pamiętam, że pewien czas temu był na yt filmik jak te piosenkę śpiewał grając na gitarze pewien chłopak, wykonanie było średnio udane moim zdaniem, ale chcialbym jeszcze raz to zobaczyć, kojarzysz może?
@@encore7168 no faktycznie, ciezko, żebys kojarzył, jeszcze dodam tylko, że młody taki, śpiewal w domowym zaciuszu, nie był mistrzem w tym fachu, ale widać było u niego duże zaangażowanie w ten czyn
Mogl to byc Mnich, slynny podroznik, motocyklista, ktory ma swoj kanal na yt Podroznicze zapiski Mnicha. Czasem spiewal Mistrza na zlotach i fargmenty wrzucal w swoich reportazach. To bardzo ciekawy czlowiek.
Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem Łacina spieniona na wargach, Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie Przekleństwo, modlitwa lub skarga. Pod nos podtykane i palce i pięści, Na racje oracji trwa bitwa, Szablistą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści Przekleństwo, skarga, modlitwa. „Czas ratować państwo chore, Szlag mnie trafia - ergo sum! Po sąsiadach partię zbiorę, Uczynimy szum!” Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant, Ów ruskiej się chwyta sukienki, A troską każdego szczęśliwa ojczyzna - Stąd modły, przekleństwa i jęki. Polityką zwie się ów spór Panów Braci W kolokwiach elekta z elektem; Schlebiają szarakom złociści magnaci Wśród jęków, modlitw i przekleństw. „Czas ratować państwo chore, Szlag mnie trafia - ergo sum! Po sąsiadach partię zbiorę, Uczynimy szum!” „Pojedziemy do stolicy, Wszak Warszawa to nie Rzym, Tam rabują przedawczycy, Poświecimy im!” Co czub i wąsiska - to wróż i historyk, Niezbite też ma argumenta; Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych Dziś każdy inaczej pamięta! Więc grunt to obyczaj, obyczaj - rzecz święta, By Rzeczpospolita zakwitła. Niech rządzi kto bądź - byle wolnych nie pętał W przekleństwach, skargach, modlitwach! „Czas ratować państwo chore, Szlag mnie trafia - ergo sum! Po sąsiadach partię zbiorę, Uczynimy szum!” „Pojedziemy do stolicy, Wszak Warszawa to nie Rzym, Tam rabują przedawczycy, Poświecimy im!” „Jest nas patryjotów siła, Żaden nam nie straszny wróg, A Ojczyzna sercu miła I łaskawy Bóg. Rozniesiemy na szabelkach Zdrajców, co nam wodzą rej, Rzeczpospolita jest wielka Starczy dla nas jej!” Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem, Krew czarna zaschnięta na wargach, A w oczach otwartych milczenie zdumione I skarga… Rozniesiemy na szabelkach Zdrajców, co nam wodzą rej, Rzeczpospolita jest wielka Czy Starczy dla nas jej? Jacek Kaczmarski 13.1.1993
Dołącz do nas na facebooku: facebook.com/Wroc%C5%82awski-Salon-Jacka-Kaczmarskiego-187155067966738/
Całkowicie aktualny tekst. Nieważne, że tam panowie bracia, a tu panowie i panie demokraci. Tak samo są robieni w wała.
Wolność a nie uciemiezenie
pamiętam, że pewien czas temu był na yt filmik jak te piosenkę śpiewał grając na gitarze pewien chłopak, wykonanie było średnio udane moim zdaniem, ale chcialbym jeszcze raz to zobaczyć, kojarzysz może?
Kojarzę wielu, którzy to wykonywali, WSJK liczy sobie kilkanaście lat, wielu się przewinęło, ale kto co wrzuca/ł na YT - tego nie śledzę :)
@@encore7168 no faktycznie, ciezko, żebys kojarzył, jeszcze dodam tylko, że młody taki, śpiewal w domowym zaciuszu, nie był mistrzem w tym fachu, ale widać było u niego duże zaangażowanie w ten czyn
@@TheRumburak666 Wiem, że stary komentarz, jednak prawie na pewno to był Mnich
Mogl to byc Mnich, slynny podroznik, motocyklista, ktory ma swoj kanal na yt Podroznicze zapiski Mnicha. Czasem spiewal Mistrza na zlotach i fargmenty wrzucal w swoich reportazach. To bardzo ciekawy czlowiek.
Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem
Łacina spieniona na wargach,
Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie
Przekleństwo, modlitwa lub skarga.
Pod nos podtykane i palce i pięści,
Na racje oracji trwa bitwa,
Szablistą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści
Przekleństwo, skarga, modlitwa.
„Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!”
Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant,
Ów ruskiej się chwyta sukienki,
A troską każdego szczęśliwa ojczyzna -
Stąd modły, przekleństwa i jęki.
Polityką zwie się ów spór Panów Braci
W kolokwiach elekta z elektem;
Schlebiają szarakom złociści magnaci
Wśród jęków, modlitw i przekleństw.
„Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!”
„Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!”
Co czub i wąsiska - to wróż i historyk,
Niezbite też ma argumenta;
Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych
Dziś każdy inaczej pamięta!
Więc grunt to obyczaj, obyczaj - rzecz święta,
By Rzeczpospolita zakwitła.
Niech rządzi kto bądź - byle wolnych nie pętał
W przekleństwach, skargach, modlitwach!
„Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!”
„Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!”
„Jest nas patryjotów siła,
Żaden nam nie straszny wróg,
A Ojczyzna sercu miła
I łaskawy Bóg.
Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Starczy dla nas jej!”
Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem,
Krew czarna zaschnięta na wargach,
A w oczach otwartych milczenie zdumione
I skarga…
Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Czy
Starczy dla nas jej?
Jacek Kaczmarski
13.1.1993