Genialny wywód! Trzy lata sama ze sobą..czas wglądu w siebie bez ściemy i filtrów...pierwszy raz w zyciu. Dla innych to wyczyn dla mnie najpiekniejszy czas w życiu . Podarowalam sobie czas i uwagę..czyli to czego nigdy od innych nie otrzymalam:)
Przeciez o to chodzi zeby ktos zwrocil na nas uwage a co my z tym zrobimy to juz inna bajka.Focus na siebie jest wazny ale bez przesady .Trzeba pracowac nad rownowaga. Nic nie jest tylko biale albo tylko czarne.❤
Marto, cudna kobieto! Tak chwalę dzień, gdy cię znalazłam na TH-cam. Dostaję takie potwierdzenia od Ciebie moich poszukiwań, wniosków. Moich decyzji. Tyle zmieniłam w swoim życiu przez ostatnie 2 lata. I nieprzyzwoicie mi dobrze ze sobą. Tak chyba czułam się w beztroskim dzieciństwie. Tylko dzisiaj daję to sama sobie. Pięknych wakacji Piękna Kobieto!
„Kim byście byli gdyby zabrano Wam te wszystkie relacje? „Kurcze. Jedno pytanie postawione sobie i wlasnie uświadomiłam sobie ze byłabym tym kim jestem . Tak dzis jestem niezależnie od kogokolwiek sobà . Mam siebie . To dla mnie ważne bo dopiero przed czterdziestką jestem zgodna ze sobą . Lubię ludzi a niektórych nawet kocham , ale ja jestem dla siebie najważniejsza. . Dzięki za podcast to ważny dla mnie podcast
Wykańcza mnie ten przymus bycia w relacji, bo tak mnie wytrenowali rodzice. Jakbym nigdy nie mogla byc sama, bo to oznacza niebezpieczeństwo. Wytreosowali mnie żebym nigdy nie mogła spojrzeć w siebie, żebym ich caly czas potrzebowała. Super wyklad! Dziekuje 🧡
Ze wszystkim się zgadzam. Wszystko sprowadza się do niezależności emocjonalnej, autonomii, poszanowania granic drugiej osoby jak i swoich. Może czasami duchowości. Ale mam pewien problem z tym konceptem. Można robić wszystko to co przytaczasz w swoim podcaście. Medytować, podróżować samemu, czytać książki i śnić. Tylko, że potrzeby, które są ważne nadal w głębi pozostają niezaspokojone. Można odwracać od nich uwagę działaniami kompensacyjnymi, dopóki sobie nie uświadomimy że to droga donikąd. To była nasza gra, nasz teatrzyk przed samymi sobą. Mamy już lat nie 20 czy 25 ale 40 i nadal śnimy w samotności. Wtedy przychodzi myśl, że zamiast trenować umiejętności interpersonalne, podnosić atrakcyjność fizyczną, obycie w świecie, straciliśmy czas na odgrywanie roli. Mam mieszane uczucia.
Ja tylko napiszę, że ten okres bycia samemu, by leczyć się po długim bolącym związku, może spowodować, że tak się ukokosimy w swoim świecie, że nie chcemy już nikogo wpuszczać. Jak człowiek nauczy się fajnie żyć ze sobą, to nie ma już w ogóle parcia do relacji. Ja tak mam teraz i jak otwarłam okno i zaczęli zaglądać jacyś ludzie, to ja szybko ich wypraszam, mało tego, wpadam w panikę, że stracę mój dobrostan, wpuszczając znowu mężczyznę do swojego świata.
Cudownie to opisałaś,, Poczułam się jeszcze lepiej sama ze sobą i o dziwo nie taka inna, nie taka sama i skoro tyle wiedzy w tym temacie, to znaczy, że nie jestem sama i jakoś poczułam się w grupie z tymi, którzy żyją i czują podobnie do tego co opisujesz i są szczęśliwi i coraz szczęśliwsi. Bardzo miło Cię poznać Marta i bardzo dziękuję :)
Dziękuję za ten odcinek. Udało mi się na szczęście odkryć tę autonomię, w krótkim okresie pomiędzy wyleczeniem się z poprzedniej relacji, a zupełnie niespodziewanym i niewyczekiwanym wejściem w kolejną (z obrączką już). Więc czasem tam sobie wracam myślami, do tego autobusu, którym jechałam na pierwszą i jedyną do tej pory tak długą samotną podróż, na zupełnie własnych warunkach i z własnej chęci. Wchodzę sobie do pokoju i zamykam drzwi.
Odpowiedziałam sobie na to pytanie, o to czy kiedyś wybrałam kogoś tylko dlatego, że był dostępny... Otóż nigdy. Czekałam, przyglądałam się różnym ludziom, poznawałam, ale nigdy nie wzięłam sobie kogoś tylko dlatego, że wykazał mną zainteresowanie... Tak to się turlało 34 lata, aż poznałam swojego Ukochanego. Samotność mi mocno doskwierała, bo chciałam dzielić czas z kimś, ale nie z byle kim. Teraz widzę - nie żałuję, że czekałam na Niego...
Pani Marto, nie wiem jak Pani to robi, ale każdy odcinek jest bardzo spójny z moją prywatną podróżą bohaterki. Raz się zgadzam, raz się nie zgadzam, ale robi mi i stymuluje. Czekam na odcinek o duchowości :D
Niby wszystko wiem. Niby znam zalety bycia sam na sam ze sobą. Niby jestem z siebie dumna, że zdobyłam się na opuszczenie złego związku lata lata temu. A jednak...żal mi siebie samej, nie że ktoś inny mnie nie kocha, lecz że ja nikogo nie kocham. I wszystkie racjonalizacje przegrywają z tą przykrą konstatacją.
@@Deyanireaż tak proste pocieszenie nie wystarczy. miło, że się odezwałaś. mam interesujące prawie-dorosłe dziecko, zwierzaki, fajne miejsce do życia, swój taras i kawę, dobrą, twórczą pracę, spacery po lesie z psem, zajęcia, które lubię. sukcesy w pracy nad sobą. wszystko to lubię, czuję się na swoim miejscu w życiu. i brak mi kogoś, kogo mogłabym z czystym sercem i sumieniem podziwiać i kochać miłością kobiety, nie matki, nie czlowieka.
@@magdalenamagdalena9098 super, że masz w tej sferze takie fajne życie. Ja poznałam swojego ukochanego w wieku 34 lat. Wcześniej nie byłam w żadnym związku. Po prostu nie pakowałam się w relacje gdzie od razu czułam, że to nie to... Przyglądałam się ludziom dookoła aż się trafiło ślepej kurze ziarno (śmieję się tak z siebie). Uwaga, poznałam swojego ukochanego na tinderze😂
@@magdalenamagdalena9098 ja po kilku dobrych latach bycia samej lub związkowo,nasyciłam się tym stanem.Niezależności,wolności...Przyznałam się przed sobą ,że mam już potrzebę bycia z kimś,dzielenia tych fajnych rzeczy,robienia rzeczy razem,odkrywania też tych trudnych rzeczy w partnerstwie,lecz mimo zmian jakich wokół siebie i w sobie dokonałam,nie mogę(choć próbuję) z nikim dostępnym i wolnym teraz załapać czegoś więcej.Smutno mi coraz bardziej na widok par lub małżeństw trzymających się za ręce (pracuję wśród ludzi w handlu) .Umiem podziwiać innych związki,relacje wiem jakie życie ma odcienie i że zmierzchy też są nie mam złudzenia o krainie i tęczach wszechobecnych. No już mi słabo na myśl o staraniu się o polskich facetów (z zagranicznymi nie mam problemu)
@@monikaponiewierska1549 doskonale Cię rozumiem. I podzielam opinię, że obcy mężczyźni są bardziej odważni i otwarci na związki Ja swój czas na przeniesienie się w inne strony przegapiłam. Jeśli dla Ciebie nie jest zbyt późno, daj sobie spokój z Polakami. Daj sobie szansę.
WOW to było naprawdę dobre !!! Wiem, że niektórych zaboli bo często wolimy przypudrować „pryszcza” zamiast zająć się sprawami które go spowodowały !! Wielbię dzień w którym panią odkryłam . Dziękuję i życzę relaksującego urlopu . 😃
Nie spodobało mi się to podkreślanie, że TA osoba może nam się nie trafić... I bardzo się z tego cieszę :) W ogóle nie brałam takiej opcji pod uwagę i teraz wiem, że chcę się przyjrzeć, co ta myśl we mnie robi i dlaczego. Dziękuję za wartościowy materiał:)
Muszę zawyć z rozpaczo-zachwytu ! Aaaaauuuuuuuuu -na zdanie ''Ile razy wybraliście kogoś,bo ten ktoś się wami zainteresował....'' O,matko i córko -To mi sie wszystko zgadza teraz.Twn przymus relacyjny,to walka jakby o życie i łapanie powietrza przy zatapianiu się...! Ale mi to było potrzebne-Dziękuję :)
Zamiast metafory ogrodu, chociaż pozostając w wątku agrokulturowym: metafora kompostownika Kompostownik - miejsce ciemne i wilgotne, raczej nie zapraszamy nikogo żeby tam zaglądał, bo i po co; aby w ogóle istniało musimy karmić je regularnie organicznymi kawałkami (małe objawienia w muzeum, wewnętrzne drżenie jak muzyka nam trafia, medytacje w której się przez chwilę naprawdę było, sny, samotne podróże... ), a jednak w wszystko w środku już mieli się i kisi bez naszego udziału; na takim kompoście doskonale można wyhodować buraki, kalarepy czy inne warzywa (tu wkraczają relacje), i chociaż wiadomo, że można pójść na skróty i potraktować je chemią, albo kupić w supermarkecie, to jednak raczej nikt się nie będzie kłócił które są najlepsze.
Marta Niedźwiecka - to, CO mówi, jest niesłychanie mądre. Ale zwracam uwagę na to JAK mówi - barwność języka, metafor, płynność wypowiedzi - to jest takie złoto, że czapki z głów. Naprawdę.
Bardzo dobrze mi się słuchało tego ppdcastu:) dziękuję:)ja, kobieta 40+mimo bycia w procesie terapeutycznym, myślałam do tej pory, że coś ze mną jest,, nie tak" skoro nie pptrafię stworzyć związku.... A tu proszę, jak pięknie wyłuszczony został temat. Pozdrawiam wakacyjnie:)
no masz...miałam sobie włączyć tak o...a tu widze że musze znaleźć czas i przestrzeń w sobie:) czyli moze wieczorem....ale zapowiada się ozywczo! nie znam Cię:) ale mam plan poznać....
Ciężki temat. Pomijany w podcastach itp, bo niewygodny. Życie w parze jest po prostu łatwiejsze, w wielu aspektach, szczególnie w dzisiejszych czasach, ekonomicznie, społecznie, emocjonalnie, fizycznie, no nie ma tu aspektu w których singlom.byloby "łatwiej". Bycie samemu nie zawsze jest z wyboru, jest ciężkie, niepopularne. "Strasznie głupie " rzeczy też czegoś uczą. Relacje rozwijają. Oj nie do końca rozwinięty temat mam wrażenie w środowisku psychologicznym, jak budować autonomię nierelacyjną i jak być singlem w dzisiejszych czasach.
Świetny odcinek. Słucham namiętnie . Bywa , ze czasami trochę mnie mierzi nadmiar poprawności i trendowosci w interpretacjach ( co do samych tez , nie mam zarzutu) A bywają odcinki perełki . Pytanie jedno, podam je w formie naiwnej : a czemu niby przede wszystkim sami mamy sobie dać zaopiekowanie i wypełnić braki? To jakaś wyższa forma troski ?Co do intelektualnej koncepcji -zgoda . Ale czy nasza biologia nie jest przede wszystkim „stadna”? Tulenie, bliskość , przede wszystkim ta emocjonalna, oksytocynka itp. Tak jak i potrzeba autonomii jest biologią. Może lepiej po prostu zaakceptować fakt, ze większość ( są i liczne wyjątki) tak po prostu ma. I nie mącić tych potrzeb nadmierną psychologizacją . Chociaż z trzeciej strony to jest to raczej kojąca myśl , jestem jako singielka, w stanie dać sobie wystarczająco dużo by poczuć błogostan . Dziękuje . Marta
@@AC-jl7hb no nie, jest kobieta albo mężczyzna albo ono: dziecko. I nie chodzi tu o czucie się dobrze, jeśli uważasz, że są osoby dostępne dla wszystkich to są to osoby bardzo nieszczęśliwe i na dłuższą metę nie czujący się ze sobą dobrze...
Genialne to jest. Zdałam sobie sprawę, że miałam taką relację sama że sobą jako nastolatka, potem o tym zapomniałam zostawszy wcześnie matką. Ale wróciłam do siebie jak dzieci dorosły, nie czuję się samotna po rozpadzie małżeństwa. Tylko dorastałam w świecie beż mediów społecznościowych. Może wtedy było łatwiej być samemu że sobą? Świetny podcast. Rozsyłam link znajomym!
Wprost uwielbiam to durne używanie słowa "masakra"... Zwłaszcza przez ludzi, którzy po prostu nie rozumieją. Ani tego, co komentują, ani znaczenia słowa "masakra".
Dziewczyno, jakież to były pyszne, smakowite, doskonałe ❤ Cieszę się, że trafiłam tu po nitce od Klimka do kłębka. Uwielbiam Cię całą!
Genialny wywód! Trzy lata sama ze sobą..czas wglądu w siebie bez ściemy i filtrów...pierwszy raz w zyciu. Dla innych to wyczyn dla mnie najpiekniejszy czas w życiu . Podarowalam sobie czas i uwagę..czyli to czego nigdy od innych nie otrzymalam:)
Często wracam do tego odcinka. Bardzo potrzebna i kojąca treść
Przeciez o to chodzi zeby ktos zwrocil na nas uwage a co my z tym zrobimy to juz inna bajka.Focus na siebie jest wazny ale bez przesady .Trzeba pracowac nad rownowaga. Nic nie jest tylko biale albo tylko czarne.❤
Marto, cudna kobieto! Tak chwalę dzień, gdy cię znalazłam na TH-cam. Dostaję takie potwierdzenia od Ciebie moich poszukiwań, wniosków. Moich decyzji. Tyle zmieniłam w swoim życiu przez ostatnie 2 lata. I nieprzyzwoicie mi dobrze ze sobą. Tak chyba czułam się w beztroskim dzieciństwie. Tylko dzisiaj daję to sama sobie. Pięknych wakacji Piękna Kobieto!
Mam tak samo. Marto UWIELBIAM❤
„Kim byście byli gdyby zabrano Wam te wszystkie relacje? „Kurcze. Jedno pytanie postawione sobie i wlasnie uświadomiłam sobie ze byłabym tym kim jestem . Tak dzis jestem niezależnie od kogokolwiek sobà . Mam siebie . To dla mnie ważne bo dopiero przed czterdziestką jestem zgodna ze sobą . Lubię ludzi a niektórych nawet kocham , ale ja jestem dla siebie najważniejsza. . Dzięki za podcast to ważny dla mnie podcast
Wykańcza mnie ten przymus bycia w relacji, bo tak mnie wytrenowali rodzice. Jakbym nigdy nie mogla byc sama, bo to oznacza niebezpieczeństwo. Wytreosowali mnie żebym nigdy nie mogła spojrzeć w siebie, żebym ich caly czas potrzebowała. Super wyklad! Dziekuje 🧡
Cudownie odkryłam nową planetę, dziękuję ❤
Niezwykle ciekawy podkast, mądry i dowcipny, bardzo dziękuję 😊
Ze wszystkim się zgadzam. Wszystko sprowadza się do niezależności emocjonalnej, autonomii, poszanowania granic drugiej osoby jak i swoich. Może czasami duchowości. Ale mam pewien problem z tym konceptem. Można robić wszystko to co przytaczasz w swoim podcaście. Medytować, podróżować samemu, czytać książki i śnić. Tylko, że potrzeby, które są ważne nadal w głębi pozostają niezaspokojone. Można odwracać od nich uwagę działaniami kompensacyjnymi, dopóki sobie nie uświadomimy że to droga donikąd. To była nasza gra, nasz teatrzyk przed samymi sobą. Mamy już lat nie 20 czy 25 ale 40 i nadal śnimy w samotności. Wtedy przychodzi myśl, że zamiast trenować umiejętności interpersonalne, podnosić atrakcyjność fizyczną, obycie w świecie, straciliśmy czas na odgrywanie roli. Mam mieszane uczucia.
@@maamiss5561 Tak, to Twoja decyzja aby odejść. Ich, żeby te potrzeby zaspokajać. Warto poszukać osoby o podobnym temperamencie do nas.
Ja tylko napiszę, że ten okres bycia samemu, by leczyć się po długim bolącym związku, może spowodować, że tak się ukokosimy w swoim świecie, że nie chcemy już nikogo wpuszczać. Jak człowiek nauczy się fajnie żyć ze sobą, to nie ma już w ogóle parcia do relacji. Ja tak mam teraz i jak otwarłam okno i zaczęli zaglądać jacyś ludzie, to ja szybko ich wypraszam, mało tego, wpadam w panikę, że stracę mój dobrostan, wpuszczając znowu mężczyznę do swojego świata.
Eli eli ,mam tak samo .
Ja podobnie:)
Od tego jest psychoterapia. Żeby zrobić to właściwie. I nie popaść że skrajności w skrajność. :-)
Dobrostan najważniejszy!
Świetny temat. Podany prosto, bez ogródek.
Wbrew opinii świata, wbrew dążeniom.
Dziękuję.
Właśnie z ogródkiem...
Niezwykle ważny, ciekawy ale i trudne temat o którym niewiele się mówi w przestrzeni publicznej.
Dziękuję za niego.
Wszystkiego dobrego Pani Marto 😊
Cudownie to opisałaś,, Poczułam się jeszcze lepiej sama ze sobą i o dziwo nie taka inna, nie taka sama i skoro tyle wiedzy w tym temacie, to znaczy, że nie jestem sama i jakoś poczułam się w grupie z tymi, którzy żyją i czują podobnie do tego co opisujesz i są szczęśliwi i coraz szczęśliwsi. Bardzo miło Cię poznać Marta i bardzo dziękuję :)
Dziękuję za ten odcinek. Udało mi się na szczęście odkryć tę autonomię, w krótkim okresie pomiędzy wyleczeniem się z poprzedniej relacji, a zupełnie niespodziewanym i niewyczekiwanym wejściem w kolejną (z obrączką już). Więc czasem tam sobie wracam myślami, do tego autobusu, którym jechałam na pierwszą i jedyną do tej pory tak długą samotną podróż, na zupełnie własnych warunkach i z własnej chęci. Wchodzę sobie do pokoju i zamykam drzwi.
Cudo! Dziękuję. Kocham cię Niedźwiedzko!
Niedzwiecka jesteś wspaniała, cudowna, wyjątkowa i proszę Cię nie protestuj!
Jak zwykle mistrzostwo świata w mowie polsko-angielskiej i nie tylko🙂👍
Dziękuję💝💝💝
Odpowiedziałam sobie na to pytanie, o to czy kiedyś wybrałam kogoś tylko dlatego, że był dostępny... Otóż nigdy. Czekałam, przyglądałam się różnym ludziom, poznawałam, ale nigdy nie wzięłam sobie kogoś tylko dlatego, że wykazał mną zainteresowanie... Tak to się turlało 34 lata, aż poznałam swojego Ukochanego. Samotność mi mocno doskwierała, bo chciałam dzielić czas z kimś, ale nie z byle kim. Teraz widzę - nie żałuję, że czekałam na Niego...
Jak ja bardzo tego potrzebowałem, to wiem tylko ja sam. Dziękuję.
Marto, uwielbiam Twoje podcasty, ale za ten dzisiejszy po stokroć dziękuję❤️
autonomia nierelacyjna - jakze to pieknie i dojrzale brzmi :-)
metafory ogrodu nie przebiję, ALE! ten odcinek to złoto ;)
Dziękuję. Nakarmił mnie ten odcinek.
Pani Marto, nie wiem jak Pani to robi, ale każdy odcinek jest bardzo spójny z moją prywatną podróżą bohaterki. Raz się zgadzam, raz się nie zgadzam, ale robi mi i stymuluje. Czekam na odcinek o duchowości :D
Niby wszystko wiem. Niby znam zalety bycia sam na sam ze sobą. Niby jestem z siebie dumna, że zdobyłam się na opuszczenie złego związku lata lata temu. A jednak...żal mi siebie samej, nie że ktoś inny mnie nie kocha, lecz że ja nikogo nie kocham. I wszystkie racjonalizacje przegrywają z tą przykrą konstatacją.
Poprzygladaj się światu i ludziom dookoła, a zobaczysz, że znajdziesz kogoś wartego kochania 😘 niekoniecznie człowieka, ale może także i człowieka 😊
@@Deyanireaż tak proste pocieszenie nie wystarczy. miło, że się odezwałaś. mam interesujące prawie-dorosłe dziecko, zwierzaki, fajne miejsce do życia, swój taras i kawę, dobrą, twórczą pracę, spacery po lesie z psem, zajęcia, które lubię. sukcesy w pracy nad sobą. wszystko to lubię, czuję się na swoim miejscu w życiu. i brak mi kogoś, kogo mogłabym z czystym sercem i sumieniem podziwiać i kochać miłością kobiety, nie matki, nie czlowieka.
@@magdalenamagdalena9098 super, że masz w tej sferze takie fajne życie. Ja poznałam swojego ukochanego w wieku 34 lat. Wcześniej nie byłam w żadnym związku. Po prostu nie pakowałam się w relacje gdzie od razu czułam, że to nie to... Przyglądałam się ludziom dookoła aż się trafiło ślepej kurze ziarno (śmieję się tak z siebie). Uwaga, poznałam swojego ukochanego na tinderze😂
@@magdalenamagdalena9098 ja po kilku dobrych latach bycia samej lub związkowo,nasyciłam się tym stanem.Niezależności,wolności...Przyznałam się przed sobą ,że mam już potrzebę bycia z kimś,dzielenia tych fajnych rzeczy,robienia rzeczy razem,odkrywania też tych trudnych rzeczy w partnerstwie,lecz mimo zmian jakich wokół siebie i w sobie dokonałam,nie mogę(choć próbuję) z nikim dostępnym i wolnym teraz załapać czegoś więcej.Smutno mi coraz bardziej na widok par lub małżeństw trzymających się za ręce (pracuję wśród ludzi w handlu) .Umiem podziwiać innych związki,relacje wiem jakie życie ma odcienie i że zmierzchy też są nie mam złudzenia o krainie i tęczach wszechobecnych. No już mi słabo na myśl o staraniu się o polskich facetów (z zagranicznymi nie mam problemu)
@@monikaponiewierska1549 doskonale Cię rozumiem. I podzielam opinię, że obcy mężczyźni są bardziej odważni i otwarci na związki Ja swój czas na przeniesienie się w inne strony przegapiłam. Jeśli dla Ciebie nie jest zbyt późno, daj sobie spokój z Polakami. Daj sobie szansę.
Serdecznie dziękuję✨
Dziękuję‼💚☺️
WOW to było naprawdę dobre !!! Wiem, że niektórych zaboli bo często wolimy przypudrować „pryszcza” zamiast zająć się sprawami które go spowodowały !! Wielbię dzień w którym panią odkryłam . Dziękuję i życzę relaksującego urlopu . 😃
Słuchanie Ciebie to miód na moje serce ❤️💛 dzięki 🙌
Bardzo wartościowe treści, podane w klarowny zrozumiały sposób 👍 dzięki
Nie spodobało mi się to podkreślanie, że TA osoba może nam się nie trafić... I bardzo się z tego cieszę :) W ogóle nie brałam takiej opcji pod uwagę i teraz wiem, że chcę się przyjrzeć, co ta myśl we mnie robi i dlaczego. Dziękuję za wartościowy materiał:)
Tradycyjnie świetnie i dla człowieków 😁Myślę sobie, że treść tych podcastów tłumaczona na angielski, byłaby w dechę bo byłaby światowo dostępna 😃
Bardzo dziękuję, ten odcinek układa mi dużo rzeczy w głowie :)
"Bycie ze SOBĄ dla SIEBIE"🙆♀️
Dziękuję❤
No jeszcze raz muszę posłuchać. Może nie muszę, tylko chcę!
Dobrego urlopu p.Marto. 🙂
Muszę zawyć z rozpaczo-zachwytu ! Aaaaauuuuuuuuu -na zdanie ''Ile razy wybraliście kogoś,bo ten ktoś się wami zainteresował....'' O,matko i córko -To mi sie wszystko zgadza teraz.Twn przymus relacyjny,to walka jakby o życie i łapanie powietrza przy zatapianiu się...! Ale mi to było potrzebne-Dziękuję :)
Genialne ❤️🙏
Zamiast metafory ogrodu, chociaż pozostając w wątku agrokulturowym: metafora kompostownika
Kompostownik - miejsce ciemne i wilgotne, raczej nie zapraszamy nikogo żeby tam zaglądał, bo i po co; aby w ogóle istniało musimy karmić je regularnie organicznymi kawałkami (małe objawienia w muzeum, wewnętrzne drżenie jak muzyka nam trafia, medytacje w której się przez chwilę naprawdę było, sny, samotne podróże... ), a jednak w wszystko w środku już mieli się i kisi bez naszego udziału; na takim kompoście doskonale można wyhodować buraki, kalarepy czy inne warzywa (tu wkraczają relacje), i chociaż wiadomo, że można pójść na skróty i potraktować je chemią, albo kupić w supermarkecie, to jednak raczej nikt się nie będzie kłócił które są najlepsze.
Najpiękniejsze róże kwitną na na prawdę dobrym kompoście. Nie można tam wrzucać byle czego.
Ładnie to opisałaś :) Dzięki !
dziękuję :-)
Piękne! Kazde słowo
Dziekuje !!!!!!!
Marta Niedźwiecka - to, CO mówi, jest niesłychanie mądre. Ale zwracam uwagę na to JAK mówi - barwność języka, metafor, płynność wypowiedzi - to jest takie złoto, że czapki z głów. Naprawdę.
"Sto lat samotności" ❤
Bardzo dobrze mi się słuchało tego ppdcastu:) dziękuję:)ja, kobieta 40+mimo bycia w procesie terapeutycznym, myślałam do tej pory, że coś ze mną jest,, nie tak" skoro nie pptrafię stworzyć związku.... A tu proszę, jak pięknie wyłuszczony został temat.
Pozdrawiam wakacyjnie:)
no masz...miałam sobie włączyć tak o...a tu widze że musze znaleźć czas i przestrzeń w sobie:) czyli moze wieczorem....ale zapowiada się ozywczo! nie znam Cię:) ale mam plan poznać....
Jeden z moich ulubionych odcinków obok ostatniego noworocznego.
Zajebiste.
Druga część lepsza. Początek mocno nasącony narracjami socjologicznymi (predictive programing) że bycie samemu (na zawsze) to fajne jest. Ogólnie ok.
Wspaniałe, genialne słowa ❤❤❤
Coś takiego jak przypadek nie istnieje.
15:58 Pragniecie tego co zostało opisane w 50 twarzach greya.
Dobre
Gdzie można zadać pytanie Marcie?
Chyba jestem uzaleniona od .....twoich opowieści o prawdzie o sobie samej....
Jako aroace też byłam społecznie do tego zmuszona. Dopiero od niedawna mówi się o takich osobach
Czy poleci Pani książki na ten temat ?
Ciężki temat. Pomijany w podcastach itp, bo niewygodny. Życie w parze jest po prostu łatwiejsze, w wielu aspektach, szczególnie w dzisiejszych czasach, ekonomicznie, społecznie, emocjonalnie, fizycznie, no nie ma tu aspektu w których singlom.byloby "łatwiej". Bycie samemu nie zawsze jest z wyboru, jest ciężkie, niepopularne.
"Strasznie głupie " rzeczy też czegoś uczą. Relacje rozwijają.
Oj nie do końca rozwinięty temat mam wrażenie w środowisku psychologicznym, jak budować autonomię nierelacyjną i jak być singlem w dzisiejszych czasach.
Koktajl jagodowy i świetny podcast!
🙏🥰👌❤💪🙏🙌🙌🙌
A kontra odcinek/temat mógłby być o związkach poliamorycznych 🫣
🌻🌳🌼🌱🌷🧜♀️💚
e tam... z tym dzieckiem obok matki...no jednak to bezpieczeństwo bierze sie bo matka jest obok.....gdy jej nie ma to dramat....niedobry przykład.
Prawda. Dužo tam nieprawidłowości.
E.X.A.C.T.L.Y.
Świetny odcinek. Słucham namiętnie . Bywa , ze czasami trochę mnie mierzi nadmiar poprawności i trendowosci w interpretacjach ( co do samych tez , nie mam zarzutu) A bywają odcinki perełki . Pytanie jedno, podam je w formie naiwnej : a czemu niby przede wszystkim sami mamy sobie dać zaopiekowanie i wypełnić braki? To jakaś wyższa forma troski ?Co do intelektualnej koncepcji -zgoda . Ale czy nasza biologia nie jest przede wszystkim „stadna”? Tulenie, bliskość , przede wszystkim ta emocjonalna, oksytocynka itp. Tak jak i potrzeba autonomii jest biologią. Może lepiej po prostu zaakceptować fakt, ze większość ( są i liczne wyjątki) tak po prostu ma. I nie mącić tych potrzeb nadmierną psychologizacją . Chociaż z trzeciej strony to jest to raczej kojąca myśl , jestem jako singielka, w stanie dać sobie wystarczająco dużo by poczuć błogostan . Dziękuje .
Marta
Myślę, że raczej chodzi to bo by umieć być samemu ze sobą, umieć się sobą opiekować zamiast kompulsywnie używać innych do wypełniana sobie braków.
Ono...osoba ludzka...masakra 😳 a można po prostu "człowiek", kobieta, mężczyzna...
A można zaakceptować fakt, że niektóre osoby próbują być inkluzywne? Żeby każdy czuł się dobrze? Czy coś Ci to zabiera, że inni czuja się dobrze?
@@AC-jl7hb no nie, jest kobieta albo mężczyzna albo ono: dziecko. I nie chodzi tu o czucie się dobrze, jeśli uważasz, że są osoby dostępne dla wszystkich to są to osoby bardzo nieszczęśliwe i na dłuższą metę nie czujący się ze sobą dobrze...
Genialne to jest. Zdałam sobie sprawę, że miałam taką relację sama że sobą jako nastolatka, potem o tym zapomniałam zostawszy wcześnie matką. Ale wróciłam do siebie jak dzieci dorosły, nie czuję się samotna po rozpadzie małżeństwa. Tylko dorastałam w świecie beż mediów społecznościowych. Może wtedy było łatwiej być samemu że sobą? Świetny podcast. Rozsyłam link znajomym!
@@superaga4185 Kim są "osoby dostępne dla wszystkich"? O.o
Wprost uwielbiam to durne używanie słowa "masakra"... Zwłaszcza przez ludzi, którzy po prostu nie rozumieją. Ani tego, co komentują, ani znaczenia słowa "masakra".
Dziękuję ❤