Jeśli chodzi o wprowadzenie zielonego migającego to nie upieram się na to rozwiązanie. Po prostu, tak jak powiedziałem w filmie, drażni mnie powoływanie się w tym temacie na Konwencję Wiedeńską podczas gdy w wielu innych kwestiach jest ona i tak ignorowana. Jestem ciekaw Waszego zdania na ten temat. Dodam, że napisałem kolejną petycję do Ministerstwa Infrastruktury na ten temat, zobaczymy czy coś ciekawego z tego wyjdzie.
Migające zielone spoko, wtedy żółte już jest ostatecznym sygnałem do zatrzymania. Nie jak teraz czerwone. Jako ciekawostka w Holandii nie ma żółtego pomiędzy czerwonym a zielonym. Też jest początkowo nieco zaskakujące i odruchowo włącza się tryb "gazu bo będą trąbić" po czym przychodzi myśl, że tu się tak nie robi jak u nas.
Sygnalizacja w Holandii to w ogóle zasługuje na swój odcinek (może kiedyś?). W porównaniu z PL to niebo a ziemia. Tu dobry filmik wyjaśniający to th-cam.com/video/7KPGVP85WpU/w-d-xo.html
Myślę, że z migającym zielonym będzie w najlepszym przypadku jak z licznikami odliczającymi czas sygnału. Większość jest za, "ale"... Zaś co do Konwencji - u nas w różnych urzędach, i w ogóle w społeczeństwie, funkcjonuje durne przeświadczenie, że jak coś nie jest dozwolone, to jest zabronione. Urzędnicy boją się działać, nawet w przypadkach ewidentnie pozytywnych pomysłów.
W Holandii też potrafią jeździć jak idioci, trąbić bez sensu czy przejeżdżać na czerwonym. U nas na drogach wcale nie jest tak źle, jakby to wynikało z kompilacji na różnych kanałach. Jest sporo do poprawy, owszem, ale gdzie indziej też. Padł tu przykład Holandii, tam też potrafią być burakami na drodze. Wystarczy zobaczyć ich kanały z nagrań z kamerek samochodowych (np. "Dutch Dashcam" czy "Dashcam NL"). A co do świateł, to będąc dość dawno temu w Szwecji widziałem sygnał zielony z żółtym, który znaczył to samo co u nas tylko żółte. Także różnych kombinacji jest sporo.
Wydaje mi się, że zielone migające mogłoby ograniczyć problem strefy dylematu, zwłaszcza kiedy waży się los otrzymania dodatkowych punktów karnych za przejazd na żółtym
Przejechać na żółtym możesz. Ale "Panie, nie wyhamowałem, bo nie miałem miejsca jak się zapaliło żółte" zostanie skwitowane "było jechać wolniej" - nawet na ograniczeniu do 100 kmh
Jezdze często po Austrii cysterną.. Mrugające zielone bardzo dobrze się sprawdza. Daje czas na reakcje i nikt jakoś z tym nie przegina. Napewno nie ma ostrego i nagłego hamowania przed światłami. To sprawia ze ruch jest duzo płynniejszy
Ale na jakiej zasadzie miałby przeginać bo to zupełnie jest niezrozumiałe dla mnie, niby miałby zatrzymywać się na zielonym czy jak? Od kiedy ograniczanie informacji ma być pożyteczne? Lepiej aby kierowca do ostatnich 3 sekund nie wiedział bo tak łatwiej dać mandat gdy nie zdąży się zatrzymać?
Przegięciem jest montowanie świateł prędkościowych. Gdy samochód przekracza prędkość to dostaje ‚karne’ czerwone. I wiecie jaki efekt? Nikt już na to czerwone nie reaguje i tylko policja się cieszy bo daje podwójny mandat gdy już kogoś raz na jakiś czas za to zatrzyma.
Od wybuchu wojny jeżdżę na Ukrainę jako wolontariusz. I tam pokochałem sekundniki odliczające czas i zielone migające. To nie tylko powinno być dozwolone, ale wręcz obowiązkowe przy każdej sygnalizacji.
Popieram! Co ciekawe widziałem w moim mieście kilka skrzyżowań gdzie były sekundniki, ale po jakiś modernizacjach je osunęli ;/ Bo zrobiono tzw. inteligentne światła, więc odliczanie czasu byłoby utrudnione.
@@omen_1218 Te inteligentne światła mało są inteligentne XD Sam w mieście posiadam z ponad 7 takich i żaden nie działa (jak ma w nazwie) inteligentnie. Najbardziej doskwiera mi jedno skrzyżowanie gdzie jest lewoskręt i nawet jeżeli skrzyżowanie jest puste w odległości 50m to stoisz jak baran na czerwonym i czekasz na zielone a jeszcze gorzej jest jak na tym pasie stoi w godzinach szczytu 10 pojazdów a zdąży przejechać 3 albo na odwrót stoi 1 pojazd a światło zielone pali się dobrą minutę chociaż nikogo nie ma na pasie do skrętu w lewo.
Proste rozwiązanie poprawiające płynność ruchu.Znam z Austrii, bardzo dobrze się tam jeździ.Rozwiazanie tak proste, skuteczne i tanie do wprowadzenia, że u nas napewno nie wprowadza 😂
Kurde, nie jestem pewny, czy te 3s żółtego są zawsze respektowane. Na niektórych skrzyżowaniach, mam wrażenie, że świeci się tylko dlatego, że musi, jakby mogli, to by je skasowali - obstawiam 1s. I tak zwane międzyzielone, czyli czerwone dla każdego wlotu na skrzyżowaniu też jest maksymalnie cięte. Pamiętam jak z 15-20 lat temu był temat migającego zielonego i kierowcy autobusów/ciężarówek wyraźnie postulowali, że byłoby to potrzebne. Po prostu, wiedzieć wcześniej, że zielone się kończy i hamować łagodnie, bez narażania pasażerów bądź ładunku na dyskomfort bądź uszkodzenie. No ale nie da się. Ale u nas zawsze zamiast ułatwić życie, zwiększyć bezpieczeństwo przez zmniejszenie liczby przejazdów na czerwonym, to lepiej rzucić jakieś głupie hasło typu "trzeba dostosować prędkość", albo inne dyrdymały zawierające słowo "bezpieczeństwo", mimo, że z bezpieczeństwem nie ma to nic wspólnego. Innym pomysłem były liczniki przy sygnalizatorach, ale to też niebezpieczne i zabronione... Niby przykład anegdotyczny, ale nigdy nie widziałem niebezpiecznej sytuacji spowodowanej licznikiem.
W Szczecinie mamy sekundniki przy każdym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną, te rozwiązanie jest już legalne w Polsce, u mnie w mieście połączyli sekundniki z nowymi inteligentnymi skrzyżowaniami i zdaje to egzamin, miasto będzie mniej się korkować jak już skończą remonty dróg w mieście .
@@OZU363 w Trójmieście głupie kurwy nie chcą sekundnikow bo się tłumaczyli sygnalizacja akomodacyjna barany jebane przygłupy urzedasy po pandemii zajęli się demontażem przycisków dla pieszych mądrość etapu się zmieniła i teraz sygnalizacje świetlne są praktycznie takie jak kiedyś stały czas w środku nocy stoisz by przepuścić powietrze na skrzyżowaniu
Najgorszym rozwiązaniem jakie znam jest takie czerwone "zaskakujące". Można się spotkać z takim rozwiązaniem że zapala się czerwone światło wyraźnie bez celu i na 5 sekund, nie wiadomo w sumie po co. Żółte na tskich skrzyżowaniach zwykle trwa maksymalnie sekundę. Jak tu mówić o zielonym migającym jak mamy takie idiotyzmy???
@@theflyingpotato5601 we wsiach czesto jest to stosowane, ze jestr przejscie z syngalizacją pusto, nie ma nikogo i cyk przed toba czerwone na 2s i zaraz zielone, służy to by cie troche wyhamować
Strefa dylematu. To nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy prowadzisz tramwaj. Czy w przypadku tramwaju tzw. "kocie oczy" także powinny zawsze być wyświetlane przez 3 sekundy? P. S. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że tego typu kwestie dotyczą nie tylko aut osobowych, gdzie wszyscy jadą na siedząco i mają pasy do dyspozycji, ale także autobusów komunikacji miejskiej, gdzie wielu pasażerów stoi i trzyma się poręczy raczej niezbyt mocno.
Tak, dla autobusów/tramwajów też są to 3 sekundy: sygnał biały migający w postaci kreski pionowej przeznaczony dla kierujących tramwajami - 3 s sygnał biały w postaci dwóch kropek umieszczonych poziomo przeznaczony dla kierujących autobusami - 3 s
Należy też wspomnieć o tym, że sygnalizatory STT nie mają nawet światła "żółtego". Po zezwoleniu na wjazd za sygnalizator, sygnał zabraniający wjazdu pojawia się bez żadnego uprzedzenia.
Racja. Jest to szczególnie ważnym na drogach w terenie zabudowanym, na których jest podniesiona prędkość (najczęściej do 70 km/h). Jest kolosalna różnica między hamowaniem z 70 km/h do 50 km/h (bo taka prędkość obowiązuje przejeżdżając przez skrzyżowanie), a hamowaniem z 70 km/h do zera.
Albo przywrócić liczniki odliczające czas do zmiany świateł? Nie, czekaj to już nielegalne, bo jakiś urzędnik powiedział, że to negatywnie wpływa na sytuację na drogach... Czy jakoś tak to było, czy coś pomyliłem?
Liczniki zostały zalegalizowane jakiś czas (kilka lat?) temu. Ale w swoich okolicach nie zauważyłem, aby ich przybywało od tego czasu, chyba nawet przeciwnie
Zauważ, że nie powinny być one montowane na skrzyżowaniach, gdzie czasy sygnalizacji są adaptacyjne, zmieniające się w zależności od natężenia ruchu. Skokowa zmiana wartości licznika w górę powodowałaby frustrację. Patrzysz: 5 sekund, 4 i nagle znowu 15, bo kamera wykryła sznurek aut na innym wlocie. Natomiast w dół: Masz jeszcze 40 sekund, to zaczniesz grzebać przy radiu, albo w torbie, bo wiesz, że masz na to czas. I odwracasz wzrok, a tu nagle 3, 2, 1 zielone. I trąbią bo stoisz na zielonym.
@@programista_html8888 - a moim zdaniem licznik powinien tylko odliczac ostatnie 5 sekund przed zmianą świateł. Wcześniej jest to niepotrzebne a adaptacyjna sygnalizacja chyba ma podjętą ostateczną decyzję o momencie zmiany na dłużej niż 5 sekund przed zmianą.
@@piast99 okej, faktycznie ostatnie 5 sekund jakby odliczało to nie byłoby zamieszania ze zmianą wartości. Ale te 5 sekund można wtedy tanio zasymulować migającym zielonym właśnie. To tylko wgranie nowego programu na PLC. A licznik + jego montaż już trochę kosztuje. Myślę, że względy ekonomiczne odgrywają pierwszą rolę, jeśli chodzi o wydatki urzędu miasta czy gminy.
Wróciłm właśnie z wyjazdu do Austrii gdzie od razu zauważyłem takie zachowanie samafora. Bardzo mi to przypadło do gustu bo daje to wiedzę, że mogę przejechać skrzyżowanie nie bojąc się o złapanie we wspomnianą w filmie "strefę dylematu"
Na Ukrainie wszystkie nowe sygnalizatory mają sekundniki wyświetlające zarówno długość zielonego i czerwonego (tak dla pieszych jak i dla kierowców). Problem z głowy.
Bardzo podoba mi się końcówka. Jak ostrzeż przed ostrzeżeniem i po co? Wydłużenie żółtego światła w zależności od dopuszczalnej prędkości mimo wszystko wydaje mi się lepszym pomysłem. Poza tym w Polskich miastach nie ma tego dylematu. Żółte oznacza przyspiesz i już. ;-)
A po co ostrzegać przed rozpoczęciem migania zielonego, skoro rozpoczęcie migania zielonego w niewielkiej odległości od skrzyżowania na nic nie wpływa i jedziesz jak normalnie?
@@emtezet29 Ze względu na strefę dylematu żółte jest zależne od prędkości (w Polsce też tak kiedyś było). W USA od tego zaczyna się planowanie sygnalizacji, w Niemczech są przepisy kiedy 4s a kiedy 5 itd. W Austrii mimo migającego to samo. To PL jest wyjątkiem pod względem długości żółtego.
Przydatne. W miastach, gdzie an tym samym skrzyżowaniu jest przejście dla pieszych warto obserwować tę sygnalizację. Sygnalizacja dla pieszych zmienia sie szybciej niż dla samochodów, więc te sygnały zastępują mi migające zielone
Zatrzymać bezpiecznie 40 ton przy ok 45 km h graniczy z cudem! Zazwyczaj ładunek się przesunie albo zleci z palet mimo pasów napiętych jak struna. No i piesi.... liczniki bądź migające zielone to oszczędnośc paliwa i nerwów. Zielona fala w holandii. Luxus my dalej sto lat za mutzynami w tej kwestii
@@jarekkrolik9036 A potem trzeba przyspieszyć bo się okazało że jednak nie zmieniło się na żółte, więc straciliśmy paliwo na przyspieszanie po zwolnieniu :)
Moim zdaniem jest to najtańsza w realizacji forma ostrzegania o zmianie koloru światła na żółte i czerwone. W kluczowych miejscach dodatkowo warto też zamontować liczniki, które mogłyby odliczać chociażby od 10 sekund. Niestety u nas wszelkie metody ułatwiania życia kierowcom są skrzętnie blokowane. Migające czerwone to też moim zdaniem dobry pomysł. Często obserwuję jak niektórzy blokują pas, bo nie ogarnęli, że już jest zielone i trzeba ruszać. Migające czerwone pozwoliłoby szybciej ruszyć kierowcom, co szczególnie przy krótkim zielonym jest ważne
Jako kierowca wolałbym aby zielone było migające, mniej roboty przy tym i wygodniej niż montować liczniki odliczające czas do zmiany światła. Nie mówię że drugie rozwiązanie jest źle. Bo nie jest. A zaprogramować sterownik jest tańszym sposobem niz montarz liczników. A wydłużenie żółtego dla mnie jest słabym pomysłem. Fajny odcinek, jak zawsze. :)
Jest to bardzo przydatne. Przyjechałem do Polski i byłem mocno zaskoczony że nie ma tu takiego rozwiązania. Moim zdaniem z migającym zielonym będzie o niebo bezpieczniej
Migające czerwone to też bardzo fajny pomysł i myślę, że połączone z migającym zielonym zdecydowanie poprawiłyby płnność ruchu i bezpieczeństwo na drogach, no ale pogorszyłyby bezpieczeństwo budżetu, a przecież o to bardziej dbają niebiescy...
Dawno temu, gdzieś w połowie lat 90-tych takie migające zielone zaskoczyło mnie na drodze w okolicy Bydgoszczy. Lub Inowrocławia. Nie pamiętam dokładnie. To była taka wylotówka z miasta, były światła i zielone migało.
W USA (znając życie zależnie od Stanu) czas trwania sygnału żółtego się liczy. Nie tylko uwzględniając prędkość, ale również pochylenie podłużne jezdni. Co ciekawe nie mają tam sygnału czerwonego z żółtym, tylko od razu zielone.
W Szczecinie są liczniki sygnalizacji i ułatwiały ruszanie ze skrzyżowania oraz ocenę czy spokojnie można dojechać i przejechać czy może należy już zacząć zwalniać. Niestety od pewnego czasu zauważyłem że są pop..... wyjaśniam: Jadę z biura po żonę około 5km w tym czasie przejeżdżam przez 10 skrzyżowań i praktycznie każde ma inny system odliczania czasu. 1) zielona 5,4,3,2,1, żółte 2) zielona 5,4, żółte 3) zielone 5,4, - - - żółte 4) - - - 5,4,3,2,1 żółte co jakiś czas drogowcy wpadają na pomysł aby wyłączyć niektóre odliczania np: nie liczy zielonego albo czerwonego na danym skrzyżowaniu. Może kierowcę coś trafić 🤬
4:50 w Tunelu na Al. Mickiewicza/Piłsudskiego w Łodzi nadall masz zmienne ograniczenie prędkości. Zwykle jest 70kmph, ale czasem się zdarza 50kmph, np. ostatnio, jak w tunelu byli panowie od uprzątania dróg po zimie ;D
Zmienne ograniczenia prędkości są jeszcze na drodze Warszawa - Płońsk, zawsze ileś tam sekund przed zmianą na czerwone, znaki wyświetlają 70, po zmianie na zielone spowrotem 100, trochę głupie, bo jeszcze nie zdążą samochody spod świateł ruszyć, a tu już za nimi 100 można. Jednak droga jest w przebudowie i powoli znikają. Rozwiązanie ma jednak swoje wady, bo w momencie awarii, na skrzyżowaniu czy przejściu dla pieszych, nie obowiązują żadne ograniczenia i o wypadek nie trudno.
@@Piotr_Roszczyk no jak nie obowiązują ograniczenia? Jeśli ograniczenie nie jest wskazane znakiem to masz odpowiednio 50 dla terenu zabudowanego i 90 poza nim. :D
Migające światło białe to też ciekawa sprawa, takie jest chyba w Czechach na sygnalizacji przy przejazdach kolejowych. U nas sygnalizator przejazdowy ma stan zasadniczy taki sam jak sygnalizator wyłączony przez co nie wiadomo czy jest sprawny. Kolejarze mają sygnalizator informujący czy urządzenia na przejeździe drogowo-kolejowym są sprawne. Ale na takie zmiany pewnie nie ma co liczyć :( Może chociaż z sygnalizacja ze znakiem stop się uda coś załatwić najpierw.
Żeby było „śmieszniej” u nas funkcjonowało tuż po wojnie... może jako pozostałość niemieckich sygnałów. Nie mogę teraz znaleźć książki z przepisami w której to miałem opisane... (a czytałem ją z dekadę temu) była to jakaś instrukcja kolejowa (może E1 albo E4) z 1946 albo 1947.
Bardzo ciekawy pomysł i rozwiązanie. Na standardowym sygnalizatorze drogowym zawsze wiemy, kiedy ten nie działa, bo albo nie wyświetla nic albo miga światło żółte, na sygnalizatorze kolejowym nie mamy takiej wiedzy. Szczerze mówiąc to wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, ale to może z racji tego, że niezbyt często korzystam z takich przejazdów i takich sygnalizatorów.
Bardzo ciekawe rozwiązanie, z którym mówiąc szczerze się wcześniej nie spotkałem. Tak jak jestem za licznikami na sygnalizatorach tak migające światło zielone w wielu przypadkach mogło by te liczniki dużo mniejszym kosztem choć w części wyręczyć. Poszła łapka i sub 🙂
Przecież to już było. Między innymi w Rzeszowie w latach 80-tych można było spotkać na wielu skrzyżowaniach zielone migające. Niestety potem jakoś znikło i już nie wróciło. Miało być zastąpione przez sekundniki, ale tak się nie stało.
W wielu miejscach są timery odliczające czas do zmiany światła i nie słyszałem by ktoś narzekał. To jest świetne rozwiazanie z jeszcze jednego powodu. Może odliczać do zmiany czerwonego na zielone. Zmniejszyłoby to ilość sytuacji gdy ktoś się zagapi i gdy już jest zielone, ten szuka jedynki przez 10 sekund
nie wiedzialem że żółte zawsze pali sie 3 sek. Miałem wrażenie że na niektorych skrzyżowaniach jest wydłużone (szczególnie tych o podwyższonej prędokości). Na drodze 7 za Warszawą w stronę Gdańska są skrzyżowania o dopuszczalnej prędkości 100 km/h.
Osobiście nie podoba mi się ten pomysł. Mamy już migające światło - żółte, w przypadku awarii/zmiany organizacji ruchu. Oznacza to, że przez sekundę sygnalizator zapodaje sygnał - brak żadnego koloru - który może znaczyć dwie rożne rzeczy. Jednocześnie, światło żółte ma dokładnie takie samo praktyczne zastosowanie jak migające zielone - informuje prowadzącego, że wkrótce nie będzie mógł przejechać. Wydaje mi się, że wydłużenie żółtego w zależności od prędkości na drodze jest o wiele lepszym rozwiązaniem.
Sygnał migający powinien migać 2 razy na sekundę: 2 ± 0,50 Hz (120 ± 30 przerw/min), przy czym stosunek czasu nadawania sygnału do czasu braku sygnału powinien być jak 0,6 do 0,4 Migające zielone (jedynie informacja, że wkrótce będzie żółte) miałoby inne znaczenie niż żółte (zakaz wjazdu, za wyjątkiem gdy nie jest możliwe wyhamowanie)
@@UsuńZnak Może przepiszę, bo nie o to mi chodziło: Mamy już migające światło żółte (sygnalizacja wyłączona). Gdyby wprowadzono migające światło zielone, to jeden sygnał - brak świateł, zdarzający się przy każdym mignięciu - oznaczyłby dwie różne rzeczy.
Zielone mrugające najbardziej przydatne dla ciężarówek ,bo jednak czasami jest dylemat czy ostro hamować, czy jednak odpuścić ,a koszty bardzo niewielkie względem montażu sekundników
Dzięki Twoim radom i wzorowi pisma dziś dostałem odpowiedź z powiatu, że do lipca b.r. przestawią znaki dotyczące ograniczenia prędkości i terenu zabudowanego w mojej okolicy. Dzięki!
Tak, że jest to relikt przeszłości. Przy sygnalizacji zmiennoczasowej (większość robionych obecnie) sekundnik wyświetlałby głupoty przez co byłby niebezpieczny. Dlatego lepiej zielone mrugające.
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Z minusów, według rządu, było to, że ludzie dość nonszalancko podchodzili do ograniczenia prędkości gdy zielone było jeszcze tylko parę sekund. I z 50kmh robili sobie 60,70,80,90,100 w zależności od potrzeb.
Jestem świeżym kierowcą ale wydaje mi się, że takie rozwiązanie dużo by ułatwiło tak samo starszym jak i młodszym kierowcom. A przy okazji na pewno kierowcom TIRów, ciężarówek i samochodów większych, cięższych :)
Dobrym rozwiązaniem były zegary odliczające długość trwania światła, ale według władzy, powodowały tylko, że ludzie jeszcze szybciej jeździli przez skrzyżowanie... Głównym problemem jest w zasadzie mentalność ludzi, a nie to, czy jest licznik, albo migające światło.
Liczniki w odróżnieniu od migającego światła zielonego są rozwiązaniem kosztownym (hardware a software). Dodatkowo lepiej ich nie stosować na skrzyżowaniach z zmiennym czasem faz (przeskakiwanie czasu może prowadzić do frustracji bądź podejrzenia awarii).
@@bartekg.5094 W wielu miejscach były pomontowane liczniki i moim zdaniem dość dobrze się sprawdzały, a potem ot tak zniknęły. Zmienny czas faz zmienia się w trakcie trwania fazy, czy dopiero od kolejnej? W sensie, że jest np na 30s zielone, ale po 10s jest skrócenie o 10s (na w sumie 20), więc po 20 wskakuje 10(9) czy np w jednej fazie jest 30, ale w następnej 20?
@@irocket Liczniki właśnie znikają, gdy pojawia się automatyka. Czas trwania fazy może się zmienić w trakcie jej wyświetlania. Samo rozwiązanie sprawdza się dobrze i moim zdaniem powinny być wręcz obowiązkowe przy wahadłowym sterowaniu ruchem, ale w standardowych zastosowaniach migające zielone jest znacznie czytelniejsze (widać je z daleka nawet przy ograniczonych warunkach widoczności, co w przypadku licznika już takie oczywiste nie jest)
@@bartekg.5094 In the Netherlands (who have the world's smartest traffic lights) they solved this problem by having a circle of lights that gradually go out, instead of displaying actual numbers. If the phase terminates early, the lights go out faster.
A czy nie lepiej zamontować sekundniki 🤔 w niektórych miastach już są na niektórych skrzyżowaniach jak w Bełchatowie 🤔 ale migające zielone wyjdzie taniej
Sekundniki są dobre gdy stoisz na czerwonym lub wjeżdżasz na skrzyżowanie w korku i chcesz oszacować czy uda Ci się z niego zjechać zanim ruszy kierunek poprzeczny. Przy jeździe 50+ km/h sekundnik o ile nie jest wielką tablicą to niezbyt się przyda bo mrużenie oczu żeby dostrzec cyferkę na tablicy w miejscu gdzie powinieneś się skupić czy nikt przed toba właśnie nie hamuje na czerwonym, czy nie wjeżdża właśnie karetka na sygnałach albo jakiś pajac wymusza pierwszeństwa jest średnio bezpieczne. Za to mrygające zielone może rzeczywiście się przydać, w szczególności kierowcom autobusów i ciężarówek którzy nie mogą hamować tak gwałtownie jak osobówką. Chociaż też boję się tego rozwiązania bo już widziałem nie raz niedzielnych kierowców którzy cisną po hamulcach gdy ledwo zapali się żółte przez co zatrzymują się za liniami, nawet na przejściu dla pieszych... Także takie mrygające zielone w ich przypadku mogłoby kompletnie popsuć płynność ruchu jakby już na żółtym mieli stać XD No ale to mniejszość, a kierowców autobusów i ciężarówek jest zdecydowanie więcej.
Cześć, mam małe pytanie dot. tego jak stosować się do znaków pionowych i poziomych. Ostatnio u mnie utwardzono pare dróg gruntowych i zastosowano na wyjeździe z nich na drogę powiatową znaki ustąp pierwszeństwa, a na drodze głownej rzecz jasna droga z pierszenstwem. Problem polega na tym, że na wyjeździe z drogi podporządkowanej jest linia bezwzględnego zatrzymania, taka jak ustawia się w przypadku znaków STOP. Osobiście uważam, że widoczność jest dobra i ustąp pierwszeństwa jest odpowiednie, no ale znaki mówią inaczej (ale tylko te na ulicy :D)
Powołują się na konwencję,kiedy im pasuje. Ale żeby kierowcy mieli lepiej ,to już ignorują. Najlepiej założyć kamery i liczyć wpływy kasiory. Można by zegary czasowe ale po co. Nawet jakiś ,,ekspert" się wypowiadał że,zegary mają negatywny wpływ na bezpieczeństwo.
Na części skrzyżowań w Polsce można patrzeć na światła dla pieszych na przejściu równoległym do drogi, po której jedziemy. Gdy tam miga, to i na drodze zaraz się zmienią światła. Ot taka proteza :)
Jak dla mnie sekundnik zarówno dla zielonego jak i czerwonego wystarczy zamiast migającego zielonego. Ale nie u nas, bo tak można złapać więcej ludzi, którzy śmigną czerwonym, bo im się żółte zapali 15 czy 20m przed sygnalizatorem.
Jako odpowiedź może zastosować licznik czasu, wiedząc, że w Polsce żadne rozwiązanie nie będzie dobre, bo zawsze będzie późne zielone, bardzo późne zielone. Ale większości kierowców taka informacja pomoże w podjęciu decyzji. Nie będzie to mieć znaczenia dla kierowców stosujących zasadę późnego zielonego, oni i tak zawsze będą się kierować własnymi zasadami a nie przepisami.
He he... NAJZABAWNIEJSZE, że po raz pierwszy właśnie w WIEDNIU kilkanaście lat temu spotkałem się z taką sygnalizacją (migającym zielonym) i byłem tym zachwycony i do dzisiaj wszystkich namawiam aby się wybrali do Wiednia i pojeździli po tamtejszych skrzyżowaniach. Taki drobiazg a bardzo pomaga. Z kolei w Stanach Zjednoczonych podobało mi się, że wszystkie sygnalizatory są za skrzyżowaniem, a nie przed, dzięki czemu nie trzeba stojąc przy linii gapić się pionowo do góry aby zobaczyć sygnalizator. Kolejną zaletą w USA jest znacznie dłużej świecące żółte światło (po zielonym, a przed czerwonym), dzięki czemu kierowca widzący z daleka, że zaświeciło się żółte nie musi się zastanawiać czy hamować czy dodać gazu, każdy dodaje gazu i zdąża przejechać na żółtym.
Mam jednak pewien problem z tym rozwiązaniem - czym to się różni od po prostu przedłużenia sygnału żółtego? Robimy z zielonego taki de facto żółty+ w ten sposób. Ale może ktoś wyprowadzi mnie z błędu.
@@UsuńZnak Jeśli jest czas i warunki. Hipotetyczna sytuacja - wprowadzamy migające zielone + timer. Zielonego została raptem sekunda. Wszystko wskazuje że lepiej byłoby się zatrzymać - no ale przecież jeszcze jest zielone, więc nie powinniśmy. Dłuższe żółte rozwiązuje ten problem.
Kilkanaście lat temu było zielone migające dla kierowców było testowane na 2 skrzyżowaniach w Sosnowcu. Kierowcy normalnie ignorujący żółte (jadący jak gdyby nigdy nic), przy zielonym migającym stawali gwałtownie nie wiedząc czego się spodziewać. I tak kilka lat aż do rezygnacji z eksperymentu. Zmienna długość żółtego miałaby sens gdyby... kierujący je traktowali zgodnie z tym, do czego zostało stworzone, czyli jeśli można bezpiecznie się zatrzymać, należy się zatrzymać. W takim przypadku nie ma znaczenia czy wiem ile ono będzie trwać, bo nie stosuję zasady "jeszcze zdążę". Niestety u nas do tego jeszcze długa droga.
Od dawna o tym myślałem. Czemu u nas nie ma migającego zielonego dla kierowców? Dla pieszych i rowerzystów przecież miga. Moim zdaniem bardzo dobry pomysł na wprowadzenie tego migającego zielonego jak i sekundników. Na migającym zielonym kierowca ma czas na reakcję i podjęcie właściwej decycji.
U nas są inne morale społecznie niż za granicą. Gdyby tak było, to ludzie na widok zielonego migającego, to dawali by gaz w podłogę, zęby zdążyć. Tak często jest na skrzyżowanaich ze światłami i licznikami.
Witaj ostatnio oglądałem program drogówka. Pani kierowca wjeżdżała na skrzyżowanie i miała znak ustąp pierwszeństwa . NIE było przejścia dla pieszych , potrąciła pieszego prowadzącego rower idącego wzdłuż drogi z pierwszeństwem po chodniku . Była winna i dostała mandat . Dlaczego
Lepsze jest jednak wprowadzenie/pozostanie (bo nie jestem pewny czy w obu przypadkach występuje) rozwiązania dodania niewidzialnego odstępu pomiędzy zmianą światła z innego kierunku ruchu. Jak se miga zielone, to niektórych zachęca do przyśpieszenia i usilnych prób się zmieszczenia "bo potem przecież jeszcze jest żółte". A na żółtym to przecież też można jeszcze się zmieścić. Lepsze psychologicznie jest rozwiązanie, że na żółtym nie można wjechać z wyłączeniem sytuacji w, której mamy możliwość spowodowania zagrożenia. Potem czerwone. Potem jeszcze niewidzialne 3-4 sekundy przerwy i dopiero na innym kierunku ruchu zmiana świateł.
Co do drogi hamowania trzeba też dodać pewien okres czasu zanim człowiek zarejetruje, ze światło się zmieniło. Zaczynając od refleksu, a kończąc na jakimś dziecku, czy osobie pijanej będącej niebezpiecznie blisko wtargnięcia na jezdnię. Nie da się zauważyć zmiany światła zawsze
W Rosji i na Białorusi na prawie każdym skrzyżowaniu i przejściu dla pieszych oprócz migającego zielonego jest jeszcze ogromny cyferblat z czasem ile jeszcze będzie trwać zielone i czerwone. Bardzo to pomaga w kierowcom jak i pieszym
Pomysł doskonały, podobnie jak sekundniki. Ale u nas tylko kasiora z mandatów za przejazd "na późnym żółtym" się liczy, a nie jakieś tam bezpieczeństwo/wygoda kierowców. Właśnie dlatego partole z radarami nie stoją w pobliżu ruchliwych przejść, szkół i innych niebezpiecznych miejsc, a gdzieś z dala od zabudowań, np. przy równej drodze z ograniczeniem do 30 km/h, o którym "zapomnieli" drogowcy po remoncie nawierzchni.
czyli w zasadzie można odmówić przyjęcia mandatu za wjazd na pomarańczowym gdyż przepis nie jest możliwy do spełnienia. Oczywiście pod warunkiem że nie jechaliśmy wolniej.
Imo, jest to pewne rozwiązanie, o ile taki sygnalizator będzie widoczny z odpowiedniego dystansu. Wiele razy widziałem sygnalizatory zasłonięte przez znaki drogowe kat. F lub inne (w odległości do 100m przed sygnalizatorem, na tej samej wysokości) i tutaj zielone migające nie miało by zastosowania (+ oczywiście nie byłoby sygnalizatora "powtarzającego" nad jeznia). Ciekawie ma się również rzecz w przypadku sygnalizacji dla tramwajów: z tego, co wiem obecnie wycofano z użytku sygnalizatory kierunkowe (latarnia w kształcie trapezu krótszą podstawą do dołu, z 4 światłami ułożonymi w kształcie litery T), w Warszawie (oglądałem filmy ze stolicy) wciąż w niektórych miejscach stosuje się sygnalizatory trójkomorowe z sygnałem "2 punkty poziomo - nastąpi zmiana sygnału," będącym odpowiednikiem sygnału żółtego zwykłego, w innych miastach nie ma tego sygnału, jest za to sygnał "linia pionowa - jazda dozwolona" - migający przed zmianą sygnału na "linia pozioma - zakaz wjazdu za sygnalizator." Czyli tramwaje też mogą mieć tzw. "zielone" migające. Poza tym, mam dla pana ciekawostkę z Przemyśla, gdzie mieszkam: przy Placu na Bramie, przy wjeździe z ul. Mickawicza w ul. Słowackiego (wgl ciekawa zbieżność nazw ulic) stoi sygnalizator kierunkowy S-3 do skrętu w lewo, a przy nim znak B-23 "Zakaz zawracania" (znak ustawiono, zanim zmienili sygnalizację z S-1 na S-3) Ok, w przypadku sygnalizatora S-1 miał on swoje zastosowanie, ale teraz, gdy sygnał S-3 zezwala wyłącznie na skręt w lewo? Dlaczego nie usuną tego znaku?
Ja mieszkam w Niemczech i jak nie świeci zielone światło to i tak się ma zielone światło i jak się ma zmienić z zmielonego na czerwone lub na odwrót to się zielone na chwilę przez zmianą zapale zielone
0:30 Nie zostało wprowadzone, bo pewnie obawiano się, że kierowcy spapugują instrukcję kolejową i będą jeździć przy nim (albo przy następnym) 100 km/h 😁
Swoją drogą to mi osobiście brakuje drogowej wersji wykazu ostrzeżeń stałych np. w formie mapki gdzie jakie ograniczenia obowiązują oraz w formie tabelki dla każdej drogi 😅
Problem z wszelkimi konwencjami jest taki, że one rzadko kiedy mają moc stwórczą. Nie żebym się wymądrzał czy jakos podważał stosowność konwencji ale z tego co obserwuję z wielu różnych konwencji, reguła jest jedna. Jest to raczej "ogólny wyznacznik" niż nakaz. Jakby tak zacząć liczyć ile każdy kraj łamie przepisów z różnych konwencji można by się szybko zestarzeć od tego liczenia. Jak dla mnie nie jest to jakieś super rozwiązanie. Defacto wciąż można przejechać na żółtym świetle (wiadomo, nie powinno się ale w przypadku bla bla, nagle zatrzymanie) więc nie widzę specjalnie ostrzegania przed żółtym. Żółte ostrzega nas że zaraz będzie czerwone lub zielone (zależnie w jakiej konfiguracji, czy świeci samo czy z światłem czerwonym). Już o wiele bardziej skłonny jestem by jednak częstszym widokiem były różne sposoby odmierzania czasu, czy to przez ubywający "pierścień" wokół światła czy wyświetlacz pokazujący jak długo dane światło będzie się palić
Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłby dowolny rodzaj timera: dodatkowy ekran z sekundnikirm, czy zanikająca obręcz wokół koloru światła. Konwencja genewska uratowana a i komunikat dla kierowców czytelny.
Kto się rozgląda na boki, nie potrzebuje dodatkowych informacji... Zawsze przed zapaleniem się żółtego,, migają światła zielone w uliczkach przecinających daną drogę. To wg mnie wystarczający sygnał do tego aby zwolnić bo za chwilę zapali się żółte.
Żadnych migających a natychmiastowe wydłużenie fazy światła żółtego jak w Niemczech do 4 sekund przy dopuszczalnej 60 km/h 5 sekund przy 70 km/h wtedy nie będzie tłumaczenia czy przejedzania nawet nie świadomie przez czerwone
Co do zakończenia to dobrze jest napisane Jeżeli byśmy informowali kierowców że zaraz będzie żółte a następnie zielone poprzez migające czerwone to czy dadzą gaz czy będą jechać przepisowo no i na odwrót do tematu odcinka: jeżeli byśmy informowali że zaraz będzie żółte poprzez migające zielone to czy kierowcy nie wdepną gazu? Odpowiedź na pytanie brzmi: tak, kierowcy wdepną gaz XD
Zielone migające byłoby dobrym rozwiązaniem. Jadąc w nocy nie widać zbyt dobrze na wyświetlaczu szczególnie jeśli jesteś daleko czy jest 9 czy 3 sekundy do końca zielonego. Przez to ludzie jadą na żółtym, a czasami nawet na wczesnym czerwonym.
W Hiszpanii mozna sie spotkac z mrugajacym zoltym ale tam akurat jest dzwinie rozwiazane, ze glownie to dotyczy przejsc dla pieszych i rowerow, jesli beda to musisz im ustapic pierwszenstwa.
Here in Russia (where the green light almost always flashes for 3 seconds before turning off), an experiment is being conducted in the city of Zelenograd. (which is a district of Moscow) The green light no longer flashes, and instead it changes straight to a yellow light (like in Poland, and most of the world). The experiment is being conducted to see if this way is safer than the previous way. The intent of the flashing green light was so that drivers could begin to slow down to prepare to stop at a yellow light. But in practice, a lot of drivers simply sped up to "beat" the light. And it was further reinforced by the fact that the Road Rules considered flashing green a "permitting indication". Drivers only found out about this change when they were surprised by the green suddenly changing to a yellow light. It was an unexpected and unpleasant surprise, since over the years drivers have gotten used to slowing down only when the green light flashes, and simply continuing if the green light is not flashing.
Rozwiązanie to było by tańsze niż liczniki czasu do końca danego sygnału które w polsce są rzadkie. Ponadto było by niemalże tak samo popularne jak te liczniki. Jedyne takiem miejsce które znam z tym licznikiem znajduje się w Radomiu na skrzyżowaniu ul. Juliusza Słowackiego z zagłoby
Ja powiem od siebie, że migającego zielonego nie widziałem, ale spotkać można migające czerwone. Dotyczy ono... tramwaju. Tak, to nie pomyłka. Tak samo jak inne światła dla tramwaju w Warszawie ma kształt kreski (czy jak to się mówi "pałeczki"). Tego typu sygnał można spotkać w rejonie Starego Bemowa na wjazdach na odcinki jednotorowe. Sygnalizator ma dwie komory zawierające sygnał poziomej oraz pionowej kreski. Nie są one białe lecz czerwone oraz zielone. Tramwaj musi podjechać pod sygnalizator na którym nadawana jest pozioma czerwona kreska. Po wykryciu tramwaju sygnał ten zaczyna migać. Jeżeli odcinek jednotorowy jest wolny, to nadawany jest sygnał pionowej zielonej kreski i tramwaj jedzie. Ciekawostką może być fakt, że tramwaj musi podjechać do sygnalizatora i zablokować przejście dla pieszych. Inaczej nie zostanie wykryty i nie otrzyma sygnału zezwalającego na jazdę.
3:33 to była propozycja rozwiązania kiedy kilka lat temu w Wejherowie na jednych światłach zamontowano rejestratory wykroczeń i w 2 miesiące ok 5 tys. Przejazdów na czerwonym. Tu potwierdza się fakt że żółte światło świeci się zbyt krótko. Jest zawsze 3 sekundy niezależnie nie tylko od prędkości dopuszczalnej ale i od warunków na drodze czy spadku. Ja uważam że żółte powinno się świecić 5 sekund. Ciężko mi uwierzyć że nie można wydłużyć czasu palenia się żółtego światła skoro drogi potrafi się przezbakowywac a tu pełne zaufanie do kierowców na 3 sekundy. Jednym z rozwiązań były też sekundniki które się dobrze sprawdzają wg kierowców pozwalając też na dużo płynniejszą jazdę. Jak dla mnie to powinni wogle żółtą komorę zatapić sekundnikiem który odmierzał by do zmiany światła przynajmniej ostatnie 10 s. jak podobno jest w Egipcie . I to by się sprawdziło
Jeżeli pogarszają się warunki na drodze, to i Ty powinieneś się do nich dostosować i zwolnić. Teraz wyobraź sobie sekundnik, który zaczyna odliczać od 10, a tu zbliża się tramwaj, który ma ustawiony priorytet i już cały cykl świateł się zmienia, nie mówiąc już o adaptacji świateł pod względem natężenia ruchu, które jest zależne od pomiarów na kilkunastu innych skrzyżowaniach w okolicy.
Migające żółte nie jest raczej potrzebne, bo 99% kierowców w strefie dylematu przejedzie na wczesnym czerwonym, więc lepsze byłoby po prostu wydłużenie żółtego o sekundę za każde 10 km/h. Niestety to nigdy nie przejdzie, bo to 3 sekundy żółtego na ograniczeniu do 70 to najlepsze źródło mandatów. Nie bez powodu, mimo że wprowadzono drakońskie kary za mniejsze przewinienia, a przejazd na czerwonym to jedno z najniebezpieczniejszych wykroczeń, jest tylko 500 złotych, a w sądzie można dostać 30 tysięcy jak pójdziesz walczyć o swoje prawa i ci powiedzą, że na skrzyżowaniu powinieneś jechać 50. Bandyckie państwo, którego wszystkie działania celują w dobranie się do portfeli obywateli.
Jeśli chodzi o wprowadzenie zielonego migającego to nie upieram się na to rozwiązanie. Po prostu, tak jak powiedziałem w filmie, drażni mnie powoływanie się w tym temacie na Konwencję Wiedeńską podczas gdy w wielu innych kwestiach jest ona i tak ignorowana. Jestem ciekaw Waszego zdania na ten temat. Dodam, że napisałem kolejną petycję do Ministerstwa Infrastruktury na ten temat, zobaczymy czy coś ciekawego z tego wyjdzie.
Migające zielone spoko, wtedy żółte już jest ostatecznym sygnałem do zatrzymania. Nie jak teraz czerwone.
Jako ciekawostka w Holandii nie ma żółtego pomiędzy czerwonym a zielonym. Też jest początkowo nieco zaskakujące i odruchowo włącza się tryb "gazu bo będą trąbić" po czym przychodzi myśl, że tu się tak nie robi jak u nas.
Sygnalizacja w Holandii to w ogóle zasługuje na swój odcinek (może kiedyś?). W porównaniu z PL to niebo a ziemia. Tu dobry filmik wyjaśniający to th-cam.com/video/7KPGVP85WpU/w-d-xo.html
@@UsuńZnak niewyobrażalne w Polsce.
Myślę, że z migającym zielonym będzie w najlepszym przypadku jak z licznikami odliczającymi czas sygnału. Większość jest za, "ale"...
Zaś co do Konwencji - u nas w różnych urzędach, i w ogóle w społeczeństwie, funkcjonuje durne przeświadczenie, że jak coś nie jest dozwolone, to jest zabronione. Urzędnicy boją się działać, nawet w przypadkach ewidentnie pozytywnych pomysłów.
W Holandii też potrafią jeździć jak idioci, trąbić bez sensu czy przejeżdżać na czerwonym. U nas na drogach wcale nie jest tak źle, jakby to wynikało z kompilacji na różnych kanałach. Jest sporo do poprawy, owszem, ale gdzie indziej też. Padł tu przykład Holandii, tam też potrafią być burakami na drodze. Wystarczy zobaczyć ich kanały z nagrań z kamerek samochodowych (np. "Dutch Dashcam" czy "Dashcam NL").
A co do świateł, to będąc dość dawno temu w Szwecji widziałem sygnał zielony z żółtym, który znaczył to samo co u nas tylko żółte. Także różnych kombinacji jest sporo.
Panie... Konwencja, Konstytucja czy Prawo to dla naszych rządzących żaden wyznacznik. Stosują się o tego wtedy kiedy to dla nich wygodne.
Przecież zielone migające już było w Polsce, za komuny i wszystko było OK.
Wydaje mi się, że zielone migające mogłoby ograniczyć problem strefy dylematu, zwłaszcza kiedy waży się los otrzymania dodatkowych punktów karnych za przejazd na żółtym
Przejechać na żółtym możesz. Ale "Panie, nie wyhamowałem, bo nie miałem miejsca jak się zapaliło żółte" zostanie skwitowane "było jechać wolniej" - nawet na ograniczeniu do 100 kmh
Na pewno pomogłoby to kierowcom TIR gdzie jadą kilkunastu tonowym pojazdem i zapala się żółte a wyhamować się nie da przed światłami już
@@XPRMNT_ Zwłasza że hamulce to jedno - ładunek drugie.
@@XPRMNT_ tak samo z autobusami nie będzie deptał po heblach, żeby pasażerów przewrócić
@@DonSalieri181 Gdzie masz takie światła z ograniczeniem do 100km/h?
Jezdze często po Austrii cysterną.. Mrugające zielone bardzo dobrze się sprawdza. Daje czas na reakcje i nikt jakoś z tym nie przegina. Napewno nie ma ostrego i nagłego hamowania przed światłami. To sprawia ze ruch jest duzo płynniejszy
Ale na jakiej zasadzie miałby przeginać bo to zupełnie jest niezrozumiałe dla mnie, niby miałby zatrzymywać się na zielonym czy jak? Od kiedy ograniczanie informacji ma być pożyteczne? Lepiej aby kierowca do ostatnich 3 sekund nie wiedział bo tak łatwiej dać mandat gdy nie zdąży się zatrzymać?
Przegięciem jest montowanie świateł prędkościowych. Gdy samochód przekracza prędkość to dostaje ‚karne’ czerwone. I wiecie jaki efekt? Nikt już na to czerwone nie reaguje i tylko policja się cieszy bo daje podwójny mandat gdy już kogoś raz na jakiś czas za to zatrzyma.
@@mikolaykuka9759 dodając gazu by zdążyć.
@@mikolaykuka9759 Super filozofia. 😂 Służby złe, tylko kierowców Polsce tacy pokrzywdzeni. 😂
Od wybuchu wojny jeżdżę na Ukrainę jako wolontariusz. I tam pokochałem sekundniki odliczające czas i zielone migające. To nie tylko powinno być dozwolone, ale wręcz obowiązkowe przy każdej sygnalizacji.
Popieram! Co ciekawe widziałem w moim mieście kilka skrzyżowań gdzie były sekundniki, ale po jakiś modernizacjach je osunęli ;/ Bo zrobiono tzw. inteligentne światła, więc odliczanie czasu byłoby utrudnione.
@@omen_1218 Te inteligentne światła mało są inteligentne XD
Sam w mieście posiadam z ponad 7 takich i żaden nie działa (jak ma w nazwie) inteligentnie. Najbardziej doskwiera mi jedno skrzyżowanie gdzie jest lewoskręt i nawet jeżeli skrzyżowanie jest puste w odległości 50m to stoisz jak baran na czerwonym i czekasz na zielone a jeszcze gorzej jest jak na tym pasie stoi w godzinach szczytu 10 pojazdów a zdąży przejechać 3 albo na odwrót stoi 1 pojazd a światło zielone pali się dobrą minutę chociaż nikogo nie ma na pasie do skrętu w lewo.
@@XPRMNT_ Już nie chciałem się o tym rozpisywać, ale mogę w 100% potwierdzić to o czym piszesz.
@@omen_1218 Wykonałem brudną robotę za ciebie 😁
W Szczecinie też są sekundniki. Kszystof Jarzyna kazał założyć.
5:07 "strefa dylematu" - takiego wyjaśnienia brakowało każdemu Polakowi.
Cała Polska znajduje się w tej strefie.
Proste rozwiązanie poprawiające płynność ruchu.Znam z Austrii, bardzo dobrze się tam jeździ.Rozwiazanie tak proste, skuteczne i tanie do wprowadzenia, że u nas napewno nie wprowadza 😂
Kurde, nie jestem pewny, czy te 3s żółtego są zawsze respektowane. Na niektórych skrzyżowaniach, mam wrażenie, że świeci się tylko dlatego, że musi, jakby mogli, to by je skasowali - obstawiam 1s. I tak zwane międzyzielone, czyli czerwone dla każdego wlotu na skrzyżowaniu też jest maksymalnie cięte.
Pamiętam jak z 15-20 lat temu był temat migającego zielonego i kierowcy autobusów/ciężarówek wyraźnie postulowali, że byłoby to potrzebne. Po prostu, wiedzieć wcześniej, że zielone się kończy i hamować łagodnie, bez narażania pasażerów bądź ładunku na dyskomfort bądź uszkodzenie. No ale nie da się.
Ale u nas zawsze zamiast ułatwić życie, zwiększyć bezpieczeństwo przez zmniejszenie liczby przejazdów na czerwonym, to lepiej rzucić jakieś głupie hasło typu "trzeba dostosować prędkość", albo inne dyrdymały zawierające słowo "bezpieczeństwo", mimo, że z bezpieczeństwem nie ma to nic wspólnego.
Innym pomysłem były liczniki przy sygnalizatorach, ale to też niebezpieczne i zabronione... Niby przykład anegdotyczny, ale nigdy nie widziałem niebezpiecznej sytuacji spowodowanej licznikiem.
W Szczecinie mamy sekundniki przy każdym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną, te rozwiązanie jest już legalne w Polsce, u mnie w mieście połączyli sekundniki z nowymi inteligentnymi skrzyżowaniami i zdaje to egzamin, miasto będzie mniej się korkować jak już skończą remonty dróg w mieście .
@@OZU363 w Trójmieście głupie kurwy nie chcą sekundnikow bo się tłumaczyli sygnalizacja akomodacyjna barany jebane przygłupy urzedasy po pandemii zajęli się demontażem przycisków dla pieszych mądrość etapu się zmieniła i teraz sygnalizacje świetlne są praktycznie takie jak kiedyś stały czas w środku nocy stoisz by przepuścić powietrze na skrzyżowaniu
Najgorszym rozwiązaniem jakie znam jest takie czerwone "zaskakujące". Można się spotkać z takim rozwiązaniem że zapala się czerwone światło wyraźnie bez celu i na 5 sekund, nie wiadomo w sumie po co. Żółte na tskich skrzyżowaniach zwykle trwa maksymalnie sekundę. Jak tu mówić o zielonym migającym jak mamy takie idiotyzmy???
@@theflyingpotato5601 we wsiach czesto jest to stosowane, ze jestr przejscie z syngalizacją pusto, nie ma nikogo i cyk przed toba czerwone na 2s i zaraz zielone, służy to by cie troche wyhamować
@@makatanka Jest to idiotyzm. Tylko powofujr że cześć kierowców przejeżdża na czerwonym
Strefa dylematu. To nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy prowadzisz tramwaj. Czy w przypadku tramwaju tzw. "kocie oczy" także powinny zawsze być wyświetlane przez 3 sekundy?
P. S. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że tego typu kwestie dotyczą nie tylko aut osobowych, gdzie wszyscy jadą na siedząco i mają pasy do dyspozycji, ale także autobusów komunikacji miejskiej, gdzie wielu pasażerów stoi i trzyma się poręczy raczej niezbyt mocno.
Tak, dla autobusów/tramwajów też są to 3 sekundy:
sygnał biały migający w postaci kreski pionowej przeznaczony dla kierujących tramwajami - 3 s
sygnał biały w postaci dwóch kropek umieszczonych poziomo przeznaczony dla kierujących autobusami - 3 s
Należy też wspomnieć o tym, że sygnalizatory STT nie mają nawet światła "żółtego". Po zezwoleniu na wjazd za sygnalizator, sygnał zabraniający wjazdu pojawia się bez żadnego uprzedzenia.
Nie zapominaj o istnieniu STT - sygnalizacji tramwajowej nie posiadającej żadnej formy światła żółtego :P
@@jarekkrolik9036 nie trzeba. Robią się same. To tzw. wychlapki. Często wtedy stawiane jest ograniczenie prędkości.
Racja. Jest to szczególnie ważnym na drogach w terenie zabudowanym, na których jest podniesiona prędkość (najczęściej do 70 km/h). Jest kolosalna różnica między hamowaniem z 70 km/h do 50 km/h (bo taka prędkość obowiązuje przejeżdżając przez skrzyżowanie), a hamowaniem z 70 km/h do zera.
Albo przywrócić liczniki odliczające czas do zmiany świateł?
Nie, czekaj to już nielegalne, bo jakiś urzędnik powiedział, że to negatywnie wpływa na sytuację na drogach...
Czy jakoś tak to było, czy coś pomyliłem?
Liczniki zostały zalegalizowane jakiś czas (kilka lat?) temu. Ale w swoich okolicach nie zauważyłem, aby ich przybywało od tego czasu, chyba nawet przeciwnie
Zauważ, że nie powinny być one montowane na skrzyżowaniach, gdzie czasy sygnalizacji są adaptacyjne, zmieniające się w zależności od natężenia ruchu. Skokowa zmiana wartości licznika w górę powodowałaby frustrację. Patrzysz: 5 sekund, 4 i nagle znowu 15, bo kamera wykryła sznurek aut na innym wlocie. Natomiast w dół: Masz jeszcze 40 sekund, to zaczniesz grzebać przy radiu, albo w torbie, bo wiesz, że masz na to czas. I odwracasz wzrok, a tu nagle 3, 2, 1 zielone. I trąbią bo stoisz na zielonym.
@@programista_html8888 - a moim zdaniem licznik powinien tylko odliczac ostatnie 5 sekund przed zmianą świateł. Wcześniej jest to niepotrzebne a adaptacyjna sygnalizacja chyba ma podjętą ostateczną decyzję o momencie zmiany na dłużej niż 5 sekund przed zmianą.
@@piast99 okej, faktycznie ostatnie 5 sekund jakby odliczało to nie byłoby zamieszania ze zmianą wartości. Ale te 5 sekund można wtedy tanio zasymulować migającym zielonym właśnie. To tylko wgranie nowego programu na PLC. A licznik + jego montaż już trochę kosztuje. Myślę, że względy ekonomiczne odgrywają pierwszą rolę, jeśli chodzi o wydatki urzędu miasta czy gminy.
@@programista_html8888 to akurat proste zadanie do rozwiązania - wystarczy adaptację wprowadzić od następnego cyklu
Wróciłm właśnie z wyjazdu do Austrii gdzie od razu zauważyłem takie zachowanie samafora. Bardzo mi to przypadło do gustu bo daje to wiedzę, że mogę przejechać skrzyżowanie nie bojąc się o złapanie we wspomnianą w filmie "strefę dylematu"
W PL obowiązuje przede wszystkim "Nie da się"
Na Ukrainie wszystkie nowe sygnalizatory mają sekundniki wyświetlające zarówno długość zielonego i czerwonego (tak dla pieszych jak i dla kierowców). Problem z głowy.
super rozwiazanie :)
Popieram.
2:59 fajnie że użyłeś materiału z mojego miasta. Bardzo fajne filmy które pokazują że czasem ci którzy stawiają znaki są głupsi ode mnie.
Bardzo podoba mi się końcówka. Jak ostrzeż przed ostrzeżeniem i po co? Wydłużenie żółtego światła w zależności od dopuszczalnej prędkości mimo wszystko wydaje mi się lepszym pomysłem. Poza tym w Polskich miastach nie ma tego dylematu. Żółte oznacza przyspiesz i już. ;-)
A skad obcokrajowcy beda wiedzieli, ze w PL swiatlo zolte trwa 3 lub 4 sekundy? Dorzuca do tej ogromnej tablicy na granicy dodatkowa informacje?
A po co ostrzegać przed rozpoczęciem migania zielonego, skoro rozpoczęcie migania zielonego w niewielkiej odległości od skrzyżowania na nic nie wpływa i jedziesz jak normalnie?
@@emtezet29 Dokładnie tak. Idźmy za innymi i jak mamy coś zmieniać to tak jak robią to inni, a nie twórzmy własnych reguł, których inni nie będą znać.
@@emtezet29 Ze względu na strefę dylematu żółte jest zależne od prędkości (w Polsce też tak kiedyś było). W USA od tego zaczyna się planowanie sygnalizacji, w Niemczech są przepisy kiedy 4s a kiedy 5 itd. W Austrii mimo migającego to samo. To PL jest wyjątkiem pod względem długości żółtego.
Przydatne. W miastach, gdzie an tym samym skrzyżowaniu jest przejście dla pieszych warto obserwować tę sygnalizację. Sygnalizacja dla pieszych zmienia sie szybciej niż dla samochodów, więc te sygnały zastępują mi migające zielone
Racja, tylko nie zawsze je widać. Mrugające zielone ułatwiło by życie.
Zatrzymać bezpiecznie 40 ton przy ok 45 km h graniczy z cudem! Zazwyczaj ładunek się przesunie albo zleci z palet mimo pasów napiętych jak struna. No i piesi.... liczniki bądź migające zielone to oszczędnośc paliwa i nerwów. Zielona fala w holandii. Luxus my dalej sto lat za mutzynami w tej kwestii
@@jarekkrolik9036 A potem trzeba przyspieszyć bo się okazało że jednak nie zmieniło się na żółte, więc straciliśmy paliwo na przyspieszanie po zwolnieniu :)
Moim zdaniem jest to najtańsza w realizacji forma ostrzegania o zmianie koloru światła na żółte i czerwone. W kluczowych miejscach dodatkowo warto też zamontować liczniki, które mogłyby odliczać chociażby od 10 sekund. Niestety u nas wszelkie metody ułatwiania życia kierowcom są skrzętnie blokowane.
Migające czerwone to też moim zdaniem dobry pomysł. Często obserwuję jak niektórzy blokują pas, bo nie ogarnęli, że już jest zielone i trzeba ruszać. Migające czerwone pozwoliłoby szybciej ruszyć kierowcom, co szczególnie przy krótkim zielonym jest ważne
Jako kierowca wolałbym aby zielone było migające, mniej roboty przy tym i wygodniej niż montować liczniki odliczające czas do zmiany światła. Nie mówię że drugie rozwiązanie jest źle. Bo nie jest. A zaprogramować sterownik jest tańszym sposobem niz montarz liczników. A wydłużenie żółtego dla mnie jest słabym pomysłem. Fajny odcinek, jak zawsze. :)
Jest to bardzo przydatne. Przyjechałem do Polski i byłem mocno zaskoczony że nie ma tu takiego rozwiązania. Moim zdaniem z migającym zielonym będzie o niebo bezpieczniej
Migające czerwone to też bardzo fajny pomysł i myślę, że połączone z migającym zielonym zdecydowanie poprawiłyby płnność ruchu i bezpieczeństwo na drogach, no ale pogorszyłyby bezpieczeństwo budżetu, a przecież o to bardziej dbają niebiescy...
Mamy migające czerwone. Przed przejazdami kolejowymi. Tylko nie każdy się stosuje... Że niby jak świeci tylko połowę czasu, to mniej ważne?
Dawno temu, gdzieś w połowie lat 90-tych takie migające zielone zaskoczyło mnie na drodze w okolicy Bydgoszczy. Lub Inowrocławia. Nie pamiętam dokładnie. To była taka wylotówka z miasta, były światła i zielone migało.
możeś Ty po torach jechał ? :-)
Nie, aż tak to ze mną wtedy źle nie było, jechałem Polonezem Truckiem, ale żeby po torach to nie.
Bardzo mi sę podoba takie rozwiązanie na Litwie tak jest i bardzo fajnie to działa wiadomo czy można przygazować czy przyhamować
W USA (znając życie zależnie od Stanu) czas trwania sygnału żółtego się liczy. Nie tylko uwzględniając prędkość, ale również pochylenie podłużne jezdni. Co ciekawe nie mają tam sygnału czerwonego z żółtym, tylko od razu zielone.
Zgadza się, u nich żółte ma długość 3-6 sekund.
W Holandii też masz po czerwonym od razu zielone.
W Szczecinie są liczniki sygnalizacji i ułatwiały ruszanie ze skrzyżowania oraz ocenę czy spokojnie można dojechać i przejechać czy może należy już zacząć zwalniać.
Niestety od pewnego czasu zauważyłem że są pop..... wyjaśniam:
Jadę z biura po żonę około 5km w tym czasie przejeżdżam przez 10 skrzyżowań i praktycznie każde ma inny system odliczania czasu.
1) zielona 5,4,3,2,1, żółte
2) zielona 5,4, żółte
3) zielone 5,4, - - - żółte
4) - - - 5,4,3,2,1 żółte
co jakiś czas drogowcy wpadają na pomysł aby wyłączyć niektóre odliczania np: nie liczy zielonego albo czerwonego na danym skrzyżowaniu.
Może kierowcę coś trafić 🤬
4:50 w Tunelu na Al. Mickiewicza/Piłsudskiego w Łodzi nadall masz zmienne ograniczenie prędkości. Zwykle jest 70kmph, ale czasem się zdarza 50kmph, np. ostatnio, jak w tunelu byli panowie od uprzątania dróg po zimie ;D
Miałem tu na myśli powiązanie ograniczenia prędkości z programem sygnalizacji
Zmienne ograniczenia prędkości są jeszcze na drodze Warszawa - Płońsk, zawsze ileś tam sekund przed zmianą na czerwone, znaki wyświetlają 70, po zmianie na zielone spowrotem 100, trochę głupie, bo jeszcze nie zdążą samochody spod świateł ruszyć, a tu już za nimi 100 można. Jednak droga jest w przebudowie i powoli znikają.
Rozwiązanie ma jednak swoje wady, bo w momencie awarii, na skrzyżowaniu czy przejściu dla pieszych, nie obowiązują żadne ograniczenia i o wypadek nie trudno.
@@Piotr_Roszczyk no jak nie obowiązują ograniczenia? Jeśli ograniczenie nie jest wskazane znakiem to masz odpowiednio 50 dla terenu zabudowanego i 90 poza nim. :D
Migające światło białe to też ciekawa sprawa, takie jest chyba w Czechach na sygnalizacji przy przejazdach kolejowych. U nas sygnalizator przejazdowy ma stan zasadniczy taki sam jak sygnalizator wyłączony przez co nie wiadomo czy jest sprawny. Kolejarze mają sygnalizator informujący czy urządzenia na przejeździe drogowo-kolejowym są sprawne. Ale na takie zmiany pewnie nie ma co liczyć :( Może chociaż z sygnalizacja ze znakiem stop się uda coś załatwić najpierw.
Żeby było „śmieszniej” u nas funkcjonowało tuż po wojnie... może jako pozostałość niemieckich sygnałów. Nie mogę teraz znaleźć książki z przepisami w której to miałem opisane... (a czytałem ją z dekadę temu) była to jakaś instrukcja kolejowa (może E1 albo E4) z 1946 albo 1947.
Bardzo ciekawy pomysł i rozwiązanie. Na standardowym sygnalizatorze drogowym zawsze wiemy, kiedy ten nie działa, bo albo nie wyświetla nic albo miga światło żółte, na sygnalizatorze kolejowym nie mamy takiej wiedzy. Szczerze mówiąc to wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, ale to może z racji tego, że niezbyt często korzystam z takich przejazdów i takich sygnalizatorów.
Bardzo ciekawe rozwiązanie, z którym mówiąc szczerze się wcześniej nie spotkałem. Tak jak jestem za licznikami na sygnalizatorach tak migające światło zielone w wielu przypadkach mogło by te liczniki dużo mniejszym kosztem choć w części wyręczyć. Poszła łapka i sub 🙂
Przecież to już było. Między innymi w Rzeszowie w latach 80-tych można było spotkać na wielu skrzyżowaniach zielone migające. Niestety potem jakoś znikło i już nie wróciło. Miało być zastąpione przez sekundniki, ale tak się nie stało.
W wielu miejscach są timery odliczające czas do zmiany światła i nie słyszałem by ktoś narzekał. To jest świetne rozwiazanie z jeszcze jednego powodu. Może odliczać do zmiany czerwonego na zielone. Zmniejszyłoby to ilość sytuacji gdy ktoś się zagapi i gdy już jest zielone, ten szuka jedynki przez 10 sekund
nie wiedzialem że żółte zawsze pali sie 3 sek. Miałem wrażenie że na niektorych skrzyżowaniach jest wydłużone (szczególnie tych o podwyższonej prędokości). Na drodze 7 za Warszawą w stronę Gdańska są skrzyżowania o dopuszczalnej prędkości 100 km/h.
Też mi się tak wydawało, albo może i tak jest... W końcu przepisy =/= rzeczywistość.
może to złudzenie wynikające z przebycia większej drogi?
Jak się pali, dzwoń po straż
Osobiście nie podoba mi się ten pomysł. Mamy już migające światło - żółte, w przypadku awarii/zmiany organizacji ruchu. Oznacza to, że przez sekundę sygnalizator zapodaje sygnał - brak żadnego koloru - który może znaczyć dwie rożne rzeczy.
Jednocześnie, światło żółte ma dokładnie takie samo praktyczne zastosowanie jak migające zielone - informuje prowadzącego, że wkrótce nie będzie mógł przejechać. Wydaje mi się, że wydłużenie żółtego w zależności od prędkości na drodze jest o wiele lepszym rozwiązaniem.
Sygnał migający powinien migać 2 razy na sekundę:
2 ± 0,50 Hz (120 ± 30 przerw/min), przy czym stosunek czasu nadawania sygnału do czasu braku sygnału powinien być jak 0,6 do 0,4
Migające zielone (jedynie informacja, że wkrótce będzie żółte) miałoby inne znaczenie niż żółte (zakaz wjazdu, za wyjątkiem gdy nie jest możliwe wyhamowanie)
@@UsuńZnak Może przepiszę, bo nie o to mi chodziło:
Mamy już migające światło żółte (sygnalizacja wyłączona). Gdyby wprowadzono migające światło zielone, to jeden sygnał - brak świateł, zdarzający się przy każdym mignięciu - oznaczyłby dwie różne rzeczy.
@@singami465 ale ludzie nie patrzą przez ułamek sekundy, tylko jest ciągłość, a miganie dobrze rzuca się w oczy
Zielone mrugające najbardziej przydatne dla ciężarówek ,bo jednak czasami jest dylemat czy ostro hamować, czy jednak odpuścić ,a koszty bardzo niewielkie względem montażu sekundników
Dzięki Twoim radom i wzorowi pisma dziś dostałem odpowiedź z powiatu, że do lipca b.r. przestawią znaki dotyczące ograniczenia prędkości i terenu zabudowanego w mojej okolicy. Dzięki!
A jak do tego wszystkiego mają się liczniki odliczającze czas do zielonego/czerwonego?
Tak, że jest to relikt przeszłości. Przy sygnalizacji zmiennoczasowej (większość robionych obecnie) sekundnik wyświetlałby głupoty przez co byłby niebezpieczny. Dlatego lepiej zielone mrugające.
Przywrócić liczniki świateł. Były przez chwilę i wymarły, a to była dobra rzecz.
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Z minusów, według rządu, było to, że ludzie dość nonszalancko podchodzili do ograniczenia prędkości gdy zielone było jeszcze tylko parę sekund. I z 50kmh robili sobie 60,70,80,90,100 w zależności od potrzeb.
Super, mowie o tym od lat. Ód kiedy zobaczyłem to w Wiedniu bylem zachwycony.
W Polsce nie chodzi o bezpieczeństwo tylko o kasę i łupienie i lupienie
Jestem świeżym kierowcą ale wydaje mi się, że takie rozwiązanie dużo by ułatwiło tak samo starszym jak i młodszym kierowcom. A przy okazji na pewno kierowcom TIRów, ciężarówek i samochodów większych, cięższych :)
Czy TIR Seicento jest większy i cięższy? Czy umowa wpływa na sposób jazdy?
Dobrym rozwiązaniem były zegary odliczające długość trwania światła, ale według władzy, powodowały tylko, że ludzie jeszcze szybciej jeździli przez skrzyżowanie... Głównym problemem jest w zasadzie mentalność ludzi, a nie to, czy jest licznik, albo migające światło.
Liczniki w odróżnieniu od migającego światła zielonego są rozwiązaniem kosztownym (hardware a software). Dodatkowo lepiej ich nie stosować na skrzyżowaniach z zmiennym czasem faz (przeskakiwanie czasu może prowadzić do frustracji bądź podejrzenia awarii).
@@bartekg.5094 W wielu miejscach były pomontowane liczniki i moim zdaniem dość dobrze się sprawdzały, a potem ot tak zniknęły. Zmienny czas faz zmienia się w trakcie trwania fazy, czy dopiero od kolejnej? W sensie, że jest np na 30s zielone, ale po 10s jest skrócenie o 10s (na w sumie 20), więc po 20 wskakuje 10(9) czy np w jednej fazie jest 30, ale w następnej 20?
@@irocket Liczniki właśnie znikają, gdy pojawia się automatyka. Czas trwania fazy może się zmienić w trakcie jej wyświetlania. Samo rozwiązanie sprawdza się dobrze i moim zdaniem powinny być wręcz obowiązkowe przy wahadłowym sterowaniu ruchem, ale w standardowych zastosowaniach migające zielone jest znacznie czytelniejsze (widać je z daleka nawet przy ograniczonych warunkach widoczności, co w przypadku licznika już takie oczywiste nie jest)
@@bartekg.5094 In the Netherlands (who have the world's smartest traffic lights) they solved this problem by having a circle of lights that gradually go out, instead of displaying actual numbers. If the phase terminates early, the lights go out faster.
A czy nie lepiej zamontować sekundniki 🤔 w niektórych miastach już są na niektórych skrzyżowaniach jak w Bełchatowie 🤔 ale migające zielone wyjdzie taniej
Sekundniki są dobre gdy stoisz na czerwonym lub wjeżdżasz na skrzyżowanie w korku i chcesz oszacować czy uda Ci się z niego zjechać zanim ruszy kierunek poprzeczny. Przy jeździe 50+ km/h sekundnik o ile nie jest wielką tablicą to niezbyt się przyda bo mrużenie oczu żeby dostrzec cyferkę na tablicy w miejscu gdzie powinieneś się skupić czy nikt przed toba właśnie nie hamuje na czerwonym, czy nie wjeżdża właśnie karetka na sygnałach albo jakiś pajac wymusza pierwszeństwa jest średnio bezpieczne. Za to mrygające zielone może rzeczywiście się przydać, w szczególności kierowcom autobusów i ciężarówek którzy nie mogą hamować tak gwałtownie jak osobówką. Chociaż też boję się tego rozwiązania bo już widziałem nie raz niedzielnych kierowców którzy cisną po hamulcach gdy ledwo zapali się żółte przez co zatrzymują się za liniami, nawet na przejściu dla pieszych... Także takie mrygające zielone w ich przypadku mogłoby kompletnie popsuć płynność ruchu jakby już na żółtym mieli stać XD No ale to mniejszość, a kierowców autobusów i ciężarówek jest zdecydowanie więcej.
@@bdshke W moim regionie są sekundniki, które poniżej 4 sekund wyłączają się, więc argument o mrużeniu wzroku do wywalenia.
Cześć, mam małe pytanie dot. tego jak stosować się do znaków pionowych i poziomych. Ostatnio u mnie utwardzono pare dróg gruntowych i zastosowano na wyjeździe z nich na drogę powiatową znaki ustąp pierwszeństwa, a na drodze głownej rzecz jasna droga z pierszenstwem. Problem polega na tym, że na wyjeździe z drogi podporządkowanej jest linia bezwzględnego zatrzymania, taka jak ustawia się w przypadku znaków STOP. Osobiście uważam, że widoczność jest dobra i ustąp pierwszeństwa jest odpowiednie, no ale znaki mówią inaczej (ale tylko te na ulicy :D)
A będzie kiedyś poruszany temat sekundników? Jestem ciekaw jak one są uregulowane prawnie i czy są lepszą alternatywą od migającego zielonego.
To najlepsze rozwiązanie, nie ma żadnego zgadywania. Wieki temu pierwszy raz spotkałem w Piotrkowie Tryb.
Powołują się na konwencję,kiedy im pasuje. Ale żeby kierowcy mieli lepiej ,to już ignorują. Najlepiej założyć kamery i liczyć wpływy kasiory. Można by zegary czasowe ale po co. Nawet jakiś ,,ekspert" się wypowiadał że,zegary mają negatywny wpływ na bezpieczeństwo.
Na części skrzyżowań w Polsce można patrzeć na światła dla pieszych na przejściu równoległym do drogi, po której jedziemy. Gdy tam miga, to i na drodze zaraz się zmienią światła. Ot taka proteza :)
Super sprawa w Austrii. Bardzo by się u nas przydało.
U nas nie chodzi o uproszczenie ruchu. Chodzi o to by wyprodukować dużo mandatów
Jak dla mnie sekundnik zarówno dla zielonego jak i czerwonego wystarczy zamiast migającego zielonego. Ale nie u nas, bo tak można złapać więcej ludzi, którzy śmigną czerwonym, bo im się żółte zapali 15 czy 20m przed sygnalizatorem.
Zielone migające to dobre rozwiązanie
Pozdro
Pomarańczowe światło trwa tylko 3 sekundy? Mi się zawsze wydawało, że trwa co najmniej dziesięć.
Po 3 sekundach zmienia się w tzw. "warszawskie żółte" ;)
Jako odpowiedź może zastosować licznik czasu, wiedząc, że w Polsce żadne rozwiązanie nie będzie dobre, bo zawsze będzie późne zielone, bardzo późne zielone. Ale większości kierowców taka informacja pomoże w podjęciu decyzji. Nie będzie to mieć znaczenia dla kierowców stosujących zasadę późnego zielonego, oni i tak zawsze będą się kierować własnymi zasadami a nie przepisami.
He he...
NAJZABAWNIEJSZE, że po raz pierwszy właśnie w WIEDNIU kilkanaście lat temu spotkałem się z taką sygnalizacją (migającym zielonym) i byłem tym zachwycony i do dzisiaj wszystkich namawiam aby się wybrali do Wiednia i pojeździli po tamtejszych skrzyżowaniach. Taki drobiazg a bardzo pomaga. Z kolei w Stanach Zjednoczonych podobało mi się, że wszystkie sygnalizatory są za skrzyżowaniem, a nie przed, dzięki czemu nie trzeba stojąc przy linii gapić się pionowo do góry aby zobaczyć sygnalizator. Kolejną zaletą w USA jest znacznie dłużej świecące żółte światło (po zielonym, a przed czerwonym), dzięki czemu kierowca widzący z daleka, że zaświeciło się żółte nie musi się zastanawiać czy hamować czy dodać gazu, każdy dodaje gazu i zdąża przejechać na żółtym.
Mam jednak pewien problem z tym rozwiązaniem - czym to się różni od po prostu przedłużenia sygnału żółtego? Robimy z zielonego taki de facto żółty+ w ten sposób. Ale może ktoś wyprowadzi mnie z błędu.
Żółte zobowiązuje do zatrzymania a zielone migające nie.
@@UsuńZnak Jeśli jest czas i warunki. Hipotetyczna sytuacja - wprowadzamy migające zielone + timer. Zielonego została raptem sekunda. Wszystko wskazuje że lepiej byłoby się zatrzymać - no ale przecież jeszcze jest zielone, więc nie powinniśmy. Dłuższe żółte rozwiązuje ten problem.
Jeszcze do remontu na 7ce od Poznania w stronę Warszawy zmienne 100/70 występowało (druga połowa tamtego roku)
Jeśli nie migające żółte, to może przed końcem zielonego mogłoby się zapalać na np. 2 sek. żółte i dopiero po tym zielone by gasło?
Kilkanaście lat temu było zielone migające dla kierowców było testowane na 2 skrzyżowaniach w Sosnowcu. Kierowcy normalnie ignorujący żółte (jadący jak gdyby nigdy nic), przy zielonym migającym stawali gwałtownie nie wiedząc czego się spodziewać. I tak kilka lat aż do rezygnacji z eksperymentu.
Zmienna długość żółtego miałaby sens gdyby... kierujący je traktowali zgodnie z tym, do czego zostało stworzone, czyli jeśli można bezpiecznie się zatrzymać, należy się zatrzymać. W takim przypadku nie ma znaczenia czy wiem ile ono będzie trwać, bo nie stosuję zasady "jeszcze zdążę". Niestety u nas do tego jeszcze długa droga.
Jest masa prostych rzeczy ale naszym obecnym politykom nic się nie chce działać.
3:03 tarcza D6 za masztem, piękne
Każda informacja jest lepsza niż brak informacji. Byle chociaż były one spójne i wiadomo było czego się spodziewać
Od dawna o tym myślałem. Czemu u nas nie ma migającego zielonego dla kierowców? Dla pieszych i rowerzystów przecież miga. Moim zdaniem bardzo dobry pomysł na wprowadzenie tego migającego zielonego jak i sekundników. Na migającym zielonym kierowca ma czas na reakcję i podjęcie właściwej decycji.
Miga bo nie ma żółtego
U nas są inne morale społecznie niż za granicą. Gdyby tak było, to ludzie na widok zielonego migającego, to dawali by gaz w podłogę, zęby zdążyć. Tak często jest na skrzyżowanaich ze światłami i licznikami.
Witaj ostatnio oglądałem program drogówka. Pani kierowca wjeżdżała na skrzyżowanie i miała znak ustąp pierwszeństwa . NIE było przejścia dla pieszych , potrąciła pieszego prowadzącego rower idącego wzdłuż drogi z pierwszeństwem po chodniku . Była winna i dostała mandat . Dlaczego
Najlepszy jest licznik.... widać z daleka czy dusić, czy zredukować bieg i hamując silnikiem doturlać się do sygnalizacji
Lepsze jest jednak wprowadzenie/pozostanie (bo nie jestem pewny czy w obu przypadkach występuje) rozwiązania dodania niewidzialnego odstępu pomiędzy zmianą światła z innego kierunku ruchu. Jak se miga zielone, to niektórych zachęca do przyśpieszenia i usilnych prób się zmieszczenia "bo potem przecież jeszcze jest żółte". A na żółtym to przecież też można jeszcze się zmieścić. Lepsze psychologicznie jest rozwiązanie, że na żółtym nie można wjechać z wyłączeniem sytuacji w, której mamy możliwość spowodowania zagrożenia. Potem czerwone. Potem jeszcze niewidzialne 3-4 sekundy przerwy i dopiero na innym kierunku ruchu zmiana świateł.
Masz w ogóle prawo jazdy chłopie? Twoje 3 ostatnie zdania dokładnie opisują jak obecnie funkcjonują skrzyżowania ze światłami w Polsce XD
Bardzo dobry pomysł!
Co do drogi hamowania trzeba też dodać pewien okres czasu zanim człowiek zarejetruje, ze światło się zmieniło. Zaczynając od refleksu, a kończąc na jakimś dziecku, czy osobie pijanej będącej niebezpiecznie blisko wtargnięcia na jezdnię. Nie da się zauważyć zmiany światła zawsze
W Rosji i na Białorusi na prawie każdym skrzyżowaniu i przejściu dla pieszych oprócz migającego zielonego jest jeszcze ogromny cyferblat z czasem ile jeszcze będzie trwać zielone i czerwone. Bardzo to pomaga w kierowcom jak i pieszym
Pomysł doskonały, podobnie jak sekundniki. Ale u nas tylko kasiora z mandatów za przejazd "na późnym żółtym" się liczy, a nie jakieś tam bezpieczeństwo/wygoda kierowców. Właśnie dlatego partole z radarami nie stoją w pobliżu ruchliwych przejść, szkół i innych niebezpiecznych miejsc, a gdzieś z dala od zabudowań, np. przy równej drodze z ograniczeniem do 30 km/h, o którym "zapomnieli" drogowcy po remoncie nawierzchni.
czyli w zasadzie można odmówić przyjęcia mandatu za wjazd na pomarańczowym gdyż przepis nie jest możliwy do spełnienia. Oczywiście pod warunkiem że nie jechaliśmy wolniej.
Imo, jest to pewne rozwiązanie, o ile taki sygnalizator będzie widoczny z odpowiedniego dystansu. Wiele razy widziałem sygnalizatory zasłonięte przez znaki drogowe kat. F lub inne (w odległości do 100m przed sygnalizatorem, na tej samej wysokości) i tutaj zielone migające nie miało by zastosowania (+ oczywiście nie byłoby sygnalizatora "powtarzającego" nad jeznia). Ciekawie ma się również rzecz w przypadku sygnalizacji dla tramwajów: z tego, co wiem obecnie wycofano z użytku sygnalizatory kierunkowe (latarnia w kształcie trapezu krótszą podstawą do dołu, z 4 światłami ułożonymi w kształcie litery T), w Warszawie (oglądałem filmy ze stolicy) wciąż w niektórych miejscach stosuje się sygnalizatory trójkomorowe z sygnałem "2 punkty poziomo - nastąpi zmiana sygnału," będącym odpowiednikiem sygnału żółtego zwykłego, w innych miastach nie ma tego sygnału, jest za to sygnał "linia pionowa - jazda dozwolona" - migający przed zmianą sygnału na "linia pozioma - zakaz wjazdu za sygnalizator." Czyli tramwaje też mogą mieć tzw. "zielone" migające. Poza tym, mam dla pana ciekawostkę z Przemyśla, gdzie mieszkam: przy Placu na Bramie, przy wjeździe z ul. Mickawicza w ul. Słowackiego (wgl ciekawa zbieżność nazw ulic) stoi sygnalizator kierunkowy S-3 do skrętu w lewo, a przy nim znak B-23 "Zakaz zawracania" (znak ustawiono, zanim zmienili sygnalizację z S-1 na S-3) Ok, w przypadku sygnalizatora S-1 miał on swoje zastosowanie, ale teraz, gdy sygnał S-3 zezwala wyłącznie na skręt w lewo? Dlaczego nie usuną tego znaku?
Myślę, że B-23 jest po to aby zawracanie było zabronione także wtedy, kiedy sygnalizacja nie działa
Ja mieszkam w Niemczech i jak nie świeci zielone światło to i tak się ma zielone światło i jak się ma zmienić z zmielonego na czerwone lub na odwrót to się zielone na chwilę przez zmianą zapale zielone
W Austrii też tak jest, to jest super rozwiązanie
0:30 Nie zostało wprowadzone, bo pewnie obawiano się, że kierowcy spapugują instrukcję kolejową i będą jeździć przy nim (albo przy następnym) 100 km/h 😁
Swoją drogą to mi osobiście brakuje drogowej wersji wykazu ostrzeżeń stałych np. w formie mapki gdzie jakie ograniczenia obowiązują oraz w formie tabelki dla każdej drogi 😅
@@micha5789 Wtedy mogłoby się wydać, że ograniczenie prędkości patrol przywozi w tym samym bagażniku co najnowszy miernik laserowy.
Problem z wszelkimi konwencjami jest taki, że one rzadko kiedy mają moc stwórczą. Nie żebym się wymądrzał czy jakos podważał stosowność konwencji ale z tego co obserwuję z wielu różnych konwencji, reguła jest jedna. Jest to raczej "ogólny wyznacznik" niż nakaz. Jakby tak zacząć liczyć ile każdy kraj łamie przepisów z różnych konwencji można by się szybko zestarzeć od tego liczenia. Jak dla mnie nie jest to jakieś super rozwiązanie. Defacto wciąż można przejechać na żółtym świetle (wiadomo, nie powinno się ale w przypadku bla bla, nagle zatrzymanie) więc nie widzę specjalnie ostrzegania przed żółtym. Żółte ostrzega nas że zaraz będzie czerwone lub zielone (zależnie w jakiej konfiguracji, czy świeci samo czy z światłem czerwonym). Już o wiele bardziej skłonny jestem by jednak częstszym widokiem były różne sposoby odmierzania czasu, czy to przez ubywający "pierścień" wokół światła czy wyświetlacz pokazujący jak długo dane światło będzie się palić
Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłby dowolny rodzaj timera: dodatkowy ekran z sekundnikirm, czy zanikająca obręcz wokół koloru światła. Konwencja genewska uratowana a i komunikat dla kierowców czytelny.
Kto się rozgląda na boki, nie potrzebuje dodatkowych informacji... Zawsze przed zapaleniem się żółtego,, migają światła zielone w uliczkach przecinających daną drogę. To wg mnie wystarczający sygnał do tego aby zwolnić bo za chwilę zapali się żółte.
Żadnych migających a natychmiastowe wydłużenie fazy światła żółtego jak w Niemczech do 4 sekund przy dopuszczalnej 60 km/h 5 sekund przy 70 km/h wtedy nie będzie tłumaczenia czy przejedzania nawet nie świadomie przez czerwone
ciekawy film
Jak to? Zmniejszyć wpływy z mandatów? Niedopuszczalne!
Co do zakończenia to dobrze jest napisane
Jeżeli byśmy informowali kierowców że zaraz będzie żółte a następnie zielone poprzez migające czerwone to czy dadzą gaz czy będą jechać przepisowo
no i na odwrót do tematu odcinka: jeżeli byśmy informowali że zaraz będzie żółte poprzez migające zielone to czy kierowcy nie wdepną gazu?
Odpowiedź na pytanie brzmi: tak, kierowcy wdepną gaz XD
Czyli zrezygnujmy z żółtego. Rozwiązane będą od razu dwa problemy.
Najlepsze w tym wszystkim jest zasłanianie się Konwencją Wiedeńską, gdzie w samym Wiedniu jest ten sygnał stosowany xDD
Tu zasłaniamy się Konwencją ale przy wymyślaniu co jest skrzyżowaniem a co nie to konwencja nam nie przeszkadza.
Na baranów za fajerą nie pomoże nawet migające czarne 😂
U nas wyginęło prawie całkiem żółte po czerwonym, co powoduje ruszanie gdzieś w połowie zielonego
Zielone migające byłoby dobrym rozwiązaniem. Jadąc w nocy nie widać zbyt dobrze na wyświetlaczu szczególnie jeśli jesteś daleko czy jest 9 czy 3 sekundy do końca zielonego. Przez to ludzie jadą na żółtym, a czasami nawet na wczesnym czerwonym.
W Hiszpanii mozna sie spotkac z mrugajacym zoltym ale tam akurat jest dzwinie rozwiazane, ze glownie to dotyczy przejsc dla pieszych i rowerow, jesli beda to musisz im ustapic pierwszenstwa.
Czyli skoro białe migające jest w konwencji to nie ma żadnych przeszkód aby je i u nas wprowadzić?
Here in Russia (where the green light almost always flashes for 3 seconds before turning off), an experiment is being conducted in the city of Zelenograd. (which is a district of Moscow)
The green light no longer flashes, and instead it changes straight to a yellow light (like in Poland, and most of the world).
The experiment is being conducted to see if this way is safer than the previous way. The intent of the flashing green light was so that drivers could begin to slow down to prepare to stop at a yellow light. But in practice, a lot of drivers simply sped up to "beat" the light. And it was further reinforced by the fact that the Road Rules considered flashing green a "permitting indication".
Drivers only found out about this change when they were surprised by the green suddenly changing to a yellow light. It was an unexpected and unpleasant surprise, since over the years drivers have gotten used to slowing down only when the green light flashes, and simply continuing if the green light is not flashing.
2:58 fajnie ustawiony znak za słupem
Nie wiedziałem, że to irytujące zjawisko się jakoś nazywa - "strefa dylematu".
Rozwiązanie to było by tańsze niż liczniki czasu do końca danego sygnału które w polsce są rzadkie. Ponadto było by niemalże tak samo popularne jak te liczniki. Jedyne takiem miejsce które znam z tym licznikiem znajduje się w Radomiu na skrzyżowaniu ul. Juliusza Słowackiego z zagłoby
W Szczecnie na większości dużych skrzyżowań są liczniki czasu.
Ja powiem od siebie, że migającego zielonego nie widziałem, ale spotkać można migające czerwone. Dotyczy ono... tramwaju. Tak, to nie pomyłka. Tak samo jak inne światła dla tramwaju w Warszawie ma kształt kreski (czy jak to się mówi "pałeczki").
Tego typu sygnał można spotkać w rejonie Starego Bemowa na wjazdach na odcinki jednotorowe.
Sygnalizator ma dwie komory zawierające sygnał poziomej oraz pionowej kreski. Nie są one białe lecz czerwone oraz zielone.
Tramwaj musi podjechać pod sygnalizator na którym nadawana jest pozioma czerwona kreska. Po wykryciu tramwaju sygnał ten zaczyna migać. Jeżeli odcinek jednotorowy jest wolny, to nadawany jest sygnał pionowej zielonej kreski i tramwaj jedzie.
Ciekawostką może być fakt, że tramwaj musi podjechać do sygnalizatora i zablokować przejście dla pieszych. Inaczej nie zostanie wykryty i nie otrzyma sygnału zezwalającego na jazdę.
Maciej Brzeziński, twardogłowy miłośnik szukania problemów tam gdzie ich nie ma.
Myślę że najlepszy byłby licznik z czasem za ile zmieni się światło
Że tak powiem - pierwszy raz te migające światła, niezgodne z konwencją wiedeńską widziałem... w Wiedniu 😄
mega dobry pomysł z tym migającym! wtedy nigdy nie wjechałbym na żółtym
Jak można było w tym odcinku nie wspomnieć o różnicy w definicji skrzyżowania między KW a PoRD!
3:33 to była propozycja rozwiązania kiedy kilka lat temu w Wejherowie na jednych światłach zamontowano rejestratory wykroczeń i w 2 miesiące ok 5 tys. Przejazdów na czerwonym. Tu potwierdza się fakt że żółte światło świeci się zbyt krótko. Jest zawsze 3 sekundy niezależnie nie tylko od prędkości dopuszczalnej ale i od warunków na drodze czy spadku. Ja uważam że żółte powinno się świecić 5 sekund. Ciężko mi uwierzyć że nie można wydłużyć czasu palenia się żółtego światła skoro drogi potrafi się przezbakowywac a tu pełne zaufanie do kierowców na 3 sekundy.
Jednym z rozwiązań były też sekundniki które się dobrze sprawdzają wg kierowców pozwalając też na dużo płynniejszą jazdę.
Jak dla mnie to powinni wogle żółtą komorę zatapić sekundnikiem który odmierzał by do zmiany światła przynajmniej ostatnie 10 s. jak podobno jest w Egipcie . I to by się sprawdziło
to się bierze z błędnej interpretacji przepisów, według której ludzie myślą, że na żółtym można jechać
@@mabciapayne16 bo można a ręcz należy jeśli zatrzymanie pojazdu wymaga gwałtownego hamowania a o tym nie zawsze mówią
@@dawids6006 wtedy można, normalnie żółte jest jak czerwone
Jeżeli pogarszają się warunki na drodze, to i Ty powinieneś się do nich dostosować i zwolnić.
Teraz wyobraź sobie sekundnik, który zaczyna odliczać od 10, a tu zbliża się tramwaj, który ma ustawiony priorytet i już cały cykl świateł się zmienia, nie mówiąc już o adaptacji świateł pod względem natężenia ruchu, które jest zależne od pomiarów na kilkunastu innych skrzyżowaniach w okolicy.
Migające żółte nie jest raczej potrzebne, bo 99% kierowców w strefie dylematu przejedzie na wczesnym czerwonym, więc lepsze byłoby po prostu wydłużenie żółtego o sekundę za każde 10 km/h. Niestety to nigdy nie przejdzie, bo to 3 sekundy żółtego na ograniczeniu do 70 to najlepsze źródło mandatów. Nie bez powodu, mimo że wprowadzono drakońskie kary za mniejsze przewinienia, a przejazd na czerwonym to jedno z najniebezpieczniejszych wykroczeń, jest tylko 500 złotych, a w sądzie można dostać 30 tysięcy jak pójdziesz walczyć o swoje prawa i ci powiedzą, że na skrzyżowaniu powinieneś jechać 50. Bandyckie państwo, którego wszystkie działania celują w dobranie się do portfeli obywateli.
Jeszcze lepsze są sekundniki przy sygnalizatorze, tak jak w Szczecinie jest albo w Płocku.