w połowie lat '80 nasza wychowawczyni pani Ewa robiła nam takim kasprzakiem dyskoteki klasowe. Jak się okazało (w rozmowach po latach) wszyscy się w tej Ewie kochaliśmy (5 klasa podstawówki). Teraz trudno ustalić czy dlatego, że jako jedyna była młoda i piękna, czy może dlatego że miała Kasprzaka 😄
Sentymentalny powrót do '86. Rms 451 kupiony na wakacjach w Nowym Targu. W promocji za 29.000 zł. Godzinami, dlugimi, słuchałem na nim trójki... Listy przebojów. Grał wyśmienicie. Potem miałem Sanyo z pewexu. Ale to już nie było to. W moim przypadku kilka razy trafił na gwarancji do serwisu. Pierwszy raz przestało działać radio. Pamiętam, że od wyładowania elektrostatycznego. Zima, sweter i radio martwe. Druga usterka to ułamana antena przy samym "stawie" ... Antenka... Rzecz wtedy nie do dostania. W Krakowie na ul. Solskiego (dzisiejsza św. Tomasza) był serwis Unitry. Kazali mi pisać do Warszawy. Do dzisiaj mam list z serwisu ZRK Kasprzak wyjaśniający braki w dostawach..... Hahaha. To były czasy. Dziękuję za świetny materiał. Jak zawsze.
Mieliśmy taki w domu w latach osiemdziesiątych, mój starszy brat nagrywał na nim audycje Tomka Beksińskiego. Dlatego moim ulubionym gatunkiem muzycznym jest synthpop i new romantic.
Bardzo lubię pana programy, nawet jeśli mało co rozumiem :) jeśli chodzi o technikalia. Jest pan w zasadzie człowiekiem renesansu. Piękna muzycznie czołówka. Ogrom pracy nad każdym odcinkiem. I wiedzy. Wspaniała dykcja. Zwykle coś krytykuję, tym przyjemniej mi skomplementować. Aż dziwnie się z tym czuję 😂
Aż się łezka zakręciła 🤣 takowy sprzęior i przez moje ręce się przewinął, cieszył jak bym dziś kupił Aston Martin. Później wymieniłem też na magnetofony od Kasprzaka, ale już mini wieża 8010 i 8041. Jeśli chodzi o stylistykę, tę docenia się po czasie. Wtedy królowały takie Hanie i podobne z wiejską, mrugającą lamperią. RMS451 nawiązuje do skromnej skandynawskiej stylistyki, niec nie kłuje w oczy. Proste, ładne, spójne.
Dostałem taki od Mamy - jaki byłem szczęśliwy. Grał praktycznie codziennie i nigdy nie zawiódł. Wtedy muzyka brzmiała przepięknie , najlepiej w nocy. Piękne wspomnienia. Pozdrawiam.
Dla mnie to też był pierwszy sprzęt. Jednak po kilku miesiącach zaczął się psuć... To dzieki niemu i ustawicznym naprawom elektronika to jedno z moich hobby. Do dzisiaj pamiętam nagrywanie Depeche Mode z nocnej audycji w Trójce. Tyle ze cały czas trzymałem klawisz play bo autostop co chwilę próbował wyłączyć mi nagrywanie 😄
w tych sprzętach średni czas do pierwszego popsucia wynosił ok. pół roku, a potem następne awarie co ok. 3 miesiące - w zależności od stopnia katowania, który wśród nastoletnich użytkowników był ogromny. Serwisy miały co robić… użytkownicy modlili się żeby wszystko co możliwe wypsuło się jeszcze w okresie gwarancji, bo potem wiadomo - naprawa płatna, a z kasą u młodzieży krucho… no i o części było trudno
Miałem takiego Kasprzaka RMS451 w połowie lat 80-ych. Kupiłem go w sklepie RTV-AGD w nieistniejącym już pawilonie obok CPN na Dolnej w Warszawie. Byłem z tego radiomagnetofonu zadowolony, jak rzadko z czego w tamtym czasie. Miał właściwie tylko dwie drobne wady: źle wyprofilowane ostre nóżki, które trzeba było trochę przypiłować, oraz antenę teleskopową słabo trzymającą się w pozycji pochylonej. Poza tym same zalety - niezły dźwięk, cichy napęd, sprawny auto-stop. Raz kiedyś gościłem mojego rówieśnika z Japonii. Chłopak chciał odtworzyć kasetę, którą przywiózł z ojczyzny. Wskazałem mu mojego RMS451, który wprawił go w zakłopotanie - żaden klawisz nie otwierał kieszeni magnetofonu. Japończyk zdumiał się, gdy się okazało, że kieszeń odchyla się po prostu palcem. 🙂
Bardzo wspaniały sentymentalny odcinek :) Po rozpakowaniu podłączyłem mojego nowego Kasprzaka do amplitunera Elizabeth HI-FI. Miałem przygotowaną nową kasetę wydana przez dziwną firmą MAX. Był to album Dire Straits " Brothers in Arms" . Prawie mnie przewróciło z wrażenia :)
Miałem identyczny. Przesłuchałem na nim setki kaset. Miałem go podłączonego do Amatora z kolumnami, można było narobić hałasu. Jeździł ze mną w wakacje pod namioty. Skończył jako radio u mojej mamy w biurze, prawdopodobnie do dziś tam gra.
Powiem tak: jestem dość stary, aby dobrze pamiętać czasy PRL, a jako że wtedy słuchanie muzyki było normą i ucieczką od siermiężności PRL, niemal każdy młody człowiek chciał mieć jakiś magnetofon, jakiś wzmacniacz czy częściej amplituner. Owszem, mam sentyment do ZK140 TM, bo to był mój pierwszy magnetofon wybłagany u ojca, a kupiony wraz z mikrofonem dał nam wiele frajdy, nawet robiliśmy swoje "słuchowiska radiowe". Ale według mnie prawda jest taka, że ŻADEN ówczesny sprzęt nie mógł się równać z zachodnim. Siermiężne wykonanie, siermiężna jakość mechanizmów, wieczne oszczędności na "dewizowej" elektronice, słabość przemysłu precyzyjnego również miała negatywne skutki, bo te sprzęty co prawda jako tako działały, ale były pod względem mechaniki odwiecznie awaryjne i nieprecyzyjne, nawet w kwestii prowadzenia taśmy. Generalnie ich jedyną zaletą było to, że można je było UPOLOWAĆ bez dewiz. Nic poza tym. Żeby kupić ledwie dwa klocki Radmora zjeździłem z bratem jednego dnia kilka miast śląskich, bo nigdzie na dało się kupić kompletu. Ale jedno wam powiem: kultura samego słuchania muzyki w owym czasie była absolutnie na topie. Szło się do kolegi, ten puszczał nagranie jakiejś płyty, Pink Floyd, ELO, Milkea Oldfielda czy taki słynny wtedy Ultravox z płytą "Vienna" i po prostu słuchało się tego bez rozmów od A do Zet. Niezapomniane przeżycia muzyczne.
Całe moje młodzieńcze lata, spędziłem z tym "radiem" na sercu. Dokładnie na sercu. Leżąc miałem go postawionego na klatce piersiowej, tak żeby stereo było najlepiej słyszalne. A było co słuchać wieczorami , bo były poniedziałki i RMR z Tomaszem Beksińskim 🙂
Dalej go mam, kupiony dokładnie 40 lat temu za 34 tys. Niecałe 20 lat później przestroiłem go na nowy UKF usuwając chyba 2 kondensatory, działa do dziś.
Jako fan Unitry lubię oglądać filmy Pana Adama.Ciekawie i w skrócie przedstawia dany model.Tu pochwali, tam skrytykuje. Realne spojrzenie,nie przez różowe okulary.
Film ten jest szczególnie miły mojemu sercu ponieważ,.........to było moje pierwsze stereo, ale na tym nie koniec. Kupiłem go na tzw. "Kiermaszu ZRK" jako jeden z dwóch, a jakże........zepsutych fabrycznie sztuk, które pozostały dla stojących dalej w kolejce. A stałem ponad 4 godziny. Były też zepsute deck'i do "małej wieży", ale o nie ludzie się licytowali:). Takiż to porządek panował w Warszawie :).
Jedyne stereo jakie mieliśmy wtedy domu to zachodnioberliński jamnik marki international, ten taki z niebiesko-różowymi napisami. Dokonał żywota na którejś budowie cały ufajdany cementem i błotem do końca umilając czas spędzony tamże ;)
Nie miałem , ale doceniam absolutnie. W roku 1983 , stałem się "użytkownikiem"innego sprzętu , bo magnetofon kupił mój tata , a był to Hitachi TRK8190W , boombox, ciężki , duży , z Dolby B , "cyfrowym" wyszukiwaniem utworów , loudnesem , zapisem automatycznym i ręcznym ..i tak dalej . Przy tym RMS451 , wydawał się gadżetem dodawanym do Kaczora Donalda(pismo dla dzieci do którego dodawano zabawki) Jednak RMS mi mocno zapadł w pamięć , bo pamiętam jak przyszedł do mojego taty , nasz znajomy który kupił właśnie RMS'a i pokazywał co i jak . Jako taką prezentację magnetofonu , puścił z kasety utwór Haliny Frąckowiak - Anna Już nie Mieszka Tu . Oczywiście nawiązywało to do tragicznego wypadku lotniczego w którym zginęła Anna Jantar. Jakoś mi tak ogromnie zapadło to w pamięć , ta chwila właśnie. Pamiętam tez jak kolega taty włączał "szerokie stereo" i to naprawdę robiło ciekawe wrażenie , no basu nie było wcale ale dźwięk był nawet przyjemny. Muszę sobie taki kupić, ale ciężko jest znaleźć coś w stanie przyzwoitym :(((
Tak samo czyli jako glosniiki aktywne do PCta skończył mój RMS, po tym jak padł magnetofon a potem radio. Dziś czeka na półce na ponowne ożywienie radia i moduł bluetooth zamiast magnetofonu.
Warto było czekać na ten odcinek. Dobra robota Panie Adamie :) Także posiadam ten model, jeszcze na oryginalnych częściach i kilka zdobytych sztuk w trakcie regeneracji. Pozdrawiam serdecznie.
Miałem identyczny model. Również moje pierwsze stereo. Byłym zadowolony i służył mi długo. Przez głupotę zamieniłem go (za dopłatą!) na dwukasetowego jamnika z bazarku. Szybko pożałowałem tej zamiany. Już kilka miesięcy później udało mi się sprzedać ten badziew i kupiłem wersję RMS 475, który zachowałem do dnia dzisiejszego w całkiem przyzwoitym stanie.
Górny zakres przenoszenia to 12500 Hz. Dźwięk czysty i wyraźny. Fajnie na nim słuchało się Jean Michel Jarra. Magnetofon z czasów dzieciństwa. Nadal go mam:))
3 หลายเดือนก่อน
Żadne 12 500 Hz :) Tak było w instrukcji, ale to było minimum deklarowane, zresztą bez wskazania na tolerancję. Pasmo jest dużo szersze.
Do ilu tak mniej więcej? Grundig słynął z takich numerów. W swoich mono i stereo liniowych magnetowidach Video 2000 i wczesnych VHS dawali pasmo audio deklarowane na 40 hz -11 khz brzy stosunku sygnał szum około 46 db i nierównomierności 0,3%. Miały tak znane mi Grundig VS 200 i 220. Czy tyle wyciągały w realu? Dźwięk mono i liniowy stereo miały bardzo dobry. U Japończyków parametry audio mono i liniowego stereo w VCR oficjalnie to 80hz-6,5 khz w 2 poł lat 80 70 hz -10khz.
3 หลายเดือนก่อน +1
Na końcu filmu jest widmo, ciągnie się do 16 kHz, gdzie już ja ciąłem źródła, żeby uniknąć interferencji z prądem podkładu, ale gdyby nie to, poszłoby dalej. Rzadko pasmo siada na 12 kHz w przypadku popularnych magnetofonów wyprodukowanych po 80 roku. W przypadku magnetowidów bywało gorzej, ale wynikało to z niskiej szybkości przesuwu taśmy. W starszych magnetofonach serii MK też pasmo było węższe, ale wynikało to z ograniczonych umiejętności rodzimych zakładów produkujących głowice. Mam Kaprala z jakąś importowaną głowicą i tam pasmo sięga daleko (niestety mono).
Ja miałem RM121 i pamiètam jak zobaczyłem tego w wersji 451 to byłem tak zachwycony że ktoś zrobił tak idealny upgrade do stereo. Nigdy jednak nie doczekałem się własnego egzemplarza, także ten odcinek jest dla mnie szczególnie sentymentalny...
Dobry model polska wersja RR 450 Grundiga. Jego mechanizm serii CB był jednym z ostatnich własnych projektów Grundiga w tej klasy sprzęcie. Po 1985 w tej kategorii przeszli już na azjatyckie wnętrza bo czasem były lepsze ale zawsze były tańsze.
RR-450 odrzucony z eksportu też się trafiał. Skala 88-108, proste przestrojenie polegało na dolutowaniu od strony druku dwóch kondensatorów, czyli powrót do oryginały był operacją odwrotną. Miały w części radiowej układ U418B który zawierał jeden wzmacniacz mcz. Drugim był U420B. W efekcie polonizacji do Bomisów trafiły te układy a w Radioamatorze pojawiły się ich dane i aplikacje. Dobrze zapamiętałem pierwsze wrażenie z domowego odbioru stereo na tym urządzeniu i zaskoczenie rodziciela jakością efektu. Zważywszy, że miał głównie do czynienia z profesjonalnym sprzętem łączności radiowej to co usłyszał musiało robić wstrząsające wrażenie.
Ta skala z częstotliwościami jest świetna, w stylu Bauhaus - prosta, funkcjonalna, bezpretensjonalna, ale przy tym bardzo estetycznie i proporcjonalnie zaprojektowana. Bardzo ładna rzecz.
@@mstozsto4756 - Na świecie sprzedano 3mln Amstradów i 1mln Schnaiderów, najwięcej we Francji, Hiszpanii i Niemczech, a ostatnia ankieta w Polsce która rozróżniała różne 8bitowce w SecretService z '94 roku w czasach gdy wg CBOS już 20% polskich rodzin miała w domu komputer, no to wg tych procentów z tej ankiety w co 140 rodzinie mieli Amstrada. 2x częściej miewaliśmy Atari ST, 3x częściej Spectruma, 4x więcej rodzin miała Atari XE, 7x więcej C64, 9x więcej A500 i tyle samo PC. A jeśli nie utrzymywałeś kontaktów ze 140ma rodzinami wystarczająco bliskich aby wiedzieć co mieli w domu to mogłeś Amstradowców nie znać. :) Mnie tam znacznie łatwiej było zaimponować moim Amstradem z dwiema stacjami i myszką w oczach Atarowców i Komodziarzy którzy patrzyli na niego z zachwytem, niż później moją Amigą 1200 z twardzielem CDROMem i turbo (dość mocnym do MP3 i Dooma) w oczach PeCetowców, którzy patrzyli na nią z pobłażaniem. :)
Moja druga połowa "wniosła" do naszego gospodarstwa takiego RMSa, niestety ale po wymianie wyszczerbionego kółka zębatego nadal wciąga kasety ze smakiem :] czeka sobie aż będę miał więcej "wolnego czasu" w nieokreślonej przyszłości. Swoją drogą, rzeczywiście ciekawe i zgrabne urządzenie. Co do radia, przeprosiłem się z Jedynką, aczkolwiek też mógłbym jej nawrzucać kilka kamyków do ogródka :]
Piękny radiomagnetofon. Wystałem taki w kolejce w sklepie RTV w Krakowie. Ul.Starowiślna(wtedy:Boh.Stalingradu).Chyba rok 1984. Rodzice jakoś wysłupłali pieniądze,bo tani ten sprzęt nie był. Gdzie ten RMS nie podróżował. Góry,wybrzeże,wyjazdy na wieś. Zawsze miał swoje miejsce na tylnym siedzeniu Malucha. Zasiadało się przy nim w sobotę:Lista przebojów Trójki. Służył też do eksperymentów. Nagrywaliśmy swoje głosy z siostrą i przywoływaliśmy nim ulubionego psa..
Te układy elektroniczne w naszych rodzimych sprzętach na ogół wyglądały fatalnie. Wszystko krzywe, upchnięte i pocerowane kablami niczym pajęczyna pijanego pająka. A, że to działało, to dla mnie wielkie osiągnięcie producenta i tutaj chylę czoła, bo faktycznie czasem i jakoś działało.
Tu to częściowa robota Grundiga bo musiał ciąć koszty. Nie miał takiej ochrony jak Japończycy i ulg na automatyzacje fabryk. Ale w niemieckiej wersji było to dość trwałe i nikt się tym nie przejmował. Zwłaszcza że serwisy często po prostu tam wymieniały całe moduły.
To był najładniejszy magnetofon przenośny w tamtym czasie przynajmniej według mnie a nietypowy brązowy kolor dodawał mu uroku i odróżniał od wszechpanującej czarnoty oraz bardziej nobliwych srebrnych klocków.
Mialem taki w latach osiemdziesiątych, pierwszy sprzęt stereo, potem mi ukradli z domu... Teraz na fali sentymentu kupilem sobie ładnie zachowany optycznie egzemplarz, po przestrojeniu i obowiązkowej wymianie zębatek stoi i gra w salonie😉
Heh, ten magnetofon też był moim pierwszym stereo, i też był kupiony niesprawny -radio nie działało. Udało mi się dostać identyczny głośnik jak w Kasprzaku, zrobiłem sobie oddzielną kolumienkę, dołożyłem po lewej stronie gniazdo głośnikowe (odłączające lewy głośnik) i miałem stereo z prawdziwego zdarzenia :) Klawisze magnetofonu miały tendencję się łamać, więc miałem w szufladzie pewien zapas.
to również moje pierwsze stereo, prezent od ukochanej świętej pamięci Cioci. a najgorsze jest to, że kompletnie nie pamiętam co się z nim stało. nie przypominam sobie, żebym go wyrzucał, ani żeby się zepsuł, ani żebym go komuś oddał (po sprawieniu sobie prawdziwej wieży z diory). czarna dziura w pamięci. edit: ciekawe, ja też dorobiłem sobie 2 LEDy. jeden na skali radia, a drugi w kieszeni kasety - tego ostatniego bardziej mi brakowało, zwłaszcza wobec braku licznika, bo w półmroku nie było widać, w jakiej części kasety jesteśmy.
fabrycznie ledów nie było (poza obowiązkowym sygnalizatorem stereo, który jednak rzadko miał okazję się zaświecić), bo ówczesne zżerały mnóstwo prądu, a nie zapominajmy że to sprzęt bateryjno-przenośny (choć w praktyce 99% czasu pracował na zasilaniu sieciowym)
To było moje pierwsze stereo. Nie miałem słuchawek więc przykładałem głowę do kaseciaka, żeby słyszeć stereo. Oczywiście wspomagałem się funkcją „super stereo” 😊
Razem z przyjaciółmi w latach osiemdziesiątych słuchaliśmy na takim Kasprzaku Enya Orinoco Flow i było przy tym tyle frajdy że dzisiaj nawet z klocków hi-fi klasy średniej nie ma 😏
Panie Adamie, Pan znowu się "czepia" tych nieszczęsnych, polskich isostatów a tymczasem nie były one takie złe i nie one były główną przyczyną problemów ze sprzętem. Swoją drogą szacunek z mojej strony, bo przypuszczam że miał Pan pewnie coś około 15 lat i już wtedy kupował Pan ten uszkodzony radiomagnetofon żeby samodzielnie go naprawić. Ciekawe czy gdyby trafiła się jakaś bardziej skomplikowana usterka to też by sobie Pan sam poradził. Ja też w czasach PRL-u w tym wieku zaczynałem swoją przygodę z elektroniką, albo nawet nieco wcześniej, ale byłem chyba jedynym w mojej podstawówce kto się tym interesował i znał się na tym. Jeszcze zanim poszedłem do technikum to naprawiałem sobie i sąsiadom różne sprzęty RTV. Lubię więc od czasu do czasu pooglądać Pana filmy, choć w zasadzie niczego nowego się z nich nie dowiaduję, ot tak bardziej z sentymentu i w ramach drobnego relaksu. Pozdrawiam.
Pamiętam jak rodzice kupili mi radiomagnetofon Kasprzaka ale mono ( wcześniej były napisy na nich Grundig)koledzy oglądali no no fajny.Na drugi dzień idę koło bloku kolegi a on pokazuje mi przez okno właśnie ten RMS 451stereo to byłem zawiedziony swoim mono, oczywiście że to stereo w RMS451 było raczej tylko z słuchawek lub jak przystawiłes głowę na środek magnetofonu nos pośrodku między głośniki i było stereo. Oczywiście dźwięk miał lepszy od mojego Kasprzaka mono.
Układ auto-stopu działający także przy przewijaniu to był mega sztos w tamtych czasach. Oczywiści licencja, bo nasi geniusze po politechnikach nawet za sto lat nie wymyśliliby czegoś takiego. Wadą było to że swingujący element po pewnym czasie wycierał się i wtedy zaczynał być głośny. Czasem też haczył i wtedy auto stop wyłączał przesuw bez powodu. Ogólnie pomysłowa acz delikatna konstrukcja wymagająca zastosowania dobrych, odpornych materiałów - a jak z tym było w PRL wszyscy którzy mieli przyjemność wiedzą. Kolejny, aczkolwiek zupełnie zbędny bajer to zespolone pokrętło głośności umożliwiające balans kanałów. Gniazdko słuchawek zdradza licencyjne pochodzenie sprzętu (samo też zapewne pochodzi z importu), a śmieszne było to że w PRL nie produkowano żadnych słuchawek które można by do niego podłączyć.
Grundig ciął koszty stąd to zespolenie pokrętła Niemcy przynajmniej swego MITI jak Japonia nie mieli. I jak większości krajów Zachodu tej sekcji elektroniki konsumenckiej nie bronili. W skutek tego nie mogli ciąć cen o 30% jak to robili Japończycy utrzymując jakość. Tyle że po 1986 podobne numery wobec Japonii nasiliła Korea.
@@1968czarodziej Do tych wywiadów to podchodziłbym raczej z dystansem. Jak się tego słucha, to nasuwa się kupa pytań, bo nie wszystko da się wytłumaczyć obiektywnymi trudnościami gospodarki socjalistycznej. Ten temat to czasem jest poruszany nawet na tym kanale. Co do projektów, tak ogólnie. By coś sensownego zaprojektować i wdrożyć do produkcji, to nie wystarczą same chęci. Do tego oprócz wiedzy potrzebny jest dostęp do nowoczesnych technologii, jest potrzebna wymiana myśli, współpraca z innymi, i co niemniej ważne, doświadczenia wcześniejsze. Ciężko jest coś zaprojektować od podstaw nie bazując na wcześniejszych projektach i doświadczeniu. Jak się tak z marszu do czegoś przystępuje, to wychodzi coś takiego jak samochód Syrena. Polscy inżynierowie tego wszystkiego nie mieli, niemniej pewne rzeczy można było zrobić inaczej, i to nawet w gospodarce socjalistycznej. Ja to bym nawet zadał pytanie, co ci projektanci robili przez te wszystkie lata pracy, których jednak sporo było, a efekty były bardzo mizerne, bo w zasadzie bazowano na pojedynczych projektach przez cały okres prl'owskiej elektroniki.
@@NecrosDeus Zgodziłbym się ale jednak to nie projektanci podejmowali decyzje co będzie produkowane. Pamiętaj że był rozrzut pomiędzy tym co było w teorii można a na co dawano. O il;e pamiętam u Reduktora Szumu Pan Witort Junior pracujący w COBRESPU ocenił większość jej fabryk delikatnie jako manufaktury w przynajmniej w działach cywilnych. No i nie zapominaj produkcja domowego espu jak go kiedyś nazywano to nie był szczyt zaintersowań produkcyjnych szczególnie ZSRR i podporządkowanych mu demoludów. Na papierze można było zrobić więcej ale czy zawsze poza nim?
Wtedy jeszcze duży jack występował w sprzęcie przenośnym. Dzisiaj nawet w 50-calowych telewizorach jest mały jack. Duży jack został już chyba tylko w droższych klockach Hi-Fi (nie miniwieżach). Z kolei "Hania" miała gniazdo słuchawkowe DIN, tak jak "Amator", wczesne "Radmory", "Elizabetki" i telewizory z lat 70., 80.
Marzyłem kiedyś o takim. Chociaż jak się dowiedziałem, że kieszeń na kasetę otwiera się paluchem a nie guziczkiem, to miałem jakiś dysonans, bo mi się to wydawało nie nowoczesne :) Ale dalej o takim marzyłem. Miałem ułana B303 na licencji Thomsona ale tam nie było ani stereo ani radia.
@@janmos5178 Nie, chodzi o to że do słuchania nadaje się tylko Dwójka (na UKF). Słuchając reszty, człowieka nachodzą myśli samobójcze a jak ktoś jest ekstrawertykiem - to pomysły o masowym mordzie.
Dziś radio jest faktycznie inne niż kiedyś. To głównie w kółko powtarzane bloki z przypadkową muzyką przerywane blokami reklamowymi. Czasem odnosi się wrażenie, że to muzyka jest przerywnikiem między głupawymi reklamami, zwłaszcza tych elektromarketów, które żyją wyłącznie z nocnych wyprzedaży i czyszczenia magazynów. Nie sposób nie wspomnieć o idiotycznych prymitywnych wstawkach osób prowadzących. Czasem na różnych stacjach da się coś ustrzelić sensownego, ale takie słuchanie radia z przypadku, że się włączy i słucha, to naprawdę można nerwowo wysiąść. Mnie udaje się wytrzymać do trzeciego bloku reklamowego. Na ogół wyłączam radio po rozpoczęciu się reklam elektromarketów, ja tego nie znoszę i nerwowo nie wytrzymuję. Radio dziś zostało zredukowane do czegoś brzęczącego w kuchni lub rogu pokoju służbowego. To przykre.
@@NecrosDeus Likwidacja anten zbiorczych i sygnału FM w kablówkach spowodowała zanik kultury słuchania radia na dobrym sprzęcie z wysoką jakością odbioru. Pod tym względem uważam, że cofamy się nawet w porównaniu z czasami PRL. Technicznie radio dziś jest dużo gorsze niż kiedyś.
@@kaem3 No nie wiem, czy za to wszystko są odpowiedzialne kablówki i likwidacja anten zbiorczych. Chyba dużo wcześniej producenci zaczęli wycofywać tunery ze swojej oferty, bo ludzie po prostu nie traktowali tego tunera jak źródła dźwięku wysokiej jakości. Źródłem takiego dźwięku stał się CD, później streaming. Do sporadycznego słuchania, by coś tam w tle grało, to nie potrzeba tunera wysokiej jakości. Zresztą. Jakość audycji radiowych też zaczęła psuć się bardzo wiele lat temu.
Ten magnetofon to było moje marzenie w 1985 roku. Ostatecznie tata z przyczyn finansowych kupił mi RM 121 za 15000 zł w łódzkim Centralu. 451 kosztował bodajże wtedy aż 30000 zł. 2 lata temu od znajomej kupiłem RM 121 w znokomitym stanie (zębatki oczywiście musiałem dokupić) Teraz stoi na stoliku jako ozdoba i wspomnienie tamtych lat. Pozdrawiam.
generalnie nie cena była problemem (komuna dbała by dobra były w finansowym zasięgu ludu pracującego miast i wsi), a słaba dostępność - ale ta z kolei była skutkiem nadmiernie przystępnej ceny, przez którą każda dostawa błyskawicznie znikała ze sklepów
@@NecrosDeus zastanów się co by było gdyby cena była ustalana nie przez planistów w KC PZPR, a przez wolny rynek. Zresztą nie musisz się zastanawiać - wejdź do dowolnego sklepu, a się przekonasz.
Najczęstrze usterki to zużyta głowica, pasek napędowy, uszkodzenia mechaniczne z winy użytkownika a trzeszczące przełączniki to był prosty problem do usunięcia.
3 หลายเดือนก่อน +2
Akurat z tymi przełącznikami jest najgorzej. Nigdy nie wiadomo dlaczego trzeszczy, można wyczyścić, złożyć, a to i tak będzie przerywać.
Na prezentowanym schemacie w torze AM pcz. siedzi sobie filtr CERAMICZNY nazwany FCO 465, nie jest to najbardziej popularny element filtrujący stad pytanie czy znany jest producent owego elementu? i drugie pytanie czy znane są parametry tego podzespołu? filtr ten, to dwie nylonowe obudowy sklejone "pleckami" ze sobą, obie maja po trzy nóżki. Przepraszam za tak szczegółowe pytanie.
2:52 Magnetofon ten został zaprezentowany w latch 90 prawdopodobnie w 2 połowie, Hania z PRLu jak i wczesnych 90siątych posiadała zintegrowany potencjometr głośności kanału 1 oraz 2, w zasadzie góra była zupełnie inna a co za tym idzie inne równiez były płytki drukowane choć zasadnicze układy scalone pozostały? takie same.
3 หลายเดือนก่อน
Na zdjęciu jest późniejsza Hania, ale mowa o wszystkich modelach.
a ja taki pożyczyłem i nagrałem Metallicę w Spodku w 1987 roku... zasnęliśmy wracając w pociągu i ukradli kasetę z nagraniem głównego koncetu.. całe szczęście że nie ukradli magnetofonu z kasetą i wyjęli tylko kasetę... na pocieszenie została kaseta z bisami bo nagrywałem na dwóch 60tkach... nie wiem co by było gdybym wrócił bez tego magnetofonu... nerkę musiałbym oddać by odkupić
@@arturart2480pojechaliśmy na pałę bez biletów i od tyłu spodka weszliśmy i sekretarki za pomoc we wnoszeniu jakichś plakatów sprzedały nam swoje wipowskie miejsca siedzące w pierwszych sektorach od płyty więc nagrania były z dobrego miejsca ale kazali magnetofony zostawiać w szatni bo tak sobie życzyła Metalica
Również to mój pierwszy radiomagnetofon stero. Był mega drogi, kosztował 2900tys w roku 1985. Miałem 15 lat. Matka mi kupiła za pożyczkę w pracy. Używałam go ok.10 lat. Dla mnie to był kosmos
A czy są obecnie jakieś radioodbiorniki z tą funkcją 'poszerzenia bazy stereo '? Bo ja mam radioodbiornik z DAB+ "Gogen DAB 700 BT CB" i radioodbiornik z CD "Sony ZS-RS60BT" (i te radioodbiorniki nie mają takiej funkcji z tym stereo).
@@adamdarski8919 Panasonic nigdy tego nie porzucił, ale wiadomo, wybrane modele, a tych dość sporo było. I funkcja się nazywała sound virtualizer za zwyczaj, czasem w niektórych modelach spacelizer, czasem techno surround, a w sumie już od dawna typowo surround, ale niektóre starsze modele też miały normalnie surround.
Mając kiedyś radiomagnetofon ISP STR-640 zrobiłem kiedyś w nim samodzielnie układ Super Stereo. Działał tylko z taśmy, bo zrobiłem go w ramach przedwzmacniacza korekcyjnego. Efekt był dużo lepszy niż w przypadku tych polskich układów, które ogarniały tylko wzmacniacz mocy.
W '87 zakupilem w ten sposob Artura, ktory po prostu nie mial isostata wlacznika sieciowego.....taki wyszedl z foniki. A zamiast tego rms-a, u mnie ze wzgledu na patriotyzm lokalny najpierw Daria a potem Condor, tez z jakas duperela, ktora na miejsu naprawili w przyzakladowym serwisie, ale pieczec "towar niepelnowartosciowy" pozostawala :(
Nie UL1901 powodował problemy, a fatalnie skopiowany silnik. Silniki bazujące na japońskich, miały komutatory wykonane z laminatu epoksydowego, jednak już nie osiągnięto jakości tych oryginałów. Efektem było szybkie wycieranie tych elementów i jeszcze szybsze zabrudzenie, z czym ów scalak nie mógł już sobie poradzić. ULa 1901 użyłem w serwomechanizmie pewnego regulatora, gdzie zależało mi na wymuszeniu małych ale stabilnych obrotów silnika i nie sprawiał tam żadnych problemów.
@@janmos5178 w oryginałach silników, o których piszę, blaszki pełniące rolę szczotek, przy podstawie/mocowaniu miały tłumiki drgań w postaci dość gęstego, ciemnego, elastycznego żelu. Nasze PRM-×× też, jednak w naszych ta maź już nie była sprężysta. Nawet z tym był problem. Ostatnie dobre, silmowskie silniczki, też chyba licencyjne, miały klasyczny komutator i szczotki wykonane ze srebrnych drucików umieszczonych stycznie do komutatora. Zresztą w silniczkach innych producentów widziałem podobne rozwiązania.
3 หลายเดือนก่อน +2
Może inaczej: tandem 1901 i silniki był niedopracowany i powodował wiecznie problemy (zwłaszcza w gramofonach). Wymieniałem sterowniki na ANxxx i było okej.
Polska produkcja UL 1901 niestety także słabo wychodziła. I prawda że w 198 to był archaik. Zachodni producenci nie tylko japońscy robili już wtedy lepsze. Nawet Tesla MDA 7770 na bazie TDA 7770. Idealny ten czeski nie był ale swoje robił.
Miałem takiego Kasprzaka. Pamiętam, że kosztował mnie wówczas 34 tysiące złotych. Kupiłem go w Zuricie (sklepie RTV). Pamiętam, że po jakimś czasie wymieniłem głowicę na jakąś japońską. Jedyne, co mnie irytowało, to kieszeń kasety.
Hm, schemat ... zwyczajny. Wiec czemu brzmi lepiej niz inne? Lepsza glowica, lepsze elementy?
3 หลายเดือนก่อน +1
Elektronicznie wszystkie temu podobne tak brzmiały. Akustycznie - jest to związane z obudową, głośnikami i charakterystyką ukształtowaną przez dobrany kontur i super stereo (te ostatnie nie biorą udziału w nagraniu testowym).
w połowie lat '80 nasza wychowawczyni pani Ewa robiła nam takim kasprzakiem dyskoteki klasowe. Jak się okazało (w rozmowach po latach) wszyscy się w tej Ewie kochaliśmy (5 klasa podstawówki). Teraz trudno ustalić czy dlatego, że jako jedyna była młoda i piękna, czy może dlatego że miała Kasprzaka 😄
Kazik Staszewski, Spalam się.
Szkoda, że na wazonik, bo mi brakuje jakiegoś magnetofonu, a nowe kasety też mam.
Młoda? W piątej klasie podstawówki to ludzi po dwudziestce zawsze określało się jako starych. 😃
@@NecrosDeus widocznie w porównaniu z resztą nauczycielek jej młodość była widoczna nawet dla piątoklasistów 😅
Sentymentalny powrót do '86. Rms 451 kupiony na wakacjach w Nowym Targu. W promocji za 29.000 zł. Godzinami, dlugimi, słuchałem na nim trójki... Listy przebojów. Grał wyśmienicie. Potem miałem Sanyo z pewexu. Ale to już nie było to.
W moim przypadku kilka razy trafił na gwarancji do serwisu. Pierwszy raz przestało działać radio. Pamiętam, że od wyładowania elektrostatycznego. Zima, sweter i radio martwe. Druga usterka to ułamana antena przy samym "stawie" ... Antenka... Rzecz wtedy nie do dostania. W Krakowie na ul. Solskiego (dzisiejsza św. Tomasza) był serwis Unitry. Kazali mi pisać do Warszawy. Do dzisiaj mam list z serwisu ZRK Kasprzak wyjaśniający braki w dostawach..... Hahaha. To były czasy.
Dziękuję za świetny materiał. Jak zawsze.
Mieliśmy taki w domu w latach osiemdziesiątych, mój starszy brat nagrywał na nim audycje Tomka Beksińskiego. Dlatego moim ulubionym gatunkiem muzycznym jest synthpop i new romantic.
Bardzo lubię pana programy, nawet jeśli mało co rozumiem :) jeśli chodzi o technikalia. Jest pan w zasadzie człowiekiem renesansu. Piękna muzycznie czołówka. Ogrom pracy nad każdym odcinkiem. I wiedzy. Wspaniała dykcja. Zwykle coś krytykuję, tym przyjemniej mi skomplementować. Aż dziwnie się z tym czuję 😂
Dykcja najlepsza..i TvP J.Szydłowski😊
👍 👍 👍 Wspomnienia! Moc wspomnień! W tamtych czasach był to produkt jakby luksusowy...
Aż się łezka zakręciła 🤣 takowy sprzęior i przez moje ręce się przewinął, cieszył jak bym dziś kupił Aston Martin. Później wymieniłem też na magnetofony od Kasprzaka, ale już mini wieża 8010 i 8041.
Jeśli chodzi o stylistykę, tę docenia się po czasie. Wtedy królowały takie Hanie i podobne z wiejską, mrugającą lamperią. RMS451 nawiązuje do skromnej skandynawskiej stylistyki, niec nie kłuje w oczy. Proste, ładne, spójne.
Dostałem taki od Mamy - jaki byłem szczęśliwy. Grał praktycznie codziennie i nigdy nie zawiódł. Wtedy muzyka brzmiała przepięknie , najlepiej w nocy. Piękne wspomnienia. Pozdrawiam.
Miałem taki! Ach, wspaniałe wspomnienia.
Dla mnie to też był pierwszy sprzęt. Jednak po kilku miesiącach zaczął się psuć... To dzieki niemu i ustawicznym naprawom elektronika to jedno z moich hobby.
Do dzisiaj pamiętam nagrywanie Depeche Mode z nocnej audycji w Trójce. Tyle ze cały czas trzymałem klawisz play bo autostop co chwilę próbował wyłączyć mi nagrywanie 😄
w tych sprzętach średni czas do pierwszego popsucia wynosił ok. pół roku, a potem następne awarie co ok. 3 miesiące - w zależności od stopnia katowania, który wśród nastoletnich użytkowników był ogromny. Serwisy miały co robić…
użytkownicy modlili się żeby wszystko co możliwe wypsuło się jeszcze w okresie gwarancji, bo potem wiadomo - naprawa płatna, a z kasą u młodzieży krucho… no i o części było trudno
Miałem takiego Kasprzaka RMS451 w połowie lat 80-ych. Kupiłem go w sklepie RTV-AGD w nieistniejącym już pawilonie obok CPN na Dolnej w Warszawie. Byłem z tego radiomagnetofonu zadowolony, jak rzadko z czego w tamtym czasie. Miał właściwie tylko dwie drobne wady: źle wyprofilowane ostre nóżki, które trzeba było trochę przypiłować, oraz antenę teleskopową słabo trzymającą się w pozycji pochylonej. Poza tym same zalety - niezły dźwięk, cichy napęd, sprawny auto-stop. Raz kiedyś gościłem mojego rówieśnika z Japonii. Chłopak chciał odtworzyć kasetę, którą przywiózł z ojczyzny. Wskazałem mu mojego RMS451, który wprawił go w zakłopotanie - żaden klawisz nie otwierał kieszeni magnetofonu. Japończyk zdumiał się, gdy się okazało, że kieszeń odchyla się po prostu palcem. 🙂
Szok cywilizacyjny.
najbardziej intrygujące jest w tym wszystkim to że w latach 80-tych odwiedził cię Japończyk 😗
@@adamdarski8919 Był synem kogoś, kto wcześniej gościł w Japonii mojego kuzyna, naukowca.
Bardzo wspaniały sentymentalny odcinek :) Po rozpakowaniu podłączyłem mojego nowego Kasprzaka do amplitunera Elizabeth HI-FI. Miałem przygotowaną nową kasetę wydana przez dziwną firmą MAX. Był to album Dire Straits " Brothers in Arms" . Prawie mnie przewróciło z wrażenia :)
Miałem identyczny. Przesłuchałem na nim setki kaset. Miałem go podłączonego do Amatora z kolumnami, można było narobić hałasu. Jeździł ze mną w wakacje pod namioty. Skończył jako radio u mojej mamy w biurze, prawdopodobnie do dziś tam gra.
Mój w zależności od głośności przyspieszał albo zwalniał, ale pamiętam jego zapach do tej pory. Pierwsza kaseta Iron Maiden Samwhere in time 😅
Powiem tak: jestem dość stary, aby dobrze pamiętać czasy PRL, a jako że wtedy słuchanie muzyki było normą i ucieczką od siermiężności PRL, niemal każdy młody człowiek chciał mieć jakiś magnetofon, jakiś wzmacniacz czy częściej amplituner. Owszem, mam sentyment do ZK140 TM, bo to był mój pierwszy magnetofon wybłagany u ojca, a kupiony wraz z mikrofonem dał nam wiele frajdy, nawet robiliśmy swoje "słuchowiska radiowe". Ale według mnie prawda jest taka, że ŻADEN ówczesny sprzęt nie mógł się równać z zachodnim.
Siermiężne wykonanie, siermiężna jakość mechanizmów, wieczne oszczędności na "dewizowej" elektronice, słabość przemysłu precyzyjnego również miała negatywne skutki, bo te sprzęty co prawda jako tako działały, ale były pod względem mechaniki odwiecznie awaryjne i nieprecyzyjne, nawet w kwestii prowadzenia taśmy.
Generalnie ich jedyną zaletą było to, że można je było UPOLOWAĆ bez dewiz. Nic poza tym. Żeby kupić ledwie dwa klocki Radmora zjeździłem z bratem jednego dnia kilka miast śląskich, bo nigdzie na dało się kupić kompletu. Ale jedno wam powiem: kultura samego słuchania muzyki w owym czasie była absolutnie na topie. Szło się do kolegi, ten puszczał nagranie jakiejś płyty, Pink Floyd, ELO, Milkea Oldfielda czy taki słynny wtedy Ultravox z płytą "Vienna" i po prostu słuchało się tego bez rozmów od A do Zet. Niezapomniane przeżycia muzyczne.
Zwłaszcza w kwestii prowadzenia taśmy, bo regularnie tę taśmę wciągały.
Całe moje młodzieńcze lata, spędziłem z tym "radiem" na sercu. Dokładnie na sercu. Leżąc miałem go postawionego na klatce piersiowej, tak żeby stereo było najlepiej słyszalne. A było co słuchać wieczorami , bo były poniedziałki i RMR z Tomaszem Beksińskim 🙂
Dalej go mam, kupiony dokładnie 40 lat temu za 34 tys. Niecałe 20 lat później przestroiłem go na nowy UKF usuwając chyba 2 kondensatory, działa do dziś.
Jako fan Unitry lubię oglądać filmy Pana Adama.Ciekawie i w skrócie przedstawia dany model.Tu pochwali, tam skrytykuje. Realne spojrzenie,nie przez różowe okulary.
Bardzo fajny odcinek! :) Dzięki.
kolega taki mial , ja juz kupilem rms 475a, sluzyl przez pare lat za dzieciaka , nie narzekalem :)
Miałem miałem taki 🥰🥰🥰🤩👍 potem sprzedałem i kupiłem taki duży 😁do stereo głowę trzeba było trzymać między glosnikami
Film ten jest szczególnie miły mojemu sercu ponieważ,.........to było moje pierwsze stereo, ale na tym nie koniec. Kupiłem go na tzw. "Kiermaszu ZRK" jako jeden z dwóch, a jakże........zepsutych fabrycznie sztuk, które pozostały dla stojących dalej w kolejce. A stałem ponad 4 godziny. Były też zepsute deck'i do "małej wieży", ale o nie ludzie się licytowali:). Takiż to porządek panował w Warszawie :).
Pamiętam, dla mnie świetnie wyglądał i jakże on brzmiał w stosunku do zwykłego mono Grundiga :) Rewelacyjne było stereo.
Jedyne stereo jakie mieliśmy wtedy domu to zachodnioberliński jamnik marki international, ten taki z niebiesko-różowymi napisami. Dokonał żywota na którejś budowie cały ufajdany cementem i błotem do końca umilając czas spędzony tamże ;)
Nie miałem , ale doceniam absolutnie. W roku 1983 , stałem się "użytkownikiem"innego sprzętu , bo magnetofon kupił mój tata , a był to Hitachi TRK8190W , boombox, ciężki , duży , z Dolby B , "cyfrowym" wyszukiwaniem utworów , loudnesem , zapisem automatycznym i ręcznym ..i tak dalej . Przy tym RMS451 , wydawał się gadżetem dodawanym do Kaczora Donalda(pismo dla dzieci do którego dodawano zabawki) Jednak RMS mi mocno zapadł w pamięć , bo pamiętam jak przyszedł do mojego taty , nasz znajomy który kupił właśnie RMS'a i pokazywał co i jak . Jako taką prezentację magnetofonu , puścił z kasety utwór Haliny Frąckowiak - Anna Już nie Mieszka Tu . Oczywiście nawiązywało to do tragicznego wypadku lotniczego w którym zginęła Anna Jantar. Jakoś mi tak ogromnie zapadło to w pamięć , ta chwila właśnie. Pamiętam tez jak kolega taty włączał "szerokie stereo" i to naprawdę robiło ciekawe wrażenie , no basu nie było wcale ale dźwięk był nawet przyjemny. Muszę sobie taki kupić, ale ciężko jest znaleźć coś w stanie przyzwoitym :(((
Dokładnie ten radiomagnetofon służył mi za głośniki do mojego pierwszego komputera Atari 800 XL. Boże kochany jak to pięknie wtedy grało.
Tak samo czyli jako glosniiki aktywne do PCta skończył mój RMS, po tym jak padł magnetofon a potem radio. Dziś czeka na półce na ponowne ożywienie radia i moduł bluetooth zamiast magnetofonu.
Warto było czekać na ten odcinek. Dobra robota Panie Adamie :) Także posiadam ten model, jeszcze na oryginalnych częściach i kilka zdobytych sztuk w trakcie regeneracji. Pozdrawiam serdecznie.
Miałem identyczny model. Również moje pierwsze stereo. Byłym zadowolony i służył mi długo. Przez głupotę zamieniłem go (za dopłatą!) na dwukasetowego jamnika z bazarku. Szybko pożałowałem tej zamiany. Już kilka miesięcy później udało mi się sprzedać ten badziew i kupiłem wersję RMS 475, który zachowałem do dnia dzisiejszego w całkiem przyzwoitym stanie.
Też miałem, mój pierwszy kaseciak, do tej pory pamiętam ciągle katowane utwory na nim ;)
Tak mi się spodobał, że sobie 4 kupiłem za grosze, naprawiłem i grają sobie .
Górny zakres przenoszenia to 12500 Hz. Dźwięk czysty i wyraźny. Fajnie na nim słuchało się Jean Michel Jarra. Magnetofon z czasów dzieciństwa. Nadal go mam:))
Żadne 12 500 Hz :) Tak było w instrukcji, ale to było minimum deklarowane, zresztą bez wskazania na tolerancję. Pasmo jest dużo szersze.
Do ilu tak mniej więcej? Grundig słynął z takich numerów. W swoich mono i stereo liniowych magnetowidach Video 2000 i wczesnych VHS dawali pasmo audio deklarowane na 40 hz -11 khz brzy stosunku sygnał szum około 46 db i nierównomierności 0,3%. Miały tak znane mi Grundig VS 200 i 220. Czy tyle wyciągały w realu? Dźwięk mono i liniowy stereo miały bardzo dobry. U Japończyków parametry audio mono i liniowego stereo w VCR oficjalnie to 80hz-6,5 khz w 2 poł lat 80 70 hz -10khz.
Na końcu filmu jest widmo, ciągnie się do 16 kHz, gdzie już ja ciąłem źródła, żeby uniknąć interferencji z prądem podkładu, ale gdyby nie to, poszłoby dalej. Rzadko pasmo siada na 12 kHz w przypadku popularnych magnetofonów wyprodukowanych po 80 roku. W przypadku magnetowidów bywało gorzej, ale wynikało to z niskiej szybkości przesuwu taśmy. W starszych magnetofonach serii MK też pasmo było węższe, ale wynikało to z ograniczonych umiejętności rodzimych zakładów produkujących głowice. Mam Kaprala z jakąś importowaną głowicą i tam pasmo sięga daleko (niestety mono).
Dzięki za info. Potwierdza to tylko moje doświadczenia z Grundigami choć nie one jedne tak miały.
Ja miałem RM121 i pamiètam jak zobaczyłem tego w wersji 451 to byłem tak zachwycony że ktoś zrobił tak idealny upgrade do stereo. Nigdy jednak nie doczekałem się własnego egzemplarza, także ten odcinek jest dla mnie szczególnie sentymentalny...
Dobry model polska wersja RR 450 Grundiga. Jego mechanizm serii CB był jednym z ostatnich własnych projektów Grundiga w tej klasy sprzęcie. Po 1985 w tej kategorii przeszli już na azjatyckie wnętrza bo czasem były lepsze ale zawsze były tańsze.
RR-450 odrzucony z eksportu też się trafiał. Skala 88-108, proste przestrojenie polegało na dolutowaniu od strony druku dwóch kondensatorów, czyli powrót do oryginały był operacją odwrotną. Miały w części radiowej układ U418B który zawierał jeden wzmacniacz mcz. Drugim był U420B. W efekcie polonizacji do Bomisów trafiły te układy a w Radioamatorze pojawiły się ich dane i aplikacje. Dobrze zapamiętałem pierwsze wrażenie z domowego odbioru stereo na tym urządzeniu i zaskoczenie rodziciela jakością efektu. Zważywszy, że miał głównie do czynienia z profesjonalnym sprzętem łączności radiowej to co usłyszał musiało robić wstrząsające wrażenie.
Tak, poza tym że to był U 410b a nie 420.
Dostałem taki magnetofon jako czterolatek, w 86 roku. Służy mi do dziś, umilając majsterkowanie w garażu.
Ta skala z częstotliwościami jest świetna, w stylu Bauhaus - prosta, funkcjonalna, bezpretensjonalna, ale przy tym bardzo estetycznie i proporcjonalnie zaprojektowana. Bardzo ładna rzecz.
Miałem taki na początku 90ych, a słuchało sie na nim Jarre-a, Kitaro, Sandrę, Madonnę, a nawet wgrywałem z niego dane do Amstrada 6128. :)
@@mstozsto4756 - Na świecie sprzedano 3mln Amstradów i 1mln Schnaiderów, najwięcej we Francji, Hiszpanii i Niemczech, a ostatnia ankieta w Polsce która rozróżniała różne 8bitowce w SecretService z '94 roku w czasach gdy wg CBOS już 20% polskich rodzin miała w domu komputer, no to wg tych procentów z tej ankiety w co 140 rodzinie mieli Amstrada. 2x częściej miewaliśmy Atari ST, 3x częściej Spectruma, 4x więcej rodzin miała Atari XE, 7x więcej C64, 9x więcej A500 i tyle samo PC. A jeśli nie utrzymywałeś kontaktów ze 140ma rodzinami wystarczająco bliskich aby wiedzieć co mieli w domu to mogłeś Amstradowców nie znać. :)
Mnie tam znacznie łatwiej było zaimponować moim Amstradem z dwiema stacjami i myszką w oczach Atarowców i Komodziarzy którzy patrzyli na niego z zachwytem, niż później moją Amigą 1200 z twardzielem CDROMem i turbo (dość mocnym do MP3 i Dooma) w oczach PeCetowców, którzy patrzyli na nią z pobłażaniem. :)
mój kolega miał takie cos, podłączyliśmy do niego przez wyjście słuchawkowe kolumny ZgC-40-8-581 i było prawdziwe stereo :)
Moja druga połowa "wniosła" do naszego gospodarstwa takiego RMSa, niestety ale po wymianie wyszczerbionego kółka zębatego nadal wciąga kasety ze smakiem :] czeka sobie aż będę miał więcej "wolnego czasu" w nieokreślonej przyszłości. Swoją drogą, rzeczywiście ciekawe i zgrabne urządzenie.
Co do radia, przeprosiłem się z Jedynką, aczkolwiek też mógłbym jej nawrzucać kilka kamyków do ogródka :]
Miałem. Tylko Grundiga. Był wtedy super. Nagrywałem na nim wieczory płytowe z III.
perwsze stereo ,super sprzet, 😀unikatowy bialy,pozdrawiam
Piękny radiomagnetofon.
Wystałem taki w kolejce w sklepie RTV w Krakowie.
Ul.Starowiślna(wtedy:Boh.Stalingradu).Chyba rok 1984.
Rodzice jakoś wysłupłali pieniądze,bo tani ten sprzęt nie był.
Gdzie ten RMS nie podróżował.
Góry,wybrzeże,wyjazdy na wieś.
Zawsze miał swoje miejsce na tylnym siedzeniu Malucha.
Zasiadało się przy nim w sobotę:Lista przebojów Trójki.
Służył też do eksperymentów.
Nagrywaliśmy swoje głosy z siostrą i przywoływaliśmy nim ulubionego psa..
Te układy elektroniczne w naszych rodzimych sprzętach na ogół wyglądały fatalnie. Wszystko krzywe, upchnięte i pocerowane kablami niczym pajęczyna pijanego pająka. A, że to działało, to dla mnie wielkie osiągnięcie producenta i tutaj chylę czoła, bo faktycznie czasem i jakoś działało.
Tu to częściowa robota Grundiga bo musiał ciąć koszty. Nie miał takiej ochrony jak Japończycy i ulg na automatyzacje fabryk. Ale w niemieckiej wersji było to dość trwałe i nikt się tym nie przejmował. Zwłaszcza że serwisy często po prostu tam wymieniały całe moduły.
Moje pierwsze stereo kupione za pierwszą wypłatę, cóż to był za dźwięk !
Dziękuję za tą sentymentalną podróż!!! Ja miałem Kasprzaka mono marzyłem o "stereo" Pozdro. Śląsk Żory
To był najładniejszy magnetofon przenośny w tamtym czasie przynajmniej według mnie a nietypowy brązowy kolor dodawał mu uroku i odróżniał od wszechpanującej czarnoty oraz bardziej nobliwych srebrnych klocków.
Kolorystyka Technicsa ;-)
Dobry pomysł na stronę i kanał. Na pewno będą oglądać Ci co trochę pamiętają i Ja. Może coś o radio "Amator" . Adaś dzięki za materiał. Pozdrwienia.
O Amatorze powstały dwa odcinki:
th-cam.com/video/Gli75-Ee4m4/w-d-xo.html
th-cam.com/video/n0y1bWwJsrQ/w-d-xo.html
Mialem taki w latach osiemdziesiątych, pierwszy sprzęt stereo, potem mi ukradli z domu... Teraz na fali sentymentu kupilem sobie ładnie zachowany optycznie egzemplarz, po przestrojeniu i obowiązkowej wymianie zębatek stoi i gra w salonie😉
Gdzie zdobyć zębatki ?
Szukam już długo do mojego egzemplarza.
Pozdrawiam
Chociażby na Allegro, są komplety razem z paskiem i smarem, lub pojedynczo. Moim zajął się serwis w W-wie.
Heh, ten magnetofon też był moim pierwszym stereo, i też był kupiony niesprawny -radio nie działało. Udało mi się dostać identyczny głośnik jak w Kasprzaku, zrobiłem sobie oddzielną kolumienkę, dołożyłem po lewej stronie gniazdo głośnikowe (odłączające lewy głośnik) i miałem stereo z prawdziwego zdarzenia :) Klawisze magnetofonu miały tendencję się łamać, więc miałem w szufladzie pewien zapas.
to również moje pierwsze stereo, prezent od ukochanej świętej pamięci Cioci. a najgorsze jest to, że kompletnie nie pamiętam co się z nim stało. nie przypominam sobie, żebym go wyrzucał, ani żeby się zepsuł, ani żebym go komuś oddał (po sprawieniu sobie prawdziwej wieży z diory). czarna dziura w pamięci. edit: ciekawe, ja też dorobiłem sobie 2 LEDy. jeden na skali radia, a drugi w kieszeni kasety - tego ostatniego bardziej mi brakowało, zwłaszcza wobec braku licznika, bo w półmroku nie było widać, w jakiej części kasety jesteśmy.
Mówi się: odszedł w zapomnieniu ;)
fabrycznie ledów nie było (poza obowiązkowym sygnalizatorem stereo, który jednak rzadko miał okazję się zaświecić), bo ówczesne zżerały mnóstwo prądu, a nie zapominajmy że to sprzęt bateryjno-przenośny (choć w praktyce 99% czasu pracował na zasilaniu sieciowym)
To było moje pierwsze stereo. Nie miałem słuchawek więc przykładałem głowę do kaseciaka, żeby słyszeć stereo. Oczywiście wspomagałem się funkcją „super stereo” 😊
Okrągły pasek zwiększa obroty.
A napęd działa jakby jechał po torach, pyk pyk pyk pyk pyk pyk ...
miałem RM 121
Pozdrawiam👍
To było również moje pierwsze “stereo” :)
Razem z przyjaciółmi w latach osiemdziesiątych słuchaliśmy na takim Kasprzaku Enya Orinoco Flow i było przy tym tyle frajdy że dzisiaj nawet z klocków hi-fi klasy średniej nie ma 😏
Czekam na odcinek o kultowym Condorze… kiedyś się doczekam 🤗
To był mój pierwszy magnetofon 😁
Miałem najmniejszego z serii mono a kolega kupił właśnie stereo. Miło wspominam młode lata.
A mi się jakoś zawsze podobały te kolorowe dodatki.:) Również w zegarkach Casio ^^
Panie Adamie, Pan znowu się "czepia" tych nieszczęsnych, polskich isostatów a tymczasem nie były one takie złe i nie one były główną przyczyną problemów ze sprzętem. Swoją drogą szacunek z mojej strony, bo przypuszczam że miał Pan pewnie coś około 15 lat i już wtedy kupował Pan ten uszkodzony radiomagnetofon żeby samodzielnie go naprawić. Ciekawe czy gdyby trafiła się jakaś bardziej skomplikowana usterka to też by sobie Pan sam poradził. Ja też w czasach PRL-u w tym wieku zaczynałem swoją przygodę z elektroniką, albo nawet nieco wcześniej, ale byłem chyba jedynym w mojej podstawówce kto się tym interesował i znał się na tym. Jeszcze zanim poszedłem do technikum to naprawiałem sobie i sąsiadom różne sprzęty RTV. Lubię więc od czasu do czasu pooglądać Pana filmy, choć w zasadzie niczego nowego się z nich nie dowiaduję, ot tak bardziej z sentymentu i w ramach drobnego relaksu. Pozdrawiam.
A ja słucham kaset do dziś, najczęściej tych które nagrywałem sam dawno temu tylko na decku wieżowym
Ja też słucham w samochodzie 😊
Pamiętam jak rodzice kupili mi radiomagnetofon Kasprzaka ale mono ( wcześniej były napisy na nich Grundig)koledzy oglądali no no fajny.Na drugi dzień idę koło bloku kolegi a on pokazuje mi przez okno właśnie ten RMS 451stereo to byłem zawiedziony swoim mono, oczywiście że to stereo w RMS451 było raczej tylko z słuchawek lub jak przystawiłes głowę na środek magnetofonu nos pośrodku między głośniki i było stereo.
Oczywiście dźwięk miał lepszy od mojego Kasprzaka mono.
Scalak od pijanych obrotów. Dobre.
Układ auto-stopu działający także przy przewijaniu to był mega sztos w tamtych czasach. Oczywiści licencja, bo nasi geniusze po politechnikach nawet za sto lat nie wymyśliliby czegoś takiego. Wadą było to że swingujący element po pewnym czasie wycierał się i wtedy zaczynał być głośny. Czasem też haczył i wtedy auto stop wyłączał przesuw bez powodu. Ogólnie pomysłowa acz delikatna konstrukcja wymagająca zastosowania dobrych, odpornych materiałów - a jak z tym było w PRL wszyscy którzy mieli przyjemność wiedzą. Kolejny, aczkolwiek zupełnie zbędny bajer to zespolone pokrętło głośności umożliwiające balans kanałów. Gniazdko słuchawek zdradza licencyjne pochodzenie sprzętu (samo też zapewne pochodzi z importu), a śmieszne było to że w PRL nie produkowano żadnych słuchawek które można by do niego podłączyć.
Grundig ciął koszty stąd to zespolenie pokrętła Niemcy przynajmniej swego MITI jak Japonia nie mieli. I jak większości krajów Zachodu tej sekcji elektroniki konsumenckiej nie bronili. W skutek tego nie mogli ciąć cen o 30% jak to robili Japończycy utrzymując jakość. Tyle że po 1986 podobne numery wobec Japonii nasiliła Korea.
@@1968czarodziej Do tych wywiadów to podchodziłbym raczej z dystansem. Jak się tego słucha, to nasuwa się kupa pytań, bo nie wszystko da się wytłumaczyć obiektywnymi trudnościami gospodarki socjalistycznej. Ten temat to czasem jest poruszany nawet na tym kanale. Co do projektów, tak ogólnie. By coś sensownego zaprojektować i wdrożyć do produkcji, to nie wystarczą same chęci. Do tego oprócz wiedzy potrzebny jest dostęp do nowoczesnych technologii, jest potrzebna wymiana myśli, współpraca z innymi, i co niemniej ważne, doświadczenia wcześniejsze. Ciężko jest coś zaprojektować od podstaw nie bazując na wcześniejszych projektach i doświadczeniu. Jak się tak z marszu do czegoś przystępuje, to wychodzi coś takiego jak samochód Syrena. Polscy inżynierowie tego wszystkiego nie mieli, niemniej pewne rzeczy można było zrobić inaczej, i to nawet w gospodarce socjalistycznej. Ja to bym nawet zadał pytanie, co ci projektanci robili przez te wszystkie lata pracy, których jednak sporo było, a efekty były bardzo mizerne, bo w zasadzie bazowano na pojedynczych projektach przez cały okres prl'owskiej elektroniki.
@@NecrosDeus Zgodziłbym się ale jednak to nie projektanci podejmowali decyzje co będzie produkowane. Pamiętaj że był rozrzut pomiędzy tym co było w teorii można a na co dawano. O il;e pamiętam u Reduktora Szumu Pan Witort Junior pracujący w COBRESPU ocenił większość jej fabryk delikatnie jako manufaktury w przynajmniej w działach cywilnych. No i nie zapominaj produkcja domowego espu jak go kiedyś nazywano to nie był szczyt zaintersowań produkcyjnych szczególnie ZSRR i podporządkowanych mu demoludów. Na papierze można było zrobić więcej ale czy zawsze poza nim?
@@1968czarodziej żeby coś wymyślić zasadniczo nie trzeba dysponować niczym oprócz pomyślunku…
Wtedy jeszcze duży jack występował w sprzęcie przenośnym. Dzisiaj nawet w 50-calowych telewizorach jest mały jack. Duży jack został już chyba tylko w droższych klockach Hi-Fi (nie miniwieżach). Z kolei "Hania" miała gniazdo słuchawkowe DIN, tak jak "Amator", wczesne "Radmory", "Elizabetki" i telewizory z lat 70., 80.
Miałem taki radiomagnetofon :)
4:25 O matko! Co za MONSTRUM! Ale to spaskudzili! 🤯
Wow, zobaczyć to w środku....
W tamtych czasach robił wrażenie, potem zmieniłem go na deck od małej wieży i radio mercury do kompletu.
Marzyłem kiedyś o takim. Chociaż jak się dowiedziałem, że kieszeń na kasetę otwiera się paluchem a nie guziczkiem, to miałem jakiś dysonans, bo mi się to wydawało nie nowoczesne :) Ale dalej o takim marzyłem. Miałem ułana B303 na licencji Thomsona ale tam nie było ani stereo ani radia.
To też moje pierwsze stereo! ❤ Nie licząc "walkmana" "Kajtka" ;)
Wypasiony magnetofon. Ja na komunię dostałem bieda wersję Kasprzaka, ale i tak byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! :) "Gimby nie znajo"
💚❤️🍀💯 Pozdrawiam serdecznie.
Ja pamiętam ze swojego Gimnazjum nr 44 w Łodzi, taki magnetofon z lekcji Angielskiego. Sprzęt mimo że leciwy, to dawał radę.
20:37 A czy przypadkiem przez ten Telefunken dynamika się nie zjechała? Bo zbicie basów jest odczuwalne przy niskim paśmie.
Ono może być zamierzone - w małych magnetofonach basy są zbędne i o ile nie wyeliminowano ich tu, przesunięto mocno poziom.
Ten magnetofon też był moim pierwszym stereo.
Smute to, że w Ca 40 000 000 ludzi w naszym kraju ma do wyboru tylko jedno radio.
Pozdrawiam z Serca Kaszub.
Chodzi o zakres fal długich bo ukf nadal jest używany.
@@janmos5178 Nie, chodzi o to że do słuchania nadaje się tylko Dwójka (na UKF). Słuchając reszty, człowieka nachodzą myśli samobójcze a jak ktoś jest ekstrawertykiem - to pomysły o masowym mordzie.
@@mpingo91 Aż tak źle?
@@janmos5178 No niestety. Ja już się radyj pozbyłem na amen. Jak czasem chcę coś na Dwójce posłuchać, to odpalam komputer albo telefon.
@@mpingo91 Święte słowa.
O tym mordzie.
Nie słucham radiuf.
Nie używam telewizjuf.
Żyję i mam spokój.
Święty!
Zrobiłby Pan odcinek o rad orze.
"Z radia pozostała tylko Dwójka" - i tego się trzymajmy.
Dziś radio jest faktycznie inne niż kiedyś. To głównie w kółko powtarzane bloki z przypadkową muzyką przerywane blokami reklamowymi. Czasem odnosi się wrażenie, że to muzyka jest przerywnikiem między głupawymi reklamami, zwłaszcza tych elektromarketów, które żyją wyłącznie z nocnych wyprzedaży i czyszczenia magazynów. Nie sposób nie wspomnieć o idiotycznych prymitywnych wstawkach osób prowadzących. Czasem na różnych stacjach da się coś ustrzelić sensownego, ale takie słuchanie radia z przypadku, że się włączy i słucha, to naprawdę można nerwowo wysiąść. Mnie udaje się wytrzymać do trzeciego bloku reklamowego. Na ogół wyłączam radio po rozpoczęciu się reklam elektromarketów, ja tego nie znoszę i nerwowo nie wytrzymuję. Radio dziś zostało zredukowane do czegoś brzęczącego w kuchni lub rogu pokoju służbowego. To przykre.
@@NecrosDeus Likwidacja anten zbiorczych i sygnału FM w kablówkach spowodowała zanik kultury słuchania radia na dobrym sprzęcie z wysoką jakością odbioru. Pod tym względem uważam, że cofamy się nawet w porównaniu z czasami PRL. Technicznie radio dziś jest dużo gorsze niż kiedyś.
@@kaem3 No nie wiem, czy za to wszystko są odpowiedzialne kablówki i likwidacja anten zbiorczych. Chyba dużo wcześniej producenci zaczęli wycofywać tunery ze swojej oferty, bo ludzie po prostu nie traktowali tego tunera jak źródła dźwięku wysokiej jakości. Źródłem takiego dźwięku stał się CD, później streaming. Do sporadycznego słuchania, by coś tam w tle grało, to nie potrzeba tunera wysokiej jakości. Zresztą. Jakość audycji radiowych też zaczęła psuć się bardzo wiele lat temu.
Ten magnetofon to było moje marzenie w 1985 roku. Ostatecznie tata z przyczyn finansowych kupił mi RM 121 za 15000 zł w łódzkim Centralu. 451 kosztował bodajże wtedy aż 30000 zł. 2 lata temu od znajomej kupiłem RM 121 w znokomitym stanie (zębatki oczywiście musiałem dokupić) Teraz stoi na stoliku jako ozdoba i wspomnienie tamtych lat. Pozdrawiam.
generalnie nie cena była problemem (komuna dbała by dobra były w finansowym zasięgu ludu pracującego miast i wsi), a słaba dostępność - ale ta z kolei była skutkiem nadmiernie przystępnej ceny, przez którą każda dostawa błyskawicznie znikała ze sklepów
@@adamdarski8919 Śmiała teza, taka fantasmagoryczna. 😃😁🤣
@@adamdarski8919 Dbała ale nie zawsze jej to wychodziło.
Zgoda.
@@NecrosDeus zastanów się co by było gdyby cena była ustalana nie przez planistów w KC PZPR, a przez wolny rynek. Zresztą nie musisz się zastanawiać - wejdź do dowolnego sklepu, a się przekonasz.
Najczęstrze usterki to zużyta głowica, pasek napędowy, uszkodzenia mechaniczne z winy użytkownika a trzeszczące przełączniki to był prosty problem do usunięcia.
Akurat z tymi przełącznikami jest najgorzej. Nigdy nie wiadomo dlaczego trzeszczy, można wyczyścić, złożyć, a to i tak będzie przerywać.
kurde... miałem taki! ale żeby odbierał STEREO to musiałem wciskać mocno przycisk UKF i wkładać zapałkę obok
Mialem to. Ilość makaronu na płytkach przeraża. Szacunek dla osób które lutowaly i weryfikowały taki bałagan.
W RFN na to lano bo część tej roboty wykonywały automaty lutownicze. Mieli też skomputeryzowane stanowiska do testów. Mniej niż w Japonii ale mieli.
Na prezentowanym schemacie w torze AM pcz. siedzi sobie filtr CERAMICZNY nazwany FCO 465, nie jest to najbardziej popularny element filtrujący stad pytanie czy znany jest producent owego elementu? i drugie pytanie czy znane są parametry tego podzespołu? filtr ten, to dwie nylonowe obudowy sklejone "pleckami" ze sobą, obie maja po trzy nóżki. Przepraszam za tak szczegółowe pytanie.
Ten pasek to chyba jakiś o-ring🙃
2:52 Magnetofon ten został zaprezentowany w latch 90 prawdopodobnie w 2 połowie, Hania z PRLu jak i wczesnych 90siątych posiadała zintegrowany potencjometr głośności kanału 1 oraz 2, w zasadzie góra była zupełnie inna a co za tym idzie inne równiez były płytki drukowane choć zasadnicze układy scalone pozostały? takie same.
Na zdjęciu jest późniejsza Hania, ale mowa o wszystkich modelach.
Ładny radiomagnetofon, gratuluję prostej naprawy :)
Faktycznie utytłany ten schemat.
5:24 pozdrawiam Krzysztofa :)
a ja taki pożyczyłem i nagrałem Metallicę w Spodku w 1987 roku... zasnęliśmy wracając w pociągu i ukradli kasetę z nagraniem głównego koncetu.. całe szczęście że nie ukradli magnetofonu z kasetą i wyjęli tylko kasetę... na pocieszenie została kaseta z bisami bo nagrywałem na dwóch 60tkach... nie wiem co by było gdybym wrócił bez tego magnetofonu... nerkę musiałbym oddać by odkupić
oczywiscie zart
ale mam nadzieje ze nie ukradli Ci kasety w Koluszkach
@@arturart2480pojechaliśmy na pałę bez biletów i od tyłu spodka weszliśmy i sekretarki za pomoc we wnoszeniu jakichś plakatów sprzedały nam swoje wipowskie miejsca siedzące w pierwszych sektorach od płyty więc nagrania były z dobrego miejsca ale kazali magnetofony zostawiać w szatni bo tak sobie życzyła Metalica
Fajny Kaseciak
Ja mialem najpierw Emilie (swietnie współpracowała z ZX Spectrum kumpla) potem była Hania
miałem takiego, a także jego brata ZRK RMS 475. W środku było to samo tylko głośniki szersze.
Cool
Również to mój pierwszy radiomagnetofon stero.
Był mega drogi, kosztował 2900tys w roku 1985.
Miałem 15 lat.
Matka mi kupiła za pożyczkę w pracy.
Używałam go ok.10 lat.
Dla mnie to był kosmos
Moja Mama też wzięła dla mnie pożyczkę na na magnetofon Kasprzak w 1986 i kosztował grubiej, 20 300 zł
Mam wersję 121. Brakuje mi tylko kabla oraz napisu od radia bo zgubił się w domu podczas sprzątania.
A bedzie kiedyś rms404?
A czy są obecnie jakieś radioodbiorniki z tą funkcją 'poszerzenia bazy stereo '? Bo ja mam radioodbiornik z DAB+ "Gogen DAB 700 BT CB" i radioodbiornik z CD "Sony ZS-RS60BT" (i te radioodbiorniki nie mają takiej funkcji z tym stereo).
ta funkcja była modna w latach 80-tych, potem zaprzestano jej stosowania
U Panasonica szukaj, one mają sound virtualizer.
@@adamdarski8919 Panasonic nigdy tego nie porzucił, ale wiadomo, wybrane modele, a tych dość sporo było. I funkcja się nazywała sound virtualizer za zwyczaj, czasem w niektórych modelach spacelizer, czasem techno surround, a w sumie już od dawna typowo surround, ale niektóre starsze modele też miały normalnie surround.
Mając kiedyś radiomagnetofon ISP STR-640 zrobiłem kiedyś w nim samodzielnie układ Super Stereo. Działał tylko z taśmy, bo zrobiłem go w ramach przedwzmacniacza korekcyjnego. Efekt był dużo lepszy niż w przypadku tych polskich układów, które ogarniały tylko wzmacniacz mocy.
@@kaem3 różnie z tym bywało, najlepsze to miał Philips to swoje incredible surround. Sony Pamasonic jedne modele dobrze, inne słabo.
IRON MAIDEN śmigał na tym jak to lala.
Dziś nieprymitwnego Reduktora Szumu można znaleźć na YT😃
W '87 zakupilem w ten sposob Artura, ktory po prostu nie mial isostata wlacznika sieciowego.....taki wyszedl z foniki. A zamiast tego rms-a, u mnie ze wzgledu na patriotyzm lokalny najpierw Daria a potem Condor, tez z jakas duperela, ktora na miejsu naprawili w przyzakladowym serwisie, ale pieczec "towar niepelnowartosciowy" pozostawala :(
Moj pierwszy kaseciak. Korzystalem glownie ze słuchawek.
w tamtych czasach słuchawki z mini-jackiem były do dostania praktycznie tylko w pewexie… te pomarańczowe gąbeczki - pamiętam do dziś...
Nie UL1901 powodował problemy, a fatalnie skopiowany silnik. Silniki bazujące na japońskich, miały komutatory wykonane z laminatu epoksydowego, jednak już nie osiągnięto jakości tych oryginałów. Efektem było szybkie wycieranie tych elementów i jeszcze szybsze zabrudzenie, z czym ów scalak nie mógł już sobie poradzić.
ULa 1901 użyłem w serwomechanizmie pewnego regulatora, gdzie zależało mi na wymuszeniu małych ale stabilnych obrotów silnika i nie sprawiał tam żadnych problemów.
Tak po prostu nie dostosowano go do naszych warunków. Francuski ESM 227 Sescosemu nie był idealny ale sobie radził.
@@janmos5178 w oryginałach silników, o których piszę, blaszki pełniące rolę szczotek, przy podstawie/mocowaniu miały tłumiki drgań w postaci dość gęstego, ciemnego, elastycznego żelu. Nasze PRM-×× też, jednak w naszych ta maź już nie była sprężysta. Nawet z tym był problem.
Ostatnie dobre, silmowskie silniczki, też chyba licencyjne, miały klasyczny komutator i szczotki wykonane ze srebrnych drucików umieszczonych stycznie do komutatora. Zresztą w silniczkach innych producentów widziałem podobne rozwiązania.
Może inaczej: tandem 1901 i silniki był niedopracowany i powodował wiecznie problemy (zwłaszcza w gramofonach). Wymieniałem sterowniki na ANxxx i było okej.
Polska produkcja UL 1901 niestety także słabo wychodziła. I prawda że w 198 to był archaik. Zachodni producenci nie tylko japońscy robili już wtedy lepsze. Nawet Tesla MDA 7770 na bazie TDA 7770. Idealny ten czeski nie był ale swoje robił.
Polskie silniki Silma to była licencja Hitachi.
Mój drugi radiomagnetofon, po Emilii. Potocznie nazywany "Kasprzakiem"...
Miałem takiego Kasprzaka. Pamiętam, że kosztował mnie wówczas 34 tysiące złotych. Kupiłem go w Zuricie (sklepie RTV). Pamiętam, że po jakimś czasie wymieniłem głowicę na jakąś japońską. Jedyne, co mnie irytowało, to kieszeń kasety.
Hm, schemat ... zwyczajny. Wiec czemu brzmi lepiej niz inne?
Lepsza glowica, lepsze elementy?
Elektronicznie wszystkie temu podobne tak brzmiały. Akustycznie - jest to związane z obudową, głośnikami i charakterystyką ukształtowaną przez dobrany kontur i super stereo (te ostatnie nie biorą udziału w nagraniu testowym).