To mi przypomina sprawe Roberta Wójtowicza,bardzo podobna tylko,ze on zaginą w 1995 roku mial 23 lata mieszkal w Krakowie i chodzil na studia psychologiczne,wyszedl na uczelnie tez w dzien w miejscu publicznym ale tam nie dotarl ostatnia osoba ktora go widziala byla sasiadka ktora mowila,ze szedl w strone uczelni.Jego rodzina dalej go szuka ma brata i siostre,brat jest juz dorosly i szuka go caly czas,wywieszono jego plakaty nawet za granica zrobiono oczywiscie portret wiekowy jakby teraz wygladal i nic.Teraz zajeli sie ta sparwa policjanici z Archiwum X.Sprawa Roberta mnie szczegolnie poruszyla nie ze wzgledu na jego dziwne zaginiecie,lecz dlatego poniewaz Robert byl bardzo dobrym czlowiekiem,wrazliwym na cudza krzywde mial w sobie mnostwo empatii lubil pomagac innym i do tego bardzo rodzinny i niezwykle inteligentny.Sa przerozne teorie rowniez te mowiace,ze mogl zostac potracony osobiscie w to nie wierze poniewaz to bylo miejsce publiczne w dodatku w dzien mysle,ze ktos by cos zauwazyl.Napisalabym wiecej ale ten komentarz bylby cholernie dlugi.Jasmin poczytaj o tej sprawie bo jest naprawde ciekawa.Pozdrawiam:) PS.A ta sparwa byla w interwencji,listy goncze oraz taki program ,,ktokolwiek widzial ktolowiek wie"kilka razy w tym ostanim pojawil sie Robert wlasnie
Nemyt Robert Wójtowicz był faktycznie -w świetle tego jak jest przedstawiany -dobrym i wrażliwym człowiekiem ale niestety nie przystosowanym społecznie pod kątem relacji interpersonalnych -miał problem z z awieraniem przyjaźni ,nie posiadał swojego grona przyjaciol ,nie potrafił się do nikogo zbliżyć ani na uczelni ani w duszpasterstwie akademickim -sprawa faktycznie ciekawa i smutna ,pamiętam jak w kolejne rocznice Rodzice Roberta oplakatowywali miasto jego wizerunkiem...obecnie archiwum z stoi na stanowisku ze został zomardowany przez znaną mu osobę -generalnie ,choć oczywiście to nie musi mieć związku -Robert nie mieszkał w zbyt bezpiecznej dzielnicy ,Nowa Huta -która notabene przez wielu krakusow uwazana jest niejako za odrębny od Krakowa twór (co oczywiście ma uzasadnienie choćby historyczne ,choć obecnie to się już zmienia bo i krakusi z racji tańszych tam mieszkań sie przeprowadzaja i towarzystwo sie miesza )-zwlaszcza jeszcse w latach 90 wrażliwy i spokojny chłopak mógł się tam nieodnajdywac ,w dzielnicy wręcz archetypowych "dresow"
to prawda jednakze zainteresowala mnie ta sprawa.albo ktos obcy albo ktos znajomy zrobil mu krzywde z tego co wiem to pana Jackowski ten jasnowidz mowil,ze zabila go osoba ktora dobrze znal,moze to zabrzmi dziwnie ale wydaje mi sie,ze mogl miec inna orientacje,tak mi intuicja podpowiada nie dlatego,ze byl wrazliwy tylko poprostu,dresom moglo sie to niepodobac,albo ososba znajoma ktora go zabila to mogl byc jakis niezadowolony kochanek.Jackowski cos mowil,ze moglo to byc morderstwo na tle seksualnym
Co mi się podoba w filmikach kryminalnych Jaśmin i czym się mocno wybija, to tym, że opowiada to całkiem normalnie. Nie ma jakiejś mrocznej muzyki w tle, przesadnie patetycznego tonu, a jedynie ciekawie opowiadana historia. Człowiek czuje się, jakby siedział z nią w jednym pokoju - i słuchał. Przesłuchałam Twoje filmiki kilka razy i wciąż do nich wracam - próbowałam słuchać innych, ale wiecznie przeszkadzały mi właśnie wyżej wymienione rzeczy. Co tu więcej mówić - nie ma drugiej takiej, jak Ty
Słucham poraz wtóry,Iza każdym razem jestem pod wrażeniem .Proponuje posłuchać jeszcze Agi Rojek ,może nie ma tej swady w opowiadaniu,ale naturalność jak najbardziej.
Byłam w Londynie na wycieczce w 1998 roku jako 14-latka. Na samym początku nasi opiekunowie powiedzieli, że jeśli sie zgubimy, odłączymy od grupy, to mamy STAĆ W MIEJSCU i czekać. Jednego dnia wybraliśmy się na Piccadilly, lipiec, ludzi w pip wszelkiej maści. Przystanęłam z koleżanką, aby kupić kapelusz od ulicznego sprzedawcy. Po zakupie okazuje się, że wycieczka poszła dalej, niewiadomo gdzie. No to z koleżanką stoimy. Po 2 minutach przyszedł po nas opiekun. Najlepsza lekcja. Dzisiaj powtarzam to moim dzieciom za każdym razem, gdy gdzieś idziemy.
Wiem że data ale jak pracowała w mojej pierwszej aptece to od około 15 lat przychodziła co roku w październiku starsza Pani ubrana na czarno i kupowała leki uspokajające bo kiedyś jej syn, już dorosly mężczyzna z własną rodzina wyszedl tylko na chwilę do sklepu i nigdy nie wrócił. Do tej pory rodzina nie wie co się z nim stało, czy żyje czy nie. Ta Pani mi kiedyś powiedziała, że wolała by nawet usłyszeć, że gdzieś, znalezli jego szczatki i godnie go pochować niż żyć z taką nie świadomością czy ma go opłakiwać czy może on gdzieś tam jest i funkcjonuje. To chyba najgorsze, takie właśnie zawieszenie
Kurcze, tak słucham i słucham... Jak miałam 15 lat pojechałam na stopa z rok młodszą koleżanką 350km, mówiąc rodzicom, że jadę na warsztaty teatralne do miasta obok na kilka dni. Uwierzyli, bo jeździłam wcześniej. Jak teraz o tym myślę, to byłam głupia jak but :P
Kazdy kiedys zrobil cos ryzykownego, grunt to nie popelniac juz tych bledow :-) Ja akurat stopa nigdy nie bralam, balabym sie zwlaszcza sama, ale np kiedys majac 16 lat zamiast wrocic do domu np o 22 jak powinnam to wrocilam o 1 w nocy bedac z takim chlopakiem i majac rozladowany telefon wiec rodzice nie wiedzieli co sie dzieje. Byli przerazeni bali sie teraz jestem dojrzalsza i sie nie dziwie. Malo brakowalo a zadzwoniliby na policje. Jak bede miala swoje dzieci to na pewno zrozumiem to jeszcze bardziej.
a mnie skłoniła do refleksji sprawa ze zdjęciami i tak się zaczęłam zastanawiać, czy rzeczywiście na zdjęciach, które kiedyś przypadkowo zrobiłam podczas różnych wycieczek, znajdują się jakieś, osoby, które są poszukiwane. w sumie dość ciekawa sprawa i naprawdę w wielu sytuacjach może pomóc, tym bardziej, jak sprawa jest świeża.
@Mag Rag czyli innymi słowy są dla bezpieczeństwa - inwigilacja sprawia, że większość z nas da się prześledzić, jak idziemy sobie ulicą, więc wiadomo, kto był w naszych okolicach w danym momencie... np. znany przestępca.
Gdy słuchałam tej opowieści za pierwszym razem, wydawało mi się, że ktoś musiał zwabić Andrew (być może miało to związek z koncertem) i go zniewolić. Ale po ponownym przesłuchaniu bardziej skłaniam się ku teorii o rozpoczęciu nowego życia. Według mnie, niewykupienie biletu powrotnego za symboliczną kwotę mogło być swoistym sygnałem, żeby go nie szukać, coś na kształt listu samobójczego. Brak większej ilości gotówki,bagażu, ładowarki i możliwości zatrudnienia/noclegu od razu skojarzyło mi się z filmem "Wszystko za życie" o chłopaku, który porzuca życie w cywilizowanym świecie i stara się przeżyć na Alasce jakim go Pan Bóg stworzył właściwie. Przed chwilą sprawdziłam i film miał premierę...13 dni przed wyjazdem Andrew... Aż mnie ciary przeszły...czy to brzmi jak teoria spiskowa? Czy jest szansa, że Andrew obejrzał ten film i oszukał cel swojego bytu? Czy to nie tłumaczyło by wszystkiego - począwszy od wybrania piątku jako czasu na wydłużenie rozpoczęcia poszukiwań, przez przeczekanie aż wszyscy z domu wyjdą, brak biletu powtórnego, ładowarki, pieniędzy, noclegu, kontaktu z kilkolwiek, geniusz i fascynacja tematem upozorowania własnej śmierci? Jest w całym scenariuszu coś, co nie pasuje do tej wersji?
Brak zakupu biletu powrotnego jest naprawdę zastanawiający. No i to że nie zabrał ładowarki do konsoli. Jakby wiedział, że i tak mu się już nie przyda.Może faktycznie popełnił samobójstwo.
Tydzień temu byłam w Londynie i widziałam serię wyblakłych plakatów dotyczących zaginięcia Andrew. Strasznie mnie to wzruszyło, minęło 12 lat, a dalej nic nie wiadomo... wróciłam sobie do tego filmu teraz, bo nie mogę przestać o tym myśleć. Strasznie przykra sprawa.
Mieszkam w Londynie od dobrych kilku lat, znam miasto w miarę, pracuje w służbie zdrowa więc trochę ogarniam system, kwestie opieki społecznej itp i myślę sobie, że jeśli chłopak żyje, to tylko w Londynie, bo to tutaj przez lata można funkcjonować jako zupełnie anonimowa osoba. Może żył na jakimś squacie? Piszę tutaj o teorii, gdzie nie wchodzi w grę to, że ktoś zrobił mu krzywdę. Na samym Camden np kręci się całe mnóstwo różnych subkultur i nikt na nic nie zwraca uwagi. Nawet małoletni chodzący po mieście późno w nocy nie wywołuje na nikim specjalnego wrażenia. Londyńczycy nie przyglądają się sobie nawzajem, nie patrząc na innych w komunikacji publicznej, nie są z natury podejrzliwi, trudno ich czymś zaskoczyć, bo w tym mieście naprawdę patrzymy codziennie na jakieś dziwne akcje, stąd mało kto cokolwiek zgłasza czy dostrzega. Mógł też udawać emigranta, mógł kupić sobie od kogoś dowód, którego potem już nikt nie weryfikował, w UK nie ma dowodów osobistych, ludzie posługują się albo paszportem, ale częściej jest to provisonal driving licence, którym można się posługiwać jako potwierdzeniem tożsamości bez ukończenia kursu prawa jazdy. Krążą teorie, że mógł nie kupić biletu powrotnego, ale nie chce mi się wierzyć w to, że nie widział jak to działa, nawet jeśli była to jego pierwsza podróż koleją. Wiedzą odnośnie tanich biletów powrotnych jest wśród Brytyjczyków dość powszechna, stąd wydaje mi nie mało prawdopodobne, że nie zrobił tego specjalnie. Jeśli zakręcił się wśród bezdomnych, którzy funkcjonują tutaj jako w miarę zorganizowane i shierarchizowane grupki to znalazł miejsce do spania i jedzenie. Może nie były to noclegowni, bo był przecież nieletni, ale np jakieś dworce (których jest w Londynie przynajmniej kilka choćby Paddington, Victoria, Euston, Kings Cross). Najeść też mógł się w jakiś sposób, są tutaj jadłodajnie, można wyrzebrać od turystów zagranicznych, którzy nie znają sprawy zupełnie, można się kręcić po centrum, gdzie głównie są nie tutejsi. Naprawdę można sobie jakoś coś ogarnąć. Jeśli żył na ulicy, to z czasem mógł wyglądać dojrzalej, jego wygląd mógł się zupełnie zmienić, chłopak wchodził właśnie w wiek dorastania, więc mógł się rozwinąć. Z czasem mógł twierdzić, że zgubił wszystkie dokumenty i jest np z jakiegoś innego kraju, kupić czy załatwić sobie gdzie dokumenty. Emigrantów też niespecjalnie mocno się sprawdza. Moim zdaniem to da się zrobić.
wg mnie chłopak - jak chłopk ma/miał aspegera to raczej nie załatwił sobie dowodu osobistego czy "ogarnął się" tam. Trafił najpewniej na handlarzy żywym towarem albo na pedofila. Chłopak widać nie miał aż za bardzo planu- raczej jechał na yolo, zresztą miał ze sobą tylko 200 funtów i nie wziął dodatkowej gotówki. Taki chłopak nie poradziłby sobie.
@@814cookiemonster Cechą szczególną Zespołu Aspergera, jest obsesyjne zainteresowanie i fascynacja określoną tematyką .. Według relacji jego rodziców, Andrew nigdy nie miał przyjaciół po szkole. Według byłego kolegi z klasy o nazwie użytkownika Yorkshire ASMR: „Andrew był bardzo dziwny. Większość jego rówieśników nie lubiła go ze względu na sposób, w jaki mówił i zachowywał się”.
I have NHS deep in a.. by the way 🤮.And for the inform ! Father of Andrew confirmed that his son was an Asperger's It stood out enough that his parents noticed ! This is also a kid with 100% Just to clarify, I am not trying to say that the possibility of Aspergers means an answer or can explain all his actions
Myślę, że pojechał na koncert. Rodzicom nie zostawił wiadomości, bo skontaktowaliby się z rodziną w Londynie lub sami po niego pojechali, nim dotarłby na koncert. Niewyspany był ponieważ nie mógł spać w nocy z podniecenia - w końcu miał przed sobą wizję pierwszej samodzielnej podróży. Dlaczego nic nie zabrał? Może bał się, że zostanie okradziony i chciał zminimalizować straty (gdyby ukradziono mu torbę, straciłby wypłacone pieniądze i konsolę, a nie całe oszczędności). Nie kupił biletu powrotnego? Może po prostu nie wiedział, jak to działa. Nie był pewny, o której wróci, więc wymyślił, że bilet powrotny kupi wracając do domu. Mógł nie wiedzieć, że taki bilet aktualny jest miesiąc. Inna opcja- oszczędzał pieniądze, więc wymyślił, że poprosi londyńskich krewnych o podwiezienie do domu i np. uspokojenie rodziców. Co do wstępu na koncert - mógł liczyć, że nie zainteresują się jego wiekiem, takie myślenie "jakoś to będzie". Wydaje mi się, że ktoś go porwał/ zabił. Był łatwym celem, zarówno przed koncertem, po opuszczeniu dworca, jak i w trakcie/ w drodze powrotnej.
Moi pewnie by nic nie potrafili wymienić, tyle absurdalnych numerów odwaliłam, że zdziwiłoby ich chyba tylko jakbym raz zachowywała się jak normalny człowiek :V
2 tygodnie temu byla u mnie w pracy (pracuje w Bootsie w drogerii) mama Andrew i slyszala ze ostatnio Andrew wlasnie przebywal w Lincoln w Lincolnshire. Wtedy jeszcze o sprawie nie slyszalam. Dziekuje ze o tym dokladnie opowiedzialas, bede miala oczy dookola glowy moze sie znajdzie ...
Mieszkałam w tamtym czasie w Londynie i w dalszym ciągu tu mieszkam ,dziś 11.12.2019 na przystankach wciąż wiszą plakaty z jego zdjęciem jako osoby poszukiwanej
Londyn jest miejscem, w którym łatwo jest zniknąć będąc w tłumie. Ogrom ludzi. Zawsze myślałam, ze mam ponadprzeciętną pamięć do twarzy, potrafiłam, mieszkając w dużym mieście w Polsce rozpoznać osobę, która gdzieś przed rokiem widziałam przez moment. Teraz, mieszkam w Londynie i po moich zdolnościach nie zostało nic lub zostały zweryfikowane. Tam ludzie często wydają się jedna wielka masa. Strasznie szkoda tego monitoringu.
Najgorsze jest to, że faktycznie jakby się wzięli za oglądanie nagrań z kamer wcześniej, to można by się dowiedzieć co się z nim stało :( ta świadomość dla rodziny i bezradność w stosunku do działan policji musi być straszna.
Ja myślę, że chłopak faktycznie zaplanował swoją ucieczkę z jakiegoś powodu, a następnie przez zbieg okoliczności trafił na kogoś złego kto dalej jest odpowiedzialny za jego zniknięcie.
A ja uważam, że to było samobójstwo i powiem dlaczego tak uważam. To nie jest tak, ze dzieci z bogatych i szczęśliwych rodzin nie mają depresji ani myśli samobójczych, mają i to wcale nie rzadziej niż ich biedniejsi rówieśnicy. I jak to bardzo często bywa z bliska widzi się najmniej i to, że rodzice nawet mający rozeznanie w psychologii nie widzą niczego podejrzanego, bo patrzą na człowieka przez pryzmat olbrzymich emocji, gdzie mechanizmy wyparcia, bagatelizacji działają najmocniej. Prawda jest taka, że chłopak był przeraźliwie samotny. Kto planuje "przygodę swojego życia" i z nikim się tym nie podzieli? Dla 14 latka samotna wyprawa do Londynu to wielkie wydarzenia, a tu nic nikt nie wie. Chłopak nie ma komórki, prawdopodobnie nie chciał i nie miał z kim kontaktu. Jaśmin powiedziała, że chłopak był blisko zżyty z rodziną, a mimo to rodzice się nie zorientowali, że go nie ma przez dłuższy czas, ponieważ chłopak miał w zwyczaju samotnie przesiadywać w swoim pokoju. To on z nikim w szkole nie rozmawiał, a potem szedł do domu i zamykał się w pokoju? Sprawa biletu też jest dziwaczna. Była kiedyś sprawa, tylko odwrócona sytuacja. Znaleźli ciało, a nie znali tożsamości. Człowiek wszystko zorganizował, działał bardzo metodycznie. Przyleciał z Pakistanu do Londynu, był tam kilka dni, wyszedł jednego dnia z domu, wsiadł do pociągu (kupił bilet w druga stronę, co podobno świadczyło o tym, że nie chciał się zabić, ale jak w tym wypadku było do tylko funt różnicy, więc o niczym nie świadczy taka sytuacja), poszedł w jakieś ustronne miejsce, wchodził na góre, wypił cyjanek i umarł. Wydaje mi się, że rodzice czują też że on popełnił samobójstwo dlatego, przeszukiwali rzekę. Prawdopodobnie po fakcie zaczeli przypominać sobie sytuacje, które mogły wskazywać na to, że ich dziecko coś takiego może planować, stąd też załamanie ojca. Niesłuszne, ale rozumiem go, bo wiekszość z nas tal długo analizowałaby każdy moment, sytuacje w której mogliby zapytać, zauważyć coś, to jest nie do wytrzymania. To, że wyjechał z dala od rodziny nie jest niczym nienormlanym, bardzo często samobójcy, którzy kochają swoją rodzinę zabijają się gdzies z daleka od nich, żeby nikt ich nie znalazł (często desperacko boją, że, że ktoś z bliskich znajdzie ich ciało), żeby łatwiej im było podjąć tą stateczną decyzje. to moje zdanie.
ps. podobnie może być z Kayelyn 9choć równie prawdopodobny byłby nieszczęsliwy wypadek), tu też w gre wchodzi samobójstwo, dla rodzin, które muszą się zmierzyć z traumą po śmierci dziecka (a tu śmierć jest pewna) mierzenie się jeszcze z faktem, że mogłby być to samobójstwo, do którego mogloby nie dojść, gdyby bliscy odpowiednia zareagowali (to nie jest zarzut, mówię tylko o emocjach) jest nie do wytrzymania. Policja bardzo często rozumie te wszytskie emocje, dlatego oficjalnie nie zakłada samobójstwa, bo wie, że to jest dramat w dramacie dla rodziny, a oni nie mając 100% pewności nie będą formuować takich tez, bo to nic nie da, poza ogromną krzywdą jaką wyrządzają rodzinie. Patrzcie jak trudno jak zaakceptowac fakt, że bliska osoba zginęła w skutek nieszczęśliwego wypadku, rodziny na siłe szukają jakiś teorii, zakładają udział osób trzecich i wszytskiego innego, bo sama myśl, że ich osoba znalazla się w niedopowiednim czasie lub miejscu i jest katastrofą emocjonlana, która mogą analizować przemielac całymi latami i nigdy się z nią nie pogodzić. Nie ma winnych, nie ma na kim skumulować swojej złości, jest tylko rozpacz.
no ja sie niekoniecznie zgadzam. nawet gdyby popełnił samobójstwo, to sam po śmierci zakopałby się gdzieś? Albo nie wiem, sam ukrył swoje ciało? Tamiza przeszukiwana była, teoretycznie kilka lat po zaginięciu i możliwe jest nieodnalezienie ciała, ale Londyn nie jest przecież zadupiem za przeproszeniem, a bynajmniej, więc ktoś MUSIAŁBY zobaczyć osobę skaczącą do rzeki, albo leżące gdzieś ciało. W Londynie w każdym zaułku jest masa ludzi. no chyba że człowiek który widziałby hipotetycznie to ciało powiedzmy idąc gdzieś czy cokolwiek, pomimo błagan rodziny i nagłaśniania w mediach (nawet bez tego wydaje mi się to niepojęte) stwierdziłby "hmm, leży sobie ciało młodego chłopaka, walić to, idę dalej". no kupy mi się to nie trzyma ;D
klepkapiata nie można tego wykluczyć, ale tez nigdy nie można sugerować się stereotypami, ze jak ktoś jest introwertykiem, lubi przebywać sam, ma trudności w nawiązywaniu kontaktów i jeszcze lubi czytać książki zamiast grać w piłkę, to coś z nim jest nie tak i na pewno ma skłonności samobójcze. No nie, to nie jest ani takie oczywiste, ani takie proste.
Andrew był/jest rok młodszy. Więc trochę retrospekcji jak to jest mieć 14-15 lat w 2007 roku. 1) Płatności internetowe nie były tak zaawansowane jak teraz. Była karta, ale nie każda miała możliwość płacenia przez internet. Dzieciak na pewno nie miał takiej karty, bo raczej nie dawano ich do kont typu "junior". Moja mama, żeby robić przelew miała specjalne urządzenie, które na żądanie dawało jej specjalny kod. Poza tym nie wiadomo, czy koleje w ogóle wtedy dawały możliwość kupna biletu przez internet. Nawet teraz jak musiałam się zmierzyć z systemem w Belgii, to było to trudne. 2) Ja w sumie też kupiłabym bilet na stacji. Jeśli nie jeździsz, to nie wiesz, że ceny biletów się zmieniają w czasie. Ja nie wiedziałam wtedy. 3) Koncert brzmi wiarygodnie. W tym wieku dla idoli jesteśmy w stanie zrobić wiele. Dlatego uważam, że to był powód wyjazdu. Widzę siebie robiącą taką rzecz. 4) Nastolatki mają kiełbie we łbie. Raczej nie planują swojego zniknięcia, czy samobójstwa. Robią takie rzeczy, ale pod wpływem chwili raczej. Poza tym zdaje mi się, że kochał swoją rodzinę, a oni jego. To duża przeszkoda. 5) Jak powiedziałam, osoby w tym wieku nie planują zbyt dobrze. Naprawdę nie spodziewalabym się niesamowitej intrygi. 6) Łatwowierność. O panie, to jest straszne. Wydaje nam się wtedy, że umiemy oceniać ludzi, wiemy lepiej niż rodzice i na pewno nic się nie stanie. Kiedyś była przecież sprawa pedofilskiej siatki w Wielkiej Brytanii, która robiła straszne rzeczy! Co prawda, to dobry kawałek czasu temu, ale na pewno nie wyłapano wszystkich i nic nie stoi na przeszkodzie, by zorganizować coś podobnego niestety. :( Uważam, że spotkał nieodpowiednich ludzi. Może nie pedofili, ale to raczej ktoś mu zrobił krzywdę. Może po prostu jak zaczął panikować, że poszedł na wagary i odwinął taki numer i bał się co powiedzą rodzice, to ktoś go zaczepił i zaproponował "pomoc"
Wiecie, co najbardziej mnie dziwi w tej zagmatwanej sprawie?Że rodzice zdają się wierzyć, iż Andrew po prostu od nich uciekł. I to wydaje mi się dziwne, bo z tego, co wiem, rodzice/partnerzy/bliscy zaginionych osób najczęściej mówią "musiało się coś stać, on/ona nigdy by nas nie zostawił". Dlatego sądzę, że rodzice nie powiedzieli wszyzstkiego... lub w rodzinie nie działo się tak dobrze, jak to przedstawiają.
Niekoniecznie... Bo opcje są właściwie dwie: 1) Stało się coś bardzo złego. Chłopak nie żyje, albo co gorsza przeżył jakieś piekło, jest gdzieś uwięziony, porwany, wykorzystany. Ciało zakopane, rozwleczone przez zwierzęta. 2) Chłopak podjął decyzję o zniknięciu. Żyje, ma się dobrze. Nie głoduje, ma dach nad głową, jest szczęśliwy. Czego byś bardziej chciała dla ukochanego dziecka? Ja sądzę, że nawet jeśli logicznie oni wiedzą, że nie miał powodów by uciec, to popadają już w schizę, że może jednak? Może coś było? Czegoś nie wiedzieliśmy? Np to sprawdzanie środowisk gejowskich, kiedy nieszczególnie były przesłanki, że chłopak gejem jest. Oni chwytają się każdej myśli, każdej możliwości, że nic mu nie jest.
Od poniedziałku czekałam z wytęsknieniem. Przechodziłam już kryzys egzystencjalny, a dzisiaj rano dostałam dwa prezenty. Cudowną ulewę z piorunami, przy której śpi się znacznie lepiej niż w ciszy i fenomenalną Jaśmin, przy której praca jest bardziej znośna. Proszę o więcej i częściej. Po tak długim oczekiwaniu byłam już gotowa spamować grupę na Facebooku pytaniami "kiedy kryminalne?".
Juz naprawdę nie dam rady częściej bo pracuję nad przełęczą Diatłowa, i to będzie mega długi materiał (więc dlatego nie za bardzo mam jak wrzucać mniejsze rzeczy).
No właśnie wiem, że pracujesz nad tym materiałem i chętnie go obejrzę, ale czytałam na ten temat na tyle dużo, że nie czekam na to jakoś specjalnie. Wolę te kryminalnie, które robisz na nieznane mi tematy. Mimo wszystko mówisz tak interesująco, że z przyjemnością wysłucham wszystkiego.
Ja tez nie moglam sie doczekac kryminalnych. No ale wiadomo to duzo pracy i Jasmin jak kazdy ma swoje zycie trzeba czasem poczekac. Zagladalam jednak codziennie patrzac czy juz jest i pisalam pod poprzednim filmem, ze nie moge sie doczekac nowych kryminalnych to juz naprawde uzaleznienie ale taka swietna robote warto doceniac.
Od trochę innej strony, rodzice swoją drogą, ale jak takie zaginięcia bez śladu odbijają się na rodzeństwie zaginionego. Kiedyś czytałam artykuł, dość stary, sprzed 10, a może i 15 lat, o polskich dzieciach, które przepadły bez śladu. Rodzice skrajnie poświęcili się poszukiwaniu utraconego dziecka, zapominając o jego pozostałym w domu rodzeństwie. Do jednej z matek dotarło to chyba dopiero, jak syn powiedział, że chciałby, żeby siostra nie żyła, czy jakoś tak. Zaginione dziecko przesłania rodzicom świat, a pozostałe dzieci cierpią podwójnie - po stracie brata lub siostry oraz na skutek zaniedbania przez rodziców. Smutne to i na pewno rzutuje na całe dalsze życie, takie życie z piętnem. O, to ten artykuł, z 2003 roku, czyli stary 😉 www.tygodnikprzeglad.pl/zaginione-dzieci/
Byłam w Londynie na wycieczce z Wydziałem Historii Sztuki UW w tym czasie, przejrzałam foty, ale w ogóle nie mam żadnego takiego dziecka (nastolatka) na zdjęciach, niestety.
Również przejrzałam wszystkie swoje zdjęcia z Londynu, w tym z wycieczki do Muzeum historii naturalnej. Andrew tam nie było, ale miło było powspominać :)
Nie ma dowodów, że żyje i nie ma, że nie żyje. Analizuje dostępne materiały i jestem pewna, że był ktoś z kim Andrew umówił się w Londynie. Ta osoba miała go odwieźć do domu, stąd brak biletu powrotnego. Sprawy jednak potoczyły się dla Andrew źle. Został uprowadzony, był gdzieś więziony a następnie został zabity. Jeżeli nie został zabity, być może nadal jest gdzieś więziony. Jest geniuszem matematycznym, ale to właśnie charakteryzuje geniuszy matematycznych, nie są zbytnio bystrzy w codziennych sytuacjach. Na ostatnim zdjęciu z monitoringu, moim zdaniem, sprawia wrażenie jakby ktoś na niego czekał, jakby kogoś szukał, wypatrywał. Ciekawa jest też historia, która wiąże się z jego ulubioną książka. Nie wydaje mi się jednak, żeby zdołał tak długo się ukrywać. Jeśli jednak to miałoby być zniknięcie doskonałe, to kto wie.....
Materiał bardzo mnie poruszył , ponieważ sama mam 13letniego syna . Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie wierzę aby Andrew celowo uciekł z domu. Myślę, że jego zniknięcie mą związek z wydarzeniem kiedy wracał na nogach ze szkoły. Należałoby przesłuchać kierowcę autokaru. Być może ktoś mu coś zaproponował do zobaczenia w Londynie z zapewnieniem , że z powrotem to zabierze do domu. Uważam , że jeśli nie miał szczególnego dostępu do Internetu to winnego należy szukać w jego miejscu zamieszkania, wśród osób , które znał. Myślę że ktoś mógł mu zrobić krzywdę , ktoś kogo znał. Rodzice powinni mocno rozeznać środowisko szkolne typu nauczyciele, bibliotekarze, rodzice kolegów z klasy itd...
Ciekawi mnie to, że nie zgłębiono tego jak wyglądały jego relacje z rówieśnikami w szkole. To, że tata twierdził, że Andrew nie był szykanowany jeszcze o niczym nie świadczy. Sama wspomniałaś Jaśmin, że Andrew miał "śmieszne ucho", dla 14 latków to akurat może być idealny punkt zaczepienia do ewentualnych żartów, szykan i szydzenia. Coś o tym mogę napisać bo sam miałem podobny defekt i w szkole dzieciaki miały z tego niezły ubaw i pretekst do dokuczania. Radziłem sobie z tym sam, na tyle na ile mogłem. Czy mówiłem o tym rodzicom, siostrze, bratu? Skądże. Kto by chciał o tym wspominać i do kolejnej słabości (fizycznej) dokładać kolejną - niemoc w kontaktach z dzieciakami - tak to sobie tłumaczyłem. Jednym ze sposobów na radzenie sobie z tym była... fryzura. Nieco dłuższe włosy zakrywające ucho. Czy tak samo postępował Andrew? Nie wiem, był na dodatek miłośnikiem ostrzejszych brzmień i w tych kręgach taka fryzura to nic nadzwyczajnego. A może jedno i drugie szło w parze w jego przypadku. Ot takie moje luźne przemyślenia. Podsumowując do mnie przemawia teoria związana z wypadem na koncert, może poznał kogoś przed koncertem, kogoś kto zdobył jego zaufanie, a potem to wykorzystał. Dlaczego nie kupił biletu powrotnego? Może rzeczywiści był wyliczony co do funta, może zamierzał wracać do domu z kimś z kim nawiązał wcześniej znajomość, może wolał kupić w momencie powrotu...
Mieszkam w tych rejonach.Uslyszalam Kings Cross i pierwsze co mi przyszlo do glowy-5lat temu bedac w ciazy jezdzilam tam do szpitala na badania.Jest tam ogromna klinika tuz przy stacji metra wlasnie Kings Cross College prawie wszystkie specjalizacje w tym chirurgia plastyczna.Moze chlopak postanowil wybrac sie na konsultacje w sprawie poprawy ucha dodam ze mimo bliskiej odleglosci od stacji metra pierwszy raz ciezko znalezc odpowiedni department teren szpitala jest naprawde ogromny.Spytal kogos nieodpowiedniego o droge ten ktos obiecal ze pokaze mu szpital a tak naprawde porwal do siebie i zabil lub wiezi do dzis.
@@iwonalisowska431 Ma Pani w 100% rację. To może być ślad. Ciekawa jestem czy ktoś wpadł na ten pomysł wcześniej. Coś poszło nie tak w drodze na konsultację lub po i....... Może musiał przyjść z osobą dorosłą? Szkoda biedaka😥😥😥
Na szybko sprawdziłam, ze tego dnia akurat był w Londynie koncert zespołu After Forever(coś w stylu Nightwish) oraz 30 seconds to Mars(ale to chyba nie jego rytmy). Andrew byłby/jest teraz w moim wieku i w wieku 14 lat tez słuchałam podobnej muzyki i tylko taki wyjazd na koncert mi przychodzi do głowy, skoro za bardzo z komputera i telefonu nie używa, a ewidentnie wyjazd był zaplanowany. Bardzo szkoda, ze tak późno wzięto sie za sprawdzanie kamer. Być moze jacyś źli ludzie po prostu zobaczyli drobnego chłopaka bez opieki i wykorzystali to :(
Dzięki za informacje. Właśnie nie jestem pewna, czy tych zespołów słuchał - te dwa połączyli. W Londynie w piątek wiele rzeczy się dzieje, więc mógł trafić na zupełnie inną imprezę..
Dokładnie tak, a na takiej imprezie może takiego czternastolatka czekać wiele niebezpieczeństw. Może ktoś chciał, się pośmiać, zaczepili go jacyś starsi od niego ludzie, podali mu alkohol, czy dopalacze, czy bóg wie co jeszcze, a wiadomo jak nastoletnie ciało może zareagować na takie coś :/
niemiłosierna_samarytanka także mi się wydaje ze teorią z wyjazdem na koncert ma sens -co do biletu tzn kwestii ze kupił tylko w jedną stronę -pytanie czy zdawał sobie sprawę z tego tzn czy kasjerka mu to jasno z akomunikowala ze bilet powrotu jest typu "open"tzn ze nie musi się określać co do pory (dnia powrotu)-bo znów nam jako dorosłym może się to wydawać oczywiste lub oczywistym nam się będzie wydawać dopytanie o to 14 latkowi niekoniecznie ,co do ceny jeszcze -nie wydaje mi się żeby to była aż tak duża kwota -w zeszłym roku jak byłam w Londynie i z Londynu jechałam odwiedzić koleżankę mieszkająca w podobnej (w sensie czasu dojazdu bo ja mapie nie sprawdzałam )odległości od Londynu tj.ok 1.15 jazdy pociągiem kupowałam bilet w kasie na dworcu i o ile mnie pamięć nie myli zapłaciłam kilkanaście funtów ,na pewno nie była to kwota kilkudziesięciu funtów a tym bardziej zbliżającą się do 100funtow bo na pewno zwrocilabym na to uwagę ,co do późniejszych losów Andrew to także myślę ze po prostu spotkał nieodpowiednich ludzi na swojej drodze ,14letni chłopak tak samo jak 14 letnia dziewczyna może zostać skrzywdzony i wykorzystany na milion sposobów. ...niestety
Stary odcinek, ale jednak teoria choroby psychicznej bardzo do mnie przemawia. Jestem w podobnym wieku, mam tylko zaburzenia depresyjne, ale nie raz zdarzyło mi się myślec o zniknięciu/ucieczce i późniejszym samobójstwie bez wyraźnego powodu, wystarczyło, że zapomniałam wziąć leków. Popadałam w paranoję, ale potrafiłam zaplanować takie coś, tylko na szczęście potem brałam leki i wszystko było w porządku. Z zaburzeniami i chorobami jest tak, że mogą pojawkć się bez widocznego powodu, nie zawsze wynikają z poważnych problemów. On był dość bystry, jak mówiłaś, więc może udało mu się właśnie tak ,,zniknąć". Poza tym jak zawsze super odcinek ☺
Mieszkam w Londynie, dopiero dzis obejrzalam ten odcinek po czym wyszłam z domu i na przystanku autobusowym przed moim domem jest duzy plakat o zaginięciach dzieci, a główne zdjęcie to właśnie Andrew - pierwszy raz zwróciłam na to uwagę...
Wciaz aktualne!!!!! Bilbordy ze zdjeciem Andriu widze co dzien w drodze do pracy na Wood Green ....az serce peka gdy to widze po obejrzeniu tego materialu
Noo to teraz mnie przerazilas;) ostatnio syna puscilam samego do Londynu, zupelnie przekonana, ze centrum jest bezpiecznie. Ludzie, kamery itd. Kupujac bilet w jedna str MUSIAL dzialac celowo. Bardzo nie oplaca sie kupowac inaczej, niz return. Bo roznica jest ogromna.Boze...tak bardzo im wspolczuje:(((( cale zycie rozwalone. Jesli koncert- to zdecydowanie musial miec kogos doroslego. Na Kult w zeszlym roku malzon musial z 15 latkiem do Londynu pojechac. I w ogole tata chodzi z synem na koncerty- nawet lokalne- bo NIKT by go nie wpuscil samego. Tu to dziala inaczej niz w Pl. Mimo tego, ze on akurat wyglada na starszego niz jest
Wiem że post sporo po terminie ale chciałabym podzielić się jeszcze jedną teorią, dosyć popularną i moim zdaniem całkiem możliwą: Andrew był na wycieczce w Londynie, z tego co zrozumiałam z angielskiego, ze szkołą. Po niej niektórzy twierdzą że zaszła zmiana w zachowaniu chłopaka, jak np. wspomniana niechęć do wstawania do szkoły (ale tu nie mam potwierdzenia, czy stało się to faktycznie więcej niż raz). Teoria jest taka, że Andrew poznał kogoś na tym wyjeździe, z kim postanowił spotkać się ponownie. Być może nawet owy znajomy zaczął go "groomować". Chłopak zaufał złej osobie, postanowił pierwszy raz w życiu się zbuntować i skończyło się to w najgorszy możliwy sposób.
Kolejna sprawa, z cyklu "znam", ale byłam bardzo ciekawa Twoich teorii :) 1. Cóż, faktycznie jak spojrzeć na rodzinę Andrew, można odnieść wrażenie sielanki i sądzę, ze to nie było przesadzone ;) Miał po prostu chłopak farta, że trafił na wyrozumiałych rodziców i fajne rodzeństwo, pewnie to też kwestia po prostu wychowania i wpajania dzieciom pewnych wartości etc. Pewnie też pozwalanie dzieciom, rozwijać swoje pasje i nieograniczanie ich, bardzo pomogło. Natomiast mnie trochę śmieszy, to, ze ktoś jest zdziwiony brakiem jego zainteresowania jeśli chodzi o komputery. Serio, matematyka i informatyka nie stoją w jednym szeregu. Sama jestem technikiem informatykiem, ale zajmuję się bardziej artystyczną stroną (grafika komputerowa etc.) i jedyne co umiem dobrze liczyć to pieniądze :P więc to nie zawsze idzie w parze. Muse
Skad znasz tak wiele spraw, takze z mediow amerykanskich? Jestem pelna podziwu dla Twojego logicznego myslenia i dokladnego analizowania tego, ja az tak nie umiem, podziwiam :-) Mysle tak samo, ciezko uwierzyc w to zeby 14 latek gdzies tam mieszkal i sam sobie poradzil tym bardziej ze nie wzial az tak duzo pieniedzy. Zgadzam sie, ze mogl byc bardzo inteligentny ale pewnych rzeczy nie ogarniac stad kupienie biletu w jedna strone. Niezaleznie tez od inteligencji mogl tez byc naiwny i poznac na miejscu kogos niebezpiecznego (jakkolwiek to rozumiec) i nie wyczuc zagrozenia. Sadze ze wrocilby do donu zaszalaby i wrocil ale cos zlego musialo sie stac i jest np zakopany zupelnie gdzie indziej czy cos takiego. Niestety watpie by zyl sam by nie dal rady, a watpie by uciekl z kims np i tak zyl a raczej ktos go nie wiezi a raczej zabojstwo.
@Monika Szymannska, powiedzmy, że lubię tematy kryminalne, śledziłam i śledzę sporo kanałów, artykułów, czasem z ciekawości sama sprawdzam czy jest coś więcej w necie..nie robię tak dużego reasearchu odnośnie spraw jak Jaśmin, ale te takie bardziej "medialne" lub "tajemnicze" sprawy znam, chociaż i nie wszystkie, więc czasem staram się wpleść w komentarz, to co dowiedziałam się z innych źródeł. No i powiedzmy, że mam w domu źródło, które mogę podpytać o sztuczki kryminalistyczne, dowodowe etc. i kogoś kto bywał często na miejscach zbrodni czy zaginięć, więc po takiej dyskusji wpada mi wiele pomysłów do głowy i uzupełniam o nie komentarz. Co do reszty - może kierunek ukończonych studiów i wnikliwa natura mi pomaga ;) staram się po prostu patrzeć na wszystko szerzej i w jakimś kontekscie i ubrać jak najlepiej w słowa, swoje luźne przemyślenia. W każdym razie dzięki ;) Co do reszty, widzę, że raczej się zgadzamy. Czy był naiwny - trudno mi powiedzieć. Tak samo z tym poczuciem zagrożenia. To, że ktoś jest odludkiem nie oznacza, że nie umie wyczuć zagrożenia i nastroju, że tak powiem. Bardziej bym to nazwała, brakiem umiejętności w wyczuciu ludzi ogólnie. Bo naiwność, kojarzy mi się, z nie wiem..propozycją, że "chodź ze mną w ciemną uliczkę a ja ci dam cukierka" i ktoś wierzy w szczere intencje albo ma nadmierną wiarą na słowo we wszystko. A Andrew nie sprawia takiego wrażenia. Tak jak pisałam w komentarzu poprzednim mnie się wydaje, że problemem jest odrealnienie. Ludzie nadprzeciętnie inteligentni, często mają problem z prostymi czynnościami albo uważają, je za puste, błahe, nic nieznaczące. Jeśli Andrew od dziecka, przez swój geniusz, tylko latał na konkursy np i. nie zasmakował nawet prostego wyjścia do sklepu po bułki, to jest to problem. I wtedy sytuacja w kasie nabiera innego wydźwięku. Andrew też był odludkiem, serio dałby się bez wyraźnego powodu skusić na kontakt z kimś obcym? Dzieci spod klosza miewają fazy buntu, może to był ten moment? ale jak mówię, szczerze wątpię, że z jednej skrajności popadłby w drugą. Plus, skoro chłopak tyle się natrudził, aby ukryć swoją podróż, dałby się skusić komuś obcemu, kto mógł go "zdradzić"?
Aha to fajnie :-) U mnie np jak chodzi o bliskie osoby to malo kto jest zainteresowany kryminalnymi tematami ale przyjaciolka w pewnym stopniu jest zainteresowana. Opowiedzialam jej o kanale Stanowo i o jakichs sprawach stad, powiedziala ze fajnie opowiedzialam i pewnie zajrzy na kanal. Mysle ze jej tez sie spodoba :-)
W sumie racja bardziej pasuje tu odrealnienie. Tez mnie to zastanawia, ale moze jezeli ktos powiedzial mu nawet w drodze ze szkoly ze ma te same zainteresowania i zaprosil np do Londynu to moze chlopak przemyslal to i postanowil ze pojedzie i tam gdzies spotkal te osobe ktora moze specjalnie lub przypadkowo cos mu zrobila np jakis wypadek, podanie mu dopalaczy ktore zaszkodzily. To tylko teoria moze bledna ale cos takiego podejrzewam. Moze uznal ze wroci szybko rodzice tak bardzo moze sie nie zdenerwuja, w szkole nie bedzie go tylko 1 dzien lub nawet planowal odwiedzic po koncercie rodzine w Londynie ale cos stalo sie po drodze.
@Monika Szymannska tylko czemu nie powiadomił rodziców o wypadzie do kolegi? nie zostawił nawet kartki, gdzie się udaje? zrobił to wszystko w wielkiej konspirze? czemu nie zostawił telefonu/namiarów na tego kogoś? to jest zastanawiające. Jeśli nie miał tajemnic przed rodzicami, to po co to wszystko? Ok, załóżmy nawet, że to był jednodniowy, spontaniczny wypad, na który może zdecydował się w ostatniej chwili. Po co takie krycie się, w rodzinie, gdzie dzieciaki wystarczyło, że poinformują gdzie idą. Czemu chociaż nie dał znać rodzinie w Londynie, że będzie w Londynie i czy w razie czego po przenocują, ale np. niech nie mówią rodzicom? no nie wiem...cokolwiek..miał tyle możliwości, aby dać znać, że wszystko jest ok poczucie, że jeden gigant w życiu nie będzie dramatem, a mimo to nie robi tego..to jest dziwne.
Jaśmin świetna robota! :) Dużo szczegółów i bardzo ciekawie opowiedziane. Moja teoria jest taka że chłopak ponad przeciętnie inteligentny, rozumny, interesujący się teoriami Nietzsche mógł po prostu zostać przez kogoś zwabiony i przekonany do opuszczenia domu w imię jakiejś "dobrej sprawy" sama mówisz że wygrywał przeróżne konkursy i olimpiady więc może ktoś kto również w tym siedzi się nim zainteresował.. wydaje mi się że jego matematyczne zdolności grały w tej sprawie ważną rolę. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za Twoją pracę.
Zastanawiam się czy ta decyzja o wyjeździe nie zrodziła się spontanicznie po wyjściu z domu. Wydaje mi się, że tego dnia chłopak z jakiegoś powodu nie chciał iść do szkoły. To ociąganie się, niewyspanie... Wydaje mi się że może chciał symulować chorobę, nie mógł się zdecydować co robić... Potem udał że wybiera się do szkoły i wrócił się przebrać żeby nie zwracać na siebie uwagi, że dzieciak w mundurku gdzieś się błąka w czasie lekcji. Przebrany wyszedł z domu, niezdecydowany co dalej, nie zabrał ładowarki, żadnej bluzy, ani pieniędzy. Zdecydował jednak że pojedzie do Londynu, pokręci się, a potem pojedzie do rodziny, spędzi tam weekend, Jakoś się wytłumaczy z wagarów i albo rodzina go odwiezie albo odbiorą go rodzice. Po drodze trafił na kogoś nieuczciwego o zrobiono mi krzywdę
Dziekuje za mozliwosc spedzenia z Toba czasu.jestes wspaniala osoba ,pelna empatii i madrosci zyciowej.Pouczajace rady daja do myslenia .Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam.
Miałam 14 lat i pojechałam na wycieczkę do Krakowa. To od mojego miasta prawie 500 km. Rodzicom powiedziałam że jadę na wycieczkę z kółka geograficznego, więc dzieci czasem mają takie wizje bez powodu. To były lata 80. Miałam duże umiłowanie wolności a Kraków kochałam. Po 2 dniach wrocilam. Jedną noc spędziłam w schronisku dla turystów przy jakimś zakonie w Krakowie. A dwie noce w pociagu. Więc można? Można... Tylko ja wróciłam i do dziś moi rodzice nie wiedzą o tym, bo już nie żyją zresztą, ale moje córki wiedzą o maminych pomysłach. Dodam że moja matka była apodyktyczna... Może jego rodzice też nie byli tacy wspaniali jak się rysują.... Często wiele na zewnątrz nie widać. A takie dziecko może mieć wtedy jeszcze większe umiłowanie wolności...etc. A tatuś miał wyrzuty sumienia? 😉Powiem więcej że dziwne jest że matka i ojciec wracając do domu nie mówią mu przynajmniej "cześć Andrew" i orientują się dopiero, że go nie ma w domu, gdy jest obiad. Czyli co to za zainteresowanie własnym dzieckiem? Może za mało się nim interesowali jako małym człowiekiem, a tylko jego wynikami w nauce.
hmmm zachowanie rodzicow co do powrotu do domu mnie nie dziwi- on mial juz 14 lat a nie 7, w dodatku introwertyk, pewnie mysleli ze sie uczy albo czegos slucha. jak dla mnie to jak najbardziej normalne ze nie robią spędu rodzinnego zaraz po powrocie bo kazdy ma swoje zycie
Ja też w wieku 13 lat robiłam wycieczki. Mama w pracy do 17, a ja do innego miasta z koleżanką. Kiedyś się mama dowiedziała, oj ale krzyczała 😶 więcej bez słowa nie pojechałam
Dobry temat ☺ Czytałam o tym. Ciekawe... Teoretycznie jest niemało zboczuchów, lubiących "na spontana" porywać dzieciaki łażące samotnie po mieście, więc nie wykluczała bym (choć mam szczerą nadzieję, że tak NIE było!) że chłopak miał zwyczajnie pecha i może nawet jechał na ten koncert, czy do znajomych, czy gdzie i wpadł w oko jakiemuś "miłośnikowi małych chłopców"... Jeszcze raz- OBYM SIĘ MYLIŁA! Zobacz tylko... 21 wiek... Kamery monitoringowe WSZĘDZIE! Na każdym kroku prawie obserwuje Cię "big brother", ludzie mają aparaty fotograficzne i kanery video (a w dzisiejszych czasach nawet internet) w komórkach... A tu, drobny dzieciak, młody chłopak o aparycji prawie dziecka i to takiego mało ogarniętego (mówię o wyglądzie FIZYCZNYM, bo to, że inteligentny był, to wszyscy wiemy) nagle znika bez śladu i nie zauważono go dosłownie NIGDZIE? Nikt go nie widział, nie zarejestrowaĺa go żadna kamera przemysłowa, nikt z ochrony nie zwrócił uwagi, aż dziwne... Albo nie żyje, albo dobrze się ukrywa, albo dobrze ktoś go ukrywa... Chyba innej logicznej opcji nie ma... Czekam z niecierpliwością, czy ta sprawa wreszcie się rozwiąże, bo, kurde, ciekawe. Oby chłopak był cały i zdrowy...
Na redditcie natrafiłam na teorię, że Andrew pojechał do Londynu do kogoś, z kim wcześniej musiał rozmawiać/w jakiś sposób korespondować. Fakt, że kupił bilet tylko w jedną stronę może świadczyć o tym, że osoba z którą miał się spotkać obiecała odwieźć go do domu. A więc musiała być przynajmniej kilka lat starsza od chłopaka skoro miała prawo jazdy. Może razem wybrali się na koncert SikTh (stąd akurat t-shirt Slipknota)? Może towarzysz Andrew chciał w ten sposób "uśpić" jego czujność, a od początku miał na niego jakiś plan? Ojciec nastolatka stwierdził, że nie spotkał się on w szkole z szykanami ze strony rówieśników, co mnie osobiście wcale nie przekonuje. A mianowicie, Andrew miał 14 lat, w tym wieku dzieciaki potrafią być naprawdę okrutne, tym bardziej, że Andrew był wyjątkowo uzdolniony, a więc w pewien sposób odbiegał od reszty. Takie osoby najczęściej są gnębione, a fakt, że rodzice o tym nie wiedzieli, nie świadczy, że nic takiego nie miało miejsca. Co do rzekomej osoby, z którą był umówiony Andrew i to w jaki sposób miałby się z nią skontaktować, to pole do długiej dyskusji. Może w dzień, kiedy wracał ze szkoły na pieszo kogoś spotkał? Może miał towarzysza, a może wtedy było pierwsze spotkanie z tą osobą? Tylko jak wcześniej na siebie natrafili? Tak dużo pytań, a tak niewiele odpowiedzi. Można spekulować i snuć domysły, ale szczerze wątpię, że kiedykolwiek rozwiązanie tej sprawy ujrzy światło dzienne. A co do zdjęć chłopaka z monitoringu, to dla mnie są one zastanawiające. Kiedy pierwszy raz je zobaczyłam odniosłam wrażenie, że Andrew nie wyglądał na tych screenach jak ktoś, kto właśnie zafundował sobie wycieczkę krajoznawczą. A raczej jakby zmierzał do konkretnego celu, jakby coś go absorbowało i przyjechał tam żeby coś załatwić(?). Nie zabrał z sobą żadnych rzeczy osobistych, pieniędzy, zupełnie tak jakby miał zamiar wrócić do domu... Bardzo przykra sprawa i jedna z niewielu, którą tak bardzo się przejęłam.
Tez mysle, ze mogl kogos poznac nawet w drodze ze szkoly i ten ktos mial zle zamiary i jakos przekonal go do wyjazdu do Londynu (ciezko powiedziec jak to zrobil). Potem musieli jakos umowic sie gdzie sie spotkaja w Lodynie i tu moze trudniej bez komorki, ale mogli jakos sie spotkac. Wlasnie namowienie na wyjazd bo bedzie koncert jego ulubionego zespolu moglo odniesc skutek. No albo ogolnie cos mu sie stalo tam, bo od poczatku mysle, ze ktos raczej zrobil mu krzywde :-( Po przemysleniu tez mi sie wydaje ze Andrew widoczny na tych kamerach troche sie tak rozglada jakby moze myslac ktoredy ma isc lub kogos wypatrujac, ale ciezko powiedziec..
joanna moim zdaniem tak właśnie było. Tylko... mam przeczucie, że on tą osobę znał. Może z miasta... bo obcy chyba by nie miał na niego takiego wpływu. A ktoś znany mogłyby mu powiedzieć, ze spotkają się w Londynie i wrócą razem.
Może nie korespondowali tylko rozmawiali osobiście, np w szkole? Ciekawe czy ktoś z jego szkoły też wybrał się w ten dzień do Londynu, może pociągiem o innej godzinie
Moim zdaniem ten chłopiec nie żyje. Trudno mi sobie wyobrazić aby był tak okrutny aby wiedząc o ogromym bólu rodziców (tata chciał się powiesić) nie dać jakiegokolwiek znaku życia. Poza tym, jego wizerunek jest powszechnie znany. Ktoś gdzieś by go zauważył.
Myślę, że rozwiązanie tej sprawy jest brutalnie proste. Każdy z nas będąc nastolatkiem, przeżywał okres buntu, rodzice wkurwiali, to się planowało jak im tu na złość coś zrobić, nosa utrzeć. Chłopak rano był zaspany, bo pewnie pół nocy nie spał i knuł sobie, co i jak zrobi, żeby dostać się na koncert. Po co ta akcja z mundurkiem? Nie chciał,żeby rodzice skapowali, że nie polazł do szkoły, bo nie był głupi, wiedział, że wystarczający gnój będzie miał o samo pojechanie na "wycieczke", po co sobie miał dokładać wagarami. Gotówki nie zabrał z domu, bo, aż tyle to mu nie było potrzebne a miał w końcu kartę z pieniędzmi, chciał się czuć dorośle z tą karciochą. Kurtki ani bluzy nie zabrał, bo ciepło było a geniusz matematyczny czy nie, zachowuje się jak każdy smarkacz w jego wieku, ciągle mu gorąco i nie myśli takimi kategoriami jak dorosły, że wieczorem to zimno będzie. Biletu powrotnego nie kupił, bo za drobną dopłatą kupuje się bilet na ten sam dzień a koncerty są do późna, więc by się w życiu nie wyrobił do północy, coby skorzystać. Zresztą, pewnie nocować miał zamiar u babci, babunia by dała pieniążka na powrót, to po co od razu miał z własnych wydawać, by mu jeszcze na pizze i kebsa nie starczyło. Dociera do Londynu, wysiada na tej nieszczęsnej stacji i zachowuje się tak jak każdy smark nie znający miasta a muszący się dostać w określone miejsce. Zaczyna szukać sobie opcji transportu. Ma totalnego pecha bo kings cross to mekka pedofili od czasu popularności harryego pottera. Całe hordy dzieciaków tam odwiedzają ten zmyślony peron, nawet szkoły organizują tam wycieczki a jest piątek, więc ruch w interesie. Teraz sobie wyobraźcie. Mały drobny chłopaczek, wygląda na 12 lat, ewidentnie sam, nie pilnowany chodzi zagubiony, kombinuje jak się dostać tam gdzie chce. No prawie jakby się sam na talerzu podał, jeszcze posolił. Myślę, że temu chłopakowi nie było dane dostać się na żaden koncert, nawet odejść dalej niż 100 m od kings cross. Ktoś mu, zaproponował transport, ściemnił że jest taryfiarzem, chłopak z nim poszedł i tyle. Kiedyś kopiąc jakiś dół znajdą jego zwłoki.
Akurat Andrew znal miasto bardzo dobrze, bywal tam czesto i mial tam rodzinę, więc zapewne wiedzialby jak sie dostac w okresone miejsce rzekomego koncertu
@@buennoo Może i tak, ale jakoś dostać się musiał, a dzieciaki w UK są naprawdę roszczeniowe i nieodpowiedzialne: myślą, że każdemu można pyskować jak rodzicom i to starczy, a nastolatek to już w ogóle "pan na włościach" . Nawet więc jeśli znał miasto i nawet jeśli jakimś cudem podjął decyzję o podróży np. autobusem to ktoś go poduważył i poszedł za nim/pojechał za nim przy założeniu, że właśnie w ogóle znał miasto, a nie jeździł tam jedynie autkiem z mamusią i tatusiem wcześniej. Zastanawiam się czy może któremuś z rówieśników się nie zwierzył, to byłby dobry trop... Chociaż życząc Andrewowi, żeby raczej okazało się, że teraz gdzieś żyje cały wesoły, tak myślę, że - nawet jeśli byłby małą egoistyczną świnką żeby się nie odezwać przez ten czas - ktoś by go zauważył. zgłosił. Myślę po prawdzie podobnie jak slavvie...
@@vivia.6224 Też mi się wydaje, że komuś powiedział, ale po prostu nie wszyscy wszystko ujawinili. Jak ktoś planuje coś większego w jego wieku np wyjazd do dużego miasta i na dodatek wagary to niemożliwe, że nikomu o tym nie powiedział ani nie wspomniał.. Chyba, że planował zakończyć swój żywot. To przypadek, w którym da się logicznie wytlumaczyc, czemu mialby nikomu nie mówić, ale jak dla mnie samobojstwo w tej sprawie odpada kompletnie..
@@buennoo są ludzie którzy sie swoimi wielkimi planami dzielą ale i tacy którzy maja w szkole tylko kolegów z ktorymi poza szkoła nie maja zamiaru utrzymywac kontaktu a poza szkoła tez nieszczególnie sa towarzyscy, jesli mialby komus powiedziec to koledze z którym sie bardzo dobrze znal a i w tej historii chyba takich brakuje. Ja bym nie chodziła i nie chwaliła sie wszem i wobec ze mam zamiast zwiaz z domu na koncert do stolicy.
Oglądam ten materiał już któryś raz. Jak zawsze świetnie się tego słucha. Sprawa ta jest bliska mojej osobie, chyba dlatego że mieszkam w Doncaster od jakiegoś już czasu.
hmmm a co w takim razie z pamiętnikiem? Jeżeli chłopiec był samotny i zamknięty w sobie i pisał pamiętnik to czemu nic w nim nie znaleziono ... inteligentne dziecko które nie ma przyjaciela któremu by opowiedziało o swoich planach napisało by wszystko w pamiętniku. ... dziwna sprawa
Właśnie inteligentne dziecko, a tutaj już nastolatek, nie napisałoby niczego w pamiętniku, bo to oczywiste, że prędzej czy później ludzie taki pamiętnik znajdą. Być może, jeśli Andrew zamierzał wrócić, to zamierzał też opisać swoją przygodę po powrocie
mnie w tym wszystkim dziwi lekko jedna rzecz -- czemu nikt na king's cross nie został przez policję przesłuchany? może Andrew się przeszedł, a potem pojechał dalej, do jakiegoś innego miasta? bardzo dużo niewiadomych w tej sprawie..
Moim zdaniem faktycznie pojechał na ten koncert, a bilet kupił w jedna stronę, bo nie był pewien czy mu starczy pieniędzy na bilet na koncert. Pomyślał że potem najwyżej pożyczy na powrót od rodziny w Londynie. Był na koncercie, zrobiło się już mocno późno i gdy zastanawiał się co teraz, ktoś zaproponował mu podwozke na dworzec, albo do rodziny w Londynie. Niestety był to jakiś zły człowiek i go zamordował.
Na dzień dzisiejszy, a biorąc pod uwagę, ze ceny przez ostatnie lata wszystkiego rosną, to bilet dla ucznia do 15 roku życia w jedną stronę z Doncaster do Londynu na King's Cross kosztuje jakieś 22 funty jesli wyjeżdza się z Doncaster o 9:48 a w Londynie jest się o 11:32. Myśle ze ludzie podają takie różne kwoty bo nie zwracają uwagi ze np zaznaczyli kupno biletu przez internet jako osoby dorosle, do tego dochodzi do tego fakt ze w sobote i niedziele sa one droższe. Wtedy zgadza się, bo sprawdziłam, takie bilety potrafia i kosztować 26, 46, 55, 88 czy nawet 91 funtów. Wszystko zalezy od dnia tygodnia ( a własciwie czy to weekend czy nie), godziny podróży, przedziału w pociągu i wieku. Jest calkiem możliwe ze taki bilet studencki dla dziecka poniżej 15 roku życia, w jedna strone o godzinie 9:48 a piątek mogł kosztować w 2007 roku jakies 17-18 funciaków.
Już sensowniejsze od przejścia do innego wymiaru jest porwanie przez jakąś tajną lub tajemniczą organizację, taka piękna pożywka dla historii spiskowych.
Według mnie ta teoria o koncertowym weekendzie w Londynie jest najbardziej prawdopodobna. Tak jak mówiłaś - rodzice mogli niekoniecznie zgodzić się na wypad dziecka na jakiś taki dziwny koncert dziwnych ludzi. Andrew może planował po koncercie odwiedzić kogoś z rodziny z prośbą o nocleg (wiadomo, że gdyby próbował ich powiadomić wcześniej, to ryzykowałby, że rodzice się dowiedzą przed czasem i nici z koncertu, a rodzina postawiona przed faktem dokonanym raczej go na ulicę nie wyrzuci). Potem może miał naiwną nadzieję, że jakoś wkurzonych rodziców ubłaga na ten koncert Muse. A markotny tego dnia był, bo zdawał sobie sprawę, że jego plany mogą skończyć się olbrzymim gniewem rodziców. ;) Tylko - no właśnie. Niestety nie tłumaczy ona, co się stało już w samym Londynie, czy chłopak w ogóle dotarł na ten koncert. Ale jeśli chodzi o samą jego motywację to ta wydaje mi się najrozsądniejsza. A co się stało na samym miejscu już - możliwości jest tak wiele, że nawet nie ma sensu gdybać. Wydaje mi się, że gdyby to był wypadek to prędzej czy później znaleźliby ciało, ale tak naprawdę możliwych scenariuszy jest tak wiele, że jakiekolwiek próby wybrania najbardziej logicznego i tak przypominają strzelanie w ciemno. No może poza tym przejściem w inny wymiar, to to faktycznie ma sens. :P
Człowiek w desperacji szuka najrozmaitszych rozwiązań zagadek TEGO typu, czyli zaginięć ludzi bez śladu... Czasem ma prawo powołać się także na te "mniej racjonalne"... Celowo wzięłam w cudzysłów, ponieważ nie wiemy tak naprawdę czy to taka jedna wielka ściema... Z resztą gdy poogląda się takie rzeczy jak "Donnie Darko", "Piknik pod Wiszącą Skałą", czy "Twin Peaks", to można pomyśleć, że teorie o innym wymiarze/ wszechświecie wcale nie są takie głupie, jak nam się wydaje... Aczkolwiek w każdej historii zazwyczaj jako pierwszych, doszukuję się przyczyn tzw. logicznych i racjonalnych...
+ Stanowo.com Aj tam toczyć. Jedna z moich trzech miłości waży 5,3 kilo. Masa + słodki puszek zamiast futra = masa miłości. Polecam! Kota widziałam, dość puchaty. Też będzie masa miłości :D PS. Koteł po sterylce, stąd zgrubiała dupka!
Dopiero niedawno trafiłam na Twój kanał, dlatego piszę trochę już po publikacji odcinka. Moim zdaniem chłopak pojechał na koncert. Jego ubiór to ewidentnie ubiór koncertowy. Chłopak myślał, że pojedzie na koncert i od razu po nim wróci do domu. I tu pojawia się moja teoria - dlaczego nie kupił biletu powrotnego? Możliwe, że ugadał się z kimś starszym na ten koncert. Stąd te samotne spacery (ugadywanie szczegółów wyjazdu). Uznajmy, że ta obca osoba to X. Więc powiedzmy, że X powiedział chłopcu, że on też pójdzie z nim na ten koncert. Co prawda jedzie do Londynu dzień wcześniej, ale chętnie go odwiezie po wszystkim do domu. Stąd chłopak cały czas widziany był sam w drodze do Londynu plus nie chciał biletu powrotnego, bo myślał, że ma już załatwiony transport powrotny. Czemu nikt nic nie wiedział o jego wyjeździe? Kolegów raczej za bardzo nie miał, a rodzice... Najprawdopodobniej przyjął z góry za pewnik, że mu nie pozwolą pojechać (zwłaszcza z obcą osobą), więc stąd ten cały cyrk z wagarami, mundurkiem itp. A że zawsze był uznawany za ułożonego to pewnie wstydził się przyznać przed siostrą. Co się stało po przyjeździe do Londynu? Możliwe, że X go wystawił, chłopak się zgubił i coś się stało. Lub X tak na serio nie miał dobrych zamiarów. Nie wiem. Ale moim zdaniem ta teoria ma ręce i nogi.
Dziewczyno, jesteś świetna! :) Nigdy nie oglądałam filmików o treści kryminalnej na YT, ale ty jesteś pierwszą, która naprawdę mnie zainteresowała. Bardzo dobrze się ciebie słucha!
Ogromnie się cieszę z nowego filmiku. Ten kanał powinien mieć o wiele więcej subskrypcji, ze względu, na świetną robotę i czas, który poświęcasz każdej sprawie. I ogromnie podoba mi się, że podajesz zawsze linki w opisie. Co do zaginięcia ANDREW - Myślę, że mogło być tak: chłopak postanowił zrobić sobie pierwszy raz w życiu wagary i pojechać do jakiegoś muzeum w Londynie. Świadczy o tym brak śladów w komputerze, że konwersował z jakąś osobą. Fakt, że nie wziął ze sobą żadnych ubrań, pieniędzy ze skarbonki czy ładowarki do swojej gry. Trudno byłoby mu się z kimś umówić - skoro nie miał telefonu - a w szkole miał 100% obecność. Być może wstał lewą nogą i pomyślał "a niech to! pójdę w końcu na wagary". A że bywał już w Londynie - postanowił się właśnie tam udać. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia biletu - myślę, że może założył, że jak zabraknie mu pieniędzy, zawsze może udać się do rodziny w Londynie i oni kupią mu bilet powrotny. I niestety miał nieszczęście trafić w Londynie na bardzo złą osobę. Może zapytał się o drogę, a ta osoba od razu wyczuła, że chłopak jest sam i postanowiła to wykorzystać. Mówi się, że okazja czyni złodzieja. Ktoś wyczuł, że chłopak jest na wagarach, że nie powiedział swoim rodzicom, gdzie się udaje i to wykorzystał. Ogromnie żal mi jego rodziny.
Moim zdaniem teoria o koncercie jest najbardziej prawdopodobna. Można tu przynajmniej odpowiedzieć na kilka pytań. Dlaczego jechał sam? Dlaczego nie powiedział rodzicom? To, że wypłacił tylko 200 funtów może świadczyć o tym, że bał się, że ktoś na koncercie mu ukradnie a potem wypłaci więcej? Może miał jakiegoś kolegę i np rozmawiał z nim o wspólnym planie, gdy wracał ze szkoły na piechotę? Może ktoś dorosły, również fan tych zespołów. Nie wiem ile Andrew miał koszulek z zespołami, ale to, że założył tego dnia właśnie tą, jest pewnego rodzaju poszlaką. Może umówił się z tą osobą już w Londynie? Może ta osoba proponowała mu nocleg? Przecież niekoniecznie musiał spotkać kogoś przez internet. Albo i sam pojechał i chciał wypłacić pieniądze po koncercie, by mieć na jakiś hostel, bał się kieszonkowców. Może tragedia wydarzyła się po lub nawet przed koncertem. Świetny pomysł z tym, by pooglądać zdjęcia. Ja niestety nie pomogę, bo ani ja, ani żadna znana mi osoba wtedy w Londynie nie była. Smutna sprawa. a pomyśleć, ze sa takich tysiące...
Policja powinna wtedy wyjaśnić, gdy już było wiadomo, że zaginął, tę sytuację z jego porotem do domu na piechotę oraz sprawdzić co się mu przydarzyło, z kim się spotykał w ciągu ostatnich 2 tygodni przed tym powrotem na piechotę. Brakuje mi informacji, czy policja to zrobiła i jak dokładnie. Uwaga druga - zakładając, że pojechał na koncert, czy zostało mu wystarczająco dużo pieniędzy z tych wypłaconych z konta, żeby kupić bilet. Kwestię możliwości wejścia na koncert, na razie pomijam. Czy miał wystarczajacą sumę? I pytanie trzecie? Czy to już były czasy durnych gier nastolatków w "wyzwania"? Mam wrażenie, że tak, ale nie wiem co wtedy było na topie w Wielkiej Brytanii. Nie wiem co było w Polsce, ale wiem, że w 2007 jeszcze nie wszystkie dzieciaki dostawały komórkę wcześniej niż pierwszy smoczek, a te, któe komórki nie miały łapały się na wyzwania od koleżanek i kolegów w klasie. Bo wyzwania przesyłano wtedy smsami. Jeden smark, obdarzony komputerem, adaptował tę grę w swoim srodowisku, sam stając się moderatorem dla swoich koleżanek i kolegów. Uczestnictwo w grze było very cool i wszyscy małpiego rozumu dostawali, zeby się na grę załapać i nie być frajerem Najczęściej właśnie tych bez komórek robiono ostro w balona, nagrywając o tym filmik i wrzucając go do internetu - na YT czy Facebook, czy inny portal społecznościowy. Ale też przesyłano łańcuszkiem mmiędzy organizatorami i uczestnikami "beki z frajera". A do teorii spiskowych dorzuciłabym jeszcze jedną - pedofilskie molestowanie ze strony ojca. Co za tym przemawia? Tematyka ulubionego serialu, zamykanie się w pokoju, próba samobójcza ojca, cichość i milcząca natura Andrew. Oraz zniknięcie związane z całkowitym zatarciem wszelkich śładów. Większość przypadków pedofilii to właśnie najczęściej sytuacje w domu, ze strony któregoś członka rodziny. Siostrze nie powiedział bo się wstydził...? Bo był zaszantażowany i bał się, że nikt mu nie uwierzy? Takie dzieci właśnie są bardzo wycofane i milczące... Być może pierwszy akt pedofilny przydarzył mu się właśnie podczas ostatnich wakacji przed zniknięciem? I to był powód jego pieszego spaceru - żeby sobie coś przemyśleć po drodze? Żeby sobie wszystko zaplanować w szczegółach... Siostra wcale nie musiała być molestowana, jeśli ojciec ma ukrywane skłonności homoseksualne... To, że ojciec zrujnował własne zycie i karierę zawodową, przemawia za tym podejrzeniem. Co przemawia przeciw? Wszystko, czego nie wymieniłam.
Słucham tego podcastu trzeci raz - pierwszy raz od razu po dodaniu, drugi gdzieś dwa lata temu. I trzeci dzisiaj. I dopiero dzisiaj naszła mnie pewna myśl. Skoro Andrew był takim geniuszem, a do tego lubił serial o którym Jaśmin wspomniała - może narodził się w jego głowie pomysł/plan, aby udowodnić światu, że rzeczywiście można zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu w miejscu pełnym ludzi. Może kiedyś odnajdzie się cały i zdrowy i powie, że to był tylko eksperyment? Oczywiście to luźna myśl, ale przez pryzmat wielu podcastów uważam, że wszystko się może zdarzyć .
Według mnie pojechał na wagary i planował wrócić przed rodzicami. Akurat wkraczał w taki wiek buntu i ciekawości świata, z reszta to nie jest jakaś wielka zbrodnia. Gdyby chciał zniknąć to na 100% wziąłby więcej rzeczy, był inteligentny. Coś się musiało wydarzyć w zasadzie w ciągu pierwszych kilku godzin.
Po przeczytaniu opracowań, książek, obejrzeniu ogromu filmów na temat morderstw, zaginięć itp. pojawilas się TyJasmin:) Pomagasz mi rozwijać swoje małe hobby:) Mój chłopak, który stroni od youtuberow, stwierdził, ze świetnie się Ciebie słucha bo czuć pasje:) Szanujesz swoich widzów, podchodzisz do spraw z pokorą i pochylasz się nad nimi. Szacunek.
Cześć, od niedawno oglądam Twój kanał i większość kryminalnych mam za sobą i muszę powiedzieć, że Twoje filmy są naprawdę świetne, miło się Ciebie słucha i nie jest to takie - *a wtedy i wtedy porwał ją, on ją zamykał i udało się jej uciec wtedy i wtedy i koniec.* Tylko jest wszystko dokładnie, znamy historię bohaterów i dowiadując się coraz więcej, cudo!
Ja bym się skłaniała ku tej teorii z koncertem Sikth, to taki wiek kiedy muzyka, zespoły i subkultura ma ogromne znaczenie (sama będąc niewiele starsza planowałam podróż przez pół Polski ze spaniem pod namiotami itd żeby obejrzeć ulubiony zespół grający po niemieckiej stronie przy granicy ;) w moim przypadku nie doszło to do skutku z czystego lenistwa.). Nie wiem niestety jaki miał plan dalej - obstawiałabym że chciał się pojawić u londyńskiej rodziny, na zasadzie "a przenocują mnie przecież" i że coś się złego stało w międzyczasie.
Jaśmin pisałam już pod kilkoma twoimi filkmikami wcześniejszymi , ponieważ nie dawno cię znalazłam , jestem totalnie uzależniona od twojego kanału , potrafię oglądać filmiki do 4 /5 rano .Świetny materiał
Mam syna (w podobnym wieku) z zespołem Aspergera. Jak słuchałem o zachowaniach Andrew, to wypisz wymaluj moje dziecko. Jeśli faktycznie był ASem, nie dziwi mnie brak zakupu powrotnego biletu. Po prostu mu to do głowy nie przyszło. Natomiast większość ASów ma swoje zajawki, bez których nie potrafią funkcjonować i zupełnie nie zdają sobie sprawy, że to może być w jakiś sposób niebezpieczne. On miał muzykę. Jeśli w jakiś sposób dowiedział się o koncercie w Londynie, to mógł nawet nie zdawać sobie sprawy, że robi coś niebezpiecznego. Po prostu pojechał na koncert. Co zdarzyło się na miejscu, to już zapewne inna historia, ale motyw wyjazdu mógł być taki. Zresztą w 2007 dopiero zaczęto diagnozować dzieciaki pod tym kontem, zatem nikt nie musiał wiedzieć, że Andrew cierpi na ZA.
Też od razu pomyślałam o ZA... Może i są zaradni ale w znanych sobie sytuacjach, w nowych często mogą się gubić ogranicza ich sztywność i schematyczność. Oczywiście wszystko zależy od natężenia objawów..
Co do nie kupienia biletu w drugą stronę to kiedy ja sam kupowałem pierwszy raz bilet będąc u rodziny w Anglii też drugiego nie kupiłem, bo byłem zbyt zestresowany i bałem się że chcą mi coś podejrzanego wcisnąć, a ja już miałem w głowie wyryte na pamięć jaki bilet mam kupić. Nie twierdzę że w przypadku chłopaka na pewno tak było, ale można dopuszczać taką opcję.
pan banan być może kasjerka wcale nie zaproponowała mu biletu powrotnego. Może zeznała tak na Policji, żeby się jej nikt nie czepiał, a dzieciak nie miał bladego pojęcia że może to kupić. Być może wybrał się do Londynu po jakiś prezent : mamie, tacie i dlatego nie zostawił karteczki będąc przekonany , że zdąży wrócić przed wszystkimi. Gdyby zakładał ucieczkę bądź samobójstwo jaki miałby sens składania ubrań do pralki?.Chcial aby po jego powrocie wszystko wyglądało naturalnie . Wsadził ciuchy w pralkę na wypadek gdyby mu brakło czasu po powrocie, bądź gdyby się spóźnił i wrócił jak wszyscy będą w domu mógł ściemniać , że był na spacerze. Mógł również zostać przekonany przez kogoś kogo znał do wycieczki tzn sam miał dotrzeć do Londynu , a powrót ktoś mu mógł zagwarantować. Nie brakuje przecież psycholi ile razy słyszymy o ludziach, przykladnych mężach , ojcach , którzy mają drugą twarz. Być może chłopak na swojej drodze spotkał kogoś takiego. Być może ten ktoś do dziś pomaga rodzinie w poszukiwaniach. Kto wie?
Z tym biletem to wśród Brytyjczyków jest wiedza powszechna jednak, że open return jest o £1 i można wykorzystać przez 30 dni. Dla turystów czy przyjezdnych może to być niejasne, ale naprawdę wydaje mi się to bardzo nieprawdopodobne, że mógł o tym nie wiedzieć.
Prosta myśl, abstrahując od mniej, lub bardziej prawdopodobnych teorii. Równianie na bazie podanych informacji czytanie Nietzsche + ulubiony serial o sfingowaniu samobójstwa + mały geniusz z niewielka grupką kolegów, który być może nie znajdywał wspólnego języka z rówieśnikami -> być może chłopakowi zrodziła się w głowie jakaś nietypowa filozofia, poglad na życie, o której pomimo dobrych kontaktów z rodziną nie chciał dyskutować bo uważał że go nie zrozumieją i zdecydował się ją w końcu zrealizować. Być może ktoś go do tego przekonał, być może ktoś mu w tym pomógł, natomiast czemu nikt nigdy później go nie widział, ani on sam się nie odezwał? Być może coś nie wyszło, a może właśnie wyszło dokładnie tak jak miało wyjść?
:// Jak by bylo zarabiscie, zeby wybuchla taka kampania swiatowa, ktora prosila by ludzi o sprawdzenie fotografi z tamtego czasy. Byl koncert, ludzie pewnie tez pewnie przyjezdzali wczesnie zeby pozwiedzac. Bylo tam napewno duzo turystow z calego swiata ktuzy przyjezdzali na ten koncert. A nuz widelec ktos go zlapal na zdjeciu! Moze nawet w innej czesci miasta! Gdyby znalazlo sie chociaz piec dziesiec moze wiecej zdjec, moze policja trafila by na jakis trop, moze dalo by sie odkryc gdzie chodil, gdzie ewentulnie mozna by odnalezc cialo. (przyjmujac naigorsze) Fajnie by bylo gdby na 10 rocznice ktos przyja taka swiatowa iniciatywe. :/ Nawet nie swiatowa, ale moze amerykanska, auatralijska, angielska. Chociaz zeby ta akcja odbyla sie w tych anglo jezycznyh krajach :/ Skoro tu w kometarzach znalazly sie osoby kture byky w ladynie w tamtm czasie, ile na swiecie musi byc osub kture mogly by pomuc w tej sprawie!
Tak to by bylo dobre i popieram by osoby ktore maja zdjecia stamtad z tego okresu sprawdzaly je, gdybym tam byla tez bym sprawdzila. Jednak taka akcja najlepsza bylaby te 10 lat temu, bo jezeli byloby go widac na zdjeciu to latwiej by bylo sprawdzic trop a po 10 latach duzo ciezej. No ale warto probowac mam nadzieje ze rodzice dowiedza sie prawdy.
Trudno uwierzyć w wersję z rozpoczęciem nowego życia przez 14latka.. Całkiem logiczny wydaje się "dorosły" wyjazd na koncert do Londynu.. Tylko może nie z kimś poznanym przez Internet a ze szkoły? Może nie powiedział nic rodzicom, bo była to "starsza młodzież" o podobnych zainteresowaniach muzycznych i mieli wrócić razem ale niestety stał się jakiś wypadek.. Wszystko to to takie "gdybanie".. Bardzo współczuję rodzinie, a liczba zaginięć jest zatrważająca.. :/
Dokladnie tylko jesli koncert byl w niedziele mogl wyjechac wlasnie tego dnia, powiedziec ze wychodzi na spacer itd. Musial sie liczyc ze jak wroci do domu po 1dniu to rodzice dadza mu szlaban na cale zycie ale jechac na prawie 3dni. Gdzie spalby i jadl cos za te £100, pewnie cena biletu na koncert byla ok £30-£60 to niewiele zostaje na ''zycie''. Jesli bylabym super inteligentna tak jak ten dzieciak to w sobote rano powiedzialabym ze ide robic cos co zazwyczaj robie i zajmuje kilka godzin, poszla na stacje, kupila bilet, po niecalych 2h bylabym na koncercie i zanim rodzice popadliby w panike ok godzine 20-21 ja bylabym juz na koncowce koncertu i lapala ostatni pociag o 22-23.
Poszedl na koncert. Spotkal towarzystwo ktore po czasie okazalo sie nieceiekawe. Moze cos sprobowal, moze byl pod wplywem czegos. Zdarzyl sie nieszczesliwy wypadek i tyle. A jezeli sa winni i tez byli dajmy na to nieplelnoletni, to przysiegli sobie ze nie puszcza pary z ust i tak zostalo do dzisiaj..
jęsli starsza młodzież to dlaczego nie jechali i tak razem i dlaczego nie kupił biletu? Jesli jechaliby samochodem i np dali mu opcje ze wrócą samochodem to tez mogliby go zabrac do Londynu a nie tylko z powrotem, zaoszczędził by kase. No i po co mialby jechać wcześnie rano, mogłby spokojnie jechać po południu, po szkole. 1,5 h pociągiem to nie jest długo a koncerty nie zaczynają sie o 15. Zazwyczaj są ok 18-19 i trwają w zaleznosci czy z supportem czy bez od 2-3h. Przed 22:30 bylby w domu a i by rodzicom nakłamal najwyzej na kartce ze jest u znajomych po szkole a nie zostawial bez wiadomosci i znikal ze szkoły. Choć w sumie nie wiem, my jednak jestesmy starsi, to ze to geniusz matematyczny to nie znaczy ze jakiś wybitnie pomysłowy jak tu zorganizowac pierwsze wagary w życiu zeby zwiać na koncert.
Tak się zastanawiam w kontekście jego kontaktu z kimś, do kogo mógłby teoretycznie pojechać. Policja sprawdzila komputer oraz PSP, ale może Andrew korzystał z bardziej tradycyjnych form kontaktu, czyli listów? W dzisiajszych czasach sposób już na wymarciu, zwłaszcza wśród nastolatków, ale skoro nie miał nawet telefonu komórkowego (co też jest trochę dziwne), to moim zdaniem mógł być skłonny do takich oldschoolowych metod. Do tego jest to właściwie nie do wyśledzenia, bo listy pisałby w swoim pokoju, mógł je następnie wrzucać po drodze do sklepu/szkoły do skrzynki, a jedyny trop to kupno znaczków pocztowych (nie orientuje się gdzie są dostępne znaczki w Wielkiej Brytanii, czy tylko na poczcie czy w innych punktach także).
Zastanawia mnie kilka rzeczy 1. Dlaczego policja na początku tak uczepiła się tego ojca? Jakie mieli powody? Ojciec w wyniku tego chciał popełnić samob.jstwo tłumacząc później że to miało nakłonić policje do szukania syna a nie do przesłuchiwania go. Myślę że policja przyjęłaby po samob.jstwie że ojciec był winny. Z drugiej strony patrząc jak ojciec do tej pory cierpi nie wiem czy byłby zdolny ukrywać jakąś straszną prawdę tyle lat 2. Apele rodziców że „jeśli uciekłeś z domu to daj chociaż znak życia” - czy w sytuacji gdy w domu wszystko jest ok rodzina wgl dopuszcza myśl o ucieczce? Raczej dopuszczają tylko myśl o udziale osób trzecich lub wypadku. Chociaż może to jest trzymanie się kurczowo nadziei że chłopak żyje 3. Duchowny który ma klucze do ich domu - nie wiem, może to jakaś fajna przyjaźń, ale mi od razu przyszedł na myśl film braci Siekielskich jeśli chodzi o relacje ksiądz-rodzina z dziećmi. Chociaż myślę że duchownego przesłuchano 4. Bilet w jedną stronę - ja nie wiem czy jest w tym jakieś przesłanie. Bliscy mówili że chłopak był zdolny, umiał w matematykę ale był życiowo raczej niezaradny a do tego wstydliwy. W sumie poza szkołą głównie siedział zamknięty w 4 ścianach. Może po prostu nie wiedział jak działa bilet w dwie strony? Ja bym pomyślała że muszę wskazać konkretny pociąg powrotny żeby taki bilet kupić. Nie wiem na ile kasjerka mu to tłumaczyła. Możliwe że ta sytuacja kupna biletu go stresowała i chciał kupić ten bilet jak sobie założył i odejść po prostu a tu kasjerka wypada z jakimś dziwnym pytaniem. Wiele osób podnosi że mógł mieć Z. aspergera i że takie osoby działają schematycznie tak jak postanowiły. Druga sprawa - nie zabrał ciepłego ubrania - mógł po prostu nie pomyśleć o tym, miał 14 lat.. 5. Chłopak był w dzień zaginięcia „inny”, niewyspany, jakby dopiero co się położył - pomyślałam ze albo rozkminial plan na wyjazd, albo może spędził noc poza domem? Wymknął sie? Może miało to związek z jego powrotami pieszo ze szkoły? Teorie które do mnie nie przemawiają: 1. Uciekł żeby zacząć nowe życie i gdzieś sobie żyje w najlepsze - nie wziąłby ubrań, wszystkich pieniędzy? Miał 14 lat i był co prawda inteligentny, ale nie był zaradny życiowo. Zresztą jaki miałby mieć powód? Może to bycie gejem? Chociaż rodzina wydawała się tolerancyjna (nie ochrzciła dzieci zostawiając im decyzję, chcieli pozwolić chłopcu zafarbować włosy na czarno). Myślę też że zostałby przez tyle lat w końcu zauważony. Nie wziął dokumentów/ paszportu- nie opuścił wysp. Nawet jeśli ściąłby włosy - miał charakterystyczne ucho. Musiałby też zmienić okulary, co naprowadziłoby policję bo sprawdzali optyków. Plakaty wiszą do tej pory. Uwazam to za mało prawdopodobne 2. Zaplanował samobojstwo - no dobra, ale przed wyjazdem samobójczym akurat do Londynu włożył mundurek do pralki, wybrał aż 200 funtów, a w drodze grał w najlepsze na konsoli - to się nie klei 3. Poznał kogoś przez internet kto go zwabił do Londynu - sledzczy przesukali komputery, Sony po numerach seryjnych potwierdziło że to PSP nie logowało się nigdy do sieci. Jestem pewna że z nikim nie kontaktował się przez internet. 4. Wersja z koncertem - jak bez korzystania z internetu Andrew kupiłby bilet? Na miejscu? Czy takich biletów nie trzeba kupować z wyprzedzeniem? Skąd miałby też znać szczegóły (ceny biletu, godzina rozpoczęcia)? Z bilbordów/plakatow? Czy takie były w jego mieście? Czy policja to sprawdziła? Im dłużej myślę o tym, tym mniej mi się to klei. Co do mnie przemawia 1. Chłopak miał incydent paranoi (nie wiem jak się to dokładnie tłumaczy) - nie jest to popularna teoria, ale tłumaczy wszystkie „dziwne” zachowania dla chłopca -wagary, brak informacji dla rodziców, wybranie gotówki z bankomatu a zostawienie 100£ w pokoju, zabranie PSP a zostawienie ładowarki. Rodzina utrzymuje że nie miał problemów psychicznych, ale spójrzcie, chłopak odstawał od rówieśników inteligencja, nie miał zbyt wielu znajomych, siedział ciągle w pokoju, myślę że czuł się samotny. Po obejrzeniu odcinka o siostrach Eriksson myślę że wszystko jest możliwe. 2. I coś o czym pomyślałam sama - może chłopak miał swoje problemy którymi z jakichś powodów nie chciał się dzielić z domownikami i bez słowa pojechał do babci? Może chciał wrócić do domu przed powrotem domowników, dlatego włożył mundurek do pralki, nie wzial gotówki żeby nie było pytań gdzie się podziała/ na co ja wydał, nie zostawił kartki, nawet nie wziął bluzy i ładowarki bo myślał że szybko wróci. Na dworcu jednak spotkał go jakiś zły człowiek. 3. Odpowiedzialnym za zniknięcie Andrew jest ktoś ze szkoły. Chłopak nie miał kontaktu z nikim przez internet, myślę że jakaś nowa przyjaźń byłaby zauważona. Poza domem nie spędzał czasu. Może jako taki mądry dzieciak miał jakieś dodatkowe zajęcia 1 na 1 z szemranym nauczycielem? Może nauczyciel powiedział coś w stylu „oo też lubię ten zespół, spotkajmy się w pt na dworcu w Londynie tylko nie mow nic rodzicom, odwiozę cię po wszystkim”. Chłopak nie mógł zasnąć pół nocy przez dreszczyk emocji. Jechał pociągiem spokojnie, grał na PSP . Na nagraniach wyglądał jakby tu się za kimś rozglądał na dworcu. Ten chłopak urodził się 2 tygodnie przede mną, bardzo wstrząsnęła mną ta historia… Bardzo ale to bardzo współczuję rodzinie. Zycie w zawieszeniu musi być gorsze niż wiadomość o śmierci.
Jaśmin, masz niezwykły kanał, wyjątkowy dar opowiadania. Proszę, kontynuj swoją pracę na tym kanale. Czekam na kolejne filmy. Pozdrawiam!☺ Dla mnie ta sprawa jest podobna do sprawy Maury Murray. I tak jak w przypadku tamtej historii, tak i w tym wypadku uważam, że pomógł mu ktoś bliski, kto być może wiedział o ciemnej stronie rodziny. Próba samobójcza ojca jest zastanawiająca, tak jakby kierowało nim poczucie winy. W rodzinach różnie się dzieje. Tu myślę, że na Andrew ciążyła ogromna presja rodziny, niespełnione marzenia rodziców, wygórowane oczekiwania. Ciekawy jest fakt, że zainteresowania muzyczne chłopca i jego styl ubierania się aż wołały i błagały o poczucie wolności. Kupno biletu w jedną stronę - oczywisty znak, że chłopiec podjął decyzję ucieczki. Jest inteligentny, na pewno poradził sobie i radzi nadal.
Ciekawi mnie czy przez tą konsole można połączyć się z wifi i czy znany był jej numer IMEI, tak możnaby wyśledzić czy gdziekolwiek ktoś jej jeszcze używał
Mieszkam w Anglii i od momentu jego zaginięcia do dzisiaj upłynęło już 12 lat. O tej sprawie dowiedziałam się z kanału Ciemna Materia oraz od Jaśmin, ale zdałam sobie sprawę że wiele razy mijłam na ulicy plakaty właśnie z jego zdjęciem. Wiele organizacji charytatywnych zajmujących się takimi sprawami nadal go szuka.
Two men have just been arrested in connection with this disappearance. Arrested on kidnap & human trafficking charges. One is 40+ years old. Not much else is known at the moment, but it could be a big break in the case hopefully
Dziękuję za kolejny świetny materiał! Widać, ze ostatnio interesują Cię niewyjaśnione zaginięcia i mnie to całkiem odpowiada, bo można "pogdybać". Co nie znaczy, że inne Kryminalne lubię mniej! Nie mam pojęcia co mogło się stać z chłopakiem. Wszystko w jego zachowaniu, kontaktach z rodziną się nie klei. Miał siostrę, z którą dzielił zainteresowania, rodzice zabierali go na koncerty. Choć był wybitnym uczniem to nie było presji... Jedyna sensowna teoria to z tym koncertem. Może chłopak chciał dla odmiany zrobić coś "szalonego", nie żeby zrobić komuś na złość, ale "dla przygody". Może był ciekawy reakcji rodziców, chciał by zabrali go z Londynu, dlatego nie kupował powrotnego? Może chciał zrobić żart, że niby zaginął a tu się spokojnie odnajduje u rodziny w Londynie po koncercie? A faktycznie doszło do tragedii... Bardzo zagadkowa sprawa. Jakim cudem NIKT go nie widział? Co do tajemniczego mężczyzny zgłaszającego, ze wie coś o Andrew, może przypomniał sobie, ze widział chłopaka w tłumie, ale nie jest do końca pewien, zgłosił się na policję, ale jak nikt nie odpowiadał to zrezygnował - jego informacja to nie było nic istotnego i dla policji to pewnie nie priorytet, jak się nie odzywają.
Napiszę to, co sporo osób też piszę, czyli odkryłam Twój kanał parę dni temu i się uzależniłam :D Wkładasz w to tyle pracy i tak ciekawie opowiadasz, że szok. Co prawda wiele spraw o których mówisz znam, bo interesuję się takimi sprawami, ale mimo to przeczytać krótką wzmiankę na kwejku a usłyszeć tak bogatą w szczegóły historię to zupełnie coś nowego. Co do tej konkretnej sprawy, byłam pewna, że zaraz po teorii o innym wymiarze, wspomnisz że są ludzie którzy sądzą, że Andre wdostał list z Hogwartu i przeniknął na peron 9 i 3/4. Na szczęście nie zagłębiasz się w takie bzdury i chwała Ci za to. Jak tylko będę mieć chwilę to przejrzę zdjęcia ze swojej wycieczki do Londynu. Co prawda nastąpiła ona z 5-6 lat po jego zaginięciu, ale bardzo mnie poruszyła ta historia (jak każda inna z resztą - jestem wrażliwa) ale mimo wszystko się wysilę :)
Kochani! Strasznie chciałam przeprosić, ale zdarzyło mi się parę razy źle wymówić nazwisko Andrew, za co bardzo przepraszam :(
Stanowo.com może jakoś to przeżyjemy ;)
To mi przypomina sprawe Roberta Wójtowicza,bardzo podobna tylko,ze on zaginą w 1995 roku mial 23 lata mieszkal w Krakowie i chodzil na studia psychologiczne,wyszedl na uczelnie tez w dzien w miejscu publicznym ale tam nie dotarl ostatnia osoba ktora go widziala byla sasiadka ktora mowila,ze szedl w strone uczelni.Jego rodzina dalej go szuka ma brata i siostre,brat jest juz dorosly i szuka go caly czas,wywieszono jego plakaty nawet za granica zrobiono oczywiscie portret wiekowy jakby teraz wygladal i nic.Teraz zajeli sie ta sparwa policjanici z Archiwum X.Sprawa Roberta mnie szczegolnie poruszyla nie ze wzgledu na jego dziwne zaginiecie,lecz dlatego poniewaz Robert byl bardzo dobrym czlowiekiem,wrazliwym na cudza krzywde mial w sobie mnostwo empatii lubil pomagac innym i do tego bardzo rodzinny i niezwykle inteligentny.Sa przerozne teorie rowniez te mowiace,ze mogl zostac potracony osobiscie w to nie wierze poniewaz to bylo miejsce publiczne w dodatku w dzien mysle,ze ktos by cos zauwazyl.Napisalabym wiecej ale ten komentarz bylby cholernie dlugi.Jasmin poczytaj o tej sprawie bo jest naprawde ciekawa.Pozdrawiam:)
PS.A ta sparwa byla w interwencji,listy goncze oraz taki program ,,ktokolwiek widzial ktolowiek wie"kilka razy w tym ostanim pojawil sie Robert wlasnie
Nemyt Robert Wójtowicz był faktycznie -w świetle tego jak jest przedstawiany -dobrym i wrażliwym człowiekiem ale niestety nie przystosowanym społecznie pod kątem relacji interpersonalnych -miał problem z z awieraniem przyjaźni ,nie posiadał swojego grona przyjaciol ,nie potrafił się do nikogo zbliżyć ani na uczelni ani w duszpasterstwie akademickim -sprawa faktycznie ciekawa i smutna ,pamiętam jak w kolejne rocznice Rodzice Roberta oplakatowywali miasto jego wizerunkiem...obecnie archiwum z stoi na stanowisku ze został zomardowany przez znaną mu osobę -generalnie ,choć oczywiście to nie musi mieć związku -Robert nie mieszkał w zbyt bezpiecznej dzielnicy ,Nowa Huta -która notabene przez wielu krakusow uwazana jest niejako za odrębny od Krakowa twór (co oczywiście ma uzasadnienie choćby historyczne ,choć obecnie to się już zmienia bo i krakusi z racji tańszych tam mieszkań sie przeprowadzaja i towarzystwo sie miesza )-zwlaszcza jeszcse w latach 90 wrażliwy i spokojny chłopak mógł się tam nieodnajdywac ,w dzielnicy wręcz archetypowych "dresow"
to prawda jednakze zainteresowala mnie ta sprawa.albo ktos obcy albo ktos znajomy zrobil mu krzywde z tego co wiem to pana Jackowski ten jasnowidz mowil,ze zabila go osoba ktora dobrze znal,moze to zabrzmi dziwnie ale wydaje mi sie,ze mogl miec inna orientacje,tak mi intuicja podpowiada nie dlatego,ze byl wrazliwy tylko poprostu,dresom moglo sie to niepodobac,albo ososba znajoma ktora go zabila to mogl byc jakis niezadowolony kochanek.Jackowski cos mowil,ze moglo to byc morderstwo na tle seksualnym
oczywiscie nie biore slow Jackowskiego tak na sto procent,ale biore pod uwage
Co mi się podoba w filmikach kryminalnych Jaśmin i czym się mocno wybija, to tym, że opowiada to całkiem normalnie. Nie ma jakiejś mrocznej muzyki w tle, przesadnie patetycznego tonu, a jedynie ciekawie opowiadana historia. Człowiek czuje się, jakby siedział z nią w jednym pokoju - i słuchał. Przesłuchałam Twoje filmiki kilka razy i wciąż do nich wracam - próbowałam słuchać innych, ale wiecznie przeszkadzały mi właśnie wyżej wymienione rzeczy. Co tu więcej mówić - nie ma drugiej takiej, jak Ty
Jak lubisz Jaśmin to polecam jeszcze kanał ciemno wszędzie :-)
Spodoba Ci się Hulaj Dusza. Mnie też denerwuje "tajemniczy sposób opowiadania"
Słucham poraz wtóry,Iza każdym razem jestem pod wrażeniem .Proponuje posłuchać jeszcze Agi Rojek ,może nie ma tej swady w opowiadaniu,ale naturalność jak najbardziej.
Sprawa jest oczywista Londyn, dworzec kings cross. Chłopak pojechał do Hogwartu...
Boże, genialne :)
Trochę za stary na Hogwart. Do Hogwartu idzie się w wieku 11 lat. Chyba, że zrobili wyjątek i z marszu go wzięli do czwartej klasy.
Hmmm, jeśli to miało być zabawne, to niestety nie jest...
Jest zabawne. Ale to nie znaczy, że ktoś się cieszy z jego zniknięcia.
Z czarnym humorem jest jak z nogą- nie każdy go ma.
Byłam w Londynie na wycieczce w 1998 roku jako 14-latka. Na samym początku nasi opiekunowie powiedzieli, że jeśli sie zgubimy, odłączymy od grupy, to mamy STAĆ W MIEJSCU i czekać. Jednego dnia wybraliśmy się na Piccadilly, lipiec, ludzi w pip wszelkiej maści. Przystanęłam z koleżanką, aby kupić kapelusz od ulicznego sprzedawcy. Po zakupie okazuje się, że wycieczka poszła dalej, niewiadomo gdzie. No to z koleżanką stoimy. Po 2 minutach przyszedł po nas opiekun. Najlepsza lekcja. Dzisiaj powtarzam to moim dzieciom za każdym razem, gdy gdzieś idziemy.
Wiem że data ale jak pracowała w mojej pierwszej aptece to od około 15 lat przychodziła co roku w październiku starsza Pani ubrana na czarno i kupowała leki uspokajające bo kiedyś jej syn, już dorosly mężczyzna z własną rodzina wyszedl tylko na chwilę do sklepu i nigdy nie wrócił. Do tej pory rodzina nie wie co się z nim stało, czy żyje czy nie. Ta Pani mi kiedyś powiedziała, że wolała by nawet usłyszeć, że gdzieś, znalezli jego szczatki i godnie go pochować niż żyć z taką nie świadomością czy ma go opłakiwać czy może on gdzieś tam jest i funkcjonuje. To chyba najgorsze, takie właśnie zawieszenie
Kurcze, tak słucham i słucham... Jak miałam 15 lat pojechałam na stopa z rok młodszą koleżanką 350km, mówiąc rodzicom, że jadę na warsztaty teatralne do miasta obok na kilka dni. Uwierzyli, bo jeździłam wcześniej. Jak teraz o tym myślę, to byłam głupia jak but :P
Tez glupie rzeczy robilam za mlodu...:)
Za młodu! Dalej jesteśmy młode :D
Kazdy kiedys zrobil cos ryzykownego, grunt to nie popelniac juz tych bledow :-) Ja akurat stopa nigdy nie bralam, balabym sie zwlaszcza sama, ale np kiedys majac 16 lat zamiast wrocic do domu np o 22 jak powinnam to wrocilam o 1 w nocy bedac z takim chlopakiem i majac rozladowany telefon wiec rodzice nie wiedzieli co sie dzieje. Byli przerazeni bali sie teraz jestem dojrzalsza i sie nie dziwie. Malo brakowalo a zadzwoniliby na policje. Jak bede miala swoje dzieci to na pewno zrozumiem to jeszcze bardziej.
A twoje dzieci tez beda wracac po nocy.. :)
Tak pewnie tak ale bede starala sie je nauczyc co moze im grozic i zeby jednak dawaly znac o ktorej beda.
a mnie skłoniła do refleksji sprawa ze zdjęciami i tak się zaczęłam zastanawiać, czy rzeczywiście na zdjęciach, które kiedyś przypadkowo zrobiłam podczas różnych wycieczek, znajdują się jakieś, osoby, które są poszukiwane. w sumie dość ciekawa sprawa i naprawdę w wielu sytuacjach może pomóc, tym bardziej, jak sprawa jest świeża.
Fajnie, jeśli istniałaby baza twarzy zaginionych, gdzie można załadować swoje zdjęcie i można zweryfikować czy ktoś na zdjęciu jest osobą zaginioną.
Mnie najbardziej zastanawia to jakim cudem można zniknąć bez śladu w XXI wieku...
Normalnie
@Mag Rag czyli innymi słowy są dla bezpieczeństwa - inwigilacja sprawia, że większość z nas da się prześledzić, jak idziemy sobie ulicą, więc wiadomo, kto był w naszych okolicach w danym momencie... np. znany przestępca.
Zwlaszcza tam!
Można. Sprawa Iwony Wieczorek choćby.
Można, jeśli sama się dobrze ukryjesz lub ktoś cię ukryje..
Gdy słuchałam tej opowieści za pierwszym razem, wydawało mi się, że ktoś musiał zwabić Andrew (być może miało to związek z koncertem) i go zniewolić. Ale po ponownym przesłuchaniu bardziej skłaniam się ku teorii o rozpoczęciu nowego życia. Według mnie, niewykupienie biletu powrotnego za symboliczną kwotę mogło być swoistym sygnałem, żeby go nie szukać, coś na kształt listu samobójczego. Brak większej ilości gotówki,bagażu, ładowarki i możliwości zatrudnienia/noclegu od razu skojarzyło mi się z filmem "Wszystko za życie" o chłopaku, który porzuca życie w cywilizowanym świecie i stara się przeżyć na Alasce jakim go Pan Bóg stworzył właściwie. Przed chwilą sprawdziłam i film miał premierę...13 dni przed wyjazdem Andrew... Aż mnie ciary przeszły...czy to brzmi jak teoria spiskowa? Czy jest szansa, że Andrew obejrzał ten film i oszukał cel swojego bytu? Czy to nie tłumaczyło by wszystkiego - począwszy od wybrania piątku jako czasu na wydłużenie rozpoczęcia poszukiwań, przez przeczekanie aż wszyscy z domu wyjdą, brak biletu powtórnego, ładowarki, pieniędzy, noclegu, kontaktu z kilkolwiek, geniusz i fascynacja tematem upozorowania własnej śmierci? Jest w całym scenariuszu coś, co nie pasuje do tej wersji?
Brak zakupu biletu powrotnego jest naprawdę zastanawiający. No i to że nie zabrał ładowarki do konsoli. Jakby wiedział, że i tak mu się już nie przyda.Może faktycznie popełnił samobójstwo.
Tydzień temu byłam w Londynie i widziałam serię wyblakłych plakatów dotyczących zaginięcia Andrew. Strasznie mnie to wzruszyło, minęło 12 lat, a dalej nic nie wiadomo... wróciłam sobie do tego filmu teraz, bo nie mogę przestać o tym myśleć. Strasznie przykra sprawa.
Mieszkam w Londynie od dobrych kilku lat, znam miasto w miarę, pracuje w służbie zdrowa więc trochę ogarniam system, kwestie opieki społecznej itp i myślę sobie, że jeśli chłopak żyje, to tylko w Londynie, bo to tutaj przez lata można funkcjonować jako zupełnie anonimowa osoba. Może żył na jakimś squacie? Piszę tutaj o teorii, gdzie nie wchodzi w grę to, że ktoś zrobił mu krzywdę. Na samym Camden np kręci się całe mnóstwo różnych subkultur i nikt na nic nie zwraca uwagi. Nawet małoletni chodzący po mieście późno w nocy nie wywołuje na nikim specjalnego wrażenia. Londyńczycy nie przyglądają się sobie nawzajem, nie patrząc na innych w komunikacji publicznej, nie są z natury podejrzliwi, trudno ich czymś zaskoczyć, bo w tym mieście naprawdę patrzymy codziennie na jakieś dziwne akcje, stąd mało kto cokolwiek zgłasza czy dostrzega. Mógł też udawać emigranta, mógł kupić sobie od kogoś dowód, którego potem już nikt nie weryfikował, w UK nie ma dowodów osobistych, ludzie posługują się albo paszportem, ale częściej jest to provisonal driving licence, którym można się posługiwać jako potwierdzeniem tożsamości bez ukończenia kursu prawa jazdy. Krążą teorie, że mógł nie kupić biletu powrotnego, ale nie chce mi się wierzyć w to, że nie widział jak to działa, nawet jeśli była to jego pierwsza podróż koleją. Wiedzą odnośnie tanich biletów powrotnych jest wśród Brytyjczyków dość powszechna, stąd wydaje mi nie mało prawdopodobne, że nie zrobił tego specjalnie.
Jeśli zakręcił się wśród bezdomnych, którzy funkcjonują tutaj jako w miarę zorganizowane i shierarchizowane grupki to znalazł miejsce do spania i jedzenie. Może nie były to noclegowni, bo był przecież nieletni, ale np jakieś dworce (których jest w Londynie przynajmniej kilka choćby Paddington, Victoria, Euston, Kings Cross). Najeść też mógł się w jakiś sposób, są tutaj jadłodajnie, można wyrzebrać od turystów zagranicznych, którzy nie znają sprawy zupełnie, można się kręcić po centrum, gdzie głównie są nie tutejsi. Naprawdę można sobie jakoś coś ogarnąć.
Jeśli żył na ulicy, to z czasem mógł wyglądać dojrzalej, jego wygląd mógł się zupełnie zmienić, chłopak wchodził właśnie w wiek dorastania, więc mógł się rozwinąć. Z czasem mógł twierdzić, że zgubił wszystkie dokumenty i jest np z jakiegoś innego kraju, kupić czy załatwić sobie gdzie dokumenty. Emigrantów też niespecjalnie mocno się sprawdza. Moim zdaniem to da się zrobić.
wg mnie chłopak - jak chłopk ma/miał aspegera to raczej nie załatwił sobie dowodu osobistego czy "ogarnął się" tam. Trafił najpewniej na handlarzy żywym towarem albo na pedofila. Chłopak widać nie miał aż za bardzo planu- raczej jechał na yolo, zresztą miał ze sobą tylko 200 funtów i nie wziął dodatkowej gotówki. Taki chłopak nie poradziłby sobie.
@@patsk8127 skąd pomysł z aspargerem?
@@814cookiemonster Cechą szczególną Zespołu Aspergera, jest obsesyjne zainteresowanie i fascynacja określoną tematyką ..
Według relacji jego rodziców, Andrew nigdy nie miał przyjaciół po szkole. Według byłego kolegi z klasy o nazwie użytkownika Yorkshire ASMR: „Andrew był bardzo dziwny. Większość jego rówieśników nie lubiła go ze względu na sposób, w jaki mówił i zachowywał się”.
@@madabco9237 NHS zajmuje 18 miesiecy diagnozowanie autyzmu Ty zdiagnozowalas chlopaka po 2 zdaniach to dopiero jest fenomen 😟
I have NHS deep in a.. by the way 🤮.And for the inform ! Father of Andrew confirmed that his son was an Asperger's It stood out enough that his parents noticed ! This is also a kid with 100% Just to clarify, I am not trying to say that the possibility of Aspergers means an answer or can explain all his actions
Mieszkam w Anglii i parę dni temu widziałam zdjęcie Andrew na przystanku autobusowym. Nadal go szukają.
tez widziałam ale bardziej jako fundacje wspierajaca poszukiwanie zaginionych dzieci
ciekawi mnie naprawdę co się z nim stało....
Myślę, że pojechał na koncert. Rodzicom nie zostawił wiadomości, bo skontaktowaliby się z rodziną w Londynie lub sami po niego pojechali, nim dotarłby na koncert.
Niewyspany był ponieważ nie mógł spać w nocy z podniecenia - w końcu miał przed sobą wizję pierwszej samodzielnej podróży.
Dlaczego nic nie zabrał? Może bał się, że zostanie okradziony i chciał zminimalizować straty (gdyby ukradziono mu torbę, straciłby wypłacone pieniądze i konsolę, a nie całe oszczędności).
Nie kupił biletu powrotnego? Może po prostu nie wiedział, jak to działa. Nie był pewny, o której wróci, więc wymyślił, że bilet powrotny kupi wracając do domu. Mógł nie wiedzieć, że taki bilet aktualny jest miesiąc.
Inna opcja- oszczędzał pieniądze, więc wymyślił, że poprosi londyńskich krewnych o podwiezienie do domu i np. uspokojenie rodziców.
Co do wstępu na koncert - mógł liczyć, że nie zainteresują się jego wiekiem, takie myślenie "jakoś to będzie".
Wydaje mi się, że ktoś go porwał/ zabił. Był łatwym celem, zarówno przed koncertem, po opuszczeniu dworca, jak i w trakcie/ w drodze powrotnej.
Wyobrażam sobie jakby mnie ktoś porwał i moi rodzice mieli sobie przypomnieć dziwne niestandardowe rzeczy w moim zachowaniu.... Lista byłaby długa
Moi pewnie by nic nie potrafili wymienić, tyle absurdalnych numerów odwaliłam, że zdziwiłoby ich chyba tylko jakbym raz zachowywała się jak normalny człowiek :V
2 tygodnie temu byla u mnie w pracy (pracuje w Bootsie w drogerii) mama Andrew i slyszala ze ostatnio Andrew wlasnie przebywal w Lincoln w Lincolnshire. Wtedy jeszcze o sprawie nie slyszalam. Dziekuje ze o tym dokladnie opowiedzialas, bede miala oczy dookola glowy moze sie znajdzie ...
Coś się zmieniło? Jaki update?
@@niemampomyslu131 zatrzymano dwie osoby podejrzane o handel ludźmi.
Mieszkałam w tamtym czasie w Londynie i w dalszym ciągu tu mieszkam ,dziś 11.12.2019 na przystankach wciąż wiszą plakaty z jego zdjęciem jako osoby poszukiwanej
Londyn jest miejscem, w którym łatwo jest zniknąć będąc w tłumie. Ogrom ludzi. Zawsze myślałam, ze mam ponadprzeciętną pamięć do twarzy, potrafiłam, mieszkając w dużym mieście w Polsce rozpoznać osobę, która gdzieś przed rokiem widziałam przez moment. Teraz, mieszkam w Londynie i po moich zdolnościach nie zostało nic lub zostały zweryfikowane. Tam ludzie często wydają się jedna wielka masa. Strasznie szkoda tego monitoringu.
Jaśmin ❣️
Jak Ciebie brakuje 🙏
Najgorsze jest to, że faktycznie jakby się wzięli za oglądanie nagrań z kamer wcześniej, to można by się dowiedzieć co się z nim stało :( ta świadomość dla rodziny i bezradność w stosunku do działan policji musi być straszna.
Ja myślę, że chłopak faktycznie zaplanował swoją ucieczkę z jakiegoś powodu, a następnie przez zbieg okoliczności trafił na kogoś złego kto dalej jest odpowiedzialny za jego zniknięcie.
A ja uważam, że to było samobójstwo i powiem dlaczego tak uważam. To nie jest tak, ze dzieci z bogatych i szczęśliwych rodzin nie mają depresji ani myśli samobójczych, mają i to wcale nie rzadziej niż ich biedniejsi rówieśnicy. I jak to bardzo często bywa z bliska widzi się najmniej i to, że rodzice nawet mający rozeznanie w psychologii nie widzą niczego podejrzanego, bo patrzą na człowieka przez pryzmat olbrzymich emocji, gdzie mechanizmy wyparcia, bagatelizacji działają najmocniej. Prawda jest taka, że chłopak był przeraźliwie samotny. Kto planuje "przygodę swojego życia" i z nikim się tym nie podzieli? Dla 14 latka samotna wyprawa do Londynu to wielkie wydarzenia, a tu nic nikt nie wie. Chłopak nie ma komórki, prawdopodobnie nie chciał i nie miał z kim kontaktu. Jaśmin powiedziała, że chłopak był blisko zżyty z rodziną, a mimo to rodzice się nie zorientowali, że go nie ma przez dłuższy czas, ponieważ chłopak miał w zwyczaju samotnie przesiadywać w swoim pokoju. To on z nikim w szkole nie rozmawiał, a potem szedł do domu i zamykał się w pokoju?
Sprawa biletu też jest dziwaczna. Była kiedyś sprawa, tylko odwrócona sytuacja. Znaleźli ciało, a nie znali tożsamości. Człowiek wszystko zorganizował, działał bardzo metodycznie. Przyleciał z Pakistanu do Londynu, był tam kilka dni, wyszedł jednego dnia z domu, wsiadł do pociągu (kupił bilet w druga stronę, co podobno świadczyło o tym, że nie chciał się zabić, ale jak w tym wypadku było do tylko funt różnicy, więc o niczym nie świadczy taka sytuacja), poszedł w jakieś ustronne miejsce, wchodził na góre, wypił cyjanek i umarł.
Wydaje mi się, że rodzice czują też że on popełnił samobójstwo dlatego, przeszukiwali rzekę. Prawdopodobnie po fakcie zaczeli przypominać sobie sytuacje, które mogły wskazywać na to, że ich dziecko coś takiego może planować, stąd też załamanie ojca. Niesłuszne, ale rozumiem go, bo wiekszość z nas tal długo analizowałaby każdy moment, sytuacje w której mogliby zapytać, zauważyć coś, to jest nie do wytrzymania. To, że wyjechał z dala od rodziny nie jest niczym nienormlanym, bardzo często samobójcy, którzy kochają swoją rodzinę zabijają się gdzies z daleka od nich, żeby nikt ich nie znalazł (często desperacko boją, że, że ktoś z bliskich znajdzie ich ciało), żeby łatwiej im było podjąć tą stateczną decyzje. to moje zdanie.
ps. podobnie może być z Kayelyn 9choć równie prawdopodobny byłby nieszczęsliwy wypadek), tu też w gre wchodzi samobójstwo, dla rodzin, które muszą się zmierzyć z traumą po śmierci dziecka (a tu śmierć jest pewna) mierzenie się jeszcze z faktem, że mogłby być to samobójstwo, do którego mogloby nie dojść, gdyby bliscy odpowiednia zareagowali (to nie jest zarzut, mówię tylko o emocjach) jest nie do wytrzymania.
Policja bardzo często rozumie te wszytskie emocje, dlatego oficjalnie nie zakłada samobójstwa, bo wie, że to jest dramat w dramacie dla rodziny, a oni nie mając 100% pewności nie będą formuować takich tez, bo to nic nie da, poza ogromną krzywdą jaką wyrządzają rodzinie.
Patrzcie jak trudno jak zaakceptowac fakt, że bliska osoba zginęła w skutek nieszczęśliwego wypadku, rodziny na siłe szukają jakiś teorii, zakładają udział osób trzecich i wszytskiego innego, bo sama myśl, że ich osoba znalazla się w niedopowiednim czasie lub miejscu i jest katastrofą emocjonlana, która mogą analizować przemielac całymi latami i nigdy się z nią nie pogodzić. Nie ma winnych, nie ma na kim skumulować swojej złości, jest tylko rozpacz.
klepkapiata zgadzam się zero było samobójstwo. Kto w wieku 14 lat czyta Nitchego? Tylko osoby z chora dusza.
no ja sie niekoniecznie zgadzam. nawet gdyby popełnił samobójstwo, to sam po śmierci zakopałby się gdzieś? Albo nie wiem, sam ukrył swoje ciało? Tamiza przeszukiwana była, teoretycznie kilka lat po zaginięciu i możliwe jest nieodnalezienie ciała, ale Londyn nie jest przecież zadupiem za przeproszeniem, a bynajmniej, więc ktoś MUSIAŁBY zobaczyć osobę skaczącą do rzeki, albo leżące gdzieś ciało. W Londynie w każdym zaułku jest masa ludzi. no chyba że człowiek który widziałby hipotetycznie to ciało powiedzmy idąc gdzieś czy cokolwiek, pomimo błagan rodziny i nagłaśniania w mediach (nawet bez tego wydaje mi się to niepojęte) stwierdziłby "hmm, leży sobie ciało młodego chłopaka, walić to, idę dalej". no kupy mi się to nie trzyma ;D
@nicename Akurat Nietzsche jest bardzo witalistyczny.
klepkapiata nie można tego wykluczyć, ale tez nigdy nie można sugerować się stereotypami, ze jak ktoś jest introwertykiem, lubi przebywać sam, ma trudności w nawiązywaniu kontaktów i jeszcze lubi czytać książki zamiast grać w piłkę, to coś z nim jest nie tak i na pewno ma skłonności samobójcze. No nie, to nie jest ani takie oczywiste, ani takie proste.
Andrew był/jest rok młodszy. Więc trochę retrospekcji jak to jest mieć 14-15 lat w 2007 roku. 1) Płatności internetowe nie były tak zaawansowane jak teraz. Była karta, ale nie każda miała możliwość płacenia przez internet. Dzieciak na pewno nie miał takiej karty, bo raczej nie dawano ich do kont typu "junior". Moja mama, żeby robić przelew miała specjalne urządzenie, które na żądanie dawało jej specjalny kod. Poza tym nie wiadomo, czy koleje w ogóle wtedy dawały możliwość kupna biletu przez internet. Nawet teraz jak musiałam się zmierzyć z systemem w Belgii, to było to trudne. 2) Ja w sumie też kupiłabym bilet na stacji. Jeśli nie jeździsz, to nie wiesz, że ceny biletów się zmieniają w czasie. Ja nie wiedziałam wtedy. 3) Koncert brzmi wiarygodnie. W tym wieku dla idoli jesteśmy w stanie zrobić wiele. Dlatego uważam, że to był powód wyjazdu. Widzę siebie robiącą taką rzecz. 4) Nastolatki mają kiełbie we łbie. Raczej nie planują swojego zniknięcia, czy samobójstwa. Robią takie rzeczy, ale pod wpływem chwili raczej. Poza tym zdaje mi się, że kochał swoją rodzinę, a oni jego. To duża przeszkoda. 5) Jak powiedziałam, osoby w tym wieku nie planują zbyt dobrze. Naprawdę nie spodziewalabym się niesamowitej intrygi. 6) Łatwowierność. O panie, to jest straszne. Wydaje nam się wtedy, że umiemy oceniać ludzi, wiemy lepiej niż rodzice i na pewno nic się nie stanie.
Kiedyś była przecież sprawa pedofilskiej siatki w Wielkiej Brytanii, która robiła straszne rzeczy! Co prawda, to dobry kawałek czasu temu, ale na pewno nie wyłapano wszystkich i nic nie stoi na przeszkodzie, by zorganizować coś podobnego niestety. :( Uważam, że spotkał nieodpowiednich ludzi. Może nie pedofili, ale to raczej ktoś mu zrobił krzywdę. Może po prostu jak zaczął panikować, że poszedł na wagary i odwinął taki numer i bał się co powiedzą rodzice, to ktoś go zaczepił i zaproponował "pomoc"
Wiecie, co najbardziej mnie dziwi w tej zagmatwanej sprawie?Że rodzice zdają się wierzyć, iż Andrew po prostu od nich uciekł. I to wydaje mi się dziwne, bo z tego, co wiem, rodzice/partnerzy/bliscy zaginionych osób najczęściej mówią "musiało się coś stać, on/ona nigdy by nas nie zostawił". Dlatego sądzę, że rodzice nie powiedzieli wszyzstkiego... lub w rodzinie nie działo się tak dobrze, jak to przedstawiają.
Moglo tak byc ale moze byc tak ze wola wierzyc ze uciekl i zyje niz ze wyjechal na koncert i ktos mu cos tam zrobil.
Niekoniecznie... Bo opcje są właściwie dwie: 1) Stało się coś bardzo złego. Chłopak nie żyje, albo co gorsza przeżył jakieś piekło, jest gdzieś uwięziony, porwany, wykorzystany. Ciało zakopane, rozwleczone przez zwierzęta. 2) Chłopak podjął decyzję o zniknięciu. Żyje, ma się dobrze. Nie głoduje, ma dach nad głową, jest szczęśliwy.
Czego byś bardziej chciała dla ukochanego dziecka? Ja sądzę, że nawet jeśli logicznie oni wiedzą, że nie miał powodów by uciec, to popadają już w schizę, że może jednak? Może coś było? Czegoś nie wiedzieliśmy? Np to sprawdzanie środowisk gejowskich, kiedy nieszczególnie były przesłanki, że chłopak gejem jest. Oni chwytają się każdej myśli, każdej możliwości, że nic mu nie jest.
Fakty przemawiają za tym ze uciekł...
Trochę tak. Ale wydaje mi się też, że jest to swego rodzaju wyparcie. Nie dopuszczają do siebie myśli, że nie żyje.
Mam tak samo na imie i nazwisko😂😂😂
Od poniedziałku czekałam z wytęsknieniem. Przechodziłam już kryzys egzystencjalny, a dzisiaj rano dostałam dwa prezenty. Cudowną ulewę z piorunami, przy której śpi się znacznie lepiej niż w ciszy i fenomenalną Jaśmin, przy której praca jest bardziej znośna. Proszę o więcej i częściej. Po tak długim oczekiwaniu byłam już gotowa spamować grupę na Facebooku pytaniami "kiedy kryminalne?".
Juz naprawdę nie dam rady częściej bo pracuję nad przełęczą Diatłowa, i to będzie mega długi materiał (więc dlatego nie za bardzo mam jak wrzucać mniejsze rzeczy).
No właśnie wiem, że pracujesz nad tym materiałem i chętnie go obejrzę, ale czytałam na ten temat na tyle dużo, że nie czekam na to jakoś specjalnie. Wolę te kryminalnie, które robisz na nieznane mi tematy. Mimo wszystko mówisz tak interesująco, że z przyjemnością wysłucham wszystkiego.
Aneta Woronkiewicz Ja tez kocham burze z
piorunami i ten zapach deszczu :D
Jakieś teorie na temat zniknięcia Andrew?
Nie mam zdania. Rzecz z koncertem wydaje mi się najbardziej prawdopodobna, a po drodze coś się stało.
Ja tez nie moglam sie doczekac kryminalnych. No ale wiadomo to duzo pracy i Jasmin jak kazdy ma swoje zycie trzeba czasem poczekac. Zagladalam jednak codziennie patrzac czy juz jest i pisalam pod poprzednim filmem, ze nie moge sie doczekac nowych kryminalnych to juz naprawde uzaleznienie ale taka swietna robote warto doceniac.
Od trochę innej strony, rodzice swoją drogą, ale jak takie zaginięcia bez śladu odbijają się na rodzeństwie zaginionego. Kiedyś czytałam artykuł, dość stary, sprzed 10, a może i 15 lat, o polskich dzieciach, które przepadły bez śladu. Rodzice skrajnie poświęcili się poszukiwaniu utraconego dziecka, zapominając o jego pozostałym w domu rodzeństwie. Do jednej z matek dotarło to chyba dopiero, jak syn powiedział, że chciałby, żeby siostra nie żyła, czy jakoś tak. Zaginione dziecko przesłania rodzicom świat, a pozostałe dzieci cierpią podwójnie - po stracie brata lub siostry oraz na skutek zaniedbania przez rodziców. Smutne to i na pewno rzutuje na całe dalsze życie, takie życie z piętnem. O, to ten artykuł, z 2003 roku, czyli stary 😉
www.tygodnikprzeglad.pl/zaginione-dzieci/
Słucham po tylu latach i przychodzi mi do głowy obecna sprawa Krzyśka Dymińskiego
Byłam w Londynie na wycieczce z Wydziałem Historii Sztuki UW w tym czasie, przejrzałam foty, ale w ogóle nie mam żadnego takiego dziecka (nastolatka) na zdjęciach, niestety.
Dzieki za sprawdzenie!
Również przejrzałam wszystkie swoje zdjęcia z Londynu, w tym z wycieczki do Muzeum historii naturalnej. Andrew tam nie było, ale miło było powspominać :)
Nie ma dowodów, że żyje i nie ma, że nie żyje. Analizuje dostępne materiały i jestem pewna, że był ktoś z kim Andrew umówił się w Londynie. Ta osoba miała go odwieźć do domu, stąd brak biletu powrotnego. Sprawy jednak potoczyły się dla Andrew źle. Został uprowadzony, był gdzieś więziony a następnie został zabity. Jeżeli nie został zabity, być może nadal jest gdzieś więziony. Jest geniuszem matematycznym, ale to właśnie charakteryzuje geniuszy matematycznych, nie są zbytnio bystrzy w codziennych sytuacjach. Na ostatnim zdjęciu z monitoringu, moim zdaniem, sprawia wrażenie jakby ktoś na niego czekał, jakby kogoś szukał, wypatrywał. Ciekawa jest też historia, która wiąże się z jego ulubioną książka. Nie wydaje mi się jednak, żeby zdołał tak długo się ukrywać. Jeśli jednak to miałoby być zniknięcie doskonałe, to kto wie.....
Materiał bardzo mnie poruszył , ponieważ sama mam 13letniego syna . Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie wierzę aby Andrew celowo uciekł z domu. Myślę, że jego zniknięcie mą związek z wydarzeniem kiedy wracał na nogach ze szkoły. Należałoby przesłuchać kierowcę autokaru. Być może ktoś mu coś zaproponował do zobaczenia w Londynie z zapewnieniem , że z powrotem to zabierze do domu. Uważam , że jeśli nie miał szczególnego dostępu do Internetu to winnego należy szukać w jego miejscu zamieszkania, wśród osób , które znał. Myślę że ktoś mógł mu zrobić krzywdę , ktoś kogo znał. Rodzice powinni mocno rozeznać środowisko szkolne typu nauczyciele, bibliotekarze, rodzice kolegów z klasy itd...
Ciekawi mnie to, że nie zgłębiono tego jak wyglądały jego relacje z rówieśnikami w szkole. To, że tata twierdził, że Andrew nie był szykanowany jeszcze o niczym nie świadczy. Sama wspomniałaś Jaśmin, że Andrew miał "śmieszne ucho", dla 14 latków to akurat może być idealny punkt zaczepienia do ewentualnych żartów, szykan i szydzenia. Coś o tym mogę napisać bo sam miałem podobny defekt i w szkole dzieciaki miały z tego niezły ubaw i pretekst do dokuczania. Radziłem sobie z tym sam, na tyle na ile mogłem. Czy mówiłem o tym rodzicom, siostrze, bratu? Skądże. Kto by chciał o tym wspominać i do kolejnej słabości (fizycznej) dokładać kolejną - niemoc w kontaktach z dzieciakami - tak to sobie tłumaczyłem. Jednym ze sposobów na radzenie sobie z tym była... fryzura. Nieco dłuższe włosy zakrywające ucho. Czy tak samo postępował Andrew? Nie wiem, był na dodatek miłośnikiem ostrzejszych brzmień i w tych kręgach taka fryzura to nic nadzwyczajnego. A może jedno i drugie szło w parze w jego przypadku. Ot takie moje luźne przemyślenia. Podsumowując do mnie przemawia teoria związana z wypadem na koncert, może poznał kogoś przed koncertem, kogoś kto zdobył jego zaufanie, a potem to wykorzystał.
Dlaczego nie kupił biletu powrotnego? Może rzeczywiści był wyliczony co do funta, może zamierzał wracać do domu z kimś z kim nawiązał wcześniej znajomość, może wolał kupić w momencie powrotu...
Mieszkam w tych rejonach.Uslyszalam Kings Cross i pierwsze co mi przyszlo do glowy-5lat temu bedac w ciazy jezdzilam tam do szpitala na badania.Jest tam ogromna klinika tuz przy stacji metra wlasnie Kings Cross College prawie wszystkie specjalizacje w tym chirurgia plastyczna.Moze chlopak postanowil wybrac sie na konsultacje w sprawie poprawy ucha dodam ze mimo bliskiej odleglosci od stacji metra pierwszy raz ciezko znalezc odpowiedni department teren szpitala jest naprawde ogromny.Spytal kogos nieodpowiedniego o droge ten ktos obiecal ze pokaze mu szpital a tak naprawde porwal do siebie i zabil lub wiezi do dzis.
@@iwonalisowska431 Ma Pani w 100% rację. To może być ślad. Ciekawa jestem czy ktoś wpadł na ten pomysł wcześniej. Coś poszło nie tak w drodze na konsultację lub po i....... Może musiał przyjść z osobą dorosłą? Szkoda biedaka😥😥😥
Na szybko sprawdziłam, ze tego dnia akurat był w Londynie koncert zespołu After Forever(coś w stylu Nightwish) oraz 30 seconds to Mars(ale to chyba nie jego rytmy). Andrew byłby/jest teraz w moim wieku i w wieku 14 lat tez słuchałam podobnej muzyki i tylko taki wyjazd na koncert mi przychodzi do głowy, skoro za bardzo z komputera i telefonu nie używa, a ewidentnie wyjazd był zaplanowany. Bardzo szkoda, ze tak późno wzięto sie za sprawdzanie kamer. Być moze jacyś źli ludzie po prostu zobaczyli drobnego chłopaka bez opieki i wykorzystali to :(
Dzięki za informacje. Właśnie nie jestem pewna, czy tych zespołów słuchał - te dwa połączyli. W Londynie w piątek wiele rzeczy się dzieje, więc mógł trafić na zupełnie inną imprezę..
Dokładnie tak, a na takiej imprezie może takiego czternastolatka czekać wiele niebezpieczeństw. Może ktoś chciał, się pośmiać, zaczepili go jacyś starsi od niego ludzie, podali mu alkohol, czy dopalacze, czy bóg wie co jeszcze, a wiadomo jak nastoletnie ciało może zareagować na takie coś :/
tak czulam ze koncert i to mialo by sens jego dzialania i wyjasnialo czemu nic nie wzial ze soba
niemiłosierna_samarytanka też mi przyszedł na myśl koncert, na który chciał iść.
niemiłosierna_samarytanka także mi się wydaje ze teorią z wyjazdem na koncert ma sens -co do biletu tzn kwestii ze kupił tylko w jedną stronę -pytanie czy zdawał sobie sprawę z tego tzn czy kasjerka mu to jasno z akomunikowala ze bilet powrotu jest typu "open"tzn ze nie musi się określać co do pory (dnia powrotu)-bo znów nam jako dorosłym może się to wydawać oczywiste lub oczywistym nam się będzie wydawać dopytanie o to 14 latkowi niekoniecznie ,co do ceny jeszcze -nie wydaje mi się żeby to była aż tak duża kwota -w zeszłym roku jak byłam w Londynie i z Londynu jechałam odwiedzić koleżankę mieszkająca w podobnej (w sensie czasu dojazdu bo ja mapie nie sprawdzałam )odległości od Londynu tj.ok 1.15 jazdy pociągiem kupowałam bilet w kasie na dworcu i o ile mnie pamięć nie myli zapłaciłam kilkanaście funtów ,na pewno nie była to kwota kilkudziesięciu funtów a tym bardziej zbliżającą się do 100funtow bo na pewno zwrocilabym na to uwagę ,co do późniejszych losów Andrew to także myślę ze po prostu spotkał nieodpowiednich ludzi na swojej drodze ,14letni chłopak tak samo jak 14 letnia dziewczyna może zostać skrzywdzony i wykorzystany na milion sposobów.
...niestety
Stary odcinek, ale jednak teoria choroby psychicznej bardzo do mnie przemawia. Jestem w podobnym wieku, mam tylko zaburzenia depresyjne, ale nie raz zdarzyło mi się myślec o zniknięciu/ucieczce i późniejszym samobójstwie bez wyraźnego powodu, wystarczyło, że zapomniałam wziąć leków. Popadałam w paranoję, ale potrafiłam zaplanować takie coś, tylko na szczęście potem brałam leki i wszystko było w porządku. Z zaburzeniami i chorobami jest tak, że mogą pojawkć się bez widocznego powodu, nie zawsze wynikają z poważnych problemów. On był dość bystry, jak mówiłaś, więc może udało mu się właśnie tak ,,zniknąć".
Poza tym jak zawsze super odcinek ☺
Mieszkam w Londynie, dopiero dzis obejrzalam ten odcinek po czym wyszłam z domu i na przystanku autobusowym przed moim domem jest duzy plakat o zaginięciach dzieci, a główne zdjęcie to właśnie Andrew - pierwszy raz zwróciłam na to uwagę...
Wciaz aktualne!!!!! Bilbordy ze zdjeciem Andriu widze co dzien w drodze do pracy na Wood Green ....az serce peka gdy to widze po obejrzeniu tego materialu
Widuje zdjecia Andrew na plakatach, przystankach dużych screenach gdyby żył, gdyby chciał wrocic na pewno by wiedział ze rodzina czeka.
Noo to teraz mnie przerazilas;) ostatnio syna puscilam samego do Londynu, zupelnie przekonana, ze centrum jest bezpiecznie. Ludzie, kamery itd. Kupujac bilet w jedna str MUSIAL dzialac celowo. Bardzo nie oplaca sie kupowac inaczej, niz return. Bo roznica jest ogromna.Boze...tak bardzo im wspolczuje:(((( cale zycie rozwalone. Jesli koncert- to zdecydowanie musial miec kogos doroslego. Na Kult w zeszlym roku malzon musial z 15 latkiem do Londynu pojechac. I w ogole tata chodzi z synem na koncerty- nawet lokalne- bo NIKT by go nie wpuscil samego. Tu to dziala inaczej niz w Pl. Mimo tego, ze on akurat wyglada na starszego niz jest
Wiem że post sporo po terminie ale chciałabym podzielić się jeszcze jedną teorią, dosyć popularną i moim zdaniem całkiem możliwą: Andrew był na wycieczce w Londynie, z tego co zrozumiałam z angielskiego, ze szkołą. Po niej niektórzy twierdzą że zaszła zmiana w zachowaniu chłopaka, jak np. wspomniana niechęć do wstawania do szkoły (ale tu nie mam potwierdzenia, czy stało się to faktycznie więcej niż raz). Teoria jest taka, że Andrew poznał kogoś na tym wyjeździe, z kim postanowił spotkać się ponownie. Być może nawet owy znajomy zaczął go "groomować". Chłopak zaufał złej osobie, postanowił pierwszy raz w życiu się zbuntować i skończyło się to w najgorszy możliwy sposób.
Kolejna sprawa, z cyklu "znam", ale byłam bardzo ciekawa Twoich teorii :)
1. Cóż, faktycznie jak spojrzeć na rodzinę Andrew, można odnieść wrażenie sielanki i sądzę, ze to nie było przesadzone ;)
Miał po prostu chłopak farta, że trafił na wyrozumiałych rodziców i fajne rodzeństwo, pewnie to też kwestia po prostu
wychowania i wpajania dzieciom pewnych wartości etc. Pewnie też pozwalanie dzieciom, rozwijać swoje pasje i nieograniczanie ich, bardzo pomogło. Natomiast mnie trochę śmieszy, to, ze ktoś jest zdziwiony brakiem jego zainteresowania jeśli chodzi o komputery. Serio, matematyka i informatyka nie stoją w jednym szeregu. Sama jestem technikiem informatykiem, ale zajmuję się bardziej artystyczną stroną (grafika komputerowa etc.) i jedyne co umiem dobrze liczyć to pieniądze :P więc to nie zawsze idzie w parze. Muse
Skad znasz tak wiele spraw, takze z mediow amerykanskich? Jestem pelna podziwu dla Twojego logicznego myslenia i dokladnego analizowania tego, ja az tak nie umiem, podziwiam :-)
Mysle tak samo, ciezko uwierzyc w to zeby 14 latek gdzies tam mieszkal i sam sobie poradzil tym bardziej ze nie wzial az tak duzo pieniedzy. Zgadzam sie, ze mogl byc bardzo inteligentny ale pewnych rzeczy nie ogarniac stad kupienie biletu w jedna strone. Niezaleznie tez od inteligencji mogl tez byc naiwny i poznac na miejscu kogos niebezpiecznego (jakkolwiek to rozumiec) i nie wyczuc zagrozenia. Sadze ze wrocilby do donu zaszalaby i wrocil ale cos zlego musialo sie stac i jest np zakopany zupelnie gdzie indziej czy cos takiego. Niestety watpie by zyl sam by nie dal rady, a watpie by uciekl z kims np i tak zyl a raczej ktos go nie wiezi a raczej zabojstwo.
@Monika Szymannska, powiedzmy, że lubię tematy kryminalne, śledziłam i śledzę sporo kanałów, artykułów, czasem z ciekawości sama sprawdzam czy jest coś więcej w necie..nie robię tak dużego reasearchu odnośnie spraw jak Jaśmin, ale te takie bardziej "medialne" lub "tajemnicze" sprawy znam, chociaż i nie wszystkie, więc czasem staram się wpleść w komentarz, to co dowiedziałam się z innych źródeł. No i powiedzmy, że mam w domu źródło, które mogę podpytać o sztuczki kryminalistyczne, dowodowe etc. i kogoś kto bywał często na miejscach zbrodni czy zaginięć, więc po takiej dyskusji wpada mi wiele pomysłów do głowy i uzupełniam o nie komentarz. Co do reszty - może kierunek ukończonych studiów i wnikliwa natura mi pomaga ;) staram się po prostu patrzeć na wszystko szerzej i w jakimś kontekscie i ubrać jak najlepiej w słowa, swoje luźne przemyślenia. W każdym razie dzięki ;)
Co do reszty, widzę, że raczej się zgadzamy. Czy był naiwny - trudno mi powiedzieć. Tak samo z tym poczuciem zagrożenia. To, że ktoś jest odludkiem nie oznacza, że nie umie wyczuć zagrożenia i nastroju, że tak powiem. Bardziej bym to nazwała, brakiem umiejętności w wyczuciu ludzi ogólnie. Bo naiwność, kojarzy mi się, z nie wiem..propozycją, że "chodź ze mną w ciemną uliczkę a ja ci dam cukierka" i ktoś wierzy w szczere intencje albo ma nadmierną wiarą na słowo we wszystko. A Andrew nie sprawia takiego wrażenia. Tak jak pisałam w komentarzu poprzednim mnie się wydaje, że problemem jest odrealnienie. Ludzie nadprzeciętnie inteligentni, często mają problem z prostymi czynnościami albo uważają, je za puste, błahe, nic nieznaczące. Jeśli Andrew od dziecka, przez swój geniusz, tylko latał na konkursy np i. nie zasmakował nawet prostego wyjścia do sklepu po bułki, to jest to problem. I wtedy sytuacja w kasie nabiera innego wydźwięku. Andrew też był odludkiem, serio dałby się bez wyraźnego powodu skusić na kontakt z kimś obcym? Dzieci spod klosza miewają fazy buntu, może to był ten moment? ale jak mówię, szczerze wątpię, że z jednej skrajności popadłby w drugą. Plus, skoro chłopak tyle się natrudził, aby ukryć swoją podróż, dałby się skusić komuś obcemu, kto mógł go "zdradzić"?
Aha to fajnie :-) U mnie np jak chodzi o bliskie osoby to malo kto jest zainteresowany kryminalnymi tematami ale przyjaciolka w pewnym stopniu jest zainteresowana. Opowiedzialam jej o kanale Stanowo i o jakichs sprawach stad, powiedziala ze fajnie opowiedzialam i pewnie zajrzy na kanal. Mysle ze jej tez sie spodoba :-)
W sumie racja bardziej pasuje tu odrealnienie. Tez mnie to zastanawia, ale moze jezeli ktos powiedzial mu nawet w drodze ze szkoly ze ma te same zainteresowania i zaprosil np do Londynu to moze chlopak przemyslal to i postanowil ze pojedzie i tam gdzies spotkal te osobe ktora moze specjalnie lub przypadkowo cos mu zrobila np jakis wypadek, podanie mu dopalaczy ktore zaszkodzily. To tylko teoria moze bledna ale cos takiego podejrzewam. Moze uznal ze wroci szybko rodzice tak bardzo moze sie nie zdenerwuja, w szkole nie bedzie go tylko 1 dzien lub nawet planowal odwiedzic po koncercie rodzine w Londynie ale cos stalo sie po drodze.
@Monika Szymannska tylko czemu nie powiadomił rodziców o wypadzie do kolegi? nie zostawił nawet kartki, gdzie się udaje? zrobił to wszystko w wielkiej konspirze? czemu nie zostawił telefonu/namiarów na tego kogoś? to jest zastanawiające. Jeśli nie miał tajemnic przed rodzicami, to po co to wszystko? Ok, załóżmy nawet, że to był jednodniowy, spontaniczny wypad, na który może zdecydował się w ostatniej chwili. Po co takie krycie się, w rodzinie, gdzie dzieciaki wystarczyło, że poinformują gdzie idą. Czemu chociaż nie dał znać rodzinie w Londynie, że będzie w Londynie i czy w razie czego po przenocują, ale np. niech nie mówią rodzicom? no nie wiem...cokolwiek..miał tyle możliwości, aby dać znać, że wszystko jest ok poczucie, że jeden gigant w życiu nie będzie dramatem, a mimo to nie robi tego..to jest dziwne.
Jaśmin świetna robota! :) Dużo szczegółów i bardzo ciekawie opowiedziane. Moja teoria jest taka że chłopak ponad przeciętnie inteligentny, rozumny, interesujący się teoriami Nietzsche mógł po prostu zostać przez kogoś zwabiony i przekonany do opuszczenia domu w imię jakiejś "dobrej sprawy" sama mówisz że wygrywał przeróżne konkursy i olimpiady więc może ktoś kto również w tym siedzi się nim zainteresował.. wydaje mi się że jego matematyczne zdolności grały w tej sprawie ważną rolę. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za Twoją pracę.
Zastanawiam się czy ta decyzja o wyjeździe nie zrodziła się spontanicznie po wyjściu z domu. Wydaje mi się, że tego dnia chłopak z jakiegoś powodu nie chciał iść do szkoły. To ociąganie się, niewyspanie... Wydaje mi się że może chciał symulować chorobę, nie mógł się zdecydować co robić... Potem udał że wybiera się do szkoły i wrócił się przebrać żeby nie zwracać na siebie uwagi, że dzieciak w mundurku gdzieś się błąka w czasie lekcji. Przebrany wyszedł z domu, niezdecydowany co dalej, nie zabrał ładowarki, żadnej bluzy, ani pieniędzy. Zdecydował jednak że pojedzie do Londynu, pokręci się, a potem pojedzie do rodziny, spędzi tam weekend, Jakoś się wytłumaczy z wagarów i albo rodzina go odwiezie albo odbiorą go rodzice. Po drodze trafił na kogoś nieuczciwego o zrobiono mi krzywdę
Dziekuje za mozliwosc spedzenia z Toba czasu.jestes wspaniala osoba ,pelna empatii i madrosci zyciowej.Pouczajace rady daja do myslenia .Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam.
Ten moment kiedy sluchasz odcinka o Andrew siedzac w pociagu z Doncaster do Londynu kings kross nawet chyba o podobnej godzinie.
mam podobna rozkminke.. 14.09.2020..
Miałam 14 lat i pojechałam na wycieczkę do Krakowa. To od mojego miasta prawie 500 km. Rodzicom powiedziałam że jadę na wycieczkę z kółka geograficznego, więc dzieci czasem mają takie wizje bez powodu. To były lata 80. Miałam duże umiłowanie wolności a Kraków kochałam. Po 2 dniach wrocilam. Jedną noc spędziłam w schronisku dla turystów przy jakimś zakonie w Krakowie. A dwie noce w pociagu. Więc można? Można... Tylko ja wróciłam i do dziś moi rodzice nie wiedzą o tym, bo już nie żyją zresztą, ale moje córki wiedzą o maminych pomysłach.
Dodam że moja matka była apodyktyczna... Może jego rodzice też nie byli tacy wspaniali jak się rysują.... Często wiele na zewnątrz nie widać. A takie dziecko może mieć wtedy jeszcze większe umiłowanie wolności...etc. A tatuś miał wyrzuty sumienia? 😉Powiem więcej że dziwne jest że matka i ojciec wracając do domu nie mówią mu przynajmniej "cześć Andrew" i orientują się dopiero, że go nie ma w domu, gdy jest obiad. Czyli co to za zainteresowanie własnym dzieckiem? Może za mało się nim interesowali jako małym człowiekiem, a tylko jego wynikami w nauce.
Joana Ch. Masz rację, dla mnie to też nie jest normalne zachowanie
hmmm zachowanie rodzicow co do powrotu do domu mnie nie dziwi- on mial juz 14 lat a nie 7, w dodatku introwertyk, pewnie mysleli ze sie uczy albo czegos slucha. jak dla mnie to jak najbardziej normalne ze nie robią spędu rodzinnego zaraz po powrocie bo kazdy ma swoje zycie
Prawda
Ja też w wieku 13 lat robiłam wycieczki. Mama w pracy do 17, a ja do innego miasta z koleżanką. Kiedyś się mama dowiedziała, oj ale krzyczała 😶 więcej bez słowa nie pojechałam
Dobry temat ☺ Czytałam o tym. Ciekawe... Teoretycznie jest niemało zboczuchów, lubiących "na spontana" porywać dzieciaki łażące samotnie po mieście, więc nie wykluczała bym (choć mam szczerą nadzieję, że tak NIE było!) że chłopak miał zwyczajnie pecha i może nawet jechał na ten koncert, czy do znajomych, czy gdzie i wpadł w oko jakiemuś "miłośnikowi małych chłopców"... Jeszcze raz- OBYM SIĘ MYLIŁA! Zobacz tylko... 21 wiek... Kamery monitoringowe WSZĘDZIE! Na każdym kroku prawie obserwuje Cię "big brother", ludzie mają aparaty fotograficzne i kanery video (a w dzisiejszych czasach nawet internet) w komórkach... A tu, drobny dzieciak, młody chłopak o aparycji prawie dziecka i to takiego mało ogarniętego (mówię o wyglądzie FIZYCZNYM, bo to, że inteligentny był, to wszyscy wiemy) nagle znika bez śladu i nie zauważono go dosłownie NIGDZIE? Nikt go nie widział, nie zarejestrowaĺa go żadna kamera przemysłowa, nikt z ochrony nie zwrócił uwagi, aż dziwne... Albo nie żyje, albo dobrze się ukrywa, albo dobrze ktoś go ukrywa... Chyba innej logicznej opcji nie ma... Czekam z niecierpliwością, czy ta sprawa wreszcie się rozwiąże, bo, kurde, ciekawe. Oby chłopak był cały i zdrowy...
Na redditcie natrafiłam na teorię, że Andrew pojechał do Londynu do kogoś, z kim wcześniej musiał rozmawiać/w jakiś sposób korespondować. Fakt, że kupił bilet tylko w jedną stronę może świadczyć o tym, że osoba z którą miał się spotkać obiecała odwieźć go do domu. A więc musiała być przynajmniej kilka lat starsza od chłopaka skoro miała prawo jazdy. Może razem wybrali się na koncert SikTh (stąd akurat t-shirt Slipknota)? Może towarzysz Andrew chciał w ten sposób "uśpić" jego czujność, a od początku miał na niego jakiś plan?
Ojciec nastolatka stwierdził, że nie spotkał się on w szkole z szykanami ze strony rówieśników, co mnie osobiście wcale nie przekonuje. A mianowicie, Andrew miał 14 lat, w tym wieku dzieciaki potrafią być naprawdę okrutne, tym bardziej, że Andrew był wyjątkowo uzdolniony, a więc w pewien sposób odbiegał od reszty. Takie osoby najczęściej są gnębione, a fakt, że rodzice o tym nie wiedzieli, nie świadczy, że nic takiego nie miało miejsca.
Co do rzekomej osoby, z którą był umówiony Andrew i to w jaki sposób miałby się z nią skontaktować, to pole do długiej dyskusji. Może w dzień, kiedy wracał ze szkoły na pieszo kogoś spotkał? Może miał towarzysza, a może wtedy było pierwsze spotkanie z tą osobą? Tylko jak wcześniej na siebie natrafili? Tak dużo pytań, a tak niewiele odpowiedzi. Można spekulować i snuć domysły, ale szczerze wątpię, że kiedykolwiek rozwiązanie tej sprawy ujrzy światło dzienne.
A co do zdjęć chłopaka z monitoringu, to dla mnie są one zastanawiające. Kiedy pierwszy raz je zobaczyłam odniosłam wrażenie, że Andrew nie wyglądał na tych screenach jak ktoś, kto właśnie zafundował sobie wycieczkę krajoznawczą. A raczej jakby zmierzał do konkretnego celu, jakby coś go absorbowało i przyjechał tam żeby coś załatwić(?). Nie zabrał z sobą żadnych rzeczy osobistych, pieniędzy, zupełnie tak jakby miał zamiar wrócić do domu... Bardzo przykra sprawa i jedna z niewielu, którą tak bardzo się przejęłam.
Tez mysle, ze mogl kogos poznac nawet w drodze ze szkoly i ten ktos mial zle zamiary i jakos przekonal go do wyjazdu do Londynu (ciezko powiedziec jak to zrobil). Potem musieli jakos umowic sie gdzie sie spotkaja w Lodynie i tu moze trudniej bez komorki, ale mogli jakos sie spotkac. Wlasnie namowienie na wyjazd bo bedzie koncert jego ulubionego zespolu moglo odniesc skutek. No albo ogolnie cos mu sie stalo tam, bo od poczatku mysle, ze ktos raczej zrobil mu krzywde :-( Po przemysleniu tez mi sie wydaje ze Andrew widoczny na tych kamerach troche sie tak rozglada jakby moze myslac ktoredy ma isc lub kogos wypatrujac, ale ciezko powiedziec..
joanna moim zdaniem tak właśnie było. Tylko... mam przeczucie, że on tą osobę znał. Może z miasta... bo obcy chyba by nie miał na niego takiego wpływu. A ktoś znany mogłyby mu powiedzieć, ze spotkają się w Londynie i wrócą razem.
joanna Cała teoria niby okej, ale przecież gdyby z kimś wcześniej korespondował to byłyby na to dowody.
Może nie korespondowali tylko rozmawiali osobiście, np w szkole? Ciekawe czy ktoś z jego szkoły też wybrał się w ten dzień do Londynu, może pociągiem o innej godzinie
Moim zdaniem ten chłopiec nie żyje. Trudno mi sobie wyobrazić aby był tak okrutny aby wiedząc o ogromym bólu rodziców (tata chciał się powiesić) nie dać jakiegokolwiek znaku życia. Poza tym, jego wizerunek jest powszechnie znany. Ktoś gdzieś by go zauważył.
Myślę, że rozwiązanie tej sprawy jest brutalnie proste. Każdy z nas będąc nastolatkiem, przeżywał okres buntu, rodzice wkurwiali, to się planowało jak im tu na złość coś zrobić, nosa utrzeć. Chłopak rano był zaspany, bo pewnie pół nocy nie spał i knuł sobie, co i jak zrobi, żeby dostać się na koncert. Po co ta akcja z mundurkiem? Nie chciał,żeby rodzice skapowali, że nie polazł do szkoły, bo nie był głupi, wiedział, że wystarczający gnój będzie miał o samo pojechanie na "wycieczke", po co sobie miał dokładać wagarami. Gotówki nie zabrał z domu, bo, aż tyle to mu nie było potrzebne a miał w końcu kartę z pieniędzmi, chciał się czuć dorośle z tą karciochą. Kurtki ani bluzy nie zabrał, bo ciepło było a geniusz matematyczny czy nie, zachowuje się jak każdy smarkacz w jego wieku, ciągle mu gorąco i nie myśli takimi kategoriami jak dorosły, że wieczorem to zimno będzie. Biletu powrotnego nie kupił, bo za drobną dopłatą kupuje się bilet na ten sam dzień a koncerty są do późna, więc by się w życiu nie wyrobił do północy, coby skorzystać. Zresztą, pewnie nocować miał zamiar u babci, babunia by dała pieniążka na powrót, to po co od razu miał z własnych wydawać, by mu jeszcze na pizze i kebsa nie starczyło. Dociera do Londynu, wysiada na tej nieszczęsnej stacji i zachowuje się tak jak każdy smark nie znający miasta a muszący się dostać w określone miejsce. Zaczyna szukać sobie opcji transportu. Ma totalnego pecha bo kings cross to mekka pedofili od czasu popularności harryego pottera. Całe hordy dzieciaków tam odwiedzają ten zmyślony peron, nawet szkoły organizują tam wycieczki a jest piątek, więc ruch w interesie. Teraz sobie wyobraźcie. Mały drobny chłopaczek, wygląda na 12 lat, ewidentnie sam, nie pilnowany chodzi zagubiony, kombinuje jak się dostać tam gdzie chce. No prawie jakby się sam na talerzu podał, jeszcze posolił. Myślę, że temu chłopakowi nie było dane dostać się na żaden koncert, nawet odejść dalej niż 100 m od kings cross. Ktoś mu, zaproponował transport, ściemnił że jest taryfiarzem, chłopak z nim poszedł i tyle. Kiedyś kopiąc jakiś dół znajdą jego zwłoki.
Akurat Andrew znal miasto bardzo dobrze, bywal tam czesto i mial tam rodzinę, więc zapewne wiedzialby jak sie dostac w okresone miejsce rzekomego koncertu
@@buennoo Może i tak, ale jakoś dostać się musiał, a dzieciaki w UK są naprawdę roszczeniowe i nieodpowiedzialne: myślą, że każdemu można pyskować jak rodzicom i to starczy, a nastolatek to już w ogóle "pan na włościach" . Nawet więc jeśli znał miasto i nawet jeśli jakimś cudem podjął decyzję o podróży np. autobusem to ktoś go poduważył i poszedł za nim/pojechał za nim przy założeniu, że właśnie w ogóle znał miasto, a nie jeździł tam jedynie autkiem z mamusią i tatusiem wcześniej. Zastanawiam się czy może któremuś z rówieśników się nie zwierzył, to byłby dobry trop... Chociaż życząc Andrewowi, żeby raczej okazało się, że teraz gdzieś żyje cały wesoły, tak myślę, że - nawet jeśli byłby małą egoistyczną świnką żeby się nie odezwać przez ten czas - ktoś by go zauważył. zgłosił. Myślę po prawdzie podobnie jak slavvie...
@@vivia.6224 Też mi się wydaje, że komuś powiedział, ale po prostu nie wszyscy wszystko ujawinili. Jak ktoś planuje coś większego w jego wieku np wyjazd do dużego miasta i na dodatek wagary to niemożliwe, że nikomu o tym nie powiedział ani nie wspomniał.. Chyba, że planował zakończyć swój żywot. To przypadek, w którym da się logicznie wytlumaczyc, czemu mialby nikomu nie mówić, ale jak dla mnie samobojstwo w tej sprawie odpada kompletnie..
Slavvoe sws naucz się poprawnie pisać, bo aż oczy bolą
🤦♀️
@@buennoo są ludzie którzy sie swoimi wielkimi planami dzielą ale i tacy którzy maja w szkole tylko kolegów z ktorymi poza szkoła nie maja zamiaru utrzymywac kontaktu a poza szkoła tez nieszczególnie sa towarzyscy, jesli mialby komus powiedziec to koledze z którym sie bardzo dobrze znal a i w tej historii chyba takich brakuje. Ja bym nie chodziła i nie chwaliła sie wszem i wobec ze mam zamiast zwiaz z domu na koncert do stolicy.
Oglądam ten materiał już któryś raz. Jak zawsze świetnie się tego słucha. Sprawa ta jest bliska mojej osobie, chyba dlatego że mieszkam w Doncaster od jakiegoś już czasu.
hmmm a co w takim razie z pamiętnikiem? Jeżeli chłopiec był samotny i zamknięty w sobie i pisał pamiętnik to czemu nic w nim nie znaleziono ... inteligentne dziecko które nie ma przyjaciela któremu by opowiedziało o swoich planach napisało by wszystko w pamiętniku. ... dziwna sprawa
Właśnie inteligentne dziecko, a tutaj już nastolatek, nie napisałoby niczego w pamiętniku, bo to oczywiste, że prędzej czy później ludzie taki pamiętnik znajdą. Być może, jeśli Andrew zamierzał wrócić, to zamierzał też opisać swoją przygodę po powrocie
To takie zawieszenie pomiedzy ziemia a pieklem. Wspolczuje rodzinie
mnie w tym wszystkim dziwi lekko jedna rzecz -- czemu nikt na king's cross nie został przez policję przesłuchany? może Andrew się przeszedł, a potem pojechał dalej, do jakiegoś innego miasta? bardzo dużo niewiadomych w tej sprawie..
Moim zdaniem faktycznie pojechał na ten koncert, a bilet kupił w jedna stronę, bo nie był pewien czy mu starczy pieniędzy na bilet na koncert. Pomyślał że potem najwyżej pożyczy na powrót od rodziny w Londynie. Był na koncercie, zrobiło się już mocno późno i gdy zastanawiał się co teraz, ktoś zaproponował mu podwozke na dworzec, albo do rodziny w Londynie. Niestety był to jakiś zły człowiek i go zamordował.
kucibaba ale przecież bilet 1 funt kosztowal
Marcelina Bednarz nie, z tego co zrozumiałem, to bilet kosztował o 1 funt więcej, niż ten który kupował. Czyli był droższy niż ten co kupił.
Klaudia Lidia pisałem o tym co było mówione w filmie, nigdy nie byłem za granicą ;)
Na dzień dzisiejszy, a biorąc pod uwagę, ze ceny przez ostatnie lata wszystkiego rosną, to bilet dla ucznia do 15 roku życia w jedną stronę z Doncaster do Londynu na King's Cross kosztuje jakieś 22 funty jesli wyjeżdza się z Doncaster o 9:48 a w Londynie jest się o 11:32.
Myśle ze ludzie podają takie różne kwoty bo nie zwracają uwagi ze np zaznaczyli kupno biletu przez internet jako osoby dorosle, do tego dochodzi do tego fakt ze w sobote i niedziele sa one droższe. Wtedy zgadza się, bo sprawdziłam, takie bilety potrafia i kosztować 26, 46, 55, 88 czy nawet 91 funtów. Wszystko zalezy od dnia tygodnia ( a własciwie czy to weekend czy nie), godziny podróży, przedziału w pociągu i wieku. Jest calkiem możliwe ze taki bilet studencki dla dziecka poniżej 15 roku życia, w jedna strone o godzinie 9:48 a piątek mogł kosztować w 2007 roku jakies 17-18 funciaków.
Majlord r
Już sensowniejsze od przejścia do innego wymiaru jest porwanie przez jakąś tajną lub tajemniczą organizację, taka piękna pożywka dla historii spiskowych.
Witam. Odkryłem Twój kanał parę dni temu. Świetna robota. Interesuję się kryminologią, wiktymologią, profilem psychologicznym więc przepadłem tutaj. Pozdrawiam.
Witaj Adamie, mam nadzieje, ze pozostałe i przyszłe materiały także przypadną Ci do gustu!
Ja jak odkrylam kanal Jasmin to ogladalam jeden filmik za drugim do 4 nad ranem i totalnie zapominajac o jedzeniu :D
Pamela Inez . Dobrze to słyszeć. Juz myślałam, że tylko ja tak mam
Adam Jurecki Witamy w naszym gronie :) Coraz więcej nas tu "przepada" i super :D
Pani Jaśmin, tęsknimy strasznie!
Według mnie ta teoria o koncertowym weekendzie w Londynie jest najbardziej prawdopodobna. Tak jak mówiłaś - rodzice mogli niekoniecznie zgodzić się na wypad dziecka na jakiś taki dziwny koncert dziwnych ludzi. Andrew może planował po koncercie odwiedzić kogoś z rodziny z prośbą o nocleg (wiadomo, że gdyby próbował ich powiadomić wcześniej, to ryzykowałby, że rodzice się dowiedzą przed czasem i nici z koncertu, a rodzina postawiona przed faktem dokonanym raczej go na ulicę nie wyrzuci). Potem może miał naiwną nadzieję, że jakoś wkurzonych rodziców ubłaga na ten koncert Muse. A markotny tego dnia był, bo zdawał sobie sprawę, że jego plany mogą skończyć się olbrzymim gniewem rodziców. ;) Tylko - no właśnie. Niestety nie tłumaczy ona, co się stało już w samym Londynie, czy chłopak w ogóle dotarł na ten koncert. Ale jeśli chodzi o samą jego motywację to ta wydaje mi się najrozsądniejsza. A co się stało na samym miejscu już - możliwości jest tak wiele, że nawet nie ma sensu gdybać. Wydaje mi się, że gdyby to był wypadek to prędzej czy później znaleźliby ciało, ale tak naprawdę możliwych scenariuszy jest tak wiele, że jakiekolwiek próby wybrania najbardziej logicznego i tak przypominają strzelanie w ciemno. No może poza tym przejściem w inny wymiar, to to faktycznie ma sens. :P
Człowiek w desperacji szuka najrozmaitszych rozwiązań zagadek TEGO typu, czyli zaginięć ludzi bez śladu... Czasem ma prawo powołać się także na te "mniej racjonalne"... Celowo wzięłam w cudzysłów, ponieważ nie wiemy tak naprawdę czy to taka jedna wielka ściema... Z resztą gdy poogląda się takie rzeczy jak "Donnie Darko", "Piknik pod Wiszącą Skałą", czy "Twin Peaks", to można pomyśleć, że teorie o innym wymiarze/ wszechświecie wcale nie są takie głupie, jak nam się wydaje... Aczkolwiek w każdej historii zazwyczaj jako pierwszych, doszukuję się przyczyn tzw. logicznych i racjonalnych...
36:28 Jaśmin wpuść kota! :D Odcinek jak zwykle genialny. Jesteś niesamowita!
Nie ma. Kot marudził o żarcie. Dostał PRZED. Niedługo zacznie się toczyć :P
Hahahahahaha :D Skąd ja to znam... :D
irma musiałam zatrzymać filmik, bo myślałam, że to moj kot :d
+ Stanowo.com
Aj tam toczyć. Jedna z moich trzech miłości waży 5,3 kilo. Masa + słodki puszek zamiast futra = masa miłości. Polecam! Kota widziałam, dość puchaty. Też będzie masa miłości :D
PS. Koteł po sterylce, stąd zgrubiała dupka!
Iwona !Ja dopiero teraz oglądam ten odcinek i tez myślałam,że to mój kot gdzieś miauczy !
Cenię to Twoje empatyczne podejście do ludzi.😘
Jaśmin, dziękuję za Twój profesjonalizm w przygotowywaniu odcinków. Pozdrawiam❤
Dopiero niedawno trafiłam na Twój kanał, dlatego piszę trochę już po publikacji odcinka. Moim zdaniem chłopak pojechał na koncert. Jego ubiór to ewidentnie ubiór koncertowy. Chłopak myślał, że pojedzie na koncert i od razu po nim wróci do domu. I tu pojawia się moja teoria - dlaczego nie kupił biletu powrotnego? Możliwe, że ugadał się z kimś starszym na ten koncert. Stąd te samotne spacery (ugadywanie szczegółów wyjazdu). Uznajmy, że ta obca osoba to X. Więc powiedzmy, że X powiedział chłopcu, że on też pójdzie z nim na ten koncert. Co prawda jedzie do Londynu dzień wcześniej, ale chętnie go odwiezie po wszystkim do domu. Stąd chłopak cały czas widziany był sam w drodze do Londynu plus nie chciał biletu powrotnego, bo myślał, że ma już załatwiony transport powrotny. Czemu nikt nic nie wiedział o jego wyjeździe? Kolegów raczej za bardzo nie miał, a rodzice... Najprawdopodobniej przyjął z góry za pewnik, że mu nie pozwolą pojechać (zwłaszcza z obcą osobą), więc stąd ten cały cyrk z wagarami, mundurkiem itp. A że zawsze był uznawany za ułożonego to pewnie wstydził się przyznać przed siostrą. Co się stało po przyjeździe do Londynu? Możliwe, że X go wystawił, chłopak się zgubił i coś się stało. Lub X tak na serio nie miał dobrych zamiarów. Nie wiem. Ale moim zdaniem ta teoria ma ręce i nogi.
Dziewczyno, jesteś świetna! :) Nigdy nie oglądałam filmików o treści kryminalnej na YT, ale ty jesteś pierwszą, która naprawdę mnie zainteresowała. Bardzo dobrze się ciebie słucha!
Jest update do sprawy zatrzymali dwóch mężczyzn w Londynie w powiązaniu z zaginięciem Andrew. Podejrzani są o porwanie i handel ludźmi.
Wiadomo coś więcej?
@@OlaOla-mi8rb zostali wypuszczeni i mogą odp z wolnej stopy, policja ma mnóstwo materiałów i ma analizować niby przez rok
Ogromnie się cieszę z nowego filmiku. Ten kanał powinien mieć o wiele więcej subskrypcji, ze względu, na świetną robotę i czas, który poświęcasz każdej sprawie. I ogromnie podoba mi się, że podajesz zawsze linki w opisie. Co do zaginięcia ANDREW - Myślę, że mogło być tak: chłopak postanowił zrobić sobie pierwszy raz w życiu wagary i pojechać do jakiegoś muzeum w Londynie. Świadczy o tym brak śladów w komputerze, że konwersował z jakąś osobą. Fakt, że nie wziął ze sobą żadnych ubrań, pieniędzy ze skarbonki czy ładowarki do swojej gry. Trudno byłoby mu się z kimś umówić - skoro nie miał telefonu - a w szkole miał 100% obecność. Być może wstał lewą nogą i pomyślał "a niech to! pójdę w końcu na wagary". A że bywał już w Londynie - postanowił się właśnie tam udać. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia biletu - myślę, że może założył, że jak zabraknie mu pieniędzy, zawsze może udać się do rodziny w Londynie i oni kupią mu bilet powrotny. I niestety miał nieszczęście trafić w Londynie na bardzo złą osobę. Może zapytał się o drogę, a ta osoba od razu wyczuła, że chłopak jest sam i postanowiła to wykorzystać. Mówi się, że okazja czyni złodzieja. Ktoś wyczuł, że chłopak jest na wagarach, że nie powiedział swoim rodzicom, gdzie się udaje i to wykorzystał. Ogromnie żal mi jego rodziny.
W piątek rocznica, szkoda mi jego rodziny i naprawdę mam nadzieję, że sprawa w końcu się wyjaśni.
Moim zdaniem teoria o koncercie jest najbardziej prawdopodobna. Można tu przynajmniej odpowiedzieć na kilka pytań. Dlaczego jechał sam? Dlaczego nie powiedział rodzicom? To, że wypłacił tylko 200 funtów może świadczyć o tym, że bał się, że ktoś na koncercie mu ukradnie a potem wypłaci więcej? Może miał jakiegoś kolegę i np rozmawiał z nim o wspólnym planie, gdy wracał ze szkoły na piechotę? Może ktoś dorosły, również fan tych zespołów. Nie wiem ile Andrew miał koszulek z zespołami, ale to, że założył tego dnia właśnie tą, jest pewnego rodzaju poszlaką. Może umówił się z tą osobą już w Londynie? Może ta osoba proponowała mu nocleg? Przecież niekoniecznie musiał spotkać kogoś przez internet. Albo i sam pojechał i chciał wypłacić pieniądze po koncercie, by mieć na jakiś hostel, bał się kieszonkowców. Może tragedia wydarzyła się po lub nawet przed koncertem.
Świetny pomysł z tym, by pooglądać zdjęcia. Ja niestety nie pomogę, bo ani ja, ani żadna znana mi osoba wtedy w Londynie nie była. Smutna sprawa. a pomyśleć, ze sa takich tysiące...
Policja powinna wtedy wyjaśnić, gdy już było wiadomo, że zaginął, tę sytuację z jego porotem do domu na piechotę oraz sprawdzić co się mu przydarzyło, z kim się spotykał w ciągu ostatnich 2 tygodni przed tym powrotem na piechotę. Brakuje mi informacji, czy policja to zrobiła i jak dokładnie.
Uwaga druga - zakładając, że pojechał na koncert, czy zostało mu wystarczająco dużo pieniędzy z tych wypłaconych z konta, żeby kupić bilet. Kwestię możliwości wejścia na koncert, na razie pomijam. Czy miał wystarczajacą sumę?
I pytanie trzecie? Czy to już były czasy durnych gier nastolatków w "wyzwania"? Mam wrażenie, że tak, ale nie wiem co wtedy było na topie w Wielkiej Brytanii. Nie wiem co było w Polsce, ale wiem, że w 2007 jeszcze nie wszystkie dzieciaki dostawały komórkę wcześniej niż pierwszy smoczek, a te, któe komórki nie miały łapały się na wyzwania od koleżanek i kolegów w klasie. Bo wyzwania przesyłano wtedy smsami. Jeden smark, obdarzony komputerem, adaptował tę grę w swoim srodowisku, sam stając się moderatorem dla swoich koleżanek i kolegów. Uczestnictwo w grze było very cool i wszyscy małpiego rozumu dostawali, zeby się na grę załapać i nie być frajerem Najczęściej właśnie tych bez komórek robiono ostro w balona, nagrywając o tym filmik i wrzucając go do internetu - na YT czy Facebook, czy inny portal społecznościowy. Ale też przesyłano łańcuszkiem mmiędzy organizatorami i uczestnikami "beki z frajera".
A do teorii spiskowych dorzuciłabym jeszcze jedną - pedofilskie molestowanie ze strony ojca. Co za tym przemawia? Tematyka ulubionego serialu, zamykanie się w pokoju, próba samobójcza ojca, cichość i milcząca natura Andrew. Oraz zniknięcie związane z całkowitym zatarciem wszelkich śładów.
Większość przypadków pedofilii to właśnie najczęściej sytuacje w domu, ze strony któregoś członka rodziny. Siostrze nie powiedział bo się wstydził...? Bo był zaszantażowany i bał się, że nikt mu nie uwierzy? Takie dzieci właśnie są bardzo wycofane i milczące... Być może pierwszy akt pedofilny przydarzył mu się właśnie podczas ostatnich wakacji przed zniknięciem? I to był powód jego pieszego spaceru - żeby sobie coś przemyśleć po drodze? Żeby sobie wszystko zaplanować w szczegółach... Siostra wcale nie musiała być molestowana, jeśli ojciec ma ukrywane skłonności homoseksualne... To, że ojciec zrujnował własne zycie i karierę zawodową, przemawia za tym podejrzeniem. Co przemawia przeciw? Wszystko, czego nie wymieniłam.
Słucham tego podcastu trzeci raz - pierwszy raz od razu po dodaniu, drugi gdzieś dwa lata temu. I trzeci dzisiaj. I dopiero dzisiaj naszła mnie pewna myśl. Skoro Andrew był takim geniuszem, a do tego lubił serial o którym Jaśmin wspomniała - może narodził się w jego głowie pomysł/plan, aby udowodnić światu, że rzeczywiście można zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu w miejscu pełnym ludzi. Może kiedyś odnajdzie się cały i zdrowy i powie, że to był tylko eksperyment? Oczywiście to luźna myśl, ale przez pryzmat wielu podcastów uważam, że wszystko się może zdarzyć .
To by było PRZEPRZEidiotyczne
Kryminalnie z rana, zapowiada się ciekawy dzień. Dziękuję.
Według mnie pojechał na wagary i planował wrócić przed rodzicami. Akurat wkraczał w taki wiek buntu i ciekawości świata, z reszta to nie jest jakaś wielka zbrodnia. Gdyby chciał zniknąć to na 100% wziąłby więcej rzeczy, był inteligentny. Coś się musiało wydarzyć w zasadzie w ciągu pierwszych kilku godzin.
Po przeczytaniu opracowań, książek, obejrzeniu ogromu filmów na temat morderstw, zaginięć itp. pojawilas się TyJasmin:) Pomagasz mi rozwijać swoje małe hobby:) Mój chłopak, który stroni od youtuberow, stwierdził, ze świetnie się Ciebie słucha bo czuć pasje:) Szanujesz swoich widzów, podchodzisz do spraw z pokorą i pochylasz się nad nimi. Szacunek.
Dziekuje slicznie i pozdrow chlopaka! ;-)
Cześć, od niedawno oglądam Twój kanał i większość kryminalnych mam za sobą i muszę powiedzieć, że Twoje filmy są naprawdę świetne, miło się Ciebie słucha i nie jest to takie - *a wtedy i wtedy porwał ją, on ją zamykał i udało się jej uciec wtedy i wtedy i koniec.* Tylko jest wszystko dokładnie, znamy historię bohaterów i dowiadując się coraz więcej, cudo!
Dziękuje i witam nowego widza! ;)
Ja bym się skłaniała ku tej teorii z koncertem Sikth, to taki wiek kiedy muzyka, zespoły i subkultura ma ogromne znaczenie (sama będąc niewiele starsza planowałam podróż przez pół Polski ze spaniem pod namiotami itd żeby obejrzeć ulubiony zespół grający po niemieckiej stronie przy granicy ;) w moim przypadku nie doszło to do skutku z czystego lenistwa.). Nie wiem niestety jaki miał plan dalej - obstawiałabym że chciał się pojawić u londyńskiej rodziny, na zasadzie "a przenocują mnie przecież" i że coś się złego stało w międzyczasie.
Jaśmin pisałam już pod kilkoma twoimi filkmikami wcześniejszymi , ponieważ nie dawno cię znalazłam , jestem totalnie uzależniona od twojego kanału , potrafię oglądać filmiki do 4 /5 rano .Świetny materiał
Dziękuje slicznie! Wyspij się prosze! ;-)
Świetny materiał, jak zawsze! ❤️ Ja myślę, że on pojechał na koncert a tam spotkał ludzi którym zaufał i niestety spotkało go jakieś nieszczęście.
Cały czas w Londynie widzę te plakaty i za każdym razem przypomina mi się ta historia
Mam syna (w podobnym wieku) z zespołem Aspergera. Jak słuchałem o zachowaniach Andrew, to wypisz wymaluj moje dziecko. Jeśli faktycznie był ASem, nie dziwi mnie brak zakupu powrotnego biletu. Po prostu mu to do głowy nie przyszło. Natomiast większość ASów ma swoje zajawki, bez których nie potrafią funkcjonować i zupełnie nie zdają sobie sprawy, że to może być w jakiś sposób niebezpieczne. On miał muzykę. Jeśli w jakiś sposób dowiedział się o koncercie w Londynie, to mógł nawet nie zdawać sobie sprawy, że robi coś niebezpiecznego. Po prostu pojechał na koncert. Co zdarzyło się na miejscu, to już zapewne inna historia, ale motyw wyjazdu mógł być taki. Zresztą w 2007 dopiero zaczęto diagnozować dzieciaki pod tym kontem, zatem nikt nie musiał wiedzieć, że Andrew cierpi na ZA.
osoby za są bardzo zaradne życiowo wbrew pozorom
Też od razu pomyślałam o ZA... Może i są zaradni ale w znanych sobie sytuacjach, w nowych często mogą się gubić ogranicza ich sztywność i schematyczność. Oczywiście wszystko zależy od natężenia objawów..
To by tlumaczylo ze w drodze do Londynu jakby nigdy nic gral na psp
Jasmin jesteś nie-sa-mo-wi-ta ! :)
Nagrywaj proszę częściej kryminalnych!
Co do nie kupienia biletu w drugą stronę to kiedy ja sam kupowałem pierwszy raz bilet będąc u rodziny w Anglii też drugiego nie kupiłem, bo byłem zbyt zestresowany i bałem się że chcą mi coś podejrzanego wcisnąć, a ja już miałem w głowie wyryte na pamięć jaki bilet mam kupić.
Nie twierdzę że w przypadku chłopaka na pewno tak było, ale można dopuszczać taką opcję.
Mozliwe. Mozna sie pogubic, poza tym byl niesmialy.
Odcinek oczywiście jak zawsze świetny, zapomniałem dodać. : )
pan banan być może kasjerka wcale nie zaproponowała mu biletu powrotnego. Może zeznała tak na Policji, żeby się jej nikt nie czepiał, a dzieciak nie miał bladego pojęcia że może to kupić. Być może wybrał się do Londynu po jakiś prezent : mamie, tacie i dlatego nie zostawił karteczki będąc przekonany , że zdąży wrócić przed wszystkimi. Gdyby zakładał ucieczkę bądź samobójstwo jaki miałby sens składania ubrań do pralki?.Chcial aby po jego powrocie wszystko wyglądało naturalnie . Wsadził ciuchy w pralkę na wypadek gdyby mu brakło czasu po powrocie, bądź gdyby się spóźnił i wrócił jak wszyscy będą w domu mógł ściemniać , że był na spacerze. Mógł również zostać przekonany przez kogoś kogo znał do wycieczki tzn sam miał dotrzeć do Londynu , a powrót ktoś mu mógł zagwarantować. Nie brakuje przecież psycholi ile razy słyszymy o ludziach, przykladnych mężach , ojcach , którzy mają drugą twarz. Być może chłopak na swojej drodze spotkał kogoś takiego. Być może ten ktoś do dziś pomaga rodzinie w poszukiwaniach. Kto wie?
Z tym biletem to wśród Brytyjczyków jest wiedza powszechna jednak, że open return jest o £1 i można wykorzystać przez 30 dni. Dla turystów czy przyjezdnych może to być niejasne, ale naprawdę wydaje mi się to bardzo nieprawdopodobne, że mógł o tym nie wiedzieć.
Odkrycie Twojego kanału było najlepsza rzeczą która mnie spotkała na youtube! ❤️
Prosta myśl, abstrahując od mniej, lub bardziej prawdopodobnych teorii. Równianie na bazie podanych informacji czytanie Nietzsche + ulubiony serial o sfingowaniu samobójstwa + mały geniusz z niewielka grupką kolegów, który być może nie znajdywał wspólnego języka z rówieśnikami -> być może chłopakowi zrodziła się w głowie jakaś nietypowa filozofia, poglad na życie, o której pomimo dobrych kontaktów z rodziną nie chciał dyskutować bo uważał że go nie zrozumieją i zdecydował się ją w końcu zrealizować. Być może ktoś go do tego przekonał, być może ktoś mu w tym pomógł, natomiast czemu nikt nigdy później go nie widział, ani on sam się nie odezwał? Być może coś nie wyszło, a może właśnie wyszło dokładnie tak jak miało wyjść?
:// Jak by bylo zarabiscie, zeby wybuchla taka kampania swiatowa, ktora prosila by ludzi o sprawdzenie fotografi z tamtego czasy. Byl koncert, ludzie pewnie tez pewnie przyjezdzali wczesnie zeby pozwiedzac. Bylo tam napewno duzo turystow z calego swiata ktuzy przyjezdzali na ten koncert. A nuz widelec ktos go zlapal na zdjeciu! Moze nawet w innej czesci miasta! Gdyby znalazlo sie chociaz piec dziesiec moze wiecej zdjec, moze policja trafila by na jakis trop, moze dalo by sie odkryc gdzie chodil, gdzie ewentulnie mozna by odnalezc cialo. (przyjmujac naigorsze) Fajnie by bylo gdby na 10 rocznice ktos przyja taka swiatowa iniciatywe. :/ Nawet nie swiatowa, ale moze amerykanska, auatralijska, angielska. Chociaz zeby ta akcja odbyla sie w tych anglo jezycznyh krajach :/ Skoro tu w kometarzach znalazly sie osoby kture byky w ladynie w tamtm czasie, ile na swiecie musi byc osub kture mogly by pomuc w tej sprawie!
Tak to by bylo dobre i popieram by osoby ktore maja zdjecia stamtad z tego okresu sprawdzaly je, gdybym tam byla tez bym sprawdzila. Jednak taka akcja najlepsza bylaby te 10 lat temu, bo jezeli byloby go widac na zdjeciu to latwiej by bylo sprawdzic trop a po 10 latach duzo ciezej. No ale warto probowac mam nadzieje ze rodzice dowiedza sie prawdy.
Podbijam po roku
Ktoś wie czy cos sie udalo zrobic z tym?
Wiktoria Płachta tak autor komentarza nauczył się pisać nóż prze ó
@@mateusz6066 A Pan Mateusz sprawdził w google, jak poprawnie napisać frazeologizm 'a nuż, widelec'
Jak miło oglądać Twoją buzie
Trudno uwierzyć w wersję z rozpoczęciem nowego życia przez 14latka.. Całkiem logiczny wydaje się "dorosły" wyjazd na koncert do Londynu.. Tylko może nie z kimś poznanym przez Internet a ze szkoły? Może nie powiedział nic rodzicom, bo była to "starsza młodzież" o podobnych zainteresowaniach muzycznych i mieli wrócić razem ale niestety stał się jakiś wypadek.. Wszystko to to takie "gdybanie".. Bardzo współczuję rodzinie, a liczba zaginięć jest zatrważająca.. :/
Dokladnie tylko jesli koncert byl w niedziele mogl wyjechac wlasnie tego dnia, powiedziec ze wychodzi na spacer itd. Musial sie liczyc ze jak wroci do domu po 1dniu to rodzice dadza mu szlaban na cale zycie ale jechac na prawie 3dni. Gdzie spalby i jadl cos za te £100, pewnie cena biletu na koncert byla ok £30-£60 to niewiele zostaje na ''zycie''. Jesli bylabym super inteligentna tak jak ten dzieciak to w sobote rano powiedzialabym ze ide robic cos co zazwyczaj robie i zajmuje kilka godzin, poszla na stacje, kupila bilet, po niecalych 2h bylabym na koncercie i zanim rodzice popadliby w panike ok godzine 20-21 ja bylabym juz na koncowce koncertu i lapala ostatni pociag o 22-23.
Dalej byliby w panice, ale fakt. Bilet ponoc 20 funtow tylko..
Poszedl na koncert. Spotkal towarzystwo ktore po czasie okazalo sie nieceiekawe. Moze cos sprobowal, moze byl pod wplywem czegos. Zdarzyl sie nieszczesliwy wypadek i tyle. A jezeli sa winni i tez byli dajmy na to nieplelnoletni, to przysiegli sobie ze nie puszcza pary z ust i tak zostalo do dzisiaj..
Ola Dobrowolska myślę że jeśli do tej pory nie sprawiał tego typu problemów, to zostawiłby chociaż kartkę.
jęsli starsza młodzież to dlaczego nie jechali i tak razem i dlaczego nie kupił biletu? Jesli jechaliby samochodem i np dali mu opcje ze wrócą samochodem to tez mogliby go zabrac do Londynu a nie tylko z powrotem, zaoszczędził by kase. No i po co mialby jechać wcześnie rano, mogłby spokojnie jechać po południu, po szkole. 1,5 h pociągiem to nie jest długo a koncerty nie zaczynają sie o 15. Zazwyczaj są ok 18-19 i trwają w zaleznosci czy z supportem czy bez od 2-3h. Przed 22:30 bylby w domu a i by rodzicom nakłamal najwyzej na kartce ze jest u znajomych po szkole a nie zostawial bez wiadomosci i znikal ze szkoły. Choć w sumie nie wiem, my jednak jestesmy starsi, to ze to geniusz matematyczny to nie znaczy ze jakiś wybitnie pomysłowy jak tu zorganizowac pierwsze wagary w życiu zeby zwiać na koncert.
Moi bliscy mieszkający w UK mówią iż dzieci trzeba tam bardzo pilnować gdyż ginie ich dużo bez śladu , pozdrawiam .
Tak się zastanawiam w kontekście jego kontaktu z kimś, do kogo mógłby teoretycznie pojechać. Policja sprawdzila komputer oraz PSP, ale może Andrew korzystał z bardziej tradycyjnych form kontaktu, czyli listów? W dzisiajszych czasach sposób już na wymarciu, zwłaszcza wśród nastolatków, ale skoro nie miał nawet telefonu komórkowego (co też jest trochę dziwne), to moim zdaniem mógł być skłonny do takich oldschoolowych metod. Do tego jest to właściwie nie do wyśledzenia, bo listy pisałby w swoim pokoju, mógł je następnie wrzucać po drodze do sklepu/szkoły do skrzynki, a jedyny trop to kupno znaczków pocztowych (nie orientuje się gdzie są dostępne znaczki w Wielkiej Brytanii, czy tylko na poczcie czy w innych punktach także).
Jak ja się ogromnie cieszę jak widzę, że jest nowy film a do tego "extra"! Dziękuję Jaśmin i proszę o wiele wiele więcej :)
Zastanawia mnie kilka rzeczy
1. Dlaczego policja na początku tak uczepiła się tego ojca? Jakie mieli powody? Ojciec w wyniku tego chciał popełnić samob.jstwo tłumacząc później że to miało nakłonić policje do szukania syna a nie do przesłuchiwania go. Myślę że policja przyjęłaby po samob.jstwie że ojciec był winny. Z drugiej strony patrząc jak ojciec do tej pory cierpi nie wiem czy byłby zdolny ukrywać jakąś straszną prawdę tyle lat
2. Apele rodziców że „jeśli uciekłeś z domu to daj chociaż znak życia” - czy w sytuacji gdy w domu wszystko jest ok rodzina wgl dopuszcza myśl o ucieczce? Raczej dopuszczają tylko myśl o udziale osób trzecich lub wypadku. Chociaż może to jest trzymanie się kurczowo nadziei że chłopak żyje
3. Duchowny który ma klucze do ich domu - nie wiem, może to jakaś fajna przyjaźń, ale mi od razu przyszedł na myśl film braci Siekielskich jeśli chodzi o relacje ksiądz-rodzina z dziećmi. Chociaż myślę że duchownego przesłuchano
4. Bilet w jedną stronę - ja nie wiem czy jest w tym jakieś przesłanie. Bliscy mówili że chłopak był zdolny, umiał w matematykę ale był życiowo raczej niezaradny a do tego wstydliwy. W sumie poza szkołą głównie siedział zamknięty w 4 ścianach. Może po prostu nie wiedział jak działa bilet w dwie strony? Ja bym pomyślała że muszę wskazać konkretny pociąg powrotny żeby taki bilet kupić. Nie wiem na ile kasjerka mu to tłumaczyła. Możliwe że ta sytuacja kupna biletu go stresowała i chciał kupić ten bilet jak sobie założył i odejść po prostu a tu kasjerka wypada z jakimś dziwnym pytaniem. Wiele osób podnosi że mógł mieć Z. aspergera i że takie osoby działają schematycznie tak jak postanowiły. Druga sprawa - nie zabrał ciepłego ubrania - mógł po prostu nie pomyśleć o tym, miał 14 lat..
5. Chłopak był w dzień zaginięcia „inny”, niewyspany, jakby dopiero co się położył - pomyślałam ze albo rozkminial plan na wyjazd, albo może spędził noc poza domem? Wymknął sie? Może miało to związek z jego powrotami pieszo ze szkoły?
Teorie które do mnie nie przemawiają:
1. Uciekł żeby zacząć nowe życie i gdzieś sobie żyje w najlepsze - nie wziąłby ubrań, wszystkich pieniędzy? Miał 14 lat i był co prawda inteligentny, ale nie był zaradny życiowo. Zresztą jaki miałby mieć powód? Może to bycie gejem? Chociaż rodzina wydawała się tolerancyjna (nie ochrzciła dzieci zostawiając im decyzję, chcieli pozwolić chłopcu zafarbować włosy na czarno). Myślę też że zostałby przez tyle lat w końcu zauważony. Nie wziął dokumentów/ paszportu- nie opuścił wysp. Nawet jeśli ściąłby włosy - miał charakterystyczne ucho. Musiałby też zmienić okulary, co naprowadziłoby policję bo sprawdzali optyków. Plakaty wiszą do tej pory. Uwazam to za mało prawdopodobne
2. Zaplanował samobojstwo - no dobra, ale przed wyjazdem samobójczym akurat do Londynu włożył mundurek do pralki, wybrał aż 200 funtów, a w drodze grał w najlepsze na konsoli - to się nie klei
3. Poznał kogoś przez internet kto go zwabił do Londynu - sledzczy przesukali komputery, Sony po numerach seryjnych potwierdziło że to PSP nie logowało się nigdy do sieci. Jestem pewna że z nikim nie kontaktował się przez internet.
4. Wersja z koncertem - jak bez korzystania z internetu Andrew kupiłby bilet? Na miejscu? Czy takich biletów nie trzeba kupować z wyprzedzeniem? Skąd miałby też znać szczegóły (ceny biletu, godzina rozpoczęcia)? Z bilbordów/plakatow? Czy takie były w jego mieście? Czy policja to sprawdziła? Im dłużej myślę o tym, tym mniej mi się to klei.
Co do mnie przemawia
1. Chłopak miał incydent paranoi (nie wiem jak się to dokładnie tłumaczy) - nie jest to popularna teoria, ale tłumaczy wszystkie „dziwne” zachowania dla chłopca -wagary, brak informacji dla rodziców, wybranie gotówki z bankomatu a zostawienie 100£ w pokoju, zabranie PSP a zostawienie ładowarki. Rodzina utrzymuje że nie miał problemów psychicznych, ale spójrzcie, chłopak odstawał od rówieśników inteligencja, nie miał zbyt wielu znajomych, siedział ciągle w pokoju, myślę że czuł się samotny. Po obejrzeniu odcinka o siostrach Eriksson myślę że wszystko jest możliwe.
2. I coś o czym pomyślałam sama - może chłopak miał swoje problemy którymi z jakichś powodów nie chciał się dzielić z domownikami i bez słowa pojechał do babci? Może chciał wrócić do domu przed powrotem domowników, dlatego włożył mundurek do pralki, nie wzial gotówki żeby nie było pytań gdzie się podziała/ na co ja wydał, nie zostawił kartki, nawet nie wziął bluzy i ładowarki bo myślał że szybko wróci. Na dworcu jednak spotkał go jakiś zły człowiek.
3. Odpowiedzialnym za zniknięcie Andrew jest ktoś ze szkoły. Chłopak nie miał kontaktu z nikim przez internet, myślę że jakaś nowa przyjaźń byłaby zauważona. Poza domem nie spędzał czasu. Może jako taki mądry dzieciak miał jakieś dodatkowe zajęcia 1 na 1 z szemranym nauczycielem? Może nauczyciel powiedział coś w stylu „oo też lubię ten zespół, spotkajmy się w pt na dworcu w Londynie tylko nie mow nic rodzicom, odwiozę cię po wszystkim”. Chłopak nie mógł zasnąć pół nocy przez dreszczyk emocji. Jechał pociągiem spokojnie, grał na PSP . Na nagraniach wyglądał jakby tu się za kimś rozglądał na dworcu.
Ten chłopak urodził się 2 tygodnie przede mną, bardzo wstrząsnęła mną ta historia… Bardzo ale to bardzo współczuję rodzinie. Zycie w zawieszeniu musi być gorsze niż wiadomość o śmierci.
DObra historia do opowiedzenia nastoletnim dzieciom, żeby nie uciekały z domu.
Najlepszy (choć chyba najsmutniejszy jak dla mnie), odcinek :-( Biedny Andrew... :-/ Jeszcze biedniejsi rodzice :-( Współczuję strasznie...
Jaśmin, masz niezwykły kanał, wyjątkowy dar opowiadania. Proszę, kontynuj swoją pracę na tym kanale. Czekam na kolejne filmy. Pozdrawiam!☺
Dla mnie ta sprawa jest podobna do sprawy Maury Murray. I tak jak w przypadku tamtej historii, tak i w tym wypadku uważam, że pomógł mu ktoś bliski, kto być może wiedział o ciemnej stronie rodziny. Próba samobójcza ojca jest zastanawiająca, tak jakby kierowało nim poczucie winy. W rodzinach różnie się dzieje. Tu myślę, że na Andrew ciążyła ogromna presja rodziny, niespełnione marzenia rodziców, wygórowane oczekiwania. Ciekawy jest fakt, że zainteresowania muzyczne chłopca i jego styl ubierania się aż wołały i błagały o poczucie wolności. Kupno biletu w jedną stronę - oczywisty znak, że chłopiec podjął decyzję ucieczki. Jest inteligentny, na pewno poradził sobie i radzi nadal.
Ciekawi mnie czy przez tą konsole można połączyć się z wifi i czy znany był jej numer IMEI, tak możnaby wyśledzić czy gdziekolwiek ktoś jej jeszcze używał
Poznał kogoś przez internet , tylko wszystko będzie na jego PSP to już była na tyle dobra konsolka że internet i wyszukiwarkę normalnie miało.
Mieszkam w Anglii i od momentu jego zaginięcia do dzisiaj upłynęło już 12 lat. O tej sprawie dowiedziałam się z kanału Ciemna Materia oraz od Jaśmin, ale zdałam sobie sprawę że wiele razy mijłam na ulicy plakaty właśnie z jego zdjęciem. Wiele organizacji charytatywnych zajmujących się takimi sprawami nadal go szuka.
Two men have just been arrested in connection with this disappearance. Arrested on kidnap & human trafficking charges. One is 40+ years old. Not much else is known at the moment, but it could be a big break in the case hopefully
Ooo ciekawe, moze wiadomo juz cos wiecej. Czy zyje?
@Eljot79 👍 czekamy dalej
@@Rufinka225 chcą sprawdzić ich urządzenia co zajmie od 6-12 miesięcy ale mimo że minęło 9 miesięcy to nic nie znalazłam
Dziękuję za kolejny świetny materiał! Widać, ze ostatnio interesują Cię niewyjaśnione zaginięcia i mnie to całkiem odpowiada, bo można "pogdybać". Co nie znaczy, że inne Kryminalne lubię mniej!
Nie mam pojęcia co mogło się stać z chłopakiem. Wszystko w jego zachowaniu, kontaktach z rodziną się nie klei. Miał siostrę, z którą dzielił zainteresowania, rodzice zabierali go na koncerty. Choć był wybitnym uczniem to nie było presji...
Jedyna sensowna teoria to z tym koncertem. Może chłopak chciał dla odmiany zrobić coś "szalonego", nie żeby zrobić komuś na złość, ale "dla przygody". Może był ciekawy reakcji rodziców, chciał by zabrali go z Londynu, dlatego nie kupował powrotnego? Może chciał zrobić żart, że niby zaginął a tu się spokojnie odnajduje u rodziny w Londynie po koncercie? A faktycznie doszło do tragedii...
Bardzo zagadkowa sprawa. Jakim cudem NIKT go nie widział?
Co do tajemniczego mężczyzny zgłaszającego, ze wie coś o Andrew, może przypomniał sobie, ze widział chłopaka w tłumie, ale nie jest do końca pewien, zgłosił się na policję, ale jak nikt nie odpowiadał to zrezygnował - jego informacja to nie było nic istotnego i dla policji to pewnie nie priorytet, jak się nie odzywają.
Wszystkie możliwe scenariusze zostały już przedstawione w innych komentarzach wiec... ja tylko pozdrawiam serdecznie. Dzięki za odcinek.
Napiszę to, co sporo osób też piszę, czyli odkryłam Twój kanał parę dni temu i się uzależniłam :D Wkładasz w to tyle pracy i tak ciekawie opowiadasz, że szok. Co prawda wiele spraw o których mówisz znam, bo interesuję się takimi sprawami, ale mimo to przeczytać krótką wzmiankę na kwejku a usłyszeć tak bogatą w szczegóły historię to zupełnie coś nowego.
Co do tej konkretnej sprawy, byłam pewna, że zaraz po teorii o innym wymiarze, wspomnisz że są ludzie którzy sądzą, że Andre wdostał list z Hogwartu i przeniknął na peron 9 i 3/4. Na szczęście nie zagłębiasz się w takie bzdury i chwała Ci za to.
Jak tylko będę mieć chwilę to przejrzę zdjęcia ze swojej wycieczki do Londynu. Co prawda nastąpiła ona z 5-6 lat po jego zaginięciu, ale bardzo mnie poruszyła ta historia (jak każda inna z resztą - jestem wrażliwa) ale mimo wszystko się wysilę :)
Dziekuje slicznie i witam na kanale. Bardzo zachecam do obejrzenia zdjec - moze gdzies cos ktos..
Jak 14 tys ginie co roku to tym bardziej powinni usprawnić system
Ooo beda kryminalnie do śniadania! Zabieram sie do ogladania, dzieki Jasmin :)))