W 1956 r. mój tata kupił sobie nowego Wartburga 311 w kolorze jasno niebieskim . Oczywiście , na talon . Cena takiego auta w 1956r. wynosiła 85 tys.zł. gdzie miesięczna średnia pensja wynosiła około 1 tys.zł. ( 1 dollar kosztował wtedy 100zł.) Pamiętam ,że przednie kierunkowskazy tata musiał przerobić na odpowiadające polskiej normie. Chodziło o kolor kloszy i już nie pamiętam czy z pomarańczowych na białe czy odwrotnie . Atrapa Wartburga 311 składała z trzech poprzecznych chromowanych elementów . Późniejsze modele już nie miały takiej atrapy.
Rzeczywiście wersja 1000 z silnikiem 45 KM potrafiła się rozpędzić do 125 km/h. Siedzenia ze sztucznej skóry typu SKAY były w wersjach na rynki zachodnie np. Belgię. Tak opisywała instrukcja obsługi. Taty egzemplarz był z roku 1963 i jeszcze na zawieszeniu z resorami piórowymi poprzecznymi. Był to pierwszy samochód jakim jeździłem po otrzymaniu prawa jazdy. Wersję przejściową miał sąsiad i była bardziej elegancka z nowym szarym lakierem, ale w moim odczuciu duże koła bardziej pasowały do wnęk karoserii. Gratuluję egzemplarza i podziwiam za wielki wkład pracy.
Moim pierwszym autem zanim miałem prawko był Wartburg 353 W.Zawieszenie takie samo,hamulce były już nowsze przód tarcze tył bębny.To był początek mojej przygody z motoryzacją obecnie jestem na etapie auta japońskiego czyli Subaru Forestera.
Syrena na sterydach, fajny podpis. Na podwórku śmialiśmy się kiedyś z takich Wartków, że to właśnie "czterodrzwiowa Syrenka". Chociaż dla mnie osobiście bardziej przypominał Wołgę 21 i starego Moskwicza. Podobny styl lat 50. Przetłoczenia na tylnych błotnikach, zachodząca na boki tylna szyba, okrągły bagażnik itd. Samochód wyglądał poważnie, tym bardziej, że one często były czarne albo jakieś szare. Pasowałby tam jakiś dwulitrowy czterosuw. Ktoś wsiada, odpala, spod maski odzywa się Skarpeta 🙂Fajnie jak odpalały rano na zimno albo dłużej postały na skrzyżowaniu i wyjeżdżały z chmury niebieskiego dymu. Takich rzeczy się nie zapomina.
U siebie w Syrenie z sierpnia 82 roku Przynajmniej tak było na dokumentach Miałem właśnie założone przez poprzedniego właściciela normalnie przeguby od wartburga nie było problemu z dodawaniem gazu na skręconych kołach a prędkość maksymalna oscylowała według prędkościomierza w granicach 130 km. Realnie dało się jechać stuwe wtedy było w miarę cicho Nic się nie trzęsło no i po prostu było w miarę ciepło czyli przy -5 osiągają 12 14 stopni w środku
Super wygodny samochód . W roku 1983 mogłem być właścicielem takiego z roku 66 ( ? Dwukolorowy z kierownicą dajacą miejsce na nogi ) bez grama rdzy od wojskowego z Pruszcza gdańskiego , ale kupił go " szwagier " nie mający za wiele szarych komórek . Po popsuciu poszedł w ręce leciwego wójta - pilota szybowców , który świetnie latał , ale walił w każdy słupek i płoty . To historia tzw. "rzucenia perły przed świnie " . Dalszych losów nie znam . Zrobiłem tym autem jednorazowo 250 km z pełnym ładunkiem . Szedł jak burza .
Kurde, miałem takiego ponad 40 lat temu. Nie moge odżałować, że sprzedałem. Ale wtedy to był grat a nie klasior. Potem miałem garbatą i też głupiec pogoniłem, potem pierwszą Oktawię. Dziś to byłby majątek na tych trzech brykach, bo były w ładnym stanie wszystkie. Echchch...
Piękny samochód. Camping to był w ogóle fantastyczny. Przeszkadza wchodzenie w słowo prowadzącego co chwila. Może trochę cierpliwości. Zawsze pauzy można skrócić w postprodukcji.
Pamiętam artykuł z lat 90-ych ub.w z gazety motoryzacyjnej z GB, że Wartburg z filmu był uznawany w Europie Zachodniej za najpiękniejszy samochód z bloku wschodniego a ciężarówka to Tatra ...
Zwickau tak produkował..... 4 miesiące błotnik, 4 miesiące gaźnik itd.... Ludzie kupowali na zapas, na handel i po upadku muru okazało się że zmagazynowano tysiące częsci
Pierwszy wlasciciel, od ktorego kupilem "przejsciowke", kupil sobie nowego fiata 125p. Gdy spotkalismy sie pozniej wspominal wartburga gdyz byl bardzo zawiedziony fiatem, gdyz jakosciowo byl to szmelc wyciagajacy tysiace zlotych na niekonczace sie naprawy i partactwa FSO. W wartburgu nie bardzo mialo sie co psuc. Gaznik powinienem wymienic (nieszczelnosci przez wyrobienie), ale kosztowal mase. Poza tym podloga rdzewiala strasznie i "zlota raczka" spawal mi wszystko.
W tym samym czasie (lata 50 i 60) w zachodnich Niemczech produkowano na całego DKW-ki niewiele sie różniące od Warczyburga. Problem w tym, ze na wschodzie robiono to g...no jeszcze do końca lat 80-tych, a nawet w 90-tych. W stosunku do Wartburga, nasza Syrenka to był dopiero dramat!!!
A ja miałem 105 L z maksymalnym wyposażeniem i nawet dołożono taką rzemieślniczą naklejkę która imitować podgrzewanie tylnej szyby i miałem zmieniony wiatraczek z nawiewu do przedniej szyby który był bodajże z Dużego Fiata w każdym bądź razie wystarczał szyba nie parowała
Mówiąc o Syrence nie zapomnijmy o wersji z silnikiem od takiego Wartburga.Ta wersja nie miała mankamentu Syreny tych nieszczęsnych przegubów przy półosiach.
Za Prl ludzie wyklejali podwozia i zakamark8 tzw olkitem.Na to bitex .Olkit to bylo cos jak kit lub silikon masa kauczukowa cholernie klejaca sie do wszystkiego i nie twardniala na skale.
BMW , ENW, DKW, Wartburg to rozne samochody z różnych lat produkcji! To jest tak samo jak Fiat 125p i Polonez. Wiedza internetowa z youtube. Powiedz jeszcze człowieku ze skoda octawia tez jest w tej marce. Nie wiem skąd ciebie wykopali ale mylisz fakty , No i moze Warszawa M20! Co ???
Piękny samochód. A kabriolety i 3d wyglądają naprawdę rewelacyjnie.
W 1956 r. mój tata kupił sobie nowego Wartburga 311 w kolorze jasno niebieskim . Oczywiście , na talon . Cena takiego auta w 1956r. wynosiła 85 tys.zł. gdzie miesięczna średnia pensja wynosiła około 1 tys.zł. ( 1 dollar kosztował wtedy 100zł.)
Pamiętam ,że przednie kierunkowskazy tata musiał przerobić na odpowiadające polskiej normie. Chodziło o kolor kloszy i już nie pamiętam czy z pomarańczowych na białe czy odwrotnie .
Atrapa Wartburga 311 składała z trzech poprzecznych chromowanych elementów . Późniejsze modele już nie miały takiej atrapy.
Właściciel wykonał kawał dobrej roboty.
Napewno było warto.
Gratulacje.👍
Rzeczywiście wersja 1000 z silnikiem 45 KM potrafiła się rozpędzić do 125 km/h.
Siedzenia ze sztucznej skóry typu SKAY były w wersjach na rynki zachodnie np. Belgię. Tak opisywała instrukcja obsługi. Taty egzemplarz był z roku 1963 i jeszcze na zawieszeniu z resorami piórowymi poprzecznymi. Był to pierwszy samochód jakim jeździłem po otrzymaniu prawa jazdy. Wersję przejściową miał sąsiad i była bardziej elegancka z nowym szarym lakierem, ale w moim odczuciu duże koła bardziej pasowały do wnęk karoserii.
Gratuluję egzemplarza i podziwiam za wielki wkład pracy.
Duże koła i ten wklęsły grill. Bo przejściówkowy płaski wygląda trochę wsadzony na sztukę.
Mój ojciec posiadał takiego wartburga w latach 80 mega wygodne auto tzw. limuzyna z Eisenach 👍
Moim pierwszym autem zanim miałem prawko był Wartburg 353 W.Zawieszenie takie samo,hamulce były już nowsze przód tarcze tył bębny.To był początek mojej przygody z motoryzacją obecnie jestem na etapie auta japońskiego czyli Subaru Forestera.
Mieliśmy Wartburga 311 w 1963r,super wóz.
Syrena na sterydach, fajny podpis. Na podwórku śmialiśmy się kiedyś z takich Wartków, że to właśnie "czterodrzwiowa Syrenka". Chociaż dla mnie osobiście bardziej przypominał Wołgę 21 i starego Moskwicza. Podobny styl lat 50. Przetłoczenia na tylnych błotnikach, zachodząca na boki tylna szyba, okrągły bagażnik itd. Samochód wyglądał poważnie, tym bardziej, że one często były czarne albo jakieś szare. Pasowałby tam jakiś dwulitrowy czterosuw. Ktoś wsiada, odpala, spod maski odzywa się Skarpeta 🙂Fajnie jak odpalały rano na zimno albo dłużej postały na skrzyżowaniu i wyjeżdżały z chmury niebieskiego dymu. Takich rzeczy się nie zapomina.
Moi rodzice mieli 311 z silnikiem 900 ccm... objechaliśmy nim wszystkie KDL-e...
Bardzo ładny samochód, w latach 80 widywałem ich wiele w Warszawie.
U siebie w Syrenie z sierpnia 82 roku Przynajmniej tak było na dokumentach Miałem właśnie założone przez poprzedniego właściciela normalnie przeguby od wartburga nie było problemu z dodawaniem gazu na skręconych kołach a prędkość maksymalna oscylowała według prędkościomierza w granicach 130 km. Realnie dało się jechać stuwe wtedy było w miarę cicho Nic się nie trzęsło no i po prostu było w miarę ciepło czyli przy -5 osiągają 12 14 stopni w środku
Super wygodny samochód . W roku 1983 mogłem być właścicielem takiego z roku 66 ( ? Dwukolorowy z kierownicą dajacą miejsce na nogi ) bez grama rdzy od wojskowego z Pruszcza gdańskiego , ale kupił go " szwagier " nie mający za wiele szarych komórek .
Po popsuciu poszedł w ręce leciwego wójta - pilota szybowców , który świetnie latał , ale walił w każdy słupek i płoty .
To historia tzw. "rzucenia perły przed świnie " . Dalszych losów nie znam .
Zrobiłem tym autem jednorazowo 250 km z pełnym ładunkiem . Szedł jak burza .
Kurde, miałem takiego ponad 40 lat temu. Nie moge odżałować, że sprzedałem. Ale wtedy to był grat a nie klasior.
Potem miałem garbatą i też głupiec pogoniłem, potem pierwszą Oktawię. Dziś to byłby majątek na tych trzech brykach, bo były w ładnym stanie wszystkie. Echchch...
Jedno z piękniejszych aut lat sześćdziesiątych
Piękny samochód. Camping to był w ogóle fantastyczny.
Przeszkadza wchodzenie w słowo prowadzącego co chwila. Może trochę cierpliwości. Zawsze pauzy można skrócić w postprodukcji.
czyta sie Ajzenach ,Ajzenach pozdrawiam
Wartburg na blachach WWL kojarzy mi się tylko z jednym osobnikiem, mareckim celebrytą
SZACUN bracie❤ myślałem że on odświeżony a tu widzę ogrom pracy
Pamiętam artykuł z lat 90-ych ub.w z gazety motoryzacyjnej z GB, że Wartburg z filmu był uznawany w Europie Zachodniej za najpiękniejszy samochód z bloku wschodniego a ciężarówka to Tatra ...
Zwickau tak produkował..... 4 miesiące błotnik, 4 miesiące gaźnik itd.... Ludzie kupowali na zapas, na handel i po upadku muru okazało się że zmagazynowano tysiące częsci
Wadą wszystkich Wartburgów był brak ramy albo choćby wsporników wychodzących z ramy pod kufrem
Pierwszy wlasciciel, od ktorego kupilem "przejsciowke", kupil sobie nowego fiata 125p. Gdy spotkalismy sie pozniej wspominal wartburga gdyz byl bardzo zawiedziony fiatem, gdyz jakosciowo byl to szmelc wyciagajacy tysiace zlotych na niekonczace sie naprawy i partactwa FSO. W wartburgu nie bardzo mialo sie co psuc. Gaznik powinienem wymienic (nieszczelnosci przez wyrobienie), ale kosztowal mase. Poza tym podloga rdzewiala strasznie i "zlota raczka" spawal mi wszystko.
W tym samym czasie (lata 50 i 60) w zachodnich Niemczech produkowano na całego DKW-ki niewiele sie różniące od Warczyburga. Problem w tym, ze na wschodzie robiono to g...no jeszcze do końca lat 80-tych, a nawet w 90-tych. W stosunku do Wartburga, nasza Syrenka to był dopiero dramat!!!
A ja miałem 105 L z maksymalnym wyposażeniem i nawet dołożono taką rzemieślniczą naklejkę która imitować podgrzewanie tylnej szyby i miałem zmieniony wiatraczek z nawiewu do przedniej szyby który był bodajże z Dużego Fiata w każdym bądź razie wystarczał szyba nie parowała
Zajebiście piękne auto
Bardzo wdzięczne auto. Silniki wytrzymywały spokojnie ponad 100000 kilometrów przyczyn Syrena robiła 40000 to był szczyt możliwości
Fajny. Osobiście wymienił bym grill na taki z wcześniejszej wersji.
Mówiąc o Syrence nie zapomnijmy o wersji z silnikiem od takiego Wartburga.Ta wersja nie miała mankamentu Syreny tych nieszczęsnych przegubów przy półosiach.
Tzw. volksdojczka
Warczyburg 😊
Te plastikowe kołpaki były lepsze. Był w stylu KUBANSKIM 😂
A były jeszcze coupe i combi.
A nie jest to auto z sulejowka? Pamiętam stał taki pomalowany bitexem 😁
Moja syrena zrobiła 47000 i się zatarła mimo że ganiał nią właśnie około 100 km/h byliśmy młodzi mieliśmy po 17 lat i 5 osób w samochodzie
Przejściówka miała jeszcze zmienione koła na 13cali i zkrzynie biegów
❤😂Super❤waetburg❤❤❤😂👍👍👍👍
Chyba mam kierunki od wanderburga, mają dłuższe i smuklejsze klosze, mocowanie jest na jedną śrubę od strony koła...mogę przesłac zdjecie😊
produkcję zaczęto w 1955
znawcy.....
W dzieciństwie myliłem ten samochód z syreną.
Witam sedecznie może ktoś posiada klamki z kluczykiem na sprzedaż od takiego Wartburga.
Za Prl ludzie wyklejali podwozia i zakamark8 tzw olkitem.Na to bitex .Olkit to bylo cos jak kit lub silikon masa kauczukowa cholernie klejaca sie do wszystkiego i nie twardniala na skale.
Zaminiować, zapaćkać olkitem, bitex i się latało.
BMW , ENW, DKW, Wartburg to rozne samochody z różnych lat produkcji! To jest tak samo jak Fiat 125p i Polonez. Wiedza internetowa z youtube. Powiedz jeszcze człowieku ze skoda octawia tez jest w tej marce. Nie wiem skąd ciebie wykopali ale mylisz fakty , No i moze Warszawa M20! Co ???
BMW produkowało samochody DKW pod marką EKW? dobrze zrozumiałem?
Nie