W naszej strefie kulturowej, europie, szczególnie Polsce, jest na tyle toksyczna kultura i wykorzystywanie pracowników oraz mobbing, że gdy miałam okazję porozmawiać z psychologiem, dowiedziałam się że w ostatnich latach niemal wszyscy jej klienci do ofiary mobbingów/ z nerwicą którą nabawili się w pracy. Sama wyraziła swoje zaniepokojenie taką zmianą i co się teraz dzieje w korporacjach. Dowiedziałam się też dzięki niej by (jeśli pracujemy w dużych korporacjach) - nie korzystać z usług psychologów jeśli firma takowe udostępnia, ponieważ nastawienie jest na wykorzystanie pracownika (ta Pani psycholog zaczynała swoją karierę w takiej korporacji, nie przedłużyła z nimi umowy bo już sama nie mogła psychicznie tam wytrzymać). Radzę BARDZO uważać z chwaleniem Japońskiej kultury pracy. Bo akurat ta ma bardziej zabarwienie negatywne... nie bez powodu tyle samobójstw w Japonii.
Opisuje moje doświadczenie....zorganizowałam spotkanie z dyrektorem odnośnie planu rozwoju firmy. Na spotkaniu przedstawiłam wszystko...szef się zgadzal z moimi planami i padlo haslo OK to rob to. Wtedy na sam koniec prosto z mostu zapytalam czy jest szansa zebym dostala podwyzke gdyż UWAŻAM ZE na nią ZASŁUGUJE. Szef się zgodził. Mija dwa tygodnie CISZA. Kolejne spotkanie, prezentacja i znowu między wierszami napomknelam o podwyżce(miło ale konkretnie).Dyrektorowi sie glupio zrobilo, temat jakos się zmył a ja postanowiłam juz więcej nie pytac. Po 3 dniach dostałam podwyżke. Spodobało mi sie to co powiedział Pan, ze bardzo czesto jest to nasza wina że na etapie dodawania obowiązków nie negocjonujemy lepszych zarobków. W moim przypadku to ja poniekąd narzucilam sobie nowe zadania, ktore szefowi sie spodobały a przy tym moja pensja wzrosła. Życze każdemu takich pozytywnych zakończeń.
moze tylko tobie sie wydaje, ze te zmiany sa dobre. U mnie w firmie z takich inicjatyw weszlo duzo zmian ktore bardziej zdezorganizowaly prace a mialy pomoc...
Przyznaję - dopiero przygotowuję się do rozmowy na temat wysokości moich zarobków. Zamierzam powiedzieć o większych zyskach i większych umiejętnościach. Tylko planuję zrobić to z drugiej strony. Najpierw podejść szefa, żeby sam przyznał, że się rozwijam, że robię więcej, że moje umiejętności (i obowiązki) się poszerzają, a gdy to potwierdzi, wtedy powiedzieć, że potrzebna jest dodatkowa motywacja (finansowa).
Z pierwszym punktem jak najbardziej się zgadzam, umówienie się na krótką rozmowę lub spotkanie zamiast rozmowy w progu biura sprawi, że będziemy postrzegani jako profesjonalista. Powstaje jednak problem w drugim punkcie, mianowicie gdy chcę sprawić aby szef przyznał mi podwyżkę w związku z już znaczne szerszym zakresem obowiązków lub przejmowaniem zadań innych pracowników. Jak Pana zdaniem powinno się uargumentować w takiej sytuacji propozycję podwyżki?
Niestety na wielu szefów jedyny argument to strach przed utratą wykwalifikowanego pracownika, pomysł?? Pomysły?? U mnie w firmie coś takiego jak wydajność,efektywność nie istnieje.
Pracuję w dużej instytucji kultury, w której wysokość wynagrodzenie nie ma ŻADNEGO związku z pracą (czasem, odpowiedzialnością, efektami). System podwyżek jest niejasny, bardzo niesprawiedliwy. Ponieważ praca w tym miejscu jest mimo wszystko moją pasją i jakieś tam możliwości rozwoju mam (niekoniecznie finansowe) postanowiłam z innymi trzema pracownicami spotkać się z jednym z dyrektorów (dyr. artystyczny, bardziej emocjonalny powiedziałabym). Zamiast prosić o podwyżkę indywidualnie idziemy z pomysłami naprawy, nową strategią, przygotowujemy prezentację. Nie wiemy czy zostaniemy docenione, ale wydaje się nam, że to najlepsze co możemy zrobić dla tego miejsca żeby się nie wypalić i nie zniechęcić ostatecznie czy może nawet zwolnić. Czy ma Pan dla nas jakieś porady? :)
Wspaniale, że macie pasję w sobie. Nie zmienia to faktu, że można zadziałać asertywnie i wypracować sens podwyżki. Dlatego tez warto o tym rozmawiać, być asertywnym. Wierzę w "danie z siebie najpierw" - jeżeli to nie jest doceniane, to wtedy trzeba zadać sobie pytanie: Czy to docenienie jest dla mnie kluczowe? jesli tak, to komunikuję. Jeśli na to nie ma odzewu - podejmuję decyzję - być może o odejściu. Zawsze trzeba - uważam - zacząć od siebie - i zadać sobie pytanie: Co jest dla mnie kluczowe? Najważniejsze? - Potem pójdzie już łatwiej :) Powodzenia.
Od wielu już lat popowstawały w Polsce holdingi wielu branż na statusie SA, które pozatrudniały prezesów poszczególnych spółek "z łapanki" a samych pracowników dalej "pielęgnują" z przejętych zakładów państwowych. Ci prezesi swoje kwalifikacje nabyli w kilkuletniej praktyce "w boju". A że "bój" był na miarę tego z I WŚ to i dzisiejsza taktyka jest grubo przedwojenna. Polega głównie na patrzeniu na zegarek i na kasę. O zarządzaniu w kryzysie, czyli obecnie, nie ma nawet mowy. I jak tu z takimi negocjować
przykre, ale w mojej sytuacji byłam zmuszona postawić pracodawcę w niekomfortowej sytuacji, czyli po prostu zrezygnować z pracy...wtedy okazało się, że jestem niezbędna i warto mi dać podwyżkę oraz zaproponować inne przywileje...
lubię Pana słuchać, i ta Pana elokwencja... :) w jaki sposób można się nauczyć tak wypowiadać ? Co do filmów - praktyczne porady - tego mi trzeba było, dziękuję.
Jest to trudniejsze - mamy do czynienia z interesem firmy oraz osobistym interesem osoby na danym stanowisku. To "wektor", który komplikuje temat. Jednocześnie sam mechanizm też ma szansę zadziałać - trzeba iekszej "ekwilibrystyki" - wato szukać, próbować. Cóż - żadem mechanizm nie działa wszędzie i na wszystko :) Pozdrwiam.
Za przeproszeniem.gdybym ja poszedl do Szefa bez znaczenia juz ktorego z poprzednich moich zakladow pracy ,z taka o to rozmowa to wyszedl bym na błazna. Ponizył bym sie gorzej niz zwalniajac sie i zatrudniajac sie w innej firmie z lepszym wynagrodzeniem. Osobiscie uwazam ze szkoda robic z Siebie idiote i lepiej zucic wypowiedzenie a wtedy albo Szef zatrzymuje albo pokazuje dzwi bez zastrzezen. Srednio co dwa lata jako spawacz zmieniam firme bo w tedy do mnie dociera ze nie ma sensu dalej sie tu marnowac za te pieniadze. No i wrescie pracuje za granica i inne jest podejscie do pracownika.pozdrawiam i zycze kazdemu sukcesow pamietajac o swojej wartosci.
A co jeśli szef nie docenia wniesionego już wkładu? Minął czas w którym poprawiłem zarządzanie, statystykę w firmie. Zajmowałem się automatyzacją procesów tak, aby pracownicy mogli zając się najważniejszym dla firmy - sprzedażą. Robota zrobiona, teraz jest to delikatne dopracowywanie tematu względem rozwoju czy nowych pomysłów udoskonalenia systemu. Teraz czuję się nie potrzebny, a szef mi zarzuca, że spadam w dół, chociaż uczę się nowych rzeczy, które nadal tu wykorzystuję.
jeżeli wszystko działa tylko przy twojej pomocy to odejdź z pracy na jakiś czas a potem umow spotkanie z szefem i negocjuj zatrudnienie na lepszych warunkach. jeżeli wszystko zautoatyzowales to trochę zjebales gdyż nie masz zadnej karty przetargowej.
Jeżeli chcesz podwyżkę, to znajdź sobie lepszą pracę, idź do szefa, i powiedz mu: "szefie, konkurencja chce mi zapłacić 15% więcej - ale jeśli przebije ich pan ofertą, to gotów jestem zostać tutaj". Proste.
@@KrzysztofSarnecki wie Pan, tak prawdę mówiąc przy obecnym podejściu chlebodawców, jak np. prof. Filipiaka: "każdego specjalistę można zastąpić skończoną liczbą studentów", albo bardziej prymitywnie: "coś się nie podoba, to won - Ukraińca se zatrudnię", to chyba raczej trudno będzie wydobyć podwyżkę inaczej, niż właśnie takim szantażem. Dopóki nie zostanie zastopowana niekontrolowana w praktyce imigracja do Polski - a chlebodawcy nie będą ZMUSZENI do konkurowania o pracownika - to, niestety, dalej tak będzie.
W naszej strefie kulturowej, europie, szczególnie Polsce, jest na tyle toksyczna kultura i wykorzystywanie pracowników oraz mobbing, że gdy miałam okazję porozmawiać z psychologiem, dowiedziałam się że w ostatnich latach niemal wszyscy jej klienci do ofiary mobbingów/ z nerwicą którą nabawili się w pracy. Sama wyraziła swoje zaniepokojenie taką zmianą i co się teraz dzieje w korporacjach.
Dowiedziałam się też dzięki niej by (jeśli pracujemy w dużych korporacjach) - nie korzystać z usług psychologów jeśli firma takowe udostępnia, ponieważ nastawienie jest na wykorzystanie pracownika (ta Pani psycholog zaczynała swoją karierę w takiej korporacji, nie przedłużyła z nimi umowy bo już sama nie mogła psychicznie tam wytrzymać).
Radzę BARDZO uważać z chwaleniem Japońskiej kultury pracy. Bo akurat ta ma bardziej zabarwienie negatywne... nie bez powodu tyle samobójstw w Japonii.
Opisuje moje doświadczenie....zorganizowałam spotkanie z dyrektorem odnośnie planu rozwoju firmy. Na spotkaniu przedstawiłam wszystko...szef się zgadzal z moimi planami i padlo haslo OK to rob to. Wtedy na sam koniec prosto z mostu zapytalam czy jest szansa zebym dostala podwyzke gdyż UWAŻAM ZE na nią ZASŁUGUJE. Szef się zgodził. Mija dwa tygodnie CISZA. Kolejne spotkanie, prezentacja i znowu między wierszami napomknelam o podwyżce(miło ale konkretnie).Dyrektorowi sie glupio zrobilo, temat jakos się zmył a ja postanowiłam juz więcej nie pytac. Po 3 dniach dostałam podwyżke.
Spodobało mi sie to co powiedział Pan, ze bardzo czesto jest to nasza wina że na etapie dodawania obowiązków nie negocjonujemy lepszych zarobków. W moim przypadku to ja poniekąd narzucilam sobie nowe zadania, ktore szefowi sie spodobały a przy tym moja pensja wzrosła. Życze każdemu takich pozytywnych zakończeń.
Dzięki serdeczne w imieniu wszystkich, którzy to przeczytali! To 10 razy lepsze niż moje nagranie! Brawo! Powodzenia!
Wymusiłaś w sumie tą podwyżke, gdyby był inny szef to ta sytuacja mogłaby się skończyć zupełnie inaczej
"Służ panu wiernie - on ci za to pierdnie" - stare polskie przysłowie.
Często firma nie jest zainteresowana naszymi usprawnieniami, nawet jeśli są trafne. Ludzie przyzwyczajają się do status quo i nie lubią zmian.
moze tylko tobie sie wydaje, ze te zmiany sa dobre. U mnie w firmie z takich inicjatyw weszlo duzo zmian ktore bardziej zdezorganizowaly prace a mialy pomoc...
@@D369MT bo zmiany zanim zostana wprowadzone musza byc przetestowane
Przyznaję - dopiero przygotowuję się do rozmowy na temat wysokości moich zarobków. Zamierzam powiedzieć o większych zyskach i większych umiejętnościach. Tylko planuję zrobić to z drugiej strony. Najpierw podejść szefa, żeby sam przyznał, że się rozwijam, że robię więcej, że moje umiejętności (i obowiązki) się poszerzają, a gdy to potwierdzi, wtedy powiedzieć, że potrzebna jest dodatkowa motywacja (finansowa).
Dzięki za materiał :)
Tzn etap "spokojnego awansu"
Z pierwszym punktem jak najbardziej się zgadzam, umówienie się na krótką rozmowę lub spotkanie zamiast rozmowy w progu biura sprawi, że będziemy postrzegani jako profesjonalista.
Powstaje jednak problem w drugim punkcie, mianowicie gdy chcę sprawić aby szef przyznał mi podwyżkę w związku z już znaczne szerszym zakresem obowiązków lub przejmowaniem zadań innych pracowników.
Jak Pana zdaniem powinno się uargumentować w takiej sytuacji propozycję podwyżki?
Co to za podwyżka jak będzie trzeba więcej pracować ..
Niestety na wielu szefów jedyny argument to strach przed utratą wykwalifikowanego pracownika, pomysł?? Pomysły?? U mnie w firmie coś takiego jak wydajność,efektywność nie istnieje.
Pracuję w dużej instytucji kultury, w której wysokość wynagrodzenie nie ma ŻADNEGO związku z pracą (czasem, odpowiedzialnością, efektami). System podwyżek jest niejasny, bardzo niesprawiedliwy. Ponieważ praca w tym miejscu jest mimo wszystko moją pasją i jakieś tam możliwości rozwoju mam (niekoniecznie finansowe) postanowiłam z innymi trzema pracownicami spotkać się z jednym z dyrektorów (dyr. artystyczny, bardziej emocjonalny powiedziałabym). Zamiast prosić o podwyżkę indywidualnie idziemy z pomysłami naprawy, nową strategią, przygotowujemy prezentację. Nie wiemy czy zostaniemy docenione, ale wydaje się nam, że to najlepsze co możemy zrobić dla tego miejsca żeby się nie wypalić i nie zniechęcić ostatecznie czy może nawet zwolnić. Czy ma Pan dla nas jakieś porady? :)
Wspaniale, że macie pasję w sobie. Nie zmienia to faktu, że można zadziałać asertywnie i wypracować sens podwyżki. Dlatego tez warto o tym rozmawiać, być asertywnym. Wierzę w "danie z siebie najpierw" - jeżeli to nie jest doceniane, to wtedy trzeba zadać sobie pytanie: Czy to docenienie jest dla mnie kluczowe? jesli tak, to komunikuję. Jeśli na to nie ma odzewu - podejmuję decyzję - być może o odejściu. Zawsze trzeba - uważam - zacząć od siebie - i zadać sobie pytanie: Co jest dla mnie kluczowe? Najważniejsze? - Potem pójdzie już łatwiej :) Powodzenia.
Od wielu już lat popowstawały w Polsce holdingi wielu branż na statusie SA, które pozatrudniały prezesów poszczególnych spółek "z łapanki" a samych pracowników dalej "pielęgnują" z przejętych zakładów państwowych. Ci prezesi swoje kwalifikacje nabyli w kilkuletniej praktyce "w boju". A że "bój" był na miarę tego z I WŚ to i dzisiejsza taktyka jest grubo przedwojenna. Polega głównie na patrzeniu na zegarek i na kasę. O zarządzaniu w kryzysie, czyli obecnie, nie ma nawet mowy.
I jak tu z takimi negocjować
przykre, ale w mojej sytuacji byłam zmuszona postawić pracodawcę w niekomfortowej sytuacji, czyli po prostu zrezygnować z pracy...wtedy okazało się, że jestem niezbędna i warto mi dać podwyżkę oraz zaproponować inne przywileje...
Tak... Warto od czasu do czasu próbować się zwolnić... Nawet nie koniecznie to zrobić, ale chociaż zakomunikować...
lubię Pana słuchać, i ta Pana elokwencja... :) w jaki sposób można się nauczyć tak wypowiadać ?
Co do filmów - praktyczne porady - tego mi trzeba było, dziękuję.
A w korporacji tez tak starac sie rozmawiac . Czy moze sa inne tajniki rozmowy - pisze to w imieniu mojej zony
Jest to trudniejsze - mamy do czynienia z interesem firmy oraz osobistym interesem osoby na danym stanowisku. To "wektor", który komplikuje temat. Jednocześnie sam mechanizm też ma szansę zadziałać - trzeba iekszej "ekwilibrystyki" - wato szukać, próbować. Cóż - żadem mechanizm nie działa wszędzie i na wszystko :) Pozdrwiam.
11:20 - Dużo jest takich szefów :)
Dwa razy zaszantażowałem że odejde i dostałem. Przy zwolnieniach pewnie pierwszy wylece ;D
ja tak samo ;) Zawsze dziala
@@Nefretus6663 Tydzień temu straciłem robote jako pierwszy z 75 ludzi. Już tak nie fikam :(
@@tedemez A kto przewidzial kryzys wirusa. Nikt. Teraz trzeba kombinowac na co bedzie popyt po wirusie
@@tedemez a w jakiej branzy ze tak zapytam?
@@Nefretus6663 Budownictwo. Wszystkie nowe nie rozpoczęte inwestycje wstrzymane są do czerwca. Zapowiadają mi się dłuuuuugie wakacje.
Jutro próbuję.Jestem dobrej myśli. Pozdrawiam i dziękuję. Napiszę co się udało wynegocjować😁
No i?
@@tedemez brak entuzjastycznej odpowiedzi świadczy, że albo się nie udało - albo stchórzył i jednak nie spróbował.
@@beholder2012 Wróżysz z fusów.
Za przeproszeniem.gdybym ja poszedl do Szefa bez znaczenia juz ktorego z poprzednich moich zakladow pracy ,z taka o to rozmowa to wyszedl bym na błazna.
Ponizył bym sie gorzej niz zwalniajac sie i zatrudniajac sie w innej firmie z lepszym wynagrodzeniem.
Osobiscie uwazam ze szkoda robic z Siebie idiote i lepiej zucic wypowiedzenie a wtedy albo Szef zatrzymuje albo pokazuje dzwi bez zastrzezen.
Srednio co dwa lata jako spawacz zmieniam firme bo w tedy do mnie dociera ze nie ma sensu dalej sie tu marnowac za te pieniadze. No i wrescie pracuje za granica i inne jest podejscie do pracownika.pozdrawiam i zycze kazdemu sukcesow pamietajac o swojej wartosci.
A co jeśli szef nie docenia wniesionego już wkładu? Minął czas w którym poprawiłem zarządzanie, statystykę w firmie. Zajmowałem się automatyzacją procesów tak, aby pracownicy mogli zając się najważniejszym dla firmy - sprzedażą. Robota zrobiona, teraz jest to delikatne dopracowywanie tematu względem rozwoju czy nowych pomysłów udoskonalenia systemu. Teraz czuję się nie potrzebny, a szef mi zarzuca, że spadam w dół, chociaż uczę się nowych rzeczy, które nadal tu wykorzystuję.
jeżeli wszystko działa tylko przy twojej pomocy to odejdź z pracy na jakiś czas a potem umow spotkanie z szefem i negocjuj zatrudnienie na lepszych warunkach. jeżeli wszystko zautoatyzowales to trochę zjebales gdyż nie masz zadnej karty przetargowej.
"Szefie, podwyżka, na pana miejscu jest dziesięciu" ;-)
Odpowiedź jest prosta" Szefie, taaak? Takich jak ja nie ma ani jednego, to co po tych dziesięciu ? " :D
@@adamjablonski3871 a znasz podejście niejakiego prof. Filipiaka: "każdego specjalistę można zastąpić skończoną liczbą studentów... zwykle jednym".
@@beholder2012 Zależy wszystko tylko z jakiego punktu widzenia.
@@adamjablonski3871 ...z punktu widzenia profesora Filipiaka, oczywiście.
Jeżeli chcesz podwyżkę, to znajdź sobie lepszą pracę, idź do szefa, i powiedz mu: "szefie, konkurencja chce mi zapłacić 15% więcej - ale jeśli przebije ich pan ofertą, to gotów jestem zostać tutaj". Proste.
Jest to jakaś propozycja. Tylko wymaga rzeczywiście znalezienia tej drugiej, lepszej oferty. Pzodrawiam.
@@KrzysztofSarnecki wie Pan, tak prawdę mówiąc przy obecnym podejściu chlebodawców, jak np. prof. Filipiaka: "każdego specjalistę można zastąpić skończoną liczbą studentów", albo bardziej prymitywnie: "coś się nie podoba, to won - Ukraińca se zatrudnię", to chyba raczej trudno będzie wydobyć podwyżkę inaczej, niż właśnie takim szantażem.
Dopóki nie zostanie zastopowana niekontrolowana w praktyce imigracja do Polski - a chlebodawcy nie będą ZMUSZENI do konkurowania o pracownika - to, niestety, dalej tak będzie.
Dobre! Jaki tam szantaż, zwykłe rozjaśnienie sytuacji...
Polska Top on Our Planet!
A ja pracuję w takiej "firmie", w której nie ma co liczyć na podwyżkę, a jeśli już jest, to zaraz trąbią o tym w mediach.
Szef zawsze doceni ale nie pochwali " bo nie może " jak by mi na pogony nawalilo to wiadome....
Przede wszystkim założenie, że pracownik prosi o podwyżkę jest błędne. Szef sam powinien zaproponować, jeśli nie, trzeba zmienić firmę.
filmik z kanału życie w korpo o podobnej tematyce - moim zdaniem super zrobiony! th-cam.com/video/thbD3ezHKPg/w-d-xo.html
Jak widzę kolesia w tak wieśniackiej koszuli, to już wiem, że nie może być autorytetem i niczego mądrego mnie nie nauczy. Wyłączam.
Pozostań Kasiu w swojej ponadwieśniackości; mądrzy ludzie potrafią nauczyć się czegoś nawet od sprzątaczki
Pouczyć się nie hejtuje "buraków"