Prawo pracy w Polsce to fikcja?
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 1 ต.ค. 2024
- W dzisiejszym odcinku rozmawiam z Grzegorze Ilnickim prawnikiem i pełnomocnikiem Zarządu Krajowego Związku Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Konfederacja Pracy. Rozmawiamy o warunkach pracy w Polsce, o tym jak działa Państwowa Inspekcja Pracy i sądy pracy, jak zrzeszać się w związki zawodowe i dlaczego to ważne.
Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalizuje się w sprawach z zakresu prawa pracy, zatrudnienia cywilnego oraz prawa kontraktowego, w szczególności dotyczących dyskryminacji w zatrudnieniu, mobbingu, rozwiązywania umów o pracę, czasu pracy, wynagrodzenia za pracę oraz wewnątrzzakładowych aktów prawa pracy.
Brał udział w wielu negocjacjach między związkowcami a pracodawcami m.in. podczas strajku w Solarisie i Paroc Polska.
------------------------
Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich patronek i patronów. Dołącz do nich!
patronite.pl/J...
![Jak sprawdzić czy ktoś nadaje się na prawnika? - Prof. F. Zoll [EXLEGE]](http://i.ytimg.com/vi/3OLBgITq0p4/mqdefault.jpg)
Coraz częściej słyszę o patologiach, które mają miejsce w korporacjach. Presja nakładana na pracowników bywa tak duża, że idą na L4, a później odchodzą z pracy. Wszystko dlatego, że część korporacji traktuje pracowników jak tanią siłę roboczą. Proponuję poprawkę do kodeksu pracy: Jeśli psychiatra stwierdzi, że winę za stan pracownika ponosi pracodawca, to pracodawca ponosi cały koszt L4 pracownika. Wystarczyłoby by lekarz miał możliwość zaznaczenie takiej opcji w systemie.
brawo brawo brawo!!!! oby to sie zrealizowało!!!!!
Witam pracowałem w firmie z Gdańska Polacy na czarno stawka 22 zl godzina ! . A osoby ze wschodu tu z Ukrainy przez agencje 35 zl zlecenie robocza godzina - na rękę mają 18zl ,co ciekawe właściciel zwolennik zagorzały wolnościowiec !
Bardzo ważne jest mówienie o pracy w przemyśle, temat jest bardzo pomijany, a ja pracowałam kilka lat w przemyśle i widziałam rzeczy, od których włosy się jeżą.
Kilka lat temu pracowałam w Let me rerpir w Niemczech, na tym najniższym stanowisku: serwisowanie smartfonów i laptopów. Moim zdaniem warunki pracy miały trochę do życzenia ale kiedy zaszłam w ciążę i urodziłam dziecko, bez stresu mogłam brać zwolnienia lekarskie na chore dziecko a brałam je bardzo często, każdy podkreślał że mam do tego prawo. Czułam się komfortowo. Kilku moich polskich kolegów zdecydowało że będzie pracowało w LetMeRepier w Polsce Kaliszu , cóż różnica była bardzo duża: gorsze warunki pracy , brak narzędzi ( jedna wkrętarka na kilku techników !), różnica w wynagrodzeniu .
A propos różnica w wynagrodzeniu - gdyby wynagrodzenie było takie, jak w Niemczech przy polskich kosztach życia, to Niemcy by się przeprowadzali do Polski.
Oczywiście że to fikcja. Ostatnio prezes naszej duużej firmy sugerował na zebraniu aby nikt nie ważył się składać w tym roku na święta wniosku o świadczenie socjalne z ZFŚS(fundusz obowiązkowy dla tych co zatrudniają powyżej 50 osób i składając wniosek MUSI firma wypłacić ci świadczenie) bo inaczej będą jakieś nieprzyjemności. Wiadomo - złożysz wniosek, dostaniesz świadczenie a potem będzie ci robić pod górkę aż sam się zwolnisz. Zamiast świątecznej premii dostaniesz zaproszenie do klubu galaretki jak Griswold. Potem dostaliśmy dzień wolny po nowym roku. Myślałem że to dla tego że dzień wolny wypadał w niedziele i prawo nakazuje odbić sobie ten dzień wolny w inny dzień pracy. Ale nie :D Okazało się że szef to niby dobrodusznie dal taki gratisowy dzień co zapewne jest nie prawdą bo musiał odbić nam ten dzień wolny tylko chciał sobie zrobić dobry PR jaki to on jest milusiński. Masakra. Tak działa prawo. Rozumiem że jest słabo ostatnio ale jak chcą zaoszczędzić to niech cwaniaczki sprzedadzą swoje Mercedesy AMG i McLarena 720S to kilka mln się znajdzie na budżet firmy :) no ale nieee...Za ładnie prezentują się na firmowym parkingu i nie będzie szpanu. Lepiej pozbawić dodatkowej kasy(nie dużej ale zawsze) na święta pracownikom gdzie koszty życia są obecnie ogromne. Rynek pracownika to bzdura. Dalej tłumy się tłuką o jedno miejsce a jak już się zatrudnisz to godzisz się na każde warunki nawet jeśli na rozmowie ustalaliście co innego bo cię pracodawca zrobił w wała a ty już nie masz wyboru.
Kolejny, bardzo potrzebny materiał do nagłośnienia i problem do zwalczenia, brawo za zaangażowanie.
A z tym brakiem solidarności to potwierdzam na własnym przykładzie, który swoją drogą jest świadectwem tego, jak pracodawca może naciągać przepisy, jak gumę od majtek i czuć się bezkarny.
Był czas pandemiczny, z zatrudnieniem było średnio, więc zdecydowałem się na pracę w Żabce i warunki to była masakra...
Nie mogę mówić, że to jest globalny problem, bo teoretycznie każdy sklep może mieć inaczej, w końcu to zdecentralizowane, a nie globalne jest, ale powiem, jak było u mnie... Żabka jest czynna od 6 do 23, czyli, jak łatwo policzyć - na 2 zmiany daje to nie po 8, a po 8,5h, więc już mamy zgrzyt i teoretycznie powinna być trzecia zmiana środkowa, która załapie się na środek, aby skrócić o te 30 min. To mało tego, przed otwarciem trzeba było już być, żeby przyjąć gazety i pieczywo, przywożone około 5:40, a po zamknięciu zostać i przemopować, więc już mamy 9h, z czego oczywiście ten czas przed 6 lub po 23 niepłatny. Do tego z racji, ze 3 razy w tygodniu jest dostawa, ustalone było coś takiego, że dodatkowa osoba jest tylko w dni dostaw i system był taki, ze pracowało się od pon do soboty po 8,5h lub tylko 3 dni w tygodniu na dostawy - jakieś 6-8h w zależności jak to wyszło (czyli teoretycznie w skali 3 tygodni mamy 2 soboty pracujące, ale za to 2 dni "do odbioru" - tylko godzinowo to nijak się nie zgadzało jako 40h/tydzień). A do tego niedziele - jak niehandlowe, to teoretycznie dla chętnych i płatne ekstra, ale kolokwialnie mówiąc niemile widziane było, aby nie brać co trzeciej. A jak była handlowa, to oczywiście, że pracująca na 2 zmiany standardowo... no i płatne nie ekstra, jak za niehandlową, a standardowo, jak za zwykły dzień... W rezultacie miałem nawet i po 230h wypracowane w miesiącu i byłem wiecznie przemęczony. Tydzień bez dostaw z dodatkową niedzielą dawał 6x8,5 + 10 (bo w niedzielę było od 11 do 21) - czyli aż 61h w tygodniu, oczywiście na umowie tylko 20, a stawka, poza niedzielą niehandlową standardowa, bez żadnych wyższych stawek za nadgodziny. Znaczy 61h płatne, bo to, że należy dliczyć ta 15-20 min dziennie na przyjście przed i zostanie po to już nie wspominam. Przeliczenie kasy i przejęcie zmiany to też dodatkowe 5-10 min zresztą. Czyli licząc te dodatki - 64,5h przepracowane w tygodniu... i wizja kolejnego tygodnia z wolną wyłącznie niedzielą, po 13 dniach przepracowanych pod rząd.
A do tego pracodawca dawał umowę tylko na pół etatu, a resztę płacił pod stołem... sugerowałem dziewczynom, żeby się zbuntować i po prostu zastrajkować i nie otwierać sklepu, żeby wymusić zatrudnienie dodatkowej osoby, albo coś - bo w końcu to nawet nie było zatrudnienie zgodne z prawem. W rezultacie zostałem wezwany na rozmowę i zwolniony (i to nie, że z jakimś okresem wypowiedzenia, a pierwszego dnia kolejnego miesiąca, co już było zwykłym chamstwem po prostu, bo tak, to bym szukał w międzyczasie innej pracy) z argumentem, że - cytuję - z niewolnika nie ma pracownika. Czyli co? Skoro się nie zgadzam na de facto niezgodne z prawem i rozsądkiem, skandaliczne warunki, to... zresztą, co tu komentować? Póki nie ma solidarności i inni się na to godzą, to tylko tym się może kończyć, że jedyna osoba buntująca się poleci, a nie, jak powinno być w cywilizowanym kraju - warunki pracy dla wszystkich będą ludzkie.
Już nie mówiąc o tym, że pracodawca kombinował z urlopami i rzekomo, skoro jest pół etatu to jest pół urlopu, czyli nie 2 tygodnie, a 1 tydzień. Pomijając, że nie obowiązuje 2 tyg, a 26 dni urlopu rocznie... No i jak się pracowało po 61h na tydzień, jak pisałem powyżej, to wypłacenie za tydzien urlopu według godzinówki za 40h (czyli rzekomo za 14 dni urlopu z połówki etatu) również nie było tak do końca uczciwe. No i komfort psychiczny urlopu był straszny - bo zdawałeś sobie sprawę, że w jego trakcie pozostałe 2 osoby wykonują Twoją robotę i nikt de facto Cię nie zastępuje, a jak wrócisz (lub już miałeś to za sobą, jeśli nie ty szedłeś na urlop jako pierwszy) to czeka Cię tyranie za dwóch przez czas urlopu pozostałych osób. Masakra... i ludzie się na to godzą - i to raczej nie jest skrajny wyjątek, a w dużej mierze norma polskiego rynku pracy.
Moja pierwsza rozmowa o pracę w Polsce to była Żabka. Właściciel umówił z dziesięć dziewczyn na dokładnie tę samą godzinę. Musiałyśmy stać w kolejce na zaplecze wzdłuż półek w sklepie. Dziewczyna przede mną wyszła z zaplecza praktycznie od razu z tekstem "nie no bez przesady" - okazało się że jest 6 zł za godzinę (to było jakieś 8-9 lat temu), praca ponad 8h dziennie, wolne 1 dzień w tygodniu, jak coś ukradną to oddajesz z własnej kieszeni... itp. itd. Ostatecznie wybrałam gastro i nie żałuję, mimo ogólnej patologii przynajmniej miało się jakąś możliwość negocjacji warunków bo w Polsce było wtedy (nadal jest?) mało kucharzy. Współczuję doświadczeń. Ten wywiad nie napawa optymizmem. Nawet jeżeli pracownicy jednego sklepu się zbuntują, to pracodawca znajdzie sobie kogoś kto jest bardziej zdesperowany.
@nephone Takie godziny pracy to niejako sama żabka wymusza - to jest czynne 17h dziennie, więc na pół daje powyzej 8, zwykle 9, bo się zazębia na przejęcie zmiany.
6 zł to gruba przesada, nawet 8 lat temu. Pewnie nie dodałaś, że do tego oczywiście do łapy w gotówce pod ladą, bez umowy lub mac z umową na pół etatu, gdy fizycznie przepracujesz 1,5...
Co do zwracania z własnej kieszeni to jest to względnie normalna praktyka. Bez tego pracownik tak kiepsko opłacany sam mógłby podkradać, gdyby nie miał żadnej odpowiedzialności.
Co do godzin to ja miałem co trzeci tydzień 3 dni, a tak to 6, więc się te 15 dni w skali 3 tygodni wyrównywało - a co do godzin to zmianowo 6x8,5 na rano 1 tydzień, 6x 8,5 na II zmiany drugi tydzień i 3x 4-6h bo to były dostawy. Tyle w teorii. W praktyce dochodziły niedziele, niby ekstra płatne i nieobowiązkowe, ale lekka presja była, żeby przynajmniej jedną w miesiącu brać, a najlepiej dwie - a niedziela to było 10h i duży ruch. Do tego raz na tydzień zmiana promocji się odbywała i się zmieniało plakaty, ekspozycję na tak zwanym regale promocyjnym i cenówki na całym sklepie i przychodziło się na 2h wieczorem dzień przed niezależnie od tego, czy się było na zmianie porannej, czy na wolnym - bo siłą rzeczy, jak w pracy to w pracy na tej dwójce. W rezultacie z miesiąca wychodziło zwykle powyżej 200, a wręcz 230-240 czasami. I tu mówię tylko o godzinach płatnych - bo oczywiście trzeba było przyjść przed otwarciem i zostać po zamknięciu na te 20-30 min, żeby rano przyjąć pieczywo i gazety, a wieczorem pozamiatać i przekopiować.
Pracowałem w czasie pandemii (2020 i początek 2021) - na umowie 1300 brutto, czyli pół ówczesnej minimalnej (bo się uparłem i wymogłem to po kilku miesiącach, tak to by było w ogóle bez umowy), do kieszeni 12zł/h + 300 zł za każdą niedzielę.
I ludzi chętnych znajdą zawsze - bo zarobki łącznie grubo powyżej minimalnej wyjdą, a to, że człowiek przetyrany ich już nie obchodzi...
I tak przy okazji nabawiłem się grubej nadwagi oraz cukrzycy typu II, bo jechałem mocno na energetykach, darmowych hot-dogach za żappsy i produktach z terminem ważności na dzien następny; absolutnym przeciwieństwie zdrowej diety.
Aha a wspominałem, że nie było przerwy? Czas na zjedzenie czegoś był między klientami, więc się żarło głównie gorące kubki na szybko...
Też poszedłem w gastro - umowa o pracę na pełen etat, okazuje się, że przy okazji - z racji na to, że jestem osobą z orzeczeniem o niepełnosprawności, którym w żabce mogłem się co najwyżej podetrzeć - w wymiarze nie 8 a 7h dziennie, 35 w tygodniu za nieco powyżej minimalnej (znaczy tez na godzinówce, ale tak wyliczonej, że za 140h wychodzi powyżej tego 3490, czy ile tam teraz minimalna brutto wynosi, a zwykle w miesiącu i tak jest 147 lub 154h - zależy jak się weekendy ułożą, plus niedziele +5zł/h bodajże). Mam czas na jakiś sport, jakieś życie poza pracą (w tym realizację pasji, poprzez pisanie i prowadzenie kanału/streamowanie na YT) i przede wszystkim na gotowanie i normalną dietę. Schudłem przez te 2 lata z hakiem łącznie 28 kg... i pomijając, że psychicznie odżyłem, to fizycznie po tej żabce w końcu odreagowałem i czuję się jak człowiek wreszcie. Nikomu nie polecam.
@@nihilistycznyateista Dzięki za Twoją historię i że chciało Ci się napisać obszerny komentarz.
Mała jest wiedza na temat związków zawodowych i ich sprawczości. Dla ludzi myślących o założeniu związków mogę powiedzieć tylko tyle, że wielka podróż zaczyna się od pierwszego kroku. P.S. a jako ciekawostkę dodam, że szefowa wydziału w jednym z mazowieckich samorządów założyła związek zawodowy, do którego przynależą tylko jej podwładni. Ciekawe czy ktoś zgłosił jakiś problem do związków zawodowych 🙃
Mam jedno pytanie do prawnika: Parę lat temu, ewidentnie niesłusznie zwolniony z pracy, poszedłem do kancelarii prawniczej w celu założenia sprawy. Tam usłyszałem "Trzy tysiące z góry i nie gwarantujemy wygranej". Sprawę założyłem, nie bez problemów, sam. Na szczęście wygrałem. Pytanie - czy to nie jest bezprawie? Człowiek z dnia na dzień zwolniony z pracy, ostatnią rzecz jaką może zrobić to wydawać pieniądze. Nie ma żadnej ścieżki prawnej pozwalającej stanąć naprzeciwko swojego, dawnego pracodawcy w sądzie jak równy z równym? Naprawdę ustawodawca nie przewidział takiej prostej sytuacji? Z jednej strony, pracodawca z pulą pieniędzy na sprawy sądowe, z drugiej strony, pracownik odcięty od dochodów i niewiedzący kiedy dostanie pracę. Gdzie tu równość?
Sponsorzy partyjni nie mają żadnego interesu w tym żeby pracownik miał możliwość pozwać pracodawce. Sami ukręcili by bicz na własną d00pe.
Jak nie masz środków na zapewnienie reprezentacji prawnej to przysługuje tobie radca/adwokat z urzędu na wniosek złożony do właściwego sądu.
@@frontprokapitalistyczny4593 A to ciekawe. We Wrocławiu, na Włodkowica radcy prawni co wtorek udzielają porad prawnych za darmo, ale o tym mi nie powiedzieli.
@@sylwesterzawadzki4063 Ale to z własnego kaprysu a nie z obowiązku prawnego. Na takiej zasadzie to masz mnogę fundacji których celem statytuowym jest ochrona praw pracowników i za darmo robię więcej niż zastępstwo procesowe.
@@frontprokapitalistyczny4593 Prawa uczyłeś się chyba z amerykańskich filmów. Adwokat z urzędu przysługuje TYLKO I WYŁĄCZNIE w sprawach karnych. Nikt nikomu nie przydzieli za darmo obrońcy w sprawie cywilnej albo na rozprawie w sądzie pracy.
W ubiegłym roku, kiedy trwał protest pracowników wymiaru sprawiedliwości, Ministerstwo Sprawiedliwości zarządziło, że przyzna ekstra premie za październik (miesiąc, w którym odbywał się marsz protestacyjny). Poza innymi warunkami przyznania tej premii, najważniejszym do spełnienia był warunek pełnej frekwencji w tym miesiącu, w tym nawet jeden dzień urlopu na żądanie pozbawiał pracownika premii (ok. 1500 zł brutto). W Ministerstwie Sprawiedliwości!!!
Myślę, że na rząd nie ma co liczyć, najlepszą metodą na umowy śmieciowe jest szerokie uświadamianie ludzi, że w ten sposób najnormalniej w świecie dają się robić w bambuko i nie należy się na to zgadzać.
To nie jest żaden tam niewinny zamiennik umowy o pracę, a cyniczne rozwiązanie korzystne tylko i wyłącznie dla pracodawcy, który zyskuje tańszego pracownika wobec którego nie ma żadnych zobowiązań. Pal sześć jeśli to rozwiązanie tymczasowe, powiedzmy zlecenie na jeden miesiąc próbny, po którym będzie podpisana umowa o pracę - tylko w takiej formie można zaakceptować śmieciówkę, a poza tym nie i kropka!
Sama nie byłam do końca świadoma jak to działa dopóki nie zatrudniłam się w pewnej firmie gdzie 3/4 grafiku to były nocne zmiany, przypadające także w niedziele i święta. Przy umowie zleceniu nie ma żadnego dodatku za pracę w nocy czy w dni ustawowo wolne, nie mówiąc o płatnym urlopie, czy chorobowym. Jedna wielka figa z makiem. Oczywiście, mimo że formalnie była to umowa zlecenie pracowałam dokładnie tak samo jak osoby zatrudnione na umowę o pracę, wykonywałam z nimi takie same czynności, pod tym samym kierownictwem, w ramach tego samego grafiku. Gołym okiem to widać i bez żadnego filozofowania można powiedzieć, że między mną a pracodawcą powstał stosunek pracy. Umowa zlecenie była czystą absolutną fikcją - i analogicznie jest w 99% znanych mi przypadków.
Całkiem niedawno zwolniono dyscyplinarnie trzy pracownice Oddziału IPN w Szczecinie, gdyż śmiały wszcząć rozmowę na temat płac z prezesem IPNu, który przyjechał tam z wizytą. W innej wersji wydarzeń, wspomniane pracownice zaczęły buczeć w trakcie wypowiedzi prezesa (na sali było obecnych około 70 osób). Dyrektor w/w oddziału w nagrodę za zwolnienie pracownic (w tym dwóch samotnych matek) dostał awans.
Jakie znaczenie ma fakt że były to samotne matki? To jakaś szczególna kasta społeczna, której nie można zwolnić?
@@frontprokapitalistyczny4593 no takim osobom, gdy nagle pozbawisz je dochodu jest trudniej niż np bezdzietnej osobie. Tyle i aż tyle. EOT
@@Termidryna No to niech szybko szuka pracy nim skończy się okres wypowiedzenia albo szuka organizacji która pomaga samotnym matkom. Każdemu jest trudno gdy traci źródło utrzymania ale uniemożliwianie pracodawcy zwalniania pracownika z uwagi na jego sytuację rodzinną byłoby nieporozumieniem i nieuzasadnioną szkodą dla niego.
Hej fajna zajawa do tematu, wiadomo (a może i nie dla wszystkich) że temat został poruszony pewnie przez ostatnią akcję z tym człowiekiem, który próbował założyć związki zawodowe w Sii. To co się wydarzyło ma pewno wymaga szerszego spojrzenia na sprawę i weryfikacji, ale uważam, że zasługuje na dyskusję, pozdrawiam!
To prawda z tymi agencjami pracy, czy jak tam to się nazywa - dzisiaj pracuję bezpośrednio w firmie, w której jestem zatrudniony, ale kiedyś pracowałem przez agencję i tu był w ogóle dziwny paradoks - była to praca na kasie w markecie Carrefour i generalnie tam było kilka firm. I to nawet nie było tak, że większość była zatrudniona przez sam Carrefour - takich pracowników trochę było, ale głównie były to albo osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, bo je dofinansowywał PEFRON, albo starzy pracownicy. Większość to była agencja Jobman, część Interkadra i część jeszcze jakaś trzecia agencja...
Pewnie tak jest do dziś i nie zdziwię się, jak nawet Kerfuś jest zatrudniony przez firmę zewnętrzną.
A już nie wspomnę o tym, że ochrona to była kolejna zewnętrzna firma, bo z pracowników Carrefoura był tam jeden kierownik i 2 łepków z monitoringu na jakieś 20-30 osób w dziale ochrony, to samo serwis sprzątający. Jeśli natomiast chodzi o dostawy i tak zwane towarowanie (ustawianie produktów na półki sklepowe) - to tu już w ogóle pracownikiem Carrefoura była wyłącznie kierowniczka działu, reszta to outsource. I tu taka ciekawostka, że zgodnie z prawem europejskim, czy tam francuskim - jeden człowiek nie mógł być dyrektorem w firmie matce i w outsourcowanej, więc... dyrektorem tej firmy od towarowania (nie pamiętam nazwy, jakoś na G) była żona dyrektora Carrefoura na Europę... przynajmniej na papierze...
Nie mówiąc już o tym, że były osoby zatrudnione przez dwie różne agencje i dzięki temu robiące nadgodziny - powiedzmy od 6 do 14 robił ktoś w firmie tej od towarowania w Carrefour Złote Tarasy, a potem od 15 do 23 przez inną agencję, stał na ochronie, czy siedział na kasie w Carrefour Arkadia, albo sprzątał w Carrrefour Reduta, albo coś tego typu - nigdzie nie wyrabiał nawet tego pełnego etatu na papierze, ale w praktyce nawet i dwa... w tym weekendy, nocki, czy święta za stawkę podstawową, bez żadnych dodatków za nadgodziny oczywiście.
Nie wiem, jak jest dzisiaj - mogę mówić o tym, jak ja pracowałem, a było to jakoś w latach 2010-12. Nie sądzę jednak, aby wiele się zmieniło.
Po wysłuchaniu połowy rozmowy - mam dość. Budzą się we mnie wszystkie stare i nowsze rany, własne doświadczenia, i chyba nie mam już na to wszystko siły. To wszystko jest chore, chore, chore. Powtarzam: całe prawo, ale zwłaszcza prawo pracy należy w Polsce napisać na nowo. I należy wcielić w życie dotkliwe kary dla tych, którzy dopuszczają się tych wszystkich patologii. Skoro można w Rumunii, to dlaczego nie można w Polsce??? 33 lata od zmiany systemu i co??? I na koniec: człowiek chciałby uwierzyć, że lewica w Polsce chce coś zmienić, ale niby jak ma w to wierzyć, jeśli lewica (odsyłam do ostatniej rozmowy Pani Żukowskiej z Red. Mazurkiem w RMF FM) zamierza dogadywać się z Tuskiem? Niestety, nie ma w Polsce partii politycznej, dla której byłoby naprawdę ważne, żeby chronić człowieka, pracownika. Potrzebujemy potężnego ruchu społecznego, takiego, jakim była Solidarność w 1980 roku, ale szans na to raczej nie widzę...
W zadeklarowaniu owej potrzeby sam niejako odpowiedziałeś na wszystko. Bo to min. właśnie sprawa Solidarności do tej pory pokutuje wśród pracowników i pracowniczek. Solidarność bowiem, ów wielki potężny ruch ... zrobiła guzik. A rządzą nami od 1989 roku ludzie z niej się wywodzący. Ludzie jakoś tam to dostrzegają, zrozumieli to pozarozumowo i mało kto w ogóle myśli jako o czymś poważnym o współdziałaniu, strajkach, sprawiedliwości. Tym bardziej po tych 3 dekadach funkcjonowania związków w PL ...
@@Pracaupodstaw Solidarność zrobiła wiele, ale została spacyfikowana i zdradzona przez samozwańców. Mówię o Solidarności z 1980 roku. Natomiast ta dzisiejsza robi zdecydowanie zbyt mało...
@@Pracaupodstaw Jest OZZIP. Wiem, że przynajmniej w molochu takim, jak Amazon coś robią...
Pamiętam wywiad z Główną Inspektor Pracy Iwoną Hickiewicz, która nie widziała problemu w tym, że Główny Inspektorat Pracy ochraniają ludzie na śmieciówkach.
Wróciłam do Polski po 10 latach za granicą i okazało się, że obsługę klienta światowych korpo (Amazon, eBay, Paypal) mają filie w Polsce i całkiem dobrze na tym zarabiają a sami pracownicy znający często kilka języków dostają jakieś ochłapy, premie uznaniową i inne tego typu badziewie. Podobno Polacy jesteśmy tańsi od hindusów 😐
U mojego poprzedniego pracodawcy odbiera się premię miesięczna (około 400zł,) za to, że wzięło się w tym miesiącu L4. Czy jest to zgodne z prawem?
Chyba za to, że die nie wzięło 😅
w MCDonaldzie też podobno tak jest
Hehe brak nagrody nie jest karą. te 400zl to zapewne nagroda za dyspozycyjność, czyli kiedy z koleżankami bierzecie sobie dwudniowe L4 na czwartunio i piatunio, to ktoś musi waszą robotę zrobić i trzeba mu zmienić grafik - te 400zl ma mu zrekompensować niedogodności z tym związane
problem jest znany. niestety pomiedzy pracodawcami a panstwem jest wspólnota interesów która odejmuje chęci rządzącym do robienia zmian. ponadto państwo też jest pracodawcą
Związki zawodowe sprawdzają się tam, gdzie rzeczywiście można mówić, że zakład jest wspólnotą i ludzie pracują w nim wiele lat, często pokoleniami. Jednak taka koncepcja nie sprawdza się w przypadku osób, które, z różnych powodów, zmieniają pracę dość często. Nie ma organizacji, które zrzeszałyby takie osoby i wpływały nie na jeden zakład, tylko na całą branżę, łącznie z firmami, w których pracuje kilka osób. Taka organizacja mogłaby też funkcjonować jako spółdzielcza agencja pośrednictwa pracy. Dzięki temu nie byłoby też problemu ze zwolnieniami związkowców, bo firma nie zwalniałaby pracownika, tylko rozwiązywała umowę ze spółdzielnią, więc traciła wszystkich pracowników, a pracownik nie zostawałby na lodzie, tylko nadal był zatrudniony w spółdzielni, która znalazłaby mu pracę. Praca zdalna nie tylko nie byłaby problemem, ale wręcz ułatwiałaby funkcjonowanie takiej organizacji. Kurierzy, ochroniarze, sekretarki, sprzątaczki, programiści, graficy itd. nie musieliby być "freelancerami", negocjującymi w pojedynkę przeciwko korporacji, tylko mogliby być członkami organizacji zupełnie niezależnej od firmy, w której pracują. Mało komu chce się wstępować do związku zawodowego w firmie, w której planują popracować jeszcze ze 2 lata. Ale organizacja, która pomaga w pracy w różnych firmach, na różnych etapach kariery, daje poczucie bezpieczeństwa i okazję do integracji i socjalizacji z innymi zajmującymi się podobnymi rzeczami i wymiany doświadczeń i informacji byłby atrakcyjna dla wielu osób.
Chyba żartujesz? Jakie poczucie bezpieczeństwa w kontraktowni ? Naprawdę uważasz że programiscie są tacy szczęśliwi jak ich z dnia na dzień wrzucają do gównoprojektu w firmie na drugim końcu miasta?
Po obejrzeniu całości, po ostatnim wątku: ci bogaci, właściciele firm itp., mają czas, by ze sobą współpracować, być solidarnymi ze sobą, a pracownicy już na wstępie są do tyłu, bo tego czasu mają mniej. Albo inaczej: właściciel firmy nie musi pytać nikogo o zgodę, gdy chce gdzieś zatelefonować lub pojechać, a pracownik musi i nie może zazwyczaj. Zatem już na początku pracownicy są do tyłu i dlatego właśnie potrzebne są związki zawodowe. Walczmy i oby ta walka nie skończyła się tak, jak w "Czterdziestolatku" zwykł kończyć spotkania z załogą Towarzysz Wardowski (czy jak mu tam było): "No, to pośmiali się, pożartowali, a teraz ...do roboty!".
Co to za firma, która nie ma dyferencjacji płac i zarabia się w funtach?
mam takie zajebiście kłujące mnie pytanie które myślę że dobrze się odnosi do tej rozmowy, mianowicie: jeśli czujemy że nas oszukano, potraktowano nieuczciwie, w pracy ale nie tylko, to czy jest sposób na osiągnięcie sprawiedliwości jeśli tak jak gość mówi wiele spraw zakładanych jest bez rozeznania co tak na pradę oznaczają konkretne zarzuty. Wiem że są czerwone linie i można pisać na forum, lub po prostu pójść do prawnika, ale czekam na sugestie.
Pip to fikcja,ta instytucja to wydmuszka.Bylam tam złożyć skargę,bo pracodawca zwolnił mnie,gdy po wypadku w pracy czekałam na lekarza na SOR.Odmowiono przyjęcia skargi,jest tak jak mówicie.
Nadgodzin nie mozna planować ? Polecem poszukać pracy np na stolarni a pierwsze co usłyszycie to "u nas pracuje sie 10 h dziennie" oczywiście na liście obecności musisz wpisać 8 h . Az dziwne ze nikt tego nie kontroluje bo jest to Norma w tym zawodzie a pracodawcy nawet tego nie kryją
Zasuwanie na zleceniach jest normalnie a tak po za tym aplikanci radcowscy i adwokaccy albo normalnie pracują albo mają zlecenia czy pod stołem . Tam jest też patalogia.
Znajdźcie mi system pracy pasujący do pracy w telewizji ;) Tyle powiem.
Mój syn miał wypadek w pracy e formie państwowe gdzie działały związki zawodowe. W pip-ie powiedziano mu, żeby raczej odpuścił sobie jakiekolwiek skargi bo z tą firmą jeszcze nikt nie wygrał.
Mam wrażenie, że jest to kraj dla cwaniaków, a nie dla uczciwych ludzi. I mówię cwaniakach i uczciwych po obu stronach - pracownikach i pracodawcach.
Pracodawca cwaniak wie ile ciągną się sprawy w sądzie, będzie przedłużał, zniechęci pracownika do procesowania się.
Pracownik cwaniak u uczciwiego pracodawcy też będzie go wykorzystywał, widząc, że on nie ma czasu na marnowanie czasu na procesowanie się, bo chce uczciwie zarobić pieniądze i zapewnić pracę pracownikom na UoP, co jest kosztowne i jest w gorszej pozycji niż konkurencja zatrudniająca na mniej kosztownych umowach.
Podobnie z innymi dziedzinami - w przypadku najmu cwaniak będzie wykorzystywał wiedząc jak długo sprawy sądowe trwają, a ucziciwy będzie liczył na skuteczność prawa, bo będzie bał się kar/więzienia. Uczciwy zostanie wykorzystany, cwaniak bez skrupółów będzie miał w d... poszkodowanych.
W ten sposób uczciwie pracodawcy bankrutują albo tracą chęć/nerwy do dalszego prowadzenia firmy lub nawet rezygnują na etapie pomysłu i biznesu nie zaczynają. Za to bezwzględny cwaniak dostaje same korzyści krótkoterminowe, zachęcony bezkarnością ma motywację robić wałki dalej. W efekcie mamy coraz więcej cwaniaków, a coraz mniej uczciwych.
To nie jest "nieżyciowość" czy "niezrozumienie" sędziów. To zwykła klasowość. Sędziowie zatrudniani przez podatników działają wbrew ich interesom! Klasyczna alienacja i autonomizacja grupy zawodowej, która pasożytuje na tkance narodu.
Akurat sędziowie to powinni się kierować prawem a nie interesem podatników
@@horator5995 A Twoim zdaniem to się wyklucza? Nie powinno. Ale ponieważ system pozostawia władzę w rękach sędziów (za duża swoboda interpretacji) to mamy patologię państwa prawnego. Sędziokrację.
Sędziowie są Europejczykami, na Polaków mają wywalone. Gdzie tam mieliby orzekać w sprawie jakiegoś Kowalskiego, czy Iksinskiej.
@@GalileoAnonimus Czasem się wyklucza, podatnika czasem trzeba skrzywdzić bo to że płaci nie znaczy że jest bezkarny i prawo go nie obowiązuje
Bardzo ciekawe nagranie, gość wyjątkowo elokwentny i konkretny.
Lekarze...sędziowie...kiedyś będzie algorytm...do tego to zmierza
W bankach też są nadgodziny. W niektórych jednostkach permanentnie, bo brakuje etatów od lat. Mało tego, ludzie się o te godziny sami dopominają, proszą o zniesienie limitów, byle tylko dorobić. Od Dyrektora raz usłyszeliśmy wprost, gdy prosiliśmy o podwyżki, że jeśli je dostaniemy, to będzie mniej chętnych na nadgodziny. Dostaliśmy, a chętni nadal są.
warto posłuchać
Pion prokuratorski w PIP to chyba dobra droga. Ale jeśli zasoby osobowe w PL są niewystarczające to może inspektorzy, którzy pracują powinni mieć poszerzone uprawnienia zbliżone do prokuratora.
Zasoby osobowe w PL sa ogromne, tylko traktowani sa jak smieci. Ten kanal to promyk nadziej, ze cos sie zmieni.
W mojej rodzinie byla sprawa o bledna waloryzacje emerytury. Temat wyrownania zaleglosci sedzina zamknela stwierdzeniem ze ZUS nie ma pieniedzy. O_o
Zaskarżyłabym sędziego, gdzie tu nieskazitelność i bezstronność?
Praca w budżetówce..wszystko na raz...ułuda bogatego męża...a de facto brak pracy w małych miasta...kiepska kominiakcja
Cześć, dziękuje za otwieranie oczu, proszę o więcej i pozdrawiam!
O to za mobbing musi odpowiedzieć rząd i politycy oraz media
Panie Janie, skąd dane o największej rentowności przedsiębiorstw powyżej 49 osób? Pracuję w firmie produkującej maszyny, jako pracownik wyższego szczebla. 120 osób na umowie o prace.
Firma jest dobrze zarządzana, zarząd jest kompetentny. Ludzie mają płace "średnia z minusem", za to z mocnym socjalem i stabilnością.
Najbardziej rentowni byliśmy w 2019 i 2020 roku. Obecnie inflacja i rosnące ceny energii sprawiają, że nasi klienci zagraniczni wracają ze swoimi projektami do swoich krajów (np. Francja, Niemcy) lub uciekają dalej na wschód (Rumunia, Turcja).
Marża 20% to już rzadkość. A z marżami 10% można zapomnieć o inwestycjach i rozwoju.
Oczywiście nie usprawiedliwiam zjawisk omówionych w filmie, doceniłbym za to większą ilość źródeł w opisie filmu.
Pozdrawiam.
Prawo w Polsce to wogóle fikcja.
Komunikacja...negocjacje..
.zarządzanie...w podstawówce tego nie uczą...hihihi
Cały transport każdego dnia
Tak to fikcja proponuję zacząć robić rejestry patologicznych pracodawców tak jak są rejestry dłużników i każdy ma mieć dostęp.
Pracowałam w miejscu, gdzie prwcodawca otwarcie mówił, ze w tej firmie nie ma l4, w dni wolne pisał i wydzwaniał,. wymagał nadgodzin w ramach współpracy, odbieranie nadgodzin wiązało się z robienie wyrzutów a hitem był zakaz spotykania sie z byłymi pracownikami lub osobami, ktore nie odpowiadają szefowej. Komentowała ubior jaki sie ma po pracy, sprawdzala media społecznościowe pracownikowi- wzywala na dywanik za "nieodpowiednie zdjęcie" .
To i wiele innych w udawanej atmosferze rodzinnej.
jako 50 latek zdałem sobie sprawę, że zmiany będą możliwe, gdy śmiertelność mojego pokolenia osiągnie statystycznie istotną wartość
widząc Was widzę sens tej harówki wszystkich pokoleń od lat 40-tych XX w.
jakoś tam wpisanych na swoją osobistą skalę w tradycję Siłaczek Dr. Judymów
wyszło strasznie pompatycznie heheheheheh 😁😁😁😁😁😁😁dla Janka😘
Tu nigdy nie będzie zgody bo jest konflikt interesów najgorsze jest to że kłamstwa,hipokryzja, łamanie praw są na porządku dziennym a potencjalni pracownicy już na stepie rekrutacji są oszukiwani,naciąganie. Poszukiwanie pracy i łażenie po medycyna pracy to są koszty dla pracownika. Straszne.😢Jeden drugiego doi.czy tylko u nas tak jest?
Umówmy się mobbing odbywa się zawsze za cichym przyzwoleniem pracodawcy a sprawy te nie są kompletnie opłacalne można owszem z powództwa cyw. No bo tu już się płaci jakieś 5% prawda?
Nie mogę😂😂😂 proszę mówcie o tym jak najwięcej! Ja też mogłabym sporo opowiedzieć taka patologia patologią pogania
3%bezrobocia😂 tak! 3% zarejestrowanych w Pup jest na bezrobocie skuteczna metoda wysiadać bezrobotnych że statystyk😜
a może ta cała PIPa boi się ujawnienia swojej niekompetencji w starciu z korporacjami i ich prawnikami przed sądem który rozumuje w kategoriach co najwyżej srdniego biznesu 50-50 etatów max
Prawa pracownicze, lepiej skomentuj jak państwo grabi pracownika, ale nie o n tego nie zrobi bo dla niego państwo jest najważniejsze .
TE MORDERCZE PRZEPISY WPROWADZIL LESZEK MILLER I JEGO PSY. TO JEST MODEL NIEWOLNICTWA GDZIE ROZMYWA SIE ODPOWIEDZIALNOŚC ZA.PRACĘ I PRACOWNIKA..
Ja pamiętam jak kolega w trakcie studiów pracował Maku i wziął urlop na żadanie, to później usłyszał od kierowniczki że od kiedy ten McD istnieje, to było 10 lat nikt się jeszcze NIE ODWAŻYŁ wziąć urlopu na żądanie. To sprawa sprzed lat ale widzę że się niewiele w tej kwestii zmienia
A Zander obiecał likwidację śmieciówek był :-(
Nie pasuje zakłąd pracy zmień pracę, a nie strajk i wymuszenia.
Co do nadgodzin we wszystkich usługach typu sprzedaż, sieciówki, galerie handlowe zatrudnia się osoby na pół etatu a te osoby pracują cały etat, z góry harmonogram jest ustalany i jak się sprzeciwiasz to cię mobbingują albo "no to się zwolnij jak nie chcesz pracować"... wiem bo pracowałam tak... bywało, że co miesiąc podpisywałam umowę na cały etat NA MIESIĄC aby wszystko się zgadzało bo wyrobiłam cały etat będąc zatrudniona na pół a całego etatu na stałe nie mogłam się doprosić... dla mnie chore, na szczęście mam to za sobą... ucinanie godzin by "się zgadzało", dowalanie godzin, dzwonienie o 11 czy będę na 12 bo ktoś wziął uż itd...pozdrawiam Zarę :)))
To super że na pół, MacDonalds zatrudnia na ćwierć, w sumie o prawach psa, i co miesiąc aneks. Nocki i weekendy w tyrze, ale nie do pensji. A najlepszy kwitek: dopłata urzędowa do najniższej krajowej z normy godzin 100/100 :-D
A budżetówka to jeszcze istnieje?😏
Od wielu lat pracuję na umowie śmieciowej. Głównie dla tych samych firm. Nie zanosi się na zmianę. Stawki Od lat mam te same. Jakakolwiek próba dyskusji o ich zwiększeniu kończy się na tym, że na moje miejsce jest kilkudziesięciu innych, tańszych. Od społeczeństwa mogę usłyszeć tylko, że widocznie jestem frajerem albo żebym zmienił branżę, albo że w tym czasie powinienem mieć już swoją własną działalność. Pracuję zdalnie, więc nie mam kontaktu z innymi kolegami po fachu, więc nie ma szansy na jakiekolwiek uzwiązkowienie.
Pytanie jakie masz kwalifikacje i jak konkurencyjny jesteś na rynku. Jeśli nie to czego oczekujesz?
@@frontprokapitalistyczny4593 Oczekuje cywilizowanych warunków zatrudnienia i ucywilizowania patologicznego rynku.
@@frontprokapitalistyczny4593 mam wysokie kwalifikacje i duże doświadczenie. Wykonuję zawód z tych inteligenckich. Sęk w tym, że zleceniodawcy wcale nie chcą gotowi dzielić się wypracowanym zyskiem, nawet jeśli biorą od klientów duże pieniądze. Na każdym kroku tną koszyka więc trafia na wykonawców. A ty od razu założyłeś, że kim jestem? Ochroniarzem?
Tną koszty miało być, ale słownik poprawił. konkurencja w branży jest bardzo duża. Co chwilę słyszę, że moje stawki są za wysokie, mimo tego że są niskie. Ale na moje miejsce jest co najmniej kilkudziesięciu chętnych. Ogólnie to spodziewałem się takiej odpowiedzi. Typowy błąd poznawczy typowego libka. Skoro narzekam na niskie stawki, umowy śmieciowe i brak jakiejkolwiek ochrony prawem pracy, to znaczy, że muszę być leniem, nierobem i jestem roszczeniowy. Przecież wystarczy być pracowitym, mieć wysokie kwalifikacje i pracodawcy na pewno cię docenią. Otóż moja branża jest dowodem na to, że tak nie jest. Skoro tak uprzedzamy fakty, to może ja się pobawię w stereotypy. Czy mam do czynienia z resortowym dzieckiem na państwowej poradzie?
@@msb4000 Co to znaczy „cywilizowane warunki zatrudnienia” oraz „patolgiczny rynek”?
Mam nadzieję, że film dotrze do jak najszerszego grona odbiorców.
Dzieki za to co ROBICIE!!!
Bardzo fajny materiał z niezwykle mądrym człowiekiem... Dzięki! Dokładnie, może to nie wiele, ale stać mnie żeby Kauflanda trochę po omijać :>
Piękna rozmowa! Nie podzielam waszego światopoglądu, ale jako student prawa przesłuchałem całą rozmowę i była dla mnie ogromnie wartościowa, dzięki Janku!
Janek proponuję zainteresować się sprawą nowych ekranów reklamowych na stacjach metra. To jakiś autentyczny koszmar.
Pozdrawiam.
Powiesz coś więcej?
@@Damienxx bodajże firma Stoer wymienia stare "papierowe" bilboardy na dużo większe ekrany emitujące nim stop filmy, bardzo jasne i kompletnie demolujące wygląd stacji.
Wiele razy nad tym myslalem, ze Polska to jakas masakra, macie ceny europejskie a zarobki mongolskie. Skoro ceny sa tak wysokie jak w krajach, w ktorych zarabia sie trzy-cztery razy wiecej, to co sie dzieje z kasa zarobiona na produktach? Bo pracownik ich nie dostaje przeciez. Ktos ewidentnie sie bogaci na pracownikach zarabiajacych glodowe pensje.
@White Nie, inflacja to wynik rozdawnictwa w wyniku którego np. dano emerytom pensje ciut lepsze od minimum socjalnego oraz oczywiście 500+ które mimo spadku wartości doprowadziło do 20% wzrostu spożycia żywności w tym roku, stąd większe ceny. Do tego dodruk pieniądza który prawie nie ma miejsca no i oczywiście za niskie stopy procentowe, dzięki których podwyżce ludzie którzy kupili mieszkania po absurdalnych cenach teraz płacą za nie absurdalne raty. A kto twierdzi inaczej nie ma pojęcia o ekonomii i jest komunistą
Zdradzę tobie sekret. To czego nie dostajesz idzie do skarbówki i innych urzędów bo koszt zatrudnienia to nie tylko to co dostajesz na rękę do 10-tego xd
Poza tym podatki, które mają wpływ na cenę oraz deprecjacja pieniądza przez pis
@@frontprokapitalistyczny4593 to zaden sekret, na calym swiecie sa podatki i inne obciazenia na wynagrodzeniach pracowniczych.
@White inflacja i podwyzki sa wszedzie i mimo to w "normalnych" krajach zarabia sie kilka razy wiecej. Prawo pracy i jego egzekwowanie sa za to duzo lepsze, widze to golym okiem. W UK dba sie o pracownika. A u was sie po prostu zastrasza ze na wasze miejsce sa nastepni i nikt sobie z tego nic nie robi.
@@horator5995 Twoje tezy nie mają pokrycia w faktach. Skok inflacji obserwujemy we wszystkich krajach zachodnich, a w krajach bałtyckich jest dużo wyższa od tej polskiej (Estonia, Łotwa, Litwa - ponda 20%). Tam też jest to efektem 500+? A zauważyłeś w ogóle od kiedy mamy 500+, a od kiedy jest skok inflacji? I nie słyszałeś o pandemii, przerwanych łańcuchach dostaw, wojnie na Ukrainie i kryzysie energetycznym?
Przedsiębiorcy = oszust
Jeśli sędziowie zajmują się politykowaniem na rzecz Iustycji, to kiedy mają znaleźć czas na rozpoznanie spraw i przeprowadzenia rozpraw??
Bardzo ważny program. Podziwiam Grzegorza Ilnickiego.
Pasożytnictwo😂
"Tam gdzie są związki zawodowe tam są wyższe płace". Patrzcie libki i się uczcie.
Proszę pana, jak ktoś napisze do PIPu, to inspektor współpracuje z pracodawcą. Widziałem na własne oczy szukanie "kreta" przez inspektora i prezesa.
Jakiego kreta? Zgłoszenie do PiP musi być podpisane imieniem i nazwiskiem inaczej jest ignorowane.
@@zezowatyzenon Kreta. Zgłoszenie było podpisane imieniem i nazwiskiem. Inspektor pracy przedstawił pracodawcy korespondencję, tłumacząc, że ma "kreta", który wynosi informacje na zewnątrz, do PIP.
@@zezowatyzenon Ten sam inspektorat pracy i ten sam januszeks: zgłoszenie, że co piątek pracownicy wysyłani są na przymusowy urlop. Inspektor na zapowiedzianej kontroli sprawdził nieobecności w dniu kontroli i stwierdził, że wszystko jest ok.
Super odcinek. Bardzo ciekawy i inteligentny gosc.
Liczba umów cywilno prawnych wzrosła bo do 26r życia dużo ludzi chce mieć brutto netto szczególnie jak dobrze zarabiają.
Dlatego umowy o pracę też powinny być bez składek dla uczniów i studentów
@@horator5995 Ogólnie składki powinny być uzależnione od woli stron
@@frontprokapitalistyczny4593 Nie powinny, bo strony nie są sobie równe, a jak działa nadmierne uprzywilejowanie kapitaluchów to wiemy aż za dobrze z historii XIX i XX wieku.
@@msb4000 No dobrze ale gdyby nie składki to zarabiałbyś znacznie więcej z czego nie zdajesz sobie nawet sprawy.
@@frontprokapitalistyczny4593 Zbuduj sobie za te "więcej" choćby drogi publiczne. Wylecz się z ciężkiej choroby, zafunduj sobie prywatną ochronę z czołgiem, naucz swoje dzieci lub wyślij na prestiżowe studia za granicę. Jeśli jesteś w grupie uprzywilejowanej, którą jednocześnie na to wszystko stać, to jesteś drobinką i należy pominąć Twoje twierdzenia o dobrobycie jaki daje brak płacenia składek. W przeciwnym razie zejdź na ziemię.
Dodam jeszcze: mamy coraz mniej zarejestrowanych bezrobotnych, bo ludzie rezygnują z rejestrowania się w PUP.
Ciekawe czy w Niemczech Kaufland postępuje tak samo z kobietami jak w Polsce :)
Na pewno nie, bo tam inspekcja pracy lepiej działa.
up
Niesamowite, że z jednej strony środowiska lewicowe przykładowo chcą powiązać płace sprzątaczek z dyrektorskimi w tej samej firmie, a z drugiej dziwią się, że przedsiębiorcy outsource'ują usługi, które nie są rdzeniem ich działalności.
Bez aktywnego wsparcia sądów nie dałoby się w latach '90 wprowadzić balcerowizmu. Prawo nadal było PRL-owskie
Cytat: w przemyśle NIKT nie pracuje 8 godzin. No to pan prawnik kłamie bo np w mojej firmie pracuje się po 8 godzin.
2:42 - nikt nikogo nie przymusza do nadgodzin, ciezko mi wyobrazic sobie nawet taki „przymus”. Ludzie ci raczej zostaja na nadgodziny sami, bo chca zarobic wiecej. Ale to dobrze, a co do pensji - ustawodawca ustala dolny pułap i nikt nie da wiecej w pracy gdzie nie trzeba byc wyspecjalizowanym. Prosze zniesc pensje minimalna i wrocimy do negocjonowania stawek przy zatrudnieniu, tak jak mialo to miejsce od zawsze
Wykonywanie pracy w godzinach nadliczbowych jest obowiązkiem pracownika. Zarówno w przepisach prawa pracy, jak i w orzecznictwie trudno doszukać się podstaw odmowy wykonania pracy w godzinach nadliczbowych. W szczególności nie usprawiedliwia takiej odmowy zmęczenie pracownika. Zgodnie bowiem z wyrokiem SN z 16 grudnia 1987 r. (I PRN 68/87; OSNC 1989/10/164) - praca w godzinach nadliczbowych jest wykonywana w warunkach określonego już zmęczenia pracownika. Nie uzasadnia to jednak odmowy pracownika wykonania polecenia pozostania poza godzinami pracy.
BARDZO CIEKAWY PROGRAM ODSLANIAJACY PRAWDE O NIEUDACZNICTWIE SĘDZIÓW
Nie o nieudacznictwie sędziów tylko o rozwaleniu systemu przez polityków, proszę dokładnie przesłuchać. Gdzieś tak w 1/3 materiału jest o tym mowa.
Co złego w tym, że Kaufland płaci mniej doświadczonym pracownikom niższą pensję? Przecież pracownicy sami często argumentują konieczność podwyżki faktem stażu w firmie.
Złe jest to, że te pracowniczki po powrocie wykonywały swoją pracę na tym samym poziomie co inni, którzy nie byli na urlopie. A to też nie był urlop na Zanzibarze tylko wychowywanie dziecka. Serio rynek pracy czy też mieszkalnictwa dyskryminuje osoby z dziećmi.
Dziwi mnie trochę, ta cała nagonka na B2B w ochroniarstwie i chęć zrzeszania się w związkach zawodowych. Ja pracowałem kiedyś jako nauczyciel i tam są najbardziej rozbudowane związki zawodowe oraz wszyscy są na UoP. Po tej przygodzie unikam związków zawodowych oraz UoP. Aktualnie pracują w branży IT i tu nigdzie nie ma związków. Pensje są bardzo przyzwoite i to pracodawcy zależy, abym był na UoP, a ja chciałbym B2B. Na B2B nie byłbym uwiązany do pracodawcy. Jak trafi się lepsza oferta, to nie chcę mieć zamkniętej drogi.
Nie wiem jak inni, ale ja widzę korelację między związkami zawodowymi, a wysokimi płacami. Tam gdzie są związki, tam są niskie płace. Dlaczego w Polsce są niskie płace? Bo ludzi którzy mają jaja postawić się szefowi jest 1%, a reszta liczy na to, że ktoś im da podwyżkę tylko dlatego, bo siedzą tam już 20 lat. Jak ktoś siedzi gdzieś 20 lat, to oznacza, że mu dam dobrze i nigdzie nie odejdzie, więc po co dawać mu podwyżkę. Podwyżkę, dostają te osoby, które nie boją się dać wypowiedzenie z pracy, jeśli szef go nie szanuje. Oczywiście jak będziesz blefować, to zostaniesz bez pracy, więc ta droga jest tylko dla najlepszych, czyli takich którzy nie boją się zmian i ryzyka.
Ja gdybym pracował na ochronie, to bym przyniósł sobie laptopa i uczył się programowania w każdej wolnej chwili, a wiem, że na nockach bym przerobił kilka takich kursów. Jakbym miał już odpowiednio dużo swoich projektów, to chodziłbym na rozmowy w IT. Tak właśnie robiłem całe życie! Dzięki takiemu podejściu nie boję się zmian.
Dlaczego nauczyciele nie wywalczą podwyżek? Bo wszyscy, którzy mieli jaja już dawno odeszli z tego zawodu. Zostali tam tylko te osoby, które czekają na emeryturę. Nowych też nie będzie, bo ten zawód nie ma przyszłości. Związki zawodowe tylko przeszkadzają w indywidualnych negocjacjach, a karta nauczyciela betonuje ten zawód.
A ja zjadłem kolację, więc głód na świecie nie istnieje!
I to nieprawda, że w IT związki zawodowe nie istnieją, bo istnieją np. w Norwegii, czy nawet niedawno założono związek w amerykańskim oddziale Google.
@@msb4000 1) Ja mówię o Polsce ;) .
2) Ja piszę o faktach i korelacji, a nie o wymysłach socjalistów. Są związki zawodowe, dziwnym trafem pensje spadają. W Nauczycielstwie jest karta nauczyciela rozbudowane związki, dziwnym trafem nie ma młodych nauczycieli. Przypadek?
3) Chcesz poczuć socjalizm, to idź pracować do szkoły, teraz jest tam wiele wolnych etatów ;) .
@@AVRkwiat 1. Kapitalizm i jego patologie nie ograniczają się jedynie do Polski, bo to system globalny.
2. To nie są ani fakty, ani korelacje, tylko dowody anegdotyczne. W skali makro więcej zarabia się tam, gdzie jest wyższe uzwiązkowienie, oraz gdzie związki mają większe uprawnienia, a także instytucje kontrolne nad kapitaluchami typu PIP mają realne narzędzia do karania za łamanie prawa pracy.
3. Publiczny system edukacji to integralna część kapitalistycznego systemu, a nie coś obok.
taa każdy zostanie programisto 15K, chyba dobrze ze z takim podejściem nauczycielem już nie jesteś
@@msb4000 Czy Chiny są kapitalistyczne, czy socjalistyczne?
Etaty won! Każdy pracownik to jednoosobowy przedsiębiorca, który sprzedaje na rynku swoją wiedzę i umiejętności. Zasady określa kodeks cywilny. Przedsiębiorcy mogą się zrzeszać, tworzyć spółki osobowe, porozumienia itp. Dostają wynagrodzenia brutto i sami odprowadzają prosty jeden podatek. Urzędy państwowowe itp działają tak samo. Urzędnik to też przedsiębiorca - mistrz efektywnego załatwiania spraw. Firmy consultingowe analizują efektywność procesów biurokratycznych i precyzyjnie określają potrzebny budżet... 🤔
Uważasz że jeżeli wezwiesz karetkę i przyjedzie do ciebie firma jednoosobowa to jest to dobre dla twojego zdrowia ?
@@marcinmaj2517 przecież większość ratowników medycznych to takie osoby... Ci najbardziej ofiarni i zaangażowani kochający swoją pracę... Personel lekarski i administracja szpitali kochająca etaty gnoi ich jak może... Poza tym są też spółki osobowe... prawdziwa szkoła współpracy ...
XD
Co dzisiaj brałeś?
A potem się obudziłeś.
Patataj, kucu!
Prawo pracy nie jest fikcją tylko zbiorem norm które obowiązują w Polsce. Problemem jest jedynie to że pracownicy nie korzystają z ochrony jaką im zapewnie KP, co jednak jest ich problemem gdyż nieznajomość prawa szkodzi.
Każdy przepis prawa jest fikcją, jeśli za jego łamanie nie grozi żadna sankcja albo jest to sankcja symboliczna. Prawo pracy w Polsce jest martwe.
@@fancommie Kolego, po co wypowiadasz się na trmat prawa i jeszcze zarzucasz innym jego nieznajomość. Sankcja nie zawsze jest jedynym negatywnym aspektem niedotrzymania normy.
@@frontprokapitalistyczny4593 I tutaj kucu pociskasz tą pro-pracodawczą propagandę?
@@marc-vl3ym wszędzie ją ciśnie, to maniak, jego życie to obrona kapitału w internetach.
Długie terminy rozpatrywania spraw w Polsce wynika ze znikomej ilości zatrudnionych sędzi. Wydaje mi się że te 10 tys. sędzi to zdecydowanie za mało!!! Powinno się zatrudnić dodatkową, znaczącą, ilość darmozjadów.
Super wywiad niech ludzie się nie boja walczyć o swoje jest nas więcej 👊🏻