W 3:22 twierdzisz że ta gra stoi mechaniką walki. dodatkowo w 4:44 dodajesz że walka jest sprawiedliwa. A jednak w 5:55 widzę jak bardzo niesprawiedliwie traktujesz tego pana, jakbyś chciał pominąć niechcianą walkę. Nie rozumie tego, bo jeśli jakaś mechanika jest dla mnie fajna, to raczej szukam sytuacji by z niej skorzystać. Więc tu poczekał bym aż ten pan będzie gotowy do walki, by mieć jak najwięcej frajdy z walki, która ponoć dobrze jest zrobiona.
Chwilę czy serio twoim kontrargumentem do tego, że walka w Soulsach jest sprawiedliwa bierzesz przykład jak zaczynam bić bossa zanim się całkowicie odpali? To nie była jakaś cheese taktyka, która pomija całą walkę tylko wykorzystanie tych kilku ataków aby szybciej go pokonać (na dodatek kiedy się odpala zadaje mu zmniejszone obrażenia). Gdybym faktycznie go zbugował czy coś w tym stylu to omijałbym wtedy walkę. Mogę jeszcze dodać na moją obronę, że jest to gameplay po sporym czasie spędzonym w tej grze i pokonaniu go już kilkukrotnie.
Nie czepiam się tej gry, zakładam że jest sprawiedliwa. Chociaż nie podoba mi sie tu to słowo, bardziej by pasowało fair play czyli uczciwa, ale w to nie grałem, więc pewnie piszę głupoty. Jeśli walka jest taka dobra, to nie widzę powodu, by ją przyspieszać/częściowo pomijać? To pewnie tylko różnica w podejściu do gry. Dla mnie ważniejsza jest droga niż cel, czyli chce z tym panem zawalczyć jak najlepiej umiem, a nie go pokonać i odhaczyć. A jeśli mnie pokona to fajnie, bo mogę doświadczyć tej ponoć wybitnej mechaniki jeszcze raz.
Ja należę do tej drugiej grupy. Nie mam cierpliwości do tego typu gier. Nie potrafię przegrywać, więc strasznie się irytuje, gdy zostanę zabity. Pierwsze moje podejście było do Dark Souls w 2013 roku. Odpadłem na gargulcach. Potem podchodziłem jeszcze kilka razy i za kazdym razem sie od tej gry odbijałem. Po kilku latach kumpel mi zaproponował bym zaczął od Dark Souls 3 bo są łatwiejsze. No i guzik prawda, bo może i są łatwiejsze od jedynki to nadal są ciezkie. Tam udało mi sie pokonać kilku bossow, ale odbiłem sie i tak bo nie mogłem przejść bossa o nazwie chyba Abyss? No coś takiego. Tak samo nie lubię takiego sposobu narracji/opowiadania historii. Sam nie lubię czytać, więc dla mnie te gry nie mialy fabuły. Wole jak cała fabuła jest mi przekazywana w przerywnikach filmowych, cut scenkach lub rozmowach z npc.
Kolejny fajny filmik ziom 😍
Zacząłem od Elden Ringa i polecam. Teraz ogrywam jedynkę i nienawidzę jej :D
Ah te soulsy sam spedzilem setki godzin na graniu w te gry super materiał pozdrwaiam
W 3:22 twierdzisz że ta gra stoi mechaniką walki. dodatkowo w 4:44 dodajesz że walka jest sprawiedliwa. A jednak w 5:55 widzę jak bardzo niesprawiedliwie traktujesz tego pana, jakbyś chciał pominąć niechcianą walkę.
Nie rozumie tego, bo jeśli jakaś mechanika jest dla mnie fajna, to raczej szukam sytuacji by z niej skorzystać. Więc tu poczekał bym aż ten pan będzie gotowy do walki, by mieć jak najwięcej frajdy z walki, która ponoć dobrze jest zrobiona.
Chwilę czy serio twoim kontrargumentem do tego, że walka w Soulsach jest sprawiedliwa bierzesz przykład jak zaczynam bić bossa zanim się całkowicie odpali? To nie była jakaś cheese taktyka, która pomija całą walkę tylko wykorzystanie tych kilku ataków aby szybciej go pokonać (na dodatek kiedy się odpala zadaje mu zmniejszone obrażenia). Gdybym faktycznie go zbugował czy coś w tym stylu to omijałbym wtedy walkę. Mogę jeszcze dodać na moją obronę, że jest to gameplay po sporym czasie spędzonym w tej grze i pokonaniu go już kilkukrotnie.
Nie czepiam się tej gry, zakładam że jest sprawiedliwa. Chociaż nie podoba mi sie tu to słowo, bardziej by pasowało fair play czyli uczciwa, ale w to nie grałem, więc pewnie piszę głupoty.
Jeśli walka jest taka dobra, to nie widzę powodu, by ją przyspieszać/częściowo pomijać? To pewnie tylko różnica w podejściu do gry. Dla mnie ważniejsza jest droga niż cel, czyli chce z tym panem zawalczyć jak najlepiej umiem, a nie go pokonać i odhaczyć. A jeśli mnie pokona to fajnie, bo mogę doświadczyć tej ponoć wybitnej mechaniki jeszcze raz.
Ten boss jest jak zwykły przeciwnim i można go tak zaatakować tylko raz
Ja należę do tej drugiej grupy. Nie mam cierpliwości do tego typu gier. Nie potrafię przegrywać, więc strasznie się irytuje, gdy zostanę zabity. Pierwsze moje podejście było do Dark Souls w 2013 roku. Odpadłem na gargulcach. Potem podchodziłem jeszcze kilka razy i za kazdym razem sie od tej gry odbijałem. Po kilku latach kumpel mi zaproponował bym zaczął od Dark Souls 3 bo są łatwiejsze. No i guzik prawda, bo może i są łatwiejsze od jedynki to nadal są ciezkie. Tam udało mi sie pokonać kilku bossow, ale odbiłem sie i tak bo nie mogłem przejść bossa o nazwie chyba Abyss? No coś takiego. Tak samo nie lubię takiego sposobu narracji/opowiadania historii. Sam nie lubię czytać, więc dla mnie te gry nie mialy fabuły. Wole jak cała fabuła jest mi przekazywana w przerywnikach filmowych, cut scenkach lub rozmowach z npc.