Szkoda ze w tym odcinku niema 100% rzetelności bo zapomniałeś wspomnieć o najwiekszym problemie tym ze 25% par w polsce nie może zajść w ciążę i mieć dziecka. To aż 1.5mln kobiet, które chcą mieć dziecko wiele od dawna ale nie mogły i nie mogą a ten problem jest w całej Europie. Takie są dane takie kobiety i rodziny sfrustrowane brakiem dziecka czesto decydują się na zwierzaka w zastępstwie. To jest problem i przyczyną a wmawianie ze młode półki niechca mieć dzieci to kłamstwo i manipulacja.
To najwyraźniej nieprawidłowi ludzie mają te dzieci, i to też widać po zachowaniu wieku dzieci w dzisiejszych czasach, bo braki w wychowaniu ich widać na odległość
Dlatego nasza cywilizacja będzie zastąpiona, pytanie czy to będzie ukraiński mir, czy islamski emirat. W ostateczności jest jeszcze możliwość, że ludzie stąd powyjeżdżają do większych skupisk ludzi, a tutaj zostanie kolonia rolnicza Rosji, albo zachodu
I jest to ze szkodą również dla psów. Taki pies, który zamiast być normalnie socjalizowany po psiemu, jest noszony na rękach i traktowany jak dziecko, nie jest psem szczęśliwym. Widuję czasem takie psy. Nie umieją się kompletnie odnaleźć. Wobec innych psów albo są lękliwe albo agresywne. Właścicielka się cieszy, że piesek do niej biegnie i chce na ręce, ale to nie jest nic dobrego. Ten pies jest po prostu nadpobudliwy albo lękliwy. Pies powinien otrzymać psie wychowanie, a nie ludzkie.
@@ziomekpostingnie ma czegoś takiego jak ukraiński mir. Większa dzietność ukraińców wynika z biedy i braku edukacji seksualnej. W biednych krajach dzieci jest po prostu więcej i są rodzone wcześniej bo szansa na ich przeżycie jest mniejsza. Za kilkanaście lat się to wyrówna z polskimi standardami i modne będzie zakładanie rodziny koło 30tki tak jak w innych krajach.
on nie musi mówić, jesteś ograniczony emocjonalnie tj. empatycznie, skoro nie potrafisz odczytać przekazu jakie dają zwierzęta - moja rada lepiej ich nie miej, bo jesteś z tych ludzi co uwięzi psa na łańcuchu, da mu raz dziennie jeść i myśli że jeszcze robi mu łaskę.
@@altgreen817 Chodzi o to, że pies nie postawi Ci trudnych pytań. Nie porówna twojego (ani swojego) życia do żadnych wzorców, itp. Możesz być osobą popapraną na najrozmaitsze sposoby, ale Reksio o tym i tak nie będzie wiedział. Dlatego można się przy nim odstresować. Wystarczy mu kupować karmę i głaskać, a uzna cię za Boga. Strasznie tanio kupuje się uznanie u czworonoga. I to właśnie kusi nasze pokolenie psychicznych słabeuszy i emocjonalnych mimoz.
"W wielu krajach rozwiniętych" i to odpowiada nam już w pierwszym zdaniu skąd się biorą "psi rodzice". Dobrobyt, wygoda, hedonizm. Znacznie prościej jest mieć "psie dziecko" niż zajmować się prawdziwym dzieckiem i poświęcić mu znaczny kawałek życia. Zerwane więzy rodzinne, relacje oparte na krótkotrwałych przygodach. Zrzucenie z siebie odpowiedzialności. Dla mnie powoli to wygląda jak bolszewicka rewolucja seksualna.
Osobiście nie widzę nic złego w rewolucji, którą opisałeś. Każdy powinien formować długotrwałe więzy i brać na siebie odpowiedzialność bo chce, a nie bo czuje że musi. W przeciwnym wypadku to zwykły konformizm, który prędzej czy później prowadzi do niespełnienia i wypalenia. I o ile to pierwsze jest już wystarczającym powodem by tego nie robić, to drugie ironicznie wchodzi w drogę ich wypełniania. Natomiast taki dziwaczny fenomen psiecka przypomina mi ten mem "skoro weganie chcą zaprzestania konsumpcji mięsa, to czemu tworzą produkty jak najbardziej je imitujące?" To jak obnoszenie się z emblematem niezdolności do robienia tego czego w głębi się chce.
Masz rację zwierzęta są bardziej oddane i lojalne od ludzi nie zdradzą cię za plecami ani nie wbiją noża w plecy jeśli mam być szczery prędzej bym uratował psa niż niektórych ludzi no ale mimo wszystko traktowanie zwierząt jak ludzi może wręcz im szkodzić ja swojego psa nie traktuję jak człowieka co nie oznacza że traktuję go z pogardą albo jako coś gorszego i mniej wartego życia niż ja sam.
@@armadal6105 też mam psa i traktuję go nie gorzej niż ludzi, ale innymi kategoriami. A niektórzy uczlowieczają zwierząta co jest krzywdzące dla obu stron.
W "rozwiniętych krajach" , kiedy te kraje nie były jeszcze "rozwiniętymi" , ludzie mieli dzieci dla własnego zysku, wygody i bezpieczeństwa. A na pewno nie po to, żeby " realizować potrzebę opiekowania się kimś". Czyli biedni używali dzieci do pracy w polu, a bogaci do koligacenia się z innymi bogatymi. Wszystkie dzieci musiały być pociechami rodziców i podporą ich starości. Im społeczeństwa są bogatsze, tym bardziej dzieci są droższe w utrzymaniu, nie zarabiają na siebie, itp.
Nie. To jakiś mały wycinek rzeczywistości. Zagadnienie jest duuuzo szersze. Generalnie dzieci się ma , aby były. Poza przekazaniem DNA zgodnie prawami calego wszwchswiata 😂 ale do rzeczy Ja szedłem z prądem, myślałem o dwójce max dzieci, ale moja żona namówiła mnie na to, aby mieć więcej dzieci. Mam 5. I to jest najlepsze doswiadcze mojego życia ever mimo, że mam b dobre dochody zwiedzilem z nimi swiat, dom i inne tam pierdoły, które wcześniej czy później nudzą , z drugi czlowiekiem nigdy nie ma budy. Czasem sa nerwy kompromisy tak, ale kiedyś musiałem zaufać że to ma sens. Psy są substytutem, protezą miłości rodzicielskiej. Mam psa, lubię go najbardziej chyba z całej rodziny, ale to jest inny level. Myślę że tu padło w materiale egoizm i indywidualizm świata rozwiniętego, ale to jest samobój cywilizacyjny.
@@lusza8464To masz odwrotnie niż większość ludzi. Zazwyczaj faceci chcą mieć więcej dzieci, a kobiety nie chcą bo bycie wielokrotnie w ciąży je przerasta. Napisz jeszcze ile pieniędzy kosztuje wychowanie dziecka w dzisiejszych czasach, sprawdź jaka jest mediana zarobków w polsce i zastanów się - ilu jeszcze ludzi oprócz Ciebie stać na taki wydatek? Poza tym - twoje doświadczenia nijak nie przeczą temu co napisała OPka - kiedyś dzieci służyły głównie do pracy w polu. Ty ich tak nie wykorzystujesz bo żyjesz w innych czasach i kultura jest inna. Poza tym, nie każdy się nadaje na bycie rodzicem. Z moich prywatnych obserwacji wynika, że większość ludzi się jednak nie nadaje, a decyzja o rozmnażaniu najłatwiej przychodzi ludziom, którzy potem te dzieci zaniedbują. Jeśli chcemy dobrze dla dzieci i społeczeństwa, to nie powinniśmy zachęcać do rodzicielstwa każdego bez względu na jego umiejętności i predyspozycje. Jestem urodzony w połowie lat 90. Jak ja chodziłem do liceum to 2/3 mojej klasy miało rozwiedzionych rodziców. Od tamtego czasu odsetek rozwodów jeszcze wzrósł. Pokolenie, które się tyle napatrzyło na rozwody i jak to wpływa na dzieci, bierze pod uwagę, że sprowadzenie nowego człowieka na świat to duża odpowiedzialność i ryzyko, że się spieprzy dzieciakowi życie ;) Psu jest dużo ciężej zepsuć psychike, a skutki jej zepsucia są średnio mniej dotkliwe niż w przypadku ludzi… Samobój cywilizacyjny to jest właśnie rozmnażanie dla kaprysu. Sam kojarzę kilka przypadków, gdzie ludzie decydowali się na kolejne dziecko dla zasiłków i kart dużej rodziny, a dzieci, które już mają zaniedbują. Obrzydliwe 🤮 Z drugiej syrony znam też dzieci milionerów, którzy nie chcieli się nimi zajmować bo byli zbyt zapracowani, a ich przecież stać na niańke. Większość z nich zostało potem alkoholikami, ćpunami i trafiło do więzienia… Naprawdę, uważasz, że dla dobra cywilizacji, tacy ludzie powinni się jeszcze bardziej rozmnażać?
@@Crovaify skomplikowany swiat a bardziej ludzie zgadzam się. A przyczyną wszystkich nieszczęść to brak miłości. W dzieciach nie o pieniądze chodzi tylko głównie lenistwo i egozim. On stopuje. Że prawo jazdy musisz mieć certyfikatu do bycia rodzicem.nie, też się zgodzę. W idealnym świecie chodzi.to.tp by ludzie kierowało.si3 miłością, wtedy byłoby więcej dzieci szczesliwych dzieci. Janusz Korczak miał przekonanie, że inwestując w dzieci możesz uczynić swiat lepszym. Absolutne zło zmiażdżyło go z tego świata. Ale to on jest bohaterem nie ssmani którzy pchali go do komory gazowej. I nadal marzymy o.idealnym świecie a nie o takim, który jest zły. Takie rozkminy w odpowiedzi. Dobrego
Chciałem napisać merytoryczny elaborat na ten temat w komentarzu, ale doszedłem do wniosku, że szkoda strzępić ryja. Powiem więc jedno - zmierzamy ku katastrofie i nie będzie to katastrofa klimatyczna.
Pozwól, że cię wyręczę. Problem tkwi w tym, że ludzie nie chcą przyjmować odpowiedzialności za swoje działania. "Miłość do psiecka" (muszę użyć cudzysłowu) nie wymaga tyle zaangażowania, odpowiedzialności i przede wszystkim poświęcenia. Dziecko co prawda jest wielką odpowiedzialnością, ale jest też najwyższą formą miłości. Do kogo iść by uczyć się gry na pianinie? Do organisty co ledwo zaczął, czy do profesjonalnego pianisty? Wystarczy spytać osoby z długim stażem małżeńskim o to czym jest prawdziwa miłość. Można się dowiedzieć, że miłość to chęć dobra dla drugiej osoby ORAZ poświęcenie się dla niej. Niestety żyjemy w takich czasach, że ludzie nie chcą się poświęcać dla innych i szukają w związkach i rodzinie głównie swojej korzyści.
Przyczyną tego zjawiska jest późny kapitalizm. Każda jednostka w społeczeństwie kapitalistycznym musi być jak najbardziej wydajna. Jeżeli para zdecyduje się na dziecko, to musi się borykać z rynkowym ostracyzmem tego procederu. Mianowicie wartość rynkowa kobiety zdecydowanej na dziecko jest o wiele niższa, ponieważ musi być jak najbardziej elastyczna na rynku, a dziecko odbiera tą elastyczność. Koszty nieruchomości i życia są coraz wyższe, jeden członek rodziny już nie jest w stanie utrzymać za swoją pensję reszty. Takie zjawisko już było powszechne na zachodzie 30 lat temu, dzisiaj Polska dogoniła zachód. Takie są skutki akumulacji kapitału, kiedy ten kapitał zaczyna pożerać struktury władzy społecznej. Maksymalizacja wydajności jednostki za wszelką cenę ma swój koszt, który jest uzewnętrzniony i niekalkulowany. Bo przecież w kapitalizmie opłaca się tylko to, co da się wykalkulować w excelu. Reszta nie ma znaczenia. Ekonomia głupcze.
Przyczyną jest infantylność społeczeństwa, nie kapitalizm. Jakimś cudem ludzie mają pieniądze na zabawki i gry, które stają się ważniejsze niż własne umiejętności czy relacje z innymi (mimo bycia w wieku dorosłym), a dzieci mimo że wprost są inwestycją nagle stają się za drogie. Kupowanie śmieci, które zaspokajają potrzebę na teraz nie sprawia problemu, gdyż momentalnie zapominamy o efekcie jaki ten zakup wprowadza, czyli chwilową przyjemność. Odpowidzialność w kontraście staje się czymś nie do pomyślenia. Stąd wymyślane bzdury, że dziecko kosztuje, a środowisko nie jest przychylne ludziom chcącym założyć rodzinę. Nigdy tak nie było, a zawiązanie rodziny zawsze wymagało pewnego rodzaju odpowiedzialności za siebie samego, szybkie wyjście z dzieciństwa i szukanie możliwości rozwoju, zwiększenia możliwości finansowych celem zaspokojenia potrzeb. Teraz tego nie ma, a dzieci pozostają dziećmi do 40 roku życia, wiecznie szukając kogoś kto zapewni im potrzeby, które jeszcze 100 lat temu 13-latek mógł sam sobie zapewnić (znaleźć pracę i mieć na postawowe potrzeby). Najbardziej zastanwiające jest, że ludzie z niewielkimi środkami w jakiś sposób dają sobie radę mimo niewielkich środków (oraz posiadania dużej ilości dzieci) i słusznie traktują dziecko jako inwestycję w rodzinę. Rodzina czy małżeństwo nie są dla własnej uciechy, to skomplikowany związek, który ma za cel zwiększenie siły i możliwości grupy ludzi. To krótkowzroczność i nastawienie na przyjemność powoduje, że ludzie boją wejść w ten prawidłowy cykl. Bogaci nie mają problemu z rodzinami i dziećmi, gdyż wiedzą dobrze czemu to służy. Jeśli nie masz pieniedzy, to znak, że robisz coś nieprawidłowo. Rodzina i malżeństwa to sposób na zwiekszenie potęgi ludzi. Tłum jest jednak przekonany, że bieda jest czymś dobrym (gdyż na własne życzenie zajmują się kupowaniem śmieci, wpędzając się w biedę), a bogactwo złym oraz niestałym, więc kurczowo trzymają się tylko tego co zapewnia im moment przyjemności.
Zaprzeczeniem tej teorii jest ilość ludzi, których stać i mają odpowiednią sytuację, by mieć dziecko. A jednak nie chcą. Do tego w biednych rodzinach rodzi się więcej dzieci. Także bzdura z tym kapitalizmem. A rosnące koszty wszystkiego, to w większości zasługa postępującego socjalizmu i zabierania pieniędzy oraz utrudniania wszystkiego przez państwo.
Określenie "późny kapitalizm" wymyślony przez lewicowych ekonomistów ma wpływać na procesy upadku kapitalizmu. Ale czy rzeczywiście kapitalizm jest problemem czy nierówne zasady gry w jego obrębie? I czy rzeczywiście tak źle nam się żyje w porównaniu ze wczesnym kapitalizmem? Sami jesteśmy odpowiedzialni za swój nadmierny konsumpcjonizm, bo nie możemy być gorsi od sąsiada. A za dzisiejsze pensje można by spokojnie żyć, jeśli nie poddawalibysmy się konsumpcjonistycznym pokusom. My jesteśmy za to odpowiedzialni, a nie kapitalizm.
Mamy z mężem psa, ale zdecydowanie nie jest to nasze psiecko. Jest psem - super towarzyszem codziennego życia, jest członkiem naszej rodziny, ale ta relacja to zupełnie coś innego niż ludzkie dziecko.
Co znaczy dla Ciebie termin członek rodziny? Pytam bez złośliwości. Sam mam zawsze "zgrzyt" kiedy słyszę że zwierze jest członkiem rodziny. Było (dla mnie) oczywiste, że członek rodziny, to ktoś z kim wiążą nas więzy krwi.
@@matteodm członek mojej rodziny - ktoś kto jest dla mnie ważny, o kogo się dba, z kim czuję się związana, jest częścią mojego życia, mojej codzienności.
Pamietajmy tylko, że to nie wina psów. Nie odnośmy swoich negatywnych odczuć w tej kwestii do samego posiadania go. Po prostu nie traktujmy zwierząt jak dzieci bo nimi nie są i tyle. Oczywiście tak samo jak człowiek myślą i czują, ale traktujmy je w sposób adekwatny do ich gatunku. Relacja z psem to coś wspaniałego i życiodajnego. Masz zawsze pretekst by iść pobiegać, poznać nowych ludzi (potencjalnie nową miłość). Dla dzieci pies ma wspaniały wpływ uwrażliwia je, uczy odpowiedzialności. Nie wspominam już nawet o kwestiach użytkowych czy po prostu emocjonalnej sferze. Pies może być wspaniałym przyjacielem, który obroni ciebie i twoją rodzinę. Ludzie po prostu mylą rolę relacji jaką się nawiązuje w tym wypadku. Pies nie może być zastępstwem dziecka, on jest uzupełnieniem rodziny, ale nigdy nie można traktować go jako alternatywy. Gdy widzę psa w wózeczku to naprawdę się zastanawiam co poszło nie tak. I co ważniejsze jak można tak upokorzyć własnego psa? Traktowanie go w ten sposób jest nie tylko szkodliwe dla właściciela, ale przede wszystkim dla zwierzęcia. I te teksty, że ,,dzieci są złe, a ciąża to forma pasożytnictwa”. Ehhh…
@@poluv9898 są takie przypadki. Mniejsze rasy bez sierści okej rozumiem, ale autentycznie widziałem yourka w wózeczku. Zdjęcia nie mam, ale no cóż dałbym się pokroić żebym mógł zrobić fote xd zresztą potem się ludzie dziwią dlaczego małe rasy są agresywne skoro te psy są traktowane jak przytulanki i zabawki. Nikt nie bierze ich na poważnie i ignoruje ich mowę ciała bo ,,taki słodki jesteś mizia pyzia”. A pies cierpi.
Głos rozsądku. Poza tym szczypta racjonalnej wiedzy z dziedziny kynologii o tym jak traktować psy i co jest dla nich najlepsze, tym samym dla ludzi którzy je posiadają byłaby zimnym prysznicem i powrotem na ziemię. Pies jest tylko psem i aż psem.
Moi rodzice ciagle mi wpajali że dziecko w nastoletnim wieku to porażka życiowa dramat koszmar (najlepiej nie marnować życia i mieć w wiki 40 lat) do tego stopni że nawet bałam się posiadać chłopaka współżyć bo chciałam unikając najmniejszej szansy na ta katastrofę jaka jest ciąża… teraz jestem juz dorosła i lata wpajania indoktrynacji stworzyły we mnie ogromny lek strach przed posiadaniem dziecka … mam 2 psy i tyle i wątpię żebym miała dziecko jakoś widze to jako problem
Młodzi dorośli to powinna być najważniejsza grupa, aby byli dobrymi rodzicami, jednak najwidoczniej nadal podkrecana jest polaryzacja a wręcz sieczka i promocja upadku wartości, zatem nadal brak spójnej kultury a wręcz przeciwnie - zagubienie jej. Istna degrengolada, więc wskaźniki spadają. Jednak nikt nie potrafił nam wytłumaczyć jakie są dalekosiężne konsekwencje naszych działań dla ogółu, zanik tożsamości potencjalnie może zniszczyć dbałość o ogół i dumę z przynależności na tle innych, a zamiast tego kompleks niższości i ciągłe narzekanie na wszystko (zawsze znajdzie się powód, by zrzucić na coś/kogoś) System edukacji był skupiony na tym byśmy byli dobrzy z wiedzy ogólnej, niż uświadomieni bardziej o aktywnej potrzebie budowania i gruntowania naszej tożsamości, zamiast tego tylko wspominanie o dramatach i porażkach przeszłości zmieszane z modlitwami. Jak widać to za mało i to wymaga lepszych rozwiązań, wiele spraw się rozjeżdża przy dzisiejszych problemach.
Tak. Znam to. I tym rodzicom wtórował Kościół. Sex to największe zło. Pycha, chciwość, kłamstwo, oszustwo wszystko to nic - SEX jest zawsze największym grzechem. "Ujrzałam Pana Jezusa (...) z szat obnażonego (...) I dał mi Jezus poznać, za jakie grzechy poddał się biczowaniu, są to GRZECHY NIECZYSTE" św. Faustyna Dzienniczek, nr 445. No i wszystko jasne. Sexu ma niebyć - no a w każdym razie nie dla przyjemności. No i proszę - teraz dzieci niema za to jest CZYSTO, a nawet "POSPRZĄTANE" ;-)
Jedna rzecz często umyka: dziecko to nie jakaś larwa czy forma z której powstanie człowiek. To człowiek tak samo jak cukrzyk, elektryk, starzec, blondyn, student ect. to pewne dookreślenia człowieka. Każdy człowiek był dzieckiem, żaden pies nie stał się człowiekiem. Tzw. Psi rodzice zaspokają swoje potrzeby, normalni rodzice zaspokają potrzeby innych osób.
Produkować dziecko tylko dlatego że starzy potrzebują opieki i pieniędzy. To jest dopiero zaszczyt, być powołanym na świat żeby zamknąć dziurę budżetową.
@@CHRISTMASMEEM pomyśl o najbardziej przez ciebie cenionym człowieku, jakiego znasz, a potem pomyśl jak się ten człowiek zaczął. Że kilka chwil temu jakaś mama tuliła w ramionach, potem stał się samodzielny, a za chwilę będzie układał sobie plany na własny pochówek. Dziecko, to tylko bardzo krótki moment w życiu każdego, kogo znasz. Twojej ulubionej polityczki, piosenkarki, doktorki, trenerki, lekarki, przyjaciółki. Rodzic towarzyszył jej w tym czasie, mając zaszczyt przez chwilę pokazywać nowemu człowiekowi swoją drogę i swoje spojrzenie na świat.
Sama posiadam psa i większa część grupy osób które znam nazywa swoje psy dziećmi, a siebie mamą, tatą, a już to co dzieje się na grupach psiarzy i kociarzy to czasami jest paranoja. Podam jeden przykład, dodano ogłoszenie o oddaniu kilkuletniego kota z racji, że kilkumiesięczne dziecko dostało alergii. Ilość pomyj jaka wylała się na tą rodzinę była zatrważająca, włącznie z głosami, że to "bachora" powinno się oddać. Już nie wspomnę o tym jak krzywo ludzie patrzą jak się powie bezpańskie zwierzę, teraz trzeba mówić bezdomne.
Bardzo proste, dziecko przedstawia się jakby było jakąś inwestycją, wydatkiem, zachcianką. Dodatkowo wychowanie według wielu wymaga jakichś specjalnych predyspozycji
Trochę wymaga, jeśli nie chcesz, aby dziecko nie było wykorzystywane na każdym etapie przez innych ludzi. Praca na etat za najniższą jest takim przykładem, a statystycznie jest to największy odsetek ludzi. Jeśli chcesz wyjść po za tę grupę, trzeba wykazać się specjalnymi predyspozycjami.
Dziecko zdecydowanie jest inwestycją. Zawierając małżeństwo łączysz ze sobą dwie rodziny celem zwiększenia ich potęgi i utworzenie możliwości rozwoju wiekszej grupy osób. Decydując się na dziecko zawieszasz tymczasowo swoje własne potrzeby celem utworzenia wartosci później i czerpania z tego korzyści nie tylko dla siebie a dla innych osób. Dobrze wychowane dziecko to niesamowity atut każdej rodziny, a korzyści z niego płynące to nie tylko plus dla rodziny, sąsiadów, a dla całego społeczeństwa.
@@gamingnewage4037 Ten plus o którym własnie mówię, czyli minus dla samego dziecka, bo będzie wykorzystywane. Natomiast z definicji inwestycji - może się nie zwrócić. Podejmujesz ryzyko, że wyprodukujesz człowieka który na starość się tobą zaopiekuje, lub będzie upośledzone, albo będzie pasożytem żerującym na tobie. Dzisiaj trend jest taki, że dziecko po szkole średniej opuszcza swój dom i już w okolice nie wraca budując karierę gdzieś indziej. Więc większa szansa jest na to, że pożre to twój czas wolny i pieniądze, które mógłbyś odłożyć na starość, a w zamian dostaniesz totalnie nic. Jeszcze doprecyzowałeś o "Dobrze wychowanym dziecku". Dzisiaj gdy dwójka rodziców pracuje nie ma możliwości dobrze wychować dziecka, bez pompowania kasy w prywatne kształcenie i opiekunkę. W takim wypadku masz 100% gwarancji, że dziecko skończy w grupie osób której wspomniałem w pierwszej odpowiedzi.
@@WsciekleMleko Właśnie nie trzeba, jedyne co trzeba to myśleć. Ludzie wychowali 1000 pokoleń i każde lepsze a ty nagle nie dasz rady mając całą wiedzie świata przy sobie ??? To faktycznie nie jest prosty kawałek chleba ale twoi rodzice wychowali cię bez posiadania pojęcia o tym jak się to robi.
Ludzkość popełniła wiele poważnych błędów, a to są konsekwencje. Chcieliśmy żeby życie było dla nas bezpieczne i robimy wszystko żeby sobie je ułatwić - prawo, struktura społeczna, technologie itd. To co się dzieje musi się dziać i nie ma sensu tego zmieniać na siłę bo to nic nie daje. Jeśli w taki czy inny sposób spadnie demografia to doprowadzi nas do kolejnego punktu zwrotnego. I tak to się kręci od początku naszych dziejów.
Jakie to smutne dla psa. Im mniej traktujesz psa jak psa tym bardziej mu szkodzisz.😢 tak mam psa kocham nad życie ale pies to pies, nawet ten najukochanszy
Warto też zwrócić uwagę że psi rodzice to często osoby samotne bez dzieci - z wyboru lub też po prostu tak im życie potoczyło. Inna kwestia że znam sporo osób samotnych które rozważały adopcję ale zrezygnowało po spotkaniu w ośrodku lub w trakcie kursu (oficjalnie w PL osoby samotne mogą starać się o adopcję, ale wiadomo będą brani pod rozwagę dopiero po rodzinach pełnych) bo sytuacja w rzeczywistości wygląda tak że większość dzieci jest z FASD i RAD ( bardziej lub mniej nasilone). Młodsi znów mają bardzo małe poczucie stabilizacji ich sytuacji finansowej czy mieszkaniowej. Kiedyś normą było że młodzi po ślubie mogą spokojnie mieszkać z teściami i odkładać pieniądze na własne mieszkanie czy dom. Obecnie w mediach i ogólnie społecznie jest na to krzywo patrzone.
Kiedyś dyskutowałem ze zwolenniczką „opcji psiecko”. Gdy mówiłem że rola rodzica wychowującego dziecko jest znacznie trudniejsza i bardziej odpowiedzialna, ona do każdego argumentu potrafiła stworzyć psią analogię. Np. Gdy mówiłem że nie możesz wyjść z domu i zostawić dziecka samego, ona odpowiadała że pies tak samo może mieć traumy i zrobić sobie krzywdę pod jej nieobecność. I tak z każdym przykładem. Pokrętna logika, ale dla kogoś o takiej wrażliwości, choć nie rozumiałem, to byłem w stanie ją przyjąć. Jest jednak jeden argument którego nie da się pokonać. Wychowując dziecko, wychowujesz przyszłego obywatela, ze swoimi obowiązkami i prawami, w tym prawem wyborczym, którego pies nigdy nie będzie miał. Z tego powodu dziecko i psiecko nigdy nie będzie na równi. Ostatecznie, ludzie inwestujący w „psie dzieci”, dają mi wolną rękę w kształtowaniu społeczeństwa. Jeśli będę mądrze kształtował swoje dzieci, wdrukuję im szacunek do zwierząt, lecz na tyle rozsądny, że nigdy nie ustawią psa ponad, lub na równi z człowiekiem
Tez z taką rozmawiałam. Mowie jej ze dziecku trzeba zmieniac pampersy, a ona na to ze jak jej pies mial operacje to tez zmieniała. Pytam jej ile czasu, dwa lata ? Zamknela sie
Już się to dzieje. Ludzie prędzej wpłacą na psa niż na chłopaka z rakiem (śp. Mateusz S. się o tym niestety przekonał). Obecnie masa jest ludzi którzy mówią "wolałbym uratować życie mojego zwierzaka niż obcej osoby", a postrzeganie ludzi na dnie (bezdomnych, alkoholików z ulicy, chorych psychicznie, biednych, niepełnosprawnych [jak są "nieestetyczni"], itd.) jako gorszych i mniej wartościowych od zwierząt to wręcz consensus społeczny.
Akurat PIESEL to znakomity pomysł, buractwo trzeba nauczyć, że posiadanie zwierzęcia to odpowiedzialność, a nie fanaberia i hiksum-dyrdum nowomieszczańskiego rurkowca.
jako właściciel psa, najlepszego przyjaciela/towarzysza, powiem, że ludzie maja nasrane we łbach z tym uważaniem psa/kota jak swoje dziecko. Chore na łeb.
Jak ktoś lubi też inne zwierzęta niż psy to stworzyłem dla was cały dom dziecka: Kocko, chomicko, królicko, rybcko, żółwicko, wążcko, śiwincko morsko, papugicko, myszcko etc.
@@Vatras888 aby ludzie (masowo) myśleli, że potomstwo to kłopot, muszą być odpowiednio urobieni pod kątem mentalności. Tak, psychologia to podstawa i wiesz o tym. Choć takie podejście zależne jest również od czasów i miejsca w jakich przychodzi nam żyć. Ale kłopotów ze zwierzętami jakoś nie mają? (zwierzę robi pod siebie przez całe życie). Zgadzam się, że niektórzy ludzie nie chcą w ogóle posiadać dzieci, to jasne, ale również przez to nie angażują się jakoś specjalnie w kontakty ze zwierzętami (to też kłopot), nie zastępują jednego drugim. To wszystko co widzimy to efekt wpływów współczesnych mediów (np. filmy, seriale, internet, poradniki, itd., którymi nasiąkaliśmy jako dzieci) i środowiska w jakim się wychowaliśmy, wywierany na przeciętnego człowieka, który często papuguje bezrefleksyjnie różne narracje oraz trendy, zwłaszcza jeśli są one pozornie łatwiejsze do osiągnięcia, i przynoszą teoretycznie poczucie wyższości/prestiżu/spełnienia? Oczywistym jest, że staranie sie o dziecko jest przy tym trudniejszym wyzwaniem, bo dotyka istoty tego czym jest czlowieczeństwo i jak bardzo musimy być wtedy zaangażowani jako rodzice. Dzisiaj boimy się drugiego człowieka (choćby przez prawne zależności), stanu naszej zamożności czy masy innych bodźców z otaczającego nas zewsząd szumu informacyjnego i tym bardziej swój strach oraz wmawiany nam (świadomie lub podświadomie) bliski temu pojęciu wstyd będzie przedkładany ponad posiadanie potomstwa. A zrywanie z więzami rodzinnymi i przekazywanymi przez to mądrościami pokoleniowymi potęguje tylko ten efekt. Temat rzeka. I tak dalej, i tak dalej.
Korzenie tego są głębokie. Moi rodzice w wieku 18 lat odziedziczyli mieszkanie, ich mamy nie pracowały i mogły pomagać przy dzieciach, jedna pensja wystarczyła, by utrzymać rodzinę. Teraz nie ma takiego bezpieczeństwa materialnego, finansowego i emocjonalnego.
Najsmutniejsze jest to, że osoby które traktują psa jak człowieka mają spore pole do popisu i wypowiedzi a nie traktuje się ich jak chorych psychicznie.
Stawianie zwierząt nad ludźmi, czyli sztuczne wywracanie biologicznego porządku. Człowieka od zwierzęcia różni to, że poza aspektem fizycznym i psychicznym (emocjonalnym) ma jeszcze aspekt duchowy. Gdyby zwierzę takowy posiadało, to co drugi pies na wsi będący na łańcuchu bądź w kojcu by ze sobą sam kończył. Tak jednak nie jest, bo zwierzęta kierują się instynktem i w przypadku zagrożenia życia, to życie bronią i nigdy się na nie nie targają
@@krzysztofkruk-c7r wtedy ludzi, którzy poprzez naukę i technikę pchnęli świat do przodu musiałbyś uznać za wariatów, zaś podobnych sobie kanapowców, którzy nic nie wnieśli - za geniuszy
Nie zgodzę się z generalizującym stwierdzeniem, że ludzie, którzy posiadają psy mają je po to, aby zaspokoić własne potrzeby, a ludzie którzy posiadają dzieci - aby uczynić życie drugiego człowieka lepszym. Gdyby tak było, to np. mając psa nie wychodziłabym z nim na spacer w paskudną pogodę, bo przecież dla mnie to niewygodne, nie wydawałabym kupy kasy na leczenie bo przecież mogłabym kupić sobie za to coś ładnego itd. Mając psa traktuję go z szacunkiem, czuję potrzebę zaspokajania jego naturalnych potrzeb i chcę aby miał po stokroć lepsze życie niż w schroniskowym kojcu - bo przecież psy są z nami tutaj tylko na chwilę. W przypadku ludzi posiadających dzieci zastanówmy się czy na pewno wszyscy mają je po to aby uczynić ich życie lepszym? Pracuję w pomocy społecznej i przysięgam, że gdyby tylko była możliwość zakazania pewnym typom ludzi rozmnażania się to podpisałabym się pod tym obiema rękami - ze względu na dobro drugiego człowieka. Temat jest naprawdę bardzo skomplikowany - nie spłycajmy go zatem tak bardzo. Są ludzie, którzy decydują się na życie wśród zwierząt np. dlatego, że zbyt dotkliwie zostali zranieni przez inne osoby. Są introwertycy, którzy znacznie lepiej czują się spędzając quality time ze swoim psem w lesie niż na imprezie ze znajomymi itd. PS ale jeśli mówimy o opiekunach zwierząt, którzy noszą pieski na rękach, w wózkach, ubierają je w ubranka, wyprawiają imprezy urodzinowe to tutaj polecam kontaktować się ze specjalistą, bo to nie jest miłość do zwierzęci, lecz jakiś rodzaj zaburzenia.
Zgadzam się z pani wypowiedzią. Ja mam i dzieci i pieska. Piesek jest z Rumuni gdzie organizacje próbują je uratować oddając je nazwę tu do "adopcji" bo mi inne słowo akurat nie przychodzi do głowy. Takie bezdomne pieski są tam wyłapywane i oddawane do uśpienia. Muszę przyznać, że bardzo się zrzyłam z tym pieskiem i nazywam ją czasem moją dziewczynką. Ale takie bezproblematyczne i zaspakajace moje potrzeby to raczej nie jest. Lekarza I leki dla dzieci mamy za darmo. Za wizytę u weterynarza płacę ponad 100 euro. Wyjazdy na urlop są też nie takie łatwe. Trzeba znaleść miejsce gzie można z psami. Latać nie możemy. Za psy często jest dopłata. Do muzeów, kościołów itd. nie możemy wchodzić z psem. Nawet raz nam odmówiono na taki stateczek gdzie chcieliśmy przez miasto przepłynąć. Na wiele plaż też nie wolno piesków brać, latem do gorącego kraju też nie możemy bo z jej grubym gestym futrem by tego nie zniosła. Mimo wielu obowiązków trzeba ciągle myśleć o tym, żeby z nią wyjść. A poza tym jest jeszcze kotek, któremu trzeba też opiekę załatwić podczas urlopu. A poza tym są też ludzie, którzy pozostają sami nie z egoizmu, tylko mają trudności w związkach a zwierzę powoduje, że nie czują się zbyt samotni. Jeżeli ktoś stawia generalnie zwierzęta ponad ludzi i ludzi nienawidzi, powinien pomyśleć o terapii bo nawet 10 zwierzątek nie uczyni go szczęśliwym. One nie uleczą jego ran.
@@mateuszw.7905 dlatego własnie polecam kontaktować się ze specjalistą? nie widzę, abym podała tam jednostkę chorobową, zatem to nie jest diagnoza. Postępowanie człowieka wobec zwierzęcia wbrew jego naturze/niezgodnie z jego naturą jest w mojej opinii krzywdą dla tego zwierzęcia. A ludzie którzy wyrządzają taką krzywdę robią to świadomie lub nie co oznacza że w jednym i drugim przypadku mają zaburzone postrzeganie rzeczywistości i warto to skonsultować.
@@mateuszw.7905 czytanie ze zrozumieniem :D jaką tam widzisz diagnozę? raczej polecam się udać tym osobom do specjalisty, bo traktowanie zwierząt dosłownie jak dzieci jest "zaburzeniem" czyli funkcjonowaniem odbiegającym od normy - nie potrzeba doktoratu, aby umieć rozpoznać zachowania społecznie "normalne" i "anormalne". Definicję "diagnozy psychiatrycznej" można sobie zgooglować, jak się ma wątpliwości :)
Chciałam w sumie nadmienić jedną rzecz, że dzisiejsze czasy serio wręcz penalizują posiadanie dziecka. Jestem kobietą i nie raz odmawiano mi pracy bo "nie chcieli kolejnego urlopu macierzyńskiego" czy "kolejnej biorącą co chwile L4 bo dziecko choruje". Mimo faktu że ja serio nie chce mieć dzieci. I zanim ktoś coś będzie mielić, że "no właśnie tak sobie zrobiłyście to same, trzeba ich zrozumieć bo to są straty". No właśnie! Posiadanie dzieci wiąże się wyłącznie z wyrzeczeniami, wyłącznie z obowiązkami, jak chcesz mieć dzieci to w większości albo olewasz kariere i tylko na tym sie skupiasz, albo dochodzisz do wieku 30-40-50 lat z poduszką finansową i jakąś formą schronienia by już autorytet w postaci pracodawcy nie dyktował ci nic. Jest ogromna presja społeczna bo z jednej strony ludzie narzekają na małe dzieci np w pracy czy w miejscach publicznych, a jednocześnie narzekają na starzejące się społeczeństwo. Chcemy mieć ciastko i zjeść ciastko. Swoją drogą nie, nie wiem jakie jest rozwiązanie problemu. Nie mam nic do zaproponowania.
Tak, dzieci przeszkadzają w robieniu kariery, bo nie możesz się skupić na tym w 100%. Samo małżeństwo też w tym przeszkadza, choć mniej oczywiście. Tylko że większość ludzi nie ma kariery, ma po prostu pracę. Nie potrzebują przeznaczać wielu godzin w tygodniu na dokształcenie, robić nadgodzin, jeździć na spotkania żeby nazbierać kontaktów, robić kursy i certyfikaty. W większości przypadków dzieci nie przeszkadzają w pracy zarobkowej. Masz opcje podzielenia urlopu rodzicielskiej z mężem, są żłobki jak nie chcesz iść na wychowawczy, masz opcje pracy na niepełny etat. Zależy od twoich prioritetow. Przykro mi z powodu twoich doświadczeń z pracodawcą. Niestety, tak jak piszesz, to minus przywilejów które mają rodzice (a które głównie wykorzystują kobiety). W pierwszej ciąży pracowałam do 37tygodnia, a po rocznym macierzyńskim, mimo mówienia mi że na pewno bedzie dla mnie stanowisko, wywalono mnie "bo niestety okazało się z nie będzie miejsca".
Zawsze lubiłam zwierzęta i sama nie jedno miałam, ( i myśle, że w przyszłosci się jeszcze zdecyduje, ale najpierw musze mieć ku temu warunki mieszkaniowe) ale to co obserwuje na przestrzeni ostatnich kliku lat uważam za przesadę. Wożenie psów i kotów w wózkach jak dzieci, zabieranie wszędzie gdzie się tylko da, i pretencje jeśli do jakiegoś lokalu nie można wejść z psem. Za to widziałam też kilka razy dzieci na smyczy. Pies w wózku i dziecko na smyczy🙃 kto to wymyślił? Kiedyś na facebooku wyświetił mi się artykuł dotyczący zabierania psów do pracy, o którym wypowiedziałam się negatywnie pisząc, że przecież niektórzy współpracownicy mogą mieć alergie na futro, mogą nie być w stanie się skupić na wykonywanej czynności w obecności psa (ja miałabym z tym problem) poznałam też osoby które po prostu boją się psów. Dostałam za taki komentarz straszny hejt. Miejsce psów, kotów i innym czworonogów jest w domu, w ogródku, albo na spacerze w parku, a nie w lokalach albo w pracy
Są lokale dostosowane do zwierząt i nie ma w tym nic złego. To udogodnienie dla ludzi. Podejrzewam, że w zdecydowanej większości restauracji z psem się nie wejdzie (i ok) Co do reszty to można to podsumować tak, że w społeczeństwie są odklejeńcy. Trzymanie psa w wózku to jakiś margines (przecież pies nie wytrzyma w jednej pozycji tyle czasu). Rozumiem, że chciałaś ponarzekać ale nie traktuj czytających jak idiotów
Ulegasz konsumpcjonistycznym trendom. Nie potrzebujesz dużego mieszkania, a nawet osobnego by mieć dziecko i cieszyć się rodzicielstwem. Dziecko też tego nie potrzebuje do życia i szczęścia, jest to tylko jedna z wygód
Jak zwykle trzeba patrzyć krok wstecz. Wina poprzedniego pokolenia/pokoleń rodziców. Jak wraz z wzrostem dobrobytu rodzice coraz mniej interesują się swoimi dziećmi albo leczą swe utracone ambicje kosztem dziecka by wszystko umiało albo było mistrzem w jakiejś dziedzinie. To się wcale nie dziwię iż człowiek który dorastał w poczuciu że jest balastem albo uświadomił sobie że leczy kompleksy to się nie dziwię iż nie chce powielać tego schematu. A co do rozwijania swych pasji to i pies jest taką samą kulą u nogi. A chyba nawet gorzej bo dziecko w końcu będzie samodzielne i dorośnie do wieku gdzie może współdzielić zainteresowania a pies jest bardzo zależny od właściciela. I kwestie ekonomiczne. Tu nie będę dyskutował co do tego, chociaż są rasy psów upośledzone przez hodowców jak mops czy buldog francuski co wymagają takiej opieki jak niepełnosprawny człowiek.
Faktycznie odnoszą się do wypowiedź że lepiej jest mieć kota niż dziecko w świecie "niepewnym i w obliczu katastrofy klimatycznej" to po tej wypowiedź skazując dziecko na życie wśród twoich ludzi to lepiej ich nie mieć 😅
Zanim zaczniecie wylewać święte oburzenie proponuje zwrócić uwagę że kiedyś od rodziców społeczeństwo wymagało aby rodzice zapewnili swym dzieciom jedzenie i ubranie, potem doszła edukacja a teraz rodzice muszą zapewnić wszystko co dyktują obecne trendy bo inaczej to Twoje dziecko odrzucimy albo w skrajnym przypadku zabierzemy i damy innym lepiej przystosowanym ludziom. Społeczeństwo stawia wymogi które są po prostu nie do spełnienia przez wielu ludzi. Kot lub pies to po prostu bezpieczniejsza alternatywa
Mam inny punkt widzenia. Piesek to opcja dla hedonistów. W porównaniu do dzieci to żadna odpowiedzialność i poświęcenie. Po prostu tak wygodniej. Ciekawe czy mając po 55 lat się nie obudzą, że jednak popełnili błąd, ale juz będzie za późno...
@@tsaicio Coż nie mam jeszcze 55 lat, ale nie brakuje mi wiele do tej liczby. Z powodów o których pisałem wyżej zdecydowaliśmy się z żoną nie mieć dzieci. Uważam że była to bardzo dobra, choć trudna decyzja. Niedawno minął 17 rok naszego wspólnego życia. Czy jestem hedonistą? NIe uważam tak. Dzięki tej decyzji moje dzieci nie muszą patrzeć na bezsilność rodzica tak jak kiedyś musiałem patrzeć na bezsilność swoich rodziców.. Nazywając ludzi którzy mają zwierzaka zamiast dziecka - hedonistami, upraszczasz sprawę. Być może część z nich to hedoniści, ale zapewniam Cie że nie wszyscy. Niektórzy z nich to po prostu rozsądni ludzie którzy uznali że lepiej dla ich dzieci gdyby się narodziły.
Bardzo mądrze. A żałować czego? Widziałam masę przypadków w szpitalu gdzie starszych ludzi nikt nie odwiedzał, dzieci nie są gwarancją niczego. Najważniejsze w życiu jest zdrowie. Jak jest zdrowie to starość może być fajna. No i plus emerytura wyższa niż najniższa. A post bardzo mądry, bo dzisiaj to już nie jest kromka chleba i dżem tylko tak jak wspomniałeś, coś więcej. Markowy telefon, ciuchy. Nie masz? Jesteś gorszy. Teraz u dzieci są czasy mieć nie być(są wyjątki). Niech się Europa wyludnia, ja nie widzę problemu. Państwo mówi, że mało dzieci się rodzi, że nie będzie miał kto pracować na emerytury, ale jednocześnie są prognozy, że na całym świecie zmniejszy się ilość etatów nawet i o ponad 30% to gdzie niby młodzi mają na te emerytury pracować?
Ogólnie się zgadzam, ALE mam jedno zastrzeżenie. No dobra dwa :) * Wiele osób nie decyduje się na dzieci, bowiem z powodów czysto ekonomicznych nie decyduje się nawet na bycie w stałym związku. Pod tym kątem jest makabra, bowiem zakup mieszkania w zasadzie graniczy z cudem, a i tak uwiąże taką parę na dożywotnim kredycie. * Mamy ogromny problem z niepłodnością i bezpłodnością zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Wiem z autopsji, bowiem sam jestem bezpłodny, a walkę o dziecko przegraliśmy. Natomiast system adopcyjny jest wręcz poroniony, co nas zniechęciło do dalszej walki, po tym jak przegraliśmy kilka pierwszych starć. Zresztą już sam fakt, że jestem bezpłodny zrobił nam ostro pod górkę w rodzinie, która zaczęła na nas wieszać psy kiedy tylko wspomnieliśmy o inseminacji nasieniem dawcy lub in-vitro. W pierwszym wypadku uznano to za zdradę małżeńską prowadzącą do urodzenia bękarta, a w drugim za wynaturzenie. W rezultacie z żoną porzuciliśmy wiele lat temu dalszą walkę i zaczęliśmy się realizować w czymś innym. Takich par jak my jest niestety sporo. Zdaniem lekarzy, którzy prowadzili mnie w latach 2016-1017, blisko 30% naszego społeczeństwa zmaga się z niepłodnością lub bezpłodnością. U mnie na przykład jest totalny game over, bo nie produkuję gamet (efekt powikłań po chorobie w dzieciństwie). I niestety w oczach społeczeństwa jesteśmy traktowani jako ci wygodni co mają dwa koty. czyli jesteśmy między młotem, a kowadłem, bo albo to, albo dewianci będący za in vitro. Serio, to bardzo zniechęciło nas do dalszej walki o dziecko, a obecnie mamy już swoje lata i kompletnie przeszła nam ochota. Zatem w mojej opinii ten temat to raptem czubek większego problemu, który fajnie byłoby omówić na kanale :)
Bardziej bezpłodność i niepłodności wynika z tego czymś się odżywianie w jakim środowisku żyjemy. Czy kobieta brała antykoncepcje przez kilka lat o tym się głośno nie mówi. Też również zaburzonych hormonown
Przykro mi z powodu twoich problemów zdrowotnych jak i zderzenia z urzędnikami adopcyjnymi. Myśleliście z żoną o rodzicielstwie zastępczym? To inna relacja niż adopcja, ofc, inne wyzwania, ale jeśli macie poczucie że chcecie pomóc jakiemuś dziecku (nie - miec dziecko, to ważna różnica w tym temacie), to może rodzina zastępcza to opcja dla was. Nie wiem co spowodowało ze odmowiono wam adopcji, ale dzieci, których adoptować nie można, a można wziąć do rodziny zastępczej jest dużo i może tu wam się uda. Ale to nie opcja dla wszystkich, wiadomo.
@@paninuka to o wiele bardziej złożony problem i nie można go tylko sprowadzić do tego jak ktoś się odżywiał oraz kobiet biorących antykoncepcję. Jakby tak było, to w rodzinach, gdzie nie wylewa się za kołnierz nie byłoby dzieci, a jakoś jest ich dość sporo. Problem dotyka na równi kobiet i mężczyzn i bardzo często wynika on przebytych chorób, przewlekłego stresu oraz wycieńczenia organizmu. Oczywiście styl odżywiania oraz terapie hormonalne również mają wpływ, ale nie zrzucajmy wszystkiego na nie. To raptem element składowy większego wzoru. Inna sprawa, że świadomość seksualna, pod kątem higieny, menstruacji, odpowiedzialności i tak dalej w tym kraju leży i kwiczy. To też jest poważny problem.
@@monilip nie, definitywnie porzuciliśmy w czasie pandemii opcję posiadania dzieci. Skupiamy się obecnie na rozwoju naszych pasji. Ja w końcu zacząłem spisywać moje książki, które dotąd wrzucałem do szuflady, a żona jest z zawodu redaktorką i korektorką literatury. Zmieniło się w naszym życiu sporo, w tym też finansowo, a moje zdrowie i tak srogo oberwało na innym polu w ostatnich latach, dlatego nie będziemy już walczyć o dzieci. Pomagamy w inny sposób, między innymi przez to o czym piszę. Nieraz z żoną rozmawiamy na różne społeczne tematy, a potem część z tych naszych przemyśleń umieszczam w moich książkach. Tam też poruszam nasze doświadczenia i jak widzę nieraz czytelnicy mi piszą, że to im pomogło tak czysto psychicznie, bo po lekturze poczuli się lepiej. To nam wystarczy. Napisałem też kilka baśni dla dzieci oraz dorosłych, właśnie pod wpływem takich sytuacji, i też okazały się wielką pomocą. Ostatnio dostałem info od jednej czytelniczki, że czyta jedną z tych baśni swej córce, która od kilku miesięcy leży w szpitalu. Ponoć bardzo to jej pomaga. Innym razem ktoś do mnie napisał, że mu psychicznie bardzo pomogła taka mini-seria obyczajowo-młodzieżowa, bo znów poczuł chęć do życia. Niby nic wielkiego, ale nam daje to sporo satysfakcji. Dlatego robimy to dalej, bo w tym jesteśmy dobrzy :)
@@wpajeczejsieci Głównie problemy to źle odżywianie karmienia zwierząt hormonalne główny problem bezpłodności u kobiet to długo letnia terapią hormonalna zaburzenia hormonalne. Stres i inne to mniejszy problem. Tabletki hormonalne niszczą gospodarkę hormonalna u kobiet. Na 3 miejscu dałabym dopiero stres. Później też środowisko gazy co po spalonych oponach itp Dużo o tym czytam. Moja babcia też miała chorobę przywlekła i urodziła 8 dzieci
Mam psa i nie chce dzieci. Przykro mi to słyszeć jak spłycasz ten temat. Wcale nie przygarnąłem moją suczkę dla własnego spełnienia, jestem samotnikiem, chciałem zrobić coś dobrego dla świata. Przygarnąłem pieska ze schroniska i staram się uczynić jego życie jak najszczęśliwiej a przy okazji ona wzbogaca moją samotność.
Rozplodników nie przegadasz. Ważnym elementem ich kompulsywnego dowartościowywania się jest poniżanie i nieudolne próby ośmieszania innych. Ciekawe, że nie przedstawił przypadku LUDZKIEJ matki która ma również psa a może nawet nazywa go "dzieckiem". Nie zmieściło się w intryganckim móżdżku.
Od dłuższego czasu nie czuję się szczęśliwy. Nie dość że w dalszym ciągu jestem bezdzietnym singlem odkąd rozstałem się ze swoją ex, to jeszcze jakiś czas temu moja mama wcisnęła mnie na jakieś warsztaty. Zdecydowanie nie takiego życia chciałem, ale los nie pierwszy raz ze mnie zadrwił. Tym bardziej że jako moja była mnie wyśmiała zaraz po ciężko przeżytym przeze mnie rozstaniu, dając mi do zrozumienia, że od początku byłem dla niej jedynie opcją rezerwową. I miała do tego prawo, gdyż to ja przez całe lata do tamtego rozstania miałem ją kompletnie gdzieś. Byłem skończonym egoistą i wcale nie interesowało mnie ani co ona czuje. Myślałem wtedy tylko o sobie i wolałem udawać że w ogóle mi na niej nie zależy, a kiedy zrozumiałem że wciąż coś do niej czuję, było już za późno. Szczerze mówiąc to wobec swojej byłej dziewczyny postąpiłem naprawdę podle, a ona mając już od dawna innego chłopaka, za którego później wyszła za mąż, zwyczajnie odpłaciła mi się tym samym. A wszystko zaczęło się od tego, że zabrakło mi odwagi, by o nią powalczyć, kiedy miałem szansę, ale było to dawno temu. Tym bardziej, że ona mnie nie straciła, bo nigdy jej na mnie nie zależało, a to ja straciłem ją, przez co do dzisiaj cierpię, chociaż niemal zupełnie ją wykreśliłem ze swojego życia, jednak cierpienie po rozstaniu pozostało. Od tamtej pory nic się nie zmieniło, bo dalej brakuje mi odwagi, by chociaż powalczyć o swoje. A jak się czuję będąc bezdzietnym singlem? Źle, naprawdę źle, o ile nie gorzej. W szczególności psychicznie czuję się naprawdę wykończony przez popełnione błędy i poniesione porażki. A jako że niezbyt uśmiecha mi się skakać z kwiatka na kwiatek, to dałem sobie spokój z dalszymi staraniami o szczęśliwy związek i o własną, szczęśliwą rodzinę z dziećmi, których nic nie jest w stanie zastąpić. Po pierwsze, jak już wcześniej wspomniałem, niezbyt uśmiecha mi się skakać z kwiatka na kwiatek, bo żadna kobieta, którą kiedykolwiek bym spotkał, nie będzie w stanie zastąpić w moim życiu mojej ex. Po drugie, zupełnie straciłem wiarę w innych ludzi. A po trzecie, nie mogę się pozbierać po odrzuceniu, rozstaniu i finalnie wyśmianiu przez swoją ex, która nigdy mnie nie kochała, gdy ja tymczasem zabiłem w sobie miłość do niej, a mimo to wciąż cierpię. Jestem tym wszystkim zmęczony i mam nadzieję, że inni nie popełnią moich błędów.
To nie koniec Twojej drogi. Oznacza to, że jeszcze trochę odrzuceń musisz przeżyć, żeby się znieczulić, bo atrakcyjny chłop, to chłop który zjada odrzucenie na śniadanie i rucha je jak "swoją". W tym zawsze będziemy lepsi od kobiet. Jeśli dalej cierpisz po odrzuceniu przez ex, która nazwała Cię "opcją", to wiedz, że to żałosne. Ty się zadręczasz, a ona żyje swoim życiem. Koniec końców nikt się nad Tobą nie zlituje. Cały świat ma gdzieś Twój ból, bo każdy ma swój. To się nie zmieni nigdy. Możesz albo zmężnieć, albo przepaść na dobre. PS: Nie sprawia mi przyjemności opierdalanie kogoś. Po prostu sam jestem przykładem tego, że "im głębiej sięgniesz dna, tym mocniej się od niego odbijesz i poszybujesz". To swego rodzaju pomoc z mojej strony. 😅 Pozdrawiam i Powodzenia.
Zaburzone jednostki znęcają się nad tym co mają pod opieką i faktycznie, jak się przechodzi koło takiego domostwa słychać krzyki i nie tylko, tu muszę przyznać rację ale co to ma do sprawy?
@@Szklana147 jeśli jednostka nie stanowi zagrożenia dla siebie lub/i środowiska, to ja problemu w niej nie widzę. Czemu manipulacją, napisałeś że "zaburzone jednostki krzyczą najgłośniej" i z tym się zgadzam, wystarczy przejść koło osiedli komunalnych, żeby przyznać rację temu stwierdzeniu.
Widać to propagandę, bo wzrost demograficzny się zmniejsza w Polsce i dlatego ludzie bez dzieci są wytykani. Dlaczego nie możemy akceptować ludzi takimi, jacy są? Każdy powinien mieć prawo do wyboru swojej drogi życiowej bez osądzania i krytyki. Jeśli ktoś chce mieć dzieci, niech je ma, a jeśli woli zwierzęta, niech cieszy się ich towarzystwem. Nie musimy od razu oceniać, co jest dobre, a co złe. To, że ktoś nie ma dzieci, nie oznacza, że myśli tylko o sobie. To błędne i krzywdzące przekonanie. Prawdziwość i wartość człowieka nie zależy od posiadania dzieci, lecz od jego serca, intencji i działań. Każdy ma swoje własne życie do przeżycia, a różnorodność wyborów jest tym, co czyni nasze społeczeństwo bogatszym i bardziej zrozumiałym.
akceptować jakimi? niezdolnymi do przekazania dorobku ludzkości następnemu pokoleniu, a zamiast tego, przykuwać je do youtube albo adoptować psiecko lub kocórkę? podziękuję sobie takich ludzi
@@georgechertkov4140 Tak, są ludzie, którzy z różnych powodów nie są zdolni do pewnych rzeczy, ale to nie znaczy, że są gorsi - są po prostu inni. Czy jest coś, do czego ty nie jesteś zdolny? Wytknijmy to i po śmiejmy się z tego. Zróbmy z ciebie egoistę i nieroba.🤷♀️ Czy nie masz odwagi się przyznać? 😅
@@viola1699 przyznaję się do tego, że nie jestem w stanie manipulować ludźmi, a więc nie mogę zostać bogatym i wpływowym niestety. Zostaje mi życie wśród takich wariatów z kocórkami
Jeśli nie potrafisz manipulować ludźmi i nie przekazujesz tego umiejętności swoim dzieciom, to one będą miały jeszcze trudniej. Będą zdominowane przez tych, którzy potrafią wykorzystać te cechy do osiągania swoich celów i sukcesu. Musisz być świadomy, że brak tych umiejętności może stawiać je w gorszej pozycji w świecie pełnym rywalizacji.
Ręce opadają jak widzę na tinderze lub innych tego typu aplikacjach wpisy dziewczyn, że nie chcą mieć dzieci ale za chwilę piszą, że są psią lub kocią mamą. + Często dodają, że z tymi zwierzętami śpią w jednym łóżku i że jeżeli tego nie akceptujesz to "won"
Ci ludzie przypominają mi trochę wlepioną w posąg Apollina Łęcką. By do wytłumaczyć przedstawię przykład, istnieje pewna kwestia (opiekowanie się psem, zamiast wychowywanie dziecka), która jest czysto teoretycznie korzystniejsza dla jednostki, ale umiarkowanie stratna dla społeczeństwa zbiorowego. Dla tej konkretnej osoby, która nie chcę poświęcać swojej swobody na pełnienie roli rodzica, kwestia jest oczywista, wzmacniać swój światopogląd w społeczeństwie, dla społeczeństwa jednak jest to odebranie mu wpływu, które ma nad człowiekiem. Taka równowaga jest dobra, ponieważ jeżeli jedna strona jest wstanie przekonać drugą, doszło pomiędzy nimi do wymiany, przecież jesteśmy wstanie poświęcić potencjalnego człowieczka gdy chodzi o wybitnego naukowca, bogacza lub utalentowanemu artyście, dlaczego? Ponieważ są oni wstanie nas przekonać, że odstąpienie tutaj od reguły przyniesie korzyść obu stronom, jest do transakcja w której dwie strony są zwycięskie. Kto nie jest zdolny tego zrobić, najzwyczajnie oznacza, że nie ma siły, odrzucić nacisku wspólnoty, i pozostaje w jej okręgu, bo zrzeczenie się działania z nią razem, nie przyniesie więcej zysku. Następnie ów człowiek rodzi potomka, umożliwiający dalszy rozwoju i podtrzymanie społeczności, która zapewniała mu benefity i członkom którzy też działają zapewniając dobrobyt temu Panowi, który pozyskiwał swe korzyści w jej obrębie, dlatego relacja między nimi w rzeczy samej zawsze będzie dążyć do podwojenia zdobyczy, dla każdej ze stron. Jednakże co się dzieje gdy społeczeństwo odstępuje od tej zasady, uznaje iż każdemu należy się takie prawo, osoby które nie były utalentowane, które nie potrafiły nic samodzielnie osiągnąć po paru dekadach zostały na lodzie, stracili wszystko, nie mieli rodziny, potomków, ledwo dożywali kolejnego dnia. Wspólnota natomiast się rozpadła niewiele po tym, gdy wydatki związane z zapewnieniem takiej ilości praw była zbyt kosztowna wobec zysków, zbankrutowała, a jednostki rozproszone spłukały się. Wybitni też nie odnieśli pełni możliwości, ponieważ wspólnota, która była zorganizowana, łatwa do kontroli i planowania działań przestała istnieć, nie można było dokonać relacji między instytucją ułatwiającą wszystkim stabilności, uzdolniony musiał budować od podstaw a jak wiadomo, tworzenia nowej fabryki zawsze jest trudniejsze niż przebudowa starej, wystarczy spojrzeć na nasze piękne polskie samochody na Żeraniu dziś produkowane, a przepraszam, nie ma ich, ani też nie ma FSM w Bielsko-Białej, czemu nie wrócą nie powstaną znów, bo zgody, bo trzeba nowych pracowników zatrudnić, bo marketing, a to wszystko będzie trwało latami, a Skoda? Trwa w najlepsze, przetrwała, zapewnia zyski mieszkańcom rodzimego miasta, spojrzycie na wikipedie, ile to marek aut powstało od początku XX wieku, garstka, ludzie kochają burzyć, a nienawidzą budować, ponieważ to wymaga wysiłku, więcej szacunku dla tego co zostało po innych. Za przeproszeniem, nadawanie nowego znaczenia staremu słowu (Mama...) poprzez powiązanie go z nową rolą w innej sferze życia (...Psynów), którą można uznać za niezbyt korzystną dla społeczeństwa, wpływa na język będący organizatorem społeczeństwa. Uważam, że jest to złagodzenie poglądu na ten styl życia, a wręcz zastosowanie lekkich form demagogii w słownictwie, aby przerzucić pozytywne elementy matczyności na role z mniejszą odpowiedzialnością. Dzisiejszy świat jest niestabilny, Katastrofa Ekonomiczna, system emerytalny i chaotyczny rynek pracy, lecz przecież to zazwyczaj dzieci były podporą na przyszłość i służyły jako emerytura a nie ZUS, w sumie dlatego jestem za jego likwidacją, choć w sumie czy będzie istniał czy nie, nie będzie miało takiego znaczenia bo emerytury będą i tak śmiesznie niskie, ta metaforyczna szklanka wody na starość do jest po prostu wsparcie, czasami niektórzy powiedzą że to traktowanie rodziny jako rzecz do wysłużenia się, ale jakby nie patrzeć to dla ułatwienia wolicie psy od dzieci bo mniej z nimi problemu, ale jakby nie spojrzeć też mniej możliwości, nie pogadasz, żadnych myśli ciekawych nie powie zwierzę, po tym widać potrzeby zresztą wasze, bezwarunkowa miłość, lecz taka jest w zasadzie pusta, jakże przez śmiech uwielbiam to gdy mówicie że dzieci są gorsze od zwierząt, jakbyście sami nigdy nie byli dziećmi, tu widać bardzo dobrze jaka jest jakość u was z szacunkiem do wartości unikalności człowieczeństwa i ile w waszych ideałach jest humanitaryzmu.
I pomyśleć że w alternatywnej rzeczywistości gdzie państwo da ci emeryturę adekwatną do liczby pracujących twoich dzieci coś takiego nie miało by praktycznie miejsca
Myślenie rodem ściągnięte od państw trzeciego świata. Im więcej urodzisz dziewczynek, tym więcej pieniędzy dostaniesz od przyszłego męża córki. A im więcej chłopaków tym bardziej będzie się twoja wioska rozwijać bo na polu będą pomagać. A potem problem z przeludnieniem i problemy ekonomiczne….
chciałbym zaznaczyć jeszcze jeden możliwy wątek do tego tematu: psiecko w rodzinach z dziećmi kture wyszły z domu. Dwie gałęzie mojego wujostwa zdecydowali się na psa niedługo potem jak ich najmłodszy syn pojechał na studia. Mogło by się to wydawać nieproblematyczne, jednak jak rozmawiałem z kuzynami rodzice prawie wogule się nimi nie interesują (rozmawiają telefonicznie raz na 2-3 miesiące, widzą się tylko na święta), a kiedy się spotykają czują że pies jest wyżej od nich i otrzymuje znacznie więcej ciepła niż oni kiedykolwiek otrzymali. I może częśc z tych żeczy jest przesadzona (rozmawialiśmy o tym po 2-3 piwach), niemniej jak sam odwiedzałem wujostwo to pies był traktowany przez nich jak niemowlaka (biegali wokół niego, rozpieszczali), i żeby dopełnić obrazu należy zaznaczyć że we wspomnianej mojej gałęzi rodziny nie przejawiamy jakiegoś szczególnego przywiązania do innych członków (ze wspominanymi kuzynami widuję się tak co 3-4 lata) i sami kuzyni mimo braku relacji także nie są zainteresowani naprawieniem tego.
Wszystko fajnie, ale czemu na grafice jest nawiązanie do kobiety z dzieckiem, która ze względu na swój strój i nasz krąg kulturowy może nawiązywać do NMP?
Nie rozumiem ludzi ktorzy za wszelka cene namawiają innych do posiadania dziecka. W końcu dziecko to żywy człowiek z własną godnością, psychiką i (jeśli ktoś jest wierzący) duszą. Nie jest to jakiś towar, który ma zaspokajać niedobory (niż demograficzny), tylko drugi człowiek. Namawianie ludzi, aby powoływali innego człowieka do życia, tylko po to by zwalczać problemy społeczne, bez uwzględniania tego, że mogą go świadomie, bądź nieświadomie skrzywdzić nie jest moralnie odpowiedzialne.
Wybitny Snow flake vibe. skrzywdziłam swoje córki bo je urodziłam powiadasz? Wszyscy są kurwa wielce pokrzywdzeni bo przyszli na ten świat. Wszyscy są OFIARAMI swoich samolubnych rodziców oprawców. Skatowani przez sam fakt że żyją. Co za popierdolona logika. Nawet nie wiadomo jak się zabrać za dyskusje z tak odklejoną osobą
Bo dla większości debili w komentarzach to jakaś idea wyzwolenia, stania się prawdziwym dorosłym, doświadczenia prawdziwych problemów i spełnienia życiowego. Nie rozumieją, że ktoś może chcieć inaczej. Dziecko jest poniękąd dla wielu ludzi niszczycielem marzeń, chłeptaczem energii życiowej. Dziecko = wyrzeczenia. A te wyrzeczenia dla ludzi mogą być właśnie marzeniami. Nie skupisz się na doświadczaniu życia, bo Twoim skupieniem będzie dziecko. Ja może jak będę stary i znudzony to sobie na dziecko pozwolę, na ten moment jak mi madki coś mówią, że to wyzwalające zbywam je śmiechem.
@@rurza1849 Przede wszystkim to jest jedyna pewna inwestycja emerytalna. Oczywiście o ile polityk nie wyśle syna na wojnę to powinien dożyć Twojej starości i będzie Cię utrzymywał. Tak, on będzie, bo o ile nie jesteś międzynarodowym bankierem to pierwszy kryzys zniszczy oszczędności, a ze złotem już są plany na pozbycie się go.
Wydaje mi się że oceniacie drugie strony, co jest błędne u podstawy. Osobiście nie wyobrażam sobie aby w moim życiu miało zabraknąć żony czy dzieci. Niemniej wcześniej miałem podejście, że życie solo jest świetnym rozwiązaniem. Proponuję zastanowić się nad tym co teraz wam pasuje a co nie i dlaczego. Tylko zrobię to mądrze a nie na odwal się. Na przykład ekonomiczne problemy minę: bym nie powiedział że przychód mój się zwiększy jak będę miał więcej dzieci a tak się dzieje bo muszę iść na przód. Trzeba zarabiać więcej dla nich. Dla mnie to jest jak kolejny poziom w grze, trochę inne wyzwania ale tzw achievment'y cieszą równie mocno. Pzdr 🖖
Robienie ze zwierząt dzieci - nawet nazewnictwem "psiecko" pokazuje tylko, że ludzkie naturalne instynkty dalej działają, chcą mieć rodzinę i dzieci tylko nie przyznają się do tego, pewnie nawet przed samymi sobą...
Większość, a może i wszyscy moi znajomi mają zwierzęta, ale tych określeń nigdy nie słyszałem. Czy to naprawdę jest jakiś trend, czy pojedynczy przypadek?
Jesteśmy w wąskim gardle historii naszej cywilizacji które odsieje egoistów i egocentryków, ludzi z problemami emocjonalnymi. Ja już nawet tym się nie martwię, traktuję to jako wyrok opatrzności na cywilizacji zachodniej za gnuśność i pychę. A sam też jestem psojcem :-) ale wcześniej trzykrotnie zostałem niemodnym ludzkim ojcem.
@@poiskajas153 hehehe... spokojnie, doprowadziłem je lub doprowadzam do dorosłości i poprostu naturalną koleją rzeczy zaczynają iść swoją drogą, a moja żona ma się świetnie i chyba jest ze mną szczęśliwa :-)
Sam powtarzałem to po wielokroć, iż Polska dopiero wchodzi na taki etap rozwoju cywilizacyjnego na jakim kraje zachodu znalazły się już setki lat temu. Jest to po prostu tzw. weryfikacja populacji. Ludzie nie potrafiący wspiąść się na wyższy poziom zostaną daleko w tyle, lub zwyczajnie wyginą w przy braku potomstwa. Chyba, że znów po drodze przydarzy nam sie jakaś katastrofa cofająca nas kilka kroków do tyłu w tym wyścigu generacji.
W kwestii profesora Bralczyka, osobiście widzę jego wypowiedź z perspektywy języka i sztuki komunikacji. Język polski ma bogate możliwości precyzyjnej wypowiedzi, a w swojej wypowiedzi ten konkretny polonista uznał "adopcję" za językowo bardziej stosowną w kontekście ludzkiego potomstwa. Swoją drogą, popieram to z perspektywy języka. Uważam również, że stosowanie terminu "adopcja" czy "psiecko" w kontekście zwierząt ma na celu jedynie nadanie zwierzętom cech bardziej ludzkich niż to konieczne. Być może jest to dla własnego komfortu psychicznego adoptującego bądź rodzica rodziny wielorasowej.
Generalnie wśród ludzi, którzy mówią, że"traktują psa jak członka rodziny" (albo i lepiej), to w rzeczywistości traktują go jak niedorozwiniętego idiotę. Szczerze mówiąc nie chciałbym, aby mnie ktoś ciągle nosił na rękach i zwracał się do mnie "no cio? Cio maś takie śmutne oćka? Cio się stało?" I tego typu pierdolenie jak do niedorozwoja...
Kocham moje dzieci synów chcianych kochanych ,kocham zwierzęta otaczam się , nimi od kiedy zostałam 3 x napadnięta przez mężczyzn , lecz obroniłam się znam walki obronne , mój pies obronił mnie także , rzucił się by bronić mnie ! Kochane psiaki ,koty , ,ptaki , a najlepsi są moi już dorośli synowie .🧑🎨🎨😻😻
Przedstawione argumenty napewno oddają jakąś część rzeczywistości, ale bardzo brakowało mi dostrzeżenia, że to jest tylko jej część - tak, nie mamy z mężem dzieci, ale nie z wyboru. Próbowaliśmy diagnostyki i leczenia dopóki nie były zbyt inwazyjnie. Pogodziwszy się z rzeczywistością weszliśmy na ścieżkę rodziny zastępczej... Ale na ten moment nie pozwolono nam jej kontynuować. W między czasie w naszym domu pojawił się kot, który poprostu mając 9,5 roku oraz cukrzycę i padaczkę potrzebował swojego domu po śmierci właściciela. Czy przelaliśmy na niego niezaspokojone potrzeby rodzicielstwa - tak. Ale nie wybraliśmy tego zamiast. Poprostu nie mieliśmy wyboru. Poza tym koszty związane z jego karmą i leczeniem śmiało przekraczały miesięcznie środki, które rodzice dostają z programu 500+. Do tego nasze decyzje zostały znacznie ograniczone - kota nie mogliśmy zabierać ze sobą w podróż, ze względu na jego wiek i choroby. Każdy wyjazd nawet na weekend wymagał znalezienia opieki. Kogoś kto dwa razy dziennie nie tylko go nakarmi, ale także poda mu leki. Co wymagało zawsze przeszkolenia, bo zadanie proste nie było. Był z nami przeszło 2,5 roku ... aż w końcu choroba wygrała. Nie potrafię powiedzieć, że "zdechł". On umarł. Nie potrafiłam oddać go w przypadkowe miejsce po jego śmierci. Chcieliśmy wiedzieć gdzie i jak będzie pochowany i by było to godne naszego małego przyjaciela. Może nie koniecznie w mini grobie, jak ludzie, ale w miejscu, w który. będziemy mogli zachować pamięci o nim. Na szczęście takie znaleźliśmy. I płakaliśmy po nim, jak po członku rodziny. W żałobie jesteśmy już 2 miesiąc, czego nigdy tak nie przeżywałam u ludzi. Przed nami wakacje, które możemy w końcu spędzić nie martwiąc się o naszego kotka, który tak był dla nas jak dziecko. I nie cieszę się z tego, bo zwyczajnie go brakuje. Mimo, że wymagał od nas wiele zaangażowania i uwagi. Wiem, że nie wymagało to tyle, co opieka nad dzieckiem. Wiem jednak też, że przyjęcie go było w pierwszej kolejności chęcią na to by zaopiekować się istotą żywa, którą tego potrzebowała... A nie po prostu chęcią interesownego zrobienia czegoś dla siebie. A że dostaliśmy od niego więcej niż mu daliśmy pokazuje, że ta relacja która mamy z czworonogami może mieć charakter podobny do relacji z małym dzieckiem. Bo i jedna i druga istota w 100% zależy od opiekuna i w obu przypadkach można nastawić się albo na bezinteresowne dawanie siebie, albo na karmienie swoich oczekiwań i potrzeb ignorując potrzeby drugiego. Rodzice potrafią traktować dzieci jak psy, które mają się w pierwszej kolejności słuchać. Opiekunowie zwierząt potrafią spalać się dla dobra swoich podopiecznych. Dlatego jednostronną ocenę tego zagadnienia oceniam za krzywdzącą. 😢
Dokładnie. Niejeden opiekun kota, czy psa ma więcej predyspozycji i empatii niż rodzic 4-5 dzieci. Generalnie zgadzam się z materiałem z filmu, ale myślę, że trochę miłośnicy zwierząt są wrzucanie do jednego wora z tymi odklejonymi, co w konsekwencji jest krzywdzące.
Bardzo trafny komentarz. Jak człowiek nie ma dziecka ale ma jakiekolwiek zwierzę to jest od razu wrzucany do jednego worka z jakimiś odklejonymi ludźmi co myślą że zwierzę to ich dziecko
@ patrycja342 Ale Wy jesteście odklejeni, cały Pani wywód łącznie z „niemożnością” zostania rodziną zastępczą jest co najmniej dziwny. O adopcji jakoś Pani nie wspomniała. Dodatkowo ta maniera „rodzice potrafią być dla swoich dzieci gorsi niż opiekunowie dla swoich zwierząt”- WTF. Generalizuje Pani a jednocześnie ma pretensje, że autor filmu nie uwzględnił „waszej” grupy. Niemożność posiadania dziecka nie usprawiedliwia traktowania zwierzęcia jak człowieka. Zamiast skupić się na pomocy drugiemu człowiekowi- skupiliście całą swoją uwagę i pieniądze na zwierzęciu. Nie. To nie jest normalne.
@@monikam-ska3715 komuś tu chyba brakło umiejętności czytania ze zrozumieniem. Idąc Pani logiką, nie wolno mieć zwierzęcia jeśli nie ma się dzieci. To jest niepoważne
Rodzic nie wchodzi w relację z dzieckiem z powodu chęci zaspokojenia swoich potrzeb? Bzdura. Ludzie mają dzieci z różnych powodów - również z powodu tego, że CHCĄ realizować się w roli rodzica, chcą mieć szansę na przeżycie czegoś wyjątkowego, chcą mieć szansę na nieśmiertelność (w pewnym sensie). To są egoistyczne pobudki - bo chodzi o MNIE, o to, czego JA chcę, a nie dziecko. Tylko wymienione przeze nnie przyczyny posiadania dzieci są po prostu akceptowane społecznie. PS. Wyłączam sytuacje ciąż nieplanowanych, niechcianych czy powstałych w wyniku przestępstwa. Nie mówiąc o świętym tekście "kto ci na starość szklankę wody poda?!" - co jest chyba kwintesencją rodzicielskiego egoizmu i strachu przed starością.
Żyjemy w świecie gdzie humanizuje sie zwierzęta a ludxi traktuje sie gorzej jak psa. Najwiekszym hitem dla mnie byla afera gdzie na profesora Blarczyka padła krytyka bo powiedział prawdę, ze zwierze zdycha a nie umiera.
Chęć wychowania stworzenia które nie jest tak wymagające jak ludzkie dziecko jest w sumie zrozumiała ale nie przyszliśmy na świat po to zeby robić tylko rzeczy łatwe i przyjemne. Nikt za nas tych dzieci nie wychowa i nie wyposaży w odpowiednie kompetencje. Wydaje nam się że mozemy wiecej niz możemy
po pierwsze dziecko jest ludzkie bo pies to ma szczenięta po drugie to psa wybierają osoby nie dojrzałe po trzecie życie to cierpienie i ból i tylko dzięki temu te przyjemne chwile są dla nas tak ważne i kojące pozdro
@@WsciekleMleko i tu cię zagnę bo nie mamy żadnego celu jako istoty inteligentne ale jako istoty biologiczne naszym jedynym celem jest przekazanie genów dalej i nic więcej co pokazuje że jeśli nie masz dzieci to zawidłeś/aś jako istota żyjąca
Psiecka i dzieckoty XD Mam takiego jednego. Dzięki posiadaniu zwierzątka na co dzień, mam dużo energii i czasu na budowanie znaczących relacji z dziećmi rówieśników wśród rodziny i znajomych. Lubię wygodę ale widzę też wartość w solidnych relacjach dorosłych z dziećmi. Tak więc mam jakiś kompromis.
Jaki to jest kompromis? Porzucając rodzinę nie tworzysz niczego dla siebie czy innych. Sam sobie psujesz życie. Rodzina to sposób na potęgę, a nie na biedę. Małżeńśtwo ma na celu połączenie dwóch rodzin, aby uczynić je silniejszymi. Kompromisem byłoby ustąpienie w negocjacjach dla korzyści rodziny, przy pewnej stracie w wątku osobistym. Przejście na zwierzęta to zwykły krok w tył i odebranie sobie możliwości zyskania siły, a nie kompromis.
@@gamingnewage4037 Poświęcam prawie cały czas córce kuzyna, kiedy jest zjazd rodzinny, rodzice sobie piją, śmieją się, czill a ja siedzę z dzieckiem. Poświęcam prawie cały czas córce kolegi, kiedy jest spotkanie znajomych, rodzice sobie piją, śmieją się, czill a ja siedzę z dzieckiem. Etc... Jeśli to brzmi, jak porzucanie rodziny czy cokolwiek innego równie bezuczuciowego, to może naprostuj swój moralny kompas? Czy moje życie jest zepsute, nie Tobie oceniać, bo mnie nie znasz, ale szybko oceniasz? O co w ogóle chodzi z tym odwołaniem do potęgi??? Nie, serio, nie wyśmiewam, po prostu brzmi jak kompleks jakiś. Małżeństwo ma na celu to, co małżonkowie chcą, by miało na celu ich małżeństwo. Połączenie rodzin to cel z czasów wielkich magnatów, aranżujących małżeństwa dla swoich dzieci, czy im się podobało czy nie. No i ponownie jakaś wzmianka o sile... Siła tu siła tam, potęga potęgą poganiana... To jedyny przekaz, jaki posyłasz w tym tekście. Ja czuję się silny w ramach tego, jak ludzie mnie kochają, nie jak dużą rodzinę czy grupę znajomych mam. Mój kot to kot, nie jest moim dzieckotem. Ja mam dystans do kota, on jest zwierzęciem a ja człowiekiem. Wrzuciłem hehesza słownego na początku a Ty go podchwyciłeś i jechałeś po moim moralnym kręgosłupie. Weź odpuść.
Pies docenia wszystko co dla niego zrobisz. Przyjdziesz z pracy, to cię przywita. Dasz mu jeść, poliże i podziękuję. Wyjdziesz na spacer, będzie podekscytowany stał przed drzwiami. Leżysz na kanapie to przyjdzie żeby być w twojej obecności. Nie budzi cię w nocy ale za to rano przyjdzie się przytuli. Pies jest tym czego człowiek by najbardziej oczekiwał od dziecka. DOCENIENIA STARAŃ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY COŚ TWÓJ RODZIC ZROBI.
Nie wiem co mam powiedzieć. Myślę że ludzie wybierając zwierzęta chcą poczuć władzę w każdej chwili bez konsekwencji mogą z takiej relacji zrezygnować. To dubluje podejście do związków, które są proste szybkie i bez zobowiązań. Refleksja zapewne przyjdzie kiedy ktoś zostanie sam przy stole....
@@tex435Tak. Ja na przykład do pilnowania stada kóz i towarzyszenia dziecku. To bardzo zdrowy i energiczny pies. Członek rodziny! - w jego miejscu niepodzielnie zarezerwowanym dla psa.
moim zdanie to dobre zjawisko. Takie ślepe zaułki ewolucji naturalnie wyginą pozostawiając zdrowym jednostką społecznym swój dorobek życia. Niczego do trumny nie zabierzesz a pies nigdy nie będzie mógł świadomie wykorzystać dóbr materialnych lub wpływów jakie w toku życia wypracowałaś. Zwierzęta to zawsze będą bierne obiekty ludzkich intencji, a to czy przepuścisz swoją kasę na karmę, onlyfansa czy krypto, nie ma znaczenia.
Ciekawy jest też trend pojawiania się placów zabaw dla psów. Nie wiem jak jest w innych miastach ale w Łodzi jest ich coraz więcej. Czy to już nie świadczy o jakiejś dużej kulturowej zmianie? Ze na prawo plac zabaw dla dzieci a na lewo dla psów... A na obu placach zabaw dzieci wraz ze swoimi opiekunami. W dzisiejszych czasach rodzina się rozpada. Nie ma już wielopokoleniowych domów. Babcie i dziadkowie krzyczą, że swoje dIeci to już wychowali a teraz to chcą korzystać z życia, zwiedzać świat i realizować pasje na które nie było czasu wcześniej. Nie chcą pomagać swoim dzieciom w wychowaniu wnuków. Mlodzi ludzie w wieku produkcyjnym nie chcą dzieci bo to obowiązek, swego rodzaju niewygoda, strata czasu i pieniędzy... Młode kobiety wiedzą, że w najgorszym wypadku zostaną same, bez żadnej pomocy ze strony partnera czy rodziców. Przesunęła się też granica wieku gdzie piszemy o 'mlodych ludziach'. Mam koleżanki które w wieku lat 30 nadal obawiają się, że zajdą w nastoletnią ciążę... Wszędzie w przestrzeni publicznej widać pochwałę życia bez zobowiązań, dążenie ponad wszystko do samorealizacji i samozadowolenia. Czy kiedykolwiek w historii świata ludzie byli tak bardzo zapatrzeni w siebie? To wszystko nie sprzyja rodzicielstwu. Myślę że w perspektywie czasu Europa zmieni się diametralnie za sprawą przybyszy z dalekich, obcych krajów, bo jest to jedyna szansa na przetrwanie krajów w których gospodarki będą się kurczyć przez brak rąk do pracy i rosnąca liczbę seniorów.
Co ci przeszkadza życie innych ludzi. Jak ktoś nie będzie chciał dzieci to nie będzie miał i tyle. A place zabaw dla psów ? Super sprawa w końcu gdzieś ludzie muszą wyprowadzać.
Na Facebooku wyświetliła mi się reklama "HEY HOLY": "Dlaczego niemowlęta są na przegranej pozycji? Uważaj przy podejmowaniu decyzji! Niemowlę (tu zdjęcie smutnego bobasa upaćkanego czymś zielonym) - koszt słoiczka: 4,30 zł VS Koszt za porcję karmy dla buldogów: 3 zł " ...wchodząc w komentarze i czytając je po prostu zrobiło mi się przykro. Autor też dał popis odpisując na komentarze krytyczne 😒
Piszę przed obejrzeniem: Praktycznie od zawsze wiedziałam, że nie chcę być matką (przykład: jak tylko dowiedziałam się co to okres to marzyłam żeby go nigdy nie dostać i być bezpłodna). Podejrzewam, że trochę przyczynę w tym ma fakt, że całe życie byłam kozłem ofiarnym, a wiadomo, że nikt nie jest bardziej brutalny niż dzieciaki. To że zostałam psią madką wyszło przypadkiem. Pasuje mi takie życie, aktualnie praca z psami stała się moim sposobem na życie. Z czasem też zaczęłam analizować swoje zdrowie (jestem wręcz zbiorem wszystkich chorób jakie występują w rodzinie) i podsumowałam, że nie chciałabym żeby ktoś musiał chociaż w pewnym stopniu przechodzić to co ja
Są przypadki ze ktoś nie ma powolania do rodzicielstwa. I zmuszanie ludzi do tego nie jest dla niego dobre. Ale nie jesteś matką psa. Jesteś właścicielka, panią, pańcia. To nie jest ta sama relacja jak rodzic-dziecko. Mówienie nawet w żartach o sobie jako madce psa nie jest okej. Pies to nie dziecko. Może ma cechy rodzicielstwa, ale nie jest nim
@@ziomekzmiasta9292A niby dlaczego przecież płaci podatki na szkoły dla dzieci z których niektóre wyjadą za granicą i nigdy lub bardzo mało zapłacą podatku.
Ja i moja narzeczona pracujemy, państwo zabiera nam prawie połowę dochodów. Musimy opłacać rachunki i kredyt na mieszkanie. Nie stać nas na dziecko choć byśmy chcieli. Nasz pies pozwala nam uzewnetrznić potrzebę opieki chociaż zdajemy sobie sprawę, że to nie człowiek. Niestety aktualnie boimy się, że nie będziemy w stanie zapewnić dziecku dobrego życia.
Po prostu macie ch...ą pracę. A na marginesie - z tej "połowy dochodów" zabieranych mi przez państwo, sporą część skonsumowaliście właśnie wy, drogie dziatki. No to teraz morda w kubeł i do roboty.
Podejrzewam że spadek dzietności jest nieunikniony przez sytuację na rynku mieszkaniowym. Ktoś kto chce wyprowadzić się od rodziców do jakiegoś miasta realnie ma problem bo musi zdecydować się na pokój bo na mieszkanie go nie stać. A więc posiadając już jakąś partnerkę przeprowadzając się do kawalerki nasuwa się pytanie Jak wychować dzieci w kawalerce ? Pojawia się też znów dogmat kobiecego cierpienia przez to że to one muszą rodzić dzieci i zrezygnować z pracy zawodowej a co za tym idzie z kariery. No niestety nie oszukamy przyrody i ktoś musi urodzić dziecko i poświęcić się rodzinie. Z jednej wypłaty raczej rychłe szanse na utrzymanie gospodarstwa domowego. Założenie rodziny jest problematyczne z aspektu brania na siebie odpowiedzialności musimy poświęcić swój czas środki dla dziecku miejsca do rozwoju.
@@BartekJestem25 przed rokiem 2100 nawet w Afryce dzietność spadnie poniżej zastępowalności pokoleń. Korea Południowa 60 lat temu miała dzietność DZIESIĘCIOKROTNIE wyższą niż teraz - tempo w jakim ludzie przestają się rozmnażać jest wręcz zatrważające.
@ziomekzmiasta9292 nie jest zastraszające. Jest normalne. Ziemia jest pełna. Nie ma miejsca na więcej ludzi. Wmówienie ci, że potrzebujemy ciągłego wzrostu demograficznego to kłamstwo. Na ziemi komfortowo może żyć 6-7 miliardów ludzi. Mam już ponad 8. Musimy spaść do 7 albo wszyscy będziemy żreć robaki
Nie ma czegoś takiego jak niewinna gra słowna, powtarzana codziennie, związana z takim zjawiskiem. To jest pozornie wiarygodna racjonalizacja czegoś, czego nie da się usprawiedliwić zdrowym podejściem do życia. Tłumaczenie innym i sobie, że przecież to nic złego, niewinna zabawa, a tak naprawdę uzupełnienie pewnej głębokiej potrzeby czymś innym, niż tym, co tą potrzebę uzupełni.
Jeżeli rodzicielstwo uda się "zareklamować" jak sport ekstremalny względem posiadania psa czy kota, by w tym kontekście rodziców przedstawić jako odważnych w opozycji do tchórzliwych opiekunów psich "dzieci", to ta tendencja się odwróci, a ci którzy będą jej nielicznymi przykładami staną się pośmiewiskiem. Mają jednak powody do zmartwień ci, którzy nie mają dzieci, a nigdy nie pomyśleliby, by określić swego psa jako "psiecko".
Psa mam od dziecka i przezyl ze mna polowe zycia. Nigdy nie chcialam miec wlasnych dzieci i wiedzialam to odkad mialam 10 lat, wiec gadanie ze pies zastepuje dziecko to glupota, bo w wielu przypadkach jakby pies mial zastapic dziecko to ludzie w ogole nie chcieliby go miec, poniewaz nie potrzebuja zastepstwa za cos czego nie chca miec xd mysle ze wole jednak jak ludzie zanadto rozpieszczaja swoje psy niz jak traktuja je jak smieci, ktore mozesz glodzic, bic i trzymac w njagorsyzm syfie ;)
Pierdu pierdu… to naturalne że są ludzie którzy nie chcą mieć swoich dzieci, to przecież wiąże się z wieloma różnymi niedogodnościami i naprawdę trzeba tu mocnego pragnienia posiadania dziecka żeby to wszystko znieść. Nie jest to tylko kwestia ekonomiczna, czy czyjejś samolubności, w dzisiejszych czasach wiemy więcej i już nie jest tak łatwo wmówić nam że do osiągnięcia życiowej satysfakcji istnieje tylko jeden model i ścieżka. Dziś w krajach rozwiniętych każdy może wybrać jak chce żyć i wystarczy że nie da sobie wmówić że robi coś źle, czy że będzie czegoś żałować. Niestety taka jest kolej rzeczy że świat się zmienia, teraz będzie trzeba zaktualizować politykę gospodarczą. Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować legalną migrację (bo taka też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić.
Zaktualizować politykę gospodarczą? Gospodarka bez dzieci de facto nie istnieje, bo ta potrzebuje klientów, a klientami mogą być tylko i wyłącznie ludzie. O ile pracowników można próbować zastąpić maszynami, o tyle kupujących nie zastąpimy nigdy. Spadki liczby ludności doprowadzą niechybnie do nadprodukcji, (popyt się załamie), a to to zupełnej destrukcji gospodarki. Bo prawda jest taka, że głównym celem działania gospodarki powinien być człowiek i jego wygoda, a nie głównym celem działania człowieka rozwój gospodarki, ta bez człowieka nie istnieje.
@@argongas3536 Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować LEGALNĄ migrację (bo taka wbrew politycznym binarnym zagraniom też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić.
@@argongas3536 Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować legalną migrację (bo taka wbrew politycznym binarnym zagraniom też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić. Ludzie nadal chcą i będą mieć dzieci, ale nie oznacza to tym samym że Ci którzy nie chcą potomstwa zrujnują świat.
@@argongas3536 Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować legalną migrację (bo taka też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić. Ludzie i tak będą mieli dzieci, to nie oznacza tym samym że Ci którzy nie chcą potomstwa zrujnują świat 😅
Mnie wręcz oburza gdy ktoś zrównuje posiadanie zwierzęcia do posiadania dziecka nazywając się np psią czy kocią mamą. Sam jestem rodzicem (prawdziwym a nie udawanym) i wiem jaki wpływ na życie ma decyzja o posiadaniu dziecka i że ma się nijak do hodowania w domu zwierzęcia chociażby pod względem stawianych codziennie wyzwań związanych ze zdrowiem czy wychowaniem małego człowieka.
Niech każdy żyje jak chce... Ja uważam, że jeśli ktoś nie chce mieć dzieci z różnych względów, a chce mieć zwierzę, to nie uważam, żeby było to coś złego, bo jednym i drugim trzeba się opiekować. I na jednego i na drugiego trzeba wydawać pieniądze. I często sporo pieniędzy, gdy np. zachoruje. Obecnie można podróżować ze zwierzętami, nie trzeba ich zostawiać podczas wyjazdu, jeśli to jest możliwe. Można obecnie robić ze zwierzętami znacznie więcej rzeczy niż kiedyś. Czy ja uważam, że to źle? Nie. Bo zwierzaki są cudowne. I nie bez powodu psy są nazywane najlepszymi przyjaciółmi człowieka. Uważam, że do posiadania zwierzęcia powinno się mieć też jakieś umiejętności, kompetencje tak jak do posiadania dziecka - a nie, że wezmę sobie psa i co z tego, że nie wiem, jak go żywić, co jest do szkodliwe, a co nie. Np. organizowanie urodzin psom jest bardzo podobne do organizowania dziecku roczku czy imprezy z okazji chrztu - to dziecko przecież nic nie będzie pamiętało, w takim wieku nic nie ogarnia... To jest po prostu okazja dla zrobienia psu czegoś ,,lepszego" do jedzenia, ale też kupienia nowych zabawek, etc.
Odpowiem Ci skąd ten ból dupy. Otóż nakręcają to dwie grupy społeczne. Młode matki, którym szaleją hormony (“ło boże ja tu tyle płace na ubranka, wózki i pieluchy, a somsiad wózkiem wozi psa do weterynarza, mógłby się podzielić i mi oddać wózek za darmo”), oraz stare baby, które mają za dużo czasu i szukają sobie jakiegoś skandalu po tym jak już obejrzą wszystkie tureckie seriale w tv (“ło la boga, za moich czasów to tego nie było, tym młodym to się poprzewracało”)
@@Crovaifyprzecież filmik jest efektem tego, że ulało się facetowi, nie kobiecie. Coś go ciśnie mocno. Szczęśliwi ludzie nie stawiają chochoła by poróżnić.
To niechybne znaki upadku cywilizacji. Zbudowanie relacji z psem jest znacznie łatwiejsze od zbudowania pozytywnej i wartościowej relacji z drugim człowiekiem, zwłaszcza z własnym dzieckiem. To po prostu wymagające, a ludzie chcą wygodnictwa. Krótko mówiąc - ludziom od tego dobrobytu w dupach się przewraca! To jest szerszy problem, bo człowiek od zarania dziejów dąży do dobrobytu, do polepszenia swojego bytu po prostu. Problem niestety polega na tym, że osiągnąwszy dobrobyt nie potrafimy - jako ludzkość - zrobić odpowiednego kroku naprzód, w kierunku rozwoju duchowego.
@@fazza021 Niektorzy rowniez nie lubia w ogole ludzi. Bez wzgledu na to czy z powodu doswiadczen w zyciu czy chorób, maja do tego prawo. Zakladanie, ze ktos po prostu boi sie odpowiedzialnosci jest bledne
Ja też mam psiaka (na zdjeciu obok) i bardzo Ja kocham. Ale mimo wszystko trzymam z Nia pewien dystans. Jest kochanym psem ale nie jest moim dzieckiem. I jest to świadoma decyzja. Psiaki zyja znacznie krocej. Ich odejscie przed nami jest wpisane w nasze zycie. Ktoś kto ulokował swoją miłość w psie zamiast w dziecku skazany jest na przeżycie wielkiej tragedii po Jego stracie. Pewnie stanie się to, przy tak powszechnej zmianie struktury rodziny, w pewnym momencie trauma społeczna.
Jakie pojedyncze przypadki? Ty jesteś świadom istnienia czegoś takiego jak grupki na FB skupiające psiarzy? To są tysiące ludzi w większości poważnie zaburzonych. Ludzie którzy naprawdę swoje psy uważają za swoje dzieci, jednocześnie ludzkie dzieci (przy tych świrach trzeba nawet zaznaczać, że mowa o LUDZKICH dzieciach) są przez nich wyszydzane, idea posiadania ich jest wyśmiewana, przedstawiana tylko i wyłącznie ze złej strony, no i jest to grupa wyjątkowo agresywna i nie skora do jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji. Nie pozwalasz pieskowi spać w łóżku? jesteś bydlakiem. Przeszkadza ci szczekanie pieska bo nie możesz się wyspać? Twoja wina, naucz się żyć z pieskami w bloku. Piesek ugryzł Twoje dziecko? To wina dziecka, bo zapewne nieodpowiednio zachowywało się w obecności pieska i je prowokowało Nie mów, że to jakiś margines, bo to coraz większy problem, a właśnie ukazały się dane statystyczne mówiące o tym, że nasze społeczeństwo wymiera w jeszcze szybszym tempie niż nam się wydawało.
ZUS **dies** Psimatki z Psyjcami: 😮 Ich Psyny: 🐶 hau hau (daj jeść) Tymczasem twój syn z córką, których wychowałeś na dobrych ludzi: _Trzymaj Tato, nie za dużo tego, ale myślę że do przyszłego miesiąca wam z mamą wystarczy. Wszystko u was dobrze?_ 🙂
Patologia dzisiejszych czasów, dosyć często na spacerach można spotkać częściej pary z psami niż z dziećmi 🙄 O tym jak takie osoby traktują innych ludzi nie wspomnę
Kiedyś takie obrazki widywałem w starych, angielskich filmach, gdzie elegancka pani lub pan spacerowali ze swoimi pupilami po ulicach Londynu. Dzieci nigdzie nie można było zauważyć. Wydawało mi się to ekstrawagancją "bogaczy" z zachodu. Dziś już widzę to na polskich ulicach.
Kubek "Klub najpiękniejszych zakoli" znajdziesz w naszym sklepie: zalezy.pl/pl/p/Klub-najpiekniejszych-zakoli-Kubek/44
Sprawdź poniżej - jakieś boty z dziwnymi obrazkami komentarze zostawiają
To jest skandal, nie może być równego prawa dla zwierząt i ludzi.
Ja kocham samotność, więc nie chcę ani dziecka, ani psa!
Szkoda ze w tym odcinku niema 100% rzetelności bo zapomniałeś wspomnieć o najwiekszym problemie tym ze 25% par w polsce nie może zajść w ciążę i mieć dziecka. To aż 1.5mln kobiet, które chcą mieć dziecko wiele od dawna ale nie mogły i nie mogą a ten problem jest w całej Europie. Takie są dane takie kobiety i rodziny sfrustrowane brakiem dziecka czesto decydują się na zwierzaka w zastępstwie. To jest problem i przyczyną a wmawianie ze młode półki niechca mieć dzieci to kłamstwo i manipulacja.
@@aleksanderallien6169 25% 😂😂😂😂 chyba Pomyliłeś z 0,25%
Rzeczywiście mam wrażenie, że ludzie coraz częściej traktują zwierzęta domowe jak dzieci, a dzieci jak zwierzęta domowe...
To najwyraźniej nieprawidłowi ludzie mają te dzieci, i to też widać po zachowaniu wieku dzieci w dzisiejszych czasach, bo braki w wychowaniu ich widać na odległość
Tylko też rozmieszczanie psa ma swoje konsekwencje.
Dlatego nasza cywilizacja będzie zastąpiona, pytanie czy to będzie ukraiński mir, czy islamski emirat. W ostateczności jest jeszcze możliwość, że ludzie stąd powyjeżdżają do większych skupisk ludzi, a tutaj zostanie kolonia rolnicza Rosji, albo zachodu
I jest to ze szkodą również dla psów. Taki pies, który zamiast być normalnie socjalizowany po psiemu, jest noszony na rękach i traktowany jak dziecko, nie jest psem szczęśliwym. Widuję czasem takie psy. Nie umieją się kompletnie odnaleźć. Wobec innych psów albo są lękliwe albo agresywne. Właścicielka się cieszy, że piesek do niej biegnie i chce na ręce, ale to nie jest nic dobrego. Ten pies jest po prostu nadpobudliwy albo lękliwy. Pies powinien otrzymać psie wychowanie, a nie ludzkie.
@@ziomekpostingnie ma czegoś takiego jak ukraiński mir. Większa dzietność ukraińców wynika z biedy i braku edukacji seksualnej. W biednych krajach dzieci jest po prostu więcej i są rodzone wcześniej bo szansa na ich przeżycie jest mniejsza. Za kilkanaście lat się to wyrówna z polskimi standardami i modne będzie zakładanie rodziny koło 30tki tak jak w innych krajach.
Pies nie potrafi mówić, dlatego niektórzy nazywają go najlepszym przyjacielem
on nie musi mówić, jesteś ograniczony emocjonalnie tj. empatycznie, skoro nie potrafisz odczytać przekazu jakie dają zwierzęta - moja rada lepiej ich nie miej, bo jesteś z tych ludzi co uwięzi psa na łańcuchu, da mu raz dziennie jeść i myśli że jeszcze robi mu łaskę.
Ale za to szczeka więc też mocno hałasuje
@@altgreen817 a na jakiej ty podstawie wysuwasz takie wnioski?
Nie prawda tylko że jest wierny kolego
@@altgreen817 Chodzi o to, że pies nie postawi Ci trudnych pytań. Nie porówna twojego (ani swojego) życia do żadnych wzorców, itp. Możesz być osobą popapraną na najrozmaitsze sposoby, ale Reksio o tym i tak nie będzie wiedział. Dlatego można się przy nim odstresować. Wystarczy mu kupować karmę i głaskać, a uzna cię za Boga.
Strasznie tanio kupuje się uznanie u czworonoga. I to właśnie kusi nasze pokolenie psychicznych słabeuszy i emocjonalnych mimoz.
"W wielu krajach rozwiniętych" i to odpowiada nam już w pierwszym zdaniu skąd się biorą "psi rodzice". Dobrobyt, wygoda, hedonizm. Znacznie prościej jest mieć "psie dziecko" niż zajmować się prawdziwym dzieckiem i poświęcić mu znaczny kawałek życia. Zerwane więzy rodzinne, relacje oparte na krótkotrwałych przygodach. Zrzucenie z siebie odpowiedzialności. Dla mnie powoli to wygląda jak bolszewicka rewolucja seksualna.
Mogę się tylko zgodzić. Do tego wszystko podlane trockistowską wojną klas, bo trudno inaczej patrzeć na nachalną afirmację destrukcyjnych odmienności.
Zdolny śląsk reprezent reprezent :D
Nadal pies jest tańszy w utrzymaniu od dziecka.
Oba bezużyteczne!
Osobiście nie widzę nic złego w rewolucji, którą opisałeś. Każdy powinien formować długotrwałe więzy i brać na siebie odpowiedzialność bo chce, a nie bo czuje że musi. W przeciwnym wypadku to zwykły konformizm, który prędzej czy później prowadzi do niespełnienia i wypalenia. I o ile to pierwsze jest już wystarczającym powodem by tego nie robić, to drugie ironicznie wchodzi w drogę ich wypełniania.
Natomiast taki dziwaczny fenomen psiecka przypomina mi ten mem "skoro weganie chcą zaprzestania konsumpcji mięsa, to czemu tworzą produkty jak najbardziej je imitujące?" To jak obnoszenie się z emblematem niezdolności do robienia tego czego w głębi się chce.
Świat stanął na głowie i tańczy kan kana. Lubię zwierzęta ale zrównować je z ludźmi, to dla mnie chore.
Islam nie maz tym problumu
Dla mnie spora część ludzi na świecie i w Polsce jest poniżej ulicznego kundelka.
@@boloz8805faktycznie, oni dymają kobiety i kozy
Dla nich to jedno i to samo
Masz rację zwierzęta są bardziej oddane i lojalne od ludzi nie zdradzą cię za plecami ani nie wbiją noża w plecy jeśli mam być szczery prędzej bym uratował psa niż niektórych ludzi no ale mimo wszystko traktowanie zwierząt jak ludzi może wręcz im szkodzić ja swojego psa nie traktuję jak człowieka co nie oznacza że traktuję go z pogardą albo jako coś gorszego i mniej wartego życia niż ja sam.
@@armadal6105 też mam psa i traktuję go nie gorzej niż ludzi, ale innymi kategoriami. A niektórzy uczlowieczają zwierząta co jest krzywdzące dla obu stron.
W "rozwiniętych krajach" , kiedy te kraje nie były jeszcze "rozwiniętymi" , ludzie mieli dzieci dla własnego zysku, wygody i bezpieczeństwa. A na pewno nie po to, żeby " realizować potrzebę opiekowania się kimś". Czyli biedni używali dzieci do pracy w polu, a bogaci do koligacenia się z innymi bogatymi. Wszystkie dzieci musiały być pociechami rodziców i podporą ich starości. Im społeczeństwa są bogatsze, tym bardziej dzieci są droższe w utrzymaniu, nie zarabiają na siebie, itp.
Nie. To jakiś mały wycinek rzeczywistości. Zagadnienie jest duuuzo szersze. Generalnie dzieci się ma , aby były. Poza przekazaniem DNA zgodnie prawami calego wszwchswiata 😂 ale do rzeczy Ja szedłem z prądem, myślałem o dwójce max dzieci, ale moja żona namówiła mnie na to, aby mieć więcej dzieci. Mam 5. I to jest najlepsze doswiadcze mojego życia ever mimo, że mam b dobre dochody zwiedzilem z nimi swiat, dom i inne tam pierdoły, które wcześniej czy później nudzą , z drugi czlowiekiem nigdy nie ma budy. Czasem sa nerwy kompromisy tak, ale kiedyś musiałem zaufać że to ma sens. Psy są substytutem, protezą miłości rodzicielskiej. Mam psa, lubię go najbardziej chyba z całej rodziny, ale to jest inny level. Myślę że tu padło w materiale egoizm i indywidualizm świata rozwiniętego, ale to jest samobój cywilizacyjny.
@@lusza8464To masz odwrotnie niż większość ludzi. Zazwyczaj faceci chcą mieć więcej dzieci, a kobiety nie chcą bo bycie wielokrotnie w ciąży je przerasta. Napisz jeszcze ile pieniędzy kosztuje wychowanie dziecka w dzisiejszych czasach, sprawdź jaka jest mediana zarobków w polsce i zastanów się - ilu jeszcze ludzi oprócz Ciebie stać na taki wydatek?
Poza tym - twoje doświadczenia nijak nie przeczą temu co napisała OPka - kiedyś dzieci służyły głównie do pracy w polu. Ty ich tak nie wykorzystujesz bo żyjesz w innych czasach i kultura jest inna.
Poza tym, nie każdy się nadaje na bycie rodzicem. Z moich prywatnych obserwacji wynika, że większość ludzi się jednak nie nadaje, a decyzja o rozmnażaniu najłatwiej przychodzi ludziom, którzy potem te dzieci zaniedbują.
Jeśli chcemy dobrze dla dzieci i społeczeństwa, to nie powinniśmy zachęcać do rodzicielstwa każdego bez względu na jego umiejętności i predyspozycje.
Jestem urodzony w połowie lat 90. Jak ja chodziłem do liceum to 2/3 mojej klasy miało rozwiedzionych rodziców. Od tamtego czasu odsetek rozwodów jeszcze wzrósł.
Pokolenie, które się tyle napatrzyło na rozwody i jak to wpływa na dzieci, bierze pod uwagę, że sprowadzenie nowego człowieka na świat to duża odpowiedzialność i ryzyko, że się spieprzy dzieciakowi życie ;) Psu jest dużo ciężej zepsuć psychike, a skutki jej zepsucia są średnio mniej dotkliwe niż w przypadku ludzi…
Samobój cywilizacyjny to jest właśnie rozmnażanie dla kaprysu. Sam kojarzę kilka przypadków, gdzie ludzie decydowali się na kolejne dziecko dla zasiłków i kart dużej rodziny, a dzieci, które już mają zaniedbują. Obrzydliwe 🤮
Z drugiej syrony znam też dzieci milionerów, którzy nie chcieli się nimi zajmować bo byli zbyt zapracowani, a ich przecież stać na niańke. Większość z nich zostało potem alkoholikami, ćpunami i trafiło do więzienia…
Naprawdę, uważasz, że dla dobra cywilizacji, tacy ludzie powinni się jeszcze bardziej rozmnażać?
@@Crovaify skomplikowany swiat a bardziej ludzie zgadzam się. A przyczyną wszystkich nieszczęść to brak miłości. W dzieciach nie o pieniądze chodzi tylko głównie lenistwo i egozim. On stopuje. Że prawo jazdy musisz mieć certyfikatu do bycia rodzicem.nie, też się zgodzę. W idealnym świecie chodzi.to.tp by ludzie kierowało.si3 miłością, wtedy byłoby więcej dzieci szczesliwych dzieci. Janusz Korczak miał przekonanie, że inwestując w dzieci możesz uczynić swiat lepszym. Absolutne zło zmiażdżyło go z tego świata. Ale to on jest bohaterem nie ssmani którzy pchali go do komory gazowej. I nadal marzymy o.idealnym świecie a nie o takim, który jest zły. Takie rozkminy w odpowiedzi. Dobrego
Jakby tak zdjąć emeryture
Dziękuję Panie Szymonie oraz całemu zespołowi 😊
W Korei północnej jak wybucha pożar zamiast ludzi czy zwierząt ratuje się obraz najwyższego przywódcy
No tak bo jak wyjedziesz bez niego to dostaniesz kulkę
W Europie też to przyjdzie. Portrety światłych komisarzy przodem.
@@mariuszkwiat622 raczej flagi LGBT XD
@@mariuszkwiat622 Nie przyjdzie. Ci, którzy będą rządzić Europą nie popierają kultu obrazów.
@@A-driankult flag za to jak najbardziej
Chciałem napisać merytoryczny elaborat na ten temat w komentarzu, ale doszedłem do wniosku, że szkoda strzępić ryja. Powiem więc jedno - zmierzamy ku katastrofie i nie będzie to katastrofa klimatyczna.
Europa wyglada coraz bardziej jak w latach 20 i 30 XX wieku: :(
Europa wyglada coraz bardziej jak w latach 20 i 30 XX wieku: :D
nasczzęście bedxzie ona dotyczyla tylko zdegenerowanych zachodnich państw ktorych kultura powoli zaczyna pojawiać się w Polsce
Pozostaje tylko bezsilnie patrzeć jak słabi ludzie tworzą trudne czasy.
@@michapaczkowski8737 Europa za kilkaset lat będzie wyglądać jak milion lat temu bo nie będzie w niej ludzi
Pozwól, że cię wyręczę. Problem tkwi w tym, że ludzie nie chcą przyjmować odpowiedzialności za swoje działania. "Miłość do psiecka" (muszę użyć cudzysłowu) nie wymaga tyle zaangażowania, odpowiedzialności i przede wszystkim poświęcenia. Dziecko co prawda jest wielką odpowiedzialnością, ale jest też najwyższą formą miłości. Do kogo iść by uczyć się gry na pianinie? Do organisty co ledwo zaczął, czy do profesjonalnego pianisty? Wystarczy spytać osoby z długim stażem małżeńskim o to czym jest prawdziwa miłość. Można się dowiedzieć, że miłość to chęć dobra dla drugiej osoby ORAZ poświęcenie się dla niej. Niestety żyjemy w takich czasach, że ludzie nie chcą się poświęcać dla innych i szukają w związkach i rodzinie głównie swojej korzyści.
Przyczyną tego zjawiska jest późny kapitalizm. Każda jednostka w społeczeństwie kapitalistycznym musi być jak najbardziej wydajna. Jeżeli para zdecyduje się na dziecko, to musi się borykać z rynkowym ostracyzmem tego procederu. Mianowicie wartość rynkowa kobiety zdecydowanej na dziecko jest o wiele niższa, ponieważ musi być jak najbardziej elastyczna na rynku, a dziecko odbiera tą elastyczność. Koszty nieruchomości i życia są coraz wyższe, jeden członek rodziny już nie jest w stanie utrzymać za swoją pensję reszty. Takie zjawisko już było powszechne na zachodzie 30 lat temu, dzisiaj Polska dogoniła zachód. Takie są skutki akumulacji kapitału, kiedy ten kapitał zaczyna pożerać struktury władzy społecznej. Maksymalizacja wydajności jednostki za wszelką cenę ma swój koszt, który jest uzewnętrzniony i niekalkulowany. Bo przecież w kapitalizmie opłaca się tylko to, co da się wykalkulować w excelu. Reszta nie ma znaczenia. Ekonomia głupcze.
Mądre
Przyczyną jest infantylność społeczeństwa, nie kapitalizm. Jakimś cudem ludzie mają pieniądze na zabawki i gry, które stają się ważniejsze niż własne umiejętności czy relacje z innymi (mimo bycia w wieku dorosłym), a dzieci mimo że wprost są inwestycją nagle stają się za drogie. Kupowanie śmieci, które zaspokajają potrzebę na teraz nie sprawia problemu, gdyż momentalnie zapominamy o efekcie jaki ten zakup wprowadza, czyli chwilową przyjemność. Odpowidzialność w kontraście staje się czymś nie do pomyślenia. Stąd wymyślane bzdury, że dziecko kosztuje, a środowisko nie jest przychylne ludziom chcącym założyć rodzinę. Nigdy tak nie było, a zawiązanie rodziny zawsze wymagało pewnego rodzaju odpowiedzialności za siebie samego, szybkie wyjście z dzieciństwa i szukanie możliwości rozwoju, zwiększenia możliwości finansowych celem zaspokojenia potrzeb. Teraz tego nie ma, a dzieci pozostają dziećmi do 40 roku życia, wiecznie szukając kogoś kto zapewni im potrzeby, które jeszcze 100 lat temu 13-latek mógł sam sobie zapewnić (znaleźć pracę i mieć na postawowe potrzeby). Najbardziej zastanwiające jest, że ludzie z niewielkimi środkami w jakiś sposób dają sobie radę mimo niewielkich środków (oraz posiadania dużej ilości dzieci) i słusznie traktują dziecko jako inwestycję w rodzinę. Rodzina czy małżeństwo nie są dla własnej uciechy, to skomplikowany związek, który ma za cel zwiększenie siły i możliwości grupy ludzi. To krótkowzroczność i nastawienie na przyjemność powoduje, że ludzie boją wejść w ten prawidłowy cykl. Bogaci nie mają problemu z rodzinami i dziećmi, gdyż wiedzą dobrze czemu to służy. Jeśli nie masz pieniedzy, to znak, że robisz coś nieprawidłowo. Rodzina i malżeństwa to sposób na zwiekszenie potęgi ludzi. Tłum jest jednak przekonany, że bieda jest czymś dobrym (gdyż na własne życzenie zajmują się kupowaniem śmieci, wpędzając się w biedę), a bogactwo złym oraz niestałym, więc kurczowo trzymają się tylko tego co zapewnia im moment przyjemności.
Zaprzeczeniem tej teorii jest ilość ludzi, których stać i mają odpowiednią sytuację, by mieć dziecko. A jednak nie chcą. Do tego w biednych rodzinach rodzi się więcej dzieci. Także bzdura z tym kapitalizmem. A rosnące koszty wszystkiego, to w większości zasługa postępującego socjalizmu i zabierania pieniędzy oraz utrudniania wszystkiego przez państwo.
@@satanicblood6666 bo w "biednych rodzinach" wymiana płynów to jedna z nielicznych rozrywek, a o antykoncepcji się nie myśli.
Określenie "późny kapitalizm" wymyślony przez lewicowych ekonomistów ma wpływać na procesy upadku kapitalizmu. Ale czy rzeczywiście kapitalizm jest problemem czy nierówne zasady gry w jego obrębie? I czy rzeczywiście tak źle nam się żyje w porównaniu ze wczesnym kapitalizmem? Sami jesteśmy odpowiedzialni za swój nadmierny konsumpcjonizm, bo nie możemy być gorsi od sąsiada. A za dzisiejsze pensje można by spokojnie żyć, jeśli nie poddawalibysmy się konsumpcjonistycznym pokusom. My jesteśmy za to odpowiedzialni, a nie kapitalizm.
Mamy z mężem psa, ale zdecydowanie nie jest to nasze psiecko. Jest psem - super towarzyszem codziennego życia, jest członkiem naszej rodziny, ale ta relacja to zupełnie coś innego niż ludzkie dziecko.
Co znaczy dla Ciebie termin członek rodziny? Pytam bez złośliwości. Sam mam zawsze "zgrzyt" kiedy słyszę że zwierze jest członkiem rodziny. Było (dla mnie) oczywiste, że członek rodziny, to ktoś z kim wiążą nas więzy krwi.
@@matteodmdodam więzy krwi lub jak ktoś jest spowinowacony, po ślubie.
@@matteodm podejrzewam, że koleżanka miała na myśli: jest dla nas jak członek rodziny, i nie miała na myśli dosłownego znaczenia. Taki skrót myślowy
@@matteodm więzy krwi to jedno, a określenie zwierzęcia domowego (albo jakiejś bardzo bliskiej osoby) członkiem rodziny to drugie
@@matteodm członek mojej rodziny - ktoś kto jest dla mnie ważny, o kogo się dba, z kim czuję się związana, jest częścią mojego życia, mojej codzienności.
Psiecko? A gdzie Córkot? ;P
XD
Nowy trend poszedł i jutro w gazecie Wyborczej będzie artykuł 🤣
Kocórka
Kotomąż
@joannakuzyk4983 ej świetne to jest. Już wiem jak będę teraz opowiadał znajomym o mojej kotce - szczególnie pisuarom XD
Pamietajmy tylko, że to nie wina psów. Nie odnośmy swoich negatywnych odczuć w tej kwestii do samego posiadania go. Po prostu nie traktujmy zwierząt jak dzieci bo nimi nie są i tyle. Oczywiście tak samo jak człowiek myślą i czują, ale traktujmy je w sposób adekwatny do ich gatunku. Relacja z psem to coś wspaniałego i życiodajnego. Masz zawsze pretekst by iść pobiegać, poznać nowych ludzi (potencjalnie nową miłość). Dla dzieci pies ma wspaniały wpływ uwrażliwia je, uczy odpowiedzialności. Nie wspominam już nawet o kwestiach użytkowych czy po prostu emocjonalnej sferze. Pies może być wspaniałym przyjacielem, który obroni ciebie i twoją rodzinę. Ludzie po prostu mylą rolę relacji jaką się nawiązuje w tym wypadku. Pies nie może być zastępstwem dziecka, on jest uzupełnieniem rodziny, ale nigdy nie można traktować go jako alternatywy. Gdy widzę psa w wózeczku to naprawdę się zastanawiam co poszło nie tak. I co ważniejsze jak można tak upokorzyć własnego psa? Traktowanie go w ten sposób jest nie tylko szkodliwe dla właściciela, ale przede wszystkim dla zwierzęcia. I te teksty, że ,,dzieci są złe, a ciąża to forma pasożytnictwa”. Ehhh…
jak to pies w wózeczku... Nie oglądałem jescze filmu. Do. czego to zmierza to ja niewiem
Nigdy nie widzialam psa w wózeczku ani nawet w ubrankach a pół dnia spędzam w dużym mieście
@@poluv9898 są takie przypadki. Mniejsze rasy bez sierści okej rozumiem, ale autentycznie widziałem yourka w wózeczku. Zdjęcia nie mam, ale no cóż dałbym się pokroić żebym mógł zrobić fote xd zresztą potem się ludzie dziwią dlaczego małe rasy są agresywne skoro te psy są traktowane jak przytulanki i zabawki. Nikt nie bierze ich na poważnie i ignoruje ich mowę ciała bo ,,taki słodki jesteś mizia pyzia”. A pies cierpi.
Głos rozsądku. Poza tym szczypta racjonalnej wiedzy z dziedziny kynologii o tym jak traktować psy i co jest dla nich najlepsze, tym samym dla ludzi którzy je posiadają byłaby zimnym prysznicem i powrotem na ziemię.
Pies jest tylko psem i aż psem.
W życiu nawet bym nie pomyślał, że to wina czworonoga- w czym zawinił niby, że trafił na zdegeneraciałych właścicieli?
Moi rodzice ciagle mi wpajali że dziecko w nastoletnim wieku to porażka życiowa dramat koszmar (najlepiej nie marnować życia i mieć w wiki 40 lat) do tego stopni że nawet bałam się posiadać chłopaka współżyć bo chciałam unikając najmniejszej szansy na ta katastrofę jaka jest ciąża… teraz jestem juz dorosła i lata wpajania indoktrynacji stworzyły we mnie ogromny lek strach przed posiadaniem dziecka … mam 2 psy i tyle i wątpię żebym miała dziecko jakoś widze to jako problem
Młodzi dorośli to powinna być najważniejsza grupa, aby byli dobrymi rodzicami, jednak najwidoczniej nadal podkrecana jest polaryzacja a wręcz sieczka i promocja upadku wartości, zatem nadal brak spójnej kultury a wręcz przeciwnie - zagubienie jej.
Istna degrengolada, więc wskaźniki spadają.
Jednak nikt nie potrafił nam wytłumaczyć jakie są dalekosiężne konsekwencje naszych działań dla ogółu, zanik tożsamości potencjalnie może zniszczyć dbałość o ogół i dumę z przynależności na tle innych, a zamiast tego kompleks niższości i ciągłe narzekanie na wszystko (zawsze znajdzie się powód, by zrzucić na coś/kogoś)
System edukacji był skupiony na tym byśmy byli dobrzy z wiedzy ogólnej, niż uświadomieni bardziej o aktywnej potrzebie budowania i gruntowania naszej tożsamości, zamiast tego tylko wspominanie o dramatach i porażkach przeszłości zmieszane z modlitwami.
Jak widać to za mało i to wymaga lepszych rozwiązań, wiele spraw się rozjeżdża przy dzisiejszych problemach.
Zawsze są gumy
Przynajmniej się nie puszczałaś
Obecnie dziecko w każdym wieku to porażka życiowa 🤷♀️
Tak. Znam to. I tym rodzicom wtórował Kościół. Sex to największe zło. Pycha, chciwość, kłamstwo, oszustwo wszystko to nic - SEX jest zawsze największym grzechem. "Ujrzałam Pana Jezusa (...) z szat obnażonego (...) I dał mi Jezus poznać, za jakie grzechy poddał się biczowaniu, są to GRZECHY NIECZYSTE" św. Faustyna Dzienniczek, nr 445. No i wszystko jasne. Sexu ma niebyć - no a w każdym razie nie dla przyjemności. No i proszę - teraz dzieci niema za to jest CZYSTO, a nawet "POSPRZĄTANE" ;-)
Nowe słowa to fantastyczny sposób na urealnienie rzeczy, które nie istniały przed wymyśleniem słowa.
Grzeje mnie ta fajnopolacka nowo mowa. Ci ludzie mają coraz większą odklejkę
Idiokracja, członkini międzygatunkowej rodziny prywatnie seksworkerka adoptowała psiecko które mieszkało w Ukrainie.
Fajnopolactwo to zakaly tego kraju
A będzie tylko gorzej
Mnie też to grzeje, ale mniej niż prawicowi faszysci
Ja bym powiedział że Polacy ogólnie mają coraz większą odklejkę
Jedna rzecz często umyka: dziecko to nie jakaś larwa czy forma z której powstanie człowiek. To człowiek tak samo jak cukrzyk, elektryk, starzec, blondyn, student ect. to pewne dookreślenia człowieka. Każdy człowiek był dzieckiem, żaden pies nie stał się człowiekiem. Tzw. Psi rodzice zaspokają swoje potrzeby, normalni rodzice zaspokają potrzeby innych osób.
"Tzw. Psi rodzice zaspokają swoje potrzeby, normalni rodzice zaspokają potrzeby innych osób." - GENIALNE!
i to i to jest ok, jeśli masz/nie masz takiej potrzeby ;)
Produkować dziecko tylko dlatego że starzy potrzebują opieki i pieniędzy. To jest dopiero zaszczyt, być powołanym na świat żeby zamknąć dziurę budżetową.
Dobrym ćwiczeniem jest wyobrażanie sobie każdego poznanego dorosłego, jako dziecka, a potem jako starca. Szersze spektrum leczy ze ze złudzeń
@@CHRISTMASMEEM pomyśl o najbardziej przez ciebie cenionym człowieku, jakiego znasz, a potem pomyśl jak się ten człowiek zaczął. Że kilka chwil temu jakaś mama tuliła w ramionach, potem stał się samodzielny, a za chwilę będzie układał sobie plany na własny pochówek. Dziecko, to tylko bardzo krótki moment w życiu każdego, kogo znasz. Twojej ulubionej polityczki, piosenkarki, doktorki, trenerki, lekarki, przyjaciółki. Rodzic towarzyszył jej w tym czasie, mając zaszczyt przez chwilę pokazywać nowemu człowiekowi swoją drogę i swoje spojrzenie na świat.
Sama posiadam psa i większa część grupy osób które znam nazywa swoje psy dziećmi, a siebie mamą, tatą, a już to co dzieje się na grupach psiarzy i kociarzy to czasami jest paranoja. Podam jeden przykład, dodano ogłoszenie o oddaniu kilkuletniego kota z racji, że kilkumiesięczne dziecko dostało alergii. Ilość pomyj jaka wylała się na tą rodzinę była zatrważająca, włącznie z głosami, że to "bachora" powinno się oddać.
Już nie wspomnę o tym jak krzywo ludzie patrzą jak się powie bezpańskie zwierzę, teraz trzeba mówić bezdomne.
Bardzo proste, dziecko przedstawia się jakby było jakąś inwestycją, wydatkiem, zachcianką. Dodatkowo wychowanie według wielu wymaga jakichś specjalnych predyspozycji
Trochę wymaga, jeśli nie chcesz, aby dziecko nie było wykorzystywane na każdym etapie przez innych ludzi. Praca na etat za najniższą jest takim przykładem, a statystycznie jest to największy odsetek ludzi. Jeśli chcesz wyjść po za tę grupę, trzeba wykazać się specjalnymi predyspozycjami.
Dziecko zdecydowanie jest inwestycją. Zawierając małżeństwo łączysz ze sobą dwie rodziny celem zwiększenia ich potęgi i utworzenie możliwości rozwoju wiekszej grupy osób. Decydując się na dziecko zawieszasz tymczasowo swoje własne potrzeby celem utworzenia wartosci później i czerpania z tego korzyści nie tylko dla siebie a dla innych osób. Dobrze wychowane dziecko to niesamowity atut każdej rodziny, a korzyści z niego płynące to nie tylko plus dla rodziny, sąsiadów, a dla całego społeczeństwa.
@@gamingnewage4037 Ten plus o którym własnie mówię, czyli minus dla samego dziecka, bo będzie wykorzystywane. Natomiast z definicji inwestycji - może się nie zwrócić. Podejmujesz ryzyko, że wyprodukujesz człowieka który na starość się tobą zaopiekuje, lub będzie upośledzone, albo będzie pasożytem żerującym na tobie. Dzisiaj trend jest taki, że dziecko po szkole średniej opuszcza swój dom i już w okolice nie wraca budując karierę gdzieś indziej. Więc większa szansa jest na to, że pożre to twój czas wolny i pieniądze, które mógłbyś odłożyć na starość, a w zamian dostaniesz totalnie nic. Jeszcze doprecyzowałeś o "Dobrze wychowanym dziecku". Dzisiaj gdy dwójka rodziców pracuje nie ma możliwości dobrze wychować dziecka, bez pompowania kasy w prywatne kształcenie i opiekunkę. W takim wypadku masz 100% gwarancji, że dziecko skończy w grupie osób której wspomniałem w pierwszej odpowiedzi.
@@WsciekleMleko Właśnie nie trzeba, jedyne co trzeba to myśleć. Ludzie wychowali 1000 pokoleń i każde lepsze a ty nagle nie dasz rady mając całą wiedzie świata przy sobie ??? To faktycznie nie jest prosty kawałek chleba ale twoi rodzice wychowali cię bez posiadania pojęcia o tym jak się to robi.
@@gamingnewage4037 w taki sposób to mozna wszysyko spłycić
No to teraz czekamy na możliwość wyrwania alimentów na psiecko xD
Jest już takie coś - jeżeli dojdzie do rozwodu to osoba która psa zachowuje może wnosić o częściowe pokrycie kosztów jego utrzymania
Baby zawsze znajdą sposób żeby nawet psa ci zajebać i jeszcze kazać płacić za utrzymanie XD
@@tmg176 tak właśnie piekło kobiet
@@Zagrozg XDDDDD
Szymonie, gratuluję powagi przy przedstawianiu tematu bo przy tym poziomie absurdu zjawiska trudno o wyważenie w emocjach 🤦
Ludzkość popełniła wiele poważnych błędów, a to są konsekwencje. Chcieliśmy żeby życie było dla nas bezpieczne i robimy wszystko żeby sobie je ułatwić - prawo, struktura społeczna, technologie itd. To co się dzieje musi się dziać i nie ma sensu tego zmieniać na siłę bo to nic nie daje. Jeśli w taki czy inny sposób spadnie demografia to doprowadzi nas do kolejnego punktu zwrotnego. I tak to się kręci od początku naszych dziejów.
Jakie to smutne dla psa. Im mniej traktujesz psa jak psa tym bardziej mu szkodzisz.😢 tak mam psa kocham nad życie ale pies to pies, nawet ten najukochanszy
Warto też zwrócić uwagę że psi rodzice to często osoby samotne bez dzieci - z wyboru lub też po prostu tak im życie potoczyło.
Inna kwestia że znam sporo osób samotnych które rozważały adopcję ale zrezygnowało po spotkaniu w ośrodku lub w trakcie kursu (oficjalnie w PL osoby samotne mogą starać się o adopcję, ale wiadomo będą brani pod rozwagę dopiero po rodzinach pełnych) bo sytuacja w rzeczywistości wygląda tak że większość dzieci jest z FASD i RAD ( bardziej lub mniej nasilone).
Młodsi znów mają bardzo małe poczucie stabilizacji ich sytuacji finansowej czy mieszkaniowej. Kiedyś normą było że młodzi po ślubie mogą spokojnie mieszkać z teściami i odkładać pieniądze na własne mieszkanie czy dom. Obecnie w mediach i ogólnie społecznie jest na to krzywo patrzone.
Kiedyś dyskutowałem ze zwolenniczką „opcji psiecko”. Gdy mówiłem że rola rodzica wychowującego dziecko jest znacznie trudniejsza i bardziej odpowiedzialna, ona do każdego argumentu potrafiła stworzyć psią analogię. Np. Gdy mówiłem że nie możesz wyjść z domu i zostawić dziecka samego, ona odpowiadała że pies tak samo może mieć traumy i zrobić sobie krzywdę pod jej nieobecność. I tak z każdym przykładem. Pokrętna logika, ale dla kogoś o takiej wrażliwości, choć nie rozumiałem, to byłem w stanie ją przyjąć. Jest jednak jeden argument którego nie da się pokonać. Wychowując dziecko, wychowujesz przyszłego obywatela, ze swoimi obowiązkami i prawami, w tym prawem wyborczym, którego pies nigdy nie będzie miał. Z tego powodu dziecko i psiecko nigdy nie będzie na równi. Ostatecznie, ludzie inwestujący w „psie dzieci”, dają mi wolną rękę w kształtowaniu społeczeństwa. Jeśli będę mądrze kształtował swoje dzieci, wdrukuję im szacunek do zwierząt, lecz na tyle rozsądny, że nigdy nie ustawią psa ponad, lub na równi z człowiekiem
Tez z taką rozmawiałam. Mowie jej ze dziecku trzeba zmieniac pampersy, a ona na to ze jak jej pies mial operacje to tez zmieniała. Pytam jej ile czasu, dwa lata ? Zamknela sie
Były już pomysły założenia ugrupowania politycznego mówiącego ludziom czego sobie życzą psy
Już są głosy z lewej strony by prawa wyborcze dawać też zwierzętom. "Postęp" postępuje
Niestety się obawiam, że kiedyś ktoś zamiast ratować człowieka uratuje swojego psa. Te czasy są coraz dziwniejsze.
Kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów
Już się to dzieje.
Ludzie prędzej wpłacą na psa niż na chłopaka z rakiem (śp. Mateusz S. się o tym niestety przekonał).
Obecnie masa jest ludzi którzy mówią "wolałbym uratować życie mojego zwierzaka niż obcej osoby", a postrzeganie ludzi na dnie (bezdomnych, alkoholików z ulicy, chorych psychicznie, biednych, niepełnosprawnych [jak są "nieestetyczni"], itd.) jako gorszych i mniej wartościowych od zwierząt to wręcz consensus społeczny.
Kurła kiedyś to było nie jak dziś xddd
Pfff pewka😂
A co zwierząt nie trzeba ratować?
A ja bym nie przeszkadzał. Pewien typ ludzi zdecydowanie nie powinien się rozmnażać.
Niestety rozmazaja się zwykle ci co nie powinni
każdy zawsze się rozmnażał
Głównie ten typ ludzi który najbardziej się rozmnaża i żeruje na pracy innych
Czy zostal omówiony PIESEL?
Już w Brukseli, zapomnij 😅
Akurat PIESEL to znakomity pomysł, buractwo trzeba nauczyć, że posiadanie zwierzęcia to odpowiedzialność, a nie fanaberia i hiksum-dyrdum nowomieszczańskiego rurkowca.
jako właściciel psa, najlepszego przyjaciela/towarzysza, powiem, że ludzie maja nasrane we łbach z tym uważaniem psa/kota jak swoje dziecko. Chore na łeb.
Jak ktoś lubi też inne zwierzęta niż psy to stworzyłem dla was cały dom dziecka:
Kocko, chomicko, królicko, rybcko, żółwicko, wążcko, śiwincko morsko, papugicko, myszcko etc.
To wynik pedagogiki wstydu popmpowanej przez rz media. Wstyd z bycia bialym, wstyd z powodu emitowania co2, etc.
Wstyd posiadania dzieci, wstyd bycia Polakiem, wstyd bycia wieśniakiem, itd. itd.
@@grot7x603 dokładnie.
Żaden wstyd. Ludzie nie chcą dzieci bo to kłopot i tyle
Tak, bo psy to nie jest kłopot XD
@@Vatras888 aby ludzie (masowo) myśleli, że potomstwo to kłopot, muszą być odpowiednio urobieni pod kątem mentalności. Tak, psychologia to podstawa i wiesz o tym. Choć takie podejście zależne jest również od czasów i miejsca w jakich przychodzi nam żyć.
Ale kłopotów ze zwierzętami jakoś nie mają? (zwierzę robi pod siebie przez całe życie).
Zgadzam się, że niektórzy ludzie nie chcą w ogóle posiadać dzieci, to jasne, ale również przez to nie angażują się jakoś specjalnie w kontakty ze zwierzętami (to też kłopot), nie zastępują jednego drugim.
To wszystko co widzimy to efekt wpływów współczesnych mediów (np. filmy, seriale, internet, poradniki, itd., którymi nasiąkaliśmy jako dzieci) i środowiska w jakim się wychowaliśmy, wywierany na przeciętnego człowieka, który często papuguje bezrefleksyjnie różne narracje oraz trendy, zwłaszcza jeśli są one pozornie łatwiejsze do osiągnięcia, i przynoszą teoretycznie poczucie wyższości/prestiżu/spełnienia?
Oczywistym jest, że staranie sie o dziecko jest przy tym trudniejszym wyzwaniem, bo dotyka istoty tego czym jest czlowieczeństwo i jak bardzo musimy być wtedy zaangażowani jako rodzice.
Dzisiaj boimy się drugiego człowieka (choćby przez prawne zależności), stanu naszej zamożności czy masy innych bodźców z otaczającego nas zewsząd szumu informacyjnego i tym bardziej swój strach oraz wmawiany nam (świadomie lub podświadomie) bliski temu pojęciu wstyd będzie przedkładany ponad posiadanie potomstwa. A zrywanie z więzami rodzinnymi i przekazywanymi przez to mądrościami pokoleniowymi potęguje tylko ten efekt. Temat rzeka. I tak dalej, i tak dalej.
Korzenie tego są głębokie. Moi rodzice w wieku 18 lat odziedziczyli mieszkanie, ich mamy nie pracowały i mogły pomagać przy dzieciach, jedna pensja wystarczyła, by utrzymać rodzinę. Teraz nie ma takiego bezpieczeństwa materialnego, finansowego i emocjonalnego.
Najsmutniejsze jest to, że osoby które traktują psa jak człowieka mają spore pole do popisu i wypowiedzi a nie traktuje się ich jak chorych psychicznie.
To pewne braki oparte na lęku i
wygodzie.
Stawianie zwierząt nad ludźmi, czyli sztuczne wywracanie biologicznego porządku. Człowieka od zwierzęcia różni to, że poza aspektem fizycznym i psychicznym (emocjonalnym) ma jeszcze aspekt duchowy. Gdyby zwierzę takowy posiadało, to co drugi pies na wsi będący na łańcuchu bądź w kojcu by ze sobą sam kończył. Tak jednak nie jest, bo zwierzęta kierują się instynktem i w przypadku zagrożenia życia, to życie bronią i nigdy się na nie nie targają
Nasmutniejsze jest ze osoby ktore wierza w cuda i aniolki maja spore pole do popisu i nie traktuje sie ich jak chorych psychicznie
A co z tymi wariatami którzy wierzą że chleb to ciało a wino to krew?
@@krzysztofkruk-c7r wtedy ludzi, którzy poprzez naukę i technikę pchnęli świat do przodu musiałbyś uznać za wariatów, zaś podobnych sobie kanapowców, którzy nic nie wnieśli - za geniuszy
Nie zgodzę się z generalizującym stwierdzeniem, że ludzie, którzy posiadają psy mają je po to, aby zaspokoić własne potrzeby, a ludzie którzy posiadają dzieci - aby uczynić życie drugiego człowieka lepszym. Gdyby tak było, to np. mając psa nie wychodziłabym z nim na spacer w paskudną pogodę, bo przecież dla mnie to niewygodne, nie wydawałabym kupy kasy na leczenie bo przecież mogłabym kupić sobie za to coś ładnego itd. Mając psa traktuję go z szacunkiem, czuję potrzebę zaspokajania jego naturalnych potrzeb i chcę aby miał po stokroć lepsze życie niż w schroniskowym kojcu - bo przecież psy są z nami tutaj tylko na chwilę. W przypadku ludzi posiadających dzieci zastanówmy się czy na pewno wszyscy mają je po to aby uczynić ich życie lepszym? Pracuję w pomocy społecznej i przysięgam, że gdyby tylko była możliwość zakazania pewnym typom ludzi rozmnażania się to podpisałabym się pod tym obiema rękami - ze względu na dobro drugiego człowieka. Temat jest naprawdę bardzo skomplikowany - nie spłycajmy go zatem tak bardzo. Są ludzie, którzy decydują się na życie wśród zwierząt np. dlatego, że zbyt dotkliwie zostali zranieni przez inne osoby. Są introwertycy, którzy znacznie lepiej czują się spędzając quality time ze swoim psem w lesie niż na imprezie ze znajomymi itd.
PS ale jeśli mówimy o opiekunach zwierząt, którzy noszą pieski na rękach, w wózkach, ubierają je w ubranka, wyprawiają imprezy urodzinowe to tutaj polecam kontaktować się ze specjalistą, bo to nie jest miłość do zwierzęci, lecz jakiś rodzaj zaburzenia.
Zgadzam się z pani wypowiedzią. Ja mam i dzieci i pieska. Piesek jest z Rumuni gdzie organizacje próbują je uratować oddając je nazwę tu do "adopcji" bo mi inne słowo akurat nie przychodzi do głowy. Takie bezdomne pieski są tam wyłapywane i oddawane do uśpienia. Muszę przyznać, że bardzo się zrzyłam z tym pieskiem i nazywam ją czasem moją dziewczynką. Ale takie bezproblematyczne i zaspakajace moje potrzeby to raczej nie jest. Lekarza I leki dla dzieci mamy za darmo. Za wizytę u weterynarza płacę ponad 100 euro. Wyjazdy na urlop są też nie takie łatwe. Trzeba znaleść miejsce gzie można z psami. Latać nie możemy. Za psy często jest dopłata. Do muzeów, kościołów itd. nie możemy wchodzić z psem. Nawet raz nam odmówiono na taki stateczek gdzie chcieliśmy przez miasto przepłynąć. Na wiele plaż też nie wolno piesków brać, latem do gorącego kraju też nie możemy bo z jej grubym gestym futrem by tego nie zniosła. Mimo wielu obowiązków trzeba ciągle myśleć o tym, żeby z nią wyjść. A poza tym jest jeszcze kotek, któremu trzeba też opiekę załatwić podczas urlopu. A poza tym są też ludzie, którzy pozostają sami nie z egoizmu, tylko mają trudności w związkach a zwierzę powoduje, że nie czują się zbyt samotni. Jeżeli ktoś stawia generalnie zwierzęta ponad ludzi i ludzi nienawidzi, powinien pomyśleć o terapii bo nawet 10 zwierzątek nie uczyni go szczęśliwym. One nie uleczą jego ran.
Wszystko ok ale nie jesteś lekarzem aby stawiać diagnozy. Mówię w odniesieniu do ostatniego zdania.
@@mateuszw.7905 dlatego własnie polecam kontaktować się ze specjalistą? nie widzę, abym podała tam jednostkę chorobową, zatem to nie jest diagnoza. Postępowanie człowieka wobec zwierzęcia wbrew jego naturze/niezgodnie z jego naturą jest w mojej opinii krzywdą dla tego zwierzęcia. A ludzie którzy wyrządzają taką krzywdę robią to świadomie lub nie co oznacza że w jednym i drugim przypadku mają zaburzone postrzeganie rzeczywistości i warto to skonsultować.
@@mateuszw.7905 czytanie ze zrozumieniem :D jaką tam widzisz diagnozę? raczej polecam się udać tym osobom do specjalisty, bo traktowanie zwierząt dosłownie jak dzieci jest "zaburzeniem" czyli funkcjonowaniem odbiegającym od normy - nie potrzeba doktoratu, aby umieć rozpoznać zachowania społecznie "normalne" i "anormalne". Definicję "diagnozy psychiatrycznej" można sobie zgooglować, jak się ma wątpliwości :)
Chciałam w sumie nadmienić jedną rzecz, że dzisiejsze czasy serio wręcz penalizują posiadanie dziecka. Jestem kobietą i nie raz odmawiano mi pracy bo "nie chcieli kolejnego urlopu macierzyńskiego" czy "kolejnej biorącą co chwile L4 bo dziecko choruje". Mimo faktu że ja serio nie chce mieć dzieci. I zanim ktoś coś będzie mielić, że "no właśnie tak sobie zrobiłyście to same, trzeba ich zrozumieć bo to są straty". No właśnie! Posiadanie dzieci wiąże się wyłącznie z wyrzeczeniami, wyłącznie z obowiązkami, jak chcesz mieć dzieci to w większości albo olewasz kariere i tylko na tym sie skupiasz, albo dochodzisz do wieku 30-40-50 lat z poduszką finansową i jakąś formą schronienia by już autorytet w postaci pracodawcy nie dyktował ci nic. Jest ogromna presja społeczna bo z jednej strony ludzie narzekają na małe dzieci np w pracy czy w miejscach publicznych, a jednocześnie narzekają na starzejące się społeczeństwo. Chcemy mieć ciastko i zjeść ciastko.
Swoją drogą nie, nie wiem jakie jest rozwiązanie problemu. Nie mam nic do zaproponowania.
Tak, dzieci przeszkadzają w robieniu kariery, bo nie możesz się skupić na tym w 100%. Samo małżeństwo też w tym przeszkadza, choć mniej oczywiście. Tylko że większość ludzi nie ma kariery, ma po prostu pracę. Nie potrzebują przeznaczać wielu godzin w tygodniu na dokształcenie, robić nadgodzin, jeździć na spotkania żeby nazbierać kontaktów, robić kursy i certyfikaty. W większości przypadków dzieci nie przeszkadzają w pracy zarobkowej. Masz opcje podzielenia urlopu rodzicielskiej z mężem, są żłobki jak nie chcesz iść na wychowawczy, masz opcje pracy na niepełny etat. Zależy od twoich prioritetow.
Przykro mi z powodu twoich doświadczeń z pracodawcą. Niestety, tak jak piszesz, to minus przywilejów które mają rodzice (a które głównie wykorzystują kobiety). W pierwszej ciąży pracowałam do 37tygodnia, a po rocznym macierzyńskim, mimo mówienia mi że na pewno bedzie dla mnie stanowisko, wywalono mnie "bo niestety okazało się z nie będzie miejsca".
Nobody cares
Zawsze lubiłam zwierzęta i sama nie jedno miałam, ( i myśle, że w przyszłosci się jeszcze zdecyduje, ale najpierw musze mieć ku temu warunki mieszkaniowe) ale to co obserwuje na przestrzeni ostatnich kliku lat uważam za przesadę. Wożenie psów i kotów w wózkach jak dzieci, zabieranie wszędzie gdzie się tylko da, i pretencje jeśli do jakiegoś lokalu nie można wejść z psem. Za to widziałam też kilka razy dzieci na smyczy. Pies w wózku i dziecko na smyczy🙃 kto to wymyślił? Kiedyś na facebooku wyświetił mi się artykuł dotyczący zabierania psów do pracy, o którym wypowiedziałam się negatywnie pisząc, że przecież niektórzy współpracownicy mogą mieć alergie na futro, mogą nie być w stanie się skupić na wykonywanej czynności w obecności psa (ja miałabym z tym problem) poznałam też osoby które po prostu boją się psów. Dostałam za taki komentarz straszny hejt. Miejsce psów, kotów i innym czworonogów jest w domu, w ogródku, albo na spacerze w parku, a nie w lokalach albo w pracy
Są lokale dostosowane do zwierząt i nie ma w tym nic złego. To udogodnienie dla ludzi. Podejrzewam, że w zdecydowanej większości restauracji z psem się nie wejdzie (i ok)
Co do reszty to można to podsumować tak, że w społeczeństwie są odklejeńcy. Trzymanie psa w wózku to jakiś margines (przecież pies nie wytrzyma w jednej pozycji tyle czasu). Rozumiem, że chciałaś ponarzekać ale nie traktuj czytających jak idiotów
@@lubiekoty7748 nikogo nie traktuje jak idioty, pisze tylko o tym z czym sama się spotkałam
@@Sernik_z_rodzynkami_ To ilu ludzi widziałaś z psem w wózku? Już pomijam, że trzymanie psa w wózku jest raczej niemożliwe. To zwierzę zbyt ruchliwe
Antropomorizacja zwierząt jest szkodliwa dla obu stron i należy się jej wystrzegać
Ulegasz konsumpcjonistycznym trendom. Nie potrzebujesz dużego mieszkania, a nawet osobnego by mieć dziecko i cieszyć się rodzicielstwem.
Dziecko też tego nie potrzebuje do życia i szczęścia, jest to tylko jedna z wygód
Jak zwykle trzeba patrzyć krok wstecz. Wina poprzedniego pokolenia/pokoleń rodziców. Jak wraz z wzrostem dobrobytu rodzice coraz mniej interesują się swoimi dziećmi albo leczą swe utracone ambicje kosztem dziecka by wszystko umiało albo było mistrzem w jakiejś dziedzinie. To się wcale nie dziwię iż człowiek który dorastał w poczuciu że jest balastem albo uświadomił sobie że leczy kompleksy to się nie dziwię iż nie chce powielać tego schematu.
A co do rozwijania swych pasji to i pies jest taką samą kulą u nogi. A chyba nawet gorzej bo dziecko w końcu będzie samodzielne i dorośnie do wieku gdzie może współdzielić zainteresowania a pies jest bardzo zależny od właściciela.
I kwestie ekonomiczne. Tu nie będę dyskutował co do tego, chociaż są rasy psów upośledzone przez hodowców jak mops czy buldog francuski co wymagają takiej opieki jak niepełnosprawny człowiek.
Faktycznie odnoszą się do wypowiedź że lepiej jest mieć kota niż dziecko w świecie "niepewnym i w obliczu katastrofy klimatycznej" to po tej wypowiedź skazując dziecko na życie wśród twoich ludzi to lepiej ich nie mieć 😅
To jest jednocześnie żenujące i straszne. Dokąd my zmierzamy?
Do zakłady ludzkości 😂
Zanim zaczniecie wylewać święte oburzenie proponuje zwrócić uwagę że kiedyś od rodziców społeczeństwo wymagało aby rodzice zapewnili swym dzieciom jedzenie i ubranie, potem doszła edukacja a teraz rodzice muszą zapewnić wszystko co dyktują obecne trendy bo inaczej to Twoje dziecko odrzucimy albo w skrajnym przypadku zabierzemy i damy innym lepiej przystosowanym ludziom. Społeczeństwo stawia wymogi które są po prostu nie do spełnienia przez wielu ludzi. Kot lub pies to po prostu bezpieczniejsza alternatywa
Mam inny punkt widzenia. Piesek to opcja dla hedonistów. W porównaniu do dzieci to żadna odpowiedzialność i poświęcenie. Po prostu tak wygodniej.
Ciekawe czy mając po 55 lat się nie obudzą, że jednak popełnili błąd, ale juz będzie za późno...
@@tsaicio Coż nie mam jeszcze 55 lat, ale nie brakuje mi wiele do tej liczby. Z powodów o których pisałem wyżej zdecydowaliśmy się z żoną nie mieć dzieci. Uważam że była to bardzo dobra, choć trudna decyzja. Niedawno minął 17 rok naszego wspólnego życia. Czy jestem hedonistą? NIe uważam tak. Dzięki tej decyzji moje dzieci nie muszą patrzeć na bezsilność rodzica tak jak kiedyś musiałem patrzeć na bezsilność swoich rodziców.. Nazywając ludzi którzy mają zwierzaka zamiast dziecka - hedonistami, upraszczasz sprawę. Być może część z nich to hedoniści, ale zapewniam Cie że nie wszyscy. Niektórzy z nich to po prostu rozsądni ludzie którzy uznali że lepiej dla ich dzieci gdyby się narodziły.
Bardzo mądrze. A żałować czego? Widziałam masę przypadków w szpitalu gdzie starszych ludzi nikt nie odwiedzał, dzieci nie są gwarancją niczego. Najważniejsze w życiu jest zdrowie. Jak jest zdrowie to starość może być fajna. No i plus emerytura wyższa niż najniższa. A post bardzo mądry, bo dzisiaj to już nie jest kromka chleba i dżem tylko tak jak wspomniałeś, coś więcej. Markowy telefon, ciuchy. Nie masz? Jesteś gorszy. Teraz u dzieci są czasy mieć nie być(są wyjątki). Niech się Europa wyludnia, ja nie widzę problemu. Państwo mówi, że mało dzieci się rodzi, że nie będzie miał kto pracować na emerytury, ale jednocześnie są prognozy, że na całym świecie zmniejszy się ilość etatów nawet i o ponad 30% to gdzie niby młodzi mają na te emerytury pracować?
Rozumiem ze taniej łatwiej szybciej . Ale to na dłuższą mete może być szkodliwe oraz obzcazajace psychicznie na koniec zycia.
Ogólnie się zgadzam, ALE mam jedno zastrzeżenie. No dobra dwa :)
* Wiele osób nie decyduje się na dzieci, bowiem z powodów czysto ekonomicznych nie decyduje się nawet na bycie w stałym związku. Pod tym kątem jest makabra, bowiem zakup mieszkania w zasadzie graniczy z cudem, a i tak uwiąże taką parę na dożywotnim kredycie.
* Mamy ogromny problem z niepłodnością i bezpłodnością zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Wiem z autopsji, bowiem sam jestem bezpłodny, a walkę o dziecko przegraliśmy. Natomiast system adopcyjny jest wręcz poroniony, co nas zniechęciło do dalszej walki, po tym jak przegraliśmy kilka pierwszych starć. Zresztą już sam fakt, że jestem bezpłodny zrobił nam ostro pod górkę w rodzinie, która zaczęła na nas wieszać psy kiedy tylko wspomnieliśmy o inseminacji nasieniem dawcy lub in-vitro. W pierwszym wypadku uznano to za zdradę małżeńską prowadzącą do urodzenia bękarta, a w drugim za wynaturzenie. W rezultacie z żoną porzuciliśmy wiele lat temu dalszą walkę i zaczęliśmy się realizować w czymś innym.
Takich par jak my jest niestety sporo. Zdaniem lekarzy, którzy prowadzili mnie w latach 2016-1017, blisko 30% naszego społeczeństwa zmaga się z niepłodnością lub bezpłodnością. U mnie na przykład jest totalny game over, bo nie produkuję gamet (efekt powikłań po chorobie w dzieciństwie). I niestety w oczach społeczeństwa jesteśmy traktowani jako ci wygodni co mają dwa koty. czyli jesteśmy między młotem, a kowadłem, bo albo to, albo dewianci będący za in vitro. Serio, to bardzo zniechęciło nas do dalszej walki o dziecko, a obecnie mamy już swoje lata i kompletnie przeszła nam ochota.
Zatem w mojej opinii ten temat to raptem czubek większego problemu, który fajnie byłoby omówić na kanale :)
Bardziej bezpłodność i niepłodności wynika z tego czymś się odżywianie w jakim środowisku żyjemy. Czy kobieta brała antykoncepcje przez kilka lat o tym się głośno nie mówi. Też również zaburzonych hormonown
Przykro mi z powodu twoich problemów zdrowotnych jak i zderzenia z urzędnikami adopcyjnymi. Myśleliście z żoną o rodzicielstwie zastępczym? To inna relacja niż adopcja, ofc, inne wyzwania, ale jeśli macie poczucie że chcecie pomóc jakiemuś dziecku (nie - miec dziecko, to ważna różnica w tym temacie), to może rodzina zastępcza to opcja dla was. Nie wiem co spowodowało ze odmowiono wam adopcji, ale dzieci, których adoptować nie można, a można wziąć do rodziny zastępczej jest dużo i może tu wam się uda. Ale to nie opcja dla wszystkich, wiadomo.
@@paninuka to o wiele bardziej złożony problem i nie można go tylko sprowadzić do tego jak ktoś się odżywiał oraz kobiet biorących antykoncepcję. Jakby tak było, to w rodzinach, gdzie nie wylewa się za kołnierz nie byłoby dzieci, a jakoś jest ich dość sporo.
Problem dotyka na równi kobiet i mężczyzn i bardzo często wynika on przebytych chorób, przewlekłego stresu oraz wycieńczenia organizmu. Oczywiście styl odżywiania oraz terapie hormonalne również mają wpływ, ale nie zrzucajmy wszystkiego na nie. To raptem element składowy większego wzoru.
Inna sprawa, że świadomość seksualna, pod kątem higieny, menstruacji, odpowiedzialności i tak dalej w tym kraju leży i kwiczy. To też jest poważny problem.
@@monilip nie, definitywnie porzuciliśmy w czasie pandemii opcję posiadania dzieci. Skupiamy się obecnie na rozwoju naszych pasji. Ja w końcu zacząłem spisywać moje książki, które dotąd wrzucałem do szuflady, a żona jest z zawodu redaktorką i korektorką literatury. Zmieniło się w naszym życiu sporo, w tym też finansowo, a moje zdrowie i tak srogo oberwało na innym polu w ostatnich latach, dlatego nie będziemy już walczyć o dzieci.
Pomagamy w inny sposób, między innymi przez to o czym piszę. Nieraz z żoną rozmawiamy na różne społeczne tematy, a potem część z tych naszych przemyśleń umieszczam w moich książkach. Tam też poruszam nasze doświadczenia i jak widzę nieraz czytelnicy mi piszą, że to im pomogło tak czysto psychicznie, bo po lekturze poczuli się lepiej. To nam wystarczy. Napisałem też kilka baśni dla dzieci oraz dorosłych, właśnie pod wpływem takich sytuacji, i też okazały się wielką pomocą. Ostatnio dostałem info od jednej czytelniczki, że czyta jedną z tych baśni swej córce, która od kilku miesięcy leży w szpitalu. Ponoć bardzo to jej pomaga. Innym razem ktoś do mnie napisał, że mu psychicznie bardzo pomogła taka mini-seria obyczajowo-młodzieżowa, bo znów poczuł chęć do życia. Niby nic wielkiego, ale nam daje to sporo satysfakcji.
Dlatego robimy to dalej, bo w tym jesteśmy dobrzy :)
@@wpajeczejsieci Głównie problemy to źle odżywianie karmienia zwierząt hormonalne główny problem bezpłodności u kobiet to długo letnia terapią hormonalna zaburzenia hormonalne. Stres i inne to mniejszy problem. Tabletki hormonalne niszczą gospodarkę hormonalna u kobiet. Na 3 miejscu dałabym dopiero stres. Później też środowisko gazy co po spalonych oponach itp Dużo o tym czytam. Moja babcia też miała chorobę przywlekła i urodziła 8 dzieci
Mam psa i nie chce dzieci. Przykro mi to słyszeć jak spłycasz ten temat. Wcale nie przygarnąłem moją suczkę dla własnego spełnienia, jestem samotnikiem, chciałem zrobić coś dobrego dla świata. Przygarnąłem pieska ze schroniska i staram się uczynić jego życie jak najszczęśliwiej a przy okazji ona wzbogaca moją samotność.
Dosłownie opisałeś wszystko, co zostało przedstawione w materiale xD
To że boli, nie zmieni rzeczywistości.
@@Embrod Mnie nic nie boli. Na pewno nie zostało to przedstawione w taki sposób. On ma dzieci więc broni tezy że dzieci to najlepsza rzecz.
Rozplodników nie przegadasz. Ważnym elementem ich kompulsywnego dowartościowywania się jest poniżanie i nieudolne próby ośmieszania innych. Ciekawe, że nie przedstawił przypadku LUDZKIEJ matki która ma również psa a może nawet nazywa go "dzieckiem". Nie zmieściło się w intryganckim móżdżku.
@@altgreen817 dlatego jesteś idiotą
Od dłuższego czasu nie czuję się szczęśliwy. Nie dość że w dalszym ciągu jestem bezdzietnym singlem odkąd rozstałem się ze swoją ex, to jeszcze jakiś czas temu moja mama wcisnęła mnie na jakieś warsztaty. Zdecydowanie nie takiego życia chciałem, ale los nie pierwszy raz ze mnie zadrwił. Tym bardziej że jako moja była mnie wyśmiała zaraz po ciężko przeżytym przeze mnie rozstaniu, dając mi do zrozumienia, że od początku byłem dla niej jedynie opcją rezerwową. I miała do tego prawo, gdyż to ja przez całe lata do tamtego rozstania miałem ją kompletnie gdzieś. Byłem skończonym egoistą i wcale nie interesowało mnie ani co ona czuje. Myślałem wtedy tylko o sobie i wolałem udawać że w ogóle mi na niej nie zależy, a kiedy zrozumiałem że wciąż coś do niej czuję, było już za późno. Szczerze mówiąc to wobec swojej byłej dziewczyny postąpiłem naprawdę podle, a ona mając już od dawna innego chłopaka, za którego później wyszła za mąż, zwyczajnie odpłaciła mi się tym samym. A wszystko zaczęło się od tego, że zabrakło mi odwagi, by o nią powalczyć, kiedy miałem szansę, ale było to dawno temu. Tym bardziej, że ona mnie nie straciła, bo nigdy jej na mnie nie zależało, a to ja straciłem ją, przez co do dzisiaj cierpię, chociaż niemal zupełnie ją wykreśliłem ze swojego życia, jednak cierpienie po rozstaniu pozostało. Od tamtej pory nic się nie zmieniło, bo dalej brakuje mi odwagi, by chociaż powalczyć o swoje. A jak się czuję będąc bezdzietnym singlem? Źle, naprawdę źle, o ile nie gorzej. W szczególności psychicznie czuję się naprawdę wykończony przez popełnione błędy i poniesione porażki. A jako że niezbyt uśmiecha mi się skakać z kwiatka na kwiatek, to dałem sobie spokój z dalszymi staraniami o szczęśliwy związek i o własną, szczęśliwą rodzinę z dziećmi, których nic nie jest w stanie zastąpić. Po pierwsze, jak już wcześniej wspomniałem, niezbyt uśmiecha mi się skakać z kwiatka na kwiatek, bo żadna kobieta, którą kiedykolwiek bym spotkał, nie będzie w stanie zastąpić w moim życiu mojej ex. Po drugie, zupełnie straciłem wiarę w innych ludzi. A po trzecie, nie mogę się pozbierać po odrzuceniu, rozstaniu i finalnie wyśmianiu przez swoją ex, która nigdy mnie nie kochała, gdy ja tymczasem zabiłem w sobie miłość do niej, a mimo to wciąż cierpię. Jestem tym wszystkim zmęczony i mam nadzieję, że inni nie popełnią moich błędów.
Cóż, wielu było takich, przekonanych na amen, że już nie znajdą lepszej od swojej crush/ex i... się mylili.
To nie koniec Twojej drogi. Oznacza to, że jeszcze trochę odrzuceń musisz przeżyć, żeby się znieczulić, bo atrakcyjny chłop, to chłop który zjada odrzucenie na śniadanie i rucha je jak "swoją". W tym zawsze będziemy lepsi od kobiet.
Jeśli dalej cierpisz po odrzuceniu przez ex, która nazwała Cię "opcją", to wiedz, że to żałosne. Ty się zadręczasz, a ona żyje swoim życiem. Koniec końców nikt się nad Tobą nie zlituje. Cały świat ma gdzieś Twój ból, bo każdy ma swój. To się nie zmieni nigdy. Możesz albo zmężnieć, albo przepaść na dobre.
PS: Nie sprawia mi przyjemności opierdalanie kogoś. Po prostu sam jestem przykładem tego, że "im głębiej sięgniesz dna, tym mocniej się od niego odbijesz i poszybujesz". To swego rodzaju pomoc z mojej strony. 😅
Pozdrawiam i Powodzenia.
W społeczeństwie niestety zaburzone jednostki krzyczą najgłośniej. Stąd moda na tego typu podejście do zwierząt.
Ale to ty dzwonisz XD
@@motherfoca1000 Coś ci się pomyliło.
Zaburzone jednostki znęcają się nad tym co mają pod opieką i faktycznie, jak się przechodzi koło takiego domostwa słychać krzyki i nie tylko, tu muszę przyznać rację ale co to ma do sprawy?
@@MartaM-sd7xl Mylisz się, że zdołasz mnie sprowokować swoją manipulacją.
@@Szklana147 jeśli jednostka nie stanowi zagrożenia dla siebie lub/i środowiska, to ja problemu w niej nie widzę.
Czemu manipulacją, napisałeś że "zaburzone jednostki krzyczą najgłośniej" i z tym się zgadzam, wystarczy przejść koło osiedli komunalnych, żeby przyznać rację temu stwierdzeniu.
Nigdy nie pomyślałbym, że zwierze można traktować jak dziecko
Po tej analizie szczerze się przeraziłem
Prawie nikt tak nie myśli. Szymcio nie ma poważnego materiału, a grosiku trzeba zarobić więc jego ekipa wygrzebała coś z "Superekspresu".
Znam taki przypadk gdzie bardzo zamożna bezdzietna kobieta wozi swojego psa w wozku w gondolce 😒
@@matyjaszmatyszek3206 oj dziwił byś się ile takich ludi jest
Znam bezdzietna kobietę która mówi o sobie nieironicznie "mama psa" i o swoich psach "moje dzieci"... Takie przypadki istnieją
@@poiskajas153 No to napisz ile, niech się zdziwię.
Widać to propagandę, bo wzrost demograficzny się zmniejsza w Polsce i dlatego ludzie bez dzieci są wytykani. Dlaczego nie możemy akceptować ludzi takimi, jacy są? Każdy powinien mieć prawo do wyboru swojej drogi życiowej bez osądzania i krytyki. Jeśli ktoś chce mieć dzieci, niech je ma, a jeśli woli zwierzęta, niech cieszy się ich towarzystwem. Nie musimy od razu oceniać, co jest dobre, a co złe. To, że ktoś nie ma dzieci, nie oznacza, że myśli tylko o sobie. To błędne i krzywdzące przekonanie. Prawdziwość i wartość człowieka nie zależy od posiadania dzieci, lecz od jego serca, intencji i działań. Każdy ma swoje własne życie do przeżycia, a różnorodność wyborów jest tym, co czyni nasze społeczeństwo bogatszym i bardziej zrozumiałym.
akceptować jakimi? niezdolnymi do przekazania dorobku ludzkości następnemu pokoleniu, a zamiast tego, przykuwać je do youtube albo adoptować psiecko lub kocórkę? podziękuję sobie takich ludzi
@@georgechertkov4140 Tak, są ludzie, którzy z różnych powodów nie są zdolni do pewnych rzeczy, ale to nie znaczy, że są gorsi - są po prostu inni. Czy jest coś, do czego ty nie jesteś zdolny? Wytknijmy to i po śmiejmy się z tego. Zróbmy z ciebie egoistę i nieroba.🤷♀️ Czy nie masz odwagi się przyznać? 😅
@@viola1699 przyznaję się do tego, że nie jestem w stanie manipulować ludźmi, a więc nie mogę zostać bogatym i wpływowym niestety. Zostaje mi życie wśród takich wariatów z kocórkami
Jeśli nie potrafisz manipulować ludźmi i nie przekazujesz tego umiejętności swoim dzieciom, to one będą miały jeszcze trudniej. Będą zdominowane przez tych, którzy potrafią wykorzystać te cechy do osiągania swoich celów i sukcesu. Musisz być świadomy, że brak tych umiejętności może stawiać je w gorszej pozycji w świecie pełnym rywalizacji.
@@georgechertkov4140jak się teraz czujesz?
Ręce opadają jak widzę na tinderze lub innych tego typu aplikacjach wpisy dziewczyn, że nie chcą mieć dzieci ale za chwilę piszą, że są psią lub kocią mamą.
+ Często dodają, że z tymi zwierzętami śpią w jednym łóżku i że jeżeli tego nie akceptujesz to "won"
Ci ludzie przypominają mi trochę wlepioną w posąg Apollina Łęcką. By do wytłumaczyć przedstawię przykład, istnieje pewna kwestia (opiekowanie się psem, zamiast wychowywanie dziecka), która jest czysto teoretycznie korzystniejsza dla jednostki, ale umiarkowanie stratna dla społeczeństwa zbiorowego. Dla tej konkretnej osoby, która nie chcę poświęcać swojej swobody na pełnienie roli rodzica, kwestia jest oczywista, wzmacniać swój światopogląd w społeczeństwie, dla społeczeństwa jednak jest to odebranie mu wpływu, które ma nad człowiekiem.
Taka równowaga jest dobra, ponieważ jeżeli jedna strona jest wstanie przekonać drugą, doszło pomiędzy nimi do wymiany, przecież jesteśmy wstanie poświęcić potencjalnego człowieczka gdy chodzi o wybitnego naukowca, bogacza lub utalentowanemu artyście, dlaczego? Ponieważ są oni wstanie nas przekonać, że odstąpienie tutaj od reguły przyniesie korzyść obu stronom, jest do transakcja w której dwie strony są zwycięskie.
Kto nie jest zdolny tego zrobić, najzwyczajnie oznacza, że nie ma siły, odrzucić nacisku wspólnoty, i pozostaje w jej okręgu, bo zrzeczenie się działania z nią razem, nie przyniesie więcej zysku. Następnie ów człowiek rodzi potomka, umożliwiający dalszy rozwoju i podtrzymanie społeczności, która zapewniała mu benefity i członkom którzy też działają zapewniając dobrobyt temu Panowi, który pozyskiwał swe korzyści w jej obrębie, dlatego relacja między nimi w rzeczy samej zawsze będzie dążyć do podwojenia zdobyczy, dla każdej ze stron.
Jednakże co się dzieje gdy społeczeństwo odstępuje od tej zasady, uznaje iż każdemu należy się takie prawo, osoby które nie były utalentowane, które nie potrafiły nic samodzielnie osiągnąć po paru dekadach zostały na lodzie, stracili wszystko, nie mieli rodziny, potomków, ledwo dożywali kolejnego dnia. Wspólnota natomiast się rozpadła niewiele po tym, gdy wydatki związane z zapewnieniem takiej ilości praw była zbyt kosztowna wobec zysków, zbankrutowała, a jednostki rozproszone spłukały się.
Wybitni też nie odnieśli pełni możliwości, ponieważ wspólnota, która była zorganizowana, łatwa do kontroli i planowania działań przestała istnieć, nie można było dokonać relacji między instytucją ułatwiającą wszystkim stabilności, uzdolniony musiał budować od podstaw a jak wiadomo, tworzenia nowej fabryki zawsze jest trudniejsze niż przebudowa starej, wystarczy spojrzeć na nasze piękne polskie samochody na Żeraniu dziś produkowane, a przepraszam, nie ma ich, ani też nie ma FSM w Bielsko-Białej, czemu nie wrócą nie powstaną znów, bo zgody, bo trzeba nowych pracowników zatrudnić, bo marketing, a to wszystko będzie trwało latami, a Skoda? Trwa w najlepsze, przetrwała, zapewnia zyski mieszkańcom rodzimego miasta, spojrzycie na wikipedie, ile to marek aut powstało od początku XX wieku, garstka, ludzie kochają burzyć, a nienawidzą budować, ponieważ to wymaga wysiłku, więcej szacunku dla tego co zostało po innych.
Za przeproszeniem, nadawanie nowego znaczenia staremu słowu (Mama...) poprzez powiązanie go z nową rolą w innej sferze życia (...Psynów), którą można uznać za niezbyt korzystną dla społeczeństwa, wpływa na język będący organizatorem społeczeństwa. Uważam, że jest to złagodzenie poglądu na ten styl życia, a wręcz zastosowanie lekkich form demagogii w słownictwie, aby przerzucić pozytywne elementy matczyności na role z mniejszą odpowiedzialnością.
Dzisiejszy świat jest niestabilny, Katastrofa Ekonomiczna, system emerytalny i chaotyczny rynek pracy, lecz przecież to zazwyczaj dzieci były podporą na przyszłość i służyły jako emerytura a nie ZUS, w sumie dlatego jestem za jego likwidacją, choć w sumie czy będzie istniał czy nie, nie będzie miało takiego znaczenia bo emerytury będą i tak śmiesznie niskie, ta metaforyczna szklanka wody na starość do jest po prostu wsparcie, czasami niektórzy powiedzą że to traktowanie rodziny jako rzecz do wysłużenia się, ale jakby nie patrzeć to dla ułatwienia wolicie psy od dzieci bo mniej z nimi problemu, ale jakby nie spojrzeć też mniej możliwości, nie pogadasz, żadnych myśli ciekawych nie powie zwierzę, po tym widać potrzeby zresztą wasze, bezwarunkowa miłość, lecz taka jest w zasadzie pusta, jakże przez śmiech uwielbiam to gdy mówicie że dzieci są gorsze od zwierząt, jakbyście sami nigdy nie byli dziećmi, tu widać bardzo dobrze jaka jest jakość u was z szacunkiem do wartości unikalności człowieczeństwa i ile w waszych ideałach jest humanitaryzmu.
Ludzie, którzy mają najpierw zwierzęta, a potem dzieci, są znacznie lepszymi rodzicami, bardziej czułymi i rozumiejącymi potrzeby innej istoty.
I pomyśleć że w alternatywnej rzeczywistości gdzie państwo da ci emeryturę adekwatną do liczby pracujących twoich dzieci coś takiego nie miało by praktycznie miejsca
Miałoby. W wieku w którym robi się dzieci ludzie nie myślą o emeryturze, poza tym hedonistycznemu społeczeństwu zawsze pozostaje eutanazja.
Rząd który by chciał to wprowadzić nie zostałby już wybrany nigdy więcej.
Czyli jak całe życie będę pracował spłodzę 4 dzieci i wszystkie umrą na starość zostanę bez pieniędzy? Bardzo mądre.
Myślenie rodem ściągnięte od państw trzeciego świata. Im więcej urodzisz dziewczynek, tym więcej pieniędzy dostaniesz od przyszłego męża córki. A im więcej chłopaków tym bardziej będzie się twoja wioska rozwijać bo na polu będą pomagać. A potem problem z przeludnieniem i problemy ekonomiczne….
@@gdzietuptajezyknoca9547 Polsce akurat przeludnienie nie grozi. To że w Nigerii robią za dużo dzieci nie znaczy że Polacy mają wymrzeć.
chciałbym zaznaczyć jeszcze jeden możliwy wątek do tego tematu: psiecko w rodzinach z dziećmi kture wyszły z domu. Dwie gałęzie mojego wujostwa zdecydowali się na psa niedługo potem jak ich najmłodszy syn pojechał na studia. Mogło by się to wydawać nieproblematyczne, jednak jak rozmawiałem z kuzynami rodzice prawie wogule się nimi nie interesują (rozmawiają telefonicznie raz na 2-3 miesiące, widzą się tylko na święta), a kiedy się spotykają czują że pies jest wyżej od nich i otrzymuje znacznie więcej ciepła niż oni kiedykolwiek otrzymali. I może częśc z tych żeczy jest przesadzona (rozmawialiśmy o tym po 2-3 piwach), niemniej jak sam odwiedzałem wujostwo to pies był traktowany przez nich jak niemowlaka (biegali wokół niego, rozpieszczali), i żeby dopełnić obrazu należy zaznaczyć że we wspomnianej mojej gałęzi rodziny nie przejawiamy jakiegoś szczególnego przywiązania do innych członków (ze wspominanymi kuzynami widuję się tak co 3-4 lata) i sami kuzyni mimo braku relacji także nie są zainteresowani naprawieniem tego.
Wszystko fajnie, ale czemu na grafice jest nawiązanie do kobiety z dzieckiem, która ze względu na swój strój i nasz krąg kulturowy może nawiązywać do NMP?
Nie rozumiem ludzi ktorzy za wszelka cene namawiają innych do posiadania dziecka. W końcu dziecko to żywy człowiek z własną godnością, psychiką i (jeśli ktoś jest wierzący) duszą. Nie jest to jakiś towar, który ma zaspokajać niedobory (niż demograficzny), tylko drugi człowiek. Namawianie ludzi, aby powoływali innego człowieka do życia, tylko po to by zwalczać problemy społeczne, bez uwzględniania tego, że mogą go świadomie, bądź nieświadomie skrzywdzić nie jest moralnie odpowiedzialne.
Wybitny Snow flake vibe. skrzywdziłam swoje córki bo je urodziłam powiadasz? Wszyscy są kurwa wielce pokrzywdzeni bo przyszli na ten świat. Wszyscy są OFIARAMI swoich samolubnych rodziców oprawców. Skatowani przez sam fakt że żyją.
Co za popierdolona logika.
Nawet nie wiadomo jak się zabrać za dyskusje z tak odklejoną osobą
Twój argument jest tak samo głupi jak powiedzenie osobie otyłej żeby nie szła na siłownię bo zerwie mięsień.
Bo dla większości debili w komentarzach to jakaś idea wyzwolenia, stania się prawdziwym dorosłym, doświadczenia prawdziwych problemów i spełnienia życiowego. Nie rozumieją, że ktoś może chcieć inaczej. Dziecko jest poniękąd dla wielu ludzi niszczycielem marzeń, chłeptaczem energii życiowej. Dziecko = wyrzeczenia. A te wyrzeczenia dla ludzi mogą być właśnie marzeniami. Nie skupisz się na doświadczaniu życia, bo Twoim skupieniem będzie dziecko. Ja może jak będę stary i znudzony to sobie na dziecko pozwolę, na ten moment jak mi madki coś mówią, że to wyzwalające zbywam je śmiechem.
@@rurza1849 Przede wszystkim to jest jedyna pewna inwestycja emerytalna. Oczywiście o ile polityk nie wyśle syna na wojnę to powinien dożyć Twojej starości i będzie Cię utrzymywał. Tak, on będzie, bo o ile nie jesteś międzynarodowym bankierem to pierwszy kryzys zniszczy oszczędności, a ze złotem już są plany na pozbycie się go.
Wydaje mi się że oceniacie drugie strony, co jest błędne u podstawy. Osobiście nie wyobrażam sobie aby w moim życiu miało zabraknąć żony czy dzieci. Niemniej wcześniej miałem podejście, że życie solo jest świetnym rozwiązaniem. Proponuję zastanowić się nad tym co teraz wam pasuje a co nie i dlaczego. Tylko zrobię to mądrze a nie na odwal się. Na przykład ekonomiczne problemy minę: bym nie powiedział że przychód mój się zwiększy jak będę miał więcej dzieci a tak się dzieje bo muszę iść na przód. Trzeba zarabiać więcej dla nich. Dla mnie to jest jak kolejny poziom w grze, trochę inne wyzwania ale tzw achievment'y cieszą równie mocno. Pzdr 🖖
Robienie ze zwierząt dzieci - nawet nazewnictwem "psiecko" pokazuje tylko, że ludzkie naturalne instynkty dalej działają, chcą mieć rodzinę i dzieci tylko nie przyznają się do tego, pewnie nawet przed samymi sobą...
Większość, a może i wszyscy moi znajomi mają zwierzęta, ale tych określeń nigdy nie słyszałem. Czy to naprawdę jest jakiś trend, czy pojedynczy przypadek?
Większość nie dorosła i nigdy nie dojrzeje emocjonalnie do posiadania dzieci. Społecznie smutno indywidualnie dobrze dla tych nienarodzonych dzieci.
Dokładnie z tym że ludziom się to wbiją do głowy że idealna rodzina to dwóch gejów i psiecko 🤦
@@kepinskidaniel1521ludziom się wbija, że dwóch gejów i pies mogą żyć i być szczęśliwi, a nie, że to jest najlepsze co może być
@@tomaszjankowski5126 i tu się mylisz
A nie uważasz że równie duża liczba rodziców nie jest dorosła emocjonalnie i tych dzieci mieć nie powinna?
@@KakiMakeUp uważam tak i mam pewne przypuszczenia czemu tak może być (dobre czasy tworzą słabych ludzi itd)
Jesteśmy w wąskim gardle historii naszej cywilizacji które odsieje egoistów i egocentryków, ludzi z problemami emocjonalnymi. Ja już nawet tym się nie martwię, traktuję to jako wyrok opatrzności na cywilizacji zachodniej za gnuśność i pychę. A sam też jestem psojcem :-) ale wcześniej trzykrotnie zostałem niemodnym ludzkim ojcem.
Masz psa, nie oszukuj się.
czyli masz 3 dzieci i wszytkie opuściłeś ???
Współczuje matką tych dzieci i dziecą, psu zresztą też
@@poiskajas153 hehehe... spokojnie, doprowadziłem je lub doprowadzam do dorosłości i poprostu naturalną koleją rzeczy zaczynają iść swoją drogą, a moja żona ma się świetnie i chyba jest ze mną szczęśliwa :-)
Sam powtarzałem to po wielokroć, iż Polska dopiero wchodzi na taki etap rozwoju cywilizacyjnego na jakim kraje zachodu znalazły się już setki lat temu. Jest to po prostu tzw. weryfikacja populacji. Ludzie nie potrafiący wspiąść się na wyższy poziom zostaną daleko w tyle, lub zwyczajnie wyginą w przy braku potomstwa. Chyba, że znów po drodze przydarzy nam sie jakaś katastrofa cofająca nas kilka kroków do tyłu w tym wyścigu generacji.
@@poiskajas153kolejny odklejeniec
Na pewno nie powinno się psa karmić piersią to jest 1 z granic 😅
Zgadzam się. Ja karmię wyłącznie udkami
Ja daje tylko karmę a mięso od święta
Dzieci nie karmi sie piersia tylko mlekiem
@@krzysztofkruk-c7r no w sumie tak ale jak jednym i 2 to mamy już problem
@@krzysztofkruk-c7r ja dziecko karmię piersią, udkiem itp.
W kwestii profesora Bralczyka, osobiście widzę jego wypowiedź z perspektywy języka i sztuki komunikacji. Język polski ma bogate możliwości precyzyjnej wypowiedzi, a w swojej wypowiedzi ten konkretny polonista uznał "adopcję" za językowo bardziej stosowną w kontekście ludzkiego potomstwa. Swoją drogą, popieram to z perspektywy języka.
Uważam również, że stosowanie terminu "adopcja" czy "psiecko" w kontekście zwierząt ma na celu jedynie nadanie zwierzętom cech bardziej ludzkich niż to konieczne. Być może jest to dla własnego komfortu psychicznego adoptującego bądź rodzica rodziny wielorasowej.
Tak to jest problem na miarę tych czasów, dzięki złamanie tabu i poruszenie tej kwestii
Czyli co, Rzym jest w ostatniej fazie przed upadkiem ?
Generalnie wśród ludzi, którzy mówią, że"traktują psa jak członka rodziny" (albo i lepiej), to w rzeczywistości traktują go jak niedorozwiniętego idiotę. Szczerze mówiąc nie chciałbym, aby mnie ktoś ciągle nosił na rękach i zwracał się do mnie "no cio? Cio maś takie śmutne oćka? Cio się stało?" I tego typu pierdolenie jak do niedorozwoja...
Dokładnie xD już nie mówiąc, że takim zachowaniem szkodzą psu
Kocham moje dzieci synów chcianych kochanych ,kocham zwierzęta otaczam się , nimi od kiedy zostałam 3 x napadnięta przez mężczyzn , lecz obroniłam się znam walki obronne , mój pies obronił mnie także , rzucił się by bronić mnie ! Kochane psiaki ,koty , ,ptaki , a najlepsi są moi już dorośli synowie .🧑🎨🎨😻😻
Przedstawione argumenty napewno oddają jakąś część rzeczywistości, ale bardzo brakowało mi dostrzeżenia, że to jest tylko jej część - tak, nie mamy z mężem dzieci, ale nie z wyboru. Próbowaliśmy diagnostyki i leczenia dopóki nie były zbyt inwazyjnie. Pogodziwszy się z rzeczywistością weszliśmy na ścieżkę rodziny zastępczej... Ale na ten moment nie pozwolono nam jej kontynuować. W między czasie w naszym domu pojawił się kot, który poprostu mając 9,5 roku oraz cukrzycę i padaczkę potrzebował swojego domu po śmierci właściciela. Czy przelaliśmy na niego niezaspokojone potrzeby rodzicielstwa - tak. Ale nie wybraliśmy tego zamiast. Poprostu nie mieliśmy wyboru. Poza tym koszty związane z jego karmą i leczeniem śmiało przekraczały miesięcznie środki, które rodzice dostają z programu 500+. Do tego nasze decyzje zostały znacznie ograniczone - kota nie mogliśmy zabierać ze sobą w podróż, ze względu na jego wiek i choroby. Każdy wyjazd nawet na weekend wymagał znalezienia opieki. Kogoś kto dwa razy dziennie nie tylko go nakarmi, ale także poda mu leki. Co wymagało zawsze przeszkolenia, bo zadanie proste nie było. Był z nami przeszło 2,5 roku ... aż w końcu choroba wygrała. Nie potrafię powiedzieć, że "zdechł". On umarł. Nie potrafiłam oddać go w przypadkowe miejsce po jego śmierci. Chcieliśmy wiedzieć gdzie i jak będzie pochowany i by było to godne naszego małego przyjaciela. Może nie koniecznie w mini grobie, jak ludzie, ale w miejscu, w który. będziemy mogli zachować pamięci o nim. Na szczęście takie znaleźliśmy. I płakaliśmy po nim, jak po członku rodziny. W żałobie jesteśmy już 2 miesiąc, czego nigdy tak nie przeżywałam u ludzi. Przed nami wakacje, które możemy w końcu spędzić nie martwiąc się o naszego kotka, który tak był dla nas jak dziecko. I nie cieszę się z tego, bo zwyczajnie go brakuje. Mimo, że wymagał od nas wiele zaangażowania i uwagi. Wiem, że nie wymagało to tyle, co opieka nad dzieckiem. Wiem jednak też, że przyjęcie go było w pierwszej kolejności chęcią na to by zaopiekować się istotą żywa, którą tego potrzebowała... A nie po prostu chęcią interesownego zrobienia czegoś dla siebie. A że dostaliśmy od niego więcej niż mu daliśmy pokazuje, że ta relacja która mamy z czworonogami może mieć charakter podobny do relacji z małym dzieckiem. Bo i jedna i druga istota w 100% zależy od opiekuna i w obu przypadkach można nastawić się albo na bezinteresowne dawanie siebie, albo na karmienie swoich oczekiwań i potrzeb ignorując potrzeby drugiego. Rodzice potrafią traktować dzieci jak psy, które mają się w pierwszej kolejności słuchać. Opiekunowie zwierząt potrafią spalać się dla dobra swoich podopiecznych. Dlatego jednostronną ocenę tego zagadnienia oceniam za krzywdzącą. 😢
Dokładnie. Niejeden opiekun kota, czy psa ma więcej predyspozycji i empatii niż rodzic 4-5 dzieci. Generalnie zgadzam się z materiałem z filmu, ale myślę, że trochę miłośnicy zwierząt są wrzucanie do jednego wora z tymi odklejonymi, co w konsekwencji jest krzywdzące.
Bardzo trafny komentarz. Jak człowiek nie ma dziecka ale ma jakiekolwiek zwierzę to jest od razu wrzucany do jednego worka z jakimiś odklejonymi ludźmi co myślą że zwierzę to ich dziecko
@ patrycja342 Ale Wy jesteście odklejeni, cały Pani wywód łącznie z „niemożnością” zostania rodziną zastępczą jest co najmniej dziwny. O adopcji jakoś Pani nie wspomniała. Dodatkowo ta maniera „rodzice potrafią być dla swoich dzieci gorsi niż opiekunowie dla swoich zwierząt”- WTF. Generalizuje Pani a jednocześnie ma pretensje, że autor filmu nie uwzględnił „waszej” grupy. Niemożność posiadania dziecka nie usprawiedliwia traktowania zwierzęcia jak człowieka. Zamiast skupić się na pomocy drugiemu człowiekowi- skupiliście całą swoją uwagę i pieniądze na zwierzęciu. Nie. To nie jest normalne.
@@monikam-ska3715 komuś tu chyba brakło umiejętności czytania ze zrozumieniem. Idąc Pani logiką, nie wolno mieć zwierzęcia jeśli nie ma się dzieci. To jest niepoważne
@@monikam-ska3715 Owszem, są tacy, co potrafią być gorsi. Nie ma co wypierać tego faktu.
Rodzic nie wchodzi w relację z dzieckiem z powodu chęci zaspokojenia swoich potrzeb? Bzdura. Ludzie mają dzieci z różnych powodów - również z powodu tego, że CHCĄ realizować się w roli rodzica, chcą mieć szansę na przeżycie czegoś wyjątkowego, chcą mieć szansę na nieśmiertelność (w pewnym sensie). To są egoistyczne pobudki - bo chodzi o MNIE, o to, czego JA chcę, a nie dziecko. Tylko wymienione przeze nnie przyczyny posiadania dzieci są po prostu akceptowane społecznie.
PS. Wyłączam sytuacje ciąż nieplanowanych, niechcianych czy powstałych w wyniku przestępstwa. Nie mówiąc o świętym tekście "kto ci na starość szklankę wody poda?!" - co jest chyba kwintesencją rodzicielskiego egoizmu i strachu przed starością.
Wielce wazny temat. Sam mam corke i ze ZGROZA obserwuje to co sie dzieje.
"Pesymiści wieszczą świat bez dzieci" - A to dzietność 1.1 w Polsce nie oznacza faktycznego braku dzieci?
Polska bez dzieci to nasza przyszłość
Żyjemy w świecie gdzie humanizuje sie zwierzęta a ludxi traktuje sie gorzej jak psa. Najwiekszym hitem dla mnie byla afera gdzie na profesora Blarczyka padła krytyka bo powiedział prawdę, ze zwierze zdycha a nie umiera.
Jak dla mnie takie tematy można przerabiać tylko po czystej bo na trzeźwo można trafić do szpitala psychiatrycznego.
Chęć wychowania stworzenia które nie jest tak wymagające jak ludzkie dziecko jest w sumie zrozumiała ale nie przyszliśmy na świat po to zeby robić tylko rzeczy łatwe i przyjemne. Nikt za nas tych dzieci nie wychowa i nie wyposaży w odpowiednie kompetencje. Wydaje nam się że mozemy wiecej niz możemy
po pierwsze dziecko jest ludzkie bo pies to ma szczenięta
po drugie to psa wybierają osoby nie dojrzałe
po trzecie życie to cierpienie i ból i tylko dzięki temu te przyjemne chwile są dla nas tak ważne i kojące pozdro
Nie po to, żeby robić rzeczy łatwie i przyjemne? To po co?
@@WsciekleMleko i tu cię zagnę bo nie mamy żadnego celu jako istoty inteligentne ale jako istoty biologiczne naszym jedynym celem jest przekazanie genów dalej i nic więcej co pokazuje że jeśli nie masz dzieci to zawidłeś/aś jako istota żyjąca
Była wojna ludzie dzieci mieli, były rozbiory ludzie dzieci mieli, była bieda ludzie dzieci mieli czego teraz im brakuje że nie mają
@@martinzeman7338 Płodności.
Psiecka i dzieckoty XD
Mam takiego jednego. Dzięki posiadaniu zwierzątka na co dzień, mam dużo energii i czasu na budowanie znaczących relacji z dziećmi rówieśników wśród rodziny i znajomych. Lubię wygodę ale widzę też wartość w solidnych relacjach dorosłych z dziećmi. Tak więc mam jakiś kompromis.
Jaki to jest kompromis? Porzucając rodzinę nie tworzysz niczego dla siebie czy innych. Sam sobie psujesz życie. Rodzina to sposób na potęgę, a nie na biedę. Małżeńśtwo ma na celu połączenie dwóch rodzin, aby uczynić je silniejszymi. Kompromisem byłoby ustąpienie w negocjacjach dla korzyści rodziny, przy pewnej stracie w wątku osobistym. Przejście na zwierzęta to zwykły krok w tył i odebranie sobie możliwości zyskania siły, a nie kompromis.
@@gamingnewage4037 Poświęcam prawie cały czas córce kuzyna, kiedy jest zjazd rodzinny, rodzice sobie piją, śmieją się, czill a ja siedzę z dzieckiem. Poświęcam prawie cały czas córce kolegi, kiedy jest spotkanie znajomych, rodzice sobie piją, śmieją się, czill a ja siedzę z dzieckiem. Etc... Jeśli to brzmi, jak porzucanie rodziny czy cokolwiek innego równie bezuczuciowego, to może naprostuj swój moralny kompas? Czy moje życie jest zepsute, nie Tobie oceniać, bo mnie nie znasz, ale szybko oceniasz? O co w ogóle chodzi z tym odwołaniem do potęgi??? Nie, serio, nie wyśmiewam, po prostu brzmi jak kompleks jakiś. Małżeństwo ma na celu to, co małżonkowie chcą, by miało na celu ich małżeństwo. Połączenie rodzin to cel z czasów wielkich magnatów, aranżujących małżeństwa dla swoich dzieci, czy im się podobało czy nie. No i ponownie jakaś wzmianka o sile... Siła tu siła tam, potęga potęgą poganiana... To jedyny przekaz, jaki posyłasz w tym tekście. Ja czuję się silny w ramach tego, jak ludzie mnie kochają, nie jak dużą rodzinę czy grupę znajomych mam. Mój kot to kot, nie jest moim dzieckotem. Ja mam dystans do kota, on jest zwierzęciem a ja człowiekiem. Wrzuciłem hehesza słownego na początku a Ty go podchwyciłeś i jechałeś po moim moralnym kręgosłupie. Weź odpuść.
Pies docenia wszystko co dla niego zrobisz. Przyjdziesz z pracy, to cię przywita. Dasz mu jeść, poliże i podziękuję. Wyjdziesz na spacer, będzie podekscytowany stał przed drzwiami. Leżysz na kanapie to przyjdzie żeby być w twojej obecności. Nie budzi cię w nocy ale za to rano przyjdzie się przytuli.
Pies jest tym czego człowiek by najbardziej oczekiwał od dziecka.
DOCENIENIA STARAŃ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY COŚ TWÓJ RODZIC ZROBI.
Szkoda, że jest takie niesamodzielne od początku do końca swojego psiego życia...
Czyli jest nadzieja na korektę cen nieruchomosci w dół w przedziale 20 lat. Nadzieja + praca = sukces = nieruchomość.
Nie wiem co mam powiedzieć. Myślę że ludzie wybierając zwierzęta chcą poczuć władzę w każdej chwili bez konsekwencji mogą z takiej relacji zrezygnować. To dubluje podejście do związków, które są proste szybkie i bez zobowiązań. Refleksja zapewne przyjdzie kiedy ktoś zostanie sam przy stole....
Mysle, ze gadasz bzdury bo ludzie wybieraja zwierzeta z wielu powodow
@@tex435Tak. Ja na przykład do pilnowania stada kóz i towarzyszenia dziecku.
To bardzo zdrowy i energiczny pies. Członek rodziny! - w jego miejscu niepodzielnie zarezerwowanym dla psa.
moim zdanie to dobre zjawisko. Takie ślepe zaułki ewolucji naturalnie wyginą pozostawiając zdrowym jednostką społecznym swój dorobek życia. Niczego do trumny nie zabierzesz a pies nigdy nie będzie mógł świadomie wykorzystać dóbr materialnych lub wpływów jakie w toku życia wypracowałaś. Zwierzęta to zawsze będą bierne obiekty ludzkich intencji, a to czy przepuścisz swoją kasę na karmę, onlyfansa czy krypto, nie ma znaczenia.
Nie koniecznie dużo patologii się rozmnaża choć w głowie ma pustkę i harnasie.
Ciekawy jest też trend pojawiania się placów zabaw dla psów. Nie wiem jak jest w innych miastach ale w Łodzi jest ich coraz więcej.
Czy to już nie świadczy o jakiejś dużej kulturowej zmianie? Ze na prawo plac zabaw dla dzieci a na lewo dla psów... A na obu placach zabaw dzieci wraz ze swoimi opiekunami.
W dzisiejszych czasach rodzina się rozpada. Nie ma już wielopokoleniowych domów. Babcie i dziadkowie krzyczą, że swoje dIeci to już wychowali a teraz to chcą korzystać z życia, zwiedzać świat i realizować pasje na które nie było czasu wcześniej. Nie chcą pomagać swoim dzieciom w wychowaniu wnuków. Mlodzi ludzie w wieku produkcyjnym nie chcą dzieci bo to obowiązek, swego rodzaju niewygoda, strata czasu i pieniędzy... Młode kobiety wiedzą, że w najgorszym wypadku zostaną same, bez żadnej pomocy ze strony partnera czy rodziców. Przesunęła się też granica wieku gdzie piszemy o 'mlodych ludziach'. Mam koleżanki które w wieku lat 30 nadal obawiają się, że zajdą w nastoletnią ciążę...
Wszędzie w przestrzeni publicznej widać pochwałę życia bez zobowiązań, dążenie ponad wszystko do samorealizacji i samozadowolenia. Czy kiedykolwiek w historii świata ludzie byli tak bardzo zapatrzeni w siebie? To wszystko nie sprzyja rodzicielstwu. Myślę że w perspektywie czasu Europa zmieni się diametralnie za sprawą przybyszy z dalekich, obcych krajów, bo jest to jedyna szansa na przetrwanie krajów w których gospodarki będą się kurczyć przez brak rąk do pracy i rosnąca liczbę seniorów.
Gdzieś te psy trzeba wyprowadzać, nieprawdaż?
Zajść w nastoletnią ciążę w wieku 30 lat? WTF
Co ci przeszkadza życie innych ludzi. Jak ktoś nie będzie chciał dzieci to nie będzie miał i tyle. A place zabaw dla psów ? Super sprawa w końcu gdzieś ludzie muszą wyprowadzać.
Na Facebooku wyświetliła mi się reklama "HEY HOLY":
"Dlaczego niemowlęta są na przegranej pozycji?
Uważaj przy podejmowaniu decyzji!
Niemowlę (tu zdjęcie smutnego bobasa upaćkanego czymś zielonym) - koszt słoiczka: 4,30 zł
VS
Koszt za porcję karmy dla buldogów: 3 zł "
...wchodząc w komentarze i czytając je po prostu zrobiło mi się przykro. Autor też dał popis odpisując na komentarze krytyczne 😒
Piszę przed obejrzeniem:
Praktycznie od zawsze wiedziałam, że nie chcę być matką (przykład: jak tylko dowiedziałam się co to okres to marzyłam żeby go nigdy nie dostać i być bezpłodna). Podejrzewam, że trochę przyczynę w tym ma fakt, że całe życie byłam kozłem ofiarnym, a wiadomo, że nikt nie jest bardziej brutalny niż dzieciaki.
To że zostałam psią madką wyszło przypadkiem. Pasuje mi takie życie, aktualnie praca z psami stała się moim sposobem na życie.
Z czasem też zaczęłam analizować swoje zdrowie (jestem wręcz zbiorem wszystkich chorób jakie występują w rodzinie) i podsumowałam, że nie chciałabym żeby ktoś musiał chociaż w pewnym stopniu przechodzić to co ja
Są przypadki ze ktoś nie ma powolania do rodzicielstwa. I zmuszanie ludzi do tego nie jest dla niego dobre.
Ale nie jesteś matką psa. Jesteś właścicielka, panią, pańcia. To nie jest ta sama relacja jak rodzic-dziecko. Mówienie nawet w żartach o sobie jako madce psa nie jest okej. Pies to nie dziecko. Może ma cechy rodzicielstwa, ale nie jest nim
Mam nadzieję że emerytury do 80 nie dostaniesz
@@ziomekzmiasta9292A niby dlaczego przecież płaci podatki na szkoły dla dzieci z których niektóre wyjadą za granicą i nigdy lub bardzo mało zapłacą podatku.
@@joannakuzyk4983 bezdzietność jest zbyt opłacalna dla jednostki, dlatego są problemy demograficzne.
Kto zmusza XD @@monilip
Niszczenie "little platoons" postepuje... To kolejny krok w ta strone
Ja i moja narzeczona pracujemy, państwo zabiera nam prawie połowę dochodów. Musimy opłacać rachunki i kredyt na mieszkanie. Nie stać nas na dziecko choć byśmy chcieli. Nasz pies pozwala nam uzewnetrznić potrzebę opieki chociaż zdajemy sobie sprawę, że to nie człowiek. Niestety aktualnie boimy się, że nie będziemy w stanie zapewnić dziecku dobrego życia.
Biednych jakoś stać, pracujący w dobrobycie się usprawiedliwiają.
@@mariuszkwiat622 Nie chce wychowywać dziecka w biedzie, ale jak masz w dupie dobro dziecka to pogratulować
Po prostu macie ch...ą pracę. A na marginesie - z tej "połowy dochodów" zabieranych mi przez państwo, sporą część skonsumowaliście właśnie wy, drogie dziatki. No to teraz morda w kubeł i do roboty.
@@jayray1043 dla dziecka najwazniejszy jest czas ktory mu poswiecisz a nie dobra materialne. Masz wymowke i dobrze ci z nia :)
@@heniunoname4189 tak, zwłaszcze kiedy dziecko bdzie chodziło głodne :) napewno będzie szczęśliwe
Podejrzewam że spadek dzietności jest nieunikniony przez sytuację na rynku mieszkaniowym. Ktoś kto chce wyprowadzić się od rodziców do jakiegoś miasta realnie ma problem bo musi zdecydować się na pokój bo na mieszkanie go nie stać. A więc posiadając już jakąś partnerkę przeprowadzając się do kawalerki nasuwa się pytanie Jak wychować dzieci w kawalerce ? Pojawia się też znów dogmat kobiecego cierpienia przez to że to one muszą rodzić dzieci i zrezygnować z pracy zawodowej a co za tym idzie z kariery. No niestety nie oszukamy przyrody i ktoś musi urodzić dziecko i poświęcić się rodzinie. Z jednej wypłaty raczej rychłe szanse na utrzymanie gospodarstwa domowego. Założenie rodziny jest problematyczne z aspektu brania na siebie odpowiedzialności musimy poświęcić swój czas środki dla dziecku miejsca do rozwoju.
Racja. W dzisiejszych czasach trudno jest utrzymać siebie i babę z jednej wyplaty a co dopiero siebie, babę i małe dziecko.
Psiecko zamiast dziecka to sposób ludzkości na samozniszczenie
Tak wymiana populacji. Głupszych zastępuje się mądrzejszymi z Afryki.
Spokojnie, afrykańczycy i arabowie nie mają takich problemów
@@BartekJestem25 przed rokiem 2100 nawet w Afryce dzietność spadnie poniżej zastępowalności pokoleń. Korea Południowa 60 lat temu miała dzietność DZIESIĘCIOKROTNIE wyższą niż teraz - tempo w jakim ludzie przestają się rozmnażać jest wręcz zatrważające.
@ziomekzmiasta9292 nie jest zastraszające. Jest normalne. Ziemia jest pełna. Nie ma miejsca na więcej ludzi.
Wmówienie ci, że potrzebujemy ciągłego wzrostu demograficznego to kłamstwo.
Na ziemi komfortowo może żyć 6-7 miliardów ludzi. Mam już ponad 8. Musimy spaść do 7 albo wszyscy będziemy żreć robaki
@@ziomekzmiasta9292za sto lat bedziemy hodowac ludzi w probowkach
Nie ma czegoś takiego jak niewinna gra słowna, powtarzana codziennie, związana z takim zjawiskiem. To jest pozornie wiarygodna racjonalizacja czegoś, czego nie da się usprawiedliwić zdrowym podejściem do życia. Tłumaczenie innym i sobie, że przecież to nic złego, niewinna zabawa, a tak naprawdę uzupełnienie pewnej głębokiej potrzeby czymś innym, niż tym, co tą potrzebę uzupełni.
Jeżeli rodzicielstwo uda się "zareklamować" jak sport ekstremalny względem posiadania psa czy kota, by w tym kontekście rodziców przedstawić jako odważnych w opozycji do tchórzliwych opiekunów psich "dzieci", to ta tendencja się odwróci, a ci którzy będą jej nielicznymi przykładami staną się pośmiewiskiem. Mają jednak powody do zmartwień ci, którzy nie mają dzieci, a nigdy nie pomyśleliby, by określić swego psa jako "psiecko".
Mateusz Cichocki już od dawna nagłaśnia ten problem, dobrze że wreszcie innym też się oczy otwierają
Psa mam od dziecka i przezyl ze mna polowe zycia. Nigdy nie chcialam miec wlasnych dzieci i wiedzialam to odkad mialam 10 lat, wiec gadanie ze pies zastepuje dziecko to glupota, bo w wielu przypadkach jakby pies mial zastapic dziecko to ludzie w ogole nie chcieliby go miec, poniewaz nie potrzebuja zastepstwa za cos czego nie chca miec xd mysle ze wole jednak jak ludzie zanadto rozpieszczaja swoje psy niz jak traktuja je jak smieci, ktore mozesz glodzic, bic i trzymac w njagorsyzm syfie ;)
Pierdu pierdu… to naturalne że są ludzie którzy nie chcą mieć swoich dzieci, to przecież wiąże się z wieloma różnymi niedogodnościami i naprawdę trzeba tu mocnego pragnienia posiadania dziecka żeby to wszystko znieść. Nie jest to tylko kwestia ekonomiczna, czy czyjejś samolubności, w dzisiejszych czasach wiemy więcej i już nie jest tak łatwo wmówić nam że do osiągnięcia życiowej satysfakcji istnieje tylko jeden model i ścieżka. Dziś w krajach rozwiniętych każdy może wybrać jak chce żyć i wystarczy że nie da sobie wmówić że robi coś źle, czy że będzie czegoś żałować. Niestety taka jest kolej rzeczy że świat się zmienia, teraz będzie trzeba zaktualizować politykę gospodarczą. Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować legalną migrację (bo taka też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić.
O, to już drugi sensowny i wyważony komentarz pod tym materiałem. Dobry dzień się dziś trafił w internecie.
Zaktualizować politykę gospodarczą? Gospodarka bez dzieci de facto nie istnieje, bo ta potrzebuje klientów, a klientami mogą być tylko i wyłącznie ludzie. O ile pracowników można próbować zastąpić maszynami, o tyle kupujących nie zastąpimy nigdy. Spadki liczby ludności doprowadzą niechybnie do nadprodukcji, (popyt się załamie), a to to zupełnej destrukcji gospodarki.
Bo prawda jest taka, że głównym celem działania gospodarki powinien być człowiek i jego wygoda, a nie głównym celem działania człowieka rozwój gospodarki, ta bez człowieka nie istnieje.
@@argongas3536 Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować LEGALNĄ migrację (bo taka wbrew politycznym binarnym zagraniom też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić.
@@argongas3536 Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować legalną migrację (bo taka wbrew politycznym binarnym zagraniom też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić. Ludzie nadal chcą i będą mieć dzieci, ale nie oznacza to tym samym że Ci którzy nie chcą potomstwa zrujnują świat.
@@argongas3536 Nikt nie mówi o gospodarce całkowicie bez dzieci. Sytuacja powinna być dostosowywana do aktualnego trendu. Może się to nie spodobać tradycjonalistom, ale można rozwijać technologie automatyzacji, podnosić kwalifikacje z siły roboczej na operatorów i pracowników umysłowych, zwiększać udział kobiet w rynku pracy, promować legalną migrację (bo taka też istnieje),rozwijać sektor cyfrowy który sprosta załamaniu tradycyjnych gałęzi gospodarki. Aktualizacja jest potrzebna i nie ma sensu się przed tym bronić. Ludzie i tak będą mieli dzieci, to nie oznacza tym samym że Ci którzy nie chcą potomstwa zrujnują świat 😅
Mam pytanie: skoro dzieci są "takie super" to dlaczego ci którzy je mają są oburzeni na tych co ich nie mają. Czyżby im zazdrościli ?
Brat mógł użyć każdego języka świata a użył języka faktów
Ja uważam, że niektórzy lepiej żeby się nie rozmnażali. Szczególnie Ci co mają psieci.
A dlaczego ci co pracują są oburzeni na leni na socjalu?😂😂😂
Mnie wręcz oburza gdy ktoś zrównuje posiadanie zwierzęcia do posiadania dziecka nazywając się np psią czy kocią mamą. Sam jestem rodzicem (prawdziwym a nie udawanym) i wiem jaki wpływ na życie ma decyzja o posiadaniu dziecka i że ma się nijak do hodowania w domu zwierzęcia chociażby pod względem stawianych codziennie wyzwań związanych ze zdrowiem czy wychowaniem małego człowieka.
Wybiórcza to stan umysłu... 🤦♂️
Kto by pomyślał, że prywatny weterynarz okaże się tańszy niż publiczna "darmowa" służba zdrowia.
Jaki problem ? Ktoś chce dziecko, to ma dziecko. Ktoś inny chce mieć psa i kota. Są też tacy co mają psy, koty i dzieci. Skąd ten ból dupy ?
Niech każdy żyje jak chce...
Ja uważam, że jeśli ktoś nie chce mieć dzieci z różnych względów, a chce mieć zwierzę, to nie uważam, żeby było to coś złego, bo jednym i drugim trzeba się opiekować. I na jednego i na drugiego trzeba wydawać pieniądze. I często sporo pieniędzy, gdy np. zachoruje. Obecnie można podróżować ze zwierzętami, nie trzeba ich zostawiać podczas wyjazdu, jeśli to jest możliwe. Można obecnie robić ze zwierzętami znacznie więcej rzeczy niż kiedyś.
Czy ja uważam, że to źle? Nie. Bo zwierzaki są cudowne.
I nie bez powodu psy są nazywane najlepszymi przyjaciółmi człowieka.
Uważam, że do posiadania zwierzęcia powinno się mieć też jakieś umiejętności, kompetencje tak jak do posiadania dziecka - a nie, że wezmę sobie psa i co z tego, że nie wiem, jak go żywić, co jest do szkodliwe, a co nie.
Np. organizowanie urodzin psom jest bardzo podobne do organizowania dziecku roczku czy imprezy z okazji chrztu - to dziecko przecież nic nie będzie pamiętało, w takim wieku nic nie ogarnia...
To jest po prostu okazja dla zrobienia psu czegoś ,,lepszego" do jedzenia, ale też kupienia nowych zabawek, etc.
Odpowiem Ci skąd ten ból dupy. Otóż nakręcają to dwie grupy społeczne. Młode matki, którym szaleją hormony (“ło boże ja tu tyle płace na ubranka, wózki i pieluchy, a somsiad wózkiem wozi psa do weterynarza, mógłby się podzielić i mi oddać wózek za darmo”), oraz stare baby, które mają za dużo czasu i szukają sobie jakiegoś skandalu po tym jak już obejrzą wszystkie tureckie seriale w tv (“ło la boga, za moich czasów to tego nie było, tym młodym to się poprzewracało”)
@@Crovaifyprzecież filmik jest efektem tego, że ulało się facetowi, nie kobiecie. Coś go ciśnie mocno. Szczęśliwi ludzie nie stawiają chochoła by poróżnić.
Bo to szkodliwe społecznie propagować takie coś.
Ci sami ludzie, którzy uważają że mają pieska zamiast dzieci/dziewczyny/chłopaka dostają korby kiedy mówię im że mam konika zamiast psychoterapeuty xd
To niechybne znaki upadku cywilizacji. Zbudowanie relacji z psem jest znacznie łatwiejsze od zbudowania pozytywnej i wartościowej relacji z drugim człowiekiem, zwłaszcza z własnym dzieckiem. To po prostu wymagające, a ludzie chcą wygodnictwa. Krótko mówiąc - ludziom od tego dobrobytu w dupach się przewraca! To jest szerszy problem, bo człowiek od zarania dziejów dąży do dobrobytu, do polepszenia swojego bytu po prostu. Problem niestety polega na tym, że osiągnąwszy dobrobyt nie potrafimy - jako ludzkość - zrobić odpowiednego kroku naprzód, w kierunku rozwoju duchowego.
Każdy ma instynkt rodzicielski, ale nie każdy potrafi sobie poradzić z tak trudnym zadaniem jak wzięcie odpowiedzialności za drugiego człowieka
No, albo nie lubi dzieci
@@tex435 ludzi najlepiej wgl
@@fazza021 Niektorzy rowniez nie lubia w ogole ludzi. Bez wzgledu na to czy z powodu doswiadczen w zyciu czy chorób, maja do tego prawo. Zakladanie, ze ktos po prostu boi sie odpowiedzialnosci jest bledne
@@tex435 jeśli ktoś nie lubi ludzi to znaczy że ma z soba ewidentny problem i potrzebuje pomocy
@@fazza021 rozumiem. Wiec to co piszesz nie ma na celu dotrzec do problemu a atakowac ludzi niechacych miedz dzieci.
Ja też mam psiaka (na zdjeciu obok) i bardzo Ja kocham. Ale mimo wszystko trzymam z Nia pewien dystans. Jest kochanym psem ale nie jest moim dzieckiem. I jest to świadoma decyzja. Psiaki zyja znacznie krocej. Ich odejscie przed nami jest wpisane w nasze zycie. Ktoś kto ulokował swoją miłość w psie zamiast w dziecku skazany jest na przeżycie wielkiej tragedii po Jego stracie. Pewnie stanie się to, przy tak powszechnej zmianie struktury rodziny, w pewnym momencie trauma społeczna.
Wyciąga się pojedyncze przypadki i stawia jako chochoła do nakręcania podziałów społecznych. Fuj!
Jakie pojedyncze przypadki? Ty jesteś świadom istnienia czegoś takiego jak grupki na FB skupiające psiarzy? To są tysiące ludzi w większości poważnie zaburzonych. Ludzie którzy naprawdę swoje psy uważają za swoje dzieci, jednocześnie ludzkie dzieci (przy tych świrach trzeba nawet zaznaczać, że mowa o LUDZKICH dzieciach) są przez nich wyszydzane, idea posiadania ich jest wyśmiewana, przedstawiana tylko i wyłącznie ze złej strony, no i jest to grupa wyjątkowo agresywna i nie skora do jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji.
Nie pozwalasz pieskowi spać w łóżku? jesteś bydlakiem. Przeszkadza ci szczekanie pieska bo nie możesz się wyspać? Twoja wina, naucz się żyć z pieskami w bloku. Piesek ugryzł Twoje dziecko? To wina dziecka, bo zapewne nieodpowiednio zachowywało się w obecności pieska i je prowokowało
Nie mów, że to jakiś margines, bo to coraz większy problem, a właśnie ukazały się dane statystyczne mówiące o tym, że nasze społeczeństwo wymiera w jeszcze szybszym tempie niż nam się wydawało.
ZUS **dies**
Psimatki z Psyjcami: 😮
Ich Psyny: 🐶 hau hau (daj jeść)
Tymczasem twój syn z córką, których wychowałeś na dobrych ludzi:
_Trzymaj Tato, nie za dużo tego, ale myślę że do przyszłego miesiąca wam z mamą wystarczy. Wszystko u was dobrze?_ 🙂
Patologia dzisiejszych czasów, dosyć często na spacerach można spotkać częściej pary z psami niż z dziećmi 🙄
O tym jak takie osoby traktują innych ludzi nie wspomnę
Kiedyś takie obrazki widywałem w starych, angielskich filmach, gdzie elegancka pani lub pan spacerowali ze swoimi pupilami po ulicach Londynu. Dzieci nigdzie nie można było zauważyć. Wydawało mi się to ekstrawagancją "bogaczy" z zachodu. Dziś już widzę to na polskich ulicach.
Hitler też lubił zwierzęta.
@@ZuroPL znam ludzi (niestety), którzy mówią jasno, że cenią życie zwierząt ponad ludzkie, więc....
@@grot7x603o wow, ludzie kochający zwierzęta z pewnością nie mają empatii i wgl są psychopatami😂
@@poluv9898 mogą być takimi samymi psychopatami jak inni ludzie