Piękna sentymentalna podróż :-). Bo jednak książki dzieciństwa zdominowały ten odcinek. Trudno uwierzyć teraz, że kiedyś książki były towarem deficytowym - aby czytać Winnetou musiałam wypożyczać ją non-stop z biblioteki, w księgarniach nie była dostępna (wtedy na szczęście nie było kar). Czytałam tomy Maya pod kołdrą, z latarką. Ukochane książki czytałam po wielokroć - np. Anię z Zielonego Wzgórza, Dzieci z Bullerbyn, baśnie (te miałam w domu). Przypomnę tu jeszcze jedną z moich ukochanych, czyli "Wielka, większa, największa" Jerzego Broszkiewicza, została tak zaczytana, że aż prawie się rozpadła. Nie czytałam wielu anty-westernów, bo tak trudno rozstać się z mitami dzieciństwa... ale kiedyś trzeba będzie to zrobić. Płakałam rzewnymi łzami przy "Sercu" Amicisa, "Antku" i "Anielce" Prusa, przy "Lassie wróć" oczywiście też. Teraz trochę żałuję, że nie mam już całego zbioru książek z dzieciństwa. Znałam je niemalże na pamięć, a ilustracje były genialne...
Witam. "Piękna sentymentalna podróż :-). Bo jednak książki dzieciństwa zdominowały ten odcinek. "Coż, pytania taga (kategorie) były takie, że w musiało to pójść w tym kierunku. "Trudno uwierzyć teraz, że kiedyś książki były towarem deficytowym - aby czytać Winnetou musiałam wypożyczać ją non-stop z biblioteki, w księgarniach nie była". Potwierdzam. Ja też większość książek w dzieciństwie (plus-minus wiek podstawówki) czytałem z biblioteki. W tym serie; Niziurskiego, Wernica, Maya, Tomka. Miałem też ten przywilej w szkolnej bibliotece, że panie pozwalały mi samemu iść w regały i sobie coś wybrać. Jak ja uwielbiałem tę zakurzoną atmosferę ciasnoty między regałami! Człowiek się czuł jakby przeszedł przez jakieś tajemne przejście do innego świata. Lepszego. Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się, że trafiłam na Pana kanał. Super Pan opowiada także o moich ulubionych książkach. Pana doktora na morzu uwielbiam, tak samo inne książki tego samego autora. Trzej panowie także są moimi ulubieńcami.
Witam serdecznie i bardzo się cieszę, że mamy podobne gusta literackie. Jeśli można; jaka jest Pani ulubiona scena z "Trzech panów..."? Bo moja chyba jak Harris ludzi z labiryntu wyprowadzał. 😆
Ojej, dokładnie tak samo marzyłam, żeby mieszkać w Bullerbyn! Bawić się z Lisą i resztą... Te ich nieskończone pomysły na zabawy :) "O psie, który jeździł koleją" - o matko, jak ja ryczałam! Bez przesady mogę powiedzieć, że ta książka złamała moje dziesięcioletnie serce. A drugą książką, przy której łzy leciały mi jak grochy, to przeczytane już w dorosłym życiu "Dzieciństwo w pasiakach" Bogdana Bartnikowskiego. Jako chłopiec trafił po powstaniu warszawskim do Auschwitz. Jego relacja jest wstrząsająca. Będę mówić o tej książce w filmie o literaturze obozowej, może jeszcze w tym miesiącu. Dwie książki, które chciałabym przeczytać znowu pierwszy raz to "Kwiaty dla Algernona" Daniela Keyes'a i "Morderstwo w Orient Expressie" Agathy Christie. Nie jestem w stanie wybrać jednej książki reprezentującej mój gust czytelniczy, ale chyba najbliżej jest "Traktat o łuskaniu fasoli" Wiesława Myśliwskiego... Ach, czytam właśnie "Podniebną krucjatę" - świetne! 😁
Coż, choć to może zabrzmi dziwnie, ale... cieszę się, że ryczeliśmy przy tych samych książkach.😊Zaskoczyła mnie Pani tym "Traktatem o łuskaniu fasoli" to znaczy książka jest świetna, a autor chyba wyróśł na najznamienitszego polskiego pisarza, (żyjącego), ale nie przypuściłbym, że ta książka może wygrać w tej kategorii. Ciekawe. Cieszę się też, że "Podniebna krucjata" się podoba, no i szczególnie polecam tu zakończenie tej książki, według mnie- kapitalne. Pozdrawiam serdecznie.
Dobry wieczór. Dobór książek dla każdego 👍 Wernic czytany w młodości .Od siebie ,zaczytana trylogia . "Łowcy wilków" "Łowcy złota", Jamesa Olivera Curwooda, "Łowcy przygód" napisał przez jego tłumacza J. Marlicza,jako trzecia część. A od ostatniego spotkania, przeczytana : "Znaczy kapitan" K.O.Borchardta. Pozdrawiam serdecznie i czekam na następne spotkanie.
Witam! Curwood u mnie był tylko z "Włóczęgami północy". 😊 "Znaczy kapitan" to był cichy hit PRLu! Cichy, bo wszyscy to chwalili (i słusznie!) a nigdzie nie można było tej ksiązki dostać. W końcu się udało. Z zakupem następnej "Krążownik spod Somosierry" już łatwiej poszło. Ale "Szaman morski" mi umknął; nie czytałem. Pozdrawiam.
@@emigrant41 "Znaczy kapitan" długo leżała i ostatnio mnie naszło , żeby wreszcie przeczytać. I jak kto lubi takie książki , polecam . Teraz kolejny eksperyment "Bogumił Wiślanin" Pawła Rochali , powieść historyczna o Słowianach i ich wierze. Raz jeszcze pozdrawiam serdecznie.
@@emigrant41 zazdroszczę, tykanie zegara to jak śpiew ptaków 😊😊, szczególnie jak jest cisza w domu, nic nie gra i nie hałasuje, a tak mam, bo nie mam w domu żadnych mediów
@@joannachrabi3972 Oprócz tykania zegara mam jeszcze w domu zapach drewna (buk, grab, dąb, brzoza) gdy palę w kominku. W takich warunkach można czytać.😊
ja też muszę się gryźć w język przy "w każdym bądź razie". Moja mama tak mówiła i mi wdrukowała. Teraz jak słyszę kiedy tak mówi, mam ochotę ją poprawiać (czego nie robię) a sama już się pilnuję. Jak zawsze w komentarzu, chciałabym wyrazić sympatię dla Pana opowieści o książkach. Mnie one z reguły zachęcają do lektury jakiejś pozycji, lub powrotu (na przykład do Nienackiego). Z Astrid Lindgren kochałam Ronję córkę zbójnika, moją ulubioną książkę tej autorki (teraz jest serial na Netfliksie, ale jeszcze go nie widziałam). Z brytyjskiego humoru uwielbiam P.G. Wodehouse'a - ostatnio gdzieś widziałam że było też tłumaczenie na polski jakiejś jego książki, a ja kojarzę że wypożyczałam jego książki z British Centre. Westerny książkowe też swego czasu czytałam w dużych ilościach, teraz wolę czytać reportaże na temat czasów formowania USA i w związku z tym z konfliktami między białymi a plemionami indiańskimi. Zapisuję sobie tę książkę Little Big Horn, nie czytałam. Imperium księżyca w pełni mam na liście do przeczytania od bardzo dawna, jest trudno dostępna niestety. Ale w końcu ją dorwę!
Bardzo dziękuję za tak obfity komentarz i przepraszam, że dopiero teraz odpisuję- "schował mi się" jakoś po prostu i go nie zauważyłem. Tak, to "bądź" trudno jest "wydrukować" sobie z mowy, ale robi człowiek co może.😊 Te westerny w/w polecam- demitologizują wiele stereotypów, a Woodehuse'a (Jeeves!) chętnie bym sobie przypomniał. Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki za podróż w kraj dzieciństwa i młodości , wszystkie poza tymi książkami o historii Indian przeczytane. Bardzo lubiłam czytać o Indianach, chociaż podobno to była literatura dla chłopców. Czytałam Maya i Wernica( trzydzieści lat temu mąż napisał muzykę do tekstu "Cisza" z "Wędrownego handlarza" - tylko nie wiem dlaczego dał tytuł "Marzenia starego trapera", ale któż zrozumie artystę?) i "Pięcioksiąg Sokolego Oka" Jamesa Coopera.Bardzo podobały mi się opowiadania "Strzały nad Red Riwer" F.Gerstaeckera.Zazdrościłam "Dzieciom z Bulerbyn", że mają miła panią, która przywozi im po feriach cukierki, albo jest wesoła i żartuje z uczniami.Niestety, wyrwanie zęba metodą Ollego nie powiodło się. Sam za chwilę wyleciał. I płakałam nad losem Janka Muzykanta i chłopcaz "Serca" Amicisa, który oddał swoje miejsce w łodzi dziewczynce, na którą czekali rodzice. Okrutny heroizm.Dobrze tak popatrzeć w przeszłość i powspominać książki, które się przeczytało i tylko pożałować tych wszystkich nieczytających, ilu emocji uniknęli, ilu krain nie zwiedzili i ilu przygód nie zaznali.
Witam i bardzo dziękuję za podzielenie się lekturami z dzieciństwa. Widzę, że czytaliśmy mniej, więcej to samo (chociaż tej książki Gerstaeckera nie znam) Z takich dawnych westernowych lektur, miło wspominam książki Jacka Schaefera "Jeździec znikąd" (świetna ekranizacja!) i "Pierwsza krew"- są to bardzo pouczające lektury (szczerze mówiąc, teraz widzę, że powinienem je ująć w tym filmiku w kategorii książek, które dały do myślenia) No i fajny (choc do łez poprawny politycznie był western Adama Bahdaja "Czarne sombrero" Z wczesnych lektur to bardziej mnie wzruszały takie jak "Łysek z pokładu Idy" Morcinka czy "Nasza szkapa" Konopnickiej głównie ze względy na los zwierząt. (To mi chyba zostało- najbardziej nienawidzę (także w tekstach lektur) okrucieństwa wobec zwierząt. Masz rację- dobrze jest pwospominać... 😊Pozdrawiam serdecznie.
Ja pamietam tylko dwie sytuacje z Bullerbyn: Ollemu rusza się ząb i łowimy raki🤓. Były też chyba sytuacje w szkole ale pewnie mniej ciekawe skoro 0 w pamięci…;). Przez mgłę pamiętam też „Dzieci z leszczynowej górki” ale były ubytki stron, ponadto to już nie ta półka.. i „ Karolcia” - był klimacik ale to chyba bardziej dziewczynki czytały. Potem był Winnetou i Tomki …
Z "Bullerbyn" zapamiętałem tylko te imiona i klimat - za to ogrzewał mnie przez lata. Tych dalej wymienionych nie znam. A z takich pojedynczych hitów dzieciństwa, to pamiętam (i bardzo polecam do przedstawienia swoim dzieciom w odpowiednim wieku!) książkę Jana Grabowskiego "Puc, Bursztyn i goście" fenomenalna! I też została za mną na całe życie.
Ja płakałem, czytaĵąc "Kiedy Bóg odwrócił wzrok" Wiesława Adamczyka. A z czasów szkolnych na pewno płakałem, kiedy umierał Lampo w "O psie, który jeździł koleją" oraz kiedy umierał Nemeczek w "Chłopcach z placu broni"
"Chopców z Placu broni" kiedyś czytałem, ale nic już z tej ksiązki nie pamiętam. Bardziej ruszyły mnie "Nasza szkapa" Konopnickiej i "Łysek z pokładu Idy" Morcinka no i Lampo. A ten przeczytany przez ciebie fragment "Kiedy Bóg odwrócił wzrok" faktycznie jest mocny.
@@emigrant41 w domu miałam niemal tylko książki po tacie, więc czytałam głównie przygodowe typu Wernic, May, Niziurski, Szklarski haha dziewczyny też lubią przygody
@@kinczyta Wow! To faktycznie czytałaś lektury dla prawdziwych mężczyzn.😉Szacun. Ja w takim razie też się przyznam, że parę razy sięgnąłem po Siesicką ( m.in. "Beethoven i dżinsy") ale tak naprawdę od pierwszych porywów serca był u mnie Domagalik ("Koniec wakacji", zbiór opowiadań "Księżniczka i chłopcy") Tu jednak dobrze pilnowałem, żeby kumple się nie dowiedzieli, że takie książki czytam. Nie było żartów.😁
Potwierdzam, czytały. Niziurski, Nienacki, Szklarscy, Wernic, czy Verne to autorzy także mojego dzieciństwa i wczesnej młodości i nigdy mi nie przyszło do głowy, że to książki nie dla dziewczyn. Taka ograniczona byłam 😂 Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka
@@robert799 No, cóż... przyjmuję do wiadomości z pokorą, pani Agnieszko. Dla nas, męskich szowinistów, świat jest ciągle pełen niespodzianek.🤗 Pozdrawiam również.🙂
Dziękuję za film. Widzę że Ameryka jest u Ciebie w kręgu zainteresowania. Czy możesz polecić Książki historyczne, które kompleksowo opisują dzieje Ameryki. Zarówno kolonie, dziki zachód, indianie, wschód. Takie całościowe spojrzenie, przekrojowe. Dzięki.
Historia USA to olbrzymi temat. Ja mam i sie posługuję 5-tomową Historią St. Zj. Am. pod redakcją Andrzeja Bartnickiego: tezeusz.pl/historia-stanow-zjednoczonych-ameryki-5-tomow-andrzej-bartnicki-red To dobre opracowanie, choć nie rewelacyjne. Wiem też, że ludzie chwalą historię pióra Brogana: tezeusz.pl/historia-stanow-zjednoczonych-ameryki-hugh-brogan?gad_source=1&gclid=CjwKCAjwrIixBhBbEiwACEqDJcejS99M2OM6vXTaCwZ5FIVEDdsuEYy30KEPpj6f9zcf2PiBcQ81RxoCUnMQAvD_BwE Ale tu się nie wypowiadam, bo nie czytałem. (Unikaj opracowań Pastusiaka) Do poszczegółnych tematów, to już trzeba się brać za oddzielne monografie. Np. co do wojny secesyjnej najlepsze, co u nas wyszło to "Battle Cry of Freedom. Historia Wojny Secesyjnej Autor: James M. McPherson" Może też być skromniejsze, ale dobre "Wojna secesyjna 1860 do 1865" Leona Korusiewicza. Pozdrawiam.
A, bo mi teraz Alzheimer przypomniał.Bardzo się zdziwiłam, że są baśnie angielskie i w czasie pandemii nadrobiłam zaległości z dzieciństwa.Mam te baśnie, których obrazek wkleiłeś . Pierwsza baśń nosi tytuł " Król kotow" i w treści: mąż grabarz opowiadał żonie o dziwnym zjawisku na cmentarzu.Zobaczyl bowiem koty z małą trumienką.Jeden z nich powiedział grabarzowi, że ma przekazać wiadomość Tomowi Tildrumowi.Gospodarz zastanawiał się jak go znajdzie, wtedy kot czarny z białą łatką spoczywający obok gospodyni przyznał się, że został królem i uciekł przez komin.A ta druga baśń nosi tytuł "Whittinton i jego kot"i chyba taka postać była. Biedny, za zasługi swojego kota , został bogatym kupcem, a potem burmistrzem.To są fascynujące baśnie.
U mnie też, jak widać pamięć po ponad 40 latach już nie ta... Chociaż przyczepiło się do mnie... jakoś tak: "Witaj Whittingtonie, mój synu, czterokrotny burmistrzu Londynu. " Sprawdziłem to kiedyś: ten gość to postać historyczna z przełomu XIV i XV wieku. A "Dick Whittington i jego kot" to jedno z najsławniejszych podań angielskich.
No, tak, to jeszcze "przedniekłajowy" okres pisarstwa Niziurskiego. Do tej książki podszedłem chyba jak jeszcze bylem za młody, bo jej nie skończyłem. Potem już nie wracałem- złapali amerykańskiego szpiega, to złapali i sprawę uznałem za zamkniętą. 😉
Ależ ma Pan pamięć! Imponujące.
Dzięki! Ale chciałbym też zawsze pamiętać np. po co przyszedłem do sypialni na górze.😁 Pozdrawiam serdecznie.
@@emigrant41 😂 Och jakże Pana rozumiem… Ale zgadzam się, pamięć do książek, faktów i ciekawostek literackich imponująca! 😉
Piękna sentymentalna podróż :-). Bo jednak książki dzieciństwa zdominowały ten odcinek.
Trudno uwierzyć teraz, że kiedyś książki były towarem deficytowym - aby czytać Winnetou musiałam wypożyczać ją non-stop z biblioteki, w księgarniach nie była dostępna (wtedy na szczęście nie było kar). Czytałam tomy Maya pod kołdrą, z latarką. Ukochane książki czytałam po wielokroć - np. Anię z Zielonego Wzgórza, Dzieci z Bullerbyn, baśnie (te miałam w domu). Przypomnę tu jeszcze jedną z moich ukochanych, czyli "Wielka, większa, największa" Jerzego Broszkiewicza, została tak zaczytana, że aż prawie się rozpadła.
Nie czytałam wielu anty-westernów, bo tak trudno rozstać się z mitami dzieciństwa... ale kiedyś trzeba będzie to zrobić.
Płakałam rzewnymi łzami przy "Sercu" Amicisa, "Antku" i "Anielce" Prusa, przy "Lassie wróć" oczywiście też.
Teraz trochę żałuję, że nie mam już całego zbioru książek z dzieciństwa. Znałam je niemalże na pamięć, a ilustracje były genialne...
Witam. "Piękna sentymentalna podróż :-). Bo jednak książki dzieciństwa zdominowały ten odcinek. "Coż, pytania taga (kategorie) były takie, że w musiało to pójść w tym kierunku. "Trudno uwierzyć teraz, że kiedyś książki były towarem deficytowym - aby czytać Winnetou musiałam wypożyczać ją non-stop z biblioteki, w księgarniach nie była". Potwierdzam. Ja też większość książek w dzieciństwie (plus-minus wiek podstawówki) czytałem z biblioteki. W tym serie; Niziurskiego, Wernica, Maya, Tomka. Miałem też ten przywilej w szkolnej bibliotece, że panie pozwalały mi samemu iść w regały i sobie coś wybrać. Jak ja uwielbiałem tę zakurzoną atmosferę ciasnoty między regałami! Człowiek się czuł jakby przeszedł przez jakieś tajemne przejście do innego świata. Lepszego. Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się, że trafiłam na Pana kanał. Super Pan opowiada także o moich ulubionych książkach. Pana doktora na morzu uwielbiam, tak samo inne książki tego samego autora. Trzej panowie także są moimi ulubieńcami.
Witam serdecznie i bardzo się cieszę, że mamy podobne gusta literackie. Jeśli można; jaka jest Pani ulubiona scena z "Trzech panów..."? Bo moja chyba jak Harris ludzi z labiryntu wyprowadzał. 😆
Ojej, dokładnie tak samo marzyłam, żeby mieszkać w Bullerbyn! Bawić się z Lisą i resztą... Te ich nieskończone pomysły na zabawy :)
"O psie, który jeździł koleją" - o matko, jak ja ryczałam! Bez przesady mogę powiedzieć, że ta książka złamała moje dziesięcioletnie serce. A drugą książką, przy której łzy leciały mi jak grochy, to przeczytane już w dorosłym życiu "Dzieciństwo w pasiakach" Bogdana Bartnikowskiego. Jako chłopiec trafił po powstaniu warszawskim do Auschwitz. Jego relacja jest wstrząsająca. Będę mówić o tej książce w filmie o literaturze obozowej, może jeszcze w tym miesiącu.
Dwie książki, które chciałabym przeczytać znowu pierwszy raz to "Kwiaty dla Algernona" Daniela Keyes'a i "Morderstwo w Orient Expressie" Agathy Christie.
Nie jestem w stanie wybrać jednej książki reprezentującej mój gust czytelniczy, ale chyba najbliżej jest "Traktat o łuskaniu fasoli" Wiesława Myśliwskiego...
Ach, czytam właśnie "Podniebną krucjatę" - świetne! 😁
Coż, choć to może zabrzmi dziwnie, ale... cieszę się, że ryczeliśmy przy tych samych książkach.😊Zaskoczyła mnie Pani tym "Traktatem o łuskaniu fasoli" to znaczy książka jest świetna, a autor chyba wyróśł na najznamienitszego polskiego pisarza, (żyjącego), ale nie przypuściłbym, że ta książka może wygrać w tej kategorii. Ciekawe. Cieszę się też, że "Podniebna krucjata" się podoba, no i szczególnie polecam tu zakończenie tej książki, według mnie- kapitalne. Pozdrawiam serdecznie.
o, jest i druga część😁
i znowu tona ciekawych rekomendacji i powrotów do dzieciństwa!
dzięki wielkie za wspaniałą, sentymentalną opowieść!
Do usług! I bardzo przepraszam, że teraz dopiero odpwoiadam- umknęła mi ta wypowiedź. Pozdrawiam.
@@emigrant41 zdarza się, ja przeważnie tylko oglądam bez komentowania🫣 a powinnam algorytmowi dać znać częściej, że kanał lubię😅
Wernic - to było moje odkrycie dzieciństwa! Cudne historie. Dzięki za przypomnienie!
Witam serdecznie i pozdrawiam. Cieszę się, że mogłem przypomnieć kilka ciepłych chwil z dawnych czasów i polecam się na przyszłość.
..Wernic !!! zupelnie o nim zapomnialam, jaka piekna podroz sentymentalna :-) Dziekuje!
Witam. Do usług i cieszę się, że mogłem przypomnieć tego autora świetnych książek dla młodzieży. Pozdrawiam serdecznie.
@@emigrant41 😀
Dobry wieczór.
Dobór książek dla każdego 👍 Wernic czytany w młodości .Od siebie ,zaczytana trylogia
. "Łowcy wilków" "Łowcy złota", Jamesa Olivera Curwooda, "Łowcy przygód" napisał przez jego tłumacza J. Marlicza,jako trzecia część.
A od ostatniego spotkania, przeczytana :
"Znaczy kapitan" K.O.Borchardta.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na następne spotkanie.
Witam! Curwood u mnie był tylko z "Włóczęgami północy". 😊 "Znaczy kapitan" to był cichy hit PRLu! Cichy, bo wszyscy to chwalili (i słusznie!) a nigdzie nie można było tej ksiązki dostać. W końcu się udało. Z zakupem następnej "Krążownik spod Somosierry" już łatwiej poszło. Ale "Szaman morski" mi umknął; nie czytałem. Pozdrawiam.
@@emigrant41
"Znaczy kapitan" długo leżała i ostatnio mnie naszło , żeby wreszcie przeczytać. I jak kto lubi takie książki , polecam .
Teraz kolejny eksperyment
"Bogumił Wiślanin"
Pawła Rochali , powieść historyczna o Słowianach i ich wierze.
Raz jeszcze pozdrawiam serdecznie.
No ale to bicie zegara to już w ogóle miód na uszy 😊😊😊
Ma swój patos. 🤤 Ja już się tak do jego cykania i bicia przywyczaiłem, że śpię przy nim jak niewiniątko.🙂
@@emigrant41 zazdroszczę, tykanie zegara to jak śpiew ptaków 😊😊, szczególnie jak jest cisza w domu, nic nie gra i nie hałasuje, a tak mam, bo nie mam w domu żadnych mediów
@@joannachrabi3972 Oprócz tykania zegara mam jeszcze w domu zapach drewna (buk, grab, dąb, brzoza) gdy palę w kominku. W takich warunkach można czytać.😊
ja też muszę się gryźć w język przy "w każdym bądź razie". Moja mama tak mówiła i mi wdrukowała. Teraz jak słyszę kiedy tak mówi, mam ochotę ją poprawiać (czego nie robię) a sama już się pilnuję.
Jak zawsze w komentarzu, chciałabym wyrazić sympatię dla Pana opowieści o książkach. Mnie one z reguły zachęcają do lektury jakiejś pozycji, lub powrotu (na przykład do Nienackiego). Z Astrid Lindgren kochałam Ronję córkę zbójnika, moją ulubioną książkę tej autorki (teraz jest serial na Netfliksie, ale jeszcze go nie widziałam).
Z brytyjskiego humoru uwielbiam P.G. Wodehouse'a - ostatnio gdzieś widziałam że było też tłumaczenie na polski jakiejś jego książki, a ja kojarzę że wypożyczałam jego książki z British Centre.
Westerny książkowe też swego czasu czytałam w dużych ilościach, teraz wolę czytać reportaże na temat czasów formowania USA i w związku z tym z konfliktami między białymi a plemionami indiańskimi. Zapisuję sobie tę książkę Little Big Horn, nie czytałam. Imperium księżyca w pełni mam na liście do przeczytania od bardzo dawna, jest trudno dostępna niestety. Ale w końcu ją dorwę!
Bardzo dziękuję za tak obfity komentarz i przepraszam, że dopiero teraz odpisuję- "schował mi się" jakoś po prostu i go nie zauważyłem. Tak, to "bądź" trudno jest "wydrukować" sobie z mowy, ale robi człowiek co może.😊 Te westerny w/w polecam- demitologizują wiele stereotypów, a Woodehuse'a (Jeeves!) chętnie bym sobie przypomniał. Pozdrawiam serdecznie.
Trzech panów w łódce nie licząc psa - genialne 😅
No to bardzo polecam książkę - O psychiatrach, psycholach i innych psychologach 😄 ubaw po pachy
Genialna, zgadzam się i jedyna w swoim rodzaju. Tej książce O psychiatrach.... przyjrzę się, dziękuję za informację i pozdrawiam.
Dzięki za podróż w kraj dzieciństwa i młodości , wszystkie poza tymi książkami o historii Indian przeczytane. Bardzo lubiłam czytać o Indianach, chociaż podobno to była literatura dla chłopców. Czytałam Maya i Wernica( trzydzieści lat temu mąż napisał muzykę do tekstu "Cisza" z "Wędrownego handlarza" - tylko nie wiem dlaczego dał tytuł "Marzenia starego trapera", ale któż zrozumie artystę?) i "Pięcioksiąg Sokolego Oka" Jamesa Coopera.Bardzo podobały mi się opowiadania "Strzały nad Red Riwer" F.Gerstaeckera.Zazdrościłam "Dzieciom z Bulerbyn", że mają miła panią, która przywozi im po feriach cukierki, albo jest wesoła i żartuje z uczniami.Niestety, wyrwanie zęba metodą Ollego nie powiodło się. Sam za chwilę wyleciał. I płakałam nad losem Janka Muzykanta i chłopcaz "Serca" Amicisa, który oddał swoje miejsce w łodzi dziewczynce, na którą czekali rodzice. Okrutny heroizm.Dobrze tak popatrzeć w przeszłość i powspominać książki, które się przeczytało i tylko pożałować tych wszystkich nieczytających, ilu emocji uniknęli, ilu krain nie zwiedzili i ilu przygód nie zaznali.
Witam i bardzo dziękuję za podzielenie się lekturami z dzieciństwa. Widzę, że czytaliśmy mniej, więcej to samo (chociaż tej książki Gerstaeckera nie znam) Z takich dawnych westernowych lektur, miło wspominam książki Jacka Schaefera "Jeździec znikąd" (świetna ekranizacja!) i "Pierwsza krew"- są to bardzo pouczające lektury (szczerze mówiąc, teraz widzę, że powinienem je ująć w tym filmiku w kategorii książek, które dały do myślenia) No i fajny (choc do łez poprawny politycznie był western Adama Bahdaja "Czarne sombrero" Z wczesnych lektur to bardziej mnie wzruszały takie jak "Łysek z pokładu Idy" Morcinka czy "Nasza szkapa" Konopnickiej głównie ze względy na los zwierząt. (To mi chyba zostało- najbardziej nienawidzę (także w tekstach lektur) okrucieństwa wobec zwierząt. Masz rację- dobrze jest pwospominać... 😊Pozdrawiam serdecznie.
Ja pamietam tylko dwie sytuacje z Bullerbyn: Ollemu rusza się ząb i łowimy raki🤓. Były też chyba sytuacje w szkole ale pewnie mniej ciekawe skoro 0 w pamięci…;). Przez mgłę pamiętam też „Dzieci z leszczynowej górki” ale były ubytki stron, ponadto to już nie ta półka.. i „ Karolcia” - był klimacik ale to chyba bardziej dziewczynki czytały. Potem był Winnetou i Tomki …
Z "Bullerbyn" zapamiętałem tylko te imiona i klimat - za to ogrzewał mnie przez lata. Tych dalej wymienionych nie znam. A z takich pojedynczych hitów dzieciństwa, to pamiętam (i bardzo polecam do przedstawienia swoim dzieciom w odpowiednim wieku!) książkę Jana Grabowskiego "Puc, Bursztyn i goście" fenomenalna! I też została za mną na całe życie.
Bardzo ciekawe rekomendacje! 👏👏
A o czym następny odcinek? Może o Larrym McMurtrym (z naciskiem na jego tetralogię)? 🤠
Witam. Niestety, nie mam teraz przy sobie książek LMcM. A czytałem je dawno i musiałbym je co najmniej ponownie przejrzeć. Pozdrawiam serdecznie.
Ja płakałem, czytaĵąc "Kiedy Bóg odwrócił wzrok" Wiesława Adamczyka. A z czasów szkolnych na pewno płakałem, kiedy umierał Lampo w "O psie, który jeździł koleją" oraz kiedy umierał Nemeczek w "Chłopcach z placu broni"
"Chopców z Placu broni" kiedyś czytałem, ale nic już z tej ksiązki nie pamiętam. Bardziej ruszyły mnie "Nasza szkapa" Konopnickiej i "Łysek z pokładu Idy" Morcinka no i Lampo. A ten przeczytany przez ciebie fragment "Kiedy Bóg odwrócił wzrok" faktycznie jest mocny.
Ja tez bardzo lubilam czytac Wernica
Dziewczyny to czytały?🤔 Myślałem, że trzymały się raczej Siesickiej...😁 Pozdrawiam serdecznie.
@@emigrant41 w domu miałam niemal tylko książki po tacie, więc czytałam głównie przygodowe typu Wernic, May, Niziurski, Szklarski haha dziewczyny też lubią przygody
@@kinczyta Wow! To faktycznie czytałaś lektury dla prawdziwych mężczyzn.😉Szacun. Ja w takim razie też się przyznam, że parę razy sięgnąłem po Siesicką ( m.in. "Beethoven i dżinsy") ale tak naprawdę od pierwszych porywów serca był u mnie Domagalik ("Koniec wakacji", zbiór opowiadań "Księżniczka i chłopcy") Tu jednak dobrze pilnowałem, żeby kumple się nie dowiedzieli, że takie książki czytam. Nie było żartów.😁
Potwierdzam, czytały. Niziurski, Nienacki, Szklarscy, Wernic, czy Verne to autorzy także mojego dzieciństwa i wczesnej młodości i nigdy mi nie przyszło do głowy, że to książki nie dla dziewczyn. Taka ograniczona byłam 😂 Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka
@@robert799 No, cóż... przyjmuję do wiadomości z pokorą, pani Agnieszko. Dla nas, męskich szowinistów, świat jest ciągle pełen niespodzianek.🤗 Pozdrawiam również.🙂
Dziękuję za film. Widzę że Ameryka jest u Ciebie w kręgu zainteresowania. Czy możesz polecić Książki historyczne, które kompleksowo opisują dzieje Ameryki. Zarówno kolonie, dziki zachód, indianie, wschód. Takie całościowe spojrzenie, przekrojowe. Dzięki.
Historia USA to olbrzymi temat. Ja mam i sie posługuję 5-tomową Historią St. Zj. Am. pod redakcją Andrzeja Bartnickiego: tezeusz.pl/historia-stanow-zjednoczonych-ameryki-5-tomow-andrzej-bartnicki-red To dobre opracowanie, choć nie rewelacyjne. Wiem też, że ludzie chwalą historię pióra Brogana: tezeusz.pl/historia-stanow-zjednoczonych-ameryki-hugh-brogan?gad_source=1&gclid=CjwKCAjwrIixBhBbEiwACEqDJcejS99M2OM6vXTaCwZ5FIVEDdsuEYy30KEPpj6f9zcf2PiBcQ81RxoCUnMQAvD_BwE Ale tu się nie wypowiadam, bo nie czytałem. (Unikaj opracowań Pastusiaka) Do poszczegółnych tematów, to już trzeba się brać za oddzielne monografie. Np. co do wojny secesyjnej najlepsze, co u nas wyszło to "Battle Cry of Freedom. Historia Wojny Secesyjnej
Autor: James M. McPherson" Może też być skromniejsze, ale dobre "Wojna secesyjna 1860 do 1865"
Leona Korusiewicza. Pozdrawiam.
A, bo mi teraz Alzheimer przypomniał.Bardzo się zdziwiłam, że są baśnie angielskie i w czasie pandemii nadrobiłam zaległości z dzieciństwa.Mam te baśnie, których obrazek wkleiłeś . Pierwsza baśń nosi tytuł " Król kotow" i w treści: mąż grabarz opowiadał żonie o dziwnym zjawisku na cmentarzu.Zobaczyl bowiem koty z małą trumienką.Jeden z nich powiedział grabarzowi, że ma przekazać wiadomość Tomowi Tildrumowi.Gospodarz zastanawiał się jak go znajdzie, wtedy kot czarny z białą łatką spoczywający obok gospodyni przyznał się, że został królem i uciekł przez komin.A ta druga baśń nosi tytuł "Whittinton i jego kot"i chyba taka postać była. Biedny, za zasługi swojego kota , został bogatym kupcem, a potem burmistrzem.To są fascynujące baśnie.
U mnie też, jak widać pamięć po ponad 40 latach już nie ta... Chociaż przyczepiło się do mnie... jakoś tak: "Witaj Whittingtonie, mój synu, czterokrotny burmistrzu Londynu. " Sprawdziłem to kiedyś: ten gość to postać historyczna z przełomu XIV i XV wieku. A "Dick Whittington i jego kot" to jedno z najsławniejszych podań angielskich.
Nie wspomniałeś o Księdze urwisów , którą ja dobrze wspominam .
No, tak, to jeszcze "przedniekłajowy" okres pisarstwa Niziurskiego. Do tej książki podszedłem chyba jak jeszcze bylem za młody, bo jej nie skończyłem. Potem już nie wracałem- złapali amerykańskiego szpiega, to złapali i sprawę uznałem za zamkniętą. 😉