Tak bardzo Ciebie rozumiem😢 Pamiętam te czasy, okres totalnej niewiedzy i nieświadomości żywieniowej. Ja byłam anorektyczką, wszystkie te medialne rady doprowadziły do tego, że BAŁAM SIĘ JEDZENIA....to brzmi absurdalnie, ale to prawda. Doszłam do tego, że pracując na cały etat zjadałam połowę kromki chleba dziennie z chudą szynką, a moja mama była dumna, że jestem taka szczupła, bo ona też się odchudzała cały czas i jej nie udało się to co mnie. Uratował mnie wyjazd do Szwecji, rodzina u której zamieszkałam pomogła mi po części uratować życie od zagłodzenia się na śmierć. Niestety proces powrotu i zmiany całkowitego powrotu do normalnego myślenia trwał latami. Teraz mam 50 lat i jem świadomie, jestem i szczupła, bez głodzenia, bez zakazów i nareszcie nie boje się jedzenia 🤗🌷🌞🧡
Moją pierwszą "dietą z kartki" była Dieta Dukana, więc miałam ok. 20 lat, kiedy zaczęłam się wkręcać w te "profesjonalne diety". Wcześniej tego nie było, bo moja Mama, odpowiedzialna przecież za mój talerz, nie interesowała się tym zagadnieniem. Dla niej odchudzanie było równoznaczne z MŻ i koniec kropka. Ja byłam otyła od małego, moja Mama była szczupła w młodości, ale przytyła po ciąży i przez 15 lat (całe moje dzieciństwo) nie mogła schudnąć. No ale odchudzać się trzeba było. Polegało to na tym, że ograniczała mi porcje, czego ja jako dziecko nie rozumiałam, buntowałam się i do dzisiaj (mam 35 lat) ten bunt we mnie został. Mam starszego brata, całe życie był szczupły. I Mama mu przygotowała wielki talerz pięknych kanapek z dodatkowymi kabanosami, pomidorami, cebulką. A ja dostawałam 2 kromki chleba z masłem i szynką. Bo dziewczyny nie mogą tyle jeść i muszą się odchudzać. A ja w to wierzyłam i w sumie pasowało mi to, że nie dostaje dodatkowych warzyw, bo nie lubiłam. Ale i tak zazdrościłam, że brat dostaje takie fajne jedzenie, a ja nie. W końcu moja Mama schudła 30 kg. Ja miałam wtedy ok. 16 lat. Też chciałam, ale nie mogłam, bo nie umiałam po prostu jeść tego, co moja Mama w tamtym czasie. A jadła ogromne ilości zup kapuścianych, do tego ryż, kanapki bez chleba, chleb zastępowała sałatą. To miały być roladki, sałata i zwinięte inne warzywa. No i tak schudła. A ja nie mogłam. Bo się tym brzydziłam. No i zajadałam się słodyczami. A słodycze były, schowane dla Brata i Taty, a ja zawsze odnalazłam te kryjówki. Zjadłam wszystko szybko i w ukryciu, a potem były awantury. Te zakazy, restrykcje sprawiły, że na studiach mogłam sobie w spokoju (sama mieszkałam) zjeść cały bochen chleba z najtańszym kremem czekoladowym z Biedry. Miałam wtedy nadwagę, prawie otyłość I st., ale nie tyłam, bo miałam baaaardzo dużo ruchu. Po skończeniu studiów, ruch spadł do minimum, stresy się skończyły, nawyki zostały. Efekt + 30kg w pół roku. A potem jeszcze kolejne 15 kilo kilka lat później. Obecnie schudłam 15 kg, jest ciężko, ale waga powoli spada. To tak po krótce moja historia. Ale najbardziej z tego wszystkiego Paula, bardzo Cię podziwiam za to, że mówisz o tych problemach z dzieciństwa wprost. Bo ja o tym z Mamą nigdy nie rozmawiałam. Bo wiem, że skończyło by się to krzykiem, płaczem i obrażaniem się. Odchudzam się teraz sama, nie rozmawiam o tym z Mamą, zabroniłam jej używać w mojej obecności słowa "dieta". Ten temat dla nas nie istnieje. Nie wiem, czy moja Mama zdaje sobie sprawę, że mogła inaczej poprowadzić to moje żywienie, ja wiem, że nigdy z Nią o tym nie porozmawiam, bo teraz i tak to niczego nie zmieni.
Jestem 3 lata starsza i pamiętam, że w liceum też lubiłam ten stan kiedy byłam głodna. Ciul z tym, że zasypiałam na lekcjach i chodziłam jak zombie😔 Mnie zawsze ratował fakt, że mieszkałam na wsi a w domu były zwierzęta gospodarskie a co za tym idzie praca przy nich. W przeciwnym razie wyglądałabym o wiele gorzej. Rok temu trafiłam na kanał Braci Rodzeń. Staram się trzymać pewnych zasad żywienia niskowęglowodanowego i co najlepsze zima 23/24 była bez efektu jojo. Teraz mieszkam w mieście i spontaniczna aktywność fizyczna towarzyszy mi bardzo często. To naprawdę pomaga. Pozdrawiam serdecznie ❤☕ Przy Twoim filmie wypiłam poranną kawkę 😊
Ja swoją przygodę z dietami zaczęłam w wieku 18 lat kiedy zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy i PCOS i dostałam od endokrynolog karteczkę z dietą 1500 kcal na 7 dni. Byłam na niej przez 3 miesiące i schudłam wtedy 18 kg. Ważenie było stałym elementem moich wizyt u tej doktor i pamiętam że zawsze miałam stres z tego powodu. Nieważne były dobre wyniki ale to że a to chudnę a to tyję ale nikt mi wtedy nie wytłumaczył na czym polega zdrowe odżywianie (słyszałam jedynie że mam rzucić słodycze i inne niezdrowe przekąski). Moja relacja z jedzeniem jest lepsza niż wtedy ale nadal żyją we mnie pewne przekonania które utrudniają mi unormowanie masy ciała. Już nawet nie chodzi o to aby być jakaś mega szczupła ale aby unormować moją relacje głównie z jedzeniem rekreacyjnym. Dużo mi w tym pomagają twoje treści.
Mnie odchudzanie tak stresuje, ze dostaje parplitacji serca. Tak jakbym cale swoje zycie opierala na odchudzaniu i dazeniu do jakiegos celu, wygladu, poczucia. Z otylosci 2 stopnia wskoczylam na prawie wagw normalna, tylko po to zeby po ciazy znow wrocic w polke otylosci z ktorej nie moge wyjsc juz zaraz 2 lata…jestem tak psychicznie dojechana tym faktem, ze nie jestwm w stanie funkcjonowac. Marze o tym by tak jak ty wreszcie zaczaic k zwby mi to kliknelo :) ciesze sie, ze przypominasz ta swoja historie bo poniekad jest ona takze i moja 😅 mam nadzieje, ze z takim samym happy endem
Mam podobne przeżycia. Plus przytyki od rówieśników, że jestem najgrubsza w klasie, wyśmianie przez kolegę jak kupiłam chipsy w sklepiku (po tym zdarzeniu ostatni raz jak coś tam kupiłam)... U mnie to zadziałało tak że już w wieku 8 lat byłam na diecie, tzn. przestałam jeść cokolwiek w szkole. Na wiele lat mi zostało, że nie byłam w stanie jeść przy innych. Silna fobia społeczna. W gimnazjum i liceum nawet nie brałam 2 śniadania do szkoły... 8 godzin bez jedzenia że aż widziałam plamy przed oczami, oblewały mnie poty, miałam nudności i myślałam że zaraz zemdleję. A w domu rzucałam się na jedzenie. Teraz pewnie przez to mam stan przedcukrzycowy. Waga jeszcze mieści się w normie wg BMI, ale wiem że powinnam schudnąć z 10 kg bo za duży brzuch mam.
Ja miałam trochę inaczej, mama zawsze mówiła że wyglądam „zdrowo” a później że schudnę jak skończę 18 lat, później 20 lat… BO ONA TAK MIAŁA. I dalej mnie dokarmiała razem z babcią, a ja liczyłam na cud że skończę 18 lat i jak magiczną różdżką waga sama spadnie. No oczywiście nie spadła a ja z ogromnymi zaburzeniami odżywiania i żalem do mamy musiałam zaczynać od zera już jako dorosła osoba. Dopiero po kilku latach tej nierównej walki trafiłam na Twój kanał (totalnie przypadkowo, od Dramci) i moje myślenie i podejście zrobiło wielgachnego fikołka i powoli zaczęło iść to w dobrą stronę. Dziś jestem na etapie jak dzięki tobie schudłam 15kg, przez kolejne 2 lata troszkę sobie wracało po 1/2kg, a troszkę stało w miejscu ale ogólnie zatrzymałam się na tym samym poziomie co „po schudnięciu” więc to są naprawdę zmiany myślenia na stałe! 🩷 a teraz jak postanowiłam znów troszkę zrzucić to te same metody co wtedy dalej działają, także robisz naprawdę genialną pracę 🩷
Miałem tak samo, też mnie ciągle odchudzali za młodu bo miałem dużą nadwagę już od dzieciaka. Pamiętacie SlimFast? :D Szczyt głupoty ale to też we mnie wlewano. Głodówki, 5x dziennie małe porcje itd. itd. mimo dużego ruchu nie wiele chudłem, a przerywanie diet wiecie jak się kończyło, jojo do potęgi! Tak dobiłem do 20 roku życia gdzie się zrobiło 120kg, a później 150kg bo praca, rodzina itd. wiecie jak jest. Spanie mnie odcinało na siedząco. Później przyszedł srovid gdzie położyło mnie na 3tyg do łóżka, ledwo się odratowałem, oczywiście mnie dopadło bo miałem organizm zniszczony, gdybym był zdrowy to był nie poczuł tego najgroźniejszego kataru na świecie. Po chorobie ogarnąłem się, stopniowo bo naprawdę mnie to zniszczyło nie miałem na nic siły przez kolejne kilka miesięcy, ale odstawiłem słodkie i zacząłem wchodzić w low carb, później keto i po ponad 2 latach -45kg. Trenuję 4x w tygodniu, mam mnóstwo energii, zero słodyczy i alko. Wróciłem do życia dla rodziny i szkoda, że trwało to tak długo u mnie bo ciągle walczę ale jeśli myślisz, że jest za późno to nigdy nie jest. Wystarczy, że zaczniesz działać i to będzie twój cel. Jak nie zrobię treningów to jestem chory :D Kwestia ustawienia głowy bo tutaj jest największa walka. Najbliżsi jeśli was nie wspierają to ich nie słuchajcie róbcie swoje, bo ciotki, babcie, rodzice będą wam wciskać żarło aż do pożygania, a później i tak powiedzą obrobią ci dupę za plecami, że gruby. Cud, że znalazłem wspaniałą żonę z taką wagą bo facetom to bardzo ciężko, kobiety chociaż seksownie wyglądają zazwyczaj z nadwagą, a przynajmniej ja mam taki gust hehe Pozdrawiam motywatorkę i słuchaczy ;)
Zrobiłabyś kiedyś film stricte o zaburzeniach odżywiania? U mnie zdiagnozowano coś, co ma nazwę żarłoczność psychiczna atypowa. Marzy mi się w sumie taki cykl albo podcast o ED w kontekście odchudzania.
Mogę dziś powiedzieć, że moja mama wpędziła mnie w zaburzenia odżywiania. Nie byłam grubym dzieckiem, ale i nie byłam chuda, wygłądałam normalnie. Z jej strony cały czas przytyki i wręcz okrutne obelgi. A na obiad nakładanie gór jedzenia. Brak logiki. Chorowałam na anoreksję, a ona była dumna i nie widziała problemu. Jadłam poniżej 500 kalorii. W końcu sama postarałam się o terapię. Trwała dwa lata, potem głód ekstremalny. Dziś mogę powiedzieć, że jest dobrze. Mam wspierającego męża. Ale ona wciąż zaczyna temat wagi. Ni wchodzę w to. Dziękuję Ci Paula za Twoje story-time. ❤
Moja mama ma straszne kompleksy, które w mojej perspektywie wyładowuje komentowaniem innych, ale nawet moja rodzina nie zachowywała się tak wrednie w stodunku do mnie. Bardzo współczuję. Nie byłam otyła jako dziecko (może czasem tylko lekka nadwaga była, bo jadałam różnie, a czasem niedowaga). Ale..... nawet moja matka by wiedziała że coś jest nie tak, i że to za mało. Cieszę się chociaż że rodzina nie mówiła mi że czegoś nie mogę, bo jestem gruba. I tak skończyłam z trochę zaburzonym podejściem do jedzenia, więc było by tylko gorzej. Oglądając filmik miałam ochotę przywalić i krzyknąć takim ludziom jak rodzina, o której mówisz "Zamknijcie mordę, bo nie macie wiedzy, a się wypowiadacie co jest tuczące, a co nie. Eyślijcie to dziecko do dietetyka, lub lekarza, a nie pierzecie jej mózg, kretyni" (bez urazy). Fajnie że dziellisz się nawet takimi doświadczeniami. Pewnie pełno otyłych dzieci tego doświadcza, a ludzie później dziwią się dlaczego nie potrafią schudnąć sami, nawet jako dorośli. Mają soaczone pojęcie tego co zdrowe. Program secret eaters świetnie tutaj daje za przykład.
No tak kiedyś było, lata 90 to mała świadomość w zakresie odchudzania, rodzice nie mieli żadnej wiedzy , u mnie w domu tylko ziemniaki i chleb plus mączne potrawy .Dopiero po liceum dowiedziałam się że jest coś takiego jak zapotrzebowanie na kalorie, makro itp.Okazało się ,że jadłam ok 3000 kalorii dziennie( bo ziemniaki , chleb i wszystko mączne nie daje żadnej sytości)a zapotrzebowanie mam na 1900.Jadlospisy zawierały kromkę chleba i pomidor z białym serkim.No teraz to jest wypas jeżeli chodzi o ogrom wiedzy, nic na to nie poradzimy, to już historia.
#odk Sama pamiętam te ciągłe teksty mamy, że „trzeba wziąć się za siebie” i to jedzenie cukierków ukradkiem w kuchni, mimo że nie byłam otyłym a wręcz szczupłym dzieckiem. Chyba nasze dzieci będą dopiero pierwszym pokoleniem bez tego ciężaru - oby 😘☺️
Zaczęłam od diety 1000 kalorii, która była wtedy promowana w programie "Kwadrans na kawę". Potem miałam przygodę z dietą kopenhaską. Pamiętam, że raz zemdlałam z osłabienia. Game changerem był dla mnie catering - w końcu mogłam odpocząć od myślenia, co i ile powinnam jeść. W międzyczasie przyswajałam wiedzę o prawidłowym żywieniu. Dzisiaj jestem na jadłospisach od Moniki z dr Lifestyle - to jest dla mnie baza, dzięki temu nie muszę przeliczać kalorii. Tyle że ja lubię mieć z góry zaplanowane posiłki i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu to odpowiada.
Paula, nie zrozum mnie źle, ale to jest już któryś Twój film o tej samej treści, w której na nowo i na nowo opowiadasz o tych samych przejściach z dzieciństwa i czuć w tym strasznie nieprzepracowaną traumę i mega żal do rodziny, ale widać, że nieustanne opowiadanie o tym nie działa na Ciebie terapeutycznie. Polecam przepracowanie tego na prawdziwej terapii, bo aż przykro się tego słucha, nadal masz ten żal w głosie, co jest zrozumiałe, ale jeśli tak na serio się za to nie weźmiesz, to i za kilkanaście lat będziesz opowiadać o tym na nowo w kolejnych filmach i znowu rozdrapywać te rany. Rozumiem, że rodzina zrobiła Ci krzywdę, a Ty byłaś tylko dzieckiem, ale już czas, żeby to przepracować.
Kochana! Dziękuję Ci za troskę ♥️ jednakże nie mogę się z Tobą zgodzić i nie skorzystam z Twojej porady, ale doceniam dobre chęci. Stare czasy, relacje z rodziną i wszystko co mnie spotkało było już na psychoterapii ☺️ i to na prawdziwej 😁 takiej z certyfikowanym psychoterapeutą. Opowiadałam na tym niejednokrotnie na Instagramie, ale rozumiem, że mogły Cię te treści ominąć. Filmy tego typu są nagrywane nie dlatego, bo ja wciąż coś przeżywam. Takie materiały powstają dla widzów - również dla tych nowych. Moja historia jest moim contentem. Ciesze się, że Ty słyszysz tę historię nie pierwszy raz, bo to oznacza, że bywasz na moim kanale - za co Ci dziękuję 🙏🏻 niektórzy trafiają tu od najnowszego filmu. Stąd powracające treści ☺️
@@MotywatorkaHej. Ja też jestem stałą obserwatorką ale dla odmiany bardzo cenię to, że wracasz do swojej historii. Borykam się z otyłością od czasów nastoletnich. Również przeszłam te wszystkie hitowe "diety" i powroty wagi. I traumę psychiczną. Twoja historia daje mi nadzieję, że uda się przywrócić zdrową wagę i balans żywieniowy. Słucham i czerpię motywację. Tyle razy przegrałam walkę, że sił do kolejnego podejścia szukam wszędzie.
Tak bardzo Ciebie rozumiem😢
Pamiętam te czasy, okres totalnej niewiedzy i nieświadomości żywieniowej. Ja byłam anorektyczką, wszystkie te medialne rady doprowadziły do tego, że BAŁAM SIĘ JEDZENIA....to brzmi absurdalnie, ale to prawda.
Doszłam do tego, że pracując na cały etat zjadałam połowę kromki chleba dziennie z chudą szynką, a moja mama była dumna, że jestem taka szczupła, bo ona też się odchudzała cały czas i jej nie udało się to co mnie. Uratował mnie wyjazd do Szwecji, rodzina u której zamieszkałam pomogła mi po części uratować życie od zagłodzenia się na śmierć. Niestety proces powrotu i zmiany całkowitego powrotu do normalnego myślenia trwał latami. Teraz mam 50 lat i jem świadomie, jestem i szczupła, bez głodzenia, bez zakazów i nareszcie nie boje się jedzenia 🤗🌷🌞🧡
Moją pierwszą "dietą z kartki" była Dieta Dukana, więc miałam ok. 20 lat, kiedy zaczęłam się wkręcać w te "profesjonalne diety". Wcześniej tego nie było, bo moja Mama, odpowiedzialna przecież za mój talerz, nie interesowała się tym zagadnieniem. Dla niej odchudzanie było równoznaczne z MŻ i koniec kropka. Ja byłam otyła od małego, moja Mama była szczupła w młodości, ale przytyła po ciąży i przez 15 lat (całe moje dzieciństwo) nie mogła schudnąć. No ale odchudzać się trzeba było. Polegało to na tym, że ograniczała mi porcje, czego ja jako dziecko nie rozumiałam, buntowałam się i do dzisiaj (mam 35 lat) ten bunt we mnie został. Mam starszego brata, całe życie był szczupły. I Mama mu przygotowała wielki talerz pięknych kanapek z dodatkowymi kabanosami, pomidorami, cebulką. A ja dostawałam 2 kromki chleba z masłem i szynką. Bo dziewczyny nie mogą tyle jeść i muszą się odchudzać. A ja w to wierzyłam i w sumie pasowało mi to, że nie dostaje dodatkowych warzyw, bo nie lubiłam. Ale i tak zazdrościłam, że brat dostaje takie fajne jedzenie, a ja nie. W końcu moja Mama schudła 30 kg. Ja miałam wtedy ok. 16 lat. Też chciałam, ale nie mogłam, bo nie umiałam po prostu jeść tego, co moja Mama w tamtym czasie. A jadła ogromne ilości zup kapuścianych, do tego ryż, kanapki bez chleba, chleb zastępowała sałatą. To miały być roladki, sałata i zwinięte inne warzywa. No i tak schudła. A ja nie mogłam. Bo się tym brzydziłam. No i zajadałam się słodyczami. A słodycze były, schowane dla Brata i Taty, a ja zawsze odnalazłam te kryjówki. Zjadłam wszystko szybko i w ukryciu, a potem były awantury. Te zakazy, restrykcje sprawiły, że na studiach mogłam sobie w spokoju (sama mieszkałam) zjeść cały bochen chleba z najtańszym kremem czekoladowym z Biedry. Miałam wtedy nadwagę, prawie otyłość I st., ale nie tyłam, bo miałam baaaardzo dużo ruchu. Po skończeniu studiów, ruch spadł do minimum, stresy się skończyły, nawyki zostały. Efekt + 30kg w pół roku. A potem jeszcze kolejne 15 kilo kilka lat później. Obecnie schudłam 15 kg, jest ciężko, ale waga powoli spada. To tak po krótce moja historia.
Ale najbardziej z tego wszystkiego Paula, bardzo Cię podziwiam za to, że mówisz o tych problemach z dzieciństwa wprost. Bo ja o tym z Mamą nigdy nie rozmawiałam. Bo wiem, że skończyło by się to krzykiem, płaczem i obrażaniem się. Odchudzam się teraz sama, nie rozmawiam o tym z Mamą, zabroniłam jej używać w mojej obecności słowa "dieta". Ten temat dla nas nie istnieje. Nie wiem, czy moja Mama zdaje sobie sprawę, że mogła inaczej poprowadzić to moje żywienie, ja wiem, że nigdy z Nią o tym nie porozmawiam, bo teraz i tak to niczego nie zmieni.
Dzięki za opowieść Paula ❤
Jestem 3 lata starsza i pamiętam, że w liceum też lubiłam ten stan kiedy byłam głodna. Ciul z tym, że zasypiałam na lekcjach i chodziłam jak zombie😔 Mnie zawsze ratował fakt, że mieszkałam na wsi a w domu były zwierzęta gospodarskie a co za tym idzie praca przy nich. W przeciwnym razie wyglądałabym o wiele gorzej. Rok temu trafiłam na kanał Braci Rodzeń. Staram się trzymać pewnych zasad żywienia niskowęglowodanowego i co najlepsze zima 23/24 była bez efektu jojo.
Teraz mieszkam w mieście i spontaniczna aktywność fizyczna towarzyszy mi bardzo często. To naprawdę pomaga.
Pozdrawiam serdecznie ❤☕
Przy Twoim filmie wypiłam poranną kawkę 😊
Brawo Paulina!!!, bardzo wzruszajacy film.
Ja swoją przygodę z dietami zaczęłam w wieku 18 lat kiedy zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy i PCOS i dostałam od endokrynolog karteczkę z dietą 1500 kcal na 7 dni. Byłam na niej przez 3 miesiące i schudłam wtedy 18 kg. Ważenie było stałym elementem moich wizyt u tej doktor i pamiętam że zawsze miałam stres z tego powodu. Nieważne były dobre wyniki ale to że a to chudnę a to tyję ale nikt mi wtedy nie wytłumaczył na czym polega zdrowe odżywianie (słyszałam jedynie że mam rzucić słodycze i inne niezdrowe przekąski). Moja relacja z jedzeniem jest lepsza niż wtedy ale nadal żyją we mnie pewne przekonania które utrudniają mi unormowanie masy ciała. Już nawet nie chodzi o to aby być jakaś mega szczupła ale aby unormować moją relacje głównie z jedzeniem rekreacyjnym. Dużo mi w tym pomagają twoje treści.
Mnie odchudzanie tak stresuje, ze dostaje parplitacji serca. Tak jakbym cale swoje zycie opierala na odchudzaniu i dazeniu do jakiegos celu, wygladu, poczucia. Z otylosci 2 stopnia wskoczylam na prawie wagw normalna, tylko po to zeby po ciazy znow wrocic w polke otylosci z ktorej nie moge wyjsc juz zaraz 2 lata…jestem tak psychicznie dojechana tym faktem, ze nie jestwm w stanie funkcjonowac. Marze o tym by tak jak ty wreszcie zaczaic k zwby mi to kliknelo :) ciesze sie, ze przypominasz ta swoja historie bo poniekad jest ona takze i moja 😅 mam nadzieje, ze z takim samym happy endem
Mam podobne przeżycia. Plus przytyki od rówieśników, że jestem najgrubsza w klasie, wyśmianie przez kolegę jak kupiłam chipsy w sklepiku (po tym zdarzeniu ostatni raz jak coś tam kupiłam)... U mnie to zadziałało tak że już w wieku 8 lat byłam na diecie, tzn. przestałam jeść cokolwiek w szkole. Na wiele lat mi zostało, że nie byłam w stanie jeść przy innych. Silna fobia społeczna. W gimnazjum i liceum nawet nie brałam 2 śniadania do szkoły... 8 godzin bez jedzenia że aż widziałam plamy przed oczami, oblewały mnie poty, miałam nudności i myślałam że zaraz zemdleję. A w domu rzucałam się na jedzenie. Teraz pewnie przez to mam stan przedcukrzycowy. Waga jeszcze mieści się w normie wg BMI, ale wiem że powinnam schudnąć z 10 kg bo za duży brzuch mam.
Ja miałam trochę inaczej, mama zawsze mówiła że wyglądam „zdrowo” a później że schudnę jak skończę 18 lat, później 20 lat… BO ONA TAK MIAŁA. I dalej mnie dokarmiała razem z babcią, a ja liczyłam na cud że skończę 18 lat i jak magiczną różdżką waga sama spadnie. No oczywiście nie spadła a ja z ogromnymi zaburzeniami odżywiania i żalem do mamy musiałam zaczynać od zera już jako dorosła osoba. Dopiero po kilku latach tej nierównej walki trafiłam na Twój kanał (totalnie przypadkowo, od Dramci) i moje myślenie i podejście zrobiło wielgachnego fikołka i powoli zaczęło iść to w dobrą stronę. Dziś jestem na etapie jak dzięki tobie schudłam 15kg, przez kolejne 2 lata troszkę sobie wracało po 1/2kg, a troszkę stało w miejscu ale ogólnie zatrzymałam się na tym samym poziomie co „po schudnięciu” więc to są naprawdę zmiany myślenia na stałe! 🩷 a teraz jak postanowiłam znów troszkę zrzucić to te same metody co wtedy dalej działają, także robisz naprawdę genialną pracę 🩷
Miałem tak samo, też mnie ciągle odchudzali za młodu bo miałem dużą nadwagę już od dzieciaka. Pamiętacie SlimFast? :D Szczyt głupoty ale to też we mnie wlewano. Głodówki, 5x dziennie małe porcje itd. itd. mimo dużego ruchu nie wiele chudłem, a przerywanie diet wiecie jak się kończyło, jojo do potęgi! Tak dobiłem do 20 roku życia gdzie się zrobiło 120kg, a później 150kg bo praca, rodzina itd. wiecie jak jest. Spanie mnie odcinało na siedząco. Później przyszedł srovid gdzie położyło mnie na 3tyg do łóżka, ledwo się odratowałem, oczywiście mnie dopadło bo miałem organizm zniszczony, gdybym był zdrowy to był nie poczuł tego najgroźniejszego kataru na świecie. Po chorobie ogarnąłem się, stopniowo bo naprawdę mnie to zniszczyło nie miałem na nic siły przez kolejne kilka miesięcy, ale odstawiłem słodkie i zacząłem wchodzić w low carb, później keto i po ponad 2 latach -45kg. Trenuję 4x w tygodniu, mam mnóstwo energii, zero słodyczy i alko. Wróciłem do życia dla rodziny i szkoda, że trwało to tak długo u mnie bo ciągle walczę ale jeśli myślisz, że jest za późno to nigdy nie jest. Wystarczy, że zaczniesz działać i to będzie twój cel. Jak nie zrobię treningów to jestem chory :D Kwestia ustawienia głowy bo tutaj jest największa walka. Najbliżsi jeśli was nie wspierają to ich nie słuchajcie róbcie swoje, bo ciotki, babcie, rodzice będą wam wciskać żarło aż do pożygania, a później i tak powiedzą obrobią ci dupę za plecami, że gruby. Cud, że znalazłem wspaniałą żonę z taką wagą bo facetom to bardzo ciężko, kobiety chociaż seksownie wyglądają zazwyczaj z nadwagą, a przynajmniej ja mam taki gust hehe Pozdrawiam motywatorkę i słuchaczy ;)
"ciotki, babcie, rodzice będą wam wciskać żarło aż do pożygania, a później i tak powiedzą obrobią ci dupę za plecami, że gruby" złoto 🤣
Bardzo wartosciowy material ❤
Zrobiłabyś kiedyś film stricte o zaburzeniach odżywiania? U mnie zdiagnozowano coś, co ma nazwę żarłoczność psychiczna atypowa. Marzy mi się w sumie taki cykl albo podcast o ED w kontekście odchudzania.
Wyglądasz przepięknie kochana❤
Mogę dziś powiedzieć, że moja mama wpędziła mnie w zaburzenia odżywiania. Nie byłam grubym dzieckiem, ale i nie byłam chuda, wygłądałam normalnie. Z jej strony cały czas przytyki i wręcz okrutne obelgi. A na obiad nakładanie gór jedzenia. Brak logiki. Chorowałam na anoreksję, a ona była dumna i nie widziała problemu. Jadłam poniżej 500 kalorii. W końcu sama postarałam się o terapię. Trwała dwa lata, potem głód ekstremalny. Dziś mogę powiedzieć, że jest dobrze. Mam wspierającego męża. Ale ona wciąż zaczyna temat wagi. Ni wchodzę w to. Dziękuję Ci Paula za Twoje story-time. ❤
Bardzo rozsądnie ❤
Toksyczne matki to horror.
Czasem trzeba drastycznie to uciąć 👍
Pozdrawiam 🍀
Moja mama ma straszne kompleksy, które w mojej perspektywie wyładowuje komentowaniem innych, ale nawet moja rodzina nie zachowywała się tak wrednie w stodunku do mnie. Bardzo współczuję. Nie byłam otyła jako dziecko (może czasem tylko lekka nadwaga była, bo jadałam różnie, a czasem niedowaga). Ale..... nawet moja matka by wiedziała że coś jest nie tak, i że to za mało. Cieszę się chociaż że rodzina nie mówiła mi że czegoś nie mogę, bo jestem gruba. I tak skończyłam z trochę zaburzonym podejściem do jedzenia, więc było by tylko gorzej. Oglądając filmik miałam ochotę przywalić i krzyknąć takim ludziom jak rodzina, o której mówisz "Zamknijcie mordę, bo nie macie wiedzy, a się wypowiadacie co jest tuczące, a co nie. Eyślijcie to dziecko do dietetyka, lub lekarza, a nie pierzecie jej mózg, kretyni" (bez urazy). Fajnie że dziellisz się nawet takimi doświadczeniami. Pewnie pełno otyłych dzieci tego doświadcza, a ludzie później dziwią się dlaczego nie potrafią schudnąć sami, nawet jako dorośli. Mają soaczone pojęcie tego co zdrowe. Program secret eaters świetnie tutaj daje za przykład.
Dokładnie. A kiedyś jeszcze Paula mówiła, że ci, którzy tak komentowali sami do najszczuplejszych nie należeli. 😂
No tak kiedyś było, lata 90 to mała świadomość w zakresie odchudzania, rodzice nie mieli żadnej wiedzy , u mnie w domu tylko ziemniaki i chleb plus mączne potrawy .Dopiero po liceum dowiedziałam się że jest coś takiego jak zapotrzebowanie na kalorie, makro itp.Okazało się ,że jadłam ok 3000 kalorii dziennie( bo ziemniaki , chleb i wszystko mączne nie daje żadnej sytości)a zapotrzebowanie mam na 1900.Jadlospisy zawierały kromkę chleba i pomidor z białym serkim.No teraz to jest wypas jeżeli chodzi o ogrom wiedzy, nic na to nie poradzimy, to już historia.
Cześć. Mam wrażenie, że przeżyłyśmy te samo życie. Smutne to i dopiero teraz idzie to zrozumieć...
#odk Sama pamiętam te ciągłe teksty mamy, że „trzeba wziąć się za siebie” i to jedzenie cukierków ukradkiem w kuchni, mimo że nie byłam otyłym a wręcz szczupłym dzieckiem. Chyba nasze dzieci będą dopiero pierwszym pokoleniem bez tego ciężaru - oby 😘☺️
Wybaczyłas mamie i rodzinie ich zachowania?
Paula popłakałam się, miałam takiego wujka i ciocie i ja 😢
Przytulam Cię mocno! ♥️
Motywatorka, amazing video keep up the amazing work
Pamiętam krojenie plastra szynki nożem i widelcem, jak byłam na kopenhaskiej w wieku 14 lat.
❤❤❤❤❤🌞
Zaczęłam od diety 1000 kalorii, która była wtedy promowana w programie "Kwadrans na kawę". Potem miałam przygodę z dietą kopenhaską. Pamiętam, że raz zemdlałam z osłabienia. Game changerem był dla mnie catering - w końcu mogłam odpocząć od myślenia, co i ile powinnam jeść. W międzyczasie przyswajałam wiedzę o prawidłowym żywieniu. Dzisiaj jestem na jadłospisach od Moniki z dr Lifestyle - to jest dla mnie baza, dzięki temu nie muszę przeliczać kalorii. Tyle że ja lubię mieć z góry zaplanowane posiłki i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu to odpowiada.
Najważniejsze, że masz swoją metodę 💪🏻
Ba tez raz zemdlalam jedzac ponizej 1000 kcal..😢 jadlam prsktycznie same pomidory, mialam 16 lat…
🎉
#odk❤❤❤
#odk
Paula, nie zrozum mnie źle, ale to jest już któryś Twój film o tej samej treści, w której na nowo i na nowo opowiadasz o tych samych przejściach z dzieciństwa i czuć w tym strasznie nieprzepracowaną traumę i mega żal do rodziny, ale widać, że nieustanne opowiadanie o tym nie działa na Ciebie terapeutycznie. Polecam przepracowanie tego na prawdziwej terapii, bo aż przykro się tego słucha, nadal masz ten żal w głosie, co jest zrozumiałe, ale jeśli tak na serio się za to nie weźmiesz, to i za kilkanaście lat będziesz opowiadać o tym na nowo w kolejnych filmach i znowu rozdrapywać te rany. Rozumiem, że rodzina zrobiła Ci krzywdę, a Ty byłaś tylko dzieckiem, ale już czas, żeby to przepracować.
Kochana! Dziękuję Ci za troskę ♥️ jednakże nie mogę się z Tobą zgodzić i nie skorzystam z Twojej porady, ale doceniam dobre chęci. Stare czasy, relacje z rodziną i wszystko co mnie spotkało było już na psychoterapii ☺️ i to na prawdziwej 😁 takiej z certyfikowanym psychoterapeutą. Opowiadałam na tym niejednokrotnie na Instagramie, ale rozumiem, że mogły Cię te treści ominąć. Filmy tego typu są nagrywane nie dlatego, bo ja wciąż coś przeżywam. Takie materiały powstają dla widzów - również dla tych nowych. Moja historia jest moim contentem. Ciesze się, że Ty słyszysz tę historię nie pierwszy raz, bo to oznacza, że bywasz na moim kanale - za co Ci dziękuję 🙏🏻 niektórzy trafiają tu od najnowszego filmu. Stąd powracające treści ☺️
Ja jestem pierwszy raz ;)
@@MotywatorkaHej. Ja też jestem stałą obserwatorką ale dla odmiany bardzo cenię to, że wracasz do swojej historii. Borykam się z otyłością od czasów nastoletnich. Również przeszłam te wszystkie hitowe "diety" i powroty wagi. I traumę psychiczną. Twoja historia daje mi nadzieję, że uda się przywrócić zdrową wagę i balans żywieniowy. Słucham i czerpię motywację. Tyle razy przegrałam walkę, że sił do kolejnego podejścia szukam wszędzie.
@@Motywatorkaa ja Ci dziękuję, że kolejny raz o tym opowiadasz, chociaż słyszę to już kolejny raz. Bo za każdym razem trafia do mnie co innego :)
@@Motywatorka ja słyszę to pierwszy raz i dziękuję!!!
pieknie wygldasz
Dziękuję bardzo!
#odk
#odk
#odk