Jestem rok i 3 msc po rozstaniu z narzeczonym, który był toksyczny i finalnie rzucił mnie dla innej. Związek trwał 5 lat, w planach był ślub i dziecko, więc było poważnie. Przeszłam etap zaprzeczenia, złości, szukania pocieszenie na tinderze (nie polecam, tylko więcej z tego cierpienia dla mnie wynikło), nawet byłam u psychologa (polecam bechawioralno-poznawczą) póki nie skończyły mi się pieniądze. Nic mi jednak tak nie pomogło jak bycie samej i skupienie się na sobie bardzo skrupulatnie. Zwracam uwagę na to, co jem, ile jem jak jem i w jakich odstępach czasu, kupiłam butelkę filtrującą, żeby więcej pić wody, ćwiczę 3 razy w tyg., prowadzę pamiętnik, w którym piszę jak się czuję, gdzie jestem, co robiłam tego dnia, nawet gdy nie robiłam nic godnego uwagi, prawie codziennie spaceruję po 4-11km nawet teraz, gdy jest zimno, monitoruję swoje dwójki w kibelku xd (tak, to ile i czy w ogóle s*am ma wielki wpływ na to jak się czuję psychicznie), codziennie przed snem melisa i 15 minut medytacji na stres. Przeczytałam kilka książek o ddd i o uzdrawianiu wewnętrznego dziecka, bo świadomość skąd biorą nam się poszczególne mechanizmy to drugi krok do pozbycia się tych mechanizmów, pierwszy to zauważenie, że się ma kijowe mechanizmy obronne. Zauważam małe zmiany, takie totalne błahostki i cieszę się nimi, które świadczą o przepracowaniu kolejnej traumy z dzieciństwa (np. kupiłam za dużo pomidorów do zrobienia burgerów. Kiedyś bym w głowie usłyszała "ty idiotko, nawet nie umiesz oszacować ile pomidorów kupić", teraz usłyszałam "no trudno, kiedyś i tak je zjem"). Bardzo pomogły mi też rozmowy z moją siostrą (która chodzi na terapię) i analizowanie naszego dzieciństwa od kątem naszych obecnych zachowań i wyborów wynikających z traum oraz analizowanie motywacji naszych rodziców, dlaczego robili to czy tamto, co ich w życiu spotkało że karali za to swoje dzieci. Bardzo pomogła rutyna-czyli właśnie trzymanie się konsekwentne schematów, że ćwiczę, że jem, że śpię w określonych godzinach, że wychodzę na dwór na określony czas. No i znalezienie pasji, czegoś czym się w dzieciństwie jarałam, a z jakiegoś powodu tego nie robiłam. Teraz też pozwalam sobie na dziecinne zachowania typu bujanie się na huśtawce na placu zabaw lub zjeżdżanie na sankach. Xd Zmieniłam też mieszkanie, żeby nie kojarzyło mi się z byłym, wywaliłam lub schowałam pamiątki po nim, a na ścianach zawiesiłam zdjęcia natury, bo zielony odpręża. Kiedyś nie umiałam być sama. Wpadłam z jednego związku w drugi związek byle tylko mieć kogoś, kto się mną zaopiekuje. Myślenie, że sama muszę się sobą opiekować jest bolesne, ale uwalniające i uszczęśliwiające, bo mam poczucie że to ode mnie właśnie zależy moje życie. Pewnie nikt tego komentarza nie przeczyta, bo za długi xd ale pamiętaj, że to Ty jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu, bo to Ty byłaś jesteś i będziesz ze sobą od początku do końca.
Naprawdę super motywujące wypracowanie XD Ale szczerze to powodzenia w życiu i co do ostatniego Szkoda że niektórzy albo przesadzają w jedną lub drugą stronę
Jak przeczytałam od początku do samego końca i muszę powiedzieć, że podziwiam Twoją siłę oraz samoświadomość. Oby tak dalej, trzymaj się! Pozdrowienia z Niemiec!
Jestem po rozstaniu z kobietą dla której sprzedałem dom, poświęciłem pracę i właściwie wszystko co miałem. Ona jest osobą uzależnioną, mimo tego, że z zewnątrz sprawiającą wrażenie osoby poukładanej (robi doktorat, jest świetną nauczycielką) to zupełnie nie radzącą sobie ze sferą prywatną. Paradoksalnie tym co sprawiło, że się rozstaliśmy było to, że wysłałem ją na odwyk. Kiedy poznała ludzi uzależnionych stałem się dla niej osobą która jej nie rozumie, zaczęła mną gardzić i twierdzić, że nie mam wiedzy życiowej mimo tego, że wyciągnąłem ja z ciągu alkoholowego (głównie z tego powodu, że swoje życie spędziłem na ciężkiej pracy (spawacz) a nie na chlaniu i ćpaniu). Dwa miesiące po odwyku wpadła znowu w ciąg i usłyszałem, że nie ma we mnie nic, żadnego ognia i jestem po prostu chłopcem bez wiedzy życiowej. Tydzień temu napisała do mnie, że połknęła cała paczkę tabletek nasennych i nie chce żyć. Zadzwoniłem do jej siostry żeby zadzwoniła po karetkę (sam jestem za granicą) i jestem tym wszystkim kompetnie zdewastowany. Po raz pierwszy w życiu udałem się do psychiatry i mimo tego, że antydepresanty sprawiają, że w pracy sobie radzę tak po powrocie do domu chcę odciąć się od tego wszystkiego i nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Co noc mam o niej sny i nie ma godziny żebym nie myślał o samobójstwie (coś co towarzyszy mi od dzieciństwa ale chyba nigdy w tak dużym natężeniu). Nie wiem po co to wszystko piszę ale chyba dlatego, że nie mam komu o tym powiedzieć.
Przykro mi Życzę Ci powodzenia Nie mam co więcej powiedzieć, brzmiało by to okropnie z perspektywy osoby, która nie miała aż takiego doświadczenia Szczęścia 🤍
Ja w tym roku przeszłam rozstanie zupełnie inne niż każde poprzednie. Głównie chyba przez to, że mój były nie odwzajemniał tej uwagi, którą ja poświęcałam jemu, nie miał czasu, widzieliśmy się na tyle mało, że realnie rozstanie nie zmieniło mojego codziennego życia. BA, powiem nawet, że po zerwaniu poczułam ulgę 🙄 i wtedy sobie uświadomiłam, że ten związek był tylko "na papierze", w rzeczywiści żyłam jak singielka już prawie rok, z taką różnicą, że miałam moralną "blokadę" na poznawanie potencjalnych nowych partnerów. Mam 30 lat i chciałam tylko posłać serducha ❤❤❤ wszystkim ludziom tkwiącym w podobnych związkach i mającym obawy przed rozstaniem, czującym presje wieku na to, że głupio nie mieć partnera. Ja po zerwaniu odżyłam i dopiero po nim byłam w stanie powiedzieć, że jestem szczęśliwa!
Czytam Twój post i widzę tak wiele siebie w tym.. Ja odkładałam decyzję o rozstaniu tak naprawdę przeszło rok.. Bo przecież mam 32lata, bo kogo ja poznam w tym wieku. Wszyscy już kogoś mają i są zajęci więc nie będę wymyślać. I co? Miałam dość życia w pojedynkę. Ze wszystkimi problemami życiowymi musiałam radzić sobie sama jak palec. I przy tym ogarniać jego życie i problemy.. Za dużo jak na jedną osobę. W końcu przyszło to "walnięcie" i powiedziałam dość. Czy czuję ulgę? Na pewno w jakiś sposób tak, ale przeraża mnie to,że w tym wieku znów się nie udało..I zaczynam od zera.
@@marshallayot9023 Ja zaczęłam myśleć o tym trochę inaczej - W KOŃCU mogę zacząć od zera. Po fakcie widzę, że byłam w pułapce, w związku, ale tak naprawdę sama. Czuję ulgę, że nie utknęłam w tym na dłużej, bo mogłam podjąć tą decyzję np. za 10 lat, będąc 40-stką. Muszę przyznać, że bardzo na mnie wpłynęła przyjaźń z pewną 34-latką, która po 30-stce wzięła rozwód z toksykiem i dopiero dwa lata później poznała miłość swojego życia i odnalazła szczęście.
@@cierna_voda Coś się kończy, coś zaczyna. Masz rację, można na to spojrzeć również z tej strony. Ja już tracę nadzieję,że w wieku 32-35lat znajdzie się facet, który nie jest kłamcą, manipulatorem, ważne są dla niego uczucia..i.. nie jest zajęty. Jednak żyje nadzieją, że może kiedyś, ktoś .. W każdym razie teraz zaczynam myśleć o sobie.Po tylu latach myślenia o innych. Bo gdy ja byłam na dnie, to i ich nie było. Bolało, ale przetrwałam i przetrwam dalej. W pojedynkę..chociaż momentami nie jest łatwo..
Łącze się, mam bardzo podobne odczucia jak wy. Miesiąc temu zakończył się mój prawie roczny związek, który nie rokował od dawna... No ale uczucie było na tyle silne, że wciąż nie poradziłam sobie ze stratą. Po prostu nie lubię być sama a typa zdecydowanie wyidealizowałam. Chciałabym się skupić na sobie a może jeszcze partner się znajdzie. Mam 23 lata i kilka nieudanych relacji za sobą..
Ohoho! To jest idealne miejsce by wszystkim polecić podcast "Ja i moje przyjaciółki idiotki" Joanny Okuniewskiej. Nie ważne czy jesteś sam, w zwiazku czy po związku - podcast złoto. To tyle, Ewa, świetny film❤
W momencie przeżywania frustracji i złości, że były partner, to najgorszy człowiek na świecie, to ok, ale można w tym zostać i tak jak Ewa wspomniała, można zacząć skupiać się na tym zepsutym jabłku i zakładać, że wszystkie są zepsute. Miałam fazę słuchania. Pomaga przeżywać emocje szczególnie te wypierane.
Od mojego rozstania z byłym, minęły 4 lata. Zdradzał mnie, doprowadził do psychicznej ruiny, wywołał wiele lęków i problemów. Tęskniłam, ryczałam, pragnęłam by wrócił... Po 4 latach, gdybym go spotkała, jedyne co miałabym ochotę zrobić, to uśmiechnąć się na tyle szeroko, żeby kretyn zrozumiał, że mnie nie da się zniszczyć! Dziewczyny, nie tkwijcie w takich związkach, szkoda Waszego życia ❤️ trzymajcie się loszki i loszkowie, z czasem przestaje całkowicie boleć ❤️
Ja jestem świeżo po rozstaniu. To nigdy nie jest łatwe. Tym bardziej, że poświęcasz swoją uwagę,czas i emocje, a na końcu i tak dostajesz kopa w tylną część ciała. Nie wiem dlaczego tak jest, ale im dłużej komuś pomagamy, podajemy pomocną dłoń i dbamy o tę osobę- tym bardziej ma nas ona później gdzieś i obwinia o wszystko. Nie czułam się w tym związku kobietą. Robiłam za sprzątaczkę, ogarniaczkę życia, terapeutkę. Nigdy nie dostałam kwiatów, prezentu na urodziny, rocznice ja organizowałam po czym słyszałam,że po co. Po 3.5 roku odeszłam. Nie miałam już sił. Wtedy usłyszałam,że on szuka kolejnej. I, że to całkiem normalne. Bo mogłam nie odchodzić, on nie musiałby szukać kolejnej. I ja sama sobie to zrobiłam. Tak, zrobiłam. Żałuję tylko, że tak późno.W wieku 32 lat zaczynam wszystko od zera. Dziewczyny-szanujcie się! Nie warto poświęcać całej siebie dla drugiego człowieka. Zatracicie siebie, a w podziekowaniu dostaniecie pretensje i poczucie winy. Dbajcie o siebie!
Trafiłaś na osobowość narcystyczną prawdopodobnie nie przejmuj sie niektórzy potracili 30 lat z takimi osobami ty go odciełaś stosunkowo szybko plus dla ciebie i uszy do góry a złomek i tak nigdy nie będzie wystarczająco zadowolony z niczego bo ma kompleksy i nie zmienia sie ludzie tacy jak my moga sie zmieniac i nie wpuszczac juz takich nieudacznikow do swojego świata .Pozdrawiam
"Bo mogłam nie odchodzić, on nie musiałby szukać kolejnej." ...sprzątaczki, ogarniaczki, terapeutki. Dobrze, że odeszłaś. Dobrze, że dość szybko. Mogłaś przecież trwać przy tym ..... 10, 20 lat dłużej, niczym ofiara syndromu sztokholmskiego. Ale jesteś na tyle mądra i dojrzała że wiedziałaś, iż trzeba wiać. Trzymam za Ciebie kciuki. I wiem, że poradzisz sobie.
@@Anna_eLeniwiec_Lemur Dokładnie tak...nigdy bym nie powiedziała,że on jest w stanie zrobić coś takiego. Ale człowieka poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy.. Jest mi cholernie trudno,ale muszę to jakoś wziąć na barki..
@@justynawojcicka5056 Oj tak, bardzo cieszę się,że straciłam "jedyne 3.5 roku". Inne kobiety potrafią na takich zmarnować całe swoje życie.. A dlaczego? bo tak wygodniej, bo nie trzeba wychodzić ze swojej strefy komfortu.. Ja odkładałam tą decyzję przez pół roku. Jednak coś we mnie pękło któregoś dnia, i powiedziałam stop. Muszę zacząc życ na nowo. I stało się. Mam wrażenie,że zaczynam od zera....
Nagrałabyś coś o strachu przed wchodzeniem w relacje intymne, typu romans? Chodzi o to, że cały czas człowiek myśli tylko o tym, że to się kiedyś i tak skończy, więc po co próbować? A film, bardzo dobry
Ja po rozstaniu z osobą typu toxic byłam bardzo rozchwiana i nie wiedziałam co powinnam czuć. Zrobiłam sobie wtedy listę i dobrych i złych wspomnień z tą osobą. Pomogło mi to się uspokoić i jednocześnie nie obarczać siebie lub jej winą. Końcowo pogodziłam się z tym i choć nie chciałabym wrócić do niej to życzę jej jak najlepiej ;)
W dzień odbycia wolontariatu zostałąm rzucona przez chłopaka, w którego byłam wpatrzona jak w obrazek. Zasmarkana i bez chęci do życia poszłam na ten wolontariat, gdzie poznałam przemiłą starszą Panią, której się wygadałam, nie mając pojęcia, jak bardzo potrzebowałam takiej osoby w tamtym dniu. Na szczęście to było X lat temu, teraz jestem w związku małżeńskim, ale dzisiaj oglądając Twój film, wróciłam myślami do tej sytuacji z dużą dozą dystansu, z innym spojrzeniem. Dziękuję, Loszko
Ile ja bym dała, aby wiedzieć to wszystko, gdy rok temu przechodziłam piekło przez moje rozstanie xd Mam nadzieję, że loszki i loszkowie dzięki temu filmikowi poradzą sobie lepiej niż ja wtedy
To mój pierwszy komentarz na Twoim kanale, więc muszę to napisać: POLECAM TEN FILM KAŻDEMU, KTO CIERPI PO ROZSTANIU! Wszystkie cechy toksycznego związku, które wymieniłaś w tym filmiku idealnie opisują końcową fazę mojej relacji z moją dawną życiową miłością (zakochałam się w nim w podstawówce, spiknęliśmy się na studiach, więc miałam jego wyidealizowany obraz - klapki na oczach). Wiadomo, że początkowo wszystko było mega kolorowe. Z czasem odcięłam się trochę od swoich znajomych, robiłam głównie to na co on miał ochotę... Rozstanie okropnie bolało, przeżywałam to miesiącami (byliśmy ze sobą prawie 3 lata) i to co wymieniłaś w filmie jak najbardziej popieram, bardzo dobry poradnik! Po rozstaniu miałam długi czas załamania, płakania w drodze do pracy, w pracy, po pracy. Po czasie ogarnęłam się, zaczęłam kupować książki aby poukładać w głowie rzeczy, chodzić po górach, ogólnie więcej podróżować. Odnowiłam relacje z bliskimi. Tindera założyłam po ponad pół roku, poznałam tam chłopaka z którym spotykałam się zaledwie 4 miesiące, po tym czasie skupiłam się jeszcze bardziej na sobie i swoim zdrowiu psychicznym. W skrócie: pokochałam siebie! Zaczęłam siebie coraz bardziej doceniać, myśleć o sobie jako o najważniejszej osobie w swoim życiu. Gdzie jestem teraz? Po drugiej stronie Polski, mieszkam od kilku miesięcy z chłopakiem, którego w zeszłym roku poznałam w górach. Mamy podobne spojrzenie na świat. Nasz związek do idealnych nie należy, ciągle się docieramy, ale obojgu nam na sobie bardzo zależy i myślimy o tym poważnie. Moja puenta jest taka, że każdy z nas powinien przeżyć takie rozstanie, by bardziej docenić i pokochać siebie. Skoro z tym nam nie wyszło, to oznacza, że czeka na nas ktoś naprawdę wartościowy. :)
@@katarzynarajska7608a i owszem, ale bywa tak, że gdy jest się w takim dołku, nie wpadnie się na pomysł co zrobić aby było lepiej. Dlatego uważam, że ten filmik bardzo fajnie te "banały" przedstawia. 😉
Wysłałam to mojemu znajomemu, który wciąż bardzo przeżywa zerwanie mimo że minęło już parę miesięcy i czuję że ten filmik może mu bardzo pomóc, dzięki za twoją twórczość Ewa ❤
Szkoda że nie ma protipu żeby jakoś sie pozbyć tego stresu i tych wszystkich emocji. Wtedy wszystko byłoby łatwiejsze. Akurat jestem po zerwaniu i mimo, że to ja zakończyłam tą relację to ciagle mam poczucie że zrezygnowałam z czegoś, co nadawalo sens mojemu istnieniu, że nic lepszego mnie już nie spotka i bez niego jestem bezwartościowa. Nie mam siły wstać z łóżka i codziennie walcze sama ze sobą, żeby nie prosić go o powrót..
Po 11 latach zakończyła się moja przyjaźń z pewną osobą. Co czułam po tym? Ulgę, rozwianie wszystkich wątpliwości. Nie czułam żadnego zalu czy bolu czy pustki z tego. Ta osoba mnie trzymała na smyczy otulała toksycznoscia i wymaganiem ciągłej atencji wokół jej osoby. Jedyne co mi daje satysfakcję to to że to ja mam prawdziwych przyjaciół i chłopaka na którym mi zależy, mam spokój od różnych dram i problemów tej osoby. Myślę że to było kluczowe że akurat w tym momencie miałam przy sobie ważne mi osoby. Pogodziłam się z tym że tak miało być i teraz jest tylko lepiej. Teraz ta osoba na mnie najeżdża wymyśla niestworzone historie że mną wraz ze swoimi fakeowymi przyjaciółmi którym obrabia dupe co chwila a my razem z przyjaciółmi się śmiejemy tylko że nie umie poradzić sobie z moją strata. Nie musiałam długo czekać na to aby dowiedzieć się że jeśli przestaniesz grać zgodnie z zasadami tamtej osoby to nagle znajdzie się milion powodów dlaczego to ty jesteś ten zły i dlaczego to w tobie jest wina. Cieszę się że wyszłam z tej bańki gdzue wszystko kręciło się wokół niej. Wiem że to nie ja źle postąpiłam, tylko przestałam grać zgodnie z jej zasadami. Wiem także że nie miałabym przy sobie osób które mają dla mnie realne znaczenie gdybym podążała dalej za nią. Jestem teraz na lepszej drodze życia pogłębiam swój samorozwój a tamta osoba dalej tkwi w miejscu i z tego co słyszę poszła w stronę samolubnosci, arogancji i udawania takiej bad bitch. Jej zewnętrzna kreacja nie oddaje tego co ma we wnętrzu. Nikt nie znał jej tak dobrze jak ja ale przez pościg za ciągłym dogadywaniem i obgadywaniem wszystkich dookoła ją zgubił i straciła w ten sposób mnie.
Ja po zerwaniu nie przepracowałam tematu i przeszłam te wszystkie etapy w bardzo pokraczny sposób. Temat do mnie wrócił ze zdwojoną siłą po 4 latach od zerwania, więc zdecydowanie bardziej polecam zabrać się za to od razu ;)
Po moim pierwszym rozstaniu męczyłam się kilka lat, oczywiście były próby aby chłopa odzyskać, czasem bardzo żenujące. Można powiedzieć, że sięgałam dna. Wszystkie uczucia zaczęły zamieniać się w chorą zazdrość o wszystko i próbowałam na siłę udowodnić, że jestem lepsza niż każda inna kobieta, z którymi ma kontakt. Pokazywałam, że nic mnie nie rusza, że żyję pełnią życia, poznaję nowych ludzi itp. To było na pokaz, gdy byłam sama z sobą to czułam się podle. Wpadłam w głęboką depresję, którą dobrze maskowałam. Jednocześnie studiowałam i pracowałam na dwa etaty. Dopiero ludzie, których poznałam "nie z przymusu" uświadomili mnie, że jestem więcej warta niż myślę, chciałam pracować dla siebie, a nie żeby coś komuś udowadniać. W końcu po paru latach udało mi się zapomnieć o wszystkim, mam u swojego boku nową miłość. Jedynie wracają czasem wspomnienia tego co głupiego zrobiłam i jest mi cholernie wstyd :/
Ja po kolejnym rozstaniu stwierdziłam ze nie chce tego znowu przechodzić. To co dobre w związku, nie jest warte tego, co się przeżywa, gdy związek się kończy. Dlatego odpuściłam i pielęgnuje moje singielstwo.
Po pierwszym rozstaniu (mimo że związek nie był zbyt długi) również nie mogłam dojść do siebie, byłam zupełnie rozsypana i czułam się beznadziejnie, jednak bardzo mi pomogło wyjście do ludzi, poznanie nowych osób. Nie mówię tutaj o znajomościach na Tinderze z zamiarem wejścia od razu w inny związek. Ja napisałam wtedy post na pewnej grupce na fb i zaczęłam pisać z kilkoma osobami. Moje złe samopoczucie zniknęło dosłownie z dnia na dzień, wciąż gdy widziałam się z byłym chłopakiem (wtedy jeszcze w szkole), to nie było najlepiej, ale potrafiłam z nim normalnie pogadać i nie płakałam już całe popołudnie w poduszkę. Mam wrażenie, że ten post i odzew ludzi, uświadomił mi, że są też inni ludzie, inni chłopcy, a tamten nie był jedynym, który mógł mnie zrozumieć.
Mimo tego, że ja ze swoim chłopakiem byłam tylko pół roku- cierpiałam przez kolejne kilka lat. Tęskniłam za wyobrażeniem osoby, która w rzeczywistości była inna. Ten On w mojej głowie różnił się od tego z kim się spotkałam. Okazało się, że jestem opcją- nigdy tak dosłownie i tym nie porozmawialismy, ale wiem to, kilka sytuacji w międzyczasie dało mi pewność co do tego. Po czasie, gdy ja już się wyleczyłam, nagle on zaczął coś do mnie "znowu czuć"? Nie wiem nawet jak to nazwać. Po prostu gdy okazało się, że jego "miłość" nie uważa się wcale za nią i nie chce mieć z nim tak dużo wspólnego- On sobie o mnie przypomniał i stwierdził, że jednak zawsze coś do mnie czuł. :) :) :) W chwili obecnej nie utrzymujemy w ogóle kontaktu.
To jest film, którego potrzebowałam, bo zerwaliśmy z chłopakiem w Halloween i niby już trochę minęło od zerwania, ale jednak coś jeszcze zostało Dziękuję, że, tworzysz takie super filmy 🥰
W tym roku poszedłem na terapię, bo wchodziłem w krzywdzące mnie relacje - przesadnie się angażuje wszędzie - praca, znajomości, zw. romantyczne. Zgadzam się z Psycholożka, że warto poświęcić czas i pieniądze. Po 2-ch miesiącach już widzę efekty, a to jeszcze nie koniec.
Nie chce wdawać się w szczegóły jak wyglądał każdy kolejny związek.. jednak napisać coś i przekazać Wam Loszki i Loszkowie bardzo bym chciała: Od 13 roku życia byłam Nieprzerwanie w związkach (około 5). Każdy z nich jak Tu Ewa powiedziała, pomagał mi się podnieść z kolejnego toksycznego bagna, jednak koniec końców zawsze coś było nie tak. A to już się nie podobałam, a to byłam zbyt niestabilna (tak, nabawiłam się przez cały ten czas i inne w życiu wydarzenia zaburzeń psychicznych), albo jak ja zerwę to druga strona się zabije. Jedyne czego żałuje - nawet nie samych związków, bo dzięki nim trafiłam tu gdzie jestem, leczę się i mam kochającego partnera - to, że nie dałam sobie przerwy. Dopiero ledwie półtora roku temu, zakończyłam związek, który był.. dobry. Chłopak mnie szanował, kupował mi prezenty, mieliśmy wspólne zainteresowania, jednak ja czułam się źle, dalej nad sobą nie pracowałam i nie potrafiłam sama siebie docenić. Dopiero ta przerwa pozwoliła mi postanowić, że chcę pracować nad sobą i nigdy nie czułam się tak dobrze jak wtedy, gdy sama postanowiłam, że chce być singlem i pracować nad sobą i swoim szczęściem. Trafiłam na najcudowniejszego partnera, który mnie wspiera w leczeniu i mamy już dwójkę skrzydlatych dzieci (dwie nimfy) i Jego Kundelkowy Husky ze schroniska, której dumnie zostałam Mamą. Proszę, pamiętajcie aby o siebie dbać i nie róbcie niczego na siłę - sraczka i miłość przychodzą z zaskoczenia. I na koniec jak już tutaj dotarliście - cytat, który jest moim życiowym motto: ,,Jeśli nie potrafisz pokochać Siebie... Jak do cholery chcesz pokochać kogoś innego.." ,,If you can't love yourself.. how in the hell are you going to love anybody else - Can I get an Amen up in here?" ~ RuPaul.
Ale timing… Dosłownie kilka dni temu rozstałam się z chłopakiem i mimo że było to całkiem pokojowe i przyjazne rozstanie, to jest ciężko. Strasznie dziękuję (pewnie również w imieniu wielu loszek i loszków) że chwytasz się takich tematów 💜
@@marthashinguji tak jak napisałam wyżej, trafiłam na super specjalistę, który bardzo mi pomaga :) Prowadzi również prywatny gabinet :) Nie ma co generalizować. Nie czekałam LAT, a trzy TYGODNIE. Jeżeli ktoś nie ma funduszy, to warto się zorientować odnośnie takich możliwości i dać sobie szanse na lepsze funkcjonowanie :) Pozdrowki :)
@@marthashinguji zależy na kogo trafisz. Ja na NFZ była u kilku różnych lekarzy i dwóch było do bani (usłyszałam, że mam jeść garść orzechów dziennie i kostkę czekolady to poczuje się lepiej) a później na dwóch wspaniałych dzięki, którym faktycznie poczułam się lepiej :) pamiętaj, że zawsze można zmienić lekarza :)
W Warszawie i innych dużych miastach jest znacznie łatwiej, u mnie w małym mieście jest kilku terapeutów na NFZ i ciężko jest znaleźć odpowiednią do siebie osobę.
W sumie nie kojarzę aby zerwanie związku romantycznego mnie kiedykolwiek bolało, ale zaś zerwanie przyjaźni mnie rozbijało za każdym razem i zostawiło mi skrzywienie do ludzi
Żałuje że nie widziałam tego filmu 3 miesiące temu 😅 ten okres to zdecydowanie był mój największy do tej pory dół emocjonalny, ale postawiłam na siebie, dużo zmieniłam w swoim życiu i już nie ma tej dziewczyny sprzed rozstania ✌🏼 każdemu w tak ciężkim okresie życzę dużo siły i pamiętajcie, to wy jesteście najważniejszymi osobami w swoim życiu 💗
(Dla niektórych osób ten komentarz może wydawać się szukaniem atencji, więc jeżeli tak myślisz to nie ma problemu + raczej tu nie ma nic odkrywczego w tym co piszę + dopiero w środku pisania zdałem sobie sprawę, że to bardziej pod Friednzone podchodzi) Sytuacja wygląda tak, że pisałem z dziewczyną przez jakieś dobre 4 miesiące, były lekcje zdalne, więc słuchałem lekcji jak audiobooka i sobie pisaliśmy. W sensie teoretycznie nie byliśmy parą (pewnie ona tak tego nawet nie traktowała), ale pisaliśmy po 3 średnio godziny dziennie. Pisało nam się bardzo przyjemnie albo kłamała, choć wątpie i ja ją naprawdę naprawdę polubiłem. Tak wyszło, że się dowiedziała, że ją lubię. Na początku pisaliśmy udając, że nic nie wiemy. Ja zacząłem, że ją lubię itd.że pewnie będzie chciała ze mną być i mi odpisała: ,,no nie chce" później, że ona nie jest zdziwiona, bo już któryś raz ma taką sytuację. Pamiętam jak to bolało, wyłączyłem komputer i przez bite 6 godzin leżałem załamy, próbowałem później jakoś ,,ratować" się, zamieniać to w żart, zmieniać temat, wysyłać memy o friendzone itp. Po jakoś 2 tygodniach przestałem do niej pisać. Minęło już 8 miesięcy, a dalej mnie to boli. Szczerze to mi się ręce trzęsły, gdy patrzyłem na nasze stare wiadomości, żeby niczego nie przekręcić. (Teoretycznie to był friendzone, ale dla mnie to osobiście to było zerwanie) Przepraszam za zmarnowany czas.
Miałam podobnie z kolegą z klasy. Nieszczęśliwie zakochał się w mojej przyjaciółce więc starałam się być przy nim i go wspierać. Znaliśmy się od dawna już kiedyś byłam w nim zauroczona i jak zaczęliśmy ze sobą gadać to się zakochałam. W końcu on zerwał znajomosc z moją przyjaciółką więc mogłam jej powiedzieć że go kocham bez żadnym obaw. Następnego dnia wstałam i okazało się że ona mu to powiedziała i to jeszcze podczas kłótni. On jej gadał że go oszukiwała i dawała nadzieję a ona dosłownie ,,zamknij się,******* cię kocha,,. Później trochę gadaliśmy i coś tam. Gdyby nie wiedział że go kocham i wiele innych moich błędów teraz może bylibyśmy para. Ale tak to wiedziałam że mu się nie podobam. Przestaliśmy ze sobą pisać, a ja nawet nie umiałam płakać( przez traumę z dzieciństwa nie umiem płakać i mam fobie społeczna.) najbardziej nie bolał mnie fakt odrzucenia tylko stracenia szansy na wspaniałego przyjaciela. Byłam wtedy bardzo samotna, moja jedyna przyjaciółka miała mnie w dupie. A z moją fobia nie miałam szans nikogo poznać.
Momentami czułam jakbyś opowiadała o mnie. Potrzebowałam 7 lat żeby zrozumieć, że tkwię w toksycznym związku. Nieraz już były próby rozstań, rozstania, jednakże powroty były kwestią czasu. Początki były piękne, nigdy nie czułam się tak zakochana, jednakże z czasem zaczęło być źle, bardzo źle. Niemniej jednak wciąż miałam poczucie że nikt tak jak on mnie nie rozumie, czułam się z nim jednością. Prawda jednak była taka, że związek z nim na tyle wypełnił moje życie, że nie miałam czasu dla innych ludzi, stąd poczucie że on rozumie i zna mnie najlepiej. Jak przypominam sobie różne sytuacje, zastanawiam się jak to wytrzymałam i dlaczego wcześniej nie odeszłam definitywnie, ale tu może to tłumaczyć że w domu rodzinnym miałam dużą patologię psychiczną a w szkole byłam strasznym kozłem ofiarnym, poczucie własnej wartości nie istniało, stąd być może myślałam że ten związek to najlepsze co mogło mnie spotkać... nie chcę też go demonizować, życzę mu jak najlepiej, ale choć wszystko jest stosunkowo świeże to czuję że tym razem to zamknięty etap i powrotów nie będzie. O dziwo nie wypłakuję oczu jak po poprzednich odejściach, niedawno przeprowadziłam się na wynajęty pokój i po przekroczeniu progu nowego miejsca ze swoimi rzeczami poczułam ulgę, jakby spadł ze mnie potężny ciężar. Dziękuję Ci bardzo za ten materiał, na pewno nieraz jeszcze do niego wrócę, pozdrawiam Cię serdecznie!
Wielki mędrca lakarnum Chwała mu i część na wieki Ogólnie ostatnio dostałem strogiego kosza który kuje w serduszko bo nie mogę o niej zapomnieć przez to, że ciągle utrzymujemy kontakt tylko przez meska Chcę to skończyć xd
Pani kochana. Pani wie, że to co Pani tutaj mówi to jest bardzo mądre? Bo ja czuję, że te Pani mądre słowa właśnie wyciągają mnie z tej emocjonalnej doopy
hejka pytanie off topic ale czy mogla bys przeanalizowac pewien serial arcane, sa tam pewne zjawiska psychologiczne ktore byly by ciekawe do analizy i do rozmowy, i ma ciekawy watek, nie chdzi o samego analizowania historii tylko same zachowania postacii :)) (btw pisze na kompie i nie mam polskiej klawiatury)
Szybko się zaczęło, szybko się skończyło. Z mojej strony było bardzo euforycznie, aż zakończył to mówiąc, że jest inna. Podziękowałam za miło spędzony czas i życzyłam mu szczęścia, bo wierzę, ze dobro wraca. Przez jakiś tydzień było jeszcze wzajemne podglądanie instastories, ale od tamtej pory nie mam z nim kontaktu. Wpadłam w wir aplikacji randkowej, ale będąc zranioną przyciągałam samych zranionych ludzi. Z przyjaciółmi rozmowy zawsze schodziły na jeden temat - jak bardzo jest mi źle, ale zawsze przy mnie byli i dali możliwość wyrzucenia wszystkiego co chciałam powiedzieć. Czułam się silna, zaczęłam dbać o swoją kondycję, ale w końcu przyszedł dzień kiedy wszystkie emocje puściły i przez godzinę siedziałam zamknięta w łazience i ryczałam. W tej chwili korzystam z tindera, ale z innym nastawieniem i cieszę się z poznawania nowych ludzi. Moja rada? Dajcie sobie czas na przeżycie tych wszystkich emocji...
Przechodziłam to może i dawno, jednak bardzo fajnie że mówisz o tych sprawach. Jestem teraz w relacji i widzę, jak bardzo się muszę starać żeby rzeczy z poprzedniego związku nie wchodziły w aktualny. Pozdrawiam:3
Moja była, jest strasznie osobą wykorzystująca (wtedy typowa idealizacja i mówienie NO TAK TRZEBA PRZECIEŻ JĄ KOCHAM, mimo że się z nią już w tamtych chwilach nie zgadzalem) taki stan utrzymywał się przez wiele miesięcy, do mojego pęknięcie i wkoncu zerwania, a pierwsze co zrobiłem po chwili podłamania (Moja rada) to docenilem spokój i wolność niczym nie ograniczoną. Docenienie te wolność i spokój, a bardzo szybko będziecie mogli przejść do stanu neutralnego, odnowcie pasje, które zatraciliscie lub poszukajcie nowych to wszystko dla mnie było możliwe dzięki spokojowi, który uzyskałem, a z początku nie docenialem
Szczerze, już mocno od dawna pracuję nad tym z swoim psychiatrą, ale sam ten filmik również mi pomógł z tym problemem. Bo to nie tylko rozstania relacji romantycznych tak działają, ale też jak cię przyjaciele porzucą. Po prostu chamsko z dnia na dzień wykluczą cię z grupy, gdzie oni dla ciebie byli całym światem. Dziękuje pani psycholoszko, chrum chrum. < 3
Wszystko wskazuje na to że rozstaniemy się z miłością mojego życia. On jest uzależniony, ja cały czas walczyłam o niego i pomagałam jak mogłam. Według terapeutki u której byłam jestem współuzależniona. W czerwcu był na odwyku, po tym jak ze mną zerwał i wpadł w ciąg. Pod koniec wakacji wróciłyśmy do siebie i przez dłuższy czas było super. Było tak jak na początku związku (byliśmy / jesteśmy ze sobą prawie 7 lat). Teraz znowu się popsuło i niby widzę że jest źle, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Miałam 15 lat jak zaczęliśmy być razem. Przeszliśmy naprawdę ciężkie chwilę razem. Tak ciężkie że to co się teraz dzieje jest niczym, a mimo wszystko to nas rozbija. Nie wiem jak zatrzymać go przy sobie. Nie wiem co zrobię jak zniknie z mojego życia. Nie potrafię być sama. Może to głupie pisać tak w komentarzu na YT, ale chyba po prostu muszę to gdzieś napisać...
Jesteś młodą osobą, tyle życia przed Tobą. To co Was łączy to nie miłość, a toksyna, którą on w Ciebie sączy I uzależnia Cię od siebie. Pozbawia Cię siły, miłości do siebie samej. Pokochaj siebie i zawalcz o swoją przyszłość. Szkoda marnować czas na niszczycielską relację. Skup się na swoim rozwoju, edukacji, rozwijaniu pasji. A nie dzień po dniu zamartwianiem się o człowieka, który Cię nie szanuje i nie kocha. Wybacz te brutalne słowa. Ale to jak opisujesz Waszą relację, nie świadczy o wzajemnej miłości. Życzę Ci siły i miłości własnej.
Potrzebujesz terapii kochana, współuzależnienie to straszny smród. Nie daj sobie zniszczyć przez to reszty życia. Twoje uczucia są ważne, a jeśli nie umiesz być sama, to to jest podstawowy materiał do przerobienia ze specjalistą. Polecam, miałam to samo i jestem dzieckiem z bardzo nałogowej rodziny. Powoli udaje mi się z tego wyjść, bardzo dobrze się czuję sama ze sobą, nie ciągnie mnie już do toksycznych relacji. Terapia uratowała mi życie, Tobie też może. Powodzenia!
trafiłam dzisiaj na Twój kanał i bardzo się cieszę : ) fajnie mówisz, nie raz się zaśmieję podczas oglądania, mówisz lekko o ważnych sprawch i chętnie się Ciebie słucha joł joł mów do Nas mów 💆😁💪👊🙃
Dziękuję za ten film 🥺 to jedyna rzecz jaka mnie dzisiaj jakoś podniosła na nogi bo przechodzę teraz przez rozstanie z chłopakiem który był moją pierwszą większą miłością od 5 lat i w końcu się związaliśmy i byliśmy 3 miesiące (to był nasz pierwszy związek) i rozstaliśmy się oboje płacząc, bo on nie chciał mnie zranić i byłam dla niego najbliższą osobą i on dla mnie też był najbliższą osobą mimo, że skrzywdził mnie wiele razy i tak jak myślę to było parę rzeczy, które były między nami toksyczne z jego i mojej strony i dzięki temu i on pójdzie na terapię i ja też wrócę na terapię. Lecz nie mogę znieść tego uczucia, że możemy nigdy nie być razem... I też tego że jednak głównie mieliśmy wspólne grono znajomych i teraz będę starała się odsunąć i znaleźć inne osoby czego się bardzo boje bo jestem dość nieśmiała....
Jestem widzem od niedawna, ciesze się, że powstają takie filmy w to bardzo pomocne, szczególnie w trudnych chwilach. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy pojawił się film związany z overthinking, ale z miłą chęcią obejrzała bym go w twoim wykonaniu.
Szkoda, że nie 2 miesiące szybciej 😅 ale zgadzam się ze wszystkim i sam doszedłem do takich wniosków, robiłem te wszystkie toksyczne rzeczy, tylko zajęło mi to trochę czasu. Teraz rozwijam nowy związek ale film również pokazał mi nowe rzeczy, więc jak zawsze super spędzony czas i rozwój mentalny 😁
Moja rada gdyby ktoś chciał: Pozwól sobie na gniew. Nie zatrzymuj się na tym, jak bardzo kochałeś tamtą osobę. Zdrowa ilość gniewu pomaga zaopiekować się sobą i pójść dalej.
A ja swoje rozstania wspominam dobrze. To były jedne z lepszych decyzji w moim życiu. Pewnie wpływ ma to, że zawsze ja zrywałam. I oczywiście, musiałam sobie układać świat na nowo, nie miałam się do kogo tulić i w ogóle, ale to uczucie zadbania o siebie, bo coś od dawna nie miało sensu… bezcenne
Hej, super film! Nie chciałabyś może zrobić odcinek o serialu "Sprzątaczka"? Według mnie to kopalnia wiedzy psychologicznej nt. przemocy domowej (przy okazji mogłabyś zrobić o tym odcinek - byłoby super!) :D
Ja sobie tłumaczyłam, że widocznie osoba z którą skończyła się relacja, wniosła co miała wnieść do mojego życia i nadszedł na nią czas. Jak Ariana Grande śpiewa thank you next, i’m so grateful for my ex. Uważam, że każda moja relacja mnie czegoś nauczyła i dzięki temu byłam gotowa, na mojego obecnego partnera, z którym buduje zdrowy i szczęśliwy związek! Dzięki za super film 😍
Doslownie masz wyczucie, bo dzien przed publikacja tego odcinka zerwalam z dziewczyna. Dopiero teraz dalam rade go obejrzec i bardzo, bardzo potrzebowalam takiego filmu. Dzieki
Heh, timing masz zajebisty. Jestem w totalnej dupie od 3 miesięcy, a w związku byłem w dupie przez rok, bo przez pierwszy rok było dobrze. Chłopak 22 lata, była 19. Ogl to walić związki. Przynajmniej na jakiś czas :)
Kurcze Ewa szczerze, żałuje, że nie dodałaś takiego filmiku wcześniej. Fajnie jest usłyszeć, że dużo osób po rozstaniu odwala takie same głupoty, jak latanie do byłego po "obrazek na ścianie" no i ten Tinder 😂. Na całe szczęście, w końcu, trafiłam do fajnego psychoterapeuty i przepracowałam te swoje schematy, polecam to każdemu. PS. Ten twój sweterek jest meeega uroczy
To od trzynastej sekundy, to Słowa z Biblii: 1 List do Koryntian 13:4 Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; 5 nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; 6 nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. 7 Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
w sumie to śmieszne - u mnie zaczęło się od wielkiego poczucia winy, złość na byłego jako tako przyszła dużo później, w dodatku trwała nieporównywalnie krócej w stosunku do złości na samą siebie. poszłam na terapię, nawet pani terapeutka mi wytknęła, że ja biorę na siebie zdecydowanie za dużo winy za to co się stało. w końcu, jak to wspomniałaś w filmie - do tanga trzeba dwojga. a jak on nie chciał naprawiać, rozwiązywać problemów, które przecież też nie miały prawa powstać w 100% tylko z mojej przyczyny, jak mogę się obwiniać tak bardzo? poza tym, muszę sobie samej przyznać to, że wybrnęłam z tego dosyć dojrzale imo - byłam w szoku, jeszcze przedwczoraj bardzo mocno cierpiałam, ale po rozstaniu ani razu nie błagałam go o nic, nie wysyłałam esejów sprowadzających się do tego, że jest draniem, nie wyzywałam za plecami od psycholi, dupków i innych przyjaznych określeń. fakt, żaliłam się bliskim bardzo mocno, roztrząsałam, przeżyłam to bardzo trudno - poziom stresu miałam nieraz taki, że pierwszy raz w życiu musiałam zwymiotować z nerwów teraz, jak minęło trochę czasu, dalej płaczę, tęsknię. ale moje myśli już powoli zaczynają na szczęście odchodzić od byłego. kto wie, może po prostu zmęczyłam się psychicznie tak bardzo, że moja głowa już zwyczajnie nie ma siły reagować?
Byliśmy ze sobą 8 miesięcy. Powiedziałam mu, że chcę poczekać z sexem do ślubu (o czym z resztą wiedział wcześniej). Odpowiedział mi, że dla niego to jest niemożliwe i zerwaliśmy. Później się dowiedziałam, że parę tygodni przed zerwaniem zdradził mnie a parę dni po pisał do tej samej dziewczyny czy chce się umówić na randkę. Tamten czas był najgorszym w moim życiu. Najgorzej radziłam sobie z zasypianiem. Przez całe dnie dbałam, abym chociaż na chwilę nie zostawała sama ze swoimi myślami. Dlatego w pierwszych dniach po rozstaniu po prostu nie spałam co 2 noce. Zmieniła to dopiero moja przyjaciółka, która wysłała mi głosowke i praktycznie płaczącym głosem powiedziała mi, że się o mnie martwi. Cała moja podróż porozstaniowa miała swoje zloty u upadki - przychodzi dzień, w którym sobie mówisz "okej, już mam wszystko za sobą", by później okazało się, że przed snem znowu zaczynasz płakać w poduszkę. Teraz minęło już 7 miesięcy od zerwania. Chociaż dalej czuję się zraniona, potrafię dostrzec błędy jakie zarówno ja, jak i mój eks popełniliśmy w naszej relacji. Jestem w stanie przyznać, że ten związek był mi potrzebny, by zrozumieć pewne rzeczy. "Leczenie" po zerwaniu zajmuje naprawdę wiele czasu, łez i nieprzespanych nocy, ale jestem wdzięczna za to wszystko. Uczyniło mnie to silniejszą i pokazało jak bardzo mogę liczyć na moją rodzinę oraz przyjaciół
Szczerze powiem, ten schemat emocji itd. jest niemalże taki sam w zwiazku z zerwaniem przyjazni. Okropne ale jestem w fazie (juz od dawna) w ktorej stwierdzam ze faktycznie wina byla po obu stronach, a nawet bardziej po mojej- co nie jest dobrym sygnalem. Ale uwazam ze przyjazn jednak ta byla trovhr toksyczna ze wzgledu na rodzine i poglady drugiej osoby, natomiast nadal jest mi przykro. Pozdrawiam serdecznie wszystkich💕
Mi pomogło przypomnienie sobie tych ostatnich najgorszych momentów i napisanie ich w dzienniku uwzględniają jakie uczucia mi wtedy towarzyszyły i czym się kierowałam.. tak szczerze. To nie tak że ta druga osoba zawsze jest wszystkiemu winna. Takie wypisanie tych złych sytuacji może pomóc w przyszłości jak np. znowu będziemy powielać jakieś słabe zachowanie to przypomni nam się do czego to może doprowadzić i nie zawsze w danej chwili patrzymy na coś obiektywnie.
Byłam 2 lata w toksycznym związku, teraz już minęło od tego czasu pół roku Zawsze myślałam, że poza znajomymi ,których poznałam dzięki niemu nie będę mieć nikogo, okazało się, że najbardziej mi pomogła moja kumpela, z którą on próbował ograniczyć mi kontakt Z naszymi wspólnymi znajomymi dalej utrzymuję kontakt i jak rozmawiamy o nim to co najwyżej się śmiejemy, mimo tego, że nawet oni odczuwali na sobie skutki naszej toksycznej relacji to teraz mają mnie za swoją koleżankę, gdzie myślałam, że przepadnę w niepamięć Ogólnie też jakiś miesiąc po zerwaniu zaadoptowaliśmy szczeniaczka i mimo tego, że już byłam dawno po okresie żałobnym uważam, że to też mi dużo pomogło ^^
Postanowiłam Wam napisać - ku pokrzepieniu. Kiedyś wydawało mi się, że musiałam zostawić miłość życia , bo był toksyczny psychicznie, w dodatku znęcał się nade mną także fizycznie, okradał itp. Potem zakochałam się w facecie typu Piotruś Pan, który mnie zdradzał... Dwa razy złamane serce i.. i DZIĘKUJĘ TYM GOŚCIOM, BO GDYBY NIE ONI NIGDY BYM NIE ODNALAZŁA PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI ŻYCIA -mojego obecnego męża, ponadto - dzięki tamtym umiem doceniać ludzi i sama dorosłam. Kosztowało mnie to dosłownie fortunę (mój pierwszy wyniósł z domu wszystko co miało większą wartość), zdrowie (PTSD jako prezent od pierwszego, chlamydię po drugim wyleczyłam) i czas.. . Ale dzisiaj jestem w związku z chodzącym ideałem, skupiłam się na sobie przez co mogłam rzucić kierunek w którym szło moje życia (i tak nie miałam nic do stracenia) i iść zgodnie z moim życiowym "powołaniem".... Kilka rad dla poturbowanych przez "tą drugą stronę": - nie wszyscy/tkie kobiety/faceci takie są, serio... - jeśli twój były/a miał/a złą i dobrą stronę to prawdziwa JEST TYLKO ZŁA - ludzie się nie zmieniają... - klin wybija się kliem, ale polecam jeszcze dołożyć małą terapię lub przemyślenia "dlaczego takiego gościa/gościówę" wybrałam/em i co zrobić, żeby więcej na kogoś takiego nie trafić - zmień otoczenie - wyjdź do ludzi - i najważniejsze: TĘSKNISZ ZA WYOBRAŻENIEM O DDANEJ OSOBIE a nie nią jako taką. Bo jeśli by był/a taki jak w Twoich snach to by Cię nie zostawił/a.. A skoro umiał/a to nie jest wart/a twojego czasu. Koniec i kropka. (chyba, że ćpasz/bijesz/zdradzasz lub jesteś alkoholikiem i to byl powód... jeśli tak, weź sie za siebie... dostaniesz szansę nr 2).
Och ile mogłabym napisać na ten temat po moim ostatnim poważnym rozstaniu... To była istna karuzela rozpierdolu. W jednej chwili uważałam się najgorszą, potem ex uważałam za najgorszą osobę, potem, że powinnam wrócić, bo sobie nie dam rady mimo toksyczności, która z czasem się zrodziła w tej relacji, potem, że dam sobie rade, jestem najlepsza, żeby w ciągu kolejnej sekundy spaść na samo dno samoświadomość i chcieć się siebie pozbyć... żeby potem nienawidzić tej osoby i zacząć wszystko od nowa. Istnieje we mnie jednak jeden mechanizm, który pozwala mi przetrwać najgorsze zwątpienie - pewność, że to nie stało się bez przyczyny. Pewność, że podjęłam taką a nie inną decyzję, że był powód, że skoro doszłam do takiego momentu by to skończyć to znaczy, że zrobiłam dobrze. Bo były szanse, były rozmowy, były próby, nawet krzyk o to by było lepiej, ale nie było. Wykończyłam całą energię i co mogłam jeszcze zrobić? Nigdy nie cofam się z raz tak poważnej, podjętej decyzji. Przecież to nie było tak, że wstałam rano i se pomyślałam "a dobra, skończę to". To była ostateczność, a skoro relacja doprowadza Cię do ostateczności to znaczy, że dobrze zrobiłaś/łeś:) Nie wątpcie w swoje decyzje drogie loszki i drodzy loszkowie!
Wlasnie zakonczylem toksyczny zwiazek... Przez caly czas olewala mnie, byla kompletnie nie czula, mimo, ze na poczatku mowila ''kocham''. Za kazdym razem kiedy mialo dojsc do spotkania, przekladala. Potrafila nie dawac znaku zycia przez kilka dni, a potem tylko powiedziec ''no siema co tam'' bez slowa wyjasnienia. Nie traktowala mnie, ani moich uczuc powaznie. A kiedy juz doszlo do zerwania, po tym ja kolejne kilka dni sie nie odzywala, nawet na to nie odpowiedziala, nawet sie nie bronila.. NIC, kompletnie NIC i do tej pory cisza. I jak ja niby mam sie czuc...(?)
Jestem rok i 3 msc po rozstaniu z narzeczonym, który był toksyczny i finalnie rzucił mnie dla innej. Związek trwał 5 lat, w planach był ślub i dziecko, więc było poważnie. Przeszłam etap zaprzeczenia, złości, szukania pocieszenie na tinderze (nie polecam, tylko więcej z tego cierpienia dla mnie wynikło), nawet byłam u psychologa (polecam bechawioralno-poznawczą) póki nie skończyły mi się pieniądze. Nic mi jednak tak nie pomogło jak bycie samej i skupienie się na sobie bardzo skrupulatnie. Zwracam uwagę na to, co jem, ile jem jak jem i w jakich odstępach czasu, kupiłam butelkę filtrującą, żeby więcej pić wody, ćwiczę 3 razy w tyg., prowadzę pamiętnik, w którym piszę jak się czuję, gdzie jestem, co robiłam tego dnia, nawet gdy nie robiłam nic godnego uwagi, prawie codziennie spaceruję po 4-11km nawet teraz, gdy jest zimno, monitoruję swoje dwójki w kibelku xd (tak, to ile i czy w ogóle s*am ma wielki wpływ na to jak się czuję psychicznie), codziennie przed snem melisa i 15 minut medytacji na stres. Przeczytałam kilka książek o ddd i o uzdrawianiu wewnętrznego dziecka, bo świadomość skąd biorą nam się poszczególne mechanizmy to drugi krok do pozbycia się tych mechanizmów, pierwszy to zauważenie, że się ma kijowe mechanizmy obronne. Zauważam małe zmiany, takie totalne błahostki i cieszę się nimi, które świadczą o przepracowaniu kolejnej traumy z dzieciństwa (np. kupiłam za dużo pomidorów do zrobienia burgerów. Kiedyś bym w głowie usłyszała "ty idiotko, nawet nie umiesz oszacować ile pomidorów kupić", teraz usłyszałam "no trudno, kiedyś i tak je zjem"). Bardzo pomogły mi też rozmowy z moją siostrą (która chodzi na terapię) i analizowanie naszego dzieciństwa od kątem naszych obecnych zachowań i wyborów wynikających z traum oraz analizowanie motywacji naszych rodziców, dlaczego robili to czy tamto, co ich w życiu spotkało że karali za to swoje dzieci.
Bardzo pomogła rutyna-czyli właśnie trzymanie się konsekwentne schematów, że ćwiczę, że jem, że śpię w określonych godzinach, że wychodzę na dwór na określony czas. No i znalezienie pasji, czegoś czym się w dzieciństwie jarałam, a z jakiegoś powodu tego nie robiłam. Teraz też pozwalam sobie na dziecinne zachowania typu bujanie się na huśtawce na placu zabaw lub zjeżdżanie na sankach. Xd Zmieniłam też mieszkanie, żeby nie kojarzyło mi się z byłym, wywaliłam lub schowałam pamiątki po nim, a na ścianach zawiesiłam zdjęcia natury, bo zielony odpręża.
Kiedyś nie umiałam być sama. Wpadłam z jednego związku w drugi związek byle tylko mieć kogoś, kto się mną zaopiekuje. Myślenie, że sama muszę się sobą opiekować jest bolesne, ale uwalniające i uszczęśliwiające, bo mam poczucie że to ode mnie właśnie zależy moje życie.
Pewnie nikt tego komentarza nie przeczyta, bo za długi xd ale pamiętaj, że to Ty jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu, bo to Ty byłaś jesteś i będziesz ze sobą od początku do końca.
bardzo mądre słowa, brawo!
Naprawdę super motywujące wypracowanie XD
Ale szczerze to powodzenia w życiu i co do ostatniego
Szkoda że niektórzy albo przesadzają w jedną lub drugą stronę
Jak przeczytałam od początku do samego końca i muszę powiedzieć, że podziwiam Twoją siłę oraz samoświadomość. Oby tak dalej, trzymaj się! Pozdrowienia z Niemiec!
Wszystkim bardzo dziękuję za miłe słowa.:) Jestem szczerze zaskoczona, że ktoś to w ogóle przeczytał.xD
Też przeczytałam i życzę i wszystkiego dobrego.
Ps też lubię spacery 👍
Ten film musiał mieć kosmiczny budżet, skoro udało się zaangażować do niego tak prestiżowego mędrca!
Zawstydzili samego elona maska i całą agencję NASA
simp (XD)
Jestem po rozstaniu z kobietą dla której sprzedałem dom, poświęciłem pracę i właściwie wszystko co miałem. Ona jest osobą uzależnioną, mimo tego, że z zewnątrz sprawiającą wrażenie osoby poukładanej (robi doktorat, jest świetną nauczycielką) to zupełnie nie radzącą sobie ze sferą prywatną. Paradoksalnie tym co sprawiło, że się rozstaliśmy było to, że wysłałem ją na odwyk. Kiedy poznała ludzi uzależnionych stałem się dla niej osobą która jej nie rozumie, zaczęła mną gardzić i twierdzić, że nie mam wiedzy życiowej mimo tego, że wyciągnąłem ja z ciągu alkoholowego (głównie z tego powodu, że swoje życie spędziłem na ciężkiej pracy (spawacz) a nie na chlaniu i ćpaniu). Dwa miesiące po odwyku wpadła znowu w ciąg i usłyszałem, że nie ma we mnie nic, żadnego ognia i jestem po prostu chłopcem bez wiedzy życiowej. Tydzień temu napisała do mnie, że połknęła cała paczkę tabletek nasennych i nie chce żyć. Zadzwoniłem do jej siostry żeby zadzwoniła po karetkę (sam jestem za granicą) i jestem tym wszystkim kompetnie zdewastowany. Po raz pierwszy w życiu udałem się do psychiatry i mimo tego, że antydepresanty sprawiają, że w pracy sobie radzę tak po powrocie do domu chcę odciąć się od tego wszystkiego i nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Co noc mam o niej sny i nie ma godziny żebym nie myślał o samobójstwie (coś co towarzyszy mi od dzieciństwa ale chyba nigdy w tak dużym natężeniu). Nie wiem po co to wszystko piszę ale chyba dlatego, że nie mam komu o tym powiedzieć.
Przykro mi
Życzę Ci powodzenia
Nie mam co więcej powiedzieć, brzmiało by to okropnie z perspektywy osoby, która nie miała aż takiego doświadczenia
Szczęścia 🤍
Zgłoś się do specjalisty z tymi myślami
jak już chodzisz do psychiatry i masz leki to zapisz sie też na terapie do psychologa
Szczęścia życzę
Przykro mi że tak się stało
Cieszę się że masz już leki, że Ci pomagają, mam nadzieje że za jakiś czas wszystko się poukłada
Ja w tym roku przeszłam rozstanie zupełnie inne niż każde poprzednie. Głównie chyba przez to, że mój były nie odwzajemniał tej uwagi, którą ja poświęcałam jemu, nie miał czasu, widzieliśmy się na tyle mało, że realnie rozstanie nie zmieniło mojego codziennego życia. BA, powiem nawet, że po zerwaniu poczułam ulgę 🙄 i wtedy sobie uświadomiłam, że ten związek był tylko "na papierze", w rzeczywiści żyłam jak singielka już prawie rok, z taką różnicą, że miałam moralną "blokadę" na poznawanie potencjalnych nowych partnerów. Mam 30 lat i chciałam tylko posłać serducha ❤❤❤ wszystkim ludziom tkwiącym w podobnych związkach i mającym obawy przed rozstaniem, czującym presje wieku na to, że głupio nie mieć partnera. Ja po zerwaniu odżyłam i dopiero po nim byłam w stanie powiedzieć, że jestem szczęśliwa!
Czytam Twój post i widzę tak wiele siebie w tym.. Ja odkładałam decyzję o rozstaniu tak naprawdę przeszło rok.. Bo przecież mam 32lata, bo kogo ja poznam w tym wieku. Wszyscy już kogoś mają i są zajęci więc nie będę wymyślać. I co? Miałam dość życia w pojedynkę. Ze wszystkimi problemami życiowymi musiałam radzić sobie sama jak palec. I przy tym ogarniać jego życie i problemy.. Za dużo jak na jedną osobę. W końcu przyszło to "walnięcie" i powiedziałam dość. Czy czuję ulgę? Na pewno w jakiś sposób tak, ale przeraża mnie to,że w tym wieku znów się nie udało..I zaczynam od zera.
@@marshallayot9023 Ja zaczęłam myśleć o tym trochę inaczej - W KOŃCU mogę zacząć od zera. Po fakcie widzę, że byłam w pułapce, w związku, ale tak naprawdę sama. Czuję ulgę, że nie utknęłam w tym na dłużej, bo mogłam podjąć tą decyzję np. za 10 lat, będąc 40-stką. Muszę przyznać, że bardzo na mnie wpłynęła przyjaźń z pewną 34-latką, która po 30-stce wzięła rozwód z toksykiem i dopiero dwa lata później poznała miłość swojego życia i odnalazła szczęście.
@@cierna_voda Coś się kończy, coś zaczyna. Masz rację, można na to spojrzeć również z tej strony. Ja już tracę nadzieję,że w wieku 32-35lat znajdzie się facet, który nie jest kłamcą, manipulatorem, ważne są dla niego uczucia..i.. nie jest zajęty. Jednak żyje nadzieją, że może kiedyś, ktoś .. W każdym razie teraz zaczynam myśleć o sobie.Po tylu latach myślenia o innych. Bo gdy ja byłam na dnie, to i ich nie było. Bolało, ale przetrwałam i przetrwam dalej. W pojedynkę..chociaż momentami nie jest łatwo..
Dziekuje, tego potrzebowalam! Mam tylko (do niedawna myslalam AZ) 24 lata i napewno jeszcze po prostu nie trafilam :) duzo sily!
Łącze się, mam bardzo podobne odczucia jak wy. Miesiąc temu zakończył się mój prawie roczny związek, który nie rokował od dawna... No ale uczucie było na tyle silne, że wciąż nie poradziłam sobie ze stratą. Po prostu nie lubię być sama a typa zdecydowanie wyidealizowałam. Chciałabym się skupić na sobie a może jeszcze partner się znajdzie. Mam 23 lata i kilka nieudanych relacji za sobą..
Ohoho! To jest idealne miejsce by wszystkim polecić podcast "Ja i moje przyjaciółki idiotki" Joanny Okuniewskiej. Nie ważne czy jesteś sam, w zwiazku czy po związku - podcast złoto. To tyle, Ewa, świetny film❤
TAK, to mój zdecydowanie najulubieńszy podcast, Aśka Okuniewska jest zajebistą babką i wszystkie historie, które przedstawia, są cholernie ciekawe
nie cierpię tego podcastu, nie rozumiem jego polecania, ani jego popularności
O tak!! Okuniewska to także moje wielkie odkrycie ❤ polecam każdemu, kto czuje, że jest w tym wszystkim sam
W momencie przeżywania frustracji i złości, że były partner, to najgorszy człowiek na świecie, to ok, ale można w tym zostać i tak jak Ewa wspomniała, można zacząć skupiać się na tym zepsutym jabłku i zakładać, że wszystkie są zepsute. Miałam fazę słuchania. Pomaga przeżywać emocje szczególnie te wypierane.
Od mojego rozstania z byłym, minęły 4 lata. Zdradzał mnie, doprowadził do psychicznej ruiny, wywołał wiele lęków i problemów. Tęskniłam, ryczałam, pragnęłam by wrócił... Po 4 latach, gdybym go spotkała, jedyne co miałabym ochotę zrobić, to uśmiechnąć się na tyle szeroko, żeby kretyn zrozumiał, że mnie nie da się zniszczyć! Dziewczyny, nie tkwijcie w takich związkach, szkoda Waszego życia ❤️ trzymajcie się loszki i loszkowie, z czasem przestaje całkowicie boleć ❤️
Dziękuję za film,bo właśnie ja przez coś takiego teraz przychodzę. Timing to ty masz ;)
W sumie u mnie taka sama sytuacja, film ratujący dupę :D
trzymaj się tam!
Przechodzę* oraz życzę ci dobra, samego dobra mordeczko
bez kitu to samo w tym momencie
tez tak mam, trzymaj się
Ja jestem świeżo po rozstaniu. To nigdy nie jest łatwe. Tym bardziej, że poświęcasz swoją uwagę,czas i emocje, a na końcu i tak dostajesz kopa w tylną część ciała. Nie wiem dlaczego tak jest, ale im dłużej komuś pomagamy, podajemy pomocną dłoń i dbamy o tę osobę- tym bardziej ma nas ona później gdzieś i obwinia o wszystko. Nie czułam się w tym związku kobietą. Robiłam za sprzątaczkę, ogarniaczkę życia, terapeutkę. Nigdy nie dostałam kwiatów, prezentu na urodziny, rocznice ja organizowałam po czym słyszałam,że po co. Po 3.5 roku odeszłam. Nie miałam już sił. Wtedy usłyszałam,że on szuka kolejnej. I, że to całkiem normalne. Bo mogłam nie odchodzić, on nie musiałby szukać kolejnej. I ja sama sobie to zrobiłam. Tak, zrobiłam. Żałuję tylko, że tak późno.W wieku 32 lat zaczynam wszystko od zera. Dziewczyny-szanujcie się! Nie warto poświęcać całej siebie dla drugiego człowieka. Zatracicie siebie, a w podziekowaniu dostaniecie pretensje i poczucie winy. Dbajcie o siebie!
Trafiłaś na osobowość narcystyczną prawdopodobnie nie przejmuj sie niektórzy potracili 30 lat z takimi osobami ty go odciełaś stosunkowo szybko plus dla ciebie i uszy do góry a złomek i tak nigdy nie będzie wystarczająco zadowolony z niczego bo ma kompleksy i nie zmienia sie ludzie tacy jak my moga sie zmieniac i nie wpuszczac juz takich nieudacznikow do swojego świata .Pozdrawiam
"Bo mogłam nie odchodzić, on nie musiałby szukać kolejnej." ...sprzątaczki, ogarniaczki, terapeutki. Dobrze, że odeszłaś. Dobrze, że dość szybko. Mogłaś przecież trwać przy tym ..... 10, 20 lat dłużej, niczym ofiara syndromu sztokholmskiego. Ale jesteś na tyle mądra i dojrzała że wiedziałaś, iż trzeba wiać. Trzymam za Ciebie kciuki. I wiem, że poradzisz sobie.
Ludzie* szanujecie się
Chyba że faceci to już nie muszą się szanować, to sorry
@@Anna_eLeniwiec_Lemur Dokładnie tak...nigdy bym nie powiedziała,że on jest w stanie zrobić coś takiego. Ale człowieka poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy.. Jest mi cholernie trudno,ale muszę to jakoś wziąć na barki..
@@justynawojcicka5056 Oj tak, bardzo cieszę się,że straciłam "jedyne 3.5 roku". Inne kobiety potrafią na takich zmarnować całe swoje życie.. A dlaczego? bo tak wygodniej, bo nie trzeba wychodzić ze swojej strefy komfortu.. Ja odkładałam tą decyzję przez pół roku. Jednak coś we mnie pękło któregoś dnia, i powiedziałam stop. Muszę zacząc życ na nowo. I stało się. Mam wrażenie,że zaczynam od zera....
Nagrałabyś coś o strachu przed wchodzeniem w relacje intymne, typu romans?
Chodzi o to, że cały czas człowiek myśli tylko o tym, że to się kiedyś i tak skończy, więc po co próbować?
A film, bardzo dobry
Nigdy tak szybko nie kliknęłam w powiadomienie ;(((
Ja po rozstaniu z osobą typu toxic byłam bardzo rozchwiana i nie wiedziałam co powinnam czuć. Zrobiłam sobie wtedy listę i dobrych i złych wspomnień z tą osobą. Pomogło mi to się uspokoić i jednocześnie nie obarczać siebie lub jej winą. Końcowo pogodziłam się z tym i choć nie chciałabym wrócić do niej to życzę jej jak najlepiej ;)
W dzień odbycia wolontariatu zostałąm rzucona przez chłopaka, w którego byłam wpatrzona jak w obrazek. Zasmarkana i bez chęci do życia poszłam na ten wolontariat, gdzie poznałam przemiłą starszą Panią, której się wygadałam, nie mając pojęcia, jak bardzo potrzebowałam takiej osoby w tamtym dniu. Na szczęście to było X lat temu, teraz jestem w związku małżeńskim, ale dzisiaj oglądając Twój film, wróciłam myślami do tej sytuacji z dużą dozą dystansu, z innym spojrzeniem. Dziękuję, Loszko
Ile ja bym dała, aby wiedzieć to wszystko, gdy rok temu przechodziłam piekło przez moje rozstanie xd Mam nadzieję, że loszki i loszkowie dzięki temu filmikowi poradzą sobie lepiej niż ja wtedy
To mój pierwszy komentarz na Twoim kanale, więc muszę to napisać: POLECAM TEN FILM KAŻDEMU, KTO CIERPI PO ROZSTANIU!
Wszystkie cechy toksycznego związku, które wymieniłaś w tym filmiku idealnie opisują końcową fazę mojej relacji z moją dawną życiową miłością (zakochałam się w nim w podstawówce, spiknęliśmy się na studiach, więc miałam jego wyidealizowany obraz - klapki na oczach). Wiadomo, że początkowo wszystko było mega kolorowe. Z czasem odcięłam się trochę od swoich znajomych, robiłam głównie to na co on miał ochotę... Rozstanie okropnie bolało, przeżywałam to miesiącami (byliśmy ze sobą prawie 3 lata) i to co wymieniłaś w filmie jak najbardziej popieram, bardzo dobry poradnik! Po rozstaniu miałam długi czas załamania, płakania w drodze do pracy, w pracy, po pracy. Po czasie ogarnęłam się, zaczęłam kupować książki aby poukładać w głowie rzeczy, chodzić po górach, ogólnie więcej podróżować. Odnowiłam relacje z bliskimi. Tindera założyłam po ponad pół roku, poznałam tam chłopaka z którym spotykałam się zaledwie 4 miesiące, po tym czasie skupiłam się jeszcze bardziej na sobie i swoim zdrowiu psychicznym. W skrócie: pokochałam siebie! Zaczęłam siebie coraz bardziej doceniać, myśleć o sobie jako o najważniejszej osobie w swoim życiu. Gdzie jestem teraz? Po drugiej stronie Polski, mieszkam od kilku miesięcy z chłopakiem, którego w zeszłym roku poznałam w górach. Mamy podobne spojrzenie na świat. Nasz związek do idealnych nie należy, ciągle się docieramy, ale obojgu nam na sobie bardzo zależy i myślimy o tym poważnie. Moja puenta jest taka, że każdy z nas powinien przeżyć takie rozstanie, by bardziej docenić i pokochać siebie. Skoro z tym nam nie wyszło, to oznacza, że czeka na nas ktoś naprawdę wartościowy. :)
Ten filmik to zbiór banałów, opowiedzianych w prostacki sposób. Jest cała masa wartościowszych kanałów.
@@katarzynarajska7608a i owszem, ale bywa tak, że gdy jest się w takim dołku, nie wpadnie się na pomysł co zrobić aby było lepiej. Dlatego uważam, że ten filmik bardzo fajnie te "banały" przedstawia. 😉
Wysłałam to mojemu znajomemu, który wciąż bardzo przeżywa zerwanie mimo że minęło już parę miesięcy i czuję że ten filmik może mu bardzo pomóc, dzięki za twoją twórczość Ewa ❤
Szkoda że nie ma protipu żeby jakoś sie pozbyć tego stresu i tych wszystkich emocji. Wtedy wszystko byłoby łatwiejsze. Akurat jestem po zerwaniu i mimo, że to ja zakończyłam tą relację to ciagle mam poczucie że zrezygnowałam z czegoś, co nadawalo sens mojemu istnieniu, że nic lepszego mnie już nie spotka i bez niego jestem bezwartościowa. Nie mam siły wstać z łóżka i codziennie walcze sama ze sobą, żeby nie prosić go o powrót..
Spotka Cię ktoś lepszy. Nie proś. Przeczekaj ten czas. Daj sobie szansę, nie zmarnuj jej. Pozdrawiam Cię.
Z jakiegoś powodu podjęłaś taką decyzję. Wytrzymaj ten najgorszy czas a potem bedziesz w stanie na chłodno spojrzeć na relację.
Pamietaj ze to tylko chemia w twoim mózgu a nie miłość.
Stary filmik, ale wejść musiałem, bo to totalnie świeża sprawa. Dziękuję za to, loszko ❤❤❤
Dzięki za film
Po 11 latach zakończyła się moja przyjaźń z pewną osobą. Co czułam po tym? Ulgę, rozwianie wszystkich wątpliwości. Nie czułam żadnego zalu czy bolu czy pustki z tego. Ta osoba mnie trzymała na smyczy otulała toksycznoscia i wymaganiem ciągłej atencji wokół jej osoby. Jedyne co mi daje satysfakcję to to że to ja mam prawdziwych przyjaciół i chłopaka na którym mi zależy, mam spokój od różnych dram i problemów tej osoby. Myślę że to było kluczowe że akurat w tym momencie miałam przy sobie ważne mi osoby. Pogodziłam się z tym że tak miało być i teraz jest tylko lepiej. Teraz ta osoba na mnie najeżdża wymyśla niestworzone historie że mną wraz ze swoimi fakeowymi przyjaciółmi którym obrabia dupe co chwila a my razem z przyjaciółmi się śmiejemy tylko że nie umie poradzić sobie z moją strata. Nie musiałam długo czekać na to aby dowiedzieć się że jeśli przestaniesz grać zgodnie z zasadami tamtej osoby to nagle znajdzie się milion powodów dlaczego to ty jesteś ten zły i dlaczego to w tobie jest wina. Cieszę się że wyszłam z tej bańki gdzue wszystko kręciło się wokół niej. Wiem że to nie ja źle postąpiłam, tylko przestałam grać zgodnie z jej zasadami. Wiem także że nie miałabym przy sobie osób które mają dla mnie realne znaczenie gdybym podążała dalej za nią. Jestem teraz na lepszej drodze życia pogłębiam swój samorozwój a tamta osoba dalej tkwi w miejscu i z tego co słyszę poszła w stronę samolubnosci, arogancji i udawania takiej bad bitch. Jej zewnętrzna kreacja nie oddaje tego co ma we wnętrzu. Nikt nie znał jej tak dobrze jak ja ale przez pościg za ciągłym dogadywaniem i obgadywaniem wszystkich dookoła ją zgubił i straciła w ten sposób mnie.
Przykro mi,
to musiała być pewnie ciężkie.
@@kamilnijaki7750 czy ja wiem, jest mi o wiele lepiej niż w okresie 3 ostatnich miesięcy bycia z nią
Ja po zerwaniu nie przepracowałam tematu i przeszłam te wszystkie etapy w bardzo pokraczny sposób. Temat do mnie wrócił ze zdwojoną siłą po 4 latach od zerwania, więc zdecydowanie bardziej polecam zabrać się za to od razu ;)
Dziękuję mędroloszko, czasami czuje ze coraz więcej tych ,,toxic” ludzi w naszym życiu :,). Trzymajcie się loszki i loszkowie! Wesołych świat❤️
Często gęsto to rodzina, która zatruwa dzieci i tworzy kolejne pokolenie toksycznych ludzi.
@@michajackowski8393 Oh nawet nie wiesz jak się zgadzam
Po moim pierwszym rozstaniu męczyłam się kilka lat, oczywiście były próby aby chłopa odzyskać, czasem bardzo żenujące. Można powiedzieć, że sięgałam dna. Wszystkie uczucia zaczęły zamieniać się w chorą zazdrość o wszystko i próbowałam na siłę udowodnić, że jestem lepsza niż każda inna kobieta, z którymi ma kontakt. Pokazywałam, że nic mnie nie rusza, że żyję pełnią życia, poznaję nowych ludzi itp. To było na pokaz, gdy byłam sama z sobą to czułam się podle. Wpadłam w głęboką depresję, którą dobrze maskowałam. Jednocześnie studiowałam i pracowałam na dwa etaty. Dopiero ludzie, których poznałam "nie z przymusu" uświadomili mnie, że jestem więcej warta niż myślę, chciałam pracować dla siebie, a nie żeby coś komuś udowadniać. W końcu po paru latach udało mi się zapomnieć o wszystkim, mam u swojego boku nową miłość. Jedynie wracają czasem wspomnienia tego co głupiego zrobiłam i jest mi cholernie wstyd :/
Ja po kolejnym rozstaniu stwierdziłam ze nie chce tego znowu przechodzić. To co dobre w związku, nie jest warte tego, co się przeżywa, gdy związek się kończy. Dlatego odpuściłam i pielęgnuje moje singielstwo.
Po pierwszym rozstaniu (mimo że związek nie był zbyt długi) również nie mogłam dojść do siebie, byłam zupełnie rozsypana i czułam się beznadziejnie, jednak bardzo mi pomogło wyjście do ludzi, poznanie nowych osób. Nie mówię tutaj o znajomościach na Tinderze z zamiarem wejścia od razu w inny związek. Ja napisałam wtedy post na pewnej grupce na fb i zaczęłam pisać z kilkoma osobami. Moje złe samopoczucie zniknęło dosłownie z dnia na dzień, wciąż gdy widziałam się z byłym chłopakiem (wtedy jeszcze w szkole), to nie było najlepiej, ale potrafiłam z nim normalnie pogadać i nie płakałam już całe popołudnie w poduszkę. Mam wrażenie, że ten post i odzew ludzi, uświadomił mi, że są też inni ludzie, inni chłopcy, a tamten nie był jedynym, który mógł mnie zrozumieć.
dziękuję ci za ten filmik, bardzo mi pomógł
Dziękuję za ten film, dosłownie 9 dni temu zerwał ze mną chłopak no i klasycznie totalna rozsypka. Po prostu dziękuję❤️
Mimo tego, że ja ze swoim chłopakiem byłam tylko pół roku- cierpiałam przez kolejne kilka lat. Tęskniłam za wyobrażeniem osoby, która w rzeczywistości była inna. Ten On w mojej głowie różnił się od tego z kim się spotkałam. Okazało się, że jestem opcją- nigdy tak dosłownie i tym nie porozmawialismy, ale wiem to, kilka sytuacji w międzyczasie dało mi pewność co do tego.
Po czasie, gdy ja już się wyleczyłam, nagle on zaczął coś do mnie "znowu czuć"? Nie wiem nawet jak to nazwać. Po prostu gdy okazało się, że jego "miłość" nie uważa się wcale za nią i nie chce mieć z nim tak dużo wspólnego- On sobie o mnie przypomniał i stwierdził, że jednak zawsze coś do mnie czuł.
:) :) :)
W chwili obecnej nie utrzymujemy w ogóle kontaktu.
To jest film, którego potrzebowałam, bo zerwaliśmy z chłopakiem w Halloween i niby już trochę minęło od zerwania, ale jednak coś jeszcze zostało
Dziękuję, że, tworzysz takie super filmy 🥰
W tym roku poszedłem na terapię, bo wchodziłem w krzywdzące mnie relacje - przesadnie się angażuje wszędzie - praca, znajomości, zw. romantyczne. Zgadzam się z Psycholożka, że warto poświęcić czas i pieniądze. Po 2-ch miesiącach już widzę efekty, a to jeszcze nie koniec.
Nie chce wdawać się w szczegóły jak wyglądał każdy kolejny związek.. jednak napisać coś i przekazać Wam Loszki i Loszkowie bardzo bym chciała:
Od 13 roku życia byłam Nieprzerwanie w związkach (około 5). Każdy z nich jak Tu Ewa powiedziała, pomagał mi się podnieść z kolejnego toksycznego bagna, jednak koniec końców zawsze coś było nie tak. A to już się nie podobałam, a to byłam zbyt niestabilna (tak, nabawiłam się przez cały ten czas i inne w życiu wydarzenia zaburzeń psychicznych), albo jak ja zerwę to druga strona się zabije.
Jedyne czego żałuje - nawet nie samych związków, bo dzięki nim trafiłam tu gdzie jestem, leczę się i mam kochającego partnera - to, że nie dałam sobie przerwy. Dopiero ledwie półtora roku temu, zakończyłam związek, który był.. dobry. Chłopak mnie szanował, kupował mi prezenty, mieliśmy wspólne zainteresowania, jednak ja czułam się źle, dalej nad sobą nie pracowałam i nie potrafiłam sama siebie docenić.
Dopiero ta przerwa pozwoliła mi postanowić, że chcę pracować nad sobą i nigdy nie czułam się tak dobrze jak wtedy, gdy sama postanowiłam, że chce być singlem i pracować nad sobą i swoim szczęściem. Trafiłam na najcudowniejszego partnera, który mnie wspiera w leczeniu i mamy już dwójkę skrzydlatych dzieci (dwie nimfy) i Jego Kundelkowy Husky ze schroniska, której dumnie zostałam Mamą.
Proszę, pamiętajcie aby o siebie dbać i nie róbcie niczego na siłę - sraczka i miłość przychodzą z zaskoczenia.
I na koniec jak już tutaj dotarliście - cytat, który jest moim życiowym motto:
,,Jeśli nie potrafisz pokochać Siebie... Jak do cholery chcesz pokochać kogoś innego.."
,,If you can't love yourself.. how in the hell are you going to love anybody else - Can I get an Amen up in here?"
~ RuPaul.
Miłość, miłością, ale cieszę się, że widzę w końcu u Ciebie kubek, z którego nie wyleje Ci się herbata, jak będziesz nim machać.
Ale timing… Dosłownie kilka dni temu rozstałam się z chłopakiem i mimo że było to całkiem pokojowe i przyjazne rozstanie, to jest ciężko. Strasznie dziękuję (pewnie również w imieniu wielu loszek i loszków) że chwytasz się takich tematów 💜
Ten film był bardzo potrzebny. Dobra robota! :D
Terapie można ogarnąć na NFZ! Ja czekałam w Wawce 3tyg na termin i jestem mega zadowolona! Polecanko! Ewa, skąd ten śliczny sweterek? ❤️
Sweterek z medicina
@@marthashinguji tak jak napisałam wyżej, trafiłam na super specjalistę, który bardzo mi pomaga :) Prowadzi również prywatny gabinet :) Nie ma co generalizować. Nie czekałam LAT, a trzy TYGODNIE. Jeżeli ktoś nie ma funduszy, to warto się zorientować odnośnie takich możliwości i dać sobie szanse na lepsze funkcjonowanie :) Pozdrowki :)
@@marthashinguji zależy na kogo trafisz. Ja na NFZ była u kilku różnych lekarzy i dwóch było do bani (usłyszałam, że mam jeść garść orzechów dziennie i kostkę czekolady to poczuje się lepiej) a później na dwóch wspaniałych dzięki, którym faktycznie poczułam się lepiej :) pamiętaj, że zawsze można zmienić lekarza :)
W Warszawie i innych dużych miastach jest znacznie łatwiej, u mnie w małym mieście jest kilku terapeutów na NFZ i ciężko jest znaleźć odpowiednią do siebie osobę.
W Trójmieście najpierw czekałam 2msc do psychiatry, żeby dał mi skierowanie, potem 4msc do psychologa.
W sumie nie kojarzę aby zerwanie związku romantycznego mnie kiedykolwiek bolało, ale zaś zerwanie przyjaźni mnie rozbijało za każdym razem i zostawiło mi skrzywienie do ludzi
To może nigdy nie było u ciebie miłości prawdziwej
Żałuje że nie widziałam tego filmu 3 miesiące temu 😅 ten okres to zdecydowanie był mój największy do tej pory dół emocjonalny, ale postawiłam na siebie, dużo zmieniłam w swoim życiu i już nie ma tej dziewczyny sprzed rozstania ✌🏼 każdemu w tak ciężkim okresie życzę dużo siły i pamiętajcie, to wy jesteście najważniejszymi osobami w swoim życiu 💗
(Dla niektórych osób ten komentarz może wydawać się szukaniem atencji, więc jeżeli tak myślisz to nie ma problemu + raczej tu nie ma nic odkrywczego w tym co piszę + dopiero w środku pisania zdałem sobie sprawę, że to bardziej pod Friednzone podchodzi)
Sytuacja wygląda tak, że pisałem z dziewczyną przez jakieś dobre 4 miesiące, były lekcje zdalne, więc słuchałem lekcji jak audiobooka i sobie pisaliśmy. W sensie teoretycznie nie byliśmy parą (pewnie ona tak tego nawet nie traktowała), ale pisaliśmy po 3 średnio godziny dziennie. Pisało nam się bardzo przyjemnie albo kłamała, choć wątpie i ja ją naprawdę naprawdę polubiłem. Tak wyszło, że się dowiedziała, że ją lubię. Na początku pisaliśmy udając, że nic nie wiemy. Ja zacząłem, że ją lubię itd.że pewnie będzie chciała ze mną być i mi odpisała: ,,no nie chce" później, że ona nie jest zdziwiona, bo już któryś raz ma taką sytuację. Pamiętam jak to bolało, wyłączyłem komputer i przez bite 6 godzin leżałem załamy, próbowałem później jakoś ,,ratować" się, zamieniać to w żart, zmieniać temat, wysyłać memy o friendzone itp. Po jakoś 2 tygodniach przestałem do niej pisać. Minęło już 8 miesięcy, a dalej mnie to boli. Szczerze to mi się ręce trzęsły, gdy patrzyłem na nasze stare wiadomości, żeby niczego nie przekręcić. (Teoretycznie to był friendzone, ale dla mnie to osobiście to było zerwanie) Przepraszam za zmarnowany czas.
Miałam podobnie z kolegą z klasy. Nieszczęśliwie zakochał się w mojej przyjaciółce więc starałam się być przy nim i go wspierać. Znaliśmy się od dawna już kiedyś byłam w nim zauroczona i jak zaczęliśmy ze sobą gadać to się zakochałam. W końcu on zerwał znajomosc z moją przyjaciółką więc mogłam jej powiedzieć że go kocham bez żadnym obaw. Następnego dnia wstałam i okazało się że ona mu to powiedziała i to jeszcze podczas kłótni. On jej gadał że go oszukiwała i dawała nadzieję a ona dosłownie ,,zamknij się,******* cię kocha,,. Później trochę gadaliśmy i coś tam. Gdyby nie wiedział że go kocham i wiele innych moich błędów teraz może bylibyśmy para. Ale tak to wiedziałam że mu się nie podobam. Przestaliśmy ze sobą pisać, a ja nawet nie umiałam płakać( przez traumę z dzieciństwa nie umiem płakać i mam fobie społeczna.) najbardziej nie bolał mnie fakt odrzucenia tylko stracenia szansy na wspaniałego przyjaciela. Byłam wtedy bardzo samotna, moja jedyna przyjaciółka miała mnie w dupie. A z moją fobia nie miałam szans nikogo poznać.
Dobra poczatek mnie rozdupil MILOSC TO JEDNAK PIEKNA RZECZ❤️❤️❤️
ziomeczki, które są świeżo po rozstaniu: łączmy się
Momentami czułam jakbyś opowiadała o mnie. Potrzebowałam 7 lat żeby zrozumieć, że tkwię w toksycznym związku. Nieraz już były próby rozstań, rozstania, jednakże powroty były kwestią czasu. Początki były piękne, nigdy nie czułam się tak zakochana, jednakże z czasem zaczęło być źle, bardzo źle. Niemniej jednak wciąż miałam poczucie że nikt tak jak on mnie nie rozumie, czułam się z nim jednością. Prawda jednak była taka, że związek z nim na tyle wypełnił moje życie, że nie miałam czasu dla innych ludzi, stąd poczucie że on rozumie i zna mnie najlepiej. Jak przypominam sobie różne sytuacje, zastanawiam się jak to wytrzymałam i dlaczego wcześniej nie odeszłam definitywnie, ale tu może to tłumaczyć że w domu rodzinnym miałam dużą patologię psychiczną a w szkole byłam strasznym kozłem ofiarnym, poczucie własnej wartości nie istniało, stąd być może myślałam że ten związek to najlepsze co mogło mnie spotkać... nie chcę też go demonizować, życzę mu jak najlepiej, ale choć wszystko jest stosunkowo świeże to czuję że tym razem to zamknięty etap i powrotów nie będzie. O dziwo nie wypłakuję oczu jak po poprzednich odejściach, niedawno przeprowadziłam się na wynajęty pokój i po przekroczeniu progu nowego miejsca ze swoimi rzeczami poczułam ulgę, jakby spadł ze mnie potężny ciężar. Dziękuję Ci bardzo za ten materiał, na pewno nieraz jeszcze do niego wrócę, pozdrawiam Cię serdecznie!
Wielki mędrca lakarnum
Chwała mu i część na wieki
Ogólnie ostatnio dostałem strogiego kosza który kuje w serduszko bo nie mogę o niej zapomnieć przez to, że ciągle utrzymujemy kontakt tylko przez meska
Chcę to skończyć xd
Pani kochana. Pani wie, że to co Pani tutaj mówi to jest bardzo mądre? Bo ja czuję, że te Pani mądre słowa właśnie wyciągają mnie z tej emocjonalnej doopy
hejka pytanie off topic ale czy mogla bys przeanalizowac pewien serial arcane, sa tam pewne zjawiska psychologiczne ktore byly by ciekawe do analizy i do rozmowy, i ma ciekawy watek, nie chdzi o samego analizowania historii tylko same zachowania postacii :)) (btw pisze na kompie i nie mam polskiej klawiatury)
+1
+1
+1
O tak
+1
Szybko się zaczęło, szybko się skończyło. Z mojej strony było bardzo euforycznie, aż zakończył to mówiąc, że jest inna. Podziękowałam za miło spędzony czas i życzyłam mu szczęścia, bo wierzę, ze dobro wraca. Przez jakiś tydzień było jeszcze wzajemne podglądanie instastories, ale od tamtej pory nie mam z nim kontaktu. Wpadłam w wir aplikacji randkowej, ale będąc zranioną przyciągałam samych zranionych ludzi. Z przyjaciółmi rozmowy zawsze schodziły na jeden temat - jak bardzo jest mi źle, ale zawsze przy mnie byli i dali możliwość wyrzucenia wszystkiego co chciałam powiedzieć. Czułam się silna, zaczęłam dbać o swoją kondycję, ale w końcu przyszedł dzień kiedy wszystkie emocje puściły i przez godzinę siedziałam zamknięta w łazience i ryczałam. W tej chwili korzystam z tindera, ale z innym nastawieniem i cieszę się z poznawania nowych ludzi. Moja rada? Dajcie sobie czas na przeżycie tych wszystkich emocji...
Jesteś taka pozytywna. Super energia.
Trafiłem na ten film przypadkiem, mimo wszystko serio był mi potrzebny po moich przeżyciach.
Przechodziłam to może i dawno, jednak bardzo fajnie że mówisz o tych sprawach. Jestem teraz w relacji i widzę, jak bardzo się muszę starać żeby rzeczy z poprzedniego związku nie wchodziły w aktualny. Pozdrawiam:3
Jeju jakie idealne wyczucie czasu... W piątek rozstałam się z chłopakiem i siup odcinek 💕
milosc to jednak piekna rzecz
Odpaliłam ten film tylko dlatego, ze lubię oglądać Loszke.
Moja była, jest strasznie osobą wykorzystująca (wtedy typowa idealizacja i mówienie NO TAK TRZEBA PRZECIEŻ JĄ KOCHAM, mimo że się z nią już w tamtych chwilach nie zgadzalem) taki stan utrzymywał się przez wiele miesięcy, do mojego pęknięcie i wkoncu zerwania, a pierwsze co zrobiłem po chwili podłamania (Moja rada) to docenilem spokój i wolność niczym nie ograniczoną. Docenienie te wolność i spokój, a bardzo szybko będziecie mogli przejść do stanu neutralnego, odnowcie pasje, które zatraciliscie lub poszukajcie nowych to wszystko dla mnie było możliwe dzięki spokojowi, który uzyskałem, a z początku nie docenialem
Szczerze, już mocno od dawna pracuję nad tym z swoim psychiatrą, ale sam ten filmik również mi pomógł z tym problemem. Bo to nie tylko rozstania relacji romantycznych tak działają, ale też jak cię przyjaciele porzucą. Po prostu chamsko z dnia na dzień wykluczą cię z grupy, gdzie oni dla ciebie byli całym światem. Dziękuje pani psycholoszko, chrum chrum. < 3
Wszystko wskazuje na to że rozstaniemy się z miłością mojego życia. On jest uzależniony, ja cały czas walczyłam o niego i pomagałam jak mogłam. Według terapeutki u której byłam jestem współuzależniona. W czerwcu był na odwyku, po tym jak ze mną zerwał i wpadł w ciąg. Pod koniec wakacji wróciłyśmy do siebie i przez dłuższy czas było super. Było tak jak na początku związku (byliśmy / jesteśmy ze sobą prawie 7 lat). Teraz znowu się popsuło i niby widzę że jest źle, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Miałam 15 lat jak zaczęliśmy być razem. Przeszliśmy naprawdę ciężkie chwilę razem. Tak ciężkie że to co się teraz dzieje jest niczym, a mimo wszystko to nas rozbija. Nie wiem jak zatrzymać go przy sobie. Nie wiem co zrobię jak zniknie z mojego życia. Nie potrafię być sama.
Może to głupie pisać tak w komentarzu na YT, ale chyba po prostu muszę to gdzieś napisać...
Jesteś młodą osobą, tyle życia przed Tobą. To co Was łączy to nie miłość, a toksyna, którą on w Ciebie sączy I uzależnia Cię od siebie. Pozbawia Cię siły, miłości do siebie samej.
Pokochaj siebie i zawalcz o swoją przyszłość. Szkoda marnować czas na niszczycielską relację. Skup się na swoim rozwoju, edukacji, rozwijaniu pasji. A nie dzień po dniu zamartwianiem się o człowieka, który Cię nie szanuje i nie kocha. Wybacz te brutalne słowa. Ale to jak opisujesz Waszą relację, nie świadczy o wzajemnej miłości. Życzę Ci siły i miłości własnej.
Potrzebujesz terapii kochana, współuzależnienie to straszny smród. Nie daj sobie zniszczyć przez to reszty życia. Twoje uczucia są ważne, a jeśli nie umiesz być sama, to to jest podstawowy materiał do przerobienia ze specjalistą. Polecam, miałam to samo i jestem dzieckiem z bardzo nałogowej rodziny. Powoli udaje mi się z tego wyjść, bardzo dobrze się czuję sama ze sobą, nie ciągnie mnie już do toksycznych relacji. Terapia uratowała mi życie, Tobie też może. Powodzenia!
trafiłam dzisiaj na Twój kanał i bardzo się cieszę : )
fajnie mówisz, nie raz się zaśmieję podczas oglądania, mówisz lekko o ważnych sprawch i chętnie się Ciebie słucha joł joł mów do Nas mów 💆😁💪👊🙃
Dziękuję za ten film 🥺 to jedyna rzecz jaka mnie dzisiaj jakoś podniosła na nogi bo przechodzę teraz przez rozstanie z chłopakiem który był moją pierwszą większą miłością od 5 lat i w końcu się związaliśmy i byliśmy 3 miesiące (to był nasz pierwszy związek) i rozstaliśmy się oboje płacząc, bo on nie chciał mnie zranić i byłam dla niego najbliższą osobą i on dla mnie też był najbliższą osobą mimo, że skrzywdził mnie wiele razy i tak jak myślę to było parę rzeczy, które były między nami toksyczne z jego i mojej strony i dzięki temu i on pójdzie na terapię i ja też wrócę na terapię. Lecz nie mogę znieść tego uczucia, że możemy nigdy nie być razem... I też tego że jednak głównie mieliśmy wspólne grono znajomych i teraz będę starała się odsunąć i znaleźć inne osoby czego się bardzo boje bo jestem dość nieśmiała....
Ooo, nawet cytat z Biblii się znalazł i to na samym początku :))
Jestem widzem od niedawna, ciesze się, że powstają takie filmy w to bardzo pomocne, szczególnie w trudnych chwilach. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy pojawił się film związany z overthinking, ale z miłą chęcią obejrzała bym go w twoim wykonaniu.
Dziękuję za film, jestem od trzech miesięcy po rozstaniu i nadal nie umiem się pozbierać. Bardzo mi pomogłaś ❤❤❤
Miłościotopięknorzeczoloszka
Idealny film. Podeślę mojej przyjaciółce kora jest w depresji porozstaniowej od ok. 5 miesięcy :)
Jak dobrze, że jestem singlem od lat 👍💛
I ja podobnie, wiec nic nie trace. 😅
Szkoda, że nie 2 miesiące szybciej 😅 ale zgadzam się ze wszystkim i sam doszedłem do takich wniosków, robiłem te wszystkie toksyczne rzeczy, tylko zajęło mi to trochę czasu. Teraz rozwijam nowy związek ale film również pokazał mi nowe rzeczy, więc jak zawsze super spędzony czas i rozwój mentalny 😁
Moja rada gdyby ktoś chciał: Pozwól sobie na gniew. Nie zatrzymuj się na tym, jak bardzo kochałeś tamtą osobę. Zdrowa ilość gniewu pomaga zaopiekować się sobą i pójść dalej.
A ja swoje rozstania wspominam dobrze. To były jedne z lepszych decyzji w moim życiu. Pewnie wpływ ma to, że zawsze ja zrywałam. I oczywiście, musiałam sobie układać świat na nowo, nie miałam się do kogo tulić i w ogóle, ale to uczucie zadbania o siebie, bo coś od dawna nie miało sensu… bezcenne
no doslownie spadlas mi z nieba. perfekcyjny timing z tym filmem
Znam kogoś komu by się przydał taki filmik :D Myślę, że na pewno powinna go obejrzeć :)
Najzabawniejszą ironią tego wszystkiego jest to, że właśnie wczoraj miałam zerwanie z drugą połówką.
Timing przecudowny
Hej, super film! Nie chciałabyś może zrobić odcinek o serialu "Sprzątaczka"? Według mnie to kopalnia wiedzy psychologicznej nt. przemocy domowej (przy okazji mogłabyś zrobić o tym odcinek - byłoby super!) :D
dziękuję Ci za Twoje vlogi, dzięki nim czuję się zrozuminany
Ja sobie tłumaczyłam, że widocznie osoba z którą skończyła się relacja, wniosła co miała wnieść do mojego życia i nadszedł na nią czas. Jak Ariana Grande śpiewa thank you next, i’m so grateful for my ex. Uważam, że każda moja relacja mnie czegoś nauczyła i dzięki temu byłam gotowa, na mojego obecnego partnera, z którym buduje zdrowy i szczęśliwy związek! Dzięki za super film 😍
Pięknie wyszłaś w reklamie o terapii
Doslownie masz wyczucie, bo dzien przed publikacja tego odcinka zerwalam z dziewczyna. Dopiero teraz dalam rade go obejrzec i bardzo, bardzo potrzebowalam takiego filmu. Dzieki
Heh, timing masz zajebisty.
Jestem w totalnej dupie od 3 miesięcy, a w związku byłem w dupie przez rok, bo przez pierwszy rok było dobrze.
Chłopak 22 lata, była 19.
Ogl to walić związki.
Przynajmniej na jakiś czas
:)
Potrzebowałam tego filmu, dziękuje
Miałam sceptyczne nastawienie do tego filmu, ale faktycznej potrzebowałam tego usłyszeć
Kurcze Ewa szczerze, żałuje, że nie dodałaś takiego filmiku wcześniej. Fajnie jest usłyszeć, że dużo osób po rozstaniu odwala takie same głupoty, jak latanie do byłego po "obrazek na ścianie" no i ten Tinder 😂. Na całe szczęście, w końcu, trafiłam do fajnego psychoterapeuty i przepracowałam te swoje schematy, polecam to każdemu.
PS. Ten twój sweterek jest meeega uroczy
Jak wspominasz tindera?
Polecił mi kolega, ehh cały film czułem jakbyś mówiła bezpośrednio do mnie z tymi etapami i tak dalej.
miłość to jednak piękna rzecz
To od trzynastej sekundy, to Słowa z Biblii:
1 List do Koryntian 13:4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Długotrwały stres powoduje siwe włosy. 😅Sprawdziłam niestety na sobie… Ale! Jest wymówka, żeby zrobić jakiś szalony kolor. 👱🏻♀️👵🏻
w sumie to śmieszne - u mnie zaczęło się od wielkiego poczucia winy, złość na byłego jako tako przyszła dużo później, w dodatku trwała nieporównywalnie krócej w stosunku do złości na samą siebie. poszłam na terapię, nawet pani terapeutka mi wytknęła, że ja biorę na siebie zdecydowanie za dużo winy za to co się stało. w końcu, jak to wspomniałaś w filmie - do tanga trzeba dwojga. a jak on nie chciał naprawiać, rozwiązywać problemów, które przecież też nie miały prawa powstać w 100% tylko z mojej przyczyny, jak mogę się obwiniać tak bardzo?
poza tym, muszę sobie samej przyznać to, że wybrnęłam z tego dosyć dojrzale imo - byłam w szoku, jeszcze przedwczoraj bardzo mocno cierpiałam, ale po rozstaniu ani razu nie błagałam go o nic, nie wysyłałam esejów sprowadzających się do tego, że jest draniem, nie wyzywałam za plecami od psycholi, dupków i innych przyjaznych określeń. fakt, żaliłam się bliskim bardzo mocno, roztrząsałam, przeżyłam to bardzo trudno - poziom stresu miałam nieraz taki, że pierwszy raz w życiu musiałam zwymiotować z nerwów
teraz, jak minęło trochę czasu, dalej płaczę, tęsknię. ale moje myśli już powoli zaczynają na szczęście odchodzić od byłego. kto wie, może po prostu zmęczyłam się psychicznie tak bardzo, że moja głowa już zwyczajnie nie ma siły reagować?
Byliśmy ze sobą 8 miesięcy. Powiedziałam mu, że chcę poczekać z sexem do ślubu (o czym z resztą wiedział wcześniej). Odpowiedział mi, że dla niego to jest niemożliwe i zerwaliśmy. Później się dowiedziałam, że parę tygodni przed zerwaniem zdradził mnie a parę dni po pisał do tej samej dziewczyny czy chce się umówić na randkę. Tamten czas był najgorszym w moim życiu. Najgorzej radziłam sobie z zasypianiem. Przez całe dnie dbałam, abym chociaż na chwilę nie zostawała sama ze swoimi myślami. Dlatego w pierwszych dniach po rozstaniu po prostu nie spałam co 2 noce. Zmieniła to dopiero moja przyjaciółka, która wysłała mi głosowke i praktycznie płaczącym głosem powiedziała mi, że się o mnie martwi.
Cała moja podróż porozstaniowa miała swoje zloty u upadki - przychodzi dzień, w którym sobie mówisz "okej, już mam wszystko za sobą", by później okazało się, że przed snem znowu zaczynasz płakać w poduszkę. Teraz minęło już 7 miesięcy od zerwania. Chociaż dalej czuję się zraniona, potrafię dostrzec błędy jakie zarówno ja, jak i mój eks popełniliśmy w naszej relacji. Jestem w stanie przyznać, że ten związek był mi potrzebny, by zrozumieć pewne rzeczy. "Leczenie" po zerwaniu zajmuje naprawdę wiele czasu, łez i nieprzespanych nocy, ale jestem wdzięczna za to wszystko. Uczyniło mnie to silniejszą i pokazało jak bardzo mogę liczyć na moją rodzinę oraz przyjaciół
Szczerze powiem, ten schemat emocji itd. jest niemalże taki sam w zwiazku z zerwaniem przyjazni. Okropne ale jestem w fazie (juz od dawna) w ktorej stwierdzam ze faktycznie wina byla po obu stronach, a nawet bardziej po mojej- co nie jest dobrym sygnalem. Ale uwazam ze przyjazn jednak ta byla trovhr toksyczna ze wzgledu na rodzine i poglady drugiej osoby, natomiast nadal jest mi przykro. Pozdrawiam serdecznie wszystkich💕
W idealnym momencie ... Ehh dziękuję Ewa😘
Mi pomogło przypomnienie sobie tych ostatnich najgorszych momentów i napisanie ich w dzienniku uwzględniają jakie uczucia mi wtedy towarzyszyły i czym się kierowałam.. tak szczerze. To nie tak że ta druga osoba zawsze jest wszystkiemu winna. Takie wypisanie tych złych sytuacji może pomóc w przyszłości jak np. znowu będziemy powielać jakieś słabe zachowanie to przypomni nam się do czego to może doprowadzić i nie zawsze w danej chwili patrzymy na coś obiektywnie.
Przez ten film zaczęłam się zastanawiać czy ja przypadkiem nie jestem tą toksyczną osobą w związku.
Potrzebowałem tego filmu, dziękuję
Ładne piano w tle 😍
Wstawka z Lakarnumem wygrała odcinek!
Byłam 2 lata w toksycznym związku, teraz już minęło od tego czasu pół roku
Zawsze myślałam, że poza znajomymi ,których poznałam dzięki niemu nie będę mieć nikogo, okazało się, że najbardziej mi pomogła moja kumpela, z którą on próbował ograniczyć mi kontakt
Z naszymi wspólnymi znajomymi dalej utrzymuję kontakt i jak rozmawiamy o nim to co najwyżej się śmiejemy, mimo tego, że nawet oni odczuwali na sobie skutki naszej toksycznej relacji to teraz mają mnie za swoją koleżankę, gdzie myślałam, że przepadnę w niepamięć
Ogólnie też jakiś miesiąc po zerwaniu zaadoptowaliśmy szczeniaczka i mimo tego, że już byłam dawno po okresie żałobnym uważam, że to też mi dużo pomogło ^^
W idealnym momencie ten film. Dziękuje 💜
Przydatny odcinek, dzięki psycholoszko!
Postanowiłam Wam napisać - ku pokrzepieniu. Kiedyś wydawało mi się, że musiałam zostawić miłość życia , bo był toksyczny psychicznie, w dodatku znęcał się nade mną także fizycznie, okradał itp. Potem zakochałam się w facecie typu Piotruś Pan, który mnie zdradzał... Dwa razy złamane serce i.. i DZIĘKUJĘ TYM GOŚCIOM, BO GDYBY NIE ONI NIGDY BYM NIE ODNALAZŁA PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI ŻYCIA -mojego obecnego męża, ponadto - dzięki tamtym umiem doceniać ludzi i sama dorosłam. Kosztowało mnie to dosłownie fortunę (mój pierwszy wyniósł z domu wszystko co miało większą wartość), zdrowie (PTSD jako prezent od pierwszego, chlamydię po drugim wyleczyłam) i czas.. . Ale dzisiaj jestem w związku z chodzącym ideałem, skupiłam się na sobie przez co mogłam rzucić kierunek w którym szło moje życia (i tak nie miałam nic do stracenia) i iść zgodnie z moim życiowym "powołaniem".... Kilka rad dla poturbowanych przez "tą drugą stronę":
- nie wszyscy/tkie kobiety/faceci takie są, serio...
- jeśli twój były/a miał/a złą i dobrą stronę to prawdziwa JEST TYLKO ZŁA
- ludzie się nie zmieniają...
- klin wybija się kliem, ale polecam jeszcze dołożyć małą terapię lub przemyślenia "dlaczego takiego gościa/gościówę" wybrałam/em i co zrobić, żeby więcej na kogoś takiego nie trafić
- zmień otoczenie
- wyjdź do ludzi
- i najważniejsze: TĘSKNISZ ZA WYOBRAŻENIEM O DDANEJ OSOBIE a nie nią jako taką. Bo jeśli by był/a taki jak w Twoich snach to by Cię nie zostawił/a.. A skoro umiał/a to nie jest wart/a twojego czasu. Koniec i kropka. (chyba, że ćpasz/bijesz/zdradzasz lub jesteś alkoholikiem i to byl powód... jeśli tak, weź sie za siebie... dostaniesz szansę nr 2).
Nasza Kochana Psycholoszka jak zawsze na czas 🥺😅
Och ile mogłabym napisać na ten temat po moim ostatnim poważnym rozstaniu... To była istna karuzela rozpierdolu. W jednej chwili uważałam się najgorszą, potem ex uważałam za najgorszą osobę, potem, że powinnam wrócić, bo sobie nie dam rady mimo toksyczności, która z czasem się zrodziła w tej relacji, potem, że dam sobie rade, jestem najlepsza, żeby w ciągu kolejnej sekundy spaść na samo dno samoświadomość i chcieć się siebie pozbyć... żeby potem nienawidzić tej osoby i zacząć wszystko od nowa.
Istnieje we mnie jednak jeden mechanizm, który pozwala mi przetrwać najgorsze zwątpienie - pewność, że to nie stało się bez przyczyny. Pewność, że podjęłam taką a nie inną decyzję, że był powód, że skoro doszłam do takiego momentu by to skończyć to znaczy, że zrobiłam dobrze. Bo były szanse, były rozmowy, były próby, nawet krzyk o to by było lepiej, ale nie było. Wykończyłam całą energię i co mogłam jeszcze zrobić? Nigdy nie cofam się z raz tak poważnej, podjętej decyzji. Przecież to nie było tak, że wstałam rano i se pomyślałam "a dobra, skończę to". To była ostateczność, a skoro relacja doprowadza Cię do ostateczności to znaczy, że dobrze zrobiłaś/łeś:)
Nie wątpcie w swoje decyzje drogie loszki i drodzy loszkowie!
"Słynne trzecie oko w dupie" XD
Już wiem że to będzie dobry poradnik ..
Wlasnie zakonczylem toksyczny zwiazek... Przez caly czas olewala mnie, byla kompletnie nie czula, mimo, ze na poczatku mowila ''kocham''. Za kazdym razem kiedy mialo dojsc do spotkania, przekladala. Potrafila nie dawac znaku zycia przez kilka dni, a potem tylko powiedziec ''no siema co tam'' bez slowa wyjasnienia. Nie traktowala mnie, ani moich uczuc powaznie. A kiedy juz doszlo do zerwania, po tym ja kolejne kilka dni sie nie odzywala, nawet na to nie odpowiedziala, nawet sie nie bronila.. NIC, kompletnie NIC i do tej pory cisza.
I jak ja niby mam sie czuc...(?)
świetnie mi twój film pomógł bo ostatnio zerwałam przyjaźń film o związkach ale bardzo podobnie ale bardzo podobnie miałam
Trafiłam może nie przypadkiem ale jedząc obiad 😜 żałuję że nie ma jak umówić się do ciebie na terapię, bo poszłabym 😎😉
Tema trudny, to widzę filiżankę zastąpił kubek? Dziękuję za ten filkik