci ludzie romantyzują socjalizm i komunizm - w końcu zostali stworzeni i operują w systemie oświaty, który jest de facto systemem komunistycznym, bez elementów wolnej konkurencji.
@@ZdzichaJedziesz Kobiety i faceci nieco inaczej postrzegają świat np kiedy zapytasz jaki to był samochód to od kobiety najczęściej usłysz nazwę koloru a od faceta markę i model
Bardzo mnie to zawsze zastanawiało. Wydaje mi się, że to głównie dlatego, że intelektualiści rodzą się w bogatych rodzinach i nie doświadczają wielu środowisk, których musi doświadczyć osoba z biednego domu, przez co później kreują się różne poglądy na ludzi i pracę. Zabieram się do oglądania.
To nie do końca tak, w dzisiejszych czasach to raczej osoba wykształcona i z bogatego domu ma "szansę" w ramach pracy zawodowej zobaczyć na własne oczy biedę afrykańską czy ameryki południowej, zobaczyć na własne oczy jak bardzo "nie do życia" są Stany Zjednoczone, trafić w obszary, gdzie jako biały będzie mniejszością rasową itd. Zauważ, że osoby pamiętające jeszcze w Polsce prawdziwą biedę powojenną, roczniki będące teraz w okolicach przejścia na emeryturę, nigdy nie były za bardzo wolnorynkowe.
@@blazej799 Ja miałem na myśli takich Oskarków I Julki z bananowych domów, którzy myślą, że jedzenie bierze się z lodówki, a iPhone od taty jak się poprosi. Paradoksalnie większość lewicowych, antykapitalistycznych postów jest okraszona "sent from iphone". Same siedzą w starbucksie, w którym kawa jest droga w opór i nie chodzą tam ludzie zarabiający minimalną (przynajmniej nie powinni), ubrani w markowe ubrania, wypachnieni drogimi perfumami, fani weganizmu (który jest możliwy tylko dlatego, że jest kapitalizm i ktoś zarobił na zaspokojeniu ich potrzeby nie krzywdzenia zwierząt) i z tego Starbucksa hejtują prawice i wolnorynkowe poglądy. Nie trzeba jechać za granicę, żeby doświadczyć innego życia, bo takie osoby, które opisałem powyżej, będą miały zupełnie inne patrzenie na pieniądz, a co za tym idzie na to komu i za co się on należy, niż osoba, która od wieku 13 lat dorabia w okresie letnim na pracach sezonowych, a później idzie po szkole do pracy, żeby oszczędzać pieniądze na istotne rzeczy, zamiast balować za hajs starego i mieszkać w wynajętym przez niego apartamencie, mając co miesiąc 5000 kieszonkowego na waciki. Nie wiem dlaczego poszedłeś w kierunku skrajnej biedy, bo mi o to nie chodziło, a też nie ma potrzeby iść w takie skrajności, że trzeba zobaczyć ekstremalną biedę w innych krajach, żeby mieć inny pogląd od ludzi w swoim własnym kraju, którzy doświadczyli 10 razy większych wygód od Ciebie. Co do argumentu o emerytach. Oni nie byli nigdy wolnorynkowi, bo to barany (nie żeby dzisiaj większość ludzi nie była baranami), które łyknęły, że bycie bogatym musi oznaczać układy z władzą i jak bogaty to złodziej na pewno, albo bandyta. Do dzisiaj to pokutuje w mentalności Polaków, która się powoli zmienia, ale nadal się przejawia tym, że w porównaniu do Hamburgerczyków, jesteśmy dużo bardziej skromni i mniej sklonni do wychwalania własnych osiągnięć (właśnie przed strachem o skojarzenie z byciem oszustem, złodziejem, krętaczem, układowcem).
Ale z drugiej strony, jeśli jakiś intelektualista jest serio dobry, to raczej może uzyskać niemały grosz - z grantów, z członkostwa w instytutach, a jeśli jest aktywny jako popularyzator, to jeszcze może mieć objazd z wykładami biletowanymi. Artyści również jeżdżą po gruzie zarobkowym, dopóki nie spadnie im manna z nieba. Fakt jest taki, że dla systemu, póki nauka, czy skolarstwo (scholar) nie jest utylitarne, póty nie ma wartości. Tylko że dążenie do prawdy i zrozumienia nie ma właśnie takiego waloru. Prawda nie idzie w parze z zarabianiem. Moralność też nie idzie w parze z zarabianiem. Tak tylko przypomnę, że bardzo niewielu może być bogatymi, a większość z nas tkwi w klasie średniej, zarówno starszy specjalista w korpo, jak i pracownik restauracji, wykładowca akademicki z habilitacją oraz właściciel dwóch mieszkań na Ursynowie ;) Jeszcze inaczej wygląda sprawa uniwersytetów publicznych i prywatnych, czy też polskich i Zachodnich. A jeszcze lepiej, jak wydawnictwa, również Zachodnie trzepią pieniądze na darmowej pracy autorów artykułów naukowych ;) To nie jest bycie frajerem, ale spaczenie systemowe. I tak na koniec dodam ja, intelektualista - każdy robi to, do czego najlepiej się dostosował, a nie czy był mądrzejszy, czy głupszy
Dla mnie rozwiązanie jest proste. Ja jako dyplomowany intelektualista również jestem zawiedziony, ale nie szukam socjalizmu a chciałbym by w szkole uczono kapitalizmu i wiedzy praktycznej bo da się to. Ale problem w tym że na wielu kierunkach nie uczą ludzie co prowadzili firme w danej dziedzinie a ludzie prosto po tych samysch studiach, co nie zdecydowali się na działalność. Gdyby w szkole uczono że liczy sie ile zarobisz a nie liczba przeczytanych lektur to rywalizacja o wiedze byłaby adekwatna z późniejszą rywalizacją na rynku. Bo by do niego przygotowywała. Uczyłaby prowadzenia firmy, sposobów na wybicie sie itd.
W komentarzach piękny efekt potwierdzenia, modelowy. Na tezę, że w ogóle tak jest, że "intelektualiści" w większym procencie niż "ludzie prości" popierają postulaty socjalistyczne dowodów brak, szczególnie w źródłach. Walka z chochołem. Ale ręce aż pieką od oklasków bo te roszczeniowe wyksztłaciuchy nie mają smykałki, lewe są i nic rencyma nie potrafią zrobić. Akurat antyintelektualizm to tania dźwignia znana miedzy innymi z agendy NDcji, później PRL i którą widzimy znów, choćby w podręczniku do HITu. To jest po prostu narzędzie do zjednywania sobie poklasku rzeszy zwykłych, przeciętnych a czasem prostych ludzi. Tanie ale skuteczne.
@Vulpes Tacitus Nie możemy cenić bardziej intelektu bo w pierwszej kolejności trzeba zadbać o potrzeby ciała(jedzenie, spanie itp) niż umysłu a tu lepiej sprawdza się spryt. Dopiero mając zapewnioną tą podstawę można prowadzić prace czy debaty naukowe a nawet kolonizować galaktyki.
@Vulpes Tacitus Oprócz produkcji jedzenia które jako tako opanowaliśmy, trzeba jeszcze budować czy remontować domy by było gdzie spać i się myć a z tym cały czas mamy problem i nawet wydaje się że coraz większy a nie mniejszy nawet pomimo tego że pojawiają się nowe rozwiązania np. drukowane domy bo w praktyce niewiele z tego wychodzi. Od narodzin Chrystusa może i minęło 2000 lat ale ludzie w Afryce ciągle żyją w lepiankach bez wody, oczywiście nie całej tylko w małych wioskach. Z tego co ja pamiętam to na historii było parę lekcji o odkryciach naukowych czy sposobach organizacji, pamiętam coś o trójpolówce aczkolwiek rzeczywiście największy nacisk jest na wojny i politykę. Sądzę że były dobre intencje przy tworzeniu takiego programu bo teoretycznie mamy demokrację czyli ludzie wybierają jak potoczy się polityka i chciano przestrzec by nie skończyło się to jak w Niemchech gdzie ponoć Hitler został demokratycznie wybrany na wodza. Generalnie pewnie miało to na celu przygotować obywateli by nie dali się łatwo zwieść totalitaryzm które będą populistyczne... tylko problem jest taki że obywatele mają coraz mniej do powiedzenia.
@Vulpes Tacitus Ja bym tu dodał jeszcze pewną rolę globalnych korporacji które mają już środki wpływu porównywalne z państwami inaczej taki Twitter by nie blokował D.Trumpa kiedy ten był prezydentem USA czy u nas FB by nie zbanował Konfederacji. Oraz to że przymus nie jest tak jednoznaczny np co zrobić jak komuś odbija po alkoholu czy narkotykach? Wygląda na to że nie da się stworzyć dobrego systemu bez środków przymusu bo zaraz znajdzie się jakiś chojrak który zacznie robić coś co szkodzi ludziom, nawet takie drobnostki jak palenie śmieciami.
Od 5go roku życia kocham fizykę, ale jak zrozumiałem jak małe procentowo szanse są na fajną dobrze płatną prace. Nie poszedłem na studia, nie chce mi sie nic w zyciu przez te swiadomość.
Sory ale przedstawiony tu pogląd o naturze niechęci intelektualistów do kapitalizmu to najbardziej infantylne spojrzenie na tą sprawę jaką w życiu widziałem. Nie widziałem by jakikolwiek szanujący się antykapitalistyczny filozof polityczny jako podstawę swoich poglądów podawał nierówność pomiędzy swoimi zarobkami a zarobkami przedsiębiorców. Wygląda to trochę na zabieg straw man ze strony Zitelmanna. Przynajmniej w moim odczuciu większość intelektualistów ma nastawienie antykapitalistyczne wywodzące się z ich poglądów ideologicznych np. marksizmu (walka klas; alienacja pracy etc.) lub anarchizmu (przeciw w stosunku do inherentnie powstających hierarchii w społeczeństwach kapitalistycznych) lub też poglądów etycznych (np. popularny utylitaryzm zazwyczaj jest postrzegany jako pogląd etyczny daleki od realiów kapitalizmu lub kontraktalizm Rawlsa również wprost przeczący kapitalizmowi). Oczywiście można próbować bronić przedstawionego tu zdania tym iż postawy te są kreowane przez różnice zarobkowe ale jaki na to dowód tego nie wiadomo (wątpię również by taki dowód można było w jakikolwiek sposób nawet osiągnąć). Co więcej, materiał nie podaje nawet hipotezy by akurat ten kierunek kauzacji był rzeczywistym. Koniec końców, pomimo iż cenię wiele materiałów na kanale, sądzę, że przedstawione tutaj argumenty Zitelmana podzielającego dość niepopularny pogląd w filozofii politycznej (libertarianizm) są efektem błędu logiczno-językowego (fallacy) i nie odnoszą się do poważniejszych (uważam również, ze bliższych prawdy) przyczyn dlaczego intelektualiści są często antykapitalistyczni.
W obecnym świecie nie mamy już czysto wolnorynkowego kapitalizmu. Idea jest piękna, ale od dawna nie występuje naturalna autoregulacja rynku. Dochodzi często do sytuacji, że to państwa podtrzymują nie płynne korporacje, banki czy firmy, które ze względu na swoją wielkość mają większy wpływ na społeczeństwo. Zamiast naturalnie upaść, a na ich miejsce zostawić przestrzeń na powołanie naturalnej regulacji rynkowej jest to niestety mocno podtrzymywane. Największy tego przykład był widoczny kryzys roku 2008. Dziś rynkowo idziemy w stronę socjalizmu, który chowa się jeszcze przy wielkiej nazwie wolności rynkowej. Gdzie to obywatelom zabiera się najwięcej, a wielkie instytucje wszędzie potrafię znaleźć wyjście.
Intelektualista nie ma pretensji do wolności... do rynku... Tych których autor nazywa intelektualistami nie są intelektualistami. To są urzędnicy naukowi. Autor Nadużył słowa intelektualista.
Ja uważam że problem leży w tym, że system edukacji zniechęca do popełniania błędów więc ludzie którzy tkwią w systemie długo, idą na studia uważają że ich racja jest jedyną słuszną a błędów popełniać nie należy i nie warto ryzykować stąd też uważają że są właściwymi osobami do tego aby przymusowo bronić ludzi od błędów i podejmować za nich decyzje jak mają żyć żeby być "wartościowi" dla społeczeństwa i na co mają wydawać pieniądze
W obronie intelektualistów powiem tak, w kapitalizmie człowiek przedstawia tylko bezosobową wartość produkcyjną, rządzą tylko cyferki. W socjalizmie zaś każdy człowiek reprezentuje dodatkowo też jakąś wartość duchową.
Co to za "większość intelektualistów" - przydałyby się konkrety. W tym momencie mamy wrażenie, że chodzi o jakiś niesprecyzowanych, sfrustrowanych studentów i wykładowców nauk humanistycznych. Wspomniane przykłady kierunków: filozofii, historii sztuki, kulturoznawstwa są - delikatnie mówiąc - bezczelną manipulacją. Przecież te same marne pieniądze otrzymują: wykładowcy filologii, fizyki, chemii, matematyki, prawa itd. Dotykamy tutaj bardzo poważnego problemu, który widać współcześnie: nauczyciele nie chcą pracować, ponieważ poświęcili lata nauki i stażu, a otrzymują wynagrodzenie na poziomie minimalnym. Bardziej im opłaca się zrezygnować z dotychczasowych aspiracji i porzucić obraną ścieżkę, żeby siedzieć na kasie w Lidlu, bo mają lepsze wynagrodzenie. Ten sam problem ostatnio dotyczył dziennikarzy niższego szczebla w Polsacie. Z filmu jasno wynika, że osoby pokrzywdzone przez kapitalizm, to humaniści, którzy nie radzą sobie na rynku pracy. I jakieś niesprecyzowane jednostki krzyczą na niego, bo im jest źle. A co z intelektualistami pokroju noblistów: Tokarczuk czy Reymont również są/byli przeciwnikami kapitalizmu, ale dobrze zarabiającymi. Film nie zawiera żadnej dogłębnej analizy problemu, nie przedstawia konkretnych zjawisk, nie powołuje się na żadnych faktycznych intelektualistów, którzy krytykują system kapitalistyczny poza Żiżkiem. Nie są wyjaśniane nawet powody, dla których wykładowcy i nauczyciele zarabiają tak niskie pieniądze. A zaznaczmy, że faktycznie ich praca jest w wymiarze społecznym bardzo istotna. To oni przygotowują kolejne pokolenia. Kolejnym niewiarygodnym spłyceniem jest powołanie się np. na "wykładowców filozofii czy kulturoznawstwa". To że dany uczony wykłada na określonym kierunku, nie oznacza, że zajmuje się tylko niesprecyzowanym kulturoznawstwem. Być może jest antropologiem kulturowym, badającym ewolucję języków. Wymaga to olbrzymich kompetencji, czasu, energii i nakładu finansowego. W realiach, w których się znalazł, może mieć problemy z utrzymaniem rodziny, więc bierze dodatkową pracę. Ostatecznie zarabia przyzwoite pieniądze, ale pracuje przynajmniej 12 godzin dziennie. Jeżeli kapitalizm mówi: każdemu według zasług - to praca tegoż antropologa ma znacznie większe znaczenie, niż pracujący 6 godzin dziennie manager IT, który zarabia 12 000 brutto (i są to potwierdzone dane). Ponadto wspominany Rainer Zitelmann nie jest jakimś szczególnie uznanym historykiem. Jego prace to raczej popularnonaukowe teksty, które w Polsce wydał np. Freedom Publishing. Z całym szacunkiem do wydawnictwa, ale nie publikuje ono tekstów naukowych (a zwłaszcza humanistycznych), a raczej z pogranicza biznesu i coachingu. Także może warto byłoby się odwołać do poważniejszych treści. Ale gdybyśmy mieli odpowiedzieć krótko - idąc tropem Szymona - dlaczego intelektualiści nie lubią kapitalizmu, to należałoby powiedzieć: ponieważ kapitalizm jest system, w którym produkcja dóbr jest nastawiona na zysk, nie na realne potrzeby. I nie odwołując się już np. do kwestii produkcji żywności, architektury, wypełniania przestrzeni miejskiej itd. itd., to bazując na samej kulturze: filmy dokumentalne i reportaże są wypierane z telewizji na rzecz programów paradokumentalnych (Dlaczego Ja?) oraz reality show (Warsaw Shore). Gdzie przykładowy "Trybson" za bycie obscenicznym chamem zyskuje sobie stabilną i obfitą przyszłość, a nauczycielka chemii rezygnuje z pracy. P.S. A zestawienie w filmie tych tajemniczych "INTELEKTUALISTÓW", którzy psioczą na kapitalizm, z twarzą Stalina jest już poniżej krytyki.
Świetny komentarz. Mam nadzieję że autor się nie przyłożył a odcinek nie odzwierciedla jego poglądów. Oglądając miałem wrażenie że to materiał sponsorowany rodem z 'odcinek zawiera lokowanie produktu: kapitalizm'
Jeżeli kapitalizm mówi: każdemu według zasług - to praca tegoż antropologa ma znacznie większe znaczenie, niż pracujący 6 godzin dziennie manager IT, który zarabia 12 000 brutto (i są to potwierdzone dane). I tu wychodzi prawda........ jak manago IT popełni błąd/zaniedbanie staje fabryka czy konsorcjum, czy kraj ( system dystrybucji energii elektrycznej) bo padł system . Jak zawiedzie antropolog, NIE STANIE SIĘ NIC!. Ba dla społeczeństwa ważniejsza jest praca szambonurków/ kanalarzy ich brak każdy zauważy po kilku dniach pracy systemu bez dozoru i konserwacji. Zawody uniwersyteckie to sposób na wydatkowania nadwyżki zasobów w dyspozycji danego społeczeństwa/populacji
@@ggnagognagoma2462 Wyolbrzymiasz. Jeżeli w dziale IT pójdzie błąd, to zaraz go skorygują. Musisz sobie coś uświadomić: praca wykładowcy oddziałuje zazwyczaj zbiorowo (no chyba że jesteś jak Chomsky). Ustalają konsensus naukowy, który następnie będzie przekazywany np. w szkole. Intelektualiści ponadto, to nie tylko nauczyciele - na co uparł się Szymon - ale także m.in. dziennikarze. Czy argument o braku konsekwencji będzie również do nich pasował? A czy ustalenie przez konsensus naukowy błędnych założeń dotyczących podstaw funkcjonowania rzeczywistości (np. Że dana rasa jest lepsza, że dzieci zaraz po narodzinach nie czują bólu, że istnieją tylko trzy języki godne uwagi: łacina, hebrajski i greka - i tylko w tych językach powinny być publikowane teksty; że Biblia jest tylko dla księży itd.) również jest pozbawiony realnego oddziaływania? Poza tym ludzie z branży IT, spawacze itd. mają ceny regulowane przez wolny rynek. Placówki państwowe przez... Państwo. I na samym tym już etapie ta argumentacja się rozjeżdża. Nie dotyczy to przecież tylko intelektualistów. Słyszałeś zapewne o DPS-ach: praca z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, które potrafią udławić się saszetkami od herbaty, wysmarować kałem itd. (Artykuł: Wyborcza, Miłość w DPS - zerknij). Te osoby zarabiają niegodne pieniądze. Tu jest klu całego problemu. Zarobki powinny być po prostu godne, ponieważ - według nawet kapitalizmu - ten ktoś na to pracuje. Ponadto musimy też uwzględnić, ze: produkcja konserw zajmuje się pracą u dołu piramidy Maslowa. Branża IT jego środkową część, żebyś Ty mógł szybciej wysłać maila albo mieć nowszy telefon (kolejne pytanie: czy jest to aż tak potrzebne - dlatego odwołuje się do piramidy z psychologii humanistycznej). Natomiast na szczycie są potrzeby kulturalne i duchowe i tymi kwestiami zajmują się intelektualiści. Zestawianie tych kwestii w sposób zero jedynkowy (zrobiłem to tylko na rzecz filmu Szymona) jest absurdalnym uproszczeniem i odsłania niezrozumienie tematu. Zresztą osoby pracujące przy konserwach (idąc zaproponowanym tokiem rozumowania!) jest w znacznie większym stresie, bo jeżeli coś zwali, to zatruje społeczeństwo. Pracuje zazwyczaj ok. 10h dziennie. Programista IT, jak coś zwali, to najwyżej grupka osób pójdzie na fajkę, do czasu rozwiązania problemu. Pracują 6-8h dziennie. Odpowiedz teraz: czy taki system zestawiania i wartościowania jest według Ciebie słuszny? Czy może są to tak odrębne branżę, że ciężko to zestawić. I ostatnia rzecz - państwowa robota: DPS i nauczyciele minimalna, wykładowca - marne wynagrodzenie, sekretarz czy kierowca cywilny w wojsku - minimalna. Minister - zgarnia kokosy. Tu jest głęboki problem, którego nie rozumie Szymon. No i jeszcze raz ostatnia rzecz: warto się zastanowić, dlaczego "intelektualiści" rzeczywiście nie lubią kapitalizmu. Może się okazać, że tak naprawdę mówią: nie jest to dobry system, ale najlepszy jaki mamy, więc go poprawmy. A nie jak twierdzi Sajmon: karabiny w dłoń! Miłego dnia :) Pensje wykładowców i nauczycieli są ustalane
Fajne ustawienie chochoła "Intelektualiści zazdroszczą wysokich zarobków więc chcą socjalizmu". Zero poruszenia najważniejszego argumentu, że kapitalizm nie zawsze sprawiedliwie wycenia wartość dodaną pracy oraz wkładu do społeczeństwa. Nikt mi nie wmówi, że zawodowy kopacz piłeczki więcej wnosi niż uzdolniony chirurg, a praca strażaka jest mniej warta niż dziewczyny wypinającej się do kamerki na OF. Gdyby nagle zniknęli wszyscy piłkarze to byłoby to po prostu "meh". Gdyby nagle zniknęli wszyscy chirurdzy to by była katastrofa dla społeczeństwa. O ile pamiętam to chyba wspomniany Zizek zwracał uwagę, że za mało płacimy zawodom niezbędnym do funkcjonowania społeczeństwa, a większość z nich to nie są profesorowie. Zero poruszenia drugiego najważniejszego argumentu, że ideologia "ciągłego wzrostu" to prosta droga do katastrofy. Nie da się utrzymać nieustannego wzrostu przy skończonych zasobach. Narazie korporacje ustawiły maksymalną prędkość pociągu bez hamulców i próbują uspokajać, że zanim wypadniemy z torów ktoś na pewno znajdzie rozwiązanie sytuacji. :/
No, ale to jest kanał "Szymonowi wydaje się, że..." gdzie autor prezentuje publiczności swoje gnioty pisane w 15 minut na kolanie, które są tendencyjne jak rozprawki do napisania na maturze. "Nie lubieją kapitalizmu... to znaczy że są nierobami... i są przekonani że są lepsi od innych".
«Gdyby nagle zniknęli wszyscy piłkarze to byłoby to po prostu "meh". Gdyby nagle zniknęli wszyscy chirurdzy to by była katastrofa dla społeczeństwa». Prawda. Kształt kapitalizmu zależy również od tego, kogo "wrzucimy" do tego systemu. Dla mikrocefali bierne oglądanie zawodów sportowych może być ważniejsze od troski o własne zdrowie a taka wycena roboty piłkarza - normalna.
@@ayyygfym8245 Nie, moja praca ma taką wartość ilu ludzi może ocalić przed śmiercią, utratą zdrowia, stoczeniem się w patologię, nędzą. Pieniądze to środek do celu, anie cale sam w sobie. Z powyższego wynika, że bez wątpienia np. chirurg czy trener sportowy powinni więcej zarabiać ode mnie, ale nie sportowiec, którego wyczynów oglądanie nie jest niezbędne do przeżycia.
To nie są intelektualiści, co najwyżej humaniści.. Nikt normalny nie skłoni się ku socjalizmowi. Wszystko w życiu musi mieć balans, ale wole żeby ten balans był pozbawiony jakiś gównianych przykazań "intelektualnych" buców którzy naczytają się losowych książek i uważają się za znawców wszystkich praw i potrzeb człowieka. Ostry kapitalizm jest zły, dlatego czasem trzeba go regulować, ale nikt nie jest w stanie regulować wszystkiego, za dużo zmiennych, ludzi, przypadków żeby dało się to ogarnąć.
To tłumaczy, czemu studenci polibud bardziej popierają kapitalizm niż studenci uniwerków, po prostu Ci pierwsi znacznie częściej znajdują dobrą pracę po studiach a Ci drudzy często kończą pracując w McDonaldzie, bo ich magisterka z filozofii rynkowi nie jest do niczego potrzebna
No zazwyczaj studenci nauk ścisłych i technicznych są najbardziej religijni i co za tym idzie konserwatywni, bo kierunki ich studiów nie wchodzą w sferę światopoglądową a to usypia ich krytyczne myślenie w takich kwestiach
Różnica polega na tym żeby żyć z filozofii, to trzeba być w tym naprawdę dobrym żeby z niej żyć . Z ekonomii można być nawet kiepskim a i tak mieć średnią pracę
@@ZdzichaJedziesz i dlatego żyją dobrze i zarabiają dobrze bo nie płaczą sami w pokoju ze ich nikt nie docenia i kapitalizm jest zły a religia to w ogóle zło wcielone tylko pracują na przyszłość
To akurat trochę strzał na ślepo. Absolwenci filozofii są bardzo pożądanym towarem na rynku pracy. Filozofia to jedne z najtrudniejszych studiów humanistycznych, przez co, żeby je ukończyć trzeba mieć relatywnie wysokie IQ. A to otwiera takiemu absolwentowi możliwość pracy w wielu różnych dziedzinach wymagających myślenia abstrakcyjnego i analitycznego. Do działu "słabych" studiów bardziej bym zaliczył politologię, turystykę i rekreację czy co bardziej egzotyczne języki bez potencjału np. japoński albo koreański. Co oczywiście nie znaczy automatycznie, że trzeba być po takich studiach bezrobotnym. Współcześnie to bardziej kwestia cech charakteru takich jak pracowitość, ambicja, zaangażowanie, zorganizowanie itd.
Widzę to podobnie. Rewolucja komunistyczna dąży właśnie to odebrania władzy kapitalistom i oddania jej inteligencji. Natomiast ludowi robotniczemu ma się wydawać, że zyskał jakąś władzę.
@@boguslawszostak1784 przecież oddał. Komuchy u władzy ZSRR byli przedstawicielami i reprezentantami robotników i rolników. Demokracja bezpośrednia na takich połaciach terenu była by trudna technicznie do zrealizowania :) , był by to tez totalny paraliż państwa gdyby każdą decyzję musiał zatwierdzić każdy obywatel również ci z syberyjskich wiosek.
W Końcu dobry odcinek, a nie kolejna analiza dzieła popkultury o której istnieniu nie miałem nawet pojęcia, ciężko coś wyciągnąć z odcinka gdzie jest opisywana historia i co z niej wynika kiedy nie ma się w ogóle styczności z jakimś dziełem, trzeba trzy razy oglądać by zrozumieć :) Tu na szczęście powrót do korzeni, tęschnie za odcinkami w stylu ,,męska agresjia,, albo ,,brzydka prawda o rozwodach,, niby gorsza wizualnie i akustycznie ale taka bardzo treściwa, Pozdrawiam :)
Zizek nie ma racji. Wystarczy porównać gospodarki NRD i RFN i to jak one zatruwały środowisko. Centralne planowanie też było świadome zanieczyszczeń, ale miało inne priorytety. To w zderegulowanej gospodarce jest miejsce na rozwiazywanie oddolnie wielu kwestii. to co jest ekonomiczne jest również ekologiczne, bo mniej marnotrawstwa sie opłaca i jest korzystne dla środowiska przypadkiem. Jak z paczkomatami, dzięki nim kurierzy oszczędzają mnóstwo paliwa nie musząc podjeżdżać każdemu pod dom z osobna. To bogate kapitalistyczne kraje stać na ochronie środowiska, bo ta nie bierze sie z deklaracji na piśmie czy praw, tylko z infrastruktury. Potrzebna jest kanalizacja i oczyszczalnie, potrzebne są śmieciarki i choćby wysypiska jeśli nie nowoczesne spalarnie. W wielu krajach wciąż nie ma ani wysypisk ani kanalizacji i obie te funcie zastępują rzeki.
Nierówności społeczne są dobre bo leniwy ćpun który niewiele wnosi dla swoje społeczności powinien być za swój wkład odpowiednio wynagradzany względem osób pracowitych i rzetelnych. Wrzucanie do jednego worka ideałów kapitalizmu wolnorynkowego i totalniackich Chin to nawalanie chochoła, wspomniani intelektualiści wolnorynkowi przecież sami krytykują państwowy interwencjonizm i uprzywilejowywanie prawne korporacji.
Nierównośći społeczne, wyzysk pracowników, konsumpcjonizm, brak równowagi między sektorem publicznym, a prywatnym. Za to ja nienawidzę kapitalizmu. A socjalizm: Równość społeczna, bezpieczeństwo socjalne (większy nacisk na dobrobyt społeczny), mniejsza nierówność dochodów, za to lubię socjalizm
@@MateuszGrodek i tak koniec końców znaczna większość populacji świata dziaduje i buczy, a kilka procent najbogatszych się śmieje, więc zastanów się lepiej czy aby na pewno dobrze jest tak, jak jest.
@@ParobasNorth Nie mówię, że dobrze jest tak jak jest, tylko wszystko byle nie rozdawnictwo, czyli socjalizm. Na pieniądze trzeba sobie zapracować, a nie dostawać za nic.
"Pierwotnym systemem gopodarczym jest kapitalizm" - a anarchia/społeczności plemienne pozbawione koncepcji własności indywidualnej/gospodarka tradycyjna ?
Może gdzieś takie istniały, ale twierdzenie, że wszystkie takie były to zapewne mit. Może na poziomie rodziny / klanu choć i to nie zawsze. Istnieją dowody archeologiczne świadczące że było inaczej, a mianowicie muszelki jako wczesna forma pieniądza.
@@Wargulpartal gdyby zwierzęta czuły co to jest własność, to potrzeba obrony byłaby znacznie mniejsza. Mało które zwierze chciałoby zabrać mięso temu, które by je upolowało. A zwierzęta będące świadkami zabierania upolowanego mięsa jednemu zwierzęciu przez to drugie, rzucałyby się na pomoc temu pierwszemu - w końcu to drugie może zabrać mięso kiedyś i im. To, że najsilniejszy bierze co chce, a słabsi starają się przed tym bronić nie jest świadectwem kapitalizmu. To anarchia. Nie ma własności. Bierzesz co dasz radę, a jak nie dajesz rady tego obronić to już efektywnie nie jest Twoje i nikt Ci nie pomoże. Pomijam fakt podziału zdobyczy u zwierząt, także drapieznych żyjących w stadzie. Niby "wielka rodzina" ale pewien podział i redystrybucja wewnątrz niej występuje.
Kijem z rzeki nie zawrócimy. Jednakowoż łapka w górę za wrzucenie kamyczka do tej rzeki. Ciekawe czy historia nie oceni ostatnich 2 lat jako szerzenie szkodliwych idei przez "specjalistów" z TV.
Mogę potwierdzić - specjalista zarobi 5-8 x tyle co profesor na uniwerku. Dlatego tak często zdarzają się przypadki "zeszmacenia" w tych kręgach za kasę (czy to dla korporacji czy dla rządu) i nie mówię tego, żeby w kogoś uderzyć - po prostu człowiek ma w pewnym momencie dość i przehandlowuje swój kręgosłup moralny.
Jeśli się ktoś nastawia na czytanie książek, nie ma w tym nic dziwnego, że wiele ich przeczyta. Jeśli ktoś nastawia się na zarabianie pieniędzy, nie ma w tym nic dziwnego, że je zarabia.
Prawo popytu i podaży! Dlaczego piłkarze, piosenkarki itp. zarabiają więcej niż naukowcy? Bo jest popyt na proste formy rozrywki, które szybko zaspokajają prymitywne potrzeby. Nauka i rozwój wymagają pracy, czasu, dyscypliny... Jest to też dobry przykład, że świat zmierza ku idiokracji. Inną kwestią jest fakt, że głupszymi ludźmi łatwiej manipulować dlatego wiele rządów celowo może utrudniać rozwój i edukację oraz siać propagandę, żeby głupi ludzie bezmyślnie na wszystko się zgadzali i nie buntowali. Idealnie widać to chociażby w Polsce gdzie ludzi przekupuje się ich własnymi pieniędzmi, mydli oczy socjalem, drukuje pieniądze bez pokrycia, wprowadza nowe podatki pod postacią różnych składek czy opłat, a mało kto zna chociażby podstawy ekonomii i potem wielkie zdziwienie jak ceny wywali w kosmos, a gospodarka popada w ruinę.
@@Stszelec01 nie, kapitalizm tylko ukazuje ludzkie preferencje i stanowi tutaj tak jakby metodę pomiaru. Podobnie jak psu dajesz jedną miskę z mięsem, drugą z warzywami, inną ze słodyczami i patrzysz którą wybierze. Tak samo tutaj - każdy ma do dyspozycji pewną ilość czasu, energii, pieniędzy i wolny wybór na co je przeznaczy. Większość ludzi wybiera zwykłą rozrywkę, coś co daje natychmiastową gratyfikację bez względu na późniejsze konsekwencje. Edukację i rozwój preferuje znacznie mniej osób, a często też są one wybierane jedynie pod naciskiem otoczenia (np. cała rodzina lekarzy, to dzieci też muszą skończyć medycynę; albo kończysz studia, żeby mieć papierek, ale pracujesz w sklepie na kasie).
Uprzywilejowana pozycja społeczna zawsze zależy od kontekstu; profesor uniwersytecki ma niższą rangę w kontekstowej relacji z mechanikiem samochodowym. ten sam profesor ma nieporównywalnie większą władzę, większą rangę w relacji z np. swoim bajecznie bogatym studentem, szejkiem z Dubaju. Rangi i przywileje działają krzyżowo i kontekstowo. Warto o tym pamiętać.
oczywiście że jest, ponieważ dzięki mniejszym regulacjom będą zyskiwały jeszcze więcej, a ze średnimi firmami poradzą sobie procesami na miliardy dolarów i dumpingiem chociażby.
@@polonianova procesy na miliardy dolarów i dumping to dodatkowe koszta, łatwiej przepchnąć ustawę, która uniemożliwi rozwój konkurencji, albo taką ustawę, która wręcz zmusi klientów do korzystania z usług konkretnej firmy lub firm, które podzieliły między siebie rynek.
@@Kirfov obecnie korporacje chciałyby mieć oba, niskie podatki przy ogromnym wpływie na rząd a im się to udaje, dzięki min fali pożytecznych idiotów którzy je popierają
Widocznie marni z nich intelektualiści, skoro nie potrafią ruszyć mózgiem i pojąć, że to oni czynią błąd, a nie świat w jakim żyją. Jak dla mnie intelekt, inteligencja to umiejętność korzystania z wiedzy nabytej, a nie samo jej posiadanie wiedzy. bo wykuć na blachę to wielu może, a powód nauki zrozumie niewielu.
3:24 Aż mi się ,,Ziemia obiecana”przypomniała: - Co słychać w szerokim świecie, panie Blumenfeid? - Wiktor Hugo umarł wczoraj - rzekł nieśmiało muzyk i zaczął odczytywać głośno jakieś sprawozdanie. - Dużo zostawił? - zapytał bankier w przerwie, oglądając sobie paznokcie. - Sześć milionów franków. - Ładny grosz. W czym? - W trzyprocentowej rencie francuskiej i w Sue-zach. - Doskonały papier. W czym robił? - W literaturze, bo... - Co? W literaturze?... - zapytał zdziwiony, podnosząc oczy na niego i gładząc faworyty. - Tak, bo to był wielki poeta, wielki pisarz. - Niemiec? - Francuz. - Prawda, ja zapomniałem, przecie to jego ta powieść ,,Ogniem i mieczem”. Mnie Mery ładne kawałki z niej czytała.
Jestem zwolenniczką kapitalizmu, a przeciwniczką socjalizmu, bo to pierwsze działa, a drugie nie. Ale nie uważam, żeby to było sprawiedliwe, że w wielu POTRZEBNYCH zawodach zarobki są niskie (choćby nauczyciel, pielęgniarka, policjant), w mniej koniecznych zawodach zarabia się dużo lepiej, a patoinfluenserzy zarabiają krocie.
Nie wiem skąd te błędne przekonanie, że intelektualiści nienawidzą kapitalizmu. Wśród akademików znajdzie się mnóstwo ludzi, którzy celebrują kapitalizm, jak i tych, którzy go krytykują. Nie ma to jak postawić chochoła, a następnie go dzielnie atakować.
to nie opinia , tylko fakt . Od lat badania i publikacje pokazują , że mentalność antykap. jest w zdecydowanej większości wśród intelektualistów , z wyraźną górką przy humanistyce . Libertarian jest jak na lekarstwo.
@@marcinb6090 well...jeśli przez kapitalizm rozumieć pełen wolny rynek, to chyba tak można rzec- wszyscy, których wymieniłeś- w różnym rzecz jasna stopniu- popierają jakieś regulacje, koncesje, redystrybucję, podatki dochodowe, pieniądze fiducjarne, itd. krótko pisząc : "kapitalizm tak, ALE " . Więc, z ortodoksyjnego p.widzenia- są przeciw.
Ostatnio o tym rozmawiałem ze znajomą, podsumowałem to tym że,, wykształcenie to byt sztuczny i wykreowany coś co jest nam nakazane od dziecka, a zarobi ten kto wyjdzie ze schematu nauczania,,
Studia skończyłam, kapitalizmu nie cierpią bo widzialam na własne oczy co oznacza kapitalizm dla społeczeństwa i że w takim społeczeństwie nie chcę żyć. W USA dzięki kapitalizmowi ludzie mają dostęp do opieki zdrowotnej na poziomie trzeciego świata, szpitale zarabiają jak centra handlowe a nie są non profit, urodzenie w mniej zamożnej rodzine przekreśla szansę zawodowe, edukacyjne i na wyjście z biedy. USA to kraj potężnych napięć rasowych i nie tylko a kapitalizm pogłębia ten dół. Ludzie muszą pracować na 2 etaty by związać koniec z końcem, a za dzień zwłoki z opłatą czynszu można wylecieć z domu. Oszalały konsumpcjonizm niszczy całe społeczeństwo, nakręca spiralę długu itd. Kapitalizm wprowadza neofeudalizm i neoniewolnictwo. Lewicowa strona widzi problemy ale chcą gasić pożar benzyną i tylko pogarszają problemy. Kapitalizm nie nagradza przedsiębiorczości. Kapitalizm wysysa ludzi jak cytryny i zostawia ich na śmierć bo leczenie się nie opłaca. Kapitalizm zbudował takie bogactwo narodu amerykańskiego że tamtejsze szemrane dzielnice wyglądają gorzej niż byłe PRGy. Nie jest to zachęcające i nie chcę żyć w takim sąsiedztwie. Tylko pytanie jaką mamy alternatywę? I czy mamy? Czy nas na nią stać? I czy naprawdę nie ma nic pomiędzy neofeaudalizmem, umieraniem ludzi z braku dostępu do lekarza a rozdawaniem socjału nierobom i terrorystom?
Z powodu twojej niewiedzy i analfabetyzmu ekonomicznego nie jesteś w stanie dostrzec, że przyczyną problemów w USA nie jest kapitalizm tylko socjalistyczna koncepcja Państwa Opiekuńczego.
@@krzysztofm.7085 To wyjaśnij co za bardzo opiekuńcze państwo z brakiem dostępu do opieli zdrowotnej i horrendalnymi kosztami edukacji. Co to opiekuńcze państwo z rzeszą bezdomnych, którzy często cierpią na schorzenia psychiczne. No chyba że "opiekuńczość" to dług studencki i długi za leczenie szpitalne. I ludzie co się boją wzywać karetkę ze względu na koszty. Opiekuńcze państwo to Niemcy czy Francja z socjałem dla nierobów i terrorystów a już bardziej Kanada gdzie jest dużo lepszy dostęp do opieki zdrowotnej. No chyba inaczej rozumiemy określenie "państwo opiekuńcze" i może warto ustalić definicję.
@@Erintii Wyższe szkolnictwo powinno być płatne i niedostępne dla wszystkich. Psychicznie chorzy bezdomni są efektem podjętej decyzji rządu, że każdy chory może odmówić pobytu w szpitalu psychiatrycznym na własne życzenie. Natomiast rosnące koszty amerykańskiej opieki medycznej zostały wywołane etatystyczną ingerencją państwa tą branże. Socjalistyczna koncepcja Państwa Opiekuńczego realizowana w USA spowodowała gigantyczny dług publiczny wraz z drukowaniem pieniędzy całymi tonami.
@@krzysztofm.7085 Jaka jest niby korzyść płatnej edukacji inna niż dbanie by dobrze urodzeni mieli dostęp do dobrych zawodów? Całe szczęście w Polsce tak nie ma. Są i wieczni studenci. Ale cóż dzięki bezpłatnej edukacji wiele osób z mojego otoczenia zostało lekarzami, inżynierami i architektami a ja nie przepracowałam dnia w czasie studiów. Będę za systemem którego jestem beneficjentka ja i wiele osób. Płatna edukacja służy tylko bogatym.
@@Erintii Płatna edukacja służy ograniczaniu ilości miernot z dyplomami, które ostatecznie zasilają coraz bardziej rozbuchaną biurokracje państwową na koszt podatników. Natomiast dla tych naprawdę zdolnych których nie stać na studia są fundowane stypendia. Państwowa edukacja zaniża poziom i produkuje idiotów z pretensjami do całego świata czego przykładem jest nadmierna ilość pseudo intelektualistów.
Myślę że ten odcinek trafnie podsumowuje wypowiedź mojej Pani Profesor ze studiów ekonomicznych: Pewnego razu na zajęciach z mikroekonomii oznajmiłem, że ekonomia, jako suma wyborów i decyzji ludzi jest na tyle organiczna i nieprzewidywalna, że nie ma sensu sie jej uczyć, ani jej nauczać. Że jest to coś co sie po prostu czuje i robi, a nie planuje na wykresach. Na co ona odpowiedziała: "W takim razie co mają robić ekonomiści?", A w jej oczach widać było strach i zwątpienie. Trafnie to podsumowuje też mentalność społeczności akademickiej. Ich sensem samym w sobie jest bycie. Uczenie się, by potem uczyć innych. Zwłaszcza w czasach w których, nie oszukujmy się. Większość dziedzin naszego życia jest już odkryta. Ciężko wymyślić coś nowego. Ale oni próbują. Robią sztukę dla sztuki.
@@tomaszmarzec1227 również kraje skandynawskie, które mają bardzo wolno rynkowe podejście, chociaż rozwój ekonomiczny utrudnia system podatkowy i socjalny, który obciąża klasę średnią
Punkt widzenia laika: 1. Edukacja nie jest wartością sama w sobie. Wartością jest to, co może zapewnić społeczeństwu. Jeśli nie zapewnia - sorry Winnetou. Przy czym nie muszą to być wartości materialne, łapią się tu również Erazm, Hayek czy Newton. 2 W niektórych wypadkach edukacja może być wręcz szkodliwa, jeśli w jej efekcie powstaje eugenika czy uznanie niektórych ras za niższe. Albo gender studies (hejt mode on ;) 3 Często jest dużo większy pożytek z dobrego stolarza, niż ze słabego profesora. 4. Z wykształcenia jestem politologiem. Nie oczekuję, że będę zarabiał tyle co dyrektor u Kulczyka ;). A uczę się wciąż czegoś nowego, bo lubię. 5. Nauka jest super i ma moc. Ale humanistą był Leonardo da Vinci, a nie każdy baran, co nie potrafi dodać dwa do dwóch.
Kiedyś trafiłem na historie pewnego profesora uniwersytetu w USA, który z powodu niskich pensji jako wykładowca, postanowił pójść na kurs spawacza i ostatecznie zatrudnił się na Alasce przy budowie rurociągów gdzie zarobki przewyższały kilkukrotnie te z uniwersytetu. Oczywiście większość ludzi gratulowało mu podjętej decyzji. Natomiast spora część intelektualistów szczególnie ze zrytymi umysłami marksistowskimi bredniami woli narzekać niż po prostu zmienić zawód.
Pokolenie później nie będzie wykładowców. Kolejne pokolenie później nie będzie platform wiertniczych, bo nie było komu uczyć o prawach fizyki niezbędnych do ich zbudowania.
@@Kryszt Singapur osiągnął sukces gospodarczy promując kierunki techniczne zamiast humanistycznych przesiąkniętych marksistowskimi bredniami oduczającymi myślenia.
@@krzysztofm.7085 Nie wszyscy humaniści wierzą w marksizm. A niestety, nie wszyscy maturzyści nadają się na studia techniczne i nie wszystko nauki techniczne opisują i wyjaśniają.
Po prostu, profesorowie elity humanistycznej intelektualnej, nie chcą zrozumieć, że ich prac jest nikomu nie potrzebna. Więc nikt im za nią, nie zapłaci.
To jest tłumaczenie według kapitalistycznej logiki, a nie dialektyki. Sprzeczności w społeczeństwie tworzą przeciwstawne świadomości. Większość rewolucjonistów była intelektualistami i mogliby się zająć własnymi karierami, ale porzucili to dla idei. Narażali swoje życie w walce, trafiali do więzień. Stalin rabował carskie konwoje i wszystko oddawał na działalność polityczną. Che Guevara będąc ministrem w kubańskim rządzie pobierał minimalne uposażenie, a weekendami pracował fizycznie. Marcin Luter i Thomas Müntzer też byli buntownikami. Tak samo jak Robespierre. Wystąpili przeciwko istniejącemu porządkowi. Dlaczego nie żyjemy nadal w feudalizmie? Powstały opozycyjne siły, które doprowadziły do zmian. Tak samo w kapitalizmie rodzi się jego przeciwieństwo. Kto zakłada, że ten system będzie wiecznie istniał?
Kapitalizm to rozwiązanie o ile urzędnicy państwowi, w tym i politycy, nie byli by podatni na korupcję... a to chyba tylko w filmach sci-fi się zdarza bo normalnie chciwych ludzi jakoś mocno ciągnie do polityki a biznesmeni tylko kalkulują jak bardzo komu opłaca się dać łapówkę.
Wydaje mi się że kwestia "zazdrości" intelektualistów o zarobki innych jest raczej drugoplanowa. Socjalizm daje obietnicę budowy nowego świata i społeczeństwa od nowa wobec czego wielu filozofów ma szansę niejako "przetestować" swoje idee w oderwaniu od wcześniejszych systemów myślowych. Myślę, że dlatego tak wielu ludzi związanych z naukami społecznymi jest zwolennikami marksizmu
Uderzasz w dobry punkt. Ja bym powiedział wręcz, że ludzie bardziej zaawansowani intelektualnie częściej są mniej zadowoleni z zastanej rzeczywistości - częściej chcą zmieniać, tworzyć - stąd idee nowego świata są dla nich tak atrakcyjne. Tu nawet nie chodzi o testowanie idei - oni szczerze wierzą w ich sukces - a o sam pomysł i możliwość budowania świata od nowa. Jest w tym wszystkim doza eskapizmu.
Osoba inteligentna, a takimi sie nazywają intelektualiści ma to do siebie że jak powtarza jakąś czynnośc poraz nty bez rezultatu to jej zaprzestaje, albo ulepsza. Wprowadzanie socjalizmu w historii było już tyle razy z fatalnym skutkiem że powinno to już nie mieć miejsca, jednakże oni z jakiegoś powodu uwazają że tym razem się uda, dlatego dla mnie intelektualiści to są zapatrzeni w siebie idioci i w realiach kapitalizmu bardzo dobrze że los ich "wynagradza" conajwyzej etatem w maku albo w biedronce.
Według ludzi wykształconych, to że nie zarabiają więcej świadczy o wadliwości kapitalizmu, ale przez myśl im nie przeszło, że wadliwy może być system szkolnictwa.
Mi zawsze wydawało się to oczywiste, że jak ktoś 'poświęca się ' dla nauki, badań, rozwoju itp. to tym samym osobiście rezygnuje z wysokich zarobków i sukcesu w ujęciu materialnym.
W skrócie robimy nikomu nie potrzebą pracę, ale dlatego że ty masz pomysły i zatrudniasz ludzi, oddaj nam 70% Zawsze te wszystkie profesorki, miały wyjebiste wielkie ego.
podoba mi się jak wszyscy rzucili się na elity podchwycając motyw antyelitaryzmu, a jak pokazały ankiety na tym kanale ≈rok temu, większość widzów tutaj czyta zaledwie kilka książek na rok. Trzymają poziom mimo czasu.
może dlatego że nie książki świadczą o przeczytanym intelekcie? i czy to właśnie nie przypadkiem osoby które uznają wyższość ludzi czytających nie są w większości uznawani właśnie za snoby?
@@kelvin6546 patrząc na to że nie mamy w Polsce kultury czytelnictwa, osoby które czytają jak najbardziej wyróżniają się pozytywnie na tle społeczeństwa. Tutaj natomiast są pisane wręcz absurdalne tezy i nagonki na elity społeczne (ale nie broń boże muska czy innych bogów) podchwycając tylko treść filmu. Wielu ludzi zapomniało że: - wiedza z założenia jest wartością samą w sobie, a nie ile ci za to zapłacą - inteligencja nie równa się wykształceniu, które może zdobyć każdy (wręcz plują na osoby inteligentne śmiesznymi komentarzami, po prostu zazdroszcząc?) - kapitalizm jak każdy inny ustrój ma wady (nie wchodząc już w szczegóły), a inny pogląd wynika przede wszystkim z innej hierarchii wartości. oprócz tego przeczytałem powielanie mitu od zera do milionera, roli chłopskiego rozumu w prowadzeniu firmy etc. Wszystko podpisane prymitywnymi frazesami na wzór jakiś mówców, nie merytorycznymi komentarzami i brakiem szacunku do rozmówcy, co zaprzecza wręcz wizji autora na świat.
@@polonianova Z częścią tego co piszesz się zgadzam. O jedną rzecz chciałbym się posprzeczać ;) a mianowicie: "wiedza z założenia jest wartością samą w sobie...". W roku 1055 założyciel dynastii seldżuckiej, Tuğrul Beg, nakłonił kalifa abbasydzkiego by formalnie mianował go protektorem islamu i uznał go sułtanem, czyli ziemskim władcą. Jaką wartość ma dla Ciebie w tym momencie ta informacja? W mojej optyce, wiedza bez praktycznego zastosowania jest bezużyteczna i mówię to jako osoba z Inputem w talentach (Clifton Strengths/ Gallup), tzn. jako ktoś kto takie informacje jak powyższa pochłania wręcz nałogowo.
@@kelvin6546 czytanie książek pozwala na poszerzanie horyzontów oraz ćwiczy mózg,to samo poszukiwanie interesującej nas wiedzy.Inteligencja bez wiedzy jest warta tyle co zeszłoroczny śnieg.Nie wiem skąd się wzięło u niektórych zachwycanie się inteligencją i wmawianie innym,że wiedza jest nic nie warta bez inteligencji.Jesli ktoś nauczy się jak rozwiązywać problemy i poszukiwać wiedzy z równoczesnym rozumieniem tego co wie na dany temat ,a nie tylko umiejętnością bezrefleksyjnego recytowania to wyjdzie na tym lepiej,niż ktoś wierzący w siłę samej inteligencji,która bez wiedzy kończy się na narzekaniu jak to nikt go nie rozumie i jego niesamowitego umysłu i np.uzaleznia się od alkoholu,i nie radzi sobie z niczym w życiu tłumacząc sobie wszystko ta inteligencją.
@@swiatekowmroku2266 głównie miałem na myśli samą książkę jako formę słów na papierze. nie rozumiem czemu większość ludzi uznaje, że tylko forma papierowa czyli książka jest warta więcej od np. artykułu na medal w wikipedii, lub akademickiego eseju albo chociaż dostępnego w internecie scenariusza jakiegoś filmu krótkometrażowego nie mówiąc o formie audio dlaczego ludzie uważają, że gdy coś kosztuje drożej, bo jest wydrukowane ma większą wartość lub w pewien sposób bardziej uszlachetnia ludzi niż to samo dostępne za darmo w internecie. a o tym co powiedziałeś się zgodze, tylko że ogólnie do czytania
@@Laskuna Ale trafne. Jedyne do czego bym się przyczepił, to to, że afirmatorzy kapitalizmu to outsiderzey wśród intelektualistów. Bez przesady takie coś występuje, ale tylko wśród reprezentantów jakiś tam gówno-kierunków typu gender studies. W ekonomii z kolei to wypadkowa poglądów jest zauważalnie bardziej wolnorynkowa niż u reszty populacji.
@@paweszarmach1275 przekleję co napisałem pod filmem: "Zizek nie ma racji. Wystarczy porównać gospodarki NRD i RFN i to jak one zatruwały środowisko. Centralne planowanie też było świadome zanieczyszczeń, ale miało inne priorytety. To w zderegulowanej gospodarce jest miejsce na rozwiazywanie oddolnie wielu kwestii. to co jest ekonomiczne jest również ekologiczne, bo mniej marnotrawstwa sie opłaca i jest korzystne dla środowiska przypadkiem. Jak z paczkomatami, dzięki nim kurierzy oszczędzają mnóstwo paliwa nie musząc podjeżdżać każdemu pod dom z osobna. To bogate kapitalistyczne kraje stać na ochronie środowiska, bo ta nie bierze sie z deklaracji na piśmie czy praw, tylko z infrastruktury. Potrzebna jest kanalizacja i oczyszczalnie, potrzebne są śmieciarki i choćby wysypiska jeśli nie nowoczesne spalarnie. W wielu krajach wciąż nie ma ani wysypisk ani kanalizacji i obie te funcie zastępują rzeki. Nierówności społeczne są dobre bo leniwy ćpun który niewiele wnosi dla swoje społeczności powinien być za swój wkład odpowiednio wynagradzany względem osób pracowitych i rzetelnych. Wrzucanie do jednego worka ideałów kapitalizmu wolnorynkowego i totalniackich Chin to nawalanie chochoła, wspomniani intelektualiści wolnorynkowi przecież sami krytykują państwowy interwencjonizm i uprzywilejowywanie prawne korporacji."
@@paweszarmach1275 No właśnie takie jest sedno sprawy, ze kapitalistyczne kraje stać na ochronę środowiska a inne nie. Że od gadania i dobrych chęci nie powstaje kanalizacja czy filtry spalin, a trzeba mieć do tego jeszcze technologię, która również najszybciej sie rozwija w kapitalizmie, tu również są fundacje oddolnie rozwiązujące problemy, o których na szczeblach centralnych sie latami debatuje.
ciekawe jak przebijesz karmione miliardami przez państwo korporacje. Na przykładzie YT przed wykupieniem go przez Google, można dosłownie udowodnić że nie da się przebić w obecnym świecie.
Sprowadza się do tego, że intelektualiści są zwolennikami laborystycznej teorii wartości - nawet jeśli nie są tego świadomi. Rynek (czyli ludzie) wycenia pracę wg tego jakie korzyści daje im jej produkt, a jak jak bardzie ktoś się przy tym napracował. A wg intelektualistów liczy się tylko ile ktoś się napracował, ale tylko intelektualnie w ramach formalnych instytucji naukowych. Badanie z podziałem poparcia kapitalizm/socjalizm wg kierunków studiów wskazują, że im większa szansa na bezrobocie po danym kierunku tym większe poparcie dla socjalizmu - co za przypadek xD
Nie do końca - rynek działa dobrze w max średniej perspektywie - tak do 20 lat. Gdyby nie finansowane z socjalistycznego wora badania podstawowe nie byłoby np. tranzystorów czy GPSu.
@@lazyhaw To, że Państwo sypało kasą na badania nie oznacza, że te technologie by nie postały bez aktywności państwa. Wybieranie pojedynczych projektów, które się do czegoś nadały z setek projektów, które żadnych rezultatów nie dały jest przykładem "wysokiego chińczyka". To nie rządowe badania opracowały: maszynę parową, technologie wytwarzania i używania elektryczności czy transport kolejowy czyli 3 technologie, które doprowadziły do rozwoju przemysłu przez XIX wiek w Europie.
@@Khneefer Ale wykorzystanie energii jądrowej to już sprawa państwa i tylko państwa. Takiego czy innego. Silniki odrzutowe również. I rakiety kosmiczne. Oraz internet. Oraz w ch... innych rzeczy bez których nasza cywilizacja nie istnieje.
Nie jestem intelektualista , jestem zwyklym robolem a mimo tego nie cierpie kapitalizmu . A to dlatego , ze widze co robi z ta planeta i tym spoleczenstwem . Nie oznacza to wcale , ze socjalizm jest lepszy . Jednak panstwo kapitalistyczne z reguly dysponuje ogromnymi srodkami , ktore sa marnotrawione na pierdoly a realne problemy sa ignorowane , o ile ich rozwiazywanie ich nie przynosi konkretnego zysku . Maksymalizacja zyskow za wszelka cene jest glownym motorem gospodarki wolnorynkowej . Spoleczenstwo postrzegane jest jako " human recourses" z jednej strony ,potrzebne do produkcji , i "consumers" z drugiej, potrzebne do zbytu . Zyski zgarniaja producenci i akcjonariusze . Niestety trzeba sie zgodzic z koncowym wnioskiem tego filmu : kapitalizm to jedno wielkie gowno , ale na razie nie mamy nic lepszego .
Ja to widzę tak że kapitalizm teoretycznie jest dobry jednak nie uwzględnił psychologii człowieka a mianowicie zakładał że państwo będzie dzielnie bronić równych reguł dla wszystkich, zapominając jak ułomni są urzędnicy w tym i politycy. Ostatecznie cwaniacy, to jest biznesmeni, skorumpowali tych którzy mieli ich go kontrolować i tu jest najważniejsze pytanie "kto bogatemu zabroni?"
A co tu gadać i mącić wodę? To zwykła zawiść. Z jednej strony ludzie ci się uczą, zdobywają wiedzę, zamykają się w tych swoich enklawach i tracą kontakt z rzeczywistością, co powoduje fakt, że zaczynają uważać się za lepszych od reszty, za czym idzie zawiść, bo często dobrze ogarnięty hydraulik zarabia więcej od profesora.
Mogę żyć bez przeczytania kolejnego eseju socjologicznego, ale bez sprawnie działającej kanalizacji byłoby już ciężej xD Jest też różnica, na jaki kierunek edukacji ktoś poświęci czas, bo dla inżynierów i ogólnie ludzi z wykształceniem technicznym rynek ma miejsce. Weźmy tę kanalizację, ktoś musi zaprojektować system odprowadzania ścieków, ktoś inny maszyny do odlewania rur, ktoś inny musi użyć tych maszyn, żeby wyprodukować rury, a jeszcze ktoś inny ułożyć te rury według projektu. Oczywiście to ogromne uproszczenie ;p ale prawda jest taka, że potrzebujemy tego, żeby sprawnie funkcjonować, a nie potrzebujemy tysięcy socjologów, antropologów, czy kulturoznawców. Samo bycie wykształconym w jakiejś dziedzinie nie oznacza, że przynosi się wymierną wartość ludziom.
Ludzie posiadający tytuły tak na prawdę zarabiają mało bo nie są prawdziwie wykształceni. Po za wyjątkami których miałem szczęście spotkać na swojej drodze, na uczelni zostają przygłupie młotki, które nie potrafiły znaleźć pracy. Jestem magistrem inżynierem mechanikiem i pewnie zarabiam więcej niż profesorowie na uczelni. Ale niestety wszystkiego nauczyłem się u taty w warsztacie lub technikum mechanicznym. Studiując musiałem uczyć się kucia na blachę błędnych schematów działania a po uczelni uczyć się prawdziwego projektowania na własną rękę aby móc zmodernizować różne części. Gdy prezentowałem temat i założenia mojej pracy magisterskiej to słyszałem że to zbyt ambitne i że łączy zbyt wiele dziedzin. Ale w praktyce oprócz optymalizowania kształtu należy uwzględnić proces skrawania i kształtowania elementów i wpływ pozycji wszystkich powierzchni na działanie konstrukcji. Uwzględnić całą metalurgię, wpływ procesu skrawania lub spawania itd na strukturę materiału. Oprócz projektowania wszystkiego, za własne pieniądze kupiłem lotnicze stopy i we własnym warsztacie prowadziłem różne metody ich spawania. Wytworzyłem dziesiątki próbek i wiele wariantów obróbki cieplnej i następnie zbadałem wszystkie obszary złącza każdej próbki. Nie rzadko trzeba zastosować mniej optymalny kształt aby inaczej rozmieścić strefę wpływu ciepła. Wszystkie dane użyłem do projektowania a do tego została całą mechaniczna cześć projektu. W zasadzie w realnym życiu trzeba zrobić 4x więcej aby konstrukcja jako tako działała, niż na uczelni aby dostać piątkę. Zażenowany jestem tym że wielu na prace magisterską robiło analizę jakiegoś klocka :( Wiele przedmiotów zaliczałem na trójkę bo nie warto było się ich uczyć. Efekt tego jest taki, że oprócz jakiejś tam pensji konstruktora mam kolejkę ludzi, którzy chcą mi zapłacić za modernizacje lub naprawę ich urządzeń. A pracę mogę mieć jaką chcę, gdzie chcą i za ile chcę. Chociaż wybieram średnio płatną ale ciekawszą i bardziej kreatywną bo niestety za przerzucanie papierków w połączeniu z ich mądrą weryfikacją płacą trochę więcej niż za zabawę klockami i tworzenie.
Niesprawiedliwy to jest dzisiejszy system w którym jakiś politolog czy inny ,,log'' któremu nikt z własnej woli złamanego grosz by nie dał zarabia wiece niż śmieciarz. Czyja praca jest bardziej potrzebna? Czy ludzie woleli by mieć czysto przed domem czy słuchać jakiegoś ,politologa?
Politologowi czy bardziej politykowi płacą ci, którzy swych zamiarów nie potrafią ubrać w słowa. Albo też ich zamiary są tak brudne, że maja potrzebę przedstawić je w dobrym świetle.
A czego ty kurwa nie rozumiesz? Weźmiesz pierwszą lepszą osobę z kraju trzeciego świata i nauczysz zawodu śmieciarza w jeden dzień. W przypadku politologa to powodzenia życzę z tym jednym dniem. Tu chodzi o to jak łatwo możesz zostać zastąpiony a nie co się komu wydaje za "ważniejsze".
@@anonymousguy704 Ale po co kogoś ,,zawodu'' politologa uczyć skoro to nikomu do niczego nie jest potrzebne i nikt z własnej woli złamanego grosza by nie dał za usługi jakiegoś politologa. Sam fakt z marnuje się pieniadze na kształcenie ludzi w zawodach zupełnie n9komu nie potrzebnych jest zastanawiający.
@@maranatha5473 Oczywiście, że politolog jest potrzebnym zawodem, tylko nie dla ciebie. Szkoda że minąłeś się z głównym zarzutem odnośnie twojego myślenia o "potrzebności pracy" i wymiernej do niej płacy, a ty uczepiłeś się swojej wielkiej teorii na temat politologów.
@@przemekpawlaczyk7334 ale ta konkurencja daje wlasnie korzysci dla konsumentów. producent walczy z drugim, często brutalnie i z tej walki rodzi się korzyśc dla konsumenta.
@@monarchista nie daje korzyści, niszczy więzi społeczne pozbawia też ludzi pracy, tworzy niestabilność i jaka jest z niej korzyść skoro potem występuje monopolizacja ale należy odróżnić konkurencje nieuporządkowaną która ma właśnie miejsce w systemie kapitalistycznym a konkurencją uporządkowaną gdzie w tej drugiej firmy też konkurują ale nie chcą zniszczyć przeciwnika bo wiedzą że to zaszkodzi społeczności( tak właśnie wyglądała konkurencja między cechami w średniowieczu), coś jak zawody sportowe
@@przemekpawlaczyk7334 kapitalizm zaoferował ludzkosci najlepsze mozliwosci i czasy w historii swiata. wyprowadził miliony ludzi z ubóstwa i głodu. Rozwinąl technologie. Tu naprawde nie ma o czym rozmawiać Monopol wystepuje tylko wtedy gdy próg wejścia jest za wysoki = za wysoki jest gdy rząd ingeruje.
@@monarchista i pisze to pan monarchista i widzi wspaniałe czasy? Te czasy są najgorsze dla ludzi. Sodomia, konsumpcjonizm, niszczenie środowiska, relatywizacja, ateizm itp. A co do wyciągnięcia ludzi z głodu nie zrobił tego, tylko technologia i wcale nie jest powiedziane że bez kapitalizmu jej by nie było. Byłaby ale służyła by człowiekowi a nie tak jak dzisiaj go zniewala. Wracając do ubóstwa to różnica między najbogatszymi a najbiedniejszymi się ciągle zwiększa i ludzie biednieją. Monopol też nie tworzy się tylko gdy rząd im pomaga ale oczywiście jest to bardzo częste co sam wcześniej napisałem bo to właśnie cecha kapitalizmu, przełamanie bariery i tym samym zgniecenie przeciwnika.
Od samego początku same chochoły. Nie, intelektualiści nie mają problemu z tym że ktoś bez wykształcenia zarabia więcej. Taki sentyment jest NIEZWYKLE rzadki w dyskursie intelektualnym. Co więcej, nie jest też prawdą że sendem kapitalizmu jest to że ktoś bez wykształcenia zarabia więcej bo tak go wycenia rynek. Sednem kapitalizmu jest to że POSIADACZ KAPITAŁU czerpie dochód z samego faktu jego posiadania. I brak zgody na bezrefleksyjne panowanie kapitalizmu (który to brak zgody jest bardzo szeroki wśród intelektualistów, zarówno progresywnych jak i konserwatywnych) wynika ze świadomości jakie nierówności system kapitalistyczny tworzy w społeczeństwie. Co więcej - intelektualiści MAJĄ ŚWIADOMOŚĆ że ich bez wątpienia wysoka i wygodna pozycja w społeczeństwie wynika de facto z eksploatowania tych nierówności. Nie - intelektualiści nie czują się poszkodowani.
Dlaczego intelektualiści preferują socjalizm? Tu nie ma sensu zadawać pytania, bo to jest związane z zapotrzebowaniem rynku. Wykształcenie to narzędzie pracy - i istnieje podział na ludzi, którzy chcieli uprawiać konkretny zawód oraz tych, co chcieli po prostu mieć mitologizowane wyższe. Toteż nie przesadzajmy z tym "intelektualizmem". Sporo kierunków charakteryzujących się tym, że nie ma w ich ramach matematyki, fizyki, biologii, chemii i odpowiedniego zaawansowania humanistycznych przedmiotów służy tylko produkcji kolejnych licencjatów i magistrów, którzy nie będą nigdy pracować w zawodzie a tylko łechtać się tym, że mają dyplom. I stąd też wypływa na wprost nadprodukcja owych - z łatwiejszego zdobycia dyplomu, niż na kierunkach STEM, prawie, ekonomii itd. Do tego proste pytanie: kogo łatwiej spotkać na kasie w markecie: filozofa, czy inżyniera; kulturoznawcę, czy lekarza; socjologa, czy prawnika itd. itp. Zwyczajnie intelektualiści i "intelektualiści" zdają sobie sprawę, że w razie jakiegoś wahnięcia rynku odnajdą się w sytuacji zmniejszonego zapotrzebowania na ich usługi. I kompensują sobie poczucie wartości wmawianiem własnym osobom "lepszości". Poza tym - od kiedy to człowiek, który posiada dyplom automatycznie jest intelektualistą?
Ale zaraz, sytuacja gdzie korporacje dogadują się z systemami totalitarnymi to nie kapitalizm wolnorynkowy a oligopol. Ogólnie to chyba nie istnieje coś takiego jak kapitalizm, gdyż im gracz większy tym bardziej dąży do monopolu i tym większym przeciwnikiem kapitalizmu się staje. Mam wrażenie że ten Zizek to wybiera same patologie monopolu, oligopolu i korporacjonizmu jako podstawę swoich twierdzeń anty kapitalistycznych. Śmieszne też jest to, że krytycy kapitalizmu, obecny system nazywają kapitalizmem. Sytuacja w której rządy ustalają przepisy pod dyktando korporacji, wypychając ich konkurencje z rynku, jest dokładnym zaprzeczeniem wolnego rynku i kapitalizmu jako takiego.
dokładnie tak ! kto słucha Żiżka- sam sobie winien ! On nie odróżnia sposobu org. podmiotów wytwórczych i sposobu wymiany od ustroju ! Kapitalizm ponoć nie nadąża za zm.klimatu :-) Jak sposób wymiany i produkcji ma : "nadążać" , " rozwiązywać " problemy przynależne organizacjom, rządom itd ?! A przy okazji - alternatywą dla rzekomego nie nadążania ma być ...to co wyprawiają teraz rządy i UE ? serio ?! Chaos, marnotrawstwo, religia klimatyczna, ideologizowanie itd itp.. ? Od dziesiątków lat kapitalizmu coraz mniej, a powodów jego krytykowania coraz więcej . Problemem jest ZA MAŁO wolnego rynku, za duzo interwencji i styku z polityka .
jeżeli chcesz zarabiać ogromne ilości pieniędzy nie ma innej drogi niż założenie własnej firmy .Etap studiów możemy potraktować jako zdobywanie wysoko płatnego zawodu i do poznawaniu osób o tych samych zainteresowaniach. Wysoko płatny zawód pomaga zdobyć pieniądze na założenie własnego biznesu.
Prawie cały ten film to jeden wielki chochoł i argument ad hominem o treści "Intelektualiści nie lubią kapitalizmu bo są biedni! A do tego głupi! A do tego wymyślają szkodliwe idee! I nie ponoszą za to odpowiedzialności!". Do tego założenie z gory, że kapitalizm jest domyślnym systemem gospodarczym (można mieć wątpliwości, co z anarchią? Gospodarką tradycyjną/feudalizmem?) A wady kapitalizmu wymienione na końcu to tylko mam wrażenie iluzja obiektywizmu.
Z drugiej strony: "Dlaczego Slavoj Zizek jest komunistą": th-cam.com/video/603S2f7eog0/w-d-xo.html
Szymek, w naszym kraju panuje wersja "light" narodowego socjalizmu. Może dlatego ludzie tworzą kontrę do tej rzeczywistości. Poza tym jebać baranów bez wiedzy i zapędów do jej zdobywania. Jestem marnym socjologiem po licencjacie, pracuję w zupełnie innej niszy, bo jako tłumacz dla chińskich korporacji. Tak, czuję się lepiej od dzbanów na socjalu. Bo piję piwo i zamiast narzekać zajmuję się swoją pracą. To taka subtelna różnica.
Bo nie rozumie choćby podstaw ekonomii :) .
Tymczasem intelektualista w antycznej Grecji:
- Nie mam domu, rodziny, ale mam tylko szacunek otoczenia za moje mądrości. Jest zajebiście.
No tak ale tam jest ciepło i można mieszać w beczce jak Diogenes, bardziej na północ tak się nie da
1)W starożytności tylko aristoi (najlepszych) stać było na edukację dzieci. Dlatego prawie wszyscy intelektualiści o których coś wiemy wywodzili się z najbogatszej warstwy społeczeństwa. Jeśli nie mieli domu, to z wyboru jak Diogenes, który urządził sobie taki manifest filozoficzny
2) Jaki szacunek? Mówisz o filozofach jak Sokrates, którego zabito, czy o politykach jak Perykles czy Kimon, których wyśmiewano w komediach?
Panie Podhalan, miejsce memów jest w memach, ale żeby w komentarzach jako argument...
@@hanutap7194 koniec końców to o nich uczymy się obecnie na studiach, a nie o jakimś zaradnym handlarzu oliwy.
@@hanutap7194 Diogenes chociażby posiadał szacunek otoczenia
@@lazyhaw bez przesady. O Herostratesie i Ksantypie też coś wiemy 😄
Najwięcej oczywiście wiemy o politykach i władcach.
Dziwi mnie, że intelektualiści mimo uważania się za oświeconą grupę społeczeństwa, wciąż przypisują tak dużą wagę do pieniędzy. Podoba mi się podejście Nassima Nicholasa Taleba z książki "antykruchość", w której stwierdza, że bogactwo wiąże się z dużo wiekszym potencjałem do strat, niż zysków.
W sumie racja jeśli najważniejsze jest życie intelektualne, to po co bogactwo ?
Bardziej racjonalną postawą byłby dla takich osób minimalizm.
@Jaxa nie jestem milionerem,.ale też staram się być minimalistą choć często mi nie wychodzi 😄
@Jaxa "minimalizm nie wyklucza bogactwa" to cytat albo parafraza z jakiegoś autora? Zaciekawiłeś mnie tym stwierdzeniem i poczytałbym o tym więcej
Pewnie chodzi o to, że społeczeństwo ma większe uznanie dla majętnych osób, niż ludzi z poważnymi publikacjami.
Ale to też głupota, bo oczywiste że bogactwo lepiej widać.
Po prostu nie potrafią tego zaakceptować?
@@look997 no powiedzmy sobie szczerze, większość osób ma raczej bardzo praktyczne podejście do życia i proste potrzeby. Naukowcy i intelektualiści to jedna z elit żyjąca z dość niszowej części populacji , więc wielkich pieniędzy z tego nigdy raczej nie będzie, ale za to elita mająca w przeszłości teraźniejszości dość duży wpływ na świat, na pewno większy niż wynikało by to z jej procentowego udziału w populacji. Zresztą to głupie jest. Po co się porównywać. To wszystko względne jest. A jak już się porównywać to innym naukowcem z dziedziny albo innym intelektualistą.
Wiem że to nieładnie pocieszać się nieszczęściem innych, ale jak ktoś mw chandrę to niech się wybierze do hospicjum albo zakładu psychiatrycznego. Może wtedy będzie mu łatwiej spojrzeć na to wszystko z bardziej rozsądnej perspektywy
Wydaje mi się, że duży wpływ na takie postrzeganie ma właśnie nie tyle rozbieżność w zarobkach poszczególnych grup, a to, że ostatecznie kapitalizm z systemu, który generalnie działał dobrze i poprawił jakość życia na świecie, stał się potworkiem, który zaczyna generować poważne problemy globalne związane praktycznie z każdą sfera naszego życia...Wywołał nadmierny konsumpcjonizm, spowodował, że duże gospodarki światowe trzymają w łapach te mniejsze (neokolonializm), które ostatecznie są wyniszczane i uzależniane, pozwolił rozwinąć się Chinom w zastraszającym tempie co powoduje wzbudza w ludziach niepokój a to z kolei sprawia, że idzie nas jeszcze mocniej kontrolowac- strasząc; i w końcu jest odpowiedzialny za coraz to gorszy stan planety, jedzenia, zdrowia. W dłuższej perspektywie przyczyni się pewnie do całkowitego odebrania nam wolności, a poszczególna garstka firm molochów będzie dyktować warunki życia na całym świecie ( co już zresztą się dzieje), może intelektualistom chodzi właśnie o szereg tych problemów i skutków ubocznych ślepego kapitalizmu, których ludzie, którzy mają trochę więcej i ten system jest im w smak nie dostrzegają, a nie tak jak tu twierdzisz- bo przedsiębiorca po zawodówie lub nawet nie, ma więcej hajsu.
ciekawa wypowiedź i sam nad tym myślałem w ten sposób, tylko zauważ, że czysty kapitalizm to był w XIX w USA. teraz mamy wszędzie łapy Państwa i to ono rozwala wszystko czego się tknie. Ustawy monopolowe, państwowe szkolnictwo, szpitale - uczą jak za Bismarka - być dobrym żołnierzem i obywatelem oddanym Państwu (taki urzędas), a nie wolnych, wykształconych ludzi. Aczkolwiek, jak widzę te działania od bandy do bandy i wszystko dla PR, to rzygać się chce tymi sloganami wielkich firm. Tam to dopiero socjal mentalny i niewolnictwo.
@@brunonTube Zgoda. Niestety właśnie również z tego powodu, kapitalizm "przestaje działać", a raczej- przepoczwarza się; do tego dochodzi pogoń za słupkami, statystykami i traktowanie ludzi jak liczby w exelu i przepis na katastrofę gotowy. Dlatego tym bardziej jestem zdania, że argument o tym, że "intelektualiści" nie lubią kapitalizmu, bo są zazdrośni, jest śmieszny, a mam wrażenie, że w filmie Szymona stanowi on główna oś problemu i jest temu poświęcone najwięcej czasu. Żeby nie było- jestem zdania że na ten moment i tak kapitalizm w tej czy innej formie zabetonował się na cacy, i nie bardzo istnieje dla nas alternatywa w postaci lepszego systemu.
@@dawidbadi4277 no właśnie pytanie czy się przepoczwarzył, czy może ten mechanizm był w niego wpisany od samego początku. Bo ta idealistyczna wizja XIX kapitalizmu bazuje na zupełnie nieuprawnionym założeniu, że ludzie na wolnym rynku będą się zachowywać moralnie. A niby dlaczego mieliby to robić ? Popyt i podaż, jeżeli władzy bardziej się opłaca wziąć w łapę i pomóc ustawić monopol, to tak właśnie będzie robić.
@@dawidbadi4277 Słusznie Pan zauważył pewien niepokojący trend we współczesnym kapitalizmie, polegający na ignorowaniu jakościowego aspektu pracy i zastępowanie tego fiksacją na punkcie wydajności pracy i propagandy. Sam to obserwowałem, pracując w korporacjach.
@@brunonTube kapitalista jeżeli będzie się mu to opłacać wprowadzi komunizm
Na myśl przychodzi mi porównanie Jimmiego McGilla (aka Saula Goodmana) i Chucka McGilla. Jimmy nigdy sie nie był wzorem cnót ale dobrze kombinował i był pracowity zaś Chuck był intelektualistą który na bycie prawnikiem uczył sie latami i nie potrafił zaakceptować ze Jimmy został prawnikiem idąc na skróty,
Ale Jimmy ostatecznie skończył w pasiaku
Bardzo dobry przyklad. Serial polecam.Giga W
jeden z najlepszych seriali w historii btw
@@MIMALECKIPL a Chuck w grobie parę lat przed tym. I nawet w pasiaku było widać że dogaduje się że wszystkimi
@@MIMALECKIPL bo chciał
Świetny materiał. Sam będąc młodym chłopakiem po studiach, miałem żal, że jestem intelektualistą, a koledzy, którzy nawet nie ukończyli liceum żyją na dużo wyższym poziomie. Tylko w przeciwieństwie do przedstawionych intelektualistów w filmie, nigdy nie popierałem socjalizmu. Po prostu zacząłem rozumieć jak działa świat i zacząłem się dostosowywać, traktując już z dystansem tzw. "elitę intelektualną".
Wielu intelektualistów nie popiera socjalizmu czy komunizmu. To co Szymon stosuje to socjotechnika
@@olafignacy3718 Masz rację.To co Szymon cytuje to jest "Jak sobie mały Januszek wyobraża kapitalizm i dlaczego myśli że każdy kto w te bajki nie wierzy "nienawidzi kapitalizmu"
@@boguslawszostak1784 Świetnie ujęte. Bardzo trafnie
Od kiedy to po studiach zostaje się intelektualistą?! Co ci się pokręciło, albo zwyczajnie nie rozumiesz.
@@krzysztofsciepuro7956 A w którym miejscu napisałem, że ukończenie uniwersytetu jest równoznaczne z byciem intelektualistą? Studia, to tylko dodatek. Poza tym podałem jedynie mój własny przykład, a nie innych, więc to chyba właśnie tobie się coś pokręciło.
Wiele osób zakłada, że wartość wszystkiego przelicza się na gotówkę. Dlatego część ludzi uznaje, że jeśli jakieś wykształcenie nie przynosi wysokiego dochodu to znaczy, że jest nic nie warta, część natomiast uważa, że skoro wykształcenie jest wartościowe to powinno przynosić wysokie zyski.
Natomiast klasyczne podejście do edukacji jest takie, że jej zawiera ona wartość samą w sobie a co za tym idzie - jest warta tego by za nią płacić. Dlatego starożytni uważali możliwość kształcenia się za luksus dostępny tylko ludziom odpowiednio zamożnym. Człowiek najpierw musi zapewnić sobie byt na poziomie materialnym (praca fizyczna, kierunki inżynierskie, biznes etc.) żeby móc się poświęcać sprawom wyższym (badania i dociekania intelektualne, tworzenie idei, kultura etc.). Najpierw działało to tak, że ludzie którzy dorobili się lub odziedziczyli majątek poświęcali wolny czas na kształcenia. Następnie ludzie, którzy sami nie mieli czasu lub zdolności do nauki, ale za to mieli środki ku temu, finansowali ludzi, którzy mieli predyspozycje ale nie mieli majątków. Obecnie kwestię tę, jak wiele innych przejęło państwo i - teoretycznie - część społeczeństwa, która zajmuje się sprawami materialnymi finansuje ludzi zajmujący się sprawami intelektualnymi (poprzez uniwersytety, granty z dotacji itp.). Problem w tym, że część intelektualistów uznaje, że ponieważ mają predyspozycje i wiedzę, której nie posiada reszta społeczeństwa, powinni zarabiać wyraźnie więcej. Nie zauważają jednak, że sama dziedzina, którą się zajmują do pewnego stopnia wynagradza im poziom zarobków. Człowiek, który zajmuje się projektowaniem mostów traktuje swoje zajęcie (nawet jeśli je lubi) przede wszystkim jako pracę. Mało który inżynier gdyby mu zaproponowano pensję bez konieczności pracy, dalej robiłby w zawodzie. Nie mówiąc już o wszelkiego rodzaju pracownikach fizycznych. Natomiast intelektualistami, profesorami na uniwersytetach itd. powinni zostawać ludzie szczerze zainteresowani swoją dziedziną. Ludzie, którzy zajmowaliby się danym tematem nawet gdyby nikt ich do tego nie przymuszał (znam profesorów, którzy szli na emeryturę z gotowymi planami badań). I powinni być wdzięczni za to, że ludzie wykonujący nielubiany często zawód, finansują im ich (niezwykle wartościowe) ale mimo wszystko "hobby". Niestety wiele osób traktuje studia jako prostą drogę do zarabiania pieniędzy, co niestety w ogromnej dziedzinie nauk się po prostu nie sprawdza. Często tacy ludzie nie widzą obiektywnej wartości w swoim przedmiocie badań co potem prowadzi ich do rozgoryczenia gdy okaże się, że w jedynej liczącej się dla nich walucie tj. złotówkach, przedmiot ten nie ma dużej wartości.
Podsumowując, studia powinny być traktowane jako przywilej. Jeżeli ktoś jest tak dobry w swojej dziedzinie, że przynosi to owoce dla całego społeczeństwa - wtedy społeczeństwo powinno mu się do tych studiów dokładać. W innym wypadku powinien natomiast traktować je jako wartościowe hobby, które powinien sam finansować. Ideałem moim zdaniem powinien być ktoś kto pracuje na co dzień jako informatyk albo inżynier czy lekarz a potem siada wieczorami żeby czytać literaturę historyczną, filozoficzną, filologiczna czy jaką tam jeszcze - tylko i wyłącznie dlatego, że widzi w niej wartość.
Kurna wychodzi że jestem ideałem. Wiedziałem! ;)
Z jednej strony tak ale chyba chodzi również o to że intelektualiści uważają że ich praca jest bardziej wartościowa niż praca np. inżyniera, więc jako bonus oprócz bycia tylko hobby należy im się również wysokie wynagrodzenie, ze względu na ich szczególne zdolności oraz przydatność. Przynajmniej tak to zrozumiałem, popraw mnie jeśli się mylę
bledne jest zalozenie ze ideologia czy kultura stanowi cos wyzszego niz inzynieria
@@maciejhelminiak6300 Tylko jeśli wychodzimy z materialnego założenia i oceniamy wszystko z perspektywy "czystej, praktycznej przydatności". Jeżeli uznajemy, że żyjemy dla pewnych wyższych, transcendentnych wartości zawartych w kulturze, wtedy kultura jest celem a pozyskanie środków materialnych środkiem do jej uprawiania. Jeśli natomiast założymy, że celem jest życie samo w sobie to wtedy rzeczywiście inżynieria pomagająca to życie znacząco ułatwić (oraz zachować) jest co najmniej równie ważna.
@@MilornDiester uprawianie inżynierii i nauki w ścisłym znaczeniu (science) a także ich zgłębianie zaspokaja także potrzeby wyższe, tak samo jak kultura. Nie stawialbym jednego ponad drugim
Zdanie odrębne:
Nie wydaje mi się, żeby intelektualiści byli zero-jedynkowo zapatrzeni w stronę socjalizmu jak w materiale. Moim zdaniem najwięksi myśliciele dostrzegają wady i zalety obu ustrojów i nie są jednoznacznie wierni tylko jednemu z nich, raczej powinni dążyć do stworzenia nowego ładu, gdyż tak naprawdę, żaden z systemów jeszcze do końca się nie sprawdził.
Do nienawidzenia kapitalizmu wystarczy silne doświadczanie jego dysfunkcji jak np. kryzysu mieszkaniowego. Retoryka wobec której antykapitalizm miałby być domeną bogatych zazdrosnych o to, że ktoś mniej wyedukowany kompletnie pomija zarówno fakt, że najbogatsi są z reguły ludźmi wyedukowanymi jak i to, że znaczna większość Polaków jest liberalizmowi ekonomicznemu prezciwna nawet nieświadomie głosując na niewolnorynkowe partie.
von Hayek określił elegancko socjalizm jako "zgubną pychę rozumu". Myślę, że to świetnie oddaje przyczynę dla której ludzie wykształceni często są socjalistami. Nie mieści im się po prostu w głowie, że mając ponadprzeciętną inteligencję i wiedzę książkową (w tym historyczną) nie są w stanie "zaprojektować" doskonałego społeczeństwa a potem go precyzyjnie regulować (unikając wszystkich niechlubnych błędów przeszłości). Uświadomienie sobie, że społeczeństwo jest zbyt skomplikowane, by dało się to zrobić wymaga niestety pokory. Miliony ludzi, ich indywidualne potrzeby, a do tego zmienna "fizyczność" świata - to chaotyczny kocioł z miliardami niezależnych zmiennych, którego nikt nie jest w stanie przewidywalnie kontrolować. Równie dobrze można budować wiatraki, żeby zapobiegać trąbom powietrznym.
Mam wrażenie, że intelektualiści są często wykształceni ponad własną inteligencję :)
Kurde dobry pomysł z tymi wiatrakami, dzięki. Nara, idę do garażu budowac wiatrak ;)
@@riveth9176 Mamy na to całkiem piękne określenie: pl.wikipedia.org/wiki/Wykszta%C5%82ciuch
@@riveth9176 90% humanistow niestety. inteligencja to nie to samo co wiedza ani nie to samo co madrosc
znam gościa, który potrafi WSZYSTKO przewidzieć i kontrolować - MAOwiecki.
Bezsensowny tok rozumowania, przynajmniej w polskich realiach. Wszak płace doktorantów nie są regulowane przez wolny rynek, tylko państwo, które ma realny monopol na szkolnictwo wyższe. Jeszcze same uniwersytety to księstwa udzielne żywcem wyjęte z poprzedniego ustroju. Także to co się w nich dzieje powinno być argumentem za tym, że centralne zarządzanie jest złe.
A co z uniwersytetami niepublicznymi, które płacą jeszcze mniej, niż uniwersytety publiczne?
@@MrAisha2003 nikt nie każe im tam być, pamiętaj że istnieje coś jak popyt/podaż i jeśli nie umieją dopłacić do ludzi to oznacza że albo nie dbają totalnie o ludzi albo za niedługo upadną
@@kelvin6546 Chodziło mi o to, że to inne podejście, bardziej wolnościowe i tak nic nie daje, a wręcz przeciwnie - odbiera.
@@kelvin6546 Pieniądze nie muszą być jedynym czynnikiem, który decyduje o tym co człowiek robi w życiu.
@@dawidgrabowski7909 to w takim razie jeśli nie muszą być jedynym czynnikiem to nie wiem czemu mieliby narzekać na niskie płace
Czytałam ostatnio książkę Rolanda Baadera "Śmiercionośne myśli. Dlaczego intelektualiści niszczą nasz świat."
Świetna pozycja obnażająca totalitarystyczny kurs, jakim podąża Zachód. Autor odsłania metody, za pomocą jakich niszczy się liberalizm i kapitalizm przekształcając je na początek w socjalizm miękki (welfare state), a także, dlaczego ci, którzy mogliby to zmienić - intelektualiści - są tak zawziętymi wrogami kapitalistycznego państwa.
Państwo dobrobytu nie jest miękkim socjalizmem. Ty prawdopodobnie nie jesteś liberałem. Państwo dobrobytu to idea liberalna a nie lewicowa Misiu..Ptysiu..coś ze zrozumieniem idei u ciebie nie hallo?
@@olafignacy3718 jaki dobrobyt? Welfare to zasiłki, "misiu, ptysiu".
@@mantrox Jaki dobrobyt? Fiński, szwedzki, duński , kanadyjski
@@mantrox W Szwecji czy Finlandii jest dużo więcej wolnego rynku niż w Polsce. Mają dużo bardziej innowacyjne gospodarki. Jak widać zasiłki nie orzeszkadzaja
Problem z wieloma intelektualistami jest taki, że nie oferują nic wartościowego dla ogółu społeczeństwa i co za tym idzie - w realiach wolnego rynku by po prostu przepadli. Mówię tu przede wszystkim o szerokiej maści humanistach - poloniści, politolodzy, socjolodzy, historycy, etc. którzy tam naprawdę uprawiają sztukę dla samej sztuki, a z ich pracy nie ma żadnych wymiernych korzyści poza sferą akademicką. Wręcz dochodzi do takich sytuacji, w których jedynym sensownym zawodem po danym kierunku studiów jest bycie wykładowcą na tymże kierunku. I wcale mnie to nie dziwi, że ci ludzie romantyzują socjalizm i komunizm - w końcu zostali stworzeni i operują w systemie oświaty, który jest de facto systemem komunistycznym, bez elementów wolnej konkurencji.
Przecież Polki z OnlyFans ukończyły Wyższą Szkołę Robienia Hałasu więc w czym problem?
"Trza było iść do pracy, zamiast na studia"-
Bartosz Walaszek.
Ty zdrajco. Od dziś jest tylko Fagot. Nowa nazwa zespołu. Obiecaliśmy sobie przed świętym obrazkiem że nigdy na studia nie pójdziemy.
Zgadzam się 🙂. Żałuję że tak nie zrobiłem 🙂
I tak najważniejsze są osobiste kompetencje a te wyuczone na studiach
@@ZdzichaJedziesz Ty jesteś facetem?
@@ZdzichaJedziesz Kobiety i faceci nieco inaczej postrzegają świat np kiedy zapytasz jaki to był samochód to od kobiety najczęściej usłysz nazwę koloru a od faceta markę i model
Bardzo mnie to zawsze zastanawiało. Wydaje mi się, że to głównie dlatego, że intelektualiści rodzą się w bogatych rodzinach i nie doświadczają wielu środowisk, których musi doświadczyć osoba z biednego domu, przez co później kreują się różne poglądy na ludzi i pracę.
Zabieram się do oglądania.
To nie do końca tak, w dzisiejszych czasach to raczej osoba wykształcona i z bogatego domu ma "szansę" w ramach pracy zawodowej zobaczyć na własne oczy biedę afrykańską czy ameryki południowej, zobaczyć na własne oczy jak bardzo "nie do życia" są Stany Zjednoczone, trafić w obszary, gdzie jako biały będzie mniejszością rasową itd. Zauważ, że osoby pamiętające jeszcze w Polsce prawdziwą biedę powojenną, roczniki będące teraz w okolicach przejścia na emeryturę, nigdy nie były za bardzo wolnorynkowe.
@@blazej799 Ja miałem na myśli takich Oskarków I Julki z bananowych domów, którzy myślą, że jedzenie bierze się z lodówki, a iPhone od taty jak się poprosi. Paradoksalnie większość lewicowych, antykapitalistycznych postów jest okraszona "sent from iphone". Same siedzą w starbucksie, w którym kawa jest droga w opór i nie chodzą tam ludzie zarabiający minimalną (przynajmniej nie powinni), ubrani w markowe ubrania, wypachnieni drogimi perfumami, fani weganizmu (który jest możliwy tylko dlatego, że jest kapitalizm i ktoś zarobił na zaspokojeniu ich potrzeby nie krzywdzenia zwierząt) i z tego Starbucksa hejtują prawice i wolnorynkowe poglądy.
Nie trzeba jechać za granicę, żeby doświadczyć innego życia, bo takie osoby, które opisałem powyżej, będą miały zupełnie inne patrzenie na pieniądz, a co za tym idzie na to komu i za co się on należy, niż osoba, która od wieku 13 lat dorabia w okresie letnim na pracach sezonowych, a później idzie po szkole do pracy, żeby oszczędzać pieniądze na istotne rzeczy, zamiast balować za hajs starego i mieszkać w wynajętym przez niego apartamencie, mając co miesiąc 5000 kieszonkowego na waciki.
Nie wiem dlaczego poszedłeś w kierunku skrajnej biedy, bo mi o to nie chodziło, a też nie ma potrzeby iść w takie skrajności, że trzeba zobaczyć ekstremalną biedę w innych krajach, żeby mieć inny pogląd od ludzi w swoim własnym kraju, którzy doświadczyli 10 razy większych wygód od Ciebie.
Co do argumentu o emerytach. Oni nie byli nigdy wolnorynkowi, bo to barany (nie żeby dzisiaj większość ludzi nie była baranami), które łyknęły, że bycie bogatym musi oznaczać układy z władzą i jak bogaty to złodziej na pewno, albo bandyta. Do dzisiaj to pokutuje w mentalności Polaków, która się powoli zmienia, ale nadal się przejawia tym, że w porównaniu do Hamburgerczyków, jesteśmy dużo bardziej skromni i mniej sklonni do wychwalania własnych osiągnięć (właśnie przed strachem o skojarzenie z byciem oszustem, złodziejem, krętaczem, układowcem).
Dla informacji innych komentujących: to, że ktoś jest antykapitalistą, nie oznacza jeszcze, że jest socjalistą.
Ale z drugiej strony, jeśli jakiś intelektualista jest serio dobry, to raczej może uzyskać niemały grosz - z grantów, z członkostwa w instytutach, a jeśli jest aktywny jako popularyzator, to jeszcze może mieć objazd z wykładami biletowanymi. Artyści również jeżdżą po gruzie zarobkowym, dopóki nie spadnie im manna z nieba.
Fakt jest taki, że dla systemu, póki nauka, czy skolarstwo (scholar) nie jest utylitarne, póty nie ma wartości. Tylko że dążenie do prawdy i zrozumienia nie ma właśnie takiego waloru. Prawda nie idzie w parze z zarabianiem. Moralność też nie idzie w parze z zarabianiem. Tak tylko przypomnę, że bardzo niewielu może być bogatymi, a większość z nas tkwi w klasie średniej, zarówno starszy specjalista w korpo, jak i pracownik restauracji, wykładowca akademicki z habilitacją oraz właściciel dwóch mieszkań na Ursynowie ;)
Jeszcze inaczej wygląda sprawa uniwersytetów publicznych i prywatnych, czy też polskich i Zachodnich.
A jeszcze lepiej, jak wydawnictwa, również Zachodnie trzepią pieniądze na darmowej pracy autorów artykułów naukowych ;) To nie jest bycie frajerem, ale spaczenie systemowe.
I tak na koniec dodam ja, intelektualista - każdy robi to, do czego najlepiej się dostosował, a nie czy był mądrzejszy, czy głupszy
Znowu ktoś myli nierówności społeczne z biedą. Nierówności społeczne nie są problemem jeśli nie ma biedy. Problemem jest bieda, a nie nierówności.
Mądrość a inteligencja to dwa różne pojęcia.
Czym się różnią? Jak je zdefiniować?
Dla mnie rozwiązanie jest proste. Ja jako dyplomowany intelektualista również jestem zawiedziony, ale nie szukam socjalizmu a chciałbym by w szkole uczono kapitalizmu i wiedzy praktycznej bo da się to. Ale problem w tym że na wielu kierunkach nie uczą ludzie co prowadzili firme w danej dziedzinie a ludzie prosto po tych samysch studiach, co nie zdecydowali się na działalność. Gdyby w szkole uczono że liczy sie ile zarobisz a nie liczba przeczytanych lektur to rywalizacja o wiedze byłaby adekwatna z późniejszą rywalizacją na rynku. Bo by do niego przygotowywała. Uczyłaby prowadzenia firmy, sposobów na wybicie sie itd.
W komentarzach piękny efekt potwierdzenia, modelowy. Na tezę, że w ogóle tak jest, że "intelektualiści" w większym procencie niż "ludzie prości" popierają postulaty socjalistyczne dowodów brak, szczególnie w źródłach. Walka z chochołem. Ale ręce aż pieką od oklasków bo te roszczeniowe wyksztłaciuchy nie mają smykałki, lewe są i nic rencyma nie potrafią zrobić.
Akurat antyintelektualizm to tania dźwignia znana miedzy innymi z agendy NDcji, później PRL i którą widzimy znów, choćby w podręczniku do HITu. To jest po prostu narzędzie do zjednywania sobie poklasku rzeszy zwykłych, przeciętnych a czasem prostych ludzi. Tanie ale skuteczne.
@Vulpes Tacitus Nie możemy cenić bardziej intelektu bo w pierwszej kolejności trzeba zadbać o potrzeby ciała(jedzenie, spanie itp) niż umysłu a tu lepiej sprawdza się spryt. Dopiero mając zapewnioną tą podstawę można prowadzić prace czy debaty naukowe a nawet kolonizować galaktyki.
@Vulpes Tacitus Oprócz produkcji jedzenia które jako tako opanowaliśmy, trzeba jeszcze budować czy remontować domy by było gdzie spać i się myć a z tym cały czas mamy problem i nawet wydaje się że coraz większy a nie mniejszy nawet pomimo tego że pojawiają się nowe rozwiązania np. drukowane domy bo w praktyce niewiele z tego wychodzi.
Od narodzin Chrystusa może i minęło 2000 lat ale ludzie w Afryce ciągle żyją w lepiankach bez wody, oczywiście nie całej tylko w małych wioskach.
Z tego co ja pamiętam to na historii było parę lekcji o odkryciach naukowych czy sposobach organizacji, pamiętam coś o trójpolówce aczkolwiek rzeczywiście największy nacisk jest na wojny i politykę. Sądzę że były dobre intencje przy tworzeniu takiego programu bo teoretycznie mamy demokrację czyli ludzie wybierają jak potoczy się polityka i chciano przestrzec by nie skończyło się to jak w Niemchech gdzie ponoć Hitler został demokratycznie wybrany na wodza. Generalnie pewnie miało to na celu przygotować obywateli by nie dali się łatwo zwieść totalitaryzm które będą populistyczne... tylko problem jest taki że obywatele mają coraz mniej do powiedzenia.
@Vulpes Tacitus Ja bym tu dodał jeszcze pewną rolę globalnych korporacji które mają już środki wpływu porównywalne z państwami inaczej taki Twitter by nie blokował D.Trumpa kiedy ten był prezydentem USA czy u nas FB by nie zbanował Konfederacji. Oraz to że przymus nie jest tak jednoznaczny np co zrobić jak komuś odbija po alkoholu czy narkotykach? Wygląda na to że nie da się stworzyć dobrego systemu bez środków przymusu bo zaraz znajdzie się jakiś chojrak który zacznie robić coś co szkodzi ludziom, nawet takie drobnostki jak palenie śmieciami.
Od 5go roku życia kocham fizykę, ale jak zrozumiałem jak małe procentowo szanse są na fajną dobrze płatną prace. Nie poszedłem na studia, nie chce mi sie nic w zyciu przez te swiadomość.
Sory ale przedstawiony tu pogląd o naturze niechęci intelektualistów do kapitalizmu to najbardziej infantylne spojrzenie na tą sprawę jaką w życiu widziałem. Nie widziałem by jakikolwiek szanujący się antykapitalistyczny filozof polityczny jako podstawę swoich poglądów podawał nierówność pomiędzy swoimi zarobkami a zarobkami przedsiębiorców. Wygląda to trochę na zabieg straw man ze strony Zitelmanna. Przynajmniej w moim odczuciu większość intelektualistów ma nastawienie antykapitalistyczne wywodzące się z ich poglądów ideologicznych np. marksizmu (walka klas; alienacja pracy etc.) lub anarchizmu (przeciw w stosunku do inherentnie powstających hierarchii w społeczeństwach kapitalistycznych) lub też poglądów etycznych (np. popularny utylitaryzm zazwyczaj jest postrzegany jako pogląd etyczny daleki od realiów kapitalizmu lub kontraktalizm Rawlsa również wprost przeczący kapitalizmowi). Oczywiście można próbować bronić przedstawionego tu zdania tym iż postawy te są kreowane przez różnice zarobkowe ale jaki na to dowód tego nie wiadomo (wątpię również by taki dowód można było w jakikolwiek sposób nawet osiągnąć). Co więcej, materiał nie podaje nawet hipotezy by akurat ten kierunek kauzacji był rzeczywistym. Koniec końców, pomimo iż cenię wiele materiałów na kanale, sądzę, że przedstawione tutaj argumenty Zitelmana podzielającego dość niepopularny pogląd w filozofii politycznej (libertarianizm) są efektem błędu logiczno-językowego (fallacy) i nie odnoszą się do poważniejszych (uważam również, ze bliższych prawdy) przyczyn dlaczego intelektualiści są często antykapitalistyczni.
W obecnym świecie nie mamy już czysto wolnorynkowego kapitalizmu. Idea jest piękna, ale od dawna nie występuje naturalna autoregulacja rynku. Dochodzi często do sytuacji, że to państwa podtrzymują nie płynne korporacje, banki czy firmy, które ze względu na swoją wielkość mają większy wpływ na społeczeństwo. Zamiast naturalnie upaść, a na ich miejsce zostawić przestrzeń na powołanie naturalnej regulacji rynkowej jest to niestety mocno podtrzymywane. Największy tego przykład był widoczny kryzys roku 2008. Dziś rynkowo idziemy w stronę socjalizmu, który chowa się jeszcze przy wielkiej nazwie wolności rynkowej. Gdzie to obywatelom zabiera się najwięcej, a wielkie instytucje wszędzie potrafię znaleźć wyjście.
Intelektualista nie ma pretensji do wolności... do rynku... Tych których autor nazywa intelektualistami nie są intelektualistami. To są urzędnicy naukowi. Autor Nadużył słowa intelektualista.
Ja uważam że problem leży w tym, że system edukacji zniechęca do popełniania błędów więc ludzie którzy tkwią w systemie długo, idą na studia uważają że ich racja jest jedyną słuszną a błędów popełniać nie należy i nie warto ryzykować stąd też uważają że są właściwymi osobami do tego aby przymusowo bronić ludzi od błędów i podejmować za nich decyzje jak mają żyć żeby być "wartościowi" dla społeczeństwa i na co mają wydawać pieniądze
Mega ciekawy odcinek 👍
W obronie intelektualistów powiem tak, w kapitalizmie człowiek przedstawia tylko bezosobową wartość produkcyjną, rządzą tylko cyferki. W socjalizmie zaś każdy człowiek reprezentuje dodatkowo też jakąś wartość duchową.
Co to za "większość intelektualistów" - przydałyby się konkrety. W tym momencie mamy wrażenie, że chodzi o jakiś niesprecyzowanych, sfrustrowanych studentów i wykładowców nauk humanistycznych. Wspomniane przykłady kierunków: filozofii, historii sztuki, kulturoznawstwa są - delikatnie mówiąc - bezczelną manipulacją. Przecież te same marne pieniądze otrzymują: wykładowcy filologii, fizyki, chemii, matematyki, prawa itd. Dotykamy tutaj bardzo poważnego problemu, który widać współcześnie: nauczyciele nie chcą pracować, ponieważ poświęcili lata nauki i stażu, a otrzymują wynagrodzenie na poziomie minimalnym. Bardziej im opłaca się zrezygnować z dotychczasowych aspiracji i porzucić obraną ścieżkę, żeby siedzieć na kasie w Lidlu, bo mają lepsze wynagrodzenie. Ten sam problem ostatnio dotyczył dziennikarzy niższego szczebla w Polsacie.
Z filmu jasno wynika, że osoby pokrzywdzone przez kapitalizm, to humaniści, którzy nie radzą sobie na rynku pracy. I jakieś niesprecyzowane jednostki krzyczą na niego, bo im jest źle. A co z intelektualistami pokroju noblistów: Tokarczuk czy Reymont również są/byli przeciwnikami kapitalizmu, ale dobrze zarabiającymi.
Film nie zawiera żadnej dogłębnej analizy problemu, nie przedstawia konkretnych zjawisk, nie powołuje się na żadnych faktycznych intelektualistów, którzy krytykują system kapitalistyczny poza Żiżkiem. Nie są wyjaśniane nawet powody, dla których wykładowcy i nauczyciele zarabiają tak niskie pieniądze. A zaznaczmy, że faktycznie ich praca jest w wymiarze społecznym bardzo istotna. To oni przygotowują kolejne pokolenia.
Kolejnym niewiarygodnym spłyceniem jest powołanie się np. na "wykładowców filozofii czy kulturoznawstwa". To że dany uczony wykłada na określonym kierunku, nie oznacza, że zajmuje się tylko niesprecyzowanym kulturoznawstwem. Być może jest antropologiem kulturowym, badającym ewolucję języków. Wymaga to olbrzymich kompetencji, czasu, energii i nakładu finansowego. W realiach, w których się znalazł, może mieć problemy z utrzymaniem rodziny, więc bierze dodatkową pracę. Ostatecznie zarabia przyzwoite pieniądze, ale pracuje przynajmniej 12 godzin dziennie.
Jeżeli kapitalizm mówi: każdemu według zasług - to praca tegoż antropologa ma znacznie większe znaczenie, niż pracujący 6 godzin dziennie manager IT, który zarabia 12 000 brutto (i są to potwierdzone dane).
Ponadto wspominany Rainer Zitelmann nie jest jakimś szczególnie uznanym historykiem. Jego prace to raczej popularnonaukowe teksty, które w Polsce wydał np. Freedom Publishing. Z całym szacunkiem do wydawnictwa, ale nie publikuje ono tekstów naukowych (a zwłaszcza humanistycznych), a raczej z pogranicza biznesu i coachingu. Także może warto byłoby się odwołać do poważniejszych treści.
Ale gdybyśmy mieli odpowiedzieć krótko - idąc tropem Szymona - dlaczego intelektualiści nie lubią kapitalizmu, to należałoby powiedzieć: ponieważ kapitalizm jest system, w którym produkcja dóbr jest nastawiona na zysk, nie na realne potrzeby. I nie odwołując się już np. do kwestii produkcji żywności, architektury, wypełniania przestrzeni miejskiej itd. itd., to bazując na samej kulturze: filmy dokumentalne i reportaże są wypierane z telewizji na rzecz programów paradokumentalnych (Dlaczego Ja?) oraz reality show (Warsaw Shore). Gdzie przykładowy "Trybson" za bycie obscenicznym chamem zyskuje sobie stabilną i obfitą przyszłość, a nauczycielka chemii rezygnuje z pracy.
P.S.
A zestawienie w filmie tych tajemniczych "INTELEKTUALISTÓW", którzy psioczą na kapitalizm, z twarzą Stalina jest już poniżej krytyki.
Świetny merytoryczny komentarz. Szkoda, że w porównaniu do innych, tak mało łapek w górę.
Podpisuję się pod ten komentarz, temat ogromnie spłycony i z dużą dozą manipulacji. Szymon się nie przyłożył
Świetny komentarz. Mam nadzieję że autor się nie przyłożył a odcinek nie odzwierciedla jego poglądów. Oglądając miałem wrażenie że to materiał sponsorowany rodem z 'odcinek zawiera lokowanie produktu: kapitalizm'
Jeżeli kapitalizm mówi: każdemu według zasług - to praca tegoż antropologa ma znacznie większe znaczenie, niż pracujący 6 godzin dziennie manager IT, który zarabia 12 000 brutto (i są to potwierdzone dane).
I tu wychodzi prawda........ jak manago IT popełni błąd/zaniedbanie staje fabryka czy konsorcjum, czy kraj ( system dystrybucji energii elektrycznej) bo padł system . Jak zawiedzie antropolog, NIE STANIE SIĘ NIC!. Ba dla społeczeństwa ważniejsza jest praca szambonurków/ kanalarzy ich brak każdy zauważy po kilku dniach pracy systemu bez dozoru i konserwacji. Zawody uniwersyteckie to sposób na wydatkowania nadwyżki zasobów w dyspozycji danego społeczeństwa/populacji
@@ggnagognagoma2462 Wyolbrzymiasz. Jeżeli w dziale IT pójdzie błąd, to zaraz go skorygują. Musisz sobie coś uświadomić: praca wykładowcy oddziałuje zazwyczaj zbiorowo (no chyba że jesteś jak Chomsky). Ustalają konsensus naukowy, który następnie będzie przekazywany np. w szkole.
Intelektualiści ponadto, to nie tylko nauczyciele - na co uparł się Szymon - ale także m.in. dziennikarze. Czy argument o braku konsekwencji będzie również do nich pasował? A czy ustalenie przez konsensus naukowy błędnych założeń dotyczących podstaw funkcjonowania rzeczywistości (np. Że dana rasa jest lepsza, że dzieci zaraz po narodzinach nie czują bólu, że istnieją tylko trzy języki godne uwagi: łacina, hebrajski i greka - i tylko w tych językach powinny być publikowane teksty; że Biblia jest tylko dla księży itd.) również jest pozbawiony realnego oddziaływania?
Poza tym ludzie z branży IT, spawacze itd. mają ceny regulowane przez wolny rynek. Placówki państwowe przez... Państwo. I na samym tym już etapie ta argumentacja się rozjeżdża.
Nie dotyczy to przecież tylko intelektualistów. Słyszałeś zapewne o DPS-ach: praca z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, które potrafią udławić się saszetkami od herbaty, wysmarować kałem itd. (Artykuł: Wyborcza, Miłość w DPS - zerknij). Te osoby zarabiają niegodne pieniądze. Tu jest klu całego problemu. Zarobki powinny być po prostu godne, ponieważ - według nawet kapitalizmu - ten ktoś na to pracuje.
Ponadto musimy też uwzględnić, ze: produkcja konserw zajmuje się pracą u dołu piramidy Maslowa. Branża IT jego środkową część, żebyś Ty mógł szybciej wysłać maila albo mieć nowszy telefon (kolejne pytanie: czy jest to aż tak potrzebne - dlatego odwołuje się do piramidy z psychologii humanistycznej). Natomiast na szczycie są potrzeby kulturalne i duchowe i tymi kwestiami zajmują się intelektualiści. Zestawianie tych kwestii w sposób zero jedynkowy (zrobiłem to tylko na rzecz filmu Szymona) jest absurdalnym uproszczeniem i odsłania niezrozumienie tematu.
Zresztą osoby pracujące przy konserwach (idąc zaproponowanym tokiem rozumowania!) jest w znacznie większym stresie, bo jeżeli coś zwali, to zatruje społeczeństwo. Pracuje zazwyczaj ok. 10h dziennie. Programista IT, jak coś zwali, to najwyżej grupka osób pójdzie na fajkę, do czasu rozwiązania problemu. Pracują 6-8h dziennie. Odpowiedz teraz: czy taki system zestawiania i wartościowania jest według Ciebie słuszny? Czy może są to tak odrębne branżę, że ciężko to zestawić.
I ostatnia rzecz - państwowa robota: DPS i nauczyciele minimalna, wykładowca - marne wynagrodzenie, sekretarz czy kierowca cywilny w wojsku - minimalna. Minister - zgarnia kokosy. Tu jest głęboki problem, którego nie rozumie Szymon.
No i jeszcze raz ostatnia rzecz: warto się zastanowić, dlaczego "intelektualiści" rzeczywiście nie lubią kapitalizmu. Może się okazać, że tak naprawdę mówią: nie jest to dobry system, ale najlepszy jaki mamy, więc go poprawmy. A nie jak twierdzi Sajmon: karabiny w dłoń!
Miłego dnia :)
Pensje wykładowców i nauczycieli są ustalane
Ook! [Jestem w podobnej sytuacji, z tym że ja się oswoiłem z myślą, że nigdy nie będzie mnie stać na dom, samochód czy rodzinę.]
a może by tak zrobić film o tym jakich ARGUMENTÓW używają intelektualiści a nie jak wg nich jest im źle
Dawaj, chętnie obejrzę.
Pycha i zazdrość!!!
Fajne ustawienie chochoła "Intelektualiści zazdroszczą wysokich zarobków więc chcą socjalizmu". Zero poruszenia najważniejszego argumentu, że kapitalizm nie zawsze sprawiedliwie wycenia wartość dodaną pracy oraz wkładu do społeczeństwa. Nikt mi nie wmówi, że zawodowy kopacz piłeczki więcej wnosi niż uzdolniony chirurg, a praca strażaka jest mniej warta niż dziewczyny wypinającej się do kamerki na OF. Gdyby nagle zniknęli wszyscy piłkarze to byłoby to po prostu "meh". Gdyby nagle zniknęli wszyscy chirurdzy to by była katastrofa dla społeczeństwa. O ile pamiętam to chyba wspomniany Zizek zwracał uwagę, że za mało płacimy zawodom niezbędnym do funkcjonowania społeczeństwa, a większość z nich to nie są profesorowie.
Zero poruszenia drugiego najważniejszego argumentu, że ideologia "ciągłego wzrostu" to prosta droga do katastrofy. Nie da się utrzymać nieustannego wzrostu przy skończonych zasobach. Narazie korporacje ustawiły maksymalną prędkość pociągu bez hamulców i próbują uspokajać, że zanim wypadniemy z torów ktoś na pewno znajdzie rozwiązanie sytuacji. :/
twoja praca ma taka wartość ile ktoś chce za nią zaplacic
No, ale to jest kanał "Szymonowi wydaje się, że..." gdzie autor prezentuje publiczności swoje gnioty pisane w 15 minut na kolanie, które są tendencyjne jak rozprawki do napisania na maturze. "Nie lubieją kapitalizmu... to znaczy że są nierobami... i są przekonani że są lepsi od innych".
«Gdyby nagle zniknęli wszyscy piłkarze to byłoby to po prostu "meh". Gdyby nagle zniknęli wszyscy chirurdzy to by była katastrofa dla społeczeństwa». Prawda. Kształt kapitalizmu zależy również od tego, kogo "wrzucimy" do tego systemu. Dla mikrocefali bierne oglądanie zawodów sportowych może być ważniejsze od troski o własne zdrowie a taka wycena roboty piłkarza - normalna.
@@ayyygfym8245 czyli tańczenie nago na onlyfans oraz handel narkotykami ma większą wartość niż uczciwe prowadzenie firmy?
Spoko.
@@ayyygfym8245 Nie, moja praca ma taką wartość ilu ludzi może ocalić przed śmiercią, utratą zdrowia, stoczeniem się w patologię, nędzą. Pieniądze to środek do celu, anie cale sam w sobie. Z powyższego wynika, że bez wątpienia np. chirurg czy trener sportowy powinni więcej zarabiać ode mnie, ale nie sportowiec, którego wyczynów oglądanie nie jest niezbędne do przeżycia.
To nie są intelektualiści, co najwyżej humaniści.. Nikt normalny nie skłoni się ku socjalizmowi. Wszystko w życiu musi mieć balans, ale wole żeby ten balans był pozbawiony jakiś gównianych przykazań "intelektualnych" buców którzy naczytają się losowych książek i uważają się za znawców wszystkich praw i potrzeb człowieka. Ostry kapitalizm jest zły, dlatego czasem trzeba go regulować, ale nikt nie jest w stanie regulować wszystkiego, za dużo zmiennych, ludzi, przypadków żeby dało się to ogarnąć.
To tłumaczy, czemu studenci polibud bardziej popierają kapitalizm niż studenci uniwerków, po prostu Ci pierwsi znacznie częściej znajdują dobrą pracę po studiach a Ci drudzy często kończą pracując w McDonaldzie, bo ich magisterka z filozofii rynkowi nie jest do niczego potrzebna
Studenci AGH są też o wiele, wiele bardziej prawicowi prawie wszystkich uniwerków.
I tym razem też się sprawdza twoja teza..
No zazwyczaj studenci nauk ścisłych i technicznych są najbardziej religijni i co za tym idzie konserwatywni, bo kierunki ich studiów nie wchodzą w sferę światopoglądową a to usypia ich krytyczne myślenie w takich kwestiach
Różnica polega na tym żeby żyć z filozofii, to trzeba być w tym naprawdę dobrym żeby z niej żyć . Z ekonomii można być nawet kiepskim a i tak mieć średnią pracę
@@ZdzichaJedziesz i dlatego żyją dobrze i zarabiają dobrze bo nie płaczą sami w pokoju ze ich nikt nie docenia i kapitalizm jest zły a religia to w ogóle zło wcielone tylko pracują na przyszłość
To akurat trochę strzał na ślepo. Absolwenci filozofii są bardzo pożądanym towarem na rynku pracy. Filozofia to jedne z najtrudniejszych studiów humanistycznych, przez co, żeby je ukończyć trzeba mieć relatywnie wysokie IQ. A to otwiera takiemu absolwentowi możliwość pracy w wielu różnych dziedzinach wymagających myślenia abstrakcyjnego i analitycznego.
Do działu "słabych" studiów bardziej bym zaliczył politologię, turystykę i rekreację czy co bardziej egzotyczne języki bez potencjału np. japoński albo koreański.
Co oczywiście nie znaczy automatycznie, że trzeba być po takich studiach bezrobotnym. Współcześnie to bardziej kwestia cech charakteru takich jak pracowitość, ambicja, zaangażowanie, zorganizowanie itd.
Bardzo lubię oglądać Twoje filmiki, są bardzo interesujące, można się dużo dowiedzieć, mega, trzymaj tak dalej!
Bro I'm not even polish 💀 why did I get recommended this?
Bardzo fajny materiał, dziękuję :)
Widzę to podobnie. Rewolucja komunistyczna dąży właśnie to odebrania władzy kapitalistom i oddania jej inteligencji. Natomiast ludowi robotniczemu ma się wydawać, że zyskał jakąś władzę.
Dysydenci ZSRR czasem to ukończyli po 3 - 4 lata podstawówki jedynie.
Ktoś ci w głowie namącił. Hipotetycznie, komunizm miał oddać wadzę w ręce "ludu pracującego". Jak było z praktyką to starsi wiedzą.
@@boguslawszostak1784 przecież oddał. Komuchy u władzy ZSRR byli przedstawicielami i reprezentantami robotników i rolników. Demokracja bezpośrednia na takich połaciach terenu była by trudna technicznie do zrealizowania :) , był by to tez totalny paraliż państwa gdyby każdą decyzję musiał zatwierdzić każdy obywatel również ci z syberyjskich wiosek.
Dla zasięgu!
W Końcu dobry odcinek, a nie kolejna analiza dzieła popkultury o której istnieniu nie miałem nawet pojęcia, ciężko coś wyciągnąć z odcinka gdzie jest opisywana historia i co z niej wynika kiedy nie ma się w ogóle styczności z jakimś dziełem, trzeba trzy razy oglądać by zrozumieć :)
Tu na szczęście powrót do korzeni, tęschnie za odcinkami w stylu ,,męska agresjia,, albo ,,brzydka prawda o rozwodach,, niby gorsza wizualnie i akustycznie ale taka bardzo treściwa, Pozdrawiam :)
Zizek nie ma racji. Wystarczy porównać gospodarki NRD i RFN i to jak one zatruwały środowisko. Centralne planowanie też było świadome zanieczyszczeń, ale miało inne priorytety. To w zderegulowanej gospodarce jest miejsce na rozwiazywanie oddolnie wielu kwestii. to co jest ekonomiczne jest również ekologiczne, bo mniej marnotrawstwa sie opłaca i jest korzystne dla środowiska przypadkiem. Jak z paczkomatami, dzięki nim kurierzy oszczędzają mnóstwo paliwa nie musząc podjeżdżać każdemu pod dom z osobna.
To bogate kapitalistyczne kraje stać na ochronie środowiska, bo ta nie bierze sie z deklaracji na piśmie czy praw, tylko z infrastruktury. Potrzebna jest kanalizacja i oczyszczalnie, potrzebne są śmieciarki i choćby wysypiska jeśli nie nowoczesne spalarnie. W wielu krajach wciąż nie ma ani wysypisk ani kanalizacji i obie te funcie zastępują rzeki.
Nierówności społeczne są dobre bo leniwy ćpun który niewiele wnosi dla swoje społeczności powinien być za swój wkład odpowiednio wynagradzany względem osób pracowitych i rzetelnych.
Wrzucanie do jednego worka ideałów kapitalizmu wolnorynkowego i totalniackich Chin to nawalanie chochoła, wspomniani intelektualiści wolnorynkowi przecież sami krytykują państwowy interwencjonizm i uprzywilejowywanie prawne korporacji.
I bardzo dobrze że nasz system tak działa że nie trzeba mieć wykształcenia aby coś w życiu osiągnąć bo to było by niesprawiedliwe
Akurat to bardzo sprawiedliwe, inwestujesz w edukację kilka-kilkanascie lat a masz profit na całe życie
@@janys6502 No i co to ma do sprawiedliwości?
@@janys6502 A jeśli ktoś jest osobą ambitną ale jego rodziców nie stać na edukację?
@@janys6502 Poza tym edukacja w szkole nie wiele ma do edukacji
@@janys6502 lmao
Nierównośći społeczne, wyzysk pracowników, konsumpcjonizm, brak równowagi między sektorem publicznym, a prywatnym. Za to ja nienawidzę kapitalizmu. A socjalizm:
Równość społeczna, bezpieczeństwo socjalne (większy nacisk na dobrobyt społeczny), mniejsza nierówność dochodów, za to lubię socjalizm
Dobrze jak jest nierówność społeczna, byle tylko każdy miał możliwość rozwoju i pracy.
@@MateuszGrodek i tak koniec końców znaczna większość populacji świata dziaduje i buczy, a kilka procent najbogatszych się śmieje, więc zastanów się lepiej czy aby na pewno dobrze jest tak, jak jest.
@@ParobasNorth Nie mówię, że dobrze jest tak jak jest, tylko wszystko byle nie rozdawnictwo, czyli socjalizm. Na pieniądze trzeba sobie zapracować, a nie dostawać za nic.
Mądrze...
@@MateuszGrodekto daj pracę...
Czy intelektualiści to tylko humaniści jeżeli tak przez nich jest poprawność polityczna w toksycznej formie
No nie, ja to akurat go uwielbiam 😄
"Pierwotnym systemem gopodarczym jest kapitalizm" - a anarchia/społeczności plemienne pozbawione koncepcji własności indywidualnej/gospodarka tradycyjna ?
Nawet zwierzęta czują co to jest własność. Drapieżniki bronią upolowanego mięsa przed innymi drapieżnikami i ulegają tylko większej sile.
Może gdzieś takie istniały, ale twierdzenie, że wszystkie takie były to zapewne mit. Może na poziomie rodziny / klanu choć i to nie zawsze. Istnieją dowody archeologiczne świadczące że było inaczej, a mianowicie muszelki jako wczesna forma pieniądza.
@@Laskuna istnienie pieniądza nie jest dowodem kapitalizmu.
@@Wargulpartal gdyby zwierzęta czuły co to jest własność, to potrzeba obrony byłaby znacznie mniejsza. Mało które zwierze chciałoby zabrać mięso temu, które by je upolowało. A zwierzęta będące świadkami zabierania upolowanego mięsa jednemu zwierzęciu przez to drugie, rzucałyby się na pomoc temu pierwszemu - w końcu to drugie może zabrać mięso kiedyś i im. To, że najsilniejszy bierze co chce, a słabsi starają się przed tym bronić nie jest świadectwem kapitalizmu. To anarchia. Nie ma własności. Bierzesz co dasz radę, a jak nie dajesz rady tego obronić to już efektywnie nie jest Twoje i nikt Ci nie pomoże. Pomijam fakt podziału zdobyczy u zwierząt, także drapieznych żyjących w stadzie. Niby "wielka rodzina" ale pewien podział i redystrybucja wewnątrz niej występuje.
@@martinofgliwice1486 Jest dowodem, że nie było żadnego pierwotnego komunizmu. Dowodzi również istnienia poczucia własności.
Każde państwo powinno być w równowadze między kapitalizmem a socjalizmem jako cel ostateczny.
Na intelekcie ciężko zarobić.
powiedz to programistom
@@pawelp1993 ha tfu na nich :)
Robisz świetną robotę. Pozdrawiam
DZIĘKUJĘ za ten film!!! To kolejny poważny argument, który coraz bardziej przekonuje mnie do socjalizmu. 👍
Kijem z rzeki nie zawrócimy. Jednakowoż łapka w górę za wrzucenie kamyczka do tej rzeki.
Ciekawe czy historia nie oceni ostatnich 2 lat jako szerzenie szkodliwych idei przez "specjalistów" z TV.
Mogę potwierdzić - specjalista zarobi 5-8 x tyle co profesor na uniwerku. Dlatego tak często zdarzają się przypadki "zeszmacenia" w tych kręgach za kasę (czy to dla korporacji czy dla rządu) i nie mówię tego, żeby w kogoś uderzyć - po prostu człowiek ma w pewnym momencie dość i przehandlowuje swój kręgosłup moralny.
Jeśli się ktoś nastawia na czytanie książek, nie ma w tym nic dziwnego, że wiele ich przeczyta.
Jeśli ktoś nastawia się na zarabianie pieniędzy, nie ma w tym nic dziwnego, że je zarabia.
Prawo popytu i podaży! Dlaczego piłkarze, piosenkarki itp. zarabiają więcej niż naukowcy? Bo jest popyt na proste formy rozrywki, które szybko zaspokajają prymitywne potrzeby. Nauka i rozwój wymagają pracy, czasu, dyscypliny... Jest to też dobry przykład, że świat zmierza ku idiokracji.
Inną kwestią jest fakt, że głupszymi ludźmi łatwiej manipulować dlatego wiele rządów celowo może utrudniać rozwój i edukację oraz siać propagandę, żeby głupi ludzie bezmyślnie na wszystko się zgadzali i nie buntowali. Idealnie widać to chociażby w Polsce gdzie ludzi przekupuje się ich własnymi pieniędzmi, mydli oczy socjalem, drukuje pieniądze bez pokrycia, wprowadza nowe podatki pod postacią różnych składek czy opłat, a mało kto zna chociażby podstawy ekonomii i potem wielkie zdziwienie jak ceny wywali w kosmos, a gospodarka popada w ruinę.
Czyli kapitalizm prowadzi do zidiocenia
@@Stszelec01 nie, kapitalizm tylko ukazuje ludzkie preferencje i stanowi tutaj tak jakby metodę pomiaru. Podobnie jak psu dajesz jedną miskę z mięsem, drugą z warzywami, inną ze słodyczami i patrzysz którą wybierze. Tak samo tutaj - każdy ma do dyspozycji pewną ilość czasu, energii, pieniędzy i wolny wybór na co je przeznaczy. Większość ludzi wybiera zwykłą rozrywkę, coś co daje natychmiastową gratyfikację bez względu na późniejsze konsekwencje. Edukację i rozwój preferuje znacznie mniej osób, a często też są one wybierane jedynie pod naciskiem otoczenia (np. cała rodzina lekarzy, to dzieci też muszą skończyć medycynę; albo kończysz studia, żeby mieć papierek, ale pracujesz w sklepie na kasie).
Uprzywilejowana pozycja społeczna zawsze zależy od kontekstu; profesor uniwersytecki ma niższą rangę w kontekstowej relacji z mechanikiem samochodowym. ten sam profesor ma nieporównywalnie większą władzę, większą rangę w relacji z np. swoim bajecznie bogatym studentem, szejkiem z Dubaju. Rangi i przywileje działają krzyżowo i kontekstowo. Warto o tym pamiętać.
Tyle, że szejk z uwagi na pazerność intelektualisty na pieniądze może sobie kupić profesorka i zatrudnić go do dojenia wielbłądów.
@@krzysztofm.7085 , nie zrozumiałeś.
Skąd pomysł, że wolnorynkowy kapitalizm jest korzystny dla elit biznesu?
what ?
Skąd pomysł, że nie jest ?
oczywiście że jest, ponieważ dzięki mniejszym regulacjom będą zyskiwały jeszcze więcej, a ze średnimi firmami poradzą sobie procesami na miliardy dolarów i dumpingiem chociażby.
@@polonianova procesy na miliardy dolarów i dumping to dodatkowe koszta, łatwiej przepchnąć ustawę, która uniemożliwi rozwój konkurencji, albo taką ustawę, która wręcz zmusi klientów do korzystania z usług konkretnej firmy lub firm, które podzieliły między siebie rynek.
@@Kirfov obecnie korporacje chciałyby mieć oba, niskie podatki przy ogromnym wpływie na rząd a im się to udaje, dzięki min fali pożytecznych idiotów którzy je popierają
Widocznie marni z nich intelektualiści, skoro nie potrafią ruszyć mózgiem i pojąć, że to oni czynią błąd, a nie świat w jakim żyją. Jak dla mnie intelekt, inteligencja to umiejętność korzystania z wiedzy nabytej, a nie samo jej posiadanie wiedzy. bo wykuć na blachę to wielu może, a powód nauki zrozumie niewielu.
3:24
Aż mi się ,,Ziemia obiecana”przypomniała:
- Co słychać w szerokim świecie, panie Blumenfeid?
- Wiktor Hugo umarł wczoraj - rzekł nieśmiało muzyk i zaczął odczytywać głośno jakieś sprawozdanie.
- Dużo zostawił? - zapytał bankier w przerwie, oglądając sobie paznokcie.
- Sześć milionów franków.
- Ładny grosz. W czym?
- W trzyprocentowej rencie francuskiej i w Sue-zach.
- Doskonały papier. W czym robił?
- W literaturze, bo...
- Co? W literaturze?... - zapytał zdziwiony, podnosząc oczy na niego i gładząc faworyty.
- Tak, bo to był wielki poeta, wielki pisarz.
- Niemiec?
- Francuz.
- Prawda, ja zapomniałem, przecie to jego ta powieść ,,Ogniem i mieczem”. Mnie Mery ładne kawałki z niej czytała.
Jestem zwolenniczką kapitalizmu, a przeciwniczką socjalizmu, bo to pierwsze działa, a drugie nie.
Ale nie uważam, żeby to było sprawiedliwe, że w wielu POTRZEBNYCH zawodach zarobki są niskie (choćby nauczyciel, pielęgniarka, policjant), w mniej koniecznych zawodach zarabia się dużo lepiej, a patoinfluenserzy zarabiają krocie.
1:19 A za chwilę napisze ktoś że kapitalizmem rządzą jacyś wysoce postawiani ludzie jak Żydzi czy inni ludzie
Nie wiem skąd te błędne przekonanie, że intelektualiści nienawidzą kapitalizmu. Wśród akademików znajdzie się mnóstwo ludzi, którzy celebrują kapitalizm, jak i tych, którzy go krytykują. Nie ma to jak postawić chochoła, a następnie go dzielnie atakować.
to nie opinia , tylko fakt . Od lat badania i publikacje pokazują , że mentalność antykap. jest w zdecydowanej większości wśród intelektualistów , z wyraźną górką przy humanistyce . Libertarian jest jak na lekarstwo.
@@piotrl575 Czyli za kapitalizmem, to tylko libertarianie i różnej maści anarchokapitaliści? liberałowie, socjaldemokraci, to przeciwnicy kapitalizmu?
@@marcinb6090 well...jeśli przez kapitalizm rozumieć pełen wolny rynek, to chyba tak można rzec- wszyscy, których wymieniłeś- w różnym rzecz jasna stopniu- popierają jakieś regulacje, koncesje, redystrybucję, podatki dochodowe, pieniądze fiducjarne, itd. krótko pisząc : "kapitalizm tak, ALE " . Więc, z ortodoksyjnego p.widzenia- są przeciw.
Nie da się osiągnąć sukcesu samą edukacją
Bycie Street Smart jest często ważniejsze
To zależy, ale niestety obecny system edukacji czasem przeszkadza w rozwoju.
@@omnivore6607 Niestety tak
Chodzi ci o takie Street Smart jak lider BLM który ukradł 10 mln dolarów z tej organizacji? xD
@@jankowalski565 XDDDD
@@jankowalski565 XD
Ostatnio o tym rozmawiałem ze znajomą, podsumowałem to tym że,, wykształcenie to byt sztuczny i wykreowany coś co jest nam nakazane od dziecka, a zarobi ten kto wyjdzie ze schematu nauczania,,
Studia skończyłam, kapitalizmu nie cierpią bo widzialam na własne oczy co oznacza kapitalizm dla społeczeństwa i że w takim społeczeństwie nie chcę żyć. W USA dzięki kapitalizmowi ludzie mają dostęp do opieki zdrowotnej na poziomie trzeciego świata, szpitale zarabiają jak centra handlowe a nie są non profit, urodzenie w mniej zamożnej rodzine przekreśla szansę zawodowe, edukacyjne i na wyjście z biedy. USA to kraj potężnych napięć rasowych i nie tylko a kapitalizm pogłębia ten dół. Ludzie muszą pracować na 2 etaty by związać koniec z końcem, a za dzień zwłoki z opłatą czynszu można wylecieć z domu. Oszalały konsumpcjonizm niszczy całe społeczeństwo, nakręca spiralę długu itd. Kapitalizm wprowadza neofeudalizm i neoniewolnictwo. Lewicowa strona widzi problemy ale chcą gasić pożar benzyną i tylko pogarszają problemy.
Kapitalizm nie nagradza przedsiębiorczości. Kapitalizm wysysa ludzi jak cytryny i zostawia ich na śmierć bo leczenie się nie opłaca. Kapitalizm zbudował takie bogactwo narodu amerykańskiego że tamtejsze szemrane dzielnice wyglądają gorzej niż byłe PRGy. Nie jest to zachęcające i nie chcę żyć w takim sąsiedztwie.
Tylko pytanie jaką mamy alternatywę? I czy mamy? Czy nas na nią stać? I czy naprawdę nie ma nic pomiędzy neofeaudalizmem, umieraniem ludzi z braku dostępu do lekarza a rozdawaniem socjału nierobom i terrorystom?
Z powodu twojej niewiedzy i analfabetyzmu ekonomicznego nie jesteś w stanie dostrzec, że przyczyną problemów w USA nie jest kapitalizm tylko socjalistyczna koncepcja Państwa Opiekuńczego.
@@krzysztofm.7085 To wyjaśnij co za bardzo opiekuńcze państwo z brakiem dostępu do opieli zdrowotnej i horrendalnymi kosztami edukacji. Co to opiekuńcze państwo z rzeszą bezdomnych, którzy często cierpią na schorzenia psychiczne. No chyba że "opiekuńczość" to dług studencki i długi za leczenie szpitalne. I ludzie co się boją wzywać karetkę ze względu na koszty.
Opiekuńcze państwo to Niemcy czy Francja z socjałem dla nierobów i terrorystów a już bardziej Kanada gdzie jest dużo lepszy dostęp do opieki zdrowotnej.
No chyba inaczej rozumiemy określenie "państwo opiekuńcze" i może warto ustalić definicję.
@@Erintii Wyższe szkolnictwo powinno być płatne i niedostępne dla wszystkich. Psychicznie chorzy bezdomni są efektem podjętej decyzji rządu, że każdy chory może odmówić pobytu w szpitalu psychiatrycznym na własne życzenie. Natomiast rosnące koszty amerykańskiej opieki medycznej zostały wywołane etatystyczną ingerencją państwa tą branże. Socjalistyczna koncepcja Państwa Opiekuńczego realizowana w USA spowodowała gigantyczny dług publiczny wraz z drukowaniem pieniędzy całymi tonami.
@@krzysztofm.7085 Jaka jest niby korzyść płatnej edukacji inna niż dbanie by dobrze urodzeni mieli dostęp do dobrych zawodów? Całe szczęście w Polsce tak nie ma. Są i wieczni studenci. Ale cóż dzięki bezpłatnej edukacji wiele osób z mojego otoczenia zostało lekarzami, inżynierami i architektami a ja nie przepracowałam dnia w czasie studiów. Będę za systemem którego jestem beneficjentka ja i wiele osób. Płatna edukacja służy tylko bogatym.
@@Erintii Płatna edukacja służy ograniczaniu ilości miernot z dyplomami, które ostatecznie zasilają coraz bardziej rozbuchaną biurokracje państwową na koszt podatników. Natomiast dla tych naprawdę zdolnych których nie stać na studia są fundowane stypendia. Państwowa edukacja zaniża poziom i produkuje idiotów z pretensjami do całego świata czego przykładem jest nadmierna ilość pseudo intelektualistów.
Myślę że ten odcinek trafnie podsumowuje wypowiedź mojej Pani Profesor ze studiów ekonomicznych: Pewnego razu na zajęciach z mikroekonomii oznajmiłem, że ekonomia, jako suma wyborów i decyzji ludzi jest na tyle organiczna i nieprzewidywalna, że nie ma sensu sie jej uczyć, ani jej nauczać. Że jest to coś co sie po prostu czuje i robi, a nie planuje na wykresach. Na co ona odpowiedziała: "W takim razie co mają robić ekonomiści?", A w jej oczach widać było strach i zwątpienie. Trafnie to podsumowuje też mentalność społeczności akademickiej. Ich sensem samym w sobie jest bycie. Uczenie się, by potem uczyć innych. Zwłaszcza w czasach w których, nie oszukujmy się. Większość dziedzin naszego życia jest już odkryta. Ciężko wymyślić coś nowego. Ale oni próbują. Robią sztukę dla sztuki.
Oni żyją z tego, że ktoś ich wynajmuje.
Wait jakie nie równości? Kraje najbardziej kapitalistyczne mają największą klasę średnią
Jakie kraje masz na myśli?
@@tomaszmarzec1227 Szwajcaria, Luksemburg, Liechtenstein, Stany Zjednoczone.
@@tomaszmarzec1227 również kraje skandynawskie, które mają bardzo wolno rynkowe podejście, chociaż rozwój ekonomiczny utrudnia system podatkowy i socjalny, który obciąża klasę średnią
Punkt widzenia laika:
1. Edukacja nie jest wartością sama w sobie. Wartością jest to, co może zapewnić społeczeństwu. Jeśli nie zapewnia - sorry Winnetou. Przy czym nie muszą to być wartości materialne, łapią się tu również Erazm, Hayek czy Newton.
2 W niektórych wypadkach edukacja może być wręcz szkodliwa, jeśli w jej efekcie powstaje eugenika czy uznanie niektórych ras za niższe. Albo gender studies (hejt mode on ;)
3 Często jest dużo większy pożytek z dobrego stolarza, niż ze słabego profesora.
4. Z wykształcenia jestem politologiem. Nie oczekuję, że będę zarabiał tyle co dyrektor u Kulczyka ;). A uczę się wciąż czegoś nowego, bo lubię.
5. Nauka jest super i ma moc. Ale humanistą był Leonardo da Vinci, a nie każdy baran, co nie potrafi dodać dwa do dwóch.
Kiedyś trafiłem na historie pewnego profesora uniwersytetu w USA, który z powodu niskich pensji jako wykładowca, postanowił pójść na kurs spawacza i ostatecznie zatrudnił się na Alasce przy budowie rurociągów gdzie zarobki przewyższały kilkukrotnie te z uniwersytetu. Oczywiście większość ludzi gratulowało mu podjętej decyzji.
Natomiast spora część intelektualistów szczególnie ze zrytymi umysłami marksistowskimi bredniami woli narzekać niż po prostu zmienić zawód.
Pokolenie później nie będzie wykładowców.
Kolejne pokolenie później nie będzie platform wiertniczych, bo nie było komu uczyć o prawach fizyki niezbędnych do ich zbudowania.
@@Kryszt Singapur osiągnął sukces gospodarczy promując kierunki techniczne zamiast humanistycznych przesiąkniętych marksistowskimi bredniami oduczającymi myślenia.
Na szczęście dla niektórych jeszcze praca naukowa to prawdziwa pasja.
@@krzysztofm.7085 Nie wszyscy humaniści wierzą w marksizm. A niestety, nie wszyscy maturzyści nadają się na studia techniczne i nie wszystko nauki techniczne opisują i wyjaśniają.
@@piotrbukowczyk2575 Na stu marksistów może jeden z nich nie wierzy w te brednie.
Jak założyć firmę wykończeniową albo instalacji elektycznych w polsce
Krok 1 kup WV transporter T4
Krok 2 załóż firme
Po prostu, profesorowie elity humanistycznej intelektualnej, nie chcą zrozumieć, że ich prac jest nikomu nie potrzebna.
Więc nikt im za nią, nie zapłaci.
To jest tłumaczenie według kapitalistycznej logiki, a nie dialektyki. Sprzeczności w społeczeństwie tworzą przeciwstawne świadomości. Większość rewolucjonistów była intelektualistami i mogliby się zająć własnymi karierami, ale porzucili to dla idei. Narażali swoje życie w walce, trafiali do więzień. Stalin rabował carskie konwoje i wszystko oddawał na działalność polityczną. Che Guevara będąc ministrem w kubańskim rządzie pobierał minimalne uposażenie, a weekendami pracował fizycznie. Marcin Luter i Thomas Müntzer też byli buntownikami. Tak samo jak Robespierre. Wystąpili przeciwko istniejącemu porządkowi. Dlaczego nie żyjemy nadal w feudalizmie? Powstały opozycyjne siły, które doprowadziły do zmian. Tak samo w kapitalizmie rodzi się jego przeciwieństwo. Kto zakłada, że ten system będzie wiecznie istniał?
Dziękujemy za materiał i zachęcamy do lektury książki „Kapitalizm to nie problem - to rozwiązanie”!
na miliony osób poza siłą roboczą, zadłużone pożyczkami studenckimi w USA także?
@@polonianova tak
Kapitalizm to rozwiązanie o ile urzędnicy państwowi, w tym i politycy, nie byli by podatni na korupcję... a to chyba tylko w filmach sci-fi się zdarza bo normalnie chciwych ludzi jakoś mocno ciągnie do polityki a biznesmeni tylko kalkulują jak bardzo komu opłaca się dać łapówkę.
W skrócie: zawiść, chciwość i elityzm.
Wydaje mi się że kwestia "zazdrości" intelektualistów o zarobki innych jest raczej drugoplanowa. Socjalizm daje obietnicę budowy nowego świata i społeczeństwa od nowa wobec czego wielu filozofów ma szansę niejako "przetestować" swoje idee w oderwaniu od wcześniejszych systemów myślowych. Myślę, że dlatego tak wielu ludzi związanych z naukami społecznymi jest zwolennikami marksizmu
I do tej pory nie zrozumieli, że sztucznie kreowany świat socjalistyczny nie jest kompatybilny z ludzką naturą człowieka i ostatecznie bankrutuje.
Uderzasz w dobry punkt. Ja bym powiedział wręcz, że ludzie bardziej zaawansowani intelektualnie częściej są mniej zadowoleni z zastanej rzeczywistości - częściej chcą zmieniać, tworzyć - stąd idee nowego świata są dla nich tak atrakcyjne. Tu nawet nie chodzi o testowanie idei - oni szczerze wierzą w ich sukces - a o sam pomysł i możliwość budowania świata od nowa. Jest w tym wszystkim doza eskapizmu.
Osoba inteligentna, a takimi sie nazywają intelektualiści ma to do siebie że jak powtarza jakąś czynnośc poraz nty bez rezultatu to jej zaprzestaje, albo ulepsza. Wprowadzanie socjalizmu w historii było już tyle razy z fatalnym skutkiem że powinno to już nie mieć miejsca, jednakże oni z jakiegoś powodu uwazają że tym razem się uda, dlatego dla mnie intelektualiści to są zapatrzeni w siebie idioci i w realiach kapitalizmu bardzo dobrze że los ich "wynagradza" conajwyzej etatem w maku albo w biedronce.
Według ludzi wykształconych, to że nie zarabiają więcej świadczy o wadliwości kapitalizmu, ale przez myśl im nie przeszło, że wadliwy może być system szkolnictwa.
Mi zawsze wydawało się to oczywiste, że jak ktoś 'poświęca się ' dla nauki, badań, rozwoju itp. to tym samym osobiście rezygnuje z wysokich zarobków i sukcesu w ujęciu materialnym.
polska jezyka trudna. równie dobrze mógłbyś napisać "jeśli ktoś chce odnieść sukces w nauce to rezygnuje z pieniędzy i sukcesu"
W skrócie robimy nikomu nie potrzebą pracę, ale dlatego że ty masz pomysły i zatrudniasz ludzi, oddaj nam 70% Zawsze te wszystkie profesorki, miały wyjebiste wielkie ego.
podoba mi się jak wszyscy rzucili się na elity podchwycając motyw antyelitaryzmu, a jak pokazały ankiety na tym kanale ≈rok temu, większość widzów tutaj czyta zaledwie kilka książek na rok. Trzymają poziom mimo czasu.
może dlatego że nie książki świadczą o przeczytanym intelekcie?
i czy to właśnie nie przypadkiem osoby które uznają wyższość ludzi czytających nie są w większości uznawani właśnie za snoby?
@@kelvin6546 patrząc na to że nie mamy w Polsce kultury czytelnictwa, osoby które czytają jak najbardziej wyróżniają się pozytywnie na tle społeczeństwa.
Tutaj natomiast są pisane wręcz absurdalne tezy i nagonki na elity społeczne (ale nie broń boże muska czy innych bogów) podchwycając tylko treść filmu. Wielu ludzi zapomniało że:
- wiedza z założenia jest wartością samą w sobie, a nie ile ci za to zapłacą
- inteligencja nie równa się wykształceniu, które może zdobyć każdy (wręcz plują na osoby inteligentne śmiesznymi komentarzami, po prostu zazdroszcząc?)
- kapitalizm jak każdy inny ustrój ma wady (nie wchodząc już w szczegóły), a inny pogląd wynika przede wszystkim z innej hierarchii wartości.
oprócz tego przeczytałem powielanie mitu od zera do milionera, roli chłopskiego rozumu w prowadzeniu firmy etc.
Wszystko podpisane prymitywnymi frazesami na wzór jakiś mówców, nie merytorycznymi komentarzami i brakiem szacunku do rozmówcy, co zaprzecza wręcz wizji autora na świat.
@@polonianova Z częścią tego co piszesz się zgadzam. O jedną rzecz chciałbym się posprzeczać ;) a mianowicie:
"wiedza z założenia jest wartością samą w sobie...".
W roku 1055 założyciel dynastii seldżuckiej, Tuğrul Beg, nakłonił kalifa abbasydzkiego by formalnie mianował go protektorem islamu i uznał go sułtanem, czyli ziemskim władcą.
Jaką wartość ma dla Ciebie w tym momencie ta informacja?
W mojej optyce, wiedza bez praktycznego zastosowania jest bezużyteczna i mówię to jako osoba z Inputem w talentach (Clifton Strengths/ Gallup), tzn. jako ktoś kto takie informacje jak powyższa pochłania wręcz nałogowo.
@@kelvin6546 czytanie książek pozwala na poszerzanie horyzontów oraz ćwiczy mózg,to samo poszukiwanie interesującej nas wiedzy.Inteligencja bez wiedzy jest warta tyle co zeszłoroczny śnieg.Nie wiem skąd się wzięło u niektórych zachwycanie się inteligencją i wmawianie innym,że wiedza jest nic nie warta bez inteligencji.Jesli ktoś nauczy się jak rozwiązywać problemy i poszukiwać wiedzy z równoczesnym rozumieniem tego co wie na dany temat ,a nie tylko umiejętnością bezrefleksyjnego recytowania to wyjdzie na tym lepiej,niż ktoś wierzący w siłę samej inteligencji,która bez wiedzy kończy się na narzekaniu jak to nikt go nie rozumie i jego niesamowitego umysłu i np.uzaleznia się od alkoholu,i nie radzi sobie z niczym w życiu tłumacząc sobie wszystko ta inteligencją.
@@swiatekowmroku2266 głównie miałem na myśli samą książkę jako formę słów na papierze. nie rozumiem czemu większość ludzi uznaje, że tylko forma papierowa czyli książka jest warta więcej od np. artykułu na medal w wikipedii, lub akademickiego eseju albo chociaż dostępnego w internecie scenariusza jakiegoś filmu krótkometrażowego
nie mówiąc o formie audio
dlaczego ludzie uważają, że gdy coś kosztuje drożej, bo jest wydrukowane ma większą wartość lub w pewien sposób bardziej uszlachetnia ludzi niż to samo dostępne za darmo w internecie.
a o tym co powiedziałeś się zgodze, tylko że ogólnie do czytania
Jeden z lepszych i bardziej celnych materiałów spośród tych co ostatnio.
nie bardzo. przedstawienie tylko jednej perspektywy na sprawę.
@@Laskuna Ale trafne. Jedyne do czego bym się przyczepił, to to, że afirmatorzy kapitalizmu to outsiderzey wśród intelektualistów.
Bez przesady takie coś występuje, ale tylko wśród reprezentantów jakiś tam gówno-kierunków typu gender studies. W ekonomii z kolei to wypadkowa poglądów jest zauważalnie bardziej wolnorynkowa niż u reszty populacji.
@@paweszarmach1275 przekleję co napisałem pod filmem:
"Zizek nie ma racji. Wystarczy porównać gospodarki NRD i RFN i to jak one zatruwały środowisko. Centralne planowanie też było świadome zanieczyszczeń, ale miało inne priorytety. To w zderegulowanej gospodarce jest miejsce na rozwiazywanie oddolnie wielu kwestii. to co jest ekonomiczne jest również ekologiczne, bo mniej marnotrawstwa sie opłaca i jest korzystne dla środowiska przypadkiem. Jak z paczkomatami, dzięki nim kurierzy oszczędzają mnóstwo paliwa nie musząc podjeżdżać każdemu pod dom z osobna.
To bogate kapitalistyczne kraje stać na ochronie środowiska, bo ta nie bierze sie z deklaracji na piśmie czy praw, tylko z infrastruktury. Potrzebna jest kanalizacja i oczyszczalnie, potrzebne są śmieciarki i choćby wysypiska jeśli nie nowoczesne spalarnie. W wielu krajach wciąż nie ma ani wysypisk ani kanalizacji i obie te funcie zastępują rzeki.
Nierówności społeczne są dobre bo leniwy ćpun który niewiele wnosi dla swoje społeczności powinien być za swój wkład odpowiednio wynagradzany względem osób pracowitych i rzetelnych.
Wrzucanie do jednego worka ideałów kapitalizmu wolnorynkowego i totalniackich Chin to nawalanie chochoła, wspomniani intelektualiści wolnorynkowi przecież sami krytykują państwowy interwencjonizm i uprzywilejowywanie prawne korporacji."
@@Laskuna To też prawda, ale dotyczy raczej pewnej dygresji niż sedna sprawy.
@@paweszarmach1275 No właśnie takie jest sedno sprawy, ze kapitalistyczne kraje stać na ochronę środowiska a inne nie. Że od gadania i dobrych chęci nie powstaje kanalizacja czy filtry spalin, a trzeba mieć do tego jeszcze technologię, która również najszybciej sie rozwija w kapitalizmie, tu również są fundacje oddolnie rozwiązujące problemy, o których na szczeblach centralnych sie latami debatuje.
Do kapitalizmu potrzeba mieć trzy rzeczy:
- Jaja
- Smykałkę
- Inteligencje
Intelektualistom często brakuje dwóch z tych rzeczy.
ciekawe jak przebijesz karmione miliardami przez państwo korporacje. Na przykładzie YT przed wykupieniem go przez Google, można dosłownie udowodnić że nie da się przebić w obecnym świecie.
Śmiem twierdzić że tylko dwie pierwsze. Nadmierna inteligencja natomiast raczej przeszkadza.
Do kapitalizmu nic nie trzeba. On po prostu jest.
@@polonianova finansowanie korporacji przez państwo nie ma nic wspólnego z kapitalizmem
@@lazyhaw Zgadzam się..wszyscy ..których znam o IQ powyżej 140 są trochę niezaradni zyciowo
Pozdrawia towarzysz Kwiat
Sprowadza się do tego, że intelektualiści są zwolennikami laborystycznej teorii wartości - nawet jeśli nie są tego świadomi. Rynek (czyli ludzie) wycenia pracę wg tego jakie korzyści daje im jej produkt, a jak jak bardzie ktoś się przy tym napracował. A wg intelektualistów liczy się tylko ile ktoś się napracował, ale tylko intelektualnie w ramach formalnych instytucji naukowych.
Badanie z podziałem poparcia kapitalizm/socjalizm wg kierunków studiów wskazują, że im większa szansa na bezrobocie po danym kierunku tym większe poparcie dla socjalizmu - co za przypadek xD
Cenę węgla ustala rynek?
Nie do końca - rynek działa dobrze w max średniej perspektywie - tak do 20 lat. Gdyby nie finansowane z socjalistycznego wora badania podstawowe nie byłoby np. tranzystorów czy GPSu.
@@matyjaszmatyszek7306 W SSP ustala Sasin.
@@lazyhaw To, że Państwo sypało kasą na badania nie oznacza, że te technologie by nie postały bez aktywności państwa. Wybieranie pojedynczych projektów, które się do czegoś nadały z setek projektów, które żadnych rezultatów nie dały jest przykładem "wysokiego chińczyka". To nie rządowe badania opracowały: maszynę parową, technologie wytwarzania i używania elektryczności czy transport kolejowy czyli 3 technologie, które doprowadziły do rozwoju przemysłu przez XIX wiek w Europie.
@@Khneefer Ale wykorzystanie energii jądrowej to już sprawa państwa i tylko państwa. Takiego czy innego. Silniki odrzutowe również. I rakiety kosmiczne. Oraz internet. Oraz w ch... innych rzeczy bez których nasza cywilizacja nie istnieje.
Pozdrawiam.#
Nie jestem intelektualista , jestem zwyklym robolem a mimo tego nie cierpie kapitalizmu . A to dlatego , ze widze co robi z ta planeta i tym spoleczenstwem . Nie oznacza to wcale , ze socjalizm jest lepszy . Jednak panstwo kapitalistyczne z reguly dysponuje ogromnymi srodkami , ktore sa marnotrawione na pierdoly a realne problemy sa ignorowane , o ile ich rozwiazywanie ich nie przynosi konkretnego zysku . Maksymalizacja zyskow za wszelka cene jest glownym motorem gospodarki wolnorynkowej . Spoleczenstwo postrzegane jest jako " human recourses" z jednej strony ,potrzebne do produkcji , i "consumers" z drugiej, potrzebne do zbytu . Zyski zgarniaja producenci i akcjonariusze . Niestety trzeba sie zgodzic z koncowym wnioskiem tego filmu : kapitalizm to jedno wielkie gowno , ale na razie nie mamy nic lepszego .
Jesteś intelektualistą, choć nie żyjesz z myślenia. Ale masz świadomość wyższą niż większość zjadaczy chleba.
Za to kapitalizm też ciebie nie lubi.
Ja to widzę tak że kapitalizm teoretycznie jest dobry jednak nie uwzględnił psychologii człowieka a mianowicie zakładał że państwo będzie dzielnie bronić równych reguł dla wszystkich, zapominając jak ułomni są urzędnicy w tym i politycy. Ostatecznie cwaniacy, to jest biznesmeni, skorumpowali tych którzy mieli ich go kontrolować i tu jest najważniejsze pytanie "kto bogatemu zabroni?"
@@jankowalski565 Kapitalizm jest teoretycznie lepszy od feudalizmu ale kapitaliści o tym nie wiedzą.
... bo nie potrafią liczyć.
A co tu gadać i mącić wodę? To zwykła zawiść. Z jednej strony ludzie ci się uczą, zdobywają wiedzę, zamykają się w tych swoich enklawach i tracą kontakt z rzeczywistością, co powoduje fakt, że zaczynają uważać się za lepszych od reszty, za czym idzie zawiść, bo często dobrze ogarnięty hydraulik zarabia więcej od profesora.
Mogę żyć bez przeczytania kolejnego eseju socjologicznego, ale bez sprawnie działającej kanalizacji byłoby już ciężej xD Jest też różnica, na jaki kierunek edukacji ktoś poświęci czas, bo dla inżynierów i ogólnie ludzi z wykształceniem technicznym rynek ma miejsce. Weźmy tę kanalizację, ktoś musi zaprojektować system odprowadzania ścieków, ktoś inny maszyny do odlewania rur, ktoś inny musi użyć tych maszyn, żeby wyprodukować rury, a jeszcze ktoś inny ułożyć te rury według projektu. Oczywiście to ogromne uproszczenie ;p ale prawda jest taka, że potrzebujemy tego, żeby sprawnie funkcjonować, a nie potrzebujemy tysięcy socjologów, antropologów, czy kulturoznawców. Samo bycie wykształconym w jakiejś dziedzinie nie oznacza, że przynosi się wymierną wartość ludziom.
Ludzie posiadający tytuły tak na prawdę zarabiają mało bo nie są prawdziwie wykształceni.
Po za wyjątkami których miałem szczęście spotkać na swojej drodze, na uczelni zostają przygłupie młotki, które nie potrafiły znaleźć pracy.
Jestem magistrem inżynierem mechanikiem i pewnie zarabiam więcej niż profesorowie na uczelni.
Ale niestety wszystkiego nauczyłem się u taty w warsztacie lub technikum mechanicznym.
Studiując musiałem uczyć się kucia na blachę błędnych schematów działania a po uczelni uczyć się prawdziwego projektowania na własną rękę aby móc zmodernizować różne części.
Gdy prezentowałem temat i założenia mojej pracy magisterskiej to słyszałem że to zbyt ambitne i że łączy zbyt wiele dziedzin.
Ale w praktyce oprócz optymalizowania kształtu należy uwzględnić proces skrawania i kształtowania elementów i wpływ pozycji wszystkich powierzchni na działanie konstrukcji.
Uwzględnić całą metalurgię, wpływ procesu skrawania lub spawania itd na strukturę materiału.
Oprócz projektowania wszystkiego, za własne pieniądze kupiłem lotnicze stopy i we własnym warsztacie prowadziłem różne metody ich spawania.
Wytworzyłem dziesiątki próbek i wiele wariantów obróbki cieplnej i następnie zbadałem wszystkie obszary złącza każdej próbki.
Nie rzadko trzeba zastosować mniej optymalny kształt aby inaczej rozmieścić strefę wpływu ciepła.
Wszystkie dane użyłem do projektowania a do tego została całą mechaniczna cześć projektu.
W zasadzie w realnym życiu trzeba zrobić 4x więcej aby konstrukcja jako tako działała, niż na uczelni aby dostać piątkę.
Zażenowany jestem tym że wielu na prace magisterską robiło analizę jakiegoś klocka :(
Wiele przedmiotów zaliczałem na trójkę bo nie warto było się ich uczyć.
Efekt tego jest taki, że oprócz jakiejś tam pensji konstruktora mam kolejkę ludzi, którzy chcą mi zapłacić za modernizacje lub naprawę ich urządzeń.
A pracę mogę mieć jaką chcę, gdzie chcą i za ile chcę.
Chociaż wybieram średnio płatną ale ciekawszą i bardziej kreatywną bo niestety za przerzucanie papierków w połączeniu z ich mądrą weryfikacją płacą trochę więcej niż za zabawę klockami i tworzenie.
Niesprawiedliwy to jest dzisiejszy system w którym jakiś politolog czy inny ,,log'' któremu nikt z własnej woli złamanego grosz by nie dał zarabia wiece niż śmieciarz. Czyja praca jest bardziej potrzebna? Czy ludzie woleli by mieć czysto przed domem czy słuchać jakiegoś ,politologa?
Politologowi czy bardziej politykowi płacą ci, którzy swych zamiarów nie potrafią ubrać w słowa. Albo też ich zamiary są tak brudne, że maja potrzebę przedstawić je w dobrym świetle.
A czego ty kurwa nie rozumiesz?
Weźmiesz pierwszą lepszą osobę z kraju trzeciego świata i nauczysz zawodu śmieciarza w jeden dzień. W przypadku politologa to powodzenia życzę z tym jednym dniem. Tu chodzi o to jak łatwo możesz zostać zastąpiony a nie co się komu wydaje za "ważniejsze".
@@anonymousguy704 Ale po co kogoś ,,zawodu'' politologa uczyć skoro to nikomu do niczego nie jest potrzebne i nikt z własnej woli złamanego grosza by nie dał za usługi jakiegoś politologa. Sam fakt z marnuje się pieniadze na kształcenie ludzi w zawodach zupełnie n9komu nie potrzebnych jest zastanawiający.
@@maranatha5473 Oczywiście, że politolog jest potrzebnym zawodem, tylko nie dla ciebie. Szkoda że minąłeś się z głównym zarzutem odnośnie twojego myślenia o "potrzebności pracy" i wymiernej do niej płacy, a ty uczepiłeś się swojej wielkiej teorii na temat politologów.
Gatunek ludzki jest po prostu statystycznie zbyt głupi na inny system.
Wielkie korporacje dyktują waurnki dzieki układom z rządami. Przez to jest ogromny próg wejścia na dany rynek.
I warto też zaznaczyć że to właśnie przez mentalność kapitalizmu tzn konkurencje która ma na celu zniszczenie przeciwnika to się dzieje
@@przemekpawlaczyk7334 ale ta konkurencja daje wlasnie korzysci dla konsumentów. producent walczy z drugim, często brutalnie i z tej walki rodzi się korzyśc dla konsumenta.
@@monarchista nie daje korzyści, niszczy więzi społeczne pozbawia też ludzi pracy, tworzy niestabilność i jaka jest z niej korzyść skoro potem występuje monopolizacja
ale należy odróżnić konkurencje nieuporządkowaną która ma właśnie miejsce w systemie kapitalistycznym a konkurencją uporządkowaną gdzie w tej drugiej firmy też konkurują ale nie chcą zniszczyć przeciwnika bo wiedzą że to zaszkodzi społeczności( tak właśnie wyglądała konkurencja między cechami w średniowieczu), coś jak zawody sportowe
@@przemekpawlaczyk7334 kapitalizm zaoferował ludzkosci najlepsze mozliwosci i czasy w historii swiata. wyprowadził miliony ludzi z ubóstwa i głodu. Rozwinąl technologie. Tu naprawde nie ma o czym rozmawiać Monopol wystepuje tylko wtedy gdy próg wejścia jest za wysoki = za wysoki jest gdy rząd ingeruje.
@@monarchista i pisze to pan monarchista i widzi wspaniałe czasy? Te czasy są najgorsze dla ludzi. Sodomia, konsumpcjonizm, niszczenie środowiska, relatywizacja, ateizm itp. A co do wyciągnięcia ludzi z głodu nie zrobił tego, tylko technologia i wcale nie jest powiedziane że bez kapitalizmu jej by nie było. Byłaby ale służyła by człowiekowi a nie tak jak dzisiaj go zniewala. Wracając do ubóstwa to różnica między najbogatszymi a najbiedniejszymi się ciągle zwiększa i ludzie biednieją. Monopol też nie tworzy się tylko gdy rząd im pomaga ale oczywiście jest to bardzo częste co sam wcześniej napisałem bo to właśnie cecha kapitalizmu, przełamanie bariery i tym samym zgniecenie przeciwnika.
Polecam scene z filmu u Pana Boga w ogródku jak dwóch tajniaków jedzie autem i rozmawiają.
Od samego początku same chochoły.
Nie, intelektualiści nie mają problemu z tym że ktoś bez wykształcenia zarabia więcej. Taki sentyment jest NIEZWYKLE rzadki w dyskursie intelektualnym.
Co więcej, nie jest też prawdą że sendem kapitalizmu jest to że ktoś bez wykształcenia zarabia więcej bo tak go wycenia rynek. Sednem kapitalizmu jest to że POSIADACZ KAPITAŁU czerpie dochód z samego faktu jego posiadania.
I brak zgody na bezrefleksyjne panowanie kapitalizmu (który to brak zgody jest bardzo szeroki wśród intelektualistów, zarówno progresywnych jak i konserwatywnych) wynika ze świadomości jakie nierówności system kapitalistyczny tworzy w społeczeństwie. Co więcej - intelektualiści MAJĄ ŚWIADOMOŚĆ że ich bez wątpienia wysoka i wygodna pozycja w społeczeństwie wynika de facto z eksploatowania tych nierówności.
Nie - intelektualiści nie czują się poszkodowani.
Bo nikt nie daje pinindzy na badania tylko dlatego,że ktoś się identyfikuje jako intelektualista tylko trzeba się starać o grant?
"Mentalność antykapitalistyczna" Misesa podobnie to wyjaśnia, bardzo dobra książka swoją drogą
Szkoda, że Mises nie za bardzo.
Dlaczego intelektualiści preferują socjalizm? Tu nie ma sensu zadawać pytania, bo to jest związane z zapotrzebowaniem rynku. Wykształcenie to narzędzie pracy - i istnieje podział na ludzi, którzy chcieli uprawiać konkretny zawód oraz tych, co chcieli po prostu mieć mitologizowane wyższe. Toteż nie przesadzajmy z tym "intelektualizmem". Sporo kierunków charakteryzujących się tym, że nie ma w ich ramach matematyki, fizyki, biologii, chemii i odpowiedniego zaawansowania humanistycznych przedmiotów służy tylko produkcji kolejnych licencjatów i magistrów, którzy nie będą nigdy pracować w zawodzie a tylko łechtać się tym, że mają dyplom. I stąd też wypływa na wprost nadprodukcja owych - z łatwiejszego zdobycia dyplomu, niż na kierunkach STEM, prawie, ekonomii itd. Do tego proste pytanie: kogo łatwiej spotkać na kasie w markecie: filozofa, czy inżyniera; kulturoznawcę, czy lekarza; socjologa, czy prawnika itd. itp. Zwyczajnie intelektualiści i "intelektualiści" zdają sobie sprawę, że w razie jakiegoś wahnięcia rynku odnajdą się w sytuacji zmniejszonego zapotrzebowania na ich usługi. I kompensują sobie poczucie wartości wmawianiem własnym osobom "lepszości". Poza tym - od kiedy to człowiek, który posiada dyplom automatycznie jest intelektualistą?
Ale zaraz, sytuacja gdzie korporacje dogadują się z systemami totalitarnymi to nie kapitalizm wolnorynkowy a oligopol. Ogólnie to chyba nie istnieje coś takiego jak kapitalizm, gdyż im gracz większy tym bardziej dąży do monopolu i tym większym przeciwnikiem kapitalizmu się staje. Mam wrażenie że ten Zizek to wybiera same patologie monopolu, oligopolu i korporacjonizmu jako podstawę swoich twierdzeń anty kapitalistycznych. Śmieszne też jest to, że krytycy kapitalizmu, obecny system nazywają kapitalizmem. Sytuacja w której rządy ustalają przepisy pod dyktando korporacji, wypychając ich konkurencje z rynku, jest dokładnym zaprzeczeniem wolnego rynku i kapitalizmu jako takiego.
dokładnie tak ! kto słucha Żiżka- sam sobie winien ! On nie odróżnia sposobu org. podmiotów wytwórczych i sposobu wymiany od ustroju ! Kapitalizm ponoć nie nadąża za zm.klimatu :-) Jak sposób wymiany i produkcji ma : "nadążać" , " rozwiązywać " problemy przynależne organizacjom, rządom itd ?! A przy okazji - alternatywą dla rzekomego nie nadążania ma być ...to co wyprawiają teraz rządy i UE ? serio ?! Chaos, marnotrawstwo, religia klimatyczna, ideologizowanie itd itp.. ? Od dziesiątków lat kapitalizmu coraz mniej, a powodów jego krytykowania coraz więcej . Problemem jest ZA MAŁO wolnego rynku, za duzo interwencji i styku z polityka .
jeżeli chcesz zarabiać ogromne ilości pieniędzy nie ma innej drogi niż założenie własnej firmy
.Etap studiów możemy potraktować jako zdobywanie wysoko płatnego zawodu i do poznawaniu osób o tych samych zainteresowaniach. Wysoko płatny zawód pomaga zdobyć pieniądze na założenie własnego biznesu.
Prawie cały ten film to jeden wielki chochoł i argument ad hominem o treści "Intelektualiści nie lubią kapitalizmu bo są biedni! A do tego głupi! A do tego wymyślają szkodliwe idee! I nie ponoszą za to odpowiedzialności!".
Do tego założenie z gory, że kapitalizm jest domyślnym systemem gospodarczym (można mieć wątpliwości, co z anarchią? Gospodarką tradycyjną/feudalizmem?)
A wady kapitalizmu wymienione na końcu to tylko mam wrażenie iluzja obiektywizmu.