Ja również doświadczyłam cudu i nawrócenia! Paliłam papierosy mój mąż tego nie akceptował codzienne kłótnie awantury o papierosy... Bardzo chciałam rzucić lecz za każdym razem powracalam do nałogu. Do takiego stopnia że brałam kilka rodzajów leków na raz na rzucenie palenia i nie pomagało... W końcu uklęknęła m wzięłam różaniec do ręki zaczęłam płakać cały różaniec mówiłam że łzami w oczach ale z wielką ufnością. Cały czas czułam straszny ciężar na plecach tak jakby mi coś siedziało na ramionach i słyszałam w głowie że nie jestem godna trzymać tego różańca w rękach że przed chwilą paliłam faje a teraz mam w rękach różaniec... Gdy skończyłam mówić różaniec poszłam zapalić papierosa ale po odpaleniu złamałam go i połamałam wszystkie papierosy jakie miałam. Poszłam położyć się do łóżka było już bardzo późno. Gdy się położyłam powiedzialam szeptem słowa głową w poduszce" Panie Jezu wierzę w ciebie proszę pomóż mi bo już nie daje rady..." To wszystko co powiedziałam. Wtulilam się w poduszkę ze łzami w oczach i wtedy poczułam dziwne ale cudowne uczucie. Uczucie błogości uniesienia spokoju... W życiu nic podobnego nie czułam... Rano wstałam i nie miałam ochoty na papierosa mijał dzień drugi trzeci. Miesiąc ...rok... Wsumie juz trzy lata jak nie pale... Ale to nie wszystko Pan Jezus przyszedł do mnie tamtej nocy i uleczył mnie nie tylko z nałogu palenia ale z wielu innych .... To nie całą opowieść ale wątpię że ktokolwiek to przeczyta i komukolwiek bym nie mówiła to i tak mi nikt nie wierzy.... Chwała Panu bo jest Wielki Cudowny i niezwyciężony! Módlcie się na różańcu wielkie łaski dostaniecie od Pana! Matko najświętsza módl się za nami!
@@barbara2993Nie będziesz gruba, to zły mówi, że nie dasz rady, też tak miałam, dzisiaj jestem wolnym człowiekiem, Pan Jezus zabrał ode mnie ten nałóg 🙏 przytyłam 5 kg... Któż jak Bóg 🙏❤️🌹
W moim życiu doszło do pewych cudowności. Dwa razy w moim sercu była Maryja ze swoim pokojem i dobrą radą, obietnicą. Dwa razy też przyszedł do mnie Jezus, ale to już było we śnie, śnie świadomym w którym to on przyszedł z pełnią swojej chwały i majestatu, z ogniem swojego przebaczenia. Za pierwszym razem powiedział mi tylko "Przebaczam ci wszystko" a moje ciało i serce płonęło ogniem który palił i oczyszczał ale nie spalał mojego ciała, przy tym była jego miłości i milosierdzie, po takim spotkaniu nie chciałem tutaj wracać, prosiłem, aby zabrał mnie ze sobą ale Jezus nic nie odpowiedział i tak rozpoczął się mój rozwój duchowy. Po dwóch latach Jezus znów przyszedł do mnie we śnie, było to w przepięknej swiatyni, jak tylko go ujrzałem padłem z płaczem do jego nóg i całowałem jego przepiękne stopy, on podniósł mnie po chwili i przytulił, a potem trzymając mnie za ręce patrzył z dumą jak na swoje najcudownijesze dziecko. Długo rozmawialiśmy ale nic z tej rozmowy nie dane mi było zapamiętać, tak jak z jego twarzy, mimo że staliśmy naprzeciw siebie pamiętam jedynie jego najcudwoniejsze oczy w których było wszystko, miłość, akceptacja, zrozumienie, duma. Wszystko to czego nie jest w stanie dać nam ten świat. I on tak patrzy na każdego z nas. Pierwszy raz dzielę się tym z kimś, mam wrażenie że ta seria została do tego wręcz stworzona. Chwała Jezusowi Chrystusowi który jest moim najwspanialszy przyjacielem, który jest przyjacielem każdego z nas ;)
@@panzbawiony99 - Witaj... Mam pytanie... Czy jesteś osobą ZBAWIONĄ, na Nowo Narodzony ?.. Czy oddałeś swoje życie Bogu ? Pytam, ponieważ osoba, która doświadcza spotkanie z Żywym Panem Bogiem Jezus - YAHUSHUA... To, co Ty doświadczyłeś, powierza całkowicie swoje życie Panu Bogu YAHWEH, i Jego Synowi YAHUSHUA.. Czy z Nakazu Naszego Kochanego Zbawiciela YAHUSHUA, Przyjąłeś Chrzest Biblijny Wodny Żalu za grzechy ? Czy w obecności świadków, podczas Chrztu Wodnego Żalu, Wyznałeś swoją Wiarę ?.. Czy jesteś - Uczniem, Naśladowcą, i Wykonawcą Słowa Bożego? Czy przestrzegasz DEKALOG - Jaki został ustanowiony przez Świętego Boga YAH ? To są bardzo proste pytania ... Pozdrawiam Cię, i Życzę Tobie Wytrwałości i Błogosławieństwa Bożego Każdego dnia w Miłości YAHUSHUA Ha MASZIJAH.... AMEN..Ps.. Proszę, Zacznij czytać Biblię - Słowo Świętego Boga YAH, Proś Boga, o MADROSC i Prowadzenie Przez Ducha Świętego - RUACH HA KODESZ... Które rozjaśni Twój umysł I Wskaże właściwą drogę do Boga Żywego YAH Izraela, i Jego Syna YAHUSHUA, Jako Osobistego ZBAWICIELA.... AMEN.. To są już Czasy Końca, i tak jak Bóg YAH, Zapowiedział w Swoim Świętym Słowie, że pod koniec czasu, ludzie - dzieci, młodzieńcy, starcy, będą mieli Widzenia, co ma nastąpić.... AMEN...
@@lidiasoltys5149 Tak, jestem osobą zbawioną, zupełnie za darmo dostałem ten dar od mojego najwspanialszego i jedynego prawdziwego przyjaciela którym jest Jezus ;) codziennie czytam słowo Boże, udzielam się w wspólnocie, także jestem na dobrej drodze, aby poznać jaką ścieżkę przygotował dla mnie Pan ;)
@@panzbawiony99 - Cieszy mnie to bardzo. A do jakiej wspólnoty należysz? A po drugie, czy możesz wyznać ustami, że Syn Boży Jezus Chrystus - YAHUSHUA, Jest Twoim osobistym ZBAWICIELEM ? Czy zaprosiłeś do Swego Serca, i czy od tej chwili, jest Twoim Bogiem, Panem Panów, Królem Królów, i Osobistym ZBAWICIELEM... Pan YAHUSHUA, jest moim Osobistym ZBAWICIELEM ... AMEN... Pozdrawiam Cię i Życzę Tobie Wytrwałości i Błogosławieństwa Bożego Każdego dnia w Miłości YAHUSHUA......
Ja miałam takie doświadczenie. Miałam ciężki problem ze zdrowiem, rodzina mnie zostawiła, zostałam kompletnie sama i uznałam że nie poradzę sobie wiec pora się zabić. Bez jakiś większych histerii postanowiłam że wracam do domu po to żeby zakończyć w nim swoje życie. Poszłam na koniec na Mszę a po niej była Adoracja. W jej trakcie doświadczyłam Spoczynku i widziałam Pana Jezusa. Bardzo się cieszył na mój widok a ja ciągle nie mogłam w to uwierzyć, bo nigdy nikt na mój widok się nie cieszył. Pan Jezus podszedł do mnie, wyciągnął rękę i wziął w nią moje serce. Zobaczyłam wtedy jakie ono jest, zobaczyłam spękaną ziemię, kłębiące się czarne chmury i ponure gmaszyska. Śmierć. Moje serce było martwe. I nagle to wszystko zaczęło się walić z wielkim hukiem, zaczęło się w tym sercu trzęsienie ziemi, ja to widziałam i słyszałam ale jednocześnie czułam jakby ktoś w bardzo delikatny i czuły sposób głaskał moje serce. Potem zaczęłam odczuwać światło które wybuchało we mnie miłością. Czułam jak Pan Bóg mnie kocha. Trwało to tym co mrugnięcie okiem ale wiedziałam że gdyby ten wybuch trwał pełną sekundę to nie wytrzymałabym tego, umarłabym z zachwytu. Dosłownie. Ciało i psychika człowieka są za słabe żeby wytrzymać miłość jaką Bóg nas obdarza, dlatego On się musi przed nami ukrywać. Potem jeszcze doświadczałam Pana Jezusa przychodził i dawal mi modlitwy którymi mam się modlić np. "Wierzę że uzdrowisz mnie wtedy gdy uznasz że przyszedł na to czas, bo Ty wiesz najlepiej." Albo "Dziękuję Ci Boże za wielkie dzieła które dla mnie przeznaczyłeś a o których jeszcze nie wiem." Za każdym razem gdy przychodzi czuję cieple światło, czystą radość i Jego słowa są krótkie, proste, ale wypowiedziane z mocą tak że nie ma najmniejszych wątpliwości w ich prawdziwość i przenikają do głębi całą moją istotę. Lubię kiedy przychodzi, nie wyobrażam sobie życia bez Niego. Jak tylko raz się Go doświadczy to już wiesz, że nikt i nic nie jest w stanie Go zastąpić.
Ja też widziałam Pana Jezusa i mam na to świadka ,moja córka była że mną wtedy i też Go rozpoznała ,obie krzyknęliśmy ,,Jezus "" w jednej sekundzie .😊🙏
Miałam piękne doświadczenie z Jezusem ❤️ mój tato wylądował w szpitalu psychiatrycznym, że względu na chorobę alkoholową, Pan Bóg pokierował mnie na mszę prowadzona przez PM w Warszawie, była to msza o uzdrowienie.. Podczas adoracji i modlitwy za mojego tatę zobaczyłam Jezusa, w sercu poczułam że wszystko będzie dobrze a mój tato zostanie uzdrowiony, przestraszyłam się tego co widzę, a dosłownie w tej samej chwili obok mnie dziewczyna otrzymała dar ducha świętego uśpienie w duchu świętym i upadła na mnie ❤️ wtedy wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Mój tato nie pije od 4 lat ❤️
Również czuję obecność Pana Boga w życiu, Pan Bóg pomógł mi wyjść z ogromnego smutku trwającego dwa lata po stracie dziewczyny, każdego dnia wszystko mnie przytłaczało i czułem się smutny i po dwóch latach Pan Bóg przez sakrament Pokuty uszczęśliwił mnie, i od tamtej pory absolutnie nie myślę o tym, Pan Bóg pomaga, jest cały czas przy nas i nigdy nas nie opuszcza. Ludzie, nie grzeszcie i bądźcie dobrymi a może i do waszego życia zawita Pan Bóg. Dziękuję Ci Ojcze Tomaszu za tę historię.
Qczasie śmierci klinicznej podcz ale do przyjemny zas cięcia cesarskiego widziałam bardzo wyraźnie blisko Pana Boga trzeba by długo opowiadać to przezycie
Dziękuję wam bardzo za wszystkie świadectwa. To prawda, że Jezus chce uczestniczyć w naszej codzienności i jest zawsze blisko nas. Doświadczam tego na codzień, ale także podczas przeżyć duchowych czy w snach. Wiem, że każdy kto chce z Bogiem rozmawiać i będzie o to prosił - będzie mu to dane. To nie jest zarezerwowane dla wybranych, On pragnie relacji, rozmowy z każdym człowiekiem i chce przyjść do każdego serca. Kocha nas niezmierzoną miłością i cierpi z powodu każdego odrzucenia. Żadna modlitwa nie pozostaje niewysłuchana. Wystarczy zaufać i dać się poprowadzić Jezusowi i Maryi :)
Byłem atakowany przez diabła widziałem jego twarz i nie życzę nikomu takiego przeżycia i widoku. Zacząłem wołać Jezusa na pomoc ,przyszedł ....nie widziałem Go ale przyszedł z taką mocą że diabeł zniknął...Kochani nawracajcie się do Boga,On naprawdę jest i nas kocha.
Myslalam o tym wczoraj a dzisiaj wyswietlil mi sie Ojca filmik w proponowanych! Raz przyszedl do mnie Jezus. Tez w sumie nie widzialam jego twarzy. Mialam wtedy bardzo trudny okres w zyciu. Praktycznie z domu nie wychodzilam. Przysnil mi sie, ale tak realistycznie! Nic nie powiedzial tylko mnie przytulil. W zyciu nie czulam takiej ogromnej i bezinteresownej miłosci! Ogarnal mnie spokoj. Do dzisiaj jestem tylko szczesliwa 😁 Niczego sie juz nie boje! Opowiadam to czasami innym ludziom. Jak widze, ze sobie w zyciu nie radza. Modle sie, zeby kazdy przezyl to co ja przezylam. Bo ta miłość Jezusa jest tak piekna.... Tęsknie za nim bardzo! Pozdrawiam cieplutko! ❤️
Hej. Dzięki ojcze Tomaszu. Chyba tydzień temu trafiłem ten kanał na yt i bardzo mi się spodobał. Kilka razy widziałem Jezusa. Jakieś 20 lat temu. Krótko po moim nawróceniu. Raz jako dzieciątko, smutne dzieciątko. Raz na krzyżu , a z drugiej strony krzyża ja wisiałem. Taka myśl , że z tej pozycji nie widzi się Jezusa, choć jest się mega blisko. Tyle w życiu się nacierpiałam , że łatwo zwątpić w dobroć Boga. Jednak do takiej ofiary czuję się wezwany. Ostatnio zacząłem się w życiu uśmiechać, a mam już trochę latek. Proszę Was o modlitwę , a ja pamiętam o Was. 🙏😇
Do mnie też przyszedł Pan. Przed 1 komunią mojej córki, podczas spotkania dla dzieci w kościele byłam z tyłu kościoła. I poczułam,że Jezus jest w konfesjonale i mówi,że czeka tam na mnie. To było tak silne, niesamowite odczucie, ale jednocześnie byłam bardzo spokojna. W konfesjonale nikogo nie bylo, żaden ksiądz w tym czasie nie spowiadał więc nie było to,żadne przewidzenie. To była tak silna rzeczywista sytuacja,że do tej pory bardzo często o tym myślę i pamiętam to jak dziś. Nie pamiętam jego twarzy, pamiętam oczy, i spokój oraz odczucie miłości. Niesamowite uczucie. To był początek mojego nawrócenia.
Ja nie widziałam, ale doświadczam znaków Jego obecności. Zjadają mnie często troski o męża i dzieci by nie tylko chodzili do kościoła ale wierzyli że Jezus jest obecny w ich życiu, modlę się o to co dzień, ale oni tej modlitwy nie widzą i zastanawiałam się jak im dać przykład wiary bez ostentacji. Jezus przyszedł mi a pomocą nieraz, np. kiedyś mówię do męża w obecności dzieci że ciągle szukam kluczy w torebce i wszędzie i przydał by mi się brelok najlepiej duży, taki pompon, najlepiej różowy, i dodałam jakby mi ktoś podpowiedział ''słyszysz Panie Jezu?''. Wszyscy przyjęli to jak żart. Następnego dnia idę kupić buty ''z odzysku''synowi i nagle widzę w pudełku z drobiazgami brelok z różowym pomponem, kupiłam za złotówkę. Podziękowałam Jezusowi i zapomniałam, a za dwa dni zostawiłam klucze na stole i każdy kto wszedł do kuchni mówi ''O, różowy pompon, taki jak chciałaś!''. A ja na to; -przecież mówiłam że Jezus wszystko słyszy, nawet drobiazgi. Modliłam się też nieraz z nałożeniem rąk o starsze sąsiadki narzekające na kolana, albo zawroty głowy, czy o moje dzieci i zawsze byłam wysłuchana natychmiast. Nie mogę się tej łasce nadziwić, ale jest ona jakby zachętą by czynić te ostentacje wobec wszystkich, na chwałę Boga i by rozpalić w wątpiących wiarę, choć mojej modlitwie zawsze towarzyszy lęk czy nie wymuszam tego na Bogu, czy ja, słaby człowiek nie ''kradnę świętości'', ale się odważam i oddaję to Bogu do decyzji. Lęk o wszystko to cecha kobiet w naszej rodzinie. Kiedyś pół nocy modliłam się z płaczem o wstawiennictwo O. Pio za moim grzesznym synem i poszłam spać, wydawało mi się że może kilka minut spałam kiedy obudził mnie wyraźny głos męski ''Iza, nie martw się''. Usiadłam na łóżku i pomyślałam ''kto to mówi?'' Był to głos jakiego nigdy nie słyszałam, lekko zachrypły, taki jak mają południowcy, i po oprzytomnieniu zrozumiałam że to Ojciec Pio przemówił do mnie. Jak tu nie wierzyć Ojcu Pio? Jak kuszą mnie zmartwienia o syna, szybko to sobie przypominam i odzyskuję spokój, choć on się jeszcze nie poprawił, ale już wiem że ma prowadzenie niezawodnego Ojca i wszystko musi się wypełnić, a kiedy to Bóg wie. Pozdrawiam.
Dwukrotnie przyśnił mi się Pan Jezus, za każdym razem przekazując mi pewne wskazówki co do mojego życia. Pierwszy raz miało to miejsce niedługo po moim nawróceniu, ale jeszcze przed spowiedzią z całego życia i przyjęciem Komunii Świętej pierwszy raz od 20 lat. Chrystus przyśnił mi się - co ciekawe - w postaci mojego znajomego ze szkoły średniej, który ze względu na wygląd, przede wszystkim długie włosy - miał pseudonim... "Jezus". Nasz Zbawiciel ma więc z pewnością poczucie humoru. W tymże śnie nasz Pan poprzez dwie powiązane ze sobą symboliczne scenki dał mi do zrozumienia, że dopóki się z nim nie zjednoczę, dopóty nie będzie mógł mi w większym stopniu pomóc walczyć z ciemnością w moim życiu, a ja sam nie mam z szatanem żadnych szans, gdyż jestem za słaby, by mu się skutecznie przeciwstawić. Jako wstęp do relacji o kolejnym śnie z Jezusem, muszę wspomnieć jeszcze historię mojego powołania do kapłaństwa. Otóż pewnego wieczoru w mojej głowie pojawiły się przemyślenia odnośnie mojego życiowego powołania. Miałem już jakieś wyobrażenie co do tego, czym chciałbym się zająć w przyszłości, ale były to jeszcze refleksje bardzo wstępne. Nagle przyszło mi na myśl, że mógłbym poszukać jakiejś konferencji katolickiej na yt na ten temat. Szybko znalazłem konferencję o. Augustyna Pelanowskiego. Pod jej koniec o. Pelanowski oznajmił, że najlepiej w sprawie swojego powołania poradzić się Pana Boga. To było dla mnie niczym oświecenie. Przed snem zapytałem więc Pana Jezusa, czym On chciałby, żebym zajął się w przyszłości. I miałem sen. Przyśniło mi się, że będąc na terenie mojej posesji przy rodzinnym domu, w którym dorastałem, stoję przy furtce z zamiarem wyjścia i udania się do kościoła. Tuż przed wyjściem jednak zorientowałem się, że mam lekko rozdartą koszulę i oczywiście nie mogę tak do kościoła pójść. Szybko więc pobiegłem do domu z nadzieją, że moja mama, która była krawcową i często pracowała przy maszynie do szycia, mi to rozdarcie prędko zszyje. Mamę zastałem przy maszynie i wypowiedziałem do niej takie mniej więcej słowa (ja mówiłem, ale jakby ktoś inny przeze mnie przemawiał): "Mamo, zszyj mi szybko te koszulę, bo spóźnię się na prymicje!", po czym obejrzałem się za siebie, by spojrzeć na zegar, który stał tam gdzie zwykle, i okazało się, że jest ok. godz. 18.55, a wiedziałem, że muszę być w kościele na 19. Wiedziałem więc, że na pewno się spóźnię. Wtedy się obudziłem. Po sprawdzeniu w Wikipedii znaczenia słowa "prymicje" wszystko stało się jasne. Właśnie otrzymałem powołanie do kapłaństwa. Dodatkowymi znakami, który nie pozostawiły mi wątpliwości były jeszcze dwa fakty. Po pierwsze ów sen miałem dokładnie w tym dniu i tego miesiąca, kiedy ostatni raz się zakochałem (15 lat temu). Jakby Bóg chciał mi powiedzieć: "Przestań interesować się dziewczynami, a zacznij rozwijać głębszą relację ze Mną". Po drugie: motyw zegara ze snu szybko powiązałem z pewną sytuacją która przydarzyła mi się parę dni wcześniej, gdy byłem na mieście. Otóż stojąc na przystanku tramwajowym, zaczepił mnie słowami "Szczęść Boże" siedzący na ławce pod wiatą pewien mężczyzna wyglądający na niemal bezdomnego. Zapytał mnie on, która jest godzina. Sprawdziłem w telefonie i mu powiedziałem, po czym podziękował i raz jeszcze pozdrowił mnie słowami "Szczęść Boże". Po chwili moją uwagę przykuł wielki zegar znajdujący się na ścianie budynku urzędu dzielnicy tuż za przystankiem. Przyszło mi do głowy: "Czemu ten człowiek zapytał mnie o godzinę, skoro wystarczyło tylko spojrzeć za siebie". A na przyjezdnego, który nie orientuje się w terenie nie wyglądał. Cały ten sen + motyw zegara rozumiem tak, jakby Bóg chciał mi przekazać: "Powołuję Cię do kapłaństwa, ale - o ile jesteś zainteresowany - śpiesz się, bo już jesteś spóźniony" (mam 30+ lat). No to przejdźmy do drugiego snu z Jezusem. Otóż parę miesięcy później na wieczornej modlitwie zapytałem Jezusa, czy chciałby, abym został kapłanem diecezjalnym czy zakonnym, a jeśli zakonnym, to w ramach którego zakonu. I miałem sen. Sen miał pewną część wstępną, ale przejdę do meritum. Otóż śniło mi się, że wraz z jakimś "kolegą" siedzimy na ławce przylegającej tyłem do jakiegoś dużego domu, a przed nami rozciąga się duża otwarta przestrzeń o pięknym krajobrazie (piękna zielona trawa, w oddali drzewa). "Kolega", na którego do tej pory nawet nie spojrzałem, siedział po mojej prawej stronie. Gdy oddawałem się podziwianiu pięknego krajobrazu przed nami, ów kolega rzekł do mnie: - Jesteś tu ze mną? - Pewnie, że jestem! - odpowiedziałem w swoim stylu - Ale się we mnie nie wpatrujesz - odparł, po czym zdumiony takim nietypowym sformułowaniem spojrzałem na Niego i... bardzo się zdziwiłem, bo obok siebie zobaczyłem wpatrującego się we mnie może 10-letniego bardzo krótko ostrzyżonego chłopca o ciemnej karnacji (typowej, jak sądzę, dla krajów arabskich). Jednak bardziej od tego, kto obok mnie siedział, zdziwił mnie sposób, w jaki na mnie patrzył. Wręcz odebrało mi dech i zastygłem w bezruchu. Z Jego twarzy i oczu biły nieopisany pokój i ciepło... miłość. Do tej pory w mojej głowie chyba w ogóle nie istniało takie pojęcie jak "patrzeć na kogoś miłością". Aż do teraz. Po chwili, chyba ze zmieszania, z powrotem odwróciłem głowę, by znów zacząć patrzeć przed siebie, a po chwili Jezus rzekł: - Naprawdę chcesz przysięgać? - zapytał mnie, nawiązując zapewne do przyrzeczenia, jakie składają przyszli kapłani w dniu swych święceń. - Tak - odpowiedziałem z pełnym przekonaniem. Wówczas On zapytał: - Co Cię do tego skłania? Obudziłem się. Moja interpretacja: Po pierwsze Jezus zwrócił mi uwagę, że "jestem z nim, ale się w Niego nie wpatruję", czyli nie staram się Go naśladować. I jest to prawda, że w zbyt małym stopniu starałem się to czynić. Po drugie, Jego pytanie "Co Cię skłania do tego, by wejść na drogę kapłaństwa?" rozumiem w ten sposób, że nie wystarczy, że Jezus chce, bym kapłanem został. Ja sam również muszę autentycznie tego chcieć. Nie wystarczy, że powiem sobie: "Jakże mogę odmówić samemu Bogu? Przecież to największy honor zostać przez Niego wybranym". Nie mogę więc przyjąć powołania tylko dlatego, że Jezus tego chce. Ja także niezależnie muszę tego chcieć. Pozdrawiam, z Panem Bogiem!
@ D @ D Jeszcze nie zdecydowałem. Żeby móc wstąpić do seminarium, trzeba mieć uporządkowaną sytuację życiową, a moja jest nieco skomplikowana i potrzebuję czasu, by doprowadzić ją do ładu. Ale gdy przyjdzie wreszcie czas decyzji, najpewniej przyjmę powołanie, bo patrząc na moje naturalne cechy osobowości oraz uzdolnienia (muzyczne, lingwistyczne i dydaktyczne), obiektywnie na kapłana jak najbardziej się nadaję, i zresztą z biegiem czasu coraz bardziej się ku temu skłaniam.
@D@D piękne dzięki, to miło z Twojej strony :) Niech dobry Bóg ma Cię w opiece i niech czuwa nad Tobą Niepokalana Maryja, Najświętsza Kropelka! :) ["Kropelką" w jednym z kazań nazwał 'pieszczotliwie' Maryję ks. Chmielewski i jakoś mi się spodobało, toteż czasem tego określenia używam ;)]
@tangodaze Dziękuję za miłe słowa :) Jeśli chodzi o interpretację, to wątpię, żeby istniało coś takiego jak 'wrodzona umiejętność (a raczej zdolność, bo umiejętność to coś nabytego) interpretacji snów'. Jeśli Pan Bóg chce coś komuś przekazać poprzez sen, to wydaje mi się logiczne, że albo daje On potem człowiekowi światło, żeby ów sen został przez tę osobę właściwie zinterpretowany, albo przekazuje sen w formie odpowiedniej do aktualnego stopnia rozwoju umiejętności poznawczych odbiorcy. Na jedno wychodzi. Tak czy inaczej, moje doświadczenie jest takie, że Bóg czasem wykłada wszystko niemal jak na tacy, a czasem trzeba podjąć pewien trud, bywa że naprawdę duży, żeby dany sen właściwie zinterpretować. To trochę tak, jak z ogólną relacją z Bogiem: On wychodzi człowiekowi na przeciw, ale człowiek też musi zrobić krok w Jego stronę. W każdym razie gdy przyśni mi się sen, który uznam za pochodzący lub prawdopodobnie pochodzący od Boga, to pierwsze co robię, to natychmiast, (żeby żaden szczegół nie uciekł z głowy) zapisuję jego przebieg, włącznie z wszelkimi okolicznościami (prawdopodobna pora roku, pora dnia, pogoda) itd., bo wiem (już z doświadczenia), że każdy element może mieć jakąś symbolikę, jakieś znaczenie. Następnie krok po kroku, poprzez odniesienie tego snu do mojego życia staram się odszyfrować, co Bóg przez ten sen chciał mi przekazać. Czasem interpretacja jest oczywista i jedyna możliwa, innym razem jest trudniej, muszę włożyć naprawdę dużo wysiłku w namysł. Nie zawsze udaje mi się ustalić pełny przekaz, zdarza się, że nie udaje mi się odszyfrować znaczenia jakiejś "sceny" ze snu i w przypływie poirytowania odpuszczam, mówiąc sobie, że przebieg snu zanotowałem, więc kolejną próbę podejmę innym razem. Co najmniej dwukrotnie zdarzyło mi się, że wracając po długim czasie do danego snu, nieoczekiwanie odkrywałem znaczenie szczegółu, na który poprzednio nie zwróciłem uwagi, a który to szczegół uzupełniał cały przekaz o jakąś istotną treść. To wszystko oczywiście, gdy sen jest w pełni symboliczny, tzn. nie padają żadne słowa, tylko uczestniczę w pewnej sekwencji zdarzeń (scen), które muszę później poprawnie zinterpretować, tzn. odnieść do swojego życia. Taki charakter miał pierwszy sen z Jezusem, który opisałem. Nie zamieściłem jego przebiegu, gdyż mój post i tak był już bardzo długi i nie chciałem go jeszcze bardziej wydłużać. O wiele łatwiej jest, gdy we śnie ma miejsce przekaz słowny, wypowiedziany im bardziej wprost, tym lepiej. Znacznie prościej jest zinterpretować słowa niż zdarzenia. Mam nadzieję, że udało mi się odpowiedzieć na Twoje pytanie. Pozdrawiam :)
@małgorzata Dudek Dziękuję, że zdecydowała się Pani napisać tę wiadomość. Domyślam się, że po nawróceniu musiało/musi być Pani bardzo ciężko z tym wieloletnim bagażem życia w grzechu i oddzieleniu od Boga, tym bardziej po tym, jak On wyciągnął do Pani rękę za Pani młodych lat. Jeśli wciąż Pani sobie nie wybaczyła, to z całego serca tego Pani życzę. Zresztą skoro Bóg wybaczył Pani w sakramencie pojednania, to jakże Pani może nie wybaczyć samej sobie. Przecież my mamy Go naśladować. Skoro Bóg zawsze wybacza nam, to i my powinniśmy zawsze wybaczać innym. Także, a może przede wszystkim sobie! Bardzo dziękuję za te słowa przestrogi, jednak dzięki Bogu moja sytuacja jest, jak sądzę, dużo łatwiejsza od Pani. Po pierwsze ja nawróciłem się w wieku 31 lat, więc mój bagaż życia w grzechu jest z pewnością znacznie mniejszy. Po drugie nie wydaje mi się, żebym w życiu pogrzeszył jakoś szczególnie mocno. Odkąd pamiętam, zawsze miałem wyraźnie dobre usposobienie, co wyróżniało mnie na tle większości moich rówieśników. Jeśli czyniłem jakieś zło, to najczęściej albo w wyniku czyjejś namowy, inspiracji (w młodszych latach, gdy z braku samoświadomości często ulegałem wpływowi innych), albo przez niewiedzę, że dany czyn jest moralnie zły. Dlatego też po nawróceniu zmiana dotychczasowego życia nie była dla mnie jakąś wielką rewolucją, a raczej była i wciąż jest spokojnie przebiegającym procesem. Jeśli chodzi o moją decyzję o przyjęciu powołania, to myślę, że mógłbym ją zmienić jedynie w wypadku, gdybym poznał jakąś wartościową dziewczynę, w której zakochałbym się z wzajemnością. Obawiam się właśnie, gdy się czasem nad tym zastanawiam, że to uczucie mogłoby mnie skłonić do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny. Cóż, jeśli czas takiej próby przyjdzie, wtedy się przekonam. Sądzę, że w takiej sytuacji wszystko zależałoby od tego, na jakim etapie rozwoju duchowego wówczas będę. Życzę Pani wszelkiego Bożego błogosławieństwa, z Panem Bogiem
W moim życiu nie zdarzyło się nic nadprzyrodzonego i nie oczekuje żeby się zdarzyło. Nie wypatruje cudów haryzmatów itd. Bóg umieścił nas w materii i czasie zapewne na próbe. Ale mógłby czasami na chwilkę spoza tej materii wyjrzeć dać sygnał powiedzieć trzymaj się dasz radę. Bez tego uwikłani w życie mamy cholernie ciężko . Staram się wierzyc. Zazdroszczę tym co wiedzą
Ja słyszałam jak Bóg do mnie mówił , to jest takie przeżycie że nie da się tego wyrazić słowami. Bóg odpowiedział mi na pytanie,które bardzo mnie dręczyło. Bardzo tęsknię za tym głosem .🙏😇🙏❤
Widziałem Jezusa we śnie stał po lewej stronie nad moją głową i mówił do mnie a ja nic nie słyszałem. Postać Jezusa była taka jak obraz Jezu Ufam Tobie. Pozdrawia z Panem Bogiem
Wiele razy doswiadczalam znakow, dlatego powrocilam do kk. We snie zobaczylam Jezusa z obrazu Jezu ufam Tobie. Byl przezroczysty i widzialam zyly w ktorych plynela krew. Zrozumialam, ze Jezus zyje.
Jesli traktujesz Jezusa jak przyiaciela i rozmawiasz znim jak z przyiacielem o wszystkim to on tez się kiedys odezwie do ciebie tak było wmoim przypadku itrwa do dzii od 39 lat Pan Jezus potrafi zażartować umiechac sie iwydawac polecenia to piekna wspolpraca życzę wszystkim takiwgo doswiadczenia
Kocham tak Jezusa i Maryję, tak prawdziwie,których nie widzę i cieszę się z tego że tak kocham wierzę Zawsze jak mam smutek z bliskimi to takie ukojenie w modlitwie i wtedy tak się cieszę że spokój mnie ogarnia. Diabeł jest napewno, doświadczam to często, widzę ,raczej czuje jak się państwu na bliskich WIDZĘ TO MOIMI OCZAMI,A ZARAZEM NIE WIDZĘ, ALE WIEM ŻE TO ZŁY DUCH i wiem sercem że Maryja czuwa za dużo nieszczęść lecz więcej cudów cichych w Tych nieszczesciach♥️ JEZU UFAM TOBIE
I ja miałam doświadczenia , nie jedno, żywego Chrystusa . Myśle ze wielu ma . Naszych księży to mało interesuje .Oni mierzą własną miarą . Jeżeli ja ksiądz nie mam takich doświadczeń , to wszyscy inni maja wyłącznie sny albo wyobraźnię bujną . Moja córka ma bliski kontakt z osobami zmarłymi , którzy ciagle przychodzą po modlitwę . Prawie do 30 lat myślała ze wszyscy tak mają , bo gdy miała kilka lat ja jej powiedziałam , ze to normalne i trzeba się modlić zabite dusze . Dziecko to odebrało jako porządek życia na ziemi .Moje doświadczenia z Jezusem to prawdziwy cud . Po takich spotkaniach jesteśmy , spokojni , silni i nie potrzebujemy się tym chwalić . Bóg kiedy się pojawia daje nam taką łaskę , ze zachowujemy absolutny spokój . Dobrze by było aby więcej księży mądrych można było spotkać na naszej drodze .
Marek Pabisiak , nie wydawałabym od razu tak daleko idących wniosków, dyskredytujących ich doświadczenie. Mój kuzyn, który jest księdzem ma podobne doznania. Zawsze modli sie za te dusze..
@@tangodaze ja tez slyszalem demona w swieto zmarlych to byl ostatni raz gdy mialem jeszcze cos doczynienia z tą diabelska instytucja, ktora cholduje zmarlych. Bog tego zabronil i kropka, to pozywka dla demonow.
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus. Podzielę się czymś innym w piątek bardzo bolała mnie głowa ,ale juz wcześniej planowałem ze pójdę do spowiedzi właśnie w ten dzien. Po pracy tak mnie rozbolała, ze miałem myśl że może nie pojde.Wtedy zorientowałem się ze skoro tak pomyślałem że nie pójdę to teraz muszę isc bo tak planowałem myślę że Duch Św zadziałał. Byłem, wyspowiadalem się po spowiedzi zapomniałem o bólu już jak wracałem do domu bez bólu. Pozdrawiam wszystkich z Bogiem
Szczęść Ci Boże, Twoja opowieść przypomniała mi podobne zdarzenie w moim życiu. Pewnego dnia dosyć mocno pogrzeszyłem, co już od bardzo dawna mi się nie przydarzyło. Na następny dzień obudziłem się z porażającym bólem głowy i pomyślałem: "No tak, Bóg mnie pokarał..." (oczywiście tak wychowawczo). W każdym razie musiałem iść do pracy. Nie pamiętam czy wziąłem wtedy jakiś środek na ból głowy, ale tak czy owak głowa bolała nadal. W pracy jakoś wytrzymałem, ból był jakby mniejszy. Jednak w drodze powrotnej do domu ból bardzo się wzmógł, tak że gdy szedłem z przystanku autobusowego (do domu ok. 10 min. marszu) myślałem, że stracę przytomność. Nagle w mojej głowie pojawiła się myśl: "Zaraz, a może tak poprosić Pana Jezusa, żeby zabrał ode mnie ten ból? Hmm... ale skoro to jest kara to może nie prosić, może nie powinienem..." I w tym momencie przypomniała mi się Ewangelia: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje. (...)" Zdecydowałem więc poprosić. Pomodliłem się mniej więcej tak: "Panie Jezu, wiem, że w dniu wczorajszym zawaliłem sprawę, i jeśli ten ból to kara i głowa ma boleć mnie dalej to godzę się na to. Niech tak będzie. W końcu Ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie dobre. Ale jeśli mógłbyś zabrać ode mnie ten ból, to bardzo Cię o to proszę, bo już nie daję rady. Niemniej, niech się dzieje Twoja wola, a nie moja". Nie wiem czy minęły dwie sekundy, gdy zdałem sobie sprawę, że ból zmniejszył się o 95%, tak, że czułem już tylko lekkie pulsowanie, a po kilku kolejnych sekundach ból ustąpił całkowicie. Taki jest Jezus i chwała Mu na wieki!
@@santo4411 gdy zaufasz Panu bezgranicznie to zaczynają dziać się cuda. Miałam ostatnio kilka rzeczy, które nie dawały mi spać i z którymi sobie nie radziłam, ale uparcie sama chciałam wszystko załatwić. Gdy tylko przyjęłam życie takim jakim jest, ze wszystkim, w zamyśle, że Bóg wie lepiej to nagle okazało się, że Bóg myśli podobnie i pomaga mi w tych problemach, bo On może wszystko!
@@karolinaTwoja Tylko jak wzbudzic to zaufanie. Moim zdaniem wiara i zaufanie, to dar od Boga. My sami to nawwr palcem w bucie nie pomachamy. Poza tym slyszalam kiedys wypowiedz pewnej osoby ewangelizujacej, ze jego zdaniem brak zaufania do Boga wyplywa tez z bardzo niskiej samooceny. Zhadzam sie z tym calkowicie. Tez tak myslalam i mysle, a slowa tej osoby tylko potwierdzily moje zdanie. Niskiej samooceny mie tak latwo zniwelowac w sobie. Na taki stan mojego ego pracowalt rzesze ludzi. I tu kolo sie zamyka... Pozdrawiam! ♥️
@@mariaelzbietaanna8897 chyba ciężko tak samemu. Trzeba prosić o łaskę. W moim przypadku wogóle nie potrafię oddać się Maryi tak jak powinnam. Wiem, że ma to związek z moimi relacjami z moją mamą, ale proszę Ducha Świętego, aby pobudził we mnie miłość do Matki Przenajświętszej i cierpliwe czekam...
@@magorzatadudek2962 W kosciele katolickim same demony wiec nie wierze ,ze objawil sie jej Jezus. Gdyby tak bylo ostrzegl by ją aby wyszla z tego demonicznego kosciola, a jednak tak sie nie stalo. Pewnie owocem tego jest ,ze chodzi teraz regularnie i czcii demony. Szatan zaciera rece, ze zwiodl kolejna owieczke.
@@magorzatadudek2962 ja tylko ostrzegam przed demonami, bo sam slyszalem ich glos gdy bylem np na swiecie zmarlych, a w czesniej Bog mi pokazal w czasie 300 lecia koronacji maryii w czestochowie ,ze to demoniczna religia, i od tej pory podązam w strone swiatla trzymajac sie od ciemnosci z daleka
Gdy zostawil mnie maz, popadlam w depresje i nie moglam zapasc w gleboki sen ,bo stres mnie budzil.Pewnej nocy nad ranem jak siedzialam w lozku i rozmyslalam, uslyszalam w myslach glos po angielsku(to moj drugi jezyk)slowa"kocham cie".I tak probowalam zrozumiec jak ja to robie ,ze musle po polsku i mowie w myslach po angielsku w tym samym czasie, i nagle mnie olsnilo ze dwie noce temu tozpaczalam ,ze nikt mie nie kocha i dostalam swoja odpowiedz i wszystkie mysli samobojcze zniknely,bo Pen Jezus do mnie powiedzial ,ze mnie kocha.(dziwnie to brzmi ale to prawda).Glos byl glosniejszy niz moje mysli nie mial akcentu ani intonacji.
Niesamowita łaskę ma ta dziewczyna 🕊🙏 też doświadczyłam obecności Pana Jezusa, rozmawiałam o tym z Ojcem dominikaninem w Krakowie.. szkoda że mi nie uwierzył w to A widział raczej podłoże psychologiczne.. Pan jest z nami cały czas 🕊🙏 błogosławionego dnia z Panem Jezusem 🕊🙏
Wiesz ja o swoich doświadczeniach rozmawiałam z księdzem egzorcystą, który w trakcie modlił się, żeby ewentualnie wywołać złego ducha który mógłby mieszać. Na koniec ksiądz powiedział żebym do końca życia pamiętała, że to co mnie spotkało to wielka łaska. Ja tym byłam zdziwiona bo byłam pewna. że wszyscy wierzący tak mają że widzą czy słyszą Pana Jezusa i ciężko mi było zrozumieć. że nie jeden ksiądz nie słyszał i nie widział. Z drugiej strony jaka to wielka wiara, wierzyć tak mocno, gdy się nie widziało i nie słyszało. Wiem to od samego początku, że to widzenie Pana Jezusa to często jest dla tych najsłabszych. Ja Go zobaczyłam dlatego że spośród wszystkich ludzi których znam, jestem ostatnia. I dlatego przyszedł do mnie. Nie dlatego że zasłużyłam sobie, ale dlatego że jestem najsłabsza.
Mój mąż miał takie doświadczenie z modlitwą w językach. Modlił się tak jako dziecko i oczywiście był przekonany, że wszyscy ludzie tak mają. Mama i babcia zabraniały mu i straszyły. Dopiero po studiach trafił do wspólnoty gdzie wiele osób modliło się językami, zachęcano do tego. A jednocześnie spotkał wiele osób, którym modlitwa językami przychodziła z trudem, nie tak jak jemu zupełnie naturalnie.
@@mar-mz8kvmoże opisać ale nie chce lub nie może lub nie mamy jakby do tego zezwolenia. Życie duchowe jest bardzo osobiste gdyby było inaczej to by było inaczej. Jest dzienniczek Faustyny
@@MartaIrena-xk2vk ja zawsze opisuje z dokładnością i porównaniem... Nie ma u mnie słów piękna czy piękny ... Jesli ktoś dobrze posługuje się językiem polskim z łatwością potrafi tworzyć opisy... Dlatego do takich doświadczeń mam dystans...
podczas odmawiania nowenny pompejańskiej pogubiłam się w "zdrowaśkach" i poprosiłam o pomoc. pokazał mi się Anioł i troszeczkę się nabijając kazał jeszcze pięć odmówić, jak przyjaciel.
Ja np. Straciłem ostatnio przyjaciela księdza i proszę byście się pomodlili za niego. Ma na imię Kamil. Straciłem w tym sensie, że przestał mieć dla mnie czas i się "rozeszlismy".
O Tomaszu dziękuję zawsze jak.mowisz to nie martwir sie o o. Adama widać jak pięknie kształtujesz Jego duchowość. Mając za oredownika o. Badeniego jestem przekonany o Jezusowym prowadzeniu tego co robicie dla mlodych, nie odrzucacie z lęku każdego czlowieka ale obwąchujecie każdy temat jak psy Pańskie. Po Sercu Dawida widzę jak Bog Was posyła, na wlasne oczy....Dzieki temu uczę się głaskać Biblię jak przyjaciela.
To duza przesada 🎉 rozbawilo mnie te slowa - wielu tak mysli a prawda jest taka ze Jezus jest zyje ,, rizmawiam z nim kazdego dnia ❤Pozdrawiam tych co mysla ze przesada I tych co z Nim sa w prostocie dnia
Ja widziałam dwa razy we śnie pana Jezusa. Klej xalam przy chrzcielnicy a pan Jezus mnie namaszczał. Miałam na sobie nieznany mi habit zakonny. Którego nie znam. Pan Jezus był majestatyczny i królewski. Najświętsza Maryję Panna widziałem we śnie też jeden raz po śmierci papieża Jana Pawła drugiego był przepiękna metafizycznym pięknem i bardzo pokorna dziewczynka prawie uderzająca pójdą i piękno w białej sukni z rozpuszczonymi włosami powiedziała tylko jedno zdanie; piękny prezent mi sprawiliście.
Poproś Go o to. Ja gdy miałam doła totalnego żeby nie powiedzieć rozpacz- to modliłam się nie tyle o rozwiązanie sytuacji, co żeby mi Pan Bóg dał poczuć swoją ojcowską miłość. Czekałam tydzień na to i poczułam, któregoś popołudnia. Mówi się że On przychodzi wtedy kiedy chce, ja myślę że jest bardzo mądry i przychodzi wtedy kiedy my naprawdę jesteśmy gotowi. Wiem na pewno, że nie przejdzie obok takiej prośby obojętnie, wręcz Go nią uszczęśliwisz.
Wątpie, nie chciałbyś być na miejscu tej dziewczyny. Podobnie miał Szerieszewski (Też widział postać). To raczej coś w rodzaju synestezji, mutacji w mózgu. Jeżeli jej nie przeszkadza to ok, ale nie jest to stan normalny i być może przydałby się jakiś psycholog/neurolog.
To dla mnie bardzo ważne, co Ojciec opowiedział. Wierzę, że rzeczywiście tak jest. Cieszę się, że Jezus jest tak blisko nas ale jednocześnie czuję wielką trwogę. Boję się tych strasznych rzeczy, które są.
Jezu kocham Cię, ufam Ci błagam Cię prowadż mnie przez życie i chroń moją rodzinę. Myślę że to prawda. To super. Jezus jak chce to się nam ukazuję to ma zawsze jakiś wyższy cel. Pozdrawiam i z Panem Bogiem. Amen.
Ja kilka razy słyszałam Jezusa, czasem widziałam zarys twarzy kiedy zamykałam oczy, ale najczęściej czuję dotyk (jakby ktoś mi kładł rękę na ramieniu). Nigdy nie pomyślałam, żeby pogadać o tym z księdzem. Raz też miałam sen... Stałam w kościele z tyłu. Przede mną ludzie w ławkach. Z przodu stał Jezus. Patrzył w moim kierunku i powiedział: "Brygida, jesteśmy pojednani". Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Po pewnym czasie poszłam do spowiedzi. Wcześniej próbowałam, ale nie umiałam tam dotrzeć, rezygnowałam po drodze, albo się spóźniałam.
A ja wlasnie widziałam dokladnie Jego twarz,oczy,wiedziałam dokladnie Jego zęby. Wiedziałam jego stopy na ktorych miał wiązane sandały. Leciał nad wodami zwykłą łódką. W tej łódce ,razem z Nim było jeszcze 3 mężczyzn ktorzy na Niego patrzyli z uwielbieniem.Na początku nie wiedziałam jak nazwać uczucie ktore mi wtedy towarzyszylo,dopiero jak zaczęłam czytać Pismo,odkryłam ze był to zachwyt.Wszystko wydarzyło sie we śnie
pamiętam mój powrót do Boga. Po śmierci mojego Taty bardzo się załamałam, czułam się bardzo osamotniona. Nazywałam siebie ateisķą, jednakże w tamtym czasie chętniej zaglądałam do Biblii. Pewnej nocy i morzu wylanych łez pomodliłam się i poprosiłam by ukazał mi się mój przewodnik. Zobaczyłam postać ubraną w białą szatę, z włosami lekko kręconymi w kolorze jasnego brązu sięgającymi za ramiona. Twarzy nie widziałam, jego skóra miała odcień ładnego opalonego brązu. Nie byłam pewna czy to był Jezus, jednakże bił od niego taki spokój, że postanowiłam za nim pójść. Po tamtym spotkaniu wiele pozytywnych rzeczy wydarzyło się w moim życiu, odzyskałam ten wewnętrzny spokój za którym tak bardzo tęskniłam, bo wiedziałam, że jest obok mnie ktoś bardzo silny i mnie wspiera. To zwątpienie które pojawiło się na początku na dzień dzisiejszy widzę jako moją niską samoocenę, to uczucie i świadomość popełnionych grzechów, które stawiają Cię w pozycji osoby czującej się niegodnej bożej miłości. Potwierdzenie, że to właśnie Jezus jest obok mnie otrzymałam kilkakrotnie podczas mojej pierwszej ciąży. Zamartwiałam się czy moje dziecko jest zdrowe i czy ma sprawne rączki i nóżki. Gdy zamknęłam oczy, odbyłam podróż do mojego łona i zobaczyłam jak moje dziecko prostuje rączki i nóżki. Coś pięknego. Drugi raz pokazał mi się podczas snu. Siedziałam na schodku u podnóży wielkich drzwi ( przed śmiercią mojego Taty, zrobiono mi podobne zdjęcie, jak się potem okazało budynek był kiedyś kościołem ). W tym śnie, gdy Jezus pojawił się obok, wstałam i zwróciłam swój wzrok w stronę drzwi, które się otwarły i zobaczyłam cały wszechświat. Obudził mnie dźwięk domofonu. Byli to świadkowie Jehowy, którzy zapytali mnie co wiem i czy znam Jezusa. Zaprosiłam ich na górę, opowiedziałam o moim śnie. Spotkałam się z bardzo negatywną reakcją. Nie znając w ogóle mojej historii, dwie starsze Panie posądziły mnie o to iż pochodzę od szatana. Następnie po wymianie zdań, stwierdziły, że całkowicie neguję postać szatana i jest to bardzo złe. Odpowiedziałam im wtedy, że zdaję sobie sprawę, iż siły zła zawsze będą obecne i będą próbowały zasiać strach i zwątpienie, które dodaje im sił, dlatego też wolę skupić się na miłości i potędze Boga. Będąc w szóstym miesiący ciąży, również podczas snu, coś mnie zaatakowało. Moje ciało zrobiło się zimne, nie mogłam wypowiedzieć ani słowa, jakaś czarna postać z bardzo długimi czarnymi włosami, zbliżała się do mojego brzucha. Strach który czułam jest niedoopisania. Jedyne co mogłam zrobić to modlić się w umyśle. I wtedy pojawił się on, mój zbawiciel. W jednym momencie pojawiła się dłoń skierowana wewnętrzną stroną ku czarnej postaci. Jego dłoń wypełniona była potężnym światłem i powiedział " zostaw ją, ona należy do mnie". I to czarne coś zniknęło. Pamiętajcie o potędze Boga i wiedzcie, że on jest zawsze obok. I jest taki jak powiedział o sobie - dobry pasterz strzegący swojej trzody. th-cam.com/video/bgytnpXVDk0/w-d-xo.html
Dziękuję za ten filmik I komentarze pod nim. To Duch Święty natchnął o.Tomasza do nagrania filmu. I bardzo dobrze się stało, bo myślałem, że wariuje po tym co mi się parę razy zdarzyło, ale po filmiku i komentarzach mam spokój, że nie zwariowałem. Szczęść Boże.
Do mnie też przychodził Jezus, byłam z nim w głębokiej relacji, miałam wtedy 17 lat, było to tak częste, że nie umiałam sobie z tym poradzić i mimo wielkiej miłości do Niego poprosiłam, żeby nie przychodził... Nie uniosłam tego i żałuję do dziś... Nawet po 20 już latach od tamtej chwili kiedy byłam w Medjugorie Maryja mi pokazała tę sytuację...
Doświadczam obecności Jezusa .Dziękuję że mi pomaga i jestem pewna Jego Obecności bo po Łasce jaką mnie obdarza żło się rzuca na mnie..Bogu niech będą dzięki Chwała Jezusowi Jemu Cześć i Chwała Na wieki Amen
Dziękuję za odpowiedź...... (BO ZŁO SIEJE ZAMĘT Wątpliwości w DUSZY) jestem jeszcze bardziej pewna że moje życie jest w bliskiej relacji z Jezusem ❤😃Amen
@@izabella11223 moge cie zapewnic ,ze zlo nie ma nic z Jezusem wspolnego i nie moze dzialac jednoczesnie. Ja jak czuje obecność Jezusa to zlo nie ma przystepu do mnie.
@@agnieszkach6931 zly wzmaga ataki gdy pogrywasz z jakims grzechem a nie wtedy gdy przychodzi Jezus. Diabel z Jezusem nie wspolpracuje i nie mogą byc w tym samym czasie obecni.
ja mialam sny z Jezusem trzy pamiętam dokladnie cudne. Mówił do mnie tak bardzo realnie tak prawdziwie ale to byl sen ......i te Jego cudne spokojne oczy.....
Dziękuję za tą opowieść. Dzisiaj po Mszy Św., będąc w zakrystii ojciec, który Ją odprawiał powiedział, że potrzebuje ok. 2 metrowy sznurek i czy byłaby możliwosc, żeby mu taki znaleźć. Odpowiedziałam, że poszukam i poszłam gasić świece przy Ołtarzu (Tabernakulum). Powiedzialam w duchu do Jezusa o tym i zapytałam "skąd mam wziąć taki sznurek". Wtedy na myśl przyszło mi słowo - cingulum (sznur, którym kiedyś księża przepasywali albę, dziś już raczej nie używany). Taka myśl - natchnienie, wierzę, że podpowiedź Jezusa 😊❤🙌
Mi się snil Pan Jezus podczas mojego nawrócenie zapraszał mnie do spowiedzi był to jakby teatr ja wychodziłam za kurtynę jakby a tam stał mały konfesjonał i on co mówił nie ważne ale to nie był zwykły sen. Pozdrawiam
Witajcie Proszę o modlitwę za mnie i moją Rodzinę byśmy żyli w Chrystusie i dla Samego Jezusa Chrystusa. Boje się że utraciłam Łaskę Bożą gdyż 3 lata temu (teraz mam 31) mimo przygotowań u Dominikanów (a wiec lepiej trafić nie mogłam) nie przystąpiłam do Sakramentu Bierzmowania (żyję w związku niesakramentalnym i bardzo mi z Tym źle) Proszę o modlitwę byśmy żyli tak jak to miłe Bogu czyli w Małżeństwie, mamy już Synka. Dziękuje za modlitwę. To dla mnie bardzo ważne. Dziękuję.
Jezus przyszedł do mnie we śnie. Siedzielismy obok siebie, mial białą szatę , widzialem jego dlugie ciemne wlosy. Jesus poklepał mnie po udzie i rzekł : " Módl sie ze mną "
Ja mysle tez , ze widzialam albo aniola albo Jezusa. Pierwszy raz było gdy przechodzilam obok kościoła w ktorym bylo nabożeństwo odprawiane i z tylu ktos krzyknal do mnie "a ty sie nie modlisz?" Odwrocilam sie i widzialam postac mezczyzny wydaje mi sie ze sredniego wieku i poszlam pare krokow dalej odwrocilam sie ponownie by rozpoznac moze kto to byl ale nikogo nie bylo jakby zapadl sie pod ziemie. Druga sytuacja byla gdy wracalam z uniwersytetu z kolega i znajoma. Ona odwrocila sie do mnie (siedziala z przodu) i mowi o ty zapielas pasy i sama zapiela. Po chwili zaczelo padac a ona z tekstem do kolegi zrob glosniej radio i jedz szybciej. Ja sie wystraszylam zlapalam rozaniec ktoty mialam w torebce. Po chwili po dachowaniu lezelismy w rowie bardzo glebokim.W Wyszlismy wszyscy z tego calo. Ona jedynie uderzyła głowa o szybę i nosiła gorset. Nie przezylaby wypadku na pewno gdyby nie zapiela pasow. Wierze ze to byl cud. Rozaniec sie rozerwal i nie da sie go zreperowac nie wiem czemu. Ona nie wie o różańcu . Nie powiedzialam jej o tym.
o nie - to my decydujemy - kogo wybieramy - Bóg obdarzył nas wolnością - do Siebie Samego też - mnie to zachwyca i upewnia że BÓG jest Miłością - chwała PANU
Kochana, my wszyscy różnimy się doświadczeniami z życia. Ze swego skromnego mogę stwierdzić tylko że wybór kierownika związany z chęcią jego posiadania , mająca korzenie w mojej woli z jednej strony i Bożą Wolą beż kierownictwa ze strony człowieka z drugiej, to wybór przed którym ja stałem... Adam i Ewa też mieli wybór... Dojrzałość polega na zaufaniu. "...nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie". Serdecznie pozdrawiam:)
A ja po zeslaniu Ducha Swiętego mialam tak ze nie musialam sie modlic a czulam i slyszalam jak dusza sie modli moja. I to przeróżne modlitwy. Nieraz jak zasypialam lapalam sie na tym ze bylam np w polowie pod twoja obronę czy ojcze nasz. To bylo dosyc dawno. Ale jak jestem nieraz spiaca to samo sie dzieje np jezeli bym zapomniala pacierza zmowic. A ta jestem np daj im racz Panie wybrzmiewa. I nie jest tak ze zyje jakos inaczej mam normalne zycie rodzine. A tak mam. Kiedys odpowiadalam mojej kolezance cos i o tym powiedzialam. Ona stanela jak wryta i tez byla w szoku a ja chyba tym bardziej bo tez myslalam ze wszyscy to slysza. Nie wiem czy to jest dusza ale tak mi sie wydaje ze tak.
Mi się śnił raz szedłem przez łąkę scieszko i po prawej stronie na krzyżu był pan Jezus a zanim na całom szerokość krzyża leciała krew upadlem na kolana i przepraszalem i ta krew zmieniła się w czysto wodę .A przedtem co niedzielę chodziłem do kościoła ale nie do komuni po tym śnie poszlem do spowiedzi i zaczolem przyjmować Pana Jezusa w komuni
Podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem, kiedy pytałem Jezusa o to, co mam robić (chciałem jakoś działać w Kościele), to usłyszałem tylko jedno zdanie: "SPOTYKAJ SIĘ ZE MNĄ".
Sam Wodzu jakiś czas temu wspominał, że jak podnosił Najświętszy Sakrament na mszy w kościele to poczuł podniosłość chwili i w myślach zawołał: "Boże, ja Cię trzymam!" to usłyszał odpowiedź: "TO JA TRZYMAM CIEBIE" :))
🙏🙋♀️ , szczęść Boże . Wielkie bogactwo jest w ubustwie i wielka radość w trudach i cierpieniach przeżywanych w osamotnieniu z Jezusem- by być tylko z Nim . Błogosławionej Niedzieli.
Jezus jest moim Panem Królem Mesjaszem Chrystusem w Nim mamy wszystko,ja Go widzę bo powiedział nam „będę z Wami aż do skończenia świata” i rozmawiam z Nim o wszystkim i mi Odpowiada i mam dużo świadectw Jego działania w moim życiu. On Żyje prawdziwie On stawia się za mną u Boga Ojca i jest moim orędownikiem 1 Jana 2,1-2 Pozdrawiam Was tymże Imieniem.
Ja też opiszę swoje doznania ,nie żeby się chwalić ale na Jego chwałę . Mam pewność Jego obecności przez większość czasu . Np kiedy widzę osobę potrzebującą od razu dzieję mi się coś jak Jezusowi gdy jest napisane wzruszył się głęboko ( w oryginale przewróciły mu się narządy wewnętrzne ) i daje często duże pieniądze ; chociaż nie odrzuca mnie to od grzechu całkowicie. Mam wtedy świadomość tego że krzyżuje go w moim sercu ale to silniejsze ode mnie . Jest ze mną ciągle.
Ja również doświadczyłam cudu i nawrócenia! Paliłam papierosy mój mąż tego nie akceptował codzienne kłótnie awantury o papierosy... Bardzo chciałam rzucić lecz za każdym razem powracalam do nałogu. Do takiego stopnia że brałam kilka rodzajów leków na raz na rzucenie palenia i nie pomagało... W końcu uklęknęła m wzięłam różaniec do ręki zaczęłam płakać cały różaniec mówiłam że łzami w oczach ale z wielką ufnością. Cały czas czułam straszny ciężar na plecach tak jakby mi coś siedziało na ramionach i słyszałam w głowie że nie jestem godna trzymać tego różańca w rękach że przed chwilą paliłam faje a teraz mam w rękach różaniec... Gdy skończyłam mówić różaniec poszłam zapalić papierosa ale po odpaleniu złamałam go i połamałam wszystkie papierosy jakie miałam. Poszłam położyć się do łóżka było już bardzo późno. Gdy się położyłam powiedzialam szeptem słowa głową w poduszce" Panie Jezu wierzę w ciebie proszę pomóż mi bo już nie daje rady..." To wszystko co powiedziałam. Wtulilam się w poduszkę ze łzami w oczach i wtedy poczułam dziwne ale cudowne uczucie. Uczucie błogości uniesienia spokoju... W życiu nic podobnego nie czułam... Rano wstałam i nie miałam ochoty na papierosa mijał dzień drugi trzeci. Miesiąc ...rok... Wsumie juz trzy lata jak nie pale... Ale to nie wszystko Pan Jezus przyszedł do mnie tamtej nocy i uleczył mnie nie tylko z nałogu palenia ale z wielu innych .... To nie całą opowieść ale wątpię że ktokolwiek to przeczyta i komukolwiek bym nie mówiła to i tak mi nikt nie wierzy.... Chwała Panu bo jest Wielki Cudowny i niezwyciężony! Módlcie się na różańcu wielkie łaski dostaniecie od Pana! Matko najświętsza módl się za nami!
Ja przeczytałam i Tobie wierzę bo mnie też wyzwolił 🙏❤️ pozdrawiam serdecznie 🙂
Wierzę Ci , oczywiscie kochana
Proście a szczególnie z modlitwą na rózańcu .To nasz ratunek .Też doświadczyłam cudu .❤️
Wierzę z całego serca też pelę boję się że jak rzucę to już będę bardzo gruba pozdrawiam cię serdecznie 🌹
@@barbara2993Nie będziesz gruba, to zły mówi, że nie dasz rady, też tak miałam, dzisiaj jestem wolnym człowiekiem, Pan Jezus zabrał ode mnie ten nałóg 🙏 przytyłam 5 kg... Któż jak Bóg 🙏❤️🌹
W moim życiu doszło do pewych cudowności. Dwa razy w moim sercu była Maryja ze swoim pokojem i dobrą radą, obietnicą. Dwa razy też przyszedł do mnie Jezus, ale to już było we śnie, śnie świadomym w którym to on przyszedł z pełnią swojej chwały i majestatu, z ogniem swojego przebaczenia. Za pierwszym razem powiedział mi tylko "Przebaczam ci wszystko" a moje ciało i serce płonęło ogniem który palił i oczyszczał ale nie spalał mojego ciała, przy tym była jego miłości i milosierdzie, po takim spotkaniu nie chciałem tutaj wracać, prosiłem, aby zabrał mnie ze sobą ale Jezus nic nie odpowiedział i tak rozpoczął się mój rozwój duchowy. Po dwóch latach Jezus znów przyszedł do mnie we śnie, było to w przepięknej swiatyni, jak tylko go ujrzałem padłem z płaczem do jego nóg i całowałem jego przepiękne stopy, on podniósł mnie po chwili i przytulił, a potem trzymając mnie za ręce patrzył z dumą jak na swoje najcudownijesze dziecko. Długo rozmawialiśmy ale nic z tej rozmowy nie dane mi było zapamiętać, tak jak z jego twarzy, mimo że staliśmy naprzeciw siebie pamiętam jedynie jego najcudwoniejsze oczy w których było wszystko, miłość, akceptacja, zrozumienie, duma. Wszystko to czego nie jest w stanie dać nam ten świat. I on tak patrzy na każdego z nas. Pierwszy raz dzielę się tym z kimś, mam wrażenie że ta seria została do tego wręcz stworzona. Chwała Jezusowi Chrystusowi który jest moim najwspanialszy przyjacielem, który jest przyjacielem każdego z nas ;)
Pan Zbawiony To musiało być dla Ciebie cudownym doświadczeniem 🤗Dobrze wiedzieć ze Jezus jest naprawdę blisko nas 🥰ppzdrawiam Cie ciepło 🤗
@@magorzatapopioek4802 Tak, to było cudowne ;)
@@panzbawiony99 - Witaj... Mam pytanie... Czy jesteś osobą ZBAWIONĄ, na Nowo Narodzony ?.. Czy oddałeś swoje życie Bogu ? Pytam, ponieważ osoba, która doświadcza spotkanie z Żywym Panem Bogiem Jezus - YAHUSHUA... To, co Ty doświadczyłeś, powierza całkowicie swoje życie Panu Bogu YAHWEH, i Jego Synowi YAHUSHUA.. Czy z Nakazu Naszego Kochanego Zbawiciela YAHUSHUA, Przyjąłeś Chrzest Biblijny Wodny Żalu za grzechy ? Czy w obecności świadków, podczas Chrztu Wodnego Żalu, Wyznałeś swoją Wiarę ?.. Czy jesteś - Uczniem, Naśladowcą, i Wykonawcą Słowa Bożego? Czy przestrzegasz DEKALOG - Jaki został ustanowiony przez Świętego Boga YAH ? To są bardzo proste pytania ... Pozdrawiam Cię, i Życzę Tobie Wytrwałości i Błogosławieństwa Bożego Każdego dnia w Miłości YAHUSHUA Ha MASZIJAH.... AMEN..Ps.. Proszę, Zacznij czytać Biblię - Słowo Świętego Boga YAH, Proś Boga, o MADROSC i Prowadzenie Przez Ducha Świętego - RUACH HA KODESZ... Które rozjaśni Twój umysł I Wskaże właściwą drogę do Boga Żywego YAH Izraela, i Jego Syna YAHUSHUA, Jako Osobistego ZBAWICIELA.... AMEN.. To są już Czasy Końca, i tak jak Bóg YAH, Zapowiedział w Swoim Świętym Słowie, że pod koniec czasu, ludzie - dzieci, młodzieńcy, starcy, będą mieli Widzenia, co ma nastąpić.... AMEN...
@@lidiasoltys5149 Tak, jestem osobą zbawioną, zupełnie za darmo dostałem ten dar od mojego najwspanialszego i jedynego prawdziwego przyjaciela którym jest Jezus ;) codziennie czytam słowo Boże, udzielam się w wspólnocie, także jestem na dobrej drodze, aby poznać jaką ścieżkę przygotował dla mnie Pan ;)
@@panzbawiony99 - Cieszy mnie to bardzo. A do jakiej wspólnoty należysz? A po drugie, czy możesz wyznać ustami, że Syn Boży Jezus Chrystus - YAHUSHUA, Jest Twoim osobistym ZBAWICIELEM ? Czy zaprosiłeś do Swego Serca, i czy od tej chwili, jest Twoim Bogiem, Panem Panów, Królem Królów, i Osobistym ZBAWICIELEM... Pan YAHUSHUA, jest moim Osobistym ZBAWICIELEM ... AMEN... Pozdrawiam Cię i Życzę Tobie Wytrwałości i Błogosławieństwa Bożego Każdego dnia w Miłości YAHUSHUA......
Ja miałam takie doświadczenie. Miałam ciężki problem ze zdrowiem, rodzina mnie zostawiła, zostałam kompletnie sama i uznałam że nie poradzę sobie wiec pora się zabić. Bez jakiś większych histerii postanowiłam że wracam do domu po to żeby zakończyć w nim swoje życie. Poszłam na koniec na Mszę a po niej była Adoracja. W jej trakcie doświadczyłam Spoczynku i widziałam Pana Jezusa. Bardzo się cieszył na mój widok a ja ciągle nie mogłam w to uwierzyć, bo nigdy nikt na mój widok się nie cieszył. Pan Jezus podszedł do mnie, wyciągnął rękę i wziął w nią moje serce. Zobaczyłam wtedy jakie ono jest, zobaczyłam spękaną ziemię, kłębiące się czarne chmury i ponure gmaszyska. Śmierć. Moje serce było martwe. I nagle to wszystko zaczęło się walić z wielkim hukiem, zaczęło się w tym sercu trzęsienie ziemi, ja to widziałam i słyszałam ale jednocześnie czułam jakby ktoś w bardzo delikatny i czuły sposób głaskał moje serce. Potem zaczęłam odczuwać światło które wybuchało we mnie miłością. Czułam jak Pan Bóg mnie kocha. Trwało to tym co mrugnięcie okiem ale wiedziałam że gdyby ten wybuch trwał pełną sekundę to nie wytrzymałabym tego, umarłabym z zachwytu. Dosłownie. Ciało i psychika człowieka są za słabe żeby wytrzymać miłość jaką Bóg nas obdarza, dlatego On się musi przed nami ukrywać. Potem jeszcze doświadczałam Pana Jezusa przychodził i dawal mi modlitwy którymi mam się modlić np. "Wierzę że uzdrowisz mnie wtedy gdy uznasz że przyszedł na to czas, bo Ty wiesz najlepiej." Albo "Dziękuję Ci Boże za wielkie dzieła które dla mnie przeznaczyłeś a o których jeszcze nie wiem." Za każdym razem gdy przychodzi czuję cieple światło, czystą radość i Jego słowa są krótkie, proste, ale wypowiedziane z mocą tak że nie ma najmniejszych wątpliwości w ich prawdziwość i przenikają do głębi całą moją istotę. Lubię kiedy przychodzi, nie wyobrażam sobie życia bez Niego. Jak tylko raz się Go doświadczy to już wiesz, że nikt i nic nie jest w stanie Go zastąpić.
Ćw
Chwała Panu😊💞
Taka jest prawda że nie umiesz bez niego żyć kiedy się pojawi
Dziękuję Ci bardzo za Twoje świadectwo. ❤️
Właśnie tak On działa. Cała miłość 😊
Ja też widziałam Pana Jezusa i mam na to świadka ,moja córka była że mną wtedy i też Go rozpoznała ,obie krzyknęliśmy ,,Jezus "" w jednej sekundzie .😊🙏
No chodzi zapewne ,?
Miałam piękne doświadczenie z Jezusem ❤️ mój tato wylądował w szpitalu psychiatrycznym, że względu na chorobę alkoholową, Pan Bóg pokierował mnie na mszę prowadzona przez PM w Warszawie, była to msza o uzdrowienie.. Podczas adoracji i modlitwy za mojego tatę zobaczyłam Jezusa, w sercu poczułam że wszystko będzie dobrze a mój tato zostanie uzdrowiony, przestraszyłam się tego co widzę, a dosłownie w tej samej chwili obok mnie dziewczyna otrzymała dar ducha świętego uśpienie w duchu świętym i upadła na mnie ❤️ wtedy wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Mój tato nie pije od 4 lat ❤️
M🤣🤨🤣🤨🤨🤨
co znaczy PM?
Również czuję obecność Pana Boga w życiu, Pan Bóg pomógł mi wyjść z ogromnego smutku trwającego dwa lata po stracie dziewczyny, każdego dnia wszystko mnie przytłaczało i czułem się smutny i po dwóch latach Pan Bóg przez sakrament Pokuty uszczęśliwił mnie, i od tamtej pory absolutnie nie myślę o tym, Pan Bóg pomaga, jest cały czas przy nas i nigdy nas nie opuszcza. Ludzie, nie grzeszcie i bądźcie dobrymi a może i do waszego życia zawita Pan Bóg. Dziękuję Ci Ojcze Tomaszu za tę historię.
Jeśli ktoś to przeczyta to chciałbym prosić o modlitwę za moją rodzinę, która się rozpadła.
Otaczam 🙏
Modlę się . Może oprócz modlitwy Bóg da Ci odwagę działać .
+
Zawierzam Twoją rodzinę Jezusowi ❤️
Otaczam modlitwą🙏🏻❤
Chwała Panu ze daje ludziom łaskę cudowności widzenia Jezusa.
Qczasie śmierci klinicznej podcz ale do przyjemny zas cięcia cesarskiego widziałam bardzo wyraźnie blisko Pana Boga trzeba by długo opowiadać to przezycie
Dziękuję wam bardzo za wszystkie świadectwa. To prawda, że Jezus chce uczestniczyć w naszej codzienności i jest zawsze blisko nas. Doświadczam tego na codzień, ale także podczas przeżyć duchowych czy w snach. Wiem, że każdy kto chce z Bogiem rozmawiać i będzie o to prosił - będzie mu to dane. To nie jest zarezerwowane dla wybranych, On pragnie relacji, rozmowy z każdym człowiekiem i chce przyjść do każdego serca. Kocha nas niezmierzoną miłością i cierpi z powodu każdego odrzucenia. Żadna modlitwa nie pozostaje niewysłuchana. Wystarczy zaufać i dać się poprowadzić Jezusowi i Maryi :)
Byłem atakowany przez diabła widziałem jego twarz i nie życzę nikomu takiego przeżycia i widoku. Zacząłem wołać Jezusa na pomoc ,przyszedł ....nie widziałem Go ale przyszedł z taką mocą że diabeł zniknął...Kochani nawracajcie się do Boga,On naprawdę jest i nas kocha.
Myslalam o tym wczoraj a dzisiaj wyswietlil mi sie Ojca filmik w proponowanych!
Raz przyszedl do mnie Jezus. Tez w sumie nie widzialam jego twarzy.
Mialam wtedy bardzo trudny okres w zyciu. Praktycznie z domu nie wychodzilam.
Przysnil mi sie, ale tak realistycznie!
Nic nie powiedzial tylko mnie przytulil.
W zyciu nie czulam takiej ogromnej i bezinteresownej miłosci! Ogarnal mnie spokoj.
Do dzisiaj jestem tylko szczesliwa 😁 Niczego sie juz nie boje!
Opowiadam to czasami innym ludziom. Jak widze, ze sobie w zyciu nie radza.
Modle sie, zeby kazdy przezyl to co ja przezylam. Bo ta miłość Jezusa jest tak piekna.... Tęsknie za nim bardzo!
Pozdrawiam cieplutko! ❤️
Jakoś Ci nie wierzę
Też tak chce
Hej. Dzięki ojcze Tomaszu. Chyba tydzień temu trafiłem ten kanał na yt i bardzo mi się spodobał.
Kilka razy widziałem Jezusa. Jakieś 20 lat temu. Krótko po moim nawróceniu. Raz jako dzieciątko, smutne dzieciątko. Raz na krzyżu , a z drugiej strony krzyża ja wisiałem. Taka myśl , że z tej pozycji nie widzi się Jezusa, choć jest się mega blisko. Tyle w życiu się nacierpiałam , że łatwo zwątpić w dobroć Boga. Jednak do takiej ofiary czuję się wezwany. Ostatnio zacząłem się w życiu uśmiechać, a mam już trochę latek. Proszę Was o modlitwę , a ja pamiętam o Was. 🙏😇
Do mnie też przyszedł Pan. Przed 1 komunią mojej córki, podczas spotkania dla dzieci w kościele byłam z tyłu kościoła. I poczułam,że Jezus jest w konfesjonale i mówi,że czeka tam na mnie. To było tak silne, niesamowite odczucie, ale jednocześnie byłam bardzo spokojna. W konfesjonale nikogo nie bylo, żaden ksiądz w tym czasie nie spowiadał więc nie było to,żadne przewidzenie. To była tak silna rzeczywista sytuacja,że do tej pory bardzo często o tym myślę i pamiętam to jak dziś. Nie pamiętam jego twarzy, pamiętam oczy, i spokój oraz odczucie miłości. Niesamowite uczucie. To był początek mojego nawrócenia.
Piękne :)
Świetne doświadczenie. ❤️
Modliłam się kiedyś przed najświętszym sakramentem i poczułam takie ciepło na sercu i taki spokój jakby ktoś mnie złapał za serce.🙏💖💖💖
❤
Ja też, miałam tak samo ❤
Taki spokój bije od Ciebie Ojcze,niech Cie Bóg prowadzi:))
Lovelszkoda sie wysilac ! Na Twoja madrosc!!!!!!
Ja nie widziałam, ale doświadczam znaków Jego obecności. Zjadają mnie często troski o męża i dzieci by nie tylko chodzili do kościoła ale wierzyli że Jezus jest obecny w ich życiu, modlę się o to co dzień, ale oni tej modlitwy nie widzą i zastanawiałam się jak im dać przykład wiary bez ostentacji. Jezus przyszedł mi a pomocą nieraz, np. kiedyś mówię do męża w obecności dzieci że ciągle szukam kluczy w torebce i wszędzie i przydał by mi się brelok najlepiej duży, taki pompon, najlepiej różowy, i dodałam jakby mi ktoś podpowiedział ''słyszysz Panie Jezu?''. Wszyscy przyjęli to jak żart. Następnego dnia idę kupić buty ''z odzysku''synowi i nagle widzę w pudełku z drobiazgami brelok z różowym pomponem, kupiłam za złotówkę. Podziękowałam Jezusowi i zapomniałam, a za dwa dni zostawiłam klucze na stole i każdy kto wszedł do kuchni mówi ''O, różowy pompon, taki jak chciałaś!''.
A ja na to; -przecież mówiłam że Jezus wszystko słyszy, nawet drobiazgi.
Modliłam się też nieraz z nałożeniem rąk o starsze sąsiadki narzekające na kolana, albo zawroty głowy, czy o moje dzieci i zawsze byłam wysłuchana natychmiast. Nie mogę się tej łasce nadziwić, ale jest ona jakby zachętą by czynić te ostentacje wobec wszystkich, na chwałę Boga i by rozpalić w wątpiących wiarę, choć mojej modlitwie zawsze towarzyszy lęk czy nie wymuszam tego na Bogu, czy ja, słaby człowiek nie ''kradnę świętości'', ale się odważam i oddaję to Bogu do decyzji.
Lęk o wszystko to cecha kobiet w naszej rodzinie. Kiedyś pół nocy modliłam się z płaczem o wstawiennictwo O. Pio za moim grzesznym synem i poszłam spać, wydawało mi się że może kilka minut spałam kiedy obudził mnie wyraźny głos męski ''Iza, nie martw się''. Usiadłam na łóżku i pomyślałam ''kto to mówi?'' Był to głos jakiego nigdy nie słyszałam, lekko zachrypły, taki jak mają południowcy, i po oprzytomnieniu zrozumiałam że to Ojciec Pio przemówił do mnie.
Jak tu nie wierzyć Ojcu Pio? Jak kuszą mnie zmartwienia o syna, szybko to sobie przypominam i odzyskuję spokój, choć on się jeszcze nie poprawił, ale już wiem że ma prowadzenie niezawodnego Ojca i wszystko musi się wypełnić, a kiedy to Bóg wie.
Pozdrawiam.
Dwukrotnie przyśnił mi się Pan Jezus, za każdym razem przekazując mi pewne wskazówki co do mojego życia.
Pierwszy raz miało to miejsce niedługo po moim nawróceniu, ale jeszcze przed spowiedzią z całego życia i przyjęciem Komunii Świętej pierwszy raz od 20 lat. Chrystus przyśnił mi się - co ciekawe - w postaci mojego znajomego ze szkoły średniej, który ze względu na wygląd, przede wszystkim długie włosy - miał pseudonim... "Jezus". Nasz Zbawiciel ma więc z pewnością poczucie humoru. W tymże śnie nasz Pan poprzez dwie powiązane ze sobą symboliczne scenki dał mi do zrozumienia, że dopóki się z nim nie zjednoczę, dopóty nie będzie mógł mi w większym stopniu pomóc walczyć z ciemnością w moim życiu, a ja sam nie mam z szatanem żadnych szans, gdyż jestem za słaby, by mu się skutecznie przeciwstawić.
Jako wstęp do relacji o kolejnym śnie z Jezusem, muszę wspomnieć jeszcze historię mojego powołania do kapłaństwa.
Otóż pewnego wieczoru w mojej głowie pojawiły się przemyślenia odnośnie mojego życiowego powołania. Miałem już jakieś wyobrażenie co do tego, czym chciałbym się zająć w przyszłości, ale były to jeszcze refleksje bardzo wstępne. Nagle przyszło mi na myśl, że mógłbym poszukać jakiejś konferencji katolickiej na yt na ten temat. Szybko znalazłem konferencję o. Augustyna Pelanowskiego. Pod jej koniec o. Pelanowski oznajmił, że najlepiej w sprawie swojego powołania poradzić się Pana Boga. To było dla mnie niczym oświecenie. Przed snem zapytałem więc Pana Jezusa, czym On chciałby, żebym zajął się w przyszłości.
I miałem sen.
Przyśniło mi się, że będąc na terenie mojej posesji przy rodzinnym domu, w którym dorastałem, stoję przy furtce z zamiarem wyjścia i udania się do kościoła. Tuż przed wyjściem jednak zorientowałem się, że mam lekko rozdartą koszulę i oczywiście nie mogę tak do kościoła pójść. Szybko więc pobiegłem do domu z nadzieją, że moja mama, która była krawcową i często pracowała przy maszynie do szycia, mi to rozdarcie prędko zszyje. Mamę zastałem przy maszynie i wypowiedziałem do niej takie mniej więcej słowa (ja mówiłem, ale jakby ktoś inny przeze mnie przemawiał): "Mamo, zszyj mi szybko te koszulę, bo spóźnię się na prymicje!", po czym obejrzałem się za siebie, by spojrzeć na zegar, który stał tam gdzie zwykle, i okazało się, że jest ok. godz. 18.55, a wiedziałem, że muszę być w kościele na 19. Wiedziałem więc, że na pewno się spóźnię. Wtedy się obudziłem.
Po sprawdzeniu w Wikipedii znaczenia słowa "prymicje" wszystko stało się jasne. Właśnie otrzymałem powołanie do kapłaństwa. Dodatkowymi znakami, który nie pozostawiły mi wątpliwości były jeszcze dwa fakty.
Po pierwsze ów sen miałem dokładnie w tym dniu i tego miesiąca, kiedy ostatni raz się zakochałem (15 lat temu).
Jakby Bóg chciał mi powiedzieć: "Przestań interesować się dziewczynami, a zacznij rozwijać głębszą relację ze Mną".
Po drugie: motyw zegara ze snu szybko powiązałem z pewną sytuacją która przydarzyła mi się parę dni wcześniej, gdy byłem na mieście. Otóż stojąc na przystanku tramwajowym, zaczepił mnie słowami "Szczęść Boże" siedzący na ławce pod wiatą pewien mężczyzna wyglądający na niemal bezdomnego. Zapytał mnie on, która jest godzina. Sprawdziłem w telefonie i mu powiedziałem, po czym podziękował i raz jeszcze pozdrowił mnie słowami "Szczęść Boże". Po chwili moją uwagę przykuł wielki zegar znajdujący się na ścianie budynku urzędu dzielnicy tuż za przystankiem. Przyszło mi do głowy: "Czemu ten człowiek zapytał mnie o godzinę, skoro wystarczyło tylko spojrzeć za siebie". A na przyjezdnego, który nie orientuje się w terenie nie wyglądał.
Cały ten sen + motyw zegara rozumiem tak, jakby Bóg chciał mi przekazać: "Powołuję Cię do kapłaństwa, ale - o ile jesteś zainteresowany - śpiesz się, bo już jesteś spóźniony" (mam 30+ lat).
No to przejdźmy do drugiego snu z Jezusem. Otóż parę miesięcy później na wieczornej modlitwie zapytałem Jezusa, czy chciałby, abym został kapłanem diecezjalnym czy zakonnym, a jeśli zakonnym, to w ramach którego zakonu. I miałem sen.
Sen miał pewną część wstępną, ale przejdę do meritum. Otóż śniło mi się, że wraz z jakimś "kolegą" siedzimy na ławce przylegającej tyłem do jakiegoś dużego domu, a przed nami rozciąga się duża otwarta przestrzeń o pięknym krajobrazie (piękna zielona trawa, w oddali drzewa). "Kolega", na którego do tej pory nawet nie spojrzałem, siedział po mojej prawej stronie. Gdy oddawałem się podziwianiu pięknego krajobrazu przed nami, ów kolega rzekł do mnie:
- Jesteś tu ze mną?
- Pewnie, że jestem! - odpowiedziałem w swoim stylu
- Ale się we mnie nie wpatrujesz - odparł, po czym zdumiony takim nietypowym sformułowaniem spojrzałem na Niego i... bardzo się zdziwiłem, bo obok siebie zobaczyłem wpatrującego się we mnie może 10-letniego bardzo krótko ostrzyżonego chłopca o ciemnej karnacji (typowej, jak sądzę, dla krajów arabskich). Jednak bardziej od tego, kto obok mnie siedział, zdziwił mnie sposób, w jaki na mnie patrzył. Wręcz odebrało mi dech i zastygłem w bezruchu. Z Jego twarzy i oczu biły nieopisany pokój i ciepło... miłość. Do tej pory w mojej głowie chyba w ogóle nie istniało takie pojęcie jak "patrzeć na kogoś miłością". Aż do teraz.
Po chwili, chyba ze zmieszania, z powrotem odwróciłem głowę, by znów zacząć patrzeć przed siebie, a po chwili Jezus rzekł:
- Naprawdę chcesz przysięgać? - zapytał mnie, nawiązując zapewne do przyrzeczenia, jakie składają przyszli kapłani w dniu swych święceń.
- Tak - odpowiedziałem z pełnym przekonaniem.
Wówczas On zapytał:
- Co Cię do tego skłania?
Obudziłem się.
Moja interpretacja:
Po pierwsze Jezus zwrócił mi uwagę, że "jestem z nim, ale się w Niego nie wpatruję", czyli nie staram się Go naśladować. I jest to prawda, że w zbyt małym stopniu starałem się to czynić.
Po drugie, Jego pytanie "Co Cię skłania do tego, by wejść na drogę kapłaństwa?" rozumiem w ten sposób, że nie wystarczy, że Jezus chce, bym kapłanem został. Ja sam również muszę autentycznie tego chcieć. Nie wystarczy, że powiem sobie: "Jakże mogę odmówić samemu Bogu? Przecież to największy honor zostać przez Niego wybranym". Nie mogę więc przyjąć powołania tylko dlatego, że Jezus tego chce. Ja także niezależnie muszę tego chcieć.
Pozdrawiam, z Panem Bogiem!
@ D @ D Jeszcze nie zdecydowałem. Żeby móc wstąpić do seminarium, trzeba mieć uporządkowaną sytuację życiową, a moja jest nieco skomplikowana i potrzebuję czasu, by doprowadzić ją do ładu. Ale gdy przyjdzie wreszcie czas decyzji, najpewniej przyjmę powołanie, bo patrząc na moje naturalne cechy osobowości oraz uzdolnienia (muzyczne, lingwistyczne i dydaktyczne), obiektywnie na kapłana jak najbardziej się nadaję, i zresztą z biegiem czasu coraz bardziej się ku temu skłaniam.
@D@D piękne dzięki, to miło z Twojej strony :) Niech dobry Bóg ma Cię w opiece i niech czuwa nad Tobą Niepokalana Maryja, Najświętsza Kropelka! :) ["Kropelką" w jednym z kazań nazwał 'pieszczotliwie' Maryję ks. Chmielewski i jakoś mi się spodobało, toteż czasem tego określenia używam ;)]
Santo cóż za wspaniała opowieść, i niezwykła umiejetność interpretacji snow...czy to jest wrodzona umiejetność, czy wypracowana?
@tangodaze Dziękuję za miłe słowa :) Jeśli chodzi o interpretację, to wątpię, żeby istniało coś takiego jak 'wrodzona umiejętność (a raczej zdolność, bo umiejętność to coś nabytego) interpretacji snów'.
Jeśli Pan Bóg chce coś komuś przekazać poprzez sen, to wydaje mi się logiczne, że albo daje On potem człowiekowi światło, żeby ów sen został przez tę osobę właściwie zinterpretowany, albo przekazuje sen w formie odpowiedniej do aktualnego stopnia rozwoju umiejętności poznawczych odbiorcy. Na jedno wychodzi.
Tak czy inaczej, moje doświadczenie jest takie, że Bóg czasem wykłada wszystko niemal jak na tacy, a czasem trzeba podjąć pewien trud, bywa że naprawdę duży, żeby dany sen właściwie zinterpretować.
To trochę tak, jak z ogólną relacją z Bogiem: On wychodzi człowiekowi na przeciw, ale człowiek też musi zrobić krok w Jego stronę.
W każdym razie gdy przyśni mi się sen, który uznam za pochodzący lub prawdopodobnie pochodzący od Boga, to pierwsze co robię, to natychmiast, (żeby żaden szczegół nie uciekł z głowy) zapisuję jego przebieg, włącznie z wszelkimi okolicznościami (prawdopodobna pora roku, pora dnia, pogoda) itd., bo wiem (już z doświadczenia), że każdy element może mieć jakąś symbolikę, jakieś znaczenie.
Następnie krok po kroku, poprzez odniesienie tego snu do mojego życia staram się odszyfrować, co Bóg przez ten sen chciał mi przekazać. Czasem interpretacja jest oczywista i jedyna możliwa, innym razem jest trudniej, muszę włożyć naprawdę dużo wysiłku w namysł. Nie zawsze udaje mi się ustalić pełny przekaz, zdarza się, że nie udaje mi się odszyfrować znaczenia jakiejś "sceny" ze snu i w przypływie poirytowania odpuszczam, mówiąc sobie, że przebieg snu zanotowałem, więc kolejną próbę podejmę innym razem. Co najmniej dwukrotnie zdarzyło mi się, że wracając po długim czasie do danego snu, nieoczekiwanie odkrywałem znaczenie szczegółu, na który poprzednio nie zwróciłem uwagi, a który to szczegół uzupełniał cały przekaz o jakąś istotną treść.
To wszystko oczywiście, gdy sen jest w pełni symboliczny, tzn. nie padają żadne słowa, tylko uczestniczę w pewnej sekwencji zdarzeń (scen), które muszę później poprawnie zinterpretować, tzn. odnieść do swojego życia. Taki charakter miał pierwszy sen z Jezusem, który opisałem. Nie zamieściłem jego przebiegu, gdyż mój post i tak był już bardzo długi i nie chciałem go jeszcze bardziej wydłużać.
O wiele łatwiej jest, gdy we śnie ma miejsce przekaz słowny, wypowiedziany im bardziej wprost, tym lepiej. Znacznie prościej jest zinterpretować słowa niż zdarzenia.
Mam nadzieję, że udało mi się odpowiedzieć na Twoje pytanie.
Pozdrawiam :)
@małgorzata Dudek
Dziękuję, że zdecydowała się Pani napisać tę wiadomość. Domyślam się, że po nawróceniu musiało/musi być Pani bardzo ciężko z tym wieloletnim bagażem życia w grzechu i oddzieleniu od Boga, tym bardziej po tym, jak On wyciągnął do Pani rękę za Pani młodych lat. Jeśli wciąż Pani sobie nie wybaczyła, to z całego serca tego Pani życzę. Zresztą skoro Bóg wybaczył Pani w sakramencie pojednania, to jakże Pani może nie wybaczyć samej sobie. Przecież my mamy Go naśladować. Skoro Bóg zawsze wybacza nam, to i my powinniśmy zawsze wybaczać innym. Także, a może przede wszystkim sobie!
Bardzo dziękuję za te słowa przestrogi, jednak dzięki Bogu moja sytuacja jest, jak sądzę, dużo łatwiejsza od Pani. Po pierwsze ja nawróciłem się w wieku 31 lat, więc mój bagaż życia w grzechu jest z pewnością znacznie mniejszy. Po drugie nie wydaje mi się, żebym w życiu pogrzeszył jakoś szczególnie mocno. Odkąd pamiętam, zawsze miałem wyraźnie dobre usposobienie, co wyróżniało mnie na tle większości moich rówieśników. Jeśli czyniłem jakieś zło, to najczęściej albo w wyniku czyjejś namowy, inspiracji (w młodszych latach, gdy z braku samoświadomości często ulegałem wpływowi innych), albo przez niewiedzę, że dany czyn jest moralnie zły.
Dlatego też po nawróceniu zmiana dotychczasowego życia nie była dla mnie jakąś wielką rewolucją, a raczej była i wciąż jest spokojnie przebiegającym procesem.
Jeśli chodzi o moją decyzję o przyjęciu powołania, to myślę, że mógłbym ją zmienić jedynie w wypadku, gdybym poznał jakąś wartościową dziewczynę, w której zakochałbym się z wzajemnością. Obawiam się właśnie, gdy się czasem nad tym zastanawiam, że to uczucie mogłoby mnie skłonić do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny. Cóż, jeśli czas takiej próby przyjdzie, wtedy się przekonam. Sądzę, że w takiej sytuacji wszystko zależałoby od tego, na jakim etapie rozwoju duchowego wówczas będę.
Życzę Pani wszelkiego Bożego błogosławieństwa, z Panem Bogiem
W moim życiu nie zdarzyło się nic nadprzyrodzonego i nie oczekuje żeby się zdarzyło. Nie wypatruje cudów haryzmatów itd. Bóg umieścił nas w materii i czasie zapewne na próbe. Ale mógłby czasami na chwilkę spoza tej materii wyjrzeć dać sygnał powiedzieć trzymaj się dasz radę. Bez tego uwikłani w życie mamy cholernie ciężko . Staram się wierzyc. Zazdroszczę tym co wiedzą
Pomódlmy się koronka do Bożego Miłosierdzia bo ona czyni cuda tym którzy Bogu ufają.Z Pan Bogiem.
Dziękuję za ten odcinek. Za świadectwo że Bóg jest wśród nas :)
Ja czuję obecność Jezusa i to daje mi wielki spokój 😊
Sabinka Ilkow ja tez jest tak blisko 🙏❤❤❤❤❤
@@bota7945 Ja czasami go czuję
Że dwa lata temu na Mszy Świętej poczułem Żywą Obecność Jezusa Chrystusa'nie macie pojęcia jak ja'-tęsknie za jego obecnością
Ja słyszałam jak Bóg do mnie mówił , to jest takie przeżycie że nie da się tego wyrazić słowami. Bóg odpowiedział mi na pytanie,które bardzo mnie dręczyło. Bardzo tęsknię za tym głosem .🙏😇🙏❤
Widziałem Jezusa we śnie stał po lewej stronie nad moją głową i mówił do mnie a ja nic nie słyszałem. Postać Jezusa była taka jak obraz Jezu Ufam Tobie. Pozdrawia z Panem Bogiem
Wiele razy doswiadczalam znakow, dlatego powrocilam do kk. We snie zobaczylam Jezusa z obrazu Jezu ufam Tobie. Byl przezroczysty i widzialam zyly w ktorych plynela krew. Zrozumialam, ze Jezus zyje.
Jesli traktujesz Jezusa jak przyiaciela i rozmawiasz znim jak z przyiacielem o wszystkim to on tez się kiedys odezwie do ciebie tak było wmoim przypadku itrwa do dzii od 39 lat Pan Jezus potrafi zażartować umiechac sie iwydawac polecenia to piekna wspolpraca życzę wszystkim takiwgo doswiadczenia
Kocham tak Jezusa i Maryję, tak prawdziwie,których nie widzę i cieszę się z tego że tak kocham wierzę
Zawsze jak mam smutek z bliskimi
to takie ukojenie w modlitwie
i wtedy tak się cieszę że spokój mnie ogarnia.
Diabeł jest napewno, doświadczam to często, widzę ,raczej czuje jak się państwu na bliskich
WIDZĘ TO MOIMI OCZAMI,A ZARAZEM NIE WIDZĘ, ALE WIEM ŻE TO ZŁY DUCH
i wiem sercem że Maryja czuwa
za dużo nieszczęść
lecz więcej cudów cichych w Tych nieszczesciach♥️
JEZU UFAM TOBIE
Szczęść Boże, wspaniały przekaż spokojna mowa miło było słuchać.
Piękne świadectwo ♥️
Bóg zapłać Ojcu 🕊🤗💙♥️
Spokojnej nocki w ramionach Pana Jezusa Kochani 🥰🕊🌛🌠
Bóg zapłać za dobrą nowinę. I niezwykłą historię.
Amen! Dziękuję ojcze Tomaszu 🤗 Ściskam i błogosławię!
I ja miałam doświadczenia , nie jedno, żywego Chrystusa . Myśle ze wielu ma . Naszych księży to mało interesuje .Oni mierzą własną miarą . Jeżeli ja ksiądz nie mam takich doświadczeń , to wszyscy inni maja wyłącznie sny albo wyobraźnię bujną . Moja córka ma bliski kontakt z osobami zmarłymi , którzy ciagle przychodzą po modlitwę . Prawie do 30 lat myślała ze wszyscy tak mają , bo gdy miała kilka lat ja jej powiedziałam , ze to normalne i trzeba się modlić zabite dusze . Dziecko to odebrało jako porządek życia na ziemi .Moje doświadczenia z Jezusem to prawdziwy cud . Po takich spotkaniach jesteśmy , spokojni , silni i nie potrzebujemy się tym chwalić . Bóg kiedy się pojawia daje nam taką łaskę , ze zachowujemy absolutny spokój . Dobrze by było aby więcej księży mądrych można było spotkać na naszej drodze .
jesli córka modli sie do zmarlych osob a te pojawiaja sie to znaczy tylko ze wywolala demona. Biblia zabrania kontaktu ze zmarlymi, to powazny grzech.
Marek Pabisiak , nie wydawałabym od razu tak daleko idących wniosków, dyskredytujących ich doświadczenie. Mój kuzyn, który jest księdzem ma podobne doznania. Zawsze modli sie za te dusze..
@@marekpabisiak901 jest różnica między modlitwą "do" a modlitwą "za" kogoś.
@@tangodaze ja tez slyszalem demona w swieto zmarlych to byl ostatni raz gdy mialem jeszcze cos doczynienia z tą diabelska instytucja, ktora cholduje zmarlych. Bog tego zabronil i kropka, to pozywka dla demonow.
@@agnieszkach6931 nie ma roznicy, zreszta nawet jesli jest roznica to i tak sa modlitwy do zmarlych jak do Marii czy swietych.
Doświadczajmy Go Żywego w codzienności. Amen
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus. Podzielę się czymś innym w piątek bardzo bolała mnie głowa ,ale juz wcześniej planowałem ze pójdę do spowiedzi właśnie w ten dzien. Po pracy tak mnie rozbolała, ze miałem myśl że może nie pojde.Wtedy zorientowałem się ze skoro tak pomyślałem że nie pójdę to teraz muszę isc bo tak planowałem myślę że Duch Św zadziałał. Byłem, wyspowiadalem się po spowiedzi zapomniałem o bólu już jak wracałem do domu bez bólu. Pozdrawiam wszystkich z Bogiem
Szczęść Ci Boże, Twoja opowieść przypomniała mi podobne zdarzenie w moim życiu.
Pewnego dnia dosyć mocno pogrzeszyłem, co już od bardzo dawna mi się nie przydarzyło. Na następny dzień obudziłem się z porażającym bólem głowy i pomyślałem: "No tak, Bóg mnie pokarał..." (oczywiście tak wychowawczo). W każdym razie musiałem iść do pracy. Nie pamiętam czy wziąłem wtedy jakiś środek na ból głowy, ale tak czy owak głowa bolała nadal. W pracy jakoś wytrzymałem, ból był jakby mniejszy. Jednak w drodze powrotnej do domu ból bardzo się wzmógł, tak że gdy szedłem z przystanku autobusowego (do domu ok. 10 min. marszu) myślałem, że stracę przytomność. Nagle w mojej głowie pojawiła się myśl: "Zaraz, a może tak poprosić Pana Jezusa, żeby zabrał ode mnie ten ból? Hmm... ale skoro to jest kara to może nie prosić, może nie powinienem..." I w tym momencie przypomniała mi się Ewangelia: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje. (...)" Zdecydowałem więc poprosić. Pomodliłem się mniej więcej tak: "Panie Jezu, wiem, że w dniu wczorajszym zawaliłem sprawę, i jeśli ten ból to kara i głowa ma boleć mnie dalej to godzę się na to. Niech tak będzie. W końcu Ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie dobre. Ale jeśli mógłbyś zabrać ode mnie ten ból, to bardzo Cię o to proszę, bo już nie daję rady. Niemniej, niech się dzieje Twoja wola, a nie moja". Nie wiem czy minęły dwie sekundy, gdy zdałem sobie sprawę, że ból zmniejszył się o 95%, tak, że czułem już tylko lekkie pulsowanie, a po kilku kolejnych sekundach ból ustąpił całkowicie. Taki jest Jezus i chwała Mu na wieki!
@@santo4411 Jezus Chrystus Jest Wielki
@@santo4411 gdy zaufasz Panu bezgranicznie to zaczynają dziać się cuda. Miałam ostatnio kilka rzeczy, które nie dawały mi spać i z którymi sobie nie radziłam, ale uparcie sama chciałam wszystko załatwić. Gdy tylko przyjęłam życie takim jakim jest, ze wszystkim, w zamyśle, że Bóg wie lepiej to nagle okazało się, że Bóg myśli podobnie i pomaga mi w tych problemach, bo On może wszystko!
@@karolinaTwoja Tylko jak wzbudzic to zaufanie. Moim zdaniem wiara i zaufanie, to dar od Boga. My sami to nawwr palcem w bucie nie pomachamy. Poza tym slyszalam kiedys wypowiedz pewnej osoby ewangelizujacej, ze jego zdaniem brak zaufania do Boga wyplywa tez z bardzo niskiej samooceny. Zhadzam sie z tym calkowicie. Tez tak myslalam i mysle, a slowa tej osoby tylko potwierdzily moje zdanie. Niskiej samooceny mie tak latwo zniwelowac w sobie. Na taki stan mojego ego pracowalt rzesze ludzi. I tu kolo sie zamyka... Pozdrawiam! ♥️
@@mariaelzbietaanna8897 chyba ciężko tak samemu. Trzeba prosić o łaskę. W moim przypadku wogóle nie potrafię oddać się Maryi tak jak powinnam. Wiem, że ma to związek z moimi relacjami z moją mamą, ale proszę Ducha Świętego, aby pobudził we mnie miłość do Matki Przenajświętszej i cierpliwe czekam...
Miałam również takie doświadczenie, ,rozumiem i wierzę.Dalo mi to pewność ze jest On przy mnie i ze nie muszę się bać.
rownie dobrze moglbyc to demon
@@marekpabisiak901 przy demonie to by sie bala !!!!!!
@@danutakocerba3994 niekoniecznie, demon mogl przybrac postac anola swiatlosci aby ją zwodzic
@@magorzatadudek2962 W kosciele katolickim same demony wiec nie wierze ,ze objawil sie jej Jezus. Gdyby tak bylo ostrzegl by ją aby wyszla z tego demonicznego kosciola, a jednak tak sie nie stalo. Pewnie owocem tego jest ,ze chodzi teraz regularnie i czcii demony. Szatan zaciera rece, ze zwiodl kolejna owieczke.
@@magorzatadudek2962 ja tylko ostrzegam przed demonami, bo sam slyszalem ich glos gdy bylem np na swiecie zmarlych, a w czesniej Bog mi pokazal w czasie 300 lecia koronacji maryii w czestochowie ,ze to demoniczna religia, i od tej pory podązam w strone swiatla trzymajac sie od ciemnosci z daleka
Gdy zostawil mnie maz, popadlam w depresje i nie moglam zapasc w gleboki sen ,bo stres mnie budzil.Pewnej nocy nad ranem jak siedzialam w lozku i rozmyslalam, uslyszalam w myslach glos po angielsku(to moj drugi jezyk)slowa"kocham cie".I tak probowalam zrozumiec jak ja to robie ,ze musle po polsku i mowie w myslach po angielsku w tym samym czasie, i nagle mnie olsnilo ze dwie noce temu tozpaczalam ,ze nikt mie nie kocha i dostalam swoja odpowiedz i wszystkie mysli samobojcze zniknely,bo Pen Jezus do mnie powiedzial ,ze mnie kocha.(dziwnie to brzmi ale to prawda).Glos byl glosniejszy niz moje mysli nie mial akcentu ani intonacji.
Mnie Pan powiedział : "Nie pragnij niczego. Ja jestem wszystko". Dziękuję ojcu.
Bardzo dziękuję za to świadectwo.
Niesamowita łaskę ma ta dziewczyna 🕊🙏 też doświadczyłam obecności Pana Jezusa, rozmawiałam o tym z Ojcem dominikaninem w Krakowie.. szkoda że mi nie uwierzył w to A widział raczej podłoże psychologiczne.. Pan jest z nami cały czas 🕊🙏 błogosławionego dnia z Panem Jezusem 🕊🙏
Wiesz ja o swoich doświadczeniach rozmawiałam z księdzem egzorcystą, który w trakcie modlił się, żeby ewentualnie wywołać złego ducha który mógłby mieszać. Na koniec ksiądz powiedział żebym do końca życia pamiętała, że to co mnie spotkało to wielka łaska. Ja tym byłam zdziwiona bo byłam pewna. że wszyscy wierzący tak mają że widzą czy słyszą Pana Jezusa i ciężko mi było zrozumieć. że nie jeden ksiądz nie słyszał i nie widział. Z drugiej strony jaka to wielka wiara, wierzyć tak mocno, gdy się nie widziało i nie słyszało. Wiem to od samego początku, że to widzenie Pana Jezusa to często jest dla tych najsłabszych. Ja Go zobaczyłam dlatego że spośród wszystkich ludzi których znam, jestem ostatnia. I dlatego przyszedł do mnie. Nie dlatego że zasłużyłam sobie, ale dlatego że jestem najsłabsza.
Mój mąż miał takie doświadczenie z modlitwą w językach. Modlił się tak jako dziecko i oczywiście był przekonany, że wszyscy ludzie tak mają. Mama i babcia zabraniały mu i straszyły. Dopiero po studiach trafił do wspólnoty gdzie wiele osób modliło się językami, zachęcano do tego. A jednocześnie spotkał wiele osób, którym modlitwa językami przychodziła z trudem, nie tak jak jemu zupełnie naturalnie.
Przy mnie była Maryja jak przebywałam w szpitalu,jest piękna i pełna pokoju.
akurat!
Wszyscy to samo... Jakos nikt dokladnie nie moze opisac tego. Zawsze jakies skroty...
To prawda u mnie też była
@@mar-mz8kvmoże opisać ale nie chce lub nie może lub nie mamy jakby do tego zezwolenia. Życie duchowe jest bardzo osobiste gdyby było inaczej to by było inaczej. Jest dzienniczek Faustyny
@@MartaIrena-xk2vk ja zawsze opisuje z dokładnością i porównaniem... Nie ma u mnie słów piękna czy piękny ... Jesli ktoś dobrze posługuje się językiem polskim z łatwością potrafi tworzyć opisy... Dlatego do takich doświadczeń mam dystans...
Czym więcej Boga w naszym życiu tym większe poznanie duchowe . To wiem z wlasnego życia.
Wysluchalam z zainteresowaniem. Dziekuje za to. Troche sie zmartwilam, ze i diabel jest przy tym obecny. Ze tez on sie wszedzie musi wcisnac.
zły przy tobie też jest obecny, przy każdym z nas.
Szczes Boze . Nie widzialam ale Wierze . Jesu ufam Tobie ❤❤❤❤ z Bogiem Dorota Bozena Tabaka.
Dziękuję za uspokojenie.
Wspaniałe świadectwo ❤
Bardzo,bardzo dziękuję za ten odcinek.
Fajne przesłanie dziękuję
podczas odmawiania nowenny pompejańskiej pogubiłam się w "zdrowaśkach" i poprosiłam o pomoc. pokazał mi się Anioł i troszeczkę się nabijając kazał jeszcze pięć odmówić, jak przyjaciel.
Ja na mszy świętej poczułem zstępujących aniołów'niezwykła radość we mnie nastąpiła
Błogosławionej niedzieli i słoneczka w sercu na cały dzień☀🌞
🙋♀️🌸 . Błogosławionej Niedzieli 💖
Dziękuję Bogu w Trójcy Jedynemu z dary, które regularnie od Niego otrzymuję ❤
Ja np. Straciłem ostatnio przyjaciela księdza i proszę byście się pomodlili za niego. Ma na imię Kamil. Straciłem w tym sensie, że przestał mieć dla mnie czas i się "rozeszlismy".
Bóg zapłać,
z Panem Bogiem i Jego błogosławieństwem.
O Tomaszu dziękuję zawsze jak.mowisz to nie martwir sie o o. Adama widać jak pięknie kształtujesz Jego duchowość. Mając za oredownika o. Badeniego jestem przekonany o Jezusowym prowadzeniu tego co robicie dla mlodych, nie odrzucacie z lęku każdego czlowieka ale obwąchujecie każdy temat jak psy Pańskie. Po Sercu Dawida widzę jak Bog Was posyła, na wlasne oczy....Dzieki temu uczę się głaskać Biblię jak przyjaciela.
Bog Zaplac Amen .Z Panem Bogiem
To duza przesada 🎉 rozbawilo mnie te slowa - wielu tak mysli a prawda jest taka ze Jezus jest zyje ,, rizmawiam z nim kazdego dnia ❤Pozdrawiam tych co mysla ze przesada I tych co z Nim sa w prostocie dnia
WODZU PROWADZ NA CHWALE BOZA🙏🐑JA TEZ JESTEM PSEM ,WLOCZYKIJEM CHRYSTUSOWYM
Wierzę w te artykuły Amen
Ja widziałam dwa razy we śnie pana Jezusa. Klej xalam przy chrzcielnicy a pan Jezus mnie namaszczał. Miałam na sobie nieznany mi habit zakonny. Którego nie znam. Pan Jezus był majestatyczny i królewski. Najświętsza Maryję Panna widziałem we śnie też jeden raz po śmierci papieża Jana Pawła drugiego był przepiękna metafizycznym pięknem i bardzo pokorna dziewczynka prawie uderzająca pójdą i piękno w białej sukni z rozpuszczonymi włosami powiedziała tylko jedno zdanie; piękny prezent mi sprawiliście.
chwała PANU - PANU chwała
Barbara Alicja Dobry wieczór . Miłego wieczoru i pięknych snów z Bogiem . Dobranoc.
@@marianniedziela1504 - dziękuję Marianie - dziękuję i dobrej nocy - do jutra
@@barbaraalicja5730 Dziękuje - do jutra
Piękne, też chciałbym widzieć Jezusa, a przynajmniej czuć....
Poproś Go o to. Ja gdy miałam doła totalnego żeby nie powiedzieć rozpacz- to modliłam się nie tyle o rozwiązanie sytuacji, co żeby mi Pan Bóg dał poczuć swoją ojcowską miłość. Czekałam tydzień na to i poczułam, któregoś popołudnia. Mówi się że On przychodzi wtedy kiedy chce, ja myślę że jest bardzo mądry i przychodzi wtedy kiedy my naprawdę jesteśmy gotowi. Wiem na pewno, że nie przejdzie obok takiej prośby obojętnie, wręcz Go nią uszczęśliwisz.
Wątpie, nie chciałbyś być na miejscu tej dziewczyny. Podobnie miał Szerieszewski (Też widział postać). To raczej coś w rodzaju synestezji, mutacji w mózgu. Jeżeli jej nie przeszkadza to ok, ale nie jest to stan normalny i być może przydałby się jakiś psycholog/neurolog.
Czułem na mszy świętej Jezusa Chrystusa',to nadzwyczajne pragnienie być z Nim
ja też tak chcę ,Jezu ufam Tobie ,dzięki Wodzu
Amen!
To dla mnie bardzo ważne, co Ojciec opowiedział. Wierzę, że rzeczywiście tak jest. Cieszę się, że Jezus jest tak blisko nas ale jednocześnie czuję wielką trwogę. Boję się tych strasznych rzeczy, które są.
Dziękuję za to co usłyszałam. Tego potrzebowałam.
Mądrego to aż miło posłuchać
Jezu kocham Cię, ufam Ci błagam Cię prowadż mnie przez życie i chroń moją rodzinę. Myślę że to prawda. To super. Jezus jak chce to się nam ukazuję to ma zawsze jakiś wyższy cel. Pozdrawiam i z Panem Bogiem. Amen.
Ja kilka razy słyszałam Jezusa, czasem widziałam zarys twarzy kiedy zamykałam oczy, ale najczęściej czuję dotyk (jakby ktoś mi kładł rękę na ramieniu). Nigdy nie pomyślałam, żeby pogadać o tym z księdzem.
Raz też miałam sen... Stałam w kościele z tyłu. Przede mną ludzie w ławkach. Z przodu stał Jezus. Patrzył w moim kierunku i powiedział: "Brygida, jesteśmy pojednani". Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Po pewnym czasie poszłam do spowiedzi. Wcześniej próbowałam, ale nie umiałam tam dotrzeć, rezygnowałam po drodze, albo się spóźniałam.
A ja wlasnie widziałam dokladnie Jego twarz,oczy,wiedziałam dokladnie Jego zęby. Wiedziałam jego stopy na ktorych miał wiązane sandały. Leciał nad wodami zwykłą łódką. W tej łódce ,razem z Nim było jeszcze 3 mężczyzn ktorzy na Niego patrzyli z uwielbieniem.Na początku nie wiedziałam jak nazwać uczucie ktore mi wtedy towarzyszylo,dopiero jak zaczęłam czytać Pismo,odkryłam ze był to zachwyt.Wszystko wydarzyło sie we śnie
Proszę pomódlcie się o Wiarę dla mojej całej rodziny 🙏
pamiętam mój powrót do Boga. Po śmierci mojego Taty bardzo się załamałam, czułam się bardzo osamotniona. Nazywałam siebie ateisķą, jednakże w tamtym czasie chętniej zaglądałam do Biblii. Pewnej nocy i morzu wylanych łez pomodliłam się i poprosiłam by ukazał mi się mój przewodnik. Zobaczyłam postać ubraną w białą szatę, z włosami lekko kręconymi w kolorze jasnego brązu sięgającymi za ramiona. Twarzy nie widziałam, jego skóra miała odcień ładnego opalonego brązu. Nie byłam pewna czy to był Jezus, jednakże bił od niego taki spokój, że postanowiłam za nim pójść. Po tamtym spotkaniu wiele pozytywnych rzeczy wydarzyło się w moim życiu, odzyskałam ten wewnętrzny spokój za którym tak bardzo tęskniłam, bo wiedziałam, że jest obok mnie ktoś bardzo silny i mnie wspiera. To zwątpienie które pojawiło się na początku na dzień dzisiejszy widzę jako moją niską samoocenę, to uczucie i świadomość popełnionych grzechów, które stawiają Cię w pozycji osoby czującej się niegodnej bożej miłości. Potwierdzenie, że to właśnie Jezus jest obok mnie otrzymałam kilkakrotnie podczas mojej pierwszej ciąży. Zamartwiałam się czy moje dziecko jest zdrowe i czy ma sprawne rączki i nóżki. Gdy zamknęłam oczy, odbyłam podróż do mojego łona i zobaczyłam jak moje dziecko prostuje rączki i nóżki. Coś pięknego. Drugi raz pokazał mi się podczas snu. Siedziałam na schodku u podnóży wielkich drzwi ( przed śmiercią mojego Taty, zrobiono mi podobne zdjęcie, jak się potem okazało budynek był kiedyś kościołem ). W tym śnie, gdy Jezus pojawił się obok, wstałam i zwróciłam swój wzrok w stronę drzwi, które się otwarły i zobaczyłam cały wszechświat. Obudził mnie dźwięk domofonu. Byli to świadkowie Jehowy, którzy zapytali mnie co wiem i czy znam Jezusa. Zaprosiłam ich na górę, opowiedziałam o moim śnie. Spotkałam się z bardzo negatywną reakcją. Nie znając w ogóle mojej historii, dwie starsze Panie posądziły mnie o to iż pochodzę od szatana. Następnie po wymianie zdań, stwierdziły, że całkowicie neguję postać szatana i jest to bardzo złe. Odpowiedziałam im wtedy, że zdaję sobie sprawę, iż siły zła zawsze będą obecne i będą próbowały zasiać strach i zwątpienie, które dodaje im sił, dlatego też wolę skupić się na miłości i potędze Boga. Będąc w szóstym miesiący ciąży, również podczas snu, coś mnie zaatakowało. Moje ciało zrobiło się zimne, nie mogłam wypowiedzieć ani słowa, jakaś czarna postać z bardzo długimi czarnymi włosami, zbliżała się do mojego brzucha. Strach który czułam jest niedoopisania. Jedyne co mogłam zrobić to modlić się w umyśle. I wtedy pojawił się on, mój zbawiciel. W jednym momencie pojawiła się dłoń skierowana wewnętrzną stroną ku czarnej postaci. Jego dłoń wypełniona była potężnym światłem i powiedział " zostaw ją, ona należy do mnie". I to czarne coś zniknęło. Pamiętajcie o potędze Boga i wiedzcie, że on jest zawsze obok. I jest taki jak powiedział o sobie - dobry pasterz strzegący swojej trzody.
th-cam.com/video/bgytnpXVDk0/w-d-xo.html
Intro ? Petarda ☄️ jak na Wodza przystało ! Cichoooo .... teraz słucham treści ..... 🙂
Dziękuję za ten filmik I komentarze pod nim. To Duch Święty natchnął o.Tomasza do nagrania filmu. I bardzo dobrze się stało, bo myślałem, że wariuje po tym co mi się parę razy zdarzyło, ale po filmiku i komentarzach mam spokój, że nie zwariowałem. Szczęść Boże.
Z Bogiem Wodzu hej
Chwała Panu Jezus żyje i czuwam nad nami kocham cię Jezu całym sercem i dusza
Do mnie też przychodził Jezus, byłam z nim w głębokiej relacji, miałam wtedy 17 lat, było to tak częste, że nie umiałam sobie z tym poradzić i mimo wielkiej miłości do Niego poprosiłam, żeby nie przychodził... Nie uniosłam tego i żałuję do dziś...
Nawet po 20 już latach od tamtej chwili kiedy byłam w Medjugorie Maryja mi pokazała tę sytuację...
A po co byłaś w Medjugorie?
Doświadczam obecności Jezusa .Dziękuję że mi pomaga i jestem pewna Jego Obecności bo po Łasce jaką mnie obdarza żło się rzuca na mnie..Bogu niech będą dzięki Chwała Jezusowi Jemu Cześć i Chwała Na wieki Amen
jesli sie zlo rzuca na ciebie to znaczy ze to nie Jezus bo on daje ochrone od zla
Dziękuję za odpowiedź...... (BO ZŁO SIEJE ZAMĘT Wątpliwości w DUSZY) jestem jeszcze bardziej pewna że moje życie jest w bliskiej relacji z Jezusem ❤😃Amen
@@marekpabisiak901 zły wzmaga ataki, gdy widzi, że "zdobycz" zaczyna mu się wymykać...
@@izabella11223 moge cie zapewnic ,ze zlo nie ma nic z Jezusem wspolnego i nie moze dzialac jednoczesnie. Ja jak czuje obecność Jezusa to zlo nie ma przystepu do mnie.
@@agnieszkach6931 zly wzmaga ataki gdy pogrywasz z jakims grzechem a nie wtedy gdy przychodzi Jezus. Diabel z Jezusem nie wspolpracuje i nie mogą byc w tym samym czasie obecni.
Dziekuje ci ojcze za piekne swiadectwo niech będą dzięki za to co czyni Jezus z Panem Bogiem Amen Błogosławionej nocy 🙏🤲😇✨
Chwała Panu za możność widzenia
Jezusa 🙏🏼🙏🏼🙏🏼
Dobrze że jesteś i mówisz do nas o. Tomaszu
ja mialam sny z Jezusem trzy pamiętam dokladnie cudne. Mówił do mnie tak bardzo realnie tak prawdziwie ale to byl sen ......i te Jego cudne spokojne oczy.....
❤️ dziekuje
Dziękuję za tą opowieść. Dzisiaj po Mszy Św., będąc w zakrystii ojciec, który Ją odprawiał powiedział, że potrzebuje ok. 2 metrowy sznurek i czy byłaby możliwosc, żeby mu taki znaleźć. Odpowiedziałam, że poszukam i poszłam gasić świece przy Ołtarzu (Tabernakulum). Powiedzialam w duchu do Jezusa o tym i zapytałam "skąd mam wziąć taki sznurek". Wtedy na myśl przyszło mi słowo - cingulum (sznur, którym kiedyś księża przepasywali albę, dziś już raczej nie używany). Taka myśl - natchnienie, wierzę, że podpowiedź Jezusa 😊❤🙌
a Anioł Opiekun ? - myślę że - każdy człowiek dostał takiego od Boga - właśnie i do takiej pomocy - chwała PANU
Mi się snil Pan Jezus podczas mojego nawrócenie zapraszał mnie do spowiedzi był to jakby teatr ja wychodziłam za kurtynę jakby a tam stał mały konfesjonał i on co mówił nie ważne ale to nie był zwykły sen. Pozdrawiam
Witajcie Proszę o modlitwę za mnie i moją Rodzinę byśmy żyli w Chrystusie i dla Samego Jezusa Chrystusa. Boje się że utraciłam Łaskę Bożą gdyż 3 lata temu (teraz mam 31) mimo przygotowań u Dominikanów (a wiec lepiej trafić nie mogłam) nie przystąpiłam do Sakramentu Bierzmowania (żyję w związku niesakramentalnym i bardzo mi z Tym źle) Proszę o modlitwę byśmy żyli tak jak to miłe Bogu czyli w Małżeństwie, mamy już Synka. Dziękuje za modlitwę. To dla mnie bardzo ważne. Dziękuję.
Jezus przyszedł do mnie we śnie. Siedzielismy obok siebie, mial białą szatę , widzialem jego dlugie ciemne wlosy. Jesus poklepał mnie po udzie i rzekł : " Módl sie ze mną "
Ja mysle tez , ze widzialam albo aniola albo Jezusa. Pierwszy raz było gdy przechodzilam obok kościoła w ktorym bylo nabożeństwo odprawiane i z tylu ktos krzyknal do mnie "a ty sie nie modlisz?" Odwrocilam sie i widzialam postac mezczyzny wydaje mi sie ze sredniego wieku i poszlam pare krokow dalej odwrocilam sie ponownie by rozpoznac moze kto to byl ale nikogo nie bylo jakby zapadl sie pod ziemie.
Druga sytuacja byla gdy wracalam z uniwersytetu z kolega i znajoma. Ona odwrocila sie do mnie (siedziala z przodu) i mowi o ty zapielas pasy i sama zapiela. Po chwili zaczelo padac a ona z tekstem do kolegi zrob glosniej radio i jedz szybciej. Ja sie wystraszylam zlapalam rozaniec ktoty mialam w torebce. Po chwili po dachowaniu lezelismy w rowie bardzo glebokim.W Wyszlismy wszyscy z tego calo. Ona jedynie uderzyła głowa o szybę i nosiła gorset. Nie przezylaby wypadku na pewno gdyby nie zapiela pasow. Wierze ze to byl cud. Rozaniec sie rozerwal i nie da sie go zreperowac nie wiem czemu. Ona nie wie o różańcu . Nie powiedzialam jej o tym.
Nie każdy może mieć kierownika duchowego. Czasem Jezus sam zajmuje się formacją dziecka żeby inny człowiek nie zajął Jego miejsca. Dobrego dnia:)
o nie - to my decydujemy - kogo wybieramy - Bóg obdarzył nas wolnością - do Siebie Samego też - mnie to zachwyca i upewnia że BÓG jest Miłością - chwała PANU
Kochana, my wszyscy różnimy się doświadczeniami z życia. Ze swego skromnego mogę stwierdzić tylko że wybór kierownika związany z chęcią jego posiadania , mająca korzenie w mojej woli z jednej strony i Bożą Wolą beż kierownictwa ze strony człowieka z drugiej, to wybór przed którym ja stałem... Adam i Ewa też mieli wybór... Dojrzałość polega na zaufaniu. "...nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie". Serdecznie pozdrawiam:)
A ja po zeslaniu Ducha Swiętego mialam tak ze nie musialam sie modlic a czulam i slyszalam jak dusza sie modli moja. I to przeróżne modlitwy. Nieraz jak zasypialam lapalam sie na tym ze bylam np w polowie pod twoja obronę czy ojcze nasz. To bylo dosyc dawno. Ale jak jestem nieraz spiaca to samo sie dzieje np jezeli bym zapomniala pacierza zmowic. A ta jestem np daj im racz Panie wybrzmiewa. I nie jest tak ze zyje jakos inaczej mam normalne zycie rodzine. A tak mam. Kiedys odpowiadalam mojej kolezance cos i o tym powiedzialam. Ona stanela jak wryta i tez byla w szoku a ja chyba tym bardziej bo tez myslalam ze wszyscy to slysza. Nie wiem czy to jest dusza ale tak mi sie wydaje ze tak.
Mi się śnił raz szedłem przez łąkę scieszko i po prawej stronie na krzyżu był pan Jezus a zanim na całom szerokość krzyża leciała krew upadlem na kolana i przepraszalem i ta krew zmieniła się w czysto wodę .A przedtem co niedzielę chodziłem do kościoła ale nie do komuni po tym śnie poszlem do spowiedzi i zaczolem przyjmować Pana Jezusa w komuni
mimo smierci klinicznej nie widzialam ale czesto wspominam 3 sny z kochanym dobrym Jezusem ...dodam źe bardzo realistycznych .
Podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem, kiedy pytałem Jezusa o to, co mam robić (chciałem jakoś działać w Kościele), to usłyszałem tylko jedno zdanie: "SPOTYKAJ SIĘ ZE MNĄ".
Sam Wodzu jakiś czas temu wspominał, że jak podnosił Najświętszy Sakrament na mszy w kościele to poczuł podniosłość chwili i w myślach zawołał: "Boże, ja Cię trzymam!" to usłyszał odpowiedź: "TO JA TRZYMAM CIEBIE" :))
Chciałabym Go zobaczyć...
Żaden człowiek na ziemi nie wie i nie poznał co mnie było Objawione i dane było Poznać . Szczęść Boże . Dobrej Niedzieli .
dzień dobry Marianie - bo nie ma drugiego człowieka - takiego jak Ty - stwórcza moc Boga jest - jest w tym - chwała PANU
@@barbaraalicja5730 Szczęść Boże Dzień dobry Dziękuje . Radosnego , pięknego świętowania i wypoczynku . Pięknej Niedzieli . Pozdrawiam .
🙏🙋♀️ , szczęść Boże . Wielkie bogactwo jest w ubustwie i wielka radość w trudach i cierpieniach przeżywanych w osamotnieniu z Jezusem- by być tylko z Nim . Błogosławionej Niedzieli.
@@Gabrysiah5 Szczęść Boże To jest najpiękniejsza Droga . Błogosławionej Niedzieli i radosnego świętowania . Pozdrawiam .
Bardzo Ojcu dziękuję za ten materiał 👍
Bóg zapłać ojcze
Wuc do subskrypcji u mnie wskoczył, gdyż tym filmikiem mnie zaciekawił i zaskoczył
Bog Zaplac Ojcze 💚
Jezus jest moim Panem Królem Mesjaszem Chrystusem w Nim mamy wszystko,ja Go widzę bo powiedział nam „będę z Wami aż do skończenia świata” i rozmawiam z Nim o wszystkim i mi Odpowiada i mam dużo świadectw Jego działania w moim życiu. On Żyje prawdziwie On stawia się za mną u Boga Ojca i jest moim orędownikiem 1 Jana 2,1-2
Pozdrawiam Was tymże Imieniem.
Ja też opiszę swoje doznania ,nie żeby się chwalić ale na Jego chwałę . Mam pewność Jego obecności przez większość czasu . Np kiedy widzę osobę potrzebującą od razu dzieję mi się coś jak Jezusowi gdy jest napisane wzruszył się głęboko ( w oryginale przewróciły mu się narządy wewnętrzne ) i daje często duże pieniądze ; chociaż nie odrzuca mnie to od grzechu całkowicie. Mam wtedy świadomość tego że krzyżuje go w moim sercu ale to silniejsze ode mnie . Jest ze mną ciągle.
Dziękuje ojcze :)
Niezwykła historia aż trudno uwierzyć.
A ja mysle ze kazdy ma swojego aniola stroza przy sobie !chociaz go nie widzi ale go czuje !!
Bo tak jest ! Ja zapraszam często mojego Anioła Stróża do wspólnej modlitwy.pzdr
Ale super
Pozdrawiam Ojca.